Łaska i grzech według Marcina Lutra
Nasz Dziennik, Sobota, 7 marca 2015 (02:00)
Nauka Kościoła katolickiego o łasce bazuje na podobieństwie pomiędzy Bogiem w Trójcy Świętej
Jedynym jako Stwórcą i zarazem Zbawcą a człowiekiem jako rozumnym i wolnym stworzeniem
obdarzonym u początku istnienia w raju łaską uświęcającą. Łaska ta jest „konieczna” do
prowadzenia przez niego „życia nadprzyrodzonego”, czyli w przyjaźni z Bogiem. Wprawdzie
grzech pierworodny pozbawił człowieka łaski, ale nie potrafił zniszczyć istoty jego natury. Zło
zraniło ją, stąd powstało wołanie ducha ludzkiego o powrót łaski, co stało się faktem za sprawą
cudu zbawienia dokonanego przez wcielonego Syna Bożego Jezusa Chrystusa jako miłosiernego
Mesjasza, z którego „pełności wszyscyśmy otrzymali, łaskę po łasce” (J 1,16).
Chrystus jako „Bóg prawdziwy przez swą Osobę i przez swą Boską naturę” jest „Źródłem łaski” i
Jego „Człowieczeństwo” jako „narzędzie Bóstwa” jest przeniknięte całkowicie „łaską uświęcającą”
(św. Tomasz z Akwinu). Stąd Jezus jako Syn Człowieczy Niepokalanej Matki Maryi „posiadał
wszystkie cnoty”, „dary” i „charyzmaty” Ducha Świętego, a „złych pożądliwości […] w Chrystusie
wcale nie było” (św. Tomasz z Akwinu), nie mówiąc o jakimkolwiek grzechu. Zbawiciel „wziął
bowiem na siebie wszelki grzech”, sam pozostając absolutnie wolny od jakiegokolwiek zła, wprost
przeciwnie, biorąc na siebie skutki grzechu w postaci np. głodu czy śmierci ciała.
Łaska Boża i ludzka wolność
Luter nie wyprowadza łaski uświęcającej z „gratia increata”, czyli z „łaski niestworzonej”, tzn. jak
uczy Doctor Angelicu z samej „Osoby Syna” jako „źródła łaski Zjednoczenia” z naturą ludzką,
ponieważ zniszczona jest, według Lutra, „analogia tenis”, czyli podobieństwo naszej bytowości
jako osób ludzkich do stwórczych Osób Boskich przez przypisanie grzechowi Boskiej wszechmocy.
Jak to jest w ogóle możliwe? Dla Lutra ostateczną racją zła nie jest upadły anioł, lecz
„niesprawiedliwy Bóg”, który jest, według niego, „wszystkim” – także „szatanem”. A przecież św.
Paweł w Liście do Filipian (2,6-7) pisze o Chrystusie jako Synu Bożym: „On, istniejąc w postaci
Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie,
przyjąwszy postać sługi, stawszy się podobny do ludzi”. Przez Lutra Jezus z „causa prima”, czyli z
łaski niestworzonej, zredukowany jest do „causa secunda”, czyli de facto do łaski stworzonej, i to w
sensie „forma servi”, tzn. człowieka zniewolonego grzechem jako świadomym i wolnym
złamaniem porządku Boskiego.
Dlatego Jezus Chrystus nazwany jest przez Lutra „gratia aliena extra nos”, czyli „łaską obcą na
zewnątrz nas”, którą my, chrześcijanie, według Lutra, chwytamy w wierze niczym „w punkcie
matematycznym”, co uzewnętrznia stosowanie argumentacji neopitagorejskiej w myśli Lutra. „To
nie jest moja cnota lub jakość mojego serca, lecz to jest coś zewnętrznego, mianowicie Boskie
miłosierdzie”, które sprawia „nowe narodziny” człowieka. Ale ten „nowy byt jest prawdziwie
niebytem”. „Grzech” ludzki bowiem przenoszony jest przez tę myśl na Chrystusa, który staje się w
gruncie rzeczy „jedynym grzesznikiem”. Człowiek zmienia się tymczasowo z „niebytu” zła
„poprzez stawanie się w byt” samego Boga, tzn. „człowiek jest zabrany, ale grzech jego jednak
pozostaje”. Czyli Luter ontologizuje grzech i traktuje go jako formę bytu. W akcie zatem
odkupienia nie dochodzi, według Lutra, do całkowitego przezwyciężenia zła grzechu, lecz zmienia
się nieco miejsce jego bytowania. W kim zatem istnieje grzech, jeżeli zostaje on po prostu w akcie
Boskiego przebaczenia zgładzony? Właśnie w samym Jezusie Chrystusie, Odkupicielu, pozostaje
grzech jako grzech, co pozbawia w gruncie rzeczy Syna Bożego statusu bycia przyczyną łaski i
relatywizuje Go jako Boskiego, tzn. Świętego Zbawiciela.
