Sellers Alexandra Egzotyczni kochankowie 02 Zaginiona dolina szczęścia (Harlequin Special)

background image

aaa

Alexandra Sellers

Zaginiona dolina szczęścia

Tłumaczyła

Małgorzata Wrzesińska

background image

aaaa

background image

Prolog

Za szklanymi drzwiami stał młody mężczyzna

i uważnie przyglądał się pasażerom, którzy pod-
chodzili do okienek kontroli paszportowej. W jego
spojrzeniu nie było ani krztyny niepokoju, bo wie-
dział, że jeden z agentów da mu znać, gdy tylko ona
się pojawi. Po prostu czekał. Podróżnymi w większo-
ści byli Barakatyjczycy, którzy wracali z zagranicz-
nych wojaży. Nieliczni turyści pochodzili głównie
z Europy. Najczęściej były to starsze, zamożne
małżeństwa. Przyglądał się im, gdy mijali jego
stanowisko. Uśmiechnięte, zadbane twarze, nowe,
eleganckie ubrania, świeżo ufryzowane włosy... Naj-
wyraźniej mieli nadzieję na niezapomniane wakacje
w przepięknych Emiratach Barakatu.

W pewnym momencie tuż koło niego przeszła

młoda, prześliczna dziewczyna. Jasne loki, niczym
kaskady wody, opadały na jej delikatną, alabastrową
twarz, lecz zdawała się nawet tego nie dostrzegać,

background image

bo nawet na chwilę nie odrywała oczu od swego
ukochanego, który, podając urzędnikowi paszporty,
dumnie objął ją ramieniem.

Mężczyzna za szklanymi drzwiami z goryczą

zacisnął zęby i odwrócił wzrok, jakby chciał ode-
pchnąć od siebie natrętne i bolesne wspomnienia.
Zaraz jednak powrócił do powierzonego mu zada-
nia, to znaczy do obserwowania przybyłych pasaże-
rów. Kilka osób przyjechało zapewne w interesach,
ale nikt nie wpadł mu w oko. Próbował więc
zgadnąć, na którą z tych kobiet tak naprawdę czeka.
Nie miał ani zdjęcia, ani nawet jej rysopisu, nie
wiedział więc, jak wyglądała. Powiedziano mu tyl-
ko, że poszukiwana liczy dwadzieścia siedem lat.
Wprawdzie dostrzegł kilka samotnie podróżujących
młodych kobiet, ale żaden sygnał od oficera kon-
trolującego paszporty nie nadszedł.

Przeniósł wzrok na najbliższą bramkę. Na samym

początku stała kobieta, której wcześniej nie zauwa-
żył. Był na siebie zły, bo musiała mu umknąć
w tłumie pasażerów i teraz jakby pojawiła się znikąd
lub nagle spadła z nieba. Akurat w tym właśnie
momencie pochyliła się, aby wyjąć z torby doku-
menty. Z całą pewnością zupełnie nie zdawała sobie
sprawy, że jest obserwowana. Była bardzo szczupła,
niezbyt wysoka i miała krótkie czarne włosy. Przez
chwilę pomyślał, że gdzieś już ją widział. Mogła być
na przykład córką przywódcy któregoś z górskich
plemion, która studiowała zagranicą. Nie widział jej
twarzy i bardzo go korciło, żeby do niej podejść
i dokładnie się jej przypatrzyć, lecz nagle się wypros-

4

Zaginiona dolina szczęścia

background image

towała i mógł spojrzeć jej w oczy. Nie, nigdy ich nie
widział... Ani tych jedwabistych, długich i ciemnych
rzęs, ani cudownie wyrzeźbionych kości policzko-
wych, ani zmysłowych ust. Jakże chętnie dotknąłby
ich swoimi wargami... Miała mocno zarysowany
podbródek, co wskazywało na silną determinację,
bez wątpienia odziedziczoną po ojcu, ale również
masę wdzięku, który z całą pewnością przekazała jej
matka.

Zmrużył oczy. Poczuł w sobie coś niepokojącego,

co nie pozwoliło mu oderwać oczu od tej kobiety.
Zdecydowanym ruchem zsunęła okulary na czubek
głowy i przeglądała dokumenty. Ubrana była w pro-
stą, długą sukienkę w delikatnym zielonym kolorze,
bez jednego choćby śladu zgniecenia mimo tylu
godzin podróży. To dziwne, pomyślał. Lecz już po
chwili jego wątpliwości ustąpiły zmysłowym wra-
żeniom, jakie wywołała w nim ta nieznajoma.
Delikatny materiał miękko opływał jej ciało, pod-
kreślając krągłe piersi, szczupłą talię i pięknie wymo-
delowaną linię bioder. Zaczął fantazjować i tylko
z trudem udało mu się oddalić natrętne obrazy. By
móc nad sobą zapanować, odwrócił na moment
wzrok.

Uśmiechając się, nieznajoma z gracją podała ofice-

rowi paszport, a zaraz potem zupełnie niespodzie-
wanie obróciła głowę i spojrzała prosto na niego.
Wydarzyło się to tak nagle i nieoczekiwanie, że nie
miał czasu, by się przygotować. I oto wbiła swój
ufny wzrok w jego spłoszone i zdezorientowane
oczy. Czuł, jak jej spojrzenie przewierca go na

5

Alexandra Sellers

background image

wylot, ogarnia go dziwne zdenerwowanie, a pot
występuje na czoło. W niepojęty sposób, sam nie
wiedząc dlaczego, z jednej strony zarazem bał się
i nienawidził tej kobiety, z drugiej zaś pożądał.
W jednej chwili ciepło w jej oczach zastąpił pełen
nieufności niepokój. Kobieta stała się bardziej czuj-
na, jakby chciała powiedzieć: ,,Tak, dla takich jak ty
jestem bardzo niebezpieczna’’.

Nagle rozległ się w hali głośny dzwonek.
Nie, tylko nie to! – zaklął w duchu. To nie może

być ona! Lecz już po chwili stał w biurze agenta, od
którego spodziewał się sygnału. Mężczyzna wskazał
na ekran komputera.

– Proszę, to jest ta osoba, na którą pan czeka

– powiedział urzędnik sucho. – Stanowisko numer
jeden. Ta młoda kobieta w zielonej sukience.

6

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Rozdział pierwszy

Kate Drummond czuła się dziwnie nieswojo

i choć wiedziała, że nie ma ku temu najmniejszych
powodów, nie mogła od siebie odegnać dręczącego
uczucia lęku. Była przeświadczona, że konsulat
Emiratów Arabskich w Vancouver wszystko dla niej
przygotował zgodnie z obietnicą, czyli zarówno
wizę, jak i przewodnika. Dlaczego więc nie opusz-
czało jej to niemiłe wrażenie? Poczuła się przez
moment jak zwierzę węszące jakiś podstęp. Roze-
jrzała się nerwowo, ale wszystko wokół wyglądało
zupełnie zwyczajnie. Nie natrafiła na nic, co mogło-
by uruchomić ten podświadomy alarm. Próbowała
zapanować nad sobą. Przez moment przypatrywała
się urzędniczce, która wstukiwała jej dane do kom-
putera. Miała wyjątkowo bystre i twarde spojrzenie.
Ale w jej przypadku jakie to mogło mieć znaczenie?
Gdyby próbowała coś przeszmuglować albo miała
fałszywe dokumenty, to co innego. Wprawdzie

background image

przyjechała tu w interesach, lecz całkowicie legal-
nych i jak najbardziej niewinnych.

– Jaki jest powód pani wizyty w Emiratach

Barakatu? – zapytała urzędniczka poprawną, choć
zaprawioną obcym akcentem angielszczyzną.

– Przyjechałam w interesach.
Funkcjonariuszka kiwnęła głową.
– Prowadzi pani interesy z jakimiś barakijskimi

firmami?

Kate uśmiechnęła się.
– Jestem agentką biura podróży. Mam za zadanie

przygotować plan wycieczki dla moich klientów.

Urzędniczkę zainteresował ten temat, a jej spo-

jrzenie nieco zmiękło.

– Czyżby wśród Kanadyjczyków było wielu chęt-

nych do spędzenia urlopu w naszym kraju?

– Emiraty Barakatu dopiero od niedawno zaczęły

przyjmować turystów i jeszcze niewielu ludzi wie
o takiej możliwości. Nasza agencja zajmuje się
przygotowywaniem ekskluzywnych i nietuzinko-
wych wypraw dla zamożnych klientów, którzy
poszukują specjalnych wrażeń tak dla ciała, jak
i ducha – wyrzuciła z siebie jednym tchem. – Jestem
przekonana, że znalazłoby się mnóstwo chętnych
do wygrzewania się na plażach Barakatu i pochłania-
nia tutejszych trunków, ale moja agencja z pewnoś-
cią ich tutaj nie wyśle. – Na chwilę znacząco
zawiesiła głos. – Nasz program opiera się na zupełnie
innych przesłankach. Organizujemy podróże w od-
ległe zakątki świata, wzbogacane zarówno wykłada-
mi ekspertów i naukowców, jak również wieloma

8

Zaginiona dolina szczęścia

background image

wycieczkami pod kierunkiem miejscowych przewod-
ników – zakończyła Kate z uśmiechem. Poczuła się
trochę głupio, bo zabrzmiało to tak, jakby cytowała
jedną z broszur reklamowych agencji turystycznej
Drummond & Venables.

– W porządku, przekonała mnie pani. Jak długo

zamierza pani tu pozostać?

– Trzy tygodnie.
– Czy to pani pierwsza wizyta w Emiratach

Barakatu?

Kate, uśmiechając się szeroko, kiwnęła głową.
– Już od lat myślałam o odwiedzeniu tego nie-

zwykłego kraju. Szczerze mówiąc, na długo przed
tym, nim zaczęłam pracować w agencji turystycz-
nej. Wiele słyszałam o Barakacie i nie mogłam się już
doczekać, żeby tu wreszcie przylecieć.

Urzędniczka, wbijając pieczątkę do paszportu

Kate, dodała na pożegnanie:

– Jestem pewna, że znajdzie pani tu mnóstwo

miejsc, które zainteresują pani klientów.

Kate postanowiła zaryzykować jeszcze jedno py-

tanie.

– Czy zna pani dolinę w górach Noor, zwaną

doliną Al Darreh?

– To tylko legendarne miejsce. Jedyne, którego

żaden z najeźdźców nigdy nie podbił, ponieważ nikt
nie mógł go znaleźć. To taka nasza Atlantyda.
– Mówiąc to uśmiechnęła się tajemniczo i podała
Kate paszport. Dołączyła do niego również ulotkę.
– Proszę zapoznać się z naszymi obyczajami. Ocze-
kujemy od wszystkich zwiedzających, że będą je

9

Alexandra Sellers

background image

respektować. Proszę nie zapominać, że jest pani
gościem w naszym domu, dlatego nie powinna pani
nadużywać gościnności gospodarzy. Życzę miłego
pobytu.

Kate otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Jesz-

cze nigdy nie spotkała się z taką przemową przy
przekraczaniu granicy.

– Czy mówi to pani każdemu turyście? – zdobyła

się na odwagę i zadała to pytanie.

– Każdemu, kto odwiedza nasz kraj.
Kate skinęła głową i przeszła dalej.

Miał jeszcze nadzieję, że może ktoś popełnił błąd

i ciemnooka kobieta nie jest tą, na którą czekał.
Jednak gdy po chwili odczytał z ekranu komputera
wszystko, co wiązało się z jej osobą: Drummond,
Kate, Barbara... – sprawa stała się jasna. Dane
zgadzały się z tymi, które miał zapisane na kartce.
Zacisnął zęby, skinął na pożegnanie głową i opuścił
biuro.

Chcąc nie chcąc podążył za postacią w zielonej

sukience. Czekała na bagaż. Zatrzymał się więc
i z oddali przypatrywał się jej przez chwilę. Sam
siebie nie rozumiał. Zachowywał się tak, jakby jakiś
cud nagle sprawił, że nie będzie musiał się z nią
spotykać. Z drugiej jednak strony czuł, że to spot-
kanie jest nieuchronne.

W oczekiwaniu na walizkę, Kate wyciągnęła swój

mininotebook i zaczęła wstukiwać informacje.

Jak dotąd, wszystko w porządku. Hala przylotów

czysta i nowoczesna. Komputery. Kontrola paszportowa

10

Zaginiona dolina szczęścia

background image

najczęściej kobiety mówiące biegle po angielsku i zada-
jące szczegółowe pytania. Rozdają broszury informacyj-
ne. Idzie gładko.

Kate rozejrzała się po hali w poszukiwaniu wózka

na bagaże. To także była ważna informacja, a szcze-
gólnie dla niej, bo miała ze sobą dużo rzeczy.
Nieopodal pod ogromnym arabskim napisem stało
wiele wolnych wózków. Podeszła tam i wzięła
jeden z nich. Niestety, jak dotąd na taśmie nie
pojawiały się jeszcze walizki. Zmęczeni długim
lotem podróżni przestępowali niecierpliwie z nogi
na nogę, jakby wykonywali jakiś rytualny taniec.
Stała pośrodku nich, ale nie miała się do kogo
odezwać. Samotność w dalekich wojażach była
jej największym problemem. Nie miała żalu do
Michaela, że z nią nie przyjechał, bo i tak prawie
zawsze podróżowała sama. Nagle gwałtownie się
odwróciła, gdyż znowu ogarnęło ją przedziwne
odczucie, że ktoś ją obserwuje. Wstrzymała oddech.
To był on, mężczyzna, którego widziała za szklaną
ścianą obok kontroli paszportowej. Ze skrzyżo-
wanymi z przodu rękami stał oparty o jeden z fi-
larów. Wpatrywał się w nią spojrzeniem, które
najpierw przyprawiło ją o zakłopotanie, a potem
wprost zaczęło palić. Miał regularne rysy twarzy,
mocno zaznaczone kości policzkowe i głęboko osa-
dzone oczy. Do tego długie, kręcone włosy za-
czesane do tyłu i krótko obcięta, wypielęgnowana
czarna broda. Niewątpliwie był atrakcyjnym mę-
żczyzną, lecz powodował w niej nieprzyjemną
nerwowość. Mimo że ubrany był z dużą swobodą,

11

Alexandra Sellers

background image

w nonszalancko rozchełstaną koszulę i lekki lniany
garnitur, sprawiał raczej niemiłe wrażenie, bo jego
usta były zaciśnięte w wyrazie wielkiej dezaprobaty.
Wprawdzie tłumaczyła sobie, że zapewne nie cho-
dzi mu o nią, ale o cały świat, lecz przecież jego oczy
były skierowane wprost na jej postać. Po chwili
doszła do wniosku, że musiał być jednym z tych
osławionych, dumnych Parwańczyków. Gdzieś wy-
czytała, że księcia Omara z centralnego Barakatu
łączyły więzy krwi z rodziną królewską, która
władała ościennym Parwanem, i że stosunki między
nimi były zawsze bardzo bliskie. Ludność, zwłasz-
cza w strefie przygranicznej, była mocno wymiesza-
na. Lecz tego mężczyznę trudno byłoby z kimkol-
wiek pomylić. Nie pomógł nawet zachodni strój.
Otaczała go niewidzialna aura niebezpiecznej taje-
mniczości. Choć zupełnie go nie znała, miała wraże-
nie, że patrzy na nią tak, jakby odebrała mu ostatnią
nadzieję. Nie była zbyt strachliwa, lecz instynktow-
nie wycofała się z tej przedziwnej i niepokojącej
wymiany spojrzeń. Podjechała wózkiem do taśmy
na bagaże, ale nie mogła odmówić sobie ukrad-
kowego spojrzenia w kierunku filaru. Jednak do-
strzegła tylko plakat opatrzony arabskim napisem.

Wyjęła ponownie swój notebook i wystukała:
Przy odbiorze bagażu brak informacji po angielsku.
Jej uszu dobiegł jakiś hałas, a wśród zgromadzo-

nych osób zapanowało nagłe ożywienie. Po chwili
zrozumiała, że zaczęły nadjeżdżać bagaże. Dostrze-
gła dużą, czarną, skórzaną walizę. Podeszła bliżej do
taśmy, ale on był szybszy.

12

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Stał na tyle blisko niej, że czuł zapach jej perfum.

Na twarzy Kate malowało się zaskoczenie. Zrobiła
krok do tyłu i nagle straciła równowagę. Upadek na
taśmę wydawał się nieunikniony. Bez wahania
odrzucił na bok walizkę i po sekundzie trzymał Kate
w objęciach.

Poczuła się, jakby jakiś mocarz cudem wyrwał ją

z paszczy lwa.

Była o wiele lżejsza, niż mu się wydawało. Mocno

przycisnął ją do siebie i wprost pożerał oczami,
niczym niecierpliwy kochanek po długim okresie
rozłąki.

13

Alexandra Sellers

background image

Rozdział drugi

Na krótką chwilę oboje zamarli, poczuli się bo-

wiem, jakby los w swych dziwnych wyrokach rzucił
ich sobie w ramiona. Nieznajomy jeszcze mocniej
zacisnął ręce wokół jej talii i wciąż nie odrywał od
niej oczu.

Przenikliwe spojrzenie tego porywczego mężczy-

zny na moment wręcz zahipnotyzowało Kate. Był
niezwykle męski i wbrew swej woli, dłużej niż
chciała, tkwiła w jego objęciach. Po chwili jednak,
gdy poczuła na sobie obce spojrzenia, udało jej się
otrząsnąć i powrócić do rzeczywistości.

– Do diabła, co pan wyprawia? – krzyknęła ze

złością.

Zaledwie zdążyła wypowiedzieć te słowa, a stała

już o własnych siłach. Nieznajomy cofnął raptownie
ręce, jakby dotknął rozgrzanego żelaza. Jego oczy
nabrały teraz innej barwy, zarówno chłodniejszej,
jak i zdecydowanie ostrzejszej w wyrazie. Zro-

background image

zumiała, że jest wściekły. I taka też była prawda. Był
wściekły, i to bardzo. Nie tylko na nią, ale także,
a może przede wszystkim na siebie. Nigdy dotąd
w obecności kobiety nie stracił nad sobą kontroli.

– Chciałem tylko pani pomóc. Gdybym nie zarea-

gował, leżałaby teraz pani pośród walizek – odparł
lodowato.

W hali zrobiło się kompletnie cicho i wszystkie

spojrzenia skierowane były na nich, lecz po tych
słowach dał się słyszeć pomruk niezadowolenia.
A więc to nie para kochanków, która odnalazła się
w tak nietypowych okolicznościach... Wokół nich
znów zapanował harmider.

– Chyba raczy pan żartować! To przez pana

straciłam równowagę. Lepiej będzie, jeśli po prostu
zostawi mnie pan w spokoju.

– Domyślam się, że jest pani niezwykle samo-

dzielna i zawsze sobie radzi bez pomocy mężczyzny.

– Tak jak i pan może sobie doskonale poradzić

bez kobiety – odcięła się Kate, nie bardzo zastana-
wiając się nad tym, co mówi.

Po chwili udało jej się zapanować nad nerwami

i raz jeszcze spojrzała na nieznajomego. Miał boską
twarz, a tak płomiennego wzroku jeszcze nigdy nie
widziała. Ten widok trochę ostudził jej gniew,
a zaraz potem poczuła wewnątrz jakieś nieopisane
ciepło. W oczach mężczyzny wciąż jednak malowa-
ło się silne uniesienie. Spojrzenie miał ostre jak
sztylety, usta zaciśnięte i nerwowo poruszał noz-
drzami jak ktoś, kto ze wszystkich sił usiłuje nad
sobą zapanować.

15

Alexandra Sellers

background image

– Jak pani śmie... – zaczął podniesionym głosem.
Lecz nagle urwał i na jego twarzy w ułamku

sekundy, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdż-
ki, zapanowała całkowita harmonia. To był napraw-
dę fascynujący widok. Wszelkie emocje znikły bez
śladu i pozostała jedynie pozbawiona wszelkiego
wyrazu maska. Zamiast zielonych płomieni ostały
się ledwie połyskujące szmaragdy.

– Otóż mogę sobie poradzić bez kobiety – powie-

dział i uśmiechnął się chłodno. – A pani przyjechała
tu, mając nadzieję na spotkanie z barbarzyńcami?

– Nie, dlaczego...
– Zatem pani poszukiwania potrwają jeszcze

jakiś czas – przerwał jej brutalnie.

– Co pan ma na myśli?
– Zaręczam panią, że nie szukam kobiety, która

na lotnisku rzuca się na nieznajomych.

– Widzę, że się pan już pozbierał. – Westchnęła

bezradnie. – Dlaczego wlepiał pan we mnie oczy? Bo
co, coś jest ze mną nie tak?

Zacisnął powieki, jakby chciał pohamować kolej-

ną falę ognia.

– Nie, panno Drummond.
Kate zamarła. Do diabła, skąd ten człowiek znał

jej nazwisko?

– Kim pan jest? – wykrztusiła. – Skąd pan wie,

jak się nazywam?

– Przykro mi, ale ze względu na okoliczności nie

zdążyłem się pani przedstawić. Hadi al Hadżar.
Jestem pani przewodnikiem z ramienia Minister-
stwa Turystyki Emiratów Barakatu – dodał z ironi-

16

Zaginiona dolina szczęścia

background image

cznym uśmiechem. – Czyżby nie została pani poin-
formowana, że będę czekał na panią na lotnisku?

– Owszem, powiedziano mi o tym, ale... – Za-

mknęła oczy, próbując rytmicznie oddychać. – Ale
nie sądziłam, że natrafię na pana już podczas kon-
troli paszportowej.

