Jak odpowiadać na argumenty teisty
Autor tekstu: Victor J. Stenger
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Tekst przygotowany na seminarium prowadzone przez profesora
Stengera na University of Colorado
Wstęp
Nie zamierzam prowadzić kursu z filozofii religii. Z wykształcenia i doświadczenia
zawodowego jestem fizykiem eksperymentalnym i myślę jak fizyk eksperymentalny. Z
powodów, które wyjaśnię później, to właśnie eksperci z dziedziny nauk ścisłych mogą tu
dostarczyć najsilniejszych odpowiedzi na argumenty teisty. Ponadto sami teiści przedstawiając
swoje poglądy coraz bardziej polegają na nauce. Odkryli oni chłonnych słuchaczy wśród laików,
którym na ogół brak wystarczającego treningu do krytycznej oceny twierdzeń naukowych, ale
którzy mają głęboki szacunek dla naukowych autorytetów. Tradycyjne wierzenia podane w
naukowym języku zyskują w oczach wielu ludzi większą wiarygodność.
W podręcznikach do filozofii religii znajdziecie omówienie argumentów na rzecz istnienia
Boga, sięgających wstecz do czasów Platona i Arystotelesa. Jeśli chcecie krótkiego, jasnego
wprowadzenia, polecam książkę Raya Jacksona, The God of Philosophy, którą można zamówić
. Można tam znaleźć wiele przydatnych tekstów na ten temat.
, gdzie jest wiele linków do argumentów filozoficznych przeciwko
teizmowi.
Argumenty, jakie usłyszycie od waszych teistycznych znajomych lub przeczytacie w
listach do redakcji, są częściej zaczerpnięte z kazań w kościele i z religijnych środków przekazu
niż z sal wykładowych świeckich uniwersytetów. Opierają się bardziej na „zdrowym rozsądku"
niż na logice i obiektywnej nauce i na ogół przedstawiają jako wnioski „oczywiste" prawdy.
Czasami jednak mogą opierać się na bardziej wyrafinowanych argumentach teistycznych
filozofów i teologów. Zajmiemy się tymi, które w dzisiejszych czasach słychać najczęściej, w
których nauka odgrywa znacznie większą rolę niż odgrywała w przeszłości.
Teista na ogół prezentuje argumenty w logicznej formie. Wstępne twierdzenia stanowią
przesłanki. Z tych przesłanek wyciąga wnioski. Możemy kwestionować zarówno przesłanki, jak
i wyciągane z nich wnioski. Proces dedukcji jest zazwyczaj prostą logiką, którą może zrozumieć
każdy i która sama w sobie często nie jest błędna. Jednakże nawet przy nienagannej logice,
wnioski utrzymują się lub padają na mocy przesłanek. Czysta logika nie może powiedzieć
niczego o świecie poza naszymi głowami, a także niewiele o tym, co jest w głowach. Wiele
tradycyjnych argumentów na istnienie Boga, jak na przykład argument ontologiczny, są
pozornie oparte na samej logice. Niemniej opierają się na przesłankach, które można
kwestionować.
Także dobrze wykształceni filozofowie teistyczni często deklarują, że ich przesłanki są
oczywistą prawdą. Jeśli jednak argument ma wspierać stwierdzenie o rzeczywistości, to
przesłanka musi opierać się na jakiejś wiedzy o tej rzeczywistości. Tradycyjnie jako źródło
takiej wiedzy podaje się objawienie via Pismo Święte czy bezpośrednie przeżycie religijne.
Nauka natomiast, choć nie zaprzecza wprost objawieniu, używa jako podstawy wiedzy tylko
obserwacji i pomiarów. Choć można dyskutować, czy teorie naukowe rozwinięte na podstawie
wiedzy empirycznej mają cokolwiek wspólnego z rzeczywistością, wielki sukces nauki stanowi
silny dowód, że nauka faktycznie zajmuje się rzeczywistością. Co więcej, ponieważ twierdzenia
religii mają dające się obserwować implikacje, jak na przykład moc modlitwy, można użyć
metod naukowych do sprawdzenia tych twierdzeń.
Nie będę przedstawiał argumentów i odpowiedzi w formalny sposób. Naszkicuję dialogi
między teistą (T) i anty-teistą (A), które streszczają w kilku słowach istotę pozycji każdego z
nich. Spróbuję przedstawić argumenty teisty w takiej formie, w jakiej często się je słyszy.
Podczas sesji seminaryjnych będziemy analizować i rozszerzać te dialogi. Jeśli pojawią się
nowe argumenty lub lepsze odpowiedzi na te argumenty, włączę je do tej strony internetowej.
Racjonalista.pl
Strona 1 z 12
Uwaga o ciężarze dowodu. Częstą sztuczką teistów w debatach jest próba
przerzucenia ciężaru dowodu na anty-teistę żądaniami, by „dowiódł", że Bóg nie istnieje lub że
wszechświat jest czysto materialny. Kiedy to się zdarzy, odrzuć ciężar dowodu z powrotem do
teisty. Pamiętaj, że jego twierdzenie jest bardziej nadzwyczajne, a mianowicie, że istnieje
niewidzialna siła, która stworzyła wszechświat i która reaguje na potrzeby człowieka.
Seminarium I. Projekt Kosmosu
T: Skąd wziął się wszechświat?
A: Dlaczego musiał się skądś wziąć?
T: Wszystko musi brać się z czegoś.
A: No to ty mi powiedz. Skąd wziął się wszechświat?
T: Wszechświat wziął się z Boga.
A: Skąd wziął się Bóg?
T: Bóg nie wziął się znikąd. Zawsze był.
A: A więc nie wszystko musi brać się z czegoś. Może wszechświat był zawsze.
*
T: Filozof William Lane Craig twierdzi, że wszechświat ma początek, dlatego musi mieć
przyczynę. Tą przyczyną jest Bóg.
A: Zdarzenia kwantowe zachodzą bez przyczyny. Być może nasz wszechświat był
zdarzeniem kwantowym w większym wszechświecie, który istniał zawsze.
T: Nie masz na to żadnych dowodów.
A: A ty nie masz dowodów przeciwko temu. Obecna fizyka i kosmologia dopuszcza taki
scenariusz.
*
T: Jak mogło się to stać? Skąd pochodzi materia i energia wszechświata?
A: Materia powstała z energii we wczesnym wszechświecie. Obserwacje wskazują, że
pozytywna energia materii jest dokładnie równoważona przez negatywną grawitacyjną energię
potencjalną. Tak więc suma energii we wszechświecie wynosi zero i żadna energia (lub bardzo
mała — tylko tyle, na ile pozwala mechanika kwantowa) nie była potrzebna do stworzenia
wszechświata.
