background image

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Podstawy biblijne nauki o stanie pośrednim (czyśćcu) 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

      Autorzy: 

o. Augustyn Jankowski OSB 

 
 
 

background image

 

Przez "stan pośredni", wymieniony w powyższym tytule, należy rozumieć nie trwanie duszy 
od  śmierci  do  paruzji,  lecz  pewną  postać  stanu,  który  następuje  po  sądzie  jednostkowym. 
Chodzi  tu  o  stan  oczyszczania  się  zupełnego  z  tych  win,  które  stoją  na  przeszkodzie  do 
uszczęśliwiającego  zjednoczenia  z  Bogiem.  Teologia  dogmatyczna  ten  stan  określa  jako 
czyściec. 
1. Wnioski płynące z faktu złożenia przez Judę Machabeusza ofiary za poległych (2 Mch 12, 
38-45) 
2  Mch  12,  40-45  "Pod  chitonem  jednak  u  każdego  ze  zmarłych  znaleźli  przedmioty 
poświęcone bóstwom, zabrane z Jamni, chociaż Prawo tego Żydom zakazuje. Dla wszystkich 
więc stało się jasne, że to oni i z tej właśnie przyczyny zginęli. Wszyscy zaś wychwalali Pana, 
sprawiedliwego Sędziego, który rzeczy ukryte czyni jawnymi, a potem oddali się modlitwie i 
błagali,  by  popełniony  grzech  został  całkowicie  wymazany.  Mężny  Juda  upomniał  lud,  aby 
strzegli  samych  siebie  i  byli  bez  grzechu  mając  przed  oczyma  to,  co  się  stało  na  skutek 
grzechu tych, którzy zginęli. Uczyniwszy zaś składkę pomiędzy ludźmi, posłał do Jerozolimy 
około  dwu  tysięcy  srebrnych  drachm,  aby  złożono  ofiarę  za  grzech.  Bardzo  pięknie  i 
szlachetnie uczynił, myślał bowiem o zmartwychwstaniu. Gdyby bowiem nie był przekonany, 
że  ci  zabici  zmartwychwstaną,  to  modlitwa  za  zmarłych  byłaby  czymś  zbędnym  i 
niedorzecznym,  lecz  jeśli  uważał,  że  dla  tych,  którzy  pobożnie  zasnęli,  jest  przygotowana 
najwspanialsza nagroda - była to myśl święta i pobożna. Dlatego właśnie sprawił, że złożono 
ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali uwolnieni od grzechu". 
"Przedmioty  poświęcone  bóstwom"  -  to  zdaniem  dawniejszych  egzegetów,  były  amulety 
chroniące, tzw. apotopaia. Nowsi raczej upatrują w nich tylko rodzaj pamiątek, zabranych po 
zdobyciu  Jamni  jako  zdobycz  wojenna  ze  względu  na  ich  wartość  artystyczną  czy  więc 
handlową.  Istotnie  "Prawo  tego  Żydom  zakazuje",  skoro  czytamy  kategoryczny  nakaz: 
"Posągi  ich  bóstw  spalisz,  nie  będziesz  pożądał  srebra  ani  złota,  jakie  jest  na  nich,  i  nie 
weźmiesz go dla siebie, aby się to nie uwikłało, gdyż Bóg twój, Jahwe, tym się brzydzi" (Pwt 
7, 27). Tą karą była śmierć poniesiona w owej bitwie. Żywi towarzysze broni uznają w tym 
fakcie nie tylko sam wyrok Bożej sprawiedliwości, ale i Boży zamiar ujawnienia kary przez 
odnalezienie jej przyczyny (w.41). 
Wnioski  wysnute  przez  Judę  idą  w  dwóch  kierunkach  -  pomocy  tak  dla  żywych,  jak  dla 
umarłych.  Żywych  więc  upomina,  by  wystrzegali  się  na  przyszłość  podobnego  grzechu 
ściągającego karę. Za umarłych zaś postanawia złożyć ofiarę, wierząc, że taka interwencja u 
Boga  ma  zapewnioną  skuteczność.  Ofiarę  jednak  wyprzedza  modlitwa  od  razu  zanoszona 
przez  pozostałych  przy  życiu  o  całkowite  (znamienny  przysłówek  teleios  znaczy  dosłownie 
"doskonale")  wymazanie  popełnionego  przez  poległych  grzechu.  Termin  "wymazać" 
(exaleipho)  w  literaturze  greckiej  stosuje  się  przede  wszystkim  do  zacierania  błędów 
popełnianych  w  rękopisach  (w.42).  Modlitwa  za  zmarłych  zanoszona  w  tych  właśnie 
okolicznościach zakłada milcząco trzy zasady: 
1.że choć sama śmierć była już karą, nie zdołała winowajców oczyścić do końca; 
2.że  wina  poległych  nie  była  radykalnym  odwróceniem  się  od  Boga,  znamiennym  dla 
zatwardziałych przestępców, lecz zmazą dającą się oczyścić nawet po śmierci; 
3.że wstawiennictwo żywych za zmarłych jest skuteczne. 
Ofiara  składkowa  w  świetle  oceny  autora  księgi  (ww.  43-45)  ma  najwyraźniej  sens  tylko 
eschatologiczny, a nie doczesny. Autor natchniony księgi stwierdza poprawność teologicznej 
zasady,  na  której  oparł  Juda  pobożny  swój  czyn,  a  opisując  ją  uznaje,  że  cel  "aby  zostali 
uwolnieni od grzechu" będzie osiągnięty. 
Stan  więc  pośredni  stanowiący  podtekst  rozumowania  Judy,  Żyda  prawowiernego  swoich 
czasów, jest udziałem zmarłych w szeolu, skoro nawet sprawiedliwi według autora księgi się 
tam znajdują. W greckiej szacie językowej jest to Hades (2 Mch 6, 3). Można więc zauważyć 
dalszy postęp myśli judaizmu zgłębiającej życie pozagrobowe.  

background image

 