Najchętniej rozpłakałaby się w tej chwili z roz-

paczy. Więc z nim miała spędzić te urocze trzy
tygodnie? Dlaczego już na samym początku musiało
się wszystko tak zepsuć? Nigdy nie była taka
agresywna. Sama nie wiedziała, co się z nią stało. Ale
to był jego błąd. Czuła się tak, jakby ją śledził,
a potem jakby chciał ukraść jej walizkę. Nie zdarzy-
łoby się nic takiego, gdyby czekał na nią na ze-
wnątrz, czyli tam, gdzie wszyscy. Jeśli jej podróż
miała przynieść oczekiwane rezultaty, musi się
pozbierać i spróbować pozbyć wszelkiej urazy. Prze-
cież to jej praca... Szybko wzięła się w garść i wyciąg-
nęła rękę w jego stronę.

– No cóż – powiedziała, starając się przy tym

uśmiechać – cieszę się, że pana poznałam, panie Hadi
al Hadżar. Przyznaję, że ten moment na długo
pozostanie w mej pamięci.

Lecz on nawet się nie odwrócił. Skinął tylko głową

i wpatrywał się w taśmę transportującą bagaże, a jej
wyciągniętą dłoń po prostu zignorował.

Doszła do wniosku, że głupotą byłoby okazywa-

nie mu wrogości. Choć wszystko się w niej gotowa-
ło, najważniejsza była realizacja planu, a był to
jedyny człowiek, na którego pomoc mogła liczyć.
W zawrotnym tempie udało się jej zrazić go do

17

Alexandra Sellers

background image

siebie, musi więc zrobić wszystko, aby odbudować
wzajemne zaufanie. Inaczej może od razu wracać do
domu...

Spojrzała na niego łaskawszym okiem. Stał na

lekko rozstawionych nogach z dłońmi zaciśniętymi
w pięści, sztywno wyprostowany. Jego twarz wyra-
żała całkowitą determinację. Stał i wpatrywał się
w taśmę w oczekiwaniu na jej bagaże.

Kate zacięła się w sobie. Właśnie postanowiła, że

bez względu na jego zachowanie będzie uprzejma
i miła wobec tego zadufanego w sobie aroganta. Była
więcej niż pewna, że jest bardzo z siebie zadowolo-
ny, bo wydaje mu się, iż w tej grze wygrał pierwszą
rundę. No cóż, nie on jeden pomylił brak dobrych
manier ze zwycięstwem. Świat był naszpikowany
podobnymi facetami, choć takiego gbura i furiata jak
dotąd nie miała przyjemności jeszcze poznać. Zape-
wne nie zachwycało go to, że zmuszony jest współ-
pracować z kobietą i traktować ją jak równorzęd-
nego partnera. Na ogół mężczyźni odczuwali w ta-
kiej sytuacji zagrożenie. Żaden z nich nie lubił, gdy
kobieta wytykała mu jego błędy. A w tej kulturze,
w sumie mało znanej i jakże egzotycznej, miało to
szczególnie duże znaczenie. Jeżeli więc chciała, aby
jej interesy dobrze się rozwijały, musiała dokładnie
rozważyć każdy krok. Drażnił ją jednak brak kom-
petencji i trudno było jej się wówczas pohamować,
by nie czynić przykrych uwag. Mimo że Hadi al
Hadżar nie wyglądał na osobę niekompetentną,
jednak popełnił poważny błąd, bo zamiast się wście-
kać, powinien był od razu ją przeprosić. Co jednak

18

Zaginiona dolina szczęścia

background image

mogło spowodować jego wybuch? Gdzie był jego
słaby punkt? Od początku wydawało się jej, że jest
do niej wrogo nastawiony, a już na pewno czuje
ogromną rezerwę. Zastanawiała się, czy to tylko gra,
czy też taki po prostu ma charakter. Jeśli to drugie,
czekała ją niezła przeprawa z tym człowiekiem.

– Zarezerwowałem dla pani miejsce w hotelu

,,Szejk Daud’’ – poinformował ją oschle po około
dwudziestu minutach jazdy zakurzonym, załado-
wanym jej torbami landrowerem.

Siedziała z przodu, obok niego, i żałowała, że nie

uparła się, by jechać z tyłu. Jego bliskość w połącze-
niu z niezręcznym milczeniem drażniła ją, zwłasz-
cza, że Hadiemu al Hadżarowi zdawało się ono
w ogóle nie przeszkadzać. Usilnie zastanawiała się
nad tematem, który mogłaby bezpiecznie poruszyć,
ale przychodziły jej do głowy tylko głupie pytania,
które wywołałyby kolejną burzę. Wprost cisnęło jej
się na usta: ,,Skoro wiedział pan, kim jestem, dlacze-
go nie przedstawił mi się pan wcześniej?’’. Albo:
,,Dlaczego pan bez słowa uprzedzenia rzucił się na
moją walizkę?’’. Nie mogła pojąć, czemu zupełnie
nie umiała się porozumieć z tym mężczyzną. Zwyk-
le świetnie radziła sobie z ludźmi, nawet z tymi,
których nie lubiła, a teraz nie potrafiła się choćby
uśmiechnąć. Zebrała się w sobie i postanowiła
spróbować jeszcze raz.

– Czy właśnie tam mieści się nowe kasyno?

– zapytała.

Hadi al Hadżar nie spieszył się z odpowiedzią.

Skręcił w niewielką uliczkę i w oddali ujrzała morze.

19

Alexandra Sellers

background image

– Tak. ,,Ogrody Shalimara’’ otwarto jakiś rok

temu. Chciałaby je pani zwiedzić? – Z tonu jego
głosu wywnioskowała, że jest niemile zaskoczony.

– Naturalnie. To ważny punkt mojego programu

i powinien być umieszczony w naszej broszurze
reklamowej.

– Czyżby w Vancouver brakowało kasyn? – od-

ciął się kpiąco.

Kate nic nie odpowiedziała, tylko ciężko wes-

tchnęła. Odwróciła się i spoglądała teraz na otaczają-
cy ją świat, licząc, że w ten sposób ukoi nerwy.
Właśnie z niewielkiego wzniesienia zaczęli zjeżdżać
w stronę miasta. Widok był naprawdę przepiękny,
przy tym niebo miało niezwykle intensywną niebie-
ską barwę, a słońca nie zakrywała nawet najmniej-
sza chmurka.

– Sądzi pani, że kasynem zachęci pani kogoś do

tak dalekiej wyprawy?

– Nie o to chodzi. Po prostu myślę, że wśród

naszych klientów znajdą się zapewne i tacy, którzy
z przyjemnością spędzą jeden czy dwa wieczory na
grach hazardowych. – A potem, jakby dając do
zrozumienia, że zupełnie jej nie zależy na jego opinii
w tej kwestii, dodała: – Wpadnę tam dziś wieczo-
rem, jeśli nie będę zbyt zmęczona.

– Chyba nie zamierza pani pójść tam sama?

– Najwyraźniej nie wyobrażał sobie, by samotna
kobieta mogła wybrać się do kasyna. – Będę pani
towarzyszył, ale dziś niestety nie mogę.

O nie, nigdy w życiu, pomyślała z przerażeniem.

Ogarnęła ją panika.

20

Zaginiona dolina szczęścia

background image

– Dziękuję, nie ma takiej potrzeby – niemal

wykrzyknęła. Jasne, że byłoby jej miło pójść tam
w czyimś towarzystwie, ale przecież nie z nim.
– Dziękuję – powtórzyła jeszcze raz, gdy nieco się
uspokoiła – ale poradzę sobie sama. Nie chcę naduży-
wać pańskiej uprzejmości.

– Jeśli o to chodzi, nie musi pani mieć skrupułów.

Przez najbliższe trzy tygodnie jestem do pani dys-
pozycji. Zapłacono mi za to.

– Za dnie, ale przecież nie za noce, jak sądzę.
– To żaden problem. Pójdziemy tam jutro, jeśli

pani sobie życzy.

– Jutro mam już zarezerwowany dzień na Bara-

kat al Barakat. – Z trudem powstrzymywała iryta-
cję. Zauważyła, że jej rozmówca często mruży oczy.
Wydało jej się to mocno podejrzane. Zaczęła się
zastanawiać, skąd mógł pochodzić. Może był ledwie
ucywilizowanym człowiekiem z gór? Słyszała o dzi-
kich plemionach zamieszkujących górzyste tereny.
Muszę mieć się na baczności, napominała samą
siebie. Poza tym naprawdę byłoby niewybaczalnym
błędem, gdyby wdała się w konflikt z kimś, od kogo
w dużym stopniu zależało powodzenie jej planów.
– Potrafię sobie poradzić w każdych okolicznościach
i zwykle sama zajmuję się sobą – dodała już spokoj-
niej, lecz chłodno.

– To w jakim celu zamówiła pani tłumacza

i przewodnika z naszego Ministerstwa Turystyki?

– Ponieważ nie znam waszego języka i geografii

tego kraju – odparła sarkastycznie.

– A naszą kulturę pani zna?

21

Alexandra Sellers

background image

Ich spojrzenia spotkały się na krótki moment.

Jednak Kate milczała. Ku jej narastającej wściekłości,
uznał, że się poddała.

– W takim razie pozwoli pani, że jej coś poradzę:

proszę nie iść bez osoby towarzyszącej do kasyna.
Pójdę tam z panią jutro.

Mówił do niej takim tonem, że poczuła się jak

małe, nieznośne dziecko. Tak zarozumiałego aro-
ganta nigdy jeszcze nie spotkała. Wzięła kilka głębo-
kich oddechów, by zapanować nad nerwami. Zapad-
ło długie, drażniące milczenie. Ale ani ona, ani on nie
mieli najmniejszej ochoty na dalszą konwersację.

Po chwili Hadi zatrzymał się na czerwonym

świetle. Kate spojrzała w jego stronę i ujrzała
lodowate, wlepione w siebie oczy. Przeszył ją zimny
dreszcz. Ten demoniczny wzrok naprawdę ją prze-
raził.

22

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Rozdział trzeci

Hotel ,,Szejk Daud’’ wyglądał jak jedno z magicz-

nych miejsc, opisanych w ,,Baśniach z tysiąca i jednej
nocy’’. Nieskazitelnie białe ściany zdobione bajecznie
kolorowymi mozaikami, urokliwe łukowate wejścia,
łazienka wyglądająca tak, jakby ją wykuto w zielonym
marmurze, zapierające dech antyczne meble i drzwi
z przepięknymi inkrustacjami. A za oknem olbrzymi
taras z bujną, soczystą roślinnością, zaś nieco dalej
turkusowa tafla morza i cudowne, piaszczyste plaże.

Przez moment Kate miała wrażenie, że znalazła

się w innym, nieznanym sobie, ale jakże pociągają-
cym świecie. Pragnęłaby by tu pozostać jak naj-
dłużej, gdyby nie ten facet, który z sobie tylko
wiadomego powodu odprawił lokaja i sam zaniósł jej
bagaże do pokoju. Gorąco chciała wierzyć, że nie
spodziewał się za swoje usługi żadnej specjalnej
nagrody. Niech tylko ośmieli się dotknąć jej choćby
jednym palcem, a gorzko tego pożałuje. Na samą

background image

myśl o tym włos zjeżył się jej na głowie. Marzyła
tylko o jednym, a mianowicie by ten niesympatycz-
ny człowiek wyszedł stąd jak najszybciej i zostawił
ją w spokoju. Lecz on najpierw starannie ustawił
wszystkie torby, a potem otworzył drzwi na taras
i spojrzał na nią znacząco, aczkolwiek chłodno.

No cóż, widok był wprost zniewalający. Kate

stanęła pośród egzotycznych roślin i zapatrzyła się
w dal. Rozpościerała się przed nimi zatoka Barakat,
której wody mieniły się w promieniach słońca
niczym szmaragdy. Gdzieniegdzie wystawały z niej
duże, czarne kamienie, o które z hukiem roztrzas-
kiwały się fale, wyrzucając w powietrze masy spie-
nionych, drobnych kropelek. Wokół czuć było za-
pach orientalnych kwiatów zmieszany z zapachem
morza i rozgrzanego piasku.

– Boże, jak tu cudownie... – szepnęła sama do

siebie i dopiero teraz rozejrzała się dookoła. Pośrodku
tarasu umiejscowiona była niewielka, ale bardzo
zmyślna fontanna, a obok niej, pod osłoną parasola,
mały stolik z krzesłami. Na wyciągnięcie ręki, tuż
przy hotelowym budynku, kołysały się palmy, poru-
szane wiejącą od morza bryzą. Podeszła do balu-
strady i zauważyła znajdujący się poniżej basen,
uroczą kawiarenkę oraz hotelowy ogród. Prawdzi-
wy raj, pomyślała i nagle poczuła się, sama nie
wiedząc dlaczego, jakby właśnie wróciła do domu.
Nawet Hadi al Hadżar nie był w stanie zakłócić tego
wszechogarniającego odczucia. Zresztą nie zwracał
teraz na nią najmniejszej uwagi. Wyglądał na cał-
kowicie pochłoniętego własnymi myślami.

24

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Jej sukienka poczęła falować pod wpływem po-

wiewów lekkiego wiatru. Stali tak jakiś czas w mil-
czeniu, lecz po chwili Kate znowu odczuła ciężar
obecności tego człowieka.

– No cóż, chyba powinniśmy przystąpić do pra-

cy... – powiedziała trochę wbrew sobie.

Hadi spojrzał najpierw na nią, a potem trochę

nerwowo na zegarek.

– Wiem, że taki był plan, ale samolot się nieco

opóźnił, a formalności trwały dłużej, niż sądziłem.
Przykro mi, ale nie będę mógł dzisiaj dłużej być
z panią.

Kate uśmiechnęła się pod nosem. Żeby wiedział,

jaka była zadowolona z takiego obrotu sprawy...

– Zatem odłożymy naszą rozmowę do jutra.

Dziękuję, że odebrał mnie pan z lotniska i okazał
wiele cierpliwości. Miło mi było pana poznać i na-
prawdę cieszę się na naszą współpracę – łgała jak
z nut.

– Proszę mi wybaczyć, że nie będę mógł dziś pani

towarzyszyć podczas kolacji – dodał nieco udob-
ruchany. – Mam nadzieję, że obsługa hotelowa
stanie na wysokości zadania – zakończył i wręczył
jej klucz od pokoju.

– Dziękuję, poradzę sobie – odparła krótko.
O kasynie nie wspomniało żadne z nich. Kate nie

chciała przedłużać już tej rozmowy. W końcu była
przyzwyczajona do samotnych posiłków. Roman-
tyczne kolacje były przeznaczone dla klientów fir-
my, a jej zadaniem było je dobrze zorganizować.

Hadi spojrzał na zegarek.

25

Alexandra Sellers

background image

– Przyjadę po panią jutro o dziewiątej. Musimy

się ściśle trzymać planu, bo inaczej nie damy rady go
zrealizować.

Wyczuła niechęć w jego głosie, nie mniejszą niż jej

własna. Ale czego się właściwie spodziewała? Wbrew
logice poczuła jednak, że zrobiło jej się przykro.

– Muszę panią pożegnać. Zatem do jutra, do

dziewiątej.

– Bardzo mi przykro, panno Drummond, ale

wszyscy inni przewodnicy są zajęci. Tak więc jedy-
nie pan Hadżar będzie mógł pani towarzyszyć przez
najbliższe trzy tygodnie.

– Rozumiem...
– Jeśli jest jakiś problem, proszę nam o tym

powiedzieć. Czy coś się stało? Może nie przyjechał
po panią na czas na lotnisko? Byłoby to dziwne, bo
to jeden z naszych najbardziej doświadczonych
i odpowiedzialnych pracowników.

Urzędniczka była bardzo zaskoczona, jakby w ża-

den sposób nie mogła pojąć, że znalazła się kobieta,
która nie chce mieć tego faceta wyłącznie do swojej
dyspozycji, i to przez całe trzy tygodnie. Kate
poczuła się głupio i zrozumiała, że na jakiekolwiek
wyjaśniania szkoda czasu i nerwów.

– Nie, nie, wszystko w porządku. Nie mam nic

przeciwko panu Hadżarowi. Proszę mu nie wspomi-
nać o tej rozmowie.

– Tak, oczywiście – usłyszała zapewnienie, lecz

Kate dobrze wiedziała, gdzie jej rozmówczyni za
chwilę zadzwoni.

26

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Odłożyła słuchawkę. Z jednej strony była roz-

czarowana, a z drugiej wściekła na samą siebie. Tą
rozmową pogorszyła tylko i tak już niezbyt dobrą
sytuację. Postanowiła jednak teraz o tym nie myśleć.
Do wieczora pozostało jeszcze kilka godzin. Prze-
brała się w kostium kąpielowy, chwyciła ręcznik i po
kilku minutach stała obok pięknego basenu w ogro-
dzie. Dno wyłożone było turkusowo-zielonymi ka-
felkami, połyskującymi w promieniach słońca. Z za-
skoczeniem stwierdziła, że basen wypełniony był
wodą morską. Po chłodnej, kojącej kąpieli, owinęła
się w ręcznik i usiadła na krześle pod parasolem.
Wyciągnęła notatki dotyczące planu działania i po-
grążyła się w pracy. Nigdy dotąd nie organizowała
wyjazdu do tak ekscytującego kraju. Barakat leżał
w miejscu, gdzie dawniej krzyżowały się drogi
Jedwabnego Szlaku, i nie zawsze w pokojowych
celach nawiedzany był przez reprezentantów chyba
wszystkich kultur, obecnych w tym regionie. Pozo-
stawiło to trwałe ślady w języku, w tutejszych
obyczajach i tradycjach, a także w kuchni. Tajem-
nicza, egzotyczna mieszanka. Do niedawna pań-
stwo to nazywało się Barakat, co oznacza błogo-
sławieństwo. Dopiero przez ostatniego króla, Dau-
da, zostało podzielone na trzy części. Każda z nich
przypadła jednemu z jego trzech synów: Omarowi,
Karimowi i Rafiemu. W ten sposób powstały Emira-
ty Barakatu, a każdy z książąt zarządzał swoją
częścią. Zgodnie ze starożytną tradycją wyznaczali
oni własne Rady Dwunastu, które pomagały w rzą-
dzeniu. Jedynie w nielicznych sytuacjach Emiraty

27

Alexandra Sellers

background image

występowały jako całość. Dotyczyło to przede
wszystkim polityki zagranicznej. W stolicy Emira-
tów, która nazywała się Barakat al Barakat, w pałacu
królowej Halimah, mieściła się siedziba wspólnego
rządu.

Kate nie mogła powstrzymać uśmiechu, przyglą-

dając się zdjęciu, na którym przed najpiękniejszym
gmachem rządowym, jaki kiedykolwiek widziała,
stali trzej przystojni książęta ze swoimi żonami,

– Życzy sobie pani jeszcze soku? – usłyszała obok

siebie głos kelnera.

Spojrzała na niego nieprzytomnym wzrokiem,

potem na pusty dzbanek i w końcu powiedziała:

– Tak, bardzo proszę. Czy mogłabym prosić tak-

że o butelkę wody?

Kelner grzecznie kiwnął głową, zabierając pusty

dzbanek i stawiając pełny.

– Oczywiście, proszę pani.
Rozejrzała się dookoła i dopiero teraz zauważyła,

że jest prawie sama. Jedynie w oddali leżakowało
kilka osób. No cóż, również jej przydałby się praw-
dziwy urlop... Ostatnio była bardzo zapracowana
i prowadziła niezwykle intensywny tryb życia.

Wreszcie wróciła do planu wyprawy i po chwili

całkowicie się w nim zatraciła. Kopalnia szmarag-
dów w górach Noor, wspaniałe jaskinie we wschod-
nim Barakacie, archeologiczne wykopaliska w Iskan-
diyar, mieście, które założył Aleksander Wielki, lecz
na powrót odkrytym dopiero niedawno i dostępnym
jedynie dla nielicznych wybrańców, oraz niesamo-
wity tunel zbudowany w starożytności pod rzeką

28

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Sa’adat. No i wreszcie osłonięta najgęstszą mgłą
tajemnicy dolina Al Darreh. Wyruszyć mogli do niej
tylko najbardziej odważni i odporni na trudy po-
szukiwacze przygód, istniała bowiem w przedziw-
nych opowieściach, legendach oraz w ludzkich ma-
rzeniach.

Po smakowitej kolacji na tarasie hotelowej re-

stauracji, przy dźwiękach tęsknych pieśni o miłości,
miała przed sobą jeszcze cały wieczór. Była zbyt
podekscytowana, żeby wrócić do pokoju i położyć
się spać. Może spacer po plaży będzie najlepszym
rozwiązaniem? Ale w końcu dlaczego miałaby po-
słuchać tego całego Hadżara i nie wybrać się do
kasyna? On i tak się o tym nie dowie, pomyślała.
W ogóle nie rozumiała, o co mu chodziło... Robił tyle
zamieszania w sprawie niewartej nawet splunięcia.
W hotelowej informacji nie było wspomniane na-
wet słowem, że kobiety nie powinny bez towarzyst-
wa pojawiać się w kasynie. Specjalnie to sprawdziła.

Włożyła czarną, długą sukienkę bez rękawów, za

to z wysoką stójką, fantazyjnie przewiązała szyfo-
nowy szal i dobrała biżuterię, która podkreślała
charakter stroju. Z zadowoleniem stwierdziła, że
wygląda naprawdę elegancko. Wychodząc, zapytała
portiera, jak dostanie się do kasyna.

– Do kasyna? Oczywiście, proszę pani. Proszę

podążyć tą ścieżką w ogrodzie – powiedział, wska-
zując ją ręką. – Co prawda – dodał z namysłem
– zwykle, aby wejść do kasyna, trzeba mieć kartę
członkowską, ale sądzę, że pani, jako nasz gość,
także może się czuć zaproszona.

