Intymne przygody londynskiej call girl Belle De Jour

background image
background image

BELLEDEJOUR

INTYMNEPRZYGODYLONDYŃSKIEJCALLGIRL

ZangielskiegoprzełożyłGRZEGORZKOŁODZIEJCZYK

WARSZAWA2006

Tytułoryginału:THEINTIMATEADYENTURESOFALONDONCALLGIRL

Druk:WZDZ-DrukarniaLega,Opole

DedykujęFiN

TaksiążkaniepowstałabybezwsparciaicierpliwościPatrickaWalshaiHelenGarnons-Williams,ich
personeluorazwspółpracowników.Wszystkimtymosobomnależąsięsłowapodzięki.

Pierwsze,copowinniściewiedzieć,toto,żejestemdziwką.

Nieżartujęinieużywamtegookreśleniajakoanalogiipracyprzybiurkuczyharówkiwnowychmediach.
Wielumoichprzyjaciółpowiewam,żepracatymczasowalubstanowiskoakwizytorajesttymsamymco
prostytucja.Nieprawda.Wiemto,bomiałampracętymczasowąirżnęłamsięzapieniądze—między
jednymadrugimniemażadnegopodobieństwa.Niesąnawetztejsamejplanety.Todwaróżneukłady
planetarne.

Podrugie,mieszkamwLondynie.Tedwafaktymogą,aleniemusząbyćzesobąpowiązane.Londynnie
jesttanimmiastem.Taksamojakwiększośćmoichznajomych,sprowadziłamsiętutajpostudiachz
nadzieją,żeznajdępracę.Jeśliniedobrzepłatnąlubciekawą,tochociażtaką,wktórejspotkam
przystojnychfacetównadającychsięnamęża.Aletakichposadniemanapęczki.Terazprawiewszyscy
ucząsięnaksięgowych,międzyinnymimoiprzyjacieleA2iA3,którzyciesząsięszacunkiemwkołach
akademickich.DobryBoże—tolosgorszyniżśmierć.Jeślichodzionieseksowność,księgowość
przebijanawetwyższeuczelnie.

Prostytucjatostałapraca,leczniewymagająca.Poznajęmnóstwoludzi.Fakt,prawiewszyscytofacecii
większościznichnigdywięcejniezobaczę.Mamsięznimirżnąć,bezwzględunato,czymającałeciało
pokrytewłochatymiznamionami,awustachtrzyzębynakrzyż,czychcą,żebymzrealizowałaich
młodzieńczemarzeniezudziałemnauczycielkihistoriizszóstejklasy.Aleitaklepszetoniżzerkaniena
zegariczekanienaprzerwęnaherbatęwkoszmarnejsalcedlapersonelu.Więckiedymoiznajomiporaz
kolejnysięgająpowytartąanalogięmiędzypracąwfirmieiprostytucją,kiwamzezrozumieniemi
współczuciemgłową.Wypijamynastępnykoktajlizastanawiamysięwspólnie,gdziesiępodziałynasze
młodzieńczenadzieje.

Ichnadziejebłąkająsiępewnienadrodzedojazdowejdopodmiejskiejdzielnicy.

Mojarozkładanogizaforsę.

Aleprzeskokdoprostytucjinacałegoniezdarzyłsięzdnianadzień.

WylądowałamwLondynietakjaktysiąceinnychświeżoupieczonychabsolwentów.

background image

Mająctylkomałystudenckikredytitrochęzaoszczędzonychpieniędzy,myślałam,żejestem
zabezpieczonanakilkamiesięcy,leczmojąnadwyżkęszybkopochłonął

czynszitysiącedrobnychwydatków.Programmojegodniaskładałsięzprzeglądaniaogłoszeńopracy,
pisaniaentuzjastycznychilizusowskichpodań—

mimoiżwiedziałam,żeitakniktniezaprosimnienarozmowękwalifikacyjną—

orazwściekłejmasturbacjiprzedsnem.

Taostatniabyłazdecydowaniekulminacyjnympunktemdniawtychczasach.

Wyobrażałamsobie,żejestemtesterkąwfirmieprodukującejmateriałybiurowe,cowymagałozapinania
sobienawnętrzuudmnóstwaspinaczy,podczasgdyjakiśfacetostromnieposuwa.Albożejestem
osobistąasystentkądominynawysokimstanowisku,przykutądobiurkaiwylizywanąprzezinnąjej
niewolnicę,nadzianąnadildo.Lubżeunoszęsięwakwarium,odizolowanaodwszelkichbodźców
zewnętrznych,aniewidzialneręceszczypiąmojąskórę,zpoczątkudelikatnie,apóźniejboleśnie.

Londynniebyłpierwszymdużymmiastem,wktórymmieszkałam,leczzpewnościąnajwiększym.
Wszędzieindziejistniejeszansa,żespotkaszkogośznajomego,aprzynajmniejzobaczysz

uśmiechniętątwarz.Nietutaj.Dojeżdżającydopracytłocząsięwpociągach,rywalizującmiędzysobąw
eskalacjiodosobnienia;orężemwtejwojniesąksiążkiwmiękkichokładkach,telefonykomórkowei
gazety.KiedyśwwagonieliniimetraNorthernsiedziałaobokmniekobietatrzymającagazetętużprzy
twarzy;dopierotrzyprzystankipóźniejzauważyłam,żenieczyta,tylkopłacze.Trudnomibyłonie
wyrazićjejwspółczucia,ajeszczetrudniejsamejpowstrzymaćsięodłez.

Patrzyłamwięc,jakmojeskromneoszczędnościtopnieją;kupieniesiedmiodniowegobiletustawałosię
najważniejszympunktemkażdegotygodnia.Mamwyniszczającyzwyczajkupowaniabielizny,alenawet
ograniczeniedopływuświeżychkoronekniemogłorozwiązaćproblemu.

NiedługopoprzeprowadzcedostałamSMS-aodznajomej,którąpoznałamprzezmojegoprzyjacielaN.
Tojestjegomiasto;wydajesię,żeznatutajwszystkich.

Nzasługujenaconajmniejczwórkęnamojejsześciostopniowejskaliseparacji.

Kiedywięczłamałswojezwyczaje,przedstawiającmnietejdamie,zwróciłamnaniąbacznąuwagę.
„Słyszałam,żejesteśwmieście,ibardzochętniebymsięztobąspotkała,jeśliznajdzieszchwilę",
brzmiaławiadomość.Byłatozadbana,seksowna,wśrednimwiekukobietaogładkimjakszkłoakcencie
idoskonałymguście.Kiedyspotkałyśmysięporazpierwszy,pomyślałam,żenienależymydotejsamej
ligi.Alegdytylkosięodwróciła,Npółszeptem,gestykulując,wyjaśniłmi,żeowadamamaenergię
parowozuilubitakżekobiety.Wmoichmajtkachmomentalniecośdrgnęło.

TrzymałamtegoSMS-aprzezkilkatygodni,awyobraźniapodsuwałamicorazgorętszeicorazbardziej
niepokojąceobrazy.Wkrótcekobietazamieniłasięwobleczonąwlatekspiekielnąszefowązmoich
nocnychfantazji.Dziwkiiopętaneseksembiurowemarkierantkizesnówdostałytwarze,ibyłytojej
twarze.

OdpisałamnaSMS-a.Prawienatychmiastoddzwo-niłaipowiedziała,żeonaijejnowychłopakchętnie

background image

spotkająsięzemnąnakolacjiwprzyszłymtygodniu.

Przezkilkadnigorączkowoobmyślałam,wcosięubrać,wydałammasęforsynafryzuręinowąbieliznę.
Wdniuspotkaniaprzewróciłamszafędogórynogami,kilkanaścierazyzmieniającubranie.Wreszcie
zdecydowałamsięnaturkusowysweterimatowoczarnespodnie—stylstażystki,aleumiarkowanie
seksowny.

Dotarłamdorestauracjiznacznieprzedczasem,mimożeprzezpółgodzinyszukałamlokalu.Obsługa
oznajmiła,żemogęzająćmiejscedopierowtedy,gdyprzyjdziemojetowarzystwo.Wydałamostatnie
pieniądzenadrinkaprzybarze,mającnadzieję,żetamcizapłacązaposiłek.

Odgłosrozmówwwąskichsalachmieszałsięzeszmeremmuzykiwtle.Wszyscywyglądalinastarszych
odemnie,azpewnościąnalepiejsytuowanych.Kilkorogościprzyszłoprostozpracy,innizdążyli
wpaśćdodomu,żebysięodświeżyć.

Ilekroćotwierałysiędrzwi,dolokaluwpadałpodmuchchłodnegojesiennegopowietrzaizapachsuchych
liści.

Przyszłapara,zktórąbyłamumówiona.Usiedliśmyprzystolikuwrogu,zdalaodmiejsc,którymobsługa
poświęcałauwagę;jaznalazłamsięwśrodku.Mężczyznawpatrywałsięwprzódmojegoswetra,
podczasgdykobietaopowiadałaogaleriachsztukiisporcie.Poczułamjegorękęwślizgującąsięnamoje
prawekolano,ajejstopawpończoszezaczęławędrowaćpomojejnodzepodspodniami.

Aha.Więcotoimchodzi,pomyślałam.Aleczyniewiedziałamtegoodsamegopoczątku?Bylistarsiode
mnie,piękni,libertyńscy.Niemiałamżadnegoważnegopowodu,żebysięzniminierżnąć.Zamówiłam
potrawypodobnedotych,któreonizamówili:aromatyczne,soczyste.Risottozpieczarek,takgęste,że
trzebajebyłoodrywaćoddnapłaskiejmiseczki,itaklepkie,żemusiałamściągaćjezłyżkizębami.
Rybawciążmiałagłowęipatrzyłananaslśniącymiodgorącaoczami.Kobietaoblizałapalce;odniosłam
wrażenie,żejesttoświadomygest,anieprzejawzłychmanier.Mojadłońprześliznęłasiępojej
obcisłychspodniachdokrocza,aonaścisnęłanogamimojepalce.Akuratwtymmomenciekelnerka
postanowiłaotoczyćnaszstolikbaczniejsząuwagą.Przyniosłatacęzdrobnymiciasteczkamii
czekoladowymismakołykami;mężczyznajednąrękąwsuwałswojejpartnercełakociedoust,adrugą
trzymałmniezarękę.Jazaśpieściłampalcamijejkrocze.Doszłałatwo,prawiebezgłośnie.Musnęłam
wargamijejszyję.

—Wspaniale—mruknąłmężczyzna.—Zróbtojeszczeraz.Spełniłamjegoprośbę.

Poposiłkuwyszliśmyzrestauracji.

Kazałmizdjąćsweteriusiąśćnaprzednimfotelu;prowadziłakobieta.Onusiadł

ztyłu,złapałmniezapiersiiszczypałsutki.Dodomu,wktórymmieszkałakobieta,byłoblisko.
Przeszłamodsamochodudodrzwipółnaga,agdyznalazłamsięwśrodku,mężczyznakazałmiuklęknąć.
Kobietazniknęławsypialni,aontymczasemudzieliłmikilkupodstawowychlekcjiuległości:klęczenia
nieruchomowniewygodnychpozycjach,trzymaniaciężkichprzedmiotówwniewygodnychpozycjach,
trzymaniaciężkichprzedmiotówwniewygodnychpozycjachzjegoczłonkiemwustach.

Kobietawróciłaześwieczkamiibiczami.Czułamjużkiedyśnaskórzegorącywoskirzemieńbicza,lecz

background image

tobyłodlamnienowymdoświadczeniem,botymrazemtrzymałamnogiwgórzeiwpychanowemnie
zapaloneświeczki,zktórychwoskkapałnamójtułów.Podwóchgodzinachonwszedłwniąi
posługiwałsięczłonkiemjakdominazmoichfantazjidildem,jednocześnieprzyciskającjejtwarzdo
mojejcipki.

Ubraliśmysię,onawzięłaprysznic.Mężczyznawyszedłzemnąnaulicę,żebyzłapaćmitaksówkę.
Szliśmypodrękę.Przechodzieńpomyślałby,żejesteśmyojcemicórką.Wyglądaliśmyrazemtak
swobodnie.

—Maszniezłąkobietę—stwierdziłam.

—Robię,comogę,żebybyłaszczęśliwa—odparł.

Skinęłamgłową.Mężczyznazamachałnataksówkęipowiedziałkierowcy,gdziemajechać.Kiedy
wsiadałam,wręczyłmizwitekbanknotówipowiedział,żezawszejestemmilewidziana.Wpołowie
drogidodomurozwinęłambanknotyizobaczyłam,żejesttoprzynajmniejtrzyrazywięcej,niżmogła
wynieśćopłatazaprzejazd.

Mójmózgnatychmiastwykonałobliczenia:zaległyczynsz,liczbadniwmiesiącu,zysknettozanoc.
Przyszłominamyśl,żepowinnamczućżallubzaskoczenie,bozostałamwykorzystanaizapłaconomi.
Aleniczegotakiegoniepoczułam.Onidobrzesięzabawili,awydateknakolacjęitaksówkęnicdlanich
nieznaczył.Adlamnie,prawdępowiedziawszy,niebyłtouciążliwyobowiązek.

Kazałamkierowcyzatrzymaćsiękilkaulicoddomu.Obcasymoichbutówzadudniłymiarowona
chodniku.Byławczesnajesień,lecznocbyłajeszczeciepła.Czerwoneśladyodwoskuzeświec
emanowałyprzyjemnymgorącempodmoimubraniem.

Myślosprzedawaniuseksuniedawałamispokoju,narastała.Alenapewienczasukryłamgłębokow
sobieciekawośćprostytucji.Pożyczałampieniądzeodznajomychizaczęłamspotykaćsięnapoważniez
pewnymmłodymmężczyzną.Tobyłaprzyjemnarozrywkaażdodnia,wktórymotrzymałamwyciągz
kasymieszkaniowej;sugerowanomispotkaniewsprawiekredytu.Dręczącamyślodzywałasiępo
każdymodrzuconympodaniuopracęinieudanejrozmowiekwalifikacyjnej.Niemogłamsię
powstrzymaćodwspominania,jaktobyło,gdysiedziałamwczarnejtaksówcewśrodkunocy.

Mogłabymtakierzeczyrobić.Musiałamtosprawdzić.

Wkrótcepopodjęciudecyzji,żewtowejdę,zaczęłamprowadzićdziennik...

Novembre

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelleA-C

Ajakagencje

Agencjabierzezwyklejednątrzeciąhonorarium,zwyłączeniemkosztówpodróżyinapiwków.
Mężczyznapowinienzapłacićzaprzejazd,cooznaczadodatkowych30do40funtów.

Prowizjaagencjipokrywakosztyreklamy,organizowaniaspotkańorazzapewnieniabezpieczeństwa,
jeślitokonieczne.Niektóreagencjeodciągająkosztyzdjęćodpierwszegohonorariumdziewczynylub

background image

każąjejpłacićzgóry.Agencja,wktórejjestemzarejestrowana,niezrobiłatego—fotkiistworzenie
profilubyłydarmowe.

Jeślimasięszczęście,kontaktyzagencjąograniczająsiędominimum.Kiedyostatniowidziałamsięz
mojąmenedżerką,skrytykowałamojąkredkędoust.Totyle,jeśliidzieokobiecąsolidarność.

Bjakbadhair[(ang.)—złafryzura]

Częstospotkaniezostajewyznaczonetaknagle,żeniemaczasunatrzyetapowepieczołowite
przygotowania.Włosycierpiąnatymnajbardziej.Jeślisięspieszę,wyglądają,jakbybyłysłabeitrochę
sięprzetłuszczały.Istniejesposób,któregonauczyłamniekoleżankazestudiów:trzebaposypaćwłosy
talkiem,apóźniejlekkoprzeczesać.Będądobrzewyglądaćwystarczającodługo.Trzebajednakunikać
wilgoci,bogłowamożesięprzylepićdościany.

Cjakcash[(ang.)—gotówka]

Nieprzyjmujęzapłatykartą.Gdziemiałabymnosićczytnik?

Cjakchatter[(ang.)—pogawędka]

Podtrzymywanierozmowyjestnietylkokorzystne—jestprawdopodobnienajważniejsząumiejętnością
wtymzawodzie.Trzebaudawać,żeinteresujecięwszystko.Opolityceiinnychpotencjalniezapalnych
kwestiachnależywyrażaćsięmgliście.Innymisłowy,łgaćjakznut.Możnatouważaćzaprzygotowanie
doprzyszłejkarierypolitycznej.

samedi,le1novembre

Klientprzypiąłsiędomoichsutków.

—Ostrożnie,jestemprzedokresem—powiedziałam,delikatniekierującjegoręcegdzieindziej.

—Opowiedzmioswoichfantazjach—poprosił.

—Zostajęuprowadzonaprzezczterechmężczyzn,odartazubrania,związanairzuconanatylnesiedzenie
samochodu.Porywaczezatrzymująauto,wysiadają,onanizująsięnamnieprzezotwarteokienka.

—Czywpobliżusąjakieśkonie?

—Całemnóstwo.Jesteśmynawsi.Nafarmie.Onisąfarmerami.

—Czujeszzapachkoni?

—Tak,czuję.Rżąwboksachisąbardzopodniecone.Koniemająogromneczłonki,prawda?

—O,tak.Olbrzymie.

—Kiedyfarmerzykończą,prowadząmniedostajni.

—Nierżnijsięzkoniem.

background image

—Ależskąd,nawetsięniezbliżam.Jestzbytwielki!Tenkoń...ogier...niedajesięokiełznać,jestzbyt
podniecony.Ijestowielezaduży.Chybazarazwywalinogamidrzwiboksu.

—Aaaaach...

dimanche,le2novembre

Otokilkarzeczy,którychnauczyłamsięwpracy:Wświecie,wktórymdwunastolatkinosząseksowne
botki,ababcieubierająsięwlśniącespódniczkimini,najpewniejszymsposobemwytropieniaprostytutki
wśródkobietwchodzącychdohotelunaHeathrowjestrozglądaniesięzadamąwkostiumieod
projektanta.Tofakt.

Wstępdospotkaniajestprawiezawszetakisam.Klientkontaktujesięzagencjąpozajrzeniunastronę
internetową.Późniejtelefonuje,menedżerkadzwonidomnie,następniepotwierdzaspotkanie,dzwoniąc
doklienta.Zwyklepotrzebujędwóchgodzin.Jednąpoświęcamnadepilacjębrwi,prysznic,nałożenie
makijażuizrobieniewłosów,adrugąnawezwanieminitaksówkiidojazdnamiejsce.

Kosmetykileżąnaosobnejpółce,innejniżta,naktórejtrzymamprzyborytoaletowe.Stajęprzed
pełnowymiarowymlustremizabieramsiędoroboty:puderiwodakolońska;majtki,stanikipończochy;
sukienka,buty,makijaż.Nakoniecrobięwłosy.Mamtrzyzestawyubrańnazmianę:skromną,lecz
seksownąszarąsukienkęzdżerseju,białykostiumwkremowąkratkęiczarnąlnianąsukienkęodkrawca
zeleganckimżakietem.Orazmnóstwobieliznyibutów.

Kluczoweznaczeniemająostatnietrzysekundyprzedwejściemdohotelu.Czysątamszklanedrzwi?
Jeślitak,trzebaszybkorozejrzećsięzawindą.Niewolnosięzatrzymywaćipytaćpracownikówhoteluo
wskazówki.Trzebaprzejśćpłynnie,kiwającimlekkogłową.Gdyniezauważyszwindylubtoalety,
musiszruszyćdonajbliższegokorytarzaiocenićsytuację.Jeślizostawiaszposobiejakieśwrażenie,
powinnotobyćwrażenie,żedohoteluweszładobrzeubranadama.

Bizneswoman.

Cowzasadzienieodbiegazbytnioodprawdy.

Windysięprzydają.MożnawtedywyłowićztorebkitelefoniwysłaćSMS-adoagencji,żedotarłosięna
czas.Jeślisięspóźniasz,dadząznaćklientowi,żebynaciebieczekał.Możnateżodświeżyćustaszminką,
poprawićubranie.Niewolnosiępocićlubsprawiaćwrażenia,żesięspieszysz.Następnietrzebaznaleźć
drzwiizapukaćkrótko,mocno.„Miłomiciępoznać,kochanie",mówisz,wchodzącdopokoju.
„Przepraszam,żeczekałeś",dodajeszbezwzględunato,czyjesteśspóźniona,czynie.Nawetjeśli
zjawiłaśsiępunktualniecodosekundy,klientsiedziałiliczyłminuty.Jeśliwpokojuktośsiędenerwuje,
niemożesztobyćty.Zdejmujeszpłaszczisiadasz.Klientzwykleproponujedrinka.Nigdynieodmawiaj,
nawetjeślijesttowodasodowa.

Zainkasujpieniądze,zanimcokolwieksięzacznie.Kiedyśzapomniałamtozrobić.

Klientsięroześmiał.„Musiszbyćnowa",powiedział,akiedyweszłamdołazienki,żebysięumyć,
wcisnąłbanknotydotostera.Nieliczforsyprzynim;jeślimaszpodejrzenia,późniejtosprawdzisz.
Wyjdźoczasie.Jeśliklientchce,żebyśzostaładłużej,musizadzwonićdomenedżerki,ustalićcenęiod
razucizapłacić.Przywychodzeniudajeszmuszybkiegobuziaka.„Tobyłaprawdziwaprzyjemność.Mam

background image

nadzieję,żesięjeszczespotkamy".Wholuskińgłowąobsłudzehotelu,takjakprzywejściu.Gdy
znajdzieszsięnazewnątrz,zadzwońdoagencjilubwyślijSMS-a.Jeślimenedżerkaniemożesięztobą
połączyć,dzwonidoklienta,następniedohotelu,późniejdoswoichochroniarzy,wreszcienapolicję.
Onawie,bokiedyśteżbyłanatwoimmiejscu.

Mojamenedżerkajestsłodka,prawdziwazniejlaleczka.Kiedypyta,jakposzło,zawszeodpowiadam,że
klientbyłuroczymdżentelmenem,nawetjeślinieconaciągamprawdę.Niechcęjejmartwić.

Czasemniewychodzidobrze—takjakwtedy,gdypomachałamnapożegnanieklientowiskąpo
obdarzonemuprzeznaturę.Pomachałamwskazującympalcem.Brrr.W

porządku,nicsięniestało,możeniezauważył.Pozatymzawszejestnastępnyraz.

lundi,le3novembre

Ruchwokolicycentrummiastajestnieprzewidywalny,więclepiejprzyjśćdopracywcześniej,niżsię
spóźnić.WczorajmiałamspotkanieniedalekoLeicesterSąuare.Przyjechałampółgodzinywcześnieji
dlazabiciaczasuweszłamdosklepupłytowego.

Lubięsklepypłytowe,lubięmuzykę.Tobyłsklepnależącydosieci,naparterzepółkizapełniałypłyty
DVDiksiążkiomuzyce.Nakilkuregałachzwinylowymipłytamileżałysameprzebojeipozycjeo
obniżonychcenach.Pomknęłamnagórędosekcjizjazzemibluesem.

Większośćklientelistanowiłydzieciakizabijająceczaspodobniejakja,choćniemiałytakiego
intensywnegomakijażu.Zastanawiałamsię,czyklientjestwumówionymmiejscuspotkania,czyteż
gdzieśwyszedł?Możenawetjesttutaj?

Rozejrzałamsię.Jakiśwysokichudyblondynpochylałsięnadsamymkońcemregału.Atrakcyjnyjak
młodynauczycielpodatnynazepsucie.Podeszłamizerknęłammuprzezramię.

TrzymałwszczupłychpalcachpłytęIsaacaHayesa.„Dobrywybór",mruknęłam,aonzzaskoczeniaomal
nieupuściłpłyty.Musiałamstanowićniezływidok:wystrojonajaknabal,wbufiastympłaszczuiz
twarząniczymmaskazmakijażu.Idiotkaijeszczerazidiotka.Ruszyłamnadół,stukającobcasamipo
schodach.

Rzeczjasna,klientniebyłtymmężczyzną,któregospotkałamwsklepie.

Tobyłozlecenienacałąnoc;miałamzostaćażdoświtu.Menedżerkaotrzymałatakpozytywneopinieo
moichumiejętnościach„kobietyzdyscypliną",żeumieściłajewmoimdossiernastronieinternetowej.
Niejestemznaturydominująca,alemogętorobić.Naglejakbywszyscykliencizapragnęlitakiego
traktowania.

On:—Niematojakrżnąćsięznieznajomymi.

Ja:—Mogętocytować?

—Tak.—Ipokrótkiejpauzie:—Corobisz?

Opierającsięnapalcach,utrzymywałamciałonadnim.

background image

—Niechcępozrzucaćobrazówześciany.—Zacisnęłamzęby.

—Słusznie.Postarajsię.

Orany,facet,toniejesttwojachata.Hm.Całkiemwymagający,jaknauległego,pomyślałam.

Mimoto...

On:—Maszklasę,złotko.

Ja:—Niewiedziałam,żetaksięmówi.Takiekwestiesłyszałamtylkowfilmach.

On:—Skądśmuszębraćodżywki.

Nspotkałsięzemnąkołohotelutużprzedświtem.Tobliskiprzyjaciel,kiedyśzesobąchodziliśmy;wie,
czymsięzajmuję,wodpowiednimświetlemógłbyuchodzićzasobowtóraGeor-ge'aClooneya.Na
przykładwcałkowitejciemności.Najegoustachbłąkałsięuśmieszek.

—Dobrzesiębawiłaś?

Rozchyliłampłaszczipokazałammudwabiczykischowanewpodszewce.

—Przyniosłaśdyscyplinki.Więcnaprawdędobrzesiębawiłaś.

—Powiedzmy.Tak.Niemógłutrzymaćwzwodu,więcprzezostatniągodzinęoglądaliśmyKanał
Czwarty,popijająctrunkizminibarku.—WsiedliśmydosamochoduN,zaparkowanegonachodniku.—
Dałmisrebrnązabawkędopuszczaniabaniek.—Wyjęłampodarunekztorebki.Byłzapakowanyw
ozdobnedrewnianepudełkozezłoto-czarnymiwstążkamiiświeciłsięjakmaleńkabutelkaszampana.

Nieczułamsięzmęczona;Nteżnie.

—Będzieszpuszczaćbąbelki?—zapytał,gdyjechaliśmyprzezmost.Skręciliśmyiruszyliśmywzdłuż
zielonegonabrzeża;corazsilniejszeświatłoporankasprawiało,żewodabłyszczałaciemno.Nznasięna
przypływach,widziałciaławyciąganezTamizy;pokazywałmi,gdziepływajążółwieifoki,kiedyjest
ciepło.Wskazałbudynekzbasenemwpiwnicyipowiedział,żechodziłsiętamkąpać,kiedybyłw
szkole.Pokazałmimost,zktóregorzuciłasiękiedyśkobieta,wcześniejnapchawszysobiekieszenie
płaszczakamieniami.Niewiedziałajednak,żepowietrzedostaniesięmiędzywarstwyubraniainie
będziemogłautonąć.Kiedynadpłynęłałódźratunkowa,żebyjąwyciągnąć,krzyczała:

„Zostawciemnie,zostawciemnie!".Siedziałamzpółprzymkniętymioczyma,słuchającjegomiejskich
opowieści.OświciewylądowaliśmynaCharingCross,puszczającmydlanebańkizmętnejwodyTamizy
napierwszychpodróżnychudającychsiędopracy.

mardi,le4novembre

Małetorebki,akurat.Magazynymogąreklamowaćtakąlubinnąnasezon,alezewzględunatypowy
ładunek,jakizabieramzesobązdomu,czylihartnożucztk(Luźnenitkitounóaj

dtugohii(mamdobrąpamięć,altnitaitandobrą)ttitfon(żtbuzadzwonićdoagzncjihohrzubuciuna

background image

mitii.ccihotkaniaiohuizcztniugojłyżeczkę

buteleczkęzLubnikanttm

InuizczUK(malowanieUithozrabitniuŁatkijtitzbutikomhukowant)hudtrniczkęituizdoizęi.

matąfiolkęzahacnoają(najLthlzti.ąttzcutxai.owąnutką)chui.ts.czkizahaiourtmajtkiihończocnukluczt,
kaitubankourtiinnttuhoujtdrobiazgiczaitmibinkinalutki,kntbtLiaumowubacikzwitLoma
zakończeniamiowielelepszyjestpokaźnyneseserek.ZapakowanietegowszystkiegodotorebkiFendito
sztuka,którejnieopanowałnawetHarryHoudini.

mercredi,le5novembre

Przypomniałamsobiezwrot,októregoistnieniudawnozapomniałam:żonglerkazabawkami.

Żonglerkazabawkami!Cóżzaintrygującamyśl!WyobrażamsobiedealerawLasVegasodwracającego
kartę,pięknośćzedwardiańskiejsocjetyprzerzucającąwizytówkinasrebrnejtacce,dominęsado-macho
obracającązwiązanychwięźniówniczymkiełbaskinarożnie.

jeudi,le6novembre

Moirodzicesąmili.Wiem,żeniejestemobiektywna,aletoprawda.Mimożeodeszłamzdomulata
temu,wciążutrzymujękontaktzjednymznichlubobydwojgiem.

Oficjalnieniewiedzą,czymsięzajmuję.Wiedzą,żepracujęwseksbiznesie,aletylkotyle.Znającmoją
matkęijejwrażliwośćklasyśredniej,domyślamsię,żeopowiadaprzyjaciółkom,iżjestemakwizytorką
sieciMyląlubkimśwtymrodzaju.

Takwięc,choćoficjalnieniewiedzą,podejrzewam,żewiedzą.Alboprzynajmniejsiędomyślają.Niesą
głupi.

Dzwoniędodomubezszczególnegopowodu.

—Cześć,kochanie—mówitata.—Wciąższlifujeszchodniki?Ha,ha.

—Ha,ha—powtarzamgłucho.—Jesttammama?Tatacośmruczyioddajesłuchawkę.

—Kiedyzajrzyszdodomu?—pytamama.Żadnegocześć,żadnychpytańomojezdrowie.Wjejrodzinie
niktniezawracałsobiegłowyuprzejmościamiodczasówprzedpotopowych.Prostodosedna,tacysą.

—Możezaparętygodni.

—Jakidzieposzukiwaniepracy?

Cośniewyraźniemamroczę.Niepamiętam,cojejostatniopowiedziałam.Żeszukamposadyczyże
zaczynamprojekt

mercredi,le5novembre

background image

Przypomniałamsobiezwrot,októregoistnieniudawnozapomniałam:żonglerkazabawkami.

Żonglerkazabawkami!Cóżzaintrygującamyśl!WyobrażamsobiedealerawLasVegasodwracającego
kartą,pięknośćzedwardiańskiejsocjetyprzerzucającąwizytówkinasrebrnejtacce,dominasado-macho
obracającązwiązanychwięźniówniczymkiełbaskinarożnie.

jeudi,le6novembre

Moirodzicesąmili.Wiem,żeniejestemobiektywna,aletoprawda.Mimożeodeszłamzdomulata
temu,wciążutrzymujękontaktzjednymznichlubobydwojgiem.

Oficjalnieniewiedzą,czymsięzajmuję.Wiedzą,żepracujęwseksbiznesie,aletylkotyle.Znającmoją
matkęijejwrażliwośćklasyśredniej,domyślamsię,żeopowiadaprzyjaciółkom,iżjestemakwizytorką
sieciMyląlubkimśwtymrodzaju.

Takwięc,choćoficjalnieniewiedzą,podejrzewam,żewiedzą.Alboprzynajmniejsiędomyślają.Niesą
głupi.

Dzwoniędodomubezszczególnegopowodu.

—Cześć,kochanie—mówitata.—Wciąższlifujeszchodniki?Ha,ha.

—Ha,ha—powtarzamgłucho.—Jesttammama?Tatacośmruczyioddajesłuchawkę.

—Kiedyzajrzyszdodomu?—pytamama.Żadnegocześć,żadnychpytańomojezdrowie.Wjejrodzinie
niktniezawracałsobiegłowyuprzejmościamiodczasówprzedpotopowych.Prostodosedna,tacysą.

—Możezaparętygodni.

—Jakidzieposzukiwaniepracy?

Cośniewyraźniemamroczę.Niepamiętam,cojejostatniopowiedziałam.Żeszukamposadyczyże
zaczynamprojektbadawczy?Żemyślęoprogramiedlaabsolwentówczyżejużstaramsięoprzyjęcie?

—Nieźle,mamparęposadnawidoku,alenarazieniebyłamnarozmowie.

Niejesttostuprocentowekłamstwo,boodbyłamnawetjednąrozmowę.

Aleniepodniecajciesię,toniebyłaprawdziwarozmowa.Miałamsięspotkaćzklientemwhotelui
dostałame-mailemszczegółowąinstrukcję,jakmamsięzachowywać.Chciał,żebymbyłaskromną,
nieśmiałą,prawiedziewicząsekretarką,któraokażesiębezradnawobecjegosiłyperswazji.Niemuszę
mówić,żeoczekiwałdyplomuliceum,anieakademickiego.

Skończyliśmyprzedczasem,facetbłyskawiczniewypadłzroli.Znalazłamwłaziencemydłoozapachu
limonkiizaczęłammasowaćjegonapięteramiona.

—Uważasz,żemojefantazjesądziwne?—spytał.

—Dziwne?

background image

—Myślisz,żewtensposóbdeprecjonujękobiety?Odpowiedziałam,staranniedobierającsłowa:

—Myślę,żetoodpowiednieujściedlatwoichpragnień.Porozmawialiśmyjeszczetrochę.Ciekawa
rzecz:okazało

się,żejegomatkapochodzizregionu,zktóregopochodzimójojciec,iviceversa.Rozmowazahaczałao
miejsca,poglądy,potrawy,sport.Kiedytakgawędziliśmy,poczułamgwałtownątęsknotęzadomemi
naglezaczęłamwyglądaćwakacji.

Mamawydawałasięzadowolona,żeunikamodpowiedzinajejpytania.

—Dajmiznać,gdybędzieszsiędonaswybierać.Iuprzedź,czykogośzesobązabierzesz,żebymmogła
przygotowaćpokoje.

—Oczywiście—odparłam.Wyznaczaniedatybyłobezcelowe,boonazawszezapomina.Kiedystajęna
proguzwalizkąwręku,woła:„Och,todzisiajmiałaśprzyjechać?Myślałam,żejutro!".Topewnejakw
banku.

Oddałasłuchawkętacie.

—Powiedztemumiłemuchłopcuwokularach,żegopozdrawiam!—zagruchał.

Chodziłoochłopaka,któregonazywamA4,uroczegomłodzieńca,bardzointeligentnegoizawsze
uśmiechniętego.Mójojciecnapomykaodczasudoczasu,żemanadzieję,iżsiępobierzemy.Niewiem,
czytooznakastarczegozdziecinnienia,czynieudanapróbawyswataniamnie.PoA4miałamdwóch
innychchłopaków.Nadaljesteśmyprzyjaciółmi.Westchnęłam,życzyłamimprzyjemnegoweekendui
rozłączyłamsię.

dimanche,le9novembre

Prostytucjaniejestmojąpierwsząwycieczkąwsferęseks-biznesu.Nieznaczytojednak,żestawiam
znakrównościpomiędzystaniemzaatrakcyjnymzestawemwibratorówiprawdziwym,„mokrym"
seksem.Zanicniechciałabymzbrukaćświętoszkowategoświergotuekspedientek,niemuszącychnawet
sprzątaćkabin,wktórychfacecitrzepiąwacka.Zaszczytnyobowiązekpilnowaniamagazynupełnego
gumowychkutasówniedajeprawadopomstowanianastriptizerki,aktorkipornoiprostytutki,którenie
grająrólsiostrzyczek.

Takczyowak,możemojedziwaczneCVdoprowadziłomniedopracy,którąterazwykonuję.Otojego
podsumowanie:

•Gdybyłamstudentką,raczejnienarzekałamnanadmiarpieniędzy.

•Ktośzasugerowałstriptiz.Tymkimśbyłmójówczesnychłopak,Al.Spotykałsiękiedyśzestriptizerkąi
byłgotówzaprowadzićmniezprzyjaciółmidoczerwonejdzielnicy,comisięnawetspodobało.

•Niebyłatostrasznieciężkapraca,alemojekoleżankimnieprzerażały.

•Niemogłamprzestaćuśmiechaćsiędofacetów,którzyzagadywalimniemiędzynumerami.Ktomiałby
ochotę

background image

—Powiedztemumiłemuchłopcuwokularach,żegopozdrawiam!—zagruchał.

Chodziłoochłopaka,któregonazywamA4,uroczegomłodzieńca,bardzointeligentnegoizawsze
uśmiechniętego.Mójojciecnapomykaodczasudoczasu,żemanadzieję,iżsiępobierzemy.Niewiem,
czytooznakastarczegozdziecinnienia,czynieudanapróbawyswataniamnie.PoA4miałamdwóch
innychchłopaków.Nadaljesteśmyprzyjaciółmi.Westchnęłam,życzyłamimprzyjemnegoweekendui
rozłączyłamsię.

dimanche,le9novembre

Prostytucjaniejestmojąpierwsząwycieczkąwsferęseks-biznesu.Nieznaczytojednak,żestawiam
znakrównościpomiędzystaniemzaatrakcyjnymzestawemwibratorówiprawdziwym,„mokrym"
seksem.Zanicniechciałabymzbrukaćświętoszkowategoświergotuekspedientek,niemuszącychnawet
sprzątaćkabin,wktórychfacecitrzepiąwacka.Zaszczytnyobowiązekpilnowaniamagazynupełnego
gumowychkutasówniedajeprawadopomstowanianastriptizerki,aktorkipornoiprostytutki,którenie
grająrólsiostrzyczek.

Takczyowak,możemojedziwaczneCVdoprowadziłomniedopracy,którąterazwykonuję.Otojego
podsumowanie:

•Gdybyłamstudentką,raczejnienarzekałamnanadmiarpieniędzy.

•Ktośzasugerowałstriptiz.Tymkimśbyłmójówczesnychłopak,A1.Spotykał

siękiedyśzestriptizerkąibyłgotówzaprowadzićmniezprzyjaciółmidoczerwonejdzielnicy,comisię
nawetspodobało.

•Niebyłatostrasznieciężkapraca,alemojekoleżankimnieprzerażały.

•Niemogłamprzestaćuśmiechaćsiędofacetów,którzyzagadywalimniemiędzynumerami.Ktomiałby
ochotę

25

omawiaćniuansegreckiejtragediizdziewczynąwprzezroczystymstaniku?

•Skasowaćto,bojużwidzęoddźwięk.KanałBBC3niechweźmietenpunktpodrozwagę.

•Byłototymczasowezajęcieiśmiertelniesiębałam,żewkażdejchwilimożewejśćwykładowca.
Rzuciłamje.

Kilkalatpóźniej:

•Byłamnabaluczarowniczkoleżanką,zktórąmieszkałamwtymsamymdomu.

•Ubrałamsięnaczarnoitrzymałamwrękubicz(własny).Koleżankabyłaprzebranazamissświata,co
niemaznaczenia,alejestciekawostką.

•Podeszładonasjakaśkobietaizaczęłazemnąrozmawiać.Posiadałaodpowiednilokalisprzęt.

background image

•Dowiedziałamsię,żejesttoowielebardziejopłacalneodstriptizu.

•Dostałam„legalną"pracęwksięgarniwweekendy;byłagorzejpłatna,alemiałamdarmowydostępdo
książek.

•Patrzącnatozperspektywyczasu,uważam,żeniewybrałamdobrze.

Aledośćtychretrospekcji.Dzisiajsąmojeurodzinyichcęjeświętowaćstylowoizrozmachem.

lundi,le10novembre

Wczorajodziewiątejwieczorem,szykującsiędourodzinowegoprzyjęcia(golenietego,cozgolone,
szczotkowanietego,cowyszczotkowane,ścieranietego,costarte).Chłopakijaskończyliśmyquizna
tematseksu,zamieszczonywkolorowymmagazynie.

Jakzdążyliściejużpewniezauważyć,jestemcaligirlposiadającąchłopaka.

Którywie,czymsięzajmuję.Jesteśmyzesobąmniejwięcejodroku.Aleonniemieszkawmieście.

Tak,powodujetotarcia.Hm,tarcieniezawszejesttakiezłe.Zwłaszczawłóżku.Jemuniepodobasię
mojapraca,leczsamteżmapewneodrażającenawykitowarzyskie,naprzykładukradkowedolewanie
rumudonapitkuludziom,którzygłosująnakonserwatystów.

Zapiąłpodszyjąmiękkągranatowąkoszulę,którądostałodmatki.Jazeskrzyżowanyminogami
siedziałamprzytoaletce,odczytującpytanianajbardziejpikantnymgłosem.

—Ojakiejporzedniamężczyznajestnajbardziejpodniecony:A,rano,B,wpołudnie,C,wnocy?

Chłopakuniósłbrewdoswojegoodbiciawlustrze.

—NiemaopcjiD,„stale"?

OdziesiątejspotkałamsięzA2,A4iinnymiznajomymiwBluePosts;ustawiliśmykołokominkaduże
skórzanesiedziskaizaczęliśmynapełniaćżołądkialkoholem.

Pomoc,atmosferaprawieklubowa.Wszystkootaczamgiełka.Mnóstwodrinkówzdużązawartością
wódki.Tobardzozdradliwe.Posiałamgdzieśrękawiczki.

Drugawnocy.Trochęostatnioćwiczyłam,więcczułamsięnasiłach,żebypoderwaćChłopakadotańca.
Zachwiałamsięnaobcasachiobojerunęliśmynapodłogę.Gdybymniebyłatakpijana,poczułabymsię
jakostatniacipa.

Trzeciawnocy.OxfordStreet,wszyscymaszerują,śpiewającunisonoArmiąsiedmiunarodów.Nie
pamiętamycałegotekstu,jedyniefragmentoWichita.

Tracimytychnielicznychcelebrantów,którzyjeszczeniedoprosilisięozgodęnaoddaleniesiędo
mijanychprzystanków.

Jakiśczaspotem,taksówka.Dwadzieściaminutpóźniejzwalamysięgdzieśwokolicachmojegołóżka.

background image

Dziewiątarano.Wstaję,żebyskorzystaćztoalety.Kiedywracam,Chłopakstoiwdrzwiach.„Zamknij
oczy",mówi.Zamykam.Bierzemnienaręce,zanosidołóżkaikładziedelikatnie.Czujęmiękkośćwełny
podplecamiistopami.

„Otwórz".Otwieramoczyiwidzę,żerozpostarłnałóżkumiękkikoczowczejwełny,takisamjakten,
któryleżynajegołóżku.„Wszystkiegonajlepszegowdniuurodzin",szepcze.Kochamysiętrzyrazy.To
naprawdęwspaniałeurodziny.

mardi,le11novembre

Relaksującyodpoczynekodpracy,teżmicoś:każdegorankabudzęsięiznajdujęniezauważoneSMS-yi
informacjeonieodebranychtelefonach.

Pozatymdobrodziejstwakilkudniwolnego—opróczszansynadrobieniazaległościwpraniu—sąw
dużejmierzenaturyduchowej.Aleczłowiekuczysięteżprzyziemnychrzeczy.Naprzykładtakich,że
dobrzejestpozwolićtrochęodrosnąćwłosom,byłatwiejmożnabyłojeusunąćzapomocąwoskowania.
Pozatymprzypominaszsobie,doczegowogólesłużyowłosienie.Donawilżania.Naprawdę.

Żalmiklientów,którzynigdysięotymniedowiedzą.

mercredi,le12novembre

Dzwonimenedżerka.

—Skarbie,pewnemubaaardzomiłemudżentelmenowiprzypadłydogustutwojezdjęcia.Jesteśwolna?

—Obawiamsię,żenie—odpowiadamznadzieją,żeChłopakniesłyszy.

—Aleonjestbaaardzomiły.

—Przykromi,alenie.

KilkamiesięcypospotkaniuztamtąkobietąijejprzyjacielemnamierzyłamwInterneciemałądyskretną
agencję.Cuderyinformacyjnejpoleganatym,żekażdązwykłąstronędzieląodagencjitowarzyskiej
tylkotrzykliknięcia.Jejstronęsieciowąwodróżnieniuodinnychzaprojektowanoskromnie,lecz
dziewczynybyłyatrakcyjneiopisanebezpośrednimjęzykiem.Większośćznichwyglądałanormalnie

—niebyłytopodobnedorobotówzdziryczyokropnienieatrakcyjnedziewczynyfilmowaneamatorskimi
kamerami.Poprostuwmiaręnormalnekobiety,tylkorozebrane,stojąceokrakiemnadogrodowym
murkiem.Nawiązałamkontaktzapomocąe-maila,wysłałamzdjęciaiwreszciezadzwoniłam,byumówić
sięzmenedżerkąnaspotkaniewrestauracjihoteluwcentrumLondynu.Jejgłosbrzmiałbardzomłodoi
miałsilnywschodnioeuropejskiakcent.Możepolski?Czypowinnamzapytać?

—Jakpaniąpoznam?—spytałam.—Jakpaniwygląda?

—Kiedybyłammłodsza,wszyscymówili,żewyglądamjakBrookeShields.

—Wtakimraziemusibyćpanibardzopiękna.

background image

—Nie,jestemstaraizniszczona.Terazludziemówią,żewyglądamjakDarylHannah.

Zakończyłamrozmowęzpoczuciemnielojalności.MójzwiązekzChłopakiembył

wówczasdośćnowy,ajajużumawiamsięnaspotkaniezmadame,żebypracowaćuniejjakodziwka.
Czytodlaniegobędzieproblemem?Głupiepytanie,dziewczyno.

Przebiegłamwmyślachmożliwekonsekwencje:

•Rzucamnieodrazuiopowiadawszystkimznajomym.

•Rzucamnieodrazuijestzbytzażenowany,żebypowiedziećznajomym.

•Nierzucamnie,alestajesięgroźnyiniezrównoważony,bospotykasięzdziwką.

•Nierzucamnie,alestajesięgroźny,bopodobamusięmójpomysł.

•Proponuje,żesiędomnieprzyłączyprobono.

•Proponuje,żesiędomnieprzyłączy,izarabiawięcejodemnie.

•Godzisięzsytuacjąisprawyukładająsięnormalnie.

Pierwszetrzyewentualnościwydawałysiędośćprawdopodobne,aostatnieczterywahałysiępod
względemwiarygodnościod„nielicznato"do„chybanaprawdęcisięcośpomer-dało".

Przedspotkaniemzmenedżerkąmogłamsięjeszczewkażdejchwiliwycofać,leczoczywiścietegonie
zrobiłam.Międzypierwszymkontakteme-mailowymirozmowąupłynęłokilkadni.Wyszłamdomiastai
uzupełniłamzapasykosmetyków.Wdniuspotkaniacałyranekpoświęciłamnaprzygotowania.Polegało
tonapodkręcaniurzęs,prostowaniuwłosówipanikowaniuprzedszafą.Seksownie,aleniejakdziwka?
Wobectegopotrzebnycibędzieciemnyjedwabnytop.Młoda,alepoważna?

Dobrzeskrojonypłaszcz.Maksymalniezaakcentowanewcięciemiędzypiersiami.

Botki,rzeczjasna,botowkońcuzimawLondynie.Mojepaznokcietoakrylowykoszmar,leczniebyło
czasu,żebycośznimizrobić.Mamokropnyzwyczajobgryzaniaskórekwokółpaznokci,siejący
spustoszeniewdzielemanikiurzystek.

Wdrodzenamiejscespotkaniaprzechodziłamobokplakatufilmowegoiprzekonałamsamąsiebie,że
przypominamtrochęCatherineZetęJones.

Teraztrzebajeszczeprzekonaćtamtą.

Przyszłamwcześniejiskierowałamsiędotoalety.Mójmakijażstarłsięwniektórychmiejscach,w
innychzaczynałsięrozpływać.Spryskałamtwarzzimnąwodą,rozmazałamjąpalcamiipomalowałam
ustapomadką.Lepiej.Niewiedziałamwtedyjeszcze,żetenmałyrytuałstaniesięcentralnymwątkiem
moichdoświadczeńjakocaligirl.Wsunąwszygłowęprzezdrzwi,zobaczyłam,żerestauracjajestpusta,
jakzawszeotejporzewzwykłydzień.Znudzonaazjatyckakelnerkaprzechadzałasięwzdłużdoniczekze
sztucznymikwiatami.Jateżniemiałamochotytambyć.

background image

Zadzwoniłamenedżerkąikazałamizająćmiejsceprzyoknie.Czypoto,żebyprzyjrzećmisię
niepostrzeżenieiuciec,jeślinieokażęsięgodnauwagi?Amożepróbujemniewcośwrobić?

Bardziejprawdopodobnebyłojednak,żezabezpieczasobieodwrót.Zamówiłamkawęiusiadłam.

Przyszła.Długieblondwłosy,końskatwarz.Obcisłasukienkaizabójczebrokatowebotkipasującedojej
torebki;mojewysokieczekoladowekozaczkiwporównaniuznimiwyglądałynijako.

—Cześć,skarbie.—Cmoknięciewpowietrzu.

Wczasielunchumusiałaodebraćkilkatelefonów,ajadowiedziałamsię,żemówipłynnieponiemieckui
arabsku.Dominująca.Pewniewielufacetówtouwielbia.

Zapytałaomojedoświadczenie.Trochędominacji,trochęstriptizu,żadnegoseksuzklientami,wszystko
latatemu.Skinęłagłową.Spytała,czymampartnera,odpowiedziałam,żetak.Opowiedziałamioswoim
idodała,żefacetniewie,czymonasięzajmuje.Uznałamtozamałoprawdopodobne—jejtelefonjuż
zdążył

zadzwonićtrzyrazy.

Zamówiłaherbatkęziołową.Japiłamkawę.Czułamciężarjejspojrzenia,gdywsypałamdofiliżanki
pełnąłyżeczkęcukru.Niebyłampewna,czytogłód,czydezaprobata.

—Terazmusimypomówićousługach.—Wymówiłatosłowotak,jakbymiałodwanaściesamogłosek:
usłuuuuu-gach.—ZaliczyłaśA?

Tak,aletobyłoprzedlaty.Skądmiałamwiedzieć,żewykształcenieakademickiejestniezbędnewtej
pracy?Możekliencisąbardziejwybredni,niżmisięzdawało?

—EgzaminnapoziomieA?—powtórzyłam.Zniżyłagłosdoszeptu.

—Mówięostosunkachanalnych.

Jestempewna,żekelnerkaniemusiałaakuratwtymmomenciedolewaćmiwodydofiliżanki.Niemogła
sięzająćdolewaniemoliwydoozdobnychkarafekgdzieśnazapleczu?

—Hm,tak.Mogętorobić.Podwarunkiem,żepoprzedniegowieczoruniejadłamcurry.—
Roześmiałyśmysię.

Powiedziała,żepotrzebujedomojegoprofiluwięcejaktualnychfotografii,bote,któreprzysłałam,nie
nadająsię.Byłytozwykłefotkipokazującemniepodczaszabawywlokalachwróżnychstadiach
upojeniaalkoholowego,anajednejznichnamojejczarnejjedwabnejbluzceznajdowałosięcoś,co
podejrzanieprzypominałowymiociny.Pierwszaklasa.Znówwykonałyśmydwacmoknięciawpowietrzu,
poczymmene-dżerkaoddaliłasię,zostawiającmniezrachunkiem.Naszczęściemiałyśmytensam
stosunekdojedzenia,polegającynapodziwianiuzbezpiecznejodległości,więcniebyłotodlamnie
wielkimobciążeniem.Dwaczajnikiherbatyinietkniętyczerstwywafelczekoladowy:osiemfuntów.Bez
wątpieniaokazyjnacena.

dimanche,le16novembre

background image

WpakowałamChłopakadosamochoduimachałammu,dopókiniedojechałdokońcaulicy.Przysłałmi
SMS-embuziaka,zanimdotarłdoautostrady.

Robiętojużprzezwiększączęśćroku,aonwciążzemnąjest.Chociażzpoczątkuniebyłołatwo,
zwłaszczakiedymusiałammuotympowiedzieć.

PrzyjechałdoLondynunarozmowękwalifikacyjną.Niebyłampewna,jaknapomknąćomojejnowej
pracy.Delikatnie,wraziepotrzebynaginająctrochęprawdę?

„Kochanie,powinieneświedzieć,żespotykamsięzmężczyznamizapieniądze,alecałyczaspozostaję
ubranaodstópdogłów,aonispuszczająsięwdrugimpokojuwkondomy.Zakażdymrazem.Czy
mówiłamjuż,żeciękocham?".Amożepowiedziećotwarcieizobaczyć,cosięstanie.„Najdroższy,
jestemdziwką.Czyżbyśniezauważyłmojejwystrzałowejbiżuterii?".

Zjedliśmykanapki,wypiliśmykawę,późniejposzliśmydosklepukupićciasto,aonględziłoswojej
rodzinieipracy.Wreszciewydusiłamtozsiebie,gryzącchałwę.Nicniepowiedział,tylkowydąłustai
skinąłgłową.Aleniesprzeciwił

sięwprost.Wzięłamgłębokioddech.

—Oczywiście,jeślikiedykolwiekzechcesz,żebymprzestała,zrobięto.

Wciążnicniemówił.Wyszliśmyzesklepuiruszyliśmyzpowrotemwblaskusłońca.Liściespadałyna
chodnik,kreślącwpowietrzuspirale;rozgniatanestopami,pachniałyziemiąikurzem.Stawialiśmy
równokroki;biegamyrazemijesteśmyprzyzwyczajenidotegosamegotempa.Chłopakotoczyłmnie
ramieniem,zacząłcośmówić,alesięzająknął.Spróbowałponownie.

—Zdziwiszsię,alemyślałemotymiuważam,żetojestwporządku.

Pocałowałamgo.PoszliśmyrazemdoBritishLibrary,żebyrzucićokiemnaEwangelieLindisfarne.
Chłopakwyjaśniłmi,żesątofragmentyBibliizapisanegotykiemnaskórze.Niejestemzbytdobrze
zorientowanawhistoriichrześcijaństwa,alepodejrzewam,żeBibliakrólaJakubaniebyłazbytczęsto
publikowananaproduktachubocznychrzeźni.Cośtakiegomusiałowymagaćnieladaumiejętności.W
półmrokusaliwystawowejozdobionezłotem,malowanepergaminyświeciłyzezwierzęcą
intensywnością.Wizerunkibrutalnegokońcażyciaświętychorazpożeraniedziewiczawszezajmowały
poczesnemiejscewsztuceeuropejskiejtegookresu.Chłopakopowiedziałmioswojejwizyciena
wyspieLindisfarne,podczasktórejomalniewjechałsamochodemdomorza.Roześmiałamsię,
gwałtownieprzerywającnabożnąciszę.Wróciliśmydodomuioglądaliśmytelewizję,apóźniej
ugotowaliśmywspólnieobiadiodegraliśmyscenkęnapaścilwanagotyckądziewicęwwielkimbiałym
łożu.(Onbyłlwem).

lundi,le17nwembre

Klient:—Więcdlaczegotorobisz?

Ja:—Niejestempewna,czymamnatoodpowiedź.

—Musibyćjakaśodpowiedź,którejsamasobieudzielasz.

background image

—Cóż,możejestemosobą,którajestskłonnacośrobićbezżadnegopowodu,tylkodlatego,żenie
znajdujepowodu,bytegonierobić.

—Więcgdybyktośkazałciskoczyćzmostu...

—Zależy,jakitobyłbymost.Izależy,iletenktośbyzapłacił.Czemupytasz?

—Och,bezpowodu.Obciągnieszmiteraz?

mardi,le18novembre

Jednazmoichnajbardziejpodniecającychfantazjijesttaka,żeChłopakwkładamirękę.Niedlatego,że
tozrobił,tylkodlatego,żeniezrobił.Popierwsze,manajpiękniejszedłonie,jakiekiedykolwiek
widziałamumężczyznyczyukobiety.Moimzdaniemsątoręceartysty.Częstorozkładaswojeszerokie
pazurki,żebymmogłajepodziwiać.Myszkująpodmoimubraniem,kiedyjesteśmywmiejscach
publicznych;rzadkomogęsięuchronićprzeddotykaniem.Aleniemamnicprzeciwkotemu.Chcę
wiedzieć,żejestemnakońcujegoramienia,żestanowięjegoprzedłużenie.Pragnębyćpodkontrolą.

MimoregularnychćwiczeńerotycznychokazujęsięzbytspiętanaprzyjęciedłoniChłopaka.W
podręcznikachmożnaprzeczytać,żetoprzyjdziezczasem,alespójrzmyprawdziewoczy:zapracowana
zemniedziewczyna,asiedzeniebezczynnie,podczasgdyonwsuwanasmarowanepalcewmoje
włochatezakamarki,toprzeciwieństworomantycznejmiłości.Wiem,żekobietyzbłyszczących
kolorowychczasopismjakośsobieradzą.Kiedyseksoralnybyłuważanyzaszczytdeprawacji,magazyny
pornograficznepokazywaływyłączniestosunkianalne.Obecnie,gdyseksanalnymożebyćpokazywany
praktycznieprzedtelewizyjnągodzinąpolicyjną,zwolennikommocniejszychwrażeńpozostaje
pięściówka.Zaczęłamsięnawetzastanawiać,czyżebypozostaćwawangardzie,niepowinnamczasem
przeskoczyćdopięściówkianalnej.Ale

34

damyzdolnedotakichrzeczyalbomająznaczniewyższyprógbólu,albopochodząwprostejliniiod
tunelukolejowego.Mojedoświadczeniazpięściówkąmożnaopisaćnastępująco:

Pierwszybyłchłopak,nastolatek.Ontegochciałijachciałam.Onmiałwąskiedłonie,ajabyłammokra
wśrodku.Młodzi,durni,niemogącyliczyćnawięcejniżdwadzieściaminutprywatnościwdomach
naszychrodziców,wybraliśmysięnaświńskiweekenddohotelu.Ledwieznaleźliśmysięwpokoju,już
leżałamrozłożonanałóżku,aonpomęskupracowałnadpostępempalcówwgłąbmnie.

Naglezawadziłpalcamioszyjkęmojejmacicy.Późniejdużonatentematfantazjowałam,aleznimtego
niepróbowałam.

DrugibyłN.Latatemu,gdyjeszczebyliśmyzesobą.Ontegochciał,ajamiałamwątpliwości.Upłynęło
dużoczasuoddnia,wktórymtamtennastolatekpróbowałmiwydrapaćmacicę,ajawciążpamiętałam
rozdzierającyból.AleNbył

doświadczony,wiedział,jakzgiąćpaleciwsunąćrękętak,bykobietaniezostałaniechcącypozbawiona
macicy.Niestety,miałdłonie,którymimógłmnieobjąćwtalii.Jegopoprzedniadziewczynabrałapięść
wielerazy,częstoporżnięciuwtyłek.Miałaponadmetrosiemdziesiątwzrostuiważyładwarazywięcej

background image

odemnie.Próbowaliśmywielokrotnie,alenigdysięnieudało.Ćwiczyłamzwielomanarzędziamido
rozszerzania:warzywami,sztucznymipenisami,latarkąowyjątkowoszerokimuchwycie.Wszystkona
nic.

Trzecirazbyłwtedy,gdymojadłońpowędrowałatam,gdzieniebyłojeszczeżadnej.Toznaczydo
pochwykobiety,którawtymczasiedzwoniładoswojegofacetaweWłoszech.Tenfacetpłaciłmizato,
żebymzapewniałajejtyleorgazmówwciągugodziny,ilesięda.Tegodniaodkryłamrównież,żeaby
wyciągnąćdłońzpowrotem,trzebapokonaćwewnętrznąpróżnię,chybażechceszsiępozwolićzassać.A
onanieprzypominałagwiazdypornoJennyJameson.Hmm.

Czwartepodejściebyłozklientem.Odkryłam,żechoćczyjaśrękamożebyćpozamoimzasięgiem—że
siętakwyrażę—

35

mojajestdośćszczupłaimała,bysięwśliznąć.Jesttotakniewygodne,żemożnadostaćskurczu,ale
skuteczne.Mojapochwaidłońpasujądosiebieidealnie.Dopieropóźniejzauważyłam,żeczarnamagia
pięściówkiniepoleganawsadzeniu,tylkonawyciągnięciutegocholernegołapska.

PopowrociedodomuzadzwoniłamdoChłopaka,żebypowiedziećmuopięściówce.

Niewspomniałam,żetobyłozklientem.

—Możesztozrobićteraz?—zapytał.

—Pewnietak—odparłam.Leżałamjużwłóżkupodkołdrą,byłamwpiżamie.—Alewłaśnie
zasypiam.

—Och.—Podrugiejstronieliniizapadłacisza.—Amożesztochociażopisać?—

Oczywiście,żemogłam.—Inastępnymrazemmipokazać?—Jasne,wszystkodlaciebie,najdroższy.
Nieznudziłamsiętobą.Przyjedźimniezabierz.

Kiedysięzbudziłam,znalazłamwtelefonieSMS-aodniego:„To,cowżyciunajlepsze,jestwciążdo
odkrycia.Najbardziejzewszystkiegobrakujemitwoichuściskówxx".

mercredi,le19novembre

Klęczałammiędzynogamitegomężczyzny.Wnętrzejegoudbyłogładkie;przesuwałampalcamipo
skórze.

—Jakciminąłurlop?

—Dobrze,całkiemdobrze.Japoniatociekawykraj.Byłaśtamkiedyś?—zapytał,leżącnawznakna
łóżku.

—Nie.—Ujęłamtwardniejącyczłonekidelikatnieściągnęłamnapletek.

Stwardniałiwydłużyłsięwmojejdłoni.—Conajbardziejlubisztamrobić?

background image

—Todziwnynaród,majątakielokale...—przerwał,kiedywzięłamczłonekmiędzywargi—wktórych
symulująjazdęwzapełnionymwagoniemetra.Ludzkieciałaocierająsięosiebie...

Peniswysunąłsięzmoichust;zaczęłamporuszaćdłoniąwgóręiwdół.

36

—Zawszemiałamtakąfantazję:zatłoczonyklubstudencki,jawkrótkiejspódniczcepochylamsięnad
barem,sięgającpodrinka,aktośpodchodzidomnieztyłu.Niemamiejsca,żebysięruszyć,więcnie
mogęsięodsunąćiniktniemożemipowiedzieć,cosiędzieje.

—Mm,brzminieźle.

—Obiecaszmicoś?—zapytałam.—Jeślipotymspotkaniuzobaczyszmniekiedykolwiekwbarze,
podejdzieszizrobiszmitak?

—Maszmojesłowo—odparł,kierującczłonekzpowrotemwmojeusta.

vendredi,le21nwembre

Chłopakjestwmieście,więcniespotykamsięzklientami.Poszliśmynasiłownięrzekomopoto,bym
mogłasięnimpochwalić,alebardziejpoto,byonmógł

zaszpanować.

Zaczęliśmyodmaszynywioślarskiej.Niecierpięjej.Nienawidzę.Todiabelskibicykl.Tomojanemezis,
pragniemojejśmierci.AlechętniesiadamobokChłopaka,gdyzmuszatębestięnakółkachdo
posłuszeństwa.Popięciuminutachnajegoszyipojawiająsiękropelkipotu.Podziesięciumojąuwagę
przykuwająwstęgimięśninajegoprzedramionach.Powspaniałejpółgodzinieażdobóluzapragnęłamna
niegowskoczyć.

Dyszącodpowiedniociężko,skierowaliśmysiędoławeczkiznaciskiem(naktórejniemogęćwiczyć)i
ławeczkizwyciągiem(naktórejmogęćwiczyć).Dośćpowiedzieć,żeniejestemwystarczającosilna,by
utrzymaćmęskiręcznik.

Jakopiecederesistancewybrałamdlaniegodrążekdopodciąganiasię.Czteryserie,posześćbez
koszulki;nawetstalibywalcyogrubychkarkachpoczulisięupokorzeni.Drzyjciewobecjegomęskich
feromonów,wynarcystycznesześciopaki!

Byodbudowaćniecomojąpewnośćsiebie,zrobiliśmycoś,wczymjestemdobra:rozciąganie.To
pewniebanalne,ale

37

zawszeumiałamzałożyćsobienogizauszy.Długierozciąganieścięgienipodnieceniewywołanewonią
potusprawiły,że—jakprzystałonadługodystansowychkochanków—dotarliśmytylkodoparkingu.

Toznaczymytak,alenaszeubrania—nie.Anaszagodnośćpofrunęłarazemznimi.

background image

Och,tamłodamiłość.

samedi,le22novembre

Wśródusług,októrychrozmawiałyśmywczasiepierwszegospotkaniazmenedżerką,niebyłojednego.
Seksuoralnego.Alewszyscymogązobaczyć,żenastronieinternetowejjestemreklamowanajakoSOB.
SeksOralnyBez.Czylibezkondomu.

Prawdępowiedziawszy,gdybyspytała,zgodziłabymsię.Robiłamtowprzeszłościzkondomamiimoje
ustaźlereagowałynalateksiśrodekplemnikobójczy,puchłyipiekły.Takjakzkażdymrodzajemseksu,
wiążesięztympewneryzyko,aleznaczniemniejszeniżwprzypadkuwiększościinnychnumerów.Nie
zrobiłabymtegonaprzykładwtedy,gdybymmiałazimnonaustach.Albogdybymmartwiłasięotrwałość
szminki.

Jestempołykaczką,zawszeniąbyłam.Kiedyspermajużjestwśrodku,niemaznaczenia,czyją
wyplujesz,iszczerzemówiąc,niejestwielegorszaniżsmakkobiety.Dziewczyna,zktórąchodziłamdo
szkoły,powiedziała,żenasieniesmakujejak„ostryganadwupensowejmonecie".Niewiem,bonigdynie
próbowałamanijednego,anidrugiego,alepewniewielesięniepomyliła.

dimnache,le23novembre

WczorajwieczoremszłamFulhamHighStreet,licznieuczęszczanąprzezcioty;szukałamtaksówki.Jest
tamksięgarnia

38

narogu,nieztychatakującychcięstosaminiesprzedanychegzemplarzydzieł

MichaelaMoore'a,doktórychprzyczepiasiętorebkizkawąlatte,aletaka,wktórejsącudowne,
dziwaczneksiążki.Taka,którejwłaścicielpamięta,colubiszicoostatniokupiłaś,inawetpolatachumie
cipolecićcościekawego.Mieszkanamiejscuialboposiadakolekcjęidentycznychkostiumów,albo
nigdysięnieprzebiera.Właścicielemtakiegoprzybytkuzawsze,aletozawszejestmężczyzna.

Namojenieszczęścieksięgarniabyłazamknięta.Albonaszczęście,bomiałampliknotatek,trochęczasu
dozabicia,apozatymcharakteryzujemnieabsolutnanieumiejętnośćodmawianiazakurzonym
księgarzom.Kiedyś,jeszczejakostudentka,obliczyłam,żewciągusemestruwięcejwydajęnaksiążki—
niezawszezwiązanezmoimkierunkiem—niżnajedzenie.Sklepbyłjednakzamkniętynagłucho.Na
prostymbiałymregaleprzeddrzwiamistałokilkaksiążekwmiękkiejoprawie.Niewiedziałam,czysąto
darydlaksięgarniodludzi,czyodwrotnie.Jestemciekawska,więczaczęłamczytaćtytuły.Wtensposób
natrafiłamnanajlepsząrzecz,jakąkiedykolwiekprzeczytałamnaokładceksiążki:„Dziewczynamożeiść
wszędzie,jeśliposiadawiaręwsiebieorazfutroznorek".

Tak,tak!Jakietocudowneijakieprawdziwe!Jakiezamaszyściebeztroskie!Niebędącpewna,czy
książkisąnasprzedaż,czynie,aleprzekonana,żetaakuratjestprzeznaczonadlamnie,pomyślałam
chwilęiwrzuciłamjednofuntowąmonetędootworuskrzynkipocztowej.

(Teraznadszedłodpowiednimoment,bywspomnieć,żenieposiadamfutraznorek.

Mamcałkiemładnyzegarekiprzypuszczam,żejesttonajbardziejpoprawnypolitycznieprzedmiot

background image

zbytku,nanoszeniektóregomożnasobiebezkarniepozwolić.Niechciałabym,żebyposądzonomnieo
dręczeniezwierzątlubnabijaniekiesykartelomzTrzeciegoŚwiata.Ewentualnywyzyskszwajcarskich
rzemieślnikówniezadręczamojegosumieniadzieńinoc).

Gdybyściebyliciekawi,toksiążka,którąkupiłam,nosiła39

tytułB.F.sDaughter(CórkaB.F.)izostałanapisanaprzezJohnaP.Marąuanda,tegoodpowieściz
panemMoto.Przeuroczeczytadełko.Wyobraźciesobie,żeMickeySpillanespotykaFrancoisSaganw
sklepieSaksaprzyFifthAvenue.W

tysiącdziewięćsetczterdziestymszóstym.Wliteraturzedladziewcząttypu

„zakupyorazsprawydamsko-męskie"nieuświadczyszniczegopodobnego.

lundi,le24novembre

Czyniewydajesięwam,żeBożeNarodzeniezaczynasięzrokunarokwcześniej?

Chybawzeszłymtygodniuwidziałam,jakktośrozwieszaświatełka,iprzysięgam,żewokniemojej
sąsiadkiwdowywisiczerwonalameta.TerazwszyscysiędotegozabiorąimimożedoGwiazdkizostał
jeszczemiesiąc,jużrobimisięniedobrze.

Przyznaję,żemojatolerancjapodtymwzględemnienależydowysokich,gdyżniejestemchrześcijanką.

Comożesięwydarzyćwczasiezakichanych„świąt":

•Jakiśklientmożepoprosić,żebymwłożyłaczerwonąbieliznęwykończonąfuterkiem;niektórzy
mężczyźniuważajątozadobrypomysł.Musielimiećbardzodziwnedzieciństwo,jeślikręciichwidok
Mikołaja.Pociechąniechbędzieto,żezatakąperwersjętrzebazapłacić.

•Ludziezamiast„Christmas"będąmówić„Crimbo".

•Głębokowierzącychrześcijaniebędąnasbłagać,żebyśmypamiętali,jakiejest

„prawdziweznaczenietychdni".ChodziobłogosławionepojawieniesięNaszegoPanaHarveya
Nicholsa,zgadzasię?

•Znowuniebędęwiedziała,coniektórymludziomkupić.DotejkategoriinależyA3,któregojedyną
dorocznąekstrawagancjąjestkartawstępunastadionManchesteruUnited.Comożnakupićkomuś,kto
uważa,żemawszystko?DzwoniędoA4,któryproponujeskarpetki.

40

background image

I

•Kliencibędąpytać,cozamierzamrobićwświęta.Tylkodlatego,żeniemogęsięzdecydować,jaka
powinnabyćwłaściwaodpowiedź,rzucęefektownąbujdę(będęrzucaćpetardyzDonovanem)albo
powiemtrywialnąprawdę(powlokęsięnapółnoc,żebyzapalićmenorę).

Aleświętasąsuper,bo:

•Czytozmocyboskiegoprawa,czyteżzpowoducichejumowycałykrajolewarobotę.Wzwiązkuz
tymniktniespodziewasię,żesystemkomunikacjibędziedziałałjaknależy.

•Będąnadziewanebabeczki.Skomplikowane,namiętnedyskusjeonadziewanychbabeczkach.Wyprawy
dosklepówwceluzakupienianadziewanychbabeczek.

Ignorowanienormalnychposiłkówzpowodunadziewanychbabeczek.

•Podnieceniezwiązanezezbliżającymsiękońcemrokubędzieoznaczałodlamniemnóstwopracy.Czuję
sięwtedyjakdobrasamarytankaseksu.

•Spotkaszsięzludźmi,którychznaszikochasz.Spotkaszsięzludźmi,którychznasziktórzyuwielbiają
sięurżnąć.

Wtymrokunaprawdęchcędostaćmnóstwostrasznychprezentówodstarychciotek.

Poproszęjaknajwięcejwełnianychskarpetekihaftowanychchusteczek!

mardi,le25nwembre

Miałamdwóchklientówoddalonychodsiebieokilkaprzecznic,zgodzinnąprzerwąmiędzyjednyma
drugim.Wiałoipadałotakmocno,żemusiałamsięgdzieśzamelinować.Znalazłamdogodnieusytuowany
pubkołoSouthworkiwskoczyłamtamnadrinka.

Podeszłamdobaruizamówiłampodwójnyrumzwodąsodową.Nieczęstowidujesięblondynkęw
szpilkachwpubie

41

wśrodkutygodnia,alejajużprzywykłamdoszumu,jakisłyszę,gdywchodzędolokalu.Telewizorz
dużymekranem,zamocowanynadkominkiem(prawdziwym)nastawionybyłnameczpiłkinożnej.
Wszyscyoglądali,więcjateżzaczęłampatrzeć.

Opróczsiedemdziesięcioletniejbarmanki—amożepowinnampowiedziećbarmatrony

—byłamjedynąniewiastąwsali.Alespojrzeniamężczyznniebyłyanipogardliwe,anipożądliwe.
Wszyscysięobejrzeli,zobaczylimnie,poczymwrócilidopiciadrinkówioglądaniameczu.Musiałoto
byćważnespotkanie.

Zakończyłosięremisem.Kilkumężczyznzgłębisalipodeszło,żebyzamówićnastępnepiwa.Jedenz

background image

nichstanąłkołomnie.

—Kiedyzobaczyliśmy,jakpaniwchodzi,pomyśleliśmy,żejestpanimaskotką.

—Naprawdę?—zdziwiłamsię.

—Alenicto,Celticwciążjestnaczeleswojejgrupy.

—Ajednak.Robiłamcowmojejmocy.

Facetsięroześmiałiwróciłnaswojemiejsce.Właśniewtedyzauważyłam,żekapelusz,któryprzezcałą
godzinętkwiłnamojejgłowie,jestwzielono-białepaski.Niezłazemniemaskotka.Opróżniłamszklankę
iruszyłamnadrugiespotkanie.

mercredi,le26novembre

Tokwestiazdrowiapublicznego,wiem.

Doskonalerozumiemtakiepodejście.Wmojejpracymamkontaktzmnóstwemosób.Amieszkamw
mieście,doktóregociągnąchoróbskazcałegoświata.Wtymokresieroku,czasiezabawiświętowania,
ludziebawiąsię,imprezują,robiąrzeczy,którychnormalniebynierobili,wychodzączzałożenia,że
kończysiękolejnyrok,trzebaużywaćiniczegosobienieżałować.Następnegorankabudząsię,nie
wiedząc,zkimbyliicozłapali.Anawetjeśliktoświe,zkimbył,niewie,ktotoma,aktoniema.

Jestemwektoremrozprzestrzenianiasięchorób.Pewnie,nikt42

niejestbezpieczny,leczniektórzyznassąbardziejnarażeni,mimowszystkichzabezpieczeń,jakieteraz
mamy:darmowychklinik,szczepień,kampaniiuświadamiających.

Todlamnieważne.Niemaczegośtakiegojakpłatnyurlopdlacaligirl.IBożebrońprzed
wylądowaniemwszpitalu.

Dlategozcałychsiłpragnęwaswszystkichuspokoić.Chcę,żebyściewiedzieli.

Byłamszczepionaprzeciwkogrypie.

jeudi,le21novembre

WczorajpóźnymwieczoremdostałamSMS-aodChłopaka:„Popracyzabralinasnadarmowegodrinka.
Terazjestemnadrzewie".

Tamjestzimno.Mamnadzieję,żejegobłyskawiczniekurczącesięchłopięceczęściciałabezpiecznie
dotrądodomuiwkrótcebędąmogłyzostaćogrzane.

Pierwszyrazspotkaliśmysięwjegourodziny,mniejwięcejroktemu,wklubie.

Bramkarzenastroszylisię,gdytylkoonijegorównierośli,nawalenikumplestanęliwdrzwiach.Niebyli
jedynymi,którzysięnastroszyli.Niemogłamoderwaćwzrokuodfaceta,którysunąłjakwodaimachał
kończynami,jakbybyłytylkoluźnoprzyczepionedojegociała.

background image

Nazatłoczonymparkiecieutworzyłasięwokółnichpustaprzestrzeń.Mężczyźnipoklepywalisięze
śmiechem.OczyChłopakabłyszczały,prawdopodobnieodalkoholu.Jegokędzierzawewłosyipiegi
wyróżniałysięnatlesalipełnejbladychpozerów.Zażądałamodwspólnegoznajomego,żebynassobie
przedstawił.W

klubiebyłobardzogłośno,onspojrzałnamnieiuśmiechnąłsię,alenieusłyszałmoichsłów.Stanęłamna
skrajuparkietuiczekałam.Kiedywyszedłnakorytarz,żebystanąćwkolejcedotoalety,ruszyłamzanim.

—Wszystkiegonajlepszegowdniuurodzin—powiedziałam.

—Dzięki—odparłzuśmiechem.Wyglądałnazaskoczone-43

go,lecznieprotestował.Pociągnęłamgozarękawkoszuliwstronęmniejszego,cichszego
pomieszczenia.Znaleźliśmykącikzczerwonąpluszowąkanapąiprzysunęliśmysiędosiebie.

—Takniemożna—rzekł.

—Dlaczego?

—Wcalemnienieznasz.Niewiesz,jaksięnazywam,skądpochodzę.Nicomnieniewiesz.

—Chcęciępoznać—odparłam,zaciskającrękęnajegoramieniuzprężącymisięmuskułami.Jegoręce
spoczywającenamojejtaliibyłybezwątpienianajwiększymiinajładniejszymi,jakiekiedykolwiek
widziałamumężczyzny.

Właśniewtedyweszłajakaśkobieta—choćbiologiczniemożeniecałkiembyłakobietą,alew
ciemnościtrudnobyłotoocenić—iprzerwałanam.

—Ładnekozaczki,skarbie—powiedziała.

—Kuchwale.—Miałamnasobieskórzanebutydokolanztakwysokimiobcasami,żekręciłomisięw
głowie.Chodziłamwnichjakkaleka,alebyłowarto.

Chłopakspojrzałwdół.

—Sącałkiemfajne—rzekł,przesuwającpalcemposkórzepodkolanem.Całasięrozpłynęłam.—Ale
lepiejniewracajmynaparkiet.Jeślizacznieszwnichtańczyć,jakniczłamieszsobienogęwkostce.

—Sądzisz,żepowinniśmyznaleźćjakieśinnezajęcie?

—Chybatak—odparłzuśmiechem.Pomacaliśmysięjeszczeprzezchwilę,apotemzerknęłamna
zegarek.NadszedłczasucieczkiKopciuszka.—Chodźzemnądodomu

—jęknąłmiprostowucho,gmerającprzysuwakumojegokozaka.Kobietymarząotakichrozkazach.Nie
możnasięimoprzeć.

—Mamfaceta—powiedziałam.Myślę,żetakbyłouczciwie.Chłopakodparł,żegotonieobchodzi.
Ściślerzeczbiorąc,byłamwotwartymzwiązku,alewiedziałam,żemężczyzna,zktórymrozmawiam,
stanowimateriałnacoświęcejniżjednanoc.

background image

Byłowielebardziejinteresujący,roztaczałmnóstwopozytywnejenergii.

44

—Możeszmniemiećjednąnocalbospotkaćmnieznowu.Cowybierasz?

—Niemogęniezobaczyćcięjeszczeraz—powiedziałChłopak,ajawzruszyłamramionami.—
Bezwstydnazdzira.

Powiedziałtojednakzuśmiechemiwziąłmójnumer.Odprowadziłmnieażdobramkarzy.Jegokoledzy
wciążbyliwśrodku.Milczeliśmy.Mogłamgozaprosićichciałamtozrobić.Wychodzącprzezszklane
drzwi,wiedziałam,żeodprowadzimniewzrokiem.

Wdomupowiedziałamkoleżankom,żesięzakochałam.Dodamtylko,żemówiącto,byłamzalanaw
trupaistałam,chwiejącsię,zwiankiemzgałązekświerkunagłowie,przystrojonymczterema
świeczkami.

PóźniejwciągutygodniaspotykaliśmysięzChłopakiemnadrinka,alenicsięniewydarzyło.Czułamsię
nieswojo,spełniającobietnicęzłożonąwczasiepierwszegospotkania.Onzpoczątkupróbował—tu
spojrzał,tamprzesunął

dłonią—aleszybkodostrzegłgranice.Możeibyłetatowympodrywaczem,alenapewnoniechamem.A
możeczekałnawłaściwymoment.Związek,wktórymtrwałam,najwyraźniejniewychodziłmina
zdrowie.ZanimzerwałamztamtymiprzeprowadziłamsiędoLondynu,Chłopakmiałjużnowąchatęw
Brighton.

Przyjechałpomnieiprzewiózłwszystkierzeczydomojegonowegolokum.Pierwszyrazrżnęliśmysię
wśródporozrzucanychpudeł,walizekistosówksiążeknapodłodze.Drewnianedeski.Przezkilka
tygodnimiałamotarcianaskórze.

samedi,le29novembre

Sprzątamtoaletkę,wyrzucambuteleczkizzaschniętymlakieremigąbkiprzesiąkniętepodkładem.Z
początkumyślałam,żemojenowezajęciebędzietylkozapchajdziurą,leczrobiętojużodmiesięcy.Stało
sięniemalrutyną,alepamiętam,żeniezawszetakbyło.

45

J*.

Przedspotkaniemzpierwszymklientemczułamsiętak,jakbymmiaławyjśćnascenęwteatrze.
Pamiętam,żenałożyłampłynnypodkład,staranniezrobiłamoczyiumalowałamusta.Przygotowania
zaczęłysięwcześnie.Zawcześnie.Niemiałampojęcia,jakwszystkorozplanować,ileczasutopotrwa.

Wzięłampryszniciwytarłamsiędokładnie,szukającwłosków,któreostałysiępogoleniuiwoskowaniu.
Szybkiepryśnieciedezodorantem.Kropelkawodykolońskiejnadekoltiwnętrzełokci.Białykoronkowy
stanikimajtki,pończochy,suszeniewłosów.Rozdzielićjewtymmiejscuczywtym?Naktórąstronę
powinnyopadać?

background image

Pierzasteczyproste?Wyprostowałamkońcówki,żebyniepodwijałysięwwieczornejwilgoci,alepoza
tymzostawiłamjewspokoju.Małeperłowekolczyki.

Wciągnęłamsukienkęprzezgłowę,apóźniejzaczęłamnakładaćmakijaż.Tylkopodkład,żadnegopudru.
Wilgotnąchusteczkąstarłamnadmiar.Fioletowycieńdopowiek,odrobina.Troszkęsrebmobiałejkredki
wkącikachoczu.Zrobićkocieoczyczynie?Nawampaczynapodlotka?Rękadrżałamilekko.
Odkręciłamtuszdorzęs,starłamnadmiarchusteczkąipotrzymałamchwilęwpowietrzu.Nałożyłam
jednąwarstwę,potemdrugą.

Spojrzawszywlustro,zobaczyłam,żeoczyodstająnamilęodresztytwarzy.

Pomalowałamusta,zastanawiającsię,ileszminkiużyćiilezostanienakliencie.Comuszęzesobą
zabrać,czybędzieczas,żebypoprawićmakijaż?

Czubkiemmałegopalcarozsmarowałamnapoliczkupłynnyróż.Błysz-czyk,więcejbłyszczyku.
Przypomniałamsobieradęmene-dżerki.„Mężczyźnilubiąbłyszcząceusta".Chybanietrzebabyć
geniuszem,bywiedziećdlaczego.

