background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

Edmund Husserl 

 

Kryzys Europejskiego Człowieczeństwa 

a Filzofia 

 

Chcę  podjąć  w  tym  wykładzie  próbę  obudzenia  nowego 

zainteresowania  tak  szeroko  dziś  dyskutowanym  tematem 
kryzysu  europejskiego  przez  filozoficzne  rozwinięcie  histo-
rycznej  idei  (albo  teleologicznego  sensu)  europejskiego 
człowieczeństwa. JeŜeli uda mi się przy tym wykazać istotne 
funkcje, jakie w ramach tego sensu winny pełnić filozofia i 
wyrosłe  z  filozofii nauki, kryzys Europy ukaŜe  się nam w 
nowym świetle.

 

Zacznijmy  od  nawiązania  do  tego,  co  wszyscy  dobrze 

znamy, do róŜnicy między naukową medycyną przyrodniczą 
a tak zwaną „ludową medycyną naturalną". Podczas gdy ta 
ostatnia  czerpie  swe  soki  z  naiwnej  empirii  i  tradycji,  to 
ź

ródłem  medycyny  naukowej  jest  spoŜykowanie  wyników 

nauk  czysto  teoretycznych,  nauk  o  ludzkiej  cielesności,  a 
więc  przede  wszystkim  anatomii  i  fizjologii.  Te  z  kolei 
opierają  się  na  naukach  podstawowych  wyjaśniających 
przyrodę najogólniej, tj. na fizyce i chemii.

 

Przejdźmy  teraz  od  ludzkiej  cielesności  do  ludzkiej  du-

chowości,  do  tematu  tak  zwanych  nauk  humanistycznych. 
Interesują  się  one  w  sposób  teoretyczny  wyłącznie  człowie-
kiem jako osobą, jego osobowym Ŝyciem i działalnością, a 
korelatywnie  -  wytworami  tej  działalności.  O  Ŝyciu  oso-
bowym  mówimy  wtedy,  gdy  Ja  i  My  wspólnie  Ŝyj  ą  ^hory-
zoncie  wspólnoty.  Są  to  wspólnoty  o  rozmaitych,  prostych 
lub  bardziej  złoŜonych  postaciach,  jak  rodzina,  naród, 
wspólnota  ponadnarodowa.  Słowo  „Ŝycie"  nie  ma  tu  zna-
czenia  fizjologicznego,  lecz  oznacza  Ŝycie  kierujące  się  ku 
celom, dokonujące pracy w sferze ducha; jest to Ŝycie w

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

  

najszerszym  sensie  kulturotwórcze  w  jedności  danej  dzie-
jowości.  Wszystko  to  jest  tematem  róŜnorodnych  nauk 
humanistycznych.  Rzecz  jasna,  róŜnica  między  pręŜnym 
rozwojem  a  uwiądem  albo  -  moŜna  i  tak  powiedzieć  -
między zdrowiem a chorobą, zachodzi równieŜ w odniesieniu 
do  wspólnot,  ludów,  państw.  Nie  powinno  zatem  dziwić 
pytanie: dlaczego tutaj nigdy nie wykształciła się odpowiednia 
medycyna  naukowa,  medycyna  narodów  i  wspólnot 
ponadnarodowych?  Narody  europejskie  są  chore,  sama 
Europa,  powiada  się,  przeŜywa  kryzys.  Bynajmniej  nie 
brak  tu  znachorów.  Wręcz  zalewają  nas  strumieniem  na-
iwnych i nłedowarzonych propozycji reform. Ale dlaczego te 
tak  wspaniale  rozwinięte  nauki  humanistyczne  odmawiają 
tu tej  słuŜby,  którą  nauki przyrodnicze  w  swej  sferze pełnią 
w sposób wzorowy?

 

Kto  zna  ducha  nowoczesnych  nauk,  nie  będzie  miał 

kłopotu z odpowiedzią. Wielkość nauk przyrodniczych polega 
na  tym,  Ŝe  nie  poprzestają  na  naocznej  empirii,  wszelki 
bowiem  opis  przyrody  ma  być  dla  nich  jedynie  wstępnym 
krokiem  do  ścisłego,  a  ostatecznie  fizykalno-chemicznego 
wyjaśnienia. Powiada się: nauki „tylko opisujące" wiąŜą nas ze 
skończonością otaczającego nas świata. Ścisłe matematyczne 
przyrodoznawstwo  natomiast,  dzięki  swej  metodzie, 
obejmuje  nieskończoności  -  wraz  z  tym,  co  w  nich  jest 
rzeczywiste  i  realnie  moŜliwe.  To,  co  dane  naocznie,  jest 
dlań jedynie subiektywnie zrelatywizowa-nym zjawiskiem i 
chce 

ono 

systematycznej 

aproksymacji 

badać 

bezwarunkowo  ogólne  prawa  i  elementy  ponadsu-
biektywnej  („obiektywnej")  przyrody.  Wszelkie  wstępnie 
dane  naocznie  konkrety  -  obojętne,  czy  są  to  ludzie,  czy 
zwierzęta,  czy  teŜ  ciała  niebieskie  -  chce  wyjaśniać  na 
podstawie  tego,  co  istnieje  ostatecznie,  a  mianowicie  indu-
kując  z  wszystkich  faktycznie  danych  zjawisk  przyszłe  mo-
Ŝ

liwości  i  prawdopodobieństwa  w  takim  zakresie  i  z  taką 

dokładnością, jakie przekraczają wszelką związaną z nao-

 

cznością  empirię.  Następstwem  konsekwentnego  wy-
kształcenia  nauk  ścisłych  w  czasach  nowoŜytnych  była  pra-
wdziwa  rewolucja  w  technicznym  opanowaniu  przyrody. 
Całkiem  inna,  niestety,  (w  myśl  tego  zrozumiałego  juŜ  dla 
nas  ujęcia)  jest  sytuacja  metodyczna  w  naukach  huma-
nistycznych  -  i  to  z  powodów  naleŜących  do  istoty  rzeczy. 
Ludzka  duchowość  ma  przecieŜ  swą  podstawę  w  ludzkiej 
physis,  wszelkie  jednostkowe  Ŝycie  psychiczne  ufundo-
wane  jest  na  fizycznej  cielesności  -  a  zatem  takŜe  kaŜda 
wspólnota  ufundowana  jest  na  fizycznych  ciałach  ludzi  bę-
dących  jej  członkami.  Gdyby  więc  w  odniesieniu  do  feno-
menów  humanistyki  miało  być  moŜliwe  rzeczywiście  ścisłe 
wyjaśnianie,  a  co  za  tym  idzie,  podobnie  dalekosięŜna 
praktyka  naukowa  jak  w  sferze  przyrody,  to  humaniści 
musieliby  zajmować  się  nie  tylko  duchem  jako  takim,  ale 
równieŜ cofać się do jego fizycznych podstaw i korzystać w 
swych  wyjaśnieniach  z  pośrednictwa  ścisłej  fizyki  i  chemii. 
To jednak juŜ w odniesieniu do pojedynczego człowieka, nie 
mówiąc o wielkich wspólnotach historycznych, rozbija  się  (i 
nie  widać  tu  nadziei  na  Ŝadną  zmianę)  o  skomplikowany 
charakter  niezbędnych  ścisłych  badań  psychofizycznych. 
Gdyby  świat  był  budowlą  o  dwóch,  by  tak  rzec, 
równouprawnionych  sferach  realności,  przyrody  i  ducha,  i 
Ŝ

adna  z  nich  nie  byłaby  ani  metodycznie,  ani  rzeczowo 

uprzywilejowana,  wówczas  sytuacja  byłaby  zupełnie  inna. 
Ale  jedynie  przyrodę  moŜna  traktować  jako  zamknięty 
ś

wiat  dla  siebie,  jedynie  przyrodoznawstwo  moŜe  z  niezło-

mną  konsekwencją  abstrahować  od  wszystkiego,  co  du-
chowe  i  badać  przyrodę  tylko  jako  przyrodę.  Taka  konse-
kwentna  abstrakcja,  przeprowadzona  vice  versa  po  drugiej 
stronie,  nie  prowadzi  wcale  humanisty,  zainteresowanego 
wyłącznie  sprawami  ducha,  do  zamkniętego  w  sobie,  okre-
ś

lonego  jedynie  przez  związki  czysto  duchowe  „świata", 

który  mógłby  być  tematem  czystej  i  uniwersalnej  humani-
styki jako paraleli czystego przyrodoznawstwa. Ducho-

 

Edmund Husserl 

12 

Kryzys europejskiego czlowieczeństwa... 

13

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

  

wość  animalna,  duchowość  ludzkich  i  zwierzęcych  „dusz", 
do której odsyła wszelka inna duchowość, ufundowana jest 
w  kaŜdym  przypadku  przyczynowo  w  ciałach  fizycznych. 
Dlatego  teŜ  jest  zrozumiałe,  Ŝe  humanista,  zainteresowany 
wyłącznie  sprawami  ducha  jako  takimi,  nie  wychodzi  poza 
opisy, poza historię ducha, i pozostaje całkowicie związany z 
naocznymi  skończonościami.  Widać  to  na  kaŜdym 
przykładzie. Historyk np. nie moŜe zajmować się antyczną 
Grecją,  nie  uwzględniając  jej  geografii  fizycznej,  nie  moŜe 
badać  starogreckiej architektury, pomijając  stronę fizyczną 
budowli itd. Wydaje się to zupełnie jasne.

 

Ale  czy  cały  manifestujący  się  w  tym  wywodzie  sposób 

myślenia  nie  opiera  się  na  fatalnych  przesądach  i  czy  sam 
przez  swe  oddziaływanie  nie  ponosi  współodpowiedzialności 
za  chorobę  Europy?  Rzeczywiście,  jestem  o  tym  prze-
konany,  a  zarazem  mam  nadzieję  wykazać,  Ŝe  tu  równieŜ 
leŜy  istotne  źródło  owej  pozornej  oczywistości,  z  jaką 
współczesny  naukowiec  przeczy  moŜliwości  zbudowania 
podstaw  ogólnej,  samodzielnej  i  nie  odwołującej  się  do 
innych  dziedzin  nauki  o  duchu,  i  nawet  nie  próbuje  wdawać 
się na ten temat w dyskusję.

 

Ze  względu  na  nasz  problem  Europy  musimy  zająć  się 

tymi sprawami nieco bliŜej i obnaŜyć korzenie powyŜszej, na 
pierwszy  rzut  oka  tak  jasnej  argumentacji.  Z  pewnością 
historyk,  badacz  kultury,  badacz  kaŜdej  sfery  ducha,  wśród 
swych  fenomenów  znajduje  równieŜ  fizyczną  przyrodę,  w 
naszym  przykładzie  przyrodę  antycznej  Grecji.  Ale  ta 
przyroda  nie  jest  przyrodą  w  sensie  nauk  przyrodniczych, 
lecz tym, co staroŜytni Grecy uwaŜali za przyrodę, tym, co 
jako  otaczający  ich  świat  stanowiło  ich  naturalną  rzeczy-
wistość.  Mówiąc  pełniej:  historyczny  świat  otaczający  Gre-
ków  nie  jest  światem  obiektywnym  w  naszym  sensie,  lecz 
ich  „przedstawieniem  świata",  tj.  ogółem  tego,  co  subiek-
tywnie dla nich istniało, wraz ze wszystkim, co uznawali za 
rzeczywiste, łącznie z bogami, demonami itp.

 

„Świat  otaczający"  jest  pojęciem  naleŜącym  wyłącznie 

do  sfery  duchowej.  Fakt,  Ŝe  zawsze  Ŝyjemy  w  jakimś  ota-
czającym  nas  świecie,  do  którego  odnoszą  się  wszelkie 
nasze  troski  i  poczynania,  jest  faktem  czysto  duchowym. 
Ten  otaczający  nas  świat  jest  naszym  tworem  duchowym, 
powstałym  w  naszym  historycznym  Ŝyciu.  JeŜeli  ktoś 
przeto za temat swych badań bierze ducha jako takiego, to 
nie  ma  tu  Ŝadnych  powodów,  które  nakazywałyby  mu 
odwoływać się do wyjaśnień innych niŜ czysto duchowe. I 
tak  jest  wszędzie,  albowiem:  niedorzecznością  jest  upa-
trywanie  w  przyrodzie  czegoś  z  istoty  swej  obcego  duchowi, 
podobnie  jak  niedorzeczna  jest  wynikająca  z  tego  chęć 
podbudowania  humanistyki  przyrodoznawstwem  w  celu 
jej rzekomego uściślenia.

 

Całkiem  zapomina  się  równieŜ,  Ŝe  przyrodoznawstwo 

(jak  wszelka  nauka  w  ogóle)  jest  nazwą  pewnych  osiągnięć 
duchowych,  mianowicie  osiągnięć  współpracujących  ze 
sobą  przyrodników;  jako  takie  naleŜą  one,  na  równi  z 
innymi wydarzemiami duchowymi, do kręgu tego, co naleŜy 
wyjaśnić  humanistycznie.  CzyŜ  nie  byłoby  znów  nie-
dorzecznością  i  błędnym  kołem,  gdyby  ktoś  chciał  wyjaś-
niać  przyrodniczo  to  historyczne  wydarzenie  noszące  na-
zwę  „przyrodoznawstwo",  wyjaśniać  odwołując  się  do 
przyrodoznawstwa  i  jego  praw  przyrody,  które  same,  jako 
osiągnięcie duchowe, stanowią tu przecieŜ problem?

 

Humaniści 

zaślepieni 

naturalizmem 

(zwalczanym 

wprawdzie,  ale  tylko  werbalnie)  w  ogóle  zrezygnowali  z 
samego  postawienia  problemu  czystej  i  uniwersalnej  hu-
manistyki,  nauki  o  istocie  ducha  jako  takiego,  nauki,  która 
ś

ledziłaby  bezwarunkowo  ogólne  prawa  i  elementy  ducho-

wości,  w  celu  uzyskania  wyjaśnień  naukowych  w  sensie 
absolutnie definitywnym.

 

Dotychczasowe  filozoficzne  rozwaŜania  dotyczące  du-

cha  prowadzą  nas  do  nastawienia,  które  pozwala  prawi-
dłowo uchwycić nasz temat duchowej Europy jako pro-

 

Edmund Husserl 

14 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa... 

15 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

  

blem  czysto  humanistyczny  i  tak  teŜ  go  potraktować,  a 
więc  przede  wszystkim  jako  problem  historii  ducha.  Jak 
juŜ  powiedzieliśmy  na  wstępie,  na  tej  drodze  powinniśmy 
dostrzec  osobliwą,  tylko  naszej  Europie  jakby  wrodzoną 
teleologię,  najściślej  przy  tym  powiązaną  z  owym  przeło-
mem czy teŜ wtargnięciem filozofii i jej rozgałęzień - nauk - 
w  antycznej  Grecji.  Przeczuwamy  juŜ,  Ŝe  będzie  tu  szło o 
rozjaśnienie  najgłębszych  źródeł  fatalnego  naturalizmu 
albo  teŜ  -  co  okaŜe  się  równoznaczne  -  nowoŜytnego  du-
alizmu  w  interpretacji  świata.  Ostatecznie  na  tej  właśnie 
drodze  powinien  odsłonić  się  właściwy  sens  kryzysu  euro-
pejskiego człowieczeństwa.

 

Nasze  pytanie  brzmi:  jak  moŜna  scharakteryzować  du-

chową  postać  Europy?  Nie  idzie  nam  więc  o  Europę  w 
rozumieniu  geograficznym,  Europę  na  mapie  -  tak,  jakby 
terytorialny  zakres  mieszkających  tu  razem  ludzi  zakreślał 
granice  europejskiego  człowieczeństwa.  W  sensie  ducho-
wym  do  Europy  naleŜą  oczywiście  dominia  angielskie, 
Stany  Zjednoczone  itd.,  ale  nie  Eskimosi,  Indianie  z  jar-
marcznych  bud  czy  teŜ  Cyganie  od  wieków  włóczący  się 
po  całej  Europie.  Termin  „Europa"  obejmuje  tutaj,  rzecz 
jasna,  jedność  duchowego  Ŝycia,  działania,  tworzenia, 
wraz  ze  wszystkimi  celami,  interesami,  zabiegami  i  wysił-
kami  oraz  stworzonymi  dla  nich  instytucjami  i  organizac-
jami.  W  tym  wszystkim  działają  poszczególni  ludzie  stowa-
rzyszeni  w  róŜnoraki  sposób  i  na  róŜnych  szczeblach  w 
rodzinach,  plemionach,  narodach,  wszyscy  wewnętrznie 
powiązani  duchowo  i  -  jak  powiedziałem  -  w  jedności 
jednej  postaci  duchowej.  Osobom,  związkom  osób  i  wszy-
stkim  ich  dziełom  kultury  naleŜy  zatem  przyznać  wspólny, 
łączący je wszystkie charakter.

 

„Duchowa postać Europy" - co to jest? [NaleŜy] wykazać 

filozoficzną  ideę  immanentnie  zawartą  w  historii  Europy 
(duchowej  Europy)  albo  -  co  jest  tym  samym  -  jej 
immanentną teleologię, która z punktu widzenia całej lu-

 

dzkości  uwidacznia  się  jako  wyłonienie  się  i  początek  ro-
zwoju  nowej  epoki  ludzkości,  epoki  takiej  ludzkości,  która 
chce  i  potrafi  Ŝyć  jedynie  w  swobodnym  kształtowaniu 
swego bytu (Daseins), swego historycznego Ŝycia w oparciu o 
idee rozumu, o nieskończone zadania.

 

KaŜda  postać  duchowa  z  istoty  swej  osadzona  jest  w 

uniwersalnej  przestrzeni  historycznej  albo  teŜ  w  szczególnej 
jedności  czasu  historycznego  [określających  ją]  co  do 
następstwa  i  współistnienia;  kaŜda  postać  ma  swe  dzieje. 
JeŜeli  zatem  podąŜymy  za  związkami  historycznymi  i  wyj-
dziemy,  co  jest  konieczne,  od  nas  i  od  naszego  narodu,  to 
historyczna  ciągłość  poprowadzi  nas  coraz  dalej  od  naszego 
narodu do sąsiednich, i tak od narodu do narodu, od epoki do 
epoki. W staroŜytności wreszcie od Rzymian do Greków, do 
Egipcjan,  Persów  itd.,  ale  to  oczywiście  nie  koniec. 
Zagłębiamy się w prehistorię i musimy sięgnąć do waŜnego 
i  obfitującego  w  cenne  uwagi  dzieła  Menghina 
Weltgeschichte  der  Steinzeit.  Przy  takim  postępowaniu  lud-
zkość  jawi  nam  się  jako  jedno  jedyne,  duchowo  tylko  po-
wiązane Ŝycie ludzi  i ludów. Pełno tu typów kulturowych i 
antropologicznych, ale nie ma między nimi ostrych granic. Jest 
jak morze, w którym ludzie i ludy tworzą przelotne i znów 
znikające  fale,  raz  bogatsze  i  bardziej  skomplikowane,  raz 
znów bardziej prymitywne.

 

A  przecieŜ  gdy  rozwaŜymy  sprawę  konsekwentnie  i  nie 

będziemy  ograniczać  się  do  czysto  zewnętrznych  przeja-
wów,  dostrzeŜemy  nowe,  swoiste  powiązania  i  róŜnice. 
Narody europejskie, choć tak skłócone, łączy przecieŜ pewne 
szczególne  pokrewieństwo  wewnętrzne,  które  przenika  je 
wszystkie i wykracza poza róŜnice narodowe. Jest to jakby 
braterstwo,  które  w  tym  kręgu  daje  nam  świadomość 
wspólnej  ojczyzny.  Wychodzi  to  natychmiast  na  jaw,  gdy 
wczuwamy  się  np. w  dzieje Indii  z ich wieloma  narodami i 
tworami kulturowymi. W tym kręgu znów zachodzi jedność 
jakby rodzinnego pokrewieństwa, ale obcego nam.

 

 

 

Edmund Husserl 

16 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa... 

n

 

T".

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa... 

 

 

Z  drugiej  strony  ludzie  indyjskiego  obszaru  kulturowego 
doświadczają nas jako obcych, a tylko siebie nawzajem jako 
wspótplemieńców.  Lecz  ta  zrelatywizowana  na  wielu 
poziomach  istotowa  róŜnica  między  swojskością  a  obcością, 
podstawowa  kategoria  wszelkiej  dziejowości,  nie  moŜe 
wystarczyć.  Historyczna  ludzkość  nie  zawsze  da  się  jednolicie 
usystematyzować  wedle  tej  kategorii.  Czujemy  to  właśnie,  gdy 
idzie o naszą Europę. Jest w niej coś wyjątkowego, co równieŜ 
inne  grupy  ludzkości  w  nas  wyczuwają,  a  co,  niezaleŜnie  od 
wszelkich  względów  utylitarnych,  skłania  je,  przy  niezłomnej 
woli  duchowego  samozachowania,  do  ciągłej  przecieŜ 
europeizacji, podczas gdy my, o ile dobrze siebie rozumiemy, 
nigdy nie będziemy się np. india-nizować. Jak sądzę, czujemy (i 
przy  całej  swej  niejasności  poczucie  to  jest  prawomocne),  Ŝe 
naszemu  europejskiemu  człowieczeństwu  wrodzona  jest 
pewna entelechia, która przenika wszelkie przemiany postaci 
Europy  i  nadaje  im  sens  rozwoju  zmierzającego  ku  idealnej 
postaci Ŝycia i bytu - jako wiecznemu biegunowi. Nie idzie tu o 
którąś  z  owych  znanych  celowości,  które  nadają  specyficzny 
charakter fizycznemu królestwu istot organicznych, a więc o 
coś  w  rodzaju  biologicznego  rozwoju  od  postaci  zarodkowej, 
poprzez  liczne  stadia,  do  dojrzałości,  a  następnie  starości  i 
obumierania.  Z  istoty  nie  istnieje  zoologia  narodów.  Narody 
są  jednościami  duchowymi,  brak  im,  a  w  szczególności  brak 
ponadnarodowej  Europie,  jakiejkolwiek  juŜ  osiągniętej  albo 
osiągalnej 

postaci 

dojrzałej, 

jako 

postaci 

regularnie 

powtarzalnej.  Człowieczeństwo  dusz  nigdy  nie  było  ani nigdy 
nie  będzie  gotowe  i  nigdy  nie  moŜe  się  powtórzyć.  Duchowy 
telos  europejskiego  człowieczeństwa,  w  którym  zawarty  jest 
telos  poszczególnych  narodów  i  pojedynczych  ludzi,  leŜy  w 
nieskończoności,  jest  nieskończoną  ideą,  ku  której,  by  tak 
rzec,  skrycie  zmierza  wszelkie  duchowe  stawanie  się.  Skoro 
uświadomiony  został  w  rozwoju  jako  telos,  z  konieczności 
stał się teŜ praktycznym celem woli,

 

i  tak  oto  zapoczątkowane  zostało  nowe  stadium  rozwoju, 
kierowane przez normy i idee normatywne.

 

To  wszystko  jednakŜe  ma  być  nie  spekulatywną  inter-

pretacją  naszych  dziejów,  lecz  wyrazem  Ŝywego  przeczucia 
narastającego  w  wyzbytym  wszelkich  przesądów  namyśle. 
Przeczucie  to  daje  nam  do  ręki  intencjonalną  nić  przewo-
dnią,  która  pozwala  dostrzec  w  dziejach  europejskich 
szczególnie  waŜne  związki;  prześledzenie  tych  związków 
zmieni  nasze  przeczucie  w  pewność.  Przeczucie  jest  emoc-
jonalnym drogowskazem wszelkich odkryć.

 

Przejdźmy  do  rzeczy.  Duchowa  Europa  ma  swe  miejsce 

urodzenia.  Nie  mam  tu  na  myśli  miejsca  w  sensie  geogra-
ficznym,  jako  określonego  kraju  -  jakkolwiek  i  to  jest 
faktem - lecz duchowe miejsce urodzenia w pewnym narodzie 
lub  w  pojedynczych  ludziach  i  grupach  ludzi  tego  narodu. 
Jest to oczywiście naród grecki w VII i VI wieku przed Chr. 

narodzie 

tym 

powstało 

n o w e g o  

r o d z a j u  

n a s t a w i e n i e   jednostek  do  otaczającego  świata.  A  w 
konsekwencji  wyłonił  się  równieŜ  nowy  rodzaj  tworów 
duchowych,  szybko  rozrastający  się  w  zamkniętą  postać 
kulturową;  Grecy  nazwali  ją  f i l o z o f i ą .   W  poprawnym 
przekładzie, zgodnym ze źródłowym sensem, nie znaczyło to 
nic innego, jak  uniwersalna nauka,  nauka o  wszechświecie,  o 
wszech  jedności  wszelkiego  bytu.  Wkrótce  zainteresowanie 
wszechbytem,  a  tym  samym  pytanie  o  wszechogarniające 
stawanie się i o byt w stawaniu zaczęło róŜnicować się co do 
ogólnych  form  i  dziedzin  bytu,  i  tak  oto  filozofia,  nauka 
jedyna, rozgałęziła się w liczne nauki szczegółowe.

 

W wyłonieniu się filozofii mającej taki właśnie sens, a więc 
sens, w którym współzawarte są wszystkie nauki, widzę - 
jakkolwiek  moŜe  to  brzmieć  paradoksalnie  -  pra-fenomen 
duchowej 

Europy. 

BliŜsze 

wyjaśnienia, 

choć 

konieczności  zwięzłe,  usuną  niebawem  pozór  paradoksu. 
Filozofia,  nauka,  to  nazwa  pewnej  specjalnej  klasy  tworów 
kultury. Historyczny ruch, którego formą stał się styl

 

Edmund Husserl 

19 

18 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa... 

europejskiej  wspólnoty  ponadnarodowej,  zmierza  ku  pewnej 
leŜącej  <v  nieskończoności  postaci  normatywnej,  ale  nie  jest 
to  taka  postać,  którą  moŜna  by  wyczytać  z  czysto 
morfologiczcnej obserwacji zmian postaci tej wspólnoty. Stale 
skierowanie  na  normę  charakteryzuje  wewnętrznie  Ŝycie 
intencjonalne  poszczególnych  osób,  a  stąd  równieŜ  narody 
wraz  z  ich  poszczególnymi  społecznościami  i  w  końcu 
organizm 

narodów 

powiązanych 

swą 

europejskością; 

oczywiście,  nie  charakteryzuje  ono  Ŝycia  wszystkich  osób,  a 
zatem nie jest w pełni rozwinięte w osobach wyŜszego rzędu, 
ukonstytuowanych  przez  akty  intersubiektywne,  ale  mimo  to 
przynaleŜy  do  nich  w  formie  koniecznego  toku  rozwoju  i 
rozprzestrzeniania 

się 

ducha 

powszechnie 

obowiązujących.norm. To zaś oznacza postępującą przemianę 
całej 

ludzkiej 

wspólnoty, 

powodowaną 

przez 

idee 

kształtowane  i  oddziałujące  pierwotnie  tylko  w  małych,  a 
nawet  najmniejszych  kręgach.  Idee,  wytworzone  w  posz-
czególnych  osobach  twory  sensowe  nowego,  cudownego 
rodzaju,  kryjące  w  sobie  intencjonalne  nieskończoności,  nie 
są  jak  realne  rzeczy  w  przestrzeni,  które  przez  sam  fakt 
pojawienia się w obszarze ludzkiego doświadczenia wcale nie 
muszą jeszcze mieć znaczenia dla człowieka jako osoby. Wraz z 
pierwszą koncepcją idei człowiek stopniowo zaczyna stawać się 
nowym człowiekiem. Jego duchowy byt wkracza w rozwijający 
się  ruch  kształtowania  od  nowa.  Ruch  ten  od  samego 
początku  ma  charakter  komunikatywny,  budzi  nowy  styl  w 
sposobie 

Ŝ

ycia 

osób 

pozostających 

kręgu 

jego 

oddziaływania,  a  ci,  którzy  tylko  rozumieją  idee  zrodzone  w 
innych osobach, pobudzani są do stawania się nowymi ludźmi. 
W jego ramach (a następnie równieŜ poza nimi) upowszechnia 
się  szczególny  sposób  bycia  człowiekiem,  taki  mianowicie,  Ŝe 
Ŝ

yjąc w skończoności, człowiek kieruje się całym swym Ŝyciem 

ku  biegunom  nieskończoności.  Wraz  z  tym  powstaje  równieŜ 
nowa  zasada  jednoczenia  osób  we  wspólnotę  i  nowa  postać 
trwałej wspól-

 

noty,  której  Ŝycie  duchowe,  zjednoczone  miłością  idei, 
wytwarzaniem  idei  i  idealnym  normowaniem  Ŝycia,  za-
wiera  w  sobie  otwarty  ku  przyszłości  horyzont  nieskończo-
ności:  horyzont  nieskończoności  pokoleń  odnawiających 
się  z  ducha  idei.  To  wszystko  dokonuje  się  początkowo  w 
przestrzeni  duchowej  jednego  jedynego  narodu,  narodu 
greckiego,  jako  rozwój  filozofii  i  wspólnot  filozoficznych. 
Wraz  z  tym  rodzi  się,  najpierw  tylko  w  tym  narodzie, 
powszechny duch kultury, który później wciąga w swą orbitę 
całą  ludzkość  -  i  tak  oto  dokonuje  się  postępująca  wciąŜ 
przemiana w formie nowej historyczności.

 

Ten  szkicowy  zarys  nabierze  pełni  i  stanie  się  bardziej 

zrozumiały,  gdy  dotrzemy  do  historycznego  źródła  czło-
wieka  uprawiającego  filozofię  oraz  naukę,  i  z  tej  perspek-
tywy  wyjaśnimy  naocznie  sens  Europy  oraz  związany  z 
nim  nowy  rodzaj  dziejowości,  wyróŜniający  się  swym  cha-
rakterem rozwoju z tła historii powszechnej.

 

Rzućmy  najpierw  nieco  światła  na  ową  osobliwą  odrę-

bność  filozofii,  rozwiniętą  w  coraz  to  nowych  naukach 
szczegółowych.  Skontrastujmy  ją  z  pozostałymi  formami 
kultury  obecnymi  juŜ  przed  pojawieniem  się  nauki:  z  rze-
miosłem, uprawą roli, budownictwem itd. Formy te określają 
klasy  wytworów  kultury  wraz  z  przynaleŜnymi  do  nich 
metodami  efektywnego  wytwarzania.  Ponadto  mają  one 
przemijający byt w otaczającym świecie. Z drugiej strony, 
zdobycze  naukowe,  gdy  uzyskana  jest  juŜ  metoda 
efektywnego  wytwarzania,  mają  zupełnie  inny  sposób  ist-
nienia,  zupełnie  inną  czasowość.  Nie  zuŜywają  się,  są  nie-
przemijające,  a  ponowne  wytworzenie  nie  tworzy  czegoś 
jednakowego,  co  moŜna  najwyŜej  w  ten  sam  sposób  uŜyć, 
lecz w dowolnie wielu aktach wytwarzania - dokonywanych 
przez  tę  samą  osobę  lub  dowolnie  wiele  osób  -  wytwarza 
identycznie  to  samo,  identyczne  co  do  sensu  i  waŜności. 
Osoby  związane  ze  sobą  aktualnym  wzajemnym  porozu-
mieniem nie mogą tego, co zostało wytworzone przez kaŜ-

 

21

 

Edmund Husserl 

20 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa... 

 

 

dorazowego  partnera  w  jego  akcie  wytwarzania,  doświad-
czać inaczej niŜ jako identyczne z tym, co same wytwarzają w 
takich  samych  własnych  aktach.  Innymi  słowy:  wytwory 
działalności naukowej nie mają charakteru realnego, lecz

 

idealny.

 

Ale  jeszcze  więcej.  To,  co  zostało  w  ten  sposób  zdobyte  i 

obowiązuje  jako  prawda,  słuŜy  za  materiał  moŜliwego 
wytwarzania [przedmiotów] idealnych wyŜszego rzędu, i tak 
wciąŜ  od  nowa.  Tam,  gdzie  zainteresowania  naukowe  są  juŜ 
rozwinięte, kaŜdy z nich od razu ma sens celu tylko relatywnie 
ostatecznego, staje się szczeblem pośrednim na drodze do coraz 
to  nowych  celów,  coraz  to  wyŜszego  rzędu,  w  ramach  tej 
nieskończoności,  która  dla  kaŜdej  nauki  jest  wstępnie 
zakreślona  jako  jej  uniwersalne  pole  pracy,  jako  jej 
„dziedzina"  (Gebiet).  Nauka  oznacza  zatem  ideę  nies-
kończoności zadań, z których zawsze pewna skończona ilość 
jest  juŜ  rozwiązana  i  przechowywana  jako  mająca  trwałą 
waŜność.  Tworzą  one  zarazem  zasób  przesłanek  dla 
nieskończonego  horyzontu  zadań  jako  jedności  zadania 
wszechogarniaj ącego.