29

Alexandra Sellers

background image

Brzmiało nieźle, choć musiała przyznać, że za-

częły kiełkować w niej pewne wątpliwości. Ale
przecież nie idzie tam dla swojej przyjemności, lecz
aby zrobić mały rekonesans i zorientować się w sy-
tuacji. To jej praca, pomyślała, odganiając od siebie
złe myśli, i ruszyła ścieżką przez ogród. Szła teraz
wąską dróżką, poprzecinaną niewielkimi kanałami
wodnymi, pośród oszałamiająco pachnących kwia-
tów. Niewielkie latarenki wskazywały jej drogę. Co
za romantyczny widok! I jeszcze to rozgwieżdżone
niebo nad głową. Jej klienci natychmiast zakochają
się w tym miejscu. Wprost wymarzone dla zakocha-
nych. Nie, nie miała żalu do losu. Przyzwyczaiła się
do samotnych podróży.

Nawet gdy była jeszcze zaręczona, jej narzeczony

tylko czasami jej towarzyszył. Zajmował się redago-
waniem przewodników turystycznych. Poznała go
podczas służbowego wyjazdu, na małej wysepce
zagubionej pośród wód Oceanu Indyjskiego. Miał ją
opisać, a Kate zamierzała umieścić w swojej ofercie.
Nic dziwnego, że bardzo szybko się do siebie zbliżyli
i od tego czasu, gdy tylko było to możliwe, po-
dróżowali wspólnie. Trwało to dwa lata, ale w mieś-
cie rodzinnym, czyli w Vancouver, nigdy nie zdecy-
dowali się, by zamieszkać razem. Było ku temu wiele
powodów. Po pierwsze Michael kochał swój perfek-
cyjny, cichy apartament, który dla nich dwojga był
jednak za mały, a po drugie Kate była zbyt po-
chłonięta swoja pracą. Nie chciała z niej zrezyg-
nować, by założyć rodzinę. Nawzajem się oszukiwa-
li, że pewnego dnia zwiążą się ze sobą na stałe. Nie

30

Zaginiona dolina szczęścia

background image

do końca była zaskoczona, gdy dowiedziała się, że
podczas jej wyjazdów Michael ją zdradzał. Nawet
nie poczuła się specjalnie zraniona. Chyba pod-
świadomie liczyła się z tym, a kto wie, może nawet
chciała, by tak się stało? Najwyraźniej nie byli sobie
tak bliscy, jak im się zdawało. Twierdził, że tamte
związki są dla niego nieważne i że wciąż chce się
z nią ożenić. Ale jej wydało się to głupie i niepoważ-
ne, więc od niego odeszła. Z czasem okazało się, że
była to słuszna decyzja, gdyż potem nigdy tego nie
żałowała. A to z kolei był dla niej znak, że nie kochali
się wystarczająco, by dla siebie nawzajem się po-
święcać.

31

Alexandra Sellers

background image

Rozdział czwarty

Jak się okazało, goście hotelowi wchodzili do kasyna

za okazaniem aktualnego zameldowania w ,,Szejk
Daud’’, więc bez najmniejszego problemu dostała się
do środka. Na salę wprowadziła ją hostessa.

Od razu wyczuwało się specyficzny nastrój, pa-

nujący zwykle w kasynach. Przyciemnione światła,
ciężkie, aksamitne kotary, wygodne kanapy, a wszyst-
ko utrzymane w barwach morza, począwszy od
turkusu, poprzez różne stonowane odcienie niebies-
kiego aż do zieleni. Z jednej strony bardzo in-
trygująco, z drugiej zaś niezwykle ekskluzywnie.
Ściany zdobiły olbrzymie, kryształowe lustra w zło-
conych ramach i wyszukane obrazy, a nad głowami
wisiały stare, kryształowe żyrandole.

Idąc wzdłuż stolików, Kate słyszała chyba wszyst-

kie języki świata. Nagle, wbrew swojemu charak-
terowi, poczuła się jak mała szara myszka. Mogła się
uważać za szczęśliwą, że nikt nie pomylił jej z pa-

background image

nienką z szatni. Hadi al Hadżar miał rację, lepiej
czułaby się tu w męskim towarzystwie, szczególnie
gdyby u jej boku był ktoś tak przystojny jak on.
Przez moment zastanawiała się, czy nie wycofać się
i nie przełożyć tej wizyty na inny dzień, ale byłoby
to zwykłe tchórzostwo, a tym się brzydziła. Wiele
razy podczas swoich podróży znajdowała się w sy-
tuacjach mało komfortowych, a jednak zawsze
udawało jej się jakoś wybrnąć i każde takie zwycięst-
wo dodawało jej sił i wiary w siebie.

Dotarła do okna. Co tam okna, do wielkiej prze-

szklonej ściany, za którą znajdował się magiczny,
pełen tajemniczych cieni ogród z cicho szemrzącą
fontanną. Na niebie niepodzielnie panował okrągły
złoty księżyc, otoczony orszakiem migoczących
gwiazd.

Nagle, zdawałoby się zupełnie bez przyczyny,

ogarnął ją zwierzęcy, wszechogarniający niepokój
i poczuła, jak po plecach przebiega jej zimny dreszcz.
Znała to uczucie. Ostrożnie się odwróciła i ku
swojemu przerażeniu natknęła się na zimne, miażdżą-
ce spojrzenie Hadżara. Siedział przy stoliku do Black
Jacka. Nie spuszczając jej z oka, zakończył rozgrywkę,
chwycił w dłoń żetony i wstał z miejsca. Kate zagryzła
wargi. W pierwszym odruchu chciała po prostu uciec,
ale nie mogła poruszyć się z miejsca. Z jednej strony
czuła się jak zahipnotyzowana, z drugiej nie chciała
zrobić z siebie kompletnej idiotki. Przemknęło jej przez
myśl, że gdyby któreś okno było otwarte, mogłaby dać
przez nie susa do ogrodu i ukryć się wśród krzewów.

– Czym mogę pani służyć? – usłyszała za sobą.

33

Alexandra Sellers

background image

Powoli się odwróciła i stwierdziła z ulgą, że to

tylko kelner.

– Czy chciała pani coś zamówić? – spytał uprzej-

mie, wręczając jej niewielkich rozmiarów menu.

– Tak, dziękuję. Al’afou – wydusiła z trudem.
– Jak sobie pani życzy – odparł kelner, nisko się

kłaniając.

Nie musiała się odwracać, aby wiedzieć, że Hadi al

Hadżar stoi tuż za nią. Usiłowała skoncentrować się
na menu, przebiegając niewidzącymi oczami nazwy
przekąsek i drinków, ale nie na wiele się to zdało, bo
za nic nie mogła pojąć znaczenia czytanych słów.

– Nie podają tu menu po angielsku?
– A po jakiemu ono jest, jak nie po angielsku?

– odezwał się głos zza jej pleców.

Poczuła, że Hadżar zagląda jej przez ramię. Za-

chowała się jak skończona idiotka, choć tak bardzo
chciała tego uniknąć. Stojący nieopodal kelner, czekają-
cy na jej zamówienie, przybrał dziwny wyraz twarzy.
Oczywiście, że menu było po angielsku. Hadi al
Hadżar wyjął jej kartę z rąk i zwrócił ją kelnerowi,
który natychmiast znikł bez śladu. Jej przewodnik ujął
ją mocno za ramię, po czym otworzył drzwi balkono-
we prowadzące na taras i wyprowadził do ogrodu. Nie
odezwał się ani słowem. Dopiero gdy byli daleko od
wejścia, zatrzymał się i stanął z nią twarzą w twarz.

– Czy zawsze pani ignoruje rady swoich przewod-

ników? – zapytał szorstko. – Jeżeli się pani nie
dostosuje do tutejszych norm, nic pani tu nie wskóra.

Może gdyby tak na nią nie napadł, byłaby bardziej

uległa.

34

Zaginiona dolina szczęścia

background image

– Najwyraźniej zależy to od przewodnika. Jakoś

ani szef sali, ani portier nie spoglądali na mnie
podejrzliwie.

– Proszę wrócić do hotelu – zignorował jej uwagę,

a jego niski, zirytowany głos brzmiał teraz jak
rozkaz.

Gdyby jej nie dotknął, może by i posłuchała, ale

fakt, że popchnął ją lekko do przodu, jakby była jakąś
rozwydrzoną nastolatką, doprowadził ją do furii.

– Pan jest moim przewodnikiem, a nie ojcem!

– syknęła rozjuszona. – Proszę mi nie mówić, co
mam robić. Nie życzę sobie!

W jego oczach zapłonął diabelski ogień.
– A kto ma pani mówić, jak powinna pani

postępować? Czy naprawdę zupełnie się pani nie
szanuje?

– A kto tu mówi o szacunku? Sądzę, że będzie

lepiej, gdy zostawimy ten temat w spokoju. A z ka-
syna wyjdę wtedy, kiedy mi się tak spodoba. Zro-
zumiał pan?

Spiorunował ją wzrokiem. Czuła, że pod wpły-

wem tego spojrzenia zabrakło jej tlenu i zakręciło się
w głowie.

– Pakuje się pani w coś, czego zupełnie pani nie

rozumie! Czy... – Zagryzł zęby, a jego ręce mocniej
zacisnęły się na ramionach Kate.

Nagle ogarnęła ją fala niespodziewanego pod-

niecenia. To te jego perfumy, bezradnie powtarzała
sobie w myślach. To nie on, to perfumy... Uniosła
głowę i ich oczy spotkały się. Poczuła, jak przeszywa
ją jakiś niepojęty prąd i jak czas staje w miejscu.

35

Alexandra Sellers

background image

Liczyły się tylko ich przylegające do siebie ciała
i magiczne spojrzenia. Widziała pulsujące mięśnie na
twarzy Hadżara i jego szmaragdowe, lśniące, wpa-
trzone w nią oczy. Pod ich wpływem poczuła się
naga i odarta z wszelkich pozorów. Również on
drżał, jakby dotknęła w nim jakiejś najczulszej nuty,
najdelikatniejszego punktu, i to zdawało się cał-
kowicie wytrącić go z równowagi. Nagle z jego
twarzy znikło całe napięcie. Przycisnął Kate do siebie
jeszcze mocniej i pocałował. Jego usta były natrętne
i niepohamowane. Pod wpływem wybuchu dzikiej
namiętności poczęły topnieć w niej wszelkie opory,
jakie jeszcze się w niej ostały.

Mimo to, gdy tylko zdołała się od niego uwolnić,

natychmiast wymierzyła mu siarczysty policzek.
Był to odruch, którego nie potrafiła opanować.
Wtedy jego oczy rozbłysły chłodem, niczym dwie
bardzo odległe gwiazdy.

– Nie rób tego nigdy więcej – wycedziła lodowato

Kate i czekała na jego reakcję.

Lecz on stał i ciężko oddychał, nie mogąc oderwać

od niej oczu. Wokół panowała całkowita ciemność,
którą rozświetlał jedynie księżyc z gromadą migo-
czących gwiazd. Otaczały ich gęste krzewy i oszała-
miający zapach kwiatów. Wiedział, że gdyby wziął
ją teraz, nie oparłaby mu się. Ten policzek nic nie
znaczył, to był odruch, zwyczajna gra. Jeżeli udowo-
dniłby, że jego namiętność jest silniejsza niż jej opór,
poddałaby się. Takie były prawa natury.

Kate czekała i przyglądała mu się bacznie. Czeka-

ła, by udowodnił, że jest mężczyzną.

36

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Zdołał się jednak powstrzymać. Cóż za szaleń-

stwo zawładnęło nim na tę chwilę?

– Proszę, aby wróciła pani do hotelu. – Każde

słowo silnie zaakcentował.

– Nie życzę sobie, aby mi pan rozkazywał!

– krzyknęła, drżąc, jak jej się zdawało, z wściekłości.

Wyraz twarzy, jaki przybrał Hadżar, po prostu ją

zmroził.

– Rozumiem – powiedział szorstko. – Skoro tak,

skoro się pani upiera, żeby wrócić do kasyna, to
proszę, chodźmy tam.

Jej sercem targały sprzeczne uczucia, lecz wreszcie

podążyła za nim. Wszystko czego chciała, to wyczuć
atmosferę, jaka panowała w kasynie. To by wystar-
czyło, aby napisać krótką notkę do broszury opisują-
cej ten egzotyczny kraj.

Podeszli do stolika z ruletką. Krupier właśnie

obwieścił wygraną. Dał się słyszeć jęk zawiedzionych
graczy. Posłuchawszy rady Hadżara, usiadła na
wolnym krześle, które przed chwilą opuścił pewien
otyły jegomość. Suma, którą mogła poświęcić na grę,
nie była zbyt wysoka. Wystarczy jej nie więcej niż na
godzinę, pomyślała. Postanowiła podzielić więc ją na
ruletkę i Black Jacka. Nie nastawiała się na wygraną
i to był duży plus. Potem poprzygląda się trochę, jak
grają inni, i zdobędzie kilka potrzebnych informacji.

Otworzyła torebkę, lecz niemal w tej samej chwili

jakaś ciemna dłoń zamknęła ją, machnęła w stronę
krupiera i w chwilę później przed Kate stało kilka
stosów żetonów. Czuła, że się czerwieni. Ktoś chciał
wystawić ją na pośmiewisko. Ale ku jej zdziwieniu

37

Alexandra Sellers

background image

tylko jedna czy dwie osoby spojrzały w ich kierun-
ku. Dla pozostałych gości nie było w tym zajściu
niczego dziwnego. Z pewnością wzięli ich za parę.

Spojrzała na piętrzące się przed nią żetony. Było

ich kilka razy więcej niż zamierzała wydać dzisiej-
szego wieczoru. Nie odezwała się ani słowem, gdyż
obawiała się kolejnego starcia. Nie mogła znieść na
sobie tego szalonego wzroku.

– Panie, panowie, proszę obstawiać numery – za-

chęcał krupier.

Ona jednak siedziała spięta, nie mogąc wykonać

najdrobniejszego ruchu.

– Kiedy masz urodziny?
– Dwunastego – odparła jak automat, przypat-

rując się, jak Hadi al Hadżar stawia kupkę żetonów
na kwadratowym zielonym polu.

– Ale jak my dojedziemy do domu? – usłyszała

podpity, donośny męski głos.

Podniosła wzrok. Po drugiej stronie stołu siedziała

całkowicie ululana, przekomarzająca się para.

– Za naszą wygraną – powiedziała rozanielona

kobieta.

Była wyjątkowej urody. Miała na sobie przecud-

ną, wymyślną suknię, która wyglądała tak, jakby
była obłożona złotymi liśćmi. A do tego ta szmarag-
dowa biżuteria... Istne cudo!

Zerknęła na swego towarzysza. Bacznie się w nią

wpatrywał, a w jego oczach widoczne było ogromne
napięcie. Była pewna, że ją znał i miał wobec niej
jakieś plany. Teraz dopiero zrozumiała, dlaczego tak
bardzo nie chciał, by pojawiła się tu dzisiejszej nocy.

38

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Pragnął zdobyć tę kobietę i taki świadek jak Kate
wcale nie był mu potrzebny. Wszystko, włącznie
z pocałunkiem w ogrodzie, stało się jasne. To nie ją
całował, tylko tę kobietę. W porównaniu z nią Kate
poczuła się zupełnie nieatrakcyjna. Aby ją przeko-
nać, by wróciła do hotelu, Hadżar nie zawahał się
zastosować bardzo ryzykownej taktyki. Nie było też
przypadkiem, że zaprowadził ją do stolika z ruletką.
Użył Kate, by wzbudzić zazdrość w tamtej kobiecie.
Nie mogła znieść tej świadomości. Już nie żałowała,
że uderzyła go w twarz.

Krupier zakręcił ruletkę i wprawnym, posuwis-

tym ruchem rzucił na nią małą, białą kuleczkę.

– Pocałuj mnie na szczęście – dotarło do uszu Kate.
Aż podskoczyła. Miała przez chwilę wrażenie, że to

głos Hadiego al Hadżara, ale był to towarzysz kobiety
w złotej sukni. Wszystkie oczy zwróciły się na nich.

– Pocałuj mnie, Lisbet – ponaglał ją. – Pocałuj

i powiedz, że mnie kochasz.

Wszyscy przyglądali się, jak tych dwoje się całuje.

Kate także nie odrywała od nich oczu. Nawet
poczuła coś w rodzaju współczucia dla Hadżara,
gdyż wiedziała, że nie ma żadnych szans, by zdobyć
kobietę w złotej sukni, dopóki żyje tamten męż-
czyzna. Ich wzajemna miłość była czymś niepod-
ważalnym. Spojrzała na Hadżara, lecz ten zdawał
się nieobecny. Patrzył na całującą się parę, a jego
oczy zrobiły się zupełnie matowe. Wyglądał na
kogoś, kto jest kompletnie zagubiony.

Wtedy kulka zatrzymała się i para rzuciła się do

stolika.

39

Alexandra Sellers

background image

– Nie! – wykrzyknęła kobieta, wpatrując się

z rozpaczą w mały, biały przedmiot.

Krupier ogłosił wygraną.
– Numer dwanaście.
Między mężczyzną i kobietą wywiązała się sprzecz-

ka. Ona chciała zagrać na swój szczęśliwy numer,
lecz on się nie zgadzał. Hadi al Hadżar przyglądał się
im z kamienną twarzą. Cała sytuacja wydała się
Kate wprost nierealna. Czuła się, jakby oglądała
dobrze zagraną sztukę. Zaczęła się zastanawiać, czy
ta kobieta nie gra tej roli specjalnie dla Hadiego al
Hadżara. Wkrótce jednak przedstawienie się skoń-
czyło. Kobieta wyszła z sali, a jej przystojny partner
podążył za nią. Wszyscy odetchnęli z ulgą. Wtedy,
ku ogromnemu zdziwieniu Kate, Hadżar uścisnął jej
dłoń, rzucił niewyraźne słowo pożegnania i podążył
za wychodzącymi.

– Proszę obstawiać, panie i panowie, proszę ob-

stawiać...

Kate spojrzała na stojące przed nią żetony i nie bez

zdziwienia stwierdziła, że zwielokrotniły swoją
objętość. No tak, przecież wygrała dwunastka, po-
myślała z roztargnieniem. Już nie była zaintereso-
wana dalszą grą. Zrozumiała, że za murem chłodu
Hadżara stało złamane serce. Że ten mężczyzna
cierpiał katusze utraconej miłości. Jednak ta świado-
mość nie przyniosła jej ulgi.

40

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Rozdział piąty

Następnego dnia rano Kate siedziała na tarasie

i popijała poranną kawę. Przed nią stały pachnące,
ciepłe bułeczki, świeże masło i smakowity dżem.
Morze mieniło się w oddali wszystkimi odcieniami
zieleni. Wstała wcześnie, tak więc do spotkania
o dziewiątej pozostało jej sporo czasu. Wystar-
czająco dużo, żeby przemyśleć raz jeszcze wydarze-
nia poprzedniego wieczoru. Kim był właściwie ten
cały Hadżar? Niczego nie mogła zrozumieć. Praco-
wał jako tłumacz i przewodnik, a nie są to zbyt
intratne zawody, jednak wczoraj wieczorem sprawił
na niej wrażenie człowieka niezwykle zamożnego
i dobrze wszystkim znanego. Obsługa kasyna od-
nosiła się do niego z wielkim szacunkiem i uzna-
niem. Również w stosunku do niej nie zachowywał
się jak inni ludzie, z którymi zazwyczaj współ-
pracowała. Raz jeszcze przejrzała wszystkie papiery,
ale nie znalazła w nich nic więcej poza dobrze już jej

background image

znanymi informacjami. Jest upoważniony, by re-
prezentować interesy Ministerstwa, półgłosem
przeczytała raz jeszcze. Zamyśliła się. Na lotnisku
wydawał się jej ucywilizowanym członkiem jakie-
goś górskiego plemienia, jednak wczoraj odniosła
wrażenie, że jest stałym bywalcem najbogatszych
salonów, gdzie czuje się jak przysłowiowa ryba
w wodzie. Próbowała nie myśleć o tym, że ją
pocałował, ale trudno jej się było powstrzymać, choć
ten pocałunek i tak nie był przeznaczony dla niej.
Nie chciała się przyznać przed samą sobą, że wzbu-
dził w niej niesłychane emocje, wręcz pożądanie,
którego w takiej intensywności dotąd nie znała. Co
właściwie wywołało w niej aż taką wściekłość
i agresję? Cała ta historia była w równej mierze
podniecająca, jak przerażająca. Serce Kate na samą
myśl o tym człowieku zaczynało szybciej bić. Gdy
zamknęła oczy, czuła na sobie jego usta. To jakiś
absurd, w co ja się wpakowałam? – pomyślała ze
złością. Nie, nigdy więcej nie może dopuścić do
takiego zbliżenia. Była zaledwie o krok od tego, żeby
się zapomnieć. Nie mogła przecież się do tego
zniżyć, nie z tym mężczyzną. Był z jednej strony
zbyt prymitywny i gburowaty, z drugiej zaś wydał
jej się nieprzewidywalny i niebezpieczny. Zresztą
i tak nie o nią przecież mu chodziło, tylko o tę piękną
kobietę w złotej sukni. Kim była dla niego? Kimś,
kogo stracił bezpowrotnie, czy raczej kimś, kogo
chciał zdobyć?