*
T: Skąd pochodzi porządek we wszechświecie?
A: Mógł powstać spontanicznie dzięki procesom naturalnym, które zaczynamy teraz
rozumieć w fizyce. Jeden z takich procesów nazywa się „spontanicznym złamaniem symetrii".
To jak tworzenie się płatka śniegu.
*
T: Niemniej drugie prawo termodynamiki mówi, że nieuporządkowanie czyli entropia
musi wzrastać z upływem czasu. Wszechświat musiał rozpocząć się w stanie bardziej
uporządkowanym niż jest teraz, a więc został stworzony przez Boga.
A: Rozszerzający się wszechświat pozwala na formowanie się porządku. Wszechświat
mógł się rozpocząć jako maleńka czarna dziura o maksimum entropii, wytworzyć fluktuację
kwantową i eksplodować w Wielkim Wybuchu.
T: Nie możesz tego dowieść. Nikt tego nie widział.
A: Nie możesz tego obalić. Współczesna wiedza naukowa dopuszcza taki scenariusz.
*
T: Wielu wybitnych naukowców nie sądzi, że zdarzył się Wielki Wybuch. Czy to nie
niszczy twojego scenariusza?
A: Dane z obserwacji kosmologicznych, które w ciągu ostatnich kilku lat zostały
niezwykle udoskonalone, nie pozostawiają wątpliwości wśród obecnie zawodowo czynnych
kosmologów, że Wielki Wybuch zdarzył się. W ariergardzie pozostaje kilku starszych
astronomów, którzy stopniowo wymierają. Przypominają oni dziewiętnastowiecznych chemików
i fizyków, którzy do samej śmierci odmawiali zaakceptowania teorii atomu. Ponadto tacy teiści
jak Craig i Ross używają teorii Wielkiego Wybuchu do podparcia swoich teologicznych
rozważań. Wielki Wybuch tych rozważań nie podpiera, ale ostrzegam ateistów, by w
dyskusjach z teistami nie używali argumentu, że Wielkiego Wybuchu nie było. Niewątpliwie był.
*
T: Ale czy wszechświat nie jest doskonale dopasowany do życia? Czy nie jest prawdą, że
najmniejsza zmiana każdej z szeregu stałych fizycznych uniemożliwiłaby życie? Czy nie jest to
dowód, że wszechświat został inteligentnie zaprojektowany do życia?
A: Wszechświat nie jest doskonale dopasowany do życia. To życie jest doskonale
dopasowane do wszechświata. Gdybyśmy mieli wszechświat z innymi stałymi, moglibyśmy
mieć inny rodzaj życia.
T: Czy życie nie wymaga węgla, który nie istniałby bez subtelnej równowagi parametrów
jądrowych?
A: Nasz rodzaj życia wymaga węgla. Nie wiemy, czego wymagają inne rodzaje życia.
T: Nie możesz dowieść, że życie jest możliwe bez węgla.
A: Nie na mnie spoczywa ciężar dowodu. Twierdzisz, że możliwy jest tylko jeden rodzaj
życia, życie oparte na chemii węgla. Musisz tego dowieść. Ja mówię po prostu, że nie wiemy, a
więc nie możemy powiedzieć, iż wszechświat jest zaprojektowany do życia takiego, jakie
znamy. Mógł to być przypadek. Nic w obecnej nauce nie stwierdza, że to niemożliwe.
*
T: Nawet jeśli, jak twierdzisz, wszystko zdarza się naturalnie, to skąd się wzięły prawa
natury?
A: Prawa natury mają mylną nazwę. Nie są to koniecznie reguły, które rządzą
wszechświatem i znajdują się na zewnątrz w jakimś rodzaju platońskiej rzeczywistości. Równie
dobrze mogą być po prostu ludzkimi wynalazkami, naszym opisem obserwacji.
T: A więc są subiektywne. Możemy stwarzać własne prawa.
A: Niezupełnie. Możemy stwarzać różne prawa, jeśli tego chcemy, ale nie będą to prawa
naukowe, jeśli nie zgadzają się z obserwacjami. Prawa fizyki mogą być zapisane na różne
sposoby, ale zgadzają się tak dobrze z danymi, że jesteśmy pewni, iż opisują aspekty
rzeczywistości.
T: No dobrze, ale skąd biorą się te aspekty rzeczywistości, jeśli nie od Boga?
A: Dlaczego muszą skądś się brać? Od tego pytania zaczęliśmy tę dyskusję.
*
T: Nadal jednak musisz wyjaśnić, dlaczego istnieje coś zamiast niczego?
A: Zdefiniuj nic.
T: Nic. Żadnej rzeczy. Żadnej materii, energii, przestrzeni, czasu, praw fizyki.
A: Żadnego Boga?
T: Bóg jest odrębnym bytem, który stwarza materię, energię, przestrzeń, czas i prawa
fizyki z niczego.
A: Nie zadam ci raz jeszcze pytania, kto stworzył Boga. Raczej zapytam, dlaczego jest
konieczne, by wszechświat wziął się z niczego?
T: Musiał się wziąć z czegoś.
A: Ale właśnie powiedziałeś, że wziął się z niczego!
Seminarium II. Projekt Ziemi
T: Czy ty naprawdę wierzysz, że pochodzimy od małp?
A: Nie. Wierzę w dowody wskazujące, że małpy, ludzie, słonie, robaki, groszek i
wszystkie inne znane formy życia na ziemi pochodzą od wspólnego przodka.
T: Nie możesz tego dowieść. Nikt tego nie widział.
A: Nie wszystko daje się zobaczyć na własne oczy. Dane naukowe zbierane są na wiele
innych sposobów niż tylko wizualna obserwacja. Istnienie wielu identycznych sekwencji DNA
we wszystkich żywych stworzeniach jest bardzo silnym dowodem na wspólne pochodzenie.
*
T: A co z naukowcami, którzy nie wierzą w ewolucję?
A: Wszyscy wierzą w jakiś rodzaj zmian w rozwoju życia na ziemi. Istnieją różnice
poglądów co do szczegółów, ale od czasów Darwina teoria ta niesłychanie się rozwinęła, nie
oczekuj więc, by każdy szczegół pozostał niezmieniony od jego czasów. Przeważająca
większość biologów uważa, że podstawowy mechanizm ewolucji drogą doboru naturalnego jest
potwierdzony z bardzo wysokim stopniem prawdopodobieństwa.
T: Ale nadal ewolucja jest tylko teorią, a nie faktem.