 

NaleŜy  tu  jednak  dodać  jeszcze  jedną  waŜną  uwagę.  W 

nauce idealność poszczególnych wytworów pracy -prawd - 
nie 

oznacza 

tylko 

powtarzalności 

pod 

warunkiem 

identyfikacji  sensu  i  potwierdzenia.  Idea  prawdy  w  tym 
znaczeniu,  o  które  idzie  w  nauce,  róŜni  się  (i  o  tym  bę-
dziemy  jeszcze  mówić)  od  prawdy  Ŝycia  przednaukowego. 
Chce  ona  być  prawdą  bezwarunkową.  Zawarta  w  tym  jest 
pewna  nieskończoność,  która  kaŜdemu  faktycznemu  po-
twierdzeniu  i  kaŜdej  faktycznej  prawdzie  nadaje  charakter 
czegoś tylko relatywnego, przybliŜenia jedynie, odniesionego 
właśnie  do  owego  nieskończonego  horyzontu,  w  którym 
prawda  sama  w  sobie  jest,  by  tak  rzec,  nieskończenie 
odległym  punktem.  Korelatywnie  nieskończoność  ta  za-
warta jest takŜe w tym, co w sensie naukowym „rzeczywiście 
istnieje" -w tej mierze, w jakiej posiada ono „powsze-

 

chną"  waŜność  dla  „kaŜdego",  jako  dla  podmiotu  zawsze 
moŜliwych  uzasadnień;  nie  jest  to  juŜ  więc  „kaŜdy"  w  skoń-
czonym sensie Ŝycia przednaukowego.

 

Po  przeprowadzeniu  charakterystyki  tej  swoistej  ideal-

ności naukowej, wraz z wielorako implikowanymi przez jej 
sens idealnymi nieskończonościami, wyraźnie uwydatnia się 
w perspektywie historycznej kontrast, któremu moŜemy  dać 
wyraz  w  twierdzeniu:  Ŝadna  inna  postać  kultury  obecna  w 
horyzoncie  historycznym  przed  filozofią  nie  jest  w  takim 
sensie [jak ona] kulturą idei i wszystkim im obce są zadania 
nieskończone, obce są takie uniwersa przedmiotów idealnych, 
które tak w całości, jak i w kaŜdym szczególe oraz zgodnie z 
sensem  metod  ich  wytwarzania  zawierają  w  sobie 
nieskończoność.

 

Przednaukowa,  nie  tknięta  jeszcze  przez  naukę  kultura 

jest  zadaniem  i  osiągnięciem  człowieka  Ŝyjącego  w  skoń-
czoności.  Otwarty,  nie  mający  końca  horyzont,  w  którym 
Ŝ

yje,  nie  jest  mu  jeszcze  dostępny;  jego  cele,  działania, 

interesy,  jego  motywacja  osobista,  grupowa,  narodowa  -
wszystko to mieści się w ramach takiego świata otaczającego, 
który  moŜna  przemierzyć  skończoną  ilością  kroków.  Nie 
ma  tu  Ŝadnych  nieskończonych  zadań,  Ŝadnych  zdobyczy, 
których  nieskończoność  sama  byłaby  polem  pracy  -i to w 
taki  sposób,  Ŝe  pracujący  na  tym  polu  sami  uświadamialiby 
sobie  jego  nieskończoność  jako  właściwy  mu  sposób 
istnienia.

 

Ale  wraz  z  pojawieniem  się  filozofii  greckiej  i  jej  pierw-

szym  przeformowaniem  drogą  konsekwentnej  idealizacji 
nowego  sensu  nieskończoności  dokonuje  się  pod  tym 
względem  dalsza  przemiana,  wciągająca  ostatecznie  w  swą 
orbitę  wszelkie  idee  naleŜące  do  sfery  skończoności,  a  tym 
samym  całą  kulturę  duchową  i  skorelowane  z  nią  człowie-
czeństwo.  Dlatego  teŜ  dla  nas  Europejczyków  poza  sferą 
filozoficzno-naukową  istnieje  jeszcze  wiele  róŜnych  nies-
kończonych idei (jeŜeli wolno posłuŜyć się tym wyraŜę-

 

23 

Edmund Husserl 

22 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Kryzys europejskiego czlowieczeństwa... 

 

 

niem),  ale  swój  analogiczny  charakter  nieskończoności 
(nieskończonych  zadań,  celów,  potwierdzeń,  prawd,  „pra-
wdziwych  wartości",  „rzetelnych  dóbr",  „absolutnie"  obo-
wiązujących  norm)  zawdzięczają  one  dopiero  przekształ-
ceniu  człowieczeństwa  przez  filozofię  i  jej  przedmioty  ide-
alne.  Kultura  naukowa  wyznaczona  przez  ideę  nieskończo-
ności  oznacza  zatem  zrewolucjonizowanie  całej  kultury, 
zrewolucjonizowanie  całego  sposobu  bycia  człowiekiem 
jako  twórcy  kultury.  Oznacza  takŜe  zrewolucjonizowanie 
dziejowości,  która  teraz  jest  dziejami  stawania  się  człowie-
czeństwa skończonego człowieczeństwem nieskończonych

 

zadań.

 

MoŜemy  spotkać  się  tu  z  zarzutem,  Ŝe  filozofia,  nauka, 

wcale  nie  jest  czymś,  co  by  szczególnie  wyróŜniało  Greków  i 
dopiero  wraz  z  nimi  przyszło  na  świat.  PrzecieŜ  oni  sami 
przekazali  nam  informacje  o  uczonych  Egipcjanach,  Babi-
lończykach  itd.  i  rzeczywiście  wiele  się  od  nich  nauczyli. 
Dysponujemy dzisiaj wieloma pracami o filozofiach indyjskich, 
chińskich itd., przy czym filozofie te stawia się na tej samej 
płaszczyźnie, co grecką i tylko ujmuje jako róŜne historyczne 
postacie w obrębie jednej i tej samej idei kultury. Oczywiście, 
nie  brak  tu  wspólnych  rysów.  Ale  przecieŜ  to,  co 
morfologicznie  powszechne,  nie  powinno  przesłonić  nam 
intencjonalnych  głębi  i  uczynić  nas  ślepymi  na  najbardziej 
istotne róŜnice co do zasad.

 

Przede  wszystkim  zasadniczo  odmienne  jest  podstawowe 
nastawienie  tych  „filozofii",  uniwersalny  kierunek  ich 
zainteresowań.  Naturalnie  i  tu,  i  tam  moŜna  skonstatować 
zainteresowanie  ogarniające  cały  świat,  które  wszędzie,  a 
więc  równieŜ  w  „filozofiach"  indyjskiej,  chińskiej  i 
podobnych,  prowadzi  do  uniwersalnego  poznania  świata, 
wszędzie  rozwija  się  ono  w  traktowane  jako  rodzaj  zawodu 
podstawowe  zainteresowanie  Ŝyciowe  i  w  zrozumiałej  mo-
tywacji prowadzi do wykształcenia się wspólnot zawodowych, 
w których z pokolenia na pokolenie przekazuje się

 

albo  rozwija  wspólne  osiągnięcia.  Ale  tylko  u  Greków 
pojawia  się  to  uniwersalne  („kosmologiczne")  zaintereso-
wanie  w  istotnie  nowej  postaci  nastawienia  czysto  „teore-
tycznego"  i  tylko  tutaj,  odpowiednio,  mamy  istotnie  nową 
formę  wspólnoty,  w  której  realizuje  się  ono  z  powodów 
wewnętrznych  -  formę  wspólnoty  filozofów,  naukowców 
(matematyków,  astronomów  itd.).  Są  to  ludzie,  którzy  juŜ 
nie  pojedynczo,  lecz  wspólnie  i  dla  siebie  nawzajem,  a 
więc w powiązanej interpersonalnie pracy wspólnoty, szukają 
i zdobywają teorię i tylko teorię, a wraz z rozszerzaniem się 
kręgu  współpracowników  i  następowaniem  po  sobie 
pokoleń  badaczy  wzbogacanie  i  stałe  doskonalenie  owej 
teorii  przybiera  w  ich  woli  sens  zadania  nieskończonego  i 
najbardziej  powszechnego.  Nastawienie  teoretyczne  ma  swe 
historyczne źródło u Greków.

 

Nastawienie,  mówiąc  ogólnie,  jest  habitualnie  ustalo-

nym  stylem  Ŝycia  wolitywnego  wstępnie  wyznaczającym 
dostępne  temu  Ŝyciu  kierunki  chcenia  albo  interesy,  osta-
teczne  cele,  osiągnięcia  kultury,  których  całościowy  styl 
jest zatem przez nie określony. W tym trwałym stylu, jako w 
swej  formie  normalnej,  przebiega  kaŜdorazowo  określone 
Ŝ

ycie.  Zmienia  ono  konkretne  treści  kultury  w  ramach 

względnie  zamkniętej  dziejowości.  Ludzkość  w  swej 
historycznej  sytuacji  (względnie  zamknięta  wspólnota,  jak 
naród,  plemię  itd.)  zawsze  Ŝyje  w  jakimś  nastawieniu.  Jej 
Ŝ

ycie  zawsze  ma  swój normalny styl, a w  nim  ciągłą  histo-

ryczność lub rozwój.

 

Jeśli  więc  odniesiemy  nastawienie  teoretyczne  do  nasta-

wienia  poprzedzającego  je,  przedtem  normalnego,  to 
trzeba  je  scharakteryzować  jako  przestawienie.  W  uniwer-
salnych  rozwaŜaniach  nad  dziejowością  istnienia  ludzkiego 
we  wspólnotach  w  kaŜdej  formie  i  na  kaŜdym  szczeblu 
historycznym  okazuje  się  teraz,  Ŝe  z  istoty  swej  pewne 
nastawienie jest samo w sobie pierwsze, albo teŜ, Ŝe pewien 
normalny styl istnienia człowieka (ujmując rzecz w forma-

 

Edmund Husserl 

25 

24 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa... 

 

 

\ 

Inej  ogólności)  zakreśla  pierwszą  historyczność,  w  obrębie 
której  kaŜdorazowy  normalny  styl  faktyczny  istnienia  kul-
turotwórczego  pozostaje  formalnie  ten  sam,  przy  wszystkich 
swych  wzlotach,  upadkach  bądź  stagnacji.  Mówimy  tutaj  o 
nastawieniu 

pierwotnym, 

naturalnym, 

nastawieniu 

pierwotnie  naturalnego  Ŝycia,  o  pierwszej,  pierwotnie 
naturalnej formie kultur - wyŜszych i niŜszych, rozwijających 
się  bez  ograniczeń  albo  popadających  w  stagnację. 
Wszystkie inne nastawienia są więc - w odniesieniu do tego 
naturalnego  -  przestawieniami.  Mówiąc  w  sposób  bardziej 
konkretny:  w  jednej  z  faktycznie  istniejących  [postaci] 
ludzkości  o  nastawieniu  naturalnym  w  pewnym  momencie 
musiały  z  konkretnej,  wewnętrznej  i  zewnętrznej  sytuacji 
wyniknąć  motywy,  które  skłoniły  najpierw  poszczególnych 
ludzi i grupy ludzi w jej obrębie do dokonania takiego

 

przestawienia.

 

Jak  moŜna  scharakteryzować  owo  nastawienie  z  istoty 

pierwotne,  ów  historycznie  podstawowy  sposób  istnienia 
człowieka?  Odpowiadamy:  jest  rzeczą  jasną,  Ŝe  ludzie  ze 
względu na konieczność odnawiania pokoleń zawsze Ŝyją we 
wspólnotach,  w  rodzinie,  plemieniu,  narodzie,  które  ze 
swej  strony  dzielą  się  -  w  sposób  mniej  lub  bardziej 
rozwinięty  -  na  poszczególne  społeczności  róŜnych  typów. 
ś

ycie  naturalne  moŜemy  scharakteryzować  jako  naiwne 

otwarcie  się  na  świat,  który  jako  uniwersalny  horyzont 
zawsze  jest  w  pewien  sposób  obecny  dla  świadomości,  ale 
nietematycznie.  Tematycznie  [obecne]  jest  to,  na  co  [świa-
domość]  się  kieruje.  śycie  przytomne  zawsze  jest  kierowa-
niem się na to lub owo, jest skierowane na coś jako na cel 
lub  środek,  jako  na  coś  waŜnego  lub  niewaŜnego,  inte-
resującego lub obojętnego, prywatnego lub publicznego, na 
potrzebę  codzienną  lub  nowo  powstającą.  Wszystko  to 
zawiera się w horyzoncie świata, trzeba jednak szczególnych 
motywów, by ten, kto Ŝyje w takim świecie, dokonał

 

przestawienia  i  doszedł  do  tego,  aby  tematem  uczynić  jakoś 
sam świat, aby zainteresować się nim na stałe.

 

Niezbędne  są  tu  dokładniejsze  wywody.  Poszczególni 

ludzie, którzy dokonują przestawienia, jako ludzie naleŜący 
do  uniwersalnej  wspólnowy  Ŝyciowej  (do  swego  narodu), 
nadal  mają  naturalne  interesy,  kaŜdy  swoje  indywidualne,  i 
na  mocy  Ŝadnego  przestawienia  nie  mogą  ich  po  prostu 
utracić,  gdyŜ  dla  kaŜdego  z  nich  znaczyłoby  to  po  prostu 
zaprzestać  być  tym,  kim  jest,  kim  się  stał  w  ciągu  całego 
swego Ŝycia. Tak więc przestawienie moŜe się dokonać tylko 
na  pewien  czas;  trwanie  habitualne,  obowiązujące  w  całym 
dalszym  Ŝyciu  moŜe  przysługiwać  mu  tylko  w  formie 
bezwarunkowej  decyzji  woli,  by  w  periodycznych,  ale 
wewnętrznie  jednolitych  okresach  podejmować  wciąŜ  na 
nowo  to  samo  nastawienie,  by  przerzucając  intencjonalnie 
most  ciągłości  nad  nieciągłością  utrzymywać  w  mocy 
interesy  nowego  rodzaju,  jako  stale  wymagające 
urzeczywistnienia, oraz realizować je w odpowiednich tworach 
kultury.

 

Coś  podobnego  znamy  z  pojawiających  się  juŜ  w  natu-

ralnym  pierwotnym  Ŝyciu  kulturalnym  zawodów,  wraz  z 
ich  periodycznym  czasem  pracy  zawodowej  (godziny  urzę-
dowania urzędników itd.) przeplatającym się z resztą Ŝycia i 
jego konkretną czasowością.

 

MoŜliwe  są  teraz  dwa  przypadki.  Albo  interesy  nowego 

nastawienia  mają  słuŜyć  naturalnym  interesom  Ŝyciowym 
lub - w istocie jest to to samo - naturalnej praktyce; wtedy 
nowe  nastawienie  samo  przybiera  charakter  praktyczny. 
MoŜe  ono  mieć  sens  podobny  do  praktycznego  nastawienia 
polityka,  który,  jako  rzecznik  narodu,  zmierza  ku  powsze-
chnemu  dobru,  a  zatem  chce  swą  praktyką  słuŜyć  praktyce 
wszystkich  (a  pośrednio  równieŜ  swojej  własnej).  Takie 
nastawienie  z  pewnością  naleŜy  jeszcze  do  obszaru  nasta-
wienia  naturalnego,  które  przecieŜ  w  zaleŜności  od  rodzaju 
członków wspólnoty róŜnicuje się istotowo i de facto inne

 

Edmund Husserl 

26 

27

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Kryzys europejskiego czlowieczeństwa... 

 

 

jest dla tych, którzy rządzą wspólnotą, a inne dla „obywateli" 
-  biorąc  oczywiście  oba  te  określenia  w  najszerszym 
sensie. Analogia ta w kaŜdym razie pozwala zrozumieć, Ŝe 
uniwersalność nastawienia praktycznego, skierowanego teraz 
ku całemu światu, wcale nie musi oznaczać zainteresowania i 
zajmowania  się  wszystkimi  szczegółami  i  poszczególnymi 
całościami  na  świecie,  co  byłoby  przecieŜ  nie  do 
pomyślenia.

 

Ale  oprócz  praktycznego  nastawienia  wyŜszego  stopnia 

zachodzi jeszcze inna istotowa moŜliwość zmiany powszechnego 
nastawienia 

naturalnego 

(które 

wkrótce 

poznamy 

na 

przykładzie  nastawienia  religijno-mitycznego),  mianowicie 
n a s t a w i e n i e   t e o r e t y c z n e -   nazwane  tak  juŜ  z  góry, 
gdyŜ  właśnie  w  nim  w  toku  koniecznego  rozwoju  powstaje 
filozoficzna  teoria  i  staje  się  celem  dla  siebie  bądź  teŜ  polem 
interesów.  Nastawienie  teoretyczne,  choć  znów            i  jest 
pewnym 

nastawieniem 

zawodowym, 

jest 

całkowicie 

niepraktyczne.  Opiera  się  przeto  na  będącej  wyrazem  woli 
epoche  od  wszelkiej  naturalnej  praktyki,  a  więc  równieŜ 
praktyki  wyŜszego  rzędu,  słuŜącej  w  ramach  swego  Ŝycia 
zawodowego naturalności.

 

Zarazem  jednak  trzeba  powiedzieć,  Ŝe  nie  moŜe  tu  być 

mowy  o  całkowitym  „odcięciu"  Ŝycia  teoretycznego  od 
praktycznego,  bądź  o  rozpadnięciu  się  konkretnego  Ŝycia 
teoretyka  na  dwa,  nie  mające  ze  sobą  Ŝadnego  związku, 
przeplatające  się  ciągi  Ŝyciowe,  co  -  mówiąc  językiem  spo-
łecznym - byłoby równoznaczne z powstaniem dwóch duchowo 
nie  powiązanych  ze  sobą  sfer  kultury.  MoŜliwa  bowiem  jest 
jeszcze 

trzecia 

forma 

nastawienia 

uniwersalnego 

(w 

przeciwieństwie  do  ufundowanego  w  naturalnym  nastawienia 
religijno-mitycznego,  a  z  drugiej  strony  -  do  nastawienia 
teoretycznego).  Jest  to  mianowicie  dokonująca  się  w 
przechodzeniu  od  nastawienia  teoretycznego  do  praktycznego 
synteza  obustronnych  interesów,  synteza  tego  rodzaju,  Ŝe 
wykształcona w zamkniętej jednolitości i pod

 

epoche  od  wszelkiej  praktyki  teoria  (uniwersalna  nauka) 
powołana zostaje (i w teoretycznym wglądzie sama okazuje 
swe  powołanie)  do  tego,  by  w  nowy  sposób  słuŜyć 
ludzkości,  która  w  swej  konkretnej  egzystencji  zawsze 
przede wszystkim Ŝyje w sposób naturalny. Dzieje się to w 
formie  praktyki  nowego  rodzaju,  praktyki  uniwersalnej 
krytyki  wszelkiego  Ŝycia  i  wszelkich  celów  Ŝyciowych, 
wszelkich  wyrosłych  juŜ  z  Ŝycia  ludzkości  dzieł  kultury  i 
systemów  kultury,  a  co  za  tym  idzie  -  równieŜ  krytyki 
samej  ludzkości  i  wartości,  którymi  się  ona  świadomie  i 
nieświadomie  kieruje.  W  dalszych  następstwach  przybiera 
ona  formę  praktyki  zmierzającej  do  tego,  by  przez  uniwer-
salny  naukowy  rozum  podnieść  ludzkość  ku  wszelkim  for-
mom  norm  prawdy,  by  przekształcić  ją  w  całkowicie  nową 
ludzkość,  zdolną  do  absolutnej  samoodpowiedzialności  na 
podstawie  absolutnych  wglądów  teoretycznych.  Ale,  rzecz 
jasna,  tę  syntezę  teoretycznej  uniwersalności  i  uniwersalnie 
zainteresowanej  praktyki  poprzedza  inna  synteza  teorii  i 
praktyki  -  mianowicie  synteza  zastosowania  do  praktyki 
Ŝ

ycia  naturalnego  ograniczonych  wyników  teorii,  ograni-

czonych  nauk  szczegółowych,  pomijających  w  swej  specja-
lizacji  uniwersalność  zainteresowania  teoretycznego.  Mo-
mentem  wiąŜącym  nastawienie  pierwotnie-naturalne  z  te-
oretycznym  jest  więc  tutaj  skierowanie  ku  skończoności. 
Aby  głębiej    zrozumieć  zasadniczą  róŜnicę  dzielącą  naukę 
grecko-europejską  (mówiąc  uniwersalnie:  filozofię)  od 
stawianych  na  równi  z  nią  „filozofii"  orientalnych,  trzeba 
rozwaŜyć  bliŜej  owo  praktycznie-uniwersalne  nastawienie, 
jakie wytworzyły sobie te filozofie przed nauką europejską 
i objaśnić je jako religijno-mityczne. Nie tylko jest znanym 
faktem,  ale  równieŜ  z  istoty  swej  dającą  się  zrozumieć 
koniecznością,  Ŝe  praktyka  i  motywy  religijno-mityczne 
współprzynaleŜą  do  kaŜdej  kultury  naturalnej  -zanim 
wyłoniła  się  i  oddziałała  filozofia  grecka  i  związany  z  nią 
sposób traktowania świata. Nastawienie religijno-mi-

 

Edmund Husserl 

29 

28 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa... 

 

 

tyczne  polega  na  tym,  Ŝe  tematem,  i  to  tematem  praktycz-
nym,  staje  się  świat  jako  całość;  jest  to  oczywiście  świat 
uznawany  mocą  konkretnej  tradycji  danej  społeczności 
ludzkiej  (np.  narodu),  a  zatem  świat  apercepowany  mity-
cznie.  Do  świata  nastawienia  mitycznego  naleŜą  nie  tylko 
istoty  ludzkie,  zwierzęce  i  stojące  jeszcze  niŜej,  lecz  takŜe 
istoty  ponadludzkie.  Spojrzenie  obejmujące  je  wszystkie 
jako  całość  ma  charakter  praktyczny,  ale  nie  ma  mowy  o 
tym,  by  człowiek,  który  w  naturalnym  Ŝyciu  interesuje  się 
aktualnie  tylko  poszczególnymi  rzeczami  realnymi,  mógł 
kiedyś  dojść  do  tego,  Ŝe  nagle  wszystko  stałoby  się  dlań 
jednakowo  i  jednocześnie  waŜne  praktycznie.  PoniewaŜ 
jednak  cały  świat  uchodzi  tutaj  za  świat  opanowany  przez 
siły  mityczne,  a  od  sposobu,  w  jaki  siły  te  nim  rządzą, 
zaleŜy  pośrednio  lub  bezpośrednio  ludzki  los,  zatem  uni-
wersalno-mityczny sposób traktowania świata jest, na ile to 
moŜliwe,  inicjowany  przez  praktykę  i  wtedy  sam  nabiera 
charakteru  praktycznego.  Motywy  do  przybierania  takiego 
religijno-mitycznego  nastawienia  maj  ą,  rzecz  jasna,  kapłani, 
którzy  jako  kler  razem  zarządzają  interesami  mityczno-
religijnymi  i  związaną  z  nimi  tradycją.  Wśród  nich  powstaje  i 
rozpowszechnia  się  skanonizowana  językowo  „wiedza"  o 
potęgach  mitycznych  (pomyślanych  w  najszerszym  sensie 
osobowo). Przyjmuje ona jakby sama z siebie formę mitycznej 
spekulacji,  która,  występując  jako  naiwnie  przekonująca 
interpretacja, przekształca sam mit. Spojrzenie, rzecz jasna, 
jest  przy  tym  cały  czas  skierowane  równieŜ  na  pozostały 
ś

wiat  opanowany  przez  potęgi  mityczne  i  przynaleŜne  doń 

ludzkie  i  niŜsze  od  ludzi  istoty  (które,  skądinąd,  nie 
utwierdzone przez własną istotę w swym bycie, podatne są 
na  napływ  momentów  mitycznych),  na  sposoby,  w  jakie 
owe potęgi rządzą losami tego świata, w jakich same muszą 
uczestniczyć w hierarchii tworzącej ład najwyŜszej władzy, w 
jakie,  tworząc  poszczególne  funkcje  i  ich  podmioty, 
działając, kierując losem, wkraczają [w

 

bieg  tego  świata].  Celem  całej  tej  spekulatywnej  wiedzy 
jest jednak słuŜba człowiekowi, tak, by mógł on kształtować 
swe  Ŝycie  w  miarę  moŜliwości  szczęśliwie,  by  mógł 
chronić  je  przed  chorobą,  przeciwnościami  losu,  nędzą  i 
ś

miercią.  Zrozumiałe  jest,  Ŝe  w  mityczno-praktycznym 

sposobie  rozwaŜania  i  poznawania  świata  częstokroć  mogą 
pojawić się treści, które z późniejszej perspektywy zasługują 
na  miano  naukowego  poznania  świata  faktycznego, 
poznania świata doświadczenia naukowego. Ale w kontekście 
ich własnego sensu są one i pozostają mityczno-prak-tyczne i 
jest  czymś  opacznym,  jest  zafałszowaniem  sensu,  gdy  ktoś 
wychowany  w  naukowym  sposobie  myślenia  stworzonym  w 
Grecji,  a  rozwiniętym  w  czasach  nowoŜytnych,  mówi  o 
chińskiej  i  indyjskiej  filozofii  i  nauce  (astronomii  i 
matematyce),  gdy  zatem  interpretuje  Indie,  Babilonię, 
Chiny na sposób europejski.

 

Od  nastawienia  uniwersalnego,  ale  mityczno-praktycz-

nego  ostro  odcina  się  niepraktyczne  w  kaŜdym  dotychcza-
sowym  sensie  nastawienie  „teoretyczne",  nastawienie  fra-
v\ió,t

>

eiv  -  w  którym  tytani  pierwszego  okresu  kulminacji 

filozofii  greckiej,  Arystoteles  i  Platon,  upatrywali  źródło 
filozofii.  Człowieka  ogarnia  teraz  pasja  poznawania  i  roz-
waŜania  świata,  która  odwraca  go  od  wszelkich  interesów 
praktycznych.  W  zamkniętym  kręgu  swych  czynności  poz-
nawczych  oraz  w  ramach  poświęconego  im  czasu  stara  się 
osiągnąć  i  osiąga  tylko  i  wyłącznie  czystą  teorię.  Innymi 
słowy: człowiek staje  się tu niezaangaŜowanym obserwatorem, 
przygląda się światu, staje się filozofem; albo teŜ raczej jego 
Ŝ

ycie  zyskuje  odtąd  wraŜliwość  na  moŜliwą  tylko  w  tym 

nastawieniu  motywację  do  nowego  typu  celów  myślowych  i 
metod,  dzięki  którym  powstaje  w  końcu  filozofia,  a  on  sam 
staje się filozofem.

 

Pojawienie się nastawienia teoretycznego ma naturalnie, 

jak  wszystko,  co  wydarzyło  się  w  historii,  swą  faktyczną 
motywację w konkretnych powiązaniach procesu

 

Edmund Husserl 

30

 

31 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa...

 

 

 

dziejowego.  NaleŜałoby  zatem  wyjaśnić,  w  jaki  sposób 
moŜliwe  było  pojawienie  się  w  horyzoncie  Ŝycia  greckiej 
wspólnoty  kulturowej  (Menschentums)  VII  stulecia,  wspólnoty 
kontaktującej  się  z  wielkimi  i  reprezentującymi  juŜ  wysoką 
kulturę narodami otaczającego ją świata, owego §ax)(j,dt,Eiv, 
i w jaki sposób mogło ono przybrać - najpierw u poszczególnych 
jednostek  -  postać  nastawienia  habitua-Inego.  Nie  będziemy 
zagłębiać  się  w  tę  problematykę,  waŜniejsze  dla  nas  jest 
zrozumienie  ciągu  nadających  i  tworzących  sens  motywacji, 
prowadzących  od  samego  przestawienia,  bądź  od  samego 
fta\)ua^£iv  do  teorii  -  fakt  historyczny,  który  przecieŜ  musi 
posiadać  swój  istotowy  [sens].  NaleŜy  teraz  wytłumaczyć 
przemianę  pierwotnej  teorii,  całkowicie  „niezaangaŜowanego" 
(dokonującego  się  w  epoche  od  wszelkich  interesów 
praktycznych)  oglądu  świata  (poznanie  świata  na  podstawie 
uniwersalnego  oglądu)  w  teorię  właściwej  nauki,  przy  czym 
obie  zapośredniczone  są  przez  przeciwstawienie  óó^a  i 
|

TCIOTT

|

U

.

TI

.

 

Budzące  się  zainteresowania  teoretyczne,  jako  owe 

frouual;eiv  jest  oczywiście  odmianą  ciekawości,  która  w 
naturalnym  Ŝyciu  występuje  jako  wyłom  w  toku  „Ŝycia 
powaŜnego", 

jako 

refleks 

ukształtowanych  pierwotnie 

zainteresowań  Ŝyciowych  albo  teŜ  jako  rozglądanie  się  wokół 
siebie  dla  zabawy,  gdy  zaspokojone  są  juŜ  aktualne  potrzeby 
Ŝ

yciowe  bądź  teŜ  minęły  godziny  pracy.  Ciekawość  (nie 

będąca  tutaj  habitua-Iną  „przywarą")  sama  jest  pewną 
odmianą,  zainteresowaniem,  które  uwolniło  się  od  interesów 
Ŝ

yciowych, zerwało

 

z nimi.

 

Człowiek  tak  nastawiony  dostrzega  przede  wszystkim 

rozmaitość  narodów,  swojego  i  obcych,  z  których  kaŜdy 
ma  swój  własny  otaczający  go  świat,  będący  dlań  oczywi-
ś

cie, wraz z naleŜącymi doń tradycjami, bogami, demonami, 

mocami  mitycznymi,  po  prostu  światem  rzeczywistym.  W 
tym  zdumiewającym  kontraście  wychodzi  na  jaw  róŜnica 
między przedstawieniem świata a światem rzeczywistym i

 

pojawia  się  nowe  pytanie  o  prawdę;  juŜ  nie  o  związaną  z 
tradycją  prawdę  potoczną,  lecz  o  identyczną  prawdę  po-
wszechnie  obowiązującą  wszystkich  nie  zaślepionych  tra-
dycją, o prawdę samą w sobie. Do teoretycznego nastawienia 
filozofa  naleŜy  więc  i  to,  Ŝe  jest  on  stale  i  juŜ  z  góry 
zdecydowany poświęcać zawsze swe przyszłe Ŝycie, w sensie 
Ŝ

ycia  uniwersalnego,  zadaniom  teorii,  piętrzyć  poznania 

teoretyczne na poznaniach teoretycznych in infinitum.

 

Tak  oto  w  poszczególnych  osobach,  jak  Tales  itd.,  rodzi 

się  nowy  sposób  bycia  człowiekiem,  człowiekiem,  który 
zawodowo  tworzy  Ŝycie  filozoficzne,  filozofię  jako  nowego 
rodzaju postać kultury. Zrozumiałe jest, Ŝe niebawem rodzi 
się odpowiednio nowy typ wspólnoty. Idealne twory teorii 
od  razu  wspólnie  przejmuje  się  i  wspólnie  je  oŜywia  we 
wtórnym  rozumieniu  i  wtórnym  wytwarzaniu.  Od  razu 
prowadzą  one  do  wspólnej  pracy,  do  wzajemnego  poma-
gania  sobie  przez  krytykę.  RównieŜ  ci,  którzy  pozostają 
poza  tym  kręgiem,  nie-filozofowie,  zaczynają  baczyć  na  tę 
osobliwą  działalność.  Wtórnie  rozumiejąc,  albo  sami  stają 
się filozofami, albo teŜ,  gdy zbyt silnie związani  są ze  swym 
zawodem  -  słuchaczami.  Tak  oto  filozofia  rozprzestrzenia 
się  w  dwojaki  sposób,  jako  rozszerzająca  się  zawodowa 
wspólnota  filozofów  i  jako  rozszerzający  się  wraz  z  nią 
wspólnotowy  ruch  oświatowy.  Tutaj  jednak  równieŜ  leŜy 
ź

ródło  tak  fatalnego  później  wewnętrznego  pęknięcia  pier-

wotnej  jedności  ludzi  i  podziału  na  wykształconych  i  nie-
wykształconych.  Rzecz  jasna,  ta  tendencja  filozofii  do 
rozprzestrzeniania  się  nie  jest  ograniczona  do  narodu  oj-
czystego.  W  przeciwieństwie  do  innych  tworów  kultury  nie 
jest  ona  ruchem  interesów  związanym  z  podłoŜem  tradycji 
narodowych.  TakŜe  członkowie  innych  narodów  uczą  się 
wtórnie  rozumieć  i  w  ogóle  biorą  udział  w  potęŜnej  prze-
mianie  kultury,  jaka  promieniuje  z  filozofii.  Ale  to  właśnie 
wymaga bliŜszej charakterystyki.

