Gardner Laurence Ukryte dzieje Jezusa i Swietego Graala

background image

UKRYTE DZIEJE JEZUSA I ŚWIĘTEGO GRAALA

CZĘŚĆ PIERWSZA

Wcale nie planowałem napisania książki Bloodline ofthe Hoty Grail (Krew z

krwi Jezusa

1

). Jest ona dziełem przypadku, a nie zamysłu. Powstała w

rezultacie pełnienia przeze mnie przez ostatnie 10 lat funkcji historyka i

genealoga 33 rodzin królewskich. Jest wynikiem dokumentowania przeze

mnie we wczesnym okresie mojej działalności w powyższym charakterze

dziejów tych rodzin oraz ich szlachetnych odgałęzień, a także studiowania

rycerskich archiwów rodzin tych szlachetnie urodzonych suwerenów.

Moja praca polegała między innymi na gromadzeniu chronologicznych

zapisów spraw, które te rodziny znały, ale nie zawsze dostatecznie

szczegółowo. Z tego tez względu znacznie mniej czasu poświęciłem w

Brytanii i Europie studiowaniu biblijnego aspektu zagadnienia, o którym

będzie tu mowa, a także, dlatego, ze większość tego materiału jest w Europie

dobrze znana. Kiedy ukazała się moja książka, dla większości tych ludzi nie

była ona zaskoczeniem, ponieważ nigdy nie było dla nich tajemnicą, ze Jezus

był żonaty i miał potomków, gdyż było to zapisane w ich rodzinnych

archiwach, z których część stanowi własność publiczną. Opublikowane pisma

Mary, Królowej Szkotów

2

, mówią o tym bardzo obszernie. Pisma króla Anglii,

Jakuba II

3

, również zawierają obszerne fragmenty poświęcone tej sprawie.

Dopasowując mozolnie szczegół do szczegółu, pokolenie po pokoleniu,

dokonaliśmy kompilacji czegoś, co może być użyteczne dla przyszłych

pokoleń, czegoś, co w chwili, gdy zaczynaliśmy pracę, było zamknięte w

skrzyniach i szafach. Byłem osobą, której dane było usłyszeć: “Niech pan

background image

spojrzy, tu jest napisane, że otwierano to po raz ostatni w roku 1732!" Tak

więc dotarliśmy do bardzo, bardzo starych dokumentów, i to me tylko

otwieranych po raz ostatni w tysiąc siedemset którymś roku, ale rzeczywiście

spisanych setki lat wcześniej.

Książka ta powstała przypadkiem. W pewnym okresie, jakieś 10 do 12 lat

temu rozpocząłem pracę na zlecenie różnych rodzin mającą na celu spisanie

ich genealogu. W czasie jej wykonywania okazało się, ze zaczynają się one

ze sobą zbiegać. Stało się to wręcz oczywiste, lecz dojście do tego zajęło mi

sporo czasu, ponieważ kiedy spisuje się genealogię, pracę wykonuje się do

tym, składa się poszczególne elementy cofając w czasie, aż w końcu piramida

uformowana z dużej ilości danych dotyczących różnych linii genealogicznych,

zaczyna schodzić się w jej wierzchołku.

Nagle zdałem sobie sprawę, co ten punkt zbieżności oznacza i

powiedziałem: “No, no, czy macie pojęcie, co ja tu znalazłem?" W odpowiedzi

usłyszałem: “Och, nic wielkiego. Ojca tego to a tego i nic więcej". A ja im na

to: “O nie, odkryłem, że to pochodzi z Domu Judy z okresu pierwszego

stulecia". “Tak, wiemy o tym" – odparli – “nam chodziło jednak o to, abyś..." Ja

zaś na to: “Otóż są na świecie miliony ludzi, którzy nic nie wiedzą na ten

temat, odwróćmy więc tę piramidę do góry nogami i zamieńmy jaw książkę!" I

tak oto doszło do napisania tej książki.

Co więcej, od 6 lat pełnię funkcję Wielkiego Brytyjskiego Przeora Kościoła

Uświęconej Rodziny Świętego Kolumby

4

, który jest siedzibą Królewskiego

Kościoła Celtyckiego

5

. Dzięki temu miałem dostęp do pism Kościoła

Celtyckiego pochodzących z 37 roku n.e. Za sprawą osobistych kontaktów z

background image

zakonami rycerskimi miałem również dostęp do dokumentów Templariuszy,

tych, które przywieźli oni do Europy w roku 1128 i przedstawili hierarchom

Kościoła Rzymskokatolickiego, śmiertelnie ich tym przerażając, gdyż odnosiły

się one do rodowodów i genealogii, do czego wrócimy później.

Tak więc wyruszamy na poszukiwanie przemierzając minione stulecia.

Niektórzy nazywają je nawet poszukiwaniem ostatecznym. Kościół

Chrześcijański potępił je jako herezję. Chodzi tu oczywiście o poszukiwanie

Świętego Graala

6

.

Definicja herezji podawana we wszystkich słownikach brzmi następująco:

“poglądy przeciwne w stosunku do ortodoksyjnych dogmatów

chrześcijańskich biskupów" W świetle tej definicji wszystkie inne

poszukiwania, w których mieści się większość współczesnych naukowych i

medycznych dociekań, to również herezja Słowo “herezja" to nic innego jak

obraźliwa etykietka stosowana przez lękliwą hierarchię kościelną, która od

wieków stara się rządzie ludźmi za pomocą strachu przed nieznanym Tak

więc herezją są wszystkie te aspekty filozofii i badań, które usiłują poznać to,

co nieznane, i które znajdują czasami rozwiązania będące w całkowitej

sprzeczności z doktryną Kościoła.

Wszelkie poszukiwania są z natury pasjonujące Historia i poszukiwania

historyczne mają charakter pouczający, lecz odkrycia z nich wynikające będą

bezużyteczne, dopóki me znajdziemy dla nich współczesnych zastosowań,

jak to ma miejsce w nauce i medycynie, które staną się zalążkiem lepszej

przyszłości.

Historia jest niczym więcej jak zapisem doświadczeń, zazwyczaj tych,

background image

którym udało się wyjść z nich zwycięsko Uczenie się na doświadczeniach

starszych pokoleń jest sprawą zdrowego rozsądku To właśnie to

doświadczenie jest fundamentem, na którym spoczywają moralne, kulturowe,

polityczne i społeczne klucze do przyszłości, i w tym kontekście Święty Graal

podtrzymuje to, co zwykliśmy nazywać “Mesjanistycznym Posłannictwem"

Jest to posłannictwo społecznej działalności ustanowionej przez Jezusa,

kiedy obmywał stopy swoich apostołów podczas Ostatniej Wieczerzy

Oznacza to obowiązek świadczenia i uzyskiwania usług, określa zasadę,

zgodnie z którą ci, którzy w drodze wyboru znaleźli się na pozycjach dających

im władzę i wpływy, winni zawsze być świadomi swoich obowiązków jako

przedstawiciele społeczeństwa, tego ze winni mu służyć, a nie stawiać władzy

nad mm Posłannictwo to stanowi podstawę rządów demokratycznych Określa

się je jako rządy ludzi dla ludzi Bez zastosowania Posłannictwa Graala mamy

do czynienia jedynie z – niestety zbyt popularnymi – rządami ludzi To me jest

demokratyczny sposób rządzenia.

W trakcie naszej wyprawy będziemy omawiać wiele spraw, które są nam

dokładnie znane, lecz przyjrzymy się im pod trochę innym kątem niż ten, do

którego przywykliśmy Właśnie z tego względu może się wydawać ze

wstąpiliśmy na zupełnie nowy teren, lecz w rzeczywistości jest to teren, który

istniał JUŻ wcześniej, lecz został przykryty kobiercem tajemnicy przez tych,

którzy kierują się w swoim działaniu partykularnymi interesami Tylko wtedy,

kiedy uda się nam zdjąć tę zasłonę tajemnicy, nasze poszukiwania Świętego

Graala zakończą się sukcesem.

Nasze poszukiwania rozpoczniemy w Ziemi Świętej, w Judei w czasach

Jezusa, gdzie spędzimy dużo czasu Nie ruszymy się stamtąd, dopóki me

background image

ustalimy obrazu, który stał się zalążkiem wydarzeń, które następowały przez

kolejne 2000 lat.

Później ruszymy do średniowiecznej Europy gdzie tajemnica Graala

zaprowadzi nas do Brytanii króla Ar tura, a stamtąd do Stanów

Zjednoczonych Ameryki, której założyciele byli jednymi z największych

rzeczników Posłannictwa Świętego Graala Dostojni obywatele Stanów

Zjednoczonych tacy jak Jerzy Waszyngton, John Adams, Benjamin Franklin,

Charles Thompson, Thomas Jefferson byli me mniejszymi orędownikami

Świętego Graala niż kroi Artur, sir Lancelot czy Galahad.

To, że Jezus miał potomków, może dla wielu okazać się nie lada

niespodzianką. Należy jednak wiedzieć, że fakt ten był szeroko znany w

Brytanii i Europie aż do schyłku średniowiecza.

Książka Bloodline of the Holy Grail (Krew z krwi Jezusa) została określona

jako “księga zstąpienia mesjasza" Tak nazwał ją pewien dziennikarz radiowy i

jest to trafne określenie, jako ze jej podtytuł brzmi The Hidden Lineage of

Jesus Revealed (Święty Graal i tajemnica potomków Jezusa) Podtytuł ten

wskazuje oczywiście na to, ze Jezus miał dzieci i co za tym idzie, był

żonaty.Zatem był żonaty czy nie? Miał dzieci czy nie? Jeśli tak, to co się z

nimi stało? Czy jego potomkowie nadal żyją? Odpowiedz na te wszystkie

pytania brzmi tak Przyjrzymy się dokładnie wyłaniającej się przed naszymi

oczami linii rodowej Pójdziemy jej tropem, tropem jej dziejów, przemierzając

stulecie po stuleciu, tropem dziejów mężnej królewskiej dynastii, dziedziców

Jezusa, którzy walczyli z wszelkimi przeciwnościami, jakie napotykali przez

stulecia w swoim dziele zachowania do dzisiejszego dnia Królewskiego

background image

Mesjanistycznego Posłannictwa.

Historia, którą przesiedzimy, to opowieść o charakterze spiskowym –

historia uzurpatorów królewskich, procesów i oskarżeń, morderstw oraz

bezpodstawnego skrywania informacji przed ludźmi Zachodniego Świata Jest

to historia o złych i dobrych rządach, a także o tym, jak patriarchalny system

władzy ludu został zastąpiony przez dogmatyczną tyranię i dyktatorskie

panowanie nad licznymi krajami To owoc przemożnej chęci dokonania

odkrycia, spojrzenia na minione wieki ze wzrokiem zwróconym ku przyszłości

To historia, którą kiedyś napisano, ale nikt jej me wyraził mową.

Zacznijmy od najoczywistszego z pytań, czym jest Święty Graal?

W jaki

sposób wiąże się on z potomkami, spadkobiercami Jezusa?

To, ze Jezus miał

potomków, może dla wielu okazać się me lada niespodzianką Należy jednak

wiedzieć, ze fakt ten był szeroko znany w Brytanii i Europie aż do schyłku

średniowiecza.

W okresie średniowiecza mesjanistyczną linię zstępującą określało

francuskie słowo Sangreal Pochodzi ono od słów Sang Real oznaczających

“krew królewska Była mą krew królewska Judei, krew rodu dawidowego, która

płynęła w żyłach Jezusa i jego potomków W angielskim tłumaczeniu

określenie Sangréal stało się "San Gréal" podobnie jak w nazwie “San"

Francisco. Zapisane w pełniejszej formie stało się “Saint Grailem" z "Saint" w

znaczeniu oczywiście "Holy" (święty), a z czasem w wyniku naturalnego

procesu lingwistycznej transformacji uzyskało romantyczną formę w postaci

“Holy Grail"

7

, która prze trwała do naszych czasów.

W okresie średniowiecza w Brytanii i Europie powstał cały szereg

background image

rycerskich zakonów o charakterze wojskowym związanych z Krwią Królewską

Mesjasza (niejako spowinowaconych z nim – przyp. tłum) Należały do nich

Zakon Królestwa Syjonu Zakon Rycerzy Świętego Grobu i cieszący się

największym prestiżem Królewski Zakon Sangreal Rycerzy Świętego Graala

Był to dynastyczny zakon szkockiej rodziny królewskiej Stuartów.

W znaczeniu symbolicznym Graal jest często przed stawiany jako kielich

zawierający krew Chrystusa lub jako winorośl Wino powstaje z winogron i

właśnie kielich i wino stanowią w tradycji Graala podstawę komunii, mszy,

eucharystii – ich symbol. Święty Kielich, zawiera wino reprezentujące

odradzającą się w nieskończoność krew Jezusa.

Jest zupełnie oczywiste, że zachowując starożytny zwyczaj komunii Kościół

Chrześcijański postanowił dla swojej wygody pomijać w swoich naukach jego

prawdziwe znaczenie i pochodzenie. Bardzo niewielu ludzi zastanawia się

nad rzeczywistym znaczeniem sakramentu kielicha i wina i jednocześnie

sądzi, że wywodzi się on z odpowiednich ustępów ewangelii nawiązujących

do Ostatniej Wieczerzy. W rzeczywistości obrazuje on wiecznie odradzającą

się krew Jezusa. W jaki sposób krew Jezusa lub kogokolwiek innego może

odradzać się w nieskończoność? Odpowiedź jest prosta – poprzez rodzinę i

dziedziczenie.

Dlaczego zatem hierarchowie kościoła postanowili ignorować symbolikę

związaną z linią krwi (pokrewieństwem) w sakramencie Graala? Sam

sakrament zachowali, czemu jednak posunęli się do przypisania podaniu o

Graalu i jego symbolice miana herezji?

Jak wiadomo, każdy rząd i każdy kościół nauczają takiej formy historii i

background image

dogmatów, jakie są im wygodne do realizacji ich własnych interesów. Biorąc

to pod uwagę musimy pamiętać, że my wszyscy jesteśmy uwarunkowywani

na przyjęcie bardzo selektywnych nauk. Uczy się nas tego, co powinniśmy

wiedzieć, i mówi się nam to, w co powinniśmy wierzyć. W ten oto sposób

uczymy się głównie historii politycznej i religijnej, którą państwowa i klerykalna

propaganda podaje nam zwykle jako absolutny dogmat – naukę, której nie

wolno krytykować pod groźbą narażenia się na prześladowanie.

Jeśli chodzi o stosunek Kościoła do symboliki kielicha i wina, od początku

było wiadomo, że biskupi muszą na nowo ją zinterpretować, ponieważ

wskazywała ona, że Jezus miał potomków, czyli połączył się cieleśnie z

kobietą.

I nie był to jedyny sakrament i zwyczajowy rytuał, który uległ wtórnej

interpretacji. Przeinaczono nawet ewangelie. Zrobiono to, aby dopasować je

do poglądu, że Kościół Rzymskokatolicki został ustanowiony wyłącznie przez

osobników płci męskiej, podobnie jak współczesny producent filmowy

selekcjonuje i dobiera taśmy, tak, aby otrzymać pożądany rezultat, który jest

zgodny z jego interesem.

Wszyscy znamy ewangelie Mateusza, Marka, Łukasza i Jana, a co z

pozostałymi. Co z ewangeliami Filipa, Tomasza, Marii i Marii Magdaleny? Co

z całym szeregiem prawd wiary, aktów i listów, które nie zostały

zaaprobowane przez synody Kościoła w okresie weryfikacji Nowego

Testamentu. Z jakiego powodu odrzucono je podczas tej selekcji?

Przy doborze prawd wiary do Nowego Testamentu kierowano się dwoma

kryteriami, które w roku 397 określił synod w Kartaginie. Pierwsze kryterium

background image

mówiło, że Nowy Testament musi składać się z pism podpisanych imionami

bezpośrednich apostołów Jezusa. Marek nie był jednak apostołem Jezusa i

jak nam wiadomo, również Łukasz. Byli to koledzy późniejszego świętego

Pawła. Z drugiej strony Tomasz był jednym z dwunastki apostołów, a mimo to

ewangelia podpisana jego mieniem został odrzucona. Co więcej, została nie

tylko odrzucona, ale razem z wieloma innymi prawdami wiary i tekstami

skazana na zniszczenie.

Tak więc w całym średniowiecznym świecie Ewangelia według św.

Tomasza oraz wiele innych ksiąg były w V wieku palone i ukrywane. Dopiero

w ostatnich latach udało się odkopać niektóre z tych manuskryptów. Wśród

nich największym odkryciem było to, którego dokonano w roku 1945 w Nag

Hammadi w Egipcie, gdzie znaleziono zakopane 1500 lat wcześniej

dokumenty

8

.

Chociaż ksiąg tych nie odnaleziono aż do naszego stulecia, były one

otwarcie używane przez pierwszych chrześcijan. O niektórych z nich, tych,

które już wymieniłem, oraz Ewangelii Prawdy, Ewangelii Egipcjan i innych,

liczne wzmianki znaleźć można w pismach wczesnochrześcijańskich

kronikarzy kościelnych. Klemens z Aleksandrii, Ireneusz z Lyonu, Origen z

Aleksandrii – wszyscy oni wspominają o nich w swoich pismach.

Dlaczego więc ewangelie według św. Marka i Łukasza zostały

zaakceptowane, mimo iż ci dwaj nie byli apostołami Jezusa? Ponieważ obaj w

rzeczy samej byli nimi i ojcowie wczesnochrześcijańskiego kościoła wiedzieli

o tym. W tamtych czasach, przed zafałszowaniem Nowego Testamentu,

wiedziano dobrze, że Jezus przeżył ukrzyżowanie. We wczesnych

background image

ewangeliach nie było mowy o Zmartwychwstaniu. Dodano to do nich później.

Dlaczego odrzucono ewangelie innych apostołów? Ponieważ było jeszcze

drugie kryterium, znacznie ważniejsze, według którego dokonano właściwej

selekcji. Było to kryterium płci, w myśl którego odrzucano wszystko, co

podtrzymywało status kobiety w Kościele lub społeczeństwie.

Właśnie na tej regule został zbudowany kościelny system praw i zasad.

Powiedziane jest: “Nie pozwalamy, by nasze kobiety nauczały w Kościele,

wolno im tylko modlić się i słuchać tych, co nauczają. A jest tak, ponieważ

głową kobiety jest mężczyzna, a czyż przystoi, by ciało nauczało głowę?"

Była to oczywista bzdura, lecz właśnie za jej sprawą odrzucono wiele

ewangelii, gdyż zawierały one dane świadczące o tym, że w służbie Jezusa

uczestniczyło wiele kobiet. Maria Magdalena, Marta, Salome, Maria żona

Kleofasa, Joanna byty nie tylko służebnicami, ale również kapłankami

prowadzącymi godne naśladowania szkoły wiary w tradycji nazareńskiej.

W liście do Rzymian Paweł wspomina o swoich służebnicach: Febe, którą

zwie siostrą Kościoła, Julii i Prysce. Nowy Testament żyje imionami służebnic,

lecz Kościół zignorował je wszystkie. Kiedy stanowiono zasady zawodu

duchownego, powiedziano: “Nie wolno kobiecie w Kościele głosić nauk ani też

rościć jakichkolwiek pretensji do którejkolwiek z męskich funkcji". Lecz

przecież to sam Kościół określił, co jest męską funkcją.

Kościół tak bardzo bał się kobiet, że wprowadził obowiązujący księży

celibat, który w roku 1138 stał się prawem. Ta zasada nigdy nie była tym,

czym wydaje się być przy pobieżnym spojrzeniu. Ktoś, kto ją czyta, kto

studiuje historię, widzi wyraźnie, że to nie seksualna aktywność była

background image

powodem troski Kościoła. Konkretną przyczyną sankcjonującą wprowadzenie

tego prawa były stosunki intymne księży z kobietami. Dlaczego? Ponieważ

kobiety stają się żonami, kochankami. Szczególną własnością macierzyństwa

jest przekazywanie linii krwi. Właśnie to niepokoiło Kościół: temat tabu –

macierzyństwo, genealogia. Ta sprawa musiała być całkowicie odseparowana

od pożądanego wizerunku postaci Jezusa.

Lecz to wcale nie Biblia głosiła takie zasady. Święty Paweł stwierdza w

swoim liście do Tymoteusza, że biskup winien mieć jedną żonę i dzieci, że

mężczyzna z doświadczeniami pochodzącymi z jego własnej rodziny ma

znacznie lepsze kwalifikacje do zajmowania się sprawami Kościoła (3,2

Biskup więc powinien być nienaganny, mąż jednej żony... 3,4 ...dobrze

rządzący własnym domem, trzymający dzieci w uległości, z całą godnością.

3,5 Jeśli bowiem ktoś nie umie stanąć na czele własnego domu, jakżeż

będzie się troszczył o Kościół Boży? – Pierwszy List do Tymoteusza).

Chociaż władze Kościoła Rzymskokatolickiego podtrzymują nauki Świętego

Pawła, zdecydowały się na kompletne pominięcie tej jednoznacznej

dyrektywy w celu zachowania własnych interesów, tak, aby cywilny status

Jezusa można było ze strategicznych względów zignorować.

Rzecz w tym, że celibat kościelny oraz wizerunek nieżonatego Jezusa stały

w opozycji do innych opisów tamtych czasów. Było to przedmiotem otwartych

publicznych sprzeciwów, dopóki nie ogłoszono, że mówienie prawdy na ten

temat jest herezją podlegającą karze. Stało się to zaledwie 450 lat temu, w

roku 1547, w którym w Anglii zmarł król Henryk VIII.

Nie tylko chrześcijański Nowy Testament cierpi z powodu restrykcji

background image

płciowych. Podobnemu procesowi edytorskiemu poddano żydowskiego

pochodzenia Stary Testament, dzięki czemu stał się on wygodny i pasujący

do chrześcijańskiej Biblii. Jest to szczególnie widoczne za sprawą kilku

wyjątków, którym udało się ujść uwadze cenzorów.

Księga Jozuego i II Księga Samuela odwołują się do znacznie starszej

Księgi Jaszera

9

. W obu księgach znajdujemy stwierdzenie, że jest ona bardzo

ważna. Lecz gdzie ona jest? Nie ma jej w Biblii. Podobnie jak wiele innych

ksiąg została z rozmysłem pominięta. Czy jeszcze istnieje? Otóż tak.

Mierzący 9 stóp (2,7 m) długości hebrajski zwój Księgi Jaszera istnieje. Od

dawna jest to historycznie bardzo ważny dokument. Był on skarbem dworu

cesarza Karola Wielkiego, zaś jej przekład był bezpośrednią przyczyną

założenia w roku 800 Uniwersytetu Paryskiego, to znaczy sto lat przed

nadaniem Staremu Testamentowi formy, w jakiej znamy go dzisiaj.

Jaszer był opiekunem laski Mojżesza. Jego zapiski mają ogromne

znaczenie i dotyczą pobytu Izraelitów w Egipcie aż do exodusu do ziemi

kananejskiej. Opisane przez niego dzieje różnią się znacznie od wersji, którą

znamy dzisiaj. Według niego to nie Mojżesz był duchowym przywódcą

plemion, które przeszły przez Morze Czerwone do góry Synaj, ale Miriam

10

.

W owych czasach Żydzi nie słyszeli o Jahwe i czcili boginię Aszirat

11

, zaś

ich duchowymi przywódcami były głównie kobiety. Miriam stała się według

Księgi Jaszera (Sprawiedliwego) dla Mojżesza tak dużą przeszkodą w jego

dążeniu do ustanowienia męskiej dominacji, że musiał ją uwięzić. Jednak

Naród Żydowski powstał zbrojnie przeciwko niemu w obronie Miriam. Tego

nie ma w Biblii.

background image

Przejdźmy teraz do momentu narodzin wiary chrześcijańskiej. Weźmy

ewangelie, przyjrzyjmy się im i sprawdźmy, co one w rzeczywistości nam

mówią, nie bacząc na to, co nam się wydaje, że mówią, a co jest swego

rodzaju nawykiem myślowym wpojonym nam w szkole i kościele. Czy

wykładnia nauk zawsze jest właściwa? Czy zgadza się z tym, co zostało

zapisane? To zadziwiające, jak wiele rzeczy, które wydają się nam znane,

wpojono nam w szkolnych ławkach z pomocą obrazkowych historyjek nie

zawsze opartych na oryginalnych tekstach.

Historia narodzin (Jezusa) jest bardzo dobrym tego przykładem.

Powszechnie uważa się – mówią nam o tym również pocztówki

bożonarodzeniowe, – że Jezus urodził się w stajni. Ewangelie tego nie mówią.

W żadne] z autoryzowanych ewangelii nie ma najdrobniejszej wzmianki o

stajni. W ewangeliach Marka i Jana w ogóle nie ma mowy o narodzinach

Jezusa, zaś Mateusz oświadcza, wprost, że urodził się on w domu.

Skąd więc wzięła się stajnia? Po prostu z błędnej interpretacji ewangelii

Łukasza, w której jest mowa, ze Jezus został położony w żłobie – nie

urodzony, ale położony! Żłób był w owych czasach i nadal jest dzisiaj niczym

innym jak zwierzęcym karmnikiem. Wystarczy jednak zajrzeć do historii

społecznej tamtych czasów, aby dowiedzieć się, że używanie żłobu w

charakterze kołyski dla niemowląt było wówczas rzeczą powszechną i były

one w takim przypadku wnoszone do wnętrza domu.

Dlaczego więc przyjęto, że ten konkretny żłób stał w stajni? Otóż dlatego,

że angielski przekład ewangelii Łukasza mówi nam, ze w zajeździe nie było

miejsca. Zatem musiało być w stajni! Co ciekawe, inne wcześniejsze od

background image

angielskiego przekłady ewangelii Łukasza nic nie mówią na temat

jakiegokolwiek zajazdu. W rękopisie ewangelii Łukasza nie ma mowy o braku

miejsca w zajeździe. W rzeczywistości w tamtych czasach w ogóle nie było na

Wschodzie żadnych zajazdów. Nawet teraz jest ich tam niewiele. Ludzie

zatrzymywali się w tamtych czasach w prywatnych domach – był to popularny

wówczas zwyczaj. Nazywało się to gościnnością rodziny. Domy były otwarte

dla podróżnych.

Gwoli ścisłości należy również stwierdzić, ze w tamtych czasach nie było

również stajen. W rzeczywistości “stable"

12

(“stajnia") jest angielskim słowem i

określa miejsce, w którym trzyma się konie, i to konie jakiejś szczególnej

stajni. Któż, u licha, jeździł w Judei na koniach? Na wołach, wielbłądach,

owszem. Konia mógł mieć co najwyżej jakiś rzymski oficer. Nawet woły i muły,

jeśli już je trzymano pod dachem, to pod czymś w rodzaju wiaty, zadaszenia,

a nie stajni, jakie znamy.

Jeśli chodzi o ten mityczny zajazd, tekst grecki wcale nie mówi, że nie było

w nim miejsca. Jak zostało powiedziane w ewangelii Mateusza, Jezus urodził

się w domu i, co zostało tam właściwie przetłumaczone, został położony w

żłobie, karmniku dla zwierząt, ponieważ nie było kołyski. Będąc przy

narodzinach Jezusa, warto przyjrzeć się dokładnie chronologii, co jak sądzę,

może być ważne, ponieważ ewangelie, dwie ewangelie, które mówią o

narodzinach Jezusa, podają zupełnie inne daty tego wydarzenia.

Według ewangelii Mateusza Jezus urodził się w czasie panowania króla

Heroda – Heroda Wielkiego, – który po naradzie z magami zarządził rzeź

niemowląt. Jak wiadomo, Herod zmarł w 4 roku przed Chrystusem (przed

background image

naszą erą), podczas gdy ewangelia Mateusza podaje, że Jezus urodził się

przed jego śmiercią. I właśnie dlatego większość popularnych wersji Biblii

przyjmuje, że Jezus urodził się w 5 roku p.n.e., czyli rok przed śmiercią

Heroda... i wszystko wydaje się już być w porządku.

Lecz u Łukasza jest zupełnie inaczej. Łukasz nie opowiada nam o królu

Herodzie ani niczym podobnym. Twierdzi on, że Jezus urodził się w czasach,

gdy Kwiryniusz był gubernatorem Syrii, dokładnie w roku, w którym cesarz

August (Oktawian) zarządził spis powszechny. I aby wziąć w nim udział, Józef

i Maria udali się do Betlejem.

Znajdujemy tu dwie istotne informacje, o których jest mowa również w

żydowskich annałach pochodzących z pierwszego stulecia naszej ery.

Kwiryniusz został wyznaczony na gubernatora Syrii w 6 roku n.e. (po

narodzeniu Chrystusa). Był to rok, w którym przeprowadził on na mocy

zarządzenia cesarza Augusta spis ludności. Według Łukasza był to pierwszy i

jedyny spis ludności wykonany w tym regionie.

Tak więc Jezus musiał urodzić się pomiędzy 4 rokiem p.n.e. a 5 rokiem n.e.

Czy to jakiś błąd? Niekoniecznie, ponieważ na podstawie sposobu, w jaki to

zostało oryginalnie przedstawione, mamy do czynienia z dwoma różnymi

urodzinami.

Obie ewangelie mówią prawdę. Chodzi tu o datę fizycznych urodzin Jezusa

oraz datę jego urodzin społecznych. W owym czasie obie daty byty określane

jako pierwsze i drugie narodziny i stosowało się je w przypadku ludzi z

pewnych grup społecznych, zwłaszcza dziedziców tronu.

Drugie urodziny chłopców były obchodzone w formie rytuału powtórnego

background image

urodzenia. Miał on charakter bardzo fizyczny: owijano chłopców w powijaki i

rodzili się oni na nowo z matczynego łona. W przypadku chłopców rytuał ten

odbywał się po ukończeniu przez nich dwunastego roku życia.

Wiemy zatem, że w roku 6 n.e. Jezus miał 12 lat, a to oznacza, że urodził

się w 7 roku p.n.e., co dokładnie zgadza się z opisem Mateusza mówiącym,

że urodził się on pod koniec panowania króla Heroda.

I oto dochodzimy do czegoś, co wydaje się być kolejną niezgodnością,

ponieważ Łukasz w dalszej części swojej ewangelii mówi, że kiedy Jezus miał

12 lat, jego rodzice, Maria i Józef, zabrali go na jeden dzień do Jerozolimy. Po

jej opuszczeniu udali się w towarzystwie przyjaciół w całodniową podróż

powrotną do domu, w trakcie której zauważyli, że nie ma go z nimi. Wrócili do

Jerozolimy i znaleźli go w świątyni dyskutującego z nauczycielami o sprawach

swojego Ojca. Cóż to za rodzice, którzy wędrując przez cały dzień przez

pustynię nie widzą, że w ich grupie nie ma ich dwunastoletniego syna?

Rzecz w tym, że sens tego akapitu gdzieś się zagubił. Między określeniami

“dwunastoletni syn" i “syn w dwunastym roku życia" była ogromna różnica.

Kiedy syn po ukończeniu pierwszych dwunastu lat życia, to znaczy na swoje

trzynaste urodziny, był wprowadzany w czasie ceremonii drugich narodzin do

społeczności, traktowano go tak, jakby wkraczał w pierwszy rok życia. Takie

są korzenie współczesnego prawa żydowskiego. Kolejna inicjacja miała

miejsce w dziewiątym roku, kiedy kończył 21 lat, co leży również u podstaw

współczesnego prawa do pewnych przywilejów po osiągnięciu 21 roku życia.

Potem następowały kolejne wtajemniczania. Następny wielki sprawdzian miał

miejsce w dwunastym roku, to znaczy w wieku 24 lat, a dokładniej w dniu

background image

dwudziestych czwartych urodzin. Kiedy Jezus został w świątyni w wieku

dwunastu lat, w rzeczywistości miał już 24 lata, przeto nic dziwnego, że

rodzice nie spodziewali się po nim, iż będzie się trzymał blisko nich w czasie

podróży przez pustynię!

Jego dyskusja z nauczycielami dotyczyła jego kolejnej inicjacji. Musiał

przedyskutować tę sprawę z duchowym ojcem, ojcem społeczności, co też

uczynił. To były sprawy tego ojca, o których dyskutował. Wiemy, kim był ów

ojciec. Otóż ojcem duchowym społeczności był w tym czasie esseńczyk

13

Symeon i jeśli cofniemy się w ewangelii Łukasza o kilka wersetów,

zobaczymy, że to właśnie o niego chodziło, o sprawiedliwego i pobożnego

Symeona, który zalegalizował Jezusa wobec prawa.

Czy możemy zatem wierzyć ewangeliom? Jak z tego widać, tak, możemy

wierzyć im, ale tylko do pewnego stopnia, to znaczy w samą ich treść. Nie

możemy jednak ufać ich przeinaczeniom i zniekształceniom, które wpajali w

nas ludzie nie rozumiejący tego, czego nauczają.

Obecne anglojęzyczne ewangelie sięgają czasów tak zwanej

Autoryzowanej Biblii opracowanej na zlecenie króla Anglii Jakuba I (z dynastii

Stuartów) na początku XVII wieku.

14

Została ona opublikowana i wydana

drukiem kilka lat przed odpłynięciem pierwszych Pilgrim Fathers

15

oraz 165 lat

przed ogłoszeniem Amerykańskiej Deklaracji Niepodległości.

Ewangelie wczesnochrześcijańskiego kościoła były napisane w II i III wieku

greką i razem z innymi tekstami zostały w IV wieku przetłumaczone na łacinę

jako Biblia. Wszystko to działo się ponad tysiąc lat przed pierwszym

angielskim przekładem.

background image

Tłumaczenie Biblii było w owych czasach przedsięwzięciem ryzykownym.

Czternastowieczny reformator John Wycliff został ogłoszony heretykiem za

przełożenie jej na język angielski. W rezultacie jego książki spalono. Kolejną

ofiarą był William Tyndale, który za przekład Biblii na angielski został na

początku XVI wieku uduszony w Belgii, po czym jego ciało na wszelki

wypadek spalono. Nieco później kolejnego przekładu dokonał jego uczeń,

Miles Coverdale, który miał więcej szczęścia, bowiem Kościół był już w tym

czasie podzielony. Jego wersja została przyjęta przez Kościół Protestancki,

co nie przeszkadzało jednak Rzymowi traktować go jako heretyka.

Chodziło o to, że dopóki drukowany tekst pozostawał niejasny (nie była to

zwykła łacina, lecz koszmarna forma łaciny kościelnej) i tylko księża potrafili

go zrozumieć, mogli oni nauczać, czego tylko chcieli. Przełożenie Biblii na

inne języki sprawiało, że również inni ludzie mogli ją przeczytać i

zrozumiawszy zawarte w niej przekazy, zacząć zadawać kłopotliwe dla

Kościoła pytania, a nawet podważać jego nauki.

Przypisy:

1. Laurence Gardner, Krew z krwi Jezusa – Święty Graal i tajemnica

potomków Jezusa (Bloodline ofthe Holy Grail: The Hidden Lineage ofJesus

Revealed), przekład Paweł Korombel, Wydawnictwo Da Capo, Warszawa,

1998.

2. Chodzi tu o Mary, Królową Szkotów, katoliczkę, wnuczkę Henryka

VIII, która od roku 1568 była przez 19 lat nie chcianym więźniem królowej

Elżbiety I i po procesie o zdradę stanu ścięta w roku 1586. – Przyp. tłum.

3. Król Anglii w latach 1685-1688, ostatni król z dynastii Stuartów,

background image

również katolik. – Przyp. tłum.

4. Inaczej Kolumban, święty, 521-597, irlandzki misjonarz, założyciel

misji na wyspie łona, schrystianizował pomocną Szkocję. – Przyp. tłum.

5. Kościół Celtycki – wczesnochrześcijański kościół na Wyspach

Brytyjskich założony w drugim lub trzecim wieku o charakterze bardzo

ascetycznym, zasłużony w nawracaniu Anglo-Saksonów w siódmym wieku,

przetrwał w Walii do 11 wieku, a w Szkocji i Irlandii do 12 wieku. – Przyp.

tłum.

6. Jak podaje Almerican Hentage Dictionary, “Graal, z angielska Grail, to

puchar, naczynie, którego Jezus używał w czasie Ostatniej Wieczerzy,

który stał się później celem wielu wypraw poszukiwawczych. Z kolei

Encyklopedia Britannica podaje: “Grail, zwany również Świętym Graalem,

obiekt legendarnych poszukiwań rycerzy czasów króla Artura, nazwa

niewątpliwie pochodząca od naczynia o szerokim wejściu lub płytkiego,

jednakowoż dokładne jej pochodzenie nie Jest znane. Legenda Graala

powstała w wyniku inspiracji klasyczne] i celtyckie] mitologii... Pierwszym

tekstem przywiązującym do tego naczynia symbolikę chrześcijańską, jako

tajemniczego, świętego obiektu podał Chrétien de Troyes w swym nie

dokończonym dwunastowiecznym romansie Perceval, or Le Conte du

Graal (Percewal z Walii), w którym występuje postać naiwnego

prowincjonalnego rycerza Percewala, którego podstawową zaletą jest

niewinność..." Natomiast w Słowniku Mitów i Tradycji Kultury Władysława

Kopalińskiego czytamy: “Graal to sławny talizman przedstawiany jako

kamień, talizman (do którego biblijny Józef z Arymatei miał zebrać krew

background image

Chrystusa, spływającą z grota lancy), będący tematem przewodnim

licznych legend..." – Przyp. tłum.

7. W języku angielskim istnieją dwa odpowiedniki polskiego słowa

“święty": “saint", który jest rzeczownikiem, i “hoły", który jest

przymiotnikiem. Pierwsze z nich, “saint", oznacza osobę formalnie uznaną

przez kościół za świętą, zaś w potocznym znaczeniu osobę o

niepodważalnych zaletach i cnotach, podczas gdy drugie, “holy", jest

przede wszystkim przymiotnikiem określającym przymioty osób lub rzeczy

świętych. – Przyp. tłum.

8. W roku 1945 w Nag Hammadi położonym między Bahgura i Hiw

znaleziono zbiór papirusów składający się z 13 rękopisów pism gnostycz-

nych oraz komentarzy spisanych w III wieku. – Przyp. tłum.

9. Chodzi o tak zwaną Księgę Sprawiedliwego według Biblii Tysiąclecia

lub Księgę Jaszera według innych wydań. W Księdze Jozuego jest do niej

odwołanie (Jozue 10:13) "I zatrzymało się słońce, i stanął księżyc, aż

pomścił się lud nad wrogami swymi. Czyż nie jest napisane w Księdze

Sprawiedliwego:..."

10. Przybrana siostra Mojżesza. – Przyp. tłum.

11. Ugarycka bogini, żona najwyższego boga panteonu Ela (u

Hebrajczyków Aszera, u Akadyjczyków Aszratum). Jej pełne imię brzmiało

prawdopodobnie “Ta Która Chodzi Po Morzu" – Przyp. tłum.

12. Słowo “stable" ma w języku angielskim aż trzy znaczenia: stabilny,

stajnia, stado koni. – Przyp. tłum.

background image

13. Esseńczycy byli ascetyczną sektą żydowską, która istniała w

starożytnej Palestynie w okresie od II wieku p.n.e. do końca I wieku n.e. –

Przyp. tłum.

14. Pierwszego przekładu Biblii na język angielski dokonał John Wycliffe

(1380-1382). 150 lat później kolejnego przekładu podjął się William

Tyndale. Jego dzieło dokończył Miles Coverdale. Pierwszą Biblią wydaną

po angielsku w Anglii była Biblia Mateusza (1537) stanowiąca zestawienie

tekstów Tyndale'a i Coverdale'a autorstwa niejakiego Rogersa piszącego

pod pseudonimem Mateusz. Wielka Biblia, opublikowana w roku 1539 i

wznowiona w roku 1568 jako Biblia biskupia, była pierwszą oficjalną Biblią

w języku angielskim. Kolejna Biblia wydana po angielsku zwana genewską

została przetłumaczona przez emigrantów i wydana w roku 1560 w

Genewie i Londynie. Najsłynniejszą datą w dziejach angielskich

przekładów Biblii jest rok 1611, kiedy to po raz pierwszy ukazała się Wersja

Autoryzowana (Authorized Version), zwana czasem Biblią króla Jakuba.

Nad jej poszczególnymi częściami pracowało 6 grup tłumaczy. W dalszym

etapie prac po dwóch członków z każdej grupy utworzyło komisję

redakcyjną. Ten najsłynniejszy angielski przekład stał się i jest nadal dla

Anglików najbardziej autorytatywnym i najulubieńszym przekładem, nawet

jeśli nie zawsze jest należycie rozumiany. Nowe odkrycia naukowe

wykazały konieczność ponownego zredagowania Authorized Version z

1611 roku. Miało to miejsce pod koniec XIX wieku – powstała wtedy tzw.

Wersja poprawiona (1881-1895). – Przyp. red.

15. Mianem Pilgrim Fathers – najczęściej spotykane polskie tłumaczenie

tej nazwy to Ojcowie Założyciele – określa się grupę pierwszych 102

background image

angielskich osadników zamieszkałych w Ameryce w Nowej Anglii, wśród

których znajdowało się 35 członków Angielskiego Kościoła

Separatystycznego (radykalna frakcja purytanów), którzy jeszcze przed

odpłynięciem do Nowego Świata zbiegli do Holandii uciekając przed

prześladowaniami religijnymi w swoim kraju. Statek, na którym płynęli, nosił

nazwę MayfIower. – Przyp. tłum.

16. Jakobitami nazywano po roku 1688 zwolenników Jakuba II i

pretendentów do tronu Anglii z dynastii Stuartów.

UKRYTE DZIEJE JEZUSA I ŚWIĘTEGO GRAALA

CZĘŚĆ DRUGA

Pierwsza możliwa do zaakceptowania anglojęzyczna Biblia została

opracowana na zlecenie króla Szkotów Jakuba VI (Stuarta

1

) i zarazem króla

Anglii Jakuba I

2

dopiero w początku siedemnastego wieku. Była to tak zwana

Autoryzowana Wersja, na której bazowała większość kolejnych

anglojęzycznych Biblii. Ale nawet ta wersja nie była bezpośrednim

tłumaczeniem oryginału. Większość jej tekstu to tłumaczenie z greki, a część

z łaciny, co więcej, niektóre jej fragmenty pochodziły z innych,

wcześniejszych, nielegalnych przekładów.

W opracowaniu Nowego Testamentu tłumacze króla Jakuba I usiłowali

pogodzić protestantów z katolikami. Był to jedyny sposób stworzenia ogólnie

akceptowalnego tekstu, lecz ich wysiłki nie były w pełni udane. Katolicy

uważali, że tłumacze wzięli stronę protestantów i starali się przeciwstawiać

królowi Jakubowi na forum parlamentu, zaś protestanci twierdzili, że tłumacze

background image

byli w zmowie z katolikami.

Nawiasem mówiąc Biblia ta przetrwała, zaś j ej tłumacze usiłowali osiągnąć

coś, co nazwa się “polityczną poprawnością". Dziś wiemy, co to znaczy, i jak

widać, funkcjonowało to również w tamtych czasach. W całym tekśde można

znaleźć liczne przykłady zastosowania tej zasady -jednym z nich może być

przekład tekstu mówiącego o grupie ludzi zwanych “niebiańskimi żołnierzami".

To określenie im się nie podobało i zamienili je na “niebiańską armię". Ale

zjawił się ktoś jeszcze i stwierdził: “Nie, to nie tak, to sugeruje, że tu chodzi o

uzbrojoną jednostkę, a to nie jest politycznie w porządku". Przeto wykreślono

to sformułowanie i zastosowano od dawna nie używane w języku angielskim

słowo “host" (“heavenly host"

3

). Nikt nie wie co to takiego “niebiańskie

zastępy". To niezwykłe jak wiele niezrozumiałych, starych, nie używanych

słów wprowadzono z powrotem do obiegu, aby zapewnić Biblii króla Jakuba

polityczną poprawność, tyle że nikt tych słów nie rozumiał. W tym samym

czasie William Szekspir uprawiał ten sam proceder w swoich sztukach.

Jeśli zajrzymy do odpowiednich książek, tych, które napisano przed królem

Jakubem i Szekspirem, a potem do tych, które ukazały się po Jakubie i

Szekspirze, bez trudu można się zorientować, że zasób słów języka

angielskiego zwiększył się o ponad 50 procent w wyniku przyjęcia słów

wymyślonych bądź wydobytych z zapomnienia. Problem polegał na tym, że

nikt, łącznie z twórcami słowników, nie wiedział, co większość z nich znaczy.

Trzeba je było jakoś zdefiniować i “niebiańskie zastępy" określono jako

“niebiańskie mnóstwo ludzi"!

Tak więc, aczkolwiek dostojnie poetycki, język Autoryzowanej Biblii

background image

Angielskiej jest zupełnie niepodobny do żadnego z języków, jakimi

kiedykolwiek mówiono w Anglii lub gdzie indziej. Nie ma on żadnego związku

z greką lub łaciną, z których jej tekst był tłumaczony. Z pewnością nie był to

język, którym posługiwał się Bóg, jak oświadczyli mi sami księża, lecz to

właśnie z tej kanonicznej interpretacji wywodzą się wszystkie pozostałe

anglojęzyczne Biblie w całej różnorodności ich form. Mimo wszystkich jej

błędów, przepięknej stylistyki wersetów i wszystkich nowych stów, wersja ta

wciąż jest najbliższa oryginalnym greckim rękopisom spośród wszystkich

anglojęzycznych wersji Biblii. Wszystkie inne tłumaczenia, Wersja

Standardowa, Nowa Wersja, wersje Poprawione, Nowoczesna Wersja

Angielska są mocno przekłamane i nie stanowią materiału odpowiedniego do

studiów, ponieważ stworzono je w konkretnych celach.

Oto jeden z najbardziej wyrazistych przykładów w tej materii. Zajrzyjmy do

Biblii wydawanej obecnie w Papui i Nowej Gwinei, gdzie żyją plemiona, które

nie zetknęły się nigdy w codziennym życiu z innym zwierzęciem niż świnia. W

obecnym wydaniu ich Biblii wszystkie zwierzęta występujące w normalnej

Biblii, bez względu na to, czy był to wół, lew, osioł, owca, czy jeszcze inne

zwierzę, są świnią! Nawet Jezus tradycyjnie określany jako “Baranek Boży" w

ich Biblii nazwany jest “Świnią Bożą"!

Tak więc, aby móc pokładać wiarę w treści zawarte w ewangeliach,

musimy wrócić do oryginalnych greckich rękopisów wraz z występującymi w

nich wtrętami w postaci słów i wyrażeń hebrajskich i aramejskich. Kiedy to

zrobimy, odkryjemy, że już w rodowodzie Jezusa duża część istotnych

danych została źle zinterpretowana, błędnie zrozumiana, błędnie

przetłumaczona lub po prostu pominięta. Czasami przyczyną tego był brak

background image

odpowiednich słów w językach, na które je tłumaczono.

Wszystkich nas uczono, że ojciec Jezusa, Józef, był stolarzem. “Czemu

nie? Przecież tak mówią ewangelie". Rzecz w tym, że w oryginalnych

ewangeliach nie ma o tym mowy. Najlepsze tłumaczenie podaje, że Józef był

“Mistrzem Rzemiosła" lub “Mistrzem Sztuk". Słowo “stolarz" było

uproszczonym wyobrażeniem tłumacza na temat znaczenia słowa

“craftsman" (rzemieślnik, mistrz w zawodzie). Każdy, kto zetknął się z

współczesną masonerią, z miejsca rozpozna znaczenie słowa “the Craft"

(sztuka). Nie ma ono nic wspólnego ze stolarką. Tekst po prostu informował,

że Józef był mistrzem, człowiekiem wykształconym.

Inny przykład dotyczy konceptu Niepokalanego Poczęcia. Nasze

anglojęzyczne ewangelie mówią nam, że matka Jezusa Maria była dziewicą.

4

Powtarzają to nieustannie. Zastanówmy się więc nad znaczeniem słowa

“dziewica". Rozumiemy, że jest to kobieta, która nie odbyła jeszcze stosunku

seksualnego z mężczyzną. Ustęp dotyczący tej sprawy nie był tłumaczony z

greki, lecz z łaciny. Tłumaczenie było łatwe, ponieważ w łacinie określano ją

słowem “virgo", czyli Maria była “virgo". Ale to wcale nie znaczyło wtedy tego,

co dziś kryje się pod słowem “dziewica". “Virgo" w znaczeniu łacińskim to po

prostu “młoda kobieta". Aby znaczenie było identyczne z tym, jakie się temu

słowu przypisuje dziś, jej łacińskie określenie musiałoby brzmieć “virgo

intacta", co tłumaczy się jako “nietknięta młoda kobieta".

Przyjrzyjmy się raz jeszcze tekstowi łacińskiemu, aby zobaczyć, dlaczego

nazwano ją “virgo" – młoda kobieta. Być może chodziło o coś, co było

prawdą, a co my wypaczyliśmy później. Otóż okazuje się, że słowem, które

background image

przetłumaczono na “virgo", było starohebrajskie “almah", które znaczyło

właśnie “młoda kobieta". Nie miało ono żadnego seksualnego podtekstu.

Gdyby Maria była fizycznie rzeczywiście “virgo intacta", w oryginale użyto by

wówczas hebrajskiego słowa “bethula", a nie “almah".

Czy to znaczy, że zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez ewangelie? Otóż

nie, zostaliśmy wprowadzeni w błąd przez angielskie tłumaczenie ewangelii.

Zostaliśmy również wprowadzeni w błąd przez kościelny establishment, który

zrobił wszystko, co było w jego mocy, aby pozbawić kobiety występujące w

ewangelii wszelkich normalnych cech ich płci. Najważniejsze kobiety Nowego

Testamentu są dziewicami, ladacznicami

5

bądź wdowami, nigdy zaś

przyjaciółkami, żonami lub matkami, a już z pewnością nie osobami

duchownymi lub świętymi siostrami (siostrami w Chrystusie).

Poza tym ewangelie mówią nam, i to kilkakrotnie, że rodowód Jezusa

wywodzi się od króla Dawida poprzez jego ojca Józefa. Nawet święty Paweł

mówi o tym w swoim Liście do Hebrajczyków. Mimo to naucza się nas, że

ojciec Jezusa był człowiekiem prostym, stolarzem, zaś jego matka była

dziewicą, z których to określeń żadne nie znajduje potwierdzenia w tekście

oryginalnym. Wynika z tego, że aby wydobyć z ewangelii to co najlepsze,

należy przeczytać je w tym języku, w jakim zostały napisane, a nie

interpretować ich treści z punktu widzenia współczesnych języków.

Nie wiadomo, kiedy dokładnie napisano pierwsze cztery ewangelie. Wiemy

jedynie, że po raz pierwszy opublikowano je w różnych etapach w drugiej

połowie pierwszego wieku naszej ery. Wszystkie zgodnie twierdzą, że Jezus

był Nazareńczykiem (a nie Nazaretańczykiem). Potwierdzają to również

background image

roczniki rzymskie, poza tym kroniki żydowskie z pierwszego wieku naszej ery

oraz Dzieje Apostolskie stwierdzają, że brat Jezusa, Jakub, i święty Paweł byli

przywódcami sekty nazareńczyków.

Określenie “nazareński" jest bardzo istotne w historii Świętego Graala,

ponieważ narosło wokół niego nieporozumienie, w wyniku którego

zapanowało przekonanie, że Jezus pochodzi z Nazaretu. Przez ostatnie 400

lat anglojęzyczne ewangelie powtarzają ten błąd mylnie tłumacząc “Jezus

nazareńczyk" na “Jezus Nazaretańczyk". Nie ma żadnego związku między

Nazaretem i nazareńczykami. W rzeczy samej osiedle o nazwie Nazaret

zostało założone w latach sześćdziesiątych pierwszego wieku n.e., czyli około

30 lat po ukrzyżowaniu Jezusa, co oznacza, że nikt, zwłaszcza w pierwszych

latach jego życia, nie mógł stamtąd pochodzić, bo po prostu Nazaretu jeszcze

nie było!

Nazareńczycy byli liberalną żydowską sektą sprzeciwiającą się zasadom

ostrego hebrajskiego obrządku saduceuszy i faryzeuszy. Kultura i język

nazareńczyków pozostawały pod silnymi wpływami filozofów starożytnej

Grecji, poza tym ich sekta głosiła równość mężczyzn i kobiet. Dokumenty

pochodzące z tamtych czasów nie odnoszą się do Nazaretu, lecz do

społeczności nazareńczyków. W społeczności tej byli zarówno duchowni

męskiego, jak i żeńskiego rodzaju i różniła się ona znacznie od zdominowanej

przez mężczyzn społeczności żydowskiej i tego, czego wymagał w

późniejszym czasie zdominowany przez mężczyzn Kościół Rzymskokatolicki.

Należy pamiętać, że Jezus nie był chrześcijaninem – był nazareńczykiem,

pozostającym pod zachodnimi wpływami Żydem. Ruch chrześcijański został

background image

założony przez kogoś innego na podstawie jego (Jezusa) misji. Słowo

“chrześcijanin" zostało po raz pierwszy zapisane i użyte w roku 44 n.e. w

Antiochii w Syrii.

W świecie arabskim słowem, którego używa się dzisiaj, tak jak i w tamtych

czasach, na określanie Jezusa i jego wyznawców, jest Nazara. Potwierdzają

to zapisy Koranu: Jezus jest Nazara; jego wyznawcy są Nazara. Słowo to

oznacza “podtrzymujący" lub “strażnicy". Jego pełne brzmienie to “Nazrie ha-

Brit" i oznacza ono “podtrzymujący przymierze". Przy okazji mamy tu brytyjski

aspekt, ponieważ słowo Brit jest źródłosłowem nazwy Brytania, zaś słowa

Brit-ain znaczą “kraj przymierza" lub “kraj ugody".

W czasach Jezusa nazareńczycy mieszkali w Galilei oraz w tajemniczym

miejscu określanym w Biblii jako “Puszcza"

6

. W rzeczywistości Puszcza była

dokładnie określonym miejscem. Były to przede wszystkim ziemie wokół

Qumran ciągnące się aż do Mird i innych miejsc. To właśnie tam zostały

stworzone, a następnie odkryte w roku 1948 tak zwane Zwoje znad Martwego

Morza

7

.

Jakiś czas po ukrzyżowaniu Piotr i jego przyjaciel Paweł wyruszyli do

Antiochii, a następnie do Rzymu, gdzie założyli ruch, który stał się

chrześcijaństwem. Z kolei w innych annałach zapisano, że Jezus, jego brat

Jakub i większość pozostałych apostołów kontynuowali działalność ruchu

nazareńskiego i przenieśli się do Europy. Ruch ten stał się Kościołem

Celtyckim. Zgodnie z udokumentowanymi zapisami Kościoła Celtyckiego w

roku 37 n.e., czyli cztery lata po ukrzyżowaniu, ruch nazareński przekształcił

się formalnie w Kościół Jezusowy. Kościół Rzymskokatolicki został stworzony

background image

300 lat później, po 3 wiekach od stracenia Piotra i Pawła.

Kościół Celtycki, którego korzenie tkwiły w ruchu nazareńskim, stał przez

wiele stuleci w opozycji do Kościoła Rzymskokatolickiego. Różnica między

nimi była prosta – wiara nazareńska opierała się na naukach samego Jezusa.

Ich sednem były zasady moralne, wzorce zachowań, praktyka społeczna,

prawo i sprawiedliwość wywodzące się ze Starego Testamentu i połączone z

liberalnym przekazem równości. Rzymska chrześcijańskość była

“kościelnością". Nie było w niej ważne, czego nauczał Jezus. Kościół ten

uczynił religie z samego Jezusa. Krótko mówiąc Kościół Nazareński był

prawdziwie społecznym kościołem, podczas gdy Kościół Rzymskokatolicki

kościołem cesarzy i papieży – hybrydą ruchu imperialnego.

Poza oczywistymi niezrozumieniami, błędnymi interpretacjami i chybionymi

tłumaczenia kanoniczne ewangelie cierpią z powodu wielu rozmyślnie

wprowadzonych poprawek. Pewne oryginalne akapity zostały zmienione, inne

usunięte, a jeszcze inne dodano tak, aby zadowolić partykularny interes

kościoła. Większość z tych poprawek wprowadzono w czwartym wieku, kiedy

dokonywano przekładu na łacinę z oryginalnych greckich i semickich tekstów.

Nawet jeszcze wcześniej, około roku 195 n.e., czyli 1800 lat temu, biskup

Klemens z Aleksandrii dokonał pierwszej znaczącej poprawki tekstu

ewangelii. Usunął on istotną część z ewangelii Marka napisanej około sto lat

wcześniej i uzasadnił swój czyn w liście: “Bo gdyby one nawet mówiły coś, co

jest prawdą, ten, który kocha Prawdę, nie... zgodziłby się z nimi... Albowiem

nie wszystkie prawdy będą ogłoszone wszystkim ludziom". Interesujące.

Chodziło mu o to, że nawet w tym wczesnym okresie istniały już rozbieżności

background image

między tym, co napisali twórcy ewangelii, a tym, czego chcieli nauczać

biskupi.

Tej usuniętej przez biskupa Klemensa części do dziś brak w ewangelii

Marka. Ale jeśli porównamy Marka z wersją jego ewangelii, jaką znamy

dzisiaj, okaże się, że nawet bez tej usuniętej części jest ona znacznie dłuższa

od oryginalnej! Jedna z dodatkowych jej części opisuje proces

zmartwychwstania i składa się z 12 pełnych wersetów umieszczonych pod jej

koniec, rozdział 16.

Obecnie wiadomo, że wszystko, co dotyczy wydarzeń po ukrzyżowaniu,

zostało dodane przez biskupów Kościoła lub ich skrybów około czwartego

wieku. Chociaż watykańskie archiwa potwierdzają to, większość ludzi ma

utrudniony do nich dostęp, a nawet jeśli im się to uda, to okazuje się, że stara

greka jest bardzo trudna do zrozumienia.

Co znajdowało się w tej części ewangelii Marka, którą Klemens postanowił

usunąć? Była to część dotycząca wskrzeszenia Łazarza. W oryginalnym

tekście ewangelii Marka Łazarz został przedstawiony jako osoba

ekskomunikowana-jednostka w stanie śmierci duchowej w wyniku wyklęcia, a

nie w stanie śmierci fizycznej. Opisana była nawet scena, w której Jezus i

Łazarz nawołują się nawzajem przed otwarciem grobu. Ten opis kolidował z

chęcią biskupa do przedstawienia podniesienia Łazarza jako cudu, a nie

zwykłego uwolnienia go ze stanu ekskomuniki. Co więcej, to ustawiało w

pewien sposób scenę ukrzyżowania samego Jezusa, którego

zmartwychwstanie z duchowej śmierci podobnie jak w przypadku Łazarza

również nastąpiło w podobnym trzydniowym trybie.

background image

W wyniku wyroku Jezus został podniesiony (uwolniony lub

zmartwychwstały) ze stanu śmierci zgodnie z obowiązującym prawem

trzeciego dnia. Jednak w przypadku Łazarza Jezus pogwałcił prawo przez

podniesienie swojego przyjaciela po trzydniowym okresie symbolicznej

choroby. W oczach rady starszych prawna śmierć Łazarza oznaczała w tym

momencie śmierć fizyczną. Łazarzowi groziło w tej sytuacji wpakowanie do

worka i pogrzebanie żywcem. Jego zbrodnia polegała na tym, że poprowadził

zbuntowanych ludzi do zabezpieczenia wodociągu, którego bieg zmieniono

puszczając wodę poprzez nowy rzymski akwedukt w Jerozolimie. Jezus

dokonał uwolnienia nie mając do tego uprawnienia (nie był kapłanem, którym

przysługiwało to prawo). Potem Herod-Antypas Galilejski zmusił najwyższego

kapłana Jerozolimy do złagodzenia swojego wyroku na korzyść Jezusa i

właśnie to było potraktowane jako niezwykły cud!

Było jednak jeszcze coś więcej, co spowodowało usunięcie części

ewangelii Marka. Otóż w opisie przypadku Łazarza Marek stwierdził wyraźnie,

że Jezus i Maria Magdalena byli w rzeczywistości mężem i żoną. Historia o

Łazarzu w ewangelii Jana zawiera dosyć dziwne zdanie, które mówi, że Marta

przybywa od grobu Łazarza, aby pozdrowić Jezusa, podczas gdy jej siostra,

Maria Magdalena, pozostaje w domu i czeka na wezwanie Jezusa. Natomiast

w oryginalnym tekście Marka, jest mowa, że Maria Magdalena w

rzeczywistości wyszła z domu z Martą i po upomnieniu przez uczniów Jezusa

została odesłana z powrotem do domu, gdzie miała czekać na jego

wezwanie. Była to szczególna zasada prawa judaistycznego, zgodnie z którą

żonie w czasie uroczystości żałobnych nie wolno było wyjść z domu, dopóki

nie zezwoli jej na to mąż.

background image

Jest wiele informacji, już pozabiblijnych, dowodzących, że Jezus i Maria

Magdalena byli mężem i żoną, lecz czy w samych ewangeliach jest coś na

ten temat, coś, co uszło uwadze redaktorów i potwierdza to przypuszczenie?

