background image

 

NAOMI HORTON 

Żona dla McConnella 

 
 
 
 
 
 

 

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Harlequin® 
Toronto • Nowy Jork • Londyn 
Amsterdam • Ateny • Budapeszt • Hamburg 
Madryt • Mediolan • Paryż • Praga * Sofia • Sydney 
Sztokholm • Tokio • Warszawa 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

 
 
 
 
 
 
ROZDZIAŁ PIERWSZY 
Najlepsza rada, jaką mogę ci dać, brzmi: znajdź sobie jakąś kobietę. 
- Phil Duggan uśmiechał się szeroko, rozpierając się w wyściełanym 
skórą fotelu, za szerokim dębowym biurkiem. - To rozwiąże 
problem. 
To wszystko? - spytał zirytowany Chase. - Przyszedłem do ciebie po 
fachową poradę, a ty mi mówisz, żebym po prostu znalazł sobie 
kobietę? 
Gdybyś się ożenił, nie miałbyś tych wszystkich kłopotów. 
Ach tak! - parsknął śmiechem Chase. - Więc nie tylko muszę znaleźć 
kobietę, jeszcze chcesz, żebym się z nią ożenił. - Znowu zaczął 
przemierzać pokój tam i z powrotem, był niespokojny i 
zdenerwowany. Unoszący się w gabinecie zapach skóry, 
politurowanego drewna i wielkich pieniędzy przywoływał 
wspomnienia, których wcale nie pragnął. - Czy miałeś kogoś 
konkretnego na myśli, czy też stręczycielstwo nie wchodzi jeszcze w 
zakres twoich usług? 
Z zachowania Duggana zniknęła wszelka familiarność. Jednym 
ruchem zdjął nogi z biurka, wyprostował się i przemówił 
rzeczowym, .urzędowym tonem: 

Przyszedłeś do mnie z prośbą o pomoc, McCon- 

nell, i ja właśnie usiłuję ci jej udzielić. Tak czy owak 
najwyższy czas, by jakaś kobieta pojawiła się w twoim 
życiu. Minęły już trzy lata od... - urwał, po mistrzowsku 
udając zakłopotanie. - Za długo byłeś sam, Chase 
- dodał łagodniej. - Potrzebujesz żony. A Sara 
potrzebuje matczynej opieki. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image


Trafił w czułe miejsce. Chase poczuł koszmarny, zimny ucisk w 
żołądku. To nie do wiary! Ogarnęła go bezradna wściekłość. Całym 
wysiłkiem woli starał się zachować kamienny wyraz twarzy, ale 
widząc reakcję Duggana, zrozumiał, że mu się to nie powiodło. 
Jeżeli będę potrzebował twojej cholernej opinii o moim życiu 
osobistym, Duggan, to niezwłocznie się do ciebie zgłoszę. A na razie 
płacę ci tylko za fachową, prawną poradę, jak nie dopuścić do 
odebrania mi córki. 
Za nic mi nie musisz płacić - oświadczył Phil. Rumieniec, który 
okrasił mu policzki, był jednak wymownym dowodem, że jego 
spokój jest pozorny. 

Nie mam nic nowego do dodania w tej sprawie, 

więc nie będę brał od ciebie pieniędzy. 
Nie potrzebuję twojej łaski. - Głos Chase'a był peten wściekłości. - 
Wystaw mi teraz rachunek, jak każdemu, kto tylko wejdzie do tego 
gabinetu. Jeszcze nie jest ze mną tak źle, żebym musiał korzystać z 
jałmużny. 
To nie jest żadna łaska, ty głupi, uparty sukin... 

Philowi z trudem udało się zapanować nad wzbiera 

jącą w nim złością. - Jestem prawnikiem, nie cudo 
twórcą. Jeżeli twoi teściowie postanowią odebrać ci 
Sarę, to nie istnieje żaden sposób, abyś ty, czy 
ktokolwiek w stanie-Oregon, mógł im w tym prze 
szkodzić. Oczywiście, jesteś ojcem Sary. Według prawa 
-i wielu ludzi też tak sądzi - tobie przysługuje opieka 
nad dzieckiem. Ale ktoś taki jak Tup Hewitt nie 
bierze tego faktu pod uwagę. Ma wystarczająco dużo 
pieniędzy, władzy i wpływów, by... 

Doskonale znam możliwości Tupa Hewitta 

stwierdził Chase ochrypłym głosem. Podszedł do 

krzesła i usiadł ciężko, opierając łokcie na kolanach 
i machinalnie obracając w rękach zakurzony kapelusz. 
Poczuł na sobie spojrzenie Phila, wyczuwał jego 
współczucie i znów zalała go fala rozpaczy i bezsilności. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image


Przygniatała go, miażdżyła. Z uporem walczył, by nie ugiąć się pod 
jej ciężarem. Zastanawiał się, jak długo jeszcze wytrzyma. 

Jestem już u kresu sił - wyznał w końcu ledwie 

dosłyszalnym głosem. Nie podnosił głowy, wpatrując 
się uparcie w kapelusz, który nieustannie obracał 
w dłoniach. - Musiałem zwolnić wszystkich pracow 
ników. Zostali tylko Tom i Annie, lecz ich także nie 
jestem w stanie opłacać. Tom twierdzi, że będą 
pracowali tak długo, jak długo będą mi potrzebni, 
ale... - Pokręcił głową. - Zostali, bo byli częścią 
załogi Rocking M przez czterdzieści lat, nie mogę 
jednak angażować ich w nieskończoność, nic im nie 
płacąc. Sam nie mam pojęcia, jak długo... - Bezwiednie 
zaczął pocierać kciukiem plamę na rondzie kapelusza. 

Ostatnia operacja Sary zrujnowała mnie doszczętnie. 

A lekarze twierdzą, że mała musi przejść jeszcze co 
najmniej dwie, zanim znowu zacznie dobrze chodzić. 

No, a ubezpieczenie? 

Chase zaśmiał się gorzko w odpowiedzi. 
Po ostatniej operacji Sary podnieśli mi wysokość składki i muszę 
teraz płacić prawie tysiąc dolarów miesięcznie. 
Jesteś w stanie tyle płacić? 
Mam parę tysięcy dolarów na koncie, Phil. To wszystko. 
Próbowałeś załatwić coś w banku? 
Obciążyłem Rocking M wszelkimi możliwymi długami, wziąłem już 
nawet pożyczkę pod zastaw połowy tegorocznych zbiorów. Mają 
mnie w garści, Phil. W każdym moim oddechu bank ma swój udział. 
Dlaczegoś, do cholery, nie powiedział mi tego wcześniej? - Twarz 
Duggana wyrażała współczucie. 

Mógłbym pogadać z paroma znajomymi i być 

może... 

Nie - uciął ostro Chase, twardo patrząc na 

scandalous

wykonanie - Irena

background image


swego rozmówcę. - Żadnej jałmużny, Phil. Jakoś z tego wybrnę. 
Sam. 
Chase spodziewał się, że Duggan będzie go przekonywał, lecz ten 
zrezygnował i zapytał tylko z troską: 
Jak ma się Sara? 
Doskonale. Świetnie sobie radzi. - Po jego twarzy przemknął 
uśmiech. - Ostatnia operacja niemal postawiła ją na nogi. Musi 
używać laski i łatwo się męczy, ale nareszcie wstała z tego fotela na 
kółkach. 
Chase... - Phil wpatrywał się w niego przez dłuższą chwilę, 
sprawiając wrażenie człowieka zmuszonego do powiedzenia czegoś, 
przed czym się wzdraga. - Czy kiedykolwiek pomyślałeś o... 
zwróceniu się o pomoc do Hewitta? To trudny człowiek, ale 
rozsądny i trzeźwo myślący. Jestem pewien, że gdybyś przedstawił 
mu swoją sytuację, pożyczyłby ci... 
Prędzej zaprzedam duszę diabłu, niż zwrócę się do niego o pomoc. - 
Chase zerwał się gwałtownie z krzesła, jego wściekłość wybuchła z 
nową silą. - Raczej sprzedam Rocking M do ostatniego gwoździa, 
niż wezmę od tego człowieka choćby grosz! 
Powiedzmy to wreszcie głośno, Chase. Joanna nie żyje! Kiedyż w 
końcu wy dwaj to sobie uświadomicie? Wojna, którą o nią między 
sobą toczyliście, już się skończyła. Teraz liczy się tylko Sara, nie... 
Daj temu spokój. - W cichym głosie Chase'a zabrzmiało groźne 
ostrzeżenie. 
Do jasnej cholery, Chase, jestem jednym z twych najwierniejszych 
przyjaciół! Byłem przy tym, pamiętasz? Byłem na pogrzebie, 
słyszałem, że Hewitt oskarżył cię wówczas o spowodowanie jej 
śmierci. I to ja, sześć miesięcy później, odciągałem cię od butelki, 
ponieważ uznałeś, że już nie masz po co dalej żyć. 
Chase poczerwieniał i cała zajadłość nagle go opuściła. Opadł z 
powrotem na krzesło, trąc powieki. 

Tup Hewitt nigdy nie wybaczył mi małżeństwa 

scandalous

wykonanie - Irena

background image


z jego jedyną córką. A kiedy Joanna zginęła w wypadku, tego także 
nigdy mi nie wybaczył. A teraz próbuje odebrać mi Sarę. - Odetchnął 
głęboko, szczęki rozbolały go od nieustannego zaciskania, w piersi 
czuł straszny ciężar. - Ona jest wszystkim, co mi pozostało, Phil - 
wyszeptał żarliwie. - Jeżeli ją stracę, nie będę już miał żadnego 
powodu, aby żyć dalej. 
Phil zaklął znowu. Wyglądało na to, że zamierzał coś powiedzieć, 
ale nie miał pojęcia, jak to wyrazić. Nie spuszczał wzroku z Chase'a, 
a jego spojrzenie pełne było żalu, zrozumienia dla serdecznego 
przyjaciela i niepokoju o jego los. Potem pokiwał głową i spojrzał na 
rozłożone na biurku papiery. 
Czy naprawdę chcesz sprzedać Górę Marii? 
Nie chcę. - Chase uśmiechnął się ponuro. - Czuję się tak, jakbym 
pozbywał się kawałka mojego własnego ciała, ale Sara musi mieć 
jeszcze co najmniej dwie operacje. Poza tym ciągle wymaga 
rehabilitacji, która ma przywrócić jej nogom sprawność, potrzebuje 
lekarstw i stałych kontrolnych wizyt u lekarza. 
Zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo narazisz się tutejszym 
mieszkańcom? Ludzie myślą... 
Ludzie niech idą do diabła! Ta ziemia jest w rękach mojej rodziny od 
trzech pokoleń i sprzedam ją wtedy, kiedy zechcę, i temu, komu 
będzie mi się podobało. - Chase sam wyczuł w swoim głosie 
narastający gniew i spróbował się opanować. - To ostateczność, Phil, 
nie mam innego wyjścia. Jeżeli nie sprzedam Góry Marii 
przedsiębiorstwu uzdrowiskowemu Tri Mar, stracę Sarę. Kiedy Tup 
Hewitt udowodni sądowi, że nie jestem w stanie zapewnić mojej 
córce niezbędnej opieki lekarskiej, odbierze mi ją. Nie ma co do tego 
żadnych wątpliwości. 
Ale sprzedaż Góry Marii... - Phil zwichrzył swe nienagannie gładkie 
włosy, przypominał nagle rozzłoszczonego uczniaka, a nie 
poważnego, 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

10 
opanowanego prawnika. - To jakby... no, to jest kres czegoś, Chase. 
Tutejsi mieszkańcy uważają ją nieomal za swoją własność. Do licha, 
większość z nas nauczyła się pływać w rzece Big Boulder, pierwszy 
raz całowała się na tej małej łączce nad jeziorem i ustrzeliła 
pierwszego jelenia tam, w dolinie. Nie ma w okolicy dzieciaka, 
który nie znałby na pamięć każdej najmniejszej ścieżki, a co 
niedziela tyle ludzi przyjeżdża nad jezioro na pikniki i... 
Myślisz, że nie zdaję sobie sprawy z uczuć mieszkańców? Sprzedaż 
tej ziemi obcym to jak zdrada, przestępstwo. Ale nie mam wyboru. 
Jeżeli ludzie tego nie pojmują, to niech ich szlag trafi! 
Do większości dotarło, że jesteś w sytuacji bez wyjścia. Gdyby mieli 
pieniądze, sami by ją odkupili, żeby nie wpadła w obce ręce. 
I jeszcze do tego ci... jak się oni nazwali? 
Związek Obrońców Góry Marii - wyjaśnił z lekka zakłopotany Phil. 
- Oni naprawdę działają w dobrej wierze, Chase. Chociaż organizują 
marsze protestacyjne i pikietują ratusz. 
Wielu z nich siedzi na granicy mojego rancza już cały tydzień. Dziś 
rano maszerowali autostradą, niosąc transparenty, wykrzykując coś, 
zatrzymując samochody i rozdając jakieś ulotki. Byli tam jeszcze, 
kiedy wyjeżdżałem. 
I co z nimi zrobił nasz znakomity szeryf Roy Ives? 
Nie przejmuje się nimi, dopóki, oczywiście, nie spróbują wedrzeć się 
na ranczo albo nie zaczną sprawiać innych poważnych kłopotów. 
Uważa, że należy pozwolić im się wykrzyczeć. 
Ma rację. Jeżeli zaaresztuje parę osób, natychmiast podniosą krzyk 
dziennikarze telewizyjni i inni, a wtedy zjawią się tu zwariowani 
działacze ruchu obrońców środowiska i podobni awanturnicy ze 
wszystkich stanów, żeby się wykazać. Nie przepuszczą takiej 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

11 
okazji. A tak, pokrzyczą trochę, zmęczą się i wrócą do domu. I 
będzie po wszystkim. 
Jeżeli szczęście dopisze - dodał zmęczonym głosem Chase, 
podnosząc się z krzesła. - A co z Tupem Hewittem? 
W tej chwili trudno cokolwiek przewidzieć. - Phil pokręcił głową. - 
W zasadzie niczym ci bezpośrednio nie grozi. Powtarza tylko, że 
zamierza poprosić sąd o zbadanie, czy Sara ma zapewnioną w domu 
niezbędną pomoc lekarską i opiekę. Porozumiem się z lekarzami 
Sary i przygotuję sprawozdanie. Argumentem przemawiającym na 
twoją korzyść jest to, że za pieniądze ze sprzedaży Góry Marii 
będziesz mógł zapewnić córce dalsze leczenie i opiekę medyczną. 
Ale prawdą jest też, że miałbyś większe szanse na zjednanie sobie 
przychylności sądu, gdybyś miał żonę. Annie w jakimś sensie 
spełnia warunki jako całodobowa opiekunka dziecka, lecz jest przede 
wszystkim twoją gospodynią, a nie matką i żoną. 
Nie było w moim życiu innej kobiety poza Joanną - oznajmił 
spokojnie Chase. - I żadnej innej nie będzie. Nie mogę tak po prostu 
pójść i wynająć sobie jakąś kobietę, żeby przez kilka tygodni 
udawała moją żonę. Będę musiał zdać się na decyzję sądu. 
Wielka szkoda - uśmiechnął się Phil. - Gdybyś mógł wynająć żonę, 
sprawa stałaby się prostsza. 
Chyba nie masz zamiaru namawiać mnie do popełnienia oszustwa, 
panie prawniku? - zauważył oschle Chase. - A przy okazji, jaki jest 
wyrok za udawanie małżeństwa i wprowadzanie w błąd sądu? 
Nie musisz tego wiedzieć. - Phil wstał i mocno uścisnął dłoń 
Chase'a. - Coś się wykombinuje, McConnell. Gdybyś czegoś 
potrzebował, daj mi znać. 
Czy mógłbyś wskrzesić Joannę? - zapytał go Chase w myśli. I 
przywrócić zdrowie mojej biednej Sarze? 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

12 
Spłacić długi bankowe i pomóc mi utrzymać to, co pozostało z 
Rocking M? 
- Oczywiście, ze dam ci znać - skłamał tylko uprzejmie w 
odpowiedzi. Po czym nasadził mocno kapelusz na swe rozwichrzone 
włosy, odwrócił się i wyszedł. 
Tak beznadziejnie zorganizowanej demonstracji przeciw nie 
wiadomo czemu Skye w życiu nie widziała. A przecież oglądała 
takie akcje od najwcześniejszego dzieciństwa. Została bowiem 
poczęta podczas marszu na Waszyngton, zorganizowanego w 1963 
przez Martina Luthera Kinga, urodzona w Alabamie podczas 
policyjnego ataku na protestujących w obronie praw człowieka, a 
potem przez dziesięć lat przemierzała Stany z jednego krańca w 
drugi wraz z rodzicami, którzy uczestniczyli w nie kończących się 
protestach, marszach, strajkach okupacyjnych i demonstracjach... 
Jeżeli w ogóle znam się na czymkolwiek, zażartowała w myśli, to 
przede wszystkim na tym, jak wzniecić skuteczną akcję 
protestacyjną. 
I chociaż zdecydowanie skończyła z podobnymi rzeczami, nie mogła 
się oprzeć zaciekawieniu, obserwując z okna samochodu bezładną 
grupę demonstrantów. Ich niejasno artykułowany protest miał 
widoczny związek z ranczem. Ranczem Rocking M, jak głosił 
wypalony w grubej desce napis nad bramą. 
Wkrótce dowiedziała się, o co chodzi. Demonstranci zatrzymali ruch 
na autostradzie biegnącej obok bramy rancza. Stworzyli żywy, 
ludzki łańcuch i podchodzili kolejno do samochodów, rozdając 
ulotki i rozmawiając z każdym, kto chciał ich słuchać. Ale poza tym 
nic więcej nie potrafili wymyślić. 
Zachowywali się jak na majówce. Tu i tam łączyli się w małe grupki. 
Prymitywne, własnoręcznie wykonane transparenty trzymali 
beztrosko na ramionach 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

13 
albo po prostu rzucali je gdzieś na bok, bo przeszkadzały im w 
towarzyskiej rozmowie. Niektórzy rozsiedli się na kocach 
rozłożonych na poboczu autostrady, jedli kanapki i popijali napoje 
chłodzące, gromadka dzieci zabrała się do organizowania meczu 
baseballowego. 
Także policjanci, właściciele dwóch policyjnych samochodów 
stojących w cieniu olbrzymiego dębu, doskonale się bawili. Dwóch 
młodszych, opierając się niedbale o płot, trzymając w dłoniach kubki 
pełne orzeźwiającego napoju, rozmawiało z dwiema niebrzydkimi 
dziewczynami. Starszy, prawdopodobnie miejscowy szeryf, gawędził 
z właścicielem ubłoconej furgonetki, odprężony i spokojny, jak ktoś, 
kto nie ma nic lepszego do roboty w takie gorące, leniwe piątkowe 
popołudnie. 
Przez moment ogarnęła ją nierozważna pokusa, aby zebrać ich 
wszystkich do kupy i udzielić wskazówek, jak należy zorganizować 
demonstrację z prawdziwego zdarzenia. Pokusa jednak szybko 
zniknęła i Skye uśmiechnęła się z ulgą. 
Nie ma głupich. Złożyła sama sobie solenną obietnicę, że nigdy już 
nie pozwoli się wciągnąć w obronę żadnych „słusznych spraw". 
Szczególnie po tym ostatnim wydarzeniu. Nie dość, że Robert zerwał 
ich zaręczyny, nazwawszy ją „skrajną działaczką", to jeszcze przesłał 
jej swoją decyzję faxem. To była kropla, która przepełniła czarę. 
Tym bardziej że jej ostatnia akcja wcale nie należała do „skrajnych". 
Nie doszłoby do niej, gdyby właściciele cementowni wykorzystali 
odpowiednio czas, który im dano, na zorganizowanie systemu 
usuwania odpadów zgodnie ze stanowymi przepisami. No, a to już 
doprawdy nie jej wina, że posiadacze tego przedsiębiorstwa byli 
klientami firmy prawniczej, w której pracował Robert. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

14 
Cóż, niestety, Robert ocenił jej poczynania zdecydowanie 
negatywnie. Nie jest w stanie, stwierdził, poślubić kobiety, która 
wciąga spokojne żony i małe dzieci w działalność zakłócającą 
porządek publiczny i w wykrzykiwanie obraźliwych haseł pod 
adresem jego klientów. 
A na domiar złego, Skye nie mogła powstrzymać uśmiechu, te hasła 
wcale nie były obraźliwe, były bardzo rzeczowe i trafiały w sedno. 
Jeżeli chodzi o zakłócanie porządku publicznego... no tak, można 
przyjąć, że gdy piętnaście kobiet przykuje się łańcuchem do bramy 
cementowni, to jest to jakieś naruszenie porządku publicznego, ale 
ono właśnie nadało sprawie rozgłos. Szczególnie że wszyscy 
dziennikarze tym się zainteresowali i incydent pokazała telewizja. 
No tak, ale to nie ma nic wspólnego z akcją tutaj, skarciła siebie 
stanowczo. Jakiś rozgorączkowany młody człowiek wrzucił ulotkę 
przez otwarte okno samochodu. Przyjrzała się jej bez 
zainteresowania. POWSTRZYMAĆ GWAŁT NA GÓRZE MARII 
głosił wielki czerwony napis. Pod nim, mniejszymi literami, 
zamieszczona była gorąca prośba o pomoc dla organizacji zwanej 
Związkiem Obrońców Góry Marii. Chodziło o uniemożliwienie 
sprzedaży czegoś, co określono jako niebiański raj, czemuś, co 
nosiło nazwę: Ośrodki Wypoczynkowe Tri Mar. 
Pod spodem widniał dość nieudolny, ale za to bardzo wstrząsający 
rysunek wspaniałej, nieprzystępnej góry niszczonej przez wielkie 
koparki, dzikiej łani i jelonka uciekających w przerażeniu przed 
ogromną betoniarką oraz kilku rybek skaczących po wybeto-
nowanym parkingu. Obok sportretowano dwóch mężczyzn. Jeden z 
nich, z cygarem w ustach, miał przedstawiać bankiera ściskającego 
rękę chudemu kowbojowi, którego kieszenie dżinsów i kurtki były 
wypychane plikami banknotów. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

15 
I znowu Skye nie mogła powstrzymać uśmiechu. Rysunek był trochę 
przesadzony, ale bezsprzecznie wywoływał emocjonalny odzew. 
Jakikolwiek by ten kowboj był - wnioskowała, że jest nim właściciel 
Rocking M - ma, niestety, wrogów. 
Zaczęła sobie wyobrażać, jak to będzie wyglądało, gdy Tri Mar choć 
w części zrealizuje przedstawione w ulotce plany. Miały tu być 
wielkie pola golfowe, korty tenisowe, ogromny hotel nad jeziorem, 
luksusowo wyposażony, rozległy kemping i trasy narciarskie na 
sezon zimowy. Od razu można przewidzieć, że cała ta dolina 
zostanie przewrócona do góry nogami. Koniec z leśną ciszą. To 
byłaby wielka szkoda, gdyby... 
Nic z tego. To ją absolutnie nie obchodzi. 
- Hej, patrzcie, tam jest! To on! To on! 
Ten krzyk zwrócił jej uwagę na poobijaną, zakurzoną furgonetkę, 
która zjechała z autostrady i skierowała się do bramy rancza. Wóz 
stanął kilka metrów przed bramą, tylne drzwi otworzyły się i Skye z 
nagłym zainteresowaniem zaczęła przyglądać się grupce demon-
strantów, którzy zaskoczeni pojawieniem się przeciwnika, ruszyli 
biegiem w jego stronę. 
Po chwili, z jeszcze większym zainteresowaniem, przyglądała się 
imponującemu wzrostem, szczupłemu, odzianemu w dżinsy 
mężczyźnie, wychodzącemu z furgonetki i prostującemu się powoli. 
Trudno go było nie zauważyć, nawet w największym tłumie. 
Przewyższał prawie o głowę wszystkich wokół siebie i wyglądał tak, 
jakby właśnie zszedł z obrazka na opakowaniach papierosów: 
szczupła, opalona twarz z twardo zarysowaną szczęką, zaciśnięte 
usta, chłodno patrzące oczy, ocienione szerokim rondem kapelusza. 
Zmierzył gęstniejący dum niechętnym, lodowatym spojrzeniem, po 
czym odwrócił się i ruszył w stronę bramy z determinacją kogoś, kto 
trzyma swoje nerwy na wodzy tylko resztką woli. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

16 
Wtem ktoś coś krzyknął i właściciel rancza obejrzał się. Skye 
poczuła ciarki na plecach, widząc dziką wściekłość w tym zimnym, 
odpychającym wzroku. Nawet z oddali dostrzegła, jak jego pięści 
zacisnęły się z całej siły. W następnej sekundzie szeryf, który nawet 
w połowie nie był taki powolny i taki stary, jakim wydawał się 
chwilę wcześniej, błyskawicznie znalazł się koło bramy. Za nim 
podążyli dwaj policjanci, rzucając po drodze kubki. 
Wyglądało na to, że zaczynają się problemy. 
Skye sięgnęła do drzwi, zanim jeszcze zdążyła zastanowić się, co 
robi. Sytuacja stawała się niebezpiecznie wybuchowa i groziła 
nieobliczalnymi następstwami. Wiele ludzi ucierpi niepotrzebnie, 
jeżeli nie znajdzie się ktoś, kto potrafi nad nią zapanować. 
Spokojnie, spokojnie, synu - łagodził Roy Ives, kładąc swą szeroką, 
pewną dłoń na ramieniu Chase'a. - Nie rób czegoś, czego później 
będziesz żałował. 
Zabierz ich, do cholery, z mojej ziemi! - Chase gniewnie strząsnął 
dłoń szeryfa ze swego ramienia. 
Ives, spokojny i niewzruszony jak kamień, patrzył mu w oczy bez 
mrugnięcia powieką. 
Pójdą sobie, synu. A ty lepiej weź głęboki oddech i odwróć się do 
nich plecami. 
A niech ich szlag, Ives! Chcę, żeby się wynieśli z mojego rancza! 
Słuchaj - tłumaczył łagodnie Ives - według prawa oni nie przebywają 
na terenie Rocking M. Jeżeli zacznę wprowadzać porządek i 
aresztuję parę osób, wyniknie z tego więcej kłopotów, niżbyś sobie 
życzył. Oznajmiłem im, że do czwartej mogą wykrzyczeć wszystkie 
swoje pretensje. Daj im jeszcze piętnaście minut, a wszyscy 
będziemy mogli iść na ryby. 
Jakąż ulgę i ogromną satysfakcję sprawiłoby Cha-se'owi w tym 
momencie poczęstowanie samego szeryfa 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

17 
potężnym ciosem. Ale chociaż był wściekły jak wszyscy diabli, 
jeszcze nie postradał zmysłów. Roy Ives sprawiał wrażenie niezbyt 
rozgarniętego, niezdarnego tłuściocha, szczególnie na tych, którzy go 
nie znali, lecz Chase widział go w akcji. Ten facet poruszał się 
błyskawicznie niczym grzechotnik i miał uderzenie, które mogło 
powalić konia. 
No a poza tym musiał z żalem przyznać, że Ives miał rację. Nikt nie 
przekroczył granicy Rocking M. Przez cały tydzień trzymali się od 
niej z dala i nie wyrządzili żadnej szkody, oprócz doprowadzenia go 
do białej gorączki. Wywoływanie awantury właśnie teraz nie miało 
najmniejszego sensu. 
- No dobrze - przemówił Ives do tłoczących się wokół osób. - 
Kończmy już i wracajmy wszyscy do domu. Robi się późno, a 
jeszcze chciałbym pójść z wnukiem na ryby. 
Rozległy się pojedyncze śmiechy, Chase napotkał kilka 
zakłopotanych spojrzeń, parę głów kiwnęło potakująco i, o dziwo, 
tłumek zaczął się rozchodzić. 
Chcemy porozmawiać z panem McConnellem! - Jeden z młodych 
ludzi, ten, który pierwszy spostrzegł ciężarówkę, spojrzał 
wyzywająco na Chase'a. - Siedzimy tu już cały tydzień, a on nawet 
nie raczył słowa z nami zamienić. 
No właśnie! A niby dlaczego McConnell nie raczy z nami 
rozmawiać? 
Rysy twarzy Ivesa stwardniały. 

Słuchaj no, synu - zwrócił się życzliwie do 

chłopaka. - Przez cały tydzień traktowałem was bardzo 
wyrozumiale, nie przeszkadzałem pikietować gmachu 
rady miejskiej i szwendać się tutaj z tymi waszymi 
transparentami. Ale co za dużo, to niezdrowo. Chase 
McConnell ma święte prawo robić ze swoją ziemią, 
co mu się podoba, i nic na to nie poradzisz. A teraz 
zbierajcie swoje manatki i ruszajcie do domu. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

18 

Bardzo pana przepraszam, szeryfie, ale ci ludzie 

mają prawo do tego, aby poważnie ich potraktowano 
i wysłuchano ich obiekcji. 
Chase najpierw zwrócił uwagę na jej włosy. Olśniewająca masa 
splątanych, płomieniście rudych loków, które oświetlone 
promieniami zachodzącego słońca, wyglądały jak płynna miedź. 
Reszta postaci skrywała się za imponującą posturą Ivesa. 
Giwileczkę - zaczął Ives ostrzegawczo. - To jest... 
Pierwsza Poprawka do Konstytucji zapewnia ludziom prawo do 
swobodnego gromadzenia się - kontynuował spokojnie dźwięczny 
głos. - Jeżeli nie znajdują się na terenie cudzej własności, a wnoszę, 
że nie, nie ma pan żadnych podstaw prawnych do rozpędzania ich. 
Ani do zakazywania im głoszenia swoich poglądów. 
Dobrze mówi! -zawołał ktoś z tyłu. - Słuchajcie, ona ma rację! 
Bobby... Bobby, dawaj tu z powrotem te napisy! Nie mają prawa 
kazać nam się stąd wynosić! 
Tu i tam rozległy się rozgorączkowane głosy i nagle tłum zaczął 
znowu jednoczyć się i gęstnieć. 
Policjanci rozglądali się, zaniepokojeni. Zaintrygowany Chase zrobił 
krok do przodu, aby lepiej przyjrzeć się malutkiemu przeciwnikowi 
Ivesa. Dużo tego nie było. Może ze czterdzieści pięć ociekających 
potem kilogramów, z których większość stanowiły włosy i ogromny 
temperament. Oparła ręce na wąskich biodrach i stała naprzeciw 
Ivesa, mierząc go upartym spojrzeniem. 

A kimże pani jest, u diabła? - W głosie Ivesa 

można było wyczuć rezygnację mężczyzny, któremu 
odebrano ostatnią szansę udania się na tak upragnione 
wędkowanie. Chase spostrzegł nawet, jak kilka osób 
zżyma się na tę głośną wymianę zdań, której echo 
rozchodziło się w upalnym powietrzu. 
Ale dziewczyna nawet nie mrugnęła okiem. 

Nikt z obecnych nie chce wywoływać żadnych 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

19 
zamieszek. Doskonale zdaje sobie pan z tego sprawę, szeryfie Ives. 
Chcą tylko porozmawiać z panem McConnellem o jego decyzji... 

Przepraszam, młoda damo - wykrztusił Ives 

z udaną uprzejmością. - Dlaczego akurat pani nie... 
Zły ruch. Chase wcześniej od Ivesa dostrzegł to w jej oczach i, ku 
swemu zaskoczeniu, z trudnością ukrył rodzący się mimowolnie 
uśmiech. 

Najlepiej będzie, jeżeli pozwolę tobie i „młodej 

damie" wyjaśnić wszystko między sobą, nie wtrącając 
się - oznajmił Ivesowi. Spokojnie wytrzymał gniewne 
spojrzenie dziewczyny, uprzejmym gestem uchylił 
niedostrzegalnie kapelusza, po czym odwrócił się, 
podszedł do bramy i otworzył ją na oścież. 
Zamierzał właśnie wrócić po furgonetkę, gdy płomiennowłosa 
agitatorka wyminęła szeryfa, przekroczyła bramę i podeszła do 
niego. Jej oczy mają kolor oszlifowanych szmaragdów, uświadomił 
sobie bezwiednie. W tym momencie było w nich tyleż ciepła i 
sympatii, co w tych zielonych kamieniach. 
Wydaje mi się, że jest pan winien tym ludziom jakieś wytłumaczenie 
- powiedziała z naciskiem. - Ta sprawa jest dla nich bardzo istotna, 
inaczej nie zebraliby się tu i... 
Łaskawa pani znajduje się na mojej ziemi. Jedyne względy, jakie 
mogę pani okazać, to powstrzymanie się od pokusy wzięcia pani po 
prostu za tę ładną pupcię i wyrzucenia za bramę. 
Na litość boską, co takiego powstrzymuje pana od paru słów 
rozmowy? 
No właśnie, McConnell, niby dlaczego nie raczysz z nami chociaż 
porozmawiać? Chcielibyśmy tylko... 
Wszystko, czego pragną, to szansa powiedzenia panu, o co im chodzi 
i jak się czują - przekonywała go spokojnie, acz żarliwie, 
dziewczyna. 
Łaskawa pani, czy byłaby pani uprzejma przestać 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

20 
się wtrącać? - zapytał Ives, zbliżywszy się do nich. 

Prawie udało mi się wysłać ich w spokoju do domu, 

kiedy pojawiła się pani i znowu ich rozdrażniła. 

Nikogo nie „rozdrażniłam" - rzuciła gniewnie. 

Przypomniałam im tylko, i panu także, o ich 

konstytucyjnych prawach, które... 

Doskonale znam konstytucyjne prawa! 

Bezczelnie ignorując Ivesa, zwróciła się ponownie 
do Chase'a. 
Ci ludzie mają prawo wiedzieć, dlaczego sprzedaje pan tę ziemię 
akurat przedsiębiorstwu Tri Mar. 
Nie ich cholerny interes -mruknął Chase, czując, że znowu ponosi go 
złość. 
Przecież jego zamierzenia będą miały ogromny wpływ na życie 
tutejszych mieszkańców. Ci ludzie mają prawo wypowiedzieć się w 
tej sprawie. Gdyby pan zgodził się chociaż na otwarte spotkanie z 
mieszkańcami, na którym mogliby... 
Jeszcze czego! 
A więc ma pan zamiar napychać sobie kieszenie kosztem pańskich 
sąsiadów i... 
Szanowna pani, naprawdę posuwa się pani za daleko! - Chase zrobił 
krok w jej kierunku, ale ona nie ustąpiła ani trochę. - Nie ma pani 
zielonego pojęcia, o co tu chodzi, więc dlaczego... 
Słuchajcie! Ja ją poznaję! - Jeden z protestujących wychylił się zza 
Ivesa z nagłym błyskiem w oczach. - To właśnie pani w zeszłym 
roku przykuła się łańcuchem do bramy tej cementowni koło 
Portland! To dzięki pani musieli ją zamknąć, ponieważ zatruwała 
rzekę i... 
Co takiego? Pani nawet nie mieszka w tej okolicy? 

Twarz Ivesa spurpurowiała. 

To nie ma nic do rzeczy! - Skye zaczynała 

żałować, że nie została w samochodzie. - Wcale nie 
muszę mieszkać w okolicy, żeby dostrzec bezprawne 
działania. Ci ludzie mają prawo do... 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

21 
Czyżby należała pani do gatunku zawodowych krzykaczy? - Głos 
Ivesa podniósł się niebezpiecznie. 
Oczywiście, że nie! Jestem nauczycielką! 

Hej, Bobby, rusz się! Szybko, dawaj sznur! 

Ives odwrócił się z głośnym przekleństwem, Skye 
jęknęła w duchu, uświadamiając sobie zamiar czterech młodzieńców. 
Szeryfie! - Jeden z policjantów gapił się na bramę z wyrazem 
krańcowego zaskoczenia. - Oni przywiązują się do bramy! Co mamy 
teraz robić? 
Będziemy musieli wsadzić do pudła kupę ludzi! 

wrzasnął Ives, ruszając w ich kierunku. -1 Bóg mi 

świadkiem, że to zrobię! 
Nie! - Nie myśląc nawet, co czyni, Skye nagle chwyciła McConnella 
za ramię. Obrócił się tak szybko, że aż odskoczyła, jej serce zabiło 
gwałtownie na widok jego spojrzenia pełnego wściekłości. - Błagam, 
niech mu pan nie pozwoli tego zrobić, proszę go powstrzymać. To 
moja wina... Zaraz pójdę i przekonam ich, żeby się odwiązali i poszli 
sobie do domu. Bardzo pana proszę, panie McConnell. Nie zasłużyli 
na takie traktowanie. To są jeszcze dzieci, nie zdają sobie sprawy z 
tego, co robią. 
Są wystarczająco dojrzali, żeby zdawać sobie sprawę z tego, co 
robią. 
Właśnie się rozchodzili, kiedy ja się do tego wmieszałam. 
Zauważyłem. - Z zaciekawieniem spojrzał na jej twarz. - Gdzie pani 
mieszka? 
W Portland. A o co chodzi? 
I jest pani nauczycielką? 
Tak. 
Czego pani uczy? 
Angielskiego i matematyki. Trochę też historii. 

Nie mogła pojąć, dlaczego mu to tak dokładnie 

wyjaśnia. Zadowolenie, jakie ujrzała w jego oczach, 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

22 
sprawiło, że pożałowała swoich słów. - Nie rozumiem, co to ma 
wspólnego... 
Gdzie pani jedzie? 
Jadę do... do Granfs Pass. Odnowić starą znajomość. 
Więc ma pani teraz wakacje? 
Zgadza się - przyznała zaniepokojona. 
 
Mężczyzna? -Co? 
Ta znajomość to mężczyzna? Kolega? Kochanek? 
N-nie. 
Jak pani się tu znalazła? 
 
Zupełnie przypadkowo! Nawet nie zamierzałam jechać tędy, ale 
natknęłam się na ogromny objazd z powodu budowy autostrady, 
więc postanowiłam trochę zboczyć i znaleźć jakieś miejsce na 
posiłek. Ani się obejrzałam, jak ugrzęzłam tutaj, wśród 
protestujących, którzy zatrzymali ruch na autostradzie, no a potem... 
Mężatka? 
Przepraszam, co? - Zamrugała powiekami, oszołomiona. 
Pytałem, czy jest pani mężatką. 
Co ma do rzeczy... - Coś w wyrazie jego twarzy spowodowało, że 
przełknęła urazę. - Nie, nie jestem mężatką. 
Kiedy musi pani być z powrotem w Portland? 
Panie McConnell, wypraszam sobie takie... 
Kiedy? - uciął stanowczo. 
Za cztery... tygodnie - wyszeptała. - Muszę wrócić za cztery 
tygodnie. 
Wolno pokiwał głową. A potem, nie spuszczając z niej wzroku, 
zawołał głośno: 

Ives, chciałbym, żebyś aresztował tę kobietę za 

nielegalne wkroczenie na teren cudzej posiadłości. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ DRUGI 
Co chcesz, żebym zrobił?! - wrzasnął Ives, aż zadźwięczały szyby. 
To, co słyszałeś. Możesz mi pomóc? 
Coś mi się widzi, że zbyt wiele czasu spędziłeś na słońcu z odkrytą 
głową. - Ives długo obserwował Chase'a. 
Tak, czy nie, Ives? 
Ives namyślał się, mrużąc oczy i wydymając dolną wargę. 
Jeżeli to się rozniesie, obaj możemy wylądować za kratkami. 
Mój zamiar nie może się powieść bez twego wsparcia. 
Ives wydał głębokie, głośne westchnienie, potrząsając głową z 
niezwykłym u niego wyrazem przygnębienia na twarzy. 