Odrobinażelu,bywłosyniespadałyminaczołoipoliczki.Spinkadoichprzytrzymania.Włożyłambuty
izapięłamjenakostkach.Szpilkizlakierowanejskóryzniewiarygodniewysokimiobcasami.Alekiedyś
goniłamwnichautobusiprzetań-czyłamdorananiejednąnoc.Buty,którezapraszajądotego,byzerżnąć
ichwłaścicielkę.

46

Płaszcz.Studenckiszalczypuchatyniebieski?Puchatyzostawiwłóknanapłaszczu,więcponamyślez
niegozrezygnowałam.Wieczórbyłzimny.Granatowerękawiczkizmaleńkimiguziczkamiwzdłuż
nadgarstka.Wklapępłaszczawpięłamspinkęzmotylkiem.Byłamzdenerwowana,robiłamgłębokie
wdechy.Zostałjeszczekwadransczekania.

Zaschłomiwustach.Poszłamdokuchniinalałamsobiedrinka.Niewiedziałam,czynapiciesięalkoholu
tozłypomysł.Jedendrinkniezaszkodzi.Mojewargizostawiłynabrzeguszklankipopękanyróżowy
półksiężyc.Spakowałamrzeczydotorebki.Pociłamsięwpłaszczu,szaluirękawiczkach.Dotaksówki
zostałodziesięćminut.Jeszczerazzerknęłamnaalfabetycznyplanmiasta.Miejscespotkaniaznajdowało
sięniedalekostacjimetra.Niechciałamzabieraćplanuzesobą.Jeślizdołamzapamiętaćkierunekod
stacji,wszystkopowinnobyćdobrze.

Zeszłamnadółistanęłamnaulicy.Zimnywiatrporuszyłwilgotnymiwłosaminamojejszyi.Rozejrzałam
się.Niktniespacerował,jechałobardzoniewielesamochodów.Autobuszatrzymałsięnaprzystankui
pojechałdalej,boniktnieczekał.Zanimnadjechałmałysamochód;kierowcawyglądałprzezokno.To
musibyćmojataksówka,pomyślałam.Zaczęłampracę.Uśmiechamsię,machamręką,podajęadres.Od
tejchwiliniejestemjużsobą.

Kiedydotarliśmynamiejsce,zapłaciłamkierowcy.Podjazd,mosiężnakołatkanadrzwiach.Światłow
środku.Włosyspadałyminatwarz.Wyjęłamspinkęistrząsnęłamwłosy.Uśmiechnęłamsięizapukałam
dodrzwi.Niemaodwrotu.

Nazajutrzranoobudziłamsięwewłasnymłóżku.Podniosłamrękęigapiłamsięnaniąbezkońca.Czy

background image

cośpowinnosięzmienić?Czypowinnamsięczućwykorzystana,poniżona?Nieumiałamtegostwierdzić.
Wykładniateoriifeministycznejnieznajdowaławtejsytuacjizastosowania.Wszystkowyglądałotakjak
zawsze.Tasamadłoń,tasamadziewczyna.Wstałamizrobiłamsobieśniadanie.

47

dimanche,le30novembre

Chłopakodpewnegoczasuszukałczegośnowego(chodziopracę,nieopozycjęseksualną,choćbył
otwartynawszystkieoferty).Oddawnaźleczułsięwswojejfirmie,alezdrugiejstronybyłatopewna
praca,aleto,aletamto,itakdalej,itakdalej.Pracujezgrupądawnychkolegówzestudiów.Terazjeden
znichzostałzwolnionyiChłopakczujenasobieuważnespojrzeniezwierzchników.

Sugerujęsłużbęwwojsku,itonietylkodlatego,żeuważam,iżjegosylwetkaatrakcyjnieprezentowałaby
sięwmundurze.Przysłałmie-mailemswojeCV,żebymspróbowałacośznimzrobić.

Odesłałammujepotrzydziestuminutach.Niemalnatychmiastzadzwoniłtelefon.

TobyłChłopak.Śmiałsię.

—Tojestsuper,kotku...alechybaniemogęwykorzystaćtwoichsugestii.

—Nie?

—Popierwsze,niesądzę,byarmiainteresowałasięrozmiaremmojegoczłonka.

—Niemożeszwiedziećtegonapewno.Nigdyniewiadomo,ktoprzeprowadzałbyztobąrozmowę
kwalifikacyjną.—Słyszałam,żewojskostałosięostatniobardzonowoczesne.

—Przyjemnamyśl.—Słyszę,żeprzewijamojegoe-maila.—Czasdochodzeniadosiebiepowytrysku
niepowinienznaleźćsięwczęściInnekwalifikacje.

—Dlamnietoważne,skarbie.

-—Niewątpię.„Seksoralny:dajeiprzyjmuje"wczęściZainteresowaniaiHobby?

—Chceszpowiedzieć,żeniemaszzainteresowańwtymkierunku?—Śmiejemysięoboje.

Przyszłominamyśl,żebypolecićmumojąspecjalność,alenigdybynatonieposzedł.Jestzbyt
prostolinijny.Jawodróżnieniuodniegouchodzęwśródznajomychzaamoralną.Nawetwśródtych,
którzyniewiedzą,jakzarabiamnażycie.

dimanche,le30novembre

Chłopakodpewnegoczasuszukałczegośnowego(chodziopracę,nieopozycjęseksualną,choćbył
otwartynawszystkieoferty).Oddawnaźleczułsięwswojejfirmie,alezdrugiejstronybyłatopewna
praca,aleto,aletamto,itakdalej,itakdalej.Pracujezgrupądawnychkolegówzestudiów.Terazjeden
znichzostałzwolnionyiChłopakczujenasobieuważnespojrzeniezwierzchników.

background image

Sugerujęsłużbęwwojsku,itonietylkodlatego,żeuważam,iżjegosylwetkaatrakcyjnieprezentowałaby
sięwmundurze.Przysłałmie-mailemswojeCV,żebymspróbowałacośznimzrobić.

Odesłałammujepotrzydziestuminutach.Niemalnatychmiastzadzwoniłtelefon.

TobyłChłopak.Śmiałsię.

—Tojestsuper,kotku...alechybaniemogęwykorzystaćtwoichsugestii.

—Nie?

—Popierwsze,niesądzę,byarmiainteresowałasięrozmiaremmojegoczłonka.

—Niemożeszwiedziećtegonapewno.Nigdyniewiadomo,ktoprzeprowadzałbyztobąrozmowę
kwalifikacyjną.—Słyszałam,żewojskostałosięostatniobardzonowoczesne.

—Przyjemnamyśl.—Słyszę,żeprzewijamojegoe-maila.—Czasdochodzeniadosiebiepowytrysku
niepowinienznaleźćsięwczęściInnekwalifikacje.

—Dlamnietoważne,skarbie.

—Niewątpię.„Seksoralny:dajeiprzyjmuje"wczęściZainteresowaniaiHobby?

—Chceszpowiedzieć,żeniemaszzainteresowańwtymkierunku?—Śmiejemysięoboje.

Przyszłominamyśl,żebypolecićmumojąspecjalność,alenigdybynatonieposzedł.Jestzbyt
prostolinijny.Jawodróżnieniuodniegouchodzęwśródznajomychzaamoralną.Nawetwśródtych,
którzyniewiedzą,jakzarabiamnażycie.

Decembre

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelleD-G

Djakdisaster[(ang.)—katastrofa,klapa]

Niemadlamnieczegośtakiegojaktotalnakatastrofa.Jeślidajeszpotwornąplamę,pocieszsię
świadomością,żeprawdopodobnienigdywięcejniezobaczyszklienta.Niezobaczyszgo
prawdopodobnietakżewtedy,gdywszystkoidziedobrze.

Pamiętajjednak,żebymiećtelefonwzasięguręki,iżebymiał

naładowanyakumulator.Izawszemiejprzysobiepaczkęchusteczekpielęgnacyjnychdladziecina
wypadek,gdybyśmusiałazetrzećjakąśnieapetycznąsubstancjępochodzeniabiologicznego.

Ejakeating[(ang.)—jedzenie]

Pracadziwkijestjakćwiczenie:niewolnojeśćbezpośrednioprzedspotkaniem,chybażechcesz
zaryzykowaćbeknięciewnajbardziejnieodpowiedniejchwili.

background image

Spotkaniewporzeinnejniżkolacyjnaoznacza,żezwykłeposiłkisąraczejwykluczone.Pozwólsobiena
obfitylunch.Zabierzzesobąjakąśprzekąskęnadrogępowrotną.Inawszelkiwypadeknośłyżkę.

Ejakexercise[(ang.)—gimnastyka]

Ktośmikiedyśpowiedział,żepozycjanagórzepozwaladziewczyniespalićwciągugodzinytylekalorii,
coćwiczenienamaszyniedosteppingu.Trzebajednakpamiętać,żefacetzwykleskończyzabawęprzed
upływemgodziny.

Fjakforgetfulness[(ang.)—zapominalstwo,roztargnienie]Zawszesprawdź

jeszczerazszczegółyspotkania.Zapukaniedodrzwipokojunumer1203zamiast1302może
spowodowaćnieoczekiwanekonsekwencje.Jawolęmiećpodrękąnotesikniżpolegaćnamojejpamięci.

Niezapisujinformacjinawierzchudłoni.

GjakpunktG

Wczasiepracyniemusiszwiedzieć,gdzietojest.Schowajwdomowejszafceioszczędzajnanajlepsze
okazje.

lundi,le1decembre

Kwadratowedłonieklienta,zdługimipalcami,błądziłypomnie.PrzypominałymidłonieChłopaka.
Obmacałmipiersi,uda,wreszciezapuściłsiędośrodka.

Drgnęłamgwałtownie.

—Przepraszam,zadrapałemcię?—zapytał.Leżałamnaboku,aonwsuwałpalceodtyłu.

—Tylkotrochę.—Podniosłamjegoprawąrękęiobejrzałampaznokcie.Czyste,aleniecozadługie.I
trochęposzarpane.—Obgryzaszje?

—Tak.

Przetoczyłamsięnabrzegłóżkaisięgnęłamdotorebkinapodłodze.

—Zaczekaj.—Wyjęłamzmałejsrebrnejkosmetyczkipilniczek.

Klientsięwzdrygnął.

—Nieznoszępilników.

—Zaufajmi—powiedziałamiwyrównałamkrawędziejegopaznokci.Klientprzesunąłkciukamipo
wypolerowanychowalach.

—Jesteśzbytmiładotejroboty—rzekłcicho.Pomyślałam,żealbomiał

wcześniejzłedoświadczenia

background image

zdziewczynamizagencji,albowiększośćdziewczynjestmiła,ajapoprostujestempierwszą.Miałam
nadzieję,żechodziotędrugąewentualność.

51

mardi,le2decembre

Codziewczynamazrobićzwolnymdniem?

Oprócztegooczywiście,żemożekupowaćmajtki.

Zabukowałamgosobiezdużymwyprzedzeniem,żebyniebyłoniespodzianek.

Chłopakaniemawmieście,sesjazNnasiłownikiedyindziej.PróbowałamumówićsięnalunchzA1,
A3iA4,alebezpowodzenia.Żadnychdolegliwości,żadnychklientów.Pierwszorzędnewylegiwanko
włóżeczku.Żadnychsprawdozałatwienia,żadnychumówionychspotkań,nicdoprania.Czasna
gotowanieibyćmożezostawieniezmywanianainnydzień.Żadnejpanidosprzątaniaitelefonówod
mene-dżerki.Nigdzieniemuszębyć,nikimniemuszębyć.Samanamiękkimłóżku.

Trzebaposzukaćwibratora,którygdzieśsięzawieruszył.

jeudi,le4decembre

GdzieśwLondyniemieszkaktoś,ktowłaśniezapłaciłzato,żebyprzezgodzinęmócmiwylizywaćtyłek.
Czynieotymkażdymarzywżyciu—żebyznaleźćkogoś,ktobędziecałowałcięwsamśrodekdupy,ito
zprzyjemnością?

Gdybyktośpowiedziałminasamympoczątku,żeistniejątacyidealniklienci,rzuciłabymsięnatęrobotę
beznamysłu.

vendredi,le5decembre

—Byłaśkiedyśzkobietą?—zapytałklient,głaszczącmojepiersi.

—Tak—odparłam.Westchnął.—Zwieloma.Aleniezapieniądze.—Upłynęłotrochęczasuod
ostatniegorazu.

Chłopaktrochęsiękrzywiismęci,bowieomojejprzeszłościinigdyniebawił

sięwtrójkę.Bojęsiętrochęproblemów,które52

mogąsiępojawićwnaszymzwiązku,jeślipoderwędziewczynę.Lepiejrobićtowzakresieobowiązków
zawodowych,żesiętakwyrażę.Możekiedyś.Nieteraz.

—Jesteśhomo?

—Nie,poprostulubiękobiety.—Doseksusąchybaniegorszeodmężczyzn.Alewolałabymzwiązać
sięfacetem,cochybaoznacza,żewzasadziejestemhetero.Dotegownioskudoszłamporozdzierającym
mojeciałoipsychikęprocesiesamoidentyfikacji.Pieprzęsięzkobietami,aleniechcęzżadnąmieszkać.

background image

samedi,le6decembre

Znówprzeglądałamstronęsieciowąagencji.Menedżerkacojakiśczasmodyfikujeprofile,żebypomóc
którejśdziewczyniewbiznesielubzwrócićuwagęnanową.

Mójprofilwyglądanieźlenatleinnychdziewczynzestronyizdjęćwsieci,choćniczymszczególnymsię
niewyróżnia,jestpodobnydosetekinnych.Zawszemniezdumiewa,żetylecaligirlspracujew
Londynie.Wydajesię,żedlakażdegonapalonegobiznesmenanaświecieznajdziesiędługonoga
blondynka,ciemnowłosaboginiseksualbojednaczydwieponętnemamuśki.

Pamiętam,kiedypierwszyrazzobaczyłamsiebienastronie.Profilwypadł

przyzwoicie.Sądzącposesjizdjęciowej,niemyślałam,żetakbędzie.Późniejbyłyretuszeitrochęcza-
rów-marówwprogramiekomputerowym,alekobietąnafotkachbyłambezżadnychwątpliwościja.Czy
ktośmnierozpozna?Niebądź

głupia,skarciłamsię.Nikt,ktocięznałirozpoznałpodczasprzeglądaniastronagencjitowarzyskich,
nigdysiędotegonieprzyzna.Potemjednakpomyślałamzprzerażeniem,żektośtakimożeprzecież
spróbowaćumówićsięzemną.

Pracującadlaagencjipanifotografwyznaczyłamispotkaniewhotelu.Wydawałasięurocza,dopókinie
otworzyłabuzi.

53

Zmiejscaostrosiędomniezabrała.„Włosy,zamałoichjest",oznajmiła,wyciągającgrzebień,który
wyglądał,jakbyodsłużyłswojewjednymznajlepszychwkrajusalonówpięknościdlapsów.Jejróżowa
kredkadoustmiałasprawić,żemojeustastanąsiępełniejszeiniecowydęte.Bielizna,którą
przyniosłam,wciążjeszczewfirmowychopakowaniach,zostałaprzezniąocenionajakonieodpowiednia
—czyliwzbytdobrymguście.„Pasowałabyśdoczegoś...

purpurowego",stwierdziła,rzucającwemnietaniąkoronkowąkoszulką.

Przynajmniejniebyłaużywana,bonadalwisiałynaniejmetki.Zobaczyłamsiebieskręcającąsięna
hotelowychmeblach,wkolorach,którychnigdynienoszę,zmakijażem,jakiegonigdyniestosuję,z
dziesięciokrotniepowiększonymiwłosami.

—Trzymajżetenogiwgórze!—krzyczała,gdymojeudazaczęłydrżećzwyczerpania.Przyjmowałam
jednąpozępodrugiej.—Iodprężsię!

Zrobiłyśmykilkanaściestandardowych,efekciarskichfotek.

—Zaczynaszsięjużnudzić?—zapytała.

—Tak.

Spojrzałanamnietwardo.

—Nudziszsię?Tookropne.

background image

—Tobyłaironia.Wcalesięnienudzę—odparłam,poraztrzydziestyujmującpiersiwdłonie.

—Szkoda,żeniemożnawykorzystaćtegobikini.Bardzoprzypominastylgwiazdpornozlat
siedemdziesiątych.—Itomówikobieta,którawcisnęłamniewróżowemajtasyzlateksu?

Zmieniłafilmiwykorzystaławszystkieklatki.Niepotrafiłamsobiewyobrazić,żeistniejąjeszczeinne
niewygodnepozycje,któremogłabymprzyjąć.Pogodziniemiałamdość,wstałamiprzebrałamsięw
swojeciuchy.

—Kiedyspotkamysięnastępnymrazem,podamcinazwępewnegosalonu,wktórymrobiącudaz
twarzą.—Wypuściłatępartyjskąstrzałę,gdyzmierzałamdodrzwi.

Subtelnośćniebyłajejmocnąstroną.

54

Werdyktdotarłdomniewciągukilkugodzin.Kumojemuzaskoczeniu,menedżerkasprawiaławrażenie
zadowolonejzrezultatów.

—Skarbie,zdjęciasąfantastyczne—wymruczałaprzeztelefon.Zauważyłam,żenigdysięnie
przedstawia,tylkoodrazuzaczynarozmowę.Pewniebyłaabsolwentkątejsamejszkołydobrychmanier,
którąukończyłamojamatka.

—Dziękuję,martwiłamsię,żebędęwyglądałanaspiętą.

—Nie,fotkisąbezbłędne.Możeszcośdlamniezrobić?Mogłabyśnapisaćcośosobiedoprofilu?
Przeważniejapiszęcośdziewczynom,aletypowinnaśsobieświetnieporadzić.

Chybabyłazadowolona,żeudałojejsięzgarnąćdoagencjikolejnąabsolwentkęwyższejuczelni—
możedająprowizjęodpoziomuwykształcenia?

Brrr.

Jestemwysoka,ponętna...och,nie.Amusant,savoir-faire?Nie,ratunku!Silniezmotywowana,dobrze
pracujęwgrupie...Możetobędziebliższeprawdy.GdziejestjakiśdokształtwdziedziniepisaniaCVdla
kurew?

Alekiedyskończyłam,okazałosię,żewynikmojejpracyjestzadowalający.Odpoczątkupodobałmisię
wyglądstronysieciowejagencji,zwłaszczacharakterystykikobiet.Wydawałysiębardziejszczere—nie
byłokręceniacodowzrostudziewczynitego,corobią—ijednocześniewcaleniebyłypornograficzne.
Wżadnymdossierniebyłozapewnień,żedziewczynanazdjęciupotrafipołknąćwążstrażacki,żejest
szalejącąseksmaszynączyżekiedyśjejfotkiznalazłysięwczasopismachznajwyższejpółki.Kiczowate
kostiumyzgarderobypanifotografkumojemuzaskoczeniuwyglądałynazdjęciachznaczniebardziej
subtelnieiseksownieniżwrzeczywistości(oczywiścienieprzyznałabymtegoprzedniązaskarby
świata).Gdyzobaczyłamtesamepozynasetkachfotek,wygibasy,doktórychmniezmuszono,wydałymi
sięznajome.

Wrobieniudobrychzdjęćjestjakiśartyzm.Zjednejstronywymagasięperfekcjiinicinnegonie
wchodziwrachubę,więc

background image

Werdyktdotarłdomniewciągukilkugodzin.Kumojemuzaskoczeniu,menedżerkasprawiaławrażenie
zadowolonejzrezultatów.

—Skarbie,zdjęciasąfantastyczne—wymruczałaprzeztelefon.Zauważyłam,żenigdysięnie
przedstawia,tylkoodrazuzaczynarozmowę.Pewniebyłaabsolwentkątejsamejszkołydobrychmanier,
którąukończyłamojamatka.

—Dziękuję,martwiłamsię,żebędęwyglądałanaspiętą.

—Nie,fotkisąbezbłędne.Możeszcośdlamniezrobić?Mogłabyśnapisaćcośosobiedoprofilu?
Przeważniejapiszęcośdziewczynom,aletypowinnaśsobieświetnieporadzić.

Chybabyłazadowolona,żeudałojejsięzgarnąćdoagencjikolejnąabsolwentkęwyższejuczelni—
możedająprowizjęodpoziomuwykształcenia?

Brrr.

Jestemwysoka,ponętna...och,nie.Amusant,savoir-faire?Nie,ratunku!Silniezmotywowana,dobrze
pracujęwgrupie...Możetobędziebliższeprawdy.GdziejestjakiśdokształtwdziedziniepisaniaCVdla
kurew?

Alekiedyskończyłam,okazałosię,żewynikmojejpracyjestzadowalający.Odpoczątkupodobałmisię
wyglądstronysieciowejagencji,zwłaszczacharakterystykikobiet.Wydawałysiębardziejszczere—nie
byłokręceniacodowzrostudziewczynitego,corobią—ijednocześniewcaleniebyłypornograficzne.
Wżadnymdossierniebyłozapewnień,żedziewczynanazdjęciupotrafipołknąćwążstrażacki,żejest
szalejącąseksmaszynączyżekiedyśjejfotkiznalazłysięwczasopismachznajwyższejpółki.Kiczowate
kostiumyzgarderobypanifotografkumojemuzaskoczeniuwyglądałynazdjęciachznaczniebardziej
subtelnieiseksownieniżwrzeczywistości(oczywiścienieprzyznałabymtegoprzedniązaskarby
świata).Gdyzobaczyłamtesamepozynasetkachfotek,wygibasy,doktórychmniezmuszono,wydałymi
sięznajome.

Wrobieniudobrychzdjęćjestjakiśartyzm.Zjednejstronywymagasięperfekcjiinicinnegonie
wchodziwrachubę,więc

55

ktonieuciekłbysiędomanipulacjipikselamifotografiinajlepszejprzyjaciółki?Zdrugiejstronyteznas,
którezadowalawyglądwłasnegociała,sąwwyraźniegorszejsytuacjiniżte,któregotowesąrozpylić
sobienagłowębutelkęsprayu,bylewedrzećsięnawybiegdlamodelek.Przeglądajączdjęcia,
zauważyłamnastępującetrendy:

•Pochyleniezwypiętymtyłkiem:każdakobietawyglądadobrzewtejpozycji.

VanessaFeltzprawdopodobniedublujewtejpozycjiHeidiKlum.Jeśliniezobaczyszzdjęciaenface,nie
zdziwsię,żenażywociałabędziemniej(albowięcej),niżsięspodziewałaś.Patrzteżpozycje„na
czworakach"i„orzełnabrzuchu".

•Ściskaniecycków:przyodpowiednimchwyciekobietanoszącastanikAAmożewyglądaćjak
rekordzistkaświata.Poco?Wielumężczyznlubimałepiersi.Jakktośkiedyśpowiedział,jeślijestich

background image

więcej,niżsięzmieściwustach,jesttozmarnowaneciało(moichjestdokładnietyle,żedoskonale
mieszcząsięwdłoniach,alemusiciemiuwierzyćnasłowo.Iniemówię,wczyichdłoniach).

•Głębokiewcięciemiędzypiersiamiwidzianezgóry:patrzwyżej.

•Wyciągniętestopy:onaniejestprimabaleriną—starasiętylkowizualnieprzedłużyćnogi.Pomyślałam,
żegdybyBógchciał,żebyśmywyciągałynogiwpowietrze,niewynalazłbyszpilek.

•Otulonachustą/wfutrze:magruberamiona,ityle.

•Zpodniesionymkołnierzem/długiewłosy—zasłaniająpoliczek:dlatych,któremająpodwójny
podbródeklubniemajągowogóle.JulieBurchillstosujetęsztuczkęiwydajemisię,żeniemuszęnic
dodawać.

•Kozaczkidokolanispódniczkakrótkajakołówek:wrzeczywistościtakiepołączeniewyglądaszalenie
seksownie.Ktoniechciałbypogładzićpaskamlecznobiałejskórynadamskiejnóżce?Jeślikobieta
pokazujetylkokawałek56

udanaseksownymzdjęciu,toznaczy,żemapoważneproblemy.

Kąpielwpianie:dobradlaukryciamasygrzechów.Odchyleniedotyłu:odwrotnośćpochyleniado
przodu.Bardzoprawdopodobnypsibrzuszek.Osobiściewolałabympokazaćkawałekdouszczypnięcia,
niżzmuszaćkobietędowciąganiabrzuchaprzezgodzinę.Skrzyżowanenogi:niezrobiłasobie
woskowania.Skarpetki:tosamo.

DziewczęcekrągłościiTLtcrywguścienastolatki:wrzeczywistościmatrzydzieściczterylata.

dimanche,le7decembre

N,węzłowypunktwszelkichplotek,miałsięzemnąspotkaćwsiłowniiprzyjśćpóźniejnakolację.
Interesujesiępornografiąinadowódtegomakolekcjępisemek.Powiedziałmioplanachwyjazdudo
Amsterdamuzkolegązpracy.

—Możebyściepoderwalidziewczynydotrójki,kiedytambędziecie?—

zasugerowałam,pochylającsięnadkierownicąstacjonarnegoroweru.Trójkatojegonajdawniejsze
marzenie.Pobabciachikoniachnaturalnie.

ŻalmiN.Razczydwaposmakowałseksugrupowegoistałosiętojegonieustającąobsesją.Towłaśnie
ondomagałsięodemnie,żebymopisałaszczegółowowieczórzbogatąkobietąijejfacetem;kazałmi
nawetrysować.

—Myślisz,żeHolenderkisąchętniejszeodAngielek?

—Nie,alemożemógłbyśkogośwynająć.

—Hm.

Jestatrakcyjnymmężczyzną.Choćpopieraideęprostytucji,niesądzę,bypróbowałprofesjonalistki.Ja

background image

pedałowałam,aontymczasemzacząłtruchtaćpopasiedobiegania.

—Gdybyistniałylegalneburdele,mógłbymwynająćwszystkiedziewczyny—

rozmarzyłsię.

57

i***

—Zrobiłeśsiępazerny—skarciłamgo.—Jeślidobrzepamiętam,dawniejwystarczałacijedna.—Z
nielicznymiwyjątkami.Kiedyś,dawnotemu,zabawiliśmysięwetroje,ale

0ilemiwiadomo,odtegoczasuwięcejniepróbował.

—Auu!—zawołałześmiechem,jakbymgoukłuła.Kiedysięśmiejeirobiąmusięzmarszczkikoło
oczu,wydajemisiębardzoseksowny,jakgwiazdorfilmowy.—Atymogłabyś...

—Przykromi,skarbie,aletenpociągodjechałdawnotemu.—Jeszczetegobrakowało,żebyprzyjaciele
wynajmowalimniedousługseksualnych,brrr.Takamyślnigdynawetniepostałamiwgłowie.Muszę
zapamiętać,żebywprzyszłościdusićpodobnesugestiewzarodku.Zwłaszczażeniewszyscywiedzątyle
samoomojejpracy.A2znasprawęnawylot,A1

1A4znająogólnezarysy,alenieszczegóły,aimmniejwieA3,tymlepiej.N,rzeczjasna,wieo
wszystkichjejfałdachizakamarkach.Dosłownie.

Ruchomabieżniatrzeszczałaipiszczałapodjegociężarem.

—Skończyłeśjużdręczyćtęmaszynę?Borobięsięgłodna.Pojechaliśmydomojegodomu.Niebyło
późno,alemiasto

wyglądałojakopółnocy.Nbyłlondyńczykiemodurodzenia,prowadziłsamochóduliczkamiiobjazdami,
októrychistnieniuniemiałampojęcia.Wieczornepowietrzewciążbyłowilgotnepodeszczu,któryspadł
popołudniu,jezdniabłyszczałaoddługichsmugbiałegoiczerwonegoświatła;opuściłamszybę,żeby
posłuchaćszumuoponsunącychpoasfalcie.

—Ilemówisztemuswojemufacetowi?—spytałpodługimmilczeniu.NiChłopakznająsię,alenie
akceptująjedendrugiego.Mieszkająwinnychmiastach,więcrzadkosięspotykają.

—Wystarczająco.

—Niemogęsobiewyobrazić,żemutoodpowiada.

—Niemogęsobiewyobrazić,żemawybór—odparłamzprzesadnąbrawurą.Jeślizgłosipoważne
zastrzeżenia,znajdęsobieinnezajęcie.

Prawdopodobnie.

58

background image

lundi,le8decembre

MamspotkaniezbankieremwhotelunieopodalBondStreet.Wypiliśmykawę,porozmawialiśmychwilę
oNowymJorku,apóźniejzabraliśmysiędopracy.Apracapopłaca,jaktomówią.

On:—Tobyłmójpierwszystosunekanalny.

Ja:—Naprawdę?Jestemzaskoczona.—Możenieażtakbardzo,bojużnierazmiałamdoczynieniaz
analnyminowicjuszami.Alezdziwiłamsię,żeotymniewspomniał;zaskoczyłamnieteżjegowyobraźnia
przestrzenna,dziękiktórejtakpłynniemanewrowałswoimczłonkiemimną.

—Podobałomisię.

—Powiedziałabymci,żedlamnietoteżbyłpierwszyraz,alewiedziałbyś,żebujam.

On(ześmiechem):—Jakbyło?

—Świetnie.Tylkozawszepamiętaj,żebyużyćdużożeluizacząćodpalców.Takjaktozrobiłeś.

—Dzięki,jesteśbardzomiła.

—Cóż,totywziąłeśnasiebiegłównyciężarroboty,żesiętakwyrażę.

Później...

On:—Nierozumiem,czemumoikoledzywoląromanszjakąśdziewczynązbiura,ryzykującrozpad
małżeństwa,jeślimogąsobiewziąćkogośtakiegojakty.

Kiwnęłamgłową;niebyłonicdododania.

—Musiimchodzićoimponowanieinnymfacetom.Aleja...—zadrżałlekkojakmężczyzna,naktórego
palcuwciążwidaćjaśniejszypasekpopierścionkuijesttegoświadom—niemógłbymzaryzykować,że
jakaśstażystkazadzwonidomojejżonykilkatygodnilubmiesięcypofakcie.

Mieliśmyjeszczetrochęczasu,więcporozmawialiśmyolibańskichrestauracjachwLondynie(naogółsą
dobre)iwłoskich(wszystkiedokitu).Późniejpowiedział,żepróbowałsięzemnąwcześniejumówić,
alemnieniebyło.Cieszęsię,żejegowytrwałośćsięopłaciła.

59

lundi,le8decembre

MamspotkaniezbankieremwhotelunieopodalBondStreet.Wypiliśmykawę,porozmawialiśmychwilę
oNowymJorku,apóźniejzabraliśmysiędopracy.Apracapopłaca,jaktomówią.

On:—Tobyłmójpierwszystosunekanalny.

Ja:—Naprawdę?Jestemzaskoczona.—Możenieażtakbardzo,bojużnierazmiałamdoczynieniaz
analnyminowicjuszami.Alezdziwiłamsię,żeotymniewspomniał;zaskoczyłamnieteżjegowyobraźnia

background image

przestrzenna,dziękiktórejtakpłynniemanewrowałswoimczłonkiemimną.

—Podobałomisię.

—Powiedziałabymci,żedlamnietoteżbyłpierwszyraz,alewiedziałbyś,żebujam.

On(ześmiechem):—Jakbyło?

—Świetnie.Tylkozawszepamiętaj,żebyużyćdużożeluizacząćodpalców.Takjaktozrobiłeś.

—Dzięki,jesteśbardzomiła.

—Cóż,totywziąłeśnasiebiegłównyciężarroboty,żesiętakwyrażę.

Później...

On:—Nierozumiem,czemumoikoledzywoląromanszjakąśdziewczynązbiura,ryzykującrozpad
małżeństwa,jeślimogąsobiewziąćkogośtakiegojakty.

Kiwnęłamgłowąjniebyłonicdododania.

—Musiimchodzićoimponowanieinnymfacetom.Aleja...—zadrżałlekkojakmężczyzna,naktórego
palcuwciążwidaćjaśniejszypasekpopierścionkuijesttegoświadom—niemógłbymzaryzykować,że
jakaśstażystkazadzwonidomojejżonykilkatygodnilubmiesięcypofakcie.

Mieliśmyjeszczetrochęczasu,więcporozmawialiśmyolibańskichrestauracjachwLondynie(naogółsą
dobre)iwłoskich(wszystkiedokitu).Późniejpowiedział,żepróbowałsięzemnąwcześniejumówić,
alemnieniebyło.Cieszęsię,żejegowytrwałośćsięopłaciła.

59

—Maszchłopaka?—zapytał.

—Tak—odparłam.

mardi,le9decembre

Weszłamdohotelu,szczelnieotulonaobszernympłaszczem.Niechodziłooochronęprzedzimnąpogodą,
leczoto,byniewypadłomiżadnenarzędziepracy.Klientrozebrałsię,ajarozłożyłamprzedmioty,
którychsobiezażyczył:opaskę,dyscyplinki,obrożęzłańcuchaispinkinasutki.

—Jeszczenigdytegonierobiłem—rzekł,spoglądającnabicze.

Wątpiłamwto,aletojegofantazja,niemoja.

—Wtakimraziebędędelikatna.—Kłamałamiobojeotymwiedzieliśmy.

Skończyliśmydokładniewgodzinę.Czasemtarobotajestniewiarygodniełatwa.

mercredi,le10decembre

background image

Jestemwpodłymnastroju,nicciekawegonieprzychodzimidogłowy.Wzamianproponujęlistę.

Miłość:przewodnikposzukiwacza

•Miłośćodpierwszegowejrzenia:przemożnachęćznalezienianajbliższegoodosobnionego
pomieszczenia(publicznejtoalety,jakiegośzakątkawogrodzieznajomego,ślepejuliczki).

•Prawdziwamiłość:możnaprzedstawićswojegopartnerarodziniebezirracjonalnejobawyprzed
kompromitacją(zestronyrodziny).

•Miłośćnieprzemijająca:dwojeludzisypiającychprzezcałelatanaprawoilewo,aleniezesobą.

60

Małżeństwozmiłości:sojuszmiędzydwomakrólestwami.

Miłośćżycia:nieciekawychłopakzostatniegorokustudiów,któryprzesiadywał

poosiemgodzinwInternecie,obżerającsięnutellą,alewspomnienieonimbardzozyskujezczasem.

Zakochanie:chwilowezainteresowaniekimś,prawiedorównującezainteresowaniusamąsobą.Kochanie
kogoś:zdolnośćdoznoszeniapoczucia,żesiędusisz.

Matczynamiłość:jakwyżej.

Braterskamiłość:zakazanaprzezwiększośćreligiinaświecie.

Kochanek:ten,któryprzychodzi,gdytwójpartner„pojechałdomiastawsprawachsłużbowych"(czytaj:
żebyspotkaćsięzkochanką).

Kochanymilasek:przytulanka.Wpejoratywnymznaczeniu(określeniepodobnedozwrotu„kształtne
nogi",oznaczającegogrubenogi).

Miłe:prawieniedozniesienia(„Tobyłomiłeprzyjęcie!Mamnadzieję,żeznówmnietamzabierzesz!").
Napójmiłosny:bodajjedynarzecz,któramogłabyskłonićChłopaka,żebyzadzwonił.Ajatuschnę.

jeudi,le11decembre

Npodrzuciłmniedodomu.Onjużjadł,jajestemwykończona.Naszykowałamdlasiebiekanapkęi
zaparzyłamherbatędlanasobojga,aontymczasemczytałmigazetę.

Późniejpróbowałamgowykopaćzmieszkania,bochciałamsięwykąpać.Odtakdawnaniewymoczyłam
sięporządniewwodziezdużąilościąpiany.„Zaczekam",powiedział.Njestdziwnyiuparty,ajabyłam
zbytzmęczonanakłótnię,więcmupozwoliłam.

¦

Kiedywyszłamzwanny,położyłmnienałóżkuiwygniótłodszyipokostki.

background image

Podziękowałabymmu,alemojewestchnieniachybawystarczyły.Idącdodrzwi,zatrzymałsię.

—Oczywiścienastępnymrazembędęchciał,żebyśprzynajmniejzrobiłamizatolaskę—rzekł.

—Tojestzabawnetylkodlatego,żewiem,żenieżartujesz,skarbie.

Niektórzybyniepytali.Zwłaszczajedenprzychodziminamyśl.Zawszepociągalimniesilni,wysocy
mężczyźni.Nigdymniedoniczegonieprzymuszali.Zwyjątkiemjednego.Alebłagałamgo,żebyto
zrobił.

Uskutecznialiśmyprzytulaniezlizankiem.NazwęgoW.Kiedysięspotkaliśmy,obojebyliśmywkimś
zakochani,aletoniemiałoznaczenia.To,cozrobiliśmy,trudnonazwaćstosunkiemseksualnym.

Wbyłwysokiiładniezbudowanydziękitemu,żeuprawiałsport.Flirtowaliśmyzesobąprzeztydzieńi
umówiliśmysięnapiątekwieczór.Ubierającsię,myślałamoW,ojegodługich,mocnychkończynachi
dużychdłoniach;wiedziałam,żedziejesięzemnącośdziwnego.Niewyobrażałamsobiesiebiew
ramionachtegomężczyzny,tylkonadzianąnajegodłoń.Wydawałosię,żemożerozerwaćmniena
kawałki,apotemścisnąćtekawałkiwkulkę.Niemogłamprzestaćmyślećotym,żezrobimikrzywdę,i
tamyślprzyprawiałamnieomdłości.Orazpodniecała.

Umówiliśmysięwpubienapołudnieodrzeki.Postaliśmychwilęprzyobleganymbarze,apotem
poszliśmydoklubukabaretowego.Oddżinuztonikiemmiałamnogijakzwaty.Poziomwystępówwahał
sięodkiepskichdokarygodniezłych.Zaczęłamsobiewyobrażać,żepotężnarękaWwbijasięwmoją
twarz.Zeszłamnadółdodamskiejtoalety.Wruszyłzamną.

—Niedopadnieszmniewkiblu,co?—zapytałam,kładącmurękęnakoszuli.Mojagłowaniesięgała
nawetdopołowyjegoklatkipiersiowej.Owionąłmniezapachcałodniowegopotuipodnieciłomnieto.

62

—Niepodkradamsiędociebie—odparł.—No,możetrochę.

Ugryzłamgodlaodstraszenia.Poczułamnajęzykuszorstkimateriał.Zacisnęłamzęby—tylkotyle,żeby
gozabolało.Nawetniedrgnął.

—Hm,chybabędzieszmusiałazatozapłacić—rzekł,ujmującwdłoniemojątwarz.—Czekamna
ciebienazewnątrz.

Chwiałamsięnanogach,opierającsięciężkonajegoramieniuprzezcałądrogędoroguulicy,przyktórej
stałmójdom.Zatrzymaliśmysię;popatrzyłamnaniego.Podniósłmniebezwysiłkuipostawiłnaławce.
Natejwysokościpierwszyrazsiępocałowaliśmy.

—Znajdźciesobiejakiślokal!—wrzasnąłnastolatekzgrupyidącejdrugąstronąulicy.

Nieznaleźliśmy,wkażdymrazienietegowieczoru.Dopieronazajutrz.

LokalznajdowałsięwhoteluwHammersmith.Nawetniezabrałamzesobątorby.W

pchnąłmnienałóżko,gdytylkoznaleźliśmysięwśrodku,iusiadłnamnieokrakiem.Wyciągnąłczłoneki

background image

skierowałgoniewmojeustalubmiędzypiersi,tylkowpoliczek.

Itaktosięzaczęło.Potympierwszymrazie,gdyuderzyłmnienapęczniałymczłonkiemwtwarztak
mocno,żewustachzrobiłymisiępęcherze,niebyłojużodwrotu.„Nigdywcześniejniedoprowadziłem
kobietydopłaczu—rzekł.—

Podobałomisię".Żadnychpretensjidoromansu.Tylkomy,gdziekolwiekmogliśmyznaleźćsięsami,i
jegootwartadłoń.Wzimnedninaparkingach,gdyuderzeniebolałojeszczebardziej,wysiadaliśmyz
samochoduiWpoliczkowałmnie.Potemmojemajtkizawszebyłymokre.

Nieumiałamwytłumaczyćsięzsińców.„Wpadłamnadrzwi"—odpowiadałamnapytania,wzruszając
ramionami.„Wyjątkowotrudnećwiczenienasiłowni".„Siniak?

Gdzie?".

Nadszedłweekend.ZarezerwowaliśmypokójwRoyalCollegeofPhysicians.Mogąsiętamzatrzymywać
lekarzebędący

63

zwizytąwLondynie;niemampojęcia,jakWudałosiętamwładować.Siedzieliśmynapojedynczym
łóżku,oglądaliśmyfilmdokumentalnyopornografiiijedliśmypizzę.Zadużozjadłamikiedysiędoniego
zabrałam,jegoczłonekokazałsięzaduży;zakrztusiłamsięizwymiotowałamnajegoudocałąpizzęi
dietetycznącolę.Jegopenisjeszczebardziejstwardniał.Pociągnąłmniezawłosy,ażsięrozpłakałam,a
onzacząłsięonanizowaćnadmojązałzawioną,zarżyganątwarzą.

Łazienkabyławspólnazsąsiednimpokojemsypialnym.Kiedywyszłamdoprzedpokoju,wynurzyłsię
stamtądmłodyindyjskilekarz.Spojrzałnamnieizamarłzprzerażenia.Musiałsłyszeć,jaktorobiliśmy,
choćpewnienierozróżniałszczegółów;zdziwiłsięnawidokwymiocinnamoimpodbródkuikoszuli.
Podniosłamrękęizamachałamniepewnie.

—Którezwasjestlekarzem?—zapytałniezręcznieHindus.

—Ja—skłamałam,przechodzącobokniegodotoalety.Naszemusąsiadowiopadłaszczęka.

Wbyłniemniejodemniezdumiony,żeto,corobimy,taknaspociąga.

—Comyślisz,kiedyciępoliczkuję?—spytałpewnegopopołudnia.SiedzieliśmynaławcewRegents
Park,obserwującgęsiiłabędzie.Cokilkaminut,rozejrzawszysię,czyniktniezbliżasięalejką,uderzał
mniewtwarz.

—Nic—odparłam.Jegorękaprzestałagładzićmójpoliczekiwiedziałam,żezarazzostanę
spoliczkowana;czułammocneuderzeniejegodłoni,ukłuciebólu,odktóregołzawiłymioczy,apóźniej
rozchodzącesięciepło.Byćmożebyłytojedynechwile,gdyniemyślałamoniczyminnym.Bolało,ale
bólbyłneutralny,niekryłasięzanimnienawiśćaniodraza.Tobyłoczysteiekscytujące,takjakkażde
innećwiczeniefizyczne.Jakmomentorgazmu,gdyzapominaszosobie,opartnerze,oświecie.

—Złościszsięnamnie?

background image

—Nie.

64

Wtylkorazbyłwmoimmieszkaniu.Chłostałmnieprzezkoszulę,apóźniejtoples;przestałdopiero
wtedy,gdyzaczęłamkrwawić.Podprysznicemzalałmnieszczynami,anastępniezanurzyłmojątwarzw
kałuży,jednocześniebijącmniepoudach.Późniejspuściłmisięnatwarzipodstawiłlusterko.„Super
wyglądasz",westchnął.Oczyszczypałymnieodspermy,aleuniosłampowiekiiujrzałamdziewczynęz
zaczerwienionymipoliczkami,kucającąwwannieobłożonejbiałymikafelkami.Miałrację.Dobrzeto
wyglądało.Choćniebyłtoobrazeknaokładkę

„Glamour".Uśmiechnęłamsięszeroko.

SpędzającwakacjewSzkocji,potajemniewysyłałamlistydoW.„Jadłamlunchztorebkiimyślałamo
twoichogromnychdłoniach",napisałamjeszczeniepewniewpierwszymliście.Apóźniej:„Kiedysię
następnymrazemspotkamy,niezapomnijprzynieśćlatarkiisznura".

Wostatnim,napisanympozimnejnocy,wczasiektórejstałamnadworze,akomarypożerałymnie
żywcem,opowiedziałammudokładnie,coczułam,gdywyjaśnił,cochcemizrobić:„Kiedy
powiedziałeś,jakmniezbijesziubrudzisz,weszłamdodomuibyłamcałamokranadole".Tak,wciąż
kochałamkogośinnego,aletobył

chłopakślicznyjakmodel,łagodny,któremunieprzyszłobynawetdogłowy,żebysłuchać,corobięw
toalecie,niemówiącoumazaniumitwarzyodchodami.

Tenzwiązekbyłzbytciasny,żebymógłprzetrwać;musiałsięrozpaść,boinaczejktóreśznastrafiłobydo
pakialbo—tonajgorszamożliwośćzewszystkich—

skończylibyśmyjakomałżeństwonaprzedmieściu,odczasudoczasupozwalającesobienałagodne
sado-macho.Wteżniemógłścierpiectejmyśliipewnejnocy,podnajbardziejbłahympretekstem,
doprowadziliśmydorozpadunaszegozwiązku.Aja,grzecznie,leczzdecydowanie,jakkobietawfilmie
noir,spolicz-kowałamgo.

—Marzyłaśotymodchwili,gdysięspotkaliśmy—stwierdził.

65

Nigdynieprzestałamgopragnąć.Dwatygodniepóźniejwysłałamdoniegokartkę.

„Wciążmamnalewejpiersiśladypotwoichpaznokciach.Tęsknięzatobą".

vendredi,le12decembre

WczorajwieczoremzadzwoniłChłopak.Wreszcie.Jakzwyklebyłyjękiizgrzytaniezębów,zarównoz
pożądania,jakizpowodunaszegofatalnegolosukochankówrozdzielonychprzezA23.

Podkoniecrozmowastałasiębardziejprozaiczna.

—MójojciecspędziwtymtygodniukilkanocywLondynie.

background image

—Dlaczego?

—Majakieśkursyzpracy—odparłChłopak.—Wiem,żesiętegoboi.NiecierpiLondynu.Boco
możnarobić,kiedyjestsięsamemuwmieścieinikogosięniezna?

Natychmiastprzyszłamidogłowyjednamyśl.Bożedrogi,mamnadzieję,żeniezadzwonidoagencji.

—Jestempewna,żesobieporadzi.Twójstarytoprzystojniak,napewnoktośgogdzieśzaprosina
wieczór.—Niechniedzwonidoagencji,błagam.Wiem,żeproszęobardzodużo...niechtoniebędęja.
—Możemamateżmogłabyprzyjechać?

—Nie,wtymtygodniujestzajęta.

Kurwa.Potrafięmyślećlogicznieiwiem,żetobardzomałoprawdopodobne.Alenajutroipojutrzemam
umówionetrzywizytywhotelachiniemogęprzestaćsięzastanawiać.Jeśliupływającyczasczegośmnie
nauczył,totego,żea)zdradajestpospolitąludzkącechąib)gwiazdyzawszeukładająsięprzeciwko
mnie.

samedi,le13decembre

WczorajwieczoremmiałamspotkaniewBedford;wracałamdodomupóźnympociągiem.

Naperonieniebyłoprawie

66

nikogo:jakiśmłodyczłowiekwtenisówkachizesłuchawkaminauszachorazkilkasamotnychkobiet.
Zastanawiałamsię,czyciludziewracajązpracy,ajeślitak,todlaczegootejporze?Pociągisię
opóźniałyiwydawałosię,żeczekamywieki.

Grupkanastolatkówwskoczyładopociągu;bylipijaniihałaśliwi.Jedenzmierzył

mniewzrokiem,apozostalizajęlisiędręczeniemgrubegokolegi.Zdjęlimubutirzucaligosobie;
wreszcietrzewikzostałciśniętywoknoinnegopociągu.Grubychłopakzacząłwrzeszczećirzuciłsięna
dwóchkolegów.Wysiedli,jaknależałosięspodziewać,wHarpenden;miałamwagontylkodlasiebieaż
doKentishTown.

Czułamsiędziwnieszczęśliwaiposzłampieszododomu,zamiastwziąćtaksówkę.

Nieprzerażająmnieaniwysokieobcasy,anipijaniidioci—jeśliktośprzezcałeżyciechodzina
szpilkach,chodnikiniestanowiąudręki,aopędziłamsięodtyluzaczepiaczy,żemogłabymnapisać
książkęoprzegranychprzegrańcach.Śpiewałamsobiegłośnopiosenkęodwojgukochanków,którzy
pragnąswojejśmierci.Ulicąprzetoczyłosiękilkapustychautobusów.Facetnarowerze,mijającmnie,
krzyknął:„Alenogi!".Zwolniłiobejrzałsięprzezramię,żebysprawdzić,jakzareaguję.Uśmiechnęłam
sięipodziękowałam.Pojechałdalej.

Nocbyłazimnaiwidna.Podniosłamgłowęizdziwiłamsię,żenaniebiejestażtylegwiazd.

dimanche,le14decembre

background image

Zadzwoniłamenedżerka,żebypowiedziećmiokliencie,zktórymmiałamsięspotkaćkołoWaterloo.

—Tenfacetjestbaaardzomilutki—zamruczała.

Postanowiłamubraćsięodgórydodołunabiało,główniedlatego,żemiałamnowykoronkowygorsecik,
któryniewidziałjeszczeświatładziennego(aninocnego),atakżedlatego,żewszystkiepończochy
opróczbiałychpuściłyoczka.Zamówił

67

mnienadwiegodziny,cooznaczało,żealbomajakieśnietypowezachcianki,albochcesięwygadać.

Okazałosię,żetodrugie.Zapukałammosiężnąkołatką;drzwiotworzyłdośćniskimężczyzna.Starszy,ale
niestaruszek.Poobustronachwąskichustmiałgłębokiezmarszczki.Uroczydom,bardzoładnie
urządzony.Opróżniliśmydwieflaszkimrożonegochardonnay,obgadaliśmyhazardoweciągotkisułtana
Bruneiiposłuchaliśmykompaktów.

—Pewniesięzastanawiasz,kiedyprzejdziemydorzeczy—powiedziałzuśmiechem.

—Owszem—odparłam,spoglądającnaniegozpodłogi,naktórejsiedziałamboso.

Pochyliłsięipocałowałmnie.Tobyłojakpocałuneknapierwszejrandce.

Wstałamiściągnęłamsukienkęprzezgłowę.

-—Takpoprostu?—mruknął,przesuwającrękomapomoichbiodrachiudach.

Cienkimateriałmojegogorsetuzaszeleściłpodjegosuchymidłońmi.Pochwiliwstał,odwróciłmniei
zgiąłnadstołem.Przycisnąłustadomoichmajtekmiędzynogamiipoczułamnacielejegogorącyoddech.
Wstał,założyłkondomiodsuwającnabokmateriał,wziąłmnieodtyłu.Skończyłszybko.

—Zabioręcięzesobąnawakacje,kochanie—powiedział.—Zasługujesznato,żebywyrwaćsięz
tegomiasta.—Wątpiłamwtędeklarację,alemiłobyłojąusłyszeć.

Miałstosypuchatychręcznikówiogromnąwannę.Jedliśmychipsyipiliśmywinojeszczegodzinępo
tym,jakmiałamwyjść.Tobyłodziwne:kiedyzobaczyłamtaksówkę,wydałomisię,żeprzyjechałao
wielezawcześnie.Zapytałmnieomojeprawdziwenazwiskoinumertelefonu.Zawahałamsię,bobyło
toniezgodnezzasadamiobowiązującymiwagencji.Alezdrugiejstronymenedżerkasamamówiła,że
sporodziewczyntakrobi.PodałammunumeriwysłałamSMS-adomenedżerkizinformacją,żejestem
wdrodzedodomu.

Nadworzebyłozimno;odczułamtonawetwciągutychkilkusekund,którychpotrzebowałamnadojście
dotaksówki

68

oddrzwi.Miałamnasobiedługipłaszczorazwełnianyszalicieszyłamsięwduchu,żeniemuszęiśćdo
stacjimetraczyprzystankuautobusowego.KierowcabyłzCroydon;rozmawialiśmyoOrlandoBloomie,
noworocznychfajerwerkachiprzyjęciachświątecznych.Powiedziałammu,żejestemksięgową.Nie

background image

sądzę,żebychoćprzezchwilędałsięnabrać.Zamiastdodomu,kazałammujechaćdoklubuwSoho.
Kiedywysiadłamiwyciągnęłampieniądze,żebymuzapłacić,poczułamwdłoniniesamowiciegruby
zwitekbanknotów.

Njestbramkarzemwklubiegejowskim.Międzyinnymi.Poszłamtam,żebyrozszerzyćtrochęklientelę
tegoklubu.Mogłobysiętoprzydać,gdybyśmyspotkalisiękiedyśwlokalu,doktóregochodząhetero.

—Czytobardzoźlebyćzazdrosnąotranswestytę?—zapytałam,gdyoboknasprzesunąłsięwizerunek
samejDorisDaywbiałejfutrzanejetoli.

—Komutymrazemzazdrościsz?—zdziwiłsię.Skinęłamgłowąwstronęblondwłosejbogini.—Och,
niemaszpowodu—rzekł.—Słyszałem,żeonpoświęcatrzygodzinydziennienausuwaniewłosów.

Pomyślałamomoichwłasnychkłopotach.Nieistniejeoptymalnametodadepilacji.

Maszynkizostawiająokropneostrewłoski,któredająsięweznakizwłaszczazimą.Zmierzyłamczas,
dzielącygładkąskóręodkoszmarugęsiejskórki:okołotrzechminut.Depilatorywkremiecuchną
okropnie,aitaknigdynieusuwająwszystkichwłosów.Wibrującemaszynkipowinnybyćprzeznaczone
wyłączniedlamasochistek,awoskowaniezwyklerobistukilowaFilipinkaimieniemRosie.Pozatymna
drugidzieńdostajesięstrasznejwysypki.

Nienarzekam,tylkostwierdzampewienfaktzwiązanyzkondycjąkobiety.Pewniematojakiśzwiązekz
DrzewemWiadomościDobregoiZłego.Wzamianzatewszystkieudrękidostajemygarśćdobrodziejstw.
Dolnerejonyciałagładkiejakskóraniemowlęcia.Łatwośćoczyszczaniasię.Podwyższonawrażliwość
zmysłowa.Jachybazostałampobłogosławiona

69

wszczególnysposób,bomamtylecebulek,żemogłabymipozazdrościćwiększośćzwierzątpolarnych.
Mojamatkawprostprzeciwnie:żartowała,żemusigolićnogirazwroku,„czytegopotrzebują,czynie".
Janatomiastwoziłamsięzmaszynkami,gdytylkojedorwałam;jakonastolatkaflirtowałamzmyśląo
ogoleniutakżeramion.

Usuwamowłosienie,łączącmetodęwoskowaniazgoleniemzpowoduawersjidowyrywaniawłosów
spodpach.Podbrzuszenatomiastniestanowiproblemu.Samisiędomyślcie.

—Wiem,jakonasięczuje—mruknęłam.

Nodsunąłsięnabok,wpuszczającgrupęrozwrzeszczanychstudentów.

—Jakposzło?—spytał,wyglądającnaulicę.

—Świetnie—odparłam.—Miłyfacet.

—Samotny?

—Byćmożerozwiedziony.—Wzruszyłamramionami.—Wszędziezdjęciażonyalbobyłejżony.

—Dzieci?

background image

—Dwojedorosłych.

—Orany,nigdybymczegośtakiegoniezrobił—rzekłN.

—Kłamczuch.

lundi,le15decembre

Siedzieliśmywsamochodzie,milcząc.

—Zdawałomisię,żemiałogoniebyć—powiedziałam.

—Mnieteżsiętakzdawało—mruknąłChłopak.Wyglądałtak,jakbyzachwilęmiał

sięrozpłakać.—Wejdź,proszęcię.Jesteśmoimgościem.Chcę,żebyśweszła,tenfacetmożeto
wytrzymaćprzezchwilę,skoroitakwychodzi.

Wiedziałam,żejestjakiśpowód,dlaktóregoChłopakzawszeprzychodzidomnie,anieodwrotnie.

Kiedyostatniomnieodwiedził,zjedliśmyśniadaniezjegoprzyjacielemS,któryzostałniedawno
porzuconyprzezH.

70

Sniewiedział,żeHodkilkutygodnisypiazkolegąmieszkającymzChłopakiem;ustaliliśmy,żelepiej
mutegoniemówić.Swydajesięznacznieradośniejszy,gdyzacząłpobieraćlekcjejazdynamotorzeinie
madziewczyny,którabymutegozabraniała.Zamierzakupićmotocyklinazwaćgo„Seksrakietą".
Natychmiastzaproponowałam,żeprzetestujęjegomonstrualnąmaszynę,kiedyjużbędziejąmiał.Ten
chłopak,którysypiałzbyłądziewczynąS,oszukiwałteżswojądziewczynęE,mieszkającąwtymsamym
domu;miałśredniotrzydziewczynywtygodniu.Eniewiedziałaoniczym,aleChłopakijaniemieliśmy
codoniegożadnychzłudzeń.

Comożnazrobićwtakichsytuacjachoprócztrzymaniajęzykazazębami?

Wzięliśmymojetorbyipodeszliśmydodrzwi.Chłopakotworzyłjeiwsunął

ostrożniegłowędośrodka.

—Hej,jesteśtutaj?—zapytałwesołoWspółlokatora.—Chciałemcięuprzedzić,żejestzemną
śliczna...

—NIE!—ryknąłWspółlokator.—NiezniosęTEJKOBIETYwmoimdomu.

Współlokatornielubimnierzekomozpowodumojejpracy.Niezawszemnietaknienawidził.Jamamna
tentematinnąteorię:wściekasię,bojestemjednązbardzoniewielukobiet,którenigdyipodżadnym
pozorem.Nawetgdybyzatozapłacił.

Współlokatorjestmłody,atrakcyjnyibogaty.Niemaproblemówzkobietamiiwieotym.Wciągutrzech
latprzystawiałsiędomnieconajmniejdziesięćrazy,bezpowodzenia.Niemogłabymzadawaćsięz

background image

facetem,którybyłpodobnonajlepszymkumplemChłopaka.AjegodziewczynaEniezasługujenato,żeby
podjejnosemodchodziłjeszczejedenpotajemnyromans.Tozabawne,wjakichsytuacjachodzywasię
moralność,prawda?

Mogęznieśćniewiernegofaceta,alenakłamcęniemamczasu.

—Słuchaj,onawyjdziewcześnierano,więcniebędzieszmusiał...

71

—Chybasłyszałeś,żepowiedziałemNIE?Współlokatormożetakpowiedzieć,bojestwłaścicielem

domu.Takonwersacja,mniejwięcejwtymsamymtonie,trwałajeszczeprzezdziesięćminut.Średnio
zachwycona,wsiadłamzpowrotemdosamochodu.Chłopakwróciłipojechaliśmydobarucośprzekąsić.
Wróciliśmypogodzinie,pewni,żeWspółlokatorzdążyłsięjużulotnić.Alemójnastrójimojelibido
mocnoucierpiały.Oczywiścieniebyłatodolegliwość,którejniemożnauleczyćfiliżankączekoladyi
godzinnymmasażem.

—Cozrobimy,kotku?—zapytałChłopak.

—SprowadźsiędoLondynuizamieszkajzemną—wyrzuciłamzsiebie.

Jużczas,żebymprzeprowadziłasiędolepszejdzielnicy,gdziećpunyobijająsięodrzwi,ale
przynajmniejniewpadajądośrodka.

—Alemampewienproblemzforsą.

—Możeszpożyćtrochęzamojepieniądze,dopókinieznajdzieszsobielepszejpracy—oznajmiłam.—
Mogęsobienatopozwolić.—Okurna,niepowinnamtegomówić,niepowinnammuprzypominać!

—Tobyłobytrochędziwne—odparłChłopak.

—Mógłbyślataćdorodziny,aniejeździćsamochodem.

—Faktycznie.

—Imaszładniejszemeble.—Wmoimmieszkaniukrólująsprzętywkwiecistewzory,taklubianeprzez
właścicielidomówaspirującychdoklasywyższej.—Niemusiszsięodrazudecydować.Nieobrażęsię,
jeślipowiesznie.Alezłożyłamcipropozycję.—Ach,tonegocjowaniewarunkównowoczesnej
wspólnotymieszkaniowej.

Ktopowiedział,żeromantyzmumarł?

Rozwiązałobytojedenproblem—problemwojowniczegoWspółlokatora.Zdrugiejstrony,gdyby
Chłopakmusiałznosićmojecodziennewyjściaipowroty,byćmożeszybkobymutoobrzydło.Ale
jestempewna,żeprzydałbymisięwidokprzyjaznejtwarzyimasażstóppocodziennychprzemarszachw
szpilkach.

72

background image

mardi,le16decembre

Przyjmujęzapłatęwgotówce,więcdośćczęstobywamwbankuizawszekorzystamztegosamego.
Kasjerzymusielibybyćbezmózgowcami,gdybyniezastanawialisię,czemukilkarazywtygodniu
przychodzęzezwitkamibanknotówiwpłacamjenadwarachunki,zktórychjedennienależydomnie.

Któregośdniapokazałamnumermojegokontanaskrawkupapieru,naodwrociektóregoChłopakcoś
szkicował.Kiedyś,wzamierzchłejizapomnianejprzeszłości,studiowałmalarstwoiwciążcośskrobie
nakawałkachpapieru.Kasjerkaodwróciłapapierek,spojrzałanarysunekinamnie.

—Dobre.Panitonarysowała?—zapytała.

—Tak,jestem...karykaturzystką—skłamałam.

Kasjerkaskinęłagłową,przyjmującmojąodpowiedź.Pracownicybankuuwierzyli,żeżyjęzrysowania.
Pozostajedlamniezagadką,dlaczegoniezadalisobienastępnegologicznegopytania,mianowicieczemu
legalniepracującarysowniczkaprzyjmujezapłatęwgotówce.

Jednązzaletmojejpracyjestto,żeniemuszęzałatwiaćwszystkichdrobnychsprawwporzelunchu.
Dlategozakupyrobięraczejwczesnympopołudniem.

—Mieszkapaniwpobliżu?—spytałsprzedawcawsklepiespożywczymkołostacjimetra,kiedy
kupowałamjabłkaikiwi.

—Zarogiem—odparłam.—Pracujęjakoniania.—Byłotocałkowicieniewiarygodne,bonigdynie
pokazujęsięzdziećmiikupujęproduktytylkodlajednejosoby,chybażeChłopakmnieodwiedza.Mimo
tosklepikarzpytamnieodczasudoczasu,jaksięmiewajądzieci.

Rzadkowpadamnasąsiadów.Tylkowieczorem,awtedywidzą,jakidędotaksówki,odstrzelonajak
lalka:wsukience,umalowana,ześwieżoumytymiwłosami.

—Wychodzipanisięzabawić?—pytają.

—Przyjęciezaręczynowenajlepszejprzyjaciółki—odpowiadam.Albo:—Spotykamsięzkolegamiz
pracynadrin-73

mardi,le16decembre

Przyjmujęzapłatęwgotówce,więcdośćczęstobywamwbankuizawszekorzystamztegosamego.
Kasjerzymusielibybyćbezmózgowcami,gdybyniezastanawialisię,czemukilkarazywtygodniu
przychodzęzezwitkamibanknotówiwpłacamjenadwarachunki,zktórychjedennienależydomnie.

Któregośdniapokazałamnumermojegokontanaskrawkupapieru,naodwrociektóregoChłopakcoś
szkicował.Kiedyś,wzamierzchłejizapomnianejprzeszłości,studiowałmalarstwoiwciążcośskrobie
nakawałkachpapieru.Kasjerkaodwróciłapapierek,spojrzałanarysunekinamnie.

—Dobre.Panitonarysowała?—zapytała.

—Tak,jestem...karykaturzystką—skłamałam.

background image

Kasjerkaskinęłagłową,przyjmującmojąodpowiedź.Pracownicybankuuwierzyli,żeżyjęzrysowania.
Pozostajedlamniezagadką,dlaczegoniezadalisobienastępnegologicznegopytania,mianowicieczemu
legalniepracującarysowniczkaprzyjmujezapłatęwgotówce.

Jednązzaletmojejpracyjestto,żeniemuszęzałatwiaćwszystkichdrobnychsprawwporzelunchu.
Dlategozakupyrobięraczejwczesnympopołudniem.

—Mieszkapaniwpobliżu?—spytałsprzedawcawsklepiespożywczymkołostacjimetra,kiedy
kupowałamjabłkaikiwi.

—Zarogiem—odparłam.—Pracujęjakoniania.—Byłotocałkowicieniewiarygodne,bonigdynie
pokazujęsięzdziećmiikupujęproduktytylkodlajednejosoby,chybażeChłopakmnieodwiedza.Mimo
tosklepikarzpytamnieodczasudoczasu,jaksięmiewajądzieci.

Rzadkowpadamnasąsiadów.Tylkowieczorem,awtedywidzą,jakidędotaksówki,odstrzelonajak
lalka:wsukience,umalowana,ześwieżoumytymiwłosami.

—Wychodzipanisięzabawić?—pytają.

—Przyjęciezaręczynowenajlepszejprzyjaciółki—odpowiadam.Albo:—Spotykamsięzkolegamiz
pracynadrin-73

ka.—Kiwajągłowamiiżycząmipowodzenia.Zamykamdrzwiizastanawiamsię,jakąbajeczkę
wstawiętaksówkarzowi.

mercredi,le17decembre

DzisiajspotkałamsięzmoimiAnalunchu.Niezawszepolująstadnie,leczkiedytorobią,żadna
jadłodajnianiejestbezpieczna.

A1,A2,A3iA4jużczekalinamniewtajskiejrestauracji.Nieoczekiwanieprzyszłamnakońcu,a
przynajmniejtrzechznichtospóźnialscyznatury.

Daliśmysobiepobuziakuiusiedliśmywrogu.

A1ścisnąłmniezakolanoizachichotałjakstarylubieżnik.A2puściłokoznadmenu.A3gapiłsię
ponurowkąt,jaktomawzwyczaju.A4szczerzyłwesołozęby,spoglądającprzedsiebie.

—Codzisiajchłopcykombinujecie?—zapytałam.

—Nicszczególnego—odparłA1znamysłem,jaknauczycielwszkole.

—Naprawdęnicszczególnego—powtórzyłA2.A4uśmiechnąłsiędomnie.

—Chcemyzmarnowaćtyletwojegoczasu,iletomożliwe.

—Niemusicieczasemiśćdopracy?—NiewszyscymieszkająwLondynie,aleinteresyściągająich
tutajmniejwięcejregularnie.

background image

—Teoretycznietak—powiedziałA3,rudy,posępnytypzpółnocy.

—Bzdura—mruknąłA2,odwracającsiędomnie.—Aty,mojadroga?Niemaszczegośdozrobienia,
niemusiszsięzkimśspotkać?

—Dopieropóźniej—odparłam.

Podeszłakelnerkaiprzyjęłanaszezamówienia.A1zamówiłcośspecjalnegodlawszystkich.Niktnie
wiedział,cototakiego.Nieważne.A3niemiałochotyrozstawaćsięzkartą.A2zapytałoChłopaka.

74

—Poprosiłamgo,żebysiętusprowadziłizamieszkałzemną—odparłam.

—Błąd—stwierdziłA1.

—Dużybłąd—dodałA2.

A3wymamrotałcośniezrozumiale.

A4uśmiechałsiębezpowodu.Właśniedlategonajbardziejgolubię.

Wmojejkieszenizadzwoniłtelefon.Tobyłamenedżerkazagencji.Zapytała,czymogębyćnaczwartąw
Marylebone.

—Toczasczyliczbaobecnych?—Miałanamyśliczas.Zerknęłamnazegarek.Bezproblemu.CzterejA
udawali,żeniepodsłuchują.

Ludzieprzeważnieunosząbrwi,słysząc,żemoiminajbliższymiznajomymisąmężczyźni,zktórymi
sypiałam.Azkimpowinnosięsypiać,jeśliniezeznajomymi?Zobcymi?

Niemusicienatoodpowiadać.

Cieszęsięseksemodpierwszegorazu,gdyspałamzA1.Dobrzepamiętamtamtopopołudnie.Jegotors
zasłaniałświatłowpadająceprzezjedyneoknowmieszkaniu.Uśmiechnęłamsiędoniego.Byliśmy
nadzy,oplataliśmysiękończynami.Sięgnąłdomojejstopyizacząłjąpodnosić,ażznalazłasięna
wysokościmojejgłowy.Przycisnąłmojezgięteciałoiwszedłwemnie.

—Corobisz?—pisnęłam.

—Chcęczućpodsobącałytwójtyłek—odparł.

Toniebyłmójpierwszyraz—onie—alemógłbyć.Otowreszciespotkałammężczyznę,który
wiedział,czegochce,iwiedział,cozrobić,żebytodostać.

ZA1spotykałamsięprzezkilkalat.Niebyłtołatwyzwiązek,zwyjątkiemseksu.Razemzubraniami
opadaływszystkienaszewątpliwości.Wiedziałam,żemogęgopoprosićowszystko,ionmógłzrobićto
samo.Przeważniezgadzaliśmysięnawszystkieswojesugestie,leczwrazieodmowyniegniewaliśmy
sięnasiebie.Byłpierwszymmężczyzną,któremuuwierzyłam,gdypowiedział,żejestemładna,i

background image

pierwszym,przyktórym

75

mogłamchodzićnago.Uwielbiałamgo:jestwysoki,aleniezawysoki,muskularny,owłosiony.Jego
ciemnewłosyipoważny,głębokigłossącudownieanachroniczne.

Mężczyznatakijakonpowinienbyćwielkimprzemysłowcemwlatachpięćdziesiątych.

Kłóciliśmysięniewiarygodnie.Czułamdoniegonamiętność,zktórąnieumiałamsobieporadzić.Była
dlamniezbytintensywnaiśliska,niczympłynnartęćwylewającasięzdłoni.Godziliśmysięwsypialni
albonajegokuchennymstole.

Albonabiurkuwpracypowyjściuszefa.Wwindzie.Wzakamarkachuniwersyteckiejpoczty.

Robiliśmytonawszystkiewyobrażalnesposoby,odegzotycznych(podwójnapenetracja,ze
skrępowanymirękami,złotydeszcz)pożenującoprozaiczne(wpozycjinamisjonarza,podczasgdyon
jednocześnieoglądałmeczwtelewizji).Odtegoczasupoznałambardziejświńskierzeczy,alenigdynie
miałamtakiegopoczuciaprzekraczaniawłasnychgranic.

Onpierwszybiłmniedrewnianąłopatką,ajawzamianwymierzałammurazyskórzanympaskiemw
tyłekwypiętynadkanapą.Jegoimponującakolekcjapornografiibyłapierwszą,którąwidziałam;
kupowaliśmynowemagazynyibawiliśmysięsortowaniemich.Wszystkomiałoswojemiejsce:sporty
wodne,stosunkianalne,kobietyzespermąściekającąztwarzyjakżabiskrzek;czasemoglądałteżto,
czegonielubił:zoofilię,sekslesbijski—bopoprostubył

kolekcjonerem.Cudownajestmożnośćswobodnegopatrzenianaczyjeściało,wodróżnieniuodskrytego
spojrzenianasiłownilubprzedzdjęciemubrania,zanimzgaśnieświatło.

ZA2zaczęłamsięspotykaćkilkalatporozstaniuzA1.Byłwrażliwymkochankiem.Niedelikatnym,ale
silnymipowolnym.Miałamwrażenie,żenigdyniewykonujeniepotrzebnychruchówizachwycałymnie
jegodługie,jakbyodmierzonekroki.Czasemwyglądałjaknastolatekzeswojąbladąskórąijasnymi
włosami.

Odkądsięrozeszliśmy,żadneciałoiżadnedotknięcieniewydawałymisiętakseksowne.Żadnepalcei
żadenjęzyk

76

mogłamchodzićnago.Uwielbiałamgo:jestwysoki,aleniezawysoki,muskularny,owłosiony.Jego
ciemnewłosyipoważny,głębokigłossącudownieanachroniczne.

Mężczyznatakijakonpowinienbyćwielkimprzemysłowcemwlatachpięćdziesiątych.

Kłóciliśmysięniewiarygodnie.Czułamdoniegonamiętność,zktórąnieumiałamsobieporadzić.Była
dlamniezbytintensywnaiśliska,niczympłynnartęćwylewającasięzdłoni.Godziliśmysięwsypialni
albonajegokuchennymstole.

Albonabiurkuwpracypowyjściuszefa.Wwindzie.Wzakamarkachuniwersyteckiejpoczty.

background image

Robiliśmytonawszystkiewyobrażalnesposoby,odegzotycznych(podwójnapenetracja,ze
skrępowanymirękami,złotydeszcz)pożenującoprozaiczne(wpozycjinamisjonarza,podczasgdyon
jednocześnieoglądałmeczwtelewizji).Odtegoczasupoznałambardziejświńskierzeczy,alenigdynie
miałamtakiegopoczuciaprzekraczaniawłasnychgranic.

Onpierwszybiłmniedrewnianąłopatką,ajawzamianwymierzałammurazyskórzanympaskiemw
tyłekwypiętynadkanapą.Jegoimponującakolekcjapornografiibyłapierwszą,którąwidziałam;
kupowaliśmynowemagazynyibawiliśmysięsortowaniemich.Wszystkomiałoswojemiejsce:sporty
wodne,stosunkianalne,kobietyzespermąściekającąztwarzyjakżabiskrzek;czasemoglądałteżto,
czegonielubił:zoofilię,sekslesbijski—bopoprostubył

kolekcjonerem.Cudownajestmożnośćswobodnegopatrzenianaczyjeściało,wodróżnieniuodskrytego
spojrzenianasiłownilubprzedzdjęciemubrania,zanimzgaśnieświatło.

ZA2zaczęłamsięspotykaćkilkalatporozstaniuzA1.Byłwrażliwymkochankiem.Niedelikatnym,ale
silnymipowolnym.Miałamwrażenie,żenigdyniewykonujeniepotrzebnychruchówizachwycałymnie
jegodługie,jakbyodmierzonekroki.Czasemwyglądałjaknastolatekzeswojąbladąskórąijasnymi
włosami.

Odkądsięrozeszliśmy,żadneciałoiżadnedotknięcieniewydawałymisiętakseksowne.Żadnepalcei
żadenjęzyk

76

niezbliżyłysiętakbardzodomojegowyobrażeniadoskonałegokochanka.Jegociałoniebyłomasywne,
leczmuskularne.Byłwysoki,aleniezabardzo.Niebyłownimanijednegozbędnegokilograma.

Miałwdomupralkę,ajaniemiałam.Pewnegodniazaszłamdoniegozpraniemiwpustymbębnie
znalazłammojemajtki.

—Cooneturobią?—zapytałam.

—Tęskniłemzatobąwweekend,więcjenosiłem—odparł.Obejrzałammateriał.

Miałwąskiebiodra,więcbieliznasię

niepodarła.

—Możepowinniśmykupićjakieśdlaciebie—zażartowałam.

—Może—odparłcałkiemserio.

Miałamjegoklucz.Poprzebudzeniusięizjedzeniuśniadania(jajkasadzoneitost,jeślibyłamgłodna,
cappuccinoikawałekchałwy,jeśliniebyłam)jechałamroweremdodomuA2.Zwyklewstawałpóźnoi
kąpałsię,kiedyprzyjechałam.Drzwisypialnibyłyotwarte,więckierowałamsiędokomody,wktórej
leżałoponaddwadzieściaparmajtek.Wybierałamjednąizostawiałamwszufladzienocnejszafkikoło
jegołóżka,poczymwracałamdofrontowegopokoju.Onwychodziłisięubierał.Niemówiliśmynico
majtkach,którebyłynapóźniej.

background image

Większośćdniaspędzaliśmyrazem.Onpracowałwdomu,ajawpobliskiejksięgarni;miałam
nieregularnegodzinypracy.Czasemrobiłsobieprzerwęiprzynosiłmikawęiherbatę.Czytaliśmy
dodatkiliterackie,dawałammupróbneegzemplarzeksiążek,któremiałysięukazać.Pracowałamwtedyz
kobietąwśrednimwieku,szurniętąmiłośniczkąabsyntu,iwiecznieniezadowolonym,częstonieobecnym
szefem.Prawiezawszemiałamdwarazywięcejgodzinodnich,alemitonieprzeszkadzało.Książek
byłomnóstwo.Kilkarazydoksięgarnizajrzał

jakiśznanyautoribyłotoekscytujące.Zauważyłamjednak,żewszyscypisarzenajpierwpędząprostodo
półek,żebyzobaczyćswojeksiążki,adopieropóźniejprzychodząsięzemnąprzywitać.

77

PopracyA2czekałnamniewdomu.Nicniemówiąc,biegłamprostodokanapy.

Siedziałzrękomanaoparciu,ajaotwierałamzębamisuwakjegospodni.Zawszeokazywałosięto
trudniejsze,niżpamiętałam.Wrozporkuukazywałsięskrawekjedwabiulubkoronki,zniekształconyjego
napiętymczłonkiem.Przyciskałamtwarzdokroczaiwciągałamwnozdrzawońpotu,moczuikropli
spermypodmateriałem.

Skubałamustamiilizałam,ażmateriałprzylgnąłdoczłonka.

A2lubiłmnieobracaćiprzekręcać.Rozbierałmnie,zostawiającjednakdziewczęcemajteczki.
Wchodziłwemnie—prawiezawszeodtyłu—odsuwającnabokmajtki,którenaciskałynajego
członekiprzywierałydojąder.

Pokilkumiesiącachokazałosię,żemajtkimuniewystarczają.Kupiłamletniąsukienkęwjaskrawych
kolorach.Przymierzyłją.Śmiałamsięipieprzyłamznim,ubranymwtęsukienkę;zazdrościłammu
trochę,żemawęższebiodrailepszenogiodemnie.

—Chodźmynawyprzedaż—zaproponowałwktóryśweekend.Niemusiałampytać,czyto,cokupimy,
będziedlaniego,czydlamnie.Wkrótcedomajtekwkomodziedołączyłokilkakrótkichsukienek.

Wiedziałam,żejestjeszczejednakobieta.Powiedziałmi0tym,zanimpierwszyrazposzliśmydołóżka.
Chybaoszukiwałamsię,żetojużprawieskończone,boonamieszkałakilkagodzinjazdyodLondynuiz
tego,cowiedziałam,zawszeźlegotraktowała.Alewpewienweekendpojechałodwiedzićznajomychw
mieście,wktórymmieszkała.Przezkilkadnipróbowałamignorowaćciężarkluczadojegomieszkania,
którynosiłamwkieszeni,leczwkońcuniemogłamsięoprzeć.Przewróciłamwszystkodogórynogami,
szukającdowodów:e-maili,zdjęć.Zwłaszczajednorozdarłomiserce:przedstawiałośliczną,szeroko
uśmiechniętąkobietę,ubranąwróżowąpiżamęrozpiętądopasa.Znalazłamjejnazwiskooraznumer
telefonu

1zadzwoniłamdoniej.Niktnieodbierał.Zostawiłamwiadomośćnasekretarce:

„JestemprzyjaciółkąA2.Chciałamtylkozpaniąpomówić.Proszęsięniemartwić,tonicpilnego".

78

Oddzwoniła.

background image

—Halo—powiedziałazmęczonymgłosem.

Trudnomibyłopowstrzymaćsięodkrzyku.Czułammocnypulsnaszyi.

—Wiepani,kimjestem?—spytałam.

—Znampaninazwisko—odparła.OpowiedziałamjejosobieiA2.Słuchaławmilczeniu.—Dziękuję
—rzekłanakoniec.

NazajutrzA2wrócił;otworzyłamsobiedrzwijegokluczem,leczjegoniebyłowłazience.

Czekałnamnie.Zaniepokoiłamją,powiedział.Ktomidałdotegoprawo?

Nieusłyszałodpowiedzi.Trzęsłamsięzezłości.Czyktokolwiekmaprawoczućzazdrość?

Jedenzwykładowcówwygłosiłdziewczynomznaszegorokupogadankęomałżeństwie.

„Miłośćtokwestiadecyzji",oznajmiłsalipełnejnaładowanychhormonaminastolatek.Najeżyłyśmysię.
Miłośćniemanicwspólnegozdecyzjami,wfilmachipiosenkachmówisięcośzupełnieinnego.Tosiła,
tocnota.Byłyśmywwieku,wktórymmożnaobciągaćwswojejsypialnifiutanajlepszemukoledzebrata
iwciążwierzyćwjedynąprawdziwąmiłość.

Późniejzakochałamsięwkimś,ktomniezranił.Stopniowodochodziłamdopunktuwidzenianauczyciela.
Trzebaotworzyćdrzwi,żebyktośmógłprzezniewejść.

Oczywiścieniemagwarancji,żeudasięzachowaćkontrolę,leczcałasprawabyłazrozumiała,nawet
jeśliniedokońcalogiczna.

Myślałam,żezachowujękontrolę.Alepierwszazazdrośćrozdarłamnienastrzępytaksamojakpierwsza
miłość.KłóciliśmysięzA2ipieprzyliśmy,późniejpieprzyliśmysięikłóciliśmy,apóźniejwięcejsię
kłóciliśmy,amniejpieprzyliśmy.

Naszsekssięzmienił.Kiedyśonwkładałmajtkiizginałsięnadkanapą,ajaześmiechembiłamgo
batem.Pokilkuminutachbiegliśmydołazienki,aonściągał

majtkiispoglądałwlustro.Jeślinajegoskórzenieodbiłysięrazy,wracaliśmyipróbowaliśmyjeszcze
raz.

79

Oddzwoniła.

—Halo—powiedziałazmęczonymgłosem.

Trudnomibyłopowstrzymaćsięodkrzyku.Czułammocnypulsnaszyi.

—Wiepani,kimjestem?—spytałam.

—Znampaninazwisko—odparła.OpowiedziałamjejosobieiA2.Słuchaławmilczeniu.—Dziękuję

background image

—rzekłanakoniec.

NazajutrzA2wrócił;otworzyłamsobiedrzwijegokluczem,leczjegoniebyłowłazience.

Czekałnamnie.Zaniepokoiłamją,powiedział.Ktomidałdotegoprawo?

Nieusłyszałodpowiedzi.Trzęsłamsięzezłości.Czyktokolwiekmaprawoczućzazdrość?

Jedenzwykładowcówwygłosiłdziewczynomznaszegorokupogadankęomałżeństwie.

„Miłośćtokwestiadecyzji",oznajmiłsalipełnejnaładowanychhormonaminastolatek.Najeżyłyśmysię.
Miłośćniemanicwspólnegozdecyzjami,wfilmachipiosenkachmówisięcośzupełnieinnego.Tosiła,
tocnota.Byłyśmywwieku,wktórymmożnaobciągaćwswojejsypialnifiutanajlepszemukoledzebrata
iwciążwierzyćwjedynąprawdziwąmiłość.

Późniejzakochałamsięwkimś,ktomniezranił.Stopniowodochodziłamdopunktuwidzenianauczyciela.
Trzebaotworzyćdrzwi,żebyktośmógłprzezniewejść.

Oczywiścieniemagwarancji,żeudasięzachowaćkontrolę,leczcałasprawabyłazrozumiała,nawet
jeśliniedokońcalogiczna.

Myślałam,żezachowujękontrolę.Alepierwszazazdrośćrozdarłamnienastrzępytaksamojakpierwsza
miłość.KłóciliśmysięzA2ipieprzyliśmy,późniejpieprzyliśmysięikłóciliśmy,apóźniejwięcejsię
kłóciliśmy,amniejpieprzyliśmy.

Naszsekssięzmienił.Kiedyśonwkładałmajtkiizginałsięnadkanapą,ajaześmiechembiłamgo
batem.Pokilkuminutachbiegliśmydołazienki,aonściągał

majtkiispoglądałwlustro.Jeślinajegoskórzenieodbiłysięrazy,wracaliśmyipróbowaliśmyjeszcze
raz.

