Rozdział dwudziesty drugi

background image

Rozdział dwudziesty drugi

W przypadku, gdybyśmy byli śledzeni, porzuciliśmy Suburbana

1

, gdy byliśmy

daleko od wścibskich oczu zaludnionych obszarów. Następnie, ponieważ 
połowa naszej grupy nie potrafiła latać, reszta z nas złapała po osobie i 

odegrała Iron Mana w wersji Barrel of Monkeys

2

. Już w powietrzu, jedynym 

ogonem o jaki musieliśmy się martwić, były samoloty, helikoptery albo 

drony, ale na szczęście, jak dotąd żadnego nie widzieliśmy.

Nie lataliśmy od bardzo dawna. Niebo było zbyt czyste, by ryzykować 

podróż ponad miastami, gdy Madigan mógł obudzić się w każdej chwili. 
Dodatkowo, teraz, gdy bezpośrednie zagrożenie minęło, mój przypływ energii 

potrzebnej do przeżycia przepadł, pozostawiając mnie okrutnie zmęczoną. 
Latanie, niańcząc dobrego rozmiaru mężczyznę, nie pomagało. Kiedy 

wypatrzyłam fragment gruntów, zaczęłam fantazjować o rozbiciu się tam, 
bym mogła zasnąć, wiedziałam, że wyczerpałam wszelkie rezerwy, na których

jechałam. Na szczęście, Ian i Spade zaczęli schodzić niżej, sygnalizując, że 
byliśmy blisko naszego celu podróży.

Okazał się nim być magazyn zbożowy tuż obok nieczynnej linii 

kolejowej. Obszar dookoła wysokich silosów był opuszczony, a ja nie 

słyszałam niczego, co żyłoby w nich, co oznaczało, że nie musiałam martwić 
się o bycie ukrytą. Uderzyłam w miękką ziemię za silosem magazynu, lądując

nawet ostrzej niż zazwyczaj robiłam to, kontrolując swoje plaśnięcia. Dave, 
mój nieszczęsny pasażer, wypuścił więcej „oofs!” podczas naszych zawirowań 
niż wtedy, gdy Bones wycinał jego serce

.

– Zamawiam miejsce u każdego oprócz niej przy następnym locie – 

powiedział, gdy w końcu przestaliśmy się toczyć.

Wtedy krzyk o pół mili dalej poderwał naszą uwagę. Tate rzucił się ku 

nam, ramionami wymachując jakby próbował odgonić drogę, by móc 
spokojnie spadać. To nie zadziałało, oczywiście. Wylądował z większym 

impetem, tworząc głęboką na kilka cali dziurę w podłożu dookoła niego.

– Okej, miejsce u każdego za wyjątkiem jego, również – dodał Dave, gdy

Ian zleciał w dół, by wylądować obok dziury w rozmiarze Tate’a. Bones 
wylądował tuż obok, ale w przeciwieństwie do Iana, trzymał swoich 

pasażerów przez cały czas

3

.

– Kret…yn

4

 – jęknął Tate, podnosząc się do pozycji pionowej w 

akompaniamencie mnóstwa kości strzelających, powracając na miejsce.

Bones spojrzał na Tate’a, a następnie Iana, który nie starał się ukryć, 

uśmieszku.

– Dobrze wiedzieć, że żyjesz według własnych słów – powiedział Bones 

z ciężkim sarkazmem.

Wtedy uśmieszek zamienił się w wilczy uśmiech.

1

Taki rodzaj samochodu, bruuuum! /GatoEsqueleto – Wasz mechanik (y)

2

Taka gra, w której plastikowe Małki wychodzą z beczki i zawisają na niej, łapiąc się kolejno za łapki :D

/GatoEsqueleto

Panie i Panowie; Cat Russell! :D /GatoEsqueleto

3

Lol, czyli co? Ian rzucił Tatem? Cudownie :D /GatoEsqueleto

4

W oryginale było „Ass…hole”, co oznacza dupka, ale samo słówko „hole” to dziura, co jest istotne dla

sytuacji. Ja zrobiłam z tego „Kretyna”, bo wiecie… Kret ryje w ziemi itd… Wiem, że to kupa, ale nie umiałam
inaczej tego ubrać w słowa w polskim języku >.< Wybaczcie! /GatoEsqueleto

background image

– Zmieniłem zdanie, Crispin.

Przybycie Spade’a wraz z Denise i Cooperem ucięło, cokolwiek Bones 

chciał na to odpowiedzieć.

