background image

Jak odpowiadać na argumenty teisty

Autor tekstu: Victor J. Stenger

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Tekst przygotowany na seminarium prowadzone przez profesora 

Stengera na University of Colorado 

Wstęp

Nie   zamierzam   prowadzić   kursu   z   filozofii   religii.   Z   wykształcenia   i   doświadczenia 

zawodowego   jestem   fizykiem   eksperymentalnym   i   myślę   jak   fizyk   eksperymentalny.   Z 
powodów,   które   wyjaśnię   później,   to   właśnie   eksperci   z   dziedziny   nauk   ścisłych   mogą   tu 

dostarczyć najsilniejszych odpowiedzi na argumenty teisty. Ponadto sami teiści przedstawiając 
swoje poglądy coraz bardziej polegają na nauce. Odkryli oni chłonnych słuchaczy wśród laików, 

którym na ogół brak wystarczającego treningu do krytycznej oceny twierdzeń naukowych, ale 
którzy  mają  głęboki   szacunek  dla   naukowych  autorytetów.  Tradycyjne  wierzenia  podane  w 

naukowym języku zyskują w oczach wielu ludzi większą wiarygodność. 

W podręcznikach do filozofii religii znajdziecie omówienie argumentów na rzecz istnienia 

Boga, sięgających wstecz do czasów Platona i Arystotelesa. Jeśli chcecie krótkiego, jasnego 
wprowadzenia, polecam książkę Raya Jacksona, The God of Philosophy, którą można zamówić 

 

The Philosophers' Magazine

. Można tam znaleźć wiele przydatnych tekstów na ten temat. 

Polecam także  

Secular Web

, gdzie jest wiele linków do argumentów filozoficznych przeciwko 

teizmowi. 

Argumenty,   jakie   usłyszycie   od   waszych   teistycznych   znajomych   lub   przeczytacie   w 

listach do redakcji, są częściej zaczerpnięte z kazań w kościele i z religijnych środków przekazu 
niż z sal wykładowych świeckich uniwersytetów. Opierają się bardziej na „zdrowym rozsądku" 

niż na logice i obiektywnej nauce i na ogół przedstawiają jako wnioski „oczywiste" prawdy. 
Czasami   jednak   mogą   opierać   się   na   bardziej   wyrafinowanych   argumentach   teistycznych 

filozofów i teologów. Zajmiemy się tymi, które w dzisiejszych czasach słychać najczęściej, w 
których nauka odgrywa znacznie większą rolę niż odgrywała w przeszłości. 

Teista na ogół prezentuje argumenty w logicznej formie. Wstępne twierdzenia stanowią 

przesłanki. Z tych przesłanek wyciąga wnioski. Możemy kwestionować zarówno przesłanki, jak 

i wyciągane z nich wnioski. Proces dedukcji jest zazwyczaj prostą logiką, którą może zrozumieć 
każdy i która sama w sobie często nie jest błędna. Jednakże nawet przy nienagannej logice, 

wnioski   utrzymują   się   lub   padają   na   mocy   przesłanek.   Czysta   logika   nie   może   powiedzieć 
niczego o świecie poza naszymi głowami, a także niewiele o tym, co jest w głowach. Wiele 

tradycyjnych   argumentów   na   istnienie   Boga,   jak   na   przykład   argument   ontologiczny,   są 
pozornie   oparte   na   samej   logice.   Niemniej   opierają   się   na   przesłankach,   które   można 

kwestionować. 

Także dobrze wykształceni filozofowie teistyczni często deklarują, że ich przesłanki są 

oczywistą   prawdą.   Jeśli   jednak   argument   ma   wspierać   stwierdzenie   o   rzeczywistości,   to 
przesłanka musi opierać się na jakiejś wiedzy o tej rzeczywistości.  Tradycyjnie  jako źródło 

takiej   wiedzy   podaje   się  objawienie  via  Pismo  Święte   czy  bezpośrednie   przeżycie   religijne. 
Nauka natomiast, choć nie zaprzecza wprost objawieniu, używa jako podstawy wiedzy tylko 

obserwacji i pomiarów. Choć można dyskutować, czy teorie naukowe rozwinięte na podstawie 
wiedzy empirycznej mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistością, wielki sukces nauki stanowi 

silny dowód, że nauka faktycznie zajmuje się rzeczywistością. Co więcej, ponieważ twierdzenia 
religii  mają dające  się  obserwować implikacje,  jak  na przykład  moc modlitwy,  można użyć 

metod naukowych do sprawdzenia tych twierdzeń. 

Nie będę przedstawiał argumentów i odpowiedzi w formalny sposób. Naszkicuję dialogi 

między teistą (T) i anty-teistą (A), które streszczają w kilku słowach istotę pozycji każdego z 
nich. Spróbuję przedstawić argumenty teisty w takiej formie, w jakiej często się je słyszy. 

Podczas   sesji   seminaryjnych   będziemy   analizować   i   rozszerzać   te   dialogi.   Jeśli   pojawią   się 
nowe argumenty lub lepsze odpowiedzi na te argumenty, włączę je do tej strony internetowej. 

Racjonalista.pl

Strona 1 z 12

background image

Uwaga   o   ciężarze   dowodu.  Częstą   sztuczką   teistów   w   debatach   jest   próba 

przerzucenia ciężaru dowodu na anty-teistę żądaniami, by „dowiódł", że Bóg nie istnieje lub że 
wszechświat jest czysto materialny. Kiedy to się zdarzy, odrzuć ciężar dowodu z powrotem do 

teisty.   Pamiętaj,   że   jego   twierdzenie   jest   bardziej   nadzwyczajne,   a   mianowicie,   że   istnieje 
niewidzialna siła, która stworzyła wszechświat i która reaguje na potrzeby człowieka. 

Seminarium I. Projekt Kosmosu

T: Skąd wziął się wszechświat? 
A: Dlaczego musiał się skądś wziąć? 
T: Wszystko musi brać się z czegoś. 
A: No to ty mi powiedz. Skąd wziął się wszechświat? 
T: Wszechświat wziął się z Boga. 
A: Skąd wziął się Bóg? 
T: Bóg nie wziął się znikąd. Zawsze był. 
A: A więc nie wszystko musi brać się z czegoś. Może wszechświat był zawsze. 

T: Filozof William Lane Craig twierdzi, że wszechświat ma początek, dlatego musi mieć 

przyczynę. Tą przyczyną jest Bóg. 

A:   Zdarzenia   kwantowe   zachodzą   bez   przyczyny.   Być   może   nasz   wszechświat   był 

zdarzeniem kwantowym w większym wszechświecie, który istniał zawsze. 

T: Nie masz na to żadnych dowodów. 
A: A ty nie masz dowodów przeciwko temu. Obecna fizyka i kosmologia dopuszcza taki 

scenariusz. 


T: Jak mogło się to stać? Skąd pochodzi materia i energia wszechświata? 
A:  Materia  powstała   z  energii   we  wczesnym   wszechświecie.  Obserwacje   wskazują,   że 

pozytywna energia materii jest dokładnie równoważona przez negatywną grawitacyjną energię 

potencjalną. Tak więc suma energii we wszechświecie wynosi zero i żadna energia (lub bardzo 
mała — tylko  tyle, na ile  pozwala mechanika kwantowa) nie była potrzebna do stworzenia 

wszechświata. 