79

Późniejpoprostugochłostałam,ażskórapękałaipokrywałasiękrwią.Robiłamtak,dopókiniekazałmi
przestać.

Kiedyspaliśmywjednymłóżku,A2oplatałmnierękoma.Kopięirzucamsięwnocy,więcmnietrzymał.
Pocieramnogamijakświerszcz,więcogrzewałmistopyswoimistopami.Ilekroćjegorękaznalazłasię
namoimbrzuchu,budziłamsię,zdziwionanietylkojegonieruchomością—weśniebyłniewielemniej
ożywionyniżnajawie—lecztakżejegobrakiemświadomości.Ciałoludzkiejestpozbawionezbroi:
sukcesnaszegogatunkuzależyodtego,coznajdujesięwewnątrz,anieodtysięcykolcówzwierzchu.
Mogłamgozranić,kiedyspał.Gdybysięodwrócił,odsłaniająckręgosłup,mogłamgouderzyć.

Kiedyśobudziłamsięprzedsygnałembudzikaizobaczyłamodsłoniętezasłony,zaktórymizaczynałsię
doskonaleszaryporanek.Usłyszawszywestchnienie,odwróciłamsiędoA2;myślałam,żejużnieśpi.On
jednakwciążpogrążonybył

weśnie,ajegoręceleżałydziwnieposkręcanepodprzesuniętąpoduszką.

background image

—Czemuchowaszdłonie?—zapytałam.Jegołokciewystawałynazewnątrz,leczdłoniebyływciśnięte
podpoduszkę.

—Żebyśniemogłaichurwać—wymamrotałizasnąłmocniej.

Nadrzewiezaoknemodezwałsiępierwszyszpak.

A2zerwałzdrugąkochanką,alejanigdywtodokońcanieuwierzyłam;oddalaliśmysięodsiebiecoraz
bardziej,corazrzadziejzesobąspaliśmy,ażpewnegodniaonzacząłsięspotykaćzkimśinnympodobnie
jakja.Obojesięucieszyliśmy.

jeudi,le18decembre

PokłóciliśmysięzNnasiłowni.Niebyłotonicpoważnego,cośwrodzajusporu,czyjepośladkiwięcej
korzystajązdodatkowychćwiczeń.Kontrowersjedotyczyłykwestiiograniczeniadostępnościusługi
świadczeńpublicznych.Onbyłzatakimi80

ograniczeniami.Chybaprzemknęłomiprzezmyślokreślenie„paranoicznyuchodźcożerca",alenie
powiedziałamtegonagłos.

Niepodusiliśmysięnawzajemiposzliśmydomnienarisotto.Trzymaliśmysiębezpieczniejszych
tematów,toznaczymówiliśmyobutach,rugbyorazzastanawialiśmysię,któregopiłkarzażonama
najlepszewcięciedekoltu.Jestempewna,żewkońcuprzezwyciężymytękontrowersję—zarównojeśli
chodziowcięcie,jakikwestięidentyfikatorów.Jednaksporynierozwiązująsiętakszybko,kiedynie
możnasięjużzesobąpieprzyć.

vendredi,le19decembre

Menedżerkajesturocząlaleczką,alełatwojąskołować.Przykład?Siedziałamwtaksówce,akierowca
próbowałznaleźćhotelRoyalKensington(którynawiasemmówiąc,nieistnieje).Byłamspóźnionao
kwadrans.Wreszcieuznaliśmy,żemusiałojejchodzićohotelRoyalGardenwKensington.Taksówkarz
poczekałnazewnątrz,ajasprawdziłamnazwiskoinumerpokojuwrecepcji.Wszystkosięzgadzało.
Dałamkierowcyznakkciukiemiodjechał.

Klientbyłtużpoprysznicu;miałnasobiebiałyszlafrok.Przeszliśmydofrontowegopokoju,gdzie
siedziałajużinnakobieta,pijącwino;byłatoples.

Drobna,ładnablondynkazIzraela.

Zdjęłamjejspódniczkęibuty,poczymrozwiązałamzębamiwstążkęjejczarnychjedwabnychmajtek.
Powiedzianomi,żetojegodziewczyna,alecośmiwtymniepasowało.Wyglądałonato,żefacetznają
nielepiejniżja.Jeślibyładziewczynąpracującą,zpewnościąnieprzyszłazmojejagencji.Przeczucia
mogąjednakwprowadzićwbłąd,awtrójkachnajlepszątaktykąjestskierowaniecałejuwaginakobietę.
Niebyłatożadnamordęga,bodziewczynapachniaładziecięcązasypkąismakowałajakciepłymiód.

81

background image

I

Przeszliśmynałóżko.Onzaszedłmnieodtyłu,aonauklękłaipracowałanademnąjęzykiem,palcamii
miniwibratorem.Zafascynowałomnieniezwykległadkieciałomężczyzny—ktośspędzadużoczasuw
saloniewoskowania,pomyślałam;niedotyczyłotoszorstkiej,nieprzyciętejbrody.Drapałaiłaskotała,
gdyprzystawiałsiędomoichdolnychpartii.

—Niewiem,cozamierzasz,alemyślę,żebyłobywspaniale,gdybyśspuściłsięnamnabuzie—
powiedziałam,widząc,żemójczasdobiegakońca.

Dziewczynaoblizałaustaipuściładomnieoko.Profesjonalistka,tomusibyćprofesjonalistka,
pomyślałam.

Kiedywyciągnęłambuteleczkęolejkubrzoskwiniowego,zrobiłaklientowiimnieniesamowicie
zmysłowymasaż.Gdybytakbardzomisiętoniespodobało,chybabyłabymzazdrosnaojejumiejętności.
Zebrałamswojerzeczy,podczasgdyonamiętosiłaiugniatałaplecyklienta.

Mężczyznawstałipodałmipłaszcz.Pocałowałamdziewczynęiwskazałamnabuteleczkę,którątrzymała
wdrobniutkiejdłoni.

—Zatrzymajsobietenolejek,zrobiszzniegolepszyużytekniżja—

powiedziałam.

Facetzaborczootoczyłjąramieniem.Mójumysłznówzacząłgorączkowopracować.

Dziewczynazagencji?Jegowłasnadziewczyna?Niemiałampewności.Napiwek,którymidał,byłtaki
sam,jakmojehonorarium.

samedi,le20decembre

Zgodniezeswoimzwyczajemwyruszamdodomu,żebyzobaczyćsięzprzyjaciółmiirodziną.Chłopak
wyjechałnakilkatygodnidorodziców,zgodniezeswoimzwyczajem.Niektórerzeczypowinnybyć
zakazanezchwilądobraniasięwparę;należydonichoglądanieosóbzrodzinywtrakcieupijaniasięi
wymiotowaniawłazience.

82

Podróżpociągiemjestnajbardziejekscytującymcudemwspółczesności.Mimożewynaleźliśmywiele
szybszych,tańszychiwygodniejszychsposobówpodróżowania,nadaltrwamyuparcieprzyprzestarzałym
iośmielęsiępowiedzieć,obłąkańczoniewygodnymśrodkutransportu.Czyjakaśinnafirmatransportowa
każecinawłasnąrękędocieraćdomiejscapoczątkuikońcapodróży,czekaćnarozpoczęcietejpodróży
dochwili,którajejpasuje,siedziećdługowjednymmiejscu,iocieraćsięudamiokażdegozboczeńcana
trasieKing'sCross—Yorkshire,iprzezcałyczasniedostaniesznawetciepłejwodysodowejzadarmo?

Uwielbiamto,przecieżwiecie.

Odbywałamtępodróżtakczęsto,żekilkasekundprzedtem,zanimgłoskonduktoraodezwiesięprzez

background image

głośniki,wiem,żedomojejstacjizostałaminutapodróży,iwiem,którywagonzatrzymasięnajbliżej
wyjścia.Nawetjeśliniktnamnienieczeka,adotaksówkistoidwudziestominutowakolejka,zejściena
perontoczystaradość.Nawetpoomackumogłabymoprowadzaćwycieczkipodworcu.Przebywaniena
własnymterenietorozkosz.Alewkrótcesięskończy—gdywyruszędodomurodziców.Mniejszaztym.

dimanche,le21decembre

Wyszliśmyztatąnaspacertużpozachodziesłońca.Twierdził,żenogimuzdrętwiałyoddługiego
siedzenia,alepodejrzewam,żechciałsięwyrwaćodżony,którawpadławwirświętowania.Mamajest
zwierzęciemświętującym,żonglujepięciomalubsześciomasezonowymiświętaminaraz.Ostatnio
próbowaławzniecićrodzinnyentuzjazmdlapokazusztucznychognizokazjiświętaEid.Majączaledwie
mglistepojęcieoEid,otym,ktojeświętujeijakiebutybyłybyodpowiedniedostaniawogrodziei
przekrzywianiaszyi,bypatrzećnaeksplozjekolorowegoprochu,wybrałamspacer.

83

Wpowietrzuczułosięlekkiprzymrozek,wystarczający,bypoliczkiiuszyszczypały.Przeszliśmyobok
domkuzdymiącymkominem.„Węgiel",orzekł

autorytatywnietata.Kiedybyłammała,mieliśmypiecyknadrewno.Gotowaliśmynanimrodzinne
posiłki.Byłomibardzosmutno,gdypozbyliśmysiętegopiecykaiprzywieziononowąelektryczną
kuchenkęorazsztucznykominek.

Wróciliśmydostojącegowciemnościdomuizobaczyliśmy,żejakiśzafrasowanyfacetodpychaswój
samochódodnaszego.Przestępowałznoginanogęistarałsięwyglądaćniewinnie,alejesttoraczej
trudne,gdyzderzaktwojegosamochodusczepisięzezderzakieminnego.

Tatagwizdnął„Oo,paniniebędziezadowolona",rzekłdonieznajomego,jakbygroźbaniezadowolenia
mojejmatkimogłasprawić,żefacetniedanogi,iokrążył

miejscewypadku.Niebyłtopoważnywypadek;nawetjatowidziałam.Alenieznajomynajwyraźniej
zażyłwcześniejcośnawzmocnienieświątecznegonastrojuiterazpanikował.

—Hm,niewiem—mruknąłtata,zagryzającwargę.—Szkodymogąbyćpoważne.—

Mężczyznaprosiłowyrozumiałość.Opowiedziałzwykłąbajeczkę:punktykarne,niskieubezpieczenie,
żona,któraladachwilaurodziwielogłowąhydrę,auratowaćjąmożetylkoobecnośćmężawdomu.

—Nodobrze,dapandwieściefuntówiuznamsprawęzazałatwioną—rzekłtata,drapiącsiępo
brodzie.

—Mamprzysobietylkostodwadzieściafuntów.

—Stodwadzieściaitabutelkawhiskynasiedzeniu.Mężczyznaskinąłkrótkogłowąiprzekazałwalory.
Mój

ojciecprzykucnąłiwspólnymwysiłkiemoddzielilizderzaki.Tamtenwsiadłdosamochoduiodjechał
powoli,mamroczącsłowawdzięczności.Pomachaliśmymu,gdyskręcałzarogiem.

background image

—Hm,tomogłobyćekscytujące—stwierdziłtata,otwierającprzedniedrzwi.

Wręczyłmipołowębanknotów.—Niemówmymamie,dobrze?

84

lundi,le22decembre

Pierwsząprostytutką,którąpoznałam,byłaprzyjaciółkamojegoojca.Zdarzyłosiętomniejwięcejotej
samejporzeroku.Ajabyłamjeszczestudentką.

Niejestalfonsem,słowo.Matylkozwyczajzabieraniasiędoniewykonalnychprojektów.Pewnie
kwalifikowałbysiędoświętości,gdybybył,nowiecie,nieżyjącymkatolikiem.Jegoaltruistycznewysiłki
przybierałyróżneformy:odpróbwskrzeszeniaskazanejnaupadekrestauracjidopodniesieniazupadku
szereguskazanychnańkobiet.Spotkałosiętozchłodnymprzyjęciemmamy,alemiałakilkadziesiątlatna
przyzwyczajeniesiędomiękkościjegoserca.

Wiedziała,żeporywasięnakolejnąprzegranąsprawę,jeszczezanimzdołał

otworzyćusta.„Zawszeprzychodziszzkwiatamitylkozjednegopowodu",warknęłazkuchni.„Iniejest
torocznicanaszegoślubu".MożetojejnazwiskopowinniśmywysłaćdoWatykanu.

Radosnynastrójświąttamtegorokuumknąłmiwdużejmierzezpowoduniedawnejkłótni(atakżetego,
żeniejestemchrześcijanką).Trywialnośćświątbywaczasemurocza,aczasemdrażniąca,aletegoroku
byłaniedozniesienia.

Widziałamtylkoto,żetakwieluludziczerpieradośćzwydarzenia,doktóregowiększośćświata
przywiązujeminimalneznaczenie,symbolizowanegoprzezkilometrykrzykliwejlametyiniechciane
podarunki.Któregośpopołudnia,stojącwkolejcewbanku,zobaczyłamswojezniekształconeodbiciew
taniejczerwonejbombcechoinkowejipomyślałam,jakietowszystkotymczasoweipozbawione
znaczenia:święta,bankiwogólecałyświat.Niebyłamnawetwstaniezłościćsię,żejestemsama.
Pokonana.Zrobiłamwięcto,cozrobiłabykażdarozpieszczonanajstarszalatorośl:udałamsiędodomu,
żebyprzezkilkatygodninależyciesiępodąsać.

Dlauzdrowieniamnieojcieczasugerowałwizytęujednegozeswoich„przyjaciół".

Byłatokobieta,właśniezwolniona

85

zwięzienia,gdzieodsiadywaławyrokzadefraudację,związanązuzależnieniemodnarkotyków.
Odzyskawszyprawodoopiekinaddziećmi,pracowałajakosprzątaczkawhoteluipróbowałatrzymać
sięzdalaodpokus.Czarujące.Uśmiechnęłamsięsztywnoipojechaliśmynaspotkanie.Przezkwadrans
siedzieliśmybezsłowawsamochodzie.

—Wiem,żewiesz,żemamategoniepochwala—rzekłnagle,stwierdzająccoś,cobyłooczywiste.

Nicnieodpowiedziawszy,spojrzałamprzezokno;ludziewysypywalisięzesklepówirozpływaliw
wieczornympółmroku.

background image

—Tonaprawdęuroczaosoba—ciągnąłtata.—Jejdziecisąfantastyczne.

Mójojciecjestbeznadziejnymkłamcą.Wprzygnębiającejkuchnijegoznajomauraczyłanasopowieścią
ozakażeniukciuka,zpowoduktóregoprzeztydzieńniemogłachodzićdopracy.Synowiebylitacy,jak
sobiewyobrażałam:starszy,okołopiętnastulat,badałwzrokiemmojąfiguręukrytąpodtrzema
warstwamigrubegoubrania,amłodszegoniedałosięoderwaćodtelewizora.

Niemogłamprzestaćmyślećomoimostatnimchłopaku,któryzostawiłmnienaglewśródoskarżeńo
snobizmicałkowitybrakwspółczuciadlainnych.Dobrzesięotymdowiedzieć,jaktoująłPhilipLarkin.

Pozostalidorośliinastolatekwyszlizmieszkania,żebyobejrzećjegorower,zardzewiałygratleżący
przeddrzwiami,znalezionynaśmietniku.Mójojciecmazręczneręceiobiecał,żesięnimzajmie.
Wiedziałam,żeskończysiętowręczeniemchłopakowiforsy,anieuratowaniemroweru.Zostałam,ze
zmarszczonymczołemobserwując,jakmłodszysynatakujepilota.

Gdytylkopokójopustoszał,chłopakodwróciłsiędomnie.

—Chceszzobaczyćmojegoptaka?Orety!Czytojakiśeufemizm?

—Dobrze.

86

Podeszliśmydookna;otworzyłje.Nazewnątrzrosładużajemioła.Chłopieczaklaskałjęzykiemiczekał.
Słychaćbyłotylkowarkotskuterówinawoływaniarozbawionychklientówwychodzącychzpubu.
Chłopakznowuzaklaskałigwizdnął.Z

krzakaodezwałasięsikorka,podleciałaiwylądowałanajegoramieniu.Kiedyotworzyłdłoń,usiadłana
niej.

Odwróciłsięipowiedziałmi,żebymwysunęłarękę.Takzrobiłam.Pokazałmi,jakporuszyćdłonią,żeby
sikorkastraciłarównowagęizłapaćją,gdyzacznierozkładaćskrzydełka.

—Właśnietaknauczyłemjąlatać—rzekł.

—Tynauczyłeśjąlatać?

—Ktośzabiłjejmamę,więcprzynieśliśmygniazdodośrodka—wyjaśnił.—

Łapaliśmyświerszczeikarmiliśmypisklętaszczypczykami.—Wgnieździebyłosześćmłodych,aletylko
jednoprzeżyło.

Chłopiecpokazałminastępnąsztuczkę:sikorkasiedziałamunaramieniu,aonspoglądałwprawo,w
lewo,późniejznówwprawo,aptaszekzaglądałmudoucha.

Wrócilipozostali;starszysynbyłzaczerwienionyzradości,żeudałomusiępozbawićmojegoojca
częścizawartościportfela.Ptaszekwyleciałimłodszysynzamknąłokno.Ichmatkaćwierkałaoinnej
swojejdolegliwości,którejnabawiłasię—byłategopewna—dziękijakościjedzeniawzakładzie
karnymJejKrólewskiejMości.

background image

—Prawienicsięniedostaje,człowiekjestciągległodny,amimototyje.

Zostaliśmynajeszczejednąfiliżankęherbatyiczekoladowegobourbona,apóźniejwmilczeniu
pojechaliśmyzojcemdodomu.

mardi,le23decembre

Długipłaszcz:jest.

Ciemneokulary:są.

Alibinagodzinędlarodziców:jest.

87

Zamknęłamzasobądrzwiijestemwolna.

Zdążyłamnarandkę.A4sięspóźnił.Popijałamkawęiudawałam,żeczytamgazetę.Wśliznąłsię
niezauważonyiusiadłnaprzeciwko.Skinęłamgłowąipchnęłampudełkowjegostronę.

Uniósłwieczkoizajrzałdośrodka.

—Jesteśpewna,żetowłaśniete?—spytał.

—Niemalepszych—odparłam.—Wynikgwarantowany.Wypuściłpowietrzeirozluźniłramiona.

—Naprawdępotrzebujesztegoażtyle,żebyprzetrwaćtydzieńzrodziną?Jeśliwolnozapytać.

—Inaczejbymniewykończyli.—Znówotworzyłpudełkoipociągnąłmocnonosem.—

Jaktylkowyczująkrewwwodzie,rzucęimpodnogiteczekoladowetrufle.Wtensposóbzyskamco
najmniejkilkagodzin.Sekretnarecepta.—WłaściwietoznalazłamjąwInternecie.Masło,czekolada,
śmietanairum.Takproste,żenawetjaniemogłamtegospartolić.

SpotykaliśmysięzA4przezkilkalat,jakiśczaszesobąmieszkaliśmy.Niemieliśmynawetnocnika,jak
tomówią,alebyłowygodnie,domowo,iłączyłonaswielezainteresowań.Naprzykładnarzekaniena
resztęświata.Trwałoto,dopókiniewyprowadziłamsię,bypodjąćjednązwielubezskutecznychprób
zdobyciatrwałegozatrudnienia.Zrozczarowaniemdowiedziałamsięostatnio,żelokal,który
zajmowaliśmypozakończeniustudiów,uważałza„norę".Jazawszewspominamgozczułością.

—Ratujeszmiżycie—rzekłA4.Tooniegowciążpytamójojciec,jakbyśmynadalbylirazem.Jego
zdjęćmamnajwięcej.Namoimregalestoijednowsrebrnejramce,przedstawiająceA4wgórach.
Spoglądanamnieprzezobiektywaparatu;stoizwyciągniętądlautrzymaniarównowagiręką.Uroczytyp.
Częstosięuśmiecha.

—Zapłaciszmikiedyindziej.

88

background image

mercredi,le24decembre

Tęskniędożycianapółnocy.Wszystkieopowieścioniejsąprawdziwe.Ludziesątutajżyczliwsi,frytki
smaczniejsze.Wszystkotańsze.Kobietywychodzązdomuwśrodkuzimylżejubrane.

Tęskniędoupijaniasięzamniejniżpięćfuntów.

jeudi,le25decembre

Odtygodniczekam,żebypowiedzieć:

Wesołychświąt,hej-ho!

Przynajmniejsięuśmiałam.JestChanuka,zajadamczekoladowemonetyijestklawo.Aniśladuprezentu
odChłopaka,atowcaleniejestklawe.

vendredi,le26decembre

Mójpierwszypamiętnikbyłprezentemnasiódmeurodziny.Naszczęściewiększośćdziennikówz
późniejszegookresuzaginęła.Rano,znudzonanaśmierć,zabrałamsiędoporządkowaniabiurkai
znalazłamniektóresprzedparulat.Byłytozeszytyomiękkiejokładcezkwiatami.Pochodzązokresu,
gdypoznałamN.Odrazuprzypadliśmysobiedogustu(tołagodniejszysposóbpowiedzenia:

„dorwaliśmypokójwpierwszymlepszymhotelu").KilkadnipóźniejNwspomniałoswojejprzyjaciółce
Jimożliwościzabawywetrójkę.Robiłtozniąkilkarazyiręczyłzajejurodęorazobezwładniającą
zmysłowość.

Siedzieliśmywjegosamochodzie,spoglądającnarzekękołoHammersmith.„Jasne",odparłam.Niewiele
razybyłamzkobietami,alewczasieweekendurobiliśmytylerzeczy,żeniepotrafiłammuodmówić.N
zadzwoniłdotejdziewczyny.Otowpiswpamiętniku:

89

SpotkaliśmysięuJaneiposzliśmyzjeśćśniadaniepołączonezlunchem.Jedzeniebyłodobre,
rozmawialiśmyoseksieipodwodnejarcheologii.Popowrociedojejmieszkaniazrobiłamgorącą
czekoladędlaNisiebie.Kiedywyszedłzkuchni,pocałowałamnieizapytała,zilomakobietamibyłam.
Skłamałam,żezośmiomaczydziewięcioma.Wypiliśmyczekoladęwefrontowympokoju,Npowiedział,
żesięzdrzemnie.Jwzięłamniedosypialni,gdziestałodużebiałełożezposzewkaminapoduszki,które
tworzyłynapis„LaNuit".Całowałyśmysięidotykałyśmy.J

wydawałamisiędrobna,dopókiniezdjęłambutów;okazałosię,żejesteśmytegosamegowzrostu.Jej
tyłekwyglądałdoskonalewkremowychspodniachwpaski,alegoływyglądałjeszczelepiej.Wczorajw
nocyNpowiedział,żemamnajlepszytyłek,jakikiedykolwiekwidział,alemyślę,żetyłekJjestlepszy.
Jejszyja,skóraiwłosypachniaływspanialeinagleuświadomiłamsobie,żejestemspocona.

„Ntozrobił?"—spytała,pokazującgłębokiezadrapanianamoimramieniu.

Pokazałamciemnesiniakinaudachibladeśladypojegoczłonkunatwarzy.

background image

Kazałamisiępołożyć,zawiązałamioczyiskrępowałaręce.

Przeciągnęłapomniemiękkim,wielożyłowymbiczykiem.„Wiesz,cotojest?".

„Tak".„Chcesztego?".Najmocniejszerazyzostawiłanamojejpiersi,apotempieprzyłamniesztucznym
penisemzdwomakońcami.Kiedywcisnęłamtwarzwjejkrocze,rozwiązałamnieizdjęłaopaskę.
Lizałamjąprzezmajtki,apóźniejjezdjęłam;byłaogolonanadole.

Doprowadziłamjądoorgazmupalcami.Wtedyzobaczyłam,żeNobserwujenasprzezotwartedrzwi.
Zapytałam,odjakdawnatamjest.

—Odchwili,gdyzałożyłaciopaskę—odparł.—Czułemwaszzapach,zanimdoszedłemdodrzwi.

WtymmomenciepojawiłsięchłopakJizapiswpamiętnikuzrobiłsiętrochęmętny.Ujmującsprawę
krótko,miałproblemzN:chodziłooto,żeniechciał,byNdotykałJ.Sfrustrowany

90

Nwymamrotał,żejeślitak,tochłopakJniemożedotknąćmnie.Sambezskuteczniespróbowałzerżnąć
mniecałądłonią.Byłamtakrozkojarzona,żeniemogłamdojść.Jobciągnęłaswojemupartnerowi,
wykąpaliśmysię,każdeosobno,apóźniejwyszłamzN.WyrzuciłmnieprzyKing'sCrossizapytał,czy
potrzebujęczegośprzedpodróżą.Jakiegośsensu,dlaktóregowartożyć,odparłam.Żarcieiseks,
powiedziałbeznamysłuiroześmiałsię.Odtejporykilkarazyprzypominałammutęfilozoficznąuwagę,
aleonniepamięta,żetopowiedział.

Idącprzezdworzec,czułamsięlżejszaniżpowietrze,oszołomiona.Szczęśliwa.

—Cóż—rzekł,wzruszającramionami.—Czworowłóżkutochybazadużo.

Pamiętam,żeonanizowałamsię,jadącnapółnoc.Niebyłotołatwe,bowagonbył

zatłoczony,ludziesiedzielitużobokmnie.Niechciałamrobićtegowtoalecie.

Alemiałamdużoczasu,więcrozpięłamspodnietakcicho,żeniktniezauważył.

ObokmniesiedziałamłodaAzjatka,którarozmawiałazprzyjaciółką,siedzącąkilkarzędówzanami.
Miałamkolanaprzykrytepłaszczemiudawałam,żeśpię.

PóźniejzadzwoniłamdoNiwszystkomuopowiedziałam.TobyłowokolicachGrantham,takmisię
zdaje.

samedi,le27decembre

Nigdynienależałamdodziewczynrobiącychpostanowienianoworoczne.Takierzeczyprowadządo
bezalkoholowychprywatek,nieprzemyślanychmałżeństwalboczegośjeszczegorszego.Kiedyś
postanowiłam,żeprzezcałyrokbędęużywałanitkidentystycznejipłynudopłukaniaustprzedmyciem
zębów.Zarazjednakuświadomiłamsobie,żeutrzymywanietakiejhigienyustniedość,żeniepotrwa
nawettygodnia,tojeszczejestnieatrakcyjne.Czyjakiśfacetchciałbyobudzićsięwsamymśrodku
broadwayowskiegomusicalu,wktórymgłównąrolęgrająmigdałyjegoukochanej?

background image

Wnastępnymrokuplanowałamprowadzićręczniepisany91

pamiętnikinierezygnowaćztegozpowoduznudzenialubzapominalstwa.Jakimścudemudałomisię
dotrzećdopółrocza;bodźcembyłodlamniepewnierównoczesneczytaniedziennikówKennethaTynanai
Pepysa.WmoimjednakbrakowałorelacjioodwszawianiuperukiicałonocnychpopijawachzTen-
nesseeWilliamsem.

Alenawetnajbardziejopornalamparcicamożezmienićskórę,ajapomyślałam,iledobrychuczynkówi
postanowieńmogęzrobićwciągunastępnychdwunastumiesięcy.

Niniejszympostanawiam,żenigdywięcejniekupiębutelkimarkowegolubrykantu.

Nigdy.Wierzę,żeistniejeszansazachowaniatej,którąmam.

dimanche,le28decembre

Och,todomowełono.Takiekrzepiące.Takieradosne.

Rokwroktakiesamo,możnasięudusić.Ruszamznównapołudnie,zanimmamazauważywgnieceniew
bokusamochodu.

lundi,le29decembre

Dzwonitelefon.

Ja:—Halo?

Menedżerka(botoona):—Śpisz,skarbie?

—Mm,nie.

—Tofajnie.Twójgłosjesttakizrelaksowany.Myślałam,żejestemzrelaksowana,aletyzawszejesteś
bardziejzrelaksowanaodemnie.Dużoczytasz?

—Taak?

—Topewniedlatego.Ludzie,którzyczytają,sątacyzrelaksowani.Ale,ale.Mamdlaciebie
zamówienie.Niewiem,cosięnagleporobiło,leczwszyscyposzalelinatwoimpunkcie.

92

Podobnoburdelmamysłynąztego,żefaworyzująniektóredziewczyny,alejajeszczetegonie
zauważyłam.Wydajemisię,żeinteresidziedobrze,kiedyodrzucampropozycje,iźle,kiedy
zastanawiamsię,czywogóledostanęjeszczejakąśofertę.Alemenedżerkaniezmienniezachowujesię
taksamorzeczowo.

—Hm,todobrze?

—Baaardzodobrze,skarbie.WyślęcinamiarySMS-em.Miłejlekturyksiążki.

background image

Musiałamwziąćinnątaksówkęniżzwykle.Nowykierowcaniezrobiłnamniedobregowrażenia:
najpierwpojechałnawschód,apóźniejwykonałszerokąpętlę,któraobjęłaprawiecałądzielnicę
Islington.RozmawiałamprzeztelefonzA4iprawieniezwracałamuwaginadrogę.Dwadzieściaminut
później,gdyskręciliśmywulicętrzyprzecznicenapołudnieodmojegodomu,niewytrzymałam.

—Pieszodoszłabymprędzej!

—Strasznyruchotejporze—odparłtaksówkarz.Rozejrzałamsięwlewoiwprawo.Nigdzieniebyło
widać

aniśladusamochodu.

—Toniedowiary!

Wlokącsięwtymtempie,spóźnięsiędziesięćminutibędęmusiałazadzwonićdoagencji.

NapołudnieodHydeParkutaksówkarzwjechałwkilometrowąkolejkęsamochodów;nawetja
wiedziałam,żepowinnosięunikaćtejulicy.

—Przepraszam,czypannapewnowie,dokądjedzie?

—Oczywiście.

—Ha.Ajaspóźniamsięnaspotkanie.—Naspotkanie,naktórejedziesięwśrodkunocyw
koronkowymgorsecie,takimsamymstanikuimajtkachpodprzezroczystąsukienką.

—Znapanilepszątrasę?—prychnął.

—Nie,aletoniemojapraca.

—Otejporzejesttakiruch,żeniemogęniczrobić.

—Nonsens.Mógłpanwybraćtuzininnychtras.Przezdwadzieściaminutobwozimniepanpomojej
dzielnicy,apóź-

93

niejpakujesięwnajgorszykorek?Dajpanspokój,nieurodziłamsięwczoraj.

Taksówkarzspojrzałwlusterkoizobaczył,żetoprawda.

—Jakpowiedziałem,niemogęniczrobić.

—Przydałybysięchociażprzeprosiny.—Cisza.Siedzieliśmydziesięćminutwmilczeniu,asamochody
wlokłysięobok.Gotowałamsięwśrodku.

—Możemniepanwypuścić?

—Oczywiście,proszępani,jakpanisobieżyczy.Wysiadłam,niepłacąc,iznalazłamsięwkorku.Przed

background image

chwilą

przejechaliśmyobokpostojutaksóweknapoczątkuNorthEndRoad;ruszyłamprostowtamtąstronę.
Dotarłamnamiejscespotkaniawpięćminutzaokazyjnąsumęczterechfuntów,więcdałamkierowcy
sześćfuntównapiwku.

Naszczęścieklientbyłbardzowyrozumiałyizaproponowałmidrinka.Uwielbiamangielskiearchetypy:
chłopaczekzprywatnejszkoły,trzydzieścilat,stanowiskolekarzawfirmieojca.Takiprzedwypiciem
drinkamówi„chin,chin".FanBorysaJohnsona.Rozebrałamsiędobieliznynapodeścieschodów,aon
patrzył,jakwchodzęponichpowoli.

Zatrzymałamsięnaszczycie,odwróciłamizerknęłamprzezramię.

—Cochcesz,żebymzrobiła?

—Chcęsięztobąkochać.

—TakjakwpiosenceBarry'egoWhite'a?

—Właśnie.

Zmagaliśmysięwpościeliprawieprzezgodzinę.Jegowłosybyłymiękkie,gęsteimiałylekko
metalicznyzapach.

—Comogęzrobić,żebyśdoszedł?

—Tobardzoskomplikowane.Spędzimytucałąnoc.

Niemiewamorgazmówzklientami.Niektóredziewczynysięniecałują,couważamzabzdurę.Wkońcu
totylkousta.Aleorgazmyoszczędzamdlakogoinnego.

Zresztąnigdynieosiągałamichzbytłatwo.

—Brzmiświetnie.

94

—Niebardzo,aleczymaszprzysobiewiertarkęisześćkozłów?Pozatymplanetynieznajdująsięw
odpowiednimukładzie.

—Wporządku.Następnymrazembędęwiedziała.Kiedywychodziłam,wsunąłmiwizytówkęi
powiedział,że

kiedyśchcesięspotkaćnadrinka.

—Piłkajestpotwojejstronie—rzekł,gdyschodziłamostrożnieposchodachdoczekającejtaksówki.

Wświatłachmigającychprzezszybysamochoduzerknęłamnawizytówkę.Różowo-zielona,zwypukłym
drukiemimodnączcionką;kusiłabymnie,gdybymbyłasama,choćnieumiemsobiewyobrazić,cotaka

background image

paraopowiadałabyznajomymoswoimpierwszymspotkaniu.

—Nielubiętegorodzajutypów—stwierdziłamenedżerka,kiedyzadzwoniłamdoniejwdrodzedo
domu.—Napewnonapiszeraport.—Istniejąstronysieciowedlanapaleńców,opisującychwdzięki
dziewczynzagencji;czasemnawetjeślipospotkaniuzostająnajlepszewrażenia,niemożnamieć
pewności,żeuzyskasiędobrąrecenzję.

TaksówkarzporaztrzeciokrążyłkorekwKensington.Imchybasięzdaje,żejaniewidzę.

—Jakionbył?

—Skończonydżentelmen.—Podrugiejstronierozległosięprychnięcie.—

Oplotłamgowokółmałegopalca.—Bardzoszybkoweszłomitopowiedzeniewnawyk,nawetjeślinie
byłoprawdą.Niechcę,żebymenedżerkasięmartwiła,iniechcęwypaśćzjejłask.

mardi,le30decembre

—Jestklient,którychcenaciebienasikać—oznajmiłamenedżerka.Słowodaję,gdybyktośkiedyś
dostałwswojeręcezapisymoichrozmów,pewniepomyślałby,żejestem...Alezaraz,przecieżja
naprawdęwłaśnietakajestem.

95

1

—Czegochce?—zapytałam,choćdoskonalewiedziałam,ocochodzi.

—Nasikać.Naciebie.Niemartwsię,skarbie,niemusiszbyćubrana.Będzieszwwannie.

—Wwanniepełnejczego?Moczu?

—Nie,wnormalnejwannie.Westchnęłam.

—Wiesz,żenielubięponiżania.—Wkażdymrazieniewpracy.Tobrzmidziwnie,wiem,alenawetgdy
Wtraktowałmnienajgorzej,wiedziałam,żerobito,bomunamniezależy.Czułabymopór,pozwalając
zrobićcośpodobnegokomuśobcemu.

—Och,nie,skarbie,ależskąd—odparłamenedżerka.—Onwcaleniechcecięponiżać.Chcenasikać
nadziewczynę,któratolubi.

Wkońcusięzgodziłam,aletylkozaznaczniepodwyższonehonorarium.Klientbył

całkiemmiłyisprawiałwrażeniewyjątkowonieśmiałego.Porozmawialiśmychwilęinapiliśmysię:on
piwa,jaczegośmocniejszego.Pewniechciałsobienapełnićpęcherz.Kiedynadszedłczas,rozebrałam
godopasa,zdjęłamzsiebiewszystkoiuklękłamwwannie.

Spojrzałnamnie,naścianępowyżejiwestchnął.Przezkilkaminutnicsięniedziało.Zaczęłomisię
robićzimno.

background image

—Wszystkowporządku?—zaniepokoiłamsię.

—Nicztegoniebędzie.Jestemzabardzonapalony—oznajmił.Znówopuścił

wzrok.—Kiedynaciebiepatrzę,stajemi.Kiedyspoglądamwbok,myślęotym,comasięzdarzyć,iteż
mistaje.

—Spróbujpomyślećoczymś,cocięniepodkręca.

—Naprzykład?

—Żemamakupujecimajtki,atywleczeszsięzaniąztyłu.Amasztrzydzieścipięćlat.—Zacząłsię
śmiać.Poczułampierwszekroplenaszyi,apotemstrumieńnapiersiach.

Późniejwzięłamprysznic,aonnamniepatrzył.Suszyłamwłosyiubierałamsięprzywtórzewestchnień
nieśmiałegofaceta.

96

—Nicciniejest?—zapytałam.

—Chybamamjeszczetrochę—rzekłzaczerwieniony,wskazującswójkorzeń.—Niemusiszsię
zgadzać,alemógłbymnasikaćdoszklankii...

—Mm,nie,dzięki—odparłam.—Zdrowie,bezpieczeństwo,itakdalej.

—Niektórzyludziepijątodlazdrowia—powiedział.

—Tak,ainniuważają,żedietawyłączniemięsnajestzdrowa.—Włożyłampłaszczicmoknęłamgow
policzek.—Możeinnymrazem,kiedybędęwiedziałazodpowiednimwyprzedzeniem.

mercredi,le31decembre

SamawLondyniewsylwestra.

Chłopakmiałmnieodwiedzić,wkażdymrazietakmipowiedział.Zadzwoniłwczorajpopółnocyi
oznajmił,żeniemożeprzyjechać.Pojechałnanarty,możejamogępoleciećdoniego?Imówimito
trzydziestegopierwszegogrudnia,dwanaściegodzinprzedNowymRokiem.

Nawetniewiedziałam,żegdzieśwyjechał.Dlaczegoniemógłtudotrzeć?Bozamianabiletubyłabyza
droga,oczywiście.Jestemzdumiona,żektoś,ktotwierdzi,żematakmałogotówki,możewydaćmasę
forsynazjazdypozboczacheuropejskichgór,aleniestaćgonato,byspotkaćsięzdziewczynąwNowy
Rok.

Mimotoprzeszukałamsieć,żebyzobaczyć,czyjakimścudemudamisięobudzićweFrancji.Linia
BritishAirwaysniemiaławolnychmiejscprzeddrugimstycznia.

NawetwLastminute.combyłozapóźno.

background image

Zrezygnowałamwięczżalem.Szczerzepowiedziawszy,Chłopakniewydawałsięzbytniozawiedziony.
Podejrzane?Oczywiście.Towarzyszymuwtymwypadziejegowspół-lokator,którymnienienawidzi.

Poszłamdomiastanalunch,dofryzjera,apóźniejpospace-97

—Nicciniejest?—zapytałam.

—Chybamamjeszczetrochę—rzekłzaczerwieniony,wskazującswójkorzeń.—Niemusiszsię
zgadzać,alemógłbymnasikaćdoszklankii...

—Mm,nie,dzięki—odparłam.—Zdrowie,bezpieczeństwo,itakdalej.

—Niektórzyludziepijątodlazdrowia—powiedział.

—Tak,ainniuważają,żedietawyłączniemięsnajestzdrowa.—Włożyłampłaszczicmoknęłamgow
policzek.—Możeinnymrazem,kiedybędęwiedziałazodpowiednimwyprzedzeniem.

mercredi,le31decembre

SamawLondyniewsylwestra.

Chłopakmiałmnieodwiedzić,wkażdymrazietakmipowiedział.Zadzwoniłwczorajpopomocyi
oznajmił,żeniemożeprzyjechać.Pojechałnanarty,możejamogępoleciećdoniego?Imówimito
trzydziestegopierwszegogrudnia,dwanaściegodzinprzedNowymRokiem.

Nawetniewiedziałam,żegdzieśwyjechał.Dlaczegoniemógłtudotrzeć?Bozamianabiletubyłabyza
droga,oczywiście.Jestemzdumiona,żektoś,ktotwierdzi,żematakmałogotówki,możewydaćmasę
forsynazjazdypozboczacheuropejskichgór,aleniestaćgonato,byspotkaćsięzdziewczynąwNowy
Rok.

Mimotoprzeszukałamsieć,żebyzobaczyć,czyjakimścudemudamisięobudzićweFrancji.Linia
BritishAirwaysniemiaławolnychmiejscprzeddrugimstycznia.

NawetwLastminute.combyłozapóźno.

Zrezygnowałamwięczżalem.Szczerzepowiedziawszy,Chłopakniewydawałsięzbytniozawiedziony.
Podejrzane?Oczywiście.Towarzyszymuwtymwypadziejegowspół-lokator,którymnienienawidzi.

Poszłamdomiastanalunch,dofryzjera,apóźniejpospace-97

rowałampogaleriiVictoriiiAlberta.Patrzyłam,patrzyłam,icozobaczyłam?

•Żewszyscy,którzywsiedlidometranaKing'sCross,wysiedliwKnightsbridge;zatłoczonewagony
prawieopustoszały.

•Mężczyznęwyprowadzającegonaspacerdwapsy:ogromnegorottweileraimaleńkiegopekińczyka.
Obabyłyumięśnioneimiałyczarnefutra;jednemukrokowirottweileraodpowiadałytrzykroczki
pekińczyka.

background image

•Nastolatkępochłaniającąbajglazseremłososiowo-kre-mowymifrytkami.

•Trzechmężczyznmaszerującychwpasującychdosiebieczarnychdzierganychczapeczkach.

•Trzydziewczynyidącewprzeciwnąstronęwniepasują-cychdosiebieróżowychdzierganychchustach.

NaExhibitionRoad,tużprzedMuzeumHistoriiNaturalnej,tysiąceoponzrobiłopapkęzjesiennychliści,
tworzącychnajezdnipomarańczowozłotywzór.

background image

I

Janvier

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelleH-J

Hjakhobbysta

Hobbystatomężczyzna,któryregularniekorzystazusługagencji.Bywająróżni:oddoświadczonych,
czarującychdżentelmenówdającychsutenapiwki,pogburowatychsknerusów,porównującychcięz
każdąprostytutką,zktórąbyli.

Zawszetraktujkażdegohobbystętak,jakbynależałdotejpierwszejkategorii.

NajprawdopodobniejopiszecięwInternecie.

/jakinvisibility[(ang.)—niewidzialność]

Powyjściuodklientaniesterczwhotelowymholu,rozmawiajączmenedżerkąojejczęścihonorarium.
Widziałamjużtakieobrazki;cośstrasznego.Nacoczekacie,hordypełnychubóstwieniafanów?
Wychodzisz,łapiesztaksówkęijazdadodomu.Bądźdyskretna.

Jjakjealousy[(ang.)—zazdrość]

Kiedyregularnyklient—zwłaszczataki,któregolubiszlubktórydajeporządnenapiwki-—bierzesobie
innądziewczynęalborzucacięwjakiśinnysposób,niezwalniajkroku.Oniniepłacązaseksdlatego,że
chcązwiązku,głuptasie.Będąinni.Zawszesą.

Jjakjetset[(ang.)—śmietankatowarzyska]

Bardzoniewieledziewczynwyjeżdżadalejniżstopięćdziesiątkilometrówpozamiasto.Stałyklient
możezaproponowaćcirejsswoimjachtemdookołaświata,alenieczujsięrozczarowana,jeślinigdydo
niegoniedojdzie.Nawetgdymężczyźnipłacązaseks,częstoprzesadzają,mówiącoswoichdochodachi
koneksjach,żebyzrobićnatobiewrażenieizabawićcię.Więcnieobiecujsobiezadużo.

jeudi,le1janvier

WczorajwieczoremspotkaliśmysięwmieściezN,żebyprzyokazjiświętadaćupustmizantropii.Nie
cierpięnoworocznychwyjazdów,alesamotnesiedzeniewdomujestnieskończeniegorsze.Nostatnio
lubiwlewaćwsiebiebaileyazlodem,napitekprzypominającypuddingwszklance.Kiedypodnosiłam
drinkadoust,znajomyfacetrozlałpołowęnamojedżinsy,przepychającsięobok.

—Jakijestjejproblem?—spytałam,wciągającnosempowietrze.

—Dwatygodniespędzonewtureckimburdeluiniebyłobyponimśladu—odparłN.

Tozainspirowałonasdosporządzenialistyosób,którymnaszymzdaniemtakiewakacjepomogłyby
zmienićogólnenastawienie:iCam.fibs.LL

background image

D\i.'ążnlczkac^rnna

CLiUBtah

U.oiaa.na(choćjzjtnoąloouuątoifiodobać)

<^>amantnajox

JlaLs.czm.Jilaiia

(L)Liz(aLtk)Jłuify

101

JLaduvicŁoxiacTiawzu

un.zui.tkiEbuiE<^H/\ickaQaaąE\aikgoLatoioilE

DhiziaJ\Ąay

\Ja\aiPaLmei[Jomhkinion

<SofAuLttu%Extox

każdablonaunka,aokLoizjh.ai.uJE.okiEilaiU„toarari„niszłaxuxavendredi,le2janvier

Codoorgazmówwpracy:

Janie.Niestawiamznakurównościmiędzypoziomemzadowoleniazseksuiliczbąorgazmówani
międzydobrymseksemizdolnościądozapewnianiaorgazmu.Wwiekudziewiętnastulat,jeślidobrze
pamiętamosobęirozmowę,uświadomiłamsobie,żewseksiechodziojakośćsatysfakcji,atanie
zawszeoznaczaorgazm.

Pamiętamteżjednak,żetarozmowawdużejmierzedotyczyłaporównywaniadoświadczeńze
stosowaniaLSD.Mimotozostałamiświadomość,żeseksjestcelemsamymwsobie.

Bądźmyszczerzy,tojestusługadlaklientów,aniesamo-spełnianie.

Onipłacązaswójorgazm,aniemój.Mnóstwomężczyzn—więcej,niżmogłobywamsięwydawać—
wogóleniedochodzi.Nigdyniesugerują,żejesttomojawina.

Czasemszukajątylkoludzkiegokontaktu,ciepłegociała,erotycznegouścisku.

Przeważniewłaśnietegoszukają,jeślisięzastanowić.

Ichniezdolnośćdodoprowadzeniamniedoorgazmunieświadczyoichupośledzeniu.Jeślitylkousługa
ichzadowala,wykonująswojezadanieświetnie,ajaczerpięprzyjemnośćnietylkofizyczną.Bycie
pożądanąjestwspaniałe.

Strojeniesięjestwspaniałe.Niemapresji,żetrzebazapewnićkomuśfizycznespełnienie,boinaczej

background image

zniszczysięczyjeśego,anitakiej,że102

trzebamuzapewnićorgazm,bowprzeciwnymrazienigdywięcejsięznimniezobaczysz.Tojestbomba.

Czasemwyścigjestdoskonałąrozrywką,bezwzględunato,gdziesiękończy.

samedi,le3janvier

SMSodChłopaka:„Wszystkowporządku?Smutnomi,bobojęsię,żeniechceszzemnągadać".

Czasemsięzastanawiam,czyniejestemnienormalna.Trochęzimnawmiłości,trochęzamało
sentymentalna.Jaktylkospadaczyjeśzainteresowaniemną,mojeuczuciapodążajątąsamądrogą.Jak
powiedziałCliveOwenwKrupierze:„Trzymajsięmocno,odpuszczajłatwo".

Niedajęludziomdośćszans.Alemożewiem,kiedytoniejestwłaściwe.

Romantycznośćtonarcyzm,rzekłmikiedyśA1.Tensamfacetpowiedziałmikiedyś,żekobietypo
trzydziestceniepowinnynosićdługichwłosów,więcprawdopodobnieniejestwiarygodnymźródłem
informacji,alejednak.Wyświadczamprzysługęnamobojgu,nieodpowiadającnaSMS-aChłopaka.

Zdarzyłysięteżinnerzeczy,októrychniechciałammyślećczypisać,botymczasemwszystkomożesię
wyprostować.Możesięjeszczewyprostuje.MogłabymzadzwonićalbowysłaćSMS-a,aletotakie
ubogieprzybliżeniekomunikacji.Jeśliniepotrafiędojść,codziejesięwmojejgłowie,jakmogłabym
ująćtowzrozumiałezdania?Alejeślibędęczekaćzbytdługo,decyzjaprzestanienależećdomnie.

Postanowiłamwydaćcałąforsęnabieliznę,apóźniejrozrzucićzakupypopokoju,żebyrozstrzygnęłyo
moimlosieniczymsatynowo-koronkoweI-Ching.NiechzadecydująbogowieBeauBra.Kupiłam
koronkowykompletwkolorzeczekoladowymzróżowymisatynowymiwstążkamizbokumajtekimiędzy
miseczkamistanika.Miał

niebyćanidopracy,anidlaChłopaka.

103

Metrowdrodzepowrotnejdodomupełnebyłoklientówpolującychnaokazyjnezakupyorazturystów.
Próbowałamzgadywać,cozawierakażdatorbazbłyszczącegopapieru.Paczkęchusteczekdonosa?
Komiksy?Perfumy?Odbywałsięmasowyexodusdopomocnejczęścimiasta,zkażdegosklepu
wybiegaliludzie:kobieta,niemogącamożesiędoczekać,kiedyznajdziesięwdomuiniezdjąwszynawet
płaszcza,zaczniegorączkoworozdzieraćpapier;mężczyzna,któryjużzdzieraopakowanieznowego
kompaktu,upuszczającnachodnikwstążkifolii.

Dziświeczoremwychodzęzprzyjaciółminadorocznąkolację.Mężczyźniwcisnąsięwmarynarki,które
wtajemniczysposóbskurczyłysięodubiegłegoroku,ibędąpsioczyćnajedzenie.Kobietybędą
przemykaćodstolikadostolika,całewdżersejuibłyskotkach,zwłosamigładkimijakpłatkikwiatów.

Pociągzbliżałsiędomojejstacji.Wsłuchawkachgrałalekkopulsującamuzyka,popowakonfekcja,
którąmożnabyłousłyszećnatysiącachlistprzebojówdwatysiącetrzeciegoroku.Podniósłszygłowę,
zauważyłam,żeczubkimoichpalcówocierająsięolampęnasuficie,wiszącątużnaduchwytem.Wózek
kołyszącysięwrazzwagonemstukawtorby,wktórychmatkadzieckawieziezakupy.Niemogłam

background image

powstrzymaćsięoduśmiechu.Zgłębiwagonugapiłsięnamniełysymężczyzna.

dimanche,le4janvier

Npoprowadziłmniepodrękęnaoficjalnąimprezęwczorajwieczorem;czystoplatonicznie,sami
rozumiecie.WciążbyłamzłanaChłopakaitrzymałamsiętwardopoglądu,że„wszyscyfacecito
kutafony,chybażepłacą,awtedysąkutafonami,którzypłacą".Nzrozumiałizespokojemprzyjął
zakwalifikowaniegodokutafonów.Prawdopodobnieoznaczałoto,żechcemniezaciągnąćdołóżka.

Wzięliśmypryszniciubraliśmysięumnie;przedwyjściemzawiązałammukrawat.

Zamierzałwłożyćgotowca,alejanale-

104

gałam,żebywybrałprawdziwy.Niepokażęsiępubliczniezfacetem,którynosikrawatpodpadającypod
jednąztrzechkategorii:przypinany,wirującylubmetaliczny.Komicznewieczorowewdziankamały
swojemiejsceiczas.Wydajemisię,żetenczasprzeminął,gdyCharlieChaplinzrzuciłswojąziemską
powłokę.

Zaschłonamwgardle,więczatrzymaliśmysięnaprzed-imprezowegodrinkawbarze,zakamuflowanym
sprytniepodinnymbarem.Byłotamjeszczekilkuinnychcelebrantów;Nprzedstawiałmniepokolei.Po
mojejlewejstronieusadowiłasięćwierkającakruczowłosapanna,przypominającaNigellę.

—Patrzcie,patrzcie,cześć—zaszczebiotała.—MamnaimięT...—Jejsukienkarobiławszystko,żeby
utrzymaćwsobiepiersi,alenieręczyłabym,żedotrwadokońcanocy.

PosłałamNspojrzenietypu:„Znasztęlaskę?".Odpowiedziałmispojrzeniem:

„Nie,myślisz,żesięzemnąprześpi?".

Tpołożyłanamoimkolaniedłońzidealnieobrobionymipazurami.

—Maszcudownyakcent!—zachwyciłasię.—Skądjesteś?

—ZYorkshire—odparłam.—Aty?

—ZMichigan.

Czarujące.Wśródgościzapanowałoporuszenie,więcprzenieśliśmysięnamiejsceimprezy.NiestetyTi
jejfacetsiedzielitrzystolikiodnas.Jasiedziałamzparami;dostałomisięmiejsceobokżonywspólnego
znajomego.ZmierzyłamnieiN

pijanymspojrzeniem.Kiedymążodwróciłsiędokogoś,zapytała:

—Awyodkiedyznówjesteścierazem?

—Mm,chcemypoprostuzobaczyć,cobędzie.Jesteśmytylkoprzyjaciółmi,wiesz.

background image

—Jasne,jasne.—Puściładomnieokonaznak,żeniewierzywanijednosłowo.

Zrobiłabynamniewiększewrażenie,gdybyjednocześnieniepolałasobiesukienkiczerwonymwinem.

Gwoździemwieczorubyłyprzemowy.Jakopierwszywystąpiłwielokrotnymedalistatejparaolimpiady,z
niewyczerpanymzasobemdowcipówoseksie;późniejzabrałagłosjakaś

105

osobistośćzeświatasportu,anastępniesrebrnowłosymężczyznazbrzuszkiem.

Poziomwystąpieńbyłtaki,żenawetja,kompletniezielonawewszystkim,copachniałowysiłkiem
niemającymnicwspólnegozseksem,mogłamprzezdwadzieściaminutudawaćzainteresowanie.

Późniejzapanowaładyskoteka.Tańczyłam,piłam,potemznówtańczyłam.Kątemokazauważyłam,żeN
nachylasiędouchaT.Grzecznychłopiec,pomyślałam.Gdyposzłazatańczyćzpartnerem,poszukałamN.

—Tyszujo.Zdobyłeśjejnumer?

—Prawdępowiedziawszy,onajestbardziejzainteresowanatobą.

—Naprawdę?—Spojrzałamnaparkiet;Tkręciłasię,obracanaprzeztrzechfacetów.Wyglądałotojak
eksperymentzmimośrodemisiłąjegooddziaływanianatekstylia.Naraziesukienkaniechciałapęknąć;
niewiedziałam,czydziękiczarom,czyzasprawąpodwójnejtaśmyklejącej.

—Taak,alechybazrujnowałemtwojeszansę.

—Jakto?

—Powiedziałem,żezrobisztozniątylkopodwarunkiem,żejateżpójdę.

—Typodstępnabestio!—Wymierzyłammukuksańcapięścią,zadającwięcejbólusobieniżjemu.

Pocałowałmniewczubekgłowy.

—Ratujęcięprzedsamąsobą,mojadroga.

lundi,le5janvier

Seks:przewodnikposzukiwacza

Sexshop:niesprzedajeseksujakotakiego.Totak,jakbysklepwegetariańskinazwać„rzeźnikiem".
Gorącyseks:odtwarzamożliwienajdokładniejwizualnyefektpornografii.Patrztakże:Seksnatelefon.

106

•Dobryseks:dostajeszwszystko,czegosobiezażyczysz.

•Złyseks:ktośinnydostajewszystko,czegosobiezażyczy.

background image

•Sekskotka:kobietaopewnymuroku,choćczęstozależytoodupiększającejbielizny.

•Seksualny:zwyklezwiązanyzrytuałamiparzeniasięniektórychgatunkówzwierzątbądźpączkującymi
hormonalnymizachciankamimłodości.Słowo,którenigdyniepadawkontekścieprawdziwegozbliżenia
seksualnegobezśmiechu.ZawyjątkipotwierdzająceregułęmożnauznaćrozmaitepiosenkiMarvina
Gaye'a.

•Edukacjaseksualna:przejścieodbananadokondomu.Niesąznaneprzykładyprzekazywania
pożytecznychinformacji.

•Seksbomba:brońmasowegorażenia.

mardi,le6janvier

Nacisnęłamdzwonekdomofonu.Nieusłyszałamżadnegogłosu,tylkoodrazubrzęczyk.Klientotworzył
drzwimieszkaniaizniknąłwkuchni,żebyprzynieśćdrinka.Wśrodkubyłoczysto,niemalsterylnie.
Wszędzielustrazprzydymionegoszkła;miałamwrażenie,żejestemwrestauracji.Dośćtrudnouwierzyć,
żetokwaterastudenta,atakwłaśniepowiedziałamenedżerka.Stypendiadlaabsolwentówpozwalają
pewnieurżnąćsiękilkarazywciągusemestru,alewątpię,żebywystarczałynazapłaceniedziewczynie
zanoc.

On:—Niedenerwujsiętak.

Ja(przestraszona):—Jestemzrelaksowana.Costudiujesz?

—Późniejcipowiem.Podałmiswojeimię.

—Naprawdę?—zdziwiłamsię.Byłotodziwne,staroświeckieimię.—Mójchłopakteżsiętaknazywa.
—Byłychłopak,skarciłamsięwmyślach.Przestańmyślećonimwczasieteraźniejszym.

107

ZaczęliśmyrozmawiaćojegozamiarzeprzeprowadzeniasiędopółnocnegoLondynu,mającegoponoć
„największezagęszczeniepsychoterapeutównaświecie".Znającparęosób,któretammieszkają,
rozumiemtodoskonale.

On:—Dziwnajesteś,niemogęcięrozgryźć.

Ja:—Jestemcałkiembezpośrednia.

—Otwartaksięga,tak?

—Cośwtymguście.Później...

Ja:—Więccostudiujesz?

On:—Psychoanalizę.

Tooznaczało,żejesteśmytowarzyszami,choćniekonieczniekolegami.Rozmowazabłądziłanabiologię

background image

ewolucyjnąiznaczenieferomonówdlaatrakcyjności.Jeślilubiszczyjśzapach,wpływatopodobnona
prawdopodobieństwo,żespłodzicierazemdzieciwolneodwadgenetycznych.Niejesttotypowa
uwerturadoromansu,alenamniedziałacałkiemnieźle.Onlubiłintensywny,zmysłowysekszdużym
udziałemjęzyka.Mniepodobałysięlustra.Rozsunąłmnieiwziąłanalnie,wsuwającsięiwysuwając.
Kiedydoszedł,poszłamsiępodmyćizauważyłamwłazienceegzemplarznajnowszejksiążkiRi-charda
Dawkinsa.

Ja(ubierającsię):—Podobałomisię.Atyładniepachniesz.

On:—Doskonale,toznaczy,żemożemymiećdzieci.

Roześmieliśmysię.

—Chybajeszczenie.

Sklepybyływciążotwarte,ajachciałamwydaćpieniądze,któremiałamwtorebce.Stukającobcasami,
weszłamdopodziemnegoprzejścia.Nakońcujednegozkorytarzyleżałypudła,aoboksiedzieliludzie,
którzywnichsypiają.Nigdyniewiem,czypatrzećimwoczy,czynie;omijaćszerokimhakiemczynie.

Dlaczegoczujemysięwichpobliżutaknieswojo?Czybezdomniemanujączymś,comożeprzejśćnanas,
jeślibliskopodejdziemy?

Dwóchmłodychmężczyznzajętychrozmową.Nawiązałam108

kontaktwzrokowyzjednym.Silnypółnocnyakcent.Zbliżającsiędonich,wyraźniesłyszałamstukanie
moichbutówiczułamciężarpieniędzy,któreprzysobiemiałam.Człowiekodobrymsercupoprostu
wyciągnąłbydonichrękęzezwitkiembanknotów,prawda?

Bzdura,odezwałasięinnaczęśćmojegoumysłu.Wydalibyjenanarkotyki.

A,mamcię,wielkadamo.Ktoprzedchwiląsprzedawałsekszapieniądze?

Nocóż.Tomojapraca.Niesprzedajęsię.Niepłacąmizacoś,czegoniezrobiłabymitakzadarmo.

Możetotylkowędrowcy,którzyzradościąprzyjęlibygotówkę.

Albogwałciciele.

Korytarzskręcałnagletużprzedichprowizorycznymobozowiskiem.Dwóchmłodychmężczyzn—
całkiemprzystojnych,nawiasemmówiąc—podniosłogłowynamójwidok.

—Późnywypad?—spytałjeden.

Uśmiechnęłamsię.Mogłampowiedziećimprawdę.Niepowiedziałam.

—Impreza.

—Fajnie—mruknąłtenzbrodą.Wrócilidorozmowy.Niezwalniającaninieprzyspieszając,zniknęłam
zichpolawidzenia.

background image

mercredi,le7janvier

On:—Białewino,jakprzypuszczam?Ja:—Właśnietak.Brawozadomyślność.

Podajemikieliszek;wznosimytoastipijemy.

—Bardziejwytrawneniżzwykle.

—Pomyślałem,żespróbuję.

Kiedystałyklientstajesiębardziejstały,zasadytrochęsięrozluźniają.

Klienciniepowinnibyćpodwpływemwczasie109

u

spotkania—taksamojakmy—choćodrobinaalkoholuniejestotwarciezabroniona.Spotkałamsięz
tymfacetemjużkilkarazyiwiem,żeprzedmoimprzyjściemmusisiętrochęnapić.Jestemzdziwiona,że
alkoholniewpływanajegopotencję.Wczorajwieczoremdotarłamnamiejscekilkaminutprzedczasem

byłwtorkowywieczór,małyruch—iprzyłapałamgonagorącymuczynku.

Innyjegozwyczajtoużywanieinhalatorawczasiemoichwizyt.Wiem,żeniejesttonielegalne(takw
każdymrazieuważam),ajaniemamnicprzeciwkoużywaniunarkotyków.Żyjipozwólżyć,zbrodniabez
ofiaritakdalej.Samatylkoczasempozwalamsobienacośmocniejszegoniżmocnydrink,choćci,
którzyznalimnienauniwerku,zeznalibycośprzeciwnego.

Wczorajwieczoremsiedziałamnanimnapodłodzesypialni.On,leżączzamkniętymioczyma,sięgnąłpo
dobrzemijużznanąmałąbrązowąbuteleczkęipowąchał.Późniejzaproponowałmnie.Czytomoże
zaszkodzić?—pomyślałam,biorącbutelkę.Zrobiłamtojeszczerazdziesięćminutpóźniej.

Alemnązakręciło.Poczułam,żeskóranamojejgłowie,twarzyiuszachnabrzmiewatakjakprzy
czerwienieniusię,tylkobardziej.Każdydźwiękwydawał

sięgłośniejszyijakbymetaliczny.Mojepalcebyłyjakniedźwiedziełapy,szerokienadwadzieścia
centymetrów.

Dobrze,żetrwałototylkominutęalbocośkołotego.

Toznaczydziałanieinhalatora.Bosekstrwałowieledłużej.

jeudi,le8janvier

Wtejpracyjestkilkarzeczy,któretrudnobraćpoważnie.

Pierwszatopubliczneśrodkitransportu.Pewniewnormalnymzawodziedwudziestominutowespóźnienie
możnazałatwićzwyczajnym:„Ach,taliniaNorthern,samwiesz".Alekiedyzaniedbywanymążma
sześćdziesiątminutmiędzygodziną

background image

110

lunchuinastępnymspotkaniem,wziąłviagręistoimujakdrut,niewolnocisięspóźnić.Taksówkitomoi
starzyprzyjaciele,skarbie.

Drugatoludzie,którzyfilująnaciebiewpublicznychśrodkachtransportu.Możemyślą,żepodążęza
nimidosekretnegogniazdkamiłości?Amożemyślą,żeonipodążązamnąitobędziemiłośćod
pierwszegowejrzeniawzatłoczonymwagoniemetrajadącegonapomoc?Nicztego.

Trzeciatojednorazowyseks.Podobniejakwwojskubawięsięipłacąmizato.

Czasemniejesttakfajnie,alezawszedostajęforsę.Zaliczamwciągutygodniawięcejseksuoralnegoz
klientaminiżprzezcałyczasnauniwerku.

Czwartatokłopotyzchłopakami.Niechcębyćsamotnąprostytutką.Niechcę,żebywmoimżyciunie
byłoChłopaka.Ogłosiliśmyzawieszeniebroni.Naprawdę.

Piątatomoda.Płaskiebuty,krótkiewłosy,poszarpanespodnieiekstrawaganckiespódnice?Nigdy
więcejniezłapałabymklienta.

vendredi,le9janvier

ByłyurodzinyChłopaka,więcwpadłmnieodwiedzić.Byłczyściutkiigrzeczniutki,zachowywałsię
nienagannie.Przezwiększączęśćwieczoruwszystkoprzebiegałolekkoiprzyjemnie.Corazmocniejsię
nanimopierałam,aonotaczał

mnieramieniem.Orany,pomyślałam.Tobyłotylkodrobnezakłócenie.Niemasięcoprzejmować.

RozstaliśmysięzprzyjaciółmiwWimbledonie(imprędzejzaczniemynadwerężaćłóżko,tymlepiej)pod
bylejakimpretekstemiwpadliśmywkołowrótmetra.

UtknęliśmynaEarl'sCourt,aChłopakprzysnąłnamoimramieniu.Ogłoszonozmianętrasynaszego
pociągu.WyskoczyliśmywięcprzyGloucesterRoad,żebysięprzesiąść.Niestety,liniaPiccadillyteż
byłazatkana.

111

Podjęłamdyrektorskądecyzję,wywlokłamnasnaulicęizatrzymałamczarnątaksówkę.

—Ilezabulimy?—spytałChłopak.

—Nieprzejmujsię,biorętonasiebie—odparłam.Nachyliłsiędokierowcy,żebyzapytać.—Och,
przestań,idioto—zganiłamgoiwcisnęłamdotaksówki.

Najpierwskierowałamtaksówkarzadobanku,żebywyciągnąćtrochęgotówki.

Chłopaksiedziałnadąsany,kiedywróciłam.

—Licznikchodził,kiedyczekaliśmy—mruknął.—Conajmniejjedenfuntwięcejopłaty.

background image

Nieprzejęłamsiętym.

—Czekałkilkaminut—odparłam.Pozatym,ponieważzłapałamczarnątaksówkę,aniemini,miałam
pewność,żebezwzględunawysokośćopłatykierowcaniebędziepróbowałnaswozićwteiwewte.
Mieszkamnazadupiu,więcczterdzieścifuntówzadojazddocentrumniejestczymśniesłychanym.Kiedy
pracuję,kosztpokrywarzeczjasnaklient.Biorącpoduwagęodległośćiczas,uznałam,żegdybyśmy
dojechalizadwadzieściafuntów,powinniśmybyćwdzięczni.

Chłopakwydąłusta,wysunąłrękęzmojejdłoniizacząłsięgapićwokno.

Kiedyznaleźliśmysięjakieśdwiemileoddomu,powiedział:

—Myślę,żepowinniśmytuwysiąść,jesteśmydośćblisko.—Licznikprzedchwiląwybiłdwadzieścia
funtów,alejabyłamwbutachnaobcasieinieinteresowałomniespędzenietrzydziestuminutnazimnie,
podczasgdymogliśmysłodkokotłowaćsięwłóżku.

Spojrzałamnaniegoostro.

—Jeślichceszwysiąśćipospacerować,niebędęcięzatrzymywała.—Niemiałamzamiarunigdzie
chodzić.Byłyjegourodziny,mojauczta,aczymsąpieniądzewporównaniuzprzyjemnościąbyciaw
domuiobłapianiasię?

Światłazmieniłysięnazielone.Kierowcaspojrzałnerwowowlusterko.

-Wysiadasztutaj,kolego?—zapytał.

112

—Nie.—Chłopakskrzyżowałramionanapiersiigłębiejzapadłsięwsiedzenie.

Wciągupięciuminutdotarliśmydodomu.Dałamkierowcytrzyfuntynapiwku,przerażona,żezachwilę
czekamniescena.Weszliśmyposchodach.Otworzyłamdrzwiiprzestąpiłampróg.

—Awięc—powiedziałam.

—Więc.

—Przeprosiszmnie?Bojestemwściekła.

—Niemogęuwierzyć,żepozwoliłaśmusiętakoskubać.

—Niemogęuwierzyć,żetaksięzachowywałeś.Totylkoforsa.

—Tomnóstwoforsy.

—Tomojaforsaichciałamjąwydaćnato,żebyśmyrazemszybciejdotarlidodomu.Tylesamo
kosztowałabykolejkawpubie.

Wyobraźciesobiecałonocnąkłótnię,wczasiektórej,oironio,dziwkaniesiesztandarznapisemForsa

background image

NicNieZnaczy,ajejchłopakprzypomina,ilewciągurokuwyświadczyłjejprzysługiilejąkosztował.
Jeślinaprawdęchcezmienićzawód,możerachunkowośćbyłabydlaniegoodpowiednia.Zabawa
skończyłasiędośćraptownie,gdywypisałamczeknasumęzbliżonądomojegohonorariumzagodzinęi
wsunęłammugodoręki.

—Wystarczy?—spytałam.—Terazcilepiej?

Chłopakwypadłjakburzaizapukałdosąsiadki,żebypobawićsięjejbłyszczącymizabawkamitechno.
Niemaobrzyd-liwszegodźwiękuniżchichotrudejzdzirychwalącejsiępalm-topem,aprzyokazji
szczerzącejdekolt.

Spędziłamprawiegodzinę,sprawdzającrozkładpociągów.

samedi,le10janvier

Byliśmywyczerpaniponocnejkłótni.ChłopakmusiałzłapaćpociągprzyLondonBridge,aja
wybierałamsięnaspotkaniezprzyjaciółmi,więcwyszliśmywtymsamymczasie.Nastacji

113

metrasiedzieliśmyprzedzielenipustymmiejscem.Onbezmyślniewpatrywałsięwplanmiasta.

NadjechałpociągliniiNorthern.Wagonyznaszegokońcabyłypuste.Podbiegłamiwskoczyłamdo
środka.Drzwipozostałyotwarteprzezkilkasekund.Usiadłamirozejrzałamsię;Chłopakniewsiadłza
mną.Wysunęłamgłowęprzezdrzwi.Niebyłogo.Drzwisięzamknęły.

Usiadłam,oparłamgłowęnadużejtorbie,którątrzymałamnakolanach,iwestchnęłam.Pociągprzejechał
kilkaprzystanków.Ludziewsiadaligrupkami,rozmawiali.WysiadłamprzyEustoniprzezchwilę
myślałam,czyniewsiąśćzpowrotem.Nie,napewnojużdawnogoniema.Alenawszelkiwypadek
stałamnaperonie;przejechałokilkaskładów.Podziesięciuminutachdałamspokójiwsiadłamdo
pociągu.UsiadłamnaprzeciwkomłodegoAzjaty,dziewczynywchustcenagłowie,zesłuchawkamina
uszach,iznudzonejblondynkizzakupami.

TużprzedLondonBridgewyskoczyłaprzedemnątwarz.Zerwałamsię.Tobyłon.

Byłamzaskoczona,niewiedziałam,copowiedzieć.Niebyłatowłaściwareakcja.

—Nicnieszkodzi—rzekłiodszedł,bystanąćprzydrzwiach.

—Skądsięwziąłeś?—zapytałam.

—Oczymtymówisz?Całyczastubyłem.

—Wtympociągu?Wtymwagonie?

—Tak.—Pociągnąłnosem,złapałsięzauchwytiwyjrzałprzezokno,gdypociągzwolniłnastacji.—
Dzięki,żewrzasnęłaś.Terazwszyscyuważająmniezabandytę.

—Niewrzasnęłam.Poprostumniewystraszyłeś.Napewnobyłeśwtympociągu?Toniemożliwe.

background image

—Stałemobokciebieprzezcałądrogę.

—Nie,rozglądałamsię.CzekałamwEuston.Niemogłociętambyć.

Chłopakwysiadłzwagonuistanąłnaperonie.Pasażerowierozdzielalisięnadwastrumienie,żebygo
ominąć.

—Jeślichceszzemnąporozmawiać,towysiądźirozmawiaj.

114

metrasiedzieliśmyprzedzielenipustymmiejscem.Onbezmyślniewpatrywałsięwplanmiasta.

NadjechałpociągliniiNorthern.Wagonyznaszegokońcabyłypuste.Podbiegłamiwskoczyłamdo
środka.Drzwipozostałyotwarteprzezkilkasekund.Usiadłamirozejrzałamsię;Chłopakniewsiadłza
mną.Wysunęłamgłowęprzezdrzwi.Niebyłogo.Drzwisięzamknęły.

Usiadłam,oparłamgłowęnadużejtorbie,którątrzymałamnakolanach,iwestchnęłam.Pociągprzejechał
kilkaprzystanków.Ludziewsiadaligrupkami,rozmawiali.WysiadłamprzyEustoniprzezchwilę
myślałam,czyniewsiąśćzpowrotem.Nie,napewnojużdawnogoniema.Alenawszelkiwypadek
stałamnaperonie;przejechałokilkaskładów.Podziesięciuminutachdałamspokójiwsiadłamdo
pociągu.UsiadłamnaprzeciwkomłodegoAzjaty,dziewczynywchustcenagłowie,zesłuchawkamina
uszach,iznudzonejblondynkizzakupami.

TużprzedLondonBridgewyskoczyłaprzedemnątwarz.Zerwałamsię.Tobyłon.

Byłamzaskoczona,niewiedziałam,copowiedzieć.Niebyłatowłaściwareakcja.

—Nicnieszkodzi—rzekłiodszedł,bystanąćprzydrzwiach.

—Skądsięwziąłeś?—zapytałam.

—Oczymtymówisz?Całyczastubyłem.

—Wtympociągu?Wtymwagonie?

—Tak.—Pociągnąłnosem,złapałsięzauchwytiwyjrzałprzezokno,gdypociągzwolniłnastacji.—
Dzięki,żewrzasnęłaś.Terazwszyscyuważająmniezabandytę.

—Niewrzasnęłam.Poprostumniewystraszyłeś.Napewnobyłeśwtympociągu?Toniemożliwe.

—Stałemobokciebieprzezcałądrogę.

—Nie,rozglądałamsię.CzekałamwEuston.Niemogłociętambyć.

Chłopakwysiadłzwagonuistanąłnaperonie.Pasażerowierozdzielalisięnadwastrumienie,żebygo
ominąć.

—Jeślichceszzemnąporozmawiać,towysiądźirozmawiaj.

background image

114

Usiadłamzpowrotem.

—Niemogę.Jeślichceszzemnąporozmawiać,towsiądź.

—Nie,tywysiądź.

Drzwizaczęłysięzamykać.Powiedziałamostrym,napiętymgłosem:

—Niebądźidiotą.Wsiadaj.

Drzwisięzamknęły,pociągruszył.KiedyostatnirazwidziałamChłopaka,machał

domnieręką.

Westchnęłam.Wagonbyłprawiepusty.Blondynkaztorbaminachyliłasiędomnie.

—Onkłamał—powiedziała.—WsiadłdopociąguprzyBank.

dimanche,le11janvier

Seksanalnytonowaczarnasiła.

Ręcewgórę,jeślipamiętacieczasy,gdynawetsłynnegwiazdypornotamsięniezapuszczały,gdynikt
niewymawiałtychsłównagłos,gdyjedynymiludźmi,którzyregularnieodbywaliwycieczkido
srajdziurki,bylipędzieiurolodzy.

Mężczyzna,któryzaproponował,byżonazłapałasięzakostkiiwzięławtyłekjakchłopieczchóru,
prawdopodobnieprosiłsięorozwód,aprzynajmniejnarażał

najedzenieprzezmiesiącspalonychpotrawnakolację.

Seksanalny,podobniejakwszystko,poszedłwstronęamator-stwanadużąskalę.

Dziewczęta,którekiedyśpytały,czymożnapołożyćsięzchłopakiemiwciążbyćdziewicąz
„technicznego"punktuwidzenia,terazzastanawiająsię,czypootwarciutylnejfurtkinadaljestsię
teoretycznieczystą.

Ajanato:Hurra!—boanaljestcudowny.Alejamiałamtoszczęście,żebyłamwprowadzanawto
łagodnieiwyrozumialeprzezkilkatygodni,przezmężczyznępragnącego,żebymgoprzyjęła,coskłaniało
godocierpliwościiwytrwałości.

Zacząłodmasowaniaistymulowaniaodbytu,apóźniejprzeszedłdo115

wsuwaniadobrzenasmarowanychpalców.Poniedługimczasiezacząłwprowadzaćmałewibratory.
Kiedywreszciezbliżaliśmysiędowielkiegofinału,błagałamgo,żebytozrobił.

Inninapewnoteżsiędotegozabierają,boterazpoprostuwszyscytopraktykują.Kiedywspomnianoo

background image

tymw„SexandtheCity",moiznajomiwzruszaliramionami.„Icoztego?",mówili.„Bawimysięwto
odho,hoalboidłużej".

Spodziewamsię,żeCharlotteChurchwypuścinarynekbłyszczącyT-shirtznapisem:„MojalalkaBarbie
bierzewsraj-dziurkę".Możesamapowinnamtakązrobićijejsprzedać.

Tak,anal.Nowaczarnasiła.To,cokiedyśbyłoom?,jużtakieniejest.Wczorajwnocyprzeglądaliśmyz
Nmagazynzgórnejpółki,którydlamniewybrał;najednejzestronlaskawwiekumojejbabcibrałacałe
dłoniewobiedziurkiiuśmiechałasię.Nawetmnietonieruszyło.Niewieletz.qcz)/mnieszokuje,
prawdęmówiąc.Alejestjedna,któramniebierze,itozawsze.

Wiem,żeseksanalnyjestnowączarnąsiłą,bomojacholernamatkawłaśniezadzwoniładomniewtej
sprawie.

Askorojużbyłapodrugiejstronielinii,pomyślałam,żewspomnęjejoChłopaku.Trzebajejprzyznać,że
nieodezwałasię,dopókinieskończyłam.„Mojemałebiedactwo",powiedziałaiwtejsamejchwili
poczułampierwszełzy.Tak.

Małebiedactwo.Cozaszczęście,żemamtakąwspółczującąmatkę.Któranastępniekazałamiczekać
przytelefonie,podczasgdysamaodwróciłasiędoojcaiopowiedziałamucałąhistorię,słowowsłowo.

Wspólnieorzekli,żepowinnamprzyjechaćnakilkadnidodomu.Niemiałamsiłysięsprzeciwić.

lundi,le12janvier

Mojagłowaopadłajeszczeniżejkustołowi.Niechciałamkubkaparującejherbatywdłoniach.Nie
chciałamśniadanka.Matkawestchnęła.Najwyraźniejzamierzałacośpowiedzieć.

116

—Przynajmniejmamwrażenie,żekażdynieudanyzwiązekpodnosipoprzeczkędlanastępnego—
bąknęłam.

—Skarbie,nieboiszsię,żepewnegodniatapoprzeczkabędzietakwysoko,żeniktjejniedosięgnie?

Gdybymmiałasiłę,żebyunieśćgłowęznadkubka,rzuciłabymjejnajgorszezmoichspojrzeń.

—Nawetniewiem,dlaczegotaksięstało—jęknęłam.—Toznaczywiemdlaczego,aleogólnie
dlaczegotoniewiem.

Ojcieczaszeleściłgazetąispojrzałnamniezzatroskaniem.

—Niemartwsię,kochanie—rzekł.—Onpewniespotykałsięzinnądziewczynąitylkoszukał
powodu,żebyztobązerwać.

—Bardzomniepocieszyłeś,dzięki.

Możenaprawdębyłotopocieszające.OdebrałamprzecieżparętelefonówiparęSMS-ów,któredziwnie
brzmiały.Akilkamiesięcywcześniejzdarzyłosięcośpoważnego.„Nigdymnieniezaskakujesz",mawiał

background image

Chłopak.Częstotopowtarzał.

Zwyklekiedydochodziłododrobnejsprzeczki,kiedymojezdaniezderzałosięzjegoegoipierwsze
ostrzejszesłowowypowiedzianeprzezktórekolwiekznasgroziło,żewszystkorozpadniesięwproch.
„Nigdymnieniezaskakujesz",mówił,aja,spodziewającsię,żezachwilęusłyszęlistęmoichZłych
PostępkówzUbiegłegoRoku,wychodziłamdodrugiegopokojuiwyłączałamsię:zamkniętedrzwi,
telewizor,toaleta,cokolwiek.Znałamjużtęlistęnapamięć.Byłnaniejkrótkiokres,wktórymwróciłam
dobyłegochłopaka,atakżemniejkonkretnepozycje,naprzykładto,żenieprzedstawiamgo
przyjaciołomjakomojegochłopaka,tylkojakoznajomego.Słuchawkinauszy.Godzinamilczeniaskłoni
godoprzeprosin.

Pewnegorankawgrudniubyłamwekspansywnymnastroju.Wschodziłosłońce,ajazprzyczyn,których
nieumiemokreślić,zbudziłamsięrazemzptakami.Nigdycięniezaskakuję?Zobaczymy.Doszłamdo
stacjiKentishTownipoczekałamnapociągjadącynapołudnie.

Dojegodomudotarłamtaksówką.Powietrzebyłowilgotne117

ipachniałosolą.Jeszczenieminęładziewiąta.Tylnedrzwisązwykleniezamkniętenaklucz,ajanie
chciałambudzićjegowspółlokatora.Podkradłamsiędoschodówipołożyłamrękęnaklamcepokoju
Chłopaka.

Przekręciłam.Nic.Przekręciłammocniej.Domzepokiregencji,czasempogodasprawia,żezamkisię
zacinają.Alenie.Drzwibyłyzamkniętenaklucz.

Zapukałam.Jużściskałomniewdołku.

Usłyszałamjakieśszeptyiskrzypieniełóżka.

—Halo?—rozległosięzdrugiejstrony.Tobyłjegogłos.

—Toja.

—Och.—Znówstłumionegłosy.

—Hm,możeszmniewpuścić?

—Zaczekajwogrodzienatyłach.Wyjdędociebie.Ściskaniewdołku?Niezostałoponimaniśladu.Za
tomój

żołądekulokowałsiępośrodkugardła.

—Cojestgrane?—pisnęłam.

—Możeszwyjśćnazewnątrz?—zapytałChłopakodrobinęgłośniej.Zpokojuznówdobiegłyjakieś
szmery.

—Nie—odparłam,podnoszącgłos.—Wpuśćmnie.—Onwyszedł,bardzoszybkoimocnozamykając
zasobądrzwi.Rzuciłamsięwichkierunku.Powstrzymałmniebeztrudu.

background image

—Orany,nieróbmitego—rzekł,patrzącnamniebłagalnie.

Nicztego,pomyślałam.Ktośtamjest.Aleniebyłomożliwości,żebyprzemknąćsiękołoChłopaka.
Ruszyłwdółposchodach,prowadzącmnieprzedsobą,mimożesięszarpałam.

—Cosię,docholery,dzieje?!—wrzasnęłam.Słyszałam,jakotwierająsięinnepokojewdomu;współ-

lokatorzywychodzili,żebyzobaczyć,cosięwyprawia.Chłopakzaciągnąłmniedokuchni.Tak,
powiedział,jesttamdziewczyna.Przyjaciółkawspółlokatora.W

rozkładanymzapasowymłóżku?Nie,wmoimłóżku.Kimonajest?!—wrzasnęłam.Nieróbmitego,to
krępujące,powtarzał.Nieróbmitego.Onajestsanitariuszkąwwojsku.Toprzyjaciółkakolegi,alenic
sięniestało.