W końcu udało jej się odegnać natrętne myśli,

nalała sobie jeszcze jedną filiżankę kawy i zajęła się

42

Zaginiona dolina szczęścia

background image

przeglądaniem gazety, którą podano wraz ze śniada-
niem. Jednak niezbyt długo oddawała się miłemu
relaksowi, a sprawiło to międzynarodowe wydanie
,,Herald Tribune’’. Znalazła tam w rubryce z plot-
kami zdjęcie pary, którą widziała wczorajszego
wieczoru w kasynie. Podpis głosił:

Pocałunek na szczęście. Angielska aktorka Lisbet

Raine w objęciach szejka Dżafara al Aamzeha.

W tekście wyczytała jeszcze, że książę Karim nie

jest zbyt zadowolony z tego związku.

Hadi al Hadżar zjawił się punktualnie. Na samym

początku, przed najgorszym upałem, postanowili
odwiedzić bazar Jamaa al Fannun. Był naprawdę
olbrzymi, wręcz trudny do ogarnięcia wzrokiem.
Cały ten kolorowy świat pełen dźwięków tradycyj-
nej muzyki i kupieckich okrzyków, mienił się Kate
w oczach. Poczuła lekki zawrót głowy. Można było
kupić tu dosłownie wszystko: od ręcznie robionych
sandałów po bogato haftowane kaftany, aromatycz-
ne olejki, przyprawy, orzechy czy owoce. Powietrze
wydawało się wręcz ciężkie od przeróżnych, zmie-
szanych ze sobą, zapachów. Pośrodku placu wy-
stępowali najróżniejszej maści artyści: tancerze,
muzycy, magicy i zaklinacze węży.

Kate przystanęła i z uwagą przyglądała się garnca-

rzowi, który właśnie formował dużą glinianą misę.
Mały chłopiec, zapewne syn rzemieślnika, raz po raz
dokładał na koło malutkie kawałeczki gliny. Obok
siedziała kobieta, która wypalone naczynia dekoro-
wała misternymi rysunkami i arabskimi literami. Za

43

Alexandra Sellers

background image

jej plecami stały dwie dziewczynki i przyglądały się,
jak pracuje.

– Co znaczą słowa wygrawerowane na tym

dzbanie? – zapytała z zainteresowaniem Kate.

– To imiona pary, która wkrótce weźmie ślub.

W Barakacie jest taki zwyczaj, że nowożeńcy dostają
w prezencie ślubnym naczynia z wygrawerowanymi
inicjałami. Co bogatsi zamawiają kunsztowną porce-
lanę w Paryżu lub w Londynie, ale zwykle kupuje się je
tu, na miejscu. Glina pochodzi ze świętej rzeki Sa’adat
i ma przynosić młodym parom szczęście i pomyśl-
ność. Poza tym, faktycznie jest wyjątkowo wytrzy-
mała, a jak wiadomo, naczyń nigdy nie jest za dużo.

Ze zdziwieniem zauważyła, że wczorajsze napię-

cie, panujące między nimi, znikło bez śladu, a Hadi
okazał się niezwykle kompetentny. Tak dobrze
poinformowanego przewodnika można było ze
świecą szukać.

Kate raz jeszcze spojrzała na garncarza. Jego ręce

z zadziwiającą prędkością i niezwykłą harmonią
poruszały się po naczyniu. Z każdą chwilą, jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wyłaniały się
spod nich zaskakująco miękkie kształty. Był to
fascynujący widok.

– Wspomniał pan, że naczyń nigdy nie jest za

dużo. Ale co to ma znaczyć?

– Tutejszy przesąd mówi, że kiedy rozbije się

ostatnie z nich, skończy się także miłość. A ponie-
waż daje się je w prezencie tylko raz, goście weselni
starają się zgromadzić ich jak najwięcej, żeby zapew-
nić nowożeńcom długie lata życia w miłości. Szcze-

44

Zaginiona dolina szczęścia

background image

gólnie jest to ważne w tych plemionach, gdzie kobiety
mają wyjątkowo wybuchowe temperamenty.

Kate spojrzała na niego z niejakim zaskoczeniem,

węsząc jakiś podstęp.

– To znaczy?
– Kiedy Barakatyjka chce ostrzec swego męża, bo

uważa, że w ich małżeństwie coś jest nie tak, rozbija
jedno z naczyń. Dlatego rozsądni mężczyźni starają
się mieć jak najwięcej naczyń, gdyż zapewnia to
dłuższe szczęście.

Kate roześmiała się. Barakatyjczycy muszą być

cudownymi mężami, pomyślała, skoro już w dniu
ślubu przygotowują się do awantur ze swoimi
żonami. To taki prosty i wyrazisty sposób, by
zasygnalizować o problemie. Może gdyby moja
matka miała pod ręką takie właśnie naczynia, po-
trafiłaby lepiej porozumieć się z ojcem i do dziś
wciąż byliby razem, przemknęło jej przez głowę.

– Sądzi pan, że gdyby ją o to poprosić, zrobiłaby

również naczynie z moim imieniem?

W jednej chwili odwrócił się do kobiety i prze-

tłumaczył prośbę Kate. Ta jednak zamiast się ucie-
szyć z czekającego ją zarobku, zerknęła na nią
przerażonymi oczami, a potem pomachała rękami
i powiedziała coś podniesionym głosem.

– Ona twierdzi, że to przynosi pecha, gdy umieści

się na naczyniu tylko swoje inicjały. Mówi, że taka
kobieta nigdy nie wyjdzie za mąż.

– Chyba trudno byłoby jej wytłumaczyć, że

kobiety na Zachodzie myślą trochę inaczej i nie
wszystkie za szczyt szczęścia uznają znalezienie

45

Alexandra Sellers

background image

męża – zaśmiała się nieco rozbawiona. – Ale na
wszelki wypadek nie będę ryzykować.

Shokran – podziękowała Kate i uśmiechnęła się

do kobiety.

Ta zaś wciąż jeszcze trochę nerwowo spoglądała

to na Kate, to na jej towarzysza, a potem zwróciła się
do Hadiego, mocno przy tym gestykulując.

– Co ona mówi? – dopytywała się Kate.
Hadi al Hadżar przez chwilę ociągał się z odpowie-

dzią, wreszcie jednak wymamrotał pod nosem:

– Zaproponowała, że ozdobi naczynie naszymi

inicjałami.

Po plecach Kate przebiegł zimny dreszcz.
– Dlaczego? – zapytała nieswoim głosem. – Prze-

cież nie zamierzamy się pobrać.

Hadi szybko przetłumaczył to kobiecie, która

najpierw głośno się roześmiała, a potem dodała, że to
przyniesie im szczęście, bo w ten sposób można
przywołać miłość.

Kate poczuła lekki zamęt w głowie. Al Hadżar

miałby być jej przeznaczony? O nie, dziękuję bar-
dzo! – krzyknęła w duchu. Natychmiast odmówiła.
Grzecznie, ale stanowczo. Hadi, widząc jej reakcję,
uśmiechnął się ironicznie.

– Niech się pani nie obawia, nie tak od razu.

Najpierw trzeba odbyć szczególny rytuał.

– Jaki znów rytuał?
– Nie wiem dokładnie, bo mężczyznom nigdy się

go nie ujawnia. Ale sądzę, że trzeba wypić miksturę
złożoną z krwi owcy i pukla włosów ukochanego,
lub coś w tym guście.

46

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Spojrzała na niego podejrzliwie, ale on tylko

uśmiechnął się niewinnie, a po chwili dodał:

– Ach, jeszcze jedno. Ona powiedziała, że uważa

mnie za bardzo dobrego mężczyznę, a takich niewie-
lu jest na świecie. Poza tym radzi ci, żebyś...

– Skąd wie, że jesteś dobrym mężczyzną? – wpad-

ła mu w słowo, uświadamiając sobie jednocześnie,
że nie wiedzieć kiedy zaczęli mówić sobie na ty.

– Tyle lat się tym zajmuje, że widzi takie rzeczy

na odległość.

– Wiesz co, zapytaj ją jeszcze o parę szczegółów,

takich najciekawszych...

– Co to, to nie – odparł szelmowsko i oboje

wybuchnęli śmiechem.

– Myślisz, że zgodzą się, żebym zrobiła im zdję-

cie? – zapytała po cichu. – Chętnie umieściłabym je
w mojej broszurze.

Kate wyciągnęła aparat fotograficzny, w odpowie-

dzi na co mężczyzna i kobieta uśmiechnęli się szeroko,
a obie dziewczynki w jednej chwili czmychnęły za
plecy matki. Lecz w tym samym momencie ujrzała
przed swoim obiektywem znaną sobie, smagłą dłoń.

– Przecież widzisz, że się zgodzili. – Spojrzała na

niego zdziwiona. – O co ci chodzi?

– Nie wiedzą, że nie jesteś zwykłą turystką i że

wykorzystasz to zdjęcie do celów reklamowych. Ty
zarobisz pieniądze, a oni co z tego będą mieli?

Wzięła głęboki oddech.
– Miałam zamiar zostawić im jakieś drobniaki...
– Jakieś drobniaki?
Znów patrzył na nią tym żelaznym wzrokiem. Po

47

Alexandra Sellers

background image

chwilach rozluźnienia i cieplejszej wymiany zdań
wydało jej się to nie do zniesienia.

– To znaczy, ile chcesz im dać? Parę barakatów?
– Nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym.
– To wyobraź sobie, że w Vancouver dobierasz

statystów, którzy mają pozować do twojej broszu-
ry. Ile musisz im zapłacić?

Dlaczego za wszelką cenę musi wszystko zepsuć,

kiedy wreszcie tak dobrze zaczęło im się układać?

– Powiedz, o co ci chodzi? – syknęła ze złością.
Rzemieślnik obrzucił Hadżara karcącym spojrze-

niem, dając mu do zrozumienia, by nieco łagodniej
obchodził się z tą śliczną młodą panienką. Ten
jednak dalej toczył swoją batalię.

– Uważasz, że wolno ci wykorzystywać ludzi dla

swoich własnych korzyści?

– O czym ty mówisz? – Czuła się, jakby ją

spoliczkował. – Po pierwsze nie uważam, że wolno
wykorzystywać kogokolwiek, a po drugie nie widzę
powodu, dla którego miałabym im płacić gwiazdor-
skie stawki. Oni także na tym skorzystają, gdy
umieszczę ich w broszurze, bo gdy tylko zaczną
przyjeżdżać tu turyści z mego biura, z pewnością
wylądują na tym bazarze i rozpoznają tych ludzi, co
tylko napędzi im klientów.

– Bogaci chcą zniewolić świat i ty też do nich

należysz. Ale nie tutaj, nie w Barakacie! Tu prawo
chroni swoich obywateli.

– Czyś ty oszalał? O co mnie oskarżasz? Nikogo

nie wykorzystuję – zaczęła jąkać się niepewnie.
– Chciałam tylko zrobić zdjęcie. Nawet nie jestem

48

Zaginiona dolina szczęścia

background image

pewna, czybym je wykorzystała. – I nagle przyszło
olśnienie. No tak, przecież on także musiał zarabiać
pieniądze. Ten wczorajszy smoking, drinki w kasy-
nie i ruletka... Po prostu brał procent od wszelkich
takich transakcji. Świetnie, więc o to mu chodziło.
Nie miała zamiaru udawać, że nic nie rozumie, ani
bawić się w jakieś gierki. Wzięła głęboki oddech,
spojrzała mu prosto w oczy i zapytała bez ogródek:

– Ile chcesz? – Głos Kate brzmiał bardzo nie-

przyjemnie.

49

Alexandra Sellers

background image

Rozdział szósty

Jego oczy stały się zimne jak stal. Przebiegł jej po

plecach lodowaty dreszcz, ale nie dała za wygraną.

– Rozumiem, że na czymś musisz zarabiać. Więc

słucham, ile chcesz za to zdjęcie?

– Tak bardzo zraniła cię moja szczerość? Zawsze

tak reagujesz, gdy usłyszysz słowa prawdy? Za-
rzucasz mi nieuczciwość, ale nawet w myślach nie
poddajesz w wątpliwość swoich uczynków. Ty
zawsze masz rację, czyż nie?

Osaczył ją tymi pytaniami, ale pozostała niewzru-

szona. Ten atak pozbawiony był wszelkich podstaw.
Ona zawsze starała się być w porządku wobec innych.

– Nie mam zielonego pojęcia, o co ci chodzi.

Rozsądniej byłoby, żebyś zamiast mnie napastować
i oskarżać poinformował, co twoim zdaniem powin-
nam zrobić. Jesteś w końcu moim przewodnikiem
i za to ci płacę, a nie za mało użyteczne uwagi pod
moim adresem.

background image

– W Emiratach Barakatu istnieje agencja prasowa

i kiedy gazety, czasopisma lub inne firmy proszą nas
o zdjęcia, mamy swój cennik. Ceny różnią się
w zależności od tego, w jaki sposób będą wykorzys-
tane. Jeżeli chcesz im zrobić zdjęcie rodzinne do
swojego albumu, a oni się na to zgodzą, zapłacisz
niewiele, ale jeśli zechcesz wykorzystać to zdjęcie do
reklamy, musisz zaproponować im kontrakt i za-
płacić odpowiednią stawkę.

Mówił bardzo spokojnie, lecz Kate nie mogła

wyciszyć w sobie wściekłości, która ogarnęła ją po
tym zajściu. Schowała ze złością aparat do torby.

– Jakoś straciłam ochotę – syknęła. – Nie chodzi

mi o pieniądze, o których, przyznaję, nawet nie
pomyślałam, ale o przyjemność, która się dziwnym
trafem ulotniła.

Al Hadżar tylko kiwnął głową, jakby się spodziewał

takiej reakcji. Jakiś czas patrzył na nią szyderczo,
a potem powiedział coś do rzemieślnika. Wszyscy
oprócz niej wybuchnęli śmiechem, po czym garncarz
rzucił jej parę słów i znów się roześmiał. Hadi, nie
bacząc na nią, uprzejmie pożegnał się z garncarzem.
Stała zdezorientowana z głupim wyrazem twarzy.
W końcu również kiwnęła głową i ruszyła przed siebie.

Ma’assalaam! – krzyknął za nimi mężczyzna,

kiedy odchodzili.

– Może mi wytłumaczysz, co tak bardzo zabaw-

nego im powiedziałeś?

– Że stracili historyczną szansę, lecz nie powinni

pogrążać się w smutku, bo dzięki łaskawości Allaha
kolejna szansa z pewnością pojawi się na ich drodze

51

Alexandra Sellers

background image

życia. Wtedy on wyraził nadzieję, że owa szansa
pojawi się, zanim wypadną mu wszystkie zęby.

Kate nie mogła zmusić się do uśmiechu. Szli

w milczeniu. Tuż obok niej zatrzymał się zaklinacz
węży, chcąc ją skłonić, by obejrzała jego popisy.
Pokręciła jednak głową. Na nic nie miała ochoty, cała
magia tego miejsca wyparowała bez śladu.

– Nie rozumiem, dlaczego byłeś aż tak nieprzyje-

mny – rzuciła gorzko, przerywając uciążliwe mil-
czenie. – Jak oni was tu szkolą? Jakim prawem
pozwalasz sobie na takie zachowanie? Nie mogłeś
wcześniej udzielić mi kilku wskazówek, zamiast
wystawiać mnie na pośmiewisko i robić ze mnie
idiotkę?

– Zaraz, zaraz, oskarżyłaś mnie o branie łapówek

– rzucił szorstko. – A to już nie jest zabawne.

– Takie jest życie... A poza tym wcześniej nie

wyjaśniłeś mi tego, co powinieneś. Gdybyś wykony-
wał swoje obowiązki, w ogóle nie doszłoby do tego
nieporozumienia. – Dlaczego nie potrafiła nawiązać
z tym człowiekiem przyjaznego kontaktu?

Zatrzymał się nagle w pół kroku i chwycił ją

mocno za rękę. Na jego surowej twarzy malowała się
wściekłość.

– Takie jest życie? – warknął. – Gdzie? Gdzie

łapówki i korupcja są sposobem na życie?

Kate zamknęła oczy i zagryzła wargi. Miała szcze-

rze dosyć zaczepnych uwag i uszczypliwości tego
człowieka. Kogo on próbował oszukać?

– Nie jesteś małym dzieckiem! Nie zgrywaj się,

dobrze wiesz, że to prawda.

52

Zaginiona dolina szczęścia

background image

– W porządku. Jeśli wiesz coś o korupcji w Bara-

kacie, to chętnie wysłucham szczegółów na ten
temat! – ryknął na całe gardło. – Jesteś tu zaledwie
dwadzieścia cztery godziny, a mówisz tak, jakbyś
była prawdziwym ekspertem.

– Nie mówiłam o Emiratach Barakatu, ale w ogóle

– rzuciła zniecierpliwiona.

– Uprzedzam cię, najpierw dobrze się zastanów,

zanim coś powiesz, a w szczególności zanim opo-
wiesz w swoim kraju, że nasi urzędnicy są przekup-
ni. Barakatyjczycy to bardzo dumni ludzie i potrafią
do upadłego bronić swego honoru.

Incydent na bazarze nie wpłynął na Kate zbyt

budująco i na resztę dnia miała zepsuty nastrój.
Chciała zjeść obiad w małej parwańskiej restauracyj-
ce ,,Chaikhaneh’’, gdzie wszyscy siedzieli na pod-
łodze na dużych poduszkach. Była przekonana, że to
miejsce także spodobałoby się jej klientom. Hadi
natychmiast odrzucił tę propozycję i zaprowadził ją
do restauracji przeznaczonej dla zachodnich turys-
tów, w której faktycznie znajdowało się między-
narodowe towarzystwo. Może chciał uchronić by-
walców tej uroczej knajpki przed jej zachowaniem,
które najwyraźniej uważał za skandaliczne... A mo-
że to ją chciał ustrzec przed pełnymi dezaprobaty
spojrzeniami tubylców? Kto to wie? Ale tak czy
owak nie była z tej decyzji zadowolona.

Zamówili obiad i siedzieli przy stoliku w mil-

czeniu. Nagle Kate przypomniała sobie o czymś.
Sięgnęła do torebki, wyciągnęła z niej zwitek bank-
notów i z uśmiechem na twarzy podała mu je.

53

Alexandra Sellers

background image

Hadżar spiorunował ją wzrokiem.
– Nie wiem, dlaczego tak patrzysz. To nie łapów-

ka – dodała nie bez satysfakcji – tylko plon wczoraj-
szego wieczoru w kasynie. Tuż przed tym, jak
wybiegłeś za tą parą, padła spora wygrana.

– Te pieniądze są twoje – powiedział sztywno.
Wreszcie nadarzyła jej się idealna okazja, by wziąć

odwet za jego aroganckie zachowanie.

– Niby dlaczego? Przecież to ja płacę agencji za

wynajęcie przewodnika. Nikt nie wspomniał mi ani
słowem, że w umowie jest całkiem niemała sumka
na przepuszczenie w kasynie.

– W kontrakcie tego nie ma, ale byłaś w moim

towarzystwie. To był mój wybór – wycedził przez
zęby.

Starał się nad sobą zapanować, ale widziała, że

przychodzi mu to z trudem. Czytała kiedyś, że tak
właśnie wyrażają Parwańczycy swą hojność i goś-
cinność, ale ona była finansowo niezależna i nie
musiała korzystać z takich gestów. Oparła się więc
łokciami o stół i nachyliła w jego kierunku.

– Po pierwsze nie byliśmy tam razem, a po drugie

nawet do głowy by mi nie przyszło wyrzucić taką
furę pieniędzy na jakąś durną ruletkę – syknęła, po
czym wzięła głęboki oddech i dodała: – No i po
trzecie... Pocałowałeś mnie tego wieczoru i czuję się
tak, jakbyś chciał mnie kupić. Musisz jednak zro-
zumieć, że jestem profesjonalistką w moim fachu,
a nie wesołą panienką szukającą przygód, i możesz
mi wierzyć, że jestem równie dumna jak Barakatyj-
czyk.

54

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Ku swemu zdziwieniu dostrzegła na jego twarzy

przebłysk zadowolenia. Bez słowa, nawet na nią nie
patrząc, schował pieniądze do kieszeni.

– Będę o tym pamiętał – dodał po dłuższej chwili.

Po południu obejrzeli pałac królowej Halimah,

w którym mieściła się siedziba rządu Emiratów
Barakatu. Ogrody były otwarte dla zwiedzających. Bez
wątpienia była to jedna najbardziej zachwycających
budowli świata islamu. Takie miejsce, które każdy
szanujący się turysta powinien zobaczyć i które z całą
pewnością zawarte będzie w każdej z broszur agencji
Drummond & Venables. I choć Kate widziała je już na
zdjęciach, rzeczywistość przerosła jej oczekiwania.
A do tego te zachwycające fontanny z kaskadami,
cudownie mieniące się w promieniach słońca oczka
wodne i kanały, przemieniające się w urokliwe,
wielopoziomowe wodospady. Panujący tu idealny
chłód pozwalał zapomnieć o suchym i gorącym
klimacie tego regionu. W ogrodzie znajdowało się
także kilka pawilonów. Niektóre z nich otwarte były
dla turystów. Można było w nich podziwiać przepięk-
ne, ręcznie tkane dywany i wiele innych dzieł
islamskiej sztuki. Kiedy studiowała, uczyła się o tym
na zajęciach z historii sztuki, ale w najśmielszych
oczekiwaniach nie spodziewała się, że rzeczywistość
zrobi na niej tak piorunujące wrażenie. Chodziła jak
błędna i patrzyła na arcydzieła nieprzytomnym
wzrokiem, nie wiedząc, czy to sen, czy jawa.

– Mit głosi, że to wszystko wybudowała kobieta.

Czy to prawda? Czy to w ogóle możliwe?