T: Skąd pochodzi porządek we wszechświecie? 
A:   Mógł   powstać   spontanicznie   dzięki   procesom   naturalnym,   które   zaczynamy   teraz 

rozumieć w fizyce. Jeden z takich procesów nazywa się „spontanicznym złamaniem symetrii". 
To jak tworzenie się płatka śniegu. 


T:   Niemniej   drugie   prawo   termodynamiki   mówi,   że   nieuporządkowanie   czyli   entropia 

musi   wzrastać   z   upływem   czasu.   Wszechświat   musiał   rozpocząć   się   w   stanie   bardziej 
uporządkowanym niż jest teraz, a więc został stworzony przez Boga. 

A:   Rozszerzający   się   wszechświat   pozwala   na   formowanie   się   porządku.   Wszechświat 

mógł się rozpocząć jako maleńka czarna dziura o maksimum entropii, wytworzyć fluktuację 

kwantową i eksplodować w Wielkim Wybuchu. 

T: Nie możesz tego dowieść. Nikt tego nie widział. 
A: Nie możesz tego obalić. Współczesna wiedza naukowa dopuszcza taki scenariusz. 

T:   Wielu   wybitnych   naukowców   nie   sądzi,   że   zdarzył   się   Wielki   Wybuch.   Czy   to   nie 

niszczy twojego scenariusza? 

A:   Dane   z   obserwacji   kosmologicznych,   które   w   ciągu   ostatnich   kilku   lat   zostały 

niezwykle   udoskonalone,   nie   pozostawiają   wątpliwości   wśród   obecnie   zawodowo   czynnych 

kosmologów,   że   Wielki   Wybuch   zdarzył   się.   W   ariergardzie   pozostaje   kilku   starszych 
astronomów, którzy stopniowo wymierają. Przypominają oni dziewiętnastowiecznych chemików 

i fizyków, którzy do samej śmierci odmawiali zaakceptowania teorii atomu. Ponadto tacy teiści 
jak   Craig   i   Ross   używają   teorii   Wielkiego   Wybuchu   do   podparcia   swoich   teologicznych 

rozważań.   Wielki   Wybuch   tych   rozważań   nie   podpiera,   ale   ostrzegam   ateistów,   by   w 
dyskusjach z teistami nie używali argumentu, że Wielkiego Wybuchu nie było. Niewątpliwie był. 

background image

T: Ale czy wszechświat nie jest doskonale dopasowany do życia? Czy nie jest prawdą, że 

najmniejsza zmiana każdej z szeregu stałych fizycznych uniemożliwiłaby życie? Czy nie jest to 
dowód, że wszechświat został inteligentnie zaprojektowany do życia? 

A:   Wszechświat   nie   jest   doskonale   dopasowany   do   życia.   To   życie   jest   doskonale 

dopasowane   do   wszechświata.   Gdybyśmy   mieli   wszechświat   z   innymi   stałymi,   moglibyśmy 

mieć inny rodzaj życia. 

T: Czy życie nie wymaga węgla, który nie istniałby bez subtelnej równowagi parametrów 

jądrowych? 

A: Nasz rodzaj życia wymaga węgla. Nie wiemy, czego wymagają inne rodzaje życia. 
T: Nie możesz dowieść, że życie jest możliwe bez węgla. 
A: Nie na mnie spoczywa ciężar dowodu. Twierdzisz, że możliwy jest tylko jeden rodzaj 

życia, życie oparte na chemii węgla. Musisz tego dowieść. Ja mówię po prostu, że nie wiemy, a 
więc   nie   możemy   powiedzieć,   iż   wszechświat   jest   zaprojektowany   do   życia   takiego,   jakie 

znamy. Mógł to być przypadek. Nic w obecnej nauce nie stwierdza, że to niemożliwe. 


T: Nawet jeśli, jak twierdzisz, wszystko zdarza się naturalnie, to skąd się wzięły prawa 

natury? 

A:   Prawa   natury   mają   mylną   nazwę.   Nie   są   to   koniecznie   reguły,   które   rządzą 

wszechświatem i znajdują się na zewnątrz w jakimś rodzaju platońskiej rzeczywistości. Równie 

dobrze mogą być po prostu ludzkimi wynalazkami, naszym opisem obserwacji. 

T: A więc są subiektywne. Możemy stwarzać własne prawa. 
A: Niezupełnie. Możemy stwarzać różne prawa, jeśli tego chcemy, ale nie będą to prawa 

naukowe, jeśli nie  zgadzają się z obserwacjami.  Prawa fizyki mogą być zapisane  na różne 

sposoby,   ale   zgadzają   się   tak   dobrze   z   danymi,   że   jesteśmy   pewni,   iż   opisują   aspekty 
rzeczywistości. 

T: No dobrze, ale skąd biorą się te aspekty rzeczywistości, jeśli nie od Boga? 
A: Dlaczego muszą skądś się brać? Od tego pytania zaczęliśmy tę dyskusję. 

T: Nadal jednak musisz wyjaśnić, dlaczego istnieje coś zamiast niczego? 
A: Zdefiniuj nic. 
T: Nic. Żadnej rzeczy. Żadnej materii, energii, przestrzeni, czasu, praw fizyki. 
A: Żadnego Boga? 
T: Bóg jest odrębnym bytem, który stwarza materię, energię, przestrzeń, czas i prawa 

fizyki z niczego. 

A: Nie zadam ci raz jeszcze pytania, kto stworzył Boga. Raczej zapytam, dlaczego jest 

konieczne, by wszechświat wziął się z niczego? 

T: Musiał się wziąć z czegoś. 
A: Ale właśnie powiedziałeś, że wziął się z niczego! 

Seminarium II. Projekt Ziemi

T: Czy ty naprawdę wierzysz, że pochodzimy od małp? 
A:   Nie.   Wierzę   w   dowody   wskazujące,   że   małpy,   ludzie,   słonie,   robaki,   groszek   i 

wszystkie inne znane formy życia na ziemi pochodzą od wspólnego przodka. 

T: Nie możesz tego dowieść. Nikt tego nie widział. 
A: Nie wszystko daje się zobaczyć na własne oczy. Dane naukowe zbierane są na wiele 

innych sposobów niż tylko wizualna obserwacja. Istnienie wielu identycznych sekwencji DNA 
we wszystkich żywych stworzeniach jest bardzo silnym dowodem na wspólne pochodzenie. 


T: A co z naukowcami, którzy nie wierzą w ewolucję? 
A:   Wszyscy   wierzą   w   jakiś   rodzaj   zmian   w   rozwoju   życia   na   ziemi.   Istnieją   różnice 

poglądów co do szczegółów, ale od czasów Darwina teoria ta niesłychanie się rozwinęła, nie 

oczekuj   więc,   by   każdy   szczegół   pozostał   niezmieniony   od   jego   czasów.   Przeważająca 
większość biologów uważa, że podstawowy mechanizm ewolucji drogą doboru naturalnego jest 

potwierdzony z bardzo wysokim stopniem prawdopodobieństwa. 

T: Ale nadal ewolucja jest tylko teorią, a nie faktem. 

