WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
Edmund Husserl
Kryzys Europejskiego Człowieczeństwa
a Filzofia
Chcę podjąć w tym wykładzie próbę obudzenia nowego
zainteresowania tak szeroko dziś dyskutowanym tematem
kryzysu europejskiego przez filozoficzne rozwinięcie histo-
rycznej idei (albo teleologicznego sensu) europejskiego
człowieczeństwa. JeŜeli uda mi się przy tym wykazać istotne
funkcje, jakie w ramach tego sensu winny pełnić filozofia i
wyrosłe z filozofii nauki, kryzys Europy ukaŜe się nam w
nowym świetle.
Zacznijmy od nawiązania do tego, co wszyscy dobrze
znamy, do róŜnicy między naukową medycyną przyrodniczą
a tak zwaną „ludową medycyną naturalną". Podczas gdy ta
ostatnia czerpie swe soki z naiwnej empirii i tradycji, to
ź
ródłem medycyny naukowej jest spoŜykowanie wyników
nauk czysto teoretycznych, nauk o ludzkiej cielesności, a
więc przede wszystkim anatomii i fizjologii. Te z kolei
opierają się na naukach podstawowych wyjaśniających
przyrodę najogólniej, tj. na fizyce i chemii.
Przejdźmy teraz od ludzkiej cielesności do ludzkiej du-
chowości, do tematu tak zwanych nauk humanistycznych.
Interesują się one w sposób teoretyczny wyłącznie człowie-
kiem jako osobą, jego osobowym Ŝyciem i działalnością, a
korelatywnie - wytworami tej działalności. O Ŝyciu oso-
bowym mówimy wtedy, gdy Ja i My wspólnie Ŝyj ą ^hory-
zoncie wspólnoty. Są to wspólnoty o rozmaitych, prostych
lub bardziej złoŜonych postaciach, jak rodzina, naród,
wspólnota ponadnarodowa. Słowo „Ŝycie" nie ma tu zna-
czenia fizjologicznego, lecz oznacza Ŝycie kierujące się ku
celom, dokonujące pracy w sferze ducha; jest to Ŝycie w
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
najszerszym sensie kulturotwórcze w jedności danej dzie-
jowości. Wszystko to jest tematem róŜnorodnych nauk
humanistycznych. Rzecz jasna, róŜnica między pręŜnym
rozwojem a uwiądem albo - moŜna i tak powiedzieć -
między zdrowiem a chorobą, zachodzi równieŜ w odniesieniu
do wspólnot, ludów, państw. Nie powinno zatem dziwić
pytanie: dlaczego tutaj nigdy nie wykształciła się odpowiednia
medycyna naukowa, medycyna narodów i wspólnot
ponadnarodowych? Narody europejskie są chore, sama
Europa, powiada się, przeŜywa kryzys. Bynajmniej nie
brak tu znachorów. Wręcz zalewają nas strumieniem na-
iwnych i nłedowarzonych propozycji reform. Ale dlaczego te
tak wspaniale rozwinięte nauki humanistyczne odmawiają
tu tej słuŜby, którą nauki przyrodnicze w swej sferze pełnią
w sposób wzorowy?
Kto zna ducha nowoczesnych nauk, nie będzie miał
kłopotu z odpowiedzią. Wielkość nauk przyrodniczych polega
na tym, Ŝe nie poprzestają na naocznej empirii, wszelki
bowiem opis przyrody ma być dla nich jedynie wstępnym
krokiem do ścisłego, a ostatecznie fizykalno-chemicznego
wyjaśnienia. Powiada się: nauki „tylko opisujące" wiąŜą nas ze
skończonością otaczającego nas świata. Ścisłe matematyczne
przyrodoznawstwo natomiast, dzięki swej metodzie,
obejmuje nieskończoności - wraz z tym, co w nich jest
rzeczywiste i realnie moŜliwe. To, co dane naocznie, jest
dlań jedynie subiektywnie zrelatywizowa-nym zjawiskiem i
chce
ono
w
systematycznej
aproksymacji
badać
bezwarunkowo ogólne prawa i elementy ponadsu-
biektywnej („obiektywnej") przyrody. Wszelkie wstępnie
dane naocznie konkrety - obojętne, czy są to ludzie, czy
zwierzęta, czy teŜ ciała niebieskie - chce wyjaśniać na
podstawie tego, co istnieje ostatecznie, a mianowicie indu-
kując z wszystkich faktycznie danych zjawisk przyszłe mo-
Ŝ
liwości i prawdopodobieństwa w takim zakresie i z taką
dokładnością, jakie przekraczają wszelką związaną z nao-
cznością empirię. Następstwem konsekwentnego wy-
kształcenia nauk ścisłych w czasach nowoŜytnych była pra-
wdziwa rewolucja w technicznym opanowaniu przyrody.
Całkiem inna, niestety, (w myśl tego zrozumiałego juŜ dla
nas ujęcia) jest sytuacja metodyczna w naukach huma-
nistycznych - i to z powodów naleŜących do istoty rzeczy.
Ludzka duchowość ma przecieŜ swą podstawę w ludzkiej
physis, wszelkie jednostkowe Ŝycie psychiczne ufundo-
wane jest na fizycznej cielesności - a zatem takŜe kaŜda
wspólnota ufundowana jest na fizycznych ciałach ludzi bę-
dących jej członkami. Gdyby więc w odniesieniu do feno-
menów humanistyki miało być moŜliwe rzeczywiście ścisłe
wyjaśnianie, a co za tym idzie, podobnie dalekosięŜna
praktyka naukowa jak w sferze przyrody, to humaniści
musieliby zajmować się nie tylko duchem jako takim, ale
równieŜ cofać się do jego fizycznych podstaw i korzystać w
swych wyjaśnieniach z pośrednictwa ścisłej fizyki i chemii.
To jednak juŜ w odniesieniu do pojedynczego człowieka, nie
mówiąc o wielkich wspólnotach historycznych, rozbija się (i
nie widać tu nadziei na Ŝadną zmianę) o skomplikowany
charakter niezbędnych ścisłych badań psychofizycznych.
Gdyby świat był budowlą o dwóch, by tak rzec,
równouprawnionych sferach realności, przyrody i ducha, i
Ŝ
adna z nich nie byłaby ani metodycznie, ani rzeczowo
uprzywilejowana, wówczas sytuacja byłaby zupełnie inna.
Ale jedynie przyrodę moŜna traktować jako zamknięty
ś
wiat dla siebie, jedynie przyrodoznawstwo moŜe z niezło-
mną konsekwencją abstrahować od wszystkiego, co du-
chowe i badać przyrodę tylko jako przyrodę. Taka konse-
kwentna abstrakcja, przeprowadzona vice versa po drugiej
stronie, nie prowadzi wcale humanisty, zainteresowanego
wyłącznie sprawami ducha, do zamkniętego w sobie, okre-
ś
lonego jedynie przez związki czysto duchowe „świata",
który mógłby być tematem czystej i uniwersalnej humani-
styki jako paraleli czystego przyrodoznawstwa. Ducho-
Edmund Husserl
12
Kryzys europejskiego czlowieczeństwa...
13
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
wość animalna, duchowość ludzkich i zwierzęcych „dusz",
do której odsyła wszelka inna duchowość, ufundowana jest
w kaŜdym przypadku przyczynowo w ciałach fizycznych.
Dlatego teŜ jest zrozumiałe, Ŝe humanista, zainteresowany
wyłącznie sprawami ducha jako takimi, nie wychodzi poza
opisy, poza historię ducha, i pozostaje całkowicie związany z
naocznymi skończonościami. Widać to na kaŜdym
przykładzie. Historyk np. nie moŜe zajmować się antyczną
Grecją, nie uwzględniając jej geografii fizycznej, nie moŜe
badać starogreckiej architektury, pomijając stronę fizyczną
budowli itd. Wydaje się to zupełnie jasne.
Ale czy cały manifestujący się w tym wywodzie sposób
myślenia nie opiera się na fatalnych przesądach i czy sam
przez swe oddziaływanie nie ponosi współodpowiedzialności
za chorobę Europy? Rzeczywiście, jestem o tym prze-
konany, a zarazem mam nadzieję wykazać, Ŝe tu równieŜ
leŜy istotne źródło owej pozornej oczywistości, z jaką
współczesny naukowiec przeczy moŜliwości zbudowania
podstaw ogólnej, samodzielnej i nie odwołującej się do
innych dziedzin nauki o duchu, i nawet nie próbuje wdawać
się na ten temat w dyskusję.
Ze względu na nasz problem Europy musimy zająć się
tymi sprawami nieco bliŜej i obnaŜyć korzenie powyŜszej, na
pierwszy rzut oka tak jasnej argumentacji. Z pewnością
historyk, badacz kultury, badacz kaŜdej sfery ducha, wśród
swych fenomenów znajduje równieŜ fizyczną przyrodę, w
naszym przykładzie przyrodę antycznej Grecji. Ale ta
przyroda nie jest przyrodą w sensie nauk przyrodniczych,
lecz tym, co staroŜytni Grecy uwaŜali za przyrodę, tym, co
jako otaczający ich świat stanowiło ich naturalną rzeczy-
wistość. Mówiąc pełniej: historyczny świat otaczający Gre-
ków nie jest światem obiektywnym w naszym sensie, lecz
ich „przedstawieniem świata", tj. ogółem tego, co subiek-
tywnie dla nich istniało, wraz ze wszystkim, co uznawali za
rzeczywiste, łącznie z bogami, demonami itp.
„Świat otaczający" jest pojęciem naleŜącym wyłącznie
do sfery duchowej. Fakt, Ŝe zawsze Ŝyjemy w jakimś ota-
czającym nas świecie, do którego odnoszą się wszelkie
nasze troski i poczynania, jest faktem czysto duchowym.
Ten otaczający nas świat jest naszym tworem duchowym,
powstałym w naszym historycznym Ŝyciu. JeŜeli ktoś
przeto za temat swych badań bierze ducha jako takiego, to
nie ma tu Ŝadnych powodów, które nakazywałyby mu
odwoływać się do wyjaśnień innych niŜ czysto duchowe. I
tak jest wszędzie, albowiem: niedorzecznością jest upa-
trywanie w przyrodzie czegoś z istoty swej obcego duchowi,
podobnie jak niedorzeczna jest wynikająca z tego chęć
podbudowania humanistyki przyrodoznawstwem w celu
jej rzekomego uściślenia.
Całkiem zapomina się równieŜ, Ŝe przyrodoznawstwo
(jak wszelka nauka w ogóle) jest nazwą pewnych osiągnięć
duchowych, mianowicie osiągnięć współpracujących ze
sobą przyrodników; jako takie naleŜą one, na równi z
innymi wydarzemiami duchowymi, do kręgu tego, co naleŜy
wyjaśnić humanistycznie. CzyŜ nie byłoby znów nie-
dorzecznością i błędnym kołem, gdyby ktoś chciał wyjaś-
niać przyrodniczo to historyczne wydarzenie noszące na-
zwę „przyrodoznawstwo", wyjaśniać odwołując się do
przyrodoznawstwa i jego praw przyrody, które same, jako
osiągnięcie duchowe, stanowią tu przecieŜ problem?
Humaniści
zaślepieni
naturalizmem
(zwalczanym
wprawdzie, ale tylko werbalnie) w ogóle zrezygnowali z
samego postawienia problemu czystej i uniwersalnej hu-
manistyki, nauki o istocie ducha jako takiego, nauki, która
ś
ledziłaby bezwarunkowo ogólne prawa i elementy ducho-
wości, w celu uzyskania wyjaśnień naukowych w sensie
absolutnie definitywnym.
Dotychczasowe filozoficzne rozwaŜania dotyczące du-
cha prowadzą nas do nastawienia, które pozwala prawi-
dłowo uchwycić nasz temat duchowej Europy jako pro-
Edmund Husserl
14
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
15
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
blem czysto humanistyczny i tak teŜ go potraktować, a
więc przede wszystkim jako problem historii ducha. Jak
juŜ powiedzieliśmy na wstępie, na tej drodze powinniśmy
dostrzec osobliwą, tylko naszej Europie jakby wrodzoną
teleologię, najściślej przy tym powiązaną z owym przeło-
mem czy teŜ wtargnięciem filozofii i jej rozgałęzień - nauk -
w antycznej Grecji. Przeczuwamy juŜ, Ŝe będzie tu szło o
rozjaśnienie najgłębszych źródeł fatalnego naturalizmu
albo teŜ - co okaŜe się równoznaczne - nowoŜytnego du-
alizmu w interpretacji świata. Ostatecznie na tej właśnie
drodze powinien odsłonić się właściwy sens kryzysu euro-
pejskiego człowieczeństwa.
Nasze pytanie brzmi: jak moŜna scharakteryzować du-
chową postać Europy? Nie idzie nam więc o Europę w
rozumieniu geograficznym, Europę na mapie - tak, jakby
terytorialny zakres mieszkających tu razem ludzi zakreślał
granice europejskiego człowieczeństwa. W sensie ducho-
wym do Europy naleŜą oczywiście dominia angielskie,
Stany Zjednoczone itd., ale nie Eskimosi, Indianie z jar-
marcznych bud czy teŜ Cyganie od wieków włóczący się
po całej Europie. Termin „Europa" obejmuje tutaj, rzecz
jasna, jedność duchowego Ŝycia, działania, tworzenia,
wraz ze wszystkimi celami, interesami, zabiegami i wysił-
kami oraz stworzonymi dla nich instytucjami i organizac-
jami. W tym wszystkim działają poszczególni ludzie stowa-
rzyszeni w róŜnoraki sposób i na róŜnych szczeblach w
rodzinach, plemionach, narodach, wszyscy wewnętrznie
powiązani duchowo i - jak powiedziałem - w jedności
jednej postaci duchowej. Osobom, związkom osób i wszy-
stkim ich dziełom kultury naleŜy zatem przyznać wspólny,
łączący je wszystkie charakter.
„Duchowa postać Europy" - co to jest? [NaleŜy] wykazać
filozoficzną ideę immanentnie zawartą w historii Europy
(duchowej Europy) albo - co jest tym samym - jej
immanentną teleologię, która z punktu widzenia całej lu-
dzkości uwidacznia się jako wyłonienie się i początek ro-
zwoju nowej epoki ludzkości, epoki takiej ludzkości, która
chce i potrafi Ŝyć jedynie w swobodnym kształtowaniu
swego bytu (Daseins), swego historycznego Ŝycia w oparciu o
idee rozumu, o nieskończone zadania.
KaŜda postać duchowa z istoty swej osadzona jest w
uniwersalnej przestrzeni historycznej albo teŜ w szczególnej
jedności czasu historycznego [określających ją] co do
następstwa i współistnienia; kaŜda postać ma swe dzieje.
JeŜeli zatem podąŜymy za związkami historycznymi i wyj-
dziemy, co jest konieczne, od nas i od naszego narodu, to
historyczna ciągłość poprowadzi nas coraz dalej od naszego
narodu do sąsiednich, i tak od narodu do narodu, od epoki do
epoki. W staroŜytności wreszcie od Rzymian do Greków, do
Egipcjan, Persów itd., ale to oczywiście nie koniec.
Zagłębiamy się w prehistorię i musimy sięgnąć do waŜnego
i obfitującego w cenne uwagi dzieła Menghina
Weltgeschichte der Steinzeit. Przy takim postępowaniu lud-
zkość jawi nam się jako jedno jedyne, duchowo tylko po-
wiązane Ŝycie ludzi i ludów. Pełno tu typów kulturowych i
antropologicznych, ale nie ma między nimi ostrych granic. Jest
jak morze, w którym ludzie i ludy tworzą przelotne i znów
znikające fale, raz bogatsze i bardziej skomplikowane, raz
znów bardziej prymitywne.
A przecieŜ gdy rozwaŜymy sprawę konsekwentnie i nie
będziemy ograniczać się do czysto zewnętrznych przeja-
wów, dostrzeŜemy nowe, swoiste powiązania i róŜnice.
Narody europejskie, choć tak skłócone, łączy przecieŜ pewne
szczególne pokrewieństwo wewnętrzne, które przenika je
wszystkie i wykracza poza róŜnice narodowe. Jest to jakby
braterstwo, które w tym kręgu daje nam świadomość
wspólnej ojczyzny. Wychodzi to natychmiast na jaw, gdy
wczuwamy się np. w dzieje Indii z ich wieloma narodami i
tworami kulturowymi. W tym kręgu znów zachodzi jedność
jakby rodzinnego pokrewieństwa, ale obcego nam.
Edmund Husserl
16
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
n
T".
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
Z drugiej strony ludzie indyjskiego obszaru kulturowego
doświadczają nas jako obcych, a tylko siebie nawzajem jako
wspótplemieńców. Lecz ta zrelatywizowana na wielu
poziomach istotowa róŜnica między swojskością a obcością,
podstawowa kategoria wszelkiej dziejowości, nie moŜe
wystarczyć. Historyczna ludzkość nie zawsze da się jednolicie
usystematyzować wedle tej kategorii. Czujemy to właśnie, gdy
idzie o naszą Europę. Jest w niej coś wyjątkowego, co równieŜ
inne grupy ludzkości w nas wyczuwają, a co, niezaleŜnie od
wszelkich względów utylitarnych, skłania je, przy niezłomnej
woli duchowego samozachowania, do ciągłej przecieŜ
europeizacji, podczas gdy my, o ile dobrze siebie rozumiemy,
nigdy nie będziemy się np. india-nizować. Jak sądzę, czujemy (i
przy całej swej niejasności poczucie to jest prawomocne), Ŝe
naszemu europejskiemu człowieczeństwu wrodzona jest
pewna entelechia, która przenika wszelkie przemiany postaci
Europy i nadaje im sens rozwoju zmierzającego ku idealnej
postaci Ŝycia i bytu - jako wiecznemu biegunowi. Nie idzie tu o
którąś z owych znanych celowości, które nadają specyficzny
charakter fizycznemu królestwu istot organicznych, a więc o
coś w rodzaju biologicznego rozwoju od postaci zarodkowej,
poprzez liczne stadia, do dojrzałości, a następnie starości i
obumierania. Z istoty nie istnieje zoologia narodów. Narody
są jednościami duchowymi, brak im, a w szczególności brak
ponadnarodowej Europie, jakiejkolwiek juŜ osiągniętej albo
osiągalnej
postaci
dojrzałej,
jako
postaci
regularnie
powtarzalnej. Człowieczeństwo dusz nigdy nie było ani nigdy
nie będzie gotowe i nigdy nie moŜe się powtórzyć. Duchowy
telos europejskiego człowieczeństwa, w którym zawarty jest
telos poszczególnych narodów i pojedynczych ludzi, leŜy w
nieskończoności, jest nieskończoną ideą, ku której, by tak
rzec, skrycie zmierza wszelkie duchowe stawanie się. Skoro
uświadomiony został w rozwoju jako telos, z konieczności
stał się teŜ praktycznym celem woli,
i tak oto zapoczątkowane zostało nowe stadium rozwoju,
kierowane przez normy i idee normatywne.
To wszystko jednakŜe ma być nie spekulatywną inter-
pretacją naszych dziejów, lecz wyrazem Ŝywego przeczucia
narastającego w wyzbytym wszelkich przesądów namyśle.
Przeczucie to daje nam do ręki intencjonalną nić przewo-
dnią, która pozwala dostrzec w dziejach europejskich
szczególnie waŜne związki; prześledzenie tych związków
zmieni nasze przeczucie w pewność. Przeczucie jest emoc-
jonalnym drogowskazem wszelkich odkryć.
Przejdźmy do rzeczy. Duchowa Europa ma swe miejsce
urodzenia. Nie mam tu na myśli miejsca w sensie geogra-
ficznym, jako określonego kraju - jakkolwiek i to jest
faktem - lecz duchowe miejsce urodzenia w pewnym narodzie
lub w pojedynczych ludziach i grupach ludzi tego narodu.
Jest to oczywiście naród grecki w VII i VI wieku przed Chr.
W
narodzie
tym
powstało
n o w e g o
r o d z a j u
n a s t a w i e n i e jednostek do otaczającego świata. A w
konsekwencji wyłonił się równieŜ nowy rodzaj tworów
duchowych, szybko rozrastający się w zamkniętą postać
kulturową; Grecy nazwali ją f i l o z o f i ą . W poprawnym
przekładzie, zgodnym ze źródłowym sensem, nie znaczyło to
nic innego, jak uniwersalna nauka, nauka o wszechświecie, o
wszech jedności wszelkiego bytu. Wkrótce zainteresowanie
wszechbytem, a tym samym pytanie o wszechogarniające
stawanie się i o byt w stawaniu zaczęło róŜnicować się co do
ogólnych form i dziedzin bytu, i tak oto filozofia, nauka
jedyna, rozgałęziła się w liczne nauki szczegółowe.
W wyłonieniu się filozofii mającej taki właśnie sens, a więc
sens, w którym współzawarte są wszystkie nauki, widzę -
jakkolwiek moŜe to brzmieć paradoksalnie - pra-fenomen
duchowej
Europy.
BliŜsze
wyjaśnienia,
choć
z
konieczności zwięzłe, usuną niebawem pozór paradoksu.
Filozofia, nauka, to nazwa pewnej specjalnej klasy tworów
kultury. Historyczny ruch, którego formą stał się styl
Edmund Husserl
19
18
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
europejskiej wspólnoty ponadnarodowej, zmierza ku pewnej
leŜącej <v nieskończoności postaci normatywnej, ale nie jest
to taka postać, którą moŜna by wyczytać z czysto
morfologiczcnej obserwacji zmian postaci tej wspólnoty. Stale
skierowanie na normę charakteryzuje wewnętrznie Ŝycie
intencjonalne poszczególnych osób, a stąd równieŜ narody
wraz z ich poszczególnymi społecznościami i w końcu
organizm
narodów
powiązanych
swą
europejskością;
oczywiście, nie charakteryzuje ono Ŝycia wszystkich osób, a
zatem nie jest w pełni rozwinięte w osobach wyŜszego rzędu,
ukonstytuowanych przez akty intersubiektywne, ale mimo to
przynaleŜy do nich w formie koniecznego toku rozwoju i
rozprzestrzeniania
się
ducha
powszechnie
obowiązujących.norm. To zaś oznacza postępującą przemianę
całej
ludzkiej
wspólnoty,
powodowaną
przez
idee
kształtowane i oddziałujące pierwotnie tylko w małych, a
nawet najmniejszych kręgach. Idee, wytworzone w posz-
czególnych osobach twory sensowe nowego, cudownego
rodzaju, kryjące w sobie intencjonalne nieskończoności, nie
są jak realne rzeczy w przestrzeni, które przez sam fakt
pojawienia się w obszarze ludzkiego doświadczenia wcale nie
muszą jeszcze mieć znaczenia dla człowieka jako osoby. Wraz z
pierwszą koncepcją idei człowiek stopniowo zaczyna stawać się
nowym człowiekiem. Jego duchowy byt wkracza w rozwijający
się ruch kształtowania od nowa. Ruch ten od samego
początku ma charakter komunikatywny, budzi nowy styl w
sposobie
Ŝ
ycia
osób
pozostających
w
kręgu
jego
oddziaływania, a ci, którzy tylko rozumieją idee zrodzone w
innych osobach, pobudzani są do stawania się nowymi ludźmi.
W jego ramach (a następnie równieŜ poza nimi) upowszechnia
się szczególny sposób bycia człowiekiem, taki mianowicie, Ŝe
Ŝ
yjąc w skończoności, człowiek kieruje się całym swym Ŝyciem
ku biegunom nieskończoności. Wraz z tym powstaje równieŜ
nowa zasada jednoczenia osób we wspólnotę i nowa postać
trwałej wspól-
noty, której Ŝycie duchowe, zjednoczone miłością idei,
wytwarzaniem idei i idealnym normowaniem Ŝycia, za-
wiera w sobie otwarty ku przyszłości horyzont nieskończo-
ności: horyzont nieskończoności pokoleń odnawiających
się z ducha idei. To wszystko dokonuje się początkowo w
przestrzeni duchowej jednego jedynego narodu, narodu
greckiego, jako rozwój filozofii i wspólnot filozoficznych.
Wraz z tym rodzi się, najpierw tylko w tym narodzie,
powszechny duch kultury, który później wciąga w swą orbitę
całą ludzkość - i tak oto dokonuje się postępująca wciąŜ
przemiana w formie nowej historyczności.
Ten szkicowy zarys nabierze pełni i stanie się bardziej
zrozumiały, gdy dotrzemy do historycznego źródła czło-
wieka uprawiającego filozofię oraz naukę, i z tej perspek-
tywy wyjaśnimy naocznie sens Europy oraz związany z
nim nowy rodzaj dziejowości, wyróŜniający się swym cha-
rakterem rozwoju z tła historii powszechnej.
Rzućmy najpierw nieco światła na ową osobliwą odrę-
bność filozofii, rozwiniętą w coraz to nowych naukach
szczegółowych. Skontrastujmy ją z pozostałymi formami
kultury obecnymi juŜ przed pojawieniem się nauki: z rze-
miosłem, uprawą roli, budownictwem itd. Formy te określają
klasy wytworów kultury wraz z przynaleŜnymi do nich
metodami efektywnego wytwarzania. Ponadto mają one
przemijający byt w otaczającym świecie. Z drugiej strony,
zdobycze naukowe, gdy uzyskana jest juŜ metoda
efektywnego wytwarzania, mają zupełnie inny sposób ist-
nienia, zupełnie inną czasowość. Nie zuŜywają się, są nie-
przemijające, a ponowne wytworzenie nie tworzy czegoś
jednakowego, co moŜna najwyŜej w ten sam sposób uŜyć,
lecz w dowolnie wielu aktach wytwarzania - dokonywanych
przez tę samą osobę lub dowolnie wiele osób - wytwarza
identycznie to samo, identyczne co do sensu i waŜności.
Osoby związane ze sobą aktualnym wzajemnym porozu-
mieniem nie mogą tego, co zostało wytworzone przez kaŜ-
21
Edmund Husserl
20
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
dorazowego partnera w jego akcie wytwarzania, doświad-
czać inaczej niŜ jako identyczne z tym, co same wytwarzają w
takich samych własnych aktach. Innymi słowy: wytwory
działalności naukowej nie mają charakteru realnego, lecz
idealny.
Ale jeszcze więcej. To, co zostało w ten sposób zdobyte i
obowiązuje jako prawda, słuŜy za materiał moŜliwego
wytwarzania [przedmiotów] idealnych wyŜszego rzędu, i tak
wciąŜ od nowa. Tam, gdzie zainteresowania naukowe są juŜ
rozwinięte, kaŜdy z nich od razu ma sens celu tylko relatywnie
ostatecznego, staje się szczeblem pośrednim na drodze do coraz
to nowych celów, coraz to wyŜszego rzędu, w ramach tej
nieskończoności, która dla kaŜdej nauki jest wstępnie
zakreślona jako jej uniwersalne pole pracy, jako jej
„dziedzina" (Gebiet). Nauka oznacza zatem ideę nies-
kończoności zadań, z których zawsze pewna skończona ilość
jest juŜ rozwiązana i przechowywana jako mająca trwałą
waŜność. Tworzą one zarazem zasób przesłanek dla
nieskończonego horyzontu zadań jako jedności zadania
wszechogarniaj ącego.
