Emma Hillman Poza kontrolą

background image

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

2 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 1

Powrót do domu

Lękałam się tego nawet bardziej, niż sądziłam, że to możliwe. Po spędzeniu tyle czasu z

dala od Dumy, przyzwyczaiłam się do prowadzenia ludzkiego życia. Mojego normalnego
życia. Mając na nosie ciężkie okulary przeciwsłoneczne, zignorowałam duży ruch na drodze
nr 138 i skupiłam się na otoczeniu. Dolina Antelope kiedyś była dla mnie domem, nawet po
zajściu, w którym zamordowano moich rodziców, gdy byłam nastolatką. Duma przygarnęła
mnie. Nie, to Sara mnie zaadoptowała.

Sara…

Zamrugałam, aby przegonić łzy. Nie mogłam uwierzyć w to, że nie było mnie tam, gdy

uchodził z niej życie. Długo zwlekałam z powrotem do domu, celowo opóźniając swój powrót
wymówkami, nawet po wykorzystaniu ich przeogromnej ilości. Ale teraz, było już totalnie za
późno, a najgorsze było to, że teraz potrzebowano mnie tam nawet bardziej. Rzuciłam college
i pierwszą pracę, spędziwszy te pięć lat z daleka, żeby nic nie osiągnąć. Jestem jedyną młodą
kobietą w stadzie i do tego, nie jestem zmienną. Nie będą się tym przejmować. Nigdy się nie
przejmowali.

Przełknęłam głośno ślinę i zwolniłam, zjazd z trasy pojawił się w zasięgu mojego

wzroku. Krajobraz stawał się coraz bardziej znajomy. Ostatecznie miałam nadzieję, że nigdy
nie wrócę, że więcej ich już nie zobaczę. Ich… Moich partnerów, jak chcieli żebym ich
nazywała. Wzięłam głęboki wdech i powoli wypuściłam powietrze, zmuszając się do
rozluźnienia palców na kierownicy. Nic jednak nie przegoni wspomnień.

Uciekłam osiągnąwszy pełnoletniość. Może byłam młoda, ale z pewnością nie głupia.

Czekali, ale tyko i wyłącznie dlatego, że Sara twierdziła, że najpierw muszę dorosnąć i
dojrzeć zanim się z nimi zwiążę, jednak czułam na sobie męskie spojrzenia, te przenikliwie
inteligentne spojrzenia towarzyszące mi wszędzie, gdzie się tylko udałam i cokolwiek
robiłam. Prawdopodobnie moje nastoletnie hormony pozostawiane naokoło, w jednej chwili
pragnące ich bliskości, a w drugiej nienawidzące ich, w niczym nie pomagały. Dlatego też
ukradłam samochód Samuela i wzięłam nogi za pas podczas popołudniowej lwiej drzemki.

Nigdy nie byłam z tego dumna, ale teraz wiedząc, że przyjdzie mi stanąć twarzą w

twarz z osamotnionymi lwami, zaczynałam panikować. A co jeśli wciąż byli na mnie
wściekli? Jak zareagują na mój powrót? Czy może będą oczekiwać, że znów stanę się częścią
Dumy i będę udawała, że nigdy nie uciekłam? Czy potrafiłam to zrobić?

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

3 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Ostro skręciłam w prawo, żwir uderzał w karoserie mojego auta. Nawet nie usłyszałam

metalicznego dźwięku, zbyt wystraszona ich nagłym pojawieniem się tuż przede mną.
Mężczyźni stali w jednej linii, uformowanej w półkole, na końcu ścieżki, skutecznie
zagradzając mi wjazd na ich terytorium. Pięciu wysokich i dobrze umięśnionych facetów,
wszyscy patrzyli prosto przed siebie z poważnym wyrazem twarzy jakby chcieli oznajmić mi,
że nie chcieli oczekiwać mego przybycia.

Co się, cholera, stało? Wcisnęłam hamulec i zatrzymałam się z piskiem opon. Nie

drgnął im nawet jeden mięsień.

- Kurwa - wymamrotałam przez zaciśnięte zęby, odpinając pas bezpieczeństwa.

Nie poruszyli się nawet, gdy moja, ubrana w sandał, stopa dotknęła ziemi. Uniosłam

głowę, dziękując Bogu, że ubrałam ciemne okulary. Nie widzieli moich oczu, gdy powoli,
bardzo powoli, ruszyłam ku nim, moje spojrzenie towarzyszyło im wszystkim razem, jak i
każdemu z osobna. Zbytnio się nie zmienili, mijające lata jedynie powiększyły ich
opalenizny. Włosy Briana stały się jaśniejsze —zapamiętałam ich bardziej truskawkowy
odcień z naciskiem na czerwień. Ich oczy błyszczały, gdy się mnie przyglądali, poczułam
lekkie drżenie ramion, gdy nie dostrzegłam w nich zwyczajowej delikatności. Zawsze byli
żartownisiami, osobami, które potrafiły rozwiać ciężką atmosferę panującą w Dumie.

Uważnie zlustrowałam mężczyzn, skupiając się na trojaczkach. Trent, Samuel i Logan

jak jeden mąż stali z ramionami skrzyżowanymi na piersiach. Nie zamierzałam dać się
zastraszyć, kilka ostatnich kroków zrobiłam z wysoko uniesionym podbródkiem,
przechadzając się płynnym chodem. Może nie byłam lwicą, ale dorastałam przy nich.
Wiedziałam, że jeśli pokażę choć odrobinę słabości rzucą się na mnie.

Dlatego też, kiedy w końcu się zatrzymałam kilka cali od nich, podciągnęłam okulary

na czubek głowy. Szybko napotkałam spojrzenie Leona.

Leon, lew. Dla kogoś innego to byłoby głupie, zwykła sztuczka, nic innego. Ale nie on,

nigdy on. Stał tam dumny i wyprostowany, jego ciemne włosy i zielone oczy, tak
niespotykanie wśród Dumy wypełnionej niebieskookimi blondynami, sprawiały, że wydawał
się być groźny. Jednak wtedy, po jednym spojrzeniu na jego twarz, śmiały wyraz potwierdzał
racje instynktownej reakcji. Ten facet był niebezpieczny. Był ich niekwestionowanym
przywódcą, mężczyzną przewodzącym pozbawioną kobiet Dumą.

Niespotykana sytuacja. Zazwyczaj, dorośli mężczyźni byli koczownikami klejącymi się

do samic na czas sezonu godowego. Jednak Duma z Doliny Antelope Valley dopiero co
straciła ostatnią kobietę, Sarę, i teraz zostałam tylko ja…

- Leon - wyjąkałam, kiedy zrozumiałam, że nie zamierza przemówić pierwszy.
- Jade - odparł ostrym tonem.

Ach cholera, pomyślałam, wciąż jest na mnie zły. Oblizałam usta, które nagle stały się

suche, zmusiłam wewnętrzny niepokój do powrotu do miejsca, z którego wyszedł. Zapytałam
cicho: - A co się stało z komitetem powitalnym?

- Musimy pogadać.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

4 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

- A nie możemy zrobić tego w domu? - Zareagował złością na te słowa. Wyczuwałam

to w nich, w całej piątce, nawet u Briana. - Co?! Co zrobiłam źle?

- Śmiesz nazywać to miejsce domem, po tym jak uciekłaś, zostawiając nas i nie

myśląc nawet o konsekwencjach! - Słowa Trenta stały się bardziej warkotem niż
czymkolwiek innym.

Mój puls przyspieszył, gdy zauważyłam, że ich oczy pociemniały przybierając ten

bursztynowy odcień obwieszczający pojawienie się lwów. - Musiałam odejść. Wiedzieliście o
tym.

- Nie wiedzieliśmy - odparł Logan przez zaciśnięte zęby.
- Miałaś tu swoje życie, rodzinę i przyjaciół, którzy cię kochali, ale nie dbałaś o nas

wystarczająco, aby zostać.

- Och nie, Samuel. Wiesz, że to nieprawda.
- Nie? - zapytał Brian, ton jego głosu nie przypomniał niczego, co usłyszałam od

niego kiedykolwiek wcześniej.

- Nie mogłam tu zostać. Musiałam zacząć wieść… normalne życie. Musiałam!
- Dlaczego, Jade? - Wzrok Leona napotkał mój. - Dlatego, że tak bardzo się nas

bałaś?

- Nie. - Potrząsnęłam głową. Moje myśli były chaotyczną masą. Wiedziałam, że będą

mnie przesłuchiwać, ale nie spodziewałam się, że stanie się to tak szybko. Nie
mogłam się doczekać przekroczenia progu domu, który kiedyś dzieliłam z Sarą, a
który teraz należał do mnie. Wiązało się z nim wiele wspomnień, także te złe, ale
skłamałabym, gdybym nie przyznała się do dobrych chwil.

- Więc, czemu? - Pytanie Leona zostało wykończone warknięciem.

Nagle zrobiło się tak cicho, że byłam w stanie usłyszeć strzępki ich oddechów. Żadnych

ptasich treli, żadnego bzyczenia owadów, czy cokolwiek one robiły. Brak pojedynczych
odgłosów, tylko oni i… ja. Powoli wzięłam powietrze do płuc, wiedząc, że po tylu latach w
końcu należą im się wyjaśnienia. - Musiałam sprawdzić, czy potrafię wieść normalne życie,
jako zwykła, ludzka kobieta. Dorastałam wśród was, wiem też, że spodziewaliście się, że
zostanę waszą partnerką, ale nie byłam gotowa. Chciałam sprawdzić, czy randki z innymi
facetami mogą… zagłuszyć to, co do was czuję.

- Zagłuszyły?

Wciąż spłoszona spojrzałam w oczy Leona i westchnęłam. - Nie. Nie zagłuszyły.

Dwie sekundy później męskie dłonie znalazły sie na moim ciele.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

5 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 2

Niespodziewane słowa

- Nie! - Wyrzuciłam w przód ręce starając się utrzymać ich na odległość.

Wokoło mnie odezwały się powarkiwania, szybko uświadomiłam sobie, że zostałam

otoczona. Pięć mężczyzn, pięć lwów, co oznacza dużą dozę testosteronu i porządną dawkę
mięśni. Wewnątrz mego ciała zaczęła narastać panika, zniecierpliwienie, które byłam wstanie
powstrzymywać aż do teraz. Jeden ich dotyk i byłam wrakiem. Nie mogłam tego przetrwać,
sądziłam, że zdołam ukryć się przed nimi, siedząc skulona i osłaniając głowę dłońmi.

- Co, do cholery? Jade! Odejdź!

Zadrżałam na dźwięk rozkazu Leona, zastanawiając się, gdzie chciał, abym poszła.

Kazał mi wrócić do samochodu i odjechać?

Dopiero, gdy poczułam delikatną pieszczotę na nagich ramionach i nogach,

uświadomiłam sobie, że nakazał innym odsunąć się ode mnie. Zaryzykowałam i ukradkiem
rozejrzałam się. Dopiero, gdy zrozumiałam, że zagrożenie odeszło ośmieliłam się
wyprostować. - Dzięki - wykrztusiłam.

- Co to, kurwa, było, Jade? Naprawdę sądziłaś, że chcemy cię skrzywdzić? Na miłość

Boską, jak długo się znamy? - Oczy Leona błyszczały ogniem, kiedy stał kilka stóp
ode mnie. Wciąż był wściekły; to było jasne.

Automatycznie przyjęłam pozycję atakującego, jak to zazwyczaj w rozmowach z tym

facetem. Wydobywał ze mnie to, co najgorsze. Z resztą, jak zawsze. - Dotykaliście mnie!

- Jesteśmy twoimi partnerami! Jeśli chcemy cie dotknąć, to będziemy to robić!
- Leon. - Samuel staną między nami, skutecznie ucinając naszą utarczkę słowną, nim

przerodziła się w coś gorszego. Pewne rzeczy nigdy się nie zmienią…

Zasyczałam i skrzyżowałam ręce na piersiach, z irytacją mrużąc oczy. Byłam wściekła,

ale jednocześnie widziałam, że oboje mamy racje. To zawsze był nasz problem. Zawsze
każde z nas sądziło, że to jego powinno być na wierzchu. On już dawno zdecydował, że będę
ich partnerką, nie licząc się z tym, że jestem człowiekiem, a oni lwami. Nie powiedziałam nie,
ale pozostawiając sprawę jasną uświadomiłam im, że nie pójdzie im ze mną tak łatwo. Może i
byłam tą słabszą, zawsze będę, ale miałam kilka asów w rękawie.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

6 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Pamiętając o tych niuansach uniosłam głowę i odparłam: - Znacie moje zdanie na ten

temat. Nie zmieniło się.

- A nasze tak.

Obróciłam się na pięcie i stanęłam oko w oko z Trentem. - Co? - Co to mogło znaczyć?

Czyżby już mnie nie chcieli? Ze zdziwieniem musiałam stwierdzić, że myśl ta okazała się
bolesna. Co ja pocznę bez nich? Nie miałam rodziny. Pewnie, oddaliłam się na te kilka lat, ale
Duma była mi najbliższa.

- Musisz wybrać.

Co? Zamrugałam. - Wybrać co?

- Nie co, tylko kogo - powiedział Logan.
- Miałaś rację. Dużo rozmawialiśmy o nas i zadecydowaliśmy, że nie możemy się

spodziewać, że ty, jako człowiek, będziesz chciała wziąć nas wszystkich za
partnerów. Więc, będziemy cię uwodzić, aż nie wybierzesz jednego z nas.

- I potem co? - zapytałam. Będą mnie uwodzić? O, mój Boże!
- Ten, którego wybierzesz będzie przywódcą stada.
- Ale… - Urwałam, gdy napotkałam wzrok Leona. On był naszym liderem,

praktycznie od zawsze. - Nie rozumiem.

Jego oczy pociemniały, skłonił głowę. - Tak będzie najlepiej. Nie pozostało nas wielu.

Nie udźwigniemy większej ilości problemów i nieporozumień.

- Kto pozostał? - zapytałam, przypominając sobie te wszystkie rodziny, czy dziadków

mieszkających na obrzeżach terytorium Dumy.

To, co Leo odpowiedział zmroziło mi krew w żyłach. - Nikt. Jesteśmy tylko my.

* * * *

Wkroczyłam do chatki Sary, teraz mojej własnej, a słowa Leona odbijały się echem w

mojej głowie. Jak mogło się aż tak pogorszyć w tak krótkim czasie? Czy wszyscy odeszli z
powodu braku kobiet w Dumie? Czy mogło to być moją winą? Przygryzłam dolną wargę i
zmusiłam się do skupienia myśli na otoczeniu. Jego zapach uderzył w moje nozdrza.
Opowiadał o leniwych latach, pieczeniu babeczek w rozgrzanej słońcem kuchni, śmiechy,
łzach i ciszy. Mieszkająca tu kobieta była moją przybraną matką, bardzo za nią tęskniłam.
Cichy szloch przerwał ciszę, chwilę zabrało mi uświadomienie sobie, że pochodzi on ode
mnie. Zanim zdążyłam je zatrzymać łzy spływały już po moich policzkach, a usta otworzyły
się w delikatnym kwileniu.

Nie było mnie, kiedy mnie potrzebowała!

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

7 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Tak bardzo chciałam unikać mężczyzn, od których uciekłam, że ograniczyłam kontakty

z Dumą do minimum. Kilka rozmów telefonicznych to stąd, to stamtąd były jedynym gestem
w stronę Sary. Zawsze była wtedy taka pogodna, zapytywała co u mnie słychać i co
porabiam, ale jakoś nigdy nie podzieliła się ze mną wiadomością o raku powoli
rozprzestrzeniającym się po jej ciele. A to on odebrał ją mnie… nam wszystkim.

Załkałam, pociągnęłam nosem i potarłam policzki. Kilka minut później już siedziałam

przy ścianie z głową między kolanami, próbując się uspokoić. Bezskutecznie.

Nie powiedziałam jej jak bardzo ją kocham…

Boże, byłam taka głupia. Tak cholernie egoistyczna.

- Jade, musisz iść na przód - szorstki męski głos rozbrzmiał przy mojej głowie, chwilę

przed tym jak objęły mnie ciepłe ramiona. Podciągnął mnie w górę, otarłam się o
jego pierś, osuszając łzy na bawełnianej koszulce, która przylegała do niego jak
druga skóra. - Ciiii, kochanie, wszystko będzie dobrze. - Jego dłoń gładziła moje
plecy, powoli mój oddech wrócił do normalnego tempa. - Tak jest, słonko
- wyszeptał w moje włosy.

W końcu odważyłam sie podnieść głowę, nawet wiedząc, że prawdopodobnie

wyglądam jak gówno z zaczerwienionymi oczami i twarzą pokrytą krostami. Pod siłą jego
spojrzenia momentalnie zadrżałam. - Leo… Dzięki.

Pokiwał głową i odsunął się. - Nie chciała cię martwić.

- Powinna mi powiedzieć!
- Nie, Jade, to była jej decyzja. Moja matka nie chciałaby widzieć twoich łez.

Pragnęłaby, żebyś spojrzała w przyszłość i była kobietą, którą dla niej zawsze
miałaś się stać.

Nasze spojrzenia się spotkały, prawie znów się rozpłakałam. Leon nie był dobrym

oratorem, ale kiedy już przemówił, nie dało się go nie słuchać. On był naszym liderem. Nie,
on jest i będzie naszym liderem. - Co teraz będzie? - zapytałam, mój głos drżał.

- Przez miesiąc będziesz znosić nasze zaloty. Jeśli do tego czasu nie wybierzesz

partnera, będziemy walczyć.

- Walczyć? - Tym razem mój głos przeszedł w skrzek.
- Tak. - Jego odpowiedź była krótka. - A teraz zjedz coś i idź do łóżka. Jutrzejszy

dzień nie będzie należał do najłatwiejszych.

- Czemu? - Zapytałam widząc, że się odwraca i idzie w stronę wyjściowych drzwi.
- Bo będzie to poniedziałek. - I powiedziawszy to wyszedł.

Uniosłam brew zadziwiona tymi zdawkowymi odpowiedziami. Co było nie w porządku

z poniedziałkiem? Czyżby wprowadzono jakiś nowy zwyczaj na poniedziałek? Naprawdę, aż
tak dużo mogło się wydarzyć podczas mojej nieobecności? - Cholera - przeklęłam, po czym
ciężko westchnęłam. Prawdopodobnie będę musiała poczekać do jutra żeby się dowiedzieć.

Więc wszystko wraca do normy…

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

8 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 3

Mężczyźni i ich plany

-

I co teraz?

-

Słyszałaś, Jade.

Zamrugałam porażona promieniami słonecznymi, żałując, że nie zasunęłam zasłon

zanim wyszłam na spotkanie z mężczyznami. Przebywaliśmy na ziemi niczyjej, pasie zieleni
oddzielającym terytorium samic od obszaru, na którym znajdowały się chaty mężczyzn.
Oczywiście, teraz, gdy pozostaliśmy tylko ja i oni, to nie miało znaczenia. Starałam się unikać
patrzenia na otaczające mnie opuszczone domostwa i po raz kolejny skupić spojrzenie na
Leonie. - Co masz na myśli mówiąc, że każdy z was dostanie dzień?

-

Pozostała nasza piątka. Każdy będzie miał swój dzień zalotów. Będziesz ze mną w
poniedziałki, z Loganem we wtorki, środy należą do Samuela, czwartki do Trenta, a
Brianowi pozostały piątki. Weekendy masz dla siebie.

-

To miłe z waszej strony.

Zignorował mój sarkastyczny komentarz i kontynuował: - Tak jak już mówiłem, to

znaczy, że pozostały cztery tygodnie, aby uczynić cię naszą partnerką.

- Jak?

Jego usta wykrzywiły się w niebezpiecznym uśmiechu, a ja poczułam ucisk serca w

piersi. - O tym zadecyduje każdy z osobna. Ale możemy ci obiecać, że jakkolwiek te zabiegi
będą wyglądać, nie stanie ci się żadna krzywda. Zawsze możesz powiedzieć nie, a my się do
tego ustosunkujemy.

-

Mówisz o seksie, nieprawdaż? - Za mymi plecami rozległ się rzęsisty rechot,
jednak oparłam się pokusie obrócenia się i spojrzenia na nich.

Leo wzruszył ramionami. - Jeśli masz zostać naszą partnerką, Jade, będziesz musiała z

nami być w taki, czy inny sposób. Wiesz o tym, prawda? - Potaknęłam. - Nikt nie ustanawiał
do tego żadnych reguł. Ale jak mówiłem, tak długo jak nie dzieje ci się krzywda. Szanujemy
kobiety należące do Dumy, pamiętasz o tym?

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

9 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Przygryzłam wargę, pamiętając aż za dobrze jak to jest być jedną, jedyną kobietą w

stadzie. Dlaczego nie mogli poszukać sobie kobiet należących do innych Dum? Dlaczego
musieli być tak cholernie uparci? Oczywiście, ich rasie groziło wyginięcie, ale wiedziałam, że
wciąż zajmują jakieś obszary w Azji i Afryce. Dlaczego wybrali mnie, skoro byłam jedynie
ludzkim podrzutkiem? Stwierdziłam, że niedługo odnajdę odpowiedź na to pytanie.

Mężczyzna pochylił się i wziął moją dłoń, przyciągając mnie do siebie bez słowa.

Ostrzegawcze warknięcie nakazało reszcie trzymać się z dala, kiedy ja ruszyłam z nim na
przód w moich klapkach, starając się zdławić strach narastający we mnie związany z
przebywaniem sam na sam z Leonem po tylu latach rozłąki. Wiedziałam, że chciał ze mną
porozmawiać, ale nie byłam pewna, co przerażało mnie bardziej: jego pytania, czy pocałunki.
Pewnie obie te rzeczy.

Koniec końców, to był mój Leon.

* * * *

- Spokojnie, kotku. Nie gryzę - powiedział, jego głos był ochrypły, gdy opadł na

poduszki leżące na podłodze. - Przynajmniej na razie.

- Bardzo śmieszne. - Usiadłam, moje plecy były idealnie proste, gdy krzyżowałam

nogi usadawiając się naprzeciw niego.

Zamierzałam go od tej chwili ignorować i skupić się na otoczeniu. Zawsze uwielbiałam

ten dom. Oczywiście, ten mężczyzna był człowiekiem niereformowalnym, musiał
kontrolować wszystko i wszystkich, jednak wciąż dom wydawał mi się przytulny i
zapraszający. Wiedziałam, że zawdzięczałam to jego matce i sposobowi, w jaki go
wychowała. W czasach, gdy jeszcze uwielbiałam tu przychodzić, leżeć z nim na pastelowych
poduszkach i grubym materacu, obserwując wentylator leniwie obracający się ponad naszymi
głowami. Byłam zakochana, albo pełna żądz, trudno to teraz stwierdzić. Wtedy był dla mnie
wszystkim.

Wróciłam do siebie, kiedy rozbłysło jasne światło. Otworzyłam szeroko oczy,

obserwując jak przybiera zwierzęcą formę, podziwiając jego lśniące ciało, kiedy przemieniało
się w masywne łapy i grubą grzywę, będącą odpowiednikiem jego ciemnych włosów. Zielone
tęczówki błyszczały, gdy podszedł, aby stanąć zaledwie kilka cali ode mnie, jego mokry nos
dotknął mojego na chwilę cichego rozpoznania. Był to znajomy gest, bardzo przyjacielski.
Nie mogłam nie wyciągnąć rąk i owinąć ich wokół jego cielska.

Futro pieściło mój policzek, gdy przycisnęłam głowę do jego boku, mój oddech zwolnił,

a moje ciało się rozluźniło. Już nie zachowywałam się jak wojak. Wiem, że przemienił się,
aby mi to ułatwić, abym przestała się bać słownej konfrontacji. I szczerze mówiąc…
zadziałało, tak jak zaplanował.