– On jest bardzo słaby – ogłosił Spade, wciąż trzymając Coopera, 

pomimo, że byli teraz na twardym podłożu. – Dałem mu swoją krew, ale 

jakiekolwiek eksperymenty na nim przeprowadzili, zabijają go.

Podeszłam do Coopera, odnotowując mdły zapach choroby, która 

unicestwiała jego naturalny zapach Gożdzików i mchu dębowego. Nawet z 
leczniczymi efektami wampirzej krwi, jego skóra wciąż nosiła szarawe tony, a

jego Obsydianowe spojrzenia wyglądało nieco nieostro.

– Pamiętasz kiedy nazwałem cię dziwadłem? – zapytał, jego śmiech 

zaświszczał nieco pod koniec. – To co mnie zrobili, stawia cię w normalnym 
świetle.

Przełknęła gulę, która urosła w moim gardle.
– Madigan próbował powtórzyć potrójną naturę Katie na tobie, czyż 

nie?

Kolejny ostry chichot.

– Taa, ale nie zadziałało. Ani na mnie, ani na dwóch tysiącach 

nieszczęsnych drani przede mną. Madigan miał nadzieję na otrzymanie 

kolejnego fuksa, jakim była Katie, ale potrzebował więcej tego, co zabrał od 
ciebie rok temu, by to zadziałało. To, albo czekać, aż Katie stanie się starsza.

Wiedziałam, co oznacza ostatnia część – przymusową hodowlę. 

Madigan zamierzał zrobić to samo ze mną, więc podczas, gdy przyprawiło 

mnie to o mdłości, to ani trochę nie zaskoczyło. Numer Coopera to zrobił.

– Madigan powiedział ci ilu ludzi zabił swoimi eksperymentami? 

Czy ten dupek był dumny z bycia największym seryjnym mordercą 

ameryki?

– Nie było potrzeby, by nam to mówił. Mogliśmy policzyć.
To pochodził od Tate’a, który nareszcie wstał z dziury, którą zrobił 

lądując.

Cooper skinął głową w ponurej aprobacie.

– Ja byłem W98. Trudno zrobić z tego ładny przydomek.
– Wyjaśnij – powiedział Bones, powtarzając moje własne myśli.
Tate zatrzymał się, by zerknąć na Iana

 zanim przemówił. 

– Madigan oznaczał swoje próbki do badan alfabetycznie i następnie 

numerycznie, od jednego do stu na każdą literę. Kiedy pierwszy raz nas tam 
przyprowadził, naszpikował nas swoim jedyny sukcesem, Obiektem A80, by 

zaostrzyć nasze umiejętności bojowe. Sądząc po wcześniejszych numerach 
jego doświadczeń, musiał ją mieć od bardzo dawna, musiał porwać ją, gdy 

była dzieckiem, więc ona nie zna nawet swojego prawdziwego imienia. Nie 
mogłem przystać na nazywanie jej numerem próbki, jak on to robił, więc 

nazwałem ją Katie.

Teraz nie było możliwość, by przełknąć gulę, która utkwiła mi w gardle.

W tym samym czasie, drżałam z wściekłości. Również była wyznaczona, jako 
numer próbki. A1, według strażników Madigana, ale jak Madigan mógł 

Wiem, że to cholernie nieodpowiedni moment, ale ja bym się gapiła cały czas :D #TeamIan <3 /GatoEsqueleto

background image

porwać i przeprowadzać eksperymenty na dziecku? Katie nigdy nie miała 

szansy i to przez niego.

To było bezsensowne, ale odwróciłam się i kopnęłam zwłoki Madigana 

wystarczająco mocno, że przeleciały na pobliski silos.

– Obudź się! – krzyknęłam. – Nie możesz pozostać martwy, masz zbyt 

wiele do wyjaśnienia!

– Kotek, przestań.

Bones złapał mnie, gdy miałam wykopać ciało Madigana ponownie w 

stronę silosu.

– Możesz przesunąć jego serce i uniemożliwić zmartwychwstanie.
Przestałam, wiotczejąc pod silnymi ramionami, które mnie złapały.

– Kogo my oszukujemy? Minęły trzy godziny. On się nie obudzi.
Bones spojrzał na gasnące światło słoneczne, które malowało silosy na 

różnorakie odcienie pomarańczowego, różu i fioletu, zanim przemówił.

– Być może nie, ale pozostaniemy przy nim dzisiejszej nocy, by mieć 

pewność. Tate.

Jego głowa podskoczyła do góry, spojrzenie w barwie indygo wypełniło 

się z trudem powstrzymywaną awersją.