Przyjdzie mi pewnie drogo za to zapłacić, jednak... 

Leciutki, złośliwy uśmieszek przemknął mu po 

twarzy i zniknął błyskawicznie, gdy jego spojrzenie 
znowu spoczęło na twarzy Chase'a. - Ona jest bystra, 
McConnell. Cholernie bystra. I doskonale zna przepisy 
prawne. Jeżeli znajdzie jednego z tych szukających 
rozgłosu wielkomiejskich adwokatów, którzy nie dają 
się zbyć byle czym, to obaj niebawem wylądujemy 
w kamieniołomach. 

Jeżeli plan się nie powiedzie, to będzie mi wszystko 

jedno, co ze mną zrobią - oznajmił Chase bez ogródek. 

W każdym razie bez Sary nie będzie już dla mnie 

życia. Wszystko zależy od ciebie, Ives. Ty jeden masz 
tu coś do stracenia. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

24 
Ives zastanawiał się przez moment, drapiąc się bezmyślnie po 
okazałym podbródku, pokrytym jednodniowym zarostem. Następnie 
głośno westchnął i podniósł się ciężko. 
Słuchaj no, chłopcze. Całe moje życie to był ryzykowny poker, ale 
jakoś zawsze udawało mi się wyjść na swoje. O powodzeniu w 
pokerze w połowie decyduje umiejętność blefowania, a w połowie 
zachowanie zimnej krwi. Spróbujmy przekonać się, jak rozegra tę 
partię nasza mała ślicznotka. 
Co pan chce, żebym zrobiła? - Dziewczyna wpatrywała się w niego 
z bezbrzeżnym zdumieniem, nie dowierzając własnym uszom. 
Jest się czemu dziwić, pomyślał Chase. On sam z trudnością wierzył 
własnym, wypowiedzianym przed chwilą słowom. 
Powiedziałem, że chcę, aby pani wyszła za mnie za mąż. 
Pan... pan... - Przywarła plecami do ściany, by znaleźć się od niego 
tak daleko, jak tylko pozwalały niewielkie rozmiary celi więziennej. 
Nie chodzi mi o formalne zawarcie małżeństwa. Zależy mi tylko na 
tym, żeby przez dwa tygodnie udawała pani moją żonę. 
Pan zwariował! - Rozglądała się gorączkowo wokół, szukając 
możliwości ucieczki czy, ostatecznie, czegoś do obrony, na wypadek 
gdyby w szale rzucił się na nią. 
Chase zaklął pod nosem, uświadamiając sobie, że pokpił sprawę. 
Jego jedynym osiągnięciem było napędzenie jej strachu. Ale czy 
mógł kobiecie, której zupełnie nie znał, wytłumaczyć koszmar, w 
jakim żył dotąd? I to kobiecie, której po dwóch tygodniach nigdy 
więcej nie zobaczy? 

Potrzebuję żony. Tylko na określony czas. Za 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

25 
dwa, ostatecznie trzy tygodnie będzie po wszystkim i spędzi pani 
resztę wakacji ze swoją przyjaciółką w Granfs Pass. 
Będzie po wszystkim, mój... - Niedowierzanie i przerażenie w jednej 
chwili zamieniło się w dziką, nieopanowaną furię. - Pan jest 
absolutnie niepoczytalny! Natychmiast wystąpię o wsadzenie pana 
do pudła za bezpodstawne uwięzienie mnie, napaść, porwanie i... 
Bezpodstawne uwięzienie? - Chase uśmiechnął się zimno. - 
Oskarżenia przeciwko pani są oparte na niezachwianych podstawach, 
płomiennowłosa damo. Przekroczyła pani granicę mojej posiadłości, 
Ives aresztował panią, gdy znajdowała się pani dokładnie trzy metry 
od niej na moim terenie. I to właśnie pani mnie napastowała, tego 
jestem pewien. — Uśmiechnął się szerzej. - Że też to oskarżenie nie 
przyszło mi wcześniej do głowy. 
Nie ośmieli się pan tego zrobić - oznajmiła z udawaną nonszalancją. 
- Mam prawo skontaktować się natychmiast z moim adwokatem. Nie 
można mnie tu trzymać bez... 
Skarbie, zapewniam panią, że Ives może zrobić z panią wszystko, co 
zechce. - Na te słowa w jej oczach pojawiła się panika i Chase poczuł 
lekkie wyrzuty sumienia. Zignorował je natychmiast i zmusił się do 
przygwożdżenia jej bezlitosnym spojrzeniem. 
Żądam rozmowy z moim adwokatem! - Wściekłość i desperacja 
przebijały z tonu jej głosu. Skrzyżowała ramiona, z jej skulonej 
postaci wyzierał teraz prawdziwy niepokój. Wręcz przerażenie. 
Z całego serca chciałbym pani pomóc skontaktować się z nim - 
rozległ się sympatyczny głos. - Ale akurat mamy jakieś uszkodzenie 
na linii. - Roy Ives ukazał się w otwartych drzwiach celi z szerokim, 
pełnym życzliwości uśmiechem. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

26 
Pan kłamie! 
Co też pani mówi! - Ives wyglądał jak wcielenie urażonej 
niewinności. - Nie sądzę, aby w pani wypadku było rozsądne 
nazywać człowieka kłamcą. W dodatku w celi więzienia, którym 
rządzi. 
Chcę poznać zarzuty, jakie mi pan stawia. - Ton jej głosu był 
stanowczy, ale Chase już wyczuł w nim wzbierającą panikę. 
No więc mamy bezprawne wkroczenie na teren cudzej posiadłości - 
rozpoczął z namysłem Ives, drapiąc się po pulchnym podbródku. - 
Podżeganie do zamieszek. Stawianie oporu... 
-Podżeganie...?- Kompletnie osłupiała, przyskoczyła do Ivesa, 
zupełnie zapominając, gdzie się znajduje. - Nie ulega wątpliwości, że 
i pan jest niespełna rozumu! Niech się panu nie wydaje, że uda się 
trzymać mnie tutaj na podstawie wydumanych, marnych, idiotycz... 
Dodaj jeszcze napastowanie - wtrącił Chase. 
No, no, to mi nie przyszło do głowy! - Ives przyjrzał mu się z 
uznaniem. - To dobre, McConnell! Napastowanie! - Smakował to 
słowo. - Świetnie, to mi się podoba! 
Pan... pan nie może tego zrobić - wykrztusiła słabym głosem. 
Ależ, moja miła, śmiem sugerować, że należało pomyśleć o 
konsekwencjach wcześniej, zanim zdecydowała się pani wkroczyć 
na teren mnie podległy i dać się we znaki wszystkim naokoło. - Ives 
porzucił swój sympatyczny, jowialny ton. - My tutaj żyjemy w 
zupełnym spokoju i zgodzie, łaskawa pani. Mamy oczywiście swoje 
problemy i kłopoty, ale wolimy sami się z nimi uporać. A już 
najbardziej wkurza mnie, kiedy przypałęta się jakiś przypadkowy 
przejezdny i zaczyna się awanturować. 
Ale przecież ja nie... - Zaczynało jej coś świtać. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

27 

Mogę uznać, że nieco przesadziłam. To dlatego, 

że... - Uniosła ręce w przepraszającym geście, a w jej 
głosie brzmiał pojednawczy ton. - Wie pan, prawie 
pół godziny siedziałam w samochodzie, w końcu 
pomyślałam sobie... 
Pomyślała sobie pani, że pora pouczyć mnie o prawach 
obywatelskich, konstytucji w ogóle i tak dalej - dokończył za nią 
Ives. 
Ależ nie! Chodziło mi... - Starała się utrzymać swój temperament na 
wodzy. - Przyznałam już, że być może trochę przesadziłam. Nic 
złego się jednak nie stało. Pan McConnell nie był zmuszony do 
opuszczenia swej posiadłości, brama nie została uszkodzona i 
wszyscy rozeszli się spokojnie do domów. 
Ja nie jestem na rybach. 
Słucham? - Wpatrywała się w Ivesa, nie rozumiejąc. 
Powiedziałem, że nie jestem teraz na rybach -odpowiedział z 
niewinną miną. - Miałem w planie tego popołudnia pójście na ryby z 
moim wnukiem. Ma osiem lat, to jest właśnie ten wiek, kiedy pójście 
na ryby z dziadkiem jest niezwykle ważnym wydarzeniem. No i jak 
pani sama widzi, nie łowię w tej chwili ryb, tylko siedzę tutaj. - Jego 
oczy błysnęły wściekle. 

Siedzę tutaj. Piszę protokół. Biorę odciski palców. 

Grzebię się w papierach. 
Chase'owi wydało się, że dziewczyna lekko zbladła. 
Te-teraz rozumiem - wyjąkała. 
Nie sądzę. - Ton głosu Ivesa jakby złagodniał. 

Bo widzi pani, zabieram wnuka na ryby w każde 

piątkowe popołudnie. To jest taki nasz wspólny rytuał, 
tylko nasz. Jego ojca nie ma tutaj, zniknął parę lat 
temu z kelnerką z Thunderhead Cafe. Więc ja zabieram 
chłopca w każdy piątek na ryby, a potem idziemy 
sobie na hamburgera albo do kina. To daje mojej 
córce chwilę wytchnienia, odrobinę czasu dla siebie. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

28 
Wydaje mi się, że dla matki samotnie wychowującej dziecko to duża 
ulga. - Przyjrzał się jej z nagłym zainteresowaniem. - Czy ma pani 
dzieci? 
Nie - odpowiedziała krótko, schrypniętym głosem. 
Aha. - Iveś pokiwał głową. - Widzi pani, to, co tutaj zebrałem, daje 
mi solidne podstawy do sporządzenia aktu oskarżenia. I jeszcze 
pewnie coś przyjdzie nam do głowy w czasie przygotowywania pani 
rozprawy przez sędziego Crestwella. 
A kiedy ona się odbędzie? - zapytała w napięciu. 
Czy ja wiem... - Ives wzruszył potężnymi ramionami. - Trochę to 
potrwa, Henry Crestwell i ja jesteśmy, można by rzec, kumplami od 
wędki. Rozumie pani, do czego zmierzam? 
Aż za dobrze. 
Była teraz blada jak ściana. Stała jednak nieporu-szona, hardo 
patrząc Ivesowi w oczy. 
Daje mi pan jasno do zrozumienia, że jeżeli nie przystanę na 
współpracę z wami, z wami oboma, będę tu tkwić całe dnie. 
Niewykluczone, że i tygodnie - potwierdził radośnie Ives. - To 
zdumiewające, ile papierkowej roboty może przysporzyć nam 
sprawa takiej drobnej osóbki jak pani. Proszę wziąć pod uwagę cały 
ten bałagan, jaki tu panuje, i trudności, jakie mam ze znalezieniem 
odpowiedniego pomocnika, i w ogóle... 
Sądzę, iż jest pan w pełni świadom tego, że kiedy w końcu stąd się 
wydostanę, natychmiast wytoczę proces wam obu. - Oznajmiła to 
równie sympatycznym tonem jak Ives, lecz wyraz jej oczu 
zdecydowanie ostrzegał, że należy te słowa brać serio. 
Ives wyraźnie się tym nie przejął. 

Ale najpierw, młoda damo, musi się pani stąd 

wydostać - powiedział z szerokim uśmiechem. Za 
brzmiało to jednak jak groźba. - W takich małych 
miasteczkach sprawy toczą się latem bardzo powoli 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

29 
- ciągnął łagodnie Ives. - Czasami utykają w sądzie na całe tygodnie, 
i to z powodu byle drobiazgu. A gdy podobna sprawa zostanie 
odnotowana w aktach kobiety... a gdy jeszcze przypadkiem jest ona 
nauczycielką... No tak... - Pokiwał głową z jeszcze większym 
smutkiem. - Mam nadzieję, że nie zależy pani szczególnie na 
karierze zawodowej. Nie przypuszczam, by kobieta z kryminalną 
przeszłością miała szansę na osiągnięcie wysokiej pozycji, jak 
również na dobre stanowisko. 
Cichła i pokorniała coraz bardziej w miarę przedłużania się 
przemowy Ivesa, w końcu usiadła ciężko na brzegu pryczy, bliska 
łez. 
To... to jest szantaż - wyszeptała. 
Nazwijmy to... nazwijmy to obustronnie korzystnym układem - 
sprostował Ives z anielskim uśmiechem. 
Ale dlaczego? - Wpatrywała się w Ivesa i Chase'a zrozpaczonym, 
udręczonym spojrzeniem osoby znajdującej się w sytuacji bez 
wyjścia. - Dlaczego dopadliście właśnie mnie? 
Znam młodego McConnella od urodzenia - podjął Ives, teraz już 
zupełnie poważnie. - Tutejsi ludzie... cóż, mamy w zwyczaju 
pomagać sobie nawzajem. Kiedy ktoś ma kłopoty, reszta stara się mu 
pomóc ze wszystkich sił. I właśnie McConnell znalazł się w 
potrzebie. Musi się ożenić, choćby na jakiś czas. Moja córka 
świetnie by tu pasowała, ale pojutrze przeprowadza się do Seattle, 
kawał drogi stąd. 
Takie rzeczy się nie zdarzają, przekonywała siebie w duchu z 
udawanym spokojem. To wykluczone, takie rzeczy w rzeczywistości 
nigdy nie mają miejsca. I nie przytrafiają się zwykłym szarym 
ludziom. A już nigdy w stanie OREGON, na litość boską! Może 
ostatecznie gdzieś daleko, w górskich ostępach Ap-palachów, ale nie 
tu, w tym miłym miasteczku, niecałe 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

30 
sześćdziesiąt kilometrów od międzystanowej autostrady. 
A jeżeli oni naprawdę doniosą o wszystkim do Portland? 
Zamknęła oczy, czując, jak robi się jej słabo na samą myśl o czymś 
takim. Boże, co powiedzą jej znajomi i przyjaciele? A dyrekcja 
szkoły i rada nadzorcza? Mało ich szlag nie trafił, kiedy przykuła się 
łańcuchem, wraz z czternastoma innymi osobami, do bramy 
cementowni w Portland, co uczyniła na znak protestu przeciwko 
zatruwaniu ich wspólnej okolicy. 
Jej bohaterstwo i poświęcenie zrobiło na dyrekcji i radzie jak 
najgorsze wrażenie, tak samo jak i na Robercie. Została ostro 
pouczona, że nauczyciel musi być dla swoich uczniów wzorem do 
naśladowania i jego postępowanie powinno temu całkowicie służyć. 
Nie pozostawiono jej też absolutnie żadnych złudzeń, że jeszcze 
jedna podobna akcja i nie ma czego szukać w szkole. 
Gdyby doszło do nich, że część wakacji spędziła w więzieniu za, jak 
to określił szeryf Ives, podżeganie do buntu... 
A jeślibym się zgodziła... - wykrztusiła ledwo dosłyszalnie. 
Wtedy McConnell wpłaci za panią kaucję, wszystko będzie 
załatwione legalnie - wyjaśnił uprzejmie szeryf. 
Kiedy już nie będzie mi pani potrzebna - dodał spokojnie McConnell 
-wycofam oskarżenie przeciwko pani i na tym cała sprawa się 
zakończy. 
Rozumiem, że jeżeli wyrażę zgodę, będę mogła opuścić to miejsce. - 
Spojrzała na Ivesa. - Razem z... nim. - Omiotła wzrokiem 
McConnella. 
Zgadza, się - uśmiechnął się porozumiewawczo szeryf. - Ale jeśli 
przyszło pani do głowy, że zaraz po 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

31 
wyjściu z więzienia może pani wskoczyć do samochodu i zwiać, to... 
- Jego uśmiech stawał się coraz szerszy, a Skye stanął przed oczami 
obraz rekina. - Nie próbowałbym tego na pani miejscu. To będzie 
usiłowanie ucieczki. Będę zmuszony ogłosić pościg, postawić na 
nogi całą policję. Policjanci w trzech stanach ruszą w pogoń. Nie 
chciałbym znaleźć się w pani skórze, gdy któryś panią dopadnie. 
Potrafią być bardzo nieprzyjemni dla zbiega. 
Skye uświadomiła sobie, że ten człowiek naprawdę jest w stanie 
zrobić coś takiego. Miał to jasno wypisane na twarzy. Zatrzymali jej 
samochód, a to znaczyło, że gdyby nawet udało się jej znaleźć jakiś 
inny, Ives nie omieszka dołączyć kradzieży pojazdu do i tak już 
imponująco długiej listy jej przestępstw. 
A jeżeli nie ucieknie... jeżeli, dajmy na to, uda się jej wymknąć z 
aresztu na tak długo, żeby dopaść telefonu i zawiadomić Roberta... 
Ale czy on w ogóle będzie chciał zająć się jej sprawą? Może właśnie 
uzna, że dobrze jej tak, bo nie pilnowała własnego nosa? 
Nie wyobrażajcie sobie, że ujdzie wam to na sucho - ostrzegła ich 
bez przekonania. Zdawała sobie doskonale sprawę, że nie ma szans z 
nimi wygrać. 
Nie będzie żadnych... figli. Może się pani tego nie obawiać. 
Co takiego? - Z wolna podniosła oczy. Doszło do niej, że znowu jest 
sama z McConnellem, który przygląda się jej z namysłem. - Jakich 
figli? 
Wydawał się zakłopotany. 
Nie liczę na żadne... no, intymne sytuacje. 
Ach tak? To... uprzejme z pana strony. - Skye poczuła gwałtowną 
ochotę do śmiechu, ale zwalczyła ją z wysiłkiem. Ten facet był 
niewątpliwie szalony; absolutnie nie mogła przewidzieć, jak 
zareaguje, jeżeli zdradzi się, że nie bierze go poważnie. - Właściwie 
dlaczego... - Zaczerpnęła tchu z mocnym postano- 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

32 
wieniem przebrnięcia przez to pytanie. - To znaczy, chodzi mi o to, 
dlaczego zadał pan sobie tyle trudu, by zdobyć żonę. W dodatku na 
tak krótko. Po co właściwie, w jakim celu, jestem panu potrzebna? 
Przez moment wydawało się jej, że nawet tak ostrożne pytanie było 
błędem. Z zasępioną twarzą odwrócił się i z całej siły zacisnął dłonie 
na kratach więziennego okna. 

Mam siedmioletnią córkę - wyrzekł w końcu 

ochryple, po dłuższej chwiE. -Miała... wypadek. Koń 
ją zrzucił i ona... - Skye zauważyła, jak zbielały stawy 
palców jego dłoni zaciśniętych na kratach. -Wymaga 
pomocy medycznej: operacji, terapii, lekarstw, rehabili 
tacji. Jej... moi teściowie uważają, że nie stać mnie na 
to, a ich tak. Chcą zabrać Sarę i wychowywać ją sami. 
- Oderwał się nareszcie od krat i wbił w nią ponure 
spojrzenie. W jego oczach dostrzegła rozpacz i oburze 
nie. - Nasyłają na mnie kontrole, żeby sprawdzić, czy 
jestem w stanie zapewnić jej to wszystko. A mój 
prawnik uważa, że nie musiałbym oddać im dziecka, 
gdybym... gdyby Sara miała matkę. 
Jego tłumaczenie było tak dalekie od tego, czego Skye się 
spodziewała, że stała bez ruchu, wpatrując się w niego. W głowie jej 
wirowało. Wszystko było takie absurdalne, zwariowane, a jednak w 
jego oczach widoczny był prawdziwy ból, strach i desperacja, które 
nie pozwalały zwątpić w to wyznanie. 
Ja... - Jeszcze raz wzięła głęboki oddech, żeby się uspokoić. - Panie 
McConnell, jest mi ogromnie, niewymownie przykro. Ale chyba nie 
zdziwi pana, że jestem temu przeciwna. Przede wszystkim jest to 
niezgodne z prawem. Poza tym nikt nie uwierzy w nasze 
małżeństwo. Jestem tu zupełnie obca. Nigdy przedtem nie 
widzieliśmy się. W jaki sposób możemy... 
Oni ciągle usiłują zabrać mi moją malutką! -Wpatrywał się w nią z 
rozpaczą. Ostatnie promienie 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

33 
słońca, wpadające przez wysokie, zakratowane okno, oświetliły jego 
smutną, wymizerowaną twarz. 
Nieprawdopodobne, ale przez sekundę Skye była bliska wyrażenia 
zgody na jego plan. Cierpienie w jego oczach przemawiało do niej i 
musiała zebrać całą siłę woli, by nie podejść i nie próbować go 
pocieszyć. 
Rozumiem pana doskonale. Ale przecież po wykryciu kłamstwa o 
naszym małżeństwie pańscy teściowie będą mieli ułatwione zadanie. 
To się nie wyda. Ives ma zupełną rację, to jest mała społeczność. I 
bardzo zamknięta. Wszystkie papiery będą w porządku. Przed całym 
światem będziemy mężem i żoną. 
Pan jest absolutnie przekonany, że ten kamuflaż się powiedzie? - 
Przypatrywała się mu ze ściśniętym sercem. 
Wlepił w nią płonący wzrok. 

Jestem doprowadzony do ostateczności, moja 

pani - wychrypiał. - Zrobię wszystko, rozumie pani? 
Wszystko, żeby tylko zatrzymać córkę przy sobie. 
Skye zamknęła oczy, starając się zwalczyć narastającą panikę. On 
nie jest obłąkany, przekonywała siebie. Jego plan jest obłąkany, 
jednak pomijając desperację, on sam jest chyba równie zdrowy na 
umyśle jak ona. W innych okolicznościach sprawiałby całkiem dobre 
wrażenie. 

Pragnę jedynie zabrać pani trochę wakacji - ode 

zwał się nieoczekiwanie łagodnie. Skye otworzyła 
oczy i napotkała jego żałosny wzrok, pełen nieopisa 
nego cierpienia. -Mam gospodynię, nie będzie musiała 
pani gotować, sprzątać ani nic takiego. Sara nie 
będzie sprawiać kłopotu. A ja... będę panią traktować 
jak nauczycielkę. Sara straciła prawie całą pierwszą 
klasę i ma ogromne braki w nauce. Nie stać mnie 
w tej chwili na opłacenie korepetycji, ale kiedy tylko 
dostanę pieniądze za ziemię, hojnie panią wynagrodzę. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

34 
W tym momencie Skye doznała olśnienia, wszystkie kawałki 
łamigłówki ułożyły się w logiczną całość. Powinna była dostrzec to 
wcześniej, gdy wspomniał o swej małej córeczce. 

To dlatego sprzedaje pan tę górę. Aby móc 

pokryć koszty leczenia córki. 
Nic nie odpowiedział. Nawet nie musiał. Skye poczuła wstyd, że 
wzięła udział w tak niepotrzebnym zajściu. 
Strasznie pana przepraszam - powiedziała cicho, spuszczając wzrok. 
- Nagadałam tyle głupstw, tam, na drodze. Że chce pan napchać 
sobie kieszenie kosztem sąsiadów. Tak... tak mi przykro. 
Proszę zachować swoje współczucie dla kogoś innego. To co, zgodzi 
się pani na moją propozycję, czy mam kazać Ivesowi sporządzić akt 
oskarżenia? 
Skye czuła, że po głębszym zastanowieniu znalazłaby co najmniej 
kilka paragrafów, które umożliwiłyby jej wydostanie się z tego 
więzienia jeszcze przed zapadnięciem zmroku. Ale akurat w tym 
momencie nic nie przychodziło jej na myśl. Miała kompletną pustkę 
w głowie, a przed oczami tylko jego udręczoną twarz i pełne 
cierpienia oczy. Jego zamiary były oczywiste: porwanie, szantaż, 
oszustwo i Bóg wie co jeszcze, mimo to widziała w nim tylko 
zrozpaczonego ojca walczącego ze wszystkich sił o zatrzymanie 
swego jedynego dziecka przy sobie. 
Czy mam jakikolwiek wybór? - szepnęła w końcu, opuszczając 
bezradnie ramiona. 
Żadnego - odpowiedział krótko McConnell. 
Ives błyskawicznie uporał się z wszelkimi formalnościami. Kiedy 
Skye stała przed jego biurkiem, przez moment usiłowała zmusić się 
do otrząśnięcia z apatii. Chciała znowu zażądać widzenia się z ad-
wokatem, zagrozić, iż stanie na głowie i sprawi, że 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

35 
Ives długo nie będzie oglądał swej wędki, a McConnell swej córki. 
Ostatecznie to właśnie córka McConnella - zakładając, że istniała w 
rzeczywistości - była powodem jej milczenia. Jeżeli powiedział 
prawdę, cóż za znaczenie miało złamanie kilku przepisów w tej 
oryginalnej intrydze? Może przecież zaczekać, upewnić się, czy ta 
córka istnieje i czy teściowie istotnie grożą, iż odbiorą ją ojcu. Być 
może będzie w stanie jakoś pomóc. 
Czy nie powinnam raczej pilnować swoich spraw? 

pomyślała ponuro. Ale na to było już za późno. 

Niechby spróbowała odmówić teraz współpracy, 
natychmiast lves przedstawi jej akt oskarżenia. A jeżeli 
nawet nie uda mu się w końcu spowodować skazania 
jej, to wiadomość o wywołanej awanturze na pewno 
się rozniesie. Może zostać bez pracy, a przyjaciele 
odwrócą się od niej. 
Proszę tu podpisać. Pełnym imieniem i nazwiskiem. 
A czy mogę wiedzieć, co podpisuję? 
To tylko przyrzeczenie, że nie uda się pani w niewiadomym kierunku 
po przekroczeniu progu tych drzwi - odrzekł Ives z nutką 
rozbawienia w głosie. 

Mówiąc prościej, niech pani spróbuje zostawić 

Chase'a przed ołtarzem, a będę na panią polował jak 
pies na królika. Umowa stoi? 
Tylko dlatego, że nie zostawiono mi żadnego wyboru -wymamrotała, 
ze złością składając zamaszysty podpis. 
Co też pani opowiada, miała pani wybór - rzekł pojednawczo Ives. 
Potem spojrzał na McConnella. 

Zajmę się resztą dokumentów. Gdyby ktoś się 

interesował, to jesteście małżeństwem. A teraz idźcie 
do domu i bawcie się dobrze. 
Skye obróciła się na pięcie i ruszyła w stronę drzwi, przy których 
czekał McConnell. Gdy do niego 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

36 
podeszła, wziął jej torbę z rzeczami, która stała na podłodze, i 
otworzył drzwi. 
Proszę bardzo, kochanie. 
Nie wysilaj się, krętaczu. - Obrzuciła go pełnym nienawiści 
spojrzeniem, ruszając korytarzem do wyjścia. Drzwi do innych pokoi 
były już pozamykane, ciemne okna uświadomiły jej, że dawno 
minęła szósta. - Cały dzień nic nie jadłam. Dasz mi coś do jedzenia 
czy jako twoja żona będę musiała kroczyć za tobą z szacunkiem w 
odległości sześciu kroków, nie odzywać się nie pytana i żywić się 
okruchami pozostałymi po posiłku mężczyzn? 
Nie mam nic przeciwko zasadzie, w myśl której kobieta nie odzywa 
się nie pytana - zauważył chłodno McConnell, krocząc obok. - Są na 
to jakieś szanse? 
Żadnych. 
Tego się właśnie obawiałem. - Cień ironicznego uśmiechu rozjaśnił 
na chwilę jego twarz. - Dzwoniłem na ranczo. Annie, moja 
gospodyni, zostawi nam parę „okruchów". Jedziemy. 
Skye trudno było nadążyć za jego długimi, posuwistymi krokami, 
prawie biegła korytarzem. Kiedy w końcu znaleźli się na chodniku 
przed więzieniem, brak jej było tchu i czuła, że coraz bardziej 
nienawidzi tego faceta. 
Jak ty się właściwie nazywasz? - Przystanął, czekając na nią. - 
Zapomniałem zapytać Ivesa. 
A jakie to ma znaczenie? Wymyśl coś na poczekaniu. Jesteś 
znakomity w wymyślaniu różnych rzeczy. 
Sama się wpakowałaś w tę aferę, Ruda - wytknął jej bezlitośnie. - 
Jak ci na imię? 
Skye. 
To wiem. A dalej? 

Niczego dalej nie ma. 

Uniósł brwi. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

37 
Skye nabrała tchu, starając się opanować. To pytanie zawsze 
doprowadzało ją do szału. 
Prairie. Nazywam się Prairie Skye*. 
No, no. 
Obrzuciła go spojrzeniem pełnym urazy. 
Moi rodzice należeli do tych dzieci-kwiatów z lat sześćdziesiątych, 
rozumiesz? Nie chcieli obarczać mnie jakimś pospolitym, banalnym 
imieniem. Nadali mi imię, które miało podkreślić moją 
indywidualność, przybliżyć mnie do natury... i tak dalej. - Poczuła, 
że rumieniec oblewa jej twarz. 
To jak mam się do ciebie zwracać? Panno Niebiańska? Może 
prościej: Prerio? - Nawet nie usiłował ukryć rozbawienia. 
Skye wbiła w niego chłodny wzrok. 

Jeżeli masz zamiar kontynuować tę zabawę 

- oznajmiła z wściekłością - to proponuję, żebyś 
mówił do mnie: kochanie. 
Powrotna jazda na ranczo, która zawsze zabierała trzy kwadranse, 
tym razem wydała się Chase'owi dwa razy dłuższa. Z każdą 
upływającą minutą, a z każdą z nich wrogość emanująca z 
dziewczyny siedzącej obok rosła, zwiększały się jego wątpliwości. 
Nie pomoże Sarze, jeśli resztę swego życia spędzi w więzieniu. 
Gdyby nawet udało mu się trafić na wyrozumiałego sędziego, który 
nie skazałby go co najmniej na dwadzieścia lat więzienia, to w 
oczach sądu takie postępowanie zdyskwalifikuje go jako 
odpowiedzialnego ojca. 
Przyglądał się Skye spod oka, zastanawiając się, co by zrobiła, gdyby 
teraz odwiózł ją do miasteczka i odwołał oskarżenie. Nie odezwała 
się słowem, odkąd zajęła miejsce w furgonetce. Siedziała, patrząc 
prosto 
* Niebiańska Preria - przyp. tłum. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

38 
przed siebie, z dumnie uniesioną głową. Gdyby nie zbielałe palce 
zaciśniętych kurczowo dłoni, mógłby przysiąc, że jest niewzruszona 
niczym głaz. 
Ładna z niej dziewczyna, stwierdził z uznaniem. Masa splątanych, 
płomiennorudych włosów odcinała się od delikatnej, jasnej cery; na 
ich tle jej oczy jarzyły się jak gwiazdy. No i była świetnie 
zbudowana. Trudno bylp nie zauważyć tych krągłości, ciasno 
opiętych przez znoszone dżinsy. A gdy tak siedziała godnie 
wyprostowana, jej małe, jędrne piersi uwypuklały się kusząco, 
smukła szyja wyginała się i... 
A niech to szlag! Chase z trudem oderwał wzrok od dziewczyny 
siedzącej obok i usiłował przestać o niej myśleć, zmuszając się do 
skupienia uwagi wyłącznie na prowadzeniu. 
Mam w niej widzieć tylko środek do celu, tłumaczył sam sobie. Jest 
rzeczywiście niebrzydka, ale to nie ma żadnego znaczenia w całej 
sprawie. I nie będzie miało w ciągu tych dwóch tygodni. Do tej pory 
nie starał się znaleźć następczyni Joanny, chociaż czasem łóżko 
wydawało mu się puste nie do zniesienia. A poza tym każdy 
fałszywy krok stawiał jego misterny plan pod znakiem zapytania. 

Jak zamierzasz wytłumaczyć to wszystko swojej 

córce? Chodzi mi o nas. 
Dopiero po chwili jej słowa dotarły do Chase'a. Przyglądała się mu 
ze zmarszczonymi brwiami. 

Wszyscy na ranczo już wiedzą, że się pobraliśmy. 

Oznajmiłem Annie, że przyjeżdżam do domu z żoną. 
Ona to wytłumaczy Sarze. 

A więc zamierzasz okłamywać rodzone dziecko? 

W jej głosie było tyle potępienia, że Chase mimo 
woli zaczął się tłumaczyć. 

Jedynym sposobem na sukces naszego przedsię 

wzięcia jest utwierdzenie każdego w przekonaniu, że 
jesteśmy małżeństwem. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

39 
Ależ... - Przyglądała mu się dłuższą chwilę. - Co się stało z matką 
Sary? 
A co to ma do rzeczy? - Ramiona Chase'a zesztywniały. - Nie ma to 
żadnego związku z obecnymi wydarzeniami. 
Skoro będę odgrywała rolę twojej żony, lepiej by było, gdybym o 
tym wiedziała. 
Chase zdusił w sobie nagły gniew, zdając sobie sprawę, iż Skye ma 
rację, i jednocześnie czując, że nienawidzi jej za to. 
Nie żyje - uciął ochryple. 
Och! - wydała zduszony okrzyk. 
Chase był świadom tego, że dziewczyna lustruje go uważnym 
wzrokiem, i rozmyślnie nie spojrzał na nią. Żadnych więcej pytań, 
błagał bezgłośnie. Nie zadawaj już żadnych pytań. 
Strasznie mi przykro. - Było to powiedziane tak szczerze, że spojrzał 
na nią, zaskoczony. W jej oczach dostrzegł nieoczekiwane 
współczucie. 
Dawno się to stało? 
Trzy... lata temu. - Wyznanie to przyszło mu znacznie łatwiej, niż się 
spodziewał. - Miała wypadek samochodowy - zakończył tonem, 
który ostrzegał, że nie chce już o tym mówić. 

Sara miała wtedy zaledwie cztery lata? 

Ponownie jej pytanie zaskoczyło go i wyprowadziło 
z równowagi. Zanim zdążył powiedzieć cokolwiek, dodała: 
To trudne zadanie wychowywać samotnie małe dziecko, prowadząc 
jednocześnie tak wielkie ranczo, że już nie wspomnę o kłopotach ze 
zdrowiem Sary. Czy była ranna w tym samym wypadku, w którym 
zginęła twoja żona? To znaczy, przypuszczam, że jej matka była 
twoją żoną... 
Tak, była moją żoną - potwierdził Chase, nie patrząc na nią. - To 
zdarzyło się później, gdy już 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

40 
została tylko ze mną. Już ci przecież powiedziałem, że koń ją zrzucił. 
W jego głosie przebijała złość. Chase czuł się głupio z tego powodu, 
a równocześnie był zadowolony, bo w ten sposób odgradzał się od 
niej, stwarzał między nimi nieprzekraczalną barierę. 
Rzeczywiście - wyszeptała. - Już mi o tym mówiłeś. Przepraszam. 
Ustalmy od razu parę spraw - powiedział bez ceregieli. - Będziemy 
musieli spędzić ze sobą następne dwa tygodnie, ale to nie oznacza, że 
powinniśmy wtrącać się w swoje sprawy. Wystarczy to, co wiemy o 
sobie teraz. Nie jesteśmy przyjaciółmi. Nie jesteśmy nawet dobrymi 
znajomymi. Powiem ci wszystko, co powinnaś wiedzieć, ale na tym 
koniec. To, co dotyczy mojej żony i mojego prywatnego.życia, nie 
powinno cię interesować, zrozumiałaś? 
Tak. 
Spojrzał na nią, lecz nie mógł dostrzec jej twarzy. Wyglądała przez 
boczną szybę i nie zdołał zobaczyć wyrazu jej oczu. Nie obchodzi 
mnie, co sobie pomyśli, przekonywał siebie z gniewem. Wiedziała, w 
co się pakuje. Nawet jeśli nie podobają się jej reguły gry, musi się im 
podporządkować, inaczej popadnie w kłopoty. 

Moja ciekawość nie miała żadnego związku 

z twoją osobą, guzik mnie obchodzisz - odezwała się. 
nagle, głosem pełnym wściekłości. - Ale masz sied 
mioletnie dziecko, które już raz straciło matkę. A teraz 
ja pojawiam się nie wiadomo skąd, bez zapowiedzi, 
bez wyjaśnienia. Przecież to będzie dla niej wielki 
wstrząs. Nie chcę powiedzieć bezwiednie czegoś, co 
mogłoby spowodować jakiś uraz. - Spojrzała na 
niego. - Sugeruję, panie McConnell, by w ciągu 
nadchodzących dwóch tygodni dokładnie pan przemyś 
lał, w jaki sposób wytłumaczy jej moje odejście. 
Utrata matki była już wystarczającą tragedią dla 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

41 
czteroletniej dziewczynki. Utrata następnej po niespełna trzech 
latach może przynieść nieodwracalne szkody. Jej słowa ugodziły go 
w samo serce. Skręcił gwałtownie na pobocze i ostro zahamował. 
Nie dbając o wyłączenie silnika, obrócił się ku niej z dziką furią. 

Postawmy sprawę jasno, szanowna pani. - Zgo 

dziłaś się udawać moją żonę przez dwa tygodnie, to 
sprawa określonego układu między nami, nic więcej. 
Nie jesteś zastępczą żoną dla mnie i, wbij to sobie, 
cholera, do głowy, nie jesteś zastępczą matką dla 
mojej córki! To ja się opiekuję Sarą. Masz się odzywać 
tylko wtedy, kiedy cię o to poproszą, masz się nie 
wtrącać do niczego, schodzić mi z drogi, pilnować 
swego nosa i trzymać się jak najdalej od mojej rodziny. 
Skye aż zagotowała się z wściekłości, słysząc te oburzające, 
obraźliwe słowa. 

Ty... coś takiego... no, tego już za wiele!!! 

Schwyciła za klamkę bez chwili zastanowienia. 

Cały ten kretyński plan to twój wymysł, McConnell, 

nie mój! Za nic w świecie nie chciałam znaleźć się 
w twoim domu! - Szarpnęła za klamkę, otwierając 
szeroko drzwi auta. - Jeżeli ci się wydaje, że będę tu 
spokojnie siedzieć i pozwalać się obrażać w taki 
sposób, to jesteś jeszcze bardziej chory na umyśle, niż 
przypuszczałam! 
W następnej sekundzie wyskoczyła z samochodu i ruszyła przed 
siebie, tak zaślepiona gniewem, że było jej wszystko jedno, dokąd 
idzie. 

Hej! Zaraz... dokąd... 

Wściekły ryk McConnella przeszedł w ciche przekleństwo. 
Usłyszała trzask otwieranych drzwi furgonetki i odgłos kroków 
biegnącego za nią prześladowcy. 