NaleŜy tu jednak dodać jeszcze jedną waŜną uwagę. W
nauce idealność poszczególnych wytworów pracy -prawd -
nie
oznacza
tylko
powtarzalności
pod
warunkiem
identyfikacji sensu i potwierdzenia. Idea prawdy w tym
znaczeniu, o które idzie w nauce, róŜni się (i o tym bę-
dziemy jeszcze mówić) od prawdy Ŝycia przednaukowego.
Chce ona być prawdą bezwarunkową. Zawarta w tym jest
pewna nieskończoność, która kaŜdemu faktycznemu po-
twierdzeniu i kaŜdej faktycznej prawdzie nadaje charakter
czegoś tylko relatywnego, przybliŜenia jedynie, odniesionego
właśnie do owego nieskończonego horyzontu, w którym
prawda sama w sobie jest, by tak rzec, nieskończenie
odległym punktem. Korelatywnie nieskończoność ta za-
warta jest takŜe w tym, co w sensie naukowym „rzeczywiście
istnieje" -w tej mierze, w jakiej posiada ono „powsze-
chną" waŜność dla „kaŜdego", jako dla podmiotu zawsze
moŜliwych uzasadnień; nie jest to juŜ więc „kaŜdy" w skoń-
czonym sensie Ŝycia przednaukowego.
Po przeprowadzeniu charakterystyki tej swoistej ideal-
ności naukowej, wraz z wielorako implikowanymi przez jej
sens idealnymi nieskończonościami, wyraźnie uwydatnia się
w perspektywie historycznej kontrast, któremu moŜemy dać
wyraz w twierdzeniu: Ŝadna inna postać kultury obecna w
horyzoncie historycznym przed filozofią nie jest w takim
sensie [jak ona] kulturą idei i wszystkim im obce są zadania
nieskończone, obce są takie uniwersa przedmiotów idealnych,
które tak w całości, jak i w kaŜdym szczególe oraz zgodnie z
sensem metod ich wytwarzania zawierają w sobie
nieskończoność.
Przednaukowa, nie tknięta jeszcze przez naukę kultura
jest zadaniem i osiągnięciem człowieka Ŝyjącego w skoń-
czoności. Otwarty, nie mający końca horyzont, w którym
Ŝ
yje, nie jest mu jeszcze dostępny; jego cele, działania,
interesy, jego motywacja osobista, grupowa, narodowa -
wszystko to mieści się w ramach takiego świata otaczającego,
który moŜna przemierzyć skończoną ilością kroków. Nie
ma tu Ŝadnych nieskończonych zadań, Ŝadnych zdobyczy,
których nieskończoność sama byłaby polem pracy -i to w
taki sposób, Ŝe pracujący na tym polu sami uświadamialiby
sobie jego nieskończoność jako właściwy mu sposób
istnienia.
Ale wraz z pojawieniem się filozofii greckiej i jej pierw-
szym przeformowaniem drogą konsekwentnej idealizacji
nowego sensu nieskończoności dokonuje się pod tym
względem dalsza przemiana, wciągająca ostatecznie w swą
orbitę wszelkie idee naleŜące do sfery skończoności, a tym
samym całą kulturę duchową i skorelowane z nią człowie-
czeństwo. Dlatego teŜ dla nas Europejczyków poza sferą
filozoficzno-naukową istnieje jeszcze wiele róŜnych nies-
kończonych idei (jeŜeli wolno posłuŜyć się tym wyraŜę-
23
Edmund Husserl
22
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Kryzys europejskiego czlowieczeństwa...
niem), ale swój analogiczny charakter nieskończoności
(nieskończonych zadań, celów, potwierdzeń, prawd, „pra-
wdziwych wartości", „rzetelnych dóbr", „absolutnie" obo-
wiązujących norm) zawdzięczają one dopiero przekształ-
ceniu człowieczeństwa przez filozofię i jej przedmioty ide-
alne. Kultura naukowa wyznaczona przez ideę nieskończo-
ności oznacza zatem zrewolucjonizowanie całej kultury,
zrewolucjonizowanie całego sposobu bycia człowiekiem
jako twórcy kultury. Oznacza takŜe zrewolucjonizowanie
dziejowości, która teraz jest dziejami stawania się człowie-
czeństwa skończonego człowieczeństwem nieskończonych
zadań.
MoŜemy spotkać się tu z zarzutem, Ŝe filozofia, nauka,
wcale nie jest czymś, co by szczególnie wyróŜniało Greków i
dopiero wraz z nimi przyszło na świat. PrzecieŜ oni sami
przekazali nam informacje o uczonych Egipcjanach, Babi-
lończykach itd. i rzeczywiście wiele się od nich nauczyli.
Dysponujemy dzisiaj wieloma pracami o filozofiach indyjskich,
chińskich itd., przy czym filozofie te stawia się na tej samej
płaszczyźnie, co grecką i tylko ujmuje jako róŜne historyczne
postacie w obrębie jednej i tej samej idei kultury. Oczywiście,
nie brak tu wspólnych rysów. Ale przecieŜ to, co
morfologicznie powszechne, nie powinno przesłonić nam
intencjonalnych głębi i uczynić nas ślepymi na najbardziej
istotne róŜnice co do zasad.
Przede wszystkim zasadniczo odmienne jest podstawowe
nastawienie tych „filozofii", uniwersalny kierunek ich
zainteresowań. Naturalnie i tu, i tam moŜna skonstatować
zainteresowanie ogarniające cały świat, które wszędzie, a
więc równieŜ w „filozofiach" indyjskiej, chińskiej i
podobnych, prowadzi do uniwersalnego poznania świata,
wszędzie rozwija się ono w traktowane jako rodzaj zawodu
podstawowe zainteresowanie Ŝyciowe i w zrozumiałej mo-
tywacji prowadzi do wykształcenia się wspólnot zawodowych,
w których z pokolenia na pokolenie przekazuje się
albo rozwija wspólne osiągnięcia. Ale tylko u Greków
pojawia się to uniwersalne („kosmologiczne") zaintereso-
wanie w istotnie nowej postaci nastawienia czysto „teore-
tycznego" i tylko tutaj, odpowiednio, mamy istotnie nową
formę wspólnoty, w której realizuje się ono z powodów
wewnętrznych - formę wspólnoty filozofów, naukowców
(matematyków, astronomów itd.). Są to ludzie, którzy juŜ
nie pojedynczo, lecz wspólnie i dla siebie nawzajem, a
więc w powiązanej interpersonalnie pracy wspólnoty, szukają
i zdobywają teorię i tylko teorię, a wraz z rozszerzaniem się
kręgu współpracowników i następowaniem po sobie
pokoleń badaczy wzbogacanie i stałe doskonalenie owej
teorii przybiera w ich woli sens zadania nieskończonego i
najbardziej powszechnego. Nastawienie teoretyczne ma swe
historyczne źródło u Greków.
Nastawienie, mówiąc ogólnie, jest habitualnie ustalo-
nym stylem Ŝycia wolitywnego wstępnie wyznaczającym
dostępne temu Ŝyciu kierunki chcenia albo interesy, osta-
teczne cele, osiągnięcia kultury, których całościowy styl
jest zatem przez nie określony. W tym trwałym stylu, jako w
swej formie normalnej, przebiega kaŜdorazowo określone
Ŝ
ycie. Zmienia ono konkretne treści kultury w ramach
względnie zamkniętej dziejowości. Ludzkość w swej
historycznej sytuacji (względnie zamknięta wspólnota, jak
naród, plemię itd.) zawsze Ŝyje w jakimś nastawieniu. Jej
Ŝ
ycie zawsze ma swój normalny styl, a w nim ciągłą histo-
ryczność lub rozwój.
Jeśli więc odniesiemy nastawienie teoretyczne do nasta-
wienia poprzedzającego je, przedtem normalnego, to
trzeba je scharakteryzować jako przestawienie. W uniwer-
salnych rozwaŜaniach nad dziejowością istnienia ludzkiego
we wspólnotach w kaŜdej formie i na kaŜdym szczeblu
historycznym okazuje się teraz, Ŝe z istoty swej pewne
nastawienie jest samo w sobie pierwsze, albo teŜ, Ŝe pewien
normalny styl istnienia człowieka (ujmując rzecz w forma-
Edmund Husserl
25
24
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
\
Inej ogólności) zakreśla pierwszą historyczność, w obrębie
której kaŜdorazowy normalny styl faktyczny istnienia kul-
turotwórczego pozostaje formalnie ten sam, przy wszystkich
swych wzlotach, upadkach bądź stagnacji. Mówimy tutaj o
nastawieniu
pierwotnym,
naturalnym,
o
nastawieniu
pierwotnie naturalnego Ŝycia, o pierwszej, pierwotnie
naturalnej formie kultur - wyŜszych i niŜszych, rozwijających
się bez ograniczeń albo popadających w stagnację.
Wszystkie inne nastawienia są więc - w odniesieniu do tego
naturalnego - przestawieniami. Mówiąc w sposób bardziej
konkretny: w jednej z faktycznie istniejących [postaci]
ludzkości o nastawieniu naturalnym w pewnym momencie
musiały z konkretnej, wewnętrznej i zewnętrznej sytuacji
wyniknąć motywy, które skłoniły najpierw poszczególnych
ludzi i grupy ludzi w jej obrębie do dokonania takiego
przestawienia.
Jak moŜna scharakteryzować owo nastawienie z istoty
pierwotne, ów historycznie podstawowy sposób istnienia
człowieka? Odpowiadamy: jest rzeczą jasną, Ŝe ludzie ze
względu na konieczność odnawiania pokoleń zawsze Ŝyją we
wspólnotach, w rodzinie, plemieniu, narodzie, które ze
swej strony dzielą się - w sposób mniej lub bardziej
rozwinięty - na poszczególne społeczności róŜnych typów.
ś
ycie naturalne moŜemy scharakteryzować jako naiwne
otwarcie się na świat, który jako uniwersalny horyzont
zawsze jest w pewien sposób obecny dla świadomości, ale
nietematycznie. Tematycznie [obecne] jest to, na co [świa-
domość] się kieruje. śycie przytomne zawsze jest kierowa-
niem się na to lub owo, jest skierowane na coś jako na cel
lub środek, jako na coś waŜnego lub niewaŜnego, inte-
resującego lub obojętnego, prywatnego lub publicznego, na
potrzebę codzienną lub nowo powstającą. Wszystko to
zawiera się w horyzoncie świata, trzeba jednak szczególnych
motywów, by ten, kto Ŝyje w takim świecie, dokonał
przestawienia i doszedł do tego, aby tematem uczynić jakoś
sam świat, aby zainteresować się nim na stałe.
Niezbędne są tu dokładniejsze wywody. Poszczególni
ludzie, którzy dokonują przestawienia, jako ludzie naleŜący
do uniwersalnej wspólnowy Ŝyciowej (do swego narodu),
nadal mają naturalne interesy, kaŜdy swoje indywidualne, i
na mocy Ŝadnego przestawienia nie mogą ich po prostu
utracić, gdyŜ dla kaŜdego z nich znaczyłoby to po prostu
zaprzestać być tym, kim jest, kim się stał w ciągu całego
swego Ŝycia. Tak więc przestawienie moŜe się dokonać tylko
na pewien czas; trwanie habitualne, obowiązujące w całym
dalszym Ŝyciu moŜe przysługiwać mu tylko w formie
bezwarunkowej decyzji woli, by w periodycznych, ale
wewnętrznie jednolitych okresach podejmować wciąŜ na
nowo to samo nastawienie, by przerzucając intencjonalnie
most ciągłości nad nieciągłością utrzymywać w mocy
interesy nowego rodzaju, jako stale wymagające
urzeczywistnienia, oraz realizować je w odpowiednich tworach
kultury.
Coś podobnego znamy z pojawiających się juŜ w natu-
ralnym pierwotnym Ŝyciu kulturalnym zawodów, wraz z
ich periodycznym czasem pracy zawodowej (godziny urzę-
dowania urzędników itd.) przeplatającym się z resztą Ŝycia i
jego konkretną czasowością.
MoŜliwe są teraz dwa przypadki. Albo interesy nowego
nastawienia mają słuŜyć naturalnym interesom Ŝyciowym
lub - w istocie jest to to samo - naturalnej praktyce; wtedy
nowe nastawienie samo przybiera charakter praktyczny.
MoŜe ono mieć sens podobny do praktycznego nastawienia
polityka, który, jako rzecznik narodu, zmierza ku powsze-
chnemu dobru, a zatem chce swą praktyką słuŜyć praktyce
wszystkich (a pośrednio równieŜ swojej własnej). Takie
nastawienie z pewnością naleŜy jeszcze do obszaru nasta-
wienia naturalnego, które przecieŜ w zaleŜności od rodzaju
członków wspólnoty róŜnicuje się istotowo i de facto inne
Edmund Husserl
26
27
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Kryzys europejskiego czlowieczeństwa...
jest dla tych, którzy rządzą wspólnotą, a inne dla „obywateli"
- biorąc oczywiście oba te określenia w najszerszym
sensie. Analogia ta w kaŜdym razie pozwala zrozumieć, Ŝe
uniwersalność nastawienia praktycznego, skierowanego teraz
ku całemu światu, wcale nie musi oznaczać zainteresowania i
zajmowania się wszystkimi szczegółami i poszczególnymi
całościami na świecie, co byłoby przecieŜ nie do
pomyślenia.
Ale oprócz praktycznego nastawienia wyŜszego stopnia
zachodzi jeszcze inna istotowa moŜliwość zmiany powszechnego
nastawienia
naturalnego
(które
wkrótce
poznamy
na
przykładzie nastawienia religijno-mitycznego), mianowicie
n a s t a w i e n i e t e o r e t y c z n e - nazwane tak juŜ z góry,
gdyŜ właśnie w nim w toku koniecznego rozwoju powstaje
filozoficzna teoria i staje się celem dla siebie bądź teŜ polem
interesów. Nastawienie teoretyczne, choć znów i jest
pewnym
nastawieniem
zawodowym,
jest
całkowicie
niepraktyczne. Opiera się przeto na będącej wyrazem woli
epoche od wszelkiej naturalnej praktyki, a więc równieŜ
praktyki wyŜszego rzędu, słuŜącej w ramach swego Ŝycia
zawodowego naturalności.
Zarazem jednak trzeba powiedzieć, Ŝe nie moŜe tu być
mowy o całkowitym „odcięciu" Ŝycia teoretycznego od
praktycznego, bądź o rozpadnięciu się konkretnego Ŝycia
teoretyka na dwa, nie mające ze sobą Ŝadnego związku,
przeplatające się ciągi Ŝyciowe, co - mówiąc językiem spo-
łecznym - byłoby równoznaczne z powstaniem dwóch duchowo
nie powiązanych ze sobą sfer kultury. MoŜliwa bowiem jest
jeszcze
trzecia
forma
nastawienia
uniwersalnego
(w
przeciwieństwie do ufundowanego w naturalnym nastawienia
religijno-mitycznego, a z drugiej strony - do nastawienia
teoretycznego). Jest to mianowicie dokonująca się w
przechodzeniu od nastawienia teoretycznego do praktycznego
synteza obustronnych interesów, synteza tego rodzaju, Ŝe
wykształcona w zamkniętej jednolitości i pod
epoche od wszelkiej praktyki teoria (uniwersalna nauka)
powołana zostaje (i w teoretycznym wglądzie sama okazuje
swe powołanie) do tego, by w nowy sposób słuŜyć
ludzkości, która w swej konkretnej egzystencji zawsze
przede wszystkim Ŝyje w sposób naturalny. Dzieje się to w
formie praktyki nowego rodzaju, praktyki uniwersalnej
krytyki wszelkiego Ŝycia i wszelkich celów Ŝyciowych,
wszelkich wyrosłych juŜ z Ŝycia ludzkości dzieł kultury i
systemów kultury, a co za tym idzie - równieŜ krytyki
samej ludzkości i wartości, którymi się ona świadomie i
nieświadomie kieruje. W dalszych następstwach przybiera
ona formę praktyki zmierzającej do tego, by przez uniwer-
salny naukowy rozum podnieść ludzkość ku wszelkim for-
mom norm prawdy, by przekształcić ją w całkowicie nową
ludzkość, zdolną do absolutnej samoodpowiedzialności na
podstawie absolutnych wglądów teoretycznych. Ale, rzecz
jasna, tę syntezę teoretycznej uniwersalności i uniwersalnie
zainteresowanej praktyki poprzedza inna synteza teorii i
praktyki - mianowicie synteza zastosowania do praktyki
Ŝ
ycia naturalnego ograniczonych wyników teorii, ograni-
czonych nauk szczegółowych, pomijających w swej specja-
lizacji uniwersalność zainteresowania teoretycznego. Mo-
mentem wiąŜącym nastawienie pierwotnie-naturalne z te-
oretycznym jest więc tutaj skierowanie ku skończoności.
Aby głębiej zrozumieć zasadniczą róŜnicę dzielącą naukę
grecko-europejską (mówiąc uniwersalnie: filozofię) od
stawianych na równi z nią „filozofii" orientalnych, trzeba
rozwaŜyć bliŜej owo praktycznie-uniwersalne nastawienie,
jakie wytworzyły sobie te filozofie przed nauką europejską
i objaśnić je jako religijno-mityczne. Nie tylko jest znanym
faktem, ale równieŜ z istoty swej dającą się zrozumieć
koniecznością, Ŝe praktyka i motywy religijno-mityczne
współprzynaleŜą do kaŜdej kultury naturalnej -zanim
wyłoniła się i oddziałała filozofia grecka i związany z nią
sposób traktowania świata. Nastawienie religijno-mi-
Edmund Husserl
29
28
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
tyczne polega na tym, Ŝe tematem, i to tematem praktycz-
nym, staje się świat jako całość; jest to oczywiście świat
uznawany mocą konkretnej tradycji danej społeczności
ludzkiej (np. narodu), a zatem świat apercepowany mity-
cznie. Do świata nastawienia mitycznego naleŜą nie tylko
istoty ludzkie, zwierzęce i stojące jeszcze niŜej, lecz takŜe
istoty ponadludzkie. Spojrzenie obejmujące je wszystkie
jako całość ma charakter praktyczny, ale nie ma mowy o
tym, by człowiek, który w naturalnym Ŝyciu interesuje się
aktualnie tylko poszczególnymi rzeczami realnymi, mógł
kiedyś dojść do tego, Ŝe nagle wszystko stałoby się dlań
jednakowo i jednocześnie waŜne praktycznie. PoniewaŜ
jednak cały świat uchodzi tutaj za świat opanowany przez
siły mityczne, a od sposobu, w jaki siły te nim rządzą,
zaleŜy pośrednio lub bezpośrednio ludzki los, zatem uni-
wersalno-mityczny sposób traktowania świata jest, na ile to
moŜliwe, inicjowany przez praktykę i wtedy sam nabiera
charakteru praktycznego. Motywy do przybierania takiego
religijno-mitycznego nastawienia maj ą, rzecz jasna, kapłani,
którzy jako kler razem zarządzają interesami mityczno-
religijnymi i związaną z nimi tradycją. Wśród nich powstaje i
rozpowszechnia się skanonizowana językowo „wiedza" o
potęgach mitycznych (pomyślanych w najszerszym sensie
osobowo). Przyjmuje ona jakby sama z siebie formę mitycznej
spekulacji, która, występując jako naiwnie przekonująca
interpretacja, przekształca sam mit. Spojrzenie, rzecz jasna,
jest przy tym cały czas skierowane równieŜ na pozostały
ś
wiat opanowany przez potęgi mityczne i przynaleŜne doń
ludzkie i niŜsze od ludzi istoty (które, skądinąd, nie
utwierdzone przez własną istotę w swym bycie, podatne są
na napływ momentów mitycznych), na sposoby, w jakie
owe potęgi rządzą losami tego świata, w jakich same muszą
uczestniczyć w hierarchii tworzącej ład najwyŜszej władzy, w
jakie, tworząc poszczególne funkcje i ich podmioty,
działając, kierując losem, wkraczają [w
bieg tego świata]. Celem całej tej spekulatywnej wiedzy
jest jednak słuŜba człowiekowi, tak, by mógł on kształtować
swe Ŝycie w miarę moŜliwości szczęśliwie, by mógł
chronić je przed chorobą, przeciwnościami losu, nędzą i
ś
miercią. Zrozumiałe jest, Ŝe w mityczno-praktycznym
sposobie rozwaŜania i poznawania świata częstokroć mogą
pojawić się treści, które z późniejszej perspektywy zasługują
na miano naukowego poznania świata faktycznego,
poznania świata doświadczenia naukowego. Ale w kontekście
ich własnego sensu są one i pozostają mityczno-prak-tyczne i
jest czymś opacznym, jest zafałszowaniem sensu, gdy ktoś
wychowany w naukowym sposobie myślenia stworzonym w
Grecji, a rozwiniętym w czasach nowoŜytnych, mówi o
chińskiej i indyjskiej filozofii i nauce (astronomii i
matematyce), gdy zatem interpretuje Indie, Babilonię,
Chiny na sposób europejski.
Od nastawienia uniwersalnego, ale mityczno-praktycz-
nego ostro odcina się niepraktyczne w kaŜdym dotychcza-
sowym sensie nastawienie „teoretyczne", nastawienie fra-
v\ió,t
>
eiv - w którym tytani pierwszego okresu kulminacji
filozofii greckiej, Arystoteles i Platon, upatrywali źródło
filozofii. Człowieka ogarnia teraz pasja poznawania i roz-
waŜania świata, która odwraca go od wszelkich interesów
praktycznych. W zamkniętym kręgu swych czynności poz-
nawczych oraz w ramach poświęconego im czasu stara się
osiągnąć i osiąga tylko i wyłącznie czystą teorię. Innymi
słowy: człowiek staje się tu niezaangaŜowanym obserwatorem,
przygląda się światu, staje się filozofem; albo teŜ raczej jego
Ŝ
ycie zyskuje odtąd wraŜliwość na moŜliwą tylko w tym
nastawieniu motywację do nowego typu celów myślowych i
metod, dzięki którym powstaje w końcu filozofia, a on sam
staje się filozofem.
Pojawienie się nastawienia teoretycznego ma naturalnie,
jak wszystko, co wydarzyło się w historii, swą faktyczną
motywację w konkretnych powiązaniach procesu
Edmund Husserl
30
31
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
dziejowego. NaleŜałoby zatem wyjaśnić, w jaki sposób
moŜliwe było pojawienie się w horyzoncie Ŝycia greckiej
wspólnoty kulturowej (Menschentums) VII stulecia, wspólnoty
kontaktującej się z wielkimi i reprezentującymi juŜ wysoką
kulturę narodami otaczającego ją świata, owego §ax)(j,dt,Eiv,
i w jaki sposób mogło ono przybrać - najpierw u poszczególnych
jednostek - postać nastawienia habitua-Inego. Nie będziemy
zagłębiać się w tę problematykę, waŜniejsze dla nas jest
zrozumienie ciągu nadających i tworzących sens motywacji,
prowadzących od samego przestawienia, bądź od samego
fta\)ua^£iv do teorii - fakt historyczny, który przecieŜ musi
posiadać swój istotowy [sens]. NaleŜy teraz wytłumaczyć
przemianę pierwotnej teorii, całkowicie „niezaangaŜowanego"
(dokonującego się w epoche od wszelkich interesów
praktycznych) oglądu świata (poznanie świata na podstawie
uniwersalnego oglądu) w teorię właściwej nauki, przy czym
obie zapośredniczone są przez przeciwstawienie óó^a i
|
TCIOTT
|
U
.
TI
.
Budzące się zainteresowania teoretyczne, jako owe
frouual;eiv jest oczywiście odmianą ciekawości, która w
naturalnym Ŝyciu występuje jako wyłom w toku „Ŝycia
powaŜnego",
jako
refleks
ukształtowanych pierwotnie
zainteresowań Ŝyciowych albo teŜ jako rozglądanie się wokół
siebie dla zabawy, gdy zaspokojone są juŜ aktualne potrzeby
Ŝ
yciowe bądź teŜ minęły godziny pracy. Ciekawość (nie
będąca tutaj habitua-Iną „przywarą") sama jest pewną
odmianą, zainteresowaniem, które uwolniło się od interesów
Ŝ
yciowych, zerwało
z nimi.
Człowiek tak nastawiony dostrzega przede wszystkim
rozmaitość narodów, swojego i obcych, z których kaŜdy
ma swój własny otaczający go świat, będący dlań oczywi-
ś
cie, wraz z naleŜącymi doń tradycjami, bogami, demonami,
mocami mitycznymi, po prostu światem rzeczywistym. W
tym zdumiewającym kontraście wychodzi na jaw róŜnica
między przedstawieniem świata a światem rzeczywistym i
pojawia się nowe pytanie o prawdę; juŜ nie o związaną z
tradycją prawdę potoczną, lecz o identyczną prawdę po-
wszechnie obowiązującą wszystkich nie zaślepionych tra-
dycją, o prawdę samą w sobie. Do teoretycznego nastawienia
filozofa naleŜy więc i to, Ŝe jest on stale i juŜ z góry
zdecydowany poświęcać zawsze swe przyszłe Ŝycie, w sensie
Ŝ
ycia uniwersalnego, zadaniom teorii, piętrzyć poznania
teoretyczne na poznaniach teoretycznych in infinitum.
Tak oto w poszczególnych osobach, jak Tales itd., rodzi
się nowy sposób bycia człowiekiem, człowiekiem, który
zawodowo tworzy Ŝycie filozoficzne, filozofię jako nowego
rodzaju postać kultury. Zrozumiałe jest, Ŝe niebawem rodzi
się odpowiednio nowy typ wspólnoty. Idealne twory teorii
od razu wspólnie przejmuje się i wspólnie je oŜywia we
wtórnym rozumieniu i wtórnym wytwarzaniu. Od razu
prowadzą one do wspólnej pracy, do wzajemnego poma-
gania sobie przez krytykę. RównieŜ ci, którzy pozostają
poza tym kręgiem, nie-filozofowie, zaczynają baczyć na tę
osobliwą działalność. Wtórnie rozumiejąc, albo sami stają
się filozofami, albo teŜ, gdy zbyt silnie związani są ze swym
zawodem - słuchaczami. Tak oto filozofia rozprzestrzenia
się w dwojaki sposób, jako rozszerzająca się zawodowa
wspólnota filozofów i jako rozszerzający się wraz z nią
wspólnotowy ruch oświatowy. Tutaj jednak równieŜ leŜy
ź
ródło tak fatalnego później wewnętrznego pęknięcia pier-
wotnej jedności ludzi i podziału na wykształconych i nie-
wykształconych. Rzecz jasna, ta tendencja filozofii do
rozprzestrzeniania się nie jest ograniczona do narodu oj-
czystego. W przeciwieństwie do innych tworów kultury nie
jest ona ruchem interesów związanym z podłoŜem tradycji
narodowych. TakŜe członkowie innych narodów uczą się
wtórnie rozumieć i w ogóle biorą udział w potęŜnej prze-
mianie kultury, jaka promieniuje z filozofii. Ale to właśnie
wymaga bliŜszej charakterystyki.
Filozofia rozprzestrzeniająca się w formach odkryw-
Edmund Husserl
33
32
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
czego badania i kształcenia oddziałuje w dwojaki sposób. Z
jednej strony najbardziej istotna dla teoretycznego na-
stawienia człowieka filozofującego jest szczególna uniwer-
salność postawy krytycznej, związana z decyzją, by nie
przyjmować z góry Ŝadnej tradycji, nie pytając zarazem o to,
co w całym danym juŜ mocą tradycji uniwersum jest
prawdziwe samo w sobie, co jest idealne. Nie jest to jednak
tylko nowa postawa poznawcza. Wobec Ŝądania, by
wszelką empirię poddać normom idealnym, mianowicie
normom bezwarunkowej prawdy, wkrótce dokonuje się
dalekosięŜna przemiana wszelkiej ludzkiej praktyki, a więc
całego Ŝycia kulturowego; jej normą winna być teraz nie
naiwna potoczna empiria i tradycja, lecz obiektywna prawda.