Niemniej jednak, pozwoliłam mu się położyć, oprzeć głowę na przednich łapach i

usiadłam przy nim, opierając swoje ciało o jego. Był ciepły, zbyt gorący ażeby jeszcze
rozpalać ogień, jednak nie dbałam o to. Stęskniłam się za tą formą intymności. Zamknęłam
oczy i zapomniałam, że był to Leon, zapomniałam o naszej przeszłości i możliwej
przyszłości. Moja ręka zastygła na jego umięśnionych plecach, wsłuchałam się w ciche
mruczenie… i ponownie odnalazłam samą siebie.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

10 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

* * * *

Obudziłam się kilka godzin później, początkowo zdezorientowana. Całkowicie wyschło

mi w ustach, a moje ubranie przylepiło się do ciała. Pot lał się ze mnie strumieniami, mimo iż
miałam na sobie jedynie lekki top i bawełniane szorty. Jęknęłam i obróciłam się, lądując na
plecach.

-

Potrzebujesz prysznica.

Westchnęłam i usiadłam, świat zawirował. Leo stał oparty o framugę drzwi, miał

skrzyżowane nogi. - Co?

-

Potrzebujesz kąpieli - powtórzył. - Chyba musisz ponownie przywyknąć do doliny.

-

Hmm, tak, też tak sądzę.

-

Tutaj. - W ciszy podał mi szklankę zimnej wody, a ja wypiłam ją jednym haustem.
Kiedy przycisnęłam szklankę do policzka i westchnęłam z ulgą, warknął: -
Prysznic. Już!

-

Nic mi nie jest.

-

Nie, nieprawda. Dostałaś udaru słonecznego. Zachowujesz się jakby znał cie od
wczoraj.

-

Przecież nie leżałam na słońcu!

-

Udar cieplny, jeśli wolisz tę nazwę! Chodź, Jade. - Chwycił moją lewą dłoń i
podciągnął mnie w górę, opierając ciepłą dłoń na moim biodrze, kiedy się
zachwiałam. - Widzisz?

Wymamrotałam coś w odpowiedzi, ale nie przejął się tym. Zaczął ciągnąć mnie w

stronę łazienki, biel i czerń były zbyt kontrastowe dla moich zmęczonych oczu. - Mogę iść do
siebie.

-

Jeszcze nie. Nie pozwolę, abyś się rozchorowała na mojej zmianie.

-

Nie jestem chora! - narzekałam, ocierając o niego dłonie. - Potrafię o siebie zadbać.
Robiłam to przez ostatnie lata, nie pamiętasz?

-

Ale teraz wróciłaś. - Te słowa zawisły między nami, popatrzyłam na niego i nasze
spojrzenia się spotkały.

-

Nie rób tego, Leonie.

-

Za późno - wyszeptał i zrobił krok w moją stronę, wciągając mnie w swoje
ramiona. Sądziłam, że mnie pocałuje, więc spuściłam głowę, jednak ku memu
zaskoczeniu mężczyzna chwycił rąbek mojej bluzki w dłonie i uniósł ją, odsłaniając
nagi brzuch i stanik.

Pisnęłam. - Leo!

-

Już widziałem cię nago, nie pamiętasz?

Przeklinając w duchu, zmusiłam się do wycofania i rzekłam: - Nie mam zamiaru

dyskutować na temat tamtej nocy.

-

Dlaczego nie? Nie chcesz wiedzieć, co poczułem, gdy obudziłem się, a ciebie już tu
nie było?

-

Leo…

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

11 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

-

Co się stało, Jade? Wiem, że byłem twoim pierwszym, może trochę cię zraniłem,
ale wiem, że podobało ci się to, co robiliśmy. Krzyczałaś z rozkoszy, słonko.
Jednak nie, przeraziłem cię, prawda?

-

Zamknij się! - Uderzyłam go w ramię, jednak był zbyt masywnie zbudowany, aby
coś poczuć. Za to mnie wydawało się, że trafiłam pięścią w granit. Rozcierając
bolącą dłoń, spojrzałam na niego. - Mówiłam, że nie chce o tym mówić.

-

To cholernie niedobrze! - warknął.

-

Nie po to wróciłam. - Byłam przyparta do ściany. - Nie jestem na to gotowa.

-

Nieprawda. Jesteś moją partnerką, Jade, i musisz to sobie uzmysłowić w tej małej,
pięknej główce.

-

Nie mogę być twoją partnerką, pieprzyć to! Nie jestem lwicą!

-

Dlatego odeszłaś? Dlatego, że sądziłaś, iż nie jesteś wystarczająco dobra?
Wystarczająco lwia?

Był tak blisko prawdy… poczułam łzy napływające mi do oczu. Zamrugałam

gwałtownie, odganiając złe myśli od siebie, mając nadzieję, że nie dostrzegł tego ludzkiego
pokazu słabości. Już wczoraj rozpłakałam się przed nim i z całą pewnością nie chciałam
powtórki z rozrywki. Nie dziś. Ani kiedykolwiek. - Nie chcę o tym gadać - odparłam po dość
dłuższej chwili

-

Moja matka cię wybrała, Jade. Lider naszej Dumy cię wybrał. Czyż to nie mówi
wszystkiego, co powinnaś wiedzieć?

-

Nie - potrząsnęłam głową. - Ona mnie kochała. Ona… nie była obiektywna.

-

Uważasz, że Sara nie postąpiła racjonalnie? Czy naprawdę właśnie to
powiedziałaś?

Potaknęłam. Jego twarz poczerwieniała, dojrzałam przerażającą hardość w jego

zielonych oczach.

-

Odejdź - powiedział.

-

Co?

-

Opuść ten dom. Teraz, zanim zrobię coś, czego będę żałował.

Mając serce w gardle, odsunęłam się od niego i wybiegłam z łazienki. Wyprysnęłam z

domu, biegnąc tak szybko jakby mnie sam diabeł gonił. Ignorując pytania Trenta,
przebiegłam obok mężczyzny i wspięłam się na schody prowadzące do mojej chaty.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi i ześlizgnęłam się po nich na ziemię. Dopiero teraz mogłam
odetchnąć. Uświadomiłam sobie też, co powiedziałam Leonowi. Co dałam mu do
zrozumienia.

Cholera, byłam tak bardzo popieprzona.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

12 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 4

Operacja „Uwodzenie”

Kolejny dzień nastał dość wcześnie, współzawodnicząc z dziwacznym entuzjazmem

Logana, który przytargał pod moje drzwi latte i cynamonową bułkę wprost ze Starbucks’a.
Zaczęłam się zastanawiać jak daleko znajduje się najbliższy i przeklęłam w duchu, kiedy
uświadomiłam sobie ile mil musiał przebyć, aby przynieść mi kawę.

-

Nie musiałeś - powiedziałam szczerze, wpuszczając go do środka.

-

Ale chciałem - odparł, poruszając się w przód i w tył, jakby był przywiązany do
elastycznej zabawki.

-

Musiałeś bardzo wcześnie wstać.

-

Jestem na nogach już od kilku godzin.

Skrzywiłam się. Jakbym się nie domyślała. - Racja. Eee, chcesz trochę?

-

Od kiedy to dzielisz się kawą?

-

A od kiedy ty pokonujesz szmat drogi, aby mi ją dostarczyć?

-

Och. - Zamrugał sfrustrowany. - Pewnie. Jeśli nie masz nic przeciwko.

-

Nie mam. - Uchyliłam wieko i upiłam łyk, zanim wręczyłam mu kubek. Patrzyłam
jak jego usta zastępują moje, a na ten widok doświadczyłam lekkiego migotania
komór. Ponownie zaglądając do torby szybko podzieliłam bułkę na pół i
oferowałam mężczyźnie kąsek. Nie zdołałam nawet pochłonąć kolejnego łyka
kawy, zanim ciasto zniknęło we wnętrzu jego ust. - Głodny? - zapytałam sucho.

-

Znasz mnie. Zawsze jestem.

Zamrugałam. W jego głosie pojawiło się oszałamiające ciepło, tak jakby mówił… o

innym rodzaju głodu. Ułożyłam kawę przed sobą i mruknęłam: - Uuu. Prawda. - Zacmokał,
dźwięk ten zawibrował w moim ciele. Kurwa! - Zwolnij, Logan.

Jego uśmiech się poszerzył. - Bo co? - zapytał, nagle otaczając mnie.

Po chwili byłam przyparta do lady kuchennej, płyta wbijała mi się w plecy, podczas gdy

ręce osaczały Logana od przodu. - Nie.

-

Dlaczego nie, słonko? Nie sądzisz, że właśnie to miało się wydarzyć?

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

13 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

-

Co masz na myśli?

Ponownie się roześmiał, krystalicznie męski głos spowodował pojawienie się gęsiej

skórki na moim ciele. - Jestem tu po to, aby cię uwieść, Jade. Pragnę abyś została mą
partnerką.

-

Naprawdę?

-

Oczywiście. - Pochylił głowę i połaskotał mój policzek, jego blond włosy
przysłoniły zielone oczy.

-

Logan, ja… - Uświadomiłam sobie, że nie mam pojęcia, co powinnam powiedzieć.
Położyłam dłonie na jego ramionach, jednak zamiast go odepchnąć moje palce
ścisnęły obecne tam mięśnie.

Jęknął, a ja zwiększyłam nacisk zębów, ugniatając go w ustach. Kiedy jego wargi

zetknęły się z moimi chwilę później, byłam wciąż na tyle skonfundowana, że nie wiedziałam,
jak powinnam zareagować. To był Logan, mężczyzna, który razem z Trentem, był facetem, z
którym spędziłam najmniejszą ilość czasu. Zazwyczaj był zajęty robieniem Bóg wie, czego.
Każdy w Dumie miał jakąś pracę, co sprawiało, że byliśmy użyteczni. Jeśli ktoś posiadał
specyficzne umiejętności, to robił z nich użytek dla wspólnego dobra. Brian był łowcą. Trent
zajmował się ogrodnictwem, co znaczyło, że posiadaliśmy wystarczającą ilość warzyw i
owoców, aby wyżywić się przez lata. Sara gotowała i upewniała się, że nasze lodówki są
pełne. Logan… cóż, nadal nie miałam pojęcia, czym właściwie się zajmował.

Nigdy wcześniej nie zadawałam sobie tego pytania, zawsze brałam ich obecność za

pewnik. Leon i Sam posiadali firmę doradczą, coś związanego z technologią, w każdym bądź
razie spędzali dużą ilość czasu surfując w sieci. Może Logan im pomagał. Wiedziałam
jedynie, że zarabiają wystarczającą ilość pieniędzy, aby zapewnić nam godny byt na tej ziemi,
a wtedy to mi wystarczało. Zawsze powtarzali mi, że się mną zaopiekują, że tutaj jest mój
dom.

Więc, dlaczego nigdy nie zadawałam im osobistych pytań? Ponieważ wzięliby to za

potwierdzenie mojej gotowości do stania się ich partnerką.

Ale teraz byłam tutaj, a problem wciąż nie został rozwiązany. Szczerze mówiąc sytuacja

przedstawiała się o piekło gorzej. Logan po raz pierwszy mnie dotykał, a ja nie miałam
pojęcia, co robić. Tak wiele myślałam o Leonie i jego reakcjach, że zapomniałam o reszcie
mężczyzn.

Tymczasem Logan wziął moje milczenia za przyzwolenie i pogłębił pocałunek, jego

język tańczył wokół mojego, jakby właśnie w moich ustach powinien teraz przebywać. Jego
dłoń spoczęła na moim biodrze, ściskając miękkie ciało, wymuszając jęk wypływający z
głębin mego gardła. Przycisnął swoje ciało do mojego i wtedy poczułam jak jego erekcja
wbija mi się w brzuch. Krew napłynęła do wszystkich partii mego ciała.

Płonęłam, i tym razem nie było to spowodowane udarem, czy złym samopoczuciem.

Działo się tak, gdyż mężczyzna całował mnie w taki sposób, że całą sobą wiedziałam jak
bardzo mnie pragnie. Dlatego, że jego ciało było dociśnięte do mego, a brodawki już
stwardniały pod materiałem stanika. Nie czułam się tak dobrze od lat, i pieprzyć to, gdyż było
to dobre dla mojej spragnionej duszy.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

14 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Zarzuciłam mu ręce na szyję, przyciągając go do siebie i ocierając się biodrami o jego

ciało. Warknął coś w moje usta i wsunął dłonie pod moją bluzkę. Zdążyłam założyć wcześnie
rano bieliznę, bojąc się porannych wizyt, jednak teraz moje piersi czuły się ograniczone i już
zaczynały się uskarżać na brak swobody. Kiedy dłonie Logana objęły je, prawie krzyknęłam.
Szybko przysunęłam się bliżej niego.

Nim zrozumiałam, co się dzieje, mężczyzna usadowił mnie na ladzie. Nie byłam chuda,

ale to nigdy ich nie kłopotało. Powinnam przestać zapominać o tym, że nie są ludzkimi
mężczyznami. Byli także lwami, a ich siła była dobrym przykładem na potwierdzenie togo.
Dla nich, moje sto siedemdziesiąt centymetrów wzrostu z dodatkiem licznych krągłości, nic
nie znaczyło, po za tym, że było więcej ciała do kochania. Nawet, gdy walczyłam ze
strasznym młodzieńczym trądzikiem, nigdy nie wyśmiewali mojego wyglądu. Prawdę
mówiąc, odkąd pamiętam, zawsze mawiali, że uwielbiają moje ciało. Nigdy nie byłam pewna
czy to dlatego, że zawsze postrzegali mnie jako ich własność, czy może dlatego, że naprawdę
lubili okrągłe kobiety. Pewnie niedługo będzie mi dane się dowiedzieć…

Chłodna płyta pod moimi udami zaczęła się rozgrzewać, gdy rozsunęłam nogi pod

naporem jego torsu. Odsunął się na trochę i wymamrotał: - Muszę cię mieć.

-

Wiem - odparłam, po czym wessałam jego dolną wargę do ust.

Warknął, kocie mruczenie doprowadzało mnie do szaleństwa. Odepchnęłam myśli

dotyczące Leona i reszty, skupiając się na mężczyźnie przed sobą. Skóra Logana była gładsza
pod moimi dłońmi, kiedy przesuwałam nimi po jego ciele. Rozkoszując się grą jego mięśni,
próbowałam dotknąć go wszędzie, zaczynając od owłosionej piersi i na muskularnych plecach
kończąc. Jednak, gdy przesunęłam dłonie na jego klatkę piersiową, powstrzymał mnie. -
Jeszcze nie - zastrzegł sobie, chwyciwszy moje nadgarstki jedną dłonią.

-

Dlaczego? - zapytałam, głaszcząc jego szyję. Polizałam miejsce, w którym
uwidoczniona żyła drgała w dzikim tempie. Kiedy lekko przygryzłam je zębami,
przeklną i zaatakował mój podkoszulek. Pofrunął za nas, taki sam los spotkał
biustonosz, dość szybko byłam naga od pasa w górę.

Oparłam się chęci ukrycia się za skrzyżowanymi ramionami, rozwierając je mocno i

prostując maksymalnie plecy.

-

Och, kotku - powiedział, oblizując usta na widok moich piersi.

Ten komplement spodobał im się na tyle, że moje sutki stwardniały nawet mocniej.

Mężczyzna zacmokał i sekundę później, jedna z jego dłoni ważyła jedną z piersi, podczas gdy
jego usta obcałowywały drugą.

Oparłam się na przedramionach, oferując mu całą siebie, jakbym miała do tego prawo.

Ta myśl zmroziła mnie. Uwodził mnie najlepiej jak potrafił, całując, zadowalając i…

-

Och! - Wessał moją brodawkę do ust, ssąc ją przez cudowną chwilę. O czym ja w
ogóle powinnam myśleć?

-

Przestań myśleć, Jade. Po prostu zapomnij się, kotku.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

15 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Zamknęłam oczy i zrobiłam to, o co mnie poprosił. Pozwalając mu się głaskać i lizać…

i pieścić. Ciche jęki wydobywały się z moich otwartych ust, mężczyzna zachęcał mnie do
zachowywania się głośniej, mówiąc jak gorące to jest.

Wtedy dotarła do mnie prawda. Chciał, abym zachowywała się głośno, aby pozostała

czwórka wiedziała, co robimy. Nie myślałam, po prostu zareagowałam. Pchnęłam go, i
jedynie dzięki zaskoczeniu, udało mi się sprawić, że poleciał do tyłu. Logan uderzył w
naprzeciwległą ścianę z głośnym łoskotem i zamrugał kilka razy. - Co to było, do kurwy
nędzy? - wykrzyknął.

Zsunęłam się z lady i chwyciłam swój podkoszulek, naciągając go na siebie rezygnując

ze stanika, gdyż nie byłam pewna, gdzie mogłabym go znaleźć.

-

Przepraszam - powiedziałam w końcu. Mój mózg buntował się, gdy chciałam
ułożyć sobie jakąś przemowę. - Ja… To tylko… zbyt szybko.

Zacisnął nerwowo pięści. Patrzyłam jak walczy sam ze sobą, aby się opanować. W

końcu jego oddech zwolnił, nie spuszczał ze mnie wzroku. - Okej - wymamrotał. - Okej.
Rozumiem. Następnym razem, może lepiej byłoby, gdybyś najpierw mi to powiedziała?

Zarumieniłam się. Poważnie. Moje policzki zaczerwieniły się na skutek brzmienia jego

głosu. Pieprzyć to! - Następnym razem, może lepiej byłoby zaprosić mnie na randkę przed
pettingiem?

Wywrócił oczami. - Jakbyś się nie domyślała, co się wydarzy. Podobało ci się to, Jade.

Przecież dobrze, o tym wiesz.

Skrzyżowałam ręce na piersi i spojrzałam mu w oczy. - Nie powiedziałam, że było

inaczej. Jednak krótka pogawędka przed całą akcją byłaby mile widziana. Nie jestem dziwką.

-

Nikt nie mówił, że jesteś - powiedział głosem naśladującym mój wcześniejszy ton.

-

Och, bardzo dojrzale.

-

To ty zaczęłaś.

Nadeszła moja kolej, aby przewrócić oczami. - Nieważne. Dzięki za kawę.

-

Pozwól mi zgadnąć. Wyrzucasz mnie?

-

Ta. Miłego dnia.

-

To nie koniec, Jade. Będziesz musiała zagrać w tę grę.

-

Och, z pewnością. Ale na moich warunkach.

Zacmokał, jakbym wygłosiła najlepszy żart, jaki dane mu było usłyszeć. - Pewnie.

Wierzysz w to, co chcesz. - I wycedziwszy te słowa, obrócił się na pięcie i ruszył w kierunku
drzwi.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

16 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Kilka chwil później zatrzasnął je z hukiem, jednak byłam zbyt zajęta wykręcaniem szyi

w poszukiwaniu stanika. Znalazłam go ściśniętego między lodówką, a ścianą. Trochę czasu
zajęło mi zastanawianie się, jak do cholery się on tam znalazł, zaprzestałam jednak ignorując
mój zrzędliwy umysł. Odtworzyłam w głowie swoje spotkanie z Loganem, dobrze rzeczy —
całowanie, petting — i te gorsze — słowa, którymi uraczył mnie na wychodne — naprawdę
nie wiedziałam, co dalej. Więc jedynie chwyciłam swój kubek i go opróżniłam. Hej, kawa jest
najlepszym przyjacielem kobiety!

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

17 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 5

Zaczęło się od słów

-

Tęskniłem za tobą.

Prawie się rozpłakałam usłyszawszy wyznanie Samuela. Zawsze był najspokojniejszym

z trojaczków, tym, który sprzątał po swoich braciach i starał się wszystko ponaprawiać.
Otworzył szeroko ramiona, a ja wpadłam w jego objęcia, rozkoszując się spokojem i ciszą,
które przyszły wraz z nim. - Też za tobą tęskniłam - przyznałam, wtulona w jego białą
koszulę.

-

Nigdy bym cię nie skrzywdził - powiedział, jego prawa dłoń gładziła moje plecy.
- Wiesz, o tym prawda?

Wzruszyłam ramionami, przypomniawszy sobie, co jego brat wczoraj nawywijał. - Ja

nie… nie wiem, Sam.

-

Nie zamierzam cię skrzywdzić. Zawsze będziesz dla nas naszą partnerką, wiesz.
To… jest trudne dla lwów, utracić kogoś takiego jak ty. To doprowadziło nas do
utraty zmysłów.

Odchyliłam się i spojrzałam mu w oczy. - O czym ty mówisz?

Uśmiechnął się, robiąc krok w tył, przeczesał dłonią swoje miodowe włosy. - Kiedy

odeszłaś, nasze serca, nasze dusze… zaczęły się rozpadać, uleciały wraz z tobą. Nasze lwy
zdążyły zaakceptować cię jako naszą partnerkę. Twoja nagła ucieczka dała im się we znaki.

-

Jak?

-

Stały się bardziej… niesforne, jak sądzę. Ciężko było utrzymać je w ryzach. Doszło
do licznych bójek między nami oraz innymi członkami Dumy.

Och nie. - To dlatego wszyscy odeszli?

Skiną głową, jego twarz nabrała ponurego wyrazu. - Kiedy Sara… umarła, stwierdzili,

że nie można nam ufać. Nie na naszym terenie, kiedy nie ma żadnej kobiety próbującej
pozbierać nas do kupy.

-

Ale teraz już jestem.

-

Wciąż nas nie zaakceptowałaś, Jade.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

18 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Skuliłam się, zawirowało mi w głowie. To wszystko działo się przeze mnie? Przez to,

że się przestraszyłam, i chciałam być bardziej niezależna? - Próbuję - w końcu szepnęłam,
niezdolna do powiedzenia czegoś więcej.

-

Wiem, kochanie. Wiem. - Wciągnął mnie w bezpieczny azyl zbudowany ze swoich
ramion.

Czułam jego usta na moich włosach, zamknęłam oczy. Co ja najlepszego zrobiłam?

* * * *

Spędziliśmy cały dzień rozmawiając i wygłupiając się, opuszczając spokojne niebo w

postaci mojej sofy, tylko w chwili, gdy burczenie naszych brzuchów stało się głośniejsze od
naszych okrzyków radości. Ugotowałam posiłek, rozkoszując się komplementami na temat
moich umiejętności kucharskich. Sara i ja godzinami przesiadywałyśmy w kuchni, piekąc i
gotując czy po prostu spędzając razem czas. Jak matka z córką, jak sądzę. Nauczyła mnie
wszystkiego, co umiała, jednak ostatnio, kiedy rozwinęłam skrzydła, poznałam różnorodne
zwyczaje i mój gust się nieco zmienił, technika przyrządzania posiłków także.

Dodałam koperek do jajecznicy i szybko zamieszałam potrawkę. Otworzyłam lodówkę i

pochyliłam się, chcąc sięgnąć czerwoną paprykę. Kiedy rzuciłam ją na blat, wyczułam coś
dziwnego w powietrzu. Uniosłam głowę i zauważyłam, że Samuel mi się przygląda, jego
oczy były rozognione, jak nigdy wcześniej. Przynajmniej u niego nie spostrzegłam czegoś
takiego.

-

Sam?

-

Przepraszam, kochanie, ale nie mogę się powstrzymać. Mój lew chce cię tak
bardzo. Pragnie, żebym położył cię na tym stole i ostro zerżnął. Teraz! - Jego głos
stał się ostrzejszy, podszedł do mnie.

Otworzyłam szeroko oczy widząc dużą wypukłość w jego spodniach. To był Samuel,

mały Sam, choć teraz już nie taki malutki. Przełknęłam głośno ślinę, zastanawiając się nad
możliwościami ucieczki, jednak nic nie przyszło mi do głowy. Dał mi czas. Jednak po jego
przemowie, nie potrafiłam, pominąwszy wszelkie konsekwencje, nie poddać się mu. Stałam
tam i obserwowałam go.