Apokryficzne Księgi mówią o oczyszczeniu Adama i powrocie do raju.  W ślad za obrazem 
ważenia przez Boga na wadze ludzkich czynów pojawia się jako dalsza konsekwencja takiej 
oceny  kategoria  ludzi,  którzy  zajmują  miejsce  pośrednie  między  sprawiedliwymi  a 
bezbożnymi.  Im  należy  się  oczyszczenie  przy  pomocy  ognia  gehenny  -  zdaniem  rabinów 
przeważnie  ze  szkoły  Szammaja  .  Wspólnota  w  Qumran  wierzy  również  w  "piec" 
oczyszczający  .  "Jest  więc  nie  do  zaprzeczenia,  że  Izrael  wierzył  w  istnienie  czyśćca"  . 
Omówione zatem miejsce z 2 Księgi Machabejskiej nie jest jakimś "aerolitem", lecz dobrze 
tkwi  w  kontekście  teologii  judaizmu  swojej  epoki,  a  jest  nadto  księgą  natchnioną.  Z  tego 
względu  taką  właśnie  teologię  można  suponować  jako  prawdopodobny  podtekst  niektórych 
wypowiedzi  w  Nowym  Testamencie,  które  zostaną  niżej  podane  wraz  z  ich  judaistycznymi 
paralelami.  
Skomentowany wyżej tekst uwydatnia w ofierze ekspiacyjnej nie tyle wkład ofiarnika, ile ów 
rys  teonomiczny  tak  znamienny  dla  wszystkich  ofiar  przepisanych  przez  Torę:  to  Bóg 
niewypowiedzialnie Święty i miłosierny zarządza taką właśnie formę oczyszczenia. Są jednak 
teksty, które zdają się popierać sprawę większego udziału żywych, gdy chodzi o wpływ ich 
los na zmarłych. Są to wyraźne zachęty jakiejś czynnej pomocy. 
Syr  7,  33  "Miej  dar  łaskawy  dla  każdego,  kto  żyje,  nawet  umarłym  nie  odmawiaj  oznak 
przywiązania". 
W drugim stychu, który nas tu obchodzi, ostrożna egzegeza ogranicza się do czynnej troski o 
godziwy  pogrzeb,  na  którym  zawsze  bardzo  zależało  Izraelitom.  Tymczasem  jeśli  się 
uwzględni  paralelizm  obu  stychów  oraz  tekst  hebrajski,  tu  właśnie  zachowany,  można 
dostrzec  więcej  niż  troskę  o  pochowanie  ciała  zmarłego.  "Dar"  występuje  w  I  stychu,  dar 
stanowiący  realną  pomoc  żyjącego.  Podobnie  realnej  pomocy  zdaje  się  czekać  zmarły. 
"Oznaka  przywiązania"  jest  tłumaczeniem  greckiego  wyrazu  charis,  dosłownie:  "łaska".  Po 
hebrajsku mamy tu chesed, najczęściej oddawane przez naszą "miłość", gdy mowa o osobach 
mniej więcej równych. W konkretnej zawsze mentalności Żydów trzeba się liczyć i tutaj nie 
ze  sprawami  tylko  emocjonalnymi,  skoro  u  nich  "błogosławieństwo"  oznaczało  niekiedy 
sowity  dar  materialny  .  Pozostają  więc  dwie  możliwości:  bądź  ofiara  podobna  do  złożonej 
przez Judę Machabeusza bądź udzielenie jałmużny z okazji pogrzebu . Na tę drugą możliwość 
wskazuje inny tekst: 
Tb 4, 17 "Kładź chleby twoje na grobie sprawiedliwych, ale grzesznikom nie dawaj". 
Ta przestroga Tobiasza Starszego dana synowi  nie może w pierwszej  części  odnosić się do 
stawiania  ofiar  pokarmowych  na  grobach,  to  bowiem  było  zabronione  przez  Torę  (Pwt  26, 
14).  Stypa  może  tu  wchodzić  w  grę  (jak  np.  w  Jr  16,  7;  Ez  24,  17),  ta  jednak  jest  czynem 
dobrym względem żywych, pozostałych po zmarłym lub ubogich zaproszonych na nią . Zakaz 
zaś  stosowania  tych  objawów  życzliwości  względem  "grzeszników"  staje  się  w  pełni 
zrozumiały,  jeśli  się  uzna,  że  określeni  tu  zostali  tym  słowem  owi  biblijni  "występni" 
(resa`im),  dla  których  taka  pomoc  w  szeolu  jest  już  nieaktualna.  W  każdym  razie  pożytek 
zmarłych,  a  nie  żywych,  lepiej  tu  harmonizuje  z  kontekstem  całego  napomnienia.  Dowodu 
biblijnego  te  ostatnie  słowa  nie  stanowią,  ale  możliwy  jest,  a  nawet  prawdopodobny,  ren 
właśnie  sens,  który  zresztą  znają  pozakanoniczne  księgi  judaizmu,  zwłaszcza  praktyka 
pobożnych Żydów modlących się za zmarłych. 
2. Teksty Ewangelii Synoptycznych na tle Paralel z Talmudu 
"Tło"  podane  w  powyższym  tytule  ma  doniosłe  znaczenie  dla  poprawnej  interpretacji 
urywków, które w oczach niejednego komentatora nie stanowią wcale argumentu za stanem 
pośrednim. Ów sceptycyzm, pozornie wynikający z trzeźwej oceny tekstu mało mówiącego, 
faktycznie  jest  dziedzictwem  dawnej  metody  argumentacji,  która  szukała  dowodów 
formalnych w oparciu o teksty brane w oderwaniu od kontekstu bliższego i dalszego. Przez 
dalszy  zaś  trzeba  tu  rozumieć  całokształt  zapatrywań  środowiska,  w  którym  powstawały 
Ewangelie  jako  zapis  żywej  katechezy  liczącej  się  ze  słuchaczami.  Dwa  urywki,  które 

background image

 

skomentujemy  niżej,  pochodzą  z  tej  Ewangelii,  która  mimo  późnego  pochodzenia  swej 
greckiej szaty zdradza na sobie bardzo wiele cech milieu palestyńskiego, między innymi także 
nieźle znanego, gdy mowa o zapatrywaniach eschatologicznych.  
A)Sprawa odpuszczenia win w życiu przyszłym 
Pojawia  się  ona  w  części  przeczącej  słynnego,  niełatwego  logionu  o  grzechu  przeciw 
Duchowi Świętemu: 
Mt  12,  32  par.  "Jeśli  ktoś  powie  słowo  przeciw  Synowi  Człowieczemu,  będzie  mu 
odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w 
tym wieku, ani w przyszłym". 
Interesujący nas fragment brzmi u pozostałych Synoptykow: 
Mk 3, 29 "...nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego". 
Łk 12, 12 "Temu, kto zbluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie odpuszczone  
Podręczniki  teologii  dogmatycznej  przytaczały  ten  tekst  jako  dowód  pośredni  na  istnienie 
czyśćca,  gdyż  dopuszcza  on  jakąś  formę  odpuszczenia  winy  "w  wieku  przyszłym"  czyli  po 
śmierci, gdyż mowa jest o jednostce. Natomiast u komentatorów tej Ewangelii występuje na 
ogół sprzeciw oparty na paralelach wyżej przytoczonych. Zdaniem tych egzegetów zwrot "ani 
w  tym  wieku  (aion  =  eon!),  ani  w  przyszłym"  jest  tylko  kategorycznym  zaprzeczeniem 
możliwości odpuszczenia; jest jakby równoważnikiem kategorycznego "nigdy". Istotnie, taka 
jest wymowa paralel, gdy chodzi o sens ogólny logionu. 
Powyższa paralela może istotnie doprowadzić do takiego wyrównującego wniosku. Pozostaje 
wszakże - ze stanowiska historii redakcji - odpowiedzieć na pytanie, dlaczego najpóźniejszy z 
greckich tekstów ewangelii synoptycznych, znany z tendencji raczej do streszczania, w tym 
właśnie miejscu wykazuje taką różnicę. Zamiast bowiem formy jasnej i kategorycznej, użytej 
prze  poprzedników  Marka  i  Łukasza,  stosuje  swoistą  eksplicytację?  Najwłaściwszą  będzie 
odpowiedź  uwzględniająca  tło  palestyńskie  tej  Ewangelii.  Redaktorowi  zależy  na 
rozstrzygnięciu  spraw  aktualnych  tylko  w  tym  środowisku,  jak  to  np.  jasno  widać  na 
przykładzie tzw. klauzul rozwodowych tylko tej Ewangelii (Mt 5, 32; 19, 9), o których milczą 
pozostali Synoptycy . Uprawnione jest więc pytanie, jak wyglądają paralele rabinistyczne w 
tej  właśnie  sprawie.  Otóż  rabini  przyjmowali  także  doczesną  karę  gehenny  o  skutkach 
oczyszczających  dla  takich  grzeszników,  którzy  nie  byli  "doskonale  bezbożni".  Nie  wynika 
stąd  bezpośrednio,  że  w  omawianym  logionie  Mateuszowym  Jezus  popiera  w  całej 
rozciągłości  ów  pogląd  rabinów  skądinąd  wysnuty  z  danych  biblijnych  o  Bożej 
sprawiedliwości. 
Można jednak zrozumieć, dlaczego Redaktor Ewangelii użył zwrotu "ani w tym wieku, ani w 
przyszłym". Chciał on równie kategorycznie jak pozostali Synoptycy zaprzeczyć możliwości 
odpuszczenia bluźnierstwa przeciw Duchowi Świętemu, a tym właśnie zwrotem podwójnym 
odrzucił jakąkolwiek próbę zakwalifikowania tego grzechu do kategorii odpuszczalnych, jak 
w  wypadku  winy  współtowarzyszy  Judy  Machabeusza.  Trudno  bowiem  przypuszczać,  że 
Ewangelista chciał zaprzeczyć fikcji, tzn. niemożliwego po śmierci oczyszczenia. Natomiast 
zaprzeczył  tylko  temu,  by  "bluźnierstwo  Ducha"  mogło  należeć  do  odpuszczalnych  w 
przyszłym  eonie  zgodnie  z  palestyńskim  poglądem  o  takiej  możliwości  wobec  niektórych 
grzechów. 
B)Pośmiertne uiszczenie się z długu 
 