W ten sposób prawda idealna staje się wartością absolutną,
która poprzez ruch oświatowy i stałe oddziaływanie na
wychowywanie dzieci wprowadza ze sobą uniwersalnie
przekształconą praktykę. Gdy rozwaŜymy bliŜej rodzaj tego
przekształcenia,
natychmiast
zrozumiemy
następującą
konieczność: jeŜeli powszechna idea prawdy samej w sobie
staje się uniwersalną normą wszystkich pojawiających się w
Ŝ
yciu ludzkim prawd relatywnych, rzeczywistych i rzekomych
prawd sytuacyjnych, to dotyczy to równieŜ wszelkich norm
tradycyjnych, norm prawa, piękna, celowości, dominujących
wartości osobowych, wartości charakterów osobowych itd.
Tak oto korelatywnie z tworzeniem nowej kultury rodzi się
szczególne człowieczeństwo i szczególny zawód - powołanie
Ŝ
yciowe. Filozoficzne poznanie świata tworzy nie tylko te
[nowe] wyniki szczególnego rodzaju, lecz równieŜ postawę
ludzką, która wkrótce ingeruje w całą resztę Ŝycia
praktycznego, ze wszystkimi jego wymogami i celami, wy-
znaczonymi przez tradycję historyczną, która stanowiła
podstawę wychowania i z której czerpią one swą moc obo-
wiązującą. Wśród ludzi tworzy się nowa i wewnętrzna
wspólnota, moglibyśmy powiedzieć, wspólnota interesów
czysto idealnych - wśród ludzi Ŝyjących filozofią, związa-
nych poświęceniem się ideom, które nie tylko wszystkim
przynoszą korzyść, lecz takŜe jako identycznie te same
naleŜą do wszystkich. Z konieczności tworzy się wspólne
działanie szczególnego rodzaju, współpraca i praca dla
siebie nawzajem, wzajemna pomoc przez krytykę, z czego
wyrasta czyste i bezwarunkowe obowiązywanie prawdy
jako dobro wspólne. Do tego dochodzi jeszcze konieczna
tendencja do upowszechniania zainteresowań poprzez
wtórne rozumienie tego, do czego się tu zmierza i co osią-
gnięto; zatem tendencja do wciągania coraz to nowych
osób jeszcze nie związanych z filozofią do wspólnoty filo-
zofujących. Dzieje się tak najpierw w obrębie narodu oj-
czystego. Upowszechnienie nowej postawy nie moŜe się
dokonać wyłącznie jako upowszechnienie zawodowych badań
naukowych, raczej odbywa się to wykraczając daleko poza
krąg zawodowy, jako ruch oświatowy.
Jakie skutki pociąga za sobą fakt, Ŝe ruch oświatowy
obejmuje coraz szersze kręgi ludzi - przede wszystkim
kręgi wyŜsze, mniej zajęte zaspokajaniem podstawowych
potrzeb Ŝyciowych? Rzecz jasna, nie prowadziło po prostu
do homogenicznej przemiany normalnego, w sumie zado-
walającego Ŝycia państwowo-narodowego, lecz - z duŜą
dozą prawdopodobieństwa - do głębokich pęknięć wew-
nętrznych, w których dochodzi do przełomu nie tylko w
tym Ŝyciu, lecz równieŜ w całej kulturze narodowej. Kon-
serwatyści zadowalający się tradycją i kręgi filozoficzne
będą się wzajemnie zwalczać i walka z pewnością rozegra
się w sferze władzy politycznej. JuŜ w początkach filozofii
rozpoczyna się prześladowanie. A przecieŜ idee są silniejsze
niŜ wszelka empiryczna władza.
NaleŜy tu równieŜ zauwaŜyć, Ŝe rozprzestrzeniania się
filozofii, wyrosłej z nastawienia krytycznego wobec wszel-
kich przesłanek tradycyjnych, nie mogą powstrzymać Ŝadne
bariery narodowe. Wystarczy tylko zdolność do uni-
35
Edmund Husserl
34
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
wersalnego nastawienia krytycznego, skądinąd zakładająca
juŜ określony poziom kultury przednaukowej. Przełom w
kulturze narodowej moŜe rozprzestrzeniać się coraz dalej
dzięki temu, Ŝe uniwersalna nauka staje się wspólnym
dobrem obcych sobie pierwotnie narodów i jedność wspó-
lnoty naukowej i wspólnoty ludzi wykształconych przenika
wielość narodów.
Ale jeszcze coś waŜnego trzeba powiedzieć o stosunku
filozofii do tradycji. Trzeba wziąć pod uwagę dwie moŜli-
wości. Albo to, co obowiązywało na mocy tradycji, zostaje
całkowicie zarzucone, albo teŜ jego treść zostaje przejęta
przez filozofię i tym samym uformowana na nowo w duchu
filozoficznej idealności. Znakomitym przykładem jest tutaj
religia. Nie wliczam tu „religii politeistycznych". Bogowie w
liczbie mnogiej, potęgi mityczne wszelkiego rodzaju są
obiektami otaczającego świata i mają tę samą rzeczywistość, co
zwierzę albo człowiek. W pojęciu Boga istotna jest liczba
pojedyncza. Natomiast z punktu widzenia człowieka do
[istoty] Boga naleŜy to, Ŝe moc obowiązująca jego istnienia i
wartości doświadczane są jako absolutnie wewnętrznie
wiąŜące. Następstwem jest narzucające się teraz stopienie się
tej absolutności z absolutnością idealności filozoficznej. W
zapoczątkowanym przez filozofię powszechnym procesie
idealizacji Bóg zostaje, by tak rzec, złogicyzowany, ba, staje
się nosicielem absolutnego Logosu. Element logiczny ponadto
widzę juŜ w tym, Ŝe religia za pośrednictwem teologii
powołuje się na oczywistość wiary jako na swój własny i
najgłębszy sposób uzasadniania prawdziwego bytu. Bogowie
narodowi natomiast po prostu są obecni jako realne fakty
otaczającego świata. Przed filozofią nie staje Ŝadne pytanie
dotyczące krytyki poznania, Ŝadne pytanie o oczywistość.
Tak oto naszkicowaliśmy w najbardziej istotnych ry-
sach, aczkolwiek nieco schematycznie, historyczną moty-
wację, która pozwala teraz zrozumieć, jak kilku greckich
dziwaków mogło zapoczątkować proces przemiany bytu
ludzkiego i całego Ŝycia kulturalnego, najpierw w swym
własnym narodzie, a później w sąsiednich. Ale widać teraz
równieŜ wyraźnie, Ŝe stąd mogła wyrosnąć wspólnota po-
nadnarodowa zupełnie nowego rodzaju. Oczywiście, mam
na myśli duchową postać Europy. Nie jest to juŜ istnienie
obok siebie róŜnych narodów, których wzajemny wpływ
dokonuje się tylko w walkach o rynki i władzę - wspólnotę
ludzi opanował nowy, pochodzący z filozofii i jej nauk
szczegółowych duch swobodnej krytyki i norm zwróconych
ku nieskończonym zadaniom i tworzy teraz nowe, nieskoń-
czone ideały! Są to ideały dla jednostek w narodach i dla
narodów samych. Ale są równieŜ nieskończone ideały dla
rozszerzającej się syntezy narodów, w której kaŜdy naród,
właśnie dzięki temu, Ŝe zmierza ku swym własnym ideal-
nym zadaniom, w duchu nieskończoności, daje narodom
zjednoczonym z nim to, co ma najlepszego. W tym dawaniu
i przyjmowaniu powstaje ponadnarodowa całość z jej
społecznościami róŜnych stopni, którą wypełnia duch nie-
wyczerpalnego, nieskończenie róŜnorodnego, a przecieŜ
jedynego nieskończonego zadania. W tej idealnie ukieru-
nkowanej wszechspołeczności filozofia sama zachowuje
funkcję kierowniczą i swe szczególne nieskończone zadanie:
funkcję swobodnego i uniwersalnego namysłu teore-
tycznego, która zawiera równieŜ wszelkie ideały i wszech-
ideał, a zatem uniwersum wszelkich norm. W ludzkości
Europy filozofia winna stale pełnić swą funkcję jako funkcję
archontyczną całej ludzkości.
II
Teraz jednak muszą dojść do głosu cisnące się natarczy-
/wie zarzuty i nieporozumienia, które, jak mi się wydaje,
37
Edmund Husserl
36
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
całą swą sugestywną siłę czerpią z modnych przesądów i
związanej z nimi frazeologii.
Czy wykład ten nie jest zupełnie niestosowną w naszych
czasach próbą rehabilitacji racjonalizmu, tendencji do wy-
jaśniania za wszelką cenę, intelektualizmu gubiącego się w
obcych światu teoriach - ze wszystkimi płynącymi stąd
złymi skutkami, z pustym kultem wykształcenia, ze snobiz-
mem intelektualnym? CzyŜ nie oznacza to chęci powrotu
do owej fatalnej pomyłki, jakoby nauka czyniła człowieka
mądrym, jakoby była ona powołana do stworzenia auten-
tycznego sposobu bycia człowiekiem - człowiekiem panu-
jącym nad swym losem i czyniącym zadość swemu człowie-
czeństwu? KtóŜ dziś jeszcze będzie brał takie myśli powa-
Ŝ
nie?
Zarzut ten na pewno jest względnie prawomocny w
odniesieniu do fazy rozwoju Europy od XVII do końca
XIX wieku. Ale właściwego sensu moich wywodów on nie
dotyczy. Wydaje mi się, Ŝe ja, rzekomy reakcjonista, je-
stem duŜo bardziej radykalny i duŜo bardziej rewolucyjny
niŜ ci, którzy dziś pozują na radykałów.
I ja jestem pewien, Ŝe kryzys europejski ma swe korzenie w
zbłąkanym racjonalizmie. Ale nie wolno sądzić, Ŝe
racjonalność jako taka jest zła albo teŜ, Ŝe w całości egzy-
stencji ludzkiej ma ona znaczenie jedynie podrzędne. Rac-
jonalność w owym szczytnym i rzetelnym sensie, o jakim tu
wyłącznie mówimy, w sensie pierwotnie greckim, który w
klasycznym okresie greckiej filozofii stał się ideałem -z
pewnością wymagałaby jeszcze wielu wyjaśnień autoref-
leksyjnych, jest jednak powołana do przewodzenia rozwojowi
w sposób dojrzały. Z drugiej strony chętnie przyznajemy (i
idealizm niemiecki dawno nas juŜ tu wyprzedził), Ŝe postać
racjonalizmu oświeceniowego, którą ratio przybrała w toku
swego rozwoju, była zbłąkaniem, choć zbłąkaniem dającym
się przecieŜ zrozumieć.
Rozum jest obszernym terminem. Zgodnie z dobrą
starą definicją człowiek jest rozumną istotą Ŝywą i w tym
szerokim sensie równieŜ Papuas jest człowiekiem, a nie
zwierzęciem. Ma on swoje cele i działa z namysłem, roz-
waŜając róŜne praktyczne moŜliwości. Wyrosłe stąd dzieła i
metody przechodzą do tradycji i zawsze dadzą się zrozumieć
w swej racjonalności. Ale tak jak człowiek, a nawet i
Papuas, reprezentuje nowy szczebel w rozwoju istot Ŝy-
wych, mianowicie w odniesieniu do zwierzęcia, tak teŜ w
rozwoju człowieka i jego rozumu nowym szczeblem jest
rozum filozoficzny. Ten szczebel ludzkiej egzystencji,
szczebel idealnych norm obliczonych na idealne zadania,
szczebel egzystencji sub specie aeterni, moŜliwy jest jednak
tylko w absolutnej uniwersalności, właśnie tej, która z
góry zawarta jest w idei filozofii. Wprawdzie uniwersalna
filozofia wraz ze wszystkimi naukami stanowi tylko cząst-
kowy przejaw kultury europejskiej, ale sensem wszystkich
moich wywodów jest to, Ŝe część ta jest, by tak rzec,
funkcjonującym mózgiem, od którego normalnego funk-
cjonowania zaleŜna jest rzetelna, zdrowa duchowość euro-
pejska. Bycie człowiekiem na wyŜszym szczeblu człowie-
czeństwa albo rozumu wymaga zatem autentycznej filozofii.
Ale tu właśnie tkwi niebezpieczeństwo! „Filozofia" -
musimy tu przecieŜ odróŜnić filozofię jako historyczny fakt
związany z pewną epoką oraz filozofię jako ideę, ideę
nieskończonego zadania. Wszelka historycznie rzeczywista
filozofia jest mniej lub bardziej pomyślną próbą urzeczy-
wistnienia przewodniej idei nieskończoności, a nawet
ogółu prawd. Ideały praktyczne, wypatrzone jako wieczne
bieguny, od których w ciągu całego Ŝycia nie moŜna zbo-
czyć, by tego nie poŜałować, by nie sprzeniewierzyć się
sobie i tym samym siebie nie unieszczęśliwić, Ŝadną miarą
nie są w tym widzeniu jasne i określone; raczej są antycy-
powane w wieloznacznej ogólności. Określenie dokonuje
się dopiero w konkretnym zastosowaniu i co najmniej
39
Edmund Husserl
38
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
Edmund Husserl
względnie pomyślnym działaniu. Grozi tu stale popadanie w
jednostronność i przedwczesne zadowolenie, które mszczą
się w pojawiających się potem sprzecznościach. Stąd teŜ
kontrast
między
wielkimi
roszczeniami
systemów
filozoficznych, które nie dają się przecieŜ ze sobą pogodzić.
Do tego dochodzi konieczność specjalizacji, będąca no-
wym niebezpieczeństwem.
Tak więc jednostronna racjonalność zawsze moŜe stać się
ziem. MoŜna równieŜ powiedzieć: do istoty rozumu naleŜy
to,
Ŝ
e
filozofowie
początkowo
mogą
rozumieć
i
opracowywać swe nieskończone zadanie tylko w absolutnie
koniecznej jednostronności. Samo w sobie nie jest to by-
najmniej opaczne, nie ma w tym Ŝadnego błędu, lecz, j ak
powiedziałem, prosta i konieczna droga filozofii najpierw
pozwala jej ogarnąć tylko jedną stronę zadania i zrazu nie
dostrzega ona, Ŝe całe nieskończone zadanie teoretycznego
poznania ogółu bytu ma inne jeszcze strony. Dopiero gdy w
niejasnościach i sprzecznościach ujawniają się niedostatki, stają
się one motywem do przeprowadzenia uniwersalnego namysłu.
Filozof zatem zawsze musi dąŜyć do opanowania prawdziwego
i pełnego sensu filozofii, jej wszystkich horyzontów
nieskończoności. śadna linia poznania, Ŝadna pojedyncza
prawda nie moŜe zostać wyizolowana i zabsolutyzowana.
Tylko w tej najwyŜszej samoświadomości, która sama staje się
jedną z gałęzi nieskończonego zadania, filozofia moŜe
spełnić swą funkcję teleologiczną w odniesieniu do siebie
samej, a przez to i w odniesieniu do autentycznego
człowieczeństwa. A to, Ŝe tak jest, takŜe i to przynaleŜy znów
do dziedziny poznawczej filozofii na szczeblu najwyŜszego
samopoznania. Tylko dzięki tej stałej refleksyjności filozofia
moŜe być poznaniem uniwersalnym.
Powiedziałem: droga filozofii wiedzie przez naiwność.
Oto właśnie miejsce krytyki tak wysoko cenionego dziś
irracjonalizmu, czyli miejsce, gdzie moŜna obnaŜyć całą
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
naiwność tego racjonalizmu, który uchodzi za filozoficzną
racjonalność po prostu, a z pewnością charakteryzuje filo-
zofię epoki nowoŜytnej od czasów Renesansu i sam siebie
uwaŜa za racjonalizm rzeczywisty, a więc uniwersalny. W
tej nieuniknionej jako początek naiwności tkwią więc
wszystkie nauki, takŜe i te, których rozwój zapoczątko-
wany został w staroŜytności. Mówiąc dokładniej: najbar-
dziej ogólną nazwą tej naiwności jest o b i e k t y w i z m ,
przybierający postać róŜnych typów naturalizmu, naturali-
zacji ducha. Stare i nowe filozofie były i nadal są naiwnie
obiektywistyczne. Tutaj jednak naleŜy oddać sprawiedli-
wość zapoczątkowanemu przez Kanta idealizmowi niemie-
ckiemu i dodać, Ŝe starał się on Ŝarliwie przezwycięŜyć tę
dotkliwie juŜ wtedy odczuwaną naiwność, choć przecieŜ
nie był w stanie osiągnąć poziomu wyŜszej refleksyjności,
decydującego o nowej postaci filozofii i o europejskim czł
o wieczeństwie.
Tylko ogólnikowo mogę przybliŜyć zrozumienie po-
wyŜszych słów. Człowiek naturalny (przyjmijmy, człowiek
okresu przedfilozoficznego) kieruje się we wszystkich
swych troskach i czynach ku światu. Polem jego Ŝycia i
działania jest rozpościerający się wokół niego w czasie i w
przestrzeni świat otaczający, do którego zalicza on równieŜ
siebie samego. To wszystko zostaje zachowane w na-
stawieniu teoretycznym, które pierwotnie musi być nasta-
wieniem niezaangaŜowanego obserwatora świata - świata
ulegającego przy tym demitologizacji. Filozofia widzi w
ś
wiecie uniwersum bytów, a świat sam staje się światem
obiektywnym, w przeciwieństwie do przedstawień świata,
róŜnych dla róŜnych narodów i pojedynczych podmiotów,
prawda staje się więc prawdą obiektywną. Tak oto filozofia
zaczyna jako kosmologia, pierwotnie kieruje swe teorety-
czne zainteresowanie ku materialnej przyrodzie - co zdaje
się oczywiste, gdyŜ wszystko, co dane jest w czasoprze-
strzeni, zawsze ma, przynajmniej w swej podbudowie, ma-
41
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
terialną formę istnienia. Ludzie, zwierzęta nie są tylko
bryłami materialnymi, lecz oglądane jako elementy otaczającego
ś
wiata przejawiają się jako coś istniejącego materialnie, a więc
jako
[rzeczy]
realne
włączone
do
uniwersalnej
czasoprzestrzeni. Tak teŜ wszystkim procesom psychicznym
zawsze związanym z jakimś Ja - doświadczaniu, myśleniu,
chceniu - przysługuje pewna obiektywność. śycie wspólnot -
rodzin, narodów itp. - zdaje się zatem sprowadzać tutaj do
Ŝ
ycia poszczególnych jednostek [rozumianych] jako obiekty
psychofizyczne;
duchowe
powiązanie
na
mocy
przyczynowości psychofizycznej nie wymaga ciągłości czysto
duchowej, wszędzie wkracza fizyczna przyroda.
Na pewno tok rozwoju historycznego jest wstępnie wy-
znaczony przez to nastawienie na otaczający świat. JuŜ
pobieŜne spojrzenie na materialne ciała zastawane w ota-
czającym świecie pokazuje, Ŝe przyroda jest homogeniczną,
wszechpowiązaną całością, Ŝe jest, by tak rzec, światem dla
siebie, otoczonym homogeniczną przestrzenią, podzielonym
na poszczególne rzeczy, równe sobie jako res exten-sac i
wzajemnie określające się przyczynowo. Bardzo szybko
następuje pierwszy i największy krok na drodze odkryć:
przezwycięŜenie skończoności przyrody pomyślanej jako
obiektywnie istniejąca w sobie, skończoności mimo
otwartej niezakończoności. Zostaje odkryta nieskończoność,
najpierw w formie idealizacji wielkości, miar, liczb, figur,
prostych, biegunów, powierzchni itd. Przyroda, przestrzeń,
czas stają się w nieskończoność idealiter rozciągłe i w
nieskończoność idealiter podzielne. Ze sztuki mierzenia
powstaje geometria, ze sztuki liczenia arytmetyka, z
codziennej
mechaniki mechanika
matematyczna itd.
Naoczna przyroda i świat przekształcają się, choć nikt nie
wyraŜa tego explitice w hipotezach, w świat matematyczny, w
ś
wiat matematycznego przyrodoznawstwa. StaroŜytność była
tu pierwsza i wraz z jej matematyką po raz pierwszy
dokonało się odkrycie nieskończonych ideałów i nieskoń-
czonych zadań. Dla nauki we wszystkich późniejszych epo-
kach stało się to gwiazdą przewodnią.
Jak ten oszałamiający sukces odkrycia fizycznej nies-
kończoności oddziałał na naukowe opanowanie sfery du-
chowej? W nastawieniu na otaczający świat, ciągle mającym
charakter obiekty wisty czny, wszystko, co duchowe,
przejawiało się tak, jakby było nałoŜone na fizyczną ciele-
sność. Tak więc przeniesienie przyrodniczego sposobu my-
ś
lenia narzucało się samo. Dlatego juŜ w początkach filozofii
odnajdujemy demokrytejski materializm i determi-nizm.
Ale przecieŜ największe umysły wzdragały się przed tym. Od
Sokratesa
człowiek
w
swym
specyficznym
czło-
wieczeństwie, jako osoba, staje się tematem - człowiek w
duchowym Ŝyciu wspólnotowym. Nadal pozostaje włą-
czony do obiektywnego świata,.ale juŜ dla Platona i Ary-
stotelesa staje się on wielkim tematem. Daje się tu wyczuć
osobliwe pęknięcie: człowiek naleŜy do uniwersum obiek-
tywnych faktów, ale jako osoby, jako Ja ludzie mają cele,
dąŜenia, mają normy tradycji, normy prawdy - wieczne
normy. I jeśli w staroŜytności rozwój ten w końcu osłabł, to
przecieŜ się nie zakończył. Dokonajmy przeskoku do tzw.
czasów nowoŜytnych. Z płomiennym zapałem zostaje podjęte
na nowo nieskończone zadanie matematycznego poznania
przyrody i w ogóle poznania świata. Olbrzymie sukcesy
poznania przyrody winny teraz przypaść w udziale takŜe
poznaniu ducha. Rozum dowiódł swej siły w przyrodzie.
„Tak jak istnieje tylko jedno słońce, które zarazem oświetla
i ogrzewa, tak teŜ rozum jest jeden" (Kartezjusz). Metoda
nauk przyrodniczych musi dać równieŜ klucz do tajemnic
ducha. Duch istnieje realnie, obiektywnie w świecie, i jako
taki ufundowany jest w cielesności. Dlatego teŜ od razu
zaczyna dominować dualistyczne ujęcie świata, w postaci
ujęcia psychofizycznego. Ta sama przyczynowość, tylko
rozszczepiona na dwoje, ogarnia jeden świat, sens
Edmund Husserl
43
42
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
Edmund Husserl
racjonalnego wyjaśniania jest wszędzie ten sam, ale przecieŜ
tak, Ŝe wszelkie wyjaśnianie ze sfery ducha, jeśli ma być
jedyne, a tym samym uniwersalnie filozoficzne, prowadzi do
sfery fizycznej. NiemoŜliwe jest czyste i zupełne wyjaśniające
badanie ducha, niemoŜliwa jest czysto imma-nentystyczna
psychologia, która wychodząc od Ja, od przeŜywanych przez
siebie samego treści psychicznych, docierałaby do psychiki
obcej. Trzeba pójść drogą zewnętrzną, drogą fizyki i chemii.
Wszystkie tak chętnie uŜywane zwroty o duchu wspólnoty, o
woli narodu, o idealnych, politycznych celach narodów itp. są
romantyką, mitologią wyrosłą z analogicznego przeniesienia
pojęć, które swój właściwy sens mają tylko w sferze
pojedynczych osób. Na pytanie o źródło wszystkich trudności
trzeba teraz odpowiedzieć: cały ten obiektywizm albo
psychofizyczne ujęcie świata, choć pozornie oczywiste, są
naiwnie jednostronne, a same nie potrafią tego zrozumieć.
Realność ducha jako rzekomego realnego dodatku do ciał
materialnych, jego rzekomo czasoprzestrzenny byt w obrębie
przyrody, jest
niedorzecznością.
Ale teraz, ze względu na nasz problem kryzysu, trzeba
pokazać, jak to się stało, Ŝe dumna przez stulecia ze swych
praktycznych i teoretycznych sukcesów „nowoŜytność" w
końcu popada w rosnące niezadowolenie z siebie, a swe
połoŜenie musi odczuwać jako wręcz nad wyraz trudne.
Trudności nawiedzają wszystkie nauki ostatecznie jako
trudności metody. Ale nasza europejska trudność, nawet
jeśli nie jest powszechnie rozumiana, jest trudnością po-
wszechną.
Jedynym źródłem tych problemów jest naiwność nauki
obiekty wistyczne j, która to, co nazywa obiektywnym świa-
tem, uwaŜa za uniwersum wszystkich bytów, nie bacząc
na to, Ŝe sama tworząca naukę subiektywność nie moŜe
dojść swych praw w Ŝadnej nauce obiektywnej. Dla kogoś
wychowanego w duchu nauk przyrodniczych jest oczywi-
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
ste, Ŝe trzeba wykluczyć wszystko, co ma charakter tylko
subiektywny i Ŝe metoda nauk przyrodniczych, występując w
subiektywnych sposobach przedstawiania, sama określa
obiektywnie. Dlatego równieŜ w sferze psychicznej szuka
on prawdy obiektywnej. Przyjmuje przy tym, Ŝe to, co
fizyk wyklucza jako subiektywne, w psychologii trzeba
właśnie przebadać jako psychiczne, oczywiście w psycho-
logii psychofizycznej. Lecz badacz przyrody nie uświadamia
sobie, Ŝe stałym fundamentem jego subiektywnej przecieŜ
pracy myślowej jest otaczający go świat, w którym Ŝyje,
Ŝ
e stale jest on załoŜony jako Ŝyciodajna gleba, jako pole
pracy - jedyne pole, na którym jego pytania, jego metody
myślenia mają sens. I gdzie teraz jest krytyka i
wyjaśnienie tej olbrzymiej części metody, która od naocz-
nego świata otaczającego prowadzi do idealizacji matema-
tycznych i do interpretacji tego świata jako bytu obiekty-
wnego? Przewroty Einsteina dotyczą wzorów, w które uj-
muje się zidealizowaną i naiwnie zobiektywizowanąp/iys/.?.
Ale o tym, jak wzory w ogóle, jak matematyczna obiekty-
wizacja w ogóle nabiera sensu na podłoŜu Ŝycia i naocznego
ś
wiata otaczającego, o tym nie dowiadujemy się nic - dla-
tego właśnie Einstein wcale nie reformuje tego czasu i tej
przestrzeni, w których rozgrywa się nasze Ŝywe Ŝycie.