Racjonalista.pl

Strona 3 z 12

background image

A:   Jest  zarówno  teorią,   jak   i  z   bardzo   wysokim  stopniem  pewności   także   faktem.   W 

nauce   teoria   nie   równa   się   spekulacji.   Ustalone   teorie   składają   się   z   hipotez   i   wniosków 
wyciąganych z tych hipotez, które mają silne poparcie w dowodach empirycznych. Ewolucja 

przez dobór naturalny jest w równej mierze faktem, co grawitacja. Obserwujemy ją w naturze i 
w laboratorium. Oto piękny niedawny przykład: wśród słoni afrykańskich zachodzi ewolucja 

polegająca na zanikaniu ciosów (kłów), ponieważ słonie z ciosami są zabijane dla ich kości 
słoniowej. 

T: Ale obserwujemy tylko mikroewolucję, nie zaś makroewolucję. 
A: Zdefiniuj makroewolucję. Ewolucję słoni nazwałbym makro! 
T: Makroewolucja to ewolucja jednego gatunku w inny. 
A: 

Makroewolucja została zaobserwowana

. 

T: Ale nie znaleziono wśród skamieniałości żadnych form przejściowych. 
A:  

Zaobserwowano formy przejściowe

. Właściwie każdy gatunek jest w pewnym sensie 

formą przejściową. 


T: Jeśli znajdę zegarek, to patrząc na niego mogę powiedzieć, że został zaprojektowany 

przez   inteligentną   istotę.   Kiedy   patrzę   na   ludzki   narząd,   taki   jak   oko,   także   widzę   dowód 

projektu. 

A: To prawda, że zegarek został inteligentnie zaprojektowany. Ludzkie narządy jednak 

nie przypominają zegarków. Wykazują wyraźne ślady, że wyewoluowały z dużym elementem 
przypadku. Na przykład receptory światła w oku ludzkim skierowane są do tyłu! Patrz: Ślepy 

zegarmistrz Richarda Dawkinsa, gdzie podane są szczegóły ewolucji oka, które wyewoluowało 
wiele razy niezależnie od siebie. Co więcej, jaki kompetentny architekt umieściłby toaletę w 

bawialni? 

T: A przecież to słynny astronom (i ateista) Fred Hoyle wyliczył, że istnieje niesłychanie 

małe prawdopodobieństwo, by bakteria zestawiła się przypadkowo. Powiedział, że to tak, jakby 
tornado przeleciało przez złomowisko i zestawiło Boeing 747. 

A:   Tak.   Oszacował,   że   prawdopodobieństwo   wynosiło   jedną   dziesiątą   podniesioną   do 

40000   potęgi.   Ale   bakteria   nie   wyewoluowała   tylko   przez   proces   przypadkowy,   ale   przez 

przypadek oraz dobór naturalny. Książka Dawkinsa pokazuje, jak dobór naturalny niezmiernie 
poprawia szanse ewolucji funkcjonującego organizmu. 


T: Biochemik Michael Behe wykazał, że pewne układy biochemiczne są złożone w sposób 

nie redukujący się, a więc nie mogły wyewoluować. Te układy, jeśli zabierzesz jedną część, 
przestają funkcjonować, a więc części nie mogły wyewoluować oddzielnie. Przykładem mogą 

być rzęski bakteryjne. 

A: Ewolucjoniści pokazali błędy w rozumowaniu Michaela Behe'a. Nie wziął on pod uwagę 

dobrze  znanego faktu,   że funkcje  części biologicznych   mogą  się zmienić w  trakcie  procesu 
ewolucyjnego. Część może wyewoluować mając jedną funkcję, a potem rozwinąć nową, kiedy 

zostaje częścią innego układu. Krytykę Behe'a można znaleźć w książce Finding Darwin's God 
Kennetha Millera (chrześcijanina). Patrz także 

Irreducible Complexity and Michael Behe

. 


T: Ewolucja darwinowska jest tylko jedną z teorii naukowych dotyczących rozwoju życia 

na   Ziemi.   Alternatywna  teoria,   nazwana  inteligentny  projekt  równie   dobrze   wyjaśnia  dane. 
Ponadto ta teoria ma przewagę nad teorią ewolucji, ponieważ pokazuje w języku matematyki, 

że złożone, określone informacje, jakie zawierają struktury biologiczne, nie mogą powstawać 
wyłącznie przez procesy materialne. 

A:   Najsłynniejszym   teoretykiem   inteligentnego   projektu   jest   teolog   William   Dembski. 

Dembski jest matematykiem  z wykształcenia, ale opublikował tylko  jeden artykuł w piśmie 

matematycznym i nie dotyczył on inteligentnego projektu. Ani Dembski, ani inni propagatorzy 
inteligentnego projektu nie opublikowali swojej teorii w piśmie naukowym. Sądząc z tego, co 

pojawia się w pismach niefachowych, inteligentny projekt nie jest teorią dorównującą teorii 
ewolucji.   Nie   oferuje   żadnej   alternatywy   do   ewolucji   poza   stwierdzeniem:   „Jakaś   potężna, 

inteligentna   istota   to   zrobiła".   Teoretycy   inteligentnego   projektu   twierdzą,   że   „inteligentną 
istotą" nie musi być Bóg. Niemniej książka Dembskiego Inteligent Design jest głównie teologią, 

co sugeruje, że jego motywem jest raczej promowanie swojej wiary religijnej niż rozwijanie 
teorii   naukowej.   Oczywiście   on   temu   zaprzecza.   Sam   przeczytaj   tę   książkę   i   zdecyduj.   W 

każdym razie Dembski popełnia podstawowe błędy techniczne w teorii informacji i w fizyce. Ma 

background image

niekonwencjonalną   definicję   informacji.   Jego   definicja   złożonej,   określonej   informacji   jest 

wieloznaczna.   Dowiedziono,   że   jego   „prawo   zachowania   informacji"   jest   błędne.   W   swojej 
najnowszej książce, No Free Lunch, znowu nadużywa wyników badań naukowych. Podobnie jak 

w kwestii  jego kolegi, Behe'a, można znaleźć wielu krytyków  prac Dembskiego. Na stronie 
internetowej  

Freethought   Web

  można   znaleźć   wiele   linków   do   artykułów   po   obu   stronach 

debaty. 

T:   Fakt,   że   teoria   inteligentnego   projektu   nie   została   opublikowana   w   literaturze 

naukowej nie oznacza, że nie jest to nauka. Redaktorzy pism naukowych mogą być wobec niej 
uprzedzeni.   W   rzeczywistości   teoria   Dembskiego   jest   nauką,   ponieważ   można   ją   testować. 

Zaproponował   on   filtr,   który   z   powodzeniem   wychwytuje   obiekty,   o   których   wiemy,   że   są 
zaprojektowane.  Filtr   ten,  zastosowany   do  organizmów   biologicznych,  wykazuje,  że  są  one 

zaprojektowane. 