Nie zbliżaj się do mnie! - krzyknęła ostrzegawczo, 

nie odwracając głowy. - Jeżeli zbliżysz się i będziesz 
próbował mnie zatrzymać, każę cię aresztować! 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

42 
Łaskawa pani nie pamięta, że to właśnie ona została aresztowana? - 
Silna ręka złapała ją za ramię. Odwróciła się i dostrzegła niepokój 
malujący się na twarzy McConnella. - Do cholery, Ruda, jesteśmy 
prawie osiemdziesiąt kilometrów od najbliższej ludzkiej siedziby. 
Dokąd ty idziesz? 
Wszystko mi jedno! Byle jak najdalej od ciebie! Już wolę do końca 
życia siedzieć w pudle, niż znosić twoją... 
Przepraszam. 
Nienawistną i absolutnie niepoczytalną... 
Powiedziałem: przepraszam. 
Beznadziejną... - Zabrakło jej tchu, a i gniew już wyparował. Zdała 
sobie sprawę, że stojąc z nim twarzą w twarz, powinna wymusić na 
nim, by podwiózł ją do najbliższej budki telefonicznej, aby mogła 
skontaktować się z Robertem. Że powinna zrobić mu piekło za to, iż 
ją tak okropnie potraktował. Że powinna zrobić tysiąc rzeczy, ale w 
tym momencie pragnęła jedynie poznać przyczynę cierpienia, 
widocznego w oczach wpatrzonego w nią mężczyzny. Wyszarpnęła 
ramię z jego uścisku, nienawidząc samej siebie za okazaną słabość. - 
Jak można litować się nad facetem, który okłamuje nawet swoje 
biedne, chore dziecko! 
Potrzebuję cię, do cholery! -Te słowa zabrzmiały tak, jakby 
wypowiedział je wbrew swojej woli. Jego oczy jeszcze błyszczały z 
gniewu, ale już przysłaniała go rozpacz. Nie sposób było teraz tak po 
prostu odwrócić się i odejść. - Wyobrażasz sobie, że odważyłbym się 
na coś takiego, gdyby istniał chociaż cień innej możliwości? Nie ma 
już dla mnie ratunku, moja droga! 
Skye wpatrywała się w niego, czując, jak nikną w niej resztki 
gniewu i urazy. Nagle ogarnęło ją straszne znużenie i pragnienie, 
aby natychmiast znaleźć 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

43 
się w łóżku i spać do południa. Gdy się obudzi, wszystko okaże się 
tylko złym snem. 
Mam na względzie jedynie dobro twojej córki, McConnell - 
oznajmiła już spokojnie. 
Ja także. - Miał chrapliwy, przepełniony bólem głos. 
Powtórnie spróbowała pozbyć się uczucia litości. Każdy ma jakieś 
problemy! Ci ludzie i ich kłopoty zupełnie jej nie dotyczą. W niczym 
nie może im pomóc. Jedynym rezultatem tej idiotycznej intrygi 
będzie zniszczenie ostatniej szansy McConnella na utrzymanie córki 
przy sobie. Było to działanie szaleńca, a urzędnicy państwowi - o 
tym wiedziała aż za dobrze - nie znoszą tych, którzy naginają prawo 
do własnego widzimisię. 

Robi się strasznie późno - rzekła w końcu 

z rezygnacją, wracając do samochodu. - Obiecałeś, że 
dasz mi jeść. 
Furgonetka czekała z włączonym silnikiem, zapalonymi światłami i 
otwartymi drzwiami. Skye przyszedł do głowy szalony pomysł: 
wskoczy do auta i rzuci się do ucieczki, zostawiając go na drodze. I 
pewnie by się jej to udało, uśmiechnęła się kpiąco. Zanim on 
zawiadomiłby Ivesa, byłaby już w innym stanie, wniosłaby 
oskarżenie o bezprawne aresztowanie i zażądała natychmiastowego 
śledztwa. 
Niestety, spowodowanie wrzawy wokół tego całego aresztowania 
mogłoby jej bardzo zaszkodzić. Rada szkolna, tak samo jak szeryf 
Roy Ives, była nieufna i ogromnie nie lubiła osób wywołujących 
zbyt wiele rozgłosu swoim postępowaniem. 
Skończyło się więc na tym, że potulnie wsiadła do wozu i 
zatrzasnęła za sobą drzwi. Chwilę później Chase mościł się w fotelu 
kierowcy, mierząc ją na pół domyślnym, na pół złośliwym 
spojrzeniem. 

Coś mi się wydaje, że przeszła ci koło nosa 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

44 
wspaniała okazja: kluczyki w stacyjce, silnik na chodzie. 
Założyłbym się, że byłabyś w połowie drogi do Portland, zanim 
znalazłbym najbliższy telefon. 

Przyznaję, iż rozważałam możliwość ucieczki 

- odparła chłodno. - Powstrzymało mnie to, że mam 
wystarczająco dużo kłopotów i że nie chciałabym być 
oskarżona dodatkowo o kradzież samochodu. Przy 
puszczam, że Ives ma wielu przyjaciół-wędkarzy 
w każdym sądzie w okolicznych stanach. 
McConnell odpowiedział uśmiechem i był to pierwszy prawdziwy, 
szczery uśmiech, który dostrzegła, odkąd się spotkali. Rozjaśnił w 
szczególny sposób jego oczy, przydał twarzy ciepła i nieodpartego 
męskiego wdzięku. Serce Skye niespodziewanie zadrżało. 

Masz rację, skarbie -przyznał, lekko zmieszany. 

Zdjął kapelusz, przygładził gęste, ciemne, kędzierzawe 
włosy, następnie ponownie wcisnął go na głowę 
i opuścił rondo. Jego oczy błysnęły. - Dojedziemy do 
domu za parę minut. Może byś postarała się przybrać 
wygląd zawstydzonej panny młodej, udającej się 
w podróż poślubną? 
Zaśmiał się, usłyszawszy dosadną odpowiedź Skye. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ TRZECI 

Ach tak, więc to jest twoja nowa... żona. 

Na twarzy Annie gościł wprawdzie serdeczny uśmiech, ale jej oczy 
lustrowały dociekliwie całą drobną figurkę, od czubka 
płomiennowłosej głowy do małych stóp w skórzanych pantofelkach. 
Jej okazała postać tarasowała wejściowe drzwi domu, zbudowanego 
z grubych bali. Tkwiąc tam ze skrzyżowanymi na piersiach 
ramionami, przypominała strażnika zamku, który postanowił tak 
długo stawiać opór barbarzyńcom, aż przybędzie odsiecz. 
To właśnie ona. - Chase pochylił się i pocałował Skye w policzek, 
ale w zamian otrzymał jedynie potępiające spojrzenie. - Skye, to jest 
Annie Lindąuist. Jej mąż, Tom, jest u mnie nadzorcą. 
Miło mi panią poznać, pani Lindąuist. - Skye uśmiechnęła się 
uprzejmie, ku wielkiej uldze Chase'a, ale napotkała jedynie chłodne 
spojrzenie. 
Skye. - Annie skrzywiła usta z niesmakiem. - Trochę dziwne imię 
dla dorosłej kobiety. 
Intuicja doradziła Chase'owi natychmiastową interwencję. 
Postanowił odwlec nieuchronne starcie dwóch silnych 
indywidualności na tak długo, na ile się da. 

Chodźmy do środka, kochanie. - Czule objął 

Skye ramieniem. Przepchnął ją obok Annie, która nie 
chcąc narazić się na przewrócenie, niechętnie usunęła 
się z przejścia. 
Jego czułość została nagrodzona lodowatym uśmiechem, a błysk w 
oku Skye nie wróżył niczego dobrego. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

46 
Teraz jednak Chase był zdecydowany postawić na swoim i podjąć 
wyzwanie. 
Rzucił torbę na podłogę, przyciągnął stanowczo Skye, zamknął ją w 
mocnym uścisku i z całą żarliwością i niecierpliwością świeżo 
upieczonego małżonka zabrał się do całowania. 
Skye w mgnieniu oka zmieniła się w kolczastego jeża. Wydając 
zduszony jęk, odwracała usta i starała się wyrwać z jego objęć. On 
jednak przyciskał ją coraz mocniej, usiłując nie zwracać uwagi na 
rosnący ból żołądka, w który z całych sił waliła łokciem. 

Przestań natychmiast -jęknął jej do ucha. - Nie 

zapominaj, że jesteś moją żoną. Zacznij się odpowiednio 
zachowywać albo natychmiast odwożę cię do więzienia. 
Znieruchomiała, dysząc, a jej spojrzenie, pełne gorącej nienawiści, 
omal nie rozśmieszyło Chase'a. 

Kupiłem cię i połowę już zapłaciłem - mruknął 

ostrzegawczo. - Musisz zacząć zarabiać na utrzymanie. 
Ona ma piegi, uświadomił sobie nagle, nic nadzwyczajnego przy jej 
włosach. Tylko że wcześniej w ogóle tego nie zauważył. Jej skóra 
była gładka jak jedwab, a rumieńce na policzkach kojarzyły mu się z 
indiańskimi barwami wojennymi. Ale najbardziej intrygowały 
Chase'a jej oczy, kilkanaście odcieni zieleni i jasnego beżu oraz parę 
odcieni ciemnego brązu, oczy wielkie, obramowane czarnymi 
rzęsami i w tej właśnie chwili pełne wściekłości. 
Na szczęście zdołała powstrzymać swój temperament i nie 
próbowała już wydłubać mu oczu lub kopnąć go w czułe miejsce, a 
nie miał wątpliwości, że świetnie umiała to robić. Zamiast tego - 
uśmiechnęła się. 

Masz rację, kochanie - zamruczała kusząco 

i przytuliła się do niego całym ciałem. - Sprawdźmy, 
czy jestem warta tych pieniędzy. 
Ramionami oplotła jego szyję, zanim połapał się, do czego zmierza, 
a następnie przyciągnęła jego głowę 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

47 
i pocałowała go w sposób, o jakim śni każdy mężczyzna. 
Jak dawno, przemknęło mu przez myśl, jak dawno temu całował 
kobietę, pożądał kobiety? Ile czasu upłynęło od dnia, w którym tak 
bardzo pragnął kobiety, czuł podniecenie, był kuszony, pieścił i był 
pieszczony, zatracał się w gorącym, słodkim pocałunku...? 
Stanowczo zbyt dawno, mówił mu wewnętrzny głos. O Boże, 
stanowczo zbyt dawno... 
I wtedy w końcu zrozumiał, co robi. 
Ogromnym wysiłkiem woli zdołał się jakoś przemóc. Oderwał ją 
gwałtownie od siebie, podniecony, wściekły, przepełniony nagłym 
poczuciem winy. 
Do jasnej cholery. - Zacisnął zęby, piorunując ją wzrokiem. - Co ty, 
u diabła, wyprawiasz? 
Płacę pierwszą ratę za moje utrzymanie, panie McConnell. Jestem 
twoją żoną, pamiętasz? 
Żona. Słowo to ogłuszyło go jak grom. Przełknął ślinę i cofnął się, 
czując na sobie niezadowolone spojrzenie Annie. Co mu strzeliło do 
głowy, żeby przywozić tu tę dziewczynę? I w dodatku robić tak 
niesamowitą aferę? 
Mój Boże, jak mógł nawet pomyśleć, że wszystko pójdzie gładko. 
Udawanie małżeństwa w tym domu, gdzie on i Joanna doznali tyle 
szczęścia. Mieli... 
Sara. 
Przywołał to imię jak tarczę przeciwko nagłemu, niespodziewanemu 
atakowi zmysłów, które były uśpione całe lata. Robi to wszystko dla 
Sary. 
Uważaj, żebyś nie polubiła zbytnio nowej pracy. - Jego uśmiech był 
lodowaty. - Za dwa tygodnie będziesz już „rozwiedziona" i znowu w 
podróży. 
Szkoda, że nie za dwie godziny - warknęła. - Ty pierwszy zacząłeś! - 
Dwa tygodnie. Na miłość boską, jak ona przetrwa te dwa tygodnie? 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

48 
Skye wytrzymała chłodne spojrzenie McConnella, łudząc się, że nie 
odkrył jeszcze, ile straciła ze swej pewności siebie. Chciała go 
upokorzyć, pobić jego własną bronią, zranić jego męską pychę i to 
jej się nawet udało... do pewnego stopnia. Niestety, sama nie wyszła 
z tego bez szwanku. 
To wcale nie był udawany pocałunek na pokaz dla Annie Lindąuist. 
Całował ją dla własnej przyjemności i robił to z talentem mężczyzny, 
który kocha kobiety i seks, wcale się tego nie wstydząc. 
Chase McConnell mógł uchodzić za nękanego kłopotami, 
unikającego towarzystwa samotnika, lecz pod tą twardą, 
nieprzeniknioną powłoką krył się zdrowy, gorącokrwisty mężczyzna 
z energią seksualną zdolną podpalić niewielkie miasteczko. 
Po raz pierwszy od chwili, gdy zaczął się ten cały koszmar, zadrżała 
ze strachu. 
Pewnie oboje jesteście głodni. - Annie podeszła i chwyciła torbę 
Skye. - Kolacja już czeka na stole. Rozumiem, że to - wskazała 
ruchem głowy torbę - mam zanieść do sypialni. 
Sam to zrobię - odezwał się Chase. 
Znam moje obowiązki - odpaliła Annie. - Bierz ż o n ę i daj jej jeść. 
Zaniosę bagaż i przygotuję łóżko. 
Łóżko. Słowo to nagle napełniło Skye przerażeniem. Spojrzała 
zaniepokojona na Chase'a, ale on właśnie podszedł do ogromnego 
kamiennego kominka, który wypełniał prawie całą ścianę. Ich łóżko? 
Zastrzegał się przecież, że nie będzie wymagał od niej... 
Nie, nie. Nawet Chase McConnell nie posunąłby się tak daleko. 
Pocałunek pocałunkiem, ale nie powinna obawiać się niczego z jego 
strony. 
Skye, nie bardzo wiedząc, jak się zachować, zaczęła rozglądać się 
wokół. To, co ujrzała, przeczyło wszelkim jej oczekiwaniom. W 
głębi duszy przygotowana była na nędzną, ogołoconą przez 
komornika chałupę, walące 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

49 
się zabudowania gospodarcze, stojące jeszcze siłą przyzwyczajenia, 
oraz kilka sztuk bydła. 
Wyglądało na to, że, chociaż właściciel rancza był w finansowych 
tarapatach, w siedzibie rodu McCon-nellów nie brakowało żadnych 
wygód. Zbudowany z wielkich bali obszerny dom urządzony był z 
rozmachem, dla wygody ludzi, którzy ciężko harowali. Ludzi, którzy 
lubili wieczorami odpocząć wygodnie, nie troszcząc się o 
uszkodzenie eleganckich mebli czy zniszczenie lśniącej podłogi, nie 
potykając się o niepotrzebne drobiazgi. 
Podłoga z sosnowych desek, wypastowana i starannie utrzymana, 
zachowała niewidzialne ślady wielu pokoleń. Meble były solidne i 
mocno wysłużone, pochodziły z różnych etapów kolonizacji 
Ameryki. Znajdowało się też wśród nich kilka prawdziwych 
angielskich antyków, trochę nie pasujących do sosny i 
politurowanego dębu. Czyżby resztki dawnego rodzinnego 
dziedzictwa? 
Skye podziwiała pokój. Kolorowe szmaciane dywaniki rozrzucone tu 
i ówdzie, rodzinne fotografie na ścianach, jedne pociemniałe ze 
starości, inne sprzed kilku zaledwie lat. Obrazy olejne i tkane kilimy 
wdzięcznie ozdabiały ściany, na stolikach rozłożone były skarby 
rodziny, której korzenie tkwiły głęboko w tym miejscu. 
He dałaby za to, żeby móc wychować się w takim domu. Jej 
„domem" była poobijana furgonetka, pokryta niezliczonymi 
malowidłami, zależnie od aktualnie prowadzonej kampanii 
obywatelskiego nieposłuszeństwa były to hasła za lub przeciw, 
psychodeliczne kwiaty lub pacyfistyczne symbole. Kiedy była 
malutka, jej rodzice niestrudzenie przemierzali kraj wzdłuż i wszerz, 
gotowi podjąć każde wyzwanie w służbie ludzkości. 
Kiedy była trochę starsza, ośmio-, dziewięcioletnia, 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

50 
osiedlili się na jakiś czas. Najpierw mieszkali w komunie w 
Haight-Ashbury, gdzie jej rodzina liczyła od trzech do trzydziestu 
pięciu członków i gdzie po kilku męczących miesiącach prawie 
zapomniała, którzy z nich są jej prawdziwymi rodzicami. Potem 
przenieśli się na farmę w Oregonie, ale i ona zamieniała się powoli w 
komunę, w miarę jak zaczęły przybywać do niej gromady 
zaprzyjaźnionych hippisów. 
A przez cały czas, myślała z ironią Skye, jedynym jej pragnieniem 
był prawdziwy, normalny dom. Dom ze zwykłymi, przeciętnymi 
rodzicami, którzy z zadowoleniem przyjęliby do wiadomości, że 
wyrosła na zwykłą, przeciętną dziewczynę. 
W tym domu z pewnością żadnemu dziecku nie dano by imienia 
Niebiańska Preria. Nie planowano by w nim politycznych 
zamieszek, nie wpuszczano kapłanów Zen, na parapetach okiennych 
nigdy nie hodowano by „rozjaśniających umysł" roślin... Miesz-
kaliby tam zwyczajni ludzie, kochali się i troszczyli o siebie 
nawzajem... 

Chyba nie masz zamiaru rozpłakać się... 

Skye oprzytomniała, stwierdzając nagle, że Chase przypatruje się jej 
z niepokojem. Zdjął kapelusz i ze swymi gęstymi, potarganymi 
włosami, na de płonącego kominka wyglądał niebezpiecznie 
przystojnie i trochę nazbyt pociągająco. 
Rozpłakać się? 
No bo tak stoisz z bardzo... nieszczęśliwą miną. 
I cóż w tym dziwnego, zważywszy, że zostałam porwana? - Ale 
jakoś nie miała serca do walki i po chwili uśmiechnęła się lekko. - 
Po prostu zamyśliłam się. Masz bardzo piękny dom. 
Zaskoczyło go to. Popatrzył wokół, jakby znalazł się tu po raz 
pierwszy od dłuższego czasu. 

A tak. Rzeczywiście. Jedna z niewielu rzeczy, 

które udało mi się utrzymać. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

51 

Jego mieszkańcy chyba czuli się w nim szczęśliwi, 

prawda? - zapytała spontanicznie, słysząc w swoim 
głosie tęskną nutę. 
Ponownie go to zaskoczyło. Przyjrzał się jej z zaciekawieniem, 
potem jeszcze raz rozejrzał się wokół. Jego rysy złagodniały. 

Tak. Tak mi się wydaje. Śmieszne. Nigdy się nad 

tym nie zastanawiałem. To był po prostu dom. Zawsze 
był... - Urwał i spojrzał ostro, jakby ją o coś 
podejrzewał. - Chodźmy - mruknął, wskazując 
szerokie, zwieńczone łukiem drzwi, prowadzące do 
jadalni. - Mówiłaś, że jesteś głodna. 
Annie przygotowała prawdziwy wiejski obiad: z szynką, pieczoną 
wołowiną, sałatą i warzywami oraz plackiem wiśniowym prosto z 
piekarnika. Ale Skye udało się przełknąć zaledwie parę kęsów. 
Chase natomiast zajadał z udawanym apetytem, nie patrząc w jej 
stronę, nie odzywając się słowem. Widać było, jak z każdym kęsem 
wpada w coraz gorszy humor. Annie krążyła nieustannie, usługując i 
przygadując mu, jednocześnie zupełnie ignorując Skye. W końcu 
Chase miał tego dosyć, stanowczo kazał jej zostawić ich w spokoju i 
iść spać. 
Annie nie przejęła się zupełnie jego słowami i zabrała się do 
sprzątania ze stołu. Przez mgnienie oka Skye chciała zaproponować 
jej swą pomoc, ale zmitygowala się na czas. Rozzłościła się na siebie 
za to onieśmielenie i lęk, Annie mogła się wypchać ze swymi 
fochami. Ostatecznie Skye nie była prawdziwą żoną Chase'a i nie 
stała przed perspektywą (Boże uchowaj!) spędzenia reszty życia w 
towarzystwie tej kobiety. 
Wzięła głęboki oddech i popatrzyła Annie prosto w oczy. 
Miałam nadzieję, że zobaczę Sarę. Czy ona się teraz bawi? 
Bawi? - Annie rzuciła Skye miażdżące spojrzenie. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

52 

O tej porze? Dziecko już dawno leży w łóżku! Jest 

zupełnie wykończona, biedne maleństwo. Cały dzień 
siedziała jak na szpilkach, czekając na swego tatusia 
i jego nową żonę. 
Wbiła teraz wzrok w Chase'a pijącego kawę. Ale ten ani drgnął. 
Spojrzała więc ponownie na Skye, która z trudem wytrzymała to 
spojrzenie. 

Zajmuję się panienką Sarą od trzech lat, szanowna 

pani McConnell. Wychowałam szóstkę własnych dzieci 
i wszystkie wyprowadziłam na ludzi. Wychowałam 
też młodego Chase'a i chociaż czasami zastanawiam 
się, gdzie popełniłam błąd, w zasadzie jego też udało 
mi się wyprowadzić na łudzi. A pani ile ma dzieci? 

padło po chwili znaczącego milczenia. 

Jak dotąd, żadnych. - Policzki Skye płonęły. 

Starała się zapanować nad sobą. Cały ten upiorny 
dzień dał się jej mocno we znaki. Gniew, zmęczenie 
i niechęć spowodowały, że czuła się jak bomba, 
a Annie robiła wszystko, by owa bomba wybuchła. 

Ale jestem nauczycielką, pani Lindąuist... i to 

piekielnie dobrą nauczycielką. Kocham dzieci i one 
odpłacają mi tym samym. Nie mam najmniejszych 
wątpliwości, że świetnie dogadam się z Sarą. 
W ciszy, która nagle zapadła, Skye poczuła na sobie zdziwiony 
wzrok Chase'a. Mogłaby przysiąc, iż przez ułamek sekundy w 
błękitnych, drwiących oczach Annie pojawił się błysk niechętnego 
uznania. Wyglądało na to, że gospodyni zaleje ich za chwilę 
potokiem słów, lecz Chase wtrącił się stanowczo: 
Późno już, Annie. Może byś poszła wreszcie do domu i zostawiła 
nam do sprzątnięcia resztę talerzy? 
W mojej kuchni nie masz nic do roboty. - Wyprostowała się dumnie. 
- Do mnie należy całe sprzątanie tutaj, młody człowieku, zapamiętaj 
to sobie. Masz wystarczająco dużo kłopotów bez... 
Annie, zrozumie wreszcie, to moja noc poślubna! 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

scandalous

wykonanie - Irena

background image

53 
Annie oblała się gorącym rumieńcem. Zagryzła usta, przyciskając do 
piersi zebrane naczynia. 

Oczywiście - stwierdziła z goryczą. - Rozumiem, 

o co chodzi. Chcesz zostać ze swoją nową żoną bez 
świadków. Zostawię te naczynia w kuchni i już idę. 
- Zatrzymała się w połowie drogi i obrzuciła oboje 
urażonym spojrzeniem. - O której podać śniadanie, 
panie McConnell? Nie chciałabym zjawić się tu za 
wcześnie i przeszkodzić państwu. 
Chase zaklął niewyraźnie pod nosem. 
Dosyć tego, Annie. Skye jest moją żoną i chciałbym, abyś traktowała 
ją z takim samym szacunkiem, z jakim traktujesz w tym domu 
innych gości. 
Ale ona nie jest zwykłym gościem. - Annie nie ustąpiła mu ani na 
cal. - Jest twoją żoną. 
Po czym obróciła się na pięcie i wymaszerowała z pokoju. Po chwili 
usłyszeli dźwięk naczyń, a następnie mocne trzaśniecie drzwiami. 
Chase znowu mruknął coś niecenzuralnego pod nosem, z 
zakłopotaniem przygładził włosy i spojrzał na Skye. 
Słuchaj, strasznie mi przykro, że tak wyszło. Wiedziałem, że bardzo 
się zdenerwuje, ale nie spodziewałem się... - Potrząsnął głową. - Ona 
bardzo kochała Joannę, moją żonę, traktowała ją po prostu jak córkę. 
Domyślam się, że ciężko jej pogodzić się z faktem, iż 
przyprowadziłem do domu inną kobietę. 
A ja uświadamiam ci, że to tylko przedsmak tego, co cię jeszcze 
czeka. Naprawdę jesteś zdecydowany przejść przez to wszystko? 
Gdybyś teraz odwołał swoje oskarżenie i pozwolił mi odjechać stąd, 
puściłabym całe zajście w niepamięć. 
Spojrzał zmęczonym, zrezygnowanym wzrokiem i Skye była prawie 
pewna, że tym razem przyzna jej ragę. Ale wnet pojawiła się w jego 
oczach nieugiętość. 

Już ci powiedziałem, Ruda... jesteś moją jedyną 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

54 
szansą na utrzymanie córki przy sobie. Razem przez to wszystko 
przejdziemy. 
Skye uznała, że dalsza rozmowa nie ma sensu. Wstała, czując się 
nagle straszliwie zmęczona. 
Uważam, ze jesteś zupełnie zbzikowany, ale ponieważ w 
najmniejszym stopniu nie interesuje cię moje zdanie, chciałabym 
umyć się i pójść spać. O ile, oczywiście, nie sprawi ci to kłopotu. 
Najmniejszego. - Znowu obdarzył ją swym szerokim uśmiechem, 
który zdawał się rozjaśniać mu twarz. - A przy okazji, świetnie 
poradziłaś sobie z Annie. Jesteś drugą ze znanych mi osób, która... - 
urwał nagle, powtórnie przybierając chłodny, nieprzyjazny wyraz 
twarzy. - Chodźmy, sypialnie są na górze. 
Skye posłusznie, bez słowa, ruszyła za nim. Znowu wspomniał 
Joannę, pomyślała. Tę tajemniczą, zmarłą żonę, której imię 
wydawało się przywoływać bardziej bolesne niż tkliwe uczucia, 
nawet w trzy lata po jej śmierci. Można by przypuszczać, że 
powinien się już z tym uporać. Trzy lata... a ciągle trudno mu nawet 
wymówić spokojnie jej imię. 
Prowadząc Skye do wielkiej sypialni, Chase zaczął się zastanawiać, 
czy naprawdę uda mu się wyjść z tej afery z honorem. Obecność tej 
dziewczyny w domu była już wystarczająco kłopotliwa, ale jej 
obecność w sypialni... 
A niech to szlag! Wciąż przecież kochał Joannę. Niemożliwe, aby 
mógł tak bardzo pragnąć innej kobiety. Starał się myśleć o Joannie, 
lecz jej obraz zacierał się i odpływał z jego pamięci. Właśnie to 
przeraziło go bardziej niż gwałtowna chęć wzięcia Skye w ramiona, 
poczucia jeszcze raz smaku jej ust, aksamitnej gładkości ciała, a 
potem położenia się do łóżka... 
Nie! Ogromnym wysiłkiem woli powstrzymał rozbujała fantazję. 
Dopadł okna i otworzył je na oścież. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

55 
Za tymi drzwiami jest łazienka. Ręczniki są w dolnej szufladzie, 
gdyby Annie ich nie zmieniła. 
Poradzę sobie, dziękuję - stwierdziła sucho Skye. Stanęła nagle obok 
niego i szybko przymknęła okno. 

Nie potrzeba mi aż tyle świeżego powietrza. 

Ale mnie tak. — Równie szybko i stanowczo 

otworzył je znowu jak najszerzej. 
Skye rzuciła mu niepewne spojrzenie. 

Jeżeli ty będziesz spał tu, to gdzie ja mam spać? 

-Tutaj. 
Ależ... - Na widok tylko jednego, wielkiego łoża jej oczy rozszerzyły 
się. - Chwileczkę! Co to ma znaczyć, panie McConnell? Tego w 
umowie nie było! 
Uspokój się, Ruda - mruknął, odsuwając się od niej jak najdalej. Jak 
najdalej od niebezpiecznej pokusy! 

Ty zajmiesz łóżko, ja podłogę. Gdyby chodziło mi 

o intymną stronę tego tak zwanego małżeństwa, 
wynająłbym sobie profesjonalistkę. 
Skye skomentowała to dosadnie, a Chase, śmiejąc się, ściągnął z 
łóżka gąbczasty materac i poduszkę. 

Idę sprawdzić obejście, potem odwiedzę Sarę 

oznajmił.—Wrócę za pół godziny. 

-1- Świetnie. 

Nie próbuj żadnych sztuczek, na przykład trzy 

mania mnie za zamkniętymi drzwiami całą noc. 
Wyważone drzwi wzbudzą tylko sensację i domysły, 
cośmy takiego robili w noc poślubną. - Wyszedł, nie 
czekając na odpowiedź. 
Sprawdzenie porządku w obejściu było zwykłą wymówką, Tom 
doskonale wszystkiego pilnował, lecz Chase nie mógł sobie 
odmówić tego codziennego rytuału, który przynosił mu ukojenie. 
Były czasy, gdy bankierzy sami garnęli się do robienia interesów z 
McConnellami. Nadeszły jednak chude lata, zapanowała susza, 
spadły też ceny wołowiny i dużo wtedy stracili. Na dodatek ojciec 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

zrobił kilka 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

56 
złych interesów, dochody z farmy ledwie pokrywały wydatki. Ceny 
wołowiny spadły jeszcze bardziej i banki zaczęły się niepokoić. 
Ale to już należało do przeszłości. Ojciec nie żył, a wspaniałe kiedyś 
Rocking M było zadłużone. Spojrzał tam, gdzie nad horyzontem 
wznosiła się dumna sylwetka Góry Marii. 
Ta góra była częścią ich posiadłości od samego początku. Odkąd 
jego pradziadek po raz pierwszy postawił stopę na tej ziemi, na 
której chciał zbudować sobie przyszłość. Nadał górze imię swej 
młodej żony i wzniósł z bali pierwsze siedlisko koło Diamentowego 
Strumienia. Własnoręcznie ściął drzewa, okorował je i ułożył. 
Ten stary, jednoizbowy dom ciągle jeszcze tam stał. Używano go 
teraz tylko jako domku myśliwskiego, ale Chase, od czasu 
ukończenia siedmiu lat, corocznie zaszywał się w nim na jakiś czas. 
Spędzanie w samotności paru dni, poświęconych rozważaniom nad 
własnym losem, stało się niemal rytuałem. 
Było to też miejsce, gdzie wracał do równowagi psychicznej. Tam 
właśnie ocknął się następnego dnia po pogrzebie Joanny, nie zdając 
sobie sprawy, jak się tam znalazł. Instynktownie szukał w znanej 
kryjówce pociechy i ukojenia. Tam doszedł jakoś do siebie w ciągu 
tych kilku najstraszniejszych dni, gdy nie był pewny, czy nie 
skończyć z sobą. Potem znalazł pociechę w butelce, a jeszcze 
później przypomniał sobie, że została mu córka, którą musi 
wychować... 
I nagle pojął, że w ciągu kilku najbliższych miesięcy to miejsce 
zniknie, zmieni się nie do poznania, zgodnie z planami Tri Mar. 
Wzdrygnął się, zaklął i ruszył do domu. Sprzedaż Góry Marii była 
aktem najwyższej rozpaczy, ale skoro dzięki tonu miał utrzymać 
przy sobie Sarę, nie mógł kierować się żadnymi sentymentami. 
Wrócił do ciemnego, cichego teraz budynku. Cisnął 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

57 
kurtkę na krzesło i wędrował po swym domu, sprawdzając 
zamknięcie okien i drzwi, które Annie sprawdziła już dawno temu. 
Jeszcze jeden mały rytuał. Te drobiazgi, które trzymały w kupie cały 
jego świat. 
Mieszkańcy tego domu musieli być w nim szczęśliwi. Stanęła mu 
przed oczami Skye z pełnym tęsknoty wyrazem twarzy, gdy to 
mówiła. Śmieszne, tyle lat tu przeżył i nigdy się nad tym nie 
zastanawiał, dla niego był to dom i już. A mieszkańcy tego domu 
rzeczywiście byli szczęśliwi. Tu się rodziły i umierały pokolenia 
McConnellów, napełniając dom radością i śmiechem, sercowymi 
kłopotami i miłością. 
Od dawna jednak beztroski śmiech nie zabrzmiał w pokojach, a od 
czasu wypadku Sary nie rozlegał się też tupot dziecięcych nóżek. 
Drzwi do pokoju córki były uchylone. Wślizgnął się do środka. 
Dziecko spało, leżąc na wznak. Jej kule oparte były o ścianę, a nowa 
laska, której z taką dumą używała od tygodnia, leżała obok na łóżku. 
Podszedł ostrożnie do okna, by je trochę przymknąć. Spojrzał 
powtórnie na córkę i zobaczył jej szeroko otwarte oczy i 
uśmiechniętą buzię. 
Pewnie myślałeś, że śpię? 
I właśnie jestem ciekaw - Chase usiadł przy niej - dlaczego jeszcze 
nie zasnęłaś? Jest bardzo późno. 
Zachichotała, oczy zabłysły jej w ciemności. 
Tatusiu, czy ona jest sympatyczna? 
Kogo masz na myśli? 
No, moją nową mamę! - Sara wierciła się niecierpliwie. - Czy jest 
miła? 
Psiakrew! Chase odetchnął głęboko, by pozbyć się ucisku w piersi, 
niechętnie wspominając słowa Skye o facecie, który okłamuje małe 
dzieci. 

Aha - wychrypiał. - Tak, jest sympatyczna. 

Ostatecznie nie było to dalekie od prawdy, przeko- 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

58 
nywał siebie. Pomijając jej skłonność do dyskutowania, wydawała 
się całkiem sympatyczna. 
Jak mogłeś nic mi o niej nie powiedzieć! 
No, wiesz, Saro. - Przygładził odruchowo włosy. - Czasem zadajesz 
takie pytania... Sam nie znam jej zbyt długo. 
Ale ożeniłeś się z nią. - We wpatrzonych w niego oczach Sary 
widniało oskarżenie. - Jak mogłeś nawet nie wspomnieć, że w ogóle 
chcesz się żenić! 
Nawet Annie nic nie mówiłem. - Czuł, że była to zbyt wymijająca 
odpowiedź. 
Ale mnie powinieneś powiedzieć - powiedziała cicho. - Mnie 
mogłeś powiedzieć, tatusiu. 
Kochanie, tatuś nie mógł ci nic powiedzieć, bo sam do dzisiaj tego 
nie wiedział. - Łagodny głos zaskoczył go. Sara wyjrzała zza jego 
ramienia i uśmiechnęła się nieśmiało. Chase obejrzał się. W 
drzwiach pokoju stała Skye. 
Podeszła do łóżka, po drodze rzucając Chase'owi wściekłe 
spojrzenie, po czym jej oczy złagodniały na widok Sary. 

Twój ojciec nie miał pojęcia aż do dzisiejszego 

popołudnia, czy zgodzę się wyjść za niego za mąż. Był 
przekonany, że najlepiej będzie, jeżeli o niczym wam 
nie wspomni. Ty i Annie mogłyście się za bardzo 
przejąć, gdybym złamała mu serce, mówiąc: nie. 
Nieprawdaż... najdroższy? 
Skye spojrzała na niego wyzywająco, więc Chase tylko kiwnął 
głową, czując się tak podle, jak nigdy w życiu. Facet, który okłamuje 
dzieci... 
Skye usiadła na skraju łóżka i wyciągnęła z uśmiechem szczupłą 
dłoń. 

Nazywam się Skye. I założę się, że ty jesteś 

Sara. 
Sara uścisnęła dłoń Skye z powagą dyrektora banku. 

Tatuś nigdy nic o tym nie mówił! Nie miał nawet 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

59 
żadnej przyjaciółki. Annie ciągle mu powtarzała, że powinien 
znaleźć sobie jakąś przyjaciółkę, ale... 
Saro - ostrzegł Chase - nie uważam, żeby to interesowało Skye. 
Ach tak! - W oczach Sary błysnęła ironia. 

Rozumiem, że nie powinnam zdradzać sekretów. 

Skye uśmiechnęła się. Jaka zaszła w niej zmiana, 
uświadomił sobie Chase. W jej oczach i twarzy pojawiła się 
łagodność, wręcz słodycz, której wcześniej nie było. Nie mógł od 
niej oderwać oczu. Miała na sobie długi, jasnożółty szlafrok z czegoś 
gładkiego. Prześwitywała spod niego dobrana kolorem koszulka 
nocna, króciutka i wycięta na tyle, żeby spowodować zawrót głowy 
u mężczyzny. 
W dodatku ta niewiarygodna masa płomiennie rudych włosów, 
równie nieokiełznanych jak ich właścicielka. Te płomienne loki 
sprawiały, że wyglądała w tej chwili jak królowa wróżek. 

No tak, czasem lepiej pozostawić ludziom ich 

złudzenia. - Skye czule odsunęła pasmo włosów 
z policzka Sary. 
Był to tak naturalny, uczyniony nieświadomie matczyny gest, że 
serce Chase'a zadrżało gwałtownie. Aż do bólu zatęsknił za czymś, 
czego sobie nawet w pełni nie uświadamiał. 

Czasem sprawiamy ból innym ludziom, nie 

wiedząc o tym - tłumaczyła z całą delikatnością Skye. 

A bardzo pragniemy uniknąć zadania tego bólu. 

Mamy na myśli tylko ich dobro, bo ich tak bardzo 
kochamy, że staramy się oszczędzić im najmniejszego 
cierpienia. 
Sara znowu skinęła z powagą głową, nie spuszczając wzroku ze 
Skye. 

Cieszę się, że tu jesteś - wyszeptała. - Cieszę się, 

że ty i tatuś wzięliście ślub. A jak się poznaliście? 
Zaszeleściły prześcieradła, jakby Sara próbowała 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

60 
usiąść, czekając na opowieść. Skye odpowiedziała cichym 
śmiechem. 

O, to bardzo niezwykła historia, sama nie mogę 

w nią do końca uwierzyć. Ale musimy przecież zostawić 
coś do opowiadania na jutro, prawda? Więc teraz 
połóż się wygodnie i postaraj się zasnąć. 
Sara posłusznie opadła na poduszki, z buzią zarumienioną z 
podniecenia. 
Skye to takie śliczne imię. 
Bardzo dziękuję. Sara też brzmi pięknie. W jednej z moich klas też 
jest jedna mała Sara. 
To jesteś nauczycielką? 
No jasne. Uczę w czwartej klasie w Portland. 
Wcale nie wyglądasz na nauczycielkę! - zaprzeczyła Sara gorąco. - 
Jesteś zupełnie inna niż nauczyciele tutaj. Będziesz uczyła w mojej 
szkole? 
Skye zawahała się, po czym, otulając Sarę kocem, wyznała z 
uśmiechem: 

Jeszcze nie robiłam tak odległych planów, ko 

chanie. Teraz jestem po prostu na wakacjach. 

O nie, wcale nie! - Teraz masz miodowy miesiąc! 

Ku wielkiej uldze Chase'a, Skye znowu taktownie 
załagodziła sytuację. Pochyliła się, pocałowała Sarę w policzek i 
szepnęła: 

Dobranoc, słodkich snów. 