Wiara i wolna wola
Zastanówmy się przez moment nad łaską wiary. Czym ona jest przy tym protestanckim pojmowaniu
Jezusa? Wiara jako w nauce katolickiej doskonała cnota wlana w ludzki rozum jest też, według
Lutra, „obca” względem natury ludzkiej, bo istnieje „w nas bez nas”. Łaska Boża nie znajduje w
nas żadnej podmiotowości substancjalnej ze względu na brak substancjalnie rozumianej osoby
ludzkiej, a tym samym brak zdrowego rozumu zdolnego do przyjęcia prawd naturalnych i
nadprzyrodzonych w postaci wiary. Cały duch ludzki jest „zły” i to zło przenika wszystkie jego
władze: intelekt, pamięć i wolną wolę. To skutkuje naszą ludzką pasywnością, która ukazuje się,
według Marcina Lutra, dzięki „obcej” wierze jako „natura stwórcza”, czyli ta „wiara jest
stwórczynią boskości w nas (fides est creatrix divinitatis in nobis)”, co oznacza sprzeczną w sobie
myśl o samostwarzaniu się boskości z racji jej pierwotnej niedoskonałości ontycznej w i poprzez
człowieka. Łaska, według Lutra, nie jest „jakością”, jak uczy Kościół katolicki, „lecz istnieje na
zewnątrz nas”, tj. „w Chrystusie”, który jest „sola fides” „jedynie wiarą”. W tym oto człowieku są
tylko „początki wiary” niemające żadnego znaczenia dla dziejów jego zbawienia.
Podobną sprzeczność Luter artykułuje w relacji pomiędzy wolną wolą człowieka a łaską. Sama
„wola nie jest żadnym arbitrium, nie ma żadnej wolnej decyzji w sprawach, które dotyczą
szczęśliwości lub potępienia”, lecz jest „niczym innym jak koniem, który ujeżdżany jest przez
szatana i nie może być uwolniony, jeżeli diabeł nie zostanie wyrzucony zeń palcami Boga”.
Zniewolenie zatem w człowieku okazuje się wewnętrznym problemem wolności Bożej, podobnie
zresztą jak istnienie szatana jako „części” Boga. Ze względu na grzech Luter odrzuca dogmat nauki
katolickiej o istnieniu wolnej woli osoby ludzkiej i istnieniu absolutnie doskonałej przez wieczną
Miłość Wolnej Woli Boga Objawionego, a tym samym Luter odrzuca naukę o realnej możliwości
współpracy łaski Bożej z ludzką wolnością, która jest ukierunkowana na Boga właśnie z pomocą
łaski miłości. Ta łaska, jak każda inna, nie neguje wolności człowieka, lecz mając „pierwszeństwo
przed wolną wolą”, doprowadza ją do spełnienia się podmiotu osoby ludzkiej w wiecznej wolności
samego Stwórcy poprzez aktywne współdziałanie na gruncie Dekalogu, przykazań miłości Boga i
bliźniego oraz pozostałych pryncypiów Boskiego porządku, co jest dla Lutra wykluczone także ze
względu na postulowaną przez niego sprzeczność pomiędzy łaską i prawem.
„Fides caritate formata” jest też odrzucona przez Lutra, ponieważ zakłada stabilność intelektu
ludzkiego uformowanego wiarą, a wiary uformowanej miłością wolnej woli człowieka. Ani jeden,
ani drugi akt nie mają możliwości zaistnienia w zniewolonym i bezosobowym istnieniu ludzkim.
