8
9
Paulo Coelho
Henry Drummond
N
ajwiększy dar
Z portugalskiego przełożyła
Zofia Stanisławska
Tytuł oryginału
O DOM SUPREMO
Redaktor prowadzący Elżbieta Kobusińska
Redakcja merytoryczna Maria Radzimińska
Redakcja techniczna Małgorzata Juźwik
Korekta
Marianna Filipkowska
Jolanta Rososińska
Copyright © 1991 by Paulo Coelho
This edition was published by arrangements
with Sant Jordi Asociados, Barcelona, Spain
All rights reserved
Copyright © for the Polish translation
by Bertelsmann Media sp. z o.o., Warszawa 2009
Świat Książki
Warszawa 2009
Bertelsmann Media sp. z o.o.
ul. Rosoła 10, 02-786 Warszawa
Skład i łamanie Akces, Warszawa
Druk i oprawa GGP Media GmbH, Pössneck
ISBN 978-83-247-1309-7 Nr 6602
„Widzisz tę kobietę?
Wszedłem do twego domu, a nie podałeś mi wody do
nóg; ona zaś łzami oblała mi stopy i swymi włosami je
otarła.
Nie dałeś mi pocałunku, a ona, odkąd wszedłem, nie
przestaje całować nóg moich.
Głowy nie namaściłeś mi oliwą; ona zaś olejkami
namaściła nogi moje.
Dlatego powiadam ci: Odpuszczone są jej liczne
grzechy, ponieważ bardzo umiłowała. A ten, komu
mało się odpuszcza, mało miłuje”.
Ewangelia według Św. Łukasza 7; 44-47
7
Pewnego chłodnego wiosennego poranka
pod
koniec
dziewiętnastego
wieku
zgromadziła się grupa kobiet i mężczyzn.
8
Spotkali się, by wysłuchać kazania jednego z
najsłynniejszych kaznodziei tamtych czasów. Przybyli
z różnych zakątków Anglii, ciekawi, co ma im do
powiedzenia.
Jednak on, od ośmiu miesięcy przemierzając świat
i wypełniając trudną misję głoszenia słowa bożego,
był zmęczony i wyczerpany. Spojrzał na nieliczną
grupę wiernych, powiedział kilka zdań i zamilkł. Tego
popołudnia Duch Święty pozbawił go daru
przemawiania.
Jego smutny wzrok padł na znajdującego się wśród
wiernych młodego misjonarza, który niedawno wrócił
z Afryki i być może miał coś ciekawego do
powiedzenia.
Pastor poprosił młodzieńca, by go zastąpił.
Ludzie zgromadzeni w parku miasta Kent byli
rozczarowani.
9
Nikt nie znał młodego misjonarza.
Właściwie nie był on misjonarzem.
Odmówił przyjęcia święceń kapłańskich,
gdyż nie czuł powołania.
10
Przez dwa lata przemierzał Afrykę, szukając sensu
życia i próbując zrozumieć siebie. Pragnął podążać
śladami ludzi, którzy mieli odwagę wyznawać swoje
ideały.
Wiernym zgromadzonym w parku nie spodobała
się ta zamiana. Przybyli, aby poznać doświadczonego,
mądrego i sławnego pastora, a nie słuchać
nieznanego nikomu człowieka, który tak jak oni
poszukuje prawdy.
Jednak Henry Drummond - bo tak nazywał się
młodzieniec - wiele się przez minione lata nauczył.
11
Pożyczył od jednego z wiernych Pismo
Święte i przeczytał fragment Listu
świętego Pawła do Koryntian:
12
„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność
moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
13
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
jak proroctwa, które się skończą,
albo jak dar języków, który zniknie,
lub jak wiedza, której zabraknie.
Po części tylko bowiem poznajemy
i po części prorokujemy.
Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe,
Zniknie to, co jest tylko częściowe.
Gdy byłem dzieckiem,
mówiłem jak dziecko,
czułem jak dziecko,
myślałem jak dziecko.
Kiedy zaś stałem się mężem,
wyzbyłem się tego, co dziecięce.
Teraz widzimy jakby w zwierciadle, niejasno;
wtedy zaś zobaczymy twarzą w twarz.
Teraz poznaję po części,
wtedy zaś poznam tak, jak i zostałem poznany.
Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość - te trzy:
z nich zaś największa jest miłość”.
14
Wszyscy słuchali w ciszy
i skupieniu, lecz byli zawiedzeni.
Większość wiernych znała ten
fragment i często zastanawiała się
nad jego znaczeniem. Młodzieniec
mógł wybrać inny, mniej znany
tekst.
Gdy Henry skończył czytać
i zamknął Pismo Święte, spojrzał
w niebo i przemówił:
15
Każdy z nas przynajmniej raz w życiu postawił sobie
pytanie, przed którym stają kolejne pokolenia:
Co jest najważniejsze w życiu?
Chcemy jak najlepiej wykorzystać czas, który nam
dano, bo drugi raz tego daru nie otrzymamy. Dlatego
musimy zdać sobie sprawę, w którą stronę chcemy
podążać i co ma być naszym nadrzędnym celem.
Mówi się, że największym skarbem jest wiara. To
proste słowo od wieków stanowi fundament religii.
Czy rzeczywiście wiara jest najistotniejsza? Jeśli tak
uważamy, to jesteśmy w błędzie. Jeśli naprawdę w to
uwierzymy, możemy przestać wierzyć.
16
Przeczytany przeze mnie fragment przenosi nas do
czasów pierwszych chrześcijan. I jak słyszymy: „(...) trwają
wiara, nadzieja, miłość- te trzy: z nich zaś największa jest
miłość”.
Święty Paweł nie rzuca tych słów na wiatr. Przecież sam
wcześniej mówi:
„Gdybym posiadł wszelką wiarę, tak iżbym góry
przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym”.
Święty Paweł nie uciekł przed problemem, przeciwnie,
świadomie porównał wiarę i miłość. Na koniec uznał:
,,(...) z nich zaś największa jest miłość”.
Dla świętego Pawła było to zapewne trudne wyznanie.
Ludzie zwykle radzą innym to, co sami uważają za swoją
mocną stronę.
Miłość nie była mocną stroną świętego Pawła. Jeden z
jego uczniów zauważył, że dopiero z wiekiem apostoł stał
się bardziej tolerancyjny i wyrozumiały. Ręka, spod której
wyszły słowa: „z nich zaś największa jest miłość”, dawniej
wiele razy była splamiona krwią.
List do Koryntian nie jest jedynym tekstem, w którym
miłość określana jest jako summum bonum, największy
dar. Jej wartość podkreślają wszystkie wielkie dzieła
chrześcijaństwa.
Święty Piotr mówi: „Przede wszystkim miejcie
wytrwałą miłość jedni ku drugim, bo miłość
17
zakrywa wiele grzechów”.
Święty Jan mówi: „Bóg jest miłością”.
W innym fragmencie listu świętego Pawła czytamy, że
„miłość jest wypełnieniem prawa”.
Dlaczego święty Paweł to mówi? W tamtych czasach
ludzie wierzyli, że po śmierci pójdą do raju, jeśli będą żyli
zgodnie z dziesięcioma przykazaniami i setkami innych
praw zebranymi w Kodeksie Przymierza. Przestrzeganie
tych praw było najistotniejsze, ważniejsze nawet od
samego życia.
Dlatego Chrystus powiedział: „Pokażę wam prostszą
drogę do mego Ojca. Jeśli to pojmiecie, będziecie
postępować bez obawy, że obrażacie Boga”.
