Świat
PAP, TSz/11:40
Druzgocący raport o amerykańskim wywiadzie
Po ośmiu latach wojny w Afganistanie amerykański wywiad wciąż dostarcza informacji tylko
"marginalnie odpowiadających" potrzebom tej misji - wynika z raportu opublikowanego
przez instytut analityczny Center for New American Security (CNAS), tydzień po zamachu, w
którym zginęło m.in. czterech agentów CIA.
Amerykański generał Michael Flynn, odpowiedzialny za przygotowanie raportu, ocenił, że
"oficerowie wywiadu i analitycy mogą tylko wzruszyć ramionami w odpowiedzi na pytania
zadawane przez osoby podejmujące decyzje na najwyższym szczeblu, które szukają informacji i
analiz potrzebnych, aby skutecznie walczyć z rebeliantami".
CNAS zaleca, aby wywiad koncentrował się bardziej na afgańskim społeczeństwie niż na
rebeliantach. Jak ocenia, ponieważ do tej pory akcenty były rozłożone odwrotnie, sieć
wywiadowcza nie jest obecnie w stanie odpowiedzieć na kluczowe pytania związane z warunkami,
w jakich muszą działać amerykańscy żołnierze.
Szefowie służb wywiadowczych i analitycy "ignorują miejscowe uwarunkowania ekonomiczne i
właścicieli ziemskich, mają mgliste pojęcie o tym, kto posiada rzeczywistą władzę i w jaki sposób
można wpłynąć na takie osoby, są obojętni wobec korelacji między różnymi projektami
rozwojowymi (...) i nie potrafią nawiązać kontaktów z ludźmi, którzy mogliby znaleźć odpowiedzi
na te pytania".
- Rozbudowany aparat wywiadowczy nie jest w stanie znaleźć odpowiedzi na podstawowe pytania,
dotyczące środowiska, w którym działają żołnierze USA, i sił z nimi sprzymierzonych oraz ludzi,
których próbują oni przeciągnąć na swoją stronę - przekonują autorzy raportu.
Wczoraj amerykański wywiad potwierdził, że zamachu w bazie Camp Chapman w afgańskiej
prowincji Chost, w którym zginęło czterech agentów CIA, dokonał Jordańczyk działający jako
podwójny agent. Dostał się on do amerykańskiej bazy, ponieważ twierdził, że ma informacje
dotyczące zastępcy Osamy bin Ladena.
http://wiadomosci.onet.pl/2105471,12,1,1,,item.html
dostęp: 5.01.2010 / 12:34:34