6 Â
WIAT
N
AUKI
Kwiecieƒ 1997
Nowa odyseja kosmiczna
Ci´cia bud˝etowe i budowa stacji kosmicznej
zagra˝ajà badaniom Uk∏adu S∏onecznego
B
adania Uk∏adu S∏onecznego pozornie wkraczajà w swój
z∏oty wiek: dwie sondy mi´dzyplanetarne podà˝ajà
w kierunku Marsa, a 18 innych znajduje si´ w ró˝nych
stadiach projektowania lub budowy. Entuzjazm opinii pu-
blicznej, podsycony zarówno niedawnym odkryciem praw-
dopodobnych dowodów istnienia niegdyÊ ˝ycia na Marsie,
jak i zaskakujàcymi obrazami z sondy Galileo okrà˝ajàcej w∏a-
Ênie Jowisza, jest najwi´kszy od czasów programu Apollo.
Przysz∏oÊç nie przedstawia si´ jednak tak ró˝owo, jak by si´
mog∏o wydawaç na pierwszy rzut oka. Lata zajmie rosyjskim
i europejskim badaczom odrobienie strat po katastrofie son-
dy Mars 96 – siedmiotonowego statku z 22 przyrzàdami na-
ukowymi na pok∏adzie, który w listopadzie ub. r. runà∏ do
Pacyfiku. Równie˝ w Stanach Zjednoczonych reperkusje po-
lityczne znacznych opóênieƒ w przypadajàcej Rosji cz´Êci
prac przy budowie Mi´dzynarodowej Stacji Kosmicznej oraz
ci´cia w bud˝ecie NASA zagra˝ajà misjom kosmicznym,
w tym planowanej na rok 2005 wyprawie po próbki ska∏ mar-
sjaƒskich. Torrence V. Johnson z Jet Propulsion Laboratory
w Pasadenie (Kalifornia), szef naukowego programu Galileo,
twierdzi, ˝e „dà˝enia rzàdu do zrównowa˝enia bud˝etu wró-
˝à bardzo, bardzo êle przysz∏ym badaniom kosmicznym”.
Kryzys nadchodzi w czasie, gdy argumenty przemawiajàce
za badaniami Uk∏adu S∏onecznego sà silniejsze ni˝ kiedykol-
wiek. Jeszcze zanim David S. McKay i jego wspó∏pracownicy
z NASA Johnson Space Center og∏osili latem ub. r., ˝e pewne
cechy meteorytu ALH84001 wskazujà na istnienie niegdyÊ na
Marsie bakterii, NASA dokona∏a rewizji swojego programu,
tak aby uwzgl´dnia∏ on post´p badaƒ naukowych. G∏ówny
nacisk po∏o˝ono na zrozumienie mechanizmu powstawania
uk∏adów planetarnych i Êrodowisk, w których mo˝e rozwijaç
si´ ˝ycie. Nowy program zyska∏ poparcie naukowców.
Jak zauwa˝a szef komisji badaƒ przestrzeni kosmicznej
w National Research Council, Claude R. Canizares, naukow-
cy zgromadzili dowody istnienia na Ziemi ˝ycia wsz´dzie
tam, gdzie znajduje si´ p∏ynna woda i nadajàca si´ do wyko-
rzystania energia. Co wi´cej, wydaje si´ obecnie, ˝e ˝ycie po-
jawi∏o si´ na naszej planecie w ciàgu krótkiego w geologicz-
nej skali okresu, mniej wi´cej 100 mln lat od chwili och∏odzenia
si´ planety na tyle, aby by∏a mo˝liwa synteza zwiàzków or-
ganicznych (co nastàpi∏o oko∏o 3.9 mld lat temu). Odkrycia te
pozwalajà przypuszczaç, ˝e ˝ycie rozwija si´ stosunkowo ∏a-
two, i zach´cajà do poszukiwania go poza Ziemià. Najwi´k-
sze nadzieje, oprócz Marsa, budzà ksi´˝yce Saturna – Tytan,
i Jowisza – Europa, na której mogà znajdowaç si´ oceany
wodne zawierajàce materi´ organicznà.
WIADOMOÂCI
I
OPINIE
POD LUPÑ
START SONDY MARS PATHFINDER na rakiecie Delta 2
nastàpi∏ z Przylàdka Canaveral 4 grudnia 1996 roku.
Sonda jest jednym z dziewi´ciu statków kosmicznych,
które majà odwiedziç Czerwonà Planet´
w ciàgu najbli˝szego dziesi´ciolecia.
