tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
Rozdział 11
Po wyjściu pana Bingleya, Elizabeth i Jane rozmawiały do późna w nocy.
Jane była absolutnie szczęśliwa z powodu swoich zaręczyn i pragnęła tylko, aby
jej siostra zaznała podobnego szczęścia. Elizabeth zdecydowała aby nie mówić
siostrze o podejrzeniach cioci na temat pana Darcy’ego, przynajmniej jeszcze
nie teraz, kiedy nie była pewna czy są słuszne. Nadal sądziła, że pani Gardiner
jest w błędzie, ale kiedy głębiej rozważała jej słowa oraz zachowanie pana
Darcy'ego do jej umysłu zakradły się pewne wątpliwości.
Następnego ranka Bingley przyjechał zaraz po mszy i zaproponował spacer
ze wszystkimi paniami w domu. Pani Gardiner, chętna do rozmowy z Elizabeth
na temat poprzedniego dnia, z braku wcześniejszej okazji ze względu na ogólne
podniecenie zaręczynami Jane, szła z nią wolniej, pozwalając wyprzedzić się
Jane i Bingleyowi.
- Nie powiedziałaś nic na temat wczorajszej wizyty u panny Darcy - zaczęła
pani Gardiner.
- Odbyłyśmy miły spacer. To urocza dziewczyna.
- A widziałaś jej brata?
- Wiedziałam, że o to zapytasz. Tak, widziałam go.
Pani Gardiner była lekko sfrustrowana zwięzłością odpowiedzi siostrzenicy.
Pragnęła dowiedzieć sie więcej, ale nie chciała wymuszać zwierzeń na
Elizabeth. Miała nadzieję, że nie będzie musiała pytać.
Elizabeth obserwowała nerwowe zachowanie ciotki i przyniosła jej pewną
ulgę:
- Nie oświadczył się, jeśli o to pytasz.
- Dokuczliwa dziewczyno! - odparła pani Gardiner - Jeśli nie chcesz o tym
rozmawiać, tylko powiedz.
Po krótkiej pauzie Elizabeth spytała:
- Czy czytałaś wczorajszą gazetę, ciociu?
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
- Twój wuj ciągle ma ją w swoim gabinecie i jeszcze mi jej nie dał. Ze
względu na Jane wszyscy o tym zapomnieliśmy. dlaczego pytasz?
- Wygląda na to, że zostałam wspomniana w kolumnie towarzyskiej - odparła
Elizabeth kpiąco z udawanym snobizmem.
Pani Gardiner była zdumiona.
- Naprawdę? Zastanawiam się jak do tego doszło.
- Zapewniam cię, że nie chodziło tu o mnie. Nie, zostałam wymieniona bo
towarzyszyłam w piątkowy wieczór panu Darcy;emu. To on jest obiektem
zainteresowania. Mojej tożsamości nawet nie odkryto.
- Ale jak się o tym dowiedziałaś? Czy panna Darcy ci o tym mówiła?
- Nie, dowiedziała się z tego samego źródła co ja. Panna Bingley i pani Hurst
zaszły do panny Darcy kiedy wczoraj tam byłam. Powiedziały że czytały o jej
bracie i tajemniczej kobiecie, którą prowadził pod ramię w teatrze. Jestem
przekonana że złożyły wizytę po to, żeby poznać jej tożsamość. Kiedy
dowiedziały się kto wchodził w skład piątkowej grupy nie wymagało od nich
wielkiego wysiłku by pojąć, że musi chodzić o mnie. Potem nagle musiały
wyjść.
- A co powiedział na to pan Darcy?
- Nic nie powiedział, chociaż nie wyglądał na uszczęśliwionego. Jestem
pewna że zyskanie zainteresowania towarzystwa w momencie gdy publicznie
eskortował kobietę o tak niskiej pozycji było ciosem w jego dumę. Jestem
prawie pewna, że miał nadzieję pozostać niezauważonym.
-Jestem pewna Lizzy, że nie oferowałby ci eskorty, gdyby uważał to za
wstyd. Wyraźnie ceni sobie prywatność. Nie dziwię się, że nie cieszą go
wzmianki w gazetach. Chociaż może człowiek bardziej próżny potraktowałby
je inaczej.
- Już przyznałam, że jego próżność nie jest tak duża jak kiedyś sądziłam,
ciociu.
- Zgadza się - powiedziała pani Gardiner- A jak wczoraj zachowywał się pan
Darcy? Był ożywiony i rozmowny jak przez większość piątkowego wieczoru
czy cichy i wycofany tak jak na samym końcu?
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
-Ani to ani to. Był pełen rezerwy jak zwykle, ale dość rozmowny. Chociaż nie
mówił wiele bezpośrednio do mnie.
-Nic dziwnego, skoro były obecne pani Hurst i panna Bingley, tak jak i panna
Darcy.
- A jakie to ma znaczenie.
- Może bał się, że jego skłonność zostanie ujawniona.
- A może jego skłonność nie leży tam gdzie sądzisz. Nie dołączył do nas po
wyjściu pani Hurst i panny Bingley. Widocznie czuł się zobowiązany im się
pokazać, ale ja nie dostąpiłam tej samej grzeczności. Czy nie mówiłam, że nie
myśli o mnie dobrze?
- Do tego mnie nigdy nie przekonasz, Lizzy. Sądzę, że ma o tobie wysoką
opinię.