Matematyczne przyrodoznawstwo jest cudowną tech-
niką dokonywania indukcji o takiej efektywności i o takim
prawdopodobieństwie, dokładności i wyliczalności, o ja-
kich przedtem nikt nawet nie miał pojęcia. Co się jednak
tyczy racjonalności jego metod i teorii, to jest ona całko-
wicie relatywna. Zakłada taki zespół fundamentalnych
przesłanek, który sam zupełnie pozbawiony jest rzeczywistej
racjonalności. PoniewaŜ zaś nauka w swej tematyce
zapomina o naocznym świecie otaczającym, o tym świecie
subiektywnym jedynie, zapomina równieŜ o pracującym
nad nią podmiocie i naukowiec sam nigdy nie staje się dla
niej tematem. (Z tego więc punktu widzenia racjonalność
45
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
nauk ścisłych stoi na równi z racjonalnością egipskich pi-
ramid.)
Faktem jest, Ŝe juŜ od Kanta dysponujemy niezaleŜną teorią
poznania, która ze swymi roszczeniami do właściwej naukom
przyrodniczym ścisłości chce być podstawową ogólną
nauką o duchu. Ale nasza nadzieja na rzeczywistą
racjonalność, tj. na rzeczywistą naoczną zrozumiałość, jak
zwykle zawodzi. Psychologowie wcale nie zauwaŜają, Ŝe w
tematyce swej nie docierają ani do siebie samych jako
twórców tej nauki, ani teŜ do otaczającego ich świata, w
którym Ŝyją. Nie zauwaŜają, Ŝe z konieczności zakładają juŜ z
góry siebie samych jako ludzi Ŝyjących we wspólnocie w
otaczającym ich świecie i w czasie historycznym; [czynią to
załoŜenie] juŜ przez to, Ŝe zmierzają do prawdy samej w
sobie jako do prawdy waŜnej dla kaŜdego w ogóle. Z
powodu tego obiektywizmu dusza, która przecieŜ zawsze jest
jakimś działającym i doznającym Ja, nie moŜe wcale stać się
tematem psychologii w przysługującym jej z istoty sensie.
Psychologia moŜe obiektywizować przeŜycia wartościujące i
przeŜycia wolitywne, wiąŜąc je z fizykalnie pojmowanymi
Ŝ
ywymi ciałami, moŜe badać je indukcyjnie, ale czy moŜna
robić to takŜe z celami, wartościami, normami, czy moŜe
uczynić tematem rozum, choćby jako „dyspozycję"? Całkiem
przeoczono, Ŝe obiektywizm jako rzetelne osiągnięcie
badacza kierującego się prawdziwymi normami zakłada
właśnie te normy, Ŝe nie moŜe on przeto być wywiedziony z
faktów, gdyŜ fakty te są tu juŜ pomyślane jako prawdy, a nie
jako urojenia. Oczywiście, te wszystkie trudności dały się juŜ
odczuć, dlatego teŜ rozgorzał spór o psychologizm. Ale
odrzucając psychologiczne uzasadnienie norm, przede
wszystkim norm prawdy samej w sobie, nie osiąga się jeszcze
niczego. Poczucie konieczności reformy całej nowoŜytnej
psychologii staje się coraz bardziej powszechne, ale jeszcze nie
rozumie się, Ŝe zawiodła ona właśnie przez swój
obiektywizm, Ŝe w ogóle nie
dociera ona do własnej istoty ducha, Ŝe dokonywana przez
nią izolacja obiektywnie pomyślanej duszy i psychofizy-
czna dezinterpretacja bycia-we-wspólnocie są czymś zgoła
opacznym. Z pewnością jej praca nie była daremna, psy-
chologia odkryła wiele równieŜ praktycznie wartościo-
wych, empirycznych reguł. Ale jest ona rzeczywistą psy-
chologią w równie małym stopniu, jak statystyka przekonań
moralnych z jej nie mniej wartościowymi poznaniami jest
rzeczywistą nauką o moralności.
W naszych czasach wszędzie ujawnia się paląca po-
trzeba zrozumienia ducha i juŜ prawie nie do zniesienia
stała się niejasność metodycznego i rzeczowego stosunku
między naukami przyrodniczymi a humanistycznymi. Dil-
they, jeden z największych uczonych w naukach humani-
stycznych, poświęcił całą energię swego Ŝycia wyjaśnieniu
stosunku przyrody i ducha, wyjaśnieniu dzieła (Leistung)
psychologii psychofizycznej, którą, jak sądził, naleŜałoby
uzupełnić nową psychologią, opisową i analityczną. Wysiłki
Windelbanda i Rickerta nie przyniosły, niestety, upra-
gnionego wglądu. RównieŜ oni pozostają, jak wszyscy, w
okowach obiektywizmu, a cóŜ tu mówić o nowych reforma-
torach psychologii, wierzących, Ŝe wszystkiemu winien jest
panujący od dawna przesąd atomizmu i Ŝe wraz z psycho-
logią holistyczną nadejdą nowe czasy. śadna poprawa nie
będzie tu jednak moŜliwa, dopóki nie przejrzy się całej
naiwności obiektywizmu, który wyrósł z naturalnego na-
stawienia na otaczający świat, i dopóki nie utoruje sobie
drogi poznanie, Ŝe opaczne jest dualistyczne ujęcie świata, w
którym przyroda i duch uchodzą za realności mające taki
sam sens, choć przyczynowo nadbudowane jedna nad drugą.
Z całą powagą twierdzę: nigdy nie istniała i nigdy nie
będzie istniała obiektywna nauka o duchu, obiektywna teoria
psychiki - obiektywna w tym sensie, Ŝe przyznawałaby
duszom i wspólnotom osobowym istnienie w formach
czasoprzestrzeni.
47
Edmund Husserl
46
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Kryzys europejskiego człowieczeństwa...
D u c h , a n a w e t t y l k o d u c h , i s t n i e j e w s o b i e
s a m y m i d l a s i e b i e s a m e g o , j e s t s a m o d z i e l n y i
w t e j s a m o d z i e l n o ś c i i t y l k o w n i e j m o Ŝ e b y ć
p o t r a k t o w a n y n a p r a w d ę r a c j o n a l n i e , nap r a w d ę
i od p o d s t a w n a u k o w o . Co się natomiast tyczy
przyrody w jej przyrodoznawczej prawdzie, jest ona tylko
pozornie samodzielna i tylko pozornie poznawana jest
racjonalnie i dla siebie w naukach przyrodniczych.
Albowiem prawdziwa przyroda we właściwym jej sensie, w
sensie nauk przyrodniczych, jest wytworem badającego
przyrodę ducha, zakłada zatem juŜ naukę o duchu. Duch z
istoty swej zdolny jest do tego, by dokonywać samopo-
znania, a jako duch naukowy - samopoznania naukowego, i to
w sposób powtarzalny. Tylko w czystym poznaniu
humanistycznym naukowiec wolny jest od zarzutu skrywania
przed sobą swej własnej działalności. Dlatego teŜ opaczna jest
walka
humanistyki
o
równouprawnienie
z
przyro-
doznawstwem. O ile uznaje ona obiektywność przyrodoz-
nawstwa za samodzielność, sama popada w obiektywizm, ale
tej humanistyce, która faktycznie istnieje, podzielonej na
róŜnorakie dyscypliny, brak jest racjonalności ostatecznej,
rzeczywistej, takiej, która moŜliwa jest tylko dzięki
ś
wiatopoglądowi duchowemu. Ten występujący po obu
stronach brak rzetelnej racjonalności jest źródłem dziś juŜ
nieznośnego dla człowieka braku jasności co do własnej
egzystencji i własnych nieskończonych zadań. Wszystkie te
zadania są nierozerwalnie zjednoczone w jednym: D u c h
b ę d z i e m ó g ł u c z y n i ć s o b i e z a d o ś ć dop i e r o
w t e d y , g d y p r z e s t a n i e n a i w n i e z w r a c a ć s i ę na
z e w n ą t r z , p o w r ó c i do s i e b i e s a m e g o i t y l k o
p r z y s o b i e s a m y m p o z o s t a n i e .
Jak jednak doszło do początku takiej autorefleksji?
Początek dopóty nie był moŜliwy, dopóki teren opanowany
był przez sensualizm, albo lepiej, przez psychologizm da-
nych, przez psychologię tabula rasa. Dopiero gdy Brentano
zaczai domagać się psychologii jako nauki o przeŜyciach
intencjonalnych, pojawił się impuls, który mógł poprowadzić
dalej, jakkolwiek sam Brentano nie przezwycięŜył jeszcze
obiektywizmu
i
psychologicznego
naturalizmu.
Wypracowanie rzeczywistej metody uchwytywania podsta-
wowej istoty ducha w jego intencjonalnościach i konsek-
wentnego rozbudowywania w nieskończoność analizy ducha
doprowadziło
do
transcendentalnej
fenomenologii.
PrzezwycięŜa ona obiektywizm naturalistyczny i w ogóle
kaŜdy obiektywizm w jedyny moŜliwy sposób, a mianowicie
przez to, Ŝe filozofujący punktem wyjścia czyni swe Ja,
rozpatrywane wyłącznie w jego funkcji uznawania tego
wszystkiego, co ma dlań moc obowiązującą, i poddaje to
czysto teoretycznej obserwacji. W tym nastawieniu udało
się zbudować absolutnie samodzielną naukę o duchu w
formie konsekwentnego samozrozumienia i zrozumienia
ś
wiata jako dokonania duchowego. Duch nie jest tutaj
duchem w przyrodzie albo obok niej, lecz to przyroda
sama przeniesiona zostaje do sfery ducha. TakŜe Ja nie jest
juŜ teraz izolowaną rzeczą obok innych podobnych rzeczy
w danym z góry świecie; w ogóle traktowane powaŜnie
zewnętrzne istnienie obok siebie podmiotowych osób
ustępuje na rzecz wewnętrznego splecenia i wzajemnego
bycia dla siebie.
O tym wszystkim nie sposób tu mówić, Ŝaden wykład
tego nie wyczerpie. Mam nadzieję, Ŝe pokazałem, iŜ nie
odnawiam tu starego racjonalizmu, będącego niedorzecz-
nym naturalizmem, w ogóle niezdolnym do uchwycenia
najŜywiej nas obchodzących problemów ducha. Ratio, o
której teraz jest mowa, nie jest niczym innym jak rzeczy-
wiście uniwersalnym i rzeczywiście radykalnym samozro-
zumieniem ducha w formie uniwersalnej, odpowiedzialnej
nauki, uprawianej w zupełnie nowym modus naukowości, w
którym jest miejsce dla wszelkich dających się pomyśleć
pytań, pytań o byt i pytań o normę, pytań o tak zwaną
Edmund Husserl
49
48
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
Edmund Husserl
egzystencję. Jestem przekonany, Ŝe intencjonalna fenomenologia
po raz pierwszy uczyniła ducha jako takiego polem
systematycznego doświadczenia i nauki, a przez to spowodowała
całkowite przestawienie zadania poznania. Uniwersalność
ducha absolutnego obejmuje wszelki byt w absolutnej
historyczności, do której przyroda włącza się jako dzieło ducha.
Dopiero intencjonalna, i to transcendentalna fenomenologia
przyniosła światło - dzięki swemu punktowi wyjścia i dzięki
swym metodom. Dopiero dzięki niej moŜna zrozumieć, i to w
najgłębszych
podstawach,
czym
jest
naturalistyczny
obiektywizm, a w szczególności to, Ŝe psychologia, właśnie z
powodu swego naturalizmu, w ogóle nie mogła napotkać
problemu sprawczości - radykalnego i właściwego problemu
Ŝ
ycia duchowego.
III
Podsumujmy teraz nasze wywody: dokumentujący się w
niezliczonych symptomach rozkładu Ŝycia „kryzys euro-
pejskiego sposobu istnienia", o którym tak powszechnie się
dziś rozprawia, nie jest wcale ciemnym zrządzeniem losu,
nie jest nieprzeniknionym fatum, lecz staje się zrozumiały i
przejrzysty na tle dającej się filozoficznie odsłonić
t e l e o l o g i i d z i e j ó w E u r o p y . ZałoŜeniem tego zro-
zumienia jest jednak to, Ŝe najpierw uchwycony zostanie
fenomen „Europa" w swym centralnym rdzeniu istotnoś-
ciowym. By pojąć całe zwyrodnienie obecnego „kryzysu",
trzeba było wypracować p o j ę c i e „ E u r o p a " jako hi -
s t o r y c z n ą t e l e o l o g i ę n i e s k o ń c z o n y c h c e l ó w
r o z u m u , trzeba było pokazać, jak europejski „świat"
narodził się z idei rozumu, tzn. z ducha filozofii. MoŜna
było wtedy wyraźnie zobaczyć „kryzys" jako p o z o r n e
f i a s k o r a c j o n a l i z m u . Podstawy tego niepowodzenia
racjonalnej kultury nie leŜą jednak - j a k powiedziano -
Kryzys europejskiego czlowieczeństwa...
w istocie samego racjonalizmu, lecz tylko w jego uze-
wnętrznieniu, w uwikłaniu się w „naturalizm" i „obiekty-
wizm".
Istnieją tylko dwa wyjścia z kryzysu europejskiego spo-
sobu istnienia: upadek Europy przez wyobcowanie ze
swego własnego racjonalnego sensu Ŝyciowego, popadniecie
we wrogość wobec ducha i barbarzyństwo, albo teŜ
odrodzenie Europy z ducha filozofii przez heroizm rozumu
przezwycięŜającego ostatecznie naturalizm. Największym
niebezpieczeństwem dla Europy jest zmęczenie. JeŜeli
jako „dobrzy Europejczycy" będziemy walczyć z tym nie-
bezpieczeństwem nad niebezpieczeństwami z takim mę-
stwem, które nie lęka się równieŜ walki nieskończonej, to
wtedy z niszczącego poŜaru niewiary, z wezbranego ognia
zwątpienia w ogólnoludzkie posłannictwo Zachodu, z po-
piołów wielkiego zmęczenia powstanie Feniks nowego
uduchowienia i skierowania Ŝycia ku wnętrzu, jako rękojmia
wielkiej i odległej przyszłości człowieka, gdyŜ tylko duch
jest nieśmiertelny.
51
WWW.FILOZO
F.PL – Studencki
Serwis
Filozoficzny
DODATKI
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
NAUKA
o
RZECZACH
REALNYCH
A
IDEALIZACJA
.
MATEMATYZACJA PRZYRODY
Nauka powstała z filozofii greckiej wraz z odkryciem
idei oraz poprzez idee określającej ścisłej nauki. Doprowa-
dziła do wykształcenia się czystej matematyki jako czystej
nauki o ideach, nauki o moŜliwych przedmiotach w ogóle
jako określonych przez idee. Stanął przed nią problem
tego, co istnieje, jako istniejącego w sobie samym czegoś
realnego, istniejącego w sobie samym wobec róŜnorodności
subiektywnych sposobów dania kaŜdorazowego podmiotu
poznającego; pytanie o przepływ stającego się bytu oraz o
warunki moŜliwości identyczności bytu w jego stawaniu
się, określalności czegoś istniejącego realnie jako
określalności ciągłego szeregu naocznego poprzez mate-
matyzację kontinuów. Wszystko to zaś niezaleŜnie od przy-
padkowej subiektywności, co zrazu znaczyło niezaleŜnie
od przypadkowości aktualnej zmysłowości.
Konieczność rozwiązania tych problemów w toku roz-
woju doprowadziła do w y k s z t a ł c e n i a s i ę l o g i k i
b y t u j a k o l o g i k i r e a l n o ś c i , zrazu mianowicie real-
ności przyrodniczej, oraz logiki apof antyczne j jako formalnej
logiki określania predykatywnego.
Co się tyczy tej ostatniej, to ma ona do czynienia z tym,
co w ogóle istnieje, jako z identycznymi substratamjL
identycznych określeń; następnie ma ona do czynienia z
róŜnorodnością form sądzenia i form substratów jako okre-
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Nauka o rzeczach realnych a idealizacja
sianych oraz z formami predykatów w określaniu i z nale-
Ŝą
cymi do określania moŜliwościami określania hipotetycz-
nego, dysjunktywnego, z odmianami modalnymi itd. Coś
identycznego jest korelatem identyfikowania, określanie
jest sądzeniem, coś określonego jako takie jest korelatem
sądzenia.
Tutaj naleŜą takŜe normy moŜliwych sądów, które mają móc
być prawdami, jako normy moŜliwych dróg wywodzenia przez
wnioskowanie, wynikania prawd z prawd (pośredniego
wytwarzania
prawd)
względnie
osiągania
prawd
hi-
potetycznych z hipotetycznie przyjmowanych przesłanek
(prawd przyjmowanych na próbę, hipotez); następnie ro-
zwaŜanie form myśli, form moŜliwych wytworów myślowych,
moŜliwych form sposobów wytwarzania lub myśli o
wytwarzaniu w drodze wynikania oraz krytyka myśli stosownie
do moŜliwych form myśli prawdziwych; równieŜ problem
identyczności .„przedmiotu", tego, co „domniemane", w
przechodzeniu do oczywistości. W oczywistości zaś ogólnie
poznawane są konieczności naleŜące do moŜliwego utrzymania
identyczności, podczas gdy to, co identyczne, podlega tylko
tym
zmianom,
które
utrzymują
jego
identyczność.
Dochodzimy tu do identyczności form myśli przenikających
wszystkie określenia, które nie zrywają jeszcze identyczności
określanych przedmiotów.
Przeciw pierwszym zaląŜkom rozwoju nauki występuje
sceptyczna krytyka nauki i wszelkich praktycznych norm
pretendujących do obiektywnej waŜności. Reakcją jest so-
kratejskie odwołanie się do oczywistości, mianowicie uja-
ś
nianie sobie na przykładach pól czystych moŜliwości, swo-
bodne przebieganie odmian zachowujące identyczność
sensu, identyczność przedmiotu jako substratu określania,
oraz pozwalające dostrzec tę identyczność. Temu przebie-
ganiu odmian przeciwstawia się inne, zrywające identycz-
ność. Przebieganie odmian dokonuje się w przejściu do
dziedziny czystego „w ogóle", do ogólnych form moŜliwo-
ś
ci oraz do przynaleŜnych tu istotowych moŜliwości i isto-
towych niemoŜliwości. Stąd wyrastają normatywne pojęcia
dobra, piękna, prawdziwie dobrego polityka, rzetelnego
sędziego, prawdziwego honoru, prawdziwej dzielności i
sprawiedliwości, a takŜe podstawowe pojęcia samej krytyki:
prawo, bezprawie, prawdziwy, fałszywy itp.
Tak oto sceptycyzm zmusza nas do krytyki krytyki scep-
tycznej , poniewaŜ zaś krytyka ta w ogólności dotyczy mo-
Ŝ
liwości prawdy i poznawalnego bytu, przymusza ona do
radykalnego rozwaŜenia warunków moŜliwej prawdy i mo-
Ŝ
liwego bytu oraz do uznania, Ŝe prawdę i byt zapewnić
sobie moŜemy nie przy pomocy niejasnego myślenia i mó-
wienia, lecz tylko przy pomocy oczywistości, myślenia
ukierunkowanego na dokonujące się w oczywistości wykazanie
moŜliwego bytu. Nie wolno mi pozwalać sobie na pustą
gadaninę, nie wolno mi zdawać się na nieostre pojęcia tradycji
i osady pasywnie tworzących się residuów doświadczeń,
analogii itd., lecz w samodzielnym myśleniu muszę czerpać
me pojęcia z czystej intuicji, wtedy zaś zyskuję czyste
prawdy, powołane do tego, by stanowić normę. KaŜda
prawda zaczerpnięta z czystej oczywistości jest rzetelną
prawdą i jest normą. Z drugiej strony nie musi ona
bynajmniej sama zawierać w sobie pojęcia normy, tzn.
Ŝ
adnej z wielorakich postaci „rzetelnie", „słusznie", które
same, ujęte myślowo, prowadzą do pojęć i predykatywnych
wypowiedzi o rzetelności i o prawdziwości; wypowiedzi te
same muszą być zaczerpnięte z oczywistości, same muszą być
prawdziwe, a mogą być fałszywe.
Nauka nie jest naiwnym poznaniem wiedzionym zain-
teresowaniem teoretycznym, lecz odtąd do jej istoty naleŜy
pewna krytyka - krytyka zasadnicza, krytyka uprawoma-
cniająca na podstawie „zasad" kaŜdy krok poznawczego
działania, na kaŜdym kroku wprowadzająca świadomość, Ŝe
w ogóle krok o takiej formie jest z konieczności słuszny, Ŝe
tak oto droga poznawczego uzasadniania, przechodzę-
Edmund Husserl
57
56
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Nauka o rzeczach realnych a idealizacja
nią od tego, co uzasadnia do tego, co przezeń uzasadniane,
jest drogą słuszną i zmierzającą do celu, a tym samym, Ŝe
poznanie jest poznaniem rzetelnym, Ŝe poznany byt nie jest
tylko bytem domniemanym, lecz w ścisłym sensie poznanym,
prawdziwym bytem samym, wykazującym w poznaniu swe
uprawnienie. Najpierw dotyczy to tylko poznania aktualnego,
którego postęp przeniknięty jest przez oczywistość. Nauka
jednakŜe posługuje się wynikami poznawczymi osiągniętymi
we wcześniejszych poznaniach. Wprowadzana przez nią
ś
wiadomość
normy
oznacza
wtedy
odsyłającą
do
wcześniejszego uzasadnienia świadomość realnej zdolności
powtórzenia uzasadnienia, sprowadzenia przeświadczenia o
prawomocności
do
jego
ź
ródła
i
ponownego
uprawomocnienia go.
Co dala tu epoka staroŜytna i ku czemu utorowała w
ten sposób drogę? Po części zaląŜkowe rudymenty i impulsy,
po części fragmenty rzeczywiście zapoczątkowanej nauki.
Droga, którą wskazała, jest drogą wykształcenia takiej
oto naczelnej zasady oczywistości ogólnej i zasadniczej:
W wyniku doświadczenia jednostkowego, doświadczenia
indywidualnego konkretnego bytu (Daseins) nie otrzymujemy
wypowiedzi, którą moŜna by obiektywnie uprawomocnić.
Jak jednakŜe mogą wtedy w ogóle obowiązywać
jednostkowe sądy o faktach? Jak w ogóle d o ś w i a d c z a n y
ś
wiat moŜe naprawdę być? Byt okazuje się idealnym
biegunem wobec „nieskończoności" oczywistości pre-
sumptywnych, związanych z danymi w sposób oczywisty
odcieniami sensu („stronami", przejawami), w których
przybiera róŜne odcienie oczywiście to samo, lecz w kaŜdym
skończonym odcinku jest tylko presumptywnie, choć jest to
presumpcja uprawniona
1
. Realna prawda jest kore-
1
Lecz tutaj wciąŜ ma się na uwadze tylko przyrodę, a przy tym w
odniesieniu do świata jako fundamentalną zakłada się taką ideę realności,
latem realnego bytu, i tak jak realny byt jest nieskończenie
odległą ideą, ideą bieguna systematycznych nieskończoności
przejawów, „doświadczeń" w stale prawomocnej pre-
sumpcji, tak teŜ i realna prawda jest nieskończenie odległą
ideą, tym, co identyczne w zgodności sądów doświadcze-
niowych; w kaŜdym z nich prawda „przejawia się", jest
prawomocnie subiektywnie dana. Nieskończenie odległą
ideę moŜna a priori określić zgodnie z czystą formą ogól-
ności zawierającą w sobie wszystkie moŜliwości, i stosownie
do niej na podstawie skończonego, zamkniętego cało-
ś
ciowego doświadczenia (tzn. na podstawie jego względnie
„zamkniętego przejawu", na podstawie tego, co w sensie
zmysłowych rzeczy określone, na podstawie zmysłowych
predykatów doświadczeniowych) moŜna skonstruować an-
tycypację odpowiedniej tkwiącej w niej idei postulowanej
przez to doświadczenie.
W formie idei czegoś realnego zawarte są j ednostronne,
cząstkowe idee, tak j a k w pełnej prawdzie określającej to,
co istnieje (ogół przysługujących mu, określających je jako
ono samo orzeczników), zawarta jest róŜnorodność
poszczególnych predykatywnych określeń, które w innych
kierunkach pozostawiają to, co istnieje, nieokreślonym.
PoniewaŜ kaŜde doświadczenie a priori moŜe zawierać ele-
menty niezgodności, usuwane w toku dalszego doświadczenia
i w ich syntezie, to określenie uzyskiwanej na jego
podstawie idei moŜe być nie tylko jednostronne, lecz takŜe
częściowo fałszywe, jakkolwiek naprawdę postulowane
przez owo dotychczasowe doświadczenie. Do samej idei
tego, co realne oraz do jej czystej formy korelatywnie
przynaleŜy nieskończony system doświadczeń tworzących
system czystej zgodności (w drodze ciągłego usuwania
której korelatem jest idea prawdy samej w sobie, idea prawdy dającej się
empirycznie skonstruować, choćby nawet miała to być prawda w
dowolnym przybliŜeniu.
Edmund Husserl
59
58
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Nauka o rzeczach realnych a idealizacja
nią od tego, co uzasadnia do tego, co przezeń uzasadniane, jest
drogą słuszną i zmierzającą do celu, a tym samym, Ŝe
poznanie jest poznaniem rzetelnym, Ŝe poznany byt nie jest
tylko bytem domniemanym, lecz w ścisłym sensie poznanym,
prawdziwym bytem samym, wykazującym w poznaniu swe
uprawnienie. Najpierw dotyczy to tylko poznania aktualnego,
którego postęp przeniknięty jest przez oczywistość. Nauka
jednakŜe posługuje się wynikami poznawczymi osiągniętymi
we wcześniejszych poznaniach. Wprowadzana przez nią
ś
wiadomość
normy
oznacza
wtedy
odsyłaj
ą
cą
do
wcześniejszego uzasadnienia świadomość realnej zdolności
powtórzenia uzasadnienia, sprowadzenia przeświadczenia o
prawomocności do jego źródła i ponownego uprawomocnienia
go.
Co dała tu epoka staroŜytna i ku czemu utorowała w
ten sposób drogę? Po części zaląŜkowe rudymenty i impulsy,
po części fragmenty rzeczywiście zapoczątkowanej nauki.
Droga, którą wskazała, jest drogą wykształcenia takiej
oto naczelnej zasady oczywistości ogólnej i zasadniczej:
W wyniku doświadczenia jednostkowego, doświadczenia
indywidualnego konkretnego bytu (Daseins) nie otrzymujemy
wypowiedzi, którą moŜna by obiektywnie uprawomocnić.
Jak jednakŜe mogą wtedy w ogóle obowiązywać
jednostkowe sądy o faktach? Jak w ogóle d o ś w i a d c z a n y
ś
wiat moŜe naprawdę być? Byt okazuje się idealnym
biegunem wobec „nieskończoności" oczywistości pre-
sumptywnych, związanych z danymi w sposób oczywisty
odcieniami sensu („stronami", przejawami), w których
przybiera róŜne odcienie oczywiście to samo, lecz w kaŜdym
skończonym odcinku jest tylko presumptywnie, choć jest to
presumpcja uprawniona
1
. Realna prawda jest kore-
1
Lecz tutaj wciąŜ ma się na uwadze tylko przyrodę, a przy tym w
odniesieniu do świata jako fundamentalną zakłada się taką ideę realności,
latem realnego bytu, i tak jak realny byt jest nieskończenie
odległą ideą, ideą bieguna systematycznych nieskończoności
przejawów, „doświadczeń" w stale prawomocnej pre-
sumpcji, tak teŜ i realna prawda jest nieskończenie odległą
ideą, tym, co identyczne w zgodności sądów doświadcze-
niowych; w kaŜdym z nich prawda „przejawia się", jest
prawomocnie subiektywnie dana. Nieskończenie odległą
ideę moŜna a priori określić zgodnie z czystą formą ogól-
ności zawierającą w sobie wszystkie moŜliwości, i stosownie
do niej na podstawie skończonego, zamkniętego cało-
ś
ciowego doświadczenia (tzn. na podstawie jego względnie
„zamkniętego przejawu", na podstawie tego, co w sensie
zmysłowych rzeczy określone, na podstawie zmysłowych
predykatów doświadczeniowych) moŜna skonstruować an-
tycypację odpowiedniej tkwiącej w niej idei postulowanej
przez to doświadczenie.