55

Alexandra Sellers

background image

– To nie jest mit. Królowa Halimah to jedna

z najwspanialszych postaci w historii tego kraju.
Odziedziczyła królestwo po swoim mężu, kiedy ich
syn Jalal był jeszcze w kołysce. – Hadi zamyślił się na
chwilę. – Zrealizowała wielki program prac publicz-
nych. Budowała nie tylko pałace, ale przede wszyst-
kim drogi, mosty i szkoły, a nawet studnie. Jej imię
stało się symbolem.

– Wiem, wiem, do tego stopnia, że łączono z nią

wiele budowli, które nie mogły powstać za jej
panowania. Nawet Ibn Katibi, wspaniały pisarz
i rozmiłowany w islamie podróżnik, nie uchronił się
od kilku błędów.

– To prawda – wpadł jej w słowo. – Nie wszyst-

kie projekty udało się jej zrealizować za życia. Syn
Halimah, Jalal, po śmierci matki kontynuował jej
pracę. Za jego panowania dwór był pełen artystów,
którzy przyjeżdżali do Barakatu...

– Na przykład Nazin Gohari – wtrąciła Kate.
– Tak, Nazin Gohari był najwspanialszym artys-

tą z okresu Jalala, a niektórzy nawet są skłonni
twierdzić, że w ogóle w całej, długiej historii Ba-
rakatu.

– Czy są tu jakieś jego prace?
– W czerwonym pawilonie znajduje się Kielich.
– Kielich Szczęścia? – zapytała, z trudem panując

nad emocjami.

– Kielich Szczęścia, czyli Jahmeh Jahn, należy do

księcia Omara i przechowywany jest w jego prywat-
nym skarbcu. Możemy przejść do innej części
ogrodu?

56

Zaginiona dolina szczęścia

background image

– Jeszcze chwilę. – Zauroczona przyglądała się

poszczególnym eksponatom, jakby pragnęła, by ich
obraz na długo zapadł w jej pamięci.

Wędrowali przez ogród i podziwiali prześliczne

krużganki z różnokolorowego marmuru, oparte na
zdobnych kolumnach. Opatrzone były tabliczkami.
Kate podeszła bliżej i przeczytała na głos: Krużganek
Piaskowy, Alabastrowy, Hebanowy... Obok nazwy
widniała jego historia: skąd pochodził materiał, jak
był transportowany do Barakatu, kto go wyrzeźbił
i jakie wydarzenia się na nim rozegrały.

Najchętniej zostałaby w ogrodach królewskich na

zawsze, ale wiedziała, że nie przyjechała tu dla
swojej przyjemności, lecz po to, aby poznać ten
niezwykły kraj. Z ciężkim sercem opuściła więc to
rajskie miejsce i w ślad za swym przewodnikiem
poszła w stronę meczetu i grobu królowej Halimah.

Kate podczas swoich licznych podróży widziała

wiele olśniewających miejsc, ale nic nie mogło się
równać z budowlami, które zobaczyła dzisiaj. Kiedy
zwiedzała tajemniczo oświetloną salę lustrzaną pała-
cu, dokonała się w niej niezwykła przemiana duchowa.

– Wydaje mi się – powiedziała, sama nie wiedząc

czemu, na głos – że kiegdy opuszczę to miejsce, będę
zupełnie kimś innym. – Spojrzała na niego i zanie-
mówiła. On również będzie inną osobą, pomyślała.
Czyżby wreszcie opadła z niego maska? Stał i pat-
rzył na nią z ciepłym uśmiechem na twarzy. – Po-
wiedz – spytała po chwili – dlaczego teraz nie buduje
się takich cudownych rzeczy? Przecież są i artyści,
i pieniądze...

57

Alexandra Sellers

background image

– No cóż, świat się zmienia. Piękno to pojęcie

względne i nieuchwytne, a przy tym niezwykle
trudne do zdefiniowania.

Hadi zdawał się nieobecny. Stał zamyślony i za-

troskany, jakby na jego barkach spoczywała od-
powiedzialność za losy świata. Po raz pierwszy
poczuła do niego prawdziwą sympatię.

– Jak sądzę, miałeś okazję dowiedzieć się, co dla

ciebie oznacza to słowo. – Kate wiedziona wewnętrz-
nym, niepohamowanym impulsem, położyła dłoń
na jego ramieniu. Lecz gdy tylko wypowiedziała
zdanie do końca, jak za dotknięciem czarodziejskiej
różdżki na jego twarz powróciła maska, a oczy
pociemniały. Znowu stali się wrogami.

– Nie bierzemy udziału w jakimś kiepskim przed-

stawieniu, Kate – powiedział szorstko. – Nie zapo-
minaj, że jestem tylko twoim przewodnikiem. – Od-
wrócił się na pięcie i szybkim krokiem ruszył w stro-
nę wyjścia.

58

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Rozdział siódmy

Następnego dnia wyjechali bardzo wcześnie rano.

Tym razem ich celem były pustynia i góry. Podobnie
jak Hadi, Kate miała na sobie spodnie koloru khaki,
przewiewną koszulkę i buty do pieszych wycieczek.
Na wszelki wypadek do plecaka zapakowała cieplej-
szą odzież. Po drodze zatrzymali się przy ruinach
stojących samotnie na całkowitym odludziu. Pod
wpływem tutejszego bezlitosnego klimatu z bie-
giem czasu mury ich kruszały, nabierając coraz
bardziej opływowych kształtów. Po plecach Kate
przebiegł zimny dreszcz. Miejsce to wydało się jej
przerażające. Chwilami miała wrażenie, że z zało-
mów murów słyszy zawodzenie, skargi i jęki. Jakie
to straszne, pomyślała zasępiona, z czasem wszyst-
ko umiera i popada w zapomnienie.

Na szczęście nie zabawili tam długo, a obiad

w pobliskiej wiosce był o wiele sympatyczniejszy,
niż się mogła spodziewać. Podjęła ich starsza

background image

kobieta, właścicielka małej fabryczki produkującej
tradycyjne, kolorowe tkaniny na eksport. Panował
tu specyficzny nastrój, który bardzo przypadł Kate
do gustu. Miała nadzieję, że będzie mogła zaofero-
wać swoim klientom wizytę w tym jakże urok-
liwym zakątku. Zafascynował ją spokój, którym
emanowały pracownice, oraz doskonała organizacja
pracy. Każda z kobiet od początku do końca w sku-
pieniu tworzyła swoje własne dzieło. Najpierw tkała
włókno, potem je farbowała, aby wreszcie przy-
stąpić do zasadniczej czynności, czyli do tkania.

– Najczęściej przędziemy w domu Mariam

– wyjaśniła właścicielka. – Farbujemy albo u Sarah
albo u Zenep. A na końcu przychodzimy tutaj i na
warsztatach każda z nas tka tkaninę według
własnego pomysłu.

Kate rozejrzała się. Najmłodsza z nich, o lśnią-

cych, przepięknych oczach, miała może piętnaście
lat i pracowała właśnie nad swym pierwszym dzie-
łem. Inne, nieco starsze kobiety, miały więcej wpra-
wy i doświadczenia. Często obok ich warsztatów
stały kołyski z niemowlętami. Samorodne artystki
pracowały z wyraźną przyjemnością, najczęściej
nucąc coś pod nosem i od czasu do czasu wprawiając
kołyskę w ruch. Starsze dzieci były w szkole we wsi.

– Potem, w domu Faridy, haftujemy różne wzory

na tkaninach, a gdy wszystko jest skończone, wysy-
łamy materiały do agenta albo do fabryki dziewiars-
kiej.

Kate z zaskoczeniem stwierdziła, że ludność

w wiosce żyje całkiem dostatnio, a domy są dobrze

60

Zaginiona dolina szczęścia

background image

utrzymane i czyste. Zabudowa była typowa dla tego
regionu, o płaskich dachach i bielonych ścianach.

– Ten dostatek zawdzięczają swoim unikalnym

dziełom. Znają sekretne techniki, których nikomu nie
udało się skopiować – tłumaczył Hadi. – Od setek lat,
zgodnie z tradycją, wytwarzają odzież, a wszelkie
związane z tym zajęciem tajniki przekazywane są
z pokolenia na pokolenie. A zapotrzebowanie na ich
pracę jest dużo większe niż możliwości. To król Daud
zaczął wspierać tego typu niewielkie przedsiębiorst-
wa, aby zachować tradycyjne zajęcia małych społecz-
ności, jednocześnie zapewnić ludziom godziwe za-
robki. W tej wiosce udało się to w pełni.

– Czy to jest taka pokazowa wieś? – zapytała,

kiedy już odjeżdżali.

– Co masz na myśli?
– No, czy to jest jakiś wyjątek, czy też w waszym

państwie znajduje się więcej takich dostatnich wsi?

– Czy to znowu twój wrodzony, jak sądzę,

cynizm, czy może raczej dowód na to, że kompletnie
nie rozumiesz naszej kultury? Nie tylko ludziom na
Zachodzie może się dobrze powodzić. My również
mamy w tej dziedzinie swoje osiągnięcia.

I tak od słowa do słowa pogodny nastrój, który

jeszcze przed chwilą między nimi panował, ulotnił
się bez śladu. To dziwne, ale za każdym razem, kiedy
wydawało się już, że trochę zbliżyli się do siebie,
wybuchała nowa burza. Kłócili się tak z dobry
kwadrans, aż wreszcie Kate, dla dobra sprawy po-
rzucając jakiś miażdżący argument, postanowiła
zmienić temat i zapytała:

61

Alexandra Sellers

background image

– Zabierzesz mnie do doliny Al Darreh, kiedy

będziemy w górach?

Hadi roześmiał się na głos.
– Przecież mówiłem ci, że tak naprawdę to jej nie

ma. Długo musielibyśmy szukać...

– Ale czytałam w przewodniku, że w końcu

osiemnastego wieku jakiś starszy mężczyzna dopro-
wadził tam pewnego pisarza – przerwała mu. – Musiał
dać słowo, że nie ujawni żadnych faktów. Przyznał
później tylko tyle, że podróż była przerażająca.

Hadi pokręcił z niedowierzaniem głową.
– Założyli obóz w ruinach w pobliżu rzeki

Sa’adat. – Kate była przekonana, że to miejsce
zafascynuje jej klientów i to nie tylko ze względu na
dolinę Al Darreh, ale również dlatego, że tu właśnie
znajdował się obóz buntowników Jalala, w którym
więziona była księżniczka Zara, a książę Rafi wraz
z braćmi próbował ją odbić.

Siedząc w kucki przy ogniu i spożywając prosty

posiłek, złożony z gulaszu baraniego i małych trady-
cyjnych chlebków, dyskutowali zawzięcie, czy taka
wyprawa w ogóle ma sens i czy jej klienci dadzą się
na nią namówić.

Doszła do przekonania, że jutro rano musi zająć się

negocjowaniem warunków współpracy z tutejszymi
wieśniakami, którym książę Omar swego czasu nadał
prawo, a zarazem zaszczytny przywilej, do oferowania
swoich usług w charakterze przewodników górskich.
Tym zajmie się jednak dopiero jutro, bo na razie byli
tylko we dwoje, całkiem sam na sam. Odłożyła pusty
talerz na ziemię i zapytała z nadzieją w głosie:

62

Zaginiona dolina szczęścia

background image

– Opowiesz mi historię doliny?
– Jest wiele legend związanych z Al Darreh.

Niektóre z nich mówią, że do tego miejsca od tysięcy
lat nikt nie dotarł. Ani tubylcy, ani żaden z najeźdź-
ców. Głoszą także, że żyjący tam ludzie mają wciąż
bardzo bliski i silny związek z Bogiem, podczas gdy
współczesny świat o Bogu prawie już zapomniał.
– Niski głos Hadżara niósł się daleko, odbijając się
echem o ściany zboczy. W oddali słychać było dzikie
zwierzęta, które, korzystając z panującej wokół
ciemności, wyszły na żer. – Najczęstszą wersją jest
jednak ta, że jakieś tysiąc lat temu była to dolina
mlekiem i miodem płynąca. Panował tam bogaty
szejk, który podobno wybudował olbrzymi, wspa-
niały pałac, zaś jego potomkowie żyli sobie w zdro-
wiu i pokoju przez kolejne dwieście lat, aż do
najazdu Dżyngis-chana. W obliczu niebezpieczeń-
stwa zaczęli wznosić modły do Sufiego, świętego,
który opiekował się doliną i mieszkającymi tu ludź-
mi. Jego moc sprawiła, że przylegająca do doliny
góra przesunęła się, zamykając do niej wejście.
W ten oto sposób uratował swój lud przed armią
Dżyngis-chana, ale cena za to była niezwykle wyso-
ka, bo kto raz opuścił dolinę, nie mógł już nigdy do
niej wrócić. Po prostu nie potrafił jej odnaleźć.

– Tak więc ludzie z doliny Al Darreh są całkowicie

odcięci od świata... – Kate spojrzała w siną dal. Znad
ogromnej, czarnej góry wyłaniał się księżyc, a w powie-
trzu pojawił się jakiś dziwny zapach... zapach pustyni.

– Niektórzy byli zadowoleni z takiego obrotu

sprawy – ciągnął dalej Al Hadżar – bowiem dolina

63

Alexandra Sellers

background image

obfitowała we wszystko, co może być do życia
potrzebne, to znaczy w roślinność, zwierzynę, wodę
i słońce. Jednak inni nie potrafili powstrzymać swojej
ciekawości i chcieli koniecznie zobaczyć zewnętrzny
świat. Jeden po drugim podejmowali ryzyko, aby już
po krótkim czasie przekonać się, że był to błąd, bo ten
inny świat wcale nie jest ani lepszy, ani bardziej
dostatni. Lecz gdy chcieli powrócić do doliny, okazy-
wało się, że jest to niemożliwe. Nie pomagały nawet
pozostawiane znaki. Nikomu nie udało się odnaleźć
drogi, zaś ci, którzy mieszkali w dolinie, nic nie
wiedzieli o zaklęciu rzuconym na to miejsce. Byli
przekonani, że ich współziomkowie albo się zgubili
w górach, albo zostali pożarci przez dzikie zwierzęta,
albo ten zewnętrzny świat jest lepszy...

Kate westchnęła ciężko.
– Każdy nowy śmiałek, który opuszczał dolinę,

napotykał na tych, którzy chcieli do niej wrócić.
I tak stopniowo dolina, która była rajem na ziemi,
opustoszała. Stało się tak dlatego, że ludzie nigdy nie
doceniają swojego szczęścia i zawsze szukają czegoś
więcej. – Hadi zamilkł i zapatrzył się w dal. – Mówią
jeszcze – dodał zamyślony – że ci, którym serce
wskaże drogę, znajdą do niej wejście.

– To naprawdę niezwykła historia – powiedziała

Kate.

– Historia jak każda inna. Po prostu o ludziach.

– Zamieszał kawę, którą przygotowywał nad og-
niem w małym garnuszku.

– Ale w każdej takiej opowieści jest przecież

ziarenko prawdy – żachnęła się Kate.

64

Zaginiona dolina szczęścia

background image

– Racja. No cóż, może jacyś podróżnicy, którzy

natknęli się na opustoszałą dolinę, stworzyli tę
historię? A może każdy z nas często ją mija, tylko nie
wie, że to właśnie ona? Któż to wie?

– A co z Iskandiyar, zagubionym miastem Alek-

sandra? – rzuciła nagle Kate. – Nikt nie wierzył
w jego istnienie, aż w końcu odkryli je archeolodzy.
A ten tunel? To też miała być tylko legenda, a jednak
Jalal odnalazł go, a teraz na dodatek jest księciem.
Czyż nie jest to iście bajkowa historia?

– Nie jest już księciem – zauważył Hadi. – Od-

rzucił swój tytuł i żyje jak zwykły człowiek.

– Może i jemu było trudno wytrzymać w raju?
– O nie, życie księcia wcale nie jest rajem.
– Jakież to romantyczne... wyzbyć się wszyst-

kiego dla miłości. – Pomyślała o Michaelu, który nie
chciał zrezygnować ze swojego mieszkania, by być
z nią. Roześmiała się.

– Co cię tak rozśmieszyło? – spytał niecierpliwie

Hadi.

– Szkoda, że taka wielka, wspaniała miłość nie

przytrafia się każdemu, a jedynie nielicznym wy-
brańcom...

– Nie zawsze miłość daje szczęście – odezwał się

po namyśle Hadi. Jego głos brzmiał bardzo szorstko.
– Mam na myśli, że nie każdy, kto przeżył miłość, jest
naprawdę szczęśliwy. Czasem wręcz jej nie chce...

I znowu przed oczami Kate stanęła kobieta w zło-

tej sukni.

– Kawa jest gotowa, podaj mi swój kubek – po-

prosił Hadi. – Chodziło mi o bezsilność wobec

65

Alexandra Sellers

background image

otaczającego nas świata. Jeżeli kochasz, nie jesteś już
panem samego siebie.

Kate westchnęła. Zastanawiała się przez moment,

jak ta dziewczyna mogła odrzucić spojrzenie szma-
ragdowych oczu i tę smętną nutę w głosie... Spoj-
rzała na niego ukradkiem. Czerwone płomienie
ogniska odbijały się na jego twarzy.

– Jeżeli tak się stanie, że ktoś ci zabierze twoją

miłość, to lepiej w ogóle nigdy już nie kochać?
– zapytała.

– Nie ja jeden tak uważam.
– Może kiedyś było to dobre, ale teraz żyjemy

w całkiem innym świecie.

Popatrzył na nią z ukosa.
– Jest wiele sposobów, by stracić to, co się kocha.

Zdarza się, że sami to niszczymy.

Czyżby winił siebie? Pokręciła głową. Siedzieli

przez chwilę w milczeniu. Hadi wpatrywał się
w resztkę kawy w kubku, a potem nagłym ruchem
wylał ją za siebie, a kubek odłożył na bok. Wstał
i zabrał się do sprzątania po posiłku. Lecz Kate nie
chciała tego tak zostawić.

– Jeśli ktoś raz nadepnie ci w tańcu na odcisk,

na wszelki wypadek nigdy już więcej nie zatań-
czysz?

Nic nie odpowiedział.
– A jeśli dla niektórych taniec stanowi jedyną

w życiu przyjemność? – nie dawała za wygraną.
– To co wtedy mają zrobić?

Hadi rzucił jej ostre spojrzenie.
– Miłość jest źródłem całego dobra na świecie,

66

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Hadi, jedyną rzeczą, za którą nie trzeba płacić.
Nawet jak jesteś goły i bosy, możesz kochać, a co
więcej, mimo twojej niedoli osiągasz szczęście. Dla-
czego przemawia przez ciebie taki pesymizm?

Bez słowa odstawił trzymane w ręku naczynia

i wstał. Zastanawiała się, czy w ogóle dobrze zrobiła,
otwierając usta. Stanął tuż przed nią, bardzo blisko.
Poczuła bijące od niego ciepło.

– Szczególnie ty, kiedy jesteś goła i bosa, potrafisz

kochać – odezwał się po chwili. – A może ktoś, kto
tańczył zbyt blisko ognia, poparzył się i teraz
ostrzega innych? Czy to jest pesymizm, Kate? – Jego
głos niósł się daleko i nikł dopiero wśród bujnych
zarośli odległej doliny.

Stali tak bez ruchu, wpatrując się w siebie. Serce

Kate waliło jak oszalałe. Spojrzała w nieprzenik-
nione oczy Hadżara, którym płomienie ogniska
jeszcze dodawały wprost niezwykłego uroku, i za-
marła. Również on nie mógł oderwać od niej wzro-
ku, od jej subtelnych rysów twarzy, długich, ciem-
nych rzęs, pięknych ust...

– Więc... tańczyłeś za blisko ognia – powiedzia-

ła w końcu z trudem, chcąc przerwać tę męczącą
scenę.

Hadi uniósł ręce i położył je na jej ramionach.
– Tak, Kate, tak właśnie było – westchnął ciężko.

– A kiedy patrzę na ciebie, czuję kolejny ogień, który
mnie zaczyna trawić od środka i wprost z magiczną
siłą przyciąga do ciebie... do mojego przeznaczenia.
Ale mam w sobie jeszcze tyle woli, aby mu się
przeciwstawić – szepnął, a zaraz potem, jakby na

67

Alexandra Sellers

background image

przekór swoim słowom, zaborczym ruchem przyciąg-
nął ją do siebie. Stali tak przez chwilę, nie mogąc
oderwać od siebie oczu, aż wreszcie złożył na jej
ustach gorący pocałunek.

68

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Rozdział ósmy

Kate poczuła się bezbronna. Nie potrafiła za-

protestować. Mocniej przywarła do Hadżara i od-
powiedziała delikatnym pocałunkiem. Cudownie
było czuć na swoim ciele jego silne, pożądliwe
dłonie. W tym momencie zdała sobie sprawę, że
pragnie tego mężczyzny.

– Jesteś piękną i pociągającą kobietą, Kate. Jeśli

tylko zechcesz, zatańczę z tobą. Zatańczę z najwięk-
szą rozkoszą, ale nie na tyle blisko ognia, by się
sparzyć. Moja dusza zbyt wiele już wycierpiała.

Nagle poczuła się okropnie i odsunęła się od niego.
– Pragnę cię – dodał, ponownie przyciągając ją

z pożądaniem. – Od pierwszej chwili iskrzy między
nami. Sama też o tym dobrze wiesz... Lecz jeżeli
myślisz o czymś więcej, ostrzegam cię, nie jestem do
tego zdolny. Twoje słowa brzmiały jak słowa kobie-
ty, która poszukuje wielkiej miłości i tęskni nie za
przelotnym romansem czy chwilą uniesienia, lecz za

background image

prawdziwym, płomiennym uczuciem. Lepiej wy-
maż z serca takie pragnienia i żyj chwilą. Bierz to, co
podsuwa ci los – dodał cicho. – Będzie nam dobrze,
zobaczysz. – Usiadł na ziemi i wyciągnął do niej
dłoń.

