Krótko o równości, sprawiedliwości i raju na Ziemi
[Daian, dirtyboar.blogspot.com]
Permlink:
http://dirtyboar.blogspot.com/2008/08/rwno-i-sprawiedliwo.html
Wiele atramentu wylano na próby unaocznienia błędów w postrzeganiu rzeczywistości przez
ludzi o poglądach lewicowych. Jednakże wielu apologetom prawicy czy liberalizmu umyka
sprawa fundamentalna. Otóż dla socjalistów nie ma sprzeczności między równością a
sprawiedliwością. Dychotomia logiczna między tymi pojęciami jest oczywista, gdyż
sprawiedliwość dokonuje często rozróżnienia miedzy tymi, którzy na coś zasługują lub są
czegoś warci a tym, którym się to nie należy – jest więc ona sprzeczna z równością.
Dla socjalisty natomiast równość tożsama jest ze sprawiedliwością. Tak więc docelowym
systemem społecznym jest społeczeństwo "równych". Z oczywistych względów (ludzka
natura) takie społeczeństwo istnieć nie może. Oznacza bowiem one całkowite zniszczenie i
ciągłe niszczenie różnorodności a przez to potencjalnie może oznaczać zatrzymanie rozwoju
cywilizacji a w dalszej perspektywie zagrozić istnieniu gatunku ludzkiego - gatunek zbyt
homogeniczny jest mało odporny na nagłe zmiany środowiska. Kolejnym powodem dla,
którego ład społeczny oparty na równości prowadzi do upadku jest rozleniwienie
społeczeństwa - skoro wszystkim się należy to samo i po tyle samo to po co się starać,
pracować nad sobą, ulepszać otoczenie? Po co się starać skoro i tak jeśli będę zarabiać więcej
od innych to przyjdzie fiskus pracujący dla lewackiego państwa i dokona "redystrybucji
dóbr"? Państwo socjalne (opiekuńcze), którego naczelnym celem jest uszczęśliwiać ludzi
poprzez równość dokonuje erozji etosu pracy. Dokonuje też – paradoksalnie - polaryzacji
społeczeństwa. Jedni czują się pokrzywdzeni, gdyż odebrano im owoce ich pracy - inni zaś
rozpasani państwowym rozdawnictwem uważaj, iż nie uczyniono im za dość, że nadal im się
należy i już!. Nieodpartym więc jest przyznać, iż w ramach takiego porządku "tylko ten jest
szacunku wart kogo wszy jedzą". Równość i sprawiedliwość pogodzić się da o tyle, o ile
pierwsza może być (aczkolwiek rzadko) narzędziem drugiej.
A teraz trochę o "raju na ziemi", który nam obiecuje lewica. Jak ten "raj" wygląda? Ogólnie
rzecz biorąc to świat bez walki, konkurencji, to ład społeczny, w ramach którego cele
jednostek i ogółu są tożsame. Jest to kolejna mrzonka, gdyż nie bierze ona pod uwagę
ontologicznego statusu człowieka jako jednostki. Jako byt ograniczony czasowo i
przestrzennie każdy z nas widzi świat odmiennie, a więc potencjalnie będzie mieć cele
odmienne od celów pozostałych ludzi nawet na bardzo subtelnym poziomie mimo
"zrównania" wszystkich społecznych i biologicznych warunków życia. Ta sama zasada
dotyczy społeczeństwa klonów. Dlatego uważam, iż ustrój socjalistyczny nie jest ustrojem
dobrym ani w dzisiejszych ani w żadnych przyszłych warunkach - chyba, że ludzie przestaną
być....ludźmi.
Standardową kontrą na krytykę opartą o logikę formalną jest bełkotanie o "nowej logice
dialektycznej"....no cóż niektórzy nie potrafią wyjść poza ramy heglowskiego bajdurzenia....
* * * *
Faust:
Najpierw o piekło chciałbym cię wypytać
Gdzież jest to miejsce zwane tak przez ludzi?
Meph.:
Pod niebiosami.
Faust:
Tak, lecz gdzie, dokładnie?
Meph.:
We wnętrzu tych żywiołów, gdzie musimy
Męczyć się i pozostać już na zawsze;
Bo piekło nie ma granic, nie jest także
Ograniczone do jednego miejsca;
Bo tam, gdzie my jesteśmy, tam jest piekło,
A gdzie jest piekło, tam my być musimy.
I by z tym skończyć, gdy świat się rozpadnie,
A wszystko już zostanie oczyszczone
Wszędzie tam będzie piekło, gdzie nie będzie niebiosów.
Faust:
Myślę, że piekło to bajka.
Meph.:
Więc dobrze, myśl tak, póki doświadczenie
Nie sprawi, że odmienisz swoje zdanie
Christopher Marlowe, Tragiczna Historia Doktora Fausta
* * * *