065 Horton Naomi Żona dla McConnella

background image

NAOMI HORTON

Żona dla McConnella




















Harlequin®
Toronto • Nowy Jork • Londyn
Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg
Madryt • Mediolan • Paryż • Praga * Sofia • Sydney
Sztokholm • Tokio • Warszawa

scandalous

wykonanie - Irena

background image







ROZDZIAŁ PIERWSZY
Najlepsza rada, jaką mogę ci dać, brzmi: znajdź sobie jakąś kobietę.
- Phil Duggan uśmiechał się szeroko, rozpierając się w wyściełanym
skórą fotelu, za szerokim dębowym biurkiem. - To rozwiąże
problem.
To wszystko? - spytał zirytowany Chase. - Przyszedłem do ciebie po
fachową poradę, a ty mi mówisz, żebym po prostu znalazł sobie
kobietę?
Gdybyś się ożenił, nie miałbyś tych wszystkich kłopotów.
Ach tak! - parsknął śmiechem Chase. - Więc nie tylko muszę znaleźć
kobietę, jeszcze chcesz, żebym się z nią ożenił. - Znowu zaczął
przemierzać pokój tam i z powrotem, był niespokojny i
zdenerwowany. Unoszący się w gabinecie zapach skóry,
politurowanego drewna i wielkich pieniędzy przywoływał
wspomnienia, których wcale nie pragnął. - Czy miałeś kogoś
konkretnego na myśli, czy też stręczycielstwo nie wchodzi jeszcze w
zakres twoich usług?
Z zachowania Duggana zniknęła wszelka familiarność. Jednym
ruchem zdjął nogi z biurka, wyprostował się i przemówił
rzeczowym, .urzędowym tonem:
-

Przyszedłeś do mnie z prośbą o pomoc, McCon-

nell, i ja właśnie usiłuję ci jej udzielić. Tak czy owak
najwyższy czas, by jakaś kobieta pojawiła się w twoim
życiu. Minęły już trzy lata od... - urwał, po mistrzowsku
udając zakłopotanie. - Za długo byłeś sam, Chase
- dodał łagodniej. - Potrzebujesz żony. A Sara
potrzebuje matczynej opieki.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

6
Trafił w czułe miejsce. Chase poczuł koszmarny, zimny ucisk w
żołądku. To nie do wiary! Ogarnęła go bezradna wściekłość. Całym
wysiłkiem woli starał się zachować kamienny wyraz twarzy, ale
widząc reakcję Duggana, zrozumiał, że mu się to nie powiodło.
Jeżeli będę potrzebował twojej cholernej opinii o moim życiu
osobistym, Duggan, to niezwłocznie się do ciebie zgłoszę. A na razie
płacę ci tylko za fachową, prawną poradę, jak nie dopuścić do
odebrania mi córki.
Za nic mi nie musisz płacić - oświadczył Phil. Rumieniec, który
okrasił mu policzki, był jednak wymownym dowodem, że jego
spokój jest pozorny.
-

Nie mam nic nowego do dodania w tej sprawie,

więc nie będę brał od ciebie pieniędzy.
Nie potrzebuję twojej łaski. - Głos Chase'a był peten wściekłości. -
Wystaw mi teraz rachunek, jak każdemu, kto tylko wejdzie do tego
gabinetu. Jeszcze nie jest ze mną tak źle, żebym musiał korzystać z
jałmużny.
To nie jest żadna łaska, ty głupi, uparty sukin...
-

Philowi z trudem udało się zapanować nad wzbiera

jącą w nim złością. - Jestem prawnikiem, nie cudo
twórcą. Jeżeli twoi teściowie postanowią odebrać ci
Sarę, to nie istnieje żaden sposób, abyś ty, czy
ktokolwiek w stanie-Oregon, mógł im w tym prze
szkodzić. Oczywiście, jesteś ojcem Sary. Według prawa
-i wielu ludzi też tak sądzi - tobie przysługuje opieka
nad dzieckiem. Ale ktoś taki jak Tup Hewitt nie
bierze tego faktu pod uwagę. Ma wystarczająco dużo
pieniędzy, władzy i wpływów, by...
-

Doskonale znam możliwości Tupa Hewitta

-

stwierdził Chase ochrypłym głosem. Podszedł do

krzesła i usiadł ciężko, opierając łokcie na kolanach
i machinalnie obracając w rękach zakurzony kapelusz.
Poczuł na sobie spojrzenie Phila, wyczuwał jego
współczucie i znów zalała go fala rozpaczy i bezsilności.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

7
Przygniatała go, miażdżyła. Z uporem walczył, by nie ugiąć się pod
jej ciężarem. Zastanawiał się, jak długo jeszcze wytrzyma.
-

Jestem już u kresu sił - wyznał w końcu ledwie

dosłyszalnym głosem. Nie podnosił głowy, wpatrując
się uparcie w kapelusz, który nieustannie obracał
w dłoniach. - Musiałem zwolnić wszystkich pracow
ników. Zostali tylko Tom i Annie, lecz ich także nie
jestem w stanie opłacać. Tom twierdzi, że będą
pracowali tak długo, jak długo będą mi potrzebni,
ale... - Pokręcił głową. - Zostali, bo byli częścią
załogi Rocking M przez czterdzieści lat, nie mogę
jednak angażować ich w nieskończoność, nic im nie
płacąc. Sam nie mam pojęcia, jak długo... - Bezwiednie
zaczął pocierać kciukiem plamę na rondzie kapelusza.
-

Ostatnia operacja Sary zrujnowała mnie doszczętnie.

A lekarze twierdzą, że mała musi przejść jeszcze co
najmniej dwie, zanim znowu zacznie dobrze chodzić.
-

No, a ubezpieczenie?

Chase zaśmiał się gorzko w odpowiedzi.
Po ostatniej operacji Sary podnieśli mi wysokość składki i muszę
teraz płacić prawie tysiąc dolarów miesięcznie.
Jesteś w stanie tyle płacić?
Mam parę tysięcy dolarów na koncie, Phil. To wszystko.
Próbowałeś załatwić coś w banku?
Obciążyłem Rocking M wszelkimi możliwymi długami, wziąłem już
nawet pożyczkę pod zastaw połowy tegorocznych zbiorów. Mają
mnie w garści, Phil. W każdym moim oddechu bank ma swój udział.
Dlaczegoś, do cholery, nie powiedział mi tego wcześniej? - Twarz
Duggana wyrażała współczucie.
-

Mógłbym pogadać z paroma znajomymi i być

może...
-

Nie - uciął ostro Chase, twardo patrząc na

scandalous

wykonanie - Irena

background image

8
swego rozmówcę. - Żadnej jałmużny, Phil. Jakoś z tego wybrnę.
Sam.
Chase spodziewał się, że Duggan będzie go przekonywał, lecz ten
zrezygnował i zapytał tylko z troską:
Jak ma się Sara?
Doskonale. Świetnie sobie radzi. - Po jego twarzy przemknął
uśmiech. - Ostatnia operacja niemal postawiła ją na nogi. Musi
używać laski i łatwo się męczy, ale nareszcie wstała z tego fotela na
kółkach.
Chase... - Phil wpatrywał się w niego przez dłuższą chwilę,
sprawiając wrażenie człowieka zmuszonego do powiedzenia czegoś,
przed czym się wzdraga. - Czy kiedykolwiek pomyślałeś o...
zwróceniu się o pomoc do Hewitta? To trudny człowiek, ale
rozsądny i trzeźwo myślący. Jestem pewien, że gdybyś przedstawił
mu swoją sytuację, pożyczyłby ci...
Prędzej zaprzedam duszę diabłu, niż zwrócę się do niego o pomoc. -
Chase zerwał się gwałtownie z krzesła, jego wściekłość wybuchła z
nową silą. - Raczej sprzedam Rocking M do ostatniego gwoździa,
niż wezmę od tego człowieka choćby grosz!
Powiedzmy to wreszcie głośno, Chase. Joanna nie żyje! Kiedyż w
końcu wy dwaj to sobie uświadomicie? Wojna, którą o nią między
sobą toczyliście, już się skończyła. Teraz liczy się tylko Sara, nie...
Daj temu spokój. - W cichym głosie Chase'a zabrzmiało groźne
ostrzeżenie.
Do jasnej cholery, Chase, jestem jednym z twych najwierniejszych
przyjaciół! Byłem przy tym, pamiętasz? Byłem na pogrzebie,
słyszałem, że Hewitt oskarżył cię wówczas o spowodowanie jej
śmierci. I to ja, sześć miesięcy później, odciągałem cię od butelki,
ponieważ uznałeś, że już nie masz po co dalej żyć.
Chase poczerwieniał i cała zajadłość nagle go opuściła. Opadł z
powrotem na krzesło, trąc powieki.
-

Tup Hewitt nigdy nie wybaczył mi małżeństwa

scandalous

wykonanie - Irena

background image

9
z jego jedyną córką. A kiedy Joanna zginęła w wypadku, tego także
nigdy mi nie wybaczył. A teraz próbuje odebrać mi Sarę. - Odetchnął
głęboko, szczęki rozbolały go od nieustannego zaciskania, w piersi
czuł straszny ciężar. - Ona jest wszystkim, co mi pozostało, Phil -
wyszeptał żarliwie. - Jeżeli ją stracę, nie będę już miał żadnego
powodu, aby żyć dalej.
Phil zaklął znowu. Wyglądało na to, że zamierzał coś powiedzieć,
ale nie miał pojęcia, jak to wyrazić. Nie spuszczał wzroku z Chase'a,
a jego spojrzenie pełne było żalu, zrozumienia dla serdecznego
przyjaciela i niepokoju o jego los. Potem pokiwał głową i spojrzał na
rozłożone na biurku papiery.
Czy naprawdę chcesz sprzedać Górę Marii?
Nie chcę. - Chase uśmiechnął się ponuro. - Czuję się tak, jakbym
pozbywał się kawałka mojego własnego ciała, ale Sara musi mieć
jeszcze co najmniej dwie operacje. Poza tym ciągle wymaga
rehabilitacji, która ma przywrócić jej nogom sprawność, potrzebuje
lekarstw i stałych kontrolnych wizyt u lekarza.
Zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo narazisz się tutejszym
mieszkańcom? Ludzie myślą...
Ludzie niech idą do diabła! Ta ziemia jest w rękach mojej rodziny od
trzech pokoleń i sprzedam ją wtedy, kiedy zechcę, i temu, komu
będzie mi się podobało. - Chase sam wyczuł w swoim głosie
narastający gniew i spróbował się opanować. - To ostateczność, Phil,
nie mam innego wyjścia. Jeżeli nie sprzedam Góry Marii
przedsiębiorstwu uzdrowiskowemu Tri Mar, stracę Sarę. Kiedy Tup
Hewitt udowodni sądowi, że nie jestem w stanie zapewnić mojej
córce niezbędnej opieki lekarskiej, odbierze mi ją. Nie ma co do tego
żadnych wątpliwości.
Ale sprzedaż Góry Marii... - Phil zwichrzył swe nienagannie gładkie
włosy, przypominał nagle rozzłoszczonego uczniaka, a nie
poważnego,

scandalous

wykonanie - Irena

background image

10
opanowanego prawnika. - To jakby... no, to jest kres czegoś, Chase.
Tutejsi mieszkańcy uważają ją nieomal za swoją własność. Do licha,
większość z nas nauczyła się pływać w rzece Big Boulder, pierwszy
raz całowała się na tej małej łączce nad jeziorem i ustrzeliła
pierwszego jelenia tam, w dolinie. Nie ma w okolicy dzieciaka,
który nie znałby na pamięć każdej najmniejszej ścieżki, a co
niedziela tyle ludzi przyjeżdża nad jezioro na pikniki i...
Myślisz, że nie zdaję sobie sprawy z uczuć mieszkańców? Sprzedaż
tej ziemi obcym to jak zdrada, przestępstwo. Ale nie mam wyboru.
Jeżeli ludzie tego nie pojmują, to niech ich szlag trafi!
Do większości dotarło, że jesteś w sytuacji bez wyjścia. Gdyby mieli
pieniądze, sami by ją odkupili, żeby nie wpadła w obce ręce.
I jeszcze do tego ci... jak się oni nazwali?
Związek Obrońców Góry Marii - wyjaśnił z lekka zakłopotany Phil.
- Oni naprawdę działają w dobrej wierze, Chase. Chociaż organizują
marsze protestacyjne i pikietują ratusz.
Wielu z nich siedzi na granicy mojego rancza już cały tydzień. Dziś
rano maszerowali autostradą, niosąc transparenty, wykrzykując coś,
zatrzymując samochody i rozdając jakieś ulotki. Byli tam jeszcze,
kiedy wyjeżdżałem.
I co z nimi zrobił nasz znakomity szeryf Roy Ives?
Nie przejmuje się nimi, dopóki, oczywiście, nie spróbują wedrzeć się
na ranczo albo nie zaczną sprawiać innych poważnych kłopotów.
Uważa, że należy pozwolić im się wykrzyczeć.
Ma rację. Jeżeli zaaresztuje parę osób, natychmiast podniosą krzyk
dziennikarze telewizyjni i inni, a wtedy zjawią się tu zwariowani
działacze ruchu obrońców środowiska i podobni awanturnicy ze
wszystkich stanów, żeby się wykazać. Nie przepuszczą takiej

scandalous

wykonanie - Irena

background image

11
okazji. A tak, pokrzyczą trochę, zmęczą się i wrócą do domu. I
będzie po wszystkim.
Jeżeli szczęście dopisze - dodał zmęczonym głosem Chase,
podnosząc się z krzesła. - A co z Tupem Hewittem?
W tej chwili trudno cokolwiek przewidzieć. - Phil pokręcił głową. -
W zasadzie niczym ci bezpośrednio nie grozi. Powtarza tylko, że
zamierza poprosić sąd o zbadanie, czy Sara ma zapewnioną w domu
niezbędną pomoc lekarską i opiekę. Porozumiem się z lekarzami
Sary i przygotuję sprawozdanie. Argumentem przemawiającym na
twoją korzyść jest to, że za pieniądze ze sprzedaży Góry Marii
będziesz mógł zapewnić córce dalsze leczenie i opiekę medyczną.
Ale prawdą jest też, że miałbyś większe szanse na zjednanie sobie
przychylności sądu, gdybyś miał żonę. Annie w jakimś sensie
spełnia warunki jako całodobowa opiekunka dziecka, lecz jest przede
wszystkim twoją gospodynią, a nie matką i żoną.
Nie było w moim życiu innej kobiety poza Joanną - oznajmił
spokojnie Chase. - I żadnej innej nie będzie. Nie mogę tak po prostu
pójść i wynająć sobie jakąś kobietę, żeby przez kilka tygodni
udawała moją żonę. Będę musiał zdać się na decyzję sądu.
Wielka szkoda - uśmiechnął się Phil. - Gdybyś mógł wynająć żonę,
sprawa stałaby się prostsza.
Chyba nie masz zamiaru namawiać mnie do popełnienia oszustwa,
panie prawniku? - zauważył oschle Chase. - A przy okazji, jaki jest
wyrok za udawanie małżeństwa i wprowadzanie w błąd sądu?
Nie musisz tego wiedzieć. - Phil wstał i mocno uścisnął dłoń
Chase'a. - Coś się wykombinuje, McConnell. Gdybyś czegoś
potrzebował, daj mi znać.
Czy mógłbyś wskrzesić Joannę? - zapytał go Chase w myśli. I
przywrócić zdrowie mojej biednej Sarze?

scandalous

wykonanie - Irena

background image

12
Spłacić długi bankowe i pomóc mi utrzymać to, co pozostało z
Rocking M?
- Oczywiście, ze dam ci znać - skłamał tylko uprzejmie w
odpowiedzi. Po czym nasadził mocno kapelusz na swe rozwichrzone
włosy, odwrócił się i wyszedł.
Tak beznadziejnie zorganizowanej demonstracji przeciw nie
wiadomo czemu Skye w życiu nie widziała. A przecież oglądała
takie akcje od najwcześniejszego dzieciństwa. Została bowiem
poczęta podczas marszu na Waszyngton, zorganizowanego w 1963
przez Martina Luthera Kinga, urodzona w Alabamie podczas
policyjnego ataku na protestujących w obronie praw człowieka, a
potem przez dziesięć lat przemierzała Stany z jednego krańca w
drugi wraz z rodzicami, którzy uczestniczyli w nie kończących się
protestach, marszach, strajkach okupacyjnych i demonstracjach...
Jeżeli w ogóle znam się na czymkolwiek, zażartowała w myśli, to
przede wszystkim na tym, jak wzniecić skuteczną akcję
protestacyjną.
I chociaż zdecydowanie skończyła z podobnymi rzeczami, nie mogła
się oprzeć zaciekawieniu, obserwując z okna samochodu bezładną
grupę demonstrantów. Ich niejasno artykułowany protest miał
widoczny związek z ranczem. Ranczem Rocking M, jak głosił
wypalony w grubej desce napis nad bramą.
Wkrótce dowiedziała się, o co chodzi. Demonstranci zatrzymali ruch
na autostradzie biegnącej obok bramy rancza. Stworzyli żywy,
ludzki łańcuch i podchodzili kolejno do samochodów, rozdając
ulotki i rozmawiając z każdym, kto chciał ich słuchać. Ale poza tym
nic więcej nie potrafili wymyślić.
Zachowywali się jak na majówce. Tu i tam łączyli się w małe grupki.
Prymitywne, własnoręcznie wykonane transparenty trzymali
beztrosko na ramionach

scandalous

wykonanie - Irena

background image

13
albo po prostu rzucali je gdzieś na bok, bo przeszkadzały im w
towarzyskiej rozmowie. Niektórzy rozsiedli się na kocach
rozłożonych na poboczu autostrady, jedli kanapki i popijali napoje
chłodzące, gromadka dzieci zabrała się do organizowania meczu
baseballowego.
Także policjanci, właściciele dwóch policyjnych samochodów
stojących w cieniu olbrzymiego dębu, doskonale się bawili. Dwóch
młodszych, opierając się niedbale o płot, trzymając w dłoniach kubki
pełne orzeźwiającego napoju, rozmawiało z dwiema niebrzydkimi
dziewczynami. Starszy, prawdopodobnie miejscowy szeryf, gawędził
z właścicielem ubłoconej furgonetki, odprężony i spokojny, jak ktoś,
kto nie ma nic lepszego do roboty w takie gorące, leniwe piątkowe
popołudnie.
Przez moment ogarnęła ją nierozważna pokusa, aby zebrać ich
wszystkich do kupy i udzielić wskazówek, jak należy zorganizować
demonstrację z prawdziwego zdarzenia. Pokusa jednak szybko
zniknęła i Skye uśmiechnęła się z ulgą.
Nie ma głupich. Złożyła sama sobie solenną obietnicę, że nigdy już
nie pozwoli się wciągnąć w obronę żadnych „słusznych spraw".
Szczególnie po tym ostatnim wydarzeniu. Nie dość, że Robert zerwał
ich zaręczyny, nazwawszy ją „skrajną działaczką", to jeszcze przesłał
jej swoją decyzję faxem. To była kropla, która przepełniła czarę.
Tym bardziej że jej ostatnia akcja wcale nie należała do „skrajnych".
Nie doszłoby do niej, gdyby właściciele cementowni wykorzystali
odpowiednio czas, który im dano, na zorganizowanie systemu
usuwania odpadów zgodnie ze stanowymi przepisami. No, a to już
doprawdy nie jej wina, że posiadacze tego przedsiębiorstwa byli
klientami firmy prawniczej, w której pracował Robert.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

14
Cóż, niestety, Robert ocenił jej poczynania zdecydowanie
negatywnie. Nie jest w stanie, stwierdził, poślubić kobiety, która
wciąga spokojne żony i małe dzieci w działalność zakłócającą
porządek publiczny i w wykrzykiwanie obraźliwych haseł pod
adresem jego klientów.
A na domiar złego, Skye nie mogła powstrzymać uśmiechu, te hasła
wcale nie były obraźliwe, były bardzo rzeczowe i trafiały w sedno.
Jeżeli chodzi o zakłócanie porządku publicznego... no tak, można
przyjąć, że gdy piętnaście kobiet przykuje się łańcuchem do bramy
cementowni, to jest to jakieś naruszenie porządku publicznego, ale
ono właśnie nadało sprawie rozgłos. Szczególnie że wszyscy
dziennikarze tym się zainteresowali i incydent pokazała telewizja.
No tak, ale to nie ma nic wspólnego z akcją tutaj, skarciła siebie
stanowczo. Jakiś rozgorączkowany młody człowiek wrzucił ulotkę
przez otwarte okno samochodu. Przyjrzała się jej bez
zainteresowania. POWSTRZYMAĆ GWAŁT NA GÓRZE MARII
głosił wielki czerwony napis. Pod nim, mniejszymi literami,
zamieszczona była gorąca prośba o pomoc dla organizacji zwanej
Związkiem Obrońców Góry Marii. Chodziło o uniemożliwienie
sprzedaży czegoś, co określono jako niebiański raj, czemuś, co
nosiło nazwę: Ośrodki Wypoczynkowe Tri Mar.
Pod spodem widniał dość nieudolny, ale za to bardzo wstrząsający
rysunek wspaniałej, nieprzystępnej góry niszczonej przez wielkie
koparki, dzikiej łani i jelonka uciekających w przerażeniu przed
ogromną betoniarką oraz kilku rybek skaczących po wybeto-
nowanym parkingu. Obok sportretowano dwóch mężczyzn. Jeden z
nich, z cygarem w ustach, miał przedstawiać bankiera ściskającego
rękę chudemu kowbojowi, którego kieszenie dżinsów i kurtki były
wypychane plikami banknotów.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

15
I znowu Skye nie mogła powstrzymać uśmiechu. Rysunek był trochę
przesadzony, ale bezsprzecznie wywoływał emocjonalny odzew.
Jakikolwiek by ten kowboj był - wnioskowała, że jest nim właściciel
Rocking M - ma, niestety, wrogów.
Zaczęła sobie wyobrażać, jak to będzie wyglądało, gdy Tri Mar choć
w części zrealizuje przedstawione w ulotce plany. Miały tu być
wielkie pola golfowe, korty tenisowe, ogromny hotel nad jeziorem,
luksusowo wyposażony, rozległy kemping i trasy narciarskie na
sezon zimowy. Od razu można przewidzieć, że cała ta dolina
zostanie przewrócona do góry nogami. Koniec z leśną ciszą. To
byłaby wielka szkoda, gdyby...
Nic z tego. To ją absolutnie nie obchodzi.
- Hej, patrzcie, tam jest! To on! To on!
Ten krzyk zwrócił jej uwagę na poobijaną, zakurzoną furgonetkę,
która zjechała z autostrady i skierowała się do bramy rancza. Wóz
stanął kilka metrów przed bramą, tylne drzwi otworzyły się i Skye z
nagłym zainteresowaniem zaczęła przyglądać się grupce demon-
strantów, którzy zaskoczeni pojawieniem się przeciwnika, ruszyli
biegiem w jego stronę.
Po chwili, z jeszcze większym zainteresowaniem, przyglądała się
imponującemu wzrostem, szczupłemu, odzianemu w dżinsy
mężczyźnie, wychodzącemu z furgonetki i prostującemu się powoli.
Trudno go było nie zauważyć, nawet w największym tłumie.
Przewyższał prawie o głowę wszystkich wokół siebie i wyglądał tak,
jakby właśnie zszedł z obrazka na opakowaniach papierosów:
szczupła, opalona twarz z twardo zarysowaną szczęką, zaciśnięte
usta, chłodno patrzące oczy, ocienione szerokim rondem kapelusza.
Zmierzył gęstniejący dum niechętnym, lodowatym spojrzeniem, po
czym odwrócił się i ruszył w stronę bramy z determinacją kogoś, kto
trzyma swoje nerwy na wodzy tylko resztką woli.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

16
Wtem ktoś coś krzyknął i właściciel rancza obejrzał się. Skye
poczuła ciarki na plecach, widząc dziką wściekłość w tym zimnym,
odpychającym wzroku. Nawet z oddali dostrzegła, jak jego pięści
zacisnęły się z całej siły. W następnej sekundzie szeryf, który nawet
w połowie nie był taki powolny i taki stary, jakim wydawał się
chwilę wcześniej, błyskawicznie znalazł się koło bramy. Za nim
podążyli dwaj policjanci, rzucając po drodze kubki.
Wyglądało na to, że zaczynają się problemy.
Skye sięgnęła do drzwi, zanim jeszcze zdążyła zastanowić się, co
robi. Sytuacja stawała się niebezpiecznie wybuchowa i groziła
nieobliczalnymi następstwami. Wiele ludzi ucierpi niepotrzebnie,
jeżeli nie znajdzie się ktoś, kto potrafi nad nią zapanować.
Spokojnie, spokojnie, synu - łagodził Roy Ives, kładąc swą szeroką,
pewną dłoń na ramieniu Chase'a. - Nie rób czegoś, czego później
będziesz żałował.
Zabierz ich, do cholery, z mojej ziemi! - Chase gniewnie strząsnął
dłoń szeryfa ze swego ramienia.
Ives, spokojny i niewzruszony jak kamień, patrzył mu w oczy bez
mrugnięcia powieką.
Pójdą sobie, synu. A ty lepiej weź głęboki oddech i odwróć się do
nich plecami.
A niech ich szlag, Ives! Chcę, żeby się wynieśli z mojego rancza!
Słuchaj - tłumaczył łagodnie Ives - według prawa oni nie przebywają
na terenie Rocking M. Jeżeli zacznę wprowadzać porządek i
aresztuję parę osób, wyniknie z tego więcej kłopotów, niżbyś sobie
życzył. Oznajmiłem im, że do czwartej mogą wykrzyczeć wszystkie
swoje pretensje. Daj im jeszcze piętnaście minut, a wszyscy
będziemy mogli iść na ryby.
Jakąż ulgę i ogromną satysfakcję sprawiłoby Cha-se'owi w tym
momencie poczęstowanie samego szeryfa

scandalous

wykonanie - Irena

background image

17
potężnym ciosem. Ale chociaż był wściekły jak wszyscy diabli,
jeszcze nie postradał zmysłów. Roy Ives sprawiał wrażenie niezbyt
rozgarniętego, niezdarnego tłuściocha, szczególnie na tych, którzy go
nie znali, lecz Chase widział go w akcji. Ten facet poruszał się
błyskawicznie niczym grzechotnik i miał uderzenie, które mogło
powalić konia.
No a poza tym musiał z żalem przyznać, że Ives miał rację. Nikt nie
przekroczył granicy Rocking M. Przez cały tydzień trzymali się od
niej z dala i nie wyrządzili żadnej szkody, oprócz doprowadzenia go
do białej gorączki. Wywoływanie awantury właśnie teraz nie miało
najmniejszego sensu.
- No dobrze - przemówił Ives do tłoczących się wokół osób. -
Kończmy już i wracajmy wszyscy do domu. Robi się późno, a
jeszcze chciałbym pójść z wnukiem na ryby.
Rozległy się pojedyncze śmiechy, Chase napotkał kilka
zakłopotanych spojrzeń, parę głów kiwnęło potakująco i, o dziwo,
tłumek zaczął się rozchodzić.
Chcemy porozmawiać z panem McConnellem! - Jeden z młodych
ludzi, ten, który pierwszy spostrzegł ciężarówkę, spojrzał
wyzywająco na Chase'a. - Siedzimy tu już cały tydzień, a on nawet
nie raczył słowa z nami zamienić.
No właśnie! A niby dlaczego McConnell nie raczy z nami
rozmawiać?
Rysy twarzy Ivesa stwardniały.
-

Słuchaj no, synu - zwrócił się życzliwie do

chłopaka. - Przez cały tydzień traktowałem was bardzo
wyrozumiale, nie przeszkadzałem pikietować gmachu
rady miejskiej i szwendać się tutaj z tymi waszymi
transparentami. Ale co za dużo, to niezdrowo. Chase
McConnell ma święte prawo robić ze swoją ziemią,
co mu się podoba, i nic na to nie poradzisz. A teraz
zbierajcie swoje manatki i ruszajcie do domu.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

18
-

Bardzo pana przepraszam, szeryfie, ale ci ludzie

mają prawo do tego, aby poważnie ich potraktowano
i wysłuchano ich obiekcji.
Chase najpierw zwrócił uwagę na jej włosy. Olśniewająca masa
splątanych, płomieniście rudych loków, które oświetlone
promieniami zachodzącego słońca, wyglądały jak płynna miedź.
Reszta postaci skrywała się za imponującą posturą Ivesa.
Giwileczkę - zaczął Ives ostrzegawczo. - To jest...
Pierwsza Poprawka do Konstytucji zapewnia ludziom prawo do
swobodnego gromadzenia się - kontynuował spokojnie dźwięczny
głos. - Jeżeli nie znajdują się na terenie cudzej własności, a wnoszę,
że nie, nie ma pan żadnych podstaw prawnych do rozpędzania ich.
Ani do zakazywania im głoszenia swoich poglądów.
Dobrze mówi! -zawołał ktoś z tyłu. - Słuchajcie, ona ma rację!
Bobby... Bobby, dawaj tu z powrotem te napisy! Nie mają prawa
kazać nam się stąd wynosić!
Tu i tam rozległy się rozgorączkowane głosy i nagle tłum zaczął
znowu jednoczyć się i gęstnieć.
Policjanci rozglądali się, zaniepokojeni. Zaintrygowany Chase zrobił
krok do przodu, aby lepiej przyjrzeć się malutkiemu przeciwnikowi
Ivesa. Dużo tego nie było. Może ze czterdzieści pięć ociekających
potem kilogramów, z których większość stanowiły włosy i ogromny
temperament. Oparła ręce na wąskich biodrach i stała naprzeciw
Ivesa, mierząc go upartym spojrzeniem.
-

A kimże pani jest, u diabła? - W głosie Ivesa

można było wyczuć rezygnację mężczyzny, któremu
odebrano ostatnią szansę udania się na tak upragnione
wędkowanie. Chase spostrzegł nawet, jak kilka osób
zżyma się na tę głośną wymianę zdań, której echo
rozchodziło się w upalnym powietrzu.
Ale dziewczyna nawet nie mrugnęła okiem.
-

Nikt z obecnych nie chce wywoływać żadnych

scandalous

wykonanie - Irena

background image

19
zamieszek. Doskonale zdaje sobie pan z tego sprawę, szeryfie Ives.
Chcą tylko porozmawiać z panem McConnellem o jego decyzji...
-

Przepraszam, młoda damo - wykrztusił Ives

z udaną uprzejmością. - Dlaczego akurat pani nie...
Zły ruch. Chase wcześniej od Ivesa dostrzegł to w jej oczach i, ku
swemu zaskoczeniu, z trudnością ukrył rodzący się mimowolnie
uśmiech.
-

Najlepiej będzie, jeżeli pozwolę tobie i „młodej

damie" wyjaśnić wszystko między sobą, nie wtrącając
się - oznajmił Ivesowi. Spokojnie wytrzymał gniewne
spojrzenie dziewczyny, uprzejmym gestem uchylił
niedostrzegalnie kapelusza, po czym odwrócił się,
podszedł do bramy i otworzył ją na oścież.
Zamierzał właśnie wrócić po furgonetkę, gdy płomiennowłosa
agitatorka wyminęła szeryfa, przekroczyła bramę i podeszła do
niego. Jej oczy mają kolor oszlifowanych szmaragdów, uświadomił
sobie bezwiednie. W tym momencie było w nich tyleż ciepła i
sympatii, co w tych zielonych kamieniach.
Wydaje mi się, że jest pan winien tym ludziom jakieś wytłumaczenie
- powiedziała z naciskiem. - Ta sprawa jest dla nich bardzo istotna,
inaczej nie zebraliby się tu i...
Łaskawa pani znajduje się na mojej ziemi. Jedyne względy, jakie
mogę pani okazać, to powstrzymanie się od pokusy wzięcia pani po
prostu za tę ładną pupcię i wyrzucenia za bramę.
Na litość boską, co takiego powstrzymuje pana od paru słów
rozmowy?
No właśnie, McConnell, niby dlaczego nie raczysz z nami chociaż
porozmawiać? Chcielibyśmy tylko...
Wszystko, czego pragną, to szansa powiedzenia panu, o co im chodzi
i jak się czują - przekonywała go spokojnie, acz żarliwie,
dziewczyna.
Łaskawa pani, czy byłaby pani uprzejma przestać

scandalous

wykonanie - Irena

background image

20
się wtrącać? - zapytał Ives, zbliżywszy się do nich.
-

Prawie udało mi się wysłać ich w spokoju do domu,

kiedy pojawiła się pani i znowu ich rozdrażniła.
-

Nikogo nie „rozdrażniłam" - rzuciła gniewnie.

-

Przypomniałam im tylko, i panu także, o ich

konstytucyjnych prawach, które...
-

Doskonale znam konstytucyjne prawa!

Bezczelnie ignorując Ivesa, zwróciła się ponownie
do Chase'a.
Ci ludzie mają prawo wiedzieć, dlaczego sprzedaje pan tę ziemię
akurat przedsiębiorstwu Tri Mar.
Nie ich cholerny interes -mruknął Chase, czując, że znowu ponosi go
złość.
Przecież jego zamierzenia będą miały ogromny wpływ na życie
tutejszych mieszkańców. Ci ludzie mają prawo wypowiedzieć się w
tej sprawie. Gdyby pan zgodził się chociaż na otwarte spotkanie z
mieszkańcami, na którym mogliby...
Jeszcze czego!
A więc ma pan zamiar napychać sobie kieszenie kosztem pańskich
sąsiadów i...
Szanowna pani, naprawdę posuwa się pani za daleko! - Chase zrobił
krok w jej kierunku, ale ona nie ustąpiła ani trochę. - Nie ma pani
zielonego pojęcia, o co tu chodzi, więc dlaczego...
Słuchajcie! Ja ją poznaję! - Jeden z protestujących wychylił się zza
Ivesa z nagłym błyskiem w oczach. - To właśnie pani w zeszłym
roku przykuła się łańcuchem do bramy tej cementowni koło
Portland! To dzięki pani musieli ją zamknąć, ponieważ zatruwała
rzekę i...
Co takiego? Pani nawet nie mieszka w tej okolicy?
-

Twarz Ivesa spurpurowiała.

-

To nie ma nic do rzeczy! - Skye zaczynała

żałować, że nie została w samochodzie. - Wcale nie
muszę mieszkać w okolicy, żeby dostrzec bezprawne
działania. Ci ludzie mają prawo do...

scandalous

wykonanie - Irena

background image

21
Czyżby należała pani do gatunku zawodowych krzykaczy? - Głos
Ivesa podniósł się niebezpiecznie.
Oczywiście, że nie! Jestem nauczycielką!
-

Hej, Bobby, rusz się! Szybko, dawaj sznur!

Ives odwrócił się z głośnym przekleństwem, Skye
jęknęła w duchu, uświadamiając sobie zamiar czterech młodzieńców.
Szeryfie! - Jeden z policjantów gapił się na bramę z wyrazem
krańcowego zaskoczenia. - Oni przywiązują się do bramy! Co mamy
teraz robić?
Będziemy musieli wsadzić do pudła kupę ludzi!
-

wrzasnął Ives, ruszając w ich kierunku. -1 Bóg mi

świadkiem, że to zrobię!
Nie! - Nie myśląc nawet, co czyni, Skye nagle chwyciła McConnella
za ramię. Obrócił się tak szybko, że aż odskoczyła, jej serce zabiło
gwałtownie na widok jego spojrzenia pełnego wściekłości. - Błagam,
niech mu pan nie pozwoli tego zrobić, proszę go powstrzymać. To
moja wina... Zaraz pójdę i przekonam ich, żeby się odwiązali i poszli
sobie do domu. Bardzo pana proszę, panie McConnell. Nie zasłużyli
na takie traktowanie. To są jeszcze dzieci, nie zdają sobie sprawy z
tego, co robią.
Są wystarczająco dojrzali, żeby zdawać sobie sprawę z tego, co
robią.
Właśnie się rozchodzili, kiedy ja się do tego wmieszałam.
Zauważyłem. - Z zaciekawieniem spojrzał na jej twarz. - Gdzie pani
mieszka?
W Portland. A o co chodzi?
I jest pani nauczycielką?
Tak.
Czego pani uczy?
Angielskiego i matematyki. Trochę też historii.
-

Nie mogła pojąć, dlaczego mu to tak dokładnie

wyjaśnia. Zadowolenie, jakie ujrzała w jego oczach,

scandalous

wykonanie - Irena

background image

22
sprawiło, że pożałowała swoich słów. - Nie rozumiem, co to ma
wspólnego...
Gdzie pani jedzie?
Jadę do... do Granfs Pass. Odnowić starą znajomość.
Więc ma pani teraz wakacje?
Zgadza się - przyznała zaniepokojona.

Mężczyzna? -Co?
Ta znajomość to mężczyzna? Kolega? Kochanek?
N-nie.
Jak pani się tu znalazła?

Zupełnie przypadkowo! Nawet nie zamierzałam jechać tędy, ale
natknęłam się na ogromny objazd z powodu budowy autostrady,
więc postanowiłam trochę zboczyć i znaleźć jakieś miejsce na
posiłek. Ani się obejrzałam, jak ugrzęzłam tutaj, wśród
protestujących, którzy zatrzymali ruch na autostradzie, no a potem...
Mężatka?
Przepraszam, co? - Zamrugała powiekami, oszołomiona.
Pytałem, czy jest pani mężatką.
Co ma do rzeczy... - Coś w wyrazie jego twarzy spowodowało, że
przełknęła urazę. - Nie, nie jestem mężatką.
Kiedy musi pani być z powrotem w Portland?
Panie McConnell, wypraszam sobie takie...
Kiedy? - uciął stanowczo.
Za cztery... tygodnie - wyszeptała. - Muszę wrócić za cztery
tygodnie.
Wolno pokiwał głową. A potem, nie spuszczając z niej wzroku,
zawołał głośno:
-

Ives, chciałbym, żebyś aresztował tę kobietę za

nielegalne wkroczenie na teren cudzej posiadłości.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ DRUGI
Co chcesz, żebym zrobił?! - wrzasnął Ives, aż zadźwięczały szyby.
To, co słyszałeś. Możesz mi pomóc?
Coś mi się widzi, że zbyt wiele czasu spędziłeś na słońcu z odkrytą
głową. - Ives długo obserwował Chase'a.
Tak, czy nie, Ives?
Ives namyślał się, mrużąc oczy i wydymając dolną wargę.
Jeżeli to się rozniesie, obaj możemy wylądować za kratkami.
Mój zamiar nie może się powieść bez twego wsparcia.
Ives wydał głębokie, głośne westchnienie, potrząsając głową z
niezwykłym u niego wyrazem przygnębienia na twarzy.
-

Przyjdzie mi pewnie drogo za to zapłacić, jednak...