To stwierdzenie przypomniało o deklaracji panny Darcy z poprzedniego dnia,
ż
e jej brat wysoko ocenia jej grę. Mimo to powiedziała tylko:
- Och tak, jego opinia o mnie jest tak dobra, że moje towarzystwo nie było
wystarczającym bodźcem by skłonić go do wejścia do salonu.
- Może nie chciał po prostu przeszkadzać w wizycie. śyczył sobie, żebyście
lepiej poznały się z jego siostrą.
Elizabeth potrząsnęła tylko głową i odparła:
- Naprawdę ciociu, nie okazał mi żadnych szczególnych względów, nic co
wskazywałoby na jakąkolwiek skłonność.
Pani Gardiner nie chciała dłużej roztrząsać tej sprawy i zmieniła temat.
Reszta niedzieli i poniedziałek upłynęły spokojnie. W poniedziałkowe
popołudnie po powrocie z Longbourn Bingley zawitał na ulicę Gracechurch aby
potwierdzić, że uzyskał zgodę pana Benneta i dostarczyć Jane list od ojca. Pani
Gardiner nalegała by został na kolacji i wysłał liścik o zmianie planów do
Darcy'ego.
We wtorek rano Elizabeth była zaskoczona wizytą na ulicy Gracechurch
panny Darcy w towarzystwie pani Annesley. Damy spędziły prawie godzinę na
cichej rozmowie do czasu, aż pannie Darcy przypomniano która jest godzina.
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
Elizabeth i panna Darcy pożegnały się wyrażając oczekiwanie na nadchodzący
wieczór i potwierdzając plany co do wspólnego wykonania utworu po kolacji.
Po ich wyjściu Elizabeth rozważała wizytę. Była zadowolona z uprzejmości
panny Darcy, a także pewności, że pan Darcy zgodził się na wizytę. Jednak jego
własna nieobecność potwierdzała to, co wiedziała od dawna: podejrzenia jej
ciotki musiały być błędne. Na pewno mężczyzna zakochany szukałby każdego
pretekstu by odwiedzić obiekt swoich uczuć, a jaka może być lepsza wymówka
niż towarzyszenie siostrze w porannej wizycie?
Jeśli chodzi o Darcy'ego to z całym prawdopodobieństwem skorzystałby z
takiej sposobności, ale po podsłuchaniu jej uczuć do niego, nie chciał niepokoić
jej swoją obecnością. Jego własne uczucia były tak niejasne, że sam nie wiedział
czy chce być blisko niej. Odmienne emocje kierowały go w tyle różnych stron,
ż
e nawet myśli o niej były wyczerpujące. Mimo to z trudnością skupiał umysł na
czymkolwiek innym.
Nadal martwił się nadchodzącym wieczorem. Czy jego wuj poczuje się
urażony zaproszeniem do dzielenia stołu z gośćmi o zdecydowanie niższej
pozycji? Pomyślał o inteligencji i modnej postawie pana Gardinera i miał
nadzieję, że może uda się nie powiadamiać wuja o sytuacji mężczyzny. Potem
pomyślał o reszcie gości. Nie miał wątpliwości że panna Bingley i pani Hurst
skorzystają z okazji by źle przedstawić Elizabeth jego krewnym.
Kiedy Elizabeth przyjechała na obiad do rezydencji Darcych, czuła większe
zdenerwowanie niż sie spodziewała. Chociaż najpierw chciała wyśmiać
podejrzenia ciotki - pan Darcy nigdy nie zachowywał się wobec niej w sposób
ś
wiadczący o skłonności, a raczej na odwrót - nie mogła pozbyć się wątpliwości,
które nachodziły jej umysł dopuszczając opcję że pani Gardiner ma rację.
Istniała możliwość, że ciotka chciała dla niej dobrego związku i z tego względu
mogła wyobrazić sobie że taki mężczyzna jak pan Darcy darzy ją uczuciem. Ale
wiedziała też, że pani Gardiner jest rozsądną kobietą, która rzadko się myliła.
Tego wieczora była zdeterminowana, by obserwować jego zachowanie i
przekonać się, że nie popełniła błędu w osądzie jego charakteru i jego opinii na
jej temat.
Zgodnie z tym postanowieniem po wejściu do foyer spojrzała wprost na pana
Darcy'ego który mówił coś siostrze z pochyloną ku niej głową. Kiedy tylko
usłyszeli goście oboje Darcych podniosło głowy i Elizabeth mogła
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
zaobserwować jego oblicze przy pierwszym spojrzeniu na nią. Jego oczy
skierowały się od razu na nią, omijając Gardinerów i pannę Bennet, którzy szli
przed nią. Ich oczy spotkały się na króciutki moment i nie mogła powstrzymać
rumieńca. Darcy spojrzął na nią w zdumieniu, bo zarumieniła się już drugi raz
pod jego spojrzeniem, a jego serce szybko biło na skutek jej obecności. Kiedy
się odwróciła, przerywając kontakt wzrokowy, mógł powitać innych członków
jej towarzystwa.
Do czasu kiedy dotarł do niej ze zwykłymi grzecznościami odzyskała spokój
oblicza i była zadowolona że ich powitanie trwało krótko gdyż jej uwagi
zażądali zarówno panna Darcy jak i pan Bingley.