Miłość. Jeśli będziecie kochać, wypełnicie prawo, nie
zdając sobie z tego sprawy.
Sami możemy się przekonać, czy ta zasada sprawdza
się w życiu.
Weźmy pierwsze przykazanie: „Będziesz miłował Pana
Boga swego z całego serca swego”. Oto jest miłość.
„Nie będziesz brał imienia Pana Boga twego
nadaremno”.
Czy odważylibyśmy się mówić bez szacunku o kimś,
kogo kochamy?
„Pamiętaj, aby dzień święty święcić”.
18
Czyż nie czekamy z niecierpliwością na spotkanie z
ukochaną osobą, by całkowicie poświęcić się miłości? Tak
samo postępujemy wobec Boga, jeśli Go kochamy.
To miłość zmusza nas, byśmy przestrzegali praw
ustanowionych przez Boga.
Komuś, kto kocha, nie trzeba przypominać, żeby czcił
swego ojca i matkę albo żeby nie zabijał. Człowiek,
któremu leży na sercu dobro bliźniego, nikogo nie
okradnie. Jak można okradać człowieka, którego się
kocha? Nie trzeba mu przypominać, by nie składał
fałszywego świadectwa przeciw swemu bliźniemu. Nie
zrobi tego, tak jak nie będzie pożądał żony bliźniego
swego.
Tak więc „miłość jest wypełnieniem prawa”.
Miłość to zasada stanowiąca podsumowanie wszystkich
innych reguł.
Z przykazania miłości wywodzą się wszystkie pozostałe
przykazania.
Miłość to tajemnica życia.
Tę prawdę zrozumiał święty Paweł i dlatego napisał list,
którego fragment dziś przeczytaliśmy. Znajdujemy w nim
najpiękniejszy i najważniejszy opis summum bonum,
największego daru.
19
Święty Paweł porównuje miłość do innych pojęć, które
w jego czasach miały wielką wartość.
Przyrównuje ją do szlachetnego daru, jakim jest
zdolność przemawiania językiem poruszającym ludzkie
serca i umysły, dającym moc działania i przekraczania
granic.
Święty Paweł odnosi się do wielkich proroków:
„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym
nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał
brzmiący”.
Czyż nie ma racji? Często słuchamy słów, które mają
zmienić świat, ale wypowiadane są bez emocji i brakuje im
miłości. Dlatego, choć są mądre i proste, nie poruszają
nas.
Święty Paweł porównuje miłość do daru prorokowania,
do wiary i miłosierdzia.
20
Dlaczego miłość jest ważniejsza niż wiara?
Bo wiara jest jedynie drogą prowadzącą ku miłości
największej.
Dlaczego miłość jest ważniejsza od miłosierdzia?
Bo miłosierdzie jest jednym z przejawów miłości, a
całość jest zawsze ważniejsza od części. Miłosierdzie jest
drogą, którą podąża miłość, by zbliżyć do siebie bliźnich.
Wiemy, że w akcie miłosierdzia może zabraknąć
miłości. Jakże łatwo rzucić grosz biednemu na ulicy.
Czasem prościej dać jałmużnę niż się od niej powstrzymać.
Przestaje nas wzruszać okrutny widok ludzkiej biedy.
Dzięki jednej monecie spada nam ciężar z serca. Dla
nas strata niewielka, a żebrakowi ulży w cierpieniu.
Jednak gdybyśmy naprawdę tego człowieka kochali,
zrobilibyśmy dla niego o wiele więcej.
Albo nie zrobilibyśmy nic. Być może, powstrzymując
się od rzucenia nędznego grosza, przez poczucie winy
obudzilibyśmy w sobie prawdziwą miłość?
21
Święty Paweł porównuje miłość do męczeństwa. Ja
jednak proszę wszystkich, którzy pragną poświęcić życie
dla dobra ludzkości: nawet jeśli chcecie za Boga oddać
życie, wasza ofiara nic nie zmieni, gdy zabraknie w niej
miłości. Absolutnie nic!
Najważniejsze w życiu jest dawanie świadectwa miłości.
To uniwersalny język, dzięki któremu można równie
dobrze mówić po chińsku, jak w dialekcie hindi. Jeśli
kiedykolwiek odwiedzicie któryś z tych krajów, język
miłości sprawi, że każdy was zrozumie.
Świadectwem naszej wiary jest sposób, w jaki
przechodzimy przez życie, a nie to, co mówimy.
Niedawno byłem w sercu Afryki, w rejonie Wielkich
Jezior. Poznałem tam ludzi z roz-
22
rzewnieniem wspominających Davida Livingstone'a,
jedynego białego, jaki pojawił się na ich ziemi. Gdy trzy
lata po nim przemierzałem kontynent afrykański,
spotykałem ludzi, którzy na dźwięk tego nazwiska
uśmiechali się szeroko, wspominając poczciwego lekarza.
Choć nie rozumieli ani słowa z tego, co mówił, czuli, że
przemawia przez niego miłość.
Jeśli wy także będziecie nosić w sobie miłość, trud
waszego życia nie pójdzie na marne. Ona pomoże wam
dobrać słowa, gdy będziecie chcieli mówić o Bogu lub o
życiu duchowym. Bez tego oręża nie warto iść w świat, by
w pięknych słowach opowiadać o cudach wiary. Jeśli
zapomnicie o miłości, cały wasz trud będzie nadaremny.
Możecie osiągnąć wszystko i być gotowi na wszelkie
poświęcenie, ale nawet jeśli dacie się spalić na stosie, a nie
będzie w was miłości, czyn ten będzie bez znaczenia dla
Boga i dla was samych.
23
Na zakończenie swoich rozważań o miłości święty
Paweł w trzech wersach dokonuje zadziwiającego
podsumowania tego, czym jest największy dar.
Powiada, że na miłość składa się wiele rzeczy.
Można ją porównać do światła. Ze szkoły pamiętamy,
że gdy weźmiemy pryzmat i podniesiemy go do słońca,
promień rozszczepi się na siedem kolorów.
Są to barwy tęczy.
Święty Paweł robi to samo z miłością. Prześwietla ją
promieniem swej wrażliwości i uzyskuje siedem
elementów składających się na to uczucie.
Promień przenikający przez pryzmat układa się w tęczę
miłości.
24
Z czego składa się ta tęcza? Z wartości, o których
słyszymy na co dzień i powinniśmy według nich żyć.
Te proste uczucia i zwykłe sprawy składają się na to, co
nazywamy największym darem.
Miłość tworzą następujące cechy:
Cierpliwość: „miłość cierpliwa jest”.
Dobroć: „łaskawa jest”.
Wspaniałomyślność: „miłość nie zazdrości”.
Pokora: „nie szuka poklasku, nie unosi się pychą”.
Szlachetność: „nie dopuszcza się bezwstydu”.
Oddanie: „nie szuka swego”.
Tolerancja: „nie unosi się gniewem”.
Szczerość: „nie pamięta złego”.
Uczciwość: „nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz
współweseli z prawdą”.
Cierpliwość, dobroć, wspaniałomyślność, pokora,
szlachetność, oddanie, tolerancja, szczerość, uczciwość. Te
wartości składają się na największy dar i wypełniają duszę
człowieka, który chce zaznaczyć swą obecność w świecie i
jednocześnie być blisko Boga.
Wszystkie wymienione cechy związane są z naszą
codziennością, z teraźniejszością i przyszłością, ale także z
wiecznością.
