Prolog
Czasem bywa tak, że nie możemy znaleźć sobie miejsca na świecie. Los
jest pokrętny. Każdy o tym wie. Nastolatki mają głupie i mądre problemy
zarazem. Martwią się o znalezienie drugiej połówki lub spełnienie własnych
marzeń. Trudno w dzisiejszych czasach o prawdziwą miłość. Ja ją znalazłam,
ale żałuję, że prawie w tym samym czasie pojawił się ktoś, kto mógł ucieleśnić
moje marzenia.
Jestem Bella. Od zawsze chciałam śpiewać na scenie, ale nie takiej
w szkole tylko dla milionowej publiczności. Chodziłam na próby chóru zarówno
szkolnego, jak i kościelnego. Byłam w miarę dobrą uczennicą.
Miałam najlepszych przyjaciół na świecie. Alice i Edward Cullen byli
moimi sąsiadami od niepamiętnych czasów. Byliśmy nierozłączni. Moim
dobrym przyjacielem był również Emmett Smith. Nasz Misiek, który zawsze
potrafi rozśmieszyć.
Co do rodziny. Od kiedy pamiętam, mieszkam z ciocią Marie. Wszystko
przez to, że moi rodzice bardzo lubili zaglądać do kieliszka. Wiem to wszystko
od cioci. Pierwsze pół roku życia spędziłam w domu dziecka. Marie i jej mąż
Tom nie mogli mieć dzieci, więc mnie adoptowali. Byli dla mnie oparciem
w każdej sytuacji. Niestety, gdy miałam 14 lat, Tom zmarł na raka. Bardzo
mocno to przeżyłyśmy, ale w końcu nadszedł czas, by pójść do przodu.
Gdy byliśmy w 3 klasie liceum, zorganizowano w naszej szkole konkurs
muzyczny. Zwycięzca miał otrzymać stypendium i rekomendację do szkoły
muzycznej. Startowała prawie cała szkoła. Ja wystąpiłam z moim chłopakiem
Edwardem. Zaśpiewaliśmy bardzo uczuciową piosenkę. Nie liczyłam na
zwycięstwo tylko na dobrą zabawę. Nie wygraliśmy, ale drugie miejsce to też
sukces. Tuż po koncercie podszedł do mnie łowca talentów i zaproponował
nagranie dema, singla, a jeśli się uda to nawet płyty. Dał mi czas do namysłu.
Po wielu rozmowach z przyjaciółmi i ciocią Marie zgodziłam się.
Gdybym dziś wiedziała, jak potoczą się nasze losy, nigdy bym się nie zgodziła.
Dziś jest już za późno. Mam 20 lat. Matura zdana eksternistycznie. Studia tylko
zaczęte. Co ja bym dała, żeby cofnąć czas.