-

Leciutki, złośliwy uśmieszek przemknął mu po

twarzy i zniknął błyskawicznie, gdy jego spojrzenie
znowu spoczęło na twarzy Chase'a. - Ona jest bystra,
McConnell. Cholernie bystra. I doskonale zna przepisy
prawne. Jeżeli znajdzie jednego z tych szukających
rozgłosu wielkomiejskich adwokatów, którzy nie dają
się zbyć byle czym, to obaj niebawem wylądujemy
w kamieniołomach.
-

Jeżeli plan się nie powiedzie, to będzie mi wszystko

jedno, co ze mną zrobią - oznajmił Chase bez ogródek.
-

W każdym razie bez Sary nie będzie już dla mnie

życia. Wszystko zależy od ciebie, Ives. Ty jeden masz
tu coś do stracenia.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

24
Ives zastanawiał się przez moment, drapiąc się bezmyślnie po
okazałym podbródku, pokrytym jednodniowym zarostem. Następnie
głośno westchnął i podniósł się ciężko.
Słuchaj no, chłopcze. Całe moje życie to był ryzykowny poker, ale
jakoś zawsze udawało mi się wyjść na swoje. O powodzeniu w
pokerze w połowie decyduje umiejętność blefowania, a w połowie
zachowanie zimnej krwi. Spróbujmy przekonać się, jak rozegra tę
partię nasza mała ślicznotka.
Co pan chce, żebym zrobiła? - Dziewczyna wpatrywała się w niego
z bezbrzeżnym zdumieniem, nie dowierzając własnym uszom.
Jest się czemu dziwić, pomyślał Chase. On sam z trudnością wierzył
własnym, wypowiedzianym przed chwilą słowom.
Powiedziałem, że chcę, aby pani wyszła za mnie za mąż.
Pan... pan... - Przywarła plecami do ściany, by znaleźć się od niego
tak daleko, jak tylko pozwalały niewielkie rozmiary celi więziennej.
Nie chodzi mi o formalne zawarcie małżeństwa. Zależy mi tylko na
tym, żeby przez dwa tygodnie udawała pani moją żonę.
Pan zwariował! - Rozglądała się gorączkowo wokół, szukając
możliwości ucieczki czy, ostatecznie, czegoś do obrony, na wypadek
gdyby w szale rzucił się na nią.
Chase zaklął pod nosem, uświadamiając sobie, że pokpił sprawę.
Jego jedynym osiągnięciem było napędzenie jej strachu. Ale czy
mógł kobiecie, której zupełnie nie znał, wytłumaczyć koszmar, w
jakim żył dotąd? I to kobiecie, której po dwóch tygodniach nigdy
więcej nie zobaczy?
-

Potrzebuję żony. Tylko na określony czas. Za

scandalous

wykonanie - Irena

background image

25
dwa, ostatecznie trzy tygodnie będzie po wszystkim i spędzi pani
resztę wakacji ze swoją przyjaciółką w Granfs Pass.
Będzie po wszystkim, mój... - Niedowierzanie i przerażenie w jednej
chwili zamieniło się w dziką, nieopanowaną furię. - Pan jest
absolutnie niepoczytalny! Natychmiast wystąpię o wsadzenie pana
do pudła za bezpodstawne uwięzienie mnie, napaść, porwanie i...
Bezpodstawne uwięzienie? - Chase uśmiechnął się zimno. -
Oskarżenia przeciwko pani są oparte na niezachwianych podstawach,
płomiennowłosa damo. Przekroczyła pani granicę mojej posiadłości,
Ives aresztował panią, gdy znajdowała się pani dokładnie trzy metry
od niej na moim terenie. I to właśnie pani mnie napastowała, tego
jestem pewien. — Uśmiechnął się szerzej. - Że też to oskarżenie nie
przyszło mi wcześniej do głowy.
Nie ośmieli się pan tego zrobić - oznajmiła z udawaną nonszalancją.
- Mam prawo skontaktować się natychmiast z moim adwokatem. Nie
można mnie tu trzymać bez...
Skarbie, zapewniam panią, że Ives może zrobić z panią wszystko, co
zechce. - Na te słowa w jej oczach pojawiła się panika i Chase poczuł
lekkie wyrzuty sumienia. Zignorował je natychmiast i zmusił się do
przygwożdżenia jej bezlitosnym spojrzeniem.
Żądam rozmowy z moim adwokatem! - Wściekłość i desperacja
przebijały z tonu jej głosu. Skrzyżowała ramiona, z jej skulonej
postaci wyzierał teraz prawdziwy niepokój. Wręcz przerażenie.
Z całego serca chciałbym pani pomóc skontaktować się z nim -
rozległ się sympatyczny głos. - Ale akurat mamy jakieś uszkodzenie
na linii. - Roy Ives ukazał się w otwartych drzwiach celi z szerokim,
pełnym życzliwości uśmiechem.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

26
Pan kłamie!
Co też pani mówi! - Ives wyglądał jak wcielenie urażonej
niewinności. - Nie sądzę, aby w pani wypadku było rozsądne
nazywać człowieka kłamcą. W dodatku w celi więzienia, którym
rządzi.
Chcę poznać zarzuty, jakie mi pan stawia. - Ton jej głosu był
stanowczy, ale Chase już wyczuł w nim wzbierającą panikę.
No więc mamy bezprawne wkroczenie na teren cudzej posiadłości -
rozpoczął z namysłem Ives, drapiąc się po pulchnym podbródku. -
Podżeganie do zamieszek. Stawianie oporu...
-Podżeganie...?- Kompletnie osłupiała, przyskoczyła do Ivesa,
zupełnie zapominając, gdzie się znajduje. - Nie ulega wątpliwości, że
i pan jest niespełna rozumu! Niech się panu nie wydaje, że uda się
trzymać mnie tutaj na podstawie wydumanych, marnych, idiotycz...
Dodaj jeszcze napastowanie - wtrącił Chase.
No, no, to mi nie przyszło do głowy! - Ives przyjrzał mu się z
uznaniem. - To dobre, McConnell! Napastowanie! - Smakował to
słowo. - Świetnie, to mi się podoba!
Pan... pan nie może tego zrobić - wykrztusiła słabym głosem.
Ależ, moja miła, śmiem sugerować, że należało pomyśleć o
konsekwencjach wcześniej, zanim zdecydowała się pani wkroczyć
na teren mnie podległy i dać się we znaki wszystkim naokoło. - Ives
porzucił swój sympatyczny, jowialny ton. - My tutaj żyjemy w
zupełnym spokoju i zgodzie, łaskawa pani. Mamy oczywiście swoje
problemy i kłopoty, ale wolimy sami się z nimi uporać. A już
najbardziej wkurza mnie, kiedy przypałęta się jakiś przypadkowy
przejezdny i zaczyna się awanturować.
Ale przecież ja nie... - Zaczynało jej coś świtać.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

27
-

Mogę uznać, że nieco przesadziłam. To dlatego,

że... - Uniosła ręce w przepraszającym geście, a w jej
głosie brzmiał pojednawczy ton. - Wie pan, prawie
pół godziny siedziałam w samochodzie, w końcu
pomyślałam sobie...
Pomyślała sobie pani, że pora pouczyć mnie o prawach
obywatelskich, konstytucji w ogóle i tak dalej - dokończył za nią
Ives.
Ależ nie! Chodziło mi... - Starała się utrzymać swój temperament na
wodzy. - Przyznałam już, że być może trochę przesadziłam. Nic
złego się jednak nie stało. Pan McConnell nie był zmuszony do
opuszczenia swej posiadłości, brama nie została uszkodzona i
wszyscy rozeszli się spokojnie do domów.
Ja nie jestem na rybach.
Słucham? - Wpatrywała się w Ivesa, nie rozumiejąc.
Powiedziałem, że nie jestem teraz na rybach -odpowiedział z
niewinną miną. - Miałem w planie tego popołudnia pójście na ryby z
moim wnukiem. Ma osiem lat, to jest właśnie ten wiek, kiedy pójście
na ryby z dziadkiem jest niezwykle ważnym wydarzeniem. No i jak
pani sama widzi, nie łowię w tej chwili ryb, tylko siedzę tutaj. - Jego
oczy błysnęły wściekle.
-

Siedzę tutaj. Piszę protokół. Biorę odciski palców.

Grzebię się w papierach.
Chase'owi wydało się, że dziewczyna lekko zbladła.
Te-teraz rozumiem - wyjąkała.
Nie sądzę. - Ton głosu Ivesa jakby złagodniał.
-

Bo widzi pani, zabieram wnuka na ryby w każde

piątkowe popołudnie. To jest taki nasz wspólny rytuał,
tylko nasz. Jego ojca nie ma tutaj, zniknął parę lat
temu z kelnerką z Thunderhead Cafe. Więc ja zabieram
chłopca w każdy piątek na ryby, a potem idziemy
sobie na hamburgera albo do kina. To daje mojej
córce chwilę wytchnienia, odrobinę czasu dla siebie.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

28
Wydaje mi się, że dla matki samotnie wychowującej dziecko to duża
ulga. - Przyjrzał się jej z nagłym zainteresowaniem. - Czy ma pani
dzieci?
Nie - odpowiedziała krótko, schrypniętym głosem.
Aha. - Iveś pokiwał głową. - Widzi pani, to, co tutaj zebrałem, daje
mi solidne podstawy do sporządzenia aktu oskarżenia. I jeszcze
pewnie coś przyjdzie nam do głowy w czasie przygotowywania pani
rozprawy przez sędziego Crestwella.
A kiedy ona się odbędzie? - zapytała w napięciu.
Czy ja wiem... - Ives wzruszył potężnymi ramionami. - Trochę to
potrwa, Henry Crestwell i ja jesteśmy, można by rzec, kumplami od
wędki. Rozumie pani, do czego zmierzam?
Aż za dobrze.
Była teraz blada jak ściana. Stała jednak nieporu-szona, hardo
patrząc Ivesowi w oczy.
Daje mi pan jasno do zrozumienia, że jeżeli nie przystanę na
współpracę z wami, z wami oboma, będę tu tkwić całe dnie.
Niewykluczone, że i tygodnie - potwierdził radośnie Ives. - To
zdumiewające, ile papierkowej roboty może przysporzyć nam
sprawa takiej drobnej osóbki jak pani. Proszę wziąć pod uwagę cały
ten bałagan, jaki tu panuje, i trudności, jakie mam ze znalezieniem
odpowiedniego pomocnika, i w ogóle...
Sądzę, iż jest pan w pełni świadom tego, że kiedy w końcu stąd się
wydostanę, natychmiast wytoczę proces wam obu. - Oznajmiła to
równie sympatycznym tonem jak Ives, lecz wyraz jej oczu
zdecydowanie ostrzegał, że należy te słowa brać serio.
Ives wyraźnie się tym nie przejął.
-

Ale najpierw, młoda damo, musi się pani stąd

wydostać - powiedział z szerokim uśmiechem. Za
brzmiało to jednak jak groźba. - W takich małych
miasteczkach sprawy toczą się latem bardzo powoli

scandalous

wykonanie - Irena

background image

29
- ciągnął łagodnie Ives. - Czasami utykają w sądzie na całe tygodnie,
i to z powodu byle drobiazgu. A gdy podobna sprawa zostanie
odnotowana w aktach kobiety... a gdy jeszcze przypadkiem jest ona
nauczycielką... No tak... - Pokiwał głową z jeszcze większym
smutkiem. - Mam nadzieję, że nie zależy pani szczególnie na
karierze zawodowej. Nie przypuszczam, by kobieta z kryminalną
przeszłością miała szansę na osiągnięcie wysokiej pozycji, jak
również na dobre stanowisko.
Cichła i pokorniała coraz bardziej w miarę przedłużania się
przemowy Ivesa, w końcu usiadła ciężko na brzegu pryczy, bliska
łez.
To... to jest szantaż - wyszeptała.
Nazwijmy to... nazwijmy to obustronnie korzystnym układem -
sprostował Ives z anielskim uśmiechem.
Ale dlaczego? - Wpatrywała się w Ivesa i Chase'a zrozpaczonym,
udręczonym spojrzeniem osoby znajdującej się w sytuacji bez
wyjścia. - Dlaczego dopadliście właśnie mnie?
Znam młodego McConnella od urodzenia - podjął Ives, teraz już
zupełnie poważnie. - Tutejsi ludzie... cóż, mamy w zwyczaju
pomagać sobie nawzajem. Kiedy ktoś ma kłopoty, reszta stara się mu
pomóc ze wszystkich sił. I właśnie McConnell znalazł się w
potrzebie. Musi się ożenić, choćby na jakiś czas. Moja córka
świetnie by tu pasowała, ale pojutrze przeprowadza się do Seattle,
kawał drogi stąd.
Takie rzeczy się nie zdarzają, przekonywała siebie w duchu z
udawanym spokojem. To wykluczone, takie rzeczy w rzeczywistości
nigdy nie mają miejsca. I nie przytrafiają się zwykłym szarym
ludziom. A już nigdy w stanie OREGON, na litość boską! Może
ostatecznie gdzieś daleko, w górskich ostępach Ap-palachów, ale nie
tu, w tym miłym miasteczku, niecałe

scandalous

wykonanie - Irena

background image

30
sześćdziesiąt kilometrów od międzystanowej autostrady.
A jeżeli oni naprawdę doniosą o wszystkim do Portland?
Zamknęła oczy, czując, jak robi się jej słabo na samą myśl o czymś
takim. Boże, co powiedzą jej znajomi i przyjaciele? A dyrekcja
szkoły i rada nadzorcza? Mało ich szlag nie trafił, kiedy przykuła się
łańcuchem, wraz z czternastoma innymi osobami, do bramy
cementowni w Portland, co uczyniła na znak protestu przeciwko
zatruwaniu ich wspólnej okolicy.
Jej bohaterstwo i poświęcenie zrobiło na dyrekcji i radzie jak
najgorsze wrażenie, tak samo jak i na Robercie. Została ostro
pouczona, że nauczyciel musi być dla swoich uczniów wzorem do
naśladowania i jego postępowanie powinno temu całkowicie służyć.
Nie pozostawiono jej też absolutnie żadnych złudzeń, że jeszcze
jedna podobna akcja i nie ma czego szukać w szkole.
Gdyby doszło do nich, że część wakacji spędziła w więzieniu za, jak
to określił szeryf Ives, podżeganie do buntu...
A jeślibym się zgodziła... - wykrztusiła ledwo dosłyszalnie.
Wtedy McConnell wpłaci za panią kaucję, wszystko będzie
załatwione legalnie - wyjaśnił uprzejmie szeryf.
Kiedy już nie będzie mi pani potrzebna - dodał spokojnie McConnell
-wycofam oskarżenie przeciwko pani i na tym cała sprawa się
zakończy.
Rozumiem, że jeżeli wyrażę zgodę, będę mogła opuścić to miejsce. -
Spojrzała na Ivesa. - Razem z... nim. - Omiotła wzrokiem
McConnella.
Zgadza, się - uśmiechnął się porozumiewawczo szeryf. - Ale jeśli
przyszło pani do głowy, że zaraz po

scandalous

wykonanie - Irena

background image

31
wyjściu z więzienia może pani wskoczyć do samochodu i zwiać, to...
- Jego uśmiech stawał się coraz szerszy, a Skye stanął przed oczami
obraz rekina. - Nie próbowałbym tego na pani miejscu. To będzie
usiłowanie ucieczki. Będę zmuszony ogłosić pościg, postawić na
nogi całą policję. Policjanci w trzech stanach ruszą w pogoń. Nie
chciałbym znaleźć się w pani skórze, gdy któryś panią dopadnie.
Potrafią być bardzo nieprzyjemni dla zbiega.
Skye uświadomiła sobie, że ten człowiek naprawdę jest w stanie
zrobić coś takiego. Miał to jasno wypisane na twarzy. Zatrzymali jej
samochód, a to znaczyło, że gdyby nawet udało się jej znaleźć jakiś
inny, Ives nie omieszka dołączyć kradzieży pojazdu do i tak już
imponująco długiej listy jej przestępstw.
A jeżeli nie ucieknie... jeżeli, dajmy na to, uda się jej wymknąć z
aresztu na tak długo, żeby dopaść telefonu i zawiadomić Roberta...
Ale czy on w ogóle będzie chciał zająć się jej sprawą? Może właśnie
uzna, że dobrze jej tak, bo nie pilnowała własnego nosa?
Nie wyobrażajcie sobie, że ujdzie wam to na sucho - ostrzegła ich
bez przekonania. Zdawała sobie doskonale sprawę, że nie ma szans z
nimi wygrać.
Nie będzie żadnych... figli. Może się pani tego nie obawiać.
Co takiego? - Z wolna podniosła oczy. Doszło do niej, że znowu jest
sama z McConnellem, który przygląda się jej z namysłem. - Jakich
figli?
Wydawał się zakłopotany.
Nie liczę na żadne... no, intymne sytuacje.
Ach tak? To... uprzejme z pana strony. - Skye poczuła gwałtowną
ochotę do śmiechu, ale zwalczyła ją z wysiłkiem. Ten facet był
niewątpliwie szalony; absolutnie nie mogła przewidzieć, jak
zareaguje, jeżeli zdradzi się, że nie bierze go poważnie. - Właściwie
dlaczego... - Zaczerpnęła tchu z mocnym postano-

scandalous

wykonanie - Irena

background image

32
wieniem przebrnięcia przez to pytanie. - To znaczy, chodzi mi o to,
dlaczego zadał pan sobie tyle trudu, by zdobyć żonę. W dodatku na
tak krótko. Po co właściwie, w jakim celu, jestem panu potrzebna?
Przez moment wydawało się jej, że nawet tak ostrożne pytanie było
błędem. Z zasępioną twarzą odwrócił się i z całej siły zacisnął dłonie
na kratach więziennego okna.
-

Mam siedmioletnią córkę - wyrzekł w końcu

ochryple, po dłuższej chwiE. -Miała... wypadek. Koń
ją zrzucił i ona... - Skye zauważyła, jak zbielały stawy
palców jego dłoni zaciśniętych na kratach. -Wymaga
pomocy medycznej: operacji, terapii, lekarstw, rehabili
tacji. Jej... moi teściowie uważają, że nie stać mnie na
to, a ich tak. Chcą zabrać Sarę i wychowywać ją sami.
- Oderwał się nareszcie od krat i wbił w nią ponure
spojrzenie. W jego oczach dostrzegła rozpacz i oburze
nie. - Nasyłają na mnie kontrole, żeby sprawdzić, czy
jestem w stanie zapewnić jej to wszystko. A mój
prawnik uważa, że nie musiałbym oddać im dziecka,
gdybym... gdyby Sara miała matkę.
Jego tłumaczenie było tak dalekie od tego, czego Skye się
spodziewała, że stała bez ruchu, wpatrując się w niego. W głowie jej
wirowało. Wszystko było takie absurdalne, zwariowane, a jednak w
jego oczach widoczny był prawdziwy ból, strach i desperacja, które
nie pozwalały zwątpić w to wyznanie.
Ja... - Jeszcze raz wzięła głęboki oddech, żeby się uspokoić. - Panie
McConnell, jest mi ogromnie, niewymownie przykro. Ale chyba nie
zdziwi pana, że jestem temu przeciwna. Przede wszystkim jest to
niezgodne z prawem. Poza tym nikt nie uwierzy w nasze
małżeństwo. Jestem tu zupełnie obca. Nigdy przedtem nie
widzieliśmy się. W jaki sposób możemy...
Oni ciągle usiłują zabrać mi moją malutką! -Wpatrywał się w nią z
rozpaczą. Ostatnie promienie

scandalous

wykonanie - Irena

background image

33
słońca, wpadające przez wysokie, zakratowane okno, oświetliły jego
smutną, wymizerowaną twarz.
Nieprawdopodobne, ale przez sekundę Skye była bliska wyrażenia
zgody na jego plan. Cierpienie w jego oczach przemawiało do niej i
musiała zebrać całą siłę woli, by nie podejść i nie próbować go
pocieszyć.
Rozumiem pana doskonale. Ale przecież po wykryciu kłamstwa o
naszym małżeństwie pańscy teściowie będą mieli ułatwione zadanie.
To się nie wyda. Ives ma zupełną rację, to jest mała społeczność. I
bardzo zamknięta. Wszystkie papiery będą w porządku. Przed całym
światem będziemy mężem i żoną.
Pan jest absolutnie przekonany, że ten kamuflaż się powiedzie? -
Przypatrywała się mu ze ściśniętym sercem.
Wlepił w nią płonący wzrok.
-

Jestem doprowadzony do ostateczności, moja

pani - wychrypiał. - Zrobię wszystko, rozumie pani?
Wszystko, żeby tylko zatrzymać córkę przy sobie.
Skye zamknęła oczy, starając się zwalczyć narastającą panikę. On
nie jest obłąkany, przekonywała siebie. Jego plan jest obłąkany,
jednak pomijając desperację, on sam jest chyba równie zdrowy na
umyśle jak ona. W innych okolicznościach sprawiałby całkiem dobre
wrażenie.
-

Pragnę jedynie zabrać pani trochę wakacji - ode

zwał się nieoczekiwanie łagodnie. Skye otworzyła
oczy i napotkała jego żałosny wzrok, pełen nieopisa
nego cierpienia. -Mam gospodynię, nie będzie musiała
pani gotować, sprzątać ani nic takiego. Sara nie
będzie sprawiać kłopotu. A ja... będę panią traktować
jak nauczycielkę. Sara straciła prawie całą pierwszą
klasę i ma ogromne braki w nauce. Nie stać mnie
w tej chwili na opłacenie korepetycji, ale kiedy tylko
dostanę pieniądze za ziemię, hojnie panią wynagrodzę.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

34
W tym momencie Skye doznała olśnienia, wszystkie kawałki
łamigłówki ułożyły się w logiczną całość. Powinna była dostrzec to
wcześniej, gdy wspomniał o swej małej córeczce.
-

To dlatego sprzedaje pan tę górę. Aby móc

pokryć koszty leczenia córki.
Nic nie odpowiedział. Nawet nie musiał. Skye poczuła wstyd, że
wzięła udział w tak niepotrzebnym zajściu.
Strasznie pana przepraszam - powiedziała cicho, spuszczając wzrok.
- Nagadałam tyle głupstw, tam, na drodze. Że chce pan napchać
sobie kieszenie kosztem sąsiadów. Tak... tak mi przykro.
Proszę zachować swoje współczucie dla kogoś innego. To co, zgodzi
się pani na moją propozycję, czy mam kazać Ivesowi sporządzić akt
oskarżenia?
Skye czuła, że po głębszym zastanowieniu znalazłaby co najmniej
kilka paragrafów, które umożliwiłyby jej wydostanie się z tego
więzienia jeszcze przed zapadnięciem zmroku. Ale akurat w tym
momencie nic nie przychodziło jej na myśl. Miała kompletną pustkę
w głowie, a przed oczami tylko jego udręczoną twarz i pełne
cierpienia oczy. Jego zamiary były oczywiste: porwanie, szantaż,
oszustwo i Bóg wie co jeszcze, mimo to widziała w nim tylko
zrozpaczonego ojca walczącego ze wszystkich sił o zatrzymanie
swego jedynego dziecka przy sobie.
Czy mam jakikolwiek wybór? - szepnęła w końcu, opuszczając
bezradnie ramiona.
Żadnego - odpowiedział krótko McConnell.
Ives błyskawicznie uporał się z wszelkimi formalnościami. Kiedy
Skye stała przed jego biurkiem, przez moment usiłowała zmusić się
do otrząśnięcia z apatii. Chciała znowu zażądać widzenia się z ad-
wokatem, zagrozić, iż stanie na głowie i sprawi, że

scandalous

wykonanie - Irena

background image

35
Ives długo nie będzie oglądał swej wędki, a McConnell swej córki.
Ostatecznie to właśnie córka McConnella - zakładając, że istniała w
rzeczywistości - była powodem jej milczenia. Jeżeli powiedział
prawdę, cóż za znaczenie miało złamanie kilku przepisów w tej
oryginalnej intrydze? Może przecież zaczekać, upewnić się, czy ta
córka istnieje i czy teściowie istotnie grożą, iż odbiorą ją ojcu. Być
może będzie w stanie jakoś pomóc.
Czy nie powinnam raczej pilnować swoich spraw?
-

pomyślała ponuro. Ale na to było już za późno.

Niechby spróbowała odmówić teraz współpracy,
natychmiast lves przedstawi jej akt oskarżenia. A jeżeli
nawet nie uda mu się w końcu spowodować skazania
jej, to wiadomość o wywołanej awanturze na pewno
się rozniesie. Może zostać bez pracy, a przyjaciele
odwrócą się od niej.
Proszę tu podpisać. Pełnym imieniem i nazwiskiem.
A czy mogę wiedzieć, co podpisuję?
To tylko przyrzeczenie, że nie uda się pani w niewiadomym kierunku
po przekroczeniu progu tych drzwi - odrzekł Ives z nutką
rozbawienia w głosie.
-

Mówiąc prościej, niech pani spróbuje zostawić

Chase'a przed ołtarzem, a będę na panią polował jak
pies na królika. Umowa stoi?
Tylko dlatego, że nie zostawiono mi żadnego wyboru -wymamrotała,
ze złością składając zamaszysty podpis.
Co też pani opowiada, miała pani wybór - rzekł pojednawczo Ives.
Potem spojrzał na McConnella.
-

Zajmę się resztą dokumentów. Gdyby ktoś się

interesował, to jesteście małżeństwem. A teraz idźcie
do domu i bawcie się dobrze.
Skye obróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi, przy których
czekał McConnell. Gdy do niego

scandalous

wykonanie - Irena

background image

36
podeszła, wziął jej torbę z rzeczami, która stała na podłodze, i
otworzył drzwi.
Proszę bardzo, kochanie.
Nie wysilaj się, krętaczu. - Obrzuciła go pełnym nienawiści
spojrzeniem, ruszając korytarzem do wyjścia. Drzwi do innych pokoi
były już pozamykane, ciemne okna uświadomiły jej, że dawno
minęła szósta. - Cały dzień nic nie jadłam. Dasz mi coś do jedzenia
czy jako twoja żona będę musiała kroczyć za tobą z szacunkiem w
odległości sześciu kroków, nie odzywać się nie pytana i żywić się
okruchami pozostałymi po posiłku mężczyzn?
Nie mam nic przeciwko zasadzie, w myśl której kobieta nie odzywa
się nie pytana - zauważył chłodno McConnell, krocząc obok. - Są na
to jakieś szanse?
Żadnych.
Tego się właśnie obawiałem. - Cień ironicznego uśmiechu rozjaśnił
na chwilę jego twarz. - Dzwoniłem na ranczo. Annie, moja
gospodyni, zostawi nam parę „okruchów". Jedziemy.
Skye trudno było nadążyć za jego długimi, posuwistymi krokami,
prawie biegła korytarzem. Kiedy w końcu znaleźli się na chodniku
przed więzieniem, brak jej było tchu i czuła, że coraz bardziej
nienawidzi tego faceta.
Jak ty się właściwie nazywasz? - Przystanął, czekając na nią. -
Zapomniałem zapytać Ivesa.
A jakie to ma znaczenie? Wymyśl coś na poczekaniu. Jesteś
znakomity w wymyślaniu różnych rzeczy.
Sama się wpakowałaś w tę aferę, Ruda - wytknął jej bezlitośnie. -
Jak ci na imię?
Skye.
To wiem. A dalej?
-

Niczego dalej nie ma.

Uniósł brwi.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

37
Skye nabrała tchu, starając się opanować. To pytanie zawsze
doprowadzało ją do szału.
Prairie. Nazywam się Prairie Skye*.
No, no.
Obrzuciła go spojrzeniem pełnym urazy.
Moi rodzice należeli do tych dzieci-kwiatów z lat sześćdziesiątych,
rozumiesz? Nie chcieli obarczać mnie jakimś pospolitym, banalnym
imieniem. Nadali mi imię, które miało podkreślić moją
indywidualność, przybliżyć mnie do natury... i tak dalej. - Poczuła,
że rumieniec oblewa jej twarz.
To jak mam się do ciebie zwracać? Panno Niebiańska? Może
prościej: Prerio? - Nawet nie usiłował ukryć rozbawienia.
Skye wbiła w niego chłodny wzrok.
-

Jeżeli masz zamiar kontynuować tę zabawę

- oznajmiła z wściekłością - to proponuję, żebyś
mówił do mnie: kochanie.
Powrotna jazda na ranczo, która zawsze zabierała trzy kwadranse,
tym razem wydała się Chase'owi dwa razy dłuższa. Z każdą
upływającą minutą, a z każdą z nich wrogość emanująca z
dziewczyny siedzącej obok rosła, zwiększały się jego wątpliwości.
Nie pomoże Sarze, jeśli resztę swego życia spędzi w więzieniu.
Gdyby nawet udało mu się trafić na wyrozumiałego sędziego, który
nie skazałby go co najmniej na dwadzieścia lat więzienia, to w
oczach sądu takie postępowanie zdyskwalifikuje go jako
odpowiedzialnego ojca.
Przyglądał się Skye spod oka, zastanawiając się, co by zrobiła, gdyby
teraz odwiózł ją do miasteczka i odwołał oskarżenie. Nie odezwała
się słowem, odkąd zajęła miejsce w furgonetce. Siedziała, patrząc
prosto
* Niebiańska Preria - przyp. tłum.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

38
przed siebie, z dumnie uniesioną głową. Gdyby nie zbielałe palce
zaciśniętych kurczowo dłoni, mógłby przysiąc, że jest niewzruszona
niczym głaz.
Ładna z niej dziewczyna, stwierdził z uznaniem. Masa splątanych,
płomiennorudych włosów odcinała się od delikatnej, jasnej cery; na
ich tle jej oczy jarzyły się jak gwiazdy. No i była świetnie
zbudowana. Trudno bylp nie zauważyć tych krągłości, ciasno
opiętych przez znoszone dżinsy. A gdy tak siedziała godnie
wyprostowana, jej małe, jędrne piersi uwypuklały się kusząco,
smukła szyja wyginała się i...
A niech to szlag! Chase z trudem oderwał wzrok od dziewczyny
siedzącej obok i usiłował przestać o niej myśleć, zmuszając się do
skupienia uwagi wyłącznie na prowadzeniu.
Mam w niej widzieć tylko środek do celu, tłumaczył sam sobie. Jest
rzeczywiście niebrzydka, ale to nie ma żadnego znaczenia w całej
sprawie. I nie będzie miało w ciągu tych dwóch tygodni. Do tej pory
nie starał się znaleźć następczyni Joanny, chociaż czasem łóżko
wydawało mu się puste nie do zniesienia. A poza tym każdy
fałszywy krok stawiał jego misterny plan pod znakiem zapytania.
-

Jak zamierzasz wytłumaczyć to wszystko swojej

córce? Chodzi mi o nas.
Dopiero po chwili jej słowa dotarły do Chase'a. Przyglądała się mu
ze zmarszczonymi brwiami.
-

Wszyscy na ranczo już wiedzą, że się pobraliśmy.

Oznajmiłem Annie, że przyjeżdżam do domu z żoną.
Ona to wytłumaczy Sarze.
-

A więc zamierzasz okłamywać rodzone dziecko?

W jej głosie było tyle potępienia, że Chase mimo
woli zaczął się tłumaczyć.
-

Jedynym sposobem na sukces naszego przedsię

wzięcia jest utwierdzenie każdego w przekonaniu, że
jesteśmy małżeństwem.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

39
Ależ... - Przyglądała mu się dłuższą chwilę. - Co się stało z matką
Sary?
A co to ma do rzeczy? - Ramiona Chase'a zesztywniały. - Nie ma to
żadnego związku z obecnymi wydarzeniami.
Skoro będę odgrywała rolę twojej żony, lepiej by było, gdybym o
tym wiedziała.
Chase zdusił w sobie nagły gniew, zdając sobie sprawę, iż Skye ma
rację, i jednocześnie czując, że nienawidzi jej za to.
Nie żyje - uciął ochryple.
Och! - wydała zduszony okrzyk.
Chase był świadom tego, że dziewczyna lustruje go uważnym
wzrokiem, i rozmyślnie nie spojrzał na nią. Żadnych więcej pytań,
błagał bezgłośnie. Nie zadawaj już żadnych pytań.
Strasznie mi przykro. - Było to powiedziane tak szczerze, że spojrzał
na nią, zaskoczony. W jej oczach dostrzegł nieoczekiwane
współczucie.
Dawno się to stało?
Trzy... lata temu. - Wyznanie to przyszło mu znacznie łatwiej, niż się
spodziewał. - Miała wypadek samochodowy - zakończył tonem,
który ostrzegał, że nie chce już o tym mówić.
-

Sara miała wtedy zaledwie cztery lata?

Ponownie jej pytanie zaskoczyło go i wyprowadziło
z równowagi. Zanim zdążył powiedzieć cokolwiek, dodała:
To trudne zadanie wychowywać samotnie małe dziecko, prowadząc
jednocześnie tak wielkie ranczo, że już nie wspomnę o kłopotach ze
zdrowiem Sary. Czy była ranna w tym samym wypadku, w którym
zginęła twoja żona? To znaczy, przypuszczam, że jej matka była
twoją żoną...
Tak, była moją żoną - potwierdził Chase, nie patrząc na nią. - To
zdarzyło się później, gdy już

scandalous

wykonanie - Irena

background image

40
została tylko ze mną. Już ci przecież powiedziałem, że koń ją zrzucił.
W jego głosie przebijała złość. Chase czuł się głupio z tego powodu,
a równocześnie był zadowolony, bo w ten sposób odgradzał się od
niej, stwarzał między nimi nieprzekraczalną barierę.
Rzeczywiście - wyszeptała. - Już mi o tym mówiłeś. Przepraszam.
Ustalmy od razu parę spraw - powiedział bez ceregieli. - Będziemy
musieli spędzić ze sobą następne dwa tygodnie, ale to nie oznacza, że
powinniśmy wtrącać się w swoje sprawy. Wystarczy to, co wiemy o
sobie teraz. Nie jesteśmy przyjaciółmi. Nie jesteśmy nawet dobrymi
znajomymi. Powiem ci wszystko, co powinnaś wiedzieć, ale na tym
koniec. To, co dotyczy mojej żony i mojego prywatnego.życia, nie
powinno cię interesować, zrozumiałaś?
Tak.
Spojrzał na nią, lecz nie mógł dostrzec jej twarzy. Wyglądała przez
boczną szybę i nie zdołał zobaczyć wyrazu jej oczu. Nie obchodzi
mnie, co sobie pomyśli, przekonywał siebie z gniewem. Wiedziała, w
co się pakuje. Nawet jeśli nie podobają się jej reguły gry, musi się im
podporządkować, inaczej popadnie w kłopoty.
-

Moja ciekawość nie miała żadnego związku

z twoją osobą, guzik mnie obchodzisz - odezwała się.
nagle, głosem pełnym wściekłości. - Ale masz sied
mioletnie dziecko, które już raz straciło matkę. A teraz
ja pojawiam się nie wiadomo skąd, bez zapowiedzi,
bez wyjaśnienia. Przecież to będzie dla niej wielki
wstrząs. Nie chcę powiedzieć bezwiednie czegoś, co
mogłoby spowodować jakiś uraz. - Spojrzała na
niego. - Sugeruję, panie McConnell, by w ciągu
nadchodzących dwóch tygodni dokładnie pan przemyś
lał, w jaki sposób wytłumaczy jej moje odejście.
Utrata matki była już wystarczającą tragedią dla

scandalous

wykonanie - Irena

background image

41
czteroletniej dziewczynki. Utrata następnej po niespełna trzech
latach może przynieść nieodwracalne szkody. Jej słowa ugodziły go
w samo serce. Skręcił gwałtownie na pobocze i ostro zahamował.
Nie dbając o wyłączenie silnika, obrócił się ku niej z dziką furią.
-

Postawmy sprawę jasno, szanowna pani. - Zgo

dziłaś się udawać moją żonę przez dwa tygodnie, to
sprawa określonego układu między nami, nic więcej.
Nie jesteś zastępczą żoną dla mnie i, wbij to sobie,
cholera, do głowy, nie jesteś zastępczą matką dla
mojej córki! To ja się opiekuję Sarą. Masz się odzywać
tylko wtedy, kiedy cię o to poproszą, masz się nie
wtrącać do niczego, schodzić mi z drogi, pilnować
swego nosa i trzymać się jak najdalej od mojej rodziny.
Skye aż zagotowała się z wściekłości, słysząc te oburzające,
obraźliwe słowa.
-

Ty... coś takiego... no, tego już za wiele!!!

-

Schwyciła za klamkę bez chwili zastanowienia.

-

Cały ten kretyński plan to twój wymysł, McConnell,

nie mój! Za nic w świecie nie chciałam znaleźć się
w twoim domu! - Szarpnęła za klamkę, otwierając
szeroko drzwi auta. - Jeżeli ci się wydaje, że będę tu
spokojnie siedzieć i pozwalać się obrażać w taki
sposób, to jesteś jeszcze bardziej chory na umyśle, niż
przypuszczałam!
W następnej sekundzie wyskoczyła z samochodu i ruszyła przed
siebie, tak zaślepiona gniewem, że było jej wszystko jedno, dokąd
idzie.
-

Hej! Zaraz... dokąd...