Kate zwilżyła wargi. Czuła się odarta z człowie-

czeństwa i zraniona. Stała i patrzyła na niego z góry.

– Dlaczego to zrobiłeś? – zapytała. – Czy w ogóle

zdajesz sobie sprawę z tego, co zrobiłeś?

Zaśmiał się bezgłośnie.
– Chciałem pójść z tobą do łóżka, Kate. Myś-

lałem, że to było jasne.

– Chciałeś, ale obwarowałeś to natychmiast wa-

runkami, których nie sposób spełnić.

– Powiedziałem po prostu to, co myślę, czyli

prawdę. – Ujął jej dłoń i począł ją pieścić.

Ten dotyk znowu obudził w niej pragnienie.
– Chciałaś, żebym udawał? Jesteś pewna, że tak

byłoby lepiej dla nas obojga?

– Oczywiście że nie. Ty jednak dobrze wiedzia-

łeś, że nie pójdę na taki układ. Myślę, że powiedzia-
łeś to, aby...

Nie dokończyła, gdyż nagle poczuła na sobie jego

ręce i już po chwili leżała obok niego, mocno
przyciśnięta do jego rozgrzanego ciała. Spojrzała mu
w oczy i wstrzymała oddech.

– Chyba mi nie odmówisz, Kate? Kochaj się ze

mną, ale bez snów o pięknym księciu i czystej
miłości, bez gwiazd w oczach.

– Jeśli bez gwiazd w oczach, to na pewno nie nocą

i nie pod gołym niebem.

70

Zaginiona dolina szczęścia

background image

– Co masz na myśli?
Przez chwilę ze sobą walczyła, ale w końcu

podniosła się. Stanęła nad nim i spojrzała z góry.

– Zastanów się nad tym, Hadi al Hadżarze.

Dobrze się nad tym zastanów.

Iskandiyar rozpościerał się u ich stóp. Widok

starożytnego miasta, założonego przed ponad dwoma
tysiącami lat, zrobił na Kate niesamowite wrażenie.
Potarła oczy, jakby chciała się przekonać, czy nie
zwodzi ją fatamorgana. Była zmęczona po niezbyt
przyjemnej i krótkiej nocy. Ledwo zasnęła, obudziło ją
słońce. Rankiem udali się do pobliskiej wioski, a potem
przekroczyli rzekę Sa’adat i wjechali do wschodniego
Barakatu, by nowo wybudowaną drogą dotrzeć do
Iskandiyaru. Musiała przyznać, że podróż tak obszer-
nym landrowerem była naprawdę bardzo wygodna.

Słońce prażyło niemiłosiernie. Kate włożyła na

głowę kapelusz o bardzo szerokim rondzie i ruszyła
w stronę miejscowych wykopalisk. Przy bramie
wejściowej czuwały dwa kamienne lwy, wyraźnie
już naruszone palącym słońcem i smagającym wiat-
rem. Nadal jednak wiernie stały na warcie, choć
wszystko, co pozostało z miasta, którego tak dzielnie
broniły, to zaledwie parę starych, pokruszonych ścian
i połamanych kolumn. Kate zauważyła kilku turys-
tów, którzy zwiedzali wykopaliska. Za nimi dostrzeg-
ła barierkę i duży napis: ,,Wstęp surowo wzbronio-
ny’’. Nagle zza ogrodzenia wynurzyła się ciemnowło-
sa kobieta w spodniach koloru khaki i kapeluszem
w ręku. Ominęła turystów i ruszyła w ich kierunku.

71

Alexandra Sellers

background image

– Hadi! – wykrzyknęła z uśmiechem i podeszła

do nich z wyciągniętą na przywitanie ręką. – Ahlan
wa sahlan!
Nie przypuszczałam, że dziś przyjedzie-
cie. Wiem, że jesteś w trakcie wykonywania swoich
corocznych obowiązków.

Hadi uścisnął jej dłoń, skłonił się, a potem pocało-

wał w oba policzki.

– Nie sądziłem, że cię tu spotkam, księżno.

Chciałbym ci przedstawić twoją krajankę, Kate
Drummond. A to Zara Blake.

Słysząc to nazwisko, Kate wstrzymała oddech.

Jeszcze wczoraj Hadi snuł na temat przygód księż-
nej niekończące się opowieści, a dziś stały twarzą
w twarz i wymieniały uściski.

– Witaj! Skąd jesteś? – zapytała Zara.
– Z Vancouver, wasza książęca wysokość – wyją-

kała z przejęciem Kate. – Tak bardzo się cieszę, że
mam okazję panią poznać.

Księżna pokręciła głową.
– Daj spokój, zwykle nie używam tych tytułów,

bo to by tylko niepotrzebnie komplikowało życie.
,,Najjaśniejsza pani, proszę mi podać łopatę’’... Tu-
taj, na wykopaliskach, dzięki Bogu jestem sobą, czyli
Zarą Blake. Chyba że nie chcą dać mi tego, czego mi
potrzeba! – zaśmiała się promiennie. – Wtedy przy-
znaję się do wszystkiego i od razu kończą się moje
kłopoty. Właśnie chciałam zrobić sobie przerwę,
pójdziecie ze mną czegoś się napić?

Nagle wśród turystów zwiedzających ruiny po-

wstało spore zamieszanie.

– Spójrzcie tam! – zawołał młody mężczyzna.

72

Zaginiona dolina szczęścia

background image

– Czy to nie jest przypadkiem księżna? Czy to nie ona?
Ależ tak, to księżna Jana! – dodał z uśmiechem. – Halo!

Zara uśmiechnęła się i pomachała do turystów

ręką. Potem weszła pomiędzy Kate i Hadiego i poło-
żyła im w przyjaznym geście dłonie na ramionach.

– Chodźcie – powiedziała niemal szeptem i po-

prowadziła ich wąską ścieżką między ruinami.

Po chwili znaleźli się w dużej, klimatyzowanej

przyczepie kempingowej.

– Proszę, rozgośćcie się. Sprawdzę tylko, co

z dzieckiem.

W tym momencie w drzwiach sąsiedniego pokoju

pojawiła się młodziutka kobieta.

– Jak on się ma, Adilah?
– Właśnie przed chwilą zasnął – odpowiedziała

miękko dziewczyna.

– O, naprawdę... – strapiła się księżna. – W takim

razie choć przez moment popatrzę sobie na niego.
Bądź tak miła i przynieś coś zimnego do picia dla
Hadiego i Kate. Zaraz wracam – dodała jeszcze,
zerkając w stronę swoich gości.

Pomieszczenie, w którym się znajdowali, wy-

glądało jak biuro. Pośrodku stało ogromne biurko,
a ściany były pokryte lotniczymi zdjęciami wykopa-
lisk. Popijając lodowaty sok pomarańczowy, oglądali
kolejno wszystkie ujęcia.

Gdy Zara wróciła, rzekła do Kate:
– Powiedz mi, co cię sprowadza do Emiratów

Barakatu?

Opadła na sofę, przykrytą narzutą w tradycyjne,

arabskie wzory. Im także dała znak, żeby usiedli.

73

Alexandra Sellers

background image

– Jestem współwłaścicielką niewielkiego biura

podróży i jak sądzę, moi klienci byliby zachwyceni,
gdyby mogli odwiedzić Iskandiyar.

– Miło słyszeć, że świat już się o nas dowiedział

– powiedziała z zadowoleniem Zara. – Choć przy-
znam, że otwarcie wykopalisk dla szerokiego grona
turystów przed zakończeniem prac byłoby dużym
ryzykiem, a muzeum nie jest jeszcze wykończone...
Jesteś pewna, że twoi klienci nie będą tym roz-
czarowani?

– Iskandiyar to jedno z niewielu zachowanych

miast aleksandryjskich, więc nie sądzę, by czuli się
zawiedzeni. – Kate uśmiechnęła się uprzejmie.

– A jak to się stało, że podróżujesz w towarzyst-

wie członka Rady Dwunastu? – Zerknęła pytająco
na nich oboje.

Co jak co, ale czegoś takiego się nie spodziewała!

To prawda, że podejrzewała różne rzeczy, ale na
pewno nie to.

– Jak to, Hadi jest członkiem Rady Dwunastu?

– wymamrotała z niedowierzaniem.

Hadi szczerze się roześmiał, a Zara zagryzła dolną

wargę.

– Czyżbym zdradziła jakąś tajemnicę? Przecież

wykonujesz swoje coroczne obowiązki... W takim
razie przepraszam. A ja tu myślałam...

Hadi znów się uśmiechnął, choć jego oczy płonęły.
– No cóż, księżno, zdemaskowałaś mnie – powie-

dział, przesadnie podkreślając każde słowo. – Ale to
moja wina, bo nie liczyłem się z tym, że spotkam tu
ciebie.

74

Zaginiona dolina szczęścia

background image

– To prawda, nie bywam tu aż tak często, lecz

zaprosiłam Lisbet Raine. Przywiózł ją Jaf, dosłownie
kilka minut przed wami wyjechali. Minęliście się.

Kate spojrzała ukradkiem na Hadiego, by do-

strzec, jakie wrażenie wywarła na nim ta informa-
cja. O dziwo, wydawał się zupełnie nieporuszony.
Mistrz panowania nad sobą, pomyślała Kate.

– Poznałem ją, Dżafar nas sobie przedstawił.
– Czy to ci, których widzieliśmy w kasynie?

– zapytała Kate.

– Naprawdę byłaś tam? – Zara rzuciła jej pełne

zaskoczenia spojrzenie, a potem przeniosła je na
Hadiego.

– Kate chciała zobaczyć kasyno ze względu na

swoich klientów – ruszył jej w sukurs Hadi. – Ale nie
obawiaj się, nie pociąga jej hazard.

– Ach tak, rozumiem – odparła Zara, kiwając

głową i odstawiła szklankę na stół.– Pewnie umie-
rasz z ciekawości, żeby zobaczyć wykopaliska. Jak
sądzę, ta grupka turystów już znikła z pola widze-
nia, czy pozwolicie zatem, że was oprowadzę?

Następnego dnia rano, gdy wyruszali właśnie

w dalszą drogę, Kate spojrzała na swojego przewod-
nika i z niedowierzaniem raz jeszcze zapytała:

– Rzeczywiście jesteś członkiem Rady Dwunas-

tu? Którego księcia?

Noc spędzili w pobliskiej wiosce, w niezwykle

miłym i gościnnym domu, zamieszkanym przez
małżeństwo z kilkorgiem ciemnookich dzieci.
Tak się złożyło, że do tej pory nie mieli okazji

75

Alexandra Sellers

background image

porozmawiać o tym, co zaszło wczoraj. Hadi miał
być członkiem Rady Dwunastu? Zdawało jej się to
niemożliwe, ale przecież księżna chyba nie żar-
towała...

– Księcia Omara – odparł po chwili namysłu.
Jechali teraz w stronę gór, gdzie zamierzali spę-

dzić kilka kolejnych dni, zwiedzając jaskinie, kopal-
nie szmaragdów i parę innych miejsc. Kate miała też
nadzieję, że jakimś cudem uda im się dotrzeć także
do doliny Al Darreh. Nie chciała w to wierzyć, że
była jedynie wytworem ludzkiej fantazji.

– Księcia Omara ze środkowego Barakatu? Męża

księżnej Jany?

Hadi skinął głową.
– Czy to coś zmienia, że poznałam prawdę?
– Nie, ale wolałbym, żebyś nikomu o tym nie

mówiła.

– Chodzi o bezpieczeństwo? A co Zara miała na

myśli, mówiąc, że wykonujesz swoje coroczne obo-
wiązki?

– Książę kładzie duży nacisk na to, by osoby

zajmujące w państwie wysokie stanowiska każdego
roku przez miesiąc pracowały jako szeregowi pra-
cownicy. Zdaniem księcia dzięki temu znacznie
lepiej pracują potem w rządzie. Ten pomysł zaczyna-
ją przejmować również prywatne przedsiębiorstwa.

– Wszyscy robią to w ukryciu?
– Nie, bo w wielu przypadkach nie byłoby to

możliwe. To bardzo stara tradycja, Kate. Jeszcze
z czasów kalifa Haruna ar-Raszida..

– Ach, coś o nim słyszałam. To ten, który w prze-

76

Zaginiona dolina szczęścia

background image

braniu sprawdzał rzetelność i nieprzekupność swo-
ich urzędników?

– Tak. A w chwili obecnej członkowie Rady

sprawdzają incognito, jak działa państwo.

– Czy w takim razie posługujesz się teraz swoim

prawdziwym nazwiskiem?

Zapadło krótkie milczenie. Hadi spojrzał na Kate

spode łba i zmrużył oczy.

– No cóż, nic się przed tobą nie ukryje. Nazywam

się Hadi Farraj ibn Wadil al Ahsheq Durrani. Prasa
zagraniczna zwie mnie Hadi Durrani.

Kate była zaskoczona takim obrotem sprawy.
– A ty też wykonywałeś jakąś misję? Zdawało mi

się, że coś takiego sugerowała księżna.

Rzucił jej ostre spojrzenie.
– Proszę cię, żebyś nie spekulowała na temat tego,

co widziałaś w kasynie.

Zamilkła na moment zdziwiona jego reakcją, lecz

już po chwili odezwała się znowu.

– Ze względów osobistych? – Wciąż nie dawała

za wygraną.

– Słucham? Z osobistych? A co miałoby być

w tym osobistego? Wybacz, ale nie mogę na ten
temat z tobą rozmawiać.

– A o swoim tańcu zbyt blisko ognia możesz? To

Lisbet tak bardzo cię zraniła? – wyparowała prosto
z mostu.

77

Alexandra Sellers

background image

Rozdział dziewiąty

Hadi nagle zahamował i zjechał na pobocze.

Odwrócił się do Kate i spojrzał na nią przenikliwym,
świdrującym wzrokiem. Po plecach przebiegł jej
dreszcz.

– Czego ty właściwie chcesz? – zapytał szorstko.
W żaden sposób nie mogła oderwać od niego oczu,

choć niczego bardziej nie pragnęła. Zahipnotyzował
ją, czy co? – myślała z przerażeniem. Wyglądał
równie złowieszczo, jak pustynia w czasie burzy
piaskowej.

– Pytam, o co ci chodzi? – powtórzył zniecierp-

liwiony.

Nie mogła wykrztusić ani słowa, a piekące łzy

napływały jej do oczu. Odetchnęła głęboko kilka
razy.

– O ciebie – szepnęła bez zastanowienia.

– I o twoje uczucia.

– Tego nie mogę ci zaoferować. Tamtej nocy

background image

podjęłaś słuszną decyzję – dodał beznamiętnie. – Ale
jeśli ją zmienisz, będę się cieszył. Przedtem jednak
powinnaś zmienić swoje podejście. Bo ja mojego na
pewno nie zmienię.

– Wcale cię o to nie proszę. Nie wiem, o co ci

chodzi. Chciałam tylko, żebyś opowiedział mi, kto
tak bardzo cię zranił, że nie chcesz nawet myśleć
o nowym związku. Sądziłam, że kochasz się w Lisbet
Raine. Sposób, w jaki patrzyłeś na nią, wydawał mi
się jednoznaczny, a kiedy całowała się z tym mężczy-
zną, wyglądałeś, jakby... – zawiesiła na chwilę głos.

– Jak wyglądałem?
– Jakby ci ktoś wyrywał serce – zakończyła.
Uśmiechnął się, a ona odebrała to jako ostrzeżenie

przed jakimś niebezpieczeństwem.

– Nie mam serca, Kate. Umarło dawno temu.
Westchnęła ciężko.
– Nie wierzę ci.
Nagle chwycił ją za ramiona i rzucił jej prosto

w twarz:

– Moje serce to nie twoja sprawa. – Jego oczy

płonęły. – A moje ciało to tylko... – Nie dokończył.
Zamiast tego mocno wpił się w jej usta.

To było jakieś kompletne szaleństwo. Zadrżała,

nie wiedząc, czy ze strachu przed tym mężczyzną,
czy też z podniecenia. Jedno było pewne: Hadi był
niezwykły.

– Jedźmy do domu – powiedział, wypuszczając ją

z ramion. Oparł głowę o kierownicę i oddychał przez
chwilę miarowo i głęboko, próbując nad sobą zapa-
nować.

79

Alexandra Sellers

background image

Kate zaniemówiła z wrażenia, jakby dopiero teraz

zdała sobie sprawę z potęgi emocji, które nim
targały. Znów poczuła na sobie jego przenikliwe
spojrzenie. Wiedziała, że prędzej czy później nie
będzie potrafiła mu się oprzeć.

Hadi wyprostował się, uruchomił samochód i po-

woli ruszył z miejsca. Po drodze rozmawiali niewie-
le, i to głównie o celu ich podróży oraz krajobrazach.
Jechali niemal bez przerwy, zatrzymali się jedynie
na krótki posiłek.

Kate była wykończona i nie chodziło nawet

o trudy podróży, lecz napięcie, które wisiało w po-
wietrzu. Jak przypuszczała, Hadi był przekonany, że
zmieniła zdanie i gdy dojadą do celu, znów będzie
próbował się do niej zbliżyć. A ona naprawdę nie
chciała iść z nim tak po prostu do łóżka. Lecz
z drugiej strony nie wiedziała, czy raz jeszcze
znajdzie w sobie siłę, by mu odmówić... Postanowi-
ła, że gdy tylko dojadą na miejsce, od razu uprzedzi
go, że nic z tego nie będzie, i żeby dał sobie spokój.
Trudno, będzie musiała zniszczyć jego złudzenia, ale
nie miała zamiaru oddać się człowiekowi, który
twierdzi, że nie ma serca.

Po kilku godzinach dotarli wreszcie do wsi położo-

nej w górach. Kate, wsłuchując się w rozmowę
z właścicielami domku, w którym mieli wynająć
pokój, doszła do wniosku, że Hadi posługuje się
teraz jakimś innym językiem. To pewnie parwański,
pomyślała. Państwo Parwan znajdowało się za pas-
mem górskim, na granicy wschodniego Barakatu.
Już myślała, że są jakieś problemy, ale na szczęście

80

Zaginiona dolina szczęścia

background image

wszystko poszło gładko, natomiast zgodnie z tutej-
szym obyczajem tak długo trwała wymiana uprzej-
mości. Dwie młode kobiety o przepięknych twarzach,
ubrane w tradycyjne stroje, uwijały się, przygotowu-
jąc dla nich pokój. Kiedy skończyły, właścicielka
wprowadziła ich do środka, a Hadi wniósł bagaże.
Rozejrzał się dookoła i uśmiechnął. Na jego twarzy
malowało się zadowolenie i odprężenie. Zdała sobie
sprawę, że Hadi właśnie wrócił do domu. Ona też
dobrze czuła się w górach, chociaż góry Noor w ni-
czym nie przypominały tych, w których wyrosła.
Poza tym nie miała tylu powodów do zadowolenia, co
Hadi. Pokój był wprawdzie czysty i bardzo przytulny,
ale znajdowało się w nim tylko jedno miejsce do
spania, czyli gruby materac, przykryty kolorowymi,
wzorzystymi kapami. Jedynym oświetleniem były
świeczki, zaś za łazienkę służyła ręcznie robiona misa
i dzban pełen wody, ustawione za przepierzeniem.

Kate wyszła na balkon. Do tej pory nie zdawała

sobie sprawy, jak wysoko się znajdowali. Widok,
który się przed nią rozpościerał, zapierał dech w pier-
si: majestatyczne, strzeliste góry, których szczyty
zdawały się w ogóle nie kończyć.

Nagle Hadi odwrócił się i niespodziewanie, bez

słowa, przycisnął ją do ściany. Po chwili poczuła na
sobie jego gorące, szalone usta i wiedziała już, że
stawianie jakiegokolwiek oporu nie ma najmniej-
szego sensu. Nie znalazła w sobie tyle siły, by
odeprzeć ten jakże cudowny atak. Poddała mu się
całkowicie i już po chwili zupełnie straciła kontrolę
nad sytuacją. Jego porywcze dłonie wędrowały po

81

Alexandra Sellers

background image

jej ciele to w górę, to w dół, aż wreszcie nagle uniosły
ją i w ułamku sekundy znalazła się na łóżku.

– Nie, Hadi, nie... – szepnęła ostatkiem sił.
Ujął jej twarz w swoje dłonie i patrząc jej prosto

w oczy, powiedział:

– Twoje ciało mówi mi coś zupełnie innego. Czy

jesteś pewna, że tego nie chcesz, czy to tylko
przekora?

Gdyby nic nie powiedział, z pewnością by mu się

nie oparła, ale teraz wróciła trochę do przytomności.

– Nie mogę. Wybacz, ale nie mogę.
Zacisnął zęby, a jego twarz przybrała ostry, gnie-

wny wyraz.

– Jechaliśmy tyle godzin, a ty nie mogłaś mnie

uprzedzić? – wycedził przez zęby.

– Próbowałam, ale to bardzo trudne. Chciałam

zrobić to na miejscu, nie spodziewałam się jednak, że
mnie tak z miejsca zaatakujesz. Jeszcze raz prze-
praszam. Lepiej będzie, jeżeli pójdziesz do swojego
pokoju.

– To jest mój pokój. – Wyraźnie akcentował

każde słowo. – To jest nasz pokój, Kate – sprostował
po chwili.

– O Boże – jęknęła. – Wiem, że to będzie żenują-

ce, ale musimy poprosić o drugi.