 

Filozofia rozprzestrzeniająca się w formach odkryw-

 

Edmund Husserl 

33

 

32 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa... 

czego  badania  i  kształcenia  oddziałuje  w  dwojaki  sposób.  Z 
jednej  strony  najbardziej  istotna  dla  teoretycznego  na-
stawienia  człowieka  filozofującego  jest  szczególna  uniwer-
salność  postawy  krytycznej,  związana  z  decyzją,  by  nie 
przyjmować z góry Ŝadnej tradycji, nie pytając zarazem o to, 
co  w  całym  danym  juŜ  mocą  tradycji  uniwersum  jest 
prawdziwe  samo  w  sobie,  co  jest  idealne.  Nie  jest  to  jednak 
tylko    nowa    postawa    poznawcza.      Wobec    Ŝądania,    by 
wszelką  empirię  poddać  normom  idealnym,  mianowicie 
normom  bezwarunkowej  prawdy,  wkrótce  dokonuje  się 
dalekosięŜna  przemiana  wszelkiej  ludzkiej  praktyki,  a  więc 
całego  Ŝycia  kulturowego;  jej  normą  winna  być  teraz  nie 
naiwna potoczna empiria i tradycja, lecz obiektywna prawda. 
W  ten  sposób  prawda  idealna  staje  się  wartością  absolutną, 
która  poprzez  ruch  oświatowy  i  stałe  oddziaływanie  na 
wychowywanie  dzieci  wprowadza  ze  sobą  uniwersalnie 
przekształconą  praktykę.  Gdy  rozwaŜymy  bliŜej  rodzaj  tego 
przekształcenia, 

natychmiast 

zrozumiemy 

następującą 

konieczność:  jeŜeli  powszechna  idea  prawdy  samej  w  sobie 
staje  się  uniwersalną  normą  wszystkich  pojawiających  się  w 
Ŝ

yciu  ludzkim  prawd  relatywnych,  rzeczywistych  i  rzekomych 

prawd  sytuacyjnych,  to  dotyczy  to  równieŜ  wszelkich  norm 
tradycyjnych,  norm  prawa,  piękna,  celowości,  dominujących 
wartości osobowych, wartości charakterów osobowych itd.

 

Tak oto korelatywnie z tworzeniem nowej kultury rodzi się 

szczególne  człowieczeństwo  i  szczególny  zawód  -  powołanie 
Ŝ

yciowe.  Filozoficzne  poznanie  świata  tworzy  nie  tylko te 

[nowe]  wyniki  szczególnego  rodzaju,  lecz  równieŜ  postawę 
ludzką,  która  wkrótce  ingeruje  w  całą  resztę  Ŝycia 
praktycznego,  ze  wszystkimi  jego  wymogami  i  celami,  wy-
znaczonymi  przez  tradycję  historyczną,  która  stanowiła 
podstawę  wychowania  i  z  której  czerpią  one  swą  moc  obo-
wiązującą.  Wśród  ludzi  tworzy  się  nowa  i  wewnętrzna 
wspólnota, moglibyśmy powiedzieć, wspólnota interesów

 

czysto  idealnych  -  wśród  ludzi  Ŝyjących  filozofią,  związa-
nych  poświęceniem  się  ideom,  które  nie  tylko  wszystkim 
przynoszą  korzyść,  lecz  takŜe  jako  identycznie  te  same 
naleŜą  do  wszystkich.  Z  konieczności  tworzy  się  wspólne 
działanie  szczególnego  rodzaju,  współpraca  i  praca  dla 
siebie  nawzajem,  wzajemna  pomoc  przez  krytykę,  z  czego 
wyrasta  czyste  i  bezwarunkowe  obowiązywanie  prawdy 
jako  dobro  wspólne.  Do  tego  dochodzi  jeszcze  konieczna 
tendencja  do  upowszechniania  zainteresowań  poprzez 
wtórne  rozumienie  tego,  do  czego  się  tu  zmierza  i  co  osią-
gnięto;  zatem  tendencja  do  wciągania  coraz  to  nowych 
osób  jeszcze  nie  związanych  z  filozofią  do  wspólnoty  filo-
zofujących.  Dzieje  się  tak  najpierw  w  obrębie  narodu  oj-
czystego.  Upowszechnienie  nowej  postawy  nie  moŜe  się 
dokonać wyłącznie jako upowszechnienie zawodowych badań 
naukowych, raczej odbywa się to wykraczając daleko poza 
krąg zawodowy, jako ruch oświatowy.

 

Jakie  skutki  pociąga  za  sobą  fakt,  Ŝe  ruch  oświatowy 

obejmuje  coraz  szersze  kręgi  ludzi  -  przede  wszystkim 
kręgi  wyŜsze,  mniej  zajęte  zaspokajaniem  podstawowych 
potrzeb  Ŝyciowych?  Rzecz  jasna,  nie  prowadziło  po  prostu 
do  homogenicznej  przemiany  normalnego,  w  sumie  zado-
walającego  Ŝycia  państwowo-narodowego,  lecz  -  z  duŜą 
dozą  prawdopodobieństwa  -  do  głębokich  pęknięć  wew-
nętrznych,  w  których  dochodzi  do  przełomu  nie  tylko  w 
tym  Ŝyciu,  lecz  równieŜ  w  całej  kulturze  narodowej.  Kon-
serwatyści  zadowalający  się  tradycją  i  kręgi  filozoficzne 
będą  się  wzajemnie  zwalczać  i  walka  z  pewnością  rozegra 
się  w  sferze  władzy  politycznej.  JuŜ  w  początkach  filozofii 
rozpoczyna się prześladowanie. A przecieŜ idee są silniejsze 
niŜ wszelka empiryczna władza.

 

NaleŜy  tu  równieŜ  zauwaŜyć,  Ŝe  rozprzestrzeniania  się 

filozofii,  wyrosłej  z  nastawienia  krytycznego  wobec  wszel-
kich przesłanek tradycyjnych, nie mogą powstrzymać Ŝadne 
bariery narodowe. Wystarczy tylko zdolność do uni-

 

35 

Edmund Husserl 

34

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa... 

 

 

wersalnego nastawienia krytycznego, skądinąd zakładająca 
juŜ  określony  poziom  kultury  przednaukowej.  Przełom  w 
kulturze  narodowej  moŜe  rozprzestrzeniać  się  coraz  dalej 
dzięki  temu,  Ŝe  uniwersalna  nauka  staje  się  wspólnym 
dobrem  obcych  sobie  pierwotnie  narodów  i  jedność  wspó-
lnoty  naukowej  i  wspólnoty  ludzi  wykształconych  przenika 
wielość narodów.

 

Ale  jeszcze  coś  waŜnego  trzeba  powiedzieć  o  stosunku 

filozofii  do  tradycji.  Trzeba  wziąć  pod  uwagę  dwie  moŜli-
wości.  Albo  to,  co  obowiązywało  na  mocy  tradycji,  zostaje 
całkowicie  zarzucone,  albo  teŜ  jego  treść  zostaje  przejęta 
przez  filozofię  i  tym  samym  uformowana  na  nowo  w  duchu 
filozoficznej  idealności.  Znakomitym  przykładem  jest  tutaj 
religia.  Nie  wliczam  tu  „religii  politeistycznych".  Bogowie  w 
liczbie  mnogiej,  potęgi  mityczne  wszelkiego  rodzaju  są 
obiektami otaczającego świata i mają tę samą rzeczywistość, co 
zwierzę  albo  człowiek.  W  pojęciu  Boga  istotna  jest  liczba 
pojedyncza.  Natomiast  z  punktu  widzenia  człowieka  do 
[istoty] Boga naleŜy to, Ŝe moc obowiązująca jego istnienia i 
wartości  doświadczane  są  jako  absolutnie  wewnętrznie 
wiąŜące. Następstwem jest narzucające się teraz stopienie się 
tej  absolutności  z  absolutnością  idealności  filozoficznej.  W 
zapoczątkowanym  przez  filozofię  powszechnym  procesie 
idealizacji  Bóg  zostaje,  by  tak  rzec,  złogicyzowany, ba, staje 
się nosicielem absolutnego Logosu. Element logiczny ponadto 
widzę  juŜ  w  tym,  Ŝe  religia  za  pośrednictwem  teologii 
powołuje  się  na  oczywistość  wiary  jako  na  swój  własny  i 
najgłębszy sposób uzasadniania prawdziwego bytu. Bogowie 
narodowi  natomiast  po  prostu  są  obecni  jako  realne  fakty 
otaczającego  świata.  Przed  filozofią  nie  staje  Ŝadne  pytanie 
dotyczące krytyki poznania, Ŝadne pytanie o oczywistość.

 

Tak  oto  naszkicowaliśmy  w  najbardziej  istotnych  ry-

sach,  aczkolwiek  nieco  schematycznie,  historyczną  moty-
wację, która pozwala teraz zrozumieć, jak kilku greckich

 

dziwaków  mogło  zapoczątkować  proces  przemiany  bytu 
ludzkiego  i  całego  Ŝycia  kulturalnego,  najpierw  w  swym 
własnym  narodzie,  a  później  w  sąsiednich.  Ale  widać  teraz 
równieŜ  wyraźnie,  Ŝe  stąd  mogła  wyrosnąć  wspólnota  po-
nadnarodowa  zupełnie  nowego  rodzaju.  Oczywiście,  mam 
na  myśli  duchową  postać  Europy.  Nie  jest  to  juŜ  istnienie 
obok  siebie  róŜnych  narodów,  których  wzajemny  wpływ 
dokonuje się tylko w walkach o rynki i władzę - wspólnotę 
ludzi  opanował  nowy,  pochodzący  z  filozofii  i  jej  nauk 
szczegółowych  duch  swobodnej  krytyki  i  norm  zwróconych 
ku  nieskończonym  zadaniom  i  tworzy  teraz  nowe,  nieskoń-
czone  ideały!  Są  to  ideały  dla  jednostek  w  narodach  i  dla 
narodów  samych.  Ale  są  równieŜ  nieskończone  ideały  dla 
rozszerzającej  się  syntezy  narodów,  w  której  kaŜdy  naród, 
właśnie  dzięki  temu,  Ŝe  zmierza  ku  swym  własnym  ideal-
nym  zadaniom,  w  duchu  nieskończoności,  daje  narodom 
zjednoczonym z nim to, co ma najlepszego. W tym dawaniu 
i  przyjmowaniu  powstaje  ponadnarodowa  całość  z  jej 
społecznościami  róŜnych  stopni,  którą  wypełnia  duch  nie-
wyczerpalnego,  nieskończenie  róŜnorodnego,  a  przecieŜ 
jedynego  nieskończonego  zadania.  W  tej  idealnie  ukieru-
nkowanej  wszechspołeczności  filozofia  sama  zachowuje 
funkcję kierowniczą i swe szczególne nieskończone zadanie: 
funkcję  swobodnego  i  uniwersalnego  namysłu  teore-
tycznego,  która  zawiera  równieŜ  wszelkie  ideały  i  wszech-
ideał,  a  zatem  uniwersum  wszelkich  norm.  W  ludzkości 
Europy filozofia winna stale pełnić swą funkcję jako funkcję 
archontyczną całej ludzkości.

 

II

 

Teraz jednak muszą dojść do głosu cisnące się natarczy-

/wie zarzuty i nieporozumienia, które, jak mi się wydaje,

 

37

 

Edmund Husserl 

36 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa... 

całą  swą  sugestywną  siłę  czerpią  z  modnych  przesądów  i 
związanej z nimi frazeologii.

 

Czy  wykład  ten  nie  jest  zupełnie  niestosowną  w  naszych 

czasach  próbą  rehabilitacji  racjonalizmu,  tendencji  do  wy-
jaśniania za wszelką cenę, intelektualizmu gubiącego się w 
obcych  światu  teoriach  -  ze  wszystkimi  płynącymi  stąd 
złymi  skutkami,  z  pustym  kultem  wykształcenia,  ze  snobiz-
mem  intelektualnym?  CzyŜ  nie  oznacza  to  chęci  powrotu 
do  owej  fatalnej  pomyłki,  jakoby  nauka  czyniła  człowieka 
mądrym,  jakoby  była  ona  powołana  do  stworzenia  auten-
tycznego  sposobu  bycia  człowiekiem  -  człowiekiem  panu-
jącym  nad  swym  losem  i  czyniącym  zadość  swemu  człowie-
czeństwu?  KtóŜ  dziś  jeszcze  będzie  brał  takie  myśli  powa-
Ŝ

nie?

 

Zarzut  ten  na  pewno  jest  względnie  prawomocny  w 

odniesieniu  do  fazy  rozwoju  Europy  od  XVII  do  końca 
XIX  wieku.  Ale  właściwego  sensu  moich  wywodów  on  nie 
dotyczy.  Wydaje  mi  się,  Ŝe  ja,  rzekomy  reakcjonista,  je-
stem  duŜo  bardziej  radykalny  i  duŜo  bardziej  rewolucyjny 
niŜ ci, którzy dziś pozują na radykałów.

 

I ja jestem pewien, Ŝe kryzys europejski ma swe korzenie w 

zbłąkanym  racjonalizmie.  Ale  nie  wolno  sądzić,  Ŝe 
racjonalność  jako  taka  jest  zła  albo  teŜ,  Ŝe  w  całości  egzy-
stencji  ludzkiej  ma  ona  znaczenie  jedynie  podrzędne.  Rac-
jonalność w owym szczytnym i rzetelnym sensie, o jakim tu 
wyłącznie  mówimy,  w  sensie  pierwotnie  greckim,  który  w 
klasycznym  okresie  greckiej  filozofii  stał  się  ideałem  -z 
pewnością  wymagałaby  jeszcze  wielu  wyjaśnień  autoref-
leksyjnych, jest jednak powołana do przewodzenia rozwojowi 
w  sposób  dojrzały.  Z  drugiej  strony  chętnie  przyznajemy  (i 
idealizm niemiecki dawno nas juŜ tu wyprzedził), Ŝe postać 
racjonalizmu  oświeceniowego,  którą  ratio  przybrała  w  toku 
swego rozwoju, była zbłąkaniem, choć zbłąkaniem dającym 
się przecieŜ zrozumieć.

 

Rozum jest obszernym terminem. Zgodnie z dobrą

 

starą  definicją  człowiek  jest  rozumną  istotą  Ŝywą  i  w  tym 
szerokim  sensie  równieŜ  Papuas  jest  człowiekiem,  a  nie 
zwierzęciem.  Ma  on  swoje  cele  i  działa  z  namysłem,  roz-
waŜając róŜne praktyczne moŜliwości. Wyrosłe stąd dzieła i 
metody przechodzą do tradycji i zawsze dadzą się zrozumieć 
w  swej  racjonalności.  Ale  tak  jak  człowiek,  a  nawet  i 
Papuas,  reprezentuje  nowy  szczebel  w  rozwoju  istot  Ŝy-
wych,  mianowicie  w  odniesieniu  do  zwierzęcia,  tak  teŜ  w 
rozwoju  człowieka  i  jego  rozumu  nowym  szczeblem  jest 
rozum  filozoficzny.  Ten  szczebel  ludzkiej  egzystencji, 
szczebel  idealnych  norm  obliczonych  na  idealne  zadania, 
szczebel  egzystencji  sub  specie  aeterni,  moŜliwy  jest  jednak 
tylko  w  absolutnej  uniwersalności,  właśnie  tej,  która  z 
góry  zawarta  jest  w  idei  filozofii.  Wprawdzie  uniwersalna 
filozofia  wraz  ze  wszystkimi  naukami  stanowi  tylko  cząst-
kowy  przejaw  kultury  europejskiej,  ale  sensem  wszystkich 
moich  wywodów  jest  to,  Ŝe  część  ta  jest,  by  tak  rzec, 
funkcjonującym  mózgiem,  od  którego  normalnego  funk-
cjonowania  zaleŜna  jest  rzetelna,  zdrowa  duchowość  euro-
pejska.  Bycie  człowiekiem  na  wyŜszym  szczeblu  człowie-
czeństwa albo rozumu wymaga zatem autentycznej filozofii.

 

Ale  tu  właśnie  tkwi  niebezpieczeństwo!  „Filozofia"  -

musimy  tu  przecieŜ  odróŜnić  filozofię  jako  historyczny  fakt 
związany  z  pewną  epoką  oraz  filozofię  jako  ideę,  ideę 
nieskończonego  zadania.  Wszelka  historycznie  rzeczywista 
filozofia  jest  mniej  lub  bardziej  pomyślną  próbą  urzeczy-
wistnienia  przewodniej  idei  nieskończoności,  a  nawet 
ogółu  prawd.  Ideały  praktyczne,  wypatrzone  jako  wieczne 
bieguny,  od  których  w  ciągu  całego  Ŝycia  nie  moŜna  zbo-
czyć,  by  tego  nie  poŜałować,  by  nie  sprzeniewierzyć  się 
sobie  i  tym  samym  siebie  nie  unieszczęśliwić,  Ŝadną  miarą 
nie  są  w  tym  widzeniu  jasne  i  określone;  raczej  są  antycy-
powane  w  wieloznacznej  ogólności.  Określenie  dokonuje 
się dopiero w konkretnym zastosowaniu i co najmniej

 

39 

Edmund Husserl 

38 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

Edmund Husserl 

względnie pomyślnym działaniu. Grozi tu stale popadanie w 
jednostronność i przedwczesne zadowolenie, które mszczą 
się  w  pojawiających  się  potem  sprzecznościach.  Stąd  teŜ 
kontrast 

między 

wielkimi 

roszczeniami 

systemów 

filozoficznych,  które  nie  dają  się  przecieŜ  ze  sobą  pogodzić. 
Do  tego  dochodzi  konieczność  specjalizacji,  będąca  no-
wym niebezpieczeństwem.

 

Tak  więc  jednostronna  racjonalność  zawsze  moŜe  stać  się 

ziem.  MoŜna  równieŜ  powiedzieć:  do  istoty  rozumu  naleŜy 
to, 

Ŝ

filozofowie 

początkowo 

mogą 

rozumieć 

opracowywać  swe  nieskończone  zadanie  tylko  w  absolutnie 
koniecznej  jednostronności.  Samo  w  sobie  nie  jest  to  by-
najmniej  opaczne,  nie  ma  w  tym  Ŝadnego  błędu,  lecz,  j ak 
powiedziałem,  prosta  i  konieczna  droga  filozofii  najpierw 
pozwala  jej  ogarnąć  tylko  jedną  stronę  zadania  i  zrazu  nie 
dostrzega  ona,  Ŝe  całe  nieskończone  zadanie  teoretycznego 
poznania  ogółu  bytu  ma  inne  jeszcze  strony.  Dopiero  gdy  w 
niejasnościach i sprzecznościach ujawniają się niedostatki, stają 
się one motywem do przeprowadzenia uniwersalnego namysłu. 
Filozof zatem zawsze musi dąŜyć do opanowania prawdziwego 
i  pełnego  sensu  filozofii,  jej  wszystkich  horyzontów 
nieskończoności.  śadna  linia  poznania,  Ŝadna  pojedyncza 
prawda  nie  moŜe  zostać  wyizolowana  i  zabsolutyzowana. 
Tylko w tej najwyŜszej samoświadomości, która sama staje się 
jedną  z  gałęzi  nieskończonego  zadania,  filozofia  moŜe 
spełnić  swą  funkcję  teleologiczną  w  odniesieniu  do  siebie 
samej,  a  przez  to  i  w  odniesieniu  do  autentycznego 
człowieczeństwa. A to, Ŝe tak jest, takŜe i to przynaleŜy znów 
do  dziedziny  poznawczej  filozofii  na  szczeblu  najwyŜszego 
samopoznania.  Tylko  dzięki  tej  stałej  refleksyjności  filozofia 
moŜe być poznaniem uniwersalnym.

 

Powiedziałem:  droga  filozofii  wiedzie  przez  naiwność. 

Oto  właśnie  miejsce  krytyki  tak  wysoko  cenionego  dziś 
irracjonalizmu, czyli miejsce, gdzie moŜna obnaŜyć całą

 

 

 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa... 

naiwność tego racjonalizmu, który uchodzi za filozoficzną 
racjonalność  po  prostu,  a  z  pewnością  charakteryzuje  filo-
zofię  epoki  nowoŜytnej  od  czasów  Renesansu  i  sam  siebie 
uwaŜa  za  racjonalizm  rzeczywisty,  a  więc  uniwersalny.  W 
tej  nieuniknionej  jako  początek  naiwności  tkwią  więc 
wszystkie  nauki,  takŜe  i  te,  których  rozwój  zapoczątko-
wany  został  w  staroŜytności.  Mówiąc  dokładniej:  najbar-
dziej  ogólną  nazwą  tej  naiwności  jest  o b i e k t y w i z m ,  
przybierający  postać  róŜnych  typów  naturalizmu,  naturali-
zacji  ducha.  Stare  i  nowe  filozofie  były  i  nadal  są  naiwnie 
obiektywistyczne.  Tutaj  jednak  naleŜy  oddać  sprawiedli-
wość  zapoczątkowanemu  przez  Kanta  idealizmowi  niemie-
ckiemu  i  dodać,  Ŝe  starał  się  on  Ŝarliwie  przezwycięŜyć  tę 
dotkliwie  juŜ  wtedy  odczuwaną  naiwność,  choć  przecieŜ 
nie  był  w  stanie  osiągnąć  poziomu  wyŜszej  refleksyjności, 
decydującego o nowej postaci filozofii i o europejskim czł 
o wieczeństwie.

 

Tylko  ogólnikowo  mogę  przybliŜyć  zrozumienie  po-

wyŜszych  słów.  Człowiek  naturalny  (przyjmijmy,  człowiek 
okresu  przedfilozoficznego)  kieruje  się  we  wszystkich 
swych  troskach  i  czynach  ku  światu.  Polem  jego  Ŝycia  i 
działania jest rozpościerający się wokół niego w czasie i w 
przestrzeni  świat  otaczający,  do  którego  zalicza  on  równieŜ 
siebie  samego.  To  wszystko  zostaje  zachowane  w  na-
stawieniu  teoretycznym,  które  pierwotnie  musi  być  nasta-
wieniem  niezaangaŜowanego  obserwatora  świata  -  świata 
ulegającego  przy  tym  demitologizacji.  Filozofia  widzi  w 
ś

wiecie  uniwersum  bytów,  a  świat  sam  staje  się  światem 

obiektywnym,  w  przeciwieństwie  do  przedstawień  świata, 
róŜnych  dla  róŜnych  narodów  i  pojedynczych  podmiotów, 
prawda  staje  się  więc  prawdą  obiektywną.  Tak  oto  filozofia 
zaczyna  jako  kosmologia,  pierwotnie  kieruje  swe  teorety-
czne  zainteresowanie  ku  materialnej  przyrodzie  -  co  zdaje 
się  oczywiste,  gdyŜ  wszystko,  co  dane  jest  w  czasoprze-
strzeni, zawsze ma, przynajmniej w swej podbudowie, ma-

 

41

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa... 

 

 

terialną  formę  istnienia.  Ludzie,  zwierzęta  nie  są  tylko 
bryłami materialnymi, lecz oglądane jako elementy otaczającego 
ś

wiata przejawiają się jako coś istniejącego materialnie, a więc 

jako 

[rzeczy] 

realne 

włączone 

do 

uniwersalnej 

czasoprzestrzeni.  Tak  teŜ  wszystkim  procesom  psychicznym 
zawsze  związanym  z  jakimś  Ja  -  doświadczaniu,  myśleniu, 
chceniu - przysługuje pewna obiektywność. śycie wspólnot - 
rodzin,  narodów  itp.  -  zdaje  się  zatem  sprowadzać  tutaj  do 
Ŝ

ycia poszczególnych jednostek [rozumianych] jako obiekty 

psychofizyczne; 

duchowe 

powiązanie 

na 

mocy 

przyczynowości  psychofizycznej  nie  wymaga  ciągłości  czysto 
duchowej, wszędzie wkracza fizyczna przyroda.

 

Na  pewno  tok  rozwoju  historycznego  jest  wstępnie  wy-

znaczony  przez  to  nastawienie  na  otaczający  świat.  JuŜ 
pobieŜne  spojrzenie  na  materialne  ciała  zastawane  w  ota-
czającym  świecie  pokazuje,  Ŝe  przyroda  jest  homogeniczną, 
wszechpowiązaną  całością,  Ŝe  jest,  by  tak  rzec,  światem  dla 
siebie,  otoczonym  homogeniczną  przestrzenią,  podzielonym 
na  poszczególne  rzeczy,  równe  sobie  jako  res  exten-sac  
wzajemnie  określające  się    przyczynowo.    Bardzo  szybko 
następuje  pierwszy  i  największy  krok  na  drodze  odkryć: 
przezwycięŜenie  skończoności  przyrody  pomyślanej  jako 
obiektywnie  istniejąca  w  sobie,  skończoności  mimo 
otwartej niezakończoności. Zostaje odkryta nieskończoność, 
najpierw  w  formie  idealizacji  wielkości,  miar,  liczb,  figur, 
prostych,  biegunów,  powierzchni  itd.  Przyroda,  przestrzeń, 
czas  stają  się  w  nieskończoność  idealiter  rozciągłe  i  w 
nieskończoność  idealiter  podzielne.  Ze  sztuki  mierzenia 
powstaje  geometria,  ze  sztuki  liczenia  arytmetyka,  z 
codziennej 

mechaniki  mechanika 

matematyczna  itd. 

Naoczna  przyroda  i  świat  przekształcają  się,  choć  nikt  nie 
wyraŜa tego explitice w hipotezach, w świat matematyczny, w 
ś

wiat  matematycznego  przyrodoznawstwa.  StaroŜytność  była 

tu pierwsza i wraz z jej matematyką po raz pierwszy

 

dokonało  się  odkrycie  nieskończonych  ideałów  i  nieskoń-
czonych  zadań.  Dla  nauki  we  wszystkich  późniejszych  epo-
kach stało się to gwiazdą przewodnią.

 

Jak  ten  oszałamiający  sukces  odkrycia  fizycznej  nies-

kończoności  oddziałał  na  naukowe  opanowanie  sfery  du-
chowej? W nastawieniu na otaczający świat, ciągle mającym 
charakter  obiekty  wisty  czny,  wszystko,  co  duchowe, 
przejawiało  się  tak,  jakby  było  nałoŜone  na  fizyczną  ciele-
sność.  Tak  więc  przeniesienie  przyrodniczego  sposobu  my-
ś

lenia narzucało się samo. Dlatego juŜ w początkach filozofii 

odnajdujemy  demokrytejski  materializm  i  determi-nizm. 
Ale przecieŜ największe umysły wzdragały się przed tym. Od 
Sokratesa 

człowiek 

swym 

specyficznym 

czło-

wieczeństwie,  jako  osoba,  staje  się  tematem  -  człowiek  w 
duchowym  Ŝyciu  wspólnotowym.  Nadal  pozostaje  włą-
czony  do  obiektywnego  świata,.ale  juŜ  dla  Platona  i  Ary-
stotelesa  staje  się  on  wielkim  tematem.  Daje  się  tu  wyczuć 
osobliwe  pęknięcie:  człowiek  naleŜy  do  uniwersum  obiek-
tywnych  faktów,  ale  jako  osoby,  jako  Ja  ludzie  mają  cele, 
dąŜenia,  mają  normy  tradycji,  normy  prawdy  -  wieczne 
normy. I jeśli w staroŜytności rozwój ten w końcu osłabł, to 
przecieŜ  się  nie  zakończył.  Dokonajmy  przeskoku  do  tzw. 
czasów nowoŜytnych. Z płomiennym zapałem zostaje podjęte 
na  nowo  nieskończone  zadanie  matematycznego  poznania 
przyrody  i  w  ogóle  poznania  świata.  Olbrzymie  sukcesy 
poznania  przyrody  winny  teraz  przypaść  w  udziale  takŜe 
poznaniu  ducha.  Rozum  dowiódł  swej  siły  w  przyrodzie. 
„Tak jak istnieje tylko jedno słońce, które zarazem oświetla 
i  ogrzewa,  tak  teŜ  rozum  jest  jeden"  (Kartezjusz).  Metoda 
nauk  przyrodniczych  musi  dać  równieŜ  klucz  do  tajemnic 
ducha.  Duch  istnieje  realnie,  obiektywnie  w  świecie,  i  jako 
taki  ufundowany  jest  w  cielesności.  Dlatego  teŜ  od  razu 
zaczyna  dominować  dualistyczne  ujęcie  świata,  w  postaci 
ujęcia  psychofizycznego.  Ta  sama  przyczynowość,  tylko 
rozszczepiona na dwoje, ogarnia jeden świat, sens

 

Edmund Husserl

 

43

 

42 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

Edmund Husserl 

racjonalnego  wyjaśniania  jest  wszędzie  ten  sam,  ale  przecieŜ 
tak,  Ŝe  wszelkie  wyjaśnianie  ze  sfery  ducha,  jeśli  ma  być 
jedyne,  a  tym  samym  uniwersalnie  filozoficzne,  prowadzi  do 
sfery fizycznej. NiemoŜliwe jest czyste i zupełne wyjaśniające 
badanie  ducha,  niemoŜliwa  jest  czysto  imma-nentystyczna 
psychologia,  która  wychodząc  od  Ja,  od  przeŜywanych  przez 
siebie  samego  treści  psychicznych,  docierałaby  do  psychiki 
obcej.  Trzeba  pójść  drogą  zewnętrzną,  drogą  fizyki  i  chemii. 
Wszystkie tak chętnie uŜywane zwroty o duchu wspólnoty, o 
woli narodu, o idealnych, politycznych celach narodów itp. są 
romantyką,  mitologią  wyrosłą  z  analogicznego  przeniesienia 
pojęć,  które  swój  właściwy  sens  mają  tylko  w  sferze 
pojedynczych osób. Na pytanie o źródło wszystkich trudności 
trzeba  teraz  odpowiedzieć:  cały  ten  obiektywizm  albo 
psychofizyczne  ujęcie  świata,  choć  pozornie  oczywiste,  są 
naiwnie  jednostronne,  a  same  nie  potrafią  tego  zrozumieć. 
Realność  ducha  jako  rzekomego  realnego  dodatku  do  ciał 
materialnych, jego rzekomo czasoprzestrzenny byt w obrębie 
przyrody, jest

 

niedorzecznością.

 

Ale  teraz,  ze  względu  na  nasz  problem  kryzysu,  trzeba 

pokazać,  jak  to  się  stało,  Ŝe  dumna  przez  stulecia  ze  swych 
praktycznych  i  teoretycznych  sukcesów  „nowoŜytność"  w 
końcu  popada  w  rosnące  niezadowolenie  z  siebie,  a  swe 
połoŜenie  musi  odczuwać  jako  wręcz  nad  wyraz  trudne. 
Trudności  nawiedzają  wszystkie  nauki  ostatecznie  jako 
trudności  metody.  Ale  nasza  europejska  trudność,  nawet 
jeśli  nie  jest  powszechnie  rozumiana,  jest  trudnością  po-
wszechną.

 

Jedynym  źródłem  tych  problemów  jest  naiwność  nauki 

obiekty  wistyczne  j,  która  to,  co  nazywa  obiektywnym  świa-
tem,  uwaŜa  za  uniwersum  wszystkich  bytów,  nie  bacząc 
na  to,  Ŝe  sama  tworząca  naukę  subiektywność  nie  moŜe 
dojść  swych  praw  w  Ŝadnej  nauce  obiektywnej.  Dla  kogoś 
wychowanego w duchu nauk przyrodniczych jest oczywi-

 

 

 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa... 

ste, Ŝe trzeba wykluczyć wszystko, co ma charakter tylko 
subiektywny i Ŝe metoda nauk przyrodniczych, występując w 
subiektywnych  sposobach  przedstawiania,  sama  określa 
obiektywnie.  Dlatego  równieŜ  w  sferze  psychicznej  szuka 
on  prawdy  obiektywnej.  Przyjmuje  przy  tym,  Ŝe  to,  co 
fizyk  wyklucza  jako  subiektywne,  w  psychologii  trzeba 
właśnie  przebadać  jako  psychiczne,  oczywiście  w  psycho-
logii psychofizycznej. Lecz badacz przyrody nie uświadamia 
sobie,  Ŝe  stałym  fundamentem  jego  subiektywnej  przecieŜ 
pracy  myślowej  jest  otaczający  go  świat,  w  którym  Ŝyje, 
Ŝ

e  stale  jest  on  załoŜony  jako  Ŝyciodajna  gleba,  jako  pole 

pracy - jedyne pole, na którym jego pytania, jego metody 
myślenia  mają  sens.  I  gdzie  teraz  jest  krytyka  i 
wyjaśnienie  tej  olbrzymiej  części  metody,  która  od  naocz-
nego  świata  otaczającego  prowadzi  do  idealizacji  matema-
tycznych  i  do  interpretacji  tego  świata  jako  bytu  obiekty-
wnego?  Przewroty  Einsteina  dotyczą  wzorów,  w  które  uj-
muje  się  zidealizowaną  i  naiwnie  zobiektywizowanąp/iys/.?. 
Ale  o  tym,  jak  wzory  w  ogóle,  jak  matematyczna  obiekty-
wizacja w ogóle nabiera sensu na podłoŜu Ŝycia i naocznego 
ś

wiata  otaczającego,  o  tym  nie  dowiadujemy  się  nic  -  dla-

tego  właśnie  Einstein  wcale  nie  reformuje  tego  czasu  i  tej 
przestrzeni, w których rozgrywa się nasze Ŝywe Ŝycie.