– Co?

– Miałeś dobrze ułożone stosunki z Katie?
Wzruszył ramionami.

– może. Z jej zdolnościami i błyszczącym spojrzeniem, od razu 

wiedziałem czym była, ale Madigan nie pozwolił nam się spoufalać. Jedynym 

czasem, który spędzaliśmy razem, był ten, gdy poinstruowano ją, by mnie 
zabić. Za pierwszym razem, była w tym bezlitosna. Następnie zacząłem 

nazywać ją Katie i mówić do niej, gdy walczyliśmy. Nigdy tego nie przyznała, 
ale polubiła to.

– Skąd możesz wiedzieć?
Tate spotkał jego spojrzenie tym razem bez chowanej urazy.

– Ponieważ w ostatnich dwóch tygodniach miała wystarczająco 

dobrych okazji, by pozbawić mnie głowy, ale tego nie zrobiła, co ukrywała 

przez Madiganem.

Moje oczy zapaliły od powstrzymywanych łez.

Biedna dziewczynka była w najbardziej bezlitosnej formie niewoli 

odkąd była niemowlęciem. Tate musiał być najbliższą rzeczą, jaką 

kiedykolwiek mogłaby nazwać przyjacielem.

– Więc jeśli, cię zobaczy – kontynuował Bones – możliwe, że nie 

ucieknie. Albo nie spróbuje zamordować cię tak, jak próbowała Denise.

Spade napiął się na to. Denisie spojrzała w dal z poczuciem winy. Jak 

widać nie powiedziała, czyja krew poplamiła ją najbardziej.

Uśmiech Tate’a był wymuszony.

– To zależy. Powiedziałem jej, by zabiła kogokolwiek, kto po nią 

przyjdzie. To może tyczyć się także mnie, sądząc po tym, jak metodycznie 

działa jej umysł.

– Jesteś gotów podjąć to ryzyko? – zapytał Bones bez ogródek.

Tate parsknął.
– Czy ja wyglądam na tchórza według ciebie?

background image

– nie – odparł Bones z cieniem uśmiechu. – Wyglądasz jak ten sam 

uparty, lekkomyślny, oddany żołnierz, którego niemal zabiłem tysiąc razy, co
oznacza, że jesteś idealny do tej roboty.

­ A ty jesteś tym samym narzucającym się dupkiem, którym zawsze 

byłeś – odparł Tate, błyszcząc zielenią oczu. – Ale masz rację. Dla tego jestem

twoim człowiekiem.

Jakkolwiek, po tym wyładowanym obelgami dyskursie, wymienili 

spojrzenia pełne zrozumienia. Potrząsnęłam głową. Może oni zawsze nie lubili
siebie nawzajem, ale być może wzajemny szacunek wciąż istniał.

– Zatem zrób to – stwierdził Bones. – Ian? Zabierz go do Point Pleasant.

Fabian czeka tam, by pomóc. Być może ma dobre wiadomości.

Ian naprawdę nie lubił Tate’a, więc oczekiwałam wszystkiego innego, 

ale nie jego uradowanego „Ruszajmy zatem!” zanim porwał Tate’a do góry i 

pomknął jak rakieta. Dlaczego on…? 

Ah, tak.

– Powstrzymaj go; jest szczęśliwy, bo ma zamiar zabić Tate’a!
Bones posłał mi sterane spojrzenie.

– To nie dlatego, ukochana. Ian kolekcjonuje rzadkie i nietypowe 

gatunki, a to dziecko jest najrzadszym, najbardziej nietypowym człowiekiem 

jaki istnieje na ziemi w tym momencie. On przetrząśnie cały glob z Tatem i 
Fabianem, szukając jej.

To stwierdzenie było niemal równie niepokojące jak moja pierwsza 

myśl. Pocieszałam się jednak świadomością, że pośród tych wszystkich 

rzeczy u Iana, pedofilia nie była jedną z nich. On mógł chcieć 
„kolekcjonować” Katie, ale nie położyłby na niej lubieżnych – bądź 

szkodliwych – łapsk. To samo nie mogło być powiedziane o innych, którzy 
również polowali na zaginiony eksperyment Madigana.

– Ponieważ uwaga została zwrócona na wszystkie ważne sprawy, 

potrzebuję chwili prywatności z moją żoną – powiedział Spade, przerywając 

mój potok myśli.

