Artykuły pobrane ze strony Anny Atras http://www.annaatras.com/
ŚWIAT DUSZY
Wolna wola duszy
Częstokroć ludzie pytają mnie o wolną wolę duszy. Niejednokrotnie słyszałam
już, że skoro są emocje, wola duszy nie jest już wolna, ale zależna od nich. Ale, czy
rzeczywiście tak jest?
Każda z dusz, która decyduje się na zejście na Ziemię, przygotowywana jest do
tego przez odpowiedni okres czasu. Nie schodzi na Ziemię całkowicie Zielona. Nie
schodzi także w całości, a jedynie zabiera część swojej energii. Decydując się na
konkretne wcielenie, bardzo dokładnie przygotowuje dla siebie miejsce, otoczenie i
analizuje możliwości, które da jej to zejście. Żadna z rzeczy, która jest dla niej
przygotowywana, nie wynika z przypadku i wolnego miejsca na Ziemi, ale jest już z
góry wpisana w jej plan.
Wydawać by się to mogło bardzo niesprawiedliwe, że jedna dusza tworzy dla
swojej schodzącej na Ziemię części doskonałe warunki bytowe, a inna pcha swoją
część w miejsce, gdzie może brakować jej wszystkiego, łącznie z wodą. Można by mieć
żal do swoje duszy, że przygotowała dla nas nieodpowiadające nam fizycznie i
gabarytowo ciało, gdy tymczasem inna dusza przygotowuje dla siebie najlepsze
warunki fizyczne.
Aby to zrozumieć, trzeba spojrzeć na własny rozwój od innej strony. Gdy dusza
decyduje się na stworzenie dla siebie dobrych warunków fizycznych, chce w ten
sposób zachęcić samą siebie do pozytywnego spojrzenia na materię i Ziemie, jako
miejsce swego doświadczania. Dusze, które zbytnio ulegają wzorcom zniechęcenia
wobec Ziemi, same sobie kreują wcielenie, dające zupełnie inne spojrzenie na ciało i
fizyczność. To, jakby cukierek mający zachęcić do dalszej ścieżki karmicznego
poznawania struktur materii. Nie należy jednak myśleć, że taka dusza nie
zaplanowała dla siebie jakiś doświadczeń, często nawet bardzo bolesnych. Okazuje
się, że nawet najprzyjemniejsze wcielenie obfituje w wiele emocjonalnych
doświadczeń. Jednakże dostrzeżenie ich, dla dusz, które jedynie w zazdrości widzą
doskonałość ciała takiej duszy, bywa bardzo trudne. Na szczęście, dusza zbyt długo
nie pozwala sobie na przyzwyczajenie się zbytnie do zmysłowości i najczęściej w
najbliższym wcieleniu postara się o to, aby jej dusza dla równowagi zechciała
skierować się w stronę rozwoju duchowego. Wtedy, najczęściej decyduje się na to, aby
umieścić siebie w ciele o mniejszych możliwościach fizycznych i zmysłowych.
Jak się więc okazuje, wybór ciała ma dla osób rozwijających się duchowo
ogromne znaczenie. Jeśli w poprzednich wcieleniach, zbyt często wybieraliśmy ciała o
silnej budowie, w którymś z kolejnych wcieleń zapewnimy sobie pobyt w ciele słabym
i chorowitym. Jeśli natomiast nasze wcielenia obfitowały w ciała, których właściciele
zbytnio pochłonięci duchowością zaniedbywali je, wtedy, dla równowagi taka dusza
wybiera ciało o silniej, rozbudzonej zmysłowości.
I, gdzie tu wolna wola?
Jak myślisz, gdybyś teraz miał zdecydować jeszcze raz o ciele to, jakie ciało byś
wybrał na to wcielenie? Dające większe możliwości intelektualne, czy fizyczne?
Zastanów się także nad tym, czy mogąc decydować, wybrałbyś jeszcze raz te same
doświadczenia? Czy wiedząc, że aby się rozwijać i aby osiągnąć swój cel oświecenia,
będziesz musiał przejść również i przez ciemną stronę materii wybrałbyś podobnie?
Jakie możliwości dostrzegła twoja dusza w tych, konkretnych emocjach i zestawach
wzorców, że akurat je wybrała na cel swoich doświadczeń? Czy miałeś jakiś wybór?
Takich pytań możemy stawiać sobie bez liku, ale czy odpowiedzi dadzą nam
rzeczywisty obraz nas samych.
Aby zrozumieć, czym jest wolna wola, musisz wiedzieć o pewnej kwestii
duchowej. Jak zapewne się domyślasz, czas jest pojęciem względnym. W świecie
duchowym nie istnieje on w takiej formie, jak odnosimy się do niego systemie
ziemskim. Wydarzenia mogą być przewidziane dla każdej decyzji, każdej sytuacji i
każdej chwili, w której podejmujemy jakąś decyzję. I choć cel, do którego zmierzamy
jest z góry ustalony, to wybór ścieżki, którą mamy dojść do tego celu, dokonywany jest
przez dusze indywidualnie. I to jest właśnie wolna wola duszy. To ona decyduje o
czasie, który potrzebuje na przejścia danego odcina swojej ścieżki karmicznej. To
także ona decyduje, czy utrudnić sobie ścieżkę, czy pójść łatwiejszą drogą.
Siedem bram piekieł
Wchodząc do świata astralnego, niejednokrotnie trafiałam do moich osobistych
światów emocjonalnych. Dziwnym było zdanie sobie wtedy sprawy z tego, że to, co do
mnie dociera dotyczy mnie samej. Oglądanie siebie, jako postaci, która przeżywa
wciąż na nowo dany fragment jakiegoś cielenia, szczególnie momentu, który kończył
się uśmierceniem ciała, za każdym razem wywoływało wstrząs emocjonalny i
przywoływało, jakże znajome odczucia emocjonalne, dla których pojawiania się nigdy
nie potrafiłam wcześniej znaleźć uzasadnienia. W tym momencie, gdy świadomość
oswoiła się już z szokiem, wszystko zaczynało układać się w jasną całość.
Zrozumiałym, nagle stawały się wszystkie reakcje emocjonalne dotyczące określonych
sytuacji, oraz pęd ku wykreowaniu sobie tego, co mogłoby przypomnieć o dawno
zapomnianych emocjach.
Odwiedzając moje osobiste światy astralne, chciałam dowiedzieć się, co takiego
wpływa na moje reakcje, zachowania, uczucia i co podświadomie steruje moimi
działaniami. Wcześniej, stosowałam do tego jedynie regresing®, ale niejednokrotnie
przekonałam się, że własna otwartość i gotowość na zrozumienie pewnych aspektów
własnego, przeszłego życia, może być silnie zablokowana przez niezwykle silny lęk,
głęboko zakopany w podświadomości. Regresing®, to dobra metoda na poradzenie
sobie z trudnymi emocjami i warto z niej korzystać. Jednakże, zauważyłam również,
że istnieją wspomnienia, które są umiejscowione w bardzo szczególnym miejscu, w
naszym osobistym świecie astralnym. To miejsce nazwałam:,,osobistym piekłem".
Dotrzeć tam przy pomocy regresingu®, jest niezwykle trudno. I nie chodzi tu o
metodę, ale o to, że te wspomnienia dotyczą, niezwykle tragicznych dla nas
momentów z poprzednich wcieleń. Szczególnie tych, których skutek, okazał się dla
nas opłakany.
Po śmierci swojego fizycznego ciała, w drodze powrotnej do świata dusz, dusza
każdego z nas przepłynie przez świat astralnych, własnych emocji, lęków, urojeń,
uzależnień. Dzieje się tak w każdym przypadku i nie ma się, co łudzić, że będzie
inaczej. Każdy z nas ma swoje osobiste piekło, miejsce, gdzie jego lęki i urojenia
przybierają niezwykle realną postać. Tych miejsc, podświadomie boi się każda dusza,
gdyż pamięć o nich i pobycie w tych światach zachowała się w podświadomości duszy
niezwykle wyraźnie. Chyba, że jest to dusza o niezwykle wysokiej świadomości
duchowej. Wtedy, jej świadomość pozwoli jej na przepłynięcie bezpośrednie do świata
dusz. Aby osiągnąć wysoki poziom świadomości duchowej, potrzebna jest praktyka
wielu lat zestrajania świadomości, którą posiada nasza dusza z wibracjami i
przepuszczalnością energetyczna naszego ciała. Niejako, można by powiedzieć, że
rozwój duchowy każdego z nas, to odzyskiwanie pamięci duchowej.
Przez wiele lat, badając świat astralny i trafiając, prawie za każdym razem do
osobistych światów emocjonalnych nabrałam przekonania, że świat astralny, to
miejsce z gruntu bardzo złe. Dopiero gruntowana przemiana wewnętrzna i odzyskanie
wiele z cząstek mojej duszy uwięzionych w światach astralnych, pozwoliło mi ujrzeć
prawdziwe piękno tego świata i zrozumieć harmonię jego ułożenia. Zrozumiałam
także, że przybierając rolę przewodnika astralnego, miałam zrozumieć przede
wszystkim działania własnej duszy, jej zadanie i doświadczenia, które wiodły ją do
zrozumienia, poprzez całą ścieżkę karmicznych zejść na Ziemię. I niewątpliwie, to się
dzieje każdego dnia mojego obecnego życia.
Zrozumienie ułożenia i gromadzenia się energii emocjonalnej w światach
osobistych, to jeden z kolejnych kroków do przebudzenia pełnej świadomości każdej z
dusz.
Kiedyś, wykonując egzorcyzm podstawowy, odstawiałam daną duszę do miejsca
przesiadkowego, pozostawiając całe tłumaczenie jej przewodnikom osobistym. Im,
jednak, bardziej świadoma stawałam się całego procesu, który się wtedy dokonywał,
tym większą rolę z czasem pozwalałam sobie odgrywać w tym procesie. A raczej, w
owym czasie, dla własnego bezpieczeństwa duchowego, uczestnicząc w całości
odzyskiwania danej duszy, część z tego, co robiłam, spychałam do części
nieświadomej mojego umysłu, zachowując bezpiecznie pamięć tego na później, gdy
duchowo miałam dojrzeć do zdania sobie z tego sprawy.
Dusza, umierając jest tego albo świadoma, albo jej odejście wiąże się z
nieprzytomnym stanem fizjologicznym ciała. Tym duszom, które świadomie
przechodzą przez śmierć swojego ziemskiego ciała, jest o wiele łatwiej skierować się
do świata dusz. Z łatwością rozpoznają swojego przewodnika duchowego i z ufnością
wędrują za nim do światła. Bardzo często, jako przewodnicy zjawiają się nasi bliscy i
znajomi po to, aby wyzwolić w duszy ufność i aby przeszła przez światło bez oporu.
Niestety, nie dzieje się tak w każdym przypadku. Wiele dusz, gromadzi obecnie w
swojej podświadomość niezwykle dużo energii emocjonalnej. A i możliwości
zakończenia życia ciała fizycznego stały się bardziej wyrafinowane. Wzrosły
możliwości zakończenia życia w sposób bardziej tragiczny, z doświadczenia, czego
korzysta obecnie wiele dusz. Niestety, wraz ze wzrostem liczby tragicznych
możliwości doświadczenia śmierci ciała fizycznego, wzrosła również i liczba dusz,
które gubią się po śmierci. Ich zagubienie, powoduje utknięcie na najbliższym światu
fizycznemu obszarze świata astralnego. W świecie duchowym, takie dusze nazywane
są duchami przypadkowymi. Plątają się w pobliżu Ziemi, nie chcąc uznać faktu swojej
śmierci, bądź specjalnie nie chcą odejść, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że już
nie posiadają ciała fizycznego. Wiele duchów tak silnie czuje się przywiązanych do
pragnień zmysłowych ciała ludzkiego, iż ich odejście wydaje im się czymś,
odbierającym im możliwość przebywania w pobliżu miejsc, z którymi łączyli za swego
życia, zmysłowo odbierane uczucie przyjemności. I na tych duchach wykonuje się
egzorcyzm podstawowy, który potrafi wykonywać większość egzorcystów.
Inaczej jest w przypadku, gdy dusza stara się przepłynąć do świata dusz, ale jej
nagromadzone za życia emocje, urojenia, lęki i przekonania powodują, że jej dusza
przenoszona jest automatycznie do własnego jej świata astralnego, który sobie z tych
urojeń stworzyła. Trafia wtedy na któryś z poziomów astralnych, na których
gromadzą się owe energie emocji różnych dusz. Dusza może wtedy trafić do świata
odizolowanego od innych dusz, jeśli takie było jej wyobrażenie o życiu po śmierci lub
do świata, gdzie będzie miała styczność z energiami i emocjami innych dusz.
Ostatnio, w czasie medytacji odwiedziłam swój własny wyobrażeniowy świat
piekła. W dzieciństwie często i dużo się na ten temat nasłuchałam zarówno od mamy,
jak i od otoczenia, które uwielbiało na ten temat rozprawiać. Zresztą, wiele wszelkiego
rodzaju informacji negatywnych na temat piekła uzyskałam zarówno z lekcji religii,
jak i z prasy, telewizji o raz literatury, szeroko swego czasu popularnej, o tematyce
horrorystycznej, którą we wczesnej młodości uwielbiałam czytać.
Analizując to, co mogłam uzyskać z otoczenia, zwróciłam również uwagę i na to,
co sobie sama mogłam dołożyć w postaci osobistych urojeń i lękowych wyobrażeń.
Musiałam wziąć także pod uwagę i to, że mogłam nie być jeszcze świadoma wcieleń, w
czasie, których mogłam doświadczyć stanów, wspomagających moje obecnie
doświadczane nieświadomie stany lękowe. A to właśnie nieświadomie gromadzona
energia lękowa najsilniej wpływa na budowanie wyobrażenia o piekle i na temat tego,
jak tam jest.
Wchodząc do świata mojego wyobrażeniowego piekła, nie zawiodłam się na
własnych urojeniach lękowych. Tak, jak to sobie wyobrażałam, takim tam to zastałam.
Najciekawszym było stwierdzenie, że wiele z dusz, które utknęły w tym świecie
razem ze mną (wiele z nich, nawet we wspólnie przeżywanych doświadczeniach),
starały się za wszelką cenę stworzyć postać szatana, którym ich bardzo często
straszono. Niestety, rozbieżności urojeniowe każdej z tych dusz było ogromne, gdyż z
innych pokładów lękowych starały się tworzyć tę postać. A ja wcale nie byłam lepsza
od nich. Co sprytniejsze duszyczki, czując, że ich lęki są mniejsze od lęków innych
dusz, starały się wmówić innym, że to oni są TYM właśnie szatanem, którego inni się
boją. I niektóre duszyczki rzeczywiście się na to nabierają. Moja cześć duszy, którą w
tym świecie odnalazłam także wierzyła święcie, że owa postać, która w swym
mniemaniu uosabia samego szatana, posiada jakąś moc, która daje jej władze
manipulowania innymi. Analizując lęki, którymi sterowała tamta dusza, odnalazłam
wiele życiowych koszmarów, które przeżyłam w tym życiu a które związane był z
doświadczeniem biedy. To był lęk, który prześladował mnie od wczesnego
dzieciństwa. Niestety podświadomie tkwił we mnie także lęk przeciwnie działający i
tworzący kolejne urojenia, na temat pieniędzy. Poprzez cześć duszy, która tkwiła w
tamtym świecie, docierały do mnie jej lęki i wyobrażenia na temat bogactwa i
pieniędzy. Powodowało to, że w czasie kreacji, płynąca podświadomie sugestia, od
tkwiącej tam cząstki mojej duszy powodowała niezwykle silny, negatywny wpływ na
moje życiowe decyzje. Ileż to decyzji podjęłam negatywnych, których skutki
odczuwałam przez wiele lat, a wszystko to za sprawą przekazu emocjonalnego, od
mojej duszy?!
Będąc już tam, postanowiłam wydobyć tkwiącą tam cząstkę mojej duszy. Po
pewnych staraniach udało mi się to osiągnąć i poczuć, jak jej świadoma energia płynie
już do mnie ze świata dusz. Musiałam jednak przetransformować wiele z energii
urojeniowych, budowanych zarówno przez wiele wcieleń, jak i w tym życiu.
Praca, którą dzięki temu nad sobą wykonałam to praca, do której dojrzewałam
od lat. Przygotowywałam się do tego stopniowo i stopniowo budowałam świadomość,
która pozwala mi tam nie tylko wnikać, ale i dokonywać zmian w energii własnej
duszy.
Przez lata, starając się wniknąć świadomie do któregoś, z własnych światów
astralnych, odczuwałam niemalże natychmiastowo, ile energii emocjonalnej
zgromadziła tam moja dusza. Niestety, odczucia, które były niezwykle realistyczne w
odbiorze, powodowaly, że długo nie mogłam tego uczynić świadomie. Udało mi się to
po latach, gdy krok po kroku, oczyszczając moją podświadomość uzyskałam własny
stopień dostępności, którym kieruje moja czystość duchowa. Wcześniej, starając się
tam dotrzeć w snach, przeżywałam koszmary senne. Gdy chciałam to uczynić w
medytacji, wchodziłam w stan odczuwania tak silnych emocji, że najpierw musiałam
się z tego wyprowadzać przez kilka godzin, za pomocą regresingu®. Moja dusza jasno
podpowiadała mi w tym momencie, że aby to uczynić, muszę przetransformować
ogromne ilości energii emocjonalnej. W końcu, po latach moja świadomość duchowa
stała się naturalna zarówno dla stanu mej duszy w świecie dusz, jak i w ciele.
Zastanawiasz się pewnie, czy też mógłbyś tam wniknąć? Oczywiście i nie tylko
możesz, ale i to robisz, ale zapewne twoje emocje wizytę tam traktują, jak
wspomnienie koszmaru sennego.
Z czasem, pracując nad sobą, uda ci się połączyć świadomość duchową z życiem
tu i teraz. Na pewne będzie zachęcać cię do tego twoja część duszy, która pozostaje w
świecie dusz. Jednakże, zanim do tego dojdzie, najpierw, dla twojego bezpieczeństwa
musisz przejść przez okres nieświadomość swego życia po drugiej stronie. Inaczej,
popsułbyś sobie całą zabawę doświadczania na Ziemi.
Jak nawiązać kontakt z własnym opiekunem duchowym
Pisząc,,Przesłanie Opiekuna Duchowego", kierowałam się intuicją i pragnieniem
podzielenia się z wami moimi duchowymi odczuciami.
Po napisaniu i wydaniu tej książki, otrzymałam od was wiele ciepłych i
wzruszających słów, za które serdecznie dziękuję.
Otrzymałam także bardzo wiele pytań, na które mam nadzieje odpowiem za
pośrednictwem tego artykułu.
Bardzo wiele osób, które wkraczając na swoją duchową ścieżkę, chce osiągać
wysokie duchowe rezultaty w niezwykle krótkim czasie. Niecierpliwość stała się dla
wielu motorem, napędzającym ich chęć uczestnictwa w coraz to większej ilości
kursów. Wielu, szukając swojej właściwej ścieżki, przechodzi przez coraz to
wymyślniejsze inicjacje, mające przyśpieszyć ich rozwój i NATYCHMIAST otworzyć
na moc Boga. Oczywiście, jest to zapewne jakiś sposób na znalezienie w końcu tej
właściwej drogi, jednakże coraz częściej, u wielu osób, miast tak długo poszukiwanego
spełnienia, pojawia się coraz większa niecierpliwość i rozczarowanie.
Analizując pragnienia duchowe osób, które zwracają się do mnie z pytaniami,
najczęściej stykam się z rozgoryczeniem, dotyczącym niemożności nawiązania przez
te osoby kontaktu, z własnym opiekunem duchowym. Część z tych osób pragnęłaby go
zobaczyć, a część chociażby wyczuć lub usłyszeć.
Nie wiem, czy uda mi się spełnić, chociaż część z próśb, ale mam nadzieję, że
przynajmniej uzmysłowię wam, gdzie macie poszukiwać kontaktu z własnym
opiekunem duchowym i w jaki sposób najłatwiej jest to uczynić.
Opiekun duchowy, nie jest czymś niezwykłym w naszym życiu, a kontakt z nim
bardziej możliwy, niż się wielu wydaje. Nie jest to także anioł lub istota niewiadomo,
jakiego pochodzenia. Najczęściej przypisujemy mu więcej cech, niż rzeczywiście
posiada. Tak naprawdę, zarówno nasz przewodnik, jak i opiekun duchowy, to części
naszej własnej duszy, które pozostają w świecie dusz, w czasie, gdy ta cząstka, która
my jesteśmy inkarnuje na Ziemi. Jednakże, jest pewna różnica pomiędzy cząstką
oświeconą, którą już jest opiekun duchowy, a tą jeszcze, nieoświeconą, która jest
naszym przewodnikiem duchowym i która pilnuje, abyśmy szli właściwą ścieżką.
Dusza ludzka, bez względu na to, jakiego jest pochodzenia, stając się duszą
dojrzałą zaczyna starać się przyśpieszyć swój rozwój, przez co dzieli swoją energię na
mniejsze części. Zdarza się to także duszom młodszym, ale w bardziej rzadszych
przypadkach. Podział, jest dla duszy dojrzałej bardzo ważnym momentem w jej
rozwoju. Każda z części, którą dusza wydziela z siebie, schodząc na Ziemię, posiada
poczucie indywidualizmu, chociaż, jej połączenie z główną częścią jej duszy pozostaje
niezwykle silne i czasami objawiać się to może w postaci pojawienia się poczucia
oddzielania, samotności i niezwykle silnej tęsknoty do całości.
Dusze, które dokonały podziału, przez cały czas jego trwania, mają silne
poczucie bycia jedynie częścią czegoś większego i nie raz obsesyjnie dążą do
połączenia się z pozostałymi cząstkami swojej duszy (tęsknota za połówką lub
obsesyjne jej poszukiwanie).
Ciekawym jest także to, że cząstki pozostałe w świecie dusz, stanowią dla duszy,
która inkarnuje magazyn jej rozwiniętych już wcześniej zdolności. To sprawia, że
dusza nie musi zabierać na dane wcielenie całej swej wiedzy duchowej. Dzięki temu,
dusza może spokojnie, w poczuciu niedoskonałości rozwijać pozostałe zdolności,
których rozwinięcia i urzeczywistnienia potrzebuje do osiągnięcia pełnego
zrozumienia. Niekiedy, może się to objawiać powracającym poczuciem utracenia
swojej duchowej mocy. Mając, chociaż częściowy dostęp do intuicji, dusza doskonale
wie, że pozostawiła w świeci dusz energie tych zdolności, do których zrozumienia
dążyła we wcześniejszych wcieleniach. Niestety, intuicyjnie dusza wie również, że nie
może wciąż bez końca doświadczać z rozwijaniem tych samych zdolności i mocy. A
poczucie, że kiedyś byłam/byłem wielkim magiem, jasnowidzem, miałam/miałem
zdolności leczenia lub kontaktowałam się ze światem astralnym, to echa przeszłości i
przez jakiś czas, dopóki nie przyzwyczaimy się do nowego zadania, będą do nas
podświadomie powracać. Dla pocieszenia dodam, że w momencie, gdy oswoicie się ze
swoim nowym zadaniem na obecne wcielenie, dostęp do zdolności, które
rozwinęliście wcześniej, stanie się w pełni otwarty. Jednakże, stanie się to dopiero
wtedy, gdy wasza dusza stwierdzi pełną gotowość na świadomą łączność ze światem
dusz i samą sobą. Do tego czasu, trzeba uzbroić się w cierpliwość i skupić na tym, co
stanowi wasz główny cel pobytu na Ziemi, czyli na swoim zadaniu karmicznym.
Niektórzy opowiadają mi często o tym, że wyczuwają obok siebie więcej, niż
jednego przewodnika duchowego. I oczywiście mają rację. Ale mogą ich wyczuwać
jedynie ci, których dusza podzieliła się na więcej niż dwie części. Okazuje się także, że
każda z tych części, które stanowią obecnie naszych przewodników duchowych,
posiada zgrupowanie w sobie innych części i stopień rozwiniętych zdolności. Dzięki
temu, możemy nie tylko spokojnie korzystać z podpowiedzi swoich osobistych
przewodników, ale i mieć poczucie ogromnego uporządkowania w naszej części, która
znajduje się w świecie dusz. Dlatego też, zamiast marudzić i wciąż wspominać, jakimż
to kiedyś byłeś mistrzem, skup się lepiej na tym, po co tu przeszedłeś na Ziemię. A
jeśli będziesz chcieć skorzystać ze swoich zdolności, wystarczy, że skupisz się na ich
uruchomieniu, tylko pamiętaj, że dla swojego własnego dobra i dla dobra zadania,
uruchomisz je jedynie takim zakresie, w jakim w danym momencie mogłyby ci się
przydać do rozwinięcia tych zdolności, których rozwijania akurat się uczysz.
A teraz coś o twoim opiekunie duchowym. Jak myślisz, gdzie on może się
znajdować? Pewnie biega wokół ciebie starając się, abyś go jakoś dostrzegł.
Usiądź teraz sobie spokojnie i postaraj się, aby po twojej prawej stronie, w
odległości kilku metrów nie znajdował się żaden przedmiot ani osoba. Wysuń teraz
swoją prawą dłoń, wyciągając całkowicie ramię do przodu na godzinę drugą. A teraz
cofnij o jakieś 30-40 cm, w zależności oczywiście od tego, jak masz długie ramię. I
znów wysuń do przodu, kierując swoje ramię na godzinę drugą. Poczułeś różnicę
temperatur? Dalej od ciebie powinno być ci cieplej w dłoń, a bliżej chłodniej. Tam jest
właśnie twój opiekun duchowy-oświecona cząstka twojej własnej duszy.
No to życzę miłej zabawy, tylko nie spanikuj
Egzorcyzmy, jako doświadczenie
Ostatnio coraz częściej zastanawiam się nad tym, co miało mi przynieść jako
doświadczenie wejście, w wykonywanie zawodowo egzorcyzmów. Podsumowując cały
czas, który poświęciłam na to, by wykonywać egzorcyzmy, dostrzegam niezwykle
wiele pozytywnych zmian, które dzięki temu zaszły we mnie, jak i w moim życiu. Był
to czas bardzo owocny i przyniósł mi ogromne spełnienie w tym, czego chciałam
dokonać. Teraz, świadomość, którą w sobie rozwinęłam, pozwoliła mi spojrzeć na to z
zupełnie innego poziomu. Dla mojej duszy było to doświadczenie, doświadczenie, na
które moja dusza zdecydowała się schodząc na to wcielenie. Doświadczenie to
nauczyło mnie szacunku dla świata astralnego i akceptacji dla wszystkich rodzajów
istot i energii, które w tym świecie zamieszkują. Dzięki temu, nauczyłam się także
szanować wszystkie rodzaje dusz, które inkarnują na Ziemi. Znalazłam także
zrozumienie dla doświadczeń, które wiodą każdą dusze przez jej ziemską wędrówkę, a
co za tym idzie zrozumiałam, czym jest i moja wędrówka na Ziemi.
Zanim dotarłam do własnej świadomości w tym względzie i zanim ją
przejawiłam, otarłam się o dwa bieguny tego doświadczenia. Zdarzały się momenty w
mojej pracy, gdy wychodziły na wierzch moje negatywne intencje zarówno w
stosunku do dusz, które odprowadzałam, jak i w stosunku do osób, które się do mnie
zgłaszały. Mogłabym sobie powiedzieć, że tak przecież bywa w pracy, ale dla mnie
każde to doświadczenie znaczyło coś więcej. Każde z nich uczyło mnie, że we
wszystkim, bez względu na to, co robię, najlepszym wyznacznikiem czystych
doświadczeń jest czysta świadomość i czyste intencje. Nie mogłam sobie ich wmówić,
nie mogłam sobie przeafirmować, że przyciągam jedynie dusze o czystych intencjach,
gdyż sama potrzebowałam przetransformowania wielu wzorców, które się wiązały z
tym tematem, a których transformacja i oczyszczenie pomogłyby mi w zrozumieniu
doświadczenia, które sobie wyznaczyłam na ścieżce rozwoju mojej duszy. Chciałam
zrozumieć, zrozumieć to, czego nie potrafiłam zrozumieć przez wiele wcieleń, pakując
się w doświadczenia związane z szamnizmem, magią i wieloma innymi dziwnymi
praktykami astralnymi. Bowiem, egzorcystą, dusza nie zostaje w danym wcieleniu ot
tak sobie. Zawsze jest to związane z doświadczeniem, którego zakresem jest ta właśnie
forma praktyk astralnych. Nie jest to także fanaberia jednego wcielenia.
Doświadczenie, związane z wejściem w praktykę egzorcystyczną, wiąże się najczęściej
z odnowieniem starych wzorców, związanych z szamanizmem, magią lub innego
rodzaju inicjacjami, albo jeszcze innym nieznanym mi rodzajem praktyk lub z rolą,
którą dusza przybiera, aby zgłębiać doświadczenia.
Jeśli w wielu wcieleniach wcześniej, dusza praktykowała coś związanego z
duchowością, musiała otrzeć się o praktyki astralne, gdyż każda praktyka duchowa
wiedzie do zrozumienia tego, czym jest świat, z którego przybywa dusza, czym jest
świat astralny, który jest łącznikiem energetycznym pomiędzy światem ducha a
światem materii, czym jest świat eteryczny, który łączy bezpośrednio materię z
energią duchową. I tak samo było i z moim oświadczeniem.
W wielu wcieleniach wcześniej praktykowałam wszystko, z czym mogłam się
zetknąć, a co by mnie, choć w jakimś zakresie przybliżyło do zrozumienia
doświadczenia, w które postanowiła moja dusza wejść. Chciałam zrozumieć świat
ducha i to, co wiązało się z doświadczaniem jego wpływu na innego rodzaju energie, w
tym energię fizyczną.
Poprzez to, moja dusza wybierała wiele wcieleń, w których doznawałam
zarówno negatywnej strony praktyk astralnych, jak i pozytywnej strony tego
doświadczenia. Dodając jeszcze do tego możliwości praktykowania i doświadczania z
innymi duszami, z czego skrzętnie korzystałam w wielu wcieleniach, stworzyłam
własną ścieżkę duchową pełną niezwykłych doświadczeń, ogromnie dla mnie ważną.
Nie zachęcam nikogo, aby został egzorcystą, gdyż jest to wybór duszy. Nawet,
jeśli komuś się wydaje, że zostaje nim dla uzyskania jakiegoś splendoru, to wciąż jest
to wybór duszy, tyle, że wybór, który ma uzmysłowić danej osobie, że jest to coś więcej
niż tylko możliwość dowartościowania się w oczach innych. Znam wielu egzorcystów.
Każdy jest inny i każdym kierują inne intencje. Gdy przyglądam się innym
egzorcystom i ich pracy w świecie astralnym widzę, że ich praca także jest w jakiś
sposób potrzebna duszom, a na pewno jest wykorzystywana przez przewodników
duchowych. Nawet katolickie egzorcyzmy, z których duchy najczęściej się śmieją, albo
są zdziwione, że ktoś wziął ich za szatana, mają swoje znaczenie w świecie astralnym.
Niestety, dla wielu egzorcystow, same egzorcyzmy stają się często pułapką, która
potrafi zatrzymać ich duszę w świecie astralnych urojeń religijnych. Bo taki poziom
ludzkich emocji także istnieje. Trafiają do niego dusze, które zagubiły się we własnych
wyobrażeniach na temat Boga, śmierci i,,tamtej strony". Dlatego zachęcam
wszystkich, którzy o to pytają, aby zweryfikowali swoje wyobrażenia na temat śmierci.
Naprawdę, czasami warto zastanowić się nad tym, co może nas zatrzymać w świecie
astralnym i przygotować się do własnej śmierci tak, aby stała się świadomym
wydarzeniem, dla duszy.
Kilka lat temu przygotowywałam do odejścia osobę chorą na raka. Jej strach był
ogromny i ważnym było dla tej osoby, abym zapewniła ją, że nic złego jej nie spotka za
to, co zrobiła za swego życia. Gdy opowiedziałam jej o świecie astralnym poprosiła,
abym towarzyszyła jej po śmierci. Tłumaczyła mi, że mnie zna i, że gdy mnie rozpozna
będzie czuła się bezpieczniej. Nie zdziwiło mnie to, lecz, gdy opowiedziała mi o tym,
jak bardzo boi się duchów i ile na ten temat jej opowiedziano dziwnych historii,
rozumiałam jej lęk jeszcze lepiej. Po jej śmierć, nie musiałam jej długo szukać w
świecie astralnym. Trzymała się swojego mieszkania, gdyż tam się właśnie
umówiłyśmy. W pierwszym momencie mnie nie rozpoznała, choroba w ostatnim
stadium i morfina, którą jej podawano bardzo zmieniły jej świadomość. Zareagowała
dopiero na dźwięk mojego imienia i nazwiska. Chwilę trwało, zanim oczyściłam jej
energię, którą tak silnie zakłóciły narkotyki, ale później bardzo szybko przeniosłam ja
do światła, gdzie czekali na nią jej bliscy i przyjaciele ze świata dusz.
W takich momentach, jeszcze silniej czułam ważność tego, co robię i co wybrała
moja dusza, jako doświadczenie. Dzięki temu, mogłam odnowić pamięć świata, który
jest mi bliski z powodu roli, którą podjęłam zarówno tam, jak i w obecnym wcieleniu
stając się tym, kim jestem w tej chwili.
Zatracenie duszy
Przez całe moje życie zmagam się ze wściekłą alergią na białko zwierzęce.
Przypłaciłam to chorobą wątroby i woreczka żółciowego. Żyjąc w społeczeństwie i
rodzinie, gdzie idea zdrowego żywienia opiera się na zjadaniu,,padliny", na nic zdały
się nakazy lekarzy, aby nie karmić mnie białkiem zwierzęcym. Moje otoczenie
wiedziało lepiej i uznawało, że tylko mięso może dostarczyć mi niezbędnych witamin.
A mój organizm, nie wiedząc, jak się bronić wywoływał u siebie stany silnych
odwodnień, biegunek i wymiotów. Nie raz z tego powodu lądowałam w szpitalu. Ale
co tam szpital, przecież tradycja jest ważniejsza, niż jakaś diagnoza o mało ówcześnie
popularnej alergii pokarmowej. I tak rosłam sobie w tradycji przyzwyczajania się do
spożywania mięsa, jako głównego składnika pokarmowego wszystkich dań. Na nic
zdawały się błagania mojego organizmu, który pokazywał mi, że tego rodzaju pokarm
zalega długo w jelitach, gnije i zanieczyszcza jadem trupim inne organy.
Przyzwyczajenia zazwyczaj zwyciężały. Dopiero, gdy pojawiła się poważniejsza
dolegliwość woreczka żółciowego, mój organizm powiedział stop i dał mi ultimatum.