25
Dużo uwagi poświęca się miłości do Boga, ale Chrystus
mówi nam o miłości do człowieka.
My wierzymy, że pokój jest w niebie.
Chrystus szuka go na ziemi.
Człowiek pragnie znać odpowiedź na pytanie: „Komu
poświęcić swoje życie?”. Nie jest to kwestia wydumana czy
narzucona z góry. Pojawia się we wszystkich cywilizacjach,
nawet tych najbardziej odległych. Jest to bowiem
najgłębsza potrzeba każdego człowieka, przejaw działania
Ducha Świętego w świecie doczesnym.
Takim przejawem jest największy dar, będący nie tylko
oznaką łaski, ale także sumą czynów i słów obecnych w
naszym codziennym życiu.
26
„Miłość cierpliwa jest”.
Naturalną postawą w miłości jest umiejętność czekania
- ze spokojem, bez pośpiechu i z wiarą, że przyjdzie chwila,
gdy uczucie samo się objawi.
Miłość w swej łagodności cierpliwie czeka na
odpowiedni moment, by okazać swoją moc.
Miłość jest cierpliwa. Wszystko zniesie.
Wszystkiemu wierzy.
„We wszystkim pokłada nadzieję.
Bo miłość wszystko rozumie.
27
Dobroć. Miłość wprowadzona w czyn.
Zauważyliście, że Chrystus przez większość życia czynił
dobro i sprawiał ludziom radość?
Swoją krótką obecność na ziemi w dużej mierze
poświęcił uszczęśliwianiu innych.
Zauważcie, że choć Chrystus miał wiele do zrobienia,
nie zapomniał otoczyć troską bliźnich.
Tylko jedna rzecz jest ważniejsza od szczęścia -
świętość. Ona jednak nie leży w zasięgu naszych
możliwości. Natomiast z łatwością możemy uczynić
innych szczęśliwymi. Bóg wyposażył nas w ten dar, który
niemal bez wysiłku możemy wykorzystać. Jeśli uważnie
rozejrzymy się dookoła, przekonamy się, jak mało nas to
kosztuje.
Dlaczego więc tak niechętnie sprawiamy innym radość?
Szczęście nie mnoży się w
28
niewoli, nie ubywa go, gdy się nim dzielimy. Przeciwnie,
rozdając je, stajemy się bogatsi.
Ktoś powiedział: „Najlepszą rzeczą, jaką możemy zrobić
dla ojca, to otoczyć miłością jego dzieci”.
Świat bardzo potrzebuje takiej postawy!
Jakże łatwo okazać dobroć i jak szybko rodzi ona
wdzięczność, zapisując się w pamięci bliźnich na całe lata.
Wielka jest nagroda za okazane dobro. Nie ma bowiem
nic piękniejszego niż dług miłości. Ona nigdy nie zawodzi.
Miłość jest prawdziwą energią życia.
Browning powiedział:
„Życie ze wszystkimi swymi radościami i smutkami,
z nadziejami i strachem
to jedyna szansa, by nauczyć się miłości,
poznać miłość, jaką była, jest i może być”.
Tam, gdzie jest miłość, jest także człowiek i Bóg.
Ten, kto raduje się miłością, potrafi również cieszyć się
drugim człowiekiem i Bogiem. Bóg jest miłością. Dlatego
KOCHAJMY!
29
Bez wyjątku, w każdej godzinie, bez odkładania na
później, bez strachu przed cierpieniem: KOCHAJMY!
Podzielcie się swoją miłością z biednymi. To takie
proste. Obdarzcie nią bogatych, którzy nikomu nie ufają,
bo nie dostrzegają miłości. Choć bardzo jej potrzebują, nie
potrafią dzielić się nią z bliskimi. Wszystkim nam trudniej
przychodzi wyrazić miłość wobec najbliższych. Często
staramy się ich zadowolić, ale nie dajemy im radości.
Obdarzajmy innych radością. Wykorzystujmy każdą
możliwość, by sprawiać innym przyjemność. Najbardziej
na tym skorzystamy my sami, nawet jeśli nikt nie dowie
się o naszych uczynkach. Świat wokół będzie radośniejszy
i wszystko stanie się prostsze.
Jestem na ziemi tu i teraz. Powiedzcie mi, co dobrego
mogę zrobić, jaką radość sprawić innym. Nie pozwólcie mi
czekać ani odkładać tego na później, gdyż ta chwila nigdy
się nie powtórzy.
30
Wspaniałomyślność. „Miłość nie zazdrości”. Tego
uczucia nie trawi ogień zawiści, bo nasza miłość nie
konkuruje z miłością otaczających nas ludzi.
Pozwólmy innym kochać i sami dajmy jeszcze więcej
miłości.
Ofiarujmy siebie bliźnim, dzielmy się tym, co w nas
najlepsze.
Gdy zechcemy zrobić coś dobrego, zawsze znajdą się
ludzie, którzy będą mieli ten sam cel. Gdyby się jednak
okazało, że czynią dobro lepiej od nas, nie zazdrośćmy im.
Zazdrość budzą w nas najczęściej ludzie z najbliższego
otoczenia, przez co niszczymy to, co w nich najlepsze.
Zazdrość to najbardziej nikczemne z ludzkich uczuć.
Czyha, by zniszczyć dzieło dobrych ludzi, nawet jeśli miało
ono służyć również nam.
31
Najlepszym sposobem, by wydostać się z jej szponów,
to skupić się na miłości.
Możemy zazdrościć jedynie wspaniałomyślności i
wielkoduszności tym, których miłość uchroniła przed
„chorobą zawiści”.
32
Gdy nauczymy się tego wszystkiego, pozostaje jeszcze
jedna ważna rzecz: pokora. Zamknijmy usta i zapomnijmy
o cierpliwości, dobroci i wspaniałomyślności. Jeśli w
naszym życiu pojawiła się miłość i jeśli dokonała swego
szlachetnego dzieła, nauczmy się milczeć i nie przechwalać
się sukcesami.
Miłość ukrywa nie tylko swe dzieło, ale i samą siebie.
Miłość nie zatraca się w samozadowoleniu.
Miłość „nie szuka poklasku, nie unosi się pychą”.
33
Piąty element tęczy miłości może wydawać się dziwny i
bezużyteczny. To szlachetność. W ten sposób objawia się
miłość między ludźmi.
Zwykło się uważać, że szlachetność jest pojęciem
względnym, lecz to nieprawda. Ta cecha miłości przejawia
się przede wszystkim w drobiazgach.
Miłość nigdy nie jest agresywna, niestosowna ani
grubiańska. Najbardziej nieśmiała osoba na świecie,
niezdolna do nawiązywania kontaktów, gdy w jej sercu
pojawi się miłość, zachowuje się tak, jak powinna.
Carlyle
powiedział:
„Robert
Burns
jest
najszlachetniejszym człowiekiem w Anglii, ponieważ
kocha wszystko, co Bóg stworzył: i mysz, i kwiatek polny,
rzeczy małe i duże. Przy takim nastawieniu do świata
Burns może rozmawiać z
34
każdym, i biednym, i bogatym, gościć w pałacu i nocować
w skromnej chacie”.
Wiemy więc, jaki powinien być człowiek szlachetny: to
ktoś zachowujący się z godnością. Oto cały sekret miłości.
Kto ma w sercu miłość, ten nigdy nie zachowa się
grubiańsko, nie będzie pozerem ani snobem. Te przywary
dotyczą jedynie ludzi będących niewolnikami własnych
uczuć, którzy nie potrafią kochać.