Jego usta wydały mi się bardzo delikatne, a pocałunek czuły. Przynajmniej przez

pierwsze trzydzieści sekund. A potem, jakby tama została przerwana, był już wszędzie. Jego
usta, jego język, jego dłonie przesuwały się po moim ciele, wymuszając na mnie cofanie się,
gdyż nie mogłam ustać w miejscu. Udało mi się jednak przemówić: - Zwolnij! - jednak on
mnie nie słuchał, albo wolał udawać, że nie słyszy. W każdym bądź razie, nie zatrzymał się,
pozostawiając mnie dyszącą, gdy jego usta przesunęły się na mą szyję. Potem były tam jego
zęby. Kły przebiły skórę. Poczułam ból i krzyknęłam.

Odchylił się i spojrzał w moje oczy. - Jade?

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

19 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Dotknęłam dłonią pulsujące ciało, po czym spojrzałam na swoją rękę. Cichy krzyk

uciekł z moich ust, kiedy zauważyłam, że jest ona poplamiona krwią. - Krew - wyszeptałam. -
Krew! - powtórzyłam, tym razem głośniej. - Ugryzłeś mnie! - krzyknęłam, wbijając w niego
palce.

-

Przepraszam. Kochanie, musisz mi uwierzyć. Przestałem myśleć… nie chciałem…
Jade, proszę.

-

Ugryzłeś mnie. Powiedziałeś, że nigdy mnie nie skrzywdzisz… a potem mnie
ugryzłeś!

-

Proszę, Jade - powtórzył - przestałem się kontrolować. Przepraszam. Inaczej nigdy
bym cię nie skrzywdził. Przecież, o tym wiesz.

-

Właśnie to zrobiłeś!

-

To był wypadek! - Cofnął się i spojrzał na mnie niewidzącymi oczami. Coś było w
nich dziwnego. Pochyliłam się chcąc uzyskać lepszy widok, ale głośny ryk
rozproszył moje myśli.

-

Co tu się, kurwa, dzieje?

Obydwoje obróciliśmy się w stronę Leona, mówiąc jeden przez drugiego, chcąc

wyjaśnić zaistniałą sytuację. I tak nas nie słuchał. Jego wzrok spoczął na mojej szyi, z jego
gardła wydobył się warkot, który zjeżył wszystkie włosy na moim ciele. - Skrzywdziłeś ją?
- Obrócił się do Samuela i chwycił go za ramię, uderzając nim o szafki w kuchni. - Dopiero,
co wróciła, a ty właśnie ją ugryzłeś?

-

To był wypadek - powiedziałam, obserwując ich. Męskie twarzy wyglądały inaczej,
jakby byli na krawędzi przemiany, lwy zaczynały uwydatniać się w twardniejących
spojrzeniach. - Chłopcy, proszę.

-

Był tak cholernie skupiony na seksie z tobą, że zapomniał o kontrolowaniu się i cię
skrzywdził, nieprawdaż?

-

To był wypadek. Ja… nie krzywdź go, Leon. Proszę. - Położyłam delikatnie dłoń
na jego plecach, poczułam jak powoli wypuszcza powietrze. W końcu puścił Sama,
jednak mężczyzna nie poruszył się, ani nie uskoczył w bok. Zamiast tego pozostał
nieruchomo, dwa lwy wciąż taksowały się wzrokiem.

-

Nie możesz mnie pokonać, Samuel. Wiesz o tym, tak samo jak twój lew.

-

Mimo to spróbuję - warknął młody mężczyzna, jego głos nie był niczym innym jak
warczeniem.

-

Nie prowokuj mnie. Nie teraz. Nie gdy ugryzłeś naszą partnerkę, a ja wciąż mogę
wyczuć jej krew. Jej krew, Sam!

Słysząc te słowa Samuel poddał się. Przetarł oczy, a kiedy próbowałam podejść do

niego potrząsnął głową. - Przepraszam, Jade - powiedział, po czym pospieszy do drzwi
frontowych.

Leo nie czekał aż mężczyzna wyjdzie. Chwycił moją dłoń i pociągnął mnie w kierunku

zlewu. - Chodź tutaj. - Dwie sekundy później, siedziałam na blacie. - Siedź nieruchomo -
nakazał mi, kiedy obrócił się, aby odkręcić kran i zmoczyć ręczniczek. - Poczujesz chłód.

Zasyczałam, kiedy gruba bawełna dotknęła mojej skóry. - Ałaaa!

-

Nie bądź dzieckiem - powiedział prawie z roztargnieniem.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

20 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Spostrzegłam się, że przypatruje się znakowi, jaki jego kuzyn pozostawił na moim ciele,

jego twarz pociemniała, oczy wypełniły się gniewem. - Jak to wygląda? - zapytałam.

Zauważył, że się mu przypatruję, i zmusił swoje usta do uśmiechu. - Nie jest źle.

Wygląda jak nieudana malinka.

-

Krwawię, Leonie. Nawet ja nie jestem aż tak głupia.

Uśmiechnął się. - Nigdy tego nie mówiłem.

Wywróciłam oczami i popchnęłam go. - Ruszaj. Muszę przejrzeć się w lustrze.

-

Jeszcze nie. Najpierw chcę się tym zając.

-

Po tym jak to zobaczę.

-

Nie - odparł z siłą. Ale już przywykłam do niego i jego sposobu bycia.

-

Nie możesz mi rozkazywać, Leonie. Wiesz, co się dzieje, gdy to robisz.

-

Naprawdę? - Uniósł brew.

Zarzuciłam mu ręce na szyję i zbliżyłam się do niego. Dotknęłam jego warg ustami i

usłyszałam okrzyk zaskoczenia, gdy mój język dotknął jego. Kiedy byłam pewna, że
całkowicie się na mnie skupił, kopnęłam go prosto w krocze. Cofnął się jęcząc, jednak był
dość masywnym gościem, więc ból powinien szybko ustąpić. Pamiętając o tym,
natychmiastowo uskoczyłam i podbiegłam do najbliższego lustra.

Był za mną w chwili, gdy do niego dotarłam, jednak miałam wystarczając dużo czasu,

aby obejrzeć swoją szyję. Przyglądało mi się moje przestraszone odbicie: szeroko otwarte
niebieskie oczy, moja zazwyczaj okrągła twarz była blada, a spod podbródka wyłaniała się
czerwona skóra. Zakrwawiona skóra. - Kurwa.

-

Nie pozostanie ci zbyt duża blizna.

-

Będę miała też bliznę?

-

Będzie dobrze, kotku. - Jego ramiona objęły mnie od tyłu.

Oparłam się o niego plecami, moje oczy były w jeszcze gorszym stanie niż szyja.

Wyraźnie widziałam na niej ślady zębów Samuela. - Dlaczego mnie nic nie boli?

-

Jesteś w szoku. Spójrz na swoje oczy.

Zrobiłam to i ujrzałam swoje rozszerzone źrenice. - Mm.

-

Chodź na górę. Odkażę to i zabandażuję. Dobrze?

Potaknęłam i pozwoliłam poprowadzić się do sypialni, moje myśli rozbiegły się w

różnych kierunkach. Znowu.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

21 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 6

Kończąc w łóżku z jednym z nich

Nie mogłam przestać myśleć o tym, że była to moja wina.

Samuel pragnął mnie: ich kontrola zanikała. Miałam na to dowód. Czy to znaczy, że

gdy ponownie któryś zechce się ze mną przespać, nabędę nowe blizny? Zadrżałam i mocniej
otuliłam się kołdrą. - Zimno mi.

-

Jesteś w szoku, to normalne - odparł Leon, gdy weszliśmy do pokoju. - Jak się
czujesz?

Dopiero, co zabandażował moją ranę, gruby plaster drapał mą delikatną skórę. - Piecze.

Wywrócił oczami i chwycił skrawek kołdry. - Przesuń się.

-

Dlaczego?

-

Jest ci zimno, ogrzeję cię. Chodź, kochanie, przytul się.

Już wsuwał się pod okrycie, usadawiając przy mnie, kiedy wykonywałam jego

polecenie przesuwając się bliżej krawędzi łóżka. - A teraz? - zapytałam.

-

Teraz połóż się i zamknij oczy. - Przyciągnął mnie do siebie, kładąc mą głowę na
jego piersi.

Zamarłam, świadoma jedynie ciepła jego ciała. Tym razem się nie przemienił. Miał na

sobie prosty podkoszulek i szorty w kolorze khaki, jego stopy były bose. Zamknęłam oczy i
spróbowałam się rozluźnić. Ta, powodzenia, szeptałam do siebie.

Powinnam być lekko otępiała, dzięki środkom przeciwbólowym, które podał mi Leon

nim posmarował moją szyję środkiem bakteriobójczym, jednak w pełnym znaczeniu tego
słowa, nie byłam całkiem wyczerpana. Ostatnim razem byłam tak blisko niego, kiedy
uprawialiśmy seks. Przełknęłam głośno ślinę, gdy wspomnienia zaatakowały mój mózg.
Dzień wcześniej osiągnęłam osiemnastkę, a on spędził cały dzień chodząc za mną. Uwodząc
mnie także, co właśnie sobie uświadomiłam. Osaczył mnie, aby podarować mi prezent—
naszyjnik, który po dziś dzień jest moim najcenniejszym skarbem. Był schowany na dnie
mojej szkatułki z biżuterią jako wspomnienie przeszłości i tego, co mogło się wydarzyć. Co
właściwie się stało… ?

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

22 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

-

Szzz - wyszeptał Leon, kiedy przygarnął mnie bliżej. - Jestem tutaj.

Ta, właśnie tego się obawiałam. - A nie masz czegoś do załatwienia?

-

Nie.

Kurwa. - Jesteś pewien?

-

Czujesz się przy mnie niekomfortowo, Jade?

Otworzyłam oczy i spojrzałam na jego twarz, spodziewając się, że będzie rozbawiony.

Zamiast tego, wyraz jego twarzy przedstawiał całkiem inną historię. Wymalowana na niej
była tęsknota, przywiązanie i… miłość. - Leon...

-

Nie patrz tak na mnie, kochanie. Nie jestem aż tak silny.

-

Jesteś najsilniejszym z nich wszystkich

Zacmokał. - Nie pomyśl sobie, że nie doceniam danego mi wotum wdzięczności, ale…

Jade, jestem także mężczyzną.

-

Tylko w połowie.

-

Pół człowiek, pół lew. To nie zmienia faktu, że jesteś mą partnerką. A przebywanie
z tobą w jednym łóżku może mieć swoje konsekwencje. - Wziął moją lewą dłoń i
przesunął nią w dół swojej piersi, dopóki nie dotarliśmy do paska jego spodni.

Przesunąwszy dłoń nieco dalej wyczułam ciepło, jego erekcja napierała na moje ciało.

- Och.

-

Może posiadam więcej samokontroli niż reszta, ale wiąż mogę ulec. Wszyscy
możemy. Wszyscy reagujemy na twoje odejście w różny sposób, wiesz, niektórzy
znosili je gorzej. Mam na myśli na przykład Briana.

Spojrzałam na niego ze zdziwieniem. - A co się stało Brianowi?

Coś pojawiło się w oczach Leona, przypominając sobie tę chwilę dochodzę do wniosku,

że powinnam zmusić go do kontynuowania tej myśli. Jednak mężczyzna jedynie potrząsnął
głową i dodał: - To co dziś przytrafiło się Samuelowi jest wystarczającym dowodem na to, że
potrzebujemy czasu.

-

To moja wina, prawda? - zapłakałam. - Nie powinnam była wyjeżdżać.

-

Za późno, aby do tego wracać, Jade. - Odsunął swoją własną dłoń, a ja zaczęłam się
zastanawiać co powinnam zrobić ze swoją. Nadal ją tam trzymać? Zachować się
tak jakby nic się nie stało, jakbym go nie podniecała? Czy tego chciałam?

Czy naprawdę potrafiłam zignorować prawdę, która rzucała mi się w oczy? Zawiodłam.

Pewnie, byłam młoda i nie potrafiłam objąć rozumem pomysłu, iż miałabym związać się z
piątką facetów. A kto w tym wieku by to potrafił? Nie byłam nawet pewna, czy teraz jestem
w stanie przez to przejść, a byłam bardziej doświadczona!

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

23 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Moje palce go ścisnęły, wydobywając ryk z jego gardła, dźwięk ten dobił się echem od

ścian. Uniosłam głowę i spostrzegłam, że zamknął oczy. W przerażający sposób był
przystojny, wyraźnie rysy twarzy i nieogolony podbródek. Kiedy otworzył oczy i spojrzał
prosto na mnie, wiedziałam, co powinnam zrobić. Byłam im to winna… im i Sarze.

-

Kochaj się ze mną. - Usłyszałam swój własny głos.

Zamarł na chwilę. - Jesteś pewna?

-

Tak.

-

To może zmienić wszystko, Jade. Jeśli mi się oddasz, reszta zareaguje.

-

A co gdy z nimi także się zwiążę?

Tym razem jego oczy były dzikie, gdy popatrzył na mnie. - Tego właśnie chcesz?

-

Nie wiem. - Przygryzłam wargę. - Czy wtedy nie będzie łatwiej? Każdemu z nas?

Wydawał się myśleć o tym, jednak szybko potrząsnął głową. - Nie wiem, co ci

odpowiedzieć, Jade. Nie mogę przewidzieć przyszłości. Powinienem już iść. - Poruszył się,
jednak moje palce się nie poddawały.

-

Nie.

-

Jade…

-

Nie. Pragnę cię. Chcę tego.

-

Właśnie powiedziałem ci…

-

Nie dbam o to. Muszę się przekonać, czy to jest aż tak przyjemne jak
zapamiętałam.

Jego kutas drgnął pod moją dłonią. - Mogłoby być.

- Udowodnij to. - Wypowiadając te słowa, wiedziałam, że wygrałam. Leon nigdy nie

poddawał się w obliczu wyzwań.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

24 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 7

Drugi raz

-

Jedna rzecz - odparł Leon, wtaczając się na mnie, moje nogi rozsunęły się pod
naporem jego torsu. - Nigdy nie mów mi, kto jeszcze cię pieprzył, kiedy
przebywałaś z dala od Dumy. Kto, kiedy, ile razy? Nie chcę wiedzieć. Rozumiesz?

-

Auć, rozumiem - zachichotałam.

-

Dobrze. Teraz mnie pocałuj.

Chciałam powiedzieć mu, żeby odpuścił sobie ten rozkazujący ton, ale wtedy jego usta

dotknęły moich i odleciałam. Czucie go, tak twardego, na mnie, coś, o czym marzyłam od tak
dawna, sprawiło, że moje ciało zareagowało instynktownie. Owinęłam nogi wokół jego
bioder i oparłam pięty na jego pośladkach, zbliżając się do niego. Odpowiedział ocierając się
o mnie, jego kutas trafił we właściwe miejsce. Jęknęłam wprost w jego usta i pozwoliłam
swoim dłoniom na wędrówkę po jego ciele. Wsunęły się pod jego koszulkę, bawiąc się
długimi włosami na jego plecach, pieszcząc bicepsy, czując twarde mięśnie pod gładką skórą.

Zostałam przytłoczona przez doznania zmysłowe, a dopiero co zaczęliśmy! Jego usta

opuściły moje, wciągnęłam w płuca jego zapach, piżmowy i tak bardzo męski. Nie
zamierzałam choćby narzekać, kiedy trącił ustami bandaż. Ufałam mu, jak zawsze. Jego usta
odnalazły mój obojczyk, nadgryzł go delikatnie nim ruszył dalej. Jego dłonie znalazły rąbek
mojej bluzki, unosił ją powoli, warkot narósł w jego gardle, gdy odsłonił nagą skórę. - Gdzie
się podział twój stanik?

-

Zdjęłam go, kiedy nakazałeś mi iść do łóżka. Nie potrafię w nich spać. Czy to jakiś
problem?

-

Żartujesz sobie? - wymamrotał, jego prawa dłoń objęła mą pierś. Jego dotyk był
nieznośnie delikatny. Moja brodawka nabrzmiała w odpowiedzi.

-

Leon!

-

Czekałem na to tak długo - wyszeptał, kiedy zniżył swą głowę i polizał
twardniejący szczyt.

Zasyczałam i wypchnęłam w przód biodra, jednak mężczyzna się nie spieszył. Uczył się

ponownie mego ciała, od piersi, po pępek na pulsującej płci kończąc. Kiedy w końcu mnie
tam dotknął zapłonęłam. Moje plecy napięły się jak łuk, mogłam poczuć wyciekające ze mnie
soki, zastanawiając się czy zdążyły one nasączyć prześcieradło pode mną. Moje wnętrze
pulsowało, dając mi znać, że naprawdę podoba mi się ta myśl.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

25 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

-

Tak cholernie gorąca - powiedział rozsuwając palcami moje wargi sromowe. - Tak
kurewsko gotowa, także.

-

Leonie, proszę!

-

Jeszcze nie, kotku. Jeszcze nie.

Już miałam zaprotestować, kiedy on ponownie się tam znalazł. Chwyciłam w garść jego

włosy i przyciągnęłam go do siebie, kiedy droczył się ze mną liżąc i ssąc. Jeden palec, potem
drugi, wsuwały się we mnie testując moją gotowość.. Zacisnęłam wokół niego ściany pochwy
i uśmiechnęłam się, kiedy warknął groźnie. - Teraz. Proszę?

-

Jeszcze nie - powtórzył.

-

Proszę! - błagałam.

Bezskutecznie. Był zbyt zajęty zabawianiem się mną. Zgiął palce, tak że dotknął

wrażliwego miejsca we mnie, i zaczął pocierać. Początkowo było to dość dziwne, ale wtedy
coś się wydarzyło, jedyne co byłam w stanie czuć to obezwładniająca fala przyjemności.
Moje paznokcie wbijały się w jego ciało. Roześmiał się, ostry odgłos, po czym uszczypnął
zębami mą łechtaczkę, ta pieszczota doprowadziła mnie do orgazmu. Krzyknęłam. Jego imię.
Boże. Może nie jestem dokładna, ale próbując opisać przyjemność… Ta przyjemność była
niepodobna do niczego, co czułam wcześniej. To wszystko było obezwładniające.

Powróciłam do siebie, wiercą się i jęcząc, moje nogi złączyły się, kiedy Leon poruszył

się na łóżku. - Co robisz? - W końcu znalazłam siłę, aby zapytać.

Obrócił się i wskazał na kondom, teraz spoczywający na jego pokaźnej erekcji.

-

Musiałem się przygotować. Obróć się i ustaw na czworakach.

Zamrugałam. - Co?

-

Słyszałaś - odparł, pochylając się, aby chwycić moje kostki.

Pociągnął, a ja z wrzaskiem opadłam na prześcieradło. - Leon!

Zmusił mnie do obrócenia się, uderzając mój uwidoczniony tyłek, kiedy znalazłam się

w wymaganej przez niego pozycji. - Idealna. Ładny tyłek, złotko.

-

Nie mogę uwierzyć w to, że właśnie mnie uderzyłeś - wymamrotałam.

-

Jestem typem dominanta, Jade. Wiesz to.

-

I co z tego?

-

Mój lew uwielbia patrzeć na ciebie w tej pozycji. Bardzo… - Chwycił mój tyłek i
ścisnął, nawet posunął się do rozsunięcia pośladków dla uzyskania lepszego
widoku. Zamknęłam oczy i przygotowałam się na niezłą jazdę. Chwilę później
koniuszek palca trącił moją łechtaczkę. Zaczął się poruszać, potem wszedł we mnie
na gorącą sekundę, i ponownie zaczął się ze mną droczyć. - Jesteś tak cholernie
gorąca, Jade.

-

Pieprz mnie!

-

Och, przecież zamierzam - wyszeptał w chwili, gdy jego fiut odnalazł wejście do
mego ciała.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

26 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Dopiero kiedy poczułam się słabo zdałam sobie sprawę, że wstrzymuję oddech.

Pospiesznie wzięłam głęboki haust powietrza, co zbiegło się jego całkowitym zagnieżdżeniem
się we mnie. Pewna myśl pojawiła się w moim umyśle i o mały włos się nie rozchichotałam.
Na szczęście udało mi się powstrzymać. Nie byłam pewna, czy on doceni ten nagły napad
wesołości. W tak kluczowym momencie.

-

Przepraszam, kochanie, ale nie mogę się powstrzymywać. Nie tym razem. Okej?

Nie dał mi czasu na odpowiedź, tylko po prostu zaczął we mnie wchodzić i wycofywać

się. Jego palce wbijały się w me biodra; kontrolował to wszystko, począwszy od jego ruchów,
na sposób ustawienia mego ciała kończąc. Byłam tak gotowa, że nie miało to znaczenia. Już
mogłam poczuć jak zaczynam spiralnie staczać się w głębię, w której rozbrzmiało moje imię,
wypowiedziane głębokim barytonem.

-

Moja partnerka. Moja. Moja. Moja.

Zamrugałam usłyszawszy te słowa. Wydawał się być w innym wymiarze, jego ruchy w

jednej chwili stały się bardziej nieobliczalne. Jednocześnie wciąż ze mną był. Z uśmiechem
na ustach sięgnęłam gwiazd w tym samym momencie, co mój kochanek.

Wykonał ostatni ruch biodrami, główka jego penisa uderzyła w mój punkt G, tylko tyle

potrzebowałam. Krzyknęłam. Ponownie. On warknął. Ponownie. Pazury wysunęły się z jego
palców znacząc mą skórę. Krzyknęłam. Ponownie.

Coś starego, naprawdę starego. Pomijając te dwa niesamowite orgazmy, oczywiście.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

27 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 8

Moje ciało, moje zasady

Pomachałam Leonowi i zatrzasnęłam mu drzwi od łazienki przed nosem. Nachyliwszy

się zbadałam ślady, jakie jego pazury zostawiły na mojej skórze i odetchnęłam, kiedy
uświadomiłam sobie, że musiał je szybko schować. Jedynie zaostrzone koniuszki przebiły
naskórek i zostawiły czerwone ślady, żadnych śladów krwi. Wydałam z siebie westchnienie
ulgi. Mimo to nie trwało to długo. Pragnęłam prysznica, ale czy naprawdę powinnam go brać
mając bandaż założony na szyję? Powinnam móc obrócić się tak, aby strumień wody go nie
zmoczył, jednak w tej chwili mogło się to okazać trudne. Nie ważne. Oczyściłam maleńkie
ranki najlepiej jak potrafiłam kończąc z tym na dziś.

Kiedy kilka minut później otworzyłam drzwi w sypialni nikogo nie było. - Leo?

- krzyknęłam

Mamrocząc w zdenerwowaniu, szybko naciągnęłam na siebie dugą koszulę i boso

ruszyłam na poszukiwania. Niedługo musiałam deptać, aby zrozumieć, czemu mężczyzna
wyszedł. Po wydostaniu się z legowiska ujrzałam Leona pertraktującego z trojaczkami. - Co
tu się, kurwa, wyprawia? - wykrzyknęłam i zastygłam w odległości kilku kroków od nich.

Trent był pierwszym, który zareagował. - Przesiąkłaś zapachem seksu i krwi. To ja się

pytam co, do cholery, się tu wyprawia, Jade?

-

Krew czujesz dzięki uprzejmości twego brata. - No tak. Skrzyżowałam ramiona
chcąc zwiększyć powagę własnych słów.

-

Właśnie wyjaśnił nam co zaszło. A co ty sobie myślałaś? Że jesteśmy łagodnymi
kiciami?

Prawie warknęłam, a przecież nawet nie byłam lwicą! - To żadne wyjaśnienie dla

tamtego ugryzienia!

-

Twoja ucieczka jest przyczyną naszej utraty kontroli. Nie widzisz togo, co nam
zrobiłaś? Co wciąż nam robisz?