Niedługo potem przybyło towarzystwo z Grosvenor. Pani Hurst i panna
Bingley były absolutnie przyjazne i nieszczere. Nazywały Jane kochaną siostrą i
traktowali jej krewnych z nienaganną grzecznością. Elizabeth zdziwiła się,
kiedy mówiły do niej tak jakby była od dawna serdeczną przyjaciółką obu dam.
Spojrzenie na pana Darcy'ego wyjaśniło, że on był nie mniej zaskoczony tą
sceną i rozpoznał jej nieszczerą naturę.
Pan Tinley witał Elizabeth z dużo bardziej naturalnym ciepłem i szybko
rozpoczęli przyjemną pogawędkę, którą charakteryzowała ta sama swoboda i
zażyłość jak ostatnio. Elizabeth, przypominając sobie uwagi ciotki o
zainteresowaniu Darcy'ego jej konwersacjami z Tinley'em nie mogła na niego
nie zerkać. Zgodnie ze słowami pani Gardiner Darcy patrzył w stronę jej i
Tinleya, ale kiedy spotykali się oczami, natychmiast odwracał wzrok. Nie
wiedziała co sądzić o jego zachowaniu. Ostatnią rzeczą której chciała było
zgodzenie się z motywami które podała jej ciocia, ale coraz trudniej było
znaleźć inne wyjaśnienie.
Darcy był z kolei bardziej zadziwiony z każdym spojrzeniem, jakie kierowała
w jego stronę Elizabeth. Nie mógł pojąć zmiany w jej zachowaniu. Różnica była
subtelna. W zasadzie jej maniery i postępowanie były takie same jak zawsze, ale
wcześniej nie patrzyła na niego tak często i w taki sposób, nie odwracała oczu
kiedy napotkał jej spojrzenie i zdecydowanie nie czerwieniła się w odpowiedzi
na nie. Wszystko to zaprzeczało stwierdzeniu o jej niechęci, ale był go pewien.
Wreszcie przybyli wuj i ciotka Darcy'ego a także ich syn pułkownik
Fitzwilliam z wyjaśnieniem, że ich drugi syn zobowiązał się być na innym
obiedzie. Prezentacje zostały dokonane, a pozdrowienia wymienione. Mimo że
zdawał sobie sprawy z próżności wszelkich nadziei w sprawie Elizabeth, Darcy
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
był pełen obaw kiedy przedstawiał ją wujowi i ciotce. Ale kiedy spostrzegł że
ciepło odpowiadają na jej naturalny urok zrozumiał, że nie powinien się martwić
tym jak ją przyjmą i wypuścił powietrze, chociaż do tej pory nie zdawał sobie
sprawy że je wstrzymał.
Pułkownik Fitzwilliam też wydawał się bardzo zadowolony z zawarcia
znajomości i rozmawiał z nią parę chwil, zanim skierował się do Darcy'ego.
Elizabeth pozostała w towarzystwie innych pań, które rozmawiały między sobą,
ale zamiast przyłączyć się do ich konwersacji, słuchała tej toczącej się między
kuzynami.
Pułkownik zaczął tak:
- A teraz Darcy, nalegam abyś opowiedział mi o młodej damie która
przyciągnęła twoją uwagę.
Darcy, chociaż świadomy obecności Elizabeth gdzieś za jego plecami, nie
wiedział że znajduje się dostatecznie blisko by go usłyszeć. Taka możliwość nie
przeszła mu nawet przez myśl. Mimo wszystko spojrzał na kuzyna z obojętnym
wyrazem twarzy.
- O którą młodą damę ci chodzi? - zapytał ostrożnie, zastanawiając się czy
kuzyn dostrzegł już jego skłonność ku Elizabeth.
- Nie udawaj tępego Darcy, to ci nie pasuje. Wiesz że chcę cię zapytać o
damę, którą eskortowałeś w teatrze w piątkowy wieczór. Muszę powiedzieć, że
w sobotę rano wszystkie serca zostały złamane. Każda matka z wolną córką w
wieku stosownym do małżeństwa martwiła się, że straciłeś głowę dla
tajemniczej piękności. Ja jako jedyny nie mogę uwierzyć że to zmartwienie jest
uzasadnione, bo wiem że nigdy nie obdarzyłeś żadnej kobiety takimi
względami.
- Widzę, że bardzo wierzysz w to co przeczytałeś.
- Więc zaprzeczasz temu raportowi? Byłbym niepocieszony gdyby publikacja
na której opieram wiedzę o moich krewnych była nieprawdziwa. Jak miałbym
wtedy dowiedzieć się co dzieje się w twoim życiu?
Darcy uśmiechnął się.
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
- Nie musisz się martwić, kuzynie. Wydarzenia zostały opisane zgodnie z
prawdą. Rzeczywiście wybrałem się do teatru z paroma osobami i służyłem
ramieniem młodej damie, która nie miała towarzysza.
Pułkownik odwzajemnił uśmiech.
- Ale to mnie nie zadowala, Darcy. Nie ująłeś wszystkich faktów zawartych w
notce, bo gazeta twierdziła że młoda dama była piękna i muszę wiedzieć czy to
prawda.
Wspomnienie o tym, że kiedyś nazwał Elizabeth tylko "znośną" i wszystkie
jego późniejsze krytyczne uwagi z pierwszych tygodni ich znajomości
powróciły do Darcy'ego. Nie wiedział że myśli Elizabeth poszły tą samą drogą i
z wielką ciekawością czekała by usłyszeć, czy jego opinia uległa zmianie.