118

Takiegowała,niktnieśpiwjednymłóżkui...O,nicnasobieniemaszpodtymszlafrokiem,prawda?
Zanurkowałamdojegokrocza.Faktycznienicnasobieniemiał.

—Zaufajmi—powiedziałbłagalnie.—Idźdokawiarninakońcuulicy.Późniejotymporozmawiamy.

—Zaufaćci?Czyjamogęcizaufać?

Twarzmusięwydłużyła.Zacząłrzucaćoskarżenia.Zagrałkartądziwki.

Wyrażenie„tracićfason"zawszewydawałomisięnieprecyzyjne.Niewiedziałamdokładnie,cooznacza.
Taksamojakinneztejserii:„cotypowiesz!"albo„noimasz!",którychniesposóbwyjaśnić,bomają
senstylkowkontekście.

Towłaśniebyłkontekst.Straciłamfason.

—Nigdyniezastałeśmniewłóżkuzkimśinnym.Inigdyniezastaniesz.Czytojestcena,którąpłacęza
szczerość?—Samakopięsobiegrób,pomyślałam.Niktnieceniprawdy,wszyscywoląfałszywą
wierność.PieprzęsięzinnymifacetamizapieniądzeimówięChłopakowityle,ilechcewiedzieć,ale...
Och.Och.Mojesercezawszebyłonawłaściwymmiejscu,takmyślę.Głowaprzestałakomunikowaćsię
zemnąwerbalnie.

Wyszłam.Dotarłamnadrzekę,poczekałamnaotwarciesklepówikupiłamsobietorebkężelków
kokosowych.Poziomwodybyłwysoki,awiatrrzeźbiłnafalachbiałegrzywacze.Mójtelefondzwoniłi
dzwonił—tobyłChłopak.Kiedywyłączyłamaparat,zostawiłwiadomość.Doniczegoniedoszło,
zarzekałsięodgórydodołu.Tobyłspisekwspołłokatora,tego,którygonielubi.

Sanitariuszka(chudablondynka—czekałamwkrzakachdośćdługo,żebyzobaczyć,jakwychodzi—ale
nieładna,nieładna)upiłasięiusnęławjegołóżkuubranawbieliznę,aonbyłzabardzozmęczony,żeby
rozłożyćsobiezapasowełóżkoalbozejśćnadółipołożyćsięnakanapie.Mniejszaztym.Nie
oddzwoniłam.Złapałampociągdodomuitegodniaprzyjęłamtrzyzlecenia.Później,pachnącpotemi
lateksem,słuchałamCharlesaMingusaisączyłamportdobladegoświtu.Wciągukilkudnipogodziliśmy
siędziękiSMS-om.

background image

119

Siedziałamprzystolezmoimirodzicamizkubkiemzimnejherbatywdłoniach.

Tatazwinąłgazetęizostawiłprzymoimłokciu.Wracajdodomu,dopracy,uporajsięztym,
powiedziałamdosiebie.

mercredi,le14janvier

Załatwiłamkilkasprawunkówprzedspotkaniemzklientem—byłammiędzyinnymiwbanku—poczym
ruszyłamwstronęhoteluwpełnymmakijażu,kostiumie,wbutachnaobcasie.Kiedyprzechodziłamkoło
parku,jakiśmężczyznazatrzymałsięnamójwidok.

—OmójBoże,panijesttakapiękna.Jestpanimodelką?Terefere—czytentekstkiedykolwiek
zadziałał?

—Nie,pracujętuniedaleko.—Myślszybko:gdzietojestniedaleko?—WRoyalAlbertHali.—Nie
mogłamwybraćbardziejnieprawdopodobnegomiejsca,prawda?

On:—Podobasiępanitam?

Ja:—Jestcałkiemprzyjemnie.Ludzie,zktórymipracuję,sąciekawi.

—Zatrzęsienieprimadonn,prawda?

—Tak.—Zerkamrzeczjasnanazegarek.—Umówiłamsięzprzyjaciółkąnalunch,muszęuciekać.

—Czytosąprawdziwepończochy?

—Oczywiście!

—Jestpanizbytpiękna.Chciałbympaniągdzieśzaprosić.

—Cóż,nigdynicniewiadomo.Dozobaczenia.

jeudi,le15janvier

Wsadzaniesobierękistajesięcorazłatwiejszewmiaręnabywaniawprawy.Wśródtych,którzy
wolelibypatrzeć,niżdotykać—ajestichmnóstwo—stajesiętobardzopopularne.

120

Niesądzęjednak,żebyjakiekolwiekćwiczeniapozwoliłymiwetknąćsobiecałąpięśćwtyłek,choć
zdarzyłsięktoś,ktochciałzobaczyć,ilepalcówwsadzętam,kiedybędziemnierżnął.Poczułam
nabrzmiałągłówkęjegokutasaprzezcienkątkankęoddzielającąobydwaotworyiporuszyłampalcami,
łaskoczącgowczłonek.Doszedłszybko,pochwiliznówstwardniałizrobiliśmypowtórkę.

On(padającnaplecynałóżkopotrzecimrazie):—Kiedyśnaprawdębyłemwtymlepszy.

background image

Ja(wciągającpończochy):—Cochceszprzeztopowiedzieć?

—Staruszekdałzsiebiewszystko.Będęzdziwiony,jeślistaniemiwciągumiesiąca.

—Jakokobietaniemamotympojęcia,alemyślę,żespisałsięnamedal.—

Poklepałampomarszczonyterazkawałekciała.—Dobrarobota,tytam.Odpocznijsobie,bozasłużyłeś.

—Tynaprawdęlubiszto,corobisz,prawda?

—Chybabyłobyciężko,gdybymnielubiła.Mojawyobraźnianiejestdośćsilna,żebypozwoliłami
oderwaćmyśliodpodwójnejpenetracji.

vendredi,le16janvier

PopijaliśmyzNherbatęwmoimmieszkaniuisłuchaliśmyradia.

—Nodobrze—mówiN—zostajeszporzuconanawyspienapołudniowymPacyfiku.

Możeszzabraćzesobąpięćpłyt.Którebyśwzięła?

—Dużorocka,dużobluesa.—Pomyślałamprzezchwilę.—Prawdopodobnieconajmniejtrzypłyty
bluesowe.

—Nabezludnąwyspę,gdziebyłabyśsamazesobą?Czyniebyłobytozbytprzygnębiające?

—Jużjestemnabezludnejwyspie.Tylkożeniejestbezludna,zatozimnaimokra.

—Pamiętaj,żemaszjednegoPiętaszka—rzekłN,klepiąc121

ś

Niesądzęjednak,żebyjakiekolwiekćwiczeniapozwoliłymiwetknąćsobiecałąpięśćwtyłek,choć
zdarzyłsięktoś,ktochciałzobaczyć,ilepalcówwsadzętam,kiedybędziemnierżnął.Poczułam
nabrzmiałągłówkęjegokutasaprzezcienkątkankęoddzielającąobydwaotworyiporuszyłampalcami,
łaskoczącgowczłonek.Doszedłszybko,pochwiliznówstwardniałizrobiliśmypowtórkę.

On(padającnaplecynałóżkopotrzecimrazie):—Kiedyśnaprawdębyłemwtymlepszy.

Ja(wciągającpończochy):—Cochceszprzeztopowiedzieć?

—Staruszekdałzsiebiewszystko.Będęzdziwiony,jeślistaniemiwciągumiesiąca.

—Jakokobietaniemamotympojęcia,alemyślę,żespisałsięnamedal.—

Poklepałampomarszczonyterazkawałekciała.—Dobrarobota,tytam.Odpocznijsobie,bozasłużyłeś.

—Tynaprawdęlubiszto,corobisz,prawda?

—Chybabyłobyciężko,gdybymnielubiła.Mojawyobraźnianiejestdośćsilna,żebypozwoliłami

background image

oderwaćmyśliodpodwójnejpenetracji.

vendredi,le16janvier

PopijaliśmyzNherbatęwmoimmieszkaniuisłuchaliśmyradia.

—Nodobrze—mówiN—zostajeszporzuconanawyspienapołudniowymPacyfiku.

Możeszzabraćzesobąpięćpłyt.Którebyśwzięła?

—Dużorocka,dużobluesa.—Pomyślałamprzezchwilę.—Prawdopodobnieconajmniejtrzypłyty
bluesowe.

—Nabezludnąwyspę,gdziebyłabyśsamazesobą?Czyniebyłobytozbytprzygnębiające?

—Jużjestemnabezludnejwyspie.Tylkożeniejestbezludna,zatozimnaimokra.

—Pamiętaj,żemaszjednegoPiętaszka—rzekłN,klepiąc121

mniewstopy.Zasnęliśmyrazemnakanapie,słuchającRobertaJohnsona.

-samedi,le17janvier

Otokilkamoichulubionychrzeczy(októrekliencinigdynieproszą):

•Przeżywanieprawdziwegoorgazmu—dlaczegomielibyotoprosić?Ktoś,kogoprzedchwilą
poznałam,ktonieznamapymojegociała,potrzebowałbynatocałejerygeologicznej,ajegojęzyk
musiałbymiećsiłęprzemysłowegopasatransmisyjnego.Oczywiścieudaję,kiedymnieotoproszą.

•Szklanekulki:bezporównanialepszeodkauczukowych,przeznaczonychdozabawerotycznych.Tańsze
odszklanychpenisów.Łatwojedopasowaćdowielkościinapięciaotworu.Dźwięk,jakiwydająprzy
wychodzeniu,jestrównieuroczyjakzmianatemperatury.

•Erotycznezabawyzjedzeniem:nigdyniepoproszonomnie,żebymzlizałazkogośczekoladęalbożeby
ktośzlizałjązemnie.Aleprywatnielubięosobiemyślećjako

0apetycznieudekorowanymtalerzu(uwaga:niedotyczytowkładaniawotworyciaławarzyw,których
późniejitaksięzresztąnieje).

•Przychodzenienaspotkaniewnormalnymubraniu:sekszprzypadkowympartneremjestsuper.
Przypadkowysekszkobietą,którawyglądanaprzypadkowospotkaną,jestjeszczelepszy.Pozatym
jestembardzoleniwa.

•Kąpanieklientaposeksie:lubięnamydlaćmęskieciało,pełneuległościklękanieiprzesuwaniedłońmi
pokolumnachnóg,łagodnepodnoszenieimycienajpierwjednejstopy,potemdrugiej.Uwielbiam
wycieraćmężczyznę:wyobrażamsobie,cochciałabymosuszyćnajpierw(twarz1włosy),cowymaga
łagodnegooklepywania(pachyige-122

nitalia)icomożezostaćzapomniane(zgięciapodkolanami,miejscemiędzyłopatkami).Alewielu

background image

klientówchcemyćmnie,więcbyćmożedziałająpodwpływemtegosamegopragnienia.

•Męskamineta:robiętopodokładnymwymyciugorącąwodązmydłem.Maszwrażenie,jakbyśchciała
wcisnąćsięwzaciśnięteusta.Towyzwanie,anajmniejszyruchjęzykiempozwalawniknąćgłębiejniż
gdziekolwiekindziej.Totakaminimineta.Tęprawdziwąnatomiastrobiąmiciągle,więcnaprawdęnie
powinnamnarzekać.

•Udawaniezwierzęcia:cośkażemiwyobrażaćsobie,żebędątegochcieli.Aniechcą.

•NaśladowaniepostacizSimpsonów:niematonicwspólnegozseksem,alejestemwtymcałkiem
dobra—najlepiejwychodzimiMilhouseiFacetzKomiksu.Ktowie,możepoznammężczyznę
fetyszystę,miłośnikaPartyiSelmy,iwtedymójokrętnaprawdęwypłynienaszerokiewody.

Aledzisiajmamrandkę.Prawdziwąrandkęzkimś,ktoużywamojegoprawdziwegoimieniaidzwonina
mójprywatnynumer.Niewykluczone,żejesthologramem,alenarazieniemogętegowiedziećnapewno.

dimanche,le18janvier

OdwiekówniemiałamprawdziwejPierwszejRandki.ToznajomyN,któryzapewnił

namkonwersacyjnątrampolinę,ajaszybkowpadłamwsidłajegourody,głosuipoczuciahumoru.
Zaskoczyłomnie,żeflirtujączkimś,czujęsiętaksamonieporadnainiezręcznajakzawsze.Czy
denerwowałamsię,zostawiającmuwiadomośćnasekretarce?Tak.Czyzastanawiałamsię,cowłożyć?
Tak.Czyobsesyjnierozmyślałamoszczegółach,cokilkaminutwpisującjegonazwiskowGoogle?A
jakże.Czymojesercebiłoszybciej,gdywidziałame-mailaalboSMS-aodniego?Jasne.

123

Wyszliśmywięc—szczegółysąbezznaczenia—irozmawialiśmy,razporazaluzyjnienawiązującdo
siebieidotego,żewydajemysięsobieatrakcyjni.

Wciążpatrzyłamnajegodłonie,kiedyzdawałomisię,żetegoniewidzi.Onteżmusiałpatrzećnamoje,
bonagle,siedzącwpociągu,trzymaliśmysięzaręce(Bożedrogi,trzymaliśmysięzaręce),aonbadał
językiemrowkimiędzymoimipalcami(lekkidreszcz);japołożyłamgłowęnajegoramieniu(tak,
pasowaładoskonale),aonwąchałmojewłosy(otak,proszę).

Apotemwzięliśmyiwszystkospieprzyliśmy,pieprzącsię.

Możetobyłalampkawinalubtrzy.Możemuzykaakuratwtymrytmie,którysprawił,żezakręciłomisię
wgłowie.Alezrobiłamto,czegoniepowinnambyłarobić:prostoodprzytulaniaicałowania
przeskoczyłamwtrybdziwki.

Ibiedakmusiałprzejśćprzezwszystko.Cichepiski.Opaskinanadgarstkach.

Rżnięcienacałego,pot,trzęsieniełóżka,odktóregobudząsięwszyscysąsiedzi,gardłowejęki,
świntuszeniedoucha,twarzwkrocze,wal-mnie-skarbie-aż-do-końca.Usnąłzarazpotem,aleja
wiedziałam,cosięstało.Odbyłamgorący,leczcałkowiciebezdusznystosunekzmężczyzną,którego—
ażdotejchwili—

background image

chciałamczęściejwidywać.Jesttakiepowiedzenie,żenietrzebakupowaćkrowy,jeślimożnakupić
samomleko—znacieje?

Obudziłsięwcześnieiubrał.Odprowadziłmnienadworzec,złapałampierwszypociąg.Niemogłamna
niegospojrzećiczułamsięjaktotalnakretynka.

Zakonotowaćsobie:nigdyniechodźdołóżkanapierwszejrandce.

lundi,le19janvier

DziśwnocyśniłmisięChłopak.

Tobyłowjakiejśrestauracjizbaremitunelemdopodziemnegoświata,mieszczącejsięwruinach
budowlisakralnejzplacemzabawnatyłach(niesposóbtegowyjaśnić,snyzawsze

124

takiesą);piłamdrinkazcycatądziewczynązsiłowni.RozmawiałamzCycatąokońcumojegoromansu,a
onazapytała

0nazwiskoChłopaka.

Powiedziałamimię.Aonanagłoswypowiedziałanazwisko.„O,więcwysięznacie?".Właśniemiałam
zadaćtopytanie,kiedyodwróciłamsięizobaczyłam,żeCycatazwracasięwprostdoniego.Byłtamze
swojąnowądziewczyną,znanągwiazdąporno.

Wyobraźciesobiemójdyskomfort,gdyCycataiChłopakwitalisięwylewnie.

Uśmiechnęłamsiędogwiazdyporno,któraniewiedziećczemubyłagoła.PóźniejszliśmyzChłopakiem
wgórępotrawiastymzboczudoplacuzabaw;zatrzymałamsię1położyłam,aonpołożyłsięobok.
Powiedział,żezamnątęsknił,tęskniłdorżnięciamnie.Poczułam,żetwardniejeiwsuwasięmiędzy
mojeuda.

—Niemożesz—powiedziałam.Aonwsunąłsięnacentymetr.

Wtejsamejchwiligwiazdaporno(wyjątkowotępipowinniwiedzieć,żeonaniespotykasięw
prawdziwymżyciuzmoimbyłym,tobyłtylkosen),wciążniewiedziećczemugoła,usadowiłasięprzede
mnątyłem.Nurkuję.Mówimi,żenielubibezpośredniejstymulacjiłechtaczkowej.Ocieramsięonią
przezkapturekiliżęwewnętrznewargi.Chłopakdosiadamnieztyłu.

Obudziłamsięnawpółowiniętawkołdrę.Niemiałamorgazmu.Niemogęprzestaćmyślećojego
dłoniach...Ojegowłosachpodmoimipalcami.Ozapachuskórynajegoplecachwczasielata.

mardi,le20janvier

Mówią,żekiedyjużpada,tolejejakzcebra,aleczyistniejepowiedzenienaodwrotnąsytuację?Na
przykład:„Kiedyjużjestsucho,tojaknapustyni"?

125

background image

Ostatniokliencizamawiającymniemarnowalimójczasizmienializdanie.Wtejpracyzawszejesttrochę
takich—jakten,którychciałzamówićcałąnoc,aleniezadzwoniłdomenedżerkipozameldowaniusięw
hotelu.Więcchoćznałamjegoimię,niezamierzałamobchodzićwszystkichpięteripukaćdokażdych
drzwi.

Możecietosobiewyobrazić?„Zamawiałpansłużbęhotelową?Nie?Wobectegospróbujęwnastępnym
pokoju...".

Kilkadnipóźniejskontaktowałsięzagencją,żebyprzeprosić.Podobnoniezapisałnaszegonumeruinie
mógłzadzwonićporazdrugi.Jasne.

Kiedyindziejznówjaodwołujęspotkanie.Robięsięnerwowa,gdyktośzmieniamiejsceiczaswięcej
niżjedenraz.Zbytwielespecjalnychżyczeńteżbudzimojączujność.Odpicowaniesięwokreślony
sposób—wporządku.Przebraniesięzasiedemdziesięcioletniąbabkęiprzyniesieniezesobąpiankowej
wyściółkidotrumny—nie.Precyzyjnienastawionynaświrówradartonieodzownaczęśćtegobiznesu.
Jeślichodziobezpieczeństwo,mojezajęcieznajdujesięgdzieśpomiędzypracąkontrolerardzeni
nuklearnychiżywegomanekinatreningowegodrużynyrugby.Ztąróżnicą,żejaniemamaniskafandra,
anibutówzkolcami.

Nauczyłamsięteżnieufaćzamówieniomskładanymzpo-nadtrzydniowymwyprzedzeniem,botacyfaceci
prawienigdyniedzwonią,żebyzweryfikowaćszczegółyspotkania.Zpoczątkuwyobrażałamsobie,że
mójkalendarzroboczyzapełnisięnakilkatygodninaprzód.Alenajbardziejwiarygodnewezwania
pojawiająsięzwyprzedzeniemodsześciudodwunastugodzin,nawetodstałychklientów.Zdajesię,że
imdłużejfaceciotymmyślą,tymwiększemająpoczuciewiny.Albopostanawiająrozwiązaćproblem
metodązróbtosam.Egzemplarz„SundaySport"niezrobicilodaaniniepodrapiepoplecach,alemożna
gokupićwnajbliższymkioskuzamniejniżfunta.

Bylejakiewymówki,odwołaniawizyt,agresywnipacjenci,niestosującysiędozaleceń.Terazwiem,jak
sięczujelekarzdomowy.

126

NaszczęścieczterejAzjechalinakilkadni.Cytujęnasząrozmowę:A2:—Więccojutrorobimy?

A1:—Popierwsze,zsamegoranatrzebabędziekupićbutelkęwhisky.

Lepszegotowarzystwaniemożnaznaleźć,przysięgam.

mercredi,le21janvier

Nprzygotowujesiędopierwszejrocznicyzerwania.Jestemprzekonana,żeabybólustał,musiminąćtyle
samoczasu,iletrwałzwiązek,cooznacza,żepowinientomiećzasobąjakieśdziewięćmiesięcytemu.
Jegodziewczynabyłalekkomyślnąsmarkulą.Nigdyniesądziłam,żeimsięuda.Miałamrację,aleo
takichrzeczachnierozpowiadasięznajomymzarazpofakcie.Otoprzykład:Wysłałemjejkartkę
świątecznąiurodzinową,aonanawetniepuściłamiSMS-a.

Myślęsobie:Nopewnie,głupolu.Terazjestjużmożeżonąmagnatanaftowegoimastadkodzieci.A
mówię:

background image

—Jakonaśmie.Toabsolutnieniewporządku.

Nbardzowysokoceniswojebyłe.Naturalnieniemammutegozazłe.Jaknajwięcejmoichznajomych
powinnoużywaćokreślenia„godnapomnika".Wzwiązkuztym,żebyłaniemaochotysięznim
skontaktować,Nrozpamiętujewszystkieinnenieśmiertelneukochane,zktórymiskrzyżowałysięjego
drogi—tosięnazywawysokiwspółczynnikwierności.Zaczęłosięwzeszłymmiesiącuodjego
Pierwszej.

Dzwonilidosiebieprzezparętygodni.Nbyłnaprawdęuroczy.Rozmowyzniąprzywoływałymnóstwo
wspomnień:jaksiępoznaliizalecalidosiebiewsekrecieprzezkilkalat.Dlaczegoniechciaławyjśćza
mążanimiećdzieci.Ostatniespotkanieismutne,pełnenapięcia,ostatecznerozstanie.Uwielbiam
wzruszającąnamiętnośćtakjakkażdy.Aciekawehistoriejeszczebardziej.

127

NaszczęścieczterejAzjechalinakilkadni.Cytujęnasząrozmowę:A2:—Więccojutrorobimy?

A1:—Popierwsze,zsamegoranatrzebabędziekupićbutelkęwhisky.

Lepszegotowarzystwaniemożnaznaleźć,przysięgam.

mercredi,le21janvier

Nprzygotowujesiędopierwszejrocznicyzerwania.Jestemprzekonana,żeabybólustał,musiminąćtyle
samoczasu,iletrwałzwiązek,cooznacza,żepowinientomiećzasobąjakiesdziewięćmiesięcytemu.
Jegodziewczynabyłalekkomyślnąsmarkulą.Nigdyniesądziłam,żeimsięuda.Miałamrację,aleo
takichrzeczachnierozpowiadasięznajomymzarazpofakcie.Otoprzykład:Wysłałemjejkartkę
świątecznąiurodzinową,aonanawetniepuściłamiSMS-a.

Myślęsobie:Nopewnie,głupolu.Terazjestjużmożeżonąmagnatanaftowegoimastadkodzieci.A
mówię:

—Jakonaśmie.Toabsolutnieniewporządku.

Nbardzowysokoceniswojebyłe.Naturalnieniemammutegozazłe.Jaknajwięcejmoichznajomych
powinnoużywaćokreślenia„godnapomnika".Wzwiązkuztym,żebyłaniemaochotysięznim
skontaktować,Nrozpamiętujewszystkieinnenieśmiertelneukochane,zktórymiskrzyżowałysięjego
drogi—tosięnazywawysokiwspółczynnikwierności.Zaczęłosięwzeszłymmiesiącuodjego
Pierwszej.

Dzwonilidosiebieprzezparętygodni.Nbyłnaprawdęuroczy.Rozmowyzniąprzywoływałymnóstwo
wspomnień:jaksiępoznaliizalecalidosiebiewsekrecieprzezkilkalat.Dlaczegoniechciaławyjśćza
mążanimiećdzieci.Ostatniespotkanieismutne,pełnenapięcia,ostatecznerozstanie.Uwielbiam
wzruszającąnamiętnośćtakjakkażdy.Aciekawehistoriejeszczebardziej.

PóźniejNzałatwiłspotkaniezPierwsząsamnasamijegoreminiscencjezmieniłyodcieńzróżanychna
otwarcieerotyczne.Odromansuzniąnigdyniemiałkobietyzwiększymipiersiami.Wspominałpotem,
jaknauczyłagowszystkiego,comężczyznapowinienwiedziećostosunkachoralnych.Jakreagowałana
smakspermy.

background image

Itakdalej.

—Boże,jeślimipozwoli,będziecudownieznówjąmieć.Tylkoraz,nacześćdawnychczasów.

Myślęsobie:Nieprzyjęłabymanijednegozbyłych.Jestemtegopewnawdziewięćdziesięciupięciu
procentach.Przeważnie.Zależyodtego,zktórejstronywiatrwieje.Amówię:

—Wspaniałypomysł,skarbie.Założęsię,żebyłobyjeszczelepiejniżkiedyś.

—Chceszpowiedzieć,żeonesąjeszczelepszeniżkiedyś?—pyta,obmacującwpowietrzu
wyimaginowanekrągłości.

—Oczywiście.Towłaśniemiałamnamyśli.Nspojrzałnamnieiuśmiechnąłsię.

—Więcjeśliudamisięzaciągnąćjądołóżka,zrobiłabyśznamitrójeczkę?

Myślęsobie:Niemamowy,skarbie.Onanigdysięniezgodzi,anawetgdybysięzgodziła,jabym
odmówiła.Amówię:

—Spróbuj,milasku.Imwięcejnasdozabawy,tymweselej!Notaczamnieramieniemioświadcza:

—Jesteśnajlepsząbabkąpodsłońcem,wiesz?

Przezjakiśczasnaszczęściebędziewtowierzył.Zwiarygodnegoźródławiem,żenajwiększą
poufałością,najakąpozwoliłamujegoPierwsza,byłoniezręczneprzytuleniesięnakoniec.Możedalej
myśleć,żejestemerotycznąświętą,inigdyniezostanietopoddanepróbie.

jeudi,le22janvier

—Skarbie,czymożeszzapisaćkogośnapopołudnie?Lakierowałamsobiepaznokcieiczułamsiępodle.

128

—Nie.Obawiamsię,żetotenczaswmiesiącu.—Podejrzewam,żemenedżerkaalboniezwracauwagi
nanaszecykle,albojestzbytgrzeczna,byzarzucićmioczywistekłamstwo.

Tylkożetymrazemtawymówkaniebyłakłamstwem.Byłakłamstwem,kiedyposłużyłamsięniąprzed
dwomatygodniami.

—Tenfacetjestbaaardzobogaty—mówimenedżerka.—Iciągleociebiepyta.

—Niemogę—warknęłam,zastanawiającsię,gdzieulichaposiałamnurofen,inadinnymi,boleśnie
ważniejszymirzeczami.Naprzykład,jaknierozmazaćlakieruprzyczytaniugazety.—Wątpię,czy
chciałbymiećkrewnaprześcieradle.

—Dzwoniłzhotelu.

—Whoteluteżpewnieniechcielibykrwinapościeli.

background image

—Kochanie,innymdziewczynommówięzawsze,żewystarczyodrobinagąbki.

Odrobinagąbki?—Odrobinagąbki?—Cotomabyć:jakaśaluzjadochorychwyobrażeńo
antykoncepcjizlatdziewięćdziesiątychczymożeśliskazachętadonurkowaniapogąbkęwmorzu?

—Kochanie,poprostuodcinaszkawałeczekczystejgąbkiiwkładaszsobiedo...

—Chybawiem,doczegotozmierza.—Wzdrygnęłamsię.Kiedyś,dawnotemu,zdarzyłomisię
zapomniećwyjąćtamponprzedstosunkieminiepalimisiędopowtórki.Myślotym,żektośmożesię
dobijaćdomojejszyjkimacicy,podczasgdyjamyślęotym,jakmisięudawydobyćzniejpotem
kawałeksyntetycznejgąbkiiczyabyniewylądujęztegopowodunapogotowiu,niewydawałamisię
szczególniekusząca.Ajeślionmanadzieję,żebędziemógłzanurzyćgłębokopalcewmoich
zakamarkach?

—Powinienwytrzymaćgodzinę.Kiedynainnedziewczętaprzychodzitenczas,nigdyniezapisujęichna
dłużejniżgodzinę.Nicciniebędzie,kochanie.

Miałarację,oczywiście,choćtrochęniezręczniebyłobywyjaśniaćkomuś,ktoznalazłbysięwmojej
łazience,dlaczego

gąbkamaurwanyróg.Jeślizaśchodziowypadnięcietegokawałkagąbki,tożadenklientnigdyniedotarł
takgłęboko,żebymuzagrozić.

vendredi,le23janvier

KumojemuzaskoczeniuzadzwoniłRandkowy.Okazujesię,żemojewyrzutysumieniabyłyniedokońca
uzasadnione:niezadzwonił,bobyłnarajdziepieszymgdzieśnapółnocyipoprostuniemógł.Niebędę
sięwięcejrozwodzićnadchirurgicznymcięciem,któremuzafundowałam.Uśmiechnęłamsię,słysząc
jegogłos.Możejednakwartotopociągnąć.

Zaprosiłmniedoteatru.Niestety,wieczorylubięsobierezerwowaćnapracę,aostatnioniemiałam
przesadnejnadwyżkinakoncie.Topewnieprzeztenokropnyzwyczajwydawaniacałejforsyna
drobiazgi.Odmówiłamgrzecznie,alepowiedziałam,żemusimysięspotkaćwtymtygodniu.

—Możeszmniepuścićkantem,nieobrażęsię—odparł.

—Nie,ależskąd.Naprawdęchcęsięztobązobaczyćjaknajszybciej.—Niekażdyfacetchcecięzabrać
domiasta,skorowie,żemożecięzaliczyćbeztakichceregieli.Większośćuznaseksnapierwszejrandce
zazachętędotego,żebynawszystkichkolejnychrandkachotwieraćbutelkęjabłecznikaioglądaćw
telewizjiwyścigisamochodowe.

Podejrzewałamjednak,żetenjestmilszy,owielemilszy.

—Obiecujesz?—spytał.Słyszałam,żesięśmieje.

—Nabank—odrzekłamtakżeześmiechem.

samedi,le24janvier

background image

TrwająobchodychińskiegoNowegoRoku.Niewiedziałabymtego,aledzisiaj,kiedywychodziłampo
spotkaniu,klient

130

gąbkamaurwanyróg.Jeślizaśchodziowypadnięcietegokawałkagąbki,tożadenklientnigdyniedotarł
takgłęboko,żebymuzagrozić.

vendredi,le23janvier

KumojemuzaskoczeniuzadzwoniłRandkowy.Okazujesię,żemojewyrzutysumieniabyłyniedokońca
uzasadnione:niezadzwonił,bobyłnarajdziepieszymgdzieśnapółnocyipoprostuniemógł.Niebędę
sięwięcejrozwodzićnadchirurgicznymcięciem,któremuzafundowałam.Uśmiechnęłamsię,słysząc
jegogłos.Możejednakwartotopociągnąć.

Zaprosiłmniedoteatru.Niestety,wieczorylubięsobierezerwowaćnapracę,aostatnioniemiałam
przesadnejnadwyżkinakoncie.Topewnieprzeztenokropnyzwyczajwydawaniacałejforsyna
drobiazgi.Odmówiłamgrzecznie,alepowiedziałam,żemusimysięspotkaćwtymtygodniu.

—Możeszmniepuścićkantem,nieobrażęsię—odparł.

—Nie,ależskąd.Naprawdęchcęsięztobązobaczyćjaknajszybciej.—Niekażdyfacetchcecięzabrać
domiasta,skorowie,żemożecięzaliczyćbeztakichceregieli.Większośćuznaseksnapierwszejrandce
zazachętędotego,żebynawszystkichkolejnychrandkachotwieraćbutelkęjabłecznikaioglądaćw
telewizjiwyścigisamochodowe.

Podejrzewałamjednak,żetenjestmilszy,owielemilszy.

—Obiecujesz?—spytał.Słyszałam,żesięśmieje.

-Nabank—odrzekłamtakżeześmiechem.

samedi,le24janvier

TrwająobchodychińskiegoNowegoRoku.Niewiedziałabymtego,aledzisiaj,kiedywychodziłampo
spotkaniu,klient

130

podarowałmidwaowiniętewzłotkociasteczkaszczęścia.Nieuważałamciasteczekzacośszczególnie
mocnozwiązanegoztradycją,alepodobałamisięmyśl,żeprzypadkowowybranyskrawekpapierumoże
byćkluczemdoczyjejśprzyszłości.Niewydajesiętojednakdalszeodprawdyniżczytanieprzyszłościz
fusów.

Napisnapierwszejkarteczcebrzmiał:„Wprzyszłymtygodniuodbierzeszradosnytelefon".

Tomnieubawiło.Czychodziłootydzieńpowydrukowaniunapisu,tydzieńpootwarciuciastka,czymoże
ogólnie„przyszłytydzień"?Jakiśpedantmógłdziękitemuutrzymywać,żejeśliobiecanyradosnytelefon
nieziścisięmiędzydniemdzisiejszymadwudziestymdziewiątymstycznia,tomusichodzićonastępny

background image

tydzień.

Nadrugiejkarteczceznalazłamnapis:„Wprzyszłymrokuwystąpiszwtelewizji".

Tobrzmiałoowielegroźniej(jasnacholera,mamnadzieję,żeniewystąpięwżadnejtelewizji),apoza
tymbudziłotesamewątpliwości,copierwszawróżba.

JeśliniewystąpięwtelewizjiwRokuMałpy,tobezwątpieniazdarzysiętowRokuKoguta
(Napalonego).

Powodysąnieistotne,alemamwielkąnadzieję,żewystąpięwtelewizjiwRokuKoguta.

dimanche,le25janvier

Osobliwymefektemubocznymtejpracyjestwyczulenienaosobistyzapach.

Zwykleniebioręprysznicaodrazupospotkaniu.Jestjedenstałyklient,którykąpiemnieusiebiez
użyciemgąbkiimydłamigdałowego,alezwyklerobiętodopieropopowrociedodomu.

Zdarzasię,żeidącdotaksówkialbowchodzącposchodach,czujęczyjąśwoń.Niejesttowońseksu,ale
poprostuzapachczyjejśskóry,włosówlubkremudorąk,któryprzeszedłna

131

mojąskóręlububranie.Czasemmieszasięzmoimwłasnymzapachemiwiem,żegdytylkosięrozbiorę,
zacznęwąchaćmojerzeczy.

Czyprzypomnęsobietychmężczyzn,kiedyznówpoczujęichwoń?Powiadają,żezapachnajsilniejze
wszystkichzmysłówzwiązanyjestzpamięcią.Atakżenajbardziejzaniedbywany.Jesttakefemeryczny.
Mocnezapachyszybkomęczą,leczniemożnasięnawąchaćkuszącejwonikojarzącejsięzprzyjemnym
wspomnieniem.

Chłopakpachniałmocno,alenienieprzyjemnie.Pociłsięniewiarygodnie.Kiedypodnosiłsiępodłuższej
sesjiwsypialni,zjegoklatkipiersiowejiplecówspływałykroplepotu.Zapachbyłlekki,smaksłony;
czasemwylizywałamgodosucha.Nawetodrobinapettingusprawia,żenajegoplecachpojawiająsię
kroplepotu.Jednodotknięcieidłoniemuwilgotnieją.Przysięgałnawszystko,żejestemjedynąkobietą,
którataknaniegodziała.Żartowałam,żemusibyćczęściowopsem,sapiącymzwierzakiem.

Przechodzącprzezulicę,poczułamwodękolońską,zpewnościątęsamą,którejużywałpsychoanalityk.
Pamiętam,jakdotykałamgładkiejzielonejfiolkiwjegołazience.Pewnegorankawłożyłamparębutów,
którewniewytłumaczalnysposóbprzypominałymiklientapoznanegowtymsamymtygodniu.Czy
myślałamwtedy:„Tenmężczyznapachnieskórą,starymitenisówkami,przepoconymiskarpetami?".Nie.

Alezapachbyłbardzopodobnyiprzedlunchemmusiałamzdjąćbuty,boniemogłamprzestaćmyślećo
pracy.Byłytojednakniedawneprzypadki,niemogłydotyczyćpamięcidługotrwałej.

Czasemczuję,żeprzechodziobokmniemężczyznapachnącyjakAl.Takdługobyliśmyprzyjaciółmi,że
naszazażyłośćwydajesiępochodzićzdawnejepoki.Onpachniałgorącympiaskiem.Zawszekusimnie,
żebypodążyćzatymiludźmi,dokądkolwiekzmierzają.Złapaćzałokieć,nimzniknąwtłumienastacji

background image

metra,albonapisaćliścikiwsunąćdokieszeni.Chcęwiedzieć,jakiegozapachuużywają.Zapytać,ktoim
dałprawopachniećjaksamseks.

132

lundi,le26janvier

Nmaprzyjaciółkę,Angel,którateżjestpracującądziewczyną.Widujęjąodczasudoczasu,włóczymy
siępotychsamychlokalach.

Zawszepodziwiałamjejfigurę,alenigdyjejtaknaprawdęniepragnęłam.

Wszelkiezaokrąglonekobieceliniezostaływyklętenarzeczszczupłychudidoskonałegotyłka.Angel
jestrzeźbionymcudem—samedługienogiidługiewłosy,jesttakwymodelowana,żezostałozniejtylko
tyleciała,ilejestniezbędnedożycia.Niebyłabytonajgorszarzecznaświecie,obudzićsiępewnego
dniawjejciele,odzianymwciuchyodVersacego.Aledążeniedoosiągnięciatakiejfigury
prawdopodobniebyłobynajgorsząrzecząnaświecie.

Parędnitemuwyskoczyłamwieczoremdolokalu,atamwymknęłamsiędołazienki,żebypoprawićusta.
Namojenieszczęściebyłtojedenztychultranowoczesnychprzybytkówzumywalkąwkształciekoryta,
gdziewodapryskawszędzie,izbytwąskimlustremoświetlonymniewyraźnieodspodu,wktórymwidać
tylkomiejscepomiędzyobojczykiemipodbródkiem.Niktniewyglądawtakimlustrzekorzystnie.

Upewniwszysię,żetoaletazostałazaprojektowanaprzezmizoginistę,odwróciłamsięizobaczyłam,że
Angelsiedziwkuckinapodłodzeipłacze.Niewielebrakowało,abymsięniezatrzymała.Angeljeszcze
mnieniezauważyła.Alewidokwątłych,unoszącychsięwszlochuramionsprawił,żeniemogłam
odejść.

—Dobrzesięczujesz?—szepnęłam,przykucającobok.Opowiedziałamiwszystkowśródszlochówi
jąkaniasię:

okłopociezmężczyzną,potemoproblemachrodzinnych,oniedawnymzabieguchirurgicznym,którysię
nieudał,następnieoprzyczyniezabiegu.Okazałosię,żeAngelpadłaofiarąnapaści,októrejbyłogłośno
przedparomalaty.Właśniemijałajegorocznica.

—Tobyłaśty?—Skinęłagłową.—Takmiprzykro.

133

Pokazałamibliznypozabieguchirurgicznym,tużpodliniąwłosów.Przytuliłamjądelikatnie.
Opowiedziałamjej

0moichostatnichkilkulatach,outracienadzieinalepsząprzyszłośćiotym,żeczasemczłowiekczuje
sięjakkorekciskanyprzezocean.Otym,żegdyktościmówi,żebyśsiępozbierałairobiładobrąminę,
częstotylkopogarszasprawę.

Tak,światnaprawdęjestniesprawiedliwy.Tak,nieszczęściasąnanaszsyłane,żebynassprawdzić.Nie
musiszprzezcałyczassięuśmiechać.Powiedziałam,żetoniebyłajejwina.

background image

Siedziałamtamprawiegodzinę;kobietywchodziły,wychodziły,mijałynas.PotemAngelwstała,
wygładziłaubranie

1przeczesałaszczotkąwłosy.Ichoćniespodziewałamsię,żetobędziepoczątekczegośpięknego
międzynami,pomyślałam,żemożepołączyłanasnićporozumienia.

Niebędziemykumpelkamioglądającymitelewizjęwpiątekwieczoremizajadającymiczekoladki.Ale
zdawałomisię,żeudanamsięnawiązaćkontaktbezsłów.Czasemskiniemysobiegłowąprzezdługość
saliwpubie.Cośwrodzajudwuosobowejwspólnotykobiet.

Spotkałamsięzniąznowuwczorajwieczorem.Winnymklubie,winnejłazience.

Powiedziałamcześć,aonatotalniepuściłamniekantem.PobiegłamprostodoN,zranionatakim
potraktowaniem.

—Taak—rzekł.—Poświęcałbymjejwięcejczasu,aleonawciągudziesięciusekundpotrafizmienić
sięzpotrzebującejwniedotykalskąinigdyniewiadomo,nacosiętrafi.

mardi,le27janvier

Zadzwoniłamdomenedżerki,żebyomówićgrafikpracy.Zabardzochichotała,żebymócrozmawiać,co
zupełnieniepasowałodojejwschodnioeuropejskiej,lodowatejfasadysuperlaski.

134

—Mm,nicciniejest?—Możeprzyłapałamjąwzłymmomenciealbonaradosnymchłostaniubiczem
opieszałychklientów.

—Skarbie,słyszałaśzespółDarkness?

—Tak?

—Onimniepoprosturozwalają.Sątacyśmieszni.

—Tak,naswójsposób.—Możejestemzabardzoarbitralna,aleuważam,żektoś,ktowyglądajak
bękartRobertaPlantaiSteve'aPerry'egospłodzonyzdentystkąAustinPowers,niemaczegoszukać
wśródgwiazdrocka.—Mogęwziąćsobiewolneponiedziałkiiśrodywieczoremażdoodwołania?

—Oczywiście,kochanie.Weźsobietylewolnego,ilechcesz.—Nagledrżącymgłosemzaczęła
podśpiewywać„Zabierzręceodmojejkobiety",leczjejfalsetrażącoodbiegałodstratosferycznej
wysokościoryginału.Mamszczerąnadzieję,żeniepląsaławtedywwysokichskórzanychkozakachi
kombinezonie.Alecenybiletównatakieprzedstawieniebyłybyniebotyczne(jeślijejwystępjużniestał
sięstałympunktemprogramuklubuSpearmintRhinowLasVegas).

Ktośzapytałostatnio,jakichusługbymniewykonała,amnienicnieprzychodziłodogłowy.Terazna
pierwszemiejscenaliścietrafiło„naśladowanieowadazmiejscowościLowestoft,udającegoFreddiego
Mercury'ego".

mercredi,le28janvier

background image

Wczorajwieczoremzaprosiłamdosiebieprzyjaciół,nietylenaświętowanie,leczpoto,byopróżnić
spiżarnięzbutelek,któreplątałysiętamodniepamiętnychczasów.Zadzwoniłamdoparuosób,wysłałam
kilkae-maili,wszystkonaostatniąchwilę.NaszczęścielokumpannyJourjestwystarczającoduże,by
pomieścićkilkanaścieosób,któreuznały,żewartoprzyjść;niktniemusiwspinaćsięnadach.Byłobymi
diabelniegłupio,gdybymmusiałakogośtamwysłaćwtakąpogodę.

135

Wpewnejchwili,podczasdyskusjiomalarstwierenesansowymweWłoszechiwNiderlandachktoś
wspomniał,żewRoyalAcademytrwawystawazdjęćkobietopryskanychspermą.Jeślitak,tojestemtam
duchem.

Otrzeciejranozostałamzdwomazawianymi,leczbardzochętnymidopomocygośćmi,którzypozbierali
naczyniaiszklanki,apóźniejzaładowaliwszystkodozmywarkiiwyprosilikotasąsiada.Zpewnością
jednakniebyliwodpowiedniejformie,żebyusiąśćzakierownicą.Należałowydaćdyspozycje,gdzie
ktośpi.

Niestety,niedobitkamibyliNorazRandkowy,zktórymsięprzespałam,doprowadzającdokatastrofy.

Trzymaliśmysięstrzępówrozmowy,ażzrobiłosięzapóźnonacokolwiekinnego.N

najwyraźniejnigdziesięniespieszył,podobniejakRandkowy;podejrzewam,żeznówchciałzostaćze
mnąsamnasam.Mojazwykłaporachodzeniaspaćjużdawnominęłaimiałamnadzieję,żektóryś
zrezygnuje,aleoniniedawalizawygraną.

—Włóżkumieszcząsiędwieosoby—oznajmiłam—ażenasjesttroje,jakaśnieszczęsnaduszabędzie
musiałaprzytulićsiędokanapy.

Spojrzelinasiebie,apóźniejnamnie.Żadenniezgłosiłsięnaochotnikadokanapy.Anidołóżka.

—Widzę,chłopcy,żeobajjesteściewysocy,więcmożepołożyciesięwłóżku?

Tylkojajestemdośćniska,żebyprzespaćsiętutajbezkłopotu.—Znówżadnegoodzewu.—Iproszęsię
niepchaćnaochotnika.

Upłynęłakolejnaminuta,wczasiektórejpróbowałamrozszyfrowaćsygnalizacjębrwiami,jaką
uskuteczniali.

—Jawezmękanapę—zaofiarowałsięRandkowy.Przebraliśmysięwłazience,apotemprzyniosłam
kołdręidwakoce.Randkowyjerozłożył.

—Wnocybędziezimno—ostrzegłam.—Nieskorzystaszzkołdry?

Wzruszyłramionami.

136

—Zostawjąnawszelkiwypadek.

background image

Nijaposzliśmydosypialni.Nzamknąłdrzwi.

—Niezamykaj—powiedziałamszeptem.—Pomyśli,żeuprawiamyseks.—Otworzyłamszeroko
drzwi.

—Czemusiętymprzejmujesz?Zresztąonjużpewnieusnął.Niewiem,czemusięprzejmowałam.Po
prostuzamknięcie

drzwiwydawałomisięzłympomysłem.

Obudziłamsiępokilkugodzinachzustamizaschniętymiodnadmiarualkoholu.

Zeszłamdokuchniposzklankęwody.Randkowyleżałskulonynakanapie.Przykrył

siękołdrąiwyglądałtak,jakbynaprawdębyłomuzimno.Przyniosłamzsypialnibaraniąskóręi
owinęłammunogi.Nieobudziłsię.

jeudi,le29janvier

Ludziesąalbobardziejufni,niżsiętegoponichspodziewam,albojawydajęsiębardziejgodna
zaufania,niżjestem.Ostatnioskutecznieurobiłamwłaścicielkędomu,żebyprzeprowadziłamałyremont
wmoimmieszkaniu.Podpretekstem,żewiększośćsprzętówkuchennychitaktrzebawymienić,
zorganizowałamfrontalnyataknatenmatecznikperkalu.Mamnadzieję,żeoperacjazakończysię
pogańskimrytuałemradosnegospaleniawszystkichuroczychmakatekodColefaksaiFowlera.

Atymczasemmamwdomudrobnezakłócenia.Nietakie,któreuniemożliwiajążycie,tylkojelekko
utrudniają.OstatniorozmawiałamzjednymzAozbliżającejsięchwili,gdytrzebabędzienanowo
urządzićmieszkanie.

—Jeśliumniewpracyzakąsząkalesonyiwezmąsiędoroboty,następnedwatygodniespędzęna
konferencji.Chceszkluczedomojejchaty?

—Oczywiście,skarbie,alenieboiszsię,żerozlejęcicośnadywan?—Asłyniezpedantyzmu;
powszechniewiadomo,żenarzeczyswojejdziewczynyprzeznaczył

tylkojednąpółkę.Mimożetadziewczynaznimmieszka.

—Ufamci—odparł,sączącwhiskyzwodąsodową.—Wiem,żewiesz,jakzaprasowywaćwpewnych
miejscachtapetętak,jaklubię.

Ach,gdybyprzynajmniejżartował.

Innyprzyczynekdotematu:niedawnoklientzamówiłmnienawiększączęśćwieczoruwswoimdomu.
Kiedyopróżniliśmyponadpołowębutelkidżinu,nadwerężyliśmysprężynywłóżkuiwyczerpaliśmy
wszelkietematydorozmowy,wymknąłsiędołazienki,żebywziąćszybkiprysznic.

Takieinterludiaprzyprawiająmnieodygot.Nieżebymzamierzałaokraśćmieszkanie,alemam
chorobliwąmanięprzyznawaniasięnawetdorzeczy,którychniezrobiłam.Kiedywszkolecałaklasa
dostawałaburęzapostępekjednegoucznia,bezwątpieniatowłaśniejaczułamsięnajbardziejwinna.

background image

Zwłaszczajeśliniemiałamzwykroczeniemnicwspólnego.

Większośćklientówitakmasięnabaczności.Kiedyprzychodzędodomu,aniedohotelu,często
odkładająrytuałkąpielinapóźniejalboproponująwspólnyprysznic,żebyniezostawiaćmniesamej.Nie
czujęsiędotknięta.

Aletenklientzarzuciłnasiebieszlafrokipotruchtałdołazienki.Usiadłamnatapczanie.Pomyślałamo
obejrzeniukolekcjipłytCD,aleuznałam,żebyłobytoniegrzeczne.Dokładnieprzyjrzałamsięakwarelom
naścianach.Niemającnicinnegodorobotyaniżadnychtelefonówdowykonania,atakżenicdo
czytania,zrobiłamto,cozrobiłbykażdyrozsądnyczłowiek.

Klientwynurzyłsięzłazienkiizastałmniepracowiciezmywającąnaczynia.

Możejestembardziejgodnazaufania,niżmisięzdawało.

vendredi,le30janvier

Wczorajpopołudniupadałśnieg.Studenciwypadlizgmachuuniwersyteckiegozrzeszeniaikatedry
archeologii,żebyporzucaćsięśnieżkami.Dziewczynychodziływparachitrój-138

kach,kulącsiępodparasolkami.Ściemniłosię,alewszystkobyłozalanełagodnym,rozproszonym
światłem:ciepłyblasklatarniodbijałsięodspadającychpowoliogromnychpuszystychpłatków.

PoszłamnaspotkaniezA2,któryniemiałrandkiodwieków.Aleniedawnozłapał

nakonferencjijakąśdziewczynęzManchesteru.Długawyprawaposeks.Zapewniamnie,żeniechodzi
wyłącznieoterzeczy.A2toświetnyfacet,leczwyjątkowomarnyłgarz.

Zamelinowaliśmysięwpubieiobserwowaliśmy,jakautobusywpadająnasiebienaoblodzonejjezdni.
Tobyłlokalzdużąliczbąskórzanychstołkówprzybarze,wktórymosiódmejpodgłaśniająmuzykębez
względunato,ilujestkonsumentów.

Żebysięusłyszeć,prawiemusieliśmydosiebiewrzeszczeć.

—Więccosądziszolateksie?—ryknąłA2.

—Olateksie?—powtórzyłam,niepewna,czydobrzeusłyszałam.—Ogólnierzeczbiorąc,przydatna
rzecz.—Niestety,ostatnioodkryłamusiebiewrażliwośćnatenmateriał,kiedypozrobieniulaski
poczułam,żemamobrzmiałe,swędząceusta.Trudnotojednaknazwaćeksperymentemnaukowym.
Równiedobrzesprawcąnieszczęściamógłbyćśrodekplemnikobójczynakondomie.

—Nie,mamnamyśli,jakiejestwrażenie...—Udał,żewciąganadłońgumowąrękawiczkę.

—Jużrozmawiacieogumowymseksie?

—Toniesamowitadziewczyna—rozmarzyłsię.—Robiłaśtokiedyś?

Wyobrażamsobiepiszczenieocierającejsięosiebiegumy.

background image

—Nieposzłamnacałość.Mówiszocewniku,masceitakdalej?—Hm.„Wsadzęciwcewnik"to
najmniejpodniecającaobietnica,jakąumiemsobiewyobrazić.

—Chcęspróbować.

—Ostrożnie,bojąwystraszysz.

—Tobyłjejpomysł.Jakieśwskazówki?

139

—Dużopudru.Nawetniechcęsobiewyobrażaćzapachu.

—Mm,ajatak.

Dlaczegoludziecośtakiegowymyślają?Chybaniemasposobu,żebysięwtymniespocić.

—Wariat.Amówiłeś,cytuję,żeniechodziwyłącznieoseks.

—Samawiesz,jaktojest.

—Kto,ja?—Położyłamrękęnapiersiwudanymzdziwieniu.—Ależskąd,jabymnigdy...Jestem
czystajakwieszco.—Wskazałamnaśniegzaoknem.

—Pewnie,żetybyśnigdy.Jeszczejednego?—¦A2ryknąłnabarmana,przekrzykującpodłycoverw
wykonaniuboys--bandu,któregonazwyniewartowymieniać.

—Cośgorącego,jeślimają.Zmnóstwemalkoholu.Tojedynysposób,żebyzagłuszyćtenjazgot.I
wymazaćwyobrażenieciebie,posuwającegowielkągumowąlalkę.

samedi,le31janvier

Przytakiejpogodzietrzebasięprzyznaćdoklęski,odsunąćnabokmantrę„nigdynienośzadużorzeczy"
iposzukaćnowegowzorca.Możnagoscharakteryzowaćjakotrykotowemąjty-kabaretki-skarpety-pod-
spodniamii„obyśniemusiałakorzystaćzpublicznejtoaletyipróbowaćuwolnićsięodtego
wszystkiego,ratującżycie".

Aletochybaitakniewysokacenazahasaniepobajkowymświeciezimowejpluchy.

Wtakiednijaktentylkoostamichammożerzucić:„Cośmisięzdaje,żeprzybyłociwbiodrach".I
właśnieztegopowodumusiałamukatrupićNizakopaćzwłokipodwarstwąwiecznejzmarzlinyna
HampsteadHeath.Żadnaławaprzysięgłychbymnienieskazała.

Fevrier

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelleK-Z

Kjakkillermoves[(ang.)—popisowenumery}

background image

Czylito,zczegodziewczynajestznana.Dlaniektórychjesttowygląd,dlainnychpoczuciebliskościalbo
szczególnytalent.Seksanalnyiłagodnadominacjazdarzająmisiędośćczęsto,leczniejesttomój
popisowynumer.Botymjestseksoralny.Takczęstobyłamkomplementowanazatechnikę,żezanim
zacznę,pytammężczyznę,czychcespuścićmisiędobuzi,czynie,ajeślitak,tojakdługomatotrwać.
Wieluniewierzy,żeczasichorgazmujestwmoichrękach(lubwargach).Oczywiście,żetak,głuptasy.
Właśniedlategojesteściemężczyznami.

Ljaklousykissers[(ang.)—nieumiejącycałować]

Jestichnaświeciecałemnóstwo.Niemaszobowiązkuichreformować,choćdelikatnasugestia,
wypowiedzianawodpowiednimmomencie,możebyćnajlepsząkorzyściąmężczyznyzespotkania.
Zdarzasięteż,żemusiszumiećtrzymaćjęzykzazębami.Zwłaszczagdyonnieumie.

Mjakmuzyka

Winązaszajsmającytowarzyszyćsesjihedonistycznegoseksuobarczamwpływkonwencjiścieżek
filmowych.Muzykatokwestiagustuizwykleniejestoczywiste,czymężczyznacośwłączadlatego,że
chceposłuchaćigotokręci,czydlatego,iżuważa,żetakpowinnosięzrobić.Zabieraniesiędorzeczy
przysłodkichjaksyropdźwiękachsmyczkówLutheraVandrossatochybionapróbastworzenianastroju.
Zdrugiejstronyfacet,któryobijasięotwójtyłekwrytmŚwiętawiosnyStrawinskiegojestbez
wątpienianamiętnymmelomanem.

Njaknotse[(ang.)—odgłosy(rozkoszy)]

Alternatywadlamuzyki.Onchceodzewu,więcmugodaj.Alenalitośćboską,niewydawajzsiebie
pornojęków,udającychmiłosnyszał,chybażeonwyraźniesobietegożyczy.Facecipłacązaseks,anie
zakretyństwo.

dimanche,le1fevrier

UmówiłamsięzRandkowymnaprzedstawienie.NienawysokobudżetowąinscenizacjęzWestEndu,
tylkonasztukęwystawianąprzezjegoznajomychwpubie.Tobył

dramatjednegozmoichulubionychrenesansowychdramaturgów,więcmiałamwątpliwościdotyczące
adaptacji.

—Zdziwiszsię,cooniztegozrobili—zapewniłmnieRandkowy.—Ręcesamesięskładają.

Zachichotałam.Towyrażenieznaczychybacośinnegodlaamatorówscenyniżdlacaligirls.

Rankiemtegodniapoprzyjęciuumnie,kiedyRandkowyprzekimałsięnakanapie,wszyscytroje
wcześniewstaliśmyiwypiliśmykawęwkuchni.Wyszłamznimi,pomachałamN,gdyodjeżdżał
samochodem,apóźniejodprowadziłamRandkowegodojegoauta.Bałamsię,żemożemnieczekać
zimnepożegnaniezachłód,którymuokazałam,alenie:pocałowałmniewustaprzedodjazdem.Może
zasłużyłamnadrugąszansę.

Dziświeczorempojechałammetremnadrugikoniecmiasta,żebysięznimspotkać.

Jużbyłwpubieisączyłdrinkazkolegą,któremumnieprzedstawił.Tytułemdosławyowegokolegibyło

background image

to,żejakodzieckowystępowałwreklamach,aleponieważwyglądałnaconajmniejpięćdziesiątkę,nie
miałamszansgorozpoznać,atymbardziejprzypomniećsobieproduktów,którereklamował.Zamiast
tegoporozmawialiśmyprzezchwilę

143

okomputerach.Uważamjezadiabelstwo,któregojedynymwartościowymzastosowaniemjestprodukcja
idystrybucjapornografii.Podobnieuważająmężczyźni.Czyliniesątakiebeznadziejne.

Przedstawienie,odktóregoręcesamesięskładają,miałosięodbyćnagórze.Odsamegopoczątkubyło
jasne,żenieprzypadniemidogustu,leczdługie,umięśnioneudoRandkowegoprzyciskałosiędo
mojego,aonsamśmiałsięwewłaściwychmiejscach.Takwięc,mimożetrzymetryprzednamitoczył
sięszmirowatyspektakl,miłobyłosiedziećrazemwciemnympomieszczeniu.

Widzowieruszylinadółpodrinki.Zobaczyłamaktoragrającegogłównąrolęiprzyłączyłamsiędo
tłumu,któryprawiłmuniezasłużonekomplementy.

—Aconaprawdęmyślisz?—spytałjedenzkolegówRandkowego,spoglądającnamniezprzebiegłym
uśmieszkiem,gdyaktorsięoddalił.

—Bezkrwisteprzedstawienie—stwierdziłam.—Pozbawionepasji.

—Naprzykład?

—Jabymtolepiejzrobiła.—OdwracającsiędoRandkowego,zacytowałamwerszesztuki.Złapałam
gozakoszulę,jakbybyłHelenąTrojańską.Dobrzeodegrałswojąrolę,wynioślereagującnamojezaloty.

—Punktdlawas—rzekłkolegaRandkowego.

Opróżniliśmynaszeszklankiiwyszliśmy.Randkowyzaproponował,żemnieodwiezie.Niebyłomupo
drodze,alesięzgodziłam.

Rozmawialiśmyowszystkimioniczym.Przedstawiłammupokrótce,jakzakończyłasięsprawaz
Chłopakiem.Onopowiedziałmioswojejdziewczynie,zktórąniedawnosięrozstał.Mojemyśli
powędrowałydoA2;usłyszałam,jakmówię:

—Tobyłodlamnieodkrycie,gdyzrozumiałam,żeniemusiszkochaćkogośtylkodlatego,żeoncię
kocha.Aleniemożesztejosobiepowiedzieć,żepopełniabłąd,kochająccię.

144

Nastąpiłapauza.

—Todobrze—odparłRandkowy,biorącciasnyzakrętnaroguHydePark.—Bojaciękocham.

Nie,proszę.Poczułam,żewpadłamwpułapkęwłasnychsłów.

—Dziękuję—wymamrotałamiwtejsamejchwiliwiedziałam,żenieczujętegosamego.Jeszczenie.
Możenigdyniepoczuję.Pojechaliśmydomnie,uprawialiśmyseks,spaliśmy.Randkowyzbudziłsię

background image

wcześnie;pewnietonawykmającegouczciwąposadęczłowieka.Zjedliśmycicheśniadanie,apóźniej
pojechałdodomu.

lundi,le2fewier

Klient:—Mogęcizrobićzdjęcie?

Ja(widzącleżącąwpobliżukameręwideowielkościdłoni):—Nie.

—Proszę.Niepokażętwojejtwarzy.Hm.Dzięki.

—Nie,przykromi.Naszezasadyniepozwalająnarobieniezdjęćinagrań.

—Chcętylkozobaczyć,jakrozszerzaszsobiewargi,amójkutastamwchodzi.

—Dobrze,tomożemyzrobić.Użyjemylusterka.Alebezzdjęć.

—Innedziewczynytorobią.

—Janiejesteminnymidziewczynami.

On(wydymającwargi):—Mówięodziewczynachztejsamejagencji.

Czytomaskłonićmniedozgody?Koleś,nieobchodzimnie,czymaszfotkizmojąmatkąciągnącąci
druta.

—Straszniemiprzykro,alenie.

—Nawetjednegozdjęcia?Itakgłówniemniebędziewidać.

—Nie.—Tostawałosięnużące,acoważniejsze,zabierało145

nammnóstwoczasu.Uśmiechnęłamsięsłodko,stanęłamobokniegoizaczęłamsiębawićguzikiem
koszuli.—Będziemytakstać?

Zabraliśmysięwięcdorzeczy,choćoncojakiśczaswtrącałkomentarzewrodzaju:„Tojest
niesamowite,szkoda,żeniemogępstryknąć",albo„Naprawdępowinnaśwystąpićwfilmieporno,
wiesz?".KiedyśzNwpadliśmynapomysł,żebysfinansowaćsobieurlopdziekańskiwPolsce,pracując
wfilmachpornowEuropieWschodniej.Aletoinnahistorianainnąokazję.

Klientniechciałdaćzawygraną.Wkońcuwyginaniesięiwykonywanieodpowiednichruchówstałosię
trudne,boniemogłamsiępozbyćwrażenia,żejestemobserwowana.Podkoniecspędzonejrazem
godzinybyłamtaknakręcona,żeniemogłamsiępowstrzymać,bynierozejrzećsiędookoław
poszukiwaniuukrytychkamer.Byłtopokójwhotelu,anieprywatnydom,leczkiedyklientwyszedłdo
łazienki,pootwierałamwszystkieszufladyizajrzałampodłóżko.

Zmojegodoświadczeniawynika,żelepiejjestbyćpodejrzliwym.Nigdymitoniezaszkodziło.Niktnie
skorzystałzokazjiistaramsię,żebytakzostało.Tojedenzpowodów,dlaktórychpracujęwagencji.

background image

Wdziedzinieseksuznieznajomymizajmujęmiejsceuprzywilejowane.Wieleprostytutek—choćnie
wszystkie—jestnarkomankami,pozostajewszkodliwychzwiązkach,jestmaltretowanychprzez
klientówalbowszystkonaraz.Pewnietoświadczyomojejnaiwności,żetejgarstkipracujących
dziewczyn,którespotykam,niepytam,czylubiąswojąpracę.Szczerzepowiedziawszy,dopierojako
nastolatkazauważyłamistnienieulicznic.Czasemtrudnoodróżnićdziewczynęidącądoklubuodtakiej,
któraidziezupełniegdzieindziej.

Kiedyśwczasiestudiówwracałamdodomupoimprezie.Mieszkałamwblokuniedalekocentrum;
taksówkarzwysadziłmnieprzykońcuulicy.Podeszłamdodrzwizkluczamiwdłoni.

—Szukaszpracy,kochanie?—zagadnąłmniejakiśfacet.

146

Posekundzieuświadomiłamsobie,ocopyta.

—Och,nie.—Niemiałamnasobieniczego,cowyglądałobybardzosugestywnie...

Wróć:byłamstudentką,astudentkiwracającezklubówzawszewyglądająjakubranetylkodopołowy.
Tobyłapomyłka.Niezaczęłamjednakkrzyczećaninieroześmiałamsiędrwiąco.

—Jesteśpewna?—spytał.

Cojakiśczaswokolicypojawiałysięprostytutki.Wktóryśweekendwyszłamwcześniezdomupo
gazetęiujrzałambabkęzataczającąsięnagłównejulicy.

Odpicowałasięjaknanocnąimprezę,alebyłjasnydzień;wyglądałazamłodonastudentkęibyła
niedożywiona.Kiedyindziejznów,siedzączprzyjaciółmiwlokalu,zobaczyłampanią,któraprzyszła
rozmienićdwadzieściafuntów.Barmaniwymienilispojrzenia;najwyraźniejjąznali.

—Jestempewna—powiedziałamdofaceta.Powstrzymałamsię,byniedodać:Aledziękuję.

mardi,le3fewier

Remontmieszkaniaprzebiegapomyślnie,lecznieumiemwzbudzićwsobiezapałudopisaniao
wymienianiuarmatury.Powiemtylko,żedawnywystrój(LauraAshleywnarkotycznymodjeździez
PeteremMaksemnaTahiti)ustępujepowolimiejscawystrojowirodemztegowieku.

Wczorajdostarczonocośnaprawdęinteresującego.Gospodyniileślattemuzamówiłameblewfirmie,
którejpracownicyzachowaliwarchiwumichwykaz;terazfirmaokazałasiętakmiła,żeprzysłałanowe
atrakcyjnepokryciapoduszekdlatejnadętejszkarady(toznaczykanapy,niegospodyni).Dotarłytużpo
lunchurazemzeszczegółowąinstrukcją,jakjezakładać,orazodpowiednimnarzędziem.

Muszędodać,żetonarzędziewyglądadokładniejaktrze-paczka.

Jesttowrzeczysamejtrzepaczkawysokiejklasy,ztego147

samegolśniącegotwardegodrewna,zktóregowykonanajestkanapa,zgładkim,zaokrąglonymuchwytem
przypominającymodwrócone,zwężającesięnogimebli,ipłaskimbokiem,najwyraźniejsłużącymdo

background image

wciskaniapoduszekwnoweskórki.Mniejednakwcaleniekojarzysięonaztapicerką.Szczerze
mówiąc,jesttodobrzezrobiona,wyjątkoworasowatrzepaczka.Manawetrzemieńprzewleczonyprzez
otwórwrączce,nalitość.Ijestdopasowanadomebli.

Spojrzałamnatrzepaczkę,apóźniejnafaceta,któryjąprzywiózł.

—Chcepantozpowrotem,kiedyskończę?

—Cotakiego?Nie,proszęsobiezatrzymaćalbowyrzucić.Niepotrzebujemytego.

—Dziękuję.—Odwiekówniedostałambardziejprzydatnegoinieoczekiwanegoprezentu.Tojakby
przedterminowewalentynki.

mercredi,le4fevrier

Klient(stawiającnapodłodzelustroodtoaletki):—Chcęwidzieć,jaksięonanizujeszipatrzyszna
siebie.O,tocośnowego.

—Czym?

—Najpierwrękami.Późniejwibratorem.

—Atypotem...?

—Nie,chcętylkopopatrzeć.

Podstawiłmikrzesło;usiadłam.Zsunęłammajtkiizadarłamsukienkęnabiodra.

Otoona,całanawidoku,taka,jakąrzadkowiduję.Zwyklerobięprzeglądpowoskowaniuiprzed
wyjściem,aletobyłocośinnego.Ręcznelusterkaodgrywająważnąrolęwseksiezarównowpracy,jaki
wdomu,aletambyłamtylkoja,sama,niedotykana.Bellewidzianaokiemmuchynaścianie.Aponieważ
jestemistotąopętanąsamąsobą,byłampewniepodobniezafascynowanajakklient.

148

samegolśniącegotwardegodrewna,zktóregowykonanajestkanapa,zgładkim,zaokrąglonymuchwytem
przypominającymodwrócone,zwężającesięnogimebli,ipłaskimbokiem,najwyraźniejsłużącymdo
wciskaniapoduszekwnoweskórki.Mniejednakwcaleniekojarzysięonaztapicerką.Szczerze
mówiąc,jesttodobrzezrobiona,wyjątkoworasowatrzepaczka.Manawetrzemieńprzewleczonyprzez
otwórwrączce,nalitość.Ijestdopasowanadomebli.

Spojrzałamnatrzepaczkę,apóźniejnafaceta,któryjąprzywiózł.

—Chcepantozpowrotem,kiedyskończę?

—Cotakiego?Nie,proszęsobiezatrzymaćalbowyrzucić.Niepotrzebujemytego.

—Dziękuję.—Odwiekówniedostałambardziejprzydatnegoinieoczekiwanegoprezentu.Tojakby
przedterminowewalentynki.

background image

mercredi,le4fewier

Klient(stawiającnapodłodzelustroodtoaletki):—Chcęwidzieć,jaksięonanizujeszipatrzyszna
siebie.O,tocośnowego.

—Czym?

—Najpierwrękami.Późniejwibratorem.

—Atypotem...?

—Nie,chcętylkopopatrzeć.

Podstawiłmikrzesło;usiadłam.Zsunęłammajtkiizadarłamsukienkęnabiodra.

Otoona,całanawidoku,taka,jakąrzadkowiduję.Zwyklerobięprzeglądpowoskowaniuiprzed
wyjściem,aletobyłocośinnego.Ręcznelusterkaodgrywająważnąrolęwseksiezarównowpracy,jaki
wdomu,aletambyłamtylkoja,sama,niedotykana.Bellewidzianaokiemmuchynaścianie.Aponieważ
jestemistotąopętanąsamąsobą,byłampewniepodobniezafascynowanajakklient.

148

Patrzyłam,jakmojewargirobiąsiępełniejsze,czerwieńsze,wilgotniejsze.O

wieleciemniejszeniżsobiewyobrażałam,prawiepurpurowe,takjakwielokrotniewidzianażołądź
członka.Szczelinasięrozwarłairozszerzyła.Słyszałamjejdelikatnekląśnięcia,przypominająceodgłos
otwieranychizamykanychust;mojadłońporuszałasięcorazszybciej,abiodracorazgwałtowniej.

Przypominałotooglądaniesamejsiebiewtelewizorze.Mójklientmusiałodbieraćtopodobnie,bo
zwracałowielewiększąuwagęnaodbiciewlustrzeniżnamniesiedzącąnakrześle.Zastanawiałamsię,
czemuchcemipłacićzaonanizowaniesię,skoroniemamiędzynamiżadnegokontaktu.Nagle
zrozumiałam:chciałbyćreżyserem.

Zbliżającsiędopunktubezpowrotuzwolniłamizmieniłamniecopozycję,pozorniepoto,byzapewnić
mulepszywidokzinnejperspektywy,lecztaknaprawdępoto,byniedojść.

Tobyłodiabelnietrudne,powstrzymywaćsięodnaciśnięciaspustuprawieprzezgodzinę.Klientsiedział
nałóżku,apóźniejuklęknąłnapodłodze,stopniowozbliżającsiędolustraiodczasudoczasuwyrażając
życzeniadotyczącetempaporuszaniawibratoraipołożeniamojejwolnejręki.Aleniczegoniedotykał.

Kiedysięspuścił,spermatrysnęłanaszkłoipowolispłynęłapomoimodbiciunadywan.

jeudi,le5fevrier

Wróciłamdodomuprzemoczonaizła,bonaLadbrokeGrovezłapałamnienagłaulewa,ajaniemiałam
parasolki.Byłamnarandceipowiedzmytylkotyle,żenieprzebiegłaonapomyślnie.Miałamtrzy
nieodebranepołączenia,wszystkiezkomórkimenedżerki.Oddzwoniłamdoniej.

—Niemasięczymprzejmować,skarbie.-—Menedżerkachoćrazniesłuchałategostrasznego

background image

kudłategorocka.—Miałaśzamówienie.

149

—Poszłamzkimśnalunchizapomniałamtelefonu.Cościekawego?

—Tenbardzomiłypan.Zawszeprosiociebie.

—Ach.—Odkiedyzaczęłampracować,zdarzałosiętomniejwięcejraznatydzień

—TenFrancuz?

—Totakiuroczydżentelmen.

—Tak,izawszedzwonimniejniżgodzinęprzedspotkaniem.Niemogęsiętakszybkouwinąć.—Moje
mieszkanieznajdujesięzbytdalekoodpierwszejstrefy.—

Przypuszczam,żedałaśgojakiejśinnejdziewczynie?

—Tak.Aleonzawszepytaociebie,kochanie.

—Powiedzmu,żebyzostawiałmiwięcejczasu,dobrze?

—Mhm.—Wtleodezwałsięinnygłos;menedżerkanagleucichła,apotemwyszeptała:—
Przepraszam,muszęuciekać!Miłobyłocięusłyszeć,pa!—Tomusiałbyćjejchłopak,któryniewie,w
jakisposóbmenedżerkazarabianażycie.Wydajemisiętodziwne,alewkońcutojejpracajest
nielegalna,aniemoja.

SMSodRandkowegowkrótcepotem:„OgródTortur.Cootymmyślisz?".

Jeślipróbujemniezaciekawić,toidziemunieźle.Jużtampędzę,dzwoniącdzwoneczkami.Przypiętymi
dosutków,masięrozumieć.

vendredi,le6fewier

SzłamwczorajdostacjimetraDistrictLinęprzyMonument.Posadzkawykładanaterakotą.Siedziałtam
jakiśulicznygrajek,pobrzękującpodylanowskunagitarzeiukładająctekstomijającychgoludziach.

„Ajamówię,przyjacielu,będziekobieta/ibędzieobokciebieszła/irozpoznaszjąpobiałymkostiumiei
różowychszpilkach/będzietopięknakobieta...".

Niemogłamsięnieuśmiechnąć,spoglądającnaswojepan-150

tofle.Popiełatoróżowykolor,wydłużoneczubki.Bardzowklimacielatczterdziestychlub
siedemdziesiątych,wzależnościodtego,doczegosięjenosi.

„...ipoznaszją,przyjacielu/poznasztękobietępouśmiechu...".

Szłamdalej,aleśmiałamsięprzezcałyczas,aprzedskrętemodwróciłamsię,żebyposłaćmuuśmiech.

background image

samedi,le7fóurier

Nwpadłpozajęciachwsiłowni,żebypomóczpoduszkami.Mówiąc,żechciał

„pomóc"mamnamyślito,żesiedziałnanich,podczasgdyjagotowałamwodęwczajniku.Tochybateż
jestswoistapomoc.Ktośmusizrobićpierwsząplamęnatapicerce.Mamnamyśliwyłącznierozlaną
herbatę,wyświntuchy.

OczyNmomentalniezaświeciłysięnawidokubijakadopoduszekveltrzepaczka.

Kiedywróciłamzdymiącymikubkami,jużjąwypróbowywał,uderzającsięwudo.

—Nowysprzęt?—zapytał.

—Dokompletuzkanapą—wyjaśniłam.

—Pierwszaklasa.

JednazbyłychN,ta,którazłamałamuserce,zaczęłaodczasudoczasupokazywaćsięnasiłowni.
Zauważyłam,żejegonigdywtedyniema.Czasemkręcęsięwokolicyszatninawypadek,gdybyzkimś
rozmawiała;wiem,żeinformacjeojejaktualnejsytuacjizostałybywysokonagrodzone.Ajeślionawie,
kimjestem,niedałategoposobiepoznać.Niejestempewna,czymupowiedzieć,czynie.Wpołowie
herbatyrozmowajakzwykleskierowałasięnanią.Tonieuniknione.

—Niewiem,czypowinienemtakpoprostudoniejzadzwonić—myślałgłośnoN.—

Jeślisięzkimśspotyka,poczujęsiępodle,ajeślinie,tozacznęsięzastanawiać,pocośmyzesobą
zrywali.

151

—Kiedyktośpostanawia,żetokoniec,nicniemożnazrobić.

—Wiem.Pomyślałemtylko,żewreszciewszystkosobiepoukładałem,wreszcie...okurwa.

—Cosięstało?

—Wyjrzyjprzezokno.

Wyjrzałam.Ulicawdzielnicymieszkalnej,samochodyzaparkowanepoprzeciwnejstronie.Wniektórych
domachpaląsięświatła,winnychnie.Prawieniewidocznekropledeszczuznoszoneprzezwiatr,
wyglądającewblaskulatarnijakpomarańczowawodalecącazprysznica.

—Tak?

—Tojegosamochód.Autotwojegobyłego.Zmrużyłamoczy.Niesąteraztakie,jakiepowinnybyć,ale

nieprowadzęsamochoduizmodyfikowałamswojewyobrażenieo„normalnejodległościczytanejgazety
odoczu"—terazjesttookołodwóchcentymetrówodnosa.Tak,samochódstojącypółprzecznicydalej

background image

rzeczywiściebardzoprzypominał

fiataChłopaka.

Zatrzęsłamsięmimowoli.Przyokniebyłozimno,ajaodsunęłamzasłony.

—Takichautjestmnóstwo.

—Niebyłogotam,kiedyparkowałem—odparłN.—Żadenztwoichsąsiadówtakiegoniema.

Odwróciłamsięzpowrotemdokanapy,opuściłamręcesplecionenapiersiach,podniosłamkubekz
herbatąiusiadłam.

—Hm.Niewydajemisię.Niewiem.

KiedyNwyszedłgodzinępóźniej,samochoduitakjużniebyło.

dimanche,le8fewier

Awięc:jestpołowalatosiemdziesiątych.Wczasiewakacjimamazostawiamniewtygodniuzżydowską
grupąmłodzieżo-152

wą.Zwykleobijamysiępolokalnymdomukulturyigramywgryplanszowe;niekiedyzmuszająnasdo
uprawianiadziwnychsportów,którychzasadniktniezna,takichjakkorfball.Czasemchodzimyna
wycieczki.

Pewnegorazupojechaliśmydwomaminibusaminaplażę.Niejestciepło,leczplażatolaba(taknam
mówią)iniewolnonamtracićdnia(toteżnammówią).

Nauczycielkawszkoleprzywiozłakiedyśzzagranicznychwakacjiwypłowiałąrozgwiazdę,więcprzez
całydzieńspacerowałambosopoplażywjednąidrugąstronę,szukającrozgwiazdy.Oczywiścieżadnej
nieznalazłam.Innedziewczynkisiedzązeskrzyżowanyminogamiwpłytkiejwodzie,nacierająsobie
głowypiaskiemiudają,żetoszampon.Proponująmi,żebymsięprzyłączyła,aleniechcę.Zimnomisię
robinasamwidok.

Opiekunowieczesząnasdokładnie,zanimpozwoląnamwsiąśćdoautobusu.Mimotopopowrocie
okazujesię,żewewszystkimjestpiasek,więcdoroślikierujądziewczynkidojednegopomieszczenia,a
chłopcówdodrugiego,każązdjąćkostiumyiwytrzepaćręczniki.Międzypomieszczeniamiznajdujesię
szatnia-korytarz.Chłopcyniezdająsobiesprawy,żedwiestarszedziewczynkiobserwująichwczasie
przebierania.

Mnienieudałosięspojrzeć.Nieżebymsięniestarała:starszedziewczynkisątakwysokie,żezasłaniają
widokiżadnejniedopuszczająbliżej.Opisały,cozobaczyły(późniejzrozumiałam,żeniedokładnie).
Przezcałelatażyłamwprzeświadczeniu,żemęskiczłonekmanacałejdługościspiralnygrzbiet,coś
jakbyfizycznyodpowiednikczasownika„wkręcać"*.

Istniejepewnapopularnapiosenka,lubianaprzezwszystkiestarszedziewczynki;wciążsięspierają,
którabardziejkochajejwykonawcę,czyjeimięnajlepiejpasujedojegoimienia.Jegozapewnieniao
aseksualnościnicdlanichnieznaczą,sprawiajątylko,żewydajesiętrudniejszydozdobycia.Tak

background image

*ang.słowoscrewznaczynietylko„wkręcać",aletakże„pieprzyć",„rżnąć"

153

bardzoróżnisięodchłopców,którzynasotaczają,jaktylkotomożliwe.Jestpiękny,antyczny,nieziemski
ipochodzizManchesteru,awszystkiedobrzewiemy,żeManchesterjestowielefajniejszyodnaszej
miejscowości.

Gdyrozpakowywałamnaczyniawkuchnimojegopierwszegomieszkaniapostudiach,usłyszałamtę
piosenkęwradiu—tymrazembezakompaniamentuchórkudwunastolatek.

Tegolata,którespędzałamwgrupiemłodzieżowej,znajomirodzicówzaczęlimnienazywać„Małą
Alice".Takjaknazywanotę,któraprzeszłanadrugąstronęlustra.„GdziejestMałaAlice?",pytają,aja
natychmiastprzybiegamzmiejsca,wktórymbyłam.Wczasiespotkańwołasięmnie,abympopisywała
siępamięcią.

Pozwalająmizostawaćzesobąwpokoju,totakazabawasalonowa:chodź,popatrzsobienadorosłych.
Wiem,żetraktująmnieprotekcjonalnie,leczjednocześniecieszęsię,bomogęmówićdonichwich
własnymjęzyku.Pewienprzyjacielrodzinyodmawiajedzeniaprzynaszymstole,jeśliniezostanie
posadzonyobokmnie.Pytaomojezdaniewsprawachdotyczącychpolityki,ajazezdziwieniem
dowiadujęsię,żeposiadamjakieśzdanie.Mimożeniepopartewiedzą.Iwgruncierzeczyniewielesię
zmieniłoodtamtejpory.Potemprosi,żebymwyrecytowaławiersz;mówigolinijkapolinijce.
Powtarzamsłowowsłowo.„Pewnegodniamożenawettowszystkozrozumiesz",śmiejesię.

Jestemwięcwkuchni,sama,isłuchamtejpiosenkijakodorosłakobieta,niejakoMałaAlice.Tekstjest
raczejsmutny.Mimowolizaczynampłakać.

mardi,le10fewier

Jebanie:krótkiprzewodnik

•Dobryjebaka:robidużohałasu,sąsiedzidowiadująsię,żewbudynkuodbywasięseks.Nicposobie
niezostawia

154

iniedzwonizarazpotem.Krótkomówiąc,powinien—albopowinna—braćforsęzaswojeusługi.Zły
jebaka:liczypanelenasuficie,apóźniejdomagasięzaręczyn.

Dojebania:nietyleatrakcyjny—lubatrakcyjna—wpotocznymrozumieniu,cowyzwalającyzwierzęce
instynkty.Podwarunkiem,żetozwierzęniejestwydrą.

Pojebany:wnajbliższymczasieraczejnieskłonny—albonieskłonna—doprawdziwegojebania.
Jebanepiekło:zaludnioneprzezbabyzgatunkuopalonychblondynek,którewoląrozprawiaćodiecie,
duchowościimałychpieskach,niżuprawiaćseks.(Patrzteż:Chelsea,Tantal).

Przejebany:taki,któryjużniemożeliczyćnaregularnejebanie.

mercredi,le11fewier

background image

Wciąguostatniegotygodniaumówionomnienatrzykolejnerandki.Tomożeznaczyć,żeprzyjaciele
zamartwiająsięmoimstanememocjonalnym,bojąsięzostawiaćmniezbytdługosamąalbojednoi
drugie.AjaniechcęzbytszybkoprzywiązaćsiędoRandkowego.Jestmiłyidobrzenamsięukłada,lecz
imwięcejonimmyślę,tymbardziejwydajemisię,żejegozamiarysązbyt...intensywne.

Żadenzdżentelmenówniespełniłoczekiwań,któreskładająsięnamojewyobrażenieomiłosnym
związku.

Kawalernumerjedenbyłuroczymfacetem:wysoki,zniezwykleciemnymioczymaioszałamiającym
walijskimakcentem.Jeśliistniejecoś,codoprowadzamniedoobłędu,topłynnajakmiódmowa
mężczyznzDolin.Wiem,żetopowierzchowne,alewszyscymamyswojesłabości.

