Puszczalskie Brytyjki a zamieszki w
Londynie
Miłada Jędrysik 2011-08-12, ostatnia aktualizacja 2011-08-12 16:48:05.0
Dlaczego Magierowski tak wnikliwie, rzekłabym "pornograficznie" zajmuje się życiem intymnym młodych
Brytyjek?
Zamieszki w Londynie. W zależności od światopoglądu piszących ich podłoże jest zupełnie różne. Dla Marka
Magierowskiego z "Rzeczpospolitej" wszystkiemu winny jest upadek moralności:
Magierowski: Zamieszki w Londynie i kryzys rodziny
"Moralność została wyrugowana z języka debaty publicznej, za to niepodzielnie króluje freedom. Dlatego Brytyjczycy
mają kłopot z odróżnieniem dobra od zła.
Można olewać szkołę, nie czytać książek i mieć wszystko gdzieś, a jak zabraknie na szykowne spodnie, to się je po
prostu buchnie z H&M. Bezkarnie. Można zajarać skręta na przerwie między lekcjami, bo i tak nikogo to nie obchodzi.
Można sobie pograć w fajną gierkę na PlayStation i zarzynać seryjnie przeciwników za pomocą piły mechanicznej, bo
mamusia nie ma nic przeciwko temu. Można spędzić całą noc przy komputerze, oglądając pornole, bo mamusia i tak nie
zajrzy do pokoju (o tatusiach nie wspominam, bo na Wyspach większość tatusiów ma już zazwyczaj nowe żony).
15-letnie dziewczyny mogą się ścigać w "zaliczaniu" kolejnych kolegów z klasy, a potem spokojnie się wyskrobać -
mamusie o niczym się nie dowiedzą. A w nagrodę wyzwolone dziewczęta dostaną jeszcze od państwa paczkę
prezerwatyw czekającą w dystrybutorze na szkolnym korytarzu. Oraz obejrzą filmik sfinansowany przez Ministerstwo
Zdrowia, z którego się dowiedzą, jaką straszną rzeczą jest... zajście w ciążę.
Nigdy w życiu żadnemu brytyjskiemu urzędasowi nie przyjdzie do głowy, żeby sfinansować kampanię ostrzegającą
przed zgubnymi skutkami pornografii. Albo namawiać nastolatki do tego, by jednak zaczynały współżycie płciowe nieco
później, kiedy będą bardziej dojrzałe. Co to, to nie. Najważniejsze, żeby nie zaszły w ciążę. A poza tym mogą robić, co
chcą: oralnie, analnie, od przodu, od tyłu, na boku. Totalny freedom."
Aaa, dlaczego Magierowski tak wnikliwie, rzekłabym "pornograficznie" zajmuje się życiem intymnym młodych Brytyjek? I
co ono ma wspólnego z plądrowaniem angielskich sklepów? Na filmach i na zdjęciach wśród prowodyrów widać jednak
głównie chłopców. Nie dadzą dziewczyny dupy, nie będzie rozruchów? Najwyraźniej jako prawdziwy konserwatysta
Magierowski winę widzi przede wszystkim w grzesznej Ewie, nie w Bogu ducha winnym Adamie.
A poza tym zamieszki były zawsze. A jak są zamieszki, to i plądrowanie. W rozruchach Gordona w 1780 r brało udział
40 tys. londyńczyków rozwścieczonych złagodzeniem dyskryminacji katolików. Rozgrabili wiele katolickich pałaców i
domów, a przy okazji niekatolickich. Czy w Londynie 1780 r. przypadkiem nie ceniono wartości takich, jakie się
Magierowskiemu podobają, nie wierzono w Boga, Króla i Brytanię? Nie trzeba było w 1780 r. słuchać ojca i matki, bać
się nauczycieli, którzy mieli prawo skórę złoić. I co? Nie pomogło.