Wściekły ryk McConnella przeszedł w ciche przekleństwo.
Usłyszała trzask otwieranych drzwi furgonetki i odgłos kroków
biegnącego za nią prześladowcy.
-

Nie zbliżaj się do mnie! - krzyknęła ostrzegawczo,

nie odwracając głowy. - Jeżeli zbliżysz się i będziesz
próbował mnie zatrzymać, każę cię aresztować!

scandalous

wykonanie - Irena

background image

42
Łaskawa pani nie pamięta, że to właśnie ona została aresztowana? -
Silna ręka złapała ją za ramię. Odwróciła się i dostrzegła niepokój
malujący się na twarzy McConnella. - Do cholery, Ruda, jesteśmy
prawie osiemdziesiąt kilometrów od najbliższej ludzkiej siedziby.
Dokąd ty idziesz?
Wszystko mi jedno! Byle jak najdalej od ciebie! Już wolę do końca
życia siedzieć w pudle, niż znosić twoją...
Przepraszam.
Nienawistną i absolutnie niepoczytalną...
Powiedziałem: przepraszam.
Beznadziejną... - Zabrakło jej tchu, a i gniew już wyparował. Zdała
sobie sprawę, że stojąc z nim twarzą w twarz, powinna wymusić na
nim, by podwiózł ją do najbliższej budki telefonicznej, aby mogła
skontaktować się z Robertem. Że powinna zrobić mu piekło za to, iż
ją tak okropnie potraktował. Że powinna zrobić tysiąc rzeczy, ale w
tym momencie pragnęła jedynie poznać przyczynę cierpienia,
widocznego w oczach wpatrzonego w nią mężczyzny. Wyszarpnęła
ramię z jego uścisku, nienawidząc samej siebie za okazaną słabość. -
Jak można litować się nad facetem, który okłamuje nawet swoje
biedne, chore dziecko!
Potrzebuję cię, do cholery! -Te słowa zabrzmiały tak, jakby
wypowiedział je wbrew swojej woli. Jego oczy jeszcze błyszczały z
gniewu, ale już przysłaniała go rozpacz. Nie sposób było teraz tak po
prostu odwrócić się i odejść. - Wyobrażasz sobie, że odważyłbym się
na coś takiego, gdyby istniał chociaż cień innej możliwości? Nie ma
już dla mnie ratunku, moja droga!
Skye wpatrywała się w niego, czując, jak nikną w niej resztki
gniewu i urazy. Nagle ogarnęło ją straszne znużenie i pragnienie,
aby natychmiast znaleźć

scandalous

wykonanie - Irena

background image

43
się w łóżku i spać do południa. Gdy się obudzi, wszystko okaże się
tylko złym snem.
Mam na względzie jedynie dobro twojej córki, McConnell -
oznajmiła już spokojnie.
Ja także. - Miał chrapliwy, przepełniony bólem głos.
Powtórnie spróbowała pozbyć się uczucia litości. Każdy ma jakieś
problemy! Ci ludzie i ich kłopoty zupełnie jej nie dotyczą. W niczym
nie może im pomóc. Jedynym rezultatem tej idiotycznej intrygi
będzie zniszczenie ostatniej szansy McConnella na utrzymanie córki
przy sobie. Było to działanie szaleńca, a urzędnicy państwowi - o
tym wiedziała aż za dobrze - nie znoszą tych, którzy naginają prawo
do własnego widzimisię.
-

Robi się strasznie późno - rzekła w końcu

z rezygnacją, wracając do samochodu. - Obiecałeś, że
dasz mi jeść.
Furgonetka czekała z włączonym silnikiem, zapalonymi światłami i
otwartymi drzwiami. Skye przyszedł do głowy szalony pomysł:
wskoczy do auta i rzuci się do ucieczki, zostawiając go na drodze. I
pewnie by się jej to udało, uśmiechnęła się kpiąco. Zanim on
zawiadomiłby Ivesa, byłaby już w innym stanie, wniosłaby
oskarżenie o bezprawne aresztowanie i zażądała natychmiastowego
śledztwa.
Niestety, spowodowanie wrzawy wokół tego całego aresztowania
mogłoby jej bardzo zaszkodzić. Rada szkolna, tak samo jak szeryf
Roy Ives, była nieufna i ogromnie nie lubiła osób wywołujących
zbyt wiele rozgłosu swoim postępowaniem.
Skończyło się więc na tym, że potulnie wsiadła do wozu i
zatrzasnęła za sobą drzwi. Chwilę później Chase mościł się w fotelu
kierowcy, mierząc ją na pół domyślnym, na pół złośliwym
spojrzeniem.
-

Coś mi się wydaje, że przeszła ci koło nosa

scandalous

wykonanie - Irena

background image

44
wspaniała okazja: kluczyki w stacyjce, silnik na chodzie.
Założyłbym się, że byłabyś w połowie drogi do Portland, zanim
znalazłbym najbliższy telefon.
-

Przyznaję, iż rozważałam możliwość ucieczki

- odparła chłodno. - Powstrzymało mnie to, że mam
wystarczająco dużo kłopotów i że nie chciałabym być
oskarżona dodatkowo o kradzież samochodu. Przy
puszczam, że Ives ma wielu przyjaciół-wędkarzy
w każdym sądzie w okolicznych stanach.
McConnell odpowiedział uśmiechem i był to pierwszy prawdziwy,
szczery uśmiech, który dostrzegła, odkąd się spotkali. Rozjaśnił w
szczególny sposób jego oczy, przydał twarzy ciepła i nieodpartego
męskiego wdzięku. Serce Skye niespodziewanie zadrżało.
-

Masz rację, skarbie -przyznał, lekko zmieszany.

Zdjął kapelusz, przygładził gęste, ciemne, kędzierzawe
włosy, następnie ponownie wcisnął go na głowę
i opuścił rondo. Jego oczy błysnęły. - Dojedziemy do
domu za parę minut. Może byś postarała się przybrać
wygląd zawstydzonej panny młodej, udającej się
w podróż poślubną?
Zaśmiał się, usłyszawszy dosadną odpowiedź Skye.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ TRZECI
-

Ach tak, więc to jest twoja nowa... żona.

Na twarzy Annie gościł wprawdzie serdeczny uśmiech, ale jej oczy
lustrowały dociekliwie całą drobną figurkę, od czubka
płomiennowłosej głowy do małych stóp w skórzanych pantofelkach.
Jej okazała postać tarasowała wejściowe drzwi domu, zbudowanego
z grubych bali. Tkwiąc tam ze skrzyżowanymi na piersiach
ramionami, przypominała strażnika zamku, który postanowił tak
długo stawiać opór barbarzyńcom, aż przybędzie odsiecz.
To właśnie ona. - Chase pochylił się i pocałował Skye w policzek,
ale w zamian otrzymał jedynie potępiające spojrzenie. - Skye, to jest
Annie Lindąuist. Jej mąż, Tom, jest u mnie nadzorcą.
Miło mi panią poznać, pani Lindąuist. - Skye uśmiechnęła się
uprzejmie, ku wielkiej uldze Chase'a, ale napotkała jedynie chłodne
spojrzenie.
Skye. - Annie skrzywiła usta z niesmakiem. - Trochę dziwne imię
dla dorosłej kobiety.
Intuicja doradziła Chase'owi natychmiastową interwencję.
Postanowił odwlec nieuchronne starcie dwóch silnych
indywidualności na tak długo, na ile się da.
-

Chodźmy do środka, kochanie. - Czule objął

Skye ramieniem. Przepchnął ją obok Annie, która nie
chcąc narazić się na przewrócenie, niechętnie usunęła
się z przejścia.
Jego czułość została nagrodzona lodowatym uśmiechem, a błysk w
oku Skye nie wróżył niczego dobrego.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

46
Teraz jednak Chase był zdecydowany postawić na swoim i podjąć
wyzwanie.
Rzucił torbę na podłogę, przyciągnął stanowczo Skye, zamknął ją w
mocnym uścisku i z całą żarliwością i niecierpliwością świeżo
upieczonego małżonka zabrał się do całowania.
Skye w mgnieniu oka zmieniła się w kolczastego jeża. Wydając
zduszony jęk, odwracała usta i starała się wyrwać z jego objęć. On
jednak przyciskał ją coraz mocniej, usiłując nie zwracać uwagi na
rosnący ból żołądka, w który z całych sił waliła łokciem.
-

Przestań natychmiast -jęknął jej do ucha. - Nie

zapominaj, że jesteś moją żoną. Zacznij się odpowiednio
zachowywać albo natychmiast odwożę cię do więzienia.
Znieruchomiała, dysząc, a jej spojrzenie, pełne gorącej nienawiści,
omal nie rozśmieszyło Chase'a.
-

Kupiłem cię i połowę już zapłaciłem - mruknął

ostrzegawczo. - Musisz zacząć zarabiać na utrzymanie.
Ona ma piegi, uświadomił sobie nagle, nic nadzwyczajnego przy jej
włosach. Tylko że wcześniej w ogóle tego nie zauważył. Jej skóra
była gładka jak jedwab, a rumieńce na policzkach kojarzyły mu się z
indiańskimi barwami wojennymi. Ale najbardziej intrygowały
Chase'a jej oczy, kilkanaście odcieni zieleni i jasnego beżu oraz parę
odcieni ciemnego brązu, oczy wielkie, obramowane czarnymi
rzęsami i w tej właśnie chwili pełne wściekłości.
Na szczęście zdołała powstrzymać swój temperament i nie
próbowała już wydłubać mu oczu lub kopnąć go w czułe miejsce, a
nie miał wątpliwości, że świetnie umiała to robić. Zamiast tego -
uśmiechnęła się.
-

Masz rację, kochanie - zamruczała kusząco

i przytuliła się do niego całym ciałem. - Sprawdźmy,
czy jestem warta tych pieniędzy.
Ramionami oplotła jego szyję, zanim połapał się, do czego zmierza,
a następnie przyciągnęła jego głowę

scandalous

wykonanie - Irena

background image

47
i pocałowała go w sposób, o jakim śni każdy mężczyzna.
Jak dawno, przemknęło mu przez myśl, jak dawno temu całował
kobietę, pożądał kobiety? Ile czasu upłynęło od dnia, w którym tak
bardzo pragnął kobiety, czuł podniecenie, był kuszony, pieścił i był
pieszczony, zatracał się w gorącym, słodkim pocałunku...?
Stanowczo zbyt dawno, mówił mu wewnętrzny głos. O Boże,
stanowczo zbyt dawno...
I wtedy w końcu zrozumiał, co robi.
Ogromnym wysiłkiem woli zdołał się jakoś przemóc. Oderwał ją
gwałtownie od siebie, podniecony, wściekły, przepełniony nagłym
poczuciem winy.
Do jasnej cholery. - Zacisnął zęby, piorunując ją wzrokiem. - Co ty,
u diabła, wyprawiasz?
Płacę pierwszą ratę za moje utrzymanie, panie McConnell. Jestem
twoją żoną, pamiętasz?
Żona. Słowo to ogłuszyło go jak grom. Przełknął ślinę i cofnął się,
czując na sobie niezadowolone spojrzenie Annie. Co mu strzeliło do
głowy, żeby przywozić tu tę dziewczynę? I w dodatku robić tak
niesamowitą aferę?
Mój Boże, jak mógł nawet pomyśleć, że wszystko pójdzie gładko.
Udawanie małżeństwa w tym domu, gdzie on i Joanna doznali tyle
szczęścia. Mieli...
Sara.
Przywołał to imię jak tarczę przeciwko nagłemu, niespodziewanemu
atakowi zmysłów, które były uśpione całe lata. Robi to wszystko dla
Sary.
Uważaj, żebyś nie polubiła zbytnio nowej pracy. - Jego uśmiech był
lodowaty. - Za dwa tygodnie będziesz już „rozwiedziona" i znowu w
podróży.
Szkoda, że nie za dwie godziny - warknęła. - Ty pierwszy zacząłeś! -
Dwa tygodnie. Na miłość boską, jak ona przetrwa te dwa tygodnie?

scandalous

wykonanie - Irena

background image

48
Skye wytrzymała chłodne spojrzenie McConnella, łudząc się, że nie
odkrył jeszcze, ile straciła ze swej pewności siebie. Chciała go
upokorzyć, pobić jego własną bronią, zranić jego męską pychę i to
jej się nawet udało... do pewnego stopnia. Niestety, sama nie wyszła
z tego bez szwanku.
To wcale nie był udawany pocałunek na pokaz dla Annie Lindąuist.
Całował ją dla własnej przyjemności i robił to z talentem mężczyzny,
który kocha kobiety i seks, wcale się tego nie wstydząc.
Chase McConnell mógł uchodzić za nękanego kłopotami,
unikającego towarzystwa samotnika, lecz pod tą twardą,
nieprzeniknioną powłoką krył się zdrowy, gorącokrwisty mężczyzna
z energią seksualną zdolną podpalić niewielkie miasteczko.
Po raz pierwszy od chwili, gdy zaczął się ten cały koszmar, zadrżała
ze strachu.
Pewnie oboje jesteście głodni. - Annie podeszła i chwyciła torbę
Skye. - Kolacja już czeka na stole. Rozumiem, że to - wskazała
ruchem głowy torbę - mam zanieść do sypialni.
Sam to zrobię - odezwał się Chase.
Znam moje obowiązki - odpaliła Annie. - Bierz ż o n ę i daj jej jeść.
Zaniosę bagaż i przygotuję łóżko.
Łóżko. Słowo to nagle napełniło Skye przerażeniem. Spojrzała
zaniepokojona na Chase'a, ale on właśnie podszedł do ogromnego
kamiennego kominka, który wypełniał prawie całą ścianę. Ich łóżko?
Zastrzegał się przecież, że nie będzie wymagał od niej...
Nie, nie. Nawet Chase McConnell nie posunąłby się tak daleko.
Pocałunek pocałunkiem, ale nie powinna obawiać się niczego z jego
strony.
Skye, nie bardzo wiedząc, jak się zachować, zaczęła rozglądać się
wokół. To, co ujrzała, przeczyło wszelkim jej oczekiwaniom. W
głębi duszy przygotowana była na nędzną, ogołoconą przez
komornika chałupę, walące

scandalous

wykonanie - Irena

background image

49
się zabudowania gospodarcze, stojące jeszcze siłą przyzwyczajenia,
oraz kilka sztuk bydła.
Wyglądało na to, że, chociaż właściciel rancza był w finansowych
tarapatach, w siedzibie rodu McCon-nellów nie brakowało żadnych
wygód. Zbudowany z wielkich bali obszerny dom urządzony był z
rozmachem, dla wygody ludzi, którzy ciężko harowali. Ludzi, którzy
lubili wieczorami odpocząć wygodnie, nie troszcząc się o
uszkodzenie eleganckich mebli czy zniszczenie lśniącej podłogi, nie
potykając się o niepotrzebne drobiazgi.
Podłoga z sosnowych desek, wypastowana i starannie utrzymana,
zachowała niewidzialne ślady wielu pokoleń. Meble były solidne i
mocno wysłużone, pochodziły z różnych etapów kolonizacji
Ameryki. Znajdowało się też wśród nich kilka prawdziwych
angielskich antyków, trochę nie pasujących do sosny i
politurowanego dębu. Czyżby resztki dawnego rodzinnego
dziedzictwa?
Skye podziwiała pokój. Kolorowe szmaciane dywaniki rozrzucone tu
i ówdzie, rodzinne fotografie na ścianach, jedne pociemniałe ze
starości, inne sprzed kilku zaledwie lat. Obrazy olejne i tkane kilimy
wdzięcznie ozdabiały ściany, na stolikach rozłożone były skarby
rodziny, której korzenie tkwiły głęboko w tym miejscu.
He dałaby za to, żeby móc wychować się w takim domu. Jej
„domem" była poobijana furgonetka, pokryta niezliczonymi
malowidłami, zależnie od aktualnie prowadzonej kampanii
obywatelskiego nieposłuszeństwa były to hasła za lub przeciw,
psychodeliczne kwiaty lub pacyfistyczne symbole. Kiedy była
malutka, jej rodzice niestrudzenie przemierzali kraj wzdłuż i wszerz,
gotowi podjąć każde wyzwanie w służbie ludzkości.
Kiedy była trochę starsza, ośmio-, dziewięcioletnia,

scandalous

wykonanie - Irena

background image

50
osiedlili się na jakiś czas. Najpierw mieszkali w komunie w
Haight-Ashbury, gdzie jej rodzina liczyła od trzech do trzydziestu
pięciu członków i gdzie po kilku męczących miesiącach prawie
zapomniała, którzy z nich są jej prawdziwymi rodzicami. Potem
przenieśli się na farmę w Oregonie, ale i ona zamieniała się powoli w
komunę, w miarę jak zaczęły przybywać do niej gromady
zaprzyjaźnionych hippisów.
A przez cały czas, myślała z ironią Skye, jedynym jej pragnieniem
był prawdziwy, normalny dom. Dom ze zwykłymi, przeciętnymi
rodzicami, którzy z zadowoleniem przyjęliby do wiadomości, że
wyrosła na zwykłą, przeciętną dziewczynę.
W tym domu z pewnością żadnemu dziecku nie dano by imienia
Niebiańska Preria. Nie planowano by w nim politycznych
zamieszek, nie wpuszczano kapłanów Zen, na parapetach okiennych
nigdy nie hodowano by „rozjaśniających umysł" roślin... Miesz-
kaliby tam zwyczajni ludzie, kochali się i troszczyli o siebie
nawzajem...
-

Chyba nie masz zamiaru rozpłakać się...

Skye oprzytomniała, stwierdzając nagle, że Chase przypatruje się jej
z niepokojem. Zdjął kapelusz i ze swymi gęstymi, potarganymi
włosami, na de płonącego kominka wyglądał niebezpiecznie
przystojnie i trochę nazbyt pociągająco.
Rozpłakać się?
No bo tak stoisz z bardzo... nieszczęśliwą miną.
I cóż w tym dziwnego, zważywszy, że zostałam porwana? - Ale
jakoś nie miała serca do walki i po chwili uśmiechnęła się lekko. -
Po prostu zamyśliłam się. Masz bardzo piękny dom.
Zaskoczyło go to. Popatrzył wokół, jakby znalazł się tu po raz
pierwszy od dłuższego czasu.
-

A tak. Rzeczywiście. Jedna z niewielu rzeczy,

które udało mi się utrzymać.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

51
-

Jego mieszkańcy chyba czuli się w nim szczęśliwi,

prawda? - zapytała spontanicznie, słysząc w swoim
głosie tęskną nutę.
Ponownie go to zaskoczyło. Przyjrzał się jej z zaciekawieniem,
potem jeszcze raz rozejrzał się wokół. Jego rysy złagodniały.
-

Tak. Tak mi się wydaje. Śmieszne. Nigdy się nad

tym nie zastanawiałem. To był po prostu dom. Zawsze
był... - Urwał i spojrzał ostro, jakby ją o coś
podejrzewał. - Chodźmy - mruknął, wskazując
szerokie, zwieńczone łukiem drzwi, prowadzące do
jadalni. - Mówiłaś, że jesteś głodna.
Annie przygotowała prawdziwy wiejski obiad: z szynką, pieczoną
wołowiną, sałatą i warzywami oraz plackiem wiśniowym prosto z
piekarnika. Ale Skye udało się przełknąć zaledwie parę kęsów.
Chase natomiast zajadał z udawanym apetytem, nie patrząc w jej
stronę, nie odzywając się słowem. Widać było, jak z każdym kęsem
wpada w coraz gorszy humor. Annie krążyła nieustannie, usługując i
przygadując mu, jednocześnie zupełnie ignorując Skye. W końcu
Chase miał tego dosyć, stanowczo kazał jej zostawić ich w spokoju i
iść spać.
Annie nie przejęła się zupełnie jego słowami i zabrała się do
sprzątania ze stołu. Przez mgnienie oka Skye chciała zaproponować
jej swą pomoc, ale zmitygowala się na czas. Rozzłościła się na siebie
za to onieśmielenie i lęk, Annie mogła się wypchać ze swymi
fochami. Ostatecznie Skye nie była prawdziwą żoną Chase'a i nie
stała przed perspektywą (Boże uchowaj!) spędzenia reszty życia w
towarzystwie tej kobiety.
Wzięła głęboki oddech i popatrzyła Annie prosto w oczy.
Miałam nadzieję, że zobaczę Sarę. Czy ona się teraz bawi?
Bawi? - Annie rzuciła Skye miażdżące spojrzenie.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

52
-

O tej porze? Dziecko już dawno leży w łóżku! Jest

zupełnie wykończona, biedne maleństwo. Cały dzień
siedziała jak na szpilkach, czekając na swego tatusia
i jego nową żonę.
Wbiła teraz wzrok w Chase'a pijącego kawę. Ale ten ani drgnął.
Spojrzała więc ponownie na Skye, która z trudem wytrzymała to
spojrzenie.
-

Zajmuję się panienką Sarą od trzech lat, szanowna

pani McConnell. Wychowałam szóstkę własnych dzieci
i wszystkie wyprowadziłam na ludzi. Wychowałam
też młodego Chase'a i chociaż czasami zastanawiam
się, gdzie popełniłam błąd, w zasadzie jego też udało
mi się wyprowadzić na łudzi. A pani ile ma dzieci?
-

padło po chwili znaczącego milczenia.

-

Jak dotąd, żadnych. - Policzki Skye płonęły.

Starała się zapanować nad sobą. Cały ten upiorny
dzień dał się jej mocno we znaki. Gniew, zmęczenie
i niechęć spowodowały, że czuła się jak bomba,
a Annie robiła wszystko, by owa bomba wybuchła.
-

Ale jestem nauczycielką, pani Lindąuist... i to

piekielnie dobrą nauczycielką. Kocham dzieci i one
odpłacają mi tym samym. Nie mam najmniejszych
wątpliwości, że świetnie dogadam się z Sarą.
W ciszy, która nagle zapadła, Skye poczuła na sobie zdziwiony
wzrok Chase'a. Mogłaby przysiąc, iż przez ułamek sekundy w
błękitnych, drwiących oczach Annie pojawił się błysk niechętnego
uznania. Wyglądało na to, że gospodyni zaleje ich za chwilę
potokiem słów, lecz Chase wtrącił się stanowczo:
Późno już, Annie. Może byś poszła wreszcie do domu i zostawiła
nam do sprzątnięcia resztę talerzy?
W mojej kuchni nie masz nic do roboty. - Wyprostowała się dumnie.
- Do mnie należy całe sprzątanie tutaj, młody człowieku, zapamiętaj
to sobie. Masz wystarczająco dużo kłopotów bez...
Annie, zrozumie wreszcie, to moja noc poślubna!

scandalous

wykonanie - Irena

background image

<

scandalous

wykonanie - Irena

background image

53
Annie oblała się gorącym rumieńcem. Zagryzła usta, przyciskając do
piersi zebrane naczynia.
-

Oczywiście - stwierdziła z goryczą. - Rozumiem,

o co chodzi. Chcesz zostać ze swoją nową żoną bez
świadków. Zostawię te naczynia w kuchni i już idę.
- Zatrzymała się w połowie drogi i obrzuciła oboje
urażonym spojrzeniem. - O której podać śniadanie,
panie McConnell? Nie chciałabym zjawić się tu za
wcześnie i przeszkodzić państwu.
Chase zaklął niewyraźnie pod nosem.
Dosyć tego, Annie. Skye jest moją żoną i chciałbym, abyś traktowała
ją z takim samym szacunkiem, z jakim traktujesz w tym domu
innych gości.
Ale ona nie jest zwykłym gościem. - Annie nie ustąpiła mu ani na
cal. - Jest twoją żoną.
Po czym obróciła się na pięcie i wymaszerowała z pokoju. Po chwili
usłyszeli dźwięk naczyń, a następnie mocne trzaśniecie drzwiami.
Chase znowu mruknął coś niecenzuralnego pod nosem, z
zakłopotaniem przygładził włosy i spojrzał na Skye.
Słuchaj, strasznie mi przykro, że tak wyszło. Wiedziałem, że bardzo
się zdenerwuje, ale nie spodziewałem się... - Potrząsnął głową. - Ona
bardzo kochała Joannę, moją żonę, traktowała ją po prostu jak córkę.
Domyślam się, że ciężko jej pogodzić się z faktem, iż
przyprowadziłem do domu inną kobietę.
A ja uświadamiam ci, że to tylko przedsmak tego, co cię jeszcze
czeka. Naprawdę jesteś zdecydowany przejść przez to wszystko?
Gdybyś teraz odwołał swoje oskarżenie i pozwolił mi odjechać stąd,
puściłabym całe zajście w niepamięć.
Spojrzał zmęczonym, zrezygnowanym wzrokiem i Skye była prawie
pewna, że tym razem przyzna jej ragę. Ale wnet pojawiła się w jego
oczach nieugiętość.
-

Już ci powiedziałem, Ruda... jesteś moją jedyną

scandalous

wykonanie - Irena

background image

54
szansą na utrzymanie córki przy sobie. Razem przez to wszystko
przejdziemy.
Skye uznała, że dalsza rozmowa nie ma sensu. Wstała, czując się
nagle straszliwie zmęczona.
Uważam, ze jesteś zupełnie zbzikowany, ale ponieważ w
najmniejszym stopniu nie interesuje cię moje zdanie, chciałabym
umyć się i pójść spać. O ile, oczywiście, nie sprawi ci to kłopotu.
Najmniejszego. - Znowu obdarzył ją swym szerokim uśmiechem,
który zdawał się rozjaśniać mu twarz. - A przy okazji, świetnie
poradziłaś sobie z Annie. Jesteś drugą ze znanych mi osób, która... -
urwał nagle, powtórnie przybierając chłodny, nieprzyjazny wyraz
twarzy. - Chodźmy, sypialnie są na górze.
Skye posłusznie, bez słowa, ruszyła za nim. Znowu wspomniał
Joannę, pomyślała. Tę tajemniczą, zmarłą żonę, której imię
wydawało się przywoływać bardziej bolesne niż tkliwe uczucia,
nawet w trzy lata po jej śmierci. Można by przypuszczać, że
powinien się już z tym uporać. Trzy lata... a ciągle trudno mu nawet
wymówić spokojnie jej imię.
Prowadząc Skye do wielkiej sypialni, Chase zaczął się zastanawiać,
czy naprawdę uda mu się wyjść z tej afery z honorem. Obecność tej
dziewczyny w domu była już wystarczająco kłopotliwa, ale jej
obecność w sypialni...
A niech to szlag! Wciąż przecież kochał Joannę. Niemożliwe, aby
mógł tak bardzo pragnąć innej kobiety. Starał się myśleć o Joannie,
lecz jej obraz zacierał się i odpływał z jego pamięci. Właśnie to
przeraziło go bardziej niż gwałtowna chęć wzięcia Skye w ramiona,
poczucia jeszcze raz smaku jej ust, aksamitnej gładkości ciała, a
potem położenia się do łóżka...
Nie! Ogromnym wysiłkiem woli powstrzymał rozbujała fantazję.
Dopadł okna i otworzył je na oścież.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

55
Za tymi drzwiami jest łazienka. Ręczniki są w dolnej szufladzie,
gdyby Annie ich nie zmieniła.
Poradzę sobie, dziękuję - stwierdziła sucho Skye. Stanęła nagle obok
niego i szybko przymknęła okno.
-

Nie potrzeba mi aż tyle świeżego powietrza.

-

Ale mnie tak. — Równie szybko i stanowczo

otworzył je znowu jak najszerzej.
Skye rzuciła mu niepewne spojrzenie.
-

Jeżeli ty będziesz spał tu, to gdzie ja mam spać?

-Tutaj.
Ależ... - Na widok tylko jednego, wielkiego łoża jej oczy rozszerzyły
się. - Chwileczkę! Co to ma znaczyć, panie McConnell? Tego w
umowie nie było!
Uspokój się, Ruda - mruknął, odsuwając się od niej jak najdalej. Jak
najdalej od niebezpiecznej pokusy!
-

Ty zajmiesz łóżko, ja podłogę. Gdyby chodziło mi

o intymną stronę tego tak zwanego małżeństwa,
wynająłbym sobie profesjonalistkę.
Skye skomentowała to dosadnie, a Chase, śmiejąc się, ściągnął z
łóżka gąbczasty materac i poduszkę.
-

Idę sprawdzić obejście, potem odwiedzę Sarę

-

oznajmił.—Wrócę za pół godziny.

-1- Świetnie.
-

Nie próbuj żadnych sztuczek, na przykład trzy

mania mnie za zamkniętymi drzwiami całą noc.
Wyważone drzwi wzbudzą tylko sensację i domysły,
cośmy takiego robili w noc poślubną. - Wyszedł, nie
czekając na odpowiedź.
Sprawdzenie porządku w obejściu było zwykłą wymówką, Tom
doskonale wszystkiego pilnował, lecz Chase nie mógł sobie
odmówić tego codziennego rytuału, który przynosił mu ukojenie.
Były czasy, gdy bankierzy sami garnęli się do robienia interesów z
McConnellami. Nadeszły jednak chude lata, zapanowała susza,
spadły też ceny wołowiny i dużo wtedy stracili. Na dodatek ojciec

scandalous

wykonanie - Irena

background image

zrobił kilka

scandalous

wykonanie - Irena

background image

56
złych interesów, dochody z farmy ledwie pokrywały wydatki. Ceny
wołowiny spadły jeszcze bardziej i banki zaczęły się niepokoić.
Ale to już należało do przeszłości. Ojciec nie żył, a wspaniałe kiedyś
Rocking M było zadłużone. Spojrzał tam, gdzie nad horyzontem
wznosiła się dumna sylwetka Góry Marii.
Ta góra była częścią ich posiadłości od samego początku. Odkąd
jego pradziadek po raz pierwszy postawił stopę na tej ziemi, na
której chciał zbudować sobie przyszłość. Nadał górze imię swej
młodej żony i wzniósł z bali pierwsze siedlisko koło Diamentowego
Strumienia. Własnoręcznie ściął drzewa, okorował je i ułożył.
Ten stary, jednoizbowy dom ciągle jeszcze tam stał. Używano go
teraz tylko jako domku myśliwskiego, ale Chase, od czasu
ukończenia siedmiu lat, corocznie zaszywał się w nim na jakiś czas.
Spędzanie w samotności paru dni, poświęconych rozważaniom nad
własnym losem, stało się niemal rytuałem.
Było to też miejsce, gdzie wracał do równowagi psychicznej. Tam
właśnie ocknął się następnego dnia po pogrzebie Joanny, nie zdając
sobie sprawy, jak się tam znalazł. Instynktownie szukał w znanej
kryjówce pociechy i ukojenia. Tam doszedł jakoś do siebie w ciągu
tych kilku najstraszniejszych dni, gdy nie był pewny, czy nie
skończyć z sobą. Potem znalazł pociechę w butelce, a jeszcze
później przypomniał sobie, że została mu córka, którą musi
wychować...
I nagle pojął, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy to miejsce
zniknie, zmieni się nie do poznania, zgodnie z planami Tri Mar.
Wzdrygnął się, zaklął i ruszył do domu. Sprzedaż Góry Marii była
aktem najwyższej rozpaczy, ale skoro dzięki tonu miał utrzymać
przy sobie Sarę, nie mógł kierować się żadnymi sentymentami.
Wrócił do ciemnego, cichego teraz budynku. Cisnął

scandalous

wykonanie - Irena

background image

57
kurtkę na krzesło i wędrował po swym domu, sprawdzając
zamknięcie okien i drzwi, które Annie sprawdziła już dawno temu.
Jeszcze jeden mały rytuał. Te drobiazgi, które trzymały w kupie cały
jego świat.
Mieszkańcy tego domu musieli być w nim szczęśliwi. Stanęła mu
przed oczami Skye z pełnym tęsknoty wyrazem twarzy, gdy to
mówiła. Śmieszne, tyle lat tu przeżył i nigdy się nad tym nie
zastanawiał, dla niego był to dom i już. A mieszkańcy tego domu
rzeczywiście byli szczęśliwi. Tu się rodziły i umierały pokolenia
McConnellów, napełniając dom radością i śmiechem, sercowymi
kłopotami i miłością.
Od dawna jednak beztroski śmiech nie zabrzmiał w pokojach, a od
czasu wypadku Sary nie rozlegał się też tupot dziecięcych nóżek.
Drzwi do pokoju córki były uchylone. Wślizgnął się do środka.
Dziecko spało, leżąc na wznak. Jej kule oparte były o ścianę, a nowa
laska, której z taką dumą używała od tygodnia, leżała obok na łóżku.
Podszedł ostrożnie do okna, by je trochę przymknąć. Spojrzał
powtórnie na córkę i zobaczył jej szeroko otwarte oczy i
uśmiechniętą buzię.
Pewnie myślałeś, że śpię?
I właśnie jestem ciekaw - Chase usiadł przy niej - dlaczego jeszcze
nie zasnęłaś? Jest bardzo późno.
Zachichotała, oczy zabłysły jej w ciemności.
Tatusiu, czy ona jest sympatyczna?
Kogo masz na myśli?
No, moją nową mamę! - Sara wierciła się niecierpliwie. - Czy jest
miła?
Psiakrew! Chase odetchnął głęboko, by pozbyć się ucisku w piersi,
niechętnie wspominając słowa Skye o facecie, który okłamuje małe
dzieci.
-

Aha - wychrypiał. - Tak, jest sympatyczna.

Ostatecznie nie było to dalekie od prawdy, przeko-

scandalous

wykonanie - Irena

background image

58
nywał siebie. Pomijając jej skłonność do dyskutowania, wydawała
się całkiem sympatyczna.
Jak mogłeś nic mi o niej nie powiedzieć!
No, wiesz, Saro. - Przygładził odruchowo włosy. - Czasem zadajesz
takie pytania... Sam nie znam jej zbyt długo.
Ale ożeniłeś się z nią. - We wpatrzonych w niego oczach Sary
widniało oskarżenie. - Jak mogłeś nawet nie wspomnieć, że w ogóle
chcesz się żenić!
Nawet Annie nic nie mówiłem. - Czuł, że była to zbyt wymijająca
odpowiedź.
Ale mnie powinieneś powiedzieć - powiedziała cicho. - Mnie
mogłeś powiedzieć, tatusiu.
Kochanie, tatuś nie mógł ci nic powiedzieć, bo sam do dzisiaj tego
nie wiedział. - Łagodny głos zaskoczył go. Sara wyjrzała zza jego
ramienia i uśmiechnęła się nieśmiało. Chase obejrzał się. W
drzwiach pokoju stała Skye.
Podeszła do łóżka, po drodze rzucając Chase'owi wściekłe
spojrzenie, po czym jej oczy złagodniały na widok Sary.
-

Twój ojciec nie miał pojęcia aż do dzisiejszego

popołudnia, czy zgodzę się wyjść za niego za mąż. Był
przekonany, że najlepiej będzie, jeżeli o niczym wam
nie wspomni. Ty i Annie mogłyście się za bardzo
przejąć, gdybym złamała mu serce, mówiąc: nie.
Nieprawdaż... najdroższy?
Skye spojrzała na niego wyzywająco, więc Chase tylko kiwnął
głową, czując się tak podle, jak nigdy w życiu. Facet, który okłamuje
dzieci...
Skye usiadła na skraju łóżka i wyciągnęła z uśmiechem szczupłą
dłoń.
-

Nazywam się Skye. I założę się, że ty jesteś

Sara.
Sara uścisnęła dłoń Skye z powagą dyrektora banku.
-

Tatuś nigdy nic o tym nie mówił! Nie miał nawet

scandalous

wykonanie - Irena

background image

59
żadnej przyjaciółki. Annie ciągle mu powtarzała, że powinien
znaleźć sobie jakąś przyjaciółkę, ale...
Saro - ostrzegł Chase - nie uważam, żeby to interesowało Skye.
Ach tak! - W oczach Sary błysnęła ironia.
-

Rozumiem, że nie powinnam zdradzać sekretów.

Skye uśmiechnęła się. Jaka zaszła w niej zmiana,
uświadomił sobie Chase. W jej oczach i twarzy pojawiła się
łagodność, wręcz słodycz, której wcześniej nie było. Nie mógł od
niej oderwać oczu. Miała na sobie długi, jasnożółty szlafrok z czegoś
gładkiego. Prześwitywała spod niego dobrana kolorem koszulka
nocna, króciutka i wycięta na tyle, żeby spowodować zawrót głowy
u mężczyzny.
W dodatku ta niewiarygodna masa płomiennie rudych włosów,
równie nieokiełznanych jak ich właścicielka. Te płomienne loki
sprawiały, że wyglądała w tej chwili jak królowa wróżek.
-

No tak, czasem lepiej pozostawić ludziom ich

złudzenia. - Skye czule odsunęła pasmo włosów
z policzka Sary.
Był to tak naturalny, uczyniony nieświadomie matczyny gest, że
serce Chase'a zadrżało gwałtownie. Aż do bólu zatęsknił za czymś,
czego sobie nawet w pełni nie uświadamiał.
-

Czasem sprawiamy ból innym ludziom, nie

wiedząc o tym - tłumaczyła z całą delikatnością Skye.
-

A bardzo pragniemy uniknąć zadania tego bólu.

Mamy na myśli tylko ich dobro, bo ich tak bardzo
kochamy, że staramy się oszczędzić im najmniejszego
cierpienia.
Sara znowu skinęła z powagą głową, nie spuszczając wzroku ze
Skye.
-

Cieszę się, że tu jesteś - wyszeptała. - Cieszę się,

że ty i tatuś wzięliście ślub. A jak się poznaliście?
Zaszeleściły prześcieradła, jakby Sara próbowała

scandalous

wykonanie - Irena

background image

60
usiąść, czekając na opowieść. Skye odpowiedziała cichym
śmiechem.
-

O, to bardzo niezwykła historia, sama nie mogę

w nią do końca uwierzyć. Ale musimy przecież zostawić
coś do opowiadania na jutro, prawda? Więc teraz
połóż się wygodnie i postaraj się zasnąć.
Sara posłusznie opadła na poduszki, z buzią zarumienioną z
podniecenia.
Skye to takie śliczne imię.
Bardzo dziękuję. Sara też brzmi pięknie. W jednej z moich klas też
jest jedna mała Sara.
To jesteś nauczycielką?
No jasne. Uczę w czwartej klasie w Portland.
Wcale nie wyglądasz na nauczycielkę! - zaprzeczyła Sara gorąco. -
Jesteś zupełnie inna niż nauczyciele tutaj. Będziesz uczyła w mojej
szkole?
Skye zawahała się, po czym, otulając Sarę kocem, wyznała z
uśmiechem:
-

Jeszcze nie robiłam tak odległych planów, ko

chanie. Teraz jestem po prostu na wakacjach.
-

O nie, wcale nie! - Teraz masz miodowy miesiąc!

Ku wielkiej uldze Chase'a, Skye znowu taktownie
załagodziła sytuację. Pochyliła się, pocałowała Sarę w policzek i
szepnęła:
-

Dobranoc, słodkich snów.