W formie idei czegoś realnego zawarte są j ednostronne,
cząstkowe idee, tak jak w pełnej prawdzie określającej to,
co istnieje (ogół przysługujących mu, określających je jako
ono samo orzeczników), zawarta jest róŜnorodność
poszczególnych predykatywnych określeń, które w innych
kierunkach pozostawiają to, co istnieje, nieokreślonym.
PoniewaŜ kaŜde doświadczenie a priori moŜe zawierać ele-
menty niezgodności, usuwane w toku dalszego doświadczenia
i w ich syntezie, to określenie uzyskiwanej na jego
podstawie idei moŜe być nie tylko jednostronne, lecz takŜe
częściowo fałszywe, jakkolwiek naprawdę postulowane
przez owo dotychczasowe doświadczenie. Do samej idei
tego, co realne oraz do jej czystej formy korelatywnie
przynaleŜy nieskończony system doświadczeń tworzących
system czystej zgodności (w drodze ciągłego usuwania
której korelatem jest idea prawdy samej w sobie, idea prawdy dającej się
empirycznie skonstruować, choćby nawet miała to być prawda w
dowolnym przybliŜeniu.
Edmund Husseii
59
58
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Nauka o rzeczach realnych a idealizacja
wszystkiego, co doświadczone w sposób niezgodny, przy
dopasowaniu do tego, co się zgadza) i mających charakter
czegoś doświadczonego. Wtedy zaś do kaŜdego doświad-
czenia lub do stosownie ograniczonego doświadczenia a
priori naleŜy właściwa mu (als zugehorige) idea, która
wszakŜe nigdy nie jest ideą ostateczną, lecz tylko jej zaczą-
tkiem (Anhieb), w pewnym sensie przedstawieniem idei
nieskończenie odległej i nieosiągalnej - z tej ostatniej dana
jest tylko forma, będąca absolutną normą wszelkiego kon-
struowania takich zaczątków.
Jasne pokazanie tego wszystkiego oraz apioryczne na-
szkicowanie formy moŜliwego względnie prawdziwego, a
dla kaŜdego stanu doświadczenia względnie koniecznego
określenia tego, co samo w sobie prawdziwe w przyrodzie -
oto teoria nauk przyrodniczych; jako metoda - teoria
metody nauk przyrodniczych. NaleŜy tu wszakŜe rozróŜnić
dwie sprawy:
1. Ontologia przyrody „samej w sobie": element konie-
czności w przyrodzie w ogóle, konieczna forma, idealna
istota przyrody oraz konieczne formy określeń wszelkiego
przedmiotu jednostkowego, który idealiter i „sam w sobie"
moŜe naleŜeć do przyrody. Takie rozwaŜanie c z y s t e j
i d e i dokonywane jest w naukach o czystej matematyce
przyrody.
2. Aprioryczna metodologia moŜliwego poznania przy-
rody samej w sobie w prawdach samych w sobie: Jeśli
zamiast czystej przyrody jako idei (jako idei matematycznej,
nadzmysłowej) pomyślimy sobie p r z y r o d ę j a k o
d o ś w i a d c z a n ą przez doświadczające istoty albo jeśli
przyrodę matematyczną potraktujemy jako idealny „byt
sam w sobie" [w stosunku do] doświadczeń przyrody (on-
tycznie: zmysłowo naocznych przyród), wówczas będziemy
mieli i n n ą c z y s t ą i d e ę . Uzyskujemy wtedy naukę o
moŜliwości poznania przyrody samej w sobie na podstawie
doświadczenia przyrody, a to jest aprioryczna nauka o
moŜliwości matematycznej nauki przyrodniczej lub teŜ
nauka o właściwej naukom przyrodniczym metodzie okre-
ś
lania przyrody na podstawie danych doświadczenia.
Wprowadźmy tu ograniczenie: za doświadczenie uzna-
jemy tylko „doświadczenie normalne", normalną zmysło-
wość i odniesienie do normalnego „rozumu". Jak na pod-
stawie normalnych przejawów moŜna określić matematy-
czną prawdziwą przyrodę? Dokonuje się to dzięki metodzie
uściślania
kontinuów,
przekształcania
przyczynowości
zmysłowych w przyczynowości matematyczne itd. Dopiero
wtedy moŜna uwzględnić to, co odbiega od psychofizycznej
normy.
Lecz czy w ten sposób rzeczywiście moŜna odróŜnić
a p r i o r y c z n ą o n t o l o g i ę p r z y r o d y od apriorycznej
m e t o d o l o g i i moŜliwego określania przyrody samej w
sobie na podstawie jej doświadczeń? Jak ja, poznający,
uzyskuję apriorycznie ontologiczne poznanie przyrody?
ś
yję wtedy w moŜliwych doświadczeniach, w moŜliwych
spostrzeŜeniach i w moŜliwych sądach spostrzeŜeniowych.
Co naleŜy do owego czegoś identycznego, przy wszystkich
zmianach zmysłowych sposobów przejawiania się, jeśli one to
właśnie, niezaleŜnie od tego, jakie poza tym są, mają
zbiegać się ze sobą w zgodności stanowiącej identyczność i
mają móc umoŜliwiać identyczne określenia?
Nie kaŜda z m i a n a zasobu zmysłowych cech burzy
identyczność i nie kaŜda utrzymuje ją pod nazwą „p r z e-
m i a n a p r z e d m i o t u". Anormalne zmiany przejawów
nie są apercepowane lub nie trzeba ich apercepować, jako
„przemiany". Jeśli zaś są tak apercepowane, to następnie
zostają uniewaŜnione, otrzymując miano „iluzji". Gdy Ŝyję w
doświadczeniu (w jego apercepcjach, dzięki którym mam
doświadczenie jako zmysłowo naoczną realność) i
trzymam się linii zgodności, to wszelkie anomalie zostają
wykluczone i kaŜda dana naocznie przemiana jest realną
przemianą d l a m n i e w ramach syntezy moich własnych
Edmund Husserl
60
61
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Nauka o rzeczach realnych a idealizacja
doświadczeń. Gdy teraz nawiązuję kontakt z k i m ś i n -
n y m , to moŜe się okazać, Ŝe odbiega on (w swej norma-
lności, ale załóŜmy Ŝe jest on daltonistą) w swych sądach o
tym, co jednakie, o róŜnicach itd. ode mnie, podczas gdy
doświadczamy tego samego. (MoŜe on takŜe mieć bardziej
wyostrzone zmysły niŜ ja, moŜe mieć dobre oczy, gdy ja
mam gorsze - w przypadku kaŜdego człowieka ulega to
zmianom.) Istnieje tu moŜliwość nader róŜnorodnych, a
idealnie nieskończenie wielu róŜnic, lecz takŜe sprzecz-
ności. CóŜ moŜe tu pomóc?
Jeśli spojrzymy na rozwiniętą naukę przyrodniczą, to
odpowiedź będzie brzmiała: KaŜda doświadczana przez
jednostkowy podmiot róŜnica zmysłowa wskazuje na pe-
wną prawdziwą róŜnicę, to, co prawdziwe zaś określone
zostaje przez pomiar w sferze xoiva. RóŜnicom jakościo-
wym w pewien sposób krok w krok towarzyszą z grubsza
róŜnice ilościowe. W sferze ilościowej, w dziedzinie exten-
sio znajduje swój wyraz wszystko, co prawdziwe.
Z drugiej strony nie wszystkie wielkości i zaleŜności
między wielkościami, które dadzą się ilościowo wykazać, są
dla mnie i dla kaŜdego w taki sam sposób „zauwaŜalne".
Dzięki metodom pomiarowym mogę się przekonać, Ŝe
obowiązują pewne ilościowe stosunki i prawa, o których
wiem właśnie tylko dzięki metodzie, Ŝe trwale zachodzą i
obowiązują, podczas gdy przedtem jestem zdany tylko na
zmysłowość i „sądy spostrzeŜeniowe".
Czy nauka przyrodnicza mogłaby dojść do takiego ujęcia
inaczej niŜ przez ogólny namysł nad metodą, jak wobec
względności przejawów moŜna określić owo coś prawdzi-
wego, co się w przejawach tych przejawia, zwłaszcza zaś
przez ogólny namysł nad tym, jak w zmianie przejawów
moŜe ujawniać się i dokumentować prawdziwy byt? Taki
namysł jednakŜe, przeprowadzony w eidetycznej czystości,
prowadzi w oczywisty sposób do ontologii przyrody.
MoŜemy więc takŜe powiedzieć: c z y m ó g ł b y m
d o j ś ć do a p r i o r y c z n e j o n t o l o g i i na drodze innej
niŜ ta, Ŝe uzyskam tę oczywistość:
1. Jeśli mam zgodnie doświadczoną przyrodę, jeśli
utrzymuję się w obrębie zgodności, a zwłaszcza jakichś
zgodnie doświadczonych rzeczy lub procesów, i jeśli ja albo
ktoś inny (o czym przekonuję się porozumiewając się z nim)
w dowolnym innym przypadku doświadczyliśmy tych
samych rzeczy itd., to moŜliwość poznania tego, co jest tym
samym w obu doświadczeniach z konieczności zakłada
„res e x t e n s a " , czasoprzestrzenny s z k i e l e t
obu
kwalifikacji, identyczność rozłoŜenia kształtu we
wspólnym czasie, identyczność następstwa czasu, a tym
samym takŜe przyczynowej zaleŜności odpowiednich
ukształtowań. Natomiast zmiana kwalifikacji oraz sądów o
kwalifikacjach jest „przypadkowa". W tym sensie, tzn. takŜe
i wtedy, gdy wynikają stąd sprzeczności, nie szkodzą one
identyczności. (RównieŜ w doświadczeniu samotnym
identyczność tego, co doświadczone w róŜnych modisensu, z
konieczności jest identycznością „czasoprzestrzennego"
szkieletu. Jest on tym, co koniecznie identyczne, koniecznie
identycznym zespołem określeń we wszelkich róŜnicach
zmysłowych
„sposobów
przejawiania
się".)
Pierwsze
uwydatnienie tego, co istotowo, tzn. z konieczności, przy-
naleŜy do owego identycznego szkieletu, doprowadziło do
geometrii, foronomii, a mogło takŜe doprowadzić do
apriorycznej mechaniki, do dyscyplin o moŜliwych formach
funkcjonalnych zaleŜności przemian, lub do dyscypliny o
formach moŜliwej przyczynowości ilościowej i jej moŜliwych
przyczynowych prawach. To, co realne, określone jest samo w
sobie, gdy stale podlega nie tylko prawom (a więc prawom
przyczynowym) odnośnie do swej geometrycznej formy, lecz
takŜe odnośnie do moŜliwych przemian tej formy. Coś
realnego ma realne własności, ma swe empiryczne własności
przyczynowe. AŜeby mogło istnieć samo w sobie jako coś
identycznego, musi ono mieć
Edmund Husserl
62
63
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Nauka o rzeczach realnych a idealizacja
dające się empirycznie poznać własności podlegające iloś-
ciowej przy czy nowości.
A zatem: nowa nauka o przyrodzie wyróŜnia się tym, Ŝe
wobec zmienności (prawomocnego) zjawiska zmysłowego
zogniskowała rozwaŜania na tym, co w określonym sensie
konieczne, i poznała, Ŝe do tego, co konieczne, naleŜą
prawa ilościowej przyczynowości.
2. Czymś dalszym były obserwacje takie jak ta: Słyszę
pewien dźwięk i widzę wibrujący ruch, dźwięk jest jakościowo
ten sam, niezaleŜnie od barwy, od zmysłowych jakości, ale
zaleŜnie od siły napięcia, grubości [struny] itd., a więc tylko
od czynników mierzalnych. To, co ilościowe, nie tylko jest w
przejawiających się ekstencjonalnych procesach, lecz takŜe jest
czymś wskazywanym w nich poprzez to, co tylko jakościowe.
Potem zaś ewentualnie moŜna, j e takŜe wykazać zmysłowo w
zmysłowych sposobach przejawiania się (jakoś „odzianych"
jakościowo).
Odwrotnie: kaŜda jakościowa przemiana, kaŜda jakościowa
charakterystyka (Soseiri) - jeŜeli jest to jakość naleŜąca do
normalnego przejawu - powinna być własnością czegoś
realnego. Lecz „jakość" (jakość wtórna) nie moŜe
przysługiwać przedmiotowi samemu w sobie, jest czymś, co
się moŜe subiektywnie zmieniać, mianowicie dla podmiotów,
z których kaŜdy doświadcza odnośną realność, kaŜdy dla
siebie w sposób zgodny. JeŜeli kaŜda doświadczona jakość
ma zachować swe uprawnienie do obiektywności, to jest to
moŜliwe
jedynie
wtedy,
gdy
wskazuje
ona
coś
matematycznego, a tylko w tym i w tamtym przypadku
wskazuje z róŜną doskonałością; to, co ilościowe, kaŜdy
musi móc metodycznie osiągnąć na podstawie wskazówek,
ewentualnie przy pomocy innych [ludzi], lecz to, co jako-
ś
ciowe, moŜe określać sam. Wszelki „byt sam w sobie" jest
zatem „sam w sobie" matematyczny, a wszelkie prawa
przyczynowe muszą być prawami matematycznymi. Własności
realne są własnościami przyczynowymi, określanymi na
gruncie praw przyczynowych.
65
Edmund Husserl
64
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
NaleŜałoby tu wszakŜe rozróŜnić dwie rzeczy:
1. Omówione wyŜej szczegółowo poznanie, Ŝe w zgodnym
doświadczeniu (jako zmysłowym sposobie przejawiania się)
trzeba odróŜnić to, co przypadkowe, i to, co konieczne, tj.
cechy pierwotne, z konieczności przenikające wszelkie
doświadczenie zmysłowe, i cechy specyficzne poszczególnym
zmysłom, wtórne, a więc poznanie, Ŝe „wspólne" cechy
zmysłowe nie przypadkowo są wspólne, lecz z konieczności.
2. To, co spostrzeŜone, doświadczone, jako takie jest
całkowicie „niejasne", zawsze podlega - w zgodnym do-
ś
wiadczeniu - istotowemu prawu pewnego wzrostu doskonałości,
który zawsze stanowi idealną moŜliwość. Zgodnie z tym tę
samą cechę mogę mieć daną mniej albo bardziej „jasno" i
jakkolwiek jasno miałbym ją daną, zawsze jeszcze moŜliwy jest
dalszy wzrost tej jasności. Zawsze da się pomyśleć, Ŝe to, co
jasno uznaję za niezróŜnicowane, wraz ze wzrostem jasności
wykaŜe róŜnice, i to zarówno dla mnie, jak i
intersubiektywnie. Z róŜnicami jasności kore-latywnie
związane
są
moŜliwości
[otwierane
przez]
moŜność
przybliŜania się do zawsze zapewne odsuwającej się
doskonałości absolutnej, do prawdziwego bytu samego. Tak
więc i w odniesieniu do stopniowalności jasności zachowuje
waŜność przyjęty sposób mówienia o róŜnych „sposobach
przejawiania się" tego samego. Lecz za tym kryje się idea
identycznego Samego, Samego w sobie. Prawdziwe cechy są
granicznymi punktami moŜliwego wzrostu. PoniewaŜ zaś tylko
cechy
matematyczne
są
„prawdziwe",
prawdziwe
matematyczne cechy są matematycznymi granicami.
Mówiąc wyraźniej: w postępującej syntezie doświadczenia
cechy pierwotne, tak samo jak i wtórne, wykazują róŜnice
doskonałości. Odpowiada temu dla cech pierwotnych
stopniowalność doskonałości pomiaru, przybliŜania się przez
pomiar, oraz dokonującej się na tej podstawie,
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
Nauka
o
rzeczach
realnych
a
idealizacja
6
7
resp. w związku z tym, kwantyfikacji poprzez pojęcia ge-
ometryczne i podobne. To prowadzi do granicznej ideali-zacji
ś
cisłej matematyki przyrody wraz z jej myślowymi
określeniami. Podczas gdy cechy pierwotne są intersubiek-'
tywne, póki w ogóle moŜe dokonywać się zgodna identyfikacja,
i wykazują tylko tę względność doskonałości i przybliŜenia (oraz
względność przyczynowości interrealnej), cechy wtórne są
względne w inny jeszcze sposób, mianowicie „przypadkowo"
odniesione są do normalności lub anor-malności doświadczenia,
a przez to do podmiotów, i zmieniają się wraz z nimi
2
. Granica
doskonałości cech wtórnych nie jest przy tym mierzalna, w
ogóle da się ją tylko „obejrzeć". Ale jest określona
intersubiektywnie i da się określić poprzez odniesienie do
matematycznych granic cech pierwotnych.
3. Określanie jest predykatywnym orzekaniem, a pier-
wotnie oczywiste określanie jest tworzeniem sądów spo-
strzeŜeniowych, pośrednie określanie jest tworzeniem em-
pirycznych sądów ogólnych (indukcyjnych sądów doświad-
czeniowych), empirycznych sądów przyczynowych Ud.
Określające myślenie, sądzenie i wnioskowanie, uogólnianie
i uszczegółowianie, dokonujące się w sferze właściwego
doświadczenia, traktuje przejawiające się rzeczy, cechy i
prawidłowości jako prawdziwe, lecz prawdziwość ta jest
względna i „uwarunkowana subiektywnie". Potrzeba do-
piero n o w e g o t y p u m y ś l e n i a lub swoistej m e t o d y ,
aŜeby to, co tu zostało uzyskane (i co wystarcza dla celów
praktycznych niŜszego szczebla), odnieść do jego obiekty-
wności
3
, aŜeby kunsztownie wypracować na tej podstawie
2
Mamy tu dwojaką normalność: 1) załoŜenie komunikacji jako wspólna
przyroda: tym, co konieczne jest tu to, co ilościowe; 2) to, co wobec tego
przypadkowe, mianowicie zgodność jakości wtórnych jest „przypadkowa".
3
Ta obiektywność jest ideą „bezwzględnej" prawdy samej w sobie.
prawdę samą w sobie i prawdziwą realność. RozwaŜenie
zasadniczych warunków moŜliwości czegoś identycznego, co
prezentuje się w przepływających i subiektywnie zmie-
niających się sposobach przejawiania
4
(i prezentuje się w
sposób zgodny), prowadzi do matematyzacji przejawów
jako immanentiiej im konieczności, albo teŜ do konieczności
konstrukcyjnej metody, pozwalającej z przejawów
skonstruować to, co identyczne, i jego identyczne określenia
5
.
Lecz czy przejawy róŜnych zmysłów mogą zawierać coś
identycznego - i w jakim sensie mogą je zawierać? RóŜno-
rodności przejawów, które zgodnie przynaleŜą do siebie i
konstytuują coś identycznego, muszą odpowiadać warunkom
moŜliwości identycznej (prawdziwej) przedmiotowo-ści,
wszystkie zaś prawa realnej matematyki muszą być
uszczegółowieniami praw formalnej ontologii, formalnej
matematyki (teorii mnogości). Uszczegółowieniami, gdyŜ
formalna matematyka uczy, jak konstruować i konstruk-
cyjnie określać nieskończenie wiele w ogóle moŜliwych
form przedmiotów i nieskończoności przedmiotów, kaŜdy
zaś dany system przejawów, kaŜda jedność doświadczenia
wyznacza pewną przedmiotową wszystkość (Allheit), pe-
wną przyrodę, mianowicie co do jej formy.
W filozofii staroŜytnej zainteresowanie początkowo og-
niskuje się na zniewalającej konieczności rozumu, której
zaprzeczenie prowadzi do niedorzeczności, absurdu. Po
raz pierwszy w sposób czysty ujawniła się ona w sferze
matematycznej jako konieczność geometryczna i arytme-
tyczna. W tej sferze wielkości, początkowo wielkości prze-
strzennych - zrazu w klasach uprzywilejowanych przypad-
ków (linii prostych, ograniczonych figur płaskich i odpo-
wiednich przypadków wielkości przestrzennych), zrazu w
4
Lecz takŜe z zasady prezentuje się tylko w ten sposób.
5
Owo coś identycznego z konieczności jest substrukcją.
Edmund Husserl
66
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Nauka o rzeczach realnych a idealizacja
empirycznej naoczności ukazującej mnogości jednako-
wych elementów, które moŜna rozłoŜyć na mnogości czą-
stkowe, a przez dołączenie nowych elementów lub mnogości
elementów przekształcić w nowe mnogości, powstało
„ścisłe" porównywanie wielkości, które sprowadzało się do
porównywania liczb. Nieokreślonym [terminom] „większy",
„mniejszy", „więcej", „mniej", nieokreślonemu „równo"
moŜna było w procedurze określania przyporządkować ścisłe
„o tyle większy", „tyle razy większy" albo „mniejszy" oraz
ś
cisłe „równy". KaŜde takie ścisłe rozwaŜanie zakłada
moŜliwość przyjęcia pewnego „równo", wykluczającego
„większy" i „mniejszy", i przyjęcia takich jednostek
wielkości, które byłyby po prostu wzajemnie zastępowalne,
jako wielkości byłyby identyczne, tzn. objęte byłyby tym
samym identycznym pojęciem wielkości, istotą wielkości. Do
wielkości przestrzennych, jako przedmiotów empirycznej
naoczności, naleŜy, Ŝe moŜna się do nich bardziej
przybliŜyć,
„dokładniej"
je
sobie
obejrzeć.
Owo
„dokładnie", „ściśle" w Ŝyciu praktycznym określone jest
przez cel, „równo" (das Gleich) jest dla tego celu obojętne
(gleich-gtiltig), gdyŜ mogą tu zachodzić nieistotne róŜnice,
które się nie liczą. Tutaj przez wykluczenie wszelkich
ograniczeń praktycznych mogła zostać utworzona idea
absolutnego „równo", matematycznie ścisłego.
Tutaj więc dopiero zaczyna się myślowy proces ideali-
zacyjnego tworzenia pojęć, owa logicyzacja umoŜliwiająca
„ścisłe" prawdy, prawdy logiczne, zaś dla owej sfery logi-
cznej myślenie w ścisłej konieczności i powszechnej waŜ-
ności, których negacja nosi znamię niedorzeczności i znamię
to da się dostrzec we wglądzie. Powstałe w sposób
naturalny znaczenia słów są ostre, płynne, tak, Ŝe nie jest
określone na stałe, co podpada pod „pojęcie", pod ogólny
sens. Znaczenie logiczne jest ścisłe. To, co logicznie ogólne,
pojęcie, jest absolutnie identyczne z sobą samym, sub-
sumpcja jest absolutnie jednoznaczna. Pojęcia logiczne
jednakŜe właśnie nie są pojęciami zaczerpniętymi po prostu
z naoczności, powstają one dzięki własnej aktywności
rozumu, dzięki tworzeniu idei, ś c i s ł e m u tworzeniu pojęć,
np. dzięki tej idealizacji, która wytwarza geometryczne
proste, geometryczne okręgi, przeciwstawione nieo-
kreślonym empirycznym prostym i krzywym.
Praktyczna potrzeba pomiaru pól skłania zrazu tylko do
tego, aŜeby w sposób nieostry, pośród tego, co zmysłowo
typowe, odróŜniać to, co typowo równie waŜne (gle-ich
Geltende} (dla aktualnej praktycznej potrzeby) od tego, co nie
było typowo równie waŜne. To, co dla pewnego rodzaju
praktycznych celów było równie waŜne, zostało uznane za
równe sobie, natomiast róŜnice cech w obrębie tej równości
były róŜnicami „obojętnymi" (gleichgultige), tzn. uchodziły
one za róŜnice nie przeszkadzające równej waŜności
(Gleichgultigkeit), dające się zignorować. W ten sposób
moŜna juŜ było zapoczątkować mierzenie i rachowanie,
moŜna było głosić twierdzenia „geometryczne", a takŜe
dowodzić ich, choć przy pewnych zastrzeŜeniach. Gdy
bowiem dodano do siebie tysiąc „równych" długości, z
których kaŜda róŜniła się od poprzedniej tylko o grubość palca
(róŜnica zupełnie obojętna), to pomiar mógł wykazać, Ŝe
10()0 łokci równa się 1001. To znaczy, Ŝe róŜne pomiary
przy uŜyciu tej samej miary mogły dawać róŜne wyniki -
róŜne, czyli nie obojętnie róŜne. Dopiero koncepcja czystych
matematycznych
„idei"
jako
idealnych
norm
oraz
wykształcenie metod stosowania aproksymacji doprowadziły
do czystej rzeczowo określonej matematyki i matematycznej
techniki. W naturze doświadczenia przestrzennego leŜało,
Ŝ
e jeśli ktoś przeprowadzał w doświadczeniu porównania, to
musiał rozpoznać moŜliwe róŜnice doskonałości równości; to
mianowicie, co z pewnej odległości postrzegane było jako
zupełnie „równe", przy podejściu bliŜej mogło okazać się
róŜne, to, co w dalszym
Edmund Husserl
68
69
WWW.FILOZOF.PL – Studencki
Serwis Filozoficzny
Nauka o rzeczach realnych a idealizacja
ciągu wydawało się równe, moŜna było rozpatrywać jeszcze
bliŜej itd.
Tak oto moŜna było sobie pomyśleć procesy idealnego
przybliŜania, w których dawało się skonstruować coś absolutnie
równego jako granicę ciągłego przyrównywania, przy
załoŜeniu, Ŝe jeden z członów sam pomyślany był jako
absolutnie stały, absolutnie identyczny co do wielkości z sobą
samym. W ścisłym myśleniu o ideach posługiwano się
idealnymi
pojęciami
niezmienności,
spoczynku
i
niezmienności jakościowej, idealnymi pojęciami równości i
tego, co powszechne (co do wielkości, kształtu), co w
dowolnie wielu idealnie nie zmienionych, a przez to jako-
ś
ciowo identycznych egzemplarzach daje absolutne równości;
kaŜdą zmianę budowano z faz, które tak samo j a k
momentalna ścisła niezmienność rozpatrywane były w swych
ś
cisłych wielkościach itd.
Platoński idealizm dzięki w pełni świadomemu odkryciu
„idei" i aproksymacji utorował drogę myśleniu logicznemu,
„logicznej" nauce, nauce racjonalnej. Idee ujęte zostały jako
„wzorce", w których wszystko, co jednostkowe, mniej albo
bardziej „idealnie" uczestniczy, do których się zbliŜa, które w
mniejszym lub większym stopniu realizuje; związane z
ideami czyste prawdy o ideach ujęte zostały jako absolutne
normy wszelkich prawd empirycznych. Jeśli racjonalizmem
nazywa się przeświadczenie, Ŝe wszelkie rozumne poznanie
musi być racjonalne, juŜ to czysto racjonalne w myśleniu
badającym istotowe stosunki czysto racjonalnych pojęć (albo
raczej badające prawa tego, co moŜliwe, o ile podpada ono
pod czysto racjonalne idee, o ile pomyślane jest jako ściśle
określone), juŜ to [w tym sensie], Ŝe to, co empiryczne
przymierza ono do teg», co czysto idealne, posługując się
przy tym metodami aproksymacji i pozostałymi normami
osądzania tego, co empiryczne, podług odpowiednich
czystych idei, to przeświadczenie całej epoki nowoŜytnej
jestracjonalistyczne.