Niestety,temupanunieudzielonożadnychwskazówekdotyczącychmojegożyciazawodowego.W
połowieprzystawki

155

uraczyłmnieskomplikowanąanegdotą,którawistociesprowadzałasiędowykpienianajlepszego
przyjacielazato,że„spotykałsięzsiostrądziwki".Nocóż,szkoda.Alekolacjabyłaprzeurocza.

Kawalernumerdwaspotkałsięzemnąwpubieijużbyłnawalony.Następnyzdrowyokazmęskości,lecz
przezwyciężeniesiłyciążeniasprawiałomuwyraźnątrudność.

Przezpółgodzinypodpierałbarowąladę,odkrywszy,żejestemowielezamała,bypodtrzymać
chwiejącegosięfacetaowadzeprawiestukilogramów.

Kilkagodzinpóźniejstaliśmywkolejcedoklubu.Mimodeszczuiogólniepsiejpogodystosowanotam
politykęjedenwchodzi,jedenwychodzi,mimożelokalbył

dalekiodzapełnienia.Kawalernumerdwauznałtozanaruszenieswojejgodnościipostanowiłomówić
sprawęzbramkarzami.Cizaś,cozupełniezrozumiałe,wywaliligonazbitątwarz.Pozbierałam
absztyfikantazchodnika,odstawiłamtaryfądochaty,znalazłamwzamrażarcetorebkęfasolki,
przylepiłamjądojegospuchniętegopoliczka,anastępniewyjaśniłam,żemuszęsięoddalić.Wątpię,czy
doniegodotarło,bobyłjużnieprzytomny.

Kawalernumertrzynależałdotakich,przyktórychprzypominasięmotto:„Lepiejtrzymaćbuzięna
kłódkęinarazićsięnaopiniękretynkiniżjąotworzyćirozwiaćwszelkiewątpliwości".Pogodzinie
mojegoradosnegoszczebiotania(jeśliomniechodzi,tosięnieprzejmuję,czyktośuznamniezakretynkę,
czynie),rzuciłkilkazabójczychodżywek:

—Niemogępowiedzieć,żebymbyłwielbicielem[przedmiotu,którystudiowałamnauniwerku].

Takzmieśćcałągałąźwiedzyakademickiejjednymzdaniem.Dobrze,wporządku,niejestem
drobiazgowawtychsprawach.Zaczęliśmyrozmowęodnowa,tymrazemomuzyce,którytotemat
wzbudzałwnimniecowięcejożywienia.

—Mogęsłuchaćczegokolwiekopróczcountry.

156

background image

uraczyłmnieskomplikowanąanegdotą,którawistociesprowadzałasiędowykpienianajlepszego
przyjacielazato,że„spotykałsięzsiostrądziwki".Nocóż,szkoda.Alekolacjabyłaprzeurocza.

Kawalernumerdwaspotkałsięzemnąwpubieijużbyłnawalony.Następnyzdrowyokazmęskości,lecz
przezwyciężeniesiłyciążeniasprawiałomuwyraźnątrudność.

Przezpółgodzinypodpierałbarowąladę,odkrywszy,żejestemowielezamała,bypodtrzymać
chwiejącegosięfacetaowadzeprawiestukilogramów.

Kilkagodzinpóźniejstaliśmywkolejcedoklubu.Mimodeszczuiogólniepsiejpogodystosowanotam
politykęjedenwchodzi,jedenwychodzi,mimożelokalbył

dalekiodzapełnienia.Kawalernumerdwauznałtozanaruszenieswojejgodnościipostanowiłomówić
sprawęzbramkarzami.Cizaś,cozupełniezrozumiałe,wywaliligonazbitątwarz.Pozbierałam
absztyfikantazchodnika,odstawiłamtaryfądochaty,znalazłamwzamrażarcetorebkęfasolki,
przylepiłamjądojegospuchniętegopoliczka,anastępniewyjaśniłam,żemuszęsięoddalić.Wątpię,czy
doniegodotarło,bobyłjużnieprzytomny.

Kawalernumertrzynależałdotakich,przyktórychprzypominasięmotto:„Lepiejtrzymaćbuzięna
kłódkęinarazićsięnaopiniękretynkiniżjąotworzyćirozwiaćwszelkiewątpliwości".Pogodzinie
mojegoradosnegoszczebiotania(jeśliomniechodzi,tosięnieprzejmuję,czyktośuznamniezakretynkę,
czynie),rzuciłkilkazabójczychodżywek:

—Niemogępowiedzieć,żebymbyłwielbicielem[przedmiotu,którystudiowałamnauniwerku].

Takzmieśćcałągałąźwiedzyakademickiejjednymzdaniem.Dobrze,wporządku,niejestem
drobiazgowawtychsprawach.Zaczęliśmyrozmowęodnowa,tymrazemomuzyce,którytotemat
wzbudzałwnimniecowięcejożywienia.

—Mogęsłuchaćczegokolwiekopróczcountry.

156

Co?ŻyciebezDollyParton?BezPatsyCline?BezLatającychBraciBurrito?Fakt,żeobecneprodukcjez
Nashvillesąnieznośniewtórne,ależebycałkowiciespisywaćnastratytakichtwórcówjakWilcoi
Lambchop?Parafrazującdiwęcountryandwestern—czypotodepilowałamsobienogi?

jeudi,le12fevrier

Siedzęnatylnymsiedzeniutaksówkiitrochęprzysypiam.Mamzasobąjedenztychdni,gdyczłowiek
budzisięzmęczonyitakijużzostaje.Zadzwoniłtelefon.

—Skarbie,mamnadzieję,żedobrzesięczujesz.—Mene-dżerka.Zapomniałamjąpoinformować,że
wychodzęodklienta.

—Tak,wszystkowporządku.Przepraszam.—Taksówkamknienapomoc,ulicespokojne.—Wszystko
poszłoświetnie,byłbardzomiły.

—Tyzawszemówisz,żesąmili.Masztakiradosnygłos.

background image

—Radosny?Chybatak.Niejestemprzygnębiona.—Facetprzypominałtrolla,aleonawolałabytegonie
wiedzieć.

—Todlatego,żeniezetknęłaśsięjeszczezagresjąwpracy.

Parsknęłamśmiechem.Wporównaniuzprawdziwymizwiązkamicigościetopotulnekociaki,itotakie,
którełatwozadowolić.Nawetgdyjestemśpiącainiezbytkontaktowa,nieprzytrafiamisięnic,zczym
niemogłabymsobieporadzić—narazie.

Szybkodojechałamdodomuiniebawemleżałamwłóżku.Nawszelkiwypadekwsunęłamaparatpod
poduszkę,bospodziewałamsięjeszczejednegotelefonu.

Zadzwoniłkołopółnocy.

—Kochanie,niepołożyłaśsięjeszcze?Możeszprzyjąćjeszczejednozamówienie?

—W:

111111X111X1111111Ol1111111111111111111

chr

iiiiiiiiiiniiiiiii.

—Okay,prześpijsię.Nietraćhumoru,skarbie.

vendredi,le13fewier

Zwyklemampozytywnezdanieoklientach,jakożesąoniwodą,naktórejutrzymujesięmójbalonik,i
zwyklesąmili,takjakżaglowcemijającesięwnocy.Jeśliktośślinisięnamyśloszkolnejpielęgniarce,
którąznałwrokutysiącdziewięćsetsiedemdziesiątymósmym,albokażemiczytaćgazetęchrapliwym
pornograficznymgłosemiwyobrażasobie,żebierzeFionęBrucewpozycjinaboku,sprężamsięi
spełniamswójobowiązek.Alezdarzająsięprzegięcia.

Niektórerzeczyprzyprawiająmnieodreszczedoszpikukości.

Określeniewczorajszejwizytywhotelu„popołudniemrozkoszy"naprzykład.NamiłośćHarveyaN—
człowieku,gdzietwójsmak?

samedi,le14fewier

Menedżerkąmarację,rzeczjasna.Wcaleniejestemtakaszczęśliwa.Tobłogosławionyczaswspólnoty,
gdyobchodzimyrocznicęścięciachrześcijańskiegoświętego,wymieniającsiękonfekcjąsprzedawanąpo
paskarskichcenach.

Ordynarnaioczywistalipawalentynekjesttakwszechpotężna,żenawetmniepotrafiprzygnębić.Nie
chodziofaktbyciasamotną,bościślerzeczbiorąc,niejestemsama—wLondynienigdyniejestsięw
odosobnieniu—mamprzyjaciółbezlikuidośćpracy.Nie—chodziosłodkąintymność,której
zażywajązapatrzonewsiebiepary.

background image

Nieżałujęnikomuszczęścia.Widzianomnie,jakszczerzęzębydościskającychsięparsiedzącychw
metrze,podczasgdyciężarneistarszekobietymusiałystać.Jeślimasztędrugąosobę,ważnąlubmniej
ważną,zcałegosercazachęcamcię,żebyścietegodniadalisobietylerozkoszy,ilewlezie.

Tym,comniewkurza,jestbezwstydnezdzierstwomanikiu-rzystek,fryzjerekisprzedawcówseksownej
bielizny.Jawkła-158

dammnóstwowysiłkuwto,żebybyćgładkajakniemowlęiprzyodzianawjedwabprzezcałyrok—ico
dostajęwnagrodę?Figęzmakiem.Alekiedychceszsobiezarezerwowaćweekendwkurorciedla
dwojgawlutym,zarazcidadząrabat.

Hm.Chybajednakzasługujęwtymmiejscunalepszepotraktowanie.Pewnie,żewalentynkisąmodnym,
napędzającymgospodarkęświeckimodpowiednikiemBożegoNarodzenia,alecozdzieleniemsię
słodyczązpodglądaczami,dziękiktórymutrzymujeszsięnapowierzchniprzezcałąresztęroku?

Podniosłamtękwestięwrozmowiezkobietą,któraostatnimiczasyzajmujesięwoskowaniemmojego
futerka.Mojalogikaniezrobiłananiejwrażenia.

dimanche,le15fewier

Niewiedząc,codalejzrobićzweekendem,poszłamodwiedzićmamęN.Towyjątkowakobieta,krzepka
nacieleiumyśle,ostatnioowdowiała.Wydawałomisięwłaściwespędzeniewalentynekzkobietą,
którejstosunekdomężczyznwyrażasięzdaniem:

„Niemartwsię,mojadroga,nawetjeśliznajdzieszporządnego,onitakcięodumrze".

Ostatniozastanawiasię,czyniesprzedaćrodzinnegodomuteraz,gdywszystkiedziecisądorosłe,aona
zostałasama.

—Rozumiem,żemusisięwydawaćpusty—powiedziałamostrożnie.Nigdyniewiadomo,kiedy
nadepniesięnaodciskwczasierozmowyzestarsząosobą.

—Wcalenie—odparła.—Widzisz,mamtutajmałeduszki.

—Oczywiście.—Szurniętababunia.Niewzięłamtegopoważnie.

Późniejposzłyśmynaspacerpojejwiosce.ZnajdujesięonanapółnocodLondynu,wokolicy,która
nigdyniestałasięmodna.Wciążjesttammiejscowyrzeźnik(niesprzedającyorganicznegokoperkui
kiełbasywieprzowejzTamworthspóźnionymżarłokom),pubynależądomiejscowychiniepodlizują
159

sięMichelinowianiEgonowiRonayowi,mieszkańcyjeżdżąsamochodaminormalnejwielkości,anie
potworamimarkiLand-Roveralbo—cojeszczebardziejszokujące

—korzystająztransportupublicznego.Innymisłowy,zadupie.Itocałkiemurocze.

Pogwarzyłyśmychwilęwsklepienarogu,kupiłyśmygazetęikanapki.Nalegałam,żebyśmywzięłydwa
bajeczneciastkazróżowymlukremimałymiplastikowymiserduszkaminawierzchu.Poszłyśmydalej,na
cmentarz.Pogodabyłakiepska,szaro,trochęwiało,alespomiędzychmurwyzierałaplamabłękitu.Mama

background image

Nusiadłaciężkonakamiennejławceobokpomnika.

—Przeczytajto.

Przeczytałam.Leżałatamrodzina—ojciec,matkaiczterycórki;nazwiska,datyurodzeniaiśmierci
zapisanowczesno-wiktoriańskimi,ozdobnymiliterami.

—Zauważyłaścoś?

—Wszyscyzmarlitegosamegodnia.Tojakiśwypadek?

—Pożar—odparłastarszapani.—Wdomu,wktórymterazmieszkam.—Białowłosakobietaz
terierem,przechodzącanieopodal,stanęła.ZamachaładomamyN,podczasgdyjejpiesekzbezcześcił
wiecznąpamięćjakiegośuhonorowanegoodznaczeniamioficera.—Przezcałyczasspali.

—Nabieramniepani—powiedziałam.Niemogłamjednakpowstrzymaćsięodwyobrażeniasobie
łóżeczkazczteremadziewczynkami,zapalającychsiękocykówiflanelowychpiża-mek.Prawdopodobnie
zabezpieczyliśmysięprzedtakimlosemdziękicentralnemuogrzewaniuiniepalnymmeblom.Podobne
rzeczyzdarzająsięteraztylkowtedy,gdybliskibankructwaojciecrodzinywpadawszałimorduje
wszystkichbliskich.

—Kiedyjutroranosięzbudzisz,przyjdźdokuchniizobacz,czyniepachnietamdymem.

—Askądmamwiedzieć,czytoniebędziedymzpanitostów?—zapytałamzuśmiechem.

—Boniebędzie.Toczterymałeduszki,którenigdysięnieobudziły.

160

Wróciłyśmypieszododomu,przeczytałyśmygazetęizjadłyśmykanapki.WysłałamSMS-adoNz
wiadomością,żeprzyjemniespędziłamczaszjegomamą,iskryciezastanawiałamsię,czybędęmogła
spaćtejnocy.Każdytrzaskpękającejgałązkizaoknemikażdypowiewwiatrubrzmiałjakrykpłomieni;
coparęminutsiadałamnałóżku,pewna,żewpowietrzuczujęwońdymu.

ObudziłamsięwkuchniniepachnącejdymemiodczytałamSMS-a:„Miłegoweekendu.

Niepozwóljejopowiadaćbajekoduchach.N".

lundi,le16fevrier

Rano,kiedysuszyłamwłosy,rozległosiępukaniedodrzwi.Tobyłjedenzbudowlańcówzczerwonawą
różąwdłoni.

—Ee,hm—zagaiłgrzecznie.

—Todlamnie?—spytałam.Mielijużskończyć,alepojawiłysięproblemyzezmywarką,októrych
wzdragalisiępowiedziećtakiejdelikatnejistociejakjaalbonieumieliichująćwsłowa.Ichporanne
prośbyoherbatęiniejasnezapewnienia,żepraceniebawemsięskończą,sąjużstałymiskładnikami
mojegodomowegożycia.Gdybyktóryśzdecydowałsięwzmocnićnaszzwiązek,niejestempewna,czy

background image

umiałabymgozniechęcić,chybażewymyśliłabymnagłybrakherbaty.—

Jakietourocze.

—Tonieodemnie—wyjaśniłfachowiec.—Toznaczy,no...nieodemnie,ktośkazałmitopani
przekazać.

—Cudownie.Jesttamjakiśliścik?

—Niewidziałem.

—Odkogotojest,boniedosłyszałam?

—Niemampojęcia.—Pomyślałprzezchwilę,drapiącsiępobrodzieplastikowąrurkąotaczającą
łodygę.—Odjakiegośfaceta.

—Ajakonwyglądał?

161

—Średniegowzrostu?

Dobrzewiedzieć,żeniejasnysposóbichwyrażaniasięniejesttylkogrą,dziękiktórejzapewniająsobie
dostępdoherbaty.Podejrzewałam,żejeślispróbujędokopaćsiędodalszychszczegółów,pytającna
przykład,czyofiarodawcaprzyszedłpieszo,czyprzyjechałsamochodem,usłyszęrówniebezużyteczne
informacje.

—Dziękujęzaprzyniesieniekwiatu—powiedziałam,biorącróżę.Fachowiecodwróciłsięipodreptał
dofurgonetki.Zauważyłam,żenaplastikutkwinalepkazkwiaciarni-ziele-niakanarogu,więcniebyłato
żadnawskazówka.Biorącpoduwagę,iluklientówmusiałotambyćwtymtygodniu,sprzedawcana
pewnoniebędziepamiętał,ktokupiłtęróżę.

Przepytałamwszystkichkandydatów,którzyprzyszyliminamyśl,ależadennieprzyznałsiędotegogestu.
Wynikaztego,żektośmusimniepodchodzić,leczponieważjestakuratsezonnatakich,tymczasem
odpuszczęsobiedalsześledztwo.

Ktopowiedział,żeniemajużromantyzmu?

mardi,le17fewier

Wtysiącdziewięćsetdziewięćdziesiątymdrugimrokuuczyłamsięfrancuskiegoodsześciulat.Nigdynie
byłamzniegodobra.Wszkolenieczytaliśmyniczegociekawego.MiałamprzyjaciółkęKanadyjkę,
Francoise,którapowiedziałami,żeMargueriteDurasjest„sexy".Kupiłamwięcnajcieńsząjejksiążkę,
jakąudałomisięznaleźć,bomójfrancuskibyłsłaby,atłumaczenietekstówjużdawnoprzestałomnie
bawić.KsiążkanosiłatytułKochanek.

Tłumaczeniabardzoprzypominająspaghetti.Zpoczątku,jakożenicnatentematniewiesz,kupujesz
wszystko,cojestoferowane.KsiążkęaudiozKeithemHarrisemczytającym

background image

162

GuntheraGrassa?Jasne.KomiksowąwersjęIliady?Dawajcie.Leczimbardziejzaczynającismakować
oryginały,tymbardziejstajeszsięwybredna.Próbujeszswoichsiłzprostymiprzekładami,uzbrojona
tylkownajprostszekuchenneprzybory,iwynikokazujesięniezły.Twoiprzyjacielesąpodwrażeniem.I
szczerzepowiedziawszy,tyteż.Inwestujesztrochęwięcejczasuiwysiłkuiokazujesię,żerezultatjest
pozytywny.WreszcieidziesznacałośćirzucaszsięnaspaghettipodtytułemOxfordClassicalGrammari
zamieniaszsięwjednoosobowąmaszynęspaghetti-translacjiwwersjiżeńskiej.Kupujeszksiążki
uzupełniające,zapisujeszsiędokółekzainteresowańioglądaszodpowiednieprogramy.Później
zauważasz,ileczasupochłaniacinowehobby,acogorsza,jakąnudziarąstałaśsiędlaznajomych,
opowiadającoproduktachprzemiałuHessego,jakbytomiałojakiekolwiekznaczenie.Dajeszsobie
spokój.Aci,którzygosobieniedają,zaczynajązajmowaćsiętymzawodowoalbozamieniająsięw
bombyzegarowenaimprezach.

Alenawetjeślirezygnujeszzprodukcjiwłasnegospaghetti,czylitłumaczeniazoryginału,wieszjużdość,
byzepsućsobieto,cozpoczątkusprawiałocifrajdę.Nigdyniebędziecismakował„talerzzwykłego
spaghetti"albo„fajnaksiążkadopoczytania".Anijedno,anidrugieniesmakujedobrze,gdyjestwziętąz
półki,pozbawionąsmaku,drętwą,„oczyszczoną"wersjądlaczytelnikazEuropyZachodniej.Kupiłam
więcKochanka,żebyzobaczyć,czybędęmogłagoprzeczytać.Pozatymbyłotojedynewydaniebez
reklamyfilmunaokładce.Nictakskutecznienieodrzucamnieodkieszonkowejksiążkijakwiejącygrozą
zwrot:

„Wersjafilmowajużnaekranachkin".

Zaczęłamczytać.Książkamisięniepodobała,nieuznałam,żejestsexy.Autorkaprzezkilkadziesiątstron
piszeoupalewAzji,ojedwabnejsukience,okapeluszu.Opisujedziewczynępodobnądomnie:drobną
jaknaswójwiek,zciężkągrzywąwłosów,delikatnąitrochędziwną.Francoisemusiałakłamać,
pomyślałam:nikt,ktojestdomniepodobny,niemożebyćsexy.Możenawetrozumiałam,comiałana
myśli,leczponieważ

163

ciąglemusiałamzaglądaćdopodręcznikagramatykifrancuskiej,żebyodgadnąć,coautorkachce
powiedziećwfinezyjnieskomponowanychzdaniach,umykałomiznaczenie.

Późniejczekałamnieniespodzianka.Gdydotarłamdozakończenia—któregoniezdradzę,bomówiąco
nim,zepsułabymefekt(choćsamowsobieniejestzaskakujące)—zalałamsięłzami.Złamałomiserce
coś,comniesamejsięniezdarzyło.Dziękitemuwiedziałam,żejestemzdolnadotakiegouczucia.

Czytamtęksiążkęodczasudoczasu.Częstowtedy,gdyczujęsięsamotna.

Zakończeniezawszespadanamnieniespodziewanieizawszewywołujetensamefekt.

mercredi,le18fevrier

Kiedyśbyłołatwokupowaćkłopotliwerzeczy,ukrywającjewśródresztyzakupów.

Niejesttooczywiściesprytnywybieg,leczspołecznieakceptowanafikcja.Żadnaekspedientkaniedasię

background image

nabrać,widzącsilnydezodorantukrytywśródpomarańczy,alenieładniejestmówićospuchniętym
paluchu,tkwiącymwniewyróżniającejsięwżadeninnysposóbmasiewiktuałów.Wszyscypodlegamy
funkcjombiologicznym.

Alebiorąctakichrzeczyzadużonaraz,narażaszsięnakpiny.Ktoś,ktozobaczyłbymojetypowezakupy
kosmetyków,podejrzewałby,żezaopatrujęconajmniejsześciutranssek-sualistówpozabieguzmiany
płci.Dlategodojednegosklepuchemicznegochodzępozwykłerzeczy,adodrugiegopowszystkoinne.

ZwykłezakupywSklepieNumerJeden:

izamhon

haitadozębów

i.oudokąhUli

maisczkazżeLuoaćikowzaoJJ

ącarkanaiuiaLna

164

Wnajgorszymraziemożetosprowokowaćkomentarzwrodzaju:„O,maseczkadotwarzy?Leczysię
pani?".NatomiastwSklepieNumerDwakupuję:tamhonu

azohkidohocnwowt(nahodiainUnia)

kondomy

eukUnkimiętows.ołzcukiu

lubiukant

wacihihowoihoaraniu.

kxani.amoohaLającu

maizunkidoaoltnia

culzunianhotaluwgtanuLkacn(nazah.aLe.n.ith$en.Lxza)Tamwłaśnieusłyszałamobojętnie
wypowiedzianąprzezjakąśkobietęuwagę:„Nakońcudrugiegoregałusąlekarstwanacuchnącyoddech,
jeślibytopaniązainteresowało".

Suka.

jeudi,le19fevrier

Fachowcyzabralisiędorozwiązywaniapalącegoproblemumojejlodówki.Tomniezaskoczyło,nie
dlatego,żeniepodejrzewałabymichoznajomośćskomplikowanychzagadnieńdotyczących

background image

kondensatorów,tylkodlatego,żeniewiedziałam,iżzmojąlodówkącośjestnietak.

—Cotozarumor?—spytałwczorajzzaciekawieniemjedenznich,odrywającsięoduważnych
oględzinpękniętejpłytkipodłogowej(spieszędodać,żesamspowodowałjejpęknięcie—zabrałsiędo
montowanianowejzmywarki,gdyjednazmoichbardziejkorpulentnychsąsiadekakuratpostanowiła
odbyćswojącodziennąprzebieżkę;bardzoniefortunnyincydent).

165

—Niewiem—odparłam,podnoszącgłowęznadgazety.—Pewniezamrażarka.—

Przywykłamdotego,żeodczasudoczasusobiepobrzęczy;nawetmnietouspokaja.

Fachowiecotworzyłdrzwiczki.

—Jakrany...Kiedypanijąostatniorozmrażała?Rozmrażała?Czylodówkinierobiątegosame,takjak

dziesięcioletniekaloszerzuconewsamkoniecszafy?Przecieżtegowłaśniesięodnichoczekuje!

—Niejestempewna,czywogólejąkiedykolwiekroz-mrażałam.

Budowlaniecspojrzałpodejrzliwienapokrytesoplamibochenkichlebaizmumifikowanebutelkiwódki.

—Zdajesobiepanisprawę,żenagromadzenieloduwzamrażarceuniemożliwiaprawidłowedziałanie
mechanizmuuszczelnianiapróżniowego?

Żenibyco?

—Słucham?

—Drzwiczkisięniedomykają.Tendźwiękznaczy,żelodówkaprzezcałyczaspróbujezastąpićzimne
powietrze,któresięulatnia.

Tobytłumaczyło,skądwkuchnibierzesięprzeciąg.

—Alenieznaczyto,żemampomyślećozakupienowejlodówki?

—Nie.

—Przypuszczam,żerozmrażanielodóweknienależydopańskichobowiązków?

—Anonie.

Szkoda,żezaniedbanieurządzeńdomowychnienakładanawłaścicielkęobowiązkuzakupunowych.
Muszęprzejrzećdokładnieumowę,kiedyprzyjdzieczasjejodnowienia.Takwięc,gdyfachowiecw
czasieprzerwypopijałherbatkę,zprzyjemnościązagłębiającsięwlekturzejednegoznajlepszych
codziennychbrukowcówwkraju,japrzypuściłamataknalodowiecdłońmiowiniętymiwręczniki,z
nożemdokrojeniawarzywwpogotowiu;byłamjaknieustraszonybadaczpolarnyalbo

background image

166

podmiejskikanibalzdemencją,jakktowoli.Apękniętapłytkawciążczekałananaprawienie.

vendredi,le20fewier

A2odwzmiankowanejwcześniejlateksowejmiłości,uszczęśliwionyznalezieniemnowegofetysza,jest
szaleniezatroskany

0mojedobresamopoczucie.Usilniepowstrzymujęsięodkomentarza,żejeślialternatywądlabycia
samotnąjestrozsiewaniewonijakpowybuchuwfabrycegumy,todziękuję,postoję.

Spotkaliśmysięnakawie,żebyzerknąćnamłodetalentywmieście.Właściwietoonoceniałmłode
talenty,ajastarałamsięunikaćnieuchronnegowtakiejsytuacjizestawianiawpary.

—Nadmoimlewymramieniem—syknął,ajaspojrzałam,ktosiętamkryje.—Niepatrzprostona
niego.Zerknijszybko

1odwróćwzrok.

Cotojest,jakaśszkółka?ChceszMniePocałować?ZaznaczTakalboNie.

—Zaczynaszgadaćjakmojamama—prychnęłam.—Pozatymjestzaniski.

—Skądwiesz?Przecieżsiedzi.

—Och,wierzmi,jatowiem.—Zapiętagranatowabawełnianakoszulaschowanawspodnie,z
sięgającymzawysokopaskiem.—-PewniemawdomuwszystkiepowieściPatricka0'Briana.

—Chybażartujesz.—A2najwyraźniejniewidzilasu,bozasłaniająmugodrzewa.Gumowe.—Nie
możeszkogośprzekreślaćzpowodugustu...Nie,nawetniegustu,tylkoswoichdomysłównatematjego
gustu.

—Mogęiprzekreślę,jużtozrobiłam.

Kilkaminutpóźniej,gdyskubaliśmywspólniebułeczkęzczekoladą,A2wypatrzył

następnegokandydata.

—Potwojejlewej.Wysoki.Cośczyta.

167

Zerknęłamwtamtąstronę.Facetpopijałwodę,czytającRequiemdlasnuwmiękkiejoprawie.

—Całkiemnieźle—mruknęłam.Alezaraz...nie.—E,onpalipapierosy,niemaoczymmówić.

—Spotykałaśsięjużzpalaczami.

—Alemiprzeszło—odparłam.—Jeśliktośmusimiećjakieśkosztownehobby,towolałabym,żeby

background image

jeździłnanartach.Albojeszczelepiej,żebykupowałmizbytecznedrogierzeczy.

—Jeślidalejtakbędzieszpostępować,umrzeszwsamotności.

Isłyszętoodfaceta,którykiedyś,wwiekudwudziestutrzechlat,powiedział

mi,żeodsześciumiesięcynieuprawiałseksuiwtensposóbusunąłsięnastałezrynku.Faceta,którynie
możeprzestaćpragnąćswojejpierwszejkochanki,niewidzianejodczasu,gdyobojemielipo
siedemnaścielat.Jeślimasiętakichprzyjaciół,toczypotrzebnisąkrewni?

—Co,chceszpowiedzieć,żemamjużwszystkozasobą?—parsknęłam.—Pozatym,mójnatalkowany
druhu,itakwszyscyumrzemywsamotności.

samedi,le21fevrier

Jestjedenklient,zktórymspotkałamsiędotąddwarazy.Twarzowyrazistychrysach,zwysokimikośćmi
policzkowymi,czystymijakwodaoczymaibrwiami,którychmożnapozazdrościć.Chłodny,przystojnyna
swójsurowysposób,łagodny.

Inteligentny.Rozmawiamyoksiążkach,onjestinżynierem,niecierpiswojejpracy;gadamyoteatrzei
filmach.JarozpływamsięnadBenemKingsleyemwtejczyinnejroli,opowiadamoAnthonymSherze.
Onnieznaczniesięuśmiecha.Niemampojęcia,dlaczegojestsam.Możepoprostuchce?

Wyszłamzblokuiruszyłamwstronęrzeki,żebyznaleźćtaksówkę.Wdrodzedopostoju,mijającwejście
dostacjimetra,zobaczyłammężczyznębeznóg,proszącegoodatki.

168

Zerknęłamwtamtąstronę.Facetpopijałwodę,czytającRequiemdlasnuwmiękkiejoprawie.

—Całkiemnieźle—mruknęłam.Alezaraz...nie.—E,onpalipapierosy,niemaoczymmówić.

—Spotykałaśsięjużzpalaczami.

—Alemiprzeszło—odparłam.—Jeśliktośmusimiećjakieśkosztownehobby,towolałabym,żeby
jeździłnanartach.Albojeszczelepiej,żebykupowałmizbytecznedrogierzeczy.

—Jeślidalejtakbędzieszpostępować,umrzeszwsamotności.

Isłyszętoodfaceta,którykiedyś,wwiekudwudziestutrzechlat,powiedział

mi,żeodsześciumiesięcynieuprawiałseksuiwtensposóbusunąłsięnastałezrynku.Faceta,którynie
możeprzestaćpragnąćswojejpierwszejkochanki,niewidzianejodczasu,gdyobojemielipo
siedemnaścielat.Jeślimasiętakichprzyjaciół,toczypotrzebnisąkrewni?

—Co,chceszpowiedzieć,żemamjużwszystkozasobą?—parsknęłam.—Pozatym,mójnatalkowany
druhu,itakwszyscyumrzemywsamotności.

samedi,le21fewier

background image

Jestjedenklient,zktórymspotkałamsiędotąddwarazy.Twarzowyrazistychrysach,zwysokimikośćmi
policzkowymi,czystymijakwodaoczymaibrwiami,którychmożnapozazdrościć.Chłodny,przystojnyna
swójsurowysposób,łagodny.

Inteligentny.Rozmawiamyoksiążkach,onjestinżynierem,niecierpiswojejpracy;gadamyoteatrzei
filmach.JarozpływamsięnadBenemKingsleyemwtejczyinnejroli,opowiadamoAnthonymSherze.
Onnieznaczniesięuśmiecha.Niemampojęcia,dlaczegojestsam.Możepoprostuchce?

Wyszłamzblokuiruszyłamwstronęrzeki,żebyznaleźćtaksówkę.Wdrodzedopostoju,mijającwejście
dostacjimetra,zobaczyłammężczyznębeznóg,proszącegoodatki.

168

—Wspomóżcieinwalidę,wspomóżcieinwalidę—powtarzałśpiewnymgłosem.

Powewnętrznejstroniemojegoudaspłynęłakroplapotu;możetylkotaczęśćmojegociałanaprawdę
odczuwaławtedyciepło.Kiedykropladotarładopończochy,spłynęłananiąiwsiąkła.Pochwiliznów
usłyszałamgłosmężczyznybeznóg.

„Wspomóżcieinwalidę,wspomóżcieinwalidę".Głosbyłjednostajny,leczmelodyjny,zgodnyzrytmem
wybijanymprzezstopyprzesuwającychsięobokludzi.

„Wspomóżcieinwalidę,wspomóżcieinwalidę".

Stanęłamwkolejce,aleprzezparęminutniebyłotaksówek.Podszedłdomnieniski,okrągły
człowieczekzplastikowymitorbami,zktórychażsięwylewało.

—CzyprzyjęłaśJezusajakoswojegopana?—spytał.Zabrzmiałotojakpowtarzaneautomatycznie,
pozbawionewyrazupowitanie,jak„Witam".

—Obawiamsię,żenie,jestemżydówką—odparłam.Gotowaodpowiedź.Dlamniejesttosprawa
bardziejkulturowaniżreligijna,alewystarczy,żebypozbyćsięnawiedzonychpopaprańców.

Mężczyznawspółczującopokiwałgłową,nieunoszącwzrokuponadwysokośćmojegoramienia.

—Żydzipragnęlikróla,aBógimgodał,alebyłtoprzygnębiającykról,którykryłsięwzaroślach,
wychodziłikrzyczałnaludzi.

—Niezbytprzekonującykról,możnabyrzec.

—Zamarznę,stojącnatymmoście—rzekłnieznajomy,zebrałswojetorbynazakupyiodszedł.

dimanche,le22fevrierDzisiajdostałam:

rn.on.Lti,fcdnofuntowąiziztuue.cn.atamauiolmiLm,dałam,awafuntujbiatucni.kaxh&t(zliłoumi,gazie,
jązoiŁaariiam)169

Oiobiitualwun(odhizujaciua)

background image

l%urinąbxani.oUtkęzbuxi.ztuns.rn(odkLUnta)hięćdziwnychodblaikowuchiŁokioIek(od
nujiŁacącLCjOadmiiatota)

•tacnunekodfachowców(czutonUwtaiciculkadomumiałaiątymzająć?)

kilkaaobliwucni.hojxzmodtaki.6vjkaxza(czyliwiedział)ofnuizczki(hatizhieiwizuhunktnaliicU)

TakwięcosławionytransportpublicznyKenaLivingstone'aokazujesięcałkiemadekwatnydodrugiego
członunazwy—publiczny—natomiastzpierwszymjestnabakier.Nocóż,najwyższyczaszaszyćsięw
domuzparomadobrymiksiążkamiizażądaćdołóżkadostawynaleśnikówodmoichnajbliższychi
najdroższych.

lundi,le23feurier

Tajemniczysamochódpowrócił;niechcępatrzeć,aleniemogęoderwaćodniegowzroku;wcalenie
uważam,żetowytwórparanoi;muszępamiętaćozamknięciuwszystkichdrzwinazamek;fachowcy
posyłająmidziwnespojrzenia;myślęozainwestowaniuwperukęigigantyczneokularyalaJackie
Onassis,inietylkopoto,byodświeżyćstarąmodę.

Pozatymczujęsiędzisiajniecolepiej,miło,żesięomnietroszczycie.

mardi,le24fevrier

On:—Hm,tymasztutaj...niejestempewien...Ja(zerkającprzezramięnamężczyznę,klęczącegoza
mną):—Wszystkowporządku,skarbie?

—Widzę...Niebardzowiem,jakcitopowiedzieć...Naglesięzaniepokoiłam—nobocotammoże
być?Szrama

170

poostrzujednorazówki?Przeoczonakępkawłosów?Tamponsprzedtygodnia?

Przyciętyogonek?

—Tak?

—Maszsiniakiztyłunaudach.

—A,to.Oneświadczątylkootym,żeniejesteśpierwszym,któryostrozapuszczasięwtamterejony,
skarbie.Okej?Możemytozrobićinaczej.

—Hm,nocóż—mruknął.Poczułam,żetwardniejeiwciskasięzniecowiększąsiłą.—Mogłabyśmi
powiedzieć,jakpowstałytesiniaki...

mercredi,le25fevrier

A1dociągnąłdookrągłychurodzin.Jegopartnerkazajęłasięwszystkimizamówiłastolikw
przereklamowanejindyjskiejknajpiewClerkenwell;byłotodoprzyjęcia,botadziewczynaniema

background image

smaku.

Cieszyłamsięnaspotkaniewszerszymgronie.Mojapracabywawyczerpująca.Tojestjakdługaseria
randekwciemno;staraszsię,żebyztwojejstronyodbywałosiętolekkoibezwysiłku,wiedząc,że
niewieleztegowyjdzie.Nawał

prawdziwychrandekteżniepomógł.Ichoćlubięprzesiadywaćwkawiarniachibarachzmałągrupką
przyjaciół,zawszeistniejeniebezpieczeństwo,żeto,iżznaciesięzadobrze,uniemożliwijakąkolwiek
ciekawsząkonwersację.Tylkozludźmi,którychznaszodczasówpokwitania,możeszpoczućsię
rozbawionatakimiotoracamidowcipu:

—Apamiętaciejak...—Tunastępujeniewyraźnyruchręką.

—Dokładnietakjakwtymfilmie.

—OBoże!Itabroń,którejużyłB.PrzypadkowowybranycytatzGwiezdnychwojen.Nawiązaniedo
politykiłatdziewięćdziesiątych.

171

poostrzujednorazowki?Przeoczonakępkawłosów?Tamponsprzedtygodnia?

Przyciętyogonek?

—Tak?

—Maszsiniakiztyłunaudach.

—A,to.Oneświadczątylkootym,żeniejesteśpierwszym,któryostrozapuszczasięwtamterejony,
skarbie.Okej?Możemytozrobićinaczej.

—Hm,nocóż—mruknął.Poczułam,żetwardniejeiwciskasięzniecowiększąsiłą.—Mogłabyśmi
powiedzieć,jakpowstałytesiniaki...

mercredi,le25fevrier

A1dociągnąłdookrągłychurodzin.Jegopartnerkazajęłasięwszystkimizamówiłastolikw
przereklamowanejindyjskiejknajpiewClerkenwell;byłotodoprzyjęcia,botadziewczynaniema
smaku.

Cieszyłamsięnaspotkaniewszerszymgronie.Mojapracabywawyczerpująca.Tojestjakdługaseria
randekwciemno;staraszsię,żebyztwojejstronyodbywałosiętolekkoibezwysiłku,wiedząc,że
niewieleztegowyjdzie.Nawał

prawdziwychrandekteżniepomógł.Ichoćlubięprzesiadywaćwkawiarniachibarachzmałągrupką
przyjaciół,zawszeistniejeniebezpieczeństwo,żeto,iżznaciesięzadobrze,uniemożliwijakąkolwiek
ciekawsząkonwersację.Tylkozludźmi,którychznaszodczasówpokwitania,możeszpoczućsię
rozbawionatakimiotoracamidowcipu:

background image

—Apamiętaciejak...—Tunastępujeniewyraźnyruchręką.

—Dokładnietakjakwtymfilmie.

—OBoże!Itabroń,którejużyłB.PrzypadkowowybranycytatzGwiezdnychwojen.Nawiązaniedo
politykilatdziewięćdziesiątych.

171

Pełnaukontentowaniaciszalubnapadynieuzasadnionegośmiechu,trwająceprzezpółgodziny.

Toforteca,któraniełatwodopuszczanowychczempionów,toteżdziewczynyNiwszystkichAzwykle
wypadająpozanawiasniezależnieodswoichwdziękówizdolności.Jednaznichwychowałasięw
komuniewAfrycePołudniowej,zbudowaładomodfundamentówinigdyniebyławMcDonal-dzie
(doprawdygodnepodziwuosiągnięcie).AlenieumiałacytowaćswobodniefragmentówNarzeczonego
księżniczki,więcpopadławstanpermanentnegozdziwienia,zwłaszczagdyA2

bezskutecznieusiłowałsięjejoświadczyć,tłumacząc,żeŻycietoBól.

Musimyczęściejwychodzićdomiasta.Zinnymiludźmi.Normalnymi.

Przyszłampóźno,prezentującsięszpanerskowczarnejjedwabnejkoszuliiszytychnamiaręspodniach.
Włosyzaczesanedogóry,subtelnekolczykizperłami.Nodobrze,wyglądałamjaksekretarka,którajest
fankągotyckiegorocka.Mniejszaztym.Przystolikupłynęłydrinkiitoczyłasięożywionarozmowa,która
byłaboleśnie,cudownie,fantastycznienormalna.UsiadłamnaprzeciwkoN,któryprzyprowadziłswoją
przyjaciółkęAngel,teżpracującądziewczynę,tę,naktórąwpadłamwzeszłymmiesiącuwłazience.
Najwyraźniejwzięłasięwgarść,wyglądałaślicznieibyłacaławskowronkach.

Wpołowieposiłkubłagalnymtonempoprosiłamnie,żebympozwoliłajejskorzystaćzmojegotelefonu;
chciaławysłaćSMS-a,awyczerpałajejsiębateria.Ufnazemniedusza,więcpogrążyłamsięweflircie
zniebieskookimadonisemsiedzącympomojejlewejstronieiniesprawdziłam,coAngelwysyłaido
kogo.

Dlategozdziwiłamsię,gdywczasieotwieraniaprezentówzjawiłsięmójRandkowy.Uśmiechnąłsiędo
mnie,ajadoniego.RozejrzałsięiusiadłkołoAngel.Powinnambyławiedzieć,żesięznają,lecznigdy
bymniepomyślała,żemożeznichbyćpara.

172

Adonisuśmiechnąłsięiprzedstawiłnowoprzybyłemu.MójRandkowywyciągnąłdoniegorękę.

—Przepraszam,azkimtyjesteś...?—zapytałdociekliwieAdonis.

—Znią—odparłRandkowy,wskazującnamnie.Zaśmiałamsięnerwowo.

—Taak?

—Aniezaprosiłaśmnieprzedchwilą?PosłałamostrespojrzenieAngel.

background image

—Taktomogłowyglądać—odparłam.—Aletoniemojawina.Przepraszamzanieporozumienie.

Przezresztękolacjihojnieobdarzałamwzględamibladą,nieśmiałądziewczynęsiedzącąobokmnie,
podczasgdyAdonisimójRandkowy—którzy,jaksięokazało,mieliwspólnychznajomych—gawędzili
oczasachstudiów.Nszybkosiępożegnał,Adonisteżprzeprosił,żemusiiść;wszyscyzdrugiegokońca
stołuszlidoprzypadkowowybranychdomów,bypićdalej,ajazostałamzAngeliRandkowym.

Angelposzłaposwójsamochód,sugerując,żewszyscytrojemożemyuderzyćdootwartegodopóźna
baru,któryznała.

JaiRandkowywyszliśmynaulicę,aonazniknęłazarogiem.

—Przepraszam—rzekłRandkowy.

—Dajspokój.Zeszłorocznyśnieg—odparłam,choćbyłooczywiste,żetakniemyślę.

—Niewiedziałem,żetenSMSniejestodciebie.

—Wiem.

—Czyja...wczymśprzeszkadzam?

Odwróciłamsiędoniego,złanasytuację,zła,żeczujęsięmanipulowana,nawetjeślitonieonbył
sprawcą.Byłamzła,żeczujęsięzła—bopocowogólesięwściekać?Anajbardziejzłościłomnieto,
żeonczujesięzraniony.Ijegopragnienie,żebymgopotrzebowała.

—Bojaciękocham—powiedziałgłosem,wktórymzabrzmiałocośdziwnego...

A,taak.

173

Westchnęłamizamknęłamoczy.Długostaliśmywmilczeniunachodniku.Japatrzyłamnaczubkibutów,a
onpatrzyłnamnie.Niechciałamtegoiniechciałamsiętakczuć.Jakiśmężczyznaspytałodrogę,
odesłaliśmygodonastępnegoskrzyżowania.Ogarnąłmnielęk,czarnamgła,poczucie,żezasprawą
przyjaciółpełnychdobrychintencjiwpadłamwpułapkęprzeznaczenia.

—Biorętaksówkęijadędodomu—oznajmiłamwreszcie.—Sama.IdźzAngeldobaru,bozacznie
podejrzewać,żejązostawiliśmy.—Albożeposzliśmyrazemdodomu,pomyślałam.

jeudi,le26fewier

NazajutrzranopoprzebudzeniuznalazłamwtelefonietrzynieodebranepołączeniaiSMS-a.

Pierwszedwapołączeniapochodziłyznumerów,którychnierozpoznawałam.Żadnejwiadomościna
poczciegłosowej.Nicnadzwyczajnego,alecośmiśmierdziało,więcoddzwoniłam.

—Dzieńdobry.Czydzwoniłpannamójnumerwczorajwieczorem?

background image

Obajbylizdezorientowani,bonajwyraźniejmnienieznali,leczjeślirejestrpołączeńjestbezstronnym
sędzią,próbowalisiędomniedodzwonić.Wyglądanato,żeAngelwysłaławięcejniżjednegoSMS-a.A
cigościechcielisiędoniejdodzwonićnamójnumer.

Strasznazemnieidiotka.Dobrzechociaż,żeniebyłytorozmowymiędzynarodowe.

TrzecienieodebranepołączeniebyłoodRandkowego,którydzwoniłbladymświtem.

SMSteżpochodziłodniego:„WciążwidujeszsięzN?Jeślitak,toczywiesz,żeotymnie
wiedziałem?".

Westchnęłamizadzwoniłamdoniego.Jużsiedziałzabiurkiem.

174

—Cześć,przepraszam,żeniepokojęcięwczasiepracy.

—Wporządku—odparłzaskoczonymgłosem.

—PrzeczytałamtwojegoSMS-a.—Milczał.—NiespotykamsięzN.Odbardzodawna.Ktoci
powiedział,żesięspotykamy?—Wciążżadnejodpowiedzi.—

Rozumiem.Niepotrzebniepytam,tak?

—Jesteściezesobątakblisko,ażeobojenikogoniemacie...

—Czytoautomatycznieoznacza,żejesteśmyczymświęcejniżprzyjaciółmi?

—Nie.—Randkowyzamilkłnachwilę.—AleAngelbyłabardzozaskoczona,kiedysiędowiedziała,
żecośmiędzynamijest,ispytała,czywiemotobieioN.

—Przepraszam...cośjestmiędzynami?

—Mhm.

—Dobrze,nieważne,ale...Czyktoś,kogoledwoznasz,jestbardziejwiarygodnymźródłeminformacjio
moimżyciuniżja?

—Nocóż...

—Bzdura.

—Hej,uspokójsię.Kochamcię.Zależyminatobie.Ja...Och,znówtopieprzenie.

—Janieczujętegosamego.Jeślitegoniewiedziałeś,toterazjużwiesz.Niezamierzamumniejszać
twoichuczućimówić,żeniepowinieneśichmieć,alenicomnieniewiesz.Takczyinaczejto,co
czujesz,doniczegocięnieuprawnia.—

Och,przestań.Wiem,żewrzeszczęiwszystkojestnietak.Niepragnęgo,aleniechcę,żebyuznałmnieza

background image

zdzirę.

Nie,toteżbzdura.Imprędzejtozrozumie,tymprędzejzacznierozglądaćsięzakimś,kogonaprawdę
pokocha.Niechcęznimgadać.Niechcętegowszystkiego.

Będęzdzirą.

—Tojakieśnieporozumienie.Możemyzniąotympomówić...

—Uspokójsię...Niechcęotymrozmawiać.Niechcęzniąrozmawiać.Aniztobą.

Wogólemnietonieinteresuje.

—Aleja...

—Cześć.

175

Pauza.Próbujęwyobrazićsobie,conajegomiejscuzrobiłabymwtejsytuacji.

Grałabymnaczas,czyprzyjęłarzeczzgodnością?Naswojeszczęściewybrałtodrugie.

—Cześć.Będziemibrakowałonaszychspotkań.

—Dziękuję.—Rozłączyłamsięiposzłamdokomputera,żebywysłaćtejbabiedruzgocącegoe-mailao
tajemniczychnumerachijejrozmowiezRandkowym.

Postąpiłamjaktchórz,kryjącsięzaelektronicznąskrzynką,aleniebyłampewna,czypotrafięsię
powstrzymaćprzedpodniesieniemgłosuprzeztelefon.

Wystukać,poprawić,wysłać.Potemzjadłamśniadanieizrobiłomisiętrochęsmutno;poczułamsięteż
trochęjakcipainawetmyśl,żetowszystkoniemaznaczenia,niepodniosłamnienaduchu.

vendredi,le21fevrier

Poupływiepewnegoczasutrudnoprzypomniećsobie,jakidlaczegokiedyśsiękogoślubiło;dobrzejest
przyjrzećsiętemuzbezpiecznejodległości.Chłopaka,któryobmacywałmnienapublicznymbasenie,
kiedymiałampiętnaścielat.Romanswszkole,którysięskończył,bochłopakmiaławersjędominety.Al,
któregoumiejętnośćmanipulowaniamoimciałembyłarówniezabawna,jakprzerażająca.O

pierwszymraziezkimś,okimwciążciepłomyślę,wkimzabuja-łamsięszybkoimocno;otysiącach
razówpóźniejitymostatnimteż.

Otychkilku,którychnigdyniebyłomidość.Oichzapachu,smaku,dotyku.O

tym,jakbędączChłopakiem,pragnęłam,żebypoprostusięzamknąłimnierżnął,bonigdyznikimnie
miałamtakichorgazmów.Otychwszystkichrazach,gdyseksznimwydawałsięzarównopotrzebą
biologiczną,jakiduchową.Iotym,jaktechwiletygodniamiutrzymywałymnienapowierzchnijakperły

background image

błyszczącewwęźlenaszegokonającegozwiązku.

176

Miłesąteszkicemężczyzn,którychlubiłamismakowałam.Ichwspomnienieuprzyjemniamiczasw
pociągachitaksówkach.

samedi,le28fevrier

Spędzamfajnietrochęczasuzrodziną,bowyjeżdżająnaurlop;nadrabiamzaległościwmiejscowych
plotkach,ogólniesprawiamwszystkimkłopotiwchodzęwdrogę.Takijestprzywilejnajstarszejcórki.

Mamajedziewprzyszłymmiesiącunaślub.Jesttoceremonia,wczasiektórejdwiepannymłodebędą
ubranenabiało,wymieniąsiępierścionkami,złożąprzysięgęiodtądjużzawszebędążyćszczęśliwie.
Tostareprzyjaciółkirodziny.Jesteśmywszyscyszalenieszczęśliwi.Alemamaniemożeznaleźćpartnera
natęokazję,gdyżjejregularnyprzytulański,mójojciec,nienadajesię,ponieważstwierdzonouniego
NieodpowiedniStanDucha.

Niechodzioto,żenieakceptujepojęciamiłościlesbijskiej(którymężczyznająakceptuje,przynajmniej
teoretycznie?)lubmajakieśdziwacznezahamowaniawzwiązkuzeświętościąmałżeństwa(uwagado
światowychprzywódców:jeślinajlepiejsprzedającasięartystkanaświeciemożepijana
przemaszerowaćwdżinsachgłównąnawąkościołatylkopoto,bydwadzieściaczterygodzinypóźniej
anulowaćzwiązek,apartnerkinacałeżycieniemogąsięnazywaćżonami,źlesiędziejewpaństwie
duńskim).Nie,towłaśnienadmiernyentuzjazmtatydlabłogosławionegowydarzeniadoprowadziłdo
tego,żezostałwykreślonyzlistygości.

Całkiemserionalegał,żebyzamówićnaprzyjęciestriptizerki.Mójojciecnienależydożartownisiów,a
cogorsza,jegoczułkitowarzyskiesłynązniewrażliwości.Siedzieliśmy,jedzącbajgle,aon
relacjonowałdotychczasowyprzebiegcałejhistorii.Mamaprzewracałaoczyma,jakbytobyłgenetycznie
odziedziczonyodruch,cozresztąpodejrzewam.

177

—Męskichstriptizerówczystriptizerki?—zapytałamzodrobinęzadużąciekawością.

—Och,nie,córeczko—jęknęłamama.

—Kobietystriptizerki!—krzyknąłtata.—Wszędzierozebranekobiety!—Czywspominałamjuż,że
mójojciecjestżenującymzboczeńcem?Topewnieprzekazujesiępotomstwu.

—Niejestemprzekonana,czytoodpowiedniaatrakcjanaślub—powiedziałam.

Mamapokiwałamądrzegłową;jejczarnafarbowanaczuprynapodskoczyła.

—Maszrację.—Odwróciłasiędotaty.—Widzisz?Widzisz?Niktnieuważategozadobrypomysł...

—Tak—podchwyciłam.—Wcaleniedobry.Wieczórpanieńskizestriptizeramibyłbysuper...

—Niezachęcajgo!—Mamazmroziłamniezłymspojrzeniem,atatarozmarzyłsięnamyśloróżnych

background image

możliwościach.

dimanche,le29fevrier

Wczorajposzłyśmyzmamąnazakupy.Odlatniespuszczanonaszesmyczy,żebyśmymogłysięwybrać
dopałacukonsumpcjidetalicznej,alewierzciemi,ekspedientkibędąopowiadaćotymwydarzeniu
swoimdzieciomidzieciomswoichdzieci.

Jesteśmygłośne,sprawneiuzbrojonewpoważnekredyty;niemożnanaspowstrzymać,gdywśródogniai
dymuprzedzieramysięoddziałuobuwiadobielizny.

MamajestzwolenniczkąstyluPalmBeach(któramatronawjejwiekuniejest?).

KoszulkiznadrukamiLilyPulitzer,najjaskrawszejaskrawości,jedwabneswetry,białespodnie.Jestem
genetyczniezaprogramowananatakiesameupodobania,leczniepowinnosięnosićkremowejwełny,
jeśliwkażdejchwilimożnawylądowaćwbłocku.

Najpierwzaatakowałyśmyobuwie.Tensamrozmiar,tensamgust;mamawyczyściłatrzysklepyz
sandałówwkolorze

178

wiosennejzieleniibłękitu;jazrobiłamtosamo,tylkozwersjamikarmelowymiiczarnymi.Torebki,
kostiumy,drobiazgi—nicsięnieostałowobecnaszejkampaniiterroru.Mamakupiłaconajmniejtrzy
zestawynawesele,aoprócztegotyleubrańurlopowych,żewystarczyłobydoodzianiacałejarmiijej
klonów.

Usiłowałampowstrzymaćjąprzedkupieniemkwiecistychbluzekwyszywanychkoralikami,aona
ostrzegłamnie,żewbutachwstyluretrokostkiwyglądają,jakbybyły„pulchne".

Otosiłabezwarunkowejmiłości.Tylkomatkamożekrzyknąćdocórki:„Majtkiciprześwitują!"i
przeżyć,bymócpóźniejotymopowiedzieć.

Ona:—Skarbie,takślicznieciwzielonym!Niekupisztego?

Ja:—Niewiem,jestemwtymzabardzocycata.

Ona(wyrzucającdoprzoduswójbujnybiust):—Niemaczegośtakiegojakzabardzocycatakobieta.
Chceszwyglądaćjaknastolatka?—Poczymdorzuciłazielonyciuchdostosumoichzakupów.

Ustąpiłam.Tobyłasiławyższa,którejniepotrafiłamsięprzeciwstawić.

wiosennejzieleniibłękitu;jazrobiłamtosamo,tylkozwersjamikarmelowymiiczarnymi.Torebki,
kostiumy,drobiazgi—nicsięnieostałowobecnaszejkampaniiterroru.Mamakupiłaconajmniejtrzy
zestawynawesele,aoprócztegotyleubrańurlopowych,żewystarczyłobydoodzianiacałejarmiijej
klonów.

Usiłowałampowstrzymaćjąprzedkupieniemkwiecistychbluzekwyszywanychkoralikami,aona
ostrzegłamnie,żewbutachwstyluretrokostkiwyglądają,jakbybyły„pulchne".

background image

Otosiłabezwarunkowejmiłości.Tylkomatkamożekrzyknąćdocórki:„Majtkiciprześwitują!"i
przeżyć,bymócpóźniejotymopowiedzieć.

Ona:—Skarbie,takślicznieciwzielonym!Niekupisztego?

Ja:—Niewiem,jestemwtymzabardzocycata.

Ona(wyrzucającdoprzoduswójbujnybiust):—Niemaczegośtakiegojakzabardzocycatakobieta.
Chceszwyglądaćjaknastolatka?—Poczymdorzuciłazielonyciuchdostosumoichzakupów.

Ustąpiłam.Tobyłasiławyższa,którejniepotrafiłamsięprzeciwstawić.

Mars

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelle0-P

Ojakoliwa

Niedoprzyjęciajakolubrykant.Jeśliniewieszotym,żeoliwawchodziwreakcjęzlateksem,zajrzyjdo
dowolnejksiążkioHIVwydanejwciąguostatnichdwudziestulat.

Pozatym,żeoliwaobniżapoziomochrony,jestpoptostumarnymlubrykantem.

Kiedyśpewienmężczyzna,wyciągająctubkęwazeliny,zaproponował,żewłożymicałąrękę,używając
żelunabaziepetrolatum.Tomiałbyćjakiśżart?Tenśrodekzatrzymujeciepłoisprawia,żeczujeszsię,
jakbyktośprzysmażałcięodśrodka.

Wartojednaknosićprzysobiemałąbuteleczkęoliwydomasażu,boczasemmożesięprzydać.Mężczyźni
tolubiąiczęstodająnapiwki.Częściejniżzaprawdziwyseks.Dziwnestworzenia.

Pjakplastik

Chodziocycki,nieokartykredytowe.Czymężczyźniwoląperfekcję,czyautentyczność?Czywszystkie
innedziewczynywagencjisątakobdarzoneprzeznaturę,czytrochępodrasowane?Czypowinnaś
odkładaćzarobkinatakiepodrasowanie?Nawetnajbardziejtrzeźwomyślącadziewczynamusisię
czasemzastanawiać,czygdybyzwiększyłasobieobjętość,jejnotowaniaskoczyłybywgórę.Alegdybyś
niezrobiłategowprawdziwymżyciu,nieradzęcirobićtegowogóle.

Ptakże(ioczywiście)jakporno

Ci,którzykupująksiążkiwtwardychokładkachzdoskonałymifotografiamiscenerotycznychnaścianach
neolitycznychjaskiń,zesnobistycznąwyższościąspoglądająnaaktorówfilmówpornograficznych.Wierz
mi,kochanie,snobizmdziaławobiestrony.Afrykańskarzeźbamężczyznyzewzwodemnieczyniz
nikogolibertyna.

Wzasadzie,jeśliwczasiekręcenianiedochodzidopoplamieniaczegośspermą,jesttopornoklasyB.
Przepraszam,żepękłcibalonik.JennaJameson,hostessywsaloniemasażuifacet,któryczyścikabinyw
saloniepeepshow—wszyscyonipracująwseksbiznesie.Cizaś,którzystojązaladą,ubraniwróżowe
koszulkizlaleczkami,isprzedająniefallicznewibratoryzmateriałóworganicznychporecyklingu,w

background image

seksbiznesieniepracują.ŚwińskiefilmikikręconeweFrancjiwlatachsześćdziesiątychpodczas
studenckichprotestówniesąpornografią.

Dwustronnapenetracjadłońmikobietyobciągającejpsujest.Prostareguła:dopókiparybędąpostrzegać
cośjakonarzędziewzmacniająceichzwiązek,niemożnamówićopornografii.

lundi,le1mars

Wciążjestemnapomocy,śpięnasofiejednegozA,rozglądającsięzadobrymmiejscowymmasażystąi
pijączbytdużomiksturnabazieteąuili.Jesttutajkotka,któragdytylkomniewypatrzy,ładujemisięna
kolanaimruczyjakzardzewiałymotor.Bardzotucieplutkoimilutko,wmojejgłowiekołaczesię
niewyraźnamyśl,żebywogóleniewracaćdoLondynu.

Żartowałam!Zadzieńlubdwabędęwdomu,odstrzelonawnowiutką,cienkąjakbabielatobieliznęw
błękitnymkolorze.

mardi,le2mars

Prawdopodobnieprzeznaczeniemkażdegojestbaćsięstarości.Kiedyjesteśmłoda,wydajecisię
niemożliwe,żepewnegodniabędziesztaksamostarajaktwoikrewniiżeonibylikiedyśtakmłodzijak
ty.

Lękwkradasię,kiedyzostawiaszzasobąpierwsząfalęmłodości.Wzrokstarszychludzinaulicy,ludzi,
którychjeszczenietakdawnowogóleniezauważałaś,jakbywbijałsięwciebie.Tyteżniebawem
będzieszwtymsamymmiejscucomy,zdająsięmówić.

Niedawnozobaczyłammojąprzyszłość.Aściślejmówiąc,usłyszałam.

183

Byłamwdomu.Mojamamaibabciarozmawiaływkuchni,nieświadome,żesiedzęwpokojuobok,
sprawdzającpocztęelektroniczną,isłyszękażdesłowo.Aleniezwracałamnanieuwagi,dopókimoje
uszyniewychwyciłydwóchsłów:włosyłonowe.

Mojamatkapowiedziaładoswojejmatki:„Czujęsięstara.Przedwczorajzauważyłam,żemojewłosy
łonowesąprawiecałkiemszare".

Nacobabciaodparła:„Myślisz,żetoźle?Poczekaj,ażzacznąciwypadać".

Chybalepiejbędzie,jeśliskończęzesobąteraz,zanimbędziezapóźno.

mercredi,le3mars

ZczterechAtylkozjednymniespałam.JesttoA3.Kiedysiępoznaliśmy,poczuliśmynatychmiastową,
przemożnąchemię.Przytulaliśmysię,aledoniczegowięcejniedoszło.

Mieszkałwsąsiednimmieścieikiedywyjeżdżałdodomu,czułamsięsamotna.

Znasztouczucie,kiedycałynadmiarenergiigromadzisięwnogachichceszbiecibiectakdługo,aż

background image

skoczyszzurwiska?ZwierzyłamsięA2,powiedziałam,cosięstało.Zabujałamsięmocnoimuszę
zobaczyćtegofaceta.

Obmyśliliśmyplan:wweekendzjawięsięniespodziewaniepoddrzwiamiA3izobaczę,coztego
wyjdzie.Zostałyczterydninaplanowanieidrżenie.Zrobiłamwięcto,cozrobiłabykażdadziewczyna:
przespałamsięzA2.

Skołowałamwas?

Nie?Więcsłuchajciedalej:spotykałamsięwtedyzA4.Tobyłakońcówka,leczwciążstanowiliśmy
parę.Zmianapojazduwydawałasiębardzopilna,atobyłacałkiemdobraokazja.

Sytuacjawyglądaławięctak:A4wyjechałnakonferencję,jaśpięznaszymwspólnymznajomymA2i
kombinuję,jak

184

Byłamwdomu.Mojamamaibabciarozmawiaływkuchni,nieświadome,żesiedzęwpokojuobok,
sprawdzającpocztęelektroniczną,isłyszękażdesłowo.Aleniezwracałamnanieuwagi,dopókimoje
uszyniewychwyciłydwóchsłów:włosyłonowe.

Mojamatkapowiedziaładoswojejmatki:„Czujęsięstara.Przedwczorajzauważyłam,żemojewłosy
łonowesąprawiecałkiemszare".

Nacobabciaodparła:„Myślisz,żetoźle?Poczekaj,ażzacznąciwypadać".

Chybalepiejbędzie,jeśliskończęzesobąteraz,zanimbędziezapóźno.

mercredi,le3mars

ZczterechAtylkozjednymniespałam.JesttoA3.Kiedysiępoznaliśmy,poczuliśmynatychmiastową,
przemożnąchemię.Przytulaliśmysię,aledoniczegowięcejniedoszło.

Mieszkałwsąsiednimmieścieikiedywyjeżdżałdodomu,czułamsięsamotna.

Znasztouczucie,kiedycałynadmiarenergiigromadzisięwnogachichceszbiecibiectakdługo,aż
skoczyszzurwiska?ZwierzyłamsięA2,powiedziałam,cosięstało.Zabujałamsięmocnoimuszę
zobaczyćtegofaceta.

Obmyśliliśmyplan:wweekendzjawięsięniespodziewaniepoddrzwiamiA3izobaczę,coztego
wyjdzie.Zostałyczterydninaplanowanieidrżenie.Zrobiłamwięcto,cozrobiłabykażdadziewczyna:
przespałamsięzA2.

Skołowałamwas?

Nie?Więcsłuchajciedalej:spotykałamsięwtedyzA4.Tobyłakońcówka,leczwciążstanowiliśmy
parę.Zmianapojazduwydawałasiębardzopilna,atobyłacałkiemdobraokazja.

Sytuacjawyglądaławięctak:A4wyjechałnakonferencję,jaśpięznaszymwspólnymznajomymA2i

background image

kombinuję,jak

184

rzucićsiędostópA3.Przychodziweekendizjawiamsięujegodrzwi.

Miałdziewczynę.Niconiejniewiedziałam,dopókinieotworzyładrzwi.Jejpełenzmieszaniauśmiech
świadczyłotym,żebiedaczkaniemapojęcia,cojestgrane,ajapoczułamsiędokładnietaknędzna,jak
mojepostępowanie.Dałamwdługątakszybko,żemogłabymsięścigaćzPauląRadcliffe.

ZerwaliśmyzA4,jaknależałosięspodziewać;spróbowaliśmykrótkozA2iniewyszło.Aleteraztojuż
zeszłorocznyśnieg:wszyscysięzesobąprzyjaźnimy.

Większośćludzi,którzynaspoznają,uważaA4zamojegomęża,A2zabrata,natomiastA1zanaszego
wujka—niedlatego,żewyglądastaro,tłumaczymymu,leczdlatego,żeotaczagoauramęskiego
autorytetu.Pozostajejednakdrobnyproblem:A3.Potylulatachwciążspotykasięztądziewczyną.A
czasem,gdyjesteśmygdzieświeczorem,trochęsięwkurzaizaczynadomniekleić.

Totrochęzamało,skarbie.Ioparęlatzapóźno.

Kilkadnitemubyliśmywszyscywrestauracji.A2przedstawiłmniekoledze.

Jakbywogólemusiałmizwracaćnaniegouwagę.Zauważyłamfaceta,gdytylkostanąłwdrzwiach.

—Fajny—szepnęłamdoA2.

—Pomyślałem,żejestakuratwtwoimtypie—odparłzuśmiechem.

Faktycznie.Schludnieubrany,wysportowanasylwetka,ręce,którewyobrażałamsobieobłapiającemnie.
Inteligentny,grzeczny,cudownabuzia.

—Skądpochodzi?

—ZPołudniowegoWybrzeża.

—Gdziegoukrywałeś?

—MieszkawSanDiego.

—Uu.Czemu?

A2wzruszyłramionami.

—Praca.

Ściągnęłambrwi.NiechciałampowtórkizRandkowego.Romansnaodległośćdziesięciutysięcy
kilometrówniewchodzi

185

background image

wrachubę,chybażeistniejemożliwośćsowitejnawiązkizawydatkinapodróże.

Jużrazpokonałamoceantylkopoto,byprzekonaćsię,żeniebyłowarto.Aletrochępoflirtowałamznim
przyjedzeniu.A2poczułsięzmęczonyiposzedłdodomu,zostawiającDoktoraKalifornięwe
wprawnychrękachA3,A4imoich.

Wybraliśmysiędopubu.A3byłbezdwóchzdańnawalony.

—Podobamisiętwójświńskiogonek—rzekł,głaszczącmojąkitkę.Owinąłjąsobiewokółpalcówi
pociągnął,ażpoczułammrowienienaszyi.Żebybyłojasne,wciążpodobająmisięportkitegofaceta,
leczbolesnychtrójkątówmiłosnychmamjużzdecydowaniedość.

—Dzięki—powiedziałam,odwracającgłowętak,żewłosywysunęłysięzjegodłoni.

DoktorKaliforniaustawiłbileiprzezkilkagodzinkrążyliśmywokółstołu,jawparzezoficjalnymbyłym
A4,aonzmoimnieoficjalnymabsztyfikantemA3.

Zjawiłosiękilkaosób,którychniewidziałamodlat;wymieniliśmysięnowinami,trochępośmialiśmy.
WodziłamoczamizaszczupłąsylwetkąDoktoraK,któryzajmowałpozycję,apóźniejuderzałpłynnie.
Zręcznośćstraszniemniepodkręca.

Kilkarazy,oddająckij,przesunęłamrękąpodolejegopleców.Twardy.

A3wlepiałwemniewzrok,corazbardziejsięupijająciwpadającwcorazgorszynastrój.Wreszcie
wymamrotałcośoostatnimpociągudodomu.Idącdodrzwi,niepewnieotoczyłmnieramieniemwtalii.
Pocałowałamgowczubeknosaizaszczebiotałam:

—Dobranoc.

Przycisnąłmniemocniejdosiebie,takżestanęłamnaczubkachpalców,iwobecnościwszystkich
wycisnąłpocałuneknamoichustach.Odlatniebyłtakbezpośredni.Przysunęłamtwarzdojegoszyi.
Dmuchałmiwuchogorącympowietrzem.

—Bądźostrożna.Niechceszprzecieżzepsućtegonowego—powiedziałiwyszedł.

186

Odłożyliśmykijeidokończyliśmydrinki.A4zebrałokryciairuszyliśmywetrójkędodrzwi.

PołożyłamrękęnaramieniuDoktoraK,powstrzymującgo,ażA4naswyprzedzi.

Odwróciłamsięipopatrzyłamnajasnątwarz.

—Mogęciępocałować?

—Proszę—odparł.Przycisnęliśmysiędosiebiewdrzwiach,blokującwyjście.—

Gdzieśpisz?—zapytał.Powiedziałam,żenakanapieuA2.

background image

—Whotelujestogromnełóżko.

—Doskonale.

A4pomachałnamrękąnapożegnanieizniknąłzarogiem.Mniejwięcejjednąprzecznicęprzedhotelem
DoktorKzapytał:

—Niepamiętaszmnie,co?

—Nie.

—Poznaliśmysiętrzylatatemu.Wtedyteżuważałem,żejesteśsexy.

—Przykromi,niepamiętam.

Uśmiechnąłsię.Przeszliśmyprzeztonącywpółmrokubrązowyholhoteluidotarliśmynadrugiepiętro.
Podrodzeskinęłamgłowąznajomemu.Czasemmyślę,żetenświatjestbardzomały.Ranomoi
przyjacieleiznajomibędąowszystkimwiedzieli.

Jeszczedrzwisięzanaminiezamknęły,ajużzaczęliśmysięszarpaćzaubrania.

DoktorKrozebranyokazałsiętakwysportowany,jakmyślałam,imiałtakdobreręce,jaksobie
wyobrażałam.Wzięłamwustajegoczłonek.

—Aaa,cudownie—mruknął.—Amerykańskiedziewczynyniewiedzą,corobićznapletkiem.

DoktorKbyłmiływdotyku,wspanialesmakowałipachniał.Seksbyłbardzoprzyjemny,nietakijakw
pracy.Rozkoszowałamsię,cieszyłamsię,żedzielisięzemnąswoimciałem.Niemogłamprzestaćgo
dotykać,skubaćustami,pragnąć.

Czułamsiętak,jakbymbyłaznimodzawsze.Wziąłmnieznówipotemjeszczerazzzadziwiającą
intensywnością.Zakażdymrazem,187

gdydochodził,spazmyjegomuskularnegociaławstrząsałymnąjakfaladźwiękowa,uruchamiającmoje
czujnikiiwywołującorgazm.

Spaliśmyprzezkilkagodzin,obudziliśmysięiznówbzykaliśmy.Wysłuchaliśmywiadomościwradiu.
Zwykłehistorie:bomby,ofiaryśmiertelne,wyboryzagranicą.Nierozmawialiśmywiele.Nie
wiedziałam,copowiedzieć.Dziękuję,tobyłoupajające,wiesz,żejużsięniezobaczymy,prawda?Jaza
kilkagodzinmiałamleciećdoLondynu,aonpóźniejtegosamegodniaodlatywałdoSanDiego.

Alebyłatoprzyjemnacisza;wyobrażamsobie,żetakaciszamożesięprzedłużyćizamienićwzwiązek.

Umyłamzęby.Kiedywyszłamzłazienki,onbyłjużubrany.Patrzył,jakwkładampłaszcz;musiałam
zdążyćnapociąg.

—Wezwaćcitaksówkę?—zapytał.Ilerazysłyszałamtopytanie.

—Nie,dziękuję.Pójdępieszo.

background image

—Toniedaleko?

—Niedaleko.

Wstałipodszedłdomnie.Położyłdłonienamoichbiodrachipocałowałczule.Zadużosięwtym
doszukuję,prawda?Tobyłpocałunek,któryobiecywałwięcej,gdybymzechciała.Otwartepytanie,na
któreznaliśmyodpowiedź.

—Bezpiecznejpodróży—rzekł.

—Żegnaj—powiedziałamiwyszłam.DoKaliforniijesttysiącekilometrów.

Uśmiechnęłamsię.Ranekbyłcieplejszyijaśniejszy,niżmiałampowodysięspodziewać.

vendredi,le5mars

WLondyniebyłładnywiosennydzień—niegorący,leczwystarczającociepły,bymożnabyłousiąśćna
zewnątrz,poczytaćgazetęizastanawiaćsię,czyzostawićpłaszczwdomu.Wychodząc,zobaczyłamS,
jednegozprzyjaciółChłopaka.

188

Kiedygoostatniowidziałam,rzuciłagorudowłosapanienka,któraażprzebierałanogami,żebyspiknąć
sięzewspółloka-toremChłopaka.Przyjmuję,żeSjestteżmoimznajomym—boznanasmniejwięcej
taksamo—aleuznałam,żeskoronieskontaktowałsięzemnąwciągudobypomiomzerwaniuz
Chłopakiem,byzaproponowaćfiliżankęherbatyispostrzeżenie,żewszyscymężczyźnisądraniami,to
jestpojegostronie.

Uśmiechnęłamsięipomachałammuręką.Sprzeszedłnamojąstronęulicyipocałowałmniewpoliczek.

—Niewidzieliśmysięodwieków—powiedział.—Jaksięmiewasz?

—Nieprzyzwoiciezdrowa.Żeniewspomnęowszystkichinnychnieprzyzwoitościach.

Jakidąlekcjejazdynamotorze?

—Przeraźliwiedobrze.PopołudniubędęoglądałDucatiDziewięćsetDziewięćdziesiątSześćT.—
Jeśliktośwplatawrozmowęniezrozumiałeskróty,niezawodnieświadczytoożarliwościneofity.Na
zdrowie.

—Tobombowymodel.Miejmynadzieję,żeniewybuchnie.Roześmiałamsię.

—Wrzucimycośnaząb?

Usiedliśmywbeznadziejnejorientalnejkafejceizjedliśmytajemniczedaniabezwątpieniaprzyrządzone
nabaziezupekztorebki.Przynajmniejbyłodużoherbaty,gorącejizadarmo.Sspotykałsięzmłodą
kobietą,poznanądziękijakiemuśpodziemnemustowarzyszeniu,wktórymspotykalisięodzianiwskóry
entuzjaścimotocykli.Musiałuciekać,ajazaczynałamodczuwaćskutkiniestrawnościwywołanej
glutami-nianemsodu,więcruszyliśmyrazemdostacjimetraBays-water.

background image

—Niejestempewien,czymogęotozapytać,ale...

—Zastanawiałamsię,czyonimwspomnisz.Zatrzymaliśmysię.Mijalinasludziewracającyzlunchu.

—Mm.Ciekawajestem,cocipowiedziałoprzyczynie189

\

naszegozerwania.—Ciarkiprzebiegłymipogrzbiecie,aleniepotrafiłamsięoprzeć.

Sklepnąłsiębezradnieponogach.

—Och,jaktofacet.Małoczasu,niebyliściezesobądośćblisko...Myślę,żeonjestraczejniedojrzały.

—Niemusisztegomówićtylkopoto,żebymisprawićprzyjemność—odparłamzuśmiechem.

—Toprawda.Onmamałodoświadczeniazkobietami.

—Jeślidalejtakbędziepostępował,sytuacjasięniepoprawi.—Musiałamtozsiebiewyrzucić,
prawda?

—Właśnietakmupowiedziałem.—Swestchnąłizerknąłznacząconazegarek.

Pewniegozatrzymywałam,niewspominającjużotym,żezanudzałamgoanalizowaniemmojego
nieudanegozwiązku.Nicbardziejnieskłaniamężczyznydoodwrotu.Cmoknąłmniewpoliczek.—Tak
czyinaczej,miłobyłocięspotkać.

—Mnieteż.Powodzeniazmotorem.

(Jakiemajtkimamdzisiajnasobie?Wmotylkizszokującąróżowąkoronkąnanogawkach).

dimanche,7mars

Dochodzędosiebiepobalukostiumowym.Jeszczeboląmnieuszyodnajgorszejmuzyki,jakąusłyszałam
oddwudziestulat.Rabinrzuciłsięnapodłogęiudawał,żepływa,podczasgdyfacetprzebranyza
drzewowykonywałnadnimnieprzyzwoitytaniec.NajwyraźniejŻydzikonieczniemusząurżnąćsięw
czasieświętaPurimirobićdużohałasu.

Wporównaniuztymkarnawałwyglądadośćskromnie,prawda?

Przezwiększączęśćporankawalczyłamzkacem,zajadającciastkakupionewcześniejprzezprzyjacielai
czytając„BigIssue";wpiątekkupiłamkilkaegzemplarzy,każdygdzieindziej.

190

i

naszegozerwania.—Ciarkiprzebiegłymipogrzbiecie,aleniepotrafiłamsięoprzeć.

Sklepnąłsiębezradnieponogach.

background image

—Och,jaktofacet.Małoczasu,niebyliściezesobądośćblisko...Myślę,żeonjestraczejniedojrzały.

—Niemusisztegomówićtylkopoto,żebymisprawićprzyjemność—odparłamzuśmiechem.

—Toprawda.Onmamałodoświadczeniazkobietami.

—Jeślidalejtakbędziepostępował,sytuacjasięniepoprawi.—Musiałamtozsiebiewyrzucić,
prawda?

—Właśnietakmupowiedziałem.—Swestchnąłizerknąłznacząconazegarek.

Pewniegozatrzymywałam,niewspominającjużotym,żezanudzałamgoanalizowaniemmojego
nieudanegozwiązku.Nicbardziejnieskłaniamężczyznydoodwrotu.Cmoknąłmniewpoliczek.—Tak
czyinaczej,miłobyłocięspotkać.

—Mnieteż.Powodzeniazmotorem.

(Jakiemajtkimamdzisiajnasobie?Wmotylkizszokującąróżowąkoronkąnanogawkach).

dimanche,7mars

Dochodzędosiebiepobalukostiumowym.Jeszczeboląmnieuszyodnajgorszejmuzyki,jakąusłyszałam
oddwudziestulat.Rabinrzuciłsięnapodłogęiudawał,żepływa,podczasgdyfacetprzebranyza
drzewowykonywałnadnimnieprzyzwoitytaniec.NajwyraźniejŻydzikonieczniemusząurżnąćsięw
czasieświętaPurimirobićdużohałasu.

Wporównaniuztymkarnawałwyglądadośćskromnie,prawda?

Przezwiększączęśćporankawalczyłamzkacem,zajadającciastkakupionewcześniejprzezprzyjacielai
czytając„BigIssue";wpiątekkupiłamkilkaegzemplarzy,każdygdzieindziej.

190

Terazchybabędęmusiaławrócićdołóżka.Jakiemajtkimamdzisiajnasobie?

Żadnych.Ktowkładałbymajtkidołóżka?

lundi,8mars

Czasemczujęsiętakwykończona,żeniemiałabymnicprzeciwkotemu,żebyktośinnyodwaliłzamnie
harówkę,podczasgdyjapojadęodsapnąćnapomoc.Aleselekcjadotakiegozadaniamusiałabybyć
bardzosurowa.

Jednymzkryteriówpowinnabyćinteligencja.Izabójczemięśniebrzucha.Jamogłabymzginaćsięażdo
końcawszechświatainiemiałabymtamfalującychmięśni.Płaskibrzuch,tak.Aletarkinigdy.Więcpoco
tomasochistycznesamo-udręczaniesięwsiłowni?Powinnamoddaćtęrobotęlepiejwyglądającej
dublerce,asamazająćsięwyłączniepisaniemizajadaniembiszkoptów.

Otoosoby,którychniewyrzuciłabymzłóżka,gdybymnieudawały:

background image

-fyaioLina-J\uikoixra

ćaxo[inaJ(Lft

ŁzotducznUkażdakobietaoimUnieniuJ\axoLinac^rnna-Jyiinikowa

wieleinnychc^fnn,choćnUwizuitku

uU

JLiia-LotiE

ujUUinnucnJlii.zcals.aoitoiataJ-izJauiox

-LizLyTU1LEU

J.tiJyióUurika(Wui.okoićJliz

Proszęprzysłaćtamgdziezawszekrótkiepodanie(jednastronaformatuA4)zwyjaśnieniem,dlaczego
chciałabypani

191

byćmną,orazadresemireferencjami.Każęmojejwyimaginowanejsekretarceposegregowaćpodaniai
umówićpaniąnaewentualnąrozmowękwalifikacyjną.

Proszęteżdołączyćzdjęciewnajlepszejbieliźnie.Jakzwyklestylliczysiębardziejniżobfitość.

mardi,le9mars

Klientbyłmłodymmężczyzną,chybaniewielestarszymodemnie.Weszłamdopokojuizobaczyłam
facetaubranegopodobniejakmoiznajomi,wobcisłąkoszulkęiszerokie,luźnespodnie.Natychmiast
poczułamsięprzesadnie,wręczteatralniewmoimkostiumieimakijażu.

—Cześć—powiedziałamzuśmiechemipotwierdziłamjegonazwisko.Zawszeistniejeniewielka
możliwość,żezapukałamdoniewłaściwychdrzwi.Czyktośodprawiłbyniezamó-wionąprostytutkę?
Prawdopodobnietylkowówczas,gdybykazanomuzapłacićprzedkonsumpcją.

—Cześć—odparł.Miałpiękną,gładkąbrązowąskóręiamerykańskiakcent.Pokójbyłzawalony
nierozpakowanymibagażamiistosamiksiążek.Czyprzyjechałtuwinteresach?Tak,odparł.Jutro
wyjeżdża.Wskazałgłowąpieniądzewkopercienabiurku.Schowałamjebezliczenia.

WieluklientówprzyjeżdżadoLondynusłużbowo.Większośćznichzamawiadziewczynęnapoczątku
pobytu,ajeżeliimsięspodoba,przedwyjazdempowtarzajązamówienie.Jeślinie,mająjeszczeczas,
żebyspróbowaćinnej.Fakt,żetenklientczekałdoostatniegodnia,nasunąłmimyśl,żeniechciałpłacić
zakrótkotrwałyzwiązekwczasiepodróżyizamówiłmniezdesperacjilubznudów.

—Czerwonewinoczybiałe?—zapytał,przeglądajączawartośćminibarku.Szczerzepowiedziawszy,
wolęalkoholenaspirytusie,alezawszewybieramspośródtego,comisięproponuje.Jeśliklientnie

background image

precyzuje,mówiącnaprzykład„Czegosię192

napijesz?",proszęalbooto,cosampije,albooszklankęwody.Ustawysychająmidośćszybko,a
pierwszezetknięciewargpowinnobyćwilgotneizapraszające,choćnieniechlujniemokre.

Klientpodałmikieliszek,wznieśliśmynawpółironicznytoast—„zanowychprzyjaciół"—i
wypiliśmy.Zauważyłamtatuażnajegoręce,trzymającejkieliszek.Małyczarnysztylet.Wyglądał
złowieszczoprawdziwie.