Pocałuj Skye, tatusiu! - Oczy Sary zabłysły. - Musisz ją pocałować!
Przecież zaczęliście miodowy miesiąc!
Saro...
Tatusiu, koniecznie musisz!
Złapany w sidła własnego kłamstwa, Chase objął Skye niezgrabnie,
nie mając pojęcia, jak ona to przyjmie. Ale ona, ku jego zdziwieniu,
po prostu zbliżyła wargi do jego ust, jakby to była rzecz najbardziej
naturalna w świecie. Całował ją o wiele mocniej i dłużej, niż
zamierzał, zupełnie nie zważając na niebezpieczne płomienie w

scandalous

wykonanie - Irena

background image

oczach Skye.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

61
-

No to dobranoc - mruknęła Sara. Powieki same

jej się zamykały. - Strasznie się cieszę, że się pobraliście.
Daruję wam, że nic mi wcześniej nie powiedzieliście.
Chase bez słowa ucałował córkę, pogładził ją po głowie i opuścił
pokój.
Skye weszła do sypialni parę minut po nim. Chase stał przy oknie,
wpatrzony w noc.
Nie spodziewaj się, że jeszcze kiedykolwiek skłamię temu dziecku -
oznajmiła, trzęsąc się z wściekłości. -Kryłam cię dzisiaj tylko
dlatego, że serce mi krwawiło na myśl o sprawieniu jej bólu, ale już
nigdy więcej tego nie zrobię! Albo ty powiesz jej prawdę, albo
zrobię to sama.
Wcale nie prosiłem, żebyś ją okłamywała. - Chase obrócił się z nagłą
złością. - Weszłaś tam zupełnie nie proszona.
Bardzo sprytne wytłumaczenie! Mam się więc spodziewać, że
zamkniesz mnie tu na klucz na całe dwa tygodnie, abym nie mogła z
nią porozmawiać?
Spochmurniał. Otworzył usta, chcąc coś odpowiedzieć, zamiast tego
zaklął, potarł ze znużeniem oczy i oparł się o framugę okienną.
Słuchaj, ja... - Zaklął znowu, potrząsając głową. - Nie wtrącaj się,
dobrze? Sam zajmę się Sarą.
Masz na myśli unieszczęśliwienie jej? - Skye podeszła do łóżka. - O
ile zdążyłam się zorientować, w tym domu są jeszcze co najmniej
dwie wolne sypialnie, McConnell. Jeżeli natychmiast nie przenie-
siesz się do jednej z nich, to ja to zrobię.
Jeszcze czego -jęknął Chase. - Cztery pokolenia mężczyzn z rodu
McConnellów żyły w tym domu, Ruda, i wszyscy spali ze swymi
żonami, a nie w osobnych sypialniach na dole. Dla wszystkich w tym
domu jesteś moją żoną. A to oznacza, że śpisz tu, w tym łóżku.
Wiesz co? - warknęła Skye. - Mam już absolutnie

scandalous

wykonanie - Irena

background image

62
dość twego rozkazywania... - Zatkało ją, w ustach poczuła suchość.
Właśnie rozpinał koszulę. Patrzyła na niego, nie mogąc oderwać
oczu. Rzucił koszulę na krzesło. Był szczupły i bardzo opalony, z
szerokimi ramionami i wspaniale zarysowanymi mięśniami, które
mówiły o latach ciężkiej, fizycznej pracy. Nie miał na sobie grama
tłuszczu. Ciemny zarost pokrywał jego pierś i płaski brzuch,
obnażony w tej chwili do niebezpiecznej granicy.
Zanim zdążył zdjąć dżinsy, zdołała oderwać od niego wzrok i szybko
odwrócić Się plecami, z sercem bijącym jak szalone.
Zachowuję się jak ostatnia kretynka, stwierdziła. Przecież widok
półnagiego mężczyzny nie był dla niej zaskoczeniem. W tamten
pamiętny weekend na plaży widziała nagiego Roberta.
Zgoda, nie dzieliła z nim wtedy łóżka, nawet pokoju, czym był
ostentacyjnie urażony. Za to ciągle paradował ledwie osłonięty, aby
cały świat mógł go podziwiać, a jednak w najmniejszym stopniu nie
wywierał na niej takiego wrażenia.
I w tym cała tajemnica! Robert z dumą wystawiał na pokaz swoją
kwarcówkową opaleniznę, nabytą za ciężkie pieniądze, i swoją
sylwetkę, wypracowaną w wielkim, trudzie. Zawdzięczał to
ogromnym sumom, jakie płacił, i pilności, z jaką godzinami trenował
w wynajętej luksusowej siłowni. Natomiast Chase nie przejmował
się prawdopodobnie swoim ciałem ani trochę, dopóki nic go nie
bolało. Pewnie nie miał pojęcia, jak wygląda taka siłownia albo
kwarcówka. Unosiła się wokół niego aura zdrowego erotyzmu - i ona
właśnie wywoływała dziwną reakcję Skye.
Uświadomiła sobie nagle, że jej koszulka nocna jest króciutka i
przezroczysta, więc szybciutko pozbywszy się szlafroka, wskoczyła
pod koc i odwróciła

scandalous

wykonanie - Irena

background image

63
się plecami do Chase'a. Słyszała, jak wiercił się na materacu i klął,
starając się znaleźć najwygodniejszą pozycję.
Nie śpisz? - zapytał w końcu.
Jeszcze nie.
Dzięki za twoją dobroć dla Sary. Miała takie okropne życie przez te
trzy lata od śmierci matki. W ogóle się nie zastanawiałem... Kiedy
wpadłem na pomysł przywiezienia cię tutaj... no, przyznaję, że do
głowy mi nie przyszły te wszystkie komplikacje. Cieszę się, że... no,
że nie dałaś jej poznać, jak stoją sprawy między nami, i że tak
zręcznie opanowałaś sytuację.
W tej całej aferze Sara nie powinna uczestniczyć.

Skye przewróciła się na plecy i westchnęła ciężko.
McConnell, zdecydowanie potępiam twoje zachowanie. I to nie
dlatego, że zepsułeś mi wakacje, ale z powodu tych wszystkich osób,
które zostaną unieszczęśliwione, jeżeli coś ułoży się niezgodnie z
twoim planem. Choć potrafię cię zrozumieć... w jakimś stopniu. Ja...
a niech to licho. - Usiadła, spojrzała ponuro w jego kierunku, lecz
dojrzała tylko oczy, błyszczące w świetle księżyca. - Staram się
uświadomić ci, że chociaż jestem przekonana, iż twoje postępowanie
jest godne najwyższego potępienia, to kierujesz się motywami...
szlachetnymi. Łamiesz wszelkie zasady, ale twoje pobudki są
szlachetne.
Jego zęby zalśniły w ciemności.
-

Wiesz, Ruda, z ciebie jest kawał cholery.

Nie wiadomo dlaczego odebrała to jako komplement. Z lekkim
zadowoleniem odwróciła się znowu plecami do Chase'a i zamknęła
oczy.
Dobranoc, McConnell. Odpowiedział po chwili, w zamyśleniu.
Dobranoc, Skye.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ CZWARTY
To cholernie dziwne uczucie - obudzić się i znaleźć w swoim łóżku
kobietę. Zwłaszcza że samemu spało się na podłodze...
Właściwie to i tak spał niewiele. Przez większą część nocy
przewracał się z boku na bok, próbując nie myśleć o śpiącej tuż obok
Skye. Początkowo spała niespokojnie, a on w napięciu słuchał
szelestu pościeli i sennych westchnień.
Przez krótką, bolesną chwilę żałował, że to nie Joanna leży w jego
łóżku. Ale uczucie to pojawiło się i zniknęło tak błyskawicznie, że
zdał sobie z niego sprawę już później, gdy poczuł słabe, ale
niewątpliwe wibracje seksualnego napięcia. Coś, co było uśpione
przez lata i nagle wróciło do życia. W końcu wyciągnął się na swym
legowisku, zmieszany i zaniepokojony. Tego rodzaju podniecenie
było ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewał. Oczywiście widział w
Skye kobietę, ale nie robiło to na nim wrażenia. A przynajmniej tak
mu się wydawało. Czyżby przez cały czas istniały inne, ukryte
motywy...?
Z tą myślą usnął. Miał erotyczne sny i obudził się ogromnie
podniecony. Uświadomił sobie, że po raz pierwszy od trzech lat wita
ranek bez dogłębnego uczucia rozpaczy. Gdy wyszedł z łazienki, ona
ciągle jeszcze spała. Zauważył, że ubierając się, ciągle krąży wokół
łóżka, ciesząc się jej widokiem. Leżała na boku, a kaskada włosów
czerwieniła się na poduszce. Dostrzegał zarys jej biodra i uda pod
prześcieradłem oraz delikatną linię ramienia. W jego łóżku
wyglądała

scandalous

wykonanie - Irena

background image

65
tak naturalnie, że przez chwilę bawił się myślą, jak by to było, gdyby
naprawdę byli małżeństwem...
Zdał sobie sprawę, co mu chodzi po głowie, zaklął, wrócił do
łazienki i skończył się golić. Odbicie w lustrze miało oskarżycielskie
spojrzenie.
Nagle usłyszał powolne kroki na schodach. Wrócił do sypialni, Skye
już nie spała. Wsparta na łokciu, wyglądała na zaspaną, trochę
zaskoczoną, jakby nie wiedziała, gdzie się znajduje.
Odgłos kroków był coraz bliższy. Chase otarł twarz, świadom tego,
że Skye go obserwuje. Otworzył usta, by coś powiedzieć, gdy kroki
rozległy się tuż przed drzwiami sypialni.
Nagle Chase zaklął, rzucił ręcznik i błyskawicznie usunął z podłogi
materac i poduszkę. Zanim Skye zdążyła zareagować, wślizgnął się
pod kołdrę.
-

Śniadanie do łóżka dla młodej pary - warknął,

ściągając dżinsy. Wyrzucił je spod kołdry na drugą
stronę pokoju. - Stara tradycja rodziny McConnellów.
Nie sądziłem, że teraz Annie będzie o niej pamiętać.
Ledwo to powiedział, drzwi się otworzyły. Skye nie zdążyła nawet
zaprotestować, gdy wziął ją w ramiona i zaczął całować, tak jakby
zapomniał o całym bożym świecie. Zamurowało ją, a on wymógł na
niej dalsze pieszczoty. Dopiero po chwili odwrócił głowę w stronę
Annie, która wniosła tacę.
Na miłość boską, Annie, nie powinnaś tak wdzierać się do mojego
pokoju!
Pukałam. - Postawiła tacę tak energicznie, że filiżanki zabrzęczały. -
Poza tym słyszałam prysznic. Śniadanie do łóżka dla państwa
młodych to przecież tradycja tego domu.
Ku uldze Chase'a Skye, błyskawicznie dostosowując się do sytuacji,
leżała spokojnie w jego ramionach. Czuł jej ciepły oddech na swej
szyi. Można było oszaleć, leżąc tak, obejmując tę żywą, słodko
pachnącą

scandalous

wykonanie - Irena

background image

66
istotę i zmuszając się do trzymania wyobraźni na wodzy.
Annie krzątała się po pokoju, zbierając i porządkując porozrzucane
ubrania.
Annie, nie możesz zrobić tego później?
Teraz też jest odpowiednia pora. Już późno. Wszyscy dawno wstali i
zabrali się do roboty.
Kłótnia z Annie była ostatnią rzeczą, na jaką Chase miał teraz
ochotę. Ta kobieta była podporą tego domu przez prawie czterdzieści
lat, potrzebował jej wsparcia tak bardzo, jak bardzo pragnął ją
przekonać, że on i Skye są małżeństwem.
-

Annie, daj mi jeszcze chwilę spokoju - mruknął,

kryjąc twarz we włosach Skye. - Przecież dopiero co
się ożeniłem. Rocking M nie zawali się przez ten czas.
Drzwi zatrzasnęły się z ogłuszającym łoskotem i do Chase'a jak
przez mgłę dotarło, iż Annie najwyraźniej wyszła. Z niechęcią
uświadomił też sobie, że nie ma już potrzeby całować Skye. Że musi
dokończyć golenia. Ze w każdej chwili Skye może zacząć się
domagać, by zostawił ją w spokoju.
Ale ona tylko zamruczała cicho, co wyglądało bardziej na zachętę
niż protest. Zamiast zostawić ją w spokoju, jak powinien, zaczął
całować ją jeszcze mocniej. Jej ciało przebiegł dreszcz. Poruszyła się
w jego ramionach, ocierając się swym ciałem o jego ciało, i Chase
omal nie stracił panowania nad sobą.
Skye przerwała pocałunek i ukryła twarz na ramieniu mężczyzny.
Serce jej waliło jak młotem.
-

Myśmy... myśmy tylko tak udawali - szepnęła

łamiącym się głosem.
Chase tak mocno zacisnął zęby, że rozbolały go szczęki. Trzymał ją
w objęciach, nie otwierając oczu i tuląc policzek do jej włosów.
-

Jasne, Ruda, myśmy tylko tak udawali.

Wstał z łóżka, nie patrząc na nią, i sięgnął po dżinsy.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

67
Coś się wydarzyło. Coś, czego nie mógł zrozumieć. Przez ostatnie
trzy lata był otępiały z żalu i bólu, nie czuł, nie myślał, nie pragnął.
Błyskawicznie ubrał się i opuścił pokój, nie spojrzawszy ani razu w
stronę Skye.
Jakby mu się ziemia paliła pod nogami, pomyślała z ironią.
I nic dziwnego. Dzisiejszego ranka omal nie wpadł we własne sidła.
A do tego Chase McConnell absolutnie. nie mógł dopuścić.
Niestety, ona też nie miała powodu do dumy.
Pamiętała, że Annie wpadła ze śniadaniem. Chase, chcąc dać jasny
dowód, że są prawdziwym małżeństwem, wskoczył do łóżka i zaczął
ją całować... no a potem straciła głowę.
Początkowo poddała się, zamierzała odczekać i we właściwym
momencie wyswobodzić się z jego ramion, robiąc przy tym
odpowiednią awanturę. Ale... coś się zdarzyło. Coś cudownego i
budzącego przestrach.
I właśnie dlatego, przekonywała siebie, idąc do łazienki, musi za
wszelką cenę udowodnić mu, że to fikcyjne małżeństwo niczego
dobrego nie przyniesie.
Marudziła przy myciu i ubieraniu jak najdłużej. W końcu żebrak całą
odwagę, wzięła tacę z nietkniętym śniadaniem i ruszyła na dół,
rozpoczynając pierwszy dzień pobytu w tym domu w charakterze
młodej żony Chase'a McConnella.
Widząc siedzącą w kuchni Sarę, natychmiast zorientowała się, że
dziewczynka czeka specjalnie na nią. Spojrzała na zegar i poczuła
lekkie wyrzuty sumienia.
-

Nie miałam pojęcia, że jest już tak późno! Dzień

dobry, Saro... Annie.
Sara odpowiedziała promiennym uśmiechem.
-

Dzień dobry! Tata zszedł już dawno, ale zabronił

mi iść na górę i przeszkadzać ci.
Z drugiego kąta kuchni Annie, przygotowująca

scandalous

wykonanie - Irena

background image

68
górę ciasta do pieczenia, zmierzyła Skye uważnym spojrzeniem.
-

Czy masz zwyczaj codziennie wstawać tak późno?

Do tego czasu my tutaj mamy już większą część pracy
za sobą.
Skye wytrzymała jej spojrzenie, postanawiając natychmiast
wprowadzić pewne reguły współżycia. Współczuła tej starszej
kobiecie, która miała prawo czuć się do głębi urażona
postępowaniem Chase'a. Jednak cała ta sytuacja była wystarczająco
trudna do wytrzymania i bez fochów Annie.
Rzeczywiście - powiedziała spokojnie. - Dziewiąta to dosyć późno,
ale doprawdy nie jest to południe. Nawet w Rocking M.
Kawa jest gorąca - mruknęła Annie. - Zrobiłam naleśniki dla
Chase'a. A może jajka na bekonie...
Wystarczy kawa, dziękuję - przerwała grzecznie Skye, napełniając
filiżankę. Wzięła sobie pomarańczę z tacy z owocami i sama
znalazła nóż w jednej z szuflad. Potem siadła naprzeciw Sary przy
wielkim, okrągłym, dębowym stole.
Pokażesz mi dzisiaj ranczo?
Sara zgodziła się z zapałem. Miała sięgające do ramion, bardzo jasne
włosy, ściągnięte z tyłu błękitną wstążką w kolorze jej oczu. Była
bardzo ładnym dzieckiem. Po ojcu odziedziczyła wielkie,
jasnobłękitne oczy i stanowcze usta. Miała jednak sińce pod oczami,
wyglądała na zmęczoną, a nawet trochę wycieńczoną.
-

Albo - dodała po namyśle - możemy rozejrzeć

się dookoła, nie ma pośpiechu.
Twarzyczka Sary wydłużyła się na moment, ale
wnet rozjaśniła się uśmiechem.

*

-

Możemy pójść nad staw -zaproponowała. -Jedna

klacz akurat się oźrebiła, obejrzymy źrebaka. I Des-
demona ma kociaki. - Spojrzała z niepokojem na
Skye. - Lubisz koty, prawda?

scandalous

wykonanie - Irena

background image

69
Ubóstwiam. Kto to jest Desdemona?
To była kotka pani Joanny - oznajmiła sucho Annie. - Przywiozła ją
z domu rodziców, gdy się tu wprowadziła.
Ale teraz to jest moja kotka, Annie.
Oczywiście, kochanie. -Twarz gospodyni złagodniała. - Teraz tak.
To śliczna kotka.
Możesz sobie wybrać jednego kociaka. - Sara uśmiechnęła się
zachęcająco do Skye. - To będzie twój własny kot. Tata mówi, że
wszystkie kociaki musimy porozdawać, a Desdemonę zawiezie do
weterynarza, żeby ich więcej nie miała.
Tylko nie zawierusz się gdzieś, moja panno
-

wtrąciła się Annie. - Dzisiaj przychodzi masażystka.

-

A nie może przyjść jutro? - skrzywiła się Sara.

-

Skye jest tu pierwszy dzień! - Czy... no... czy tata

mówił ci o mojej nodze?
-

Tylko wspomniał - przyznała Skye wymijająco.

Stanęły jej przed oczami kule w pokoju Sary i sztywny
gorset leżący obok. - Uważał, że będziesz chciała
sama mi o wszystkim opowiedzieć.
Było to bezczelne kłamstwo. Chase nie powiedział jej nic bliższego
o kalectwie Sary. Sądząc jednak po wysokości rachunków za opiekę
lekarską, które spędzały mu sen z powiek, było ono bardzo poważne.
Spadłam z konia - zaczęła rzeczowo Sara. - Tata myśli, że to była
jego wina, ale to nieprawda. Byłam nieprzytomna przez cały tydzień
- oznajmiła z nie ukrywaną dumą. - Było strasznie dużo kłopotów z
moim kręgosłupem i nogą. Miałam cztery operacje i już wcale nie
potrzebuję kul. - Szeroki, łobuzerski uśmiech, w całej okazałości
prezentujący szczerbę po straconym mleczaku, zagościł na jej
twarzyczce. -Mam tylko laskę i nie mogę jeszcze za dużo chodzić,
ale tata mówi, że po następnej operacji będę jak nowa.
Bardzo łatwo się męczy. - Annie rzuciła Skye

scandalous

wykonanie - Irena

background image

70
ostrzegawcze spojrzenie. - Lekarze zabraniają zbytnio forsować
nogę, musi się jeszcze wzmocnić.
-

Jasne - przytaknęła ze zrozumieniem Skye.

-

Jestem pewna, że doskonale damy sobie radę. Ale

odłożenie masażu na jutro to nie najlepszy pomysł.
Ja tak proszę. - Sara zmarkotniała. - Tylko dziś. To tak okropnie
boli.
Znam ten ból. Nadwerężyłam sobie kolano na nartach parę lat temu i
trzeba było je operować. Potem musiałam przez trzy tygodnie
chodzić codziennie na rehabilitację.
Bardzo bolało?
Darłam się jak opętana, ledwo ktoś mnie dotknął!
Coś ty! Naprawdę?
Zamykali okna, żeby ktoś przypadkiem nie usłyszał i nie wezwał
policji - zaśmiała się Skye.
Ze mną jest tak samo - zachichotała dziewczynka. - Tata nie zbliża
się do domu, gdy jest masażystka. Ucieka na Górę Marii, żeby nic
nie słyszeć.
Skye poczuła nagły odruch sympatii, i to nie do tej błękitnookiej
małej, która dzielnie znosiła operacje i ból, ale do tego samotnego,
zamkniętego w sobie mężczyzny, który uznał, że to wszystko stało
się z jego winy.
Wiesz co, mam pomysł. Kiedy masażystka dzisiaj będzie męczyła
twoją nogę, my będziemy trzymać się za ręce, i gdy noga strasznie
zaboli, wrzaśniemy razem z całych sił. Co ty na to?
Och! Narobimy wrzasku, aż liście z drzew pospadają! - Śmiejąc się,
Sara spojrzała na Annie.
-

Pamiętasz, przed moim wypadkiem zawsze to

powtarzałaś. Jak się bawiłam, to robiłam tyle hałasu,
że liście z drzew leciały.
-

Masz rację, skarbie. - W oczach Annie było tyle

miłości, że Skye poczuła skurcz w sercu. - Mogą

scandalous

wykonanie - Irena

background image

71
sobie wszystkie pospadać, jeżeli od tego twoje zdrowie się poprawi.
Po czym, zauważywszy współczujące spojrzenie Skye, zabrała się do
ciasta z taką furią, że mąka wzbiła się tumanem w górę.
Chase wszedł kuchennymi drzwiami i w połowie drogi do kredensu
po filiżankę zorientował się, że Skye jest tu także. Przez moment
miał ochotę uciec, ale postanowił zostać. Sam to wszystko zacząłeś,
to teraz cierp, powiedział sobie twardo i zabrał się do nalewania
kawy. Usiadł przy stole i rozpoczął rozmowę z córką.
Ty jeszcze tutaj? Byłem pewien, że wypiłaś ten sok dwie godziny
temu.
Czekałam, aż zejdzie Skye. Przytulisz mnie?
Przytulę. - Objął Sarę jednym ramieniem, tuląc ją mocno do siebie.
Poczuł i tym razem, jaka jest szczuplutka i krucha. - Twoja
masażystka dzisiaj przychodzi, tak?
Tak. - Sara skrzywiła się z obrzydzeniem. - Skye przyrzekła, że
pomoże mi się drzeć.
Pomoże się drzeć? - Rozbawiony, pozwolił sobie w końcu spojrzeć
na Skye. Mógłby przysiąc, że także była lekko zakłopotana i wolała
unikać jego wzroku.
-

Łatwiej znieść ból w towarzystwie - wyjaśniła.

Pokiwał głową i pociągnął łyk zbyt gorącej kawy,
wykorzystując to jako pretekst do odwrócenia wzroku.
Tatusiu, chcę pokazać Skye staw. Pójdziesz z nami?
Nie. - Głos miał lekko ochrypły. Znowu łyknął kawy i wstał, - Tylko
się nie przemęczaj. Pamiętasz, co mówił lekarz?
Ta-to! - Spojrzała na niego wymownym, pełnym obrażonej godności
wzrokiem. - Naprawdę! Czy ty myślisz, że ja jestem głupim
maluchem?
Jesteś maluchem - drażnił się z nią Chase,

scandalous

wykonanie - Irena

background image

72
pociągając za nosek. - Bardzo niezwykłym maluchem. Do
zobaczenia.
-

Nie pocałowałeś jeszcze Skye.

Chase zaklął pod nosem.
-

Ma rację, przystojniaku. - Skye oparła się

wygodnie o poręcz krzesła, przypatrując mu się ze
złośliwym, kpiącym uśmiechem.
Ona się tym świetnie bawi, pomyślał z nagłą niechęcią. Poranne
zajście wstrząsnęło nią, to prawda, ale jednocześnie uświadomiło jej,
jak bardzo na niego działa i że może obrócić to na swoją korzyść. A
jest piekielnie sprytna, więc przy pierwszej nadarzającej się okazji
wykorzysta ów atut i pokrzyżuje jego plany. Lepiej tego nie próbuj,
pogroził jej w myślach.
-

Wydaje mi się, że to się szybko da naprawić

odpowiedział z szerokim uśmiechem. Zsunął kapelusz na tył głowy i
stanowczym ruchem uniósł jej twarz w górę. Zamknął jej usta
pocałunkiem, zanim zdążyła pisnąć. Oderwał się z wysiłkiem, oboje
ciężko oddychali. - Ostrożnie, Ruda - szepnął jej do ucha.
Nie próbuj więcej żadnych sztuczek, bo pożałujesz. Do zobaczenia,
kochanie.
Skye z trudem łapała oddech, obserwując jego marsz do tylnych
drzwi. Długie nogi, szerokie ramiona i ta bijąca z niego,
doprowadzająca do wściekłości męska arogancja. A niech to licho!
Kiedyż ona pojmie, że nie da się łatwo podejść Chase'a McConnella
na jego terenie?
Tylne drzwi otworzyły się znowu, ale ku uldze Skye nie stanął w
nich Chase. Przybyły mężczyzna był dużo starszy, tęgawy,
siwiejący, z sumiastym wąsem i uśmiechem od ucha do ucha.
-

Coś takiego! A niech mnie cholera! Wybacz,

matko - rzucił szybko w kierunku Annie. Zerwał
kapelusz i ruszył z wyciągniętą, otwartą dłonią do
Skye. - Nazywam się Tom. Tom Lindąuist. O mało

scandalous

wykonanie - Irena

background image

73
mnie nie przekręciło, gdy usłyszałem wczoraj, że Chase został
złapany na haczyk.
Bijąca od niego życzliwość budziła sympatię. Skye wstała, żeby
podać mu rękę, lecz nieoczekiwanie znalazła się w objęciach
Lindąuista.
-

Thomas, przestań robić z siebie durnia.

Cofnął się o krok, nadal szeroko uśmiechnięty,
i obrzucił Skye uważnym spojrzeniem doświadczonego hodowcy.
Lustracja widocznie wypadła pomyślnie, bo klepnął się po udzie z
uznaniem.
-

Dobra rasa! Świetne nogi, świetna budowa, no

i te włosy! Cholernie przystojna z pani kobieta.
-

Oczy mu błysnęły. - Chase zawsze miał dobre oko

do koni i do kobiet. Tatuś go tego nauczył. -Mrugnął
porozumiewawczo. - Ma się rozumieć, ja też miałem
w tym swój udział.
-

Thomas! - Głos Annie brzmiał ostrzegawczo.

-

Jeśli nie masz nic lepszego do roboty, to przynieś

drewna do kominka. I trzeba naprawić tylne drzwi.
To może poczekać, matko. Pomagam Chase'owi naprawić bramę
ogrodzenia, którą kasztanek wyłamał w zeszłym tygodniu. Gdy ogier
poczuje klacz, to szaleje. - Znowu mrugnął do Skye.
Thomas!
Dobry Boże, jeśli ona wykopie topór wojenny, dla nikogo nie ma
ratunku - dodał konspiracyjnym szeptem.
Wszystko słyszałam, mądralo! Jeszcze się nawet nie zbliżyłam do
topora! - Słowa te zostały podkreślone głośnym plaśnięciem ciasta,
ciśniętego z rozmachem na blat. - To jest kuchnia, a nie sala
posiedzeń w magistracie!
Wydaje mi się - Skye spojrzała domyślnie na Sarę - że powinnyśmy
zaraz ruszać na spacer.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ PIĄTY
Sara wstała od stołu i wtedy jej kalectwo uwidoczniło się z
bezwzględnym okrucieństwem. Dres nie był w stanie ukryć
niezbornego wyginania się prawej nogi. Gdy szła, ciągnęła ją za sobą
niezgrabnie. Skye stwierdziła, że bez laski dziewczynka nie mogłaby
zrobić kroku, a przebycie krótkiego dystansu od drzwi do podwórka
zmęczyło ją bardzo.
Daleko jest ten staw, Saro? ,
Nie bardzo - odpowiedziała z zapałem. - Chodźmy, Skye, proszę.
Nie byłam tam od wiosny. Hamlet wrócił, a ja go jeszcze nie
widziałam!
Hamlet? - zaśmiała się Skye, otwierając furtkę. - Ktoś w twojej
rodzinie musi lubić Szekspira.
Mama. Annie mówi, że strasznie lubiła książki i dużo czytała.
Skye wolniutko szła obok Sary. Powietrze było chłodne i czyste.
Wokół rozciągały się wzgórza porośnięte sosnowym lasem, a
między nimi rozpościerały się łajki. Nie było wątpliwości, że
Rocking M było jednym z najpiękniejszych miejsc, jakie widziała.
Jack, czarno--biały owczarek collie, przyjaciel Sary, biegł wiernie za
swoją panią. Szły wolno ścieżką wzdłuż małego, szemrzącego
strumyka, często odpoczywając.
Saro, czy ty... no, czy nie zdenerwowałaś się tym, że tata
przyprowadza do domu swoją nową żonę? I to jeszcze taką, o której
nigdy wcześniej nie słyszałaś?
Annie się zmartwiła, aleja wcale - odpowiedziała beztrosko. - Byłam
pewna, że będziesz miła. Tatuś nigdy by się nie ożenił z kimś
niemiłym.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

75
Skye przeklęła McConnella w myśli. Ten głupiec zniszczy tę
cudowną dziecięcą ufność, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Nie pamiętam mamusi zbyt dobrze - podjęła Sara po chwili. -
Miałam tylko cztery lata, kiedy umarła. No wiesz, trochę ją
pamiętam, ale nie... - Wzruszyła ramionami. - Tata nigdy o niej nie
opowiada.
Nigdy?
Annie powiedziała, że po tym wypadku pozbierał i spakował
wszystkie jej rzeczy. Nie pozwolił Annie powiesić jej zdjęcia w
moim pokoju. A Desdemonę cały czas muszę trzymać w stodole. Ale
i tak - rzuciła Skye nieśmiałe spojrzenie - wpuszczam ją do domu,
kiedy tata nie widzi. Naszyjnik mamy też musiałam schować, boby
mi go zabrał.
Ostrożnie, z wysiłkiem stąpała po nierównym gruncie.
-

Annie mówi, że każde wspomnienie o mamie

strasznie go smuci. Czasem go proszę, żeby mi
o niej coś opowiedział, coraz mniej ją pamiętam
i strasznie się boję, że pewnego dnia... - Urwała
i spojrzała na Skye z cierpieniem w oczach. - Czy
jeśli zapominasz, jak ktoś wygląda, to znaczy, że już
go nie kochasz?
Łzy uwięzły Skye w gardle. Z trudem zapanowała nad sobą, zanim
zdołała odpowiedzieć.
-

Ależ nie, to tylko obraz zaciera się w twojej

pamięci. Zawsze będziesz kochała swoją mamusię,
przecież stale o niej myślisz i rozmawiasz z nią
w myślach. To właśnie jest miłość.
Sara skinęła głową, nie do końca przekonana.
-

Nie masz żadnej jej fotografii?

-

Tatuś wszystkie schował po jej śmierci - szepnęła.

A niech cię cholera weźmie, McConnell! W Skye
zagotowało się z oburzenia. Kto ci, do diabła, dał

scandalous

wykonanie - Irena

background image

76
prawo niszczyć pamięć córki o matce tylko dlatego, że ty nie możesz
znieść bólu po stracie żony?
Staw, jak podejrzewała Skye, był znacznie dalej, niż Sara dawała do
zrozumienia. Wypływający z niego strumień ginął w podmokłych
łąkach.
-

Tam! Jest Hamlet! - Sara wyciągnęła palec

w kierunku wypływającego zza trzcin czarno-szarego
gąsiora, należącego do gatunku dzikich gęsi kanadyj
skich. Miał dosyć zniszczone pióra i wyglądał smętnie.
- Biedny Hamlet. On i Ofelia każdego roku przylaty
wali tutaj, aby założyć gniazdo i wychować dzieci.
Ale w tym roku Hamlet przyleciał miesiąc później,
a Ofelii ciągle nie ma. - Sara przyglądała się gąsiorowi
ze smutkiem. - Tata mówi, że pewnie coś jej się stało.
I jeszcze powiedział, że dzikie gęsi łączą się w pary na
całe życie i że pewnie teraz Hamlet zostanie zupełnie
sam.
Skye objęła dziewczynkę ze współczuciem.
Tak myślisz? - zapytała, sama nie wiedząc, czy chodzi jej o gąsiora
czy mężczyznę. - Sądzę, że nawet gęsi nie mogą za długo znosić
samotności. Teraz Hamlet nie myśli o drugiej Ofelii, ale pewnego
dnia spotka ją przypadkiem i będzie szczęśliwy.
Naprawdę? - W Sarę wstąpiła nadzieja. - Tata w końcu spotkał
ciebie, to może i Hamlet znajdzie inną Ofelię.
Coś ty zrobił? - W głosie Phila Duggana, dochodzącym ze słuchawki
telefonu, słychać było niedowierzanie.
Już mówiłem. Ożeniłem się.
Kiedy? - Pytanie to padło po dość długim, wymownym milczeniu.
Trzy dni temu. - Albo pół życia temu, pomyślał Chase, zależy, jak na
to spojrzeć. Odchylił firankę kuchennego okna, by rzucić okiem na
Skye i Sarę,

scandalous

wykonanie - Irena

background image

77
siedzące przy ogrodowym stole. Sara czytała, marszcząc czoło z
wysiłku.
Jedno musiał Skye przyznać. Chociaż doprowadzała go do szału, w
ciągu trzech dni swej obecności zdołała obudzić w Sarze
zainteresowanie nauką, co nie udało się ani jemu, ani Annie.
Czy to... - Dugan przerwał i zaśmiał się. - Miałem zamiar zapytać,
czy wszystko jest zgodne z prawem. Ale ty przecież nie zrobiłbyś
czegoś nielegalnego, Chase? Nawet nie muszę o to pytać, prawda?
Oczywiście. - No i proszę, do czego doszło, pomyślał Chase.
Okłamuję swego najlepszego przyjaciela. W dodatku prawnika.
Kto jest tą szczęściarą?
Nie znasz jej. Pochodzi z Portland. Nauczycielka. To dodatkowy
punkt na moją korzyść, prawda? Że jest nauczycielką?
Chyba tak - potwierdził Duggan z rezygnacją. - O co tu chodzi,
Chase? Od jak dawna ją znasz? Kiedy...
To długa historia, Phil. Poza tym ty mi to zasugerowałeś.
Po kolejnej długiej chwili Chase usłyszał westchnienie.
W porządku. Dość pytań. Umieszczę to w moim raporcie. I Chase...
Uważaj, stary druhu. Stąpasz po bardzo kruchym lodzie. - Przerwał. -
Upewnij się, że nie ma żadnych luk, wiesz, co mam na myśli. Muszę
wierzyć, że to małżeństwo jest idealne pod każdym względem,
polegam na twoim słowie. Ale Tup Hewitt i jego ludzie mogą mieć
pewne podejrzenia. A to oznacza, że będą węszyć wokół tego,
doszukiwać się jakiegoś oszustwa. Cokolwiek teraz zrobisz, musi
być to absolutnie wiarygodne.
Serdeczne dzięki za twoje rady, prawniku.
Nie ma za co. - W głosie Duggana nie było

scandalous

wykonanie - Irena

background image

78
słychać uśmiechu. - Wpadnę do ciebie później z kilkoma papierami
do podpisania, dotyczącymi sprzedaży Góry Marii. No i... cieszę się
na spotkanie z twoją żoną.
Chase odłożył słuchawkę, sięgnął po kubek z kawą i popijając,
usłyszał nagły wybuch śmiechu Sary i Skye. Coś w nim drgnęło na
widok tak ożywionej córki.
Kiedyż to ostatnio spędził z nią chociażby dwie godziny sam na sam,
jak za dawnych, dobrych czasów, gdy zabierał ją na przejażdżkę
konną, na ryby albo łapanie motyli...?
Potarł ze znużeniem oczy. Jeżeli nic dobrego nie wyjdzie ż tego
fikcyjnego małżeństwa, to przynajmniej Sara spędzi parę tygodni w
odpowiednim towarzystwie. Ale co będzie po odjeździe Skye? No
cóż, będzie się martwił, gdy przyjdzie na to czas. Sara pewnie
zrozumie.
Skrzywił się na myśl o czekającej go pracy. Rozładowywał z Tomem
przyczepę owsa. Praca na ranczu nie pozwalała na chwilę
wytchnienia. Nie kończące się naprawy ogrodzenia, sianokosy,
doglądanie stada. Po zwolnieniu pracowników wszystko spadło na
niego i Toma. A on, zamiast brać się do roboty, wystawał w oknie,
gapiąc się na Skye i swoją córkę.
Właściwie to na Skye, pomyślał z ironią. Tak przyjemnie było na nią
patrzeć, na tę drobną, zręczną figurkę o kocich ruchach, z masą
niesfornych rudych włosów i przenikliwymi oczami, których
niespodziewane spojrzenie zapierało mu dech w piersiach.
To już trzy dni. Skye snuła się po wielkiej kuchni z uczuciem
niepokoju, znudzenia i bezradności. Przez te trzy dni weszła w rolę
posłusznej, słodkiej żoneczki znacznie łatwiej, niż kiedykolwiek
przypuszczała.
Zbyt łatwo. Nalała sobie kawy. Zdarzały się momenty, gdy czuła się
tu jak u siebie w domu.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

79
Czasem przyłapywała się na tym, że ma poczucie przynależności do
tego domu, jakby była prawdziwą żoną Chase'a.
A to poczucie było groźne, bo sprawiało jej przyjemność. Za jakieś
półtora tygodnia zniknie z życia tych ludzi i koniec. Sara, Chase,
nawet Annie, staną się tylko wspomnieniem z wakacji, uczestnikami
pewnej przygody, która zaczęła się jak koszmar i szybko nabierała
uroku.
Było tu wszystko. Wszystko, o czym marzyła. Przystojny mąż,
śliczna córeczka, dom, ranczo... Wszystko wprost z jej dziewczęcych
marzeń. Tak właśnie miało wyglądać to zwykłe życie, jakiego
zawsze pragnęła. I oto teraz, kiedy osiągnęła już tak wiele, trudno jej
było pogodzić się z faktem, że to jedynie pozory.
Obróciła się gwałtownie, słysząc niespodziewany hałas, i ujrzała
wchodzącego do kuchni Chase'a. Zatrzymał się, jakby zaskoczony
jej obecnością, po czym przywitał ją skinieniem głowy i bez słowa
podszedł do kranu. Kiedy wsadził lewą rękę pod wodę, zorientowała
się, że jest zraniona.
Co ty wyprawiasz! - Podbiegła do niego i zrobiło się jej niedobrze na
widok strużki krwi kapiącej do zlewu.
Ucinałem drut po zbelowaniu siana i zaciąłem się - mruknął. -
Rękawica nie pomogła.
Obejrzała ranę. Była głęboka i krew płynęła z niej strumieniem.
Ależ to wcale nie jest małe skaleczenie. To trzeba zszyć!
Bez przesady. Wystarczy porządny plaster. Jest jakiś pod zlewem.
Skye uklękła i zaczęła przeglądać zawartość szafki. Znalazła plastry
i, na szczęście, butelkę z wodą utlenioną.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