„Miłość nie dopuszcza się bezwstydu”.
35
Oddanie. Gdy kochamy, nie myślimy o zaspokojeniu
swoich potrzeb, nie koncentrujemy się wyłącznie na
swoich uczuciach.
Miłość domaga się tylko tego, co do niej należy.
W Anglii, jak w wielu innych krajach, ludzie słusznie
walczą o swoje prawa. Są jednak szczególne sytuacje, gdy
możemy zrzec się części naszych przywilejów.
Co prawda święty Paweł nie wymaga od nas takiego
poświęcenia. Wie, że gdy ktoś kocha, nie domaga się
zadośćuczynienia ani nagrody za to, co robi.
Kochamy, gdyż zostaliśmy obdarzeni największym
darem, a nie dlatego, że oczekujemy czegoś w zamian.
Wcale nie jest trudno zrzec się części swoich
przywilejów, wynikających z roli, jaką odgrywamy w
społeczeństwie. O wiele trudniej
36
oddać część siebie, a najtrudniej — nie oczekiwać za to
nagrody.
Gonimy za czymś, kupujemy, zdobywamy, jesteśmy
nagradzani, ale czasem w szlachetnym geście możemy
oddać swoją nagrodę. Proponuję nawet pójść dalej: w
ogóle nie oczekiwać rekompensaty za swój trud.
Id opus est. Oto dzieło. Miłość starczy za wszystko.
„Szukasz w życiu wielkich rzeczy? - pyta kaznodzieja. -
Nie szukaj”.
Dlaczego? Bo nie w rzeczach kryje się wielkość, lecz w
oddaniu wynikającym z miłości.
Wiem, jak ciężko dobrowolnie zrzec się nagrody.
Wiem, jak trudno nie oczekiwać nagrody za swoje
uczynki.
Nie, nie powinienem tego mówić. Tak naprawdę w
miłości nic nie jest trudne. Wierzę, że jarzmo miłości jest
lekkie. Sprowadza się do tego, jak żyjemy. Miłość to
najprostszy sposób, by dobrze przeżyć swoje życie. Ona
nie szuka poklasku i wypełnia swym światłem każdą
chwilę naszego istnienia.
Podstawową
prawdą
dotyczącą
naszego
życia
duchowego jest to, że nie ma większego szczęścia niż
dawanie.
37
Powtarzam: nie w braniu i posiadaniu, lecz w dawaniu
jest prawdziwe szczęście. Tylko i wyłącznie w dawaniu.
Obecnie ludzie dążą do szczęścia złą drogą. Chcą mieć i
dostawać, chwalić się tym, co mają, zdobywać i korzystać z
cudzej pracy. Większość nas uważa, że na tym polega
realizacja życiowych celów.
Jednak spełnienie to przede wszystkim dawanie i
służenie. Chrystus mówi, że kto chce być wywyższony,
powinien służyć bliźniemu. Kto pragnie szczęścia, dla tego
miłość powinna być kluczem do życia. Reszta nie ma
znaczenia.
38
Kolejnym elementem tęczy miłości jest tolerancja.
„Miłość nie unosi się gniewem”.
Zwykliśmy uważać nietolerancję za dziedziczną słabość,
cechę osobowości, defekt natury, choć w rzeczywistości to
przywara całej ludzkości. Dlatego też święty Paweł,
mówiąc o miłości, nie zapomina o tolerancji. W wielu
fragmentach Biblii nietolerancja jest opisywana jako jeden
z najbardziej niszczących mechanizmów ludzkiego
działania.
Najbardziej smuci mnie to, że nietolerancję i
uprzedzenia przejawiają ludzie uważający się za
cnotliwych. Zwykle ta ułomność jest niczym plama na
honorze człowieka, który miał wszelkie dane po temu, by
być dobrym i szlachetnym. Zdarza się, że ludzie niemal
doskonali nagle wpadają w gniew, gdy ktoś się im
sprzeciwia, bo uważają, że tylko oni mają rację.
39
Zjawisko nietolerancji u osób uważających się za
doskonałych jest jednym z największych problemów
ludzkości.
Istnieją dwie kategorie grzechów: grzechy ciała i
grzechy ducha. W pewnej przypowieści z Nowego
Testamentu syn marnotrawny opuszcza rodzinny dom i
idzie w świat, a jego starszy brat zostaje z ojcem. Gdy po
długiej tułaczce syn marnotrawny powraca, ojciec wydaje
na jego cześć wielką ucztę. Dowiedziawszy się o
przygotowaniach, starszy syn zwraca się przeciw ojcu.
„Czyż nie służyłem ci przez lata i nie pracowałem, podczas
gdy on trwonił twój majątek?” - spytał.
Syn marnotrawny zgrzeszył ciałem, lecz jego brat
popełnił większy grzech: grzech ducha. Ciekawe, że
większość nas bez wahania wskazałaby na syna
marnotrawnego jako tego, który popełnił cięższy grzech.
Czy rzeczywiście tak jest?
Nie ma takiej wagi, która pozwoliłaby oszacować ciężar
ludzkich grzechów. „Gorszy” i „lepszy” to puste słowa.
Jednak powiadam wam: drobne przewinienia często
okazują się cięższym grzechem od prostych błędów.
W oczach Boga, który jest miłością, grzech przeciw
miłości jest sto razy gorszy. Nietolerancja
40
jest gorsza od popędu, chciwości, próżności czy opilstwa.
Przez nią życie nabiera goryczy.
To ona niszczy społeczne więzy.
To ona sieje nienawiść i spustoszenie.
To ona wypędza kobiety i mężczyzn
z domów.
To ona odbiera siłę młodości.
To ona bezinteresownie sieje rozpacz
i nie ma sobie równych.
Spójrzmy na starszego brata. Jest grzeczny, pracowity,
cierpliwy, odpowiedzialny. Podziwiamy jego cnoty.
Widzimy tego młodego chłopca, niemal dziecko, stojącego
w drzwiach przed ojcem.
„Rozgniewał się więc i nie chciał wejść” — czytamy.
Jakże postawa starszego brata musiała zaboleć
marnotrawnego syna! Ilu grzeszników nigdy nie zazna
spokoju w niebie z powodu lu-dzrbez serca, którzy stoją
bezpiecznie w domu ojca!
Zastanówmy się, jaki wyraz twarzy przybrał starszy
brat, wypowiadając te słowa. Może był zazdrosny,
wściekły, dumny, okrutny, a może miał minę człowieka,
który wierzy w swoją nieomylność? Upór, żal, brak
miłosierdzia to cechy charakteryzujące duszę, która nie
zna miłości.
41
To uczucia prowadzące do nietolerancji i uprzedzeń.
Każdy z nas spotyka się w życiu z podobnymi
sytuacjami. Wiemy, że te przewinienia są o wiele gorsze od
grzechów ciała.
Czyż sam Chrystus nie mówił o tym uczonym mężom,
gdy wskazując kobietę lekkich obyczajów, zapewniał, że
ona pierwsza trafi do królestwa niebieskiego?
W niebie nie ma miejsca dla ludzi nietolerancyjnych i
przesądnych. Raj stałby się wówczas miejscem nie do
zniesienia, zarówno dla tych biedaków, jak i dla
pozostałych.
Człowiek nietolerancyjny powinien się odrodzić,
odrzucając wszystko, co uważał dotąd za nietykalne i
pewne. W przeciwnym razie nigdy nie wejdzie do
królestwa niebieskiego.