Otóż jest kilka szczegółów potwierdzających ten fakt.

Jest w ewangeliach siedem list kobiet, które cały czas kręcą się wokół

Jezusa. Na listach tych znaj duj e się oczywiście matka Jezusa, lecz na

sześciu z nich imię Marii Magdaleny znajduje się na pierwszym miejscu,

nawet przed jego matką. Studiując inne listy z tego okresu można zauważyć,

że nazwisko “First Lady" (“Pierwszej Damy") było zawsze umieszczane na

pierwszym miejscu. Zwrot “First Lady" jest do dziś stosowany w Ameryce.

Była to zawsze kobieta najstarsza rangą i zawsze wymieniano ją na

pierwszym miejscu. I Królowa Mesjasza, Maria Magdalena, powinna być

wymieniana na pierwszym miejscu, co faktycznie miało miejsce.

Ale czy małżeństwo to jest opisane w ewangeliach? Otóż jest. Wielu ludzi

sugerowało, że ślub w Kanie był ślubem Jezusa i Marii Magdaleny. Nie była to

ceremonia ślubna jako taka, aczkolwiek w ewangeliach jest mowa o ślubie.

Ślub jest zupełnie odrębnym namaszczeniem w Betanii. U Łukasza mamy

pierwsze namaszczenie Jezusa przez Marię, dwa i pół roku przed drugim

namaszczeniem. U niewielu ludzi zdarza się, aby były to dwa wydarzenia, a w

tym wypadku są to wydarzenia odległe od siebie w czasie o dwa i pół roku.

Czytelników z pierwszego stulecia naszej ery wcale nie zdziwiłaby

dwuetapowa ceremonia zaślubin następcy tronu. Jezus był, jak wszystkim

wiadomo, “Mesjaszem", co po prostu oznacza “Namaszczony". Tak naprawdę

wszyscy wyżsi kapłani i królowie z rodu Dawida byli Mesjaszami. Jezus nie

background image

był tu wyjątkiem. Chociaż nie miał święceń kapłańskich, zyskał prawo to tytułu

Mesjasza z uwagi na to, że był potomkiem króla Dawida i pochodził z rodu

królewskiego, lecz nie nadano mu tego tytułu, dopóki nie został fizycznie

namaszczony przez Marię Magdalenę, z racji je] uprawnień jako wyższej

kapłanki– nie długo przed ukrzyżowaniem.

Słowo “Mesjasz" pochodzi od żydowskiego czasownika “namaszczać",

który wywodzi się z kolei od staroegipskiego słowa “messeh", czyli “święty

krokodyl". To właśnie sadłem messeha siostry-panny młode faraonów

namaszczały swoich mężów w czasie zaślubin. Ten egipski zwyczaj ma swoje

źródło w królewskich obyczajach starożytnej Mezopotamii.

W Pieśni nad Pieśniami Starego Testamentu znajdujemy również

namaszczanie króla podczas zaślubin. Mówi się, że olejem używanym w

Judei był wonny olejek ze spikanardu

8

(Nardostachysjatamansi) -bardzo drogi

olejek z korzenia krzewu rosnącego w Himalajach. Rytuał namaszczania miał

zawsze miejsce wtedy, gdy mąż / król zasiadał do stołu. W Nowym

Testamencie namaszczenie Jezusa przez Marię Magdalenę rzeczywiście

odbyło się w chwili, gdy zasiadł on do stołu, i to ślubnym olejkiem nardowym.

Następnie Maria omiotła jego stopy swoimi włosami i przy pierwszym

namaszczeniu dwuczęściowych zaślubin zapłakała. Wszystkie te fakty

świadczą, że chodziło o małżeńskie namaszczenie następcy tronu.

Inne namaszczenia Mesjaszy, w czasie koronacji lub uzyskiwania

wyższych święceń kapłańskich, były zawsze dokonywane przez mężczyzn,

Wysokiego Zadoka

9

lub najwyższych kapłanów. Przy tych okazjach

stosowano olej z oliwek zmieszany z cynamonem i innymi korzennymi

background image

przyprawami – nigdy nie stosowano do tego olejku nardowego.

Olejek nardowy miał wyrażać prerogatywy żony Mesjasza, którą musiała

być Maria, siostra świętego zakonu. Matka Jezusa również była Marią i Marią

miała być także jego żona, jeśli nie z imienia, to przynajmniej tytularnie.

Niektóre zakony do dzisiaj kontynuują tradycję dodawania tytułu “Maria" do

chrzestnych imion swoich mniszek, na przykład siostra Maria Teresa czy

siostra Maria Luiza.

Śluby Mesjaszy były zawsze dwuetapowe. Według Łukasza pierwszy etap

namaszczenia był aktem zobowiązania do wejścia w związek małżeński

(zaręczyny), natomiast drugi, opisany przez Mateusza, Marka i Jana, był już

właściwym aktem zawarcia małżeństwa. W przypadku Jezusa i Marii drugie

namaszczenie w Betanii miało duże znaczenie i właśnie tu zaczyna się

historia Graala, bowiem jak podają księgi praw żydowskich oraz Józef

Flawiusz

10

w dziele Dawne dzieje Izraela, druga część ceremonii ślubnej

następowała dopiero po stwierdzeniu, że żona jest już w trzecim miesiącu

ciąży.

Kontynuatorzy dynastii, tacy jak Jezus, mieli obowiązek przedłużenia

dynastii. Małżeństwo było istotnym elementem tego obowiązku, zaś prawo

chroniło ich przed małżeństwem z kobietą, która mogłaby się okazać

bezpłodna bądź miała częste poronienia. Z tego też względu ta ochrona

prawna wyrażała się zasadą trzymiesięcznej ciąży, gdyż poronienia rzadko

zdarzają się w późniejszym okresie ciąży. Uważano, że kiedy żona przeszła

już bezpiecznie przez ten okres, można bez zbytniego ryzyka potwierdzić

kontrakt ślubny. Podczas namaszczania męża na tym etapie, o żonie

background image

Mesjasza mówiło się, że namaszcza go na pogrzeb. Potwierdzenie tego

znajdujemy w ewangeliach. Od tego dnia żona nosiła zawieszone na szyi

naczynie z olejkiem nardowym aż do końca życia swojego męża. Po raz drugi

używała go w chwili złożenia męża do grobu.

Właśnie dlatego Maria Magdalena poszłaby do grobu, co też zrobiła, w

Szabat po ukrzyżowaniu. W związku z drugim namaszczeniem w Betanii

ewangelie przytaczają słowa Jezusa: “Gdziekolwiek po całym świecie głosić

będą tę ewangelię, będą również opowiadać na jej pamiątkę to, co uczyniła".

W słynnej interpretacji tego wydarzenia renesansowy artysta Angelico Fra

11

przedstawia Jezusa koronującego Marię Magdalenę. Pomijając to, że

Angelico Fra był wykształconym, piętnastowiecznym dominikaninem, czy

władze Kościoła Chrześcijańskiego honorowały jednak Marię Magdalenę i

mówiły o tym akcie jako czynionym “na jej pamiątkę"? Niestety nie. Całkowicie

zignorowały dyrektywę samego Jezusa i ogłosiły Marię jako jawnogrzesznicę.

W kościele ezoterycznym oraz wśród Templariuszy Maria Magdalena

zawsze była traktowana jako święta i jako taka do dziś jest czczona przez

wielu, zaś najbardziej interesującą częścią tego kultu, zwłaszcza mając na

uwadze sprawę Graala, jest to, że podaje się ją jako patronkę hodowców

winorośli, strażniczkę winorośli, strażniczkę Świętego Graala, strażniczkę

świętej krwi.

W ewangeliach jest wiele rzeczy, których nie podejrzewamy, że tam są,

ponieważ nikt nas nigdy nie zachęcał do ich uważnego studiowania. Ostatnimi

laty dużą pomocą w tym względzie okazały się Zwoje znad Morza Martwego

oraz doniosłe badania australijskiej teolog, dr Barbary Thiering.

background image

Badania Zwojów znad Morza Martwego udostępniły nam nową wiedzę na

temat ówczesnego żargonu i zyskaliśmy dzięki nim olbrzymi zasób wiedzy na

ten temat. Określają one nam społeczne instytucje Mesjasza Izraela. Mówią o

dwunastu apostołach-delegatach, którzy byli na stałe oddelegowani do

przewodniczenia pewnym działom działalności rządu i pewnym rytuałom.

Prowadzi to do lepszego poznania samych apostołów. Znamy obecnie nie

tylko ich imiona – znaliśmy je zawsze – ale potrafimy teraz zrozumieć, kim

byli, jakie były ich rodziny, jakie mieli obowiązki i jaka była ich pozycja.

Studiując obecnie ewangelie zrozumieliśmy, że są w nich alegorie, słowa,

których dotychczas nie rozumieliśmy. Wiemy obecnie, że kapłanów chrzcicieli

nazywano “rybiarzami"; wiemy, że tych, którzy pomagali im przy wciąganiu

chrzczonych do łodzi przy pomocy wielkich sieci nazywano “rybakami", a

także i to, że samych kandydatów do chrztu nazywano “rybami". Apostołowie

Jakub i Jan byli wyświęconymi “rybiarzami". Bracia Piotr i Andrzej byli

“rybakami" i Jezus przyrzekł im kapłaństwo w nowej służbie, mówiąc:

“Uczynię was «rybiarzami» ludzi".

Wiemy obecnie, że był to specyficzny żargon czasów ewangelicznych i że

byłby on z łatwością zrozumiały dla każdego, kto żył w pierwszym wieku n.e. i

wcześniej. Znaczenie tych specyficznych wyrażeń zatraciło się w

późniejszych interpretacjach. Na przykład naszych teatralnych mecenasów

nazywamy obecnie “aniołami"

12

, zaś największe osobistości ze świata

rozrywki “gwiazdami" (“stars"). Jak zrozumiałby czytelnik odległy w czasie o

2000 lat i pochodzący z innej kultury słowa: “Anioł poszedł porozmawiać z

gwiazdami"? Ewangelie pełne są takich żargonowych wyrażeń. “Biedacy",

“trędowaci", “zastępy", “ślepi" – żadne z tych słów nie znaczyło tego, co się im

background image

dziś przypisuje. Definicje słów takich jak “chmury", “owce", “ryby", “bochenki"

oraz wielu innych były związane z ludźmi, podobnie jak dziś słowo “gwiazda".

Kiedy pisano w pierwszym wieku naszej ery ewangelie, wprowadzono je w

środowisko kontrolowane przez Rzym, przeto ich treść musiała być ukryta

przed rzymską cenzurą. Informacje te często miały charakter polityczny, przez

co były zawoalowane, zakodowane. Miejsca, w których występowały ważne

informacje, często poprzedzały słowa: “To jest dla tych, którzy potrafią

słuchać" – czyli dla tych, którzy rozumieją szyfr. Nie różniły się one niczym od

informacji przekazywanych między członkami prześladowanych grup w całej

historii ludzkości. W dokumentach przekazywanych między Żydami w

Niemczech w latach trzydziestych i czterdziestych również stosowano

kodowanie.

Dzięki dzisiejszej wiedzy dotyczącej tej piśmienniczej krypto-logii potrafimy

obecnie z dużą dokładnością określić datę i miejsce danego wydarzenia.

Potrafimy odkodować wiele ukrytych znaczeń znajdujących się w

ewangeliach, tak że nawet cuda zyskują zupełnie inne znaczenie. Czyniąc to,

wcale nie umniejszamy znaczenia takich postaci jak Jezus i z całą powagą

stwierdzam, że był on postacią szczególną, obdarzoną niezwykłą mocą,

niemniej ewangelie opisują pewne związane z nim zdarzenia jako “cuda". Nie

chodziło tu wcale o to, że były one rzeczywiście cudownymi,

ponadnaturalnymi wydarzeniami, lecz że w świetle wówczas panujących

obyczajów i warunków politycznych były bezprecedensowymi aktami, które

skutecznie omijały prawo.

Wiemy jeszcze wiele innych rzeczy. Wiemy, dlaczego poszczególne

background image

ewangelie nie zgadzają się ze sobą. Na przykład w ewangelii Marka czytamy,

że Jezus został ukrzyżowany w trzeciej godzinie, podczas gdy w ewangelii

Jana to samo wydarzenie dzieje się w szóstej godzinie. Ten szczegół wydaje

się z pozoru niezbyt ważny, lecz jak zobaczymy później, ta trzygodzinna

różnica w czasie była bardzo istotna dla dalszych wydarzeń.

Przyjrzyjmy się wydarzeniom związanym z wodą i winem w Kanie,

przyjrzyjmy się dokładnie, co Biblia mówi na ten temat, wbrew temu, co się

nam wydaje, że wiemy. Temu, co kiedyś było zupełnie zrozumiałą sprawą,

nadaje się obecnie ponadnaturalny charakter. Ślub w Kanie opisany jest tylko

w jednej z czterech ewangelii, w ewangelii Jana. Jeśli był to, jak twierdzi

Kościół, cud i jeśli przypisuje mu on tak duże znaczenie, to dlaczego tak

doniosłe wydarzenie nie znalazło się w pozostałych trzech ewangeliach?

Ewangelia wcale nie mówi, jak to często słyszymy z ambon, że “skończyło się

im wino". Ewangelia mówi: “A kiedy zapragnęli wina, matka Jezusa

powiedziała: «0ni nie mają wina»".

Ewangelia mówi nam, że osobą odpowiedzialną był gospodarz wesela /

uczty. Informacja ta determinuje fakt, że nie była to ceremonia zaślubin, lecz

przedślubna uczta zaręczynowa. Wino pite w czasie ceremonii zaręczyn było

podawane tylko kapłanom i Żydom żyjącym w celibacie, nie pili go żonaci

mężczyźni, nowicjusze i inni, którzy byli traktowani jako nie posiadający

święceń. Tym wolno było pić tylko wodę – jak podaje Jan, stanowiło to rytuał

oczyszczenia.

Kiedy nadszedł czas tego rytuału, Maria, najwidoczniej niezbyt szczęśliwa

z powodu dyskryminacji, chcąc skierować uwagę Jezusa na gości bez

background image

święceń, powiedziała: “Oni nie mają wina" . Nie będąc jeszcze

namaszczonym Mesjaszem, Jezus odrzekł: “Moja godzina jeszcze nie

nadeszła"

14

. W ten sposób Maria wywarła presję na Jezusa, który złamał

zwyczaj i odrzucił wodę. Wino dla wszystkich! Gospodarz uczty nie uczynił

żadnej uwagi na temat cudu, po prostu wyraził zdziwienie, że wino pojawiło

się na tym etapie ceremonii.

Często pada przypuszczenie, że ślub w Kanie Galilejskiej był ślubem

samego Jezusa, ponieważ zarówno on, jak i jego matka mieli prawo do

wydawania poleceń, co nie było przywilejem zwykłych gości. Ucztę tę można

datować na lato 30 roku n.e. w miesiącu będącym odpowiednikiem czerwca.

Pierwsze zaślubiny zawsze odbywały się w miesiącu Pokuty (wrzesień), zaś

związane z nimi uczty zaręczynowe były wydawane trzy miesiące wcześniej.

W naszym przypadku więc, pierwsze małżeńskie namaszczenie Jezusa przez

Marię Magdalenę odbyło się w miesiącu Pokuty (wrzesień) w 30 roku n.e.,

trzy miesiące po ceremonii w Kanie Galilejskiej, która zdaje się być ich ucztą

zaręczynową.

Ewangelie opowiadają historie, które mimo iż nie zawsze są zgodne ze

sobą, można także prześledzić na podstawie informacji pozabiblijnych. Opis

działalności Jezusa aż do chwili jego ukrzyżowania można znaleźć w różnych

zapiskach pochodzących z tamtego okresu. W oficjalnych rocznikach

Imperium Rzymskiego jest wzmianka na temat procesu pod przewodnictwem

Piłata oraz o ukrzyżowaniu. Możemy na podstawie tej chronologicznie

spisanej kroniki rzymskich gubernatorów ściśle określić datę ukrzyżowania na

Paschę w marcu 33 roku n.e. Drugie namaszczenie w Betanii miało miejsce w

tygodniu poprzedzającym ukrzyżowanie. Wiemy, że Maria Magdalena

background image

musiała być już zgodnie z prawem od trzech miesięcy brzemienna, co

oznaczało, że winna była urodzić we wrześniu roku 33 n.e., ale do tego

wrócimy później.

Traktując ewangelie dosłownie, tak jak zostały napisane, widzimy Jezusa

jako dziedzicznego władcę, wyzwoliciela starającego się zjednoczyć ludzi z

tamtych terenów przeciwko uciskowi Rzymu. W tym czasie Judea miała

status podobny do tego, jaki Francja miała pod niemiecką okupacja w czasie

drugiej wojny światowej. Władze były pod nadzorem wojsk okupacyjnych i

częste były przejawy sprzeciwu przeciwko temu stanowi rzeczy.

Jezus był oczekiwany, spodziewany, i pod koniec historii staje się

namaszczonym Mesjaszem. W Dawnych dziejach Izraela Józefa Flawiusza

pochodzących z pierwszego wieku naszej ery Jezus nazywany jest “mądrym

człowiekiem", “nauczycielem" i “królem". Nie ma tam nic na temat jego

boskości.

Zwoje znad Morza Martwego określają Mesjasza Izraela jako Naczelnego

Dowódcę Sił Zbrojnych Izraela, przeto nie będzie zaskoczeniem fakt, że

apostołowie byli uzbrojeni. Z chwilą ich zwerbowania Jezus sprawdzał, czy

każdy ma miecz. Pod sam koniec całej historii (Ewangelia według św. Jana,

Pojmanie Jezusa) Piotr zwraca swój miecz przeciwko Malchosowi, zaś Jezus

powiada: “Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz".

W Jerozolimie było wielu wysoko postawionych Żydów zajmujących

wysokie stanowiska, których trwałość gwarantowały obce (rzymskie) wojska i

którzy nie mieli nic przeciwko temu. Poza tym żydowskie grupy miały

charakter sekciarski i nie chciały dzielić swojego boga Jahwe z nikim innym, a

background image

zwłaszcza z nieczystymi gojami. Dla faryzeuszy i saduceuszy Żydzi byli

narodem wybranym przez Boga – On należał do nich, a oni do Niego. Byli

jednak oprócz tego inni Żydzi, na przykład nazareńczycy i esseńczycy, którzy

pozostawali pod wpływami bardziej liberalnej, zachodniej doktryny. Misja

Jezusa nie udała się i powstał rozłam nie do pokonania. Goje, czyli

innowiercy, to we współczesnym języku nieżydowskie rasy, zwłaszcza

arabskie, między którymi po dziś dzień istnieje nieprzezwyciężony rozdźwięk.

Wyrok wydał rzymski gubernator Poncjusz Piłat, lecz w rzeczywistości

Jezus został wcześniej wyklęty i ekskomunikowany przez Sanhedryn

15

. Aby

zrzucić z siebie odpowiedzialność, pokierowano sprawą tak, aby Jezus został

skazany przez rzymskiego gubernatora, który już wcześniej skazał innych

więźniów za udział w powstaniu przeciwko niemu.

Według najwyższego sędziego i naczelnego prokuratora Izraela Sanhedryn

nie miał prawa obradować nocą lub w czasie Paschy, co stanowiło dla niego

doskonałą okazję, aby umyć ręce od tej sprawy i móc oświadczyć: “Przykro

nam, ale nie możemy tego zrobić. To Ty, Rzymski Gubernatorze, musisz to

zrobić".

Jeśli chodzi o śmierć Jezusa na krzyżu, jest oczywiste, ze chodziło

wyłącznie o śmierć duchową, a nie śmierć fizyczną, co określała zasada

trzech dni i co wszyscy czytelnicy żyjący w pierwszym wieku zrozumieliby bez

najmniejszych wątpliwości. Z chwilą umieszczenia go na krzyżu Jezus stał się

z miejsca w świetle prawa osobą martwą. Został oskarżony, skazany i

przygotowany na śmierć. Dzisiaj taki stan nazywamy “ekskomuniką".

Nominalnie przez trzy dni pozostawałby chory, po czym czwartego dnia

background image

nadeszłaby śmierć fizyczna. Tego dnia zostałby pochowany, zakopany

żywcem, lecz w czasie trzech pierwszych mógł być podniesiony,

wskrzeszony. W rzeczy samej przewidział, że tak się stanie.

Podniesienia i wskrzeszenia mógł dokonać jedynie (wyłączając przypadek,

kiedy to Jezus sam pogwałcił prawo, co było właśnie cudem!) Najwyższy

Kapłan lub Ojciec Społeczności. Najwyższym Kapłanem był wtedy Józef

Kajfasz, który wyklął Jezusa, i dlatego podniesienia musiał dokonać

patriarcha, Ojciec Społeczności. Jest w ewangelii rozmowa między wiszącym

na krzyżu Jezusem i Ojcem, której kulminacją są słowa: “Ojcze, w ręce twoje

polecam ducha mego". Jak wiemy z zapisów historycznych, w tym czasie

Ojcem Społeczności był mędrzec Magi apostoł Szymon Zelota .

Uczono nas, że fizyczna śmierć Jezusa została potwierdzona przez krew i

wodę, która wypłynęła z jego ciała, kiedy został przebity włócznią. W

rzeczywistości ustęp ten został błędnie przetłumaczony. Słowa oryginału nie

znaczą “przebity', ale “ukłuty" lub “zadrapany". Słowa te przetłumaczono na

łaciński czasownik “otworzyć", a ten na angielskie słowo “przebity".

To nie były prymitywne czasy, ale czasy, w których byli już lekarze, ludzie

zajmujący się medycyną; były nawet swego rodzaju szpitale. I tak jak dziś, tak

i wtedy testem na sprawdzenie istnienia odruchów było zadrapanie lub ukłucie

skóry ostrym narzędziem.

W moim posiadaniu znajduje się list od chirurga z Brytyjskiej Rady

Medycznej, w którym stwierdza on, “że z punktu widzenia medycyny wypływ

wody jest niewytłumaczalny. Krew wypływająca z rany kłutej jest dowodem

życia, a nie śmierci. Należałoby wykonać bardzo dużą, ciętą ranę, aby

background image

spowodować wypłynięcie kropli krwi z martwego ciała, a to dlatego, że nie ma

już akcji naczyniowej".

Zobaczmy, co dokładnie mówią ewangelie na ten temat. Józef z Arymatei

zdjął ciało Jezusa z krzyża. Gwoli ścisłości wyrazem, który przetłumaczono na

angielskie “body" (ciało), było greckie słowo “soma" oznaczające “żywe ciało".

Gdyby chodziło o “martwe ciało", czyli “zwłoki", użyto by słowa “ptoma".

Jezus przeżył ukrzyżowanie i jest to wyraźnie widoczne w innych księgach.

Nawet Koran mówi o tym otwarcie.

W piątkowe popołudnie, kiedy Jezus wisiał na krzyżu, wypadało

trzygodzinne przesunięcie czasu do przodu. Czas odmierzany był wtedy za

pomocą zegarów słonecznych przez kapłanów, którzy odznaczali upływ

godzin poprzez mierzony czas sesji modlitewnych. Chodziło w tym o to, że

były godziny dzienne i godziny nocne. Dziś mamy dwudziestoczterogodzinną

dobę. W ewangelii Jana Jezus mówi: “Czyż dzień nie ma dwunastu godzin?"

Tak, było dwanaście godzin dnia i dwanaście godzin nocy, zaś dzień zaczynał

się o wschodzie słońca. Od czasu do czasu początek dnia ulegał zmianie, w

związku z czym ulegał jej również początek nocy. W marcu, jak wiadomo,

początek dnia wypadałby około szóstej rano.

Wiemy, że Józef z Arymatei negocjował z Poncjuszem Piłatem w sprawie

zdjęcia Jezusa z krzyża po jego kilkugodzinnym wiszeniu na nim. Ewangelie

nie są w tym miejscu zgodne co do kolejności zdarzeń – niektóre podają czas

przed jego zmianą, inne czas po jego zmianie. Jest jednak pewne, że z czasu

dnia znikają trzy godziny i przechodzą do czasu nocnego. Godziny dnia

zostają zastąpione godzinami nocy. Jak mówią ewangelie, kraj pogrążył się w

background image

ciemności na trzy godziny. Dziś te trzy nocne godziny dodalibyśmy bez

wahania do godzin dziennych.

Te trzy godziny stanowiły jednak najistotniejszy punkt każdego z

następnych wydarzeń, ponieważ hebrajscy lunarzyści

17

dokonywali zmian

czasu w ciągu dnia, zaś solarzyści

18

, których frakcją byli esseńczycy i mędrcy

Magi, nie dokonywali zmian przed północą, co oznacza, że według czasu

ewangelii, który odnosi się do czasu hebrajskiego, Jezus został ukrzyżowany

w trzeciej godzinie, zaś według czasu solarnego (słonecznego) został

ukrzyżowany w szóstej godzinie.

Tego wieczora Żydzi rozpoczęli Szabat o dziewiątej godzinie starego

czasu, zaś esseńczycy i Magi mieli jeszcze do jego rozpoczęcia trzy godziny.

To właśnie te trzy godziny umożliwiły im przeprowadzenie działań w sprawie

Jezusa i na jego rzecz, ponieważ w ciągu tych trzech godzin nikt inny nie

mógł podjąć się jakiejkolwiek pracy fizycznej.

Tak więc doszliśmy do jednego z najbardziej błędnie zinterpretowanych

elementów Biblii i od tego miejsca zaczniemy posuwać się do przodu, do

okresu nie opisanego w Biblii, aby opowiedzieć, jak przebiegł poród dziecka

Jezusa i Marii Magdaleny we wrześniu 33 roku n.e. Jednym z najbłędniej

rozumianych ustępów Biblii jest sprawa Wniebowstąpienia i omawiając ten

temat rozważymy narodziny trojga dzieci Jezusa i ich potomków.

Przypisy:

1. Istnieją dwie pisownie tego nazwiska. Obecnie nazwisko te] rodziny

królewskie) pisze się jako Stuart, jednak pierwotnie pisało się Stewart.

2. Król Szkotów Jakub VI (panował w latach 1567-1625) i król Anglii

background image

Jakub I (panował w latach 1603-1625) to jedna i ta sama osoba, pierwszy

król z dynastii Stuartów na tronie angielskim, zwolennik absolutyzmu, zaś

jego konflikty z parlamentem stanowiły powód do buntu przeciwko jego

sukcesorowi, Karolowi I. – Przyp. tłum.

3. Niebiańskie zastępy lub niebiański gospodarz, bądź niebiańska

hostia – Przyp. tłum.

4. Nie tyko anglojęzyczne, polskojęzyczne również – Przyp. tłum.

5. Autor używa tutaj bardziej wulgarnego określenia, lecz ze względu

na to, ze nasze życie publiczne jest już i tak przeładowane wulgaryzmami,

pozwalam sobie trochę je złagodzić – Przyp. tłum.

6. “Głos wołającego na Puszczy" – chodzi tu jednak raczej o pustkowie

a nie teren porośnięty lasami. – Przyp. tłum.

7 Zwoje znad Martwego Morza to starożytne rękopisy wykonane na

skórze, papirusie i miedzi odkryte w pustynnych grotach i starożytnych

ruinach znajdujących się na pustkowiach Judei. Jest to jedno z

ważniejszych odkryć współczesne] archeologu. Odkrycie ich pozwoliło na

ustalenie daty ustabilizowane) żydowskie] Biblii na nie później niż 70 rok

n.e, zrekonstruowanie historii Palestyny w okresie pomiędzy 4 wiekiem

p.n.e. a rokiem 135 n.e. oraz rzuciło nowe światło na powstanie

chrześcijaństwa i rabinicznego judaizmu, jak również na zależności

między wczesnochrześcijańskimi i żydowskimi tradycjami. – Przyp. tłum.

8 Chodzi tu o olejek nardowy. – Przyp. tłum

9. Zadok byt jednym z kapłanów popierających króla Salomona w jego

background image

walce o tron. – Przyp. tłum.

10. Josef Ben Matatia, żydowski kapłan, nauczyciel i historyk, autor

wartościowych pozycji opisujących dzieje Żydów. Jego główne dzieła to

Dzieje wojny żydowskie] przeciwko Rzymianom, Dawne dzieje Izraela

oraz Przeciwko Aplonowi – Przyp. tłum.

11. Guldo di Piętro, zwany również II Beato lub Fra Giovanm da

Fiesole, jeden z największych włoskich malarzy XV wieku; większość jego

prac to freski, które wykonał w Klasztorze San Marco we Florencji oraz w

kaplicy papieskie] (tzw. Capella Niccolina) i prywatnych apartamentach

papieskich w pałacu watykańskim, a także malowidła nadrzwiowe w

sanktuarium Kościoła Santissima Annunziata we Florencji. – Przyp. tłum

12 Bardzo popularne w języku angielskim określenie mecenasa

teatralnego brzmi “angel" – Przyp. tłum.

13. Brzmienie tego zdania w wersji autora artykułu jest podobne do

brzmienia: “Wina nie mają" – które występuje w polskojęzyczne) wersji

Biblii wydanej w roku 1982 przez Tnę British and Foreign Bibie Society,

natomiast Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu opracowane przez

Zespół Biblistów Polskich z inicjatywy Benedyktynów Tynieckich i wydane

przez Wydawnictwo Pallottinum w roku 1980, opatrzone wstępem

kardynała Wyszyńskiego, podaje ten tekst w brzmieniu: “Nie mają już

wina". – Przyp. tłum

14. Odpowiednie teksty z wyże) cytowanych Biblii brzmią: “Jeszcze me

nadeszła moja godzina" i “Czyż jeszcze me nadeszła godzina moja?" –

Przyp. tłum.

background image

15. Synedrion, żydowska instytucja religijna i sądownicza w starożytne)

Judei; sanhedryn składał się z 71 członków, głównie arystokracji

saducejskie); od czasu Machabeuszów w skład sanhedrynu wchodzili

także faryzeusze.

16. Szymon Zelota lub Kananejczyk, jeden z 12 apostołów. Chociaż me

wiadomo mc pewnego o jego życiu, sądzi się, ze był jednym z Zelotów,

czyli członkiem ruchu wolnościowego w Palestynie wymierzonego

przeciwko panowaniu Rzymu, które było nie do pogodzenia z

monoteistyczną religią żydowską. – Przyp. tłum.

17. Przypuszczalnie chodzi o astronomów opierających swoje

obliczenia na obserwacji Księżyca – Przyp. tłum.

18. Przypuszczalnie chodzi o astronomów opierających swoje

obliczenia na obserwacji Słońca. – Przyp. tłum

UKRYTE DZIEJE JEZUSA I ŚWIĘTEGO GRAALA

CZĘŚĆ TRZECIA

Na podstawie chronologii Ewangelii wiadomo nam, że drugie małżeńskie

namaszczenie Jezusa przez Marię Magdalenę w Betanii miało miejsce w

tygodniu poprzedzającym ukrzyżowanie. Wiemy również, że Maria była wtedy

w trzecim miesiącu ciąży i w związku z tym powinna była urodzić we

wrześniu.

Co zatem mówią nam Ewangelie na temat wydarzeń, które miały miejsce

we wrześniu roku pańskiego 33? W rzeczy samej nic, niemniej sprawa ta

została podjęta w Dziejach Apostolskich, gdzie podane są szczegóły

background image

wrześniowego wydarzenia, które znamy jako “Wniebowstąpienie".

W Dziejach Apostolskich nie ma jednak mowy o jednej rzeczy, to jest o

“Wniebowstąpieniu". Nazwa ta została nadana temu rytuałowi trzy wieki

później, kiedy Kościół Rzymskokatolicki ustalał swoje doktryny. Oto, jak

brzmią dosłownie stosowne słowa tekstu: “I gdy to powiedział, a oni patrzyli,

został uniesiony w górę i obłok wziął go sprzed ich oczu". Dalej mówi się, że

“mężowie w białych szatach" rzekli do uczniów: “...czemu stoicie patrząc w

niebo? Ten Jezus... tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego". Nieco dalej w

Dziejach mówi się, że “niebo" musi przyjąć Jezusa aż do czasu jego

“powrotu"

1

.

Wiedząc, że był to właśnie miesiąc, w którym Maria Magdalena

spodziewała się dziecka, zastanówmy się zatem, czy istnieje jakiś związek

między połogiem Marii a tak zwanym “Wniebowstąpieniem"? Otóż istnieje i

wynika on z istoty czasu powrotu.

Istniały zasady nie tylko rządzące ceremonią zaślubin sukcesorów rodów

mesjanistycznych, ale również rządzące samym małżeństwem. Zasady

dynastycznych więzów małżeńskich różniły się od obowiązujących w

przeciętnej rodzinie, zaś rodzice mesjanistyczni byli formalnie rozdzielani na

czas porodu. Nawet zbliżenia między dynastycznym mężem i żoną były

dozwolone jedynie w grudniu, tak aby urodziny następców zawsze wypadały

we wrześniu, miesiącu Atonement, najświętszym miesiącu żydowskiego

kalendarza.

To właśnie tę zasadę złamali rodzice Jezusa (Józef i Maria) i było to

przyczyną, dla której Żydzi nie byli zgodni co do tego, czy Jezus jest ich

background image

prawdziwym Mesjaszem.

Kiedy dynastyczne dziecko było poczęte w niewłaściwej porze roku, matka

bywała zazwyczaj umieszczana na czas porodu pod klasztornym nadzorem,

aby uniknąć publicznego zawstydzenia. Nazywało się to “oddaleniem

prywatnym / potajemnym" i święty Mateusz całkiem wyraźnie podaje, że kiedy

odkryto ciążę Marii, “Józef, jej mąż, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie

chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie".

W tym przypadku na urodzenie została udzielona dyspensa przez

archanioła Simeona, który piastował wówczas stanowisko “Gabriela" będąc

anielskim kapłanem dyżurnym. Zarówno Zwoje znad Morza Martwego, jak i

Księga Enocha (która została usunięta ze Starego Testamentu) definiują

“archaniołów" (lub głównych ambasadorów) jako starszych kapłanów w

Qumran noszących tradycyjnie tytuły “Michał", “Gabriel", “Rafael", “Sariel" etc.

W przypadku Jezusa i Marii Magdaleny wszelkie zasady więzów

małżeńskich zostały zachowane i ich pierwsze dziecko zostało poczęte w

grudniu roku pańskiego 32 i urodzone we wrześniu roku 33.

Z chwilą urodzenia się dynastycznego dziecka rodzice byli rozdzielani na

sześć lat, jeśli to był chłopiec, i na trzy lata, jeśli urodziła się dziewczynka. Ich

małżeństwo było restytuowane dopiero po tym czasie. W międzyczasie matka

z dzieckiem udawała się do odpowiednika klasztoru, zaś o małżonku mówiło

się, że wstępuje do “Królestwa Niebios". To Królestwo Niebios było w

rzeczywistości Esseńskim Nadrzędnym Klasztorem w Mird nad Morzem

Martwym, zaś ceremonia wstępowania była prowadzona przez anielskich

kapłanów pod nadzorem wyznaczonego przywódcy pielgrzymów.

background image

W Księdze Wyjścia Starego Testamentu izraelskich pielgrzymów prowadził

do Ziemi Świętej “obłok". Kontynuując tę tradycję kapłan, przywódca

pielgrzymów, nosił od tamtego czasu tytuł “Obłok".

Jeśli przeczytamy teraz Dzieje Apostolskie zgodnie z intencją autorów,

zobaczymy, że Jezus został wzięty przez “Obłok" (czyli wodza pielgrzymów)

do Królestwa Niebieskiego (czyli do Nadrzędnego Klasztoru w Mird), zaś

człowiek w bieli (anielski kapłan) powiedział, że Jezus powróci, kiedy

nadejdzie czas restytucji (kiedy przywrócone zostanie fizyczne małżeństwo).

Jeśli rzucimy teraz okiem na List św. Pawła do Hebrajczyków, zauważymy,

że wyjaśnia on bardziej szczegółowo wydarzenie noszące nazwę

Wniebowstąpienia. Św. Paweł opowiada, jak Jezus został przyjęty do

Kapłaństwa Niebiańskiego, ponieważ w rzeczy samej nie miał uprawnień do

tak uświęconego tytułu. Tłumaczy on, że Jezus urodził się (poprzez ojca

Józefa) w żydowskiej linii Dawida, linii, która miała prawo do tytułu

królewskiego, lecz nie miała prawa do kapłaństwa, ponieważ to ostatnie było

wyłącznym przywilejem rodu Aarona i Lewiego.

Paweł powiada, że udzielono jednak specjalnej dyspensy, i dodaje, że

“skoro bowiem zmienia się kapłaństwo, musi nastąpić zmiana zakonu" (zakon

= prawo). Jako wynik tej zmiany zakonu (prawa) Jezus miał prawo wejścia do

Królestwa Niebieskiego według kapłańskiego porządku Melchizedeka.

Tak więc we wrześniu roku pańskiego 33

2

rodzi się pierwsze dziecko, zaś

Jezus zgodnie z prawem wstępuje do Królestwa Niebieskiego. Nie ma żadnej

wzmianki na temat męskiej płci tego dziecka (są natomiast w przypadku

kolejnych dwóch narodzin) i widząc, że Jezus wraca trzy lata później, w roku

background image

36, wiemy, że Maria urodziła dziewczynkę.

Śledząc chronologię Dziejów Apostolskich widzimy, że we wrześniu roku

37 rodzi się drugie dziecko, a następnie kolejne w roku 44. Okres, jaki upływa

między tymi dwoma urodzinami a drugą restytucją (małżeństwa) w roku 43,

wynosi sześć lat, co wskazuje, że drugie dziecko było chłopcem. Fakt ten

potwierdzają również użyte słowa kryptologiczne – takich samych użyto w

stosunku do dziecka z roku 44, co oznacza, że trzecie dziecko również było

chłopcem.

Zgodnie z tym, co znajdujemy w Zwojach znad Morza Martwego, wszystko,

co ma charakter kryptologiczny w Nowym Testamencie, zostało ustalone z

góry przez inny termin, który wyjaśnia, że dany termin oznacza coś ukrytego

zgodnie z zasadą: “To jest dla tych z uszami do słuchania". Kiedy już się

zrozumie te kody i alegorie, łatwiej jest rozumieć inne przekazy, bowiem ich

znaczenie nie zmienia się. Znaczą dokładnie to samo za każdym razem,

kiedy zostają użyte – inaczej mówiąc, zawsze są używane, kiedy chodzi o to

samo.

I tak na przykład Ewangelie wyjaśniają, dlaczego Jezus był nazywany

“Słowem Boga": “A słowo ciałem się stało i mieszkało między nami... w pełni

gracji i prawdy". Jan bardzo długo wyjaśnia znaczenie tego wyrażenia, zaś

kolejne przykłady cytatów brzmią następująco: “Słowo Boga stało nad

jeziorem" i “Słowo Boga było w Samarii".

Przesłania dotyczące żyzności i nowego życia są sformułowane w

Przypowieści o siewcy, którego ziarno “wydało plon". I stąd, ilekroć jest mowa,

że “Słowo Boga plon wydało" oraz “to jest dla tych z uszami do słuchania",

background image

oznacza to, że Jezus miał syna. Są dwa takie wyrażenia w “Dziejach

Apostolskich" i przypadają one dokładnie na rok 37 i 44.

Przypuszczalnie najgorzej zinterpretowaną księgą Nowego Testamentu

jest Apokalipsa św. Jana (inaczej Objawienie św. Jana). Chodzi tu o błędną

interpretację przez Kościół a nie błędy w samej księdze. Księga ta jest

niepodobna do pozostałych. Jest wypełniona okropnymi, nadprzyrodzonymi

podtekstami, zaś jej bezpośredni charakter wyobrażeniowy został skażony

przez Kościół, który przeobraził jej tekst w pewien rodzaj ostrzeżenia,

przepowiedni katastrofy! Lecz księga ta nie ma w tytule słowa

“Przepowiednia" lub “Ostrzeżenie". Nazywa się “Objawienie"

3

.

Cóż zatem ta księga objawia? Chronologicznie opisane tam wydarzenia

następują po tych, jakie opisane są w Dziejach Apostolskich, czyli księga

Objawienia św. Jana jest w rzeczywistości kontynuacją historii Jezusa, Marii

Magdaleny i ich synów, w szczególności starszego syna, Jezusa Justusa.

Podaje ona szczegóły jego życia i małżeństwa wraz z urodzinami jego syna.

Ta błędnie interpretowana przez Kościół księga Nowego Testamentu nie jest

ani ostrzeżeniem, ani pełną grozy przepowiednią. Jest dokładnie tym, co

mówi jej tytuł: objawieniem (lub raczej: ujawnieniem – przyp. tłum.).

Jak już wcześniej zauważyliśmy, wyświęceni księża w tamtych czasach

nosili przydomek “rybiarzy", ich pomocników nazywano z kolei “rybakami", zaś

kandydatów do chrztu – “rybami". Po wstąpieniu do Królestwa Niebieskiego

Jezus stał się wyświęconym “rybiarzem", lecz do chwili wstąpienia tam (jak

wyjaśnia św. Paweł) nie posiadał tytułu kapłańskiego. W trakcie rytuału

wyświęcania prowadzący ceremoniał kapłani z sanktuarium, Lewici, podawali

background image

kandydatom pięć bochenków chleba i dwie ryby. Prawo w tej mierze było

bardzo rygorystyczne. Kandydat musiał być obrzezanym Żydem. Innowiercy i

nie obrzezani samarytanie nie mogli w żadnym wypadku dostąpić tego

zaszczytu.

I to właśnie był ten szczególny kapłański rytuał, który Jezus pogwałcił w

czasie tak zwanego “nakarmienia pięciu tysięcy"

4

, ponieważ w ten sposób dał

dostęp do swojej nowej, liberalnej posługi ofiarowując bochenki chleba nie

uświęconemu zgromadzeniu ludzi. Poza tym, z uwagi na to, że stał się

“rybiarzem", o Jezusie mówiono również jako o “Chrystusie" – jest to grecka

definicja i znaczy “Król". Wymawiając słowa Jezus Chrystus faktycznie

mówimy Jezus Król, zaś jego królewskie pochodzenie wywodziło się z

Królewskiego Domu Judy (Domu Dawidowego), jak to wielokrotnie

podkreślają ewangelie oraz listy świętego Pawła.

Tak więc poczynając od roku 33 n.e. Jezus wyłania się w podwójnej roli:

jako “Kapłan Chrystus", a jeszcze częściej jako “Rybiarski Król" (“Fisher

King"). Definicja ta, jak zobaczymy, miała przerodzić się w dziedziczny i

dynastyczny urząd potomków Jezusa i następni “Rybiarscy Królowie" byli

dominującymi postaciami w historii linii krwi Graala.

Przed urodzeniem drugiego syna w roku 44 Maria Magdalena została

wydalona z Judei w związku z zaangażowaniem się jej w powstanie o

charakterze politycznym. Wraz z Filipem, Łazarzem i kilkoma innymi wiernymi

przyjaciółmi udała się (w myśl umowy z królem Herodem Agryppą II) do

posiadłości Herodów w pobliżu Lionu w kraju Gaul (który stał się później

Francją).

background image

Od najwcześniejszych czasów przez średniowiecze aż do renesansu jej

emigracja z Judei była portretowana w rękopisach luminarzy i podobnych im

dziełach sztuki. Jej życie i praca we Francji, a w szczególności w

Langwedocji, została opisana nie tylko w pracach dotyczących historii

europejskiej, ale nawet w liturgii rzymskokatolickiej, dopóki Watykan nie

usunął jej stamtąd.

Deportacja Mary Magdaleny jest opisana w Apokalipsie św. Jana (inaczej

Objawieniu św. Jana), która podaje, że była ona w tym czasie w ciąży.

Opowiada ona również, jak rzymskie władze oskarżyły ją, jej syna i jego

następców: “A jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia... Oto

wielki smok barwy ognia mający siedem głów i dziesięć rogów – a na głowach

jego siedem diademów... I stanął smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby,

skoro porodzi, pożreć jej dziecię. I porodziła syna – Mężczyznę... A niewiasta

zbiegła na pustynię... I rozgniewał się smok na niewiastę i odszedł rozpocząć

walkę z resztą jej potomstwa, z tymi, co strzegą przykazań Boga i mają

świadectwo Jezusa". (Apokalipsa św. Jana, 12,1-18).

Jest powiedziane, że to do kraju Gaul (Francji) Maria zaniosła Sangreal

(Krew Królewską, Świętego Graala), i to właśnie w Gauł potomkowie sławnej

linii Jezusa i Marii, “Rybiarscy Królowie", rozkwitali przez 300 lat.

Odwiecznym mottem Rybiarskich Króli było “W Sile". Wywodziło się ono od

imieniem ich przodka, Boaza (pradziadka króla Dawida), które znaczyło “W

Sile". Po przetłumaczeniu na łacinę brzmiało ono “In Forte" (Głośno), co

później zostało zniekształcone na “Anfortas", które stało się imieniem

Rybiarskiego Króla w romansie mówiącym o Graalu

5

.

background image

Możemy obecnie powrócić do tradycyjnej symboliki Graala jako kielicha

napełnionego krwią Jezusa. Możemy również zastanowić się nad graficzną

symboliką stworzoną na długo przed Wiekami Ciemnoty, około 3500 lat p.n.e.

Kiedy tego dokonamy, zauważymy, że kielich lub puchar jest najstarszym

symbolem kobiety. Jego reprezentacją było Święte Naczynie – macica.

Tak więc uciekając do Francji, Maria Magdalena przeniosła Sangreal w

Uświęconym Kielichu swojej macicy, tak jak to opisuje Księga Objawienia.

Imię tego drugiego syna było Józef.

Równoważnym tradycyjnym symbolem mężczyzny było ostrze rogu

przedstawiane zazwyczaj w postaci miecza lub jednorożca. W Starym

Testamencie w Pieśni nad Pieśniami oraz w Księdze Psalmów płodny

jednorożec symbolizuje królewski ród Judy i właśnie z tego względu katarowie

z Prowansji używali tej mistycznej bestii jako symbolu linii krwi Graala.

6

Maria Magdalena zmarła w Prowansji w roku 63 n.e. W tym samym roku

Józef z Arymatei zbudował sławną kaplicę w Glastonbury w Anglii jako

pomnik Mesjanistycznej Królowej. Był to pierwszy “nie podziemny" kościół

chrześcijański na świecie, zaś w następnym roku syn Marii, Jezus Justus,

poświęcił go swojej matce. Jezus Młodszy był już przedtem w Anglii z

Józefem, w wieku dwunastu lat, w roku 49. To właśnie to wydarzenie

zainspirowało sławną pieśń Williama Blake'a, Jeruzalem; “I te stopy w

starożytności, stąpały po zieleni Anglii gór".

7

Kim był Józef z Arymatei, człowiek, który przejął kontrolę nad biegiem

wypadków w czasie ukrzyżowania? I dlaczego matka Jezusa, jego żona i

reszta rodziny zaakceptowała interwencję Józefa bez zadawania

background image

jakichkolwiek pytań?

Dopiero w roku 900 n.e. Kościół Rzymski zdecydował się wydać

oświadczenie, że Józef z Arymatei był wujem matki Jezusa, Marii. Od tego

czasu obrazy zaczęły ukazywać go w chwili ukrzyżowania jako stosunkowo

starego człowieka, kiedy matka Maria miała już ponad pięćdziesiąt lat.

Dokumenty historyczne dotyczące Józefa sprzed oświadczenia Rzymu

przedstawiają go jako znacznie młodszego człowieka. Podają one, że zmarł

on w wieku 80 lat 27 lipca 82 roku n.e., czyli w chwili ukrzyżowania Jezusa

musiał mieć 32 lata.

Józef z Arymatei był w rzeczywistości nikim innym jak bratem Jezusa

Jakubem, zaś tytuł, jakim się go obdarza, nie ma nic wspólnego z nazwą

jakiegokolwiek miejsca. Arymatea nigdy nie istniała. Nie powinno więc dziwić,

że to właśnie on negocjował z Piłatem sprawę umieszczenia Jezusa w swoim

własnym grobie rodzinnym.

Rodowy przydomek “Arymatea" wziął się z angielskiego zniekształcenia

grecko-hebrajskiego terminu ha Rama Theo – “Boska Wysokość" lub

“Królewska Wysokość", jak to dziś mówimy. Ponieważ Jezus był najstarszym

mesjanistycznym potomkiem – Chrystusem, Kristosem lub po prostu królem –

jego młodszy brat był księciem krwi królewskiej, Królewską Wysokością,

Rama-Theo. W nazareriskiej hierarchii książę krwi królewskiej zawsze

posiadał patriarchalny tytuł “Józefa" – podobnie jak Jezus był tytularnie

“Dawidem", a jego żona “Marią".

Na początku V wieku potomkowie Jezusa i Marii skoligacili się poprzez

małżeństwo z Frankami sigambryjskimi. Z tego związku wyłoniła się nowa

background image

rodzina “panująca", która zapoczątkowała dynastię Merowingów.

Merowingowie założyli królestwo Francji i wprowadzili dobrze znany “fleur-de-

lys" (kwiat lilii – starożytny, żydowski symbol obrzezania) jako symbol królów

francuskich.

Z Merowingów wyłoniła się kolejna linia, która założyła niezależne

żydowskie królestwo w południowej Francji, Królestwo Septimanii, znanej

obecnie jako Langwedocja. Pierwsi książęta Tuluzy, Akwitanii i Prowansji

wywodzili się z mesjanistycz-nej linii krwi Świętego Graala. Septimania

otrzymała Królewski Dom Dawidowy w roku 768, zaś jej książę Bernard

poślubił później córkę cesarza Charlemagne (Karola Wielkiego).

Spośród “Rybiarskich Króli" wyłoniła się również kolejna linia sukcesji w

Gaul. Podczas gdy Merowingowie kontynuowali patrymonialną “męską" linię

dziedzictwa Jezusa, druga linia przedłużała matriarchalne dziedzictwo Marii

Magdaleny w “żeńskiej" linii. Były to dynastyczne królowe Avallonu w

Burgundii, z domu del Acqs – co znaczy “wody" – tytuł nadany Marii

Magdalenie wcześniej, kiedy udała się morzem do Prowansji.

Ci z nas, którym nie są obce tradycje arturiańskie i św. Graala, zorientowali

się w tej chwili w ostatecznej doniosłości tej mesjanistycznej rodziny

Rybiarskich Królów, królowych Avallonu i domu del Acqs (przekształconego w

arturiańskim romansie na “du Lac").

Potomkowie Jezusa stanowili potężne zagrożenie dla Kościoła

Rzymskokatolickiego, ponieważ byli dynastycznymi przywódcami Kościoła

Nazareńskiego. W rzeczywistości Kościół Rzymskokatolicki nie powinien był

nigdy powstać, ponieważ nie był on niczym innym jak ruchem “hybrydowym"

background image

złożonym z najróżniejszych doktryn pogańskich przyklejonych do

podstawowej żydowskiej bazy.

Jezus urodził się w 7 roku p.n.e. i jego urodziny przypadają na dzień

będący odpowiednikiem l marca, z “oficjalnymi" urodzinami w dniu 15

września, aby zadowolić wymagania dynastyczne. W chwili ustanawiania

zasad Kościoła Rzymskokatolickiego w czwartym stuleciu naszej ery cesarz

Konstantyn zignorował jednak obie daty i zamiast nich ustanowił 25 grudnia

jako dzień Bożego Narodzenia, tak aby zbiegało się ono z pogańskim

Świętem Słońca.

Później, na Synodzie w Whitby, w roku 664, biskupi przejęli celtyckie

święto Eostre, bogini wiosny i urodzaju, i przywiązali do niego nowe,

chrześcijańskie znaczenie. Czyniąc to zmienili datę celtyckiego święta, by

oddzielić ją od tradycji żydowskiej Paschy.

8

Chrześcijaństwo ewoluowało, jak wiadomo, jako “religia kompozytowa",

zupełnie niepodobnie do innych. Gdyby Jezus miał być jego żywym

katalizatorem, wówczas chrześcijaństwo bazowałoby na jego naukach –

moralnych i społecznych zasadach uczciwego, tolerancyjnego kapłaństwa z

ludźmi w charakterze udziałowców tej religii.

Ortodoksyjne chrześcijaństwo nie jest zbudowane na podstawie nauk

Jezusa, bazuje ono na naukach Kościoła Rzymskiego, które różnią się

całkowicie od nauk Jezusa. Istnieje cały szereg przyczyn takiego stanu

rzeczy, z których najważniejszą jest to, że nauki Jezusa zostały z rozmysłem

zepchnięte na bok na rzecz nauk Piotra i Pawła, które nie były uznawane

przez Kościół Nazareński jako legalne dziedzictwo Jezusa i jego brata

background image

Jakuba.

Papieże i kardynałowie mogli rządzić niepodzielnie jedynie poprzez

usunięcie Jezusa z czołowego miejsca. Konstantyn orzekł, że to “on sam" jest

“Zbawicielem Mesjaszem" a nie Jezus! Jeśli chodzi o biskupów Rzymu

(papieży), to przydzielono im apostolskie dziedzictwo świętego Piotra, nie

będącego spadkobiercą Jezusa i jego braci, co zachował Kościół Nazareński.

Jedynym sposobem, przy pomocy którego Kościół Rzymski mógł zapobiec

wpływom potomków Marii Magdaleny, było zdyskredytowanie jej samej i

zaprzeczenie, że była żoną Jezusa. Ale co z bratem Jezusa Jakubem? On'

również miał potomków, mieli ich również jego pozostali bracia, Simon, Joses

i Jude. Kościołowi nie udało się uciec od ewangelicznego stwierdzenia, że

Jezus był Błogosławionej Matki Maryi “pierworodnym synem", przeto

macierzyństwo samej Marii też musiało zostać ukryte.

W wyniku tej opcji Matka Maria została przedstawiona jako dziewica, zaś

Maria Magdalena jako ladacznica, o czym nie wspominają oryginalne

Ewangelie. Następnie, w celu umocnienia pozycji Marii, zaczęto głosić, że jej

własna matka, Anna, urodziła ją w sposób “bezgrzeszny"!

Z upływem czasu te wyrachowane doktryny zaczęły odnosić skutek. Na

samym początku jednak trzeba było czegoś więcej, aby scementować te idee,

ponieważ kobiety z ruchu nazareńskiego, takie jak Maria Magdalena, Marta,

Maria żona Kleofasa i Salome, które prowadziły szkoły i misje w całym

śródziemnomorskim świecie, miały znaczne wpływy w Kościele Celtyckim.

Wszystkie one były uczennicami Jezusa i bliskimi przyjaciółkami jego matki,

Marii, której towarzyszyły w chwili jego ukrzyżowania, co potwierdzają

background image

Ewangelie.

Jedyną drogą ocalenia dla kościoła było usunięcie kobiet, i to nie tylko

usunięcie ich ze stanowisk kościelnych, ale odmówienie im także

jakichkolwiek praw w społeczeństwie. Tak więc Kościół ogłosił, że wszystkie

kobiety są heretyczkami i czarownicami!

W dziele tym biskupów wspomagały słowa Piotra i Pawła. Opierając się na

ich naukach Kościół Rzymskokatolicki mógł przyjąć ideę absolutnego

seksizmu. W Liście do Tymoteusza Paweł napisał: “Nauczać zaś kobiecie nie

pozwalam ani też przewodzić nad mężem, lecz [chcę, by] trwała w cichości".

(Pierwszy List do Tymoteusza, 2,12). W Ewangelii według św. Filipa (w

apokryfach) cytuje się nawet następującą wypowiedź Piotra: “Kobiety nie są

warte życia". Biskupi cytowali nawet słowa Księgi Rodzaju, kiedy to Bóg mówi

do Ewy na temat Adama tymi słowy: “...on zaś będzie panował nad tobą"

(Księga Rodzaju, 3,16).

Ojciec Kościoła Tertulian podsumowuje całość poglądów kościoła, kiedy

mówi o uczennicach Marii Magdaleny: “Te heretyckie kobiety! Jak one śmią!

Są na tyle bezwstydne, by nauczać, by angażować się w dyskusje i spory, by

chrzcić... Nie wolno kobiecie przemawiać w kościele... ani pretendować... do

udziału w jakichkolwiek męskich funkcjach – a już na pewno nie mogą być

kapłankami".

Następnie, jako ukoronowanie wszystkiego, pojawia się najbardziej

zadziwiający dokument Kościoła Rzymskokatolickiego, Apostolski Porządek

(The Apostolic Order). Dokument ten został pomyślany jako

“wyimaginowana" dyskusja tocząca się między apostołami po Ostatniej

background image

Wieczerzy. W przeciwieństwie do Ewangelii dokument ten sugeruje udział

Marii Magdaleny w Ostatniej Wieczerzy i wszyscy zgadzają się, że powodem,

dla którego Jezus nie przekazał przy stole Marii ani kropli wina było to, że

zauważył, iż się ona śmieje!

Na podstawie tego osobliwego, fikcyjnego dokumentu biskupi postanowili,

że mimo iż Maria być może była towarzyszką Jezusa, kobietom nie należy się

żadne miejsce w Kościele, ponieważ nie są one poważne! Postawa

seksistowska przetrwała w Kościele do dzisiaj. Dlaczego? Ponieważ należało

zdyskredytować Marię Magdalenę i pozbawić uznania, tak aby można było

ignorować jej spadkobierców. Ale czasy zmieniają się i przynajmniej w

Kościele Anglikańskim kobietom przywraca się prawo do stanu kapłańskiego.

Mimo zakusów seksistów, mesjanistyczni dziedzice utrzymali swoją

pozycje społeczną poza establishmentem Kościoła Rzymskokatolickiego.

Utworzyli własne kościoły, Kościół Nazareński i Kościół Celtycki, i założyli

własne królestwa w Brytanii i Europie. Stali się zagrożeniem dla Kościoła

Rzymskokatolickiego i figuranckich monarchów oraz rządów przezeń

animowanych. To właśnie z ich powodu utworzono brutalną inkwizycję, jako

że podtrzymywali oni moralne i społeczne zasady, które stały w opozycji do

doktryny Kościoła Rzymskokatolickiego.

Stało się to bardzo wyraźne w Wieku Rycerskości, w którym kultywowano

szacunek dla kobiet, czego przykładem mogą być templariusze, których

zakonna przysięga odzwierciedlała szacunek dla “Matki Graala", Królowej

Marii Magdaleny.

W okresie poprzedzającym średniowiecze historie poszczególnych

background image

członków tego rodu były dobrze znane. Lecz kiedy Kościół rozpoczął swoje

rządy i zaczął wysuwać oskarżenia (Wielka Inkwizycja), cały dorobek

nazareński musiał zejść do podziemia.

Po co jednak komu była potrzebna rządna odwetu Inkwizycja? Kiedy zakon

templariuszy wrócił do Europy, nie tylko przywiózł ze sobą dokumenty, które

poddawały w wątpliwość nauki Kościoła, lecz zaczął zakładać własne kościoły

cysterskie przeciwstawiające się Rzymowi. Nie były to byle jakie kapliczki, ale

największe religijne pomniki, jakie kiedykolwiek wystrzeliły ku niebu

zachodniego świata, na przykład katedra Notre Dame we Francji.

Wbrew ich dzisiejszemu obliczu te wywierające olbrzymie wrażenie

gotyckie katedry nie miały nic wspólnego z oficjalnym Kościołem

Rzymskokatolickim. Zostały ufundowane i zbudowane przez templariuszy i

były dedykowane Marii Magdalenie – Notre Dame, Naszej Pani – którą

nazywali “Graalem świata".

Tego rodzaju działalność pozostawała oczywiście w sprzeczności z

wszystkimi dogmatami Kościoła Rzymskokatolickiego i biskupi przemianowali

je, poświęcając je Marii, matce Jezusa. Czyniąc to wydali nakaz ścisłego

przestrzegania sposobu przedstawiania na artystycznych portretach Matki

Marii, Madonny. Musiała być odziana w szaty w kolorze “wyłącznie białym i

niebieskim", tak aby nie wywołać przeświadczenia, że przyznano jej prawo do

piastowania jakichkolwiek stanowisk w wyłącznie męskim stanie kapłańskim.