80
W porządku, pokaż tę rękę.
Co tam masz? - zapytał podejrzliwie.
Ty jesteś ranny, a ja jestem pielęgniarką i wiem, co robić.
Ogromnie lubisz rządzić, co?
A czegoś się spodziewał po żonie znalezionej w areszcie?
Chase parsknął śmiechem. Ujęła jego dłoń i ostrożnie polała ranę
wodą utlenioną, starając się nić reagować na jego bliskość.
Zorientowała się także, że w czasie tego zabiegu Chase gapi się na
jej biust i usiłuje zajrzeć za dekolt. Wyprostowała się natychmiast,
obrzucając go oburzonym spojrzeniem, ale napotkała tylko szeroki,
bezczelny uśmiech.
Mężczyzna musi się na te rzeczy gapić - mruknął z szelmowskim
błyskiem w oku. - Ale dżentelmen robi to taktownie.
A jak go przyłapią?
Kochanie, jeżeli coś tak ślicznego znajdzie się pod samym nosem
mężczyzny, to tylko ślepy albo kompletny idiota by się nie gapił!
A co na to kowbojski kodeks honorowy?!
Do licha, wiem tylko, że gdybym zobaczył jakiegoś faceta gapiącego
się w taki sposób na ciebie, to musiałbym rozkwasić mu nos -
wyjaśnił, uśmiechając się jeszcze szerzej.
Nie mogła powstrzymać się od śmiechu i, co gorsza, wcale nie czuła
się urażona, chociaż wypadałoby. Owinęła mu rękę ręcznikiem.
Potrzymaj chwilę, utnę kawałek plastra.
Gdzie się wszyscy podziali?
Annie pojechała do miasta po zakupy, Sara się położyła. Troszkę jej
dokuczała noga.
Jak bardzo? - zaniepokoił się natychmiast. - Może trzeba wezwać
lekarza?
Ależ nie, to nic poważnego - uspokoiła go Skye.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

81
-

Czasami trochę za bardzo się forsuje. Tym razem to

moja wina. Zgodziłam się, by mi pokazała te trzy
nowe źrebaki na pastwisku. Tak bardzo jej na tym
zależało! Głupio zrobiłam - spacer był dłuższy, niż
sądziłam.
-

Pastwisko było dalej, niż ci powiedziała, przyznaj

-

sprostował z gorzką kpiną. - A to piekielny

uparciuch!
Ciekawe, po kim to odziedziczyła?
Czyżbyś nie wiedziała nic o uporze?
Ja?! A niby skąd mam wiedzieć?
Zręcznie i fachowo opatrzyła mu rękę i umocowała plaster.
W porządku. Musisz to zdejmować na noc. Szybciej *ię goi, gdy do
^auy dochodzi powietrze. Codziennie będę ci zmieniała opatrunki.
Dobrze mieć cię pod ręką.
Bardzo wcześnie nauczyłam się zasad pierwszej pomocy -
odpowiedziała spokojnie, uprzątając bandaże. - Nie wszystkie
marsze i demonstracje, w których moi rodzice brali udział, kończyły
się pokojowo. Jakoś tak się zawsze składało, że nasze mieszkanie
zamieniało się w szpital dla rannych czy pobitych i dotąd mam przed
oczami widok krwawiących i jęczących dzieci, leżących pokotem na
podłodze, ofiar ataków policji lub zwykłych bandytów.
Przysłuchiwałem się wczoraj, jak opowiadałaś Sarze o swoim
dzieciństwie w przyczepie kempingowej, wleczonej z miejsca na
miejsce. To musiało być okropne.
W opowiadaniach wygląda to znacznie lepiej.
-

Uśmiechnęła się mimochodem. - Przez cały ten czas

pragnęłam tylko jednego - zwykłego, normalnego
życia. Nie umiałam znieść tego, że ludzie pokazywali
nas palcami i wyzywali od brudnych hippisów. I tego,
że nigdy nie mieszkaliśmy w jednym miejscu tak

scandalous

wykonanie - Irena

background image

82
długo, żebym mogła się z kimś zaprzyjaźnić. Dałabym sobie uciąć
prawą rękę, żeby mieć normalną matkę, która piecze ciasto, a nie
siedzi w areszcie.,
Na widok ironicznego uśmiechu, jaki pojawił się na twarzy Chase'a,
Skye natychmiast dodała:
O nie, nie! Te dwie godziny, które spędziłam za kratkami, wsadzona
przez Ivesa, to był mój pierwszy pobyt w areszcie!
A co twoi rodzice teraz porabiają? Ciągle jeszcze walczą o dobro
ludzkości?
I tak, i nie. Mają sklep ze zdrową żywnością w Waszyngtonie, ale
nadal od czasu do czasu biorą udział w różnych „akqach". Moja
mama wciąż nosi imię Meadow Buttercup* i wciąż nie wyszła za
mąż za ojca. Są już jednak szanowanymi obywatelami i płacą
podatki, zupełnie jak zwykli śmiertelnicy. Tata ciągle należy do tego
dawnego związku, Sunshine Coalition, ale...
Jakiego związku?
Och, to jedno z marzeń mojego ojca - roześmiała się znowu Skye. -
Wyobraził sobie, że siła leży w ilości, a więc gdyby wszyscy
aktywiści zebrali się i pracowali wspólnie, mogliby przenosić góry.
Z kilkoma przyjaciółmi utworzyli zatem organizację mającą
koordynować działalność różnych grup aktywistów dla wspólnej
sprawy. Przez jakiś czas postępowali zgodnie z zamierzeniami, ale
wkrótce zabrali się do polityki i zajęli własnymi sprawami.
Mnie się wydaje, że mogą jeszcze i teraz przenieść niejedną górę.
Oczywiście - przytaknęła Skye z nostalgicznym uśmiechem. -
Jeszcze wiele może, mam na myśli Sunshine Coalition. Ale coraz
trudniej pobudzić ludzi do wspólnych działań. Nie to, co kiedyś.
* Łąkowy Jaskier - przyp. tłum.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

83
Czyżby ci tego brakowało?
Czasem wydaje mi się, że rozczarowałam rodziców. - Skye
wzruszyła ramionami. - Oni byli częścią ruchu, który gdy się tak
zastanowić, przeobraził nasz kraj. Robili ważne rzeczy. Zmieniali
rzeczywistość.
Ty też zmieniasz rzeczywistość - odezwał się cicho Chase. Wodził
wzrokiem po jej twarzy, jakby znalazł w niej coś niezwykłego. -
Wiem, byłem tak zajęty dokuczaniem ci, że nie znalazłem czasu, by
ci to powiedzieć...
Wyciągnął rękę i dotknął jej policzka. Skye zastygła, oszołomiona.
Znakomita z ciebie żona, Ruda. - Zabrał rękę.
Ty też ujdziesz, jak na męża.
Spojrzał na nią ze zdziwieniem, po czym uśmiechnął się.
-

Trochę wyszedłem z wprawy, ale powoli odzyskuję

formę.
Skye poczuła w sercu ukłucie żalu. Przyszła jej na myśl Joanna.
Jakie ta kobieta miała szczęście, że była jego prawdziwą żoną!
Usłyszeli trzaśniecie drzwi samochodu. Chase podniósł się.
-

To pewnie Annie.

Drzwi do kuchni otworzyły się, weszła Annie i czar prysnął. Chase
skrzywił się, wcisnął kapelusz i mruknąwszy słowo podziękowania,
zniknął szybko za drzwiami.
Niektórym nieźle się powodzi - zauważyła Annie z przekąsem. -
Mogą sobie pozwolić na pogaduszki i popijanie kawy w środku dnia.
Przez dwie godziny przycinałam róże przed domem, dopiero co
skończyłam - odcięła się, trochę już zirytowana, Skye.
To były róże pani Joanny. - Ton Annie nie pozostawiał wątpliwości,
że Skye nie ma prawa nawet

scandalous

wykonanie - Irena

background image

84
się do nich zbliżyć. - Każdy krzak zasadziła własnoręcznie.
Cześć jej i chwała! - Skye natychmiast zawstydziła się tym
wybuchem niechęci do kobiety, której nawet nie znała.
Nie myśl, że mi zamydlisz oczy, moja droga. Przejrzałam cię na
wylot. Niczego nie uda ci się stąd wyrwać.
Skye postanowiła milczeć i nie dać się sprowokować.
Sądzisz, że tak samo łatwo mnie oszukać, jak tego biedaka, którego
wrobiłaś w małżeństwo? - ciągnęła Annie pogardliwie. - Jemu
możesz zawrócić w głowie, kręcąc tym swoim zgrabnym
tyłeczkiem, ale mnie nie zwiedziesz. Znam ten typ. Zanim jeszcze
Joanna ostygła, cała chmara zleciała się tutaj, żeby go złapać na
haczyk.
Annie...!
Widzę, jak na ciebie patrzy, rozpalony jak ogier, który poczuł klacz.
Bo jest młody, zdrowy i spragniony miłości. Ale przejrzy na oczy,
złotko. Pewnie jesteś dobra w tych rzeczach, lecz to dorosły
mężczyzna, nie smarkacz, który myśli tylko o tym, co go uwiera w
spodniach.
Annie, to jest... - Skye z trudem złapała oddech.
Nie, nie. Prędzej czy później pojmie, o co ći naprawdę chodzi. Że
nie zależy ci na nim czy na tym, co ma w spodniach. Że chodzi ci
jedynie o pieniądze.
Jakie pieniądze? Co ci przychodzi do...
Dobrze, dobrze. Nie dostaniesz ani grosza, skarbie. To są pieniądze
dla małej, żeby mogła znowu normalnie chodzić. I możesz sobie
kręcić tyłkiem, ale nie uwiedziesz nim Chase'a na wieki. Niedługo
zrozumie, jaka jesteś.
Wszystko to mogłoby być nawet zabawne, gdyby nie było okraszone
takim jadem i nienawiścią. Już miała na końcu języka równie ciętą
odpowiedź, gdy

scandalous

wykonanie - Irena

background image

85
stwierdziła, że nie ma jak się bronić. Musiałaby wyjawić cały sekret.
Obróciła się na pięcie, z oczami pełnymi łez z powodu bezsilnego
gniewu i oburzenia, i bez słowa wyszła z kuchni. Zatrzymała się
dopiero w stodole. Oślepiona łzami, w pierwszej chwili nie
zauważyła Chase'a. Przystanęła niepewnie.
Przerzucał bele siana, obnażony do pasa. Opalone na brąz plecy i
ramiona lśniły od potu, przywarły do nich źdźbła trawy.
Chase obejrzał się, jakby nagle wyczuł, że jest obserwowany, i ich
oczy spotkały się. Skye czuła, jak cała oblewa się gorącym
rumieńcem. Straciła głowę.
-

Ja... do kotków - wyjąkała, z sercem tłukącym

się jak szalone. - Przyszłam zobaczyć kocięta.
Jest tak spłoszona, jakbym ją złapał na wyjadaniu konfitur, pomyślał
z rozbawieniem. Obserwowała go, uświadomił sobie nagle. I pewnie
z przyjemnością. Może jej też przyszły na myśl takie różne rzeczy,
które jemu nieustannie chodziły po głowie, wszystkie związane z nią
i wszystkie... lepiej nie mówić. Stał, wpatrując się w nią z
rozmysłem, starając się uwieść ją spojrzeniem. W końcu, bojąc się,
że nie zapanuje dłużej nad sobą, podszedł do wiadra z wodą. Nabrał
wody w dłonie, napił się, a potem oblał sobie nią twarz. Zamiast
ręcznika użył koszuli. Wtedy dopiero ośmielił się spojrzeć na Skye.
-

Pewnie Annie wykopała topór wojenny7 Jak

byłem dzieckiem, też się tutaj przed nią chowałem.
Odpowiedziała uśmiechem, tym swoim uśmiechem, który za każdym
razem zapierał mu dech w piersi. Zmusił się do odwrócenia wzroku,
ciskając koszulę na ziemię.
I nie znajdowała cię?
Wszystko zależało od tego, ile nabroiłem. Parę

scandalous

wykonanie - Irena

background image

86
razy znalazła mnie tutaj i zmusiła do powrotu do domu, żeby mi
porządnie natrzeć uszu. Skye roześmiała się i podeszła bliżej.
Coś mi się zdaje, że jeżeli kiedykolwiek odkryje twoje kłamstwa o
naszym małżeństwie, będziesz musiał przenieść się do tej stodoły na
stałe.
Czy jest aż tak źle? - skrzywił się Chase.
Należy od dawna do tej rodziny i strasznie ją ubodło, że ją
zlekceważyłeś. Sprowadziłeś mnie tu, nie wspominając jej nawet o
zamiarze powtórnego ożenku.
Bo go wcale nie miałem - stwierdził sucho Chase.
Jasne. Będziesz się jednak musiał trochę wysilić, żeby wymyślić
jakąś historyjkę, gdy cała afera się skończy. - Podeszła do drabiny
wiodącej na poddasze. - Jestem bardzo zadowolona, że to nie ja będę
się musiała tłumaczyć, McConneU.
No to wyjdź za mnie i nic nie będziemy musieli tłumaczyć.
Przecież już jestem mężatką, zapomniałeś? I będę przez następne
półtora tygodnia.
Ale mnie chodzi o prawdziwe małżeństwo. -Powiedział to, bo chciał
zobaczyć jej reakcję. A może też sprawdzić swoją?
Zatrzymała się z jedną nogą na szczeblu drabiny. Jej twarz wyrażała
kompletne zaskoczenie.
O co ci teraz chodzi?
Wziąwszy pod uwagę wszystkie okoliczności, pasujemy do siebie
całkiem nieźle. - Chase podszedł do niej bez pośpiechu. - Sara
uważa, że jesteś wspaniała, no a Annie, kiedy sprawa przyschnie,
zaakceptuje ciebie, ponieważ jest zdania, że zbyt długa samotność
szkodzi mężczyźnie.
Wiesz co, ty jesteś chyba niespełna rozumu! - Jej oczy błysnęły
wściekle. - Nigdy jeszcze nie spotkałam kogoś, kto mógłby cię
przebić liczbą niedorzecznych pomysłów. Nie interesuje cię, czy
mnie to odpowiada?

scandalous

wykonanie - Irena

background image

87
Tego nie wiem, Ruda. - Oparł się łokciem o drabinę i patrzył na nią
wyzywająco. - A co ci odpowiada?
Na pewno nie fikcyjne małżeństwo z tobą, co to, to nie!
Nie musi być fikcyjne. Ruda - szepnął, ciągłe patrząc jej w oczy. -
Będzie prawdziwe pod każdym względem.
Kilka sekund uparcie wpatrywał się w jej oczy, z całej duszy pragnąc
przekonać ją do tego pomysłu, który przyszedł mu do głowy we
wczorajszą bezsenną noc. Leżąc w ciemności i słuchając jej
oddechu, zastanawiał się, jak by się czuł, budząc się rano i mając ją
obok siebie. Doszedł do wniosku, że prawdziwe małżeństwo z nią to
wcale niezły pomysł.
-

Do licha, jak możesz odrzucać taką propozycję?

-

Uśmiechnął się zuchowato.

-

Prędzej żabę połknę, niż zgodzę się na coś takiego

-

odparła słodziutko. - Niemniej jestem ci niewymow

nie wdzięczna za tę propozycję.
Chase tylko się zaśmiał i cofnął, gdy zaczęła"wspinać się po
drabinie. Przedstawiała bardzo wdzięczny i kuszący widok, więc
bezczelnie się jej przypatrywał. Nagle musiała się zorientować, że
gapi się na nią, ponieważ ostatnie szczeble pokonała w mgnieniu
oka. Chase nie mógł ukryć śmiechu. Nie miał pojęcia, co go
podkusiło, ale zamiast zabrać się znowu do siana, zaczął wspinać się
po drabinie, a w głowie kołatała mu niejasna myśl, że w ten sposób
pakuje się w jeszcze większe kłopoty.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ SZÓSTY
Siedziała ze skrzyżowanymi nogami na beli siana, bawiąc się z
dwoma kociakami Desdemony. Chase zatrzymał się na ostatnim
szczeblu drabiny. Znowu ogarnęło go poczucie winy. Ileż to razy
widział Joannę tak siedzącą, z blond włosami rozrzuconymi na
ramionach, a przecież gdy zobaczył Skye, uświadomił sobie, że
nigdy jeszcze nie podziwiał piękniejszego widoku.
I może właśnie w tym tkwił powód jego udręki. Nie w tym, że myśl
o Joannie pojawiała się zawsze w momencie, gdy przyglądał się
Skye, ale w tym, że Skye odpędzała myśli o Joannie. W tym, że gdy
widział Skye, widział tylko ją, gdy pożądał, to pożądał właśnie jej
ciała, a nie jasnowłosej, błękitnookiej kobiety, która kiedyś była jego
żoną i w której kiedyś był tak bezgranicznie, tak nieprzytomnie
zakochany.
Już pożałował, że nie został na dole, gdy Skye podniosła głowę i
zobaczyła go. Nie mógł już się cofnąć.
-

Wyglądasz na bardzo zdenerwowaną - zaczął

spokojnie, kucając obok i głaszcząc jedno z kociąt.
- Annie mocno cię zirytowała, nieprawdaż?
Wzruszyła niedbale ramionami, ale nie patrzyła mu w oczy.
Nie chcesz o tym mówić?
Niespecjalnie - odparła ze złością, ale po chwili odrzuciła głowę do
tyłu, przygładziła włosy i wybuch-nęła nieoczekiwanym śmiechem. -
Annie uważa, że wykorzystuję swoje kobiece wdzięki, by znaleźć
drogę

scandalous

wykonanie - Irena

background image

89
do twojego łóżka... i twojego konta w banku. Poinformowała mnie,
że przez trzy lata nie miałeś stosunków seksualnych z kobietami, a to
oznacza, że jesteś na łasce swych szalejących hormonów. 1 mojej...
Ona tak powiedziała?!
Między innymi - zakpiła ponuro Skye. -Twierdzi, że lada moment
oprzytomniejesz i zrozumiesz, że to nie twe męskie wdzięki tak mnie
nieodparcie pociągają, ale twoje ranczo i pieniądze. Masz więc
gotowe wytłumaczenie mojego odejścia. Wystarczy potwierdzić, że
odkryłeś prawdziwe motywy mojego postępowania i pozbyłeś się
mnie.
No nie, tym razem ta cholerna baba posunęła się za daleko! - Wstał,
ale Skye chwyciła go za ramię.
Uspokój się, Chase. Zrobiła to z miłości do ciebie i Sary, za wszelką
cenę stara się was ochronić, to jasne. - Uśmiechnęła się gorzko. - Nie
rozumiem, jak można przypuszczać, że moje kobiece wdzięki mogą
zawrócić jakiemuś mężczyźnie w głowie.
Nie wpadaj w kompleksy, skarbie - mruknął i wyciągnął rękę, by
wyjąć źdźbło siana z jej włosów. - Mogą, i to niejednemu.
Spojrzała na niego, zaskoczona.
-

Rzeczywiście - dodał cicho, wpatrując się w jej

włosy - w paru sprawach Annie ma rację. Nie miałem
kobiety od śmierci Joanny. I moje hormony dają mi
się we znaki, odkąd kręcisz się w pobliżu.
Szczerość tego wyznania uderzyła ją, sprawiła, że poczuła się
nieswojo.
Co ja wyprawiam? - przyszło mu do głowy. Tak dawno nie wdawał
się w żadne flirty z kobietami, że sądząc po jej niepewnej minie, tym
razem zachował się jak nieokrzesany dzikus. Chcąc rozładować
sytuację, zaczął głaskać Desdemonę. Joanna przywiozła tę kotkę w
posagu i Desdemona spała w nogach ich łóżka każdej nocy prawie
przez cztery lata. Po wypadku

scandalous

wykonanie - Irena

background image

90
żony obecność kotki w sypialni dotkliwiej uzmysławiała mu bolesną
stratę, musiał więc wyrzucić ją z domu do stodoły.
Ćwiczyłaś z Sarą czytanie?
Byłoby rzeczą niewybaczalną dopuścić do tego, by miała zaległości
w nauce z powodu choroby.
-

Uśmiechnęła się. - Twoja córka jest bardzo zdolnym

dzieckiem, NlcConnell.
A jak ci się zdaje, po co staję na głowie, żeby ją przy sobie
utrzymać? - zapytał z uśmiechem, głaszcząc futerko Desdemony. -
Będzie jej ciebie bardzo brakowało.
Wiem o tym. I przepowiadałam to wcześniej.
Pewnie sprawię ci satysfakcję, ale muszę przyznać, że masz rację w
wielu sprawach...
Skye przez chwilę bawiła się w milczeniu z kociakami, po czym
zerknęła na niego i przygryzła dolną wargę.
Czy mogę zapytać cię o coś? O coś... bardzo osobistego?
Do licha! - Chase parsknął śmiechem, starając się ukryć w ten
sposób niepokój. - Wyspowiadałem się z mojego życia seksualnego,
to znaczy z jego braku. Czy może być coś bardziej osobistego?
Jak to było z tym wypadkiem Sary? Wiem, że koń ją zrzucił, ale... -
Przyglądała się mu badawczo.
-

W tym jest coś więcej. Widać to na twojej twarzy,

gdy na nią patrzysz. Wyczuwa się w twym głosie, gdy
mówisz o wypadku. Wydarzyło się coś, za co siebie
winisz i co nie daje ci spokoju.
-

Wypadek Sary zdarzył się z mojej winy - usłyszał

swój zduszony, obcy głos. - Wtedy wszyscy mieliśmy
pełne ręce roboty z cielętami, z ich znakowaniem
i sortowaniem. A ja żyłem jak odrętwiały. Nic nie
odczuwałem, poruszałem się jak automat, prawie od
dwóch lat. Sara bardzo chciała iść na cmentarz,

scandalous

wykonanie - Irena

background image

91
położyć kwiaty na grobie matki. Obiecałem jej to kiedyś, tak na
odczepnego, ale tego dnia strasznie nalegała, nie dała się niczym
zbyć. I ja... - Zdjął kapelusz, przygładził włosy. - Nie byłem na
cmentarzu od dnia pogrzebu. Pójście tam z Sarą było ponad moje
siły. Cały dzień opędzałem się od niej, tłumacząc, że nie mam czasu i
jestem ogromnie zajęty. Nie ustępowała. W końcu straciłem
cierpliwość i na-krzyczałem na nią, więc sobie poszła. Spotkała
jakiegoś parobka i namówiła go, żeby jej osiodłał kucyka. Mówiła,
że nie wiedziała, dokąd jedzie, jednak zdołała oddalić się jakieś
trzydzieści kilometrów. Coś przestraszyło kucyka, zrzucił ją i spadła
ze skały.
Poczuł na ramieniu niewymownie delikatny i czuły dotyk drobnej
dłoni.
-

Dopiero po kilku godzinach zorientowaliśmy

się, że mała gdzieś przepadła. Annie myślała, iż jest ze
mną, ja byłem pewny, że poszła do domu. Odkryliśmy
jej nieobecność, kiedy wrócił kucyk, cały zgrzany
i pokryty pianą... - Urwał i odetchnął głęboko.
- Zaczęliśmy szukać, nie wiedzieliśmy, w którą stronę
iść. W końcu pies, stary Jack, ją znalazł. Była... Boże,
byłem przekonany, że nie żyje. Stałem jak skamieniały.
Pomyślałem sobie, że najlepiej byłoby wziąć strzelbę
i tam, na miejscu, palnąć sobie w łeb, bo bez niej nie
miałem już po co żyć. Zabrali ją helikopterem do
Portland. Jej życie wisiało na włosku prawie przez
tydzień. Pamiętam, jak siedziałem przy jej łóżku
w tym cholernym szpitalu, nie byłem w stanie ani się
modlić, ani przeklinać, z przerażenia nie mogłem
nawet myśleć. Jedyne, co mi chodziło po głowie, to
myśl, że zawiodłem Joannę. Zostawiła Sarę pod moją
opieką, a ja ją zawiodłem.
Podniósł oczy na Skye. Była w nich udręka.
-

Nie możesz ciągle obwiniać siebie o ten wypadek

-podjęła łagodnie. -Jesteś potrzebny Sarze tak samo

scandalous

wykonanie - Irena

background image

92
jak ona tobie. Musisz ją podtrzymywać na duchu
swoją siłą i opanowaniem. Kiedy przychodzi masażys-
tka, a ty uciekasz z domu, bo nie możesz znieść jej
krzyków, bólu i cierpienia, krzywdzisz ją jeszcze
bardziej. Ona ciągle czuje się winna, ponieważ zmusza
cię do ucieczki, bo nie może opanować krzyków i tym
sprawia ci przykrość. Myśli, że gniewasz się na nią za
to.

#

Do cholery, przecież to nie o to...
Wiem. -Mocniej ścisnęła jego ramię. -Rozumiem to, Chase. Ale Sara
ma dopiero siedem lat i umiera ze strachu, przypuszczając, że ciebie
także straci. Dostrzegam to w jej oczach za każdym razem, gdy
znikasz za drzwiami. Przeraża ją myśl, że pewnego dnia po prostu
wyjdziesz i więcej nie wrócisz, bo nie możesz znieść jej cierpienia.
Bo przypomina ci Joannę. Sara z niezwykłą wrażliwością wyczuwa,
jaki ból ci to sprawia.
Nigdy mi to nie przyszło... - Pokręcił głową. - Czuję, że marny ze
mnie ojciec. Cholera, Hewitt ma chyba rację...
Co to, to nie - rzuciła ze złością. - Jesteś dobrym ojcem. I miejsce
tego dziecka jest tylko tu, razem z tobą. Nie waż się dopuścić myśli o
zrezygnowaniu z dalszej walki o córkę!
Gwałtowność, z jaką nalegała, zaskoczyła go. Widząc jego
zdziwienie, zaczerwieniła się i powiedziała:
-

Wybacz mi. - Uśmiechnęła się nieśmiało. - Jakoś

nie potrafię nie wtrącać się w nie swoje sprawy. Ktoś
opowiada mi o swoich kłopotach, a ja już się do nich
zabieram.
Chase przyglądał się jej, oszołomiony. Ta dziewczyna była
obdarzona jakimiś nadludzkimi zdolnościami. Przejrzała go na
wylot, dostrzegła rzeczy, z których on sam wcale nie zdawał sobie
sprawy.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

93
-

Wiesz co, właściwie mogę zaproponować ci to

teraz. - Skye zaczęła rezolutnie, patrząc mu szczerze
w oczy. - Zamierzałam to zrobić trochę później, ale
w zasadzie to wszystko jedno. Moja przyjaciółka
prowadzi niedaleko Portland wakacyjny, letni obóz
dla dzieci w wieku Sary. Karen jest pielęgniarką,
specjalizowała się w rehabilitacji medycznej, zanim
porzuciła pracę zawodową, by poświęcić się rodzinie.
Tak się zastanawiałam, czy... - Przygryzła znowu
wargę i spojrzała na Chase'a, jakby chcąc przewidzieć
jego reakcję. - Zastanawiałam się, czy pozwolisz mi
wziąć Sarę ze sobą do niej, dopóki jeszcze trwają
wakacje. Wiem, że wozisz ją do Portland co parę
tygodni na badania lekarskie. Karen zapewniłaby jej
potrzebne masaże i ćwiczenia, a ja pomogłabym
nadrobić zaległości w nauce. Wiem, że niewiele z tych
wakacji zostało, ale może to w jakiś sposób złagodzi
poczucie... porzucenia, opuszczenia, kiedy odejdę.
I jeszcze myślałam - dodała w pośpiechu, czerpiąc
odwagę z milczenia Chase'a - że następnej wiosny,
jeżeli ta planowana operacja się odbędzie, pozwolisz
Sarze spędzić parę miesięcy ze mną... jeżeli, oczywiście,
ona tego zechce. Będę ją wozić do szpitala na badania
i tak dalej. To ci oszczędzi czasu, którego tak
potrzebujesz do pracy na ranczu. Byłbyś spokojny, że
jest w dobrych rękach. Daję głowę, że Karen z wielką
radością zgodzi się pomóc Sarze. Ona i ja zapewnimy
małej całodobową opiekę, dziewczynka będzie wśród
znajomych, życzliwych ludzi. Może to złagodzi trochę
te wszystkie cierpienia, które musi znosić.
Chase gapił się na nią w zupełnym oszołomieniu.
Jakie dobre moce ciebie tutaj przysłały? - usłyszał swój szept.
Ja... - Skye spojrzała niepewnie - ja wiem, że strasznie się
rozpędziłam w tych planach, ale... - Odwróciła wzrok.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

94
Chase znowu przygładził włosy i pokręcił głową z niedowierzaniem.
Przywiozłem cię tutaj, bo potrzebowałem żony na jakiś czas. Nie
spodziewałem się niczego więcej.
Ja też. - Zmarszczyła brwi, patrząc na kocięta. - Tej pierwszej nocy
tutaj poprzysięgłam sobie, że drogo mi za wszystko zapłacisz, nawet
gdybym miała przez pięć lat ciągać cię po sądach. A potem
spotkałam Sarę i... - Wzruszyła bezradnie ramionami. - Nie
spodziewałam się, że tak mnie to poruszy i że tak bardzo się
przejmę.
W miejscu, gdzie siedzieli, panował półmrok, duszne, gorące
powietrze stało nieruchomo. Kosmyk wilgotnych włosów przylgnął
do szyi Skye i zanim Chase zorientował się, co robi, wyciągnął rękę
i odsunął go delikatnie. Ogarnęło go dziwne przekonanie, że to tylko
kwestia czasu. Że nieuchronnie wydarzy się to prędzej lub później.
Że gdyby ona nie przyszła do niego, to on poszedłby za nią. Ale tak
czy owak, prędzej czy później, nie uniknęliby przeznaczenia...
Zrezygnował z oporu, ujął jej twarz i zniżył usta do pocałunku. A
ona nie wydawała się tym zaskoczona. Jej ręka zataczała
pieszczotliwe kręgi po jego nagim, wilgotnym od potu ramieniu.
Kiedy dotknął wargami jej ust, rozchyliły się na przywitanie.
Tego też zupełnie nie planowałem - szepnął ochryple.
Wiem.
Przesuwał ustami po jej policzku i szyi, wchłaniając zapach skóry.
Zadrżała lekko i przytuliła policzek do jego ramienia.
-

Chcę cię. - Chase ledwo musnął dłonią jej pierś,

ale poczuł, jak sutka naprężyła się. - Chcę być
w tobie, moja kochana. Chcę cię poczuć całym sobą.
Chcę, żebyś mnie dotykała. Chcę... - Pieścił ustami
jej szyję, szepcząc słowa, na które reagowała cichutkim

scandalous

wykonanie - Irena

background image

95
jękiem, a kiedy wziął w dłoń jej pierś, wciągnęła gwałtownie
powietrze i zaczęła ocierać się o niego.
Niepotrzebne były żadne słowa. Wolno, z namysłem, nie odrywając
wzroku od jej oczu, rozpiął guzik bluzki, potem trzy następne, a ona
nie protestowała, tylko jej oddech stawał się coraz szybszy.
Delikatnie rozsunął bluzkę i aż westchnął na widok piersi okrytej
koronkowym staniczkiem, z prześwitującą, sterczącą sutką.
Bez pośpiechu pochylił się, wziął ją w usta razem z koronką i pieścił
językiem, aż stwardniała. Skye oparła się plecami o belę siana.
Wyciągnął więc jej bluzkę z dżinsów i rozsunął szeroko. Otoczył
dłońmi szczupłą talię. Językiem wolno wędrował wzdłuż
koronkowego wycięcia staniczka. Przerwał na moment, po czym
zdecydowanym ruchem rozpiął go, uświadamiając sobie, że posuwa
się za daleko. Piersi Skye, uwolnione z koronkowych więzów,
znalazły się w jego dłoniach.
Mamrocząc jej imię, ukląkł i kolejno uwalniał ją z ubrania, aż
doszedł do koronkowych majteczek, które zsunął niecierpliwie.
Potem przysiadł na piętach i wodził po niej wzrokiem, napawając się
doskonałością kształtów szczupłego, nagiego ciała.
Skye nigdy jeszcze, w całym swoim życiu, nie znalazła się w takiej
sytuacji. Zdawała sobie sprawę, że to niebezpieczne, lekkomyślne i
absolutnie wariackie, ale jednocześnie naturalne i prawdziwe jak
samo życie.
Jego oczy zwęziły się i zapłonęły, ujął jej nogi za kostki i rozchylił
delikatnym ruchem, otwierając ją dla siebie. Skye nie mogła
powstrzymać cichego jęku, czując się całkowicie zdana na jego
łaskę, a jednocześnie nie pragnąc go powstrzymać.
Chase pochylił się nad nią, oparł się na łokciach i szepnął jej prosto
w ucho:
- Nie bierzesz żadnych pigułek, prawda?

scandalous

wykonanie - Irena

background image

96
Dopiero po chwili dotarł do niej sens tych słów. Kręcąc przecząco
głową, wyjąkała:
To... to nieważne. Nie zależy mi...
Cii. - Pocałował ją nieco mocniej, po czym znowu ukląkł i pochylił
się,- umieszczając jej uda na swych przedramionach i zginając jej
nogi lekko w kolanach.
Usiłowała zacisnąć uda, ale Chase wsunął dłonie pod jej pośladki i
przytrzymał stanowczo. W sekundę potem w dusznym powietrzu
rozległ się zdziwiony, wibrujący krzyk.
-

Chase? Chase McConnell, jesteś tam na górze?

Jeżeli gdzieś tam siedzisz, to lepiej złaź! I to natych
miast!
Głos Annie rozległ się w uszach Chase'a jak wystrzał. Wrócił
błyskawicznie do rzeczywistości, już czując się winnym za to, czego
jeszcze nie zdążył zrobić.
-

Boże Wszechmocny! - wyszeptał z zaciśniętymi

zębami.
Skye usiadła z pobladłą, przerażoną twarzą, która w mgnieniu oka
pokryła się rumieńcem. Trzęsącymi się rękami usiłowała zebrać
garderobę i ubrać się.
Chase! - dobiegło znowu przenikliwe wołanie Annie.
Już schodzę!
Powinienem teraz znaleźć dla Skye tysiące czułych słów,
przemknęło mu przez myśl, pocieszyć ją, uspokoić.
Poczucie winy raniło go jak nie dająca się usunąć zadra. Poczucie
winy za to, że sprawy zaszły tak daleko, że być może dał jej cień
nadziei na wspólne życie, gdy nie było na to najmniejszej szansy, że
jej pragnął, że w ogóle chciał z nią być! A przecież nadal był mężem
Joanny. Owdowiał, nie rozwiódł się przecież!
-

Phil Duggan przywiózł ci jakieś papiery do

podpisania.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

97
-

Już mówiłem, że schodzę!

Po chwili rozległo się echo kroków Annie i skrzypienie otwieranych
i zamykanych drzwi.
Siedział jeszcze przez chwilę bez słowa, w końcu wstał i sięgnął po
kapelusz.
Dobrze się czujesz? - spytał ochrypłym głosem.
Jak najbardziej.
Nie zabrzmiało to przekonująco. Widział, że jest równie
zdenerwowana i zakłopotana jak on sam.
Nie czekaj na mnie. Zejdę... zejdę za chwilę sama.
W porządku. - Już zamierzał odejść, gdy znowu zatrzymał na niej
wzrok. Czuł wciąż pożądanie i pragnął kochać się ze Skye. A może,
przyszło mu do głowy, znacznie mądrzej będzie po prostu poddać
się, kochać się z nią zaraz, teraz, i uwolnić się ostatecznie od tego
ciągłego napięcia.
Zabrzmiał ostry, naglący dźwięk klaksonu. Chase zaklął bezradnie,
nie mogąc się zdecydować, czy iść, czy zostać.
-

No, to na razie - rzucił w końcu i ruszył do

drabiny.
Słońce już zaczęło zachodzić, gdy Skye zeszła w końcu ze strychu
stodoły, lekko zesztywniała i zmarznięta.
Na podjeździe stał samochód, najnowszy, wystrzałowy model. Samo
spotkanie twarzą w twarz z Chase'em po ostatnim wydarzeniu było
ponad jej siły, a tu trzeba jeszcze odegrać rolę kochającej żony! Na
samo wspomnienie policzki zaczęły ją znowu palić. Jak mogła do
tego dopuścić! I co sobie teraz Chase o niej pomyśli. Rozstał się z
nią w takim chłodnym, wręcz wrogim nastroju. Pewnie jest teraz
pełen obrzydzenia zarówno do siebie, jak i do niej. Niespodziewane
komplikacje to była ostatnia rzecz, jakiej akurat teraz oboje
potrzebują.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

98
Pogrążony w półmroku salon oświetlony był ciepłym, przytulnym
światłem stojącej lampy. Na kominku płoną) ogień, słychać było
dziecięcy śmiech i Skye znów przez moment poczuła straszne
pragnienie, aby móc w tym domu pozostać na zawsze.
Na jednej z wielkich kanap w pobliżu kominka siedział jakiś
mężczyzna. Jego gęste, srebrne włosy były znakomicie ostrzyżone,
zamszowa kurtka, wełniane spodnie i skórzane pantofle były
znakomicie dobrane i w najlepszym gatunku. Widać było od razu, że
od urodzenia miał zawsze władzę i pieniądze.
Sara siedziała przytulona do niego, z książką na kolanach, i powitała
Skye szerokim uśmiechem zadowolenia.
Już jesteś! - Podniosła się z kanapy i zrobiła kilka niezręcznych,
bolesnych kroków w jej kierunku, uśmiechając się radośnie. -
Myślałam, że pojechałaś razem z tatusiem na przejażdżkę. Mówiłam
dziadkowi, żeby jeszcze chwilę poczekał, że zaraz wrócisz.
Wybacz, skarbie. - Skye przyklękła, by mocno przytulić
dziewczynkę, ale serce zabiło jej niespokojnie. Starała się niczego
nie dać po sobie poznać. A więc to jest Tup Hewitt! -Ja... no...
straciłam poczucie czasu. Spałaś, kiedy wychodziłam.
Gdzie się podział Chase? Pojechał do miasta czy po prostu nie chciał
jej widzieć?
Hewitt podniósł się z nieprzeniknionym wyrazem twarzy, ukazując
swoją imponującą postać.
Tup Hewitt - przedstawił się, wyciągając do niej dłoń i uśmiechając
się czarująco.
A to jest Skye - oznajmiła z dumą Sara.
Jego przenikliwe niebieskie oczy przeszywały ją na wylot, taksowały
i oceniały. Zastanawiała się, co sądzi o niej, o kobiecie, która zajęła
w życiu Chase'a miejsce jego ukochanej córki.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

99
Pożałowała, że nie weszła tylnymi drzwiami i nie wślizgnęła się do
łazienki, by się trochę ogarnąć i uczesać, pozbyć się siana z włosów.
Było widoczne, że zwrócił uwagę na jej dziwny wygląd, i z
pewnością zainteresowało go, gdzie się podziewała.
Miło mi pana poznać, panie Hewitt. Chase tyle razy pana wspominał.
Nie mam co do tego wątpliwości. - Ostre spojrzenie niebieskich oczu
mroziło krew w żyłach. Skye wytrzymała je jednak bez zmrużenia
powiek i uśmiechnęła się.
Przykro mi z powodu jego nieobecności, niedługo tu będzie. Mam
ochotę na kawę... a pan?
Już wypiłem jedną, ale nie mam nic przeciwko następnej. - Oczy mu
błysnęły. -1 wcale nie przybyłem tu, by spotkać się z moim zięciem,
pani McConnell. Przybyłem, by poznać panią.
Bardzo mi miło.-Skye uśmiechnęła się uprzejmie.
-

I proszę nazywać mnie Skye. A teraz muszę pana

na chwilę przeprosić.
Annie przygotowywała w kuchni kurczaka. Obrzuciła potargane
włosy i niedbały strój Skye niechętnym spojrzeniem.
Annie, przygotuj, proszę, kawę i sernik dla pana Hewitta i dla mnie,
a dla Sary szklankę mleka.
Tup Hewitt nie lubi sernika - stwierdziła Annie autorytatywnie.
Posłuchaj mnie - rzekła spokojnym, stanowczym głosem Skye,
podchodząc do Annie i patrząc jej w oczy tak, jak gdyby chciała
zabić ją spojrzeniem.
-

Jeżeli w obecności tego człowieka nie przestaniemy

skakać sobie do oczu, będzie miał kolejny dowód, że
Chase nie jest w stanie zapewnić Sarze ciepłej domowej
atmosfery i wymaganej opieki. Odbierze ją Chase'owi,
a wiesz, czym to się dla niego skończy. Jeśli nie chcesz
mieć tego na sumieniu, to zrób wszystko, żeby mi

scandalous

wykonanie - Irena

background image

100
pomóc przekonać Tupa Hewitta, jaką jesteśmy wspaniałą, szczęśliwą
rodziną, zrozumiałaś?
-

Wcale nie wyszłaś za niego za mąż, prawda?