Dopiero to dotarło do mojej świadomości. Nie raz wcześniej zastanawiałam się, jak
można uzależnić się od papierosów lub alkoholu. Nigdy mnie nie ciągnęło w kierunku
narkotyków ani papierosów, ale gdy przyszło mi zrezygnować z mięsa, dopiero wtedy
odczułam głód, podobny do głodu narkotycznego. Nie raz doznawałam stanu, w
którym wysiadały wszelkie hamulce i sięgałam po mięso. Niestety, już po kilku
minutach od spożycia, pojawiało się bardzo charakterystyczne uczucie napięcia w
żołądku, gdy zaczynał zwalczać dostarczoną mu truciznę. Wtedy przychodziło
otrzeźwienie i wściekłość na siebie, że uległam. Trwało to przez wiele lat, aż do
momentu, gdy poddając się jednej z kolejnych sesji regresinguŽ dotarłam do
najdalszego wspomnienia związanego z pobytem w ciele. Nie pamiętam zbyt wielu
wcieleń na Ziemi, ale te, których pamięć powraca, dały mi aż nadto doświadczeń do
pracy przez kolejne wcielenia. Najważniejszym, okazało się dla mnie moje pierwsze
wcielenie na Ziemi i pamięć związana z pierwszym kontaktem z ciałem. Przybywając
do ciała, jako istota na pewnym poziomie świadomości, w najśmielszych snach nie
przypuszczałam, co mnie tu może spotkać. Wchodząc do ciała, nie tylko musiałam
zmierzyć się z szokiem związanym z uczuciem ściśnięcia i zamknięcia, niczym w
puszcze, ale musiałam jeszcze zmierzyć się z tym, co działo się z tym ciałem później. I
tu zaczyna się mój dramat, związany ze spożywaniem pokarmu. Przybywając na
Ziemię w okresie zlodowacenia, nie było tu zbyt wiele pokarmu roślinnego, tak, aby
móc spokojnie wyżywić ciało. Docierając do kolejnych wspomnień, ujrzałam siebie
walczącą w duchu z uczuciem głodu i instynktem, któremu ulegało ciało. Trwało to do
momentu, gdy moja dusza przegrała w końcu walkę z ciałem i dokonałam wtedy
czegoś, co zapadło w pamięci duszy bardzo głęboko, jako coś, co skaziło jej czystość na
wieki. Dla zaspokojenia głodu ciała, zamordowałam jakieś zwierze i w obłędzie głodu i
zaślepienia poczęłam rozrywać jego ciało, łapczywie połykając kawałki mięsa.
Zaspokoiłam pierwszy głód, ale pamiętam także, że poczułam wtedy coś jeszcze, była
to przyjemność, dziwna, wręcz nienaturalna. Poczułam wtedy, że to mięso mi po
prostu smakowało. Poczułam także coś jeszcze, uczucie, którego nie zapomniałam aż
do dzisiejszego dnia, to uczucie przegranej. Moja dusza przegrała z ciałem i jego
potrzebami. W swoim wewnętrznym przekonaniu nie posiadałam wystarczającej
mocy, do transformacji jednej energii w drugą i nie potrafiłam wykreować
pożywienia, które zaspokoiłoby w owym czasie głód ciała. Po prostu tego pożywienia
nie było w okolicy, ale była zwierzyna, którą łatwo było upolować. W ten oto sposób
stałam się myśliwym, który, pomimo nadejścia ocieplenia nadal wolał zdobywać
pokarm poprzez zabijanie innych zwierząt. Tak narodziła się tradycja i wzorzec, z
którym schodziłam na Ziemię i za każdym razem ulegałam swojemu instynktowi, by
zaspakajać głód w ten właśnie sposób. Nie mogąc sobie z tym poradzić podczas
powrotów do świata dusz, pozostawiałam na którymś z kolejnych poziomów
astralnych cząstkę swojej duszy, tę cząstkę, która ulegała instynktowi ciała i stawała
się mordercą.
Oczyszczając swoją podświadomość z kolejnych wzorców, któregoś dnia
odbyłam podróż do miejsca w świecie astralnym, gdzie zgromadziłam przez wieki
energię mojej duszy, przepełnioną energią śmierci i zatracenia w wibracjach upadku.
Patrząc, jak cząstka mnie wciąż na nowo przeżywa moment upadku, doznałam
niebywałego uczucia smutku i żalu. Całą sobą poczułam to, co w tym momencie
przeżywała moja dusza. Lecz jednocześnie poczułam akceptację i zrozumienie dla
wyborów, których kiedyś dokonałam. Zrozumiałam, że to zatracenie się w energii
śmierci, było mi potrzebne do zrozumienia tego, czym jest poświęcenie ciała przez
jedną istotę dla drugiej istoty, by druga istota mogła przetrwać w ciele. Zrozumiałam
także, czym jest oddanie się uczuciu zatracenia w strachu, by przetrwać i czym jest
walka o przetrwanie. I w tym momencie, gdy przepłynęło przeze mnie uczucie
zrozumienia, moja część duszy powstała znad zagryzanego zwierzęcia, a jej spojrzenie
przepełniało uczucie ulgi, pojęła to, czego nie mogła pojąć przez wieki i poczuła się
wolna i .., w tej chwili znikło gdzieś zwierzę, a światło wokół mojej duszy zaczęło się
rozjaśniać. Po chwili poczułam je w sobie i coś, co można przyrównać do odnalezienia
i spotkania z najlepszym przyjacielem. Moja dusza powracała do mnie, i stawała się ze
mną całością. Odzyskałam siebie. Niebywałe uczucie, ale wiedzą to jedynie ci, którzy
mieli szansę poczuć ulgę w momencie poczucia uwolnienia się od jakiegoś wzorca.
Rozumiem tych, co spożywają mięso i nie potępiam ich za to, że nie są
wegetarianami. Sama spożywałam przez lata mięso i wiem, jak trudno uwolnić się od
uzależnienia od niego. Nie chcę nikogo namawiać do nagłego przestawienia się na
wegetarianizm, bo musi być to zgodne z dojrzałością i gotowością duszy. Jedzenie
mięsa, to doświadczenie, na które decyduje się dusza schodząc na Ziemię. W wielu
miejscach to, co kiedyś związane było z przymusem, aby móc przeżyć w trudnych
warunkach,S stało się tradycją. Dzisiaj w wielu regionach świata jest wystarczająco
dużo żywności roślinnej, aby wykarmić miliony ludzi, ale oprócz tej wiedzy potrzebna
jest jeszcze świadomość tego, co decydujemy się wybrać, aby stawało się energią
naszych ciał.
Przebudzenie orszaku astralnego
Gdy zasypiamy, wiele z tego, co śnimy, wiąże się bezpośrednio z pamięcią wizyt
w różnych miejscach i obszarach w świecie astralnym. Najtrudniejsza i najbardziej
emocjonalna jest pamięć z naszych wizyt we własnych światach astralnych, które są
odzwierciedleniem naszych najsilniej skrywanych i najbardziej negatywnych emocji.
Takie wizyty, przeżywamy najczęściej jako koszmary senne. Dzieje się tak wtedy, gdy
uruchomiona zostanie nieświadomie pamięć poprzednich wcieleń, a co za tym idzie i
emocji, które zostały uśpione i zepchnięte głęboko w podświadomość. Gdy tak się
stanie, emocje zaczynają odżywać i na nowo zaczynamy przeżywać emocjonalnie
obudzony koszmar sytuacji i stanów, których doświadczyliśmy w poprzednich
wcieleniach, a które pozostały utkwione w naszej podświadomej pamięci i zepchnięte
w jej najgłębsze zakamarki. W wielu przypadkach, w naszych koszmarach sennych
uczestniczą i inne osoby. Jeśli w jakimś wcieleniu doświadczyliśmy stanu poniżenia,
zastraszenia lub stanu, gdy ktoś znęcał się nad nami fizycznie lub mogliśmy zostać
złożeni w ofierze, albo mogliśmy być torturowani, wykorzystywani lub doznawać
innego, silnego stanu emocjonalnego wywołanego poprzez to, co doznawaliśmy ze
strony innej osoby lub grupy osób, wtedy w naszej podświadomości dochodzi do
uruchomienia się stanu przywiązania się do danego rodzaju emocji, a co za tym idzie
do osób, które uczestniczyły o owych, ważnych, a jednocześnie tragicznych dla nas
wydarzeniach. Osoby te mogły już dawno odejść i inkarnować się w zupełnie innym
miejscu, jednak pamięć wspólnych wydarzeń, mogła spowodować, że zatrzymaliśmy
jakąś część ich duszy w świecie astralnym, na poziomie naszych tragicznych
wspomnień. Uczestnictwo innych osób w naszym życiu i w tym, co w nim
doświadczamy powoduje, że w świecie astralnym tworzymy z czasem coraz więcej
miejsc, gdzie gromadzimy energię przywiązań emocjonalnych do innych osób, miejsc
lub sytuacji, a nawet rzeczy materialnych. To powoduje, że zaczynamy tworzyć w
świecie astralnym swoje osobiste orszaki astralne. Podobnie rzecz ma się u innych
dusz w stosunku do nas. Tak samo, jak my możemy tworzyć w świecie astralnym
wyobrażenie na temat danej osoby, tak i ona może robić to w stosunku do nas. Bardzo
często się zdarza, że wiele dusz, które przywiązały się do nas w wyniku tego, co im
mogliśmy kiedyś zrobić złego, albo, co obiecać i nie dotrzymać obietnicy, po śmierci
swojego ciała fizycznego zamiast powrócić do świata dusz, pozostaje w świecie
astralnym i to w dodatku w naszym świecie astralnym lub pozostaje blisko, grzęznąc
jedynie na tym samym poziomie emocjonalnym. Taka osoba może także przejść dalej
i powrócić do świata dusz, pozostawiając w naszym świecie astralnym jedynie cząstkę
swojej duszy. Konsekwencją tego może być bardzo bliskie nam, wcielenie się takiej
osoby. Najbliżej inkarnują się nas te dusze, z którymi mamy najsilniejszy,
emocjonalnie tworzony w astralu orszak astralny. Dlatego też, to one właśnie
najsilniejsze wywołują w nas emocje. Wszelkie walki, przepychani pomiędzy nami i
dziećmi lub rodzicami, albo partnerem, to nic innego, jak odnowione emocje, łączące
nas na poziomie emocjonalnym świata astralnego. Nawet, gdy orszak astralny
(karmiczny związek z daną osobą, funkcjonujący na poziomie astralnym) pozostaje w
głębokim uśpieniu (nie odczuwamy zbyt silnie jego wpływu), to nie masz gwarancji,
że w pewnym momencie nie przebudzi się z uśpienia. Wystarczy jakieś silne,
emocjonalne zdarzenie, by odnowiła się w nas pamięć przeszłych, karmicznych
wydarzeń, które wiążą nas z naszym orszakiem astralnym i wcale nie musi ta osoba w
nich uczestniczyć. Czasami wystarczy do tego przekaz energii (inicjacja, wizyta u
bioenergoterapeuty), aby doładowały się w nas wzorce i emocje, które mogą obudzić
energię orszaku astralnego.
Orszaków astralnych możemy mieć bardzo wiele, w zasadzie, tyle ile
przeżyliśmy tragicznych zdarzeń lub, ile nie doczekaliśmy się spełniania jakiś obietnic
lub sami ich nie spełniliśmy i ulegliśmy poczuciu winy.
Orszaki astralne mogą składać się z jednej duszy lub z bardzo wielu licznych
grup (np. wódz może wciąż prowadzić w świecie astralnym do boju swoją armię).
Energia łącząca nas z danym orszakiem może przez wiele lat dawać nam znać o sobie,
wpływając na nasze myśli, uczucia, wybory i intencje. Warto zatem uwalniać
przyczepione do nas inne dusze, jak i wyobrażenia o nich. Warto pouzdrawiać relacje
z duszami ze swojego orszaku astralnego i uwolnić wszelkie negatywne intencje
łączące nas z naszym orszakiem astralnym. W tragiczniejszych przypadkach, gdy nie
potrafimy sobie poradzić z energią orszaku astralnego lub, gdy jest ona za silna dla
nas, warto skorzystać z pomocy kogoś, kto zna się na odzyskiwaniu dusz, które
utknęły w świecie astralnym.
Odzyskać własną duszę
Bardzo wiele osób rozwijających się duchowo, boi się świata astralnego. Innych,
ten świat ciekawi aż nadto, boją się go, ale dostrzegają w nim jednocześnie możliwości
dla podwyższenia swoich mocy duchowych, dlatego, nawet największy strach nie jest
w stanie uniemożliwić im kontaktu z duchami. Jeszcze inni, chcą go jedynie poznać i
doświadczyć odmiennych stanów świadomości, jak nazywają stany doznanej
świadomości pobytu w świecie astralnym. Dla niektórych, to także prestiż i uznanie w
oczach uczniów, gdy opowiadają o kontaktach z ,,aniołami", istotami, które tak
nazywają, a które spotykają w świecie astralnym podczas swoich wędrówek
astralnych. Każdy z nas posiada wspomnienia ze świata astralnego, na które składają
się najczęściej koszmary senne, dziwne obrazy na jawie, doświadczanie obecności
przy nas duchów, oraz spotkania z dziwnymi istotami ,,aniołami", opiekunami
duchowymi, przewodnikami, bliskimi i dalekimi zmarłymi. Osobiście, nie znam zbyt
wielu osób, które by świadomie odwiedzały świat astralny i zgłębiały jego energię, ale
wiem, że tacy są i ich bardzo serdecznie pozdrawiam.
Moje zainteresowania światem astralnym sięgają lat dziecięcych, okresu, gdy
zmarł mój tato. Wtedy, mając wręcz namacalne dowody istnienia życia po śmierci, w
postaci jego zachowań, oznak, które dawał, narodziła się we mnie fascynacja, która
przerodziła się w pasję badania obszarów astralnych. Bardzo często rozmawiałam o
tym z moją mamą, która opowiadała mi przeróżne historie o duchach i oznakach,
które dawali zmarli jej znajomym, rodzinie, jej samej. Większość dzieci słyszy na
dobranoc bajki, a ja słuchałam z zaciekawieniem wieczornych opowieści o duchach.
Mama, zupełnie nieświadomie pobudziła we mnie pamięć moich własnych doznań z
okresu pobytu w świecie astralnym, który zawsze wydawał mi się bliższy niż Ziemia i
życie na niej i jestem jej za to bardzo wdzięczna. Słuchając jej opowieści, doznawałam
częstokroć stanów uruchomienia pamięci dziwnych wspomnień z miejsc, które nie
mogły być wspomnieniami z obecnego wcielenia, gdyż miałam za mało lat, aby
przeżyć coś takiego, jak związek, posiadanie dzieci, bycie żołnierzem lub kimś innym.
Na szczęście, jako dziecko nie negowałam pojawiających się wspomnień, choć
traktowałam je jak moją wybujałą fantazję. Większość tych wspomnień, wiązała się ze
snami. Niektóre sny były bardzo jasne i opowiadały mi historie, w których
przeżywałam cale wcielenia, w innych były to jedynie fragmenty wspomnień, których
uruchomienie wiązało się z bardzo bolesnymi odczuciami. Niekiedy przeżywałam
koszmary i doświadczałam strachu w związku z tym, co mi się śniło. Najsilniej
pamiętam jednak obrazy z miejsc, które nie wiązały się z moją osobą bezpośrednio.
Były to obrazy, które ukazywały mnie, jako kogoś, kto pomaga duszom wyjść z
ciemności i kto kieruje je do światła. Jeden z takich snów opisałam w Książe Pt:
,,Egzorcyzmy ". Tego rodzaju sny nawiedzały mnie bardzo regularnie, ale przez
większy okres mojego życia traktowałam je jak coś naturalnego, coś, co mi się po
prostu śni. I było tak do momentu, gdy zajęłam się wykonywaniem egzorcyzmów
zawodowo. Wtedy, z czasem, odkrywając świat, w którym postanowiłam pracować,
odkryłam, że to, co nazywam moją pracą, wykonuję dłużej niż mi się wydawało. To był
moment przełomowy w mojej pracy, gdyż dzięki temu odblokowała mi się pamięć
czegoś, co było moim naturalnym wyborem, jako duszy. Nie tylko ja, jako dusza
podjęłam taką rolę pracy w świecie astralnym. Jest bardzo wiele dusz, które pracują,
jako przewodnicy w świecie astralnym i nie ma w tym nic dziwnego ani nie jest to
powód, aby się dowartościowywać. Każda dusza przyjmuje jakąś rolę i stara się
poznać i zrozumieć, dla podwyższenia swojej świadomości wszystko to, co wiąże się z
tym, co daje taka rola. Też mogłabym zazdrościć duszom, które przyjęły role władców,
papieży, albo kogoś jeszcze ważniejszego, ale tu nie ma, czego zazdrościć
komukolwiek, bo każda rola ma swoje plusy i minusy. W każdej roli dusza musi
poznać i zrozumieć zarówno jej aspekt pozytywny, jak i negatywny. Wiąże się to także
z tym, że aby poznać dany aspekt, należy go doświadczyć. Przyjmując taką rolę,
odbywałam podróże do miejsc w świecie astralnym, do których mało, która dusza
odważa się wejść. Aby zrozumieć energię tych miejsc, przyjmowałam na siebie wzorce
i emocje tych miejsc i doświadczałam upadku świadomości, stanów koszmarów i
lęków. Niekiedy, musiałam poświecić trochę czasu na przetransformowanie danej
energii, ale w końcu dopinałam swego i dochodziłam do zrozumienia tego, co
chciałam zrozumieć. Podobnie dzieje się z każdą inną duszą. Schodząc na Ziemię lub
inkarnując w jakimkolwiek innym miejscu we wszechświecie, także wchodzi w
biegunowość każdego rodzaju energii, którą postanowi zgłębiać. Każda dusza musi
doznać zarówno negatywnego aspektu tej samej rzeczy, jak i pozytywnego. Tylko
dzięki temu może doznać stanu zrozumienia dla danego doświadczenia. Jednakże,
zawsze odnosiłam wrażenie, że rozwijając się poprzez pracę w świecie astralnym, jest
dużo łatwiej. Nic bardziej mylnego. Przy inkarnacji w materii, trudność polega na
tym, że daną energię musimy przepuścić przez coś, co bardzo wolno wibruje, czyli
materię. Wolno wibrująca energia ma to do siebie, że cały proces przejścia przez nią
danego rodzaju energii emocjonalnej, jest dużo wolniejszy w odczuciu, niż w świecie
astralnym. A to powoduje, że dusza często odczuwa stan uwięzienia w materii.
Niestety, po przejściu przez inkarnacje w ciele, dużo dusz przenosi świadomość stanu
uwięzienia do świata astralnego. Po śmierci własnego ciała fizycznego, wiele dusz
nadal pozostaje w stanie zmysłowego odbioru napływających z podświadomości
odczuć emocjonalnych. To powoduje, że zamiast dostrzec zmieniający się stan rzeczy,
dusze przenoszą pamięć emocjonalną do świata astralnego, tworząc tam alternatywny
świat swoich emocji i przeżyć. I to właśnie z takich miejsc przychodzi mi odzyskiwać
inne dusze. Badając ten obszar, musiałam bardzo uważać, gdyż przebywając na Ziemi
(posiadając ciało) w czasie swojej inkarnacji, zdążyłam nagromadzić w sobie bardzo
wiele energii emocjonalnej. Wchodząc do świata astralnego danej duszy, bardzo
często doznawałam stanów silnego szoku energetycznego, gdy moja własna energia
emocjonalna bardzo silnie się w tym momencie zdołała doładować. Postanowiłam, że
ograniczę wejścia do astralnych światów silnych emocji, gdzie grzęzną dusze w tym,
co przenoszą w pamięci własnych przeżyć. Moja intuicja podpowiadała mi, abym
najpierw przetransformowała to, co mogłoby mnie tam zatrzymać. A, że moja intuicja
zawsze dobrze mi podpowiadała, najpierw postanowiłam oczyścić energie różnych
emocji z podświadomości, aby moje wejścia po daną duszę były nie tylko świadome,
ale i bym mogła posługiwać się energią własnych doświadczeń i zrozumienia, dla
wydobycia duszy z danego stanu, który ją tam uwięził. To, co zdołałam zrozumieć i
przetransformować, bardzo szybko weryfikowałam wchodząc tam, gdzie kumulowała
się astralnie dana energia. To dobry tester na emocje. Mogłam sobie wmawiać, że już
komuś coś wybaczyłam, ale gdy tylko przychodziło mi wydobyć jakąś duszę z energii
żalu, zaślepienia i innych wiążących się z tym emocji, łatwo mogłam ujrzeć, co we
mnie jeszcze tkwi. A czasami, aż mi ciarki przechodziły po plecach, widząc, jak mocno
potrafi dana dusza ugrzęznąć w jakiejś emocji.
Wejścia do cudzych światów astralnych to jeszcze nic, gorzej było, gdy
przychodziło mi uwolnić mój własny kawałek duszy, który utknął w jakimś
wyobrażeniu. Taka podróż do własnej podświadomości, to nie tylko podróż do
poprzednich wcieleń, ale i w emocje, które są bardzo świeże i jeszcze nie zdołały się
głębiej umiejscowić w podświadomości. Inaczej jest, gdy jesteś prowadzony przez
regresera, który pomaga ci się wydobyć z uwięzienia w jakimś wcieleniu. Przy
samodzielnej wędrówce do własnych światów wyobrażeniowych, ważne jest, by
zachować jak największą świadomość i wywołać stan ufności do przewodników
(dusze, które pracują w świecie astralnym nad wydobywaniem stamtąd dusz).
Poczucie świadomego doznania obecności przewodników jest bardzo ważny, ale jeśli
twoja świadomość jest mocno zawężona, pozostaje ufność i warto się na niej w tym
momencie skupić.
Od kiedy świadomie zdałam sobie sprawę z tego, co robię w świecie astralnym i
jaka jest tam moja rola, moje życie mocno się uspokoiło. Najsilniejsze uspokojenie i
poczucie niebywałej wolności w świadomości mojej duszy następuje jednak wtedy,
gdy uda mi się odzyskać jakiś kawałek samej siebie. Dzięki temu mogłam dotrze do
wzorców i emocji, które uwięziły nie tylko mnie, ale i moich najbliższych. Gdy ich
dusze dojrzały do mojej pomocy, mogłam opowiedzieć im historie, które zatrzymały
jakąś część ich świadomości, w którym ze światów wyobrażeniowych. Tak samo dzieje
się w przypadku, gdy ktoś prosi mnie o pomoc w wydobyciu jego własnej duszy z
miejsca, w którym jego dusza utknęła. Taka pomoc, to podarunek od własnej duszy
dla siebie samej. Odzyskanie części siebie, to większa możliwość rozwinięcia własnej
świadomości. Może to potwierdzić każda osoba, która doświadczyła kiedykolwiek
stanu poczucia uwięzienia w jakiś emocjach.
Rola przewodnika duchowego
Jest to rola bardzo szczególna. Przygotowują się do niej zazwyczaj dusze, które
same muszą osiągnąć w swym rozwoju przynajmniej poziom duszy dziecięcej. Każda
dusza, która decyduje się na wejście w taką rolę zdaje sobie doskonale sprawę z tego,
że rola ta będzie wymagać od duszy wchodzenia w doświadczenia zeń związane nie
tylko w świecie dusz, ale także i na planie fizycznym. Na przybranie takiej roli, dusza
decyduje się zawsze wtedy, gdy dostrzega w niej możliwości dla swojego rozwoju
duchowego. Jeśli jednak wejście w taką rolę, dusza zaczyna dosyć wcześnie, to jej
praca z innymi duszami, zawsze będzie odnosić się do możliwości, jakimi dysponuje w
zakresie własnej wiedzy i poziomu rozwiniętej świadomości, co oznacza, że na
przykład dusza dziecięca nie może zostać przewodnikiem duszy starej, chyba, że jest o
uwzględnione, jako doświadczenie na planie fizycznym i ma nauczyć duszę dziecięcą
akceptacji dla dusz bardziej od niej rozwiniętych. Dusze dziecięce zostają najczęściej
przewodnikami dusz noworodków lub dusz ze swojego poziomu, o ile same znajdują
się już na końcowych etapach tego poziomu. Jednocześnie, taka dusza musi sama
inkarnować, by zbierać własne informacje na temat możliwości przeżywania różnego
rodzaju doświadczeń na planie fizycznym i po to, by dochodząc do zrozumienia owych
doświadczeń, mogła rozwinąć swoją świadomość na płaszczyźnie swoich trzech ciał
duchowych.. Bardzo często zdarza się, że dusza, która zostaje przewodnikiem, taką
samą rolę przybiera w swej ziemskiej inkarnacji. Co kieruje ją do miejsc i środowisk,
w których może uczyć się również pracy z innymi duszami, z uwzględnieniem pobytu
w ciele i trudności, jakich ten pobyt duszom dostarcza. Wytłumaczyć coś innym
duszom, szczególnie, jeśli znajdujemy się w świecie dusz nie jest trudno. Świat dusz
stwarza potrzebny dla duszy dystans do tego, co przeżywała na planie fizycznym.
Dlatego, istnieje możliwość, aby z duszami noworodków mogły pracować już dusze
dziecięce. Zresztą, jeśli chcielibyśmy poszukać dusz szkolących się na przewodników
innych dusz, a będących zaledwie duszami dziecięcymi, to całą ich chmarę możemy
odnaleźć w szkolnictwie. Dusze młode wybierają już bardziej ambitne
przedsięwzięcia, jeśli chodzi o przewodnictwo duchowe. Natomiast, jeśli chodzi o
przeniesienie roli przewodnika duchowego na rolę nauczyciela duchowego, to takiego
zadania podejmuje się najwięcej dusz dojrzałych, będących na wyższych etapach
swego poziomu. Ale także i na tych etapach, dusze przewodników duchowych muszą
borykać się z doświadczeniami pracy z duszami, nie tylko z niższych poziomów, ale i
w dodatku z duszami z różnych obszarów. W początkowym okresie rozwoju, na Ziemi,
największą wiedzę posiadali kapłani. Aby samemu było można zostać kapłanem,
trzeba było nawiązać bliższą relację z jakimś kapłanem nauczycielem i zostać jego
uczniem. Ale kapłani nie byli zbyt chętni do dzielenia się prawdziwą wiedzą, którą
posiadali. Zdarzali się i tacy, co kombinowali i udawali, że posiadają moc i wiedzę, ale
nękani strachem przed rozpoznaniem w nich oszustów, potrafili skrzętnie ukrywać
dostęp do swojej wiedzy, w stopniowaniu, przez różnego rodzaju wymyślane systemy
inicjacyjne. Prawdziwy mistrz, nauczyciel, który znajduje się bardzo wysoko w swym
rozwoju nie obawia się przekazywać innym swej wiedzy, gdyż pozostaje zawsze
świadomy tego, że każda dusza musi i tak przejść swój osobisty rozwój, aby dotrzeć do
poziomu, na którym on się znajduje. Największym problemem, który rodził i do tej
pory rodzi największe konflikty pomiędzy uczniem i nauczycielem duchowym, jest
chęć znalezienia sposobu, przez dusze znajdujące się na niskich poziomach, na
skrócenie sobie drogi rozwoju i przymusu przeżywania doświadczeń na Ziemi. Jeśli
nauczycielem-przewodnikiem jest dusza, która sama znajduje się niewiele wyżej od
tych, których naucza, to problemem jest dla niej nie tylko to, że nie do końca potrafi
wytłumaczyć innym, na czym polega rozwój duszy, ale i sama, targana własnymi
emocjami częstokroć doznaje zwątpienia w system, który stanowi trzon jej wiedzy.
Dlatego, tak często dusze przewodików-mistrzów (w okresie, gdy oczywiście
przebywają na Ziemi) uciekają od odpowiedzi, albo robią z tego ogromną tajemnicę. A
im większą tajemnicę mistrz czyni z wiedzy duchowej, tym w bardziej zawikłane
emocjonalnie doświadczenia wchodzi ze swymi uczniami.
Podczas badania tej roli, bardzo ciekawym okazał się dla mnie moment, gdy
mogłam przyjrzeć się relacjom dusz przewodników z duszami wywodzącymi się z
różnych obszarów. Zauważyłam, że jeśli przewodnik duchowy wywodził się sam z
obszaru przyczynowego, to najtrudniej szła mu praca z duszami z obszaru astralnego.
Zanim sam rozwinął swoje ciało astralne i doszedł do wysokiej świadomości dla
energii tego ciała, musiał często wchodzić w bardzo trudne i negatywne
doświadczenia z duszami astralnymi. Trudno szła mu także praca z duszami
mentalnymi, które wszystko chcą mieć wyjaśnione logicznie, a najlepiej za pomocą
słupków, tabelek i schematów. W odwrotnych przypadkach, także nie bywało lekko
przewodnikom. A prawidłowość rozwoju duchowego na Ziemi jest taka, że rozwijamy
pozostałe ciała duszy, które mamy najsłabiej rozwinięte poprzez kontakt i wspólne
doświadczenia z duszami wywodzącymi się z pozostałych obszarów. Niekiedy zdarza
się, że zanim przewodnik zrozumie wszelkie aspekty doświadczeń odnoszących się do
jego roli, przez dłuższy okres swojego rozwoju ciągnie za sobą cale sznury uczniów, w
postaci orszaków astralnych. I niestety, ale będzie ciągnąć taki ogon do momentu, aż
zrozumie, że nie da się nikogo na siłę oświecić, ani przyśpieszyć jego rozwoju, bez
względu na to, jak doskonałą inicjację zastosuje. Rozwój zawsze i tak nastąpi zgodnie
tempem, jaki przybrała dusza zanim zeszła na Ziemię.
Jeśli, czytając ten artykuł, odnajdujesz u siebie cechy charakterystyczne dla roli
przewodnika duchowego, musisz najpierw zdać sobie sprawę z tego, na jakim
poziomie rozwoju własnej duszy się znajdujesz obecnie. To pozwoli ci określić, na
jakim poziomie znajdujesz się w zrozumieniu dla roli, którą podjąłeś się zgłębiać. To
bardzo ważne. Określ także swój stosunek do każdego rodzaju dusz. Zwróć uwagę na
to, której grupy dusz nie lubisz, a którą najmniej rozumiesz i akceptujesz. Jeśli
obawiasz się istot astralnych i czujesz, że masz z nimi największy konflikt, który w
dodatku w obecnym momencie daje ci się szczególnie we znaki, oznacza to, że
znajdujesz się akurat w momencie rozwoju ciała astralnego i dążysz do jego
zrozumienia. Podobnie jest w stosunku do grup dusz mentalnych, gdy sami jesteśmy
duszami wywodzącymi się z obszaru przyczynowego, to najmniej zrozumiałymi dla
nas postępowaniami, są zachowania dusz mentalnych i astralnych. Ale dla nich też
nie jesteśmy łatwi do rozgryzienia i do zaakceptowania. Dusze astralne chcą nas
zniszczyć lub z nami walczyć, albo się nas boją przeraźliwie, mentalne natomiast
najczęściej chcą udowodnić wyższość racji logiki i rozumu nad intuicją. Aby być
nauczycielem duchowym dla innych dusz na Ziemi, nie musisz zaraz być duszą
oświeconą. Dusze z niższych poziomów bardzo chętnie posłuchają twoich mądrości,
jeśli opierać się będziesz na tym, co sam doświadczyłeś, a nie na tym, co przeczytałeś i
zapamiętałeś lub, co sobie wyobrażasz na dany temat. Nie musisz także wszystkich
kochać i akceptować, gdyż to ma niby świadczyć o twoim poziomie rozwoju. Masz
prawo do wyrażania emocji, do tego, by czegoś nie wiedzieć. Dusze oświecone, które
schodzą na Ziemię także wchodzą jeszcze w doświadczenia, choć mają już wtedy
zupełnie inny stosunek do własnych doświadczeń i zupełnie inaczej je transformują.
Jeszcze ciekawszym jest spojrzenie na rolę przewodnika duchowego i jego
przejście przez połączenie tej roli z innymi rolami, jakie przybiera dusza na planie
fizycznym, np. z rolą wojownika. Ale o tym już w zupełnie innym artykule.
Osiągnąć swój cel
Każdy z nas realizuje w swym życiu jakieś cele. Niektóre z nich wydają nam się
szczególnie ważne, inne wypełniając naszą codzienność, decydują o intensywności
przeżytego dnia. Ważne cele, bardzo często mają zasięg dalekosiężny i to one
wyznaczają nam kierunek życiowych działań, oraz kierunek kreacji życiowych
doświadczeń. Mniejsze cele dotyczą najczęściej codziennych spraw, ale ich suma w
jakiejś części wpływać będzie na to, czy rzeczywiście zrealizujemy to, co sobie
wyznaczyliśmy, jako cel. Ważne cele bywają bardzo często ucieleśnieniem naszych
pragnień nie tylko duchowych, ale i czysto materialnych, dotyczących gromadzenia
zasobów, bądź fizycznych, dotyczących spraw cielesnych. Pragnienia natomiast, są
wynikiem pielęgnowania w sobie poczucia niespełnienia, w odniesieniu do jakiejś
dziedziny życia. Jeśli czujemy się niespełnieni, rodzi się w nas potrzeba osiągnięcia
tego, co może dać nam to spełnienie. I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że
czasami okoliczności układają się tak, iż nasza kreacja opóźnia się. I choć mamy
wrażenie, że już jesteśmy gotowi na to, by otrzymać to, co chcieliśmy osiągnąć, nie
osiągamy tego, a wewnątrz nas kotuje się przekonanie, że wszystko działa przeciwko
nam. Warto przyjrzeć się wtedy wzorcom, które zaczerpnęliśmy od naszych rodziców i
otoczenia, a które potwierdzają to, z czym przyszliśmy na ten świat. Jeśli czujesz, że
choć robisz wiele dla osiągnięcia swojego celu, to wciąż nie możesz go osiągnąć, wciąż
nie możesz zapiąć ostatniego guzika w poczuciu spełnienia, to warto, byś czytał ten
artykuł dalej. Pisząc ten artykuł, zdecydowałam się wam opowiedzieć o tym, z czym
sama musiałam sobie poradzić na drodze realizacji moich celów.
Zawsze wyznaczałam sobie szczytne cele. Chciałam osiągnąć w życiu wiele i
chciałam mieć wszystko to, o czym kiedykolwiek marzyłam. Z czasem przekonałam
się, że rzeczywistość potrafi mocno zweryfikować moje cele i niejednokrotnie
musiałam zastanowić się nad tym, co jest w danym momencie dla mnie ważniejsze,
realizacja własnych marzeń, czy to, by zadbać o sprawy dnia codziennego i najbliższej
przyszłości. W pewnym momencie zaczęło dawać mi to do myślenia, dlaczego sprawy
dnia codziennego nie mogą uzupełniać się z realizacją moich marzeń. Owa myśl nie
dawała mi spokoju przez wiele lat, aż doszłam do takiego etapu w moim życiu, gdy
zaczęłam spełniać jedno z moich marzeń, starając się pogodzić sprawy codzienne z
jego realizacją. Marzenie dotyczyło możliwości wyrażania swoich myśli za pomocą
słowa pisanego. Spełniłam moje marzenie, choć po drodze musiałam zmierzyć się z
wieloma wzorcami, które stwarzały w mojej podświadomości ogromny opór przed
osiągnięciem poczucia spełnienia w realizacji tego celu. Jednym z wzorców, na który
natknęłam się w mojej podświadomości, był wzorzec doprowadzanie swojego ciała do
skrajnego wyczerpania nawet wtedy, gdy robiłam to, co sprawiało mi przyjemność.
Niestety nie musiałam daleko szukać, pamięć dzieciństwa i mamy, która bardzo
ciężko pracowała, by zaspokoić potrzebę nakarmienia i ubrania swoich dzieci bardzo
długo dręczyła mnie podświadomie. W zasadzie, nie pamiętam żadnego momentu w
naszym wspólnym życiu, w który ukazywałby mi moją mamę wypoczętą i spełnioną.
Pracowała tak ciężko, że najczęściej po pracy natychmiast kładła się spać. Wciąż także
opowiadała mi o szacunku do ciężko zarobionych pieniędzy na chleb. Obserwując
otoczenie, także bardzo szybko dostrzegłam, że wzorzec nie jest odosobniony. Bardzo
wiele naszych sąsiadów pracowało ciężej niż pozwalały im siły ciała fizycznego.