Racjonalista.pl
Strona 3 z 12
A: Jest zarówno teorią, jak i z bardzo wysokim stopniem pewności także faktem. W
nauce teoria nie równa się spekulacji. Ustalone teorie składają się z hipotez i wniosków
wyciąganych z tych hipotez, które mają silne poparcie w dowodach empirycznych. Ewolucja
przez dobór naturalny jest w równej mierze faktem, co grawitacja. Obserwujemy ją w naturze i
w laboratorium. Oto piękny niedawny przykład: wśród słoni afrykańskich zachodzi ewolucja
polegająca na zanikaniu ciosów (kłów), ponieważ słonie z ciosami są zabijane dla ich kości
słoniowej.
T: Ale obserwujemy tylko mikroewolucję, nie zaś makroewolucję.
A: Zdefiniuj makroewolucję. Ewolucję słoni nazwałbym makro!
T: Makroewolucja to ewolucja jednego gatunku w inny.
A:
Makroewolucja została zaobserwowana
T: Ale nie znaleziono wśród skamieniałości żadnych form przejściowych.
A:
Zaobserwowano formy przejściowe
. Właściwie każdy gatunek jest w pewnym sensie
formą przejściową.
*
T: Jeśli znajdę zegarek, to patrząc na niego mogę powiedzieć, że został zaprojektowany
przez inteligentną istotę. Kiedy patrzę na ludzki narząd, taki jak oko, także widzę dowód
projektu.
A: To prawda, że zegarek został inteligentnie zaprojektowany. Ludzkie narządy jednak
nie przypominają zegarków. Wykazują wyraźne ślady, że wyewoluowały z dużym elementem
przypadku. Na przykład receptory światła w oku ludzkim skierowane są do tyłu! Patrz: Ślepy
zegarmistrz Richarda Dawkinsa, gdzie podane są szczegóły ewolucji oka, które wyewoluowało
wiele razy niezależnie od siebie. Co więcej, jaki kompetentny architekt umieściłby toaletę w
bawialni?
T: A przecież to słynny astronom (i ateista) Fred Hoyle wyliczył, że istnieje niesłychanie
małe prawdopodobieństwo, by bakteria zestawiła się przypadkowo. Powiedział, że to tak, jakby
tornado przeleciało przez złomowisko i zestawiło Boeing 747.
A: Tak. Oszacował, że prawdopodobieństwo wynosiło jedną dziesiątą podniesioną do
40000 potęgi. Ale bakteria nie wyewoluowała tylko przez proces przypadkowy, ale przez
przypadek oraz dobór naturalny. Książka Dawkinsa pokazuje, jak dobór naturalny niezmiernie
poprawia szanse ewolucji funkcjonującego organizmu.
*
T: Biochemik Michael Behe wykazał, że pewne układy biochemiczne są złożone w sposób
nie redukujący się, a więc nie mogły wyewoluować. Te układy, jeśli zabierzesz jedną część,
przestają funkcjonować, a więc części nie mogły wyewoluować oddzielnie. Przykładem mogą
być rzęski bakteryjne.
A: Ewolucjoniści pokazali błędy w rozumowaniu Michaela Behe'a. Nie wziął on pod uwagę
dobrze znanego faktu, że funkcje części biologicznych mogą się zmienić w trakcie procesu
ewolucyjnego. Część może wyewoluować mając jedną funkcję, a potem rozwinąć nową, kiedy
zostaje częścią innego układu. Krytykę Behe'a można znaleźć w książce Finding Darwin's God
Kennetha Millera (chrześcijanina). Patrz także
Irreducible Complexity and Michael Behe
*
T: Ewolucja darwinowska jest tylko jedną z teorii naukowych dotyczących rozwoju życia
na Ziemi. Alternatywna teoria, nazwana inteligentny projekt równie dobrze wyjaśnia dane.
Ponadto ta teoria ma przewagę nad teorią ewolucji, ponieważ pokazuje w języku matematyki,
że złożone, określone informacje, jakie zawierają struktury biologiczne, nie mogą powstawać
wyłącznie przez procesy materialne.
A: Najsłynniejszym teoretykiem inteligentnego projektu jest teolog William Dembski.
Dembski jest matematykiem z wykształcenia, ale opublikował tylko jeden artykuł w piśmie
matematycznym i nie dotyczył on inteligentnego projektu. Ani Dembski, ani inni propagatorzy
inteligentnego projektu nie opublikowali swojej teorii w piśmie naukowym. Sądząc z tego, co
pojawia się w pismach niefachowych, inteligentny projekt nie jest teorią dorównującą teorii
ewolucji. Nie oferuje żadnej alternatywy do ewolucji poza stwierdzeniem: „Jakaś potężna,
inteligentna istota to zrobiła". Teoretycy inteligentnego projektu twierdzą, że „inteligentną
istotą" nie musi być Bóg. Niemniej książka Dembskiego Inteligent Design jest głównie teologią,
co sugeruje, że jego motywem jest raczej promowanie swojej wiary religijnej niż rozwijanie
teorii naukowej. Oczywiście on temu zaprzecza. Sam przeczytaj tę książkę i zdecyduj. W
każdym razie Dembski popełnia podstawowe błędy techniczne w teorii informacji i w fizyce. Ma
niekonwencjonalną definicję informacji. Jego definicja złożonej, określonej informacji jest
wieloznaczna. Dowiedziono, że jego „prawo zachowania informacji" jest błędne. W swojej
najnowszej książce, No Free Lunch, znowu nadużywa wyników badań naukowych. Podobnie jak
w kwestii jego kolegi, Behe'a, można znaleźć wielu krytyków prac Dembskiego. Na stronie
internetowej
można znaleźć wiele linków do artykułów po obu stronach
debaty.
T: Fakt, że teoria inteligentnego projektu nie została opublikowana w literaturze
naukowej nie oznacza, że nie jest to nauka. Redaktorzy pism naukowych mogą być wobec niej
uprzedzeni. W rzeczywistości teoria Dembskiego jest nauką, ponieważ można ją testować.
Zaproponował on filtr, który z powodzeniem wychwytuje obiekty, o których wiemy, że są
zaprojektowane. Filtr ten, zastosowany do organizmów biologicznych, wykazuje, że są one
zaprojektowane.