 

Matematyczne  przyrodoznawstwo  jest  cudowną  tech-

niką  dokonywania  indukcji  o  takiej  efektywności  i  o  takim 
prawdopodobieństwie,  dokładności  i  wyliczalności,  o  ja-
kich  przedtem  nikt  nawet  nie  miał  pojęcia.  Co  się  jednak 
tyczy  racjonalności  jego  metod  i  teorii,  to  jest  ona  całko-
wicie  relatywna.  Zakłada  taki  zespół  fundamentalnych 
przesłanek, który sam zupełnie pozbawiony jest rzeczywistej 
racjonalności.  PoniewaŜ  zaś  nauka  w  swej  tematyce 
zapomina  o  naocznym  świecie  otaczającym,  o  tym  świecie 
subiektywnym  jedynie,  zapomina  równieŜ  o  pracującym 
nad nią podmiocie i naukowiec sam nigdy nie staje się dla 
niej tematem. (Z tego więc punktu widzenia racjonalność

 

45

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa...

 

nauk  ścisłych  stoi  na  równi  z  racjonalnością  egipskich  pi-
ramid.)

 

Faktem jest, Ŝe juŜ od Kanta dysponujemy niezaleŜną teorią 

poznania,  która  ze  swymi  roszczeniami  do  właściwej  naukom 
przyrodniczym  ścisłości  chce  być  podstawową  ogólną 
nauką  o  duchu.  Ale  nasza  nadzieja  na  rzeczywistą 
racjonalność,  tj.  na  rzeczywistą  naoczną  zrozumiałość,  jak 
zwykle  zawodzi.  Psychologowie  wcale  nie  zauwaŜają,  Ŝe  w 
tematyce  swej  nie  docierają  ani  do  siebie  samych  jako 
twórców  tej  nauki,  ani  teŜ  do  otaczającego  ich  świata,  w 
którym Ŝyją. Nie zauwaŜają, Ŝe z konieczności zakładają juŜ z 
góry  siebie  samych  jako  ludzi  Ŝyjących  we  wspólnocie  w 
otaczającym  ich  świecie  i  w  czasie  historycznym;  [czynią  to 
załoŜenie]  juŜ  przez  to,  Ŝe  zmierzają  do  prawdy  samej  w 
sobie  jako  do  prawdy  waŜnej  dla  kaŜdego  w  ogóle.  Z 
powodu tego obiektywizmu dusza, która przecieŜ zawsze jest 
jakimś działającym i doznającym Ja, nie moŜe wcale stać się 
tematem  psychologii  w  przysługującym  jej  z  istoty  sensie. 
Psychologia  moŜe  obiektywizować  przeŜycia  wartościujące  i 
przeŜycia  wolitywne,  wiąŜąc  je  z  fizykalnie  pojmowanymi 
Ŝ

ywymi  ciałami,  moŜe  badać  je  indukcyjnie,  ale  czy  moŜna 

robić  to  takŜe  z  celami,  wartościami,  normami,  czy  moŜe 
uczynić tematem rozum, choćby jako „dyspozycję"? Całkiem 
przeoczono,  Ŝe  obiektywizm  jako  rzetelne  osiągnięcie 
badacza  kierującego  się  prawdziwymi  normami  zakłada 
właśnie te normy, Ŝe nie moŜe on przeto być  wywiedziony  z 
faktów, gdyŜ fakty te są tu juŜ pomyślane jako prawdy, a nie 
jako urojenia. Oczywiście, te wszystkie trudności dały się juŜ 
odczuć,  dlatego  teŜ  rozgorzał  spór  o  psychologizm.  Ale 
odrzucając  psychologiczne  uzasadnienie  norm,  przede 
wszystkim norm prawdy samej w sobie, nie osiąga się jeszcze 
niczego.  Poczucie  konieczności  reformy  całej  nowoŜytnej 
psychologii staje się coraz bardziej powszechne, ale jeszcze nie 
rozumie  się,  Ŝe  zawiodła  ona  właśnie  przez  swój 
obiektywizm, Ŝe w ogóle nie

 

dociera  ona  do  własnej  istoty  ducha,  Ŝe  dokonywana  przez 
nią  izolacja  obiektywnie  pomyślanej  duszy  i  psychofizy-
czna  dezinterpretacja  bycia-we-wspólnocie  są  czymś  zgoła 
opacznym.  Z  pewnością  jej  praca  nie  była  daremna,  psy-
chologia  odkryła  wiele  równieŜ  praktycznie  wartościo-
wych,  empirycznych  reguł.  Ale  jest  ona  rzeczywistą  psy-
chologią w równie małym stopniu, jak statystyka przekonań 
moralnych  z  jej  nie  mniej  wartościowymi  poznaniami  jest 
rzeczywistą nauką o moralności.

 

W  naszych  czasach  wszędzie  ujawnia  się  paląca  po-

trzeba  zrozumienia  ducha  i  juŜ  prawie  nie  do  zniesienia 
stała  się  niejasność  metodycznego  i  rzeczowego  stosunku 
między  naukami  przyrodniczymi  a  humanistycznymi.  Dil-
they,  jeden  z  największych  uczonych  w  naukach  humani-
stycznych,  poświęcił  całą  energię  swego  Ŝycia  wyjaśnieniu 
stosunku  przyrody  i  ducha,  wyjaśnieniu  dzieła  (Leistung) 
psychologii  psychofizycznej,  którą,  jak  sądził,  naleŜałoby 
uzupełnić nową psychologią, opisową i analityczną. Wysiłki 
Windelbanda  i  Rickerta  nie  przyniosły,  niestety,  upra-
gnionego  wglądu.  RównieŜ  oni  pozostają,  jak  wszyscy,  w 
okowach  obiektywizmu,  a  cóŜ  tu  mówić  o  nowych  reforma-
torach  psychologii,  wierzących,  Ŝe  wszystkiemu  winien  jest 
panujący  od  dawna  przesąd  atomizmu  i  Ŝe  wraz  z  psycho-
logią  holistyczną  nadejdą  nowe  czasy.  śadna  poprawa  nie 
będzie  tu  jednak  moŜliwa,  dopóki  nie  przejrzy  się  całej 
naiwności  obiektywizmu,  który  wyrósł  z  naturalnego  na-
stawienia  na  otaczający  świat,  i  dopóki  nie  utoruje  sobie 
drogi poznanie, Ŝe opaczne jest dualistyczne ujęcie świata, w 
którym  przyroda  i  duch  uchodzą  za  realności  mające  taki 
sam sens, choć przyczynowo nadbudowane jedna nad drugą. 
Z  całą  powagą  twierdzę:  nigdy  nie  istniała  i  nigdy  nie 
będzie istniała obiektywna nauka o duchu, obiektywna teoria 
psychiki  -  obiektywna  w  tym  sensie,  Ŝe  przyznawałaby 
duszom  i  wspólnotom  osobowym  istnienie  w  formach 
czasoprzestrzeni.

 

47

 

Edmund Husserl

 

46 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Kryzys europejskiego człowieczeństwa... 

 

 

D u c h ,   a  n a w e t   t y l k o   d u c h ,   i s t n i e j e   w  s o b i e  

s a m y m   i  d l a   s i e b i e   s a m e g o ,   j e s t   s a m o d z i e l n y   i 
w t e j   s a m o d z i e l n o ś c i  i t y l k o  w n i e j   m o Ŝ e   b y ć  
p o t r a k t o w a n y  n a p r a w d ę  r a c j o n a l n i e ,  nap r a w d ę  
i  od  p o d s t a w   n a u k o w o .   Co  się  natomiast  tyczy 
przyrody  w  jej  przyrodoznawczej  prawdzie,  jest  ona  tylko 
pozornie  samodzielna  i  tylko  pozornie  poznawana  jest 
racjonalnie  i  dla  siebie  w  naukach  przyrodniczych. 
Albowiem  prawdziwa  przyroda  we  właściwym  jej  sensie,  w 
sensie  nauk  przyrodniczych,  jest  wytworem  badającego 
przyrodę  ducha,  zakłada  zatem  juŜ  naukę  o  duchu.  Duch  z 
istoty  swej  zdolny  jest  do  tego,  by  dokonywać  samopo-
znania, a jako duch naukowy - samopoznania naukowego, i to 
w  sposób  powtarzalny.  Tylko  w  czystym  poznaniu 
humanistycznym  naukowiec  wolny  jest  od  zarzutu  skrywania 
przed sobą swej własnej działalności. Dlatego teŜ opaczna jest 
walka 

humanistyki 

równouprawnienie 

przyro-

doznawstwem.  O  ile  uznaje  ona  obiektywność  przyrodoz-
nawstwa za samodzielność, sama popada w obiektywizm, ale 
tej  humanistyce,  która  faktycznie  istnieje,  podzielonej  na 
róŜnorakie  dyscypliny,  brak  jest  racjonalności  ostatecznej, 
rzeczywistej,  takiej,  która  moŜliwa  jest  tylko  dzięki 
ś

wiatopoglądowi  duchowemu.  Ten  występujący  po  obu 

stronach  brak  rzetelnej  racjonalności  jest  źródłem  dziś  juŜ 
nieznośnego  dla  człowieka  braku  jasności  co  do  własnej 
egzystencji  i  własnych  nieskończonych  zadań.  Wszystkie  te 
zadania  są  nierozerwalnie  zjednoczone  w  jednym:  D u c h  
b ę d z i e   m ó g ł   u c z y n i ć   s o b i e   z a d o ś ć   dop i e r o  
w t e d y ,   g d y   p r z e s t a n i e   n a i w n i e   z w r a c a ć   s i ę   na 
z e w n ą t r z ,   p o w r ó c i   do  s i e b i e   s a m e g o   i  t y l k o  
p r z y  s o b i e  s a m y m  p o z o s t a n i e .

 

Jak  jednak  doszło  do  początku  takiej  autorefleksji? 

Początek  dopóty  nie  był  moŜliwy,  dopóki  teren  opanowany 
był  przez  sensualizm,  albo  lepiej,  przez  psychologizm  da-
nych, przez psychologię tabula rasa. Dopiero gdy Brentano

 

zaczai  domagać  się  psychologii  jako  nauki  o  przeŜyciach 
intencjonalnych, pojawił się impuls, który mógł poprowadzić 
dalej, jakkolwiek sam  Brentano nie przezwycięŜył jeszcze 
obiektywizmu 

psychologicznego 

naturalizmu. 

Wypracowanie  rzeczywistej  metody  uchwytywania  podsta-
wowej  istoty  ducha  w  jego  intencjonalnościach  i  konsek-
wentnego rozbudowywania w nieskończoność analizy ducha 
doprowadziło 

do 

transcendentalnej 

fenomenologii. 

PrzezwycięŜa  ona  obiektywizm  naturalistyczny  i  w  ogóle 
kaŜdy  obiektywizm  w  jedyny  moŜliwy  sposób,  a  mianowicie 
przez  to,  Ŝe  filozofujący  punktem  wyjścia  czyni  swe  Ja, 
rozpatrywane  wyłącznie  w  jego  funkcji  uznawania  tego 
wszystkiego,  co  ma  dlań  moc  obowiązującą,  i  poddaje  to 
czysto  teoretycznej  obserwacji.  W  tym  nastawieniu  udało 
się  zbudować  absolutnie  samodzielną  naukę  o  duchu  w 
formie  konsekwentnego  samozrozumienia  i  zrozumienia 
ś

wiata  jako  dokonania  duchowego.  Duch  nie  jest  tutaj 

duchem  w  przyrodzie  albo  obok  niej,  lecz  to  przyroda 
sama przeniesiona zostaje do sfery ducha. TakŜe Ja nie jest 
juŜ teraz izolowaną rzeczą obok innych podobnych rzeczy 
w  danym  z  góry  świecie;  w  ogóle  traktowane  powaŜnie 
zewnętrzne  istnienie  obok  siebie  podmiotowych  osób 
ustępuje  na  rzecz  wewnętrznego  splecenia  i  wzajemnego 
bycia dla siebie.

 

O  tym  wszystkim  nie  sposób  tu  mówić,  Ŝaden  wykład 

tego  nie  wyczerpie.  Mam  nadzieję,  Ŝe  pokazałem,  iŜ  nie 
odnawiam  tu  starego  racjonalizmu,  będącego  niedorzecz-
nym  naturalizmem,  w  ogóle  niezdolnym  do  uchwycenia 
najŜywiej  nas  obchodzących  problemów  ducha.  Ratio,  
której  teraz  jest  mowa,  nie  jest  niczym  innym  jak  rzeczy-
wiście  uniwersalnym  i  rzeczywiście  radykalnym  samozro-
zumieniem  ducha  w  formie  uniwersalnej,  odpowiedzialnej 
nauki, uprawianej w zupełnie nowym modus naukowości, w 
którym  jest  miejsce  dla  wszelkich  dających  się  pomyśleć 
pytań, pytań o byt i pytań o normę, pytań o tak zwaną

 

Edmund Husserl 

49 

48 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

Edmund Husserl 

egzystencję. Jestem przekonany, Ŝe intencjonalna fenomenologia 
po  raz  pierwszy  uczyniła  ducha  jako  takiego  polem 
systematycznego doświadczenia i nauki, a przez to spowodowała 
całkowite  przestawienie  zadania  poznania.  Uniwersalność 
ducha  absolutnego  obejmuje  wszelki  byt  w  absolutnej 
historyczności, do której przyroda włącza się jako dzieło ducha. 
Dopiero  intencjonalna,  i  to  transcendentalna  fenomenologia 
przyniosła  światło  -  dzięki  swemu  punktowi  wyjścia  i  dzięki 
swym  metodom.  Dopiero  dzięki  niej  moŜna  zrozumieć,  i  to  w 
najgłębszych 

podstawach, 

czym 

jest 

naturalistyczny 

obiektywizm,  a  w  szczególności  to,  Ŝe  psychologia,  właśnie  z 
powodu  swego  naturalizmu,  w  ogóle  nie  mogła  napotkać 
problemu  sprawczości  -  radykalnego  i  właściwego  problemu 
Ŝ

ycia duchowego.

 

III

 

Podsumujmy  teraz  nasze  wywody:  dokumentujący  się  w 

niezliczonych  symptomach  rozkładu  Ŝycia  „kryzys  euro-
pejskiego sposobu istnienia", o którym tak powszechnie się 
dziś  rozprawia,  nie  jest  wcale  ciemnym  zrządzeniem  losu, 
nie  jest  nieprzeniknionym  fatum,  lecz  staje  się  zrozumiały  i 
przejrzysty  na  tle  dającej  się  filozoficznie  odsłonić 
t e l e o l o g i i   d z i e j ó w   E u r o p y .   ZałoŜeniem  tego  zro-
zumienia  jest  jednak  to,  Ŝe  najpierw  uchwycony  zostanie 
fenomen  „Europa"  w  swym  centralnym  rdzeniu  istotnoś-
ciowym.  By  pojąć  całe  zwyrodnienie  obecnego  „kryzysu", 
trzeba  było  wypracować  p o j ę c i e   „ E u r o p a "   jako  hi -
s t o r y c z n ą   t e l e o l o g i ę   n i e s k o ń c z o n y c h   c e l ó w  
r o z u m u ,   trzeba  było  pokazać,  jak  europejski  „świat" 
narodził  się  z  idei  rozumu,  tzn.  z  ducha  filozofii.  MoŜna 
było  wtedy  wyraźnie  zobaczyć  „kryzys"  jako  p o z o r n e  
f i a s k o   r a c j o n a l i z m u .   Podstawy  tego  niepowodzenia 
racjonalnej kultury nie leŜą jednak - j a k powiedziano -

 

 

 

Kryzys europejskiego czlowieczeństwa... 

w  istocie  samego  racjonalizmu,  lecz  tylko  w  jego  uze-
wnętrznieniu,  w  uwikłaniu  się  w  „naturalizm"  i  „obiekty-
wizm".

 

Istnieją  tylko  dwa  wyjścia  z  kryzysu  europejskiego  spo-

sobu  istnienia:  upadek  Europy  przez  wyobcowanie  ze 
swego własnego racjonalnego sensu Ŝyciowego, popadniecie 
we  wrogość  wobec  ducha  i  barbarzyństwo,  albo  teŜ 
odrodzenie  Europy  z  ducha  filozofii  przez  heroizm  rozumu 
przezwycięŜającego  ostatecznie  naturalizm.  Największym 
niebezpieczeństwem  dla  Europy  jest  zmęczenie.  JeŜeli 
jako  „dobrzy  Europejczycy"  będziemy  walczyć  z  tym  nie-
bezpieczeństwem  nad  niebezpieczeństwami  z  takim  mę-
stwem,  które  nie  lęka  się  równieŜ  walki  nieskończonej,  to 
wtedy  z  niszczącego  poŜaru  niewiary,  z  wezbranego  ognia 
zwątpienia  w  ogólnoludzkie  posłannictwo  Zachodu,  z  po-
piołów  wielkiego  zmęczenia  powstanie  Feniks  nowego 
uduchowienia i skierowania Ŝycia ku wnętrzu, jako rękojmia 
wielkiej i odległej przyszłości człowieka, gdyŜ tylko duch 
jest nieśmiertelny.

 

51 

background image

WWW.FILOZO

F.PL – Studencki 

Serwis 

Filozoficzny 

DODATKI

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

NAUKA 

RZECZACH 

REALNYCH 

IDEALIZACJA

.

 

MATEMATYZACJA PRZYRODY

 

Nauka  powstała  z  filozofii  greckiej  wraz  z  odkryciem 

idei  oraz  poprzez  idee  określającej  ścisłej  nauki.  Doprowa-
dziła  do  wykształcenia  się  czystej  matematyki  jako  czystej 
nauki  o  ideach,  nauki  o  moŜliwych  przedmiotach  w  ogóle 
jako  określonych  przez  idee.  Stanął  przed  nią  problem 
tego,  co  istnieje,  jako  istniejącego  w  sobie  samym  czegoś 
realnego, istniejącego w sobie samym wobec róŜnorodności 
subiektywnych  sposobów  dania  kaŜdorazowego  podmiotu 
poznającego;  pytanie  o  przepływ  stającego  się  bytu  oraz  o 
warunki  moŜliwości  identyczności  bytu  w  jego  stawaniu 
się,  określalności  czegoś  istniejącego  realnie  jako 
określalności  ciągłego  szeregu  naocznego  poprzez  mate-
matyzację  kontinuów.  Wszystko  to  zaś  niezaleŜnie  od  przy-
padkowej  subiektywności,  co  zrazu  znaczyło  niezaleŜnie 
od przypadkowości aktualnej zmysłowości.

 

Konieczność  rozwiązania  tych  problemów  w  toku  roz-

woju  doprowadziła  do  w y k s z t a ł c e n i a   s i ę   l o g i k i  
b y t u   j a k o   l o g i k i   r e a l n o ś c i ,   zrazu  mianowicie  real-
ności przyrodniczej, oraz logiki apof antyczne j jako formalnej 
logiki określania predykatywnego.

 

Co się tyczy tej ostatniej, to ma ona do czynienia z tym, 

co  w  ogóle  istnieje,  jako  z  identycznymi  substratamjL 
identycznych  określeń;  następnie  ma  ona  do  czynienia  z 
róŜnorodnością form sądzenia i form substratów jako okre-

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Nauka o rzeczach realnych a idealizacja

 

 

 

sianych  oraz  z  formami  predykatów  w  określaniu  i  z  nale-
Ŝą

cymi  do  określania  moŜliwościami  określania  hipotetycz-

nego,  dysjunktywnego,  z  odmianami  modalnymi  itd.  Coś 
identycznego  jest  korelatem  identyfikowania,  określanie 
jest sądzeniem, coś określonego jako takie jest korelatem

 

sądzenia.

 

Tutaj naleŜą takŜe normy moŜliwych sądów, które mają móc 

być  prawdami,  jako normy moŜliwych  dróg wywodzenia  przez 
wnioskowanie,  wynikania  prawd  z  prawd  (pośredniego 
wytwarzania 

prawd) 

względnie 

osiągania 

prawd 

hi-

potetycznych  z  hipotetycznie  przyjmowanych  przesłanek 
(prawd  przyjmowanych  na  próbę,  hipotez);  następnie  ro-
zwaŜanie form myśli, form moŜliwych wytworów myślowych, 
moŜliwych  form  sposobów  wytwarzania  lub  myśli  o 
wytwarzaniu w drodze wynikania oraz krytyka myśli stosownie 
do  moŜliwych  form  myśli  prawdziwych;  równieŜ  problem 
identyczności  .„przedmiotu",  tego,  co  „domniemane",  w 
przechodzeniu  do  oczywistości.  W  oczywistości  zaś  ogólnie 
poznawane są konieczności naleŜące do moŜliwego utrzymania 
identyczności,  podczas  gdy  to,  co  identyczne,  podlega  tylko 
tym 

zmianom, 

które 

utrzymują 

jego 

identyczność. 

Dochodzimy  tu  do  identyczności  form  myśli  przenikających 
wszystkie  określenia,  które  nie  zrywają  jeszcze  identyczności 
określanych przedmiotów.

 

Przeciw  pierwszym  zaląŜkom  rozwoju  nauki  występuje 

sceptyczna  krytyka  nauki  i  wszelkich  praktycznych  norm 
pretendujących  do  obiektywnej  waŜności.  Reakcją  jest  so-
kratejskie  odwołanie  się  do  oczywistości,  mianowicie  uja-
ś

nianie  sobie  na  przykładach  pól  czystych  moŜliwości,  swo-

bodne  przebieganie  odmian  zachowujące  identyczność 
sensu,  identyczność  przedmiotu  jako  substratu  określania, 
oraz  pozwalające  dostrzec  tę  identyczność.  Temu  przebie-
ganiu  odmian  przeciwstawia  się  inne,  zrywające  identycz-
ność.  Przebieganie  odmian  dokonuje  się  w  przejściu  do 
dziedziny czystego „w ogóle", do ogólnych form moŜliwo-

 

ś

ci  oraz  do  przynaleŜnych  tu  istotowych  moŜliwości  i  isto-

towych  niemoŜliwości.  Stąd  wyrastają  normatywne  pojęcia 
dobra,  piękna,  prawdziwie  dobrego  polityka,  rzetelnego 
sędziego,  prawdziwego  honoru,  prawdziwej  dzielności  i 
sprawiedliwości,  a takŜe  podstawowe pojęcia samej krytyki: 
prawo, bezprawie, prawdziwy, fałszywy itp.

 

Tak  oto  sceptycyzm  zmusza  nas  do  krytyki  krytyki  scep-

tycznej  ,  poniewaŜ  zaś  krytyka  ta  w  ogólności  dotyczy  mo-
Ŝ

liwości  prawdy  i  poznawalnego  bytu,  przymusza  ona  do 

radykalnego  rozwaŜenia  warunków  moŜliwej  prawdy  i  mo-
Ŝ

liwego  bytu  oraz  do  uznania,  Ŝe  prawdę  i  byt  zapewnić 

sobie  moŜemy  nie  przy  pomocy  niejasnego  myślenia  i  mó-
wienia,  lecz  tylko  przy  pomocy  oczywistości,  myślenia 
ukierunkowanego na dokonujące się w oczywistości wykazanie 
moŜliwego  bytu.  Nie  wolno  mi  pozwalać  sobie  na  pustą 
gadaninę, nie wolno mi zdawać się na nieostre pojęcia tradycji 
i  osady  pasywnie  tworzących  się  residuów  doświadczeń, 
analogii itd., lecz w samodzielnym myśleniu muszę czerpać 
me  pojęcia  z  czystej  intuicji,  wtedy  zaś  zyskuję  czyste 
prawdy,  powołane  do  tego,  by  stanowić  normę.  KaŜda 
prawda  zaczerpnięta  z  czystej  oczywistości  jest  rzetelną 
prawdą  i  jest  normą.  Z  drugiej  strony  nie  musi  ona 
bynajmniej  sama  zawierać  w  sobie  pojęcia  normy,  tzn. 
Ŝ

adnej  z  wielorakich  postaci  „rzetelnie",  „słusznie",  które 

same,  ujęte  myślowo,  prowadzą  do  pojęć  i  predykatywnych 
wypowiedzi  o  rzetelności  i  o  prawdziwości;  wypowiedzi  te 
same  muszą  być  zaczerpnięte z  oczywistości, same muszą być 
prawdziwe, a mogą być fałszywe.

 

Nauka  nie  jest  naiwnym  poznaniem  wiedzionym  zain-

teresowaniem  teoretycznym,  lecz  odtąd  do  jej  istoty  naleŜy 
pewna  krytyka  -  krytyka  zasadnicza,  krytyka  uprawoma-
cniająca  na  podstawie  „zasad"  kaŜdy  krok  poznawczego 
działania, na kaŜdym kroku wprowadzająca świadomość, Ŝe 
w  ogóle  krok  o  takiej  formie  jest  z  konieczności  słuszny,  Ŝe 
tak oto droga poznawczego uzasadniania, przechodzę-

 

Edmund Husserl 

57 

56 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Nauka o rzeczach realnych a idealizacja

 

 

 

nią  od  tego,  co  uzasadnia  do  tego,  co  przezeń  uzasadniane, 
jest  drogą  słuszną  i  zmierzającą  do  celu,  a  tym  samym,  Ŝe 
poznanie jest poznaniem rzetelnym, Ŝe poznany byt nie jest 
tylko bytem domniemanym, lecz w ścisłym sensie poznanym, 
prawdziwym  bytem  samym,  wykazującym  w  poznaniu  swe 
uprawnienie. Najpierw dotyczy to tylko poznania aktualnego, 
którego  postęp  przeniknięty  jest  przez  oczywistość.  Nauka 
jednakŜe posługuje się wynikami poznawczymi osiągniętymi 
we  wcześniejszych  poznaniach.  Wprowadzana  przez  nią 
ś

wiadomość 

normy 

oznacza 

wtedy 

odsyłającą 

do 

wcześniejszego  uzasadnienia  świadomość  realnej  zdolności 
powtórzenia uzasadnienia, sprowadzenia przeświadczenia o 
prawomocności 

do 

jego 

ź

ródła 

ponownego 

uprawomocnienia go.

 

Co  dala  tu  epoka  staroŜytna  i  ku  czemu  utorowała  w 

ten sposób drogę? Po części zaląŜkowe rudymenty i impulsy, 
po części fragmenty rzeczywiście zapoczątkowanej nauki.

 

Droga,  którą  wskazała,  jest  drogą  wykształcenia  takiej 

oto naczelnej zasady oczywistości ogólnej i zasadniczej:

 

W  wyniku  doświadczenia  jednostkowego,  doświadczenia 

indywidualnego konkretnego bytu (Daseins) nie otrzymujemy 
wypowiedzi,  którą  moŜna  by  obiektywnie  uprawomocnić. 
Jak  jednakŜe  mogą  wtedy  w  ogóle  obowiązywać 
jednostkowe  sądy  o  faktach?  Jak  w  ogóle  d o ś w i a d c z a n y  
ś

wiat  moŜe  naprawdę  być?  Byt  okazuje  się  idealnym 

biegunem  wobec  „nieskończoności"  oczywistości  pre-
sumptywnych,  związanych  z  danymi  w  sposób  oczywisty 
odcieniami  sensu  („stronami",  przejawami),  w  których 
przybiera róŜne odcienie oczywiście to samo, lecz w kaŜdym 
skończonym odcinku jest tylko presumptywnie, choć jest to 
presumpcja uprawniona

1

. Realna prawda jest kore-

 

1

  Lecz  tutaj  wciąŜ  ma  się  na  uwadze  tylko  przyrodę,  a  przy  tym  w 

odniesieniu do świata jako fundamentalną zakłada się taką ideę realności, 

latem  realnego  bytu,  i  tak  jak  realny  byt  jest  nieskończenie 
odległą  ideą,  ideą  bieguna  systematycznych  nieskończoności 
przejawów,  „doświadczeń"  w  stale  prawomocnej  pre-
sumpcji,  tak  teŜ  i  realna  prawda  jest  nieskończenie  odległą 
ideą,  tym,  co  identyczne  w  zgodności  sądów  doświadcze-
niowych;  w  kaŜdym  z  nich  prawda  „przejawia  się",  jest 
prawomocnie  subiektywnie  dana.  Nieskończenie  odległą 
ideę  moŜna  a  priori  określić  zgodnie  z  czystą  formą  ogól-
ności zawierającą w sobie wszystkie moŜliwości, i stosownie 
do  niej  na  podstawie  skończonego,  zamkniętego  cało-
ś

ciowego  doświadczenia  (tzn.  na  podstawie  jego  względnie 

„zamkniętego  przejawu",  na  podstawie  tego,  co  w  sensie 
zmysłowych  rzeczy  określone,  na  podstawie  zmysłowych 
predykatów  doświadczeniowych)  moŜna  skonstruować  an-
tycypację  odpowiedniej  tkwiącej  w  niej  idei  postulowanej 
przez to doświadczenie.

 

W  formie  idei  czegoś  realnego  zawarte  są  j  ednostronne, 

cząstkowe idee, tak j a k  w pełnej prawdzie określającej to, 
co istnieje (ogół przysługujących mu, określających je jako 
ono  samo  orzeczników),  zawarta  jest  róŜnorodność 
poszczególnych  predykatywnych  określeń,  które  w  innych 
kierunkach  pozostawiają  to,  co  istnieje,  nieokreślonym. 
PoniewaŜ  kaŜde  doświadczenie  a  priori  moŜe  zawierać  ele-
menty niezgodności, usuwane w toku dalszego doświadczenia 
i  w  ich  syntezie,  to  określenie  uzyskiwanej  na  jego 
podstawie  idei  moŜe  być  nie  tylko  jednostronne,  lecz  takŜe 
częściowo  fałszywe,  jakkolwiek  naprawdę  postulowane 
przez  owo  dotychczasowe  doświadczenie.  Do  samej  idei 
tego,  co  realne  oraz  do  jej  czystej  formy  korelatywnie 
przynaleŜy  nieskończony  system  doświadczeń  tworzących 
system czystej zgodności (w drodze ciągłego usuwania

 

której korelatem jest idea prawdy samej w sobie, idea prawdy dającej się 
empirycznie  skonstruować,  choćby  nawet  miała  to  być  prawda  w 
dowolnym przybliŜeniu. 

Edmund Husserl 

59 

58 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Nauka o rzeczach realnych a idealizacja

 

 

 

nią od tego, co uzasadnia do tego, co przezeń uzasadniane, jest 
drogą  słuszną  i  zmierzającą  do  celu,  a  tym  samym,  Ŝe 
poznanie  jest  poznaniem  rzetelnym,  Ŝe  poznany  byt  nie  jest 
tylko  bytem  domniemanym,  lecz  w  ścisłym  sensie  poznanym, 
prawdziwym  bytem  samym,  wykazującym  w  poznaniu  swe 
uprawnienie.  Najpierw  dotyczy  to  tylko  poznania  aktualnego, 
którego  postęp  przeniknięty  jest  przez  oczywistość.  Nauka 
jednakŜe  posługuje  się  wynikami  poznawczymi  osiągniętymi 
we  wcześniejszych  poznaniach.  Wprowadzana  przez  nią 
ś

wiadomość 

normy 

oznacza 

wtedy 

odsyłaj 

ą

cą 

do 

wcześniejszego  uzasadnienia  świadomość  realnej  zdolności 
powtórzenia  uzasadnienia,  sprowadzenia  przeświadczenia  o 
prawomocności do jego źródła i ponownego uprawomocnienia 
go.

 

Co  dała  tu  epoka  staroŜytna  i  ku  czemu  utorowała  w 

ten sposób drogę? Po części zaląŜkowe rudymenty i impulsy, 
po części fragmenty rzeczywiście zapoczątkowanej nauki.

 

Droga,  którą  wskazała,  jest  drogą  wykształcenia  takiej 

oto naczelnej zasady oczywistości ogólnej i zasadniczej:

 

W  wyniku  doświadczenia  jednostkowego,  doświadczenia 

indywidualnego konkretnego bytu (Daseins) nie otrzymujemy 
wypowiedzi,  którą  moŜna  by  obiektywnie  uprawomocnić. 
Jak  jednakŜe  mogą  wtedy  w  ogóle  obowiązywać 
jednostkowe sądy o faktach? Jak w ogóle d o ś w i a d c z a n y  
ś

wiat  moŜe  naprawdę  być?  Byt  okazuje  się  idealnym 

biegunem  wobec  „nieskończoności"  oczywistości  pre-
sumptywnych,  związanych  z  danymi  w  sposób  oczywisty 
odcieniami  sensu  („stronami",  przejawami),  w  których 
przybiera róŜne odcienie oczywiście to samo, lecz w kaŜdym 
skończonym  odcinku  jest  tylko  presumptywnie,  choć jest  to 
presumpcja uprawniona

1

. Realna prawda jest kore-

 

1

  Lecz  tutaj  wciąŜ  ma  się  na  uwadze  tylko  przyrodę,  a  przy  tym  w 

odniesieniu do świata jako fundamentalną zakłada się taką ideę realności, 

latem  realnego  bytu,  i  tak  jak  realny  byt  jest  nieskończenie 
odległą  ideą,  ideą  bieguna  systematycznych  nieskończoności 
przejawów,  „doświadczeń"  w  stale  prawomocnej  pre-
sumpcji,  tak  teŜ  i  realna  prawda  jest  nieskończenie  odległą 
ideą,  tym,  co  identyczne  w  zgodności  sądów  doświadcze-
niowych;  w  kaŜdym  z  nich  prawda  „przejawia  się",  jest 
prawomocnie  subiektywnie  dana.  Nieskończenie  odległą 
ideę  moŜna  a  priori  określić  zgodnie  z  czystą  formą  ogól-
ności zawierającą w sobie wszystkie moŜliwości, i stosownie 
do  niej  na  podstawie  skończonego,  zamkniętego  cało-
ś

ciowego  doświadczenia  (tzn.  na  podstawie  jego  względnie 

„zamkniętego  przejawu",  na  podstawie  tego,  co  w  sensie 
zmysłowych  rzeczy  określone,  na  podstawie  zmysłowych 
predykatów  doświadczeniowych)  moŜna  skonstruować  an-
tycypację  odpowiedniej  tkwiącej  w  niej  idei  postulowanej 
przez to doświadczenie.