A: Dla potrzeb tej dyskusji mogę się zgodzić, że pod pewnymi aspektami inteligentny 

projekt jest nauką. Jak jednak już powiedziałem, jest to zła nauka, a w niektórych wypadkach 
daje się dowieść jej niesłuszności. Jeśli chodzi o filtr Dembskiego — teorii naukowej nie uważa 

się   za   przetestowaną   z   powodzeniem,   kiedy   po   prostu   zgadza   się   z   już   znanymi   faktami 
empirycznymi. Kiedy filtr mówi nam, że zegarek jest zaprojektowany, a kamień nie jest, nie 

mówi   nam   niczego   nowego.   Kiedy   filtr   mówi,   że   mysz   jest   zaprojektowana,   nie   możemy 
powiedzieć, czy jest to poprawne, czy też oparte na innych obserwacjach. Tak więc niesłuszne 

jest   twierdzenie,   że   filtr   Dembskiego   został   przetestowany.   Jedynym   sposobem   na 
przetestowania   filtru   jest   późniejsza   weryfikacja   empiryczna   czegoś,   co   wcześniej 

przepowiedział. Na przykład załóżmy, że filtr zastosowany do kamieni z Marsa identyfikuje w 
jednym z nich pewne struktury jako zaprojektowane. Geolodzy patrzący na te same struktury 

stwierdzają,   że   powstały   one   dzięki   procesom   naturalnym.   W   jakiś   czas   później,   kiedy 
wszystkie   niezależne   analizy   już   zostały   opublikowane,   odwiedzają   nas   kosmici,   którzy 

informują,  że zaprojektowali ten konkretny kamień na Marsie. Wówczas filtr  Dembskiego  z 
powodzeniem zdałby test. 


T: Jest mi jednak trudno wyobrazić sobie, jak złożoność życia może być wynikiem czysto 

materialnych procesów. 

A:   Być   może   jest   to   po   prostu   niedostatek   wyobraźni.   Pozwól,   że   zdam   ci   pytanie. 

Dlaczego masz zastrzeżenia do ewolucji? 

T:   Właściwie   mam   zastrzeżenia   do   darwinizmu,   który   oznacza,   że   wszelkie   życie 

wyewoluowało   od   początku   dzięki   czysto   materialnym   procesom   zawierającym   znaczny 
element przypadku. Jeśli tak jest, to ludzkość istnieje przypadkiem. Jest to głęboko sprzeczne 

z moją wiarą religijną, która uczy, że ludzie znaleźli się na Ziemi dla celów bożych. 

A:   Czynisz   tu   kilka   ważnych   uwag.   Wielu   teistów   akceptuje   ewolucję   jako   naukowo 

uzasadnioną i zgodną z ich wiarą teorię - na przykład Kościół katolicki. Nie znaczy to jednak, że 
akceptują   darwinizm   tak   jak   go   zdefiniowałeś   —   z   którą   to   definicją,   nawiasem   mówiąc, 

zgadzam się. Ewolucjoniści-teiści nadal wierzą w jakiś rodzaj sterowanej przez Boga ewolucji. 
Na przykład: Bóg wtrącił się około miliona lat temu, żeby zapewnić ewolucję  homo sapiens 

sapiens w kierunku, jakiego sobie życzył. To nie jest darwinizm; jest to forma inteligentnego 
projektu.   Masz   całkowicie   rację,   że   darwinizm   jest   sprzeczny   z   wiarą,   iż   ludzkość   jest 

wyjątkowa. Niektórzy teolodzy twierdzą, że ludzkość jest tylko jednym z wielu sposobów, na 
jaki   Bóg   może   spełniać   swoje   cele.   Nie   można   tego   wykluczyć,   ale   doprawdy   nie   jest   to 

tradycyjna wiara wielkich religii monoteistycznych. 

T: Próbujesz przywołać Boga jako „wyjaśnienie  naukowe". Ja nie w ten sposób widzę 

Boga. Dla mnie Bóg stale podtrzymuje wszechświat. 

A: Tak, rozumiem tę teologię i nie mówię, że Bóg jako taki jest logicznie niemożliwy. Po 

prostu wskazuję na to, że czy Bóg działa bez ustanku, czy też pozwala sprawom rozwijać się 
swoim torem i tylko od czasu do czasu pakuje palec tu i ówdzie, to jest to nie do pogodzenia z 

darwinizmem. Każdy Bóg, który odgrywa ważną rolę we wszechświecie, musi tworzyć dające 
się obserwować skutki, a obserwacje należą do dziedziny nauki. 

Seminarium III. Twierdzenia o dowodach (a)

T: Moja wiara w Boga nie jest ślepa. Opiera się na dowodach. Jak możesz zaprzeczać 

niezliczonym, idącym tysiące lat wstecz, doniesieniom o cudach? 
Racjonalista.pl

Strona 5 z 12

background image

A: To wszystko są anegdoty. Same dowody anegdotyczne nigdy nie są wystarczające. 

Muszą być poparte kontrolowanymi eksperymentami i obserwacjami. 

T: Ale jak możesz wyjaśnić te doniesienia? 
A: Bez szczegółowej obserwacji mogę tylko oferować możliwe wyjaśnienia. 
T: No dobrze, to jakie one są? 
A: Złudzenia, halucynacje, a także zwykłe kłamstwa i oszustwa. 
T: Nie możesz tego dowieść. I co za niesprawiedliwość oskarżać ludzi o oszustwa bez 

żadnego dowodu! Co stało się z zasadą domniemanej niewinności? 

A:   Ta  zasada   jest   znakomita   w   sądzie,  ale   tu   nie   rozważamy   kwestii   prawnych,   lecz 

naukowe.   W   nauce   jesteś   winny,   dopóki   nie   udowodnisz   swojej   niewinności.   Ponadto,   nie 
rzucałem żadnych oskarżeń. Powiedziałem tylko,  że mogę zaoferować możliwe wyjaśnienia. 

Oszustwo jest jednym z możliwych wyjaśnień. Na tym polega problem z anegdotami. Nie ma 
wystarczających danych do ustalenia prawdziwego wyjaśnienia. 

T:   W   takim   razie   twoje   możliwe   wyjaśnienia   nie   są   lepsze   niż   moje   równie   możliwe 

wyjaśnienie: że Bóg zdziałał cuda. 

A: Nie zgadzam się, że twoje wyjaśnienie jest równie możliwe. Moje wyjaśnienia opierają 

się   na dobrze  ustalonych  faktach:  wiadomo,  że  ludzie  miewają  złudzenia,  halucynacje  i  że 

kłamią. Te wyjaśnienia są zwyczajne, musisz je więc wykluczyć, zanim uznasz nadzwyczajne 
wyjaśnienie, które nie opiera się na dobrze znanych faktach. 

T: No cóż, wiele cudów to dobrze ustalone fakty. Weź na przykład płaczące ikony czy 

stygmaty. Świadkami tych cudów było wielu ludzi, w tym sceptycy. 

A: Tak, sceptycy obserwowali te zjawiska. Ale nie są one cudowne. Podano naturalne 

wyjaśnienia i badacze powtórzyli te efekty. Mogły to być uczciwe efekty psychiczne. Albo też 

mogły   być   sfabrykowane.   Pójdź   na   przykład   do   kościoła   wcześnie   rano   i   rozsmaruj   trochę 
"Mazola oil" na twarzy Matki Boskiej na witrażu. Kiedy słońce świeci na witraż, olej rozgrzewa 

się  i spływa  jak łzy.  Inne substancje  umieszczone na rzeźbach w kościołach  dają podobne 
efekty,   wyglądając   jak   łzy   lub   krew.   Kiedy   kościół   zapełnia   się   wiernymi,   robi   się   ciepło   i 

substancje topią się. Jeśli chodzi o stygmatyków, to odkryto, że wielu z nich zadaje sobie rany. 
Szczegółowe  wyjaśnienia  tego  typu  cudów   znajdziesz  w  książce  Joe  Nickella  Looking  for   a 

Miracle


T:   Jak   rozumiem,   setki   badań   naukowych   wykazują   korzyści   zdrowotne   zachowań 

religijnych. 