A: Dla potrzeb tej dyskusji mogę się zgodzić, że pod pewnymi aspektami inteligentny
projekt jest nauką. Jak jednak już powiedziałem, jest to zła nauka, a w niektórych wypadkach
daje się dowieść jej niesłuszności. Jeśli chodzi o filtr Dembskiego — teorii naukowej nie uważa
się za przetestowaną z powodzeniem, kiedy po prostu zgadza się z już znanymi faktami
empirycznymi. Kiedy filtr mówi nam, że zegarek jest zaprojektowany, a kamień nie jest, nie
mówi nam niczego nowego. Kiedy filtr mówi, że mysz jest zaprojektowana, nie możemy
powiedzieć, czy jest to poprawne, czy też oparte na innych obserwacjach. Tak więc niesłuszne
jest twierdzenie, że filtr Dembskiego został przetestowany. Jedynym sposobem na
przetestowania filtru jest późniejsza weryfikacja empiryczna czegoś, co wcześniej
przepowiedział. Na przykład załóżmy, że filtr zastosowany do kamieni z Marsa identyfikuje w
jednym z nich pewne struktury jako zaprojektowane. Geolodzy patrzący na te same struktury
stwierdzają, że powstały one dzięki procesom naturalnym. W jakiś czas później, kiedy
wszystkie niezależne analizy już zostały opublikowane, odwiedzają nas kosmici, którzy
informują, że zaprojektowali ten konkretny kamień na Marsie. Wówczas filtr Dembskiego z
powodzeniem zdałby test.
*
T: Jest mi jednak trudno wyobrazić sobie, jak złożoność życia może być wynikiem czysto
materialnych procesów.
A: Być może jest to po prostu niedostatek wyobraźni. Pozwól, że zdam ci pytanie.
Dlaczego masz zastrzeżenia do ewolucji?
T: Właściwie mam zastrzeżenia do darwinizmu, który oznacza, że wszelkie życie
wyewoluowało od początku dzięki czysto materialnym procesom zawierającym znaczny
element przypadku. Jeśli tak jest, to ludzkość istnieje przypadkiem. Jest to głęboko sprzeczne
z moją wiarą religijną, która uczy, że ludzie znaleźli się na Ziemi dla celów bożych.
A: Czynisz tu kilka ważnych uwag. Wielu teistów akceptuje ewolucję jako naukowo
uzasadnioną i zgodną z ich wiarą teorię - na przykład Kościół katolicki. Nie znaczy to jednak, że
akceptują darwinizm tak jak go zdefiniowałeś — z którą to definicją, nawiasem mówiąc,
zgadzam się. Ewolucjoniści-teiści nadal wierzą w jakiś rodzaj sterowanej przez Boga ewolucji.
Na przykład: Bóg wtrącił się około miliona lat temu, żeby zapewnić ewolucję homo sapiens
sapiens w kierunku, jakiego sobie życzył. To nie jest darwinizm; jest to forma inteligentnego
projektu. Masz całkowicie rację, że darwinizm jest sprzeczny z wiarą, iż ludzkość jest
wyjątkowa. Niektórzy teolodzy twierdzą, że ludzkość jest tylko jednym z wielu sposobów, na
jaki Bóg może spełniać swoje cele. Nie można tego wykluczyć, ale doprawdy nie jest to
tradycyjna wiara wielkich religii monoteistycznych.
T: Próbujesz przywołać Boga jako „wyjaśnienie naukowe". Ja nie w ten sposób widzę
Boga. Dla mnie Bóg stale podtrzymuje wszechświat.
A: Tak, rozumiem tę teologię i nie mówię, że Bóg jako taki jest logicznie niemożliwy. Po
prostu wskazuję na to, że czy Bóg działa bez ustanku, czy też pozwala sprawom rozwijać się
swoim torem i tylko od czasu do czasu pakuje palec tu i ówdzie, to jest to nie do pogodzenia z
darwinizmem. Każdy Bóg, który odgrywa ważną rolę we wszechświecie, musi tworzyć dające
się obserwować skutki, a obserwacje należą do dziedziny nauki.
Seminarium III. Twierdzenia o dowodach (a)
T: Moja wiara w Boga nie jest ślepa. Opiera się na dowodach. Jak możesz zaprzeczać
niezliczonym, idącym tysiące lat wstecz, doniesieniom o cudach?
Racjonalista.pl
Strona 5 z 12
A: To wszystko są anegdoty. Same dowody anegdotyczne nigdy nie są wystarczające.
Muszą być poparte kontrolowanymi eksperymentami i obserwacjami.
T: Ale jak możesz wyjaśnić te doniesienia?
A: Bez szczegółowej obserwacji mogę tylko oferować możliwe wyjaśnienia.
T: No dobrze, to jakie one są?
A: Złudzenia, halucynacje, a także zwykłe kłamstwa i oszustwa.
T: Nie możesz tego dowieść. I co za niesprawiedliwość oskarżać ludzi o oszustwa bez
żadnego dowodu! Co stało się z zasadą domniemanej niewinności?
A: Ta zasada jest znakomita w sądzie, ale tu nie rozważamy kwestii prawnych, lecz
naukowe. W nauce jesteś winny, dopóki nie udowodnisz swojej niewinności. Ponadto, nie
rzucałem żadnych oskarżeń. Powiedziałem tylko, że mogę zaoferować możliwe wyjaśnienia.
Oszustwo jest jednym z możliwych wyjaśnień. Na tym polega problem z anegdotami. Nie ma
wystarczających danych do ustalenia prawdziwego wyjaśnienia.
T: W takim razie twoje możliwe wyjaśnienia nie są lepsze niż moje równie możliwe
wyjaśnienie: że Bóg zdziałał cuda.
A: Nie zgadzam się, że twoje wyjaśnienie jest równie możliwe. Moje wyjaśnienia opierają
się na dobrze ustalonych faktach: wiadomo, że ludzie miewają złudzenia, halucynacje i że
kłamią. Te wyjaśnienia są zwyczajne, musisz je więc wykluczyć, zanim uznasz nadzwyczajne
wyjaśnienie, które nie opiera się na dobrze znanych faktach.
T: No cóż, wiele cudów to dobrze ustalone fakty. Weź na przykład płaczące ikony czy
stygmaty. Świadkami tych cudów było wielu ludzi, w tym sceptycy.
A: Tak, sceptycy obserwowali te zjawiska. Ale nie są one cudowne. Podano naturalne
wyjaśnienia i badacze powtórzyli te efekty. Mogły to być uczciwe efekty psychiczne. Albo też
mogły być sfabrykowane. Pójdź na przykład do kościoła wcześnie rano i rozsmaruj trochę
"Mazola oil" na twarzy Matki Boskiej na witrażu. Kiedy słońce świeci na witraż, olej rozgrzewa
się i spływa jak łzy. Inne substancje umieszczone na rzeźbach w kościołach dają podobne
efekty, wyglądając jak łzy lub krew. Kiedy kościół zapełnia się wiernymi, robi się ciepło i
substancje topią się. Jeśli chodzi o stygmatyków, to odkryto, że wielu z nich zadaje sobie rany.