 

W  formie  idei  czegoś  realnego  zawarte  są  j  ednostronne, 

cząstkowe idee, tak jak w pełnej prawdzie określającej to, 
co istnieje (ogół przysługujących mu, określających je jako 
ono  samo  orzeczników),  zawarta  jest  róŜnorodność 
poszczególnych  predykatywnych  określeń,  które  w  innych 
kierunkach  pozostawiają  to,  co  istnieje,  nieokreślonym. 
PoniewaŜ  kaŜde  doświadczenie  a  priori  moŜe  zawierać  ele-
menty niezgodności, usuwane w toku dalszego doświadczenia 
i  w  ich  syntezie,  to  określenie  uzyskiwanej  na  jego 
podstawie  idei  moŜe  być  nie  tylko  jednostronne,  lecz  takŜe 
częściowo  fałszywe,  jakkolwiek  naprawdę  postulowane 
przez  owo  dotychczasowe  doświadczenie.  Do  samej  idei 
tego,  co  realne  oraz  do  jej  czystej  formy  korelatywnie 
przynaleŜy  nieskończony  system  doświadczeń  tworzących 
system czystej zgodności (w drodze ciągłego usuwania

 

której korelatem jest idea prawdy samej w sobie, idea prawdy dającej się 
empirycznie  skonstruować,  choćby  nawet  miała  to  być  prawda  w 
dowolnym przybliŜeniu. 

Edmund Husseii 

59 

58 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Nauka o rzeczach realnych a idealizacja 

 

 

wszystkiego,  co  doświadczone  w  sposób  niezgodny,  przy 
dopasowaniu  do  tego,  co  się  zgadza)  i  mających  charakter 
czegoś  doświadczonego.  Wtedy  zaś  do  kaŜdego  doświad-
czenia  lub  do  stosownie  ograniczonego  doświadczenia  
priori  
naleŜy  właściwa  mu  (als  zugehorige)  idea,  która 
wszakŜe  nigdy  nie  jest  ideą  ostateczną,  lecz  tylko  jej  zaczą-
tkiem  (Anhieb),  w  pewnym  sensie  przedstawieniem  idei 
nieskończenie  odległej  i  nieosiągalnej  -  z  tej  ostatniej  dana 
jest  tylko  forma,  będąca  absolutną  normą  wszelkiego  kon-
struowania takich zaczątków.

 

Jasne  pokazanie  tego  wszystkiego  oraz  apioryczne  na-

szkicowanie  formy  moŜliwego  względnie  prawdziwego,  a 
dla  kaŜdego  stanu  doświadczenia  względnie  koniecznego 
określenia tego, co samo w sobie prawdziwe w przyrodzie - 
oto  teoria  nauk  przyrodniczych;  jako  metoda  -  teoria 
metody nauk przyrodniczych. NaleŜy tu wszakŜe rozróŜnić

 

dwie sprawy:

 

1.  Ontologia  przyrody  „samej  w  sobie":  element  konie-

czności  w  przyrodzie  w  ogóle,  konieczna  forma,  idealna 
istota  przyrody  oraz  konieczne  formy  określeń  wszelkiego 
przedmiotu  jednostkowego,  który  idealiter  i  „sam  w  sobie" 
moŜe  naleŜeć  do  przyrody.  Takie  rozwaŜanie  c z y s t e j  
i d e i   dokonywane  jest  w  naukach  o  czystej  matematyce 
przyrody.

 

2.  Aprioryczna  metodologia  moŜliwego  poznania  przy-

rody  samej  w  sobie  w  prawdach  samych  w  sobie:  Jeśli 
zamiast czystej przyrody jako idei (jako idei matematycznej, 
nadzmysłowej)  pomyślimy  sobie  p r z y r o d ę   j a k o  
d o ś w i a d c z a n ą   przez  doświadczające  istoty  albo  jeśli 
przyrodę  matematyczną  potraktujemy  jako  idealny  „byt 
sam  w  sobie"  [w  stosunku  do]  doświadczeń  przyrody  (on-
tycznie:  zmysłowo  naocznych  przyród),  wówczas  będziemy 
mieli  i n n ą   c z y s t ą   i d e ę .   Uzyskujemy  wtedy  naukę  o 
moŜliwości  poznania  przyrody  samej  w  sobie  na  podstawie 
doświadczenia przyrody, a to jest aprioryczna nauka o

 

moŜliwości  matematycznej  nauki  przyrodniczej  lub  teŜ 
nauka  o  właściwej  naukom  przyrodniczym  metodzie  okre-
ś

lania przyrody na podstawie danych doświadczenia.

 

Wprowadźmy  tu  ograniczenie:  za  doświadczenie  uzna-

jemy  tylko  „doświadczenie  normalne",  normalną  zmysło-
wość  i  odniesienie  do  normalnego  „rozumu".  Jak  na  pod-
stawie  normalnych  przejawów  moŜna  określić  matematy-
czną prawdziwą przyrodę? Dokonuje się to dzięki metodzie 
uściślania 

kontinuów, 

przekształcania 

przyczynowości 

zmysłowych  w  przyczynowości  matematyczne  itd.  Dopiero 
wtedy  moŜna  uwzględnić  to,  co  odbiega  od  psychofizycznej 
normy.

 

Lecz  czy  w  ten  sposób  rzeczywiście  moŜna  odróŜnić 

a p r i o r y c z n ą   o n t o l o g i ę   p r z y r o d y   od  apriorycznej 
m e t o d o l o g i i   moŜliwego  określania  przyrody  samej  w 
sobie  na  podstawie  jej  doświadczeń?  Jak  ja,  poznający, 
uzyskuję  apriorycznie  ontologiczne  poznanie  przyrody? 
ś

yję  wtedy  w  moŜliwych  doświadczeniach,  w  moŜliwych 

spostrzeŜeniach  i  w  moŜliwych  sądach  spostrzeŜeniowych. 
Co  naleŜy  do  owego  czegoś  identycznego,  przy  wszystkich 
zmianach zmysłowych sposobów przejawiania się, jeśli one to 
właśnie,  niezaleŜnie  od  tego,  jakie  poza  tym  są,  mają 
zbiegać  się ze sobą w zgodności stanowiącej identyczność i 
mają móc umoŜliwiać identyczne określenia?

 

Nie  kaŜda  z m i a n a   zasobu  zmysłowych  cech  burzy 

identyczność  i  nie  kaŜda  utrzymuje  ją  pod  nazwą  „p r z e-
m i a n a   p r z e d m i o t   u".  Anormalne  zmiany  przejawów 
nie  są  apercepowane  lub  nie  trzeba  ich  apercepować,  jako 
„przemiany".  Jeśli  zaś  są  tak  apercepowane,  to  następnie 
zostają uniewaŜnione, otrzymując miano „iluzji". Gdy Ŝyję w 
doświadczeniu  (w  jego  apercepcjach,  dzięki  którym  mam 
doświadczenie  jako  zmysłowo  naoczną  realność)  i 
trzymam  się  linii  zgodności,  to  wszelkie  anomalie  zostają 
wykluczone  i  kaŜda  dana  naocznie  przemiana  jest  realną 
przemianą d l a  m n i e  w ramach syntezy moich własnych

 

Edmund Husserl 

60 

61 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Nauka o rzeczach realnych a idealizacja 

 

 

doświadczeń.  Gdy  teraz  nawiązuję  kontakt  z  k i m ś   i n -
n y m ,   to  moŜe  się  okazać,  Ŝe  odbiega  on  (w  swej  norma-
lności, ale załóŜmy Ŝe jest on daltonistą) w swych sądach o 
tym,  co  jednakie,  o  róŜnicach  itd.  ode  mnie,  podczas  gdy 
doświadczamy  tego  samego.  (MoŜe  on  takŜe  mieć  bardziej 
wyostrzone  zmysły  niŜ  ja,  moŜe  mieć  dobre  oczy,  gdy  ja 
mam  gorsze  -  w  przypadku  kaŜdego  człowieka  ulega  to 
zmianom.)  Istnieje  tu  moŜliwość  nader  róŜnorodnych,  a 
idealnie  nieskończenie  wielu  róŜnic,  lecz  takŜe  sprzecz-
ności. CóŜ moŜe tu pomóc?

 

Jeśli  spojrzymy  na  rozwiniętą  naukę  przyrodniczą,  to 

odpowiedź  będzie  brzmiała:  KaŜda  doświadczana  przez 
jednostkowy  podmiot  róŜnica  zmysłowa  wskazuje  na  pe-
wną  prawdziwą  róŜnicę,  to,  co  prawdziwe  zaś  określone 
zostaje  przez  pomiar  w  sferze  xoiva.  RóŜnicom  jakościo-
wym  w  pewien  sposób  krok  w  krok  towarzyszą  z  grubsza 
róŜnice  ilościowe.  W  sferze  ilościowej,  w  dziedzinie  exten-
sio 
znajduje swój wyraz wszystko, co prawdziwe.

 

Z  drugiej  strony  nie  wszystkie  wielkości  i  zaleŜności 

między wielkościami, które dadzą się ilościowo wykazać, są 
dla  mnie  i  dla  kaŜdego  w  taki  sam  sposób  „zauwaŜalne". 
Dzięki  metodom  pomiarowym  mogę  się  przekonać,  Ŝe 
obowiązują  pewne  ilościowe  stosunki  i  prawa,  o  których 
wiem  właśnie  tylko  dzięki  metodzie,  Ŝe  trwale  zachodzą  i 
obowiązują,  podczas  gdy  przedtem  jestem  zdany  tylko  na 
zmysłowość i „sądy spostrzeŜeniowe".

 

Czy nauka przyrodnicza mogłaby dojść do takiego ujęcia 

inaczej  niŜ  przez  ogólny  namysł  nad  metodą,  jak  wobec 
względności  przejawów  moŜna  określić  owo  coś  prawdzi-
wego,  co  się  w  przejawach  tych  przejawia,  zwłaszcza  zaś 
przez  ogólny  namysł  nad  tym,  jak  w  zmianie  przejawów 
moŜe  ujawniać  się  i  dokumentować  prawdziwy  byt?  Taki 
namysł  jednakŜe,  przeprowadzony  w  eidetycznej  czystości, 
prowadzi w oczywisty sposób do ontologii przyrody.

 

MoŜemy  więc  takŜe  powiedzieć:  c z y   m ó g ł b y m  

d o j ś ć   do  a p r i o r y c z n e j   o n t o l o g i i   na  drodze  innej 
niŜ ta, Ŝe uzyskam tę oczywistość:

 

1.    Jeśli  mam  zgodnie  doświadczoną  przyrodę,  jeśli 

utrzymuję  się  w  obrębie  zgodności,  a  zwłaszcza  jakichś 
zgodnie doświadczonych rzeczy lub procesów, i jeśli ja albo 
ktoś inny (o czym przekonuję  się porozumiewając  się z  nim) 
w  dowolnym  innym  przypadku  doświadczyliśmy  tych 
samych rzeczy itd., to moŜliwość poznania tego, co jest tym 
samym  w  obu  doświadczeniach  z  konieczności  zakłada   
„res    e x t e n s a " ,   czasoprzestrzenny  s z k i e l e t  

obu  

kwalifikacji,    identyczność  rozłoŜenia  kształtu    we 
wspólnym  czasie,  identyczność  następstwa  czasu,  a  tym 
samym      takŜe      przyczynowej      zaleŜności      odpowiednich 
ukształtowań.  Natomiast  zmiana  kwalifikacji  oraz  sądów  o 
kwalifikacjach jest „przypadkowa". W tym sensie, tzn. takŜe 
i  wtedy,  gdy  wynikają  stąd  sprzeczności,  nie  szkodzą  one 
identyczności.  (RównieŜ  w  doświadczeniu  samotnym 
identyczność  tego,  co  doświadczone  w  róŜnych  modisensu,  z 
konieczności  jest  identycznością  „czasoprzestrzennego" 
szkieletu.  Jest  on  tym,  co  koniecznie  identyczne,  koniecznie 
identycznym  zespołem  określeń  we  wszelkich  róŜnicach 
zmysłowych 

„sposobów 

przejawiania 

się".) 

Pierwsze 

uwydatnienie  tego,  co  istotowo,  tzn.  z  konieczności,  przy-
naleŜy  do  owego  identycznego  szkieletu,  doprowadziło  do 
geometrii,    foronomii,    a  mogło  takŜe  doprowadzić  do 
apriorycznej mechaniki, do dyscyplin o moŜliwych formach 
funkcjonalnych  zaleŜności  przemian,  lub  do  dyscypliny  o 
formach moŜliwej przyczynowości ilościowej i jej moŜliwych 
przyczynowych prawach. To, co realne, określone jest samo w 
sobie,  gdy  stale  podlega  nie  tylko  prawom  (a  więc  prawom 
przyczynowym) odnośnie do swej geometrycznej formy, lecz 
takŜe  odnośnie  do  moŜliwych  przemian  tej  formy.  Coś 
realnego ma realne własności,  ma swe empiryczne własności 
przyczynowe.  AŜeby  mogło  istnieć  samo  w  sobie  jako  coś 
identycznego, musi ono mieć

 

Edmund Husserl 

62

 

63

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Nauka o rzeczach realnych a idealizacja 

 

 

dające  się  empirycznie  poznać  własności  podlegające  iloś-
ciowej przy czy nowości.

 

A zatem: nowa nauka o przyrodzie wyróŜnia się tym, Ŝe 

wobec  zmienności  (prawomocnego)  zjawiska  zmysłowego 
zogniskowała rozwaŜania na tym, co w określonym sensie 
konieczne,  i  poznała,  Ŝe  do  tego,  co  konieczne,  naleŜą 
prawa ilościowej przyczynowości.

 

2.  Czymś  dalszym  były  obserwacje  takie  jak  ta:  Słyszę 

pewien dźwięk i widzę wibrujący ruch, dźwięk jest jakościowo 
ten  sam,  niezaleŜnie  od  barwy,  od  zmysłowych  jakości,  ale 
zaleŜnie od siły napięcia, grubości [struny] itd., a więc tylko 
od czynników mierzalnych. To, co ilościowe, nie tylko jest w 
przejawiających się ekstencjonalnych procesach, lecz takŜe jest 
czymś wskazywanym  w  nich poprzez to,  co  tylko  jakościowe. 
Potem zaś ewentualnie moŜna, j e takŜe wykazać zmysłowo w 
zmysłowych  sposobach  przejawiania  się  (jakoś  „odzianych" 
jakościowo).

 

Odwrotnie: kaŜda jakościowa przemiana, kaŜda jakościowa 

charakterystyka  (Soseiri)  -  jeŜeli  jest  to  jakość  naleŜąca  do 
normalnego  przejawu  -  powinna  być  własnością  czegoś 
realnego.  Lecz  „jakość"  (jakość  wtórna)  nie  moŜe 
przysługiwać przedmiotowi samemu w sobie, jest czymś, co 
się moŜe subiektywnie zmieniać, mianowicie dla podmiotów, 
z  których  kaŜdy  doświadcza  odnośną  realność,  kaŜdy  dla 
siebie  w  sposób  zgodny.  JeŜeli  kaŜda  doświadczona  jakość 
ma  zachować  swe  uprawnienie  do  obiektywności,  to  jest  to 
moŜliwe 

jedynie 

wtedy, 

gdy 

wskazuje 

ona 

coś 

matematycznego,  a  tylko  w  tym  i  w  tamtym  przypadku 
wskazuje  z  róŜną  doskonałością;  to,  co  ilościowe,  kaŜdy 
musi  móc  metodycznie  osiągnąć  na  podstawie  wskazówek, 
ewentualnie  przy  pomocy  innych  [ludzi],  lecz  to,  co  jako-
ś

ciowe, moŜe określać sam. Wszelki „byt sam w sobie" jest 

zatem  „sam  w  sobie"  matematyczny,  a  wszelkie  prawa 
przyczynowe muszą być prawami matematycznymi. Własności 
realne  są  własnościami  przyczynowymi,  określanymi  na 

gruncie praw przyczynowych.

 

65 

Edmund Husserl 

64 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

NaleŜałoby tu wszakŜe rozróŜnić dwie rzeczy:

 

1. Omówione wyŜej szczegółowo poznanie, Ŝe w zgodnym 

doświadczeniu  (jako  zmysłowym  sposobie  przejawiania  się) 
trzeba  odróŜnić  to,  co  przypadkowe,  i  to,  co  konieczne,  tj. 
cechy  pierwotne,  z  konieczności  przenikające  wszelkie 
doświadczenie  zmysłowe,  i  cechy  specyficzne  poszczególnym 
zmysłom,  wtórne,  a  więc  poznanie,  Ŝe  „wspólne"  cechy 
zmysłowe nie przypadkowo są wspólne, lecz z konieczności.

 

2.  To,  co  spostrzeŜone,  doświadczone,  jako  takie  jest 

całkowicie  „niejasne",  zawsze  podlega  -  w  zgodnym  do-
ś

wiadczeniu - istotowemu prawu pewnego wzrostu doskonałości, 

który  zawsze  stanowi  idealną  moŜliwość.  Zgodnie  z  tym  tę 
samą  cechę  mogę  mieć  daną  mniej  albo  bardziej  „jasno"  i 
jakkolwiek jasno miałbym ją daną, zawsze jeszcze moŜliwy jest 
dalszy  wzrost  tej  jasności.  Zawsze  da  się  pomyśleć,  Ŝe  to,  co 
jasno  uznaję  za  niezróŜnicowane,  wraz  ze  wzrostem  jasności 
wykaŜe  róŜnice,  i  to  zarówno  dla  mnie,  jak  i 
intersubiektywnie.  Z  róŜnicami  jasności  kore-latywnie 
związane 

są 

moŜliwości 

[otwierane 

przez] 

moŜność 

przybliŜania  się  do  zawsze  zapewne  odsuwającej  się 
doskonałości  absolutnej,  do  prawdziwego  bytu  samego.  Tak 
więc  i  w  odniesieniu  do  stopniowalności  jasności  zachowuje 
waŜność  przyjęty  sposób  mówienia  o  róŜnych  „sposobach 
przejawiania  się"  tego  samego.  Lecz  za  tym  kryje  się  idea 
identycznego  Samego,  Samego  w  sobie.  Prawdziwe  cechy  są 
granicznymi punktami moŜliwego wzrostu. PoniewaŜ zaś tylko 
cechy 

matematyczne 

są 

„prawdziwe", 

prawdziwe 

matematyczne cechy są matematycznymi granicami.

 

Mówiąc wyraźniej: w postępującej syntezie doświadczenia 

cechy  pierwotne,  tak  samo  jak  i  wtórne,  wykazują  róŜnice 
doskonałości.  Odpowiada  temu  dla  cech  pierwotnych 
stopniowalność  doskonałości pomiaru, przybliŜania się  przez 
pomiar, oraz dokonującej się na tej podstawie,

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

Nauka 

rzeczach 

realnych 

idealizacja

 

6

 

 

resp.  w  związku  z  tym,  kwantyfikacji  poprzez  pojęcia  ge-
ometryczne i podobne. To prowadzi do granicznej ideali-zacji 
ś

cisłej  matematyki  przyrody  wraz  z  jej  myślowymi 

określeniami.  Podczas  gdy  cechy  pierwotne  są  intersubiek-' 
tywne, póki w ogóle moŜe dokonywać się zgodna identyfikacja, 
i wykazują tylko tę względność doskonałości i przybliŜenia (oraz 
względność  przyczynowości  interrealnej),  cechy  wtórne  są 
względne  w  inny  jeszcze  sposób,  mianowicie  „przypadkowo" 
odniesione są do normalności lub anor-malności doświadczenia, 
a przez to do podmiotów, i zmieniają się wraz z nimi

2

. Granica 

doskonałości  cech  wtórnych  nie  jest  przy  tym  mierzalna,  w 
ogóle  da  się  ją  tylko  „obejrzeć".  Ale  jest  określona 
intersubiektywnie  i  da  się  określić  poprzez  odniesienie  do 
matematycznych granic cech pierwotnych.

 

3.  Określanie  jest  predykatywnym  orzekaniem,  a  pier-

wotnie  oczywiste  określanie  jest  tworzeniem  sądów  spo-
strzeŜeniowych,  pośrednie  określanie  jest  tworzeniem  em-
pirycznych  sądów  ogólnych  (indukcyjnych  sądów  doświad-
czeniowych),  empirycznych  sądów  przyczynowych  Ud. 
Określające myślenie, sądzenie i wnioskowanie, uogólnianie 
i  uszczegółowianie,  dokonujące  się  w  sferze  właściwego 
doświadczenia,  traktuje  przejawiające  się  rzeczy,  cechy  i 
prawidłowości  jako  prawdziwe,  lecz  prawdziwość  ta  jest 
względna  i  „uwarunkowana  subiektywnie".  Potrzeba  do-
piero  n o w e g o   t y p u   m y ś l e n i a   lub  swoistej  m e t o d y ,  
aŜeby  to,  co  tu  zostało  uzyskane  (i  co  wystarcza  dla  celów 
praktycznych  niŜszego  szczebla),  odnieść  do  jego  obiekty-
wności

3

, aŜeby kunsztownie wypracować na tej podstawie

 

2

 Mamy tu dwojaką normalność: 1) załoŜenie komunikacji jako wspólna 

przyroda: tym, co konieczne jest tu to, co ilościowe; 2) to, co wobec tego 
przypadkowe, mianowicie zgodność jakości wtórnych jest „przypadkowa". 

3

 Ta obiektywność jest ideą „bezwzględnej" prawdy samej w sobie. 

prawdę  samą  w  sobie  i  prawdziwą  realność.  RozwaŜenie 
zasadniczych warunków moŜliwości czegoś identycznego, co 
prezentuje  się  w  przepływających  i  subiektywnie  zmie-
niających  się  sposobach  przejawiania

4

  (i  prezentuje  się  w 

sposób  zgodny),  prowadzi  do  matematyzacji  przejawów 
jako immanentiiej im konieczności, albo teŜ do konieczności 
konstrukcyjnej  metody,  pozwalającej  z  przejawów 
skonstruować to, co identyczne, i jego identyczne określenia

5

.

 

Lecz  czy  przejawy  róŜnych  zmysłów  mogą  zawierać  coś 

identycznego  -  i  w  jakim  sensie  mogą  je  zawierać?  RóŜno-
rodności  przejawów,  które  zgodnie  przynaleŜą  do  siebie  i 
konstytuują coś identycznego, muszą odpowiadać warunkom 
moŜliwości  identycznej  (prawdziwej)  przedmiotowo-ści, 
wszystkie  zaś  prawa  realnej  matematyki  muszą  być 
uszczegółowieniami  praw  formalnej  ontologii,  formalnej 
matematyki  (teorii  mnogości).  Uszczegółowieniami,  gdyŜ 
formalna  matematyka  uczy,  jak  konstruować  i  konstruk-
cyjnie  określać  nieskończenie  wiele  w  ogóle  moŜliwych 
form  przedmiotów  i  nieskończoności  przedmiotów,  kaŜdy 
zaś  dany  system  przejawów,  kaŜda  jedność  doświadczenia 
wyznacza  pewną  przedmiotową  wszystkość  (Allheit),  pe-
wną przyrodę, mianowicie co do jej formy.

 

W  filozofii  staroŜytnej  zainteresowanie  początkowo  og-

niskuje  się  na  zniewalającej  konieczności  rozumu,  której 
zaprzeczenie  prowadzi  do  niedorzeczności,  absurdu.  Po 
raz  pierwszy  w  sposób  czysty  ujawniła  się  ona  w  sferze 
matematycznej  jako  konieczność  geometryczna  i  arytme-
tyczna.  W  tej  sferze  wielkości,  początkowo  wielkości  prze-
strzennych  -  zrazu  w  klasach  uprzywilejowanych  przypad-
ków  (linii  prostych,  ograniczonych  figur  płaskich  i  odpo-
wiednich przypadków wielkości przestrzennych), zrazu w

 

4

 Lecz takŜe z zasady prezentuje się tylko w ten sposób. 

5

 Owo coś identycznego z konieczności jest substrukcją. 

Edmund Husserl 

66 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Nauka o rzeczach realnych a idealizacja 

 

 

empirycznej    naoczności  ukazującej    mnogości  jednako-
wych  elementów,  które  moŜna  rozłoŜyć  na  mnogości  czą-
stkowe,  a  przez  dołączenie  nowych  elementów  lub  mnogości 
elementów  przekształcić  w  nowe  mnogości,  powstało 
„ścisłe" porównywanie wielkości, które sprowadzało się do 
porównywania  liczb.  Nieokreślonym  [terminom]  „większy", 
„mniejszy",  „więcej",  „mniej",  nieokreślonemu  „równo" 
moŜna było w procedurze określania przyporządkować ścisłe 
„o  tyle  większy",  „tyle  razy  większy"  albo  „mniejszy" oraz 
ś

cisłe  „równy".  KaŜde  takie  ścisłe  rozwaŜanie  zakłada 

moŜliwość  przyjęcia  pewnego  „równo",  wykluczającego 
„większy"  i  „mniejszy",  i  przyjęcia  takich  jednostek 
wielkości, które byłyby po prostu wzajemnie zastępowalne, 
jako  wielkości  byłyby  identyczne,  tzn.  objęte  byłyby  tym 
samym identycznym pojęciem wielkości, istotą wielkości. Do 
wielkości  przestrzennych,  jako  przedmiotów  empirycznej 
naoczności,  naleŜy,  Ŝe  moŜna  się  do  nich  bardziej 
przybliŜyć, 

„dokładniej" 

je 

sobie 

obejrzeć. 

Owo 

„dokładnie",  „ściśle"  w  Ŝyciu  praktycznym  określone  jest 
przez  cel,  „równo"  (das  Gleich)  jest  dla  tego  celu  obojętne 
(gleich-gtiltig),  gdyŜ  mogą  tu  zachodzić  nieistotne  róŜnice, 
które  się  nie  liczą.  Tutaj  przez  wykluczenie  wszelkich 
ograniczeń  praktycznych  mogła  zostać  utworzona  idea 
absolutnego „równo", matematycznie ścisłego.

 

Tutaj  więc  dopiero  zaczyna  się  myślowy  proces  ideali-

zacyjnego  tworzenia  pojęć,  owa  logicyzacja  umoŜliwiająca 
„ścisłe"  prawdy,  prawdy  logiczne,  zaś  dla  owej  sfery  logi-
cznej  myślenie  w  ścisłej  konieczności  i  powszechnej  waŜ-
ności, których negacja nosi znamię niedorzeczności i znamię 
to  da  się  dostrzec  we  wglądzie.  Powstałe  w  sposób 
naturalny  znaczenia  słów  są  ostre,  płynne,  tak,  Ŝe  nie  jest 
określone  na  stałe,  co  podpada  pod  „pojęcie",  pod  ogólny 
sens. Znaczenie logiczne jest ścisłe. To, co logicznie ogólne, 
pojęcie,  jest  absolutnie  identyczne  z  sobą  samym,  sub-
sumpcja jest absolutnie jednoznaczna. Pojęcia logiczne

 

jednakŜe właśnie nie są pojęciami zaczerpniętymi po prostu 
z  naoczności,  powstają  one  dzięki  własnej  aktywności 
rozumu, dzięki tworzeniu idei, ś c i s ł e m u  tworzeniu pojęć, 
np.  dzięki  tej  idealizacji,  która  wytwarza  geometryczne 
proste,  geometryczne  okręgi,  przeciwstawione  nieo-
kreślonym empirycznym prostym i krzywym.

 

Praktyczna potrzeba pomiaru pól skłania zrazu tylko do 

tego,  aŜeby  w  sposób  nieostry,  pośród  tego,  co  zmysłowo 
typowe,  odróŜniać  to,  co  typowo  równie  waŜne  (gle-ich 
Geltende} 
(dla aktualnej praktycznej potrzeby) od tego, co nie 
było  typowo  równie  waŜne.  To,  co  dla  pewnego  rodzaju 
praktycznych  celów  było  równie  waŜne,  zostało  uznane  za 
równe  sobie,  natomiast  róŜnice  cech  w  obrębie  tej równości 
były  róŜnicami  „obojętnymi"  (gleichgultige),  tzn.  uchodziły 
one  za  róŜnice  nie  przeszkadzające  równej  waŜności 
(Gleichgultigkeit),  dające  się  zignorować.  W  ten  sposób 
moŜna  juŜ  było  zapoczątkować  mierzenie  i  rachowanie, 
moŜna  było  głosić  twierdzenia  „geometryczne",  a  takŜe 
dowodzić  ich,  choć  przy  pewnych  zastrzeŜeniach.  Gdy 
bowiem  dodano  do  siebie  tysiąc  „równych"  długości,  z 
których kaŜda róŜniła się od poprzedniej tylko o grubość palca 
(róŜnica  zupełnie  obojętna),  to  pomiar  mógł  wykazać,  Ŝe 
10()0  łokci  równa  się  1001.  To  znaczy,  Ŝe  róŜne  pomiary 
przy  uŜyciu  tej  samej  miary  mogły  dawać  róŜne  wyniki  - 
róŜne, czyli nie obojętnie róŜne. Dopiero koncepcja czystych 
matematycznych 

„idei" 

jako 

idealnych 

norm 

oraz 

wykształcenie  metod  stosowania  aproksymacji  doprowadziły 
do  czystej rzeczowo określonej  matematyki i  matematycznej  
techniki.   W naturze  doświadczenia przestrzennego leŜało, 
Ŝ

e jeśli ktoś przeprowadzał  w doświadczeniu  porównania,  to 

musiał rozpoznać moŜliwe róŜnice doskonałości równości; to 
mianowicie,  co  z  pewnej  odległości  postrzegane  było  jako 
zupełnie  „równe",  przy  podejściu  bliŜej  mogło  okazać  się 
róŜne, to, co w dalszym

 

Edmund Husserl 

68

 

69 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki 

Serwis Filozoficzny 

Nauka o rzeczach realnych a idealizacja

 

ciągu  wydawało  się  równe,  moŜna  było  rozpatrywać  jeszcze 

bliŜej itd.

 

Tak  oto  moŜna  było  sobie  pomyśleć  procesy  idealnego 

przybliŜania, w których dawało się skonstruować coś absolutnie 
równego  jako  granicę  ciągłego  przyrównywania,  przy 
załoŜeniu,  Ŝe  jeden  z  członów  sam  pomyślany  był  jako 
absolutnie  stały,  absolutnie  identyczny  co  do  wielkości  z  sobą 
samym.  W  ścisłym  myśleniu  o  ideach  posługiwano  się 
idealnymi 

pojęciami 

niezmienności, 

spoczynku 

niezmienności  jakościowej,  idealnymi  pojęciami  równości  i 
tego,  co  powszechne  (co  do  wielkości,  kształtu),  co  w 
dowolnie  wielu  idealnie  nie  zmienionych,  a  przez  to  jako-
ś

ciowo  identycznych  egzemplarzach  daje  absolutne  równości; 

kaŜdą  zmianę  budowano  z  faz,  które  tak  samo  j a k  
momentalna ścisła niezmienność rozpatrywane były w swych 
ś

cisłych wielkościach itd.

 

Platoński  idealizm  dzięki  w  pełni  świadomemu  odkryciu 

„idei"  i  aproksymacji  utorował  drogę  myśleniu  logicznemu, 
„logicznej" nauce, nauce racjonalnej. Idee ujęte zostały jako 
„wzorce",  w  których  wszystko,  co  jednostkowe,  mniej  albo 
bardziej „idealnie" uczestniczy, do których się zbliŜa, które w 
mniejszym  lub  większym  stopniu  realizuje;  związane  z 
ideami  czyste  prawdy  o  ideach  ujęte  zostały  jako  absolutne 
normy  wszelkich  prawd  empirycznych.  Jeśli  racjonalizmem 
nazywa  się  przeświadczenie,  Ŝe  wszelkie  rozumne  poznanie 
musi  być  racjonalne,  juŜ  to  czysto  racjonalne  w  myśleniu 
badającym istotowe stosunki czysto racjonalnych pojęć (albo 
raczej  badające  prawa  tego,  co  moŜliwe,  o  ile  podpada  ono 
pod  czysto  racjonalne  idee,  o  ile  pomyślane  jest  jako  ściśle 
określone),  juŜ  to  [w  tym  sensie],  Ŝe  to,  co  empiryczne 
przymierza  ono  do  teg»,  co  czysto  idealne,  posługując  się 
przy  tym  metodami  aproksymacji  i  pozostałymi  normami 
osądzania  tego,  co  empiryczne,  podług  odpowiednich 
czystych  idei,  to  przeświadczenie  całej  epoki  nowoŜytnej 
jestracjonalistyczne.