A: Nie można ich przyjąć jako dowód istnienia Boga. Wskazują zaledwie, że pewne typy 

zachowania   mogą   być   dobre   dla   człowieka.   Chodzenie   do   kościoła   może   na   kilka   godzin 

obniżyć ciśnienie krwi, ale to samo może zrobić wiele innych, świeckich technik relaksacyjnych. 
Co   więcej,   wiele   zachowań   religijnych   jest   szkodliwych.   Wiele   niewinnych   dzieci   umiera   co 

roku, ponieważ ich rodzice bardziej ufają leczeniu wiarą niż współczesnej medycynie. 

T:   Słyszałem   o   badaniu,   które   pokazało,   że   regularnie   uczęszczający   do   kościoła   są 

zdrowsi niż ci, którzy do kościoła nie chodzą. 

A: Też słyszałem o takich badaniach. Zapomniano o fakcie, że wielu chorych ludzi nie 

może dotrzeć do kościoła. Kiedy autorzy później wzięli na to poprawkę, nie znaleziono żadnych 
różnic. 

T: Niemniej jest wiele takich badań. Musi w tym coś być. 
A: Wiadomo, że bardzo trudno jest interpretować badania epidemiologiczne ze względu 

na   wszystkie   tak   zwane   „czynniki   zakłócające",   których   nie   bierze   się   pod   uwagę. 
Zaobserwowanie korelacji nie oznacza, że zaobserwowano związek przyczynowy. Na przykład, 

jeśli badanie pokazuje, że ludzie, którzy noszą przy sobie zapałki, częściej zapadają na raka 
płuc, to nie oznacza to, że zapałki powodują raka płuc. 


T: Istnieją dowody, że modlitwy mogą uzdrawiać. 
A: Można to wytłumaczyć tym, że ludzie czują się lepiej, kiedy wiedzą, że inni troszczą 

się   o  nich.  Chociaż   dane   wskazują,  że  nie   działa   to  wobec pacjentów   chorych   umysłowo   i 

wobec alkoholików, którzy jak się zdaje zdrowieją wolniej z powodu stresu spowodowanego 
przez ingerencję rodziny. 

T: Starannie kontrolowane badania pokazały jednak, że modlitwa ma moc uzdrawiającą 

także, kiedy pacjenci nie wiedzą, że w ich intencji zanoszone są modlitwy. 

A: Były niedawno dwa badania, które to twierdziły, ale żadne z nich nie było statystycznie 

background image

istotne. Inne badania, jak na przykład niedawne badanie kliniki Mayo, nie potwierdziło tych 

twierdzeń. 

T: Mówisz, że nie były statystycznie istotne, a przecież opublikowano je w szanowanych 

pismach medycznych. 

A: Pisma medyczne mają niski próg dla publikacji, co może być odpowiednie dla celu 

szybkiego rozprzestrzeniania wiadomości o możliwych terapiach, ale jest nieodpowiednie dla 
nadzwyczajnych twierdzeń. 

T: Kim jesteś właściwie, by mieć prawo oceniać je jako nieodpowiednie? 
A: Po prostu stwierdzam fakt. Pozwól, że sprecyzuję. Pisma medyczne — a także inne 

uzdrowicielskie,   takie   jak   psychologia   -   dopuszczają   do   publikacji   artykuły,   których   próg 
statystycznej istotności  p  [która mierzy prawdopodobieństwo, że zmierzony efekt może być 

rezultatem błędu a nie rzeczywiście istniejącej zależności — przyp. tłum.] wynosi aż 5 procent. 
Na tym poziomie, na każde  dwadzieścia ogłoszonych  eksperymentów  w  jednym znajdą  się 

doniesienia o efektach, które nie są niczym więcej, jak statystycznym artefaktem. Ponieważ 
często informuje się tylko o pozytywnych wynikach, na każdy opublikowany eksperyment 19 

podobnych   eksperymentów,   które   efektu   tego   nie   wykazały,   może   leżeć   w   szufladach.   W 
odróżnieniu od tego w mojej dziedzinie fizyki typowy próg wartości p wynosi 0,01 procenta. To 

znaczy, że na każde 10 tysięcy eksperymentów wykazujących efekt, którego w rzeczywistości 
nie   było,   przeciętnie   tylko   1   zostanie   opublikowany.   Co   więcej,   nie   akceptuje   się   żadnego 

nowego zjawiska, dopóki nie jest niezależnie powtórzony kilkakrotnie z ilościowo podobnym 
efektem.   Tego   nie   przeprowadzono   dla   modlitw   czy   terapii   alternatywnych.   A   nawet   kiedy 

donosi się o replikacji, stwierdzamy, że badanie nie powtarza dokładnie wyników, odnosząc 
często do zupełnie innej obserwacji. Jest to bardzo zła nauka i nie zasługuje na aż tyle uwagi. 


T: I tak nie rozumiem, jak badania modlitw  mogą czegokolwiek dowieść. Jak możesz 

sprawdzić, że nikt się o pacjenta nie modli? Papież codziennie modli się o chorych. 

A:   Zgadzam   się,   że   w   ten   sposób   można   wytłumaczyć   negatywne   wyniki.   Ale   to   ty 

przedstawiłeś argument, że skuteczność modlitw dostarcza dowodu istnienia Boga. Zgadzam 
się,   że   w   zasadzie   istnienie   nadnaturalnej   siły,   która   odpowiada   na   modły,   mogłoby   być 

wykazane przez dobrze zaplanowany eksperyment, dając olbrzymi efekt, nie dający wyjaśnić 
się w sposób naturalny. Ale to się nie zdarzyło. 

T:   No   dobrze,   ale   nawet   jeśli   nieobecność   przekonujących   dowodów   jest   faktem,   nie 

dowodzi to, że Bóg nie istnieje. 

A: To prawda, ale można by sądzić, że z miliardami modlitw składanymi przez tysiące lat, 

mielibyśmy już teraz jakiś dowód, że działają. Już to wydaje mi się dość dobrą wskazówką, że 

jest   niezmiernie   mało   prawdopodobne,   by   istniał   Bóg,   który   odpowiada   na   modły.   Ale 
oczywiście nie mówi to niczego o bogu, który nie odpowiada na modły. 


T: A co ze zjawiskami parapsychicznymi? Czytałem, że istnienie percepcji pozazmysłowej 

jest obecnie solidnie potwierdzone. Czy nie wskazuje to, że umysł ludzki jest czymś więcej niż 
czysto materialnym zjawiskiem mózgu, że „siły duchowe" istnieją poza materią? 