Pocałuj Skye, tatusiu! - Oczy Sary zabłysły. - Musisz ją pocałować! 
Przecież zaczęliście miodowy miesiąc! 
Saro... 
Tatusiu, koniecznie musisz! 
Złapany w sidła własnego kłamstwa, Chase objął Skye niezgrabnie, 
nie mając pojęcia, jak ona to przyjmie. Ale ona, ku jego zdziwieniu, 
po prostu zbliżyła wargi do jego ust, jakby to była rzecz najbardziej 
naturalna w świecie. Całował ją o wiele mocniej i dłużej, niż 
zamierzał, zupełnie nie zważając na niebezpieczne płomienie w 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

oczach Skye. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

61 

No to dobranoc - mruknęła Sara. Powieki same 

jej się zamykały. - Strasznie się cieszę, że się pobraliście. 
Daruję wam, że nic mi wcześniej nie powiedzieliście. 
Chase bez słowa ucałował córkę, pogładził ją po głowie i opuścił 
pokój. 
Skye weszła do sypialni parę minut po nim. Chase stał przy oknie, 
wpatrzony w noc. 
Nie spodziewaj się, że jeszcze kiedykolwiek skłamię temu dziecku - 
oznajmiła, trzęsąc się z wściekłości. -Kryłam cię dzisiaj tylko 
dlatego, że serce mi krwawiło na myśl o sprawieniu jej bólu, ale już 
nigdy więcej tego nie zrobię! Albo ty powiesz jej prawdę, albo 
zrobię to sama. 
Wcale nie prosiłem, żebyś ją okłamywała. - Chase obrócił się z nagłą 
złością. - Weszłaś tam zupełnie nie proszona. 
Bardzo sprytne wytłumaczenie! Mam się więc spodziewać, że 
zamkniesz mnie tu na klucz na całe dwa tygodnie, abym nie mogła z 
nią porozmawiać? 
Spochmurniał. Otworzył usta, chcąc coś odpowiedzieć, zamiast tego 
zaklął, potarł ze znużeniem oczy i oparł się o framugę okienną. 
Słuchaj, ja... - Zaklął znowu, potrząsając głową. - Nie wtrącaj się, 
dobrze? Sam zajmę się Sarą. 
Masz na myśli unieszczęśliwienie jej? - Skye podeszła do łóżka. - O 
ile zdążyłam się zorientować, w tym domu są jeszcze co najmniej 
dwie wolne sypialnie, McConnell. Jeżeli natychmiast nie przenie-
siesz się do jednej z nich, to ja to zrobię. 
Jeszcze czego -jęknął Chase. - Cztery pokolenia mężczyzn z rodu 
McConnellów żyły w tym domu, Ruda, i wszyscy spali ze swymi 
żonami, a nie w osobnych sypialniach na dole. Dla wszystkich w tym 
domu jesteś moją żoną. A to oznacza, że śpisz tu, w tym łóżku. 
Wiesz co? - warknęła Skye. - Mam już absolutnie 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

62 
dość twego rozkazywania... - Zatkało ją, w ustach poczuła suchość. 
Właśnie rozpinał koszulę. Patrzyła na niego, nie mogąc oderwać 
oczu. Rzucił koszulę na krzesło. Był szczupły i bardzo opalony, z 
szerokimi ramionami i wspaniale zarysowanymi mięśniami, które 
mówiły o latach ciężkiej, fizycznej pracy. Nie miał na sobie grama 
tłuszczu. Ciemny zarost pokrywał jego pierś i płaski brzuch, 
obnażony w tej chwili do niebezpiecznej granicy. 
Zanim zdążył zdjąć dżinsy, zdołała oderwać od niego wzrok i szybko 
odwrócić Się plecami, z sercem bijącym jak szalone. 
Zachowuję się jak ostatnia kretynka, stwierdziła. Przecież widok 
półnagiego mężczyzny nie był dla niej zaskoczeniem. W tamten 
pamiętny weekend na plaży widziała nagiego Roberta. 
Zgoda, nie dzieliła z nim wtedy łóżka, nawet pokoju, czym był 
ostentacyjnie urażony. Za to ciągle paradował ledwie osłonięty, aby 
cały świat mógł go podziwiać, a jednak w najmniejszym stopniu nie 
wywierał na niej takiego wrażenia. 
I w tym cała tajemnica! Robert z dumą wystawiał na pokaz swoją 
kwarcówkową opaleniznę, nabytą za ciężkie pieniądze, i swoją 
sylwetkę, wypracowaną w wielkim, trudzie. Zawdzięczał to 
ogromnym sumom, jakie płacił, i pilności, z jaką godzinami trenował 
w wynajętej luksusowej siłowni. Natomiast Chase nie przejmował 
się prawdopodobnie swoim ciałem ani trochę, dopóki nic go nie 
bolało. Pewnie nie miał pojęcia, jak wygląda taka siłownia albo 
kwarcówka. Unosiła się wokół niego aura zdrowego erotyzmu - i ona 
właśnie wywoływała dziwną reakcję Skye. 
Uświadomiła sobie nagle, że jej koszulka nocna jest króciutka i 
przezroczysta, więc szybciutko pozbywszy się szlafroka, wskoczyła 
pod koc i odwróciła 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

63 
się plecami do Chase'a. Słyszała, jak wiercił się na materacu i klął, 
starając się znaleźć najwygodniejszą pozycję. 
Nie śpisz? - zapytał w końcu. 
Jeszcze nie. 
Dzięki za twoją dobroć dla Sary. Miała takie okropne życie przez te 
trzy lata od śmierci matki. W ogóle się nie zastanawiałem... Kiedy 
wpadłem na pomysł przywiezienia cię tutaj... no, przyznaję, że do 
głowy mi nie przyszły te wszystkie komplikacje. Cieszę się, że... no, 
że nie dałaś jej poznać, jak stoją sprawy między nami, i że tak 
zręcznie opanowałaś sytuację. 
W tej całej aferze Sara nie powinna uczestniczyć. 
 
Skye przewróciła się na plecy i westchnęła ciężko. 
McConnell, zdecydowanie potępiam twoje zachowanie. I to nie 
dlatego, że zepsułeś mi wakacje, ale z powodu tych wszystkich osób, 
które zostaną unieszczęśliwione, jeżeli coś ułoży się niezgodnie z 
twoim planem. Choć potrafię cię zrozumieć... w jakimś stopniu. Ja... 
a niech to licho. - Usiadła, spojrzała ponuro w jego kierunku, lecz 
dojrzała tylko oczy, błyszczące w świetle księżyca. - Staram się 
uświadomić ci, że chociaż jestem przekonana, iż twoje postępowanie 
jest godne najwyższego potępienia, to kierujesz się motywami... 
szlachetnymi. Łamiesz wszelkie zasady, ale twoje pobudki są 
szlachetne. 
Jego zęby zalśniły w ciemności. 

Wiesz, Ruda, z ciebie jest kawał cholery. 

Nie wiadomo dlaczego odebrała to jako komplement. Z lekkim 
zadowoleniem odwróciła się znowu plecami do Chase'a i zamknęła 
oczy. 
Dobranoc, McConnell. Odpowiedział po chwili, w zamyśleniu. 
Dobranoc, Skye. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ CZWARTY 
To cholernie dziwne uczucie - obudzić się i znaleźć w swoim łóżku 
kobietę. Zwłaszcza że samemu spało się na podłodze... 
Właściwie to i tak spał niewiele. Przez większą część nocy 
przewracał się z boku na bok, próbując nie myśleć o śpiącej tuż obok 
Skye. Początkowo spała niespokojnie, a on w napięciu słuchał 
szelestu pościeli i sennych westchnień. 
Przez krótką, bolesną chwilę żałował, że to nie Joanna leży w jego 
łóżku. Ale uczucie to pojawiło się i zniknęło tak błyskawicznie, że 
zdał sobie z niego sprawę już później, gdy poczuł słabe, ale 
niewątpliwe wibracje seksualnego napięcia. Coś, co było uśpione 
przez lata i nagle wróciło do życia. W końcu wyciągnął się na swym 
legowisku, zmieszany i zaniepokojony. Tego rodzaju podniecenie 
było ostatnią rzeczą, jakiej się spodziewał. Oczywiście widział w 
Skye kobietę, ale nie robiło to na nim wrażenia. A przynajmniej tak 
mu się wydawało. Czyżby przez cały czas istniały inne, ukryte 
motywy...? 
Z tą myślą usnął. Miał erotyczne sny i obudził się ogromnie 
podniecony. Uświadomił sobie, że po raz pierwszy od trzech lat wita 
ranek bez dogłębnego uczucia rozpaczy. Gdy wyszedł z łazienki, ona 
ciągle jeszcze spała. Zauważył, że ubierając się, ciągle krąży wokół 
łóżka, ciesząc się jej widokiem. Leżała na boku, a kaskada włosów 
czerwieniła się na poduszce. Dostrzegał zarys jej biodra i uda pod 
prześcieradłem oraz delikatną linię ramienia. W jego łóżku 
wyglądała 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

65 
tak naturalnie, że przez chwilę bawił się myślą, jak by to było, gdyby 
naprawdę byli małżeństwem... 
Zdał sobie sprawę, co mu chodzi po głowie, zaklął, wrócił do 
łazienki i skończył się golić. Odbicie w lustrze miało oskarżycielskie 
spojrzenie. 
Nagle usłyszał powolne kroki na schodach. Wrócił do sypialni, Skye 
już nie spała. Wsparta na łokciu, wyglądała na zaspaną, trochę 
zaskoczoną, jakby nie wiedziała, gdzie się znajduje. 
Odgłos kroków był coraz bliższy. Chase otarł twarz, świadom tego, 
że Skye go obserwuje. Otworzył usta, by coś powiedzieć, gdy kroki 
rozległy się tuż przed drzwiami sypialni. 
Nagle Chase zaklął, rzucił ręcznik i błyskawicznie usunął z podłogi 
materac i poduszkę. Zanim Skye zdążyła zareagować, wślizgnął się 
pod kołdrę. 

Śniadanie do łóżka dla młodej pary - warknął, 

ściągając dżinsy. Wyrzucił je spod kołdry na drugą 
stronę pokoju. - Stara tradycja rodziny McConnellów. 
Nie sądziłem, że teraz Annie będzie o niej pamiętać. 
Ledwo to powiedział, drzwi się otworzyły. Skye nie zdążyła nawet 
zaprotestować, gdy wziął ją w ramiona i zaczął całować, tak jakby 
zapomniał o całym bożym świecie. Zamurowało ją, a on wymógł na 
niej dalsze pieszczoty. Dopiero po chwili odwrócił głowę w stronę 
Annie, która wniosła tacę. 
Na miłość boską, Annie, nie powinnaś tak wdzierać się do mojego 
pokoju! 
Pukałam. - Postawiła tacę tak energicznie, że filiżanki zabrzęczały. - 
Poza tym słyszałam prysznic. Śniadanie do łóżka dla państwa 
młodych to przecież tradycja tego domu. 
Ku uldze Chase'a Skye, błyskawicznie dostosowując się do sytuacji, 
leżała spokojnie w jego ramionach. Czuł jej ciepły oddech na swej 
szyi. Można było oszaleć, leżąc tak, obejmując tę żywą, słodko 
pachnącą 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

66 
istotę i zmuszając się do trzymania wyobraźni na wodzy. 
Annie krzątała się po pokoju, zbierając i porządkując porozrzucane 
ubrania. 
Annie, nie możesz zrobić tego później? 
Teraz też jest odpowiednia pora. Już późno. Wszyscy dawno wstali i 
zabrali się do roboty. 
Kłótnia z Annie była ostatnią rzeczą, na jaką Chase miał teraz 
ochotę. Ta kobieta była podporą tego domu przez prawie czterdzieści 
lat, potrzebował jej wsparcia tak bardzo, jak bardzo pragnął ją 
przekonać, że on i Skye są małżeństwem. 

Annie, daj mi jeszcze chwilę spokoju - mruknął, 

kryjąc twarz we włosach Skye. - Przecież dopiero co 
się ożeniłem. Rocking M nie zawali się przez ten czas. 
Drzwi zatrzasnęły się z ogłuszającym łoskotem i do Chase'a jak 
przez mgłę dotarło, iż Annie najwyraźniej wyszła. Z niechęcią 
uświadomił też sobie, że nie ma już potrzeby całować Skye. Że musi 
dokończyć golenia. Ze w każdej chwili Skye może zacząć się 
domagać, by zostawił ją w spokoju. 
Ale ona tylko zamruczała cicho, co wyglądało bardziej na zachętę 
niż protest. Zamiast zostawić ją w spokoju, jak powinien, zaczął 
całować ją jeszcze mocniej. Jej ciało przebiegł dreszcz. Poruszyła się 
w jego ramionach, ocierając się swym ciałem o jego ciało, i Chase 
omal nie stracił panowania nad sobą. 
Skye przerwała pocałunek i ukryła twarz na ramieniu mężczyzny. 
Serce jej waliło jak młotem. 

Myśmy... myśmy tylko tak udawali - szepnęła 

łamiącym się głosem. 
Chase tak mocno zacisnął zęby, że rozbolały go szczęki. Trzymał ją 
w objęciach, nie otwierając oczu i tuląc policzek do jej włosów. 

Jasne, Ruda, myśmy tylko tak udawali. 

Wstał z łóżka, nie patrząc na nią, i sięgnął po dżinsy. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

67 
Coś się wydarzyło. Coś, czego nie mógł zrozumieć. Przez ostatnie 
trzy lata był otępiały z żalu i bólu, nie czuł, nie myślał, nie pragnął. 
Błyskawicznie ubrał się i opuścił pokój, nie spojrzawszy ani razu w 
stronę Skye. 
Jakby mu się ziemia paliła pod nogami, pomyślała z ironią. 
I nic dziwnego. Dzisiejszego ranka omal nie wpadł we własne sidła. 
A do tego Chase McConnell absolutnie. nie mógł dopuścić. 
Niestety, ona też nie miała powodu do dumy. 
Pamiętała, że Annie wpadła ze śniadaniem. Chase, chcąc dać jasny 
dowód, że są prawdziwym małżeństwem, wskoczył do łóżka i zaczął 
ją całować... no a potem straciła głowę. 
Początkowo poddała się, zamierzała odczekać i we właściwym 
momencie wyswobodzić się z jego ramion, robiąc przy tym 
odpowiednią awanturę. Ale... coś się zdarzyło. Coś cudownego i 
budzącego przestrach. 
I właśnie dlatego, przekonywała siebie, idąc do łazienki, musi za 
wszelką cenę udowodnić mu, że to fikcyjne małżeństwo niczego 
dobrego nie przyniesie. 
Marudziła przy myciu i ubieraniu jak najdłużej. W końcu żebrak całą 
odwagę, wzięła tacę z nietkniętym śniadaniem i ruszyła na dół, 
rozpoczynając pierwszy dzień pobytu w tym domu w charakterze 
młodej żony Chase'a McConnella. 
Widząc siedzącą w kuchni Sarę, natychmiast zorientowała się, że 
dziewczynka czeka specjalnie na nią. Spojrzała na zegar i poczuła 
lekkie wyrzuty sumienia. 

Nie miałam pojęcia, że jest już tak późno! Dzień 

dobry, Saro... Annie. 
Sara odpowiedziała promiennym uśmiechem. 

Dzień dobry! Tata zszedł już dawno, ale zabronił 

mi iść na górę i przeszkadzać ci. 
Z drugiego kąta kuchni Annie, przygotowująca 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

68 
górę ciasta do pieczenia, zmierzyła Skye uważnym spojrzeniem. 

Czy masz zwyczaj codziennie wstawać tak późno? 

Do tego czasu my tutaj mamy już większą część pracy 
za sobą. 
Skye wytrzymała jej spojrzenie, postanawiając natychmiast 
wprowadzić pewne reguły współżycia. Współczuła tej starszej 
kobiecie, która miała prawo czuć się do głębi urażona 
postępowaniem Chase'a. Jednak cała ta sytuacja była wystarczająco 
trudna do wytrzymania i bez fochów Annie. 
Rzeczywiście - powiedziała spokojnie. - Dziewiąta to dosyć późno, 
ale doprawdy nie jest to południe. Nawet w Rocking M. 
Kawa jest gorąca - mruknęła Annie. - Zrobiłam naleśniki dla 
Chase'a. A może jajka na bekonie... 
Wystarczy kawa, dziękuję - przerwała grzecznie Skye, napełniając 
filiżankę. Wzięła sobie pomarańczę z tacy z owocami i sama 
znalazła nóż w jednej z szuflad. Potem siadła naprzeciw Sary przy 
wielkim, okrągłym, dębowym stole. 
Pokażesz mi dzisiaj ranczo? 
Sara zgodziła się z zapałem. Miała sięgające do ramion, bardzo jasne 
włosy, ściągnięte z tyłu błękitną wstążką w kolorze jej oczu. Była 
bardzo ładnym dzieckiem. Po ojcu odziedziczyła wielkie, 
jasnobłękitne oczy i stanowcze usta. Miała jednak sińce pod oczami, 
wyglądała na zmęczoną, a nawet trochę wycieńczoną. 

Albo - dodała po namyśle - możemy rozejrzeć 

się dookoła, nie ma pośpiechu. 
Twarzyczka Sary wydłużyła się na moment, ale 
wnet rozjaśniła się uśmiechem. 

Możemy pójść nad staw -zaproponowała. -Jedna 

klacz akurat się oźrebiła, obejrzymy źrebaka. I Des- 
demona ma kociaki. - Spojrzała z niepokojem na 
Skye. - Lubisz koty, prawda? 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

69 
Ubóstwiam. Kto to jest Desdemona? 
To była kotka pani Joanny - oznajmiła sucho Annie. - Przywiozła ją 
z domu rodziców, gdy się tu wprowadziła. 
Ale teraz to jest moja kotka, Annie. 
Oczywiście, kochanie. -Twarz gospodyni złagodniała. - Teraz tak. 
To śliczna kotka. 
Możesz sobie wybrać jednego kociaka. - Sara uśmiechnęła się 
zachęcająco do Skye. - To będzie twój własny kot. Tata mówi, że 
wszystkie kociaki musimy porozdawać, a Desdemonę zawiezie do 
weterynarza, żeby ich więcej nie miała. 
Tylko nie zawierusz się gdzieś, moja panno 

wtrąciła się Annie. - Dzisiaj przychodzi masażystka. 

A nie może przyjść jutro? - skrzywiła się Sara. 

Skye jest tu pierwszy dzień! - Czy... no... czy tata 

mówił ci o mojej nodze? 

Tylko wspomniał - przyznała Skye wymijająco. 

Stanęły jej przed oczami kule w pokoju Sary i sztywny 
gorset leżący obok. - Uważał, że będziesz chciała 
sama mi o wszystkim opowiedzieć. 
Było to bezczelne kłamstwo. Chase nie powiedział jej nic bliższego 
o kalectwie Sary. Sądząc jednak po wysokości rachunków za opiekę 
lekarską, które spędzały mu sen z powiek, było ono bardzo poważne. 
Spadłam z konia - zaczęła rzeczowo Sara. - Tata myśli, że to była 
jego wina, ale to nieprawda. Byłam nieprzytomna przez cały tydzień 
- oznajmiła z nie ukrywaną dumą. - Było strasznie dużo kłopotów z 
moim kręgosłupem i nogą. Miałam cztery operacje i już wcale nie 
potrzebuję kul. - Szeroki, łobuzerski uśmiech, w całej okazałości 
prezentujący szczerbę po straconym mleczaku, zagościł na jej 
twarzyczce. -Mam tylko laskę i nie mogę jeszcze za dużo chodzić, 
ale tata mówi, że po następnej operacji będę jak nowa. 
Bardzo łatwo się męczy. - Annie rzuciła Skye 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

70 
ostrzegawcze spojrzenie. - Lekarze zabraniają zbytnio forsować 
nogę, musi się jeszcze wzmocnić. 

Jasne - przytaknęła ze zrozumieniem Skye. 

Jestem pewna, że doskonale damy sobie radę. Ale 

odłożenie masażu na jutro to nie najlepszy pomysł. 
Ja tak proszę. - Sara zmarkotniała. - Tylko dziś. To tak okropnie 
boli. 
Znam ten ból. Nadwerężyłam sobie kolano na nartach parę lat temu i 
trzeba było je operować. Potem musiałam przez trzy tygodnie 
chodzić codziennie na rehabilitację. 
Bardzo bolało? 
Darłam się jak opętana, ledwo ktoś mnie dotknął! 
Coś ty! Naprawdę? 
Zamykali okna, żeby ktoś przypadkiem nie usłyszał i nie wezwał 
policji - zaśmiała się Skye. 
Ze mną jest tak samo - zachichotała dziewczynka. - Tata nie zbliża 
się do domu, gdy jest masażystka. Ucieka na Górę Marii, żeby nic 
nie słyszeć. 
Skye poczuła nagły odruch sympatii, i to nie do tej błękitnookiej 
małej, która dzielnie znosiła operacje i ból, ale do tego samotnego, 
zamkniętego w sobie mężczyzny, który uznał, że to wszystko stało 
się z jego winy. 
Wiesz co, mam pomysł. Kiedy masażystka dzisiaj będzie męczyła 
twoją nogę, my będziemy trzymać się za ręce, i gdy noga strasznie 
zaboli, wrzaśniemy razem z całych sił. Co ty na to? 
Och! Narobimy wrzasku, aż liście z drzew pospadają! - Śmiejąc się, 
Sara spojrzała na Annie. 

Pamiętasz, przed moim wypadkiem zawsze to 

powtarzałaś. Jak się bawiłam, to robiłam tyle hałasu, 
że liście z drzew leciały. 

Masz rację, skarbie. - W oczach Annie było tyle 

miłości, że Skye poczuła skurcz w sercu. - Mogą 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

71 
sobie wszystkie pospadać, jeżeli od tego twoje zdrowie się poprawi. 
Po czym, zauważywszy współczujące spojrzenie Skye, zabrała się do 
ciasta z taką furią, że mąka wzbiła się tumanem w górę. 
Chase wszedł kuchennymi drzwiami i w połowie drogi do kredensu 
po filiżankę zorientował się, że Skye jest tu także. Przez moment 
miał ochotę uciec, ale postanowił zostać. Sam to wszystko zacząłeś, 
to teraz cierp, powiedział sobie twardo i zabrał się do nalewania 
kawy. Usiadł przy stole i rozpoczął rozmowę z córką. 
Ty jeszcze tutaj? Byłem pewien, że wypiłaś ten sok dwie godziny 
temu. 
Czekałam, aż zejdzie Skye. Przytulisz mnie? 
Przytulę. - Objął Sarę jednym ramieniem, tuląc ją mocno do siebie. 
Poczuł i tym razem, jaka jest szczuplutka i krucha. - Twoja 
masażystka dzisiaj przychodzi, tak? 
Tak. - Sara skrzywiła się z obrzydzeniem. - Skye przyrzekła, że 
pomoże mi się drzeć. 
Pomoże się drzeć? - Rozbawiony, pozwolił sobie w końcu spojrzeć 
na Skye. Mógłby przysiąc, że także była lekko zakłopotana i wolała 
unikać jego wzroku. 

Łatwiej znieść ból w towarzystwie - wyjaśniła. 

Pokiwał głową i pociągnął łyk zbyt gorącej kawy, 
wykorzystując to jako pretekst do odwrócenia wzroku. 
Tatusiu, chcę pokazać Skye staw. Pójdziesz z nami? 
Nie. - Głos miał lekko ochrypły. Znowu łyknął kawy i wstał, - Tylko 
się nie przemęczaj. Pamiętasz, co mówił lekarz? 
Ta-to! - Spojrzała na niego wymownym, pełnym obrażonej godności 
wzrokiem. - Naprawdę! Czy ty myślisz, że ja jestem głupim 
maluchem? 
Jesteś maluchem - drażnił się z nią Chase, 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

72 
pociągając za nosek. - Bardzo niezwykłym maluchem. Do 
zobaczenia. 

Nie pocałowałeś jeszcze Skye. 

Chase zaklął pod nosem. 

Ma rację, przystojniaku. - Skye oparła się 

wygodnie o poręcz krzesła, przypatrując mu się ze 
złośliwym, kpiącym uśmiechem. 
Ona się tym świetnie bawi, pomyślał z nagłą niechęcią. Poranne 
zajście wstrząsnęło nią, to prawda, ale jednocześnie uświadomiło jej, 
jak bardzo na niego działa i że może obrócić to na swoją korzyść. A 
jest piekielnie sprytna, więc przy pierwszej nadarzającej się okazji 
wykorzysta ów atut i pokrzyżuje jego plany. Lepiej tego nie próbuj, 
pogroził jej w myślach. 

Wydaje mi się, że to się szybko da naprawić 

odpowiedział z szerokim uśmiechem. Zsunął kapelusz na tył głowy i 
stanowczym ruchem uniósł jej twarz w górę. Zamknął jej usta 
pocałunkiem, zanim zdążyła pisnąć. Oderwał się z wysiłkiem, oboje 
ciężko oddychali. - Ostrożnie, Ruda - szepnął jej do ucha. 
Nie próbuj więcej żadnych sztuczek, bo pożałujesz. Do zobaczenia, 
kochanie. 
Skye z trudem łapała oddech, obserwując jego marsz do tylnych 
drzwi. Długie nogi, szerokie ramiona i ta bijąca z niego, 
doprowadzająca do wściekłości męska arogancja. A niech to licho! 
Kiedyż ona pojmie, że nie da się łatwo podejść Chase'a McConnella 
na jego terenie? 
Tylne drzwi otworzyły się znowu, ale ku uldze Skye nie stanął w 
nich Chase. Przybyły mężczyzna był dużo starszy, tęgawy, 
siwiejący, z sumiastym wąsem i uśmiechem od ucha do ucha. 

Coś takiego! A niech mnie cholera! Wybacz, 

matko - rzucił szybko w kierunku Annie. Zerwał 
kapelusz i ruszył z wyciągniętą, otwartą dłonią do 
Skye. - Nazywam się Tom. Tom Lindąuist. O mało 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

73 
mnie nie przekręciło, gdy usłyszałem wczoraj, że Chase został 
złapany na haczyk. 
Bijąca od niego życzliwość budziła sympatię. Skye wstała, żeby 
podać mu rękę, lecz nieoczekiwanie znalazła się w objęciach 
Lindąuista. 

Thomas, przestań robić z siebie durnia. 

Cofnął się o krok, nadal szeroko uśmiechnięty, 
i obrzucił Skye uważnym spojrzeniem doświadczonego hodowcy. 
Lustracja widocznie wypadła pomyślnie, bo klepnął się po udzie z 
uznaniem. 

Dobra rasa! Świetne nogi, świetna budowa, no 

i te włosy! Cholernie przystojna z pani kobieta. 

Oczy mu błysnęły. - Chase zawsze miał dobre oko 

do koni i do kobiet. Tatuś go tego nauczył. -Mrugnął 
porozumiewawczo. - Ma się rozumieć, ja też miałem 
w tym swój udział. 

Thomas! - Głos Annie brzmiał ostrzegawczo. 

Jeśli nie masz nic lepszego do roboty, to przynieś 

drewna do kominka. I trzeba naprawić tylne drzwi. 
To może poczekać, matko. Pomagam Chase'owi naprawić bramę 
ogrodzenia, którą kasztanek wyłamał w zeszłym tygodniu. Gdy ogier 
poczuje klacz, to szaleje. - Znowu mrugnął do Skye. 
Thomas! 
Dobry Boże, jeśli ona wykopie topór wojenny, dla nikogo nie ma 
ratunku - dodał konspiracyjnym szeptem. 
Wszystko słyszałam, mądralo! Jeszcze się nawet nie zbliżyłam do 
topora! - Słowa te zostały podkreślone głośnym plaśnięciem ciasta, 
ciśniętego z rozmachem na blat. - To jest kuchnia, a nie sala 
posiedzeń w magistracie! 
Wydaje mi się - Skye spojrzała domyślnie na Sarę - że powinnyśmy 
zaraz ruszać na spacer. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ PIĄTY 
Sara wstała od stołu i wtedy jej kalectwo uwidoczniło się z 
bezwzględnym okrucieństwem. Dres nie był w stanie ukryć 
niezbornego wyginania się prawej nogi. Gdy szła, ciągnęła ją za sobą 
niezgrabnie. Skye stwierdziła, że bez laski dziewczynka nie mogłaby 
zrobić kroku, a przebycie krótkiego dystansu od drzwi do podwórka 
zmęczyło ją bardzo. 
Daleko jest ten staw, Saro?  , 
Nie bardzo - odpowiedziała z zapałem. - Chodźmy, Skye, proszę. 
Nie byłam tam od wiosny. Hamlet wrócił, a ja go jeszcze nie 
widziałam! 
Hamlet? - zaśmiała się Skye, otwierając furtkę. - Ktoś w twojej 
rodzinie musi lubić Szekspira. 
Mama. Annie mówi, że strasznie lubiła książki i dużo czytała. 
Skye wolniutko szła obok Sary. Powietrze było chłodne i czyste. 
Wokół rozciągały się wzgórza porośnięte sosnowym lasem, a 
między nimi rozpościerały się łajki. Nie było wątpliwości, że 
Rocking M było jednym z najpiękniejszych miejsc, jakie widziała. 
Jack, czarno--biały owczarek collie, przyjaciel Sary, biegł wiernie za 
swoją panią. Szły wolno ścieżką wzdłuż małego, szemrzącego 
strumyka, często odpoczywając. 
Saro, czy ty... no, czy nie zdenerwowałaś się tym, że tata 
przyprowadza do domu swoją nową żonę? I to jeszcze taką, o której 
nigdy wcześniej nie słyszałaś? 
Annie się zmartwiła, aleja wcale - odpowiedziała beztrosko. - Byłam 
pewna, że będziesz miła. Tatuś nigdy by się nie ożenił z kimś 
niemiłym. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

75 
Skye przeklęła McConnella w myśli. Ten głupiec zniszczy tę 
cudowną dziecięcą ufność, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. 
Nie pamiętam mamusi zbyt dobrze - podjęła Sara po chwili. - 
Miałam tylko cztery lata, kiedy umarła. No wiesz, trochę ją 
pamiętam, ale nie... - Wzruszyła ramionami. - Tata nigdy o niej nie 
opowiada. 
Nigdy? 
Annie powiedziała, że po tym wypadku pozbierał i spakował 
wszystkie jej rzeczy. Nie pozwolił Annie powiesić jej zdjęcia w 
moim pokoju. A Desdemonę cały czas muszę trzymać w stodole. Ale 
i tak - rzuciła Skye nieśmiałe spojrzenie - wpuszczam ją do domu, 
kiedy tata nie widzi. Naszyjnik mamy też musiałam schować, boby 
mi go zabrał. 
Ostrożnie, z wysiłkiem stąpała po nierównym gruncie. 

Annie mówi, że każde wspomnienie o mamie 

strasznie go smuci. Czasem go proszę, żeby mi 
o niej coś opowiedział, coraz mniej ją pamiętam 
i strasznie się boję, że pewnego dnia... - Urwała 
i spojrzała na Skye z cierpieniem w oczach. - Czy 
jeśli zapominasz, jak ktoś wygląda, to znaczy, że już 
go nie kochasz? 
Łzy uwięzły Skye w gardle. Z trudem zapanowała nad sobą, zanim 
zdołała odpowiedzieć. 

Ależ nie, to tylko obraz zaciera się w twojej 

pamięci. Zawsze będziesz kochała swoją mamusię, 
przecież stale o niej myślisz i rozmawiasz z nią 
w myślach. To właśnie jest miłość. 
Sara skinęła głową, nie do końca przekonana. 

Nie masz żadnej jej fotografii? 

Tatuś wszystkie schował po jej śmierci - szepnęła. 

A niech cię cholera weźmie, McConnell! W Skye 
zagotowało się z oburzenia. Kto ci, do diabła, dał 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

76 
prawo niszczyć pamięć córki o matce tylko dlatego, że ty nie możesz 
znieść bólu po stracie żony? 
Staw, jak podejrzewała Skye, był znacznie dalej, niż Sara dawała do 
zrozumienia. Wypływający z niego strumień ginął w podmokłych 
łąkach. 

Tam! Jest Hamlet! - Sara wyciągnęła palec 

w kierunku wypływającego zza trzcin czarno-szarego 
gąsiora, należącego do gatunku dzikich gęsi kanadyj 
skich. Miał dosyć zniszczone pióra i wyglądał smętnie. 
- Biedny Hamlet. On i Ofelia każdego roku przylaty 
wali tutaj, aby założyć gniazdo i wychować dzieci. 
Ale w tym roku Hamlet przyleciał miesiąc później, 
a Ofelii ciągle nie ma. - Sara przyglądała się gąsiorowi 
ze smutkiem. - Tata mówi, że pewnie coś jej się stało. 
I jeszcze powiedział, że dzikie gęsi łączą się w pary na 
całe życie i że pewnie teraz Hamlet zostanie zupełnie 
sam. 
Skye objęła dziewczynkę ze współczuciem. 
Tak myślisz? - zapytała, sama nie wiedząc, czy chodzi jej o gąsiora 
czy mężczyznę. - Sądzę, że nawet gęsi nie mogą za długo znosić 
samotności. Teraz Hamlet nie myśli o drugiej Ofelii, ale pewnego 
dnia spotka ją przypadkiem i będzie szczęśliwy. 
Naprawdę? - W Sarę wstąpiła nadzieja. - Tata w końcu spotkał 
ciebie, to może i Hamlet znajdzie inną Ofelię. 
Coś ty zrobił? - W głosie Phila Duggana, dochodzącym ze słuchawki 
telefonu, słychać było niedowierzanie. 
Już mówiłem. Ożeniłem się. 
Kiedy? - Pytanie to padło po dość długim, wymownym milczeniu. 
Trzy dni temu. - Albo pół życia temu, pomyślał Chase, zależy, jak na 
to spojrzeć. Odchylił firankę kuchennego okna, by rzucić okiem na 
Skye i Sarę, 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

77 
siedzące przy ogrodowym stole. Sara czytała, marszcząc czoło z 
wysiłku. 
Jedno musiał Skye przyznać. Chociaż doprowadzała go do szału, w 
ciągu trzech dni swej obecności zdołała obudzić w Sarze 
zainteresowanie nauką, co nie udało się ani jemu, ani Annie. 
Czy to... - Dugan przerwał i zaśmiał się. - Miałem zamiar zapytać, 
czy wszystko jest zgodne z prawem. Ale ty przecież nie zrobiłbyś 
czegoś nielegalnego, Chase? Nawet nie muszę o to pytać, prawda? 
Oczywiście. - No i proszę, do czego doszło, pomyślał Chase. 
Okłamuję swego najlepszego przyjaciela. W dodatku prawnika. 
Kto jest tą szczęściarą? 
Nie znasz jej. Pochodzi z Portland. Nauczycielka. To dodatkowy 
punkt na moją korzyść, prawda? Że jest nauczycielką? 
Chyba tak - potwierdził Duggan z rezygnacją. - O co tu chodzi, 
Chase? Od jak dawna ją znasz? Kiedy... 
To długa historia, Phil. Poza tym ty mi to zasugerowałeś. 
Po kolejnej długiej chwili Chase usłyszał westchnienie. 
W porządku. Dość pytań. Umieszczę to w moim raporcie. I Chase... 
Uważaj, stary druhu. Stąpasz po bardzo kruchym lodzie. - Przerwał. - 
Upewnij się, że nie ma żadnych luk, wiesz, co mam na myśli. Muszę 
wierzyć, że to małżeństwo jest idealne pod każdym względem, 
polegam na twoim słowie. Ale Tup Hewitt i jego ludzie mogą mieć 
pewne podejrzenia. A to oznacza, że będą węszyć wokół tego, 
doszukiwać się jakiegoś oszustwa. Cokolwiek teraz zrobisz, musi 
być to absolutnie wiarygodne. 
Serdeczne dzięki za twoje rady, prawniku. 
Nie ma za co. - W głosie Duggana nie było 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

78 
słychać uśmiechu. - Wpadnę do ciebie później z kilkoma papierami 
do podpisania, dotyczącymi sprzedaży Góry Marii. No i... cieszę się 
na spotkanie z twoją żoną. 
Chase odłożył słuchawkę, sięgnął po kubek z kawą i popijając, 
usłyszał nagły wybuch śmiechu Sary i Skye. Coś w nim drgnęło na 
widok tak ożywionej córki. 
Kiedyż to ostatnio spędził z nią chociażby dwie godziny sam na sam, 
jak za dawnych, dobrych czasów, gdy zabierał ją na przejażdżkę 
konną, na ryby albo łapanie motyli...? 
Potarł ze znużeniem oczy. Jeżeli nic dobrego nie wyjdzie ż tego 
fikcyjnego małżeństwa, to przynajmniej Sara spędzi parę tygodni w 
odpowiednim towarzystwie. Ale co będzie po odjeździe Skye? No 
cóż, będzie się martwił, gdy przyjdzie na to czas. Sara pewnie 
zrozumie. 
Skrzywił się na myśl o czekającej go pracy. Rozładowywał z Tomem 
przyczepę owsa. Praca na ranczu nie pozwalała na chwilę 
wytchnienia. Nie kończące się naprawy ogrodzenia, sianokosy, 
doglądanie stada. Po zwolnieniu pracowników wszystko spadło na 
niego i Toma. A on, zamiast brać się do roboty, wystawał w oknie, 
gapiąc się na Skye i swoją córkę. 
Właściwie to na Skye, pomyślał z ironią. Tak przyjemnie było na nią 
patrzeć, na tę drobną, zręczną figurkę o kocich ruchach, z masą 
niesfornych rudych włosów i przenikliwymi oczami, których 
niespodziewane spojrzenie zapierało mu dech w piersiach. 
To już trzy dni. Skye snuła się po wielkiej kuchni z uczuciem 
niepokoju, znudzenia i bezradności. Przez te trzy dni weszła w rolę 
posłusznej, słodkiej żoneczki znacznie łatwiej, niż kiedykolwiek 
przypuszczała. 
Zbyt łatwo. Nalała sobie kawy. Zdarzały się momenty, gdy czuła się 
tu jak u siebie w domu. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

79 
Czasem przyłapywała się na tym, że ma poczucie przynależności do 
tego domu, jakby była prawdziwą żoną Chase'a. 
A to poczucie było groźne, bo sprawiało jej przyjemność. Za jakieś 
półtora tygodnia zniknie z życia tych ludzi i koniec. Sara, Chase, 
nawet Annie, staną się tylko wspomnieniem z wakacji, uczestnikami 
pewnej przygody, która zaczęła się jak koszmar i szybko nabierała 
uroku. 
Było tu wszystko. Wszystko, o czym marzyła. Przystojny mąż, 
śliczna córeczka, dom, ranczo... Wszystko wprost z jej dziewczęcych 
marzeń. Tak właśnie miało wyglądać to zwykłe życie, jakiego 
zawsze pragnęła. I oto teraz, kiedy osiągnęła już tak wiele, trudno jej 
było pogodzić się z faktem, że to jedynie pozory. 
Obróciła się gwałtownie, słysząc niespodziewany hałas, i ujrzała 
wchodzącego do kuchni Chase'a. Zatrzymał się, jakby zaskoczony 
jej obecnością, po czym przywitał ją skinieniem głowy i bez słowa 
podszedł do kranu. Kiedy wsadził lewą rękę pod wodę, zorientowała 
się, że jest zraniona. 
Co ty wyprawiasz! - Podbiegła do niego i zrobiło się jej niedobrze na 
widok strużki krwi kapiącej do zlewu. 
Ucinałem drut po zbelowaniu siana i zaciąłem się - mruknął. - 
Rękawica nie pomogła. 
Obejrzała ranę. Była głęboka i krew płynęła z niej strumieniem. 
Ależ to wcale nie jest małe skaleczenie. To trzeba zszyć! 
Bez przesady. Wystarczy porządny plaster. Jest jakiś pod zlewem. 
Skye uklękła i zaczęła przeglądać zawartość szafki. Znalazła plastry 
i, na szczęście, butelkę z wodą utlenioną. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

80 
W porządku, pokaż tę rękę. 
Co tam masz? - zapytał podejrzliwie. 
Ty jesteś ranny, a ja jestem pielęgniarką i wiem, co robić. 
Ogromnie lubisz rządzić, co? 
A czegoś się spodziewał po żonie znalezionej w areszcie? 
Chase parsknął śmiechem. Ujęła jego dłoń i ostrożnie polała ranę 
wodą utlenioną, starając się nić reagować na jego bliskość. 
Zorientowała się także, że w czasie tego zabiegu Chase gapi się na 
jej biust i usiłuje zajrzeć za dekolt. Wyprostowała się natychmiast, 
obrzucając go oburzonym spojrzeniem, ale napotkała tylko szeroki, 
bezczelny uśmiech. 
Mężczyzna musi się na te rzeczy gapić - mruknął z szelmowskim 
błyskiem w oku. - Ale dżentelmen robi to taktownie. 
A jak go przyłapią? 
Kochanie, jeżeli coś tak ślicznego znajdzie się pod samym nosem 
mężczyzny, to tylko ślepy albo kompletny idiota by się nie gapił! 
A co na to kowbojski kodeks honorowy?! 
Do licha, wiem tylko, że gdybym zobaczył jakiegoś faceta gapiącego 
się w taki sposób na ciebie, to musiałbym rozkwasić mu nos - 
wyjaśnił, uśmiechając się jeszcze szerzej. 
Nie mogła powstrzymać się od śmiechu i, co gorsza, wcale nie czuła 
się urażona, chociaż wypadałoby. Owinęła mu rękę ręcznikiem. 
Potrzymaj chwilę, utnę kawałek plastra. 
Gdzie się wszyscy podziali? 
Annie pojechała do miasta po zakupy, Sara się położyła. Troszkę jej 
dokuczała noga. 
Jak bardzo? - zaniepokoił się natychmiast. - Może trzeba wezwać 
lekarza? 
Ależ nie, to nic poważnego - uspokoiła go Skye. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

81 

Czasami trochę za bardzo się forsuje. Tym razem to 

moja wina. Zgodziłam się, by mi pokazała te trzy 
nowe źrebaki na pastwisku. Tak bardzo jej na tym 
zależało! Głupio zrobiłam - spacer był dłuższy, niż 
sądziłam. 