 

Prawdziwym  przedmiotem  w  sensie  logiki  jest  przed-

miot, który jest absolutnie identyczny „z samym sobą", tzn. 
jest absolutnie identycznie tym, czym jest, lub, wyraŜając to 
inaczej:  przedmiot  jest  w  swych  określeniach,  w  swych 
ą

uidditatis  (Washeiten),  w  swych  predykatach,  i  jest  on 

identyczny,  gdy  owe  ąuidditatis  są  identyczne  jako  mu 
przysługujące  albo  teŜ  gdy  ich  przysługiwanie  absolutnie 
wyklucza ich nieprzysługiwanie. JednakŜe tylko przedmiotom 
idealnym  przysługuje  ścisła  identyczność;  w  konsekwencji 
coś  jednostkowego  byłoby  naprawdę  identyczne,  a  więc 
istniejące,  tylko  wtedy,  gdyby  było  idealnie  identycznym 
substratem  ogólnych  absolutnych  idei.  Ale  jak  coś 
jednostkowego  moŜe  uczestniczyć  w  tym,  co  ogólne,  nie 
tylko  „jakoś  tam",  ale  uczestniczyć  w  sposób  ścisły,  ja k  
stosunek subsumpcji moŜe tu być ścisły?

 

Myślenie  czysto  matematyczne  odnosi  się  do  moŜliwych 

przedmiotów,  pomyślanych  jako  określone  przez  idealnie 
„ścisłe"  (graniczne)  pojęcia  matematyczne,  np.  do  prze-
strzennych  kształtów  przedmiotów  przyrody,  które  jako 
doświadczone  w  nieostry  sposób  podpadają  pod  pojęcie 
kształtu,  są  co  do  kształtu  określone;  jednakŜe  w  naturze 
tych  danych  doświadczenia  leŜy,  Ŝe  pod  identyczny  przed-
miot,  który  w  zgodnym  doświadczeniu  wykazuje  się  jako 
istniejący,  moŜe  i  prawomocnie  musi  zostać  podłoŜone  coś 
idealnie  identycznego,  idealnego  we  wszystkich  swych 
określeniach;  wszystkie  te  określenia  są  ścisłe,  tzn.  to,  co 
podpada pod ich ogólność, jest równe i równość ta wyklucza 
nierówność  albo,  co  jest  tym  samym,  ścisłe  określenie 
przysługujące  przedmiotowi  wyklucza,  Ŝe  określenie  to 
temu  samemu  przedmiotowi  nie  przysługuje.  Spośród 
wszystkich  zaś  szczegółowych  określeń,  których  zakres  wy-
znaczony  jest  przez  „ogólną  naturę"  przedmiotu  -  dla 
przedmiotów  przyrody  moŜe  to  być  np.  przestrzenny 
kształt  -  jedno  mu  przysługuje,  a  kaŜde  inne  nie  przysłu-
g u j e .  (Zasada wyłączonego środka.)

 

71

 

Edmund Husserl 

70

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

  

Przedmiot  ma  w  ogóle  kształt  przestrzenny.  Empirycznie 

doświadczone  przestrzenne  kształty  mają  róŜne  empiryczne 
typy. MoŜe się jednak zdarzyć, Ŝe jakiś przedmiot ma pewien 
(najniŜszy) typ - mianowicie doświadczam, Ŝe ma on ten oto 
szczególny  kształt  -  i  Ŝe  go  nie  ma  -  mianowicie  w  toku 
dalszego  doświadczenia  widzę,  Ŝe  (choć  się  nie  zmienił)  nie 
ma go. (W sferze empirycznej zasada wyłączonego środka nie 
obowiązuje.)  śadnego  empirycznego  określenia  nie  mogę 
traktować  jako  rzeczywiście  przysługującego  przedmiotowi, 
lecz  mogę  tylko  powiedzieć,  Ŝe  w  tym  określeniu  został  on 
doświadczony.  TakŜe  w  myśleniu  nie  mogę  utrzymać 
absolutnej  identyczności  określenia,  nigdy  nie  mogę 
powiedzieć,  podchodząc  do  doświadczanego  przedmiotu,  Ŝe 
określenie,  którego  teraz  doświadczam,  jest  absolutnie  to 
samo co to, którego doświadczałem [przedtem].

 

Pod  kaŜdy  doświadczany  przeze  mnie  kształt  prze-

strzenny  jednakŜe  mogę  podłoŜyć  ideę  czystego  kształtu 
przestrzennego,  w  której  kształt  widziany  „uczestniczy", 
zaś  kształt  przestrzenny  w  ogóle  staje  się  [tu]  empirycznym 
rodzajem,  za  którym  kryje  się  czysty  rodzaj  czystych  ści-
słych kształtów przestrzennych. KaŜdy przedmiot empiryczny 
jest  empirycznie  ukształtowany  (z  konieczności  da  się 
doświadczać  i  w  doświadczeniu  wyposaŜony  jest  w  jakiś 
empiryczny  kształt),  lecz  ma  on  takŜe  kształt  prawdziwy, 
ś

cisły.  Ścisłe  idee  kształtów  róŜnią  się  od  siebie  w  sposób 

absolutny:  jeśli  przedmiot  ma  [kształt  będący]  ujednostko-
wieniem  jednej  z  nich,  to  tym  samym  wszystkie  róŜne  od 
niej  są  wykluczone.  Z  dwóch  ścisłych  kształtów  (najniŜ-
szych  odmian  kształtów  przestrzennych)  kaŜdemu  przed-
miotowi jeden przysługuje, drugi zaś nie przysługuje. (Zasada 
wyłączonego środka.)

 

II

 

NASTAWIENIE NAUKI PRZYRODNICZEJ 

NASTAWIENIE

 

NAUKI HUMANISTYCZNEJ. 

NATURALIZM

,

 DUALIZM 

PSYCHOFIZYCZNA PSYCHOLOGIA

 

Nastawienie  naturalistyczne

1

.  Świat  jako  ogół  rzeczy 

realnych  w  formie  zewnętrzności.  Przyroda  jako  królestwo 
czystych  res  extensae.  Wszystko,  co  realne,  jest  [fizycznym] 
ciałem lub ma takie ciało, lecz tylko ciało ma rzeczywistą i 
właściwą  co-extensio,  rozumianą  zarazem  czasowo  i  prze-
strzennie.  Jedność  nie  zmienionego  (choć  zmiennego)  albo 
zmieniającego  się  kształtu  w  jedności  trwania,  forma  ekste-
ncjonalnego  kształtu,  wypełniona  określeniami  jakościo-
wymi.  KaŜde  ciało  [podlega]  regułom  powszechnej  przy-
czynowości,  uniwersalna  przyroda  [podlega]  a  priori  przy-
czynowości  -  da  się  określić,  da  się  skonstruować  w  praw-
dach  samych  w  sobie,  zgodnie  z  określonymi  przyczyno-
wymi prawami, które moŜna wyszukać w drodze indukcji.

 

Byt  cielesny  jest  więc  bytem  ekstensjonalnie  koegzystu-

jącym,  zaś  w  danych  okolicznościach  -  współistniejących, 
koegzystujących  ze  sobą  w  jedności  przyrody  ciał  -  jest 
bytem j  ednoznacznie określonym - j eśli przyroda j est przy-
rodą  pozostawioną  samej  sobie.  Naturalizm  rozpatruje 
człowieka jako wypełnioną rozciągłość, zaś świat w ogóle

 

1

  „Nastawienie  naturalistyczne"  to  nie  związane  z  naturalnym  ujęciem 

ś

wiata, konstytutywnie wytyczone uniwersalne ukierunkowanie spojrzenia, 

lecz naturalistyczny przesąd. 

Edmund Husserl 

72 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

  

tylko  jako  rozszerzoną  przyrodę.  Trwanie  ludzkiego  ducha 
traktowane jest jako trwanie obiektywne, dusza zaś w kaŜdej 
fazie  swego  trwania  -  choć  nie  przypisuje  się  jej  rzeczy-
wistego przestrzennego kształtu w paraleli do kształtu ciała - 
jako  koegzystencja  danych  psychicznych,  jako  ich  rów-
noczesność,  która  przecieŜ  jakoś  musi  dać  się  przyporząd-
kować  równoczesności  w  formie  tego,  co  współistnieje  w 
przestrzennej extensio i w ogóle współistnieje przestrzennie.

 

Naturalnie  jest  rzeczą  słuszną,  Ŝe  ludzkie  Ŝycie  psychi-

czne  przebiega  w  formie  immanentnego  czasu  i  Ŝe  kaŜda 
momentalna  teraźniejszość  jest  dla  nas  jednością  współist-
nienia  róŜnorodnych  „danych".  Lecz  tutaj  trzeba  dopiero 
u/yskać  podstawowe  istotowe  wglądy  dotyczące  struktury 
tego  immanentnego

<

  czasu,  a  z  drugiej  strony  dotyczące 

tego,  jak  „czas  obiektywny"  otrzymuje  konstytutywny  sens 
jako  forma  transcendentnego  bytu  naturalnego,  w  którym 
obiektywnie  „uczasowione"  są  immanentne  czasy  dusz,  a 
przez to i same dusze.

 

Naturalizm przyjmuje bez zastrzeŜeń, Ŝe w gruncie rzeczy 

cały  świat  da  się  pomyśleć  analogicznie  do  tak  pojętej 
przyrody,  a  co  za  tym  idzie,  Ŝe  i  byt  sam  w  sobie  świata 
takŜe  da  się  pomyśleć  jako  korelat  prawd  samych  w  sobie, 
mianowicie  prawd  konstruowalnych  -  tak  samo  jak  (pozo-
stawiona sobie samej) przyroda

2

. Świat tematem uniwersalnej 

indukcyjnej  nauki  o  świecie,  empiryczna  indukcja  jako 
podłoŜe  idealizującej  Tnetody  matematycznej  słuŜącej 
znajdowaniu ścisłych praw świata (w tym i praw przyrody),

 

2

 Przyroda jest konstruowalna jako poddana idealizacji; w ten sposób jest 

ona  faktyczną  rzeczywistością  ontologicznej,  mianowicie  matematycznej 
bezwarunkowej  ogólności,  a  przy  tym  takŜe  idealizacją  empirycznego 
przyporządkowania  empirycznych  jakości  empirycznym  jakościom.  Jeśli 
jednak  konkretny  faktyczny  świat,  świat  doświadczenia,  ma  być 
idealizowalny i  konstruowalny, to  w  konsekwencji  wymaga to ogarniającej 
ś

wiat matematyki. 

znajdowaniu  praw  odnoszących  się  do  ludzi  i  zwierząt  jako 
istot psychofizycznych, do ich dusz, do ich osobowego bytu i 
czynów - tak samo, jak do ich ciał. A zatem, wyraŜając się 
w  sposób  skrajny,  Bóg  dysponuje  uniwersalną  matematyką 
ś

wiata, Bóg zna prawa świata odnoszące się do wszystkiego, 

co  istnieje  w  świecie  i  do  wszystkich  jego  określeń,  a  więc 
ś

cisłe  prawa  współistnienia  tego,  co  w  ogóle  istnieje  w 

czasoprzestrzeni  i  istniejąc  jest  jakoś  określone;  są  to 
prawa  przyczynowe,  tylko  bardziej  skomplikowane,  bar-
dziej róŜnorodne, właśnie takŜe rozpostarte na sferę ducha.

 

Problemem  psychofizyki,  wraz  jej  niepowątpiewalnymi 

ustaleniami  empirycznymi,  jest:  co  moŜna  włączyć  do  przy-
porządkowania psychofizycznego?

 

Naukowym  nastawieniem  na  poznanie  obiektywne  (tak 

jak  praktykuje  je  nauka  przyrodnicza),  i  to  uniwersalnie 
jako  obiektywne  poznanie  świata,  ogółu  istniejących  w 
sobie  samych  rzeczy  realnych,  byłoby  to,  które  kieruje  się 
zamiarem  poznania  bytu  samego  w  sobie  w  prawdach  sa-
mych  w  sobie.  Lecz  czyŜ  nie  jest  to  zadaniem  nauki  w 
ogóle?  CóŜ  oznacza  to  „samo  w  sobie"  w  odniesieniu  do 
przyrody,  do  zwierzęcia,  do  człowieka,  do  wspólnoty  ludzi, 
do  przedmiotów  kultury  i  do  uniwersalnej  kultury  jakiejś 
ludzkości?

 

I  czy  moŜliwe  byłoby  odróŜnienie  tematycznego  nasta-

wienia  na  „obiektywny"  świat  (jako  temat  nauki)  od  tema-
tycznego  nastawienia  na  uniwersalną  subiektywność,  w 
którym  świat  byłby  światem  doświadczanym,  przejawiają-
cym  się,  osądzanym,  wartościowanym  itd.?  Czy  nie  jest 
to jednak nastawienie osobowe?

 

CóŜ  to  takiego  jest  nastawienie  osobowe?  Ludzie,  tak 

samo  jak  zwierzęta,  są  w  przestrzeni,  świat  rzeczy  realnych 
zawsze  juŜ  jest  wstępnie  dany  wraz  z  ludźmi  w  nim.  Zain-
teresowanie  kieruje  się  ku  ludziom  jako  osobom,  które  w 
osobowym działaniu i doznawaniu odnoszą się do „świata"

 

Edmund Husserl 

74

 

Nastawienie nauki przyrodniczej 

75

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

  

(auf  „die"  Welt),  i  we  wzajemnym  współŜyciu,  w  osobo-
wym  obcowaniu  ze  sobą,  we  wspólnym  działaniu  i  w  pozo-
stałych  formach,  w  których  określani  są  przez  to,  co  świa-
towe,  i  do  tego,  co  światowe,  się  ustosunkowują,  mają 
jeden  i  ten  sam  świat  otaczający,  mianowicie  ten,  który 
sobie  uświadamiają  i  który  uświadamiają  sobie  jako  ten 
sam.

 

Ś

wiat, do którego się ustosunkowują, który dostarcza im 

motywacji, z którym stale mają do czynienia, jest wprawdzie 
właśnie  jedynym  światem  ( d i e   Welt),  jedynym  światem 
istniejącym,  lecz  w  nastwieniu  osobowym  zainteresowanie 
kieruje  się  ku  osobom  i  ich  stosunkowi  do  świata,  oraz ku 
sposobom, w jakie tematyzowane osoby uświadamiają sobie 
to,  co  sobie  uświadamiają  jako  dla  nich  istniejące,  a 
zwłaszcza  jaki  szczególny  przedmiotowy  sens  towarzyszy 
temu  uświadamianiu.  Z  tego  punktu  widzenia  problemem 
staje  się  nie  świat  taki,  jakim  rzeczywiście  jest,  lecz  świat 
aktualnie  waŜny  dla  osób,  pojawiający  się  im  i  tak 
uposaŜony,  jak  im  się  pojawia;  pytaniem  jest,  jak  za-
chowują  się  one  jako  osoby  działające  i  doznające,  w  jaki 
sposób  są  motywowane  do  swych  specyficznie  osobowych 
aktów  spostrzegania,  przypominania  sobie,  myślenia,  war-
tościowania,  robienia  planów,  lękania  się  i  bezwzględnego 
wycofywania,  bronienia  się,  atakowania  itd.  Motywacji 
dostarcza osobom tylko to, co one sobie uświadamiają, i to 
na mocy sposobu, w jaki to czynią, sensu, który ma dla nich 
to, co sobie uświadamiają, tego, jak jest to dla nich waŜne 
lub niewaŜne itd.

 

Zainteresowanie  osobami  naturalnie  nie  jest  tylko  za-

interesowaniem  ich  sposobami  zachowania  się  i  motywami 
tychŜe,  lecz  tym,  co  czyni  je  osobami  identycznymi.  MoŜna 
powiedzieć:  osobowymi  własnościami  habitualnymi  i  cha-
rakterami. Lecz te od razu odsyłają do sposobów zachowania 
się,  w  których  się  ujawniają  (najpierw  w  aktach  jako  ich 
Ja-podmioty), a z których te wypływają

3

.

 

Jak  ma  się  tematyka  nauk  humanistycznych  i  -  wyma-

gającej  jeszcze  ugruntowania  -  ogólnej  nauki  humanisty-
cznej do antropologii, zoologii (w sensie nauki o ludziach i 
zwierzętach  jako  „obiektywnych"  realnościach,  jako 
przyrodzie),  oraz  do  psychologii,  będącej  nauką  o  obiek-
tywnie-realnych  składnikach  realnych  ludzi  i  zwierząt, 
zwanych  duszą,  Ŝyciem  psychicznym,  psychiczną  swoisto-
ś

cią?

 

Nauka  humanistyczna  jest  nauką  o  lud^kiej  subiektyw-

ności  w  jej  świadomościowym  odniesieniu  do  świata  jako 
pojawiającego się jej i dostarczającego jej motywacji w jej 
działaniu  i  doznawaniu  -  i  odwrotnie:  o  świecie  jako 
otaczającym  świecie  osób,  czyli  jako  pojawiającym  się  im, 
dla nich waŜnym. W zmianach sposobów pojawiania się, w 
zmianach  apercepcji  dokonywanych  przez  ludzi  w  ich 
„Ŝyciu wewnętrznym", pojedynczo i wspólnie we wzajemnym 
porozumieniu,  „rzeczy"  („die"  Dinge)  i  stosunki,  podobnie 
jak dostarczające im motywacji i będące dla nich tematem 

otaczającym 

ś

wiecie 

osoby 

związki 

osób, 

uświadamiane  są  jako  te  same,  tylko  pojawiające  się  im  i 
innym  osobom  raz  tak,  a  raz  inaczej,  raz  tak,  a  raz  inaczej 
obowiązujące, na pewno istniejące itd.

 

Na ogół jednakŜe w Ŝyciu osobowym owe toŜsame rzeczy 

nie  są  [obiektami]  tematycznego  zainteresowania  nau-
kowego,  Ŝycie  osobowe  na  ogół  nie  jest  Ŝyciem  teoretycz-
nym,  na  ogół  więc  rzeczy  nie  są  tematyzowane  naukowo, 
jako  takie,  jakimi  są  „zgodnie  z  prawdą  obiektywną", 
„same  w  sobie",  lecz  jako  mające  taką  właśnie  waŜność 
dla  osób,  a  więc  jako  rzeczy  dostarczające  im  takiej  właśnie 
motywacji, określające je w ich pozateoretycznym działa-

 

Lecz  właśnie  korelatywnie  naukowy  charakter  nauk  osobowych  do-

tyczy  dostarczającego  osobom  motywacji,  a  więc  przez  nie  uświadamia-
nego  świata  otaczającego,  tego,  który  w  swym  stylu  przejawiania  się  jest 
im  rzeczywiście  obecny,  jest  przez  nie  rzeczywiście  doświadczany  i  da  się 
doświadczać. 

Edmund Husserl 

76 

Nastawienie nauki przyrodniczej 

77

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

  

niu  i  doznawaniu.  Jeśli  czynimy  rzeczy,  przyrodę,  świat 
zwierząt  i  ludzi,  Ŝywe  ciała  i  dusze,  takie,  jakie  są  one 
same  w  sobie  i  dla  „siebie"  (obiektywnie)  tematem  nauki, 
to  wówczas  jesteśmy  przyrodnikami,  zoologami,  antropo-
logami,  a  zwłaszcza  (teraz  w  sensie  będącym  paralelą  do 
przyrodniczej zoologii) psychologami.

 

Odnośne  realności  są  wprawdzie  dla  nas  nadal  realno-

ś

ciami  pojawiającymi  się,  lecz  nasze  obiektywne  zaintere-

sowanie  nimi,  ostatecznie  rozumiane  w  pełnej  uniwersal-
ności, jako teoretyczne zainteresowanie realnością, kieruje 
się  ku  nim  jako  pojawiającym  się  w  przejawach,  w 
subiektywnych  sposobach  dania,  dającym  się  określić  w 
uniwersalnie  waŜnych  naukowych  sądach  w  swym  ścisłym, 
obiektywnie  prawdziwym  bycie,  w  prawdziwym  bycie  bę-
dącym  ich  własnym  bytem,  nie  zaś  bytem  dla  nas  czy  dla 
takiej  lub  innej  grupy  osób,  bytem  dostarczającym  róŜno-
rodnej motywacji

4

.

 

Uprzywilejowany  jest  tu  pewien  szczególny  sposób  mo-

tywowania,  oznaczony  wyraŜeniem  „teoretyczne  zaintere-
sowanie  obiektywnie  realnym  bytem".  Wprawdzie  obiek-
tywna przyroda jako temat, jej obiektywnie prawdziwy byt 
sam  w  sobie  takŜe  jest  osiągnięciem  osobowym,  albo 
raczej  ideą  takiego  osiągnięcia,  osiągnięciem  metody  za-
wierającej w sobie nieskończoną ideę, ideę nieskończonego 
udoskonalania,  mianowicie  jako  idealiterw  metodzie  nauk 
przyrodniczych  stale  określający  się  i  określający  się  coraz 
to doskonalej realny byt sam w sobie przyrody. Ale jest to 
korelat  osiągnięcia  nieskończonego,  szczególny  ko-relat 
osiągnięć  tej  osobowej  wspólnoty,  która  tu  nazywana  jest 
wspólnotą  przyrodników.  O  ile  nauka  humanistyczna  jako 
wszechogarniająca nauka o świecie duchowym ma za temat 
wszystkie osoby, rodzaje osób i osobowych osiąg-

 

4

 Taki jest ogólny  sens  nauki  -  choć ta  w  swych  naiwnych  początkach 

nie osiąga pełnego świata, lecz zrazu pozostaje, niepostrzeŜenie dla siebie, w 
wiązach tradycji. 

nieć, osobowych dzieł, które tu noszą miano dzieł kultury, to 
obejmuje  ona  takŜe  naukę  przyrodniczą  wraz  z  jej  przyrodą 
samą  w  sobie,  przyrodą  jako  realnością.  KaŜde  Ŝycie 
osobowe  wszakŜe  jest  przeniknięte  na  wskroś  przez  stałe 
doświadczenie  przyrody  wraz  z  ustawicznie  powstającą  w 
ś

wiadomości  identycznością  tego,  co  doświadczone.  Jed-

nakŜe  zainteresowanie  określające  Ŝycie  osobowe  (które 
tylko  wyjątkowo  jest  Ŝyciem  przyrodnika)  nie  jest  zainte-
resowaniem  przyrodą  „istniejącą  w  sobie  samej"  i  wypra-
cowaną  (mającą  być  wypracowaną)  w  naukach  przyrodni-
czych,  lecz  właśnie  przyrodą  wolną  od  wszelkiej  teorii,  '; 
przejawiającą  się,  za  kaŜdym  razem  tak  a  tak  domniemaną,  'i 
taką  właśnie,  jaka  występuje  w  osobowym  Ŝyciu  ludzkości  i 
określa wszelką jego praktykę. Dla wszystkich ludzi przyroda, 
o której mówią, i świat, w którym Ŝyją i w którym ze sobą 
współŜyją: przyroda i świat określające ich, we wzajemnym 
obcowaniu identyfikowane i korygowane, są jedną przyrodą 
i jednym światem, a takŜe są identyfikowane jako te same, 
które  obiektywny  naukowiec  ma  za  temat  w  swym 
szczególnym  stylu  osobowej  działalności.  O  tyle  teŜ  świat 
osobowy  nie  jest  innym  światem  niŜ  „obiektywny".  JednakŜe 
ś

wiat  wstępnie  dany  kaŜdej  osobie,  waŜny  dla  wszystkich 

kultur  we  wszystkich  epokach  i  dla  kaŜdej  jednostki 
ludzkiej,  świat  uznawany  za  rzeczywisty  jest  właśnie 
ś

wiatem  w  jego  kaŜdorazowym  „sposobie  przejawiania 

się",  w  kaŜdorazowej  apercepcji,  światem  otwartym  na 
dalsze  przemiany  przekształcające  go,  przemieniające  byt  w 
niebyt  (pozór);  w  przemianach  tych,  choć  nie  bez  korekt, 
tworzy  się  właśnie  jedność  świata  trwale  obowiązującego 
jako  istniejący,  zawsze  otwartego  na  dalsze  określenia  - 
ewentualnie  takŜe  na  teorie  naukowe  [określające  go]  jako 
realność.  Otwartość  ta  jest  czymś  trwałym.  Nauka 
humanistyczna zaś, której tematem są faktyczne osoby, ludy 
epoki  oraz  domniemane  w  nich  rzeczy  jako  w  nich 
domniemane, konkretnie tak oto przeja-

 

Nastawienie nauki przyrodniczej 

79 

Edmund Husserl 

78 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

  

wiające  się,  tak  oto  mitologicznie  czy  jakoś  inaczej  aperce-
powane światy, doświadczane przez nie przyrody, istniejące 
dla nich i dostarczające im motywacji kultury, z konieczności 
i  wyłącznie  w  tematyce  swej  trzyma  się  świata  w 
„subiektywnym"  Jak  tematyzowanych  przez  siebie  osobo-
wości.  Ten  świat  nie  rozpada  się  na  związane  tylko  z  posz-
czególnymi  podmiotami  i  ustawicznie  zmieniaj  aące  się  w 
czasie  aspekty.  W  takich  aspektach  konstytuuje  się  wspó-
lnotowy  świat  otaczający  historycznej  wspólnoty.  We 
wspólnocie swego Ŝycia odnosi się ona - albo teŜ odnosi się 
Ŝ

ycie  uczestniczących  w  niej  osób  -  do  wspólnego  dla  niej 

ś

wiata  otaczającego  („świata"  osobowego)  i  ten  otaczający 

ś

wiat ma dla niej pewną względną rzeczywistość -róŜną dla 

róŜnych  osobowych  wspólnot  i  ich  osobowych  epok,  co 
jednak  nie  wyklucza,  Ŝe  gdy  wspólnoty  osobowe,  z  których 
kaŜda  ma  swój  osobowy  świat  otaczający  nawiązują 
wzajemne  kontakty  albo  pozostają  w  takich  kontaktach, 
mogą  mieć  albo  uzyskać  wspólny  rozszerzony  świat 
otaczający, bądź teŜ, Ŝe obcując ze sobą uwaŜają, iŜ odnoszą 
się do tego samego  „realnego" świata, i tylko odkrywaj ą ,   Ŝe 
kaŜda  z  nich  zupełnie  inaczej  ujmuje  ten  świat,  nadaje  mu 
zupełnie inną rzeczywistość. Lecz ta wspólna „realność", z 
konieczności  sięgająca  tak  daleko,  jak  tylko  sięgnąć  moŜe 
jakieś  uwspólnocenie,  wprawdzie  jest  uświadamiana  w  swej 
identyczności,  lecz  bynajmniej  nie  inaczej  niŜ  jako  tworząca 
się  między  osobami  jedność  identyfikacji,  jedność  dającego 
się  we  wspólnotowym  Ŝyciu  skonsta-.tować  potwierdzenia. 
Dopiero  nauka  mianuje  ją  realnością  „obiektywnej",  tzn. 
naukowej  prawdy,  taką,  jaką  jest  sama  w  sobie,  skoro  to 
nauka  o  tym,  co  realne,  określa  ją  właśnie  w  swych 
szczególnych 

osobowych 

działaniach 

trwałych 

dokonaniach

5

.

 

5

  Celem  „obiektywności",  tzn.  nauki,  nie  jest  to,  co  istnieje,  jako 

doświadczane i potwierdzane przez określone osoby i ludzkości, tak jak

 

Dla  nastawienia  nauki  humanistycznej  punktem  wyjścia 

jest „nastawienie naturalne", w którym znajduje się i moŜe 
się  odnaleźć  w  przytomnym  Ŝyciu  kaŜdy,  a  więc  i 
początkujący  naukowiec-humanista,  zanim  jeszcze  rozpo-
cznie swe naukowe czynności i zamierzenia. Znajduje się w 
ś

wiecie, który go otacza, który przejawia mu się raz tak, raz 

inaczej,  dostarcza  mu  raz  takich,  raz  innych  motywacji,  w 
ś

wiecie,  któremu  się  przygląda,  któremu  się  przysłuchuje, 

itd.,  który  w  ogóle  na  róŜne  sposoby  praktycznie  go 
określa  i  któremu  w  tej  praktyce  nadaje  on  coraz  to  nowe 
oblicza.  Do  tego  świata  naleŜy  takŜe  on  sam  i  ludzie,  z 
którymi się kontaktuje; czy to jako z obiektami tej praktyki, 
czy teŜ podobnymi doń jej podmiotami; współdziała wtedy 
z  nimi,  ale  takŜe  współ-widzi,  współ-słyszy  -  naturalnie  te 
same  naleŜące  do  otaczającego  świata  rzeczy,  zwłaszcza 
te,  które  w  praktyce  „wchodzą  w  grę"  ze  względu  na  jej 
uwspólnocony 

praktyczny 

kierunek. 

nastawieniu 

naturalnym  świat  jako  to,  co  stale  toŜsame  w  zmianach 
rzeczywistych  i  moŜliwych,  subiektywnych  i  intersubiekty-
wnie wiąŜących przejawów, mniemań, interesów, na ogół nie 
jest tematem naukowym, lecz w szerszym sensie tematem dla 
człowieka jest to wszystko, co go w danym momencie dotyczy 
lub  co  go  na  dłuŜej  i  ewentualnie  trwale  (np.  zawodowo) 
zajmuje: „powaŜnie" lub w zabawie, gdy dokonuje, sprawia 
albo  tworzy  on  coś  bezwartościowego  lub  wartościowego,  
przelotnego    lub    nieprzemijającego,      w  swym  własnym 
egoistycznym  interesie  lub  w  interesie  wspólnoty,  jako 
pojedynczy podmiot lub jako funkcjonariusz wspólnoty i we 
wspólnotowej  pracy;  pamięć  własna  i  pamięć  pokoleń 
prowadzi go do minionego Ŝycia wspólnoty.

 

jest  ono  doświadczane  i  da  się  w  doświadczeniu  wykazać,  lecz  to,  co 
istnieje  dla  wszystkich  dających  się  pomyśleć  ludzkości  (takŜe  Papuasów), 
doświadczeń,  światów  otaczających,  co  do  których  przyjmuje  się,  Ŝe  do-
ś

wiadczają tego samego.

 

Edmund Husserl 

Nastawienie nauki przyrodniczej 

81

 

80

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

  

To,  co  zostało  tu  powiedziane,  samo  stanowi  przykład 

uniwersalnego  namysłu,  od  którego  moŜe  i  musi  zacząć 
naukowiec-humanista:  moŜe,  poniewaŜ  jako  Europejczyk 
zna  on  juŜ  naukę  i  uniwersalne  nastawienie  teoretyczne, 
wychowany  jest  do  niego,  a  teraz  w  tym  przeglądzie  moŜe 
uzyskać swój temat. A więc człowiek, ludzie we wspólnocie i 
same  wspólnoty  w  swym  Ŝyciu  i  w  swych  zabiegach  są 
naukowym  tematem  nauki  humanistycznej,  w  korelacji  z 
uzyskanymi  w  działaniu  osiągnięciami  i  z  dokonanymi  dzie-
łami;  równieŜ  jednak  jest  nim  człowiek  pasywny  w  okre-
sach  swego  bezwładu,  śpiący  przez  pewien  czas  i  znów 
budzący  się,  cały  człowiek  w  jedności  swego  Ŝycia  jako 
Ŝ

ycia osobowego, jako Ja, jako My w działaniu i doznawaniu.

 

Co  czyni  i  czego  doznaje  osoba,  co  się  w  niej  dzieje, 

jak odnosi się ona  do  swego otaczającego  świata,  co  złości 
ją, a co smuci, co wprawia ją w dobry humor, a co w zły 
nastrój?  -  to  są  pytania  osobiste;  podobnie  wszystkie  py-
tania  tego  rodzaju  w  odniesieniu  do  wspólnot  kaŜdego 
szczebla  -  do  małŜeństw,  kręgów  przyjaciół,  stowarzyszeń, 
wspólnot  miejskich,  wspólnot  ludowych  itd.;  najpierw  po-
stawione  w  historycznej  rzeczowości,  a  potem  w  sposób 
ogólny

6

.  Czy  wtedy  ogólna  nauka,  która  musi  tu  powstać, 

nie  jest  psychofizyczną  psychologią,  „psychologią  indywi-
dualną" i psychologią społeczną?