Z drugiej strony Maria Magdalena była portretowana (przez największych

artystów świata) w czerwonej pelerynie (mantyli), podobnej do tych, jakie

noszą kardynałowie, lub w czarnej szacie wyższej kapłanki nazareńskiej, i

background image

Kościół nic nie mógł na to poradzić. Biskupi twierdzili jedynie, że jest to

praktyka grzeszna i heretycka, jako że Maria Magdalena była poza ich

jurysdykcją, gdyż zgodnie ze swoimi intencjami postanowili ignorować ją i jej

następców.

Było to w czasie, kiedy tradycja Graala została ogłoszona przez Watykan

jako herezja. Pochodzące z VI wieku pisma Merlina zostały potępione przez

Radę Ekumeniczną, zaś oryginalny Kościół Nazareński stał się “nurtem

podziemnym" wspomaganym przez tak znaczących sponsorów, jak Leonardo

da Vinci i Sandro Botticelli.

W tamtych czasach Kościół kontrolował większość literatury wydawanej na

użytek ogólny i dlatego w celu uniknięcia represji ze strony jego cenzury

wszelkie wzmianki o Graalu były czynione w postaci alegorii. Wiadomości

przekazywane były w postaci tajnych znaków wodnych, ezoterycznych pism,

kart Taro-ta i symbolicznych dzieł sztuki.

Dlaczego tradycja Graala i pisma Merlina stanowiły taki problem dla

Kościoła Rzymskokatolickiego? Otóż, dlatego że między wierszami tych

tekstów o charakterze przygodowym przemycana była historia rodowodu

Graala – rodu, który został usunięty z należnej mu dynastycznej pozycji przez

papieży i biskupów rzymskich, którzy zdecydowali się na rządy w drodze

“sukcesji apostolskiej".

Twierdzono, że to apostolskie dziedzictwo wywodzi się od pierwszego

biskupa, świętego Piotra (ta wersja obowiązuje do dzisiaj). Jeśli ktoś przejrzy

Konstytucje Apostolskie Kościoła Rzymskokatolickiego, dojdzie do wniosku,

że nie jest to prawda, bowiem Piotr nigdy nie był biskupem Rzymu ani

background image

jakiegokolwiek innego miasta!

Watykańskie Konstytucje zawierają zapis mówiący, że pierwszym

biskupem Rzymu był książę Brytanii, Linus, syn Caractacusa Pendragona.

Został tam osadzony przez św. Pawła w roku 58 n.e., jeszcze za życia Piotra.

Od początku XII wieku potężni wówczas templariusze i ich katedry

stanowili poważne zagrożenie dla “wyłącznie męskiego" Kościoła, dlatego że

uświadamiali całej społeczności spuściznę, jaka została po Jezusie i Marii

Magdalenie.

Kardynałowie zdawali sobie sprawę z tego, że jeśli pozwolą na to, aby

potomkowie mesjaszowego rodu doszli do głosu, ich gmach runie. Należało

zatem ich zniszczyć! I utworzono wówczas brutalną inkwizycję, która

oskarżała wszystkich, którzy wyłamywali się z zasad ustanowionych przez

biskupów.

Wszystko zaczęło się w roku 1208, kiedy to papież Innocenty III wysłał

30000 żołnierzy do Langwedocji w południowej Francji, która była siedliskiem

katarów (czystych), o których mówiono, że są strażnikami wielkiego, świętego

skarbu – tajemnicy, która może przewrócić do góry nogami ortodoksyjne

chrześcijaństwo. Krucjata papieska, zwana także “krucjatą przeciwko

albigensom", trwała 36 lat. W jej trakcie wyrżnięto dziesiątki tysięcy

niewinnych ludzi, ale skarbu nie znaleziono.

9

Główny okres działalności inkwizycji przypada na pontyfikat papieża

Grzegorza IX, kiedy to w roku 1231 miała miejsce masakra wszystkich, którzy

popierali “herezję Graala". W roku 1252 wydano oficjalne zezwolenie na

torturowanie ofiar oraz wykonywanie egzekucji poprzez palenie na stosie.

background image

“Herezja" była bardzo wygodnym oskarżeniem, ponieważ tylko Kościół

mógł definiować, co to słowo znaczy. Ofiary były torturowane aż do momentu

przyznania się do jej popełnienia, a następnie były tracone. Jeśli nie chciały

się przyznać, tortury kontynuowano, w konsekwencji czego i tak umierały.

Jedną ze stosowanych wówczas form tortur było rozciąganie ofiary, a

następnie pieczenie jej żywcem nad ogniem, kawałek po kawałku, kończyna

po kończynie.

Te barbarzyńskie oskarżenia i kary były utrzymywane w mocy przez ponad

400 lat i działanie ich rozciągnięto na żydowskich, muzułmańskich i

protestanckich odszczepieńców. Inkwizycja nigdy nie została formalnie

zniesiona. Nie dalej jak w roku 1965 jej nazwę zmieniono na “Święta

Kongregacja". Jej prerogatywy są wciąż w mocy.

Nie złamany przez inkwizycję ruch nazareński prowadził nadal swoją

działalność i historia linii krwi była kontynuowana w literaturze w takich

dziełach jak Grand Saint Grail (Wielki Święty Graal) oraz High History ofHoly

Grail (Dostojna historia świętego Graala). Dzieła te były sponsorowane

głównie przez francuskie, wierne Graalowi, dwory (dwór Szampanii, Anjou i

inne), jak również przez templariuszy. Arturiańskie romanse stały się na tym

etapie popularnym nośnikiem tradycji Graala.

Właśnie z tych przyczyn templariusze stali się w roku 1307 celem

inkwizycji, kiedy zausznicy papieża Klemensa V i króla Francji Filipa IV

skierowali przeciwko nim swoje ostrze. Papieskie armie przetrząsały Europę

w poszukiwaniu ich dokumentów i skarbów, lecz podobnie jak w przypadku

katarów, nic nie znaleziono, co nie przeszkadzało poddawać templariuszy

background image

torturom. Wielu z nich zginęło, zaś ich towarzysze zbiegli do krajów

położonych z dala od władzy papieskiej.

Lecz ich skarb nie przepadł. W czasie gdy watykańscy emisariusze

przeczesywali Europę, dokumenty spoczywały zamknięte w zbiorach Skarbca

Sali Kapitulnej w Paryżu. Znajdowały się pod opieką Wielkiego Zakonu

Rycerzy Templariuszy pod wezwaniem św. Antoniego (Templar Grand

Knights of St Anthony), który zwano też “Opiekuńczą Księżną Królewskiej

Tajemnicy". Zakon ten załadował pewnej nocy w porcie La Rochelle skarb na

18 należących do niego galeonów, i wyruszył z mm o świcie do Szkocji, gdzie

został serdecznie powitany przez władcę Szkocji, Roberta I Bruce, który

został ekskomunikowany wraz z całym narodem szkockim przez papieża za

przeciwstawienie się katolickiemu królowi Anglii, Edwardowi. Templariusze

pozostali razem ze swoimi skarbami w Szkocji i walczyli u boku Roberta w

bitwie pod Bannockburn w roku 1314 w obronie niepodległości Szkocji i o jej

uniezależnienie od Anglii Plantagenetów.

10

W wyniku zwycięstwa pod Bannockburn Bruce i templariusze z zakonu pod

wezwaniem św. Antoniego założyli w roku 1317 Zakon Starszych Braci

Różanego Krzyża i od tej chwili królowie Szkocji posiadają dziedzicznie tytuł

Wielkich Mistrzów, zaś każdy król z dynastii Stewartów (Stuartów) był

uhonorowany tytułem Wielkiego Opata “Księcia Saint Germain".

Dlaczego więc król Artur, celtycki wódz z VI wieku, był osobą tak ważną dla

templariuszy oraz dworów europejskich wiernych tradycji Graala? Otóż,

dlatego że była to postać wyjątkowa o “podwójnym" pochodzeniu w linii

mesjanistycznej.

background image

Król Artur nie był postacią mityczną, jak wielu sądzi. W żadnym wypadku.

Lecz szukano go zazwyczaj nie tam, gdzie trzeba. Badacze zmyleni fikcyjną

lokalizacją podawaną w romansach, bezowocnie przeszukiwali archiwa i

kroniki Brytanii, Walii i zachodniej Anglii. Informacje o Arturze znajdują się

jednak w szkockich i irlandzkich annałach. Był on “dostojnym królem

Celtyckiej Wyspy" i w rzeczywistości suwerenem, dowódcą brytyjskich

oddziałów pod koniec VI wieku.

Artur urodził się w roku 559 i zmarł w 603. Jego matką była Ygerna del

Acqs, córka królowej Avallonu, Viviane, która pochodziła od Jezusa i Marii

Magdaleny. Jego ojcem był król Aedan z Dalriady (wyżyna szkocka nosząca

obecnie nazwę Argyll od nazwy klanu Campbell of Argyle, byłego hrabstwa w

zachodniej Szkocji) będący brytyjskim Pendragonem (“Head Dragon" –

“Główny Smok" lub “Król Królów") pochodzącym od Jakuba, brata Jezusa.

Właśnie z tego powodu historie Artura i Józefa z Arymatei są tak mocno ze

sobą związane w romansach osnutych na legendzie Graala.

I rzeczywiście, zapisy koronacyjne szkockiego króla Kennetha Mac-

Alpina

11

, potomka Aedana Pendragona, mówią, że pochodzi on z dynastii

królowych Avallonu.

Dziedzictwo po ojcu, królu Aedanie, wywodzi się w prostej linii z

najstarszego domu Camulot (Angielski Królewski Dwór Colchester) od

pierwszego Pendragona, króla Cymbehne'a, który jest dobrze znany

badaczom zajmującym się twórczością Szekspira.

W owym czasie potomkowie rodu mesjaszy założyli królestwa w Walii w

rejonie Strathciyde i Gór Kambryjskich. Ojciec Artura, król Szkotów Aedan, był

background image

pierwszym królem brytyjskim osadzonym na tronie według rytuału

kościelnego. Został on w roku 574 koronowany i namaszczony przez

świętego Kolumbę z Kościoła Celtyckiego. Doprowadziło to oczywiście

biskupów Kościoła Rzymskiego do wściekłości, ponieważ uważali oni, że

wyznaczanie królów jest wyłącznie ich przywilejem, zaś ich koronowanie

należy wyłącznie do papieża!

Koronacja ta stała się bezpośrednią przyczyną wysłania w roku 597 z

Rzymu św. Augustyna, którego zadaniem było rozmontowanie Kościoła

Celtyckiego. Trzy lata później ogłosił się on arcybiskupem Canterbury, lecz

jego misja nie powiodła się i nazereńska tradycja utrzymała się w Szkocji,

Walii, Irlandii oraz pomocnej Anglii.

Należy pamiętać, że monarchowie z linii Graala nigdy nie byli zarządcami

ziem. Tak jak i Jezus, byli oni wyznaczonymi “Strażnikami" ludzi.

Merowingowie z Gauł (Francji) byli na przykład królami Franków – nigdy

królami Francji. Król Aedan, Robert I Bruce i ich sukcesorzy w linii Stewartów

byli królami Szkotów – nigdy królami Szkocji.

Kościół Rzymskokatolicki nie mógł pogodzić się ze “społecznym" aspektem

nazareńskiej tradycji, ponieważ biskupi woleli być nadrzędni w stosunku do

“terytorialnych królów", zaś najstarszym rangą duchowym mistrzem ludzi miał

być papież. Kościół Rzymskokatolicki mógł rządzić jedynie utrzymując

kontrolę duchową i z tego względu każdy dynastyczny następca z linii Graala

spotykał się ze wściekłymi atakami machiny papieskiej.

W roku 751 biskupom udało się odsunąć od władzy w Gaul dynastię

Merowingów i ustanowić nowy zwyczaj, zgodnie z którym królowie z linii

background image

Karolingów (z której pochodził Karol Wielki) musieli być zatwierdzani i

koronowani przez papieża. Kościołowi nigdy jednak nie udało się usunąć ze

Szkocji linii wywodzących się od Jezusa, mimo iż celtyckie królestwa Anglii

zniknęły w wyniku germańskich i anglosaksońskich najazdów z VI wieku.

Nawet w średniowieczu, wiele lat po normandzkim najeździe na Anglię,

Kościół Nazareński i pielęgnowany przezeń kult Marii Magdaleny był obecny

w Europie. Walkę o prawa kobiet podtrzymywały celtyckie organizacje i

stanowiło to olbrzymi problem dla wyłącznie męskiego kapłaństwa

ortodoksyjnego chrześcijaństwa.

U podstaw działania monarchów z linii Graala zawsze leżała zasada służby

zgodnie z tradycją ustanowioną przez Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy,

kiedy to obmywał on stopy swoich apostołów. Tak więc prawdziwi królowie

Graala byli zawsze strażnikami swoich domen, nigdy zaś ich rządcami.

Ten kluczowy aspekt tradycji Graala zawsze istniał w samym sercu

wszelkich opowieści opiekuńczych i ludowych na ten temat. Nigdy nie

zdarzyło się, aby jakiś odważny kardynał czy też biskup jechał z pomocą

komuś, kto był uciskany, lub młodej kobiecie w niebezpieczeństwie. Tego

rodzaju działalność była zawsze domeną książąt Graala i rycerzy spod tego

znaku.

W prawach Graala postęp oznacza wyższą jakość, wiedzę o strukturze

społecznej, ale nade wszystko – demokrację. Bez względu na zrozumienie

należą one zarówno do przywódców, jak i tych, którzy za nimi idą. Są one

również częścią składową krainy i środowiska, wymagają, aby wszystko było

“jednością" we wspólnej, zunifikowanej Posłudze.

background image

Poprzez wieki rządy miały równie wielkie jak Kościół trudności w

konfrontacji z mesjanistycznym, społecznym prawem i trwa to do dzisiaj.

Prezydenci i premierzy są “wybierani" przez ludzi, których mają

reprezentować. Lecz czy jest tak naprawdę? Otóż, wcale nie. Zawsze są oni

związani z jakąś partią polityczną i osiągają swoją pozycję poprzez uzyskanie

większości głosów swojej partii. Lecz nie wszyscy głosują, poza tym często

jest więcej niż jedna partii, na które można głosować. W rezultacie zwykle

ponad połowa społeczeństwa nie jest reprezentowana przez partię polityczną,

która jest akurat u władzy. Tak więc, mimo iż system głosowania jest

demokratyczny, nie jest zachowana zasada demokracji. W wyniku wyborów

nie mamy “rządów ludzi dla ludzi" lecz “rządy ludzi nad ludźmi".

Jezus stał przed bardzo podobną sytuacją w I wieku. W owych czasach

Jerozolima i Judea znajdowały się pod rzymską okupacją. Był król Herod i

gubernator Poncjusz Piłat, obaj mianowani przez Rzym. A kto reprezentował

ludzi? Ludzie nie byli Rzymianami, byli to Żydzi Ziemi Świętej – faryzeusze,

saduceusze, esseńczycy i inni. Nie mówiąc już o znacznej liczbie samarytan i

innowierców (nie-żydów, Arabów). Kto ich reprezentował? Otóż, “nikt" – aż do

chwili, kiedy stało się to misją Jezusa.

Taki był początek systemu Graala, nie związanej z żadną partią królewskiej

służby, systemu powielanego przez mesjanistycznych dynastów w ich nie

kończącej się roli “wspólnych ojców" ludzi. System Graala bazuje na

zasadach wolności, braterstwa i równości i uwidocznił się szczególnie w

rewolucji amerykańskiej i francuskiej, które pozbawiały władzy despotyczną

arystokrację. Lecz co zastąpiło ideały, które przyświecały tym rewolucjom?

Zastąpił )e system partii politycznych i w większości przypadków nie

background image

reprezentatywne składy rządów.

Poczynając od średniowiecza, w Europie i Wielkiej Brytanii powstał cały

szereg zakonów kawalerskich i wojskowych w szczególny sposób związanych

z linią królewską mesjaszy. Był wśród nich Zakon Królestwa Syjonu, Zakon

Świętego Grobu, lecz najważniejszym, cieszącym się największym

poważaniem, był Królewski Zakon Sangreal – Rycerzy Świętego Graala. Był

to dynastyczny zakon Szkockiego Domu Królewskiego Stewartów, domu,

który w XIV wieku wprowadził jednorożca katarów jako królewski symbol

Szkocji. Wkrótce potem założono Zakon Jednorożca, którego graalowskie

motto głosiło: “Wszystko w jedności".

Podobnie jak król Artur, również królowie z dynastii Stewartów szczycili się

podwójnym pochodzeniem: od Jezusa i jego brata Jakuba. Od lat

siedemdziesiątych XIV wieku stali się najstarszym domem szczycącym się

mesjanistycznym pochodzeniem i byli najdłużej w Europie panującą dynastią,

która utrzymywała koronę przez 317 lat, dopóki nie została w roku 1688

zdetronizowana przez Kościół Anglikański. Zdetronizowano ich, ponieważ w

myśl zasad Graala utrzymywali swoją przynależność do Boga i narodu, a nie

do parlamentu, Kościoła i arystokracji.

Obecnie najstarszym legalnym spadkobiercą tej linii jest HRH książę

Michael Stewart, hrabia Albany, którego książka The Forgotten Monarchy of

Scotland (Zapomniana monarchia Szkocji) ma się ukazać w roku 1998

nakładem wydawnictwa Element Books.

Przejdźmy obecnie do pytania, które często jest mi zadawane od chwili

opublikowania Bloodline of the Holy Grail (Krew z krwi Jezusa). Pytanie to

background image

brzmi: Dlaczego te wszystkie informacje ujrzały światło dzienne właśnie

teraz?

W rzeczy samej informacje te nigdy nie były ukrywane przez tych, których

dotyczą. Były one tłumione z zewnątrz – przez tych, którzy starają się

zaspokajać swoje własne interesy, zamiast służyć społeczeństwu, które

powinni reprezentować.

Żyjemy obecnie w okresie “pytań", jako że coraz więcej ludzi rozczarowuje

się wpajanymi nam przez rządzących dogmatami. Żyjemy w epoce

komunikacji satelitarnej, podróży z prędkościami przekraczającymi barierę

dźwięku, komputerów i Internetu, dzięki czemu świat stał się znacznie

mniejszy, niż wydawał się przedtem. W takim środowisku wiadomości

przemieszczają się znacznie szybciej i znacznie trudniej jest stłamsić prawdę.

Jest to również okres, w którym cała tkanka “zdominowanego przez

mężczyzn" kościoła i rządów jest poddawana w wątpliwość i panuje ogólne

odczucie, że stare metody kontroli dusz i zarządzania terytoriami nie działają.

Coraz więcej ludzi poszukuje oryginalnych, nie zafałszowanych korzeni swojej

wiary oraz swojego miejsca w społeczeństwie.

Poszukują bardziej efektywnych metod administrowania, które pozwolą na

przeciwstawienie się wyraźnie widocznemu moralnemu i społecznemu

upadkowi. De facto, szukają oni Świętego Graala.

Poszukiwanie nowego oświecenia potęguje zbliżanie się nowego

tysiąclecia. Panuje powszechne przekonanie, że winno ono przynieść ze sobą

nowy renesans, erę odrodzenia, w której zasady praw Graala zostaną

ujawnione i wdrożone w życie, erę zasad wolności, braterstwa i równości.

background image

Tradycja Graala głosi, że rana “Rybiarskiego Króla" musi zostać uleczona,

jeśli to duchowe pogorzelisko ma znowu rozkwitnąć. Skoro zatem obdarzono

mnie przywilejem dostępu w kilku ostatnich latach do archiwów templariuszy,

Kościoła Celtyckiego oraz królewskich domów europejskich wywodzących się

z mesjanistycznej linii Świętego Graala, nadszedł czas, abym wniósł swój

wkład w próbę uleczenia rany Rybiarskiego Króla. Owocem tych starań jest

moja książka Bloodline of the Holy Grail (Krew z krwi Jezusa).

Przypisy:

1 Zarówno polski tekst Biblii wydane] w roku 1982 przez Brytyjskie i

Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, jaki i wydanej przez Wydawnictwo

Pallottinum w roku 1980 wyraźnie zaznaczają, ze Jezus udał się do nieba

– przyp. tłum.

2 Chrześcijańskie kraje anglojęzyczne używają zamiast naszego skrótu

n.e. (naszej ery) skrótu A.D. (Anno Domini) – przyp. tłum.

3. Jeśli angielski tytuł tej księgi jest właściwy “Revelation", to po polsku

powinien on raczej brzmieć “Ujawnienie" – przyp. tłum.

4. W polskiej wersji nazywa się to “Pierwsze rozmnożenie chleba" –

przyp. tłum.

5 Prawdopodobnie chodzi o poemat Perceval, or Le Conte du Graal

(Percewal z Walii) autorstwa Chretiena de Troyesa – przyp. tłum.

6. Katarowie byli członkami jednej z wielu sekt dualistycznych znanych

pod takimi nazwami, jak albigensi, bogomolcy itd. W walce z katarami

rozwinęła się ostatecznie inkwizycja, zaś krucjaty, które wysyłał przeciw

background image

nim papież Innocenty III, zrujnowały doszczętnie kulturę prowansalską. –

Przyp. tłum

7. Do słów tej pieśni Milton Pany napisał później, w 1916 roku, muzykę

i stała się ona niemal drugim narodowym hymnem angielskim podczas i

po pierwsze] wojnie światowej. – Przyp. tłum.

8. Synod w Whitby to zjazd Kościoła Chrześcijańskiego Królestwa

Anglosaksońskiego Noorthumbrn, który odbył się w latach 663-664 l

którego celem było zdecydowanie się na obrządek celtycki lub rzymski.

Szalę na rzecz obrządku rzymskiego przeważył król Oswiu, ponieważ

uważał, ze Rzym idzie za wskazaniami świętego Piotra, który jest

strażnikiem kluczy do Królestwa Niebieskiego. Decyzja ta spowodowała

akceptację obrządku rzymskiego w pozostałej części Anglii i zbliżyła

Kościół Angielski z Kontynentem (Europą).

9. Albigensi byli mieszczącą się w Langwedocji sektą chrześcijańską,

która wyróżniała się pobożnością i cnotami w wieku rozwiązłości

Oskarżeni o manicheizm (system religijno-filozoficzny utworzony w Persji

w III w n.e. przez Marnego, który uznawał za podstawę bytu dwa

przeciwstawne pierwiastki: światło i dobro oraz ciemność i zło;

rozpowszechnił się w Azji, północne] Afryce i południowej Europie) zostali

bezlitośnie wytępieni, najpierw przez tę krucjatę, a później przez

inkwizycję. – Przyp. tłum.

10. Bitwa ta odbyła się 23-24 czerwca 1314 roku i była przełomowa dla

Szkocji. Dowodzeni przez Roberta I Bruce'a Szkoci pokonali Anglików, na

których czele stał Edwarda II, i odzyskali niepodległość. – Przyp. tłum

background image

11. Kenneth MacAlpin, pierwszy król zjednoczonych Szkotów i Piktów

Uważa się, ze to on dostarczył Skałę Przeznaczenia (Stone of Scone), na

które) aż do roku 1651 byli koronowani wszyscy szkoccy królowie. –

Przyp. tłum.

GWIEZDNY OGIEŃ – ZŁOTO BOGÓW

CZĘŚĆ PIERWSZA

Minęły już prawie dwa lata od wydania mojej książki Bloodline ofthe Holy

Grail (Krew z krwi Jezusa

1

). Tych, którzy jej nie czytali (ani trzyczęściowego

artykułu, który ukazał się w poprzednich numerach Nexusa

2

) wyjaśniam, że

chodziło tam o badania mesjanistycznej linii krwi Jezusa, która istnieje do

dzisiaj. Mowa tam była również o ewangeliach Nowego Testamentu w

odniesieniu do materiałów historycznych pochodzących z tamtych czasów z

“pierwszej ręki" wymienianych zarówno w chrześcijańskich, jak i żydowskich

archiwach. W ich kontekście omówione zostało także, w jaki sposób Kościół

Rzymskokatolicki zniekształcił najwcześniejsze przekazy, tak aby mogły one

służyć jego politycznym celom.

Pomijając kontrowersyjną doktrynę głoszącą, że Jezusa zrodziła dziewica i

że był on “jedynym i tylko jedynym" synem Boga (definicje te nie istniały w

oryginalnych, przedrzymskich tekstach), zawarte w Nowym Testamencie

ewangelie Mateusza i Łukasza podają rodowód Jezusa, wywodząc go z rodu

Dawida Izraelskiego, rodu królów Izraela. Doprowadziło to do pytania, które

zadawałem sobie częściej od innych. A brzmi ono (w różnych formach)

następująco: Co było takiego niezwykłego w tej szczególnej linii krwi?

background image

Zważywszy na to, że dynastyczni spadkobiercy Jezusa wyraźnie

zaznaczyli swoją obecność w ciągu ostatnich 2000 lat w sprawach

dotyczących królów i polityki – rodzina ta niezmiennie popierała demokrację

konstytucyjną przeciwstawiając ją kontroli hierarchii kościelnej. Jej status

wynika z tego, że Jezus był w prostej linii potomkiem króla Dawida.

Co uczyniło linię krwi Dawida tak ważną i tak różną od pozostałych?

Właśnie to pytanie skierowało mnie na drogę, która zaowocowała kolejną

książką, Genesis of the Grail Kings (Potomkowie Dawida i Jezusa

3

)

przedstawiającą historię linii mesjanistycznej od samego jej początku.

Biblia podaje, że wywodzi się ona od Adama i Ewy, których trzeci syn. Set,

założył ród, który poprzez Matuzalema i Noego dochodzi ostatecznie do

Abrahama, Wielkiego Patriarchy Narodu Żydowskiego. Mówi ona, że

Abraham poprowadził swoją rodzinę z Mezopotamii (obecnie Irak) na zachód

do Kanaanu (Palestyny), skąd część jego potomków przeniosła się do Egiptu.

Po kilku pokoleniach wrócili oni do Kanaan, gdzie ostatecznie Dawid

Betlejemski został królem nowo powstałego Królestwa Izraela.

Jeśli przyjrzymy się tej historii, tak jak jest ona przedstawiana w księgach

Starego Testamentu, ujrzymy fascynującą opowieść, ale nie zobaczymy

niczego, co by wyjaśniało, dlaczego ród Dawida jest szczególny. W

rzeczywistości sprawa wygląda wręcz odwrotnie. Jego przodkowie

przedstawiani są jako włóczykije poszukujący nowych terytoriów, którzy nic

nie znaczyli, aż do czasu nastania króla Dawida. Biblijna historia tego rodu

pod żadnym względem nie przypomina dziejów innych współczesnych mu

rodów, na przykład faraonów Starożytnego Egiptu. Ich znaczenie, jak się nam

background image

mówi, opiera się na tym, że (od czasów Abrahama) są oni uważani za

“wybrańców Boga". Ale nawet to określenie nas nie zadowala, ponieważ ich

Bóg, jak podaje Biblia, prowadził ich przez kolejne klęski głodu, wojny i inne

nie kończące się udręki. Co więcej, biorąc to wszystko pod uwagę.

Hebrajczycy tamtych czasów sprawiają wrażenie niezbyt bystrych!

Tak więc mamy do wyboru dwie możliwości: albo Dawid wcale nie był

potomkiem Abrahama i został, po prostu, dopisany do tej listy przez

późniejszych autorów, albo przedstawiono nam mocno zniekształconą historię

początków tej rodziny – wersję stworzoną w celu podtrzymania tworzącej się

żydowskiej wiary, która nie była odzwierciedleniem prawdy historycznej.

Zastanawiając się nad tą sprawą przypomniały mi się moje doświadczenia

z badaniem Nowego Testamentu. Znane nam od stuleci teksty ewangelii mają

niewiele wspólnego z relacjami pochodzącymi z pierwszej ręki z czasów, w

których rozgrywały się opisywane wydarzenia. Nowy Testament, jak już

wiemy, został poddany w IV wieku przez biskupów kompilacji, w taki sposób,

aby wspierał nowo narodzoną wiarę chrześcijańską. Czyżby żydowscy

skrybowie zrobili wcześniej to samo?

Było oczywiste, że aby to stwierdzić, będę musiał dotrzeć do starszych

tekstów. Problem polegał na tym, że najwcześniejsze pisma hebrajskie (które

zostały zinterpretowane wiele stuleci później) były spisane między VI i I

wiekiem przed naszą erą, przeto jest mało prawdopodobne, aby były

wiarygodne, jeśli chodzi o wydarzenia, które miały miejsce tysiące lat

wcześniej. Stało się niemal pewne, że ta sprawa tak właśnie się ma, bowiem

kiedy pisano te księgi po raz pierwszy, ich zadaniem było przekazanie historii,

background image

która podtrzymywała zasady wiary żydowskiej – wiary, która wyłoniła się

dopiero w następnych pokoleniach.

Zważywszy że pierwsza grupa tych ksiąg napisana została w czasach,

kiedy Żydzi znajdowali się w babilońskiej niewoli, to znaczy w VI wieku przed

naszą erą, jest oczywiste, że to właśnie w księgach babilońskich należy

szukać oryginalnych zapisów z tamtych czasów. Niezaprzeczalnym faktem

jest to, że całość patriarchalnej historii Starego Testamentu, począwszy od

Adama, przez około 19 kolejnych pokoleń, aż do Abrahama, to dzieje

mezopotamskie. A dokładniej, historia ta zaczyna się w czasach Sumerów

zamieszkujących południowe tereny Mezopotamii, gdzie znajdowała się

porośnięta trawą delta Eufratu, którą ich starożytni przodkowie nazywali

Edenem.

W czasie badań prowadzonych podczas pracy nad książką Bloodline ofthe

Holy Grail (Krew z krwi Jezusa) odkryłem, że dobrym źródłem informacji

przedstawiającym kulisy wydarzeń są różne ewangelie i teksty, które nie

zostały włączone do kanonicznego Nowego Testamentu. Pomyślałem także,

że niektóre z nich mogą odnosić się do Starego Testamentu. Na przykład

księgi Henocha i Jubileuszy należą do tych, które nie zostały doń włączone.

Kolejną księgą, do której jest wiele odnośników w Starym Testamencie, w

księgach Jozuego i Samuela, jest Księga Jaszara

4

(10.13). Pomimo jej

bezspornego znaczenia nie została ona ostatecznie włączona do Starego

Testamentu.

Jeszcze dwie inne prace są cytowane w Biblii. Księga Liczb powołuje się

na Księgę Wojen Jehowy

5

(21.14), zaś Księga Izajasza odsyła nas do Księgi

background image

Jehowy

6

(34.16).

Co to za księgi? Gdzie one są? Są wymieniane w Starym Testamencie (co

oznacza, że go poprzedzają) i wszystkie są cytowane z racji ich wagi.

Dlaczego redaktorzy uznali za konieczne usunięcie ich w czasie selekcji?

W trakcie szukania odpowiedzi na to pytanie oraz analizy zawartości

Starego Testamentu przed jego wypaczeniem okazało się, że w

anglojęzycznych bibliach słowa “Pan" używa się w ogólnym kontekście,

podczas gdy w tekstach wcześniejszych występuje wyraźne zróżnicowanie

między “Jehowa" i “Pan".

Często zastanawiano się, dlaczego biblijny Bóg Hebrajczyków prowadził

ich poddając ich próbom i cierpieniom, sprowadzając na nich powodzie i

katastrofy, a (od czasu do czasu) ukazywał zupełnie odmienne, pełne litości

oblicze. Odpowiedź na ten dylemat brzmi następująco: chociaż obecnie obie

religie, żydowska i chrześcijańska, uznają “jednego i jedynego Boga",

początkowo występowała znaczna różnica między Jehową i Panem. Były to w

rzeczywistości dwa różne bóstwa. Bóg, którego zastępczo (ponieważ jego

imię było niewymawialne) nazywano Jehową, był tradycyjnie bogiem burz,

gniewu i zemsty, natomiast bóg, którego zwano Panem, był bogiem żyzności,

płodności i mądrości.

Jak zatem nazywano Pana we wczesnych rękopisach? Określano go, po

prostu, dominującym hebrajskim słowem “Adon" odpowiadającym

znaczeniowo słowu “Pan". Z kolei Jehowy nie nazywano na początku żadnym

konkretnym imieniem i nawet Biblia powiada, że Bóg Abrahama nazywany był

“El Szaddai", co znaczy “Wyniosła Góra".

background image

Zastępcza nazwa, Jehowa, pochodzi od oryginalnego hebrajskiego

tetragramu, to jest czterech hebrajskich liter, YHWH, które oznaczają “Jestem

tym, który jest" – podobno tym słowem Bóg zwrócił się do Mojżesza na górze

Synaj, setki lat po Abrahamie. “Jehowa" nie był więc imieniem, zaś wczesne

manuskrypty mówią po prostu o “El Szaddai", a o jego odpowiedniku o

przeciwnym charakterze – “Adon".

Wśród Kananejczyków bogowie ci nosili odpowiednio imiona “El Eljon"

(“Alijan") i “Baal", które miały dokładnie takie same znaczenia (“Wyniosła

Góra" i “Pan").

W naszych współczesnych bibliach określenia “Bóg" i “Pan" używane są

wymiennie, jak gdyby dotyczyły jednej i tej samej postaci, lecz początkowo

wcale tak nie było. Jeden z nich był bogiem mściwym (nienawidzącym ludzi),

a drugi bogiem o charakterze socjalnym (podporą ludzi), i każdy z nich miał

żony, synów i córki. Stare pisma mówią, że przez cały patriarchalny okres

Izraelici pasjonowali się czczeniem Adona, Pana, lecz przy każdej okazji El

Szaddai (bóg burzy, Jehowa) brał odwet w postaci powodzi, burz, głodu i

destrukcji. Nawet przy samym końcu (około roku 600 p.n.e.) Biblia podaje, że

Jerozolima została zniszczona z rozkazu Jehowy, zaś dziesiątki tysięcy

Żydów dostały się do babilońskiej niewoli, dlatego że ich król (potomek króla

Dawida) wzniósł ołtarze na cześć Baala, czyli Adona.

To właśnie w czasie tej niewoli Izraelici osłabli i ostatecznie dali za

wygraną. Zdecydowali poddać się “Bogu Gniewu" i stworzyli nową religię z

najzwyklejszego strachu przed jego karą. Właśnie w tym czasie po raz

pierwszy pojawiło się imię Jehowa – było to zaledwie 500 lat przed Jezusem.

background image

Konsekwentnie Kościół Chrześcijański przyjął również Jehowę nazywając

go po prostu “Bogiem", zaś wszystkie społeczne aspekty Adona zostały

odrzucone. Obie religie zaczęły od tego momentu opierać się na wierze w

strach, obawie przed karą. Nawet jeszcze dziś ich wyznawcy określani są

jako żyjący w “bojaźni bożej".

Gdzież zatem jesteśmy? Otóż wiemy, że w ramach całego panteonu

bogów i bogiń (z których wiele ma swoje odnośniki w Biblii) istniało dwóch

głównych przeciwstawnych bogów. W różnych religiach znani oni byli pod

nazwami El Eljon i Baal, El Szaddai i Adon, Aryman i Mazda (Ormuzd),

Jehowa i Pan, Bóg i Ojciec – wszystko to są nazwy o charakterze tytularnym,

nie ich nazwy własne.

Kim więc w rzeczywistości byli ci bogowie? Aby znaleźć odpowiedź na to

pytanie, nie musimy szukać zbyt daleko, wystarczy tylko sprawdzić miejsce, w

którym ci bogowie działali. Starokananejskie teksty (odkryte w Syrii w latach

dwudziestych) powiadają, że ich dwory znajdowały się w dolinach Tygrysu i

Eufratu, w Mezopotamii, w sumeryjskiej delcie położonej nad Zatoką Perską

zwanej Eden.

Jak zatem starożytni Sumerowie nazywali tych dwóch bogów? Jakie mieli

imiona? Jesteśmy w stanie śledzić sumeryjskie teksty wstecz aż do 3 700 lat

p.n.e. Wszystkie one mówią, że interesujący nas bogowie byli braćmi. W

Sumerze bóg burz, który ostatecznie stał się znany pod imieniem Jehowy,

nazywany był “Enlil" lub “Ilu-kur-gal" (co znaczyło “Władca Gór"), zaś jego

brat, który stał się Adonem, nazywany był “Enki". Imię to ma duże znaczenie

w naszej historii, ponieważ “Enki" znaczy “archetyp" (pierwowzór, prototyp).

background image

To właśnie te wczesne syryjskie manuskrypty powiadają nam, że to Enlil

sprowadził Potop, a także zniszczył Ur i Babilon, to on cały czas sprzeciwiał

się kształceniu i oświeceniu rodzaju ludzkiego. Wczesnosumeryjskie teksty

podają także, że to Enlil zrównał z ziemią Sodomę i Gomorę nad Martwym

Morzem i wcale nie dlatego, że były to siedliska nieprawości, jak się nas uczy,

ale dlatego że były to ośrodki mądrości i nauczania.

Z kolei Enki był tym, który mimo sprzeciwu swojego brata, obdarował

Sumerów dostępem do Drzewa Wiedzy i Drzewa Życia. To właśnie on

opracował strategię ucieczki przed Potopem i przekazał Tablice

Przeznaczenia, które przetrwały czas – tablice praw naukowych, które stały

się fundamentem pierwszych szkół tajemnic w Egipcie.

W wielu księgach jest mowa o hermetycznej szkole Tutmosisa III, który

panował w Egipcie około roku 1450 p.n.e. Nie jest jednak powszechnie

wiadome, że szkoła, którą odziedziczył, była z Królewskiego Dworu Smoka i

została założona przez kapłanów Mendes około roku 2200 p.n.e., a następnie

ratyfikowana przez pochodzącą z dwunastej dynastii królową Sobeknefru.

Ten królewsko-kapłański zakon przeszedł z Egiptu do królów Jerozolimy;

do czarnomorskich książąt Scytii i na Bałkany – w szczególności do

węgierskiego domu królewskiego, wywodzący się z którego król Sigizmund

(Zygmunt) restytuował 600 lat temu dwór. Dziś istnieje on pod postacią

Królewskiego Dworu Smoczej Monarchii i po 4000 lat jest to najstarszy

monarszy dwór na świecie.

Jakie były jednak najwcześniejsze cele i ambicje zakonu – jeszcze w

czasach faraonów? Chodziło o zachowanie i rozwinięcie alchemicznej mocy

background image

Królewskiej Krwi Pana Enki, Archetypu (Pierwowzoru).

Królowie wczesnej sukcesji (którzy panowali w Sumerze i Egipcie, zanim

stali się królami Izraela) byli namaszczani w chwili koronacji tłuszczem smoka

(świętego krokodyla). Ta święta bestia nosiła w Egipcie nazwę Messeh (od

której pochodzi hebrajskie słowo oznaczające “namaszczać"), zaś królów tej

dynastycznej sukcesji zawsze nazywano “Smokami" lub “Mesjaszami" (czyli

“Namaszczonymi").

W czasach wojen, kiedy łączyły się armie kilku królestw, wybierano

naczelnego dowódcę i nazywano go “Wielkim Smokiem" (“Królem Królów")

lub “Pendrago-nem" od starej celtyckiej formy tej nazwy.

Jedną z bardziej interesujących rzeczy pochodzących z archiwów

Smoczego Dworu jest źródłosłów słowa “monarchia". Wywodzi się ono z

początków kultury sumeryjskiej, gdzie słowa “monarchia" (“kingship") i

“pokrewieństwo" (“kinship") miały to samo znaczenie, przy czym słowo “kin"

oznacza “najbliższy w krwi", czyli krewny. Oryginalną formą słowa “kinship"

było “kainship", zaś pierwszym królem z mesjanistycznej, smoczej sukcesji był

biblijny Kain, głowa królewskiego sumeryjskiego domu Kish.

Ustaliwszy to, z miejsca dostrzegamy pierwszą anomalię w tradycyjnie

podawanej Genesis (Księdze Rodzaju), ponieważ historycznie linia Dawida i

Jezusa wcale nie wywodzi się od Seta, syna Adama i Ewy. Pochodzi ona od

syna Ewy Kaina, którego odnotowani sukcesorzy (aczkolwiek w Biblii

poświęca się im bardzo mało miejsca) byli pierwszymi królami (lub inaczej

Kainami) Mezopotamii i Egiptu.

Mając to na względzie, ponowna lektura Biblii ujawnia dwa kolejne ważne

background image

fakty. Wszyscy sądzimy, że Kain był pierwszym synem Adama i Ewy, lecz tak

nie było. Nawet Księga Rodzaju mówi nam, że nie był nim, co znajduje

potwierdzenie w stwierdzeniu Ewy, kiedy oświadcza ona Adamowi, że ojcem

Kaina jest Pan. Kim był ten “Pan"? Pan to Adon, zaś Adon to Enki. Nawet

dane pochodzące spoza Biblii, hebrajskiego Talmudu i Midrasz, wyraźnie

stwierdzają, że Kain nie był synem Adama.

Czego jeszcze błędnie uczono nas na temat tego okresu historii? Księga

Rodzaju (w formie anglojęzycznej) powiada nam, że Kain “uprawiał rolę"

(tekst polskojęzycznej wersji Biblii brzmi identycznie – Księga Rodzaju 4.3).

Jednak oryginalne teksty wcale tego nie mówią. Podają one, że “miał on

zwierzchnictwo nad Ziemią", co znaczy zupełnie co innego, biorąc pod uwagę

jego królewski status.

Wydaje się, że interpretatorzy Biblii mieli nieustające kłopoty ze słowem

“Ziemia", często tłumacząc je jako “grunt", “glina" lub “pył". Pierwotne teksty

odnosiły się jednak do “Ziemi". Nawet jeśli chodzi o Adama i Ewę tłumacze

wszystko poplątali. Biblia mówi: “Stworzył mężczyznę i kobietę i nazwał ich

imieniem Adam". Starsze zapiski używają pełniejszej nazwy: “Adama", co

oznacza “Ziemi", lecz nie znaczy, że stworzył ich z ziemi, a jedynie, że byli

“Ziemi" lub, jak to bardzo precyzyjnie tłumaczy Anchor Hebrew Bibie, byli oni

“ziemscy, śmiertelni".

Można by jeszcze wiele mówić na temat historii Adama i Ewy i o tym, jak

powstali oni w wyniku klinicznego klonowania. Pisarze, tacy jak na przykład

Zecharia Sitchin, napisali wiele na ten temat, zaś moja nowa książka porusza

ten temat jeszcze dogłębniej. Nie będę snuł obecnie rozważań w tej sprawie,

background image

ponieważ chcę przejść bezpośrednio do alchemii Mesjanistycznej Linii Krwi

Smoczych Królów Ziemi. Dodam jedynie, że sumeiyjskie zapisy głoszą, iż

około 6 000 lat temu Adam i Ewa (znani wówczas pod imionami “Atabba" i

“Awa", zaś łącznie jako “Adama") byli wychowywani przez Enki i jego siostrę-

żonę Nin-khursag w celu królowania w Domu Shimti. W języku sumeryjskim

słowo Shi-im-ti oznacza “oddech-wiatr-życie".

Adam z całą pewnością nie był pierwszym człowiekiem na Ziemi, lecz był

pierwszym z alchemicznie pomyślanego rodu królewskiego. Nin-khursag

zwana była “Panią Zarodka" lub “Panią Życia" i była zastępczą matką Attaba i

Awa, którzy zostali stworzeni z ludzkiego jaja zapłodnionego przez Pana Enki.

Właśnie dlatego, że Nin-khursag nosiła tytuł “Pani Życia", Hebrajczycy

nadali później Awie (Ewie) ten sam tytuł. I rzeczywiście imię Awa (lub Ewa)

znaczyło później “Życie". Jest tu jeszcze jedna interesująca paralela, która

wynika z różnicy znaczeń między podobnie brzmiącymi wyrażeniami w języku

sumeryjskim. Otóż “Pani Życia" brzmi po sumeryjsku Nin-ti (przy czym Nin

znaczy “Pani", zaś “ti" – “Życie"), zaś inne sumeryjskie słowo, “ti" (z dłużej

wymawianym “i"), oznacza żebro. Stąd też wzięło się pomieszanie przez

Hebrajczyków znaczeń tych dwóch stów – “ti" i “ti" – czego konsekwencją było

powiązanie Ewy z żebrem Adama.

Zarówno Enki, jak i Nin-khursag (wraz z ich bratem Emilem, późniejszym

Jehową) należeli do panteonu bogów i bogiń, który nazywano Anunnaki, czyli

“Niebo zstąpiło na Ziemię". W Psalmie 82 jest wzmianka o Wielkim

Zgromadzeniu Anunnaki (w późniejszym czasie zwanym Dworem Elohima),

podczas którego Jehowa próbuje przejąć władzę nad pozostałymi bogami.

background image

Zgodnie z tradycją Smoka ważność Kaina polegała na tym, że był on

bezpośrednim dziełem Enki i Awy (Ewy), w związku z czym jego krew była w

trzech czwartych krwią Anunnaki. Jego przyrodni bracia Hevel i Satanael

(bardziej znani pod imionami Abel i Set) mieli mniej niż połowę krwi Anunnaki,

ponieważ byli synami Atabba i Awa (Adama i Ewy).

Krew (pochodzenie) Kaina była tak bardzo nadrzędna, że mówiono, iż krew

jego brata, Abla, była w porównaniu z nią “Ziemska". Kain, jak mówią

starożytne teksty, “wznosił się wysoko ponad Ablem", tak że krew jego brata

wsiąkła w ziemię. Niestety to oryginalne określenie zostało błędnie

przetłumaczone i włączone do współczesnej Biblii w postaci: “Kain wzniósł się

ponad Abla i rozlał jego krew po ziemi". Znaczenie tego, jak widać, jest

zupełnie inne.

Możemy teraz przenieść się bliżej współczesności i rozważyć sprawę

najstarszego “Grant of Arms" (dar szlachectwa, uszlachcenie, nadanie herbu)

w dziejach monarchów – uszlachcenia, które wyznacza Mesjanistyczną Krew

Smoka na wsze czasy. Sumerowie określali to insygnium słowem Gra-al.

Brzmi znajomo, nieprawdaż? Jednak z Biblii znamy to jako “Znamię Kaina"

(“Dał też Pan znamię Kainowi..." – Księga Rodzaju, 4.15).

Znamię to Kościół przedstawia nam jako swego rodzaju przekleństwo. Lecz

wiedząc już to, co wiemy, Biblia faktycznie tego nie mówi. Mówi ona, że w

wyniku wdania się w spór z Jehową dotyczący posłuszeństwa Kain obawiał

się o swoje życie. Podaje się nam, że Pan naznaczył Kaina znamieniem i

zaprzysiągł siedmiokrotną zemstę jego nieprzyjaciołom.

Nikt nie potrafił nigdy wytłumaczyć, dlaczego Jehowa miałby chronić Kaina,

background image

który się mu sprzeciwiał. W rzeczywistości to nie było postanowienie Jehowy.

To nie on był protektorem Kaina. Jest powiedziane, że “znamię" nadane

zostało Kainowi przez Pana (Adon, Enki), który był jego ojcem.

Mało kto zastanawiał się kiedykolwiek, kim są nieprzyjaciele Kaina, o

których mówi Księga Rodzaju. Któż to mógł być? Skąd się wzięli? Według

Biblii na Ziemi byli w owym czasie tylko Adam i Ewa oraz ich synowie Kain i

Abel, przy czym Kain miał niebawem zabić Abla. Jeśli uznamy ten tekst za

prawdziwy, to będziemy musieli stwierdzić, że nie było wówczas nikogo, kto

mógłby być nieprzyjacielem Kaina!

Czymże więc był ten sumeryjski Gra-al, który Biblia zwie “Znamieniem

Kaina"? Był to pełen godności herb w postaci “Pucharu Wody" lub Rosi-

Crucis (“Puchar Rosy"), który istnieje we wszystkich zapiskach (włącznie z

egipskimi, fenickimi i hebrajskimi annałami) w postaci zwróconego ku górze

czerwonego krzyża umieszczonego w środku koła. Na przestrzeni wieków

znak ten ulegał różnym modyfikacjom i upiększeniom, lecz jego istota

pozostała nie zmieniona i uznaje się go za oryginalny symbol Świętego

Graala.

Kolejna nieprawidłowość zawarta w Księdze Rodzaju znajduje się w

miejscu, w którym mówi ona, że Kain znalazł sobie żonę. Należy zatem

zapytać, kim byli jej rodzice, skoro Adam i Ewa byli wówczas jedyną żyjącą

parą? Nie wdając się w wyjaśnienie tej niedorzeczności Księga Rodzaju

przechodzi do wyliczania imion potomków Kaina!

To oznacza, że pewne bardzo ważne informacje zostały usunięte ze

Starego Testamentu. Jest oczywiste, że w tamtych czasach na Ziemi było już

background image

wielu ludzi i ich dzieje znaleźć można w źródłach pozabiblijnych. Pomijając

teksty sumeryjskie, znacznie więcej informacji na ten temat znaleźć można

nawet w tekstach hebrajskich i wczesnochrześcijańskich.

W celu przedłużenia linii Kaina został on ożeniony ze swoją siostrą

przyrodnią – księżniczką czystej krwi Anunnaki, Luluwą. Jej ojcem był Enki,

zaś matką Lilith, wnuczka Enlila. Biblia nie podaje imienia żony Kaina,

niemniej podaje imię ich młodszego syna, Henocha, z kolei teksty sumeryjskie

podają imię ich starszego syna, dziedzica tronu, Atuna, który jest bardziej

znany pod imieniem Etana, król Kish.

O Etanie mówi się, że “przechadzał się z bogami" i był karmiony z “Rośliny

Narodzin" (lub “Drzewa Życia", jak podaje Księga Rodzaju). Od tej chwili

królowie tej linii byli określani jako gałęzie Drzewa, przy czym starożytnym

odpowiednikiem słowa “gałąź" było słowo klone (“klon"). Później owa

“Roślina" lub “Drzewo" zostało przedefiniowane na “Winorośl" i stąd Gra-al. W

ten sposób Winorośl i Mesjanistyczna Linia Krwi (rodowód) zespoliły się w

jedno pojęcie w literaturze kolejnych stuleci.

Poprzez tworzenie odpowiednich związków ta królewska linia była tak

kształtowana, aby móc pełnić przywódczą rolę. Jej sukcesorzy zawsze

przewyższali sobie współczesnych pod względem wiedzy, kultury,

świadomości, mądrości i intuicji. Aby zachować czystość krwi, zawsze

zawierali małżeństwa ze ściśle spokrewnionymi ze sobą partnerami.

Wiedziano, że dominujący gen dziedzictwa jest przenoszony z krwią matki.

Dziś nazywamy to “mitochondrialnym DNA". W ten oto sposób zrodziła się

tradycja, którą odziedziczyli ich królewscy spadkobiercy w Egipcie i późniejsi

background image

władcy celtyccy. Prawdziwy status królewski był utrzymywany i przekazywany

poprzez kobietę i z tego względu królewskie małżeństwa były strategicznie

zawierane z przyrodnimi maternalnymi siostrami (wspólna matka) lub

ciotecznymi kuzynami.

Dotarłszy do miejsca, w którym po raz pierwszy padła nazwa Drzewo

Życia, to znaczy do około 3 500 roku p.n.e., zaczniemy teraz poznawać

zasady, przy pomocy których ród królewski od jego prapoczątków odżywiany

był doustnie składnikami pochodzącymi z ludzkiego ciała. Praktyka ta była

kontynuowana przez ponad 1000 lat, aż do chwili gdy program żywienia

zyskał postać w pełni naukową i alchemiczną.

Zanim zagłębimy się w szczegóły królewskiej diety, warto zastanowić się,

dlaczego tak ważna, pochodząca od Kaina, linia krwi królewskiej została ze

względów strategicznych zignorowana przez Hebrajczyków i Kościół Katolicki

na rzecz równoległej, młodszej linii wywodzącej się od syna Adama, Seta.

Dlaczego bojaźliwi uczniowie EnhIa-Jehowy ostatecznie odżegnali się od

dynastii Kaina?

Księga Rodzaju Starego Testamentu podaje rodowody pochodzące od

Kaina i jego przyrodniego brata Seta. Warto jednak zauważyć, że imiona

figurujące na tych listach w pierwszych pokoleniach są bardzo podobne,

mimo iż podawane są w innym porządku: Henoch – Enosz, Irad – Jered,

Machujael – Mahalaleel, Metuszael – Metuszelach i Lamek – Lamek.

Biorąc to pod uwagę, często wysuwano przypuszczenie, że linia

pochodząca od Seta aż do Noego, syna Lameka, była (niezbyt zręcznie)

zakamuflowana przez kompilatorów Biblii w celu ukrycia, że w rzeczywistości

background image

pochodziła ona aż do czasów Noego od Kaina. Jeśli rzeczywiście tak było,

wówczas w czasie życia Noego musiało wydarzyć się coś, co spowodowało

konieczność ukrycia przez późniejszych historiografów rzeczywistego

pochodzenia jego przodków. Odpowiedzi na to należy szukać w samej Biblii.

W tym momencie historii rodziny mściwy Jehowa najwidoczniej ostrzegł

Noego i jego synów przed spożywaniem krwi – edykt ten stał się bardzo

ważny i zaważył na późniejszym stylu życia żydów. Od dawna żydowskim

zwyczajem jest wieszanie mięsa, aby ściekła z niego krew, zanim zostanie

ono ugotowane i zjedzone.

Natomiast w tradycji chrześcijańskiej, wręcz przeciwnie, symboliczne

spożywanie krwi jest bardzo ważne. Zwyczajem chrześcijan jest

przyjmowanie sakramentu Komunii, w czasie którego pite jest wino z

poświęconego kielicha symbolizujące krew Jezusa, życiodajną krew

Mesjanistycznej Winorośli.

Być może ten chrześcijański zwyczaj jest nawrotem do odległego,

pochodzącego jeszcze z czasów sprzed Noego, rytuału, któremu sprzeciwił

się Jehowa? Jeśli tak rzeczywiście jest, to być może kielich będący symbolem

kobiety odnoszącym się od zarania dziejów do macicy, odnosił się również do

ekstraktu z krwi menstruacyjnej? Odpowiedź na te pytania brzmi: “Tak". Taki

był właśnie ten zwyczaj, lecz nie był on aż tak podejrzany (odpychający), jak

to się może wydawać. Kto z nas wie lub stara się dociec, skąd biorą się

spożywane dziś leki oraz różne suplementy. Co więcej, ci, którzy to wiedzą,

niechętnie o tym mówią. I tak na przykład hormon Premarin wytwarzany jest z

moczu klaczy, a niektóre hormony wzrostu z Escherichia coli (pałeczka

background image

okrężnicy), bakterii znajdującej się w kale.

Ekstrakt krwi, o który chodzi, nie pochodził pierwotnie z ludzkiej krwi, lecz z

poświęconej księżycowej esencji Anunnaki, to znaczy od Nin-khursag, siostry

Enki, zwanej Panią Życia. Uważano go za najpotężniejszą siłę życiową i

nazywano “Gwiezdnym Ogniem". Królewska linia została zrodzona z łona Nin-

khursag i to właśnie jej krwią, boskim Gwiezdnym Ogniem, dokarmiano

dodatkowo Smoczy ród.

W Starożytnym Egipcie Nin-khursag była czczona pod postacią Izis i pod

obydwoma imionami była ona matką mesjanistycznej linii (rodu), ponieważ to

jej gen był twórcą “Początku", “Gene-Izis", lub – jak określali to Grecy –

Genesis.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że edykt zabraniający spożywania krwi

nie pochodził od Enki Mądrego, lecz Enlila-Jehowy – Boga Gniewu, który

zesłał Potop, spustoszył Ur i Babilon oraz usiłował zmylić Adama, mówiąc, że

umrze, jeśli spróbuje zjeść owoc z Drzewa Wiedzy. Nie był to bóg kochający

ludzi i sumeryjskie teksty mówią to jasno. Ponieważ zabronił on spożywania

krwi, należy sądzić, że nie był to edykt mający na celu dobro Noego i jego

następców, ale raczej ich szkodę.

W ścisłej recepturze Gwiezdnego Ognia znajdowała się księżycowa

esencja Bogini, lecz nawet w warunkach naszego ziemskiego środowiska

wydzielina menstruacyjna zawiera w sobie najwartościowsze

endokrynologiczne składniki, w szczególności pochodzące z szyszynki i

przysadki mózgowej. To właśnie szyszynka była zawsze łączona

bezpośrednio z Drzewem Życia, gdyż uważano, że ten maleńki gruczoł

background image

wydziela substancję zapewniającą długie aktywne życie zwaną somą lub

według Greków – ambrozją.

W kręgach mistycznych menstruacyjnej “flow-er" (“ta, która płynie") od

dawna przypisuje się nazwę “flower" (“kwiat") i przedstawia się ją

symbolicznie jako kwiat lilii lub lotosu. W rzeczywistości definicja “flow-er"

stanowi rdzeń współczesnego słowa “flower". W starożytnym Sumerze

najważniejsze kobiety z rodu Smoka traktowano jak lilie i nadawano im takie

imiona, jak Liii, Luluwa, Lilith, Lilutu czy Lillette.

W wyobrażeniach malarskich Mesjanistyczny Smok zdradzał niewielkie

podobieństwo do uskrzydlonej, dyszącej ogniem bestii z późniejszej

zachodniej mitologii. Był to zasadniczo wąż o olbrzymich szczękach

posiadający cztery nogi, podobny do krokodyla lub warana. Był to święty

Messeh, który nosił imię “Draco". Draco był symbolem boskości egipskich

faraonów, egipskiego lecznictwa, esseńczyków z Qumran, a także Bistea

Neptunisem (wężem morskim) europejskich następców rybiarskich królów z

dynastii Merowingów.

W starych hebrajskich Bibliach wszystkie odniesienia do węży czynione są

za pomocą słowa nahash (od źródło-słowu NHSH), lecz nie odnosi się ono do

węży, jakie znamy, to znaczy jadowitych gadów, lecz do węży w ich

tradycyjnym znaczeniu, symboli mądrości i oświecenia, bowiem słowo nahash

jest czasownikiem określającym czynność rozszyfrowywania, wynajdywania.

Węże, w tej lub innej formie, zawsze były wiązane z mądrością i

uzdrawianiem i zwyczajowo Drzewa Życia i Wiedzy są z nimi łączone. W

insygniach wielu stowarzyszeń medycznych do dzisiaj znajduje się wąż

background image

owinięty wokół Drzewa Narodzin (Drzewa Życia). Wizerunek ten

przedstawiany jest na wielu reliefach starożytnego Sumeru jako symbol Enki.

Warto również podkreślić, że innym pospolitym symbolem medycznej

profesji są dwa węże wijące się wokół uskrzydlonej laski Hermesa. W tym

przypadku również przekazywana jest prawdziwa symbolika Gwiezdnego

Ognia, zaś pochodzenia tego symbolu można doszukiwać się w początkach

szkół tajemnic i instytucji gnostycznych

8

.

Starożytne teksty wyjaśniaj ą, że laska i bliźniacze węże symbolizują rdzeń

kręgowy i sprzężony ze zmysłami system nerwowy. Dwa górne skrzydła

symbolizują dwuczłonową strukturę mózgu. Między skrzydłami, na

zwieńczeniu kolumny rdzenia, znajduje się małe wybrzuszenie, które

reprezentuje szyszynkę.

Kombinację centralnie położonego symbolu szyszynki i bocznych skrzydeł

przez długi czas nazywano “Łabędziem", który w tradycyjnej symbolice Graala

(tak jak w niektórych kręgach jogistycznych) oznacza w pełni oświeconą

istotę. Chodzi tu o stan świadomości osiąganej przez średniowiecznych

Rycerzy Łabędzia uosabianych przez takie postacie, jak Perceval i Lohengrin.

Tym, którzy nie znają funkcji szyszynki i pozostałych gruczołów

dokrewnych, wyjaśniam, że szyszynka jest bardzo małym gruczołem w

kształcie stożka wielkości ziarenka kukurydzy. Położona jest ona w centralnej

części mózgu na zewnątrz półkul mózgowych i nie jest jego częścią.

Według siedemnastowiecznego francuskiego uczonego, Renę Descartesa

(Kartezjusz), szyszynka jest siedliskiem ducha – miejscem, w którym ciało i

rozum łączą się ze sobą. Starożytni Grecy traktowali ją podobnie, zaś

background image

Herofilos opisał ją w IV wieku p.n.e. jako organ regulujący przepływ myśli.

Gruczoł ten od dawna intryguje badaczy ludzkiego ciała, ponieważ w

przeciwieństwie do pozostałych części mózgu nie jest zdublowany.