Dżentelmen odpowiedział:
- Ale ty nie prosiłeś o weryfikację faktów. Polegałeś na nich bez
kwestionowania i prosiłeś tylko o dalsze informacje.
- Spytałem cię o samą damę, bo nie dowiedziałem się o niej nic więcej niż to
co zawarte w gazecie.
- W takim razie nie potrzebujesz ode mnie potwierdzenia jej urody
Fitzwilliam. Już uznałeś gazetę za absolutnie wiarygodne źródło prawdy.
- Wyjawiasz mi dużo więcej przez te zwodnicze odpowiedzi niż to co starasz
się ukryć przez ich użycie. Ale potraktuję twoją odpowiedź jako potwierdzenie
raportu. Wiem, że gdyby dama była naprawdę nieatrakcyjna nie miałbyś oporów
przez powiedzeniem tego.
Darcy znów się uśmiechnął i powiedział:
- Nie musisz ufać mojej opinii kuzynie, bo sam możesz uformować własną.
Jesteś zaznajomiony z damą o którą pytasz.
Pułkownik Fitzwilliam wpatrywał się zaskoczony w Darcy'ego a potem
zapytał:
- Jak to możliwe? Nie mogę wymienić kobiety którą oboje znamy i której
zaoferowałbyś towarzystwo bez obawy, że przyniesie to z jej strony nadmierne
nadzieje.
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
- Wynika z tego że albo byłem pewien że jej oczekiwania nie wzrosną po
takim geście, albo nie przeszkadzałoby mi gdyby wzrosły - odpowiedział z
uśmiechem Darcy.
Zanim pułkownik Fitzwilliam mógł podnieść protest przeciwko wymijającym
odpowiedziom Darcy'ego obiad był podany i wszyscy przenieśli się do jadalni.
Elizabeth została usadzona między panną Darcy a panem Tinleyem i była
zadowolona z perspektywy miłego towarzystwa podczas posiłku. Kiedy podano
pierwsze danie Darcy zerknął przez stół na Elizabeth posadzoną na drugim
końcu, blisko jego siostry. Nie przewidział jaki efekt będzie miała jej obecność
przy jego stole. Georgiana zaplanowała rozmieszczenie gości sadzając Elizabeth
przy sobie i w konsekwencji na przeciwległym końcu od niego. Nie niepokoiło
go to, bo czerpał wielką radość z ich przyjaźni. Nie kwestionował też tego, że
ma ją ciągle na widoku. Jednak zdziwił się że jego chęć by oglądać ją zawsze
naprzeciw jest tak kusząca. Uderzył do fakt, jak bardzo cieszyłby się widząc ją
na krześle Georgiany. Nie wątpił, że jego siostra chętnie i radośnie zamieniłaby
się z nią miejscami. Obserwował z radością jak obdarza Georgianę ciepłym
uśmiechem. Jej siostra rozpromieniła się na coś, co powiedziała Elizabeth i też
się uśmiechnęła. W tym momencie oczy Elizabeth na krótką chwilę spotkały
spojrzenie Darcy'ego kiedy odpowiadała na coś co powiedział Tinley, ale zanim
odwróciła wzrok zauważyła że się uśmiechał.
Posiłek minął dużo sympatyczniej niż sądził Darcy. Rozmowa była swobodna
i przyjemna. Nie mogło być zresztą inaczej z trzema gośćmi o tak pogodnej
naturze jak Bingley, Tinley i pułkownik Fitzwilliam przy jednym stole. Damy
również w niej uczestniczyły, chociaż jak zwykle nieśmiałość Georgiany
uniemożliwiła jej włączenie się do ogólnej rozmowy. Najbardziej ucieszył
Darcy'ego fakt, że Elizabeth mniej niż zazwyczaj uczestniczyła w ogólnej
konwersacji, zamiast tego przez większą część posiłku rozmawiając cicho z jego
siostrą, więcej niż raz skłaniając ją do uśmiechu. Takie zachowanie musiało
jeszcze zwiększyć jego uwielbienie.
Ulżyło mu że rozmowa ograniczała się do lekkich tematów o małym
znaczeniu i nigdy wcześniej nie był tak wdzięczny za taką trywialność. Jego
krewni swobodnie rozmawiali z krewnymi Elizabeth i nie dowiedzieli się o
Gardinerach nic więcej niż fakt, że pan Gardiner był bratem matki panien
Bennet i że mieszkał na stałe w mieście. Zauważył też że siostry Bingley'a
zachowywały się wobec wszystkich z wielką serdecznością i kierowały
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
rozmowę na błahe tematy. Jedynym zgrzytem były dowcipne riposty jakie
wymieniali między sobą Elizabeth i pan Tinley podczas posiłku. Ich
przyjemność z wzajemnego towarzystwa była boleśnie oczywista. Jednak
Elizabeth nie zaniedbywała Georgiany, co wystarczyło by uśmierzyć męki
oglądania, jak obdarza swoimi względami innego dżentelmena.