—Ładny—powiedziałam,dotykającpalcemrysunku.Czasemtrudnodoprowadzićdopierwszego
fizycznegokontaktu.Zmężczyznami,którzycałującięwdrzwiach,idzieznaczniełatwiej,leczczęściej
klientjestzdenerwowany,ajaszukampretekstu,bywyciągnąćrękęidotknąćgo.Niemaljakpodczas
randki,gdybliskośćpartnerajestmilczącązachętą,żebygoobjąćipocałować.

Mężczyznawziąłodemniekieliszekipchnąłnałóżko.Jegoprzedramionabyłysilniejszeniżmięknące
bicepsy;sugerowałoto,żejestbyłymsportowcem,któryjużnietrenuje.Spojrzałamnaniego,
rozchyliwszyusta.Miałdopołowyopuszczonespodnieibyłbezmajtek.Wtejsamejchwiliprzemknęło
miprzezgłowę,żeżadnasiłanaświecieniepowstrzymałabygo,gdybychciałmnieskrzywdzić.
Pochyliłamsięiwzięłamwustajegoczłonek.

Ponieważogłaszamsięjakodziewczynazapewniająca„wszelkieusługi",wiem,żewieluklientów
zamawiającmnie,oczekujeseksuanalnego,więcjestemnatoprzygotowana.Zwyklepozwalająmissać
sięprzezchwilę,późniejprzechodząnakrótkodoseksuwaginalnego,anastępniepytająnerwowootylną
furtkęlubnibyprzypadkowozaczynająsiękierowaćwtamtąstronę.Aletenklientniezrobiłanijednego,
anidrugiego.

Popchnąłmnienałóżko,nachyliłnademnąizadarłmojenoginadgłowę.Oblizał

trzypalceiwsunąłmijewcipę.Sięgnęłamrękąwdół,wyciągnęłamjegodłońioblizałampalce.Często
takrobię,trochędlatego,żelubięswójsmak,atrochępoto,bywiedzieć,cosięumniewśrodkudzieje.

193

napijesz?",proszęalbooto,cosampije,albooszklankęwody.Ustawysychająmidośćszybko,a
pierwszezetknięciewargpowinnobyćwilgotneizapraszające,choćnieniechlujniemokre.

Klientpodałmikieliszek,wznieśliśmynawpółironicznytoast—„zanowychprzyjaciół"—i
wypiliśmy.Zauważyłamtatuażnajegoręce,trzymającejkieliszek.Małyczarnysztylet.Wyglądał
złowieszczoprawdziwie.

—Ładny—powiedziałam,dotykającpalcemrysunku.Czasemtrudnodoprowadzićdopierwszego
fizycznegokontaktu.Zmężczyznami,którzycałującięwdrzwiach,idzieznaczniełatwiej,leczczęściej
klientjestzdenerwowany,ajaszukampretekstu,bywyciągnąćrękęidotknąćgo.Niemaljakpodczas
randki,gdybliskośćpartnerajestmilczącązachętą,żebygoobjąćipocałować.

Mężczyznawziąłodemniekieliszekipchnąłnałóżko.Jegoprzedramionabyłysilniejszeniżmięknące
bicepsy;sugerowałoto,żejestbyłymsportowcem,któryjużnietrenuje.Spojrzałamnaniego,
rozchyliwszyusta.Miałdopołowyopuszczonespodnieibyłbezmajtek.Wtejsamejchwiliprzemknęło

background image

miprzezgłowę,żeżadnasiłanaświecieniepowstrzymałabygo,gdybychciałmnieskrzywdzić.
Pochyliłamsięiwzięłamwustajegoczłonek.

Ponieważogłaszamsięjakodziewczynazapewniająca„wszelkieusługi",wiem,żewieluklientów
zamawiającmnie,oczekujeseksuanalnego,więcjestemnatoprzygotowana.Zwyklepozwalająmissać
sięprzezchwilę,późniejprzechodząnakrótkodoseksuwaginalnego,anastępniepytająnerwowootylną
furtkęlubnibyprzypadkowozaczynająsiękierowaćwtamtąstronę.Aletenklientniezrobiłanijednego,
anidrugiego.

Popchnąłmnienałóżko,nachyliłnademnąizadarłmojenoginadgłowę.Oblizał

trzypalceiwsunąłmijewcipę.Sięgnęłamrękąwdół,wyciągnęłamjegodłońioblizałampalce.Często
takrobię,trochędlatego,żelubięswójsmak,atrochępoto,bywiedzieć,cosięumniewśrodkudzieje.

193

Powstrzymałamklienta,przetoczyłamsięnabok,wyjęłamztorebkikondomiwypuściłamsobienapalec
grubąkroplęlubrykantu.Mężczyznawziąłodemnieprezerwatywęizałożyłją,ajanasmarowałamsobie
tyłek.Wsunąłpalcezpowrotemiodwracającmnieręką,skierowałkutasawmojetylnewejście.Wszedł

nacałądługość.Jużwcześniejmusiałocenić,jakibędzieodpowiednikątdlajegoczłonka.

Pompowałtakprzezpółgodzinyidosłownieprzygwoździłmniedołóżka;mogłamtylkojęczeći
wydawaćzachęcająceodgłosy.Wsunąłwemnierękę,pocierającdnopochwy,byczućswojegokutasa
przezściankę.Poczułampierwszedrgawkiijegonasieniewypełniłomójtyłek.

Niechciał,żebymgotrzymała.Wyszłamdotoalety,podmyłamsięiubrałam.

PorozmawialiśmyoIrisMurduchiwyszłam.Naulicyniebyłoanijednejtaksówki,więcdoszłamażdo
RegentStreet.Światłasklepówisamochodówzlałysięwiluzję.

mercredi,le10mars

Widziałamdzisiajranokwitnącewiśnie,zaczynasięwiosna.Kwitłypewnieodtygodni,aledrzewko
niedalekodrzwimojegomieszkaniadopieroterazpokryłosiękwiatami.Dnirobiąsiędłuższe.

Dzisiajwyszlifachowcy.Tenrudystałniezręczniewkuchni,kiedygospodyniprzesuwaławzrokiempo
białychścianachiczystychsosnowychszafkach.Niewydawałasięzachwyconaefektemremontutakjak
ja,lecznicniepowiedziała,tylkopodpisałafakturęiwyszła.

Drugibudowlaniec,tenwyższy,skinąłwstronęstołu,naktórymzostawił

zapasoweklucze.

—Dziękuję.Bardzosiędowasprzyzwyczaiłam—powiedziałam,gdykierowalisiędodrzwi.

Tomydziękujemy—odparłzakcentemzpołudniowego194

Londynu,któregonieośmieliłabymsięnaśladować,atymbardziejodwzorowaćnapiśmie;dość

background image

powiedzieć,żekiedywymawiamsłowa„pokój",„dom"i„rok",sątaksamorozbawienijakja,gdy
słyszętesłowawichwykonaniu.—Damazpanijaksiępatrzy.

Omalniepękłamześmiechu.Dama,teżmicoś.Damawskórzanymgorsecie,ajakże.

vendredi,le12mars

On:—Tomójpierwszyraz.Ja:—Pierwszyrazzhostessą?

—Pierwszyraz,kropka.Niewyraźnemamrotanieipochwili:On:—Powiedzmi,comamrobić.
Właśniedlategochciałemzcaligirl.Odznajomychdziewczynnigdyniemożnasięniczegoużytecznego
dowiedzieć.

Później...

On:—Takszczerze,jakbyło?

Ja:—Przyjemnie.Maszmiłeręce.Jesteśmuzykiem?

Kiwagłową.

—Awogóletocoomniesądzisz?

—Miły.Inteligentny.Sprawny.Będziezciebiefajnypołówdladziewczyny.

—Gdybyśpoznałamniegdzieindziej,spodobałbymcisię?

—Ilemaszlat?

—Dziewiętnaście.

—Nie,gdybymznałatwójwiek.

Marszczyczoło.Mówię,żewyglądanastarszego,aleniesypiałamzdziewiętnastolatkami,nawetgdy
samamiałamdziewiętnaścielat.Tochybaniepomogło,bochłopaksprawiawrażeniejeszczebardziej
przygnębionego.

—Tybyśmisiępodobał.Niebezpiecznyzciebietyp.Patrzynamniezezdumieniem.

195

Muszęuważać.Powinnampowiedziećcośprawdziwego,alemiłego,coś,coniebędziejawnym
pochlebstwem.Tokuszące.

—Niechciałabymbyćpierwszą,którazłamieciserce.

Znówmarszczybrwi,choćniepowinien.Niewątpię,żenaświeciejestmnóstwokobiet,któreby
chciały.

samedi,le13mars

background image

Zabawyklubowedlakurew,odcinekpierwszyjednoczęściowegoserialuPRZYJACIÓŁKICZY
LESBIJKI?

Zasadysąśmiesznieproste:przyklejsiędoprzyjaciółkii—toważne—bezcałowaniasięi
obściskiwaniawtańcuprzekonajwszystkichwpobliżu,żejesteścieparą.Czemuzakazcałowania?Bo
takwłaśniekobietyheteropodrywająmężczyznhetero.

Kiedyśudałomisięwtensposóbutemperowaćpewnegoponuregotypa,któryprzystawiałsiędomojej
znajomej.Wzięłamjąpodramięipowiedziałamnagłos:

„Wtyłzwrot,koleś,tapanijestzemną.Chceszwyjśćczymamciskopaćtyłeknamiejscu?".Ponurytyp
czmychnąłzbaru.Niestetytorycerskiewystąpienieniespotkałosięzseksualnąnagrodązestronytamtej
kobiety.

Wariantpopularny:usadawiaszsięzkimśwkącieizaczynaciesięzastanawiać,czykobiety
rozmawiającezesobąobokwassąprzyjaciółkami,czy

„przyjaciółkami".Spędziłamtakniejednąwesołągodzinęwczasiestudiów.

background image

NUDZIARSTWO

Zapiszsięnawieczorowekursykonwersacji.Jesteśkonsul-tantką,wolnymstrzelcem,atwoje
zainteresowaniaobejmująpołudniowoamerykańskieczerwonewina,japońskąkulturęifilmBuffy,
postrachwampirówwwersjiDVD;zagadnienia,

196

Muszęuważać.Powinnampowiedziećcośprawdziwego,alemiłego,coś,coniebędziejawnym
pochlebstwem.Tokuszące.

—Niechciałabymbyćpierwszą,którazłamieciserce.

Znówmarszczybrwi,choćniepowinien.Niewątpię,żenaświeciejestmnóstwokobiet,któreby
chciały.

samedi,le13mars

Zabawyklubowedlakurew,odcinekpierwszyjednoczęściowegoserialuPRZYJACIÓŁKICZY
LESBIJKI?

Zasadysąśmiesznieproste:przyklejsiędoprzyjaciółkii—toważne—bezcałowaniasięi
obściskiwaniawtańcuprzekonajwszystkichwpobliżu,żejesteścieparą.Czemuzakazcałowania?Bo
takwłaśniekobietyheteropodrywająmężczyznhetero.

Kiedyśudałomisięwtensposóbutemperowaćpewnegoponuregotypa,któryprzystawiałsiędomojej
znajomej.Wzięłamjąpodramięipowiedziałamnagłos:

„Wtyłzwrot,koleś,tapanijestzemną.Chceszwyjśćczymamciskopaćtyłeknamiejscu?".Ponurytyp
czmychnąłzbaru.Niestetytorycerskiewystąpienieniespotkałosięzseksualnąnagrodązestronytamtej
kobiety.

Wariantpopularny:usadawiaszsięzkimśwkącieizaczynaciesięzastanawiać,czykobiety
rozmawiającezesobąobokwassąprzyjaciółkami,czy

„przyjaciółkami".Spędziłamtakniejednąwesołągodzinęwczasiestudiów.

background image

NUDZIARSTWO

Zapiszsięnawieczorowekursykonwersacji.Jesteśkonsul-tantką,wolnymstrzelcem,atwoje
zainteresowaniaobejmująpołudniowoamerykańskieczerwonewina,japońskąkulturęifilmBuffy,
postrachwampirówwwersjiDVD;zagadnienia,

196

októrychmożeszdyskutować,tokredytyhipoteczne,dietywysokobiałkoweorazpowody,dlaktórych
strefagęstegozaludnienianiepowinnasięgaćdoKensingtoniChelsea.ZentuzjazmempolecajSoBar,
FrontRoometc.

Widziałam,jaknajbystrzejszeumysłymojegopokoleniawysiadały,gdyrozmowaschodziłana
ograniczeniadotycząceparkowaniawdrugiejstrefie.

WEZMĘTOSAMOCOTAPANI

Ktoniechciałbyudaćorgazmuwmiejscupublicznym?IdźwśladykobietyzreklamyBaileyicieszsię
drinkiembardziej,niżsiępowinno.

background image

UNIKALNAPRACA

Kiedyfacetsiędociebieprzystawia,wymyślsobiejakiśdziwnyzawód,gdyzapytacię,czymsię
zajmujesz(azapytanapewno,bomężczyźnisąbardzoprzewidywalniwkonwersacji).Dosprawdzonych
należą:akrobatkapowietrzna,programistkadzwonkówwtelefonachkomórkowych,modelka
prezentującastopy,muzykgrającynaindonezyjskichinstrumentach.Zobacz,jakdługopotrafiszudawać,
żeposiadaszspecjalistycznąwiedzę,októrejnapisałaśwswoimlipnymCV.Możeszzaliczyćsobie
punktydodatkowe,jeślifacetwykonujewłaśnietakąpracę.„Naprawdę?Jesteśepidemiologiem?Coza
zbiegokoliczności?".

NIEMÓWIĆANGIELSKI

Zrozumiałesamoprzezsię.Zabawnezwłaszczawtedy,gdytwójwyglądwcalenieświadczyo
przynależnościdojakiejśobcejgrupyetnicznej.

DOMNIEMÓWISZ?

„...SzmuglowałamwłaśniebrońzSerbii,atunagranicyzatrzymujemnieoddział

ONZ.Tepajaceniemogływiedzieć,żejestemnaspidowana,apodkurtkątrzymamodbezpieczonego
obrzyna...".WersjawstyluTravisaBickle'a.Sprawiajwrażenie197

niebezpiecznejkobiety.Urozmaicajrozmowęwzmiankamiokałasznikowach,życiujakzfilmówJohna
Wooimagazynu„SoldierofFortune".Dziewięćdziesiątdziewięćprocentfacetówpryśnie,gdziepieprz
rośnie,przedsocjopatką,itoprzypuszczalnieuzbrojoną.Ajaksobieporadziszztymjednymprocentem...
hm,tomożebyćniezłazabawa.Aleniepozwólsięzdemaskować.

NATŁOKINFORMACJI

Imbardziejsensacyjnych,tymlepiej.Omawiajdługo(ibardzogłośno)szczegółyswojegożycia
seksualnego.Tylnamineta,podporządkowanieidyscyplina,sado-macho,technikimasturbacjiprzy
fantazjachnatematMichaelaHowardaigenetyczniezmienionejświni.Wszystkojestfair.Wygrywata
informacja,którasprawi,żenajwięcejosóbewakuujesięzlokalu.

Większośćmoichrozmówprzebiegawłaśniewtensposób.

TIK-TAK,TIK-TAK

„Taksięcieszę,żecięwidzę...bowidzisz,ranozmierzyłamsobietemperaturęwpochwieiprzez
dwadzieściaczterygodzinybędęjajeczkowała.Mieszkaszwpobliżuczymamzadzwonićpotaksówkę?".

background image

OSACZENIE

Podejdźdoprzypadkowowybranegodżentelmenaizaskoczgoinformacją,żespaliściezesobą
niedawno,aonpóźniejniezadzwoniłijesteśbardzodotknięta.Głośnoopowiadajnajintymniejsze
szczegóływaszejnamiętnejnocy.

Uwagiojegoniedostatkachwkluczowychmiejscachciałaskutecznieurozmaicająprogram.

Uwaga:jeślijestzgrupąmęskichprzyjaciół,toonzdobędziepunkty,aniety.

Najlepiejzaskoczyćgozpartnerkąalbosamego.Iniedajsięponieść.Smażeniezajączkatouzależniający
sport.

198

COŚTAKIEGO...?

Zacznijrozmowęznieznajomym,jakgdybyścieznalisięodlat,aonprzerwałwpołowiezdania.
Pamiętaj,żebyczęstodotykaćjegoramienia,pytaćorodzinęetc.

Uwaga:wtensposóbpoznałamA1.

background image

PRAWDA

Powiedzkomuś,żejesteścaligirl,apotemsięzaśmiej.Niktnieuwierzy.„Och,nabieramcię.Naprawdę
jestemzakonnicą".

dimanche,le14mars

Koniectegoromansubyłwniegowpisanyodpoczątku.Onjestmężczyznąwynajmującymkobietydo
seksu,jajestemdziwką;wpewnejchwilijegoupodobaniawezmągórę.

Przyzwyczaiłamsiędoniego,ichoćgoniekocham,przyznaję,żecałonocnerozmowyzniminteresują
mnietaksamojakstronafizyczna.

Właziencenagórzejestdużawannazpozłacanymikranamiiczteremarysunkamifrancuskiejwioskina
ścianach.Onmówi,żetopodarunkiodartysty.Patrzyłamnanietylerazy,myjącsięposeksie,żekiedy
malarzepopobieleniuścianyzawiesilijewniewłaściwejkolejności,zauważyłamtowcześniejniżon.

—Rzeczywiście—rzekł,mrużącoczy.—Brawozaspostrzegawczość.

Tenklientwieomniedużo.Znamojeprawdziwenazwiskoiwie,costudiowałam,aponieważpracujew
pokrewnejbranży,częstomówi,żegdybymkiedyśwprzyszłościszukałapracy...Niewiadomoktóryraz
wsuwamidokieszeniswojąwizytówkę.

Totak,jakbyśmiałaopiekuńczegowujka.Którycięposuwa.

Czasemniepieprzymysiędużo.Onnielubilateksu,ajaniejestemryzykantką,więcwalinademną
konia.Rozkładamsięnałóżku,tapczanie,czasaminapodłodzezgłowąopartąnajednejlubdwóch
poduszkach,aonsiadanamnieokrakiemponiżejpiersi.Jabawięsięsutkamialbojegojądrami,aon
spuszczamisięnatwarz.Późniejbierzemylusterkoioglądamyefekt:zarównyrozkład,celnośći
obfitośćsąprzyznawanepunkty.Aponieważonlubimniemyć,pozwalatrochęspermieobeschnąć,po
czymścierająwilgotnymflanelowymręcznikiem.

Wciągukilkuostatnichtygodnitrudnonambyłoorganizowaćspotkania.Nigdyniemieliśmyustalonego
dniaigodziny,choćzawszeumawialiśmysięwtygodniuizwyklepodziesiątejwieczorem.Byłam
ostatniozajęta,onteż.Jeślinieudajemusięskontaktowaćzemną,bierzesobieinnądziewczynęz
agencji.

Widzę,żenieodebrałamjegotelefonu,więcwysyłamSMS-a.Trwatoprzezparętygodni.Zaczynami
brakowaćszklankibąbelkującegopolarogers,którązawszeczęstujemnienapoczątek.

Kiedywyjechałam,zadzwoniłtrzyrazy.Zaczynasięniepokoić.Tojestjakkoniecromansu:lepka
atmosfera,bezpodstawnepodejrzenia.

Późniejpostanowienie.SMSnazajutrzrano:„Przypuszczam,żenaszymprzeznaczeniemjest,abyśmysię
nigdywięcejniespotkali.Będziemiciebiebrakowało.X".

Mnieteżbędziegobrakowało.

background image

lundi,le15mars

Niejestempewna,czyoznaczatoznaczącyzwrotwmoimsposobiemyślenia,leczniechcemisięjuż
oddzielaćmajtekdopracyoddomowych.Tonieznaczy,żewkładamdopracyzwykłefigi,alesprawia
czasem,żeidęnazakupy,azdżinsówwystajemicentymetrkoronkilubsatynywpaski.Podobnow
niektórychkulturachjesttopożądanacecha.Nasamąmyśldostajędreszczy.

200

mardi,le16mars

ZadzwoniłN.

—Niepokazujeszsięostatnio.

—Tak.

—Wszystkowporządku?

—Świetnie.

—Kłamczucha.—Jakzwyklemiałrację.—Cojestgrane?

—Niewiem.Możepierwszyprawdziwywiosennydzień.Wyszłamnaspacerwsłońcunadrzekąi
przyszłominamyśl,żeroktemurobiłamtosamozkimś,kogokochałamizdawałomisię,żezaniego
wyjdę.

—Musibyćcośnarzeczy.Jateżmyślałemdzisiajomojejbyłej.—Otej,którarzuciłagonistąd,ni
zowąd,bezpożegnania.—Przyjdę,jeślichcesz.—

Westchnęłamciężko.—Będęuciebiezadziesięćminut.

Zapukałdwarazyisamsobieotworzył.Siedziałamnakanapiezezmarszczonymczołem.

—Hej,laska—powiedział,mierzwiącmilekkowłosy.—Możebyśmycośprzekąsili.—Niebyłam
głodna,alewyszliśmy.

—Gdybyśmogłaspotkaćsięzeswoimbyłymitą,zktórąterazjest—rzekłN

przysałatceipiwiewjakimśpodłympubie—jakaonabybyła?

—Pewniegruba.

—Ajachciałbymzobaczyćmojązjakimśwspaniałymfacetem,któryjestimpotentem.

—Nie,niegruba.Głupia.

—Zewspaniałymfacetem,któryjestimpotentemimakoszmarnychrodziców.

—Głupiaitrochęcuchnąca.

background image

—O,tojestdobre.Najgorszafizycznaprzypadłość.Impotent,strasznirodziceimówijej,żeniebędzie
pracowałapozadomem.—Ndokończyłswojepiwoizabrał

siędomojego,którebyłoledwienapoczęte.

201

—Głupia,cuchnieimaokropnygustmuzyczny.—Pomyślałam,żepowinnamupomniećsięoswoje
piwo,alenajwyraźniejbyłatostraconasprawa—Npochłonąłjednymhaustemprzynajmniejpołowę.—
Hm,toakuratmożnawykreślić,boonnigdyniezainteresowałbysiędziewczyną,któramazłygust.
Zawetowałbytoodrazu.

Nprzełknąłłykgorzkiegopiwa.

—Impotentidotegołysy.

—Onbędziełysyzapięćlat.Muszęwtowierzyć.Muszę.

—Impotent,łysyizdradzają.Boonawie,żejanigdybymjejtegoniezrobił.

—Głupia,cuchnieijestbeznadziejnawłóżku.

—Beznadziejnawłóżku.Terazdoszliśmydosedna.—Nsięuśmiechnął.—Łysy,impotentinigdynie
wsadzijejcałejręki.

—Naprawdę?Onasięwtobawiła?

—Otak—odparłN.—Nigdynieopowiadałemcioręceiogórkujednocześnie?

—Acogorsza,nigdynierobiłeśzdjęć,prawda?

—Zawszemówiliśmy,żegdybyzawodowojejsięniepowiodło,możezarobićpieniądzenafilmie.

—Talent.Nicdziwnego,żesięwniejzabujałeś.—Ścisnęłamwpalcachmokrąkrawędźpodkładkido
piwa.—Głupia,nieumiesięzamknąćipuszczasięzjednymzjegobraci.

—Zktórym?

—Nieważne.Albojeszczelepiej:zjegoojcem.

—Alecuchnieteż,prawda?

—Oczywiście.

—Łysy,impotent,niewsadzajejcałejrękiijestniski.

—Cozłegowtym,żektośjestniski?—Jateżnieodrosłamzbytwysokoodziemiinieuważam,by
wzroststanowiłowartościczłowieka.Inigdyniedostajęzawrotugłowy,kiedyszybkowstaję.No
właśnie.

background image

—Nic,tylkożeonajestwysoka.Chcę,żebymusiałaspoglądaćnaniegozgóryiwidziećtęłysinętak
często,jaktotylkomożliwe.—Odstawiłpustąszklankęnamojąstronęstołu.

202

—Nodobrze—powiedziałamzuśmiechem.—Wciążzaniątęsknisz,prawda?

—Jakjasnacholera.Atywciążgokochasz,prawda?

—Wiesz,żetak.

—Uważam,żetodziwne.Teoretyczniejużmiprzeszło,alejeślitak,topowinienemstaraćsięumawiaćz
innymikobietami,anieichunikać.

—Ach,znamtenetap.Jajestemwfaziesabotowaniapotencjalniedobrychzwiązków.Żeniewspomnęo
obawie,żeChłopakmożezjawićsięakuratwtedy,gdyznajdękogoś,zkimwartobyłobyzostać.

Npoklepałsiępobrzuchu.Wpubieniebyłonikogoopróczkilkuosóbpersoneluipary,któraz
przerażeniemspoglądałananędzną,gruboprzepłaconąpotrawę.

—Idziemy?—Skinęłamgłową.—Mogęzabraćciędodomuinaciebienasikać,jeślidziękitemu
poczujeszsięlepiej.

Ściągnęłamwargiiudałam,żesięzastanawiam,alepotemzmieniłamtemat.Czylepiejjestmiećzłamane
serce,czywogólenieznaćtegouczucia?Nodparł,żeteraz,kiedyjużtowie,nigdyniechciałby
sprawić,żebyktośtaksiępoczuł.

Nigdyniewiadomo,odparłam.Możeszzłamaćmiserce.Oplótłmnierękomaizaczął

łaskotać.Poruszyłamsię,jakbymchciałasięwyrwać.

—Tygałganie.Niemogęzłamaćciserca,bomnieniekochasz.

—Przestań—rzekłamzdecydowanie,alezuśmiechem.Wiedział,żemówięserio.

Wstał,włożyłkurtkęiruszyłdodrzwi.Powiedziałam,żepopowrociedodomupójdęprostodołóżka.

—Alenajpierwwstukasztęrozmowędokomputera—oświadczył.Powiedział

dobranociwyszedł.

mercredi,le17mars

Och,tomójulubionykomplet:różowyjedwabzfalbanką,staroświeckąkoronką,idobranydotego
stanik.Szkodanosićgopoddżinsamiiswetremwczasiewycieczkidosklepupomleko.

203

Pewnegorazuposzłamnaspotkanieprostozrozmowykwalifikacyjnej.Todopuszczalnasytuacja,lecz

background image

nieidealna:byłamubranaprawieodpowiednionapopołudniowąrandkęinapewnodobrzeumalowana,
aledziwniejestparadowaćzCV

schowanymobokpaczkikondomów.Trochęsięteżbałam,żektośwczasierozmowyzerkniemido
torebkiizauważyje.

Zwiększyłobytoszansęmojegozatrudnieniaczyzmniejszyło?Zaproponowanomipracę,alejejnie
przyjęłam:zwykłabzdurnabiurowarobota,któradoniczegobymnieniedoprowadziła.

Kiedyśprzygotowywałamsiędospotkaniawtoaleciemuzeum.Tobyłonapoczątku,gdyjeszcze
wydawałomisię,żenapalenikliencibędąpchaćsiędomniedrzwiamiioknami,więcchodziłamz
cienkąletniąsukienką,wbutachnawysokimobcasie,zzapasemlateksuimajtkaminazmianęwrazie
czego.Dopieropóźniejzrozumiałam,żeniemuszępracowaćdoupadłego,żebywystarczyłomina
zapłacenierachunkówiwydatki,iżewiększośćklientówzgodzisięnaspotkaniegodzinęczydwie
później,jeślinaprawdęmniechcą.Jeślinie,cóż,wmorzujestmnóstworyb.

Malowałamsobieustaiczerniłamrzęsy,aprzeztoaletęprzewijałysięsetkiturystek.Jeśliistnieje
mundurczłonkówgrupyturystycznej—apodejrzewam,żetak—towyglądanastępująco:zadługie
szorty,białetenisówki,obszernakoszulkaznazwąpoprzednioodwiedzonegomiasta,okulary,włosyw
końskiogonitorbanaramię.

Nawetniechcęsobiewyobrażać,coonesobieomniemyślały.

jeudi,le18mars

Klientstałzespuszczonymispodniami.Jasiedziałamprzednimnakrześle.Mojakoszula(biała,zgodnie
zprośbą)byładopołowyrozpięta.

—Chcęwypisaćnatobiemojeimięspermą—rzekł.Uśmiechnęłamsię.

—Nienabierzeszmnie,wziąłeśtentekstzPólLondynu.Spojrzałnamniedziwnie.Onie,pomyślałam.
Lepiejuważaj,

comówisz.

—WielbicielkaAmisa?—spytałmimochodem,wyciągającczłonekjednąręką.

—Niejestzły—odparłam,sięgającdobluzki,żebywyjąćpiersizestanika.

—Strzałaczasubyładośćzagmatwana.—Nażołędziujegoczłonkakołysałasiękropelka
przedwczesnejspermy.

—Skomplikowanakoncepcyjnie.Dobraksiążkanadługąpodróż.—Kiwnąłgłową,widząc,że
pociągamsięzasutki.

Wpokojubyłodusznoigorąco.Pogodaniebyłazła,więcpomyślałam,żebypoprosićgoowyłączenie
ogrzewania.

—Chcępoczućtwójzapachzmieszanyzmojąspermą—rzekł,jakbyczytającwmoichmyślach.

background image

Późniejspotkałamsięzjeszczejednymklientem.DużyhotelwLancasterGate.

Pokójbyłmałyibogatoudekorowany,cosprawiało,żewydawałsięjeszczemniejszy.Pomyślałam,że
jaknatakiepieniądzejesttrochęciasnawy.Wdodatkuznajdowałsięnasamymkońcukorytarza.

Klientbyłwkoszulcezrękawkami.Koszulkazrękawkamipodsportowąbluzą;niecierpiętego—razi
jakjasneskarpetywbutach.Oknobyłootwarte.

—Twojesutkijużsątwarde—rzekł(miałamnasobieczarnykoronkowystanikidobranedoniegofigi).
Oknobyłootwarteszeroko.

Położyłamręcenaramionachmężczyzny.

—Niejestcitrochęzimno?

—Nie.

—Maszgęsiąskórkęnarękach.—Uśmiechnęłamsięipodeszłamdookna,żebyzaciągnąćzasłony.

—Todobrzerobinametabolizm.

—Znamcoślepszego.

yendredi,le19mars

Chybazostanędzisiajwdomu.NwróciłzBelgiiztonąporno;przywiózłmiędzyinnyminiezawodną
„LadyAnitęF(Gorętsząniżsamopiekło!)"orazinnymagazyn,wktórymapetyczna,krótkoobcięta
dziewczynarobideszczpewnemubiednemuchłoptasiowi,zpewnościąnatozasługującemu.Damwam
znać,gdybywydarzyłosięcościekawego...

samedi,le20mars

Jedenzpierwszychzłotychdni,gdyludziepostanawiajązostawićpłaszczewdomuipokazująbladąjak
brzuchrybyskórę.Wyszłampogazetęizainspirowanasłońcempowędrowałamdalej.

Pogodziniestukaniaobcasamiochodnikdotarłamdoatrakcyjnejwystawysklepowej.Widziałamten
sklep,aleztaksówki,pozatymbyłjużzamknięty.

Zawszepodobałamisięjegonazwa.Bardzomocnokojarzysięzmojąpracą.Nadrzwiachwisiała
niewielkatabliczkaznapisem:„Proszędzwonićobydwomadzwonkami".Zadzwoniłamiczekałam.

Wpuściłmniemężczyznaiuśmiechnąłsię.Pomieszczeniebyłomałe,pełneubrańzcekinamiizłoconych
cherubinów.Dotknęłamrzeczynapółkach.Ładne,trochęwymyślne,możetrochęgotyckiewstylu.I
drogie.Częstosięzastanawiam,jaktakiskleputrzymujesięwinteresie.Teproduktymajątak
ograniczonąklientelę,żewłaścicielmusisięmodlić,żebytentuzinosób,dlaktórychjegosklepjest
rajemnaziemi,dotarłdoniegowniezbytodległejprzyszłości.

Mężczyznazniknąłnazapleczu,zadzwoniłdzwonek.Tobyłamłodadziewczyna,nastolatka,pewniejego
córka.Miałanasobiekrótkąspódniczkę,sweteriróżowekalosze.Kiedyprzyszedłojciec,zwróciłasię

background image

doniegopoimieniu.

Tatakumpelpoprosiłswojąlatorośl,żebycośzapakowała.

206

yendredi,le19mars

Chybazostanędzisiajwdomu.NwróciłzBelgiiztonąporno;przywiózłmiędzyinnyminiezawodną
„LadyAnitęF(Gorętsząniżsamopiekło!)"orazinnymagazyn,wktórymapetyczna,krótkoobcięta
dziewczynarobideszczpewnemubiednemuchłoptasiowi,zpewnościąnatozasługującemu.Damwam
znać,gdybywydarzyłosięcościekawego...

samedi,le20mars

Jedenzpierwszychzłotychdni,gdyludziepostanawiajązostawićpłaszczewdomuipokazująbladąjak
brzuchrybyskórę.Wyszłampogazetęizainspirowanasłońcempowędrowałamdalej.

Pogodziniestukaniaobcasamiochodnikdotarłamdoatrakcyjnejwystawysklepowej.Widziałamten
sklep,aleztaksówki,pozatymbyłjużzamknięty.

Zawszepodobałamisięjegonazwa.Bardzomocnokojarzysięzmojąpracą.Nadrzwiachwisiała
niewielkatabliczkaznapisem:„Proszędzwonićobydwomadzwonkami".Zadzwoniłamiczekałam.

Wpuściłmniemężczyznaiuśmiechnąłsię.Pomieszczeniebyłomałe,pełneubrańzcekinamiizłoconych
cherubinów.Dotknęłamrzeczynapółkach.Ładne,trochęwymyślne,możetrochęgotyckiewstylu.I
drogie.Częstosięzastanawiam,jaktakiskleputrzymujesięwinteresie.Teproduktymajątak
ograniczonąklientelę,żewłaścicielmusisięmodlić,żebytentuzinosób,dlaktórychjegosklepjest
rajemnaziemi,dotarłdoniegowniezbytodległejprzyszłości.

Mężczyznazniknąłnazapleczu,zadzwoniłdzwonek.Tobyłamłodadziewczyna,nastolatka,pewniejego
córka.Miałanasobiekrótkąspódniczkę,sweteriróżowekalosze.Kiedyprzyszedłojciec,zwróciłasię
doniegopoimieniu.

Tatakumpelpoprosiłswojąlatorośl,żebycośzapakowała.

206

Westchnęłaitrochępotupałanogami.Moichrodzicówtrudnostawiaćzawzór,alezawszestaralisię
wysłaćmniegdzieśnakilkatygodnimiędzysemestrami.Takjestnajlepiejdlawszystkich:rodzicemogą
trochęodpocząćoddzieci,atyniemusiszsiężalić,jakitenświatjestniesprawiedliwy,częściejniż,
powiedzmy,dwarazydziennie.„Dobra",rzuciłaizaczęłaopatulaćjakąśbroszkęwmetrykwadratowe
czarnejbibuły.Momentalnierozpoznałamsposóbmówieniabędącyefektemkombinacjitrzech
składników:naukiwprywatnejszkole,pobłażliwościrodzicówipołudniowegopochodzenia.Nicmnie
takniejeżyjaknieopierzonanastolatka,którauważa,żejestnajważniejszanaświecie,iwedle
wszelkiegoprawdopodobieństwazostaniekiedyśzatakąuznana.Dzwonekznówzadzwoniłitatakumpel
niemalnatychmiastzniknął.Tymrazembyłatodrobniutkakobietaubranaodstópdogłówwrzeczyze
sklepu.Chcęprzeztopowiedzieć,żewyglądałajakposiniaczonabeza.Razemzdziewczynązaczęły
głośnonarzekaćnaniskątemperaturęwsklepiku;pochwilinadąsanamałakrowazniknęła,bydomagać

background image

sięodrodziciela,żebycośztymzrobił.Muszępowiedzieć,żebyłampodwrażeniem—

myślę,żewtymwiekumójrepertuarwerbalnyograniczałsiędo„Niewiem"i

„Spadaj".

—Czyktośpaniąobsługuje?—zapytałakobieta.Niejestemokropniewysoka,aleprzerastałamocałą
głowętęminiaturowąMorticię,wyglądającąwswoimczarnymgorsecieispódnicyjakneoromantyczka
powypadkuwfabrycetapety.Mniejwięcejprzedpięćdziesięciulaty.

—Nie,dziękuję,tylkooglądam.

Morticiawisiałamiułokcia,podczasgdyjagrzecznieobmacywałampalcamibrokatowepłaszczei
krynoliny.Możebyłybynawetatrakcyjne,gdybyodjąćimpodziesięćkilopluszowejwstążki.

—Maciepaństwobardzoładnieprzystrojonąwitrynę—powiedziałamznadzieją,żekrótkapogawędka
jądomniezniechęci.—Częstoprzejeżdżamtędywdrodzedopracy,alenigdyniebyłamwśrodku.

207

—Gdziepanipracuje?Myślszybko,dziewczyno.

—WV&A.

—Acototakiego?

—VictoriaiAlbert.—Niewyglądałanazaciekawioną.Jakmogłanieznaćmuzeumkostiumów?—
VictoriaiAlbertMuseum.

—Ach,wmuzeum—powtórzyła,jakbychciałamnieudobruchać.

Orany,paniusiu,pomyślałam.Toprzecieżzarogiem.

—Czytopaniprojekty?—strzeliłam.

—Tak—odparłabeznamiętnieiodwróciłagłową,żebykrzyknąćnacórkę.Wciążbyłojejzimnow
sklepie.Przyszłomidogłowy,żejestanemiczką,imiałamochotępowiedzieć,żepowinnapowygrzewać
sięnagorącejskale.

—Śliczne—wykrztusiłam.

—Czymogęcośjeszczedlapanizrobić?—spytałazniecierpliwiona.

Oglądałamwłaśnieparędelikatnychkolczykówwkształciemotyli,ozdobionychkilkomaklejnocikami,
alezrezygnowałam.Morticiapopędziłamniedodrzwiiwysiudałanaciepłe,świeżepowietrze.Potym
traumatycznymdoświadczeniunatychmiastposzłamdonajbliższegosklepuiwydałamsześćdziesiąt
funtównabłyszcząceszklanekolczyki.

dimanche,le21mars

background image

Janaprawdętakmałochcęodżycia.Wszystko,czegopragniedziewczyna,to:

•fryzurawyglądającazawszetaksamo,bezwzględunaprędkośćikierunekwiatru

•żebyludzie,doktórychsięuśmiecham,teżsiędomnieuśmiechali208

buty,któreciępodwyższają,ładniewyglądająinaprawęmożnawnichchodzićżebywmiejscachdla
nichprzeznaczonychparkowaliwyłącznieniepełnosprawniopanowaniewszystkichsprzętówkuchennych
odrobinasłońcaodczasudoczasuogólnoświatowyzakazużywaniapolifonicznychdzwonków
ogólnoświatowyzakazużywaniatelefonów,pozwalającychużywaćwyłączniepolifonicznychdzwonków
położeniekresuwszelkiemucierpieniu,poczynającodzaraniadziejów

lundi,le22mars

SpotkaliśmysięzA4wpolskiejrestauracji.Rekomendujesięjąjakoantidotumnadietetycznewłoskie
traktierniezgorzkimiwarzywamiisuperkoszernelokalezbajglamiwpółnocnymLondynie.Zawsze
jestemzbytsceptycznawobecpierwszychizbytświeckadladrugich.Wystrójrestauracjibyłutrzymany
wponurej,ziemistejtonacjizlatsiedemdziesiątych,zkiepskimireprodukcjamiobrazów
przedstawiającychhistorycznepolskiebitwyiwarstwątłuszczu,wyglądającą,jakbyzostałaprzeniesiona
zkuchnimojegodzieciństwa.Daniamogłypochodzićprostozpiecamojejmatki:barszczzczerwonych
buraczkówześmietanąiwarzywami,smażoneplackiziemniaczanezsosemjabłkowymikwaśną
śmietaną.

Kelnerkiteżbyłytłusteiposępne,zjasnymiwłosamiupiętymiwciasnekokiiszarymifartuchami
zawiązanymiwokółkołyszącychsiębrzuchów.Kiedywogólezwróciłyuwagęnaobecnośćkonsumenta,
wydawałyzsiebietakiesamepomrukijakte,któresłyszałamwczasiepodróżydopółnocno-wschodniej
Europy.Wszystko,dosłowniewszystkopodawanosmażoneizkapustą.Byłamzdruzgotana.

209

Mieliśmystolikprzyoknieimogliśmyspoglądaćnaruchliwychodnikwporzelunchu:nabiznesmenów
chrupiącychfrytki,ludziwkolejcedobankuisklepuchemicznego,nataniąchińskąjadłodajnię
wypełnionąstudentami.Alewewnątrzrestauracjibyłinnyświat,odgrodzonyodszumunowoczesności
poskrzypywa*niemtaśmyzprzesuwającymisiętalerzamijakotłemmuzycznym.

Zrozbawieniemsłuchaliśmykobietyprzysąsiednimstoliku,którausiłowałazrozumiećcośzkarty.Tonie
byłaucztadlaliczącychkalorieidbającychowygląd;japrzezornieniezjadłamśniadania.Czekającna
głównedanie,panizawołałajednązpowolnychkelnerek.„Podajeciecappuccino?".JaiA4ztrudem
stłumiliśmyśmiech.Kelnerkaoróżowychpoliczkachzmarszczyłabrew.

„Cappuccino",powtórzyłakobietaipokazałarękamimlekoparującezautomatudokawy.„Nowiepani,
szsz,szsz,szsz".Kelnerkapokręciłagłowąiodeszła.JaiA4prawiepłakaliśmy,zachłystującsięze
śmiechu.

Podeszłamdoszklanejgabloty,żebyzerknąćnadesery.Roladajabłkowatonącawcukrzepudrze.Ciężko
wyglądająceciastka.Kiedywracałamnamiejsce,jakiśdżentelmenprzesunąłrękąpomojejtalii.

Spojrzałamnastolik.Siedziałotamczterechgościwśrednimwieku;ubraniwgarnitury,jedlisłużbowy

background image

lunch.Czyjagoznam?—pomyślałam.Niemogłamumiejscowićtwarzy.Jedenzmoichklientów?

—Proszęprzynieśćnamkoszyczekchleba,dobrze?—powiedziałmężczyzna.

—Przepraszam,alejatutajniepracuję.—Zaśmiałamsiękrótko,ostroiposzłam.Tobyłodziwne.

mardi,le23mars

Jestemtaniądziewczynąnarandkę.Wiem,żetośmiałestwierdzenie,boprzecieżbiorękilkasetfuntówza
godzinę.Aletoprawda.Wkontekścieekonomii210

seksu—wktórejmężczyznajestgotówzainwestowaćtrochęczasu,pieniędzy,podarunkówirozrywek,
żebyzachęcićkobietędopójściadołóżka—kliencizapewniająmnie,żekosztwynajęciacaligirljest
mniejwięcejtakisamjakcenapoderwaniadziewczynywczasiepodróżysłużbowej.Aonaraczejnie
odwiedzicię,żebyprzyrządzićkrólika.

Leczjaniemyślęopracy,boocena,czymojeusługiwartesątylepieniędzy,wymagałabyznajomości
matematykinapoziomie,któryjestdlamnieniedostępny.W

prawdziwymżyciujestemtaniądziewczynąnarandkę.

Napapierzewyglądatoświetnie.Kobietasamatroszczysię0transport,kupujesobiepiwoimożekilka
dlaciebie,agdybywynikłztegoromans,nieprzywiązujewielkiejwagidopodarunków,wakacjioraz
innychbłyskotekświadczącychouczuciowymprzywiązaniupozasamymprzywiązaniem.Jeślipójdziecie
razem,onasiędorzuci,ajeśliniezdołaszwynająćsaliwrestauracjinaważnąrocznicę,uśmiechniesięi
powie,żewolizostaćwdomu.

NiebędziewymagaćodciebiebłyszczącychdrobiazgówwbłękitnychpaczuszkachznapisemTiffany;
jeślizobaczycoś,cojejsiępodoba,kupitosobie,agdyzdobędzieszsięnacośekstra,oczywiście
przyjmietozwdzięcznością.Aleniepomyśli,żejejsiętonależy.

Jestemdziałkądrogąwutrzymaniu,leczsamapłacęmoimstróżom.

Upłynęłotrochęczasu,zanimdoszłamdowniosku,żenietoprzyciągamężczyzn.

Onilubiąpogoń,wartośćkobietynajpełniejoddajewysiłekpotrzebnydozdobyciajejuśmiechulub
pocałunku.Nawetjeśliokażesiędoniczegowłóżku,pozainwestowaniuwrozwarciejejudweekendów
naSycylii1pierścionkazbłyszczącymokruchemkrystalicznegowęglabędziesztakwdzięczny,żew
ogóleprzestaniesiętoliczyć.

Topewnieoznacza,żewspółcześniludziesągorsiwłóżkuodswoichprzodków,niewykorzystująjuż
sztukikonwersacjidozdobyciapartnera,potrzebawerbalizacjipragnieńerotycznychniemalcałkowicie
zanikła(nawiasemmówiąc,niezostało

211

todowiedzionenaukowo).Możetotakżeoznaczać,żekobietyzsarnimioczyma,lekkoskręconymido
środkastopamiiustamiłatwoskładającymisięwnieśmiałyuśmiechpowinnybyćbardziejcenione.

background image

Filmnoirdałnamokreślenienataniąwutrzymaniukobietęnarandkę,wtypiepostacigranychprzez
IngridBergmaniinnychzimnychblondynek.Kiedyśnazywałosięjebabkamizklasą.Babkazklasąnie
dzwonidociebie,szlochającdosłuchawki:„Dlaczegooglądaszzkumplamimecz,kiedypowinieneś
wybieraćzemnąsizalowąmatędodomu?".Babkazklasąniereagujeźlenarozstanie,ajeślireaguje,to
bezpiśnięcia.Babkazklasątosylwetkaznikającawmrokunocy,którąbezwątpieniazapamiętasz,leczz
którąnigdywięcejniezamieniszsłowa.

Babkazklasąspędzadużoczasusamotnie,sączącalkohol.Babkazklasąnigdyniewynurzysięz
miejscowegokościółkawchmurzebiałychpłatków.Babkazklasąnigdyniezostaniemamuśką,
cukiereczkiemaniczymśpodobnym.

Babkazklasąnigdyniebędziemiałamęża,któryspotykasięzprostytutkami.

Zapomnijcie,żeotymnapomknęłam.

mercredi,le24mars

Kiedysprawdzałamwczorajwieczoremmojąskrzynkęe-mailową,Hotmailpodrzucił

milinkdo„WskazówekRandko-wychzkrólestwazwierząt".Stronanieokazałasięinteligentnaani
dowcipna—równiedobrzemożnaszukaćliteraturynabutelceszamponu—proponujęwięc
alternatywnąlistęwskazówek:

•ZachowanianaszychwspółbraciwewolucjiCanisfami-liaris(piesdomowy)wskazują,żejeślimasz
wątpliwości,wktórądziurkęcelować,strzelajnaoślep.

Napewnotrafiszwcośfajnego.

212

Sercakreweteksąwichgłowach.Mężczyźniniemająaniserc,anigłów.

Językżyrafy{Giraffacamelopardalis)mapółmetradługościijestdośćdługi,żebyzwierzęmogłonim
sobieoczyścićuszy.Jeślipotrafiszdokonaćtegosamego,tobyćmożeistniejedlaciebieszansazrobienia
karierywdziedzinie,którejdotądniebrałeśpoduwagę.Delfinyuprawiająseksgrupowy.Jeślici
piskliwipożeraczerybtopotrafią,ityjesteśdotegozdolny.Samicezgatunkubonobo

{Panpaniscus),bliskospokrewnionegozludźmi,słynązwykorzystywaniawzględówseksualnychdo
zyskaniawyższegostatusuilepszegojedzenia.Wartootympamiętać,kiedynastępnymrazemzabraknieci
drobnychwsklepikunarogu.

Niektórerobakizrodzajuwstężniakówzjadająsiebie,jeśliniemogąznaleźćpożywienia.Mężczyźni
nieumiejącyznaleźćzaspokojeniaseksualnegoniesą,niestety,równieutalentowani.

Koty,połacinieFelis,używajągruczołówodbytowychdooznaczaniaterytoriumiidentyfikowaniasię
wobecinnychkotów.Jestraczejwątpliwe,czytowyjaśnienieprzekonakierownictwohotelu,żenie
powinnoobarczaćciękosztamizadodatkowepranie.

Żaglica,rybapiłairekinpiaskowypotrafiąpływaćzprędkościąprzekraczającąosiemdziesiąt

background image

kilometrównagodzinę.Jeślispotkaszwklubiekogośniemiłego,wątpię,czyumknieszrównieszybko.

Lwyparząsięponadpięćdziesiątrazynadzień.Prawdopodobniejesttojedynekryterium,dziękiktóremu
możnazostaćkrólemdżungli.

Rógnosorożcajestzbudowanyzwłosia.Mężczyznomwyposażonymwskromniejszyrógniedoradzasię
kompensowaćtegoniedostatkuprzezzapuszczaniedługichwłosów.

Ludzkiepigułkiantykoncepcyjnedziałająnagoryle.Jeśli213

łatwiejciznaleźćśrodkiantykoncepcyjneisamicęgorylaniżkobietę,tocośbardzoniegra.

*Czasjestograniczonyiniektóreokazjemogąsięnigdyniepowtórzyć.Bierzprzykładzjaskółek
Hirundo,któreparząsięwpowietrzu.Niezważajnato,ileosóblecisamolotem.

Czytająclistęwskazówek,trafiłamnastronęzdelfinimiwibratorami.Nieoznaczatowibratoróww
kształciedelfinów,tylkotakie,któremająwielkośćikształtczłonkadelfina.Taak.

jeudi,le25mars

ZjadłamśniadaniezNwpodłymbarze(on:jajasadzonezfrytkami,ja:jajecznicaztostem).Widać,że
niespałdobrze,choćnieumiewyjaśnićdlaczego.Możezprzepracowania,możezpowodukłopotów
rodzinnychalbomożedlatego,żepowinnabyćjużwiosna,ajesttakzimnoimokro,żezegarwewnętrzny
wciążtykawedługzimowegoczasu.Jedenznaszychznajomychpuściłwzeszłymtygodniuplotkę,że
trzebaprzestawićzegaryprzedNiedzieląuMatki,aniedopierowtymtygodniu,itowybiłogozrytmu.
OdtejporyNanirazusięnie

wyspał.

Słyszałróżnerzeczynamójtemat.Historielubiąkrążyć.Nicsensacyjnego,poprostujednoczydwa
spostrzeżenia.Czywspomniałam,żeNsprawiawrażenie,jakbywszystkowiedział?Podajesznazwisko,
aonznakogoś,ktotegokogośzna.

Usłyszałaścośiniewiesz,czytoprawda?Ontozweryfikuje.Jestdealerem,rozprowadzanarkotyk,
którymsąinformacje.

Wgręwchodziteżzazdrość,którazwyklejestmotoremnajbardziejniszczycielskichplotek.Iinnerzeczy.
NienawidzętegoSturmundDrang.

Przespałamsięzkimś,ktoprosił,żebyzachowaćtowsekrecie—nawetnatentematnienapisałam—a
późniejokazałosię,żepółmiastamielejęzorem.Jakieśsprawyosobiste,tominieprzeszkadza.Alejeśli
prosisię214

odyskrecję,apóźniejotymtrąbi—tegonielubię.Źlewychowanykochanek.

—Możepowinnammucośnatentematpowiedzieć.

—Toniejestdobrypomysł—odparłN.Stwierdził,żechłopakjestmłodyilekkomyślny,żeraczej
powinnampoklepaćgopogłowieiwybaczyć,niżdaćklapsa,naktóregowoczywistysposóbzasłużył.

background image

—Teraznanimspoczywatenciężar.Toonpowiniensięczućnieswojonawidokktóregośznas.

—Możesamapowinnamrozpuścićjakąśplotkę.

—Trzymajsięswoichzwyczajów.Nadłuższąmetęwychodzisięnatymlepiej.

—Mojeczułkizłasięporuszają—rzekłam,kiwającpalcamiwpowietrzu.

—Nieróbtego.

—Okurna,cośmisięprzypomniało...

—Co?

—Wychodząc,zapytałmnie,czytoprawda,żezrobiliśmysobietrójkątztobąijeszczekimś.

—Icomupowiedziałaś?

—Żetak.

Nsięwzdrygnął.

—Hm,nicmnietonieobchodzi,ciebieoczywiścieteżnieanitamtejdziewczyny.

Aleciekawe,czemugotointeresowało?Najegomiejscuzapytałbymmnie,anieciebie.

—Tak.Alboczywogólekiedyśrobiłamtowtrójkącie,jeślichodziłomuonakłonieniemniedotego.

—Nowłaśnie.Ciekawe,dlaczegozainteresowałgotaktrywialnyszczegółzmojegożyciawchwili,gdy
wychodziłztwojegołóżka?—Podrapałsięposwojejszczecinie.—Ojedenprzystanekwczyimśłóżku
zadużo.Trzebauważać,cosięmówiożyciuseksualnymkogośinnego.

Wzruszyłamramionami.Piłambardzomocną,bardzoświeżąkawę.Nzapytał,czywidziałamponownie
samochódprzedmoimdomem.Widziałam.Zapytał,czyczegośpotrzebuję.Odparłam,żenie.

215

*

—Wynieśsię,jeślimożesz—rzekł.

—Zpracy,zdomuczyzbyłegochłopaka?—spytałam.

—Zewszystkichtrzechrzeczy.Niewiem,cozamierzasz,alebezwzględunatopowinnaśmieć
zapasowądziurkę,doktórejmożeszumknąć.

Przesunąłskórkątostupoobwódcetalerza.Knajpka,prawiepełna,kiedysiadaliśmy,terazopustoszała.
Kupiłamnapóźniejkawałekciastamarchewkowego.

Ndałnapiwekkelnerceiodwiózłmniedodomu.Przezcałądrogęjegolewarękaspoczywałanamoim

background image

kolanie.

—Uważajnasiebie—powiedział.Pomachałammunapożegnanieiweszłamnagórę.

(Jakiemajtkimamdzisiajnasobie?Przezroczysteczarnewykończonekremowąkoronką,zdziurkąztyłu.
Wtejchwilizajmująszczytowemiejscenaliścieprzebojów).

vendredi,le26mars

Przyjmujęgościwweekend;Nprzyjdzieodkurzyćmieszkanie.Zgłosiłsięnaochotnika.Ciekawe,czy
gdybymzostawiłazmywanie,teżbysięzgłosił?

Nieczęstowpadamnasąsiadów,zwykletylkopodczaswychodzenia,więcalbomyślą,żeprowadzę
niesamowiciebujneżycietowarzyskiezmnóstwemprzyjęćichodzenianapremiery,albowszystko
wiedzą.Albopoprostumyślą,żelubięsięodpicować.

Takczyinaczejztamtegomieszkaniadochodzibardzomałohałasów.Wczorajbyłoinaczej:wróciłamo
drugiejwnocyiprzezgodzinęniemogłamzasnąć,bowyraźniesłyszałam,jakktośrzucaksiążkamiw
ścianę,razporaz.Dziwne.

Kiedybyłamostatnionasiłowni,zauważyłam,żemojeścięgnoAchillesazrobiłosiętrochęsztywne.
Powiedzianomi,żetoodciągłegonoszeniabutównawysokimobcasie.Cosezonbombardująnas
propagandą,żepłaskiebutysąfajowe216

isexy,alenamówieniemniedonoszeniaichzespódnicątoprojektnamiaręzasiedleniaZachodniego
BrzeguwstrefieGazy.Poprostubędęmusiałasięwięcejrozciągać.

samedi,le27mars

Przeztelatausłyszałammnóstwodobrychrad,leczniktnigdyniewyraziłzdaniaotym,cobyćmożejest
największymwyzwaniemwmojejpracy:jakradzićsobiezfiutemniestandardowejwielkości.

Penisymogąbyćdziwnezwielupowodów.Mogąmiećnietypowystosunekdługościdogrubości,mogą
byćzakrzywionelubmogącisiękojarzyćzupodobaniemstryjkadoswetrówzgolfem.Wgruncierzeczy
więcejjestdziwnychniżzwyczajnych.Takwięcfiutymająsporyrozrzutosobowości.

Przeważnieróżnicemożnapodzielićnadwiekategorie:„dziwne,alenietak,żebycięrozpraszały"i
„dziwne,alenienienormalnezmedycznegopunktuwidzenia".Akiedyczłonekwymykasiętej
klasyfikacji,niewiem,copowiedzieć.

Potraktowaćsprawęlekko?Mruknąć:„Orety,alemasznietypowysztych"?Okazaćniecomedycznego
zainteresowaniaispytać:„Byłeśztymkiedyśulekarza?".

Wzdrygnąćsięzprzerażenia?Zapytać,jakpowinnamobchodzićsięzjegolaską?Amożewolałby,żebym
powstrzymałasięodkomentarzy?

Miałamkiedyśspotkaniezklientemonajnormalniejszymczłonku.Normalnympodkażdymwzględem.To
jegonapletekbyłnietypowy.Zamiastrozdzielaćsięnaczubku,takbyżołądźmogłasięwysunąć,otoczka
penisategodżentelmenaotwierałasięzboku.

background image

Zboku.Wpołowiedługości.Otwórbyłzamały,żebyjegosiusiakmógłsięwysunąć.Cooznacza,że
pozostawałwkapturkuprzezcałyczas,nawetgdybył

pobudzony.

Uśmiechnęłamsię.Spojrzałamnaczłonek,apóźniejna217

właściciela.Nicniepowiedziałam,aonnicminiedoradził.Czypowinnamsięzająćgłówką
(całkowiciezakrytą),czyotworem(zktóregosączyłasięprzedwczesnasperma),cofniętymokilka
centymetrów?Facetbyłstarszyodemnieirozwiedziony,więcnajwyraźniejktośzetknąłsięjużztą
anomalią.

Zastanawiałamsię,czyjestmuniewygodnie,kiedyjegopenistwardnieje?Czybędziemiałproblemyw
niektórychpozycjach?Czybędzietomiałojakiśwpływnaprezerwatywę?Czyjeślizapytam,zostanieto
uznanezaobrazę?

Obdarzyłamtroskązarównogłówkę,jakiotwór,uważając,byniezacisnąćzbytmocnodłonina
naprężonymczłonku.Kiedyprzeszliśmydostosunku,złapałamzakoniuszekkon-domu,przesuwającgo
tak,byzebrałspermę,choćjednocześniezastanawiałamsię,czymatojakieśznaczenie.Wziąłmnieod
tyłu,niemówiącjednak,czyistniejejakiśinnypowódopróczjegopreferencji.Późniejsamzdjął

prezerwatywę.Niemiałamokazjizobaczyćefektu.

dimanche,le28mars

Znowumnieustawiono,tymrazemzkimś,ktozostałmiprzedstawionyjako„mójprzyszłymałżonek".
Żadnychnacisków.

lundi,le29mars

Mamtakąjednąprzyjaciółkę,któraniejestnaprawdęmojąprzyjaciółką.Raczejsojuszniczkąlub
znajomą,któraniechceodejść.Ajazwykleniejestemzłośliwąkobietą,naprawdę.

PoznałamjąprzezA3,którycośjakbykręciłzniąprzedkilkomalaty.Toznaczy,podobałamusię,
dopókinieodkrył,jakajestbeznadziejnieokropna,alewtedyjużniebyłoodwrotu.Jakpowiedział
Churchill,jeśliwędrujeszprzezpiekło,niezatrzymujsię.

218

NazywaliśmyjąCWJTG.ByłtoakronimodCyceWielkieJakTwojaGłowa.Wkrótcejednakto
nawiązaniedojejogromnychbuforów,prawieniedowymówienia,skróciłosiędodwóchliterigestu,
symbolizującegojejprzesadniebujnybiust.

Przykład:

—WpadłamprzedwczorajnaCW[gest];chybaprzeszłanadietęniskowęglowodanową.

—Tak?Ico,podziałała?—Darynatury,doktórychnawiązywałówgest,harmonizowałyzdolnączęścią
tułowia.Orazśrodkową.Ikostkami,doktórychzpowodzeniemmożnabyłobycumowaćstateczki

background image

turystycznepływającepoTamizie.

Podniesieniewodpowiedzinatopytaniebrwioznaczało,żejeśliwogólenastąpiłajakaśzmiana,to
polegaraczejnatym,żeciałkoCWstałosięjeszczeobfitsze.

CWmaprawdopodobnienakoncienajwięcejnieudanychpodejśćdodietigimnastykizewszystkich
znanychmiosób.

Niezrozumciemnieźle.Tonieładniewyśmiewaćsięzczyjejśwagi.A4naprzykładmakiloczydwa
nadwagiinigdyniepisnęliśmynawetsłówkanatentemat.AleCWzasłużyłasobienawykpiwanie,bo
jeśliktośbyłszczupły,natychmiaststwierdzała,żemazaburzeniametabolizmu.Amieścisięwtej
kategoriicałaludnośćświataopróczmieszkańcówniektórychbudzącychgrozędzielnicGlasgoworaz
parumatronzMiami.NiemalkażdarozmowazCWzaczynałasięmniejwięcejtak:„Spotkałam
przedwczorajRuth,wiesz?Właśnieurodziładzieckoiwróciładopoprzedniejwagi...chybama
zaburzeniaprzemianymaterii...mówiłami,żejejpartnergrawnowymzespole...".Itakdalej,itakdalej.
Bezkońca.Widziałasięprzedwczorajzmamą?Zaburzeniaprzemianymaterii.Tablondynkazserialu
Nauczyciele!Zaburzeniaprzemianymaterii.

OdchudzonaVanessaFeltz?Krowazbulimią.Alejeślispróbowałaśschrupaćwjejobecnościbiszkopta,
pozwalałaśsobienaobżarstwo.

WzeszłymtygodniuA3byłwmieścieizadzwonił,żebyzapytać,czymamochotęzjeśćznimlunch.
Organizacyjnie

219

wyglądałotodośćkiepsko:miałwcześniejdwaspotkania,jednowBayswater,adrugiewCity.Alemój
dziennyprogramłatwiutkojestpoprzestawiać,więcumówiliśmysięnatrzeciąwpiątek.Godzinę
wcześniejkupiłamsobiesandwicza,pokręciłamsięprzezchwilęposklepachiprzyszłamdorestauracji.
Obsługapatrzyłanamnietroszeczkękrzywojakonakon-sumentkę,któraprzyszłaniewporę,polunchu,
alejaniemiałamanitrochępoczuciawiny.Pryszczatykelnerbezsłowazaprowadziłmniedostolika.

UsadziłmnienaprzeciwkoCWijejfantastycznietapicerowanejpiersi.Cholera,niemiałampojęcia,że
onateżbędzie.Gdybymwiedziała,pewniebymnieprzyszła.Jakojedynazajadałachlebioliwki.Awięc
takwyglądadietaniskowęglowodanowa.

—Cześć,skarbie—powiedziałamzradością,którejwcalenieczułam.—Jakamiłaniespodzianka.—
Zapytałamojejrodzinę,aonaopowiedziałami,ktojesttrochęzachudy,ktopowiniencośzjeśćoraz—
choćżadnefizycznedowodytegoniebyływidoczne—ilekilogramówostatniozrzuciładziękidieciei
ćwiczeniom.

Zaproponowałamipajdęchleba,aleja,jeszczepełnasandwiczy,machnęłamręką.

—Jesteśpewna?—zapytała,taksującmojepiersi,którenapewnoniedorównująrozmiaramimojej
głowie,atymbardziejjej.—Niejesteśchybajednąztych...

Zrobiłamzbolałąminęipołożyłamrękęnabrzuchu.

—Niestety,mamceliakię—odparłam,krzywiącusta,jakbymmiałasięrozpłakać.

background image

—Zdiagnozowalimitowzeszłymmiesiącu.Kiszkidosłowniezemniewypadają,niemogętrawić
glutenu,całabyłamwwysypce.

—Ojej...nie.Naprawdę?—zatroskałasięCW,otwierającusta.

Nachyliłamsiędoniejkonspiracyjnie.

—Anajgorszajesttawybuchowabiegunka—szepnęłamwchwili,gdyresztanaszegotowarzystwa
rozsiadłasięnamiejscach.—Niewyobrażaszsobie,jakietostraszne.Tytomaszszczęście.Cudownie
byłobyznówmiećprawdziweuda.

220

Rzeczjasnaoznaczałoto,żeprzezresztęlunchumusiałamskubaćjakąśzłowionąprzezkłusownikarybęi
strasznąsałatkę,alebyłowarto:przezgodzinęCWniepowiedziałaanisłowainiewzięłaniczegodo
ust.Zazwyczajniejestemwiedźmą,naprawdę.

mardi,le30mars

Klientpochyliłsięnademną,zajadlemiętoszącczłonek.

—Spuszczęcisięnatwarz.—Wycharczałtoporazszóstywciągudziesięciuminut,jakbypróbował
siebiesamegoprzekonać.

Tobyłowszystko:„Spuszczęcisięnatwarz".Żadnychinstrukcjidlamnie,choćbawiłamsiępiersiamii
sutkami,dotykałamsięioblizywałamsobiepalce,mającnadzieję,żetopomoże.Przedspotkaniem
znałamtylkomiejsceorazczasiwiedziałam,żemamsięmocnoumalować.

Mojewysiłkichybaniepomagały.Klientpatrzyłnaścianę,anienamnie.Kilkarazyjegorozedrgana
rękazwolniłaipodsunąłsiędomoichust.Zaczynał

mięknąć,więcssałamgomocno.Anirazunamnieniespojrzał.Potemznówsięonanizowałipowtarzał
swojąmantrę:„Spuszczęcisięnatwarz".Wiłamsięnapościeliistękałam.Żadnejreakcji.Nachyliłam
sięipolizałamgopowewnętrznejstronieuda.Znówżadnejreakcji.

Półgodzinypóźniejprzedstawieniewciążtrwało.Pomrukiwałamisondowałam,mojepalcebłądziły,
dopytywałamsiędelikatnie.Wyglądałojednaknato,żenicodemnieniechceoprócztego,żebymbyła
płótnemdopomalowania.Czułamsięjakpragnącauformowaćsięwjakiśkształtglina,którejsięnato
niepozwala.

Wreszciejegoramionaopadłyispoconyosunąłsięnamojąpierś.

—Przykromi,skarbie,alenicztegoniebędzie—rzekł,jakbytobyłmójpomysł.

221

mercredi,le31mars

background image

Zabawne,aleromanszmoim„przyszłymmężem"nieułożyłsięwedługplanu.

Przytaczamtęhistorięjakokoronnyargument,żeprzyjacieleniepowinniznajdowaćmipartnerówna
randki.A1zamierzałjednaknietylkowyróżnićsięjakoswat,aletakżezidentyfikowaćźródłomoich
problemówzpartnerami.

Tymczasemleniwieserfowałposieci,ajapolowałamwjegodomunakawałeczekciasta.Nicnie
znalazłam,więczawarłampaktzdiabłemiukręciłammiksturęznawpółroztopionejresztki
woskowategobatonika,pochodzącegochybazwojskowychracjiżywnościowych,ikawyinstant.W
białymkubkuzawirowałaoleista,paskudniewyglądającaciecz.

—Gdzieikiedysięurodziłaś?—spytałA1.

—Pococito?

—Dodiagramu.—Astrologiasieciowajestjednymznieomylnychznakówbliskiegoupadkużycia
towarzyskiego.Mimotomupowiedziałam.—Orany...

—Cosięstało?—zapytałam,sącząctłustawyczekolado-podobnynapitek.Podły,owszem,alenie
możnapowiedzieć,żeniesycący.Muszęjednakznaleźćlepsząmetodęradzeniasobiezcyklami
hormonalnymi,bojestwiosna,aotejporzefantazjamłodejkobietyzwracasiękubikini.

—MarsjestwRaku—powiedział.(Czycośtakiego.Niejestemnabieżącowtymtemacie).

—Acotodokładnieoznacza?

—Żemaszskłonnośćdoemocjonalnejmanipulacji.

—Zaalarmujprasę.Ciekawajestem,ktojeszczeotymniewie.

Avril

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelleQjakąuality[(ang.)—jakość]

Nierozleniwiajsię.Możeszbłądzićmyślamiwczasiepracy,alepodliczanieparagonówzkarty
kredytowej,kiedyjakiśbiednypalanttrącacięodtyłu,nieprzejdzieniezauważone.Udawanie
zainteresowaniatotowarzyskilubrykantnaszychczasówimożnaoczekiwać,żepoświęcisznatogodzinę
wciągudnia.Traktujtojakozwiększenieszansynanapiwekipowtórnezamówienieodtegosamego
klienta.

Qjakąuitting[(ang.)—odejściezzawodu}

Niektórzypowiadają,żejeślirazzapłaconocizaseks,nigdynaprawdęnieodchodziszzinteresu.Jeśli
będzietoprawdąwrokudwatysiącetrzydziestymsiódmym,nieomieszkamotymdonieść.

Rjakrelationship[(ang.)—związek]

Toniejestfilmanibajka.Niewyjdzieszzabogatego,atrakcyjnegofaceta,któregopoznałaśwczasie
pracy,iniebędziecieodtądżylidługoiszczęśliwie.

background image

Smakujmężczyznę,jeślijestmiły,alenigdyniezapominaj,gdzieprzebiegagranica.Czyoczekiwałabyś,
żebyosobistytrenerzsiłownichodziłzaklientemdodomualbospotykałsięznimwweekendy?Nie,to
wykluczone.

Sjaksexy

Seksownośćtoniestosunekpowierzchniubraniadoodsłoniętejskóry.Niewynikaonawsposób
naturalnyzbyciaopaloną,szczupłąblondynką,choćwydajesię,żetakazasadadziaławprzypadku
dziennikarektelewizyjnych.Seksownośćtoefektczuciasiędobrzewswojejskórze.Wciąganiebrzucha,
kiedyjesteśrozebrana,niezachęcadorżnięcia.Klepnięciesięwpuszystytyłekizaproszeniefacetado
jazdyowszem.

jeudi,le1avńlShark(Rekin)

Źródłosłów:prawdopodobniepochodziodniemieckiegosłowaSchurke(łotr).

Funkcjagramatyczna:rzeczownik,czasowniknieprzechodni.

1.Jedenzlicznychżarłocznych,drapieżnychgatunkówrybspodoustychżyjącychwmorzu,o
wrzecionowatymciele,zbocznymiszczelinamiskrzelowymi.

2.Przebiegłyosobnikżerującynainnychzapomocąlichwy,wymuszeniabądź

oszustwa.

3.Ktoś,ktobardzosięwyróżniłwjakiejśdziedzinie.

4.Schwytaniewpułapkę,osaczeniekogoś,zazwyczajmłodszegolubniedoświadczonego.

Odkilkumiesięcyobserwujękogośnasiłowni.

Niejesttomójstałyzwyczaj.Salegimnastycznesłużądoćwiczeńitrochędozawieraniaznajomości,
leczpomysłtraktowaniaichjaktargumięsnegojestodrażającypodkażdymwzględem.Pozatym,jeśli
poznaszkogośwatmosferzeprzesiąkniętejwoniąlycryiendorfinowegoszaleństwa,możeszbyć
spokojna,żezobaczyłcięwnajgorszymwydaniu,spoconąirozczochraną,inapewnonieuznał

zaatrakcyjną.

225

Chybaniechciałabymsięspotykaćzkimś,ktoregularnieoglądałmniewnajgorszymwydaniu.

Alenapoczątkurokujedenfacetszczególnieprzykułmójwzrok.Nieśmiałyuśmiech,miękkiewłosy,
imponującoumięśnionasylwetka.Popytałamsięidowiedziałamjegoimienia.

—Gej—warknąłN,któryniejestgejem,leczutrzymuje,żemanajdoskonalszyradarnagejówwcałej
południowejAnglii.Bzdura,lecznieśmiałammutegopowiedzieć.—Bezdwóchzdań.

—Niesądzę—westchnęłam,starającsięniegapićnaprzedmiotnaszejrozmowy,przechodzącyod

background image

jednejsztangidodrugiej.

—Odziesięćpensów,żejest.Bojowesłowa,jaktomówią.

—Stoi.

—Zprzyjemnościązobaczę,jakrekinprzegrywa—rzekłN,zacierającręce.

vendredi,le2avril

Konwersacjezklientamitrudnookreślićmianem„normalnych",leczmająoneswojetwardereguły.Miło
wiedzieć,skądktośjest,czymsięmniejwięcejzajmuje.

Większośćmężczyzntobiznesmeniwpodróżylubtacy,którzyniezbytczęstokorzystajązusług
seksualnych.Odrobinarozmowypozwalaobustronompoczućsięswobodniej.

Istniejecienkagranicamiędzyciekawościąiwścibstwemichoćspotkaniezpracującądziewczynąjest
trochęjakpierwszarandka,niektóreindagacjepoprostutęlinięprzekraczają.Sątopytaniaorodziców,
położeniedomu(nigdynieprzyjmujęklientówwdomu),numeryrejestracyjnesamochodu...

Zdrugiejzaśstronyfakt,żenajprawdopodobniejnigdywięcejsięniespotkacie,oznacza,żeklientmoże
zadaćpytanie,zaktórekażdyinnymężczyznabłyskawicznieznalazłbysięnachodniku.Kontekstjest
wszystkim.

226

Pierwszyprzykład:„Myślisz,żewyjdzieszzamążibędzieszmiaładzieci?".

Lubiędzieci,owszem.Lubięjezwłaszczawtedy,gdywracajądoswoichrodziców.

Czasem—tylkoczasem—ulegamczarowijakiegośmaluchaiprzychodzimidogłowy,że
wychowywanietakiegobyłobydobrympomysłem.Agdybyktośwziąłnasiebieodpowiedzialnośćza
dzieciwwiekujedenaście—szesnaścielat,sprawabyłabyniewypowiedzianiełatwiejsza.

Kliencisąprawdopodobniejedynymiosobami,którymudzielęszczerejodpowiedzi.

Ambiwalentnystosunekdoprzyszłejrodziny,niepewność,czytenświatjestodpowiednimmiejscem,by
przywiązywaćsięłańcuchemdodrugiejistotyludzkiej,bardzomniemęczy.Wieluklientówjestżonatych
imadzieci,więcumiejądocenićmojąodpowiedź.Sporadycznieudzielająrad.

Niektórzyuwielbiająswojedzieciiżycierodzinne.Aniektórzy...nocóż,postanowilizapłacićzaseks,
prawda?

Moimrodzicomzdarzasięczasemzadaćgłupiepytanie0mojeplanywzakresiedziecioróbstwa,iwtedy
otrzymujągotowąodpowiedź:„Poprostuniespotkałamodpowiedniegomężczyzny".Każdykochaś,który
ośmielasięotozapytać,jestnanajlepszejdrodzedoszybkichrandekipiekłasamotności.

Przykładdrugi:pytaniaogustwdziedziniefilmów,książek1muzyki.

background image

Potencjalnipartnerzyotrzymująszczerąodpowiedź.Mójsmakartystycznymożejesttrudny,alejestmój
własny,ijeśliktośmanadziejępołączyćswójstanposiadaniazmoimwszczęśliwejpowtórce
budowaniasiedzibyprzezhomoerectuswwąwozieOlduvai,będziemusiałwytrzymaćzezbiorem
muzyki,którynajlepiejokreślićjako„przyswajalnąwsposóbograniczony".

Wkontakciezklientemstaramsięrozpracowaćjegogust,apóźniejnieodchodzićzbytdalekoodubitego
głównegotraktu.Omawianieniuansówfreejazzu,kiedyklientposuwamniemiędzycycki,tolekkie
nadużycieprzywilejówmojegozawodu.

Przykładtrzeci:„Zilomafacetamibyłaśwłóżku?".Żadenklientnigdyotoniezapytał.Czasempytają,od
jakdawnapracuję,aletrudnostwierdzić,czynatejpodstawiepróbująwydedukowaćliczbęmoich
byłychkochanków.Aponieważzmojąpraktykąbywaróżnie,raczejniemająszanspoznaniatrafnej
odpowiedzi.

Ci,którzyniesąklientami,zawszepytają.Jeśliuważam,żefacetmapoczuciehumoru,podajęmuliczbę
zbliżonądorzeczywistej.Alboprzynajmniejmieszczącąsięwtymsamymrzędziewielkości.Samanie
znamprawdziwejodpowiedzi.

Jajogłowymzdużympoczuciemhumorupodajęliczbęwzapisiematematycznymlubwsystemie
szesnastkowym.Jeśliuznam,żegośćniemapoczuciahumoru,staramsięzmienićtematlubodwrócić
pytanie.

Czemutomaznaczenie?Liczbaniejestgwarancjąjakości.Częstotliwośćnapewnoniejest.Alenie
świadczyteżoosobowości.Wielukochankówmogłobyoznaczać:

„Jestemdobrajakohostessa,ato,żeniktsiędomnieniepróbujepodkradaćwzłychzamiarach,
świadczyomojejumiejętnościocenysytuacji".Aleznacznieczęstszainterpretacjabrzmi:„Jestem
wilgotnązdzirązproblememalkoholowym".

Mężczyźni—kobietyzresztąteż—pousłyszeniutakiejodpowiedzimamrotalipodnosem:„A
wyglądasznatakąmiłądziewczynę".

Jestemmiła.Naprawdębardzomiła.

Kiedymiałamsiedemnaścielat,ktośzerwałzemną,bobyłmoimtrzecimpartnerem,adlaniegobyłato
liczbaniedoprzyjęcia.Następny,numerczwarty,twierdził,żeliczbamoichwcześniejszychkochanków
jestniedoprzyjęcia,bozaniska.Niektórychniedasięzadowolić.

Kochankazwiększąliczbąpartnerek(któreznałam)miałamwwiekudziewiętnastulat.

Przykładczwarty:„Mamytylkokwadrans.Mogęcisięspuścićdobuzi?".

Wnormalnejsytuacjiwnajlepszymraziemogłobysiętospotkaćzgrymasem,awnajgorszymsądowym
zakazemzbli-228

żaniasię.Alewpracytypowaodpowiedźbrzmi:„Notojazda!".Albo„Dobrze,wolałabymjednak,żebyś
spuściłmisięnatwarz".

dimanche,le4avril

background image

Roktemulubdwastałosięjasne,żezostawiłamjużzasobąpierwsząfalęmłodości.LiniąMaginota
okazałasię,ajakże,muzyka.Oglądającwideopodługimrozbraciezkulturąpopularną,zauważyłamku
mojemuprzerażeniu,żeci,którzyniesądośćstarzy,bypamiętaćpoczątekkarieryLionelaRichiego,
uważajągozakogośwrodzajupradziaduniamiękkiegorocka.Lionelbyłwszędzie,szpanując
minidredamiikolczykami.Nie,nie,nie!Czyjestemjedynąosobą,którejwczesnewspomnieniamuzykiw
telewizjinosząbliznyspowodowaneprzezpanaRichiego,piejącegorzewniedoswojejglinianejgłowy?
Czasemnaprawdęlękamsięolosymłodegopokolenia.

Apropos.Urodzinymojejmatkizbliżająsięwielkimikrokamiinaprawdęmuszępamiętać,żebysprawić
jejtenzestawNeilaSedaki,któryjejobiecuję—amożejąnimstraszę?

lundi,le5avril

Wax(Wosk)

Źródłosłów:średnioangielski,pochodziodstaroangielskiegosłowaweax,spokrewnionegozestaro-
wysoko-niem.wahs(wosk);litewskievaskas.

Funkcjegramatyczne:czasownikprzechodniinieprzechodni,rzeczownik.

1.Substancjawydzielanaprzezpszczołyiużywanadobudowyplastra,złożonazmieszaninyestrów,
kwasucero-tynowegoiwęglowodorów.

229

2.Dowolnasubstancjaprzypominającąwoskpszczeli;każdazlicznychsubstancjiróżniącychsięod
tłuszczówtym,żesąmniejśliskie,twardszeibardziejłamliwe,zawierającagłówniezwiązkioznacznej
masiecząsteczkowej(takiejakkwasytłuszczowe,alkoholeoraznasyconewęglowodory);substancja
stałapochodzeniamineralnego,składającasięzwęglowodorówodużejwadzecząsteczkowej.

3.Cośprzypominającegowoskzewzględunamiękkośćiłatwośćformowania.

4.Pocieranieczegośwoskiem,zwykledlawypolerowanialubusztywnienia.

5.Usuwanieowłosieniaciaławnajboleśniejszy,choćjednocześnienajbardziejsatysfakcjonujący
sposób.

6.Podążaniezaobiektemswojegouczuciawceluzwrócenianasiebieuwagi;snuciesięzakimś.

Stałamprzydozownikupapierowychręczników,ścierającpotzszyi,ażwpoluwidzeniapojawiłsię
Dziesięciopensowy.Przygotowywałsiędotorturyzużyciemławeczki.Kiedyodwróciłsię,żebyzdjąć
ciężarekzpodstawki,podeszłamniepostrzeżeniezboku.

—Pozamieniamysię?—Wżargoniestałychbywalcówsiłownioznaczatoćwiczenienazmianętymi
samymiciężarkami.Nieuważasiętegozaotwartezaloty,boci,którzysięzatobąsnują,zwyklestająz
bokuipatrzą.

Tobyłaidiotycznapropozycja.Nieumiałamodłożyćnamiejsceciężarka,któryonpodnosiłpalcemu
nogi.

background image

—Dźwigasz?—zapytałmiękkim,miłymgłosem.

—Możepodniosęsztangęplusdwadzieścia—odparłam.Cholera,naprawdępowiedziałamtotak,
jakbymwiedziała,oczymmówię.

Skinąłgłową.Zrobiliśmypotrzyzestawy.Stałampodrugiejstroniesztangi,gdyonwyciskał,i
obserwowałam,jakkoszulkazdługimrękawemnapinasięnajegoklatcepiersiowej.Wykonującswoje
ćwiczenia,starałamsięrobićchłodnąipoważną

230

2.Dowolnasubstancjaprzypominającąwoskpszczeli;każdazlicznychsubstancjiróżniącychsięod
tłuszczówtym,żesąmniejśliskie,twardszeibardziejłamliwe,zawierającagłówniezwiązkioznacznej
masiecząsteczkowej(takiejakkwasytłuszczowe,alkoholeoraznasyconewęglowodory);substancja
stałapochodzeniamineralnego,składającasięzwęglowodorówodużejwadzecząsteczkowej.

3.Cośprzypominającegowoskzewzględunamiękkośćiłatwośćformowania.

4.Pocieranieczegośwoskiem,zwykledlawypolerowanialubusztywnienia.

5.Usuwanieowłosieniaciaławnajboleśniejszy,choćjednocześnienajbardziejsatysfakcjonujący
sposób.

6.Podążaniezaobiektemswojegouczuciawceluzwrócenianasiebieuwagi;snuciesięzakimś.

Stałamprzydozownikupapierowychręczników,ścierającpotzszyi,ażwpoluwidzeniapojawiłsię
Dziesięciopensowy.Przygotowywałsiędotorturyzużyciemławeczki.Kiedyodwróciłsię,żebyzdjąć
ciężarekzpodstawki,podeszłamniepostrzeżeniezboku.

—Pozamieniamysię?—Wżargoniestałychbywalcówsiłownioznaczatoćwiczenienazmianętymi
samymiciężarkami.Nieuważasiętegozaotwartezaloty,boci,którzysięzatobąsnują,zwyklestająz
bokuipatrzą.

Tobyłaidiotycznapropozycja.Nieumiałamodłożyćnamiejsceciężarka,któryonpodnosiłpalcemu
nogi.