Odnosząc się do własnego postępowania, podczas oczyszczania swojej
podświadomości, zauważyłam, że w zasadzie przeniosłam ten wzorzec na każdą
dziedzinę życia, w której uczestniczyłam. I jeśli nawet to, co robiłam nie wymagało
włożenia weń zbyt wiele trudu, to i tak doprowadzałam to do takiej skrajności, aż
udawało mi się poczuć się skrajnie wyczerpaną. Działanie totalnie absurdalne, ale
jakże skutecznie utrudniało mi wszystko, czegokolwiek podjęłam się by, to wykonać. I
tak, choć w końcu udawało mi się robić to, co chciałam w życiu wykonywać, to
wysiłek, jaki w to wkładałam powodował powstanie myśli naładowanych
wewnętrznym zwątpieniem, czy rzeczywiście chcę to robić za taką cenę. Gra nie
wydawała mi się warta świeczki, ale gdy przyjrzałam się owemu wzorcowi jeszcze
bliżej, zauważyłam, że ciągnę go za sobą od bardzo wielu wcieleń. Dostrzegłam także i
to, że rezygnacja z własnych marzeń, wcale nie musiała oznaczać zaprzestania
podświadomego włączania tego wzorca, do nawet najprostszych działań. A nic
niezrobienie także przy działaniu tego wzorca, mogło okazać się wysiłkiem ponad
moje siły. Zresztą leniuchować wcale nie chciałam, marzyłam jedynie o tym, abym w
to, co robię, bez względu na to, co to jest, nie musiała wkładać aż tyle wysiłku i bym
nie musiała się aż tak trudzić. Wielu moich przodków pracowało w trudzie i znoju, nie
dojadając i mieszkając często w warunkach dalekich od luksusu. Ale nie dotyczy to
tylko moich przodków. Od zarania dziejów ludzie pracowali ciężko, by zaspokoić
swoje potrzeby. W procesie karmy istniała także i inna możliwość, pławienie się w
luksusie i używanie życia, bez zastanawiania się, kto na to pracuje. Każda, inkarnująca
już jakiś czas dusza, na drodze swojego rozwoju miała okazję przekonać się o tym, że
na Ziemi można doświadczyć zarówno stanu totalnego ubóstwa, jak i bogactwa.
Każda dusza doświadczyła także, bądź doświadczy w kolejnym wcieleniu sytuacji,
którą uzna za skrajną możliwość tego, co chciałaby tu doświadczyć. A wtedy skieruje
się w stronę zrozumienia tego stanu rzeczy i w końcu dostrzeże trzecią ewentualność,
stan pełnej akceptacji i spełnienia zarówno procesie zaspakajania potrzeb ciała, jak i
duszy.
Strażnicy świata astralnego
Bardzo wiele osób interesuje się światem astralnym i szuka wszelkich informacji
na jego temat. To, co chciałam wam opisać, to efekt wieloletniej pracy nad
zrozumieniem, jaką rolę odgrywa ten świat w drodze rozwoju duszy i jaki to ma
wpływ na jej doświadczenia.
Świat astralny, to miejsce o bardzo szczególnym przeznaczeniu. Otacza każdy
świat fizyczny, dzięki czemu dusze, które do niego przybywają przed zejściem na plan
fizyczny, mogą dostroić swoje wibracje do wibracji danego świata. Zanim dusza
kierowana jest do świata astralnego, wcześniej przybywa do świata dusz z obszaru,
gdzie kształtowała jedno ze swoich ciał duchowych. Przez pewien czas jest
przygotowywana do zejścia i tego, z czym może się tam zetknąć. Po pewnym czasie
dusza odsyłana jest do świata astralnego, by tam mogła przebywać w pobliżu energii
eterycznej otaczającej daną planetę. Dzięki temu, jej własne wibracje dostosowują się
do wibracji materii, co w dalszym efekcie będzie kierować ją do podjęcia decyzji o
zejściu do ciała. Niektóre dusze, które były odsyłane do świata astralnego Ziemi nie
potrzebowały zbyt wiele czasu na to, aby dojrzeć do swoich pierwszych inkarnacji.
Schodziły często i dokonywały tego w sposób bardzo brawurowy. Inne dusze
potrzebowały więcej czasu na dostrojenie się do wibracji materii, a ich ewentualne
inkarnacje odbywały się bardzo rzadko. Jeszcze inaczej zachowywały się dusze, które
charakteryzowały się niebywale wysokimi wibracjami. Ich inkarnacje opierały się o
pewnego rodzaju przymus i ingerencje w zaniżanie ich wibracji przez dusze, które
podejmowały zadanie związane z takąż rolą. I tu zaczyna się cała nasza historia.
Badając świat astralny, od razu zwróciło moją uwagę to, że w zasadzie skupiska
dusz można podzielić na trzy rodzaje. Podział opierał się o wysokość rozwoju ciał, z
których składa się dusza. Przyglądając się temu bliżej zauważyłam, że skupiska dusz
trzymają się siebie i że wszystkie mają najsilniej rozwinięte jedno z ciał swej duszy. W
innych rejonach świata astralnego odnajdowałam skupiska dusz o najsilniej
rozwiniętym innym ciele duszy, niż w poprzedniej grupie. To było ciekawe.
Postanowiłam, zatem szukać dalej. W sumie odnalazłam trzy rodzaje grup dusz, które
charakteryzowało to, że miały właśnie najsilniej rozwinięte jedno z ciał własnej duszy.
Aby to zbadać, musiałam swe dalsze badania rozwoju duszy przenieść do obszaru,
gdzie dusze dokonywały rozwoju jednego ze swych ciał duchowych. Obszar ten
znajduje się po za światem astralnym, w świecie ducha, który wypełnia cały
wszechświat. Opis tego świata przedstawię w innym artykule. Najważniejsze jest to,
co tam odnalazłam, w odniesieniu do kształtowania się duszy. W obszarze tym, dusze
kierowane są do światów, w których inkarnują. Światy te odpowiadają wibracjom
jednego z ich ciał duchowych duszy i dzielą się na światy mentalne, światy
przyczynowe i światy astralne. Przybywając do danego świata, dusza ma okazję
rozwinąć dane ciało duchowe przynajmniej w 60%. Dalszy rozwój danego ciała oraz
pozostałych ciał dokonuje się w obszarze trzecim, czyli obszarze światów fizycznych.
Do tego obszaru przybywają już wszystkie rodzaje dusz, a rozwój dokonuje się
poprzez wzajemny kontakt i wspólne doświadczenia. Kierując się tymi informacjami
zaczęłam dzielić dusze na dusze mentalne, czyli te, których ciało mentalne jest
najsilniej rozwinięte, dusze przyczynowe i dusze astralne. Przy czym, światy astralne,
w których kształtowały się dusze astralne w drugim obszarze, są zasadniczo różne od
świata astralnego, który otacza dany obszar fizyczny. Są ze sobą powiązane, ale nie
jest to ten sam świat, jako miejsce. Jednakże bliżej o tym, także w innym artykule.
Kiedyś, nie zwracając jeszcze zbyt wielkiej uwagi na ciała duchowe w pracy nad
badaniem duszy i jej pochodzeniem, nazywałam dusze aniołami, ludźmi i
otherkinami lub strzygami. Te, w których odnajdowałam charakterystyczne światło,
podobne do światła świata przyczynowego nazywałam aniołami. Teraz, gdy moja
wiedza jest głębsza, wolę de dusze nazywać istotami przyczynowymi. Dusze mentalne
nazywałam ludźmi, a astralne otherkinami. Te nazwy były łatwe do zapamiętania i do
odróżniania poszczególnych grup dusz, jednakże nie oddawały istoty ich pochodzenia
i kształtu.
Powróćmy jednak do świata astralnego, do którego przybywają dusze przed
zejściem na Ziemię. Skupmy się także w pierwszym rzędzie nad tym, co się w tym
świecie dzieje i co się dzieje z poszczególnymi grupami dusz w trakcie zaniżania
własnych wibracji, tak by mogły inkarnować.
Cofając się w przeszłość karmiczną, za pomocą regresji duchowej, snów i
medytacji interesowała mnie szczególnie pamięć pochodząca z okresu tuż sprzed
pierwszych inkarnacji na Ziemi, jak i z okresu pierwszych inkarnacji. Jak się
przekonałam później, to okres niezwykle ważny dla kształtowania się kierunku
doświadczeń na Ziemi.
Na początku na Ziemi nie było zbyt wiele ciał ludzkich, gdyż gatunek ludzki
dopiero się tworzył. Dodatkowo, długość pobytu w ciele była bardzo krótka i
obfitowała często w niezwykle intensywne doznania zmysłowe oparte na instynkcie
przetrwania. Stąd też jedno ciało było wykorzystywane przez wiele dusz. Jedna dusza
inkarnowała do ciała, ale pozwalała innym duszom przebywającym w świecie
astralnym na wnikanie do swojego ciała, w celu uzyskania informacji o odczuciach
płynących z takiego doświadczenia. Odbywało się to całkowicie za zgodą duszy
inkarnującej w ciele. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dusze
podchodziły do tego w bardzo indywidualny sposób. Wiedziona wewnętrznym
głosem, dusza doskonale wie, że taka jest jej droga, że wcześniej czy później będzie
schodzić do ciała i nie neguje tego, iż w końcu rozpocznie swoje inkarnacje. Problem
zaczyna narastać dla niej w momencie, gdy w czasie zaniżania swoich wibracji
pobierze energię lęku przed zejściem na Ziemię. A taka energia również jest dostępna
w świecie astralnym, gdyż tak jak wiele innych rodzajów energii jest przygotowana do
kreowania indywidualnych, uznawanych za negatywne doświadczeń, mających
pomóc duszy w rozwoju własnego ciała astralnego. Najsilniej reagowały na to dusze
przyczynowe. Przybyłe ze światów miłości, czystych wibracji i światła, doznawały
szoku w kontakcie z energią astralną. To, z czasem tworzyło w nich poczucie lęku nie
tylko przed Ziemią i kolejnym wcieleniem, ale i tworzyło indywidualny, bardzo
negatywny stosunek do ciała materialnego, oraz do zmysłowych odczuć, które
fundowało im ciało fizyczne. Niektóre z dusz, które przybyły do świata astralnego we
wczesnym okresie przybywania doń dusz, przybierały role koordynatorów, których
zadaniem było pomaganie duszom w dostosowywaniu własnych wibracji, do wibracji
Ziemi. I także nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dusze te same musiały
inkarnować i rozwijać własne pozostałe ciała duchowe, które miały najniżej
rozwinięte. Z czasem, w wyniku nagromadzenia wielu energii emocjonalnych, dusze
te posuwały się do coraz to gorszych praktyk astralnych po to, by nakłonić duszę do
zejścia. I tak narodziła nam się magia astralna, opierająca się na wpływie astralnym
na inne dusze. Niestety, w trakcie rozwoju świata astralnego i przybywania doń coraz
to większej ilości różnego rodzaju dusz, coraz to bardziej zawiłymi stawały się
praktyki astralne zarówno koordynatorów, nazwijmy je już może strażnikami
astralnymi, jak i samych dusz, które starały się przyspieszać rozwój swoich ciał
duchowych za pomocą praktyk inicjacyjnych. I tak, dusze przyczynowe (aniołki)
wchodziły w różnego rodzaju relacje z duszami astralnymi (strzygi, otherkiny),
inicjowali się nawzajem, w przekonaniu, że to wystarczy do przyspieszenia rozwoju
pozostałych ciał duszy. Z czasem strażnicy zaczęli nazywać się władcami astralnymi,
nie zdając sobie z tego sprawy, w jak bardzo zawikłane energetycznie doświadczenia
wchodzą. Władca astralny, to dusza, która jest przekonana o swoim posłannictwie
wobec innych istot astralnych. Wydaje jej się, że ma ogromną moc panowania na
światem astralnym, a tak naprawdę nie zdaje sobie sprawy, że tworzy jedynie w ten
sposób własne doświadczenia duchowe związanych z dążeniem do zrozumienia
innych istot astralnych i rozwinięciem w sobie wyższej świadomości astralnej. Są to
bardzo trudne doświadczenia i zwykle bardzo często kierują daną dusze do
przyjmowania ról związanych z praktykami astralnymi. Z osób, które badałam
psychometrycznie, a o których wiedziałam, że są egzorcystami, w każdym przypadku
najsilniejsze okazywało się obciążenie związane z misją wobec innych istot astralnych,
co wskazywało na ogromne niezrozumienie własnej roli w tym świecie. Pisząc ten
artykuł, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jakiego zadania sama podjęłam się, jako
dusza. Opisując rożnego rodzaju praktyki astralne, opieram się na własnych
doświadczeniach i wiem, jak bardzo okazały się dla mnie te praktyki obciążające i ile
czasu poświęciłam, by dojść do ich zrozumienia. Bez względu na to, jakiego rodzaju
jesteś duszą, jeśli pojawiają się u ciebie emocje w stosunku do odczuć związanych ze
światem astralnym warto, byś podjął ten temat przyjrzał się własnej drodze związanej
z praktykami dostrojenia do wibracji Ziemi.
Walka dusz
Świat, do którego przybywamy jako dusze stworzył dla nas ciała, które
umożliwiają nam zbieranie doświadczeń na takim poziomie, by stał się możliwy nasz
rozwój. Jednakże bardzo często, jako mieszkańcy ciał materialnych nie potrafimy
przestrzegać zasad, które obowiązują na Ziemi. Niekiedy wygląda to tak, jakby dusza
toczyła ciągłą walkę z ciałem o dominację i panowanie nad jego zmysłami.
Gdy w wyniku ewolucji jestestwa stworzyły w końcu na Ziemi ciało ludzkie,
które umożliwiało duszy na zupełnie inny odbiór natury a przez to nowe jej zupełnie
nowe doświadczanie, na Ziemię zaczęły przybywać dusze już na wyższym poziomie
własnego rozwoju. Dzięki temu stało się możliwe, by nastąpił rozwój cywilizacyjny.
Dzięki duszom, które kształtowały się w obszarach mentalnych na Ziemi, dusze
te mogły przekształcać energię materialną tak, by nowo tworzone przedmioty służyły
innym. To właśnie te dusze odpowiadają za rozwój techniki i wielu dziedzin nauki. I
to one także odpowiadają za stworzenie energii pieniądza. Dlatego, wśród dusz
wywodzących się z obszaru mentalnego, jest bardzo dużo dusz przybierających rolę
rzemieślnika.
Natomiast dusze, które kształtowały się w obszarach przyczynowych, przyniosły
na Ziemię rozwój duchowy i wszelkie sposoby wyrażania duchowości poprzez sztukę,
muzykę i wkład w wiele innych dziedzin, dzięki czemu możliwym stało się dla innych
dusz, by doświadczyć wyższych stanów duchowych i rozwinąć ciało przyczynowe.
Taką samą możliwość mają dusze kształtujące się wcześniej w światach mentalnych,
jak i podświadomych, by w zetknięciu z duszami mentalnymi mogły rozwinąć swoje
ciało mentalne. I w trzeciej opcji dokładnie taką samą możliwość rozwinięcia ciała
astralnego dla dusz kształtujących się w obszarach mentalnych i przyczynowych
stwarza zetkniecie się z duszami kształtującymi się w obszarach astralnych.
Powróćmy jednak do natury ciała ludzkiego. Ciało ludzkie zbudowane jest tak,
by mogło zasilać się energią materialną w postaci pożywienia. Dlatego natura
obdarzyła go układem trawiennym. O czym bardzo często zapominają dusze i które na
siłę z tym walczą. Najtrudniej jest przyzwyczaić się duszom do pewnych
obowiązujących w tym świecie praw. Jednym z tych praw, jest zaspokajanie potrzeb
ciała ludzkiego dla jego dobrego funkcjonowania. Na początku dusze, które schodziły
do prymitywnych ciał ludzkich po prostu poddawany się tym prawom i nie walczyły z
nimi, choć nieprzyzwyczajone do zmysłowości reagowały na ciągła potrzebę
zaspokajania tych potrzeb szokiem. To było dla niektórych dusz zupełnie nowym
doświadczeniem. Niektóre dusze poddawały się prawom i pozwalały, by to instynkt
kierował ciałem a tym samym całym ich pobytem na Ziemi. Inne od samego początku
nie chciały się temu poddać i broniły się przed całkowitym poddaniem się
instynktowi. Tak właśnie, poprzez wieki rodził się wzorzec walki o dominację w
składzie ciało-dusza. Duszom, które przybyły na Ziemię z ukształtowanym jednym z
ciał duchowych, rozwijanie pozostałych ciał w połączeniu z uczeniem się sztuki
odnalezienia się w ciele ludzkim przysparza niekiedy ogromnego kłopotu. Nie dość, że
muszą zmagać się z nieznanym sobie wcześniej rozwojem osobistym, to jeszcze robią
to w ogromnie trudnych warunkach materii, której także nie znają. Istny koszmar.
Najciekawiej kształtuje się sytuacja dusz wywodzących się z obszarów
przyczynowych tzw.:,,aniołków". Nie dość, że trudno im zrozumieć iż muszą rozwijać
się mentalnie i poznawać świat emocji, to jeszcze muszą pracować, aby zaspokoić
swoje potrzeby.
Plan Karmiczny, czyli zadanie na dane wcielenie
Każda dusza, która schodzi na Ziemię, przed zejściem wyznacza sobie konkretne
zadanie na dane wcielenie. Oczywiście nie robi tego sama, gdyż pewnie najchętniej
spędziłaby życie w luksusie, niczego nie chcąc doświadczyć.
W ułożeniu konkretnych planów karmicznych, dostosowanych do warunków
aktualnie panujących na Ziemi pomagają duszy dusze, zajmujące się tego rodzaju
energią w świecie dusz. Zawsze biorą one pod uwagę stan danej duszy, jej otwartość,
poziom, na którym się znajduje, oraz to, jak radziła sobie z trudnością zadań w
poszczególnych wcieleniach.
Przed zejściem na Ziemię, zawsze ukazywanych jest duszy kilka planów
karmicznych. Zwykle, jeden plan obejmuje jedno wcielenie, ale zdarza się, że w
danym wcieleniu dusza doskonale radzi sobie z danym zadaniem i wykonuje go dużo
wcześniej, niż to sobie zaplanowała. Wtedy następuje coś, co nazywane jest w
duchowości przekroczeniem planu karmicznego. Dusza, która ukończyła swoje
zadanie przechodzi natychmiast do drugiego planu karmicznego i zaczyna pracować
nad następnym zadaniem.
Przypatrzmy się teraz dokładnie zadaniu na dane wcielnie:
Przy każdym z zadań, następuje bardzo dokładne dobranie czasu, miejsca i
okoliczności naszych narodzin. Nie bez znaczenia dla naszego rozwoju pozostaje
każda osoba, z którą wejdziemy kiedykolwiek w ciągu swojego życia w jakiekolwiek
relacje. Ważna jest także każda sytuacja, którą przeżywamy, każda emocja.
Aby lepiej zrozumieć plan karmiczny, można bardzo łatwo podzielić go na czary
etapy.
Pierwszy etap wiąże się z samym zejściem, oraz wyborem otoczenia. Obejmuje
on pierwsze 25% naszego zadania. W etapie tym dokonuje się proces doładowania i
odnowienia wzorców, z którymi zeszliśmy. Co ciekawe, nie zabieramy nigdy ze sobą
całego bagażu emocjonalnego a jedynie część, z którą będziemy w danym wcieleniu
pracować. Pozostałe wzorce są oczywiście dla nas dostępne, ale pozostają w bardzo
głębokim uśpieniu, w naszej podświadomości. W doładowaniu i odnowieniu
poszczególnych wzorców, najsilniej pomagają nam rodzice. Stąd ich tak bardzo
konkretny dobór. Czasami zgadzają się zagrać dla nas rolę tyranów, lub kogoś
bardziej, lub mniej okrutnego, a czasami jedynie wykorzystujemy ich własny bagaż
emocjonalny. Włączając się w ich plan karmiczny, sami także jesteśmy w ich zadaniu
istotnym elementem, który ma im pomóc lepiej zrozumieć to, co przyszli tu osobiście
przepracować.
Nigdy nie jest tak, że dany plan rozkłada się dokładnie w jakiś konkretnych
latach naszego życia. U każdego przebiega on indywidualnie. Ale zawsze przebiega w
tych samych fazach. Pierwsza, obejmuje etap doładowania energii poszczególnych
emocji. Później następuje moment, gdy wspomagamy doładowane już wzorce
nowymi. W tej części naszego zadania najintensywniej przebiega nasz proces uczenia
się. Gdy dochodzimy do 50% naszego zadania na dane wcielenie, zaczyna się dla nas
proces transformacji. Nagle zaczynamy źle się czuć z tym, co uzbieraliśmy do tej pory.
Niektóre z wzorców tak silnie przez ten czas doładowaliśmy, że często dusza
wkraczając w trzecią fazę swego planu jest bardzo przeciążona energetycznie, co może
dawać objawy od silnej depresji, poprzez nerwicę, bądź jeszcze silniej uaktywnione
wzorce destrukcji i autodestrukcji, do konkretnego załamania psychicznego. Wtedy
też dusza wręcz krzyczy ratunku i niech mi ktoś pomoże!! Lub, ja już nie mogę, nie
dam więcej rady, nie mam siły tak dłużej żyć!!! I bardzo dobrze, że tak się dzieje, bo
nie ma lepszego bodźca do przystąpienia do transformacji uzbieranych wzorców, niż
porządny kopniak od życia. Niestety, ale bardzo często bywa, że dusza,
przyzwyczajona do lżejszego życia w świecie dusz, często ulega wzorcom lenistwa i nie
chce jej się pracować tu na Ziemi. Wtedy kombinuje, szuka dróg na skróty i niezwykle
często potrzebuje bardzo wiele wcieleń, by się przekonać, że kombinowaniem nie da
się dojść do oświecenia.
Gdy kończymy trzeci etap naszej pracy nad planem, przychodzi czas na
podsumowanie naszych dokonań. To etap, w którym dusza może w końcu odsapnąć,
ale i też jest to czas bardzo twórczy dla duszy. Wtedy też, jej doświadczenia, które po
transformacji(oczyszczeniu) zamieniają się w mądrość życiową, zachęcają ja do
najintensywniejszego rozwoju osobistego. Nie trwa to jednak długo, gdyż jest to etap
najkrócej trwający. Bardzo szybko, po zakończeniu swojego planu na dane wcielenie,
szczególnie jest to przyspieszane przez rozwój osobisty i świadomy rozwój duchowy,
dusza wchodzi w etap nowych doświadczeń, czyli pracę z nowym planem karmiczny. I
znów zaczyna niejako od początku. Najpierw wchodzi w etap uruchamiania i
odnawiania starych emocji i wzorców, następnie szykuje sobie nowe doświadczenia
życiowe i zaczyna odczuwać silne pragnienia poznawania nowości, uczenia się, by w
dalszej kolejności transformować to, co nowego doświadczyła i na koniec wyciągnąć
wnioski, dla swojego rozwoju duchowego. Nie musi się to wiązać od razu z bardzo
tragicznymi doświadczeniami, ale i te mogą ją bardzo zaskoczyć. Np. dla kogoś, może
to być zmiana dotycząca życia, miejsca zamieszkania, partnera. Dla kogoś innego,
może to być przeżycie czyjejś śmierci, lub narodzin własnego dziecka. Może to być
także romans, lub cokolwiek innego, co da nam odczucie, że dzieje się w naszym życiu
coś nowego, co owe, nasze życie może poprzewracać do góry nogami.
Tekst pochodzi z powstającej książki o świecie dusz.
Role duszy
W całym procesie rozwoju duszy niezwykle istotne zadanie odgrywa rola, jaką
dusza postanawia przybrać na dane wcielenie, by móc badać jakiś aspekt tej roli.
Zwykle dusza posiada jedną rolę, ale są i takie dusze, które posiadają bardzo
silne wpływy i z innych ról, które przybierały po to, by badać swoją rolę główną.
Wtedy podczas badania psychometrycznego odczytuje się kilka ról przypisanych
duszy. Może to być na przykład kapłan, jako rola główna i dwie role dodatkowe, Np.
mędrzec i wojownik. Taki układ jest niezwykle trudny, gdy każda z tych ról może mieć
ogromny wpływ na duszę i jej doświadczenia. Najsilniejszy jednak wpływ będzie
miała zawsze rola główna. Taka osoba zawsze będzie postrzegała i oceniała poprzez
pryzmat duchowości. Nie musi to oczywiście oznaczać, że dusza o głównej roli duszy-
kapłana będzie musiała zawsze przybierać wcielenie osoby bezpośrednio związanej z
jakąś religią. Równie dobrze, aby zbadać jakiś dodatkowy aspekt przejawiania swojej
roli, dusza może zostać kimkolwiek zechce. Ma wtedy możliwość spojrzenia na swoją
rolę z innego punktu widzenia, niż gdyby miała przez cały czas być kapłanem, lub
zakonnicą, mnichem, lub kimkolwiek innym, kto staje się osobą duchowną. Taka
osoba może nawet przyjąć zadanie i przyjmując postać osoby lekkich obyczajów, aby
doznać zaprzeczenia w sobie własnej duchowej sfery. To dla niej także jest aspekt
rozwoju, choć wszystkim może wydawać się, że taka osoba nie może się rozwijać
duchowo.
Bardzo wielu osobom wydaje się, że rozwija się jedynie dusza, która codziennie
medytuje, modli się, pisze afirmacje. Takie myślenie może jedynie świadczyć o tym, że
dusza, która tak postrzega inne dusze, ma jeszcze wiele do rozwinięcia w świadomości
praw duchowych. Każda dusza, jakakolwiek by nie była i nie przybierała roli rozwija
się duchowo. To nasze wyobrażenie o duchowości każe nam myśleć, że jest inaczej.
Kiedyś badałam psychometrycznie parę, w której kobieta rozwijała się duchowo,
medytowała i chodziła na różne kursy rozwoju duchowego. Jakież jej było ogromne
zdziwienie, gdy okazało się, że jej niemedytujacy, sceptycznie nastawiony do rozwoju
duchowego mąż, materialista w poziomie rozwoju swej duszy stoi znacznie wyżej od
niej. Osoba ta nie mogła pojąć, że dusza jej męża przybierając taką rolę, sama chciała
czegoś doznać i zrozumieć w tym aspekcie doświadczeń, innym niż bezpośredni
rozwój duchowy.
Spotykam się także często z opiniami, że skoro ktoś rozwija się duchowo, to inni
nie mogą stać wyżej od niego. I co zadziwiające, najczęściej sadzą tak dusze dojrzałe.
Zapominając jednocześnie, że same mogły we wcześniejszych wcieleniach nie mieć
nic wspólnego z rozwojem duchowym. Ale to także jest zrozumiałe zachowanie, gdy
spojrzymy na to od strony doświadczeń duchowych. Zarozumiałość niektórych dusz,
wynika z lęku i zazdrości o to, że jak to, ktoś, kto nie rozwija się duchowo, mógłby być
wyżej duchowo od nich. Oznacza to przecież, że taka osoba jest bliżej Boga niż oni
sami. A to często jest dla tych osób nie do pomyślenia. No cóż, jak się samemu przez
wiele wcieleń szalało, to nie należy oczekiwać, że w jednym wcieleniu stanie się cud i
to, że gdy zaczniemy czytać literaturę duchową, od razu wzniesie się nasza dusza na
wyższe poziomy rozwoju duchowego.
Nawrócenie na rozwój duchowy, to dopiero początek rozwoju świadomości.
Natomiast stwierdzenie, że jest się wysoko, wcale nie musi oznaczać, że dusza
rzeczywiście jest duszą wysoko rozwiniętą.
Dusze, które schodzą na Ziemię po raz ostatni, rzeczywiście to czują
wewnętrznie i nie obawiają się, pomimo dokonywania czasami trudnych wyborów
doświadczeń, że coś ich tu zatrzyma. Natomiast te dusze, które głośno krzyczą, że
nigdy tu nie wrócą bardziej obawiają się pobytu w ciele na Ziemi, niż rozumieją
rzeczywiście sens swego pobytu w materii.
Osobiście czuję, że jeszcze wrócę na Ziemię i nie mam nic przeciwko temu. Jeśli
moja dusza tak postanowi, to ja się z nią zgadzam w całości. Moja obecność na Ziemi
w tym wcieleniu naprawdę bardzo wiele mi dała. Wiele mogłam zrozumieć i
przetransformować ogromne ilości energii emocjonalnej. Już czuję, że wykonałam
ogromną pozytywną dla siebie pracę. Wewnętrznie czuję się pogodzona samą ze sobą.
Ale, gdy uznam po powrocie do świata dusz, że coś bym chciała uzupełnić, nie
zawaham się zejść tu jeszcze raz. I tu jest fajnie i tam jest fajnie. Nie czuję oporu ani
przed powrotem, ani przed ponownym zejściem. Jeśli w gestii wszechświata będzie
korzystnym, aby moja energia znalazła się ponownie tu na Ziemi, to zejdę, jeśli nie, to
też będę miała, co robić w świecie dusz. Cokolwiek by się nie działo, będzie dla mnie w
porządku.
Powrócimy jednak do roli i wszystkich możliwości jej doświadczania tu na
Ziemi.
Dla dusz, które mają bardzo silnie naładowaną energetycznie drugą rolę, może
ona wydawać się nawet rolą główną. Jej pryzmat może być nawet silniejszy od roli
głównej.
W układzie roli duszy: kapłan 20%, mędrzec 50% i wojownik 40% całości
energii przypisanej roli duszy, widać wyraźnie, że chociaż główna rola jest rolą
kapłana, to osoba o takim układzie będzie bardziej w danym wcieleniu skłaniała się
raczej ku kształtowaniu swej wiedzy duchowej. W takim układzie interesować ją
będzie bardziej wszelka nauka o duchowości aniżeli samo praktykowanie duchowości.
Układ ten jest dość częsty u ludzi zajmujących się duchowością, którzy biegają po
licznych kursach, ale ich praktyka pozostawia wiele do życzenia. U osób z
przeważającą ilością energii w roli głównej dominować będzie praktyka związana z
daną rolą. Natomiast u dusz, które schodzą z energią skoncentrowaną w jednej roli
najczęściej przybierają w danej inkarnacji wcielenie, które odpowiada tej roli w
całości. W przypadku kapłana, zwykle jest to doświadczenie stanu duchowieństwa.
Natomiast przy układzie kapłan, mędrzec, w roli podzielonej energetycznie po
połowie, osoba może w danym życiu przyjąć rolę duchownego z możliwością pracy
naukowej.
Przyjrzyjmy się także i innym rolom. Dusza o roli króla w danym wcielaniu
wcale nie musi urodzić się w rodzinie królewskiej. Może i najczęściej jednak w swym
zachowaniu przejawia wzorce arystokratycznego wychowania. Przeważa u takiej
osoby duma i poczucie nadmiernej odpowiedzialności za innych, oraz przekonanie o
swej wielkości. Takim duszom jest bardzo trudno odnaleźć się wśród zwykłych
śmiertelników. Ale dusze z ciekawości przekonania się, jak to jest bycie zwykłym
poddanym, przybierają taką rolę. Ich życie przypomina wtedy walkę osoby o należny
autorytet, przy nieumiejętności znalezienia swojego miejsca wśród ludzi. Najtrudniej
mają kobiety z tą rolą. Ich nieświadomie przejawiana wyniosłość może zrażać do niej
ludzi a przede wszystkim mężczyzn. Taka osoba raczej obdarza innych łaską,
dopuszczając ich do siebie, aniżeli pokaże swe ludzkie oblicze. Przy roli podwójnej w
układzie król/ np. wojownik osoba ta będzie wyniosłość wyrażała w buncie przy
jednoczesnej rywalizacji z innymi. Jednak to właśnie takie osoby najlepiej sprawdzają
się roli przywódców, lub szefów różnych firm.
Przy układzie król 60% / kapłan 40% osoba nawet może dojść do najwyższych
hierarchii kościelnych, lub innej religii. Przy odwrotnym układzie raczej dominować
będzie chęć oświecania innych. Taka dusza, to doskonały kandydat na góru.
Największe pomieszanie przeżywa dusza, gdy rola króla zmiesza się u niej z rolą
służącego. Są to dwie sprzeczne ze sobą role i taka dusza musi odnaleźć harmonie w
jednym z najtrudniejszych układów. Gdy rola służącego jest silniejsza od roli króla,
wtedy osoba ta będzie pomagać innym, ale jej duma będzie uważała to za coś
uwłaczającego jej godności. Pogodzenie tych ról jest oczywiście możliwe, choć
wymagać będzie od duszy wdanym wcieleniu totalnej akceptacji siebie i innych.
Resztę układów ról będzie można odnaleźć w książce na temat świata dusz,
którą mam nadzieję, że wkrótce ukończę.
Dwie dusze a wspólne doświadczenie
Ostatnio bardzo wiele osób zwróciło się do mnie z prośbą, abym ułożyła analizę,
która by porównywała dwie dusze, które w danym wcieleniu weszły w związek. Przy
obecnie poruszanych tematach duchowych, rzeczywiście nie zwróciłam uwagi na to,
że taka analiza stanie się niejako odzwierciedleniem potrzeb osób, które chciałaby
głębiej wniknąć w swój związek i odnaleźć w jego podłożach wszystkie elementy
doświadczeń, które w obecnym wcieleniu pozostają do uzdrowienia.
Zrozumienie własnego związku, jak i związków, w których przebywaliśmy
wcześniej, jest rzeczywiście bardzo ważnym elementem rozwoju duchowego.
Umiejętność tworzenia zdrowych związków z innymi ludźmi, jak i z własnym
partnerem, to proces, którego należy się nauczyć, i do opanowania, którego zmierza
dusza w swym rozwoju. Umiejętność tę opanowujemy przez cały okres naszych zejść
na Ziemię, jak i w czasie, gdy przebywając w świecie dusz, mamy szansę spojrzeć na
swoje dokonania w związkach, z pewnej odległości.
Analiza ta skierowana jest dla osób, które rozwijają się duchowo i które
chciałyby nauczyć się tworzyć doskonały związek.
Zazwyczaj nie zastanawiamy się nad intencjami, z jakimi zaczynamy tworzyć
nowy związek. Pojawia się w naszym życiu partner, lub partnerka i na chwilę różowe
okulary zaczynają przesłaniać nam oczy. Żyjemy naszym związkiem, upajając się jego
świeżością. Niewiele natomiast osób potrafi spojrzeć na swój związek z punktu
potrzeby duszy, która przyciągnęła drugą dusze, lub zareagowała na jej wezwanie.
Każdy związek, jaki tworzymy, jest pokierowany chęcią naszej duszy do
przeżycia określonych doświadczeń. Doświadczenia te są bardzo potrzebne duszy do
jej dalszego rozwoju. Niejako są impulsem, który ma albo dopełnić czary emocji, które
intensywnie dusza zbiera w swej podświadomości, lub mają być zaczątkiem zupełnie
nowych doświadczeń. Najczęściej jednak dusza dopełnia nowym związkiem jakiś
stary wzorzec doświadczeń. Niekiedy dusza jest tak bardzo oportunistyczna w
uzdrowieniu jakiegoś wzorca emocjonalnego, związanego z tworzeniem związku, że
przez całe życie potrafi bardzo często wchodzić w nowe relacje związkowe i nie
dopełnić danego wzorca po to, by się oczyścił. Ale, co się odwlecze to nie uciecze i jak
nie w tym wcieleniu, to na pewno dusza ma wiele innych wcieleń przed sobą, gdzie
będzie mogła doprowadzić do zrozumienia tę dziedzinę życia, która jest niewątpliwie
sztuka tworzenia doskonałego związku.