Denise rzuciła mi smutne spojrzenie, zanim odeszła na bok ze 

Spadem. Ich dwójka zniknęła w jednym z najbardziej oddalonych od nas 
silosów. Z grubymi, betonowo­metalowymi ścianami dochodzącymi tysiąca 

stóp, ledwo mogłam usłyszeć, że byli w środku.

Moja szczęka się zacisnęła. Ja tez miałam kilka rzeczy do 

przedyskutowania z moim małżonkiem, ale zanim mogła to zrobić, musiałam
zając się kondycją Coopera.

– Po wszystkim, co Madigan zrobił, nie możemy ryzykować zabrania cię

do szpitala – powiedziałam, mentalnie przełączając biegi. – Ale Bones zna 

kilku lekarzy spoza krat…

– Żadnych więcej lekarzy.

Cooper wzdrygnął się, mówiąc to, wspomnienia brutalnych 

eksperymentów zagościły w jego myślach. Po tym wszystkim przez co 

przeszedł, współczułam mu, ale Spade miał rację. Cooper bladnął na 
naszych oczach. Nie byłam nawet pewna, czy więcej wampirzej krwi może 

uzdrowić wszelkie uszkodzenia komórek. On nie potrzebował jednego 
lekarza. Potrzebował oddziału.

– Cooper, możesz umrzeć – powiedziałam tak delikatnie jak mogłam.

background image

Białe zęby błysnęły w krótkim uśmiechu.

– Taki mam plan i preferuję, by stało się to szybciej, niż później, gdyż 

boli mnie wszystko. Bones?

– Nie musisz pytać – odparł spokojnie mój mąż. – Byłeś jednym z 

moich ludzi przez lata. Nadszedł czas, byś czerpał z tego pełne korzyści.

Ah, miał na myśli ten rodzaj śmierci. Moje napięcie złagodniało. 

Madigan mógł być już jedzeniem dla robali, ale był ktoś, kogo mogliśmy 

wskrzesić jeszcze tej nocy.

– Kotek, niech Charles zadzwoni do Mencheresa i powie mu, że 

potrzebujemy transportu przygotowanego na transport młodego wampira – 
polecił Bones, gdyż żadne z nas nie miało telefonu.

Następnie przyciągnął Coopera do siebie, odginając jego głowę do tyłu 

mimochodem, zanim wbił kły w gardło mężczyzny.

Wygląda na to, że musze znaleźć Spade, by zadzwonił do Mencheresa 

w tym momencie.

W międzyczasie, gdy wróciłam po poinformowaniu Spade’a i Denise, co

jest grane i chwili oczekiwania, aż Spade wykona telefon, Bones niemal 

skończył. Cooper leżał na ziemi, jego puls zamilkł, tylko mała plama 
czerwieni na jego ustach wskazywała na ogrom zmian, jakie w nim zaszły. 

Wkrótce w następnych kilku godzinach, powstanie jako wampir, za zawsze 
wolny od wszystkich zniszczeń, jakich Madigan mu dostarczył, za wyjątkiem 

srebra i kołka prosto w serce.

Cóż, a także opływania wraz ze wschodem słońca przez kilka 

pierwszych miesięcy, ale ludzie Bonesa będą go chronić w tym czasie.

A teraz, gdy nareszcie nie mieliśmy żadnych spraw życia­i­śmierci do 

rozwiązania, mogłam zwrócić moją uwagę na inne pilne sprawy.

– Bones. – Mój głos był miękki, jeszcze nie stalowy. – Musimy 

porozmawiać.

Stary, masz przerąbane. Minuta ciszy dla tego pana, możliwe, że widzimy go ostatni raz! Do dzieła,

Rudzielcu! :D /GatoEsqueleto


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozdział dwudziesty drugi
Rozdział dwudziesty drugi
52 3, ROZDZIA˙ PI˙˙DZIESI˙TY DRUGI
23(2), ROZDZIA˙ DWUDZIESTY TRZECI
30, 22 - Dzień dwudziesty drugi
29(1), ROZDZIA˙ DWUDZIESTY DZIEWI˙TY
26(1), ROZDZIA˙ DWUDZIESTY SZ˙STY
42, ROZDZIA˙ CZTERDZIESTY DRUGI
Faraon, 32, ROZDZIA˙ TRZYDZIESTY DRUGI
Faraon, 62, ROZDZIA˙ SZE˙˙DZIESI˙TY DRUGI
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty trzeci
Rozdział dwudziesty trzeci i dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdzial pierwszy i drugi przed polnoca melissa brighton
Rozdział dwudziesty pierwszy
Rozdział dwudziesty trzeci i dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty pierwszy

więcej podobnych podstron