 
 
 
 
 
 

background image

 

Mt 5, 25n 

Łk 12, 58n 

„Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, 
dopóki  jesteś  z  nim  w  drodze,  by  cię 
przeciwnik  nie  podał  sędziemu,  a  sędzia 
dozorcy, i aby cię nie wtrącono do więzienia. 
Zaprawdę  powiadam  ci:  nie  wyjdziesz 
stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz.” 

„Gdy  idziesz  do  urzędu  ze  swym 
przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść do z 
nim  do  zgody,  by  cię  nie  pociągnął  do 
sędziego;  a  sędzia  przekazałby  cię  dozorcy, 
dozorca  zaś  wtrąciłby  cię  do  więzienia. 
Powiadam  ci,  nie  wyjdziesz  stamtąd,  aż 
zwrócisz ostatni pieniążek.” 

 
Logion  powyższy  u  Mateusza  wzbogaca  Kazanie  na  górze,  a  dołączony  został  do  tematu 
udoskonalenia Prawa w zakresie V przykazania, o tyle że wymaga pojednania się z bratem ze 
względu na Boga, nie na własny pożytek. Tym właśnie różni się logion Jezusowy od takich 
rozkazów  roztropności  jak:  "Kłótnię  zaczynać,  to  dać  upust  wodzie:  nim  spór  wybuchnie  - 
uciekaj!" (Prz 17, 14). 
Już  kontekst  u  Mateusza  sugeruje,  że  chodzi  tu  nie  o  ziemskiego  sędziego,  a  u  Łukasza  ta 
sama  mała  przypowieść,  wzięta  ze  źródła  Q,  a  zachodząca  również  w  Didache  1,  5  ma 
kontekst  niedwuznacznie  eschatologiczny,  i  to  z  indywidualnej  eschatologii;  następuje 
bowiem  po  takich  tematach,  jak  skutki  przyznania  się  do  Jezusa  lub  wyparcia  się  Go, 
ostrzeżenie  przed  chciwością  zilustrowane  przypowieścią  o  głupim  bogaczu,  przypowieść  o 
wiernych  sługach,  gotowych  na  przyjście  Pana  i  odwrotnie  o  słudze  niewiernym,  wreszcie 
napomnienie  w  sprawie  rozpoznawania  znaków  czasów.  W  takim  kontekście  i  ta  mała 
przypowieść ma wydźwięk eschatologiczny, choćby nawet nie alegoryzowało się wszystkich 
szczegółów.  Redakcja  Łukaszowa,  która  stosuje  terminy  lepiej  znane  w  świecie  grecko-
rzymskim, prawdopodobnie lepiej zachowuje najpierwotniejszy tekst małej przypowieści . 
Oczywista  jest  w  niej  nauka  moralna  o  odpowiedzialności  przed  sądem  Bożym.  Zdanie 
końcowe, z jego "nie wyjdziesz", bywa niekiedy rozumiane o niemożliwości uiszczenia się z 
długu po śmierci . Byłoby to słuszne, ale przy milczącym założeniu, że w tym "więzieniu" i 
tak  nie  można  się  wypłacić.  Byłaby  to  przestroga  przed  nieuchronnym  potępieniem 
zaadresowana  do  tych,  którzy  za  życia  zaniedbali  nakazu  pojednania  się  z  braćmi. 
Tymczasem ani to założenie milczące nie odpowiada sytuacji o możliwym wypłaceniu długu 
z innej przypowieści (por. Mt 18, 30), ani tenor zdania nie wyklucza takiej szansy, zwłaszcza, 
że  są  podane  w  obu  tekstach  dwa  różne  określenia  na  ową  minimalną  sumę  -  "ostatniego 
grosza"  czy  "pieniążka"  (kodrantes,  lepton).  Kontekst  pojęciowy  judaizmu  sprzyja  tu 
przyjęciu  teoretycznej  możliwości  wypłacenia  się  Bogu  jako  Sędziemu  z  najmniejszych 
nawet  pozostałych  win,  które  chętnie  określano  jako  długi  (por.  Mt  6,  12:  opheilemata).  A 
taką możliwość daje właśnie to, co nazywamy czyśćcem. 
C)Sprawa stopniowania kary pozagrobowej 
Sekwencja  tekstów  eschatologicznych,  z  której  został  zaczerpnięty  poprzedni  przykład, 
zawiera również następujący logion: 
Łk 12, 47n "Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z 
jego  wolą,  otrzyma  wielką  chłostę.  Ten  zaś,  który  nie  zna  jego  woli  i  uczynił  coś  godnego 
kary,  otrzyma  małą  chłostę.  Komu  wiele  dano,  od  tego  wiele  wymagać  się  będzie;  a  komu 
wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą". 
O  urywku  niniejszym  -  na  podstawie  ostrożnych  wniosków  wysnutych  z  badań  nad  historią 
przekazu  i  jego  redakcji  -  można  postawić  dwie  tezy:  o  związku  z  kontekstem  i  o 
przypuszczalnym  kontekście  życiowym.  Związek  tej  wyłącznie  Łukaszowej  perykopy  z 
poprzedzającym kontekstem jest raczej luźny, mianowicie wywołany tylko terminem "sługa", 
spełniającym  tu  rolę  mot-agrafe.  W  życiu  pierwotnego  Kościoła  trzeba  było  podkreślać 
niejednakowy stopień odpowiedzialności za sprawę Bożą u hierarchów i laikatu. Ta ostatnia 