Analiza duszy, którą stworzyłam, dotyka doświadczeń, które zadecydowały o
powstaniu wspólnej drogi karmicznej. Pokazuje, z jakimi doświadczeniami dwie
dusze zeszły na Ziemię i jakie doświadczenia postanowiły poprzez wspólne tworzenie
związku przeżyć. Patrząc z punktu widzenia duszy, można bardzo łatwo zrozumieć
własne intencje i odkryć, co tak naprawdę chcieliśmy doświadczyć poprzez tworzenie
danego związku lub tego, co chcemy doświadczyć w tym związku w przyszłości.
Wiele osób marzy o tym, aby nowo tworzony związek, był tym na całe życie lub,
aby partner okazał się naszą idealną połówką. Wiara w to wynika z naszych marzeń,
by tak było. Zazwyczaj zniechęceni i rozgoryczeni wewnętrznie ciągłymi
niepowodzeniami i rozczarowaniami w poprzednich związkach, tworząc nowy
związek wyrażamy nadzieję na trwałość naszych uczuć. A gdy mija jakiś czas i
zaczynamy żyć codziennością, związek zaczyna przezywać doświadczeniowe apogeum.
Wtedy też najlepiej można zauważyć, jakie doświadczenie, chcieliśmy przeżyć dzięki
naszemu partnerowi. Para, która tworzy związek w pełni świadomie, potrafi z takich
momentów wyciągnąć dla siebie wiele nauki duchowej i wykorzystać pojawiające się
emocje do ich uzdrowienia i przetransformowania. Para, którą tworzą dusze z nie w
pełni rozwiniętą świadomością, zazwyczaj nie wykorzystuje takich możliwości do
uzdrowienia konkretnych wzorców i ulęgając emocjom, najczęściej niszy dany
związek. Co niechybnie prowadzi do rozstania.
Nie ma związku, który nie mógłby trwać cale wspólne ziemskie życie.
Tak jak i nie ma złych związków, są tylko dwie dusze, które zdecydowały
się na doświadczenie bardzo trudnych emocji.
Wykorzystując analizę porównawczą związku dusz, mogę jako osoba
oczyszczająca swoją podświadomość wniknąć w emocje mojego związku i inspirować
się do ich uzdrowienia. Dlatego polecam tę analizę wszystkim parom, które pracują
nad sobą i nas swoim związkiem, a które jednocześnie wnikają w głębie swej duszy po
to, by bardziej zrozumieć siebie.
Drugi obszar
Wiele osób, które zostały zidentyfikowane jako,,aniołki", posiada zachowane w
podświadomości wspomnienie swojego pochodzenia. Dla grupy,,aniołków" będzie to
wspomnienie bardzo piękne. Niektórzy nazywają ten obszar swoim,,aniołkowem".
Jednakże warto bliżej przyjrzeć się obszarowi, w którym kształtują się dusze, a które
później pamiętają rozwój w tym obszarze, jako pobyt w raju.
Dusza, w ciągu całej swej drogi karmicznej podąża przez cztery obszary, gdzie
ma okazję doświadczać i poprzez doświadczenia zbierać informacje na temat
wszechświata i praw w nim obowiązujących. Obecny obszar, w którym doświadczamy,
jest trzecim z kolei, do jakiego wstępuje dusza, gdy osiągnie już pewną dojrzałość
duchową. Objawia się to w kolorze jej wibracji. Dusze całkowicie nowe mają kolor
wibracyjny biały. Dopiero, gdy przybywają do drugiego obszaru, gdzie będą
kształtować swoją tożsamość duchową, ich kolor wibracyjny będzie stopniowo ulęgać
zmianie. Pierwszy obszar, jest obszarem wspólnym dla wszystkich dusz, natomiast
drugi obszar dzieli się już na trzy podobszary. Tu, bardzo mocno zaczyna wyodrębniać
się rola jestestwa, od którego pochodzi dusza.
Jak już wspomniałam we wcześniejszych artykułach, najważniejszym dla duszy i
jej kształtu jest jestestwo od którego pochodzi. To ono kształtuje najsilniej jej
osobowość i sprawia, że dusza, bez względu na to, gdzie się kształtuje i przez jakie
doświadczenia przechodzi, zawsze zachowuje charakter swojej osobowości. Jej
tożsamośc wywodząca się od danego jestestwa nigdy w niej nie zanika i dusza zawsze
będzie patrzyła na otaczającą ją rzeczywistość poprzez pryzmat swojej duchowej
tożsamości.
W drugim obszarze dane jestestwo kieruje duszę do jednego z podobszarów.
Obszary te ukierunkowane są na dostarczenie duszy możliwości doświadczania
poprzez pryzmat i możliwość rozwoju któregoś z jej ciał duchowych. W pierwszym
obszarze, dusza samą siebie postrzega jako jedną całość i czuje się jednością ze swym
źródłem. W drugim obszarze dusza zaczyna dostrzegać w sobie różne sfery duchowe.
Jest bardzo dokładnie przygotowywana na wejście do podobszaru, który ma dalej
kierować jej rozwojem. Pracują i opiekują się nią dusze, które same wcześniej przeszły
całą drogę rozwoju i stały się jestestwami dojrzałymi. Dodatkowo są to jestestwa,
które przeszły dokładnie taką samą drogę i przez te same obszary i podobszary
kształtu.
Są trzy podobszary w obszarze kształtu. Pierwszy pozostaje w całkowitej
harmonii z pierwszym obszarem. Dusza nie za bardzo może dostrzec różnicę
pomiędzy światem, z którego przyszła ze światem, w którym przebywa. Podobszar ten
jest obszarem dostrojonym wibracyjnie do ciała przyczynowego duszy. Skierowana do
podobszaru przyczynowego, dusza rozwija swoje ciało przyczynowe i dopiero w
trzecim obszarze, tzw., materialnym ma dopiero okazję rozwijać swoje pozostałe ciała
duchowe.
Druga grupa dusz kierowana jest w obszarze kształtu do światów ciemnych,
gdzie ma okazję rozwinąć swoje ciało astralne, nazywane często podświadomością.
Światy te są bardzo zimne, a dusza nie ma możliwości kontaktu z energią
przyczynową, choć cały czas pozostaje w kontakcie ze swoim opiekunem duchowym,
który nią kieruje. Jest to jedyny kontakt ze źródłem, jednak jest on na tyle silny, iż w
swej głębi, dusza odczuwa silną więź ze swym jestestwem.
I tak samo jak dusze, które skierowane zostały do światów przyczynowych, tak
samo i te dusze przybywając do trzeciego obszaru światów fizycznych, będą miały
możliwość rozwinięcia swoich pozostałych ciał duchowych. Wiele osób nazywa te
dusze strzygami, oderkinami i innymi dziwnymi stworzeniami, nie rozumiejąc ich i
bojąc się ich emocjonalności. Dla duszy, która ma zachowaną pamięć swojego
pochodzenia ze światów pięknych, jasnych,,aniołkowo", konfrontacja z duszą, która
ma rozwiniętą silnie podświadomość może wywołać rzeczywisty szok i porażenie
emocjonalne. Jednakże, jeśli się wniknie głęboko w ich pochodzenie i zrozumie sam
proces kształtowania się duszy, strach przed tymi istotami znika, a pojawia się
zrozumienie dla ich doświadczeń.
Wyobraź sobie, że dla tamtych dusz dusze kształtujące się w światach
przyczynowych wydają się równie niezrozumiałe i straszne.
Na początku, badając światy, w których rozwijają i kształtują się dusze
uważałam, że dusze rozwijają się w obszarze kształtu w dwóch podobszarach. Nawet
nie zastanawiałam się nad trzecim podobszarem, w którym dusze rozwijałyby swoje
ciało mentalne. Dopiero, gdy spotkałam osobę, której dusza wywodziła się z obszaru,
którego nie mogłam do niczego porównać, zaczęłam szukać głębiej. Wtedy ukazały mi
się światy, świata odbitego, świata mentalnego. Badając osoby, które kształtowały się
w tych obszarach zauważyłam, że są one szczególnie wybitnie uzdolnione, a ich
twórcze wynalazki przyczyniły się w znacznym stopniu do ewolucji ludzkości. Osoby,
których dusza kształtowała się na samym początku w światach mentalnych, mają
obecnie najbardziej dystansujące się podejście do rozwoju duchowego i wszelkich
praktyk duchowych. Choć niekoniecznie dotyczy to całej grupy tych dusz. Są one
także najbardziej neutralne w stosunku do innych istot. W ich świecie rządzi logika i
umysł i tak podchodzą do każdej rzeczy, której doznają i doświadczają. Najsilniej
przyciągają się istoty, których dusze kształtowały się w światach przyczynowych i
astralnych. Wszelkie spotkania tych dusz prowadziło do wybuchu bardzo silnych
emocji, których nie potrafiły zrozumieć,,aniołki".
Sama ta nazwa nie jest do końca adekwatna do kształtu dusz wywodzących się
ze światów przyczynowych. Ale chyba najbardziej trafniej oddaje ich kształt.
Badając drugi obszar, mogłam w końcu zrozumieć skąd bierze się u wielu dusz
tak ogromna tęsknota za rajem i pamięć, że wcześniej były światłem i w ciągłej
łączności z Bogiem. Tu także można odnaleźć wyjaśnienie, dlaczego dusze te trafiając
do światów fizycznych, takich jak Ziemia, przeżywały tak ogromy szok w zetknięciu z
materią. I dlaczego stykając się z emocjami nie mogły sobie z nimi poradzić. Nie dziwi
mnie także fakt, że wiele dusz,,aniołków" w zetknięciu z duszami wywodzącymi się z
obszarów astralnych, dochodziło do wniosku, że mając w sobie tyle światła, mogą te
istoty nawrócić i oświecić. A gdy uznawały, że jest to niemożliwe, zaczynały z nimi
walczyć i niszczyć je.
Walki pomiędzy duszami wywodzącymi się z tak różnych obszarów, są częste i
dziś. Dopiero dusza, która osiąga pewien poziom zrozumienia może zaakceptować
inne dusze na tyle, że nie tylko z nimi nie walczy, ale i jest w stanie wynieść ze
wspólnych doświadczeń dla siebie wiele cennych inspiracji do własnego rozwoju.
Wartości w świecie dusz
Każda dusza, która przybyła do trzeciego obszaru swego rozwoju w świecie dusz
dołącza do grupy, w której dokonuje wyboru wartości, od której zaczyna swój rozwój.
Później, podążając przez inkarnacje w światach fizycznych, będzie szukała wszelkich
informacji na temat swojej wartości i wszelkich aspektów doświadczania jej
przeciwieństw. Gdy osiągnie pełne zrozumienie dla swej pierwszej wartości, zaczyna
pracować z rozwinięciem w sobie następnej. Często dusze wybierają sobie więcej niż
jedną wartość duchową do pracy. Są to dusze bardzo ambitne, a ich droga rozwoju
często jest bardzo burzliwa i przemieszana rozpoczętymi wieloma doświadczeniami
naraz.
Wartości duchowych jest dziesięć i wiele wartości pośrednich, skupiających się
wokół wartości głównych. I tak są to: miłość, wiara, ufność, niewinność,
czystość, mądrość, radość, piękno, otwartość i zrozumienie
(świadomość). Każda z wartości ma swoje przeciwieństwo, którego poznania szuka
dusza w świecie fizycznym.
Patrząc na swoje życie i swoje wybory na pewno zawsze kierowałeś się którąś z
tych wartości. Dlatego łatwo możesz określić, z którą z wartości duchowych mierzysz
się w tym momencie swej drogi duchowej. Jeśli nie jesteś pewien, która z wartości
duchowych jest dla ciebie najważniejsza, zrób sobie selekcję, ustalając intuicyjnie ich
kolejność. Niekiedy może nam się wydawać, że dana wartość jest tą główną, z którą
pracujemy zarówno w świecie dusz, jak i na Ziemi. Jednak często okazuje się, że tak
naprawdę, to wartość, wobec której czujemy największy opór, by ją przejawić, jest
naszą wartością główną.
To, co jest dla ciebie najważniejszą wartością, jest także i tym, co najczęściej
podświadomie szukasz w innych. Gdy spotykasz kogoś na swej drodze, to właśnie
twoja najważniejsza wartość duchowa będzie tą, poprzez pryzmat której będziesz
postrzegał tę drugą osobę. Musisz jednak pamiętać o tym, że w danym momencie
możesz doświadczać zupełnego przeciwieństwa swojej wartości duchowej i wtedy
pryzmat postrzegania także się adekwatnie do tego zmieni. Dlatego ważnym jest też,
byś zdał sobie sprawę z tego, jakimi przeciwieństwami dysponuje każda z wartości
duchowych.
Pierwsza wartość duchowa, to miłość. Przepełniony jest nią cały wszechświat.
Wartość ta pochodzi ze źródła jestestwa miłości. Od tego jestestwa wywodzi się wiele
dusz. Dla tych dusz, wartość ta jest ich główną cechą duchową i to jej zrozumienia
będą szukały dusze wywodzące się od tego jestestwa. Oczywiście każda z dusz ma w
sobie także zalążek i innych wartości, co będzie powodowało, że dusze będą po kolei
rozwijały w sobie każdą z wartości. Przeciwieństwem miłości są wartości
emocjonalne, uznawane na negatywne, czyli: samotność, odrzucenie, poczucie braku
miłości, ograniczenie wewnętrzne, oraz wiele innych wzorców emocjonalnych. Wbrew
pozorom, poznanie i doświadczenie tych wzorców emocjonalnych, jest bardzo ważne
dla duszy. Inaczej dusza nie zrozumiałaby, czym jest istocie miłość, gdyby nie poznała
jej zaprzeczenia.
Następnie jest wiara. Każdy z nas może się przekonanać o tym, że i ta wartość
jest równie ważna w rozwoju. Jeśli w coś naprawdę wierzymy, to spełnienie tego jest o
wiele łatwiejsze. Im silniejsza wiara, tym większą ilość energii koncentrujemy na
spełnieniu, na przykład naszego celu życiowego. Nie zdajemy sobie również spawy z
tego, że to wiara pomaga nam przetrwać trudne chwile, których często doznajemy w
naszym życiu. Przeciwieństwem wiary jest oczywiście jej brak, który możemy nazwać
rozczarowaniem. Możemy także dodać tu wzorzec wątpliwości, bezsilności, różnego
rodzaju lęki, oraz wiele innych wzorców.
Następną wartością jest ufność. Rozwiniecie w sobie tej wartości sprawia, że
nasze relacje z samym sobą i innymi są przepełnione innymi wartościami duchowymi.
Dzięki ufności, łatwiej możemy pokazywać, jacy jesteśmy naprawdę, czyli jak mocno
mamy rozwinięte w sobie wartości duchowe. Ufność, odpowiada także za rozwój
poczucia bezpieczeństwa. Jej zaprzeczeniem jest nieufność, ostrożność, lęk przed
zranieniem, oraz szereg innych wzorców lękowych.
Następnie jest niewinność. Jej inna nazwą jest spontaniczność. Jeśli mamy
rozwiniętą w sobie niewinność, bardzo łatwo dochodzi wtedy do głosu nasze
wewnętrzne dziecko. Potrafimy wtedy się bawić i wszystko w życiu wykonywać w
poczuciu, że robimy do dla dobra własnego i innych. Przeciwieństwem niewinności
jest poczucie winy, lęk przed zranieniem, naiwność, wykorzystywanie, presja, oraz
wiele innych wzorców.
Następna wartością, którą rozwijamy, jest czystość. Osoby, które doznały
upadku świadomości wiedzą najlepiej, co to znaczy doświadczyć poczucia
zabrudzenia duchowego. Czystość duchowa, odnosi się ogólnie do zrozumienia
samego siebie, oraz otaczającego nas świata. Dla duszy, doznanie świata fizycznego,
oraz spotkanie z wzorcami emocjonalnymi, oraz ciałem i jego pięcioma zmysłami,
wniosło do podświadomości poczucie zabrudzenie duchowego. Przeciwieństwem
czystości duchowej jest zachłanność. Ciało ludzkie, które jest obdarzone pięcioma
zmysłami, podlega prawom natury. Musimy pamiętać, że ciało należy do natury
Ziemi, zaś nasza dusza jest częścią odrębną, która na okres życia ziemskiego
zamieszkuje ciało. Spotkanie duszy ze zmysłowością ciała i jego potrzebami,
doprowadziło do przekonania, że ciało ludzkie wyzwala energię nieczystości. Co
oczywiście jest po części prawdą, gdyż zmysły ciała pozwalają nam silniej odebrać
przeciwieństwa emocjonalne wartości, zwanej czystością duchową. Przeciwieństwem
energetycznym czystości duchowej jest nieumiarkowanie, zachłanność, zaślepienie,
uzależnienie, poczucie uwięzienia i nadmierne przywiązanie.
Kolejną wartością, jest mądrość. Proszę jej nie mylić z inteligencją. Bowiem
inteligencja jest wszystkim tym, co się nauczyliśmy, zaś mądrość jest wszystkim tym,
co zrozumieliśmy i co potrafimy praktycznie zastosować świadomie w swoim życiu,
dla dobra własnego i innych. Zaprzeczeniem mądrości jest głupota, naiwność, egoizm,
poczucie wyższej wartości, oraz wiele innych pośrednich wzorców emocjonalnych.
Kolejna wartością, którą przychodzi nam pracować, jest radość. Wewnętrzna
radość powoduje rozjaśnienie energii. Osoba, która ma w sobie rozwiniętą radość,
wyzwala wokół siebie aurę spokoju i pogody ducha. Jest to bardzo silna energia i
potrafi ona przebić się przez nawet najcięższe wibracje energetyczne.
Przeciwieństwem radości jest smutek, rozczarowanie, tęsknota, stłumienie i gorycz.
Następną wartością jest otwartość. O jej znaczeniu można się przekonać, gdy
chcemy coś w sobie zmienić, bądź coś zrealizować w swoim życiu. Jej
przeciwieństwem jest opór przed działaniem, wewnętrzne ograniczenie, oraz
lenistwo.
Ostatnią wartością jest zrozumienie, lub inaczej świadomość. Zrozumienie jest
bardzo silnie powiązane z mądrością, jednakże rodzajów świadomości jest wiele.
Stanowią one płaszczyzny, które odnoszą się do wszystkich innych dziedzin rozwoju.
Rozwój świadomości, pozwala nam pojmować otaczający nasz świat. Zrozumienie dla
odraczającej rzeczywistości pomaga duszy wznieść się duchowo i rozwinąć. Jej
zaprzeczeniem jest ograniczenie duchowe i ciemność. Świadomość symbolizuje
światło, odzwierciedlając połączenie z intuicją. Natomiast przeciwieństwem
świadomości jest ciemność i emocje w całym swym spektrum energetycznym.
Doznanie w sobie ciemności symbolizuje głębię poznania podświadomości i materii.
Wszystko to jest bardzo ważne dla rozwoju duszy. Wszystko, o co się ociera, każda
istota, którą spotyka, jest dla duszy ważna, każdy moment, który doświadcza.
Gdy już rozwiniesz w sobie każdą z wartości duchowych, poznasz
także każde z jej przeciwieństw. Dopiero wtedy jako dusza, doświadczysz
pełni i pojmiesz, czym jest świadomość całości, czym jest oświecenie.
Wybory karmiczne duszy
Zrozumieć duszę, to dokładnie to samo, co zrozumieć samego siebie. Aby pojąć,
czym jest świat w którym przebywa dusza, wystarczy sięgnąć w głąb siebie i dotrzeć
do własnej natury.
Najprostszym sposobem określenia tego, jakiego wyboru dokonała na to życie
dusza, jest przyjrzenie się uważnie obecnemu życiu i dokonanym w nim wyborom.
Każdy wybór ma swoje uzasadnienie karmiczne, choć może być spowodowany
również innymi czynnikami, taki mi jak na przykład nowo zbudzona ciekawość
dotycząca chęci przeżycia jakiegoś nowego doświadczenia.
Najprościej jest mi przyglądać się sobie i moim własnym wyborom. To właśnie
na podstawie analizy własnego życia, własnych wyborów i odczu,ć jakie to ze sobą
niosło, zaczęłam analizować pochodzenie karmiczne czynników, które miały
największy i decydujący wpływ na moje wybory. Dzięki analizie własnej osoby, łatwiej
jest mi zrozumieć także i wybory innych ludzi, a co za tym idzie, zrozumienie innych
uczyniło moje relacje z ludźmi dużo przyjemniejszymi i łatwiejszymi.
Gdy dusza schodzi na Ziemię, najpierw musi się na to zdecydować. Nie ma
duszy, która by tu została zepchnięta na siłę, jak się niektórym wydaje. Dusza sama
wyraża na to gotowość, choć wie, że czeka ją do wykonania trudne zadanie, z którym
nie udało jej się poradzić w poprzednim wcieleniu. Do tego zadania przygotowywała
się przez cały okres czasu, który przebywała w świecie dusz. Nauka, jaką wyniosła
dusza ze świata dusz, może pomóc jej w uwikłaniu się ze zrozumieniem
doświadczenia, jakie rozpoczęła w poprzednim wcieleniu, lub wcześniej, choć
niekoniecznie. Wszystko zależy od tego, jak dusza zareaguje na podobne warunki
emocjonalne, które zostały jej przygotowane w planie karmicznym na dane wcielenie.
Nie musi rodzić się dokładnie w tych samych warunkach kulturowych i
środowiskowych, by została u niej uruchomiony ten sam program emocjonalny, który
ma doprowadzić do wywołania podobnych skojarzeń wzorcowo emocjonalnych, co w
poprzednim wcieleniu. Dusza zawsze dostaje do załatwienia to, czego nie zrozumiała
w swym ostatnim wcieleniu w kwestii danego doświadczenia. Doświadczenia,
natomiast zawsze odnoszą się do danych dziedzin życia.
Jeszcze w świecie dusz, tuż przed samym zejściem, gdy dusza ogląda swój plan
karmiczny na dane życie, dusza dokonuje wyboru ścieżki, która ma ją doprowadzić do
wyznaczonego w planie celu ostatecznego. Każdy z nas ma taki cel, który została mu
wyznaczony za jego zgodą. Najczęściej, jest to dojście do stanu zrozumienia tych
doświadczeń, które dusza rozpoczęła w poprzednich wcieleniach. Celem duszy jest
zbieranie informacji na temat świata i natury, do którego przybyła. Informacje, które
ma zebrać są określone w doświadczeniach. Dusza sama musi doznać tego, co określa
informacje. Inaczej informacja wydaje jej się niewiarygodna. Gdyby było inaczej,
duszy wystarczyłoby, że po zejściu na Ziemię wysłucha opowieści innych na temat
życia tu na Ziemi. Jednak, jak sam możesz sprawdzić, dusza doświadcza osobiście w
ciele, przeżywając rożne stany emocjonalnych uniesień i załamań. Sprawdzać nie
trzeba daleko, wystarczy, że przyjrzysz się sobie i uczuciom, których doznajesz. Jeśli
byłoby inaczej, nie czułbyś żadnych emocji w sobie.
Najciekawsze, są jednak dla duszy możliwości opcji wyboru, aby dojść do
wyznaczonego celu. Przypomina to trochę drzewo, do którego czubka masz dotrzeć.
Możesz wspinać się najprostszą drogą, ale możesz także kluczyć wśród gałęzi, zanim
dotrzesz do celu. Gdy kończysz swoje życie, niezrozumiawszy tych aspektów życia, w
dziedzinach których zbierałeś doświadczeniowe informacje. Zabierasz ze sobą
informacje o tym do świata dusz, by w następnym wcieleniu powtórzyć całą zabawę.
Analizując moje własne życie, mogę stwierdzić, że w swym planie karmicznym
dostałam zadanie zrozumienia doświadczeń w kilku dziedzinach życia. Najważniejsze
były związki relacje z ludźmi, włącznie z relacją z samą sobą. Następną w kolejce, była
dziedzina życia, zwana rodziną. Potem dziedzina określająca moje miejsce na ziemi i
odnalezienie się w naturze Ziemi. Po drodze, załatwiałam prosperującą świadomość,
ciało, kobiecość, oraz wiele innych wzorców, które sprawiały, że wydawało mi się, iż
życie tu na Ziemi jest pobytem w piekle. Wszystkich tych wzorców i emocji nie
potrafiłam zrozumieć w poprzednim wcieleniu, dlatego skorzystałam z szansy
narodzin w tym życiu, aby dokonać dojścia do zrozumienia i zakończenia tych
doświadczeń, które odpowiadały za ogromną ilość przeżywanych emocji. Już samo
zejście do ciała, było dla mnie ogromnym przeżyciem, a co dopiero zmierzenie się z
tyloma emocjami. Myślę, że to doświadczenie jest nieobce wielu z was.
Najpierw musiałam się uporać z własnym ciałem i emocjami wynikającymi z
doświadczeń związanych z samym pobytem na Ziemi. Zawsze było mi tu trudno. Nie
potrafiłam zrozumieć ciała, ani samej natury. Ten świat wydawał mi się bardzo obcy,
a ciało za ciasne dla duszy. W dodatku nie mogłam tak swobodnie bawić się własną
energią twórczą, gdyż ciało stwarzało ograniczenia energetyczne tak silne, że uległam
emocjonalnemu przekonaniu o braku mocy w sobie. To było do zrozumienia w
pierwszy rzędzie, gdyż problem ten ciągnęłam za sobą od czasu moich pierwszych
zejść do ciała. Byłam chyba bardzo zdeterminowana jako dusza, gdyż dokonałam w
tym życiu wielu rewolucyjnych zmian, które przyniosły oczekiwany efekt i pomogły mi
w końcu zrozumieć to wszystko. Choć muszę przyznać, że przeżyłam w tym życiu
moment, który o mało nie zadecydował o zakończeniu życia w kompletnym bałaganie
emocjonalnym. Ale mojej duszy udało się znaleźć wyjście z tej sytuacji, z czego bardzo
się cieszę.
Zrozumienie tego, czym jest ciało, czym dusza i drogi do jej zrozumienia,
pomogło odkryć ścieżki powstawania natur wielu dusz. Myślę, że moja praca nie
pójdzie na marne i skorzysta z niej wielu ludzi.
Gdy w końcu weszłam na ścieżkę wiodącą mnie do zakończenia wielu
doświadczeń, zdarzenia moim życiu potoczyły się lawinowo. Każde zakończone
doświadczenie, oznaczało oczyszczenie wielu emocji i intencji. W końcu przestałam
być jednym wielkim wulkanem emocji, który od czasu do czasu wybuchał, a zaczęłam
odczuwać w sobie upragniony spokój. To mi dawało pewność, że ścieżka, którą
wybrałam jest dobra.
Życie wielu osób jest podobne do mojego. Każda dusza odkrywa w końcu swoją
własną ścieżkę, która przynosi efekt zrozumienia. Wszystko zależy jedynie od tego,
czy dusza i ciało są gotowe na zrozumienie. W planie rozwoju duszy zawsze jest opcja
zakończenia danego doświadczenia. Pozostaje tylko pytanie, kiedy dusza poczuje na
to gotowość? Moja dusza poczuła gotowość do zmian, gdy dotarłam do kresu
wytrzymałości psychicznej. Nie wcześniej, nie później. I tak jest z każdą duszą. Jest
wiele osób, które szukają drogi wyjścia z własnych problemów, ale gdy z nimi
rozmawiam, odnoszę wręcz przeciwne wrażenie. Dla mnie gotowość łączy się z
determinacją i pewnością, że chcę to zrobić. Przestaje wtedy istnieć opcja
kompromisu. Albo chcę coś zmienić, albo nie. Albo chcę zmieniać na niby, tak by
niczego nie zmienić a dać sobie złudzenie, że coś robię. Znam wiele osób, które się w
ten sposób usprawiedliwiają. Niektóre z nich często pytają mnie o radę, co mają
zrobić ze swoim życiem. Wtedy pytam, a na co są gotowi i co są gotowi z nim uczynić?
Najczęściej jednak słyszę, że nic, chcą tylko rady.
Jedna z moich znajomych przez pięć lat żaliła mi się na swoje życie. Przez te pięć
lat udzieliłam jej wielu rad, ale nie skorzystała z nich. Wciąż opowiadała mi o
przeżywaniu tych samych emocji. Dałam jej w końcu spokój i poprosiłam, by
opowiadała mi jedynie o miłych zdarzeniach ze swojego życia, o tym, czego dokonała,
co zrozumiała. I jak myślicie, co było dalej....? Dzięki niej wiele zrozumiałam w
kwestii doświadczeń z drugiej dziedziny, którą miałam uzdrowić, relacji z innymi
ludźmi.
Bardzo ciekawa dziedzina życia, nieprawdaż? Ileż tu istnieje możliwości
zbierania informacji o doświadczeniach?
Każdy człowiek jest inny, ze względu na naturę swojej duszy i zebrany bagaż
informacji o doświadczeniach. Choć tu na Ziemi, w świecie fizycznym, wszyscy
musimy zrozumieć dokładnie to samo.
Zatem, każda relacja jest inna i inne informacje możemy zebrać. Stąd ciągłe
pragnienie duszy, by poznawać wciąż to nowe osoby i wchodzić z nimi w bliższe, lub
dalsze relacje. A to, co musimy zrozumieć, dotyczy jedynie natury tej duszy.
Natomiast samo zrozumienie zawiera się w kilku prawdach.
1. Aby coś zrozumieć, musisz doświadczyć najpierw dwóch stron natury tego
samego doświadczenia.
2. Musisz zrozumieć, że wszystko naturze ma swoją ciemną i jasną stronę.
3. Aby pojąć, że coś jest całością, musisz zobaczyć to jako całość.
4. Uwolnienie się od jakiś emocji, jest właśnie ich zrozumieniem. Inaczej,
uwolnieniem energii danej emocji.
5. Emocja, to część wzorca. Wzorzec natomiast jest częścią doświadczenia. Na
jedno doświadczenie może składać się wiele wzorców, a na jeden wzorzec wiele
emocji.
6. Im więcej emocji uda ci się przypisać jednemu wzorcowi, tym łatwiej będzie ci
ogarnąć doświadczenie jako całość.
7. Uwalniając się od emocji, wcale się ich nie pozbywasz, po prostu nie zasilasz
ich już energią. Im większe skupienie na danej emocji, tym więcej energii jej
posyłasz, a tym samym silniej ją odczuwasz.
8. Ty i ciało to dwie różne istoty. Zrozumiesz go, gdy przestaniesz go traktować
jako część siebie a zaczniesz, jak miejsce stworzone dla ciebie przez naturę
Ziemi, do doświadczeń. Im lepsze porozumienie z ciałem, tym lepszy interes
jesteś w stanie zrobić. Nie staraj się z nim walczyć, a jedynie dogadać się.
9. Ciało, to esencja całej natury Ziemi, rozumiejąc ciało, zrozumiesz samą naturę.
10. Zmiany dokonują się wtedy, gdy jesteśmy gotowi na zmiany, a nie wtedy, gdy
tak uważamy.
Spisałam właśnie mój mały dekalog. Choć i tak wiem, że zrozumieją go jedynie
ci, którzy są na to gotowi. Tych prawd, które prowadziły mnie do zrozumienia wielu
doświadczeń jest więcej, ale chcę byście sami doszli do własnych prawd, kryjących się
za waszym zrozumieniem. Nie korzystajcie z moich, bo są one moimi prawdami i ja je
rozumiem. Ułóżcie własne, dla was będą one o wiele cenniejsze niż te, które ja
spisałam.
Rozdęte ego aniołów
Wiele istot, które zdążyłam poznać w czasie przeprowadzanych przeze mnie
badań nad naturą ich pochodzenia, boryka się w swej drodze na Ziemi z własnym ego.
Problem stał się na tyle ciekawy, że postanowiłam go opisać, by być może wskazać
tym istotom drogę do wyjścia z czegoś, przez co sama przechodziłam.
Gdy zaczęłam rozwijać się duchowo i dopiero odkrywałam całą naturę
pochodzenia aniołów, moją uwagę zwrócił pewien szczegół w drodze duchowej, przez
którą przechodzili inni, dłużej zajmujący się rozwojem ode mnie i będącym na
wyższym poziomie rozwoju świadomości, przynajmniej w tamtym okresie. Nawet
byłam ostrzegana przed tym, że na pewnym etapie przyjdzie zmierzyć mi się z
własnym rozdętym ego. I rzeczywiście w pewnym momencie doświadczyłam czegoś,
co można nazwać pychą upadłego anioła. Co ciekawsze w czasie, gdy ja przechodziłam
przez moment oczyszczania tego wzorca, wielu moich znajomych także tego
doświadczało. Przede wszystkim, wzorzec pychy dotyczył w głównej mierze natury
własnego pochodzenia. W tamtym okresie jeszcze nie miałam tak szerokiego pojęcia o
naturze i pochodzeniu innych istot, dlatego dzieliłam przebywających tu na Ziemi na
aniołków i resztę. Gdy na zajęciach dochodziło do badań natury pochodzenia,
zauważyłam z jakim napięciem ludzie czekali na wiadomość o sobie. Wyczuwałam
także i strach, żeby tylko okazało się, że jest się aniołkiem. Później na sali następował
podział na kolory. Nagle niebiescy zaczynali trzymać ze sobą, tym bardziej biali, choć i
tak dla większości najważniejszym było, by nie siedzieć blisko jakiegoś człowieka.
Po pewnym czasie, gdy odkrycia nad badaniem natury pochodzenia poszły
znacznie do przodu i oprócz pochodzenia, ważnym stało się badanie wieku duszy,
nagle zaczęłam dostawać drogą emaliową całe albumy rodzinne. Zauważyłam wtedy,
jakim ogromnym problemem dla ludzi jest akceptacja nie tylko swojego pochodzenia,
ale i wieku swojej duszy.
Z tak ogromną nieakceptacją nie spotkałam się nigdy wcześniej. Po pewnym
czasie przestałam badać ludziom ich pochodzenie, gdyż większość nie było gotowych
na przyjęcie wiadomości o samych sobie. Przyjęłam, że każda istota sama dojrzewa do
poznania prawdy o sobie i na pewno sama dojdzie do odkrycia natury swej istoty, gdy
będzie jej to do czegoś potrzebne. Pozostawiłam sobie jednak prawo badania natury
dusz innych istot tylko dla własnych informacji szczególnie, że zauważyłam, jak
bardzo mi to ułatwia prowadzenie sesji regresingu.
W tej chwili nie ma na Ziemi istoty, która nie byłaby dla mnie ciekawa do
badań. Każda natura duszy jest piękna i niezwykła. Badania przynoszą mi nie tylko
wiele satysfakcji, ale i ułatwiają pracę. Odkrywanie innych natur niż moja własna
pokazało mi, jak niezwykle skomplikowanym i różnorodnym jest wszechświat. Dzięki
temu, mogę bardziej zrozumieć nie tylko siebie samą, ale i innych, co ułatwia mi życie
pośród tak wielu różnorodności pochodzenia dusz.
Powrócimy jednak do problemu rozdętego ego i sposobu zrozumienia tego
doświadczenia.