Oddzielenie mężczyzn od kobiet które nastąpiło po posiłku przyniosło
Darcy'emu pewien dyskomfort. W umyśle towarzyszył w salonie paniom,
zastanawiając się co się tam dzieje. Rozmowa między panami tylko zwiększała
jego zmartwienie. Pułkownik Fitzwilliam, tym razem z ojcem, wznowił swoje
poprzednie pytania. Zainteresowanie lorda ----- skupiało się na ostrzeżeniu
bratanka przed staniem się obiektem pogłosek i plotek. Ciekawość obu
dżentelmenów została zaspokojona kiedy dowiedzieli się od Bingleya i pana
Gardinera, kto jeszcze uczestniczył w grupce która wybrała się na sztukę.
Tożsamość tajemniczej damy została szybko odkryta. Darcy'emu ulżyło bo
zarówno jego wuj jak i kuzyn uważali że skoro był w towarzystwie małżeństwa
i pary, która niedługo takowe zawrze, naturalne było eskortowanie panny
Elizabeth. W takiej okoliczności wszelkie podejrzenia były bezpodstawne i
londyńskie debiutantki mogły odetchnąć z ulgą.
W salonie Elizabeth cicho wyliczała różnice w zachowaniu sióstr Bingley w
obecności Lady -----. Ich fałszywa uprzejmość osiągnęła niespotykany dotąd
poziom. Nie tylko były wyjątkowo ujmujące wobec jej lordowskiej mości, ale
wyrażały wielką radość z wyboru brata i z wylewnym entuzjazmem wymieniały
cnoty swojej przyszłej siostry. Zachowanie wobec pani Gardiner przeszło
gwałtowną przemianę od dwóch wcześniejszych wizyt. Znikła zimna,
wymuszona grzeczność. Została zamieniona na ciepło i urok szczerej przyjaźni.
Brakowało drwin, niemiłych uwag o pracy jej męża w handlu i znaczących
spojrzeń dezaprobaty. Elizabeth nie dziwiła się takim zachowaniem wobec lady
-----, ale była trochę zaskoczona takim traktowaniem jej i jej krewnych.
W tym czasie Lady ---- zaczęła rozmawiać z panną Bingley i panią Hurst o
przygotowaniach do jej corocznego balu, który miał być wydany za niecałe trzy
tygodnie. Potem wpadło jej do głowy, by postąpić bardzo łaskawie i
powiedziała do pani Gardiner:
- Musi pani przyprowadzić siostrzenice na nasz bal. Odbędzie się za dwa
tygodnie od czwartku. Och, jak przyjemnie będzie wszystkich państwa tam
spotkać. Proszę powiedzieć, że pani przyjdzie.
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
Elizabeth była zadowolona dostrzegając przelotne spojrzenie panny Bingley i
pani Hurst, z którymi weszła w tak przyjacielskie stosunki. Wymieniły
najdelikatniejsze spojrzenia zaniepokojenia, a nawet odrazy na tą perspektywę.
A Elizabeth, chociaż naprawdę zaskoczoną ich wcześniejszym grzecznym
zachowaniem, nie mogła nie bawić ich reakcja.
- Oczywiście, że przyjdziemy - odparła pani Gardiner - I dziękuję, że w
swojej dobroci nas pani włączyła.
- Jak wspaniale - wykrzyknęła jej lordowska mość. Potem odwracając się do
panny Bingley dodała:
- Czy nie będzie pani miło mieć na balu towarzystwo tak drogich przyjaciół?
- O tak, to spełnia wszystkie moje marzenia dotyczące tego wieczoru -
odparła panna Bingley.
- Nie będę się dłużej martwiła, że nie będzie pani tam nikogo znała - dodała
lady ----- dobrodusznie.
Przez moment panna Bingley wyglądała na lekko przestraszoną, a potem
zapewniła jej lordowską mość że będzie czuła się swobodnie pomiędzy gośćmi
na balu.
Rozmowa toczyła się dalej, a Elizabeth znów skierowała uwagę na pannę
Darcy i obie pokrążyły się w cichej dyskusji. Pani Hurst zajęła konwersacją
pannę Bennet i panią Gardiner, podczas gdy lady ----- i panna Bingley cicho ze
sobą rozmawiały.
Wreszcie dżentelmeni dołączyli do pań. Po wejściu do pokoju Darcy poczuł
zadowolenie widząc, że Elizabeth rozmawia z Georgianą. Martwiła go jednak
cicha, prywatna konwersacja pomiędzy panną Bingley a lady -----. Zaczął się
zastanawiać, co takiego może zostać powiedziane o Elizabeth i jej krewnych i w
jakim stopniu ich niższość zostanie wyolbrzymiona. Jego strach przed tą
pespektywą odnosił się do nadziei, że pierwsze wrażenie jego krewnych
dotyczące Elizabeth zostanie oparte tylko na jej osobie, a nie na uprzedzeniu
powziętym na podstawie znajomości jej sytuacji życiowej. Wiedział że
nieuchronnie dowiedzą się o jej pozycji, ale miał nadzieję że do tego czasu
zdążą ją polubić.
Kiedy kawa została podana, Darcy poprosił damy o trochę muzyki. Wiedząc
ż
e Georgiana chce zaśpiewać duet z Elizabeth, najpierw skierował prośbę do
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
panny Bingley, która z radością spełniła prośbę. Pułkownik Fitzwilliam, który
dołączył do rozmowy jej i jej matki, teraz stał przy instrumencie w celu
przewracania stron. Z fałszywą skromnością panna Binlgley dała się przekonać
prośbom i zagrała ponownie. Twierdziła jednak, że najchętniej posłuchałaby
występu Elizabeth i panny Darcy. Oczywiście nie miała na myśli tego, żeby
występowały razem, ale Darcy podzielał jej pragnienie usłyszenia ich obydwu
do tego stopnia, że to zasugerował.
