Kwiat dla królewny
(Joff Brown)
Dawno, dawno temu była sobie piękna królewna, która mieszkała w pałacu ze
wspaniałym ogrodem. (…) W sercu ogrodu rosło najwyższe drzewo w całej krainie.
(…) Co rano królewnie pomagał młody ogrodnik. Był w niej zakochany, lecz ona pa-
trzyła tylko na kwiaty w ogrodzie, oczarowana ich pięknem (…).
[Ponieważ rodzice królewny z roku na rok starzeli się coraz bardziej, królewna wie-
działa, że zbliża się czas, w którym to ona będzie musiała objąć panowanie. Król
i królowa postanowili znaleźć jej właściwego kandydata na męża. – przyp. red.]
– Mus to mus, za mąż wyjść muszę – powiedziała królewna (…). – Ale stawiam jeden
warunek. Poślubię tego, kto wdrapie się na drzewo i przyniesie mi jedyny kwiat,
który rośnie na szczycie jego korony (…). Drzewo było tak wysokie, że ledwo ksią-
żęta widzieli czubek, a kwiat był tylko różową plamką na tle nieba. (…) Książętom
zależało jednak na ślubie z królewną, gdyż wiedzieli, że kto ją poślubi, będzie kiedyś
królem.
Pierwszy odezwał się gruby książę.
– Wdrapię się na drzewo i zerwę kwiat – oznajmił. (…)
Wdrapał się na czubek i dosięgnął różowego kwiatu. Przy kwiecie siedział złoty
orzeł. Ptak miał ogromne wygięte szpony i ostry dziób. (…) Książe tak się przestra-
szył, że czym prędzej uciekł na ziemię. (…) Następnego dnia chudy książę spróbo-
wał wdrapać się na drzewo. (…) Orzeł czekający przy kwiecie spojrzał na niego zim-
nym, twardym wzrokiem.
– Czego szukasz? – spytał ptak.
– Kwiatu – odparł chudy książę.
– Dlaczego go szukasz? – ponownie spytał orzeł.
– Bym pewnego dnia stał się królem – odparł książę.
– Zła odpowiedź – zaskrzeczał orzeł. Rzucił się na księcia i przegonił go na zawsze
z drzewa, pałacu i ogrodu. (…)
– Jest taki piękny – powiedziała królewna z żalem. – Tak bym go powąchała i do-
tknęła jego delikatnych płatków.
Młody ogrodnik usłyszał słowa królewny i postanowił przynieść jej kwiat. (…) Nie
miał żadnych lin i wspinaczka nie była łatwa. (…)
– Czego szukasz? – spytał ptak.
– Kwiatu – odparł ogrodnik.
– Dlaczego go szukasz? – spytał orzeł. (…)
– Jestem tylko prostym ogrodnikiem, lecz kocham królewnę najbardziej na świecie.
Bardzo chciała mieć ten kwiat, ale żaden z książąt nie potrafił go dla niej zdobyć.
Smuci się teraz, a ja przede wszystkim pragnę, by była szczęśliwa.
– Dobra odpowiedź – powiedział orzeł. – Wejdź na mój grzbiet i zerwij kwiat.
Ogrodnik wdrapał się na grzbiet ptaka i zerwał różowy kwiat. Jak tylko to uczynił,
orzeł zaczął rosnąć, aż stał się olbrzymi. Nagle ptak rozłożył skrzydła i pofrunął
na dół, na ziemię, gdzie stała królewna. Królewna (…) jak oczarowana patrzyła na
ogrodnika lecącego na grzbiecie orła i trzymającego w dłoni kwiat. Zarumieniła się,
gdy ukląkł przed nią i podarował jej kwiat, albowiem coś wtedy zrozumiała.
– Cały czas cię kochałam, mój dzielny, dobry ogrodniku – powiedziała.
Królewna i ogrodnik wkrótce potem się pobrali. (…) Gdy zostali królem i królową,
dzięki nim w całym kraju rozkwitły piękne kwiaty.
(Źródło: Joff Brown, „Kwiat dla królewny”, [w:] „Skarbiec baśni o królewnach”,
red. Magdalena Cichy, wyd. Olesiejuk, Ożarów Mazowiecki 2012.)