Najczęściej ciekawym dla nas jest to, czym sami nie jesteśmy, a czym
chcielibyśmy się stać. To główny problem chyba wszystkich dusz. Podłączanie się pod
innych i ściąganie od nich wzorców, dających choćby substytut możliwości stania się
kimś innym, od początku zejść pierwszych dusz, było na porządku dziennym. Są to
wzorce kodów telepatycznych ściągniętych od otoczenia. Kryje się za tym silny
wzorzec zazdrości i nieakceptacji siebie samego i natury swego własnego
pochodzenia. I tak, normalnym jest dla wielu ludzi, że stykając się z aniołkami i
widząc ich odmienność natury, chciały się stać takie jak one. Co u aniołków rodziło
chęć dominacji i doświadczania bycia żywym Bogiem. To wtedy rodziło się
przekonanie o własnej niezwykłości, urastające do chęci bycia Bogiem na Ziemi. Ale w
odwrotną stronę także i aniołki, przynajmniej niektóre zazdrościły ludziom, że czują
się tu u siebie, co rodziło chęć odrzucenia własnej natury i stania się człowiekiem po
to, by nauczyć się tu żyć na Ziemi. Tak samo jest z innymi istotami. Gdy natykają się
na istoty, które wydają się im bardziej obdarzone zdolnościami i mocą oddziaływania
w materii, wtedy w tych pierwszych rodzi się przekonanie o ułomności własnej
natury. Przy niskim poczuciu własnej wartości, niedaleka już droga do rozpoczęcia
praktyk inicjacyjnych i wielu innych, po to by przejąć zdolności i moc, którą posiadają
istoty inne od nas samych. No bo przecież oni mają moc, której nie mamy my sami.
Nic bardziej mylnego. Każda istota na równi z inną jest obdarzona wewnętrzną mocą.
Mając tylko inaczej ukształtowaną swoją własną naturę, inaczej będzie dochodziła do
odkrywania i przejawiania w sobie dokładnie tej samej mocy. Różnimy się od siebie
jedynie ukierunkowaniem na szukanie informacji w różnych zakresach. Gdyby
wszystkie dusze miały taką samą naturę ulkształtowania i miałyby zbierać takie same
informacje na Ziemi, byłoby tu nudno i szybko skończyłyby się możliwości chęci
doświadczania nowych rzeczy. Po prostu schodzenie na Ziemię nie miałoby sensu dla
wielu istot. A tak, gdy tak wiele jest tu różnorodnych istot, jest bardzo ciekawie. Nie
należy się jednak obawiać, że przy tak wielu różnorodnościach, nasza dusza nigdy nie
zakończy zbierania informacji i doświadczeń. Każda dusza, obdarzona jest tylko
ciekawością, ukierunkowaną w pewien zakres informacji i doświadczeń. To ją chroni
przed szukaniem nie tam gdzie trzeba i pułapką pozostania w kole karmicznym na
Ziemi na zawsze. To dlatego to, co ciekawym jest dla jednych, staje się nieciekawe dla
innych.
W ostatnim tysiącleciu, na Ziemię zeszło doświadczać tak wiele istot, że stało się
dla mnie zrozumiałe, iż nie poznam i nie doświadczę natury ich wszystkich. Te, które
miałam spotkać spotkałam i doświadczałam ich natury. Dlatego też, nawet jeśli
spotkam istotę, która nawet może wydać się mi ciekawa, to nie muszę zaraz z nią
doświadczać, gdy nie mam tego przewidziane w swoim planie doświadczeń.
Pracując zatem nad zrozumieniem swojego ego, każda istota przeżyje moment
jego negatywnej kumulacji energetycznej. Jeśli dzieje się to akurat teraz i masz
świadomość tego, że zaczyna wydawać ci się, iż skoro jesteś już jakąś istotą, to jesteś
lepszy od innych i w ogóle to inni nie dorastają ci do pięt, no to przechodzisz właśnie
moment oczyszczania intencji związanych z akceptacją własnej natury i natury
innych. Bez względu na to, na jakim poziomie rozwoju duchowego się znajdujesz,
możesz doświadczyć takiego momentu. Nie jest powiedziane, że tylko zetkniesz się z
tym wtedy, gdy jesteś już duszą starą. Znam istoty, które przerabiały ten wzorzec na
wcześniejszych etapach.
Bez względu na to, na jakim etapie rozwoju się znajdujesz i stykasz się z tym
problemem musisz dojść do zrozumienia i akceptacji własnej natury, inaczej będziesz
schodzić tu do czasu, aż zrozumiesz i zaakceptujesz. Gdy już zrozumiesz samego
siebie i zaakceptujesz swoją naturę, bez względu na to, jakiego jesteś pochodzenia,
łatwo zaczniesz dochodzić do zrozumienia i akceptacji natur innych. Gdy zaczynamy
akceptować i rozumieć własną naturę dochodzimy do informacji, że wszyscy
pochodzimy z jednego źródła stworzenia. Nie ma lepszych i gorszych. W ogóle taki
podział wśród dusz nie istnieje. To tylko własne urojenia o naszej wielkości, każą nam
tak sądzić. Nie ma we wszechświecie dusz, które by się nie rozwijały duchowo. Może
tylko nie rozumiemy ich drogi i tempa rozwoju. Każda istota podlega tym samym
prawom wszechświata i rozwoju. Inna jest tylko jej natura ukształtowania i droga
rozpoczęcia zbierania informacji o wszechświecie. Tak jak my możemy wydać się
innym istotom bardzo prymitywnymi duszami, tak samo i nam zdarza się sądzić, że
jesteśmy pępkiem wszechświata. Nasz rozwój nie jest więc kwestią tego, jak bardzo
nabieramy przekonania o swojej wyjątkowości, ale kwestią zrozumienia, które
pomaga nam dochodzić do oświecania, czyli całkowitego zrozumienia natury Ziemi i
każdej natury istoty, z którą przyszło nam doświadczać.
DEVY-duchy przyrody
Jestestwa, które stworzyły nas i nasz świat.
Tekst pochodzi z książki, która powstaje na temat dusz.
Od kiedy tylko zetknęłam się z Devami, poznanie ich natury stało się moim
celem nie tylko duchowym, ale i celem mojej drogi do poznania samej siebie.
Gdy zaczęłam badać dusze, ich pochodzenie, ich role i naturę, robiłam to
głównie po to, by odnaleźć klucz do własnej natury. Jedyny podział, z którym się
wcześniej zetknęłam, był podziałem na cztery typy natury ciała, które kształtowało się
na planie Ziemskim. Była to natura orła, człowieka, byka i lwa. Jednak ten podział mi
nie wystarczał. Wiedziałam bowiem, że za nim kryje się dużo więcej. Jedynie to, że
wcześniej nie dotarłam do tych informacji, było spowodowane moją niegotowością na
ich przyjęcie. Jednakże zawsze podziwiałam moją ciekawość i upór, z jakim dążę do
poznania tego, co wydaje mi się ciekawe. Tak samo było i w tym przypadku. Mój upór
i ciekawość, oraz gotowość pozwoliły mi odnaleźć informacje, których szukałam.
Każda dusza zawiera w sobie pewien zalążek, który ukształtował jej naturę.
Każda dusza przynależy więc do jakiejś grupy, którą określają poszczególne cechy
wyższych jestestw. Każda dusza zawiera w sobie elementy każdego wyższego jestestwa
i podlega prawom, którym podlegają i podtrzymują także i wyższe jestestwa. Są to
prawa duchowe i bez względu na to, w jakich światach kształtuje się dusza, będzie ona
im podlegała niezmiennie. To, co określa naszą naturę, jest elementem dominującym,
nałożonym nam przez jestestwa, które ukształtowały naszą duszę. Element
dominujący wywodzi się z elementu dominującego wyższego jestestwa i to on
odpowiada w głównej mierze za nasz charakter i za to, w jakim kierunku będziemy
zmierzali podczas zbierania doświadczeń. Aby odnaleźć swoją naturę i jestestwo, od
którego się wywodzisz, musisz zagłębić się w siebie i odnaleźć główną cechę twojego
charakteru. Do istoty swojej natury możesz także dotrzeć podczas medytacji, ale aby
rzeczywiście ją odnaleźć, musisz znacznie rozwinąć swoją świadomość, gdyż to ona
pomoże ci najbardziej zrozumieć to, kim jesteś. Być może to, co opiszę poniżej
pomoże ci zrozumieć energie, które kształtowały twoją duszę, jak i światy, w których
kształtowała się twoja dusza i w których doświadczałeś.
Aby lepiej zrozumieć wszechświat i jestestwa, które go zamieszkują, musisz
spojrzeć na wszystko z pewnej perspektywy. Zanim sam, jako dusza, rozwiniesz się na
tyle, by stać się wyższym jestestwem, musisz przebyć pewną drogę rozwoju. Ta droga
określona jest ściśle przez wyższe jestestwa, które aby przybrać energię, którą są
teraz, same przebyły tę drogę rozwoju, jednocześnie tworząc ją i doświadczając to, co
same stworzyły. Jestestwa, które w tej chwili zamieszkują wyższe światy duchowe,
były prekursorami wyznaczenia drogi rozwoju duszy. Tę drogę chcę teraz opisać.
Wyobraź sobie liczbę dziewięć. Jest to liczba, która zawiera w sobie całość.
Następująca po niej liczba 10, jest jedynką i zerem, jest więc początkiem. Liczba
dziewięć jest natomiast całością. Przez tę liczbę przechodzi energia duszy w całej swej
drodze rozwoju duchowego. Kiedyś myślałam, że tą liczbą jest siedem. Jednak, gdy
spojrzałam na wszechświat i rozwój jako całość, zobaczyłam, że po za tym, co
dostrzegałam do tej pory jest jeszcze coś. Ujrzałam tam światy, które istniały w mej
świadomości, choć do nich wcześniej nie docierałam.
Dusza rodzi się w miejscu, które nazwane jest pierwszym obszarem. Tworzą ją
inne dusze, które same w swym rozwoju osiągnęły już poziom jestestw niższych.
Zacznijmy jednak od początku.
Zanim dusza osiągnie poziom jestestwa niższego, najpierw przechodzi przez
rozwój podstawowy w czterech obszarach rozwoju. Po ukształtowaniu energii, dusza
umieszczana jest w pierwszym obszarze swojego rozwoju. Jest to świat, w którym
tworzy się jej ego. Przebywa w nim do czasu, aż zda sobie sprawę z własnej jaźni. Już
tu zaczyna inkarnować, choć światy, do których trafia w swych pierwszych
inkarnacjach, są bardzo łatwe energetycznie. Później dusza trafia do drugiego
obszaru. Tu, dusza zaczyna kształtować swoje ciało mentalne. Tu następuje też
rozróżnienie w niej energii na podświadomość, świadomość i nadswiadomość.
Jednakże jest to świat, w którym styka się z niższymi jestestwami i zaczyna zdawać
sobie sprawę z obecności innych dusz. Tu, w tym świecie kształtowana jest także jej
natura, a raczej uzewnętrzniana. Nadawany jest jej charakter i kształtowana
indywidualna osobowość. Tu także dusza w inkarnacjach kierowana jest do światów,
w których będzie rozpoczynała rozwój każdej z części, z których się składa. Jedne
dusze podążać będą w inkarnacji do światów bardzo zimnych i ciemnych, gdzie
najpierw będą rozwijać swą podświadomość. Inne natomiast będą kierowane do
światów, gdzie rozpoczną swój rozwój od rozwoju swej nadświadomości. Te światy są
bardzo jasne i są jakby przedłużeniem energii pierwszego obszaru. W obydwu
obszarach dusza przebywa przez siedem pierwszych etapów swojego rozwoju, czyli
jeden poziom.
Trzeci obszar, to obszar światów fizycznych. Gdy dusza trafia do tego obszaru,
wybiera sobie zgodnie z własnym rozwojem i naturą świat fizyczny, w obrębie którego
będzie zbierała doświadczenia. To doświadczenia będą wpływały na jej rozwój.
Jednakże o ich wyborze i kierunku, będzie zawsze decydowała natura duszy. W
trzecim obszarze znajduje się Ziemia. Jest światem fizycznym, który uznawany jest za
najbardziej złożony ze światów fizycznych. W jego budowie wzięło udział najwięcej
wyższych i niższych jestestw. Dlatego natura Ziemi jest tak bardzo złożona i może
zamieszkiwać ten świat tak wiele istot. W obręb Ziemi przybywają nie tylko dusze,
które kierowane były w drugim obszarze w światy ciemne i zimne, ale także i dusze,
które w drugim obszarze kierowane były w światy jasne, przyczynowe. Są tu też istoty
ze światów pośrednich takich, które zawierały w sobie światło odbite i nie były ani
ciemne ani jasne. Dzięki złożoności natury Ziemi, wiele dusz ma możliwość przejść tu
rozwój tej części swojej duszy, której nie rozwijały wcześniej. I tak dusze pochodzące
ze światów przyczynowych, mają szansę rozwinąć tu swoją podświadomość,
natomiast dusze pochodzące ze światów podświadomych rozwijają tu swoje ciało
przyczynowe. Jeśli pochodzisz ze światów przyczynowych i spotkałeś w czasie swoich
inkarnacji na Ziemi jakieś istoty, które doświadczały w światach podświadomych
wydawać ci się może, że te istoty nie posiadają wyższego ja. Jednakże nie ma istot we
wszechświecie, które by nie posiadały w sobie choćby zalążka energii przyczynowej.
Dlatego, że każda z tych istot pochodzi z jednego źródła i łączy ją z każdą jedną istotą
energia wspólnego pochodzenia. A źródło zawiera w sobie zarówno energię
podświadomą, jak i przyczynową.
Ziemia, jak i światy z obszarów pierwszego i drugiego budowane były z pra-
energii, która zawierała w sobie zalążki wszystkich wyższych jestestw. Każde z tych
jestestw pozostawiło w Ziemi cząstkę swojej energii, nadając naturze Ziemi złożony
kształt. Ciało ludzkie zostało stworzone dopiero wtedy, gdy Ziemia już się
ukształtowała. Choć dusze pierwszych jestestw nie przybierały tu formy ludzkiej po za
jedną Jehową (duch jestestwa ognia) i jestestwem Chrystusa. Energia tego wyższego
jestestwa jest najbliższa Ziemi do tej pory.
Z trzeciego obszaru, na który przypada pięć poziomów, co się równa trzydziestu
pięciu etapom rozwoju duchowego. Dusza po osiągnięciu ostatniego etapu szóstego
poziomu (oświecenie) przechodzi do czwartego obszaru. Obszar ten nazywany jest
Shambalą, choć każde z jestestw tworzy tu swój własny świat Shambali.
Kiedy dusza osiąga ten poziom, staje się jestestwem niższym.
Na pierwszym etapie tego poziomu dusza staje się opiekunem duchowym i uczy
się pracować z duszami starymi, tak by umieć przeprowadzać je na poziom siódmy.
Później dusza staje się aniołem i pracuje z duszami z wielu poziomów, nie tylko
duszami starymi. Następnie przechodzi na trzeci etap poziomu siódmego i staje się
archaniołem. Tu uczy się pracować z energiami, które przybywają dopiero co do
trzeciego obszaru. Następnie dusze wchodzą na czwarty etap i stają się serafinami. Na
tym etapie przechodzą do drugiego obszaru, by uczyć się kształtować naturę dusz.
Następnie dusza wchodzi na piąty etap i staje się cherubinem. Na tym etapie dusza
przechodzi do pierwszego obszaru i uczy się kształtować jaźń nowo stworzonej duszy.
Gdy dusza osiąga etap szósty, uczy się już tworzyć samą duszę w oparciu o energię
źródła wyższych jestestw. Na siódmym etapie dusza przygotowuje się stania się
wyższym jestestwem i uczy się budowania światów zawierających obszary rozwoju dla
innych dusz.
Po osiągnięciu ostatniego etapu siódmego poziomu dusza staje się jestestwem
wyższym, a raczej wchodzi w skład jestestw wyższych, jako energia dołączająca do
energii dusz zgromadzonych wokół źródła, które jest odzwierciedleniem energii ich
natury.
Jestestwa wyższe zamieszkują światy z ósmego poziomu. Są to światy wyższe i
dostęp do nich mają energie jedynie osiągające dany poziom. Na ostatnim poziomie
jestestwa zaczynają określać charakter bytu, jako całości. Jednakże na temat tych
światów mam najmniejszą jeszcze wiedzę.
Z jestestw wyższych udało mi się wyodrębnić: Duchy Kształtu, Duchy Mądrości,
Duchy Czasu, Duchy Ognia, Duchy powietrza, Duchy Wody, Duchy Woli, Duchy
Ruchu, Duchy Mocy, Duchy Miłości, Duchy Potęgi, Duchy Panowania, Duchy Siły,
Duchy światła, Duchy Ciemności. Jest więcej jestestw wyższych, ale mi się na razie
udało wyodrębnić jedynie te, które tworzyły naturę Ziemi. Nie wiem, czy są to
wszystkie duchy natury, bliskie Ziemi, ale jeśli odnajdą jeszcze inne Devy, to dopiszę
do tych, które wymieniłam.
Jeśli przyjrzysz się bliższej sobie, być może odnajdziesz tu swoją własną naturę i
świat, w którym się kształtowałeś.
Gdzie zatem umiejscowić upadłe anioły?
Aby zrozumieć, kim jest upadły anioł, musisz jakby zrozumieć czas, w którym
wszystkie cztery obszary się kształtowały. Część aniołów (jestestw niższych), które
uczestniczyły w tworzeniu ciała fizycznego na Ziemi, postanowiła pozostać w tym
świecie przybierając ciała przez siebie stworzone. To właśnie te istoty są nazywane
aniołami upadłymi. Nie myl ich proszę z duszami, które stworzone zostały znacznie
później i schodząc na Ziemię doświadczały upadku. Bowiem upadek jest zupełnie
czymś innym, niż to, co doświadczyły Devy, które schodziły w ciała jako pierwsze.
Wiele osób przypisuje sobie cechy upadłych aniołów, a jest to po prostu
niezrozumienie własnej natury. Na Ziemi pozostało jedynie siedmiu Upadłych, reszta
to dusze, które przybyły ze światów przyczynowych znacznie później i pamiętają po
części, że wywodzą się ze światła. Pamiętają także, że kiedyś były blisko Boga. Mogą
także pamiętać swoje inkarnacje w światach przyczynowych. A odniesienie do tego, co
doświadczyły po przejściu do światów fizycznych, w tym na Ziemię, mogą rzeczywiście
traktować jak upadek anielski. A tak należy po prostu traktować szok zetknięcia się z
niższymi energiami i emocjami.
Istnieje jeszcze jeden podział, który dokonuje się w drugim obszarze. Podział
ten jest odniesieniem do natury, choć patrzy się na niego w zupełnie inny sposób.
Podział ten przypisuje duszom cechy kształtowania się osobowości w światach
zarówno przyczynowych, jak i podświadomych. W tym podziale nie bierze się po
uwagę źródła (jestestwa wyższe), lecz cechy, które rozwija dusza i kształt, który
przybierała w tych światach. I tak mamy tu elfy, ludzi, strzygi, smoki, rusałki, syreny,
skrzaty, wodniki, jednorożce, istotki przypominające ryby, jak i wiele innych istot,
których nazw nawet nie sposób odgadnąć.
Naturę kształtu tych dusz, postaram się opisać w innym artykule.
Tam, gdzie tworzy się natura dusz
Od momentu, gdy po raz pierwszy stwierdziłam swą inność, moja ciekawość
pozwoliła mi poznać i dostrzec, z jak wielu złożoności składa się natura Ziemi. Kiedyś
myślałam, że Ziemię po za różnorodnością w świecie przyrody zamieszkują jedynie
dwa rodzaje istot: ludzie i upadłe anioły. Tolkienowskie historie o różnych dziwnych
istotach, elfach, entach, niziołkach, orkach wydawały mi się jedynie jego baśniowymi
historiami, opartymi na starych podaniach i legendach. Lecz, gdy samej przyszło mi
uznać swe odmienne pochodzenie, nagle zobaczyłam, że tak naprawdę pod
płaszczykiem ludzkiej postaci kryje się wiele istot, których pochodzenie i natura
daleko odbiegają od natury człowieka. Uważne przyjrzenie się światu, który mnie
otacza, przyniosło wiele fascynujących możliwości sięgania i poznawania istot, o
których pochodzeniu nigdy nie słyszałam. Moja ciekawość ma jednak swoje
uzasadnienie. Zawsze chciałam pisać książki o baśniowych stworach, tworzyć własne
światy, które zamieszkiwałyby istoty najróżniejszego pochodzenia. Jednakże to, co
zawsze chciałam tworzyć w swej pełnej fantazji główce okazało się rzeczywistością.
Natura wymyśliła to lepiej ode mnie. Gdy uważnie rozejrzałam się wokół, przygasła
nawet moja fantazja. Nie osłabiło to jednak mojej woli i chęci opisywania tych istot i
poznawania ich dziwnej dla mnie natury. Wręcz przeciwnie dopiero teraz poczułam,
że życie w tym pełnym możliwości twórczego poznawania świecie daje pole dla mojej
twórczości. Wystarczyło jedynie szerzej otworzyć oczy.
Obserwacja istot, które przybyły w obręb Ziemi w ostatnim czasie(ostatnie 200
lat) jest tak ciekawa, że pojawiła się u mnie chęć, by z niektórymi z nimi wejść w
ciekawe doświadczenia. Ale jeszcze bardziej fascynującym okazało się wniknięcie w
naturę ich pochodzenia. Jednakże tych wiadomości musiałam już szukać w świecie
dusz.
Od momentu swych narodzin, dusza przechodzi przez cztery obszary
energetyczne, które to dają jej możliwość rozwoju, doświadczania, jak i poznania swej
własnej natury.
Podzielmy zatem byt, w którym narodziła się także i Ziemia na cztery obszary.
Pierwszy obszar, to świat pozbawiony ego. W świecie tym rodzą się dusze, a
raczej są tworzone ze zlepków energii przez opiekunów duchowych, specjalizujących
się w tworzeniu dusz. Dla duszy świat ten, to jak dla noworodka pierwszy rok życia w
pobliżu matki. Nowo narodzona dusza nie potrafi jeszcze dokonywać wyboru. Nie ma
nawet świadomości własnego ja. Ma jedynie świadomość połączenia ze źródłem
swego stworzenia. Przebywanie w tym obszarze daje jej możliwość startu i
rozpoczęcia swej drogi w światy bardziej złożone. Zlepek energii, z którego została
stworzona, tworzy także jej charakter, który później zadecyduje o wyborze światów
swych doświadczeń. Ważnym jest także, kto tworzy duszę. Opiekun duchowy, to
istota, która wcale nie musi pochodzić z obszaru Ziemi. Jest wiele planet, które dają
taką samą szansę stania się opiekunem, jak i Ziemia. Każdy opiekun osiąga stopień
zrozumienia dający mu możliwość pracy z innymi duszami. Jednak po za
świadomością wspólnego źródła pochodzenia i harmonii praw tworzących byt, każdy
opiekun duchowy to istota, która także jak i dusze z którymi pracuje, szedł drogą
poznawania poprzez własne światy. Dlatego też, ta różnorodność przebytej drogi i
doświadczeń zebranych poprzez przejście własną drogą, pomaga później opiekunom
w pierwszym obszarze tworzyć różnego rodzaju dusze, obdarzonych innymi
możliwościami wynikającymi z różnic charakterów energii z której są tworzone.
Po dokonaniu stworzenia, dusza dostaje szanse inkarnacji w łatwych światach.
Są to światy, gdzie dusza zaczyna rozwój i kształtowanie swych ciał duchowych.
Szansa rozpoczęcia rozwoju w obszarze świata przyczynowego da później możliwość
duszy wzniesienia swych wibracji na wyższy poziom duchowy. Dzięki temu, bez
względu na to, co później wybierze, to znaczy przejście, przez które światy, połączenie
ze źródłem nabyte w czasie przebywania w pierwszym obszarze będzie dla duszy tą
siłą, która zawsze będzie ją pchała w stronę rozwoju.
Po pewnym czasie, gdy dusza rozwinie się na tyle by mogła rozwijać się dalej,
przechodzi do drugiego obszaru, świata wszelkiej wiedzy. Jest to świat silnie
rozwijający ciało mentalne, gdyż jest miejscem przeznaczenia ostatecznego każdej
myśli. W świecie tym dusza zaczyna stykać się z informacjami o różnorodności
światów, gdzie może doświadczać i szukać informacji potrzebnych do jej rozwoju. Tu,
najsilniej budzi się i kształtuje natura duszy, na której uformowanie miało największy
wpływ pochodzenie opiekuna, który duszę tworzył. Jeśli tworzył cię opiekun
pochodzenia anielskiego, to twoja natura w samoistny sposób podąży do światów,
gdzie doświadczają te istoty po swym stworzeniu. Dopiero w ostatnim obszarze dusze
o różnych naturach mają szansę się spotkać ze sobą ponownie i nawzajem
doświadczać. I tak, jeśli już odkryjesz naturę swojego pochodzenia, to musisz także
zrozumieć, że twoim opiekunem duchowym i przewodnikiem zawsze będzie istota
tego samego pochodzenia. Jeśli tworzył cię opiekun duchowy o naturze np. elfa, to
choćbyś bardzo pragnął, by np. Jezus, lub Budda był twoim opiekunem, nie stanie się
nim, gdyż jego natura jest różna od twojej. Najpewniej twoimi przewodnikami i
opiekunami duchowymi są istoty wywodzące się z twoich światów. Stąd w świecie
dusz, nawet w trzecim obszarze, gdzie obecnie przebywamy w naszej grupie dusz
znajdują się dusze pokrewne nam, zgodnie z naturą stworzenia przez tego samego
opiekuna duchowego.
Trzecim obszarem, do którego przybywa dusza po dokonaniu wyboru swej drogi
doświadczeń, jest świat stworzenia i nie stworzenia (bytu i niebytu). Tu, dusza osiąga
największy stopień możliwości zdobywania informacji o doświadczeniach. Tu dusze
przechodzą przez dwa bieguny zrozumienia. Niektóre dusze, od razu po przybyciu do
tego obszaru kierują się do miejsc bardzo ciemnych, lub zimnych. Inne kierują się do
światów wodnych, jeszcze inni do miejsc bardzo gorących. W tym obszarze dusza
przebywa najdłużej. Na początku dusze, które dokonały wyboru swej drogi,
przybywają do wybranych światów grupkami, lub samotnie. Zależy, jaki świat wybrała
dusza. Takie dusze nie stykają się ze zbyt wielką różnorodnością dusz. Owszem w
obszarze tego samego świata mogą doświadczać i inne dusze, ale na początku wejścia
w trzeci obszar dusza musi skupić się na indywidualnym rozwoju i oswojeniem się z
samym doświadczeniem. W tym obszarze dusza, zaczyna stykać się także z nowymi
polami energii. Ma także możliwość doświadczania w światach łączonych
energetycznie, gdzie otrzymuje możliwość zdobywania doświadczeń w oparciu o
możliwość ich obserwacji np. przez dwa ciała duchowe. Dopiero wtedy, gdy dusza
osiągnie pewien stopień rozwoju, czyli zrozumienia dla doświadczeń, kierowana jest
w stronę światów trudniejszych. Jednym z najtrudniejszych światów jest Ziemia.
Dusze, które przybywają w obszar Ziemi nazywane są łowcami przygód. Trzeci obszar,
to obszar światów fizycznych i materialnych. Tu dusza ma możliwość zetknięcia się
także z różnymi formami doświadczania sekwencji czasowych.
Gdy dusza dochodzi do trzeciego poziomu rozwoju swej duszy, musi dokonać
wyboru swej planety geograficznej, czyli miejsca ostatecznego zbierania informacji na
temat doświadczeń.
Czwarty obszar zarezerwowany jest dla dusz, które się oświeciły, czyli do końca
zrozumiały doświadczenia zebrane w trzecim obszarze na danej planecie. Inaczej zwie
się ten obszar, obszarem zmienionego czasu. Obszar ten podzielony jest na krainy,
gdzie gromadzą się dusze tego samego pochodzenia. Każdy rodzaj pochodzenia, ma
swoją krainę, gdzie wysyła energię zrozumienia. I tak krainą przypisaną aniołom jest
Shambhala, ludzie mają tam swój raj. Jest także Arkadia, kraina istot pochodzących
ze światów mentalnych. Tych krain jest tam wiele. Każda grupa istot ma w tym
obszarze krainę własnego oświecenia. Tam trafiają istoty, które stają się opiekunami
duchowymi. Świat ten, to najczystsza forma energii zrozumienia. Tu opiekuni
duchowi uczą się pracować z duszami starymi, które dochodzą do momentu
osiągnięcia całkowitego zrozumienia. Wejście do tego obszaru jest marzeniem każdej
istoty rozwijającej się. Tu dusze opiekunów decydują, gdzie posłać energię swego
zrozumienia, by we wszechświecie panowała równowaga.
W trzecim obszarze z duszami pracują najczęściej przewodnicy, czyli dusze,
które się jeszcze nie oświeciły. Przybywają także do niego opiekunowie, którzy uczą
się pracować w większych obszarach energii np. z wieloma grupami dusz. Na
początku z duszami swojego pochodzenia, a na drugim i trzecim poziomie z duszami
różnego pochodzenia. To tak, jakby nagle z nauczycieli stawały się dyrektorami szkół.
Gdy opiekun duchowy osiągnie trzeci etap, przechodzi do drugiego obszaru. Tu
przebywa aż do wejścia na piąty etap. Tu uczy się pracować z duszami, które po
wyjściu z pierwszego obszaru, uczą się dokonywać wyboru zgodnego ze swoją naturą.
Gdy opiekun nauczy się pracować z duszami bardzo młodymi, przechodzi do obszaru
pierwszego, gdzie uczy się tworzyć samą duszę w oparciu o własną wiedzę duchową i
zrozumiane doświadczenia.
By zrozumieć istoty, które zamieszkują Ziemię oprócz mnie, sięgnęłam do
początku ich stworzenia. Bez względu na to, jaki charakter natury kształtował inne
dusze, doświadczanie ich jest niezwykle inspirujące dla mojego rozwoju. Nie znam
każdej natury duszy i nie każdą chcę poznać i doświadczyć. Te istoty, które dane mi
było spotkać i doświadczać z nimi, rozumiem w samej istocie ich stworzenia i to mi
wystarcza, by je zaakceptować. Nie chcę zmieniać natury istot, które zamieszkują te
planetę oprócz mnie. Nie chce także zmieniać swojej natury by stać się inną istotą.
Nie byłoby to nawet możliwe, choć wielokrotnie spotykałam się z osobami, które
zafascynowane odmiennością innych istot, chciały stawać się takie jak one.
Widziałam także wielokrotnie, jak istoty te męczą się same ze sobą nie mogąc
zaakceptować swego pochodzenia. Znam wielu aniołków, które chciały się
uczłowieczyć, lub wiele istot różnego pochodzenia, które na siłę chciały stać się
aniołkami. Własnej natury nie da się zmienić, należy ją zaakceptować i odnaleźć
możliwości, które niesie ze sobą do rozwoju. Moja fascynacja pochodzeniem innych
istot dotyczy inspiracji, jaką czerpię z doświadczania z nimi, jest to inspiracja twórcza,
która pomaga mi wiele zrozumieć, ale na tym się ta fascynacja kończy. Nie chcę
zmieniać swojej natury. Myślę nawet, że moja natura jest bardzo fajna i daje mi
bardzo wiele możliwości twórczych poszukiwań we własnym obszarze. Nie czuje się
ani lepszą ani gorszą jakościowo duszą od innych dusz. Po prostu dostrzegam w
naturze innych dusz jedynie ich inność ukształtowania. Choć w efekcie wszyscy i tak
pochodzimy z jednego źródła stworzenia.
Przez wiele lat poznawałam świat natury mojej duszy. I wiele jeszcze przede
mną, co już samo w sobie jest fascynujące i zachęca do dalszych poszukiwań i odkryć.
Jeśli odkryłeś już naturę swojego pochodzenia i ukształtowania, dąż do tego by
ją zaakceptować. Bez względu na to, czy jesteś aniołem, człowiekiem, elfem czy
syreną, czy też.. ,,Leszkiem Żądło" ;)))))))), twoja natura niesie ze sobą bardzo wiele
możliwości twórczego poznania, tylko wystarczy otworzyć się na poznanie siebie
samego. Pamiętaj, poznawanie własnej natury może stać się naprawdę fascynującą
zabawą. To tylko kwestia podejścia.
Powodzenia.
Związki dusz
Wiele osób patrząc wstecz na swoje wybory z pewnością stwierdziłoby, że wiele z
ich wyborów było błędnych, wiele ze związków, jakie tworzyli zmarnowanych. Kiedyś
sama bym tak stwierdziła. Dziś patrzę na dokonane przeze mnie wybory zupełnie
inaczej. Każdy wybór, jakiego dokonałam w swym życiu ma swój głęboki sens. A im
głębiej potrafię go zrozumieć, tym większe ma to znaczenia dla mojego rozwoju.
Każdy związek, jaki w życiu tworzymy, tworzymy bądź z kimś nam doskonale
znanym ze świata duchowego, bądź z istotami z innych grup z którymi wcale nie
musieliśmy doświadczać wcześniej. Najczęściej są to nasze bratnie dusze, pochodzące
z duchowej grupy, w której przebywamy między wcieleniami. Każdy związek, jakiego
doświadczamy w swym życiu jest dla nas przygotowywany w planie karmicznym na
dane życie.
Z każdym partnerem mogliśmy wiele razy tworzyć związki w innych wcieleniach
i nie zawsze musiały to być negatywne związki. Choć pamięć, jaką zachowuje nasza
podświadomość, zawiera jedynie niezrozumiałe doświadczenia. Oznaczać to będzie,
że pamiętamy jedynie przykre sytuacje, w których mieliśmy możliwość doświadczać
silnych emocji. Co ciekawsze, najtrudniejsze i najbardziej bolesne związki tworzą
dusze sobie najbardziej bliskie w świecie dusz.
Bratnie dusze, które zdecydowały się wejść w trudne wzajemne doświadczenie,
najpierw wyrażają zgodę na uczestniczenie w doświadczaniu drugiej duszy. Obydwie
dusze przygotowują się do trudnych doświadczeń, w których zdecydowały się
uczestniczyć. W świecie dusz wszystko wydaje się dużo łatwiejsze. Natomiast na
Ziemi, gdy pamięć pochodząca ze świata duchowego zostaje zablokowana dusze, które
wzajemnie się ranią nigdy by nie przypuszczały, że w świecie dusz są najlepszymi
przyjaciółmi.
Trudne próby, jakim są poddawane dwie bratnie dusze, które w danym
wcieleniu tworzą związek, sprawiają, że w następnych wcieleniach pary te potrafią
lepiej poradzić sobie z problemami. Dzięki wspólnym przeżytym doświadczeniom,
pary wzmacniają wzajemną więź duchową.
Gdybyśmy chcieli znaleźć najlepszy wzorzec miłości, musielibyśmy poznać
każdy aspekt jej pozytywnej i negatywnej strony, oraz odnaleźć w sobie zrozumienie
dla jej prawdziwej natury. Jej prawdziwa natura, opiera się bowiem na całkowitej
akceptacji siebie, a co za tym idzie, partnera. Zaakceptować partnera nie jest tak
trudno, jak samych siebie. Jednak, gdy wchodzimy w związek z bagażem
nieoczyszczonych emocji i wzorców, szybko uaktywniają się w nim nasze lęki i inne
emocje i tylko wtedy od akceptacji i wsparcia partnera zależy, czy wytrwamy w tym
związku z własnymi lękami.
Czasami bywa tak, że nasza bratnia dusza przebywa od samego początku bardzo
blisko nas i to z nią przeżywamy pierwszą miłość, natomiast później okazuje się, że
nie wytrzymujemy w tym związku zbyt długo i niszczymy taki związek. Doprowadzają
do tego zbyt silnie uruchomione, nieuzdrowione relacje z przeszłości, z których
nawałem nie potrafimy sobie poradzić. Gdy w przeszłych wcieleniach przeżywaliśmy z
danym partnerem bardzo trudne sytuacje, ich pamięć może doprowadzić do
zniszczenia relacji w teraźniejszym wcieleniu. Jeśli para rozwija się duchowo, może to
pomóc im w oczyszczeniu przeszłych nieoczyszczonych emocji. Ale zdarza się to
rzadko i najczęściej zależy od stopnia rozwoju dusz, które tworzą związek.