Szczegółowe wyjaśnienia tego typu cudów znajdziesz w książce Joe Nickella Looking for a
Miracle.
*
T: Jak rozumiem, setki badań naukowych wykazują korzyści zdrowotne zachowań
religijnych.
A: Nie można ich przyjąć jako dowód istnienia Boga. Wskazują zaledwie, że pewne typy
zachowania mogą być dobre dla człowieka. Chodzenie do kościoła może na kilka godzin
obniżyć ciśnienie krwi, ale to samo może zrobić wiele innych, świeckich technik relaksacyjnych.
Co więcej, wiele zachowań religijnych jest szkodliwych. Wiele niewinnych dzieci umiera co
roku, ponieważ ich rodzice bardziej ufają leczeniu wiarą niż współczesnej medycynie.
T: Słyszałem o badaniu, które pokazało, że regularnie uczęszczający do kościoła są
zdrowsi niż ci, którzy do kościoła nie chodzą.
A: Też słyszałem o takich badaniach. Zapomniano o fakcie, że wielu chorych ludzi nie
może dotrzeć do kościoła. Kiedy autorzy później wzięli na to poprawkę, nie znaleziono żadnych
różnic.
T: Niemniej jest wiele takich badań. Musi w tym coś być.
A: Wiadomo, że bardzo trudno jest interpretować badania epidemiologiczne ze względu
na wszystkie tak zwane „czynniki zakłócające", których nie bierze się pod uwagę.
Zaobserwowanie korelacji nie oznacza, że zaobserwowano związek przyczynowy. Na przykład,
jeśli badanie pokazuje, że ludzie, którzy noszą przy sobie zapałki, częściej zapadają na raka
płuc, to nie oznacza to, że zapałki powodują raka płuc.
*
T: Istnieją dowody, że modlitwy mogą uzdrawiać.
A: Można to wytłumaczyć tym, że ludzie czują się lepiej, kiedy wiedzą, że inni troszczą
się o nich. Chociaż dane wskazują, że nie działa to wobec pacjentów chorych umysłowo i
wobec alkoholików, którzy jak się zdaje zdrowieją wolniej z powodu stresu spowodowanego
przez ingerencję rodziny.
T: Starannie kontrolowane badania pokazały jednak, że modlitwa ma moc uzdrawiającą
także, kiedy pacjenci nie wiedzą, że w ich intencji zanoszone są modlitwy.
A: Były niedawno dwa badania, które to twierdziły, ale żadne z nich nie było statystycznie
istotne. Inne badania, jak na przykład niedawne badanie kliniki Mayo, nie potwierdziło tych
twierdzeń.
T: Mówisz, że nie były statystycznie istotne, a przecież opublikowano je w szanowanych
pismach medycznych.
A: Pisma medyczne mają niski próg dla publikacji, co może być odpowiednie dla celu
szybkiego rozprzestrzeniania wiadomości o możliwych terapiach, ale jest nieodpowiednie dla
nadzwyczajnych twierdzeń.
T: Kim jesteś właściwie, by mieć prawo oceniać je jako nieodpowiednie?
A: Po prostu stwierdzam fakt. Pozwól, że sprecyzuję. Pisma medyczne — a także inne
uzdrowicielskie, takie jak psychologia - dopuszczają do publikacji artykuły, których próg
statystycznej istotności p [która mierzy prawdopodobieństwo, że zmierzony efekt może być
rezultatem błędu a nie rzeczywiście istniejącej zależności — przyp. tłum.] wynosi aż 5 procent.
Na tym poziomie, na każde dwadzieścia ogłoszonych eksperymentów w jednym znajdą się
doniesienia o efektach, które nie są niczym więcej, jak statystycznym artefaktem. Ponieważ
często informuje się tylko o pozytywnych wynikach, na każdy opublikowany eksperyment 19
podobnych eksperymentów, które efektu tego nie wykazały, może leżeć w szufladach. W
odróżnieniu od tego w mojej dziedzinie fizyki typowy próg wartości p wynosi 0,01 procenta. To
znaczy, że na każde 10 tysięcy eksperymentów wykazujących efekt, którego w rzeczywistości
nie było, przeciętnie tylko 1 zostanie opublikowany. Co więcej, nie akceptuje się żadnego
nowego zjawiska, dopóki nie jest niezależnie powtórzony kilkakrotnie z ilościowo podobnym
efektem. Tego nie przeprowadzono dla modlitw czy terapii alternatywnych. A nawet kiedy
donosi się o replikacji, stwierdzamy, że badanie nie powtarza dokładnie wyników, odnosząc
często do zupełnie innej obserwacji. Jest to bardzo zła nauka i nie zasługuje na aż tyle uwagi.
*
T: I tak nie rozumiem, jak badania modlitw mogą czegokolwiek dowieść. Jak możesz
sprawdzić, że nikt się o pacjenta nie modli? Papież codziennie modli się o chorych.
A: Zgadzam się, że w ten sposób można wytłumaczyć negatywne wyniki. Ale to ty
przedstawiłeś argument, że skuteczność modlitw dostarcza dowodu istnienia Boga. Zgadzam
się, że w zasadzie istnienie nadnaturalnej siły, która odpowiada na modły, mogłoby być
wykazane przez dobrze zaplanowany eksperyment, dając olbrzymi efekt, nie dający wyjaśnić
się w sposób naturalny. Ale to się nie zdarzyło.
T: No dobrze, ale nawet jeśli nieobecność przekonujących dowodów jest faktem, nie
dowodzi to, że Bóg nie istnieje.
A: To prawda, ale można by sądzić, że z miliardami modlitw składanymi przez tysiące lat,
mielibyśmy już teraz jakiś dowód, że działają. Już to wydaje mi się dość dobrą wskazówką, że
jest niezmiernie mało prawdopodobne, by istniał Bóg, który odpowiada na modły. Ale
oczywiście nie mówi to niczego o bogu, który nie odpowiada na modły.
*
T: A co ze zjawiskami parapsychicznymi? Czytałem, że istnienie percepcji pozazmysłowej
jest obecnie solidnie potwierdzone. Czy nie wskazuje to, że umysł ludzki jest czymś więcej niż
czysto materialnym zjawiskiem mózgu, że „siły duchowe" istnieją poza materią?