Prawdziwym przedmiotem w sensie logiki jest przed-
miot, który jest absolutnie identyczny „z samym sobą", tzn.
jest absolutnie identycznie tym, czym jest, lub, wyraŜając to
inaczej: przedmiot jest w swych określeniach, w swych
ą
uidditatis (Washeiten), w swych predykatach, i jest on
identyczny, gdy owe ąuidditatis są identyczne jako mu
przysługujące albo teŜ gdy ich przysługiwanie absolutnie
wyklucza ich nieprzysługiwanie. JednakŜe tylko przedmiotom
idealnym przysługuje ścisła identyczność; w konsekwencji
coś jednostkowego byłoby naprawdę identyczne, a więc
istniejące, tylko wtedy, gdyby było idealnie identycznym
substratem ogólnych absolutnych idei. Ale jak coś
jednostkowego moŜe uczestniczyć w tym, co ogólne, nie
tylko „jakoś tam", ale uczestniczyć w sposób ścisły, ja k
stosunek subsumpcji moŜe tu być ścisły?
Myślenie czysto matematyczne odnosi się do moŜliwych
przedmiotów, pomyślanych jako określone przez idealnie
„ścisłe" (graniczne) pojęcia matematyczne, np. do prze-
strzennych kształtów przedmiotów przyrody, które jako
doświadczone w nieostry sposób podpadają pod pojęcie
kształtu, są co do kształtu określone; jednakŜe w naturze
tych danych doświadczenia leŜy, Ŝe pod identyczny przed-
miot, który w zgodnym doświadczeniu wykazuje się jako
istniejący, moŜe i prawomocnie musi zostać podłoŜone coś
idealnie identycznego, idealnego we wszystkich swych
określeniach; wszystkie te określenia są ścisłe, tzn. to, co
podpada pod ich ogólność, jest równe i równość ta wyklucza
nierówność albo, co jest tym samym, ścisłe określenie
przysługujące przedmiotowi wyklucza, Ŝe określenie to
temu samemu przedmiotowi nie przysługuje. Spośród
wszystkich zaś szczegółowych określeń, których zakres wy-
znaczony jest przez „ogólną naturę" przedmiotu - dla
przedmiotów przyrody moŜe to być np. przestrzenny
kształt - jedno mu przysługuje, a kaŜde inne nie przysłu-
g u j e . (Zasada wyłączonego środka.)
71
Edmund Husserl
70
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
Przedmiot ma w ogóle kształt przestrzenny. Empirycznie
doświadczone przestrzenne kształty mają róŜne empiryczne
typy. MoŜe się jednak zdarzyć, Ŝe jakiś przedmiot ma pewien
(najniŜszy) typ - mianowicie doświadczam, Ŝe ma on ten oto
szczególny kształt - i Ŝe go nie ma - mianowicie w toku
dalszego doświadczenia widzę, Ŝe (choć się nie zmienił) nie
ma go. (W sferze empirycznej zasada wyłączonego środka nie
obowiązuje.) śadnego empirycznego określenia nie mogę
traktować jako rzeczywiście przysługującego przedmiotowi,
lecz mogę tylko powiedzieć, Ŝe w tym określeniu został on
doświadczony. TakŜe w myśleniu nie mogę utrzymać
absolutnej identyczności określenia, nigdy nie mogę
powiedzieć, podchodząc do doświadczanego przedmiotu, Ŝe
określenie, którego teraz doświadczam, jest absolutnie to
samo co to, którego doświadczałem [przedtem].
Pod kaŜdy doświadczany przeze mnie kształt prze-
strzenny jednakŜe mogę podłoŜyć ideę czystego kształtu
przestrzennego, w której kształt widziany „uczestniczy",
zaś kształt przestrzenny w ogóle staje się [tu] empirycznym
rodzajem, za którym kryje się czysty rodzaj czystych ści-
słych kształtów przestrzennych. KaŜdy przedmiot empiryczny
jest empirycznie ukształtowany (z konieczności da się
doświadczać i w doświadczeniu wyposaŜony jest w jakiś
empiryczny kształt), lecz ma on takŜe kształt prawdziwy,
ś
cisły. Ścisłe idee kształtów róŜnią się od siebie w sposób
absolutny: jeśli przedmiot ma [kształt będący] ujednostko-
wieniem jednej z nich, to tym samym wszystkie róŜne od
niej są wykluczone. Z dwóch ścisłych kształtów (najniŜ-
szych odmian kształtów przestrzennych) kaŜdemu przed-
miotowi jeden przysługuje, drugi zaś nie przysługuje. (Zasada
wyłączonego środka.)
II
NASTAWIENIE NAUKI PRZYRODNICZEJ
i
NASTAWIENIE
NAUKI HUMANISTYCZNEJ.
NATURALIZM
,
DUALIZM
i
PSYCHOFIZYCZNA PSYCHOLOGIA
Nastawienie naturalistyczne
1
. Świat jako ogół rzeczy
realnych w formie zewnętrzności. Przyroda jako królestwo
czystych res extensae. Wszystko, co realne, jest [fizycznym]
ciałem lub ma takie ciało, lecz tylko ciało ma rzeczywistą i
właściwą co-extensio, rozumianą zarazem czasowo i prze-
strzennie. Jedność nie zmienionego (choć zmiennego) albo
zmieniającego się kształtu w jedności trwania, forma ekste-
ncjonalnego kształtu, wypełniona określeniami jakościo-
wymi. KaŜde ciało [podlega] regułom powszechnej przy-
czynowości, uniwersalna przyroda [podlega] a priori przy-
czynowości - da się określić, da się skonstruować w praw-
dach samych w sobie, zgodnie z określonymi przyczyno-
wymi prawami, które moŜna wyszukać w drodze indukcji.
Byt cielesny jest więc bytem ekstensjonalnie koegzystu-
jącym, zaś w danych okolicznościach - współistniejących,
koegzystujących ze sobą w jedności przyrody ciał - jest
bytem j ednoznacznie określonym - j eśli przyroda j est przy-
rodą pozostawioną samej sobie. Naturalizm rozpatruje
człowieka jako wypełnioną rozciągłość, zaś świat w ogóle
1
„Nastawienie naturalistyczne" to nie związane z naturalnym ujęciem
ś
wiata, konstytutywnie wytyczone uniwersalne ukierunkowanie spojrzenia,
lecz naturalistyczny przesąd.
Edmund Husserl
72
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
tylko jako rozszerzoną przyrodę. Trwanie ludzkiego ducha
traktowane jest jako trwanie obiektywne, dusza zaś w kaŜdej
fazie swego trwania - choć nie przypisuje się jej rzeczy-
wistego przestrzennego kształtu w paraleli do kształtu ciała -
jako koegzystencja danych psychicznych, jako ich rów-
noczesność, która przecieŜ jakoś musi dać się przyporząd-
kować równoczesności w formie tego, co współistnieje w
przestrzennej extensio i w ogóle współistnieje przestrzennie.
Naturalnie jest rzeczą słuszną, Ŝe ludzkie Ŝycie psychi-
czne przebiega w formie immanentnego czasu i Ŝe kaŜda
momentalna teraźniejszość jest dla nas jednością współist-
nienia róŜnorodnych „danych". Lecz tutaj trzeba dopiero
u/yskać podstawowe istotowe wglądy dotyczące struktury
tego immanentnego
<
czasu, a z drugiej strony dotyczące
tego, jak „czas obiektywny" otrzymuje konstytutywny sens
jako forma transcendentnego bytu naturalnego, w którym
obiektywnie „uczasowione" są immanentne czasy dusz, a
przez to i same dusze.
Naturalizm przyjmuje bez zastrzeŜeń, Ŝe w gruncie rzeczy
cały świat da się pomyśleć analogicznie do tak pojętej
przyrody, a co za tym idzie, Ŝe i byt sam w sobie świata
takŜe da się pomyśleć jako korelat prawd samych w sobie,
mianowicie prawd konstruowalnych - tak samo jak (pozo-
stawiona sobie samej) przyroda
2
. Świat tematem uniwersalnej
indukcyjnej nauki o świecie, empiryczna indukcja jako
podłoŜe idealizującej Tnetody matematycznej słuŜącej
znajdowaniu ścisłych praw świata (w tym i praw przyrody),
2
Przyroda jest konstruowalna jako poddana idealizacji; w ten sposób jest
ona faktyczną rzeczywistością ontologicznej, mianowicie matematycznej
bezwarunkowej ogólności, a przy tym takŜe idealizacją empirycznego
przyporządkowania empirycznych jakości empirycznym jakościom. Jeśli
jednak konkretny faktyczny świat, świat doświadczenia, ma być
idealizowalny i konstruowalny, to w konsekwencji wymaga to ogarniającej
ś
wiat matematyki.
znajdowaniu praw odnoszących się do ludzi i zwierząt jako
istot psychofizycznych, do ich dusz, do ich osobowego bytu i
czynów - tak samo, jak do ich ciał. A zatem, wyraŜając się
w sposób skrajny, Bóg dysponuje uniwersalną matematyką
ś
wiata, Bóg zna prawa świata odnoszące się do wszystkiego,
co istnieje w świecie i do wszystkich jego określeń, a więc
ś
cisłe prawa współistnienia tego, co w ogóle istnieje w
czasoprzestrzeni i istniejąc jest jakoś określone; są to
prawa przyczynowe, tylko bardziej skomplikowane, bar-
dziej róŜnorodne, właśnie takŜe rozpostarte na sferę ducha.
Problemem psychofizyki, wraz jej niepowątpiewalnymi
ustaleniami empirycznymi, jest: co moŜna włączyć do przy-
porządkowania psychofizycznego?
Naukowym nastawieniem na poznanie obiektywne (tak
jak praktykuje je nauka przyrodnicza), i to uniwersalnie
jako obiektywne poznanie świata, ogółu istniejących w
sobie samych rzeczy realnych, byłoby to, które kieruje się
zamiarem poznania bytu samego w sobie w prawdach sa-
mych w sobie. Lecz czyŜ nie jest to zadaniem nauki w
ogóle? CóŜ oznacza to „samo w sobie" w odniesieniu do
przyrody, do zwierzęcia, do człowieka, do wspólnoty ludzi,
do przedmiotów kultury i do uniwersalnej kultury jakiejś
ludzkości?
I czy moŜliwe byłoby odróŜnienie tematycznego nasta-
wienia na „obiektywny" świat (jako temat nauki) od tema-
tycznego nastawienia na uniwersalną subiektywność, w
którym świat byłby światem doświadczanym, przejawiają-
cym się, osądzanym, wartościowanym itd.? Czy nie jest
to jednak nastawienie osobowe?
CóŜ to takiego jest nastawienie osobowe? Ludzie, tak
samo jak zwierzęta, są w przestrzeni, świat rzeczy realnych
zawsze juŜ jest wstępnie dany wraz z ludźmi w nim. Zain-
teresowanie kieruje się ku ludziom jako osobom, które w
osobowym działaniu i doznawaniu odnoszą się do „świata"
Edmund Husserl
74
Nastawienie nauki przyrodniczej
75
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
(auf „die" Welt), i we wzajemnym współŜyciu, w osobo-
wym obcowaniu ze sobą, we wspólnym działaniu i w pozo-
stałych formach, w których określani są przez to, co świa-
towe, i do tego, co światowe, się ustosunkowują, mają
jeden i ten sam świat otaczający, mianowicie ten, który
sobie uświadamiają i który uświadamiają sobie jako ten
sam.
Ś
wiat, do którego się ustosunkowują, który dostarcza im
motywacji, z którym stale mają do czynienia, jest wprawdzie
właśnie jedynym światem ( d i e Welt), jedynym światem
istniejącym, lecz w nastwieniu osobowym zainteresowanie
kieruje się ku osobom i ich stosunkowi do świata, oraz ku
sposobom, w jakie tematyzowane osoby uświadamiają sobie
to, co sobie uświadamiają jako dla nich istniejące, a
zwłaszcza jaki szczególny przedmiotowy sens towarzyszy
temu uświadamianiu. Z tego punktu widzenia problemem
staje się nie świat taki, jakim rzeczywiście jest, lecz świat
aktualnie waŜny dla osób, pojawiający się im i tak
uposaŜony, jak im się pojawia; pytaniem jest, jak za-
chowują się one jako osoby działające i doznające, w jaki
sposób są motywowane do swych specyficznie osobowych
aktów spostrzegania, przypominania sobie, myślenia, war-
tościowania, robienia planów, lękania się i bezwzględnego
wycofywania, bronienia się, atakowania itd. Motywacji
dostarcza osobom tylko to, co one sobie uświadamiają, i to
na mocy sposobu, w jaki to czynią, sensu, który ma dla nich
to, co sobie uświadamiają, tego, jak jest to dla nich waŜne
lub niewaŜne itd.
Zainteresowanie osobami naturalnie nie jest tylko za-
interesowaniem ich sposobami zachowania się i motywami
tychŜe, lecz tym, co czyni je osobami identycznymi. MoŜna
powiedzieć: osobowymi własnościami habitualnymi i cha-
rakterami. Lecz te od razu odsyłają do sposobów zachowania
się, w których się ujawniają (najpierw w aktach jako ich
Ja-podmioty), a z których te wypływają
3
.
Jak ma się tematyka nauk humanistycznych i - wyma-
gającej jeszcze ugruntowania - ogólnej nauki humanisty-
cznej do antropologii, zoologii (w sensie nauki o ludziach i
zwierzętach jako „obiektywnych" realnościach, jako
przyrodzie), oraz do psychologii, będącej nauką o obiek-
tywnie-realnych składnikach realnych ludzi i zwierząt,
zwanych duszą, Ŝyciem psychicznym, psychiczną swoisto-
ś
cią?
Nauka humanistyczna jest nauką o lud^kiej subiektyw-
ności w jej świadomościowym odniesieniu do świata jako
pojawiającego się jej i dostarczającego jej motywacji w jej
działaniu i doznawaniu - i odwrotnie: o świecie jako
otaczającym świecie osób, czyli jako pojawiającym się im,
dla nich waŜnym. W zmianach sposobów pojawiania się, w
zmianach apercepcji dokonywanych przez ludzi w ich
„Ŝyciu wewnętrznym", pojedynczo i wspólnie we wzajemnym
porozumieniu, „rzeczy" („die" Dinge) i stosunki, podobnie
jak dostarczające im motywacji i będące dla nich tematem
w
otaczającym
ś
wiecie
osoby
i
związki
osób,
uświadamiane są jako te same, tylko pojawiające się im i
innym osobom raz tak, a raz inaczej, raz tak, a raz inaczej
obowiązujące, na pewno istniejące itd.
Na ogół jednakŜe w Ŝyciu osobowym owe toŜsame rzeczy
nie są [obiektami] tematycznego zainteresowania nau-
kowego, Ŝycie osobowe na ogół nie jest Ŝyciem teoretycz-
nym, na ogół więc rzeczy nie są tematyzowane naukowo,
jako takie, jakimi są „zgodnie z prawdą obiektywną",
„same w sobie", lecz jako mające taką właśnie waŜność
dla osób, a więc jako rzeczy dostarczające im takiej właśnie
motywacji, określające je w ich pozateoretycznym działa-
Lecz właśnie korelatywnie naukowy charakter nauk osobowych do-
tyczy dostarczającego osobom motywacji, a więc przez nie uświadamia-
nego świata otaczającego, tego, który w swym stylu przejawiania się jest
im rzeczywiście obecny, jest przez nie rzeczywiście doświadczany i da się
doświadczać.
Edmund Husserl
76
Nastawienie nauki przyrodniczej
77
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
niu i doznawaniu. Jeśli czynimy rzeczy, przyrodę, świat
zwierząt i ludzi, Ŝywe ciała i dusze, takie, jakie są one
same w sobie i dla „siebie" (obiektywnie) tematem nauki,
to wówczas jesteśmy przyrodnikami, zoologami, antropo-
logami, a zwłaszcza (teraz w sensie będącym paralelą do
przyrodniczej zoologii) psychologami.
Odnośne realności są wprawdzie dla nas nadal realno-
ś
ciami pojawiającymi się, lecz nasze obiektywne zaintere-
sowanie nimi, ostatecznie rozumiane w pełnej uniwersal-
ności, jako teoretyczne zainteresowanie realnością, kieruje
się ku nim jako pojawiającym się w przejawach, w
subiektywnych sposobach dania, dającym się określić w
uniwersalnie waŜnych naukowych sądach w swym ścisłym,
obiektywnie prawdziwym bycie, w prawdziwym bycie bę-
dącym ich własnym bytem, nie zaś bytem dla nas czy dla
takiej lub innej grupy osób, bytem dostarczającym róŜno-
rodnej motywacji
4
.
Uprzywilejowany jest tu pewien szczególny sposób mo-
tywowania, oznaczony wyraŜeniem „teoretyczne zaintere-
sowanie obiektywnie realnym bytem". Wprawdzie obiek-
tywna przyroda jako temat, jej obiektywnie prawdziwy byt
sam w sobie takŜe jest osiągnięciem osobowym, albo
raczej ideą takiego osiągnięcia, osiągnięciem metody za-
wierającej w sobie nieskończoną ideę, ideę nieskończonego
udoskonalania, mianowicie jako idealiterw metodzie nauk
przyrodniczych stale określający się i określający się coraz
to doskonalej realny byt sam w sobie przyrody. Ale jest to
korelat osiągnięcia nieskończonego, szczególny ko-relat
osiągnięć tej osobowej wspólnoty, która tu nazywana jest
wspólnotą przyrodników. O ile nauka humanistyczna jako
wszechogarniająca nauka o świecie duchowym ma za temat
wszystkie osoby, rodzaje osób i osobowych osiąg-
4
Taki jest ogólny sens nauki - choć ta w swych naiwnych początkach
nie osiąga pełnego świata, lecz zrazu pozostaje, niepostrzeŜenie dla siebie, w
wiązach tradycji.
nieć, osobowych dzieł, które tu noszą miano dzieł kultury, to
obejmuje ona takŜe naukę przyrodniczą wraz z jej przyrodą
samą w sobie, przyrodą jako realnością. KaŜde Ŝycie
osobowe wszakŜe jest przeniknięte na wskroś przez stałe
doświadczenie przyrody wraz z ustawicznie powstającą w
ś
wiadomości identycznością tego, co doświadczone. Jed-
nakŜe zainteresowanie określające Ŝycie osobowe (które
tylko wyjątkowo jest Ŝyciem przyrodnika) nie jest zainte-
resowaniem przyrodą „istniejącą w sobie samej" i wypra-
cowaną (mającą być wypracowaną) w naukach przyrodni-
czych, lecz właśnie przyrodą wolną od wszelkiej teorii, ';
przejawiającą się, za kaŜdym razem tak a tak domniemaną, 'i
taką właśnie, jaka występuje w osobowym Ŝyciu ludzkości i
określa wszelką jego praktykę. Dla wszystkich ludzi przyroda,
o której mówią, i świat, w którym Ŝyją i w którym ze sobą
współŜyją: przyroda i świat określające ich, we wzajemnym
obcowaniu identyfikowane i korygowane, są jedną przyrodą
i jednym światem, a takŜe są identyfikowane jako te same,
które obiektywny naukowiec ma za temat w swym
szczególnym stylu osobowej działalności. O tyle teŜ świat
osobowy nie jest innym światem niŜ „obiektywny". JednakŜe
ś
wiat wstępnie dany kaŜdej osobie, waŜny dla wszystkich
kultur we wszystkich epokach i dla kaŜdej jednostki
ludzkiej, świat uznawany za rzeczywisty jest właśnie
ś
wiatem w jego kaŜdorazowym „sposobie przejawiania
się", w kaŜdorazowej apercepcji, światem otwartym na
dalsze przemiany przekształcające go, przemieniające byt w
niebyt (pozór); w przemianach tych, choć nie bez korekt,
tworzy się właśnie jedność świata trwale obowiązującego
jako istniejący, zawsze otwartego na dalsze określenia -
ewentualnie takŜe na teorie naukowe [określające go] jako
realność. Otwartość ta jest czymś trwałym. Nauka
humanistyczna zaś, której tematem są faktyczne osoby, ludy
epoki oraz domniemane w nich rzeczy jako w nich
domniemane, konkretnie tak oto przeja-
Nastawienie nauki przyrodniczej
79
Edmund Husserl
78
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
wiające się, tak oto mitologicznie czy jakoś inaczej aperce-
powane światy, doświadczane przez nie przyrody, istniejące
dla nich i dostarczające im motywacji kultury, z konieczności
i wyłącznie w tematyce swej trzyma się świata w
„subiektywnym" Jak tematyzowanych przez siebie osobo-
wości. Ten świat nie rozpada się na związane tylko z posz-
czególnymi podmiotami i ustawicznie zmieniaj aące się w
czasie aspekty. W takich aspektach konstytuuje się wspó-
lnotowy świat otaczający historycznej wspólnoty. We
wspólnocie swego Ŝycia odnosi się ona - albo teŜ odnosi się
Ŝ
ycie uczestniczących w niej osób - do wspólnego dla niej
ś
wiata otaczającego („świata" osobowego) i ten otaczający
ś
wiat ma dla niej pewną względną rzeczywistość -róŜną dla
róŜnych osobowych wspólnot i ich osobowych epok, co
jednak nie wyklucza, Ŝe gdy wspólnoty osobowe, z których
kaŜda ma swój osobowy świat otaczający nawiązują
wzajemne kontakty albo pozostają w takich kontaktach,
mogą mieć albo uzyskać wspólny rozszerzony świat
otaczający, bądź teŜ, Ŝe obcując ze sobą uwaŜają, iŜ odnoszą
się do tego samego „realnego" świata, i tylko odkrywaj ą , Ŝe
kaŜda z nich zupełnie inaczej ujmuje ten świat, nadaje mu
zupełnie inną rzeczywistość. Lecz ta wspólna „realność", z
konieczności sięgająca tak daleko, jak tylko sięgnąć moŜe
jakieś uwspólnocenie, wprawdzie jest uświadamiana w swej
identyczności, lecz bynajmniej nie inaczej niŜ jako tworząca
się między osobami jedność identyfikacji, jedność dającego
się we wspólnotowym Ŝyciu skonsta-.tować potwierdzenia.
Dopiero nauka mianuje ją realnością „obiektywnej", tzn.
naukowej prawdy, taką, jaką jest sama w sobie, skoro to
nauka o tym, co realne, określa ją właśnie w swych
szczególnych
osobowych
działaniach
i
trwałych
dokonaniach
5
.
5
Celem „obiektywności", tzn. nauki, nie jest to, co istnieje, jako
doświadczane i potwierdzane przez określone osoby i ludzkości, tak jak
Dla nastawienia nauki humanistycznej punktem wyjścia
jest „nastawienie naturalne", w którym znajduje się i moŜe
się odnaleźć w przytomnym Ŝyciu kaŜdy, a więc i
początkujący naukowiec-humanista, zanim jeszcze rozpo-
cznie swe naukowe czynności i zamierzenia. Znajduje się w
ś
wiecie, który go otacza, który przejawia mu się raz tak, raz
inaczej, dostarcza mu raz takich, raz innych motywacji, w
ś
wiecie, któremu się przygląda, któremu się przysłuchuje,
itd., który w ogóle na róŜne sposoby praktycznie go
określa i któremu w tej praktyce nadaje on coraz to nowe
oblicza. Do tego świata naleŜy takŜe on sam i ludzie, z
którymi się kontaktuje; czy to jako z obiektami tej praktyki,
czy teŜ podobnymi doń jej podmiotami; współdziała wtedy
z nimi, ale takŜe współ-widzi, współ-słyszy - naturalnie te
same naleŜące do otaczającego świata rzeczy, zwłaszcza
te, które w praktyce „wchodzą w grę" ze względu na jej
uwspólnocony
praktyczny
kierunek.
W
nastawieniu
naturalnym świat jako to, co stale toŜsame w zmianach
rzeczywistych i moŜliwych, subiektywnych i intersubiekty-
wnie wiąŜących przejawów, mniemań, interesów, na ogół nie
jest tematem naukowym, lecz w szerszym sensie tematem dla
człowieka jest to wszystko, co go w danym momencie dotyczy
lub co go na dłuŜej i ewentualnie trwale (np. zawodowo)
zajmuje: „powaŜnie" lub w zabawie, gdy dokonuje, sprawia
albo tworzy on coś bezwartościowego lub wartościowego,
przelotnego lub nieprzemijającego, w swym własnym
egoistycznym interesie lub w interesie wspólnoty, jako
pojedynczy podmiot lub jako funkcjonariusz wspólnoty i we
wspólnotowej pracy; pamięć własna i pamięć pokoleń
prowadzi go do minionego Ŝycia wspólnoty.
jest ono doświadczane i da się w doświadczeniu wykazać, lecz to, co
istnieje dla wszystkich dających się pomyśleć ludzkości (takŜe Papuasów),
doświadczeń, światów otaczających, co do których przyjmuje się, Ŝe do-
ś
wiadczają tego samego.
Edmund Husserl
Nastawienie nauki przyrodniczej
81
80
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
To, co zostało tu powiedziane, samo stanowi przykład
uniwersalnego namysłu, od którego moŜe i musi zacząć
naukowiec-humanista: moŜe, poniewaŜ jako Europejczyk
zna on juŜ naukę i uniwersalne nastawienie teoretyczne,
wychowany jest do niego, a teraz w tym przeglądzie moŜe
uzyskać swój temat. A więc człowiek, ludzie we wspólnocie i
same wspólnoty w swym Ŝyciu i w swych zabiegach są
naukowym tematem nauki humanistycznej, w korelacji z
uzyskanymi w działaniu osiągnięciami i z dokonanymi dzie-
łami; równieŜ jednak jest nim człowiek pasywny w okre-
sach swego bezwładu, śpiący przez pewien czas i znów
budzący się, cały człowiek w jedności swego Ŝycia jako
Ŝ
ycia osobowego, jako Ja, jako My w działaniu i doznawaniu.
Co czyni i czego doznaje osoba, co się w niej dzieje,
jak odnosi się ona do swego otaczającego świata, co złości
ją, a co smuci, co wprawia ją w dobry humor, a co w zły
nastrój? - to są pytania osobiste; podobnie wszystkie py-
tania tego rodzaju w odniesieniu do wspólnot kaŜdego
szczebla - do małŜeństw, kręgów przyjaciół, stowarzyszeń,
wspólnot miejskich, wspólnot ludowych itd.; najpierw po-
stawione w historycznej rzeczowości, a potem w sposób
ogólny
6
. Czy wtedy ogólna nauka, która musi tu powstać,
nie jest psychofizyczną psychologią, „psychologią indywi-
dualną" i psychologią społeczną?