Związki dusz młodych są nacechowane silnymi emocjami. Emocje te mają
często uaktywnienie w takich związkach w postaci wzajemnych fizycznych
maltretowań. W związkach tworzonych przez dusze dojrzałe najsilniej uaktywniać się
będą emocje, w postaci wewnętrznego stłumienia. Dusze dojrzałe są mistrzami
kamuflażu uczuć. Ich związki są bardzo zasadnicze, tworzone na pokaz. W takich
układach dusze dojrzałe doskonale grają podwójną rolę. Na zewnętrz tworzą
harmonijny, udany związek, oparty na poszanowaniu wzajemnych praw, ale
wewnętrznie te dwie dusze bardzo się ze sobą męczą. Ich relacje są suche i brakuje w
ich związku prawdziwego zrozumienia i akceptacji.
Ciekawe są natomiast związki dusz starych. Nie oznacza to, że dusze stare nie
przeżywają w swych związkach negatywnych biegunów wzajemnych relacji.
Przeżywają i to bardzo silnie. Związki dusz starych są najczęściej bardzo niedobrane.
Trudno jest duszy starej znaleźć partnera z tego samego poziomu rozwoju. Jeśli już
dusza stara odnajdzie bratnią duszę wtedy, gdy stworzą związek, będzie on bardzo
szczęśliwy i wręcz wzorcowy dla innych par. Jednak zdarza się to niezwykle rzadko, a
zanim dusze stare odnajdą swą drugą połówkę, często najpierw decydują się na
zebranie sporej ilości doświadczeń w innych związkach. Na związek z duszą bratnią,
dusze stare decydują się dopiero w późniejszym okresie swojego życia. Dla duszy
starej bardzo ważnym jest, aby zebrać i zrozumieć jak największą ilość trudnych
doświadczeń, z którymi inne dusze, z niższych poziomów rzadko by sobie poradziły.
Czas, który dają sobie nawzajem stare, bratnie dusze, zanim zdecydują się spotkać,
starają się wykorzystać maksymalnie. Pomaga to im później w inspirowaniu partnera
do rozwoju. Gdy same dużo doświadczyły, ich spojrzenie na świat staje się wtedy
zupełnie inne. Inaczej też postrzegają związek sam w sobie. Potrafią go docenić i dbać
o każdy jego szczegół.
Zdarza się także, że wiele bratnich dusz decyduje się na oddzielne wcielenia i nie
spotykają się przez kilka wcieleń, jak i nie tworzą związków ze sobą. Pozwala to
duszom zebrać zupełnie inne doświadczenia, z innymi duszami i w innych relacjach.
W każdej epoce rodzą się dusze, które nie decydują się w swym życiu na
stworzenie jakiegokolwiek związku. Jedne z dusz specjalnie wybierają jako miejsce
swych doświadczeń zakony, lub inne miejsca odosobnione. Inne dusze decydują się
na celibat, a jeszcze inne niezwiązane żadnymi ślubami, ot po prostu nie chcą tworzyć
związku z jakimkolwiek partnerem. Gdy dusza decyduje się na przejście życia w
pojedynkę, ma to przynieść jej zupełnie nowe doświadczenia, również związane z
relacjami partnerskimi. Dusze decydują się najczęściej na samotne życie, gdy we
wcześniejszych wcieleniach dokonały zbyt wielu negatywnych wyborów partnerskich.
Takie samotne życie pozwala im odetchnąć i poznać nowe możliwości, jakich do tej
pory nie znały. Nie musi to oznaczać, że dusze te doświadczają samotności. Bycie
samym nie oznacza bowiem od razu bycia samotnym. Można być samotnym we
dwoje, albo można być samym i czuć się szczęśliwym.
Najciekawsze są związki z duszami innego pochodzenia. Ich wzajemne
doświadczanie siebie nawzajem i własnej odmienności pochodzenia, daje im
możliwość rozwinięcia wartości duchowej zwanej akceptacją. Takie związki są
przygotowywane na drogę życiową dla duszy wtedy, gdy odpoczywa ona od związków
z duszami z własnej grupy. Ale tylko dusza stara może takiego związku dostąpić w
pełni. I tylko ona może z takiego związku wynieść najwięcej dla swojego rozwoju. Jest
to spowodowane tym, że taka dusza ma w sobie najwięcej rozwiniętego zrozumienia
dla innych istot. To wynika z jej wieku i doświadczeń, których zrozumienie pozwoliło
jej stać się duszą starą. Oczywiście, jeśli tworzy związek z duszą młodszą od siebie,
może stać się doskonałą inspiracją dla rozwoju tej duszy.
Każdy związek jaki tworzymy, może być dla nas inspirujący, bez względu na to, z
kim go tworzymy. Staje się tak wtedy, gdy dusza wykorzystuje szansę, jaką jest dla
niej możliwość tworzenia związku i doświadczania w nim. A szansą w każdym
wypadku jest osiągnięcie zrozumienia tego, co w nim doświadczamy.
Upadły, czy tylko anioł?
Chyba przyszedł czas, by wyjaśnić pewne kwestie dotyczące tego, kim jest
upadły anioł a kim istota pochodzenia anielskiego, która posiada wzorzec upadku?
W jednym z wcześniejszych artykułów napisałam, że poszukuję pewnej grupy
aniołów i pozostała mi do odnalezienia jedna istota. Odnalazłam ją, ale od tamtego
czasu musiałam mocno zweryfikować motyw własnych poszukiwań. Pomimo
odnalezienia tych istot nadal czułam ogromny niedosyt, tak jakby za tym wszystkim
kryło się coś jeszcze. I rzeczywiście kryło się i to wiele. Przede wszystkim, pewne
zachowania istot bardzo chcących uznać się za istoty pochodzenia anielskiego,
skłoniły mnie do tego, bym sięgnęła jeszcze głębiej w historię upadku. A oto efekt
moich odkryć.
Sięgając do prapoczątku, szukałam w energii świata duchowego informacji o
tym, które istoty przybyły w obręb bytu Ziemi, jako pierwsze.
Gdy kształtował się byt Ziemi, na początku przybywały do niego istoty, które
tworzyły podstawy energii zalążka Ziemi. Z czasem w obręb nowo kształtującej się
natury Ziemi zaczęły przybywać istoty potrafiące tworzyć bardziej skomplikowane
formy energetyczne. Następne przybyłe istoty tworzyły proste, zagęszczone formy
materii. I tak dalej, aż do momentu, gdy na Ziemi zaczęły być tworzone formy mogące
przyjąć dusze. Na samym końcu przybyły w obręb Ziemi istoty, które stworzyły
najbardziej skomplikowane formy materii, obdarzone pięcioma zmysłami ciało
ludzkie. Tymi istotami były DEVY, zwane duchami przyrody, albo aniołami. Ich twór
mógł przyjąć w sobie dusze, co pozwalało na zejście w świat materii Ziemi duszom,
chcącym zbierać doświadczenia w bardzo trudnych warunkach. DEVY mogły
obserwować własne stworzenie, choć nie mogły bez zejścia we własne stworzone ciała
doświadczyć tego, co same stworzyły. Obserwacja własnego stworzenia obudziła w
nich ciekawość. Dusze, które jako pierwsze zamieszkały w ciałach ludzkich
przekazywały do świata duchowego informacje o energii emocji nieznanych wcześniej
form doświadczeń. Najsilniejsza ciekawość przyciągającą dusze do świata Ziemi, była
możliwość doświadczania w ciele seksu. Było to coś nieznanego w świecie duchowym.
Devy same postanowiły w końcu doświadczyć tak niezwykłego swego dzieła, jakim
była możliwość zejścia do ciała ludzkiego. Niestety, dla wielu Dev moment zejścia i
doświadczenie pierwszych emocji w ciele ludzkim, było ogromnym szokiem
energetycznym. Dusze, które schodziły na Ziemie w późniejszym jej okresie były
przygotowywane na doznanie pewnych doświadczeń. Natomiast dla Dev, które były
pionierami było to prawdziwą nowością. One jako pierwsze tworzyły zalążki
doświadczeń dla innych dusz.
Wiele z dusz tych pierwszych istot, doświadczających własnego dzieła
stworzenia pozostało tu na Ziemi na długi czas. W tej chwili przebywa tu na Ziemi
siedmiu upadłych aniołów. To są właśnie istoty, których szukałam od zawsze. Upadły
oznacza istotę, która tworzyła i doświadczała własnego dzieła.
To, co działo się później może przypominać eksodus dusz w obręb bytu Ziemi.
Po tych pierwszych istotach na ziemie powoli zaczęło przybywać coraz więcej dusz
pochodzenia anielskiego. Przyciągnięte ciekawością, która narodziła się z informacji
pozostawionych w świecie dusz przez DEVY, dusze nie tylko anielskie decydowały się
na rozpoczęcie doświadczanie w tym jakże pięknym, ale i trudnym świecie.
Następowało to jednak powoli, gdyż na Ziemi nie było wystarczającej ilości ciał, by
pomieścić tak wiele dusz, chcących tu zejść.
Istoty, które przybyły na ziemie w późniejszym okresie i nie brały udziału w
tworzeniu ciał ludzkich, ale które mają pochodzenie anielskie zalicza się do grupy
istot z wzorcem upadku świadomości. Tych istot jest tu najwięcej. Zresztą nie tylko
aniołki przejmowały wzorzec upadku. Każda istota doświadczająca szoku
emocjonalnego w swym ciele po pierwszym do niego zejściu, mogła doświadczyć
upadku. Upadek, oznacza pierwszy szok emocjonalny po zejściu w materię. DEVY
doświadczały go jako pierwsze i to one jako pierwsze stawały się istotami upadłymi.
Te istoty, które doznawały jedynie powielenia emocji DEV są istotami z wzorcem
upadku.
Gdy odnalazłam siedem aniołków, których poszukiwałam i o poszukiwaniach
których pisałam niejednokrotnie, okazało się, że ich energia miała być jedynie
wskazówką do szukania właściwych istot.
Gdy to odkryłam, poczułam smutek, tak jakbym znów miała wszystko rozpocząć
od nowa. Z tych istot, odnalazłam jedynie jednego anioła. Było to dwa lata temu w
Rzymie. Wraz z koleżanką umówiliśmy się z jej znajomym, by pokazał nam Rzym
wieczorem. Na spotkanie jej kolega przyszedł ze swoim znajomym. Pojechaliśmy do
centrum, znaleźliśmy małą knajpkę przy jednej z licznie obleganej przez młodzież
uliczek i usiedliśmy wśród tłumu młodych ludzi, którzy zebrani w małe grupki żywo
dyskutowali, wznosili toasty i śpiewali. Byłam zauroczona malowniczością Rzymu,
skąpanego w pomarańczowo żółtym świetle ulicznych lamp. Jako, że nie znałam
włoskiego, moja koleżanka służyła mi za tłumacza. Nasze rozmowy szybko zeszły na
temat mojej pasji, upadłych aniołów. Nawet nie wiem jak to się stało, rozmowa sama
sprowadziła się na dany temat. Nie to było jednak ważne. Ważne było to, co stało się
później.
Towarzysz naszego znajomego, przez długi czas prawie nie odzywał się. Zresztą
obydwie bałyśmy się rozpocząć z nim rozmowę, gdyż swym wyglądem przypominał
raczej osobę pochodzącą z bardzo upadłego środowiska. W pewnym jednak
momencie, uważnie słuchając moich słów, rzekł bardzo cicho nawet nie patrząc na
mnie - ja jestem tym, którego szukasz.
Na chwilę zamarłam w bezruchu, gdy koleżanka przetłumaczyła mi jego słowa.
Po chwili jednak, gdy podniósł wzrok i spojrzał na mnie zrozumiałam wszystko. Po
jego policzkach ściekały łzy. Wstał i podszedł do mnie, po czym ukląkł i wtulił mi
głowę w kolana. W pierwszym momencie nie wiedziałam, co mam zrobić. Ale szybko
opamiętałam się i pogłaskałam go po głowie, niczym matka, która uspokaja swoje
dziecko. Wszyscy byliśmy tą sytuacją zaskoczeni. Nigdy nie spodziewałabym się takiej
reakcji po osobie tego pokroju. A jednak...
Po chwili także poczułam pieczenie pod powiekami i nawet nie ukrywając tego
zaczęłam płakać. Dziwny to musiał być widok dla siedzących dookoła nas ludzi. Ale w
tym momencie nie miało to dla nas najmniejszego znaczenia.
Po chwili wstał i usiadł naprzeciw. Wyciągnął jakieś kartki papieru z
wewnętrznej kieszeni kurtki i podał je mojej koleżance.
-Nie wiem dlaczego, ale czułem, że muszę zabrać to na dzisiejsze spotkanie z
wami.
Poprosił, by odczytała mi chociaż ich fragment. Były to wiersze. Ale
niecodzienne, bowiem mówiły o jego upadku i silnej tęsknocie do Boga. Byłam
wzruszona, zaufaniem jakim mnie obdarzył i tym, że zdradził mi tak intymną część
swoich uczuć, jakim była jego miłość do Boga.
Nasze rozmowy trwały jeszcze kilka godzin, po czym pożegnaliśmy się i
powróciłyśmy do domu. Niedługo potem wyjechałam z Rzymu i od tamtej pory nigdy
już nie spotkałam tej istoty. Jednak tamto spotkanie pozostanie na zawsze w mojej
pamięci. Było tak niezwykłe, jak istota, którą spotkałam. Nigdy już później nie
doświadczyłam tego rodzaju uczuć przy spotkaniu z jakąkolwiek istotą spotkaną tu na
Ziemi. Szukam jednak dalej. A istoty, które odnalazłam, to istoty z mojej grupy. Także
dla mnie ważne i wyjątkowe. Obiecałam im jeszcze w świecie dusz, że je odnajdę i
pomogę, co uczyniłam.
Nie wiem, czy w tym życiu uda mi się odnaleźć wszystkie z DEV, które
obiecałam sobie odnaleźć. Wiem, jednak, że same mnie odnajdą, gdy przyjdzie na to
czas. Ja jestem na to gotowa.
Uwalnianie od orszaku astralnego
Stwierdzenie, że posiada się orszak astralny to jedno, natomiast uwolnienie się
od niego, to zupełnie inna sprawa. Proces uwalniania może przebiegać w kilku
etapach. Wszystko zależy od tego, kiedy i w jakich okolicznościach dana ekipa zastała
do nas przyłączona, oraz jak ważną w tym momencie dla naszej podświadomości
odgrywała rolę. I jak ważną rolę odgrywa nadal.
Wspominałam już w poprzednim artykule dotyczącym orszaku astralnego, że
przyłączenie innych dusz do własnej energii określają pewne intencje. W zasadzie
intencje będą odgrywały najważniejszą rolę w uwalnianiu się od orszaku astralnego.
Jeśli pozwalamy, by nasza dusza została przyłączona poprzez cyrograf do innego
orszaku, lub gdy przyłączamy do naszego orszaku jakakolwiek duszę, oznacza to, że
kierowały nami pewne intencje. Innymi słowy po coś nam to było potrzebne. Po co?
Taki powód wynika już z indywidualnych intencji danej osoby. Uświadomienie sobie,
co tak naprawdę tkwiło u podstawy naszych decyzji, może pomóc w uwolnieniu
orszaku astralnego.
Sama chęć uwolnienia się od orszaku astralnego nie wystarcza. Konieczne jest
mieć bardzo silną własną wolę, wysoką samoocenę i ugruntowane poczucie
bezpieczeństwa, oraz oczyszczone intencje wobec innych osób. W przeciwnym razie
nawet ogromne chęci mogą okazać się bezskuteczne, wobec silnie ugruntowanych
mechanizmów podświadomości.
Do uwolnienia się od orszaku można wykorzystać kilka sposobów znanych jako
techniki wspomagające rozwój duchowy. Ja osobiście wykorzystałam je wszystkie i
dopiero połączenie tych technik przyniosło mi spodziewany efekt.
Pierwszy sposób to regresing®. Możesz po prostu poddać się sesji. Ale niestety
nie każdy terapeuta potrafi odreagować przywiązanie do orszaku astralnego. Dlatego
też poniższy tekst może być ważny dla wszystkich regreserów, którzy chcieliby się tego
nauczyć. Gdy korzystasz z regresingu, kompetencja regresera będzie miała tu istotne
znaczenie.
Działanie orszaku astralnego w głównej mierze przebiega poprzez kontakt ze
światem astralnym. Czyli osoba, która ma podłączony orszak, ma też telepatyczne
podłączenie do wibracji świata astralnego. Część dusz, które są przyłączone do danej
osoby, zapewne pozostaje nadal w świecie astralnym. Ale orszak astralny to nie tylko
dusze ze świata astralnego. W jego skład wchodzą dusze przebywające zarówno na
planie fizycznym, jak i astralnym. Część składu mogą tworzyć także demony, jak i
wszelkie energie istot przebywających na obu planach. W niektórych praktykach
przyłączane były także dusze zwierząt. Teraz należy ustalić, co wchodzi w skład
twojego orszaku astralnego. Orszaków możesz mieć więcej niż jeden, dlatego
uwolnienie się od jednego orszaku nie musi oznaczać ostatecznego uwolnienia od
wszystkich przywiązanych do nas dusz. Orszak może składać się tylko z dusz
przebywających na planie astralnym, lub tylko z dusz osób przebywających na planie
fizycznym. Może być także mieszanką dusz w części wcielonych, zaś w części
przebywających w świecie astralnym. Orszak może się również składać jedynie z
demonów, lub z istot pochodzących z innych światów. Z tym także się już kilka razy
spotkałam.
Gdy wszyscy z twojego orszaku wcielili się, mogą przebywać blisko ciebie, jako
twoja rodzina, lub znajomi albo współpracownicy. Gdy wszystkie dusze przebywają na
planie astralnym, nie opętują zazwyczaj osoby, do której są przywiązane. Zdarza się to
jednak w bardzo nielicznych przypadkach. Najczęściej dusze te opętują innych, a
energię w części przekazują osobie, do której są przywiązane. W części zaś
pozostawiają ją sobie, by nadal móc przebywać w świecie astralnym. W przypadku
ekipy złożonej z demonów, ich twórcą może być osoba, do której są przywiązane. Ale
też demony mogą być tworem zupełnie innej istoty, natomiast mogą być przywiązane
do danej osoby przez inicjację. Było to powszechnie praktykowane w kulturach
wschodu. I chyba nadal jest.
Zdarzają się różne kombinacje orszaków astralnych. Jednak podczas uwalniania
się, należy dobrze orientować się w ich składzie. Bywa to pomocne w skuteczności
zabiegu uwalniania się. No i oczywiście twoje intencje. One odgrywać tu będą
najważniejszą rolę. Jeśli naprawdę chcesz uwolnić się od orszaku i masz już czyste
intencje wobec innych dusz i swojego orszaku, to uwolnienie się, jest już tylko kwestią
czasu. Teraz jednak wróćmy do sesji regresingu i do ustalenia przebiegu całego
procesu podłączania innych dusz do naszej duszy.
Najczęściej odbywało się to podczas ceremonii inicjacyjnej. Lub następowało
podczas wypowiadania pewnej przysięgi mającej moc wiążącą pomiędzy energią dusz.
Gdy dusza podłączana była podczas inicjacji, na pewno towarzyszyły temu pewne
emocje, jak i stwarzana była określona atmosfera dla podkreślenia ważności takiego
wydarzenia. Odbywało się to w atmosferze podkreślanej wibracją narkotyczną. W celu
stworzenia wibracji narkotycznego uniesienia, palono kadzidła z domieszką opium,
lub innych narkotyków wziewnych. Często także przed całą ceremonią podawano
narkotyki w napoju, lub w innej postaci. Bowiem osobę pod wpływem narkotyków
łatwiej było wprowadzić w stan hipnotyczny. Mistrz, który dokonywał ceremonii
inicjacyjnej, doskonale orientował się w emocjach, które należało zakodować danej
osobie, aby zechciała oddać swą duszę. Cała ceremonia przebiegała w kilku fazach.
Najpierw należało wybrać odpowiedniego kandydata. Musiał on spełniać pewne
kryteria. Musiał posiadać pewnego rodzaju moc, lub siłę, nad którą chciał zapanować
mistrz. Mógł też stanowić siłę podatną na manipulacje mistrza. Oprócz osób, których
moc chciał przejąć mistrz, potrzebne mu były także osoby do wykonywania różnego
rodzaju zadań. Dlatego mistrz nie zawsze podłączał dusze osób ważnych dla siebie.
Ale inicjacja zawsze odbywała się w podobny sposób. Dlatego, gdy będziesz uwalniał
się od orszaku za pomocą regresingu, musisz skierować się w stronę uświadomienia
sobie wszystkich okoliczności towarzyszących momentowi przyłączania twojej duszy.
Gdy sam byłeś mistrzem, musisz uświadomić sobie, czego ci brakowało w twojej
mocy, że potrzebne ci były inne dusze do wzmocnienia własnej siły. Energia tych dusz
na pewno była dla ciebie atrakcyjna, ale jako mistrz nie zdawałeś sobie sprawy z
konsekwencji takiego wyboru. A każda decyzja ma swoją konsekwencję.
Jak do tej pory udało mi się odkryć kilka intencji, jakie towarzyszyły w monecie
podejmowania decyzji podłączania własnej duszy, lub innych dusz. A oto niektóre z
nich:
•
chęć dowartościowania się,
•
chęć zdobycia, lub zwiększenia swojej mocy,
•
chęć zdobycia czystej energii niewinności. Ale ten punkt dotyczy jedynie
upadłych aniołków, które wierzyły, że gdy zbiorą odpowiednią ilość czystej
energii, wtedy będą mogły wrócić do Boga,
•
chęć zwiększenia siły, z intencją wykorzystywania jej do walk magicznych, lub
astralnych,
•
chęć dokonania zemsty na wrogu,
•
chęć zdobycia władzy nad światem materii, jak i światem astralnym,
•
chęć trzymania swoich wrogów pod kontrolą,
•
strach przed samotnością,
•
strach przed pozostaniem w świecie materii. Ten punk także odnosi się do UA,
gdyż nikt tak jak one nie bały się, by powracający koledzy do świata Boga, nie
zapomnieli o nich. W tych okolicznościach wręcz z chęcią sprzedawali energię
swej duszy, mając nadzieję, że wcześniej powracająca dusza innego anioła
zabierze ich ze sobą. Tworzyły się zatem grupki kilku, lub kilkudziesięciu
aniołów, a nawet większych grup, które bardzo pilnowały się nawzajem, by
ktoś nie poszedł za szybko w rozwoju. Często takie grupki rodziły się bardzo
blisko siebie mając nadzieję, że nie przeoczą tego ważnego dla siebie momentu.
•
wzajemne obietnice gwarancji bezpieczeństwa - żywy miał chronić duszę w
świecie materialnym, nieżywi w świecie astralnym,
•
wiara, że pokonany musi po śmierci służyć swemu pogromcy oddając mu
wcześniej wszelkie moce magiczne (np. u Indian).
Innym sposobem uwolnienia się od orszaku astralnego, jest wykorzystanie
wizualizacji do zwrócenia wolności. Wizualizować można wszędzie, ale warto znaleźć
sobie do tego spokojne miejsce. Podczas wizualizacji należy wyobrażać sobie energię
istot do nas przyłączonych. Tutaj musisz pomóc sobie wyobraźnią. Najczęściej
wizualizuje się wstążki energii przywiązanej na kokardkę do naszych zębów, lub
kręgosłupa. Odwiązywaniu wstążek od zębów będzie musiało towarzyszyć
oczyszczenie intencji i uwolnienie się od wszelkich przyczyn, przymusu i wysiłku
podtrzymywania w sobie danej energii. Najlepiej, jak wizualizacja połączona jest z
modlitwą, lub afirmacją. Ja, szczególnie korzystałam z modlitwy, która jest
najskuteczniejszą formą oczyszczania u osób, z którymi dane mi było pracować.
Od kiedy zaczęłam rozwijać się duchowo, modlitwa stanowiła bardzo istotny
element mojej drogi duchowej. Działała szybciej i skuteczniej niż afirmacje.
Obdarzałam moje słowa modlitwy większą wiarą i przekonaniem, że to właśnie te
słowa przyniosą mi rozwiązanie tego, o co proszę. W ciągu tych kilku lat, za każdym
razem przekonywałam się o sile mojej modlitwy i myślę, że wiele osób także się o tym
przekonało. Nie oznacza to oczywiście, że afirmacje działają gorzej, ale dla mnie to
właśnie modlitwa miała większe znaczenie niż pisanie afirmacji, w które po prostu nie
wierzyłam. Wiem, że wiele osób zarzuca stosowania modlitw na rzecz pisania
afirmacji i po jakimś czasie żalą mi się, że ten sposób u nich nie działa. U mnie także
nie działał, dlatego ja wolałam modlitwę od afirmacji. I wolę nadal.
Gdy stosujesz modlitwę, musisz pamiętać o kilku zasadach jej wykonywania.
Modlitwę wykonuje się w stanie skupienia wewnętrznego. Słowa muszą być
wypowiadane w czasie teraźniejszym w trybie dokonanym. Tak jakbyś już posiadał,
lub czuł działanie tego, o co prosisz. Skupienie pozwoli ci poczuć się tym, o co prosisz.
Gdy prosisz o rzeczy materialne, skup się i poczuj je tak, jakbyś już je posiadaj. Gdy
prosisz o uwolnienie, poczuj się wolnym, zanim to nastąpi. Gdy prosisz o moc i siłę,
najpierw poczuj się silnym i pełnym mocy.
Obecnie modlitwa stanowi prawie 100% mojej drogi duchowej. Żyję w niej i
działam poprzez nią. Dzięki temu każdą moją myśl wypowiadam z odpowiednim
skupieniem i czcią dla siły jej działania. Tak też było, gdy uwalniałam się od swojego
orszaku astralnego. Zastosowałam modlitwę na chwilę przed regresingiem i
pamiętam, jak skuteczna była to prośba, gdyż pozwoliła mi wiele uwolnić w związku z
orszakiem. A brzmiała ona następująco:
Niech każda siła we wszechświecie pomoże mi w uwolnieniu się od energii
dusz orszaku astralnego. Niech dokona się we mnie pełne uzdrowienie i
oczyszczenie moich intencji wobec siebie i wobec dusz z mojego orszaku astralnego.
Niech w moim życiu nastąpią okoliczności, które pomogą mi w uwolnieniu się od
każdej energii duszy, którą do siebie przyczepiłam. Jeśli istnieje jakakolwiek osoba,
która jest w stanie pomóc mi, lub zainspirować mnie do uwolnienia się od orszaku
astralnego, to otwieram się na jej pomoc i wsparcie. Niech nastąpi to dla mnie w
najlepszym i najdogodniejszym miejscu i czasie. Jestem również otwarta na to, by
dokonało się to dla mnie w sposób lekki, łatwy, miły i przyjemny, jak i w miłych
okolicznościach.
Już w tej chwili otwieram się na pełną pomoc i wsparcie całego wszechświata, jak i
każdej istoty, która jest wstanie i jest otwarta na współpracę ze mną. Już w tej
chwili stwarzam w sobie poczucie wolności od orszaku astralnego, jak i wolności od
każdej energii, którą do siebie przyciągnęłam i którą w sobie zatrzymałam. Już w
tej chwili, pełna poczucia wolności, dostrzegam nowe możliwości w sobie, jak i
nowe inspiracje w moim otoczeniu i całym wszechświecie. Dziękuję już teraz każdej
energii, każdej istocie i sobie za pomoc i otwartość na zmiany i uwolnienie energii,
na którą byłam do tej pory zachłanna i którą w sobie zatrzymywałam. Z łatwością
odnajduję w sobie wszystko to, na co byłam do tej pory zachłanna, a dzięki temu
stwarzam siebie, jako istotę w pełni wartościową, cenną i otwartą na nowe
możliwości i na korzystanie z własnej energii i mocy. Niech się dokona.
Taką modlitwę wykonywałam bardzo często, kiedy tylko poczułam, że jeszcze
nie jestem uwolniona od działania orszaku astralnego. Przy ogromnej wierze w
uwolnienie i działanie modlitwy, najczęściej bardzo szybko trafiałam na osoby, które
pomagały mi w uwolnieniu się, choć czasami nawet sobie nie zdawały z tego sprawy,
że działają jako odpowiedź na moją modlitwę. Ale to działało i działa, ilekroć poczuję,
że taką modlitwę mogłabym wykonać. Wtedy wykonuję ją.
Możesz też stosować afirmacje. Jest ich sporo, dlatego nie będę ich podawać.
Jeśli chcesz, możesz skorzystać z afirmacji zawartych w książce "Egzorcyzmy i
ochrona przed atakiem psychicznym".
Jednak najskuteczniejszym sposobem jest zbudowanie w sobie przekonania, że
jest się istotą pełną miłości, mocy, silnej woli. Pełnej poczucia własnej wartości i
poczucia bezpieczeństwa wobec świata fizycznego i astralnego. Kiedy odkryjesz w
sobie swoją własną wewnętrzną moc i zwrócisz wolność każdej istocie, jaka istnieje
we wszechświecie, poczujesz jedność z tymi istotami. Ale nie na zasadzie podłączeń
energetycznych opartych na wpojonym i podtrzymywanym lęku i napięciu w
oczekiwaniu na karę, lub w oczekiwaniu na nagrodę. Ale na zasadzie poczucia
równości ze wszystkimi istotami. Uwalnianie się od orszaku astralnego jest bowiem
mało owocne wtedy, gdy nie idzie w parze z rozwojem świadomości i oczyszczaniem
wszelkich wzorców, które odpowiadają za zachłanność na cudzą energię i moc. Musisz
uwierzyć, że to czego pragniesz, jest w tobie i nie musisz szukać tego poza sobą.
Demony w świecie astralnym
Gdy umysł tworzy myśl, tworzy ją z energii, które do niego docierają. Tworząc
myśl najczęściej nadaje jej wibracje pobierając energie z podświadomości lub
nadświadomości. To, jak umysł zabarwia wibracyjnie myśl, zależy w głównej mierze
od ilości zgromadzonych emocji i poziomu rozwoju duszy. Im dusza starsza, tym
myśli jej będą obejmowały szerszy aspekt spojrzenia na życie, Boga, ludzi i cały
otaczający świat. Im dusza młodsza, tym jej myśli będą pełniejsze ekspresji i emocji.
Wiele młodych dusz uznaje bowiem, że to, co decyduje o ich życiu, to ilość emocji,
jakie przeżywają. Dusze takie chcą, by ich życie było bardzo intensywne i bogate w
przeżycia. Wszędzie szukają dreszczyku emocji i adrenaliny.
Gdy w umyśle duszy młodej rodzą się myśli, są one najczęściej zabarwione
bardzo intensywną barwą. Dusza dziecka będzie bawić się myślą, dopóki nie
przypłynie do niej ciekawsza myśl. U duszy młodej myśl nigdy nie zatrzymuje się na
dłużej. Inaczej jest z duszą dojrzałą. Dusza ta bawi się myślą i rozpatruje ją na wiele
sposobów, chcąc zachować o niej jak najdłuższe wspomnienie. Często przyciąga stare
myśli i odnajdując ponownie ich energię bawi się w odświeżanie starych wspomnień.
Dusze stare rzadko skupiają się na myśli. Jeśli pojawi się, to wiedzą, że jej energia
będzie przy nich jedynie na chwilę. Wiedzą także, że każda myśl, która do nich
przybywa, jest im w danym monecie potrzebna. Pozwalają jej jednak popłynąć dalej
głęboko rozumiejąc mechanizm przypływania i oddziaływania myśli na ich życie. Tak
jest również z każdą energią, jaka do nich dociera. Przyjmują daną energię w sobie,
pielęgnują ją i obserwują jej transformację w sobie, by w danym momencie pozwolić
jej odejść.
U wielu dusz młodych zatrzymana myśl zaczyna tworzyć w umyśle wizualizacje.
Każdy z nas jest chyba w stanie przypomnieć sobie, gdy jakaś myśl pochłonęła go na
tyle, że zaczynał tworzyć obrazy z nią związane. Najczęściej zamieniało się to w obrazy
marzeń.
Każda dusza marzy. W pierwszych swych okresach rozwoju jej marzenia
dotyczyły wspomnień ze światów duchowych. Później marzenia stawały się treścią
codziennego życia. Bywają jednak marzenia miłe i te, które zamieniają się w koszmary
nie tylko senne. Wtedy mówi się o demonizmie.
Jeśli dany obraz myśli jest zbyt naładowany negatywnymi emocjami, tworzymy
obraz demoniczny. Demonizm wyolbrzymia to, o czym marzymy. Tak więc, jeśli
marzymy o czymś konkretnym, co ma swoje odzwierciedlenie, lub przejaw na planie
fizycznym, tworzymy demona tej rzeczy, lub postaci.
Jeśli w twoich marzeniach pojawia się jakaś postać, to nie jest to postać
rzeczywista. Umysł potrafi odwzorować dokładnie wibracje tej osoby, jak i emocje,
które ją charakteryzują. Tworząc więc postać, widzimy ją w jej pełnym przejawie
emocjonalnym. W naszych marzeniach potrafimy także tworzyć relacje z daną osobą,
nawet jej nie znając w świecie fizycznym. Czyli nawiązujemy relacje z demonem tej
osoby.
Tutaj muszę przestrzec wszystkie osoby fantazjujące podczas seksu, bądź w
czasie, gdy go nie uprawiają, ale fantazjują na temat jakiejś osoby. Fantazjowanie na
temat kogoś innego kradnie energię tej osobie. Nieświadomie podłączamy się wtedy
do jej wibracji, co zresztą odbywa się w świecie astralnym i nawiązujemy relację
astralną. Gdy wykonujemy daną praktykę regularnie, może dojść do wampiryzmu
energetycznego z naszej strony.
Tworząc demona jedynie w części tworzymy go z naszej energii. Większość
pochodzi od osoby, do której podłączamy się na poziomie jej ciała astralnego. Zwykle
osoba, o której marzymy, ma w sobie to coś, co w danym momencie wywołuje w nas
podniecenie, lub innego rodzaju emocje. Jeśli jest to podniecenie, to tworzymy
demona, z którym możemy uprawiać seks astralny. Gdy tworzymy demona osoby,
która nas zdenerwowała, tworzymy demona o złych cechach i zmuszamy go często w
swych marzeniach do różnego rodzaju upokorzeń. Zasilając takiego demona swoją
energią nienawiści możemy długimi latami walczyć z nim, traktując go jak najbardziej
znienawidzoną część siebie samego. W ten sposób walczą wojownicy. Swojego
demona tworzą często z tego, co uważają w sobie za słabość. Demonowi można wtedy
nadawać postać i wibracje ludzkie, ale może także przybierać on postać jakiegoś
potwora, lub zwierzęcia, wobec którego odczuwamy wstręt, lub którego
nienawidzimy, lub się po prostu boimy. A co się wtedy dzieje z osobą, której demona
tworzymy?
Osoby bardziej wyczulone energetycznie odczuwają moment, gdy ktoś podłącza
się do ich energii. Gorzej, gdy na temat jednej osoby fantazjuje wiele innych osób.
Taka osoba może odczuć to jak wzmożony atak na siebie. Niestety, jeśli obydwie
strony mają ku temu intencje, może dojść taką drogą do wymiany energetycznej, a co
za tym idzie, mogą powymieniać między sobą różnego rodzaju wzorce energetyczne i
kody. Wszelkie podłączenia, jakie odbywają się pomiędzy różnymi istotami, nie tylko
istniejącymi fizycznie, to podłączenia telepatyczne. A to, co pobieramy od innych
istot, to kody telepatyczne.