Aby wejść do królestwa niebieskiego, człowiek musi
nosić raj w sobie.
42
Zauważcie, że gdy o tym mówiłem, zacząłem się
denerwować. W moich słowach pojawiła się nietolerancja i
odsłoniła we mnie coś zgoła odpychającego. To wielka
próba dla miłości. Musimy zdać sobie sprawę, że nie
osiągniemy
spokoju
wewnętrznego,
pozwalającego
rozkwitnąć miłości, jeśli ulegniemy nietolerancji.
Spójrzcie, jak łatwo uśpić czujność i pozwolić, by duszą
zawładnęły złe myśli. Opowiadając o szlachetności,
pokorze, cierpliwości, dobrych manierach i oddaniu,
przestałem nad sobą panować.
Popełniłem grzech ludzi opiewających wszelkie cnoty -
wpadłem w pułapkę nietolerancji.
Na tym przykładzie widać, że nie wystarczy mówić o
uprzedzeniach. Musimy dojść ich źródeł, dokonać zmiany,
dotykając najgłębszych pokładów naszej osobowości.
Tylko wtedy
43
zdołamy zwalczyć rodzącą się w nas złość. Staniemy się
łagodniejsi nie dlatego, że wyzbyliśmy się agresji, lecz
dlatego, że otworzyliśmy się na miłość.
Bóg jest miłością. Ta miłość nas przenika i zmienia.
Stajemy się łagodniejsi, czyści. To ona pozwala wyzbyć się
zła, odnawia, leczy i odbudowuje wnętrze człowieka.
Nie zmienimy się siłą naszej woli.
Nie zmieni nas upływ czasu.
Zmieni nas miłość.
Dlatego pozwólmy miłości przeniknąć nasze serca.
Pamiętajmy: to kwestia życia i śmierci. Na nic zda się moje
kazanie o miłości, jeśli nie potrafię jej wzbudzić w innych.
„Lecz kto by się stał powodem grzechu dla jednego z tych
małych, którzy wierzą we mnie, temu byłoby lepiej kamień
młyński zawiesić u szyi i utopić go w głębi morza”.
Lepiej nie żyć wcale niż żyć bez miłości.
Lepiej nie żyć niż nie kochać.
44
Porozmawiamy teraz o niewinności i szczerości.
Największy wpływ mają na nas ludzie, którzy wierzą w to,
co mówimy. W atmosferze wzajemnych podejrzeń ludzie
się od siebie oddalają.
Gdy spotykamy się ze szczerością ze strony drugiej
osoby, otwieramy się na nią. Gdy ktoś w nas uwierzy,
stajemy się odważni i przyjaźnie patrzymy na świat.
Zrozumienie drugiego człowieka potrafi nas całkowicie
zmienić.
Dobrze jest mieć świadomość, że są jeszcze na świecie
ludzie, którzy nie zniechęcają się i czynią dobro, bo znają
jego wartość. Takie osoby zyskują szacunek bliźnich i
Boga. Nie odczuwają zazdrości i nie są obojętni, bo miłość
„nie pamięta złego”. Wszędzie dostrzegają dobro i dają z
siebie to, co mają najlepszego.
45
Kto kocha, przechodzi przez życie zwycięsko, choć nie
oczekuje nagrody. Jakże cudowne jest życie ludzi, których
opromienia światło miłości! To wielka siła i
błogosławieństwo spędzić choćby jeden dzień, nie
pamiętając złego.
Gdy ludzie nam ufają, to znaczy, że dajemy im miłość.
Pamiętajmy jednak, że można czynić dobro, obdarzając
swoim zaufaniem innych. Nasza otwartość na ludzi może
narazić nas na cierpienie, ale to bez znaczenia w obliczu
radości wypełniającej nasze życie. Nie musimy nakładać
ciężkiej zbroi, zasłaniać się tarczą i chwytać za broń.
Ochronią nas szczerość i otwartość.
Możemy pomóc tylko tym, którym ufamy. Szacunek dla
innych pozwala nam odbudować szacunek wobec samych
siebie.
Jeśli wierzymy, że ktoś może ulec przemianie, i
potraktujemy go na równi ze sobą, on sam otworzy się na
nasze słowa z wiarą, że ma szansę zmienić się na lepsze.
46
„Miłość nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz
współweseli się z prawdą”.
Zwróćmy uwagę, jak ważna jest uczciwość. Kto potrafi
kochać bliźniego, ten kocha prawdę i cieszy się nią, nawet
jeśli nie jest to prawda, jakiej go uczono.
Ta prawda nie jest zawarta w doktrynach.
Tej prawdy nie głoszą w kościołach.
Ta prawda nie jest kolejnym „izmem”.
Kochający człowiek „współweseli się z prawdą”, szuka
jej z otwartym umysłem, pokorą, bez uprzedzeń i
nietolerancji i cieszy się z tego, co odkrywa.
Być może słowo „uczciwość” nie jest najtrafniejszym
określeniem tej wartości składającej się na miłość. Nie
znajduję jednak lepszego słowa. Nie mam bowiem na
myśli uczciwości
47
upokarzającej bliźniego, wytykającej błędy, by pokazać,
jacy to jesteśmy wspaniali. Prawdziwa miłość nie polega
na wypominaniu innym słabości, lecz na akceptacji i
radowaniu się, gdy widzimy w kimś przemianę na lepsze.
48
Nie będziemy już analizować miłości. Teraz musimy
sprawić, by wszystkie te elementy stały się częścią naszej
egzystencji.
Główny cel naszego życia na ziemi to nauczyć się
kochać.
Życie stwarza nam wiele możliwości, byśmy opanowali
tę sztukę. W każdej chwili naszej ludzkiej egzystencji
możemy nauczyć się miłości. Życie to nie długie wakacje,
lecz ciągła nauka.
Najważniejszą zaś lekcją jest nauka miłości.
Trzeba wciąż uczyć się kochać.
Co sprawia, że ktoś staje się wielkim artystą, pisarzem
czy muzykiem?
Praktyka.
Co sprawia, że ktoś jest uznawany za wielkiego
człowieka?
49
Praktyka. Tylko tyle.
Dla rozwoju duchowego równie ważne jak dla rozwoju
fizycznego jest ćwiczenie. Kto nie ćwiczy mięśni ramion,
nie będzie miał bicepsów. Jeśli nie poddasz swojej duszy
ćwiczeniom, będziesz słaby psychicznie i nie zaznasz
radości towarzyszącej przemianom duchowym.
Miłość nie jest wytworem chwili.
W miłości objawia się bogactwo i siła życia. Człowiek
może się spełnić tylko przez nią.
By tak się jednak stało, potrzebujemy ciągłych ćwiczeń
praktycznych.
Co robił Chrystus w warsztacie stolarskim?
Ćwiczył.
Choć był doskonały, ćwiczył. Wiemy o tym z ewangelii.
W ten sposób dojrzewał do roli, jaką miał spełnić wobec
Boga i ludzi.
Spróbujmy spojrzeć na świat jak na wielki warsztat, w
którym uczymy się miłości. Przestańmy walczyć z tym, co
przydarza nam się w życiu. Nie narzekajmy, że wciąż
musimy być czujni, zmagać się z nieprzyjaznym
otoczeniem, stykać się z niedobrymi ludźmi.
To jest właśnie warsztat, jaki stworzył dla nas Bóg.
50
Nie bójmy się pokus i nie dziwmy się, że pełno ich
wokół i stale musimy czynić wysiłki, by im nie ulec. W ten
sposób Bóg kształtuje naszą duszę.