6
Powstaje pytanie, w jaki sposób rozumiana jest tu ogólność - „na-
turalno-historycznie", morfologicznie czy teŜ jako ogólność bezwarunkowa,
analogiczna do ogólności ścisłej nauki przyrodniczej. Obiektywność
przysługująca tylko nauce przyrodniczej polega na „geometryzacji", takiej
idealizacji, która jest w stanie objąć teoretycznie wszystkie moŜliwości
doświadczenia jako doświadczenia czegoś in infinitum identycznego
poprzez ich idealizację: poprzez idealne pojęcia, pojęcia tego, co istnieje w
sobie samym, i poprzez idealne prawdy jako prawdy same w sobie. Czy
istnieje metoda pozwalająca objąć dziedzinę „ducha", dziedzinę dziejów we
wszystkich istotowych moŜliwościach, a przez to pozwalająca stworzyć
odnoszące się do tej dziedziny „ścisłe" prawdy w ścisłych pojęciach?
Człowiek jako osoba - czy nie jest on człowiekiem
psychofizycznym? W rzeczy samej, jest on przecieŜ czło-
wiekiem, który ciałem i duszą naleŜy do świata, jako rze-
mieślnik operuje w przestrzeni swymi rękami albo i całym
ciałem, walcząc w bitwie walczy takŜe cieleśnie, i naturalnie
stale świadom jest swego ciała, oddziałując poprzez nie na
ś
wiat zewnętrzny lub na nim doświadczając czegoś takiego
jak dotyk, pchnięcie, zranienie. Człowiek w nauce osobowej
naturalnie jest tym samym człowiekiem, co
w
przyrodniczo-biologicznej antropologii. Gdy przechodzimy
od jednej nauki do drugiej, dokonujemy identyfikacji bez
zastanowienia. A przecieŜ tematyczne ukierunkowanie jest
istotnie róŜne. Człowiek w nauce humanistycznej nie jest
tematem jako identyczna realność, której byt sam w sobie
naleŜy obiektywnie określić, lecz jest to człowiek historyczny,
subiektywnie gospodarzący się w otaczającym go świecie.
Przeciwieństwo
badań
„przyrodniczo"-psychologicz-
nych i humanistycznych polega na tym, jak wcześniej po-
wiedziałem, Ŝe dla nauki przyrodniczej i dla nauki huma-
nistycznej pierwiastek duchowy jako dusza tematyzowany
jest w róŜnych nastawieniach: mianowicie dla nauki przy-
rodniczej jako zlokalizowany podmiot, jako dodatek
7
do
istniejącego fizycznego ciała, współistniejący z nim i induk-
7
O „dodatku" mówić tu nie wolno. Ujęcie j ako dodatek jest j u Ŝ
pewnym zafałszowaniem. Subiektywnie, w doświadczeniu, doświadczane
obce ciało poprzez doświadczane kompleksy cielesnych dat (a więc to,
co doświadczane, jako takie) wskazuje j uŜ na psychikę i Ja; występuje tu
więc „kojarzenie", ale takie jak w przypadku kaŜdej apercepcji.
W danym wstępnie świecie przyroda konstytutywnie jest „przyczynową"
jednością w [formie] ze wnętrzności. „Duch w przyrodzie" - tutaj pod
„lokalizację" nietrudno podłoŜyć przestrzenne współistnienie i rzeczywistą
koegzystencję w czasoprzestrzeni, w tym samym więc sensie, jak
koegzystują rzeczy i realne momenty rzeczy. Lecz j a k duch jest u ciała?
Musimy postawić to pytanie. Jako władający, i to dopiero wchodzi do
apercepcji.
Nastawienie nauki przyrodniczej
83
Edmund Husserl
82
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
cyjnie z nim zjednoczony - psychofizycznie (w sensie kar-
tezjańskiego dualizmu), podczas gdy nastawienie humani-
styczne, nastawienie osobowe ukierunkowane jest właśnie
czysto na osobę; w podobnym sensie „czysto", jak czysta
jest nauka przyrodnicza - jak się wydaje, dzięki „abstrak-
cji". Dla osoby jej ciało jest wyróŜnionym obiektem w
otaczającym świecie, obiektem, którym moŜe ona bezpoś-
rednio władać, dysponować. To jednakŜe jest apercepo-
wane indukcyjnie i apercepcja ta ma charakter obiektywny.
Naturalnie osoba jest zlokalizowana, mianowicie po-
przez swe fizyczne Ŝywe ciało (korperlichen Leib) - w na-
turalnej przestrzeni i w naturalnej czasowości. Jeśli pozo-
staje się w przestrzenności ścisłej, to jest to lokalizacja
konkretna. Oczywiście, tematyczne zainteresowania moŜna
w sposób czysty ukierunkować na przyrodę, a w niej na
fizyczne Ŝywe ciała, i wtedy jako współ występujące w
przyrodzie, empirycznej lub ścisłej resp. w odnośnych
miejscach czasowych i przestrzennych, będzie moŜna od-
naleźć podmioty, dusze. Powstaje jednak wówczas pytanie,
co moŜna przypisywać temu współ-istnieniu, co stanowi
jednolity sens tej realnej jedności człowieka lub zwierzęcia, na
ile moŜna i wolno mówić tu o „związku" ciała i duszy i
związek ten wręcz traktować jako przyczynowy, podobnego
rodzaju jak te związki przyczynowe, które występują w
przyrodzie. Do konstytucji świata, [traktowanego] jako
czysty świat doświadczenia, a więc jako mój i nasz świat
otaczający, z góry naleŜy to, Ŝe w nim doświadczane są tu
same tylko rzeczy, tam ludzie, tam zwierzęta, tu dzieła
sztuki, tam narzędzia, tu rzemieślnicy, tam Ŝołnierze itd., Ŝe to
wszystko tak jest wstępnie dane i tak aper-cepowane, w
sposób dopuszczający zmiany, ale jednak w ramach pewnej
najogólniejszej strukturalnej typiki, do której w sposób
konieczny naleŜy właśnie występowanie
ludzi (i ja sam jako człowiek). Wobec tego świata wszędzie
moŜna stawiać pytania indukcyjne: gdziekolwiek występuje
regularne współistnienie, tam pojawia się takŜe pro-
blematyka indukcyjna. W kaŜdej prostej apercepcji ukryte
jest i da się odsłonić regularne współistnienie, naleŜy więc
ono do kaŜdego typu apercepcji, a takŜe do apercepcji
uniwersalnej, apercepcji świata; równie dobrze do apercepcji
ś
wiata pobliskiego lub świata ojczystego oraz świata
odległego, jak do apercepcji poszczególnych bliskich lub
odległych rzeczy. MoŜna więc i będzie się znajdować wskazane
implicite regularności, odnoszące do siebie fizyczno-
cielesne i psychiczne „dane", co jednakŜe zgoła nic nie
mówi jeszcze o przyrodniczej przyczynowości i o analogi-
cznym do przyrodniczego powiązaniu w jedną całość. Za-
pewne, rozróŜnienie to znamionuje pewien rodzaj psycho-
fizyki, w tradycji uchodzący za antropologię, a ugrunto-
wany w tradycyjnym sensualizmie.
,Duch (dusza, konkretny byt osobowy) jest w czasoprze-
strzeni tam, gdzie jest jego ciało, i skąd Ŝyje on i oddziałuje na
Ś
wiat, na uniwersum tego, co czasoprzestrzennie istnieje. Jest
on duchem, osobą, Ja swego otaczającego świata (a tym
samym i pewnego świata), gdy go sobie uświadamia;
moŜliwość jego oddziaływania polega na tym, Ŝe w okre-
ś
lony uporządkowany sposób ma on doświadczenie tego
otaczającego świata, resp. doświadczając go, moŜe być
przy nim, bliŜej lub dalej od niego itd. Z tym zaś wiąŜe się,
Ŝ
e stale ma on wyróŜnioną doświadczeniową świadomość
„swego" ciała, a więc ma świadomość bycia zupełnie
bezpośrednio przy tym obiekcie oraz tego, Ŝe jako pobu-
dzane i władające Ja stale w nim „Ŝyje" i „moŜe". Owo
odniesienie, wszelki sposób, w jaki dokonuje się osobowe
doświadczanie, dzięki któremu świat otaczający jest oto
naocznie obecny, właśnie jako osobowe jest pewnym faktem
naleŜącym do nauki humanistycznej.
Nauka humanistyczna ma do czynienia z duchem, i tu
Nastawienie nauki przyrodniczej
Edmund Husserl
85
84
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
nauka przyrodnicza, najpierw w wąskim sensie, rozstaje się
z nauką humanistyczną: z jednej strony nauka o fizycznych
rzeczach, a z drugiej nauka o ludziach jako osobach,
władających swym ciałem i poprzez nie (jako ciało spo-
strzegające) odnoszących się do wszystkich innych rzeczy
realnych
8
.
NaleŜy tu jednak zwrócić uwagę, Ŝe przyroda takŜe
istnieje w świecie otaczającym, w naszym dzisiejszym świecie
otaczającym, w hipotetycznym świecie otaczającym in-
dyjskim, neolitycznym itd.; dopóki tematem jest nauka
humanistyczna, nie zaś „obiektywna" nauka przyrodnicza,
dopóty mamy do czynienia nie z obiektywną przyrodą, lecz
ze związkami świata otaczającego, stanowiącymi historię
naturalną w dawnym sensie (nawet jeśli to odniesienie do
podmiotu nie zostanie wyraźnie wyraŜone, czy wręcz
pozostanie nie zauwaŜone przez samego badacza, nie bę-
dzie przezeń tematyzowane). Dopiero gdy celem staje się
obiektywność, jej byt sam w sobie w sensie ontologicznym, a
potem matematycznym, nie zaś jej byt taki, jakim nam się
empirycznie przedstawia, zamiast historii naturalnej (która
naleŜy do powszechnej historii ludzkości jako historyczny
ś
wiat otaczający) mamy przyrodniczą biologię
9
.
Jeśli jednak tak jest, to powstaje pytanie, czy tego
samego rozróŜnienia nie naleŜałoby przeprowadzić takŜe w
odniesieniu do duszy, ducha, osoby, resp. czy nie naleŜy
takŜe odróŜnić obiektywną naukę humanistyczną od nauki
historycznej. Dokładniej, w nastawieniu na świat jako em-
piryczne uniwersum realności: 1) ścisłą przyrodę w kon-
8
Następnie moŜna naukę humanistyczną rozumieć dwojako: Duch
jako istniejący czasoprzestrzennie wraz z cielesnością, wraz z nią w prze-
strzeni, wraz
T
,
nią w czasoprzestrzeni, jako temat uniwersalnej indukcyjnej
nauki o świecie - towarzyszy temu wielkie pytanie, czy tym samym
wytyczony został jako sensowny, jako moŜliwy, naukowy cel ścisłej nauki
przyrodniczej w rozszerzonym sensie, dualistycznej ścisłej psychofizyki. Z
drugiej strony nauka humanistyczna jako nauka czysto osobowa.
9
Za tym kryje się hipoteza idealizacji.
strukcji ontologiczno-matematycznej, a następnie ścisłą
psychofizykę przeciwstawioną empirycznemu współwystę-
powaniu fizycznego Ŝywego ciała i duszy (sfera osobowa);
2) nastawienie od początku humanistyczne - nastawienie
historyczne.
Wszystko stanie się doskonale wyraźne, gdy powiemy
sobie to, co ja zwykle sobie powtarzam: świat, o którym
mówię, świat, o którym mówi Chińczyk, Grek z epoki
Solona, Papuas - zawsze jest to świat obowiązujący subiek-
tywnie, takŜe świat naukowca, będącego człowiekiem z
kręgu grecko-europejskiego.
xW Ŝyciu praktycznym mam świat tradycyjny, skądkol-
wiek by ta tradycja pochodziła, moŜe takŜe z dostępnych
mi, jakkolwiek zafałszowanych nabytków naukowych,
które znam z czasopism i ze szkoły i które jakoś dałej
przekształcam pod wpływem róŜnych motywów - moich
własnych i moich współczesnych, którzy przypadkowo na
mnie oddziałują. Mogę się teraz rozejrzeć i teoretycznie
zainteresować się światem, obowiązującym właśnie na
mocy tradycji, lub teŜ postawić się na miejscu staroŜytnego
Greka, zanim jeszcze zaistniała nauka itd. Pierwsze uni-
wersalne zainteresowanie teoretyczne, to, które stanowiło
początek, było tego rodzaju - chcieć poznać świat obiek-
tywny to tyle, co chcieć poznać świat po prostu. Jest to
ś
wiat na mocy tradycji, ale to, Ŝe jest on taki, pozostaje
ukryte, a w kaŜdym razie moŜe zupełnie nie wchodzić w
grę. Nauka obiektywna nie jest teraz traktowana w sensie
naturalistycznych sposobów myślenia itd. Nauka obiektywna
to czynienie świata wprost tematem, nauka humanistyczna
to czynienie tematem świata, jako świata pełniącej wobec
niego swe funkcje subiektywności, świata, o ile jest on
odniesiony do podmiotu (tematyzowane są tylko podmioty i
w nich „przedstawiony" świat wraz z jego czaso-
przestrzennością). MoŜliwe jest, Ŝe przyrodę, ale takŜe
ludzi, kręgi kulturowe, ludy itd. „po prostu" obiektywnie
czyni się tematem, a z drugiej strony, Ŝe tematem czyni
Edmund Husserl
86
Nastawienie nauki przyrodniczej
87
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
się ludzi, kręgi kulturowe, przyrodę w ich zrelatywizowa-
niu do subiektywności. Korelacja zwielokrotnia się. Wszy-
stko, co istnieje, jest czymś istniejącym w subiektywnych
sposobach dania, wszystko moŜe być tematem wprost albo w
relatywizacji do subiektywności. „Relatywizacja do su-
biektywności" znaczy przy tym: tematyzacja podmiotów po
prostu, bez pytania o obiektywną przyrodę; moŜna po-
wiedzieć, tematyzacja abstrakcyjna. Od samego początku w
nastawieniu teoretycznym świat stanowi uniwersum tego,
co istnieje, wszystko zaś, co istnieje, takŜe to, czego dotyczy
nauka humanistyczna na pewnym szczeblu refleksji, znów
jest włączane do świata, i tak in infinitum. Teraz jednak
dokonuję zwrotu poprzez transcendentalną redukcję: mamy
oto naukę humanistyczną, która nie jest poprzedzana przez
ś
wiat, a która świat na zawsze zachowuje.
Gdy uprawiając historię naturalną szukamy prawdy o
istotach Ŝywych, to z góry zakładamy, Ŝe te rozpatrywane
będą w zgodnym doświadczeniu (co do swego bytu fizycznego
i psychicznego, oba dane są w jednolitym doświadczeniu),
następnie zaś opisywane w wiernie dostosowanych
pojęciach doświadczeniowych (deskrypcyjnych). Tak oto
mogę mylić się co do innych, ewentualnie takŜe co do
siebie samego, ale dopóki doświadczenie się potwierdza,
dopóki mam zgodność, uzyskuję empiryczną prawdę, po-
znaję osoby. Z duszami jest tak, jak z fizycznymi Ŝywymi
ciałami jako obiektami przyrodniczymi (o tyle teŜ mamy tu
analogię), mianowicie, Ŝe doświadczenie w odniesieniu do
nich nie ma końca; lecz czy dusze mają taką istotową
strukturę (dającą się pokazać w sposób czysty), która przy-
pisywałaby im obiektywny (ściśle ontologiczny) byt sam w
sobie, w podobnym sensie, jak rzeczom przyrody? OtóŜ jest
rzeczą od początku jasną, Ŝe da się rozpoznać pewna
istotową forma ducha, jakkolwiek równie jasne jest, Ŝe
istota subiektywności duszy i istota rzeczy róŜnią się o całe
niebo. Od razu trzeba trzymać się z dala od wszelkich
fałszywych analogii i wprowadzanych przez nie zniekształceń.
Z drugiej wszakŜe strony, czyŜ nie jest to oczywiście
słuszna i konieczna myśl przewodnia, Ŝe przebadanie fak-
tycznych duchów w ich historyczności próbuje się ugruntować
na istotowym poznaniu ducha (i wspólnoty, w której Ŝyją
duchy) a stąd czerpie się „ścisłe pojęcia" i ścisłe,
bezwarunkowo obowiązujące prawdy, jako idealne bie-
guny duchowej faktyczności?
10
Nastawienie naturalne, nie będące nastawieniem natu-
ralistycznym: Gdy mówimy teraz o róŜnych doświadcze-
niowych nastawieniach na gruncie świata naturalnego, to
musimy rozróŜnić: 1) nastawienie na przyrodę, mianowicie
na przyrodę doświadczoną, na same tylko rzeczy albo -
abstrakcyjnie - na materialne ciała zwierząt lub na obiekty
kultury jako same tylko rzeczy; 2) nastawienie personali-
styczne: nastawienia na osoby albo na ludzi jako osoby.
Co do tego naleŜy? Czym są osoby jako trwałe jedności,
jakie mają charaktery - co składa się na ich „Ŝycie", co
jako osoby czynią i czego doznają, jak w róŜnych sytuac-
jach Ŝyciowych „ustosunkowują się" do swego otaczają-
cego świata, jak ten je osobiście dotyka i jak na to osobiście
reagują; w końcu sam ich „świat otaczający", dla nich
istniejący, dla nich waŜny i określający je. Tutaj naleŜy
takŜe wymienić pytanie, jak ich świat otaczający się prze-
kształca, jakie typy obiektów naleŜą do tego otaczającego
ś
wiata; a więc ogólnie: jaką istotową strukturę ma osobowy
ś
wiat otaczający, w szczególności zaś, jaką ma on ogólną
strukturę jako taki świat otaczający, który swój kształt
zawdzięcza i coraz to na nowo przybiera dzięki samemu
osobowemu Ŝyciu w świecie (Weltleben), jakie [mamy tu]
typy obiektów kulturowych?
Struktura osobowego świata otaczającego z istoty od-
nosi się do struktury osobowego Ŝycia (wraz z habitualnymi
Lecz jak tu wygląda poznanie istotowe w wied/y historycznej?
89
Nastawienie nauki przyrodniczej
Edmund Husserl
88
10
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
własnościami), które jako Ŝycie światowe (Weltleben) jest
ustosunkowywaniem się do pojawiających się w otaczają-
cym świecie przedmiotów i ich naleŜących do tego świata
właściwości.
Szczególnie wyróŜnione w świecie otaczającym są naleŜące
do tego świata osoby. WaŜną rolę odgrywa przy tym
róŜnica, sama będąca tematem, mianowicie czy osoby
(inne osoby, ale ewentualnie takŜe ja sam) jako obiekty,
jako przedmioty świata otaczającego, z góry juŜ danego
praktycznemu Ja, praktycznemu w najszerszym sensie, tzn.
Ja konkretnemu, przytomnie wiodącemu swe Ŝycie w
ś
wiecie, tematyzowane są przez nie jako przedmioty, z
którymi coś się dzieje, które zastawane są w otaczającym
ś
wiecie jako istniejące, które się widzi, ale z którymi nie
ma się do czynienia, z którymi nie ma się nic wspólnego: są
oto tu i tam tak jak same tylko rzeczy; szczególną chyba rolę
odgrywa tu zewnętrzne widzenie i rozumienie kogoś
innego, ale bez wzywania się w niego, bez wspólnego z
nim Ŝycia. Z drugiej strony inne podmioty jako współpod-
mioty, z którymi pozostaje się we wspólnocie doświadczania,
myślenia, działania, z którymi dzieli się wspólną praktykę w
otaczającym świecie, jakkolwiek kaŜdy z nich ma takŜe
praktykę własną. Pewną „wspólnotę" mamy juŜ wtedy, gdy
nawzajem jesteśmy sobie obecni w otaczającym świecie
(ktoś inny w moim), w tym zaś juŜ zawiera się, Ŝe jesteśmy
sobie obecni jako fizyczne Ŝywe ciała. Wzajemnie
doświadczamy się, gdy widzimy te same przedmioty, a
przynajmniej częściowo te same, z tego samego świata,
będącego światem dla nas. To doświadczanie we wspólnym
widzeniu zwykle jest doświadczaniem niewłaściwym, w pu-
stym rozumieniu kogoś innego i jego sytuacji doświadcze-
niowej. Lecz czymś szczególnym jest wspólnota osób jako
wspólnota osobowego Ŝycia i ewentualnie jako trwały
związek osób. Pierwszym krokiem jest wyeksplikowane
Ŝ
ywe zjednoczenie z innym w intuicyjnym rozumieniu jego
doświadczania, jego sytuacji Ŝyciowej, jego uczynków etc.
Dalej porozumienie poprzez wyraz i język, co jest juŜ
związkiem podmiotów. Wszelka komunikacja naturalnie
z góry zakłada wspólny świat otaczający, który tworzy się,
o ile w ogóle jesteśmy dla siebie osobami, ale moŜe być
całkowicie pusty, nieaktowy. Czymś innym jednakŜe jest
stowarzyszenie się z osobami we wspólnym Ŝyciu, rozma
wianie z nimi, troskanie się, staranie się o nie, związanie
przyjaźnią i wrogością, miłością i nienawiścią. Dopiero
wtedy wkraczamy w obszar świata „społeczno-historyczne-
go".
_ \
Gdy Ŝyjemy w nastawieniu naturalnym - nie transcen-
dentalnym - otwierają się przed nami róŜne ukierunkowania
tematyczne, takŜe ukierunkowania zainteresowania te-
oretycznego, stosownie do struktury z góry nam danego
ś
wiata, danego nam jako nasz wspólny świat otaczający, a
poprzez niego jako świat obiektywny. „Poprzez niego"
znaczy, Ŝe świat otaczający ulega zmianom, Ŝe w Ŝyciu
przechodzimy od jednego świata otaczającego do drugiego,
przy czym w zmianach tych ciągle przecieŜ doświadczany
jest ten sam świat, podczas gdy świat otaczający staje się
sposobem przejawiania się świata. W nastawieniu
istotnościowym moŜemy, wychodząc od faktycznego wspó-
lnego świata, przebadać istotową formę ludzkiego świata
otaczającego, wnikając zaś w ludzi obcych nam kultur -
formę konstytuującego się w tej przemianie nowego świata
otaczającego oraz - uznając za moŜliwą kontynuację tego
procesu w nieskończoność - moŜemy zaprojektować strukturę
istniejącego świata jako świata moŜliwego doświadczenia,
tzn. świata ujawniającego się w postępujących coraz dalej
korektach
w
moŜliwych
przejściowych
ś
wiatach
otaczających. Byłaby to idea ontologii świata doświadczenia
właśnie jako takiego. Nastawienie teoretyczne moŜe
kierować się ku samej tylko przyrodzie, wówczas mamy
nastawienie przyrodnicze (naturale), które wszakŜe nie jest
Edmund Husserl
90
Nastawienie nauki przyrodniczej
91
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
„naturalistyczne". Z drugiej strony moŜemy nastawić się
na osoby i osobowe wspólnoty, moŜemy nastawić się na
moŜliwe konkretne światy otaczające i rysujący się w nich
ś
wiat „prawdziwy".
Nastawienie na przyrodę moŜe mieć rozmaity sens. W
ogóle: w nastawieniu naturalnym jesteśmy jako osoby zaj-
mujące się badaniami, a i juŜ przedtem, jako ci, którzy Ŝyją
ze sobą i obok siebie. Ale jako podmioty wobec świata
jesteśmy przy tym wraz z naszym Ŝyciem anonimowi -
dopóki samych siebie nie uczynimy sobie tematem. Takie
właśnie jest nastawienie na przyrodę: uczynić tematem
przyrodę i nic innego; tematyzowanie jest więc w pewnym
sensie zarazem „abstrahowaniem", co zrazu nie musi być
rozumiane, a więc nie musi być rozumiane w sposób konie-
czny, jako czynne pomijanie czegoś, lecz, jak to się zwykle
dzieje, tylko jako wyłączne skupianie się na czymś, a w
następstwie tego niebranie niczego innego pod uwagę. U
podstaw naukowego nastawienia na przyrodę ostatecznie
leŜy zapewne umyślne uczynienie tematem przyrody, i to
czystej przyrody przy świadomym wykluczeniu, przy dąŜeniu
do wykluczenia wszystkiego, co tylko subiektywne.
Przyrodą, która jest tu tematyzowana, moŜe być przyroda
ś
wiata otaczającego, i to taka, jaką jest ona z góry dana, jak
prezentuje się ona w rzeczywistym i moŜliwym
doświadczeniowym spostrzeŜeniu i jak wykazuje się jako
rzeczywiście istniejąca w toku naszego doświadczeniowego
Ŝ
ycia dzięki zgodności doświadczeń (choć nie bez okazjo-
nalnych korekt). Tematyzacja ta ma oznaczać, Ŝe znajo-
mość na podstawie doświadczenia, konsekwentnego do-
ś
wiadczenia, własnego i obcego, uzupełnionego przez do-
ś
wiadczeniowe antycypacje w pośredniej indukcji, ustalona
zostaje w opisie; zmierza się tu do nauki opisowej,
uniwersalnej opisowej nauki przyrodniczej, obejmującej
uniwersum moŜliwego doświadczenia przyrody, zmysło-
wego spostrzeŜenia, przypomnienia, dającej się przez nie
rzeczywiście potwierdzić indukcji - po wszystkie czasy. U
podstaw leŜy - jakkolwiek w rzeczywistości jeszcze nie
wykształcona - ontologia „świata moŜliwego doświadcze-
nia". Tutaj moŜna juŜ wyróŜnić rozszerzenie indukcji po-
przez homogenizację tego, co niedoświadczalnie odległe i
tego, co bliskie, a poczynając stąd w ogóle idealizację
nieskończoności.
Czymś innym jest cel „ścisłej" nauki przyrodniczej, by
ponad względnością naocznej przyrody, względnej w ota-
czającym świecie, w „prawdach samych w sobie" określić
przyrodę „samą w sobie", jako identyczny we wszelkich
względnościach byt sam w sobie. Przyroda opisowa jest
czymś względnym wobec ludzi-osób, mianowicie wobec
nas, naszego narodu, naszej europejskiej ludzkości, nas-
ludzi Ŝyjących na Ziemi w naszej epoce historycznej; my
sami wszakŜe nie stanowimy tu tematu ani nie stanowi go ta
relacja, która o tyle teŜ nie wymaga tematyzacji, o ile z
pokolenia na pokolenie jesteśmy przecieŜ tą samą ziemską
ludzkością w tej jednolitej epoce historycznej, sferze
czasowej, i ustalenia nauki z pokolenia na pokolenie w
sposób zrozumiały uznajemy za ciągle obowiązujące
11
.
Wystarczy, byśmy tylko tematycznie ukierunkowali
spojrzenie na tę względność, a widzimy, Ŝe owa nauka
.przyrodnicza naleŜy do szerszego zakresu osobowej nauki o
ziemskim człowieczeństwie w ogóle, przy czym to trak-
towane jest jako „My-ludzie", jako takie, które od nas,
11
Uniwersalna nauka opisowa jako nauka o wstępnie danym świecie w
swej uniwersalności pozostaje w dziedzinie rzeczywistego i umoŜliwionego,
bezpośredniego i pośredniego doświadczenia, postępuje zatem w sposób
konieczny od wstępnie danego jako horyzont obecnego świata poprzez
ujawnianie wspólobecności, kształtuje się jako opisowa nauka o otwartej
obecności, następnie jednak takŜe jako nauka o przeszłości
(paleontologicznie), czemu towarzyszy coraz dalej idące ujawnianie prze-
szłości, a potem przyszłości. Naturalnie ukierunkowana jest ona na ty-
powe ogólności, typowe sposoby zmieniania się typów, a dalej na wyja-
ś
nianie poszczególnych faktów według takich reguł.