Pastwisko było dalej, niż ci powiedziała, przyznaj 

sprostował z gorzką kpiną. - A to piekielny 

uparciuch! 
Ciekawe, po kim to odziedziczyła? 
Czyżbyś nie wiedziała nic o uporze? 
Ja?! A niby skąd mam wiedzieć? 
Zręcznie i fachowo opatrzyła mu rękę i umocowała plaster. 
W porządku. Musisz to zdejmować na noc. Szybciej *ię goi, gdy do 
^auy dochodzi powietrze. Codziennie będę ci zmieniała opatrunki. 
Dobrze mieć cię pod ręką. 
Bardzo wcześnie nauczyłam się zasad pierwszej pomocy - 
odpowiedziała spokojnie, uprzątając bandaże. - Nie wszystkie 
marsze i demonstracje, w których moi rodzice brali udział, kończyły 
się pokojowo. Jakoś tak się zawsze składało, że nasze mieszkanie 
zamieniało się w szpital dla rannych czy pobitych i dotąd mam przed 
oczami widok krwawiących i jęczących dzieci, leżących pokotem na 
podłodze, ofiar ataków policji lub zwykłych bandytów. 
Przysłuchiwałem się wczoraj, jak opowiadałaś Sarze o swoim 
dzieciństwie w przyczepie kempingowej, wleczonej z miejsca na 
miejsce. To musiało być okropne. 
W opowiadaniach wygląda to znacznie lepiej. 

Uśmiechnęła się mimochodem. - Przez cały ten czas 

pragnęłam tylko jednego - zwykłego, normalnego 
życia. Nie umiałam znieść tego, że ludzie pokazywali 
nas palcami i wyzywali od brudnych hippisów. I tego, 
że nigdy nie mieszkaliśmy w jednym miejscu tak 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

82 
długo, żebym mogła się z kimś zaprzyjaźnić. Dałabym sobie uciąć 
prawą rękę, żeby mieć normalną matkę, która piecze ciasto, a nie 
siedzi w areszcie., 
Na widok ironicznego uśmiechu, jaki pojawił się na twarzy Chase'a, 
Skye natychmiast dodała: 
O nie, nie! Te dwie godziny, które spędziłam za kratkami, wsadzona 
przez Ivesa, to był mój pierwszy pobyt w areszcie! 
A co twoi rodzice teraz porabiają? Ciągle jeszcze walczą o dobro 
ludzkości? 
I tak, i nie. Mają sklep ze zdrową żywnością w Waszyngtonie, ale 
nadal od czasu do czasu biorą udział w różnych „akqach". Moja 
mama wciąż nosi imię Meadow Buttercup* i wciąż nie wyszła za 
mąż za ojca. Są już jednak szanowanymi obywatelami i płacą 
podatki, zupełnie jak zwykli śmiertelnicy. Tata ciągle należy do tego 
dawnego związku, Sunshine Coalition, ale... 
Jakiego związku? 
Och, to jedno z marzeń mojego ojca - roześmiała się znowu Skye. - 
Wyobraził sobie, że siła leży w ilości, a więc gdyby wszyscy 
aktywiści zebrali się i pracowali wspólnie, mogliby przenosić góry. 
Z kilkoma przyjaciółmi utworzyli zatem organizację mającą 
koordynować działalność różnych grup aktywistów dla wspólnej 
sprawy. Przez jakiś czas postępowali zgodnie z zamierzeniami, ale 
wkrótce zabrali się do polityki i zajęli własnymi sprawami. 
Mnie się wydaje, że mogą jeszcze i teraz przenieść niejedną górę. 
Oczywiście - przytaknęła Skye z nostalgicznym uśmiechem. - 
Jeszcze wiele może, mam na myśli Sunshine Coalition. Ale coraz 
trudniej pobudzić ludzi do wspólnych działań. Nie to, co kiedyś. 
* Łąkowy Jaskier - przyp. tłum. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

83 
Czyżby ci tego brakowało? 
Czasem wydaje mi się, że rozczarowałam rodziców. - Skye 
wzruszyła ramionami. - Oni byli częścią ruchu, który gdy się tak 
zastanowić, przeobraził nasz kraj. Robili ważne rzeczy. Zmieniali 
rzeczywistość. 
Ty też zmieniasz rzeczywistość - odezwał się cicho Chase. Wodził 
wzrokiem po jej twarzy, jakby znalazł w niej coś niezwykłego. - 
Wiem, byłem tak zajęty dokuczaniem ci, że nie znalazłem czasu, by 
ci to powiedzieć... 
Wyciągnął rękę i dotknął jej policzka. Skye zastygła, oszołomiona. 
Znakomita z ciebie żona, Ruda. - Zabrał rękę. 
Ty też ujdziesz, jak na męża. 
Spojrzał na nią ze zdziwieniem, po czym uśmiechnął się. 

Trochę wyszedłem z wprawy, ale powoli odzyskuję 

formę. 
Skye poczuła w sercu ukłucie żalu. Przyszła jej na myśl Joanna. 
Jakie ta kobieta miała szczęście, że była jego prawdziwą żoną! 
Usłyszeli trzaśniecie drzwi samochodu. Chase podniósł się. 

To pewnie Annie. 

Drzwi do kuchni otworzyły się, weszła Annie i czar prysnął. Chase 
skrzywił się, wcisnął kapelusz i mruknąwszy słowo podziękowania, 
zniknął szybko za drzwiami. 
Niektórym nieźle się powodzi - zauważyła Annie z przekąsem. - 
Mogą sobie pozwolić na pogaduszki i popijanie kawy w środku dnia. 
Przez dwie godziny przycinałam róże przed domem, dopiero co 
skończyłam - odcięła się, trochę już zirytowana, Skye. 
To były róże pani Joanny. - Ton Annie nie pozostawiał wątpliwości, 
że Skye nie ma prawa nawet 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

84 
się do nich zbliżyć. - Każdy krzak zasadziła własnoręcznie. 
Cześć jej i chwała! - Skye natychmiast zawstydziła się tym 
wybuchem niechęci do kobiety, której nawet nie znała. 
Nie myśl, że mi zamydlisz oczy, moja droga. Przejrzałam cię na 
wylot. Niczego nie uda ci się stąd wyrwać. 
Skye postanowiła milczeć i nie dać się sprowokować. 
Sądzisz, że tak samo łatwo mnie oszukać, jak tego biedaka, którego 
wrobiłaś w małżeństwo? - ciągnęła Annie pogardliwie. - Jemu 
możesz zawrócić w głowie, kręcąc tym swoim zgrabnym 
tyłeczkiem, ale mnie nie zwiedziesz. Znam ten typ. Zanim jeszcze 
Joanna ostygła, cała chmara zleciała się tutaj, żeby go złapać na 
haczyk. 
Annie...! 
Widzę, jak na ciebie patrzy, rozpalony jak ogier, który poczuł klacz. 
Bo jest młody, zdrowy i spragniony miłości. Ale przejrzy na oczy, 
złotko. Pewnie jesteś dobra w tych rzeczach, lecz to dorosły 
mężczyzna, nie smarkacz, który myśli tylko o tym, co go uwiera w 
spodniach. 
Annie, to jest... - Skye z trudem złapała oddech. 
Nie, nie. Prędzej czy później pojmie, o co ći naprawdę chodzi. Że 
nie zależy ci na nim czy na tym, co ma w spodniach. Że chodzi ci 
jedynie o pieniądze. 
Jakie pieniądze? Co ci przychodzi do... 
Dobrze, dobrze. Nie dostaniesz ani grosza, skarbie. To są pieniądze 
dla małej, żeby mogła znowu normalnie chodzić. I możesz sobie 
kręcić tyłkiem, ale nie uwiedziesz nim Chase'a na wieki. Niedługo 
zrozumie, jaka jesteś. 
Wszystko to mogłoby być nawet zabawne, gdyby nie było okraszone 
takim jadem i nienawiścią. Już miała na końcu języka równie ciętą 
odpowiedź, gdy 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

85 
stwierdziła, że nie ma jak się bronić. Musiałaby wyjawić cały sekret. 
Obróciła się na pięcie, z oczami pełnymi łez z powodu bezsilnego 
gniewu i oburzenia, i bez słowa wyszła z kuchni. Zatrzymała się 
dopiero w stodole. Oślepiona łzami, w pierwszej chwili nie 
zauważyła Chase'a. Przystanęła niepewnie. 
Przerzucał bele siana, obnażony do pasa. Opalone na brąz plecy i 
ramiona lśniły od potu, przywarły do nich źdźbła trawy. 
Chase obejrzał się, jakby nagle wyczuł, że jest obserwowany, i ich 
oczy spotkały się. Skye czuła, jak cała oblewa się gorącym 
rumieńcem. Straciła głowę. 

Ja... do kotków - wyjąkała, z sercem tłukącym 

się jak szalone. - Przyszłam zobaczyć kocięta. 
Jest tak spłoszona, jakbym ją złapał na wyjadaniu konfitur, pomyślał 
z rozbawieniem. Obserwowała go, uświadomił sobie nagle. I pewnie 
z przyjemnością. Może jej też przyszły na myśl takie różne rzeczy, 
które jemu nieustannie chodziły po głowie, wszystkie związane z nią 
i wszystkie... lepiej nie mówić. Stał, wpatrując się w nią z 
rozmysłem, starając się uwieść ją spojrzeniem. W końcu, bojąc się, 
że nie zapanuje dłużej nad sobą, podszedł do wiadra z wodą. Nabrał 
wody w dłonie, napił się, a potem oblał sobie nią twarz. Zamiast 
ręcznika użył koszuli. Wtedy dopiero ośmielił się spojrzeć na Skye. 

Pewnie Annie wykopała topór wojenny7 Jak 

byłem dzieckiem, też się tutaj przed nią chowałem. 
Odpowiedziała uśmiechem, tym swoim uśmiechem, który za każdym 
razem zapierał mu dech w piersi. Zmusił się do odwrócenia wzroku, 
ciskając koszulę na ziemię. 
I nie znajdowała cię? 
Wszystko zależało od tego, ile nabroiłem. Parę 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

86 
razy znalazła mnie tutaj i zmusiła do powrotu do domu, żeby mi 
porządnie natrzeć uszu. Skye roześmiała się i podeszła bliżej. 
Coś mi się zdaje, że jeżeli kiedykolwiek odkryje twoje kłamstwa o 
naszym małżeństwie, będziesz musiał przenieść się do tej stodoły na 
stałe. 
Czy jest aż tak źle? - skrzywił się Chase. 
Należy od dawna do tej rodziny i strasznie ją ubodło, że ją 
zlekceważyłeś. Sprowadziłeś mnie tu, nie wspominając jej nawet o 
zamiarze powtórnego ożenku. 
Bo go wcale nie miałem - stwierdził sucho Chase. 
Jasne. Będziesz się jednak musiał trochę wysilić, żeby wymyślić 
jakąś historyjkę, gdy cała afera się skończy. - Podeszła do drabiny 
wiodącej na poddasze. - Jestem bardzo zadowolona, że to nie ja będę 
się musiała tłumaczyć, McConneU. 
No to wyjdź za mnie i nic nie będziemy musieli tłumaczyć. 
Przecież już jestem mężatką, zapomniałeś? I będę przez następne 
półtora tygodnia. 
Ale mnie chodzi o prawdziwe małżeństwo. -Powiedział to, bo chciał 
zobaczyć jej reakcję. A może też sprawdzić swoją? 
Zatrzymała się z jedną nogą na szczeblu drabiny. Jej twarz wyrażała 
kompletne zaskoczenie. 
O co ci teraz chodzi? 
Wziąwszy pod uwagę wszystkie okoliczności, pasujemy do siebie 
całkiem nieźle. - Chase podszedł do niej bez pośpiechu. - Sara 
uważa, że jesteś wspaniała, no a Annie, kiedy sprawa przyschnie, 
zaakceptuje ciebie, ponieważ jest zdania, że zbyt długa samotność 
szkodzi mężczyźnie. 
Wiesz co, ty jesteś chyba niespełna rozumu! - Jej oczy błysnęły 
wściekle. - Nigdy jeszcze nie spotkałam kogoś, kto mógłby cię 
przebić liczbą niedorzecznych pomysłów. Nie interesuje cię, czy 
mnie to odpowiada? 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

87 
Tego nie wiem, Ruda. - Oparł się łokciem o drabinę i patrzył na nią 
wyzywająco. - A co ci odpowiada? 
Na pewno nie fikcyjne małżeństwo z tobą, co to, to nie! 
Nie musi być fikcyjne. Ruda - szepnął, ciągłe patrząc jej w oczy. - 
Będzie prawdziwe pod każdym względem. 
Kilka sekund uparcie wpatrywał się w jej oczy, z całej duszy pragnąc 
przekonać ją do tego pomysłu, który przyszedł mu do głowy we 
wczorajszą bezsenną noc. Leżąc w ciemności i słuchając jej 
oddechu, zastanawiał się, jak by się czuł, budząc się rano i mając ją 
obok siebie. Doszedł do wniosku, że prawdziwe małżeństwo z nią to 
wcale niezły pomysł. 

Do licha, jak możesz odrzucać taką propozycję? 

Uśmiechnął się zuchowato. 

Prędzej żabę połknę, niż zgodzę się na coś takiego 

odparła słodziutko. - Niemniej jestem ci niewymow 

nie wdzięczna za tę propozycję. 
Chase tylko się zaśmiał i cofnął, gdy zaczęła"wspinać się po 
drabinie. Przedstawiała bardzo wdzięczny i kuszący widok, więc 
bezczelnie się jej przypatrywał. Nagle musiała się zorientować, że 
gapi się na nią, ponieważ ostatnie szczeble pokonała w mgnieniu 
oka. Chase nie mógł ukryć śmiechu. Nie miał pojęcia, co go 
podkusiło, ale zamiast zabrać się znowu do siana, zaczął wspinać się 
po drabinie, a w głowie kołatała mu niejasna myśl, że w ten sposób 
pakuje się w jeszcze większe kłopoty. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ SZÓSTY 
Siedziała ze skrzyżowanymi nogami na beli siana, bawiąc się z 
dwoma kociakami Desdemony. Chase zatrzymał się na ostatnim 
szczeblu drabiny. Znowu ogarnęło go poczucie winy. Ileż to razy 
widział Joannę tak siedzącą, z blond włosami rozrzuconymi na 
ramionach, a przecież gdy zobaczył Skye, uświadomił sobie, że 
nigdy jeszcze nie podziwiał piękniejszego widoku. 
I może właśnie w tym tkwił powód jego udręki. Nie w tym, że myśl 
o Joannie pojawiała się zawsze w momencie, gdy przyglądał się 
Skye, ale w tym, że Skye odpędzała myśli o Joannie. W tym, że gdy 
widział Skye, widział tylko ją, gdy pożądał, to pożądał właśnie jej 
ciała, a nie jasnowłosej, błękitnookiej kobiety, która kiedyś była jego 
żoną i w której kiedyś był tak bezgranicznie, tak nieprzytomnie 
zakochany. 
Już pożałował, że nie został na dole, gdy Skye podniosła głowę i 
zobaczyła go. Nie mógł już się cofnąć. 

Wyglądasz na bardzo zdenerwowaną - zaczął 

spokojnie, kucając obok i głaszcząc jedno z kociąt. 
- Annie mocno cię zirytowała, nieprawdaż? 
Wzruszyła niedbale ramionami, ale nie patrzyła mu w oczy. 
Nie chcesz o tym mówić? 
Niespecjalnie - odparła ze złością, ale po chwili odrzuciła głowę do 
tyłu, przygładziła włosy i wybuch-nęła nieoczekiwanym śmiechem. - 
Annie uważa, że wykorzystuję swoje kobiece wdzięki, by znaleźć 
drogę 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

89 
do twojego łóżka... i twojego konta w banku. Poinformowała mnie, 
że przez trzy lata nie miałeś stosunków seksualnych z kobietami, a to 
oznacza, że jesteś na łasce swych szalejących hormonów. 1 mojej... 
Ona tak powiedziała?! 
Między innymi - zakpiła ponuro Skye. -Twierdzi, że lada moment 
oprzytomniejesz i zrozumiesz, że to nie twe męskie wdzięki tak mnie 
nieodparcie pociągają, ale twoje ranczo i pieniądze. Masz więc 
gotowe wytłumaczenie mojego odejścia. Wystarczy potwierdzić, że 
odkryłeś prawdziwe motywy mojego postępowania i pozbyłeś się 
mnie. 
No nie, tym razem ta cholerna baba posunęła się za daleko! - Wstał, 
ale Skye chwyciła go za ramię. 
Uspokój się, Chase. Zrobiła to z miłości do ciebie i Sary, za wszelką 
cenę stara się was ochronić, to jasne. - Uśmiechnęła się gorzko. - Nie 
rozumiem, jak można przypuszczać, że moje kobiece wdzięki mogą 
zawrócić jakiemuś mężczyźnie w głowie. 
Nie wpadaj w kompleksy, skarbie - mruknął i wyciągnął rękę, by 
wyjąć źdźbło siana z jej włosów. - Mogą, i to niejednemu. 
Spojrzała na niego, zaskoczona. 

Rzeczywiście - dodał cicho, wpatrując się w jej 

włosy - w paru sprawach Annie ma rację. Nie miałem 
kobiety od śmierci Joanny. I moje hormony dają mi 
się we znaki, odkąd kręcisz się w pobliżu. 
Szczerość tego wyznania uderzyła ją, sprawiła, że poczuła się 
nieswojo. 
Co ja wyprawiam? - przyszło mu do głowy. Tak dawno nie wdawał 
się w żadne flirty z kobietami, że sądząc po jej niepewnej minie, tym 
razem zachował się jak nieokrzesany dzikus. Chcąc rozładować 
sytuację, zaczął głaskać Desdemonę. Joanna przywiozła tę kotkę w 
posagu i Desdemona spała w nogach ich łóżka każdej nocy prawie 
przez cztery lata. Po wypadku 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

90 
żony obecność kotki w sypialni dotkliwiej uzmysławiała mu bolesną 
stratę, musiał więc wyrzucić ją z domu do stodoły. 
Ćwiczyłaś z Sarą czytanie? 
Byłoby rzeczą niewybaczalną dopuścić do tego, by miała zaległości 
w nauce z powodu choroby. 

Uśmiechnęła się. - Twoja córka jest bardzo zdolnym 

dzieckiem, NlcConnell. 
A jak ci się zdaje, po co staję na głowie, żeby ją przy sobie 
utrzymać? - zapytał z uśmiechem, głaszcząc futerko Desdemony. - 
Będzie jej ciebie bardzo brakowało. 
Wiem o tym. I przepowiadałam to wcześniej. 
Pewnie sprawię ci satysfakcję, ale muszę przyznać, że masz rację w 
wielu sprawach... 
Skye przez chwilę bawiła się w milczeniu z kociakami, po czym 
zerknęła na niego i przygryzła dolną wargę. 
Czy mogę zapytać cię o coś? O coś... bardzo osobistego? 
Do licha! - Chase parsknął śmiechem, starając się ukryć w ten 
sposób niepokój. - Wyspowiadałem się z mojego życia seksualnego, 
to znaczy z jego braku. Czy może być coś bardziej osobistego? 
Jak to było z tym wypadkiem Sary? Wiem, że koń ją zrzucił, ale... - 
Przyglądała się mu badawczo. 

W tym jest coś więcej. Widać to na twojej twarzy, 

gdy na nią patrzysz. Wyczuwa się w twym głosie, gdy 
mówisz o wypadku. Wydarzyło się coś, za co siebie 
winisz i co nie daje ci spokoju. 

Wypadek Sary zdarzył się z mojej winy - usłyszał 

swój zduszony, obcy głos. - Wtedy wszyscy mieliśmy 
pełne ręce roboty z cielętami, z ich znakowaniem 
i sortowaniem. A ja żyłem jak odrętwiały. Nic nie 
odczuwałem, poruszałem się jak automat, prawie od 
dwóch lat. Sara bardzo chciała iść na cmentarz, 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

91 
położyć kwiaty na grobie matki. Obiecałem jej to kiedyś, tak na 
odczepnego, ale tego dnia strasznie nalegała, nie dała się niczym 
zbyć. I ja... - Zdjął kapelusz, przygładził włosy. - Nie byłem na 
cmentarzu od dnia pogrzebu. Pójście tam z Sarą było ponad moje 
siły. Cały dzień opędzałem się od niej, tłumacząc, że nie mam czasu i 
jestem ogromnie zajęty. Nie ustępowała. W końcu straciłem 
cierpliwość i na-krzyczałem na nią, więc sobie poszła. Spotkała 
jakiegoś parobka i namówiła go, żeby jej osiodłał kucyka. Mówiła, 
że nie wiedziała, dokąd jedzie, jednak zdołała oddalić się jakieś 
trzydzieści kilometrów. Coś przestraszyło kucyka, zrzucił ją i spadła 
ze skały. 
Poczuł na ramieniu niewymownie delikatny i czuły dotyk drobnej 
dłoni. 

Dopiero po kilku godzinach zorientowaliśmy 

się, że mała gdzieś przepadła. Annie myślała, iż jest ze 
mną, ja byłem pewny, że poszła do domu. Odkryliśmy 
jej nieobecność, kiedy wrócił kucyk, cały zgrzany 
i pokryty pianą... - Urwał i odetchnął głęboko. 
- Zaczęliśmy szukać, nie wiedzieliśmy, w którą stronę 
iść. W końcu pies, stary Jack, ją znalazł. Była... Boże, 
byłem przekonany, że nie żyje. Stałem jak skamieniały. 
Pomyślałem sobie, że najlepiej byłoby wziąć strzelbę 
i tam, na miejscu, palnąć sobie w łeb, bo bez niej nie 
miałem już po co żyć. Zabrali ją helikopterem do 
Portland. Jej życie wisiało na włosku prawie przez 
tydzień. Pamiętam, jak siedziałem przy jej łóżku 
w tym cholernym szpitalu, nie byłem w stanie ani się 
modlić, ani przeklinać, z przerażenia nie mogłem 
nawet myśleć. Jedyne, co mi chodziło po głowie, to 
myśl, że zawiodłem Joannę. Zostawiła Sarę pod moją 
opieką, a ja ją zawiodłem. 
Podniósł oczy na Skye. Była w nich udręka. 

Nie możesz ciągle obwiniać siebie o ten wypadek 

-podjęła łagodnie. -Jesteś potrzebny Sarze tak samo 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

92 
jak ona tobie. Musisz ją podtrzymywać na duchu 
swoją siłą i opanowaniem. Kiedy przychodzi masażys- 
tka, a ty uciekasz z domu, bo nie możesz znieść jej 
krzyków, bólu i cierpienia, krzywdzisz ją jeszcze 
bardziej. Ona ciągle czuje się winna, ponieważ zmusza 
cię do ucieczki, bo nie może opanować krzyków i tym 
sprawia ci przykrość. Myśli, że gniewasz się na nią za 
to. 

Do cholery, przecież to nie o to... 
Wiem. -Mocniej ścisnęła jego ramię. -Rozumiem to, Chase. Ale Sara 
ma dopiero siedem lat i umiera ze strachu, przypuszczając, że ciebie 
także straci. Dostrzegam to w jej oczach za każdym razem, gdy 
znikasz za drzwiami. Przeraża ją myśl, że pewnego dnia po prostu 
wyjdziesz i więcej nie wrócisz, bo nie możesz znieść jej cierpienia. 
Bo przypomina ci Joannę. Sara z niezwykłą wrażliwością wyczuwa, 
jaki ból ci to sprawia. 
Nigdy mi to nie przyszło... - Pokręcił głową. - Czuję, że marny ze 
mnie ojciec. Cholera, Hewitt ma chyba rację... 
Co to, to nie - rzuciła ze złością. - Jesteś dobrym ojcem. I miejsce 
tego dziecka jest tylko tu, razem z tobą. Nie waż się dopuścić myśli o 
zrezygnowaniu z dalszej walki o córkę! 
Gwałtowność, z jaką nalegała, zaskoczyła go. Widząc jego 
zdziwienie, zaczerwieniła się i powiedziała: 

Wybacz mi. - Uśmiechnęła się nieśmiało. - Jakoś 

nie potrafię nie wtrącać się w nie swoje sprawy. Ktoś 
opowiada mi o swoich kłopotach, a ja już się do nich 
zabieram. 
Chase przyglądał się jej, oszołomiony. Ta dziewczyna była 
obdarzona jakimiś nadludzkimi zdolnościami. Przejrzała go na 
wylot, dostrzegła rzeczy, z których on sam wcale nie zdawał sobie 
sprawy. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

93 

Wiesz co, właściwie mogę zaproponować ci to 

teraz. - Skye zaczęła rezolutnie, patrząc mu szczerze 
w oczy. - Zamierzałam to zrobić trochę później, ale 
w zasadzie to wszystko jedno. Moja przyjaciółka 
prowadzi niedaleko Portland wakacyjny, letni obóz 
dla dzieci w wieku Sary. Karen jest pielęgniarką, 
specjalizowała się w rehabilitacji medycznej, zanim 
porzuciła pracę zawodową, by poświęcić się rodzinie. 
Tak się zastanawiałam, czy... - Przygryzła znowu 
wargę i spojrzała na Chase'a, jakby chcąc przewidzieć 
jego reakcję. - Zastanawiałam się, czy pozwolisz mi 
wziąć Sarę ze sobą do niej, dopóki jeszcze trwają 
wakacje. Wiem, że wozisz ją do Portland co parę 
tygodni na badania lekarskie. Karen zapewniłaby jej 
potrzebne masaże i ćwiczenia, a ja pomogłabym 
nadrobić zaległości w nauce. Wiem, że niewiele z tych 
wakacji zostało, ale może to w jakiś sposób złagodzi 
poczucie... porzucenia, opuszczenia, kiedy odejdę. 
I jeszcze myślałam - dodała w pośpiechu, czerpiąc 
odwagę z milczenia Chase'a - że następnej wiosny, 
jeżeli ta planowana operacja się odbędzie, pozwolisz 
Sarze spędzić parę miesięcy ze mną... jeżeli, oczywiście, 
ona tego zechce. Będę ją wozić do szpitala na badania 
i tak dalej. To ci oszczędzi czasu, którego tak 
potrzebujesz do pracy na ranczu. Byłbyś spokojny, że 
jest w dobrych rękach. Daję głowę, że Karen z wielką 
radością zgodzi się pomóc Sarze. Ona i ja zapewnimy 
małej całodobową opiekę, dziewczynka będzie wśród 
znajomych, życzliwych ludzi. Może to złagodzi trochę 
te wszystkie cierpienia, które musi znosić. 
Chase gapił się na nią w zupełnym oszołomieniu. 
Jakie dobre moce ciebie tutaj przysłały? - usłyszał swój szept. 
Ja... - Skye spojrzała niepewnie - ja wiem, że strasznie się 
rozpędziłam w tych planach, ale... - Odwróciła wzrok. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

94 
Chase znowu przygładził włosy i pokręcił głową z niedowierzaniem. 
Przywiozłem cię tutaj, bo potrzebowałem żony na jakiś czas. Nie 
spodziewałem się niczego więcej. 
Ja też. - Zmarszczyła brwi, patrząc na kocięta. - Tej pierwszej nocy 
tutaj poprzysięgłam sobie, że drogo mi za wszystko zapłacisz, nawet 
gdybym miała przez pięć lat ciągać cię po sądach. A potem 
spotkałam Sarę i... - Wzruszyła bezradnie ramionami. - Nie 
spodziewałam się, że tak mnie to poruszy i że tak bardzo się 
przejmę. 
W miejscu, gdzie siedzieli, panował półmrok, duszne, gorące 
powietrze stało nieruchomo. Kosmyk wilgotnych włosów przylgnął 
do szyi Skye i zanim Chase zorientował się, co robi, wyciągnął rękę 
i odsunął go delikatnie. Ogarnęło go dziwne przekonanie, że to tylko 
kwestia czasu. Że nieuchronnie wydarzy się to prędzej lub później. 
Że gdyby ona nie przyszła do niego, to on poszedłby za nią. Ale tak 
czy owak, prędzej czy później, nie uniknęliby przeznaczenia... 
Zrezygnował z oporu, ujął jej twarz i zniżył usta do pocałunku. A 
ona nie wydawała się tym zaskoczona. Jej ręka zataczała 
pieszczotliwe kręgi po jego nagim, wilgotnym od potu ramieniu. 
Kiedy dotknął wargami jej ust, rozchyliły się na przywitanie. 
Tego też zupełnie nie planowałem - szepnął ochryple. 
Wiem. 
Przesuwał ustami po jej policzku i szyi, wchłaniając zapach skóry. 
Zadrżała lekko i przytuliła policzek do jego ramienia. 

Chcę cię. - Chase ledwo musnął dłonią jej pierś, 

ale poczuł, jak sutka naprężyła się. - Chcę być 
w tobie, moja kochana. Chcę cię poczuć całym sobą. 
Chcę, żebyś mnie dotykała. Chcę... - Pieścił ustami 
jej szyję, szepcząc słowa, na które reagowała cichutkim 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

95 
jękiem, a kiedy wziął w dłoń jej pierś, wciągnęła gwałtownie 
powietrze i zaczęła ocierać się o niego. 
Niepotrzebne były żadne słowa. Wolno, z namysłem, nie odrywając 
wzroku od jej oczu, rozpiął guzik bluzki, potem trzy następne, a ona 
nie protestowała, tylko jej oddech stawał się coraz szybszy. 
Delikatnie rozsunął bluzkę i aż westchnął na widok piersi okrytej 
koronkowym staniczkiem, z prześwitującą, sterczącą sutką. 
Bez pośpiechu pochylił się, wziął ją w usta razem z koronką i pieścił 
językiem, aż stwardniała. Skye oparła się plecami o belę siana. 
Wyciągnął więc jej bluzkę z dżinsów i rozsunął szeroko. Otoczył 
dłońmi szczupłą talię. Językiem wolno wędrował wzdłuż 
koronkowego wycięcia staniczka. Przerwał na moment, po czym 
zdecydowanym ruchem rozpiął go, uświadamiając sobie, że posuwa 
się za daleko. Piersi Skye, uwolnione z koronkowych więzów, 
znalazły się w jego dłoniach. 
Mamrocząc jej imię, ukląkł i kolejno uwalniał ją z ubrania, aż 
doszedł do koronkowych majteczek, które zsunął niecierpliwie. 
Potem przysiadł na piętach i wodził po niej wzrokiem, napawając się 
doskonałością kształtów szczupłego, nagiego ciała. 
Skye nigdy jeszcze, w całym swoim życiu, nie znalazła się w takiej 
sytuacji. Zdawała sobie sprawę, że to niebezpieczne, lekkomyślne i 
absolutnie wariackie, ale jednocześnie naturalne i prawdziwe jak 
samo życie. 
Jego oczy zwęziły się i zapłonęły, ujął jej nogi za kostki i rozchylił 
delikatnym ruchem, otwierając ją dla siebie. Skye nie mogła 
powstrzymać cichego jęku, czując się całkowicie zdana na jego 
łaskę, a jednocześnie nie pragnąc go powstrzymać. 
Chase pochylił się nad nią, oparł się na łokciach i szepnął jej prosto 
w ucho: 
- Nie bierzesz żadnych pigułek, prawda? 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

96 
Dopiero po chwili dotarł do niej sens tych słów. Kręcąc przecząco 
głową, wyjąkała: 
To... to nieważne. Nie zależy mi... 
Cii. - Pocałował ją nieco mocniej, po czym znowu ukląkł i pochylił 
się,- umieszczając jej uda na swych przedramionach i zginając jej 
nogi lekko w kolanach. 
Usiłowała zacisnąć uda, ale Chase wsunął dłonie pod jej pośladki i 
przytrzymał stanowczo. W sekundę potem w dusznym powietrzu 
rozległ się zdziwiony, wibrujący krzyk. 

Chase? Chase McConnell, jesteś tam na górze? 

Jeżeli gdzieś tam siedzisz, to lepiej złaź! I to natych 
miast! 
Głos Annie rozległ się w uszach Chase'a jak wystrzał. Wrócił 
błyskawicznie do rzeczywistości, już czując się winnym za to, czego 
jeszcze nie zdążył zrobić. 

Boże Wszechmocny! - wyszeptał z zaciśniętymi 

zębami. 
Skye usiadła z pobladłą, przerażoną twarzą, która w mgnieniu oka 
pokryła się rumieńcem. Trzęsącymi się rękami usiłowała zebrać 
garderobę i ubrać się. 
Chase! - dobiegło znowu przenikliwe wołanie Annie. 
Już schodzę! 
Powinienem teraz znaleźć dla Skye tysiące czułych słów, 
przemknęło mu przez myśl, pocieszyć ją, uspokoić. 
Poczucie winy raniło go jak nie dająca się usunąć zadra. Poczucie 
winy za to, że sprawy zaszły tak daleko, że być może dał jej cień 
nadziei na wspólne życie, gdy nie było na to najmniejszej szansy, że 
jej pragnął, że w ogóle chciał z nią być! A przecież nadal był mężem 
Joanny. Owdowiał, nie rozwiódł się przecież! 

Phil Duggan przywiózł ci jakieś papiery do 

podpisania. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

97 

Już mówiłem, że schodzę! 

Po chwili rozległo się echo kroków Annie i skrzypienie otwieranych 
i zamykanych drzwi. 
Siedział jeszcze przez chwilę bez słowa, w końcu wstał i sięgnął po 
kapelusz. 
Dobrze się czujesz? - spytał ochrypłym głosem. 
Jak najbardziej. 
Nie zabrzmiało to przekonująco. Widział, że jest równie 
zdenerwowana i zakłopotana jak on sam. 
Nie czekaj na mnie. Zejdę... zejdę za chwilę sama. 
W porządku. - Już zamierzał odejść, gdy znowu zatrzymał na niej 
wzrok. Czuł wciąż pożądanie i pragnął kochać się ze Skye. A może, 
przyszło mu do głowy, znacznie mądrzej będzie po prostu poddać 
się, kochać się z nią zaraz, teraz, i uwolnić się ostatecznie od tego 
ciągłego napięcia. 
Zabrzmiał ostry, naglący dźwięk klaksonu. Chase zaklął bezradnie, 
nie mogąc się zdecydować, czy iść, czy zostać. 

No, to na razie - rzucił w końcu i ruszył do 

drabiny. 
Słońce już zaczęło zachodzić, gdy Skye zeszła w końcu ze strychu 
stodoły, lekko zesztywniała i zmarznięta. 
Na podjeździe stał samochód, najnowszy, wystrzałowy model. Samo 
spotkanie twarzą w twarz z Chase'em po ostatnim wydarzeniu było 
ponad jej siły, a tu trzeba jeszcze odegrać rolę kochającej żony! Na 
samo wspomnienie policzki zaczęły ją znowu palić. Jak mogła do 
tego dopuścić! I co sobie teraz Chase o niej pomyśli. Rozstał się z 
nią w takim chłodnym, wręcz wrogim nastroju. Pewnie jest teraz 
pełen obrzydzenia zarówno do siebie, jak i do niej. Niespodziewane 
komplikacje to była ostatnia rzecz, jakiej akurat teraz oboje 
potrzebują. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

98 
Pogrążony w półmroku salon oświetlony był ciepłym, przytulnym 
światłem stojącej lampy. Na kominku płoną) ogień, słychać było 
dziecięcy śmiech i Skye znów przez moment poczuła straszne 
pragnienie, aby móc w tym domu pozostać na zawsze. 
Na jednej z wielkich kanap w pobliżu kominka siedział jakiś 
mężczyzna. Jego gęste, srebrne włosy były znakomicie ostrzyżone, 
zamszowa kurtka, wełniane spodnie i skórzane pantofle były 
znakomicie dobrane i w najlepszym gatunku. Widać było od razu, że 
od urodzenia miał zawsze władzę i pieniądze. 
Sara siedziała przytulona do niego, z książką na kolanach, i powitała 
Skye szerokim uśmiechem zadowolenia. 
Już jesteś! - Podniosła się z kanapy i zrobiła kilka niezręcznych, 
bolesnych kroków w jej kierunku, uśmiechając się radośnie. - 
Myślałam, że pojechałaś razem z tatusiem na przejażdżkę. Mówiłam 
dziadkowi, żeby jeszcze chwilę poczekał, że zaraz wrócisz. 
Wybacz, skarbie. - Skye przyklękła, by mocno przytulić 
dziewczynkę, ale serce zabiło jej niespokojnie. Starała się niczego 
nie dać po sobie poznać. A więc to jest Tup Hewitt! -Ja... no... 
straciłam poczucie czasu. Spałaś, kiedy wychodziłam. 
Gdzie się podział Chase? Pojechał do miasta czy po prostu nie chciał 
jej widzieć? 
Hewitt podniósł się z nieprzeniknionym wyrazem twarzy, ukazując 
swoją imponującą postać. 
Tup Hewitt - przedstawił się, wyciągając do niej dłoń i uśmiechając 
się czarująco. 
A to jest Skye - oznajmiła z dumą Sara. 
Jego przenikliwe niebieskie oczy przeszywały ją na wylot, taksowały 
i oceniały. Zastanawiała się, co sądzi o niej, o kobiecie, która zajęła 
w życiu Chase'a miejsce jego ukochanej córki. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

99 
Pożałowała, że nie weszła tylnymi drzwiami i nie wślizgnęła się do 
łazienki, by się trochę ogarnąć i uczesać, pozbyć się siana z włosów. 
Było widoczne, że zwrócił uwagę na jej dziwny wygląd, i z 
pewnością zainteresowało go, gdzie się podziewała. 
Miło mi pana poznać, panie Hewitt. Chase tyle razy pana wspominał. 
Nie mam co do tego wątpliwości. - Ostre spojrzenie niebieskich oczu 
mroziło krew w żyłach. Skye wytrzymała je jednak bez zmrużenia 
powiek i uśmiechnęła się. 
Przykro mi z powodu jego nieobecności, niedługo tu będzie. Mam 
ochotę na kawę... a pan? 
Już wypiłem jedną, ale nie mam nic przeciwko następnej. - Oczy mu 
błysnęły. -1 wcale nie przybyłem tu, by spotkać się z moim zięciem, 
pani McConnell. Przybyłem, by poznać panią. 
Bardzo mi miło.-Skye uśmiechnęła się uprzejmie. 