W czasach starożytnego Sumeru kapłani Anu (ojca Enhia i Enki) rozwijali i

doskonalili wielokierunkową wiedzę medyczną dotyczącą substancji

ożywionych, z menstruacyjnym Gwiezdnym Ogniem jako źródłem istotnych

składników włącznie. Na początku była to czysta księżycowa esencja

Anunnaki zwana “Złotem Bogów" podawana wyłącznie królom i królowym z

rodu Smoka. Później, w Egipcie i krajach śródziemnomorskich, menstrualny

“Gwiezdny Ogień" był zbierany od świętych dziewic-kapłanek, które czczono

jako “Szkarłatne Kobiety". Wydaje się, że słowo “rytualny" ma swoje źródło w

tych praktykach i pochodzi od słowa ritu, które określało świętą ceremonię

“Czerwonego Złota".

Wydzieliny gruczołów dokrewnych są, oczywiście, do dzisiaj używane w

terapii, lecz ich składniki, takie jak melatonina i serotonina, są uzyskiwane z

gruczołów martwych zwierząt i wykazują brak bardzo ważnych elementów,

które są obecne jedynie w wydzielinach gruczołów żywych ludzi.

W symbolice ognia starożytnej alchemii “czerwień" jest synonimem

metalicznego “złota". W niektórych tradycjach (na przykład hinduskiej)

“czerwień" identyfikuje się z “czernią". Stąd bogini Kali jest zarówno

“czerwona", jak i “czarna". Kali pochodzi jednak od Sumerów, którzy twierdzili,

że jest ona Kalimath, siostrą żony Kaina, Luluwy.

Kali była główną księżniczką Domu Smoka i za sprawą jej związku z

Gwiezdnym Ogniem stała się boginią czasu, pór roku, okresów i cykli. Z tego

background image

też względu imię jej stało się rdzeniem słowa kalendarz (kalindar)

oznaczającego podział na pory roku.

Jak z tego wynika, na początku metale alchemików nie były zwykłymi

metalami, lecz żywymi esencjami, zaś starożytne misteria nie miały

charakteru metafizycznego, ale czysto fizyczny. Pochodzenie słowa “sekret"

wynika z ukrytej wiedzy o wydzielinach (sekrecjach) gruczołów dokrewnych.

Ritu (“czerwień" lub “czerń") oznaczało prawdę. Pochodzi od niego nie tylko

słowo “rytualny", ale również “rite" (“obrządek"), “root" (“korzeń") i “red"

(“czerwień"). Powiadano, że ritu objawia się w formie materii fizycznej

najczystszego i najszlachetniejszego ze wszystkich metali – złota. Stąd też

złoto uważane było za “ostateczną prawdę".

Podobnie jak ze słowem “sekret" ma się sprawa z innymi słowami. W

starożytnym Egipcie słowo Amen było używane do podkreślania czegoś

ukrytego lub zatajonego. Słowo “occult" (“okultystyczny", “tajemny") znaczyło

dokładnie to samo, niemniej dziś na zakończenie modlitw używamy słowa

Amen", podczas gdy słowo “okultyzm" kojarzy się z czymś złowrogim. W

rzeczywistości oba one są związane ze słowem “sekret" i wszystkie one były

w pewnych okresach związane z mistyczną nauką o sekrecjach,

Ponieważ Kali była związana z “czernią" (będąc “czarną i piękną"), od jej

imienia wywodzi się również angielskie słowo “coal" (“węgiel"), znaczące “ten,

który jest czarny", tyle że poprzez pośrednie słowo kol. W hebrajskiej tradycji

Bath-Kol (odpowiedniczka Kali) zwana była “Córą Głosu", zaś głos był

związany z okresem dojrzewania kobiety. Tak więc łono było związane z

głosem i uważano, że Gwiezdny Ogień jest “Słowem Łona" mającym

background image

charakter wyroczni. Przeto łono nazywano “utterer" (“przepowiadacz") lub

“uterus" (“macica").

Nazwa “Szkarłatne Kobiety" jest pochodną ich bezpośredniego związku ze

źródłem Gwiezdnego Ognia. W Grecji zwano je hierodulami (“Święte

Kobiety"). W późniejszym czasie słowo to przekształcono (poprzez

średniowieczny francuski na angielski) na “harlot" (“prostytutka", “dziwka",

“kurwa"). W jeżyku wczesnogermańskim były one zwane Horesami i z

czasem słowo to zostało zangielszczone na “whores" (“kurwy"). Początkowo

słowo to oznaczało jednak “Ukochane". Jak podkreślają dobre słowniki

etymologiczne, słowa te były opisami wielkiej czci i w żadnym wypadku nie

były odpowiednikami takich stów, jak “prostytutka" i “cudzołożnica". Ich

obecne potoczne znaczenie jest wynikiem ukartowanych działań

średniowiecznego Kościoła Rzymskokatolickiego mających na celu

zdeprecjonowanie szlachetnego statusu tych świętych kapłanek.

Wycofanie z życia publicznego wiedzy o prawdziwej tradycji Gwiezdnego

Ognia nastąpiło, kiedy wiedza wczesnych adeptów i późniejszych gnostyków

(prawdziwych przedchrześcijańskich chrześcijan) została zdeformowana

przez fałszerzy historycznego chrześcijaństwa. Pewien zasób oryginalnej

gnosis (wiedzy o sprawach duchowych) jest zachowany w talmudycznej i

rabinicznej tradycji, lecz żydzi i chrześcijanie głównego nurtu tych religii

uczynili, ogólnie mówiąc, wszystko, aby zniekształcić wszelkie pozostałości tej

starożytnej sztuki.

Oprócz bycia “Złotem Bogów" esencja menstruacyjna Anunnaki zwana była

również “Wehikułem Światła" i stawiana na równi z mistycznymi “Wodami

background image

Kreacji" – przepływem nieskończonej wiedzy. Dlatego Rosi-Crucis (Puchar

Rosy lub Puchar Wód identyfikowany z czerwonym krzyżem wewnątrz koła)

stał się Znamieniem Kaina i późniejszym herbem Jego królewskiego rodu.

Mówiono, że Światło pozostaje w osobie duchowo nie rozbudzonej w

stanie uśpienia i że można je pobudzić i umotywować przy pomocy duchowej

energii własnej woli oraz poprzez stałe sprawdzanie samego siebie. Nie jest

to jednak jakikolwiek proces umysłowy, ale prawdziwie wolna od myśli

świadomość – bezcielesna forma czystego Bytu.

Przypisy:

1. Laurence Gardner, Krew z krwi Jezusa – Święty Graal i tajemnica

potomków Jezusa, przekład Pawet Korombel, Wydawnictwo Da Capo,

Warszawa, 1998. – Przyp. red.

2. W polskiej edycji Nexusa artykuł ten ukazał się w poprzednich trzech

numerach: 4 (2/1999), 5 (3/1999) i 6 (4/1999). – Przyp. red.

3. Laurence Gardner, Genesis of the Grail Kings: The Pendragon

Legacy of Adam And Eve (Potomkowie Dawida i Jezusa), przekład

Grażyna Gasparska, Wydawnictwo Amber, Warszawa, 1999.

4. W Piśmie Świętym Starego t Nowego Testamentu w przekładzie z

jeżyków oryginalnych (Biblii Tysiąclecia) nosi ona nazwę Księgi

Sprawiedliwego, natomiast w Piśmie Świętym w Przekładzie Nowego

Świata (Biblia Świadków Jehowy) Księgi Jaszara. – Przyp. red.

5. W “Biblii Tysiąclecia" nosi ona nazwę Księgi “Wojen Pana",

natomiast w Biblii Świadków Jehowy Księgi Wojen Jehowy. – Przyp. red.

background image

6. W “Biblii Tysiąclecia" nosi ona nazwę Księgi Pańskiej, natomiast w

“Biblii Świadków Jehowy" Księgi Jehowy. – Przyp. red.

7. W przypisach do polskojęzycznej wersji Biblii jest taka próba: “Owo

znamię było czymś co chroniło Kaina – może cechą przynależności do

szczepu, który stosuje prawo krwawej zemsty za zabicie swego członka".

– Przyp. tłum.

8. Gnostycyzm to religijno-filozficzny kierunek powstały w pierwszych

wiekach chrześcijaństwa na wschodzie Cesarstwa Rzymskiego łączący

elementy chrześcijaństwa, filozofii hellenistycznej i religii wschodnich. –

Przyp. tłum.

GWIEZDNY OGIEŃ – ZŁOTO BOGÓW

CZĘŚĆ DRUGA

Tym, co stanowiło kluczowy problem dla EnIiIa-Jehowy, była koncepcja

“istoty" lub “samokompletności". Z kolei jego brat Enki wiedział, że ludzie,

którzy spożywali owoc Drzewa Wiedzy (mądrości Anunnaki) oraz Rośliny

Narodzin (Gwiezdnego Ognia), mogą stać się niemal równi bogom. Jehowa

doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Księga Rodzaju mówi, że kiedy Adam

zerwał owoc z Drzewa, Jehowa rzekł: “Oto człowiek stał się taki jak My..."

(Księga Rodzaju, 3.21).

Enki Mądry, Strażnik Drzewa Wiedzy, również miał inne imię w tradycji

hebrajskiej. Nazywano go Samael (Sama-El), ponieważ został mianowany

Panem Sama w północnej Mezopotamii. Nauki wczesnych szkół wiedzy

tajemnej wyrażały się bardzo zdecydowanie na temat Drzew Życia i Wiedzy i

background image

było to dokładne powtórzenie nauk samego Enki. Było tam powiedziane:

Niczego nie można zdobyć tylko pragnieniem lub zrzucaniem

odpowiedzialności na wyższe autorytety. Wiara jest aktem “uwierzenia", bo

“żyć" znaczy “wierzyć"...

1

a Wola jest ośrodkiem decyzyjnym jaźni.

Sumeryjskie teksty podają, że syn Kaina, król Etana, spożywał z Rośliny

Narodzin w celu usynowienia swojego własnego syna i następcy, króla Baali,

zaś Roślina Narodzin była bezpośrednio wiązana z indywidualną

długowiecznością oraz urzędem Kainowym lub inaczej królewskością. Sama

w sobie była związana z Gwiezdnym Ogniem i czynnościami szyszynki, zaś

spożywanie z Rośliny Narodzin było rytuałem przyjęcia Gwiezdnego Ognia –

czystej żeńskiej esencji Anunnaki, Nektaru Najwyższej Doskonałości.

W tym znaczeniu “flow-er" (kwiat lub lilia) Anunnaki była postrzegana jako

posiadaczka czary, przekazicielka Bogatego Pokarmu Macierzy. W tym

wcieleniu zwano ją Różą Sharon (od słowa Sha znaczącego “orbita" wraz ze

słowami Ra i On odnoszącymi się do świątyni “Światłości"). Znaczenie tej

wysoko czczonej godności jest w pełni uwidocznione w Pieśni Salomona, w

której mesjanistyczna oblubienica zwraca się do króla następującymi słowy:

“Jam narcyz Saronu lilia dolin" (Pieśń nad Pieśniami, 2.1 – jest to tekst wg

polskojęzycznej wersji Biblii, natomiast tekst podany przez autora artykułu

brzmi: “Jam róża Sharon i lilia dolin").

Odbiorca Gwiezdnego Ognia, król, był uważany za tego, który

zakwalifikował się na to stanowiska po osiągnięciu predestynującej do tego

stanu oświeconej świadomości – stanu, w którym jego uzdolnienia z poziomu

mądrości i przywództwa wzniosły się na poziom królewskości zwany Malkű.

background image

To właśnie z mezopotamskiego słowa Malku Hebrajczycy utworzyli swoje

słowa Malchus (król) i Malkhut (królestwo).

Dopiero w ostatnich czasach naukowcom udało się odkryć hormonalną

wydzielinę szyszynki, którą wyodrębniono ostatecznie w roku 1968. Jej

zasadniczy składnik nazwano melatoniną, co oznacza “nocny pracownik" (od

greckich słów: “melos" – “czarny" i “tosos" – “praca"). Ci, u których

obserwujemy wysoki poziom melatoniny, silnie reagują na słońce, ponieważ

ma ono wpływ na ich poziom umysłowy, są oni zdecydowanie bardziej czynni

nocą. Melatoniną nosi nazwę “hormonu ciemności", jako że jest wytwarzana

tylko nocą, w ciemności. Wystawienie się na działanie promieni słonecznych

powoduje zmniejszenie rozmiaru szyszynki i zmniejsza duchową

świadomość, podczas gdy ciemności i wysoka aktywność szyszynki

zwiększają intuicyjną wiedzę i subtelne myślenie, zmniejszając jednocześnie

czynniki stresotwórcze.

Warto w tym miejscu zastanowić się, jak to się stało, że Kościół

Chrześcijański ostatecznie zniszczył prawdziwe znaczenie rytuału

Gwiezdnego Ognia przenosząc go w obszar złowrogiej legendy gotyckiej.

Według dawnych tradycji władcy (posiadacze) Malkhut byli znani pod

imieniem Smoków lub inaczej Pendragonów, zaś głowa panująca zawsze

zwana była Draco (co również znaczy Smok).

Z racji ich cielesnych zalet, które zawdzięczali dodatkowej ilości melatoniny

oraz innych hormonalnych wydzielin, byli w rzeczy samej “Książętami

Ciemności", a wyższy poziom świadomości, wyższą od przeciętnej moc i

długowieczność, uzyskiwali spożywając Gwiezdny Ogień wytwarzany z

background image

miesiączkowej krwi królowych Anunnaki i kapłanek zwanych Szkarłatnymi

Kobietami.

Jak podałem w Krew z krwi Jezusa, brutalni średniowieczni katoliccy

inkwizytorzy zostali skierowani przeciwko wszystkim – tak zwanym –

heretykom, którzy wspierali w ten lub inny sposób mesjanistyczną linię krwi

(Sangreal) Smoczych Królów stojącą w opozycji do skorumpowanych

dogmatów biskupów. Wiele ich ofiar uznano za okultystów lub wiedźmy i

oskarżono o wspieranie starożytnego, heretyckiego kultu Smoka, Księcia

Ciemności. Władcy Kościoła ogłosili, że są oni wampirami.

Już wcześniej wspomniałem o znaczeniu starożytnego Egipskiego Dworu

Smoka, podkreślając, że ten królewski Zakon działa od około 4000 lat do

dzisiaj. W XV wieku dostojnym kanclerzem tego Dworu (Zakonu) był książę

Transylwanii-Wołoszczyzny Wład III, ten sam, który zbudował bukareszteńską

cytadelę. Wład zapadł jednak bardziej w ludzkiej pamięci jako hrabia Drakula,

co znaczy “syn Drakula". Drakul (Smok) było imieniem jego ojca, pod którym

występował on w Zakonie (Dworze) od roku 1431.

Wład był zwolennikiem ostrej dyscypliny, zaś karą za wykroczenia

przeciwko państwu było nadziewanie na pal. Metoda ta była kompatybilna z

pozostałymi okropnymi karami stosowanymi w tamtych czasach (gotowanie

we wrzącym oleju, palenie na stosie, rozciąganie, ćwiartowanie etc.). Ta

szczególna kara obróciła się w końcu przeciwko jemu samemu w późniejszej

gotyckiej powieści, która mówiła, że on sam powinien być nadziany na

drewniany pal.

Rzeczywistą przyczyną obaw ówczesnego establiszmentu przed Drakula

background image

nie było jednak brutalne traktowanie przez niego swoich wrogów (tego rodzaju

praktyki były na porządku dziennym), ale jego rozległa wiedza alchemii i

starożytnego rytuału Gwiezdnego Ognia. Ucząc się w Austriackiej Szkole

Salomona w Hermannstadzie zdobył dogłębną wiedzę na temat cielesnych

efektów melatoniny i serotoniny, które wpływają dodatnio na długość życia

oraz świadomość.

Z rzymskich kronik jasno wynika, że należał do ludzi, których organizm

wytwarzał dużo melatoniny, a tacy ludzie, jak już wiemy, są uczuleni na

słońce. Są aktywni nocą (melas tosos), z czego właśnie bierze się ów

transylwański mit i wydana w roku 1897 powieść Briana Stokera Dracula

(Drakula), w której Wład-Drakula został opisany jako wampir, Książę

Ciemności, który wysysał krew dziewic!

Pomijając ten fakt, podstawą licznych wczesnych baśni i ludowych podań

stały się tradycje Graala i Smoka, z których wywodzi się koncepcja “fairies"

(“wróżek") oznaczająca “fair folk" (“sprawiedliwy lud"), której nazwa pochodzi

od słów fee lub “fey" odnoszących się w szczególności do “fate" (“los"). W

świecie celtyckim mówiło się, że pewne rodziny królewskie noszą w sobie

“fairy blood" (“krew wróżów"), co oznaczało, że ich los, przeznaczenie,

związane są z linią krwi Graala, zaś o księżniczkach z tej linii występujących

w historycznych romansach często mówi się jako o “elf-maidens" (“elfowych

pannach"). Był to lud desygnowany do pełnienia roli strażników ziemi, światła

gwiazd i lasów, którą Tolkien, autor słynnej książki Lord of the Rings (Władca

pierścieni), przypisał z kolei rasie elfów.

W języku południowej Europy, elf rodzaju żeńskiego nosił nazwę ylbi i

background image

między innymi od tego słowa pochodzi nazwa miasta Albi, langwedockiego,

średniowiecznego centrum gnostycznych katarów (Czystych)

2

. Kiedy papież

Innocenty III rozpoczął w roku 1208 swoją brutalną, trzydziestopięcioletnią

kampanię przeciwko katarom, nazwano ją “krucjatą przeciwko albigensom",

bowiem została ona wysłana przeciwko zwolennikom albi-genów (“elfiej

krwi").

Melatonina wzmacnia system odpornościowy organizmu i

prawdopodobieństwo zapadnięcia na raka przez ludzi charakteryzujących się

wysokim poziomem wydzielania hormonów przez szyszynkę jest znacznie

niższe. Wysoki poziom melatoniny zwiększa energię, wytrzymałość i fizyczną

tolerancję i zależy bezpośrednio od trybu snu, utrzymując ciało w stanie

zrównoważonym przy pomocy czynników, które oddziałują na nie poprzez

układ krążenia. Jest to w rzeczywistości najefektywniejszy przeciw-utleniacz

organizmu, który posiada ponadto dodatnie własności mentalne i

przeciwstarzeniowe. Produkuje go szyszynka poprzez uaktywnienie

chemicznego przekaźnika o nazwie serotonina, która przekazuje odpowiednie

impulsy poprzez pary chromosomów w momencie podziału jądra komórki i

chromosomów (proces ten nosi nazwę meiosis), aby mogły się one w końcu

połączyć z drugim zestawem w procesie zapłodnienia.

Żywica sosen była przez długi czas identyfikowana z wydzieliną szyszynki

(stąd podobieństwo nazw: pine – sosna i pineal – szyszynkowy) i była

stosowana do produkcji kadzideł (kadzideł kościelnych). Z drugiej strony

tradycyjnym symbolem królewskości było złoto. Tak więc złoto, kadzidło i

mirra (żywica stosowana w charakterze środka uspokajającego i jednocześnie

symbol śmierci) były tradycyjnym symbolem królów-kapłanów z mes-

background image

janistycznej linii krwi.

W starożytności wyższy poziom wiedzy kojarzono ze słowem daath (od

którego pochodzi angielskie słowo death – śmierć). Jak doskonale wiemy,

Nowy Testament podaje, że magi (mędrcy) podarowali Jezusowi trzy rzeczy:

mirrę, kadzidło i złoto – co było wyrazem uznania go jako dziedzica, króla-

kapłana, z linii Smoka.

Mistrzowie jogi sugerują, że szyszynka, którą zwą “trzecim okiem" lub

“okiem mądrości", ma olbrzymie znaczenie w procesie rozwijania

świadomości, jako że jest ona ostatecznym źródłem Oświecenia. Iluminiści

oraz inni adepci spod znaku różokrzyżowców od dawna traktują szyszynkę

jako tajemne ayin (starożytne słowo oznaczające oko). Pisownia tego słowa

(a-y-i-n) jest dosyć istotna, ponieważ pierwotnie słowo Kain (bez względu czy

pisało się je na początku przez K, C, czy Q) pisano nie tak jak obecnie (Kain

lub Cain), ale “C-a-y-i-n". Imię Kain oznaczało w rzeczywistości w swoich

różnych formach “Jeden z [posiadaczy, kręgu] Wewnętrznego Oka". Od słowa

Kayin pisanego przez K wywodzi się słowo “King" (król), zaś od jego odmiany

pisanej w postaci Qayin – słowo “Queen" (królowa). Co ciekawe, ojciec Kaina,

Enki-Samael, był sumeryjskim Panem Świętego Oka.

Mówi się, że prawdziwie uduchowiona osoba potrafi w sposób

automatyczny postrzegać przy pomocy trzeciego oka (subtelnego oka

wnętrza), nie dając się mamić obrazom ukazywanym przez zwykłe oczy, które

ujawniają jedynie fizyczny obraz rzeczy zajmujących ściśle określone miejsce

w czasoprzestrzeni. Osoby potrafiące posługiwać się możliwościami

stwarzanymi przez szyszynkę potrafią przekraczać granice czasu i

background image

przestrzeni, przenikać do wymiaru, w którym nie ma oddziaływania czasu i

przestrzeni. Odkrycie tego wymiaru wcale nie jest zasługą współczesnej

nauki, bowiem znany jest on od tysięcy lat pod nazwą Poziomu Sharon lub

Poziomu Orbity Światła.

Tak więc kainowi królowie Mezopotamii (pierwsi pen-dragoni

3

z

mesjanistycznej linii krwi), będący wysoko urodzonymi, jako że pochodzili od

bogów Anunnaki, byli karmieni Gwiezdnym Ogniem Anunnaki mającym na

celu podnoszenie ich percepcji, świadomości i intuicji, tak by stali się

mistrzami wiedzy w niemal takim samym stopniu, jak bogowie. Jednocześnie

wzmocnieniu ulegał poziom ich wytrzymałości i system odpornościowy, tak że

zapobiegające starzeniu własności regularnie spożywanej melatoniny i

serotoniny Anunnaki dawały im możliwość przeżycia większej ilości lat.

Wszystkie zapisy z tamtych czasów potwierdzają, że tak właśnie miała się

sprawa z pochodzącymi z królewskiej linii, którzy żyli setki lat. Biorąc to pod

uwagę należy zrezygnować z nadmiernego sceptycyzmu w kwestii długich

okresów życia wczesnych patriarchów podanych w Księdze Rodzaju.

Oprócz Gwiezdnego Ognia, królowie należący do królewskiej linii krwi

spożywali Mleko Bogini, które zawierało, jak się wydaje, enzym sprzyjający

długowieczności. Obecnie naukowcy zwą go telomerazą. Jak ostatnio doniósł

magazyn Science (Nauka), nr 279 z 16 stycznia 1998 roku, badania

prowadzone w Southwestern Medical Center (Zakład Medycyny) na

Uniwersytecie Stanu Teksas prowadzą do wniosku, że telomerazą posiada

unikalne własności zapobiegające procesowi starzenia.

Komórki zdrowego ciała są zaprogramowane na wielokrotny podział w

background image

okresie życia organizmu, przy czym ilość podziałów jest ograniczona, tak że w

końcu organizm dochodzi do momentu, w którym jego komórki nie mogą się

już dzielić. Jest to najistotniejszy czynnik procesu starzenia. Zdolność do

podziału określają kapsle znajdujące się na końcach łańcucha DNA (podobnie

jak metalowe lub plastykowe skuwki na końcach sznurowadeł). Za każdym

razem, gdy komórka ulega podziałowi, znika pewna część telomeru. Kiedy

telomery osiągają krytyczną długość, proces podziału ustaje. Wówczas

proces replikowania komórki zanika i następuje jej śmierć.

Prowadzone w laboratoriach na próbkach tkanek badania wykazały, że

działanie genetycznym enzymem telomerazy może zapobiec skracaniu się

telomeru w czasie podziału komórki. W związku z tym komórki mogą

kontynuować proces podziału w okresie dłuższym od wynikającego z

naturalnego zaprogramowania (podobnie jak komórki rakowe, które mogą

osiągnąć nieśmiertelność poprzez wzbogacenie w telomerazę). Telomerazą

nie występuje zazwyczaj w normalnych tkankach i oprócz guzów złośliwych

jest obecna jedynie w komórkach reprodukcyjnych. Wygląda więc na to, że

gdzieś w strukturze DNA zawarta jest genetyczna zdolność do produkowania

tego przeciwstarzeniowego enzymu, lecz potencjał jego wytwarzania został w

jakiś sposób wyłączony i prawdopodobnie jest zawarty w tych strukturach

DNA, które naukowcy nazywają obecnie “złomowiskiem".

Kanoniczna Biblia mówi, że w czasie życia Noego i jego synów Jehowa

wydał zakaz spożywania krwi – w każdym bądź razie temu okresowi dziejów

ludzkości tłumacze Starego Testamentu z VI wieku p.n.e. przypisują

wprowadzenie tego zakazu. Jest jednak mało prawdopodobne, że nastąpiło to

właśnie wtedy, ponieważ w tamtym czasie EnIiI-Jehowa nie mógł jeszcze

background image

mieć tak dużej przewagi nad Enkim i Wielkim Zgromadzeniem Anunnaki.

Tym niemniej faktem jest, że od tamtego czasu wiek członków rodu

patriarchów zaczął się systematycznie skracać i od czasów Abrahama i

Izaaka nie przekraczał już on normalnej długości. Z kolei okresy życia królów

Sumeru, potomków Kaina i Etany, pozostały długie.

Tym, co wiemy ponad wszelką wątpliwość, jest to, że bez względu na

realia i chronologię wydania tego zakazu, wprowadzenie głównej zmiany w

praktyce Gwiezdnego Ognia nastąpiło około 1960 roku p.n.e. To właśnie

wtedy, jak podaje Biblia, Abraham przeniósł się wraz z rodziną z

chaldejskiego Ur (stolicy Sumeru) na północ do Haranu (w polskiej wersji

Biblii – Charan), a następnie do Kanaanu.

Pochodzące z tamtych czasów teksty mówią, że Ur zostało wówczas

zdobyte przez króla pobliskiego Elamu – tuż po roku 2000 p.n.e. – i chociaż

miasto to zostało odbudowane, ośrodek władzy przesunął się na pomoc, do

Haranu w Królestwie Mari. Haran było nie tylko nazwą kwitnącego miasta, ale

również imieniem brata Abrahama (ojca Lota). Istniejące dokumenty

(odnalezione w roku 1934) podają, że również inne miasta w Mezopotamii

nosiły nazwy nadane im na cześć przodków Abrahama – na przykład Terah

(imię ojca Abrahama), Nahor (imię ojca Teraha), Serug (imię ojca Nahora) czy

Peleg (imię dziadka Seruga).

Pozostając w zgodzie ze wszystkimi sumeryjskimi dowodami opisującymi

królewską linię wywodzącą się od Kaina, ostatnio odkryte zapisy

potwierdzają, że członkowie najbliższej rodziny Abrahama (potomkowie

Noego) byli wysokimi rangą dostojnikami tamtego regionu. Jest oczywiste, że

background image

patriarchowie nie pochodzili z byle jakiej rodziny, lecz byli członkami potężnej

dynastii. Co było przyczyną, która położyła kres tej długotrwałej linii i zmusiła

Abrahama do opuszczenia Mezopotamii i przeniesienia się do Kanaanu?

Odpowiedź na to pytanie można znaleźć na glinianych tabliczkach

datowanych na około 1960 rok p.n.e. Podają one, że w tym czasie wszystko

uległo zmianie na świętej ziemi Sumeru, który został najechany ze wszystkich

stron – przez Akadów z północy, Amorytów z Syrii i Elamitów z Persji. W

opisującym to tekście czytamy:

Gdy obalili, kiedy ład zniszczyli, wówczas niczym potop wszystko

pochłonęli. Co z tobą będzie, Sumerze! Czy cię zmienili? Świętą dynastię ze

świątyni wygnali.

To właśnie na tym etapie dziejów Sumeru nastąpił upadek imperium i

Abraham został zmuszony do ucieczki na północ od Ur.

Co stało się jednak z Anunnaki, Wielkim Zgromadzeniem Bogów, które

stanowiło o wszystkim? W tekście tym czytamy dalej:

Ur zniszczone, przejmujący jest jego lament. Krew kraju wypełnia teraz

jego dziury jak gorący brąz formę. Ciała rozpuszczają się jak tłuszcz na

słońcu. Nasza świątynia zniszczona. Dym całunem zasnuł nasze miasta

Bogowie opuścili nas jak migrujące ptaki.

W kategoriach historycznych ten kompletny upadek sumeryjskiego

imperium nastąpił po założeniu około roku 2000 p.n.e. Babilonu przez króla

Ur-Babę. Tak więc historia o Wieży Babel i wynikający z niej gniew Jehowy

dokładnie pasuje do ram czasowych odejścia Anunnaki z Sumeru.

background image

Księga Rodzaju podaje, ze ludzie, o których Jehowa mówił, ze są “bardzo

dobrzy", zostali surowo ukarani z powodu dziwnego wykroczenia, które

wcześniej nim nie było. Polegało ono na tym, ze wszyscy ludzie mówili tym

samym językiem, którym był oczywiście język sumeryjski – pierwszy język na

Ziemi posiadający formę pisemną.

Z przyczyn, których Biblia nie podaje jasno, w Księdze Rodzaju czytamy,

ze Jehowa me był szczęśliwy z powodu Wieży Babel, przeto “zstąpił i

pomieszał języki całej Ziemi".

4

Sumeryjskie dokumenty mówią prawie to samo, tyle ze pomieszanie

języków jest w nich wyjaśnione znacznie lepiej i przypisane hordom

najeźdźców, którzy przybyli do tego regionu. Okazuje się, ze najazd był

wynikiem tarć wewnątrz Anunnaki, ponieważ po odejściu Anu z Wielkiego

Zgromadzenia przewodnictwo nad mm objął jego najstarszy syn EnIil-

Jehowa. Ogłosił on, ze jest panem całej Ziemi, pozostawiając swojemu bratu

Enki-Samaelowi zwierzchność nad morzami. Enki wcale me był szczęśliwy z

powodu roszczeń swojego brata, ponieważ mimo iż był on starszy, jego

matka, Ki, była młodszą siostrą ich ojca Anu, podczas gdy matka Enki, Antu,

była jego starszą siostrą. Prawdziwe dziedziczenie, twierdził Enki, następuje

w linii matriarchalnej, w związku z czym to on jest pierworodnym synem,

któremu należy się sukcesja:

— Jam jest Enki.. wielki brat bogów.

— jam jest ten, który został zrodzony jako pierwszy syn boskiego Anu.

W rezultacie Babilończycy oświadczyli, ze uznają Enki i jego syna

Marduka, czego EnIil-Jehowa nie mógł JUŻ znieść. Straciwszy popularność

background image

otworzył najeźdźcom bramy Sumeru. Kronikarze piszą, ze przepełniony

chęcią odwetu, sprowadził “wielką i okropną burzę", która spowodowała

kompletne zniszczenie całej kultury Sumeru, tak ze język sumeryjski przestał

być językiem dominującym i nastąpiło “wielkie pomieszanie języków".

Cały trud włożony w budowanie unikalnej cywilizacji został zniszczony

jednym pociągnięciem EnhIa-Jehowy, który me chciał się dzielić władzą ze

swoim bratem Enki. Pochodzące z tamtego okresu zapisy potwierdzają, ze w

tym momencie historii Sumeru Wielkie Zgromadzenie Anunnaki opuściło

swoją siedzibę l odeszło “jak migrujące ptaki".

Wszystko to zbiegło się w jednym czasie i ponieważ Gwiezdny Ogień

Anunnaki nie był już dostępny, zaistniała pilna potrzeba zmiany procedury

wprowadzania na tron królewski. Należało stworzyć substytut Gwiezdnego

Ognia. Jak JUŻ wcześniej wspomniałem, kapłanki zwane Szkarłatnymi

Kobietami były specjalnie do tego celu przygotowywane, niemniej było

oczywiste, ze mimo starannego doboru partnerów ich esencja z biegiem

pokoleń osłabnie.

Tak się złożyło, ze stworzenie bardziej trwałego i bardziej uniwersalnego

substytutu me stanowiło problemu, ponieważ była to prowincja dobrze

wyszkolonych metalurgów, którym Enki nadał nazwę Mistrzów Rzemiosła.

Pierwszym z nich był Tu-bal-kain zwany Wulkanem – potomek Kaina w

szóstej generacji, o którym pamięć przetrwała do dziś w kręgach masonem.

Warto w tym miejscu zauważyć, ze znany z Nowego Testamentu ojciec

Jezusa, Józef, był we wczesnych wersjach ewangelii opisywany jako Mistrz

Rzemiosła W Bibliach napisanych nowoczesnym językiem angielskim

background image

Józefowi w wyniku błędnego tłumaczenia przypisuje się zawód stolarza.

Słowo “stolarz" zostało błędnie przetłumaczone z greckiego słowa ho-tekton,

które w rzeczywistości określa mistrza w rzemiośle, czyli alchemika-metalurga

wyszkolonego według nauk jego przodków.

Księga Wyjścia Starego Testamentu podaje, ze w czasach Mojżesza żył

człowiek imieniem Besaleel (syn Un Ben Hura), o którym mówi się, ze został

obdarzony duchem Elohima w mądrości, rozumieniu i wiedzy. Dowiadujemy

się również, ze był on biegłym złotnikiem i Mistrzem Rzemiosła oraz ze został

mianowany kierownikiem zespołu, któremu zlecono budowę Arki Przymierza.

5

Tekst Biblii podaje szczegółowo, jak Besaleel ma wykonać z czystego złota

różne korony, pierścienie, naczynia i lichtarze, a na końcu wymienia bez

słowa komentarza coś, co nazywa się chlebem pokładnym

6

przymierza.

Chociaż słowo “przymierze" kojarzy się obecnie z kontraktowymi ugodami,

pierwotnie znaczyło “jeść chleb z". Warto tu zauważyć, ze modlitwa Ojcze

Nasz (która jest kopią jej egipskiego odpowiednika) mówi “chleba naszego

powszedniego daj nam dzisiaj.. " Obecnie tym słowom przypisuje się

powszechnie ogólnikowe znaczenie, pierwotnie jednak była to konkretna

prośba dotycząca enigmatycznego chleba pokładnego – Złotego Chleba

Besaleela.

Księga Lewicka (w języku polskim przyjęła ona nazwę Księgi Kapłańskiej)

również wspomina o chlebie pokładnym: “Następnie weźmiesz najczystszej

mąki i upieczesz z niej dwanaście placków... (24.5) Położysz na każdym

stosie trochę czystego kadzidła... (24.7).

Użycie słowa “mąka" w anglojęzycznej wersji Biblii (polskojęzycznej

background image

również – przyp. tłum.) jest w rzeczywistości błędem. Bardziej właściwe

byłoby w tym miejscu słowo “proszek" lub “puder". Kroniki szkół wiedzy

tajemnej podają precyzyjniejszy opis mówiący, że chleb pokładny był

wyrabiany z białego proszku złota, co jest szczególnie istotne, ponieważ w

Księdze Wyjścia mówi się, że Mojżesz wziął złotego cielca, którego

sporządzili Izraelici, i “spalił go w ogniu i starł na biały proch"

7

. W tym

przypadku tłumacze stosują właściwe słowo – “proch" – lecz jak wiadomo,

palenie złota nie daje prochu, a jedynie stopione złoto.

Czym więc był ten magiczny biały proch? Czy przy pomocy podgrzewania

można zamienić metaliczne złoto w biały pył, który można spożywać i to z

pożytkiem? Oczywiście, że tak, i to właśnie w tym momencie ma

zastosowanie główna chemiczna formuła Mistrzów Rzemiosła: “Aby robić

złoto, należy brać złoto".

Złoto jest najszlachetniejszym z metali i zawsze było symbolem prawdy.

Poprzez regularne zażywanie Gwiezdnego Ognia Anunnaki (Złota Bogów) ci,

którzy je spożywali, przechodzili na wyższe poziomy świadomości i sumienia

za sprawą wchłanianej przez nich melatoniny i serotoniny. Była to dziedzina

wyższego oświecenia, którą zwano Równiną Sharon

8

, zaś złoto Gwiezdnego

Ognia było traktowane jako ostateczna droga ku Światłości. W ten sposób

ciężki, przyziemny człowiek (ołów) mógł wznieść się na wyższy poziom

świadomości (postrzegany jako złoto). Ten pogląd stał podstawą całej

późniejszej tradycji alchemicznej.

Chleb pokładny lub, jak nazywali go Egipcjanie, pożywienie scheffa

stanowił tradycyjne wtajemniczenie izraelskich i egipskich mesjaszy (królów),

background image

jako że pierwsi faraonowie byli w pełni wyświęconymi kapłanami-królami z linii

Graala, będąc poprzez Nimrod potomkami z linii Kaina.

W starożytnym Egipcie scheffa, chleb pokładny, był zawsze przedstawiany

w postaci stożkowatego ciastka. Jak można wyczytać w starych tekstach ten

metaliczny chleb był używany do karmienia świetlistego ciała będącego

przeciwieństwem ciała fizycznego, przy czym świetliste ciało było traktowane

jako świadomość. Już w roku 2 200 p.n.e. faraonowie używali tego środka

zastępczego w celu zwiększenia aktywności szyszynki, czyli zwiększenia

zdolności percepcji, rozszerzenia świadomości i intuicji, lecz jedynie adepci

wydziału metalurgicznego szkół wiedzy tajemnej (Mistrzowie Rzemiosła

Dworu Smoka) znali sekret jego produkcji.

W egipskiej Księdze Umarłych (to najstarsza kompletna książka świata)

szukając najlepszego pożywienia oświecającego faraon zadaje na każdym

etapie swojej podróży jedno powtarzające się pytanie: “Co to jest?" – pytanie,

które w języku hebrajskim (jak podają Dawne dzieje Izraela) było zadawane

za pomocą jednego słowa: “Manna?"

Kiedy ukończono budowę Arki Przymierza, podobno Aaron, brat Mojżesza,

włożył do niej omer

9

manny. Ta święta manna była powszechnie

identyfikowana jako mistyczna forma chleba (chleb pokładny) lub -jak go

nazywano w Mezopotamii – Tubal-kain, shem-an-na.

W tym momencie doszliśmy do szczególnie ważnej definicji shem-an-ny,

ponieważ według Mistrzów Rzemiosła to stożkowate (lub shemo-ksztattne)

pożywienie było wykonane z materiału, który mieszkańcy Sumeru zwali

Wysoko-chronionym Ogniowym Kamieniem (Highward Fire-stone).

background image

W Apokalipsie Świętego Jana (2.17) napisano: “Zwycięzcy dam manny

ukrytej i dam mu biały kamyk..."

Zanim przyjrzymy się dokładnie naturze białego kamienia shem-an-ny –

chleba wykonanego z proszku alchemicznego złota – przyjrzyjmy się najpierw

sławnemu posągowi kapłana-króla Melchizedeka w katedrze Chart-res we

Francji.

Pomnik przedstawia Melchizedeka z czarą zawierającą kamień będący

symbolem chleba i wina, które ofiarował on Abrahamowi, jak to napisano w

Księdze Rodzaju. Wino, jak wiemy, reprezentuje święty Gwiezdny Ogień

(podobnie jak wino komunijne jest dziś symbolem mes-janistycznej krwi), lecz

najważniejsze w tym wyobrażeniu jest to, że chleb-kamień znajduje się

wewnątrz czary, co oznacza, że w czasach Melchizedeka i Abrahama

Gwiezdny Ogień został zamieniony na zastępcze pożywienie. Substytut ten

został wykonany z shem-an-ny – białego proszku złota lub inaczej z “wyso-ko-

chronionego ognistego kamienia". Substytut spełniał proste zadanie. Zamiast

karmić biorcę gotowymi wydzielinami hormonalnymi, podawano mu proszek,

który oddziaływał na jego układ endo-krynalny (w szczególności szyszynkę)

wymuszając produkcję znacznie większej ilości hormonów takich jak

melatonina.

W słynnym średniowiecznym romansie o Parsifalu autorstwa Wolframa von

Eschenbacha o Rycerzach Świątyni z Zamku Graala mówi się:

Żyją oni z racji najczystszego kamienia. Jeśli nie znasz jego imienia,

dowiedz się teraz: zwą go lapis exilis. Mocą tego kamienia feniks zostaje

spalony na popiół, lecz popiół szybko przywraca mu życie. Feniks linieje i

background image

wydziela z siebie jasne światło, tak że staje się równie piękny jak był

poprzednio.

Wielu ludzi zastanawiało się nad nazwą lapis exilis, ponieważ wydaje się

ona stanowić grę słów łączącą dwa elementy. Po pierwsze, chodzi o lapis ex

caelis, co oznacza “kamień niebiański", i, po drugie, jest to lapis elixir –

Kamień Filozoficzny, przy pomocy którego pierwiastki są transformowane na

wyższy stopień istnienia. W każdym bądź razie wiąże się on bezpośrednio z

“wysoko-chronionym ognistym kamieniem" – shem-an-ną egzotycznego

substytutu Gwiezdnego Ognia.

Klucz do alegorii z Parsifalem mieści się w opisie mówiącym, że Feniks

zostaje “spalony na popiół", lecz z tego popiołu powstaje Wielkie Oświecenie.

Czym więc dokładnie jest Feniks? Moglibyśmy odpowiedzieć, że jest to

mityczny ptak, ale nie mielibyśmy racji! Słowo “feniks" jest znacznie starsze

od mitów o ptaku Bennu

10

i jego pochodzenie jest grecko-fenickie. “Feniks"

znaczy “kar-mazyn" lub “czerwone złoto".

Jeszcze dzisiaj odprawia się Mszę Feniksa jako symbol rytuału

Gwiezdnego Ognia w ramach Ordo Templi Orientis. Co ciekawe, Brian

Stoker, autor Drakuli, był oficerem tego zakonu, w konsekwencji czego jego

książka zawiera zakodowaną treść dotyczącą wiedzy tajemnej. Dwa symbole

tej ceremonii dziewiątego stopnia to zwrócony jednym wierzchołkiem pionowo

do góry trójkąt Złota i Światła (reprezentujący ducha), oraz skierowany do

dołu trójkąt Krwi i Wody (reprezentujący materię). Połączone z sobą trójkąty

tworzą znaną Pieczęć Salomona, znaną również pod nazwą Klejnotu

Alchemii.

background image

Stary aleksandryjski tekst alchemiczny podaje charakterystykę

szczególnego ciężaru Kamienia Filozoficznego, który zwany jest w nim

Rajskim Kamieniem:

Kiedy umieścimy go na wadze, kamień przeważy równą mu ilość złota, zaś

kiedy jest w postaci pyłu nawet najlżejsze piórko zdolne jest do przeważenia

szali.

W kategoriach matematycznych zależność ta ma postać: O = (+1) + (-1).

Suma ta wydaje się być bardzo prosta na pierwszy rzut oka, jako że (+1) + (-

1) rzeczywiście daje zero. Lecz zastosowana do fizycznej materii okazuje się

niedorzeczna, ponieważ odnosi się do “pozytywu" i odpowiadającego mu

“negatywu" mających wytworzyć “nic". Mając kawałek czegoś dodatniego nie

jest możliwe doprowadzenie do anihilacji dodając coś równego o ujemnym

charakterze. W najlepszym przypadku można “dodatni" element usunąć z

zasięgu wzroku, niemniej będzie on nadal istniał nie zmieniając się w nicość.

Jedynym sposobem zamiany czegoś w nic jest, jeśli chodzi o sferę

materialną, przeniesienie tego czegoś do innego wymiaru, tak że przestanie

to istnieć w otaczającym nas środowisku. Jeśli uda się to uczynić, ciężar tego

czegoś również zniknie.

Czymże w takim razie jest coś, co jest w stanie przeważyć siebie samego i

jednocześnie niedoważyć się i stać się niczym – nicością? Czym jest to coś,

co może być złotem, a jednocześnie można to spalić i zmienić w proszek?

Tym czymś jest feniks – czerwone złoto, które spala się w proch, po czym jest

odzyskiwane w postaci oświecenia. Złoty cielec, którego Mojżesz spalił na pył.

To właśnie wysoko-chroniony ognisty kamień shem-an-ny. Z sumeryjskich

background image

zapisów wiemy, że nie był on wcale robiony z kamienia, lecz ze świecącego

metalu.

W alchemicznej tradycji kamień filozoficzny to coś takiego, co zamienia

podstawowe pierwiastki w złoto. Uważa się, że jest to prawda zarówno w

znaczeniu metalurgicznym, jak i duchowym wyższego oświecenia. W

znaczeniu fizycznym musimy odwołać się jednak do najstarszego ze

wszystkich alchemicznych praw najdawniejszych szkół wiedzy tajemnej, które

mówi: “Aby robić złoto, należy brać złoto".

Tak więc ustalono, że istnieją dwie różne formy fizycznego złota:

metaliczna, którą dobrze znamy, i znacznie “wyższa", mająca postać białego

proszku, która istnieje w innym wymiarze postrzegania materii – ukryta

manna, której sekret produkcji znany był jedynie Mistrzom Rzemiosła.

Czym jest ów “wysoko-chroniony" lub inaczej “wysokospinowy" stan

zamieniający złoto (i inne metale z grupy platynowców) w biały niewyczuwalny

proszek o słodkawym smaku?

Normalny atom posiada wokół siebie ekranujący potencjał – dodatnie

ekranowanie wytwarzane przez jądro. Większość, z wyjątkiem najbardziej

zewnętrznych, elektronów krążących wokół jądra znajduje się wewnątrz tego

ekranującego potencjału. Jądro przechodzi w stan wysoko-chroniony lub

wysokospinowy, gdy dodatni potencjał ekranujący obejmuje swoim zasięgiem

wszystkie elektrony i podporządkowuje je kontroli jądra.

W normalnych warunkach elektrony krążą wokół jądra w parach – elektron

o spinie przednim i elektron o spinie wstecznym. Dostawszy się pod wpływ

wysokospinowego jądra, wszystkie elektrony o spinie przednim zostają

background image

skorelowane z elektronami o spinie wstecznym. Kiedy dochodzi do

doskonałego skorelowania, elektrony zamieniają się w białe światło i jest

niemożliwe, aby pojedyncze atomy substancji znajdującej się w stanie

wysokospinowym łączyły się ze sobą. Tak więc nie mogą one przyjąć formy

metalu i przyjmują postać niewyczuwalnego białego proszku.

Prawdziwie niezwykłą własnością tego proszku jest to, że przy pomocy

różnych procesów można zmieniać jego ciężar o kilkaset procent, redukując

go nawet do zera. Co więcej, jego optymalna waga wynosi 56 procent wagi

metalu, z którego powstał. Gdzie więc podziewa się pozostałe 44 procent?

Staje się nicością, czyli czystym światłem, i przechodzi do innego wymiaru,

poza nasz fizyczny świat. Zgadza się to dokładnie z aleksandryjskim tekstem,

który mówi, że Rajski Kamień umieszczony na szalkach wagi przeważa równą

mu ilość złota, a kiedy przyjmuje postać pyłu, nawet najlżejsze pióro zdolne

jest przeważyć go na szali.

Niektórzy z czytelników być może przypominają sobie opublikowany w roku

1996 przez Nexusa odczyt Davida Hudsona z ORMES LLC w Arizonie."

David opisał w nim, w jaki sposób doszedł zupełnie przypadkowo do metody

produkcji białego proszku badając laboratoryjnie próbki gruntu i rudy.

W rezultacie szeroko zakrojonych badań odkrył, że ten proszek jest nie

tylko wysoko-chronionym ognistym kamieniem zdolnym do podnoszenia

ludzkiej świadomości, ale również monoatomowym nadprzewodnikiem, na

który nie oddziałuje pole grawitacyjne.

Pragnąłbym w tym miejscu ostrzec, że biały proszek złota, o którym mowa,

nie ma nic wspólnego z substancjami dostępnymi obecnie na rynku pod

background image

nazwami Etherium Gold (Złoto Eteryczne), Isis Gold (Złoto Izis) i Manatau

Gold (Złoto Manatau). Bez względu na opisane w materiałach reklamowych

zalety tych substancji żadna z nich nie zawiera ani szczypty złota w stanie

wysoko-chronionym.

Jednym z wielkich badaczy grawitacji, poczynając od lat sześćdziesiątych,

jest rosyjski fizyk Sacharow. Stworzoną przez niego teorię z grawitacją jako

punktem zerowym opisał matematycznie i opublikował w roku 1989 (Physical

Review A, vol. 35, nr 5, l marzec 1989) Hal Puthoff z Institute of Advanced

Studies (Instytut Zaawansowanych Badań). W sprawie monoatomowego

białego proszku Puthoff wysunął przypuszczenie, że z uwagi na określanie

czasoprzestrzeni przez grawitację ma on zdolność zaginania

czasoprzestrzeni. To “egzotyczna materia" o przyciąganiu grawitacyjnym

mniejszym od zera – stwierdził.

Aby spojrzeć na tę sprawę szerzej, należy pamiętać, że wszystko, co

wiemy na temat życia i poziomu starożytnej cywilizacji sprzed naszej ery,

zostało odkryte w okresie od końca XIX wieku do chwili obecnej. Przedtem

Stary Testament był jednym z bardzo niewielu dokumentów podających realia

tamtych czasów i nigdy nie było zamiarem jego autorów składanie dokładnej,

historycznej relacji o tamtych czasach. Była to święta księga stworzona

wyłącznie w celu podtrzymania rosnącego ruchu religijnego.

Pisma hebrajskie bazowały do pewnego stopnia, podobnie jak święte

księgi innych religii, na mitologicznej tradycji, lecz ze względu na to, że

zawarte w nich historie nie zostały nigdy i nigdzie, aż do niedawna,

potwierdzone w jakiejkolwiek innej dokumentalnej formie. Stary Testament był

background image

przez wiele wieków traktowany tak, jakby zawarte w nim treści były

ostateczne i jedynie prawdziwe.

Tak więc mitologia została przez rządzące i nauczające nas establiszmenty

przekształcona w historię, której naucza się w szkołach i kościołach od

dawien dawna.

Obecnie po odkopaniu wielkiej ilości starożytnych dokumentów, z których

wiele jest starszych od Genesis (Księgi Rodzaju) o ponad 2 000 lat,

uzyskaliśmy ogromną liczbę oryginalnej literatury dostarczającej znacznie

pełniejszych informacji.

Wbrew oczekiwaniom, że tego rodzaju odkrycia zostaną przyjęte z

entuzjazmem, tak się nie stało. Zamiast entuzjazmu spotkały się one z ostrym

sprzeciwem; zamiast być traktowane jako coś dobrego, uważa się je za

zagrożenie. Czemu zagrażają? Otóż grożą zniszczeniem zaufania do dawnej

mitologii, którą uznano kiedyś za zapis historyczny. W jaki sposób

establiszment daje sobie radę z tym zagrożeniem? Otóż kurczowo trzyma się

ukartowanej wersji historii i twierdzi, że to właśnie pochodzące z pierwszej

ręki historyczne dokumenty są mitologicznym opisem!

W latach 1850-1930 zapisy, które przez niezliczone pokolenia były ukryte

pod warstwą przemieszczanych wiatrem piasków pustyni, nagle ujrzały

światło dzienne i okazało się, że nawiązują do imion tak znanych postaci, jak

Abraham, Esau, Israel, Hęber, Nahor, Terah i wielu innych, które wymienia

Biblia. Dokumenty te zostały spisane przez ludzi współczesnych opisywanym

postaciom, którzy byli z nimi bezpośrednio związani, podczas gdy księgi

Starego Testamentu zostały opracowane ponad 1000 lat później. Mimo to

background image

dokumenty te jeden po drugim degradowano do rangi mitu. Czemu? Ano

dlatego, że opowiadają zupełnie inną wersję historii, niż ta, której naucza

Biblia.

Przypisy:

1. W języku angielskim mamy tu do czynienia z pewnego rodzaju grą

stów polegającą na tym, ze “żyć" pisane po angielsku “be live" znaczy po

połączeniu tych dwóch członów w “belive" – “wierzyć". – Przyp. red.

2. Katarowie lub katarzy to członkowie ruchu rehgijno-społecznego

rozwijającego się w południowej Francji i północnych Włoszech w XI-XIII

wieku skierowanego przeciwko ustrojowi feudalnemu i hierarchii

kościelnej. – Przyp. tłum.

3. Pendragon to inaczej przywódca smoków, król nad królami. – Przyp.

tłum.

4. W polskim tłumaczeniu Biblii, tak zwanej Biblii Tysiąclecia, czytamy:

“A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali

ludzie, i rzekł: «Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest

przyczyną, ze zaczęli budować. A zatem w przyszłości nic nie będzie dla

nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić. Zejdźmy zatem i

pomieszajmy tam im język, aby jeden nie rozumiał drugiego!»" (Księga

Rodzaju, 11.5-7). W świetle tego tłumaczenia powód pomieszania

języków jest oczywisty – Przyp tłum

5. W polskojęzycznym tekście brzmi to następująco: “I rzekł Pan do

Mojżesza. «0to wybrałem Besaleela, syna Unego, syna Chura z pokolenia

background image

Judy. Napełniłem go duchem Bożym, mądrością i rozumem, i

umiejętnością wykonania wszelkiego rodzaju prac, pomysłowością w

pracach w złocie, w srebrze, w brązie i w rzeźbieniu kamieni do oprawy, i

w rzeźbieniu drzewa oraz wykonaniu różnych dzieł. A dodam mu

Oholiaba, syna Achisamaka z pokolenia Dana. Napełniłem umysł

wszystkich rękodzielników mądrością, aby mogli wykonać, co ci

rozkazałem:... » (Księga Wyjścia, 31.1-6). – Przyp tłum

6. W języku angielskim ten rodzaj chleba opisany jest słowem

shewbread lub showbread, które Wielki Słownik Angielsko-Polski Jana

Stanisławskiego tłumaczy jako “chleb pokładowy wystawiany w świątyni

żydowskiej w starożytności", natomiast w Biblii Tysiąclecia nosi on nazwę

chleba pokładnego i tę nazwę przyjęliśmy w naszym tłumaczeniu. –

Przyp. red.

7. Biblia Tysiąclecia podaje to następująco– “spalił go w ogniu, starł na

proch..." (Księga Wyjścia, 32.20) – Przyp. tłum.

8 Sharon to nazwa żyznej równiny w zachodniej części Izraela

rozciągającej się wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego na południe od

Hajfy – Przyp. tłum.

9. Omer to stara hebrajska miara objętości równa dziesiątej części

ephaha, który jest równy z kolei mniej więcej jednemu bushelowi

odpowiadającemu 35 litrom; innymi słowy Aaron włożył do Arki 3,5 litra

manny. – Przyp. tłum.

10. Chodzi o egipskiego świętego ptaka słońca Bennu

przedstawianego w postaci czapli – Przyp. tłum

background image

GWIEZDNY OGIEŃ – ZŁOTO BOGÓW

CZĘŚĆ TRZECIA

W latach osiemdziesiątych XIX wieku elity rządzące chrześcijaństwa

odczuwały paniczny strach przed słowem “archeolog" i dlatego prowadzenie

wykopalisk objęto ścisłą kontrolą. Ich podejmowanie i prowadzenie wymagało

aprobaty specjalnie utworzonych do tego celu instytucji.

Jedną z nich była utworzona w Wielkiej Brytanii w roku 1891 Fundacja

Eksploracji Egiptu (Egypt Exploration Fund). Na pierwszej stronie jej statutu

mówi się, że jej głównym zadaniem jest promowanie prac wykopaliskowych

“w celu objaśnienia lub zobrazowania Starego Testamentu". Krótko mówiąc,

przyjęto, że jeśli znajdzie się coś, co będzie wspierało nauki płynące z Biblii,

wówczas poinformuje się nas (społeczeństwo). Wszystko, co nie było zgodne

z kościelną interpretacją Biblii, miało nie oglądać światła dziennego.

Obecnie przyjrzymy się jednemu z odkryć tego rodzaju, o którym wie

zaledwie niewielka garstka ludzi. W rzeczywistości jest to prawdopodobnie

najważniejsze z odkryć dotyczących Biblii, jakich kiedykolwiek dokonano. Co

więcej, wynikające z niego implikacje są znacznie donioślejsze niż ono samo,

jako że jest to ostateczna historia Feniksa i Ogniowego Kamienia.

W Księdze Wyjścia pojawia się nazwa pewnej ważnej góry biblijnej. Leży

ona w rozległym paśmie na Półwyspie Synaj – trójkątnym, wypiętrzonym

masywie lądowym położonym nad Morzem Czerwonym między Zatokami

Sueską i Akaba. W Starym Testamencie góra ta początkowo określana jest

mianem Horeb, potem nazywa się Synaj, a na końcu wraca do początkowej

background image

nazwy – Horeb.

Historia ta dotyczy oczywiście Mojżesza i wyjścia Izraelitów z Egiptu. Była

to góra, na której według Księgi Wyjścia Mojżesz zobaczył gorejący krzak,

rozmawiał z Jehową i gdzie otrzymał Dziesięcioro Przykazań oraz Tablice

Świadectwa (prawo mojżeszowe).

Należy wiedzieć, że w czasach Mojżesza (około 1350 roku p.n.e.) nie było

góry Synaj. Nie było góry o tej nazwie nawet w czasach Jezusa, a także przez

następne 300 lat. Ważne podkreślenia jest również to, że Stary Testament,

który dziś znamy, jest tłumaczeniem tekstu hebrajskiego opracowanego

zaledwie 1000 lat temu, w związku z czym jest on o kilkaset lat młodszy od

kanonicznego Nowego Testamentu.

Góra znana dziś jako Synaj znajduje się w południowej części Półwyspu

Synaj, dosyć blisko podstawy wypiętrzonego trójkąta. Nazwę tą otrzymała w

IV wieku n.e. od misji chrześcijańskich greckich zakonników, czyli 1700 lat po

czasach, w których żył Mojżesz. Niekiedy nazywa się ją dziś Dżabal Musa

(Góra Mojżesza), zaś wzniesiona na niej chrześcijańska pustelnia. Klasztor

Świętej Katarzyny, wciąż tam stoi. Czy ta góra była jednak tą, którą Stary

Testament określa mianem Horeb? Otóż, jak się okazuje, nie.

Księga Wyjścia podaje pewne szczegóły dotyczące drogi, którą

przemierzał Mojżesz i Izraelici w drodze z delty Nilu do kraju Goszen, w

poprzek Synaju przez pustynne obszary Shur i Paran aż do krainy Midian

(położonej na północ od współczesnej Jordanii). Na podstawie tej trasy łatwo

określić położenie góry Horeb. Leży ona dość daleko na północ od Dżabal

Musa (Góry Mojżesza).

background image

Słowo “horeb" znaczy po prostu “pustynia" i ta wielka pustynna góra, która

wznosi w środku skalistego płaskowyżu nad równiną Paran aż do wysokości

ponad 2 600 stóp (780 m) nazywa się dziś Serabit, a dokładniej Serabit el-

Khadim (Dostojeństwo Khadima).

Pod koniec lat dziewięćdziesiątych XIX wieku brytyjski egiptolog William

Flinders Petrie, profesor University College w Londynie wystąpił do Fundacji

Eksploracji Egiptu z propozycją zorganizowania ekspedycji na Półwysep

Synaj. Przybył lam razem ze swoim zespołem w roku 1904 i w marcu tego

samego roku zorganizował wyprawę na szczyt góry Serabit.

W następnym roku opublikował dokładne sprawozdanie ze swojej wyprawy

z adnotacją, że nie może być ono oficjalnie udostępnione prenumeratorom

wydawnictw Fundacji Eksploracji Egiptu. Udostępnione mogły być im jedynie

mapy i ogólnikowy opis. Co więcej, Petrie wyznał, że początkowo jego

zespoły były finansowane przez Fundację, lecz od chwili wyprawy na

Półwysep Synaj Fundacja przestała go sponsorować. Co było tego

przyczyną? Czyżby chodziło o to, że złamał zasady statutu, ujawniając coś,

co nie było zgodne z naukami Biblii? W rzeczywistości tak właśnie było.

Otóż Petrie odkrył wielki sekret świętej Góry Mojżesza, który nie tylko

tłumaczył to, co zostało opisane w Księdze Wyjścia, ale podważył

jednocześnie powszechnie obowiązującą jej interpretację.