Elizabeth ochoczo podeszła do pianoforte gdzie pozostał pułkownik
Fitzwilliam, a panna Darcy usiadla przy harfie. Dla Darcy'ego ich wykonanie
było najpiękniejszym jakie kiedykolwiek słyszał. Kiedy skończyły usłyszały
ogólne pochwały. Panna Darcy nie dała się przekonać do ponownego występu,
ale błagała, żeby Elizabeth zagrała kolejny utwór. Jej prośba została wysłuchana
i Elizabeth zagrała piosenkę wybraną przez pułkownika Fitzwilliama. Kiedy
skończyła wdała się z nim w rozmowę o muzyce, nie odchodząc od instrumentu.
Z początku Elizabeth martwiła się że towarzystwo zechce usłyszeć jak gra ktoś
inny, ale wszyscy byli tak pochłonięci rozmową, że nikt nie prosił o dalsze
rozrywki. Pułkownik Fitzwilliam uznał jej miejsce przy pianinie za bardzo
wygodne i podczas rozmowy prosił ją by zagrała różne fragmenty i utwory
muzyczne.
Elizabeth stwierdziła, że bardzo odpowiada jej towarzystwo pułkownika.
Chociaż nie można było nazwać go przystojnym, był przyjazny i uprzejmy. Jego
maniery były miłe i ujmujące i rozmawiali z taką żywością i swadą że Elizabeth
czerpała z tego dużo większą przyjemność niż się spodziewała. Ich rozmowa
przyciągnęła uwagę pana Darcy'ego, który raz po raz spoglądał na nich z
ciekawością. Podziw pułkownika dla Elizabeth był oczywisty. Czerpała z tej
okoliczności przyjemność, ale Darcy nie był z niej szczególnie zadowolony.
Pozostali goście cicho rozmawiali między sobą i poświęcali mało uwagi
muzyce wydobywającej się z przerwami z instrumentu, kiedy Elizabeth na
zmianę grała i rozmawiała ze twoim towarzyszem.
Podczas jednej z przerw Darcy po zastanowieniu podszedł do pianoforte i
usytuował się w miejscu, z którego mógł widzieć oblicze wykonawczyni.
Elizabeth to dostrzegła i poczuła się natychmiast zakłopotana jego przenikliwym
spojrzeniem, ale przy pierwszej pauzie odwróciła się do niego z figlarnym
uśmieszkiem i powiedziała:
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
- Czy chciał mnie pan przestraszyć, panie Darcy, podchodząc tak blisko żeby
mnie posłuchać? Ale nie wystraszę się, chociaż pana siostra gra tak dobrze. Jest
we mnie pewna przekora, która nie pozwala mi się bać na żądanie innych. Moja
odwaga wzrasta kiedy ktoś chce mnie onieśmielić.
- Nie powiem, że się pani myli - zareplikował - bo na pewno nie wierzy pani,
ż
e naprawdę miałem zamiar panią wystraszyć. Znam panią dostatecznie długo
by stwierdzić że czerpie pani radość z wygłaszania opinii, z którymi w
rzeczywistości się pani nie zgadza.
Elizabeth roześmiała się z takiego przedstawienia jej osoby i powiedziała do
pułkownika Fitzwilliama:
- Pana kuzyn przedstawia mnie w bardzo złym świetle i uczy pana, by nie
wierzył pan w żadne moje słowo. Mam pecha spotykając osobę która zna mnie
tak dobrze i jest w stanie obnażyć mój prawdziwy charakter. Miałam nadzieję,
ż
e podczas pobytu w mieście zostanę obdarzona pewnym kredytem zaufania.
Doprawdy, panie Darcy, bardzo nieuprzejmie z pana strony odkrywać wszystkie
moje wady które poznał pan w Hertfordshire. I bardzo nieroztropnie, bo
prowokuje mnie to do odpłacenia panu i wyjawienia spraw które mogą być
szokujące dla pana krewnych.
- Nie boję się pani - odpowiedział.
- Proszę mi powiedzieć o co go pani oskarża - wykrzyknął pułkownik
Fitzwilliam - chcę wiedzieć jak zachowuje się pomiędzy obcymi.
- Więc się pan dowie, ale niech przygotuje się pan na coś potwornego.
Pierwszy raz kiedy widziałam go w Hertfordshire odbywał się bal, i co on wtedy
zrobił? Tańczył tylko cztery tańce. Przykro mi sprawiać panu ból, ale tak było. -
w tym momencie skierowała wzrok prosto na pana Darcy'ego i powtórzyła -
Tańczył tylko cztery tańce, chociaż panów było za mało i z tego co wiem więcej
niż jednej młodej damie brakowało partnera. Pan Darcy nie może temu
zaprzeczyć.
Darcy spoglądał na nią przed długą chwilę. Czy to była odpowiedź na
uporczywe pytanie? Czy to był powód jej niechęci? Powoli na jego twarzy
pojawił się blady uśmiech i odpowiedział:
- Nie miałem zaszczytu znajomości z żadną damą na balu poza moim
własnym towarzystwem.