-

Trent, wystarczy. - Leo stanął przede mną.

-

Więc teraz, kiedy ją wypieprzyłeś, jest dobrze? Ty sobie chyba, kurwa, żartujesz?
A co z nami?

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

28 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Leo coś powiedział, jednak w narastający gwar w mojej głowie zagłuszył jego słowa.

Trent był wkurzony, a to było całkiem zrozumiałe, jednocześnie miał rację. To była moja
wina. Teraz to wiedziałam. Więc, co mogłam zrobić, aby to naprawić? Dopowiedź wypłynęła
z niezwykle prostej logiki: Muszę się z nimi przespać.

Ale co z Leonem? Mój umysł odpowiedział od razu. Niezbyt dobrze przyjmie fakt, że

wskoczę do łóżka kolejnym facetom, kilka minut po tym jak my sami uprawialiśmy seks po
raz pierwszy od wielu lat. Skrzywiłam się, ale żadne rozwiązanie nie przychodziło mi do
głowy. Jedynym rozwiązaniem było udobruchanie ich. Mimo iż dziwnie to brzmiało, byłam
pewna, że ich lwie połowy muszą mnie poczuć, więc przez to zrozumieją, że ich partnerka
wróciła. Nawet, jeśli to sprawiało, że czułam się jak mięso, gorzej, jak dziwka, to musiałam
przez to przejść. Prawda?

Tak. Zdecydowanie, podniosłam głowę i powiedziałam do Leona. - Zostaw nas, proszę.

-

Co? Nie rozumiesz, Jade.

-

Nie. Rozumiem. Musisz teraz wyjść, Leo. Proszę. Wezwę cię jeśli coś się wydarzy
albo… - Zawiesiłam głos, nie wiedząc, co jeszcze mogę powiedzieć.

-

Jesteś pewna, że togo chcesz? Nie będzie już odwrotu.

Nasze spojrzenia się spotkały. Kiwnęłam głową, gdyż głos uwiązł mi w gardle. W jego

oczach był smutek, głęboka rozpacz, ale tliła się tam też wdzięczność. Kiedy ją dostrzegłam,
wiedziałam, że podjęłam właściwą decyzję. Pochylił się i miękko pocałował mnie w usta.
Chwilę później, kiedy drzwi zamknęły się za nim z trzaskiem, ponownie poczułam się
samotna… pośród trzech wygłodniałych lwów.

Obróciłam się ku nim i obwieściłam: - To właśnie będziemy robić.

* * * *

W taki właśnie sposób skończyłam na czworakach przed trojaczkami, nagimi i

wyprężonymi członkami. Dobrze, że miałam małą rozgrzewkę z Leonem, pomyślałam w
chwili, gdy ujrzałam ich groźnie wyglądające erekcje. Wciąż byłam mokra, w większości
przez to, że miałam nadzieję na zadomowienie się mężczyzny w moim łóżku, ale hej,
darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda. Mogłam się równie dobrze zabawić z tą trójką,
albo umrzeć próbując…

Posiadali piaskowe odcienie włosów, od prawie białego blondu Logana, po miodowy

odcień grzywy Samuela po ciemniejsze pasma włosów Trenta. Nawet ich fiuty były podobne,
w rozmiarze i grubości. Zasłoniłam dłonią usta, uciszając gardłowy chichot. Kurwa, co mi się
dzisiaj stało?

-

Wszystko w porządku? - zapytał Trent. Wyglądał na zmartwionego, jednak ciężko
było mi wziąć to na poważnie, kiedy jego jądra spoczywały kilka cali od mojej
twarzy.

Potaknęłam i oparłam dłonie na udach. - A ty?

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

29 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

-

Dobrze. Zaczynajmy.

Wywróciłam oczami, kiedy dali krok w przód, otaczając mnie. Na chwilę ogarnęła mnie

panika, jednak zmusiłam się do powrotu, do teraźniejszości. Nie było przecież tak, że byłam
torturowana. Miałam spędzić popołudnie na uprawianiu seksu z trojgiem przystojnych
mężczyzn. Trzech bardzo chętnych i doświadczonych facetów. Która kobieta powiedziałaby
im nie? Jakaś malutka część mnie zaskomlała w moich myślach, ale uciszyłam ją szybko.

Zanim zmusiliby mnie do opadnięcia w tył, swoimi drżącymi kutasami i tym

wszystkim, chwyciłam jednego z nich lewą ręką, drugiego prawą, a trzeciego wzięłam w usta.
Trzy pomruki wypełniły powietrze. Palce wplątały się w mój nieład na głowie, w chwili, gdy
któryś z nich przemówił: - Tak jest, słonko. Ściśnij mnie. Och tak, właśnie tak.

Uśmiechnęłam się w duchu na te niegrzeczne słowa, tak bardzo niepodobne do Trenta,

decydując się na małą zmianę. Więcej jęków i komentarzy. Złapałam nawet dobry rytm.
Memu ssaniu i lizaniu towarzyszyło mocniejsze zaciskanie palców. Kiedy próbowałam złapać
trzeciego z nich po raz pierwszy, warknął i odsunął się.

Uniosłam głowę i spostrzegłam Samuela wpatrującego się we mnie. - O co chodzi?

-

Nie mogę. Nie po tym jak…

-

Musimy skończyć - odparłam miękkim tonem.

-

Ja… Ja nie chcę cię znów skrzywdzić, Jade, nie mógłbym…

Nie pozwoliłam mu skończyć. Po prostu, pochyliłam się i chwyciłam jego penisa,

wsadzając go sobie w usta. Wessałam główkę z głośnym plaskiem i zaczęłam wkładać go
sobie do gardła, cal po calu. Kiedy osiągnęłam swój limit, zacisnęłam mocno usta, tak że był
idealnie dopasowany do mojego wnętrza i zaczęłam go z siebie wysuwać. Popatrzyłam na
niego ponownie, na jego twarzy malowały się mieszane odczucia. Oblizałam usta i
przełknęłam ślinę, po czym zapytałam: - Okej?

-

Mmm.

-

Ma na myśli tak - wykrzyknął Logan, po czym popchnął brata, zajmując jego
miejsce. - Moja kolej!

Otworzyłam szeroko oczy, kiedy jego kutas praktycznie siłą wdarł się pomiędzy moje

wargi. Prawie go ugryzłam, dobrze, że się powstrzymałam. Żadnych krwawych śladów, już
nie. Bawiłam się jak grzeczna dziewczynka, biorąc ich raz za razem, przynajmniej do
trzeciego razu, kiedy to Trent mnie powstrzymał. Po chwili było po wszystkim, a troje
mężczyzn wyglądało na pozytywnie radosnych, kiedy ja nie czułam już ani kolan, ani szczęki.
Spróbowałam wstać, za n-tym razem w końcu mi się udało zrobić to o własnych siłach.

Powstrzymali mnie, przez co nie doszli w moich ustach. Jakkolwiek, jeśli chcieli

przejść na następny poziom, będą musieli się trochę napracować. Cholerna racja!

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

30 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 9

Trzech w cienie jednego

Więc, w taki o to sposób skończyłam na kolanach przed trojaczkami. Wiem, znowu.

Ale tym razem twarz Logana znajdowała się między moimi nogami, podczas, gdy Trent
obsypywał mnie pocałunkami, a Samuel szczypał moje brodawki. To było tak nierealne, że w
pierwszej sekundzie nawet się zastanawiałam, dlaczego uciekłam. Oczywiście, nie byłam już
osiemnastolatką, po za tym miałam za sobą kilka doświadczeń, które sprawiły, że moje
seksualne obycie wzrosło z jednego razu do… hmm, powiedzmy, że po prostu wrosło.

Ręce Logana owinęły się wokół moich ud, kiedy poruszyłam biodrami w jego kierunku.

Jego język wyczyniał niezwykle grzeszne sztuczki na mojej cipce. Odsunęłam sie od Trenta i
wzięłam głęboki oddech, który zakończyłam wykrzyknieniem: - Boże.

Sam wykorzystał okazję, jaką stworzyłam mu odsuwając się od jego brata, i wziął moją

prawą brodawkę do ust. Owinął ją językiem, mokre ciepło i pieszczota. - Mmm - wymruczał
przy mojej skórze, uszczęśliwiając siebie.

Trent także pochylił głowę, po to aby dotknąć mojej szyi. Trącił końcówkę bandażu,

który ją dekorował, i powiedział ochrypłym głosem: - Mmm… Krew.

-

Jeśli chcesz mnie ugryźć, powiem ci coś: Wyprysnę stąd tak szybko jak się da, a
wy pozostaniecie sami z potężnymi erekcjami, mając jedynie ręce mogące ulżyć
waszej udręce.

Uniósł się. - Nie zamierzałem cię ugryźć.

-

Ta. Więc, o co chodziło z tą krwią?

-

Pachniesz nią, a mojemu lwu się to bardzo podoba. Wiesz, mimo wszystko
jesteśmy drapieżnikami.

Super. Tego właśnie było mi trzeba! - Rozumiem. A nie możesz tego wyłączyć, czy

coś?

Zacmokał. - Nie. Ale nie masz się, czym martwić. Teraz, kiedy jesteś w naszym łóżku,

jest szczęśliwy.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

31 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Mogłam odpowiedzieć, że tak naprawdę są w moim łóżku, jednak to niczego by nie

zmieniło. Zamiast tego zamknęłam oczy, skupiając się na tym, co ze mną robili. Ostatecznie
to był dopiero początek. Łóżko poruszyło się, jednak dopiero, gdy Trent nakazał mi się
pochylić, uświadomiłam sobie, że teraz jest za mną. Zrobiłam, co kazał, twarz Logana wciąż
pozostawała między moimi nogami, ale tym razem mój tyłek był w górze, ręce naprężyły się
najmocniej jak mogły.

Samuel wsunął się pode mnie tak, że leżał teraz pod moją górną częścią ciała,

uśmiechnął się, kiedy spostrzegł, w jaki sposób moje piersi unoszą się nad jego twarzą. - Halo
tutaj - powiedział, obejmując je chciwie, jakby wcześniej nie miał możliwości ich dotknąć.

-

Och kurwa - Nie mogłam tego, nie powiedzieć. Nagle zrozumiałam, dlaczego Trent
chciał, abym się poruszyła. Teraz miał dostęp do wszystkiego!

-

Jedną chwilę, Logan - Usłyszałam jego szept, chwilę przed tym jak męski palec
przesunął się po moim mokrym sromie. Rozprowadzał na mnie oleistą ciecz, po
czym przycisnął koniuszek palca do mego odbytu. Wstępne pchnięcia wystarczyły.
Ciśnienie wzrosło, w chwili, gdy jego palec minął obręcz mięśni.

-

Ach! - Moja głowa podskoczyła. - Trent!

-

Nikt cię w ten sposób nie brał?

-

Tak - odpowiedziałam przez zaciśnięte zęby. Już wsunął we mnie drugi palec,
kurwa mać!

-

Podoba ci się?

-

Jest dobrze.

-

Tylko dobrze?

-

Tak, po prostu dobrze, nie niesamowicie, jeśli do tego zmierzało twoje pytanie.

-

Rozumiem. Słyszeliście, chłopcy?

Logan odsunął się od mojej łechtaczki, którą tak wprawnie podrażniał, i powiedział:

- Nie martw się, słodziutka. Wiemy, co robimy. Kiedy my cię weźmiemy, pokochasz to.

-

Cała wasza trójka? - zająknęłam się.

-

Oczywiście - Nadeszła odpowiedź.

O Boże. Czyżby zamierzali pieprzyć mnie w tym samym czasie? Wszyscy troje? Czy

oni postradali zmysły? Pomyślałam logicznie i uświadomiłam sobie, że jest to możliwe.
Ostatecznie posiadałam trzy, hmm, dostępne dziurki.

Powinnam wiedzieć, że właśnie do tego dążą. Pieprzyć trojaczki! - Macie

prezerwatywy, prawda?

-

Tak. Teraz zamknij oczy, złotko, i rozkoszuj się tym.

Ktoś objął mnie w tali i uniósł, wystarczająco długo, aby Logan ustawił się w

odpowiedniej pozycji. Kiedy znów byłam na nim, z jego kutasem we właściwym miejscu,
wiedziałam, że dostaję kolejną lekcję seksu z lwami.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

32 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

* * * *

-

Ohhhhh. - Jęk uciekł z moich ust, tuż przed tym jak Sam wsunął swego członka
między moje wargi. Ponownie.

Wszystko działo się poza mną, i tak o to nie dbałam. Moje ciało było rozciągnięte do

granic możliwości. Trent tkwił w moim odbycie, był tak duży, że ledwie czułam Logana,
mimo, iż siedziałam na nim!

-

Możemy zacząć się poruszać, Jade? - Szept Trent rozbrzmiał przy moim prawym
uchu. Ostre zęby objęły moją małżowinę, po czym mężczyzna mnie ugryzł,
skupiłam się na przelotnym bólu.

Wysunął się ze mnie, po czym ponownie naparł, powoli, abym nie zaczęła narzekać.

Zauważywszy, że Logan zaczął się poruszać w tym samym czasie, przyjemność została
spotęgowana. Oczywiście, nie było tak, że mogłam coś powiedzieć, nie z kutasem Sama
wypełniającym program wypieprzmy-usta-Jade.

Wszystkie te myśli kotłowały się w mojej głowie, kiedy powinnam być gdzieś indziej.

Chyba zauważyli, że nie jestem z nimi, że tak powiem, bo nagle zwiększyli tempo.

Ich ruchy mieściły się w milisekundach. Jeden wchodził we mnie, podczas gdy drugi się

wycofywał, tylko cienka membrana we mnie dzieliła dwie nabrzmiałe erekcje. Przełknęłam
ślinę, wydobywając zduszony jęk z ust Sama. Uniosłam wzrok i spostrzegłam, że mężczyzna
jest bardzo blisko wyzwolenia. Było to widoczne poprzez sposób, w jaki zaciskał zęby, rysy
jego twarzy zmężniały, kiedy we mnie pompował. Zadecydowałam, że mu pomogę. Possałam
jego główkę i poczułam jak nasienie spływa mi do gardła.

Mężczyzna warknął, dźwięk był tak koci, że na moim ciele pojawiła się gęsia skórka.

Proszę, nie strać kontroli! Wystarczająco dużo krwi ze mnie dziś upuszczono.

Jego dłonie opadły na mój kark, kiedy wymamrotał: - Zamierzam dojść, kotku.

Pozwoliłam sobie na lekkie przejechanie zębami po jego członku, tyle mu wystarczyło.

Jęknął, wyrzuciwszy w tył głowę, wylewając nasienie wprost do mego gardła. Osuszyłam go
chętnie. Tak, jestem w tym dobra.

Zatoczył się do tyło, opadając na krzesło, stojące w kącie pokoju. Nie spuszczał z nas

wzroku, wyglądał na rozluźnionego pierwszy raz od kilku dni. W międzyczasie… byłam
daleko od końca. Koniec końców, wciąż miałam w sobie dwóch mężczyzn. W tym samym
czasie!

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

33 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 10

Auć

Wokół mego ciała owinęło się kilka rąk, opierających mnie o twardą pierś. Trent

wsunął się głębiej we mnie, mój odbyt już był rozciągnięty dookoła jego grubego kutasa.
Obrócił mą głowę, aby móc mnie pocałować, pozycja ta była niewygodna, ale żadne z nas nie
chciało się poddać. Może dlatego, że odnalazł dłońmi moje piersi i zaczął je ściskać i
podszczypywać, tak, że zaczęłam się wić.

Obaj mężczyźni wydawali uszczęśliwione pomruki. Mogłam poczuć palce Logana

wślizgujące się między moje nogi, wiedziałam, do czego zmierza, nim mnie dotknął. Ostry
pazur dotknął mojej łechtaczki. Jęknęłam, ten dźwięk odbił się echem od ścian pokoju i
prawdopodobnie wydostał na zewnątrz.

Ciśnienie wytwarzane przez dwa kutasy stało się zbyt mocne, tak jakby nagle stała się

węższa lub mniejsza, czy coś. Ich miarowe tempo nie zmieniło się w przeciągu ubiegłej
sekundy lub dwóch, byli wyczerpani. Zdawało mi się, że ze sobą rywalizują, ścigają się do
mety, tak jak tylko potrafi dwoje mężczyzn.

A ja byłam pośrodku tego, niezdolna do poruszania się, pomijając delikatne pchnięcia

bioder. - Chłopcy? Och Boże!

-

Dojdź dla nas, Jade.

-

Dojdź - powtórzył drugi mężczyzna. Nie byłam w stanie określić, który. Nie
miałam pojęcia. Nie mogłam czuć niczego poza nimi. Ich fiuty, ręce, ciała. Otaczali
mnie. Okupowali. Czynili swoją. Tego było za wiele. Eksplodowałam. Wydawało
mi się, że krzyknęłam. Prawie zemdlałam.

Kiedy wróciłam na ziemie, leżałam na brzuchu wśród wzburzonej pościeli. Troje

mężczyzn spoczywali na podłodze, wyglądając na rozpustników bardzo, ale to bardzo
zadowolonych z siebie. Spojrzałam na nich i ledwie zdołałam nie wygłosić ciętej riposty. Nie
chciałam zrujnować tej chwili, mimo iż zadowolenie widoczne na ich twarzach irytowało
mnie trochę. Koniec końców, czekali na to latami, podczas gdy ja byłam tą, która uciekła i
zniszczyła ich cenną samokontrolę.

Kiedy do mych uszu dotarł ryk, nie zareagowałam od razu. Byłam zmęczona i obolała

w wielu dziwnych miejscach. Uprawiałam seks od sześciu godzin, i ludziska, potrzebowałam
przerwy!

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

34 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Dwie sekundy później, zwijałam się na łóżku. Krzyczałam, ale nic nie zdołało go

powstrzymać. Jęknęłam, kiedy Braian chwycił mnie i przerzucił sobie przez ramię. Nigdy nie
widziałam go w takim stanie, wynosił mnie na dwór. Nie widziałam za wiele, ale zważywszy
na to jak długo krzyczałam i wbijałam pięści w jego plecy, byłam przekonana, że reszta
zdążyła do nas dołączyć.

Brian, beztroski Brian, rzucił mnie na ziemię, na środku głównego podwórka.

Wylądowałam z okrzykiem, czując brud i małe kamienie wbijające mi się w nagą skórę.

Usłyszałam kolejny ryk i przede mną pojawił się lew. Czarna grzywa zdradziła nowego

przybysza, więc nie zdziwiłam się, gdy błysnęło, a moim oczom ukazał się Leon. Prowadził
trojaczki, wszyscy mieli na sobie dżinsy i nic poza tym, wyglądali na nieźle wkurzonych.

-

Co, do cholery? - warknął Trent, wyprzedzając nawet Leona. Domyślam się, że
przemawiała za niego energia wytworzona podczas seksu.

-

Mnie pytasz? Mnie? - Twarz Briana poczerwieniała tak bardzo, że pomyślałam, że
jego głowa zaraz eksploduje. - Żartujesz sobie ze mnie? Cuchnie seksem i krwią!
Wzięliście naszą partnerkę, wiedząc, że mnie dziś tu nie będzie!

-

To się nie stało od tak…

Brian staną przed Leonem. - Och, nie, nie? Czy wyglądam, jakby mnie to interesowało?

Tak sądzisz?

-

Bri - zaczął Logan. - To się po prostu stało, okej?

-

Nie, jest kurewsko niedobrze! Sparowaliście się z Jade! Beze mnie.

-

Nie planowaliśmy zrobić tego dziś, prawda? Po prostu wszystko się stało i…

-

Cholernie mnie to nie obchodzi! - Oczy Briana połyskiwały, jego lew był blisko,
nawet ja mogłam go zobaczyć.

Zapiszczałam, kiedy nagle pojawił się przede mną, nie dał mi szansy na odezwanie się.

-

Ty! Pozwoliłaś im się pieprzyć? Śmierdzisz nimi, dlaczego? Nagle pojawiły się
wyrzuty sumienia? Chciałaś trochę seksu, a oni byli akurat pod ręką? Słucham?

Zamarłam. - Eee. Nie. Znaczy tak. Nie!

-

Tak, wszystko jasne - uciął..

Leo próbował interweniować. - Przestań, Brian. To nie jej wina…

Reszta zdania została zagłuszona przez kolejny warkot, bardzo głośny. Zakryłam uszy

dłońmi i ukryłam twarz między kolanami.

-

Och nie, teraz się nie wymigasz! - Szorstkie dłonie zmusiły mnie do wyprostowania
pleców.

Brian zaciągnął mnie do drewnianego słupa. Wychodziły z niego kable, które chwycił i

owinął wokół moich nadgarstków nim uświadomiłam sobie, co on wyprawia. Byłam
przywiązana do słupa, skierowana plecami do nich, z ramionami rozpostartymi nad głową.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

35 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

-

Brian! - krzyknęłam, ale mnie zignorował. Co kurwa?!

-

Brian, daj spokój.

-

Muszę to zrobić.

-

Nie skrzywdź jej. Brian, wiesz, że ona nie zna cię z tej strony. Jeszcze nie.
Dlaczego nie…

-

Odejdźcie jeśli nie chcecie na to patrzeć. Po prostu… idźcie. Kurwa, czuję was na
niej.

-

Jest naszą partnerką, kuzynie.

-

Nie, ona jest wasza. Jeszcze nie moja.

-

Będzie.

-

Będę - zgodziłam się, mój głos drżał. - Ja… zrobię wszystko. Ja… nie krzywdź
mnie.

-

Za późno - nadeszła jego nagła odpowiedź. Jego ręka po prostu uniosła się i upadła.

Ten klaps był tak niespodziewany, tak cholernie nie na miejscu, że początkowo nie

wiedziałam jak zareagować. To był Brian. Mój przyjaciel. Mój nastoletni kompan. A teraz,
był… czy on mnie właśnie ukarał? I to za co? Za uprawianie seksu z członkami Dumy przez
zabawieniem się z nim samym? Co, do cholery, było z nim nie tak?

Zamknęłam oczy i oparłam czoło o zimne drewno, wijąc się za każdym razem, gdy jego

dłoń opadała na moje miękkie ciało. To bolało. Naprawdę bolało. Jednak nie dałam mu
satysfakcji i nie rozpłakałam się. Byłam silniejsza niż to, kurwa mać! Więc, kiedy moje oczy
odmawiały posłuszeństwa, zaciskałam dłonie ocierając je o słup, robiąc wszystko, co
możliwe, aby powstrzymać powolną torturę.

Wszystko skończyło się równie szybko, jak zaczęło. W jednej chwili Briana sprawiał mi

lanie, a w następnej jego pierś była dociśnięta do moich pleców.

-

Jade… - wyszeptał, ten ton był mi dobrze znany. - Nie mogłaś na mnie poczekać?
Naprawdę tak niewiele dla ciebie znaczę?

-

To się… po prostu stało.

-

Ale nie pomyślałaś o mnie, prawda?

Nie udzieliłam odpowiedzi na to pytanie. Pewnie dlatego, że miał rację. Nie

pomyślałam o nim choćby przez chwilę w ciągu tego dnia, a co to o mnie mówiło?

- Przepraszam - w końcu usłyszałam swój głos.
- Mnie też jest przykro. - Jego dłonie odnalazły krągłości mego tyłka po raz kolejny,

jednak tym razem jego dotyk był delikatny. - Nie chciałem cię skrzywdzić, ale
widząc cię nagą, przesiąkniętą ich zapachem… po prostu… mój lew oszalał.

Kurwa. Zwiesiłam głowę. Kolejna utrata kontroli. Co ja zrobiłam? Czy nie mogli mi

powiedzieć, że tak to się skończy? - Przepraszam - powtórzyłam, nie mogąc myśleć o
czymkolwiek innym.