No to teraz lewicowy punkt widzenia. Pisze na portalu "Krytyki Politycznej" (za "Social Europe Journal") Zygmunt
Bauman:
http://www.krytykapolityczna.pl/Opinie/BaumanOzamieszkachlondynskichczylikonsumeryzmzbieraswojeowoce/menuid-
1.html
Bauman o zamieszkach londyńskich
"Nie są to zamieszki spowodowane głodem czy brakiem chleba. To są rozruchy
wybrakowanych i zdyskwalifikowanych konsumentów". Według socjologa z Leeds "Dwa stulecia temu w Europie,
jeszcze kilka dekad temu w wielu odległych od Europy miejscach, a dziś jeszcze na polach wojen plemiennych lub
poletkach dyktatorów, główną kością niezgody skłócającą posiadaczy i posiadania pozbawionych, posiadających i
nieposiadających był chleb lub ryż. Dzięki Bogu, nauce, technologii i paru rozsądnym posunięciom politycznym już tak
nie jest. Nie oznacza to jednak, że ten prastary podział umarł śmiercią naturalną. Wprost przeciwnie Przedmiotów
pożądania, których brak wywołuje gwałtowny sprzeciw, jest dziś wiele i to najróżniejszych; zarówno ich liczba jak i
pokusa ich nabycia rosną z dnia na dzień. Podobnie rosną gniew, złość, poczucie upokorzenia, żal i urazy
podbechtywane ich nieposiadaniem - podobnie jak żądza zniszczenia tego, co uzyskaniu niedostępne. Rabowanie i
podpalanie sklepów z tego samego impulsu wypływa i zaspokaja te same ciągoty".
Sklepy są dzisiaj naszymi świątyniami, pisze Bauman "a tym samym - dodam - listy zakupów są naszymi brewiarzami, a
spacery po "shopping malls", czyli zakupowych deptakach, są naszym pielgrzymowaniem".
Ale ten świat jest dla wybranych: "Stalowe kraty i żaluzje, kamery telewizyjne, umundurowani ochroniarze przy wejściu i
tajniacy wewnątrz podsycają jeszcze atmosferę pola walki i trwających działań zaczepnych. Te obwarowane i pilnie
strzeżone cytadele pobudowane przez wroga na ich ulicach przypominają tubylcom dzień po dniu o własnej ich niedoli,
bylejakości i upokorzeniu. Prowokując swą wyniosłą niedostępnością, zdają się krzyczeć: Ośmiel no się! Spróbuj tylko!
Są one wyzwaniem, co tu dużo gadać Ale do czego?!"
Więc jakiś postęp jednak jest - plądruje się nie z głodu, ale z głodu luksusu. Ale dlaczego w ogóle dochodzi do
zamieszek? I przy rozruchach Gordona historycy zwracają uwagę, że u podłoża leżał nie tylko strach przed katolikami,
ale zubożenie londyńskich mas. A że w XXI wieku dyskusję toczy się o długu publicznym i cięciach, oto związek między
cięciami budżetowymi, a zamieszkami:
Cięcia budżetowe a zamieszki
Joachim Vogt, ekonomista z uniwersytetu w Bonn, wraz z kolegą Jacopem Ponticellim przebadał, czy jest związek
między cięciami budżetowymi a częstotliwością rozruchów. I wyszło im, że jest, dość wyraźny. Im bardziej dolne
warstwy społeczeństwa czują się odcięte od dóbr - chleba, albo dvd, tym bardziej prawdopodobne, że coś wybuchnie.
To nie ma nic wspólnego z oceną moralną: złodzieje z Londynu i Manchesteru zapłacą karę za swoje czyny, i dobrze.
Ale w jaki sposób można odsunąć ryzyko powtórzenia się takich zjawisk w przyszłości? Wysoką karą, czy może polityką
społeczną?
No i najważniejsze: jak przekonać te brytyjskie nastolatki, żeby się nie puszczały?
Strona 1 z 2
Puszczalskie Brytyjki a zamieszki w Londynie
2011-08-13
http://wyborcza.pl/2029020,75515,10109680.html?sms_code=
Tekst pochodzi z serwisu Wyborcza.pl -
http://wyborcza.pl/0,0.html
© Agora SA
Strona 2 z 2
Puszczalskie Brytyjki a zamieszki w Londynie
2011-08-13
http://wyborcza.pl/2029020,75515,10109680.html?sms_code=