Wszystko
to
uczy
nas
cierpliwości,
pokory,
poświęcenia, tolerancji. Nie odrzucajmy ręki, która nas
rzeźbi, bo to ona wskazuje nam dalszą drogę.
Uwierzmy, że z każdą minutą stajemy się coraz
piękniejsi. Choć trudno to zaakceptować, przeciwności
losu i pokusy są narzędziem w ręku Boga.
Goethe mówił: „Talent rozwija się w samotności,
charakter — w rwącej rzece życia”.
Talent rodzi się w samotności. Wytrwałość, wiara i siła
modlitwy - w trudach życia. Osobowość człowieka
kształtuje się jedynie przez jego aktywny udział w życiu.
W codzienności uczymy się miłości.
51
Opowiedziałem wam o miłości, byście mogli lepiej
zrozumieć swoje relacje z Bogiem i bliźnimi.
Jednak to zaledwie kilka aspektów tego zagadnienia.
Miłości nie da się opisać.
Światło to o wiele więcej niż jego elementy składowe.
To blask i migotanie w przestrzeni.
Miłość jest czymś więcej niż sumą wszystkich jej
elementów - to żywe, pulsujące i boskie zjawisko.
Jeśli połączymy wszystkie kolory tęczy, uzyskamy biel,
ale nie stworzymy światła.
Tak samo, łącząc wszystkie cechy, o których
mówiliśmy, możemy stać się cnotliwi, ale czy nauczymy
się kochać?
Jak więc napełnić serca miłością?
Powinniśmy starać się jak najwięcej o niej myśleć.
52
Próbujmy naśladować tych, którzy nauczyli się kochać.
Zapomnijmy wszystko, czego do tej pory nauczono nas
na temat miłości, łącznie z moim kazaniem.
Módlmy się.
Czuwajmy.
Jednak żadna z tych rzeczy nie skłoni nas do miłości,
bo ona jest skutkiem działania. Dopiero gdy poznamy
przyczynę, zrozumiemy, skąd bierze się skutek.
Chcecie wiedzieć, co jest ową przyczyną?
W pierwszych słowach Listu świętego Jana,
zamieszczonego w nowym wydaniu Biblii, czytamy:
„My miłujemy, ponieważ On sam pierwszy nas
umiłował”.
Napisane jest „miłujemy”, a nie „miłujemy Boga”, jak
błędnie tłumaczono dawniej.
„My miłujemy, ponieważ On sam pierwszy nas
umiłował”. Zwróćcie uwagę na słowo „ponieważ”.
To jest ta przyczyna, o której mówiłem.
Najpierw On nas pokochał i dzięki temu my potrafimy
kochać.
Wszyscy jesteśmy przejawem boskiej miłości.
53
Kochamy Go, kochamy siebie nawzajem, kochamy
świat.
Tak to działa. Nasze serca ulegają przemianie.
Wystarczy zastanowić się nad miłością, którą obdarzył nas
Bóg, a nauczymy się kochać.
Nie możemy zmusić się do kochania, ale nie możemy
również zmusić innych, by pokochali nas. Jedyne, co
możemy zrobić, to otworzyć się na miłość, być zawsze
blisko niej i postępować zgodnie z jej nakazami.
Pokochajcie miłość. Doceńcie to, co dla was robi.
Kochając miłość, sami będziecie miłością.
Miłość rodzi miłość.
Jeśli zbliżymy metalowy przedmiot do źródła
elektryczności, porazi nas prąd. Na tym polega zjawisko
indukcji. Gdy zaś przybliżymy ten przedmiot do magnesu,
zacznie działać jak magnes.
Jeżeli będziemy blisko tego, który nas kocha, przepełni
nas Jego miłość.
Kto szuka przyczyny, zrozumie skutek.
Musimy pojąć, że rozwój duchowy nie jest dziełem
przypadku, kaprysem ani wynikiem
54
fascynacji tym, co nadprzyrodzone. Potrzeba rozwoju
duchowego bierze się z prawa naturalnego, które z kolei
wiąże się z prawem boskim.
Kiedyś Edward Irving odwiedził umierającego chłopca.
Podszedł do niego, położył mu rękę na czole i powiedział:
„Chłopcze, Bóg cię kocha”.
Po tych słowach wyszedł.
Chłopiec zerwał się z łóżka i zawołał: ,,Bóg mnie kocha!
Bóg mnie kocha!”. Dziecko wyzdrowiało. Pewność, że jest
kochany przez Boga, sprawiła, iż znalazł w sobie moc i
zwalczył chorobę.
W taki sam sposób miłość niszczy zło w sercu, czyniąc
ludzi lepszymi, bardziej cierpliwymi, tolerancyjnymi,
miłymi, oddanymi i szczerymi.
Nie ma innego sposobu, by zacząć kochać. To bardzo
proste. Kochamy innych, kochamy siebie, kochamy
naszych wrogów, a wszystko dlatego, że na początku
pokochał nas Bóg.
55
Teraz już wiemy, dlaczego święty Paweł uznał miłość za
największy dar.
Pozostało nam rozważyć kwestię podstawową, którą
można streścić w jednym zdaniu:
Miłość trwa wiecznie.
„Miłość nigdy nie ustaje” - powiada święty Paweł. Po
raz kolejny przedstawia nam długą listę rzeczy, które w
jego czasach uważano za istotne i wierzono, że są wieczne.
Święty pokazuje nam, jak kruche i przemijające są te
wartości.
„Miłość nigdy nie ustaje, jak proroctwa, które się
skończą”.
W tamtych czasach każda matka marzyła, żeby jej syn
stał się prorokiem. Przez wieki Bóg przemawiał do ludzi
ustami proroków i dlatego mieli oni większą władzę od
królów. Ludzie z
56
trwogą czekali na pojawienie się kolejnego posłańca
niebios, a gdy przychodził, oddawali mu cześć.
Święty Paweł jest jednak bezlitosny w swych sądach.
Mówi o „proroctwach, które się skończą”.
Biblia pełna jest proroctw. Kiedy jednak zaczęły się
spełniać, traciły swoje pierwotne znaczenie. Przemijały jak
stare historie i pamiętali o nich jedynie ludzie najbardziej
religijni.
Święty Paweł mówi dalej o „darze języków, który
zniknie”.
Wiemy, że pierwsze języki, którymi posługiwali się
ludzie, powstały tysiące lat temu. Pomagały w
organizowaniu życia, umacniały więzi społeczne,
pozwalały
przetrwać
we
wrogim
i
pełnym
niebezpieczeństw świecie. Gdzie podziały się te języki?
Zniknęły.
Egipcjanie wznosili piramidy i pokrywali pismem
budowle, które przetrwały do dzisiaj. Nadal istnieją jako
naród, lecz posługują się już innym językiem.
Sami możecie zinterpretować te przykłady-dosłownie
lub jako symbol. Ważne jest to, że pozwalają nam one
zrozumieć sens słów świętego Pawła. List do Koryntian,
któremu
57
poświęcamy nasze rozważania, apostoł pisał starą greką.
Jednak gdyby dzisiejsi Grecy dostali do rąk oryginalny
tekst, niewielu z nich potrafiłoby go odczytać.
Przez ponad tysiąc pięćset lat łacina rządziła światem,
ale dziś straciła swe pierwotne znaczenie. Kolejny
przykład stanowią prastare języki innych ludów Europy.