- rzuciła Annie prowokująco.
Skye przypatrywała się przez dłuższą chwilę tej kobiecie. W końcu
ramiona jej opadły w geście poddania się, zmęczyły ją nieustanne
kłamstwa i udawanie.
To prawda. Mieliśmy nadzieję, że małżeństwo da Chase'owi więcej
szans na wykazanie, iż zapewnia córce dobrą opiekę.
Mógł mi powiedzieć. Przecież nie pisnęłabym o tym nikomu ani
słowa, zna mnie. Powinien wiedzieć, że na całym świecie mnie
jednej może zawsze zaufać!
To był wielki błąd, Annie, oKlatu> «axue ciebie, ale Chase w ten
sposób chciał cię chronić. Jeżeli ta cała intryga się nie uda, a jest to
więcej niż prawdopodobne, ty będziesz poza wszelkim
podejrzeniem.
I tak się wszystkiego domyśliłam - parsknęła Annie. - Mam oczy. W
życiu nie widziałam, żeby mąż i żona świeżo po ślubie zachowywali
się tak, jak wy dwoje. - Nagle obrzuciła ją podejrzliwym spoj-
rzeniem. - Ale śpicie w jednym łóżku.
Chase śpi na podłodze - zaprzeczyła Skye z wymuszonym
uśmiechem. - Zawsze rano rozrzucamy pościel, żeby wyglądało na
małżeńskie łoże, ale on nigdy... my nie...
No, to już szczyt wszystkiego. - Siwa głowa Annie zatrzęsła się z
oburzenia. - Lepiej wracaj tam zaraz i rób, jak uważasz. Podam kawę
i szarlotkę, pan Hewitt przepada za moją szarlotką. I muszę przyznać
- dodała - że ty też zasłużyłaś sobie na kawałek ciasta.
Dzięki, Annie. - Skye zmusiła się do jeszcze jednego uśmiechu,
domyślając się, że Annie w ten sposób dała znać o swym poparciu
dla niej.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

101
-

Ale i tak uważam, że to okropieństwo.

Skye spojrzała na nią pytająco.
No, to całe udawanie - uśmiechnęła się Annie. - Biedak potrzebuje
kobiety. Sara potrzebuje nie tylko ojca, ale i matki. Chase stanowczo
za długo żyje wspomnieniami, to nie jest zdrowe ani dla niego, ani
dla niej. A ty mu zalazłaś za skórę, ma to wypisane na twarzy, ile
razy na ciebie spojrzy. Czy jest jakaś szansa...?
Absolutnie żadnej - stwierdziła Skye bez zająk-nienia. - Bardzo mi
przykro.
Ruszyła do salonu, ozdabiając twarz promiennym uśmiechem.
Czy pańska żona towarzyszy panu?
Barbara musiała wziąć udział w jakimś przyjęciu dobroczynnym -
wyjaśnił. - Ale bardzo chce ciebie poznać. Nowe małżeństwo
Chase'a było dla nas wielką niespodzianką.
Mogę sobie wyobrazić. - Skye obdarzyła go uroczym uśmiechem. -
Nas to także zaskoczyło. Chase nazbyt pochopnie się oświadczył, a
ja powiedziałam: tak, zanim zorientowaliśmy się, co nas napadło.
Zdarza się. - Pokiwał wolno głową, ciągle wpatrując się w nią
uważnie, jakby chciał ją przyłapać na kłamstwie. - Sara mówi, że
jesteś nauczycielką.
Tak - potwierdziła Skye, cały czas mając się na baczności.
Masz zamiar zacząć uczyć w tych stronach od jesieni?
Jeszcze... nie wiem. Nie rozglądałam się na razie za pracą.
Chciałabym poświęcić jak najwięcej czasu Sarze.
Mówiła mi, że uczysz ją czytać. Widać, że robi duże postępy. Przed
chwilą się popisywała. - Uśmiechnął się do wnuczki i pogładził jej
włosy z taką

scandalous

wykonanie - Irena

background image

102
czułością, że Skye nie mogła się oprzeć rozrzewnieniu. Było widać,
że on ubóstwia tę małą dziewczynkę.
A niech to szlag trafi, pomyślała Skye z niechęcią. Wszystko byłoby
znacznie prostsze, gdyby okazało się, że ten człowiek jest
rzeczywiście potworem.
Proszę mi wybaczyć to wyznanie, pani McCon-nell...
Dla pana: Skye - przerwała mu, po czym postanowiła zaatakować.
Tup Hewitt wyglądał na człowieka, który nie znosi wykrętów. -
Jeżeli pan pozwoli, ja także coś wyznam.
Milczał, patrząc na nią z chłodnym zainteresowaniem.
Rozumiem - podjęła odważnie Skye - że sytuacja jest bardzo
niezręczna, tak dla pana, jak i dla mnie. Chase bardzo kochał pańską
córkę. Pojmuję, jakie to dla pana przykre, znaleźć w tym domu mnie
zamiast Joanny. Chcę wierzyć, że nie będzie to powodem pańskiej
niechęci do mnie. Nie zamierzam usunąć stąd pamiątek po pańskiej
córce i zająć jej miejsca.
Rozumiem - burknął, siadając z powrotem. Bezwiednie, w
zamyśleniu, gładził po głowie Sarę, która siedziała obok niego.
Wydawał się dziwnie bezbronny. - Doceniam pani szczerość i
otwartość. W obecnych czasach to niezwykle rzadka cecha i bardzo
ją cenię. Joanna też była taka, sam ją tego nauczyłem.
Musiała być wspaniałą osobą - rzekła Skye z całym przekonaniem. -
Wydaje mi się, że bardzo bym ją polubiła.
Wszyscy lubili Joannę. -Uśmiechnął się z czułością do Sary. - Twoja
matka była całym moim... życiem. Wraz z jej śmiercią we mnie
także coś umarło.
Tatuś nie bardzo lubi, gdy o mej rozmawiamy. - Sara poruszyła się
niespokojnie.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

103
Twój ojciec... - zreflektował się Tup. - Skarbie, zobacz, co z tą
kawą? Możesz tam pójść?
No jasne, że mogę. - W głosie Sary brzmiał łagodny wyrzut. -
Przysięgam, nie jestem jakąś kaleką.
Uśmiech Tupa był pełen smutku i bólu, kiedy obserwował wolne,
niezgrabne ruchy Sary, która wyszła z pokoju.
Serce mi krwawi, gdy widzę ją w tym stanie. Chciałem wysłać ją na
leczenie do Nowego Jorku, ale Chase nawet słyszeć o tym nie chce.
Ortopedzi w Portland cieszą się dobrą sławą w całym kraju -
wyraziła ostrożną opinię Skye.
-

Poza tym dla samopoczucia Sary korzystniejsza

może być bliskość domu. I Chase'a.
-

Nie wzbudzam w tobie żadnego lęku, prawda?

-

Hewitt uśmiechnął się domyślnie.

A powinien pan?
Wiele osób panicznie się mnie boi - zachichotał. -1 uczciwie
mówiąc, podoba mi się to. Ale lubię od czasu do czasu spotkać
kogoś mającego, niemodną teraz, odwagę osobistą. To mi nie
pozwala zapomnieć o skromności.
Wychowali mnie ludzie, którzy poważnie traktowali prawo do
swobodnej wypowiedzi. Urodziłam się w Alabamie w czasie
demonstracji na rzecz praw człowieka i wyrosłam wśród ludzi,
którzy gotowi byli oddać życie za swe przekonania. I część z nich
oddała. Nauczono mnie, by nie bać się wyrażania swej opinii o
sprawach, które mnie drażnią lub niepokoją.
Wiedziała, że ryzykuje. Wstrzymała oddech i poczuła ulgę dopiero
wtedy, gdy ujrzała błysk rozbawienia w oczach Tupa.
-

Podobasz mi się, młoda damo. Jedno muszę

przyznać Chase'owi McConnellowi - ma piekielnie
dobre oko do kobiet.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

104
Dziękuję. - Skye musiała się roześmiać, rumieniąc się jednocześnie.
Przypuszczam, że wiesz o moich staraniach, by przyznano prawną
opiekę nad Sarą mnie i mojej żonie.
Chase coś o tym wspominał. Uważam, że źle pan robi, panie Hewitt.
Choćby pan nie wiem jak szukał, nie znajdzie pan lepszego ojca niż
Chase.
Ależ nie twierdzę, że Chase nie jest dobrym ojcem. Jednak jest
prawie bankrutem. Będzie musiał harować dwadzieścia lat, by wyjść
z długów. A Sarę czekają jeszcze dwie, może nawet trzy operacje. I
tyle innych dodatkowych zabiegów. On po prostu nie ma pieniędzy,
żeby jej to wszystko zapewnić. Sama miłość nie wystarczy.
Miłość może zdziałać cuda - rzekła łagodnie Skye. - Musi się
znaleźć jakiś sposób. Nie może mu pan zabrać Sary.
A on mógł zabrać mi córkę? - W jego gorzkich słowach słychać było
niewygasłe cierpienie. - Moja córka żyłaby do tej pory, gdyby nie
wyszła za mąż za McConnella. To jego dumają zabiła. Gdyby
pozwolił Joannie przyjąć nowy samochód, podarowany jej przez nas
na urodziny, to pewnie nie wsiadłaby do tej rozwalającej się
furgonetki... i żyłaby dotąd.
Już ci powiedziałem, Hewitt, żebyś się, do cholery, trzymał z daleka
od mego domu.
Skye wzdrygnęła się na dźwięk tego gniewnego głosu,
dobiegającego zza jej pleców. To Chase McConnell pojawił się w
salonie.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ SIÓDMY
-

Nie zabawię tu długo. - Obaj mężczyźni mierzyli

się wzrokiem pełnym nie ukrywanej wrogości. - Wpad
łem tylko zobaczyć moją wnuczkę.
-

Tatuś! -Sara akurat weszła do pokoju i po

śpieszyła w jego stronę, omal nie przypłacając tego
upadkiem, gdy jej chora noga zaczepiła o dywan.
Wszyscy zamarli, ale dziewczynka, odzyskawszy
równowagę przy pomocy dziadka, nie zrażona dopadła
ojca. Ten, z pobladłą twarzą, porwał ją w objęcia.
Oj, tato - zbagatelizowała incydent Sara. - Ciągle się przewracam i
nic mi się jeszcze nie stało. Widziałeś już Saramobil, który mi
przywiózł dziadek?! Jest tak zbudowany, żeby się nie wywrócił, i ma
silnik, i trzy biegi, i drążek zabezpieczający, i...
Co takiego? - Chase groźnie popatrzył na Tupa.
To taki mały pojazd do jazdy w trudnym terenie - tłumaczył oględnie
Hewitt. - Kazałem go przerobić i przystosować tak, aby Sara mogła
nim sama kierować. Osiąga prędkość około siedmiu kilometrów na
godzinę, rekordów nim Sara nie pobije, lecz będzie mogła odbywać
dalekie spacery.
Mówiłem ci już, że nie życzę sobie, abyś jej cokolwiek kupował. -
Głos Chase'a załamywał się z wściekłości. - Ja zabiorę ją wszędzie,
gdzie tylko zechce. Przestań ją przekupywać!
Ale tato, dziadek tylko...
Zabieraj to z powrotem, Hewitt.
Tatusiu!
Do cholery, McConnell, nie bądź takim...

scandalous

wykonanie - Irena

background image

106
Natychmiast przestańcie! - Na dźwięk ostrego głosu Skye cała trójka
zamilkła i popatrzyła na nią, zdziwiona. Ona zaś rzuciła Chase'owi
ostrzegawcze spojrzenie i uśmiechnęła się ciepło do Tupa.
To jest cudowny prezent, panie Hewitt. I tyle radości przyniesie
Sarze.
Nie ma mowy - warknął Chase. - On to zabierze ze sobą.
Nic podobnego, kochanie. - Skye, uśmiechając się słodziutko, objęła
go w pasie ramieniem i przytuliła się jak wierna, kochająca żona. -
To wspaniały samochodzik. Sara będzie mogła sama dojechać do
stajni i...
I do stawu, do Hamleta - gorąco poparła ją Sara.
Do jasnej cholery, kochanie... - wykrztusił z wściekłością Chase.
Zgadzasz się, prawda...? Najdroższy...? - Skye, ciągle uśmiechając
się słodko, nieznacznie uszczypnęła Chase'a.
Może go teraz wypróbować - rzucił przez zaciśnięte zęby. Chciał
uwolnić się z jej objęć, ale trzymała go mocno.
No to w porządku. - Hewitt uśmiechnął się i schylił, by uścisnąć
Sarę. Skinął uprzejmie głową Skye, obrzucając ją badawczym,
przenikliwym, a jednocześnie nieco rozbawionym spojrzeniem. -
Proszę przeprosić Annie, że nie wypiję kawy. Było mi niezwykle
przyjemnie poznać panią, młoda damo. Niezwykle. - Po czym
opuścił dom.
Do jasnej cholery, jak śmiałaś...
Później, kochanie - przymilnie zmruczała Skye. - Teraz nie czas i
miejsce na kłótnie.
Chase miał w oczach żądzę mordu, ale opanował się, mamrocząc coś
pod nosem o łamaniu kości. Ku ogromnej uldze Skye do pokoju
wkroczyła właśnie Annie z tacą. Rozejrzała się wokół, przyjrzała
bacznie

scandalous

wykonanie - Irena

background image

107
Chase'owi, po czym z ponurą miną postawiła z hukiem tacę na stole.
Widzę, że gość poszedł sobie. Możecie teraz sami siebie obsłużyć.
Efeiękuję, Annie. - Skye zdecydowanie zapobiegała szykującej się
wymianie zdań między Chase'em i Annie.
-

Zanieś, proszę, szklankę mleka i kawałek ciasta

Sarze do ogrodu, zobaczysz jej nowy pojazd.
A wy nie chcecie go obejrzeć? - zapytała zmartwiona dziewczynka.
Ależ tak, skarbie. Przyjdziemy za chwileczkę, mamy tylko coś do
omówienia z tatusiem.
Ho, ho -uśmiechnęła się Sara domyślnie. -Teraz ci się dostanie,
tatusiu. - Zwróciła oczy na Annie.
-

Lepiej chodźmy. Zaraz zaczną się kłócić i pewnie

nie chcą, bym tego słuchała.
Coś mi się wydaje, że nadszedł czas, by parę rzeczy powiedzieć
głośno. - Annie z wściekłością patrzyła na Chase'a. - Powinnam je
była powiedzieć dawno temu.
Nigdy się nie kryłaś ze swoimi uwagami -mruknął Chase. - Ja też
mam...
Później - przerwała Skye wyćwiczonym tonem nauczycielki.
Chase'a aż zatkało. Podszedł do kominka i począł wpatrywać się w
ogień. Trwali w milczeniu aż do odejścia Sary i Annie. Ledwo
rozległ się odgłos zamykanych za nimi drzwi, Chase zaatakował
Skye z furią.
Co ty wyprawiasz, do jasnej cholery?!
Usiłuję powstrzymać cię od popełnienia najgorszej pomyłki w twoim
życiu.
Szanowna pani, to nie twój zakichany interes!
Przeciwnie! Przecież ty sam wciągnąłeś mnie w wasze rodzinne
spory, gdy wprowadziłeś mnie w progi tego domu!

scandalous

wykonanie - Irena

background image

108
-

Nie chcę, żeby ten facet tu przyłaził i obsypywał

Sarę kosztownymi prezentami. On próbuje ją przekupić
i przeciągnąć na swoją stronę.
-Jeżeli to prawda, to bardziej mi żal jego niż ciebie. Ale to ty się
wygłupiasz. Za każdym 'razem, kiedy Tup daje coś Sarze, a ty się
wściekasz, sam siebie kompromitujesz. - Starała się opanować gniew
i nie krzyczeć. - Oczywiście, piekielnie drażni cię to, że jego stać na
kupno tego wszystkiego, czego ty nie możesz zdobyć. Jest to
zrozumiała reakcja wszystkich ojców. Czasami jednak, kiedy jest to
z ogromną korzyścią dla Sary, byłoby znacznie mądrzej z twojej
strony przełknąć dumę i pozwolić mu odegrać rolę
wspaniałomyślnego, bogatego dziadka.
-

Takich samych sztuczek próbował z Joanną.

-

Chase bronił się zajadle, krążąc nerwowo po pokoju.

-Zawsze kupował jej kosztowne prezenty... Wszystko,
czego ja nie byłem w stanie jej dać.
I to bardzo raniło twoją dumę.
Chyba od męża należy oczekiwać, że będzie w stanie utrzymać żonę
- mruknął z posępną miną.
Nie wątpię, że się od tego nie uchylałeś - stwierdziła pojednawczo
Skye, czując w sercu lekkie ukłucie zazdrości wobec kobiety, która
nie tylko była żoną, ale była też tak bardzo kochana przez tego
mężczyznę.
-

Miała dużo szczęścia... - Przerwała. - Jeżeli nadal

będziesz rywalizował z Tupem Hewittem o miłość
Sary, to w końcu ją stracisz, Chase.
-

A dlaczego tak cię to wszystko obchodzi, co?

Szczególnie po tym, jak... - urwał nagle.
Ponieważ, mimo moich usilnych starań, by tak się nie stało,
zaczynam kochać ciebie, Sarę, Rocking M i to wszystko, co możesz
mi zaofiarować, przyznała się w duchu, nieoczekiwanie dla siebie
samej.
-

Pewnie dlatego, że jestem czuła na ludzkie

nieszczęście.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

109
Wiesz, Ruda, gdyby sprawy miały się inaczej...
Ale się nie mają, McConnell. - Skye postarała się, żeby zabrzmiało
to obojętnie.
Dzisiaj... - zaczął z zakłopotaniem. - Nie miałem zamiaru cię
przestraszyć.
Nic się nie stało - skłamała.
Naprawdę? - Znowu pojawił się na jego twarzy cień uśmiechu. - Ale
ja sam zupełnie straciłem głowę. Niemniej winien ci jestem
przyrzeczenie, że to się już nigdy nie powtórzy.
Dobre i to.
Wyszedł zaraz po kolacji i wrócił tuż przed północą, gdy Skye już
dawno była w łóżku. Udawała, że śpi, kiedy cicho szykował się do
spania, a potem leżała z otwartymi oczami, nasłuchując, jak wierci
się na prymitywnym posłaniu. Żadne z nich nie spało dobrze tej
nocy. Obudziła się z męczącego, erotycznego snu i stwierdziła, że
Chase już wstał. Zwinięte posłanie leżało w nogach łóżka.
Zachowanie Chase'a w ciągu następnych dni wprawiało jego samego
w zdumienie. Po pierwsze, nie mógł się długo obejść bez widoku
Skye. Czasem wręcz umyślnie przemierzał ogromny dom, dopóki nie
natknął się na nią, po czym przyglądał się jej, nie zauważony.
Następnie wracał do swoich zajęć, a gdy ochota ponownego ujrzenia
jej stawała się nieprzezwyciężona, powtarzał ten sam rytuał
poszukiwania. I tak w kółko.
Najbardziej przypadł mu do gustu codzienny wieczorny spacer ze
Skye i Sarą w Saramobilu. Z niechętnym podziwem przyznał, że
pojazd jest prawdziwym majstersztykiem inżynierskim. Było to
skrzyżowanie elektrycznego fotela na kółkach z wózkiem golfowym,
pojazd bardzo bezpieczny, stabilny i łatwy w obsłudze, wyposażony
w urządzenia poma-

scandalous

wykonanie - Irena

background image

110
gające Sarze wsiadać i wysiadać bez pomocy innych. Dziewczynka z
radością jeździła nim wszędzie.
Tego wieczora towarzysz! im stary Jack i szaro--biała dumna perska
kotka o imieniu Juliet. Sara, jak zwykle, wyprzedzała ich, a potem
czekała, bardzo przejęta i zadowolona.
Kiedy wracali do domu, Chase objął jedną ręką ramiona Skye, jakby
była to najzwyklejsza rzecz na świecie. Śmieszne, uświadomił sobie,
lecz idąc tak, wyglądamy jak spacerujący małżonkowie. Nie mógł
sobie wyobrazić, że za tydzień Skye odjedzie i że
najprawdopodobniej nigdy jej nie zobaczy.
-

To miejsce jest takie cudowne. Jestem chora na

myśl, że zbudują tam ośrodek.
Chase, nieobecny duchem, spojrzał pytająco. Skye wpatrywała się w
przysadzistą sylwetkę Góry Marii, odcinającą się od
chabrowo-różowego nieba.
Kim była Maria?
Moją prababką. Maria Finnerty.
A dlaczego ta góra nosi jej imię?
Nie mam pojęcia. Są tam też stare zabudowania i malutki
cmentarzyk. Maria i mój pradziadek Brian McConnell są tam
pochowani.
Ależ... O mój Boże! - wykrzyknęła z przejęciem.
-

Jak możesz myśleć o sprzedaniu tego miejsca?!

Nie mam wyboru, Skye. Sentymentami nie zapłacę rachunków za
opiekę lekarską nad Sarą.
Ależ to jest... - Skye machnęła gniewnie ręką.
-

To niegodziwość! Nie powinno się być zmuszonym

do sprzedaży grobów pradziadków po to, by pospłacać
rachunki za leczenie! To nie jest zwyczajna góra, to
jest święte miejsce! Serce posiadłości rodu McConnel-
lów!
Spróbuj wytłumaczyć to, Ruda, moim wierzycielom. Zobaczysz, jaki
to odniesie skutek.
O nie! - Potrząsnęła stanowczo głową. - Musi

scandalous

wykonanie - Irena

background image

111
być jakiś sposób. Zawsze znajdzie się jakiś sposób. Napiszemy do
władz stanowych. Zaczniemy...
-

Nic z tego - przerwał jej zdecydowanie. - W ciągu

następnych paru tygodni transakcja dojdzie do skutku.
Koniec. Ważniejsza jest Sara niż jakiś kawałek ziemi.
Skye westchnęła, ale nie odezwała się, popatrzyła tylko na niego w
zamyśleniu. Ruszyli dalej i po chwili Chase znowu objął ją
ramieniem.
-

Ty i tatuś nie wzięliście prawdziwego ślubu,

prawda? - Sara, opierając brodę na splecionych
dłoniach, obserwowała Skye uważnie.
Jadły właśnie lody przy ogrodowym stole. Pytanie stropiło Skye do
tego stopnia, że nie wiedziała, co powiedzieć.
Ja... to znaczy, my... w dosłownym znaczeniu, małżeństwo... Saro,
my...
Udajecie, że jesteście małżeństwem, żeby dziadek Hewitt nie zabrał
mnie tatusiowi.
Jak to odkryłaś?
Po prostu się domyśliłam.
Wspaniale, pomyślała Skye. Tak się sprawdziła teoria Chase'a, że ich
fikcyjne małżeństwo omami sąd i Hewitta. Przejrzało tę grę nawet
siedmioletnie dziecko!
Strasznie bym chciała, żebyście naprawdę wzięli ślub - wyznała
smutno Sara. - Żeby to małżeństwo było prawdziwe. Podobasz mi
się jako mama.
Saro... - Skye mocno przytuliła dziewczynkę. -Gdyby to tylko ode
mnie zależało... Bardzo będę za tobą tęsknić.
Ale jeszcze nie wyjeżdżasz? - zaniepokoiła się Sara.
Nie zaraz, lecz już niedługo. - Skye odgarnęła kosmyk włosów ze
zmartwionej buzi. - Skarbie, źle się stało, że ciebie okłamaliśmy.
Twój tata był przyparty do muru i wymyśliliśmy ten szalony plan,
nie za-

scandalous

wykonanie - Irena

background image

112
stanawiając się nawet, jak na to zareagujesz. Nigdy nie chcieliśmy cię
skrzywdzić.
Powiem tacie, żeby się z tobą ożenił naprawdę. I wtedy dziadek
Hewitt nie będzie mógł mnie zabrać. Ja bardzo lubię dziadka i babcię
i strasznie mi się podoba ich dom. Ale nie chcę zostać z nimi na
zawsze! Chcę być z tatusiem.
Gdy wszystko pójdzie dobrze, zostaniesz tutaj - uspokajała ją Skye.
A jeżeli nie? Jeżeli Hewitt zdoła przekonać sąd, że wnuczce lepiej
będzie u niego... Jak wytłumaczyć to Sarze? - Sprzątnijmy ze stołu i
chodźmy na spacer - zaproponowała.
Możemy iść do Yellow Rock Canyon. - Sara rozpogodziła się
odrobinkę.
Za gorąco. Wolę wymoczyć nogi w stawie.
Nie masz żadnej letniej sukienki? - Sara przyjrzała się dżinsom i
podkoszulkowi Skye. - Ani żadnych szortów?
Kompletnie niczego. Jechałam właśnie odwiedzić przyjaciółkę, gdy
twój tatuś... przekonał mnie, bym mu pomogła. Miałam w planie
wielkie zakupy i nie wzięłam ze sobą żadnej garderoby.
-Ja... ja wiem, gdzie możemy znaleźć jakieś' sukienki. Założę się, że
będą na ciebie pasowały.
Chyba nie Annie?!
Coś ty! - zachichotała Sara. - Jest całe pudło w wolnej sypialni.
Należało do... Emmy.
Do Emmy? - Skye zaczęła zbierać talerze. - Kim była Emma?

;

Ona... mieszkała z nami. Krótko. W zeszłym' roku. Po mojej
pierwszej operacji.
Pielęgniarka?
Coś takiego. Znajoma taty. ]
Aha. - To idiotyczne, pomyślała Skye, alei poczuła się... zazdrosna.
-To... hm... bliska przyjaciółka taty?

scandalous

wykonanie - Irena

background image

113
Tak jakby. Ale to nie było nic poważnego. To znaczy, możesz
spokojnie nosić jej rzeczy.
A dlaczego je zostawiła?
Bo ona... wyszła za mąż. Mówiła tacie, żeby je wysłał, ale chyba nie
podała adresu, czy co. Jest teraz we Francji. Robi wino.
Wygląda na to, że Emmie się powiodło - mruknęła Skye do siebie.
Pudło było wepchnięte w najdalszy zakamarek komórki
przylegającej do wolnej sypialni i Skye dobrze się napociła, zanim je
stamtąd wyciągnęła.
Coś tu nie gra - powiedziała z powątpiewaniem. - Bardzo dużo
rzeczy zostawiła.
Nic się nie martw. - Sara obdarzyła ją uszczęśliwionym uśmiechem. -
Emma nie będzie się gniewać. Tutaj była taka śliczna sukienka, o
jest!
Sukienka była rzeczywiście śliczna, biała, z zieloną aplikacją z
przodu.
A niech tam! - przemknęło Skye przez myśl. Ciekawe, co też Chase
powie, gdy mnie w niej ujrzy. Przecież nie zniszczę tej sukni.
Pobiegła uprasować sukienkę, zostawiwszy Sarę przeglądającą
pudło. Wróciła po kilku minutach. Sukienka leżała na niej prawie
idealnie.
No jak? Nieźle. - Okręciła się przed Sarą. - To co, idziemy na
spacer?
Chcesz coś zobaczyć? - zapytała nieśmiało Sara.
No pewnie. Co tam masz?
To należało do mojej mamy. - Sara z nabożeństwem trzymała złoty
medalion. - Annie dała mi go już dawno, ale obiecałam nikomu o
tym nie mówić.
Jest śliczny. Dlaczego nigdy go nie nosisz?
Tata by się wściekł, gdyby zobaczył, że go mam. Nie cierpi, gdy
ktokolwiek wspomina mamę. I strasznie się denerwuje, jak widzi
coś, co do niej należało.
Skye ze smutkiem pokiwała głową. Otworzyła

scandalous

wykonanie - Irena

background image

114
medalion i ujrzała wizerunek promiennie uśmiechniętej, bardzo
ładnej blondynki z wielkimi, błękitnymi oczami. Druga połówka
medalionu zawierała zdjęcie szaro* okiego kowboja,
uśmiechającego się w charakterystyczny, znany jej sposób. Na
widok tych twarzy, pełnych radości życia, Skye poczuła ukłucie
bólu. Zatrzasnęła medalion. Zachowuję się tak, jakbym była
zakochana w McConnellu, pomyślała.
Tutaj jest więcej zdjęć. - Sara z zapałem szperała w pudle.
Saro... - w Skye obudziło się nagle niemiłe podejrzenie - Emma
nigdy nie istniała, prawda? To są rzeczy twojej mamy.
Sara spuściła wzrok, a jej policzki pokryły się rumieńcem.
Wiedziałam, że jak powiem, że to są rzeczy mojej mamy, nie
pozwolisz mi do nich zajrzeć.
Saro, nie powinnaś mnie okłamywać. - Skye usiłowała ukryć
uśmiech. - Mieszka we Francji, robi wino! To dopiero!
Wy też mnie okłamaliście. Ty i tata - broniła się zawstydzona Sara.
Masz rację - przyznała szczerze Skye. - To hipokryzja z mojej
strony, że mam do ciebie pretensję, lecz kłamstwo nie jest
usprawiedliwieniem.
Wiem - szepnęła Sara cichutko. - Ale ja sama, od dnia wypadku, nie
mogę wyciągnąć tego pudła. A tak strasznie dawno nie oglądałam
tych rzeczy.
Czy oglądałaś je już wcześniej?
Nie mów nic Annie, proszę - błagała Sara. - Ona nie ma pojęcia, że
ja wiem, gdzie schowane są pamiątki po mamie. Przed wypadkiem
bardzo często przychodziłam tutaj i oglądałam zdjęcia. -Jej wielkie,
jasne oczy napełniły się nagle łzami. - Tak mało zostało ich po
mamusi. Tata nie chce o niej opowiadać, a Annie, jak czasem
zacznie, to zaraz płacze. Już jej

scandalous

wykonanie - Irena

background image

115
prawie nie pamiętam. Przecież nie robię niczego złego. Kiedy to
wszystko przeglądam, czuję się tak, jakby ona wciąż tu była. Czasem
nawet z nią rozmawiam... - Cichy głosik zamarł a dziewczynka otarła
oczy ręką. - Chcę tylko przypomnieć ją sobie.
Oczywiście, Saro, nie ma w tym nic złego. - Skye z trudem mówiła
przez ściśnięte gardło. - To nie jest w porządku, że nie słuchasz taty,
ale myślę, iż on nie zdaje sobie sprawy, jakie to ważne dla ciebie.
Nic mu nie powiesz, prawda? - Sara popatrzyła na nią błagalnie.
Nie powiem. Tylko w odpowiednim czasie musisz mu to sama
powiedzieć.
Sara pokiwała ze zrozumieniem głową.
-

Ale nie schowasz zaraz tych rzeczy? Mogę je

przejrzeć jeszcze raz? Annie wyszła z domu, tata
pojechał na Górę Marii z mierniczymi, a dla nas jest
za gorąco na spacer.
To bardzo niepedagogiczne, czuła to, pozwalać na coś, co było
wbrew woli ojca. Jednak gdy spojrzała na zalaną łzami buzię, nie
znalazła dość siły, by odmówić.
Masz na to pół godziny - zgodziła się. - Potem chowamy wszystko
do pudła, a pudło do komórki.
Mogę zatrzymać jedno zdjęcie? Babcia Hewitt dała mi tę fotografię
w zeszłym roku, ale tata ją znalazł i zabrał.
Chyba świat się nie zawali, jeżeli ją weźmiesz, lecz schowaj i nie
pokazuj nikomu.
Skye zostawiła uradowaną dziewczynkę samą i usiadła na parapecie
okna. Ocknęła się, gdy dobiegł ją wyraźny tupot ciężkich butów. Za
późno, stwierdziła przerażona, nic się już nie da zrobić. Tupot ucichł,
potem otworzyły się drzwi i Skye znalazła się oko w oko z
zaskoczonym Chase'em McConnellem.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ ÓSMY
Przez mgnienie oka Chase był pewien, że to Joanna siedzi na
parapecie okna w letniej sukience, która tak mu się podobała. Musiał
się przytrzymać framugi drzwi z powodu nagłego zwrotu głowy,
czuł się jak w dziwacznym śnie. Jednak zaszokowana buzia Sary nie
była snem. Ani przerażona i pobladła twarz Skye, która wolno
podniosła się z parapetu.
Chase, m-mogę wytłumaczyć...
Tatusiu, nie wściekaj się na Skye. To moja...
Do jasnej cholery, co wy tu robicie?! - wychrypiał.
-

Natychmiast ściągaj tę sukienkę! - Ledwo się

powstrzymał od zerwania jej ze Skye.
-

Tatusiu! - Sara podniosła się z podłogi.

Spojrzał na nią ze złością.
Mówiłem ci już, żebyś nigdy nie ważyła się dotykać tych rzeczy!
Ale tatusiu, my tylko...
-

Idź do swojego pokoju, Saro! Natychmiast!

Patrzyła na niego, zaskoczona i urażona. Jej oczy
napełniły się łzami, odwróciła się i powlokła do drzwi.
-

Na litość boską! Ona ma dopiero siedem lat!

-

krzyknęła Skye rozgniewana. - Przecież to zupełnie

normalne, że chce się czegoś dowiedzieć o swojej
matce, a ty jeszcze pogarszasz sytuację-tym...
-

Nikt cię nie prosił o radę! - wpadł jej w słowo.

-

Zawsze była mi posłuszna, dopóki ty się tutaj nie

zjawiłaś! Miałaś tylko udawać, że zastępujesz jej
matkę, a nie: zajmować miejsce Joanny!
-

Joanna nie żyje! - Słowa Skye odbiły się głośnym

scandalous

wykonanie - Irena

background image

117
echem w pustym pokoju. - Sara miała tylko cztery lata w chwili
śmierci matki. Przecież musi ją jakoś poznać. Nie możesz tego
zrozumieć!?
Sama to powiedziałaś - Joanna nie żyje. - Zmusił się do głośnego
wypowiedzenia tych słów.
A tobie wydaje się, że tylko ty masz monopol na cierpienie? Gdybyś
nie był takim cholernym egoistą, zauważyłbyś może, iż w tym domu
są też inni, którzy również cierpią. Jak myślisz, czy Annie i Tom nie
opłakują Joanny? Czy Sara za nią nie tęskni? Oni wszyscy chcieliby
zachować ją w pamięci, Chase. Uporać się z jej stratą razem,
wspólnie, tak jak w rodzinie, a nie milczeć, jakby jej śmierć była
czymś wstydliwym.
Już ci powiedziałem: to nie twój zakichany interes! - Krew uderzyła
mu do głowy, pięści zacisnęły się.
Nie możesz pogodzić się z jej śmiercią, ponieważ jesteś święcie
przekonany, że ponosisz za nią odpowiedzialność, i nie potrafisz
sobie tego wybaczyć, prawda? Bo nie okazałeś się takim
nadzwyczajnym facetem? Słuchaj, McConnell, Joanna umarła nie
dlatego, że okazałeś się nie dość dobrym mężem. Nie żyje, bo wielu
dobrych ludzi umiera i nic nie możemy na to poradzić!
Obróciła się na pięcie i zbierając po drodze swoje stare ubranie,
ruszyła do drzwi.
-

Joanna umarła - powtórzyła. - Ale żyje twoja

córka, panie McConnell. Przestań wreszcie rozczulać
się nad sobą i zacznij wypełniać obowiązki ojca,
którego Sara tak potrzebuje.
Zatrzasnęła z hukiem drzwi. Chase znalazł się sam, w zupełnej ciszy,
którą przerywał tylko cichy odgłos łkania, dobiegający z sąsiedniego
pokoju.
Minęła prawie godzina, zanim Skye zdołała uspokoić roztrzęsione
nerwy. Słyszała, jak Chase z hałasem

scandalous

wykonanie - Irena

background image

118
opuścił dom, i poszła do Sary, której nie potrafiła zbytnio pocieszyć.
Siedziała przy niej, wstrząsanej płaczem, i czuła się tak, jakby jej
serce miało pęknąć. Potem wróciła do pustej sypialni i zapakowała
rzeczy Joanny do pudła.
Przed oczami miała wciąż twarz Chase'a, gdy ją tak niespodziewanie
zobaczył - wyglądał, jakby ujrzał ducha. Złość na niego minęła jej
natychmiast po opuszczeniu pokoju. Czuła się winna. Trzeba było
pilnować własnego nosa, upominała siebie, taszcząc pudło z
powrotem do komórki. Tylko że teraz jest już za późno, stało się.
Może więc spróbować zrobić coś w sprawie ocalenia Góry Marii
przed sprzedażą.
Ten pomysł przyszedł jej do głowy w ostatniej chwili. Czasu
pozostało tak niewiele, ale była świadkiem, jak jej ojciec potrafił w
ciągu paru godzin zmobilizować całą uczelnię do jakiejś akcji.
Siatka organizacyjna ciągle istniała, nadal była silna, można było
błyskawicznie dotrzeć do wielu bardzo wpływowych i bardzo
bogatych osób.
Telefon odebrano po trzecim dzwonku.
Cześć, tato. To ja - oznajmiła radośnie Skye.
Skye! Gdzieś ty się podziewała?! My... czekaj, mama właśnie
podchodzi do drugiego aparatu.
Skye! - Mama ledwo łapała oddech. - Gdzie jesteś?! Śmiertelnie nas
przeraziłaś! Od paru dni wszędzie cię szukamy. Carly mówi, że
jesteś na jakimś ranczu. Twierdzi, że to z powodu mężczyzny...
Tak. Coś w tym rodzaju. Ale nic z tych rzeczy, które Carly ma na
myśli. - Westchnęła ciężko. - To długa historia, kochani. Co
nowego? Tylko nie opowiadajcie mi, że dziadka znowu aresztowali
za hodowlę marihuany na kuchennym oknie.
Skye... my... my chcemy ci coś wyznać.
Na drugim końcu słuchawki zapadła wymowna cisza, która nagle
zaniepokoiła Skye.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

119
W co się znowu wplątaliście?
Bierzemy ślub.
Ślub? - powtórzyła ogłupiała Skye.
Nie sądzisz, że to dobry pomysł? - W głosie mamy była niepewność.
Ja... - Skye wydała pełen zachwytu okrzyk.
-

Sądzę, że już najwyższy czas. Mogę przyjechać?