NASA
Â
WIAT
N
AUKI
Kwiecieƒ 1997 7
Pewne grupy entuzjastów, na przyk∏ad cz∏onkowie Natio-
nal Space Society, wykorzystujà wyjàtkowo sprzyjajàce na-
stroje do przeforsowania radykalnego planu wys∏ania na Mar-
sa statku za∏ogowego. „Poszukiwaƒ skamienia∏oÊci nie mo˝na
powierzyç robotom” – twierdzi stanowczo prezes stowarzy-
szenia Robert Zubrin. Canizares zwraca jednak uwag´, ˝e
udzia∏ w misji ludzi doprowadzi z pewnoÊcià do zanieczysz-
czenia Êrodowiska Marsa i ju˝ nigdy nie b´dzie mo˝na mieç
ca∏kowitej pewnoÊci co do rzeczywistego pochodzenia znale-
zionych tam czàsteczek zwiàzków organicznych. Z tego po-
wodu zdecydowanie opowiada si´ za programem intensyw-
nych badaƒ za pomocà robotów, nim na Czerwonà Planet´
i inne cia∏a Uk∏adu S∏onecznego wyruszà astronauci.
Odnosi si´ wra˝enie, ˝e Bia∏y Dom chyba przyjà∏ t´ argu-
mentacj´. W troch´ niejednoznacznie sformu∏owanym do-
kumencie National Space Policy z wrzeÊnia ub. r. wyra˝ono
aprobat´ dla badaƒ Uk∏adu S∏onecznego z udzia∏em misji
zarówno bezza∏ogowych, jak i za∏ogowych, ale nie wspo-
mniano ju˝ og∏oszonego przez poprzedniego prezydenta
George’a Busha planu wys∏ania na Marsa astronautów.
Wydaje si´, ˝e usi∏owano pogodziç dwie sprawy: finanso-
wego wspierania planowanych na najbli˝szy okres badaƒ
planetarnych i dalszych
nak∏adów na budow´ sta-
cji kosmicznej, po któ-
rej administracja Clinto-
na spodziewa si´ istot-
nych korzyÊci w polityce
zagranicznej.
Naukowcy z NASA
twierdzà jednak, ˝e cze-
kajàce agencj´ ci´cia fi-
nansowe zagra˝ajà nawet
stosunkowo tanim mi-
sjom bezza∏ogowym. W
projekcie bud˝etu og∏o-
szonym przez administra-
cj´ Clintona prawie rok
temu zredukowano wy-
datki NASA z 13.8 mld dolarów w 1996 do 11.6 mld w roku
2000; póêniej ma nast´powaç stopniowy ich wzrost. Louis D.
Friedman, zast´pca dyrektora Planetary Society, organizacji
popierajàcej badania kosmiczne, wàtpi, by tak okrojony bu-
d˝et umo˝liwia∏ zorganizowanie przez NASA nawet prostej
wyprawy po próbki marsjaƒskie.
Ma∏e misje bezza∏ogowe, preferowane przez NASA po
utracie sondy Mars Observer w roku 1993, kosztujà oko∏o
200 mln dolarów rocznie. Dla porównania: na program lo-
tów za∏ogowych agencja wydaje co roku 5.5 mld dolarów, w
tym, wed∏ug ustaleƒ z Kongresem, 2.1 mld na stacj´ kosmicz-
nà. Nie ma mo˝liwoÊci przekazania cz´Êci tych funduszy na
potrzeby badaƒ planetarnych, gdy˝ budowa stacji kosmicz-
nej i tak jest ju˝ opóêniona. Niektórzy obserwatorzy niepoko-
jà si´ wr´cz, ˝e n´kany trudnoÊciami finansowymi program
budowy stacji mo˝e wyssaç cz´Êç Êrodków na wyprawy bez-
za∏ogowe. „Boj´ si´, ˝e gdy dojdzie do tego, ˝e stacja kosmicz-
na b´dzie wymaga∏a dodatkowych pieni´dzy, to ucierpià ba-
dania kosmiczne” – mówi Friedman.
Ci´cia bud˝etowe odbi∏y si´ ju˝ niekorzystnie na programie
badaƒ naukowych przewidzianych do realizacji na stacji
kosmicznej. W celu zwolnienia 500 mln dolarów potrzebnych
do jej dalszego rozwoju NASA zdecydowa∏a si´ opóêniç
o dwa lata instalacj´ oÊmiu modu∏ów z aparaturà naukowà.
Agencja próbuje te˝ uzyskaç pewne „luzy finansowe”, nego-
cjujàc barter z Japonià, która w zamian za prawo wykorzysta-
nia wahad∏owca mia∏aby dostarczyç wirówk´ i aparatur´ do
badaƒ biologicznych. Zawarcie umowy odroczy∏oby na jakiÊ
czas cz´Êç wydatków zwiàzanych z budowà stacji.