background image

 

myśl  zachodziła  już  u  proroków,  gdy  szło  o  kapłanów  (np.  Oz  4,  4-9)  w  porównaniu  z 
laikatem, a także Ludu Bożego w porównaniu z poganami (Am 3, 2). 
Również  rabini  znają  stopniowanie  kary  uzależnione  od  różnej  świadomości  winy  u 
winowajcy  .  Czy  więc  Jezus  jedynie  powtórzył  zasadę  znaną  i  właściwie  dla  każdego 
oczywistą?  Trudno  to  przypuścić  biorąc  pod  uwagę  to,  że  rozdział  12  tej  Ewangelii  jest 
sekwencją  świadomie  zestawionych  tekstów  eschatologicznych.  Zatem  i  to  pouczenie 
Jezusowe  odnosi  się  do eschatologicznej  odpowiedzialności  jednostek  przed  Bogiem,  przed 
Jego  sądem,  którego  wynikiem  jest  tu  zrozumiała  dla  ówczesnych  słuchaczy  częsta  kara 
chłosty, oczywiście rozumiana tu przenośnie. Zachodzi w niej element nowy  - stopniowanie 
kary  w  takim  właśnie  wymiarze  eschatologicznym.  Komentując  tę  perykopę  można 
powiedzieć,  że  być  może  Zbawiciel  wybrał  porównanie,  które  nie  zawiera  kary  śmierci,  by 
podsunąć myśl, że na sądzie Bożym jest kara, która nie jest wieczną zatratą. 
"Mała  chłosta"  wygląda  więc  na  karę,  która  się  skończy.  Ta  zaś  odpowiada  prawdzie  o 
czyśćcu. Bierze się w niej pod uwagę nie tylko oczywistą zasadę Bożej sprawiedliwości, co 
znają Stary Testament i rabini, ale nadto i działanie łaski Chrystusa. U Łukasza jako ucznia 
św.  Pawła  taki  akcent  jest  całkowicie  do  przyjęcia.  I  to  zapewne  tłumaczy,  że  ten 
Ewangelista,  który  zachował  tyle  tekstów  z  zakresu  eschatologii  indywidualnej,  postanowił 
zachować na piśmie także ten cenny logion. 
D)Konieczność ostatecznego oczyszczenia 
Po  wspólnym  dla  wszystkich  Synoptyków  logionie  o  następstwach  zgorszenia  (Mt  18,  6-9; 
Mk  9,  42-48;  Łk  17,  1-2),  kończącym  się  w  wersji  Markowej  cytatem  z  Iz  66,  24:  "gdzie 
robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie", tylko ta Ewangelia zawiera odrębny własny logion; 
jego część pierwsza odnosi się do eschatologii jednostki: 
Mk  9,  49-50  "Bo  każdy  ogniem  będzie  posolony.  Dobra  jest  sól;  lecz  jeśli  sól  smak  utraci, 
czymże ją przyprawicie? Miejcie sól w sobie i zachowujcie pokój między sobą". 
"Ogień"  był  tu  dla  Redaktora  typowym  mon-qgrafe,  dlatego  słuszniej  jest  potraktować  go 
jako  niezależną  jednostkę  sensowną.  Zestaw  "ognia"  z  czynnością  "solenia"  stosunkowo 
najłatwiej tłumaczy się przepisem Tory: "Każdy dar należący do ofiary pokarmowej ma być 
posolony.  Niech  nie  brakuje  soli  przymierza  Boga  twego  przy  żadnej  ofierze  pokarmowej. 
Każdy  dar  posypiesz  solą"  (Kpł  2,  13).  Tzw.  Tora  Ezechiela  rozciąga  ten  nakaz  także  na 
żertwy  zwierzęce  (Ez  43,  24).  A  związek  ofiary  z  ogniem  jest  już  w  Starym  Testamencie 
niewątpliwy.  Zestaw  więc  w  naszym  logionie  pozwala  na  wniosek;  że  ogień  i  sól  stały  się 
symbolami,  które  oznaczają  sąd  Boży.  Jest  to  właściwy  kierunek  wnioskowania,  jeśli  się 
weźmie  pod  uwagę  ogólny  kontekst  eschatologiczny,  z  którym  -  niezależnie  od 
bezpośredniego  sąsiedztwa  i  stosowania  "mot-agrafe"  -  liczył  się  z  pewnością  Redaktor  tej 
Ewangelii. Z tego względu mniej trafne wydają się dotychczasowe interpretacje o doczesnych 
cierpieniach, mające analogie w Starym Testamencie (np. Iż 48, 10) i w Nowym (np. 1 P 1, 7; 
4, 12). 
Streścić  je  można  w  słowach:  "spodobać  się  Bogu  można  tylko  przez  cierpienia  i  ucisk", 
gdzie  trafnie  się  podkreśla  metaforę  ognia  i  soli  niezbędnych  do  przyrządzania  strawy,  ale 
zatraca  zupełnie  odcień  eschatologiczny  przenośni  ognia.  Próba  połączenia  obu  metafor  z 
aspektem eschatologicznym przybrała formę następującą: "Jeśli uczeń utraci właściwości <>, 
tzn.  odrzuci  mądrość  otrzymaną  od  Jezusa,  czym  go  się  osoli?  Będzie  posolony  ogniem 
eschatologicznym.  Otwiera  się  nowa  kwestia:  jak  go  rozumieć?  Może  być  to  analogia  do 
zagadkowego wyrażenia św. Pawła z 1  Kor 3, 13 ("okaże się w ogniu,  który je wypróbuje, 
jakie jest..."), którym zajmiemy się w następnym paragrafie. 
Podsumujmy  powyższe  wyniki.  Wszędzie  dominuje  ogień  w  znaczeniu  przenośnym,  tylko 
niejednakowo  uwzględnia  się  jego  aspekt  eschatologiczny.  Jeśli  logion  ów  miał  być 
zrozumiały  dla  słuchaczy  Jezusa,  trzeba  się  trzymać  kontekstu  ofiary  miłej  Bogu.  Stąd 
potępieni  w  ogniu  gehenny  nie  mogą  ty  być  brani  pod  uwagę.  Natomiast  zastosowane  tu 

background image

 