Edmund Husserl
Nastawienie nauki przyrodniczej
93
92
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
kaŜdorazowych badaczy, uzyskuje swój horyzont czasowy i
swą względną, w szerokim sensie historyczną czasowość.
Wnikając w to widzimy, Ŝe dopiero człowiek europejski,
którego źródłem był filozofujący Grek, powziął i mógł
uzyskać teoretyczne nastawienie na najbardziej zewnętrzny
osiągalny świat otaczający. Świat otaczający jest czymś
względnym wobec pełniącej swe funkcje subiektywności -
typika funkcjonujących subiektywności sama jest czymś
historycznym: ludzie z konieczności są członkami wspólnot
pokoleń i z konieczności Ŝyją w jakimś wspólnotowo uzna-
wanym za własny świecie otaczającym, w którym pod tym
względem panuje uniwersalna historyczność. Bynajmniej
jednak nie jest jeszcze przez to powiedziane, Ŝe do kaŜdego z
tych światów naleŜy moŜliwe nastawienie teoretyczne; takŜe
ono, zrazu w postaci „opisowego" nastawienia naukowego,
jest czymś z istoty historycznym. Jeśli jednak nastawienie to
juŜ zaistniało, to w toku historii wyznaczony jest rozwój od
opisu czysto naturalnego do psychofizycznego.
Nowym nastawieniem jest następnie to, które kieruje
się ku ludziom i zwierzętom, traktując ich nie jako fizyczne
ciała, które naleŜy przebadać konsekwentnie opisowo w
czysto przyrodniczym nastawieniu, lecz jako ludzi (względnie
zwierzęta), którzy swe fizyczne ciała mają jako ciała Ŝywe,
kaŜdy z nich ma swój osobisty świat otaczający jako cieleśnie
zorientowany świat tego, co bliskie i tego, co odległe, który
występuje w sposobach przejawiania się „prawo-lewo", „na
górze-na dole" i wszystkie te sposoby przej awiania się
pozostają
we
współbieŜnej
relacji
zaleŜności
do
subiektywnych sposobów mego „poruszam mym ciałem" w
systemie dających się takŜe dowolnie realizować kinestez. Do
tematyki człowieka naleŜy wszystko to, co uznaje on za
obowiązujące jako świat otaczający i co odnosi się do tego
ś
wiata, jego indywidualnego i wspólnotowego świata
otaczającego, nadto naleŜy tu dające się
uchwycić w refleksji zjawiskowe „jak" tego otaczającego
ś
wiata, dla kaŜdego z osobna, ale takŜe dla wspólnoty -jak
odpowiadają sobie sposoby przejawiania się komuni-
kujących się ze sobą jednostek, j a k kaŜdy swemu byciu
człowiekiem, rozumianemu jako obiekt wyznaczający
punkt zerowy zorientowania świata otaczającego, nadaje w
doświadczeniowej apercepcji miejsce w przestrzeni ota-
czającego świata, jak w zmianie miejsc zajmowanych przez
osoby, np. gdy zamieniają się one miejscami, dla kaŜdej z
nich muszą zmienić się zorientowania tych samych obiektów,
resp. muszą one zamienić się sposobami przejawiania się.
Podczas gdy opisowa przyroda naleŜy do osobowego
ś
wiata otaczającego wszystkich ludzi, względnie do świata
otaczającego wszystkich ludzi „europejskich", a więc takŜe do
antropologii, przyroda ściśle naukowa oczywiście nie naleŜy
do niego, lecz tylko do świata otaczającego ludzi
uprawiających ścisłą naukę przyrodniczą (lub ją rozumie-
jących). Zapewne, naukowa historia naturalna takŜe nie
naleŜy do świata otaczającego kaŜdego człowieka, o ile
1
swój powszechny świat otaczający uzyskała i wydobyła na
ś
wiatło dzienne w badaniach, co mogłoby być światem
otaczającym, ale nie było i nie jest, chyba Ŝe znów dla
naukowca. Nauka przyrodnicza jest pewną kulturą, ale
naleŜy tylko do świata kultury takiej ludzkości, która tę
kulturę ukształtowała i w obrębie której istnieją dostępne dla
jednostki drogi jej zrozumienia.
Dalszym tematem moŜe się stać uniwersalna jedność
jakiejś „ludzkości", sięgająca tak daleko, jak daleko sięga
wspólnotowe Ŝycie, bezpośrednie i pośrednie, a korelaty-
wnie wspólnota świata otaczającego (w „jak" sposobów
przejawiania się i ujmowania), zwłaszcza wspólnota kultury.
Tematem moŜe się ona stać w jedności swego czasowego
Ŝ
ycia, w jedności tej czasowości, która sama stanowi formę
tego Ŝycia, nie zaś np. jest czasowością przyrody
Nastawienie nauki przyrodniczej
95
Edmund Husserl
94
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
ś
cisłej nauki przyrodniczej, która zgodnie ze swym sensem jest
zawsze identycznym czasem ponad przyrodami światów
otaczających poszczególnych ludzkości, identycznym czasem
absolutnie identycznej przyrody, a nie czasem relatywnym,
istotowo powiązanym z kaŜdorazową szczególną ludzkością
istniejącą w Ŝyciu wspólnotowym we wszystkich swych
przesz!ościach i w otwartej przyszłości, która przecieŜ z punktu
widzenia współczesnych ludzi ma sens ich przyszłości,
przyszłości ich ludzkości.
Następnie tematem mogą stać się takŜe ludzkości tylko
luźno kontaktujące się ze sobą, sposoby, w jakie tworzą one
wspólnotę i w historii stają się, resp. stały się jedną
ludzkością, przy czym zasadniczym elementem jest tu historia
własnej ludzkości, jej historyczne powstawanie z ludzkości
i kultur wcześniejszych itd. Tutaj opuszczamy juŜ opisowe
badania nauk przyrodniczych i zagłębiamy się w problemy
humanistyki, względnie opisową przyrodę włączamy do
historycznej nauki humanistycznej.
Wszystko to jest jeszcze powierzchowne, nie zostały
jeszcze uwzględnione normatywne idee owych ludzkości i ich
kultur, resp. te idee, które określają Ŝycie człowieka,
jednostki ludzkiej i człowieka uczestniczącego na róŜne
sposoby we wspólnocie, wyznaczające to, co powinien on
czynić i rozstrzygające o jego Ŝyciowych wyborach (nie-
kiedy jednak takŜe w decyzjach i rozstrzygnięciach woli,
stanowiących uniwersalne i waŜne na zawsze prawidła własnego
Ŝ
ycia i Ŝycia wspólnotowego) . P r o w a d z i t o w i ę c do
i m m a n e n t n e g o d z i e j o m „sensu", do problemów
teleologii rozwoju, do problemów rozwoju uniwersalnych
idei wyznaczających ukierunkowanie nowego typu ludzkości;
naleŜą tu idee nieskończonego i prawdziwego świata jako
korelatu idei nauki o świecie, idee prawdziwego i
rzetelnego osobowego Ŝycia jednostki i rzetelnej wspólnoty, w
końcu idee rzetelnej ludzkości i związanych z nią idei
„etycznych", idei uniwersalnej nauki nie o samym
tylko świecie, lecz o wszystkim, co w ogóle jest, takŜe jako
idea, jako idealna norma itd.
12
W końcu sama uniwersalna nauka osobowa zdaje się
przekształcać we wszechnaukę, zdaje się rozpływać w uni-
wersalnej filozofii, a eidetycznie w uniwersalnej ontologii.
Wszystko bowiem ma początek w nas, Ŝywych lud/iach
zadających teoretyczne pytania, my sami jesteśmy osobami i
w naszym wspólnym świecie mamy temat wszystkich mo-
Ŝ
liwych tematów, wszystkich moŜliwych do postawienia
pytań, a więc równieŜ najwyŜszych i ostatecznych pytań
człowieka.
Cofnięcie się od tego uniwersalnego, na swój sposób
historycznego, zorientowanego na osoby sposobu rozwaŜania
ś
wiata, poruszającego się na gruncie świata wstępnie
danego, do absolutnego gruntu, gruntu transcendentalnej
subiektywności.
Przy tym punkt wyjścia: My, którzy przeprowadzamy
uniwersalne rozwaŜanie osobowe, włączając w nie uniwer-
salne rozwaŜanie świata otaczającego itd., sami jesteśmy
ludźmi, ludźmi europejskimi, staliśmy się nimi w toku hi-
storii, sami tworzymy, jako historycy, historię świata i
naukę o świecie we wszelkim sensie, ów historyczny twór
kulturowy w motywacji dziejów Europy, w których tkwimy.
Ś
wiat, który dla nas istnieje, sam jest naszym historycznym
tworem, nas, którzy w swym bycie takŜe jesteśmy tworem
historycznym. Czym jest zakładane przez tę względność to, co
bezwzględne? Subiektywność jako transcendentalna. Inny
punkt wyjścia: eidetycznie ogólna nauka osobowa -
psychologia. Psychologia uniwersalna. Przeskok do
transcendentalnej filozofii.
12
To jednakŜe w konsekwentnej realizacji nauki humanistycznej -w
nastawieniu naturalnym.
Nastawienie nauki przyrodniczej
97
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
III
ZAPRZECZENIE MOśLIWOŚCI FILOZOFII NAUKOWEJ
-
KONIECZNOŚĆ NAMYSŁU
-
NAMYSŁ HISTORYCZNY
-
JAK POTRZEBA HISTORII
?
F i l o z o f i a j a k o n a u k a , jako powaŜna, ścisła, a
nawet apodyktycznie ścisła nauka - t e n s e n j u Ŝ s i ę
s k o ń c z y ł . Zapewne, człowiek, który raz zasmakował
owoców filozofii, poznał jej systemy, następnie podziwiał je
nieodparcie jako najwyŜsze dobra kultury, nie moŜe juŜ
porzucić filozofii i filozofowania. Jedni patrzą na filozofie
iak na dzieła sztuki największych artystów i jedność filozofii
upatrują w jedności sztuki. Inni znów przeciwstawiają
filozofię naukom w odmienny sposób, stawiając ją na równi
z religią, w którą wrośliśmy w toku dziejów. Wiara
religijna, póki jeszcze jest wiarą Ŝywą, mówiąc o Bogu i
objawionej przezeń prawdzie, upewnia człowieka co do
tego, co jest metafizycznie transcendentne, co przekracza
ś
wiat będący tematem poznania naukowego, jako jego
ostateczna podstawa bytowa - i tam odnajduje ostateczną
podstawę absolutnych norm, którym podporządkowujemy
nasz ludzki byt w świecie. Filozofia sądziła niegdyś, Ŝe jest
nauką o całości bytu. A zatem nawet wtedy, gdy sama
dokonywała rozdziału między światem jako całością bytu
skończonego a Bogiem jako zasadą jednoczącą nieskoń-
czoność skończoności (a potem jako nieskończoną nadoso-
bą), sądziła, Ŝe potrafi poznać naukowo zasadę metafizy-
czną i świat na podstawie tej zasady. Podstawiając dalej
pod świat coś transcendentnego, metafizycznego i myśląc
zasadę absolutu, sądziła wciąŜ, Ŝe moŜna dojść do sfery
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis
Filozoficzny
Zaprzeczenie moŜliwości filozofii naukowej
tego, co transcendentne, absolutne i metafizyczne, dro-
gami naukowymi. Dlatego teŜ moŜliwe było powiązanie
nauki i religii - tak jak czyniła to filozofia średniowieczna,
pretendująca do zaprowadzenia pełnej harmonii między
wiarą religijną i rozumem naukowym. Ale teraz powszechnie
panuje przekonanie, Ŝe te czasy juŜ minęły. Przez Europę
przepływa potęŜny i wciąŜ przybierający na sile strumień tak
niewiary religijnej, jak i filozofii wyrzekającej się swej
naukowości.
Powszechnie zapanowało teŜ przekonanie, Ŝe filozofia jest
zadaniem walczącego o swą egzystencję człowieka, i to
takiego człowieka, który w toku europejskiego rozwoju
kultury wzniósł się do autonomii, a dzięki nauce odnajduje
siebie w horyzoncie nieskończoności - i zawartego w nich
losu. Namysł nad światem przeprowadzony przez czło-
wieka autonomicznego z konieczności prowadzi go do
tego, co transcendentne, jako czegoś niepoznawalnego i
niemoŜliwego do opanowania. Człowiek moŜe tylko ze .
swego miejsca, ze swych horyzontów poznawczych i uczu-
ciowych uzyskiwać przeczucie i kształtować przy tym drogi
wiary, które jako światopogląd nadają temu przeczuciu i
normom działania osobistą oczywistość - pod wodzą prze-
czuwanego wiarą Absolutu. Taka postawa daje takŜe grupom
ludzi o zbliŜonym pierwotnym ukierunkowaniu coś takiego
jak wspólne rozumienie i wzajemne poparcie.
Ś
wiatopogląd zatem jest osiągnięciem z istoty swej in-
dywidualnym, jest rodzajem osobistej wiary religijnej, ale
od wiary tradycyjnej, objawionej, róŜni się tym, Ŝe nie
rości sobie pretensji do prawdy bezwarunkowej, waŜnej
dla wszystkich ludzi i dającej się wszystkim przekazać -
tak samo jak niemoŜliwa jest naukowa prawda o tym, co
absolutne, tak teŜ nie moŜna wykazać w sposób waŜny
powszechnie i obowiązujący kaŜdego prawdy światopoglą-
dowej. KaŜde takie roszczenie byłoby równoznaczne z
przeświadczeniem, Ŝe na podstawie racji rozumowych, a
101
Edmund Husserl
100
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
więc naukowych, moŜliwe jest poznanie tego, co absolutne, i
jego stosunku do człowieka.
Filozofia znalazła się w niebezpieczeństwie, zagroŜona jest
jej przyszłość - czy nie powinno to pytaniu o obecne zadania
filozofii, jako pytaniu postawionemu właśnie teraz, nadawać
sensu wyróŜnionego?
Przez tysiąclecia, a raczej w powtarzających się epokach
filozofii Ŝywej, wciąŜ odŜywającej, utrzymywała się wiara (i
na tym właśnie polegała egzystencja filozofii) w moŜliwość
urzeczywistnienia, a niekiedy w udaną juŜ realizację filozofii -
w formie systemów i związanych z nimi „szkół". CóŜ jednak
mogło podtrzymać tę wiarę, gdy systemy zmieniały się, a
szkoły nie mogły się pogodzić drogą ujednolicenia swych
przekonań? Tkwiło w tym przecieŜ pewne niepowodzenie,
które nie mogło pozostać w ukryciu. CóŜ podtrzymywało
ś
wiadomość koniecznego zadania, które było podejmowane w
osobistej egzystencji, gdyŜ musiało być podejmowane, i to
właśnie jako świadomość, Ŝe podejmując urzeczywistnienie
zadania jako osobistą konieczność, wypełnia się konieczność
ponadosobistą, Ŝe jest to zadanie ludzkości implikowane we
własnym zadaniu Ŝyciowym?
CóŜ moŜe wiązać nas z tym celem? Czy tylko odwaga
porwania się na cel piękny wprawdzie, ale moŜliwy tylko w
pustym sensie, cel na pewno nie niemoŜliwy, ale przecieŜ w
końcu tylko wyimaginowany, któremu po doświadczeniach
tysiącleci towarzyszy coraz większe prawdopodobieństwo
nieosiągalności? Czy teŜ mamy tu do czynienia z
oczywistością praktycznej moŜliwości i konieczności, która
temu, co zewnętrznie wydaje się niepowodzeniem i, koniec
końców, rzeczywiście jest niepowodzeniem, nadaje charakter
wprawdzie niedoskonałego, jednostronnego, częściowego, ale
przecieŜ sukcesu w tym niepowodzeniu?
Lecz nawet jeśli oczywistość ta kiedykolwiek była Ŝywa, to
w naszych czasach osłabła, utraciła swą Ŝywot-
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis
Filozoficzny
Zaprzeczenie moŜliwości filozofii naukowej
ność. Jest rzeczą jasną, Ŝe jeŜeli filozofia ma jeszcze jed-
noczący ją sens, a w nim prawomocne, konieczne zadanie, to
musi utrzymywać się taka oczywistość, choćby jako nie-
doskonała oczywista świadomość jasnego zamierzenia,
które realizowane jest we wszystkich próbach wielkich sy-
stemów, przynajmniej od niektórych stron, podczas gdy
inne podlegają krytyce. Oczywistość tę moŜemy wyczuć
tylko przez zagłębienie się w oŜywioną na nowo zawartość
tradycyjnych systemów, a wnikając w nie, stawiając wobec
nich pytania, moŜemy doprowadzić do jasności sens zadań
filozofii.
Co do tego nie ma wątpliwości-jeŜeli mamy zrozumieć
nas samych jako filozofów i to, co jako filozofia ma w nas
powstać, musimy zagłębić się w rozwaŜania historyczne.
Nie wystarcza juŜ atakowanie roboczych problemów, by
tak rzec, w naiwnym strumieniu Ŝycia i działania, choć
przecieŜ z egzstencjalnych głębi osobowości, problemów
napotykanych w naszej naiwnej egzystencji (Werden) i ro-
zwaŜanie ich wspólnie z naszymi towarzyszami pracy, z
tymi, którzy natrafili na nie dzięki wspólnej, Ŝywej dla nas
wszystkich tradycji. Nie wystarcza to juŜ przecieŜ w sytuacji
zagroŜenia, z której współczesna filozofia zdaje sobie
sprawę - musi zdawać sobie sprawę, musi przyjąć ją do
wiadomości, jeśli chce zapewnić sobie przyszłość, zagro-
Ŝ
oną przez przemoŜne podszepty „ducha czasów".
Filozof i pokolenie filozofów, jako Ŝe pracują odpowie-
dzialnie w pewnej przestrzeni ludzkości i kultury, stają
przed koniecznością podjęcia wynikającej równieŜ i stąd
odpowiedzialności i stosownych do niej działań. W ogóle
jest to tak, jak z ludźmi w czasach zagroŜenia. W imię
moŜliwości wypełnienia przyjętego zadania Ŝyciowego w
czasach zagroŜenia trzeba najpierw właśnie to zadanie
odłoŜyć i czynić to, co w przyszłości moŜe znów umoŜliwić
normalne Ŝycie. W konsekwencji dochodzi na ogół do
tego, Ŝe zmienia się cała sytuacja Ŝyciowa, a wraz z nią
pierwotne zadania - jeśli nie stają się w końcu zupełnie
bezprzedmiotowe. Pod k a Ŝ d y m w z g l ę d e m n i e z b ę -
d n y j e s t w i ę c n a m y s ł , byśmy mogli odnaleźć się w
tym wszystkim.
Namysł historyczny, który musimy teraz podjąć, dotyczy
naszej własnej egzystencji jako filozofów, a korelaty-wnie
egzystencji filozofii, która ze swej strony wypływa z naszej
egzystencji filozoficznej
1
.
Sprawa jest dość skomplikowana. K a Ŝ d y f i l o z o f
„ c z e r p i e z h i s t o r i i " minionych filozofów, z minionej
literatury filozoficznej - tak samo, jak dysponuje dziełami
będącymi dopiero od niedawna w obiegu w otaczającym
go współczesnym świecie filozoficznym, jak dodaje do nich
najnowsze pozycje i jak w mniejszym lub większym stopniu
wykorzystuje moŜliwość (która w stosunku do przeszłości
juŜ nie zachodzi) osobistej wymiany myśli z Ŝyjącymi jeszcze
współ-filozofami.
„Filozof czerpie z historii" - ale ta nie jest przecieŜ
obecna tak samo, jak obecny jest magazyn z nagromadzo-
nymi w nim zapasami, co do których kaŜdy moŜe się prze-
konać, Ŝe nie są majakiem sennym, nie są złudzeniem,
lecz Ŝe rzeczywiście są oto w zasięgu ręki, a to, Ŝe są i
jakie są, jest pewne. JuŜ nawet dokumenty, dzieła filozofów
i informacje o nich, jako fakty literackie, same nie są po
prostu obecne tak jak teraźniejsze i zawsze dające się
spostrzec rzeczy. Albo teŜ inaczej: to, co z nich obecne
jako rzecz, nie jest jeszcze samym dokumentem, który
kaŜdorazowy czytelnik rozumie jako dzieło filozoficzne
1
Moglibyśmy powiedzieć to równieŜ prościej, a zarazem z góry uogó-
lniając: namysł, o który tutaj idzie, jest przypadkiem szczególnym tego
namysłu nad sobą samym, w którym człowiek jako osoba próbuje zasta-
nowić się nad ostatecznym sensem swego istnienia. NaleŜy rozróŜnić
szersze i węŜsze pojęcie namysłu nad sobą samym: czysta refleksja nad Ja
i refleksja nad całościowym Ŝyciem Ja jako Ja, oraz namysł w ścisłym
sensie jako skierowane wstecz pytanie o sens, o Ideologiczną istotę Ja.
Edmund Husserl
102
103
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis
Filozoficzny
Zaprzeczenie moŜliwości filozofii naukowej
albo informację, gdy to, co tak jak rzecz ma przed sobą, jest
dlań nośnikiem znaczeń. Ale tak jest tylko dla niego, i
natychmiast moŜna postawić pytanie, czy rzeczywiście idzie
tu o przekaz literacki, a nie o fałszywe, zmyślone
przekształcenie, zawierające jedynie jądro historycznej
rzeczywistości itd. Czytelnik, filozof myślący samodzielnie, nie
troszczy się (i dla całych epok było to w ogóle wykluczone) o
naukową historyczność; to, co przedstawia mu się jako
fakt.przekazu, przyjmuje bezkrytycznie jako takie i motywem
jego działań staje się to, co sam uwaŜa za filozofię
platońską, arystotelesowską itd. Jeden sięga do tych, inny do
innych dostępnych mu (albo w ogóle dostępnych w jego
czasach) dokumentów literackich, i jeŜeli nawet ktoś
decydujący impuls otrzymał właśnie od Platona, tak Ŝe potem
zalicza się go do platoników, to jest przecieŜ zupełnie
moŜliwe, Ŝe w ciągu całego swego filozoficznego Ŝycia nie
miał on czasu, moŜliwości, ochoty na studiowanie
wszystkich platońskich albo uchodzących za platońskie pism,
nie mówiąc juŜ o całej literaturze pomocniczej , komentującej
albo krytykującej filozofię Platona.
Czytelnik taki, który juŜ otrzymał wychowanie filozo-
ficzne w swoich czasach, sam stał się filozofem i, być moŜe,
występował juŜ jako autor, naturalnie czyta i rozumie to, co
przeczytał, na podłoŜu swoich własnych myśli, aperce-puje
Platona na swój własny sposób, na podstawie „percepcji"
swoich, ukształtowanych juŜ pojęć, metod, przekonań.
Dzięki tej apercepcji uzyskuje on coś nowego, rozwija się
jako filozof, a ogarniając i interpretując analogicznie takŜe
inne pisma filozoficzne, sam się zmienia. Gdy po pewnym
czasie znów czyta Platona, ten ukazuje mu nowe oblicze,
tak samo jak i inni autorzy, których rozumie na nowo, co z
kolei stanowi nowy motyw itd.
W naszej epoce właściwie kaŜdy ma swój świat otacza-
jący, w praktycznym zakresie powszechnej dostępności ma
juŜ naukową historię, a w szczególności naukową historię
105
Edmund Husserl
104
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
filozofii. Albo teŜ raczej zrębem historii powszechnej, j a k i
kaŜdej historii specjalistycznej, jest naukowa wstępna
interpretacja i krytyka literackich i nieliterackich doku-
mentów przeszłości historycznej - będąca naszą własnością i
własnością historyka współprzynaleŜącego do naszego
„My". Ale przecieŜ: j a k i e to ma z n a c z e n i e , jakie
znaczenie mieć musi d l a f i l o z o f a m y ś l ą c e g o s a m o -
d z i e l n i e ? Czy praca, której dokonał nie bacząc na naukę
historyczną, a kierując się swoim własnym „niehistorycz-
nym", nieprawdziwym obrazem Platona, jest pracą daremną?
O jakie „zmyślenie", o jaką interpretację historyczną tu
idzie, jaka moŜe nam pomóc i w jakiej mierze; jak daleko
mamy ją kontynuować i wykraczać poza nasze Ŝycie
filozoficzne, by doprowadzić do jasności niejasną świadomość
naszego telosl
Nigdy wyjaśnienie to nie było sprawą większej wagi niŜ
w naszych czasach; filozofia przez tysiąclecia mogła
rozwijać się teoretyzując naiwnie, naiwnie stawiając pro-
blemy w naiwnie ukształtowanych pojęciach, mogła w naiwnej
metodyce kształtować je, opisywać i śledzić. Ta naiwna, ale w
sobie niejasna pewność celu była wprawdzie od samego
początku negowana przez sceptyków, ale niezaleŜnie od
tego, jak dalece sięgnęła skepsis i płynące z niej motywacje
w tok samej filozofii, waŜność teleologicz-nego sensu filozofii
w sposób ciągły pozostawała nienaruszona, uzyskane juŜ
zdobycze teoretyczne zawsze miały rangę powaŜnego i
potwierdzonego osiągnięcia - choć później mogły przecieŜ
ulec krytyce następców.
Powiedzmy wyraźniej. Oczywiście wiem, do czego
zmierzam, gdy mówię o filozofii, wiem, co jest celem i
polem mojej pracy. A przecieŜ nie wiem. Czy komuś, kto
myśli samodzielnie, wystarczyła kiedykolwiek ta jego
„wiedza", czy dla kogoś takiego „filozofia" przestała być w
jego Ŝyciu filozoficznym zagadką? Zapewne, kaŜdy filo-
WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny
zof posiada tełeologiczny sens filozofii, który stara się urze-
czywistnić w swym Ŝyciu filozoficznym, ma pewne formuły
wypowiadane w definicjach, ale tylko myśliciele wtórni,
których nie moŜna wcale nazwać filozofami, poprzestają na
swoich definicjach, uśmiercając za pomocą słów proble-
matyczny telos filozofowania. W owej ciemnej „wiedzy",
jak i w słowach formuł tkwi przekaz historyczny, zgodnie ze
swym własnym sensem jest on duchowym dziedzictwem
filozofującego, który oczywiście tak samo rozumie innych,
tych, z którymi razem filozofuje, pozostając przez to w
pewnym związku z nimi, związku krytycznej przyjaźni lub
wrogości. Filozofując, jest on równieŜ w takim związku z
sobą samym, jako z kimś, kto przedtem inaczej rozumiał i
uprawiał filozofię, i wie, Ŝe tradycja historyczna, tak jak on
ją rozumie i wykorzystuje, motywuje go i przenika jako
duchowy osad. Jego obraz historii, częściowo ukształto-
wany samodzielnie, częściowo przejęty, jego „zmyślenie
historii filozofii" nie było i nie jest czymś stałym, o tym on
wie; a przecieŜ kaŜde „zmyślenie" słuŜy mu i moŜe słuŜyć
do zrozumienia siebie samego i swoich zamierzeń, do
zrozumienia innych, ich „zmyśleń" i ich zamierzeń, i w
końcu do zrozumienia tego, co jest najbardziej wspólne, co
stanowi filozofię samą jako jednolity telos, wraz ze
wszystkimi próbami jego wypełnienia podejmowanymi
przez systemy, filozofię dla nas wszystkich, dla nas związanych
z filozofami przeszłości - takimi, jakich moŜemy sobie
wieloznacznie zmyślać.
Edmund Husserl
106
U. M. K.
•w Toruelu