I proszę nazywać mnie Skye. A teraz muszę pana 

na chwilę przeprosić. 
Annie przygotowywała w kuchni kurczaka. Obrzuciła potargane 
włosy i niedbały strój Skye niechętnym spojrzeniem. 
Annie, przygotuj, proszę, kawę i sernik dla pana Hewitta i dla mnie, 
a dla Sary szklankę mleka. 
Tup Hewitt nie lubi sernika - stwierdziła Annie autorytatywnie. 
Posłuchaj mnie - rzekła spokojnym, stanowczym głosem Skye, 
podchodząc do Annie i patrząc jej w oczy tak, jak gdyby chciała 
zabić ją spojrzeniem. 

Jeżeli w obecności tego człowieka nie przestaniemy 

skakać sobie do oczu, będzie miał kolejny dowód, że 
Chase nie jest w stanie zapewnić Sarze ciepłej domowej 
atmosfery i wymaganej opieki. Odbierze ją Chase'owi, 
a wiesz, czym to się dla niego skończy. Jeśli nie chcesz 
mieć tego na sumieniu, to zrób wszystko, żeby mi 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

100 
pomóc przekonać Tupa Hewitta, jaką jesteśmy wspaniałą, szczęśliwą 
rodziną, zrozumiałaś? 

Wcale nie wyszłaś za niego za mąż, prawda? 

- rzuciła Annie prowokująco. 
Skye przypatrywała się przez dłuższą chwilę tej kobiecie. W końcu 
ramiona jej opadły w geście poddania się, zmęczyły ją nieustanne 
kłamstwa i udawanie. 
To prawda. Mieliśmy nadzieję, że małżeństwo da Chase'owi więcej 
szans na wykazanie, iż zapewnia córce dobrą opiekę. 
Mógł mi powiedzieć. Przecież nie pisnęłabym o tym nikomu ani 
słowa, zna mnie. Powinien wiedzieć, że na całym świecie mnie 
jednej może zawsze zaufać! 
To był wielki błąd, Annie, oKlatu> «axue ciebie, ale Chase w ten 
sposób chciał cię chronić. Jeżeli ta cała intryga się nie uda, a jest to 
więcej niż prawdopodobne, ty będziesz poza wszelkim 
podejrzeniem. 
I tak się wszystkiego domyśliłam - parsknęła Annie. - Mam oczy. W 
życiu nie widziałam, żeby mąż i żona świeżo po ślubie zachowywali 
się tak, jak wy dwoje. - Nagle obrzuciła ją podejrzliwym spoj-
rzeniem. - Ale śpicie w jednym łóżku. 
Chase śpi na podłodze - zaprzeczyła Skye z wymuszonym 
uśmiechem. - Zawsze rano rozrzucamy pościel, żeby wyglądało na 
małżeńskie łoże, ale on nigdy... my nie... 
No, to już szczyt wszystkiego. - Siwa głowa Annie zatrzęsła się z 
oburzenia. - Lepiej wracaj tam zaraz i rób, jak uważasz. Podam kawę 
i szarlotkę, pan Hewitt przepada za moją szarlotką. I muszę przyznać 
- dodała - że ty też zasłużyłaś sobie na kawałek ciasta. 
Dzięki, Annie. - Skye zmusiła się do jeszcze jednego uśmiechu, 
domyślając się, że Annie w ten sposób dała znać o swym poparciu 
dla niej. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

101 

Ale i tak uważam, że to okropieństwo. 

Skye spojrzała na nią pytająco. 
No, to całe udawanie - uśmiechnęła się Annie. - Biedak potrzebuje 
kobiety. Sara potrzebuje nie tylko ojca, ale i matki. Chase stanowczo 
za długo żyje wspomnieniami, to nie jest zdrowe ani dla niego, ani 
dla niej. A ty mu zalazłaś za skórę, ma to wypisane na twarzy, ile 
razy na ciebie spojrzy. Czy jest jakaś szansa...? 
Absolutnie żadnej - stwierdziła Skye bez zająk-nienia. - Bardzo mi 
przykro. 
Ruszyła do salonu, ozdabiając twarz promiennym uśmiechem. 
Czy pańska żona towarzyszy panu? 
Barbara musiała wziąć udział w jakimś przyjęciu dobroczynnym - 
wyjaśnił. - Ale bardzo chce ciebie poznać. Nowe małżeństwo 
Chase'a było dla nas wielką niespodzianką. 
Mogę sobie wyobrazić. - Skye obdarzyła go uroczym uśmiechem. - 
Nas to także zaskoczyło. Chase nazbyt pochopnie się oświadczył, a 
ja powiedziałam: tak, zanim zorientowaliśmy się, co nas napadło. 
Zdarza się. - Pokiwał wolno głową, ciągle wpatrując się w nią 
uważnie, jakby chciał ją przyłapać na kłamstwie. - Sara mówi, że 
jesteś nauczycielką. 
Tak - potwierdziła Skye, cały czas mając się na baczności. 
Masz zamiar zacząć uczyć w tych stronach od jesieni? 
Jeszcze... nie wiem. Nie rozglądałam się na razie za pracą. 
Chciałabym poświęcić jak najwięcej czasu Sarze. 
Mówiła mi, że uczysz ją czytać. Widać, że robi duże postępy. Przed 
chwilą się popisywała. - Uśmiechnął się do wnuczki i pogładził jej 
włosy z taką 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

102 
czułością, że Skye nie mogła się oprzeć rozrzewnieniu. Było widać, 
że on ubóstwia tę małą dziewczynkę. 
A niech to szlag trafi, pomyślała Skye z niechęcią. Wszystko byłoby 
znacznie prostsze, gdyby okazało się, że ten człowiek jest 
rzeczywiście potworem. 
Proszę mi wybaczyć to wyznanie, pani McCon-nell... 
Dla pana: Skye - przerwała mu, po czym postanowiła zaatakować. 
Tup Hewitt wyglądał na człowieka, który nie znosi wykrętów. - 
Jeżeli pan pozwoli, ja także coś wyznam. 
Milczał, patrząc na nią z chłodnym zainteresowaniem. 
Rozumiem - podjęła odważnie Skye - że sytuacja jest bardzo 
niezręczna, tak dla pana, jak i dla mnie. Chase bardzo kochał pańską 
córkę. Pojmuję, jakie to dla pana przykre, znaleźć w tym domu mnie 
zamiast Joanny. Chcę wierzyć, że nie będzie to powodem pańskiej 
niechęci do mnie. Nie zamierzam usunąć stąd pamiątek po pańskiej 
córce i zająć jej miejsca. 
Rozumiem - burknął, siadając z powrotem. Bezwiednie, w 
zamyśleniu, gładził po głowie Sarę, która siedziała obok niego. 
Wydawał się dziwnie bezbronny. - Doceniam pani szczerość i 
otwartość. W obecnych czasach to niezwykle rzadka cecha i bardzo 
ją cenię. Joanna też była taka, sam ją tego nauczyłem. 
Musiała być wspaniałą osobą - rzekła Skye z całym przekonaniem. - 
Wydaje mi się, że bardzo bym ją polubiła. 
Wszyscy lubili Joannę. -Uśmiechnął się z czułością do Sary. - Twoja 
matka była całym moim... życiem. Wraz z jej śmiercią we mnie 
także coś umarło. 
Tatuś nie bardzo lubi, gdy o mej rozmawiamy. - Sara poruszyła się 
niespokojnie. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

103 
Twój ojciec... - zreflektował się Tup. - Skarbie, zobacz, co z tą 
kawą? Możesz tam pójść? 
No jasne, że mogę. - W głosie Sary brzmiał łagodny wyrzut. - 
Przysięgam, nie jestem jakąś kaleką. 
Uśmiech Tupa był pełen smutku i bólu, kiedy obserwował wolne, 
niezgrabne ruchy Sary, która wyszła z pokoju. 
Serce mi krwawi, gdy widzę ją w tym stanie. Chciałem wysłać ją na 
leczenie do Nowego Jorku, ale Chase nawet słyszeć o tym nie chce. 
Ortopedzi w Portland cieszą się dobrą sławą w całym kraju - 
wyraziła ostrożną opinię Skye. 

Poza tym dla samopoczucia Sary korzystniejsza 

może być bliskość domu. I Chase'a. 

Nie wzbudzam w tobie żadnego lęku, prawda? 

Hewitt uśmiechnął się domyślnie. 

A powinien pan? 
Wiele osób panicznie się mnie boi - zachichotał. -1 uczciwie 
mówiąc, podoba mi się to. Ale lubię od czasu do czasu spotkać 
kogoś mającego, niemodną teraz, odwagę osobistą. To mi nie 
pozwala zapomnieć o skromności. 
Wychowali mnie ludzie, którzy poważnie traktowali prawo do 
swobodnej wypowiedzi. Urodziłam się w Alabamie w czasie 
demonstracji na rzecz praw człowieka i wyrosłam wśród ludzi, 
którzy gotowi byli oddać życie za swe przekonania. I część z nich 
oddała. Nauczono mnie, by nie bać się wyrażania swej opinii o 
sprawach, które mnie drażnią lub niepokoją. 
Wiedziała, że ryzykuje. Wstrzymała oddech i poczuła ulgę dopiero 
wtedy, gdy ujrzała błysk rozbawienia w oczach Tupa. 

Podobasz mi się, młoda damo. Jedno muszę 

przyznać Chase'owi McConnellowi - ma piekielnie 
dobre oko do kobiet. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

104 
Dziękuję. - Skye musiała się roześmiać, rumieniąc się jednocześnie. 
Przypuszczam, że wiesz o moich staraniach, by przyznano prawną 
opiekę nad Sarą mnie i mojej żonie. 
Chase coś o tym wspominał. Uważam, że źle pan robi, panie Hewitt. 
Choćby pan nie wiem jak szukał, nie znajdzie pan lepszego ojca niż 
Chase. 
Ależ nie twierdzę, że Chase nie jest dobrym ojcem. Jednak jest 
prawie bankrutem. Będzie musiał harować dwadzieścia lat, by wyjść 
z długów. A Sarę czekają jeszcze dwie, może nawet trzy operacje. I 
tyle innych dodatkowych zabiegów. On po prostu nie ma pieniędzy, 
żeby jej to wszystko zapewnić. Sama miłość nie wystarczy. 
Miłość może zdziałać cuda - rzekła łagodnie Skye. - Musi się 
znaleźć jakiś sposób. Nie może mu pan zabrać Sary. 
A on mógł zabrać mi córkę? - W jego gorzkich słowach słychać było 
niewygasłe cierpienie. - Moja córka żyłaby do tej pory, gdyby nie 
wyszła za mąż za McConnella. To jego dumają zabiła. Gdyby 
pozwolił Joannie przyjąć nowy samochód, podarowany jej przez nas 
na urodziny, to pewnie nie wsiadłaby do tej rozwalającej się 
furgonetki... i żyłaby dotąd. 
Już ci powiedziałem, Hewitt, żebyś się, do cholery, trzymał z daleka 
od mego domu. 
Skye wzdrygnęła się na dźwięk tego gniewnego głosu, 
dobiegającego zza jej pleców. To Chase McConnell pojawił się w 
salonie. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ SIÓDMY 

Nie zabawię tu długo. - Obaj mężczyźni mierzyli 

się wzrokiem pełnym nie ukrywanej wrogości. - Wpad 
łem tylko zobaczyć moją wnuczkę. 

Tatuś! -Sara akurat weszła do pokoju i po 

śpieszyła w jego stronę, omal nie przypłacając tego 
upadkiem, gdy jej chora noga zaczepiła o dywan. 
Wszyscy zamarli, ale dziewczynka, odzyskawszy 
równowagę przy pomocy dziadka, nie zrażona dopadła 
ojca. Ten, z pobladłą twarzą, porwał ją w objęcia. 
Oj, tato - zbagatelizowała incydent Sara. - Ciągle się przewracam i 
nic mi się jeszcze nie stało. Widziałeś już Saramobil, który mi 
przywiózł dziadek?! Jest tak zbudowany, żeby się nie wywrócił, i ma 
silnik, i trzy biegi, i drążek zabezpieczający, i... 
Co takiego? - Chase groźnie popatrzył na Tupa. 
To taki mały pojazd do jazdy w trudnym terenie - tłumaczył oględnie 
Hewitt. - Kazałem go przerobić i przystosować tak, aby Sara mogła 
nim sama kierować. Osiąga prędkość około siedmiu kilometrów na 
godzinę, rekordów nim Sara nie pobije, lecz będzie mogła odbywać 
dalekie spacery. 
Mówiłem ci już, że nie życzę sobie, abyś jej cokolwiek kupował. - 
Głos Chase'a załamywał się z wściekłości. - Ja zabiorę ją wszędzie, 
gdzie tylko zechce. Przestań ją przekupywać! 
Ale tato, dziadek tylko... 
Zabieraj to z powrotem, Hewitt. 
Tatusiu! 
Do cholery, McConnell, nie bądź takim... 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

106 
Natychmiast przestańcie! - Na dźwięk ostrego głosu Skye cała trójka 
zamilkła i popatrzyła na nią, zdziwiona. Ona zaś rzuciła Chase'owi 
ostrzegawcze spojrzenie i uśmiechnęła się ciepło do Tupa. 
To jest cudowny prezent, panie Hewitt. I tyle radości przyniesie 
Sarze. 
Nie ma mowy - warknął Chase. - On to zabierze ze sobą. 
Nic podobnego, kochanie. - Skye, uśmiechając się słodziutko, objęła 
go w pasie ramieniem i przytuliła się jak wierna, kochająca żona. - 
To wspaniały samochodzik. Sara będzie mogła sama dojechać do 
stajni i... 
I do stawu, do Hamleta - gorąco poparła ją Sara. 
Do jasnej cholery, kochanie... - wykrztusił z wściekłością Chase. 
Zgadzasz się, prawda...? Najdroższy...? - Skye, ciągle uśmiechając 
się słodko, nieznacznie uszczypnęła Chase'a. 
Może go teraz wypróbować - rzucił przez zaciśnięte zęby. Chciał 
uwolnić się z jej objęć, ale trzymała go mocno. 
No to w porządku. - Hewitt uśmiechnął się i schylił, by uścisnąć 
Sarę. Skinął uprzejmie głową Skye, obrzucając ją badawczym, 
przenikliwym, a jednocześnie nieco rozbawionym spojrzeniem. - 
Proszę przeprosić Annie, że nie wypiję kawy. Było mi niezwykle 
przyjemnie poznać panią, młoda damo. Niezwykle. - Po czym 
opuścił dom. 
Do jasnej cholery, jak śmiałaś... 
Później, kochanie - przymilnie zmruczała Skye. - Teraz nie czas i 
miejsce na kłótnie. 
Chase miał w oczach żądzę mordu, ale opanował się, mamrocząc coś 
pod nosem o łamaniu kości. Ku ogromnej uldze Skye do pokoju 
wkroczyła właśnie Annie z tacą. Rozejrzała się wokół, przyjrzała 
bacznie 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

107 
Chase'owi, po czym z ponurą miną postawiła z hukiem tacę na stole. 
Widzę, że gość poszedł sobie. Możecie teraz sami siebie obsłużyć. 
Efeiękuję, Annie. - Skye zdecydowanie zapobiegała szykującej się 
wymianie zdań między Chase'em i Annie. 

Zanieś, proszę, szklankę mleka i kawałek ciasta 

Sarze do ogrodu, zobaczysz jej nowy pojazd. 
A wy nie chcecie go obejrzeć? - zapytała zmartwiona dziewczynka. 
Ależ tak, skarbie. Przyjdziemy za chwileczkę, mamy tylko coś do 
omówienia z tatusiem. 
Ho, ho -uśmiechnęła się Sara domyślnie. -Teraz ci się dostanie, 
tatusiu. - Zwróciła oczy na Annie. 

Lepiej chodźmy. Zaraz zaczną się kłócić i pewnie 

nie chcą, bym tego słuchała. 
Coś mi się wydaje, że nadszedł czas, by parę rzeczy powiedzieć 
głośno. - Annie z wściekłością patrzyła na Chase'a. - Powinnam je 
była powiedzieć dawno temu. 
Nigdy się nie kryłaś ze swoimi uwagami -mruknął Chase. - Ja też 
mam... 
Później - przerwała Skye wyćwiczonym tonem nauczycielki. 
Chase'a aż zatkało. Podszedł do kominka i począł wpatrywać się w 
ogień. Trwali w milczeniu aż do odejścia Sary i Annie. Ledwo 
rozległ się odgłos zamykanych za nimi drzwi, Chase zaatakował 
Skye z furią. 
Co ty wyprawiasz, do jasnej cholery?! 
Usiłuję powstrzymać cię od popełnienia najgorszej pomyłki w twoim 
życiu. 
Szanowna pani, to nie twój zakichany interes! 
Przeciwnie! Przecież ty sam wciągnąłeś mnie w wasze rodzinne 
spory, gdy wprowadziłeś mnie w progi tego domu! 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

108 

Nie chcę, żeby ten facet tu przyłaził i obsypywał 

Sarę kosztownymi prezentami. On próbuje ją przekupić 
i przeciągnąć na swoją stronę. 
-Jeżeli to prawda, to bardziej mi żal jego niż ciebie. Ale to ty się 
wygłupiasz. Za każdym 'razem, kiedy Tup daje coś Sarze, a ty się 
wściekasz, sam siebie kompromitujesz. - Starała się opanować gniew 
i nie krzyczeć. - Oczywiście, piekielnie drażni cię to, że jego stać na 
kupno tego wszystkiego, czego ty nie możesz zdobyć. Jest to 
zrozumiała reakcja wszystkich ojców. Czasami jednak, kiedy jest to 
z ogromną korzyścią dla Sary, byłoby znacznie mądrzej z twojej 
strony przełknąć dumę i pozwolić mu odegrać rolę 
wspaniałomyślnego, bogatego dziadka. 

Takich samych sztuczek próbował z Joanną. 

Chase bronił się zajadle, krążąc nerwowo po pokoju. 

-Zawsze kupował jej kosztowne prezenty... Wszystko, 
czego ja nie byłem w stanie jej dać. 
I to bardzo raniło twoją dumę. 
Chyba od męża należy oczekiwać, że będzie w stanie utrzymać żonę 
- mruknął z posępną miną. 
Nie wątpię, że się od tego nie uchylałeś - stwierdziła pojednawczo 
Skye, czując w sercu lekkie ukłucie zazdrości wobec kobiety, która 
nie tylko była żoną, ale była też tak bardzo kochana przez tego 
mężczyznę. 

Miała dużo szczęścia... - Przerwała. - Jeżeli nadal 

będziesz rywalizował z Tupem Hewittem o miłość 
Sary, to w końcu ją stracisz, Chase. 

A dlaczego tak cię to wszystko obchodzi, co? 

Szczególnie po tym, jak... - urwał nagle. 
Ponieważ, mimo moich usilnych starań, by tak się nie stało, 
zaczynam kochać ciebie, Sarę, Rocking M i to wszystko, co możesz 
mi zaofiarować, przyznała się w duchu, nieoczekiwanie dla siebie 
samej. 

Pewnie dlatego, że jestem czuła na ludzkie 

nieszczęście. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

109 
Wiesz, Ruda, gdyby sprawy miały się inaczej... 
Ale się nie mają, McConnell. - Skye postarała się, żeby zabrzmiało 
to obojętnie. 
Dzisiaj... - zaczął z zakłopotaniem. - Nie miałem zamiaru cię 
przestraszyć. 
Nic się nie stało - skłamała. 
Naprawdę? - Znowu pojawił się na jego twarzy cień uśmiechu. - Ale 
ja sam zupełnie straciłem głowę. Niemniej winien ci jestem 
przyrzeczenie, że to się już nigdy nie powtórzy. 
Dobre i to. 
Wyszedł zaraz po kolacji i wrócił tuż przed północą, gdy Skye już 
dawno była w łóżku. Udawała, że śpi, kiedy cicho szykował się do 
spania, a potem leżała z otwartymi oczami, nasłuchując, jak wierci 
się na prymitywnym posłaniu. Żadne z nich nie spało dobrze tej 
nocy. Obudziła się z męczącego, erotycznego snu i stwierdziła, że 
Chase już wstał. Zwinięte posłanie leżało w nogach łóżka. 
Zachowanie Chase'a w ciągu następnych dni wprawiało jego samego 
w zdumienie. Po pierwsze, nie mógł się długo obejść bez widoku 
Skye. Czasem wręcz umyślnie przemierzał ogromny dom, dopóki nie 
natknął się na nią, po czym przyglądał się jej, nie zauważony. 
Następnie wracał do swoich zajęć, a gdy ochota ponownego ujrzenia 
jej stawała się nieprzezwyciężona, powtarzał ten sam rytuał 
poszukiwania. I tak w kółko. 
Najbardziej przypadł mu do gustu codzienny wieczorny spacer ze 
Skye i Sarą w Saramobilu. Z niechętnym podziwem przyznał, że 
pojazd jest prawdziwym majstersztykiem inżynierskim. Było to 
skrzyżowanie elektrycznego fotela na kółkach z wózkiem golfowym, 
pojazd bardzo bezpieczny, stabilny i łatwy w obsłudze, wyposażony 
w urządzenia poma- 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

110 
gające Sarze wsiadać i wysiadać bez pomocy innych. Dziewczynka z 
radością jeździła nim wszędzie. 
Tego wieczora towarzysz! im stary Jack i szaro--biała dumna perska 
kotka o imieniu Juliet. Sara, jak zwykle, wyprzedzała ich, a potem 
czekała, bardzo przejęta i zadowolona. 
Kiedy wracali do domu, Chase objął jedną ręką ramiona Skye, jakby 
była to najzwyklejsza rzecz na świecie. Śmieszne, uświadomił sobie, 
lecz idąc tak, wyglądamy jak spacerujący małżonkowie. Nie mógł 
sobie wyobrazić, że za tydzień Skye odjedzie i że 
najprawdopodobniej nigdy jej nie zobaczy. 

To miejsce jest takie cudowne. Jestem chora na 

myśl, że zbudują tam ośrodek. 
Chase, nieobecny duchem, spojrzał pytająco. Skye wpatrywała się w 
przysadzistą sylwetkę Góry Marii, odcinającą się od 
chabrowo-różowego nieba. 
Kim była Maria? 
Moją prababką. Maria Finnerty. 
A dlaczego ta góra nosi jej imię? 
Nie mam pojęcia. Są tam też stare zabudowania i malutki 
cmentarzyk. Maria i mój pradziadek Brian McConnell są tam 
pochowani. 
Ależ... O mój Boże! - wykrzyknęła z przejęciem. 

Jak możesz myśleć o sprzedaniu tego miejsca?! 

Nie mam wyboru, Skye. Sentymentami nie zapłacę rachunków za 
opiekę lekarską nad Sarą. 
Ależ to jest... - Skye machnęła gniewnie ręką. 

To niegodziwość! Nie powinno się być zmuszonym 

do sprzedaży grobów pradziadków po to, by pospłacać 
rachunki za leczenie! To nie jest zwyczajna góra, to 
jest święte miejsce! Serce posiadłości rodu McConnel- 
lów! 
Spróbuj wytłumaczyć to, Ruda, moim wierzycielom. Zobaczysz, jaki 
to odniesie skutek. 
O nie! - Potrząsnęła stanowczo głową. - Musi 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

111 
być jakiś sposób. Zawsze znajdzie się jakiś sposób. Napiszemy do 
władz stanowych. Zaczniemy... 

Nic z tego - przerwał jej zdecydowanie. - W ciągu 

następnych paru tygodni transakcja dojdzie do skutku. 
Koniec. Ważniejsza jest Sara niż jakiś kawałek ziemi. 
Skye westchnęła, ale nie odezwała się, popatrzyła tylko na niego w 
zamyśleniu. Ruszyli dalej i po chwili Chase znowu objął ją 
ramieniem. 

Ty i tatuś nie wzięliście prawdziwego ślubu, 

prawda? - Sara, opierając brodę na splecionych 
dłoniach, obserwowała Skye uważnie. 
Jadły właśnie lody przy ogrodowym stole. Pytanie stropiło Skye do 
tego stopnia, że nie wiedziała, co powiedzieć. 
Ja... to znaczy, my... w dosłownym znaczeniu, małżeństwo... Saro, 
my... 
Udajecie, że jesteście małżeństwem, żeby dziadek Hewitt nie zabrał 
mnie tatusiowi. 
Jak to odkryłaś? 
Po prostu się domyśliłam. 
Wspaniale, pomyślała Skye. Tak się sprawdziła teoria Chase'a, że ich 
fikcyjne małżeństwo omami sąd i Hewitta. Przejrzało tę grę nawet 
siedmioletnie dziecko! 
Strasznie bym chciała, żebyście naprawdę wzięli ślub - wyznała 
smutno Sara. - Żeby to małżeństwo było prawdziwe. Podobasz mi 
się jako mama. 
Saro... - Skye mocno przytuliła dziewczynkę. -Gdyby to tylko ode 
mnie zależało... Bardzo będę za tobą tęsknić. 
Ale jeszcze nie wyjeżdżasz? - zaniepokoiła się Sara. 
Nie zaraz, lecz już niedługo. - Skye odgarnęła kosmyk włosów ze 
zmartwionej buzi. - Skarbie, źle się stało, że ciebie okłamaliśmy. 
Twój tata był przyparty do muru i wymyśliliśmy ten szalony plan, 
nie za- 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

112 
stanawiając się nawet, jak na to zareagujesz. Nigdy nie chcieliśmy cię 
skrzywdzić. 
Powiem tacie, żeby się z tobą ożenił naprawdę. I wtedy dziadek 
Hewitt nie będzie mógł mnie zabrać. Ja bardzo lubię dziadka i babcię 
i strasznie mi się podoba ich dom. Ale nie chcę zostać z nimi na 
zawsze! Chcę być z tatusiem. 
Gdy wszystko pójdzie dobrze, zostaniesz tutaj - uspokajała ją Skye. 
A jeżeli nie? Jeżeli Hewitt zdoła przekonać sąd, że wnuczce lepiej 
będzie u niego... Jak wytłumaczyć to Sarze? - Sprzątnijmy ze stołu i 
chodźmy na spacer - zaproponowała. 
Możemy iść do Yellow Rock Canyon. - Sara rozpogodziła się 
odrobinkę. 
Za gorąco. Wolę wymoczyć nogi w stawie. 
Nie masz żadnej letniej sukienki? - Sara przyjrzała się dżinsom i 
podkoszulkowi Skye. - Ani żadnych szortów? 
Kompletnie niczego. Jechałam właśnie odwiedzić przyjaciółkę, gdy 
twój tatuś... przekonał mnie, bym mu pomogła. Miałam w planie 
wielkie zakupy i nie wzięłam ze sobą żadnej garderoby. 
-Ja... ja wiem, gdzie możemy znaleźć jakieś' sukienki. Założę się, że 
będą na ciebie pasowały. 
Chyba nie Annie?! 
Coś ty! - zachichotała Sara. - Jest całe pudło w wolnej sypialni. 
Należało do... Emmy. 
Do Emmy? - Skye zaczęła zbierać talerze. - Kim była Emma? 

Ona... mieszkała z nami. Krótko. W zeszłym' roku. Po mojej 
pierwszej operacji. 
Pielęgniarka? 
Coś takiego. Znajoma taty.  ] 
Aha. - To idiotyczne, pomyślała Skye, alei poczuła się... zazdrosna. 
-To... hm... bliska przyjaciółka taty? 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

113 
Tak jakby. Ale to nie było nic poważnego. To znaczy, możesz 
spokojnie nosić jej rzeczy. 
A dlaczego je zostawiła? 
Bo ona... wyszła za mąż. Mówiła tacie, żeby je wysłał, ale chyba nie 
podała adresu, czy co. Jest teraz we Francji. Robi wino. 
Wygląda na to, że Emmie się powiodło - mruknęła Skye do siebie. 
Pudło było wepchnięte w najdalszy zakamarek komórki 
przylegającej do wolnej sypialni i Skye dobrze się napociła, zanim je 
stamtąd wyciągnęła. 
Coś tu nie gra - powiedziała z powątpiewaniem. - Bardzo dużo 
rzeczy zostawiła. 
Nic się nie martw. - Sara obdarzyła ją uszczęśliwionym uśmiechem. - 
Emma nie będzie się gniewać. Tutaj była taka śliczna sukienka, o 
jest! 
Sukienka była rzeczywiście śliczna, biała, z zieloną aplikacją z 
przodu. 
A niech tam! - przemknęło Skye przez myśl. Ciekawe, co też Chase 
powie, gdy mnie w niej ujrzy. Przecież nie zniszczę tej sukni. 
Pobiegła uprasować sukienkę, zostawiwszy Sarę przeglądającą 
pudło. Wróciła po kilku minutach. Sukienka leżała na niej prawie 
idealnie. 
No jak? Nieźle. - Okręciła się przed Sarą. - To co, idziemy na 
spacer? 
Chcesz coś zobaczyć? - zapytała nieśmiało Sara. 
No pewnie. Co tam masz? 
To należało do mojej mamy. - Sara z nabożeństwem trzymała złoty 
medalion. - Annie dała mi go już dawno, ale obiecałam nikomu o 
tym nie mówić. 
Jest śliczny. Dlaczego nigdy go nie nosisz? 
Tata by się wściekł, gdyby zobaczył, że go mam. Nie cierpi, gdy 
ktokolwiek wspomina mamę. I strasznie się denerwuje, jak widzi 
coś, co do niej należało. 
Skye ze smutkiem pokiwała głową. Otworzyła 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

114 
medalion i ujrzała wizerunek promiennie uśmiechniętej, bardzo 
ładnej blondynki z wielkimi, błękitnymi oczami. Druga połówka 
medalionu zawierała zdjęcie szaro* okiego kowboja, 
uśmiechającego się w charakterystyczny, znany jej sposób. Na 
widok tych twarzy, pełnych radości życia, Skye poczuła ukłucie 
bólu. Zatrzasnęła medalion. Zachowuję się tak, jakbym była 
zakochana w McConnellu, pomyślała. 
Tutaj jest więcej zdjęć. - Sara z zapałem szperała w pudle. 
Saro... - w Skye obudziło się nagle niemiłe podejrzenie - Emma 
nigdy nie istniała, prawda? To są rzeczy twojej mamy. 
Sara spuściła wzrok, a jej policzki pokryły się rumieńcem. 
Wiedziałam, że jak powiem, że to są rzeczy mojej mamy, nie 
pozwolisz mi do nich zajrzeć. 
Saro, nie powinnaś mnie okłamywać. - Skye usiłowała ukryć 
uśmiech. - Mieszka we Francji, robi wino! To dopiero! 
Wy też mnie okłamaliście. Ty i tata - broniła się zawstydzona Sara. 
Masz rację - przyznała szczerze Skye. - To hipokryzja z mojej 
strony, że mam do ciebie pretensję, lecz kłamstwo nie jest 
usprawiedliwieniem. 
Wiem - szepnęła Sara cichutko. - Ale ja sama, od dnia wypadku, nie 
mogę wyciągnąć tego pudła. A tak strasznie dawno nie oglądałam 
tych rzeczy. 
Czy oglądałaś je już wcześniej? 
Nie mów nic Annie, proszę - błagała Sara. - Ona nie ma pojęcia, że 
ja wiem, gdzie schowane są pamiątki po mamie. Przed wypadkiem 
bardzo często przychodziłam tutaj i oglądałam zdjęcia. -Jej wielkie, 
jasne oczy napełniły się nagle łzami. - Tak mało zostało ich po 
mamusi. Tata nie chce o niej opowiadać, a Annie, jak czasem 
zacznie, to zaraz płacze. Już jej 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

115 
prawie nie pamiętam. Przecież nie robię niczego złego. Kiedy to 
wszystko przeglądam, czuję się tak, jakby ona wciąż tu była. Czasem 
nawet z nią rozmawiam... - Cichy głosik zamarł a dziewczynka otarła 
oczy ręką. - Chcę tylko przypomnieć ją sobie. 
Oczywiście, Saro, nie ma w tym nic złego. - Skye z trudem mówiła 
przez ściśnięte gardło. - To nie jest w porządku, że nie słuchasz taty, 
ale myślę, iż on nie zdaje sobie sprawy, jakie to ważne dla ciebie. 
Nic mu nie powiesz, prawda? - Sara popatrzyła na nią błagalnie. 
Nie powiem. Tylko w odpowiednim czasie musisz mu to sama 
powiedzieć. 
Sara pokiwała ze zrozumieniem głową. 

Ale nie schowasz zaraz tych rzeczy? Mogę je 

przejrzeć jeszcze raz? Annie wyszła z domu, tata 
pojechał na Górę Marii z mierniczymi, a dla nas jest 
za gorąco na spacer. 
To bardzo niepedagogiczne, czuła to, pozwalać na coś, co było 
wbrew woli ojca. Jednak gdy spojrzała na zalaną łzami buzię, nie 
znalazła dość siły, by odmówić. 
Masz na to pół godziny - zgodziła się. - Potem chowamy wszystko 
do pudła, a pudło do komórki. 
Mogę zatrzymać jedno zdjęcie? Babcia Hewitt dała mi tę fotografię 
w zeszłym roku, ale tata ją znalazł i zabrał. 
Chyba świat się nie zawali, jeżeli ją weźmiesz, lecz schowaj i nie 
pokazuj nikomu. 
Skye zostawiła uradowaną dziewczynkę samą i usiadła na parapecie 
okna. Ocknęła się, gdy dobiegł ją wyraźny tupot ciężkich butów. Za 
późno, stwierdziła przerażona, nic się już nie da zrobić. Tupot ucichł, 
potem otworzyły się drzwi i Skye znalazła się oko w oko z 
zaskoczonym Chase'em McConnellem. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ ÓSMY 
Przez mgnienie oka Chase był pewien, że to Joanna siedzi na 
parapecie okna w letniej sukience, która tak mu się podobała. Musiał 
się przytrzymać framugi drzwi z powodu nagłego zwrotu głowy, 
czuł się jak w dziwacznym śnie. Jednak zaszokowana buzia Sary nie 
była snem. Ani przerażona i pobladła twarz Skye, która wolno 
podniosła się z parapetu. 
Chase, m-mogę wytłumaczyć... 
Tatusiu, nie wściekaj się na Skye. To moja... 
Do jasnej cholery, co wy tu robicie?! - wychrypiał. 

Natychmiast ściągaj tę sukienkę! - Ledwo się 

powstrzymał od zerwania jej ze Skye. 

Tatusiu! - Sara podniosła się z podłogi. 

Spojrzał na nią ze złością. 
Mówiłem ci już, żebyś nigdy nie ważyła się dotykać tych rzeczy! 
Ale tatusiu, my tylko... 

Idź do swojego pokoju, Saro! Natychmiast! 

Patrzyła na niego, zaskoczona i urażona. Jej oczy 
napełniły się łzami, odwróciła się i powlokła do drzwi. 

Na litość boską! Ona ma dopiero siedem lat! 

krzyknęła Skye rozgniewana. - Przecież to zupełnie 

normalne, że chce się czegoś dowiedzieć o swojej 
matce, a ty jeszcze pogarszasz sytuację-tym... 

Nikt cię nie prosił o radę! - wpadł jej w słowo. 

Zawsze była mi posłuszna, dopóki ty się tutaj nie 

zjawiłaś! Miałaś tylko udawać, że zastępujesz jej 
matkę, a nie: zajmować miejsce Joanny! 

Joanna nie żyje! - Słowa Skye odbiły się głośnym 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

117 
echem w pustym pokoju. - Sara miała tylko cztery lata w chwili 
śmierci matki. Przecież musi ją jakoś poznać. Nie możesz tego 
zrozumieć!? 
Sama to powiedziałaś - Joanna nie żyje. - Zmusił się do głośnego 
wypowiedzenia tych słów. 
A tobie wydaje się, że tylko ty masz monopol na cierpienie? Gdybyś 
nie był takim cholernym egoistą, zauważyłbyś może, iż w tym domu 
są też inni, którzy również cierpią. Jak myślisz, czy Annie i Tom nie 
opłakują Joanny? Czy Sara za nią nie tęskni? Oni wszyscy chcieliby 
zachować ją w pamięci, Chase. Uporać się z jej stratą razem, 
wspólnie, tak jak w rodzinie, a nie milczeć, jakby jej śmierć była 
czymś wstydliwym. 
Już ci powiedziałem: to nie twój zakichany interes! - Krew uderzyła 
mu do głowy, pięści zacisnęły się. 
Nie możesz pogodzić się z jej śmiercią, ponieważ jesteś święcie 
przekonany, że ponosisz za nią odpowiedzialność, i nie potrafisz 
sobie tego wybaczyć, prawda? Bo nie okazałeś się takim 
nadzwyczajnym facetem? Słuchaj, McConnell, Joanna umarła nie 
dlatego, że okazałeś się nie dość dobrym mężem. Nie żyje, bo wielu 
dobrych ludzi umiera i nic nie możemy na to poradzić! 
Obróciła się na pięcie i zbierając po drodze swoje stare ubranie, 
ruszyła do drzwi. 