 

6

  Powstaje  pytanie,  w  jaki  sposób  rozumiana  jest  tu  ogólność  -  „na-

turalno-historycznie", morfologicznie czy teŜ jako ogólność bezwarunkowa, 
analogiczna  do  ogólności  ścisłej  nauki  przyrodniczej.  Obiektywność 
przysługująca tylko nauce przyrodniczej polega na „geometryzacji", takiej 
idealizacji,  która  jest  w  stanie  objąć  teoretycznie  wszystkie  moŜliwości 
doświadczenia  jako  doświadczenia  czegoś  in  infinitum  identycznego 
poprzez ich idealizację: poprzez idealne pojęcia, pojęcia tego, co istnieje w 
sobie  samym,  i  poprzez  idealne  prawdy  jako  prawdy  same  w  sobie.  Czy 
istnieje  metoda pozwalająca objąć dziedzinę  „ducha", dziedzinę dziejów  we 
wszystkich  istotowych  moŜliwościach,  a  przez  to  pozwalająca  stworzyć 
odnoszące się do tej dziedziny „ścisłe" prawdy w ścisłych pojęciach? 

Człowiek  jako  osoba  -  czy  nie  jest  on  człowiekiem 

psychofizycznym?  W  rzeczy  samej,  jest  on  przecieŜ  czło-
wiekiem,  który  ciałem  i  duszą  naleŜy  do  świata,  jako  rze-
mieślnik  operuje  w  przestrzeni  swymi  rękami  albo  i  całym 
ciałem, walcząc w bitwie walczy takŜe cieleśnie, i naturalnie 
stale świadom jest swego ciała, oddziałując poprzez nie na 
ś

wiat zewnętrzny lub na nim doświadczając czegoś takiego 

jak dotyk, pchnięcie, zranienie. Człowiek w nauce osobowej 
naturalnie  jest  tym  samym  człowiekiem,  co 

przyrodniczo-biologicznej  antropologii.  Gdy  przechodzimy 
od  jednej  nauki  do  drugiej,  dokonujemy  identyfikacji  bez 
zastanowienia.  A  przecieŜ  tematyczne  ukierunkowanie  jest 
istotnie  róŜne.  Człowiek  w  nauce  humanistycznej  nie  jest 
tematem  jako  identyczna  realność,  której  byt  sam w sobie 
naleŜy obiektywnie określić, lecz jest to człowiek historyczny, 
subiektywnie gospodarzący się w otaczającym go świecie.

 

Przeciwieństwo 

badań 

„przyrodniczo"-psychologicz-

nych  i  humanistycznych  polega  na  tym,  jak  wcześniej  po-
wiedziałem,  Ŝe  dla  nauki  przyrodniczej  i  dla  nauki  huma-
nistycznej  pierwiastek  duchowy  jako  dusza  tematyzowany 
jest  w  róŜnych  nastawieniach:  mianowicie  dla  nauki  przy-
rodniczej  jako  zlokalizowany  podmiot,  jako  dodatek

7

  do 

istniejącego fizycznego ciała, współistniejący z nim i induk-

 

7

  O  „dodatku"  mówić  tu  nie  wolno.  Ujęcie  j ako   dodatek  jest  j u Ŝ 

pewnym  zafałszowaniem.  Subiektywnie,  w  doświadczeniu,  doświadczane 
obce  ciało  poprzez  doświadczane  kompleksy  cielesnych  dat  (a  więc  to, 
co doświadczane, jako takie) wskazuje j uŜ na psychikę i Ja; występuje tu 
więc „kojarzenie", ale takie jak w przypadku kaŜdej apercepcji. 

W danym wstępnie świecie przyroda konstytutywnie jest „przyczynową" 

jednością  w  [formie]  ze  wnętrzności.  „Duch  w  przyrodzie"  -  tutaj  pod 
„lokalizację" nietrudno podłoŜyć przestrzenne współistnienie i rzeczywistą 
koegzystencję  w  czasoprzestrzeni,  w  tym  samym  więc  sensie,  jak 
koegzystują rzeczy i realne momenty rzeczy. Lecz j a k  duch jest u ciała? 
Musimy  postawić  to  pytanie.  Jako  władający,  i  to  dopiero  wchodzi  do 
apercepcji. 

Nastawienie nauki przyrodniczej 

83 

Edmund Husserl 

82 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

  

cyjnie  z  nim  zjednoczony  -  psychofizycznie  (w  sensie  kar-
tezjańskiego  dualizmu),  podczas  gdy  nastawienie  humani-
styczne,  nastawienie  osobowe  ukierunkowane  jest  właśnie 
czysto  na  osobę;  w  podobnym  sensie  „czysto",  jak  czysta 
jest  nauka  przyrodnicza  -  jak  się  wydaje,  dzięki  „abstrak-
cji".  Dla  osoby  jej  ciało  jest  wyróŜnionym  obiektem  w 
otaczającym  świecie,  obiektem,  którym  moŜe  ona  bezpoś-
rednio  władać,  dysponować.  To  jednakŜe  jest  apercepo-
wane indukcyjnie i apercepcja ta ma charakter obiektywny.

 

Naturalnie  osoba  jest  zlokalizowana,  mianowicie  po-

przez  swe  fizyczne  Ŝywe  ciało  (korperlichen  Leib)  -  w  na-
turalnej  przestrzeni  i  w  naturalnej  czasowości.  Jeśli  pozo-
staje  się  w  przestrzenności  ścisłej,  to  jest  to  lokalizacja 
konkretna.  Oczywiście,  tematyczne  zainteresowania  moŜna 
w  sposób  czysty  ukierunkować  na  przyrodę,  a  w  niej  na 
fizyczne  Ŝywe  ciała,  i  wtedy  jako  współ  występujące  w 
przyrodzie,  empirycznej  lub  ścisłej  resp.  w  odnośnych 
miejscach  czasowych  i  przestrzennych,  będzie  moŜna  od-
naleźć podmioty, dusze. Powstaje jednak wówczas pytanie, 
co  moŜna  przypisywać  temu  współ-istnieniu,  co  stanowi 
jednolity sens tej realnej jedności człowieka lub zwierzęcia, na 
ile  moŜna  i  wolno  mówić  tu  o  „związku"  ciała  i  duszy  i 
związek ten wręcz traktować jako przyczynowy, podobnego 
rodzaju  jak  te  związki  przyczynowe,  które  występują  w 
przyrodzie.  Do  konstytucji  świata,  [traktowanego]  jako 
czysty  świat  doświadczenia,  a  więc  jako  mój  i  nasz  świat 
otaczający,  z  góry  naleŜy  to,  Ŝe  w  nim  doświadczane  są  tu 
same  tylko  rzeczy,  tam  ludzie,  tam  zwierzęta,  tu  dzieła 
sztuki, tam narzędzia, tu rzemieślnicy, tam Ŝołnierze itd., Ŝe to 
wszystko  tak  jest  wstępnie  dane  i  tak  aper-cepowane,  w 
sposób dopuszczający zmiany, ale jednak w ramach pewnej 
najogólniejszej  strukturalnej  typiki,  do  której  w  sposób 
konieczny naleŜy właśnie występowanie

 

ludzi  (i  ja  sam  jako  człowiek).  Wobec  tego  świata  wszędzie 
moŜna stawiać pytania indukcyjne: gdziekolwiek występuje 
regularne  współistnienie,  tam  pojawia  się  takŜe  pro-
blematyka  indukcyjna.  W  kaŜdej  prostej  apercepcji  ukryte 
jest  i  da  się  odsłonić  regularne  współistnienie,  naleŜy  więc 
ono  do  kaŜdego  typu  apercepcji,  a  takŜe  do  apercepcji 
uniwersalnej, apercepcji świata; równie dobrze do apercepcji 
ś

wiata  pobliskiego  lub  świata  ojczystego  oraz  świata 

odległego,  jak  do  apercepcji  poszczególnych  bliskich  lub 
odległych rzeczy. MoŜna więc i będzie się znajdować wskazane 
implicite  regularności,  odnoszące  do  siebie  fizyczno-
cielesne  i  psychiczne  „dane",  co  jednakŜe  zgoła  nic  nie 
mówi  jeszcze  o  przyrodniczej  przyczynowości  i  o  analogi-
cznym  do  przyrodniczego  powiązaniu  w  jedną  całość.  Za-
pewne,  rozróŜnienie  to  znamionuje  pewien  rodzaj  psycho-
fizyki,  w  tradycji  uchodzący  za  antropologię,  a  ugrunto-
wany w tradycyjnym sensualizmie.

 

,Duch  (dusza,  konkretny  byt  osobowy)  jest  w  czasoprze-

strzeni tam, gdzie jest jego ciało, i skąd Ŝyje on i oddziałuje na 
Ś

wiat, na uniwersum tego, co czasoprzestrzennie istnieje. Jest 

on  duchem,  osobą,  Ja  swego  otaczającego  świata  (a  tym 
samym  i  pewnego  świata),  gdy  go  sobie  uświadamia; 
moŜliwość  jego  oddziaływania  polega  na  tym,  Ŝe  w  okre-
ś

lony  uporządkowany  sposób  ma  on  doświadczenie  tego 

otaczającego  świata,  resp.  doświadczając  go,  moŜe  być 
przy nim, bliŜej lub dalej od niego itd. Z tym zaś wiąŜe się, 
Ŝ

e  stale  ma  on  wyróŜnioną  doświadczeniową  świadomość 

„swego"  ciała,  a  więc  ma  świadomość  bycia  zupełnie 
bezpośrednio  przy  tym  obiekcie  oraz  tego,  Ŝe  jako  pobu-
dzane  i  władające  Ja  stale  w  nim  „Ŝyje"  i  „moŜe".  Owo 
odniesienie,  wszelki  sposób,  w  jaki  dokonuje  się  osobowe 
doświadczanie,  dzięki  któremu  świat  otaczający  jest  oto 
naocznie obecny, właśnie jako osobowe jest pewnym faktem 
naleŜącym do nauki humanistycznej.

 

Nauka humanistyczna ma do czynienia z duchem, i tu

 

Nastawienie nauki przyrodniczej 

Edmund Husserl 

85 

84

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

  

nauka przyrodnicza, najpierw w wąskim sensie, rozstaje się 
z  nauką  humanistyczną:  z  jednej  strony  nauka  o  fizycznych 
rzeczach,  a  z  drugiej  nauka  o  ludziach  jako  osobach, 
władających  swym  ciałem  i  poprzez  nie  (jako  ciało  spo-
strzegające)  odnoszących  się  do  wszystkich  innych  rzeczy 
realnych

8

.

 

NaleŜy  tu  jednak  zwrócić  uwagę,  Ŝe  przyroda  takŜe 

istnieje w świecie otaczającym, w naszym dzisiejszym świecie 
otaczającym,  w  hipotetycznym  świecie  otaczającym  in-
dyjskim,  neolitycznym  itd.;  dopóki  tematem  jest  nauka 
humanistyczna,  nie  zaś  „obiektywna"  nauka  przyrodnicza, 
dopóty mamy do czynienia nie z obiektywną przyrodą, lecz 
ze  związkami  świata  otaczającego,  stanowiącymi  historię 
naturalną  w  dawnym  sensie  (nawet  jeśli  to  odniesienie  do 
podmiotu  nie  zostanie  wyraźnie  wyraŜone,  czy  wręcz 
pozostanie  nie  zauwaŜone  przez  samego  badacza,  nie  bę-
dzie  przezeń  tematyzowane).  Dopiero  gdy  celem  staje  się 
obiektywność, jej byt sam w sobie w sensie ontologicznym, a 
potem matematycznym, nie zaś jej byt taki, jakim nam się 
empirycznie przedstawia, zamiast  historii naturalnej (która 
naleŜy  do  powszechnej  historii  ludzkości  jako  historyczny 
ś

wiat otaczający) mamy przyrodniczą biologię

9

.

 

Jeśli  jednak  tak  jest,  to  powstaje  pytanie,  czy  tego 

samego rozróŜnienia nie naleŜałoby przeprowadzić takŜe w 
odniesieniu  do  duszy,  ducha,  osoby,  resp.  czy  nie  naleŜy 
takŜe  odróŜnić  obiektywną  naukę  humanistyczną  od  nauki 
historycznej.  Dokładniej,  w  nastawieniu  na  świat  jako  em-
piryczne uniwersum realności: 1) ścisłą przyrodę w kon-

 

8

  Następnie  moŜna  naukę  humanistyczną  rozumieć  dwojako:  Duch 

jako  istniejący  czasoprzestrzennie  wraz  z  cielesnością,  wraz  z  nią  w  prze-
strzeni, wraz 

T

,

 

nią w czasoprzestrzeni, jako temat uniwersalnej indukcyjnej 

nauki  o  świecie  -  towarzyszy  temu  wielkie  pytanie,  czy  tym  samym 
wytyczony  został  jako  sensowny,  jako  moŜliwy,  naukowy  cel  ścisłej  nauki 
przyrodniczej w rozszerzonym sensie, dualistycznej ścisłej psychofizyki. Z 
drugiej strony nauka humanistyczna jako nauka czysto osobowa.

 

9

 Za tym kryje się hipoteza idealizacji.

 

strukcji  ontologiczno-matematycznej,  a  następnie  ścisłą 
psychofizykę  przeciwstawioną  empirycznemu  współwystę-
powaniu  fizycznego  Ŝywego  ciała  i  duszy  (sfera  osobowa); 
2)  nastawienie  od  początku  humanistyczne  -  nastawienie 
historyczne.

 

Wszystko  stanie  się  doskonale  wyraźne,  gdy  powiemy 

sobie  to,  co  ja  zwykle  sobie  powtarzam:  świat,  o  którym 
mówię,  świat,  o  którym  mówi  Chińczyk,  Grek  z  epoki 
Solona,  Papuas  -  zawsze  jest  to  świat  obowiązujący  subiek-
tywnie,  takŜe  świat  naukowca,  będącego  człowiekiem  z 
kręgu grecko-europejskiego.

 

xW  Ŝyciu  praktycznym  mam  świat  tradycyjny,  skądkol-

wiek  by  ta  tradycja  pochodziła,  moŜe  takŜe  z  dostępnych 
mi,  jakkolwiek  zafałszowanych  nabytków  naukowych, 
które  znam  z  czasopism  i  ze  szkoły  i  które  jakoś  dałej 
przekształcam  pod  wpływem  róŜnych  motywów  -  moich 
własnych  i  moich  współczesnych,  którzy  przypadkowo  na 
mnie  oddziałują.  Mogę  się  teraz  rozejrzeć  i  teoretycznie 
zainteresować  się  światem,  obowiązującym  właśnie  na 
mocy  tradycji,  lub  teŜ  postawić  się  na  miejscu  staroŜytnego 
Greka,  zanim  jeszcze  zaistniała  nauka  itd.  Pierwsze  uni-
wersalne  zainteresowanie  teoretyczne,  to,  które  stanowiło 
początek,  było  tego  rodzaju  -  chcieć  poznać  świat  obiek-
tywny  to  tyle,  co  chcieć  poznać  świat  po  prostu.  Jest  to 
ś

wiat  na  mocy  tradycji,  ale  to,  Ŝe  jest  on  taki,  pozostaje 

ukryte,  a  w  kaŜdym  razie  moŜe  zupełnie  nie  wchodzić  w 
grę.  Nauka  obiektywna  nie  jest  teraz  traktowana  w  sensie 
naturalistycznych sposobów myślenia itd. Nauka obiektywna 
to  czynienie  świata  wprost  tematem,  nauka  humanistyczna 
to  czynienie  tematem  świata,  jako  świata  pełniącej  wobec 
niego  swe  funkcje  subiektywności,  świata,  o  ile  jest  on 
odniesiony do podmiotu (tematyzowane są tylko podmioty i 
w  nich  „przedstawiony"  świat  wraz  z  jego  czaso-
przestrzennością).  MoŜliwe  jest,  Ŝe  przyrodę,  ale  takŜe 
ludzi,  kręgi  kulturowe,  ludy  itd.  „po  prostu"  obiektywnie 
czyni się tematem, a z drugiej strony, Ŝe tematem czyni

 

Edmund Husserl 

86

 

Nastawienie nauki przyrodniczej 

87

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

  

się  ludzi,  kręgi  kulturowe,  przyrodę  w  ich  zrelatywizowa-
niu  do  subiektywności.  Korelacja  zwielokrotnia  się.  Wszy-
stko,  co  istnieje,  jest  czymś  istniejącym  w  subiektywnych 
sposobach dania, wszystko moŜe być tematem wprost albo w 
relatywizacji  do  subiektywności.  „Relatywizacja  do  su-
biektywności" znaczy przy tym: tematyzacja podmiotów po 
prostu,  bez  pytania  o  obiektywną  przyrodę;  moŜna  po-
wiedzieć, tematyzacja abstrakcyjna. Od samego początku w 
nastawieniu  teoretycznym  świat  stanowi  uniwersum  tego, 
co istnieje, wszystko zaś, co istnieje, takŜe to, czego dotyczy 
nauka  humanistyczna  na  pewnym  szczeblu  refleksji,  znów 
jest  włączane  do  świata,  i  tak  in  infinitum.  Teraz  jednak 
dokonuję zwrotu poprzez transcendentalną redukcję: mamy 
oto  naukę  humanistyczną,  która  nie  jest  poprzedzana  przez 
ś

wiat, a która świat na zawsze zachowuje.

 

Gdy  uprawiając  historię  naturalną  szukamy  prawdy  o 

istotach  Ŝywych,  to  z  góry  zakładamy,  Ŝe  te  rozpatrywane 
będą w zgodnym doświadczeniu (co do swego bytu fizycznego 
i  psychicznego,  oba  dane  są  w  jednolitym  doświadczeniu), 
następnie  zaś  opisywane  w  wiernie  dostosowanych 
pojęciach  doświadczeniowych  (deskrypcyjnych).  Tak  oto 
mogę  mylić  się  co  do  innych,  ewentualnie  takŜe  co  do 
siebie  samego,  ale  dopóki  doświadczenie  się  potwierdza, 
dopóki  mam  zgodność,  uzyskuję  empiryczną  prawdę,  po-
znaję  osoby.  Z  duszami  jest  tak,  jak  z  fizycznymi  Ŝywymi 
ciałami jako obiektami przyrodniczymi (o tyle teŜ mamy tu 
analogię),  mianowicie,  Ŝe  doświadczenie  w  odniesieniu  do 
nich  nie  ma  końca;  lecz  czy  dusze  mają  taką  istotową 
strukturę  (dającą  się  pokazać  w  sposób  czysty),  która  przy-
pisywałaby im obiektywny (ściśle ontologiczny) byt sam w 
sobie, w podobnym sensie, jak rzeczom przyrody? OtóŜ jest 
rzeczą  od  początku  jasną,  Ŝe  da  się  rozpoznać  pewna 
istotową  forma  ducha,  jakkolwiek  równie  jasne  jest,  Ŝe 
istota  subiektywności  duszy  i  istota  rzeczy  róŜnią  się  o  całe 
niebo. Od razu trzeba trzymać się z dala od wszelkich

 

fałszywych analogii i wprowadzanych przez nie zniekształceń. 
Z  drugiej  wszakŜe  strony,  czyŜ  nie  jest  to  oczywiście 
słuszna  i  konieczna  myśl  przewodnia,  Ŝe  przebadanie  fak-
tycznych duchów w ich historyczności próbuje się ugruntować 
na  istotowym  poznaniu  ducha  (i  wspólnoty,  w  której  Ŝyją 
duchy)  a  stąd  czerpie  się  „ścisłe  pojęcia"  i  ścisłe, 
bezwarunkowo  obowiązujące  prawdy,  jako  idealne  bie-
guny duchowej faktyczności?

10

 

Nastawienie  naturalne,  nie  będące  nastawieniem  natu-

ralistycznym:  Gdy  mówimy  teraz  o  róŜnych  doświadcze-
niowych  nastawieniach  na  gruncie  świata  naturalnego,  to 
musimy  rozróŜnić:  1)  nastawienie  na  przyrodę,  mianowicie 
na  przyrodę  doświadczoną,  na  same  tylko  rzeczy  albo  -
abstrakcyjnie  -  na  materialne  ciała  zwierząt  lub  na  obiekty 
kultury  jako  same  tylko  rzeczy;  2)  nastawienie  personali-
styczne: nastawienia na osoby albo na ludzi jako osoby.

 

Co  do  tego  naleŜy?  Czym  są  osoby  jako  trwałe  jedności, 

jakie  mają  charaktery  -  co  składa  się  na  ich  „Ŝycie",  co 
jako  osoby  czynią  i  czego  doznają,  jak  w  róŜnych  sytuac-
jach  Ŝyciowych  „ustosunkowują  się"  do  swego  otaczają-
cego świata, jak ten je osobiście dotyka i jak na to osobiście 
reagują;  w  końcu  sam  ich  „świat  otaczający",  dla  nich 
istniejący,  dla  nich  waŜny  i  określający  je.  Tutaj  naleŜy 
takŜe  wymienić  pytanie,  jak  ich  świat  otaczający  się  prze-
kształca,  jakie  typy  obiektów  naleŜą  do  tego  otaczającego 
ś

wiata;  a  więc  ogólnie:  jaką  istotową  strukturę  ma  osobowy 

ś

wiat  otaczający,  w  szczególności  zaś,  jaką  ma  on  ogólną 

strukturę  jako  taki  świat  otaczający,  który  swój  kształt 
zawdzięcza  i  coraz  to  na  nowo  przybiera  dzięki  samemu 
osobowemu  Ŝyciu  w  świecie  (Weltleben),  jakie  [mamy  tu] 
typy obiektów kulturowych?

 

Struktura  osobowego  świata  otaczającego  z  istoty  od-

nosi się do struktury osobowego Ŝycia (wraz z habitualnymi

 

Lecz jak tu wygląda poznanie istotowe w wied/y historycznej? 

89 

Nastawienie nauki przyrodniczej 

Edmund Husserl 

88

 

10

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

  

własnościami),  które  jako  Ŝycie  światowe  (Weltleben)  jest 
ustosunkowywaniem  się  do  pojawiających  się  w  otaczają-
cym  świecie  przedmiotów  i  ich  naleŜących  do  tego  świata 
właściwości.

 

Szczególnie wyróŜnione w świecie otaczającym są naleŜące 

do  tego  świata  osoby.  WaŜną  rolę  odgrywa  przy  tym 
róŜnica,  sama  będąca  tematem,  mianowicie  czy  osoby 
(inne  osoby,  ale  ewentualnie  takŜe  ja  sam)  jako  obiekty, 
jako  przedmioty  świata  otaczającego,  z  góry  juŜ  danego 
praktycznemu Ja, praktycznemu w najszerszym sensie, tzn. 
Ja  konkretnemu,  przytomnie  wiodącemu  swe  Ŝycie  w 
ś

wiecie,  tematyzowane  są  przez  nie  jako  przedmioty,  z 

którymi  coś  się  dzieje,  które  zastawane  są  w  otaczającym 
ś

wiecie  jako  istniejące,  które  się  widzi,  ale  z  którymi  nie 

ma się do czynienia, z którymi nie ma się nic wspólnego: są 
oto tu i tam tak jak same tylko rzeczy; szczególną chyba rolę 
odgrywa  tu  zewnętrzne  widzenie  i  rozumienie  kogoś 
innego,  ale  bez  wzywania  się  w  niego,  bez  wspólnego  z 
nim  Ŝycia.  Z  drugiej  strony  inne  podmioty  jako  współpod-
mioty, z którymi pozostaje się we wspólnocie doświadczania, 
myślenia, działania, z którymi dzieli się wspólną praktykę w 
otaczającym  świecie,  jakkolwiek  kaŜdy  z  nich  ma  takŜe 
praktykę  własną.  Pewną  „wspólnotę"  mamy  juŜ  wtedy,  gdy 
nawzajem  jesteśmy  sobie  obecni  w  otaczającym  świecie 
(ktoś inny w moim), w tym zaś juŜ zawiera się, Ŝe jesteśmy 
sobie  obecni  jako  fizyczne  Ŝywe  ciała.  Wzajemnie 
doświadczamy  się,  gdy  widzimy  te  same  przedmioty,  a 
przynajmniej  częściowo  te  same,  z  tego  samego  świata, 
będącego  światem  dla  nas.  To  doświadczanie  we  wspólnym 
widzeniu  zwykle  jest  doświadczaniem  niewłaściwym,  w  pu-
stym  rozumieniu  kogoś  innego  i  jego  sytuacji  doświadcze-
niowej.  Lecz  czymś  szczególnym  jest  wspólnota  osób  jako 
wspólnota  osobowego  Ŝycia  i  ewentualnie  jako  trwały 
związek  osób.  Pierwszym  krokiem  jest  wyeksplikowane 
Ŝ

ywe zjednoczenie z innym w intuicyjnym rozumieniu jego

 

doświadczania,  jego  sytuacji  Ŝyciowej,  jego  uczynków  etc. 
Dalej  porozumienie  poprzez  wyraz  i  język,  co  jest  juŜ 
związkiem  podmiotów.  Wszelka  komunikacja  naturalnie 
z  góry  zakłada  wspólny  świat  otaczający,  który  tworzy  się, 
o  ile  w  ogóle  jesteśmy  dla  siebie  osobami,  ale  moŜe  być 
całkowicie  pusty,  nieaktowy.  Czymś  innym  jednakŜe  jest 
stowarzyszenie  się  z  osobami  we  wspólnym  Ŝyciu,  rozma 
wianie  z  nimi,  troskanie  się,  staranie  się  o  nie,  związanie 
przyjaźnią  i  wrogością,  miłością  i  nienawiścią.  Dopiero 
wtedy  wkraczamy  w  obszar  świata  „społeczno-historyczne- 
go". 

_ \

 

Gdy  Ŝyjemy  w  nastawieniu  naturalnym  -  nie  transcen-

dentalnym - otwierają się przed nami róŜne ukierunkowania 
tematyczne,  takŜe  ukierunkowania  zainteresowania  te-
oretycznego,  stosownie  do  struktury  z  góry  nam  danego 
ś

wiata, danego nam jako nasz wspólny świat otaczający, a 

poprzez  niego  jako  świat  obiektywny.  „Poprzez  niego" 
znaczy,  Ŝe  świat  otaczający  ulega  zmianom,  Ŝe  w  Ŝyciu 
przechodzimy od jednego świata otaczającego do drugiego, 
przy  czym  w  zmianach  tych  ciągle  przecieŜ  doświadczany 
jest  ten  sam  świat,  podczas  gdy  świat  otaczający  staje  się 
sposobem  przejawiania  się  świata.  W  nastawieniu 
istotnościowym  moŜemy,  wychodząc  od  faktycznego  wspó-
lnego  świata,  przebadać  istotową  formę  ludzkiego  świata 
otaczającego,  wnikając  zaś  w  ludzi  obcych  nam  kultur  -
formę  konstytuującego  się  w  tej  przemianie  nowego  świata 
otaczającego  oraz  -  uznając  za  moŜliwą  kontynuację  tego 
procesu w nieskończoność - moŜemy zaprojektować strukturę 
istniejącego  świata  jako  świata  moŜliwego  doświadczenia, 
tzn.  świata  ujawniającego  się  w  postępujących  coraz  dalej 
korektach 

moŜliwych 

przejściowych 

ś

wiatach 

otaczających. Byłaby to idea ontologii świata doświadczenia 
właśnie  jako  takiego.  Nastawienie  teoretyczne  moŜe 
kierować  się  ku  samej  tylko  przyrodzie,  wówczas  mamy 
nastawienie przyrodnicze (naturale), które wszakŜe nie jest

 

Edmund Husserl

 

90

 

Nastawienie nauki przyrodniczej

 

91

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

  

„naturalistyczne".  Z  drugiej  strony  moŜemy  nastawić  się 
na  osoby  i  osobowe  wspólnoty,  moŜemy  nastawić  się  na 
moŜliwe  konkretne  światy  otaczające  i  rysujący  się  w  nich 
ś

wiat „prawdziwy".

 

Nastawienie  na  przyrodę  moŜe  mieć  rozmaity  sens.  W 

ogóle:  w  nastawieniu  naturalnym  jesteśmy  jako  osoby  zaj-
mujące się badaniami, a i juŜ przedtem, jako ci, którzy Ŝyją 
ze  sobą  i  obok  siebie.  Ale  jako  podmioty  wobec  świata 
jesteśmy  przy  tym  wraz  z  naszym  Ŝyciem  anonimowi  -
dopóki  samych  siebie  nie  uczynimy  sobie  tematem.  Takie 
właśnie  jest  nastawienie  na  przyrodę:  uczynić  tematem 
przyrodę  i  nic  innego;  tematyzowanie  jest  więc  w  pewnym 
sensie  zarazem  „abstrahowaniem",  co  zrazu  nie  musi  być 
rozumiane,  a  więc  nie  musi  być  rozumiane  w  sposób  konie-
czny,  jako  czynne  pomijanie  czegoś,  lecz,  jak  to  się  zwykle 
dzieje,  tylko  jako  wyłączne  skupianie  się  na  czymś,  a  w 
następstwie  tego  niebranie  niczego  innego  pod  uwagę.  U 
podstaw  naukowego  nastawienia  na  przyrodę  ostatecznie 
leŜy  zapewne  umyślne  uczynienie  tematem  przyrody,  i  to 
czystej przyrody przy świadomym wykluczeniu, przy dąŜeniu 
do wykluczenia wszystkiego, co tylko subiektywne.

 

Przyrodą, która jest tu tematyzowana, moŜe być przyroda 

ś

wiata otaczającego, i to taka, jaką jest ona z góry dana, jak 

prezentuje  się  ona  w  rzeczywistym  i  moŜliwym 
doświadczeniowym  spostrzeŜeniu  i  jak  wykazuje  się  jako 
rzeczywiście  istniejąca  w  toku  naszego  doświadczeniowego 
Ŝ

ycia  dzięki  zgodności  doświadczeń  (choć  nie  bez  okazjo-

nalnych  korekt).  Tematyzacja  ta  ma  oznaczać,  Ŝe  znajo-
mość  na  podstawie  doświadczenia,  konsekwentnego  do-
ś

wiadczenia,  własnego  i  obcego,  uzupełnionego  przez  do-

ś

wiadczeniowe antycypacje w pośredniej indukcji, ustalona 

zostaje  w  opisie;  zmierza  się  tu  do  nauki  opisowej, 
uniwersalnej  opisowej  nauki  przyrodniczej,  obejmującej 
uniwersum  moŜliwego  doświadczenia  przyrody,  zmysło-
wego spostrzeŜenia, przypomnienia, dającej się przez nie

 

rzeczywiście  potwierdzić  indukcji  -  po  wszystkie  czasy.  U 
podstaw  leŜy  -  jakkolwiek  w  rzeczywistości  jeszcze  nie 
wykształcona  -  ontologia  „świata  moŜliwego  doświadcze-
nia".  Tutaj  moŜna  juŜ  wyróŜnić  rozszerzenie  indukcji  po-
przez  homogenizację  tego,  co  niedoświadczalnie  odległe  i 
tego,  co  bliskie,  a  poczynając  stąd  w  ogóle  idealizację 
nieskończoności.

 

Czymś  innym  jest  cel  „ścisłej"  nauki  przyrodniczej,  by 

ponad  względnością  naocznej  przyrody,  względnej  w  ota-
czającym  świecie,  w  „prawdach  samych  w  sobie"  określić 
przyrodę  „samą  w  sobie",  jako  identyczny  we  wszelkich 
względnościach  byt  sam  w  sobie.  Przyroda  opisowa  jest 
czymś  względnym  wobec  ludzi-osób,  mianowicie  wobec 
nas,  naszego  narodu,  naszej  europejskiej  ludzkości,  nas-
ludzi  Ŝyjących  na  Ziemi  w  naszej  epoce  historycznej;  my 
sami wszakŜe nie stanowimy tu tematu ani nie stanowi go ta 
relacja,  która  o  tyle  teŜ  nie  wymaga  tematyzacji,  o  ile  z 
pokolenia  na  pokolenie  jesteśmy  przecieŜ  tą  samą  ziemską 
ludzkością  w  tej  jednolitej  epoce  historycznej,  sferze 
czasowej,  i  ustalenia  nauki  z  pokolenia  na  pokolenie  w 
sposób zrozumiały uznajemy za ciągle obowiązujące

11

.

 

Wystarczy,  byśmy  tylko  tematycznie  ukierunkowali 

spojrzenie  na  tę  względność,  a  widzimy,  Ŝe  owa  nauka 
.przyrodnicza naleŜy do szerszego zakresu osobowej nauki o 
ziemskim  człowieczeństwie  w  ogóle,  przy  czym  to  trak-
towane jest jako „My-ludzie", jako takie, które od nas,

 

11

 Uniwersalna nauka opisowa jako nauka o wstępnie danym świecie w 

swej uniwersalności pozostaje w dziedzinie rzeczywistego i umoŜliwionego, 
bezpośredniego  i  pośredniego  doświadczenia,  postępuje  zatem  w  sposób 
konieczny  od  wstępnie  danego  jako  horyzont  obecnego  świata  poprzez 
ujawnianie wspólobecności, kształtuje się jako opisowa nauka o otwartej 
obecności,  następnie  jednak  takŜe  jako  nauka  o  przeszłości 
(paleontologicznie),  czemu  towarzyszy  coraz  dalej  idące  ujawnianie  prze-
szłości,  a  potem  przyszłości.  Naturalnie  ukierunkowana  jest  ona  na  ty-
powe  ogólności,  typowe  sposoby  zmieniania  się  typów,  a  dalej  na  wyja-
ś

nianie poszczególnych faktów według takich reguł. 