Tego rodzaju zabiegi nie rozwià˝à jednak problemu nie-
dotrzymania przez w∏adze Rosji obietnicy pokrycia kosztów
wa˝nego modu∏u serwisowego potrzebnego ju˝ na wcze-
snym etapie realizacji, a wcià˝ Êlimaczàcego si´ w Moskwie.
Opóênienie oznacza, ˝e wyznaczony na maj 1998 roku ter-
min ostatecznego zakwaterowania za∏ogi na stacji trzeba b´-
dzie przesunàç o osiem miesi´cy. Stanowi to powa˝ny pro-
blem polityczny – opóênienia, w wi´kszym nawet stopniu
ni˝ przekroczenie planowanych kosztów, os∏abiajà poparcie
Kongresu dla programu. Andrew M. Allen, dyrektor ds. sta-
cji kosmicznej w centrali NASA, mówi, ˝e Rosjanie zobowià-
zali si´ do wy∏o˝enia w grudniu 70% sumy przewidzianej na
prace nad modu∏em w roku 1997. Nadal jednak pod znakiem
zapytania stoi pozosta∏e 30%, nie mówiàc ju˝ o finansowa-
niu prac planowanych na rok 1998 i o reszcie elementów.
Z tych powodów NASA przygotowuje scenariusze awa-
ryjne, na wypadek gdyby USA postanowi∏y zmieniç obecnà
umow´ z Rosjà. Rok temu mówi∏o si´, ˝e budowa zast´pcze-
go modu∏u serwisowego mog∏aby kosztowaç oko∏o 500 mln
dolarów. Allen wierzy, ˝e NASA zdo∏a∏aby zmniejszyç ten
koszt i zmieÊciç si´ w za-
planowanym bud˝ecie.
Nie uda∏oby si´ jednak
wtedy uniknàç opóênieƒ
w budowie stacji.
Trudna sytuacja, z jakà
boryka si´ NASA, zosta∏a
dostrze˝ona na najwy˝-
szych szczeblach w∏adzy.
Podczas planowanego na
luty 1997 roku „szczytu
kosmicznego” przywód-
cy Kongresu mieli spo-
tkaç si´ z prezydentem
Clintonem w celu uzgod-
nienia d∏ugoterminowej
strategii badaƒ kosmosu.
Zasi´ga si´ opinii naukowców. Pod koniec ubieg∏ego roku
Canizares z zespo∏em wybitnych uczonych, m.in. Stephenem
Jayem Gouldem z Harvard University i Stuartem A. Kauffma-
nem z Santa Fe Institute, poinformowali wiceprezydenta Ala
Gore’a o nowych dowodach wyst´powania ˝ycia w bardzo nie
sprzyjajàcych warunkach na naszym globie oraz o mo˝liwo-
Êci jego istnienia poza Ziemià. Po spotkaniu Gore zapewni∏,
˝e NASA „b´dzie kontynuowaç intensywny program badaƒ
kosmicznych, dzi´ki którym zyskamy szerszà wiedz´ o naszej
planecie i naszym sàsiedztwie”.
Badacze kosmosu jednak nie mogà jeszcze spaç spokojnie.
Przebieg debaty nad przysz∏oÊcià NASA w du˝ej mierze b´-
dzie zale˝a∏ od stanowiska republikaƒskiego reprezentanta
stanu Wisconsin, F. Jamesa Sensenbrennera, który w tym ro-
ku obejmie funkcj´ przewodniczàcego Komisji Kongresu ds.
Nauki. Jest on zagorza∏ym entuzjastà budowy stacji kosmicz-
nej, a ponadto w minionych latach wyra˝a∏ dezaprobat´ dla
uzale˝nienia programu od dostaw rosyjskiego sprz´tu. JeÊli
w ciàgu najbli˝szych kilku miesi´cy Rosja nie udowodni,
˝e zdo∏a wype∏niç zobowiàzanie dostarczenia swojej cz´Êci
stacji kosmicznej mniej wi´cej w terminie i bez znacznego
przekroczenia kosztów, Kongres mo˝e nakazaç NASA roz-
wiàzanie tego problemu we w∏asnym zakresie. Finansowe
zamieszanie, jakie z tego mog∏oby wyniknàç, raczej nie wp∏y-
nie korzystnie na program badaƒ kosmicznych, zarówno za-
∏ogowych, jak i bezza∏ogowych.
Tim Beardsley
KSI¢˚YC JOWISZA EUROPA (z lewej) sfotografowany
w Êwietle podczerwonym (z prawej) przez sond´ Galileo ujawni∏
na swej powierzchni lód i zwiàzki mineralne.
NASA/JPL