Odwiązał mnie i cofnął się. Skrzywiłam się, kiedy się obróciłam, zdumiała mnie jego

wyciągnięta dłoń. - Chodź. Idziemy do mojego domu. Muszę cię opatrzyć.

Ta! Kolejna rana. Ale czym jest trochę bólu pośród przyjaciół?

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

36 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 11

Napięte więzy

Powinnam zostać z Brianem. Nawet wychodząc z jego domu, wiedziałam, że popełniam

błąd. Ale nic nie mogło mnie zmusić do powrotu. Kurz opadł w momencie, kiedy byłam tam
z nim, krzywiąc się, kiedy przyłożył lód do mojego obolałego tyłka. Dziwnym był dla mnie
ten intymny dotyk, podczas, gdy to właśnie on wcześniej uczynił mi krzywdę. Czułam się
podle, zastanawiając się, czy nie powinnam wrócić do reszty. Ale nie, zaakceptowałam jego
propozycje i… spanikowałam. Wiedziałam, że chciał czegoś więcej. Jego spojrzenie paliło
moje nagie pośladki, jego dotyk stał się pieszczotą na mej skórze.

Powinnam była zostać. Jego kontrola była na wyczerpaniu: powiedział mi o tym

osobiście. A co ja zrobiłam? Zostawiłam go w potrzebie. Zatrzymałam się przed moim
gankiem i zamknęłam oczy. Moje dłonie zacisnęły się w pięści, delikatny wiatr owiewał moje
nagie ciało, jakby chciał się stać kolejnym z moich kochanków. Kolejnym partnerem…

-

Jade.

Nawet nie jęknęłam. Może wcześniej zdążyłam go wyczuć, może wiedziałam, że mnie

znajdzie. W każdym bądź razie, pozostałam nieruchoma, kiedy objął mnie od tyłu, jego
podbródek spoczął na mojej głowie. Westchnęłam i oparłam się o niego. - Leonie, ja…
- Uświadomiłam sobie, że nie mam pojęcia, co powiedzieć. Zbyt wiele wydarzyło się tego
dnia, chyba wciąż byłam w szoku.

-

Potrzebujesz odpoczynku.

Potaknęłam, ale się nie poruszyłam. Czułam jak bierze oddech, wiedząc, że wyczuwa na

mnie swojego kuzyna, uświadomiłam sobie, że niedługo zwymyśla mnie, że nie przyjęłam
Briana. Niezdolna do zobaczenia jego rozczarowana, zrobiłam krok w przód, uciekając od
niego. - Muszę iść - wymamrotałam nad ramieniem.

Czułam na sobie jego spojrzenie, kiedy wchodziłam po schodach, nie było więc dla

mnie dużą niespodzianką, kiedy usłyszałam jego głos. - Jade, nie…

-

Nie co? - zapytałam w progu.

-

Po prostu… - Westchnienie. - Nieważne. Słodkich snów, kochanie.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

37 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Oddaliłam łzy i kiwnęłam głową. Zamknąwszy za sobą drzwi, weszłam w ciemność.

Dopiero, gdy wkroczyłam do sypialni, uświadomiłam sobie, że nie zmieniłam pościeli. Ona
wciąż nimi pachniała…

* * * *

-

Jesteś ciała?

Dzień zaczął się normalnie. Wyprałam kilka ubrań i teraz wieszałam je na lince

naprężonej w moim ogrodzie. Było zbyt spokojnie, aby mogło tak zostać. Powinnam
spodziewać się przybycia Briana. Naprawdę powinnam.

-

W porządku - powiedziałam rozciągając koszulę, którą właśnie zawiesiłam. - A co
z tobą?

-

Jade…

Wzięłam głęboki wdech i obróciłam się, aby spojrzeć na niego. - Tak?

-

Przepraszam.

-

Wiem.

Chwycił moje dłonie. - Muszę ci coś powiedzieć.

-

Strzelaj. - Próbowałam wyswobodzić ręce, ale był zbyt silny. - Brian!

-

Posłuchaj mnie.

-

Mogę słuchać i skończyć rozwieszać pranie, wiesz. Te dwie czynności nie
wykluczają się wzajemnie.

-

Jade, proszę. To ważne.

-

Co? A moje pranie nie jest ważne? - Wpatrywał się we mnie, wyraźnie
niezainteresowany moją próbą oczyszczenia atmosfery. Westchnęłam przegrana.
- Dobrze. O co chodzi?

-

Zmieniłem się.

Wywróciłam oczami. - To jakiś skrót? Naprawdę myślisz, że normalnym dla mnie było

sprawienie mi lania na oczach wszystkich? Naprawdę?

-

Jade - wysyczał przez zaciśnięte zęby. - Przestań używać tej cholernej ironii. Chcę
powiedzieć ci coś ważnego!

Powinnam wyczuć ostrzeżenie w jego głosie. Patrząc w tył, rozumiem, co zrobiłam źle.

Ale w tamtej chwili, nawet po tym, co zaszło poprzedniego dnia, wciąż był dla mnie zwykłym
Brianem. Słodkim, miłym Brianem. Kiedy odwróciłam się od niego, pozwalając mu
podziwiać swoje plecy, chcąc skończyć rozwieszać pranie, przyjął to… no, powiedźmy, że
nie najlepiej. Dwie sekundy później zwisałam z jego ramienia.

-

Cholera! Bri!

-

Powinnaś była mnie posłuchać, ale nie, musiałaś robić te swoje uwagi.
- Usłyszałam jak mamrocze na jednym wydechu.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

38 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

-

Brian, opuść mnie na dół, teraz!

-

Nie.

Klepnął mnie w tyłek, aby pokazać swoje racje, jestem tego pewna. Dobrze, że zajął się

mną wczoraj, ale i tak mój tyłek był dziś obolały. Byłam także ubrana, miałam dżinsowe
spodenki i żółty top. Nawet założyłam bieliznę. Wiem: szalone, prawda? - Daj spokój, nie rób
mi tego ponownie.

-

Powinnaś była mnie posłuchać.

-

Wrrr! - Uderzyłam go w plecy dwiema pięściami. Nawet nie poczuł. Cholerni
zmienni z piekła rodem. Wylądowałam na jego sofie, piorunując go wzrokiem
najlepiej jak potrafiłam. Oczywiście, nawet nie poczuł się zagrożony, przemierzając
pokój szybkimi krokami. - Brian?

Ruszył ku mnie tak szybko, że prawie spadłam z kanapy. Umieszczając szeroki i

nieszczery uśmiech na twarzy, powiedziałam: - Zamieniam się w słuch.

Warknął.

* * * *

-

Cóż, kurde. - Zamrugałam. - Naprawdę?

Przeklną. - A jak uważasz?

-

Ale byłeś taki… taki miły! - Nie mogłam uwierzyć, że gustował w BDSM,
przezwyciężając w ten sposób wciąż wzrastające tendencje do agresji. Poważnie.
Uwierzyłabym w to, gdyby był to ktoś inny, ale z pewnością nie on. Nie Brian,
którego znałam i kochałam jak brata … był tym uprzejmym, niech by to cholera
wzięła! Pamiętam, jak jako dziecko myślałam, że jest czerwonowłosym aniołem,
szeroki uśmiech i te dołeczki. A teraz, frajdę sprawiało mu dominowanie nad
innymi. Co się, kurwa, stało?

-

Wciąż jestem miły!

Przekrzywiłam głowę na bok i spojrzałam na niego. - Naprawdę?

-

Jedynie preferuję niegrzeczny seks. Lubię być dominą; to nic wielkiego.

-

Bri, przywiązałeś mnie do słupa telegraficznego i biłeś mnie!

Wzruszył ramionami - Sama się o to prosiłaś.

Moje oczy rozszerzyły się szeroko na te słowa. - Żartujesz sobie ze mnie, do cholery?

- Jego oczy pociemniały, a ja zrozumiałam, że tym razem posunęłam się za daleko. Czas na
wycofanie się. - Okej, okej, więc co teraz? Chcesz, żebym… co miałabym zrobić?

-

Chcę się z tobą związać. Uprawiać seks. Chcę cię związać i zbić i uczynić swoją w
każdy możliwy sposób.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

39 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Och, kurwa. - Nie jestem pewna, czy chcę, abyś znów mnie bił. To boli.

-

Będę uważał.

-

Brian… kocham cię, ale naprawdę, nie.

-

Proszę? - Uklęknął u mych stóp, jego dłonie ciążyły na mych nagich kolanach.
- Chcę ci pokazać, jak bardzo ci się to spodoba.

Żując moją dolną wargę, myślałam o jego propozycji. Tylko jeszcze jego musiałam

zaliczyć. Naprawdę mogłam mu odmówić, kiedy zgodziłam się na posiadanie trzech
mężczyzn w sobie, w tym samym czasie, bez mrugnięcia okiem. Czy ktoś mnie zmuszał?

-

Żadnego bólu.

-

Nic poza przyjemnością.

Wiedziałam, że jest na krawędzi, ale mimo wszystko się zgodziłam. Jak to się skończy,

będę mogła wrócić do normalności, prawda? Nim zdążyłam dokończyć tę myśl, był na mnie.
Jego usta odnalazły moje, wargi, które wcześniej jedynie musnęły moje czoło lub usta, teraz
zabawiały się na nich, tak samo jak wczoraj. Wsunęłam palce w jego grube włosy i przyjęłam
jego atak. Leżał na mnie, wpychając mnie w kanapę, sprawiając, że praktycznie w połowie z
niej zwisałam. Jego usta zostawiły moje i dotknęły szyi. Jak jego kuzyn dzień wcześniej,
przytknął nos do bandażu ukrywającego bliznę. - Kto ci to zrobił?

-

Nie chcę o tym rozmawiać. - Chwyciłam go za szyję i przyciągnęłam do kolejnego
pocałunku. Jeśli zagubię się w nim, będzie dobrze. Uklęknął i uniósł skraj mego
topu. Powoli, och, bardzo powoli, podciągnął go, mijając ramiona, głowę i…

-

Hej! - Jedynie się roześmiał. Owinął miękką bawełną moje nadgarstki, więc
utknęłam w takiej pozycji, z rękoma u góry. - Brian, proszę.

-

Nie martw się. Wiem, co robię.

Łatwo było mu mówić! Ale była to prawda, im bardziej mnie pieścił, tym bardziej

podobało mi się to zniewolenie. Rozpiął mój stanik i ścisnął brodawki. Jęknęłam, jednak on
nie ustąpił. Uciskając, ciągnąć, ssąc, robił to wszystko, ale wciąż mogłam myśleć, choć mój
orgazm był blisko. - Boże!

Ponownie zacmokał, był to dość znajomy dźwięk, mrugnęłam. Nie byliśmy już

nastolatkami. Obydwoje dorosłych, półnagich i oblanych potem…

-

Chcę cię pożreć - wymruczał, po czym zsunął moje szorty i majtki. - Pachniesz tak
cholernie dobrze.

-

Och. - Łał. Tal!

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

40 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 12

Jeszcze twardsze penisy

Zwijałam się pod nim, moje piersi były ciężkie i obolałe, a cipka wołała o coś, co

mogłoby ją wypełnić. - Brian! Proszę. Proooszę.

-

Czego chcesz?

-

Mmm… mmm…

-

Nie, to nie są słowa. Słucham.

Potrząsnęłam głową, niezdolna do wyartykułowania odpowiedzi. Moje myśli były zbyt

rozbiegane, mój oddech nierówny. Nigdy nie byłam a tak pobudzona, albo przynajmniej nie
mogłam sobie przypomnieć takiej sytuacji. - Wypieprz mnie? - Ta, to zabrzmiało dobrze.

-

Niezbyt ładnie. - Nadeszła szorstka odpowiedź.

Co? Zmarszczyłam brwi, ale nie dał mi możliwości wypowiedzenia przytyku. Uniósł

mnie z łatwością i obrócił, tak, że ma twarz była teraz wciśnięta w tapicerkę kanapy. Dobrze,
że chwilę wcześniej rozwiązał mi ręce, w innym wypadku byłoby mi poważnie niewygodnie.
Wsunąwszy dłoń pod mój brzuch podciągnął mnie do góry, tak, że teraz klęczałam podparta
na rękach. Znowu? - Bri… - zaczęłam, ale nigdy nie skończyłam.

Jego dłoń odnalazła mój prawy pośladek, plaśnięcie rozbrzmiało w całym pokoju.

Krzyknęłam, ale gdy umilkłam uświadomiłam sobie, że to nie boli. Przyjemne gilgotanie
rozeszło się po moim tyłku. Poruszyłam nim, od prawej do lewej, a potem koliście. Nie,
wciąż dość przyjemne uczucie. Mężczyzna wybrał ten moment, aby mnie ponownie uderzyć,
tym razem w lewy pośladek. Zaszczypało, ale cholera, było też przyjemne. Soki spływały po
moich udach, byłam tak bardzo na tym skupiona, że niemal jęknęłam, kiedy zaczął zlizywać
je językiem.

-

Och Boże. - Zwiesiłam głowę, zamknęłam oczy, chcąc móc się lepiej
skoncentrować na niesamowitym czuciu szorstkiego języka Briana na mojej
łechtaczce. - Och, tak. Właśnie tak.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

41 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Poruszył się, i po końcowym dotknięciu mojej cipki, zajął właściwą pozycję. Jego kutas

dotknął wejścia do mego ciała, jego grubość wystarczyła, aby moje usta uformowały dużą
literę “O”, kiedy zaczął na mnie napierać. Był nieubłagany. Wchodził we mnie, dopóki nie
znalazł się całkowicie w mojej pochwie. Czułam się pełna — pewnie, nie tak pełna jak
podczas zabawy z trojaczkami, ale wciąż niewiarygodnie pełna. Czucie jego długości było
niesamowite.

-

Tak - warknął zza mnie, kiedy dotknął mojej pochwy. - Tak! W końcu!

Wygięłam plecy w łuk, a on skorzystał z okazji. Jego dłonie wsunęły się w moje włosy,

odchylając w tył głowę, zmuszając mnie do uniesienia wyżej ciała. Jęknęłam, ale mężczyzna
właśnie wysuwał się ze mnie. I pchnął ponownie. Nie, on uderzył taranem.

Bolało, ale tak jak w przypadku klepania, był to dziwnie dobry ból. Mogłam poczuć

własne podniecenie, tak blisko byłam krawędzi. Kilka kolejnych pchnięć, ostrych, to było już
za wiele. Skupiłam się na czuciu go głęboko w sobie, na jego przenikliwym oddechu przy
moim uchu, i odpadłam. Otwierałam się na napływającą namiętność i krzyczałam.

Och Boże, naprawdę krzyczałam…

* * * *

Jestem szczęśliwa, że mogę w końcu to obwieścić. Po raz pierwszy, jeden z lwów

doszedł i nie skrzywdził mnie, ani nie okaleczył. Zwycięstwo!

Wyszłam z domu Briana i zmrużyłam oczy. Czułam, że minęło trochę czasu odkąd

przerwał mi rozwieszanie prania, ale wyglądało na to, że wciąż mamy wczesne popołudnie.
Zaburczało mi w brzuchu, na przypomnienie tego, iż przegapiłam obiad. Zatrzymałam się
pośrodku drogi, rozważając różne opcje. Moja lodówka była trochę opustoszała, więc
mogłam iść do marketu, aby kupić trochę jedzenia, lub udać się do najbliższej budki i kupić
sobie burgera. Decyzje, decyzje… Dziesięć minut później speszyłam w stronę samochodu,
dzierżąc klucze w dłoni.

-

Jade?

Obróciłam się w lewą stronę i pomachałam do Logana z daleka. - Tak?

-

Gdzie idziesz?

Przewróciłam oczami wyczuwając jego niezbyt dobrze skrywaną nadopiekuńczość.

-

Na obiad. Jestem głodna!

-

Och. Poczekaj, pójdę z tobą!

Patrząc jak biegnie, ponownie wywróciłam oczami. Naprawdę. W międzyczasie dotarł

do mnie, kiedy siadałam na siedzeniu kierowcy. Zrobił niezadowoloną minę, ale posłusznie
usiadł obok mnie.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

42 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Już zamykałam drzwi, kiedy usłyszałam kroki. - Gdzie się wybieracie?

-

Sam? Jedziemy po coś do jedzenia. Chcesz się z nami zabrać? - zapytałam, już
znając odpowiedź.

-

Pewnie. Super pomysł. Jestem głodny.

-

Już zjedliście dwa króliki.

-

To była przekąska - odparł i wskoczył na tylnie siedzenie. - Więc toczmy się!

I ruszyliśmy.

* * * *

Czułam się o niebo lepiej. Zdobyliśmy nasze burgery. Lub raczej, ja zjadłam jednego i

trochę sałatki coleslaw, a oni po trzy. Z frytkami. I shakerami. Powiedźmy, że naprawdę
nienawidzę jeść z nimi gdziekolwiek. Nabierałam masy przez samo patrzenie na przepyszne
lody, a oni mogli bez zmartwień pochłonąć pięć z rzędu. Metabolizm zmiennych, sama tak
bym chciała..

Mimo wszystko lubiłam tę lokalną budkę. To było naprawdę jedyne miejsce będące

nieustannie otwarte, kiedy chciało się dostać coś do jedzenia, duża przestrzeń otoczona
drewnianym płotem i dużymi znakami ukazującymi potrawy z menu. Żeberka, burgery, taco.
Zwyczajne amerykańskie potrawy. Ale cholera, te fast foody były takie dobre. Czułam się
teraz jeszcze lepiej. I wiedziałam dlaczego. Może uprawianie seksu w takich ilościach
poprawiało apetyt. Spaliłam zbyt wiele kalorii i musiałam dostarczyć ciału energii? Któż
mógł to wiedzieć?

Nawet zamieniłam kilka słów z lokalnym policjantem. Zapomniałam, że komendant

zawsze tu jadał. Zobaczył mnie z Samem i Loganem, więc zaczął zadawać dość wścibskie
pytania. Kiedy wróciłam? Jak długo chcę zostać? Jak się ma Leon? Te pytania widziałam w
jego oczach, nie zdołał ich zadać, ale to one mną najbardziej wstrząsnęły. Wiedziałam, że
tubylcy są świadomi naszej odmienności. Myśleli, że jesteśmy społecznością hipisów, ludzi
prowadzących koczowniczy tryb życia. Ale teraz, kiedy Sara umarła i wielu naszych odeszło,
prawdopodobnie uświadomili sobie, że jestem ostatnią kobietą, która została. Widziałam, że
obserwuje mnie kątem oka, idąc w stronę wyjścia. Komendant kiwnął do mnie, a ja
odkiwnęłam. Wciąż czułam jego spojrzenie na plecach, kiedy otwierałam drzwi od
samochodu i siadałam na siedzeniu. Tak, pomyślałam, jestem dziwką i wszyscy o tym
wiedzą. Zadrżałam i zmusiłam się do ignorowania ich. Nie znali nas. Nie wiedzieli jak stałam
się ich lwią partnerką. Nikt tego nie wiedział..

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

43 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

* * * *

Moi rodzicie nie mieli pojęcia, że ich dobra przyjaciółka Sara jest lwicą. Z pewnością

nie poprosiliby jej, aby zaopiekowała się mną, gdyby coś im się stało, wiedząc, że w ten
sposób stanę się członkiem jednej z ostatnich Amerykańskich Dum.

Wciąż pamiętałam swój pierwszy dzień tutaj, jakby to było wczoraj. Byłam nieśmiałą

nastolatką, zakopaną wśród książek, upewniającą się, że nikt mnie nie widzi siedzącej w rogu.
Ale chatka nie była jak mój klimatyzowany dom w Górach Santa Monica. Wszyscy się znali.
Wszyscy wiedzieli, co robią inni. Mogłam poczuć na sobie ich spojrzenia towarzyszące mi
gdziekolwiek poszłam, a to doprowadzało mnie do szaleństwa. Zbytnio przywykłam do bycia
anonimową; nie radziłam sobie z tym całym przyglądaniem się.

Uciekłam trzeciej nocy.

Potem zrozumiałam, że wybrałam niewłaściwy moment. Lwy odpoczywają w trakcie

gorących popołudni, a nie w nocy. Leon poszedł za mną, wysłany przez zmartwioną Sarę. Nie
wiedziała jak do mnie przemówić, nasza relacja dopiero raczkowała. Spacerowałam wśród
tundry, pochodnia drżała w mojej dłoni. Byłam wściekła. I przestraszona. I przede wszystkim,
cholernie zmęczona.

Potknęłam się i z pewnością upadłabym na twarz, gdyby nagle czyjeś silne ramie nie

pochwyciło mnie w tali. Zostałam przyciągnięta do twardej piersi, miły głos rozbrzmiał przy
moim uchu, powtarzając, że wszystko będzie dobrze. Ból odpłynął po krótkiej chwili. Nawet
nie zauważyłam, że płaczę, dopóki Leon nie obrócił mnie ku sobie i nie starł łez z mojej
twarzy. Myśląc o tym teraz, uważam, że właśnie tamtej nocy się w nim zakochałam.

Potem kolejnych czterech mężczyzn pojawiło się za nami, pamiętam ich wystraszone

doskoki. Otaczali nas, pytając Leona, co się stało, czy jestem cała. Zmartwienie w ich oczach,
prawdziwe uczucie słyszane w tonach głosów, uświadomiły mi prawdę. Pomyślałam, że
jestem w domu, choć tak naprawdę nie byłam.

Odprowadzili mnie do wioski, nieustannie mówiąc, sądzę, że chcieli, abym myślała o

czymś innym niż rodzicach. Kiedy wspomnieli o swoich lwach, zadrwiłam z nich. Robiłam
sobie z nich żarty. Brian się przemienił, stając się dużym lwem. Spanikowałam, ale on
dotknął głową mojej dłoni, zachowując się jak mój stary kot, więc przestałam się bać.
Otoczyli mnie, ich futra muskały moje ciało, prawie tak jakby chowali mnie przed resztą
świata. Tamtej nocy stałam się ich podopieczną.

Nie wiedziałam tego wtedy, ale właśnie tamtej nocy zdecydowali, że uczynią mnie

swoją. Czekali aż dorosnę, aby być w porządku w stosunku do mnie, ale nasze życia od tamtej
chwili zostały splecione.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

44 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 13

Zabawy na poboczu

Byliśmy już w drodze do domu, kiedy napięcie wewnątrz samochodu wzrosło.

Początkowo nie potrafiłam powiedzieć jak to się zaczęło. Kiedy moje piersi zaczęły
nabrzmiewać wewnątrz stanika, wiedziałam, że mam kłopoty. - Stop - wysyczałam, skupiając
się na drodze.

-

Nie mogę.

-

Nie możemy - dodał Logan zza mnie. Zmienili pozycje i nagle zaczęłam się
zastanawiać czy tego nie planowali.

-

Dlaczego nie?

-

Jesteś naszą partnerką. Pragniemy cię. Po prostu… tak jest i już.

Jęknęłam, a na moim ciele pojawiła się gęsia skórka. Coś prześlizgnęło się dookoła

mego ciała, pociągający zapach sprawił, że moja cipka się zacisnęła, a ja poczułam się
zadziwiająco pusta. - Jesteśmy w samochodzie! - jęknęłam.

-

I co z tego? - Sam przysunął się bliżej mnie. Mój samochód nie był nowiuteńki z
siedzeniem z tyłu i z przodu. Szybko zaczęły nas oddzielać od siebie jedynie
cienkie warstwy ubrania, które mieliśmy na sobie.

-

Sam, daj spokój. Nie możecie poczekać aż dojedziemy do domu?

-

Dlaczego? - Pochylił się i zaczął pieścić mą szyję. - Pachniesz tak dobrze.

Wyciągnęłam prawą rękę, aby ścisnąć jego udo, ale zamiast tego moja dłoń ścisnęła

jego fiuta. Był twardy jak skała pod bawełnianymi szortami. Moje palce zacisnęły się wokół
jego długości samowolnie. Nie, naprawdę. Jęknął i ukąsił mnie w szyję.