A: To twierdzenie jest nieprawdziwe. Percepcja pozazmysłowa w żadnym razie nie jest
potwierdzona. Podobnie jak wspomniane powyżej badania nad modlitwami, żadne badanie
potwierdzające istnienie percepcji pozazmysłowej nie spełnia standardów wymaganych
powszechnie w fizyce i innych naukach ścisłych dla zaakceptowania nowych zjawisk.
T: Ale wyniki badań percepcji pozazmysłowej są publikowane w pismach recenzowanych
przez specjalistów.
A: Tak, ale większość tych pism wydają wierzący i „specjaliści", którzy je recenzują to
także głównie wierzący. Niewiele informacji o percepcji pozazmysłowej opublikowano w
mających dobrą reputację pismach, które posługują się szerszym wyborem fachowych
recenzentów. Te badania, których wyniki udało się opublikować w najlepszych pismach
naukowych, takich jak „Nature", zostały następnie obalone w tych samych pismach.
*
T: A co powiesz o wynikach z Princeton, w których wykazano, że umysł wpływa na wyniki
generatora liczb losowych? Mają one bardzo niską p-value. I zostały powtórzone.
A: Nigdy nie udało się niezależnie powtórzyć tych badań, uzyskując ten sam rozmiar
efektu, który i tak jest niezmiernie mały. Taki mały efekt może powstać z wielu
Racjonalista.pl
Strona 7 z 12
prawdopodobnych błędów systemowych, a eksperymenty miały wiele wad, których badacze nie
chcieli skorygować.
*
T: W książce The Conscious Universe Dean Radin informuje o meta-analizie wielu
eksperymentów dotyczących percepcji pozazmysłowej, która wykazuje, że choć każdy z nich
sam może nie być znaczący, wzięte razem stanowią zestaw danych ustalających z całkowitą
pewnością rzeczywistość zjawiska percepcji pozazmysłowej.
A: Meta-analizy są znane z tego, że nie można na nich polegać, ponieważ są tak czułe na
to, jak są robione. Wrzucasz śmieci i wychodzą śmieci. Ponadto udowodniono, że meta-analiza
Radina jest błędna.
Seminarium IV. Twierdzenia o dowodach (b)
T: Nauka ma ponoć polegać na dowodach empirycznych. A co z empirycznymi dowodami
przeżyć religijnych? W ciągu całej historii aż do dni obecnych jednostki doświadczały
transcendentnej siły podczas modlitw czy medytacji. Twierdzą, że ich przeżycia nie były po
prostu snem, ale rzeczywistą jednością z wszechświatem.
A: Dlaczego mamy im wierzyć?
T: Czy mówisz, że kłamią?
A: Nie, w większości wypadków prawdopodobnie nie kłamią. Niemniej to wszystko mogło
się dziać w ich głowach.
T: Są na to świadkowie, dokładnie tak jak świadkowie w sądzie. Opieramy osądy prawne
na zeznaniach świadków, dlaczego nie możemy opierać osądów naukowych na tym samym?
A: Wiele badań wykazało niewiarygodność świadków naocznych. Nigdy nie skazałbym
kogoś wyłącznie na podstawie zeznań świadka naocznego. Zeznania muszą być poparte
dowodami fizycznymi, jak na przykład DNA. Od czasu stosowania DNA w kryminologii wielu
skazanych ludzi uznano za niewinnych.
T: Wróćmy do przeżyć religijnych. Dzięki tomografii mózgu znaleziono dowody fizyczne,
które pokazują, że podczas przeżycia religijnego w mózgu dzieje się coś wyjątkowego.
A: Tak, a nawet potrafimy je wywołać impulsami elektrycznymi do mózgu. Jak
powiedziałem, to wszystko może być — i rzeczywiście wygląda jakby było — w głowie. Mistyk
nigdy nie budzi się z transu z informacją, której nie miał przedtem. Dlaczego nie budzą się z
przepowiedniami, które można sprawdzić? Ani jeden jasnowidz czy mistyk nie przepowiedział
tragedii 11 września (chociaż już potem wielu twierdziło, że to zrobili).
*
T: A co powiesz na doświadczenia poza ciałem (out-of body experience — OBE)?
Słyszałem o kontrolowanym eksperymencie, w którym kobieta leżąca na stole była w stanie
czytać numery na półce ponad jej głową, których nie mogła widzieć ze stołu. Powiedziała, że
unosiła się nad swoim ciałem i przeczytała je.
A: Znam ten eksperyment. Okazało się, że widziała je odbite w szkle ściennego zegara.
T: Doktor Larry Dossey w książkach, które są bestsellerami, udokumentował wiele
przypadków doświadczeń poza ciałem i innych świadectw życia duchowego. W jednym
przypadku niewidoma kobieta unosiła się nad swoim ciałem podczas operacji i była w stanie
przeczytać nazwiska personelu w sąsiednim pokoju, wypisane na plakietkach.
A: Dossey przyznaje, że tę historyjkę wymyślił.
*
T: A co z przeżyciami z pogranicza śmierci (Near Death Experience — NDE)? Ludzi
przywracano do życia po śmierci klinicznej i opowiadali o tym, że widzieli światło na końcu
tunelu i doznawali bardzo przyjemnych wrażeń, które ich przekonały, że nie trzeba bać się
śmierci i że istnieje drugi świat.
A: Po pierwsze, przypuszczalnie nigdy nie byli „martwi", bo inaczej nie zostaliby
reanimowani. I podobnie jak przy percepcji pozazmysłowej, nie przynoszą żadnych rewelacji
do sprawdzenia później. „Światło na końcu tunelu" jest zwykłym doświadczeniem mózgu
pozbawionego tlenu i obserwuje się to zjawisko w laboratoriach, jak na przykład w
centryfugach „high-g" testujących pilotów.
*
T: Mówiłeś wcześniej o przewidywaniach. Zgadzam się, że przewidywanie jest bardzo
ważnym sposobem testowania teorii naukowych. No cóż, w Biblii i innych pismach świętych też
są przewidywania, nazywane proroctwami. Wielu autorów udokumentowało, że były poprawne.
Weź jeden przykład: setki proroctw Starego Testamentu przewidziało nadejście Jezusa.
A: Przepowiednia jest bezsensowna, kiedy czyni się ją po zajściu faktu. Skąd wiesz, że
historie w Nowym Testamencie nie zostały po prostu napisane tak, by zgadzały się ze Starym
Testamentem?
T: Historie w Nowym Testamencie nie są zmyślone; są to fakty potwierdzone przez
świadków.