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
- Prawda, a oczywiście nie można zostać nikomu przedstawionym na sali
balowej - odparła lekceważąco, zadowolona że taka wymówka nie świadczyła o
ż
adnym uczuciu dżentelmena - Cóż, pułkowniku Fitzwilliam, co mam dalej
zagrać? Moje palce czekają na pańskie rozkazy.
- Może - zaczął Darcy - powinienem zdecydować inaczej, szukać znajomości,
ale nie potrafię przypodobać się obcym.
Elizabeth podniosła oczy na Darcy'ego, a potem spojrzała na pułkownika
- Zapytamy pana kuzyna, dlaczego? Dlaczego człowiek inteligentny,
wykształcony, obyty w świecie nie potrafi podobać się obcym?
- Mogę na to odpowiedzieć - odparł pułkownik Fitzwilliam – Jest po prostu
leniwy.
- Brakuje mi talentu, którzy posiadają inni ludzie, do łatwego prowadzenia
rozmowy z ludźmi, których wcześniej nie poznałem. Nie mogę uchwycić tonu
ich konwersacji ani udawać zainteresowanego ich sprawami, jak to czynią inni.
-Moje pakce - powiedziała Elizabeth - nie poruszają się po tym instrumencie z
takim mistrzostwem jak u wielu innych kobiet. Nie mają tej samej siły i
szybkości, ani tej samej ekspresji. Ale zawsze sadziłam, że to moja wina - bo nie
zadałam sobie trudu, by ćwiczyć. Nie znaczy to że moje palce są mniej zdolne
niż innych pań.
Darcy mógł tylko się uśmiechnąć na tą replikę i odparł:
- Ma pani absolutną rację. Dużo lepiej wykorzystywała pani swój czas. Nikt
kto miał możliwość słuchać pani nie powie, że czegokolwiek pani brakuje.
ś
adne z nas nie umie popisywać się przed obcymi.
Zarumieniła się lekko, kiedy komplementował jej grę ale odpowiedziała:
- Pana miłe słowa nie odwiodą mnie tak łatwo od tematu, panie Darcy. Pana
analogia idealnie pasuje do moich argumentów. Z tego co pan powiedział o
zasięgu lub może naturze pańskiej znajomości wynika dlaczego nie czyni pan
prób ich poszerzenia. I usprawiedliwia pan własny brak praktyki w ten sam
sposób, w który usprawiedliwił pan swój.
- Sądzę, panno Bennet że analogia była pani, a nie moja.
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
- Owszem, sir, ale pan ją zaadaptował. Jednak skoro ją wysunęłam, niemądrze
byłoby teraz wyciągać wnioski. Zauważę tylko że pański pogląd iż zdobywanie
nowych znajomości jest rodzajem występu, wskazuje na brak prawdziwego
zainteresowania zaprzyjaźnieniem się z osobami do których kierowane są
pańskie wysiłki. Mogę tylko zakładać że skoro nie zadaje pan sobie trudu by
kogoś poznać, wynika to z braku oczekiwania, że taki związek przyniesie panu
radość.
Na koniec tej przemowy pułkownik Fitzwilliam znowu się roześmiał
oświadczając:
- Widzę, że świetnie rozumie pani mojego kuzyna, panno Bennet.
- Doprawdy? - spytała - W takim razie moje wysiłki zostały uwieńczone
sukcesem, bo od dawna próbuję rozgryźć jego charakter. Przyznaję że jestem
zadowolona z pańskiego potwierdzenia, że jest tak jak myślałam.
W tym momencie pułkownik został zawołany przez ojca w celu wydania
swojej opinii. Wstał niechętnie z krzesła, zostawiając Elizabeth i pana Darcy'ego
samych.
- Obawiam się panno Bennet - powiedział Darcy, kiedy drugi z mężczyzn
odszedł - że zbyt wcześnie złożyła sobie pani gratulacje. Nie poświadczę pani
założenia o moim charakterze tak ochoczo jak mój kuzyn.
- Proszę mi więc powiedzieć co jeszcze muszę wiedzieć aby dopełnić zarysu
pana osoby i zadowolić nas oboje oprócz tego, że żywienie zaciekłej urazy jest
pana główną wadą?
Darcy odetchnął głęboko. Chociaż perspektywa repliki na takie pytanie była
nęcąca, nie wiedział co może odpowiedzieć. Chciał aby wiedziała o nim
wszystko, ale nie mógł tego w ten sposób ująć. Zgodził się już że powinien z nią
zatańczyć. Czego jeszcze było trzeba, by zmieniła swoje uczucia? W końcu
odparł:
- Jestem pewien madame, że posiadam jeszcze wiele cech, których pani nie
poznała. Na razie powiem tylko że chociaż nie lubię tańczyć i unikałem tego w
wieczór który pani wspominała, zdaję sobie sprawę że mój ówczesny osąd był
błędny i bez wątpienia czerpałbym wtedy wielką przyjemność z tańca. - Zamilkł
i przypomniawszy sobie coś co kiedyś mu powiedziała, pochylił się ku niej i
dodał:
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
- A teraz może pani mną gardzić, jeśli chce.
Elizabeth nie wiedziała z początku jak mu odpowiedzieć. Czuła jak sie
rumieni i szybko odwróciła wzrok. Na szczęście od odpowiedzi uratowało ją
nadejście panny Darcy, która powiedziała bratu że chce rozstawić stoliki
karciane. Dołączyli do innych.