passivum  theologicum  oraz  ton  wypowiedzi  proroczej  o  zasięgu  powszechnym  (pas!) 
sugerują, że podmiotem czynności solenia metaforycznego w ogniu jest sam Bóg. Działa On 
tak  w  tym  celu,  aby  ofiara  mogła  być  przyjemna  ("sól  przymierza)  w  sposób  definitywny. 
Dlatego  wydaje  się  za  skąpe  wytłumaczenia,  które  upatruje  tę  Bożą  akcję  w  zsyłaniu  na 
winowajców samych tylko cierpień doczesnych. 
Zestawienie  takich  pojęć  jak  sąd  eschatologiczny  i  oczyszczenie  z  nim  związane  daje  w 
wyniku  możliwość  szczególnego  pośmiertnego  oczyszczenia  duszy  w  ogniu  oczywiście 
przenośnie  rozumianym  jakiegoś  cierpienia.  A  to  właśnie  jest  istotą  czyśćca  z  jego  zasadą 
satispassio.  Byłby  on  -  według  tego  logionu  -  krańcowym  w  czasie  zastosowaniem  ogólnej 
zapowiedzi. W tak wycieniowanym sensie tekst ten suponujący możliwość eschatologicznego 
oczyszczenia  może  być  nowotestamentowym  dowodem  na  istnienie  czyśćca,  jako  Bożego 
działania mającego uczynić wiernych, którzy tego potrzebują, po śmierci "doskonałymi, jak 
doskonały jest Ojciec niebieski" (Mt 5, 48). 
 
1. Teksty Pawłowe 
 
A)Sprawa wstawiennictwa na rzecz zmarłych 
Dwa  teksty  Pawłowe,  pochodzące  z  różnych  czasów,  wywołane  odmiennymi 
okolicznościami,  stwierdzają  możliwość  wstawiennictwa  wiernych  na  ziemi  na  rzecz 
zmarłych. Oba teksty rozważymy w kolejności chronologicznej ich napisania. 
1  Kor  15,  29  "Bo  inaczej  (=  tzn.  jeśli  nie  ma  zmartwychwstania),  czegóż  dokonają  ci,  co 
przyjmują  chrzest  za  zmarłych?  Jeżeli  umarli  w  ogóle  nie  zmartwychwstają,  to  czemuż  za 
nich chrzest przyjmują?" 
Cały rozdział 15 w 1 Liście do Koryntian - jak wiadomo - ma na celu chylić typowo grecką, 
poplatońską  trudność  Koryntian  w  przyjęciu  prawdy  o  zmartwychwstaniu  ciała.  Po 
zasadniczym zrębie dowodu na tę prawdę eschatologii, w którym to zrębie na czoło wysuwa 
się podstawowy fakt zmartwychwstania Chrystusa jako Nowego Adama, następują powyższe 
dwa pytania retoryczne, rzucone nie bez ironii. Oddać ją można parafrazując myśl Apostoła: 
"nie  przyjmując  zmartwychwstania  są  oni  niekonsekwentni,  gdy  przyjmują  chrzest  za 
zmarłych". Ów argument ad hominem czyni aluzję do jakiejś praktyki, której dotąd egzegeza 
nie zdołała rozszyfrować do końca, choć hipotez było wiele. Najczęściej przypuszcza się jakiś 
zastępczy chrzest za zmarłych katechumenów. Pozostawiając tutaj nie rozstrzygniętą sprawę 
dokładnego określenia,  na czym  polegała owa praktyka, dla naszego zagadnienie wystarczy 
jedno stwierdzić, że Apostoł tym pytaniem retorycznym stwierdza ogólną zasadę możliwości 
pomocy zmarłym udzielonej przez żywych. Jak w wypadku wiary Judy Machabeusza, tak i tu 
chrześcijanie  oczekujący  zmartwychwstania  są  w  takim  stanie,  że  pomoc  dla  nich  w  razie 
potrzeby jest możliwa. Taki właśnie według nauki katolickiej jest stan dusz czyśćcowych. Na 
rodzaj  tej  pomocy  względem  zmarłych  zdaje  się  wskazywać  późny  tekst  Pawłowy.  Jak  się 
przypuszcza, zawiera on jedyną w Nowym Testamencie modlitwę za zmarłych. 
2 Tym 1, 16-18 "Niechże Pan użyczy miłosierdzia domowi Onezyfora za to, że często mnie 
krzepił i łańcucha mego się nie zawstydził, lecz skoro się znalazł w Rzymie, gorliwie mnie 
poszukał i odnalazł. Niechaj mu da Pan w owym dniu znaleźć miłosierdzie u Pana!". 
Wystarczy  te  słowa  zestawić  z  pozdrowieniem  końcowym  tegoż  listu:  "Pozdrów  Pryskę  i 
Akwilę oraz dom Onezyfora!" (4, 19), by z braku pozdrowień dla samego Onezyfora wysnuć 
przypuszczalny wniosek, że on już nie żyje, gdy Paweł pisze te słowa. Apostoł zatem prosi o 
miłosierdzie Boga dla Onezyfora w dniu sądu, a prosi za pośrednictwem Chrystusa. Jak widać 
wyraz "Pan" dwukrotnie użyty w tym zdaniu ma dwa różne desygnaty: za pierwszym razem 
oznacza  Chrystusa,  a  potem  w  formule  wzorowanej  na  Starym  Testamencie  oznacza  Boga 
Ojca.  Jezus  bowiem  niejednokrotnie  zapewniał  o  wstawiennictwie  u  Ojca,  zawłaszcza  w 
chwili sądu (por. Mt 5, 7; 10, 32; 14, 16; 16, 26) lub o własnym sądzie miłosiernym (Mt 25, 

background image

 