A: No tak, przez świadków. A co z tymi wszystkimi proroctwami, które nigdy się nie
spełniły, jak Jezus opowiadający swoim uczniom, że powróci na Ziemię i ustanowi na niej
swoje królestwo, zanim oni wszyscy wymrą? Nie wdawajmy się jednak w niekończącą się
debatę o Biblii. Chcę pozostać przy nauce. W nauce przewidywanie musi być uczynione z góry,
zanim zajdzie przepowiadane zdarzenie. I musi zawierać element ryzyka. Nie może być tak
trywialne, jak „Słońce wzejdzie jutro". W nauce tysiące razy czyniono ryzykowne
przewidywania, które się sprawdziły. W religii ani razu.
*
T: A co z Kodem Biblii? Michael Drosin potrafił przewidzieć zabójstwo premiera Izraela
Yitzaka Rabina i podać rok, w którym się to zdarzy. On i inni znaleźli wiele innych przepowiedni
zakodowanych w Biblii.
A: Statystycy wykazali, że metoda przeskakiwania sekwencji literowych, którą
posługiwali się Drosin i inni, daje wiele pozornych korelacji przypadkowo. Pokazali, że podobne
zbieżności można znaleźć nie tylko w Biblii, ale w każdej długiej książce, takiej jak Moby Dick
czy Wojna i pokój. Przepowiednia, którą Drosin „znalazł" o Rabinie, była bardzo niejasna i
niezbyt ryzykowna, biorąc pod uwagę poziom przemocy na Bliskim Wschodzie. Opublikowano
ją dopiero po śmierci Rabina i Drosin przyznał, że przepowiednia ta otrzymała datę, kiedy
„Izrael opłakiwał Rabina".
T: Ale oni podają bardzo wysokie prawdopodobieństwo, że nie był to przypadek, tysiąc do
jednego.
A: Pokazano, że te wyliczenia są błędne. Nie biorą pod uwagę wyboru danych, jakiego
dokonano w analizach.
Seminarium V. Argumenty logiczne-filozoficzne-historyczne-
moralne
T: Słyszałem argumenty teologów, że Bóg istnieje, ponieważ istnieje z konieczności.
A: Dlaczego z konieczności?
T: Jak wyjaśnił św. Anzelm, rzeczy, które istnieją w rzeczywistości, muszą być większe
niż rzeczy, które istnieją w umyśle. Tak więc fakt, że potrafimy wyobrazić sobie istotę
doskonałą oznacza, że taka istota, jeszcze doskonalsza niż potrafimy to sobie wyobrazić, musi
istnieć.
A: Potrafię wyobrazić sobie doskonałą pizzę. Czy to oznacza, że istnieje doskonała pizza?
T: Zawsze możesz ulepszyć pizzę, ale nigdy nie możesz ulepszyć Boga.
A: Ale jak cokolwiek z tego czyni Boga koniecznym?
T:
Przedstawię
ci
ten
argument
jako
szereg
twierdzeń:
1.
Istnienie
Boga
nie
jest
logicznie
sprzeczne;
2.
Jeśli
Bóg
istnieje,
musi
istnieć
z
konieczności;
3. A więc Bóg musi istnieć.
A:
Pozwól,
że
przedstawię
alternatywny
szereg
twierdzeń:
1.
Nieistnienie
Boga
nie
jest
logicznie
sprzeczne;
2.
Jeśli
Bóg
nie
istnieje,
nie
istnieje
z
konieczności.
3. A więc Bóg nie istnieje.
*
T: Spójrzmy na świat wokół nas. Wszystko, co istnieje, zostało spowodowane przez coś
innego. W pewnym miejscu łańcuch przyczyn musi się skończyć. Bóg, z definicji, jest Pierwszą
Przyczyną, przyczyną bez przyczyny.
A: Nie wszystko ma przyczynę, ale nie będę w to wchodził. Raczej zaakceptuję twoje
pierwsze twierdzenie jako roboczą przesłankę. Dlaczego Pierwszą Przyczyną musi być Bóg?
Dlaczego nie może być nią sam wszechświat?
Racjonalista.pl
Strona 9 z 12
T: Nie możesz mi pokazać, jak wszechświat spowodował sam siebie.
A: Nie możesz mi pokazać, jak Bóg spowodował wszechświat.
*
T: A co z moralnością? Bóg musi istnieć jako źródło moralności.
A: Ludzkość może być tym źródłem.
T: Ale w takim razie moralność jest relatywna. Każdy może robić, co chce.
A: Społeczeństwa ludzkie rozwinęły reguły moralne i oczekują od swoich członków
podporządkowania się nim; jest to cena płacona za korzyści życia społecznego. Nie jest tak, że
każdy może robić to, co chce.
T: Te reguły wyrosły z religii.
A: To jest dość wątpliwe twierdzenie historyczne. Religie mogły przejąć te reguły od
społeczeństwa. W każdym razie nawet jeśli religijni przywódcy wprowadzili pewne koncepcje
moralne, nie oznacza to, że są one nadnaturalnego pochodzenia.
*
T: Sprawiedliwość to jeszcze jedno pojęcie, które nie mogłoby istnieć bez Boga.
A: Gdzie w Biblii znajdujesz sprawiedliwość, prawa ludzkie i inne oświecone pojęcia
społeczne?
T: Szlachetne idee, takie jak prawda, sprawiedliwość, piękno, miłość są duchowe. Nie
mogą powstać wyłącznie z materii.
A: Masz zbyt niską opinię o materii. Skąd wiesz, że nie jest ona zdolna do takich
osiągnięć?
*
T: Dlaczego tak wielu ludzi przez stulecia wierzyło, jeśli nie jest to prawda?
A: Wielu ludzi wierzyło przez stulecia, że ziemia jest płaska.
*
T: Jak w ogóle można być szczęśliwym bez religii, bez życia po śmierci?
A: Przez pozbycie się samolubstwa. Religia ma podobno uczyć pokory, ale — poza
buddyzmem — większość uczy, że ludzie są specjalnymi stworzeniami przeznaczonymi do
wiecznego życia. Te religie kwitną więc na ludzkiej arogancji i egocentryzmie. Pozwalam sobie
zasugerować, że ludzie byliby szczęśliwsi, gdyby odrzucili fantazje i żyli życiem jednostek
wolnych od jakichkolwiek wyimaginowanych sznurów zwisających z nieba.
*
T: Ale dlaczego i tak nie praktykować religii? Masz wszystko do zyskania, jeśli wiara jest
prawdą, i niczego do stracenia, jeśli nie jest?