Nie wygłupiaj się, Skye, oczywiście, że możesz.
Mogę być druhną?
Później o tym porozmawiamy - roześmiała się matka. - Nie myślisz,
że to trochę niepoważne? No, wiesz, ślub jest taki... przyziemny.
O, tak - uśmiechnęła się Skye. - Ale to jest cudowne! Co was
skłoniło do tak doniosłego kroku po trzydziestu dwóch latach
pożycia? Chcecie dostosować się do reszty społeczeństwa, czy to
miłosne zaślepienie?
-Można to i tak nazwać - zachichotał ojciec. -Mówiłem mamie, że
przyjmiesz to spokojnie. A poza tym nasz księgowy twierdzi, że to
nam da spore ulgi podatkowe.
-

Jeszcze jedno zwycięstwo burżuazyjnych ideałów!

-

Skye wybuchnęła śmiechem.

Niełatwo pogodzić buntowniczą naturę z prowadzeniem interesu -
zauważył z humorem. - A co u ciebie?
No właśnie, mam taki mały kłopot i muszę zwrócić się do ciebie o
pomoc.
-Strzelaj.
-

Nie chcę upierać się przy słuszności mojej sugestii,

ale to chyba zadanie dla Sunshine Coalition...
Parę godzin później jechała w kierunku Góry Marii, wcale nie będąc
pewna, czy znajdzie tam Ćhase'a. Annie powiedziała, jak tam trafić,
lecz jej gniada klacz znała drogę na pamięć. Stara chata stała na

scandalous

wykonanie - Irena

background image

120
skraju łąki, która kończyła się stromym urwiskiem i z której
roztaczał się wspaniały widok na całą dolinę i ranczo. Dereszowaty
koń Chase'a pasł się na ogrodzonym pastwisku. Skye rozsiodłała
klacz, puściła ją na pastwisko, siodło z ekwipunkiem złożyła pod
dachem i poszła szukać Chase'a.
Znalazła go kilkaset metrów od chaty. Siedział, zamyślony, na
trawiastym brzegu głębokiego, zielonego stawu. Przystanęła nie
zauważona i przez moment obserwowała go, samotnie
przeżywającego rozterki.
Dopiero po dłuższej chwili Chase zorientował się, że Skye stoi obok.
Przyciągnął ją do siebie i przycisnął z jękiem głowę do jej kolan.
Potrzebuję ciebie - wyszeptał.
Wiem - odpowiedziała z uśmiechem.
Ujęła w dłonie jego twarz i zaczęła ją delikatnie całować. Po
sekundzie jego usta dotknęły jej warg. Wiedziała, że wszystko musi
się dobrze skończyć.
Całował ją mocno, gwałtownie, zdzierał z niej ubranie i po chwili
oboje już tarzali się, w pośpiechu pozbywając się resztek garderoby.
Kiedy przytulił ją znowu, byli całkiem nadzy.
Rozłożył starannie ubrania, tworząc prowizoryczne posłanie. Skye
gryzła wargi, by powstrzymać okrzyki, gdy jego stwardniałe od
pracy dłonie i głodne usta pieściły każdy skrawek jej ciała.
Zdarzył się tylko jeden przykry moment, kiedy Chase,
uświadamiając sobie nagle, że ona nie używa żadnych środków
antykoncepcyjnych, zaklął i zerwał się gwałtownie. Wtedy Skye,
czerwieniąc się jak piwonia, szepnęła mu coś do ucha. Chase, zbyt
podniecony, by się czemukolwiek dziwić, pogrzebał w kieszeni jej
dżinsowej kurtki i wyciągnął paczkę prezerwatyw.
Wyjął jedną z nich trzęsącymi się rękami, jak nastolatek. Starał się
być delikatny, czuł, że jeżeli

scandalous

wykonanie - Irena

background image

121
Skye w ogóle ma jakieś doświadczenie w tych sprawach, to jest ono
minimalne. Ale nie wytrzymał długo, wyjęczał przeproszenie i
poddał się wszechogarniającej gorączce, z zadowoleniem słuchając
jej cichych jęków rozkoszy.
Potem długo leżeli w błogim rozleniwieniu.
Skąd wiedziałaś? - szepnął jej do ucha.
O czym? - wymruczała sennie Skye.
Że to się wydarzy.
Wcale nie wiedziałam. - Widząc jego pełne wątpliwości spojrzenie,
dodała: - Wiedziałam, że mnie potrzebujesz, to wystarczyło.
No, a... to? - Wskazał zdradzieckie pudełeczko.
To, McConnell, to było po prostu pobożne życzenie. - Uśmiechnęła
się leniwie.
Aha. - Przytulił mocniej jej ciepłe, nagie ciało. - Bardzo mi się
podobają twoje życzenia.
Patrzył jej w oczy i bawił się rudymi lokami, czując nagły ucisk w
gardle. Miał jej tyle do powiedzenia. O Joannie. O tych ostatnich,
koszmarnych trzech latach samotności i chęci skończenia ze sobą. I o
tym, jak jej obecność w ciągu tych kilku dni przywróciła mu wiarę i
nadzieję, i że nie chce, by stąd odeszła. Jednak nie powiedział nic.
-

Chodźmy. - Podniósł się zdecydowanie i za

proponował jej kąpiel. Nurkowali i baraszkowali
w wodzie jak beztroskie młode foki. W końcu
dotarli do wygrzanej słońcem płycizny. Przyciągnął
ją do siebie i całował delikatnie. Skye zarzuciła mu
ręce na szyję. Poczuł, że jest znów bardzo pod
niecony.
Wziął ją na ręce i położył na szorstkim posłaniu. Jej ciało, mokre,
gładkie i zwinne, wiło się w jego ramionach. Z jękiem wziął ją pod
siebie i zanurzył się w gorącym, oczekującym go wnętrzu.
-

Myślę - mruknął Chase godzinę później - że

scandalous

wykonanie - Irena

background image

122
powinniśmy już wstać, iść do chaty, ogrzać się i wysuszyć ubrania.
Nie wiem, czy będę się mogła ruszyć.
Tak źle się czujesz?
Przeciwnie, tak dobrze. Gdybym miała jakiekolwiek wyobrażenie,
czym jest seks, tobym mu się -poświęciła już wiele lat temu.
Uśmiechnął się, usiadł i zapytał:
Nie chcę być natrętny, ale co cię od tego powstrzymywało?
Nienawidziłam seksu. - Odpowiedziała uśmiechem i też usiadła,
krzywiąc się lekko. - Pamiętaj, że rosłam wśród przedstawicieli
pokolenia, które z zapałem oddawało się wolnej miłości. Napatrzyłam
się łóżkowym zabawom każdego z każdym. Bez zaangażowania, bez...
znaczenia. Uznałam, że rola seksu jest mocno przesadzona, i
zdecydowałam się poczekać z nim... jakiś czas. - Na właściwego
mężczyznę, chciała powiedzieć, ale ugryzła się w język.
Chase obrzucił ją uważnym spojrzeniem, po czym w milczeniu
pozbierali rzeczy i wrócili do chaty.
Był to jednoizbowy budynek, ale wewnątrz świetnie wyposażony.
Ogromny kamienny kominek zajmował jedną ścianę. Chase
natychmiast rozpalił w nim ogień i rozłożył wokół mokre ubrania. Zna-
lazł starą flanelową koszulę, którą jej wręczył ze słowami:
Nie mogę się zupełnie skupić, gdy tak kręcisz się nago, a zostało nam
tylko tyle. - Podniósł opakowanie z resztką prezerwatyw.
Trzy to aż nadto - zauważyła z leniwym uśmiechem.
Trzy - szepnął, obejmując ją i całując - to tylko dla rozgrzewki.
Potem Chase poszedł zaparzyć kawę, a Skye w tym czasie zrobiła z
koców legowisko przed kominkiem

scandalous

wykonanie - Irena

background image

123
i usiadła, by wysuszyć włosy. Wrócił z dwoma kubkami gorącej
kawy i usiadł obok niej.
Strasznie cię przepraszam - zaczął cicho. - Za dzisiejszy ranek. Za
wszystko, co ci nagadałem. Kiedy znalazłaś mnie nad stawem,
siedziałem tam już od wielu godzin, próbując wymyślić jakiś sposób
przeproszenia cię.
Nie trzeba, Chase. - Skye splotła palce z jego palcami. -Powinnam
się była domyślić, że te rzeczy należały do Joanny, zanim jeszcze
otworzyłam pudło. Nie miałam prawa na nie spojrzeć, a co dopiero...
-

Zmarszczyła brwi. - To ja przepraszam. I za to, i za

moją przemowę. Masz rację, nie powinnam się wtrącać.
Nie mam prawa mówić ci, jak powinieneś żyć.
-

Ale to ja wciągnąłem cię w tę aferę. To normalne,

że zaczęło cię to obchodzić. - Ścisnął jej dłoń.
Przecież już cię kocham, pomyślała, drwiąc z siebie, Skye.
Jak Sara to zniosła?
Jest obrażona i wściekła. Próbowałam z nią porozmawiać, ale
będziesz się musiał mocno namęczyć, zanim dojdziesz z nią do
porozumienia. Nie jest w stanie pojąć, dlaczego nie wolno jej
dotykać rzeczy matki ani nawet patrzyć na nie. A jest już w tym
wieku, że same ojcowskie zakazy nie znaczą wiele, jeżeli nie są
poparte logicznym wytłumaczeniem.
Niektóre z twoich spostrzeżeń są bardzo trafne.
-

Westchnął ciężko. - Kochałem Joannę - odezwał

się znowu po długiej przerwie. -Tak bardzo, do bólu.
I jest mi tak trudno... uwolnić się od tego.
Skye słuchała w milczeniu, gładząc czule jego ramię.
-

Tup Hewitt zniszczył mego ojca - podjął po

chwili. - Tata przeinwestował, kupował za dużo
bydła, pogubił się w przewidywaniu cen wołowiny,
zbytnio zaryzykował. Potem przyszła ta czteroletnia
susza. Przetrzymaliśmy pierwszy rok, w drugim było

scandalous

wykonanie - Irena

background image

124
krucho, a w trzecim zbankrutowaliśmy. Poszedł do banku, wyśmiali
go. Patrzyłem, jak się upokarzał, błagał ich o przedłużenie terminu
spłat, jak odchodził z kwitkiem. Hewitt dowiedział się o naszych
kłopotach. Zaproponował ojcu pożyczkę na lichwiarskich warun-
kach. Nie mieliśmy wyboru: albo przyjęcie jej, albo strata Rocking
M. W następnym roku susza ustąpiła, rynek zaczął normalnie
funkcjonować i krok po kroku dźwigaliśmy się. A wkrótce potem
mój ojciec zmarł,
Mój Boże, Chase...
To oni go wykończyli, Hewitt i ci przeklęci bankierzy. Nie podniósł
się już, stracił chęć do życia.
Jak poznałeś Joannę?
Na wystawie bydła w Bend. Była tam ze swoim ojcem, ja
sprzedawałem rasowe bydło i... Każdy mężczyzna mógł stracić dla
niej głowę.
A ona wybrała właśnie ciebie!
Hewitta omal szlag nie trafił. Jego córka absolutnie nie mogła wyjść
za mąż za jakiegoś ubogiego farmera.
Ale wyszła za ciebie.
Jednak tak. Wydawało się nam, że nic nas nie pokona. Byliśmy
młodzi, zakochani, pełni wiary w lepszą przyszłość. - Znowu
przerwał. - Hewitt zadzwonił do mnie w parę tygodni po ślubie i
oznajmił, że umorzył resztę mojego długu. Nazwał to prezentem
ślubnym. - Głos mu stwardniał. — Odpowiedziałem mu, że prędzej
zaprzedam duszę diabłu, niż przyjmę jego jałmużnę. Że spłacę każdy
grosz, z procentem, nawet gdybym musiał całe życie na to pracować.
Tu był początek, pomyślała Skye, tej walki o niezależność,
bojkotowania każdej formy pomocy Hewitta.
-

Po urodzeniu się Sary było jeszcze gorzej.

Sprowadzili samolotem lekarza, wybitnego specjalistę
z Bostonu, aby zapewnić Joannie najlepszą opiekę.
Właściwie trzeba było dobudować pomieszczenie na
wszystkie te śmieci, jakie kupowali dziecku, te kołyski,

scandalous

wykonanie - Irena

background image

125
lalki, stosy ubranek. Otworzyli specjalne konto w banku, aby
zgromadzić fundusze na opłacenie najlepszych szkół dla Sary,
jakbym nie mógł zapewnić odpowiedniego wykształcenia mojej
własnej córce.
Wychodziła z niego cała zapiekła złość i niechęć. Skye nadal nie
odezwała się słowem.
-

Hewitt chciał kupić Joannie na jej dwudzieste ósme

urodziny nowy samochód. Jego zdaniem narażała się
na zbytnie niebezpieczeństwo, jeżdżąc z dzieckiem starą
furgonetką. - Chase mówił zduszonym głosem, jego
palce ściskały boleśnie jej dłoń. -Ja... nie wytrzymałem.
Pokłóciliśmy się potwornie. On mnie oskarżył, że nie
potrafię utrzymać rodziny na właściwym poziomie, ja
mu powiedziałem... no, w rezultacie wyrzuciłem go
z domu i zabroniłem mu widywania się z nami do
końca życia. Potem posprzeczałem się o ten samochód
z Joanną. Zamierzała przyjąć prezent rodziców. Twier
dziła, że gdyby miała własny wóz, nie zabierałaby mi
furgonetki. Nie chciałem jej nawet słuchać. Przed
oczami stał mi tylko Tup Hewitt, chcący utrzeć mi nosa
i udowodnić, że nie stać mnie na kupno żonie samocho
du. Ona... - Przełknął ślinę. - Ona miała wyznaczoną
wizytę u lekarza. Patrzyłem przez okno na jej odjazd
i stwierdziłem, że miała rację i że jak wróci, to...
Skye mocno zacisnęła powieki.
Powiedzieli, że hamulce puściły. - Jego głos brzmiał spokojnie,
martwo. - Kierowca ciężarówki tłumaczył, że robił wszystko, by
uniknąć zderzenia, ale... - Znowu przerwał. Czuła, jak walczy ze
sobą, by dopowiedzieć wszystko do końca.
Była w ciąży. Nie powiedziała mi tego, chciała mi zrobić
niespodziankę. My... my pragnęliśmy tego drugiego dziecka.
Skye nie pamiętała momentu, w którym obróciła się i pochwyciła go
w objęcia.
-

Pozwól jej odejść, Chase - szeptała. - Nie możesz

scandalous

wykonanie - Irena

background image

126
do końca życia cierpieć w poczuciu winy, to bez sensu. Sara
potrzebuje ciebie... -Ja też cię potrzebuję, dodała w myśli.
- Ja wiem... ja wiem... -1 wreszcie nastąpił wybuch. Płakał, łkając
rozdzierająco, z głębi duszy. Obejmowała go nadal mocno, po jej
policzkach także płynęły łzy, chociaż nie umiała powiedzieć,
dlaczego płacze.
Leżał przed kominkiem i patrzył, jak spała. Uśmiechała się we śnie.
Chase delikatnie pogładził jej aksamitne, nagie ramię. I znowu zadał
sobie to nieustannie powracające pytanie: co teraz będzie?
Kochali się jeszcze raz, spokojniej, czulej... inaczej. A kiedy po
spełnieniu leżeli przytuleni, znowu przepełniła go ta szczególna
tkliwość, której nie spodziewał się już nigdy doznać. Do licha,
mógłby przypuszczać, że zaczyna się w niej kochać. Tylko że w
złamanym sercu nie ma miejsca na nową miłość.
I znowu wróciło to pytanie: co teraz będzie?
Usiadł i zamyślił się. Przecież nie może prosić jej, by została. To
nieuczciwe. Nie ma jej nic do zaoferowania. Oprócz seksu. W tym
dobrali się idealnie, ale czy to wystarczy?
Był o krok od bankructwa, jego ranczo tonęło w długach. Sara przez
najbliższe lata będzie wymagała kosztownego leczenia. A on sam...
on byłby tylko ciężarem. Miał parę zalet, ale nie był mężczyzną, na
jakiego zasługiwała Skye. Zasługiwała na to wszystko, czego on
nigdy nie będzie mógł jej zapewnić.
Gdyby mu jeszcze zostało trochę oleju w głowie, to zadzwoniłby do
Roya Ivesa i kazał wycofać oskarżenie przeciwko niej. Potem
odwiózłby ją do miasta, ucałował na pożegnanie i życzył szerokiej
drogi.
Jeszcze jest Sara, przypomniał sobie. Sara najbardziej ucierpi. Jak
wytłumaczyć siedmioletniej dziewczynce te zawiłe sprawy, których
on sam dobrze nie rozumie?

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
Skye obudziła się kompletnie zziębnięta. Była wprawdzie przykryta
kocem, ale kominek już wygasł i po zachodzie słońca w chacie
panował przejmujący chłód. Chase'a nie było. Jego ubranie także
zniknęło. Poczuła się dotknięta, przypuszczając, że sam wrócił
naranczo.
Ale nie odjechał. Zajmował się końmi, oba były już osiodłane i
gotowe do drogi. Czyścił swego konia. Obrzucił ją tak chłodnym
spojrzeniem, że aż poczuła się nieswojo.
Robi się późno - powiedział obojętnie, jakby zwracał się do obcej
osoby. - Pora wracać.
Trzeba było mnie obudzić, pomogłabym ci.
Sam daję sobie radę.
O, tak. - Skye przyglądała mu się przez chwilę i uznała, że w łych
słowach nieświadomie zawarł wszystko, co chciała wiedzieć. Sam
daje sobie radę. - Wiem o tym.
O co ci chodzi?
Skye uśmiechnęła się, chociaż kosztowało ją to sporo wysiłku.
-

Nie musisz przede mną uciekać, Chase. Dzisiaj

przytrafiło się nam to, co było nieuniknione... Dwoje
ludzi, romantyczne otoczenie, wzajemny pociąg fizycz
ny. Ulegliśmy nastrojowi, kochaliśmy się, było cudow
nie. Bądź spokojny, nie zaczęłam wyobrażać sobie, że
miało to jakieś głębsze znaczenie i że my... -Wzruszyła
ze śmiechem ramionami i patrząc mu prosto w oczy,
otarła z kurzu jego policzek. -Jestem dorosłą kobietą,

scandalous

wykonanie - Irena

background image

128
McConnell. Potrafię wyczuć różnicę między seksem a miłością. Nie
musisz się martwić, nie będziesz miał ze mną kłopotu.
Zarumienił się lekko, odwrócił wzrok i z zapałem zaczął
szczotkować sierść swojego wierzchowca.
Nigdy mi to nie przyszło do głowy, Ruda.
Wydaje mi się, że mogę cię już prosić, abyś pozwolił mi odjechać.
Spotkałam się już z twoim prawnikiem. Spotkałam się z twoim
teściem. Chyba już wszyscy zainteresowani wiedzą o naszym
małżeństwie.
Nie tak się umawialiśmy, Ruda. Ustaliliśmy, że spędzisz ze mną dwa
tygodnie. I pozostaniesz dłużej w razie kłopotów.
Nic nie wspominałeś o „dłużej". Mówiłeś o dwóch tygodniach.
Ale minęło dopiero dziewięć dni.
Umówiliśmy się, że zostanę tak długo, byś zdołał przekonać
wszystkich zainteresowanych, że jesteśmy małżeństwem.
Wywiązałam się z umowy. Nie widzę powodu, abym miała zostawać
dłużej.
Jeszcze nic nie jest ostatecznie wyjaśnione. Hewitt nie wycofał z
sądu swego wniosku. - Rzucił szczotkę i podszedł do niej.
Chase, wystarczająco wiele ludzi widziało mnie tutaj i rozmawiało
ze mną, aby świadczyć o naszym zgodnym małżeńskim pożyciu,
prawda? Gdy ktoś zapyta, gdzie wyjechałam, możesz powiedzieć,
że... że do chorej siostry.
Dzisiaj rano nawet nie wspomniałaś o wyjeździe.
W ogóle rano nie rozmawialiśmy. A po południu... też niewiele
mówiliśmy.
O to chodzi, tak? - Nachylił się nad nią, opierając rękę na grzbiecie
klaczy. - O to, co wydarzyło się między nami.
Masz na myśli kochanie się z tobą przez całe

scandalous

wykonanie - Irena

background image

129
popołudnie? - Spojrzała na niego prowokująco.
-

Nazwanie tego po imieniu nie może ci przejść przez

gardło? A może wolisz: pieprzenie się. To słowo stare
jak świat.
Raz jeszcze powtórzyła to określenie, chcąc nim wstrząsnąć, sobą
zresztą też. Chase zacisnął szczęki i rozzłoszczony złapał ją za
przegub dłoni.
A więc, według ciebie, to było tylko to?
A nie? - zapytała z wyzwaniem w oczach, prowokując go do
zaprzeczenia, do wyznań, które chciała usłyszeć, choć nie miała
nadziei.
Nie - rzucił ochryple. Jego oczy płonęły.
Sara pewnie się zastanawia, co się z nami dzieje.
-

Uwolniła rękę z jego uścisku i wskoczyła na klacz,

zanim zdążył ją powstrzymać. - Mam do ciebie
prośbę, przenieś się na noc do innego, wolnego pokoju.
Jutro możesz odwieźć mnie do miasta.
A co będzie, jeżeli odmówię? - Przytrzymał klacz za uzdę.
Nie odmówisz. - Uśmiechnęła się gorzko, walcząc ze łzami. -
Przypuszczam, że będziesz chciał pozbyć się mnie jak najszybciej,
Chase. Wdarłam się bowiem do twierdzy, którą zbudowałeś, aby
rozpaczać i użalać się nad sobą. Jeżeli zatrzymasz mnie po tym, co
się wydarzyło między nami, możesz znowu poczuć się jak normalny,
zdrowy mężczyzna. W takim wypadku będziesz musiał pozbyć się
poczucia winy i przestać rozczulać się nad sobą. A coś mi się wydaje,
że za bardzo to polubiłeś.
Co ty, do cholery...
Rzucił się, by ją zatrzymać, ale Skye już ruszyła galopem. Dogonił ją
po chwili. Jechali prawie całą drogę ostrym kłusem i gdy dotarli do
stajni, oba konie były spocone i okryte pianą. Tom stał przy bramie.
Na widok koni obrzucił Chase'a oburzonym spojrzeniem.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

130
Zajmę się nimi. - Ujął wodze. - Lepiej pośpieszcie się. Annie czeka z
obiadem, a dziecko umiera z przerażenia, że mieliście wypadek. A
poza tym macie gościa.
Kto znowu? -jęknął Chase.
-

Zaraz się dowiesz - odparł wymijająco Tom.

Chase zaklął i pobiegł do domu, Skye ledwo za nim
nadążała.
No, nareszcie raczyliście się pokazać.- Annie powitała ich gderliwie.
- Sara odchodziła od zmysłów przez pół dnia. Była przekonana, że
Skye już wyjechała, i to bez pożegnania, a ty... - spojrzała srogo na
Chase'a - podobno byłeś nieprzytomny ze złości, a w takim stanie
łatwo o wypadek.
Przepraszam. - Skye z trudem zniosła oskar-życielskie spojrzenie
Annie. - My... Ja... straciłam poczucie czasu.
Nieźle się opaliłaś. - Annie domyślnie uniosła brwi. - Chyba przy
stawie koło starej chaty, co? Widzę znak na szyi, jak po ugryzieniu. -
Spojrzała na Chase'a badawczo, ale bez potępienia. - Jeszcze trochę
ducha kołacze się w starym koniu, prawda?
To już szczyt wszystkiego - syknął Chase.
Ty mi tu nie podskakuj - ostrzegła go Annie. - Obojętnie, ile masz
lat, w tym domu masz się zachowywać przyzwoicie, inaczej
popamiętasz!
Wymruczał coś, co zabrzmiało jak usprawiedliwienie, i wybiegł z
kuchni. Annie uśmiechnęła się szeroko do Skye.
Miałaś niezłe popołudnie, co?
My... Chase pokazywał mi te stare zabudowania i tyle. - Policzki ją
paliły. Unikała rozbawionego spojrzenia starszej kobiety.
No jasne. - Annie zachichotała domyślnie. - Ten chłopak nigdy nie
był ofermą, a i te trzy lata postu nie zaszkodziły mu, a nawet...

scandalous

wykonanie - Irena

background image

131
Annie, proszę, przestań!
Mam nadzieję, że uważaliście. Jutro zawiozę cię do miasta, do
apteki. Dadzą ci tam...
Jutro wyjeżdżam - oznajmiła spokojnie Skye. -1 nie potrzebuję...
Aha, tu jesteś! - Skye odwróciła się gwałtownie, usłyszawszy
energiczny damski głos. W drzwiach do jadalni ukazała się wysoka,
elegancko ubrana kobieta. Stukając wysokimi obcasami, szła w
stronę Skye, z wyciągniętą na powitanie upierścienioną rękę. Jej
oczy patrzyły chłodno, z lekką kpiną.
Barbara Hewitt, jestem babką Sary. A ty pewnie jesteś żoną Chase'a.
Skye zawsze czuła się onieśmielona w obecności takich właśnie
kobiet, pięknych, eleganckich i pewnych siebie. Postawa, strój i
sposób bycia świadczyły o tym, że pani Hewitt jest damą w każdym
calu. Oto typ kobiety, uznała Skye z zamierającym sercem, której nie
sposób lekceważyć.
-

Pani Hewitt! - Jakoś się pozbierała i uścisnęła

wyciągniętą dłoń, uśmiechając się z udawanym za
chwytem. - Przykro mi, że czekała pani na mnie tak
długo. Szkoda, że nie zawiadomiła nas pani o swym
przyjeździe! Chase pokazywał mi Górę Marii.
Uśmiech Barbary dał jasno do zrozumienia, że jej nie zapowiedziana
wizyta była zaplanowana z rozmysłem.
Nic się nie stało. Obie z Sarą nie traciłyśmy czasu, miałyśmy sobie
tyle do powiedzenia. Wychwalała ciebie pod niebiosa, moja droga.
Podbiłaś ją zupełnie.
Ona mnie też kompletnie zawojowała - przyznała Skye, udając, że
nie dostrzega badawczego, lustrującego spojrzenia. Wiedziała, że jej
niesforne włosy zmieniły się po wyschnięciu w rozwichrzoną szopę,
a podkoszulek i dżinsy noszą wyraźne ślady tarzania się po trawie.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

132
Czy zostanie pani z nami na kolacji?
W zasadzie chciałabym zatrzymać się tu na kilka dni, jeżeli nie
będziecie mieli nic przeciwko temu.
Ależ... ależ skądże znowu! - Udało się jej ukryć zmieszanie.
Uśmiechając się z wysiłkiem, zapewniła: -Jesteśmy zaszczyceni.
Tyle o pani słyszałam od... od Chase'a i Sary, i... innych.
Kłamiesz, moja droga, ale doceniam uprzejmość. - Barbara
wybuchnęła śmiechem, ku zaskoczeniu Skye. - Tup jest tobą
oczarowany. Widzę, że nie bez powodu. Bardzo bym chciała poznać
cię bliżej.
Ogromnie się cieszę - wyjąkała Skye. -Ja również pragnęłam panią
poznać.
Wspominałaś coś o wyjeździe, kiedy weszłam...? Mam nadzieję, że
nie pokrzyżowałam ci planów?
Chase, wchodząc do kuchni, usłyszał pytanie Barbary i serce mu
zamarło. Skye, wyraźnie skonsternowana, uniosła głowę i napotkała
jego wyczekujące spojrzenie. A więc to koniec, pomyślał odrętwiały.
Zaraz wyjawi prawdę. Może to i lepiej, nareszcie będzie po
wszystkim.
-

Nic podobnego - odpowiedziała spokojnie, nie

spuszczając z niego wzroku. Po czym uśmiechnęła się
serdecznie do Barbary. - Zamierzałam pojechać do
Portland na zakupy, ale to może poczekać.
Chase miał ochotę w tym momencie wziąć Skye w ramiona i
ucałować.
Skye! Wróciłaś! - W drzwiach pojawiła się Sara. Na jej buzi widać
było ogromną ulgę. - Ojej, już myślałam, że ty...
Bardzo przepraszam, skarbie! - Skye uklękła i mocno przytuliła
dziewczynkę. - Nie zamierzałam tak długo być poza domem. Dobrze
się czujesz?
Sara skinęła głową. Szepnęła coś do ucha Skye, która uśmiechnęła
się i znowu ją przytuliła, a jasnowłosa główka dziecka umie spoczęła
na jej ramieniu.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

133
Cześć, orzeszku - zaczął Chase ostrożnie.
Cześć - odpowiedziała Sara, nie patrząc na ojca. Chase ukląkł przed
nią i zsunął kapelusz na tył
głowy.
Ja... hm... myślę, że ciągle jeszcze masz do mnie pretensję, co?
Nie - stwierdziła, nadal nie podnosząc wzroku.
Przepraszam, że nakrzyczałem na ciebie dziś rano - rzekł cicho. - To
nie na ciebie się wściekałem, to... chyba na cały świat. Wybacz mi,
skarbie. Nie powinienem tego robić.
A ja przepraszam, że poszłam się bawić tam, gdzie mi zabroniłeś -
wyszeptała. - Przytulisz mnie?
Przytulę! - Porwał ją w objęcia. - Kocham cię, orzeszku.
I ja cię kocham, tatusiu - szepnęła.
Będziemy znów przyjaciółmi?
Pokiwała z zapałem głową i obdarzyła go radosnym uśmiechem.
Ponownie rzucając Skye pełne uwielbienia spojrzenie, powlokła się
do łazienki.
Chase podniósł się z klęczek, a Skye objęła go ramieniem.
Kochanie, czy mógłbyś zanieść na górę rzeczy pani Hewitt? Musimy
szybko przebrać się do kolacji, wszyscy umieramy z głodu. - Jej
uśmiech był serdeczny, ale oczy błysnęły ostrzegawczo.
Uwielbiam cię - mruknął Chase, schylając się i muskając ustami jej
wargi. Uścisnął ją, spojrzał na Barbarę i przezwyciężając wrogość,
wyciągnął rękę na powitanie. - Jak miło zobaczyć panią znowu, pani
Hewitt.
Małżeństwo ma na ciebie zbawienny wpływ - zauważyła, podając
mu dłoń. - Jeszcze niedawno kazałbyś mi wynosić się z tego domu.
Powiedziałem mnóstwo rzeczy, których będę żałował do końca życia
- odparł Chase z lekką Ironią.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

134
Ku jego zdumieniu kiwnęła ze zrozumieniem głową.
-

Wydaje mi się, że to dotyczy nas wszystkich

-

oznajmiła spokojnie. - Chciałabym tylko... - Urwała

i uśmiechnęła się. - Chyba, też powinnam odświeżyć
się przed kolacją.
Chase, ciągle obejmując Skye, przepuścił w drzwiach Barbarę.
Potem bardzo niechętnie uwolnił dziewczynę i podążył za nią na
górę. Skye zamknęła drzwi sypialni. Napięcie ją opuściło i poczuła
się niezwykle wyczerpana. Była przekonana, że już skończyła swą
misję. Postanowiła wyjechać następnego ranka bez względu na
protesty Chase'a. Wtedy w drzwiach stanęła Barbara Hewitt, potem
Sara, chwilę później pojawił się Chase... i ani się obejrzała, gdy
ponownie weszła w rolę kochającej żony i odegrała ją z pełnym
zaangażowaniem.
Dziękuję - zamruczał Chase prosto do jej ucha i zanim zdołała
uczynić jakiś ruch, położył ręce na jej ramionach, po czym
pocałował ją w szyję. - Jestem twoim dłużnikiem.
O tak - potwierdziła, odsuwając się od niego ostrożnie. - Jesteś uim
niewątpliwie.
Zostajesz?
Niech ci się nie wydaje, że robię to dla ciebie
-

rzekła z wściekłością. Podeszła do łóżka i zaczęła

ściągać buty, nie patrząc w jego stronę. - Robię to
tylko dla Sary, ponieważ uważam, podobnie jak ty,
że zamieszkanie z Hewittami nie wyjdzie jej na
dobre.
Nie wiem, czy ma to dla ciebie jakieś znaczenie, ale chcę cię
zapewnić, że bardzo mi przykro z powodu dzisiejszych wydarzeń.
I mnie też. - Zacisnęła powieki, starając się powstrzymać łzy. Byle
się nie rozpłakać akurat przy nim! - powtarzała w duchu.
Nie mam na myśli kochania się z tobą - stwierdził

scandalous

wykonanie - Irena

background image

135
spokojnie. - Z tego powodu wcale mi nie jest przykro, żałuję tylko
mojego późniejszego zachowania. Ja... - Zaklął cicho i zaczął
niespokojnie przemierzać pokój. - Wszystko stało się zbyt szybko!
Do licha, Ruda, tak się to pogmatwało, że wcale nie mogę się
odnaleźć...
A myślisz, że ja mogę? - Z chęcią rzuciłaby w niego czymś ciężkim.
- Nie spodziewałam się, podobnie jak i ty, McConnell, że dojdzie
między nami do zbliżenia. A teraz chcę po prostu o tym zapomnieć.
Mnie też bardzo odpowiada takie podejście do sprawy - burknął,
siadając na krześle. Twarz mu pociemniała z gniewu i urazy. - Nie
potrzebuję żadnych idiotycznych komplikacji w życiu. I bez tego
mam sporo kłopotów.
Oboje ruszyli do drzwi łazienki w tym samym czasie. Chase wpuścił
ją pierwszą i zaczął wybierać ubranie dla siebie, lecz uprzytomnił
sobie, iż musi się ogolić. Znowu przyszło mu na myśl, że są to
prawdziwe sceny z życia małżeńskiego. Zabębnił niecierpliwie w
drzwi i wszedł do łazienki. Wkrótce spod prysznica wyłoniła się
Skye, owinięta ręcznikiem.
Jak długo ona ma zamiar tu siedzieć? - zapytał.
Pani Hewitt? Dzień, może dwa. Myślisz... -Zmarszczyła brwi. -
Myślisz, że ma zamiar zostać dłużej?
Do cholery, nie wiem. I nie mam pojęcia, dlaczego tu przyjechała.
Muszę ci podziękować za to, co dla mnie robisz. Niewiele kobiet
zdobyłoby się na taki gest, zwłaszcza po tym, co dziś się wydarzyło.
Wiem, że mnie nienawidzisz, ale przysięgam, że jakoś ci to
wynagrodzę. Jak tylko dostanę pieniądze od Tri Mar za Górę Marii...
Nie chcę twoich pieniędzy, McConnell - powiedziała lodowatym
tonem. - Najlepszą zapłatą dla mnie będzie wiadomość, że Sara jest
zdrowa i może chodzić.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

136
Kiedy w końcu zszedł na dół, zastał ją w towarzystwie Barbary
Hewitt. Obie panie zatopione były w konwersacji, przerywanej
wybuchami szczerego, radosnego śmiechu. Wyglądały jak dwie
przyjaciółki i popijały coś, co przypominało mu białe wino.
Gapisz się na nią jak chłopiec na pierwszej randce - zauważyła
Barbara. - Można by pomyśleć, że jeszcze nigdy nie widziałeś jej tak
wystrojonej. Od jak dawna jesteście po ślubie?
Nie widziałem... jej jeszcze w tej sukience.

Z uśmiechem pocałował Skye w szyję i szepnął:
W co ty chcesz mnie wrobić?

W dalszym ciągu udaję twoją żonę - odparła również szeptem. Po
chwili głośno spytała: -Napijesz się wina, kochanie?
Nie sądziłam, że Chase lubi białe wino - usłyszeli głos Barbary.
Już otwierał usta, żeby jakoś to wyjaśnić, gdy Skye popatrzyła na
niego z udawanym zaskoczeniem.
-

Nie pijesz wina?!

Roześmiała się, widząc jego niepewne kiwnięcie głową.
Tak to już jest, kiedy bierze się ślub po bardzo krótkiej znajomości!
Jedna niespodzianka za drugą.
Gdzie się poznaliście? - Barbara podeszła do kominka i Chase
zauważył, że bacznie się im przygląda. -To były zapewne niezwykle
romantyczne okoliczności.
W... - zaczaj Chase.
...więzieniu - dokończyła z uśmiechem Skye.
-

Prawda, kochanie?