Moje oczy pozostawały otwarte, miałam nadzieję, że nikt nas nie dostrzeże przez

brudną szybę. Żadnych glin, żadnych sąsiadów, nikogo. I kiedy skupiłam się na jeździe,
bracia podkręcili ogrzewanie.

Musiałam zahamować i zasygnalizować, że zjeżdżam na bok. Nieplanowane

parkowanie, rozszerzyłam nogi najmocniej jak potrafiłam i skupiłam się na czuciu palców
Sama. Jego kciuk pieścił moją łechtaczkę, dwa inne palce zsunęły się niżej i wsunęły między
wargi sromowe. Oddychałam urywanie, ale oni nie zamierzali kończyć.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

45 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Dłonie Logana odnalazły od tyłu moje piersi, podszczypując me brodawki przez

koszulkę i biustonosz. Pisnęłam, dźwięk ten był cholernie głośny, powinnam poczuć się
zawstydzona. Ale znów, nie dbałam o to. Było tak, jakby zapłonął we mnie ogień, który tylko
oni potrafią rozpalić.

Poruszyłam biodrami zgrywając się z pieszczotą sama, otworzyłam usta, błagałam.

-

Chcę dojść. Muszę dojść!

-

Jeszcze tylko trochę, słodziutka - odparł.

Wiedziałam, że mnie obserwuje. Czułam na sobie jego spojrzenie, ciężkie i mocne

jednocześnie. Rozsunęłam jeszcze mocniej nogi i natarłam na niego, sprawiając, że jego
palec znalazł się w jednym z tych niesamowitych miejsc we mnie. Krzyknęłam głośno, robiąc
to od tej pory na okrągło. Zgiął palce i zaczął mocniej się o mnie ocierać. Jego kciuk pieścił
moją łechtaczkę koliście.

W międzyczasie dłonie Logana wsunęły się pod moje ubranie i objęły piersi, już ja

byłam stracona. Wystrzeliły fajerwerki i krzyknęłam, dźwięk ten odbijał się echem od ścian
auta jeszcze przez długi czas.

* * * *

Udało mi się odwieźć nas do domu, ale musieliśmy jeszcze przetransportować się z

parkingu. Zdjęli ze mnie ubrania i zmusili do leżenia na masce wozu, słońce znajdowało się
na horyzoncie.

Drżałam z lekka, kiedy oczekiwałam na ich następny ruch. Czułam się trochę jak ofiara

składana ku czci nieznanego bóstwa, leżąc tam naga, tak, że każdy mógł na mnie patrzeć.
Moje piersi wskazywały na niebo, ręce i nogi były szeroko rozsunięte.

Język zaczął lizać mój srom. Zamknęłam oczy i zatopiłam się w odczuwaniu.

Pieszczota była delikatna, choć ponaglająca, pożądliwa, ale posiadająca określony cel. Powoli
przesunął się na mój odbyt, więc się poruszyłam. - Co…

-

Szzz. - Męskie ręce przytrzymały mnie. - Pozwól nam się kochać.

-

Ale…

-

Nie martw się, Jade. Chcemy cię tylko uszczęśliwić.

Nie wiedziałam jak te dwie rzeczy mogą się łączyć, ale zdecydowałam, że im na to

pozwolę. Czułam się dziwnie, choć było mi dobrze, pieszczota była miękka. Kiedy zrobił to
ponownie… i znowu, w końcu zrozumiałam, czego pragnęli mężczyźni. Nadeszła kolej Sama,
nieprawdaż? Wyobraziłam sobie seks z dwojgiem mężczyzn w danym miejscu i prawie
zemdlałam. - Chłopcy?

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

46 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Czyjeś usta wylądowały na mnie, efektywnie przygważdżając mnie do maski.

Zatraciłam się w tym pocałunku, próbując zapomnieć, że inny mężczyzna błądzi dłońmi po
moim sromie. Dobrze, że już raz doszłam, pomyślałam, kiedy zajęli właściwe pozycje.
Zignorowałam to, że mój samochód nagle stał się przybytkiem rozkoszy, starając się nie
krzyknąć, gdyż kutas Sama naparł na mój odbyt. Moje uda zacisnęły się, kiedy obniżył mnie.
Ta pozycja była nieco niewygodna, z nim leżącym na mnie, podczas gdy ja nie byłam
obrócona do niego twarzą, ale przynajmniej wszystko mogło odbyć się powoli… I Boże, był
bardzo duży. Jego dłonie na moich biodrach, kontrolował moje ruchy, jego urywany szept
nakazywał mi wziąć go całego.

-

Tak jest, kochanie. Jeszcze troszeczkę

W końcu poczułam jak jego pierś dociska się do moich pleców, oboje leżeliśmy na

moim wozie, dysząc i wpatrując się w gwiazdy ponad naszymi głowami. Była to dziwnie
spokojna chwila. Choć nie trwała długo.

Logan wyszedł z cienia poprzez rozsunięcie naszych nóg. Wsunął się między nie i

aprobująco dotknął mej łechtaczki. - Piękny widok, słonko. Śliczny.

Wywróciłam oczami. Co powinnam powiedzieć? Podziękować?

-

Rób swoje, brachu - powiedział Sam zza mnie, kiedy jego dłonie wsunęły się pode
mnie. Złapał za mój biust, uciskając brodawki między palcami. - Teraz się
zabawimy.

-

Nie mów. - Twarz Logana pojawiła się w polu mojego widzenia, uświadomiłam
sobie, że nachyla się nad nami. Wchodzi we mnie. Jego palce rozsunęły wargi
sromowe na chwilę przed tym jak jego kutas wsunął się we mnie.

Moja pochwa rozciągnęła się na tę inwazję, mój oddech uderzył w ścianę gardła. Tak

ciasno, cholernie ciasno, myślałam drżąc. - Chłopcy…

-

Och tak, kochanie. Kurewsko dobrze.

-

Kurwa, Log, nie sądziłem, że można się tak czuć.

-

Następnym razem moja kolej. Też chcę poczuć ten tyłek.

-

Ja tu wciąż jestem - powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Mogłam być kanapką
między dwójką mężczyzn, ale wciąż byłam najważniejszym uczestnikiem tej
zabawy!

-

Przepraszamy, Jade. - Logan uśmiechnął się, po czym wycisnął pocałunek na
moich ustach. - Jesteś cała?

Potaknęłam, chwila, w której tak naprawdę nie mogłam nic innego powiedzieć. Nie

byłam pewna, czy w wszystko było w porządku. Czułam się rozciągnięta do granic
możliwości, a odgłos budzącej się do życia tundry wokół nas wydawał mi się dziwny.
Uprawialiśmy seks na parkingu. Na moim samochodzie! - Następnym razem, nie moglibyśmy
najpierw znaleźć łóżko? - powiedziałam w końcu.

Roześmiali się, ale już zaczęli we mnie pompować, więc to stało się najważniejsze.

Perfekcyjnie zsynchronizowani, wsuwali się i wysuwali we mnie, jeden po drugim. Byłam
pewna, że wyglądali nieziemsko, te zgrabne ruchy i złote łapska. Z mojego punktu widzenia
byli… bardzo męscy.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

47 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Otworzyłam oczy i zauważyłam, że Logan mi się przygląda. Uśmiechnął się i pochylił

głowę, aby musnąć moje usta. Celowo dotknęłam jego języka, wymuszając warkot.
Zaatakował moje usta, a ja roztopiłam się w jego pocałunku, przypominając sobie o potrzebie
oddychania dopiero w chwili, gdy Sam przygryzł skórę mojej szyi. - Żadnego gryzienia!
- krzyknęłam.

-

Żadnego gryzienia - zgodził się, ale wciąż się nie odsunął.

-

Sam!

-

Pachniesz tak cholernie dobrze, Jade. Chcę cię posmakować.

-

Masz na myśli krew, prawda?

-

Taak… - jego głos był miękki, prawie jakby sobie wyobrażał jej smak. Pomocy!

-

Nie. - Do naszych uszu dotarł warkot. Trent pojawił się po lewej, usiadł na masce
auta kilka cali ode mnie, jedynie zdążyłam mrugnąć. - Więc woleliście na mnie nie
czekać?

Och kurwa! Czyżby zgodzili się na seks ze mną jedynie będąc w trójkę? - Przepraszam?

- powiedziałam, nawet wiedząc, że to nie ma nic wspólnego ze mną. Cóż, prawie nic.

-

Nie mówiłem do ciebie, Jade. - Uśmiechnął się do mnie. - Dobrze się bawisz?
- Potaknęłam. - Nie jesteś bliska orgazmu, prawda? - Potrząsnęłam głową. - Tak też
myślałem. Jestem pewien, że potrzebujesz więcej stymulacji.

-

Wiemy, co robimy - warknął Sam, unosząc głowę, więc także musiałam się
podnieść. Logan wygiął się, więc stał teraz wyprostowany, jego kutas wciąż był
zanurzony w mym wnętrzu.

Zadrżałam, widząc iskry, które rozbłysły między nimi. - Możemy pójść gdzieś indziej?

-

Nie! - Słowo to wyszło z dwojga ust.

-

Nie skończyliśmy.

-

Ona nie jest pobudzona, dupki. - To był Trent. Zawsze mierzący w sedno sprawy.
Może i bracia wyglądali identycznie, ale co do mądrości to on był tym, który
zgarnął jej najwięcej. Nawet inni członkowie Dumy przychodzili do Trenta.
Upraszczał problemy, jak sądzę.

-

Jest! Zdążyła już dojść w samochodzie.

-

Ale nie dojdzie ponownie, jeśli będzie tak jak teraz. Wiecie o tym.

Logan westchnął i wycofał się, sprawiając, że jęknęłam czując jak się ze mnie wysuwa.

- Nie! - Usiadłam, chyba chciałam go odepchnąć, ale moje poruszenie nadziało mnie bardziej
na erekcję Sama. - Ach!

-

Szzz. - Sam położył się, zmuszając mnie do poruszenia się wraz z nim. - Ostrożnie,
słodziutka. Nie chcemy cię skrzywdzić.

Zamrugałam, niepewna, co dalej robić. - A teraz co?

Głos Logana dotarł do mnie z ciemności. - Teraz zaśniesz.

Och.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

48 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 14

Rewelacje

Wszystko mnie bolało.

Od ud po mój tyłek I brzuch, moje ciało było niekończącym się pasmem małych ognisk

bólu. Minął tydzień odkąd zdecydowałam się poddać I związać z piątką lwów, aby
podtrzymać istnienie Dumy. Wiedziałam jak to będzie wyglądało, już wcześniej widziałam
sparowane pary, ale pięciu kochanków oznaczało pięć razy więcej roboty. Co ostatecznie
oznacza pięć razy więcej seksu. A skoro stara ja nie mogłam temu dłużej sprostać; nie było
sposobu, aby sobie poradzić z tym fantem. Musiałam odpocząć od parad seksu albo okażę się
nieużyteczna przez dłuższy czas niż oni mogliby sobie tego życzyć.

Chciałam im to powiedzieć w noc po wspólnym grillu, zaczynając wyjątkowo miło.

Kiedy próbowałam przejść do sedna, zaczęli się przemieniać w zwierzęta. Widziałam lwy
czające się w ich oczach, wiedziałam, że ich przemiana jest tylko kwestią czasu. Biorąc pod
uwagę fakt, że ich lwy dało się kontrolować przez ich penisy, była jedna rzecz, której nie
mogłam im odmówić. Więc uciekłam i zamknęłam się w domu.

Teraz nastał kolejny dzień… wiedziałam, że będą czekać na mnie na zewnątrz.

Wyszłam na słońce, zasłaniając oczy otwartą dłonią. - Chłopcy? Możemy pogadać?

Ruszyli ku mnie i zatrzymali się przed wejściem na ganek.

-

Chcieliśmy przeprosić – powiedział Leo, krzyżując ręce na piersi. – Nasze lwy
nienajlepiej się wczoraj zachowały, ale nie chciały cię przestraszyć.

-

Ja… Okej. W porządku.

-

Nie, nie jest w porządku - powiedział Logan, potrząsając głową. - Nie powinnaś się
nas bać. Jesteś naszą partnerką, nigdy cię nie skrzywdzimy.

-

Więc powinniście mnie zrozumieć. Jestem tu jedyną kobietą, a was jest aż pięciu!
To po prostu zbyt wiele dla mego obolałego ciała!

Wszyscy zmarszczyli brwi. – To dlatego, że tak bardzo cię pragnęliśmy – Próbował

wyjaśnić Brian.

Przerwałam mu: - Wiem! Też was pragnę, nie o to tutaj chodzi. Wiecie dlaczego

ostatnio uciekłam, prawda? Nie mogłam poradzić sobie z myślą, że jestem zbyt ludzka dla
was wszystkich.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

49 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Moje obwieszczenie spotkało się z kompletną ciszą. Wyglądali na zaszokowanych,

bardziej niż kiedykolwiek, nawet licząc mój pierwszy okres. Sary nie było, więc musiałam
udać się do nich po jakieś środki higieniczne. Nie była to najmilsza chwila.

-

Co właściwie masz na myśli, Jade? – powiedział Leo chwilę później.

-

Dobrze wiesz, o co mi chodzi! - wybuchłam. – Jestem człowiekiem, a wy nie.
Jesteście zmiennymi. Jesteście cholernie silni, przeżyjecie mnie o tuziny lat.
Jesteście… chcieliście żebym została waszą partnerką, a teraz nią jestem, ale czy
naprawdę nie widzicie jak bardzo może się to obrócić przeciwko wam?

-

Kochamy cię - dodał Sam, jakby to zmieniało wszystko.

-

Też was kocham, wszystkich. Tylko to wciąż nie zmienia faktu, że jestem
człowiekiem, a wy nie. Nie mogę być lwicą. Nie powinnam być nawet częścią tej
Dumy!

Te słowa ich rozwścieczyły. Świetnie! - Proszę, zrozumcie, tam skąd pochodzę…

- błagałam, moje palce zacisnęły się w oczekiwaniu na ich reakcję.

-

Czego chcesz od nas, Jade? Jesteśmy lwami, to prawda. Zmiennymi, to także
prawda. Nie jesteśmy ludźmi i nigdy nie będziemy. Czy to znaczy, że nie chcesz
już być naszą partnerką? Już chcesz odejść? - Trent dostał się wprost do źródła
problemu.

-

Nie. – Potrząsnęłam głową, prawie gwałtownie. – Nie chcę ponownie odchodzić.
Uwielbiam to miejsce. Kocham tę Dumę, nawet jeśli tylko my zostaliśmy. To jest
po prostu… - Przygryzłam wargę i westchnęłam, nagle poczuwszy się pokonana.
- Nie wiem. Czasem po prostu czuję, że moglibyście lepiej kontrolować swoje lwy,
gdyby wasza partnerka była lwicą.

-

Chcesz żebyśmy postarali się o kolejną partnerkę?

Nie dopowiedziałam pozwalając swemu wewnętrznemu tchórzowi wypłynąć na

powierzchnię. Obróciłam się na pięcie i wkroczyłam do domu, zamykając za sobą cicho
drzwi. Zamrugałam, próbując oddalić łzy. Przemyślałam pytanie Briana i uświadomiłam
sobie, że nie jestem w stanie udzielić nań odpowiedzi. Nie, oczywiście, że nie. Nie chciałam,
żeby znaleźli sobie kogoś innego. Kochałam ich, niezależnie od tego jak głupie było to
uczucie. Dorastałam z nimi. Byli moją rodziną. Moja Duma. Ale nic nie zmieniało tego, że
nie byłam lwicą i nigdy nie mogłabym całkowicie zostać częścią ich świata. I to… to bolało.
O wiele bardziej niż to, co mogli zrobić memu ciału…

* * * *

Ukrywałam się w łóżku przez cały dzień, nieustannie obserwując wentylator pracujący

nad moją głową lub czytając stary Harlequin, który Sara zostawiła w łazience. Miała w
zwyczaju kąpać się nocą, zawsze zabierając ze sobą książkę, dzięki czemu miała, choć
godzinę dla siebie, mogąc zapomnieć o problemach Dumy. Pamiętałam nawet jak bardzo
byłam zazdrosna o ten jej czas własny, zastanawiając się, dlaczego zamykała drzwi na klucz I
nie chciała pobyć trochę ze mną. Łaknęłam jej uwagi i czasu, nie chcąc opuszczać jej boku
choćby na chwilę. Ale dziś z łatwością zrozumiałam, czemu potrzebowała tej chwili spokoju.
Nawet teraz, kiedy Duma była aż tak rozproszona, byłam w stanie pojąć chęć zniknięcia
choćby na chwilę.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

50 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Ale, kiedy schodziłam po schodach mając na sobie jedynie ciasną koszulę nocną,

pozostałość po czasach nastoletnich, wiedziałam, że nie mogłam zniknąć. Nie teraz, kiedy
wszystko trzęsło się w fundamentach. Musieli zrozumieć, że jeśli chcemy żyć razem, musimy
utworzyć normalną Dumę. Z pewnością wiedzieli, że nie są w stanie dłużej utrzymać swoich
kutasów w ryzach.

Ta myśl pojawiła się w mojej głowie, kiedy zeszłam na dół i cicho westchnęłam.

W pół-ciemnościach rozbrzmiał głos: - Jesteś cała?

-

Wszystko w porządku – ostatecznie wydukałam w odpowiedzi. Włączyłam światło
i zamrugałam zaskoczona. Wszyscy siedzieli w pokoju, zajmując dwie sofy, które
były ułożone w literę ‘L’ przed ekranem telewizora. – Co wy tutaj robicie?

-

Musimy pogadać.

Och, kurwa!

-

Rozumiem – pamiętając o moim negliżu szybko dodałam – więc powinnam się
ubrać.

-

Nie ma takiej potrzeby - zaprzeczył Leon, wskazując głową na fotel. – Proszę, Jade.

Mogłam mimo to iść na górę i się ubrać, ale kto wie, czy znalazłabym później w sobie

wystarczająco dużo siły żeby do nich wrócić. Aby ułatwić to wszystkim wciągniętym w daną
sytuację, zadecydowałam, że dostosuję się do prośby Leona.

Oparłszy się o fotel, podwinęłam stopy pod tyłek i obciągnęłam koszulę. – Dobrze,

więc. Mówicie.

-

My… rozumiemy powód twoich zmartwień. Rozumieliśmy go już wcześniej

Nie mogłam nie prychnąć. – To wszystko?

-

Jade! – warknął Brian. – Nie możesz choć raz nas posłuchać?

-

Dobrze. – Skrzyżowałam ręce na piersi i zwalczyłam nadąsane spojrzenie, które z
pewnością ozdobiło mą twarz.

Obserwowałam zbliżającego się Leona, jego twarz była napięta. Jego oczy napotkały

moje. – Nie myśl, że nie powinnaś być naszą partnerką, ponieważ nie jesteś lwicą. To… ma
sens. Tak, ale widzisz, stajesz się jedną z nas, więc ta myśl nie ma prawa bytu.

Zamrugałam. - Co?

-

Powoli zamieniasz się w lwicę, Jade. Nie czujesz jak twoje ciało stopniowo
zaczyna reagować na nasze? Logan i Samuel powiedzieli mi, co wydarzyło się
ostatnio w samochodzie. Jestem pewien, że czułem to wczoraj, gdy byliśmy w
ogrodzie.

Zamrugałam ponownie. – Co macie na myśli? Nie mogę stać się lwicą. Jestem

człowiekiem! – Że niby co, oni tam kombinowali?

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

51 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

-

Jesteś człowiekiem. Możesz stać się zmiennym. Jak my.

-

Jak wy?

Potaknął. Miałam mętlik w głowie, chwile mi zabrało przyjrzenie się całej piątce. Oni

naprawdę wierzyli, że to normalne, że sama powinnam się tego spodziewać. Ależ oczywiście.
Sara nigdy nie wspomniała o tym, kiedy rozmawiałyśmy o partnerstwie. Ja po prostu
założyłam, że zostanę człowiekiem. Co tu się, kurwa, wyprawiało? I dlaczego, do ostatniej
kurwy nędzy, nikt mnie wcześniej przed tym nie ostrzegł? Narastała we mnie wściekłość.

-

Stroicie sobie ze mnie żarty? Dlaczego nie powiedzieliście mi o tym wcześniej?

-

Nie byliśmy pewni, że to zadziała - powiedział Trent, jakby to była wystarczająca
wymówka.

Byłam wściekła. – I nawet nie pomyśleliście o tym, żeby mnie ostrzec? Czy

kiedykolwiek powiedziałam, że chcę zostać zmienną? – Podniosłam głos. – Powiedziałam coś
takiego?

-

Jesteś naszą partnerką, Jade. Nie mieliśmy zamiaru zestarzeć się bez ciebie.

Byli śmiertelnie poważni. Zabiję ich! – Jak to się stało? – zapytałam przez zaciśnięte

zęby, bardziej retorycznie niż chcąc uzyskać odpowiedź.

Wzięli to dosłownie. Leo chrząknął: - Sprawiliśmy, że krwawiłaś. W lwiej formie,

znaczy się.

-

Nie, nie sprawiliście. Znaczy… Ty i Samuel – tak, ale nie reszta.

-

Zrobiliśmy to, kotku- wtrącił się Brian z przeciwległego kąta. – Nasze członki są
bardzo spiczaste, wręcz kujące, pamiętasz?

-

Ale tylko jeśli się zmienicie! – Wszyscy przyglądali mi się i wtedy w końcu
zrozumiałam. Kilka razy w ciągu tych dni zdarzało mi się krwawić, kilka plam na
bieliźnie tuż po rozgrywkach seksualnych z jednym bądź dwójką mężczyzn.
Myślałam, że to rodzaj… cóż pewnego zużycia I znoszenia, ale nie, oni musieli się
przemienić, aby doprowadzić do krwawienia. Bydlaki! – Nie mogę uwierzyć, że mi
to zrobiliście.

Trent zmienił pozycję. – Zrobiliśmy to dla ciebie, Jade.

Zamurowało mnie. - Co?

-

Nie chcieliśmy cię skrzywdzić - dodał Leon, ale do dziś zdążyłam nasłuchać się już
tego tekstu, żeby traktować go jak powietrze. Nic nie znaczyło, miało jedynie ich
usprawiedliwić. Ale nie była to prawda. O Boże, z pewnością nie była.

-

Ja… musicie wyjść.

-

Kochanie, daj spokój. Pomyśl o tym. Jesteś teraz jedną z nas. Zawsze tego
pragnęłaś… Pamiętasz?

Odwróciłam się w stronę Logana i straciłam kontrolę nad sobą. Moje marzenia zostały

mi odebrane ot tak, jakbym miała być szczęśliwa, iż nigdy nie zapytali mnie, czego pragnę,
jakbym powinna im ufać, tylko I wyłącznie dla tego, że jestem ich partnerką. Niech będą
przeklęci!

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

52 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

-

Wynocha! Nic chcę was widzieć, wszystkich. – Wstałam, praktycznie wibrując od
bólu i złości.

-

Jade, proszę, posłuchaj nas.

-

Wynocha!

Na znak od Leona wstali I przeszli obok mnie. Patrzyłam jak wychodzą z ciężkim

sercem, moja głowa opadła. Kiedy mężczyzna się odwrócił na progu i spojrzał na mnie,
prawie się rozpadłam. To co później powiedział przyspieszyło napływ łez. – Kochamy cię,
Jade. Zawsze cię kochaliśmy. Nie mogliśmy bez ciebie dłużej żyć. Już raz cię straciliśmy i nie
mogliśmy na to ponownie pozwolić. Proszę zrozum. Musieliśmy uczynić cię naszą.
Przepraszam, skoro cię skrzywdziliśmy, nie to było naszym celem. Pomyśl o tym, kotku.
Proszę. – I po tych słowach, obrócił się I wyszedł na zewnątrz, zamykając za sobą drzwi.