Tym, czego Biblia nie mówi jasno, jest to, że Półwysep Synaj nie był dla

Egiptu ziemią położoną poza jego granicami, bowiem znajdował się on pod

kontrolą faraona i był uważany za część Egiptu. Tak więc Mojżesz i Izraelici

znalazłszy się na wschód od Delty Nilu wcale nie byli poza granicami Egiptu,

background image

ale wciąż na jego terytorium i mieli przed sobą do pokonania cały Półwysep

Synaj przed wejściem do palestyńskiej krainy Kanaan.

W czasach Mojżesza Synaj podlegał dwóm dostojnikom egipskim:

królewskiemu kanclerzowi i królewskiemu namiestnikowi. Był to okres

panowania XVIII dynastii, z której pochodzili faraonowie Totmes i Amenhotep,

a także Echnaton i Tutanchamon. Królewskim namiestnikiem był w tym czasie

Neby, który był również głównodowodzącym wojsk w Żaru w regionie Gozen

w Delcie Nilu, czyli w miejscu, w którym Izraelici mieszkali przed exodusem.

Stanowisko królewskiego kanclerza było dziedziczne i należało do

hyksoskiego rodu Pa-Nehas, zaś Panahesy pochodzący z tego rodu

sprawował funkcję oficjalnego gubernatora Synaju. Bardziej znany jest pod

imieniem Phinehas, pod jakim występuje w Biblii. Stał się jednym z

pierwszych kapłanów nowego mojżeszowego wyznania, lecz zanim do tego

doszło, był arcykapłanem w świątyni faraona Echnatona w Amarnie.

Zanim wrócimy do Williama F. Petrie'ego, warto dokonać rozróżnienia

między Izraelitami i Hebrajczykami epoki Mojżesza, aby zrozumieć znaczenie

jego odkrycia. W tamtych czasach nie stanowili oni jedności i nie byli tym

samym, jak to sugeruje Biblia. Hebrajczycy byli rodziną, potomkami

Abrahama, którzy zamieszkiwali głównie Kanaan (Palestynę). Izraelici byli

natomiast rodziną wywodzącą się od jednego z wnuków Abrahama, Jakuba,

którego imię zostało zmienione na Izrael. To jedynie rodzina Jakuba

przeniosła się do Egiptu i to ich potomkowie wrócili z Mojżeszem, aby po

wielu pokoleniach ponownie połączyć się ze swoimi współbraćmi

Hebrajczykami.

background image

Różnica między tymi dwiema gałęziami polegała na tym, że Izraelici przez

długi czas znajdowali się pod wpływem praw i religii Egiptu i niewiele wiedzieli

o zwyczajach swoich kuzynów z Kanaanu. Przez ponad 400 lat przebywali w

środowisku zasiedlonym przez panteon bogów i chociaż rozwinęli w ramach

swojej wspólnoty koncepcję “jedynego boga", tym bogiem nie był Jehowa

1

kananejskich Hebrajczyków.

Bóg Izraelitów był postacią bez twarzy, którego nazywali oni po prostu

“Pan". W języku Izraelitów nosił on imię Adon. Z tego właśnie względu imiona

“Pan" i “Jehowa" były w najwcześniejszych tekstach zawsze rozróżniane,

chociaż w późniejszym czasie zlały się w postać jedynego Boga, który

pasował zarówno do rodzącej się religii żydowskiej, jak i chrześcijańskiej. U

Egipcjan imię Pan (Adon) było bardzo podobne i brzmiało Aton. Od niego też

pochodzi imię faraona Echnatona, które znaczyło “sługa Atona".

Tak więc kiedy Mojżesz i Izraelici udali się na Półwysep Synaj, nie przybyli

tam jako czciciele Jehowy, ale Atona, i z tego też względu dano im nowy

zestaw praw i przykazań, aby przystosować ich do kultury mieszkańców

Kanaanu, gdzie miała być ich nowa ojczyzna.

Gdy Mojżesz i Izraelici opuścili deltę Nilu, ich najprostsza droga do

Kanaanu (do którego zmierzali) winna była prowadzić przez pustkowia

północnego Synaju. Co sprawiło, że poszli na południe w wysoko położone,

trudne do przebycia okolice, aby spędzić pewien czas pod górą Horeb –

Serabit? Właśnie to pytanie nie dawało spokoju Petrie'emu i jego zespołowi.

Cóż więc znaleźli oni wysoko na biblijnej, świętej górze? Na początku

niewiele, niemniej na obszernym płaskowyżu w pobliżu szczytu było wyraźnie

background image

widać ślady starożytnego siedliska – kilka filarów i pionowych obelisków

wystających z rumowiska. Rumowisko to było skutkiem postępującej przez 3

000 lat erozji powodowanej przez wiatr i osunięcia gruntu. Kiedy je

oczyszczono, ukazała się cała prawda o biblijnej historii. Petrie pisał:

Nie ma żadnego innego zabytku, którego byśmy bardziej żałowali, że nie

zachował się w lepszym stanie. Cały był pogrzebany i nikt nie miał o nim

pojęcia, dopóki nie oczyściliśmy tamtego miejsca.

Pod rumowiskiem znajdował się ogromny kompleks świątynny. W obrębie

murów znajdowała się zewnętrzna świątynia ponad siedemdziesięciometrowej

długości, która wychodziła z wewnętrznej świątyni wyciosanej w wielkiej

grocie w zboczu góry. Z różnych kartuszy

2

, rzeźb i inskrypcji wynikało, że

świątynia ta była użytkowana już w czasach faraona Snofru, który żył około

2600 lat p.n.e. i którego bezpośredni potomkowie zbudowali piramidy w Gizie.

Nadziemna część świątyni zbudowana była z piaskowca wyciętego z góry i

składała się z szeregu przylegających do siebie przedsionków, kaplic,

dziedzińców, kabin i komór. Najważniejszymi z nich, które odkopano, były:

główne sanktuarium, kaplica królów, dziedziniec portykowy i sala bogini

Hathor, której zresztą poświęcony był cały ten świątynny kompleks.

Wszędzie wkoło stały filary i stele poświęcone królom (faraonom)

panującym na przestrzeni wieków w Egipcie. Wizerunki niektórych z nich, jak

na przykład Totmesa III (założyciela ruchu różokrzyźowców w Egipcie)

widniały na wielu obeliskach i ściennych reliefach.

Znajdująca się obok grota Hathor była wykuta w skale. Jej ściany były

płaskie i gładkie. W środku stał (od około 1820 roku p.n.e.) wielki filar faraona

background image

Amenemhata III, zięcia Esaua. Byli tam również przedstawieni jego główny

szambelan i strażnik pieczęci.

Głęboko w grocie Petrie odnalazł wapienną płytę faraona Ramzesa I

(uważanego przez egiptologów za przeciwnika kultu Atona), na której, co

ciekawe, określa on siebie jako “władcę wszystkiego, co podlega Atonowi".

Znaleziono również popiersie matki Echnatona, królowej Egiptu Teje, z jej

kartuszem osadzonym w koronie.

Na dziedzińcach i w holach zewnętrznej świątyni znajdowały się liczne

zbiorniki i okrągłe baseny wraz z szeregiem dziwnie ukształtowanych ławo-

stołów z niszami z przodu i blatami na różnych poziomach. Były tam również

okrągłe stoły, tace i talerze, oraz alabastrowe wazy i pojemniki, z których

wiele miało kształt kwiatu lotosu. W pomieszczeniach znajdowała się też

pokaźna kolekcja płytek o szklistej powierzchni, kartuszy, skarabeuszy i

świętych ornamentów ozdobionych spiralami, rombami i koszyczkami. Były

tam ponadto magiczne pałeczki z nieznanego, twardego materiału, a w

portyku dwa stożkowate kamienie o wysokości 6 i 9 cali (15 i 23 cm).

Znaleziska te zaskoczyły odkrywców, lecz w jeszcze większe zdumienie

wprawiły ich metalurgiczne tygle. Egip-tolodzy do dzisiaj nie są zgodni co do

przeznaczenia tygli w świątyni... a także w kwestii tajemniczej substancji

zwanej mfkzt, która, jak się zdaje, jest w jakiś sposób związana z tymi tyglami

i stożkowatymi kamieniami, o których mówiły liczne wzmianki na ściennych

napisach i stelach.

Niektórzy sugerowali, że mfkzt może oznaczać miedź, inni, że turkus, a

jeszcze inni, że malachit. Były to jednak przypuszczenia pozbawione

background image

podstaw, zwłaszcza że nigdzie w pobliżu nie było żadnego z tych materiałów.

Synaj znany jest z kopalni turkusów, lecz jeśli wydobywanie tych kamieni

było jednym z zadań świątynnych mistrzów przez tyle stuleci, wówczas

należałoby spodziewać się ich obfitości w egipskich świątyniach. Tak jednak

nie jest. Znajdowano je tam bardzo rzadko.

Kolejną przyczyną wątpliwości były niezliczone inskrypcje dotyczące

“chleba" w połączeniu z wyraźnie widocznym hieroglifem oznaczającym

“światło", które znaleziono w kaplicy królów.

Jednak odkryciem, które wywołało największą konsternację, było

odkopanie czegoś, co zidentyfikowano jako enigmatyczną substancję mfkzt,

do której zdawał się odnosić symbol “chleba". Była to znaczna ilość czystego,

nie postarzałego białego proszku, który spoczywał na głębokości kilku cali w

pomieszczeniu magazynowym.

Niektórzy sugerowali, że to pozostałość po wytopie miedzi, lecz bardzo

szybko odrzucono tę hipotezę, z uwagi na to, że proces wytopu miedzi nie

pozostawia białego proszku, ale gęstą czarną szlakę. Co więcej, w promieniu

wielu mil od świątyni nie było żadnych źródeł miedzi, zaś dawne warsztaty

hutnicze znajdowały się w odległych dolinach.

Inni sądzili, że ten proszek jest popiołem powstałym z palenia roślin w

procesie uzyskiwania zasad, lecz nie znaleziono najdrobniejszych śladów

jakichkolwiek osadów roślinnych.

Z braku innego wyjaśnienia uznano, że biały proszek i stożkowate naczynia

były prawdopodobnie związane z jakąś formą obrządku składania ofiar, lecz

background image

część uczonych zakwestionowała tę wersję, wskazując na fakt, że świątynia

była egipska i że w tym kraju nie istniał zwyczaj składania ofiar ze zwierząt.

Co więcej, nie odnaleziono żadnych resztek kości lub jakiejkolwiek obcej

substancji w mfkzt, który wyglądał dla wszystkich jak sakralny talk w proszku.

Część tego tajemniczego proszku zabrano do Wielkiej Brytanii w celu jego

zbadania, jednak wyników tych badań nigdy nie opublikowano. Resztę

(otwartą po 3 000 lat i wystawioną na działanie żywiołów) zostawiono na

pastwę pustynnych wiatrów.

Wkrótce stało się oczywiste, że ten proszek wygląda bardzo podobnie do

mezopotamskiego Ogniowego Kamienia lub shem-an-ny – substancji, która

była sporządzana w postaci chleba i używana do karmienia świetlistych ciał

babilońskich królów i egipskich faraonów.

To tłumaczy również znalezione w świątyni inskrypcje podkreślające

znaczenie chleba i światła. Ten biały proszek (shem-an-na) był

identyfikowany ze świętą manną, którą Aaron umieścił w Arce Przymierza. W

Egipcie ciastka wykonane z tego proszku zwano “pokarmem scheffa", z kolei

Izraelici nazywali je “chlebem pokładnym".

Księga Wyjścia mówi, że Mistrzem Rzemiosł, tym, który sporządził

oryginalny chleb pokładny dla Mojżesza na Synaju, był Besaleel, syn Uriego

Ben Hura. Besaleel nie był jednak piekarzem, ale znanym złotnikiem, tym,

który wykonał złote ozdoby do Tabernakulum i Arki Przymierza. Jest to

zgodne z funkcją kapłanów – Mistrzów Rzemiosł w Mezopotamii. Byli oni

wielkimi Wulkanami i metalurgami Tubal-kaina, którzy produkowali shem-an-

nę z czystego złota.

background image

Liczne tygle, stożkowate naczynia, różnorodne zbiorniki, stoły i inne sprzęty

sprawiały, że ta synajska świątynia bardziej przypominała laboratorium niż

miejsce kultu. Tak też i było.

To, co znalazł Petrie, było w rzeczywistości laboratorium alchemicznym

Echnatona i osiemnastu dynastii faraonów, którzy panowali przed nim. Była to

świątynia-laboratorium, w której piec metalurgiczny ryczał i dymił w procesie

wytwarzania świętego ogniowego kamienia wysokospinowej shem-an-ny.

I oto zupełnie nieoczekiwanie słowa Księgi Wyjścia nabierają sensu, kiedy

je analizujemy ze zupełnie innego punktu widzenia:

Góra zaś Synaj była cała spowita dymem, gdyż Pan zstąpił na nią w ogniu i

uniósł się dym z niej jakby z pieca, i cała góra bardzo się trzęsła. [19.18]

W Księdze Wyjścia czytamy, że Mojżesz wziął złotego cielca, którego

wykonali Izraelici, i spalił go w ogniu, obracając go w biały proszek. Jest to

właśnie opis procesu wytwarzania shem-an-ny. Jest również oczywiste, że

egipscy kapłani bogini Hathor od niezliczonych pokoleń podsycali swój ogień,

dopóki w czasach Mojżesza do głosu nie doszli kapłani Atona.

Tym, który zreorganizował starożytne szkoły nauk tajemnych Thota i

założył Królewska Szkołę Mistrzów Rzemiosła w Karnaku, był faraon Totmes

III. Nazywano ich Wielkim Białym Bractwem ze względu na ich

zainteresowanie tajemniczym białym proszkiem. Jeden z jego odłamów

zajmował się medycyną i uzdrawianiem i stał się znany jako Egipscy

Terapeuci. W późniejszym czasie Terapeuci rozciągnęli swoją działalność na

Palestynę, a w szczególności na judejs-ką osadę Oumran, gdzie przeszli do

background image

historii jako esseńczycy.

Czym szczególnym wyróżniała się bogini Hathor? Dlaczego synajscy

kapłani wybrali ją na swoje bóstwo? Otóż była ona najważniejszą z bogiń

opiekuńczych i mówiło się, że jako córka boga Ra dała życie słońcu.

Pierwotnie nazywano ją Królową Zachodu i Panią Piekieł, dokąd wiodła, jak

mówiono, tych, którzy znali właściwe zaklęcia. Była czczona jako protektorka

macierzyństwa, bogini miłości, grobów i pieśni. Mówiono, że to właśnie za

sprawą jej mleka faraonowie zyskiwali boskość i stawali się prawomocnymi

bogami.

Na jednej z kamiennych tablic w pobliżu wejścia do jaskini na górze Serabit

przedstawiony jest Totmes IV w towarzystwie Hathor. Przed nim znajdują się

dwa ofiarne podwyższenia zakończone ornamentem z kwiatów lotosu, a za

nim mężczyzna trzymający stożkowe ciasto z białego chleba. Na innym

reliefie widać masona Anchiba ofiarowującego królowi dwa stożkowe ciasta

chlebowe z shem-an-ny. Podobne wizerunki znajdują się w całej świątyni.

Jednym z najbardziej znaczących jest wizerunek Hathor i Amen-hotepa III.

Bogini trzyma w ręku naszyjnik, a drugą ofiarowuje faraonowi symbol życia i

zwierzchnictwa. Za nią stoi skarbnik Sobekhotep, który trzyma w pogotowiu

stożkowe ciasto z białego chleba. Sobekhotepa określa się jako “Nadzorcę

Sekretów Domu Złota, który dostarczył szlachetny i cenny kamień Jego

Wysokości".

Już wcześniej mówiłem, że w chwili wyjścia z Egiptu na Synaj Izraelici w

drodze do Kanaan mieli zapoznać się z prawami i zasadami panującymi w ich

nowej ojczyźnie. Chociaż rzeczywiście tak się częściowo stało, to jednak w

background image

sprawach dotyczących religii było odwrotnie – egipskie zwyczaje i tradycje

zostały zaszczepione Hebrajczykom.

To właśnie na górze Synaj Jehowa po raz pierwszy uświadomił Mojżeszowi

swoje istnienie. Będąc wyznawcą Atona Mojżesz zapytał swojego nowego

pana i mistrza, kim jest, i w odpowiedzi usłyszał: “Jam Jest, Który Jest", co w

fonetyce hebrajskiego zabrzmiało “Jehowa", jednak przez bardzo długi czas

Izraelitom nie wolno było używać tego imienia, z wyjątkiem najwyższego

kapłana, któremu wolno było szeptać je raz w roku i to w kompletnym

odosobnieniu. To zrodziło problem, który polegał na tym, że modły miały być

skierowane do tego nowego boga, lecz skąd miał on wiedzieć, że są one

skierowane właśnie do niego, skoro jego imię w nich się nie pojawiało?

Izraelici wiedzieli, że Jehowa nie jest Atonem (ich tradycyjnym Adonem lub

inaczej Panem) i przyjęli, że musi on być odpowiednikiem wielkiego,

państwowego boga Egiptu, mimo iż w rzeczy samej nim nie był.

Postanowiono zatem, że do wszystkich modlitw należy dodawać imię tego

państwowego boga, które brzmiało Amen (w obowiązującej w języku polskim

pisowni: Amon – przyp. red.). Do dzisiaj imię to jest wypowiadane na

zakończenie każdej modlitwy. Nawet dobrze znana chrześcijańska Modlitwa

Pańska (Ojcze nasz, który jesteś w niebie... – znana z Ewangelii św.

Mateusza) wywodzi się z egipskiej modlitwy zaczynającej się od słów: “Amen,

Amen, który jesteś w niebie..."

Dziesięć Przykazań, o których mówi się, że zostały dane Mojżeszowi przez

Boga na górze Synaj, jest również egipskiego pochodzenia i wywodzi się

bezpośrednio z Zaklęcia 125 z egipskiej Księgi umarłych. Nie był to nowy

background image

kodeks postępowania wymyślony na użytek Izraelitów, ale nowa wersja

wyznania faraona. Na przykład wyznanie: “Nie zabijałem" – zostało

przetłumaczone na: “Nie będziesz zabijał". Wyznanie: “Nie kradłem" – stało

się: “Nie będziesz kradł", “Nie mówiłem kłamstw" stało się: “Nie będziesz

mówił przeciw bliźniemu swemu kłamstwa jako świadek" i tak dalej.

Nie tylko Dziesięcioro Przykazań zostało skopiowane z egipskiego rytuału,

ale również psalmy, które stanowią transpozycję egipskich hymnów (mimo iż

są przypisywane królowi Dawidowi). Nawet Księga Przysłów Starego

Testamentu, tak zwane Słowa Mądrości Salomona, są niemal dosłownym

tłumaczeniem na hebrajski przypowieści egipskiego mędrca zwanego

Amenemopem. Znajduje się ona obecnie w British Museum i porównując ją

wiersz po wierszu z Księgą Przysłów na każdym kroku można znaleźć jej

odpowiedniki. Obecnie odkryto, że nawet pisma Amenemopego są kopią

jeszcze starszych Nauk Ptahhotepa, które powstały co najmniej 2000 lat

przed Salomonem.

Poza Księgą umarłych i Mądrościami Ptahhotepa istnieje cały szereg

innych tekstów egipskich, których użyto przy pisaniu Starego Testamentu. Są

wśród nich na przykład Teksty Piramid i Teksty Sarkofagów, z których

zaczerpnięto odniesienia do bogów egipskich i tak je przekształcono, żeby

odnosiły się do hebrajskiego Jehowy.

W Krew z krwi Jezusa podkreślam, że współczesne chrześcijaństwo, które

rozwinęło się z Rzymskiego Kościoła z IV wieku n.e., jest faktycznie religią

hybrydową, która opiera się na zasadach innych religii, w tym, oczywiście, na

judaizmie.

background image

Obecnie widać, że judaizm także był od początku hybrydą stworzoną z

egipskich, kananejskich i mezopotamskich tradycji, z przypowieściami,

hymnami, modlitwami i rytuałami odnoszącymi się do najróżniejszych bogów,

które zebrano razem i odniesiono do nowo utworzonej koncepcji “Jedynego

Boga".

Z historycznego punktu widzenia szczególnie interesujące jest to, że nie

wszystko zostało ukartowane w czasach Abrahama ani nawet później, w

czasach Mojżesza. Zaczęło się to dopiero w VI wieku p.n.e., kiedy to

dziesiątki tysięcy Izraelitów zostało wziętych do niewoli przez babilońskiego

króla Nabuchodono-zora. Do tego czasu hebrajskie i izraelskie zapisy

odnosiły się do poszczególnych bogów poprzez ich indywidualne imiona oraz

przy pomocy ogólnego, odnoszącego się do liczby mnogiej, identyfikatora

“Elohim"

3

.

Przez około 500 lat od czasu niewoli babilońskiej pisma te istniały

wyłącznie w postaci oddzielnych zapisków i dopiero w czasach, które nastały

po Chrystusie, zebrano je w jedno dzieło. Jezus nigdy nie słyszał o Starym

Testamencie, a tym bardziej o Biblii. Teksty, do których miał dostęp, zawierały

wiele ksiąg, które pominięto w kompilacji, którą dziś znamy.

O dziwo, o niektórych z nich wciąż są wzmianki we współczesnej Biblii jako

o ważnych dla tradycji. Mowa tu o Księdze Pana, Księdze Wojen Jehowy i

Księdze Jaszara. Dlaczego je pominięto? Po prostu dlatego, że ich kontekst

nie pasował do koncepcji nowo tworzonej religii opierającej się na wierze w

Jehowę. Jaszar był na przykład urodzonym w Egipcie synem Kaleba,

szwagrem pierwszego izraelskiego sędziego Othneila, a także nosicielem

background image

laski Mojżesza. Jest ogólnie przyjęte, że miejsce Księgi Jaszara w Biblii jest

między Księgą Powtórzonego Prawa i Księgą Jozuego, lecz redaktorzy

odrzucili ją, ponieważ w zupełnie innym świetle przedstawia wydarzenia, które

miały miejsce na Synaju i górze Horeb.

Znana nam Księga Wyjścia podaje, że Jehowa wydał Mojżeszowi

instrukcje dotyczące panów i sług, chciwości, sąsiedzkich stosunków, zbrodni,

małżeństwa, moralności i wielu innych zagadnień, łącznie z prawami

dotyczącymi Szabatu i Dziesięciu Przykazań.

Natomiast w Księdze Jaszara, która została napisana wcześniej niż Księga

Wyjścia, to nie Jehowa przekazuje Mojżeszowi te prawa i przykazania. W

rzeczywistości w ogóle nie ma tam mowy o Jehowie. Nowe prawa, jak głosi

Księga Jaszara, zostały przekazane Mojżeszowi i Izraelitom przez Jetro,

Najwyższego Kapłana Midian i Pana Góry, co czyniło go generalnym

zarządcą świątyni synajskiej. Pan Góry (lub Ten Wysoki) tłumaczy się na

hebrajski jako El Szaddai, co ma szczególne znaczenie, jako że było to imię,

które Mojżesz usłyszał, kiedy poprosił Pana, aby ujawnił, kim jest. Pan rzekł:

“Jam jest, który jest. Jestem ten, którego Abraham zwał El Szaddai".

Ostatecznie “Jam jest, który jest" stało się po przetłumaczeniu imieniem

Jehowa, lecz jak podaje Księga Jaszara (co również potwierdza Księga

Wyjścia, jeśli czyta się ją właściwie) ów Pan nie był wcale bóstwem. Był to

Jetro El Szaddai, wielki wulkan i Mistrz Rzemiosł świątyni Hathor.

Pomijając fakt, że jesteśmy uczeni interpretacji pewnych aspektów tekstu

biblijnego, niewielu z nas samodzielnie ją studiuje. W rezultacie obrazy

powstałe w naszym umyśle są zazwyczaj odzwierciedleniem tego, co widzimy

background image

na ilustracjach w książkach i w kinie. Hollywood wprawia nas, oczywiście, w

dumę swoimi wyobrażeniami Mojżesza na górze i Boga wypalającego słowa

Dziesięciu Przykazań na wielkich, trudnych do uniesienia, granitowych

płytach. W Księdze Wyjścia nie ma jednak odpowiadającego tej scenie opisu,

natomiast w kwestii Przykazań mówi się, że Mojżesz sam je spisał (pod

dyktando Pana), po tym jak stłukł pierwsze tablice, które otrzymał.

Jeśli chodzi o drugą część synaj-skiego przekazu, Tablice Świadectwa, w

Kabale

4

i Midraszu

5

mówi się, że jest on zawarty w świętym kamieniu

szlachetnym, który Mojżesz umieścił w “dłoni swej ręki". Mówi się, że jest to

ten sam Boski Kamień Mądrości, który odziedziczył Salomon. We

wcześniejszych tekstach egipskich nosił on nazwę “Tabliczki Hermesa", która

ucieleśniała mądrość Thota.

Według pism starożytnego Dworu Smoka Egiptu (założonego przez

królową Sobeknefru w roku 1785 p.n.e) strażnikiem Stołu był Chem, Wysoki

Kapłan Mendes. Słowo chem (lub khame) znaczy “czerń" i z tego rdzenia

zrodziło się słowo “alchemia" – nauka wydobywania światła z czerni. Jeśli

chodzi o nas, to Chem jest nam bardziej znany jako biblijny Cham, dziadek

Nimroda, którego rodzina została wyklęta przez Hebrajczyków, ponieważ jego

historyczne tradycje pozostawały w konflikcie z rodzącą się, bazującą na

pojęciu Jehowy, kulturą.

Czytelnicy gotyckich powieści i książek na temat czarno-księstwa

oczywiście z miejsca rozpoznają imię Chema z Mendes. Często

przedstawiany jest on w nich symbolicznie w postaci kozła, który był właśnie

symbolem Chama w starożytnym Egipcie. Jedyną różnicą jest to, że w

background image

okresie współczesnego chrześcijaństwa kozioł stał się symbolem diabła. Idąc

śladami historii Chema z Mendes dochodzimy jednak do synajskiej świątyni i

białego proszku złota.

Mendes było głównym miastem Egipskiej Delty, zaś Chem był

mianowanym przez świątynię Archonem (dostojnikiem) X Wieku Koziorożca.

Z tego właśnie względu jego symbolem był kozioł, przedstawiany zazwyczaj w

postaci odwróconego pentagramu

6

. Pięcioramienna gwiazda ma dwa

promienie zwrócone ku górze, które symbolizują rogi Kozła z Mendes. Dwa

promienie zwrócone ku dołowi symbolizują uszy, zaś pojedynczy promień

reprezentuje podbródek i brodę.

Kiedy pentagram jest przedstawiony w pozycji odwróconej uważa się go za

symbol męskości, lecz gwiazda pentagramu jest, oczywiście, symbolem

kobiecości (symbol Wenus) i zazwyczaj jest przedstawiana z jednym

promieniem skierowanym prosto do góry.

Kiedy pentagram jest w męskiej pozycji, Chem jest upostaciowiony przez

szmaragd osadzony centralnie w punkcie połączenia rogów. Kiedy go

obrócimy, zyskuje status żeński, zaś najwyższy punkt promienia zwróconego

pionowo do góry symbolizuje głowę bogini, boczne promienie reprezentują jej

ramiona, a bliźniacze promienie zwrócone teraz ku dołowi (które były

poprzednio rogami) stają się jej nogami, natomiast centralny szmaragd jest

wyobrażeniem sromu.

Czasami odwrócony pentagram Chema jest przedstawiany z płomieniami

wydobywającymi się ze świętego klejnotu między rogami. Płomienie te są

odpowiednikiem Astralnego Światła. Kiedy go jednak odwrócimy do pozycji

background image

Wenus, płomienie wychodzące z macicy reprezentują Gwiezdny Ogień,

księżycową esencję bogini.

Od najwcześniejszych czasów pentagram zawsze był, bez względu na to,

czy reprezentuje Astralne Światło, czy też Gwiezdny Ogień, symbolem

oświecenia. Był związany z przedżydowskim szabatem – rytualnym okresem

refleksji nad doświadczeniami poza obszarem codziennego trudu. Z tego

względu Chem z Mendes był zwany Szabatowym Kozłem, skąd wzięło się

obecne znaczenie przymiotnika “szabatowy" używanego w kręgach

akademickich.

7

Mając na względzie tę wiekową tradycję, nie należy się dziwić, że

pentagram i Szabatowy Kozioł zadomowiły się w tradycjach innowierczych

chrześcijan (na przykład katarów z Langwedocji) z okresu średniowiecza. Z

kolei ortodoksyjny Kościół Chrześcijański usiłował zniwelować respekt dla

starych mądrości szkół wiedzy tajemnej poprzez utworzenie hybrydowej religii

przyjmującej za postawę zbawienie od nieznanego – zbawienie, które można

osiągnąć jedynie w drodze podporządkowania się autorytetowi biskupów. W

rezultacie opierające się na spirytyzmie doktryny ruchu gnostycznego (który

usiłował odkryć “nieznane"), zostały uznane przez Inkwizycję za bluźniercze,

a pentagram i kozła ogłoszono symbolami czarnej magii i czarów.

W tamtych czasach, a nawet obecnie, osobiste zaangażowanie się kogoś

w nauki nie aprobowane przez biskupów jest traktowane w pewnych kręgach

jako herezja, zaś strach przed indywidualnie (samodzielnie) zyskaną wiedzą

jest tak przemożny, że Kozioł z Mendes został uznany za uosobienie samego

diabła. Taka jest wymowa licznych bezwartościowych książek o charakterze

background image

propagandowym (autorstwa Dennisa Wheatleya i innych) głoszących, że

krucyfiks i polewanie święconą wodą stanowią jedyną broń przeciwko tak

zwanym emisariuszom szatana.Cham (lub Chem) jest opisany w Starym

Testamencie jako syn Noego, lecz w najstarszych zapiskach figuruje zgodnie

z prawdą (razem z Jafetem) jako syn wielkiego Wulkana i złotnika Tubal-

kaina, który historykom znany jest bardziej jako król Meskalam-dug, bohater

Dobrej Ziemi.

We wczesnych palestyńskich podaniach Chem był synonimem niejakiego

Azazel Koziorożca, który (według nie włączonej do Starego testamentu Księgi

Enocha) udostępnił ludziom “wszelkie metale, nauczył ich artystycznej obróbki

i stosowania antymonu". Antymon (Sb) to czarny pierwiastek znany również

pod nazwą stibium. Stanowi on zasadniczy element służący alchemikom do

produkcji Kamienia Filozoficznego. W starożytnym świecie arabskim

nazywano go khol, skąd pochodzi słowo “coal" (“węgiel") oznaczające “ten,

który jest czarny". Słowo pochodne “alkohol" pochodzi od arabskiego “al-

kohul" – “filozoficznej rtęci" o wysokim stopniu czystości wyprodukowanej ze

spirytusu winnego oczyszczonego antymonem.

Azazel Koziorożca rzeczywiście występuje w Biblii, lecz nie w

autoryzowanej wersji anglojęzycznej. W Wulgacie

3

jest wzmianka o zwyczaju

Zadośćuczynienia i mowa o tym, że Aaron rzuci losy na dwie kozy, “jeden dla

Pana i drugi dla Azazela". Ta, na którą padnie los dla Pana, zostanie

poświęcona jako “ofiara grzechu", natomiast druga będzie odesłana na

pustkowie jak “zadośćuczynienie".

Bardziej znana wersja anglojęzyczna jest nieco myląca, jako że imię

background image

Azazel zostało tam zmienione na “kozioł ofiarny". Powodem tego

podstawienia było to, że oryginalny tekst mówił jasno, iż Hebrajczycy składali

ofiary zarówno Jehowie, jak i Chem-Azazelowi, z kolei Księga Enocha

wskazywała na bezpośredni związek między Azazelem i alchemią.

W tradycji różokorzyźowcowych szkół wiedzy tajemnej prace Chema

(Tabula Smaragdina Hermetis) były określane jako “najstarszy pomnik

Chaldejczyków dotyczący Kamienia Filozoficznego". Związane z mądrością

Thota (lub Hermesa) były one określone jako nauki hermetyczne i miały

bezpośredni związek z alchemią ognia stosowaną przy budowie piramid.

Imię Hermes wywodzi się od słowa herma, które oznacza “stos kamieni", z

kolei Wielką Piramidę zwano Sanktuarium Thota. Słowo pyr, od którego

pochodzą “pyre" i “pyramid" (piramida), w rzeczywistości znaczy “ogień",

natomiast piramidom nadano tę nazwę, dlatego że były “zrodzone z ognia".

To prowadzi nas do jednego z najbardziej zagadkowych pytań: Jak

zbudowano piramidy? Czy tysiące potężnych bloków uniesiono na dużą

wysokość i osadzono z tak wielką precyzją przy pomocy tysięcy niewolników

nie dysponujących niczym poza sznurami i rampami i pracujących przez bliżej

nie określony okres czasu, jak się powszechnie sądzi? Oczywiście, że nie.

Pochyła rampa biegnąca aż do szczytu Wielkiej Piramidy nachylona w

stosunku 1:10 musiałaby mieć długość około 1500 metrów i trzy razy większą

objętość od samej piramidy.

Jak już wcześniej wspomniałem, wysokochroniony (wysokospinowy)

Ogniowy Kamień jest jednoatomowym nad-przewodnikiem. Jest to wielce

egzotyczna materia o przyciąganiu grawitacyjnym mniejszym od zera.

background image

Ostatnie eksperymenty z tym zadziwiającym białym proszkiem złota dowodzą,

że w pewnych warunkach substancja ta waży mniej niż nic (ma ujemną wagę)

i można zniknąć przechodząc do innego wymiaru. Najbardziej interesującą

własnością tego proszku jest jednak to, że może on “jeździć" na

magnetycznym polu ziemskim, tak że kiedy jest w stanie zerowej grawitacji,

może przekazywać swoją nieważkość swojemu “nosicielowi", a więc

wywoływać jego lewitację. Tym nosicielem może być naczynie laboratoryjne,

pojemnik... bądź kamienny blok!

Stare przekazy mówią, że w tajnym schowku Komory Królewskiej

znajdującej się wewnątrz Wielkiej Piramidy budowniczowie umieścili

“instrumenty z żelaza, i broń, która nie rdzewieje, oraz szkło, które daje się

giąć i nie pęka, a także dziwne zaklęcia". Cóż jednak znaleźli pierwsi

odkrywcy po wdarciu się do opieczętowanej komory? Jedyną rzeczą, jaką tam

ujrzeli, była pozbawiona wieka kamienna skrzynia, której dno pokrywała

warstwa tajemniczego proszku. Na pierwszy rzut oka wyglądał on jak

ziarenka szpatu polnego i miki – minerałów z grupy glinokrzemianów.

W trakcie ostatnich badań białego proszku konwencjonalne metody

analityczne wykryły w nim obecność krzemu i glinu, mimo iż było wiadomo, że

badana próbka składała się w 100 procentach z pierwiastków należących do

grupy platynowców.

Standardowy test laboratoryjny polega na poddaniu próbki przez 15 sekund

wyżarzaniu łukiem elektrycznym w temperaturze 5 500 "C. W przypadku

białego proszku kontynuacja wyżarzania poza okres standardowy ujawniła

obecność szlachetnych metali z grupy platynowców, z których w

background image

rzeczywistości składała się ta substancja.

Z powodu ograniczeń konwencjonalnych metod analiz chemicznych uważa

się, że 5 procent suchej masy naszego mózgu stanowi węgiel, podczas gdy

bardziej szczegółowa analiza ujawnia, że są to metale z grupy platynowców –

iryd i rod w stanie wysokospinowym.

Komora Królewska była w rzeczywistości wykonana jako nad-przewodnik

zdolny do przeniesienia faraona w inny wymiar czasoprzestrzeni. I to właśnie

w tym miejscu odbywał się zgodnie z tym, co podaje Księga umarłych,

Obrządek Przejścia faraona.

Klucz do tego obrządku zdefiniowany jest pojedynczą, stożkową inskrypcją

umieszczoną w pobliżu wejścia do Komory. Znaczenie tego hieroglificznego

symbolu – jedynego weryfikowalnego hieroglifu na całym płaskowyżu w Gizie

i jednocześnie dokładnie takiego samego jak ten, który występuj e w wielu

miejscach w świątyni na górze Synaj – brzmi po prostu “chleb".

W czasie tego wykładu wykroczyliśmy daleko poza granice Biblii, aby być

świadkami alchemicznych i naukowych procesów, które legły u genezy królów

z linii Graala. Ta linia sukcesji, poczynając od Kaina i dalej poprzez Egipt,

króla Dawida aż do Jezusa, była “hodowana" przez ziemskich dostarczycieli

Światłości. Jej sukcesorzy byli prawdziwymi Synami Bogów, którzy od około

3800 roku p.n.e. byli karmieni Gwiezdnym Ogniem Anunnaki, a od mniej

więcej 2000 roku p.n.e. – “wysokospinowymi" materiałami zastępczymi.

Krótko mówiąc “hodowano" ich na przywódców ludzkości i byli oni, zarówno

fizycznie, Jak i umysłowo, utrzymywani w stanie “wysokochronionym"

(“wysokiej odporności"): ostatecznym wymiarze brakujących 44 procent –

background image

wymiarze Orbity Światła lub Równiny Sharon.

W ciągu zaledwie 150 ostatnich lat, a właściwie ostatnich 80 lat, z piasków

pustyń wykopano wielkie egipskie, mezopotamskie, syryjskie i kananejskie

biblioteki dokumentów. Te pochodzące z pierwszej ręki z czasów

poprzedzających opisane w Biblii wydarzenia dowody o dokumentalnym

charakterze wyłoniły się w postaci tekstów zapisanych w kamieniu i glinie, a

także na pergaminie i papirusie. Te dziesiątki tysięcy dokumentów dają

świadectwo znacznie bardziej fascynujących historii niż te, które nam dotąd

opowiadano.

Gdyby te dokumenty były dostępne przez cały czas, koncepcja wybranego

narodu czerpiącego korzyści z objawienia pojedynczej istoty nadprzyrodzonej

nigdy by się nie narodziła, a zwłaszcza koncepcja Jehowy, która oślepia nas

już od długiego czasu czyniąc z nas bojowników wojujących z wyznawcami

innej wiary, nigdy by nie nabrała tak aroganckiego wymiaru.

Wraz z nowymi odkryciami stopniowo staje się jasne, że dopiero teraz

zaczynamy wychodzić z mroku fałszywych, nie znajdujących potwierdzenia w

faktach, przekonań. Mimo to całe wieki prowadzonej pod przewodnictwem

Kościoła indoktrynacji stanowią poważną trudność w odrzuceniu

ograniczających dogmatów, pochodzących ze skorumpowanych źródeł z

trzeciej ręki, na rzecz oświecenia, którego podstawą są przekazy tych, którzy

byli uczestnikami tamtych zdarzeń.

Prawdziwie inspirującym faktem jest to, że krzywa uczenia się wciąż pnie

się do góry. Starożytne mądrości, które wpadają nam w ręce jedna po drugiej,

są wraz z każdym nowym aspektem poznania gotowym do wypełnienia luki w

background image

dawnej wiedzy elementem niczym lodowiec będący rezultatem nawarstwiania

się wiekowych wydarzeń.

Na szczęście świt świadomości mamy już za sobą i chociaż niektórzy

wybiorą spojrzenie wstecz, wielu z wigorem wkroczy w następne milenium,

aby być świadkiem nowego wschodu słońca – ujawnienia nieograniczonych

możliwości i przywrócenia naszego prawdziwego, uniwersalnego dziedzictwa.

Przypisy:

1. Jehowa lub Jahwe to współczesna rekonstrukcja starożytnego,

niewymawialnego imienia boga Hebrajczyków – transliteracja tzw.

tetragramu, tj. czterech liter hebrajskich YHWH tworzących

niewymawialne i nieprzekazywalne imię Boga – Przyp. tłum

2. W starożytnym Egipcie owalna ramka zakończona z jednej strony

kreską (schematyczny rysunek pierścienia), w piśmie hierograficznym w

kartuszu umieszczano imiona królów egipskich. – Przyp. red

3. W liczbie pojedyncze] Eloah, Bóg Hebrajczyków – Bóg Izraela w

Starym Testamencie. W znaczeniu mnogim używany jest w sensie

“majestaticus pluralis" – dostojna liczba mnoga – cos jak Wasza (nie

Twoja) Wysokość, zarówno do Boga Jedynego, jak l – czasami – w

stosunku do innych bogów, takich jak moabicki bóg Chemos, sydońska

bogini Astarte, również w stosunku do innych dostojnych postaci, takich

jak aniołowie, królowie, sędziowie l Mesjasz – Przyp. tłum.

4. Kabała to ustna tradycja prawa mojżeszowego, która we wczesnym

średniowieczu rozwinęła się w mistyczny system interpretacji Biblii –

Przyp. tłum.

background image

5. Midrasz to komentowanie ksiąg Starego Testamentu zawierające

normy postępowania przekazywane ustnie przez rabinów i uczonych,

spisane w XI wieku – Przyp. tłum.

6. Chodzi o pięcioramienną gwiazdę narysowaną na bazie pięciokąta l

zawierającą wewnątrz pięciokąt. – Przyp. tłum

7. Chodzi o okres czasu, często cały rok, raz na siedem lat, w którym

ktoś, w szczególności nauczyciel uniwersytecki, nie wykonuje swoich

normalnych obowiązków i może sobie podróżować, zająć się studiami itp.,

lecz w dalszym ciągu otrzymuje pensję – Przyp. tłum.

8. Przekład Biblii na łacinę dokonany w latach 382-406 przez św

Hieronima ze Strydonu na zlecenie papieża Damazego I Począwszy od

VII-VIII wieku Wulgala była najczęściej używaną w liturgii Kościoła

zachodnią wersją Biblii W roku 1546 sobór trydencki uznał ją za oficjalny l

autentyczny przekład Biblii obowiązujący w Kościele rzymskokatolickim

Od roku 1979 w liturgii łac. Kościoła rzymskokatolickiego powszechnie

używa się poprawionej wersji Wulgaty zwanej Neowulgatą – Przyp. red.

W KRÓLESTWIE WŁADCÓW PIERŚCIENIA

CZĘŚĆ PIERWSZA

Minęło dziesięć miesięcy od czasu, gdy byłem tu po raz ostatni, a mimo to

mam wrażenie, jakby to było wczoraj. Kilka miesięcy temu ukończyłem

książkę Genesis of the Grail Kings (Potomkowie Dawida i Jezusa

1

), która

właśnie niedawno ukazała się w Wielkiej Brytanii, gdzie spotkała się z dużym

oddźwiękiem.

background image

Duncan poprosił mnie, abym na początku opowiedział jeszcze raz o sobie.

Otóż działam w wielu organizacjach, zwłaszcza w Kościele Celtyckim, w

którym jestem Wielkim Przeorem na obszar Wielkiej Brytanii (chodzi o

Celtycki Kościół Uświęconej Rodziny Świętego Kolumby). Jestem również

akredytowany w charakterze Prezydenckiego Attache organizacji o nazwie

Europejska Rada Książąt (The European Council of Princes).

Radę tę założono tuż po wojnie, w roku 1946, a jej cel był całkiem prosty.

(Część funduszy przeznaczonych na jej działalność pochodzi z Australii,

najwięcej jednak z Ameryki). Były to czasy, w których narastał strach przed

wzrostem wpływów prawicowych ugrupowań ekstremistycznych, jak również

przed przejęciem władzy w Europie przez komunistyczne elementy lewackie.

Postanowiono więc stworzyć coś w rodzaju komitetu, któremu nadano nazwę

The International Council of Government (Międzynarodowa Rada Rządu),

który miał śledzić ekstremalne ugrupowania polityczne. Po powstaniu

Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej okazało się, że nie bardzo jest już co

śledzić, i już w latach sześćdziesiątych Rada zaangażowała się w działalność

na jej rzecz. Rada jest zwolennikiem umów handlowych i ogólnej wspólnoty,

aczkolwiek nie zawsze zgadza się z metodami ich wdrażania wewnątrz Unii

Europejskiej.

Mniej więcej dziesięć lat temu Międzynarodowa Rada Rządu zmieniła

nazwę na Europejską Radę Książąt (The European Council of Princes). W

związku z utworzeniem Parlamentu Europejskiego nie można było

utrzymywać czegoś, co nazywało się Radą Rządu. W rzeczywistości Rada

nigdy nie była rządem, a jedynie ciałem doradczym, w którego skład wchodzili

przedstawiciele trzydziestu trzech europejskich domów panujących. Mogły to

background image

być domy faktycznie panujące, odsunięte od władzy, zdetronizowane – bez

względu na swój rzeczywisty status ich przedstawiciele utworzyli Radę, której

głównym zadaniem było czuwanie nad zgodnością prawa z konstytucjami

poszczególnych krajów (wszystkie kraje europejskie, z wyjątkiem Wielkiej

Brytanii, posiadają pisane konstytucje). Kiedy więc Parlament Europejski

postanawia wprowadzić nowe prawo lub nowe przepisy, Rada Książąt może

na przykład powiedzieć: “Słuchajcie, nie wolno wam tego robić, ponieważ to

jest sprzeczne z paragrafem 7 punkt b konstytucji danego kraju".

Rada Książąt nie jest organem politycznym – ma raczej charakter

społeczny, zaś ja zostałem mianowany jej attache, dlatego że od roku 1992

jej przewodniczącym jest Jego Królewska Wysokość Książę Michael of

Albany, obecny spadkobierca Królewskiego Domu Stuartów, który

zdetronizowano w Wielkiej Brytanii w roku 1688.

Dom Stuartów po przejęciu przewodnictwa w Radzie od Domu

Habsburgów Austriackich związał Radę ze swoją dawną Akademią

Królewską, która ma ściśle naukowy charakter. W XVIII wieku miała charakter

różokrzyżowcowy – ściśle naukowy i alchemiczny. Od czasów Roberta I

Bruce'a, jej kanclerzom nadawano tytuł Księcia Saint Germain. Tytuł ten ma

niewiele wspólnego z rzeczywistym świętym Hermanem żyjącym w V wieku

n.e. (oczywiście są takie związki, ale nie bezpośrednie) i wiąże się z

Królewskim Domem Stuartów we Francji oraz Pałacem Saint Germain.

Tytuł należny kanclerzowi zmieniono w XVIII wieku na Hrabiego Saint

Germaina, a w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku na Kawalera Saint

Germaina (Chevalier Saint Germain). Mój obecny tytuł brzmi właśnie

background image

Chevalier Saint Germain i wskazuje na źródło mojego szlachectwa. W

odróżnieniu od szlachectwa angielskiego moje ma korzenie frankońsko-

szkockie związane z Królewskim Dworem Stuartów we Francji poprzez

Szlachecką Straż Domową założoną w roku 1692 (i ratyfikowaną w tym

samym roku przez króla Francji Ludwika XIV) w Saint Germain-en-Laye w

pobliżu Paryża.

Będąc poplecznikiem Stuartów nie jestem, jak zapewne zdają sobie

państwo sprawę, wielbicielem Domu Hanowers-kiego

2

, tym niemniej

związałem się z pewną instytucją hanowerską. Założone w połowie XVIII

wieku przez Dom Hanowerski najstarsze towarzystwo antykwaryczne świata

(na mocy statutu brytyjskiego króla Jerzego III) za sprawą swoich związków

zwane jest Towarzystwem Antykwariuszy, które w Szkocji stanowi filię

Historie Scotland (Historyczna Szkocja) będącego jednym z resortów

rządowych. Mimo iż nie jestem zwolennikiem Domu Hanowerskiego, kilka

miesięcy temu dostąpiłem zaszczytu nadania mi członkostwa Towarzystwa

Antykwariuszy Szkocji (Society of Antiquaries of Scotland) – wygląda więc na

to, że dopuszczono mnie nieco do akademickiego establiszmentu.

To tyle, jeśli chodzi o mnie.

W październiku 1997 roku po raz pierwszy zacząłem publicznie mówić o

sprawach poruszanych w książce Potomkowie Dawida i Jezusa i na lipcowej

konferencji Nexusa omówiłem znaczną część tych zagadnień. Kiedy

skończyłem tę książkę i ukazała się ona drukiem, nadszedł czas, aby przejść

do kolejnych zagadnień w ramach przygotowań do przyszłych opracowań.

Pisząc Bloodline of the Holty Grail (Krew z krwi Jezusa

3

), planowałem, że

background image

będą to trzy książki dotyczące zagadnienia Graala przedstawiające 6 000 lat

mesjanistycznego dziedzictwa, poczynając od czasów Adama, poprzez króla

Dawida i Jezusa, aż do czasów współczesnych. W trakcie kompilowania tego

historycznego rodowodu i fascynujących, związanych z nim wydarzeń, wpadł

mi do głowy pomysł jeszcze jednej książki. Zrodził się on bardziej ze

społecznego zapotrzebowania niż ze strategicznego planowania i tak się do

niego zapaliłem, że w końcu powstaną cztery książki z tej serii. I dzisiaj, tak

naprawdę, będę mówił raczej o tej czwartej książce (niż kontynuacji

Potomków...).

Krew z krwi Jezusa obejmuje okres od czasów Jezusa, to znaczy ostatnie

2 000 lat. Z kolei Potomkowie Dawida i Jezusa udziela odpowiedzi na

najczęściej powtarzane przez czytelników pytanie: “Dlaczego linia krwi Graala

była tak ważna? Dlaczego królewska linia, której spadkobiercą był Jezus i

jego następcy, wywodząca się ze starożytnej Mezopotamii, była tak

wyjątkowa od samego początku?"

Był to temat, który omawialiśmy tu rok temu. Poznaliśmy, w jaki sposób

mesjanistyczna sukcesja władców Graala (lub Królów Smoków) była

alchemicznie poczęta i celowo chowana do roli ziemskich przywódców.

Przyjrzeliśmy się pismom starożytnych Sumerów, które opowiadały o bogach

Anunnaki i ich “komorze tworzenia". Poznaliśmy, jak wielcy Wulkani tamtych

czasów produkowali enigmatyczny Tajemniczy Kamień Ogniowy (biały

proszek monoatomowego złota), którego używano do karmienia świetlistych

ciał (dusz) babilońskich królów i egipskich faraonów, i jak oszałamiający

wpływ miała ta substancja na układ endokrynologiczny. W końcu

prześledziliśmy główną linię dziedziczenia królewskości (linii, która była

background image

genetycznie określona mitochondrialnym DNA Smoczych Królowych) aż do

czasów Mojżesza. Odwiedziliśmy również odkrytą w roku 1904 na biblijnej

górze Horeb świątynię, w której produkowano monoatomowy kamień

ogniowy.

Obecnie przyjrzymy się szerszemu wachlarzowi zagadnień zawartych w

folklorze, legendach i przypowieściach, które wywodzą się z alchemicznego

królestwa Pendragonów. Rozważymy również sprawę długotrwałych sporów,

jakie narosły między linią świętej krwi i hierarchami Kościoła. Historie te i ich

korzenie przedstawiane w bajkach o wróżkach, kołysankach dla dzieci lub

powieściach gotyckich, będą stanowiły podstawę przyszłej książki

zatytułowanej Ring Lords of the Dragon: Beyond the Portal of the Twilight

Realm (Władcy Pierścienia z rodu Smoka – poza portalem wiodącym do

Królestwa Brzasku).

Tak więc, spojrzymy dziś na słowo “oczarowanie" (lub “czar") biorąc pod

uwagę otaczającą je legendę, magię, jak również liczne historyczne fakty,

jako że wielu bohaterów legend ma swoje odpowiedniki w realnej

rzeczywistości, a na koniec naszych rozważań otworzymy szeroko drzwi do

jednego z najbardziej intrygujących i jednocześnie zakazanych sekretów

naszego dziedzictwa.

Otóż historie związane z Graalem, czy to będą opowieści o Kopciuszku,

Robin Hoodzie, Śpiącej Królewnie, czy też hrabim Drakuli, zawierają osobne

tajemnice i czary i, co więcej, mało kto wie, że wszystkie one wywodzą się ze

wspólnej historycznej podstawy, której korzenie tkwią w kulturze królów

Graala. Mimo iż niektóre z tych historii wywodzą się z bardzo starych podań,

background image

większość opowieści w postaci, w jakiej je znamy – uzyskała swoją postać w

czasach Średniowiecza, kiedy to oskarżenia kierowane przez Kościół pod

adresem heretyków spod znaku Graala osiągnęły swoje apogeum i

doprowadziły do utworzenia Świętej Inkwizycji.

Do najbardziej znanych heterodoksyjnych chrześcijan (heretyków) należeli

w Średniowieczu katarzy, tak zwani “Czyści", z Langwedocji leżącej na

południu Francji. Zgodnie z tradycją smoczych Władców Pierścienia

Ouroborosa

4

odnosili się oni do mesjanistycznej linii krwi jako do Rasy Elven .

Jak później zobaczymy, terminy takie jak “elf, “wróżka", skrzat i inne im

podobne określały różne kasty w ramach sukcesji królewskiej linii krwi.

Ouroboros (omówiony szczegółowo w Potomkach Dawida i Jezusa) to

symbol określający wszechrzecz, jedność i nieskończoność, przedstawiany

zazwyczaj w postaci węża (zwiniętego w pierścień) z ogonem we własnym

pysku. Jeśli do tego pierścienia z węża dodamy u dołu krzyż, otrzymamy

dobrze nam znany symbol żeńskości – symbol Wenus (jak to widać na

okładce książki Potomkowie Dawida i Jezusa). Jeśli krzyż umieścimy z kolei

nad pierścieniem z węża, otrzymamy męskie jabłko regaliów królewskich.

Umieszczając krzyż w środku pierścienia uzyskujemy symbol Świętego

Graala określany jako Puchar Rosy lub Rosi-crucis.

W języku katarów starej Prowansji elf rodzaju żeńskiego nosił nazwę albi

(elbe lub ylbi). Albi było też nazwą głównego ośrodka katarów w Langwedocji.

Nazwa ta była przejawem szacunku, jakim darzono dziedziczoną w żeńskiej

linii dynastię Graala, jako że katarzy byli zwolennikami Albi-genscw – linii krwi

elfiańskiej, która ciągnęła się poprzez dawne Królowe Smoka, takie jak Lilith,

background image

Miriam, Batszeba i Maria Magdalena. To właśnie dlatego, kiedy Simon de

Montfort i armie papieża Innocentego III najechali ten region w roku 1209,

napaść tę nazwano krucjatą przeciwko albigensom. W ciągu blisko 35 lat

trwania tej kampanii wyrżnięto dziesiątki tysięcy niewinnych ludzi, tylko

dlatego, że byli zwolennikami oryginalnej koncepcji królewskości Graala

stojącej w opozycji do pseudomonarchii w stylu popieranym przez papieską

machinę.

W kategoriach praktycznych kościelna monarchia dominuje od VIII wieku

do dzisiaj, lecz pozostaje niezaprzeczalnym faktem, że w świetle ścisłych

reguł praktyk królewskich wszystkie ustanowione w ten sposób monarchie

były i są nielegalne.

Czym więc jest kościelna monarchia? Jest dokładnie tym, do czego

przywykliśmy. Dotyczy wszystkich monarchów, których królewskość została

potwierdzona w drodze koronacji uświęconej przez Kościół – przez papieży

lub, jak to ma miejsce w Wielkiej Brytanii, arcybiskupa Canterbury. W

przypadku prawdziwej królewskości nie istnieje potrzeba koronacji, ponieważ

w wyniku dziedziczenia płynęła i płynie ona “w krwi", a ściślej w

mitochondrialnym DNA Sangreala.

Dawniej królewskość była sprawą automatyczną, ponieważ była ona

przekazywana w drodze alchemicznej dziedziczności, która nie miała w

praktyce nic wspólnego z rządzeniem kimkolwiek lub gdziekolwiek. Za sprawą

nielegalnego dyktatu monarchie zostały podporządkowane kontroli Kościoła i

magiczne Królestwo Panów Pierścienia zostało zastąpione przez materialne i

terytorialne królestwa papieskich królów.

background image

Można by zapytać, jak do tego mogło dojść. Dlaczego nikt nie ujął się za

prawowitością Świętego Graala? Otóż byli tacy, którzy się ujęli – katarzy,

templariusze, różokrzyżowcy. W rzeczywistości czyniło to wiele grup o

charakterze gnostycznym, bractw, i był to ten rodzaj wsparcia, który prowadził

do okropnych tortur i egzekucji w wykonaniu papieskiej Świętej Inkwizycji, do

polowań na czarownice, które trwały przez wiele pokoleń.

W średniowieczu Kościół kontrolował już większość europejskich monarchii

(z godnym podziwu wyjątkiem Szkocji, w wyniku czego król Robert I Bruce i

cały naród szkocki zostali ekskomunikowani). Tak więc Kościół miał

bezpośredni wpływ na rządy, parlamenty i instytucje edukacyjne i sytuacja ta

nie zmieniła się do dzisiaj. Często poprzez sugerowanie, jeśli nie przez

bezpośrednie instruowanie, sprawiał, że siły wojskowe pseudokrólów działały

pod jego dyktando.

Kościół posiadł tak wielką finansową, polityczną i wojskową siłę, że

zwolennicy Graala musieli zejść do “podziemia" żyjąc w ciągłej obawie o

życie. Byli traktowani nie tylko jako heretycy, ale i odizolowywani jako siły

nieczyste, jako nekromanci. Ponieważ nie podporządkowywali się dyktatowi

papieża, musieli być satanistami! Wszystkie ich kobiety były nierządnicami, co

nie było nowym wynalazkiem – Kościół Rzymskokatolicki stworzył tę

dogmatyczną klasyfikację już we wcześniejszych stadiach swojego rozwoju!

Zanim przyjrzymy się pewnym aspektom spuścizny Pierścienia należy

zapoznać się z treścią dokumentu, który umożliwił powstanie kościelnego

hieratyzmu. Z rozmysłem używam słowa “należy", ponieważ wprowadzenie w

życie tego szczególnego dokumentu 1248 lat temu doprowadziło do

background image

wszystkich społecznych krzywd i niesprawiedliwości, które są udziałem świata

chrześcijańskiego. Dokument, o którym mówię, nosi nazwę “Donacja

Konstantyna". Podstawą wszelkich monarchicznych i rządowych praktyk była i

jest od stuleci interpretacja wyrażonych w tym dokumencie zasad,

lecz jak się o tym przekonamy, ta interpretacja była całkowicie błędna.

Są w naszej obecnej rzeczywistości tacy, którzy zgodnie z dynastycznymi

zasadami Graala mają prawo do tytułu królewskiego, i wiele dynastii, które w

rzeczywistości panowały i panują z niewielkimi lub bez żadnych do tego

uprawnień. Uzyskali swoje pozycje dzięki temu, że Kościołowi odpowiadało

ukoronowanie ich w charakterze swoich marionetkowych przedstawicieli.

Przemieszczając się zgodnie z biegiem czasu od egipskich faraonów

poprzez dawidowych królów Judei i smoczych królów Scytii docieramy do

Średniowiecza z celtyckimi królestwami Europy i – głównie dla potrzeb

niniejszej historii – z Rybiarskimi Królami w Galii (która później stała się

Francją).

To właśnie z powodu kontynuacji okresu panowania dziedzictwa Graala w

celtyckich królestwach obecna historiografia używa pojęcia “Wieki

Ciemności"

7

, na których temat, jak się nam wmawia, istnieje niewiele

dokumentów. W rzeczywistości istnieje wiele ocalałych dokumentów

dotyczących tego okresu. Ten okres jest “ciemny" tylko dlatego, że Kościół i

cesarscy władcy uznali, iż należy otoczyć go zasłoną i uniemożliwić jego

badanie, usuwając dowody i dokumenty z zasięgu środowiska naukowców,

aby zapewnić dalsze trwanie mitowi mówiącemu, że wszyscy, którzy nie

należeli do rzymskiego establiszmentu, byli ignorantami i barbarzyńcami.

background image

Jak to szczegółowo opisuję w Krew z krwi Jezusa, Kościół

Rzymskokatolicki (założony przez cesarza Konstantyna Wielkiego w IV wieku

p.n.e.) miał niewiele wspólnego z nazareńskim stylem chrześcijaństwa, który

jest oficjalnie zakazany i nadal wyklęty. Była to kompletnie nowa hybrydowa

forma zdominowanego przez mężczyzn “chrześcijaństwa" bazująca na

narzuconej doktrynie o apostolskiej sukcesji papieży. Oddzielny nazareński

nurt (zwany często Kościołem Celtyckim) był w opozycji do Kościoła

Rzymskokatolickiego, pozostając pod przywództwem spadkobierców Graala z

rodziny Jezusa, którzy byli kształtowani jako Desposyni, co znaczyło

Spadkobiercy Pana.