Coś w tym rodzaju - mruknął.
Naprawdę? To brzmi intrygująco.
Właściwie to nie było więzienie - sprostowała Skye. - Załatwiałam
pewne sprawę na posterunku policji, a Chase przyszedł, żeby
pogadać z Royem Ivesem. A dalej to już jakoś samo się potoczyło.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

137
Ives? Tu, w mieście? - Barbara była wyraźnie zaskoczona. -
Myślałam, Skye, że nie jesteś stąd.
To prawda. - Skye spojrzała zimno na Chase'a. - Ale pół godziny po
poznaniu Chase'a zostałam... zniewolona.
I pobraliście się. Kiedy?
Niecałe dwa tygodnie temu - wyjaśnił Chase.
Dwa tygodnie!? O Boże, to jeszcze miodowy miesiąc.
Ich spojrzenia spotkały się jakby przypadkiem i Chase ze
zdumieniem spostrzegł rumieniec na policzkach Skye. Pociągnęła
łyk wina i spuściła wzrok, a on przez chwilę zapragnął, by to był ich
prawdziwy miodowy miesiąc.
Myślał o tym jeszcze, prowadząc Sarę do łóżka. Kiedy poprawiał
pościel i całował ją na dobranoc, dziecko uśmiechnęło się sennie.
Ona jest naprawdę bardzo miła, prawda?
Babcia?
Skye! Lubisz ją przecież.
Tak, lubię - odpowiedział zdawkowo.
To dlaczego nie ożenisz się z nią naprawdę, żeby mogła z nami
mieszkać?
O co ci chodzi? - spytał zdziwiony Chase.
Ja wiem, że wy tylko udajecie - wyjaśniła Sara.
Skye ci powiedziała?
Nie. Po prostu wiem.
Saro, to nie...
Ojej, przecież wiem, dlaczego to robicie. Niczego babci nie
zdradziłam. Mówiłam jej, jak okropnie cieszę się z twojego ślubu.
Słuchaj, orzeszku, my...
To co, ożenisz się z nią naprawdę?
Brałem ślub z twoją matką, Saro. Nie chcę robić tego jeszcze raz.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

138
Dlaczego nie? - spytała zdziwiona. - Nie podobało ci się, jak byłeś
mężem mamy?
Podobało mi się - szepnął. - Nawet bardzo. Dlatego... Saro, to zbyt
skomplikowane sprawy, żeby je teraz wyjaśniać.
Jeśli podobało ci się małżeństwo z mamą i naprawdę lubisz Skye, to
nie rozumiem...
Saro! - Pogłaskał ją po głowie.
Czy w ogóle kiedyś weźmiesz ślub?
Może kiedyś. Słuchaj, już czas spać!
Chciałabym mieć kiedyś mamę - powiedziała Sara cicho. - Taką jak
Skye.
A teraz śpij już, orzeszku.
Był przy drzwiach, gdy znowu zatrzymał go senny głosik.
-

Skye ciebie lubi, wiesz? I zdaje mi się, że bardzo,

bardzo. Założę się, że jeżeli ją poprosisz, to zostanie.
Nie zostanie, orzeszku, odpowiedział w myśli. Nie chce już dłużej
udawać, a ja nic nie mogę na to poradzić.
Kiedy Skye w końcu znalazła się w łóżku, długotrwałe napięcie i
zbytnie zmęczenie nie pozwoliły jej odprężyć się i zasnąć. Leżała w
ciemności, rozmyślając i starając się przekonać siebie, że wszystko
dobrze się skończy. Że badawcze, chłodne spojrzenie Barbary
Hewitt, podchwytliwe pytania o małżeństwo i przeszłość Skye
wypływały z naturalnej ciekawości. Na litość boską, ile jeszcze zdoła
wytrzymać?
Przewracała się z boku na bok, nie mogąc znaleźć dogodnej pozycji.
Spojrzała na zegarek. Już po północy, a Chase'a ciągle nie ma.
Czyżby postanowił spać w innym pokoju? Oboje wprawdzie
uniknęliby krępującej sytuacji, ale wzbudziliby podejrzliwość
Barbary.
Drzwi sypialni uchyliły się i cichutko zamknęły.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

139
Wszystko w porządku - odezwała się. - Jeszcze nie śpię.
Przepraszam. Obudziłem cię?
Nie. - Zapaliła lampkę przy łóżku. '
Musiałem przejechać się konno. To mi pomaga myśleć.
O Barbarze Hewitt?
-

O tobie. - Patrzył na nią z namysłem. - O nas.

Milczała. Krążył niespokojnie po pokoju, sprawiał
wrażenie zmartwionego i zakłopotanego. Skye poczuła się nieswojo.
Przyglądał się jej przez chwilę, po czym wyciągnął z kieszeni
dżinsów małe pudełko i rzucił jej na łóżko.
-

Znalazłem je w szopie. - Uśmiechnął się z żalem.

Cóż z ciebie za romantyk - wyszeptała, patrząc na zapas
prezerwatyw. - Czy to kowbojski sposób zalecania się, McConnell?
Czy też dajesz mi do zrozumienia, do jakiego wniosku dziś
doszedłeś?
Ani jedno, ani drugie. - Przysiadł ciężko na krawędzi łóżka i potarł
ze znużeniem twarz. - Przez ostatnie godziny usiłowałem wymyślić
jakiś sposób przekonania cię, byś zechciała wyjść za mnie za mąż -
rzekł bardzo cicho. - Zamierzałem poprosić cię o rękę, a potem
kochać się z tobą. Rano pojechalibyśmy do miasta, do sędziego
pokoju, aby zalegalizować nasz związek;
W dziejach świata można by znaleźć bardziej romantyczne
oświadczyny - odpowiedziała równie cicho, dziwiąc się sama sobie,
że przyjęła to tak spokojnie.
Wiem, że to zwariowany pomysł, Sara mi go podpowiedziała. -
Patrzył uparcie w jej oczy. - Ona ciebie potrzebuje, Skye.
A ty? - pytała go bezgłośnie. Czy ty też mnie potrzebujesz, Chase? A
jeżeli tak, czy potrafisz przyznać się do tego?
-

Nie musiałoby to być małżeństwo na zawsze, ani

scandalous

wykonanie - Irena

background image

140
nic takiego - dodał po chwili niepewnie. - Sądzę, że najwyżej na rok.
Ta historia z Hewittami skończy się za kilka miesięcy, najgorsza z
operacji Sary ma się odbyć wiosną. Weźmiemy potem rozwód i
rozstaniemy się. Obiecuję, że ci się to opłaci, jasne, że...
Rozumiem. - Rozprawiał o tym tak rzeczowo, tak rozsądnie, że omal
ją przekonał. Zupełnie poważnie zaczęła rozważać ten pomysł...
Oczywiście, nie oczekuję, że dasz mi odpowiedź natychmiast.
Wiem, że to trudna decyzja, masz przecież pracę i tysiące spraw na
głowie. - Spojrzał na nią z powagą. - I wiem, że nie mogę liczyć na
żadne względy, ale wydaje mi się, iż polubiłaś Sarę. I dlatego
miałem nadzieję... -Wzruszył bezradnie ramionami.
Nie mam pojęcia, co odpowiedzieć.
Nic teraz nie mów - rzekł ochrypłym głosem. - Przemyśl to, dobrze?
- Spojrzał na nią ponownie i odsunął włosy z jej ramienia. - Nie
mogę ofiarować nic oprócz obietnicy, że nie wyrządzę ci krzywdy.
Nie będzie to twoje wymarzone, idealne małżeństwo, ale też i nie
takie najgorsze.
Skye czuła, że z każdą chwilą jej siła woli słabnie. Wystarczy
powiedzieć: tak.
Dobrze, przemyślę to - odpowiedziała w końcu. Podjęła już decyzję,
lecz tak przyjemnie było udawać, że wciąż się waha.
A teraz czy mógłbyś zgasić światło i pójść do łóżka?
Uśmiechnął się, pocałował jej dłoń i wskazując ruchem głowy
rozłożone na podłodze posłanie, powiedział:
Jestem ci bardzo wdzięczny za pozwolenie spania tutaj. Poszedłbym
do innego pokoju, jak sobie tego życzyłaś, ale w związku z
przyjazdem Barbary...
Wcale nie to miałam na myśli, Chase. - Skye spojrzała na niego
znacząco.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
Następne dwa dni Skye przeżyła jak we śnie. Jedyne, co pamiętała,
to przymus nieustannego uśmiechania się. I uczucie narastającej
paniki. Barbara Hewitt była oczywiście bardzo miła, ale pewna
dwuznaczność, którą dostrzegało się w jej uśmiechu, kazała Skye
mieć się bez przerwy na baczności. Tylko noce sprawiały, że była w
stanie znieść tę sytuację - te długie noce kochania się z Chase'em, aż
do świtu.
Pewnego dnia, gdy Sara z babcią wybrały się nad staw, by odwiedzić
Hamleta, Skye zabrała się do prasowania, które uznała za najlepsze
lekarstwo na stres. Nim skończyła, w drzwiach prasowalni stanęła
Barbara.
Mogę wejść?
Ależ bardzo proszę - zapraszała ją Skye drżącym głosem i z
wymuszonym uśmiechem na ustach.
To takie dziwne uczucie - Barbara rozejrzała się po prasowalni -
przebywać tu ze świadomością, że Joanna już nigdy się w tym domu
nie pojawi. I widzieć ciebie zamiast niej.
Skye zesztywniała, z wysiłkiem starała się skupić na prasowaniu.
Na pewno trudno jest pogodzić się z tą myślą.
Muszę się przyznać, że kiedy usłyszałam o powtórnym małżeństwie
Chase'a, wprawiło mnie to... we wściekłość. Uznałam za skrajną
niesprawiedliwość to, że on może być znowu szczęśliwy, podczas
gdy moja córka... - Zagryzła usta. - Po paru dniach

scandalous

wykonanie - Irena

background image

142
przestałam litować się nad sobą i przyznałam mu
ragę. Te ostatnie trzy lata dla niego też były piekłem.
Skye zastanawiała się, do czego zmierza ta kobieta.
-

A teraz? - Barbara zaśmiała się cicho. - Teraz,

moja droga, skończmy tę grę. - Spokojnie przypat
rywała się dziewczynie. - Nie wzięłaś żadnego ślubu
z moim zięciem, prawda?
Serce podeszło Skye do gardła, mimo że przygotowywała się na
stawienie czoła takiej właśnie sytuacji. Nie odezwała się, łudząc się
daremnie, że Barbara pewnie usiłowała ją podejść.
Ta cała komedia została odegrana tylko po to, by pokazać mojemu
mężowi i mnie, że mój zięć potrafi stworzyć Sarze dobrą, rodzinną
atmosferę. - Uśmiechnęła się znowu. - Tak łatwo było to sprawdzić.
Po prostu udałam się do wydziału rejestracyjnego i weszłam w
komitywę z urzędniczką. Okazało się prawdą to, co podejrzewałam.
- Potrząsnęła ze zdumieniem głową. - Nie wyobrażam sobie, jak
Chase mógł nawet przypuszczać, że mu się uda taki numer. I w jaki
sposób zdołał wmówić tak inteligentej młodej osobie jak ty, że
odegranie roli żony w tej farsie zmyli wszystkich? Gdybym go tak
dobrze nie znała, podejrzewałabym, że cię do tego zmusił
szantażem.
Jesteś bardzo bliska prawdy - Skye uśmiechnęła się mimowolnie -
ale to długa historia. Czy pan Hewitt wie już o tym?
Jeszcze nie. - Barbara zaczęła przechadzać się po pokoju. - Nie ufa
Chase'owi, lecz tobie uwierzył. Jesteś znakomitą aktorką.
Okazało się jednak, że niezbyt dobrze się spisałam.
Ponieważ znam Chase'a jak zły szeląg. Nie ukrywam, że parę razy
udało mu się mnie otumanić, ale ślub z kobietą, która nagle spadła z
nieba... o nie, to mnie zupełnie nie przekonało.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

143
A zatem... - Skye wyłączyła żelazko i odstawiła je na bok, a potem
otwarcie spojrzała na starszą kobietę. Każde nieopatrzne słowo
mogło zmienić ją we wroga. - Co teraz?
Przypuszczam, że prawnicy, których wynajął mój mąż, zrobią z tego
całkiem interesujący spektakl w sądzie.
Zanim ich o wszystkim poinformujesz - oświadczyła spokojnie Skye
- Chase i ja będziemy małżeństwem. Legalnym małżeństwem.
Naprawdę masz zamiar go poślubić? - Barbara przyjrzała się jej
sceptycznie. - Wyjdziesz za mąż za mężczyznę, którego nie kochasz,
byle postawić na swoim?
Nie chcę postawić na swoim. Chcę uratować tę rodzinę. Uważam, że
Sara nie powinna rozstawać się z ojcem.
Nie, pomyliłam się. - Barbara patrzyła na nią przenikliwie. - Ty go
kochasz, prawda?
Skye uznała, że bezsensowne byłyby wszelkie zaprzeczenia i bez
słowa wzruszyła ramionami.
A Chase? Jakie są jego uczucia?
Chase ciągle bardzo kocha Joannę.
Tak mu się tylko wydaje - oznajmiła spokojnie, w zamyśleniu,
Barbara. - Uważa, że to jego obowiązek. Ale dostrzegłam, jak na
ciebie patrzy. - Zmarszczyła brwi i odwróciła się twarzą do okna. -
Być może zabrzmi dziwnie to, co powiem, lecz pora, by Chase
uwolnił się od Joanny. Ona nie żyje. Długo trwało, zanim zdołałam
się pozbierać po jej śmierci - na tyle, na ile matka kiedykolwiek
zdoła pogodzić się ze śmiercią swego dziecka. Nauczyłam się, że
jeżeli mam przetrwać, muszę się pogodzić z faktami. Chase'a ciągle
prześladuje poczucie winy. - Odwróciła się od okna i spojrzała Skye
w oczy. - To nie jego wina, że Joanna zginęła.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

144
Skye starała się zachować zimną krew, słuchając tych zwierzeń.
-

My, Tup i ja, od samego początku źle po

stępowaliśmy w stosunku do zięcia - mówiła dalej
Barbara. - Żadne z nas nie uważało Chase'a za
odpowiedniego kandydata na męża dla Joanny.
Była naszym jedynym dzieckiem i my... no jasne,
powtarzaliśmy sobie, że pragniemy tylko jej dobra,
ale u podstaw tego leżał strach. Strach, że córka
nas opuści i przestanie do nas należeć. Najgorzej
znosił to biedny Tup. Chase stał się dla niego
w pewnym sensie rywalem w miłości do Joanny.
Ja pierwsza pogodziłam się z faktem, że Joanna
kochała swojego męża. Powiem szczerze, zawsze
podziwiałam Chase'a. To mężczyzna z charakterem,
honorowy i dumny. Jeden z niewielu, którzy po
trafili przeciwstawić się Tupowi Hewittowi i wygrać.
No i bardzo kochał Joannę, temu nie da się za
przeczyć.
Zmarszczyła lekko czoło i znowu spojrzała w okno.
-

Było im bardzo ciężko, mieli tak mało pieniędzy.

My... jak większość rodziców, nie mogliśmy się
powstrzymać od ingerowania w ich życie! Propono
waliśmy Chase'owi pomoc pieniężną. - Potrząsnęła
głową. - Teraz widzę, że uczyniliśmy rzecz najgorszą
z możliwych. Mężczyzna musi wierzyć, że potrafi
utrzymać żonę i dzieci. Uważaliśmy, że oferując pomoc,
mamy święte prawo robić to dla dobra naszej córki.
Ale w istocie jedyne, co osiągnęliśmy, to wzbudzenie
w zięciu takiej niechęci do nas, że omal nie doszło do
całkowitego zerwania kontaktów z obojgiem. Chase
myśli, że staraliśmy się pozyskać Joannę pieniędzmi
i prezentami, że chcieliśmy rozbić ich małżeństwo.
- Spojrzała znowu na Skye. - A tak naprawdę to
walczyliśmy z całych sił, aby jej nie stracić. I o to

scandalous

wykonanie - Irena

background image

samo zabiega teraz Tup, znając zaborczość naszego

scandalous

wykonanie - Irena

background image

145
zięcia. Przeraża go myśl, że Chase zabroni Sarze widywać się z nami
i że stracimy z nią kontakt.
A Chase walczy zajadle jak tygrys, ponieważ sądzi, że to wy
próbujecie odebrać mu córkę.
Tak, wiem - przyznała znużonym głosem. Uśmiechnęła się blado do
Skye. - Kocham mego męża, ale nie jest to najłatwiejszy człowiek
we współżyciu. Jest ogromnie dumny i uparty, raczej umrze, niż
przyzna, że się mylił.
Jest w tym trochę podobny do Chase'a - zauważyła Skye.
Jest dokładnie taki sam jak Chase. A jak myślisz, dlaczego omal się
nie pozabijali przez te lata? Tup traktuje Chase'a jak syna, którego
nie miał.
To okropne - zaczęła Skye ostrożnie - że dwóch tak bardzo
podobnych z charakteru mężczyzn nie może się w żaden sposób
porozumieć i nie ma sposobu, aby ich pojednać.
I ja nad tym głęboko ubolewam. - Barbara patrzyła jej prosto w oczy.
Chase nie odda nikomu Sary, widzę, że jesteś tego świadoma.
Sprzeda Rocking M, jeżeli będzie do tego zmuszony, ale bez
względu na wszystkie przeciwności zatrzyma córkę.
A Tup tak samo uparcie twierdzi, że to my powinniśmy opiekować,
się wnuczką. - Potrząsnęła niecierpliwie głową. - Po prostu serce
mnie boli, gdy pomyślę, że Chase musi sprzedać Górę Marii, aby
pospłacać rachunki za leczenie Sary. A my mamy za dużo pieniędzy,
jak na potrzeby dwojga ludzi. - Przerwała taktownie. - Gdybyśmy
tylko mogły przekonać Tupa i Chase'a do spojrzenia na tę sprawę z
naszego punktu widzenia.
Jest... pewien sposób.
Oskarżą nas o spiskowanie przeciwko nim, to oczywiste.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

146
-

Oczywiste - potwierdziła z uśmiechem Skye.

- Telefonowałam do mojego ojca kilka dni temu,
przedstawiając mu konsekwencje zakupu Góry Marii
przez koncern Tri Mar. Prosiłam go o pomoc,
o spowodowanie, by pojawiła się kontroferta kupna.
-

Twój ojciec pracuje w handlu nieruchomościami?

Barbara była tak zaskoczona, że Skye wy buchnęła
śmiechem.
Można to i tak ująć. On i mama posiadają szklarnie i ogród, zajmują
się produkcją zdrowej żywności. - Spoważniała po chwili. - Tata zna
każdą ważną osobę w ruchu na rzecz ochrony środowiska
naturalnego i skontaktował się z małą organizacją, nazywającą się
Zachować Przyrodę, która skupuje działki oraz większe połacie
ziemi na całym zachodnim wybrzeżu i zamienia je w rezerwaty
dzikiej przyrody, niedostępne dla myśliwych, turystów i takich ludzi,
jak właściciele Tri Mar.
Czy Góra Marii spełnia warunki, by stać się rezerwatem?
Idealnie. Gęste lasy, dzikie zwierzęta, rzadko występujące gatunki
roślin. Chata i cmentarz podlegają ochronie jako zabytki z ubiegłego
stulecia, a Chase będzie musiał nad nimi czuwać, jeśli zgodzi się
zostać strażnikiem rezerwatu.
Mój Boże! - Twarz Barbary pojaśniała. -1 będzie miał pieniądze na
zapłacenie rachunków za leczenie Sary?
Oczywiście.
W czym więc tkwi problem?
Znajomi ojca potrzebują pieniędzy, by przebić ofertę Tri Mar.
-Ile?
Brak im około pół miliona dolarów- - Skye wstrzymała oddech.
I Chase nie powinien wiedzieć, że te pieniądze

scandalous

wykonanie - Irena

background image

147
pochodzą od nas? Jeżeli to wykryje, uprze się, aby sprzedać górę
koncernowi Tri Mar, byle zrobić na złość Tupowi.
Ta organizacja otrzymuje wiele anonimowych dotacji.
Nie będę mogła powiedzieć Tupowi, na co pójdą te pieniądze. Jeżeli
odkryje, że pomogą Chase'owi zatrzymać Sarę, to nie da ani grosza.
Nie wydaje ci się, że zachowujemy się jak niecne... intrygantki?
Nie jesteśmy żadnymi intrygantkami - odparła Barbara z godnością. -
Po prostu nie należy mężczyznom zawracać głowy drobiazgami. Już
dawno doszłam do wniosku, że gubią się w szczegółach. -
Uśmiechnęła się konspiracyjnie. -Przyjmijmy, że jesteśmy zaradne.
Mężczyźni lubią zaradne kobiety.
A co z...? Czy zamierzasz powiedzieć mężowi, jak się mają sprawy
między mną i Chase'em?
Nie. - Na ustach starszej pani pojawił się uśmiech,
-

Przyjechałam tu, by stwierdzić, czy potrafisz zastąpić

Sarze matkę, i uważam, że doskonale wywiążesz się
z tego zadania. Przekażę to Tupowi i mogę cię
zapewnić, że Sara zostanie z ojcem.
Jestem ci winna przeprosiny. - Policzki Skye płonęły ze wstydu. -
Przez cały czas okłamywałam cię.
Nie twierdzę, że byłaś wobec mnie zawsze szczera, nie pochwalam
oszustwa, ale muszę też przyznać, że bardzo przypadłaś mi do gustu!
- Roześmiała się.
-

Podobają mi się kobiety, które mają własne zdanie

i odwagę, aby je głosić. Każda młoda kobieta, kierująca
się w swoim postępowaniu tak szlachetnymi pobud
kami jak twoje, zasługuje na szacunek. Jak chcesz
postąpić z Chase'em?
Co masz na myśli?
Długo nie chciałam przyjąć tego do wiadomości, ale moja córka
miała dużo szczęścia, poślubiając

scandalous

wykonanie - Irena

background image

148
Chase'a McConnella. Każda kobieta na jej miejscu mogłaby uznać
się za szczęściarę. Warto postarać się, by go zdobyć, Skye. A moja
wnuczka potrzebuje matki. - Barbara z uśmiechem zamknęła za sobą
drzwi.
Nie chcę, żebyś wyjeżdżała! - Sara z głośnym płaczem rzuciła się
Skye na szyję. -To niesprawiedliwe! Tata miał cię poprosić, żebyś
została!
I zrobił to. - Skye sama z trudem powstrzymywała łzy. - Gdybym
mogła zostać, nie wahałabym się ani chwili, przysięgam. Ale muszę
wracać.
Przyrzekasz, że odwiedzisz mnie w maju w szpitalu?
Rozbiję namiot przed kliniką. - Skye ucałowała mokry od łez
policzek. - Kocham cię.
Ja też cię kocham - załkała Sara. - Przytulisz mnie?
Przytulę. - Skye uścisnęła dziewczynkę, mając łzy w oczach.
Annie również pochwyciła Skye w objęcia.
Tak mi przykro, skarbie, że nie wyszło. Pewnie znajdziesz sobie
jakiegoś sympatycznego młodego człowieka, a ten tu... no cóż,
będzie za tobą bardzo tęsknił. Prawie tak jak za Joanną.
Muszę iść. Tom czeka. - Skye uśmiechnęła się przez łzy. - Daj znać
o terminie operacji Sary. Zostawiłam ci mój adres. Żegnajcie.
Szła z nisko pochyloną głową i nie dostrzegła Chase'a przy bramie,
dopóki nie wziął od niej torby.
Miałem nadzieję, że jednak zmienisz zdanie - zaczął ochrypłym
głosem. -Tłumaczyłem ci ostatniej nocy, że możemy zawrzeć
umowę. Przecież mogę ci płacić za pomoc Sarze w nauce i...
Moje dalsze życie zależy od tego powrotu, Chase. Umawialiśmy się,
że spędzę tu dwa tygodnie, pamiętasz?

scandalous

wykonanie - Irena

background image

149
Pamiętam. - Oczy mu błysnęły. - Ale to było przedtem, do cholery!
Przed czym? - Skye czekała w napięciu na odpowiedź.
Przed... naszym zbliżeniem.
Zanim zaczęliśmy sypiać ze sobą, to masz na myśli?
Mówisz tak, jakby nie miało to żadnego znaczenia.
Bo nie miało - skłamała, starając się nie ugiąć pod jego gniewnym
spojrzeniem. - Mężczyźni i kobiety sypiają ze sobą od początku
świata, Chase, i to wszystko. Uznaliśmy, że to nas do niczego nie
zobowiązuje, pamiętasz?
Powiedziałem, że ożeniłbym się z tobą.
To nie wystarczy, Chase - odparła ze smutkiem. Musi uciekać jak
najprędzej, zanim wymknie się jej jakieś głupstwo.
Czego w końcu chcesz?! -krzyknął, przeszywając ją wściekłym
spojrzeniem. - Sara cię potrzebuje, do cholery! - Walczył z sobą
przez chwilę. - I ja... ja także potrzebuję ciebie - wykrztusił wreszcie.
Wiem o tym. - Dotknęła łagodnie jego policzka. - Ale ty mnie wcale
nie kochasz, Chase.
Spoglądał na nią nieodgadnionym wzrokiem.
Czuję się bezradna. Gdyby w grę nie wchodziła Joanna,
walczyłabym o ciebie ze wszystkich sił. Lecz zmarłej nie pokonam.
Dopóki sam się od niej nie uwolnisz, w twoim sercu nie będzie
miejsca dla innej kobiety. A ja... - dodała odważnie -ja ciebie
kocham. Ale nie chcę być tylko substytutem, kimś, kogo
potrzebujesz jedynie do łóżka. Chcę mieć ciebie całego, albo wcale.
Skye... - Ze zbielałą nagle twarzą wyciągnął ku niej rękę.
Nie. - Cofnęła się na bezpieczną odległość. - Nie, proszę, Chase. Nic
już nie mów, bo się rozpłaczę. Te

scandalous

wykonanie - Irena

background image

150
dwa tygodnie z tobą zachowam w pamięci jak najdroższe
wspomnienie. Ale oboje wiemy, że to już koniec. Tak bardzo cię
kocham... Z tymi słowami uciekła.
-

Uważaj, McConnell! Tam, za tobą, uważaj!

Chase obejrzał się. W ostatniej chwili upadł i przetoczył się pod
płotem na drugą stronę, unikając śmiertelnego ciosu kopyt
rozszalałego ogiera.
■-. Nic ci się nie stało? - pytał zaniepokojony Tom Lindąuist,
pomagając mu wstać. - Ten ogier wyraźnie cię nie lubi.
Z wzajemnością - mruknął Chase.
Stać nas na zatrudnienie dodatkowych robotników przy zaganianiu
bydła - ciągnął Tom. - Dużo cieląt sprzedamy w tym roku. I ceny
wołowiny są całkiem niezłe. To dobry początek na rozpoczęcie
spłaty długów.
Aha, nareszcie coś zaczyna się układać. - Chase, opierając się
ramionami o płot, obserwował szaleństwa ogiera czującego w
pobliżu klacze. - Będziemy musieli wziąć go na noc na łańcuch,
inaczej rozwali płot, by dostać się do klaczy.
Może tak ma być. Wie, czego chce, i dąży do celu. Konie są
mądrzejsze od ludzi.
Jak masz mi coś do powiedzenia, tomów otwarcie -mruknął Chase. -
Cały tydzień ciągle mi przygadujesz.
Mam na ciebie oko, to chciałeś powiedzieć. Głowę masz zajętą
zupełnie czym innym, na nic nie zwracasz uwagi. Ten koń mógł ci
rozwalić głowę, gdybym ciebie nie pilnował. Wczoraj wlazłeś w
sam środek rozpędzonego stada, ledwo cię wyciągnąłem spod kopyt.
- Potrząsnął niecierpliwie głową. - Szukasz guza, synu.' Albo
przestaniesz o niej myśleć raz na zawsze i zaczniesz pilnować
interesu, albo pojedziesz

scandalous

wykonanie - Irena

background image

151
do niej, co powinieneś był zrobić trzy tygodnie temu, i przestaniesz
zachowywać się jak...
Może wybrałbyś się dziś do miasta i spróbował wynająć paru
robotników. - Chase nie miał ochoty słuchać kazania starego Toma. -
Pieniądze z organizacji Zachować Przyrodę mają nadejść lada dzień.
Do cholery, McConnell, tak cię wzięło, że nawet nie potrafisz jasno
myśleć. Przełknij dumę i jedz za dziewczyną, zanim jakiś młodzik
sprzątnie ci ją sprzed nosa! Mówię ci, nigdy nie znajdziesz lepszej
od niej!
Chase nawet nie raczył odpowiedzieć. Szedł do domu, by się umyć i
zmienić koszulę. Tom miał rację, zaczynali nieźle prosperować.
Najgorsze, że wcale go to nie obchodziło. Nie mógł przestać myśleć
o Skye. Do licha, przecież nie było jej tu już prawie miesiąc, a ciągle
na coś czekał, mając nadzieję... Zaklął gniewnie.
Tatusiu! Tatusiu! Zgadnij, co się stało! Hamlet ma nową Ofelię!
Co takiego? - Przywitał ze śmiechem Sarę, która weszła do domu
tylnymi drzwiami, a jej oczy płonęły z radości. - Czy to znaczy, że w
końcu Ofelia wróciła?
Nie, nie, to inna! Hamlet znalazł inną! - Spojrzała z przerażeniem na
jego krwawiące ramię. - Co ci się stało, tatusiu?
To przez tego nowego ogiera.
Mój Boże. - Annie patrzyła na niego z odrazą.
-

Przestań myśleć o niebieskich migdałach, Chase, bo

inaczej uczynisz to dziecko sierotą.
Nie myślę o niebieskich migdałach - warknął Chase. - Byłem w
gorszych tarapatach. Taka praca.
Wiesz, że to prawda - potwierdziła nowinę Annie.
-

Stary Hamlet ma nową żonę.

Brawo dla Hamleta.
Do tego doszło, że ptak ma więcej rozumu od dorosłego mężczyzny.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

152
Kilka godzin później Chase siedział nad stawem i obserwował
Hamleta, który dumnie prężąc pierś, paradował przed swą młodą
żoną. Wygląda na szczęśliwego, pomyślał Chase. Szczęśliwego i
zadowolonego. Przebolał stratę Ofelii i zaczął nowe życie z radością
i ochotą.
Chase przypomniał sobie uśmiechniętą twarz Joanny i oczekiwał
znanego bólu. Ale ból się nie pojawił. Zamiast niego ogarnęło go
dziwne uczucie ulgi: pełne ukojenia i czułej tęsknoty. A razem z nim
inne uczucie: głębsze, intensywniejsze, pewniejsze.
-

Masz rację, stary - mruknął, podrywając się.

- A niech cię, masz rację...
Wpadł do kuchni, omal nie przewracając Annie. Sarze, siedzącej
przy kuchennym stole z książką, rzucił:
-

Zostań tu, księżniczko, nie odchodź.

Popędził na górę, przeskakując dwa stopnie naraz.
Z pudła z rzeczami Joanny wyciągnął koperty z fotografiami i
albumy. Sara wciąż siedziała przy kuchennym stole, lekko
zaniepokojona jego zachowaniem. Annie zmierzyła go podejrzliwym
spojrzeniem.
-

Nic mi nie jest, Annie. - Usiadł obok Sary na

krześle i z uśmiechem wysypał na stół zawartość
jednej z kopert. - Saro, wydaje mi się, że nadeszła
pora, aby opowiedzieć ci o mamie. A kiedy będziemy
o niej rozmawiać, uporządkujemy te zdjęcia i włożymy
je do albumu.
Spojrzała na niego z niedowierzaniem, ale upewniwszy się, że mówi
poważnie, zamarła w radosnym oczekiwaniu.
-

Annie - rzucił przez ramię - nie mogłabyś odejść

na chwilę od garów i pomóc mi? Nie znam połowy
ludzi na tych fotografiach. Ty też możesz wiele
opowiedzieć Sarze o matce. Miałyście obie tyle
sekretów, których nie znałem.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

153
Tak, tak, już najwyższa pora. - Annie usiadła obok, dyskretnie
wycierając oczy rąbkiem fartucha.
Chciałbym, żebyś przejrzała wszystkie rzeczy Joanny - dodał
spokojnie. - Zrób to razem z Sarą. Zatrzymajcie tylko te, które warto
zachować, reszty trzeba będzie się pozbyć. Jeżeli uznasz, że któreś z
nich zechcą zatrzymać Hewittowie, to zachowaj je także. Sądzę, że i
na niektóre fotografie będą mieli ochotę.
Wydaje mi się, że jest parę rzeczy, które i ty będziesz chciał
zatrzymać - powiedziała cicho Annie.
Na pewno - przytaknął Chase. - Sam je wybiorę po moim powrocie.
Po powrocie? - zdziwiła się Sara. - Skąd?
Z Portland. Mam tam coś do załatwienia.
Myślę - Annie uśmiechnęła się z zadowoleniem
-

że to coś ma nieco ponad metr pięćdziesiąt wzrostu

i włosy jak płynna miedź.
-

Skye? - Sara patrzyła na niego, podniecona.

-

Jedziesz tam, aby spotkać się ze Skye?

Spróbuję ją odszukać - odpowiedział Chase z lekkim grymasem.
Jeżeli jeszcze zechce mnie widzieć, dodał w duchu.
A zatem - oznajmiła Annie, sięgając po fotografie
-

ostrzegam cię: lepiej nie wracaj tutaj bez niej.

scandalous

wykonanie - Irena

background image

EPILOG
Chase stał w drzwiach chaty na Górze Marii i patrzył na
rozgwieżdżone niebo, myśląc o pradziadku. Pierwszy McConnell
pojawił się tu, mając za cały majątek wóz, parę silnych rąk i
marzenia. No i swoją młodą żonę, ukochaną Marię. Oni właśnie
zapoczątkowali ród, który korzeniami wrósł mocno w tę ziemię.
Dorasta już piąte pokolenie.
Obejrzał się i popatrzył na śpiącą kobietę, której rude włosy
pokrywały poduszkę. Kobieta uśmiechała się przez sen. Sam jej
widok obudził w nim znowu znane pragnienie. Wrócił do chaty i
wsunął się pod koc.
Cześć! - Skye przeciągnęła się i otworzyła zaspane oczy.
Witam, pani McConnell. - Uśmiechnięty Chase przyciągnął ją do
siebie. - Niech to licho, tak dobrze jest wrócić do ciebie, do domu.
Jak długo cię tu nie było?
Pewnie z pięć minut - zachichotał. - Co najmniej cztery i pół minuty
za długo.
Ciekawa jestem - Skye przytuliła jego głowę do piersi - czy Annie
pojawi się tu jutro rano ze śniadaniem dla młodej pary.
Wcale bym się nie zdziwił. Twierdziła, że zupełnie zwariowaliśmy
chcąc spędzić noc poślubną tutaj.
Uważam to za bardzo romantyczny pomysł. - Skye ucałowała jego
pierś. - Chociaż i cała uroczystość była dość niezwykła. Nieustannie
powtarzałam sobie, że to jawa, nie sen. Biedny Roy Ives

scandalous

wykonanie - Irena

background image

155
wyglądał na lekko oszołomionego, a Phil Duggan także przyglądał
się wszystkiemu z niezbyt mądrą miną.
Tym razem nie graliśmy komedii - szeptał Chase, trzymając jej dłoń
tak, by móc znowu oglądać złotą obrączkę.
Mam nadzieję, że Hamlet znalazł ten kawałek weselnego tortu, który
mu zostawiliśmy na brzegu.
Na pewno - potwierdził Chase, całując ją znowu.
-

Paru gości weselnych omal nie umarło ze śmiechu,

widząc, jak w białej ślubnej sukni pędzisz w stronę
stawu.
On i Ofelia zasłużyli przecież na kawałek weselnego tortu za rolę,
jaką odegrali.
A czy któregoś dnia wytłumaczysz mi, jak to się mogło stać, że
ludzie z Zachować Przyrodę zdołali przebić ofertę Tri Mar, i to w
ostatniej chwili?
Już ci mówiłam. - Skye wzruszyła ramionami.
-

Zatelefonowałam do taty, on zadzwonił do pewnych

przyjaciół i...
Chodzi mi o prawdziwe wytłumaczenie. - Chase przerwał jej
pocałunkiem. - Obie, ty i Barbara Hewitt, musiałyście maczać w tym
palce.
O co ci chodzi? - Wyglądała jak wcielenie niewinności.
Nie mam pojęcia - parsknął śmiechem - i właśnie to mnie niepokoi.
Tup Hewitt podszedł do mnie i zapytał, czy nie wiem, co jest grane.
Obaj doszliśmy do wniosku, że zostaliśmy załatwieni elegancko, w
białych rękawiczkach, nie domyślając się: jak, kiedy i dlaczego.
Niepotrzebnie tak się wszystkim przejmujesz
-

mruknęła Skye. - Powinieneś myśleć tylko o tym,

jak bardzo cię kocham...
-

I ja też cię kocham, Skye - powiedział czule.

-

I ciągle cię pragnę... będę cię pragnął do śmierci.

Naprawdę cię kocham. Nigdy nie myślałem, że będę

scandalous

wykonanie - Irena

background image

156
jeszcze kiedykolwiek zdolny do wypowiedzenia tych słów. Że
jeszcze kiedykolwiek będę zdolny do takiego uczucia...
-

Udowodnij mi - szepnęła. - Pokaż mi znowu...

Chase nie dał się długo prosić.
-

Kocham cię - szeptał, biorąc ją w ramiona.

I przez chwilę zdawało mu się, że w szumie drzew
otaczających chatę słychać radosny śmiech Góry Marii.

scandalous

wykonanie - Irena


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
156 Barlow Linda Zona dla mysliwego
Horton Naomi Miłość na drodze
100 Horton Naomi Ten Najlepszy
34b Navin Jacqueline Żona dla sprawiedliwego
Barlow Linda Żona dla myśliwego
11 Horton Naomi Czysta chemia
Armstrong Lindsay Żona dla Australijczyka
Winters Rebecca Żona dla księcia
Horton Naomi Portret lorda pirata
034b Navin Jacqueline Żona dla sprawiedliwego (antologia W wigilijną noc)
168 Horton Naomi Portret lorda pirata
188 Horton Naomi Od czego sa przyjaciele
Barlow Linda Żona dla myśliwego
011 Horton Naomi Czysta chemia
0926 Morgan Raye Żona dla prezesa 01 Kochany wróg

więcej podobnych podstron