Łaska i grzech
Luter nie akceptuje też faktu, iż wlanie łaski usprawiedliwiającej i przebaczenie grzechów jest
jednym aktem Boskim: „Walczyłem ze sobą, ponieważ nie wiedziałem, że przebaczenie jest
wprawdzie rzeczywiste, ale że pomimo to usunięcie grzechu istnieje tylko w nadziei”. Z tym nie
zgadza się zasadniczo inna myśl Lutra o wiekuistej nieutracalności łaski: „Jeżeli raz chwyciłeś się
sprawiedliwości w Chrystusie, to masz ją na wieki”, ponieważ „łaska nie dzieli się” i „życie”
człowieka – nawet w stanie grzechu – „pozostaje na wieki w Chrystusie”. Tutaj wyraźnie brakuje
rozróżnienia pomiędzy łaską wieczną, którą są Osoby Boskie, a łaskami stworzonymi przez Boga
dla istot rozumnych i wolnych i uprzedzającymi, oświecającymi, inspirującymi ducha człowieka do
współpracy z Najwyższym Panem.
Luter pisze w swoim wykładzie o Liście do Hebrajczyków o bytowym oraz moralno-religijnym
dramacie rozdarcia człowieka: „Sakramenty łaski usprawiedliwiają serce i przynoszą rozdział
pomiędzy serce a serce, pomiędzy sumienie a sumienie, pomiędzy wiarę a wiarę, pomiędzy
nadzieję a nadzieję, pomiędzy miłość a miłość. Jeżeli te rzeczy (pierwszej połowy) są czyste, czynią
przyjemnym przed Bogiem (acceptum faciunt), także jeżeli wszystko pozostałe (druga połowa) jest
całkowicie nieczyste”. Ten fragment uwidacznia sprzeczność w samym człowieku w postaci tezy o
równoczesności łaski i grzechu, zamiast nawiązać do katolickiej nauki o relacji pomiędzy osobą,
naturą i łaską. Ten hiatus „podwójności” w teologii protestanckiej Lutra zdradza dialektyczne
sprzężenie Boga i człowieka, wieczności i czasu, prawdy i kłamstwa, dobra i zła, czyli
nadprzyrodzoności i doczesności, relatywizując przy tym nadprzyrodzoność i świętość łaski, a
także istotową „czystość” natury ludzkiej – nawet po grzechu pierworodnym – jako zasady, poprzez
którą działamy. Luter nie pozostawia żadnych wątpliwości, twierdząc, iż „grzech jest (naszym
magistrom włosy staną dęba), tak chciałem powiedzieć i teraz tak mówię, jako perseitatis w każdym
dobrym dziele”, czyli jako rzeczywistość każdego czynu ludzkiego. Luter twierdzi, że kto tak
traktuje „Chrystusa”, to „ma” z Nim „wszelką komunię. Jego grzechy nie są już tylko jego, lecz
własnością Chrystusa” (czyż nie jest to najgłębsza racja dla współczesnych zwolenników – także
podczas obrad synodu biskupów w Rzymie – udzielania Komunii Świętej osobom rozwiedzionym,
a żyjącym w innych związkach, czyli w stanie grzechu?), co oznacza, iż akt zbawienia świata przez
wcielonego Syna Bożego jest wewnętrznym procesem samozbawiania się Objawionego Boga.
Taki pogląd Lutra i reformacji jako „herezja” jest istotnie sprzeczny z nauką Magisterium Kościoła
katolickiego, który w nauczaniu wychodzi od wiecznej Świętości Boga, a Wcielenie Jezusa
Chrystusa wraz z Jego Życiem ziemskim, Męką i Śmiercią na Krzyżu oraz chwalebnym
Zmartwychwstaniem i Wniebowstąpieniem przyjmuje jako wielki i święty dar Odkupienia, który z
nieskończonego miłosierdzia Bożej Miłości ofiarowany jest człowiekowi i światu z wyjątkiem
„księcia tego świata”, tj. diabła i jego piekła. Konkretne skutki tej sprzecznej myśli Marcina Lutra o
dialektycznych związkach wzajemnego przenikania się łaski i grzechu uwidocznią się przy kwestii
pojmowania małżeństwa w reformacji, która jako pierwsza w dziejach światowego prawodawstwa
małżeńskiego i rodzinnego wprowadziła instytucję rozwodu.
Ks. prof. Tadeusz Guz, kierownik Katedry Filozofii Prawa KUL.
Aktualizacja 9 marca 2015 (11:01) Nasz Dziennik
Artykuł opublikowany na stronie:
http://www.naszdziennik.pl/mysl/131571,laska-i-grzech-wedlug-