—Dźwigasz?—zapytałmiękkim,miłymgłosem.

—Możepodniosęsztangęplusdwadzieścia—odparłam.Cholera,naprawdępowiedziałamtotak,
jakbymwiedziała,oczymmówię.

Skinąłgłową.Zrobiliśmypotrzyzestawy.Stałampodrugiejstroniesztangi,gdyonwyciskał,i
obserwowałam,jakkoszulkazdługimrękawemnapinasięnajegoklatcepiersiowej.Wykonującswoje
ćwiczenia,starałamsięrobićchłodnąipoważną

230

minę.KiedyjestemzN,udajęwątłą,rozchichotanątrzpiotkę.Skończyliśmyćwiczyćnaławeczcei
przeszliśmywinnemiejscesiłowni.Rozegrajtonazimno,laska,myślałam.Niechodźzanimpocałej

background image

sali.Niesnujsię.

Półgodzinypóźniejprzeszłamdoczęści,wktórejćwiczysięaerobik.Onodkilkuminutsiedziałna
przyrządziedowiosłowania;potzacząłwystępowaćmunaszyi.Usiadłamkilkaprzyrządówdaleji
zapięłampaseknastopach.

—Dzieńciężkichćwiczeń,co?—zapytał.Uśmiechnęłamsię.

—Dopierosięrozgrzewam.—Wiosłowałamprzezpięćminut,kątemokaobserwującjegoodbiciew
szklanejtaflinaprzeciwko.Naprawdęzaczynałsiępocić.Zdjął

koszulkę.Skończyłamiwyszłamdrzwiamiznajdującymisięzanim;zobaczyłamjeszcze,jakjegoplecy
ściągająsiępokażdympociągnięciuwioseł;kroplepotuspływałyrowkamiwzdłużkręgosłupa.

Byłamsamawholuprowadzącymdoszatni.Zaczekajparęminut,pomyślałam.Onwyjdzieibędziesz
mogłacośpowiedzieć.

Nieróbtego.Będziewiedział,żeczekałaś.

Tchórz.

Dziwka.

Właściwiecomogłampowiedzieć?„Och,byćtą,któramożezlizywaćpotztwojegociała",apóźniej
odejść?Zaskrzypiałydrzwi.Nieczekałam,żebyzobaczyć,ktoidzie.Czmychnęłamdodamskiejszatni
prędzejniżmyszdodziury.

mardi,le6avril

PoszliśmyzNcośzjeśćwewłoskiejrestauracjiiwypićpiwo.Usiedliśmynazewnątrziczekaliśmy
najedzenie.Byłamzmęczonadługimwyrzucaniemzsiebiefrustracjinasiłowni,toteżpiwoposzłomido
głowy.Pogadaliśmytrochęonadcho-231

background image

W

dzącymmiesiącu,opracyN,trochęokobietach,któregointeresowały.

Przyznałamsię,żeśledziłamChłopakawInternecie.Musieliśmybyćzsynchronizowani,boN,któremu
takdobrzeszłouwalnianiesięodobsesjinapunkcieswojejbyłej,zdradził,żerobiłtosamo.

—Znalazłeścoś?—zapytałam.Nic,odparł.Możewyszłazamąż.Możesięprzeprowadziła.
Zauważyłam,żetotrochęzaszybko.Impulsywnazniejbyładziewczyna,lecztakszybkieustatkowanie
sięnawetwjejprzypadkuwydawałosięmałoprawdopodobne.Wtedyonzapytał,czycośznalazłam.

—Trochę—odparłam.—Wystarczająco.—Przeprowadziłsię,aleprawdopodobniejestsam.Żadnego
trzęsieniaziemi.

Sączyliśmypiwo.Podanojedzenie.Pierwszedaniebyłoobfitsze,niżsięspodziewaliśmy;Ndokończył
mojąporcję.Podanodrugiedanie,zjadłamtylkosałatkę.Przypuszczam,żepogwałciłamprawoChłopaka
doprywatności,aleniemogłamsiępowstrzymać.

—Wzajemnanieumiejętnośćoderwaniasię—podsumowałN.

—Tak.—Posiedzieliśmyjeszczetrochęwmilczeniu,machnięciemrękiodprawiającwszędobylskich
szpakowatychchłop-tasiówzpornograficznymiuśmieszkaminaustach.

—Więcpoznałaśostatniojakąśładnądziewczynęzdużymicyckami?—zapytał

niespodziewanieN.Parsknęłamśmiechemtakgłośno,żeomalsięnieudusiłamkęsemrokietty.

mercredi,le7avńlChild(Dziecko)

Źródłosłów:pochodziodstaroangielskiegodld,spokrewnionegozgotyckimkilthei(łono)oraz
sanskryckimjathara(brzuch).

Funkcjagramatyczna:rzeczownik.

232

1.Młodyczłowiekdowolnejpłcimiędzyniemowlęctwemamłodością.

2.Ktośpozostającypodsilnymwpływeminnejosoby,miejscalubsytuacji.

3.Produktlubskutek.

4.Każdyurodzonywroku,wktórymjamiałamjużdwucyfrowąrocznicęurodzin.

—Zgadnij—powiedziałzuśmiechemN.

—Co?—Niebyłamwnastrojudozgadywanek.

background image

—Rozmawiałemztwoimmałymprzyjacielem.

—Którym?—MiałnamyśliDziesięciopensowego.—Iczegosiędowiedziałeś?

—Jeststudentem.

—Terazmnóstwoludzijeststudentami.Cojeszcze?

—Maosiemnaścielat.

Nie,onżartuje.Nikttakniewyglądawwiekuosiemnastulat.

—Nabieraszmnie.

—Pierwszyroknauniwerku,inżynieriajakaśtam.Zmarszczyłamczoło.Pomyślałamogładkiejtwarzy
Dziesięciocentowego.Iotym,jakijestgrzeczny.Wmojejgłowierozdzwoniłysiędzwonki:przystojni
mężczyźniniesądługogrzeczni.

—Tobypasowało—westchnęłam.—Niepowinniprojektowaćnastolatkówwedługspecyfikacjidla
dorosłych.Topoprostuniewporządku.

samedi,le10avril

—Dobrzesięwczorajbawiłaś?—spytałN,sznurująctenisówki.Byliśmynasiłowni.Oparłamsięo
ścianętużzadrzwiamimęskiejszatni.Natablicachogłoszeniowychroiłosięodkarteczek.Joga,
fizjoterapia,piłkanożnahalowaicoś,conazwanoekstremalne.Coekstremalne?—zdziwiłamsię.

233

Ekstremalnystretching?Ekstremalnesportywodne?Och,podajciemigumowąmatę.

—Okej—powiedziałam.WczorajbyłyurodzinyA3.Niezamierzałamiść,bobałamsię,żezjawisię
tamChłopak.KiedypowiedziałamotymN,stwierdził,żebyłabymgłupia,gdybymztegopowodunie
poszła.Wahałamsię,cowłożyć,trochębawiłamsięmyślą,żebynieiść,apóźniejitakposzłam.

Nzacząłsięrozgrzewaćnapasie.Przyrządypotejstroniesiłownistojąnaprzeciwkookna.Nieumiem
sobiewyobrazić,komuprzyszłodogłowy,żepanoramaznielegalniezaparkowanymisamochodamii
nastolatkamizataczającymisięnaulicybędzieinspirującymwidokiem.

—Byłtamtwójbyły?

—Był.

Chłopakpojawiłsię,zanimtowarzystwowyszłozbaruiudałosiędoklubu.

RozmawiałamzA3;oglądaliśmygości,oceniającichpodwzględemprzelatywalności.

—Tenwczerwonejkoszuli?—zapytał.

background image

—Tylkopopijaku.

—Typijanaczyon?

—Oboje.

NagleA3,którystałprzodemdodrzwi,zauważyłChłopaka.

—Facetwniebieskiejkoszuliwkratę?—zapytał.Odwróciłamsię,zobaczyłam,okimmówi,i
mimowolnie

zadrżałam.

—Odpieprzsię.

—Sorki,tobyłoniefair—przyznałA3.

—Okej.

—Mówiłcoś?—Nzwiększyłtempoizacząłbiec.

—Nie,zachowałodpowiedniąodległość.—Niepewność,czyChłopaktambędzie,byłanajgorsza.
Trudnomibyłopodtrzymywaćrozmowęzkimkolwiek,bowciążlustrowałampomieszczenie,szukającgo
wzrokiem.Kiedyzobaczyłamkogoś,ktogoprzypominał,robiłomisięsuchowustachiplątałmisię
język.Alegdyjużwiedziałam,żejest,odprężyłamsię.

234

Chłopaknamnieniepatrzył,janiepatrzyłamnaniego.Krążyłpoobrzeżachdużejgrupyludzi,
rozmawiajączeznajomymi.

ObojezNniewysilaliśmysię.Poczułamkroplepotunaobojczyku.

—Podrywałaśkogoś?—spytałN.

—Niebardzo.Wbarzepodszedłdomniejakiśfacetniewiadomoskąd,pociągnął

mniezawłosyiugryzłwszyję,apotemodszedł.

—Naprawdę?Icozrobiłaś?

—Nic.—Alenogimizmiękły.Nieznajomytrzymałmniezawłosyprzezdłuższąchwilę,wpatrującsię
wemnie.Jateżnaniegopatrzyłam.Pociągnąłmocniej.Nieodrywaliśmyodsiebiewzroku.Wiedziałam,
żewszyscyznajomipatrzą.Niechspadają.Iwtedyonodszedłdoswoichprzyjaciół.Nicniepowiedział.

—Cozrobił?

—Nic.

—Naprawdę?—Nbiegłprzezchwilęwmilczeniu.—Możesięzkimśzałożył.Późnowróciłaś?

background image

—Bardzopóźno.—Poszliśmydoklubu.RozmawiałamzsąsiadkąA3zjegodomu,bardzoładną
niewysokądziewczynązesterczącymiwłosami.Podobałamisięibyłamświadoma,żeChłopak(którego
głossłyszałamzasobą)prawdopodobniepatrzynanas.Postaliśmychwilęwkolejceiweszliśmydo
środka.Muzykabyłazestarejszkoły,puszczalinawetVanillaIce.Niemogłamprzestaćtańczyć.Chłopak
nadaltrzymałsięzboku.

Opadłamnakrzesło,pocącsięobficiepowysiłkunaparkiecie.A3podniósłmistopy,położyłna
kolanachizacząłmasowaćwewnętrznączęść,widocznąwwycięciuczarnychszpilek.Ktośpstryknął
namzdjęcie.Zamknęłamoczy,odcinającsięodupałuimgiełki.Muzykazawszepotrafizmienićmój
nastrój.Amożetodrinki.Łatwobyłozapomniećowszystkim,comnieotaczało.

Nzeskoczyłzpasaiposzliśmysięrozciągać.

235

Chłopaknamnieniepatrzył,janiepatrzyłamnaniego.Krążyłpoobrzeżachdużejgrupyludzi,
rozmawiajączeznajomymi.

ObojezNniewysilaliśmysię.Poczułamkroplepotunaobojczyku.

—Podrywałaśkogoś?—spytałN.

—Niebardzo.Wbarzepodszedłdomniejakiśfacetniewiadomoskąd,pociągnął

mniezawłosyiugryzłwszyję,apotemodszedł.

—Naprawdę?Icozrobiłaś?

—Nic.—Alenogimizmiękły.Nieznajomytrzymałmniezawłosyprzezdłuższąchwilę,wpatrującsię
wemnie.Jateżnaniegopatrzyłam.Pociągnąłmocniej.Nieodrywaliśmyodsiebiewzroku.Wiedziałam,
żewszyscyznajomipatrzą.Niechspadają.Iwtedyonodszedłdoswoichprzyjaciół.Nicniepowiedział.

—Cozrobił?

—Nic.

—Naprawdę?—Nbiegłprzezchwilęwmilczeniu.—Możesięzkimśzałożył.Późnowróciłaś?

—Bardzopóźno.—Poszliśmydoklubu.RozmawiałamzsąsiadkąA3zjegodomu,bardzoładną
niewysokądziewczynązesterczącymiwłosami.Podobałamisięibyłamświadoma,żeChłopak(którego
głossłyszałamzasobą)prawdopodobniepatrzynanas.Postaliśmychwilęwkolejceiweszliśmydo
środka.Muzykabyłazestarejszkoły,puszczalinawetVanillaIce.Niemogłamprzestaćtańczyć.Chłopak
nadaltrzymałsięzboku.

Opadłamnakrzesło,pocącsięobficiepowysiłkunaparkiecie.A3podniósłmistopy,położyłna
kolanachizacząłmasowaćwewnętrznączęść,widocznąwwycięciuczarnychszpilek.Ktośpstryknął
namzdjęcie.Zamknęłamoczy,odcinającsięodupałuimgiełki.Muzykazawszepotrafizmienićmój
nastrój.Amożetodrinki.Łatwobyłozapomniećowszystkim,comnieotaczało.

background image

Nzeskoczyłzpasaiposzliśmysięrozciągać.

235

—Itowszystko?Potańczyłaśtrochęiwróciłaśdodomu?

—Nie.Przynajmniejczterechfacetówpróbowałomnieprzygadać.

Jedenukląkł,kiedysiedziałamzzamkniętymioczyma,rozkoszującsięmuzyką.

—Nigdyniewidziałemkogośtakszczęśliwego—rzekł.Ha,pomyślałam.

—Dzięki—powiedziałam.Zaczęliśmyrozmawiać.Onchciałtańczyć,janiechciałam.

—Dostałaśczyjśnumer?—spytałN,krzywiącsię;właśniepróbowałsobierozciągnąćścięgnostawu
skokowego.

—Tylkojedenwartwzmianki.LatającykochaśzBritishAirways.

—Stewardczystewardesa?

—Facet.

—Przystojny?

—Czyoniwszyscyniesąprzystojni?

Chłopakbyłdługo,alenawetonzmyłsięprzedtrzecią.Zostałtylkordzeńtowarzystwa;zamawialiśmy
jednąrundkępodrugiejnacześćsolenizanta.Stewardokazałsiębardziejupartyodinnychfacetów,
którzymniepodrywali;dałmiwizytówkę.Pomachałammunadowidzenia,kiedyzataczającsię,
wyszliśmynaprzystanek,żebyzłapaćnocnyautobus.

—Ciężarki?—zaproponowałN,kierującsięwstronębudzącejgrozęmachinywkącie.

—Bierzmysięzanie.

dimanche,le11avńl

Podniosłamtorebkęiwyciągnęłampaczkękondomów.Klienttrzymałczłonektużprzedmojątwarzą,aja
oderwałamnarożnikopakowania.Złapałampenisainałożyłamzrolowanągumęnaczubek.

—Musisztorobić?—spytałmężczyzna.

236

—Obawiamsię,żetak—westchnęłam.—Minimalizujeryzyko.

—Ufamci—rzekł.

background image

—Tobardzomiłe—odparłamzuśmiechem.—Sękwtym,żeniewiem,gdzietendrągalsięwcześniej
pakował.—Wskazałamrękąinstrument,którymprzedemnąwymachiwał.

—Och—mruknął,poczymzamilkłnachwilę.—Poprostunieznoszętegozapachu.

Zastanowiłamsię.

—Mogłabymumyćgogorącąwodąimydłemwłazienceinieużywaćkondomu—

zaproponowałam.

—Towystarczy?—Kłóciłosiętozmoimizasadami,leczstanowiłoniewielkieryzykodlaniegoi
prawieżadnedlamnie.

Klientwestchnąłzulgą.Byłotoduże,mięsisteczarnedildo,członekmężczyznytkwiłwrozporku.Nad
umywalkązmyłamdokładniemydło,żebyniewyczułgo,kiedypóźniejbędziezlizywałmojesoki.

lundi,le12avril

Poszłamdoklubu.ZobaczyłamAngel,któramiałanasobiespódniczkęniewielewiększąodszerokiego
paska.Tadziewczynamaniesamowitenogi.Muzykagrałagłośno,więcnierozmawiałyśmy;zresztąitak
niewiedziałabym,cojejpowiedzieć.Tańczyłyśmyrazem,podskakiwałyśmyiśpiewałyśmy,kiedydidżej
puszczałTojestzabawaTheJam.Spojrzałamnachłopaków,którzynasobserwowali,iuświadomiłam
sobie,żeżadenznichniemożeznaćtejmelodii,bosązamłodzi.Pewnieichjeszczewtedyniebyłona
świecie.Uśmiechnęłamsięjakzłoczyńca.

Wybrałamjednego,wysokiego,chudegoipiegowatego,którywyglądałjakrozciągniętawersja
Chłopaka.Zaprowadziłamgowpobliżetoalet;ściskaliśmysię,ajapodciągnęłamjegociemnozieloną
koszulkęilizałammusutki.

„Mieszkaszgdzieś

237

niedaleko?",spytałzaskoczony.Potrząsnęłamgłowąizapytałamgootosamo.

Nie.Wyszliśmytylnymwyjściemipieprzyliśmysięnaschodachobokpojemnikównaśmieci.

mardi,le13avril

Powszechnejestprzekonanie,żedostajeszto,zacopłacisz.Niezgadzamsięztym.Niektórerzeczysąza
darmo,ainnekosztują,lecznieznaczyto,żejednesąlepszeoddrugich.

Istniejąciemnestronybezpłatnegoseksu,oczywiście.Czyniejesttakzawsze?

Wchodzącwcałkowicieprzypadkowy,jednorazowykontakt,narażaszsięnapodchody,związkii
wszystkieinnerodzajeschorzeńprzenoszonychdrogąpłciową.

Zjakiejśprzyczynyjakonaródpodjęliśmywspólnądecyzję,żeściskaniesiępopijakuwzatłoczonym

background image

klubiejestakceptowalnąuwerturąwiecznejmiłości.Aniejest.Więcwyprostujmytonieporozumienieod
razu.

Mężczyzn,którychpoznałamwpracy,określajednawspólnacecha:lękliwość.Czychodziosporty
wodne,czywejścietylnąfurtką,znacznawiększośćfrajerówczujesięnieswojo,domagającsiętego,do
czegojakopłacącykliencimająprawo.Możnaprzewidzieć,żeimbardziejegzotycznaprośba,tym
więcejrazyklientbędziedzwoniłdomenedżerki,żebyomówićsprawę.Natomiastmężczyźninajedną
nocpoprostubiorą.

Niezrozumciemnieźle.Czasemujmujemnie,żeklientnieumiewyrazićswoichukrytychpragnień.Ale
tozabawne,gdypytamfaceta,cochcerobić,aonodpowiada:„Wszystko,cotychcesz".

Toznaczy,żemamiśćdodomu,włączyćtelewizor,włożyćpiżamęipopijaćgorącączekoladę?Mam
wrażenie,żeklientuznałbywówczasmojehonorariumzawygórowane.Jeszczelepszejest,kiedy
mamrocze:„Nowiesz,zwyczajnie".

Niewiem.Możedlaciebiezwyczajnościąbędziezabawanawolnympowietrzuzgromadkądziewczątw
końskiejuprzęży.Wiem,żedlamniejest.

238

Przeciętnyklubowyogiernatomiastprzyjmujepostawę„żadnegomiłosierdzia",którąuważamza
odświeżającą.Tytamjesteś,onjest,didżejpuszczaCarminaBurana,atojednoznacznysygnał,byzabrać
kurtkęisięwynosić;pochwilijesteściejedynymi,którzystojącwkolejcedotaksówki,niebawiąsięw
„znajdź

mojemigdałki".Tooczywiste,cosięzachwilęstanie,ioczywistejest,żewizerunekczyichś
pomarszczonychczęściciałazachwilęznajdziesięnamonitorzewewnątrzbudynku,przedktórymakurat
stoicie.Szczerzepowiedziawszy,niepodrywamprzypadkowychfacetówdlatego,żeszukammiłości.
Chodzinimniej,niwięcejtylkooto,żebympoczułagonaszyjcemacicy,irzadkobywamrozczarowana.

JakpowiadaN,skorowiesz,żenigdywięcejjejniezobaczysz,czemunieprzekroczyćgranic?

Ktoopróczprzypadkowego,niepłacącegonieznajomegoupierałbysię,żezrobitotylkopodwarunkiem,
żemojekroczebędzieczęściowopokryteokruchamilodu?Ktoinnypróbowałbywłożyćmicałądłoń—
bezpowodzenia—prowadzącsamochód(nawiasemmówiąc,niepolecamwmiejskimruchuulicznym)?
Żadenklientbysięnatonieodważyłzobawy,żewyjmękalkulatorizacznęobliczaćdodatkowykoszt
usługi.

WkręgachhostesswielesięmówioGirlfriendExperience(GFE)*.Jesttonajbardziejposzukiwana
rzecz,jakąoferujemy.Byłamprzytulanatak,żeobawiałamsięoswojeżycie,przezfacetówznajlepszymi
intencjami,którzyznalimnietylkozanonsuwsieci.Popijałamczerwonewinoioglądałamtelewizjęz
samotnymimężczyznamidopóty,dopókitaksówkarzniezatrąbiłzaoknem.Iniepamiętamanijednego
poderwanegofaceta,któryleżącrozciągniętynakołdrze,opowiadałbymioswoimdzieciństwiew
Afryce.

Ostatnidżentelmenprzedchłopakiemzklubu—słowo

background image

*GirlfriendExperience(ang.)dziewczyną

—doświadczenieobcowaniazwłasną

239

dżentelmenjesttumocnonaciągnięte—poszedłzamnądodomuispędziłumniedokładniepółtorej
godziny.Zrobiliśmyswoje,zastanawialiśmysię,czyniepowtórzyć,alewtedyonzacząłsięmartwićo
swojąbyłą,ubrałsięiwyszedł.

Poczułamsięniecodotknięta,żeodrzuciłpropozycjęwypiciaherbaty.Mimotopołożyłamsiędołóżkaz
przeświadczeniem,żetejnocydostałamto,ocomichodziło,toznaczyporządne,ostrewalenie.Klienci
tocałkieminnygatunek.

Zapraszalimnienawakacje,pytaliozdaniewkwestiiżyciapozaziemskiegoiczyścilibuty,poetyzującna
tematmojegoprofilu.Natomiastnajbardziejwymyślnykomplement,jakiusłyszałamodpoderwanego
faceta,brzmiał:„Kawa?

Czystyręcznik?Super—uciebiejestjakwhotelu".

Ach,nie.Byłamwwieluhotelach.Mężczyźniniepłacązapuszysteręczniki.

jeudi,le15avril

Znałamjużtegoklienta.Pracowałwwymiarzesprawiedliwościizapierwszymrazemzabrałmniena
półoficjalnespotkaniewpracy.Sądzącpostosunkuliczbymłodychlasekdobrzuchatychinspektorów,
niebyłamtamjedynąpłatnądziewczyną.Chybażepracametropolitalnychsiłpolicyjnychprzynosi
nieoczekiwaneowoce.Usiadłamobokmojegofaceta,ajedenzjegokolegów,młodySzkot,zajrzałmiza
dekoltwsposób,którymiałbyćukradkowy.

Tymrazemklientspotkałsięzemnąwswoimmieszkaniuizadawałmnóstwopytań,przypuszczalnie
dlatego,żebyliśmysami.Tomożebyćryzykowne,boniewiadomo,czyfacetjesttylkociekawy,czy
będziepróbowałciępodchodzić?Jakpowiadają,prawdajestjaksłońce,zktóregokorzyśćzależyod
odległości.

240

Mamwięcspreparowanąhistorię,któraprawiewcałościjestprawdziwa.Drobneróżnicedotyczą
jedyniemiasta,zktóregopochodzę,uczelni,stopnianaukowegoiobecnegomiejscazamieszkania.Na
innepytanianietrudnoodpowiedzieć.

—Dominowałaśkiedyś?

—Skarbie,właśnietakzaczynałamwtymbiznesie.—Będącstudentką,pracowałamkrótkojako
domina,niezabardzojednakprzypadłomitodogustuiniechciałamtegowięcejrobić.Główniedlatego,
żetrudnomibyłozmieniaćcharakter.Aleponieważprywatniewolęsięraczejpodporządkowywać,
zrozumieniedlatych,którzylubiąbyćdominowani,sprawiło,żerobiłamtowpracywięcejniżkilka

background image

razy.

—Naprawdę?—Klientpotrząsnąłgłowąiwydąłusta.

—Naprawdę.

—Byłwysoki,ponadmetrosiemdziesiątwzrostu.Postawnyimocnozbudowany.

Okołoczterdziestupięciulat.Łysy.Samotny,co,jakstwierdziłam,wcaleniejestuklientówregułą.

—Tointrygujące...

Cojestztymifacetamiznającymisiedemsposobówzabiciacięgołymirękoma,żewsypialnilubiąbyć
bezbronnymikociętami?

—Pozwoliłeśkiedyśkomuśprzejąćkontrolę?—zapytałam.Siedziałnapuchatymkrześle,ajaujego
stóp,popijającshirazigłaszczącgopołydkach.

—Zawszechciałem,ale...

—Skarbie—powiedziałam,wyciągającrękę,bypogładzićgopobrodzie—niewstydźsię.Właśniepo
totujestem.

Mężczyzna,którypierwszyrazsiępoddaje,jestzwyklełatwywobsłudzeistarasięzadowolićpartnerkę.
Dopieropokilkumiesiącachzaczynapodstępnieprzejmowaćkontrolęnadrozwojemsytuacji.
Zapytałam,czypozwolimisięzwiązać.Chciałwiedziećczym.Niebyłamprzygotowana,więc
poprosiłamoparękrawatów.Zaprowadziłmnienagórędosypialniiwyjąłkrawaty.

Poprosiłam,żebysięrozebrał.Zrobiłto,podczasgdyja241

siedziałamzeskrzyżowanyminogaminałóżku.Kazałammuwejśćnałóżko.Wahał

sięprzezchwilę.

—Połóżsiętwarządogóry,ręceinogiwyprostowane—powiedziałam.Spełnił

polecenie.Podciągnęłamspódniczkęiwsunęłamsięnaniego,niezdejmującszpilek.Siedzącokrakiem
najegoklatcepiersiowej,przywiązałamjegoręcedołóżka.Wnogachniebyłoniczegoporęcznego,więc
zawiązałamkońcekrawatówwokółkółekłóżka,mającnadzieję,żewytrzymają.Czułam,jakwyciąga
szyję,usiłujączbliżyćustadomojegotyłka.—Leżeć!—warknęłam.—Jeślibędęchciała,żebyśmnie
dotknął,tocipowiem.

Tobyłostandardowesado-maso,żadnatrudność.Drażnienieibardzo,bardzolekkietortury.Kiedy
skończyłam,miałamnajczystszebutywcałymLondynie,jeślinieliczyćsklepuRussell&Bromley.

dimanche,le18avril

Nprzestałmówićosporcieicyckach,azacząłokociaku.

background image

Toznaczyoswojejkotce.

Wodróżnieniuodmojejświętejpamięcikotki,którazawszenawiosnęzaczynałaszukaćgniazdpełnych
malutkichnieopie-rzonychptaszków,skaczączgałęzinagałąźiodstraszającwszystkieinnekotyod
mieszkańcówdrzew,kotkaNniemogłanawetwdrapaćsięnaschody.

Wróciłazklinikiweterynaryjnejzzabandażowanąłapąizbolałymspojrzeniem;dowiedziałamsię,że
miaławstopiewielkikolec.Utworzyłsięwrzód...Tozbytnieprzyjemne,żebyotymszczegółowo
opowiadać.Alechybatrzebabyłozrobićosuszanie,coniemanicwspólnegozmelioracją.Nopiekował
sięniączuleniczymszpitalnapielęgniarka.Byłotourocze.

Wczorajwieczorempowyjściuzsiłowniniezaproponowałmiodwiezienia,drinkaaniposiłku.
Mamrocząccośozmianieopatrunku,prawiepopędziłnaparking.

242

siedziałamzeskrzyżowanyminogaminałóżku.Kazałammuwejśćnałóżko.Wahał

sięprzezchwilę.

—Połóżsiętwarządogóry,ręceinogiwyprostowane—powiedziałam.Spełnił

polecenie.Podciągnęłamspódniczkęiwsunęłamsięnaniego,niezdejmującszpilek.Siedzącokrakiem
najegoklatcepiersiowej,przywiązałamjegoręcedołóżka.Wnogachniebyłoniczegoporęcznego,więc
zawiązałamkońcekrawatówwokółkółekłóżka,mającnadzieję,żewytrzymają.Czułam,jakwyciąga
szyję,usiłujączbliżyćustadomojegotyłka.—Leżeć!—warknęłam.—Jeślibędęchciała,żebyśmnie
dotknął,tocipowiem.

Tobyłostandardowesado-maso,żadnatrudność.Drażnienieibardzo,bardzolekkietortury.Kiedy
skończyłam,miałamnajczystszebutywcałymLondynie,jeślinieliczyćsklepuRussell&Bromley.

dimanche,le18avril

Nprzestałmówićosporcieicyckach,azacząłokociaku.

Toznaczyoswojejkotce.

Wodróżnieniuodmojejświętejpamięcikotki,którazawszenawiosnęzaczynałaszukaćgniazdpełnych
malutkichnieopie-rzonychptaszków,skaczączgałęzinagałąźiodstraszającwszystkieinnekotyod
mieszkańcówdrzew,kotkaNniemogłanawetwdrapaćsięnaschody.

Wróciłazklinikiweterynaryjnejzzabandażowanąłapąizbolałymspojrzeniem;dowiedziałamsię,że
miaławstopiewielkikolec.Utworzyłsięwrzód...Tozbytnieprzyjemne,żebyotymszczegółowo
opowiadać.Alechybatrzebabyłozrobićosuszanie,coniemanicwspólnegozmelioracją.Nopiekował
sięniączuleniczymszpitalnapielęgniarka.Byłotourocze.

Wczorajwieczorempowyjściuzsiłowniniezaproponowałmiodwiezienia,drinkaaniposiłku.
Mamrocząccośozmianieopatrunku,prawiepopędziłnaparking.

background image

242

Uśmiechnęłamsiękrzywo.

—Gdybymniewiedziała,pomyślałabym,żemaszjakąświększąkotkęnaboku.

mardi,le20avril

Kawa,N,A1ija.Powód?Roztrząsanieczegośtakbłahegojakmojeżycieuczuciowe.Znowu.

—Więccosięstałozpodniebnymkochasiem?—spytałN,sączącamericano.

—Cośmogłoztegowyjśćwweekend,aletelefonicznieodwołałspotkanie—

odparłam.Tobyłodenerwujące.Fakt,prawdopodobniespędzałwpowietrzuwięcejczasuniżwmieście,
aletoniepowinnobyćżadnąprzeszkodą.Moimzdaniemzwiązki,wktórychpartnerzyrzadkosięwidują,
należądonajlepszych.

—Podałjakieśuzasadnienie?—indagowałN.

—Zadużopracy.Niemógłzawracaćsobiegłowy.

—Naprawdęużyłtakiegowyrażenia?—zapytałzdziwionyN.

—Nie,parafrazuję.—Tochybaprzesadnyoptymizm,uwierzyć,żemężczyznabyłbytakszczery,by
powiedzieć,żejestzbytzajętypracąiżebyłabytoprawda.

A1wzruszyłramionami.

—Pozostajenammiećnadzieję,żeuświadomisobie,iletraci.

—Wątpliwe.Nigdyniewyszliśmypozaobściskiwanie.—Trzyrandki,mnóstworozmów,grade-maili.
Skończyłosięnaparuniezręcznychobmacywankachijęzyczkach,apóźniejkopciuszekmusiałodjechać
dodomu.Pomnatego,cosięostatniozdarzyło,niechciałamgozbytponaglać.Leczjeślimiałjakieś
czułeguziki,zpewnościąichnienacisnęłam.

—Naprawdę?—zdziwiłsięN.—Japrzynajmniejbymsięztobąprzespał.

243

—Zdrówko,kochanie—powiedziałam,puszczającmuironicznegobuziaka.

—Mamjednegokolegę—odezwałsięA1.—Alejesttrochęmały...

—Czytomabyćeufemizm?Jużwidziałamtegotwojegomałegokolegę—przerwałammu,zerkającna
jegokrocze.

—Auu—jęknąłA1,odwracającsiędoN.—Zaczynasięwściekać.Nigdyniejesttakaostra,kiedy
regularniesięciupcia.

background image

mercredi,le21avńl

Znamjednądziewczynę.Miłą,dobrzewychowaną.Jejsamogłoskisąokrąglutkie,amanierywyśmienite.

Znamysięparęlat,odczasówstudenckich.Jejdyplom,podobniejakmój,okazał

siębezużyteczny,ipodobniejakjaprzeprowadziłasiędoLondynu,żebyznaleźćswojądrogę.Okazało
sięjednak,żenajważniejszącechąstolicyjestto,iżosuszakieszeń.Mojaznajomaprzenosiłasięzjednej
tymczasowejpracydodrugiejipracowałajakowolnystrzelec,żebyutrzymaćmalutkie,niezbytdrogie
mieszkanie.

Myślę,żetadziewczynaniewietaknaprawdę,czegochce.Mogłobyjejsiępodobaćżycieakademickie,
leczbardziejjakoucieczkaodświataniżzautentycznejmiłościdoliteratury.Kiedyraznakilkatygodni
widzęjąwpubiezprzyjaciółmi,wyglądajakzaniedbanabibliotekarka,alezauważyłam,jaksięporusza,
imyślę,żemogłabybyćowielebardziejseksowna.Mafantastycznenogi.Wiemteż,żeprzezjakiśczas
zmagałasięzdepresjąizostałyjejpotymblizny—dosłownie.Amężczyźniwjejżyciutoalbobrutale,
albomyszkipodmiotłą.

Stawiamjejpiwo,wiedząc,żejestzapóźno,bymogłasięodwdzięczyćtymsamym,aletodobrze,bojej
natoniestać.Wszystkiepieniądzewydajenaksiążki.

Uwielbiaczytać,akiedypodsunieszjejwłaściwytemat,jejbiałejakmlekoręcezacznąfruwaćna
wszystkiestrony;wymachujączapalonym244

papierosem,będzieciwykładaćtakąlubinnąteorięalbogłosić,żejakiśpisarztonieodkrytygeniusz.

Znacznieczęściejjednakmamrocze,ajastaramsiępodtrzymaćrozmowęzdwarazywiększym
wysiłkiem,niżczyniłabymtozkimśinnym.Boonazawszeszczerzeodpowiadanapytanie:„Jakcisię
ostatniowiedzie?".Izawszejesttoprzygnębiającaodpowiedź.

Comogłobyzmienićjejżycienalepsze?Ktotowie?Chronicznybrakforsytojedenproblem.Lękprzed
każdąbabką,którapojawisiępromieniućwierćkilometraodjejaktualnegochłopaka,teżniepomaga
(tak,razczydwazastosowałanumerzprzypadkowąciążą;nieudawałaoczywiście,poprostu

„zapomniała"wziąćpigułkęparęrazy,kiedytrzebabyłościągnąćniecosmycz).

Przyszłominamyśl,żekilkamiesięcyprostytuowaniasięmogłobyjejbardzodobrzezrobić—choć
wiem,żeniejesttopanaceumnawszystko.Aleprzynajmniejrazsięodpicujeizacznieuśmiechać.
Zlikwidujedebet.Najakiśczasprzestaniemyślećokłopotach.

Nicjednakniemówię.Onaczekanaogłoszenieinformacjiofunduszudoktoranckimnajesiennysemestr.
Wwyjątkowobezużytecznejspecjalności.

jeudi,le22avril

Result(Wynik)

Źródłosłów:średnioangielski,pochodziodśredniowiecznegołacińskiegosłowaresultare.Funkcje
gramatyczne:rzeczownik,czasowniknieprzechodni.

background image

1.Wynik,konsekwencja,rezultat.

2.Dobroczynnylubnamacalnyefekt.

3.Cośuzyskanegodziękikalkulacjilubdochodzeniu.

245

4.To,copowiem,kiedysprawię,żeNwyjdzienagłupka,którymjest.Boniechodziwcaleoforsę,tylko
ozasadę.

PoszliśmyzNdoklubu,wktórymkilkalattemupracował.Gralizwykłąpopowąsieczkę,alebramkarze
nasznali,więcpomachalinamiweszliśmy.

Typowaklientela.Kilkadziewczynnaparkieciepotrząsałotym,czymzarabianachleb,większość
siedziałaprzybarze,taksującobecnych.Targmięsny,alewsumieprzyjaznydlaużytkownika.Usiadłam
nabiałejskórzanejsofieirozejrzałamsię.Wgromadcemężczyznmignęłamiznajomatwarz:
Dziesięciopensowy.SzturchnęłamN.

—Mówiłemci—rzekł.Albomógłrzec,bonieusłyszałamgozpowodumuzyki.

Tylkoporuszyłustami.Wiedziałam,comanamyśli.Wzruszyłamramionami.To,żefacetprzebywaw
towarzystwieinnychfacetów,wcaleniemusioznaczać,żejestgejem.Zakładwciążstał.

Zobaczyłam,żeDziesięciopensowyodrywasięodgrupyidryfujewstronębaru.

Sam.Todobrze,bokonfrontacjaniewypaliłabywobecnościtłumu.Poszłamzanimiklepnęłamgow
ramię.

—Tak?—Odwróciłsię,zobaczyłmnieiuśmiechnąłsię.

—Wiem,żezabrzmitodziwnie—powiedziałamprzepraszającymtonem—alewygramdziesięć
pensów,jeśliniejesteśgejem.

—Słucham?—Muzykagrałabardzogłośno;chłopakmusiałsięnachylić,żebyusłyszeć,comówię.

—Powiedziałam,żewygramdziesięćpensów,jeśliniejesteśgejem.

—Zkimsięzałożyłaś?—spytał.

—Niewolnomipowiedzieć.Czytoważne?Uśmiechnąłsięipomyślałchwilę.

Późniejznówsięnachylił

ipocałowałmnie.Jegomiękkie,lekkowilgotnewargispoczęłyprzezchwilęnamoich.

246

—Wygrałaś—rzekł.Uśmiechnęłamsięiodeszliśmywprzeciwnestrony.

background image

OdszukałamNioparłamsięciężkonajegoramieniu.

—Wygrałam!—krzyknęłammudoucha.—Nienawidziszmnie?

—Udowodnię,żesięmylisz—odparł,zanurzającrękęwkieszeni.

—Dobrze,aletymczasemdawajdziesiątaka.

vendredi,le23avrilMiejsca,wktórychmogęsięschronić—krótkiprzegląd:KyleofTongue

Za:miejscelubianeprzezpedofilówimiłośnikówpodłejpogody.Jeżdżątambezwątpieniazpowodu
fantastycznychkrajobrazów.

Przeciw:„ponuro"niejestodpowiednimsłowem.Comożnapowiedziećomiejscu,gdzieprzypływ
pochłaniagłównądrogę?

Rodzinnehrabstwa

Za:takprzygnębiająceinudne,takbeznadziejne,żeniktbyniepomyślał,iżnowąsąsiadkąmogębyćja.

Przeciw:takprzygnębiająceinudne,takbeznadziejne,żeniktbyniepomyślał,iżnowąsąsiadkąmogę
byćja.

Zachód

Za:produktymleczarskie,wrzosowiska,plaże.Wyrobycukiernicze.Kucyki.Senneprzyglądaniesię
opalonymnabrązowosurferomwlecie.

Przeciw:pociągitamdojeżdżają,aleniejestempewna,czywracają.

247

AmerykaPółnocna

Za:pięknyakcentmożewyzwalaćwludziachżyczliwośćiskłonnośćdostawianiadrinków.

Przeciw:koncepcjawyjazdudoTeksasuprzerażamnie.

AmerykaPołudniowa

Za:słońce,ciekawepotrawy,góry.

Przeciw:kontyngentnazistównawygnaniu,którzysiętamponoćschronili,możeutrudniaćżycie
towarzyskie.

Australiaiokolice

Za:kilkoroznajomków,podobnodobrapogoda,przyzwoitakonfekcja.

background image

Przeciw:kontyngentBrytyjczykównawygnaniu,którzysiętamponoćschronili,możeutrudniaćżycie
towarzyskie.

MorzeŚródziemne

Za:doskonałapogoda,wyśmienitejedzenie,niedrogiemieszkania,możliwośćdobrejrozrywkii
nieprzerażającaodległośćoddomu.

Przeciw:CostadelCroydontoniejestmójulubionyrodzajwibracji.

Fulham

Za:przyzwoitepołączenia.

Przeciw:cotozaazyl,jeślijegonajwiększązaletąjestmożliwośćwydostaniasię?

Izrael

Hm,nie.Poprostunie...Jeszczenie.

248

WschodniaAnglia

Za:dobrepiwo.Och,nicmnietaknierajcujejakpiwkowsłonecznepopołudniepodsiedzibą
MiędzynarodowegoStowarzyszeniaPolicjantów.

Przeciw:nieestetyczny„garb"namapie.

Afryka

Za:brakpomysłów.

Przeciw:miałamkiedyśklientazZimbabwe.Wtejchwiliniewydajemisiętoszczególnieatrakcyjne
miejsce.

Jork

Za:bardzogit.

Przeciw:jeśliwierzyćtelewizji,presja,żebysięspotykaćiparzyć,jestprzytłaczająca.Jestemsamicą
alfanoszącąszpilki,zobsesjąnapunkciebielizny,czytającąlaureatówPulitzera,więckonkurencjamoże
byćzniechęcająca.Zwłaszczajeśliłupemmabyćbezrobotnyabsolwentfinansów,wciążmieszkający
razemzrodzicamiwBronksie.

Ostatniomamwrażenie,żespędzamwięcejczasuzamiastemniżwmieście.Ładnapogoda,którapanuje
wLondynie,jestprzyjemnaimilewidziana,aleprzyszłatrochęzapóźnoitrochęjejzamało.Znówsię
pakuję:majtki(wszystkieodmiany),książki(MyNameisAsherLevDodswortha,paręgłupiutkich
thrilleróworazzawszeniezawodnegoNarzeczonegoksiężniczki),kremprzeciwsłoneczny.

background image

Będęszukałaplaż.Złożęraportzeszczegółowąanaliząomówionychwyżejlokalizacji.

249

dimancbe,le25avril

Kiedybyłamdzieckiem,corokuwyjeżdżaliśmynawakacje.Nigdywegzotycznemiejscainigdyzmoim
ojcem.Twierdził,żebiznesgowyczerpuje,dopókinieodszedłnaemeryturęiniemógłdłużejkorzystaćz
tejwymówki.Wostatniejklasiemoimnajlepszymkumplembyłkuzyn.Mamytakąsamąkarnacjęskóry,
takiesamedrobneostrerysyipiegi.Ludziesądzili,żejesteśmybliźniakami.Wciążzachowywaliśmysię
jakdzieci,drażniącsięzesobąiposzturchując.Aletegorokupojawiłosięmiędzynamipodskórne
napięcie:zaczęliśmysięostrożnieobserwować,szukającnawzajemusiebieznaków,żejednowiecoś,
czegoniewiedrugie.

Tegolatanaszematkizabraływszystkiedziecinawspólnewakacje.Pojechaliśmysamochodemdo
Brighton.Jeszczenigdyniebyłamtakdalekonapółnocy.

Jechaliśmywszóstkę,więcwsamochodziebyłociasno.Podróżwydawałasiędłuższa,niżbyław
rzeczywistości.Siostramamy,matkamojegokuzyna,zabrałatorbękaset,żebyśmysięnienudzili.Jej
muzyczneupodobaniawniczymnieprzypominałynaszych,lecznaszczęścieniebyłytakstaroświeckie
jakgustmojejmamy.Znaliśmytekstywszystkichpiosenek,więcśpiewaliśmyjenagłos,opuściwszy
szyby.Byłpiękny,słonecznydzień.Myśleliśmy,żewakacjebędąwspaniałe.

Podotarciunamiejsceokazałosię,żeplażajestokropna,padadeszcziwiejewiatr.Przeztrzydninie
byłocorobić.Matkisiedziaływpokojuioglądałytelewizję,amywyruszyliśmynaposzukiwaniesaliz
automatamidogier.

Pokonałamwszystkichwhokejanatrawieiwkońcuniktniechciałzemnągrać.

Wszystkiepieniądzewydaliśmynacukrowąwatę,automatyichipsy.

Pamiętam,jakktóregośdniawróciliśmydohotelu;mamywciążoglądałytelewizję.

Mójkuzynzamknąłsięwłazienceiśpiewał,wyraźnienieświadomtego,żeecho,dziękiktóremuśpiew
właziencetakdobrzebrzmi,sprawiarównież,żesłyszą250

dimanche,le25awil

Kiedybyłamdzieckiem,corokuwyjeżdżaliśmynawakacje.Nigdywegzotycznemiejscainigdyzmoim
ojcem.Twierdził,żebiznesgowyczerpuje,dopókinieodszedłnaemeryturęiniemógłdłużejkorzystaćz
tejwymówki.Wostatniejklasiemoimnajlepszymkumplembyłkuzyn.Mamytakąsamąkarnacjęskóry,
takiesamedrobneostrerysyipiegi.Ludziesądzili,żejesteśmybliźniakami.Wciążzachowywaliśmysię
jakdzieci,drażniącsięzesobąiposzturchując.Aletegorokupojawiłosięmiędzynamipodskórne
napięcie:zaczęliśmysięostrożnieobserwować,szukającnawzajemusiebieznaków,żejednowiecoś,
czegoniewiedrugie.

Tegolatanaszematkizabraływszystkiedziecinawspólnewakacje.Pojechaliśmysamochodemdo

background image

Brighton.Jeszczenigdyniebyłamtakdalekonapomocy.Jechaliśmywszóstkę,więcwsamochodzie
byłociasno.Podróżwydawałasiędłuższa,niżbyławrzeczywistości.Siostramamy,matkamojego
kuzyna,zabrałatorbękaset,żebyśmysięnienudzili.Jejmuzyczneupodobaniawniczymnieprzypominały
naszych,lecznaszczęścieniebyłytakstaroświeckiejakgustmojejmamy.

Znaliśmytekstywszystkichpiosenek,więcśpiewaliśmyjenagłos,opuściwszyszyby.Byłpiękny,
słonecznydzień.Myśleliśmy,żewakacjebędąwspaniałe.

Podotarciunamiejsceokazałosię,żeplażajestokropna,padadeszcziwiejewiatr.Przeztrzydninie
byłocorobić.Matkisiedziaływpokojuioglądałytelewizję,amywyruszyliśmynaposzukiwaniesaliz
automatamidogier.

Pokonałamwszystkichwhokejanatrawieiwkońcuniktniechciałzemnągrać.

Wszystkiepieniądzewydaliśmynacukrowąwatę,automatyichipsy.

Pamiętam,jakktóregośdniawróciliśmydohotelu;mamywciążoglądałytelewizję.

Mójkuzynzamknąłsięwłazienceiśpiewał,wyraźnienieświadomtego,żeecho,dziękiktóremuśpiew
właziencetakdobrzebrzmi,sprawiarównież,żesłyszą250

gowszyscynazewnątrz.ŚpiewałpiosenkęMadonny,ajejotwarcieerotycznytekst

—niewspominającofalseciekuzyna—zaniepokoiłmnie.Mimowoliwyobraziłamsobie,żenaśladuje
tancerzyzwideoklipu.

Uświadomiłamsobiejeszczejedno:tegosamegorankateżbyłampodprysznicemiśpiewałampiosenkę
zespołuDivinyls'Dotykamsię,aresztatowarzystwasiedziaławpokojuobok,przeglądającgazetyi
studiującplanmiasta.

mardi,le21avril

MieszkamwhotelunadrzekąwHiszpanii;kilkakilometrówdalejrzekawpadadomorza.Idęsamana
krótkispacer.Wiosnajestbardzociepłaisłoneczna,wokół

pełnokwiatów.PowietrzejesttutajsuchszeiczystszeniżnaWyspach,mainnyzapach.

Prawiewyczerpałymisiębateriewaparacie,leczudajemisięsfotografowaćniektórekwiaty.
Fioletoweeksplozjebugen-willi,wyglądającejakwybuchającegwiazdypomarańczowekwiaty,których
nigdyniewidziałam,maleńkieróżowekwiatkinagałęziachdrzewogładkichpniach.

Jesttuwięcejogródkówkawiarnianychniżwjakimkolwiekinnymmiejscu.Siadamwjednymznichna
zielonymplastikowymkrześlepodparasolemzwielkąnazwąlokalnegopiwa,popijamsangrięiczujęsię
jaktypowaturystka.Przechodzącymężczyźniczasemodzywająsiędomnie,częściejmówiącośomnie
jedendodrugiego.Wydajesię,żeprzedewszystkimichuwagęzwracająwłosykobiety.

Włożyłamnieodpowiedniebuty,więcmuszęwcześniewrócićdohotelu.Alezamiastwrócićtąsamą
trasą,głównymiulicami,ruszambrukowanymibocznymiuliczkami,gdziezpłaskichfasadbudynków
odpadabiałyiżółtytynk.Mijamdwakościołyznazwamiwypisanymidachówkamiwmurowanymiw

background image

otynkowaneściany.Chcęzrobićzdjęciejednegoznich,alebateriasięwyczerpuje.Mogłabymkupić
nową,leczniewiem,jakjest

251

pohiszpańskubateria,isilnieodczuwamswojąobcośćwkontakcieztubylcami.

Kiedywracam,hotelwydajemisięchłodnymazylem.

jeudi,le29avril

Takwięcmamszesnaścielatalboprawietyle.Pewnegodniajesteśmyzkuzynemnabasenie,chodzimyw
wodzieobokdrabinkiprzygłębszymkońcu.Kuzynpytamnieokilkadziewczyn,któreznam.Jestem
trochęprzerażona,żejegogust,jeślichodziokobiety,jesttakoczywisty:wysokieblondynkioraz
ciemnowłosedziewczynyzbiustami,naktórewszyscysięgapią.Wieluchłopakówskorzystałoze
względówtychdziewczyn,leczonenawetniespojrzałybynamojegokuzynaijegokujonopodobnych
kolegów,itowtymwieku.

Naszaprzyjaźństajesięniezręczna.Ponieważjesteśmyspokrewnieni,możemysięwszystkimdzielići
dzielimysię.Zracjiwiekumoglibyśmybyćdlasiebieatrakcyjni,aletooczywiściewykluczone.
Jesteśmynieśmialiiinteligentni,więckiedypojawiasiętematseksu,traktujemygowsposóbjak
najbardziejneutralny.

—Gdybymniebyłtwoimkuzynemicięnieznał,pewniebyśmisiępodobała.

—Tymnieteż.Gdybymniebyłatwojąkuzynkąigdybymcięnieznała.

Wiemy,cochcemyprzeztopowiedzieć.Potemnastępujeciszaprzerywanaodgłosemudającym
puszczeniebąka,którymsprowadzamysięnaziemię.Terozmowysązapowiedziąmoichzwiązkóww
czasachstudiów—defiladabladych,delikatnychchłopców,którzysązbytnieśmiali,byprzyznaćsiędo
swoichpragnień,dopókiniesązbytpijani,bycokolwiekichobchodziło.Bardzoprzypominajątychkilku
chłopców,zktórymispotykałamsięwszkole,tyleżemająlepszydostępdoalkoholu.Czasemkoledzy
mojegokuzynawyrażająmnązainteresowanie,252

aleonodpędzaich,mówiącomoimłobuzerstwie(„Złamałabycięwpół,gdybysiędowiedziała")lub
dojrzałości(„Nawetbyniespojrzałanatakiegodzieciakajakty".)Byłamprzeraźliwiedorosła.Kiedyś
nawetwyrzuciłamchłopakazkina,przecieżwiecie.

Sąteżinnesprawy.Dowiemysięotymdopierozarok,alejapójdęnastudia,amójkuzynnie.Miałdobre
wynikizegzaminówkońcowychidostałpropozycje,leczznichnieskorzystał,ajegomatkanie
naciskała.Chcebyćkrólewskimkomandosemlubmechanikiem.Uważam,żemuodbiło.Dziesięćlat
późniejtrafiadopracywkomercyjnejjadłodajni.

Podciągamsięiwychodzęzwody,idędonaszychręczników,chwytamjeiprzynoszęnabrzegbasenu.

—Hej!—wołamójkuzynniecogłośniejniżtokonieczne.—Jakośinaczejchodzisz.Czytoznaczy,że
niejesteśjużdziewicą?

—Tak—odpowiadambezuśmiechu.Zaczynagramolićsięnakrawędźbasenu,ajawrzucamjego

background image

ręcznikdowody.Wtensposóbkuzyndowiadujesię,żeminanimzależy.

Niejestpewien,czyżartuję,iniedopytujesięoszczegóły.Nawszelkiwypadekprzygotowujęlipną
historyjkę.Kiedyjegomamaprzyjeżdżaponas,wsiadamyobojeztyłu,aonwymieniaszeptemimiona.

—Marc?

—Nie.—Marcchodziłdotejsamejklasy.Byłwyższyodresztychłopców,aleplułprzymówieniu,nie
wiedzącotym,izaczęstozamnąchodził.

—Justin?

—Nie.—CzułammiętędoJustina;mójkuzynjestjedynąosobą,którejtopowiedziałam;mamnadzieję,
żenikomutegoniepowtórzył.PrzedstudiaminapiszęotymJustinowiwliście,aonnigdywięcejsiędo
mnienieodezwie.

Kuzynwyczuwa,żejestminieswojo.

—Eric,tomusibyćEric.Tożart.

253

aleonodpędzaich,mówiącomoimłobuzerstwie(„Złamałabycięwpół,gdybysiędowiedziała")lub
dojrzałości(„Nawetbyniespojrzałanatakiegodzieciakajakty".)Byłamprzeraźliwiedorosła.Kiedyś
nawetwyrzuciłamchłopakazkina,przecieżwiecie.

Sąteżinnesprawy.Dowiemysięotymdopierozarok,alejapójdęnastudia,amójkuzynnie.Miałdobre
wynikizegzaminówkońcowychidostałpropozycje,leczznichnieskorzystał,ajegomatkanie
naciskała.Chcebyćkrólewskimkomandosemlubmechanikiem.Uważam,żemuodbiło.Dziesięćlat
późniejtrafiadopracywkomercyjnejjadłodajni.

Podciągamsięiwychodzęzwody,idędonaszychręczników,chwytamjeiprzynoszęnabrzegbasenu.

—Hej!—wołamójkuzynniecogłośniejniżtokonieczne.—Jakośinaczejchodzisz.Czytoznaczy,że
niejesteśjużdziewicą?

—Tak—odpowiadambezuśmiechu.Zaczynagramolićsięnakrawędźbasenu,ajawrzucamjego
ręcznikdowody.Wtensposóbkuzyndowiadujesię,żeminanimzależy.

Niejestpewien,czyżartuję,iniedopytujesięoszczegóły.Nawszelkiwypadekprzygotowujęlipną
historyjkę.Kiedyjegomamaprzyjeżdżaponas,wsiadamyobojeztyłu,aonwymieniaszeptemimiona.

—Marc?

—Nie.—Marcchodziłdotejsamejklasy.Byłwyższyodresztychłopców,aleplułprzymówieniu,nie
wiedzącotym,izaczęstozamnąchodził.

—Justin?

background image

—Nie.—CzułammiętędoJustina;mójkuzynjestjedynąosobą,którejtopowiedziałam;mamnadzieję,
żenikomutegoniepowtórzył.PrzedstudiaminapiszęotymJustinowiwliście,aonnigdywięcejsiędo
mnienieodezwie.

Kuzynwyczuwa,żejestminieswojo.

—Eric,tomusibyćEric.Tożart.

253

—Niemamowy!—mówię,leczpowstrzymujęsięoduszczypnięciagowsutek,borobiącto,
zdradziłabymatmosferędojrzałości,wprowadzonąprzezmojekłamstewko.

Aletoitakniemawielkiegoznaczenia.Wciągumiesiącanaprawdędotegodoszło,znajlepszymkolegą
mojegokuzyna.Ioilepotrafiętoocenić,mójsposóbchodzenianazajutrzwcalesięnieróżnił.

vendredi,le30avril

Lecęnawschód,doWłoch,naspotkaniezprzyjaciółmi.Samolotjestmałyizatłoczony,amocno
umalowanastewardesawrzeszczynadziecko,którebiegawtęizpowrotemprzejściemmiędzyfotelami
nawetwczasiestartuilądowania.Niejestjasne,dokogodzieckonależy;jegorodzicewżadensposób
niestarająsięgopowstrzymać.

Pierwsze,corobiępopostawieniuwalizeknachłodnejterakociewhali,tosprawdzampocztę
elektroniczną.Czekanamnietammałaniespodzianka,wiadomośćodDoktoraKzSanDiego,który
musiałzdobyćmójadresinternetowyodA2.

Krótki,leczczułylistsprzeddwóchdni.Odpowiadamrówniekrótkimiczułymlistem.

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelleT-V

Tjaktaksówki

Zwykledzwoniępominitaksówkę,jadącwtamtąstronę,azpowrotembioręczarnątaksówkę.Kierowcy
minitaksówekniezawszewiedzą,którędyjechać,iczęstomusiałamrazemznimistudiowaćplanmiasta.
Czarnataksówkazawieziecięgładkonamiejsce,alekierowcamożezrobićciwycieczkękrajoznawczą,
żebypodbićcenę.Czasemłapięczarną,wyjeżdżajączdomu,lecztrudnoliczyć,żesięjakąśznajdziew
pobliżu,jeśliniejesttoweekend.

Zbieraniewizytówekkierowcówmiejscowychminitaksówekmożesięokazaćpożyteczne—niejest
dobrzetrafiaćciąglenatychsamych.

Tjaktimewasters{(ang.)—marnotrawcyczasu]

Teoretyczniepracawagencjipowinnazapobiegaćrezerwacjomnaniby:faceciwyrażający
zainteresowanietwoimiusługamiumawiająsięnaokreślonągodzinęizgadzająnacenę,apotemnagle
okazujesię,żemająspotkaniepóźniej,niżmyśleli,lubżeżonamimowszystkosiępojawiła,alboże
zapomnielinumerutelefonu(tomojaulubionawymówka—wkońcuwłaśnienatympolegazaleta
telefonówkomórkowych,prawda?).Takwięcczasemrobiszwszystkieprzygotowaniaikończysięna

background image

niczym.Aleprzynajmniejmożeszsiępocieszać,żewodróżnieniuodsytuacjiwprawdziwymzwiązku,
winajestcałkowiciepoichstronie.

Ujakunderwear[(ang.)—bielizna]

Dopasowanabielizna,seksownailuksusowa.Chodzioelegancję,nieowygodę.Nasamympoczątku
menedżerkawyjaśniładokładnie,jakąbieliznęlubiudziewczyn:elegancką,drogą,zkoronkami.Żadnych
rzemyków.Podwiązkitobanał,aleprzyjemny.Nieinwestujwcoś,cotrudnobędziewłożyćizdjąć.
Wszystkomusibyćczysteidobrzedopasowane:niemanicbardziejnieatrakcyjnegoniżwałkitłuszczuz
tyłulubokropnepodwójnezagłębieniepodźledopasowanymstanikiem.

Vjakvagina

Utrzymujjąwczystości.Jeślinierobiszwoskowaniaaniniegoliszwłosów,przycinajje.Uważajna
wszelkieopuchlizny,zaczerwienienia,płynyiprzebarwienia,ajeślizauważyszjakiekolwiekniepokojące
objawy,odrazuruszajnabadania.Wykonujćwiczeniazacieśniające,októrychciągleopowiadają
ginekolodzy.Facecitouwielbiają.

samedi,le1mai

Mojemeszkanieznajdujesiętakniedalekotargurybnego,żeczujęjegozapach.

Niestanowitoproblemu.Tylkobezżartówodziwkachirybimzapachu,proszę.

Najpoważniejsząwadątegomiejscasąciężarówki,któreprzetaczająsięzgrzmotemokołoczwartej
rano,żebyzostawićpołówzpoprzedniegodnia.Mężczyźnistająztyłuiwyładowująskrzynkizrybami,
pokrzykującnasiebie.Późniejprzezgodzinęjestcicho,zanimpierwsikliencipojawiąsięnarynku.

Chybaprzyszedłczas,żebymnauczyłasię,czemuwstawaniezesłońcemjestdobre.

Naprzykładpoto,bydostaćnajlepsząrybę.

dimanche,le2mai

Poszłamzmałągrupąnaplażę.Byłamzjeszczejednądziewczyną;chłopcyusiedliniecozbokuna
kamienistymbrzegu.Wszyscyzdjęliubraniaiułożylisięnaręcznikach.

Tadziewczynaniejestmojąbliskąznajomą.Parędnitemurozmawiałyśmyizapytałamnieowiek.

—Dwadzieściapięć—odparłam,odejmującsobiekilkalat.Onamanajwyżejdziewiętnaście.

—Orany!—zawołałaznieudawanymzaskoczeniem.—

257

Nigdybymniezgadła.—Kiedybyłammłodsza,wszyscyuważalimniezaowielestarszą;terazsytuacja
sięodwróciła.—Wiesz,niemusiszpodawaćludziomswojegowieku—podpowiedziałażyczliwie.—
Mogłabyśpowiedzieć,żemaszdwadzieścia,inapewnobyuwierzyli.

background image

Tylkopodwarunkiem,żeciludzieokazalibysięnastolatkami.Alepomyślałam,żetomiłezjejstrony.

Czytałamksiążkę.Jedenzchłopaków,blondyn,słuchałmuzykiigłośnopodśpiewywał,nietrzymając
melodii.Niesposóbbyłosięnieuśmiechnąć.Kilkuinnychbawiłosięlatającymtalerzemichlapałow
płytkiejwodzie.Kiedyimsiętoznudziło,przyszlidonas.

Mojasąsiadka,któraprzeglądałamagazynisłuchałamuzyki,odwróciłasiędomnie.

—Czymojeokularysąbardzociemne?—zapytałacicho.

—Tak,dośćciemne—odparłam.

—Więcgdybymgdzieśpatrzyła,niemogłabyśzobaczyćmoichoczu,prawda?

—Tak.

—Todobrze—mruknęła,odwracającgłowęwstronęchłopcówiopierającjąnaręce.Zauważyłam,że
spoglądanajednegoznaszychtowarzyszy.Jejchłopakzostałwdomu.

lundi,le3mai

Pierwszadziewczyna,zktórąspałam,byładziewczynąkolegi.

Jedenzmoichkumplizestudiów,niski,chudy,przystojnychłopak,któryuwielbiałDr.Whoibył
seksczempionemdlakobiet.Nieumiempowiedziećdlaczego.Poprostubyłiuwielbiałyśmygo.

NazywałyśmygoŻydowskimTancerzem,bopotrafiłprzejśćprzezparkietwczasiepotańcówkizokazji
inicjacjitwojegobratajaknóżprzezrozgrzanemasło.Całyzamieniałsięwzgrab-258

nebiodraipowłóczystespojrzeniai,naJowisza,miałamnaniegopotężnąchrapkę.Nigdynie
spróbowałam,choćnapierwszymrokuzaliczyłwszystkiemojekoleżankicodojednej.Wydawałosię,że
jesttogranica,któraniemożezostaćprzekroczona.

Wkońcuzwiązałsięzpewnądziewczyną.Niemogłampogodzićsięzporażką,boJessicabyłaponętną
drobnąlisiczkąokarmelowychramionachiciemnoblondwłosach,zawszeukładającychsięwidealne
fale.

KtóregoświeczoruŻTiJessicazaprosilimnieimojegoówczesnegochłopakadoklubu.Byłtolokal,
któregonieznałam,wczęścimiasta,doktórejniechodziłam.Niewiedziałam,cowłożyć,ispotkałamsię
zcałątrójkąwpubie,ubranawdżinsy,wsuwanebutyicienkąkoszulęzczarnejsatyny,podktórąnie
miałamstanika.StałyśmyzJessicanaśrodkusali,podczasgdychłopcyposzlipodrinki;nagle
uświadomiłamsobie,żewszyscynanaspatrzą.

Wypiliśmypopiwieiruszyliśmydocelu,którymokazałsięgejowskiklub.

Pierwszyraztrafiłamdotakiegolokalu.Klientelabyłamieszana,jaktowsobotęwmieścieśredniej
wielkości,gdziepersonelniemożezbytnioprzebierać,jeślichodziogości.Parymęskieiżeńskie,grupki
studentów,samotnistarsifaceciwiszącyprzybarzeimężczyźniubranijakkobiety.Byłyteżpomalowane
nazłotoklatki,leczniktwnichnietańczył.Niewiedziałam,gdziepodziaćoczy.

background image

Mójchłopakwlepiłwzrokwswojestopy.Patrzyłnanieprzezcaływieczór.

Muzykabyłasłaba,aległośnaizwariowana,takjakcałamuzykaklubowawtamtychczasach.ŻTi
Jessicakręcilisięzemnąnaparkiecie.Wspanialerazemwyglądali.Zbytwspaniale,żebymożnaichbyło
opisać.Jejlekkokościsteramionaporuszałysięsugestywnie,miałanasobiewiązanąkoszulkębez
rękawówipleców.Jużwcześniejpociągałymniedziewczyny,alenigdynieczułamsiętakswobodnie,
patrzącnaktórąśznich.Tuniebyłotonienamiejscu.

259

w

ŻTwziąłmnienastronę.

—Wiesz,onaciępragnie—rzekł.Czyżbyżartował?Taminiaturowabogini?Alegdytylko
wypowiedziałtesłowa,zrozumiałam,żetoprawda;tobyłojakpstryknięciewłącznika.Mogłamsobie
wyobrazić,żebioręjądołazienkiiwylizuję,kiedysiedzinasedesie,śmiejącsię.Mogłamsobie
wyobrazić,żewkładamwniąpalcealboszyjkębutelkiodpiwa.

—Onajesttwojądziewczyną—odparłam,mającświadomość,jakokropnieijękliwietozabrzmiało.

Wzruszyłramionami.Powiedział,żezajmiesięmoimchłopakiem.Dodał,żeczęstotodlaniejrobi—to
znaczypodrywadziewczyny.Byłamoszołomiona.

Odwiózłnasdodomów.Naszczęściemójchłopakmieszkałnajbliżej.Późniejpojechaliśmydodomu
Jessiki.Jejrodzicówniebyło,spalialboichtonieobchodziło;nigdysiętegoniedowiedziałam.Wzięła
mniezarękęiprzeszłyśmyprzezdrzwi,takpoprostu.Jejchłopakpoczekał,ażJessicazamachamuna
pożegnanie,apotemodjechał.Jejszyjabyłanajszczupłejsząinajdelikatniejszą,jakąwidziałam.Nigdy
niecałowałamust,którebyłybyrówniemiękkie.

mardi,le4mai

Późnymrankiemweszłamdosklepu.Sycylijskiesłońcestałojużwysoko,zmuszającludzidoszukania
zacienionychmiejsc.

Napółceleżałyciastkaowocowezapakowanewkolorowypapier.Sięgnęłampojedno,alemimoże
stanęłamnapalcach,byłopozamoimzasięgiem.Ztyłupodszedłdomniemężczyzna.

—Mogępomóc?

—Czymogędostaćtakie?—zapytałam.

—Tozależy,czyjamogędostaćtakieodpani?—odparł.

260

jeudi,le6mai

background image

PopłynęliśmydoChorwacjiiporazpierwszyoddwóchtygodnikupiłamgazetę.

Gazetypełnesąniepokojącychopisówkierującychmyślinapolitykę,wojnęipolitykęwojny,oraz
uświadamiającychnam,żewszystkieterzeczyzawszeistniały,tylkonigdywcześniejichniewidzieliśmy.
Jakżeczęstosłuszneoburzenieigniewwynikajązignorancji,boczyktośmógłprzypuszczać,żedotego
wszystkiegodojdzie?Czynaprawdępotrzebujemygazet,żebytowiedzieć?

Czemuzłościmysięnarządy,skorodobrzewiedzieliśmy,cozrobią?

Myśliszmoże,żejestjednapewnarzeczwżyciu(żesięskończy)ijednomożnastwierdzićzdużym
prawdopodobieństwem(żejestbolesne)orazżewolnośćiwłasnośćtozłudzeniaistniejącetylkow
naszychmyślach.Iżemądrzejsiodciebiejużsięnadtymzastanawialiiodrzucilitemyśli,więcczemu
nieprzestanieszgłupiofilozofować?Ospójrz,kobietawpasiastymkapeluszuprowadzibeżowego
pudełka.

Niechcężartowaćztegowszystkiego,alemamnadzieję,żepopowrociedodomuzłapięjakiegośklienta
zupodobaniemdoseksterroru.Dobrzebymitozrobiło.

vendredi,le7mai

Jestkredowobiałepopołudnie;odkilkudnispacerujęisłuchammuzyki.Topomaga:maszsłuchawkina
uszach,więcwszyscyuważają,żeichniesłyszysz,iniktdociebieniemówi.Todobrze.Nienajlepiej
rozumiemjęzyk.Kiedychcęsłyszećdźwięki,któremnieotaczają,wyłączamodtwarzacz,alenie
zdejmujęsłuchawek.Uśmiechamsiędoludzi,aoniuśmiechająsiędomnie.Czywszędzienaświecie
ludziesąszczęśliwsi?Natowygląda.

Wiemjednak,żetakniejest.Byłamwbarze,rozmawiałamzmężczyznąwmoimwieku.Przeżyłtrzy
wojny,zanimskończyłdwadzieściajedenlat.

261

—Czemuludziesądlasiebietacyokropni?—pytamnaiwnie.

—Zmoichdoświadczeńwynika,żewszyscyludziesąokropni.

—Aledlaczegotacyjesteśmy?

—Niewiemy,jakbyćinnymi.

Zamilkliśmy.Dopiłdrinkaizuśmiechemspojrzałnamójprzewodnik.Tenuśmiechoznaczał:„Dokąd
chceszpójść?Wieszprzecież,żenieznajdziesztamtego".Niekorzystałamzbytintensywniez
przewodnika;lubiępoprostuwybraćjakiśkierunekiiść.Wtensposóbtrafiłamdożydowskiejdzielnicy,
zdziesiątkowanejiporzuconejwiekitemuniczymzapomnianyplanfilmowy;znajdowałasięnadmorzem,
którebyłobliżej,niżprzypuszczałam.Uśmiechmężczyznyzbarubyłtakpełenzrozumieniaiakceptacji,
żeniemalczułam,jakzalewamniejegożyczliwośćzdomieszkąlitości.

Amożepoprostupróbowałmniepoderwać?My,angielskiedziewczętapracujące,mamyzagranicą
okropnąopinię.Czyżbywciąguostatniejdekadyktośrozprowadziłwśródmężczyznzagranicąbroszurkę
zinformacją,żewręczsięotoprosimy?

background image

(Toznaczy,jeśliomniechodzi,toowszem,alejestemnawakacjach,czubie,więcsięodpieprz).

samedi,le8mai

Wakacyjnyseksjestzawszenajlepszy.Uprawiałamgowszędzie:wPoole,wBlackpoolinabasenie.

Ktośinnyścielepóźniejłóżko,opróżniakubełzzużytymikondomami,anawetzbierazpodłogitwoje
mokre,cuchnąceręczniki.Jeśligościommieszkającympodtobąhałasniepozwolispaćprzezcałąnoc,
istniejeszansa,żealboniebędąwiedzieli,ktojesttemuwinien,albowyjadąnazajutrzrano.Amoże
wystarczy,żesięodrobinęzarumieniszizachichoczesz

262

icisięupiecze,bojesteśnawakacjach,atylkonajwiększyzgorzknialecodmawiałbykomuśzdroweji
energicznejwakacyjnejgimnastyki.

A1zawszezabierałmnienaplażę,kiedyupadałamnaduchu.Samwcalezatymnieprzepadał,bo
wszędziedostajesiępiasek—cobyłoprzekleństwemdlatakiegopedantajakon—pozatymłatwo
dostawałpoparzeń,toteżwiększaczęśćwycieczkimijałaminasmarowaniukrememtychczęścijego
pleców,doktórychsamniemógł

sięgnąć.Kiedyśwybraliśmysięnaplażę,aonnieposmarowałsobiestópisięspaliły.Późniejprzezcały
tydzieńniemógłwłożyćskarpetanibutów.

Mówił,żerobitodlamnie,żebymsobiepodładowałaakumulatory.Iwiedział,żezostanienagrodzony
dobrymciupciankiemwpokoiku,wktórymakuratmieszkaliśmytegowieczoru.

A2bardziejniżsamewakacjelubiłdocieraniedomiejscaprzeznaczenia.

Jechaliśmyijechaliśmy,wciągutygodniaprzemierzyliśmycałykraj,zatrzymującsiętam,gdzienamsię
podobało.Jeślispędzaliśmynocwszkockichgórach,tomożnasiębyłozałożyć,żewciągudoby
wylądujemywjakimśzaniedbanympensjonacikuwDevon.A2lubiłteżrobićzdjęciazoknajadącego
samochodu,ajazawszeparskałamwtedyśmiechemirzucałamsięnakierownicę.

Zatrzymywaliśmysięifotografowaliśmysiebienawzajemprzyopuszczonychbudynkach,śmiesznych
znakachdrogowychidużychdrzewach.Rozkładaliśmykocwkępachdrzewikochaliśmysięwśród
brzęczeniakomarówatakującychnagieciałoA2.Gdyjechaliśmywsznurzesamochodówciągnącychna
północwświątecznepiątkowepopołudnia,robiłammuloda.

Myślę,żewczasiewszystkichnaszychwycieczeknigdyniezatrzymaliśmysiędwarazywtymsamym
miejscu.Pewnegowieczoruznaleźliśmynapustkowiuhoteloniecostaroświeckimszyldzie.Kobietaw
recepcjiprzywitałanasjakznajomków.

Mieszkaliśmytamwcześniejtylkotrzyrazyicałkowicieotymzapomnieliśmy.

263

ZA3tylkorazwybraliśmysięnawycieczkę,żebyobejrzećjaskinie.W

background image

całkowitejciemności,wabsolutnejciszywnętrzaziemizłapałmniezarękę.

Przeszedłmniedreszcz—niedoświadczyłamniczegopodobnegonigdywcześniejanipotem.

ZA4zrobiliśmywypadnaplażęprawiewpierwszymtygodniunaszejznajomości.

Dziewczynajegowspółlokatorazapragnęłamałży.Niekupiliśmyich,aleodwiedziliśmytrzyplaże,
szukająckogoś,ktojesprzedaje.Tobyłbardzogorącyporanek.Wpierwszymmiejscu,gdziesię
zatrzymaliśmy,wodawzatocebyłananiskimpoziomie,aplażaprzypominałastosmuszli.Weszliśmydo
wody,którabyłataksamociepłajakpowietrze.Czuliśmysię,jakbyśmykąpalisięwpocie.

Pojechaliśmydalej.

Wdrugiejwiosceniebyłogdziezaparkować.Zjechaliśmyzszosyipatrzyliśmynaplażęiwodę.Wciąż
nieczuliśmysięzesobąswobodnieiniemieliśmyzbytwielutematówdorozmowy.

Trzeciaplażabyłaidealna,piaszczystaipusta.BywałamtamczęstozA1.Wiatrprzybierałnasileiupał
sięrozpłynął.Wodarozpościerałasięnawielekilometrówinadpływałasilnymifalami.A4rozebrałsię
doszortów;podziwiałamwtedyjegourodęiniemogłamprzestaćpatrzećnajegociało.Zanurkowałw
faliipływałwesoło.Podeszłamdobrzeguizanurzyłamstopę.Wodabyłazimnajaklód!Odskoczyłam
błyskawicznie.

—Oszalałeś?—zawołałamdojegogłowypodskakującejnadwodą.—Niezimnoci?

—Tomobilizujące!—krzyknął,alenawetztejodległościsłyszałam,jakszczękająmuzęby.Nie
mogłamprzestaćsięśmiać.

Wdrodzepowrotnejdodomumijaliśmyniezliczonefarmyiwostatnimblaskudniapatrzyliśmynaryjące
świnie.Didżejwradiupuszczałstarepiosenki,swingującyjazz;słuchaliśmygowmilczeniu.CzasemA1
mówił„Mobilizujące!",kiedychciał

mnierozbawić.

264

background image

T

ZA3tylkorazwybraliśmysięnawycieczkę,żebyobejrzećjaskinie.W

całkowitejciemności,wabsolutnejciszywnętrzaziemizłapałmniezarękę.

Przeszedłmniedreszcz—niedoświadczyłamniczegopodobnegonigdywcześniejanipotem.

ZA4zrobiliśmywypadnaplażęprawiewpierwszymtygodniunaszejznajomości.

Dziewczynajegowspółlokatorazapragnęłamałży.Niekupiliśmyich,aleodwiedziliśmytrzyplaże,
szukająckogoś,ktojesprzedaje.Tobyłbardzogorącyporanek.Wpierwszymmiejscu,gdziesię
zatrzymaliśmy,wodawzatocebyłananiskimpoziomie,aplażaprzypominałastosmuszli.Weszliśmydo
wody,którabyłataksamociepłajakpowietrze.Czuliśmysię,jakbyśmykąpalisięwpocie.

Pojechaliśmydalej.

Wdrugiejwiosceniebyłogdziezaparkować.Zjechaliśmyzszosyipatrzyliśmynaplażęiwodę.Wciąż
nieczuliśmysięzesobąswobodnieiniemieliśmyzbytwielutematówdorozmowy.

Trzeciaplażabyłaidealna,piaszczystaipusta.BywałamtamczęstozA1.Wiatrprzybierałnasileiupał
sięrozpłynął.Wodarozpościerałasięnawielekilometrówinadpływałasilnymifalami.A4rozebrałsię
doszortów;podziwiałamwtedyjegourodęiniemogłamprzestaćpatrzećnajegociało.Zanurkowałw
faliipływałwesoło.Podeszłamdobrzeguizanurzyłamstopę.Wodabyłazimnajaklód!Odskoczyłam
błyskawicznie.

—Oszalałeś?—zawołałamdojegogłowypodskakującejnadwodą.—Niezimnoci?

—Tomobilizujące!—krzyknął,alenawetztejodległościsłyszałam,jakszczękająmuzęby.Nie
mogłamprzestaćsięśmiać.

Wdrodzepowrotnejdodomumijaliśmyniezliczonefarmyiwostatnimblaskudniapatrzyliśmynaryjące
świnie.Didżejwradiupuszczałstarepiosenki,swingującyjazz;słuchaliśmygowmilczeniu.CzasemA1
mówił„Mobilizujące!",kiedychciał

mnierozbawić.

264

Alenajlepszewakacjeznim,abyłoichwiele,spędziliśmynakempingu.

Rozbijaliśmydużynamiotwlesienieopodalźródłazimnejwodyizostawaliśmytamkilkadni.Wodabyła
lodowatozimnanawetwczasiegorącegolata,amykąpaliśmysięnago.Zwodysterczałogromnypień
drzewa,aonbrałmnienanimrazporaz.

Tobyłotakiecudowniepierwotne.Dopókijakiśturystanienadpłynąłkajakiempopłytkiejwodzie,
czuliśmysię,jakbynaswogóleniebyło.

background image

Wakacyjnyseksjestnajlepszy.Przednikimnietrzebasiętłumaczyć,żadnejpracy,żadnychsąsiadów.A
jeślisięposzczęści,milczyteżtelefon.Czystazmysłowość.Prawdopodobnietegowłaśnieszukająmoi
klienci.

lundi,le10mai

Niebyłoanijednegobezpośredniegolotu.SpędziłamjednąnocwRzymie,wdużymschroniskuw
centrum.

Sklepzarogiemmusiałbyćjedynymotwartymwieczorem,bopanowałtamtłok.

Kupiłamchleb,pomidoryiricottaalforno.Targowiskawinnychkrajachzawszemniefascynują.
Przechadzamsiępowolimiędzystraganami,patrząc,jakieproduktyleżąnapółkach.Pastymięsnew
porcjachdlajednejosobywCzechach,zakręcanebutelkisangriiwHiszpanii,idącejakwodasodowa,
przedziwnaróżnorodnośćrzeczywsupermarketachAmerykiPółnocnej:maszynkidogolenia,balonyi
suszonemięso.

Kuchniawschroniskubyładużaidobrzewyposażona,przystołachsiedziałygłośnegrupymłodzieży.
Usiadłamprzyjednymznichizaczęłamjeśćkanapki,Czytającgazetę.Owinęłamdwiebułkiitrochęsera
wkawałekpapieru,żebymiećna

śniadanie.

Wpobliżusiedziałokilkaosób.BylitoAnglicy,aleniepodróżowalirazem.

Zapytałamjednegoznich,skądjest.ZCheddar,odparł.A,znałamkiedyśkogośstamtąd.Spytałam

265

chłopaka,coporabiawRzymie.Niewiele,odparł.Miałspotkaćsięzeznajomą,alegdzieśwyjechała.
PodobałymusięWłochy?Tak.PokazałmiplanRzymuzewszystkimimiejscami,doktórychdotarł
pieszo.Ktośzostawiłwewspólnejszafcebocheneksłodkiegochlebacolomba.Rozerwaliśmygona
kawałeczki.Miąższpodskórąlepiłsięodcukruisyropu.Ktośinnyzapytał,czychcemyiśćnalody.

—Jakismak?—spytałam.

—Onimająwszystkiesmaki—odparłnieznajomy.ChłopakzCheddarsięzgodził.

Byłopóźno,aletegolokalu

jeszczeniezamknięto.

Rozmawialiśmyprawieprzezgodzinę.Miastosiębudziło,wszędziewidzieliśmygrupymężczyzni
kobiet.Cieszyłamsię,żejestemwtowarzystwietychchłopaków.

Wszyscybyliinteligentniizabawni,alejapoczułammiętędotegozCheddar.

background image

—Czytotensklep?—zapytałamgo,gdyprzechodziliśmyobokkolejnejcukierni.

—Nie,jeszczenie—odparł.—Tamtenjestlepszy.

Ibył.Kiedywreszciedotarliśmydocelu,wpadłamwzachwyt.Wdużymjasnymsklepiebyływszystkie
smaki,jakiemożnasobiewyobrazić.Naprawdę.Lodyosmakunutelli,ferrerorocher,masła
orzechowego,owoców,ojakichnigdyniesłyszałam.Byłotamwięcejsmakówsamychlodów
czekoladowychniżwwiększościcukiernijestwszystkichrazem.Wzięłamrożekzjednągałkąlodów
kokosowychijednąmango.Wetrójkępróbowaliśmynawzajemswoichlodów,apóźniejkupiliśmy
następnewinnychsmakach.

Staliśmynaniewielkimplacyku.RozmawialiśmyzCheddaremobliźniętachiseksie,otym,żechciałby
kochaćsięzbliźniętami,czyliosprawach,ojakichrozmawiająwyłącznienawaleniludzie—tylkoże
myniebyliśmynawaleni.Możenasycenilodami.Zapytałam,czymsięzajmuje.Studiowałjakiśrodzaj
chemii.Ioczywiściebyłbiedny.Ktośkiedyśzaproponowałmupracęstriptizera.Ico,nieprzyjąłeś?—
zapytałam.

266

Nie,odparł.Szkoda.Jatokiedyśrobiłamprzezjakiśczas.Wczasiestudiów.

—Naprawdę?—zainteresowałsię.Skinęłamgłową.Wróciłnasztowarzysz.

Zmieniliśmytemat.

ChcielizobaczyćfontannęTrevi.Właściwietoobajjużjąwcześniejwidzieli.

Chcieli,żebymjajązobaczyła.

—IlerazybyłaśwRzymie?—Mojaodpowiedźichzaskoczyła.—Inigdyniewidziałaśfontanny?