Joanna umarła - powtórzyła. - Ale żyje twoja 

córka, panie McConnell. Przestań wreszcie rozczulać 
się nad sobą i zacznij wypełniać obowiązki ojca, 
którego Sara tak potrzebuje. 
Zatrzasnęła z hukiem drzwi. Chase znalazł się sam, w zupełnej ciszy, 
którą przerywał tylko cichy odgłos łkania, dobiegający z sąsiedniego 
pokoju. 
Minęła prawie godzina, zanim Skye zdołała uspokoić roztrzęsione 
nerwy. Słyszała, jak Chase z hałasem 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

118 
opuścił dom, i poszła do Sary, której nie potrafiła zbytnio pocieszyć. 
Siedziała przy niej, wstrząsanej płaczem, i czuła się tak, jakby jej 
serce miało pęknąć. Potem wróciła do pustej sypialni i zapakowała 
rzeczy Joanny do pudła. 
Przed oczami miała wciąż twarz Chase'a, gdy ją tak niespodziewanie 
zobaczył - wyglądał, jakby ujrzał ducha. Złość na niego minęła jej 
natychmiast po opuszczeniu pokoju. Czuła się winna. Trzeba było 
pilnować własnego nosa, upominała siebie, taszcząc pudło z 
powrotem do komórki. Tylko że teraz jest już za późno, stało się. 
Może więc spróbować zrobić coś w sprawie ocalenia Góry Marii 
przed sprzedażą. 
Ten pomysł przyszedł jej do głowy w ostatniej chwili. Czasu 
pozostało tak niewiele, ale była świadkiem, jak jej ojciec potrafił w 
ciągu paru godzin zmobilizować całą uczelnię do jakiejś akcji. 
Siatka organizacyjna ciągle istniała, nadal była silna, można było 
błyskawicznie dotrzeć do wielu bardzo wpływowych i bardzo 
bogatych osób. 
Telefon odebrano po trzecim dzwonku. 
Cześć, tato. To ja - oznajmiła radośnie Skye. 
Skye! Gdzieś ty się podziewała?! My... czekaj, mama właśnie 
podchodzi do drugiego aparatu. 
Skye! - Mama ledwo łapała oddech. - Gdzie jesteś?! Śmiertelnie nas 
przeraziłaś! Od paru dni wszędzie cię szukamy. Carly mówi, że 
jesteś na jakimś ranczu. Twierdzi, że to z powodu mężczyzny... 
Tak. Coś w tym rodzaju. Ale nic z tych rzeczy, które Carly ma na 
myśli. - Westchnęła ciężko. - To długa historia, kochani. Co 
nowego? Tylko nie opowiadajcie mi, że dziadka znowu aresztowali 
za hodowlę marihuany na kuchennym oknie. 
Skye... my... my chcemy ci coś wyznać. 
Na drugim końcu słuchawki zapadła wymowna cisza, która nagle 
zaniepokoiła Skye. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

119 
W co się znowu wplątaliście? 
Bierzemy ślub. 
Ślub? - powtórzyła ogłupiała Skye. 
Nie sądzisz, że to dobry pomysł? - W głosie mamy była niepewność. 
Ja... - Skye wydała pełen zachwytu okrzyk. 

Sądzę, że już najwyższy czas. Mogę przyjechać? 

Nie wygłupiaj się, Skye, oczywiście, że możesz. 
Mogę być druhną? 
Później o tym porozmawiamy - roześmiała się matka. - Nie myślisz, 
że to trochę niepoważne? No, wiesz, ślub jest taki... przyziemny. 
O, tak - uśmiechnęła się Skye. - Ale to jest cudowne! Co was 
skłoniło do tak doniosłego kroku po trzydziestu dwóch latach 
pożycia? Chcecie dostosować się do reszty społeczeństwa, czy to 
miłosne zaślepienie? 
-Można to i tak nazwać - zachichotał ojciec. -Mówiłem mamie, że 
przyjmiesz to spokojnie. A poza tym nasz księgowy twierdzi, że to 
nam da spore ulgi podatkowe. 

Jeszcze jedno zwycięstwo burżuazyjnych ideałów! 

Skye wybuchnęła śmiechem. 

Niełatwo pogodzić buntowniczą naturę z prowadzeniem interesu - 
zauważył z humorem. - A co u ciebie? 
No właśnie, mam taki mały kłopot i muszę zwrócić się do ciebie o 
pomoc. 
-Strzelaj. 

Nie chcę upierać się przy słuszności mojej sugestii, 

ale to chyba zadanie dla Sunshine Coalition... 
Parę godzin później jechała w kierunku Góry Marii, wcale nie będąc 
pewna, czy znajdzie tam Ćhase'a. Annie powiedziała, jak tam trafić, 
lecz jej gniada klacz znała drogę na pamięć. Stara chata stała na 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

120 
skraju łąki, która kończyła się stromym urwiskiem i z której 
roztaczał się wspaniały widok na całą dolinę i ranczo. Dereszowaty 
koń Chase'a pasł się na ogrodzonym pastwisku. Skye rozsiodłała 
klacz, puściła ją na pastwisko, siodło z ekwipunkiem złożyła pod 
dachem i poszła szukać Chase'a. 
Znalazła go kilkaset metrów od chaty. Siedział, zamyślony, na 
trawiastym brzegu głębokiego, zielonego stawu. Przystanęła nie 
zauważona i przez moment obserwowała go, samotnie 
przeżywającego rozterki. 
Dopiero po dłuższej chwili Chase zorientował się, że Skye stoi obok. 
Przyciągnął ją do siebie i przycisnął z jękiem głowę do jej kolan. 
Potrzebuję ciebie - wyszeptał. 
Wiem - odpowiedziała z uśmiechem. 
Ujęła w dłonie jego twarz i zaczęła ją delikatnie całować. Po 
sekundzie jego usta dotknęły jej warg. Wiedziała, że wszystko musi 
się dobrze skończyć. 
Całował ją mocno, gwałtownie, zdzierał z niej ubranie i po chwili 
oboje już tarzali się, w pośpiechu pozbywając się resztek garderoby. 
Kiedy przytulił ją znowu, byli całkiem nadzy. 
Rozłożył starannie ubrania, tworząc prowizoryczne posłanie. Skye 
gryzła wargi, by powstrzymać okrzyki, gdy jego stwardniałe od 
pracy dłonie i głodne usta pieściły każdy skrawek jej ciała. 
Zdarzył się tylko jeden przykry moment, kiedy Chase, 
uświadamiając sobie nagle, że ona nie używa żadnych środków 
antykoncepcyjnych, zaklął i zerwał się gwałtownie. Wtedy Skye, 
czerwieniąc się jak piwonia, szepnęła mu coś do ucha. Chase, zbyt 
podniecony, by się czemukolwiek dziwić, pogrzebał w kieszeni jej 
dżinsowej kurtki i wyciągnął paczkę prezerwatyw. 
Wyjął jedną z nich trzęsącymi się rękami, jak nastolatek. Starał się 
być delikatny, czuł, że jeżeli 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

121 
Skye w ogóle ma jakieś doświadczenie w tych sprawach, to jest ono 
minimalne. Ale nie wytrzymał długo, wyjęczał przeproszenie i 
poddał się wszechogarniającej gorączce, z zadowoleniem słuchając 
jej cichych jęków rozkoszy. 
Potem długo leżeli w błogim rozleniwieniu. 
Skąd wiedziałaś? - szepnął jej do ucha. 
O czym? - wymruczała sennie Skye. 
Że to się wydarzy. 
Wcale nie wiedziałam. - Widząc jego pełne wątpliwości spojrzenie, 
dodała: - Wiedziałam, że mnie potrzebujesz, to wystarczyło. 
No, a... to? - Wskazał zdradzieckie pudełeczko. 
To, McConnell, to było po prostu pobożne życzenie. - Uśmiechnęła 
się leniwie. 
Aha. - Przytulił mocniej jej ciepłe, nagie ciało. - Bardzo mi się 
podobają twoje życzenia. 
Patrzył jej w oczy i bawił się rudymi lokami, czując nagły ucisk w 
gardle. Miał jej tyle do powiedzenia. O Joannie. O tych ostatnich, 
koszmarnych trzech latach samotności i chęci skończenia ze sobą. I o 
tym, jak jej obecność w ciągu tych kilku dni przywróciła mu wiarę i 
nadzieję, i że nie chce, by stąd odeszła. Jednak nie powiedział nic. 

Chodźmy. - Podniósł się zdecydowanie i za 

proponował jej kąpiel. Nurkowali i baraszkowali 
w wodzie jak beztroskie młode foki. W końcu 
dotarli do wygrzanej słońcem płycizny. Przyciągnął 
ją do siebie i całował delikatnie. Skye zarzuciła mu 
ręce na szyję. Poczuł, że jest znów bardzo pod 
niecony. 
Wziął ją na ręce i położył na szorstkim posłaniu. Jej ciało, mokre, 
gładkie i zwinne, wiło się w jego ramionach. Z jękiem wziął ją pod 
siebie i zanurzył się w gorącym, oczekującym go wnętrzu. 

Myślę - mruknął Chase godzinę później - że 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

122 
powinniśmy już wstać, iść do chaty,    ogrzać się i wysuszyć ubrania. 
Nie wiem, czy będę się mogła ruszyć. 
Tak źle się czujesz? 
Przeciwnie, tak dobrze. Gdybym miała jakiekolwiek wyobrażenie, 
czym jest seks, tobym mu się      -poświęciła już wiele lat temu. 
Uśmiechnął się, usiadł i zapytał: 
Nie chcę być natrętny, ale co cię od tego powstrzymywało? 
Nienawidziłam seksu. - Odpowiedziała uśmiechem i też usiadła, 
krzywiąc się lekko. - Pamiętaj, że rosłam wśród przedstawicieli 
pokolenia, które z zapałem oddawało się wolnej miłości. Napatrzyłam 
się łóżkowym zabawom każdego z każdym. Bez zaangażowania, bez... 
znaczenia. Uznałam, że rola seksu jest mocno przesadzona, i 
zdecydowałam się poczekać z nim... jakiś czas. - Na właściwego 
mężczyznę, chciała powiedzieć, ale ugryzła się w język. 
Chase obrzucił ją uważnym spojrzeniem, po czym w milczeniu 
pozbierali rzeczy i wrócili do chaty. 
Był to jednoizbowy budynek, ale wewnątrz świetnie wyposażony. 
Ogromny kamienny kominek zajmował jedną ścianę. Chase 
natychmiast rozpalił w nim ogień i rozłożył wokół mokre ubrania. Zna-
lazł starą flanelową koszulę, którą jej wręczył ze słowami: 
Nie mogę się zupełnie skupić, gdy tak kręcisz się nago, a zostało nam 
tylko tyle. - Podniósł opakowanie z resztką prezerwatyw. 
Trzy to aż nadto - zauważyła z leniwym uśmiechem. 
Trzy - szepnął, obejmując ją i całując - to tylko dla rozgrzewki. 
Potem Chase poszedł zaparzyć kawę, a Skye w tym czasie zrobiła z 
koców legowisko przed kominkiem 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

123 
i usiadła, by wysuszyć włosy. Wrócił z dwoma kubkami gorącej 
kawy i usiadł obok niej. 
Strasznie cię przepraszam - zaczął cicho. - Za dzisiejszy ranek. Za 
wszystko, co ci nagadałem. Kiedy znalazłaś mnie nad stawem, 
siedziałem tam już od wielu godzin, próbując wymyślić jakiś sposób 
przeproszenia cię. 
Nie trzeba, Chase. - Skye splotła palce z jego palcami. -Powinnam 
się była domyślić, że te rzeczy należały do Joanny, zanim jeszcze 
otworzyłam pudło. Nie miałam prawa na nie spojrzeć, a co dopiero... 

Zmarszczyła brwi. - To ja przepraszam. I za to, i za 

moją przemowę. Masz rację, nie powinnam się wtrącać. 
Nie mam prawa mówić ci, jak powinieneś żyć. 

Ale to ja wciągnąłem cię w tę aferę. To normalne, 

że zaczęło cię to obchodzić. - Ścisnął jej dłoń. 
Przecież już cię kocham, pomyślała, drwiąc z siebie, Skye. 
Jak Sara to zniosła? 
Jest obrażona i wściekła. Próbowałam z nią porozmawiać, ale 
będziesz się musiał mocno namęczyć, zanim dojdziesz z nią do 
porozumienia. Nie jest w stanie pojąć, dlaczego nie wolno jej 
dotykać rzeczy matki ani nawet patrzyć na nie. A jest już w tym 
wieku, że same ojcowskie zakazy nie znaczą wiele, jeżeli nie są 
poparte logicznym wytłumaczeniem. 
Niektóre z twoich spostrzeżeń są bardzo trafne. 

Westchnął ciężko. - Kochałem Joannę - odezwał 

się znowu po długiej przerwie. -Tak bardzo, do bólu. 
I jest mi tak trudno... uwolnić się od tego. 
Skye słuchała w milczeniu, gładząc czule jego ramię. 

Tup Hewitt zniszczył mego ojca - podjął po 

chwili. - Tata przeinwestował, kupował za dużo 
bydła, pogubił się w przewidywaniu cen wołowiny, 
zbytnio zaryzykował. Potem przyszła ta czteroletnia 
susza. Przetrzymaliśmy pierwszy rok, w drugim było 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

124 
krucho, a w trzecim zbankrutowaliśmy. Poszedł do banku, wyśmiali 
go. Patrzyłem, jak się upokarzał, błagał ich o przedłużenie terminu 
spłat, jak odchodził z kwitkiem. Hewitt dowiedział się o naszych 
kłopotach. Zaproponował ojcu pożyczkę na lichwiarskich warun-
kach. Nie mieliśmy wyboru: albo przyjęcie jej, albo strata Rocking 
M. W następnym roku susza ustąpiła, rynek zaczął normalnie 
funkcjonować i krok po kroku dźwigaliśmy się. A wkrótce potem 
mój ojciec zmarł, 
Mój Boże, Chase... 
To oni go wykończyli, Hewitt i ci przeklęci bankierzy. Nie podniósł 
się już, stracił chęć do życia. 
Jak poznałeś Joannę? 
Na wystawie bydła w Bend. Była tam ze swoim ojcem, ja 
sprzedawałem rasowe bydło i... Każdy mężczyzna mógł stracić dla 
niej głowę. 
A ona wybrała właśnie ciebie! 
Hewitta omal szlag nie trafił. Jego córka absolutnie nie mogła wyjść 
za mąż za jakiegoś ubogiego farmera. 
Ale wyszła za ciebie. 
Jednak tak. Wydawało się nam, że nic nas nie pokona. Byliśmy 
młodzi, zakochani, pełni wiary w lepszą przyszłość. - Znowu 
przerwał. - Hewitt zadzwonił do mnie w parę tygodni po ślubie i 
oznajmił, że umorzył resztę mojego długu. Nazwał to prezentem 
ślubnym. - Głos mu stwardniał. — Odpowiedziałem mu, że prędzej 
zaprzedam duszę diabłu, niż przyjmę jego jałmużnę. Że spłacę każdy 
grosz, z procentem, nawet gdybym musiał całe życie na to pracować. 
Tu był początek, pomyślała Skye, tej walki o niezależność, 
bojkotowania każdej formy pomocy Hewitta. 

Po urodzeniu się Sary było jeszcze gorzej. 

Sprowadzili samolotem lekarza, wybitnego specjalistę 
z Bostonu, aby zapewnić Joannie najlepszą opiekę. 
Właściwie trzeba było dobudować pomieszczenie na 
wszystkie te śmieci, jakie kupowali dziecku, te kołyski, 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

125 
lalki, stosy ubranek. Otworzyli specjalne konto w banku, aby 
zgromadzić fundusze na opłacenie najlepszych szkół dla Sary, 
jakbym nie mógł zapewnić odpowiedniego wykształcenia mojej 
własnej córce. 
Wychodziła z niego cała zapiekła złość i niechęć. Skye nadal nie 
odezwała się słowem. 

Hewitt chciał kupić Joannie na jej dwudzieste ósme 

urodziny nowy samochód. Jego zdaniem narażała się 
na zbytnie niebezpieczeństwo, jeżdżąc z dzieckiem starą 
furgonetką. - Chase mówił zduszonym głosem, jego 
palce ściskały boleśnie jej dłoń. -Ja... nie wytrzymałem. 
Pokłóciliśmy się potwornie. On mnie oskarżył, że nie 
potrafię utrzymać rodziny na właściwym poziomie, ja 
mu powiedziałem... no, w rezultacie wyrzuciłem go 
z domu i zabroniłem mu widywania się z nami do 
końca życia. Potem posprzeczałem się o ten samochód 
z Joanną. Zamierzała przyjąć prezent rodziców. Twier 
dziła, że gdyby miała własny wóz, nie zabierałaby mi 
furgonetki. Nie chciałem jej nawet słuchać. Przed 
oczami stał mi tylko Tup Hewitt, chcący utrzeć mi nosa 
i udowodnić, że nie stać mnie na kupno żonie samocho 
du. Ona... - Przełknął ślinę. - Ona miała wyznaczoną 
wizytę u lekarza. Patrzyłem przez okno na jej odjazd 
i stwierdziłem, że miała rację i że jak wróci, to... 
Skye mocno zacisnęła powieki. 
Powiedzieli, że hamulce puściły. - Jego głos brzmiał spokojnie, 
martwo. - Kierowca ciężarówki tłumaczył, że robił wszystko, by 
uniknąć zderzenia, ale... - Znowu przerwał. Czuła, jak walczy ze 
sobą, by dopowiedzieć wszystko do końca. 
Była w ciąży. Nie powiedziała mi tego, chciała mi zrobić 
niespodziankę. My... my pragnęliśmy tego drugiego dziecka. 
Skye nie pamiętała momentu, w którym obróciła się i pochwyciła go 
w objęcia. 

Pozwól jej odejść, Chase - szeptała. - Nie możesz 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

126 
do końca życia cierpieć w poczuciu winy, to bez sensu. Sara 
potrzebuje ciebie... -Ja też cię potrzebuję, dodała w myśli. 
- Ja wiem... ja wiem... -1 wreszcie nastąpił wybuch. Płakał, łkając 
rozdzierająco, z głębi duszy. Obejmowała go nadal mocno, po jej 
policzkach także płynęły łzy, chociaż nie umiała powiedzieć, 
dlaczego płacze. 
Leżał przed kominkiem i patrzył, jak spała. Uśmiechała się we śnie. 
Chase delikatnie pogładził jej aksamitne, nagie ramię. I znowu zadał 
sobie to nieustannie powracające pytanie: co teraz będzie? 
Kochali się jeszcze raz, spokojniej, czulej... inaczej. A kiedy po 
spełnieniu leżeli przytuleni, znowu przepełniła go ta szczególna 
tkliwość, której nie spodziewał się już nigdy doznać. Do licha, 
mógłby przypuszczać, że zaczyna się w niej kochać. Tylko że w 
złamanym sercu nie ma miejsca na nową miłość. 
I znowu wróciło to pytanie: co teraz będzie? 
Usiadł i zamyślił się. Przecież nie może prosić jej, by została. To 
nieuczciwe. Nie ma jej nic do zaoferowania. Oprócz seksu. W tym 
dobrali się idealnie, ale czy to wystarczy? 
Był o krok od bankructwa, jego ranczo tonęło w długach. Sara przez 
najbliższe lata będzie wymagała kosztownego leczenia. A on sam... 
on byłby tylko ciężarem. Miał parę zalet, ale nie był mężczyzną, na 
jakiego zasługiwała Skye. Zasługiwała na to wszystko, czego on 
nigdy nie będzie mógł jej zapewnić. 
Gdyby mu jeszcze zostało trochę oleju w głowie, to zadzwoniłby do 
Roya Ivesa i kazał wycofać oskarżenie przeciwko niej. Potem 
odwiózłby ją do miasta, ucałował na pożegnanie i życzył szerokiej 
drogi. 
Jeszcze jest Sara, przypomniał sobie. Sara najbardziej ucierpi. Jak 
wytłumaczyć siedmioletniej dziewczynce te zawiłe sprawy, których 
on sam dobrze nie rozumie? 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY 
Skye obudziła się kompletnie zziębnięta. Była wprawdzie przykryta 
kocem, ale kominek już wygasł i po zachodzie słońca w chacie 
panował przejmujący chłód. Chase'a nie było. Jego ubranie także 
zniknęło. Poczuła się dotknięta, przypuszczając, że sam wrócił 
naranczo. 
Ale nie odjechał. Zajmował się końmi, oba były już osiodłane i 
gotowe do drogi. Czyścił swego konia. Obrzucił ją tak chłodnym 
spojrzeniem, że aż poczuła się nieswojo. 
Robi się późno - powiedział obojętnie, jakby zwracał się do obcej 
osoby. - Pora wracać. 
Trzeba było mnie obudzić, pomogłabym ci. 
Sam daję sobie radę. 
O, tak. - Skye przyglądała mu się przez chwilę i uznała, że w łych 
słowach nieświadomie zawarł wszystko, co chciała wiedzieć. Sam 
daje sobie radę. - Wiem o tym. 
O co ci chodzi? 
Skye uśmiechnęła się, chociaż kosztowało ją to sporo wysiłku. 

Nie musisz przede mną uciekać, Chase. Dzisiaj 

przytrafiło się nam to, co było nieuniknione... Dwoje 
ludzi, romantyczne otoczenie, wzajemny pociąg fizycz 
ny. Ulegliśmy nastrojowi, kochaliśmy się, było cudow 
nie. Bądź spokojny, nie zaczęłam wyobrażać sobie, że 
miało to jakieś głębsze znaczenie i że my... -Wzruszyła 
ze śmiechem ramionami i patrząc mu prosto w oczy, 
otarła z kurzu jego policzek. -Jestem dorosłą kobietą, 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

128 
McConnell. Potrafię wyczuć różnicę między seksem a miłością. Nie 
musisz się martwić, nie będziesz miał ze mną kłopotu. 
Zarumienił się lekko, odwrócił wzrok i z zapałem zaczął 
szczotkować sierść swojego wierzchowca. 
Nigdy mi to nie przyszło do głowy, Ruda. 
Wydaje mi się, że mogę cię już prosić, abyś pozwolił mi odjechać. 
Spotkałam się już z twoim prawnikiem. Spotkałam się z twoim 
teściem. Chyba już wszyscy zainteresowani wiedzą o naszym 
małżeństwie. 
Nie tak się umawialiśmy, Ruda. Ustaliliśmy, że spędzisz ze mną dwa 
tygodnie. I pozostaniesz dłużej w razie kłopotów. 
Nic nie wspominałeś o „dłużej". Mówiłeś o dwóch tygodniach. 
Ale minęło dopiero dziewięć dni. 
Umówiliśmy się, że zostanę tak długo, byś zdołał przekonać 
wszystkich zainteresowanych, że jesteśmy małżeństwem. 
Wywiązałam się z umowy. Nie widzę powodu, abym miała zostawać 
dłużej. 
Jeszcze nic nie jest ostatecznie wyjaśnione. Hewitt nie wycofał z 
sądu swego wniosku. - Rzucił szczotkę i podszedł do niej. 
Chase, wystarczająco wiele ludzi widziało mnie tutaj i rozmawiało 
ze mną, aby świadczyć o naszym zgodnym małżeńskim pożyciu, 
prawda? Gdy ktoś zapyta, gdzie wyjechałam, możesz powiedzieć, 
że... że do chorej siostry. 
Dzisiaj rano nawet nie wspomniałaś o wyjeździe. 
W ogóle rano nie rozmawialiśmy. A po południu... też niewiele 
mówiliśmy. 
O to chodzi, tak? - Nachylił się nad nią, opierając rękę na grzbiecie 
klaczy. - O to, co wydarzyło się między nami. 
Masz na myśli kochanie się z tobą przez całe 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

129 
popołudnie? - Spojrzała na niego prowokująco. 

Nazwanie tego po imieniu nie może ci przejść przez 

gardło? A może wolisz: pieprzenie się. To słowo stare 
jak świat. 
Raz jeszcze powtórzyła to określenie, chcąc nim wstrząsnąć, sobą 
zresztą też. Chase zacisnął szczęki i rozzłoszczony złapał ją za 
przegub dłoni. 
A więc, według ciebie, to było tylko to? 
A nie? - zapytała z wyzwaniem w oczach, prowokując go do 
zaprzeczenia, do wyznań, które chciała usłyszeć, choć nie miała 
nadziei. 
Nie - rzucił ochryple. Jego oczy płonęły. 
Sara pewnie się zastanawia, co się z nami dzieje. 

Uwolniła rękę z jego uścisku i wskoczyła na klacz, 

zanim zdążył ją powstrzymać. - Mam do ciebie 
prośbę, przenieś się na noc do innego, wolnego pokoju. 
Jutro możesz odwieźć mnie do miasta. 
A co będzie, jeżeli odmówię? - Przytrzymał klacz za uzdę. 
Nie odmówisz. - Uśmiechnęła się gorzko, walcząc ze łzami. - 
Przypuszczam, że będziesz chciał pozbyć się mnie jak najszybciej, 
Chase. Wdarłam się bowiem do twierdzy, którą zbudowałeś, aby 
rozpaczać i użalać się nad sobą. Jeżeli zatrzymasz mnie po tym, co 
się wydarzyło między nami, możesz znowu poczuć się jak normalny, 
zdrowy mężczyzna. W takim wypadku będziesz musiał pozbyć się 
poczucia winy i przestać rozczulać się nad sobą. A coś mi się wydaje, 
że za bardzo to polubiłeś. 
Co ty, do cholery... 
Rzucił się, by ją zatrzymać, ale Skye już ruszyła galopem. Dogonił ją 
po chwili. Jechali prawie całą drogę ostrym kłusem i gdy dotarli do 
stajni, oba konie były spocone i okryte pianą. Tom stał przy bramie. 
Na widok koni obrzucił Chase'a oburzonym spojrzeniem. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

130 
Zajmę się nimi. - Ujął wodze. - Lepiej pośpieszcie się. Annie czeka z 
obiadem, a dziecko umiera z przerażenia, że mieliście wypadek. A 
poza tym macie gościa. 
Kto znowu? -jęknął Chase. 

Zaraz się dowiesz - odparł wymijająco Tom. 

Chase zaklął i pobiegł do domu, Skye ledwo za nim 
nadążała. 
No, nareszcie raczyliście się pokazać.- Annie powitała ich gderliwie. 
- Sara odchodziła od zmysłów przez pół dnia. Była przekonana, że 
Skye już wyjechała, i to bez pożegnania, a ty... - spojrzała srogo na 
Chase'a - podobno byłeś nieprzytomny ze złości, a w takim stanie 
łatwo o wypadek. 
Przepraszam. - Skye z trudem zniosła oskar-życielskie spojrzenie 
Annie. - My... Ja... straciłam poczucie czasu. 
Nieźle się opaliłaś. - Annie domyślnie uniosła brwi. - Chyba przy 
stawie koło starej chaty, co? Widzę znak na szyi, jak po ugryzieniu. - 
Spojrzała na Chase'a badawczo, ale bez potępienia. - Jeszcze trochę 
ducha kołacze się w starym koniu, prawda? 
To już szczyt wszystkiego - syknął Chase. 
Ty mi tu nie podskakuj - ostrzegła go Annie. - Obojętnie, ile masz 
lat, w tym domu masz się zachowywać przyzwoicie, inaczej 
popamiętasz! 
Wymruczał coś, co zabrzmiało jak usprawiedliwienie, i wybiegł z 
kuchni. Annie uśmiechnęła się szeroko do Skye. 
Miałaś niezłe popołudnie, co? 
My... Chase pokazywał mi te stare zabudowania i tyle. - Policzki ją 
paliły. Unikała rozbawionego spojrzenia starszej kobiety. 
No jasne. - Annie zachichotała domyślnie. - Ten chłopak nigdy nie 
był ofermą, a i te trzy lata postu nie zaszkodziły mu, a nawet... 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

131 
Annie, proszę, przestań! 
Mam nadzieję, że uważaliście. Jutro zawiozę cię do miasta, do 
apteki. Dadzą ci tam... 
Jutro wyjeżdżam - oznajmiła spokojnie Skye. -1 nie potrzebuję... 
Aha, tu jesteś! - Skye odwróciła się gwałtownie, usłyszawszy 
energiczny damski głos. W drzwiach do jadalni ukazała się wysoka, 
elegancko ubrana kobieta. Stukając wysokimi obcasami, szła w 
stronę Skye, z wyciągniętą na powitanie upierścienioną rękę. Jej 
oczy patrzyły chłodno, z lekką kpiną. 
Barbara Hewitt, jestem babką Sary. A ty pewnie jesteś żoną Chase'a. 
Skye zawsze czuła się onieśmielona w obecności takich właśnie 
kobiet, pięknych, eleganckich i pewnych siebie. Postawa, strój i 
sposób bycia świadczyły o tym, że pani Hewitt jest damą w każdym 
calu. Oto typ kobiety, uznała Skye z zamierającym sercem, której nie 
sposób lekceważyć. 

Pani Hewitt! - Jakoś się pozbierała i uścisnęła 

wyciągniętą dłoń, uśmiechając się z udawanym za 
chwytem. - Przykro mi, że czekała pani na mnie tak 
długo. Szkoda, że nie zawiadomiła nas pani o swym 
przyjeździe! Chase pokazywał mi Górę Marii. 
Uśmiech Barbary dał jasno do zrozumienia, że jej nie zapowiedziana 
wizyta była zaplanowana z rozmysłem. 
Nic się nie stało. Obie z Sarą nie traciłyśmy czasu, miałyśmy sobie 
tyle do powiedzenia. Wychwalała ciebie pod niebiosa, moja droga. 
Podbiłaś ją zupełnie. 
Ona mnie też kompletnie zawojowała - przyznała Skye, udając, że 
nie dostrzega badawczego, lustrującego spojrzenia. Wiedziała, że jej 
niesforne włosy zmieniły się po wyschnięciu w rozwichrzoną szopę, 
a podkoszulek i dżinsy noszą wyraźne ślady tarzania się po trawie. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

132 
Czy zostanie pani z nami na kolacji? 
W zasadzie chciałabym zatrzymać się tu na kilka dni, jeżeli nie 
będziecie mieli nic przeciwko temu. 
Ależ... ależ skądże znowu! - Udało się jej ukryć zmieszanie. 
Uśmiechając się z wysiłkiem, zapewniła: -Jesteśmy zaszczyceni. 
Tyle o pani słyszałam od... od Chase'a i Sary, i... innych. 
Kłamiesz, moja droga, ale doceniam uprzejmość. - Barbara 
wybuchnęła śmiechem, ku zaskoczeniu Skye. - Tup jest tobą 
oczarowany. Widzę, że nie bez powodu. Bardzo bym chciała poznać 
cię bliżej. 
Ogromnie się cieszę - wyjąkała Skye. -Ja również pragnęłam panią 
poznać. 
Wspominałaś coś o wyjeździe, kiedy weszłam...? Mam nadzieję, że 
nie pokrzyżowałam ci planów? 
Chase, wchodząc do kuchni, usłyszał pytanie Barbary i serce mu 
zamarło. Skye, wyraźnie skonsternowana, uniosła głowę i napotkała 
jego wyczekujące spojrzenie. A więc to koniec, pomyślał odrętwiały. 
Zaraz wyjawi prawdę. Może to i lepiej, nareszcie będzie po 
wszystkim. 

Nic podobnego - odpowiedziała spokojnie, nie 

spuszczając z niego wzroku. Po czym uśmiechnęła się 
serdecznie do Barbary. - Zamierzałam pojechać do 
Portland na zakupy, ale to może poczekać. 
Chase miał ochotę w tym momencie wziąć Skye w ramiona i 
ucałować. 
Skye! Wróciłaś! - W drzwiach pojawiła się Sara. Na jej buzi widać 
było ogromną ulgę. - Ojej, już myślałam, że ty... 
Bardzo przepraszam, skarbie! - Skye uklękła i mocno przytuliła 
dziewczynkę. - Nie zamierzałam tak długo być poza domem. Dobrze 
się czujesz? 
Sara skinęła głową. Szepnęła coś do ucha Skye, która uśmiechnęła 
się i znowu ją przytuliła, a jasnowłosa główka dziecka umie spoczęła 
na jej ramieniu. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

133 
Cześć, orzeszku - zaczął Chase ostrożnie. 
Cześć - odpowiedziała Sara, nie patrząc na ojca. Chase ukląkł przed 
nią i zsunął kapelusz na tył 
głowy. 
Ja... hm... myślę, że ciągle jeszcze masz do mnie pretensję, co? 
Nie - stwierdziła, nadal nie podnosząc wzroku. 
Przepraszam, że nakrzyczałem na ciebie dziś rano - rzekł cicho. - To 
nie na ciebie się wściekałem, to... chyba na cały świat. Wybacz mi, 
skarbie. Nie powinienem tego robić. 
A ja przepraszam, że poszłam się bawić tam, gdzie mi zabroniłeś - 
wyszeptała. - Przytulisz mnie? 
Przytulę! - Porwał ją w objęcia. - Kocham cię, orzeszku. 
I ja cię kocham, tatusiu - szepnęła. 
Będziemy znów przyjaciółmi? 
Pokiwała z zapałem głową i obdarzyła go radosnym uśmiechem. 
Ponownie rzucając Skye pełne uwielbienia spojrzenie, powlokła się 
do łazienki. 
Chase podniósł się z klęczek, a Skye objęła go ramieniem. 
Kochanie, czy mógłbyś zanieść na górę rzeczy pani Hewitt? Musimy 
szybko przebrać się do kolacji, wszyscy umieramy z głodu. - Jej 
uśmiech był serdeczny, ale oczy błysnęły ostrzegawczo. 
Uwielbiam cię - mruknął Chase, schylając się i muskając ustami jej 
wargi. Uścisnął ją, spojrzał na Barbarę i przezwyciężając wrogość, 
wyciągnął rękę na powitanie. - Jak miło zobaczyć panią znowu, pani 
Hewitt. 
Małżeństwo ma na ciebie zbawienny wpływ - zauważyła, podając 
mu dłoń. - Jeszcze niedawno kazałbyś mi wynosić się z tego domu. 
Powiedziałem mnóstwo rzeczy, których będę żałował do końca życia 
- odparł Chase z lekką Ironią. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

134 
Ku jego zdumieniu kiwnęła ze zrozumieniem głową. 

Wydaje mi się, że to dotyczy nas wszystkich 

oznajmiła spokojnie. - Chciałabym tylko... - Urwała 

i uśmiechnęła się. - Chyba, też powinnam odświeżyć 
się przed kolacją. 
Chase, ciągle obejmując Skye, przepuścił w drzwiach Barbarę. 
Potem bardzo niechętnie uwolnił dziewczynę i podążył za nią na 
górę. Skye zamknęła drzwi sypialni. Napięcie ją opuściło i poczuła 
się niezwykle wyczerpana. Była przekonana, że już skończyła swą 
misję. Postanowiła wyjechać następnego ranka bez względu na 
protesty Chase'a. Wtedy w drzwiach stanęła Barbara Hewitt, potem 
Sara, chwilę później pojawił się Chase... i ani się obejrzała, gdy 
ponownie weszła w rolę kochającej żony i odegrała ją z pełnym 
zaangażowaniem. 
Dziękuję - zamruczał Chase prosto do jej ucha i zanim zdołała 
uczynić jakiś ruch, położył ręce na jej ramionach, po czym 
pocałował ją w szyję. - Jestem twoim dłużnikiem. 
O tak - potwierdziła, odsuwając się od niego ostrożnie. - Jesteś uim 
niewątpliwie. 
Zostajesz? 
Niech ci się nie wydaje, że robię to dla ciebie 

rzekła z wściekłością. Podeszła do łóżka i zaczęła 

ściągać buty, nie patrząc w jego stronę. - Robię to 
tylko dla Sary, ponieważ uważam, podobnie jak ty, 
że zamieszkanie z Hewittami nie wyjdzie jej na 
dobre. 
Nie wiem, czy ma to dla ciebie jakieś znaczenie, ale chcę cię 
zapewnić, że bardzo mi przykro z powodu dzisiejszych wydarzeń. 
I mnie też. - Zacisnęła powieki, starając się powstrzymać łzy. Byle 
się nie rozpłakać akurat przy nim! - powtarzała w duchu. 
Nie mam na myśli kochania się z tobą - stwierdził 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

135 
spokojnie. - Z tego powodu wcale mi nie jest przykro, żałuję tylko 
mojego późniejszego zachowania. Ja... - Zaklął cicho i zaczął 
niespokojnie przemierzać pokój. - Wszystko stało się zbyt szybko! 
Do licha, Ruda, tak się to pogmatwało, że wcale nie mogę się 
odnaleźć... 
A myślisz, że ja mogę? - Z chęcią rzuciłaby w niego czymś ciężkim. 
- Nie spodziewałam się, podobnie jak i ty, McConnell, że dojdzie 
między nami do zbliżenia. A teraz chcę po prostu o tym zapomnieć. 
Mnie też bardzo odpowiada takie podejście do sprawy - burknął, 
siadając na krześle. Twarz mu pociemniała z gniewu i urazy. - Nie 
potrzebuję żadnych idiotycznych komplikacji w życiu. I bez tego 
mam sporo kłopotów. 
Oboje ruszyli do drzwi łazienki w tym samym czasie. Chase wpuścił 
ją pierwszą i zaczął wybierać ubranie dla siebie, lecz uprzytomnił 
sobie, iż musi się ogolić. Znowu przyszło mu na myśl, że są to 
prawdziwe sceny z życia małżeńskiego. Zabębnił niecierpliwie w 
drzwi i wszedł do łazienki. Wkrótce spod prysznica wyłoniła się 
Skye, owinięta ręcznikiem. 
Jak długo ona ma zamiar tu siedzieć? - zapytał. 
Pani Hewitt? Dzień, może dwa. Myślisz... -Zmarszczyła brwi. - 
Myślisz, że ma zamiar zostać dłużej? 
Do cholery, nie wiem. I nie mam pojęcia, dlaczego tu przyjechała. 
Muszę ci podziękować za to, co dla mnie robisz. Niewiele kobiet 
zdobyłoby się na taki gest, zwłaszcza po tym, co dziś się wydarzyło. 
Wiem, że mnie nienawidzisz, ale przysięgam, że jakoś ci to 
wynagrodzę. Jak tylko dostanę pieniądze od Tri Mar za Górę Marii... 
Nie chcę twoich pieniędzy, McConnell - powiedziała lodowatym 
tonem. - Najlepszą zapłatą dla mnie będzie wiadomość, że Sara jest 
zdrowa i może chodzić. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

136 
Kiedy w końcu zszedł na dół, zastał ją w towarzystwie Barbary 
Hewitt. Obie panie zatopione były w konwersacji, przerywanej 
wybuchami szczerego, radosnego śmiechu. Wyglądały jak dwie 
przyjaciółki i popijały coś, co przypominało mu białe wino. 
Gapisz się na nią jak chłopiec na pierwszej randce - zauważyła 
Barbara. - Można by pomyśleć, że jeszcze nigdy nie widziałeś jej tak 
wystrojonej. Od jak dawna jesteście po ślubie? 
Nie widziałem... jej jeszcze w tej sukience. 
 
Z uśmiechem pocałował Skye w szyję i szepnął: 
W co ty chcesz mnie wrobić? 
 
W dalszym ciągu udaję twoją żonę - odparła również szeptem. Po 
chwili głośno spytała: -Napijesz się wina, kochanie? 
Nie sądziłam, że Chase lubi białe wino - usłyszeli głos Barbary. 
Już otwierał usta, żeby jakoś to wyjaśnić, gdy Skye popatrzyła na 
niego z udawanym zaskoczeniem. 