A: To twierdzenie jest nieprawdziwe. Percepcja pozazmysłowa w żadnym razie nie jest 

potwierdzona.   Podobnie   jak   wspomniane   powyżej   badania   nad   modlitwami,   żadne   badanie 

potwierdzające   istnienie   percepcji   pozazmysłowej   nie   spełnia   standardów   wymaganych 
powszechnie w fizyce i innych naukach ścisłych dla zaakceptowania nowych zjawisk. 

T: Ale wyniki badań percepcji pozazmysłowej są publikowane w pismach recenzowanych 

przez specjalistów. 

A: Tak, ale większość tych pism wydają wierzący i „specjaliści", którzy je recenzują to 

także   głównie   wierzący.   Niewiele   informacji   o   percepcji   pozazmysłowej   opublikowano   w 

mających   dobrą   reputację   pismach,   które   posługują   się   szerszym   wyborem   fachowych 
recenzentów.   Te   badania,   których   wyniki   udało   się   opublikować   w   najlepszych   pismach 

naukowych, takich jak „Nature", zostały następnie obalone w tych samych pismach. 


T: A co powiesz o wynikach z Princeton, w których wykazano, że umysł wpływa na wyniki 

generatora liczb losowych? Mają one bardzo niską p-value. I zostały powtórzone. 

A: Nigdy nie  udało  się  niezależnie  powtórzyć tych badań,  uzyskując  ten sam rozmiar 

efektu,   który   i   tak   jest   niezmiernie   mały.   Taki   mały   efekt   może   powstać   z   wielu 

Racjonalista.pl

Strona 7 z 12

background image

prawdopodobnych błędów systemowych, a eksperymenty miały wiele wad, których badacze nie 

chcieli skorygować. 


T:   W   książce  The   Conscious   Universe  Dean   Radin   informuje   o   meta-analizie   wielu 

eksperymentów dotyczących percepcji pozazmysłowej, która wykazuje, że choć każdy z nich 

sam może nie być znaczący, wzięte razem stanowią zestaw danych ustalających z całkowitą 
pewnością rzeczywistość zjawiska percepcji pozazmysłowej. 

A: Meta-analizy są znane z tego, że nie można na nich polegać, ponieważ są tak czułe na 

to, jak są robione. Wrzucasz śmieci i wychodzą śmieci. Ponadto udowodniono, że meta-analiza 

Radina jest błędna. 

Seminarium IV. Twierdzenia o dowodach (b)

T: Nauka ma ponoć polegać na dowodach empirycznych. A co z empirycznymi dowodami 

przeżyć   religijnych?   W   ciągu   całej   historii   aż   do   dni   obecnych   jednostki   doświadczały 
transcendentnej siły podczas modlitw czy medytacji. Twierdzą, że ich przeżycia nie były po 

prostu snem, ale rzeczywistą jednością z wszechświatem. 

A: Dlaczego mamy im wierzyć? 
T: Czy mówisz, że kłamią? 
A: Nie, w większości wypadków prawdopodobnie nie kłamią. Niemniej to wszystko mogło 

się dziać w ich głowach. 

T: Są na to świadkowie, dokładnie tak jak świadkowie w sądzie. Opieramy osądy prawne 

na zeznaniach świadków, dlaczego nie możemy opierać osądów naukowych na tym samym? 

A: Wiele  badań  wykazało  niewiarygodność  świadków  naocznych.  Nigdy  nie  skazałbym 

kogoś   wyłącznie   na   podstawie   zeznań   świadka   naocznego.   Zeznania   muszą   być   poparte 
dowodami fizycznymi, jak na przykład DNA. Od czasu stosowania DNA w kryminologii wielu 

skazanych ludzi uznano za niewinnych. 

T: Wróćmy do przeżyć religijnych. Dzięki tomografii mózgu znaleziono dowody fizyczne, 

które pokazują, że podczas przeżycia religijnego w mózgu dzieje się coś wyjątkowego. 

A:   Tak,   a   nawet   potrafimy   je   wywołać   impulsami   elektrycznymi   do   mózgu.   Jak 

powiedziałem, to wszystko może być — i rzeczywiście wygląda jakby było — w głowie. Mistyk 
nigdy nie budzi się z transu z informacją, której nie miał przedtem. Dlaczego nie budzą się z 

przepowiedniami, które można sprawdzić? Ani jeden jasnowidz czy mistyk nie przepowiedział 
tragedii 11 września (chociaż już potem wielu twierdziło, że to zrobili). 


T:   A   co   powiesz   na   doświadczenia   poza   ciałem   (out-of   body   experience   —   OBE)? 

Słyszałem o kontrolowanym eksperymencie, w którym kobieta leżąca na stole była w stanie 
czytać numery na półce ponad jej głową, których nie mogła widzieć ze stołu. Powiedziała, że 

unosiła się nad swoim ciałem i przeczytała je. 

A: Znam ten eksperyment. Okazało się, że widziała je odbite w szkle ściennego zegara. 
T:   Doktor   Larry   Dossey   w   książkach,   które   są   bestsellerami,   udokumentował   wiele 

przypadków   doświadczeń   poza   ciałem   i   innych   świadectw   życia   duchowego.   W   jednym 

przypadku niewidoma kobieta unosiła się nad swoim ciałem podczas operacji i była w stanie 
przeczytać nazwiska personelu w sąsiednim pokoju, wypisane na plakietkach. 

A: Dossey przyznaje, że tę historyjkę wymyślił. 

T:   A   co   z   przeżyciami   z   pogranicza   śmierci   (Near   Death   Experience   —   NDE)?   Ludzi 

przywracano do życia po śmierci klinicznej i opowiadali o tym, że widzieli światło na końcu 

tunelu i doznawali bardzo przyjemnych wrażeń, które ich przekonały, że nie trzeba bać się 
śmierci i że istnieje drugi świat. 

A:   Po   pierwsze,   przypuszczalnie   nigdy   nie   byli   „martwi",   bo   inaczej   nie   zostaliby 

reanimowani. I podobnie jak przy percepcji pozazmysłowej, nie przynoszą żadnych rewelacji 

do   sprawdzenia   później.   „Światło   na   końcu   tunelu"   jest   zwykłym   doświadczeniem   mózgu 
pozbawionego   tlenu   i   obserwuje   się   to   zjawisko   w   laboratoriach,   jak   na   przykład   w 

centryfugach „high-g" testujących pilotów. 


T: Mówiłeś  wcześniej  o przewidywaniach.  Zgadzam się, że przewidywanie  jest bardzo 

ważnym sposobem testowania teorii naukowych. No cóż, w Biblii i innych pismach świętych też 

background image

są przewidywania, nazywane proroctwami. Wielu autorów udokumentowało, że były poprawne. 

Weź jeden przykład: setki proroctw Starego Testamentu przewidziało nadejście Jezusa. 

A: Przepowiednia jest bezsensowna, kiedy czyni się ją po zajściu faktu. Skąd wiesz, że 

historie w Nowym Testamencie nie zostały po prostu napisane tak, by zgadzały się ze Starym 
Testamentem? 

T:   Historie   w   Nowym   Testamencie   nie   są   zmyślone;   są   to   fakty   potwierdzone   przez 

świadków. 