A: To właśnie Pascal nazywał zakładaniem się. Mam do stracenia szacunek do samego
siebie. I czy sprawiedliwy Bóg woli, by w raju dołączył do niego uczciwy, odważny człowiek,
który wierzył w to, co jego oczy i rozum mówiły mu o rzeczywistości, czy też nieuczciwy tchórz,
który robił wszystko, co konieczne, żeby zdobyć nieśmiertelność?
Seminarium VI. Nienachodzące na siebie magisteria
T: W książce Rocks of Ages Stephen Jay Gould twierdzi, że nauka i religia są dwoma
nienachodzącymi na siebie magisteriami, a więc nie powinno być między nimi konfliktu. Nauka
zajmuje się obserwacjami świata materialnego, podczas gdy religia zajmuje się sprawami
„duchowymi", szczególnie moralnym zachowaniem.
A: Gould przedefiniował religię na to, co normalnie nazywamy „filozofią etyki". Byłoby to
w porządku, gdyby to właśnie praktykowała większość religii. Ale wierzący tego nie robią.
Twierdzą, że Bóg i inne siły transcendentalne istnieją jako część obiektywnej rzeczywistości i
kontrolują wszystkie zdarzenia wynikające z tego zjawiska powinna zaobserwować nauka.
Fakt, że tego nie czyni, stanowi mocny dowód, że takie siły nie istnieją.
*
T: Nauka i tak jest tylko jeszcze jedną religią. Akceptuje rzeczy na wiarę, tak samo jak
ludzie religijni.
A: Jest tu olbrzymia różnica. Nauka nie akceptuje rzeczy na wiarę, jeśli przez wiarę
rozumiesz akceptowanie przekonania mimo nieobecności dowodów.
T: Nauka akceptuje metodę naukową na wiarę.
A: Wręcz przeciwnie, naukowcy wierzą, że metoda naukowa działa, ze względu na jej
osiągnięcia. Jest to wiara oparta na dowodach.
T: Nauka potrafi być równie dogmatyczna jak religia.
A: Indywidualni naukowcy mogą być czasami dogmatyczni, ale dogmatyzm jest antytezą
nauki. Naukowcy muszą akceptować to, co mówią dane, nawet jeśli są one sprzeczne z ich
ukochanymi teoriami. Nie ma apologetów w nauce, tak jak są oni w teologii, gdzie czyni się
niekwestionowane założenia i szuka się takich wyjaśnień, by dane zgadzały się z tymi
założeniami.
*
T: Nie widzę powodu, dla którego nauka i religia nie mogłyby funkcjonować obok siebie.
A: Z pewnością mogą i robią to od stuleci. Jeśli jednak teiści będą przedstawiali
twierdzenia takie jak: „Istnieją dostateczne dowody naukowe, że Bóg istnieje" lub będą
próbowali narzucić swoje wierzenia jako naukę do szkół, to naukowcy mają prawo podjąć
dyskusję i krytycznie zbadać te argumenty. Jeśli dane wskazałyby, że Bóg istnieje, to
naukowcy to zaakceptują. Gdyby różne religijne przekonania były równocześnie dobrą nauką,
naukowcy przedstawialiby je na swoich wykładach. Ale jak dotąd nie znaleziono żadnego
takiego przekonania.
Zobacz także te strony:
Emerytowany profesor fizyki i astronomii uniwersytetu na Hawajach oraz
profesor filozofii Uniwersytetu w Colorado. Jest także członkiem Komitetu
Badania Naukowego Twierdzeń Paranormalnych (CSICOP). Wychował się
w polskiej dzielnicy w Bayonne New Jersey. Jego babka była pół Polką i
twierdzi, że do jego ulubionych dań nadal należą kiełbasa, żeberka z
kwaśną kapustą i placki ziemniaczane z gęstą śmietaną. Jest autorem
następujących książek:
"Physics and Psychics: The Search for a World
"The Unconscious Quantum: Metaphysics in
(1995); "Not By Desing: The Origin of the Universe"
(1998); "Timeless Reality: Symetry, Simplicity and Multiple Universes" (2000); "Has
Science Found God? The Latest Results in the Search for Purpose in the Universe" (2003),
"God: The Failed Hypothesis. How Science Shows that God Does Not Exist" (2007).
(Publikacja: 19-08-2006 Ostatnia zmiana: 04-03-2007)
(http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5007)
Contents Copyright
©
2000-2008 by Mariusz Agnosiewicz
Programming Copyright
©
2001-2008 Michał Przech
Autorem tej witryny jest Michał Przech, zwany niżej Autorem.
Właścicielem witryny są Mariusz Agnosiewicz oraz Autor.
Żadna część niniejszych opracowań nie może być wykorzystywana w celach
komercyjnych, bez uprzedniej pisemnej zgody Właściciela, który zastrzega sobie
niniejszym wszelkie prawa, przewidziane
w przepisach szczególnych, oraz zgodnie z prawem cywilnym i handlowym,
w szczególności z tytułu praw autorskich, wynalazczych, znaków towarowych
do tej witryny i jakiejkolwiek ich części.
Wszystkie strony tego serwisu, wliczając w to strukturę podkatalogów, skrypty
JavaScript oraz inne programy komputerowe, zostały wytworzone i są administrowane
Racjonalista.pl
Strona 11 z 12
przez Autora. Stanowią one wyłączną własność Właściciela. Właściciel zastrzega sobie
prawo do okresowych modyfikacji zawartości tej witryny oraz opisu niniejszych Praw
Autorskich bez uprzedniego powiadomienia. Jeżeli nie akceptujesz tej polityki możesz
nie odwiedzać tej witryny i nie korzystać z jej zasobów.
Informacje zawarte na tej witrynie przeznaczone są do użytku prywatnego osób
odwiedzających te strony. Można je pobierać, drukować i przeglądać jedynie w celach
informacyjnych, bez czerpania z tego tytułu korzyści finansowych lub pobierania
wynagrodzenia w dowolnej formie. Modyfikacja zawartości stron oraz skryptów jest
zabroniona. Niniejszym udziela się zgody na swobodne kopiowanie dokumentów
serwisu Racjonalista.pl tak w formie elektronicznej, jak i drukowanej, w celach innych
niż handlowe, z zachowaniem tej informacji.
Plik PDF, który czytasz, może być rozpowszechniany jedynie w formie oryginalnej,
w jakiej występuje na witrynie. Plik ten nie może być traktowany jako oficjalna
lub oryginalna wersja tekstu, jaki zawiera.
Treść tego zapisu stosuje się do wersji zarówno polsko jak i angielskojęzycznych
serwisu pod domenami Racjonalista.pl, TheRationalist.eu.org oraz Neutrum.eu.org.