36).  Prośba  o  miłosierdzie  na  sądzie  Bożym  sama  z  siebie  nie  implikuje  jeszcze  istnienia 
stanu  oczyszczenia  między  śmiercią  a  samym  sądem,  nie  mówi  o  czyśćcu,  przynajmniej  w 
tym aspekcie. Tym niemniej nie podobna zaprzeczyć, że jest to fundament biblijny modlitwy 
Kościoła za zmarłych, jako rozciągnięcie modlitwy wstawienniczej wiernych także i na tych, 
którzy  odeszli  z  tego  świata.  Chrystus  już  zapanował  nad  światem  zmarłych  według  pojęć 
Starego Testamentu (Rz 14, 9; 1 P 3, 19). 
Wstawiennictwo zatem Jego u Ojca może rozciągać się także na czasokres między śmiercią 
jednostki  a  sądem  ostatecznym.  Jak  już  widzieliśmy  -  bez  terminu  szczególnego, 
precyzyjnego  -  sąd  szczegółowy,  a  raczej  jednostkowy,  jest  poprawną  kategorią  biblijną 
Nowego Testamentu. Sama przy tym prośba o miłosierdzie suponuje, że jest jeszcze coś do 
przebaczenia, z czym jednostka staje przed Bogiem po śmierci. Nie jest ten tekst dowodem na 
stan  oczyszczenia  jako  takiego,  ale  wraz  z  poprzednimi  tekstami  dowodzi  istnienia  takiego 
stanu pośredniego, który nie jest jeszcze stanem  nagrody. Gdy bowiem  mówi  o niej Paweł, 
nie posługuje się słowem "miłosierdzie", lecz mówi o Bogu "Sędzi sprawiedliwym" (2 Tym 
4, 8) - zresztą śladem wypowiedzi Jezusowych o "odpłacie" czy "oddaniu" (Mt 5, 12; 6, 4. 18; 
Łk 14, 14). O oczyszczeniu natomiast wyraźnie mówi inny tekst Pawłowy. 
B)Zagadkowy sposób zbawienia "jakby przez ogień" 
1  Kor  3,  13-15  "...jawne  się  stanie  dzieło  każdego:  odsłoni  je  dzień  [Pański];  okaże  się 
bowiem  w  ogniu,  który  je  wypróbuje  jakie  jest.  Ten,  którego  dzieło  wzniesione  na 
fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam 
wprawdzie ocaleje, lecz jakby przez ogień". 
Jest  to  konkluzja urywku, który zaczyna się w 1 Kor 3, 10, a dotyczy prawdziwej  wartości 
prac apostolskich, zależnej od jakości intencji pracowników. Apostoł posługuje się tu jedną ze 
swoich ulubionych przenośni - budowy. Wspólny i niezbędny dla wszystkich apostołów jako 
budowniczych  fundament  -  to  Chrystus.  Dopiero  za  Nim  każdy  z  pracowników  Ewangelii 
nadbudowuje  swoje  własne  dzieło  życia.  Wartość  zaś  ujawni  się  dopiero  w  "dniu"  (he 
hemera), słusznie uwyraźnionym w niektórych rękopisach dodaniem przymiotnika "Pański". 
Sąd,  nieodłączny  od  paruzji,  ma  i  tutaj  jako  jeden  ze  stałych  składników  swojej  scenerii 
odziedziczonej  po  Starym  Testamencie  -  ogień.  Dwie  następujące  po  sobie  trójki  metafor 
ukazują  dzieła  niejednakowej  wartości  merytorycznej  (złoto,  srebro,  drogocenne  kamienie), 
ale  jednakowej  trwałości  czyli  w  tym  wypadku  odporności  na  ów  "ogień".  Druga  trójka 
ukazuje  dzieła  bezwartościowe  (drzewo,  trawa,  słoma),  jednak  okaże  się  dopiero  po  próbie 
"ognia".  Wiersz  14  stwierdza  ,  że  budowle  wzniesione  z  materiałów  pierwszej  trójki 
przetrwają tę próbę , a budowniczych czeka nagroda . Kontrowersyjna jest dopiero pointa  - 
wiersz 15: "Ten zaś, którego dzieło spłonie, poniesie szkodę: sam wprawdzie ocaleje, lecz tak 
jakby  przez  ogień  (hos  dia  pyros)".  Słowa  te  podają  zaczątkową,  jeszcze  w  pełni  nie 
rozwiniętą  doktrynę  Nowego  Testamentu  o  eschatycznym  oczyszczeniu,  która  stanowi 
dostateczny fundament objawienia biblijnego dla późniejszej katolickiej nauki o czyśćcu. 
To  stanowisko  ma  za  sobą  następujące  argumenty,  które  są  oparte  na  egzegezie  trzech 
elementów tego zdania. Są nimi: "dzień", "ogień" i "zbawiony". Krótko je tu przedstawimy. 
"Dzień"  (he  hemera  z  rodzajnikiem!)  jest  z  pewnością  "dniem  Pańskim"  czy  "dniem 
Chrystusa",  a  więc  paruzją,  z  jej  elementem  składowym  s  ą  d  u.  Na  to  wskazuje 
nagromadzone w w. 13 znamienne terminy eschatologiczne: phaneron, delosei, apokaliptetai. 
Zestawione  z  "ogniem"  nie  pozostawiają  wątpliwości,  że  chodzi  o  tę  samą  chwilę,  kiedy  to 
"przyjdzie Pan, ktry rozjaśni to, co w ciemnościach ukryte i ujawni zamiary serc" (1 Kor 4, 
5), kiedy "wszyscy musimy stanąć przed trybunałem Chrystusa, aby każdy otrzymał zapłatę 
za  uczynki  dokonane  w  ciele,  złe  lub  dobre"  (2  Kor  5,  10),  kiedy  "z  nieba  objawi  się  Pan 
Jezus z aniołami swojej potęgi w w płomienistym ogniu, wymierzając karę tym, którzy Boga 
nie uznają i nie są posłuszni Ewangelii Pana naszego Jezusa Chrystusa" (2 Tes 1, 7-9). 

background image

 