A: No tak, przez świadków. A co z tymi  wszystkimi proroctwami,  które nigdy się nie 

spełniły,   jak  Jezus  opowiadający   swoim   uczniom,  że  powróci  na  Ziemię   i  ustanowi  na  niej 

swoje   królestwo,   zanim   oni   wszyscy   wymrą?   Nie   wdawajmy   się   jednak   w   niekończącą   się 
debatę o Biblii. Chcę pozostać przy nauce. W nauce przewidywanie musi być uczynione z góry, 

zanim zajdzie przepowiadane zdarzenie. I musi zawierać element ryzyka. Nie może być tak 
trywialne,   jak   „Słońce   wzejdzie   jutro".   W   nauce   tysiące   razy   czyniono   ryzykowne 

przewidywania, które się sprawdziły. W religii ani razu. 


T: A co z Kodem Biblii? Michael Drosin potrafił przewidzieć zabójstwo premiera Izraela 

Yitzaka Rabina i podać rok, w którym się to zdarzy. On i inni znaleźli wiele innych przepowiedni 

zakodowanych w Biblii. 

A:   Statystycy   wykazali,   że   metoda   przeskakiwania   sekwencji   literowych,   którą 

posługiwali się Drosin i inni, daje wiele pozornych korelacji przypadkowo. Pokazali, że podobne 
zbieżności można znaleźć nie tylko w Biblii, ale w każdej długiej książce, takiej jak Moby Dick 

czy  Wojna i pokój. Przepowiednia,  którą Drosin „znalazł"  o Rabinie, była  bardzo niejasna i 
niezbyt ryzykowna, biorąc pod uwagę poziom przemocy na Bliskim Wschodzie. Opublikowano 

ją dopiero po śmierci Rabina  i Drosin  przyznał,  że przepowiednia  ta otrzymała  datę,  kiedy 
„Izrael opłakiwał Rabina". 

T: Ale oni podają bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że nie był to przypadek, tysiąc do 

jednego. 

A: Pokazano, że te wyliczenia są błędne. Nie biorą pod uwagę wyboru danych, jakiego 

dokonano w analizach. 

Seminarium V. Argumenty logiczne-filozoficzne-historyczne-
moralne 

T: Słyszałem argumenty teologów, że Bóg istnieje, ponieważ istnieje z konieczności. 
A: Dlaczego z konieczności? 
T: Jak wyjaśnił św. Anzelm, rzeczy, które istnieją w rzeczywistości, muszą być większe 

niż   rzeczy,   które   istnieją   w   umyśle.   Tak   więc   fakt,   że   potrafimy   wyobrazić   sobie   istotę 

doskonałą oznacza, że taka istota, jeszcze doskonalsza niż potrafimy to sobie wyobrazić, musi 
istnieć. 

A: Potrafię wyobrazić sobie doskonałą pizzę. Czy to oznacza, że istnieje doskonała pizza? 
T: Zawsze możesz ulepszyć pizzę, ale nigdy nie możesz ulepszyć Boga. 
A: Ale jak cokolwiek z tego czyni Boga koniecznym? 
T:

 

Przedstawię

 

ci

 

ten

 

argument

 

jako

 

szereg

 

twierdzeń:

1.

 

Istnienie

 

Boga

 

nie

 

jest

 

logicznie

 

sprzeczne;

2.

 

Jeśli

 

Bóg

 

istnieje,

 

musi

 

istnieć

 

z

 

konieczności;

3. A więc Bóg musi istnieć. 

A:

 

Pozwól,

 

że

 

przedstawię

 

alternatywny

 

szereg

 

twierdzeń:

1.

 

Nieistnienie

 

Boga

 

nie

 

jest

 

logicznie

 

sprzeczne;

2.

 

Jeśli

 

Bóg

 

nie

 

istnieje,

 

nie

 

istnieje

 

z

 

konieczności.

3. A więc Bóg nie istnieje. 


T: Spójrzmy na świat wokół nas. Wszystko, co istnieje, zostało spowodowane przez coś 

innego. W pewnym miejscu łańcuch przyczyn musi się skończyć. Bóg, z definicji, jest Pierwszą 

Przyczyną, przyczyną bez przyczyny. 

A: Nie wszystko ma przyczynę, ale nie będę w to wchodził. Raczej zaakceptuję twoje 

pierwsze twierdzenie jako  roboczą przesłankę.  Dlaczego Pierwszą Przyczyną musi być Bóg? 
Dlaczego nie może być nią sam wszechświat? 
Racjonalista.pl

Strona 9 z 12

background image

T: Nie możesz mi pokazać, jak wszechświat spowodował sam siebie. 
A: Nie możesz mi pokazać, jak Bóg spowodował wszechświat. 

T: A co z moralnością? Bóg musi istnieć jako źródło moralności. 
A: Ludzkość może być tym źródłem. 
T: Ale w takim razie moralność jest relatywna. Każdy może robić, co chce. 
A:   Społeczeństwa   ludzkie   rozwinęły   reguły   moralne   i   oczekują   od   swoich   członków 

podporządkowania się nim; jest to cena płacona za korzyści życia społecznego. Nie jest tak, że 
każdy może robić to, co chce. 

T: Te reguły wyrosły z religii. 
A:  To  jest  dość  wątpliwe   twierdzenie   historyczne.  Religie   mogły   przejąć  te   reguły   od 

społeczeństwa. W każdym razie nawet jeśli religijni przywódcy wprowadzili pewne koncepcje 
moralne, nie oznacza to, że są one nadnaturalnego pochodzenia. 


T: Sprawiedliwość to jeszcze jedno pojęcie, które nie mogłoby istnieć bez Boga. 
A:   Gdzie   w   Biblii   znajdujesz   sprawiedliwość,   prawa   ludzkie   i   inne   oświecone   pojęcia 

społeczne? 

T: Szlachetne idee, takie jak prawda, sprawiedliwość, piękno, miłość są duchowe. Nie 

mogą powstać wyłącznie z materii. 

A:   Masz   zbyt   niską   opinię   o   materii.   Skąd   wiesz,   że   nie   jest   ona   zdolna   do   takich 

osiągnięć? 


T: Dlaczego tak wielu ludzi przez stulecia wierzyło, jeśli nie jest to prawda? 
A: Wielu ludzi wierzyło przez stulecia, że ziemia jest płaska. 

T: Jak w ogóle można być szczęśliwym bez religii, bez życia po śmierci? 
A:   Przez   pozbycie   się   samolubstwa.   Religia   ma   podobno   uczyć   pokory,   ale   —   poza 

buddyzmem   —   większość   uczy,   że   ludzie   są   specjalnymi   stworzeniami   przeznaczonymi   do 
wiecznego życia. Te religie kwitną więc na ludzkiej arogancji i egocentryzmie. Pozwalam sobie 

zasugerować,   że   ludzie   byliby   szczęśliwsi,   gdyby   odrzucili   fantazje   i   żyli   życiem   jednostek 
wolnych od jakichkolwiek wyimaginowanych sznurów zwisających z nieba. 


T: Ale dlaczego i tak nie praktykować religii? Masz wszystko do zyskania, jeśli wiara jest 

prawdą, i niczego do stracenia, jeśli nie jest? 

A: To właśnie Pascal nazywał zakładaniem się. Mam do stracenia szacunek do samego 

siebie. I czy sprawiedliwy Bóg woli, by w raju dołączył do niego uczciwy, odważny człowiek, 
który wierzył w to, co jego oczy i rozum mówiły mu o rzeczywistości, czy też nieuczciwy tchórz, 

który robił wszystko, co konieczne, żeby zdobyć nieśmiertelność? 