Jeśli osoba fantazjująca sama stwarza sobie postać, jako coś wymyślonego
jedynie przez siebie, tworzy wtedy własnego demona. W niektórych praktykach
magicznych tworzenie własnego demona miało zabezpieczyć maga przed
ewentualnymi atakami astralnymi podczas snu. Jednak nawet wtedy mag nie był w
stanie kontrolować poczynań swego demona w świecie astralnym.
Wiele osób żali mi się często, że budzą się rano bardzo wyczerpane
energetycznie. Pomijając wykluczenie wszelkich innych ewentualności takich, jak
spanie na cieku wodnym, lub opętanie, osoby te opowiadają często o snach
erotycznych z jakimiś dziwnymi istotami. Niestety, podczas snu nasze ciało astralne
jest najbardziej narażone na wszelkiego rodzaju negatywne doświadczenia w świecie
astralnym. Osoby te nie kontrolują wtedy swoich własnych poczynań, a to, co doznają,
jest często połączeniem seksu astralnego, walk astralnych i wszelkiego innego rodzaju
praktyk astralnych, jakie tylko tam funkcjonują. Wszystko jedynie zależy od tego,
jakie mamy emocje i jakie intencje do przeżywania tego rodzaju historii astralnych.
A co zrobić, by się przed tym chronić?
Jedynym skutecznym lekarstwem na tworzenie demonów jest budowanie swojej
świadomości. To ona decyduje o jakości przeżywanych przez nas doświadczeń.
Jednocześnie starajmy się dążyć do jak największego pozytywnego bieguna naszego
rozwoju duchowego. I na koniec pozostaje poczucie spełnienia, czyli poczucie, że
wszystkie nasze potrzeby są w każdej chwili zaspokajane. Nie będziemy wtedy musieli
uciekać się do szukania spełnienia w świecie astralnym.
A nasz wymarzony amant?
No cóż, jeśli odpowiednio się skupisz i przestaniesz marudzić, na pewno znajdziesz
partnera, który będzie odpowiadać ci pod każdym względem. Wystarczy jedynie
odrobina dobrej wiary w to, że ktoś taki rzeczywiście istnieje. Od kiedy uprawiam
świadomy seks, stało się to pięknym świadomym i przytomnym przeżyciem. Bycie tu i
teraz i doznawanie swojego partnera wszystkimi zmysłami jest piękne. A gdy dołożysz
do tego duchową energię, staje się tantrą. Tak więc, buduj swoje poczucie
bezpieczeństwa i czuj się wartościową istotą. Rozwijaj także pozytywny biegun swoich
doświadczeń i po prostu zacznij cieszyć się materią doznając jej tu i teraz. Marząc od
niczego tak naprawdę nie uciekniesz, a jedynie przedłużysz sobie drogę własnej
karmy.
Powodzenia w tworzeniu życia tu i teraz.
Magia elfów
Jedną z praktyk szeroko stosowanych w świecie astralnym jest magia elfów.
Elfy rzadko inkarnują na planie fizycznym i jest ich bardzo mało, jako dusz. Aby
bliżej przybliżyć ich sylwetkę, powiedzmy że są inną odmianą aniołków. Mają
podobne wibracje, choć różnią się one w niektórych szczegółach od wibracji aniołków
i ludzi. Rozpoznać je można po pewnych znakach szczególnych, jakie zarysowują się w
ich sylwetkach, gdy przebywają na planie fizycznym. Cechują ich szpiczaste uszy,
lekko odstające i bardzo smukła sylwetka. W ich ruchach widać ogromną zwiewność.
Są to istoty, które najczęściej przebywają w świecie astralnym i tam zbierają
doświadczenia od innych istot. Jeśli któraś z tych istot schodzi na plan fizyczny, to
rzadko wybiera Ziemię. Istoty te wolą przebywać na planach fizycznych innych planet.
Szczególnie tam, gdzie przyroda jest mniej zatruta odpadami. Jako, że żyją one w
harmonii z naturą , reagują bardzo silnie na zmiany, jakie zachodzą w niej poprzez
ingerencje w jej środowisko człowieka. Są częścią natury i bardzo się z nią
identyfikują. Swe doświadczenia pobierają bezpośrednio z natury, a nie jak człowiek,
poprzez przeżywanie różnego rodzaju emocji. Ich emocjonalność jest bardzo różna od
tej, którą gromadzi człowiek. Istoty te bardzo wsłuchane są w energię życia całego
wszechświata. Nie walczą z naturą, a raczej znajdują w niej dla siebie miejsce, tworząc
z nią symbiozę.
Kiedyś, gdy ziemia była jeszcze dziewicza i nieskażona, częściej schodziły na
plan ziemski. Wtedy bardzo pociągała je nasza natura. Poprzez jej silny ruch i
zmienność istoty te mogły czerpać z jej doświadczeń dowoli i budować swoją karmę.
Te istoty, które uległy skażeniu, musiały pozostać na ziemi i włączyć się w jej cykl
przemian. Można je czasami spotkać pośród ludzi. Bardzo wystraszone i nieufne.
Jako dzieci są zamknięte w sobie i raczej żyją swoim własnym rytmem. Często też
korzystają z mocy, które dają im możliwość skorzystania z energii Ziemi. Ich zmysły
bardziej przypominają zmysły niektórych zwierząt. Są bardziej wyczulone i
rozwinięte, niż zmysły ludzi. Istoty te odbierają dźwięki na dużo wyższych i niższych
częstotliwościach niż ludzie. Ich widzenie i smak także są ostrzejsze. Czasami zmysły
te są u nich równomiernie rozwinięte, ale czasami któryś ze zmysłów dominuje
szczególnie.
Od wieków elfy znane były, jako istoty, które nie szukały kontaktu z ludźmi, ani
innymi istotami żyjącymi na ziemi. Znane są też z mocy magicznych, które rozwijają i
bardzo pielęgnują. Najczęściej ich moc ujawnia się w wyniku wyczucia zagrożenia.
Potrafią jej także użyć, gdy wyczuwają, że coś może zaszkodzić ich środowisku. Ich
moc najsilniej rozwija się w świecie astralnym, gdzie obecnie przebywają. Można
czasami ją wyczuć. Potrafią pięknie śpiewać, wplatając w wibracje wydawanego
dźwięku elementy hipnozy. Od ich muzyki można się więc uzależnić, ale jest ona
śpiewana po to, by uśpić czujność przeciwnika. Czasami słyszałam ich muzykę, ale
długo nie udawało mi się jej słuchać, gdyż od razu zasypiałam. Z ich magią spotykam
się u niektórych aniołków, które wymieniały swe doświadczenia z elfami. Gdy elfy
rodziły się na ziemi pośród ludzi, najczęściej szukały ucieczki i kryły się w lasach. Z
czasem zaczynały słynąć z wiedzy zielarskiej, jak i z leczniczego działania wywarów
lub jadów zwierząt, które były w normalnych warunkach śmiertelnym zagrożeniem
dla innych. Doskonałe zrozumienie znajdowały wśród zwierząt. Żyły takim samym
rytmem przyrody, jak rośliny i zwierzęta, wśród nich zatem czuły się najlepiej.
Jednym z rodzajów ich magii jest magia przyrody. Dzisiaj najsilniejszy przejaw ich
magii widać w pszczelarstwie, ziołolecznictwie, jak i u kahunów. My, zawdzięczamy
im całą wiedzę związaną z wywarami i nalewkami.
Nie są to groźne istoty, choć mogą uśpić na śmierć. Ich magia potrafi przenosić
dusze do świata astralnego, gdy osoba będzie chciała zapanować nad ich wiedzą i
mocą.
Doświadczanie duszy
Zacznijmy od początku.
Dusza to część, z której składa się Bóg. Takich części (jestestw) składających się na
jego istotę, jest nieskończenie wiele. Jako część składowa Boga, dusza znajduje swoje
miejsce pośród innych istot. Jest ich świadoma, ale nie ma odnośników, by móc swoją
wiedzę do czegokolwiek porównać. Na początku po prostu jest. Nie ma doświadczeń,
gdyż przeżywa jedno doświadczenie - samego Boga.
Jednakże w czasie, gdy inne istoty rozpoczynają ruch i zaczynają doświadczać siebie
nawzajem, dusza odbierając je jako jedność, zaczyna postrzegać je jako coś innego niż
ona sama. Wciąż jednak czuje, że jako istoty łączy je jedno źródło stworzenia. Rodzi
się w niej ciekawość poznania samej siebie, w innym miejscu Boga. W tym momencie
ona sama także rozpoczyna swój ruch. Najbardziej przyciąga ją natura, energia
przekształcona w różne formy materii, które ścierają się ze sobą, przeżywają
nawzajem i ocierają, tworząc doświadczenie. Materia to energia spowolniona do
takiego stopnia, iż odnosi się wrażenie, że tworzy spójną całość. Dusza, która
postrzega siebie samą jako energię, wysyłając myśli w kierunku natury odbiera
sygnał, którego nie potrafi do niczego porównać. Dlatego ciekawość duszy chce
poznać inny aspekt Boga. Chce doznać spowolnienia, aby doświadczyć się w materii.
Korzystając z wielu możliwości dusza wybiera te, które ją najbardziej ciekawią. Jeśli
jesteś tu, na Ziemi i doświadczasz natury złożonej z jestestw, które się na nią składają,
oznacza, że twoja dusza chciała doświadczyć siebie samej poprzez kontakt z tymi
właśnie jestestwami. To właśnie te jestestwa, które tworzą naturę Ziemi, najbardziej
ją zaciekawiły. Dlatego twoja dusza zaczęła podążać w jej kierunku. Po drodze okazało
się, że wiele jest jej dusz podobnych, które chcą doświadczyć naturę w konkretny
sposób. Podobieństwo tych istot w ich duchowym celu połączyło je w drzewa dusz,
nastawionych na zebranie konkretnych doświadczeń na Ziemi. W ten sposób
wyodrębniło się wiele drzew dusz inaczej od siebie ukierunkowanych. Dało to
możliwość poznania wszystkich aspektów doświadczeń. Sama dusza nie może poznać
wszystkich doświadczeń. Trwałoby by to bowiem dłużej, niż samo istnienie natury
Ziemi. Dlatego każda dusza zbiera inne aspekty doświadczeń i wymienia je z innymi
duszami. Dodatkowo tworząc inny obraz samej siebie, staje się impulsem
pobudzającym inne duszy do rozwoju i dalszych doświadczeń. Sama także korzysta z
impulsów innych dusz, pobudzających jej ciekawość do dalszego poszukiwania. Gdy
dane drzewo dusz zbierze już swoje doświadczenia, przekazuje je do rdzenia, punktu
przechowywania wszystkich informacji i doświadczeń, jakie dusze doświadczyły na
planie fizycznym. Czyli do kroniki Akasha. Kronikę Akasha należy postrzegać jako
magazyn dopełnionych doświadczeń. Każde drzewo ma swoją własną kronikę Akasha,
ale jest też kronika, którą zapełniają drzewa dusz z danego bytu. Dalej byty także
przechowują doświadczenia z doświadczeń na innych planach fizycznych niż Ziemia. I
tak aż do centralnej bazy, jaką jest świadomość Boga.
Jeśli przebywasz na planie fizycznym, oznacza to, że doświadczasz. Czego? O
tym decydujesz w indywidualnym wyborze. Jest on jednak oparty o pewien główny
cel doświadczeń, jakie chce zebrać twoje drzewo dusz. Ten kierunek, jaki narzuci ci
cel główny twojego drzewa dusz, będzie odróżniał cię od innych dusz, z innych drzew
dusz.
Najczęściej można rozpoznać się po wibracjach drzewa, które zabarwiają aurę w
odpowiedni sposób, jedyny w swoim rodzaju. Nadają jej w ten sposób niepowtarzalny
kod, który sprawia, że dusze rozpoznają się przebywając na planie fizycznym. To, co
swego czasu nazwałam wibracją upadłych aniołów, to wibracja, która odróżnia dusze
na poziomie bytu. Bowiem na jeden byt składa się siedem drzew dusz. Te siedem
drzew ma także niepowtarzalny kod, odróżniający je od innych bytów. Jednakże tylko
na poziomie bytu. Im wyżej i bliżej Boga, tym mniejszy podział. Aż do samego końca,
gdzie podział zupełnie znika i znów stajemy się świadomością Boga. Podział na
poziomie bytu pomaga duszom odróżnić się od innych istot i na zasadzie
różnorodności, doświadczać przez ciekawość poznania innych istot. Dopiero z
czasem, gdy dusza ma za sobą wiele doświadczeń i staje się duszą starą, dopiero
wtedy dusza zaczyna dostrzegać wspólne źródło pochodzenia. I wtedy też
ważniejszym jest dla niej łączność na wyższych poziomach, gdzie czuje się jednością z
innymi istotami i samą naturą. Do tego jednak czasu, aby dusza zechciała w ogóle
doświadczać na planie fizycznym, jej pamięć zostaje wyparta przez ciekawość. Dusza
rozumie, że częściowe zablokowanie pamięci jej pochodzenia, gdy zejdzie na plan
fizyczny, jest dla jej dobra. Inaczej nie mogłaby się w pełni oddać doświadczaniu,
tylko patrzyłaby na wszystko przez pryzmat pamięci tego, kim jest i skąd pochodzi.
Istnieje jednak doświadczenie, które pokazałoby duszy, jak by się czuła, gdyby była
nieprzygotowana na pełne dostrojenie do wibracji natury. Owo doświadczenie to
upadek świadomości. Te dusze, które wybrały takie doświadczenie, same siebie
nazywają upadłymi istotami. Dla nich to doświadczenie było szokiem w biegunie
negatywnym. Nie czuły się gotowe, gdyż nie poczekały, aż ich wibracje spowolnią. Ale
tak wybrały, zanim jeszcze zeszły na plan fizyczny. I nie ma tu kogokolwiek za co
obwiniać. Później zrodziło to u nich ogromne pomieszanie, co doprowadziło do
doświadczenia dużo większej ilości wcieleń, w których szukały doświadczeń
wyjaśniający im ten stan rzeczy. Takie dusze rodziły się dużo częściej niż inne dusze,
które poczekały na odpowiedni moment, by natura była gotowa na ich przyjęcie i by
one same mogły jej doświadczyć w sposób spokojniejszy.
Nie ma jednak drzewa dusz UA, które by w całości składało się z upadłych istot.
W każdym drzewie znajdowały się dusze, które z ciekawości powzięły cel, by zejść
szybciej i doświadczyć natury, nie będąc na to gotowymi energetycznie. Najwięcej
dusz, które zdecydowały się na takie doświadczenie, było wśród istot cechujących się
wibracją błękitu. Wbrew jednak pozorom, dusze te są bardzo cenne dla swojego
drzewa dusz. Doświadczają więcej i więcej oddają do rdzenia swojego drzewa. Cenne
są także dla innych dusz. Dusze o mniejszej ilości doświadczeń szukają z nimi
kontaktu, gdyż uważają je za bibliotekę doświadczeń niedopełnionych. W świecie
fizycznym wydają się one być istotami bardzo pomieszanymi, które wciąż walczą, nie
pozwalając sobie poczuć się spełnionymi. Mają rozpoczętych wiele doświadczeń, które
nakładają się im z czasem na siebie, domagając się dopełnienia. Stąd, gdy przychodzi
im czyścić swoją podświadomość, czyli dopełniać ją w każdym z biegunów, mają
wrażenie, że jest w nich tyle negatywnych doświadczeń, iż czai się nich samo zło.
Fajną metodą na dopełnianie biegunów doświadczeń jest regresing®. Sam
twórca nawet chyba nie zdaje sobie sprawy z tego, iż stworzył coś, co pozwala
przyspieszyć w dopełnianiu danych doświadczeń. Regresing® pozwala sięgnąć w
przeszłość, do doświadczenia niedopełnionego i skierować je w biegun pozytywny, co
w efekcie pozwoli duszy szukać wypośrodkowania w tym doświadczeniu. Umiejętność
wypośrodkowania to nie tylko dopełnienie. Dopełnienie w danym doświadczeniu
musi być poparte rozwojem świadomości, inaczej dusza nie uwierzy temu
doświadczeniu i dalej będzie szukać doświadczeń danego rodzaju, które dadzą jej
poczucie spełnienia. A gdy w końcu zrozumie, dlaczego je wybierała i do czego jej były
potrzebne, poczuje się spełniona, co wpłynie na jej rozwój świadomości.
Naturalnym biegiem rzeczy, jest doświadczyć czegoś w jego skrajnościach, aby
umieć wypośrodkować. Czyli dojście do umiejętności świadomego wybrania tego, co
jest akurat w świadomym pojęciu dla mnie najlepsze i najkorzystniejsze. W praktyce
oznacza to wiele wcieleń bardzo negatywnych i bardzo wiele wcieleń skrajnie
pozytywnych, prowadzących do zaślepienia. Czyli, aby to przybliżyć wyobrażeniowo:
W jednej skrajności mogłeś mordować, nawet przez kilka wcieleń, a w drugiej czynić
sobie pokutę i spłacać długi, odmawiając sobie wszystkiego, co sprawiałoby ci
przyjemność. W innym przykładzie, mógłbyś być w jednym wcielaniu satanistą i
przeżyć skrajność negatywnych doświadczeń, natomiast w drugim wcieleniu w
skrajnym biegunie pozytywnym, taka osoba mogłaby być fanatykiem religijnym, który
umartwia się i biczuje, lub zamyka się w klasztorze, by odpokutować swoją przeszłość.
Dopiero jednak wtedy, gdy dusza doświadczy obydwu biegunów, może dokonać
wyboru tego, co dla niej najlepsze. Ciekawym jest to, że nawet sam regresing® może
być doświadczeniem dla duszy, zarówno doświadczeniem w biegunie pozytywnym,
jak i negatywnym. Jednak dusza może wykorzystać to doświadczenie jako coś, co
pomoże jej w dokończeniu procesu doświadczeń. Tak stało się w moim przypadku.
Wykorzystałam regresing® do dopełnienia w wielu doświadczeniach negatywnych,
które to składały się na to, co przeżywałam do tego momentu w moim życiu. W takim
przypadku regresing® był dla mnie doświadczeniem, ale dopełniającym moje
doświadczenia, a nie samym doświadczeniem, które przeżywałam w którymś
biegunie. Dla wielu jednak osób staje się on jednym z doświadczeń, z którymi się
stykają, natomiast nie wykorzystują go do dopełnienia. Tak jest z każdym
doświadczeniem, jakie przeżywamy w życiu. Możemy wykorzystać jego energie do
wypośrodkowania, ale oznaczałoby to pójście w tym samym doświadczeniu w drugi
biegun i przeżycie go w dwóch skrajnościach. Najczęściej jednak wybieramy tylko
jeden biegun danego doświadczenia w danym wcieleniu. Wszystko tylko zależy od
tego jakie jest to doświadczenie i jaki biegun jego przeżywania wybieramy. To się w
praktyce nazywa: "dotknąć dna".
Kiedy dusza schodzi na Ziemię, sama decyduje o tym, które doświadczenia ma
ochotę zakończyć i dopelnić. Wybiera także te doświadczenia, które są dla niej nowe i
których chce doświadczyć w wybranym przez siebie biegunie.
Zaś po przeżytym życiu, po dopełnieniu niektórych doświadczeń i po zdobyciu
nowych, wraca do świata astralnego i tam zrzuca balast tego wszystkiego, co zdołała
dopełnić. Miejscem, gdzie oddaje swe doświadczenia, jest przejście pomiędzy
światami astralnym i duchowym, z którego dusza dalej będzie inkarnowała. Jest to
światło lub coś, co jest widoczne jak tunel światła, gdzie odchodzi dusza, jak
wyczerpie całą energię praniczną, którą przyniosła ze sobą do świata astralnego.
Przejście przez taki tunel, lub bramę może być postrzegane różnie. Dla duszy, która
nazbierała wiele doświadczeń w czasie swej ziemskiej wędrówki, przejście będzie
wydawało się tunelem, który u kresu będzie stawał się coraz jaśniejszy, by w końcu
dusza oczyszczona z bagażu mogła przekroczyć próg świata duchowego. Wiele dusz
ma zatem wrażenie, że przechodzi przez czyściec, co ma swoje uzasadnienie w
stosunku do tego, co się dzieje. Dla duszy, która mniej doświadczyła na planie
fizycznym, od razu pojawi się brama, czyli coś, co przypomina lustro światła, przez
które przechodząc dusza zostawia to, co już przeżyła i doświadczyła na planie
fizycznym w obydwu biegunach. Dusza wie, że nie jest jej to już do niczego potrzebne,
dlatego zgadza się, by dane doświadczenie oddać do kroniki Akasha, tak by inne
dusze mogły skorzystać z jej doświadczeń. Sobie zaś pozostawi to, co będzie chciała
dopełnić w następnym wcieleniu.
Dlatego to, co dzieje się teraz w twoim życiu, jest dla twojej duszy takie ważne i
to właśnie w takim stanie, w takiej intensywności tego, co przeżywasz. To, co się
dzieje, nie dzieje się przypadkiem. Być może teraz właśnie osiągasz apogeum jakiegoś
doświadczenia. Być może przeżywasz skrajność któregoś z biegunów. Wszystko to jest
ważne dla twojej duszy, bo to decyduje o poziomie, na którym się znajduje i o
poziomie, w stronę którego dąży. A to, z czego możesz skorzystać, by przyspieszyć
swój rozwój, to także jest wybór twojej duszy by z tego skorzystać, inaczej nigdy byś
się tym nie zaciekawił.
Życzę powodzenia w dopełnianiu doświadczeń, czyli w osiąganiu stanu
zrozumienia i pełnej świadomości.
Drzewa dusz aniołów
Kim jesteś? Jaka jest twoja dusza? I jakie jest jej pochodzenie?
Niby to mało ważne, gdy rozwijasz się duchowo i gdy masz świadomość tego, że i tak
w końcu twoja droga duchowa zawiedzie cię do Boga. Ale jednak warto wgłębić się w
swoją przeszłość, by odnaleźć to, co jest podstawą sensu twojego istnienia.
Na swojej drodze odkrywania, kim tak naprawdę są upadłe anioły,
odnajdywałam wiele istot, których pochodzenie zadziwiało mnie, ale i dawało pełen
obraz planu stworzenia różnych dusz. Najbardziej jednak zadziwiła mnie
różnorodność aniołów, jakie do tej pory miałam okazję spotkać na swojej drodze, nie
tylko w świecie fizycznym. Do momentu, gdy sama brałam udział w oczyszczaniu
emocji związanych z upadkiem świadomości, interesowałam się jedynie istotami mi
podobnymi, czyli najbliższymi mi emocjonalnie. Jednak nawet pośród mi podobnych,
mogłam znaleźć grupy aniołów o innej esencji duszy. Gdy odkryłam charakterystykę
poszczególnych wibracji, uważałam, że upadek wiązał się z niedojrzałością koloru
istot wpadających w koło inkarnacji ziemskich. I owszem, do pewnego stopnia było to
prawdą, ale tylko do pewnego stopnia. Nie oznacza to, że to, co odkryłam do tej pory,
a co dotyczyło upadłych aniołów, było kłamstwem. Powiedzmy, że na pewnym etapie
poznawania, prawda, jaka się objawia, musi być objawiona w pewnej postaci po to, by
ewoluując mogła odkrywać swoje tajemnice wraz z ewolucją istot, dla których ta
prawda jest istotna na danym stopniu rozwoju duchowego. To tak jak z nauką w
przedszkolu. Jej podstawy są ważne po to, by dziecko wzrastając mogło być
przygotowane do dalszej nauki. Tak samo było z informacjami o upadku aniołów.
Niektóre z nich musiały wywołać szok, by osoby gotowe do rozwoju mogły zacząć się
rozwijać, a osoby, które już szły drogą rozwoju duchowego, mogły wzrastać dalej. Dla
tych osób byłam zbiegiem okoliczności, którego mechanizmy zbudziły uśpione
obszary emocji tak, by mogły się oczyścić. Pomogło mi to samej dotrzeć do dalszych
prawd, do poznania których budził się mój umysł.
Odkrywanie wzorców, mechanizmów i wszelkich obciążeń karmicznych może
być zajęciem fascynującym, ale w pewnym momencie na tę samą rzecz, na którą
patrzyło się ze zrozumieniem wcześniej, po zrozumieniu całości patrzy się zupełnie
inaczej. Tak samo spojrzałam w pewnym momencie na upadłe anioły. Ich rola wcale
nie jest taka wyjątkowa, jak mi się wcześniej wydawało. Są pomiędzy nimi istoty
bardziej przypominające ludzi, niż sami ludzie. Przemieszanie emocji, które
następowało poprzez mieszanie się różnych istot w drodze inkarnacji, zrobiło swoje.
Dziś trudno jest tak naprawdę stwierdzić pochodzenie anielskie posługując się jedynie
testem skojarzeń. Czasami spotykam istoty ludzkie, które mają tak bardzo przejęte
wzorce upadku, iż na pierwszy rzut oka rzeczywiście można by je wziąć za istoty
anielskie. I nie tylko im się wydaje, że są upadłymi aniołami, lecz w zaślepieniu ich
identyfikacja zakrawa prawie na fanatyzm anielski. Znam też przypadki, gdy grupa
potwierdzonych radiestezyjnie istot upadłych, nagle odsuwała się z obrzydzeniem i
strachem od istoty ludzkiej. Tak, jakby bały się, że poprzez kontakt fizyczny staną się
ludźmi, lub że coś ludzkiego zakłóci ich bycie aniołami.
W ciągu tych kilku lat pracy nad upadkiem świadomości trudno było wystrzec
się pomyłek i przegranych. Ale dopiero zrozumienie, czym jest tak naprawdę dusza
anioła, pomogło mi w zrozumieniu całości upadku świadomości aniołów.
Opowiem teraz pewną historię. Jej początek sięga zarania stworzenia istot
zwanych aniołami.
Dawano, dawno temu, gdy tworzyły się dusze (myśl Boga), tworzyły się one, albo
dzieliły jakby z jednej duszy. Nazwijmy to, drzewo dusz. Istotą każdego drzewa dusz
była łączność na poziomie przyczynowym. Każde z tych drzew miało swoje określone
wibracje, dzięki którym możliwe było rozpoznawanie się i łączność ze źródłem drzewa
życia. Na każde takie drzewo dusz przypadało od około 600 dusz, aż do 1200. Zasadą
każdego drzewa dusz jest dążenie do osiągnięcia stanu miłości nieuwarunkowanej,
czyli oświecenia. Każda z dusz ma za zadanie zbierać doświadczenia na planie
fizycznym, tak by osiągnąć stan pełnej świadomości. Każda z dusz ma także swój
własny indywidualny plan działania i zbiera doświadczenia poprzez kolejne
narodziny. Dusze z jednego drzewa inkarnują zawsze w swoim własnym pobliżu, choć
niekoniecznie muszą być to pozytywne inkarnacje. Po zejściu na plan fizyczny część
świadomości pochodzenia duszy ulega zapomnieniu tak, by dusza mogła dostosować
się do istniejących warunków. Grupy dusz schodzą na plan fizyczny stopniowo, a ich
późniejszą drogę na planie fizycznym można porównać do rozwoju człowieka w ciele.
I tak mamy okres noworodka, gdzie dusza uczy się życia w naturze. Jej głównym
wzorcem emocjonalnym jest lęk. Pierwsze wcielenia takiej duszy oparte są na
zasadzie przetrwania i nauczenia się życia na ziemi w zgodzie z przyrodą.
Niestety, już niedługo nastąpi koniec inkarnacji nowych dusz. Warunki, jakie
stworzyły istoty ludzkie nowym duszom, są odmienne od tych, z jakimi musiały
zmagać się w początkowych stadiach zejść, gdy ziemia nie była jeszcze zamieszkała.
Chodzi głównie o zanieczyszczenie środowiska. Trudno jest bowiem przejść duszy
przez okres poznania natury, gdy znajduje się w warunkach zatrutych odpadami.
Późniejsze okresy rozwoju duszy, to okres wieku dziecka, młodego, dorosłego i
starego. Tak, jak rozwija się człowiek, tak samo rozwija się dusza, tyle, że na poznanie
każdego z okresu rozwoju przypada zawsze od kilku, do kilkunastu inkarnacji. Gdy
osiągnie już doświadczenia każdego z poziomu rozwoju, dusza powraca do źródła
drzewa, z którego inkarnowała i staje się jednością z bytem, z którego wyszła. Tak
mniej więcej przebiega proces ewolucji duszy człowieka. Z rozwojem dusz aniołów
było troszkę inaczej. Powiedzmy, że to inna myśl Boga, tyle, że mająca to samo źródło
narodzin.
Dusze aniołów przez długi czas pozostają w świecie duchowym bez ciał
fizycznych. Przyciąga je jednak energia przyrody, dlatego podążają do świata
fizycznego, by zdobywać doświadczenie, najpierw jako energia, a dopiero w
momencie, gdy staje się gotowa do wcielenia, czyli gdy jej wibracje osiągną stan
zwolnienia do takiego stopnia, że będzie mogła wejść w ciało. Czyli musi stać się
najpierw energetycznie materią stałą i wtedy zaczyna proces inkarnacji na planie
fizycznym. I tu możemy zacząć opowieść o upadku.
Kolory poszczególnych grup aniołów różnią je od siebie, gdyż wskazują na inną
myśl Boga, na pochodzenie z innego drzewa życia, ale tego samego ,,Obrazu", czyli
grupy drzew dusz.
Dusze ludzi i niektóre z dusz aniołów inkarnują szybko, wskakują w ciała prawie
na oślep. Takie jest też ich życie. Przechodzą przez wiele inkarnacji i najczęściej
doświadczają negatywnego bieguna doświadczeń na planie fizycznym. Do tej grupy
możemy zaliczyć aniołki niebieskie i czerwone. Jak i większość z grup ludzkich. W
życiu przyjmują postawę buntowniczą, co jest podstawą upadku świadomości. Druga
grupa, czyli żółci i biali inkarnują spokojniej i rzadziej. Dłużej przebywają w świecie
astralnym i najczęściej swoją karmę tworzą poprzez przejmowanie części
doświadczeń od innych istot, które opętają. Tam też wymieniają informacje z innymi
istotami, w ten sposób zdobywają życiowe "doświadczenie".
Tak więc nie tylko ważnym jest, jaką jesteś duszą, ale i w jakim jesteś wieku
rozwoju duszy. Pamiętaj, że wiek duszy odnosi się do indywidualnego wzrastania
poziomu wibracji osobistych, a nie od ilości inkarnacji. To, że jesteś aniołem lub
człowiekiem, nie czyni cię istotą ani gorszą, ani lepszą. Nie możesz także przyspieszyć
swojego rozwoju i powrócić do źródła swego drzewa, gdy znajdujesz się jeszcze na
poziomie duszy młodej, lub dziecka, choć już wtedy możesz rozwijać się z
powodzeniem duchowo. Pomoże ci to jednak ograniczyć ilość inkarnacji i szybciej
zebrać doświadczenia na poziomie, na jakim się znajdujesz.
Najwięcej na świecie żyje dusz na poziomie duszy młodej i średniej. Najmniej
jest dusz starych. Dusze stare, to te, które zebrały odpowiednią ilość doświadczeń na
każdym z poziomów. Można je także rozróżnić, na którym etapie duszy starej się
znajdują.
Każdy z poziomów dusz ma siedem etapów rozwoju. Siódmy etap jest etapem, gdzie
karma dopala się i wtedy dusza odpoczywa, by doznać życia w najpiękniejszej jego
formie. Taka dusza może wtedy powrócić do źródła swojego drzewa lub pozostać, by
pomóc osiągnąć ostatnie etapy duszom ze swojego drzewa życia.
Najczęściej dusze stare na pierwszych etapach przejawiają się jako nauczyciele
duchowi, lub guru. Im dalej rozwija się dusza stara, tym czystsze są jej nauki i nie
przejawia już chęci pomagania wszystkim, a jedynie czeka na istoty ze swojego
poziomu, które będzie mogła wspomóc w ich końcowej fazie rozwoju. Później taka
istota staje się opiekunem duchowym. I przejawia ten poziom, aż do momentu, gdy
wszystkie dusze z jej drzewa życia osiągną ostatni etap rozwoju duchowego.
Wtedy drzewa życia ze zgromadzonymi doświadczeniami na planie fizycznym
ewoluują dalej i łączą się z innymi świadomością, aż do osiągnięcia stanu
bezwarunkowej miłości i wiedzy na temat wszystkich przejawów życia.
Ostatnie wcielenie starej duszy
Najstarsze dusze, które przeszły już wszystkie etapy reinkarnacyjne, dużo
łatwiej i szybciej w swoim ostatnim wcieleniu osiągają poziom, na którym przechodzą
przez ostatnie stadia rozwoju swojej świadomości. Wiele osób dziwiło się, że praca
nad oczyszczaniem karmy poszła mi tak szybko. Mnie także to czasami zastanawiało i
z kolei dziwiło, że inni opóźniają swój rozwój. Wydawało mi się, że skoro czegoś
bardzo chcę, to praca nad oczyszczaniem z odrobiną determinacji powinna przynieść
mi szybkie rezultaty.
I mnie, owszem, przynosiła. Jednak wśród moich znajomych wiele było osób, którym
wszystko szło jakby po grudzie. Często powodowało to, że zniechęcali się do rozwoju i
oddalali od systemu, jaki mi pomógł. Ja nie znajdowałam choćby jednej rzeczy, która
mogłaby mnie zniechęcić do drogi, której rezultaty aż nazbyt widoczne były w moim
życiu i postrzeganiu. Moje życie w końcu nabrało sensu. Zaczęłam robić to, o czym
zawsze marzyłam. Swoje sprawy zawodowe, jak i życie prywatne, ułożyłam tak, by
mieć czas dla siebie i dla moich bliskich. I tak się dzieje. W końcu poczułam, co to jest
harmonia w życiu. Mam czas, by trenować, mam czas, by pisać, mam czas, by zarabiać
i mam czas, by pielęgnować mój związek, jak i związki przyjaźni z innymi osobami.
Mogę świadomie powiedzieć, że czuję się osobą spełnioną w życiu. Mogłabym też bez
trudu stwierdzić, że w głównej mierze wynika to z pracy, jaką wykonałam, by tak się
stało. Ale ja nie czuję, bym coś musiała robić. Oczyszczania podświadomości nie
traktowałam jako pracę, raczej jako coś, co sprawiało mi ogromną przyjemność. I tak
jest nadal.
Teraz moja dusza odpoczywa i czeka, aż połączy się z innymi duszami, by
zakończyć etap poznawania i doświadczania na ziemi. Teraz także rozumiem, że to, co
przychodziło mi tak łatwo, wynikało także z pochodzenia mojej duszy. A jestem duszą
starą. Przeszłam już swoją drogę poznania, choć nie miałam aż tak wiele wcieleń, jak
dusze młode. Nie szukałam tak dużej ilości doświadczeń. Raczej zdobywałam je
poprzez wymianę energii w świecie astralnym. Pięknym też stało się dla mnie
poznanie źródła - drzewa, z którego pochodzi moja dusza. Mówią o nas białe anioły.
Bo taką barwę wibracji przyjęliśmy, by móc się rozpoznawać. A teraz czekam na
pozostałe dusze bliskie mi wibracyjnie. I one mnie odnajdują. Wiem, że niektóre z
tych dusz są jeszcze na niższych etapach rozwoju dusz starych. Jednak, gdy
świadomie je odnajduję, mogę także świadomie kierować ich energią tak, by stać się
dla nich inspiracją do oczyszczenia, o ile są na to otwarte.