Cofnęłam się i zapadłam w fotel, opatulając się ramionami, jakby mogły mnie one

ochronić. Ale spóźniłam się.

Jak zawsze było za późno…









background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

53 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 15

Łatwe rozwiązanie problemu… lub nie takie łatwe

Nie mogłam zasnąć, słowa ich wyjaśnień kołatały w mojej głowie niczym napastliwa

litania. Dlatego też wstałam i wsunąwszy stopy w klapki poczłapałam na zewnątrz.
Zawędrowałam na cmentarz, stałam tam, patrząc na grób Sary, bardzo za nią tęskniąc, moje
serce zanosiło się lamentem na myśl, że już nigdy więcej jej nie ujrzę.

- Potrzebuję cię – wyszeptałam w noc. – Tak bardzo za tobą tęsknię.

Co mogłaby mi poradzić gdyby tu była? Dlaczego nie powiedziała mi, że będę musiała

zostać lwicą, aby zostać ich partnerką? Czy łatwiej bym to zniosła, gdyby mi powiedziała?
Przypomniałam sobie jaką nieustępliwą byłam osiemnastolatką i zwątpiłam w to.

W mojej głowie kłębiło się mnóstwo pytań. Czym się stanę? Czy przemiana jest

bolesna? Co jeśli zajdę w ciążę? Pomiędzy napływającymi pytaniami czy będę próbowała
ustalić który z piątki samców będzie tatusiem i czy nasze dziecko urodzi się jako człowiek
czy lwiątko, zastanawiałam się czy możliwym jest przejść przez to wszystko nie tracąc
zmysłów. Cholera, czemu ja właściwie tu wróciłam? Wzięłam się w garść, ocierając łzy
powoli spływające po policzkach.

Usłyszałam cichy szelest gałęzi tuż za sobą i rozejrzałam się wokoło.

– Ktoś tu jest? – wyjąkałam, ale nikogo nie dostrzegłam, jedynie ciemność wyzierającą się
spomiędzy liści. Zastanawiałam się czy to nie jeden z mężczyzn śledził mnie, aby upewnić
się, iż wszystko ze mną w porządku, zadecydowałam wrócić do domu i zamknąć się na cztery
spusty. Ponownie. Nie miałam ochoty na rozmowy. Byłam tak roztrzęsiona, że obawiałam
się, iż powiem coś czego mogłabym później żałować.

Ale kiedy znalazłam się blisko mej chaty, dostrzegłam, że coś zostało ułożone tuż przed

drzwiami. Wzięłam głęboki wdech I skłoniłam się, chwytając staromodny zeszyt trzęsącymi
się dłońmi. Jak tylko znalazłam się w bezpiecznym wnętrzu, włączyłam światła i uchyliłam
przednią okładkę.

Sara O’Clare. 1975.

Zamyśliłam się. Czy to pamiętnik Sary? - Leon… - wyszeptałam. Tylko on mógł mi to

podarować, pytanie tylko czemu?

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

54 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Wydawało mi się, że jest tylko jeden sposób, aby się tego dowiedzieć. Ułożywszy się na

sofie i okrywszy wydzierganą narzutą, zaczęłam czytać.

* * * *

Powoli nastawał świt, ale zdawałam się tego nie zauważać. Patrzyłam niewidzącymi

oczyma na ścianę za telewizorem, wnioski nasuwające się na podstawie nowej lektury
uzupełniły spore braki w układance. Sara została przemieniona. Zawsze myślałam, że była
lwicą od urodzenia, prawdopodobnie z powodu jej monarszego zachowania, tego jak była
traktowana. Ale nie, została ugryziona przez swojego partnera. Tatę Leona. Nigdy go Ne
poznałam; zmarł podczas walk z inną amerykańską Dumą, kiedy Leon był mały. Słyszałam,
że jego syn przypominał go we wszystkim, więc z łatwością mogłam sobie wyobrazić co
przytrafiło się Sarze.

Nie miała wyboru. Mieszkała nieopodal Dumy, a tego mężczyznę spotkała w lokalnej

stacji, zakochała się w jego ciemnym spojrzeniu. On także się w niej zakochał, ale nigdy nie
przyznał się jej czym jest. Cóż, przynajmniej do czasu aż jej nie ugryzł, znacząc kobietę i
czyniąc ją swoją. Kilka dni później, po raz pierwszy się przemieniła i wprowadziła do Dumy,
jako żona ich lidera, kiedy tak naprawdę wciąż pozostawała niewinną, młodą dziewczyną. Co
to musiał być za szok. Co za okropna zamiana. Ja przynajmniej wiedziałam, czego się mogę
spodziewać. Nie we wszystkim, oczywiście, ale chociaż dorastałam wśród tych mężczyzn.
Znałam ich. Ufałam, mimo iż nie zawsze powinnam.

Teraz wszystko nabrało sensu. Zawsze zachowywała się jakbym była częścią Dumy,

jakby to było oczywiste, że pewnego dnia zostanę ich partnerką nigdy tego nie rozumiałam.
Ostatecznie byłam człowiekiem, więc to nie miało prawa się zdarzyć. Ale ona także kiedyś
była człowiekiem, a to wcale nie powstrzymało tej kobiety przed dowodzeniem całą Dumą.

Teraz jeszcze lepiej zrozumiałam postępowanie Leona. Po tej okropnej sprzeczce, jaką

przeprowadziłam z jego matką, wmawiając jej, że nie działała racjonalnie wybierając mnie,
nie odzywał się do mnie przez kilka dni. Znając go, był nieźle podirytowany, że nie mógł mi
powiedzieć prawdy. Oczywiście, nawet gdyby mi powiedział, że wkrótce zostanę zmienną,
nie uwierzyłabym mu.

Byłam zbyt młoda aby to zrozumieć, ale zanim zdążyli mi powiedzieć, co się stanie,

uciekłam. Tylko siebie mogłam winić, jak się okazuje. Jeśli bym im ufała, włącznie z Sarą,
nigdy bym nie odeszła. Już byłabym ich partnerką, a ona może wciąż by żyła…

Zrobiło mi się strasznie smutno, gdy owinęłam się ciaśniej pledem. Uniosłam się i

równie szybko zwinęłam w pół. Moje wnętrzności skręciły się, wywołując mój jęk, ale nagły
ból osłab równie szybko jak się pojawił. – Cholera jasna - warknęłam. Nie teraz, dodałam w
myślach. Nie chciałam się jeszcze przemienić. Nie byłam gotowa!

Zalałam nie fala paniki. Szybko wyleciałam z domu, biegnąc przed siebie, tak szybko

jak tylko potrafiłam. Potknęłam się, moje sandały nie były stworzone do biegu. Krzyknęłam i
zdjęłam je ze stóp. Ponownie uciekałam, biegnąc dopóki pot nie zaczął spływać z mojej
twarzy na kark, dopóki moje nogi nie były już zdolne do dalszego poruszania się, dopóki nie
zaczęłam ledwo łapać oddech. Jednak wciąż szłam naprzód, nie mogąc się zatrzymać.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

55 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Uciekałam przed przyszłością, tak jak już zrobiłam to kilka lat temu. Myślałam, że

dorosłam, stałam się dojrzalsza. Myślałam, że przetrwam to wszystko. Sądziłam, że miłość
wystarczy, aby to znieść. Ale wszystko przestało się liczyć, gdy powiedzieli mi, że mnie
przemienili bez mojej zgody. Jednak zamiast z nimi walczyć, szukałam łatwej drogi, aby się
wycofać. – Cholera jasna! – Tym razem to wykrzyczałam.

I zatrzymałam się.

Byłam pośrodku lasu, mile od siedziska Dumy. Słońce wschodziło i już zaczynało

nieubłaganie prażyć moje nieosłonione ciało. Miałam na sobie jedynie obcisły top i szorty,
moje nogi już naznaczone były licznymi zadrapaniami i siniakami. – Kurwa. – Zwiesiłam
głowę, ziemia wirowała u mych stóp. – Nie! – Ponownie spojrzałam w górę, paznokcie
wbijałam w miękkie ciało dłoni, jakbym chciała się obudzić. Nie mogłam tu zostać. Nie w
tym stanie, nie mogłam. Musiałam wrócić do wioski. Tak, muszę zawrócić.

Zerknęłam na położenie słońca, próbując ustalić gdzie dokładnie jestem. Pot wpłynął mi

do oczu. – Auć. – Wytarłam powieki, ale wciąż niedowidziałam, kiedy ktoś zaszedł mnie od
tyłu.

Słyszałam jak się poruszali. Może to był zwykły szelest ich ubrań. Może moja lwica

powoli wyostrzała swą czujność. Wiedziałam jedynie, że odwróciłam się chwilę przed tym
nim się na mnie rzucili.

Odchyliłam się nagle i upadłam na tyłek, mężczyzna zamienił się w kojota w

momencie, gdy przelatywał nad moją głową. Jego towarzysz uśmiechnął się do mnie,
stanąwszy w odległości kilku metrów. – No proszę, kogo my tu mamy - zadrwił. - Widzę, że
znaleźliśmy swoją zgubę. Tak bardzo nam to ułatwiłaś, kochana.

-

Czego chcecie? – warknęłam, nie spuszczając z oczu kojota, który powoli mnie
okrążał. Uniosłam się, gotowa do ataku. Gotując się do ucieczki.

-

Ciebie, kotku. Jesteś jedyną, z którą chcą się związać. Nie ma już Dumy i to
wszystko dzięki tobie. Ale teraz, kiedy wróciłaś, nie możemy im pozwolić się
pozbierać. Nie, po prostu nie pozwolimy. Dolina jest nasza, prawda, bracie?

Kojot warknął na te słowa, coś ludzkiego zalśniło w jego ślepiach.

Kurwa. Kojotołaki. Tylko tego jeszcze było mi trzeba! Zalała mnie fala paniki. – Czego

ode mnie chcecie? – zapytałam, próbując kupić sobie trochę czasu. Modliłam się, żeby tylko
nie zdołali wyczuć ukrytej we mnie lwicy. Nie miałam pojęcia jak kopulują kojoty, ale byłam
w stu procentach pewna, że nie chciałam nabyć tej wiedzy. Może jeśli pomyślą, że jeszcze nic
się nie wydarzyło, że jeszcze się ze mną nie związali, to wyjdę z tego żywą. Ta, jasne.
Zadrżałam, wprawiając ich w rozbawienie.

-

Zamierzamy cię zabić, złociutka, ale teraz, kiedy już cię ujrzeliśmy, moglibyśmy
najpierw się trochę zabawić. Co o tym sądzisz braciszku?

Kojot wywalił swój wielki jęzor, aby uczynić cielesną zapowiedź swoich słów. Kiedy

wycofałam się szybko, śmiech narósł w ich gardłach.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

56 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Coś we mnie pękło. Próbowałam nie krzyczeć, dociskając twarz do kolan w celu

ukrycia reakcji mego ciała. Najpierw ich skrzywdź, cichy pomruk wypływający ze mnie.
Spraw, żeby krwawili.

Cholera! Moja lwica wpadła w szał, a ja nie miałam pojęcia co robić. Nie byłam na tyle

głupia, aby sądzić, że wyjdę z tego cało, nie posiadając żadnej broni. Ale czy mogłam się
przemienić? Czy w ogóle wiedziałam jak się za to zabrać?

Pozwól mi to zrobić, odpowiedziała. Prawie krzyknęłam słysząc jej głos wewnątrz

swego ciała. To było takie dziwne.

Zaufaj mi, dodała. Zapewnie ci bezpieczeństwo nim przybędą twoi partnerzy.

Odpuściłam.























background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

57 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 16

Krew i ból

Moje wnętrzności skręcały się z bólu. Mięśnie rozciągały się, jakby miały wyjść na

zewnątrz. Czułam poruszające się wewnątrz mnie kości, zderzając się i wyczyniając rzeczy,
nad którymi nie chcę rozmyślać. Kiedy otworzyłam oczy byłam na czterech łapach.

-

Aaaaaa! – krzyknęłam, lecz z moich ust wydobył się jedynie warkot.

Mężczyzna i kojot przyglądali mi się jakby co najmniej wyrosła mi druga głowa.

Wstrząsnęłam grzywą i ruszyłam naprzód. W tej samej chwili tych dwoje się cofnęło. Wtedy
dostrzegłam jeszcze jedną rzecz: jako lwica byłam wyższa od kojota. Byłam także dużo
silniejsza. Uśmiechnęłam się, ukazując urocze, białe kły..

Krwi, powiedziała usadowiwszy się we mnie. Chcę krwi. Skrzywdź ich. Zjedz.

Chyba dostrzegli chęć mordu w moich oczach, bo opuścili ogony i wzięli nogi za pas.

Zaparłam się na pazurach, gotowa ruszyć za nimi w pogoń, aby zjeść ich na śniadania, kiedy
coś uderzyło w mój lewy bok.

Krzyknęłam, poruszenie przygwoździło mnie do ciepłej ziemi. Gotowa do walki,

kłapnęłam zębami na intruza dopóki jego zapach nie uderzył w moje nozdrza. Leon. Nasz
partner.

Jakby uświadomił sobie, że go rozpoznałam, zaczął się przemieniać. Wylądował nagi I

zgięty tuż przy mnie. – Zmień się, Jade. Dalej, kotku, musisz się przemienić nim żądza krwi
cię przytłoczy.

Spojrzałam na niego. Wyglądał teraz tak soczyście, nagie ramiona i złota skóra.

Pochyliłam głowę i powąchałam go, uspokajając siebie i lwicę, że mężczyzna nie związał się
z nikim innym. Wciąż pachniał jak my. Mną. Nami.

Potrząsnęłam głową, próbując powstrzymać natrętne myśli kłębiące się w mojej głowie.

Dualność natury była większym problemem niż sądziłam. Mmm, zamiast tego go zjedz. Czuję
krew. Zerżnij go, oznacz, spraw żeby krwawił
. Co Leon właściwie do mnie mówił?

-

Zmień się, Jade. Proszę, kotku, kocham cię. My cię kochamy. Zmień się!

Och tak. Zmień się. Ale… huh, właściwie jak?

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

58 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Nie, nie zmieniaj się. Zostań ze mną, krzyczała lwica wewnątrz mnie.

Skupiłam się w sobie, próbując odsunąć lwicę od władzy, przypominając sobie moje

ludzkie ciało, przypominając sobie także jak bardzo go nienawidziłam będąc nastolatką.
Byłam pucołowata, jeśli już o tym mowa, ale ci chłopcy kochali mnie mimo to. Dla nich
byłam po prostu Jade, ich partnerką. Pomyślałam o całej piątce i moje ciało ponownie zaczęło
się rozpadać. Znów ten sam ból.

Nieeeeeeeee!

Zignorowałam ją i zmusiłam się do przetrwania przemiany. Kiedy otworzyłam oczy,

leżałam naga w ramionach Leona.

-

Trzymaj się, kochanie. Pozwól mi się zabrać do domu.

Zawisłam na nim, oplatając ramionami jego szyję, kiedy podniósł się I pospieszył w

kierunku wioski. Pokonał tę drogę w dużo mniejszym czasie niż ja wcześniej, wykrzykując
ich imiona, nakazując im podążyć do jego domu. Migiem!

W międzyczasie ułożył mnie na poduszkach, wciąż drżałam. Pierwszy przybył Logan.

Jękną, gdy mnie ujrzał. – Co się stało?

-

Przemieniła się, daj jej coś do jedzenia. Ruchy!

-

Kurwa! - Logan pobiegł prosto do kuchni.

Obserwowałam ich w ciszy, trochę będąc w szoku, że wszyscy pojawili się w jednej

sekundzie. Mogłam słyszeć Leona wyjaśniającego im co zaszło. Brian chciał zapolować na te
kojoty, ale Leon go powstrzymał. To sprawiło, że zaczęłam się głębiej zastanawiać nad
zaistniałą sytuacją. Czyżby nie chcieli mnie pomścić? Między nami zawisła groźba. Muszą
zostać skrzywdzeni. Zabici. Skrwawieni.

Zdziwiły mnie moje własne myśli. Od kiedy byłam tak spragniona krwi?

-

Nie przemieniaj się ponownie. Jade, popatrz na mnie.

Obróciłam głowę, aby popatrzeć na Leona. - Co?

-

Nie przemieniaj się. Zostań z nami, słonko, okej?

Potaknęłam, ale nie miałam pojęcia, co się dzieje. - Co? – powtórzyłam, nie mogąc

wydukać niczego innego.

Mimo to wydawał się wszystko rozumieć. – Musisz się posilić, Jade. Najgorszy głód

nachodzi ciało podczas pierwszej przemiany.

-

Krwi – zdołałam wymamrotać.

-

Wiem. Wiem. – Jego dłoń zmierzchwiła mi włosy, głaszcząc czule.

Logan położył przede mną tacę z ledwie przypieczonymi hamburgerami. – Jedz.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

59 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Ledwie skończył mówić, kiedy złapałam jednego. A potem następnego. I jeszcze

jednego. Tak długo aż żądza krwi zmalała. – Wody? – poprosiłam.

Szklanka pojawiła się przed moją twarzą. Wypiłam ją jednym haustem. Zamknęłam

oczy, zaczęłam powoli oddychać, próbując się skupić. Nie słyszałam już lwicy, ale
wiedziałam, że tam jest. Zawsze tam była, dodałam wewnętrznie. Boże, nic dziwnego, że
prawie postradali zmysły, kiedy mnie tu nie było. Jeśli tak jest cały czas, to zadziwiające, że
nie rzucili się sobie do gardeł już lata temu! – Przepraszam – powiedziałam w końcu
otworzywszy oczy.

-

Nie, to my cię przepraszamy - odpowiedział Leo, klękając przede mną, trojaczki i
Brian stali tuż za nim. – Powinniśmy tam być. Chcieliśmy dać ci trochę czasu abyś
przywykła do nowej siebie. Nigdy nie przypuszczaliśmy, że kojoty cię.

-

Chcieli mnie zabić. Myśleli, że jeszcze się nie związaliśmy. Chcieli przejąć
kontrolę nad Doliną.

-

Tylko w ich najśmielszych snach - warknął Brian, wysyłając wściekłość do mego
ciała.

-

Och.

-

Co to? Jesteś cała?

-

Tak, tak. – Zmarszczyłam brwi, zastanawiając się, co ze mną jest nie tak. I
zmarszczyłam brwi, zastanawiając się, co tym razem jest ze mną nie tak. Jakaś siła
narastająca w moim ciele sprawiała, że chciałam skoczyć, uciekać i…
- Och – powiedziałam ponownie.

-

Jest podniecona - skomentował Sam, żądza lśniła w jego spojrzeniu. – Prawda,
kochanie?

-

Tak – wydyszałam. – Ale… dlaczego?

-

Jeśli pożywisz swoje ciało, seksem lub jedzeniem, łatwiej będzie ci kontrolować
lwicę. Musisz słuchać swoich instynktów, żeby nie pozwolić jej przejąć kontroli.
Przywykniesz do tego, Jade.

-

Jasne. – Nie byłam w stanie prowadzić dalej tej konwersacji. Nie, kiedy pożądania
sprawiało, że pulsowałam, ściany mojej waginy były rozciągnięte do granic
wytrzymałości oraz mokre dla nich. Posłuchałam jego rady i poddałam się nowo
odkrytemu instynktowi. – Pieprzcie mnie – warknęłam, kładąc się i rozsuwając
nogi, aby mogli zobaczyć jak bardzo jestem gotowa.

Dosięgło mnie mnóstwo rąk. Uśmiechnęłam się, chyba pierwszy raz tego dnia.


background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

60 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 17

Pięciu kluczem do przetrwania

Nie mogłam się nimi nasycić. Leżałam na plecach, naga skóra ocierała się o każdą część

mego ciała, jęczałam i warczałam, żądając żeby mnie wzięli. Lwica gotowała się we mnie,
pragnąć swojej działki seksu i krwi. Szydziła ze mnie, przypominając, że jestem tu z jej
powodu. Próbowałam ją uciszyć, ale była ode mnie silniejsza.

-

Skup się na nas, Jade. - Palce Samuela wbiły się w moje miękkie policzki,
zmuszając mnie do spojrzenia mu w twarz. – Patrz na mnie, patrz na nas.

-

Ja… nie… - mamrotałam, nie wiedząc, czy mogę podołać jego prośbie.

-

Możesz. Wierzymy w ciebie. Zawsze wierzyliśmy. – Szept wnikający do drugiego
ucha. Warkot Trenta oddalił me wątpliwości na kilka świetnych sekund.

Obróciłam się ku niemu I pociągnęłam jego głowę w dół, całując ze wszystkich sił. Nie

byłam pewna jak to się stało, ale siedziałam na nim rozkrokiem, anonimowe dłonie dotykały
mych piersi od tyłu. Odchyliłam się w stronę nieznanego mężczyzny, słysząc urywany
oddech, kiedy moje sterczące brodawki wsunęły się między jego palce.

-

Jesteś taka gorąca, złotko. - Logan, to był Logan, byłam prawie pewna.

Trent przerwał pocałunek, ale zanim zaczęłam narzekać już ciągnął mnie ku górze.

Palce napierały na moje biodra, utrzymywał mnie nad swoim fiutem przez kilka długich
sekund, przypominając mi, że jest ode mnie silniejszy. Czysta dawka adrenaliny spłynęła
wzdłuż mego kręgosłupa na tę myśl. Utrzymaliby lwicę w ryzach, nawet jeśli mnie samej
wymknęłaby się spod kontroli. Nie skrzywdziliby mnie gdyby dało się tego uniknąć, ale
powstrzymaliby ją.

Stopniowo zaczęłam się rozluźniać. W tym samym czasie, ściany mej pochwy

rozsunęły się, aby go przyjąć. Kiedy w końcu pozwolił nam na to, znalazł się tak głęboko we
mnie, że główka jego penisa trąciła szyjkę macicy.

-

Jade?

Spojrzałam mu w oczy. - Tak?

-

Weź mnie.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

61 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Zamrugałam, uświadomiwszy sobie, że oferuje mi siebie. - Och. – Dreszcze spłynęły po

moim kręgosłupie. Skłoniłam się i przygryzłam jego dolną wargę, zyskując warknięcie pełne
pobudzenia. Uśmiechałam się prostując plecy. Mój uśmiech się tylko poszerzył, kiedy ręce
Logana zacisnęły się wokół moich piersi.

Ujeżdżałam Trenta, gubiąc siebie w sposobie, w jakim się poruszałam, w sposobie, w

jakim potęgowali moje odczucia. I dodatkowo, coś wewnątrz mnie narastało. Przyjemność, z
pewnością, ale coś jeszcze. Kiedy obniżyłam głowę i pogłaskałam jego szyję nosem,
wysunęły się moje kły. Przygryzłam krzyk i wycofałam się. – Nie!

Spojrzał na mnie przelotnie i krzyknął: - Więcej! Ona potrzebuje więcej. Dalej!

Nagle otoczyło mnie pięciu mężczyzn. Logan zmienił pozycję, więc Trent mógł pchnąć

mnie na plecy, leczo członek nie wysunął się ze mnie, kiedy facet znalazł się na górze.
Zamrugałam na widok twarzy unoszących się nade mną. – Co się dzieje? - wyszeptałam.

-

Próbuje przejąć kontrolę, ale jej nie pozwolimy. Mamy cię, Jade. – Schylił się i
wycałował ścieżkę do moich ust, zmuszając mnie żebym się na nim skupiła.
Zwalczyłam narastajacą we mnie panikę. Musiałam ją kontrolować. Musiałam mieć
władzę, pieprzyć to!