Języki dawnych Galów czy Szkotów umierają na naszych
oczach.
Oprócz Biblii najpopularniejszym tekstem w Wielkiej
Brytanii jest dziś Klub Pickwicka Charlesa Dickensa.
Prawie cały utwór został napisany językiem, jakim
posługuje się angielska ulica. Jednak uczeni uważają, że za
pięćdziesiąt lat powieść Dickensa będzie niezrozumiała dla
przeciętnego czytelnika.
Święty Paweł idzie dalej, mówiąc o „wiedzy, której
zabraknie”.
Gdzie podziały się mądrości starożytnego świata?
Zniknęły z powierzchni ziemi. Dziś dziecko w wieku
szkolnym wie więcej niż Sir Isaac Newton, który
sformułował prawo grawitacji. Poranna gazeta nadaje się
do wyrzucenia, gdy nadchodzi wieczór. Opasłe
encyklopedie sprzed dziesięciu lat możemy obecnie kupić
za bezcen, gdyż odkrycia naukowe opisane na ich stronach
przeszły do lamusa historii.
58
Zauważcie, jak szybko para wodna zastąpiła konia jako
siłę pociągową, a tę niebawem zastąpiła elektryczność.
Dzięki niej wszystkie dotychczasowe odkrycia stały się
wkrótce
przeżytkiem.
Jeden
z
największych
współczesnych autorytetów, Sir William Thomson,
przewidywał: „Silnik napędzany parą wodną niedługo
pójdzie w niepamięć”.
„Wiedza, której zabraknie”.
Czasem przez ogrodzenie widzimy w obejściu stare
koła, połamane części wozu, żelazne przedmioty zżarte
rdzą. Dwadzieścia lat wcześniej przedmioty te napawały
dumą ich właściciela.
Dziś nie stanowią żadnej wartości, zaśmiecając nasze
domy i ogrody.
Współczesna nauka i filozofia, z których teraz jesteśmy
tak dumni, kiedyś też się zestarzeją.
Kilka lat temu wielkim autorytetem w dziedzinie
medycyny był Sir James Simpson, mieszkający w
Edynburgu wynalazca chloroformu i ojciec współczesnej
anestezjologii. Ostatnio biblioteka uniwersytecka zwróciła
się do jego siostrzeńca, aby zabrał stamtąd prace naukowe
wuja, gdyż studenci przestali z nich korzystać.
Siostrzeniec odpowiedział: „To znaczy, że musicie
wynieść na strych nie tylko dzieła mojego
59
wuja, ale także wszystkie, które powstały wcześniej niż
dziesięć lat temu”.
Sir James Simpson był człowiekiem powszechnie
cenionym. Odwiedzali go naukowcy z różnych zakątków
świata. Mimo to jego wynalazki, podobnie jak niemal
wszystkie odkrycia tej epoki, straciły wartość.
„Teraz widzimy jakby w zwierciadle”.
Czy są rzeczy, które trwają wiecznie? Święty Paweł
pominął wiele spraw. Nie wspomniał o pieniądzach,
powodzeniu, sławie, ograniczając się do najważniejszych
zagadnień swoich czasów. Poświęcił uwagę sprawom,
którymi zajmowali się najmądrzejsi ludzie tamtej epoki,
świadomie przemilczając wiele z nich.
Święty Paweł nie potępia tych rzeczy. Mówi jedynie, że
nie trwają wiecznie; są ważne, lecz nie najistotniejsze.
Jest bowiem coś ważniejszego.
To, kim jesteśmy, jest istotniejsze od tego, co robimy i
co posiadamy. Ludzie nierzadko nazywają grzechem to, co
nim nie jest, mając na myśli szybko przemijające uczucia.
Jakże są ulotne.
To określenie często pojawia się w Nowym
Testamencie. Święty Jan nie mówi, że świat się myli, lecz
że przemija.
60
Świat jest pełen pięknych rzeczy, które nas porywają i
wzbogacają.
Jednak nie są trwałe. Wszystkie sprawy doczesne,
piękno, rozkosze ciała, duma trwają chwilę.
Dlatego nie przywiązujcie wagi do tego, co ulotne.
Ziemskie przyjemności nie są tego warte, aby poświęcać
im czas i oddawać swoją nieśmiertelną duszę.
Jedyne, co trwa wiecznie, to „wiara, nadzieja i miłość”.
Powiecie, że dwie z tych rzeczy również mogą
przeminąć: wiara, kiedy ostatecznie poczujemy i
przeżyjemy obecność Boga, oraz nadzieja, gdy zostanie
ona zaspokojona.
Jednak miłość będzie trwać wiecznie.
Wieczny Bóg jest miłością. Szukajcie więc miłości — tej
chwili wieczności, która jako jedyna przetrwa, gdy
ludzkość osiągnie swój kres. Miłość będzie jedyną
akceptowaną we wszechświecie walutą, podczas gdy inne
monety, używane przez ludzi różnych narodowości, stracą
wartość.
Jeśli chcecie poświęcić się wielu sprawom, zacznijcie od
miłości. Wtedy cała reszta będzie wam dana. Pamiętajcie,
by każdej rzeczy nadać właściwą wartość.
61
Pamiętajcie, by każdej rzeczy nadać jedynie właściwą
jej wartość.
Pamiętajcie, by ta myśl kierowała waszym życiem i aby
miłość była dla was największą wartością. Czyńcie to, co
czynił Chrystus: budujcie swoje dzieło na fundamencie
miłości.
Miłość jest wieczna. Pamiętacie, jak święty Jan mówił o
niej zawsze w kontekście życia wiecznego? Kiedy byłem
mały, stale słyszałem, że „Bóg tak bardzo kochał świat, że
zesłał swego Syna Pierworodnego, by ci, co w Niego
wierzą, nie pomarli, lecz żyli wiecznie”.
Pamiętam, jak dorośli ciągle powtarzali, iż Bóg tak
bardzo ukochał ludzi, że wystarczy Mu zaufać, a na ziemi
zapanuje pokój, radość i zgoda. Potem odkryłem, że to nie
jest cała prawda. Rzeczywiście, zaufanie to najprostsza
droga do miłości, ale łaski życia wiecznego dostąpią
62
jedynie ludzie wierzący w Boga i kochający Go.
Pismo Święte przedstawia nam jeszcze inną wizję. Nie
wystarczy zapewnić światu pokój. Z kart Biblii
dowiadujemy się, że Chrystus narodził się po to, aby
ofiarować człowiekowi życie pełne miłości. Każdemu z nas
daje dość czasu, abyśmy nauczyli się kochać.
W świetle tych słów ewangelia nabiera sensu:
przemienia ciało i duszę, wskazuje drogę i cel.
Wiele tekstów religijnych pisanych jest dla wybranej
grupy ludzi.
Obiecują pokój, lecz nic nie mówią o życiu.
Skupiają się na wierze, zapominając o miłości.
Zajmują się pojęciem sprawiedliwości, pomijając
kwestię objawienia.
Człowiek zniechęca się i zaprzestaje duchowych
poszukiwań.
Nie będziemy komentować tych błędów. Dla nas jest
rzeczą oczywistą, że tylko miłość pełna może konkurować
z miłością tego świata.
Kochać pełnią miłości oznacza żyć pełnią życia.
Kochać na zawsze to żyć wiecznie. Życie wieczne jest
nierozerwalnie złączone z miłością.
63
Dlaczego pragniemy żyć wiecznie? Bo chcemy, by dzień
jutrzejszy przyniósł nam to, co kochamy. Pragniemy
przeżyć choćby jeszcze kilka chwil z ukochaną osobą.