Hadi usiadł po turecku na łóżku. Jego twarz nie

wyrażała już nic, była jak z kamienia. Wyglądał jak
parwańska figurka, którą można było kupić na
każdym straganie.

– Nie możemy wziąć drugiego pokoju, bo w ten

sposób obrazilibyśmy gospodynię.

82

Zaginiona dolina szczęścia

background image

– Dlaczego? – zapytała zaskoczona.
– Dlaczego? – powtórzył jak echo. – To nie jest

Vancouver, to nie jest nawet Barakat al Barakat. To
mała wioska w górach. Ludzie są tu surowi w oby-
czajach i prostolinijni, a ja powiedziałem tej kobie-
cie, że jesteśmy małżeństwem.

– Co takiego?! – wykrzyknęła. – A niby z jakiej

racji?

– Bo miałem wrażenie, że tak samo mnie prag-

niesz, jak ja ciebie. Nie moglibyśmy, nie będąc
małżeństwem, wziąć jednego pokoju. To tutaj nie-
dopuszczalne. Sam fakt, że podróżujemy razem, nie
jest dobrze widziany.

– A co powiedziałbyś, gdybyś nie miał takiego

wrażenia?

– Prawdę, to znaczy że jestem z Ministerstwa

Turystyki i mam pokazać zagranicznej turystce
jaskinie. I poprosiłbym o pokój dla ciebie w innej
części domu.

– Boże, jakie to wiktoriańskie.
– Tak się tu żyje, czy ci się to podoba, czy nie.
– To powiedz, że twoja żona jest chora i po-

trzebuje spokoju. Wymyśl coś...

– Mężczyzna, którego żona jest chora, musi zo-

stać u jej boku i służyć jej pomocą. Jeśli poproszę ją
o oddzielny pokój, będzie wiedziała, że skłamałem,
a to ją zrani. Nie mogę tego zrobić.

– W takim razie ja to zrobię! – syknęła.
Była już przy drzwiach, gdy poczuła jego dłoń na

swym ramieniu.

– Wykluczone!

83

Alexandra Sellers

background image

A więc zatrzymał ją. I tak przecież nic by nie

wskórała. Nie zna ani słowa w tym języku.

– Zmieńmy zatem hotel – szepnęła.
Hadi zaśmiał się sarkastycznie.
– Kate, czegoś chyba nie rozumiesz. Jesteśmy na

końcu świata, tu nie ma innego hotelu, a na jutro
mamy zamówione osły, które dowiozą nas do kopal-
ni diamentów. Poza tym za chwilę będzie już
ciemno.

– Zrobiłeś to specjalnie! – krzyknęła. Za nic nie

chciała spędzić tej nocy w jego towarzystwie. Nie
ufała sobie.

– Oczywiście, bo myślałem, że chcesz, żebym cię

kochał.

Poczuła, jak zaciska jej się gardło.
– Trzeba było mnie najpierw zapytać – wydusiła

z siebie.

– Już dobrze, za godzinę będzie kolacja. Jak sądzę,

chcesz się trochę odświeżyć. Postaraj się oszczędzać
ciepłą wodę. – Usłyszała, jak zamyka za sobą drzwi.

Jaką ciepłą wodę, pomyślała Kate. O czym on

mówi?

84

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Rozdział dziesiąty

Kolację zjedli na balkonie przy świetle świec.

W ciemności widoczne były zaledwie zarysy otacza-
jących ich szczytów. Kate czuła się trochę tak, jakby
w mrokach nocy czaiła się jakaś potężna siła. Była
już blisko, tuż-tuż, ale nie mogła jej dostrzec. Wraz
z zapadającą ciemnością powietrze stawało się coraz
zimniejsze, lecz między nimi aż iskrzyło od emocji.
Atmosfera robiła się coraz gorętsza i nawet wieczor-
ny chłód nie był w stanie jej ostudzić.

– Dobrze by było, Kate, gdybyś podjęła wreszcie

jakąś decyzję. Trudno jest mi znieść tę nieświado-
mość. Wiesz, jak bardzo cię pożądam, i ja wiem, jak
bardzo ty mnie pragniesz, ale nie chcę cię do niczego
nakłaniać ani się z tobą sprzeczać. Musisz jednak
ostatecznie zadecydować, co chcesz z tym zrobić,
a ja to uszanuję.

Słowa te Hadi wypowiadał z głębokim przekona-

niem, lecz jego zachowanie mówiło całkiem coś

background image

innego. Być może zupełnie nieświadomie pożerał ją
wzrokiem i nerwowo gestykulował rękami.

Siedzieli tak już jakiś czas na miękkich podusz-

kach i pochłaniali wspaniale przygotowaną i kuszą-
co pachnącą kolację. Nie dotykał Kate, tylko patrzył
i właśnie jego spojrzenie i zniżony głos wprawiały ją
w dziwny błogostan. Kiedy nachylił się, żeby dolać
jej herbaty i poczuła na sobie jego gorący oddech,
przeszyła ją nagła, niepohamowana fala podniece-
nia. Z jej piersi wyrwało się krótkie, lecz zupełnie
jednoznaczne westchnienie. Obrzucił ją badaw-
czym wzrokiem, lecz nic nie powiedział. Zupełnie
nie wiedziała, co ma z tym wszystkim zrobić.

– Grasz nie fair – odezwała się po chwili.
– Ja gram nie fair? A na czym niby polega moja

gra? Na tym, że tutaj jestem? To ty wzdychasz,
zwilżasz usta, rzucasz mi ukradkowe spojrzenia,
a zaraz potem zapierasz się, że niczego ode mnie nie
chcesz. Dlaczego to robisz, jeśli nie po to, aby...?

Nachylił się do niej, chcąc złożyć na jej ustach

pocałunek, ale odwróciła głowę. Wiele to jednak nie
pomogło. Poczuła jego wargi na szyi, na włosach...

– Więc po co mnie ciągle dotykasz, całujesz,

kusisz? Dobrze wiesz, jak działa to na mnie! – wy-
krzyknęła. – Ile razy ci mówiłam, że seks mnie nie
interesuje, bo nie po to tu przyjechałam? Tak trudno
ci to zrozumieć? Obiecywałeś, że nie będziesz
próbował mnie uwieść, a tymczasem robisz to
bezustannie. – Uniosła głowę i spojrzała na niego.
Był blady jak ściana i próbował uspokoić oddech.

– Nie uwodzę cię...

86

Zaginiona dolina szczęścia

background image

– Tak? Więc jakbyś to nazwał? – roześmiała się

nerwowo.

– A niby co? – wypalił.
– Czy naprawdę nie widzisz, co robisz? – zapyta-

ła nieco spokojniej, nie chcąc go jeszcze bardziej
rozdrażniać. I tak był szalenie spięty, raz po raz
zaciskał dłonie w pięści i zagryzał zęby.

Wstał i podszedł do barierki balkonu. Za wszelką

cenę starał się uspokoić emocje. Zapanowała kom-
pletna cisza i tylko w oddali słychać było odgłosy
dzikich zwierząt. Nagle odwrócił się do niej i spo-
jrzał na nią tęsknym wzrokiem, jak kochanek, który
raz jeszcze chce popatrzeć, zanim odejdzie. W tym
momencie dotarło do niej, że tak nie zachowuje się
człowiek o zimnym sercu i bez uczuć, ale ktoś, kto
cierpi. Wiedziała, że nie będzie potrafiła dłużej się
bronić.

Do pokoju wrócili późno, po długiej rozmowie

z sympatycznymi gospodarzami. Oprócz Safry i Arsa-
lana siedziały z nimi także ich dzieci i sąsiedzi.
Rozmawiali ze sobą jak najlepsi przyjaciele o intere-
sach, rządzie, poezji, filozofii... Hadi cały czas jej
wszystko tłumaczył. Nigdy wcześniej nie widziała go
w tak dobrej formie. Śmiał się, był odprężony, spokojny
i dowcipny. Czuł się tak, jakby znalazł się u siebie
w domu, zupełnie inaczej niż na pustyni czy w mieście.
Jakby wyszedł ze swojego pancerza i wreszcie był sobą.

Zawahał się, gdy w pewnym momencie ktoś

zwrócił się bezpośrednio do Kate, lecz już po chwili
zdecydował się przetłumaczyć jej wypowiedziane
słowa.

87

Alexandra Sellers

background image

– Mówią, że powinienem nauczyć moją żonę

parwani.

Kate spojrzała na niego zaskoczona i zaczerwieni-

ła się.

– To nie był mój pomysł – przypomniała mu

słodko. – Ale możesz powiedzieć, że bardzo chciała-
bym się nauczyć ich języka, co wcale nie jest tak
dalekie od prawdy.

Kate skorzystała z okazji i nie omieszkała zapytać

gospodarzy o dolinę Al Darreh.

– Safra mówi, że to daleko stąd – przetłumaczył.
Podniecona, poprawiła się na swojej poduszce.

Pierwszy raz ktoś nie zaprzeczył o jej istnieniu.

– To dwa dni drogi stąd. Przynajmniej tak słyszeli

– dodał Hadi. – Trzeba też mieć przewodnika, który
potrafi tam dotrzeć.

Oczy Kate stały się ogromne.
– Potrafi tam dotrzeć? – powtórzyła niczym

echo. – Zapytaj, czy znają kogoś takiego – poprosiła
niecierpliwie.

Kobieta zaśmiała się, rozbawiona.
– Nie, nikt nie zna drogi – tłumaczył cierpliwie

– poza pustelnikiem, który żyje wysoko w górach.
Safra przestrzega cię jednak, że wędrówka jest
trudna i wyjątkowo niebezpieczna. Pochłonęła już
wielu śmiałków.

Ma az darreh yahft shodeem, nah oo az ma Hend

– zwróciła się do niej Safra. Mówiąc to, nie spusz-
czała jej z oka.

– Co ona powiedziała? – zapytała Kate z wielkim

przejęciem.

88

Zaginiona dolina szczęścia

background image

– Że to nie my znaleźliśmy dolinę, ale dolina

znalazła nas – przetłumaczył. – To stare powiedze-
nie. Ludzie nie znajdują doliny, szukając jej, ale
zwykle natrafiają się na nią, kiedy zagubią się
w górach.

Gdy pożegnali się z gospodarzami, na dworze

panowała już ciemna noc. Ponad szczytami królo-
wał jasny księżyc, a powietrze pachniało wilgotną
ziemią.

W pokoju panował absolutny ład i porządek. Na

stolikach paliły się świeczki, co nadawało niewiel-
kiemu pomieszczeniu niezwykłego ciepła. Na po-
ścieli rozsypane były świeże płatki kwiatów. Wy-
glądało to nie tylko prześlicznie, ale i kusząco. Kate
zagryzła dolną wargę.

– Połóż się, Kate – powiedział Hadi, zwijając

z podłogi kolorowy dywanik. – Będę spał na ze-
wnątrz.

– Nie, nie musisz tego robić. – Podeszła do niego

i rzuciła mu miękkie spojrzenie. – Zostań ze mną
– dodała cicho.

Jego oczy magnetycznie rozbłysły, a na ustach

pojawił się szeroki, drapieżny uśmiech.

– Jesteś pewna?
Podeszła jeszcze bliżej.
– Nie ręczę za siebie. Nie mam w sobie na tyle

siły, Kate...

Zarzuciła mu ręce na szyję i szepnęła czule:
– Może nie będziesz musiał?
Poczuła, jak jego ciało przeszył dreszcz. Spojrzał

89

Alexandra Sellers

background image

na nią dzikim, pełnym pożądania wzrokiem, potem
objął i mocno przycisnął do siebie. Cały świat wokół
niej zawirował w zawrotnym tempie i na dłuższą
chwilę straciła kontrolę nad sytuacją. Kiedy po-
wróciła do przytomności, leżała wtulona w jego
muskularne ramiona i nie mogła wprost uwierzyć
w to, co się wydarzyło. Na stole paliła się jeszcze
jedna, ostatnia świeca, delikatnie rozpraszając ota-
czającą ich ciemność.

– Opowiedz mi o swoim szalonym tańcu przy

ogniu – szepnęła.

– To było już dawno temu, Kate.
– Nieważne, kiedy się zdarzyło. Opowiedz – na-

legała.

Zapadła długa, pełna napięcia cisza, aż w końcu

Hadi zaczął mówić. Z początku przychodziło mu to
z wielkim trudem, widziała, że cierpi.

– Wychowałem się tutaj, w górach Noor, niedale-

ko stąd, za rzeką. Mój ojciec jest szejkiem i zarządza
sporym obszarem. Jestem jego następcą, Kate. Rzeka
Sa’adat, która dzieli dolinę, jednocześnie rozgranicza
strefy wpływów. Druga jej część podlega potężnej
rodzinie, uważanej od zarania dziejów za naszych
wrogów. Hend pochodziła właśnie z tej rodziny.
Siedem lat temu na uniwersytecie w Barakat al
Barakat poznałem Arifa, brata Hend. Od razu zapa-
łaliśmy do siebie sympatią, a szczególnie zbliżyła nas
tęsknota za górami. Zostaliśmy przyjaciółmi i przy-
rzekliśmy sobie, że kiedy przejmiemy rządy po
naszych ojcach, zakończymy nienawistny spór, ist-
niejący od dawien dawna pomiędzy naszymi roda-

90

Zaginiona dolina szczęścia

background image

mi. Nawet gdy wracaliśmy do domów na waka-
cje, spotykaliśmy się potajemnie, bez wiedzy na-
szych ojców. I tak to się zaczęło... Któregoś dnia
Arif przedstawił mi swoją siostrę. – Hadi umilkł
na chwilę i spojrzał przez okno ku górom, kto
wie, może w stronę doliny, o której właśnie mó-
wił. – Pokochałem ją z wzajemnością od pierw-
szego wejrzenia. To było takie nagłe i niespodzie-
wane, takie młodzieńcze i czyste... – Westchnął
ciężko. – Z błogosławieństwem Arifa spotykaliś-
my się potajemnie przez całe lato. Był szczęś-
liwy, widząc naszą miłość i miał nadzieję, że
umocni ona pojednanie między naszymi rodami.
Niemal każdego dnia jeździliśmy we trójkę konno
i prawie wszyscy zorientowali się, co się święci,
nawet nasze matki. Jedynie ojcowie pozostali nie-
świadomi. Obiecałem Hend, że pod koniec waka-
cji, zanim wrócę na uniwersytet, porozmawiam
z jej ojcem. Ale wciąż to od siebie odsuwałem,
ponieważ jej ojciec był człowiekiem zarówno po-
rywczym, jak też bardzo mocno związanym
z tradycją. Czułem, że po tej rozmowie wszystko
się musi zmienić, niezależnie od tego, czy zgodzi
się na nasze zaręczyny, czy nie. To lato było
takie... – Pokręcił głową, jakby nie mógł znaleźć
odpowiednich słów. – Było po prostu cudowne.
Dobrze wiedziałem, że takie chwile w życiu zda-
rzają się bardzo rzadko i zwykle trwają krótko,
ale nie sądziłem, że nasze szczęście będzie aż tak
nieosiągalne. W końcu z nim porozmawiałem i...
sprzeciwił się. Był wściekły, szczególnie na Arifa,

91

Alexandra Sellers

background image

i nawet nie chciał o tym słyszeć, by jego jedyna córka
miała urodzić wnuki zajadłemu wrogowi.

Kate pogładziła go delikatnie po policzku.
– Tu, w górach, żyje się inaczej – kontynuował.

– Nie to, co na Zachodzie. Przed Hend nie byłem
z żadną kobietą, również ja byłem dla niej pierw-
szym mężczyzną. Gdybym wiedział, że tak potoczą
się nasze losy, nigdy bym jej nie tknął. Ale sądziłem,
że będzie moją żoną... Zrozpaczony, chwyciłem się
więc ostatniej szansy... W górach Noor jest taka
tradycja, że jeżeli mężczyzna uprowadzi kobietę, ta
musi wyjść za niego za mąż. Hend długo się sprzeci-
wiała, lecz w końcu uległa moim namowom.

– I co, porwałeś ją?
– Tak, przez dwa dni ukrywaliśmy się w górach,

a potem odwiozłem ją do jej rodzinnego domu
i zażądałem, by mi ją oddano za żonę. Takie było
moje prawo. Ojciec Hend szalał z wściekłości, lecz
nie mógł odmówić. Wróciłem więc upojony szczęś-
ciem do siebie i zacząłem czynić przygotowania do
ślubu. – Jego głos stawał się coraz bardziej szorstki.
– Zdradził mnie, ale zdrada ta była niczym w porów-
naniu z krzywdą, jaką wyrządził Hend. W ciągu
tygodnia wydał ją za mąż, ale nie za mnie, lecz za
jakiegoś innego mężczyznę, któremu nie przeszka-
dzało, że nie była dziewicą. Arif aż do chwili
ceremonii także o niczym nie wiedział. Hend chyba
zresztą też. Kiedy zobaczyła swego przyszłego mę-
ża, krzyczała i płakała z rozpaczy.

– Boże... – jęknęła Kate ze współczuciem.
– Ojciec, mimo jej protestów i przerażenia gości,

92

Zaginiona dolina szczęścia

background image

zmusił ją do ślubu, a potem została odesłana do
domu męża. – Hadi nerwowo ścisnął szczęki, a w je-
go oczach pojawiły się łzy. – Mówiono mi, że już
nigdy więcej się nie uśmiechnęła. W pięć miesięcy po
ślubie utonęła w rzece... – Umilkł i jakiś czas siedzieli
w ciszy, zapatrzeni w potężne góry, oświetlone
jedynie blaskiem księżyca.

Kate odezwała się jako pierwsza.
– Co za okropna historia. Tak mi przykro...

Pewnie obwiniałeś się za to przez cały czas.

– Wciąż czuję się winny. Gdybym nie namówił

Hend do ucieczki, może ojciec nie zmusiłby jej do
zamążpójścia. Ale nie to jest najgorsze... Tak bardzo
się kochaliśmy... Możliwe, że była w ciąży... Ile lat
dziecko miałoby teraz? Kate, teraz rozumiesz, jak
bardzo niebezpieczna może być miłość i dlaczego
zaoferowałem ci taki, a nie inny związek? Nie
należy jej ufać.

Nie odpowiedziała nic, nie zdążyła. Poczuła na

sobie jego spragnione ręce i gorące usta, a jej ciało
przeszył dreszcz podniecenia.

93

Alexandra Sellers

background image

Rozdział jedenasty

Wstali bardzo wcześnie rano. Hadi włożył trady-

cyjny strój tutejszych górali: białe, luźne spodnie,
szeroką koszulę i ciemną kamizelkę. Teraz stał się
znowu pełnoprawnym członkiem plemienia gór-
skiego, a raczej jego przywódcą.

Kate ubrała się nieco cieplej niż zwykle. Mieli

zamiar nie tylko się wspinać, ale również zwiedzać
jaskinie, a w nich zawsze panuje chłód.

W kuchni Safry zjedli śniadanie, składające się

z aromatycznej kawy, suszonych owoców i świe-
żo upieczonego chleba.

Poprzedniego dnia Hadi zamówił osły. Gdy usły-

szeli, że zwierzęta są już na miejscu, podziękowali
gospodyni i wyszli przed dom.

Powietrze było cudownie orzeźwiające. Przewod-

nik, starszy, siwy mężczyzna, siedział na jednym
z trzech osłów i cierpliwie czekał. Odziany był
w długi, brązowy płaszcz, na bosych stopach miał

background image

skórzane sandały, a na głowie turban z wypłowiałe-
go, niegdyś purpurowego materiału.

Assalaamu aleikum. Sobheh shoma bekhair!
Waleikum assalaam! Sobheh shoma annoor! – Ka-

te była uradowana, mogąc wypowiedzieć słowa
powitania, których nauczyła się wczorajszej nocy.

Mężczyzna rzucił jej baczne spojrzenie, a potem

zwrócił się zaskoczony do Hadiego:

– Twoja żona mówi naszym językiem...
– Tylko kilka słów – wyjaśnił Hadi.
– To nic, to żaden wstyd, synu – powiedział,

unosząc do góry dłoń. – Nie skłamałeś – dodał po
chwili namysłu – choć sądzisz, że tak zrobiłeś.

Hadi stał jak zamurowany i nerwowo mrugał

powiekami. Starzec zaś kontynuował:

– Chcecie odnaleźć dolinę?
Kate, która przysłuchiwała się każdemu słowu,

wychwyciła z rozmowy nazwę ,,Al Darreh’’ i wes-
tchnęła.

– Hadi, co mówi ten człowiek? Zabierze nas do

doliny?

Po krótkiej wymianie zdań Hadi odwrócił się do

Kate i powiedział wzruszony:

– Może nas tam zaprowadzić, ostrzega jednak, że

droga jest niebezpieczna i musimy zdać się całko-
wicie na niego.

Kate nie odzywała się przez dłuższą chwilę, tylko

głaskała miękką sierść osła.

– Ufasz mu? – zapytała.
– Najprawdopodobniej to ten pustelnik, o któ-

rym wczoraj mówiła Safra. Żaden mędrzec, bo tak

95

Alexandra Sellers

background image

ich nazywamy, nikogo nie skrzywdzi. To wyjąt-
kowo dobrzy ludzie. Ale nie znaczy to, że będzie
mógł nas ocalić, kiedy spadniemy w przepaść.

Jeszcze nigdy nie czuła takiej tęsknoty, jaka teraz

zrodziła się w jej sercu. Była głęboko przekonana, że
w tej właśnie dolinie spotka swoje przeznaczenie, bo
po to, tajemnym zrządzeniem losu, przyjechała do
tego kraju. Wierzyła, że jeśli teraz nie odnajdzie
doliny, będzie błąkać się przez życie, nie mogąc
znaleźć sobie miejsca. Rozmarzyła się na chwilę,
a potem nagle otrząsnęła. Czyżby postradała zmys-
ły? Nie, wcale nie oszalała...