Cofnął się, a czyjeś inne usta odnalazły moje. Poczułam jak Trent się ze mnie

wyślizguje, zastanawiając się czy wyszedł, żeby dać mnie komuś innemu. Ale nie, zrobił to
jedynie po to, aby ponownie we mnie wniknąć, ostre pchnięcie wydusiło ze mnie jęk.

No i się zaczęło. Za każdym razem, kiedy lwica ukazywała się na powierzchni, pragnąc

krwi, jeden z moich partnerów całował mnie, pieścił lub pieprzył bez ograniczeń. Trwało to
godzinami, a powstrzymała ich jedynie myśl, że mogłabym znów chcieć coś zjeść.

Im dłużej to trwało tym krwawsze steki przychodziły z kuchni. Dopiero teraz

zrozumiałam, że w ten sposób zwiększają moje pragnienie krwi. Zwierzęcej krwi.
Przygotowując mnie na moje pierwsze polowanie. Mimo iż wcześniej już lubiłam
niedopieczone steki, teraz nie mogłam już na nie patrzeć. Ale wciąż czułam żądze. Pragnęłam
słodkiego posmaku krwi spływającej po ściankach gardła. Moje kły wysuwały się za każdym
cholernym razem. Warczałam na nich, nienawidziłam za uczynienie mnie półczłowiekiem.
Byłam zwierzęciem w rui, musiałam pamiętać o resztkach człowieczeństwa za każdym
razem, kiedy moje paznokcie wydłużały się do niebotycznych rozmiarów.

Jeśli poddałabym się uczuciu wściekłości, wszystko spełzłoby na niczym. Zmieniłabym

się. Wiedziałam to. Z palcami wplecionymi w moje włosy, nakazując mi uklęknąć tuż przed
pięknym okazem erekcji, usłyszałam rozkaz Briana, wydany władczym tonem, którego nie
mogłam nie posłuchać: - Ssij.

Uszczęśliwiałam go, kiedy Leon uderzył mnie w tyłek, unosząc mnie na tyle, żeby móc

się we mnie znaleźć. Jęknęłam wokół długości Briana, moje paznokcie wbiły się w miękki
materac pode mną. Wełna otuliła małe otworki, które utworzyłam w grubym materiale. Nikt
nie zauważył. Zauważyłam, że jestem otoczona, kiedy dwie różne dłonie objęły moje piersi z
różnych stron.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

62 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

-

Moja kolej. - Samuel odepchnął kuzyna i wsunął swojego kutasa między moje
rozchylone wargi. – Zamierzasz wziąć mnie głęboko, prawda kotku? Tak jak to
lubię.

Doszłam dziesty raz tej…eee… schadzki… eee… tego dnia. Nie przestawali mnie

pieścić, więc nie pozostawałam im dłużna.

Kiedy słońce ponownie zaszło, ciemność zastała mnie leżącą na plecach, w pokoju,

który już wcale nie przypominał legowiska Leona. Strzępy bawełny i wełny przystroiły moje
kończyny. Kałuże krwi z na wpół dopieczonego mięsa zastygły tuż obok mojej głowy, zapach
był nęcący, ale już nie doprowadzał mnie do szaleństwa. Dyszałam, moja cipka byłą obolała,
moje piersi mi ciążyły, a szczęka dokuczała przenikliwym bólem. Lecz mimo to, kiedy
otworzyłam oczy, zaczęłam się śmiać.

Pięciu mężczyzn zwróciło ku mnie głowy, niepokój czaił się w ich źrenicach. Leon był

pierwszym, który przemówił. – Co się stało, Jade?

Usiadłam i uśmiechnęłam się do niego. - Nic! Nie widzicie? Nic złego! Nie czuję jej!

Wydmuchał z impetem powietrze. – Kurwa, nie strasz nas tak.

Wstałam i poruszyłam się, zaskoczona swoją nagłą zgrabnością ruchów. Och tak, już

pamiętam. Teraz byłam lwicą. Półlwicą, poprawiłam się wewnętrznie. - Och! – uśmiechnęłam
się. – Możemy iść na obiad. Chcę cheeseburgera.

Kręcili głowami z niedowierzaniem, ale nie dbałam o to. Czułam się świetnie!

Trent westchnął. – Kochanie, kochamy cię, ale potrzebujemy przerwy.

Wywróciłam oczami I użyłam jego powiedzenia, żeby im dogryźć: - Cipki.

Byli na mnie w jednej chwili. Roześmiałam się i zamrugałam do nich, aby koniec

końców dostać to, czego chciałam. Wzięliśmy prysznic, ubraliśmy się I potem… potem
zawieźli mnie do knajpy, w której dostałam trzy burgery, jednego shake’a i frytki. Yea.

Witamy z powrotem, pogratulowałam sobie samej, siedząc tam otoczona przez swoich

partnerów. Przez moje lwy.

Moje, powiedziałam do lwicy, ostrzegając ją. Mogła wkrótce wyjść, ale nigdy mnie nie

posiądzie. Nie z nimi u mego boku. Nie kiedy wszystko w końcu się ułożyło.

Panowałam nad sytuacją. Taak, kotek.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

63 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 18

To się zaczęło

-

Niesamowita.

Potrzasnęłam grzywą, prezentując się przed moimi partnerami, będąc szczęśliwa mogąc

pokazać im moją nową ponętną formę. Jeszcze się nie przemienili, chcąc upewnić się, że
moja lwica jest pod kontrolą nim podążą za mną, z mojego punktu widzenia bardzo spodobała
im się moja lśniąca złota sierść.

Palce Leona dotknęły skóry tuż za moim uchem, zamknęłam oczy z przyjemności,

mrucząc. Cholera, naprawdę zaczynałam lubić moje nowe ciało.

Zacmokał I padł na kolana, unosząc mą twarz do swojej. – Kocham cię, maleństwo.

– Warknęłam, kłapiąc zębami. – Już nie taka malutka, co? - skomentował.

Oblizałam wymownie nos, żałując, że nie mogę mu odpowiedzieć. Nagle tak wiele

miałam do powiedzenia!

Uśmiechnął się. – Ja też cię kocham.

Zanim zdążyłam zareagować, zaczął się zmieniać. Chwilę później, wisiał nade mną,

jego ciemna grzywa przysłaniała mi słońce. Docisnął się do mego boku, nasze futra otarły się
o siebie, byłam przekonana, że noszę na sobie jego zapach. Nie było dla mnie dużą
niespodzianką, kiedy pozostała czwórka przemieniła się i na zmianę oznaczyła własnymi
zapachami. Moja lwica cieszyła się z tego rytuału godowego, mrucząc wewnątrz mnie
jakbym w życiu się jej nie wypierała.

Wzięłam się w garść, chcąc się skupić na ważniejszych rzeczach, jak na przykład na

zającu, którego widziałam w oddali. Instynkt wziął górę i pognałam za nim, ignorując
warczące za mną. Podążyłam za tropem, wiedząc, że mi na to pozwalają, ale nie dbając o ich
zdanie. Czułam się świetnie w pełnym biegu, wszystkie problemy znikają, kiedy
koncentrujesz się na polowaniu i na niczym więcej. Boże, to było cudowne!

Tutaj!, krzyknęła lwica, przenosząc mą uwagę na naszą ofiarę.

Zmusiłam się do szybszego biegu, chwytając małe stworzenie przednimi łapami.

Patrzyłam na nie jak wryta.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

64 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Biedny mały królik, zauważył człowiek. Okazał się być przerażony.

Zjedź go! Jestem głodna!, jęczała lwica, złakniona krwi.

Zawahałam się z otwartą paszczą, pazurami umieszczonymi cale od delikatnej szyi.

Czułam jego puls, wyczuwałam strach I krew, wzywające mnie jak syreni śpiew.

Ktoś uderzył w moje ramię, przesuwając mnie na bok. Cofnęłam się, ale nie puściłam

zwierzęcia. Zaczęło piszczeć w mym uchwycie, próbując uciec, ale nie mogło samodzielnie
wydrzeć się ze szponów drapieżcy.

Leo warknął przy mnie, patrzył na mnie tępo, jakby rozkazywał mi to zrobić. Zabić go.

Odwarknęłam. Rozkaz zawisł między nami, ale ja wciąż nie wykonywałam żadnego ruchu.

Zabij to, zabij, zabij, wyliczała lwica w mojej głowie. Ale wciąż nie mogłam tego

zrobić.

Ostatecznie wypuściłam zwierzę, przyglądając się jak zając ucieka w przeciwnym

kierunku, prawdopodobnie nieświadomy tego jak bliski był śmierci. Westchnęłam i
przylgnęłam do ziemi, układając głowę między łapami.

Czyjś język dotknął mojej szyi, zwilżając futro. Zrozumiałam, że to sposób Leona na

powiedzenie mi, że wszystko jest dobrze. Zrozumiałam, że muszę przywyknąć do bycia
maszyną do zabijania. Dobrze czułam się w tym ciele, ale byłam także człowiekiem i nie
mogłam o tym zapomnieć. To było dobre. Koniec końców nie chciałam, aby lwica przejęła
kontrolę.

To była kwintesencja równowagi, którą tłumaczyli mi podczas naszego obiadu pod

gwiazdami. Musisz się temu oddać, ale nie za bardzo, inaczej równowaga zostanie zachwiana
i zaczniesz zachowywać się jak zwierze. Chociaż, oni mieli na to lata, ja byłam nowicjuszką.

Tej nocy zasypiałam zastanawiając się ile czasu zajmie mi sprawienie, że to zacznie

działać. Nutka zniecierpliwienia zawitała w mojej głowie, ale uciszyłam ją. Tkwiłam w tym
na dłuższą metę.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

65 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

* * * *

Obudził mnie odgłos zwierzęcych walk. Podniosłam się, wykrzykując ich imiona, kiedy

usłyszałam lwi ryk gdzieś w ciemnościach. Wychyliłam się z chaty, po czym zastygłam.
Kojoty wróciły z posiłkami. Dziesięciu z nich stało pośrodku naszego terenu, a moi partnerzy
szykowali się do ataku już w lwich formach.

Przełknęłam głośno ślinę i chwyciłam się kłami, aby nie upaść. To była wojna.

Znajdowali się na naszym terytorium. Chcieli je przejąć, jak już wspominali podczas naszego
ostatniego spotkania. Brian był na zwiadach zaledwie dwa dni temu, próbując zlokalizować
ich siedzibę, chcąc ich zranić za to, co mi zrobili. Nie odnalazł ich, ale był cholernie wściekły
wracając z pustymi rękoma. Pewnie znaleźli inne stado i przekonali je do złączenia sił.
Wiedzieli, że teraz, kiedy jesteśmy złączeni, Duma jest silniejsza. Ale czy w piątkę byli
wystarczająco silni, aby pokonać dziesięć kojotów? Nie miałam pojęcia.

Przygryzłam wargę I zachwiałam się, lwica wykrzykiwała hasła mówiące o żądzy krwi.

Jeśli do nich dołączę, czy ich powstrzymam? Czy pomogę? Czy ich opiekuńcze instynkty
nakażą im zatroszczyć się o mnie i zaprzestać walk? – Zmienić się - wyszeptałam.

Głowy obróciły się ku mnie w chwili, kiedy te słowa opuściły moje wargi.

Cofnęłam się, kiedy uświadomiłam sobie, że wszyscy na mnie patrzą, zarówno lwy, jak

i kojoty. Pojawił się impuls, aby popędzić do chaty i zamknąć się tam na cztery spusty, ale
zwalczyłam go. Zamiast tego wyprostowałam się I zeszłam z frontowego ganku, spojrzeniem
wyszukując moich partnerów, licząc ich, upewniając się, że nic im nie jest. Krew sączyła sie z
boku Logana, mój puls przyspieszył na ten widok. Warknął na mnie, gdy się zbliżyłam, ale
nie zważyłam na to. Stanęłam pośród członków mojej sumy w pełnej krasie, patrząc się na
intruzów nawiedzających nasze tereny.

-

To nasza ziemia – powiedziałam wystarczająco głośno, aby być usłyszaną mimo
powarkiwań. – Nasza dolina.

Kojoty kłapnęły na mnie zębami, gest jawnej przemocy..

Zmusiłam się do wytrwania. Nie mogłam pozwolić, aby zobaczyli mój strach, albo

wyczuli go. Wziąwszy głęboki wdech dodałam: - Jesteśmy od was silniejsi, a wy o tym
wiecie, więc dlaczego nie uciekniecie tam skąd przyszliście?

Poruszyły się, ich oczyska były skupione na mnie, na nikim innym. Czułam za sobą

Leona i Trenta, wiedząc, że zajęli bojowe pozycje, mimo iż ich nie widziałam. Taktyczny
manewr, ale tylko Bóg jeden wie, dlaczego teraz to rozważałam. Chrząknęłam. – Zdechniecie
tu jeśli zaraz nie odejdziecie. Wiecie o tym, prawda?

Wściekłe powarkiwania były jedyną odpowiedzią na moje dogryzanie. Futro otarło się o

moje nagie nogi, ogon otoczył mnie w tali, jakby chciał mnie ociągnąć. Zrozumiałam
przekazaną wiadomość. Rzuconym na odchodne hasłem: - Umierajcie więc, skoro jesteście na
tyle głupi! – chciałam wkurzyć ich nawet bardziej, wzięłam głęboki wdech i zmusiłam się do
przemiany. To bolało. Z zaskoczeniem odkryłam, że zostałam osłonięta ciężkim cielskiem.
Pociągnęłam nosem i zrelaksowałam się, zrozumiawszy, że to Brian usiłujący mnie ochronić.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

66 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Jego futro łaskotało mnie w nos, ale nie trwało to długo. Krótka chwila, w której

koncentrowałam się na otaczających nas dźwiękach, próbując wydedukować, co się dzieję, a
jego ciało się poruszyło. Lub raczej, rzuciło na mnie.

Nie miałam czasu na reakcję. Dwóch kojotów było już na mnie, jeden złapał lewą

przednią łapę, a drugi ogon. Zęby przeszyły futro, wbijając się w skórę, uderzył mnie zapach
krwi.

Nie!, zawyła lwica.

Po czym przejęła kontrolę nad moim ciałem.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

67 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Rozdział 19

Żniwa

Otworzyłam oczy i zamrugałam na widok jasnego nieba. Duże, białe chmury powoli

dryfowały po nieboskłonie, a słońce bawiło się ze mną w chowanego. Uśmiechałam się
czując błogi spokój. Przynajmniej dopóki w moje nozdrza nie uderzył zapach krwi.

Poderwałam się na równe nogi. Siedziałam pośrodku naszego podwórza, lub raczej

tego, co z niego zostało. Wokoło mnie były porozrzucane części ciała, zarówno kojocie, jak I
ludzkie. Wspięłam się na kolana, a me ciało zaczęło się zmieniać. - Leon? – krzyknęłam
słabym głosem. - Chłopcy?

Brak odpowiedzi.

Zmusiłam się żeby wstać i rozejrzeć wokoło. Nigdzie ich nie było. Pochyliłam się, a

moim ciałem wstrząsnął szloch. Trup mężczyzny przyglądał mi się niewadzącymi oczami.
Jego wargi wykrzywiał szyderczy uśmiech. Z miejsca, w którym stałam, dostrzegałam jego
jelita.

-

Kurwa! – Cofnęłam się i zmusiłam do oddychania przez nos. Nie mogłam
panikować. Nie teraz, kiedy musiałam znaleźć sowich partnerów. Nie mogli nie
żyć!

Przeszłam się w tę i z powrotem, licząc ciała. Dziesięciu trupów. Było tam dziesięciu

martwych mężczyzn. Wypuściłam powietrze z płuc. Głośno. Dobrze. Wygraliśmy tę wojnę.
Ale gdzie, do ostatniej kurwy nędzy, byli moi partnerzy?

Wtedy to usłyszałam. Syreny policyjne. – Och, nie. – Pobiegłam w kierunku wejścia do

wioski, zatrzymawszy się jedynie w chwili, gdy spostrzegłam, ze jestem naga. Wstrzymałam
oddech i wpadłam do najbliższej chaty – Samuela – na chwilę, aby wciągnąć na siebie jego
koszulę. Dobrze, że nie był specjalny pedantem, więc szybko ją znalazłam. Jego kuchnia
wyglądała jak moja sypialnia, talerze i ubrania piętrzyły się w stosach na stole. Zważając na
to, że byłam jedyną osobą, która tu ostatnio gotowała, naprawdę nie miało znaczenia jak
dekorował swoje mieszkanko.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

68 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Myślałam o błahych rzeczach, ale kiedy wyszłam na nasz parking i ujrzałam trzy

policyjne wozy, prawie dostałam ataku serca. Stres zmniejszył się trochę, gdy dostrzegłam
moich partnerów rozmawiających z oficerem policji. Mieli na sobie tylko dżinsy, ich włosy
były w nieładzie, szczęki nieogolone… To wszystko sprawiało, że wyglądali nikczemnie.
Mój puls przyspieszył, wnętrzności zaczęły pulsować. Żyli… i byli do schrupania. Gdyby nie
było tam policji, doskoczyłabym do nich jeszcze w tej sekundzie.

Wyczuli mnie pierwsi. Zauważyłam napięcie, z jakim unieśli ramiona, wyprostowali

także plecy, gdy ruszyłam ku nim. Nie obrócili się, ale wiedzieli, że tam jestem. Umieściłam
na twarzy fałszywy – ale bardzo jasny – uśmiech i strząsnęłam włosy z ramion.

-

Cześć! Co się dzieje? – Minęłam Logana I przylgnęłam do boku Leona, moje
czerwone paznokcie lśniły w słońcu.

Moje słowa spotkały się z ciszą. Wiedziałam, jak to musiało wyglądać. Nieogoleni,

opaleni, prawie nadzy. Moje piersi były wystarczająco ciężkie, aby kołysać się pod koszulką,
brodawki stwardniały na ten nagły wzrost męskiego zainteresowania. Lwy nastroszyły się,
czułam je, ale pozostały cicho, kiedy realizowałam swój plan.

Zagrałam kokietkę, uśmiechającą się i chichoczącą, pochylając się ku policji, tak, aby

zarówno oficer, jak I jego współpracownicy, zdołali dostrzec sposób, w jaki porusza się moje
ciało. W miedzy czasie dowiedziałam się, co tutaj robią — ktoś powiadomił policję o
zwierzęcych odgłosach dochodzących z naszej wioski — a potem owinęłam ich sobie wokół
palca. Czasami bycie blondynką z dużymi cyckami pomaga, myślałam patrząc na kurz
unoszący się spod opon ich odjeżdżających samochodów.

Kiedy przestali być dostrzegalni, lwi zawarczały. Ramiona owinęły się wokół mnie,

przyciskając do twardej piersi. Leon patrzył na mnie z groźnym wyrazem twarzy. – Nigdy
więcej tego nie rób - warknął.

-

Zadziałało, prawda?

Otworzył usta żeby coś dodać, ale ostatecznie uznał, że lepiej rozważyć słowa. Dwie

sekundy później, jego usta zderzyły się z moimi, jego język wsunął do środka, igrając z
moim. Jego ręka objęła mój tyłek, unosząc mnie, szybko owinęłam nogi wokół jego pasa.
Docisnęłam ciało do jego twardniejącego kutasa.

-

Chłopaki? Możemy się tym zając, kiedy już posprzątamy? Mamy robotę do
wykonania.

Trent miał rację. Odsunęłam się i oparłam swoje czoło o czoło Leona.

-

Żyjecie - wyszeptałam.

-

Tak, żyjemy. Dzięki tobie, kotku.

Zamrugałam. - Co?

-

Twoja lwica zabiła kilku z nich. Ona jest… ty jesteś… hipnotyzująca.

-

Tak? Nic nie pamiętam!

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

69 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

-

Wspomnienia wrócą - powiedział Logan, kiedy nas mijał. Uśmiechnął się i
pochylił, aby dotknąć mnie wargami. – Nie pospieszaj się. Zużyłaś ostatniej nocy
sporo energii, Jade. Dlaczego nie odpoczniesz?

-

Chcę pomóc.

-

Nie – ich jednoznaczna odpowiedź.

Wepchnęli mnie do domu i zamknęli za mną drzwi. Chciałam im pomóc mimo to, ale

uświadomiłam sobie, że nie bardzo chciałam mieć do czynienia z trupami. Może to
pomogłoby mi przywyknąć do bycia w połowie zwierzęciem, ale po prostu wydawało mi się
to niestosowne. Zadrżałam i weszłam pod prysznic. Musiałam się umyć, pozbyć krwi I potu,
które przylegały do mego ciała.

* * * *

-

Więc to koniec?

Leon potaknął. – Nie mam pojęcia, dlaczego ubzdurali sobie, że mogą rządzić doliną.

Jest nasza od samego początku.

-

Kiedy reszta odeszła stwierdzili, że nie będziecie wystarczająco silny, aby odeprzeć
atak.

-

Ha! – prychnął Sam usadowiony na jednej z sof.

-

Dokładnie tak jak mówisz. - Logan wyrzucił kawałek kokosa w powietrze i złapał
go ustami. Przeżuł kęs, po czym dodał: - Jesteś cała, Jade?

Zaczęłam mówić. – Pewnie, to wy zostaliście zranieni. – Miałam przebłysk, w którym

widziałam krew na ich futrze.

-

Już kilka razy tego ranka się przemienialiśmy, jesteśmy sprawni. Nie martw się o
nas.

-

Ale taka jest moja rola. Jestem waszą partnerką, martwię się. – Wszyscy się
uśmiechnęli. Wywróciłam oczami i rzuciłam w nich poduszką. Z łatwością jej
uniknęli, a potem na mnie spojrzeli, na ich twarzach wymalowana była żądza.
– Chcecie mnie zmusić do biegu, prawda?

-

Dobra myśl. - Brian był tym, który odpowiedział. – Dlaczego nie zaczniesz już
teraz, słonko?

Wstałam i przeciągnęłam się, igrając z czasem, czując na sobie ich wygłodniałe

spojrzenia. Zdejmując koszulkę Samuela, tę samą, którą założyłam po prysznicu, rzuciłam ją
z furią na podłogę. – Dobrze dla was, że was kocham – skomentowałam robiąc krok w przód.

-

My też cię kochamy - odpowiedział Leon za nich wszystkich. Uśmiechnął się I
zaczął odliczanie.

Byłam przy drzwiach w dwie sekundy. W następnej oni byli już na mnie. Pisnęłam,

kiedy mężczyźni naparli do mnie, czyjeś ręce przycisnęły mnie do twardego ciała. W
następnej sekundzie już mogłam oddychać, śmiałam się tak głośno, że prawie coś
przeoczyłam. - Przestańcie! Przestańcie! - mówiłam, starając się wyswobodzić.

background image

Emma Hillman - Poza kontrol

ą

70 |

S t r o n a

Tłumaczenie sshakes

Nagle znalazłam się na podłodze w korytarzu wejściowym, myśli uciekły z mojej

głowy, gdy dosięgły mnie ich usta. Ręce także. I języki. Zamknęłam oczy i wygięłam plecy w
łuk.

Byłam w domu.

Jesteśmy w domu, zgodziła się lwica.

Rozsunęłam nogi i otworzyłam się na przyjemność, pewna jej nadejścia…


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Miliardy z funduszu drogowego poza kontrolą
27 Romans poza kontrolą
Emma Hillman Yes, No, Maybe (pdf)
DIANA PALMER ROMANS POZA KONTROLA
Emma Hillman Location, Location, Location [pdf]
Emma Hillman A Question of Trust [EC Taboo] (pdf)
Geoinżynieria poza kontrolą prawa międzynarodowego
Purani Jeans Out of control munde POZA KONTROLĄ UMYSŁU
713 DUO Jameson Bronwyn Poza kontrolą
kontrola 5
Kontrola badań laboratoryjnych
Czynności kontrolno rozpoznawcze w zakresie nadzoru nad przestrzeganiem przepisów

więcej podobnych podstron