Seminarium VI. Nienachodzące na siebie magisteria

T: W książce  Rocks of Ages  Stephen Jay Gould twierdzi, że nauka i religia są dwoma 

nienachodzącymi na siebie magisteriami, a więc nie powinno być między nimi konfliktu. Nauka 
zajmuje   się   obserwacjami   świata   materialnego,   podczas   gdy   religia   zajmuje   się   sprawami 

„duchowymi", szczególnie moralnym zachowaniem. 

A: Gould przedefiniował religię na to, co normalnie nazywamy „filozofią etyki". Byłoby to 

w  porządku,   gdyby  to   właśnie  praktykowała   większość  religii.   Ale   wierzący  tego  nie   robią. 
Twierdzą, że Bóg i inne siły transcendentalne istnieją jako część obiektywnej rzeczywistości i 

kontrolują   wszystkie   zdarzenia   wynikające   z   tego   zjawiska   powinna   zaobserwować   nauka. 
Fakt, że tego nie czyni, stanowi mocny dowód, że takie siły nie istnieją. 


T: Nauka i tak jest tylko jeszcze jedną religią. Akceptuje rzeczy na wiarę, tak samo jak 

ludzie religijni. 

A:   Jest   tu   olbrzymia   różnica.   Nauka   nie   akceptuje   rzeczy  na   wiarę,   jeśli   przez   wiarę 

rozumiesz akceptowanie przekonania mimo nieobecności dowodów. 

T: Nauka akceptuje metodę naukową na wiarę. 
A: Wręcz przeciwnie, naukowcy wierzą, że metoda naukowa działa, ze względu na jej 

background image

osiągnięcia. Jest to wiara oparta na dowodach. 

T: Nauka potrafi być równie dogmatyczna jak religia. 
A: Indywidualni naukowcy mogą być czasami dogmatyczni, ale dogmatyzm jest antytezą 

nauki. Naukowcy muszą akceptować to, co mówią dane, nawet jeśli są one sprzeczne z ich 
ukochanymi teoriami. Nie ma apologetów w nauce, tak jak są oni w teologii, gdzie czyni się 

niekwestionowane   założenia   i   szuka   się   takich   wyjaśnień,   by   dane   zgadzały   się   z   tymi 
założeniami. 


T: Nie widzę powodu, dla którego nauka i religia nie mogłyby funkcjonować obok siebie. 
A:   Z   pewnością   mogą   i   robią   to   od   stuleci.   Jeśli   jednak   teiści   będą   przedstawiali 

twierdzenia   takie   jak:   „Istnieją   dostateczne   dowody   naukowe,   że   Bóg   istnieje"   lub   będą 

próbowali   narzucić   swoje   wierzenia   jako   naukę   do   szkół,   to   naukowcy   mają   prawo   podjąć 
dyskusję   i   krytycznie   zbadać   te   argumenty.   Jeśli   dane   wskazałyby,   że   Bóg   istnieje,   to 

naukowcy to zaakceptują. Gdyby różne religijne przekonania były równocześnie dobrą nauką, 
naukowcy   przedstawialiby   je   na   swoich   wykładach.   Ale   jak   dotąd   nie   znaleziono   żadnego 

takiego przekonania. 

 Zobacz także te strony:

Wojny memetyczne

 

Victor J. Stenger

Emerytowany profesor fizyki i astronomii uniwersytetu na Hawajach oraz 

profesor filozofii Uniwersytetu w Colorado. Jest także członkiem Komitetu 
Badania Naukowego Twierdzeń Paranormalnych (CSICOP). Wychował się 

w polskiej dzielnicy w Bayonne New Jersey. Jego babka była pół Polką i 
twierdzi, że do jego ulubionych dań nadal należą kiełbasa, żeberka z 

kwaśną kapustą i placki ziemniaczane z gęstą śmietaną. Jest autorem 
następujących książek: 

"Physics and Psychics: The Search for a World 

Beyond the Senses"

 (1990); 

"The Unconscious Quantum: Metaphysics in 

Modern Physics and Cosmology"

 (1995); "Not By Desing: The Origin of the Universe" 

(1998); "Timeless Reality: Symetry, Simplicity and Multiple Universes" (2000); "Has 
Science Found God? The Latest Results in the Search for Purpose in the Universe" (2003), 

"God: The Failed Hypothesis. How Science Shows that God Does Not Exist" (2007).

Strona www autora

Pokaż inne teksty autora

 (Publikacja: 19-08-2006 Ostatnia zmiana: 04-03-2007)

 

Oryginał..

 (http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5007)

Contents Copyright 

©

 2000-2008 by Mariusz Agnosiewicz 

Programming Copyright 

©

 2001-2008 Michał Przech 

Autorem tej witryny jest Michał Przech, zwany niżej Autorem. 

Właścicielem witryny są Mariusz Agnosiewicz oraz Autor. 

Żadna część niniejszych opracowań nie może być wykorzystywana w celach 

komercyjnych, bez uprzedniej pisemnej zgody Właściciela, który zastrzega sobie 

niniejszym wszelkie prawa, przewidziane

w przepisach szczególnych, oraz zgodnie z prawem cywilnym i handlowym, 

w szczególności z tytułu praw autorskich, wynalazczych, znaków towarowych 

do tej witryny i jakiejkolwiek ich części. 

Wszystkie strony tego serwisu, wliczając w to strukturę podkatalogów, skrypty 

JavaScript oraz inne programy komputerowe, zostały wytworzone i są administrowane 

Racjonalista.pl

Strona 11 z 12

background image

przez Autora. Stanowią one wyłączną własność Właściciela. Właściciel zastrzega sobie 

prawo do okresowych modyfikacji zawartości tej witryny oraz opisu niniejszych Praw 

Autorskich bez uprzedniego powiadomienia. Jeżeli nie akceptujesz tej polityki możesz 

nie odwiedzać tej witryny i nie korzystać z jej zasobów. 

Informacje zawarte na tej witrynie przeznaczone są do użytku prywatnego osób 

odwiedzających te strony. Można je pobierać, drukować i przeglądać jedynie w celach 

informacyjnych, bez czerpania z tego tytułu korzyści finansowych lub pobierania 

wynagrodzenia w dowolnej formie. Modyfikacja zawartości stron oraz skryptów jest 

zabroniona. Niniejszym udziela się zgody na swobodne kopiowanie dokumentów 

serwisu Racjonalista.pl tak w formie elektronicznej, jak i drukowanej, w celach innych 

niż handlowe, z zachowaniem tej informacji. 

Plik PDF, który czytasz, może być rozpowszechniany jedynie w formie oryginalnej,

w jakiej występuje na witrynie. Plik ten nie może być traktowany jako oficjalna 

lub oryginalna wersja tekstu, jaki zawiera

Treść tego zapisu stosuje się do wersji zarówno polsko jak i angielskojęzycznych 

serwisu pod domenami Racjonalista.pl, TheRationalist.eu.org oraz Neutrum.eu.org. 

Wszelkie pytania prosimy kierować do 

redakcja@racjonalista.pl