Szliśmyiszliśmy.Dobrzeubraneparyznikaływoświetlonychlampionamirestauracjach.

Przyfontanniestałygromadkiturystów,choćdochodziłapółnoc.Ktośsprzedawał

taniąelektronikę.ByłyteżdrobniutkiedziewczynyzAzji,któreprawiezmieściłybysiępodmojąpachą.
Wwodzieleżałomnóstwomonetiśmieci.Podobnowrzuceniepieniędzydofontannygwarantuje,że
pewnegodniawróciszdoRzymu;ciekawe,cogwarantujewywalenietampapierkaodlizaka.
Odeszliśmy.

Ruszyliśmywzdłużrzekiiprzezmost.Poobustronachstałyposągianiołów.

Zatrzymaliśmysię,porozmawialiśmyorzeźbie,0Tycjanie.Otym,żemęskapostaćlepiejwygląda,kiedy
jestzrobionazkamienia,akobieca—namalowana.

SpojrzeliśmynaplaniskręciliśmywulicęprowadzącądoWatykanu.StanęliśmyprzedBazylikąśw.
Piotra.Jesttamobelisk,iglicastrzelającawniebo.W

Londynieteżjesttaka.Todziwne,żemy,ludziewspółcześni,rozmieściliśmyjewróżnychmiejscach

background image

światapojedynczo,podczasgdyEgipcjanieustawialijeparami.Totak,jakbywznieśćpołowęminaretu
lubsamąnawękościoła.Możnawejśćdokopułybazyliki,powiedziałam.Poddachemjestsklepikz
pamiątkami,obsługiwanyprzezzakonnice;możnatamkupićwidokówkęzWatykanu1wysłaćjązdachu.
To,moimzdaniem,jestnajlepszarzeczwreligii.

Ruszyliśmywdrogępowrotną.Okrążaliśmyruiny,kolumnyrzymskie,którerunęły,zamieniającsięw
stosykamiennychdysków.Coś—niepamiętamco—przypomniałomipewien

267

wiersz;wyrecytowałamgo.Chłopcyrozmawialiotelewizjidladzieci.Cheddaropowiedziałnamo
„Śpiewającymidzwoniącymdrzewie".Niepamiętaliśmytegoprogramu.Żadenznichnieczytałw
dzieciństwieMałegoKsięcia,więcopowiedziałamimtęhistorię.

—Tożtostraszne—rzekłCheddar.—Jakmożnaopowiadaćdzieciomcośtakiego.

Wzruszyłamramionami.Przedrestauracjązobaczyliśmyskuteroblepionyjedwabnymikwiatami.
Kupiliśmydospółkikawałekokropnej,diabelniedrogiejpizzyzkarczochem.

Kiedywróciliśmydohotelu,tamtenchłopakposzedłspać.JaiCheddarzostaliśmyidługo,długo
rozmawialiśmy,głównie

0Brighton.Rysowałamjakieśbazgrołynaserwetce,aonjąsobieschował.

Zaproponował,żebyśmywrócilidoWatykanu

1zsamegoranazobaczylipapieża.Późniejmieliśmystanąćwkolejcedokonfesjonałówustawionychw
drugieszeregi;ludzieustawiająsięwedlejęzyków,którymimówiąksiężasiedzącywśrodku.Zapytał,
czypójdę.

-—Mójsamolotodlatujeoósmej—odparłam.—Muszęsiętrochęprzespać.—Byłokołopiątej.

—Jachybaniebędęsiękładł.

—Powinieneśsięzdrzemnąć,inaczejniedługopadniesz.

—Niezapisałemjeszczenicwmoimdzienniku—odrzekł.—Pośpięsobiepośmierci.—Odprowadził
mnienamojepiętro,wymieniliśmysięadresamie-mailowymi,naschodachmusnęliśmysięustami.

mardi,le11mai

Popowrociedodomubyłamjedyniewstaniesprawdzićzawartośćskrzynkie-mailowej.Krótka
wiadomośćodDoktoraK,któryniebawemprzybywadoZjednoczonegoKrólestwaichcesięzemną
zobaczyć.Muszęsięztymprzespać.

Jakgdybymmiałajakiśwybór.

268

background image

dimanche,le16mai

Kilkadnitemu,przedwylotemdoRzymu,miałamnieodebranytelefonzagencjiiSMS-aodmenedżerki,
którapotwierdzałaspotkaniezklientemowpółdodziesiątej.

Oddzwoniłamdoniej.

—Straszniemiprzykro,alemusisztoodwołać,nadalmnieniema.

—Nodobrze,skarbie.Widzisz,tenpanjesttakimiły...

—Nie,naprawdęmnieniema.Jestemzagranicą.Wrócędopierowponiedziałek,późno.—Tosamojej
mówiłamwcześniej,gdyrozmawiałyśmyparęrazyprzeztelefon,ipowtarzałamwe-mailachprzez
ostatnichkilkatygodni.

—Jesteśpewna?Boonpytałkonkretnieociebie.

Czyjestempewna,żeniemamniewdomu?Tak,jestemtegocałkiempewna.ChybażepółnocnyLondyn
zamieniłsięnaglewsłonecznewybrzeżepełnekwitnącychkwiatów.Tomogłosięzdarzyć.

—Obawiamsię,żetak.

—Mogęgozapytać,czyzechcezamówićcięnajutro?Paniusiu,czyśtyogłuchła?

—Jutroniemogę.Wracamdopierowponiedziałek.Westchnęła.Namiłość...chybatenfacetniechcesię
zemną

żenić.Któraśinnadziewczynazagencjiteżbygopewniezadowoliła.

Powiedziałamtonajłagodniejjaktotylkomożliwe.

—Myślę,żepowinnaśzacząćtraktowaćtępracęmniejniezobowiązująco—rzekłasuchomenedżerkai
rozłączyłasię.PodziesięciuminutachodebrałamSMS-a:

„Straconezamówienie".

Odpisałamjejdzisiaj,aleniedostałamodpowiedzi.

mardi,le18mai

Och.Muszęwyglądaćjaknajwiększafrajerkanaświecie,boprzedchwiląnaulicypodeszłodomnie
trzechchłopcówztej

269

w

dimanche,le16mai

background image

Kilkadnitemu,przedwylotemdoRzymu,miałamnieodebranytelefonzagencjiiSMS-aodmenedżerki,
którapotwierdzałaspotkaniezklientemowpółdodziesiątej.

Oddzwoniłamdoniej.

—Straszniemiprzykro,alemusisztoodwołać,nadalmnieniema.

—Nodobrze,skarbie.Widzisz,tenpanjesttakimiły...

—Nie,naprawdęmnieniema.Jestemzagranicą.Wrócądopierowponiedziałek,późno.—Tosamojej
mówiłamwcześniej,gdyrozmawiałyśmyparęrazyprzeztelefon,ipowtarzałamwe-mailachprzez
ostatnichkilkatygodni.

—Jesteśpewna?Boonpytałkonkretnieociebie.

Czyjestempewna,żeniemamniewdomu?Tak,jestemtegocałkiempewna.ChybażepółnocnyLondyn
zamieniłsięnaglewsłonecznewybrzeżepełnekwitnącychkwiatów.Tomogłosięzdarzyć.

—Obawiamsię,żetak.

—Mogęgozapytać,czyzechcezamówićcięnajutro?Paniusiu,czyśtyogłuchła?

—Jutroniemogę.Wracamdopierowponiedziałek.Westchnęła.Namiłość...chybatenfacetniechcesię
zemną

żenić.Któraśinnadziewczynazagencjiteżbygopewniezadowoliła.

Powiedziałamtonajłagodniejjaktotylkomożliwe.

—Myślę,żepowinnaśzacząćtraktowaćtępracęmniejniezobowiązująco—rzekłasuchomenedżerkai
rozłączyłasię.PodziesięciuminutachodebrałamSMS-a:

„Straconezamówienie".

Odpisałamjejdzisiaj,aleniedostałamodpowiedzi.

mardi,le18mai

Och.Muszęwyglądaćjaknajwiększafrajerkanaświecie,boprzedchwiląnaulicypodeszłodomnie
trzechchłopcówztej

269

samejorganizacjidobroczynnej.Przepraszam,koledzy,aleczyniewidzieliście,jakprzedchwilą
odprawiłamwaszegokumpla?

Pierwszykwestujący:—Skądpanijest?

Ja:—Zgadnij.

background image

—Barnsley.

—Przykromi,alenie.Atyskądjesteś?

—ZBarnsley.

Drugikwestujący:—Jakpaninaimię?

Ja:—Linda.(Rzeczjasna,toniejestmojeprawdziweimię).

—Wspaniale,Lucy.Czyzastanawiałasiępanikiedyś,iluludzizostaniedotkniętychchorobąpsychiczną?

—Nie,alewiem,żecorazwięcejludzicierpinakłopotyzpamięciąkrótkoterminową.

Trzecikwestujący:—Zgadniepani,ilumieszkańcówZjednoczonegoKrólestwabędziecierpiałona
chorobępsychicznąwciąguswegożycia?

Ja:—Jedennatrzech.Dowiedziałamsięotympółminutytemu,dziękuję.

mercredi,le19mai

Pewienklientznamojeprawdziwenazwiskoinumertelefonu.Zadzwonił,żebyspytać,dlaczegosięz
nikimniewiduję.Czyjakomójregularnyklientniepowinienbyćpierwszym,którywie,żezniknęłamz
rynku?

—Niezniknęłam.Słyszałeścośinnego?

Powiedział,żezadzwoniłprzeddwomatygodniamiime-nedżerkastwierdziła,iżjestemnaurlopie.Bo
rzeczywiściebyłam.Więczadzwoniłemwczoraj,aonapowiedziała,żejesteśnaurlopiebezkońca,i
zaproponowałamiinnądziewczynę.

Czyżbymzostaławyrzuconawmałosubtelnysposób?Zajrzałamnastronęinternetowajmójprofilwciąż
tambył,choć

270

nieconiżejnaliścieniżprzedtem.Nieważne.Klientzaproponował,żeumówisięzemnąprywatniena
przyszłytydzień.Powiedziałam,żesięzastanowię.

jeudi,le20mai

Rzeczy,którychbyćmożeniepotrzebujeciewiedziećoBelle,alemożewaszainteresują:

-

Uwielbiamśpiewać

Kiedyjestemsama,zwyklesłuchammuzykilubśpiewam.Moiprzyjacieleczęstosąnarażeninasłuchanie
mojegośpiewu.Zawsześpiewampodprysznicem.Kiedyśsięzapomniałamizaczęłamśpiewaćw

background image

ubikacjiuklienta;gdywyszłam,zaśmiewałsię.

Uwielbiamśpiewać,leczniejestemniestetydobrąśpiewaczką.

Uwielbiamperfumy

Zwłaszczagdypachnąowocamicytrusowymilublawendą.Lubięteżwąchaćje(wniewielkichdawkach)
nainnych.

Woląwyglądpotrawodichsmaku

Surowegrzyby,pomidorywiśniowe,ogórkikonserwoweikremkarmelowysąwporządku,jeślichodzi
osmak.Makaron,masłoorzechoweigotowanamarchewkanie.

Potrafięodróżnićjadalnegrzybyodtrujących(przeważnie)Przyznaję,żetaumiejętnośćnieprzydajesię
zbytczęsto.Umiemtakżerozpoznaćkwiatyprzetacznika(Yeronica).Niejesttoprzydatneaniludziom,
anizwierzętom.

271

NajlepszaprzyjaciółkamojejmamyprzepowiedziaładzieńmojegourodzeniaStraszne.

Naprzyjęciumoichmarzeńznaleźlibysię...

WilliamStyron,KatherineHepburn,pantoflejaponki,NoelCoward,Iman,orzeszkinerkowca,Alan
Turing,MargaretMead,DanSavage,koktajleowocowe,RyanPhilippeorazpodziemnyloch.

TaknaprawdętoniechcępracowaćniezależnieodagencjiBezwzględunato,cosięstanie.Kliencisą
filtrowaniprzezagencję,awiększośćznichnawetniedostajemojegonumeru.Itakspędzamprzynim
dużoczasu,awidziałam,jakmenedżerkamusiałaodpowiadaćnatelefonywmiejscachpublicznych.
Mamjeszczeinnezajęciaoprócztych,któretuopisuję.Załatwianiemoichzawodowychspotkań
kolidowałobyznimi.

Wciążniemamwieściodmenedżerki

Ktośmógłbypomyśleć,żemachoćtyleprzyzwoitości,bydaćmispokójwsłonecznyweekend.

Jeneregretterien

Jeśliwierzyćpodręcznikom,takiewyznanieczynimniepsychopatką.Jeśliwierzyćkolorowym
magazynom,czynimnienowoczesnąkobietą.

272

background image

A

NajlepszaprzyjaciółkamojejmamyprzepowiedziaładzieńmojegourodzeniaStraszne.

Naprzyjęciumoichmarzeńznaleźlibysię...

WilliamStyron,KatherineHepburn,pantoflejaponki,NoelCoward,Iman,orzeszkinerkowca,Alan
Turing,MargaretMead,DanSavage,koktajleowocowe,RyanPhilippeorazpodziemnyloch.

TaknaprawdętoniechcępracowaćniezależnieodagencjiBezwzględunato,cosięstanie.Kliencisą
filtrowaniprzezagencję,awiększośćznichnawetniedostajemojegonumeru.Itakspędzamprzynim
dużoczasu,awidziałam,jakmenedżerkamusiałaodpowiadaćnatelefonywmiejscachpublicznych.
Mamjeszczeinnezajęciaoprócztych,któretuopisuję.Załatwianiemoichzawodowychspotkań
kolidowałobyznimi.

Wciążniemamwieściodmenedżerki

Ktośmógłbypomyśleć,żemachoćtyleprzyzwoitości,bydaćmispokójwsłonecznyweekend.

Jeneregretterien

Jeśliwierzyćpodręcznikom,takiewyznanieczynimniepsychopatką.Jeśliwierzyćkolorowym
magazynom,czynimnienowoczesnąkobietą.

272

dimanche,le23mai

Wciążmamynapieńkuzmenedżerką.Niezadzwoniła,ajaniepróbowałamzadzwonićdoniej.
Rozumiem,żetakietraktowaniejestbyćmożerdzeniemarsenałuwszystkichmesdames,alejakdotądnie
mamochotyodezwaćsiędoniejipowiedzieć:„Przepraszam,czywiepani,kimjestem?".

Muszęjednaksiępowstrzymaćprzedwybuchem.Zawszemnieciekawiło,dlaczegoprofilenastronie
sieciowejprzesuwająsięiniektóredziewczynyidąwgórę.

Terazchybawiem.

Aach,ta(względna)wolność.Niemuszęiśćnamanikiur,woskowanieczyinnyzabieg.Choćjeślipokaże
sięsłońce,ajawyjdędoogroduwbikiniiktośzbliżysiędomniezkosiarką,towcalesięniezdziwię.

IdącwczorajzdomuA3dostacjimetra,przeszłamoboksklepuprzystrojonegonajobrzydliwszymi
przedmiotami,jakiekiedykolwiekwidziałam:dziecięcymistopamizgipsu.Pomalowanenapastelowo,
wystawałyześciany.Niechmniektośuspokoi,żebiologicznapotrzebarozmnażaniasięnieoznacza
końcadobregosmaku.Wtensposóbmożnazniechęcićkażdądziewczynędoużywaniawibratora,bo
będziesiębała,żewyskoczązniejkauczukowedzieci.

mardi,le23mai

background image

Wciążanisłowa.

—Mamtegodość—wyjęczałamdoN.Lekceważeniemenedżerkizaczynanamniedziałać.Jest

mnóstwoinnychprzybytkówtegorodzaju,leczmyślopowtórcewinnejagencjiwydajemisięślepym
zaułkiem.PosunęłamsięnawetdoodszukaniaswojegostaregoCVizaczęłammyśleć,jakbytuuzupełnić
lukitak,byniemiałyszerokościWielkiegoKanionuKolorado.

—Okej,alenieodchodźtylkopoto,bysięsprzedać.

273

Przewróciłamoczyma.Czyniezostawiliśmyjużzasobąepoki,wktórejautentycznośćbyławażniejsza
odwypłacalności?Wszyscymoiznajomimająjakąśkarieręzawodową,małżonka,nieruchomośćlub
funduszemerytalny.Albokilkaztychxtjqct^.Zakwestionowałamjegodobórsłów.

—Jakajestdefinicjasprzedawaniasię?—zapytał.—Nieróbzapieniądzetego,czegoniezrobiłbyśza
darmo.

—Spędzammnóstwoczasu,skubiącpaznokcie.—Zabrzmiałotoostrzej,niżsięspodziewałam.—Nie
myśliszchyba,żetodrogadokariery.

—Dajsobiespokójzsarkazmem.Nigdydociebieniepasował.

Wgodzinierozpaczyzawszejestcoś,comożeszjeszczezrobić.Kiedyzawiedziewszystkoinne,gdy
kontogwałtowniesiękurczyiwpadawdebet,apotemwskrzyncepojawiająsięnieprzyjemnelistyz
banku,musiszwziąćsięwgarśćiprzygotowaćnaspotkanieztym,conieuniknione.Zestronamiogłoszeń
opracy.

Zaczęłamodstanowiskadministracyjnych.Ogólnaznajomośćkomputera?Zaliczone.

Zdolnościorganizacyjne?Mnóstwo.Motywacjaipracowitość?Powiedzmy.

Poświęcenie?Czemu—organizowaniuspotkańifaksowaniulistów?Umiejętnośćzaklejeniakopertyi
przełączeniarozmowytelefonicznejwymagaterazpoświęcenia?

Możetoniedlamnie.Zaczęłamprzeglądaćofertypracynauczelniach.

Przygnębiające.Wyglądanato,żeimwyższystopieńnaukowy,tymniższapensjawyjściowa.A2iA4
pracująnawyższejuczelniipotwierdzająmojepodejrzenia,żefunduszenabadaniastanowiączęść
tajnegorządowegoplanu,polegającegonatym,byzająćczymśinteligencjęiodciągnąćjąodmyśleniao
problemachświata.

Pocozaprzątaćsobiegłowępolitykąiinnymiważnymisprawami,jeśliwkasieuczelnijestpięćtysięcy
funtów,októremożnawalczyćzębamiipazurami?

274

Przewróciłamoczyma.Czyniezostawiliśmyjużzasobąepoki,wktórejautentycznośćbyławażniejsza

background image

odwypłacalności?Wszyscymoiznajomimająjakąśkarieręzawodową,małżonka,nieruchomośćlub
funduszemerytalny.Albokilkaztychrzeczy.Zakwestionowałamjegodobórsłów.

—Jakajestdefinicjasprzedawaniasię?—zapytał.—Nieróbzapieniądzetego,czegoniezrobiłbyśza
darmo.

—Spędzammnóstwoczasu,skubiącpaznokcie.—Zabrzmiałotoostrzej,niżsięspodziewałam.—Nie
myśliszchyba,żetodrogadokariery.

—Dajsobiespokójzsarkazmem.Nigdydociebieniepasował.

Wgodzinierozpaczyzawszejestcoś,comożeszjeszczezrobić.Kiedyzawiedziewszystkoinne,gdy
kontogwałtowniesiękurczyiwpadawdebet,apotemwskrzyncepojawiająsięnieprzyjemnelistyz
banku,musiszwziąćsięwgarśćiprzygotowaćnaspotkanieztym,conieuniknione.

Zestronamiogłoszeńopracy.

Zaczęłamodstanowiskadministracyjnych.Ogólnaznajomośćkomputera?Zaliczone.

Zdolnościorganizacyjne?Mnóstwo.Motywacjaipracowitość?Powiedzmy.

Poświęcenie?Czemu—organizowaniuspotkańifaksowaniulistów?Umiejętnośćzaklejeniakopertyi
przełączeniarozmowytelefonicznejwymagaterazpoświęcenia?

Możetoniedlamnie.Zaczęłamprzeglądaćofertypracynauczelniach.

Przygnębiające.Wyglądanato,żeimwyższystopieńnaukowy,tymniższapensjawyjściowa.A2iA4
pracująnawyższejuczelniipotwierdzająmojepodejrzenia,żefunduszenabadaniastanowiączęść
tajnegorządowegoplanu,polegającegonatym,byzająćczymśinteligencjęiodciągnąćjąodmyśleniao
problemachświata.

Pocozaprzątaćsobiegłowępolitykąiinnymiważnymisprawami,jeśliwkasieuczelnijestpięćtysięcy
funtów,októremożnawalczyćzębamiipazurami?

274

jeudi,le27mai

Jestemzdecydowananiedaćzawygranąmimofaktu,żezgazetistroninternetowychwynika,iż
gospodarkaLondynuopierasiędokładnienatrzechrzeczach:

1.Wagencjireklamowejlubwydawnictwie:byłam,widziałam...chociażwłaściwieniezupełnie.
Próbowałamoczywiście,alezostałamodrzuconaprzezwszystkichpracodawców,odperiodyków
naukowychdo„WorldWalrusWeekly".Krajowewydawnictwafilatelistycznenawetniezaszczyciłymnie
listemodmownym.

2.Pracanastażualbojakoosobistaasystentka:zpewnościąposmakowałamtegoinigdywięcejniechcę.
Palcestwardniałeodzaklejaniakopertzrachunkamiwbiurzemakleragiełdowegotoloszbyt
przygnębiający,żebysięnadnimzastanawiać.Wporównaniuzponiżeniem,jakimjestodbieraniez

background image

pralnimundurkaszkolnegoczyjejścórki,skatologiaprzypominadziecięcązabawę.

3.Prostytucja:przekleństwo.

Mogłabympozostaćwtymbiznesieiuniezależnićsię.Oznaczałobytobrakkoniecznościoddawania
agencjijednejtrzeciejmoichzarobków.Zdrugiejstronyoznaczałobyteżsamodzielnesprawdzanie
klientów,przyjmowanietelefonówokażdejporzedniainocy,koniecznośćposiadaniawłasnegodossier,
organizowaniaochrony...Zadużopracydlamniesamej.Ledwiestarczyłobymiczasunawoskowanie,
niemówiącjużoinnychpodstawowychzabiegachkosmetycznych.

samedi,le29mai

Listy.Podania.Ściąganieplików,drukowanie,wypełnianie.Kopertyiznaczkidolistów,naktóre
prawdopodobnienigdynieotrzymamodpowiedzi.Inaglewczorajpóźnympopołu-275

dniemtelefonzdziałupersonalnego.Chcą,żebymprzyszłanarozmowę.

Stanowisko,którebardzochciałabymotrzymać.

Jestemnakrótkiejliście;wiem,żetobardzokrótkalista.Mamdużeszansę.

Tojestwłaśnieto.

Zprofilównastroniesieciowejagencjiwynikajasno,żewieledziewczyn—możeniewiększość,ale
znacznaczęść—niepochodzizeZjednoczonegoKrólestwa.

EuropaWschodnia,AfrykaPomocna,Azja.WielkaBrytaniatopotentatwdziedzinieimportusiły
roboczejdlaseksbiznesu.

Niepytamdziewczyn,dlaczegowybierajątępracę.Toniemójinteres.Niezmuszanomniedopracydla
agencji,imamnadzieję,żeichteżnie.Gdybyagencjabyłastajniądlanielegalnychrobotnic,trzymanych
podbutembrutalnegoalfonsa,niezatrudniłobysięwniejtylemiejscowychdziewcząt.

Prawda?

Uświadamiamsobie,żeabstrahującodtegowszystkiego,mojeobecnepołożenienieróżnisięzbytniood
sytuacjidziewczynzJordaniiiPolski.Możemająstudenckiewizyiwpadływstraszliwedługi.Ktośtam
kiedyśzasugerował—niezagwarantował,rzeczjasna,alezasugerował—żenagrodązapilnąnaukęi
uzyskaniedyplomubędziemożliwośćzrobieniakarieryzawodowej.Aterazjagłowięsię,czydlamojej
karierylepszebędzieprzyjęcienapółrokuposadykorektorkibarwwmagazynieilustrowanym,czy
stanowiskaasystentkidetalistyzsiedzibąprzygłównejulicy.Irywalizowaniezsetkamiinnych
absolwentekwyższychuczelniotesamenędznezarobki.

Alenaraziemuszęwyprasowaćbluzkęizastanowićsięnadpytaniami,któreusłyszęwczasierozmowy
kwalifikacyjnej.

lundi,le31mai

Wstałambladymświtem,żebyzłapaćpociąg.TobyłLondyn,któryznałamtylkozplotek:mężczyźniw

background image

garniturachikobiety

276

wkostiumach,tłoczącysięnaperonachiczekającynamiejscewwyładowanympobrzegiwagonie.
Większośćznichwyglądałanalekkooszołomionych,niecałkiemprzebudzonych;inninajwyraźniej
wstaliwcześnieimająopracowanyplancałegodnia.Zastanawiałamsię,czytewszystkiestarannie
umalowanekobietymusiaływstaćowpółdopiątej,żeby

0ósmejtakwyglądać.

Pociągprzyjechałpunktualnie,leczdobiurabyłobliżej,niżsięspodziewałam.

Poszłamnafiliżankęherbatyzarogiem;miałamtrochęczasudozabicia.Kobieta,którejznajomość
angielskiegowymagałapodszlifowania,łagodnierzeczujmując,nalałamlekadomojejherbaty,zanim
zdążyłasięzaparzyć1zanimzdążyłamzaprotestować.Siedziałamprzymałymstolikuobokokna
wychodzącegonaulicę.Wszyscywokół,odbudowlańcówpodyrektorów,pochylalisięnadgazetami.Ja
niemiałamgazety,mogłamwięcobserwowaćruchzaoknem.

Kiedyprzyszłamnamiejsce,dwojepozostałychkandydatówjużtambyło.

Przedstawiliśmysięsobieiporozmawialiśmychwilęonaszychrelacjachzawodowychitowarzyskich.
Następnieweszliśmydosaliirazemzkomisjąobserwowaliśmyswojekrótkieprezentacje.Potem
skierowanonaszpowrotemdopierwszegopomieszczeniaiwzywanopokoleinawłaściwąrozmowę.

Wysokablondynkaotwarzyjakpuddingbyłapierwsząkandydatką.Kiedyruszyładomagla,drugi
kandydatuśmiechnąłsiędomnieblado.

—Jaktylkocięzobaczyłem,odrazuzrozumiałem,żeniemamszans—rzekł.

Japomyślałamcośpodobnego,bochoćmojestopnienaukoweireferencjebyłylepsze,onmiałwiększe
doświadczenie.

—Nieplećgłupstw—odparłam.—Tomożebyćkażdeznas.

Znasdwojga,dodałamwmyśli,bobyłoraczejpewne,żetamtadziewczynaniemaszans.Jej
wykształceniebyłoluźnozwiązanezestanowiskiem,doświadczeniewłaściwienieist-277

niało,awczasieprezentacjimamrotałaigubiłasię;zresztąsamatreśćprezentacjirównieżniebyła
imponująca.Drugikandydatwszedłnarozmowęimusiałwyjśćodrazupojejzakończeniu,boniewrócił
dopomieszczenia,wktórymczekaliśmy.

Pociłamsięjużprzywchodzeniunarozmowę.Tylkoniewejdźpodstół,pomyślałam.Iniczegonieupuść.
Podrugiejstroniesiedziałytrzyosoby:wysokichudymężczyzna,starszydżentelmenwokularachi
kobietakołotrzydziestkizkrótkimiciemnymiwłosami.

Zajmowalisięnaminazmianę.Podziałzadańrychłostałsięoczywisty:starszymężczyznamówił
niewieleinajwyraźniejstałnajwyżejwhierarchii.Chudzieleczadawałtypowepytaniadotyczące
osobowości:couważamzaswojesłabestronyijakwidzęswojąkarieręzapięćlat.Młodszejkobiecie

background image

pozostawilipytanianaturytechnicznejitychwłaśnienajbardziejsiębałam,więczastanawiałamsię
trochędłużej.Wpewnejchwilizauważyłam,żeczekająnamojąodpowiedź,alepomyślałam,żetakjest
lepiej,niżgdybymkluczyłabezcelu.

Pozakończeniurozmowywszyscytrojewstalirazemzemną.Oznajmili,żeszybkodokonająwyboru,
gdyż,jakpowiedzieli,chcą,bynowypracownikzacząłjaknajprędzej.Wciągunajbliższychkilkudni
mogęsięspodziewaćtelefonulublistu.Byłamostatniąkandydatką,więconirównieżwyszlizsali.
Starszymężczyznaikobietaruszylidoswoichgabinetów.Wysokichudzielecnatomiastzaproponował,że
odprowadzimnieprzezhol.

Staliśmyrazemwwindzieimilczeliśmy.Uśmiechnęłamsię.

—Pamiętampaniązkonferencjiprzedtrzemalaty—rzekł.—Imponującaprezentacja.

—Dziękuję.—Aleplama.Większaczęśćmojejobecnejprezentacjizostaławziętawłaśnieztamteji
odświeżona.

Szliśmypowykładzinachcichymikorytarzami.Mężczyznazacząłopowiadaćoswojejpracy,która
wyraźniegopasjonowała.Lubięludzizpasją.Zadawałammukonfrontacyjne

278

pytania,odgrywałamadwokatadiabła,jednocześniedającjasnodozrozumienia,żesięznimcałkowicie
zgadzam;wkońcuwylądowałrazemzemnąnapostojutaksówekiczekał,ażwsiądą.Podałmiżyczliwie
dłońizamknąłzamnądrzwiczki.Wciążstałprzykrawężniku,kiedytaksówkaruszała.

Sercewaliłomimocno.Dobrze,pomyślałam.Terazmamkogośposwojejstronie.

¦

AlfabetlondyńskiegoseksbiznesuwedługBelleW-Z

Wjakwhore[(ang.)—dziwka]

Dziewczynapracująca,prostytutka,caligirł,kobieta,którejwzględypodlegająnegocjacji.Niesądzę,
żebyktóreśztychokreśleńbyłobardziejuwłaczająceodjakiegokolwiekinnego.Totylkoetykietka;nie
wzbraniajsięprzednią,czerpzniejprzyjemność.Oburzenienasłowo,jakimktośokreśladziwkę,jest
takiestaroświeckie.Takpolityczniepoprawne,takgłębokotkwiącewlatachdziewięćdziesiątych.
Sprzedajeszseks,żebyzarabiaćnażycie—czegosięspodziewasz,żenazwącię„konsultantkąw
dziedzinierozrywekerotycznych"?Aleokreślenie„seksterapeutka"niebyłobytakiezłe.

XjakXerxes

KserksesbyłwielkimkrólemPersjiwpiątymwiekup.n.e.Nieudałomisięwymyślićdobregotematu
zaczynającegosięna„x".

YjakJOUth[(ang.)—młodość]

Wtymbiznesielepiejjestbyćmłodym.Tożelaznazasada—chybażejesteśpoczterdziestce,bowtedy

background image

agencjapewniedodacimocnądychę,żebyśmogłalepiejodgrywaćrolęniegrzecznejbabci.Bądź
przygotowananato,żewswoimprofilunieznajdzieszwłasnegoprawdziwegowieku.Jeśliaktorki
dobrzepotrzydziestcemogądalejgraćnaiwnepodlotki,todlaczegotyniemożesz?Alemusiszpamiętać,
komujakąbujdęsprzedałaś,niewypadaćzroli.Klientpłacizazłudzenie,dlategosugestia,żemiałaś
dośćlat,bygłosowaćzaJohnemMajorem,niejestdobrympomysłem.Amożesięokazaćjeszcze
gorszym,jeśliklientjestposłemPartiiPracy.

Zjakzipper[(ang.)—zamekbłyskawiczny]

Ktośkiedyśpoprosiłmnie,żebymgorozebrała,używająctylkozębów.Choćogólniebrzmitojak
ciekawezadanie,istniejepewnarzecz,którejniedasięrozpiąćsamymiustami,ajesttorozporekw
męskichspodniach.Wiesz,jakmusisznapinaćmięśnie,kiedyodsuwaszsuwakswoichwłasnychspodni?
Niedokonasztegobezrąk.Minęłojakieśosiemminut,zanimściągnęłammuportki,inastrójcałkowicie
prysł.

mardi,le1juin

ZadzwoniłaAngel.Zrobiłaminiespodziankę,botylkomigamiodczasudoczasuiniesądziłam,że
jeszczekiedyśsięodezwie.

Płakała.Siedziałamwtaksówceiniesłyszałamjejdobrze,leczzdawałomisię,żeonateżjestwjakimś
hałaśliwymmiejscu,naulicyalboprzywejściudostacjimetra.Powiedziałam,żejadęnaspotkanieze
znajomymiżemożedomniezadzwonićpóźniejalbowpaśćnakawę,jeślichcepogadać.

Iwpadła.Uśmiechniętaispokojniejsza,pozbierana;jajednakwiedziałam,żetotylkokwestiaczasu,
kiedysięznówrozklei.Rzeczywiściesięrozkleiłaiwyglądałotobardzoefektownie.Ktośjąwłaśnie
rzucił.Jejzwiązek—wtymmiejscumusiałamsięprzyznać,żewogóleniewiedziałam,iżsięzkimś
spotykała—rozpadłsię.Dowiedziałasięotymze-maila.Byłamwstrząśnięta.

—Jakmógłciętakpotraktować...—zagruchałam.Napełniłamautomatwrzątkiem,pozwoliłamkawie
sięzaparzyć,poczymnalałamAngelparującegopłynu.—Więcktotobył?—spytałamostrożnie.

—Niewiedziałaś?—odpowiedziałapytaniem,zapłakana.—Będzieszsięśmiała.—

Okazałosię,żebyłtomójRandkowy.

Cholerajasna.

—Anajgorszewtymwszystkimjestto,żeonwciążwzdychadociebie.

283

Cholerajasnadokwadratu.Jaksiępocieszakogoś,ktowłaśniezostałporzuconyzpowoduwspomnienia
—międzyinnymirzeczjasna—itomałoważnego?

—Takmiprzykro—wyszeptałam.

—Tydużoumiesz,jesteśutalentowana—jęknęła.—Ajatylkorozczarowujęludzi.

background image

—Niemożeszbraćtegodosiebie.Jeśliktośjesttobąrozczarowany,tojegoproblem.—Prymitywne
pocieszenie,wiem,aleniewiedziałam,copowiedzieć.Tadziewczynabyłaraczejmojąznajomąniż
przyjaciółką,itotaką,któraprzyprawiałamnieostresy.Alewspółczułamjej.Byłampoobustronach
tegorównania.

jeudi,le3juin

Przedparomatygodniamidostałamzaproszeniee-mailem.Jeszczenieodpowiedziałam,boniewiem,co
zrobić.

Chodzioweekendnawsizokazjizaręczynprzyjaciela;zanosisięnadobrązabawęzprzyjęciemw
ogrodzieiśpiewamipopijakuprzyognisku.Wnormalnychokolicznościachśmignęłabymtamjakna
sprężynach,gdybyniejednaprzeszkoda.

Chłopak.

Szansę,żeniedostałzaproszenia,sąnikłe.Gdybychodziłoomojegoinnegobyłego,nieprzeszkadzałoby
mito,aleniemiałamodniegoznakuodprzyjęciaurodzinowegojakiśczastemu,przyjęcia,naktórym
omalnasiebieniewpadliśmy;potajemniczymsamochodzieniemaśladu,toteżniewiem,czywciążo
mniemyśli,czymnienienawidzi,czycałkiemzapomniał.Iniemogęsięzdecydować,cobyłoby
najlepsze.

Wystarczyłobypodnieśćsłuchawkę,zadzwonićdojegonarzeczonejizapytać,alezdradziłabymmoje
zaniepokojenie,awiem,żecudzydyskomforttodlatejparygratka.Najlepiejsiedziećcicho.

Zpewnościąprzydałbymisięweekendzamiastem,leczjakdotądżadnainnaopcjasięniepojawiła.

284

dimanche,le6juin

RazemzNiA3przeprowadziliśmydokładnąanalizęrozmowykwalifikacyjnej.N

niemapojęcia,costudiowałam,leczprzekonujemnie,żedostanętępracę.A3

natomiastpracujewpodobnejdziedzinieipomrukujecośsceptycznie.

Czujęsię,jakbymmiałaosobistegoaniołkaidiabełka,jakwkreskówkach.Choćmyśl,żenosiłabymna
plecachdwóchważącychrazemprawiedwieściekilofacetów,trochęmnieśmieszy.

mardi,le8juin

—Napewnoprzynajmniejbiorąciępoduwagę—rzekłN.—Kiedypojechałemnarozmowęw
Newcastle,zadzwonilidomnie,żebypowiedzieć,żeniedostałemunichpracy,zanimzdążyłemwsiąść
dopociągupowrotnego.

—PocojeździłeśdoNewcastle?—zapytałam.Nspojrzałnamniedziwnie.

—Mniejszaztym.Ważnejest,żepowinnaśuzbroićsięwcierpliwość.Dadząciznaćwswoimczasie.

background image

Pewniemarację,aletonieznaczy,żesięniemartwię.Zastanawiamsię,czymogłamlepiejwypaść,
bardziejprofesjonalnieodpowiadaćnapytania.Możecośwmoimzachowaniulubstrojuwzbudziłoich
niechęć?Możeźlewypadłamnatlepozostałychkandydatów?Ajeślidostanętępracę,dopasujęsiędo
zespołuczynie?Czypracujątamjacyśwysportowanimężczyźni?

mercredi,le9juin

Otomożliwepowody,dlaktórychjeszczesięzemnąnieskontaktowanoporozmowiekwalifikacyjnej:

285

Postanowilizatrudnićkogośinnegoizapomnielimiotympowiedzieć.

Postanowilimniezatrudnićizapomnielimiotympowiedzieć.

Proponująpracęnajpierwkomuśinnemuiczekająnaodpowiedź,zanimodrzucąinnychkandydatów.
Odrzucająinnychkandydatów,zanimskontaktująsięztym,któryotrzymapracę(tzn.zemną).Listzaginął
wczasietransportu.Listniezaginął,leczzostałdoręczonypodzłyadres.Listzostałdoręczonypodzły
adres,alewłaścicielmieszkaniazmarłnagleiniktnieznalazłdotądanijego,anilistu.Listzostał
doręczonypodzłyadres,awłaścicieldomumapsa,którypożarłmójlist.

Listzostałdoręczonypodwłaściwyadres,leczwcelusprawdzeniamojejprzytomnościumysłunadawca
upodobniłgodotysięcydocierającychdomniecodziennieulotek,ajaprzezpomyłkęgowyrzuciłam.List
zostałmidoręczonyinatychmiastuległdezintegracji.Listzostałmidoręczony,alewkrótcepotem
doznałamsilnegowstrząsupsychicznego,którycałkowiciewymazałwspomnienieoliścieiwstrząsie.

Mójmózgzastąpiłwymazanefragmentyczymśinnymiteraznietylkoniepamiętamżadnegoztych
zdarzeń,alerównieżniemamniewyjaśnionychlukwpamięci.Całarozmowakwalifikacyjnatylkomisię
przyśniła.Listwogóleniezostałwysłany.

Pracodawcyjeszczeniepodjęlidecyzji.

jeudi,le10juin

Niemogłamdłużejznieśćczekania.Zadzwoniłamdodziałupersonalnego.Kobietapodrugiejstronie
byłauprzejma,choćtrzyrazymusiałamjejpodawaćnumermojejsprawy.Prze-286

prosiła—pewniewystąpiłyjakieśproblemyzpocztąwewnętrznąilistyniezostaływysłane,mimoże
decyzjajużzapadła.Onaszukałainformacji,ajazagryzałampalce.

—O,jest—powiedziała.—Wyglądanato,żedostałapanitępracę.

Serceskoczyłomizradości.Uśmiechnęłamsięszeroko.

—Naprawdę?

—PanijestLouise,tak?

Mojesercerunęłozhukiemwokoliceżołądka.

background image

—Hm,nie.—Dziewczynaztwarząjakpudding.Jakmogliwybraćjązamiastmnie?

—Och,przepraszam!—zaśmiałasięnerwowomojarozmówczyni.—Więcjednakpanisięnieudało.
—Podziękowałamirozłączyłamsię.

TelefonodDoktoraK,któryprzybyłodwiedzićrodzicówichceprzyjechaćdomniewprzyszłym
tygodniu.Mojaobecnasytuacjamaprzynajmniejtęzaletę,żedajemisporowolnegoczasu.Dobreito.
Zdecydowałamsięiśćnaprzyjęciezaręczynowe.

Nictakniekoizranionejdumyjakalkoholiflirt.

Takwięcpewniespędzęweekendpozadomem.PrawoMurphy'ego:jeśliwmieściepanujeupałi
duchota,alewy-ściubięzniegonos,pogodacałkiemsiępopieprzy.

Ajabędęwsandałachibiałychspodniach.Jeśliwtenweekendauradasięwamweznaki,możeciebyć
pewni,żetomojawina.

dimanche,le13juinZaletyseksuzbyłym:

•Niemaniebezpieczeństwa,żedoznaszszoku,widzącgopierwszyraznagiego.Tookropneznamięjest
dokładniewtymsamymmiejscu,wktórymjezostawiłaś.

287

w

6Pofakcieniemusiszzadawaćniezręcznychpytańonumertelefonu.Jeśligoniemasz,tonieprzez
przypadek.

•Onznatwojeguziki,wie,ileichjest,jakdługotrzebajenaciskać,iczypowinienjenaciskaćodboku
doboku,odgórydodołuczypookręgu.

Atakżewady:

•Prawdopodobnieistniejejakiśważny,możenawetbardzoważnypowód,dlaktóregoniejesteściejuż
razem.

•Jednozwaspomyśli,żezwiązekzostałreaktywowany.

•Niemanajmniejszejmożliwości,żeopowieszotymktóremuśzeswoichznajomych,niewychodząc
przytymnanajwiększąkretynkęnaświecie.Wszakmusielicięznosićpowaszymzerwaniu,prawda?

Niechtoszlag.Muszęwprowadzićmojągłowęwbliższykontaktześcianą.Odezwęsię,jakwbijęsobie
dołbatrochęrozumu.

lundi,le14juin

Więcjednakseks.Zkimś,zkimnigdywięcejsięgoniespodziewałam.

background image

ZChłopakiem.ZtymzakichanymChłopakiem.

Wciążpróbujędojśćztymdoładu.Toistnybajzel.OdwiózłmniezpowrotemdoLondynuiteraznie
chceodejść.Alemuszęstwierdzić,żeprzedlekkonieprzytomnąświetlistąfaząpostkoitalną,zanim
nastąpiłonieuniknioneO-Rety-Znowu-Ty,byłodobrze.

Anawetlepiejniżdobrze.Siedziałminapiersiachirżnąłwusta,wziąłmnieodtyłu,zgóryiodspodu.
Uśmiechnęłamsięizapytałam,jaktosięstało,żetakdobrzemanewrujejęzykiem;pomyślałam,że
nauczyłagotegojakaśgenialnadziwka.

288

•Pofakcieniemusiszzadawaćniezręcznychpytańonumertelefonu.Jeśligoniemasz,tonieprzez
przypadek.

•Onznatwojeguziki,wie,ileichjest,jakdługotrzebajenaciskać,iczypowinienjenaciskaćodboku
doboku,odgórydodołuczypookręgu.

Atakżewady:

•Prawdopodobnieistniejejakiśważny,możenawetbardzoważnypowód,dlaktóregoniejesteściejuż
razem.

•Jednozwaspomyśli,żezwiązekzostałreaktywowany.

•Niemanajmniejszejmożliwości,żeopowieszotymktóremuśzeswoichznajomych,niewychodząc
przytymnanajwiększąkretynkęnaświecie.Wszakmusielicięznosićpowaszymzerwaniu,prawda?

Niechtoszlag.Muszęwprowadzićmojągłowęwbliższykontaktześcianą.Odezwęsię,jakwbijęsobie
dołbatrochęrozumu.

lundi,le14juin

Więcjednakseks.Zkimś,zkimnigdywięcejsięgoniespodziewałam.

ZChłopakiem.ZtymzakichanymChłopakiem.

Wciążpróbujędojśćztymdoładu.Toistnybajzel.OdwiózłmniezpowrotemdoLondynuiteraznie
chceodejść.Alemuszęstwierdzić,żeprzedlekkonieprzytomnąświetlistąfaząpostkoitalną,zanim
nastąpiłonieuniknioneO-Rety-Znowu-Ty,byłodobrze.

Anawetlepiejniżdobrze.Siedziałminapiersiachirżnąłwusta,wziąłmnieodtyłu,zgóryiodspodu.
Uśmiechnęłamsięizapytałam,jaktosięstało,żetakdobrzemanewrujejęzykiem;pomyślałam,że
nauczyłagotegojakaśgenialnadziwka.

288

—Niewiem—odparł.—Poprostudużootymmyślę.Mójorgazmnastąpiłszybciej,byłsilniejszyi
dłuższyniżzazwyczaj.

background image

Przezchwilęmyślałam:„Gdybyniepowiedziałznowuczegośgłupiego,byłabymcałkiemszczęśliwa".

DrugiePrawoMurphy'ego:zanimupłyniepółminuty,tenfacetotworzyustaipowiecośgłupiego.Na
dworzepadało,więcniemogłampodbylepretekstemewakuowaćsięzmieszkania,pospacerować
trochęiwrócić,kiedyjużgoniebędzie.

mardi,le15juin

Doseksuzbyłyminiemazastosowaniapytanie„czy"tylkoJak"(jakdługotopotrwa,jakszybkosię
skończyikiedybędęmogłaodejść).Przyjaźnięsięzwiększościąbyłych,awiększośćmoichprzyjaciół
tomoibyliizzasadynierżnęsięznimipóźniej.Alejestjedenczydwóch,zktórymistraciłamkontakt,a
nieistniałomiędzynaminic,naczymmożnazbudowaćprzyjaźń.Chłopakbyłjednymznich.

Wczoraj,kiedywychodził,zaproponował,żepodrzucimnienaspotkanie.Wielkienieba,dzięki,
pomyślałam,botooznaczało,żeruszywswojądrogęinigdyniewróci.Alezanimwyjechaliśmy,
zapytał,czymamprzysobiejakieśpieniądze.Niemiałam.Jeśliniepracuję,tonoszęprzysobiemniej
drobniakówniżkrólowa.

Wybrałtrasęobokbankomatu,żebymmogławyciągnąćpieniądzeioddaćmuzapomidory,któremikupił.
(Notabenekupiłjezamiasttych,którejużmiałamiktórymiteżsięczęstował.Wyszłowięcnato,żedwa
razyzapłaciłamzaswojepomidory).

Wysiadłamzauta,potrząsającgłową,ipodeszłamdobankomatu.Wzięłamszeleszczącegodziesiątaka—
pomidorytyleniekosztowały,alemożetenfacetzamierzapobraćdodatkowąopłatęzamojąbułkę?—i
wróciłam.Włożyłammubanknotdoręki,zatrzasnęłamdrzwiczkiiposzłamdalejpieszo.

MinutępóźniejodebrałamSMS-a:„Jadępopaliwo.Jeślinadalchcesz,żebymciępodwiózł,wróćtutaj".

289

Nieodpowiedziałam.Zadzwonił.„Chcesz,żebymciępodwiózł?"—spytał.Tak,jeślibędzieszsię
zachowywałjaknormalnyczłowiek.Powiedziałam,którędyidę,iżejeślichcemniepodwieźć,może
podjechać.Zadzwoniłpominucieipowiedział,żejestnakońcutejulicyimnieniewidzi.Odparłam,że
todlatego,żewciążidę.Rozłączyłamsię.Zadzwoniłjeszczerazizapytał,gdziejestem.Opisałamulicę,
budynek,którywłaśnieminęłam,idalszątrasę.

Rozłączyłamsię.

PrzysłałnastępnegoSMS-a:„Tonaprawdęgłupie.Przezcałyczasjadędziesięćmetrówzatobą.Jak
zwykledokładniewiedziałem,cosięstanie".

Minutępóźniejjegosamochódpodjechałzprawejstrony.Stanęłam.Nachyliłsięiotworzyłdrzwi.

—WłaśniedostałamtwojegoSMS-a—powiedziałam.

—Ico?

—Cześć.—Zatrzasnęłamdrzwiczkiiposzłam.

background image

Samochódstałjeszczeprzezchwilę,ażktośzatrąbiłklaksonem;Chłopakpodjechałdonastępnegoronda
izniknął.Itobyłkoniec.Założyłamsłuchawki.

Następnapiosenkaopowiadałaotym,żektośwyszedłzdomu.Czułamsiędobrzeiuśmiechałamtak
mocno,żełzynapłynęłymidooczu.

mercredi,le16juin

Wczorajpóźnymwieczoremodebrałamtelefon.Niezpracy—A1przechodziłjakiśkryzys,bojego
kobietagdzieśsięzapodziałainigdzieniemożnajejbyłoznaleźć.Dzwoniłczteryrazyizostawiłjakąś
niebardzozrozumiałąwiadomość.

Próbowałamoddzwonić,aleodrazupołączyłamsięzautomatycznąsekretarką.Ach,cichłopcy.Było
późno,alezdałamsięnałaskęlondyńskiejkoleipodziemnejipojechałamdoniego.

NatrasieodemniedodomuA1trzebasiędwarazyprzesiąść.Aotejporzezawszebojęsię,żesię
spóźnięnaostatnipociąg290

iutknęnaEarl'sCourtzbiletemtygodniowymibezpomysłunato,codalejrobić.

Metrojestbezwątpienianajbardziejantyspołecznymśrodkiemtransportu,jakiwynaleziono.Wautobusie
możeszocalićinnychpasażerówprzedswoimizarazkami,kichającimnatyłgłowy.Wmetrzejesteś
skazananaoddychaniewspólnympowietrzemzkażdymnosicielemzarażonejflegmystąddoUxbridge.I
mimożestoiszznosempodpachącałkowicieobcychludziwmieszaniniewirusówgorszejniżw
powieściMichaelaCrichtona,niewolnocipatrzećludziomwtwarz.

Wnormalnychwarunkachbyłobytotrudne.MieszkańcyCitytomistrzowiebłyskawicznegotaksowania:
wułamkusekundypotrafiąocenićczłowieka,którywejdzieimwpolewidzenia,izlekceważyćgo.Ale
kiedytkwiszwpuszcepędzącejpowyboistychtorachdoDollisHill,zupełnieniemagdziepodziaćoczu.
Musiszpatrzeć,aleciniewolno.Dlategowłaśniegazetysątakiepopularne:totarcza,zaktórąmożesz
sięschować,atakżepretekst,bynietrzymaćsięuchwytuipotykać

0zaspęgazet„Metro",leżącąwprzejściu.

CzekającnapociągliniiDistrict,poczułamnasobieczyjśwzrok.Udałam,żezerkamnazegareki
spoglądamwjedną

1drugąstronętorów.Jakiśmłodzikwgarniturze.Pewnieznudówobserwował

wszystkichnaperonie.Wporządku.Potrzebowałamprysznicaisnu,więcchybaniezasługiwałamna
drugiespojrzenie.

Nadjechałmójpociąg;wsiadłam.Mężczyznazająłmiejscenaprzeciwko.Czytobyłokolejnespojrzenie?
Nie.Zignorować.Zerknęłamnajegodłoń.Tobyłapiękna,kształtnaręka.Bardzoatrakcyjna.Oparłam
czołonabocznymuchwycie.

Kątemokazobaczyłam,żezerknąłnamniekilkarazy.Zdecydowaniewięcejniżtokonieczne.Alenie
byłotospojrzeniedrapieżnika.Prawdopodobniezastanawiał

background image

siętylko,dlaczegootejporzewłóczęsiępomieście;samaciąglesięnadtymzastanawiam,patrzącna
innychludzi.Pewnienawalony.Ktotrzeźwyjeździmetremotejporze,wystrojonywgarnitur?

291

iutknęnaEarl'sCourtzbiletemtygodniowymibezpomysłunato,codalejrobić.

Metrojestbezwątpienianajbardziejantyspołecznymśrodkiemtransportu,jakiwynaleziono.Wautobusie
możeszocalićinnychpasażerówprzedswoimizarazkami,kichającimnatyłgłowy.Wmetrzejesteś
skazananaoddychaniewspólnympowietrzemzkażdymnosicielemzarażonejflegmystąddoUxbridge.I
mimożestoiszznosempodpachącałkowicieobcychludziwmieszaniniewirusówgorszejniżw
powieściMichaelaCrichtona,niewolnocipatrzećludziomwtwarz.

Wnormalnychwarunkachbyłobytotrudne.MieszkańcyCitytomistrzowiebłyskawicznegotaksowania:
wułamkusekundypotrafiąocenićczłowieka,którywejdzieimwpolewidzenia,izlekceważyćgo.Ale
kiedytkwiszwpuszcepędzącejpowyboistychtorachdoDollisHill,zupełnieniemagdziepodziaćoczu.
Musiszpatrzeć,aleciniewolno.Dlategowłaśniegazetysątakiepopularne:totarcza,zaktórąmożesz
sięschować,atakżepretekst,bynietrzymaćsięuchwytuipotykać

0zaspęgazet„Metro",leżącąwprzejściu.

CzekającnapociągliniiDistrict,poczułamnasobieczyjśwzrok.Udałam,żezerkamnazegareki
spoglądamwjedną

1drugąstronętorów.Jakiśmłodzikwgarniturze.Pewnieznudówobserwował

wszystkichnaperonie.Wporządku.Potrzebowałamprysznicaisnu,więcchybaniezasługiwałamna
drugiespojrzenie.

Nadjechałmójpociąg;wsiadłam.Mężczyznazająłmiejscenaprzeciwko.Czytobyłokolejnespojrzenie?
Nie.Zignorować.Zerknęłamnajegodłoń.Tobyłapiękna,kształtnaręka.Bardzoatrakcyjna.Oparłam
czołonabocznymuchwycie.

Kątemokazobaczyłam,żezerknąłnamniekilkarazy.Zdecydowaniewięcejniżtokonieczne.Alenie
byłotospojrzeniedrapieżnika.Prawdopodobniezastanawiał

siętylko,dlaczegootejporzewłóczęsiępomieście;samaciąglesięnadtymzastanawiam,patrzącna
innychludzi.Pewnienawalony.Ktotrzeźwyjeździmetremotejporze,wystrojonywgarnitur?

291

Podniosłamwzrok.Patrzyłnamnieniebieskimioczyma.Beznamiętnie.Niemogłamsiępowstrzymaći
wyszczerzyłamzębyjakwariatka.Nieuśmiechnąłsię.Szybkoodwróciliśmygłowywdrugąstronę.

Och,tyszurniętakretynko,pomyślałam.Niemogęsiępowstrzymać,kiedyktośspojrzynamnie
niespodziewanie,iśmiejęsię.Musiałpomyśleć,żemaprzedsobąkompletnąidiotkę.

Dwaprzystanki.Znówodwróciłgłowęwmojąstronę.Spojrzałamnaniegoiznowusięuśmiechnęłam.A
potempokazałammujęzyk.

background image

Roześmiałsięiodwróciłgłowę.

Kolejnedwaprzystanki.Obojewyraźnieodwracaliśmyodsiebiegłowy.Obsceniczneunikanieswojego
wzroku.Mojastacjabyłacorazbliżej.Przeciągnęłamsię.

Widziałam,żenamniepatrzy,alenienawiązałamkontaktuwzrokowego.Cozamierza?Mogłabymmu
pomachać,wysiadając.Mogłabymcośpowiedzieć.

Wstałam.Pociągzwolnił,wjeżdżającnastację.Drzwisięrozsunęły.No,kiwnijprzynajmniejgłową,
pomyślałam.Apóźniej:wysiądźzamną,wysiądź.Wyszłamnaperon.Alboniewysiadaj.Niewysiadł.
Totylkopodpityszczeniakwgarniturzewracadodomu.Pociągodjechałizniknąłwmroku.

(A1nicniebyło,nawiasemmówiąc.Trochęzmęczonyirozemocjonowany.Toznaczynawalony).

samedi,le19juin

ByłamzkoleżankąCwklubie.Nmiałsięznamispotkaćpóźniej,przysłałSMS-a,żesięspóźni.
Stałyśmyprzybarzezdrinkami,unikającswojegowzrokuistarającsięniesłyszećbeznadziejnej,
tandetnejmuzyczkiwalącejzgłośników.

Wnasząstronęprzydryfowałjakiśfacet.

—Hej,mojepanie—odezwałsię,ajapomyślałam,czytoniezawcześnie,żebybyćtakpijanym?—Są
jakbyurodziny

292

mojegoprzyjaciela,o,tamstoi...—Wskazałwstronębezkształtnejplamytwarzy.

Cjużułożyłaustawuprzejmyuśmiech.Czyniebyłojasne,żewcalenieczekamy,ażnasktośprzygada?

Alemłodemupaniczowichodziłopogłowiecośinnegoniżprzygadywanienas.

—Mójprzyjacielzastanawiasię,czyzechciałybyściepokazaćmucycki.

—Przykromi,alenie—odparłazuśmiechemC,spoglądającnaswojegodrinka.

Jarównieżsięuśmiechnęłam.

—Jesteściepewne?Sąjegourodzinyiwogóle.

—Nie—oznajmiłammniejuprzejmieiodwróciłamgłowę.Wzięłyśmypojeszczejednymdrinku.N
bardzosięspóźniał.

Próbowałyśmyrozmawiać,przekrzykującmuzykę,któragrałaterazjeszczegłośniej,alesieniedało,więc
tylkouśmiechałyśmysięniewyraźniedosiebie.C

bawiłasiępierzastymifrędzel-kamiswojegowyjątkowozmysłowegoswetra.

background image

Podkołowałodonasdwóchmężczyzn.Ledwiesięodwróciłyśmynaznak,żezauważamyichobecność.
Tobyłtensamchłopakzjeszczejednym.

—Witampanie—powiedziałtendrugi.Pomyślałam,żemężczyźnizwracająsiędokobietper„pani"
wyłączniewtedy,gdykpiązrycerskichpóz.—Dzisiajsąmojeurodzinyizastanawiałemsię,czy
zechciałybyściepokazaćmicycki?

Przynajmniejniezachowywałsięniegrzecznie.Cbyłaniewzruszona.

—Nie.

—Nie—powtórzyłamjakecho.

—Jesteściepewne?—zapytałprzymilnymtonem.

Czytokiedykolwiekzdajeegzamin?—pomyślałam.Dblicha,nawetniezaproponowałnamforsy.Czyli
kobietymająsięzachowywaćjakdziwkizadarmoiuważasiętozadobrązabawę,aprawdziwe
prostytutkisąprzedmiotemkpin.

Dziwnetowszystko.

293

—Nie—odezwałsięjakiśgłoszzaplecównieznajomych.TobyłN,ogłowęwyższyodtamtych.
Czmychnęli.

Nodwiózłnasobie.Ctomłodadziewczyna,jeszczeprawienastolatka.Właściwiemadwadzieściakilka
lat,leczzachowujesięjakosiemnastka.Wprzyjemnysposób.

Rozmawialiśmyomałżeństwie.InteresowałająsytuacjaN,czemuwciążjestsam.

Zapytała,czychcęwyjśćzamążipewnegodniamiećdzieci.Powiedziałam,żenie.Onateżniechciała.

—Och,niewierzę—rzekłdoniejN.—Znajdzieszodpowiedniegofacetaitosiępoprostustanie.

Najeżyłasię,aleniespierałaznim.

—Acosądziszomojejprzyszłości?—spytałam.—Staropanieństwo?

Nspojrzałnajezdnię.Staranniedobierałsłowa.

—Myślę,żewybrałaśswojądrogęiniechcesz,żebyktokolwieksięwtrącał.

Ceniszwolnośćponadwszystko.Więcowszem,myślę,żewłaśnietosięstanie,jeślitegozechcesz.Nie
mówię,żenigdyniezmieniszzdania,alepotrzebnybyłbydotegowyjątkowymężczyzna,atyitakjeszcze
długowolałabyśbyćsama.

dimanche,le20juin

background image

Polegiwałamnałóżku,czytając.Zadzwoniłtelefon.TobyłDoktorK.

—Nakońcuulicy,powiedziałaś?

—Napoczątku.—Właściwienigdyniejestempewna,gdziejestkoniec,agdziepoczątek,alejeślinie
widziałnumerudomu,topewniebyłponiewłaściwejstronie.

Minutępóźniejzadzwoniłdodrzwi.

—Napoczątkuulicy?—Miałładniejszyuśmiech,niżzapamiętałam.Przyjechał

starymniebieskimautem.Wyjaśnił,żetojegobrata.Wpuściłamgo.

294

Postawiłkołokanapyneseser,którytrzymałwręku.Achtak,pomyślałam.

Powinnambyłaschowaćpoduszkiikoce.Wolałabym,byniemyślał,żezakładam,iżbędziezemnąspał.
Staliśmynaprzeciwkosiebiezuśmiechem,nicniemówiąc.

—Awięc.

—Awięc.Pójdziemynaspacer?

—Notochodźmy.

Włóczyliśmysiębardzodługo.Nawetniezwróciłamuwaginagodzinę,pókisłońcenieschowałosięza
drzewami.Opowiadałorodzinie,opracy.Mówiłcudownymiustamiirękoma.Usiedliśmynaławcei
obserwowaliśmyokrągłekobietywyprowadzającenaspacerswojemaleńkie,jeszczeokrągłejsze
pieski.

—Wracamy?

—Notowracajmy.

Zaproponowałam,żezrobięmucośdojedzenia.

—Szczerzepowiedziawszy,niejestembardzogłodny—odparł.Jateżniebyłamgłodna.Wyjąłz
neseserudużąbutelkęlikieru.Napewnoniebyłownimmiejsca,żebyzmieściłosięcośjeszcze.
Usiedliśmywkuchni,postawiliśmynastolemiskęloduiwykończyliśmybutelkę.

Byłampodchmielona,onteż,alewprzyjemnysposób,takjakpierwszegowieczoru,któryrazem
spędziliśmy.Kiedybutelkaiszklankizostałyopróżnione,zaprowadziłamgodosypialni.Całowaliśmy
sięipieściliśmyprzezubranie.

—Twojepiersisąfantastyczne—stwierdził.—Mogęcięocośspytać?

Owszystko,pomyślałamprawienagłos.

background image

—Słucham.

—Mogęwychłostaćciępopiersiach?Toznaczyprzezkoszulę.

Podałammudyscyplinkę.Zacząłodlekkichuderzeń.Roześmiałamsię.

—Możeszmocniej—zachęciłamgo.Uderzyłmocniej.Zabolało.Byłamjużchłostanamocniej,alenie
byłotakprzyje-295

mnie.Wciążsięśmiałam.Onnicniemówił,aleteżsięuśmiechał;wydawałosiętoniedorzeczne.
Skończywszy,odłożyłdyscyplinęiwsunąłmiręcepodkoszulę.

—Sąciepłe—rzekł,unosząckoszulę.Niemiałamnasobiestanika.—Iróżowe.—

Przycisnąłmniedościanyiwziąłwtejpozycji.Potemupadliśmynałóżkoiprawienatychmiast
zasnęliśmy.

lundi,le21juin

Obudziłmnietelefon.Byłamoszołomiona,więcodebrałam,niepatrzącnawyświetlacz.

—Tak?

—Halo.—TobyłChłopak.Powinnamsięrozłączyć,aleniezrobiłamtego.—Gdziejesteś?—zapytał.

—Wdomu.—Niebyłosensukłamać.Aniczasu,żebypomyśleć.—Aty?

—Przeddomem.

—Och.—Odłożyłamtelefon,przeciągnęłamsięidelikatnympchnięciemobudziłamśpiącegoobok
DoktoraK.—Mamgościanadole—powiedziałam.

Musiałzwrócićuwagęnatonmojegogłosu.

—Ktoto?

—Mójbyły.—Skrzywiłsięlekko.Zapytał,cochcęzrobić.—Chybatrzebaotworzyćdrzwi.—
Powiedział,żeniemuszę.Żemogęzadzwonićnapolicję.

Odparłam,żewiem.Ubraliśmysię.Zszedłdokuchni,ajaotworzyłamdrzwi.

WprogustałChłopak,ubranywszortyikoszulkę.Swójsamochódzaparkowałpoddomem.Byłsam.
Zapytał,czymożewejść.Wpuściłamgo.

SkinąłDoktorowiK,którybyłwkuchni.Przedstawiłamichsobie.Spytałam,czyktośchceherbatęalbo
cośnaśniadanie.Powiedzieli,żetak.Włączyłamradio.

Wydawałosię,żewszystkotoczysięzbytspokojnie.Odwróciłamsiędokuchenki,na

296

background image

którejstałajajecznica,włożyłamchlebdopiekarnika.Porozmawiałamzgośćmiopogodzie(ładna),o
tym,copuszczająwradiu(chłam),iowiadomościach(przygnębiające).Wyjęłamtalerzetejsamej
wielkościipostawiłamprzednimi.

Chłopakodrazuzabrałsiędojedzenia,pochyliwszygłowęnadtalerzem.Dziwniebyłopatrzećnaniego
przymoimstolepoupływietychparumiesięcy.

—Atyniejeszjajecznicy?—spytałDoktorK.

—Wystarczymikromkachleba—oświadczyłam.

—Niskooktanowepaliwo—mruknąłzuśmiechem.Milczeli.Niemogłamusiedziećnamiejscu,
zaczęłamchodzićpokuchni,skubiącskórkęodchleba.Chłopakskończył

szybkoizapytał,czymożeskorzystaćztoalety.Powiedziałam,żetak.Nigdyprzedtemniepytał.

PojegowyjściuDoktorKodwróciłsiędomnieispytałszeptem:

—Czemumionimniepowiedziałaś?

—Niesądziłam,żejestoczymmówić—odparłamrówniecicho.—Niewidziałamgoodmiesięcy.

Chłopakwrócił.Zapytał,czymożezemnąporozmawiać.Powiedziałam,żetak.

Staliśmywkuchni,milcząc,aDoktorKprzyglądałsięnam.Chłopakzapytał,czymożezemnąpomówić
wpokoju.Powiedziałamtak.Weszliśmynagórę.Zostawiłamdrzwiotwarte.Usiadłnałóżkuiskinął
ręką,żebymteżusiadła.Usiadłam.

Wiedziałam,żewkuchnisłychaćkażdesłowo.

—Chcęcizadaćpytanieichcę,żebyśszczerzeodpowiedziała—rzekł.

Najeżyłamsię.Jakieonmaprawo,żebymnieocokolwiekpytać?Ikiedytoniepowiedziałammu
prawdy?

—Tak?

—Sypiaszztymfacetem?

—Tak.

—Spałtutajtejnocy?

—Tak—potwierdziłamizaczęłamsięzastanawiać,jakdługobyłprzeddomem.

297

1

—Niemogęuwierzyć,żemitozrobiłaś—rzekł.

background image

Nieposiadałamsięzezdumienia.Miałamprowadzićdlaniegorejestrkochanków?

Wciążmiałamprzejmowaćsiętym,cotenfacetomniemyśli,coktokolwiekomniemyśli?Poprosiłam
go,żebywyszedł.

Byłspokojny.Dziwniespokojny.Zwyklejestnakręconyigadatliwy,lecztymrazemzachowywałsię
spokojnieizopanowaniem.Powiedział,żesamwyjdzie,alenalegałam,żezejdęznimnadółi
odprowadzęgododrzwi.Iwypuszczę.Wyszłamzanimizamknęłamdrzwi.DoktorKwciążbyłw
kuchni.Usłyszałam,żedrzwisięzatrzaskują.Niewzięłamzesobąklucza.JeśliChłopakzamierzałsię
awanturować,niechciałampozwolić,żebycośzrobiłtamtemu.Będziemusiał

zrobićtomnie.

Odwróciłsię;krewwróciłamudopoliczków.

—Muszęznimpomówić—rzekłznagłąniecierpliwością.

—Nie—odparłam,krzyżującręce.

—Muszęznimpomówić—powtórzyłChłopak.—Możecięsobiewziąć,alechcę,żebywiedział...
żebywiedział,comiodbiera.

—Niczegocinieodebrał.Nawetniewiedział,kimjesteś.Skądmiałbytowiedzieć?Pozwoliłeśmi
odejść.Dwarazy.—Poprosił,żebymwpuściłagodośrodka.Odmówiłam.Poprosiłjeszczerazijeszcze
raz,ajawciążodmawiałam.

Niesądziłam,żepotrafiłbymniepobić,aleniemogłamnatympolegaćizastanawiałamsię,kiedy
puszcząmunerwy.Naulicyjakcodzieńotejporzezaczęlisiępojawiaćludzie.Liczyłam,żetomnie
uratuje,jeślizajdzietakapotrzeba.

Chłopakzrozumiał,żeprośbaminiczegoniewskóra.

—Dajspokój!—syknął.—-Tenfacetjestjużduży.Potrafiosiebiezadbać.

—Niedotknieszgo?—spytałam.

—Niedotknę.

—Kłamca.—Miałskrzyżowaneręce,alewidziałam,że298

—Niemogęuwierzyć,żemitozrobiłaś—rzekł.

Nieposiadałamsięzezdumienia.Miałamprowadzićdlaniegorejestrkochanków?

Wciążmiałamprzejmowaćsiętym,cotenfacetomniemyśli,coktokolwiekomniemyśli?Poprosiłam
go,żebywyszedł.

Byłspokojny.Dziwniespokojny.Zwyklejestnakręconyigadatliwy,lecztymrazemzachowywałsię
spokojnieizopanowaniem.Powiedział,żesamwyjdzie,alenalegałam,żezejdęznimnadółi

background image

odprowadzęgododrzwi.Iwypuszczę.Wyszłamzanimizamknęłamdrzwi.DoktorKwciążbyłw
kuchni.Usłyszałam,żedrzwisięzatrzaskują.Niewzięłamzesobąklucza.JeśliChłopakzamierzałsię
awanturować,niechciałampozwolić,żebycośzrobiłtamtemu.Będziemusiał

zrobićtomnie.

Odwróciłsię;krewwróciłamudopoliczków.

—Muszęznimpomówić—rzekłznagłąniecierpliwością.

—Nie-—odparłam,krzyżującręce.

—Muszęznimpomówić—powtórzyłChłopak.—Możecięsobiewziąć,alechcę,żebywiedział...
żebywiedział,comiodbiera.

—Niczegocinieodebrał.Nawetniewiedział,kimjesteś.Skądmiałbytowiedzieć?Pozwoliłeśmi
odejść.Dwarazy.—Poprosił,żebymwpuściłagodośrodka.Odmówiłam.Poprosiłjeszczerazijeszcze
raz,ajawciążodmawiałam.

Niesądziłam,żepotrafiłbymniepobić,aleniemogłamnatympolegaćizastanawiałamsię,kiedy
puszcząmunerwy.Naulicyjakcodzieńotejporzezaczęlisiępojawiaćludzie.Liczyłam,żetomnie
uratuje,jeślizajdzietakapotrzeba.

Chłopakzrozumiał,żeprośbaminiczegoniewskóra.

—Dajspokój!—syknął.—Tenfacetjestjużduży.Potrafiosiebiezadbać.

—Niedotknieszgo?—spytałam.

—Niedotknę.

—Kłamca.—Miałskrzyżowaneręce,alewidziałam,że298

jegopięścizaciskająsięirozwierają;kostkinadłoniachrobiłysiętobiałe,toróżowe.

Staliśmydalej.Spojrzałnamnie.

—Wsiadajdosamochoduiodjedźstąd—powiedziałam.

Nieruszyłsię.Powtórzyłam.Wtedyodszedł.Poszłamzanimdofurtkiipatrzyłam,jakwsiadadoauta.
Nieodrazuwłożyłkluczykdostacyjki.

Zaczekałam,ażruszy.Podeszłamdodrzwiizapukałam.DoktorKmniewpuścił.

Poszliśmydosypialniipieprzyliśmysię.

mardi,le22juin

RanoDoktorKzacząłsięzbieraćdowyjazdu.Musiałwracaćnapołudnie.

background image

Pościeliłamłóżko,gdyonpakowałswójskąpydobytek.Niewiedziałam,czysięjeszczezobaczymy;
siniakinamojejklatcepiersiowejjużblakły,alebyćmożeprzetrwajądłużejniżnaszromans.Nie
wiedziałamtegoiniedbałamoto.

Naroguulicystałsamochód,widziałamgozokna;DoktorKteżotymwiedział.

Odprowadziłamgodoautaipomachałammu,wróciłamdodomuizamknęłamzasobądrzwi.Zadzwonił
telefon.Nieodebrałam.

Kilkaminutpóźniejznówzadzwonił.

—Halo—odezwałamsię.

—Mogęwejść?—zapytałChłopak.Powiedziałam,żenie,wyjdędoniegonadwór.

Zamknęłamzasobądrzwiiwsunęłamkluczedokieszeni.Wzięłamzesobąkomórkęnawszelkiwypadek.
Chłopakwysiadłzsamochoduispotkałsięzemnąprzyfurtce.Znówpoprosił,żebymgowpuściła.
Odmówiłam.Powiedziałam,żemożemypomówićwjegosamochodziealbowogóle.Poprosiłjeszcze
raz,zobaczył,żenicztego;ruszyłamzanimdosamochodu.

Usiadłamnafotelupasażeraiprzymknęłamdopołowydrzwi.

299

—Przepraszam,wiem,żetylerazypostąpiłemźle,bardzomiprzykro—

wymamrotał.

Miałzaczerwienioneoczy,aramionamuopadły.Poczułamukłucieczułości,alenicniepowiedziałam.
Chłopakdalejprzepraszał,płacząc.Pozwoliłammunato.

Przypomniałamsobie,ilerazymidokuczyłinieprzeprosił,kiedysięspotykaliśmy,ajamimoto
rzucałamsię,żebygopocieszaćimówić,żetoniebyłajegowina.

Tymrazemniebędęmuprzeszkadzać.Pozwolęmuzrzucićtenciężarzpiersi.

Trudnobyłonatopatrzeć.Wiedziałam,żemogępołożyćtemukres.Wiedziałam,żemogęuczynić
następnedziesięćminutłatwiejszymidlanasobojga—możenawetdziesięćdni,gdybyśmymieli
szczęścieiznówsięniepokłócili—mówiąc,żegoprzyjmę.Alewiedziałamteż,żekłótniaprzezcały
czasbędziesięczaiłazarogiem.Aludziesiętakpoprostuniezmieniają,bezwzględunato,coChłopak
mówił.Nieznaczyto,żeniezmieniająsięwogóle,leczniezdnianadzień,ajamiałamjużdość.

Iwłaśnietomupowiedziałam.Szeptem.Żemamdość.Szlochał,aleprzestał

prosić.

Tonaprawdękoniec,pomyślałam.Przypomniałamsobie,copowiedziałN.Czyskazujęsięnalos,który
samasobiewybrałam?CzytoostatniaszansanietylkodlaChłopaka,aleidlamnie?Wogóle?

background image

—Takbardzociękochałem—rzekłwreszcie.

—Jateżciękochałam.

Wiedziałam,żetonaprawdęjestostatniraz.Iwiedziałam,żeonteżwie.

jeudi,le24juin

Wróciłamzsiłownispoconaizmęczona.Wstawiłamczajnikbardziejzprzyzwyczajenianiżzpotrzeby
napiciasięczegoś300

gorącego.Alepowiadają,żekiedyjestcigorąco,powinnaśnapićsięherbaty.

Nakuchennymblaciezadzwoniłtelefon.Spojrzałamnawyświetlacz.Tobyłamenedżerka.

Pomyślałamchwilę.Małobrakowało,anieodebrałabym.Odebrałam.

—Skarbie,jestzamówienienadwiegodziny...Czyjasięprzesłyszałam?

—Ach,tak.—Potygodniachmilczenianistąd,nizowądmówimiozamówieniu?—

Jaksięmiewałaś?

—Dobrze,skarbie,dobrze.Czycięobudziłam?—Janato,żewłaśniewróciłamzsiłowni.Pochwaliła
mnie.—Musisztrzymaćformę—oświadczyłaiprzeszładorzeczy:—Słuchaj,tendżentelmenmieszka
wClaridge,zamówiłcięnadziesiątą.

—Dwugodzinnezamówieniezprzejazdemiwszystkimiusługami.Przynajwyższejstawcezagodzinęnie
liczymydodatkowozaniecodzienneusługi.

Zagryzłamwargę.Darowanykoń,któremuniezaglądasiędopyska,itakdalej.

AlejajużumówiłamsięwpubiezA3.Iodwiekówniebyłamnawoskowaniu.Samoprzycięcie
włosówłonowychzajmiegodzinę.Pozatymbyłamzmęczona,nicniejadłamimnóstwoinnychrzeczy.

—Przykromi,aleobawiamsię,żeniemogę.Jestempewna,żektóraśzdziewczynzradościąprzyjmie
zamówienie—powiedziałamcicho.

—Podobałmusiętwójprofil,chcewłaśnieciebie,skarbie.Mogębawićsięwdrobneprzekręty,alenie
takie,jakposłanieinnejdziewczyny.

Wielkienieba!Cozaniesłychanauczciwośćumadame.Możejednaktrzymałamkijzniewłaściwej
strony?

—Chciałabym,alemaminneplany—oznajmiłammocniejszymgłosem.Pewniebymzdążyła,a
pieniądzeteżbysięprzydały.Niechciałamjednak.A3będzienamnieczekał,ajaniewyobrażałam
sobielepszegowieczoruniżpatrzenie,jakdopijamojepiwoiględziopracy.

301

background image

—Dobrze,skarbie—rzekłaśpiewniemenedżerka.—Tyzawszejesteśtakazabawna.

Usłyszymysięwkrótce?

—Usłyszymysięwkrótce.Dobranoc.

samedi,le26juin

Jestsłonecznie,awylegiwaniesięprzeddomem,choćtoterenprywatny,dajeintrygującezłudzenie,że
publicznieopalaszsięnagolasa,więcpiekęsięodweekendu.

Specjaliściodzdrowiapowiedząwam,żetylkocałkowitaabstynencjadajegwarancję;jawierzęw
bezpieczneopalanie.Przywystawianiudelikatnegodziewczęcegociałanapromieniowaniesłoneczne
zawszekoniecznajestochrona.

Pozatymzastanawiamsię,czynadszedłjużczas,byzacząćodbieraćtelefony.

Powiadają,żeświatjestjakotwartaostryga.

Nieznaczyto,żejadłamkiedyśostrygę.Koszernośćitesprawy.

Możewięcraczej:powiadają,żeświatjestjaksiekanawątróbka.

dimanche,le27juin

Jestempisarzem,oznajmiłklient.Naprawdę?Jakim?Piszębeletrystykę,odparł.

Przytoczyłlistębestsellerów„NewYorkTimesa"iznanytytuł.Achtak,MickeySpillane.Zgadzasię.
ZawszepodobałomisięzakończeniepowieściMyGunisQuick,powiedziałam.KiedyHammerzdziera
peniuarzbohaterki.Ichjedynawspólnanamiętnanoc.

Usiadłammunakolanach;przesunąłrękąpomoichudach.

—O,podwiązki—zauważył.Faktyczniejemiałam.

—Nacomaszdziśochotę?

302

—Prostymężczyzna,prosteprzyjemności—¦odparł.—Chcęsiętylkospuścićdobuzinagiejkobiety.

Zapłatazatakąusługęmożesięwamwydaćwysoka,leczjeślipomyślicie,ilepieniędzyiwysiłkutrzeba
poświęcić,żebynakłonićjakąśkobietędotego,abysięrozebrałaipozwoliłafacetowispuścićsięsobie
dobuziprzedpowrotemdodomu,tocenaniewydajesięwygórowana.Arezultatgwarantowany.

Zdjąłmimajtki,rozebraliśmysię.Położyłsięnałóżku.

—Przypominaszmikogoś,wkimbyłamkiedyśzakochana—powiedziałam.

Spojrzałnamniepowątpiewająco.Tobyłaprawda:miałtakisamwysokistaniszczupłekończyny

background image

świętegozczternastowiecznejtempery.SylwetkaitwarzrównieżprzypominałymiA2.Połaskotałamgo
połukustopyipocałowałamwnętrzeuda.

Obciągałammuprzezkilkaminut,apóźniejzapytałam,czegojeszczebychciał.

Palcówkę,odparł.

—Dawanieczyprzyjmowanie?—Przyjmowanie.Rozłożyłammunogiiwsunęłampalcemiędzykrągłe
pośladki.—Myślę,żepójdzielepiej,jeślibędzieszmiałpodsobąpoduszkę.—Przystałnatoz
wdzięcznością.Miałmiękkiróżowyodbytbezowłosienia.Byłczystyilekkosmakowałmydłem.Znów
wzięłamdoustjegoczłonekiwilgotnympalcempołaskotałamdziurkę.Spuściłsięszybkoimocno,
napełniającmigardłospermą.

—Tobyłotylkopółgodziny—powiedziałam.Klientzapłaciłzagodzinę.—

Podejrzewam,żedrugirazniedaszrady?

—Nie,przepraszam—odparł.—Zastaryjestem,zbytzmęczony.

—Chcesz,żebymzostałaipogadałaztobą,czymamwyjść?Albomógłbyśodwrócićsię,aja
wymiętosiłabymciplecymarnąimitacjąmasażu.

—Możeszspokojniewyjść.Położęsięspaćszczęśliwyizaspokojony.

—Życzyłabymcipowodzeniazksiążkami,alechybaniejestcitopotrzebne.

Muszęsobiektórąśkupić.

303

__Zacznijodwersjiwmiękkiejokładceizobacz,czycisięspodoba.

Ubrałamsięipoprawiłamszminkęnaustach.Pieniądzeznajdowałysięwhotelowejkopercie.

—CzytonieDashiellHammettpowiedział,żeniepłacisięcaligirlzato,corobi,leczzato,żebysobie
późniejposzła?

—Prawdopodobnietak—odparłzsennymuśmiechem.Pocichuzamknęłamzasobądrzwi.Przed
hotelemstała

tylkojednataksówka.Wsiadłam.Taksówkarzbłyskawicznieodstawiłmniedodomu,śmigającwśród
światełidźwiękówmiejskiegowieczoru.

.J_EDEJOURtoliterackipsetdonimluksusowejprostytutkimiiszkającejwLondynie.Jejintermtowy
blogwww.belledejour.co.unotuje15,000odwiedzindziennieW2003dziennikTheGuardianprzyznał
mutytuł„najlepiejnapisanegobrytyjskiegoblogu".NafalipowodzeniapowstałyIntymneprzygody
londyńskiejcaligirl(2005),bestsellerwWielkiejBrytanii,przetłumaczonynastępniena25

języków.Wfazieprodukcjiznajdujesięserialtelewizyjny.Od2005Belleregularniepisujenatemat

background image

seksu,m.in.doCosmopo-litaniEsquire;publikujeteżcotygodniowyfelietonwSundayTimesie.Jej
następnaksiążkaTheFurtherAdventuresofaLondonCaliGirlukażesiępodkoniec2006roku.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Belle De Jour Intymne przygody londynskiej call girl ( 18)
Lauren St John Afrykanskie przygody Martine 02 Piesn de Lauren St John
Café de Olla Sposób przygotowania
leonard de call trio facile
City Girl Kobieta, która podbiła londyńską giełdę Suzana S ebook
De l intérêt du put call ratio et du vix
leonard de call adagio
de call op 30
de call op 20 duo facile
4 Przygotowanie półfabrykatów
Brasil Política de 1930 A 2003
Przygotowanie PRODUKCJI 2009 w1
jak przygotowac i przeprowadzic pokaz kosmetyczny1
przykładowa prezentacja przygotowana na zajęcia z dr inż R Siwiło oceniona
TEMPETE DE GLACE

więcej podobnych podstron