Chcemy spotkać kogoś, kto będzie godny naszej miłości i
sam pokocha nas tak, jak na to zasługujemy.
Dlatego człowiek, który nie ma nikogo, kogo mógłby
pokochać, pragnie śmierci. Jak długo będzie otoczony
przyjaciółmi, ludźmi, których kocha i którzy jego kochają,
tak długo będzie żył.
Żyć znaczy bowiem kochać.
Nawet miłość do zwierzęcia, choćby ukochanego psa,
może być wystarczającym powodem, aby żyć. Jeśli jednak
człowiek zerwie tę nić miłości wiążącą go ze światem,
utraci motywację do dalszego życia.
To odbiera „życiodajną siłę”.
By mieć udział w życiu wiecznym, trzeba poznać
miłość. Bóg jest miłością. Święty Jan mówi: ,,Bóg dał nam
życie wieczne, a to życie jest w Jego Synu”.
Niezależnie od wyznawanej religii i wiary najpierw
szukajcie miłości. Reszta będzie wam dana.
Miłość musi być wieczna, bo Bóg jest wieczny.
64
Miłość to życie.
Miłość nigdy nie zawodzi, podobnie jak życie
przepełnione miłością.
O tym właśnie mówi święty Paweł: źródłem
wszechrzeczy jest miłość, ten największy dar, trwający
wiecznie, podczas gdy wszystko inne przemija.
Miłość jest tu i teraz, w nas samych. Nie jest czymś
ofiarowanym człowiekowi po jego śmierci. Przeciwnie,
trudno uczyć się miłości na starość, gdy wcześniej się jej
nie szukało i nie doświadczało.
Najgorsze, co może spotkać człowieka, to żyć i umrzeć
w samotności, nie kochając i nie będąc kochanym.
65
Kto kocha, będzie zbawiony.
Kto nie kocha i nie jest kochany, będzie potępiony.
Kto raduje się miłością, będzie radować się w Bogu, bo
Bóg jest miłością.
66
Już kończę moje długie kazanie. Przedtem jednak
pragnę wam coś zaproponować. Kto z was chce
przynajmniej raz w tygodniu spotykać się ze mną przy
lekturze tego fragmentu Listu do Koryntian?
Proponuję, byśmy spotykali się przez najbliższe trzy
miesiące. Pewien człowiek, który tak zrobił, całkowicie
odmienił swoje życie.
Możecie też sami czytać List do Koryntian, szczególnie
te fragmenty, w których jest mowa o miłości.
„Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest, miłość nie
zazdrości”.
Wprowadzajcie w życie te zasady, a wtedy wszystko, co
będziecie czynić, doprowadzi was do wieczności. Warto
poświęcić trochę czasu, by nauczyć się kochać.
Żaden człowiek nie zostaje świętym, kiedy śpi. Musi się
modlić, medytować.
67
Tak samo każda próba doskonalenia charakteru
wymaga przygotowania i starań.
Bądźcie wobec siebie wymagający. Nadajcie sens
waszemu istnieniu. Jeśli spojrzycie wstecz, zobaczycie, że
najwspanialsze chwile waszego życia były przepełnione
duchem miłości.
Gdy z perspektywy czasu spojrzymy na nasze życie, w
którym
potrafiliśmy
uniknąć
pułapek
złudnych
przyjemności, zauważymy, że kluczowe momenty
następowały wówczas, gdy przeżywaliśmy miłość, gdy bez
rozgłosu robiliśmy coś dobrego dla innych. Być może było
to coś tak błahego, że nie warto o tym mówić, ale
pozwoliło przez ułamek sekundy poczuć się częścią
wieczności.
Widziałem w życiu najpiękniejsze dzieła Pana Boga i
zaznałem niemal wszystkich przyjemności, jakich może
doświadczyć człowiek. Gdy jednak patrzę wstecz,
przypominam sobie zaledwie kilka krótkich chwil, kiedy
dane mi było stać się nieudolnym naśladowcą bożej
miłości.
Dla tych chwil warto było żyć. Wszystko inne przemija,
ale te drobne, niewidoczne gesty miłości usprawiedliwiają
moją egzystencję.
Miłość bowiem nigdy nie ustaje.
68
Święty Mateusz przedstawił w swojej ewangelii
klasyczny opis sądu ostatecznego. Syn człowieczy zasiada
na tronie i rozdziela niczym pasterz owce od kozłów.
Wtedy każdy z nas zada sobie podstawowe pytanie:
„Jak żyłem?”.
Tak samo mógłby zapytać: „Jak kochałem?”.
Najważniejsza w drodze do zbawienia jest miłość. Nie
będą liczyć się nasze czyny,
w co wierzyliśmy
i co osiągnęliśmy.
Nic z tych rzeczy nie będzie nam policzone -istotne
będzie to, jak kochaliśmy bliźniego.
W niepamięć pójdą popełnione przez nas błędy.
Zapamiętane zostaną tylko te chwile, gdy mogliśmy zrobić
coś dobrego, a nie uczyniliśmy tego. Ponieważ nie dawać
świadectwa miłości to jakby działać wbrew Bogu. To
dowód na to, że
69
nigdy Go nie poznaliśmy, że On kochał nas na próżno, a
Jego Syn na darmo oddał za nas życie.
Nie kochać to przyznać się do tego, że Bóg nie miał
wpływu na nasze myśli i życie, że nigdy nie zbliżyliśmy się
do Niego na tyle, by poczuć Jego cudowną miłość.
Dlatego:
„Żyłem dla siebie, myślałem o sobie,
o sobie i nikim więcej -
jakby Jezus nigdy nie żył,
jakby nie umarł”.
Wszystkie narody staną razem przed obliczem Boga.
Będziemy sądzeni w obecności całej ludzkości.
Każdy z nas osądzi także sam siebie.
Będą tam obecni ludzie, którym pomogliśmy, będą
również ci, którymi pogardziliśmy i których odrzuciliśmy.
Nie będą potrzebni świadkowie, gdyż świadczyć będzie za
nas nasze własne życie.
Jedynym oskarżeniem będzie brak miłości.
Pamiętajcie: słowa, które padną w dniu sądu, nie będą
pochodzić z ksiąg teologicznych, od świętych ani z
kościelnych ambon.
70
Wypłyną one z ust głodnych i biednych.
Nie będą pochodzić z pacierza ani z teologicznych
ksiąg.
Wypłyną z ust nagich i bezdomnych.
Nie będą pochodzić z Biblii ani modlitewników.
Zamiast słów przemówią szklanki pełne wody, którą
komuś podaliśmy lub której poskąpiliśmy.
71
Kim jest Chrystus?
To Ten, który nakarmił biednych, przyodział nagich i
nawiedził chorych.
Gdzie jest Chrystus?
„Kto by przyjął jedno takie dziecko w imię moje, mnie
przyjmuje”.
Kto jest z Chrystusem?
Ten, kto kocha.
72
Gdy młodzieniec zamilkł, słońce dawno
już zaszło. Ludzie wstali w ciszy i udali się
do swych domów. Nie zapomnieli tego
dnia do końca życia. Poczuli siłę
największego daru i zapragnęli, by to
popołudnie na długo zostało w ich sercach.
Szkoda, że ten dzień na zawsze nie
pozostanie w naszej pamięci -pomyślał
jeden z wiernych.
Bo jak powiedział młodzieniec, przetrwa
tylko miłość.