Kiedy wieczór zbliżał się ku końcowi i towarzystwo z ulicy Gracechurch i
Grosvenor odjechało, krewni Darcy'ego pozostali by porozmawiać o innych
gościach. Wszyscy chwalili wybór żony Bingleya, twierdząc że panna Bennet
jest tak słodka, urocza i miła jak tylko może być dziewczyna. Ciesząc się z ich
aprobaty i wyczuwając że chcą porozmawiać na osobności z Darcym Bingley
szybko udał się na spoczynek.
Po jego wyjściu pułkownik Fitzwilliam zauważył, że obie panny Bennet są
czarujące i że cieszył się towarzystwem panny Elizabeth.
- Tak jak sugerowałeś Darcy powziąłem własną opinię o jej urodzie i zgadza
się ona z twoją - powiedział zuchwale - Ale uważam też, że jest bardzo mądra.
Nie pamiętam okazji, kiedy tak dobrze się tutaj bawiłem.
- Wydaje się być uroczą dziewczyną - odparła jego matka - I chyba bardzo cię
polubiła, Colin.
- Jaka jest jej sytuacja? - spytał lord -----.
Zanim Darcy mógł odpowiedzieć, zrobiła to lady -----
- Panna Bingley mówiła że jej ojciec jest wiejskim dżentelmenem z dużym
majątkiem w Hertfordshire. Jest głównym posiadaczem ziemskim na tym
terenie. Panna Bennet i panna Elizabeth są dwiema z pięciu jego córek.
Darcy był zaskoczony tym nadmiernie pochlebnym raportem. Potem pojął, że
w interesie panny Bingley jest chwalenie rodziny z którą niedługo będzie
połączona, szczególnie tym którym chce zaimponować swoją własną pozycją.
- Chciałbym zawrzeć z nimi bliższą znajomość - powiedział pułkownik
Fitzwilliam.
Darcy chciał zapewnić kuzyna że tak się stanie, przynajmniej jeśli chodzi o
pannę Elizabeth bo będzie odwiedzała plebanię Hunsford w tym samym czasie
co oni Rosings, ale znowu został uprzedzony przez ciotkę.
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
- Zaprosiłam ich na nasz bal, mój drogi. Będziesz miał okazję żeby ją
zobaczyć i być może z nią zatańczyć.
Darcy był nie bardziej zaskoczony od wuja, który wydał nieelegancki dźwięk,
a potem powiedział:
- Jeśli tak, to chciałbym dowiedzieć się o nich czegoś więcej. Jaka jest ich
rodzina? Koneksje? Co wiemy o tych Gardinerach? Są na pewno miłymi
młodymi damami, ale czy sądzisz że rozsądnie jest przyjmować je do naszego
koła na podstawie tak błahej znajomości? Wiemy o nich tak mało.
Jego żona roześmiała się i odparła:
- Mój drogi, wątpię żeby nasze towarzystwo było w jakikolwiek sposób
zagrożone przybyciem tych młodych dam na bal. Nie będziesz znał połowy
gości którzy na nim będą. W każdym razie wiem o nich dość, aby stwierdzić że
nie przyniosą nam wstydu. Nasz bratanek nie zaprosiłby do siebie gości, którzy
nie byliby na pewnym poziomie. I oczywiście w każdym momencie mogę
zerwać znajomość, jeśli uznam to za rozsądne.
Lord ---- wyglądał na zadowolonego, a Darcy jak na razie nie miał zamiaru
rozwiewać iluzji o sytuacji i rodzinie Elizabeth. Poza tym nawet gdyby chciał
zaspokoić ciekawość wuja, musiał przyznać że chociaż wiedział o majoracie
posiadłości Bennetów, nie miał pojęcia o szczegółach związanych z majątkiem,
którzy Elizabeth mogła wnieść w posagu - chociaż był pewien że jest niewielki -
i dlatego nie mógłby odpowiedzieć na pytania jego lordowskiej mości.
Kontynuowali rozmowę mówiąc jak bardzo podobał im się wieczór i chwaląc
Georgianę za sukces. Była widocznie zadowolona. W końcu wyszli i Georgiana
udała się na spoczynek.
Darcy pozostał sam na sam z myślami, które jak zwykle podążyły do
Elizabeth. Rozważał z satysfakcją wydarzenia wieczoru. Miał szczęście i poznał
powód jej niechęci. Rozważając go teraz zaczynał rozumieć jej uczucia. Kiedy
zrozumiał że słyszała jego komentarze przy ich pierwszym spotkaniu zrozumiał,
ż
e poczuła się urażona afrontem. Ale dał do zrozumienia że nie stając z nią do
tańca popełnił błąd. To na pewno poprawi jej opinię.
Nie myślał o tym długo gdy zrozumiał, że wiedza o powodzie jej niechęci
była dla niego ulgą. Tak jakby sądził, że zmiana jej opinii o tym pozwoli mu
ponowić jego starania. Uśmiechnął się do siebie. Nie można było zaprzeczyć, że
tłumaczyła milila87 –
www.chomikuj.pl/milila87
ciągle ją kochał i że jego uczucia się nie zmieniły. Ale co zamierza z tym
zrobić?
Po drugiej stronie miasta Elizabeth pogrążyła się w rozważaniach na jego
temat. Nie wiedziała co myśleć o jego zachowaniu tego wieczora i tajemniczych
uwagach, ale zaczęła podejrzewać że podejrzenia jej ciotki mogły być słuszne.