W tamtych czasach domy wywodzące się z tej linii krwi, domy

Desposynów, utrzymywały linię smoczej królewskości w Europie, zaś biskupi

Kościoła Rzymskokatolickiego starali się podważyć tę tradycję, co się im

ostatecznie udało w VIII wieku n.e., kiedy zdetronizowali frankońskich

Rybiarskich Królów z dynastii Merowingów po ich ponad trzechsetletnim

panowaniu.

Po tym nagłym, podstępnym obaleniu owej dynastii Graala w roku 751 na

Zachodzie wprowadzono nowy styl władzy królewskiej – królowanie nie na

podstawie prawa sukcesji, lecz indywidualnego dekretu papieża – i właśnie to

stało się przyczyną powstania opowieści o wróżkach i różnych legend

znanych nam po dzień dzisiejszy. Ten nowy styl papieskiego królowania był

możliwy dzięki zasadom zawartym w tak zwanej “Donacji Konstantyna", która

mimo iż była, jak dziś wiemy, sfałszowana, nie była dostępna w owym czasie.

Kiedy “Donacja" ujrzała po raz pierwszy światło dzienne w połowie VIII

background image

wieku n.e., miała liczyć sobie już 400 lat i przez cały ten czas od chwili jej

spisania przez cesarza Konstantyna nie była, co jest bardzo dziwne,

przedstawiona publicznie. Była ona rzekomo datowana i opatrzona jego

podpisem. Dokument ten głosił, że papież jest wybieralnym następcą

Chrystusa na Ziemi i zostaje wyposażony w przywilej “powoływania" królów

jako swoich podwładnych. Watykan zastosował ten przywilej w praktyce

dopiero w roku 751 detronizując na jego mocy panujących od dawna

Merowingów, na których miejsce podstawił dynastię Karolingów wywodzącą

się z rodziny, której członkowie piastowali poprzednio stanowisko mayorów

(burmistrzów) pałacu królewskiego (odpowiadające w przybliżeniu

dzisiejszemu premierowi). Nadano im nazwę Karolingów, a ich jedynym

znaczącym królem był legendarny Charlemagne (Karol Wielki).

W wyniku tego posunięcia charakter monarchii uległ całkowitej zmianie –

ze służenia ludziom i ich ochrony na rządzenie nimi. Tak więc papiescy

królowie stali się bardziej lokalnymi gubernatorami niż patriarchami,

nauczycielami ludzi. Ta zasadnicza zmiana sprawiła, że stosowany od wieków

Kodeks Graala mówiący o służbie szlachetnie urodzonych na rzecz swojego

ludu został odrzucony i europejscy królowie stali się sługami Kościoła, który

od tego momentu był w mocy wynosić ich na trony i obalać.

Skąd dziś wiadomo, że “Donacja" była oszustwem? Otóż przemawia za

tym wiele przesłanek, z których najbardziej oczywistą jest to, że powołuje się

ona na Nowy Testament w wersji Biblii zwanej popularnie Wulgatą. Wersja ta

została przetłumaczona i opracowana przez świętego Heronima, który urodził

się w roku 347 n.e., czyli jakieś 33 lata po tym, jak cesarz Konstantyn (który

zmarł w roku 337) podpisał rzekomo ten dokument! Tak więc upłynęło co

background image

najmniej pół wieku między domniemanym spisaniem “Donacji" i ukazaniem

się łacińskiej wersji Biblii, która była w niej cytowana. Poza tym język, którym

spisano “Donację", był typowy dla VIII wieku i w najmniejszym stopniu nie

przypominał stylu obowiązującego w czasach Konstantyna.

Mocno ośmieszającym aferę z “Donacją" był również fakt, że to fałszerstwo

udowodniono już blisko 550 lat temu, w czasach renesansu, lecz jej

przemożna treść, która czyniła z papieża najwyższego duchowego i

świeckiego władcę chrześcijaństwa, przeważyła zarzuty.

Jak podałem w Potomkach Dawida i Jezusa, monarchowie z linii Graala

byli nazywani mesjaszami (namaszczonymi), ponieważ na początku istnienia

Mezopotamii i Egiptu byli namaszczani tłuszczem Messeha (świętego smoka

lub krokodyla). Dlatego między innymi nazywano ich smokami. Będąc

symbolem mądrości, smok był upostaciowieniem Świętego Ducha, który

unosił się według Biblii nad wodami czasu, zaś Graal był wieczną Krwią

Królewską – Sangrealem. Na początku w starożytnej Mezopotamii nazywano

go Gra-a/em

8 –

Świętą Krwią Królowych Smoka – i mówiło się o nim, że

stanowi “nektar najwyższego dostojeństwa". Starożytni Grecy zwali go

ambrozją.

Właśnie stąd pochodzi pojęcie wróżek lub wróżów (w języku angielskim

“fairies") będące pochodną słów “fey" (nieziemski, nadprzyrodzony) i “fate"

(los). W świecie celtyckim o pewnych rodzinach królewskich (w szczególności

Pendragonów lub Head Dragons) mówiło się, że noszą w sobie krew wróżów

(Fairy Blood), inaczej mówiąc krew nadprzyrodzoną, losu i przeznaczenia, lub

że są z linii krwi Graala, zaś Elf Maidens (Elfowe Panny) Albi-gensów były

background image

wyznaczonymi strażniczkami Ziemi, światła gwiazd i lasów.

Lecz jak to się stało, że historycznie istniejące smoki, wróżki, wróżę i elfy

zostały osłonięte mgiełką nadprzyrodzonej tajemnicy? Dlaczego ich historie

zostały przemieszczone ze świata rzeczywistego w świat romansów i bajek

dla dzieci? Jaki to wszystko ma związek z “Donacją Konstantyna"?

Aby odpowiedzieć na te pytania, musimy przekroczyć Portal Krainy Czarów

i wstąpić do Królestwa Brzasku Jaśniejących, jako że ich jest Królestwo

Władców Pierścienia.

Trzy pierścienie dla królów elfów pod otwartym niebem,

Siedem dla władców krasnali w ich kamiennych pałacach,

Dziewięć dla śmiertelników, ludzi śmierci podległych,

Jeden dla Władcy Ciemności na czarnym tronie

W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie,

Jeden, by wszystkimi rządzić, Jeden, by wszystkie odnaleźć,

Jeden, by wszystkie zgromadzić i w ciemności związać

W Krainie Mordor, gdzie zaległy cienie.

9

Tak brzmią słowa Gandalfa, czarodzieja, postaci z trylogii Tolkiena

zatytułowanej Władca Pierścieni (The Lord of the Rings), jednej z

najpopularniejszych opowieści wszechczasów. Rywalizacja o posiadanie

Jednego Pierścienia rożni się w rzeczy samej od nie kończących się

poszukiwań Świętego Graala. Chociaż oba te zmagania prowadzone są z

innych punktów widzenia, zarówno jedno, jak i drugie dotyczy poszukiwania

królewskości, jednak w różnych okresach dziejów zabierano się do tego

niewłaściwie, bowiem ci, którzy ich poszukiwali, postrzegali Pierścień i Graala

background image

jako potężne bronie. Stąd (w odnoszących się do nich opowieściach) pojawiał

się wymóg istnienia odpowiednich zabezpieczeń chroniących dostęp do

Graala. Podobnie kluczową sprawą było utrzymanie Jednego Pierścienia z

dala od złego Saurona z Mordom, który utracił ostatecznie swoją moc, gdy

Pierścień został zniszczony w ogniu Góry Przeznaczenia.

Jest jednak zasadnicza różnica między tolkienowskim Jednym

Pierścieniem, który jest opisany jako ciemny i tworzący podziały, a Złotym

Pierścieniem romansu Graala, który jest pierścieniem miłości i oświecenia.

Symbolem tego ostatniego był pierścień rycerzy zakutych w stal siedzących

przy Okrągłym Stole – pierścień, który został przerwany (co doprowadziło kraj

do chaosu i upadku), kiedy Artur porzucił Celtycki Kodeks na rzecz rzymskich

racji (co późniejsza, schrystianizowana wersja tej historii, wyjaśnia zdradą

Ginew-ry z Lancelotem).

Czasami mówi się, że wielki geniusz XIX wieku, kompozytor Ryszard

Wagner, traktował historię-sagę o Pierścieniu jako jedną z wersji dotyczących

poszukiwań Graala. Cokolwiek by o tym nie sądzić, to z pewnością

twierdzenie odwrotne jest prawdziwe. Według niego popularne legendy o

Świętym Graalu stanowiły stylizowane przetworzenie bardziej tradycyjnych

poszukiwań Pierścienia.

Zarówno Ryszard Wagner jak i Alfred, lord Tennyson

10

rozumieli (co

znajduje swoje odzwierciedlenie w ich twórczości dotyczącej czasów

arturiańskich), że poszukiwania Graala stanowią duchowy aspekt poszukiwań

Pierścienia i że w gruncie rzeczy są one do siebie podobne, jeśli nie takie

same. Zdawali sobie również sprawę, że zarówno Pierścień, jak i Graal mogą

background image

być przyczyną katastrofy, choć z różnych powodów. Mocy Pierścienia

należało przeciwstawić się, bowiem w przeciwnym przypadku uzależniał on

swojego właściciela, z kolei moc Graala powodowała odwet, zemstę, jeśli była

błędnie użyta. W każdym przypadku płynący z tego morał jest taki sam i brzmi

następująco: moc jest samoniszcząca, kiedy dochodzi się do niej poprzez

zaprzedanie własnej duszy. Inaczej mówiąc Pierścień Ouroborosa może

stanowić aureolę korony, ale równie dobrze może zamienić się w pętlę.

Fanatyczna obsesja Adolfa Hitlera na punkcie szukania relikwii zamku

Graala jest doskonałym przykładem tego poronionego poglądu na potęgę. W

trakcie tych poszukiwań Hitler zdobył starożytną lancę (o której mówiono, że

była używana przez Karola Wielkiego), twierdząc, że była ona własnością

Longinusa, który przekłuł nią bok Jezusa wiszącego na krzyżu. Była więc ona,

jak twierdził, czczoną w tradycji Graala świętą Włócznią Przeznaczenia.

Mając ją, Hitler uważał, że jego imperium będzie tak potężne, jak imperium

Karola Wielkiego. Lecz legenda mówi również, że po wielu wspaniałych

zwycięstwach został on (Karol Wielki) skazany na przegraną, w chwili gdy

utracił swoją magiczną broń. Podobnie potoczyły się wypadki po 30 kwietnia

1945 roku, kiedy to dowodzona przez generała Pattona VII Armia Stanów

Zjednoczonych przejęła lancę z Zamku Nuremberg – Adolf Hitler pogodził się

wówczas z przegraną i (najwidoczniej) zastrzelił się.

Bez względu na to, czy pojęcie Pierścienia i Graala odnosiło się do faktów,

czy fantazji, miało tę własność, że pobudzało nadzieję na przywrócenie

społecznego porządku i naturalnego środowiska. Graalowskie relikwie (Miecz,

Kielich, Ouroboros i Włócznia) byty tradycyjnie traktowano jako narzędzia

książęcej służby, ale kiedy używano ich jako broni, zawsze obracały się

background image

przeciwko swojemu użytkownikowi i niszczyły go. Relikwie te są

reprezentowane w czterech głównych arkanach taro-ta w postaci Mieczy,

Pucharów, Pentagramów (Monet) i Różdżek, po czym przekształciły się w

znane nam dzisiaj piki (łopatki), kiery (serca), kara (romby) i trefle (pałki).

Przez większą część obecnego tysiąclecia żadnej innej organizacji nie

udało się równie błędnie i z większym skutkiem wykorzystać symbolu Kielicha

Graala, niż Kościołowi. Będąc emblematem królewskiej krwi w łonie Królowej

Smoka, Rosi-crucis (kielich wina sakramentu Graala) od najwcześniejszego

okresu był prerogatywą Albi-gensów. Kościół od dawna błędnie interpretuje

ten aspekt ceremonii uświęcenia, który w jego wydaniu stał się potężnym

narzędziem-bronią eucharystii, prawdopodobnie po to, aby związać swoich

wyznawców w jedno z kościelnym dogmatem. Wraz z upływem czasu ta

szczególna moc wyraźnie jednak maleje, podobnie jak maleją kongregacje w

poszukiwaniu większych prawd i bardziej rzeczowego oświecenia

pochodzącego z uprawnionych do nauczania źródeł.

W szekspirowskim Śnie nocy letniej (Midsummer Night's Dream) królową

wróżek jest Tytania, której imię jest symbolem przedolimpijskiej rasy tytanów.

Konkretnie jest ona Księżycową Boginią Dianą. Natomiast występujący tam

król, Oberon, ma pochodzenie historyczne i został zainspirowany postacią

przodka kolegi Szekspira, Edwarda de Vere, XVII Hrabiego Oksfordu. Był on

członkiem-założycielem szesnastowiecznego elżbietańskiego Syndykatu

Dworu Poezji i Magii, wspólnie z Francisem Baconem, Johnem Dee,

Edmundem Spenserem i innymi różokrzyżowcami z “podziemnego nurtu", z

których inicjatywy i przy których pomocy powstało wiele dzieł Szekspira.

background image

Edward de Vere był wówczas lordem kanclerzem Anglii, podobnie jak to

miało miejsce w wielu generacjach jego przodków łącznie z Albreyem,

dwunastowiecznym Księciem Anjou i Guisnes, którego tytularna nazwa

brzmiała Albe-Righ, co znaczyło Król Elfów. Syndykat doskonale zdawał sobie

sprawę, mimo lojalności wobec królowej Elżbiety I, że Tudorzy nie mieli

żadnych praw do angielskiego tronu i zagarnęli go siłą od poprzedzającej ich

dynastii Plantagenetów.

Pomijając to, sami Plantageneci byli młodszym odgałęzieniem Domu

Anjou, którego starszą linią był Dom Vere. W roku 1861 znany królewski

historyk, baron Thomas Babington Macaulay opisał dom Vere jako

“najdłuższą i najznakomitszą linię szlachecką, jaką Anglia kiedykolwiek

oglądała". Wywodzili się oni zarówno od Piktów, jak i Merowin-gów,

pochodząc bezpośrednio od starożytnego Domu Graala Scytii. Była to

prawdziwa linia rasy Elfów i właśnie dlatego Oberon (wariant imienia Aubrey /

Albrey, historyczny król Elfów) stał się szekspirowskim królem Wróżek /

Wróżów. Taka była wymowa całej różokrzyźańskiej symboliki, bez względu na

to, gdzie ją przedstawiano, w opowiadaniach, dziełach artystów, znakach

wodnych czy tarocie.

Nieco wcześniej, w roku 1408, przodek Edwarda de Vere, Richard (XI

baron Oksfordu), został mianowany w zamku Windsor przez króla Henryka IV

Kawalerem Orderu Podwiązki. W tym samym czasie nominację otrzymał król

Węgier Sigismund (Zygmunt), który wskrzesił starożytny egipski Zakon

Smoka, w którym Richard de Vere dzierżył dziedziczny tytuł Lorda Draconisa

(Pana Smoków).

background image

Dziecięce bajki, które wyłoniły się z “podziemnego nurtu", były historiami o

utraconych narzeczonych i królach uzurpatorach wynikającymi z

podporządkowania sobie przez Kościół Rzymskokatolicki królewskiej linii krwi

Graala, a w późniejszych czasach także przez purytanów i protestantów.

Katolicy mieli swojego dominikańskiego Wielkiego Inkwizytora, Tomasa de

Torquemadę, a purytanie Mathew Hopkinsa, Generalnego Poszukiwacza

Wiedźm. W obu przypadkach ulubionymi sposobami egzekucji było

wieszanie, topienie lub palenie na stosie, zaś najczęściej stosowanym

rozkazem było: “Zbić wszystkich – Bóg będzie wiedział swoje!"

Koncept opowieści o wróżkach był skierowany głównie na historie

dotyczące tych właśnie oskarżeń, był to alegoryczny przekaz kłopotliwego

położenia prawdziwie królewskiej rodziny – Władców Pierścienia Sangreala,

których wróżki, wróżę i elfy (po wymanewrowaniu ze śmiertelnego planu

ortodoksji i status quo) zostali skazani na egzystencję w zaświatach.

Były to opowieści o Księciach Graala zamienionych w żaby, o Księciach

Łabędzia, którzy wędrowali po pustkowiach, i o Księżniczkach Smoka

zamkniętych w wieżach lub uśpionych na setki lat. W wyniku oskarżeń panny

Elfów były kłute szpilami, karmione zatrutymi jabłkami lub skazywane na

służbę, podczas gdy ich obrońcy przepływali wielkie jeziora, przedzierali się

przez gąszcze i wdrapywali na potężne wieże, aby zabezpieczyć i ochronić

przekazywaną w linii żeńskiej spuściznę Albi-gensów. Chodzi tu o takie

opowieści, jak Śpiąca Królewna, Kopciuszek, Królewna Śnieżka i Roszpunka.

We wszystkich przypadkach myśl przewodnia jest taka sama, zawsze

chodzi o księżniczkę krwi trzymaną (przy pomocy narkotyzowania, uwięzienia

background image

lub innej formy ograniczenia wolności) poza zasięgiem księcia Graala, który

musi odnaleźć ją i uwolnić w celu zachowania linii krwi. W większości tych

opowieści “Kościół-Matka" jest przedstawiany w postaci wrogiej macochy, złej

wiedźmy lub innych zazdrosnych kobiet starających się do tego nie dopuścić.

Historie te zawsze przypominają Utraconą Narzeczoną Króla ze

starotestamentowej Pieśni nad Pieśniami. Ich treść odzwierciedla również

rozpaczliwą sytuację Marii Magdaleny, panny młodej Jezusa, której

królewskie pochodzenie i spuścizna w linii żeńskiej zostały starannie

zniszczone przez katolickich biskupów.

Interesującym aspektem wielu klasycznych bajek jest to, że są one bardzo

stare. Jako przykład weźmy Kopciuszka. Gdyby zapytać o jej autora, wielu

ludzi odpowiedziałoby, że są nim bracia Grimm, a inni, że Karol Perrault.

Jednak to nie oni stworzyli te bajki, mimo iż tak się powszechnie uważa. Oni

je tylko zebrali, zredagowali i zinterpretowali. Dzieje Kopciuszka sięgają aż do

czasów Karolingów – pierwsza znana jej wersja pochodzi z roku 850. Perrault

opublikował swoją dobrze dziś znaną wersję w roku 1697 we Francji, a Jakub

i Wilhelm Grimm stworzyli jej niemiecką wersję w roku 1812.

Przez lata wielu ludzi wiązało tolkienowskiego czarownika Gandalfa z

Merlinem, a Aragorna z królem Arturem. Jednak – jak to podkreśla sam

Tolkien – Aragorn to bardziej Charlemagne (Karol Wielki).

Wyzwanie, przed którym stanął Karol Wielki, będąc oskarżonym przez

Kościół o utworzenie imperium z różnych skłóconych królestw, nie różniło się

zbytnio od tego, przed którym stanął Aragom, który połączył podzielone

królestwa Środkowej Ziemi. Zaistniała tu jednak znaczna różnica w

background image

praktykach, ponieważ Aragom znacznie bardziej przypominał Artura za

sprawą swojego doradcy czarownika niż Karola Wielkiego, który takiego

doradcy nie miał, jako że Kościół nie wyraziłby zgody na doradcę spoza

swojego grona.

Środowisko Aragorna miało więc bardziej celtycki charakter, z wrogiem w

postaci złego Saurona. Z drugiej strony Karol Wielki był obrońcą Kościoła

Rzymskokatolickiego, którego adwersarzami byli zwolennicy nielegalnie

usuniętego rodu Merowingów, do którego Aragorn osobiście bardzo by

pasował.

Kościołowi bardzo zależało, aby ustanowić wokół osoby Karola Wielkiego

pewien rodzaj uprawnień związanych z Pierścieniem i wywołać w ten sposób

wrażenie, że jest on związany z tradycją Smoka. W tym celu wymyślono

odpowiednią historię mówiącą, że na jego dworze pojawił się wąż ze złotym

pierścieniem w pysku, który był zaczarowany i zmuszał go do kochania tego,

na czyim palcu się znajdował.

W tym momencie warto odnotować, że nowo proponowany trzyczęściowy

serial na podstawie Władcy pierścienia Tolkiena znajduje się we wczesnym

stadium realizacji. Po około osiemnastomiesięcznych negocjacjach z

amerykańską wytwórnią filmową Newline Cinema dwustusześćdziesięcio-

milionowy kontrakt powędrował do nowozelandzkiego producenta Petera

Jacksona.

Niektóre części Nowej Zelandii świetnie pasują do obrazu Środkowej Ziemi

i spodziewamy się, że pierwszy film kręcony na podstawie pierwszej części

trylogii Tolkiena zostanie zakończony w ciągu kilku najbliższych lat. Po tym

background image

filmie zatytułowanym Fellowship ofthe Ring (polski tytuł tej części trylogii

brzmi Wyprawa) zostaną nakręcone dwa następne The Two Towers (Dwie

wieże) i The Retum ofthe King (Powrót króla).

W filmie ma wystąpić około 60 aktorów i wiele tysięcy statystów, krążą też

pogłoski, że rolę Gandalfa ma zagrać Sean Connery. Biorąc pod uwagę, że

Władca Pierścieni została okrzyknięta “najpopularniejszą książką stulecia"

oraz obsadę złożoną z gwiazd dużego kalibru, oczekujemy jednego z

pierwszych, mamucich kasowych przebojów nowego tysiąclecia,

Z uwagi na osobisty związek Ryszarda Wagnera z tradycją Pierścienia i

jego słynny cykl oper dotyczących tego tematu, jest chyba słuszne, że jednym

z bardzo obiecujących pretendentów do skomponowania muzyki do tych

filmów jest jego potomek, Adrian Wagner, który prowadzi obecnie negocjacje

w tej sprawie z wytwórnią filmową.

Wieść, że wagnerowska tradycja Graala upostaciowiona w kolejach losów

Lohengrina

11

i Parsifala

12

wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem, dotarła

do mnie po ukazaniu się Krew z krwi Jezusa i bardzo podniosła mnie na

duchu. To właśnie wtedy, równolegle z moją książką, Adrian Wagner wydał

album Duch Święty i Święty Graal, a obecnie skomponował i wydał jako dzieło

towarzyszące mojej ostatniej książce suitę muzyczną o tym samym tytule

Genesis of the Grail Kings (Narodziny królów z rodu Graala).

Jedną z głównych różnic między tolkienowskim ludem elfów a milutkimi

elfami z bajek dla dzieci jest to, że ci pierwsi są więksi i potężniejsi od

zwykłych śmiertelników. Są oni również wyposażeni w znacznie większą

mądrość, jeżdżą na czarodziejskich koniach i bardzo przypominają starożytne

background image

irlandzkie królewskie plemię Tuatha DeDanann. Pod tym względem Tolkien

był dokładny w swojej ocenie oryginalnych Władców Pierścienia Albi-gensow,

którzy w odległych czasach przed Chrystusem byli nazywani Panami Sidhe

(wymawiać “szii").

Sidhe było transcendentalnym intelektem znanym Druidom pod nazwą Sieć

Mądrości, zaś słowo “druid" (druidhe) było pochodzenia celtyckiego i znaczyło

“witch" (czarownica), które było anglojęzyczną formą saksońskiego

czasownika wicca

13

oznaczającego “giąć" lub “wydzielać", jak to ma miejsce

w przypadku “willow" (wierzby) i “wicker" (łozy).

Tuatha De Danann (Smoczy Władcy Anu) byli panami transcendentalnego

Sidhe i byli traktowani jako “fates" (parki, władcy losu) lub “fairies" (wróżki,

wróżę). Przed osiedleniem się w Irlandii (od około 800 roku p.n.e.) byli obok

wczesnych królów Egiptu najszlachetniejszą rasą świata, Czarnomorskimi

Książętami Scytii (obecnie Ukraina). Podobnie jak faraonowie z oryginalnych

dynastii wywodzili swoje pochodzenie od wielkich Pendragonów Mezopotamii

i to ich odroślami były królewska linia irlandzkich Bruithnighów i Pik-tów

szkockiej Kaledonii. W Walii założyli królewski dom Gwyneddów, a w

położonej na południowym zachodzie Anglii Komwalii, byli świętą szlachtą

znaną pod nazwą Pict-sidhe, skąd wziął się termin “pixie" (skrzat).

Tak więc znaleźliśmy wiele opisowych słów tworzących jądro popularnych

ludowych opowieści wywodzących się z jednego szczepu oryginalnej krwi

królewskiej, znanego jako Sangreal, Albi-gens lub Władcy Pierścienia (Ring

Lords). Stało się tak, ponieważ mamy w tej szlachetnej rasie “elves" (elfy),

“fairies" (wróżki) i “pixies" (skrzaty), które wcale nie są małymi złudnymi

background image

stworzeniami, ale znaczącymi królami i królowymi z sukcesji Smoka.

Jednym z najważniejszych słów scytyjskich było uper, które znaczyło

“ponad" lub “powyżej" i którego wciąż używamy we współczesnym jeżyku

angielskim między innymi w takich określeniach jak “superintendent"

(kierownik, inspektor) lub “supervisor" (kierownik, opiekun, promotor). W

formie tytularnej scytyjski Uper był nadzorcą lub suwerenem, inaczej mówiąc

Pendragonem. Później, w rejonach obecnych Węgier i Rumunii, słowo to

uzyskało postać Oupire (Nadprzyrodzeni).

Do momentu popełnienia w średniowieczu przez Kościół Rzymskokatolicki

fałszerstw nie było nic złowróżbnego lub nadprzyrodzonego w znaczeniu

słowa Oupire. Zmieniło się to, kiedy nastały czasy polowań na czarownice,

ponieważ kapłańscy / królewscy Oupire byli w oczach Rzymu odpowiednikami

Czarowników-Druidów. Zostali zatem czarnoksiężnikami, zaś definicja słowa

Sidhe (Sieć Mądrości) nabrała nowego znaczenia – “Sieć Niesamowitości".

Poza celtyckimi regionami Brytanii tradycyjni Oupire występowali jeszcze

na Bałkanach, w rejonie Karpat – w czasach starożytnych zdominowali

obszary od Transylwanii do Morza Czarnego. Byli więc spokrewnieni nie tylko

z czarownicami, ale również z Cyganami. Biskupi Kościoła i inkwizytorzy

podejrzewali, że byli oni niepodzielnymi władcami Elfanii – królestwa brzasku,

czarodziejskiego złota, magicznych źródeł i przestrzegania tradycji zielonych

kniei, które były znienawidzone przez Kościół. Mówiło się o nich, że byli

błąkającymi się nocą ludźmi, którzy zadawali się ze złymi duchami. Na tym

właśnie etapie powstało nowe słowo chrześcijańskiej Europy będące

bezpośrednim wykoślawieniem Oupire, które brzmiało vampire (wampir).

background image

W dodatku do wampirów w słowniku inkwizycyjnym pojawiła się wkrótce

kolejna klasyfikacja, kiedy to Czarni Bracia Dominikanie i Szarzy Bracia

Franciszkanie utworzyli swoje listy niepożądanych na tym świecie. Wykroczyli

oni teraz znacznie poza domenę zwykłych heretyków i pogan i równolegle do

sfabrykowanego mitu o wampirach wyczarowali kolejną postać – wilkołaka.

Nagle okazało się, że nie ma końca niesamowitym stworom, które

zaludniały drogi i lasy w poszukiwaniu niewinnych, niczego nie

spodziewających się ofiar. Artyzm (perfidia) tego rodzaju działania polegała

na tym, że przerażeni ludzie oddawali się pod opiekę Kościoła jako jedynego,

który może doprowadzić ich do zbawienia. Wampirów i wilkołaków nie dawało

się zabić prostymi metodami. Nawet Bóg nie wchodził w rachubę, jako że

jedynie Jezus Chrystus (zbawiciel ludzkości) mógł pokonać swoją mocą te

diaboliczne potwory. Przedstawiano je pod postaciami diabłów, demonów i

emisariuszy Szatana, którzy musieli być traktowani egzorcyzmami i

zniszczeni przez zakonników i księży. W ten sposób Kościół otworzył nowy

interes z kompletnie nowym asortymentem przerażających opowieści

ludowych, których celem było przeciwstawienie się legendom o poszukiwaniu

Graala i ezoterycznym arcydziełom sztuki “podziemnego nurtu".

Z jednej strony mieliśmy opowieści Albigensów o Łabędzich Książętach,

Królowych Smoka i Pannach Elfowych stanowiących odzwierciedlenie tradycji

zapomnianej linii krwi Utraconej Narzeczonej, w których rycerze i szlachetni

kawalerowie zwalczali wszelkie przeciwności stojące na drodze wiodącej do

zachowania uświęconego dziedzictwa Świętego Graala. W historiach tych

występowali czarownicy ze szkoły Druidów i mądrzy pustelnicy, którzy

wskazywali kierunek rycerzom w ich podróżach i misjach. Nigdy jednak nie

background image

zdarzyło się, aby ksiądz lub biskup ruszyli z pomocą damie będącej w

potrzebie, jako że Kościół był w rzeczywistości ich przeciwnikiem.

Przypisy:

1. Laurence Gardner, Genesis of the Grad Kings The Pendragon

Legacy of Adam And Eve (Potomkowie Dawida i Jezusa – rodowód

królów Świętego Graala), przekład Grażyna Gasparska, Wydawnictwo

Amber, Warszawa, 1999. – Przyp. red.

2. Dom Hanowerski, inaczej dynastia Hanowerska, to brytyjska

dynastia królewska niemieckiego pochodzenia wywodząca się od

Jerzego-Ludwika, elektora Hanoweru, który zasiadł na tronie brytyjskim w

roku 1714 jako Jerzy I. Ostatnim władcą z tej dynastii była Królowa

Wiktoria (1937-1901). Kolejna dynastia brytyjska to Saxe-Coburg-Gotha,

która w roku 1917 zmieniła nazwę na House of Wmdsor. Nazwa dynastii

pochodzi od nazwiska małżonka królowej Wiktom, księcia Alberta, również

pochodzenia niemieckiego, wywodzącego się z niemieckiej dynastii Saxe-

Coburg-Gotha (oryginalna nazwa niemiecka Sach-sen-Coburg-Gotha lub

Sachsen-Coburg und Gotha). W wyniku antyniemieckich nastrojów w

czasie I wojny światowe] Jerzy V ogłosił w roku 1917, ze wszyscy

następcy królowe] Wiktom w linii męskiej, którzy są obywatelami

brytyjskimi, przyjmą nazwisko “Windsor". Dzieci obecnej królowe] Elżbiety

II w normalnych warunkach nosiłyby nazwisko Mountbatten

(zangielszczone z “Battenberg"), jednak w roku 1952 ogłosiła ona, ze je]

następcy będą nosili nazwisko “Windsor". Decyzja ta została

zmodyfikowana w roku 19601 głosi, ze potomstwo wszystkich, z

wyjątkiem noszących tytuły książąt, księżniczek oraz “ich królewskich

background image

wysokości", będzie nosiło nazwisko Mountbatten-Windsor, zaś dodatek

Mountbatten to zangielszczona forma nazwiska Battenberg,

hrabiowskiego rodu niemieckiego wymarłego około roku 1314, z siedzibą

w zamku Kellerburg w pobliżu Battenberg w Hesji. Tytuł ten został

przywrócony w roku 1851, kiedy Aleksander (1823-1888), młodszy syn

Ludwika II, Wielki Książe Hesji, zawarł morganatycz-ny związek małżeński

z polską hrabiną Julią Teresą von Hauke, która otrzymała tytuł hrabiny

Battenberg W roku 1858 hrabina i jej dzieci zostali uhonorowani tytułami

książąt i księżniczek Battenberg. W roku 1917 najstarszy syn z tego

związku, Ludwik Aleksander (1854-1921), który dosłużył się stopnia

admiralskiego w marynarce brytyjskie], uzyskał tytuł markiza Milford

Haven Na żądanie króla Jerzego V, wszyscy członkowie te] rodziny

mieszkający w Anglii zrzekli się w roku 1917 niemieckiego tytułu księcia

Battenberg i przyjęli jego anglojęzyczną formę Mountbatten Milford Haven

był ojcem księżne] Alicji (1885-1969), która wyszła za greckiego księcia

Andrze]a (1882-1944), a ich jedyny syn, książę Filip (ur. 1921) przyjął

nazwisko Mountbatten i otrzymał tytuł księcia Edynburga, kiedy to w roku

1947 poślubił księżniczkę Elżbietę (obecną królową Elżbietę II) i uzyskał

obywatelstwo brytyjskie. – Przyp. tłum.

3. Laurence Gardner, Bloodime ofthe Holy Grali (Krew z krwi Jezusa –

Święty Graal i tajemnica potomków Jezusa), przekład Paweł Korombel,

Wydawnictwo Da Capo, Warszawa, 1998 – Przyp. red.

4 Ouroboros to staroegipski i grecki symbol przedstawiający węża z

ogonem w pysku, węża bez przerwy pożerającego samego siebie l

odradzającego się z siebie Jako symbol gnostyków i alchemików,

background image

ouroboros wyraża jedność duchową i fizyczną wszechrzeczy, która nigdy

me zaniknie i będzie trwać w nieskończoność w formie ciągłej destrukcji i

odradzania się. – Przyp. tłum

5. Elven to przymiotnik pochodny od słowa “elf" – Przyp. tłum.

6. “Wróżka" w języku angielskim to – w przeciwieństwie do naszych

wyobrażeń związanych z tym terminem – zwykle małe stworzenie o

ludzkiej postaci, które cechuje chytrość, skłonność do psot i posiadanie

nadprzyrodzonych mocy. – Przyp. tłum.

7. Wieki Ciemności to wczesne średniowiecze w historii

zachodnioeuropejskie) trwające w latach 476-800, kiedy me było cesarza

na zachodzie, lub traktując ten okres bardziej ogólnie – okres między

rokiem 500 i 1000, który charakteryzuje się częstymi konfliktami i

zamkiem miast. Obecnie termin ten jest używany przez historyków rzadko

ze względu na konotację, jaką zawiera ta nazwa. Tym niemniej używa się

go czasami, zakładając, ze ta nazwa wynika me tyle z braku materiałów o

tamtych czasach, co z faktu, ze był to okres intelektualnej ciemnoty i

barbarzyństwa. – Przyp. tłum na podstawie Encyclopaedia Britannica

8. Obecnie anglojęzyczna pisownia tego słowa brzmi “Grali", podczas

gdy w języku polskim, jak widać, jest zgodna z brzmieniem oryginalnym. –

Przyp. thim.

9. J.R.R. Tolkien, Wladca pierścieni (The Lord ofthe Rings), przekład

Maria Skibmewska, przekład wierszy Włodzimierz Lewik, Czytelnik,

Warszawa, 1981.

background image

10. Alfred Tennyson, Pierwszy Baron Tennyson znany jako Alfred, Lord

Tennyson (1809-1892). Brytyjski poeta, którego twórczość odzwierciedla

wiktoriańską romantykę i estetykę W roku 1850 za swoje poezje otrzymał

nagrodę. W roku 1859 wydał Sielanki króla (Idylis of the King) stanowiące

cykl 12 połączonych ze sobą poematów na kanwie legendy o królu

Arturze, jego miłości

do Gmewry i ostatecznie upadku jego królestwa Poematy opisują

głównie proces wkraczania zła do Camelotu z powodu cudzołożnej miłości

między Ginewrą i Lancelotem – Przyp. tłum

11. Lohengrm to Rycerz Łabędzia, bohater niemieckiej wersji legendy,

znane] dobrze od czasów średniowiecza w Europie Widać w niej wyraźne

związki z północnoeuropejską legendą o siedmiu łabędziach, jednak je)

faktyczne pochodzenie nie jest znane. Historia dotyczy tajemniczego

rycerza, który przybywa łodzią ciągniętą przez łabędzie, aby pomoc

szlachetnej pani w niebezpieczeństwie Poślubiają, ale me pozwala pytać

o swoje pochodzenie. Po pewnym czasie zapomina ona o swoim

przyrzeczeniu, a on opuszcza ją i nigdy me powraca – Przyp. tłum.

12. Percewal to bohater arturianskiego romansu charakteryzujący się

wręcz dziecinną niewinnością, która chrom go przed pokusami świata i

stawia na boku w stosunku do pozostałych Rycerzy Okrągłego Stołu W

poemacie Perceval, or Le Conte du Graal (Percewal z Walii) Chretiena de

Troyesa Percewal odwiedza zamek zranionego Króla Rybiarza, gdzie

ogląda tajemnicze naczynie (Graala), ale ponieważ jest strofowany za

zadawanie zbyt wielu pytań, zapomina zadać pytanie, które uzdrowiłoby

background image

króla. Historia duchowego rozwoju Parsifala od naiwnego rycerzyka do

obrońcy Graala swoją ostateczną formę uzyskała w trzynastowieczne)

opowiesci-poemacie epickim Wolframa von Eschenbacha Parzi-val, na

podstawie którego Ryszard Wagner napisał swoją ostatnią operę Parsifal

(1882). – Przyp tłum.

13. Wicca to pogańska religia tkwiąca korzeniami w

przedchrześcijańskiej zachodniej Europie, która przezywa okres

odrodzenia w XX wieku, głównie w USA i Wielkie) Brytanii

W KRÓLESTWIE WŁADCÓW PIERŚCIENIA

CZĘŚĆ DRUGA

To, co zrobili biskupi na soborze w Trydencie w roku 1545 w północnych

Włoszech, było formalnym wyklęciem proroctw Merlina, w następstwie

którego z publicznie dostępnych materiałów usunięto wszelkie dotyczące go

dane. W celu przechylenia wagi na rzecz Kościoła stworzono nawet nowy

gatunek literacki, który znamy dziś pod nazwą romansu gotyckiego.

Przesłanką kryjącą się za tymi historiami nie było ocalenie ofiar, ale raczej

zniszczenie wrogów ukartowanego “chrześcijaństwa" – za pomocą krucyfiksu

i ton święconej wody będących podstawową bronią w ponurych zmaganiach

ze złowrogimi “siłami zła".

Po pewnym czasie ruch chrześcijański wpadł na genialny pomysł

ustanowienia własnego konkurenta Merlina, który nie był czarownikiem, ale

kanonizowanym biskupem wczesnego Kościoła. Wybór, jakiego dokonano,

był nadzwyczaj dziwny!

background image

W roku 325 n.e. jednym z uczestników soboru nicejskiego zwołanego za

czasów cesarza Konstantyna był biskup Myry, Mikołaj. Na soborze tym

biskupi debatowali na temat natury Świętej Trójcy i tego, że Jezus nie był

jedynie synem Boga, ale jego inkamacją. To nowe podejście nie podobało się

sędziwemu biskupowi Aleksandrii, Ariuszowi, który postanowił wyrazić w tej

kwestii swoje zdanie. Kiedy wstał, aby przemówić, biskup Myry, Mikołaj, z

miejsca uderzył go w twarz.

To zdarzenie od razu skierowało dyskusję na właściwe tory, w efekcie

czego krewki dyskutant został nagrodzony za swoją postawę, stając się

wkrótce Świętym Mikołajem (Saint Nicholas). To tytularne imię zostało w

części Europy zniekształcone i uzyskało brzmienie Sinterklaas lub Sintniklaus,

zaś w krajach anglojęzycznych uzyskało w końcu swoją obecną postać

“Santa Ciaus" (“Święty Mikołaj"). W ramach strategicznej propagandy jest on

lansowany obecnie w postaci przynoszącego dzieciom prezenty “Father

Christmasa"

1

– jakże odległego w swojej naturze od swojego historycznego

pierwowzoru, zapalczywego biskupa.

W ramach Kościoła Celtyckiego z okresu wczesnego średniowiecza (w

czasach kiedy Merlin i Taliesin

2

przedstawiali swoje widzenia królom) działali

wpływowi adepci starych mądrości, opaci i tak zwani Clid lub Culdees

3

, tacy

jak święty Dawid, święty Patryk i święty Kolumba

4

, których Kościół

Rzymskokatolicki potępił jeszcze za ich życia za rzekome szarlataństwo i

pogańskie obyczaje. Hierarchia kościelna przez długi czas traktowała ich jako

nekromantów i czarowników i dopiero w ostatnim okresie zmieniła wobec nich

zdanie. Chociaż proroctwa Merlina zostały ostatecznie potępione przez sobór

trydencki, nauki Dawida, Patryka i Kolumby tak mocno zakorzeniły się wśród

background image

ludzi, że Kościół był zmuszony zastosować wobec nich trochę inną strategię.

Tysiąc lat po śmierci tych druidycznych mędrców Watykan wprowadził ich

do panteonu ortodoksyjnych świętych, chcąc w ten sposób ukryć ich

prawdziwy, celtycki charakter. Kilka lat temu Poczta Brytyjska i Kościół

Anglikański połączyły swoje siły w promowaniu łagodnego św. Kolumby obok

jego zgorzkniałego katolickiego konkurenta, św. Augustyna z Rzymu, który

przybył do Anglii zaraz po śmierci św. Kolumby w roku 597 n.e. z papieskim

poleceniem zniszczenia kierującego się jego naukami ruchu. Nie bacząc na

prawdę historyczną, jubileuszowe znaczki pocztowe i odpowiednie materiały

propagandowe z roku 1997 przedstawiają tych przeciwników jako niemal

braci w walce o wspólną sprawę, co dowodzi, że w kościele do dzisiaj trwa

proces kreowania mitów.

Pojęcie wilkołaków

5

, o których mówiono, że pokazują się w pełni księżyca,

pochodzi prawdopodobne z okresu istnienia kasty druidów zwanych “Wood

Lords" (“Panowie Lasu"), których nazywano “Wereami" lub “Wallanami". Ich

zwierzęcym symbolem, totemem, był wilk, tak jak w przypadku innych plemion

na przykład niedźwiedź lub koń. Totemy te były prekursorami znaków

heraldycznych, przy pomocy których rozpoznawano poszczególne rody.

Często zawierały one symbole zwierząt, roślin i innych rzeczy, które

umieszczano na proporcach.

Jak wiadomo z historycznych źródeł Wallanowie osiągnęli wielkie wpływy i

stali się założycielami wielkich królewskich dynastii irlandzkich, walijskich i

angielskich. Wielki Cadwallan Walijski

6

pochodził właśnie z tego rodu

Druidów, jak również król Casswallan, nieustraszony syn Beli Mawra,

background image

największego ze wszystkich Panów Lasu z około 100 roku p.n.e.

Inne totemy były, oczywiście, wyobrażeniami różnych bogów i boginek i, co

ważne podkreślenia, jeden z nich przetrwał przez stulecia od początków

kultury Panów Lasu i wciąż utrzymuje swoją dominującą pozycję wśród

brytyjskich symboli.

Pierwotni Wallanowie żyli w Mezopotamii około 3 800 lat temu, czyli około

roku 1800 p.n.e. Nazywano ich wówczas Yulannu, co znaczyło, po prostu,

Panowie Lasu. To właśnie z ich kultury wywodzi się tradycja Yule

7

, która

przeszła tryumfalnie przez Europę i zawędrowała aż do Skandynawii.

Boginią Yulannu była Barat An-na (Wielka Matka Ogniowego Kamienia).

Sumerowie nazywali ją Antu. Była żoną króla Anu i matką Enkiego. W

późniejszych czasach była identyfikowana z Dianą z Efezu (Diana Dziewięciu

Ogni). Kult Barat An-ny rozprzestrzenił się poprzez Syrię do Feni-cji, gdzie jej

wyobrażenie zaczęto przedstawiać na monetach. W tej wersji siedziała na

brzegu morza z zapaloną pochodnią i okrągłą tarczą z symbolem krzyża różo-

krzyżowców u boku.

Wraz z druidami Wallanami na Wyspy Brytyjskie trafiła kultura Barat An-ny,

gdzie z czasem jej imię zmieniło brzmienie na Bratanna. Jej kult był tu tak

wielki, że stała się wielką boginią plemienną, która mimo stuleci

chrześcijaństwa przetrwała do dzisiaj. Jej wizerunek na monetach niewiele się

zmienił, z wyjątkiem tego, że zamiast pochodni jest teraz na nich latarnia

morska, a zamiast krzyża różokrzyżowców Union Jack (flaga brytyjska, na

której wyobrażone są trzy krzyże w kolorach białym, niebieskim i czerwonym).

Mimo upływu wieków jest ona nadal Boginią Matką lądu. Panią Ogniowego

background image

Kamienia – Brytanią.

Wcześniej wymieniłem króla Casswallana, który panował w Brytanii w

mniej więcej tych samych czasach co Herod Wielki w Juei. Będąc synem

wielkiego Beli Mawra, był nie tylko Panem Lasu, ale również Panem

Pierścienia Cassi, czyli Cassi-Wallanem lub Casswallanem.

Rody Cassi również pochodzą z Mezopotamii. Wcześniej były to rody

karpackich książąt Sidhe, które osiadły wcześniej wraz z Yulannu w pomocnej

części gór Zargos. Pochodzili z linii wróżów Tuatha De Danann i panowali w

rejonie Mezopotamii od XVIII wieku p.n.e. i od około 1600 roku p.n.e. przez

500 lat rządzili Babilonią.

Ten szczególny szczep rozwinął się w jedną z najstarszych kultur

Pierścienia i w starożytnej Irlandii stanowił święty ród “god-men" (“ludzi-

bogów") zwanych tam Vere-Bolg. Najbardziej znane miejsce ich kultu wciąż

istnieje i znane jest dziś pod nazwą Newgrange – pierwotnie była to święta

królewska siedziba nazywana Rath. Te miejsca kultu (“magiczne pierścienie")

nosiły nazwę Creachaire (świątynia-grobowiec) i mieściły się w Rathach, które

były pokrytymi darnią kopcami-siedliskami zbudowanymi na szkielecie z pali.

W późniejszych czasach nazywano je Tepesami – od których pochodzą

amerykańscy Indianie tepee – i były one uważane za “Bramy do Krainy

Zmarłych", świętego królestwa duchów przodków.

To właśnie od tej praktyki zasiedlania kopców powstała rodowa nazwa

królów Cassi, jako że Cassi znaczy “miejsce lasu". Były to siedziby

Strażników Bram, zwanych też Oupire lub Władcami Pierścienia Sidhe,

których przechrzczono później, jak już wcześniej wspomniałem, na

background image

“wampirów".

Jedną z bardziej znanych w historii wróżek Graala była księżniczka

Meluzyna, córka króla Piktów, Elinasa z Alby, potomka panującego w II wieku

króla Kaledonii, Vere'a, Władcy Smoka. W roku 733 Meluzyna poślubiła

(podtrzymując ciągłość linii rodowej) Rainfroi de Vere'a, księcia Anjou. Do ich

potomków zaliczał się późniejszy hrabia Maelo, dowódca armii Karola

Wielkiego. Z jego związku z siostrą Karola Wielkiego narodziła się hrabiowska

linia Vere z Guisnes, której członkowie byli, jak już wspomniałem, zwani

Królami Elfami i stali się Wielkimi Szambelanami Anglii oraz Hrabiami

Oxfordu.

W tradycji arturiańskiej i magdaleńskiej Pań Jeziora (jak to zostało

omówione w Krew z krwi Jezusa) Meluzyna była “fontanną nieziemskości",

czarodziejką Underwood. Jej fontanna w Verrieres en Forez została nazwana

Lusina (co znaczy “dostarczycielka światła"), od którego to imienia wywodzi

się nazwa królewskiej dynastii Lusignan – dynastii królów Jerozolimy z okresu

wypraw krzyżowych. Mówiono, że Źródło Meluzyny tryskało w głębi zarośli

lasu Anjou, zaś ją samą przedstawiano często w postaci syreny, jak to w

czarujący sposób ukazuje stary obraz w zamku Bran hrabiego Drakuli w

Rumunii.

W XII wieku potomek Meluzyny, Robert de Vere, trzeci hrabia Oxfordu i

prawowity pretendent do tytułu hrabiego Huntingdonu, został zarządcą lasów

Fitzooth króla Ryszarda I. Jako Pan na Greenwood i tytularny Herne

8

Dzikich

Łowów był popularnym wśród ludzi przedstawicielem linii Sidhe – ostatecznie

został banitą za zbrojne wystąpienie przeciwko królowi Janowi. To właśnie on,

background image

późniejszy Robin Fitzooth, stał się pierwowzorem bohatera popularnych

legend o Robin Hoodzie.

Spośród wszystkich monarchów, jacy kiedykolwiek zasiadali na tronie

Anglii, najbardziej zharmonizowana ze starożytną kulturą i tradycją lasu była

królowa Elżbieta I z dynastii Tudorów. Nazywano ją nawet Królową Wróżką, a

przed oficjalną koronacją lud ustanowił ją swoją Królową Zielonego Lasu. Był

to starożytny rytuał Oświeconych – Rasy Elven Albi-gensów. Ceremonię

odprawiono o świcie w głębi Puszczy Windsor i w celu uświetnienia tej

nominacji przekazano jej zwyczajowo dziedzictwo Robin Hooda będące

spuścizną domu Vere.

W tym czasie lordem szambelanem królowej był Edward de Vere Loxley,

XVII hrabia Oxfordu. Do jego obowiązków należało wyniesienie podczas tej

ceremonii Elżbiety na tron po uprzednim zdetronizowaniu Caille Doauine'a,

tradycyjnego Króla Puszczy (od którego imienia wywodzi się nazwa

szkockiego piktyjskiego królestwa Kaledonii) – potężnego Rogacza Siedmiu

Szpikulców, na którego grzbiecie Lord Vere jechał na ceremonialną polanę.

W czasach studenckich Edward de Vere z Orfordu był przyjacielem

różokrzyżańskiego alchemika i agenta tajnych służb Johna Dee oraz bliskim

współpracownikiem męża stanu i filozofa Francisa Bacona (późniejszego

wicehrabiego St Albans). Utworzyli oni (wraz z innymi) elżbietański Syndykat

Dworu Poezji i Magii, który dostarczał ich koledze, dramato-pisarzowi

Williamowi Szekspirowi, materiałów do jego sztuk.

Jak już wspomniałem przy okazji omawiania Meluzyny, fontanny, źródła i

wody wiązano zazwyczaj z linią żeńską Władców Pierścienia. Wywodzi się to

background image

z czasów bogów Anunnaki, których rodu matką założycielką była (według

tekstów starożytnej Mezopotamii) Tiamat, Morski Smok. W późniejszych

czasach królowe te były przedstawiane zazwyczaj w postaci syren (ich

anglojęzyczna nazwa to mermaids od łacińskiego merę maids, co po polsku

znaczy “morskie panny") i często nazywano je Paniami Jeziora. Był to

zwyczaj, który przypisano Marii Magdalenie, kiedy osiadła w Prowansji w roku

44 n.e.

Podczas gdy męscy potomkowie Marii Magdaleny i Jezusa stali się

znanymi Królami Rybiarzami w Galii, linia żeńska zachowała swój status

Smoczych Królowych w całkiem innej dynastii – jako matriarchalne królowe

Avallonu w Burgundii. Dynastia ta znana była pod nazwą Domu delAcqs

(Domu Wód) i to z niego pochodzi żyjąca w VI wieku wielka królowa Viviane

znana z arturiańskich romansów jako Pani Jeziora. To pochodzenie było tak

ważne dla Celtyckiego Kościoła, że kiedy w roku 844 król Kenneth MacAlpin

zjednoczył Szkotów i Piktów, jego dokument koronacyjny w sposób

szczególny podkreślał jego pochodzenie od królowych Avallonu.

Najbardziej istotnym, jeśli chodzi o króla Artura, było jego pochodzenie

zarówno od męskiej, jak i żeńskiej linii Albigensów. Jego ojcem był król Aedan

Dalriada, Pendragon Brytanii w roku 559 i potomek Władcy Lasów Beli

Mawra. Jego matką była Ygerna del Acqs, córka królowej Viviane, której wnuk

(z matki Viviane II, siostry Ygerny) był legendarnym Lancelotem del Acqs.

Ygerna (w tradycji arturiańskiej czasami nazywa się ją Igraine) była Wysoką

Królową Celtyckich Królestw, zaś jej siostra Morgaine (po jej pierwszym mężu

Gwyr Llewie z Carlisle) była Wysoką Kapłanką Sióstr Avallonu.

background image

Od wielu lat trwają spekulacje na temat historycznego Artura, lecz są to

głównie zabiegi ludzi zaangażowanych w turystykę, którzy usiłują wykorzystać

jego pochodzenie do zainteresowania turystów konkretnymi częściami Anglii i

Walii. W rzeczywistości (w zgodzie z tradycyjnymi relacjami) był tylko jeden

Wysoki Król Brytanii zwany Arturem. Zawsze był tylko jeden Artur, syn

Pendragona. Ten sam, którego matką była Igraine'a z Avallonu, córka

królowej Viviane, znanej jako Pani Jeziora. Był tylko jeden Artur, który miał

syna Modreda i siostrę o imieniu Morgaine (lub Morgana, jak się ją nazywa w

niektórych relacjach).

Dawne annały Szkocji i Irlandii oraz zapiski Kościoła Celtyckiego zgodnie

identyfikują Artura mac Aedana z Dalriady. W roku 575 druid Merlin Emrys

ogłosił go Królewskim Dowódcą i Wysokim Królem. Jego główną siedzibą było

Carlisle na północy Anglii, skąd dowodził obroną granicy oddzielającej

Szkocję od Anglii.

Wracając do Rathów (inaczej królewskich kopców-siedlisk) powinniśmy

zastanowić się nad nazwą tych Bram do Świata Zmarłych – Tepes – jako że

był to przydomek przypisywany jednej z najbardziej enigmatycznych postaci

późnego średniowiecza – hrabiemu Drakuli. Traktując rzecz historycznie, nie

biorąc pod uwagę chrześcijańskiego mitu propagandowego, w który spowito

wampiryczną postać bohatera książki Brama Stokera, Drakula był księciem

wołoskim o imieniu Wład III, którego często nazywa się również Władem

Tepesem.

Ponieważ słowo tepes jest pokrewne “drewnianym palom", często uważa

się, że opisowy przydomek Włada ma związek z jego surową metodą

background image

wykonywania egzekucji na więźniach, czyli z nadziewaniem ich na drewniany

pal. Przeto imię Wlad Tepes tłumaczy się jako Wład Falownik. Jest to jednak

wierutne kłamstwo. Przydomek Tepes nadano mu (podobnie jak wielu innym

druidzkim dostojnikom przed nim), ponieważ w ramach starożytnej kultury

Władców Pierścienia Sidhe został mianowany Creachai-re'em, Strażnikiem

Wrót.

Piętnastowieczny książę rumuński Wład Tepes był założycielem stolicy

tego kraju, Bukaresztu. Jego popularne imię, Drakula (Dracula), oznaczało

“Syn Drakula", z kolei Drakul (Dracuł) znaczyło Smok i było formą, jaką

bractwo Graala z Ordo Daconis (Imperialny Dwór Smoka) określało od roku

1431 jego ojca.

W ostatnim stuleciu, od czasu wydania w roku 1897 powieści Drakula,

Wład stał się archetypem promowanej przez Kościół gotyckiej tradycji. Jednak

rzeczywisty lęk hierarchii kościelnej przed nim nie dotyczył jego surowych

metod traktowania wrogów, jak się często uważa, i tego, że był on pijącym

krew wampirem z horroru Stokera

9

, ale jego głębokiej wiedzy alchemicznej i

tego, że był on działającym Oupire – szacownym Suwerenem Rath,

Strażnikiem Wrót w starożytnym rytuale Yulannu Władców Pierścienia.

Ci, którzy czytali Krew z krwi Jezusa l Potomków Dawida i Jezusa, znają

terakotową mozaikę sprzed około 2000 latp.n.e. przedstawiającą sumeryjską

boginię Lilith. Na tym wizerunku (tak jak i innych przedstawiających

najwyższych rangą bogów Anunnaki) widzimy Lilith trzymającą Pręt i

Pierścień Bosko Mierzonej Sprawiedliwości. Pręt był w rzeczywistości miarą i

na niektórych obrazach jest on przedstawiany z oznakowaniem pozwalającym

background image

na wykonanie pomiaru w określonych jednostkach (tak jak współczesne nam

linijki z podziałką). W czasach babilońskich była ona określana jako Rule

(reguła, panowanie, liniał) i ten, kto ją dzierżył, był Rulerem (władcą lub

miarą), skąd wywodzi się nasze określenie rządzących.

Jak wspomniałem na wstępie, pierścień był symbolem kompletności,

jedności i wieczności. Reprezentował kontynuację Boskiej Sprawiedliwości,

sprawiedliwości mierzonej przy pomocy pręta (lub miarki). Pierścień stanowił

więc symbol władców wywodzących się z Anunnaki – tajemniczych Oupires

odpowiedzialnych za ustanawianie rządów i władzy królewskiej – którzy byli

potomkami cywilizacji powstałej około 4 000 lat p.n.e.

Biorąc to pod uwagę, warto odnotować, że kiedy zapytano Tolkiena o

środowisko Środkowej Ziemi występujące w jego trylogii Władca Pierścieni,

odrzekł on, że pochodzi ono z około 4000 roku p.n.e. “W kotle zawsze wrzało

i wrze" – odrzekł. – “My tylko dodajemy nowe składniki do zupy". Jego

ciesząca się dużą popularnością powieść, aczkolwiek fascynująca, wcale nie

jest jakimś nowym pomysłem. Od najdawniejszych czasów uważano w

Europie, że saksoński bóg Wotan (lub Odyn – odpowiednik sumeryjskiego

Anu) rządzi światem za pomocą ośmiu pierścieni, będąc w posiadaniu

jeszcze jednego, dziewiątego pierścienia (Pierścienia Jeden), który pozwalał

mu władać pozostałymi.

W czasie średniowiecznych procesów kościelnych prowadzonych

przeciwko heretykom, a także w późniejszym okresie, wszystko, co było

związane z Graalem, padało łupem wściekłości biskupów i braci zakonnych.

Nie spodziewające się niczego ofiary oskarżano o cały szereg podejrzanych

background image

praktyk. Zakazany był jakikolwiek związek z kulturą Pierścienia.

Kiedy oskarżono Joannę d'Arc, jednym z głównych zarzutów, jakie biskupi

wysunęli przeciw niej, było używanie przez nią do leczenia magicznych

pierścieni i czarów. W rezultacie spalono ją w roku 1431 na stosie. W roku

1920 Kościół ponownie rozpatrzył jej sprawę, w rezultacie czego ułaskawił ją i

kanonizował!

Jak to szczegółowo omówiłem w Krew z krwi Jezusa, zakazy nie dotyczyły

tylko pism Merlina, ale także całego szeregu innych prac, które rzekomo

zaginęły w okresie wczesnego średniowiecza. Zakazami objęto również

malarstwo i ustanowiono wiele nowych zasad. Jedna z nich mówiła, że

Dziewica Maria może być przedstawiana jedynie w szatach niebieskich i

białych, jak jest obecnie najczęściej malowana, bowiem inne kolory,

zwłaszcza czerwień, mogłyby sugerować, że piastowała jakieś stanowisko w

Kościele, który nie dopuszczał, aby kobiety pełniły w nim jakiekolwiek funkcje.

Mało kto wie, że kościelne zasady stosują się również do muzyki, w

szczególności muzyki starożytnej, która wywodzi się z kultur innych niż

rzymska, grecka lub lidyjska. To właśnie z powodu tych religijnych ograniczeń

współczesne książki poświęcone muzyce podają, ze jej korzenie tkwią w

kulturze Grecji lub różnych części Rzymskiego Imperium.

Podobnie jest z językiem angielskim, o którym mówi się błędnie, że

pochodzi głównie z greki i łaciny. Aby wpoić nam ten pogląd, uczy się nas

takich klasyków literatury, jak Homer i Wirgiliusz, zupełnie zapominając, że

zarówno łacina, jak i greka rozwinęły się z innych, znacznie starszych

języków. Pochodzenie większości języków europejskich, włącznie z

background image

angielskim, można prześledzić cofając się w czasie aż do okresu starożytnej

Fenicji, Syrii, Egiptu, Indii i Mezopotamii. Wiele słów liczy sobie tysiące lat.

Podobnie jest z muzyką. Na podstawie odkryć dokonanych w kilku

ostatnich dziesięcioleciach można stwierdzić, że muzyka odgrywała bez

wątpienia dużą rolę w czasach babilońskich królestw, a nawet

wcześniejszych. W pokładach datowanych na sześć tysięcy lat położonych na

terenie starożytnego Sumeru znajdowano srebrne fujarki, dzwonki i bębny

oraz pięknie zdobione harfy i liry. Wiadomo także, że już wtedy używano lutni.