Nigdzie zaś w Corpus Paulinum termin "dzień" nie oznacza doczesnej próby ani prodomów 
paruzji, choć Paweł  je zna (por. np. 2 Tes 2, 11n;  2 Tm 3, 1-5). Mowa jest więc o wyroku 
sądu nad życiem człowieka. 
"Ogień"  ma  w  niniejszym  kontekście  wszystkie  cechy  stałego  elementu  paruzji  z 
nieodłącznym od niej sądem. Zwrotu "jakby przez ogień" nie można tłumaczyć przysłowiem, 
gdyż dotąd takiego przykładu nie znaleziono. Z drugiej strony zestaw przysłówkowy houtos 
hos  wprowadza  z  pewnością  przenośne  znaczenie  terminu  "ogień".  Parafrazując  więc: 
zniszczenie dzieła życia pociąga za sobą przeżycia bolesnej klęski, przez co - narzędziowo lu 
w ramach metafory w sensie lokalnym - dochodzi się do zbawienia. 
"Ocaleje  jakby  przez  ogień"  z  użyciem  terminu  ważkiego:  sothesatai,  wymaga  interpretacji 
adekwatnej,  jaką  nie  jest  proste  "ocalenie  z  ognia".  Trzeba  więc  zasadnie  połączyć  "ogień 
sądu" ze "zbawieniem", by wyjść poza samą ucieczkę z ognia pożaru. Mówiąc współcześnie 
chodzi o taki test ognia, który niszczy wprawdzie dzieło, lecz ocala osobę. Apostoł miał wzór 
takiego  testu  u  proroka  Malachiasza  (3,  1-21):  przetapianie  i  oczyszczanie  synów  Lewiego, 
którego  miał  dokonać  "Anioł  Przymierza"  czyli  Mesjasz  w  funkcji  Sędziego  "jak  ogień 
złotnika i jak ług farbiarzy". Apostoł zdaje się tu streszczać do minimum to, co Prorok wieści 
obrazowo i obszernie.  
Ogień,  niemal  stały  składnik  starotestamentowych  teofanii,  dobrze  nadawał  się  do  tego,  by 
nadać  mu  moc  oczyszczającą,  nie  tylko  destrukcyjną.  Ostrzeżenie  więc  Boże  pod  adresem 
wiarołomnej  Jerozolimy  brzmi:  "Wypalę  do  czysta  twą  rudę  i  usunę  cały  twój  ołów"  (Iż  1, 
25). U tego samego Izajasza obmycie brudów Córy Syjońskiej dokona się "tchnieniem sądu i 
tchnieniem  pożogi"  (4,  4).  I  choć  obraz  wytapiania  metali  oznacza  czasem  po  prostu  karę 
niepoprawnych (np. Jr 6, 27-30; Ez 22, 17-22), to jednak podobnie jak jest u Malachiasza, tak 
akcent  na  oczyszczenie  kładzie  i  Deutero-Zachariasz:  "Trzecia  część  tylko  ocaleje>  I  tę 
trzecią część przeprowadzę przez ogień, oczyszczę ją, jak oczyszcza się srebro, i wypróbuję 
ją, jak złoto próbują" (Za 13, 9). 
Nadto  trzeba  się  liczyć  z  tym,  że  dawny  rabin  -  Szaweł  -  znał  zapatrywania  rabinów  na 
oczyszczające działanie eschatycznego ognia gehenny.  
Omówiony tekst Pawłowy mówi o możliwości ostatecznego zbawienia także niedoskonałego 
pracownika Ewangelii przez to, że jakoś zostanie oczyszczony. To, co odnosi się do ściśle do 
pracownika  Ewangelii,  można  rozszerzyć  na  chrześcijanina  w  ogóle,  o  ile  brak  mu 
doskonałości.  "Dzień"  w  tekście  wspomniany,  a  zatem  i  oczyszczenie  "jakby  przez  ogień", 
zasadniczo należałoby odnieść do paruzji, skoro nic w tekście nie wskazuje na rozróżnienie 
pokoleń:  obecnego  i  paruzyjnego  (jak  to  jest  np.  w  1  Tes  4,  15;  1  Kor  15,  51).  Dlatego  tu 
właśnie  tkwi  zasadnicza  trudność  znana  w  dziejach  egzegezy  tego  urywku,  jak  można  to 
oczyszczenie zastosować do eonu obecnego i do śmierci wiernych w ciągu niego. Otóż trzeba 
zauważyć, że tekst ten pewno mówi o jednostkach wyraźnie od siebie odróżnianych, należy 
więc jakoś do eschatologii indywidualnej. Wszystkie natomiast Pawłowe obrazy paruzji noszą 
na sobie wyraźne znamiona apokaliptyczne. Ten zaś gatunek literacki, jak wiadomo, stosuje 
gotowe "klisze", znaczenie słów przybliżone i elastyczność symboli. Po uwzględnieniu więc 
tego  wszystkiego  odnajdujemy  w  tym  ostatnio  skomentowanym  urywku  następującą  treść 
teologiczną:  klęska  dzieła  życiowego  i  nieodłączne  od  niej  cierpienie  składają  się  na 
oczyszczenie  jednostki  tak  dotkniętej  na  sądzie,  co  z  kolei  zapewnia  jej  zbawienie. 
Przeniesienie zaś tego procesu oczyszczenia na chwilę po śmierci ma za sobą podobne racje, 
jak  omówiony  poprzednio  "trybunał  Chrystusa"  (2  Kor  5,  10)  w  rozdziale  o  duszy 
nieśmiertelnej (s.16): dzieło życia otrzymuje od Boga czy Chrystusa ocenę wówczas, gdy to 
życie dobiegło swego kresu. 
Nie  będąc  więc  dowodem  formalnym  na  "ogień  czyśćcowy"  ów  tekst  stanowi  dostateczną 
podstawę do tych dedukcji teologicznych, które po wiekach doprowadziły do sformułowania 
dogmatycznej nauki o czyśćcu. 

background image

 

10 

Podsumowując jeszcze raz naukę o stanie pośrednim - czyśćcu - możemy stwierdzić: 
1)  Słowo  Boże  mówiąc  o  tym  stanie  pośrednim  porównuje  go  czasem  do  więzienia  (gr. 
fylake), w którym następuje proces oczyszczania i doskonalenia człowieka. Biblia naucza też 
o czyśćcu jako "ogniu" oczyszczającym duszę podobnie jak w Ml 3, 2n. (ogień oczyszczający 
synów  Lewiego).  Nauka  ta  przedstawiana  jest  jak  w  przypadku  nieba  i  piekła  za  pomocą 
pewnych obrazów: 
Mt 18, 34n. "I uniesiony gniewem pan jego kazał wydać go katom, dopóki mu całego długu 
nie odda. Podobnie uczyni wam Ojciec Mój niebieski, jeśli każdy z was nie przebaczy z serca 
swemu bratu". 
Łk 12, 47n. "Sługa, który zna wolę swego pana, a nic nie przygotował i nie uczynił zgodnie z 
jego  wolą  otrzyma  wielką  chłostę.  Ten  zaś,  który  nie  zna  jego  woli  i  uczynił  coś  godnego 
kary, otrzyma małą chłostę". 
Mt 5, 25n. "Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię 
przeciwnik  nie  podał  sędziemu,  a  sędzia  dozorcy,  i  aby  nie  wtrącono  cię  do  więzienia. 
Zaprawdę powiadam ci: nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni grosz". W tym przypadku 
drogą jest nasze życie doczesne. (Hbr 11, 13; Wj 18, 20; Prz 20, 24). 
1Kor 3, 14n. "Ten, którego dzieło wzniesione na fundamencie przetrwa, otrzyma zapłatę; ten 
zaś,  którego  dzieło  spłonie  poniesie  szkodę  i  sam  wprawdzie  ocaleje,  lecz  tak  jakby  przez 
ogień". 
2) ST wskazywał na czyściec jako na miejsce, gdzie może nastąpić uwolnienie od grzechów. 
2Mch 12, 45 "Dlatego właśnie sprawił, że złożono ofiarę przebłagalną za zabitych, aby zostali 
uwolnieni od grzechów" (por. Syr 7, 33). 
3)  Chrystus  w  swej  mowie  o  grzechu  przeciwko  Duchowi  Św.  stwierdza  fakt  możliwości 
odpuszczenia  pewnych  grzechów  w  przyszłości,  a  tym  samym  potwierdza  wcześniej  znaną 
naukę (Mt 12, 32; Mk 3, 29). Por. Flp 2, 10. 
 
Czy te teksty mówią o czyśćcu? 
 
Odpowiedź. W Piśmie św. należy szukać głębi Słowa Bożego: np. w Mt 22, 31n. słowa: "Jam 
Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba" odniesione są do zmartwychwstania choć Wj 3, 6 
wcale nie mówi się o nim. Podobnie jest z nauką o czyśćcu, której potwierdzeniem są słowa 
Ap  21,  27,  która  mówi,  że  do  Królestwa  Bożego  "...nic  nieczystego  (...)  nie  wejdzie". 
Ponieważ każdy z nas jest choć trochę nieczysty musi przeto istnieć dzięki Chrystusowi (Jego 
krwi Ap 1, 5; 1J 1, 7) możliwość oczyszczenia się nie z grzechów, z których On nas wybawił 
ale z winy za skutki, jakie grzechy nasze wyrządziły innym. 
Chrystus mówiąc o konieczności posiadania "soli w sobie" (Mk 9, 50) wskazuje, że brak jej 
może spowodować znalezienie się tam "gdzie robak ich nie umiera i ogień nie gaśnie" (piekło 
Mk 9, 48) albo tam gdzie "...każdy ogniem będzie posolony" (czyściec Mk 9, 49; por. 1Kor 3, 
14n.). 
 