Nie pijesz wina?! 

Roześmiała się, widząc jego niepewne kiwnięcie głową. 
Tak to już jest, kiedy bierze się ślub po bardzo krótkiej znajomości! 
Jedna niespodzianka za drugą. 
Gdzie się poznaliście? - Barbara podeszła do kominka i Chase 
zauważył, że bacznie się im przygląda. -To były zapewne niezwykle 
romantyczne okoliczności. 
W... - zaczaj Chase. 
...więzieniu - dokończyła z uśmiechem Skye. 

Prawda, kochanie? 

Coś w tym rodzaju - mruknął. 
Naprawdę? To brzmi intrygująco. 
Właściwie to nie było więzienie - sprostowała Skye. - Załatwiałam 
pewne sprawę na posterunku policji, a Chase przyszedł, żeby 
pogadać z Royem Ivesem. A dalej to już jakoś samo się potoczyło. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

137 
Ives? Tu, w mieście? - Barbara była wyraźnie zaskoczona. - 
Myślałam, Skye, że nie jesteś stąd. 
To prawda. - Skye spojrzała zimno na Chase'a. - Ale pół godziny po 
poznaniu Chase'a zostałam... zniewolona. 
I pobraliście się. Kiedy? 
Niecałe dwa tygodnie temu - wyjaśnił Chase. 
Dwa tygodnie!? O Boże, to jeszcze miodowy miesiąc. 
Ich spojrzenia spotkały się jakby przypadkiem i Chase ze 
zdumieniem spostrzegł rumieniec na policzkach Skye. Pociągnęła 
łyk wina i spuściła wzrok, a on przez chwilę zapragnął, by to był ich 
prawdziwy miodowy miesiąc. 
Myślał o tym jeszcze, prowadząc Sarę do łóżka. Kiedy poprawiał 
pościel i całował ją na dobranoc, dziecko uśmiechnęło się sennie. 
Ona jest naprawdę bardzo miła, prawda? 
Babcia? 
Skye! Lubisz ją przecież. 
Tak, lubię - odpowiedział zdawkowo. 
To dlaczego nie ożenisz się z nią naprawdę, żeby mogła z nami 
mieszkać? 
O co ci chodzi? - spytał zdziwiony Chase. 
Ja wiem, że wy tylko udajecie - wyjaśniła Sara. 
Skye ci powiedziała? 
Nie. Po prostu wiem. 
Saro, to nie... 
Ojej, przecież wiem, dlaczego to robicie. Niczego babci nie 
zdradziłam. Mówiłam jej, jak okropnie cieszę się z twojego ślubu. 
Słuchaj, orzeszku, my... 
To co, ożenisz się z nią naprawdę? 
Brałem ślub z twoją matką, Saro. Nie chcę robić tego jeszcze raz. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

138 
Dlaczego nie? - spytała zdziwiona. - Nie podobało ci się, jak byłeś 
mężem mamy? 
Podobało mi się - szepnął. - Nawet bardzo. Dlatego... Saro, to zbyt 
skomplikowane sprawy, żeby je teraz wyjaśniać. 
Jeśli podobało ci się małżeństwo z mamą i naprawdę lubisz Skye, to 
nie rozumiem... 
Saro! - Pogłaskał ją po głowie. 
Czy w ogóle kiedyś weźmiesz ślub? 
Może kiedyś. Słuchaj, już czas spać! 
Chciałabym mieć kiedyś mamę - powiedziała Sara cicho. - Taką jak 
Skye. 
A teraz śpij już, orzeszku. 
Był przy drzwiach, gdy znowu zatrzymał go senny głosik. 

Skye ciebie lubi, wiesz? I zdaje mi się, że bardzo, 

bardzo. Założę się, że jeżeli ją poprosisz, to zostanie. 
Nie zostanie, orzeszku, odpowiedział w myśli. Nie chce już dłużej 
udawać, a ja nic nie mogę na to poradzić. 
Kiedy Skye w końcu znalazła się w łóżku, długotrwałe napięcie i 
zbytnie zmęczenie nie pozwoliły jej odprężyć się i zasnąć. Leżała w 
ciemności, rozmyślając i starając się przekonać siebie, że wszystko 
dobrze się skończy. Że badawcze, chłodne spojrzenie Barbary 
Hewitt, podchwytliwe pytania o małżeństwo i przeszłość Skye 
wypływały z naturalnej ciekawości. Na litość boską, ile jeszcze zdoła 
wytrzymać? 
Przewracała się z boku na bok, nie mogąc znaleźć dogodnej pozycji. 
Spojrzała na zegarek. Już po północy, a Chase'a ciągle nie ma. 
Czyżby postanowił spać w innym pokoju? Oboje wprawdzie 
uniknęliby krępującej sytuacji, ale wzbudziliby podejrzliwość 
Barbary. 
Drzwi sypialni uchyliły się i cichutko zamknęły. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

139 
Wszystko w porządku - odezwała się. - Jeszcze nie śpię. 
Przepraszam. Obudziłem cię? 
Nie. - Zapaliła lampkę przy łóżku.    ' 
Musiałem przejechać się konno. To mi pomaga myśleć. 
O Barbarze Hewitt? 

O tobie. - Patrzył na nią z namysłem. - O nas. 

Milczała. Krążył niespokojnie po pokoju, sprawiał 
wrażenie zmartwionego i zakłopotanego. Skye poczuła się nieswojo. 
Przyglądał się jej przez chwilę, po czym wyciągnął z kieszeni 
dżinsów małe pudełko i rzucił jej na łóżko. 

Znalazłem je w szopie. - Uśmiechnął się z żalem. 

Cóż z ciebie za romantyk - wyszeptała, patrząc na zapas 
prezerwatyw. - Czy to kowbojski sposób zalecania się, McConnell? 
Czy też dajesz mi do zrozumienia, do jakiego wniosku dziś 
doszedłeś? 
Ani jedno, ani drugie. - Przysiadł ciężko na krawędzi łóżka i potarł 
ze znużeniem twarz. - Przez ostatnie godziny usiłowałem wymyślić 
jakiś sposób przekonania cię, byś zechciała wyjść za mnie za mąż - 
rzekł bardzo cicho. - Zamierzałem poprosić cię o rękę, a potem 
kochać się z tobą. Rano pojechalibyśmy do miasta, do sędziego 
pokoju, aby zalegalizować nasz związek; 
W dziejach świata można by znaleźć bardziej romantyczne 
oświadczyny - odpowiedziała równie cicho, dziwiąc się sama sobie, 
że przyjęła to tak spokojnie. 
Wiem, że to zwariowany pomysł, Sara mi go podpowiedziała. - 
Patrzył uparcie w jej oczy. - Ona ciebie potrzebuje, Skye. 
A ty? - pytała go bezgłośnie. Czy ty też mnie potrzebujesz, Chase? A 
jeżeli tak, czy potrafisz przyznać się do tego? 

Nie musiałoby to być małżeństwo na zawsze, ani 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

140 
nic takiego - dodał po chwili niepewnie. - Sądzę, że najwyżej na rok. 
Ta historia z Hewittami skończy się za kilka miesięcy, najgorsza z 
operacji Sary ma się odbyć wiosną. Weźmiemy potem rozwód i 
rozstaniemy się. Obiecuję, że ci się to opłaci, jasne, że... 
Rozumiem. - Rozprawiał o tym tak rzeczowo, tak rozsądnie, że omal 
ją przekonał. Zupełnie poważnie zaczęła rozważać ten pomysł... 
Oczywiście, nie oczekuję, że dasz mi odpowiedź natychmiast. 
Wiem, że to trudna decyzja, masz przecież pracę i tysiące spraw na 
głowie. - Spojrzał na nią z powagą. - I wiem, że nie mogę liczyć na 
żadne względy, ale wydaje mi się, iż polubiłaś Sarę. I dlatego 
miałem nadzieję... -Wzruszył bezradnie ramionami. 
Nie mam pojęcia, co odpowiedzieć. 
Nic teraz nie mów - rzekł ochrypłym głosem. - Przemyśl to, dobrze? 
- Spojrzał na nią ponownie i odsunął włosy z jej ramienia. - Nie 
mogę ofiarować nic oprócz obietnicy, że nie wyrządzę ci krzywdy. 
Nie będzie to twoje wymarzone, idealne małżeństwo, ale też i nie 
takie najgorsze. 
Skye czuła, że z każdą chwilą jej siła woli słabnie. Wystarczy 
powiedzieć: tak. 
Dobrze, przemyślę to - odpowiedziała w końcu. Podjęła już decyzję, 
lecz tak przyjemnie było udawać, że wciąż się waha. 
A teraz czy mógłbyś zgasić światło i pójść do łóżka? 
Uśmiechnął się, pocałował jej dłoń i wskazując ruchem głowy 
rozłożone na podłodze posłanie, powiedział: 
Jestem ci bardzo wdzięczny za pozwolenie spania tutaj. Poszedłbym 
do innego pokoju, jak sobie tego życzyłaś, ale w związku z 
przyjazdem Barbary... 
Wcale nie to miałam na myśli, Chase. - Skye spojrzała na niego 
znacząco. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY 
Następne dwa dni Skye przeżyła jak we śnie. Jedyne, co pamiętała, 
to przymus nieustannego uśmiechania się. I uczucie narastającej 
paniki. Barbara Hewitt była oczywiście bardzo miła, ale pewna 
dwuznaczność, którą dostrzegało się w jej uśmiechu, kazała Skye 
mieć się bez przerwy na baczności. Tylko noce sprawiały, że była w 
stanie znieść tę sytuację - te długie noce kochania się z Chase'em, aż 
do świtu. 
Pewnego dnia, gdy Sara z babcią wybrały się nad staw, by odwiedzić 
Hamleta, Skye zabrała się do prasowania, które uznała za najlepsze 
lekarstwo na stres. Nim skończyła, w drzwiach prasowalni stanęła 
Barbara. 
Mogę wejść? 
Ależ bardzo proszę - zapraszała ją Skye drżącym głosem i z 
wymuszonym uśmiechem na ustach. 
To takie dziwne uczucie - Barbara rozejrzała się po prasowalni - 
przebywać tu ze świadomością, że Joanna już nigdy się w tym domu 
nie pojawi. I widzieć ciebie zamiast niej. 
Skye zesztywniała, z wysiłkiem starała się skupić na prasowaniu. 
Na pewno trudno jest pogodzić się z tą myślą. 
Muszę się przyznać, że kiedy usłyszałam o powtórnym małżeństwie 
Chase'a, wprawiło mnie to... we wściekłość. Uznałam za skrajną 
niesprawiedliwość to, że on może być znowu szczęśliwy, podczas 
gdy moja córka... - Zagryzła usta. - Po paru dniach 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

142 
przestałam litować się nad sobą i przyznałam mu 
ragę. Te ostatnie trzy lata dla niego też były piekłem. 
Skye zastanawiała się, do czego zmierza ta kobieta. 

A teraz? - Barbara zaśmiała się cicho. - Teraz, 

moja droga, skończmy tę grę. - Spokojnie przypat 
rywała się dziewczynie. - Nie wzięłaś żadnego ślubu 
z moim zięciem, prawda? 
Serce podeszło Skye do gardła, mimo że przygotowywała się na 
stawienie czoła takiej właśnie sytuacji. Nie odezwała się, łudząc się 
daremnie, że Barbara pewnie usiłowała ją podejść. 
Ta cała komedia została odegrana tylko po to, by pokazać mojemu 
mężowi i mnie, że mój zięć potrafi stworzyć Sarze dobrą, rodzinną 
atmosferę. - Uśmiechnęła się znowu. - Tak łatwo było to sprawdzić. 
Po prostu udałam się do wydziału rejestracyjnego i weszłam w 
komitywę z urzędniczką. Okazało się prawdą to, co podejrzewałam. 
- Potrząsnęła ze zdumieniem głową. - Nie wyobrażam sobie, jak 
Chase mógł nawet przypuszczać, że mu się uda taki numer. I w jaki 
sposób zdołał wmówić tak inteligentej młodej osobie jak ty, że 
odegranie roli żony w tej farsie zmyli wszystkich? Gdybym go tak 
dobrze nie znała, podejrzewałabym, że cię do tego zmusił 
szantażem. 
Jesteś bardzo bliska prawdy - Skye uśmiechnęła się mimowolnie - 
ale to długa historia. Czy pan Hewitt wie już o tym? 
Jeszcze nie. - Barbara zaczęła przechadzać się po pokoju. - Nie ufa 
Chase'owi, lecz tobie uwierzył. Jesteś znakomitą aktorką. 
Okazało się jednak, że niezbyt dobrze się spisałam. 
Ponieważ znam Chase'a jak zły szeląg. Nie ukrywam, że parę razy 
udało mu się mnie otumanić, ale ślub z kobietą, która nagle spadła z 
nieba... o nie, to mnie zupełnie nie przekonało. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

143 
A zatem... - Skye wyłączyła żelazko i odstawiła je na bok, a potem 
otwarcie spojrzała na starszą kobietę. Każde nieopatrzne słowo 
mogło zmienić ją we wroga. - Co teraz? 
Przypuszczam, że prawnicy, których wynajął mój mąż, zrobią z tego 
całkiem interesujący spektakl w sądzie. 
Zanim ich o wszystkim poinformujesz - oświadczyła spokojnie Skye 
- Chase i ja będziemy małżeństwem. Legalnym małżeństwem. 
Naprawdę masz zamiar go poślubić? - Barbara przyjrzała się jej 
sceptycznie. - Wyjdziesz za mąż za mężczyznę, którego nie kochasz, 
byle postawić na swoim? 
Nie chcę postawić na swoim. Chcę uratować tę rodzinę. Uważam, że 
Sara nie powinna rozstawać się z ojcem. 
Nie, pomyliłam się. - Barbara patrzyła na nią przenikliwie. - Ty go 
kochasz, prawda? 
Skye uznała, że bezsensowne byłyby wszelkie zaprzeczenia i bez 
słowa wzruszyła ramionami. 
A Chase? Jakie są jego uczucia? 
Chase ciągle bardzo kocha Joannę. 
Tak mu się tylko wydaje - oznajmiła spokojnie, w zamyśleniu, 
Barbara. - Uważa, że to jego obowiązek. Ale dostrzegłam, jak na 
ciebie patrzy. - Zmarszczyła brwi i odwróciła się twarzą do okna. - 
Być może zabrzmi dziwnie to, co powiem, lecz pora, by Chase 
uwolnił się od Joanny. Ona nie żyje. Długo trwało, zanim zdołałam 
się pozbierać po jej śmierci - na tyle, na ile matka kiedykolwiek 
zdoła pogodzić się ze śmiercią swego dziecka. Nauczyłam się, że 
jeżeli mam przetrwać, muszę się pogodzić z faktami. Chase'a ciągle 
prześladuje poczucie winy. - Odwróciła się od okna i spojrzała Skye 
w oczy. - To nie jego wina, że Joanna zginęła. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

144 
Skye starała się zachować zimną krew, słuchając tych zwierzeń. 

My, Tup i ja, od samego początku źle po 

stępowaliśmy w stosunku do zięcia - mówiła dalej 
Barbara. - Żadne z nas nie uważało Chase'a za 
odpowiedniego kandydata na męża dla Joanny. 
Była naszym jedynym dzieckiem i my... no jasne, 
powtarzaliśmy sobie, że pragniemy tylko jej dobra, 
ale u podstaw tego leżał strach. Strach, że córka 
nas opuści i przestanie do nas należeć. Najgorzej 
znosił to biedny Tup. Chase stał się dla niego 
w pewnym sensie rywalem w miłości do Joanny. 
Ja pierwsza pogodziłam się z faktem, że Joanna 
kochała swojego męża. Powiem szczerze, zawsze 
podziwiałam Chase'a. To mężczyzna z charakterem, 
honorowy i dumny. Jeden z niewielu, którzy po 
trafili przeciwstawić się Tupowi Hewittowi i wygrać. 
No i bardzo kochał Joannę, temu nie da się za 
przeczyć. 
Zmarszczyła lekko czoło i znowu spojrzała w okno. 

Było im bardzo ciężko, mieli tak mało pieniędzy. 

My... jak większość rodziców, nie mogliśmy się 
powstrzymać od ingerowania w ich życie! Propono 
waliśmy Chase'owi pomoc pieniężną. - Potrząsnęła 
głową. - Teraz widzę, że uczyniliśmy rzecz najgorszą 
z możliwych. Mężczyzna musi wierzyć, że potrafi 
utrzymać żonę i dzieci. Uważaliśmy, że oferując pomoc, 
mamy święte prawo robić to dla dobra naszej córki. 
Ale w istocie jedyne, co osiągnęliśmy, to wzbudzenie 
w zięciu takiej niechęci do nas, że omal nie doszło do 
całkowitego zerwania kontaktów z obojgiem. Chase 
myśli, że staraliśmy się pozyskać Joannę pieniędzmi 
i prezentami, że chcieliśmy rozbić ich małżeństwo. 
- Spojrzała znowu na Skye. - A tak naprawdę to 
walczyliśmy z całych sił, aby jej nie stracić. I o to 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

samo zabiega teraz Tup, znając zaborczość naszego 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

145 
zięcia. Przeraża go myśl, że Chase zabroni Sarze widywać się z nami 
i że stracimy z nią kontakt. 
A Chase walczy zajadle jak tygrys, ponieważ sądzi, że to wy 
próbujecie odebrać mu córkę. 
Tak, wiem - przyznała znużonym głosem. Uśmiechnęła się blado do 
Skye. - Kocham mego męża, ale nie jest to najłatwiejszy człowiek 
we współżyciu. Jest ogromnie dumny i uparty, raczej umrze, niż 
przyzna, że się mylił. 
Jest w tym trochę podobny do Chase'a - zauważyła Skye. 
Jest dokładnie taki sam jak Chase. A jak myślisz, dlaczego omal się 
nie pozabijali przez te lata? Tup traktuje Chase'a jak syna, którego 
nie miał. 
To okropne - zaczęła Skye ostrożnie - że dwóch tak bardzo 
podobnych z charakteru mężczyzn nie może się w żaden sposób 
porozumieć i nie ma sposobu, aby ich pojednać. 
I ja nad tym głęboko ubolewam. - Barbara patrzyła jej prosto w oczy. 
Chase nie odda nikomu Sary, widzę, że jesteś tego świadoma. 
Sprzeda Rocking M, jeżeli będzie do tego zmuszony, ale bez 
względu na wszystkie przeciwności zatrzyma córkę. 
A Tup tak samo uparcie twierdzi, że to my powinniśmy opiekować, 
się wnuczką. - Potrząsnęła niecierpliwie głową. - Po prostu serce 
mnie boli, gdy pomyślę, że Chase musi sprzedać Górę Marii, aby 
pospłacać rachunki za leczenie Sary. A my mamy za dużo pieniędzy, 
jak na potrzeby dwojga ludzi. - Przerwała taktownie. - Gdybyśmy 
tylko mogły przekonać Tupa i Chase'a do spojrzenia na tę sprawę z 
naszego punktu widzenia. 
Jest... pewien sposób. 
Oskarżą nas o spiskowanie przeciwko nim, to oczywiste. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

146 

Oczywiste - potwierdziła z uśmiechem Skye. 

- Telefonowałam do mojego ojca kilka dni temu, 
przedstawiając mu konsekwencje zakupu Góry Marii 
przez koncern Tri Mar. Prosiłam go o pomoc, 
o spowodowanie, by pojawiła się kontroferta kupna. 

Twój ojciec pracuje w handlu nieruchomościami? 

Barbara była tak zaskoczona, że Skye wy buchnęła 
śmiechem. 
Można to i tak ująć. On i mama posiadają szklarnie i ogród, zajmują 
się produkcją zdrowej żywności. - Spoważniała po chwili. - Tata zna 
każdą ważną osobę w ruchu na rzecz ochrony środowiska 
naturalnego i skontaktował się z małą organizacją, nazywającą się 
Zachować Przyrodę, która skupuje działki oraz większe połacie 
ziemi na całym zachodnim wybrzeżu i zamienia je w rezerwaty 
dzikiej przyrody, niedostępne dla myśliwych, turystów i takich ludzi, 
jak właściciele Tri Mar. 
Czy Góra Marii spełnia warunki, by stać się rezerwatem? 
Idealnie. Gęste lasy, dzikie zwierzęta, rzadko występujące gatunki 
roślin. Chata i cmentarz podlegają ochronie jako zabytki z ubiegłego 
stulecia, a Chase będzie musiał nad nimi czuwać, jeśli zgodzi się 
zostać strażnikiem rezerwatu. 
Mój Boże! - Twarz Barbary pojaśniała. -1 będzie miał pieniądze na 
zapłacenie rachunków za leczenie Sary? 
Oczywiście. 
W czym więc tkwi problem? 
Znajomi ojca potrzebują pieniędzy, by przebić ofertę Tri Mar. 
-Ile? 
Brak im około pół miliona dolarów- - Skye wstrzymała oddech. 
I Chase nie powinien wiedzieć, że te pieniądze 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

147 
pochodzą od nas? Jeżeli to wykryje, uprze się, aby sprzedać górę 
koncernowi Tri Mar, byle zrobić na złość Tupowi. 
Ta organizacja otrzymuje wiele anonimowych dotacji. 
Nie będę mogła powiedzieć Tupowi, na co pójdą te pieniądze. Jeżeli 
odkryje, że pomogą Chase'owi zatrzymać Sarę, to nie da ani grosza. 
Nie wydaje ci się, że zachowujemy się jak niecne... intrygantki? 
Nie jesteśmy żadnymi intrygantkami - odparła Barbara z godnością. - 
Po prostu nie należy mężczyznom zawracać głowy drobiazgami. Już 
dawno doszłam do wniosku, że gubią się w szczegółach. - 
Uśmiechnęła się konspiracyjnie. -Przyjmijmy, że jesteśmy zaradne. 
Mężczyźni lubią zaradne kobiety. 
A co z...? Czy zamierzasz powiedzieć mężowi, jak się mają sprawy 
między mną i Chase'em? 
Nie. - Na ustach starszej pani pojawił się uśmiech, 

Przyjechałam tu, by stwierdzić, czy potrafisz zastąpić 

Sarze matkę, i uważam, że doskonale wywiążesz się 
z tego zadania. Przekażę to Tupowi i mogę cię 
zapewnić, że Sara zostanie z ojcem. 
Jestem ci winna przeprosiny. - Policzki Skye płonęły ze wstydu. - 
Przez cały czas okłamywałam cię. 
Nie twierdzę, że byłaś wobec mnie zawsze szczera, nie pochwalam 
oszustwa, ale muszę też przyznać, że bardzo przypadłaś mi do gustu! 
- Roześmiała się. 

Podobają mi się kobiety, które mają własne zdanie 

i odwagę, aby je głosić. Każda młoda kobieta, kierująca 
się w swoim postępowaniu tak szlachetnymi pobud 
kami jak twoje, zasługuje na szacunek. Jak chcesz 
postąpić z Chase'em? 
Co masz na myśli? 
Długo nie chciałam przyjąć tego do wiadomości, ale moja córka 
miała dużo szczęścia, poślubiając 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

148 
Chase'a McConnella. Każda kobieta na jej miejscu mogłaby uznać 
się za szczęściarę. Warto postarać się, by go zdobyć, Skye. A moja 
wnuczka potrzebuje matki. - Barbara z uśmiechem zamknęła za sobą 
drzwi. 
Nie chcę, żebyś wyjeżdżała! - Sara z głośnym płaczem rzuciła się 
Skye na szyję. -To niesprawiedliwe! Tata miał cię poprosić, żebyś 
została! 
I zrobił to. - Skye sama z trudem powstrzymywała łzy. - Gdybym 
mogła zostać, nie wahałabym się ani chwili, przysięgam. Ale muszę 
wracać. 
Przyrzekasz, że odwiedzisz mnie w maju w szpitalu? 
Rozbiję namiot przed kliniką. - Skye ucałowała mokry od łez 
policzek. - Kocham cię. 
Ja też cię kocham - załkała Sara. - Przytulisz mnie? 
Przytulę. - Skye uścisnęła dziewczynkę, mając łzy w oczach. 
Annie również pochwyciła Skye w objęcia. 
Tak mi przykro, skarbie, że nie wyszło. Pewnie znajdziesz sobie 
jakiegoś sympatycznego młodego człowieka, a ten tu... no cóż, 
będzie za tobą bardzo tęsknił. Prawie tak jak za Joanną. 
Muszę iść. Tom czeka. - Skye uśmiechnęła się przez łzy. - Daj znać 
o terminie operacji Sary. Zostawiłam ci mój adres. Żegnajcie. 
Szła z nisko pochyloną głową i nie dostrzegła Chase'a przy bramie, 
dopóki nie wziął od niej torby. 
Miałem nadzieję, że jednak zmienisz zdanie - zaczął ochrypłym 
głosem. -Tłumaczyłem ci ostatniej nocy, że możemy zawrzeć 
umowę. Przecież mogę ci płacić za pomoc Sarze w nauce i... 
Moje dalsze życie zależy od tego powrotu, Chase. Umawialiśmy się, 
że spędzę tu dwa tygodnie, pamiętasz? 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

149 
Pamiętam. - Oczy mu błysnęły. - Ale to było przedtem, do cholery! 
Przed czym? - Skye czekała w napięciu na odpowiedź. 
Przed... naszym zbliżeniem. 
Zanim zaczęliśmy sypiać ze sobą, to masz na myśli? 
Mówisz tak, jakby nie miało to żadnego znaczenia. 
Bo nie miało - skłamała, starając się nie ugiąć pod jego gniewnym 
spojrzeniem. - Mężczyźni i kobiety sypiają ze sobą od początku 
świata, Chase, i to wszystko. Uznaliśmy, że to nas do niczego nie 
zobowiązuje, pamiętasz? 
Powiedziałem, że ożeniłbym się z tobą. 
To nie wystarczy, Chase - odparła ze smutkiem. Musi uciekać jak 
najprędzej, zanim wymknie się jej jakieś głupstwo. 
Czego w końcu chcesz?! -krzyknął, przeszywając ją wściekłym 
spojrzeniem. - Sara cię potrzebuje, do cholery! - Walczył z sobą 
przez chwilę. - I ja... ja także potrzebuję ciebie - wykrztusił wreszcie. 
Wiem o tym. - Dotknęła łagodnie jego policzka. - Ale ty mnie wcale 
nie kochasz, Chase. 
Spoglądał na nią nieodgadnionym wzrokiem. 
Czuję się bezradna. Gdyby w grę nie wchodziła Joanna, 
walczyłabym o ciebie ze wszystkich sił. Lecz zmarłej nie pokonam. 
Dopóki sam się od niej nie uwolnisz, w twoim sercu nie będzie 
miejsca dla innej kobiety. A ja... - dodała odważnie -ja ciebie 
kocham. Ale nie chcę być tylko substytutem, kimś, kogo 
potrzebujesz jedynie do łóżka. Chcę mieć ciebie całego, albo wcale. 
Skye... - Ze zbielałą nagle twarzą wyciągnął ku niej rękę. 
Nie. - Cofnęła się na bezpieczną odległość. - Nie, proszę, Chase. Nic 
już nie mów, bo się rozpłaczę. Te 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

150 
dwa tygodnie z tobą zachowam w pamięci jak najdroższe 
wspomnienie. Ale oboje wiemy, że to już koniec. Tak bardzo cię 
kocham... Z tymi słowami uciekła. 

Uważaj, McConnell! Tam, za tobą, uważaj! 

Chase obejrzał się. W ostatniej chwili upadł i przetoczył się pod 
płotem na drugą stronę, unikając śmiertelnego ciosu kopyt 
rozszalałego ogiera. 
■-. Nic ci się nie stało? - pytał zaniepokojony Tom Lindąuist, 
pomagając mu wstać. - Ten ogier wyraźnie cię nie lubi. 
Z wzajemnością - mruknął Chase. 
Stać nas na zatrudnienie dodatkowych robotników przy zaganianiu 
bydła - ciągnął Tom. - Dużo cieląt sprzedamy w tym roku. I ceny 
wołowiny są całkiem niezłe. To dobry początek na rozpoczęcie 
spłaty długów. 
Aha, nareszcie coś zaczyna się układać. - Chase, opierając się 
ramionami o płot, obserwował szaleństwa ogiera czującego w 
pobliżu klacze. - Będziemy musieli wziąć go na noc na łańcuch, 
inaczej rozwali płot, by dostać się do klaczy. 
Może tak ma być. Wie, czego chce, i dąży do celu. Konie są 
mądrzejsze od ludzi. 
Jak masz mi coś do powiedzenia, tomów otwarcie -mruknął Chase. - 
Cały tydzień ciągle mi przygadujesz. 
Mam na ciebie oko, to chciałeś powiedzieć. Głowę masz zajętą 
zupełnie czym innym, na nic nie zwracasz uwagi. Ten koń mógł ci 
rozwalić głowę, gdybym ciebie nie pilnował. Wczoraj wlazłeś w 
sam środek rozpędzonego stada, ledwo cię wyciągnąłem spod kopyt. 
- Potrząsnął niecierpliwie głową. - Szukasz guza, synu.' Albo 
przestaniesz o niej myśleć raz na zawsze i zaczniesz pilnować 
interesu, albo pojedziesz 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

151 
do niej, co powinieneś był zrobić trzy tygodnie temu, i przestaniesz 
zachowywać się jak... 
Może wybrałbyś się dziś do miasta i spróbował wynająć paru 
robotników. - Chase nie miał ochoty słuchać kazania starego Toma. - 
Pieniądze z organizacji Zachować Przyrodę mają nadejść lada dzień. 
Do cholery, McConnell, tak cię wzięło, że nawet nie potrafisz jasno 
myśleć. Przełknij dumę i jedz za dziewczyną, zanim jakiś młodzik 
sprzątnie ci ją sprzed nosa! Mówię ci, nigdy nie znajdziesz lepszej 
od niej! 
Chase nawet nie raczył odpowiedzieć. Szedł do domu, by się umyć i 
zmienić koszulę. Tom miał rację, zaczynali nieźle prosperować. 
Najgorsze, że wcale go to nie obchodziło. Nie mógł przestać myśleć 
o Skye. Do licha, przecież nie było jej tu już prawie miesiąc, a ciągle 
na coś czekał, mając nadzieję... Zaklął gniewnie. 
Tatusiu! Tatusiu! Zgadnij, co się stało! Hamlet ma nową Ofelię! 
Co takiego? - Przywitał ze śmiechem Sarę, która weszła do domu 
tylnymi drzwiami, a jej oczy płonęły z radości. - Czy to znaczy, że w 
końcu Ofelia wróciła? 
Nie, nie, to inna! Hamlet znalazł inną! - Spojrzała z przerażeniem na 
jego krwawiące ramię. - Co ci się stało, tatusiu? 
To przez tego nowego ogiera. 
Mój Boże. - Annie patrzyła na niego z odrazą. 

Przestań myśleć o niebieskich migdałach, Chase, bo 

inaczej uczynisz to dziecko sierotą. 
Nie myślę o niebieskich migdałach - warknął Chase. - Byłem w 
gorszych tarapatach. Taka praca. 
Wiesz, że to prawda - potwierdziła nowinę Annie. 

Stary Hamlet ma nową żonę. 

Brawo dla Hamleta. 
Do tego doszło, że ptak ma więcej rozumu od dorosłego mężczyzny. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

152 
Kilka godzin później Chase siedział nad stawem i obserwował 
Hamleta, który dumnie prężąc pierś, paradował przed swą młodą 
żoną. Wygląda na szczęśliwego, pomyślał Chase. Szczęśliwego i 
zadowolonego. Przebolał stratę Ofelii i zaczął nowe życie z radością 
i ochotą. 
Chase przypomniał sobie uśmiechniętą twarz Joanny i oczekiwał 
znanego bólu. Ale ból się nie pojawił. Zamiast niego ogarnęło go 
dziwne uczucie ulgi: pełne ukojenia i czułej tęsknoty. A razem z nim 
inne uczucie: głębsze, intensywniejsze, pewniejsze. 

Masz rację, stary - mruknął, podrywając się. 

- A niech cię, masz rację... 
Wpadł do kuchni, omal nie przewracając Annie. Sarze, siedzącej 
przy kuchennym stole z książką, rzucił: 

Zostań tu, księżniczko, nie odchodź. 

Popędził na górę, przeskakując dwa stopnie naraz. 
Z pudła z rzeczami Joanny wyciągnął koperty z fotografiami i 
albumy. Sara wciąż siedziała przy kuchennym stole, lekko 
zaniepokojona jego zachowaniem. Annie zmierzyła go podejrzliwym 
spojrzeniem. 

Nic mi nie jest, Annie. - Usiadł obok Sary na 

krześle i z uśmiechem wysypał na stół zawartość 
jednej z kopert. - Saro, wydaje mi się, że nadeszła 
pora, aby opowiedzieć ci o mamie. A kiedy będziemy 
o niej rozmawiać, uporządkujemy te zdjęcia i włożymy 
je do albumu. 
Spojrzała na niego z niedowierzaniem, ale upewniwszy się, że mówi 
poważnie, zamarła w radosnym oczekiwaniu. 

Annie - rzucił przez ramię - nie mogłabyś odejść 

na chwilę od garów i pomóc mi? Nie znam połowy 
ludzi na tych fotografiach. Ty też możesz wiele 
opowiedzieć Sarze o matce. Miałyście obie tyle 
sekretów, których nie znałem. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

153 
Tak, tak, już najwyższa pora. - Annie usiadła obok, dyskretnie 
wycierając oczy rąbkiem fartucha. 
Chciałbym, żebyś przejrzała wszystkie rzeczy Joanny - dodał 
spokojnie. - Zrób to razem z Sarą. Zatrzymajcie tylko te, które warto 
zachować, reszty trzeba będzie się pozbyć. Jeżeli uznasz, że któreś z 
nich zechcą zatrzymać Hewittowie, to zachowaj je także. Sądzę, że i 
na niektóre fotografie będą mieli ochotę. 
Wydaje mi się, że jest parę rzeczy, które i ty będziesz chciał 
zatrzymać - powiedziała cicho Annie. 
Na pewno - przytaknął Chase. - Sam je wybiorę po moim powrocie. 
Po powrocie? - zdziwiła się Sara. - Skąd? 
Z Portland. Mam tam coś do załatwienia. 
Myślę - Annie uśmiechnęła się z zadowoleniem 

że to coś ma nieco ponad metr pięćdziesiąt wzrostu 

i włosy jak płynna miedź. 

Skye? - Sara patrzyła na niego, podniecona. 

Jedziesz tam, aby spotkać się ze Skye? 

Spróbuję ją odszukać - odpowiedział Chase z lekkim grymasem. 
Jeżeli jeszcze zechce mnie widzieć, dodał w duchu. 
A zatem - oznajmiła Annie, sięgając po fotografie 

ostrzegam cię: lepiej nie wracaj tutaj bez niej. 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

EPILOG 
Chase stał w drzwiach chaty na Górze Marii i patrzył na 
rozgwieżdżone niebo, myśląc o pradziadku. Pierwszy McConnell 
pojawił się tu, mając za cały majątek wóz, parę silnych rąk i 
marzenia. No i swoją młodą żonę, ukochaną Marię. Oni właśnie 
zapoczątkowali ród, który korzeniami wrósł mocno w tę ziemię. 
Dorasta już piąte pokolenie. 
Obejrzał się i popatrzył na śpiącą kobietę, której rude włosy 
pokrywały poduszkę. Kobieta uśmiechała się przez sen. Sam jej 
widok obudził w nim znowu znane pragnienie. Wrócił do chaty i 
wsunął się pod koc. 
Cześć! - Skye przeciągnęła się i otworzyła zaspane oczy. 
Witam, pani McConnell. - Uśmiechnięty Chase przyciągnął ją do 
siebie. - Niech to licho, tak dobrze jest wrócić do ciebie, do domu. 
Jak długo cię tu nie było? 
Pewnie z pięć minut - zachichotał. - Co najmniej cztery i pół minuty 
za długo. 
Ciekawa jestem - Skye przytuliła jego głowę do piersi - czy Annie 
pojawi się tu jutro rano ze śniadaniem dla młodej pary. 
Wcale bym się nie zdziwił. Twierdziła, że zupełnie zwariowaliśmy 
chcąc spędzić noc poślubną tutaj. 
Uważam to za bardzo romantyczny pomysł. - Skye ucałowała jego 
pierś. - Chociaż i cała uroczystość była dość niezwykła. Nieustannie 
powtarzałam sobie, że to jawa, nie sen. Biedny Roy Ives 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

155 
wyglądał na lekko oszołomionego, a Phil Duggan także przyglądał 
się wszystkiemu z niezbyt mądrą miną. 
Tym razem nie graliśmy komedii - szeptał Chase, trzymając jej dłoń 
tak, by móc znowu oglądać złotą obrączkę. 
Mam nadzieję, że Hamlet znalazł ten kawałek weselnego tortu, który 
mu zostawiliśmy na brzegu. 
Na pewno - potwierdził Chase, całując ją znowu. 

Paru gości weselnych omal nie umarło ze śmiechu, 

widząc, jak w białej ślubnej sukni pędzisz w stronę 
stawu. 
On i Ofelia zasłużyli przecież na kawałek weselnego tortu za rolę, 
jaką odegrali. 
A czy któregoś dnia wytłumaczysz mi, jak to się mogło stać, że 
ludzie z Zachować Przyrodę zdołali przebić ofertę Tri Mar, i to w 
ostatniej chwili? 
Już ci mówiłam. - Skye wzruszyła ramionami. 

Zatelefonowałam do taty, on zadzwonił do pewnych 

przyjaciół i... 
Chodzi mi o prawdziwe wytłumaczenie. - Chase przerwał jej 
pocałunkiem. - Obie, ty i Barbara Hewitt, musiałyście maczać w tym 
palce. 
O co ci chodzi? - Wyglądała jak wcielenie niewinności. 
Nie mam pojęcia - parsknął śmiechem - i właśnie to mnie niepokoi. 
Tup Hewitt podszedł do mnie i zapytał, czy nie wiem, co jest grane. 
Obaj doszliśmy do wniosku, że zostaliśmy załatwieni elegancko, w 
białych rękawiczkach, nie domyślając się: jak, kiedy i dlaczego. 
Niepotrzebnie tak się wszystkim przejmujesz 

mruknęła Skye. - Powinieneś myśleć tylko o tym, 

jak bardzo cię kocham... 

I ja też cię kocham, Skye - powiedział czule. 

I ciągle cię pragnę... będę cię pragnął do śmierci. 

Naprawdę cię kocham. Nigdy nie myślałem, że będę 

scandalous

wykonanie - Irena

background image

156 
jeszcze kiedykolwiek zdolny do wypowiedzenia tych słów. Że 
jeszcze kiedykolwiek będę zdolny do takiego uczucia... 

Udowodnij mi - szepnęła. - Pokaż mi znowu... 

Chase nie dał się długo prosić. 

Kocham cię - szeptał, biorąc ją w ramiona. 

I przez chwilę zdawało mu się, że w szumie drzew 
otaczających chatę słychać radosny śmiech Góry Marii. 

scandalous

wykonanie - Irena