Te precyzyjnie wykonane instrumenty pogrzebane u boku królów i

królowych z rodu Smoka miały z całą pewnością charakter ceremonialny i

wygląda na to, że używano ich w rytuałach starożytnego Gwiezdnego Ognia i

Ogniowego Kamienia, co opisałem w Potomkach Dawida i Jezusa. Rytuał

Ogniowego Kamienia (rytuał bogini Antu lub Barat An-ny) był głównie

ceremonią o charakterze lewitacyjnym odprawianą z zastosowaniem

monoatomowego, nadprzewodnikowego pierwiastka – Ogniowego Kamienia

(białego proszku złota).

Muzyka nawet współcześnie jest używana do kreowania zjawiska lewitacji,

zwłaszcza w Tybecie, gdzie wysoko w górach unoszono przy zastosowaniu

antygrawitacyjnych częstotliwości dźwiękowych bardzo ciężkie bloki skalne.

W rytuale tym bierze udział dziewiętnastu muzyków i dwustu mnichów

ustawionych wzdłuż promieni w grupach po pięć osób i w odstępach co pięć

stopni, z twarzami zwróconymi w kierunku górskiej jaskini. Muzycy używali

trzynastu bębnów beczkowych różnych rozmiarów i wadze do 150 kilogramów

zawieszonych na drewnianych ramach i skierowanych ku położonej między

background image

muzykami i jaskinią miskowatej niecce, w której ustawiano kamienny blok.

Było tam jeszcze dodatkowo sześć długich trąb umieszczonych w odstępach

między muzykami grającymi na bębnach. Na dany znak muzycy zaczynali

grać na bębnach i trąbach, a mnisi śpiewać. Po czterech minutach kamienie

zaczynały lewitować i wznosić się 400 metrów w górę, a następnie opuszczać

na właściwe miejsce w górskiej świątyni.

Po intensywnych badaniach zawiłości tej starożytnej procedury Adam

Wagner odtworzył ten muzyczny rytuał w utworze “Feniks i ogniowy kamień"

na płycie Genesis of the Grail Kings – kompozytor strategicznie przerywa

sekwencję Złotego Środka, po czym następuje czterominutowa cisza, w

czasie której odtwarzane są tak niskie częstotliwości, że są one niesłyszalne.

Chociaż nie docierają do naszej świadomości, rezonują bezpośrednio z

szyszynką, która, jak wiadomo, jest odpowiedzialna za stany wyższej

świadomości i percepcji.

Do albumu Genesis of the Grail Kings włączone zostały również aspekty

muzycznych współbrzmień, których używania Watykan zakazał w

średniowieczu, ponieważ Templariusze i Cystersi wykorzystywali je w swoich

poświęconych Marii Magdalenie katedrach Notre Damę, które są znane z

tego, że ich architektoniczna konstrukcja przeczy prawom grawitacji. Rycerze

tego szczególnego odłamu Templariuszy (założonego w roku 1118 przez

króla Jerozolimy Baldwina) zwani byli Książętami, Strażnikami Królewskiej

Tajemnicy.

Jedna z tych muzycznych sekwencji jest bardzo sławna – jest to trójdźwięk

ochrzczony przez Kościół “diabelskim interwałem" będący bezpośrednim

background image

wyciągiem z harmonicznych skal starożytnych mezopotamskich bóstw, które

obejmują skalę Enkiego, skalę Eniiia, skalę Anu, skalę Marduka, skalę Kingu,

skalę Inanna i inne.

Żaden z kompozytorów nie zrobił tyle dla zachowania tradycji Pierścienia,

co prapradziadek Adriana Ryszard Wagner. Jego słynna szesnastogodzinna

tetralogia Pierścień Nibelunga (Złoto Renu, Walkiria, Zygfryd i Zmierzch

bogów) została w znacznej części oparta na folklorze burgundzkim, jednak jej

główną osnową jest bardzo stara mitologia skandynawska nosząca nazwę

Saga Volsunga.

Głównym bohaterem Pierścienia Nibelunga jest wojownik Zygfryd, który

znajdując się pod wpływem czarów płynących z magicznego napoju zdradza

ukochaną kobietę – przemienioną w śmiertelniczkę boginię Brunhildę, która

aranżuje następnie jego śmierć. Brunhilda zdaje sobie w końcu sprawę ze

swojego błędu i rzuca się na stos pogrzebowy, aby połączyć się w zaświatach

ze swoim ukochanym. Panny Renu, prawowite Wodne Strażniczki Złota

wydobywają z prochu stosu pogrzebowego magiczny pierścień, który Zygfryd

dał Brunhildzie. Dzięki temu oraz dzięki poświęceniu Brunhildy zniesiona

zostaje klątwa (rzucona na ten Pierścień przez Alberyka Nibelunga, Władcę

Karłów Podziemi).

Pierścień został wykradziony Pannom Renu przez Nibelunga, który stracił

go na korzyść ojca Brunhildy, boga nieba, Wotana. Potem zdobywa go

Zygfryd zabijając smoka, lecz w chwili ostatecznego oczyszczania pierścienia

przez Panny Renu, Wotan ginie razem ze swoim wymarzonym królestwem

Walhallą. Kiedy Pierścień trafia w końcu w prawowite ręce, świat zostaje

background image

uratowany i następuje zamknięcie pełnego Cyklu.

Tradycja Pierścienia jest tu wyraźnie widoczna, podobnie jak w historii

Tolkiena i legendach Graala – Pierścień niszczy ostatecznie tego, który

wchodzi w jego posiadanie nie odczuwając właściwej z nim więzi. Ten złoty

Pierścień, wykuty z zaczarowanego płaskiego kamienia złota Renu, dawał

jego posiadaczowi władzę nad całym światem, lecz pod warunkiem

wyrzeczenia się miłości i zaprzedania duszy budzącej grozę mocy

Pierścienia.

Najpotężniejszym z Władców Pierścienia w kategoriach bezpośredniej linii

mesjanistycznej króla Dawida i Jezusa był król Solomon, którego żydowski

Talmud określa jako najpotężniejszego czarodzieja tamtych czasów. Jego

wielka mądrość i rozważny królewski osąd były przypisywane posiadaniu

przezeń czarodziejskiego pierścienia. To właśnie legenda o pierścieniu króla

Solomona zainspirowała Tolkiena.

Podobnie jak Solomon tolkie-nowski Władca Pierścienia, Sau-ron, używał

swojego Jednego Pierścienia do rządzenia wszystkimi demonami Ziemi.

Solomon użył demonów do budowy świątyni w Jerozolimie, podczas gdy Sau-

ron użył ich do budowy wieży w Mordorze. Podobne były również pierścienie

(takie, jakie występują zazwyczaj w tej tradycji), jako że każdy z nich był

zdolny zniszczyć swojego pana. Pierścień Solomona osiąga swój cel poprzez

demona Asmodeusza, natomiast w przypadku Saurona zniszczenia dokonuje

jego własny demon destrukcji.

W obu historiach są jeszcze inne podobieństwa. W obu przypadkach

występują klejnoty wypromieniowujące światło, w przypadku Solomona jest to

background image

Schamir, a w przypadku króla elfów Thingola – Silmaril. Każdy z nich jest

skarbem rodzinnym odpowiedniego rodu królewskiego.

Tego rodzaju żydowskie pisma skierowały wściekłość dominikanów

kierujących hiszpańską inkwizycją (od około 1480 roku) głównie na Żydów,

zwłaszcza tych, którzy zajmowali się studiowaniem kabały. To właśnie z tego

powodu zaczęły się polowania na czarownice.

Wcześniej rzymska inkwizycja zajmowała się głównie heretykami –

heterodoksyjnymi chrześcijanami należącym do różnych odłamów (arianami,

nestorianami, nazareńczykami i innymi), którzy nie byli członkami Kościoła

Rzymskokatolickiego i których kultura była w jakiś sposób związana z

tradycjami magii i alchemii pozostającymi poza kontrolą Kościoła. I oto

pojawili się Żydzi ze swoimi wersjami dawnych dziejów, zwłaszcza Żydzi z

regionu Narbonne hiszpańskich Marchii, gdzie kiedyś domowi Dawida Karol

Wielki udzielił przywileju niezależności na prawach księstwa.

To oznaczało, że sieć należy zarzucić znacznie szerzej, tak aby objąć nią

również ludzi o zupełnie innej orientacji.

Sprawa przestała już dotyczyć pragnień Kościoła, aby oczyścić swoje

chrześcijańskie szeregi. A co Żydami? Muzułmanami? I wreszcie poganami?

I tak oto począwszy od XV wieku inkwizycja przystąpiła do etnicznej

czystki. Nikt poza czystej krwi zdeklarowanymi chrześcijanami nie był

bezpieczny. Zaistniała konieczność stworzenia nowego rodzaju klasyfikacji

zdolnej do wciągnięcia zdobyczy w nadzwyczaj rozciągliwą sieć. W owych

czasach stanowisko wielkiego inkwizytora piastował brutalny Tomas de

Torquemada, starszy spowiednik Ferdynanda II i królowej Hiszpanii Izabeli.

background image

Pod jego kierunkiem znaleziono rozwiązanie i wkrótce zakonnicy postawili

swoje znaki na “najbardziej diabolicznych poganach, jacy kiedykolwiek

konspirowali w celu obalenia Kościoła Rzymskokatolickiego".

W roku 1484 dwaj dominikanie, Heinrich Kramer i James Sprenger

opublikowali księgę Młot na czarownice. To przesiąknięte złem, lecz napisane

z wyobraźnią dzieło podawało szczegółowo, jak należy rozpoznawać nowe

podstępne zagrożenie ze strony praktykujących sataniczną magię. Księga

była tak przekonująca, że dwa lata później papież Innocenty VIII wydał bullę

autoryzującą prześladowania tej bluźnierczej sekty. Do tego momentu kult

znany jako Czary (jeśli w ogóle istniał) nie zagrażał nikomu. Ostał się on

głównie w pozostałościach pogańskich zwyczajów oraz w obrządkach

związanych z urodzajem i klasą wieśniaczą. W rzeczywistości była to jedynie

pozostałość pierwotnych wierzeń w nadludzkie moce sił natury ogniskujących

się głównie na Panie, psotnym arkadyjskim bożku pasterzy.

Pan był tradycyjnie przedstawiany z kozimi nogami, uszami i rogami, lecz

twórczy dominikanie mieli inny pogląd na temat grającego na fujarce rogacza i

zaczernili jego obraz tak, aby przypominał samego diabła. Ponieważ jednak

inkwizytorzy byli mężczyznami, ustalono, że czary są formą deprawacji

związaną z niestabilnością natury kobiecej.

Problem polegał na tym, że, tak naprawdę, nikt nie wiedział, jak rozpoznać

czarownice, i w związku z tym wymyślono do tego celu szereg tragicznie

śmiesznych prób i testów. W całej tej aferze bezwzględna sekta purytan stała

się bliska politycznie rzymskiej strategii wprowadzając swoje własne

polowania na czarownice w Anglii, a później w Ameryce. W czasie ponad 250

background image

lat upoważnieni przedstawiciele poszukiwaczy czarownic zamordowali ponad

milion niewinnych mężczyzn, kobiet i dzieci.

To właśnie przeciwko religijnemu fanatyzmowi i oskarżeniom zrodził się

ruch, który zyskał miano renesansu – okres odrodzenia i wskrzeszenia

wspomagany środowiskiem demokratycznego sposobu myślenia. W okresie

tym, którego apogeum przypadło na początek XVI wieku, Leonardo da Vinci,

Rafael i Michał Anioł rozwinęli harmonię sztuki klasycznej w jej najwyższej

formie. Był to czas ponownej fascynacji pogańskimi naukami, które

eksplodowały szerokim wachlarzem barw, przekraczając nowe horyzonty

nauki, architektury i sztuki.

Właśnie wtedy, w latach 1614-1615, powstały w Niemczech dwa traktaty

zatytułowane Manifesty Różokrzyżow-ców. Po nich pojawił się romans

Chemiczny Ślub napisany przez luterańskiego pastora Johanna Valentina

Andreae. Publikacje te były zapowiedzią odrodzenia hermetyzmu i nastania

okresu Oświecenia, w którym ujawnione zostaną pewne uniwersalne

tajemnice.

Biorąc pod uwagę pojawienie się w Brytanii Królewskiego Towarzystwa

(Royal Society) naukowego i genialne opracowania Izaaka Newtona, Roberta

Boyle'a, Roberta Hooka, Edmunda Halleya, Christophera Wrena i wielu

innych, które pojawiły się kilkadziesiąt lat później, przepowiednie były w

zasadzie prawidłowe, lecz w tamtych czasach były zawoalowane w postaci

alegorii i zdawały się przekazywać jeszcze bardziej adekwatny przekaz.

Piśmiennictwo koncentrowało się na podróżach i naukach tajemniczej

postaci imieniem Christian Rosenkreutz, brata Różanego Krzyża. Jego imię

background image

zostało tak dobrane, aby świadczyło o jego różokrzyżańskiej przynależności, i

był on przedstawiany zazwyczaj w stroju templariuszy.

Akcja Chemicznego Ślubu rozgrywa się w magicznym zamku panny i pana

młodego – miejscu wypełnionym wizerunkami lwów, w którym dworzanami są

badacze nauk Platona. W scenerii godnej romansu Graala Dziewica

Lamplighter aranżuje ważenie wszystkich obecnych na wadze, podczas gdy

zegar odmierza ruchy nieba, zaś gościom przedstawiane jest Złote Runo.

Cały czas grają instrumenty strunowe i trąby, zaś wszystko odbywa się w

atmosferze rycerskości pod przewodnictwem rycerzy świętych zakonów.

Poniżej zamku znajduje się tajemniczy grób z dziwnymi inskrypcjami, a w

porcie stoi dwanaście zacumowanych statków Złotego Kamienia, z których

każdy ma flagę z innym znakiem Zodiaku. W zamku oprócz dziwnego

przyjęcia grana jest przykuwająca uwagę fantazyjna sztuka opowiadająca o

bezimiennej księżniczce, którą wyrzuconą na brzeg w drewnianej skrzyni

znajduje książę. Księżniczka poślubia wkrótce księcia, dzięki czemu odradza

się pozbawiony niegdyś praw prawowity królewski ród.

Jest to kolejna opowieść z rodzaju “zagubionej narzeczonej", któremu już

się przyglądaliśmy. Kiedy połączy się znaczenia wynikające z Chemicznego

Ślubu z dwoma wcześniejszymi traktatami, staje się jasne, że chodzi tu o ideę

Graala, i Kościół z miejsca potępił odradzający się ruch różokrzyźowców.

Po przeanalizowaniu historycznych wróżek/wróżów (Fairies), skrzatów

(Pixies) i elfów (Elves) możemy obecnie przyjrzeć się innym, tak zwanym

“oświeconym": krasnoludkom (Sprites), chochlikom (Goblins) i gnomom

(Gnomes).

10

background image

Definicja “sprite" oznacza ni mniej, ni więcej tylko “spirit person" (“osoba

duchowa") – jedna z tych, które należą do transcendentalnego królestwa

Sidhe. Oryginalni sprite'owie to starożytni scytyjscy wojownicy-duchy, którzy

malowali swoje ciała szaroniebieską farbą, aby wyglądać na polu walki jak

zwłoki.

Występująca w szekspirowskim Śnie nocy letniej postać o imieniu Puck jest

opisywana jako “sprite", zaś w tradycy-jonej angielskiej legendzie leśnej Puck

jest określany jako Robin Goodfellow, o którym mówiono, że jest “gob-linem".

Jego ojcem był Hern the Hunter (Hern Łowca). Jak z tego wynika, Oberon i

Hern to jedna i ta sama osoba. Imię Oberon (to, jak już mówiliśmy, wariant

imienia króla Elfów, Albreya) jest pochodną scytyjskiego Oupire (znaczącego

“ponad") i Roń (znaczącego “panować"). Tak więc Oberon oznacza “Ponad

Panujący", czyli dokładnie to samo co High King (Wysoki Król) lub Pendragon.

Słowo “goblin" (chochlik) wywodzi się bezpośrednio ze starogermańskiego

kobelin określającego robotników kopalnianych lub tych, którzy pracują pod

ziemią. W kontekście kultury Pierścienia gobliny były w zasadzie

pomocnikami Strażników Bram Rath – mieszkańcami kopców Tepes

będących bramami do świata zmarłych przodków – i byli takimi samymi

ludźmi, jak Strażnicy.

O gnomach, podobnie jak i o goblinach, mówiło się, że są strażnikami

podziemnych skarbów i z tego względu słowo to jest dziś wiązane z bankami,

jak w przypadku tak zwanych “Gnomów Zurichu". Rdzeń tego słowa

odpowiada w greckiemu gno- , które występuje w takich słowach jak “gnosis" i

“gnoble" (czyli “noble" – “szlachetny"). To oznacza, że gnomy pochodziły ze

background image

szlachetnej (szlacheckiej) rasy. Określano ich także mianem “Mądrzy". Ich

zajęciem była rzeczywiście ochrona – byli strażnikami gnosis (wiedzy) i

Świętej Linii Krwi Albi-gensów. To właśnie z racji szlachetnego (inaczej

gnomicznego) wyróżnienia rasa wró-żów (Fairies) była w stosunku do nas

szlachtą – w szczególności kasta druidów Pict-sidhe (Pixies – skrzatów),

którzy byli ostatecznymi strażnikami praw i kultury. Ich żeńskie partnerki

nosiły nazwę Behn-sidhe (Banshee), co w staroiriandzkim znaczy po prostu

“mądra kobieta".

Jeśli ktoś staje w życiu przed trudnym do pokonania problemem, może ulec

wywołanemu przezeń stresowi i presji bądź go rozumowo pomniejszyć. Nie

oznacza to oczywiście, że problem zniknie, będzie jednak wydawać się

znacznie mniej dokuczliwy i możliwy do kontrolowania. Tak właśnie postąpił

Kościół z problemem sukcesji Smoka – Władcami Pierścienia Albigensów.

Uświęconą Linią Krwi Świętego Graala. Redefiniując oryginalne znaczenia

Fairies (wróżek / wróżów), Elves (elfów), Pixies (skrzatów), Gnomes

(gnomów), Goblins (chochlików), Sprites (krasnoludków) i innych postaci

zmniejszył rozmiary problemu poprzez miniaturyzację ich rzeczywistego

znaczenia. W procesie tym transcendentalną rasę Sidhe sportretowano jako

malutkie postacie i przesunięto ją do królestwa mitów. Potem wprowadzono w

życie fałszywą Donację Konstantyna, w myśl której jedynie Kościół mógł

decydować, kto jest królem, a kto nie!

Kiedy ta strategia przestała dawać zadowalające wyniki, jak to miało

miejsce w okresie renesansu (kiedy to nastąpił okres względnej odwilży,

rozwoju myśli racjonalistycznej i oświecenia), wdrożono drugą część planu.

Tym razem działania Kościoła były bardziej ukierunkowane i zostały zwrócone

background image

na kluczowych członków mesjanistycznego rodu – stojących najwyżej w

sukcesji Smoka Albigensów, dynastycznych królów i królowych Sangreala i

ich starszych Ouipre'ów. Ludzie ci byli postaciami historycznymi i wszyscy o

tym wiedzieli, w związku z czym nie dało się ich wtłoczyć w ramy

nadprzyrodzonego królestwa fantazji. Ponieważ byli z linii krwi Smoka, można

ich było jednak przedstawić jako szczep niesamowitych półludzi,

niemożliwych do zaakceptowania dla chrześcijan. W najlepszym przypadku

przekształcano ich w syreny, a w najgorszym w wampiry – w każdym z tych

wariantów byli złymi, zmiennokształtnymi emisariuszami szatana!

Dziś, w czasach znacznie większego racjonalizmu, doprawdy trudno pojąć,

że można było poważnie traktować te bzdury. Jednak ten mit jest nadal

aktualny i do pewnego stopnia spełnia swoją dyskryminacyjną rolę. Działa

nawet w stosunku do tych, których misją jest obnażanie tego rodzaju

propagandowych dogmatów, którzy w wyniku tej chytrze obmyślanej strategii

sami stają się jej ofiarą. Jeszcze dziś nie brak ludzi, często znanych i

podobno inteligentnych, którzy wszystko wiedząc najlepiej utrzymują, że

Brytyjska Rodzina Królewska i ja razem z nią to w rzeczywistości pochodzące

z innej planety szkaradne gady!

Jednym z najbardziej szokujących faktów dotyczących scytyjskich

Władców Pierścienia jest to, że ich zachowane szczątki, pochodzące sprzed

tysięcy lat (odkryte daleko na północ na Syberii), ukazują ich ciała pokryte

tatuażem wyobrażającym lemury z ogonami pokrytymi pierścieniami".

Jak nas uczono, lemury pochodzą (prawie wyłącznie) z Madagaskaru oraz

Komorów leżących na wschód od Mozambiku. I oto mamy je tam, gdzie, jak

background image

się nas uczy, nigdy ich nie było – w północnej Europie i w rejonie Morza

Czarnego!

Od dawna wiadomo, że istniał kiedyś znany z lemurów kontynent

zamieszkany przez potężny królewski szczep. Stąd Jego nazwa “Lemuria".

Wielu entuzjastów poszukuje go pod powierzchnią Atlantyku, Pacyfiku i

Oceanu Indyjskiego niczym zaginionej Atlantydy. Być może taki zaginiony ląd

istnieje, niemniej niezaprzeczalnym faktem jest, że największa część Lemurii

(bez względu na to, jak się rzeczywiście nazywała) nigdy nie zaginęła. Był to

wielki kontynent, który istnieje do dziś i rozciąga się od wschodniej Europy na

obszar byłego Związku Radzieckiego.

To właśnie tam 40000 lat temu znajdowała się kraina wielkich Władców

Pierścienia – ojczyzna Oupire'ów Pict-Sidhe. Był to kraj potężnych

wojowników Smoka, dopóki nie wyemigrowali oni i me wywalczyli sobie drogi

na południe z powodu stale ochładzającego się klimatu podczas ostatniej

epoki lodowcowej. Nie ulega wątpliwości, że klimat był tam kiedyś bardzo

ciepły, czego dowodzi dotarcie tam z południa lemurów drogą lądową, zanim

Madagaskar i Komory oderwały się od Afryki.

Jak wyglądali ci najwcześniejsi królowie-bogowie? Są oni obecnie dobrze

znani dzięki zachowanym szczątkom, które udało się odnaleźć podczas prac

wykopaliskowych prowadzonych w Transylwanii i Tybecie. Mieli jasnobrą-

zowe włosy, jasne oczy i ubierali się w zwierzęce skóry. Mężczyźni mierzyli

około 2 metrów wzrostu, a kobiety ponad 1,8 metra. Ci przodkowie celtyckich i

galijskich Wysokich Króli byli bez wątpienia jednymi z budzących największy

respekt wojownikami wszechczasów.

background image

Co ciekawe, bogowie Anunnaki byli w tym samym stopniu częścią kultury

Sidhe, co tradycji mezopotamskiej. Nie bez przyczyny było to, ze siedziba

Anu znajdowała się setki mil na pomoc od Sumeru, nad Morzem Kaspijskim,

jak również to, że starożytny ośrodek Scytopolis (Sidhe-opolis), który

Syryjczycy nazywali Beth-Shean (Dom Mocy), znajdował się 800 mil (1290

km) dalej, w Galilei. Obecnie przypuszcza się, że cywilizacja Ubaid z

południowej Mezopotamii, która wprowadziła 5 000 lat p.n.e. strukturę

miejską, była w rzeczywistości cywilizacją Uper-ad, czyli stworzoną przez

scytyjskich władców, Uperów lub inaczej Oupire'ów.

Uważa się również, że kolejna cywilizacja tego regionu, sumeryjska, była w

rzeczywistości cywilizacją Sidhe-mu-rian. Ma to istotne znaczenie, jako że

wczesnych Władców Pierścienia Scytii (ród królewski Tuatha De Danann) w

rzeczywistości nazywano Sumatrę. Z kolei Sumatrę w języku staroirlandzkim

(dokąd zawędrowało wiele kast) znaczy ni mniej, ni więcej tylko “smok".

Dlaczego zatem nie uczymy się o tych ludziach na lekcjach historii?

Odpowiedź jest prosta. Dlatego że byli oni w rzeczywistości Elfami i Wróżami,

naszą spuścizną. Ich historia została już na samym początku rzymskich

zakazów i podporządkowania poddana represjom. Zmniejszenie ich rangi

spowodowało zmniejszenie znaczenia ich dziejów.

Nie ulega wątpliwości, że wszystko, czego nas uczono na temat naszej

kulturowej tożsamości jako wywodzącej się z Grecji i Imperium Rzymskiego,

jest nieprawdą. Ta wersja historii narodziła się stosunkowo niedawno.

Prawdziwa królewska spuścizna zachodniej kultury, na której gruncie

powstały wszystkie tak zwane mity i legendy, na stałe umiejscowione w

background image

kolektywnej pamięci rasy – bez względu na to, co Kościół i akademicy uczeni

będą twierdzić, aby nami sterować – pochodzi wyłącznie z jednego miejsca i

czasu, który z powodzeniem można nazwać Średnią Ziemią bądź w

jakikolwiek inny sposób. Pochodzi z odległego Królestwa Władców

Pierścienia.

Przypisy:

1 W dosłownym tłumaczeniu “Bożonarodzeniowy Ojciec" Mimo nie tak

dawnych starań zmierzających do przechrzczenia go na Dziadka Mrożą

nadal pozostał Świętym Mikołajem – Przyp. tłum

2 Jeden ze znanych poetów walijskich z VI wieku n e Spisana 700 lat

później Księga Tabesma, najstarsza istniejąca kopia jego dzieł, zawiera

liczne wiersze i pewne opracowania o charakterze religijnym wywodzące

się z celtyckiej tradycji Na brzegu jeziora Geinonydd w hrabstwie Caer-

narvonshire w Wału do dziś stoi jego pomnik. – Przyp. tłum.

3 Na początku VII wieku Piktowie i Szkoci zaakceptowali rzymską

interpretację problemów dotyczących religii, zaś kościół szkocki pozostał

celtycki aż do XI wieku i pozostawał pod silnymi wpływami swojego

własnego kleru, którego członkowie nosili nazwę Clid lub Culdees. – Przyp

tłum.

4. Także Kolumban (521-597), irlandzki zakonnik, misjonarz; pochodził

z królewskiego rodu 0'Neill. W roku 563 założył klasztor na wyspie łona w

Hebrydach Wewnętrznych, którego został później opatem i skąd prowadził

chrystianizację plemion Piktów w obecnej zachodniej i północnej Szkocji –

Przyp. tłum.

background image

5 Po angielsku werewolf, gdzie “were" oznacza “człowieka", zaś

“wolf" – “wilka"; inaczej mówiąc, “werewolf to “człowiek-wilk". – Przyp.

tłum.

6. Cadwallon, można również spotkać pisownię Caedwalla lub

Cadwalder, brytyjski król na Gwynedd (obecnie kraina w pomocnej Wału).

– Przyp. tłum.

7. Yule Log to polano spalane w kominku w Wigilię Bożego

Narodzenia, zaś samo Yule odnosi się ogólnie do świąt Bożego

Narodzenia – Przyp. tłum.

8 Heme oznacza leśnego ducha, półboga lub herosa. – Przyp. tłum

9. Brytyjski pisarz Abraham Stoker, znany pod imieniem Bram, (1847-

1912), jest autorem wydanego w roku 1897 gotyckiego horroru

zatytułowanego Dracula (Drakula). – Przyp. tłum.

10. Ze względu na znacznie mniejszy, a przynajmniej mniej znany

zakres nazewnictwa polskiego dotyczącego tych mityczno-bajkowych

postaci, będę posługiwał się anglojęzyczną wersją, podając w nawiasie

polskie znaczenia, które często są niestety zbyt uproszczone. Wszystkie

wymienione w tym akapicie w nawiasach nazwy są w liczbie mnogie),

dlatego dla zainteresowanych, którzy me znają języka angielskiego,

podaję, ze ich formy w liczbie pojedynczej przedstawiają się następująco:

Fairy, Pixie, Elf, Spnte, Goblin i Gnomę. – Przyp. tłum.

11. Lemury mają długie ogony porośnięte futrem w prążki, jak gdyby w

pierścienie. – Przyp. tłum

background image

TAJEMNICZY BIAŁY PROSZEK

David Hudson

Wykład wygłoszony 28 lipca 1995 roku w Portland w stanie Oregon.

Niniejszy tekst pochodzi z australijskiego dwumiesięcznika Nexus, vol. 3, nr 5,

(sierpień-wrzesień 1996). Tytuł oryginalny “White Powder Gold: a Miracle of

Modern Alchemy".

Nazywam się David Hudson. Jestem od trzech pokoleń mieszkańcem

Phoenix

1

wywodzącym się ze starej osiadłej w jego okolicach rodziny.

Jesteśmy rodziną o bardzo konserwatywnych poglądach i nigdy nie przyszło

mi do słowy, że kiedykolwiek będę robił, to co teraz robię. W latach 1975-

1976 bardzo rozczarowałem się amerykańskim systemem bankowości. Byłem

właścicielem mającej 70000 akrów (28 350 hektarów) powierzchni farmy

położonej w dolinie Yuma w pobliżu Phoenix. Byłem facetem dużego formatu.

Do uprawy tej ziemi zatrudniałem około 40 robotników. Miałem w banku

otwartą linię kredytową do wysokości 4 milionów dolarów. Jeździłem

Mercedesem i miałem dom o powierzchni 15 000 stóp kwadratowych (l 394

metry kwadratowe). Byłem Kimś przez duże “K".

W roku 1975 zająłem się analizą naturalnych produktów pochodzących z

terenów, na których położona była moja farma. Musicie państwo wiedzieć, że

w Arizonie mamy problem ze zbyt dużą zawartością sodu w glebie. Gleba ta,

przypominająca kolorem czekoladowe lody, wygląda z wierzchu jak

chrzęszczący pod nogami czarnoziem. Nie wchłania wody i sód nie jest z niej

wypłukiwany. Nazywamy ją tu czarną ziemią alkaliczną.

background image

Radziliśmy sobie z tym problemem w ten sposób, że w arizońskich

kopalniach miedzi kupowaliśmy dziewięćdziesięciotrzyprocentowy kwas

siarkowy. Dla ciekawości podaję, że stężenie kwasu w akumulatorach

samochodowych wynosi od 40 do 60 procent. Stężenie używanego przez nas

kwasu wynosiło 93 procent, czyli było bardzo wysokie. Przywoziliśmy ten

kwas na farmę cysternami i zakwaszaliśmy nim ziemię w ilości 30 ton na

jeden akr. Następnie rozkładaliśmy na gruncie sześciocalowe (15 cm) paski,

które zagłębiał)' się weń na głębokość od 3 do 4 cali (7,5-10,0 cm). Po

nawodnieniu – w Arizonie nic nie wyrośnie bez nawodnienia – grunt ulegał w

wyniku działania kwasu spienieniu – musował. Prowadziło to do

przekształcenia czarnych gruntów alkalicznych w grunty alkaliczne białe,

rozpuszczalne w wodzie. W ten sposób można było w ciągu półtora lub

dwóch lat doprowadzić ziemię do stanu umożliwiającego uprawę.

W czasie przekształcania tego gruntu w ziemię uprawną ważne było

utrzymanie wysokiej zawartości wapnia w postaci węglanu wapnia. Węglan

wapnia buforuje działanie kwasu siarkowego. Jeśli nie ma wystarczającej

ilości węglanu wapnia kwasowość gleby spada, pH obniża się do 4-4,5, co

powoduje związanie wszystkich śladowych mikroelementów i jeśli uprawia się

na przykład bawełnę, to wyrasta ona do pewnej wysokości, a następnie

przestaje rosnąć. W czasie aplikowania tych środków do ziemi bardzo ważne

jest pamiętanie o wszystkich elementach, które się w niej znajdują – ile jest w

niej żelaza, wapnia etc.

W czasie badania składu gruntu natknęliśmy się na pewien materiał,

którego nikt nie potrafił zidentyfikować. Zaczęliśmy badać jego pochodzenie i

stwierdziliśmy, że bierze się on z pewnych tworów geologicznych. Doszliśmy

background image

do wniosku, że, czymkolwiek on jest, najlepiej będzie badać go w miejscu,

gdzie jest go najwięcej.

Zabraliśmy go do laboratorium chemicznego, rozpuściliśmy i otrzymaliśmy

krwistoczerwony roztwór. Kiedy jednak doprowadziliśmy go do strącenia za

pomocą sproszkowanego cynku, otrzymaliśmy czarny osad, którego należało

się spodziewać w przypadku pierwiastka szlachetnego, który po chemicznym

wyizolowaniu go z kwasu nie podlega powtórnemu w nim rozpuszczeniu.

Wyizolowawszy tę substancję z czarnej ziemi alkalicznej, wysuszyliśmy ją.

Użyliśmy do tego celu dużego porcelanowego lejka Buchnera wysłanego

papierowym filtrem. Substancja osiadła na filtrze tworząc warstwę grubości

około 1/4 cala (0,635 cm). Nie miałem wtedy do dyspozycji pieca

suszarniczego, więc skorzystałem z ciepła dostarczanego przez arizońskie

słońce, które podgrzało ją do temperatury około 115 stopni, dzięki czemu przy

wilgotności powietrza wynoszącej 5 procent wyschła bardzo szybko.

Po wyschnięciu substancja ta nagle wybuchła. Eksplozja ta nie

przypominała żadnej z tych, jakie widziałem w swoim życiu, a miałem już do

czynieni z różnymi materiałami wybuchowymi. Nie było ani eksplozji ani

implozji. Wyglądało to tak jakby ktoś jednocześnie odpalił około 50000

żarówek błyskowych – puff!... i po wszystkim. Cala substancja zniknęła,

podobnie jak i filtr, zaś lejek pękł.

Wziąłem więc nowiutki ołówek, który jeszcze nie był temperowany,

postawiłem go pionowo obok lejka i zacząłem suszyć kolejną próbkę tej

substancji. Kiedy ponownie nastąpił wybuch, okazało się, że ołówek został

spalony w około 30 procentach, ale nie przewrócił się. Cała próbka znowu

background image

zniknęła. Nie była to więc ani eksplozja, ani implozja. Było to coś w rodzaju

potężnego błysku światła. Wyglądało tak, jakby ktoś postawił ten ołówek obok

kominka i po 20 minutach stwierdził, że z jednej strony on dymi i jednocześnie

pali się z obu stron. Tak właśnie wyglądał on tuż po błysku. Najbardziej

zastanawiało mnie to nieoczekiwane zachowanie tej substancji. Odkryliśmy,

ze jeśli wysuszy się ją bez dostępu światła słonecznego, nie wybucha, a jeśli

na słońcu – wybucha,

Następnie wzięliśmy trochę tej substancji, wysuszonej bez dostępu światła

słonecznego, i poddaliśmy procesowi redukcji w tyglu. Reakcję tę

przeprowadziliśmy w porcelanowym tyglu w kształcie filiżanki, do którego

włożyliśmy nasz proszek zmieszany z ołowiem i innymi topnikami i

podgrzewaliśmy, dopóki ołów nie uległ stopieniu. Dzięki temu zabiegowi

metale cięższe od ołowiu pozostają w nim, a lżejsze wypływają na wierzch.

Na tej zasadzie opiera się znana od setek lat metoda ogniowego oznaczania

metali szlachetnych. W jej wyniku złoto i srebro pozostają w ołowiu, zaś

wszystkie pozostałe lekkie pierwiastki wypływają z niego. Jest to

wypróbowana metoda analizy metali.

Nasza substancja przemieściła się na dno roztopionego ołowiu, jakby była

złotem lub srebrem. Zdawała się mieć większą od niego gęstość. Następnie

zlaliśmy szlakę, która nie mogła zawierać żadnych pierwiastków

szlachetnych, po czym odlaliśmy ołów. Okazało się wówczas, że nasza

substancja uformowała na dnie roztopionego ołowiu wyraźnie oddzielającą się

od niego zwartą grudkę. Kiedy następnie umieści się ołów w kupelce z

popiołem kostnym, ołów wsiąka w popiół, pozostawiając na wierzchu grudkę

złota i srebra. Wykonaliśmy identyczną operację i również uzyskaliśmy

background image

grudkę, która powinna była składać się z mieszaniny złota i srebra.

Przekazaliśmy ją do zbadania wszelkim możliwym prywatnym laboratoriom

chemicznym i wszędzie uzyskaliśmy jednobrzmiącą odpowiedź: “To jest

wyłącznie złoto ze srebrem". Wszystko w porządku, tylko że kiedy umieściło

się próbkę tej substancji na stole i uderzyło w nią młotkiem, rozpryskiwała się,

jakby była ze szkła, a przecież jak dotąd nie są znane żadne stopy złota i

srebra, które nie byłyby kowalne. Złoto i srebro rozpuszczają się w sobie i

tworzą trwałe stopy. Oba metale są miękkie i ich stop również. Jeśli to, co

otrzymaliśmy, było mieszaniną złota i srebra, to powinno być miękkie i

kowalne. Stop złota i srebra można rozwałkować, zrobić z niego naleśnik.

Nasza próbka natomiast rozpryskiwała się jak szkło. Powiedziałem więc:

— Dzieje się tu coś, czego nie rozumiemy. Coś bardzo niezwykłego. Cóż

więc zrobiliśmy. Ano oddzieliliśmy chemicznie złoto i srebro i jako pozostałość

otrzymaliśmy sporą ilość jakiejś czarnej substancji. Kiedy dałem ją do analizy

laboratoryjnej, powiedziano mi, że to mieszanina żelaza, krzemionki i

aluminium.

— To niemożliwe — stwierdziłem — to nie może być żelazo, krzemionka i

aluminium. Po pierwsze, kiedy już zostanie wysuszona, nie da się jej

rozpuścić w żadnym kwasie lub zasadzie. Nie rozpuszcza się w dymiącym

kwasie siarkowym, siarkowo-azotowym czy solno-azotowym. Kwasy te

rozpuszczają nawet złoto, ale nie potrafią rozpuścić naszej czarnej substancji.

Uważałem, że zachowuje się ona bardzo dziwnie i że musi istnieć

wytłumaczenie tego zachowania. Jednak nikt nie potrafił mi jego podać.

Udałem się przeto na Uniwersytet Cornella i powiedziałem:

background image

— Panowie, mamy zamiar wydać trochę forsy na rozwiązanie tej zagadki.

Wynająłem w końcu pewnego doktora z tej uczelni, który uważał się za

specjalistę od pierwiastków szlachetnych, bowiem sądziłem, że mamy tu do

czynienia z którymś z nich.

Powiedziałem mu krótko:

— Chcę się dowiedzieć co to takiego.

Zapłaciłem mu i wróciłem da Arizony, on zaś przyjrzał się naszym

dotychczasowym ustaleniom i stwierdził:

— Mamy w Cornell urządzenie zdolne do wykrywania stężeń rzędu jednej

miliardowej. Proszę mi dać próbkę tego materiału do zbadania w Cornell, a

powiem panu, z czego się ona składa, pod warunkiem że nie jest to chlor,

brom lub któryś z lżejszych pierwiastków, bowiem w takim przypadku nie

jestem w stanie wykonać odpowiedniej analizy. Jeśli jednak jest to pierwiastek

cięższy od żelaza, to znajdziemy go.

Niestety, kiedy przyjechałem po wyniki, oświadcz)'! mi, że to wyłącznie

żelazo, krzemionka i aluminium. Zapytałem go wówczas:

— Doktorze, czy zna pan jakieś laboratorium chemiczne, które moglibyśmy

wynająć?

— Tak — odrzekł doktor.

— Zatem chodźmy tam.

Pracowaliśmy w laboratorium przez resztę dnia i udało nam się oddzielić

całą krzemionkę, całe żelazo i aluminium. To, co pozostało, stanowiło 98

background image

procent całej próbki – i to miało być to nic.

Oświadczyłem wówczas:

— Niech pan spojrzy, mogę to wziąć do ręki, mogę to zważyć, mogę

przeprowadzić reakcje chemiczne. To jest coś. Wiem, że to jest coś. To nie

jest nic. A on na to:

— Widma absorpcyjne i emisyjne nie zgadzają się z tym, co zostało

zaprogramowane w naszych przyrządach.

Odpowiedziałem mu, że to jest jednak coś i że zamierzam dowiedzieć się,

co to takiego.

— Panie Hudson — odrzekł doktor — gdyby przydzieliłby pan nam

stypendium w wysokości 350 000 dolarów, moglibyśmy zlecić naszym

dyplomantom dokładne zbadanie tej próbki.

Zapłaciłem temu facetowi 22000 dolarów, ponieważ twierdził, że potrafi

zbadać wszystko, ale jak się okazało, nie potrafił. Nawet nie zaproponował

zwrotu choćby części tej sumy, w związku z czym powiedziałem mu:

— Proszę pana, nie wiem, ile pan tu płaci ludziom. Jeśli o mnie chodzi,

płacę robotnikom na farmie minimalne pobory i za 350000 dolarów mogę

uzyskać znacznie więcej niż pan. Dlatego wracam do siebie i postaram się

wykonać to zadanie sam.

Wróciłem do Phoenix całkowicie rozczarowany nauką uniwersytecką. Nie

wywarły na mnie wrażenia doktoraty tamtych ludzi. Byłem zdegustowany

ludźmi, którym płaciłem pieniądze. Odkryłem, że to potężny system, który

generuje dyplomantów produkujących dużą ilość zapisanego papieru, z

background image

którego nic nie wynika. Mimo to rząd płaci im za każdy papierek, jaki zapiszą,

dzięki czemu dostają pieniądze proporcjonalnie do ilości zapisanego papieru.

Wszyscy twierdzą to samo, że otrzymują nagrodę za to, co napisali, i

zabierają się do zapisywania kolejnego papieru. Kiedy się człowiek dowiaduje,

co się teraz robi na uniwersytetach, doznaje głębokiego rozczarowania.

Prowadząc poszukiwania na własną rękę, dowiedziałem się, że w okolicy

Phoenix mieszka człowiek, który jest specjalistą od spektroskopii i przez wiele

lat pracował w zachodnioniemieckim Instytucie Spektroskopii. Przez jakiś

czas pracował jako główny specjalista do spraw spektroskopii w spółce Lab

Test w Los Angeles, która zajmuje się budową sprzętu spektroskopowego.

Był tym, który projektował, a następnie sprawdzał w działaniu te urządzenia.

Powiedziałem sobie: “Oto właściwy człowiek. Jest nie tylko technikiem, ale

wie również jak działają te urządzenia".

Udałem się do niego z rosyjską książką, którą podarował mi człowiek od

analizy płomieniowej. Nosiła ona tytuł Chemiczna analiza pierwiastków z

grupy platynowców i była napisana przez Ginzburga i jego współpracowników.

Wydana została przez Akademię Nauk ZSRR. Pisało w niej, że w celu

wykrycia tych pierwiastków należy poddać je wyżarzaniu przez 300 sekund.

Biorąc pod uwagę, że niektórzy z państwa nigdy nie mieli do czynienia z

spektroskopią, pragnę wyjaśnić, że proces ten polega na tym, że bierze się

węglową elektrodę z wgłębieniem na jednym końcu, do którego wkłada się

badany materiał, po czym zbliża się do niej drugą elektrodę i inicjuje łuk

elektryczny. W powstałej w ten sposób wysokiej temperaturze w ciągu 15

sekund wypala się węgiel i elektroda znika wraz z próbką. Tak więc wszystkie

background image

laboratoria w naszym kraju wykonują piętnastosekundowe wyżarzanie i

podają jego wynik jako miarodajny. Zdaniem uczonych z Akademii Nauk

ZSRR temperatura wrzenia wody ma się tak do temperatury wrzenia żelaza,

jak ta ostatnia do temperatury wrzenia tych pierwiastków.

Jak wszystkim wiadomo, silnik samochodowy nagrzewając się nie

przekroczy temperatury wrzenia wody dopóty, dopóki w chłodnicy znajduje się

woda. Jeśli ktoś podgrzewał wodę w garnku na płytce, wie doskonale, że

garnek nie osiąga temperatury większej od temperatury wrzącej w nim wody.

Ale kiedy woda wygotuję się, jego temperatura zaczyna bardzo szybko

rosnąć.

Analogicznie jest z tą próbką. Dopóki jest w niej żelazo, dopóty nie

przekroczy ona temperatury wrzenia żelaza. Dopiero kiedy ono wyparuje,

można podnosić temperaturę dalej. Dosyć trudno jest pojąć, że coś topiącego

się i wrzącego w tak wysokiej temperaturze, jak ma to miejsce w przypadku

żelaza, może spełniać w stosunku do innych pierwiastków rolę wody, ale tak

właśnie jest. Aby zrealizować nasz cel, musieliśmy zbudować komorę

wyżarzania, w której elektroda w osłonie argonowej zapobiegającej jej

kontaktowi z tlenem lub powietrzem pozwoliłaby na wyżarzanie próbki nie

przez 15 sekund, ale przez 300 sekund, który to czas był zdaniem Akademii

Nauk ZSRR konieczny do oznaczenia składników naszej próbki.

Byliśmy dobrze przygotowani – mieliśmy wskaźniki pK, określiliśmy

standardy, zmodyfikowaliśmy urządzenie, wykonaliśmy wszystkie analizy

niezbędne do uzyskania wyniku i oznaczyliśmy wszystkie linie spektralne na

mierzącym trzy i pół metra instrumencie. Te wymiary pokazują, jak duży

background image

musiał być nasz pryzmat, który służy do tworzenia linii spektralnych. Dla

porównania podam, że większość uniwersytetów posługuje się przyrządami

wielkości 1,5 metra. Nasz miał 3,5 metra. Była to ogromna maszyna, która

zajmowała prawie cały garaż. Miała około 30 stóp (9 m) długości i prawie 9

stóp (2,7 m) wysokości.

Przejdźmy jednak do konkretów. Kiedy rozpoczęliśmy doświadczenie, w

ciągu pierwszych 15 sekund uzyskaliśmy potwierdzenie istnienia żelaza,

krzemionki i aluminium, śladowych ilości wapnia, sodu i tytanu. Potem, pod

koniec pierwszych 15 sekund, odczyty urwały się. Nic nie pojawiło po

kolejnych 20, 25, 30 i 40 sekundach. Minęło 45, 50, 55, 60, 65 sekund i wciąż

nic się nie pokazywało. Patrząc na elektrodę przez kolorowe szkło, widać było

jednak, że wciąż znajduje się na niej mała kuleczka jakiejś białej substancji,

lecz mimo to nie pojawiały się żadne odczyty.

Po 70 sekundach, dokładnie jak to opisywał podręcznik Akademii Nauk

ZSRR, ukazał się odczyt palladu a potem platyny. Po platynie wystąpił rod, po

rodzie ruten, potem iryd, a na końcu osm.

Nie wiem, czy w przypadku innych ludzi jest tak samo, jak było w moim

przypadku, ale jeśli mam być szczery, nie miałem pojęcia co to za pierwiastki.

Wiedziałem, że w grupie platynowców w okresowym układzie pierwiastków

znajduje się sześć pierwiastków – nie tylko platyna. Nie odkryto ich

jednocześnie, lecz były stopniowo dodawane. Są to odrębne pierwiastki, tak

jak odrębne są żelazo, kobalt i nikiel. Ruten, rod i pallad to tak zwane lekkie

platynowce, zaś osm, iryd i platyna to ciężkie platynowce.

Dowiedzieliśmy się, że cena rodu wynosi około 3 000 dolarów za uncję

2

,

background image

złota – 400 dolarów, irydu – 800 dolarów, a rutenu – 150 dolarów.

“No, no!" – pomyśleliśmy – “to chyba bardzo ważne pierwiastki?"

I rzeczywiście to ważne pierwiastki a ich największe znane złoża znajdują

się w Południowej Afryce. Aby się do nich dostać i móc eksploatować złoże o

grubości 18 cali (45 cm), trzeba wryć się w ziemię na pół mili (800 m). Kiedy

już wydobędzie się urobek na powierzchnię, okazuje się, że w jedna jego tona

zawiera zaledwie jedną trzecią uncji tych cennych pierwiastków.

Wielokrotnie sprawdziliśmy wszystkie analizy, które wykonaliśmy w okresie

dwóch i pół roku. Sprawdziliśmy przebieg każdej linii spektralnej, wszystkie

potencjały interferencyjne – sprawdziliśmy wszystko bardzo dokładnie.

Kiedy zakończyliśmy analizę jakościową, mój człowiek zajął się analizą

ilościową

1 w końcu oświadczył:

— Wiesz Dave, w jednej tonie masz 6 do 8 uncji palladu, 12 do 13 uncji

platyny, 150 uncji osmu, 250 uncji rutenu, 600 uncji irydu i 800 uncji rodu,

inaczej mówiąc masz około

2 000 uncji tych pierwiastków w jednej tonie surowego materiału, podczas

gdy w znanych obecnie najbogatszych złożach zawartość tych pierwiastków

w jednej tonie rudy nie przekracza 1/3 uncji.

Jak można zauważyć, stymulatorem naszej pracy nie było to, że

znajdziemy tam te pierwiastki. Były one tam jednak i to w bardzo znacznych

ilościach. I mówiły do nas:

background image

“Słuchaj, głupcze, spójrz na to uważnie, próbujemy ci coś pokazać". Gdyby

okazało się, że są one tam w niewielkich ilościach, prawdopodobnie bym na

tym poprzestał zadowolony, że udało mi się w końcu ustalić, co to jest. Ale

było ich zbyt dużo i zadałem sobie kolejne pytanie: “Boże, jak to możliwe, aby

były one tam w takich ilościach i nikt o tym nie wiedział?"

Proszę nie zapominać, że nie chodzi tu o jedną analizę, ale całą ich serię

wykonaną w ciągu dwóch i pół roku codziennej mozolnej pracy. Co więcej,

człowiek, który wykonywał dla mnie te badania, po zapoznaniu się z ich

wynikami, odesłał mnie z kwitkiem, ponieważ nie mógł w nie uwierzyć.

Pracował nad tym jeszcze przez dwa miesiące, po czym zadzwonił do mnie i

stwierdził krótko:

— Miałeś rację, Dave.

Aż takim był sceptykiem. Nie był w stanie sam mnie przeprosić. To

niemiecki badacz z niemiecką dumą. Poprosił więc swoją żonę, aby

zadzwoniła do mnie i przeprosiła mnie w jego imieniu.

Był pod tak silnym wrażeniem, że wyjechał do Niemiec, do Instytutu

Spektroskopii. Opisano go później w specjalistycznych magazynach

naukowych poświęconych spektroskopii jako tego, który udowodnił

występowanie wspomnianych pierwiastków w naturalnych tworach

geologicznych południowo-zachodniej części Stanów Zjednoczonych. Nie są

to magazyny powszechnie dostępne, niemniej udało mi się do nich dotrzeć i

przeczytać o nim.

W Instytucie nie miano pojęcia, skąd dokładnie pochodził materiał

poddawany analizie, jaka była jego koncentracja – nic nie wiedzieli.

background image

Przeprowadzili tylko analizę małej ilości proszku. Najbardziej szalone w tym

wszystkim było to, że usunęliśmy z proszku jedynie krzemionkę i przesłaliśmy

im to, co pozostało. Wyniki były wręcz nieprawdopodobne.

Kiedy już poznaliśmy końcowe wyniki, stwierdziliśmy, że cały problem

sprowadzał się to odpowiedniej ilość pieniędzy, gdyż one, jak zapewne

państwo wiedzą, rozwiązują wszystko.

Tak więc po wyżarzaniu próbki przez 69 sekund przerwałem proces.

Pozwoliłem aparaturze ostygnąć, wyjąłem kieszonkowy nóż i wydłubałem z

wierzchołka elektrody maleńką kulkę, która po wyłączeniu łuku elektrycznego

zapadła się w jej głąb. Następnie wysłałem ją do analizy do Laboratorium

Harwella w Londynie, gdzie wykonano analizę na zawartość metali

szlachetnych. W swoim sprawozdaniu napisali: “Nie wykryto pierwiastków

szlachetnych". A przecież przerwałem proces na sekundę przed

rozpoczęciem uwalniania się palladu. Zastosowali pobudzanie neutronowe, a

mimo to nie wykryli obecności pierwiastków szlachetnych. To nie miało

żadnego sensu. Musiało istnieć na to jakieś wytłumaczenie. Albo pierwiastek

został przemieniony w inny, albo istniał w jakiejś formie, której nie znaliśmy.

Postanowiłem zebrać więcej danych na ten temat.

Udałem się do laboratorium drą Johna Sickafoose'a, człowieka biegłego w

wydzielaniu i oczyszczaniu pierwiastków z materiałów o nieznanym składzie.

Jest absolwentem Uniwersytetu Stanowego w Iowa i doktorem w dziedzinie

wydzielania metali. To on zajmował się problemem ścieków w firmach

Motorola i Sperry położonych w Arizonie. W swojej karierze zawodowej miał

do czynienia ze wszystkimi pierwiastkami znajdującymi się w układzie

background image

okresowym z wyjątkiem czterech. Miał do czynienia ze wszystkimi

pierwiastkami ziem rzadkich, a także wszystkimi stworzonymi przez

człowieka. Wyizolował wszystkie pierwiastki z układu okresowego z wyjątkiem

czterech. Tak się złożyło, że to ja zwróciłem się do niego z prośbą

wyizolowania sześciu pierwiastków, wśród których były owe cztery, z którymi

nie miał do tej pory do czynienia. W odpowiedzi na tę propozycję powiedział:

— Panie Hudson, słyszałem o tym już wcześniej. Odkąd sięgam pamięcią,

a musi pan wiedzieć, że tak jak i pan jestem rodowitym Arizończykiem,

dochodziły mnie słuchy o tych szlachetnych pierwiastkach. Jestem pod silnym

wrażenie sposobu, w jaki pan się do tego zabrał, a także systematycznością

pańskiego działania. Nie mogę obecnie umawiać się z panem na zapłatę za

moją ewentualną pracę, ponieważ jeśli to zrobię, będę zmuszony do

napisania pisemnego sprawozdania. A wszystko, co mam do sprzedania, to

moja reputacja, moja wiarygodność. Jestem w Arizonie przysięgłym

ekspertem w dziedzinie sposobów wydzielania metali. Mogę się zgodzić

pracować dla pana bez żadnej zapłaty, dopóki nie odkryję, w którym miejscu

popełnia pan błąd. Kędy już to odkryję, dam panu sprawozdanie na piśmie i

wówczas zapłaci mi pan po 60 dolarów za każdą przepracowaną na pańską

rzecz godzinę.

Obliczyłem, że suma ewentualnego wynagrodzenia wynosiłaby od 12 000

do 15 000 dolarów. Pomyślałem sobie, że jeśli to ma zdjąć ze mnie

przekleństwo niepowodzeń, jeśli uzyskam ostateczną odpowiedź, to gra jest

warta świeczki. Tak wtedy uważałem i powiedziałem mu, że zgadzam się na

jego propozycję.

background image

Po trzech latach oświadczył mi:

— Mogę z całą stanowczością stwierdzić, że to nie jest jakiś inny

pierwiastek. Jesteśmy w końcu ludźmi wykształconymi, nauczono nas jak

chemicznie oddzielać od siebie pierwiastki, a następnie poddawać je ścisłemu

określaniu.

Jako przykład podam rod. A to dlatego, że w roztworze chlorkowym ma on

charakterystyczny żurawinowy kolor, bardzo zbliżony do koloru soku z

czerwonych winogron. Żaden inny pierwiastek nie daje takiego koloru w

roztworze chlorkowym. Kiedy już rod zostanie wydzielony z pozostałych

pierwiastków, daje właśnie ten kolor w roztworze chlorkowym. Ostatnią

czynnością, jaką wykonuje się przed wydzieleniem pierwiastka, jest

neutralizacja kwaśnego roztworu, w czasie której następuje jego wytrącenie z

roztworu w postaci czerwonobrązowego dwutlenku, który jest podgrzewany

potem przez godzinę do temperatury 800 stopni w kontrolowanej atmosferze,

co powoduje powstanie bezwodnego dwutlenku, z którego po poddaniu go

redukcji wodorowej w kontrolowanej atmosferze wydziela się czysty

pierwiastek, zaś nadmiar wodoru zostaje wypalony.

Tak więc przeprowadziliśmy neutralizację kwaśnego roztworu i wytrąciliśmy

zeń czerwonobrązowy dwutlenek, czyli w takim kolorze, jakiego należało się

spodziewać. Odfiltrowaliśmy go, podgrzewaliśmy przez godzinę w atmosferze

tlenowej w piecu tunelowym, po czym poddaliśmy redukcji wodorowej, aż

otrzymaliśmy szarobiały proszek, czyli w takim kolorze, jaki powinien mieć

czysty rod. Następnie w celu jego wyżarzenia pogrzaliśmy go do temperatury

1400 stopni w atmosferze argonu i wówczas zmienił on kolor na śnieżnobiały,

background image

co nie powinno mieć miejsca. Widząc to John powiedział:

— Dave, mam zamiar podgrzać to aż do momentu uzyskania bezwodnego

tlenku, a następnie oziębić, oddzielić jedną trzecią próbki i włożyć ją do

szczelne zakorkowanej i opieczętowanej fiolki. Pozostałe dwie trzecie próbki

włożę z powrotem do pieca tunelowego i będę podgrzewał w atmosferze

tlenowej, następnie jeszcze raz oziębię ją, oczyszczę gazem szlachetnym i

pogrzeję w atmosferze wodoru w celu zredukowania tlenków. Wodór wejdzie

w związek z tlenem tworząc wodę i oczyści w ten sposób metal. Potem

oziębię go aż do otrzymania białoszarego proszku, którego połowę włożę do

następnej szczelnie zakorkowanej i opieczętowanej fiolki. Pozostałą część

proszku ponownie włożę do pieca, utlenię, zredukuję wodorem i wyżarzę do

momentu otrzymania śnieżnobiałego proszku, który włożę do kolejnej,

zakorkowanej i opieczętowanej fiolki. Wszystkie trzy fiolki prześlę do Pacific

Spectrochem w Los Angeles, która jest jedną z najlepszych firm w USA

zajmujących się spektroskopią.

Wkrótce nadeszła analiza pierwszej próbki: czerwonobrązowy dwutlenek

okazał się tlenkiem żelaza. W następnej fiolce wykryto wyłącznie krzemionkę i

aluminium – ani śladu żelaza. To oznaczało, że działanie wodorem na tlenek

żelaza przekształciło go w krzemionkę i aluminium. W trzeciej fiolce wykryto

wapń i krzemionkę – a gdzie podziało się aluminium?

John westchnął i rzekł:

— Dave, moje życie było takie proste, zanim cię poznałem. Przecież to

wszystko nie ma najmniejszego sensu. To, nad czym pracujesz, spowoduje

rewizję podręczników fizyki i konieczność napisania od nowa podręczników

background image

chemii oraz wyciągnięcia zupełnie nowych wniosków.

Następnie dał mi rachunek, który opiewał na sumę 130 000 dolarów.

Zapłaciłem mu, zaś on rzekł:

— Dave, wyizolowałem pierwiastki i sprawdziłem je chemicznie na 50

różnych sposobów. W tonie materiału wyjściowego masz od 4 do 6 uncji

palladu, od 12 do 14 uncji platyny, 150 uncji osmu, 250 uncji rutenu, 600 uncji

irydu i 800 uncji rodu.

Były to prawie identyczne ilości z tymi, które podał mi specjalista od

spektroskopii, i były tak duże, że John oświadczył:

— Dave, muszę się udać tam, skąd to wziąłeś, i osobiście pobrać próbki.

Pojechał więc ze mną, schodził na piechotę prawie całą moją posiadłość,

pobrał osobiście próbki, wsadził je do swojej torby, zawiózł do laboratorium,

sproszkował i zaczął badać. Ponieważ próbki pochodziły z różnych miejsc,

stanowiły ogólny przegląd geologiczny terenu. Otrzymane wyniki były

identyczne.

Badanie tej sprawy trwało od roku 1983 do 1989. W tym czasie zajmował

się nią jeden doktor i trzech magistrów chemii oraz dwóch techników –

wszyscy w pełnym wymiarze godzin. Wykorzystując jako punkt wyjścia

metody podane przez Akademię Nauk ZSRR oraz Biuro Normalizacyjne

Stanów Zjednoczonych

3

nauczyliśmy się ilościowego i jakościowego

wyodrębniania i oznaczania pierwiastków z grupy platynowców. Nauczyliśmy

się, jak sprawić, aby znikały dostępne w handlu metale. Dowiedzieliśmy się

jak po kupieniu od firmy Johnson, Matthey & Engelhardt trójchlorku rodu w

postaci metalicznej rozerwać wszelkie więzy między metalami aż do

background image

otrzymania czerwonego roztworu, w którym nie można już było wykryć rodu.