Czy nauka o czyśćcu była nie znana w pierwszych wiekach chrześcijaństwa? 
 
Odpowiedź.  
1) Judaizm czasów Chrystusa znał naukę o stanie pośrednim. Szkoła rabina Szammaja (I w. 
przed Chr./ I w.po Chr.) nauczała o trzech kategoriach Sądu Bożego: 
na życie wieczne  
na hańbę wieczną 
na oczyszczenie, dla nie w pełni sprawiedliwych ale i nie całkiem bezbożnych.  

background image

 

11 

Ci ostatni wg rabinów m.in. na podst. Zch 13, 9 wstępują na pewien czas do gehenny aby się 
oczyścić  "przez  ogień"  (Tos.  Sanhedrin  13;3)  por.  1Kor  3,  14n.;  Syr  11,  26;  "Przebudźcie 
się!" Nr 10, 1988 s.6 potwierdza istnienie tej nauki u rabinów. 
Również  esseńczycy  (sekta  żydowska  150  r.  przed  Chr.  -  68  r.  po  Chr.)  wierzyli  w  "piec" 
oczyszczający  duszę  po  śmierci  (1Q  HV,16  ;1QMXVII,1).  Jeśliby  te  nauki  były  fałszywe 
dziwiłby fakt braku przeciwstawienia się im przez Chrystusa i Apostołów. Wręcz przeciwnie, 
Jezus przedstawił je w pełniejszym świetle. 
2)  Upewniając  się  czy  rzeczywiście  nauka  o  czyśćcu  nie  była  znana  przed  sześćsetnym 
rokiem stwierdzamy, że aluzję do niej uczyniło już "Didache" (koniec I w.) 1;5 nawiązując do 
Mt 5, 25n. 
Nie  zaprzeczał  istnieniu  stanu  pośredniego  św.  Justyn  (ur.100)  który  w  "Dialogu  z  Żydem 
Tryfonem" 5 pisał: "Dusze ludzi pobożnych w lepszym miejscu przebywają, w gorszym zaś 
dusze niesprawiedliwych oczekując Dnia Sądu (...) będą istnieć i cierpieć karę tak długo, jak 
Bóg zechce". 
Późniejsze  świadectwa  pochodzą  od  Klemensa  Aleksandryjskiego  (ur.150),  Hipolita  (ur. 
przed  170)  i  Tertuliana  (ur.155),  który  pisał:  "W  ogóle,  jeśli  więzienie  owo,  o  którym 
świadczy Ewangelia (Mt 18, 21-35) rozumiemy jako otchłań podziemną i wyjaśniamy, że w 
oczekiwaniu  na  zmartwychwstanie  należy  również  odpokutować  do  ostatniego  szelążka  za 
najmniejszy występek..." (także Orygenes [ur.185] "Homilie do Ksiąg Rodzaju i Jeremiasza"). 
Również  św.  Cyprian  (?258)  mówiąc  także  o  czyśćcu  stwierdzał:  "Czymś  innym  jest 
oczekiwać na przebaczenie, a czymś innym przejść do chwały - być wrzuconym do więzienia 
i nie wyjść stamtąd, aż się spłaci ostatni szelążek lub natychmiast otrzymać nagrodę za wiarę 
cnotę". 
Zaś  św.  Efrem  (?373)  mówił:  "Zmarli  są  bowiem  wspomagani  ofiarami,  które  sprawują 
żywi." 
O stanie pośrednim nauczali św. Bazyli (?379), św. Cyryl Jerozolimski (?386), św. Grzegorz 
z Nysy (?395) św. Ambroży (?397), św. Jan Chryzostom (?407), św. Augustyn (?430), św. 
Cezary z Arles (?543) i Grzegorz Wielki (?604) ("Patrologia" Ks. J. Czuj., "Eschatologia" Ks. 
W. Granat, "Miłość oczyszczająca" Ks. A. Skwierczyński MIC). 
Wcześniejszymi  dowodami  dot.  modlitwy  za  zmarłych,  a  więc  i  wiary  w  czyściec  są 
zachowane nagrobki chrześcijańskie z II w. z napisami tej treści: "Eucharis jest moją matką, 
Pius ojcem. Proszę was, o bracia kiedy tu przyjdziecie o modlitwę. Aby Wszechmogący Bóg 
zachował  Agapę  na  wieki",  "To  ja  sam  Abercjusz  w  mojej  obecności  kazałem  tu  wypisać: 
Niech każdy, który te słowa rozumie, pomodli się za Abercjusza". 
O modlitwie za zmarłych pisali. 
Arystydes (ok.140) "A jeśli jaki sprawiedliwy spośród nich umrze to się radują i dzięki czynią 
i modlą się za niego i odprowadzają jak wyjeżdżającego." ("Apologia" 10;5,11). 
Tertulian  (ur.155)  "Dlatego  modlitwa  nie  potrafi  niczego  innego,  jak  tylko  odwołać  dusze 
zmarłych z drogi śmierci" ("O modlitwie" 29). 
Św.Cyprian (?258) "Zanotujcie sobie dni tych, którzy już odeszli, abyśmy mogli wspominać o 
nich, obchodząc pamiątkę męczenników" (List 12 por. List 1;2). 
Akta  "Męczeństwa  św.  Perpetuy  i  Felicyty"  7  (?203)  "Dinokrates  był  moim  rodzonym 
bratem. Zmarł (...) za niego zatem się modliłam. Dzieliła nas jednak ogromna otchłań i ani ja 
do  niego,  ani  on  do  mnie  nie  mogliśmy  się  przedostać  (...)  Wtedy  oprzytomniałam  i 
uświadomiłam sobie, że brat  mój cierpi.  Byłam jednak przeświadczona o tym,  że mogę mu 
ulżyć w jego cierpieniach". 
Biblijnym przykładem modlitwy za zmarłych są słowa św. Pawła z 2Tm 1, 16nn. Onezyfor w 
czasie gdy Apostoł wypowiadał je prawdopodobnie już nie żył (por. 2Tm 4, 19). 
ST także zawiera teksty, które wskazują na to, że modlono się za umarłych: "Obdzielaj darem 
każdego z żyjących, a miłosierdzia nie odmawiaj także umarłemu" (Syr 7, 33 BP). "Gdybym 

background image

 

12 

bowiem nie był przekonany, że ci zabici zmartwychwstaną, to modlitwa za zmarłych byłaby 
czymś zbędnym i niedorzecznym, lecz jeśli uważał, że dla tych, którzy pobożnie zasnęli jest 
przygotowana najwspanialsza nagroda - była to myśl święta i pobożna." 2Mch 12, 44n. 
Wielu chrześcijan przez wieki dopatrywało się nauki o ogniu oczyszczającym dusze w Mt 3, 
11 ("On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem") oraz pouczenia o stanie pośrednim 
w Ap 5, 3 ("O rozwoju doktryny chrześcijańskiej" J.H.Newman 1957 W-wa s.408). Patrz też 
"Nadzieja poddawana próbom" J. Salij OP, rozdz. 'Czyściec i modlitwa za zmarłych' i 'Ogień 
czyśćcowy'.