Edmund Husserl 

Nastawienie nauki przyrodniczej

 

93 

92 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

kaŜdorazowych  badaczy,  uzyskuje  swój  horyzont  czasowy  i 
swą  względną,  w  szerokim  sensie  historyczną  czasowość. 
Wnikając  w  to  widzimy,  Ŝe  dopiero  człowiek  europejski, 
którego  źródłem  był  filozofujący  Grek,  powziął  i  mógł 
uzyskać  teoretyczne  nastawienie  na  najbardziej  zewnętrzny 
osiągalny  świat  otaczający.  Świat  otaczający  jest  czymś 
względnym  wobec  pełniącej  swe  funkcje  subiektywności  - 
typika  funkcjonujących  subiektywności  sama  jest  czymś 
historycznym:  ludzie  z  konieczności  są  członkami  wspólnot 
pokoleń  i  z  konieczności  Ŝyją  w  jakimś  wspólnotowo  uzna-
wanym  za  własny  świecie  otaczającym,  w  którym  pod  tym 
względem  panuje  uniwersalna  historyczność.  Bynajmniej 
jednak  nie  jest  jeszcze  przez  to  powiedziane,  Ŝe  do  kaŜdego  z 
tych  światów naleŜy  moŜliwe nastawienie teoretyczne; takŜe 
ono,  zrazu  w  postaci  „opisowego"  nastawienia  naukowego, 
jest  czymś  z  istoty  historycznym.  Jeśli  jednak  nastawienie to 
juŜ  zaistniało,  to  w  toku  historii  wyznaczony  jest  rozwój  od 
opisu czysto naturalnego do psychofizycznego.

 

Nowym nastawieniem jest następnie to, które kieruje

 

się  ku  ludziom  i  zwierzętom,  traktując  ich  nie  jako  fizyczne 
ciała,  które  naleŜy  przebadać  konsekwentnie  opisowo  w 
czysto przyrodniczym nastawieniu, lecz jako ludzi (względnie 
zwierzęta),  którzy  swe  fizyczne  ciała  mają  jako  ciała  Ŝywe, 
kaŜdy z nich ma swój osobisty świat otaczający jako cieleśnie 
zorientowany świat tego, co bliskie i tego, co odległe, który 
występuje w sposobach przejawiania się „prawo-lewo", „na 
górze-na  dole"  i  wszystkie  te  sposoby  przej  awiania  się 
pozostają 

we 

współbieŜnej 

relacji 

zaleŜności 

do 

subiektywnych sposobów mego „poruszam mym ciałem" w 
systemie dających się takŜe dowolnie realizować kinestez. Do 
tematyki  człowieka  naleŜy  wszystko  to,  co  uznaje  on  za 
obowiązujące  jako  świat  otaczający  i  co  odnosi  się  do  tego 
ś

wiata,  jego  indywidualnego  i  wspólnotowego  świata 

otaczającego, nadto naleŜy tu dające się

 

uchwycić  w  refleksji  zjawiskowe  „jak"  tego  otaczającego 
ś

wiata, dla kaŜdego z osobna, ale takŜe dla wspólnoty -jak 

odpowiadają  sobie  sposoby  przejawiania  się  komuni-
kujących  się  ze  sobą  jednostek,  j a k   kaŜdy  swemu  byciu 
człowiekiem,      rozumianemu    jako      obiekt      wyznaczający 
punkt zerowy zorientowania świata otaczającego, nadaje w 
doświadczeniowej  apercepcji  miejsce  w  przestrzeni  ota-
czającego  świata,  jak  w  zmianie  miejsc  zajmowanych  przez 
osoby, np. gdy zamieniają się one miejscami, dla kaŜdej z 
nich muszą zmienić się zorientowania tych samych obiektów, 
resp. muszą one zamienić się sposobami przejawiania się.

 

Podczas  gdy  opisowa  przyroda  naleŜy  do  osobowego 

ś

wiata  otaczającego  wszystkich  ludzi,  względnie  do  świata 

otaczającego wszystkich ludzi „europejskich", a więc takŜe do 
antropologii, przyroda ściśle naukowa oczywiście nie naleŜy 
do  niego,  lecz  tylko  do  świata  otaczającego  ludzi 
uprawiających  ścisłą  naukę  przyrodniczą  (lub  ją  rozumie-
jących).  Zapewne,  naukowa  historia  naturalna  takŜe  nie 
naleŜy  do  świata  otaczającego  kaŜdego  człowieka,  o  ile 

1

 

swój  powszechny  świat  otaczający  uzyskała  i  wydobyła  na 
ś

wiatło  dzienne  w  badaniach,  co  mogłoby  być  światem 

otaczającym,  ale  nie  było  i  nie  jest,  chyba  Ŝe  znów  dla 
naukowca.  Nauka  przyrodnicza  jest  pewną  kulturą,  ale 
naleŜy  tylko  do  świata  kultury  takiej  ludzkości,  która  tę 
kulturę ukształtowała i w obrębie której istnieją dostępne dla 
jednostki drogi jej zrozumienia.

 

Dalszym  tematem  moŜe  się  stać  uniwersalna  jedność 

jakiejś  „ludzkości",  sięgająca  tak  daleko,  jak  daleko  sięga 
wspólnotowe  Ŝycie,  bezpośrednie  i  pośrednie,  a  korelaty-
wnie  wspólnota  świata  otaczającego  (w  „jak"  sposobów 
przejawiania się ujmowania), zwłaszcza wspólnota kultury. 
Tematem  moŜe  się  ona  stać  w  jedności  swego  czasowego 
Ŝ

ycia,  w jedności tej  czasowości, która  sama  stanowi  formę 

tego Ŝycia, nie zaś np. jest czasowością przyrody

 

Nastawienie nauki przyrodniczej 

95 

Edmund Husserl 

94 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

 

 

  

ś

cisłej  nauki  przyrodniczej,  która  zgodnie  ze  swym  sensem  jest 

zawsze  identycznym  czasem  ponad  przyrodami  światów 
otaczających  poszczególnych  ludzkości,  identycznym  czasem 
absolutnie  identycznej  przyrody,  a  nie  czasem  relatywnym, 
istotowo  powiązanym  z  kaŜdorazową  szczególną  ludzkością 
istniejącą  w  Ŝyciu  wspólnotowym  we  wszystkich  swych 
przesz!ościach i w otwartej przyszłości, która przecieŜ z punktu 
widzenia  współczesnych  ludzi  ma  sens  ich  przyszłości, 
przyszłości ich ludzkości.

 

Następnie  tematem  mogą  stać  się  takŜe  ludzkości  tylko 

luźno kontaktujące się ze sobą, sposoby, w jakie tworzą one 
wspólnotę  i  w  historii  stają  się,  resp.  stały  się  jedną 
ludzkością, przy czym zasadniczym elementem jest tu historia 
własnej ludzkości, jej  historyczne  powstawanie z ludzkości 
i  kultur  wcześniejszych  itd.  Tutaj  opuszczamy  juŜ  opisowe 
badania  nauk  przyrodniczych  i  zagłębiamy  się  w  problemy 
humanistyki,  względnie  opisową  przyrodę  włączamy  do 
historycznej nauki humanistycznej.

 

Wszystko  to  jest  jeszcze  powierzchowne,  nie  zostały 

jeszcze uwzględnione normatywne idee owych ludzkości i ich 
kultur,  resp.  te  idee,  które  określają  Ŝycie  człowieka, 
jednostki  ludzkiej  i  człowieka  uczestniczącego  na  róŜne 
sposoby  we  wspólnocie,  wyznaczające  to,  co  powinien  on 
czynić  i  rozstrzygające  o  jego  Ŝyciowych  wyborach  (nie-
kiedy  jednak  takŜe  w  decyzjach  i  rozstrzygnięciach  woli, 
stanowiących uniwersalne i waŜne na zawsze prawidła własnego 
Ŝ

ycia  i  Ŝycia  wspólnotowego)  . P r o w a d z i t o w i ę c   do 

i m m a n e n t n e g o   d z i e j o m   „sensu",  do  problemów 
teleologii  rozwoju,  do  problemów  rozwoju  uniwersalnych 
idei  wyznaczających  ukierunkowanie  nowego  typu  ludzkości; 
naleŜą  tu  idee  nieskończonego  i  prawdziwego  świata  jako 
korelatu  idei  nauki  o  świecie,  idee  prawdziwego  i 
rzetelnego osobowego Ŝycia jednostki i rzetelnej wspólnoty, w 
końcu  idee  rzetelnej  ludzkości  i  związanych  z  nią  idei 
„etycznych", idei uniwersalnej nauki nie o samym

 

tylko świecie, lecz o wszystkim, co w ogóle jest, takŜe jako 
idea, jako idealna norma itd.

12

 

W  końcu  sama  uniwersalna  nauka  osobowa  zdaje  się 

przekształcać  we  wszechnaukę,  zdaje  się  rozpływać  w  uni-
wersalnej  filozofii,  a  eidetycznie  w  uniwersalnej  ontologii. 
Wszystko  bowiem  ma  początek  w  nas,  Ŝywych  lud/iach 
zadających teoretyczne pytania, my sami jesteśmy osobami i 
w  naszym  wspólnym  świecie  mamy  temat  wszystkich  mo-
Ŝ

liwych  tematów,  wszystkich  moŜliwych  do  postawienia 

pytań,  a  więc  równieŜ  najwyŜszych  i  ostatecznych  pytań 
człowieka.

 

Cofnięcie  się  od  tego  uniwersalnego,  na  swój  sposób 

historycznego, zorientowanego na osoby sposobu rozwaŜania 
ś

wiata,  poruszającego  się  na  gruncie  świata  wstępnie 

danego,  do  absolutnego  gruntu,  gruntu  transcendentalnej 
subiektywności.

 

Przy  tym  punkt  wyjścia:  My,  którzy  przeprowadzamy 

uniwersalne  rozwaŜanie  osobowe,  włączając  w  nie  uniwer-
salne  rozwaŜanie  świata  otaczającego  itd.,  sami  jesteśmy 
ludźmi,  ludźmi  europejskimi,  staliśmy  się  nimi  w  toku  hi-
storii,  sami  tworzymy,  jako  historycy,  historię  świata  i 
naukę  o  świecie  we  wszelkim  sensie,  ów  historyczny  twór 
kulturowy w motywacji dziejów Europy, w których tkwimy. 
Ś

wiat, który dla nas istnieje, sam jest naszym historycznym 

tworem, nas, którzy w swym bycie takŜe jesteśmy tworem 
historycznym. Czym jest zakładane przez tę względność to, co 
bezwzględne?  Subiektywność  jako  transcendentalna.  Inny 
punkt  wyjścia:  eidetycznie  ogólna  nauka  osobowa  - 
psychologia.  Psychologia  uniwersalna.  Przeskok  do 
transcendentalnej filozofii.

 

12

  To  jednakŜe  w  konsekwentnej  realizacji  nauki  humanistycznej  -

nastawieniu naturalnym. 

Nastawienie nauki przyrodniczej 

97 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

III

 

ZAPRZECZENIE MOśLIWOŚCI FILOZOFII NAUKOWEJ 

-

 

KONIECZNOŚĆ NAMYSŁU 

-

 NAMYSŁ HISTORYCZNY 

-

 

JAK POTRZEBA HISTORII

?

 

F i l o z o f i a   j a k o   n a u k a ,   jako  powaŜna,  ścisła,  a 

nawet  apodyktycznie  ścisła  nauka  - t e n   s e n   j u Ŝ   s i ę  
s k o ń c z y ł .   Zapewne,  człowiek,  który  raz  zasmakował 
owoców filozofii, poznał jej systemy, następnie podziwiał je 
nieodparcie  jako  najwyŜsze  dobra  kultury,  nie  moŜe  juŜ 
porzucić  filozofii  i  filozofowania.  Jedni  patrzą  na  filozofie 
iak na dzieła sztuki największych artystów i jedność filozofii 
upatrują  w  jedności  sztuki.  Inni  znów  przeciwstawiają 
filozofię naukom w odmienny sposób, stawiając ją na równi 
z  religią,  w  którą  wrośliśmy  w  toku  dziejów.  Wiara 
religijna,  póki  jeszcze  jest  wiarą  Ŝywą,  mówiąc  o  Bogu  i 
objawionej  przezeń  prawdzie,  upewnia  człowieka  co  do 
tego,  co  jest  metafizycznie  transcendentne,  co  przekracza 
ś

wiat  będący  tematem  poznania  naukowego,  jako  jego 

ostateczna  podstawa  bytowa  -  i  tam  odnajduje  ostateczną 
podstawę  absolutnych  norm,  którym  podporządkowujemy 
nasz ludzki byt w świecie. Filozofia sądziła niegdyś, Ŝe jest 
nauką  o  całości  bytu.  A  zatem  nawet  wtedy,  gdy  sama 
dokonywała  rozdziału  między  światem  jako  całością  bytu 
skończonego  a  Bogiem  jako  zasadą  jednoczącą  nieskoń-
czoność  skończoności  (a  potem  jako  nieskończoną  nadoso-
bą),  sądziła,  Ŝe  potrafi  poznać  naukowo  zasadę  metafizy-
czną  i  świat  na  podstawie  tej  zasady.  Podstawiając  dalej 
pod  świat  coś  transcendentnego,  metafizycznego  i  myśląc 
zasadę absolutu, sądziła wciąŜ, Ŝe moŜna dojść do sfery

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis 

Filozoficzny 

Zaprzeczenie moŜliwości filozofii naukowej 

 

 

tego,  co  transcendentne,  absolutne  i  metafizyczne,  dro-
gami  naukowymi.  Dlatego  teŜ  moŜliwe  było  powiązanie 
nauki  i  religii  -  tak  jak  czyniła  to  filozofia  średniowieczna, 
pretendująca  do  zaprowadzenia  pełnej  harmonii  między 
wiarą religijną i rozumem naukowym. Ale teraz powszechnie 
panuje  przekonanie,  Ŝe  te  czasy  juŜ  minęły.  Przez  Europę 
przepływa potęŜny i wciąŜ przybierający na sile strumień tak 
niewiary  religijnej,  jak  i  filozofii  wyrzekającej  się  swej 
naukowości.

 

Powszechnie zapanowało teŜ przekonanie, Ŝe filozofia jest 

zadaniem  walczącego  o  swą  egzystencję  człowieka,  i  to 
takiego  człowieka,  który  w  toku  europejskiego  rozwoju 
kultury  wzniósł  się  do  autonomii,  a  dzięki  nauce  odnajduje 
siebie  w  horyzoncie  nieskończoności  -  i  zawartego  w  nich 
losu.  Namysł  nad  światem  przeprowadzony  przez  czło-
wieka  autonomicznego  z  konieczności  prowadzi  go  do 
tego,  co  transcendentne,  jako  czegoś  niepoznawalnego  i 
niemoŜliwego  do  opanowania.  Człowiek  moŜe  tylko  ze  . 
swego  miejsca,  ze  swych  horyzontów  poznawczych  i  uczu-
ciowych  uzyskiwać  przeczucie  i  kształtować  przy  tym  drogi 
wiary,  które  jako  światopogląd  nadają  temu  przeczuciu  i 
normom  działania  osobistą  oczywistość  -  pod  wodzą  prze-
czuwanego wiarą Absolutu. Taka postawa daje takŜe grupom 
ludzi  o  zbliŜonym  pierwotnym  ukierunkowaniu  coś  takiego 
jak wspólne rozumienie i wzajemne poparcie.

 

Ś

wiatopogląd  zatem  jest  osiągnięciem  z  istoty  swej  in-

dywidualnym,  jest  rodzajem  osobistej  wiary  religijnej,  ale 
od  wiary  tradycyjnej,  objawionej,  róŜni  się  tym,  Ŝe  nie 
rości  sobie  pretensji  do  prawdy  bezwarunkowej,  waŜnej 
dla  wszystkich  ludzi  i  dającej  się  wszystkim  przekazać  -
tak  samo  jak  niemoŜliwa  jest  naukowa  prawda  o  tym,  co 
absolutne,  tak  teŜ  nie  moŜna  wykazać  w  sposób  waŜny 
powszechnie  i  obowiązujący  kaŜdego  prawdy  światopoglą-
dowej.  KaŜde  takie  roszczenie  byłoby  równoznaczne  z 

przeświadczeniem, Ŝe na podstawie racji rozumowych, a

 

101

 

Edmund Husserl 

100

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

więc naukowych, moŜliwe jest poznanie tego, co absolutne, i 
jego stosunku do człowieka.

 

Filozofia znalazła się w niebezpieczeństwie, zagroŜona jest 

jej przyszłość - czy nie powinno to pytaniu o obecne zadania 
filozofii, jako pytaniu postawionemu właśnie teraz, nadawać 
sensu wyróŜnionego?

 

Przez tysiąclecia, a raczej w powtarzających się epokach 

filozofii  Ŝywej,  wciąŜ  odŜywającej,  utrzymywała  się  wiara  (i 
na  tym  właśnie  polegała  egzystencja  filozofii)  w  moŜliwość 
urzeczywistnienia, a niekiedy w udaną juŜ realizację filozofii - 
w formie systemów i związanych z nimi „szkół". CóŜ jednak 
mogło  podtrzymać  tę  wiarę,  gdy  systemy  zmieniały  się,  a 
szkoły  nie  mogły  się  pogodzić  drogą  ujednolicenia  swych 
przekonań?  Tkwiło  w  tym  przecieŜ  pewne  niepowodzenie, 
które  nie  mogło  pozostać  w  ukryciu.  CóŜ  podtrzymywało 
ś

wiadomość koniecznego zadania, które było podejmowane w 

osobistej  egzystencji,  gdyŜ  musiało  być  podejmowane,  i  to 
właśnie  jako  świadomość,  Ŝe  podejmując  urzeczywistnienie 
zadania  jako  osobistą  konieczność,  wypełnia  się  konieczność 
ponadosobistą, Ŝe jest to  zadanie  ludzkości  implikowane  we 
własnym zadaniu Ŝyciowym?

 

CóŜ  moŜe  wiązać  nas  z  tym  celem?  Czy  tylko  odwaga 

porwania się na cel piękny wprawdzie, ale  moŜliwy tylko w 
pustym  sensie,  cel  na  pewno  nie  niemoŜliwy,  ale  przecieŜ  w 
końcu  tylko  wyimaginowany,  któremu  po  doświadczeniach 
tysiącleci  towarzyszy  coraz  większe  prawdopodobieństwo 
nieosiągalności?  Czy  teŜ  mamy  tu  do  czynienia  z 
oczywistością  praktycznej  moŜliwości  i  konieczności,  która 
temu,  co  zewnętrznie  wydaje  się  niepowodzeniem  i,  koniec 
końców, rzeczywiście jest niepowodzeniem, nadaje charakter 
wprawdzie niedoskonałego, jednostronnego, częściowego, ale 
przecieŜ sukcesu w tym niepowodzeniu?

 

Lecz nawet jeśli oczywistość ta kiedykolwiek była Ŝywa, to 

w naszych czasach osłabła, utraciła swą Ŝywot-

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis 

Filozoficzny 

Zaprzeczenie moŜliwości filozofii naukowej

 

 

 

ność.  Jest  rzeczą  jasną,  Ŝe  jeŜeli  filozofia  ma  jeszcze  jed-
noczący ją sens, a w nim prawomocne, konieczne zadanie, to 
musi  utrzymywać  się  taka  oczywistość,  choćby  jako  nie-
doskonała  oczywista  świadomość  jasnego  zamierzenia, 
które  realizowane  jest  we  wszystkich  próbach  wielkich  sy-
stemów,  przynajmniej  od  niektórych  stron,  podczas  gdy 
inne  podlegają  krytyce.  Oczywistość  tę  moŜemy  wyczuć 
tylko  przez  zagłębienie  się  w  oŜywioną  na  nowo  zawartość 
tradycyjnych  systemów,  a  wnikając  w  nie,  stawiając  wobec 
nich  pytania,  moŜemy  doprowadzić  do  jasności  sens  zadań 
filozofii.

 

Co  do  tego  nie  ma  wątpliwości-jeŜeli  mamy  zrozumieć 

nas  samych jako filozofów i to,  co jako filozofia  ma w  nas 
powstać,  musimy  zagłębić  się  w  rozwaŜania  historyczne. 
Nie  wystarcza  juŜ  atakowanie  roboczych  problemów,  by 
tak  rzec,  w  naiwnym  strumieniu  Ŝycia  i  działania,  choć 
przecieŜ  z  egzstencjalnych  głębi  osobowości,  problemów 
napotykanych  w  naszej  naiwnej  egzystencji  (Werden)  i  ro-
zwaŜanie  ich  wspólnie  z  naszymi  towarzyszami  pracy,  z 
tymi,  którzy  natrafili  na  nie  dzięki  wspólnej,  Ŝywej  dla  nas 
wszystkich tradycji. Nie wystarcza to juŜ przecieŜ w sytuacji 
zagroŜenia,  z  której  współczesna  filozofia  zdaje  sobie 
sprawę  -  musi  zdawać  sobie  sprawę,  musi  przyjąć  ją  do 
wiadomości,  jeśli  chce  zapewnić  sobie  przyszłość,  zagro-
Ŝ

oną przez przemoŜne podszepty „ducha czasów".

 

Filozof  i  pokolenie  filozofów,  jako  Ŝe  pracują  odpowie-

dzialnie  w  pewnej  przestrzeni  ludzkości  i  kultury,  stają 
przed  koniecznością  podjęcia  wynikającej  równieŜ  i  stąd 
odpowiedzialności  i  stosownych  do  niej  działań.  W  ogóle 
jest  to  tak,  jak  z  ludźmi  w  czasach  zagroŜenia.  W  imię 
moŜliwości  wypełnienia  przyjętego  zadania  Ŝyciowego  w 
czasach  zagroŜenia  trzeba  najpierw  właśnie  to  zadanie 
odłoŜyć  i  czynić  to,  co  w  przyszłości  moŜe  znów  umoŜliwić 
normalne  Ŝycie.  W  konsekwencji  dochodzi  na  ogół  do 
tego, Ŝe zmienia się cała sytuacja Ŝyciowa, a wraz z nią

 

pierwotne  zadania  -  jeśli  nie  stają  się  w  końcu  zupełnie 
bezprzedmiotowe.  Pod  k a Ŝ d y m   w z g l ę d e m   n i e z b ę -
d n y   j e s t   w i ę c   n a m y s ł ,   byśmy mogli odnaleźć się w 
tym wszystkim.

 

Namysł historyczny, który musimy teraz podjąć, dotyczy 

naszej  własnej  egzystencji  jako  filozofów,  a  korelaty-wnie 
egzystencji filozofii, która ze swej strony wypływa z naszej 
egzystencji filozoficznej

1

.

 

Sprawa  jest  dość  skomplikowana.  K a Ŝ d y   f i l o z o f  

„ c z e r p i e   z  h i s t o r i i "   minionych  filozofów,  z  minionej 
literatury  filozoficznej  -  tak  samo,  jak  dysponuje  dziełami 
będącymi  dopiero  od  niedawna  w  obiegu  w  otaczającym 
go współczesnym  świecie filozoficznym, jak  dodaje do  nich 
najnowsze pozycje i jak  w mniejszym lub większym stopniu 
wykorzystuje  moŜliwość  (która  w  stosunku  do  przeszłości 
juŜ nie zachodzi) osobistej wymiany myśli z Ŝyjącymi jeszcze 
współ-filozofami.

 

„Filozof  czerpie  z  historii"  -  ale  ta  nie  jest  przecieŜ 

obecna  tak  samo,  jak  obecny  jest  magazyn  z  nagromadzo-
nymi  w  nim  zapasami,  co  do  których  kaŜdy  moŜe  się  prze-
konać,  Ŝe  nie  są  majakiem  sennym,  nie  są  złudzeniem, 
lecz  Ŝe  rzeczywiście  są  oto  w  zasięgu  ręki,  a  to,  Ŝe  są  i 
jakie są, jest pewne. JuŜ nawet dokumenty, dzieła filozofów 
i  informacje  o  nich,  jako  fakty  literackie,  same  nie  są  po 
prostu  obecne  tak  jak  teraźniejsze  i  zawsze  dające  się 
spostrzec  rzeczy.  Albo  teŜ  inaczej:  to,  co  z  nich  obecne 
jako  rzecz,  nie  jest  jeszcze  samym  dokumentem,  który 
kaŜdorazowy czytelnik rozumie jako dzieło filozoficzne

 

1

  Moglibyśmy  powiedzieć  to  równieŜ  prościej,  a  zarazem  z  góry  uogó-

lniając:  namysł,  o  który  tutaj  idzie,  jest  przypadkiem  szczególnym  tego 
namysłu  nad  sobą  samym,  w  którym  człowiek  jako  osoba  próbuje  zasta-
nowić  się  nad  ostatecznym  sensem  swego  istnienia.  NaleŜy  rozróŜnić 
szersze i węŜsze pojęcie namysłu nad sobą samym: czysta refleksja nad Ja 
i  refleksja  nad  całościowym  Ŝyciem  Ja  jako  Ja,  oraz  namysł  w  ścisłym 
sensie jako skierowane wstecz pytanie o sens, o Ideologiczną istotę Ja. 

Edmund Husserl

 

102 

103 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis 

Filozoficzny 

Zaprzeczenie moŜliwości filozofii naukowej

 

 

 

albo informację, gdy to, co tak jak rzecz ma przed sobą, jest 
dlań  nośnikiem  znaczeń.  Ale  tak  jest  tylko  dla  niego,  i 
natychmiast moŜna postawić pytanie, czy rzeczywiście idzie 
tu  o  przekaz  literacki,  a  nie  o  fałszywe,  zmyślone 
przekształcenie,  zawierające  jedynie  jądro  historycznej 
rzeczywistości itd. Czytelnik, filozof myślący samodzielnie, nie 
troszczy się (i dla całych epok było to w ogóle wykluczone) o 
naukową  historyczność;  to,  co  przedstawia  mu  się  jako 
fakt.przekazu, przyjmuje bezkrytycznie jako takie i motywem 
jego  działań  staje  się  to,  co  sam  uwaŜa  za  filozofię 
platońską, arystotelesowską itd. Jeden sięga do tych, inny do 
innych  dostępnych  mu  (albo  w  ogóle  dostępnych  w  jego 
czasach)  dokumentów  literackich,  i  jeŜeli  nawet  ktoś 
decydujący impuls otrzymał właśnie od Platona, tak Ŝe potem 
zalicza  się  go  do  platoników,  to  jest  przecieŜ  zupełnie 
moŜliwe,  Ŝe  w  ciągu  całego  swego  filozoficznego  Ŝycia  nie 
miał  on  czasu,  moŜliwości,  ochoty  na  studiowanie 
wszystkich platońskich albo uchodzących za platońskie pism, 
nie mówiąc juŜ o całej literaturze pomocniczej , komentującej 
albo krytykującej filozofię Platona.

 

Czytelnik  taki,  który  juŜ  otrzymał  wychowanie  filozo-

ficzne w swoich czasach, sam stał się filozofem i, być  moŜe, 
występował juŜ jako autor, naturalnie czyta i rozumie to, co 
przeczytał,  na  podłoŜu  swoich  własnych  myśli,  aperce-puje 
Platona  na  swój  własny  sposób,  na  podstawie  „percepcji" 
swoich,  ukształtowanych  juŜ  pojęć,  metod,  przekonań. 
Dzięki  tej  apercepcji  uzyskuje  on  coś  nowego,  rozwija  się 
jako filozof, a ogarniając i interpretując analogicznie takŜe 
inne pisma filozoficzne, sam się zmienia. Gdy po pewnym 
czasie  znów  czyta  Platona,  ten  ukazuje  mu  nowe  oblicze, 
tak samo jak i inni autorzy, których rozumie na nowo, co z 
kolei stanowi nowy motyw itd.

 

W  naszej  epoce  właściwie  kaŜdy  ma  swój  świat  otacza-

jący,  w  praktycznym  zakresie  powszechnej  dostępności  ma 

juŜ naukową historię, a w szczególności naukową historię

 

105 

Edmund Husserl

 

104 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

filozofii.  Albo  teŜ  raczej  zrębem  historii  powszechnej,  j a k   i 
kaŜdej  historii  specjalistycznej,  jest  naukowa  wstępna 
interpretacja  i  krytyka  literackich  i  nieliterackich  doku-
mentów  przeszłości  historycznej  -  będąca  naszą  własnością  i 
własnością  historyka  współprzynaleŜącego  do  naszego 
„My".  Ale  przecieŜ:  j a k i e   to  ma  z n a c z e n i e ,   jakie 
znaczenie  mieć  musi  d l a   f i l o z o f a   m y ś l ą c e g o s a m o -
d z i e l n i e ?   Czy  praca,  której  dokonał  nie  bacząc  na  naukę 
historyczną,  a  kierując  się  swoim  własnym  „niehistorycz-
nym", nieprawdziwym obrazem Platona, jest pracą daremną?

 

O jakie „zmyślenie", o jaką interpretację historyczną tu 

idzie, jaka moŜe nam pomóc i w jakiej mierze; jak  daleko 
mamy  ją  kontynuować  i  wykraczać  poza  nasze  Ŝycie 
filozoficzne, by doprowadzić do jasności niejasną świadomość 
naszego telosl

 

Nigdy wyjaśnienie to nie było sprawą większej wagi niŜ 

w  naszych  czasach;  filozofia  przez  tysiąclecia  mogła 
rozwijać  się  teoretyzując  naiwnie,  naiwnie  stawiając  pro-
blemy w naiwnie ukształtowanych pojęciach, mogła w naiwnej 
metodyce kształtować je, opisywać i śledzić. Ta naiwna, ale w 
sobie  niejasna  pewność  celu  była  wprawdzie  od  samego 
początku  negowana  przez  sceptyków,  ale  niezaleŜnie  od 
tego, jak dalece sięgnęła skepsis i płynące z niej motywacje 
w tok samej filozofii, waŜność teleologicz-nego sensu filozofii 
w  sposób  ciągły  pozostawała  nienaruszona,  uzyskane  juŜ 
zdobycze  teoretyczne  zawsze  miały  rangę  powaŜnego  i 
potwierdzonego  osiągnięcia  -  choć  później  mogły  przecieŜ 
ulec krytyce następców.

 

Powiedzmy  wyraźniej.  Oczywiście  wiem,  do  czego 

zmierzam,  gdy  mówię  o  filozofii,  wiem,  co  jest  celem  i 
polem  mojej  pracy.  A  przecieŜ  nie  wiem.  Czy  komuś,  kto 
myśli  samodzielnie,  wystarczyła  kiedykolwiek  ta  jego 
„wiedza", czy dla kogoś takiego „filozofia" przestała być w 
jego Ŝyciu filozoficznym zagadką? Zapewne, kaŜdy filo-

 

background image

WWW.FILOZOF.PL – Studencki Serwis Filozoficzny 

zof  posiada  tełeologiczny  sens  filozofii,  który  stara  się  urze-
czywistnić  w  swym  Ŝyciu  filozoficznym,  ma  pewne  formuły 
wypowiadane  w  definicjach,  ale  tylko  myśliciele  wtórni, 
których nie moŜna wcale nazwać filozofami, poprzestają na 
swoich  definicjach,  uśmiercając  za  pomocą  słów  proble-
matyczny  telos  filozofowania.  W  owej  ciemnej  „wiedzy", 
jak i w słowach formuł tkwi przekaz historyczny, zgodnie ze 
swym  własnym  sensem  jest  on  duchowym  dziedzictwem 
filozofującego,  który  oczywiście  tak  samo  rozumie  innych, 
tych,  z  którymi  razem  filozofuje,  pozostając  przez  to  w 
pewnym  związku  z  nimi,  związku  krytycznej  przyjaźni  lub 
wrogości.  Filozofując,  jest  on  równieŜ  w  takim  związku  z 
sobą  samym,  jako  z  kimś,  kto  przedtem  inaczej  rozumiał  i 
uprawiał filozofię, i wie, Ŝe tradycja historyczna, tak jak on 
ją  rozumie  i  wykorzystuje,  motywuje  go  i  przenika  jako 
duchowy  osad.  Jego  obraz  historii,  częściowo  ukształto-
wany  samodzielnie,  częściowo  przejęty,  jego  „zmyślenie 
historii filozofii" nie było i nie jest czymś stałym, o tym on 
wie; a przecieŜ kaŜde „zmyślenie" słuŜy mu i moŜe słuŜyć 
do  zrozumienia  siebie  samego  i  swoich  zamierzeń,  do 
zrozumienia  innych,  ich  „zmyśleń"  i  ich  zamierzeń,  i  w 
końcu  do  zrozumienia  tego,  co  jest  najbardziej  wspólne,  co 
stanowi  filozofię  samą  jako  jednolity  telos,  wraz  ze 
wszystkimi  próbami  jego  wypełnienia  podejmowanymi 
przez systemy, filozofię dla nas wszystkich, dla nas związanych 
z  filozofami  przeszłości  -  takimi,  jakich  moŜemy  sobie 
wieloznacznie zmyślać.

 

 

 

 

 

Edmund Husserl

 

106

 

U. M. K.

 

•w Toruelu