A przecież to było nic innego jak tylko rod kupiony w firmie Matthey &

Engelhardt. Dowiedzieliśmy się, jak wykonywać identyczne sztuczki z irydem,

złotem, osmem i rutenem. To właśnie odkryliśmy, kiedy kupiliśmy urządzenie

do wysokociśnieniowej chromatografii cieczy.

Jako ciekawostkę mogę podać, że to właśnie John Sickafoose był osobą,

która obroniła na Uniwersytecie Stanowym w Iowa pracę doktorską

poświęconą zasadom budowy i działania takiego przyrządu. Koncepcję

budowy tego przyrządu stworzył on już w latach 1963-1964. Po ukończeniu

przez niego studiów część współpracujących z nim studentów

podyplomowych podjęła i rozwinęła jego myśl, co zaowocowało zakupieniem

tego pomysłu przez firmę Dow Chemical, która przekształciła go w najbardziej

wyrafinowane obecnie urządzenie do chemicznego wyodrębniania

pierwiastków. Instrument jest sterowany komputerowo, zapewnia wysokie

ciśnienie i można przy jego pomocy precyzyjnie odseparowywać pierwiastki.

Ponieważ to on był człowiekiem, który stworzył koncepcję, opracował

konstrukcję i określił ograniczenia tego przyrządu, był idealną osobą do

posługiwania się i udoskonalenia tej technologii.

W ten oto sposób byliśmy w stanie zastosować ich technologię i rozwinąć

sposób wyodrębniania pierwiastków w odniesieniu do trójchlorku rodu. Z jego

handlowej postaci wyizolowaliśmy pięć różnych pierwiastków. Słowo “metal"

ma w tym przypadku znaczenie bardziej zbliżone do słowa “armia". Nie

można mieć armii składającej się z jednego żołnierza. Słowo “metal" odnosi

się tu do całego konglomeratu, który posiada pewne szczególne właściwości:

przewodnictwo elektryczne, przewodnictwo cieplne i wiele innych cech. Kiedy

background image

rozpuści się metale w kwasie, otrzymuje się roztwór bez jakichkolwiek ciał

stałych. Można założyć, że jest to roztwór wolnych jonów. Kiedy jednak mamy

do czynienia z pierwiastkami szlachetnymi, nie mamy do czynienia z wolnymi

jonami. Mamy tu do czynienia z tak zwaną “chemią klastrową".

Na początku lat pięćdziesiątych rozwinęła się na uczelniach cała dziedzina

badań z zakresu chemii klastrowej i materiałów katalitycznych. Co się jednak

dzieje, kiedy wiązania typu metal-metal są nadal zachowywane w materiale.

Otóż, kiedy kupuje się trójchlorek rodu w firmie Johnson, Matthey &

Engelhardt, to w rzeczywistości otrzymuje się Rh

12

Cl

36

lub Rh

15

Cl

45

, a nie

RhCl

3

. Istnieje istotna różnica między materiałem posiadającym wiązania typu

metal-metal a materiałem całkowicie dysocjującym na wolne jony. Jeśli

poddamy ten pierwszy badaniu instrumentalnemu, to w rzeczywistości

poddamy badaniu wiązania klastra – przyrząd nie bada w tym przypadku

wolnych jonów.

Dowiedziałem się, że firma Generał Electric buduje ogniwa paliwowe

wykorzystujące rod i iryd. Skontaktowałem się z ich ludźmi zajmującymi się tą

sprawą w Massachusetts, po czym pojechałem z nimi porozmawiać. Na

naszą rozmowę przybyło także trzech wyznaczonych przez firmę prawników,

których zadaniem była ochrona Generał Electric przed ludźmi, którzy

twierdzą, że wynaleźli nową technologię, którą przedstawili tej firmie i że

następnie ona im ją ukradła. Potem w celu obrony Generał Electric musi

ujawniać szczegóły swoich technologii i udowadniać, że stworzyła ją sama.

Dlatego właśnie Generał Electric odnosi się bardzo sceptycznie do ludzi

twierdzących, że wymyślili coś nowego, i zawsze na rozmowy z nimi delegują

prawników, których zadaniem jest sprawdzenie, czy rozmówca nie jest

background image

zwykłym naciągaczem.

Po godzinnej rozmowie z nami padło stwierdzenie: “Ci faceci nie są

naciągaczami. Prawnicy mogą odejść". Ich ludzie doszli do tego wniosku,

ponieważ u nich również miały miejsce eksplozje. Wiedzieli, że po kupieniu

handlowej postaci trójchlorku rodu bardzo dobrze poddaje się on analizie, ale

żeby móc wprowadzić go do ogniw paliwowych, należy poddać go efuzji.

Wiedzieli, że po tym zabiegu nie da się już wykryć tego metalu. Kiedy więc

powiedzieliśmy im, że posiadamy materiał, który w ogóle nie poddaje się

analizie, wiedzieli, że to możliwe. Nigdy czegoś takiego jednak nie widzieli,

przeto powiedzieli:

— Jesteśmy zainteresowani.

Potem przedstawili mi następującą propozycję:

— Dave, może zrobiłbyś trochę rodu i przesłał go nam, a my wprowadzimy

go do naszych ogniw paliwowych. Zobaczymy, czy to będzie działać, tam

gdzie działa tylko rod. Sprawdzimy, na czym polega mechanizm przemiany

jednoatomowego rodu na rod metaliczny w tych ogniwach paliwowych.

Jak dotąd nie odkryto innego metalu poza rodem i platyną, który działałby

katalitycznie w procesach wodorowych wykorzystywanych w ogniwach

paliwowych. Rod jest wyjątkowy w porównaniu z platyną, ponieważ w

przeciwieństwie do niej nie łączy się z tlenkiem węgla. Powiedzieli mi:

— Dave, sprawdzimy, czy jest to czynnik katalizujący w procesach

wodorowych i jeśli okaże się, że tak jest, będzie to oznaczało, że to rod albo

jakaś jego odmiana.

background image

Pracowaliśmy przez sześć miesięcy i oczyściliśmy pewną ilość materiału,

potem oczyściliśmy ją jeszcze raz i jeszcze raz. Chcieliśmy mieć absolutną

pewność, że materiał jest czysty. Chcieliśmy uniknąć jakichkolwiek

związanych z tym problemów. W końcu przesłaliśmy gotową próbkę do

Tony'ego LaConti w Generał Electric.

Generał Electric odsprzedało w międzyczasie swoją technologię ogniw

paliwowych firmie United Technologies, która miała już swoją własną

technologię ogniw tego typu. Wszyscy ludzie z Generał Electric pracowali dla

United Technologies, ale ponieważ United Technologies miała swoje własne

zespoły ludzie z Generał Electric nie zostali do nich włączeni. Stali się

młodszym personelem – nie byli już najważniejsi i po kilku miesiącach zwolnili

się z United Technologies. Jose Giner, który był szefem działu ogniw

paliwowych w United Technologies, również się zwolnił i założył w Waltham w

stanie Massachusetts własną firmę o nazwie Giner Incorporated. Tony i

reszta ludzi z Generał Electric poszła za nim.

W czasie kiedy nasz materiał dotarł tam, zdążyli już założyć swoje własne

przedsiębiorstwo w Waltham, przeto zleciliśmy im budowę ogniw paliwowych

dla nas.

Kiedy otrzymali nasz materiał i przeprowadzono jego analizę, okazało się,

że w ogóle nie ma w nim rodu. Tym niemniej kiedy dołączyli go do węgla w

ramach ich technologii ogniw paliwowych, wszystko działało jak należy, to

znaczy, nasz materiał działał tak jak rod i co ciekawe nie łączył się z tlenkiem

węgla.

Trzy tygodnie później wyłączyli ogniwa paliwowe, wyjęli elektrody i przesłali

background image

je w to samo miejsce, z którego otrzymali ekspertyzę mówiącą, że w

oryginalnej próbce nie było rodu. Obecnie okazało się, że w oryginalnej

próbce jest ponad 8 procent rodu. Rod zaczął wydzielać się na węglu. W

rzeczywistości zaczął już wytwarzać wiązania typu metal-metal. I na

elektrodzie znalazł się metaliczny rod, tam gdzie go przedtem w ogóle nie

było. Ludzie z Generał Electric stwierdzili wówczas:

— Dave, jeśli okaże się, że jesteś pierwszym, który to odkrył, jeśli będziesz

pierwszym, który potrafi wytłumaczyć, jak to się dzieje, jeśli będziesz

pierwszym, który powie światu, że coś takiego istnieje, będziesz mógł to

opatentować.

A ja im na to:

— Nie jestem zainteresowany opatentowywaniem tego. Wtedy wyjaśnili mi,

że jeśli ktoś inny odkryje to i opatentuje, wówczas może zmusić mnie, abym

więcej tego nie robił, nawet jeśli do tego czasu robiłem to codziennie.

— W takim razie — odrzekłem — chyba będę musiał to opatentować. W

marcu 1988 roku przesłaliśmy do urzędów patentowych USA i całego świata

opis patentowy pod nazwą Orbitally Rearranged Monatomic Elements

(Jednoatomowe pierwiastki o przekształconych orbitach). Ponieważ nazwa ta

jest nieco długa, nazywamy to po prostu ORME. Można więc mieć złoto

ORME, pallad ORME, iryd ORME, ruten ORME, osm ORME lub ORME-y.

W czasie trwania procedury patentowej Biuro Patentowe oznajmiło mi:

— Dave, potrzebujemy bardziej dokładnych danych, potrzebujemy więcej

informacji na temat procesu przekształcania do postaci tego białego proszku.

background image

Jednym z problemów, na jaki natknęliśmy się, było to, że kiedy już

wytworzy się ten biały proszek i wystawi go na działanie atmosfery, z miejsca

zaczyna przybierać na wadze. I nie chodzi to o jakiś niewielki przyrost, mowa

tu o dwudziesto– a nawet trzydziesto– procentowym przyroście ciężaru. W

normalnych warunkach można by to potraktować jako absorpcję gazów

atmosferycznych: powietrze wchodzi w związek z proszkiem i powoduje

przyrost jego ciężaru, lecz nie aż o 20 do 30 procent.

Tym niemniej musieliśmy uczynić zadość żądaniom Biura Patentowego.

Musieliśmy podać im dokładne dane.

Wzięliśmy więc przyrząd do analizy termo-grawimetrycznej, który

umożliwia pełną kontrolę atmosfery, w której znajduje się próbka. Można ją

utleniać, odtleniać wodorem i wyżarzać i jednocześnie cały czas ważyć ją w

kontrolowanej atmosferze. Całość jest absolutnie szczelna. Brakowało już

nam pieniędzy i nie stać nas było na zakup takiego przyrządu, więc

wynajęliśmy go od korporacji Vanana w Bay Area. Kiedy go otrzymaliśmy,

podłączyliśmy go do naszych komputerów.

Podgrzewaliśmy materiał z prędkością 1,2 stopnia na minutę i chłodziliśmy

z prędkością 2 stopni na minutę. Okazało się, że przy utlenianiu materiał waży

102 procent, a kiedy się go odtleni wodorem, waży 103 procent. Jak dotąd nic

nadzwyczajnego. Nie ma żadnych problemów. Ale kiedy proszek przechodzi

w śnieżnobiałą postać, waży tylko 56 procent! Wydało nam się to niemożliwe!

Kiedy się go wyżarzy i zamieni się w śnieżnobiałą postać, waży tylko 56

procent pierwotnej wagi! Jeśli pogrzeje się go do punktu zeszklenia, czernieje

i cała jego pierwotna waga wraca.

background image

To oznacza, że ta substancja się nie ulatnia. Wciąż tam jest, tylko nie da

się jej zważyć. I właśnie w tym momencie wszyscy powiadają: “Tak być nie

może, coś tu jest nie tak!"

Proszę sobie wyobrazić, że kiedy podgrzewaliśmy, a następnie

oziębialiśmy naszą substancję w atmosferze helu lub argonu, a powtarzaliśmy

tę procedurę trzy razy, próbka zyskiwała na wadze od 200 do 300 procent

początkowego ciężaru. Kiedy ją następnie podgrzewaliśmy, ważyła mniej niż

mc? Gdyby zważyć pustą szalkę, okazałoby się, że waży ona więcej niż kiedy

znajduje się na niej ta substancja!

Muszę podkreślić, że przyrząd ten obsługiwali ludzie o wysokich

kwalifikacjach, a mimo to przychodzili i mówili: “Proszę na to spojrzeć, to w

ogóle nie ma sensu!"

Ten przyrząd jest bardzo dobrze zaprojektowany i kontrolowany. Mają do

testów pewien materiał, który w temperaturze pokojowej nie posiada

właściwości magnetycznych, ale kiedy włoży się go do tego urządzenia i

podgrzeje do temperatury 300 stopni, namagnesowuje się. Staje się wówczas

silnym magnesem. Następnie po pogrzaniu do temperatury 900 stopni traci

SWOJO właściwości magnetyczne. Pozwala on stwierdzić, czy oddziaływanie

jego pola magnetycznego na podgrzewaną substancję powoduje jakiekolwiek

zmiany jej ciężaru.

Ogrzewany materiał owinięty jest w dwa zwoje. Jeden zwój zwinięty jest w

jednym kierunku, a drugi w przeciwnym. Jeżeli przepuścimy przez nie prąd

elektryczny, to wytworzą one pola elektromagnetyczne, których linie sił są

skierowane przeciwnie i znoszą się nawzajem. Jest to ten sam rodzaj

background image

uzwojenia, który używany jest w telewizji w celu zniesienia pola

magnetycznego. Intencją konstruktorów była chęć wyeliminowania wszelkich

wpływów pola magnetycznego na pomiar.

Kiedy wkładaliśmy ten materiał do przyrządu i ważyliśmy go, cały czas

ważył tyle samo, zarówno kiedy stawał się magnetykiem, jak i kiedy

przestawał nim być. Kiedy jednak wkładaliśmy naszą substancję i

przekształcała się w śnieżnobiały proszek, jej ciężar zmniejszał się do 56

procent pierwotnej wagi. Kiedy wyłączano przyrząd i pozostawiano go, aby

ostygł, ciężar próbki nadal wynosił 56 procent. Po jej kolejnym pogrzaniu jej

ciężar zanikał zupełnie, zaś po ochłodzeniu zyskiwał od 200 do 300 procent

pierwotnego ciężaru, ale w końcu zawsze powracał do 56 procent.

Skontaktowaliśmy się z korporacją Variana w Bay Area i powiedzieliśmy

im:

— Słuchajcie, to nie ma sensu. Coś jest nie w porządku z waszym

przyrządem. Za każdym razem gdy go używamy, pracuje dobrze aż do

momentu wytworzenia przez nas czystego, monoatomowego materiału.

Ilekroć dochodzimy do tego momentu, otrzymujemy śnieżnobiały proszek i

urządzenie przestaje działać prawidłowo.

Ludzie z Variana obejrzeli wyniki i powiedzieli:

— Wie pan, panie Hudson, gdyby pan oziębiał swoją substancję,

powiedzielibyśmy, że ma pan do czynienia z nadprzewodnictwem, ale

ponieważ pan ją podgrzewał, nie wiemy, z czym ma pan do czynienia.

Postanowiłem podszkolić się w chemii, tak jak poprzednio w fizyce, z tym

background image

że teraz musiałem jeszcze dodatkowo nauczyć się fizyki nadprzewodników.

Pożyczyłem całą stertę książek na temat nadprzewodnictwa i zacząłem je

studiować.

Zrobiliśmy następującą rzecz: wzięliśmy nasz biały proszek i ponieważ miał

być on nadprzewodnikiem, umieściliśmy go na stole, i przyłączyliśmy doń

woltomierz. Jak wiadomo, woltomierz ma dwie elektrody. Kiedy przyłączymy

do nich drut i włączymy baterię, woltomierz wskaże nam opór drutu.

Jeśli jedną elektrodą dotkniemy nasz proszek z jednej strony a drugą z

drugiej i włączymy prąd, to wskazówka miernika powinna zająć taką pozycję

(pokazuje na ekranie wskazanie na tablicy miernika), co oznacza doskonałą

nadprzewodliwość. Nic z tego, figa, zero, żadnego nadprzewodnictwa.

Zaczęliśmy się zastanawiać, o co tu chodzi.

Z definicji nadprzewodnika wynika, że nie jest możliwe zaistnienie w nim

jakiegokolwiek potencjału elektrycznego lub pola magnetycznego. Aby

odprowadzić prąd z drutu, potrzeba napięcia, podobnie jak aby go doń

wprowadzić. Skoro tak, skoro nie można otrzymać prądu z samego przewodu,

przeto nie da się również uzyskać energii nadprzewodnictwa w przewodzie

bez przyłożenia doń napięcia.

Wiem, jakie zadajecie sobie państwo w tym momencie pytanie. Brzmi ono:

“Do czego więc, u diabła, nadaje się ta substancja?" Jeśli nie można do niej

wprowadzić energii i jeśli nie można jej z niej wyprowadzić, to do czego, u

diabła, może się ona nadawać? Otóż, okazuje się, że przez nadprzewodnik

przepływa światło o jednej długości fali, jednorodne, takie jak w laserze, i że

płynie ono w nim bez przerwy, nieskończenie, zaś przepływając przezeń

background image

wytwarza wokół niego pole noszące nazwę pola Meissnera, które występuje

wyłącznie w nadprzewodnikach.

Pole Meissnera eliminuje z próbki wszelkie zewnętrzne pola magnetyczne.

Jakiego wiec to musi być koloru? Otóż, musi być białe. Cokolwiek odcina

wszelkie światło od próbki, musi być białe, zaś to, co je absorbuje, musi być

czarne. (Jak to się jednak ma do błysku w naczyniu wystawionym na działanie

promieni słonecznych)? Jeśli to odbija wszelkie światło, musi być białe –

mówię tu teraz o czystym, pojedynczym elemencie nadprzewodnikowym.

Musi być biały, kiedy jest w stanie nadprzewodzenia.

Należy więc wziąć nadajnik radiowy i dostroić częstotliwość rezonansową

nadprzewodnika do częstotliwości przewodu, a właściwie dostroić

częstotliwość przewodu do częstotliwości nadprzewodnika. Wówczas fale

elektronowe przewodu oscylują dokładnie tak samo, jak nadprzewodnik. W

tym stanie para elektronów może przejść na nadprzewodnik bez żadnego

dodatkowego impulsu, ponieważ elektrony przemieszczają się bez przerwy i

szukają drogi najmniejszego oporu. Jeśli więc zsynchronizuje się je z

nadprzewodnikiem przechodzą parami bez żadnego dodatkowego impulsu.

To wymaga oczywiście pewnych wyjaśnień, ponieważ spin połowy

elektronu plus spin połowy elektronu to dwie cząstki. Kiedy jednak te dwie

cząstki utworzą parę i każda z nich stanowi idealne, lustrzane odbicie drugiej,

tracą własności cząstki i stają się czystym światłem. Bez sensu, prawda? Ale

tak jest. Spin jednej drugiej plus spin jednej drugiej daje spin jedności, który

staje się czystym światłem. Proszę mi wierzyć, że tak jest. Tak więc nie mogą

one poruszać się jako pojedyncze elektrony, ale mogą przemieszczać się w

background image

postaci światła.

Elektrony wykazują pewną zwariowaną właściwość, mianowicie to, że

elektron istniejący w jednej czasoprzestrzeni przechodząc do innej

czasoprzestrzeni emituje lub absorbuje światło. Przenosi się z jednej

czasoprzestrzeni do drugiej. Mamy więc światło, które składa się z dwóch

elektronów. Światło nie istnieje w żadnej czasoprzestrzeni. Można zapalić 50

miliardów świateł w jednej i tej samej przestrzeni i wszystko jest w porządku.

Ale nie mamy jeszcze przewodnika. Przewodnika, którym popłynie prąd do

przewodu i którym zeń odpłynie. Bez niego nie będzie przepływu prądu.

Trzeba go uziemić, prawda? W przypadku nadprzewodnika tak nie jest. Prąd

może płynąć i płynąć, i płynąć... i wcale nie musi z niego odpływać. Jeśli

chcemy, aby odpłynął musimy podłączyć szeregowo przewodnik i dostroić

jego częstotliwość rezonansową do nadprzewodnika. I kiedy oba znajdą się w

harmonii, przykładamy napięcie... i ciach, i energia ulatnia się.

Tak więc, gdybyśmy chcieli stworzyć nadprzewodnik, który ciągnąłby się od

Portland do Nowego Jorku, i ładowali go tu energią przez dwa lub trzy dni, nie

musielibyśmy go jednocześnie rozładowywać w drugim miejscu. Wszystko

byłoby w porządku, można byłoby go ładować w dalszym ciągu. A kiedy tym z

Nowego Jorku potrzebna byłaby energia, dostroiliby częstotliwość

rezonansową swojego przewodu, przyłożyli napięcie i wyssali całą energię z

nadprzewodnika. Energia zostałaby “bezpłatnie", bez strat,

przetransportowana z Portland do Nowego Jorku na fali kwantowej

nadprzewodnika, przeniesiona pod postacią światła a nie elektryczności.

Jak zmierzyć tę energię, skoro nie ma ona napięcia? W jaki sposób

background image

zbudować urządzenie, które potrafiłoby zmierzyć to światło? No i proszę sobie

wyobrazić, że nie da się tego zrobić, a to z tego względu, że wszystkie

przyrządy pomiarowe, jakie wymyślił człowiek, opierają się na zasadzie

pomiaru różnic, zaś w nad-przewodniku nie ma żadnego napięcia, to znaczy

różnicy potencjałów. Przepływ w nadprzewodniku zostaje zainicjowany

przyłożeniem pola magnetycznego. Reaguje on na nie przepływem światła w

swoim wnętrzu i powstaniem większego pola Meissnera wokół niego.

Następnie można odłożyć magnes i pójść sobie, i wrócić za sto lat. I okaże

się, że płynie w nim nadal to samo światło, które płynęło w nim, kiedy

odjęliśmy magnes. Przepływ nie ulega spowolnieniu. Nadprzewodnik nie

eliminuje 99,9999 procenta, ale dokładnie 100 procent wszystkich

zewnętrznych pól magnetycznych. Nie istnieje jakikolwiek opór, ruch odbywa

się na zasadzie perpetum mobile, może trwać całą wieczność.

Rosyjski fizyk Sacharow stwierdził w latach sześćdziesiątych, że szukając

istoty ciążenia nigdy nie odnajdziemy jej w postaci pola magnetycznego.

Ciążenie jest rezultatem wzajemnych oddziaływań między protonami,

neutronami, elektronami i energią próżni. Tą energią, która znajduje się

wszędzie, w całym wszechświecie, i jest ponadczasowa. Ta energia to tak

zwany eter. Gdybyśmy wypompowali z wszechświata całe ciepło i całą

materię, dokładnie wszystko, pozostałaby w nim jeszcze ta energia, którą

nazywamy energią próżni. Kiedy protony, neutrony i elektrony wchodzą w

reakcję z tą energią, wytwarzają ciążenie. Jeśli nie ma materii, nie ma również

ciążenia. Interesująca teoria. Jak dotąd wszyscy ją ignorują.

No, jest jeszcze facet o nazwisku Hal Puthoff z Teksasu, który pochodzi z

background image

Bay Area w Kalifornii, gdzie rozpoczął eksperymenty ze zdalnym widzeniem.

Teraz pracuje w Austin w Teksasie. (H.E. Puthoff pracuje w Instytucie

Zaawansowanych Badań w Austin w Teksasie). To właśnie on opisał

matematycznie teorię grawitacji Sacharowa. Opublikował ją w roku 1993 w

jednym z najbardziej liczących się pism naukowych. (W rzeczywistości po raz

pierwszy opublikowano ją w Physical Review A

4

z 1 marca 1989 roku. Artykuł

nosił tytuł: “Gravity as a zero-point-fluctuation force"

5

.

Z matematycznego modelu (to on wykonuje osobiście wszystkie obliczenia

matematyczne) wynika, że kiedy materia reaguje w dwóch wymiarach, w

przeciwieństwie do reakcji zachodzących w przestrzeni trójwymiarowej, (zaś z

definicji nadprzewodnik to parzysty kwantowy oscylator rezonujący w dwóch

wymiarach, a nie w trzech), kiedy reaguje w dwóch wymiarach, to powinna

według wzorów matematycznych tracić cztery dziewiąte swojego ciężaru. Czy

wiecie państwo, że to, co zostaje po odjęciu czterech dziewiątych, to

dokładnie 56 procent?

Postanowiłem więc pojechać do Hala Puthoffa. Wziąłem wszystkie swoje

wyniki i pojechałem do niego. Po przybyciu oświadczyłem:

— Słuchaj, Hal, mamy eksperymentalne potwierdzenie słuszności twoich

wzorów matematycznych, co stanowi dodatkowo potwierdzenie słuszności

założeń teorii grawitacji Sacharowa. A jest tak, ponieważ nasza substancja

waży tylko 56 procent tego, co na początku, kiedy przechodzi w stan

nadprzewodnictwa.

— Dave, czy zdajesz sobie sprawę, że grawitacja jest czynnikiem

determinującym czasoprzestrzeń — odrzekł Hal. — Skoro ta substancja waży

background image

tylko 56 procent swojej rzeczywistej wagi, to musisz zdawać sobie sprawę, że

w rzeczy samej zakrzywia ona czasoprzestrzeń.

Jeśli się nad tym zastanowić, ma rację.

— Posłuchaj, Dave — ciągnął dalej. — To, czego naprawdę nam potrzeba,

to materiał, który całkowicie zakrzywia czasoprzestrzeń. Materiał, który w

ogóle nie podlega przyciąganiu grawitacyjnemu.

Chodziło mu o coś, co waży mniej niż zero. W swoich pracach nazywa on

tę materię materią egzotyczną. Słysząc to powiedziałem:

— Hal, czy wiesz, że jeśli ogrzejemy tę substancję, przestaje ona podlegać

przyciąganiu grawitacyjnemu?

Przeczytałem wiele prac na temat energii próżni. Czy wiecie państwo, że

spektrum termalne nakłada się na spektrum punktu zerowego. Te dwa widma

nakładają się na siebie. Tak więc jeśli coś podgrzejemy, to powinno to

reagować wewnętrznie z energią punktu zerowego. Rezonując w

dwuwymiarowej przestrzeni materiał ten dosłownie traci cały ciężar. Czy

wiedzą państwo, co mi powiedział Puthoff? Otóż stwierdził:

— Dave, w tym momencie nie powinieneś widzieć tego materiału.

— Masz rację, Hal — odrzekłem. — Kiedy zagląda się do naczynia przez

kwarcowy wziernik, okazuje się, że nic w nim nie ma, przy czym ciężar

naczynia jest inny, niż wtedy gdy jest ono puste.

Okazało się, że popełniłem błąd, zakładając, że nasza substancja rezonuje

przy częstotliwości, której nie byliśmy w stanie określić, jako że Hal stwierdził:

background image

— Dave, teoretycznie powinien on zniknąć z przestrzeni trójwymiarowej.

Wręcz nie powinien w niej istnieć.

— No, no... — mruknąłem ze zdumienia.

— Dave, musisz zaplanować takie doświadczenie, w którym będziesz w

stanie wykonać następującą rzecz: kiedy materiału już nie będzie, przesuń

ręką nad naczyniem, i jeśli okaże się, że tam jest i rezonuje przy

częstotliwości, której nie jesteś w stanie ustalić, strącisz go z naczynia.

Dzieje się tak dlatego, że kiedy materiał zostaje oziębiony i zaczyna się

ponownie ukazywać, zawsze ukazuje się w tym samym kształcie, jaki miał,

zanim zniknął.

— Jeśli znajduje się tam, zsuniesz go z naczynia, a kiedy zaczniesz go

ochładzać, wróci dokładnie w to miejsce, gdzie był poprzednio, i będzie to

stanowiło dowód, że opuścił naszą trójwymiarową przestrzeń — dodał. —

Dave, jeśli ci się to uda, nigdy już nie odczujesz braku pieniędzy.

Czy myślicie, że samoloty typu “stealth" są naprawdę czymś ważnym? Co

by się stało, gdyby mogły dosłownie znikać?

Jakie są jeszcze inne właściwości nadprzewodników? W roku 1988

zgłosiłem wnioski patentowe na ORME-y, a następnie na S-ORME-y.

Sprzężony rezonują-co-kwantowy system oscylacyjny wieloatomowych

ORME-ów. Mam 11 patentów na ORME-y i 11 patentów na S-ORME-y –

łącznie 22 patenty.

A co z kolejnymi własnościami nadprzewodnika? Nadprzewodnik – jak

udowodnić, że to nadprzewodnik? Bierze się więc stałe pole magnetyczne i

background image

wkłada do niego badany materiał. Jeśli nie jest on nadprzewodnikiem, to po

przyłożeniu doń pola magnetycznego uzyskamy dodatnią indukcyjność. Jeśli

przedstawimy to na wykresie w postaci wartości przyłożonego pola

magnetycznego na jednej osi i indukcyjności na drugiej, to w przypadku

doskonałego izolatora otrzymamy prostą równoległą. Bez względu na to jak

silne pole magnetyczne przyłożymy, nie będzie żadnej indukcji. Jeśli nasz

materiał jest doskonałym przewodnikiem, to w jego przypadku pewna

niewielka ilość pola magnetycznego sprawi, że wykres skieruje się w górę.

Tak więc mniej więcej w tym zakresie (pokazuje na planszy) będą mieściły się

wykresy większości metali.

Jeśli jednak mamy do czynienia z nadprzewodnikiem, to po przyłożeniu

pola magnetycznego stanie się ono ujemne. Dosłownie zjada on pole

magnetyczne, żywi się nim i wchłania je w siebie. Ujemna indukcja przy

dodatnio przyłożonym polu magnetycznym stanowi dowód, że mamy do

czynienia z nadprzewodnikiem. Innymi słowy, gdyby ktoś miał urządzenie,

które byłoby zbudowane z nad-przewodnika, to przy przesuwaniu go

wewnątrz linii pola magnetycznego spowodowałoby ono unicestwienie

potencjału tego pola. Gdyby zabrać takie urządzenie do domu, w którym

znajdują się elektryczne mechanizmy, zostałyby one wyłączone, nastąpiłoby

zahamowanie i wyłączenie.

6

Czy wiecie państwo, że gdybyście posiadali urządzenie mogące to robić,

mogłoby ono dosłownie przenosić się w czasoprzestrzeni. Tak twierdzi Hal.

Mogłoby znikać i ponownie pojawiać się w naszej czasoprzestrzeni? Mogłaby

przenieść się z naszej trójwymiarowej czasoprzestrzeni w przestrzeń

pięciowymiarową, w której pomiędzy nami a jakimś odległym układem

background image

gwiezdnym nie istnieje ani odległość, ani czas i wyłonić się z tej

pięciowymiarowej przestrzeni właśnie w tym układzie. Słyszeliście państwo o

czymś takim?

Pomijając to wszystko, ta substancja jest bardzo ważna – ona sama i

sposób, w jaki ona działa. Chodzi tu o to, że wkraczamy w dziedzinę kontroli

grawitacji oraz czasoprzestrzeni.

Aby to wyjaśnić, posłużę się analogią. Jeśli... jeśli byłoby możliwe

skurczenie państwa molekuł do takich rozmiarów, że znaleźliby się państwo

wewnątrz atomu, znaleźliby się państwo w świecie kwantów, gdzie nie ma

przyszłości i przeszłości, gdzie wszystko jest nawzajem wymienialne. Nie

istnieje tam czas taki, jakim go znamy. Staliby się państwo nieśmiertelni. W

świecie kwantów mogliby państwo żyć wiecznie.

Nadprzewodnik składa się miliardów miliardów miliardów atomów i

wszystkie one działają jak jeden wielki makroatom. Tak więc można stworzyć

sobie pojazd, do którego można by wejść, do tego nadprzewodnika, można

by go naładować energią i wyłączyć wszystkie zewnętrzne pola magnetyczne

i grawitacyjne. Wtedy bylibyście państwo w naszym świecie, lecz

jednocześnie bylibyście nie z tego świata. Podkreślam: w tym świecie, ale nie

z tego świata. I dosłownie poprzez ogrzanie go moglibyście zniknąć z tej

czasoprzestrzeni. Po prostu, brzdęk i nie ma was. Ale wy nadal moglibyście

widzieć wszystko i wszystkich w tym świecie, tylko oni nie mogliby widzieć

was. To coś podobnego do tego, kiedy jest się nad wodą i patrzy w dół na

ryby. Nie jest się w ich rybim świecie, ale widzi się je.

[— Ale nie mielibyśmy również żadnych myśli, ponieważ myśli wytwarzają

background image

pola elektromagnetyczne — wtrąca się słuchacz z sali.

Dave Hudson milknie i ktoś inny odzywa się z widowni:

— Znajdowalibyśmy się w stanie czystej świadomości. Dave Hudson

odzyskuje rezon i powiada.}

— Tak jest. Jak widać sprawa bardzo szybko zaczyna się komplikować i

wkracza na obszary czysto filozoficzne. Kiedy państwo to zrozumiecie, tak jak

my, to nie zdziwi was, że powiedzieliśmy sobie: dobrze, skoro posiadamy tę

analityczną zdolność, jesteśmy chyba w stanie ilościowo i jakościowo

przeanalizować, gdzie to wszystko w końcu się znajduje?

Udaliśmy się więc do A.J. Baylessa i kupiliśmy kilka krowich i świńskich

mózgów. Zwęgliliśmy je w dymiącym kwasie siarkowym. Był to bardzo

wulgarny

sposób, ale nic lepszego nie przyszło nam do głowy. Nie jesteśmy

specjalistami od chemii organicznej, lecz nieorganicznej, więc zniszczyliśmy

węgiel, zwęgliliśmy, dodaliśmy kwasu azotowego, znużyliśmy znowu w

dymiącym kwasie siarkowym, jeszcze raz w azotowym, znowu w siarkowym i

jeszcze raz w azotowym, aż zupełnie pozbyliśmy się węgla. Potem to, co

zostało, płukaliśmy wodą, aż wymyliśmy wszelkie związki azotu.

Czy wiecie państwo, że ponad pięć procent ciężaru suchej masy tkanki

mózgowej stanowią rod i iryd i to w stanie wysokospinowym? Że komórki

komunikują się między sobą za pomocą nadprzewodnictwa? Że instytucja o

nazwie U.S. Naval Research Facility (Instytut Badań Marynarki Wojennej

Stanów Zjednoczonych) wie, że drogi porozumiewania się między komórkami

background image

wiodą przez nadprzewodnictwo? Że zmierzyli oni to zjawisko stosując SQUID-

y? Nadprzewodnikowe Kwantowe Urządzenia Interferencyjne

(Superconducting Quantum Interference Device) wyposażone w

nadprzewodnikowy pierścień otaczający ciało. Dzięki tym urządzeniom

stwierdzili, że to właśnie światło przepływa między komórkami, z komórki do

komórki i tak dalej. Czy wiecie państwo, że wasze impulsy nerwowe nie są

elektrycznością, że przemieszczają się z prędkością bliższą prędkości

dźwięku niż światła? Czy wiecie państwo, z jaką prędkością przemieszcza się

fala nadprzewodnictwa? Właśnie z prędkością dźwięku. To jest właśnie to, co

znajduje się w naszych ciałach, co nazywamy świadomością i co różni nas od

komputera.

To jest dosłownie światło życia. To ta część naszego ciała, która jest w nim

cały czas i której naukowcy nie mogli wykryć, ponieważ nie dawała się

zmierzyć przyrządami, które posiadali. Nazywali ją węglem, ponieważ nie

posiada ona widma emisyjnego ani absorpcyjnego i w związku z tym

zakładali, że to węgiel, podczas gdy naprawdę to wcale nie węgiel. Jest

jedenaście pierwiastków, które mogłyby tym być, ale głównie w naszych

ciałach znajduje się rod i iryd. I to właśnie one łączą się rezonansowe i

dosłownie podtrzymują nieprzerwanie nić życia w naszym ciele. Zaś wokół

naszego ciała znajduje się niespolaryzowane pole magnetyczne zwane

również polem Meissnera lub aurą.

Właśnie one są atomami duszy naszego ciała. Atomami znajdującymi się w

harmonii rezonansowej z energią próżni. Zaś energia próżni stanowi kolejny

wymiar, w którym nie istnieje czas. Wszystko, co kiedykolwiek istniało i co

będzie istnieć, jest odnotowane właśnie tam, w próżni. I powiadam wam,

background image

przyjaciele, że kiedy spotkacie się z Bogiem, to spotkacie go w próżni.

Stamtąd wzięła się materia, stamtąd ona pochodzi i tam wszystko jest

odnotowywane. I wasz związek z nią dokonuje się za pośrednictwem tych

rezonujących oscylatorów znajdujących się w stanie kwantowego rezonansu z

jej energią. To jest właśnie to, co przenosi światłość życia ze świata kwantów

do makroskopowego ciała, które nazywacie swoją fizyczną formą.

Atomy te w stanie makro i po wysuszeniu wyglądają jak biały proszek. Jeśli

jednak przyjrzymy się im pod mikroskopem to okaże się, że wyglądają jak

szkło. Można podgrzać ten biały proszek do temperatury l i 60 stopni w

warunkach próżni i przekształci się on w szkło bardzo podobne do tego, jakie

mamy w oknach. Jest to inna forma istnienia tego pierwiastka.

Każdy z tych atomów rezonuje z energią próżni. Nie można pojedynczego

atomu okiełznać. Tej maszyny pracującej na zasadzie perpetum mobile nie

można ograniczyć i kazać jej pracować dla nas. Kiedy jeden atom rezonuje w

dwóch wymiarach, wytwarza fale kwantową, która się z niego wydobywa.

Następny atom zagnieżdża się w niej i przekazuje ją dalej.

Atomy znajdują się zbyt daleko od siebie, aby wywoływać jakieś reakcje

chemiczne, lecz jednocześnie znajdują się dostatecznie blisko, aby

rezonować w doskonałej harmonii. Energia, która dosłownie przelewa się

nieustannie wokół atomu. Czy zastanawiali się kiedykolwiek państwo,

dlaczego atom nigdy się nie wyczerpuje? Jest tak dlatego, że cały czas nurza

się on w energii punktu zerowego. Mamy więc wszystkie atomy pozostające w

rezonansowej harmonii ze sobą i każdy z nich nurza się w energii punktu

zerowego. Mamy więc ich nieskończoną liczbę i wszystkie robią to samo.

background image

Mamy więc machinę ruchu wykonywanego w nieskończoność. Mamy coś, co

porusza się w nieskończoność na paliwie energii punktu zerowego. Można by

zbudować pierścień z tego materiału, który płynąłby i reagował na ziemskie

pole magnetyczne.

Czy wiecie państwo, że jednoelementowy nadprzewodnik, nadprzewodnik

pierwszego rodzaju, będzie reagował z polem magnetycznym o mocy dwa

razy dziesięć do minus piętnastej erga (2 x 10

-15

erga)? A czy wiecie, że pole

o natężeniu jednego Gausa ma moc dziesięć do osiemnastej ergów (10

18

ergów)

7

?

Ziemskie pole magnetyczne oddziaływujące na igłę kompasu ma moc

około 0,5 Gausa? Zatem jeden erg energii stanowi miarę natężenia pola

magnetycznego wokół jednego elektronu, zaś nadprzewodnik reaguje na pole

magnetyczne o wielkości dwa razy dziesięć do minus piętnastej erga?

Mój Boże. Kiedy myślimy, on to rejestruje. Kiedy pracujemy z tym

materiałem, nasze myśli są w nim rejestrowane.

Pewnie niektóre z pań wezmą mi za złe, kiedy powiem, że doszliśmy do

wniosku, że są to pierwiastki żeńskie. Ponieważ powiedzieliśmy sobie:

“Wiecie co, podenerwujmy te pierwiastki. Pokonamy je. Dostarczając im

energii sprawimy, aby robiły to, na co mamy ochotę?" Kupiliśmy piec łukowy,

wzięliśmy około trzydziestu gramów naszego białego proszku i włożyliśmy go

do niego. Piec ma odizolowany tygiel, nasz miał miedziany tygiel w wannie

wodnej pozwalającej utrzymywać go w niskiej temperaturze. Tygiel przykrywa

się pokrywką. W tyglu zanurzony jest wolframowy pręt i między nim i tyglem

przepływa prąd wytwarzający łuk elektryczny.

background image

Siedzi się przy tym tyglu i przy włączonym łuku miesza się elektrodą

wolframową do czasu, aż wszystko się stopi. Tak więc odpompowaliśmy z

wnętrza pieca powietrze, wypełniliśmy tygiel helem, aby uzyskać plazmę

gazową, i włączyliśmy łuk. Łuk zabzyczał i wyłączył się. Kiedy otworzyliśmy

piec, okazało się, że wolframowa elektroda zniknęła. Elektroda ta jest mniej

więcej wielkości mojego kciuka. Wolfram to materiał, z którego produkuje się

włókna do żarówek. Ludzie, którzy zbudowali piec, twierdzili, że możemy

używać go od 35 do 40 razy bez potrzeby wymiany elektrody. Mogliśmy palić

go przez wiele, wiele minut. My natomiast nie zdążyliśmy używać go dłużej

niż przez sekundę.

Wysłaliśmy więc reklamację do producenta i w odpowiedzi otrzymaliśmy

nową elektrodę, założyliśmy ją, wypompowaliśmy powietrze, wpompowaliśmy

szlachetny gaz, włączyliśmy łuk, bzyknęło i łuk się wyłączył. Otworzyliśmy i

znowu okazało się, że wolframowa elektroda przekształciła się w proszek.

Kiedy poddaliśmy go analizie, stwierdziliśmy, że to nie jest ten sam

pierwiastek, co przedtem. Ustaliliśmy również, że nastąpił około tysiąckrotny

wzrost ciepła i nie było to ciepło pochodzące z reakcji chemicznych, ale z

reakcji jądrowych. Zauważyliśmy również, że wszystkie przewody w

laboratorium zaczynają rozpadać się na kawałki. Można było podejść do

miedzianego przewodu, ruszyć go i rozsypywał się w proszek.

W szkle laboratoryjnej zlewki znajdującej się w pobliżu pieca pojawiły się

pęcherzyki powietrza i kiedy usiłowaliśmy dotknąć ich, rozlatywały się na

kawałki. Wszystkie te zniszczenia spowodowane były radiacją. Nie da się

tego inaczej wyjaśnić. Jutro pokażę państwu ekspertyzę laboratorium Berkley-

background image

Brookhaven, które ustaliło, że były to fotony o energii 25000 elektronowoltów.

Kiedy tym wysokospinowym atomom dostarczy się za dużo energii, emitują

promieniowanie typu gamma. Tak jak w przypadku wszystkiego, co żeńskie,

kiedy się mu powie, że zostanie zmuszone do czegoś, nie osiągnie się nic,

ale jeśli da się mu to, czego chce, to otrzyma się to, co się chce samemu. Tak

więc należy te pierwiastki hołubić, a nie z nimi walczyć. Są one żywe. To, co

należy zrobić, to dać im właściwe środowisko chemiczne, którego potrzebują,

współpracować z nimi, dać im to, czego chcą, a wrócą do stanu

niskospinowego i wtedy można je przekształcić w metale lub używać w

postaci wysokospinowej.

Wszystko układało się jak należy, dopóki mój wuj nie pokazał mi w roku

1991 książki Secrets of Alchemists (Sekrety alchemików). Stwierdziłem, że

nie interesuje mnie to, nie mam ochoty czytać na temat alchemii, o czasach

kiedy kościół włączał się w te sprawy. Uważałem, że wszystko na ten temat

było przesadzone. Mówiłem, że nie jestem tym zainteresowany. Chcę

zajmować się fizyką i chemią. Jednak mój wuj nie dawał za wygraną:

— Dave, ależ tam jest mowa o białym proszku złota — powiedział.

— Czyżby? — rzuciłem w odpowiedzi. I w ten sposób zainteresowałem się

alchemią. Okazało się, że kamień filozoficzny, źródło światłości życia, był

białym proszkiem złota.

I zadałem sobie pytanie: “Czy to możliwe, aby ten biały proszek, który

mam, był białym proszkiem złota, o którym oni mówią? Czy też istnieją dwa

różne białe proszki złota? Opisy mówią, że jest to źródło, esencja życia, że

przenosi on światło życia. To już zostało udowodnione. To jest nadprzewodnik

background image

i przenosi światło znajdujące się w naszym ciele. Alchemicy twierdzili, że

poprawia on komórki ciała.

Otóż mogę jutro państwu pokazać wyniki badań przeprowadzonych przez

Bristol-Myers-Squib, z których wynika, że ten materiał wchodzi w reakcje z

DNA, że je koryguje. Wszelkie rakowe deformacje, popromienne deformacje,

wszystko to jest korygowane przez te pierwiastki. Nie wchodzą w chemiczne

reakcje z DNA, a jedynie je korygują.

Bardzo mnie to zaintrygowało. Co by się stało, gdybyśmy podali tę

substancję ludziom? Nie jest to wiązanie typu metal-metal, nie ma więc

właściwości ciężkich metali. Aby to sprawdzić, poszukaliśmy biorcy. Był nim

pies, któremu daliśmy tę substancję. Był chory na gorączkę odkleszczową,

gorączkę dolinną i miał duży wrzód, tu (pokazuje), po tej stronie. W związku z

kombinacją tych trzech chorób żaden weterynarz nie mógł znaleźć leku na

jego dolegliwości. W pewnym momencie poddano się i przestano go leczyć.

Zaczęliśmy aplikować mu zastrzyki w ilości l miligrama białego proszku na l

centymetr sześcienny roztworu. Jeden zastrzyk w okolice wrzodu i drugi

dożylnie. Po półtorej tygodnia zarówno gorączka odkleszczową, jak i dolinną

zniknęły, zaś wrzód skurczył się i zapadł. Przestaliśmy więc robić mu

zastrzyki. Po tygodniu nastąpił nawrót choroby, więc wznowiliśmy iniekcje i

choroba znowu się cofnęła, ale tym razem kontynuowaliśmy iniekcje przez

kolejny tydzień i choroba już nie wróciła. Pies czuł się wspaniale.

Wówczas lekarz, z którym współpracowaliśmy, powiedział:

— Wiecie, to naprawdę wspaniała rzecz. Mam pomocnika, który pracuje w

moim gabinecie i którego od śmierci dzielą dosłownie dni, umiera na AIDS. W

background image

tej chwili odżywiany jest już tylko dożylnie. Nie może już mówić, nie potrafi

sam się ubrać, umiera. Wiecie, chciałbym podawać mu w niewielkich ilościach

tę substancję i zobaczyć, jaki będzie efekt.

Półtora tygodnia później odłączył mu wszystkie kroplówki, całe zewnętrzne

odżywianie, facet zaczął sam jeść i sam ubierać się – robił ogromne postępy.

Półtora miesiąca później siedział w samolocie w drodze na rodzinny ślub w

stanie Indiana i nikomu nie przyszło do głowy, że kiedykolwiek był chory na

AIDS.

Lekarz był zachwycony wynikiem leczenia. Wziął kolejnego pacjenta, który

cierpiał na KS, Karposi Sarcoma (...), raka, który występuje na skórze całego

ciała, i zaczął podawać mu dożylnie l centymetr sześcienny dziennie. Po

niespełna dwóch miesiącach zniknęły wszystkie aktywne ogniska KS. Tylko

jeden miligram dziennie! Ci, którzy słyszeli o KS, wiedzą zapewne, że

chorobę tę można leczyć jedynie przy pomocy promieniowania, którego ilość

jest ograniczona i po pewnym czasie, po maksymalnej dawce, lekarze muszą

przerwać kurację, ponieważ choroba nasila się i pacjent umiera. Nasza

substancja natomiast całkowicie usunęła ogniska KS.

Potem przystąpiliśmy do pracy z kolejnym pacjentem – była to kobieta,

która została zarażona AIDS w czasie zapłodnienia in vitro. Stało to się na

Uniwersytecie Stanowym w Arizonie. Dziesięć kobiet otrzymało wówczas

spermę od pacjenta zarażonego wirusem HIV. Była jedyną, która zapadła na

tę chorobę. Była chora od 11 lat. Właśnie była w okresie schyłkowym

choroby. Liczba białych krwinek i limfocytów T stanowiła klasyczny obraz tej

choroby. Po raz pierwszy podaliśmy jej nasz proszek doustnie, ale nie

background image

spowodowało to żadnych zmian w obrazie białych krwinek i limfocytów T.

Natomiast po podaniu proszku w postaci zastrzyku liczba jej białych ciałek w

ciągu półtorej godziny wzrosła z 2 200 do 6 500. Niesamowite, prawda?

Kiedy podawaliśmy to doustnie, nic się nie działo z liczbą białych krwinek, a

jest to jedyny dostępny nam analityczny wskaźnik. Po miesiącu pacjentka

stwierdziła: “Chcę zastrzyki. Chcę, aby nastąpił wzrost białych krwinek".

Przygotowaliśmy więc zestaw, który miała przyjmować w iniekcjach.

Jednocześnie pobraliśmy próbki jej krwi i wysłaliśmy do laboratorium w

południowej Kalifornii z poleceniem oznaczenia ilości komórek zakażonych

wirusami w jednym milimetrze krwi. W tym czasie przyjęła pierwszy zastrzyk.

Dostała wysokiej gorączki, podobnie jak to było u innych pacjentów, więc j

zmniejszyła dawkę o połowę (w rzeczywistości to lekarz polecił zmniejszyć tę

s dawkę). Wzięła ją następnego dnia, dostała konwulsji i zmarła. Zaraz potem

j otrzymaliśmy wyniki z laboratorium i okazało się, że procent komórek

zarażonych był tak mały, że nie powinna nawet myśleć o AIDS.

Do tej pory nie robiliśmy takich analiz przed rozpoczęciem podawania tego

preparatu. Od tego czasu postanowiliśmy najpierw robić te analizy.

Pracowaliśmy z człowiekiem, który miał liczbę zakażonych komórek w ilości

57 000. Był tak słaby, że chodząc musiał wspierać się na lasce. Lekarz dawał

mu dwa, najwyżej trzy tygodnie życia. Przyjął nasz preparat doustnie i po

około 60 dniach zaczął się spadek liczby zarażonych komórek. Po okresie

pierwszych 60 dni liczba zarażonych komórek zmniejszała się o 30 procent w

ciągu każdych kolejnych 30 dni. Po upływie siedmiu miesięcy liczba komórek

zarażonych zmalała do tego stopnia, że ledwie można było je wykryć. Był to

background image

rezultat doustnego przyjmowania 50 miligramów dziennie.

Proszę pamiętać, że nie jestem lekarzem i nie mam zamiaru nim zostać.

Chciałem się tylko dowiedzieć, czy moja substancja działa. Tylko to chciałem

wiedzieć !

W pomocnym Phoenix był pewien lekarz, któremu dałem dwie buteleczki

suchego preparatu. Podał on go dwóm pacjentkom chorym na raka. Były to

kobiety, jedna w wieku 42 lat, druga zaś – 57. Obie cierpiały na raka piersi.

Czterdziestodwuletniej pacjentce usunięto pierś dwa lata wcześniej i poddano

ją intensywnej radioterapii. Po dwóch latach zaczęła odczuwać bóle szyi i

żeber. Poszła do kręglarza, ale nie był on w stanie jej pomóc. W końcu trafiła

do onkologa, który stwierdził u niej raka szyi, ramion, pleców, kręgosłupa i

żeber. Powiedział, że to już czwarte stadium i że powinna jak najszybciej

pozałatwiać swoje doczesne sprawy. Stwierdził, że można jeszcze

zastosować chemoterapię, ale i tak umrze.

W końcu trafiła do wyżej wymienionego lekarza, który dał jej nasz preparat

w ilości wystarczającej na przyjmowanie go przez półtora miesiąca.

Przyjmowała go w dawkach 100 miligramów dziennie przez około 1,5

miesiąca. Pod koniec tego okresu poszła powtórnie do onkologa. Okazało się,

że w ogóle nie ma raka. Nawet nie wiedziałem, kim jest ta kobieta. Nie

miałem nic wspólnego z podawaniem jej tego preparatu w charakterze leku.

Pewnego dnia zadzwonił telefon i w słuchawce usłyszałem jej głos:

— Panie Hudson, nie wiem, kim pan jest ani czym był pański preparat, ale

to jest fantastyczne. — No i opowiedziała mi swoją historię.

W przypadku pięćdziesięciosiedmioletniej kobiety sprawa nie wyszła.

background image

Udaliśmy się więc na Uniwersytet Chicagowski, aby przeprowadzić

badania na myszach. I co się okazało? Otóż połowa myszy zginęła od raka,

zaś u drugiej zaczął się on rozwijać znacznie szybciej. Pod koniec badań

prowadzący badania wstrzyknęli myszom estrogen, który powinien

spowodować jeszcze szybszy rozwój raka. Efekt był wręcz przeciwny. Po

wstrzyknięciu estrogenu, po upływie zaledwie 24 godzin, rak znikał. Sugeruję

więc teraz ludziom, aby każdy, kto przekroczył 40 lat, zaczął przyjmować

DHEA (jeden z androgenów – dehydroepiandrosteron) lub jakiś inny żeński

hormon, ponieważ w leczeniu raka piersi żeńskie hormony odgrywają bardzo

dużą rolę.

Nie podaję tego państwu jako informacji o charakterze technicznym. Mówię

o tym, ponieważ takie są moje doświadczenia. I dlatego właśnie mogę

państwu o nich opowiadać.

Mamy również lekarza na Florydzie, który podawał w listopadzie nasz

specyfik choremu na raka trzustki. Pacjent w sposób zatrważający tracił

wagę. Lekarz nie dawał mu nadziei na utrzymanie go przy życiu, w związku z

czym pacjent gotów był na wszystko. Brał nasz specyfik przez 60 dni i

obecnie odzyskał już normalną wagę i czuje się wspaniale. Lekarz nie może

zrozumieć, jak to się stało. Jest zupełnie zdezorientowany, ponieważ nikomu

jak dotąd nie udało się przeżyć z rakiem trzustki.

Nasza substancja nie stanowi panaceum na wszystko. Nie jest to lek

przeciwko AIDS. Nie jest to lek przeciwrakowy. To jest dosłownie duch. Ten

preparat nie jest po to, aby leczyć AIDS czy raka. Jest po to, aby

doprowadzać do doskonałości nasze ciała. Sprawia, że nasze ciała wracają

background image

do stanu, w którym być powinny. To nasz własny system immunologiczny

zwalcza chorobę. Jeśli można poprawić DNA w każdej komórce ciała, jeśli

można naprawić zniszczenia spowodowane przez wirusa, nawet AIDS, to

można stać się istotą idealną. Można wrócić do pierwotnego stanu zdrowia, w

którym powinniśmy się znajdować.

To nie jest lekarstwo. Materiał ten jest w rzeczy samej substancją o

charakterze filozoficznym. Jest po to, aby oświecić i wznieść na wyższy

poziom świadomość rodzaju ludzkiego. Jeśli w trakcie wykonywania

powyższych zadań leczy przy okazji choroby, to dobrze. Dla większości z nas

trudno jest zrozumieć, o co tu naprawdę chodzi.

Zbliża się już dziewiąta godzina. Jutro postaram się przedłożyć państwu

wszystkie procesy fizyczne, które zostały odkryte i opisane od czasu, kiedy

uzyskałem patenty. Przedłożę państwu wszystkie teorie dotyczące

nadprzewodnictwa oraz atomów w stanie wysokiego spinu. Zorientujemy się

w całości literatury opublikowanej na ten temat; wyświetlę państwu przy

pomocy rzutnika wyniki badań, abyście mogli państwo przeczytać, kto jest ich

autorem, a są wśród nich Państwowe Laboratoria Brookhaven, Państwowe

Laboratoria Oakridge, Instytut Nielsa Bohra z Kopenhagi i wiele innych.

Udostępnię państwu wszystkie prace na temat nadprzewodników w ciele.

Obejrzycie wszystkie prace dotyczące światła życia w postaci

nadprzewodników. Przedyskutujemy dogłębnie sprawę energii punktu

zerowego, energii próżni, czasoprzestrzeni i grawitacji. Postaram się to

wszystko państwu wytłumaczyć – mam nadzieję przejrzyście. Opowiem o

tym, że Jesteśmy tylko hologramem, obrazem przedstawiającym nas samych,

że nie jesteśmy rzeczywistością. Potem cofniemy się w przeszłość, cztery lub

background image

pięć tysięcy lat przed naszą erą, do dolin Tygrysu i Eufratu, do pism Zecharii

Sitchina, do faraonów egipskich i ich najwyższych kapłanów. Do

Hebrajczyków i Biblii. Do proroctw Nostradamusa i Kluczy Henocha, do

wszystkich przepowiedni dotyczących tego zagadnienia. Przepowiedni

mówiących, że to pojawi się tu i stanie się znane nauce około roku 1999.

Taka jest tego historia. Zobaczymy się jutro, jeśli będziecie mieli ochotę

przyjśćJB

Przypisy:

1. Stolica i największe miasto Arizony.

2. l uncja równa się 28,35 grama.

3. United States Bureau of Standards.

4. Przegląd fizyczny A.

5. “Grawitacja jako fluktuacja siły bez punktu przyłożenia".

6. Jest to szczególnie interesujący akapit z punktu widzenia ufologii,

bowiem zjawisko wyłączania urządzeń elektrycznych przez NOLe jest

niezwykle często opisywanie przez świadków. Czyżby latające spodki lub

ich powłoki były wykonane z nad-przewodników i znikając podobnie jak

one przechodziły do innowymiarowej przestrzeni? Inną ciekawą

informacją z tym związaną jest to, że kiedy świadkowie próbowali dotknąć

powłoki latającego spodka zaraz po jego wylądowaniu, kierujące nim

istoty ostrzegały ich, aby tego nie robili, gdyż mogą się poparzyć. Może to

oznaczać – choć niekoniecznie! – że tak jak w opisanym w tym artykule

przypadku do przejścia nadprzewodzącej powłoki latającego spodka do

background image

innego wymiaru trzeba ją podgrzać. – Przyp. R.Z.F.

7. Autor dokonał tu skrótu myślowego polegającego na odniesieniu

natężenia pola magnetycznego do pracy, jakie może ono wykonać (Gaus

jest jednostką indukcji magnetycznej, zaś erg jednostką pracy).

Zainteresowani dalszymi informacjami na ten temat oraz opisaną w tym

artykule substancją mogą pisać na adres (w języku angielskim oczywiście!):

Science of the Spirit Foundation, P.O. Box 25709, Tempe, AŻ 85285, USA.

Sir Laurence Gardner

"UKRYTE DZIEJE JEZUSA I

ŚWIĘTEGO GRAALA"

część pierwsza

część druga

część trzecia

"GWIEZDNY OGIEŃ –

ZŁOTO BOGÓW"

część pierwsza

część druga

część trzecia

"W KRÓLESTWIE

WŁADCÓW PIERŚCIENIA"

część pierwsza

część druga

Sir Laurence Gardner, Kt St Gm, KCD, jest znanym na całym świecie

genealogiem rodzin królewskich i rycerskich. Piastuje stanowisko Brytyjskiego

Wielkiego Przeora Kościoła Uświęconej Rodziny Świętego Kolumby i nosi

tytuł Chevalier Labhran de Saint Germain. Jest również Głównym Attache

Europejskiej Rady Książąt, konstytucyjnego ciała doradczego założonego w

roku 1946. Formalnie należy do Szlacheckiej Straży Domowej Królewskiego

Domu Stuartów założonej w roku 1692 w St Germain-en-Laye i jest

Królewskim Historiografem Jakobitów.

MATERIAŁ UZUPEŁNIAJĄCY

David Hudson

"Tajemniczy biały proszek"


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Gardner Laurence Ukryte Dzieje Jezusa I Swietego Graala
Gardner Laurence Ukryte dzieje Jezusa i św Graala
Gardner Laurence - Nieznane dzieje Jezusa (Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Graala), ARCHEOLOGIA, pop
Gardner Laurence Nieznane dzieje Jezusa (Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Graala)
sir laurence gardner UKRYTE DZIEJE JEZUSA I SWIETEGO GRAALA
Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Graala
Sir Laurence Gardner Ukryte dzieje Jezusa i Świętego Grala
ukryte dzieje jezusa i, wi tego graala laurence gardner dla pisma nexus
Ewang Ukryte dzieje Jezusa i Graala, religia
Gardner Laurence Krew z krwi Jezusa
Legendy Świętego Graala, Rycerze okrągłego stołu
Gardner Laurence Krew z krwi Chrystusa
Gardner Laurence Gwiezdny Ogien Zloto Bogow
Legendy Świętego Graala Galahad
Legendy Świętego Graala Sir Gawain
Legendy Świętego Graala, Sir Lancelot

więcej podobnych podstron