– Chcę tam iść, muszę tam iść...
– To nie będzie łatwe, Kate, ostrzegam cię. Dwa

dni będziemy przeprawiać się przez góry...

– A ty, czy ty chcesz?
– Tak. Przecież tutaj się wychowałem.
– Ja też chcę iść.
Mężczyzna, który najwyraźniej zrozumiał sens

tej krótkiej wymiany zdań, raz jeszcze zwrócił się do
Hadiego.

– Starzec chce zapewnienia, że nikomu nie zdra-

dzimy żadnych szczegółów z tej wyprawy ani też
nie będziemy próbowali nikogo tam zabrać w przy-
szłości.

Wkrótce potem poruszona niemal do łez Kate

podążała na swoim ośle za pustelnikiem.

Następnego dnia, w południe, choć jej się wyda-

wało, że minął rok, zatrzymali się w jakiejś ponurej
kotlinie na postój. Było nieludzko gorąco, a Kate

96

Zaginiona dolina szczęścia

background image

z trudem utrzymywała się w siodle. Jej ciało było
potwornie obolałe i marzyła tylko o tym, by choć na
moment ułożyć się do snu. W nocy, oparta o zimny
głaz, próbowała zasnąć, ale niewiele z tego wyszło.

Zeszła z osła i rozprostowała kości. Rozejrzała się

po obcej i niegościnnej okolicy. Skalistą kotlinę
okalały dwa szczyty. Pomiędzy nimi, przed ich
obozowiskiem, widoczna była w oddali góra Shir,
o oblodzonym wierzchołku, błyszczącym w promie-
niach słońca, a u jej stóp rozpościerała się poszarpana
dolina. Dzikie powyginane sosny porastały jej stro-
me zbocza. Z daleka dobiegały dźwięki owczych
dzwoneczków.

Kate zaczerpnęła powietrza w płuca. Jeszcze

nigdy nie wydało jej się tak świeże i czyste. Wiedzia-
ła, że ta podróż zmieni ją na zawsze. Była już
w wielu egzotycznych krajach i w niezliczonych,
najdziwniejszych miejscach, lecz to zdawało się
niepowtarzalne, położone na końcu świata, a przy
tym nieskończenie niebezpieczne.

Była naprawdę zadowolona, gdy ich przewodnik,

Pir, powiedział, że są już niedaleko celu, bo od doliny
dzieli ich zaledwie godzina marszu. Ochoczo zabrała
się do jedzenia. Chleb upieczony przez Arsalana
i kozi ser zrobiony przez Safrę miały niezwykły
smak. Zresztą w tych warunkach każdy kęs zdawał
się pokarmem bogów. Do tego dołączyła gorąca,
gęsta zupa i bardzo słodka chałwa. Pomyślała, czule
patrząc na Hadiego, że byłaby szczęśliwa, gdyby
czas zatrzymał się w miejscu. Wczoraj, gdy nie
mogła zasnąć, gładził ją jak dziecko po włosach i snuł

97

Alexandra Sellers

background image

niekończące się opowieści o górach. Właśnie wtedy
zdała sobie sprawę, że kocha tego człowieka. Boże,
był członkiem Rady Dwunastu, a do tego szlachet-
nie urodzonym szejkiem... czyli, inaczej mówiąc,
arystokratą. Pewnego dnia zostanie głową rodu. To
brzmi jak bajka, zasępiła się Kate. Dzieliło ich
wszystko, pomyślała z goryczą, a do tego Hadi
przyrzekł sobie, że już nigdy więcej się nie zakocha.
Ale mimo to była szczęśliwsza niż kiedykolwiek.

Nie rozmawiali podczas posiłku, bo taki panował

tu zwyczaj, lecz gdy tylko skończyli, nie zamykały
im się usta. Spakowali rzeczy i mieli już wyruszać
w drogę, gdy Pir wyjął z torby dwie białe przepaski
i tłumacząc coś, podał je Hadiemu. Ten zaś najpierw
wykrzywił twarz, a potem zaczął rozmowę, wcale
nie siląc się na grzeczność.

– Co się stało? – zapytała Kate, nie mogąc zro-

zumieć, o co chodzi.

Lecz Hadi, coraz bardziej poirytowany, nie od-

powiedział. Nadal, mocno gestykulując, rozmawiał
z Pirem, któremu, ku zdziwieniu Kate, przez cały
czas udało się zachować absolutny spokój.

– Musimy wracać – zwrócił się wreszcie do Kate.
– Wracać? – W jej głosie słychać było niedowie-

rzanie. Przebyli taką drogę, żeby tuż przed celem
zawrócić? – Ale co się stało? Poszliśmy złą drogą?

– Nie, ale Pir domaga się, abyśmy ostatni etap

przeszli z zasłoniętymi oczami.

– Z zasłoniętymi oczami? – niczym echo po-

wtórzyła wystraszona Kate i poczuła się jak lino-
skoczek. – To nie może się udać... – Jakim cudem

98

Zaginiona dolina szczęścia

background image

mają przebrnąć po omacku przez te wszystkie jeżące
włos na głowie, kręte i strome ścieżki?

– Dokładnie to mu powiedziałem, ale jest nie-

wzruszony. Nie zaprowadzi nas tam, jeśli nie wło-
żymy opasek.

W takim razie będzie to najbardziej przerażająca

godzina jej życia, pomyślała z determinacją i nałoży-
ła opaskę.

Ruszyli pieszo: najpierw Pir, potem Kate, a za nią

Hadi. Osły, związane ze sobą sznurem, zamykały
pochód. Hadi trzymał w ręku wodze pierwszego
z nich. Owiewał ich zimny, porywisty wiatr i Kate
chwilami miała wrażenie, że spadnie w pustkę, którą
jakimś zwierzęcym instynktem wyczuwała po swojej
lewej stronie. Raz po raz wstrząsał nią lodowaty
dreszcz. Szli powoli, kurczowo trzymając się prawej
strony i ocierając się o sterczące ku niebu skały. Starzec
udzielał im szczegółowych wskazówek, które Hadi
natychmiast tłumaczył na angielski. W skupieniu,
napięci do ostatnich granic, krok po kroku przybliżali
się do tajemniczej doliny. Kate sama już nie wiedziała,
czy bardziej boi się, że spadnie w przepaść, czy może
raczej tego, co ich spotka, gdy dotrą na miejsce. Nagle
ze zdziwieniem stwierdziła, że również z lewej strony
pojawiła się skalna ściana i po chwili znaleźli się
w tunelu, który z każdym krokiem stawał się coraz
węższy. Chwilami zdawało się jej, że to jakiś obłęd,
a ona po prostu traci zmysły. Miała wrażenie, że oprócz
szalonego świstu wiatru nikogo ani niczego nie słyszy
i że została kompletnie sama pośrodku przeraźliwej
pustki. Wtedy nawoływała Hadiego, by upewnić się,

99

Alexandra Sellers

background image

że tak nie jest. Sekundy, które dzieliły wypowiedziane
przez nią słowa od jego odpowiedzi, zdawały się jej
za każdym razem wiecznością.

A potem nadeszła upragniona chwila, kiedy Pir

pozwolił im zdjąć opaski. Kate była w takim stanie,
że było jej już wszystko jedno, czy trafili do doliny,
o której tak bardzo przecież marzyła, czy na parking
przed hotelikiem, w którym się zatrzymali. Sama nie
wiedziała, co tak naprawdę bardziej by ją ucieszyło.
Spojrzała na Hadiego. Również w jego oczach malo-
wał się strach, mimo że był wyjątkowo twardym
i opanowanym człowiekiem. Przez chwilę miała
wrażenie, że bał się o nią, a nie o siebie. Lecz
najważniejsze było to, że przebyli tę straszną drogę
razem, słysząc swoje kroki i oddechy. Czuła, że
wspólnie przebyte trudy jeszcze bardziej ich połą-
czyły.

Hadi, nie odrywając od niej oczu, podszedł i moc-

no ją do siebie przytulił.

– Udało się – szepnął z uśmiechem.
– Nie dziwię się, że sam Dżyngis-chan tutaj nie

dotarł – powiedziała Kate.

Pir poprowadził ich wokół potężnej skały i po

chwili ich oczom ukazał się duży, porośnięty bujną
roślinnością wąwóz, zamknięty na przeciwległym
krańcu wodospadem, wypływającym wprost ze
znajdującej się tam szczeliny skalnej. Stali jakiś czas,
zapatrzeni w niezwykły krajobraz, aż wreszcie
starzec skinął na nich dłonią. Bez słowa, z zapartym
tchem podążyli za nim w dół wąwozu.

Dolina Al Darreh była długa i wąska. Rozciągała

100

Zaginiona dolina szczęścia

background image

się z zachodu na wschód. Wodospad zamieniał się
w rzekę, która przepływała wzdłuż całej doliny,
nawadniając jej żyzne gleby. W dole stał duży, biały
dom zdobiony tradycyjnymi parwańskimi wzora-
mi. Otaczał go ogród pełen kwiatów i wyrośniętych
drzew. Poniżej widniały ruiny innego, już dużo
skromniejszego domu, a dalej zwalona wieża mina-
retu, z której od dawna nie rozbrzmiewały głosy
modlitwy.

– Boże, wygląda na to, że nikt tu nie był od wielu,

wielu lat – powiedział z przejęciem Hadi.

Kate próbowała sobie wyobrazić, jak cudownie

i zarazem niezwykle wyglądało to miejsce, kiedy
jeszcze tętniło życiem.

Po krótkim marszu dotarli do obszernego domu

i poprzez starą, zbutwiałą furtkę weszli do ogrodu.
Był zupełnie dziki, ale mimo bujnej roślinności
wciąż widać było dawne kanały nawadniające i rui-
ny fontann. Ogólnie jednak widok był raczej przy-
gnębiający i dawał jawne świadectwo nieubłaganej
i niszczycielskiej działalności czasu. Podczas gdy Pir
zajął się rozsiodłaniem osłów, Kate i Hadi udali się
w stronę budowli. Architektonicznie była skon-
struowana nienagannie, miała idealne proporcje.
Wewnętrzne krużganki, urokliwe kolumnady i za-
daszone tarasy nadawały jej niezwykłego wprost
smaku. Zajrzeli do środka. Znajdowały się tam
najróżniejsze przedmioty, świadczące o minionej
świetności tego przybytku: zdobione świeczniki,
stare, dziś już niemal skruszałe dywany, rzeźbione
meble, intrygujące ścienne mozaiki... Olśniły ich

101

Alexandra Sellers

background image

marmurowe posadzki, ułożone w przepiękne wzo-
ry. Każdy pokój urządzony był w innym kolorze.
Chodząc tak z jednego pomieszczenia do drugiego,
Kate i Hadi nabrali przekonania, że ludzie, którzy
opuścili przed laty ten dom, zrobili to z nadzieją, że
wkrótce do niego wrócą, bowiem całe wyposażenie
było nietknięte. Z tyłu, w ogrodzie znajdował się
kwadratowy basen z fontanną. Oczywiście był
pusty.

– Jak go napełniano? – zapytała Kate.
– Widzisz te małe kanały? – Hadi wskazał na

niewielkie wgłębienia w pobliżu basenu. – Woda
napływała tu z rzeki, lecz teraz wszystko zarosło.

Podszedł do jednego z kanałów i ukląkł. Kate

natychmiast znalazła się przy nim. Wspólnie poczęli
odgarniać liście i trawę. Ale nie było to takie proste,
bowiem czas zrobił swoje. Jednak nie dawali za
wygraną. Za pomocą patyków odgarniali kolejne
warstwy ziemi, aż w końcu woda zaczęła im sama
pomagać, sącząc się cienkim strumyczkiem poprzez
stary filtr. Oboje stracili poczucie czasu i pracowali
tak długo, aż wreszcie strumyczek przemienił się
w sporą strugę, która wypłukała resztki zanieczysz-
czeń i buchnęła do basenu. Stali przytuleni do siebie,
podziwiając czysty, świeży potok. Po chwili usłysze-
li, że fontanna zaczęła wydawać z siebie dziwne
dźwięki, jakby nagle, po tylu latach, przypomniała
sobie, do czego służy. Uradowani, nie mogli oderwać
oczu od niezwykłego spektaklu. Wreszcie Hadi
spojrzał na nią zaczepnie i zapytał jakby nigdy nic:

– Pozwolisz?

102

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Nie zajęło im to więcej niż dwadzieścia sekund,

żeby znaleźć się w środku. Chlapali się w lodowatej
wodzie jak małe dzieci, przekrzykując się nawzajem
i śmiejąc radośnie. Potem Hadi zbliżył się do Kate,
bez słowa ujął ją za dłoń i pomógł jej wydostać się na
brzeg. Rozłożył ręcznik, po czym, pociągając ją za
sobą, położył się na ziemi. Gładził jej włosy i patrzył
na nią z ogromną czułością.

– Kocham cię, Kate – szepnął.
Miała wrażenie, że śni lub też się przesłyszała.

Zamknęła oczy i poczuła, jak napływają do nich łzy.

– Ja także cię kocham – powiedziała po chwili.
Jego ciepłe, szmaragdowe spojrzenie przyprawiło

ją o dreszcz.

– Dlaczego zgodziłeś się nas tu przyprowadzić?

– zapytała Kate starca, gdy siedzieli razem przy
ognisku.

Nad doliną zapanował mrok. W oddali słychać

było szum wodospadu i odgłosy zwierząt. Pir u-
śmiechnął się tajemniczo.

– Dlaczego dolina jest tak skrzętnie ukryta i dla-

czego nikt, kto ją raz opuści, nie może do niej
wrócić? – nalegała.

– Al Darreh to dużo więcej niż zwykła dolina. To

legenda i musi nią pozostać – przetłumaczył Hadi.

– Ale dlaczego?
– Zadajesz dużo pytań. Nie wiem, czy zrozu-

miesz to, co ci powiem – ciągnął mędrzec. – Ludzie
osiągają najwięcej, kiedy wierzą, że są dalecy od
ideału i dążą do niego. Nie chodzi więc o samą dolinę,

103

Alexandra Sellers

background image

ale o mit. Na świecie jest wiele podobnych historii.
Każdy człowiek ich potrzebuje, by kroczyć dalej,
wciąż dalej...

Kate zamyśliła się.
– No tak – szepnęła po chwili. – Atlantyda,

czarne dziury... Czy właśnie o to chodzi?

– Pochodzimy od Boga i wrócimy do Boga...

Następnego ranka, gdy słońce wzeszło nad góra-

mi, poszli na spacer wzdłuż rzeki. Dotarli do mniej-
szego i bardziej zniszczonego domu, który opowie-
dział im historię o ludziach, zamieszkujących to
miejsce przed laty.

– Zastanawiam się, co spowodowało, że kiedyś

opuścili tę cudowną krainę – cicho powiedziała Kate.

Nie oczekiwała jednak odpowiedzi na swoje pyta-

nie. Trudno było dociec prawdy, gdyż opowieści na
ten temat były owiane najróżniejszymi mitami.

Przechadzali się po dolinie i snuli plany na przy-

szłość. Wspólne plany. Kate wpadła na pomysł, że
mogłaby otworzyć filię swojego biura turystycznego
w Emiratach Barakatu i stąd nadzorować interesy
w Vancouver, natomiast Hadi doszedł do wniosku,
że z pewnością uda mu się tak zorganizować swoją
pracę, że część czasu będzie mógł spędzać za granicą.

– Kate, to jakiś cud, że ciebie spotkałem – powie-

dział w pewnej chwili. – Po tym, co przeszedłem,
starałem się za wszelką cenę nie dostrzegać miłości,
omijać ją i uciekać od niej. Kiedy zobaczyłem cię na
lotnisku, wiedziałem, że możesz być dla mnie nie-
bezpieczna i stanowić zagrożenie dla mojego trybu

104

Zaginiona dolina szczęścia

background image

życia. Czułem przez skórę, że obcowanie z tobą
znaczyć będzie dla mnie magiczny taniec tuż przy
ogniu. Naprawdę się bałem, ale obowiązki służbowe
nie pozwoliły mi na zmianę planu.

– Tak bardzo zirytowało mnie twoje zachowa-

nie, że chciałam zmienić przewodnika. Prawie udało
się nam wszystko popsuć... – westchnęła.

– Ale przeznaczenie było silniejsze – dodał Hadi

z uśmiechem i pocałował ją czule. – Na szczęście...
Tak bardzo cię kocham, Kate.

– Od kiedy jesteś tego pewien? – zapytała cicho.
– Tak bez reszty, to od wczoraj... kiedy podjąłem

decyzję, że włożę tę nieszczęsną przepaskę. Nie lubię
sytuacji, w których jestem całkowicie zdany na
kogoś innego i niczego nie mogę kontrolować.
Zrobiłem to wyłącznie dlatego, że ty tego pragnęłaś.

– Och, Hadi... I nie miałeś ochoty zerwać jej

z oczu?

– Oczywiście, że tak, ale dałem słowo, a słowa

staram się zawsze dotrzymywać. Niczego jednak nie
żałuję. To doświadczenie bardzo wiele mnie na-
uczyło... W tej ciemności, gdy jeden fałszywy krok
mógł kosztować nas życie, odkryłem prawdę o sa-
mym sobie. Zrozumiałem, że śmierć Hend przemie-
niła mnie w człowieka chłodnego i tchórzliwego.
Dotarło do mnie, że odrzucenie miłości do ciebie nie
byłoby oznaką siły, jak myślałem wcześniej, ale
słabości. – Nagle odwrócił się i ujął twarz Kate
w dłonie. W oddali ujrzał starca, który siodłał osły
w drogę powrotną. Czas więc było wracać do
znanego im świata. – Zrozumiałem, że ucieczka

105

Alexandra Sellers

background image

przed ogniem nie jest oznaką siły, tylko słabości
i strachu. Teraz wiem, że trzeba przez ten ogień
przejść i wygrać od losu tę szansę, którą nam tak
zręcznie podsuwa. Z całą świadomością wszedłem
więc na palenisko, ale czy cię wygrałem, Kate?

Ich usta się złączyły, a Kate, wtulając się w niego,

między pocałunkami szepnęła mu coś wprost do
ucha.

106

Zaginiona dolina szczęścia

background image

Epilog

– Hadi, spójrz!
Entuzjazm i wyrzucone bez tchu słowa spowodo-

wały, że przystojny szejk oderwał wzrok od gazety.

– Co się stało, Kate?
– Lisbet Raine i Dżafar otrzymali tytuł książęcy

czy coś w tym rodzaju...

– Tak, coś w tym rodzaju – uśmiechnął się Hadi.

– Królewskie Serce to bardzo znaczne wyróżnienie.
Dziennikarze nawet spekulują, że stało się coś, co
przyspieszyło...

– Zaraz, zaraz, a co ty właściwie robiłeś wtedy,

tamtej nocy, w kasynie? – przerwała mu nagle.

– Kochanie, przecież ci już tłumaczyłem, że są

takie rzeczy związane z moją pracą dla księżnej,
o których nawet z tobą nie mogę rozmawiać.

– Wiem, wiem, ale powiedz coś, tylko troszkę

– prosiła nadal. – Z perspektywy czasu wydaje mi
się, że grałeś tamtej nocy, czy mam rację?

background image

Uśmiech nie schodził mu z twarzy ostatnimi

czasy, a już szczególnie, kiedy patrzył na nią.

– No cóż, masz rację – przyznał. – Byłem jednym

z głównych aktorów tamtego wieczoru...

– Och – jęknęła zawiedziona – chciałabym kiedyś

poznać tę historię. Lisbet była taka piękna tamtej
nocy. Myślałam wtedy, że jesteś w niej śmiertelnie
zakochany...

Hadi wolno podniósł się z krzesła i podszedł do

Kate. Ukląkł u jej stóp w cieniu fontanny i mocno
objął ją ramionami. Cały czas nie odrywał od jej
błękitnych oczu swego magicznego wzroku. To
szmaragdowe spojrzenie zawsze powodowało, że
topniała.

– Może ona jest i piękna, ale jak wiadomo to

kwestia gustu. A ja mam najwyraźniej inny gust niż
Dżafar – powiedział spokojnie. – Tamtej nocy moje
serce należało już do innej kobiety, choć sam o tym
jeszcze nie wiedziałem, a na pewno się przed tym
broniłem. Dziś wiem, że go już nigdy nie odzyskam
– szepnął z oddaniem w głosie i złożył na jej ustach
gorący pocałunek.

108

Zaginiona dolina szczęścia


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kelly Dorien Grzechy młodosci 02 Wet za wet (Harlequin Special 68)(1)
400 Sellers Alexandra Zawód milioner
400 Sellers Alexandra Zawód milioner
400 Sellers Alexandra Zawód milioner
Scott Amanda Secret Clan 02 Zaginiona (Baobab, 2004)
Meg Alexander Przyjaźń i kochanie
087 Woods Sherryl Wrog przyjaciel kochanek 02
Balogh Mary Kochanka 02 Tajemnicza kurtyzana
400 Sellers Alexandra Zawód milioner
400 Sellers Alexandra Zawod milioner
Schone Robin Kochanek 02 Kobieta Gabriela
Egzotyczna kochanka ebook
Schone Robin Kochanek 02 Kobieta Gabriela
Balogh Mary Cykl Kochanka 02 Pojedynek
#02 Sztuka bycia szczęśliwym Ant
GRD0736 Sellers Alexandra Sen ksiezniczki
SELLERS ALEXANDRA

więcej podobnych podstron