Gdy odnalazłam człowieka, który miał mi w tym życiu pomóc, wiedziałam, kim
jestem, wiedziałam także, że mam odnaleźć 7 osób, by się z nimi połączyć wibracyjnie.
Nie przypadkiem znalazłam odpowiednie miejsce swoich narodzin z takimi wzorcami,
które pomogłyby mi w odnalezieniu tych istot. Mojemu znajomemu, który miał mi
wskazać drogę powrotną (pomóc w oczyszczeniu wzorców), od razu oznajmiłam, że
odnalazłam go z konkretnych powodów i że mam odnaleźć kilka osób, by
przypomnieć im, kim są i pomóc w ostatnich etapach rozwoju. Na początku
myślałam, że to misja, postanowiłam więc oczyścić wzorce i ewentualną inicjację w
misję. Ale to pomogło mi jedynie podejść do tych osób w sposób bezemocjonalny i
uczynić inspirację jeszcze bardziej czystą duchowo. Kiedy w moim życiu zjawiała się
osoba z mojego drzewa życia, czułam ją, jakbym znała ją dłużej, niż sięgała moja
pamięć. Czułam jej duszę swoją duszą i sercem. Od razu rodziła się pomiędzy nami
więź duchowa. Te osoby wciąż są mi bardzo bliskie duchowo i życiowo.
Pozostała mi do odnalezienia jeszcze jedna osoba. Wiem, że kiedyś pojawi się, by
połączyć się z nami duchowo. Rola, jaka mi pozostała do odegrania, to cierpliwie
czekać i doświadczać najpiękniejszych aspektów życia.
Każdy rodzaj dusz odczuwa więź ze swoim drzewem życia na głębokich,
duchowych poziomach. To ich zbliża do siebie i pozwala razem współdziałać. Na
każdym z poziomów energia rozwoju jest dopasowana tak, by dusza mogła osiągnąć
spełnienie i by mogła rozwijać się dalej osiągając dalsze poziomy. Każdy z poziomów
jest ważny i każdy rodzaj doświadczeń, jakie zdobywamy, jest ważny dla całości
rozwoju drzewa życia. Ustalenie, na jakim jesteś poziomie i etapie rozwoju swojej
duszy, zaoszczędziłoby ci pewnie wielu rozczarowań. Dlatego warto dojść do tej
prawdy, gdyż pomaga to bardzo ukierunkować swój rozwój tak, by na każdym etapie
czerpać z możliwości, jakie on daje. A każdy poziom i każdy etap tego poziomu daje
wiele możliwości rozwoju.
Gdy stajesz się duszą starą, zaczynasz czuć więź z każdą istotą i czujesz, że
stanowisz część większej całości. Gdy dusze stare osiągają swoje ostatnie etapy,
zaczynają żyć w zgodzie z naturą i całym otaczającym je światem. Oczyszczona
podświadomość pomaga im w pielęgnowaniu w sobie swoich naturalnych zdolności.
Stare dusze nie osądzają innych; raczej dostrzegając w sobie swoje wartości starają się
zainspirować innych, by także je odnajdywali w sobie i by je pielęgnowały. Dusze te
kochają piękno i znajdują je w każdej istocie, jak i w każdym miejscu, w jakim
przychodzi im się znaleźć. Pielęgnują w sobie spokój, a przebywanie w ich otoczeniu
sprawia, że inni czują się przy nich bardzo bezpiecznie. Otoczenie może je postrzegać
jako ekscentryków skoncentrowanych na sobie i swoich celach. Dusze stare, rzadko
robią to, na co nie mają ochoty lub, co nie sprawia im przyjemności. Gdy zaczynają
wykonywać swoją pracę, szybko starają się stać w niej jak najbardziej
kompetentnymi, co przychodzi im z ogromną łatwością, gdyż pomagają im w tym
wyniesione doświadczenia każdego z poziomów, przez jakie przeszły.
Gdy okaże się, że jesteś duszą starą, postaraj się ustalić także, na jakim etapie
rozwoju tej duszy się znajdujesz i z jakiego drzewa dusz pochodzisz, bez względu na
to, kim jesteś. Da ci to pewien obraz całości i pomoże odnaleźć się w życiu, pośród tylu
innych różnorodnych dusz.
Orszak astralny
Praktyki magiczne, jakich dopuszczało się wiele dusz przebywających zarówno
na planie fizycznym jak i astralnym, wiąże się dla nich z ogromnymi skutkami
karmicznymi.
Orszak astralny, to ekipa złożona z wielu dusz wszelkiej maści i pochodzenia
złączona ze swoim szefem poprzez przywiązania energetyczne do jego ciał
energetycznych. Takie przywiązania mogą być widoczne w ciele fizycznym w
objawach niektórych chorób zębów, lub kręgosłupa. Wszystko zależy od tego, co dana
osoba praktykowała na planie fizycznym, lub astralnym. Gdy praktyki wykonywane
są, gdy dusza przebywa w ciele, ich przebieg i tak odbywa się na poziomie astralnym.
Najczęściej takie podłączenie grupy dusz miało zapewnić osobie dopuszczającej się
praktyk magicznych, lub inicjacyjnych siłę w świecie fizycznym i ochronę oraz
wsparcie w świecie astralnym. Podłączanie odbywało się poprzez wprowadzanie do
podświadomości osoby podłączanej kodu, który miał ją uzależniać od osoby, do której
była dana dusza podłączana. W praktykach inicjacyjnych odbywało się to z
wykorzystaniem afrodyzjaków, narkotyków, jak i poprzez stwarzanie pewnej
atmosfery ważności takiego wydarzenia. Najczęściej poprzez zastosowanie hipnozy,
lub przez telepatyczne podłączenie się do trzeciego oka ofiary. Osoba, której
wprowadzano kod przywiązania do swojego mistrza, musiała być w jakiś sposób
ważna dla mistrza, który chciał ją do siebie przywiązać. Taka osoba mogła stwarzać
wokół siebie atmosferę wskazującą na posiadanie przez nią jakiejś mocy, lub wiedzy.
Lub mogła przedstawiać sobą obraz osoby o pewnych cechach, ważnych na tyle dla
mistrza, że chciał ją mieć przy sobie i chciał czuć jej wsparcie. Na pewno przywiązanie
do siebie danej osoby było dla mistrza w jakiś sposób ważne. Mogło dodawać mu
odwagi, mogło też wzmacniać moc mistrza, jeśli dana osoba przejawiała swoją moc w
sposób imponujący, lub zwracający uwagę otoczenia i mistrza.
Osoba, która była przywiązywana, także musiała widzieć w tym jakiś interes.
Najczęściej było to coś, co mógł jej gwarantować mistrz lub coś, co mistrz mógł
naobiecywać. Od kiedy praktyki te zaczęły być stosowane, mistrzowie bardzo
wyszkolili się w swych obietnicach. Niekiedy musieli swoje obietnice czymś
gwarantować, klnąc się na przykład na coś, co miało np. ich zniszczyć. Czyli, aby stać
się wiarygodnymi, najczęściej zakładali na siebie klątwę, która miała być gwarantem
prawdziwości ich zobowiązań. Zawsze bowiem istniała reguła coś za coś. Jeśli dusza
zgadzała się więc na to, by przyłączyć się do czyjegoś orszaku, niekoniecznie
astralnego, musiała mieć sama w tym interes, jak i mogła być po prostu zachłanna na
obietnice jej składane. To, co obiecywali mistrzowie, najczęściej dotyczyło
bezpieczeństwa zarówno w świecie fizycznym, jak i astralnym. Mogło to też dotyczyć
szybkiego oświecenia, albo otrzymania ogromnej wiedzy, lub mocy dającej władzę
nad światem fizycznym, lub astralnym. W praktykach magicznych mag postępował
bardziej nieuczciwie i starał się zapanować nad światem astralnym, obiecując na
przykład duszom wieczne przebywanie w tym świecie, poprzez znalezienie im dawcy
energii pranicznej. Pokusa, by zapanować nad światem astralnym, była dla wielu
magów bardzo silna. Szukali więc w świecie astralnym dusz najsilniejszych, które
opiekowały się tym światem i to je najczęściej próbowały sobie zjednać. Jeśli to nie
wychodziło, szukały na nie innego sposobu.
(Poniższy tekst czytaj z przymrużeniem oka)
Znam jedną taką duszę, która od wielu wcieleń bardzo mieszała w świecie astralnym.
Jak przebywała na planie fizycznym, starała się wykorzystać wszelkie znane sobie
praktyki, do zawładnięcia tym światem. Najczęściej jednak robiła tam rozpierduchę.
Jak ktoś się bił w świecie astralnym od razu dostawała sygnał od swojego orszaku i
wtrącała się w różnego rodzaju walki astralne. Gdy zasypiając, jej ciało astralne
przenosiło się do świata astralnego, od razu szukała sojuszników do walki, jak i
błądziła szukając, komu ma jeszcze dać w gębę. Pamiętam, gdy osoba ta nie potrafiła
się zdecydować, po której ma stronie stanąć, gdy toczyły się walki nad NY po 11
września. Za odwiecznego rywala wyznaczyła sobie dusze o białym kolorze, które
namiętnie tępiła. Nienawidziła te dusze, obarczając je za to, że narobiły jej wiele
szkód. Żal ten, do tej pory pozostaje u tej osoby nieodreagowany i często przejawia się
w jej artykułach. Władcy świata astralnego raz po raz wysyłali jakąś dusze, która
miała ucywilizować tę krnąbrną duszę o błękitnym kolorze. Niestety była to bardzo
silna dusza, która przez wiele swoich wcieleń pozostawała w negatywnym biegunie
swojego rozwoju. W tym wcieleniu weszła na średni poziom rozwoju swojej duszy.
Przyszło jej więc spłacać wiele szkód, które narobiła w przeszłości. Przez blisko 20 lat
spłacała swoją karmę, aż pewnego dnia do jej domu zapukał sam władca astralny.
Niestety i jemu nie dała się ucywilizować, ale przynajmniej na tyle ją naprowadził na
pozytywny biegun jej własnego rozwoju, samemu też z tego oczywiście bardzo
korzystając, że mógł spokojnie odejść wiedząc, że teraz świat astralny może odrobinę
odetchnąć.
Teraz ta dusza kończy już 6 etap poziomu duszy średniej. I w najbliższym czasie czeka
ja odpoczynek, by następnie wejść na poziom duszy starej. A wtedy, kierując się nadal
w pozytywny biegun swojego rozwoju będzie mogła w końcu odpocząć i zacząć cieszyć
się światem, w którym przemierzała plan fizyczny swojego rozwoju.
Powracając jednak do orszaku astralnego. Osoba ta wielokrotnie miała
odczepiany orszak, ale za chwilę pojawiali się nowi, starzy koledzy. Niestety w
pewnym momencie swego rozwoju przyjdzie jej zwrócić wolność wszystkim duszom, z
którymi podpisała cyrograf. Ale wszystko w swoim czasie.
W świecie astralnym jest bardzo wiele grup dusz pielęgnujących swe
doświadczenia magiczne i inicjacyjne, które praktykowały przebywając na planie
fizycznym. Często też po swej śmierci przenoszą te praktyki do świata astralnego. Gdy
osoba (mistrz), który praktykował podpisywanie cyrografów, czyli tworzył swój orszak
astralny, przenosi się do świata astralnego, tam już czekają na niego koledzy z jego
orszaku. Taki mistrz czuje, że powraca jakby do siebie. Bowiem dusze kolegów
stwarzają mu atmosferę emocjonalną, która odnawia ich stare zobowiązania i relacje.
Czasami zdarza się, że koledzy specjalnie wysyłają na plan fizyczny jednego ze swoich
kumpli, by zasilał ich swoją energia, by ci mogli dalej pozostawać w tamtym świecie.
Jeśli osoba ma bardzo silny orszak astralny, to potrafi być pod jego silnym wpływem,
a nie kierować swoim orszakiem. Znam sytuacje, w których dusze podmieniały się w
jednym ciele zachowując ciągłość życia tego ciała. Każdy z nich jakby odrabiał
pańszczyznę wykorzystując do tego jedno ciało.
Tyle, ile istnieje poziomów astralnych, tyle istnieje władców. Władca astralny, to
dusza, która odpowiada za porządek w świecie astralnym, na swoim poziomie.
Podlegli jej są strażnicy karmy, których zadaniem jest kierować dusze do ciał
fizycznych. Niektórzy mają pamięć, jakby ich na siłę zepchnięto do ciała matki. Tak
dzieje się, gdy dusza stawia opór i nie chce się inkarnować, a nie jest do nikogo
podczepiona energetycznie. Strażnicy często się zmieniają, gdyż co jakiś czas sami
muszą inkarnować. Tak samo władcy astralni. Jednak zarówno jedni jak i drudzy
przebywając na planie fizycznym zachowują kontakt ze światem astralnym i często
zostają egzorcystami. Choć strażnicy mają trochę bardziej nieczyste intencje i nie do
końca wiedzą, co zrobić w danym przypadku, dlatego jako egzorcyści niekoniecznie
będą to robili dobrze. Władca astralny inkarnuje w miejscu, które może mu zapewnić
rozwój zdolności odpowiadających za kontakt ze światem astralnym. Jako egzorcysta
nie będzie się przejawiał chęcią walk z duchami, jak i nie będzie wykonywał
gzorcyzmów z wykorzystaniem rytuałów magicznych i obrzędowych. Natomiast
rozwinie swą zdolność jasnowidzenia astralnego, a w jego zachowaniu przejawiać się
będą cechy pozytywne, które pozwolą mu stanąć ponad emocjami duchów i kierować
dusze w stronę czystego światła. To bardzo ważne przy wykonywaniu jakichkolwiek
egzorcyzmów. Najważniejsza jest świadomość tego, co się robi, jak i czystość własnej
podświadomości. Ona pozwala zachowywać zdrowy rozsądek i nie ulegać złudzeniom
świata astralnego. Łatwo jest bowiem przy nieodreagowanych własnych emocjach,
wpaść w pułapki świata astralnego. A wierz mi, jak wiele jest marzeń ludzkich i
wszelkiego rodzaju emocji, jak i wzorców z różnych praktyk, tak wiele jest tych
samych doświadczeń w świecie astralnym.
Energie, które nosisz w sobie
Podążając przez świat doświadczeń często przychodziło mi być rodzicem. Dzięki
temu doświadczeniu stworzyłam sobie karmę rodzica. Sama także byłam dzieckiem
moich rodziców, z którymi najczęściej łączyła mnie więź emocjonalna, jak i stare
nieuzdrowione relacje. Tak samo było z moimi dziećmi. Łączyły mnie z nimi relacje
niebyt miłe, oparte najczęściej na bardzo negatywnych emocjach. Gdy w swojej
drodze duchowej odnajdywałam któreś ze swoich dzieci, często zamiast rekcji radości
czułam ból na splocie słonecznym. Pamiętam doświadczenie sprzed dwóch lat, gdy na
jednych z zajęć regresingu poczułam bardzo silny, przejmujący ból. Ból promieniował
z pępka i był bardzo dotkliwy. Męczyłam się wtedy z nim przez dwa dni, aż w końcu
pomodliłam się o jak najszybsze uwolnienie się od wszelkich przyczyn tego bólu i
intencji jego podtrzymywania. I co się stało? Od razu znalazła się przyczyna tego bólu.
Sprawcą mojego bólu było moje karmiczne dziecko, zresztą z niedalekiego wcielenia.
Uderzeniem po splocie przypomniał mi o swoim istnieniu.
Nie zawsze spotkania z moimi dziećmi karmicznymi były dla mnie aż tak
bolesne, ale im silniejsza i bardziej nieuzdrowiona więź z przeszłości, tym większy ból
możemy odczuwać, nie tylko fizyczny.
W tym życiu mam tylko jedno dziecko. Moje relacje z nim długo były bardzo
negatywne. Nikt inny, jak tylko on mógł mnie zdenerwować. Długo uzdrawiałam z
nim swoje relacje, byśmy obydwoje mogli w końcu zwrócić sobie wolność. Niestety
oprócz niego w moim życiu było jeszcze wiele innych moich dzieci z przeszłości.
Postanowiłam odszukać w sobie ich energie. To, co znalazłam, bardzo mnie zdziwiło.
Okazało się bowiem, że noszę w sobie jeszcze bardzo wiele energii moich dzieci. Moje
relacje z nimi są bardzo różne. Od przyjaźni aż po skrajną nienawiść z ich strony.
Mnie jednak ciekawiło, co trzymam i dlaczego?
Kiedyś śmiałam się z mojego znajomego, że jego ogromny brzuch, to energia
jego nienarodzonych dzieci. On chodził ociężały i czasami zachowywał się
rzeczywiście, jak kobieta w ciąży. Gdy przyjrzałam się mu od strony astralnej,
rzeczywiście odnalazłam w nim embriony energii kilku dusz, które chciały ukryć się w
nim przed swoimi kolejnymi narodzinami. Nie było to typowe opętanie, choć miało
podobny efekt. Mój znajomy nigdy nie chciał w tym życiu zostać ojcem i udało mu się.
Jego dzieci, najczęściej te niespełnione w związku z nim, jako w roli ojca, szukały go i
często wchodziły z nim w relację związku, choć ich zachowanie wskazywało na
odgrywanie roli dziecka - ojca. Sama także tego doświadczyłam. Wchodząc w związek
z moim znajomym bardziej chciałam, by był moim tatą, niż moim partnerem. On
także zawsze powtarzał mi, że musi mnie wydać za mąż i często nazywał mnie swoim
bachorem. Gdy przyjrzałam się wielu z jego relacji, odkryłam związki rodzicielskie.
Jego dzieci z przeszłości często zachowywały się jak pasożyty. Żądały od niego, tak
jakby im się należało. Niektóre starały się żyć na jego koszt. Inne znowu odnajdywały
energię manipulacyjną i starały się o niego rywalizować ze swym rodzeństwem. Gdy
swoje obserwacje przeniosłam na swoje życie, odnalazłam w nim wiele osób, które
prawie wychowywałam i wobec których czułam się zobowiązana, jak matka. W końcu
okazało się, że połowa moich znajomych, to dzieci z przeszłości, które nadal czuły, lub
chciały czuć się moimi dziećmi.
Gdy pewien czas temu odwiedziła mnie znajoma, zdziwiło mnie, że zachowuje
się tak, jakbym miała jej wszystko dać. Nie potrafiła poprosić, tylko żądała. Nawet jak
wymawiała słowo proszę, to ton jej głosu bardziej wskazywał na żądanie. Przez długi
czas żyła na mój koszt i korzystała z mojej gościnności tak, jakby to było oczywiste, że
jej muszę zapewnić dobrobyt. Tak samo było z moim znajomym. Niekiedy
pomieszkiwały u niego jego dzieci z przeszłości. A on je karmił i często spełniał ich
zachcianki. Tak samo było i w tym przypadku. Moja znajoma zachowywała się jak
rozkapryszone dziecko. Wciąż żądała, bym się nią zajmowała i robiła wszystko, bym
dała jej sto procent swojej uwagi. Trochę to było frustrujące, ale dało mi ciekawe
doświadczenie w odnajdywaniu energii moich narodzonych i nienarodzonych dzieci.
A oto cechy po których je możesz poznać:
Twoje dziecko, jeśli nie spełniło się w związku z tobą w roli dziecka, przy tobie
nadal będzie chciało odgrywać te rolę. Będzie więc naśladowało zachowanie dziecka,
często bardzo rozkapryszonego.
Nawet jeśli osiągnąłeś już ogromy spokój na swej drodze duchowej, to nikt, tak jak
twoje dziecko, nie znajdzie drogi do twoich nieuzdrowionych jeszcze relacji. Zna
bowiem doskonale wszystkie twoje słabe punkty.
Twoje dziecko w przeszłości pozostawało z tobą również w różnych innych rolach lub
relacjach. Jeśli np. jako wojownik, wówczas będzie chciało z tobą walczyć, a jeśli w
przeszłości było twoim partnerem, będzie cię kokietować.
Jeśli twój obecny partner czasami zachowuje się przy tobie jak rozkapryszony bachor,
to był on twoim dzieckiem i teraz przedłuża sobie ten okres odnawiając starą relację.
Jeśli czujesz się winny wobec swojego partnera, lub wobec jakiejkolwiek innej istoty,
to na pewno byłeś rodzicem tych istot.
Tak samo jest z poczuciem zobowiązania wobec innych ludzi w twoim życiu.
Zobowiązanie często wynika z poczucia winy i niespełnienia się w roli rodzica.
Jeśli czujesz, że musisz się kimś opiekować, lub kogoś utrzymywać, to także jest to
nieuzdrowiona relacja rodzinna.
Jeśli czujesz się za kokoś odpowiedzialny, a ten ktoś rozczula cię swoją
nieporadnością, to masz do czynienia ze swoim dzieckiem z jego okresu
niemowlęctwa.
Relacja, jaka się odnawia, nie musi obejmować całego okresu dzieciństwa. Musisz
najpierw zaobserwować z kim w jakiej relacji jesteś i kto jaką rolę wobec ciebie
odgrywa. Wszystko zależy od tego, z jakiego okresu pochodzi obciążenie karmiczne.
Jeśli dziecko czuło się niespełnione, w swoim pierwszym okresie życia, będzie wciąż
wchodziło przy tobie w ten okres, po to, by w końcu się w nim dopełnić. To, co
pamiętają emocjonalnie dzieci ze swych pierwszych okresów życia to, to że tatuś ich
nie kochał i mamusia nie kochała. Starają się więc tę miłość uzyskać. Jeśli nie prośbą,
to groźbą. Jak wiesz, dzieci mają wszelkie sposoby na to, by rodzic im w końcu okazał
miłość, wziął na ręce i przytulił. Tak samo będzie u osób, które będą chciały, żebyś im
tę miłość zrekompensował. Będą manipulowały i wpadały w huśtawki emocjonalne.
Czasami takie osoby będą się przymilały, a innym razem będą ci groziły i darły buzie,
byś usłyszał, jakie są nieszczęśliwe. Takich dzieci manipulantów pewnie masz dużo
wokół siebie, tylko teraz musisz odgadnąć, wobec kogo masz jeszcze nieuzdrowione
relacje.
Trochę inaczej jest, gdy twoje dziecko przebywa obecnie w świecie astralnym.
Ono najsilniej ci wtedy zagraża, jeśli masz podatność na opętanie. To ono będzie
szukało do ciebie dojścia, by ci dać znać o nieuzdrowionych relacjach. I to ono będzie
szukało drogi do zagnieżdżenia się w tobie, jako twoje dziecko, nawet jeśli jesteś
mężczyzną. U takich mężczyzn noszących swoje nienarodzone dzieci widać
zaokrąglony brzuszek. Ale niekoniecznie musi występować taki objaw fizyczny.
Dziecko może pozostawiać w formie embrionalnej i utrzymywać stan pierwszych
tygodni swego poczęcia. Nie będzie wtedy widoczne w zaokrąglonym brzuszku. Ale
stan ciąży energetycznej może mieć wszelkie jej objawy, tak jak w przypadku ciąży
fizycznej. Możesz mieć więc humory, możesz mieć poranne mdłości i zachcianki.
Łatwiej będziesz się denerwował i wciąż będziesz miał uczucia, jakbyś kogoś w sobie
nosił. Niektórzy mają wręcz uczucie, że coś im się w brzuszku rusza.
Jak więc pozbyć się energii swoich nienarodzonych dzieci? Sposób jest bardzo
prosty. Bez względu na to, czy twoje dzieci są blisko ciebie, jako fizyczni ludzie, czy ich
energia zagościła w tobie, jako energia duchów, możesz je po prostu urodzić. Będzie
to trochę inny poród niż zazwyczaj, ale będzie miał on ogromne znaczenie dla twojej
drogi do poczucia wolności. Zabieg porodu najlepiej wykonać podczas sesji
regresingu, można sobie wtedy odreagować wszystkie dodatkowe emocje i wzorce
łączące dusze. Ale jeśli nie chcesz robić tego w sesji, zrób to w czasie medytacji, lub
relaksu. Wizualizuj wtedy konkretne wibracje osoby, którą chcesz urodzić. Odetnij w
wizualizacji pępowinę i zawiąż ją na brzuszku swojego dziecka. Jednocześnie w
modlitwie poproś o wybaczenie i zwróć wolność tej istocie, którą uwalniasz, a
poczujesz, jak wielką ulgą jest dać wolność wszystkim swoim dzieciom.
Podobny zabieg możesz wykonać wobec swoich mam. Jeśli czujesz się
czyimkolwiek dzieckiem i czujesz, że masz z tą osobą coś do uzdrowienia, to także
wizualizuj swój własny poród i sam odcinaj pępowinę od swoich karmicznych
rodziców. Możesz także słuchać kasety Leszka Żądło pt.: ,,Prenatalne sesje
regresingowe" i dodatkowo wizualizować wtedy kolejne swoje mamusie, które cię
rodzą, nie tylko z tego życia.
Światełko w tunelu, czyli świadome umieranie
Gdy dusza zakończy już swój ziemski żywot, powraca do świata astralnego.
Zabiera też ze sobą bagaż doświadczeń, które nazbierała w czasie swojego ziemskiego
życia. Bagaż ten umieści w ciele astralnym, dlatego może go przenieść po śmierci ciała
fizycznego wraz ze sobą. Gdy umiera ciało fizyczne, wraz z nim umiera także ciało
eteryczne, które ciało fizyczne roztaczało najbliżej siebie, jako odzwierciedlenie
swojego zdrowia. Inne ciała duchowe zachowują swoje znaczenie i przenoszą się wraz
ze świadomością duszy, która jest ich centrum, a one tworzą wokół niej otoczkę
energetyczną o różnym dla świadomości znaczeniu.
Jeśli dusza wykorzysta swój pobyt na planie fizycznym i rozwinie swoje ciała
duchowe poprzez rozwój swych mocy urzeczywistnienia, oraz rozwój czystych
aspektów świadomości, wtedy następuje jej wzrost duchowy na kolejny etap poziomu
jej rozwoju. Nawet wtedy, gdy tylko bierze na siebie zadanie, by spłacić karmiczne
długi, które nazbierała w czasie swych wcześniejszych pobytów na ziemi, to i tak jest
to dla niej ważny etap, gdyż dzięki temu w następnym wcieleniu może zacząć
kierować się w pozytywny biegun swojego rozwoju i może zacząć wchodzić na wyższe
etapy poziomu rozwoju duchowego swej duszy.
Czasami, aby dusza mogła zacząć rozwijać swe moce urzeczywistnienia, mija
wiele wcieleń jej ziemskiej wędrówki. Znam dusze, które w pozytywny biegun swojego
rozwoju duchowego skierowały się będąc już na poziomie duszy dziecka. Ale znam
także dusze, które dopiero na poziomie duszy średniej zaczęły naprawiać swoją
przeszłość i wtedy większość swojego życia spędzały na oczyszczaniu przeszłych
wcieleń. Oczywiście, fajnie jest, gdy dusza szybciutko kieruje się w pozytywny biegun
swojego rozwoju, ale nigdy nie jest dla niej za późno, by osiągnęła spełnienie bez
względu na to, na jakim z etapów swojego rozwoju się znajduje. Jednakże czasami dla
jej wzrostu potrzebny jest pewien bagaż doświadczeń, nawet negatywny.
Schodząc na plan ziemski dusza ma za zadanie zbierać doświadczenia tak, by
osiągać zrozumienie dla danych doświadczeń. Dopiero gdy zaczyna rozumieć, jest w
stanie dokonywać trzeźwych i przytomnych wyborów. Tak więc pewne doświadczenia
są bardzo ważne dla jej zrozumienia. Nie da się pojąć, nie mając porównania wyboru.
Nie da się też ominąć rozwoju duszy bez zebrania odpowiedniej ilości doświadczeń na
planie fizycznym. To tak jakby ktoś próbował zbudować dom, ale chciał ominąć etap
zbierania materiałów na budowę, lub środków potrzebnych mu na ich zakup.
Oczywiście, ktoś może rzec, że są inne sposoby na wejście w posiadanie domu. I
owszem są, ale nie znając tamtych możliwości, dusza nie byłaby w stanie dojrzeć
innych.
Doświadczenia, jakie zbiera dusza na planie fizycznym, decydują również o
sposobie umierania jej ciała fizycznego. Śmierć ciała fizycznego jest dla duszy bardzo
ważnym etapem. Zebrała już na planie fizycznym pewien bagaż doświadczeń i teraz
zbliża się moment jej powrotu do świata astralnego. Ważny jest też sposób, w jaki to
się dokonuje. Jeśli dusza kończy swoje życie gwałtownie, np. w wyniku wypadku
samochodowego, to zwykle następuje dla niej ogromny szok i wstrząs. Nie do końca
jest świadoma tego, co się z nią stało. Nie wie często, że umarło już jej ciało fizyczne.
Trzyma się wtedy przez jakiś czas jeszcze planu fizycznego, chcąc dalej żyć, jak żyła do
tej pory. Dopiero dziwne zachowania jej rodziny dają duszy do myślenia. Wtedy też
może przyjść zimny prysznic i świadomość, że jej życie się zakończyło.
Jeśli dusza odeszła w poczuciu nie załatwienia wielu spraw, może chcieć szybko
powrócić do tej samej rodziny, lub do miejsca, które da jej możliwość zakończenia
tego, co w jej odczuciu wymaga zakończenia. Wtedy dusza szuka możliwości jak
najszybszej drogi do ponownej inkarnacji. Myśl, jak powstaje w świadomości
mentalnej duszy, daje impuls całemu mechanizmowi astralnej drogi, która otwiera
przed duszą światło przejścia do kolejnej inkarnacji. Taka dusza nie odchodzi wtedy
do światła, by oddać część swoich doświadczeń do kroniki Akasha, a jeśli już to oddaje
ich minimalną ilość, dlatego, że wie, iż będą jej potrzebne, by odtworzyć klimat
dawnych niedokończonych spraw. Jej droga w świecie astralnym jest wtedy bardzo
krótka. Może trwać nawet kilka miesięcy. Zwykle bowiem dusza potrzebuje 3 dni, by
odejść od ciała fizycznego. Później potrzebuje 80 dni na zużycie swojej energii
pranicznej, której część przeniosła ze sobą do świata astralnego i wtedy przechodzi
dalej do odpowiedniego dla swojego poziomu i etapu rozwoju świata duchowego.
Przechodząc do świata duchowego zawsze przechodzi przez tunel, lub inaczej bramę
światła. Przechodząc przez samo światło, które jest swoistego rodzaju filtrem dla
doświadczeń duszy, oddaje, lub pozostawia w nim te doświadczenia, w których już się
dopełniła i przekazuje je w ten sposób do źródła swojego drzewa życia i do kroniki
Akasha. Dalej przechodzi jakby lżejsza i oczyszczona. Zabiera ze sobą jedynie te
doświadczenia, w których się nie dopełniła, a które będą jej potrzebne do dalszego
rozwoju.
Po drugiej stronie światła znajdują się krainy duchowe. Dla jednych dusz będzie to
wyobrażenie ich raju, a dla tych na niskich etapach i w dodatku skierowanych w swym
rozwoju w biegun negatywny, będzie to przysłowiowe piekło. Tutaj akurat to umysł
kieruje tworzeniem sobie wibracji świata, do którego trafia dusza. Pobyt w tym
świecie może być dla duszy bardzo ważny w jej dalszym rozwoju. Tu może dusza
ochłonąć i rozwinąć swoją wiedzę, wzbogacając się o wiedzę innych dusz z jej drzewa
życia, które przekazały do źródła tego drzewa swoje doświadczenia, w których się
dopełniły. Wtedy można rzec, że dusza wzrasta korzystając z wiedzy zdobytej na
uniwersytecie duchowym.
Gdy dusza już napełni się wiedzą, przychodzi moment wyboru przez nią
miejsca, rodziców i okoliczności, które pozwolą jej dopełnić się w niedopełnionych
doświadczeniach, jak i zdobyć nowe doświadczenia, które pomogą duszy wzrosnąć
duchowo. O wyborze najbardziej decyduje biegun rozwoju, w który dusza poszła
przebywając na planie fizycznym. Gdy dusza jest już gotowa do zejścia na plan
fizyczny, zjawia się jej Opiekun Duchowy i zabiera ją do miejsca, gdzie dusza
dokonuje wyboru rodziców i wybiera sobie plan karmiczny na dane życie. Do wyboru
może dostać nawet kilka planów, które wyświetlane jej są jako filmy karmiczne. Ma to
jej pomóc w dokonaniu najwłaściwszego wyboru karmicznego.
Dusze, które umierają w sposób bardzo spokojny, są bardziej świadome swojej
śmierci. Szczególnie te, które bardzo chorowały, lub cierpiały przed śmiercią. Długie,
powolne umieranie będzie miało później, przy wyborze swojego następnego
wcielenia, ogromne znaczenie. Może być ono zupełnie odmienne od tego, które
wybrały wcześniej. Nie tylko może różnić się miejscem, ale nawet kulturą, płcią i
kolorem skóry. Jeśli dusza bardzo cierpi fizycznie, będzie chciała za wszelką cenę
uniknąć podobnych doświadczeń, chyba że ma ku temu inny powód. Tym powodem
mogą być przekonania wyniesione z praktyk np. chrześcijańskich, gdzie cierpienie jest
podstawą tej wiary. Jeśli dusza wierzy święcie, że podstawą jej rozwoju jest
doznawanie cierpień, wtedy będzie szukała miejsc, gdzie będzie doznawała cierpień
zarówno psychicznych jak i fizycznych.
Niektóre dusze, szczególnie te, które wzrastały w tradycji chrześcijańskiej,
doznają po śmierci ogromnego zawodu duchowego. Uczone za życia tego, że po
śmierci czeka je raj i spotkanie z Bogiem, lub piekło, albo czyściec, umierając oczekują
spełnienia się ich wierzeń. Niestety, wiele dusz, szczególnie tych, które były
przekonane, że cierpiały wystarczająco mocno, by Bóg po nie przyszedł, po śmierci
doznaje uczucia rozżalenia i często w następnym wcieleniu robi wszystko, by
udowodnić Bogu, że się mylił co do nich. Część z nich stara się udowodnić, że Boga
nie ma. Wszystko bowiem zależy od tego, jaką drogę wyznaczą sobie do
udowodnienia, "czy Bóg istnieje, czy nie".
Gdy dusza schodzi na plan Ziemski, najczęściej schodzi w momencie swej największej
gotowości do doświadczenia materii. Schodząc zapomina o swoim pochodzeniu, co
pozwala jej zająć się życiem ziemskim. Ale tuż po samym zejściu dusza zachowuje
jeszcze kontakt ze światem astralnym. Trwa to mniej więcej do szóstego roku życia.
Dużo dzieci opowiada czasami, że rozmawiają z duchami. Moje dziecko zachowało tę
zdolność, pomimo że w tej chwili skończyło już dziewięć lat. Gdy wracamy do domu
ze szkoły, na jednym ze skrzyżowań wciąż widzi parę przezroczystych ludzi z psem.
Wie, że nie żyją, ale czasami robią wszystko, by zwrócić jego uwagę na siebie. Choć
nigdy nie oddalają się ze skrzyżowania, na którym przypuszczalnie zginęli, stojąc tam
z daleka wołają go i biegają wkoło.
Najcenniejsze dla duszy jest świadome umieranie. Aby nauczyć się świadomego
umierania, należy tak rozwinąć swoją świadomość, by odbyło się to w sposób miły i
bezbolesny. Można także poprosić osobę kompetentną o przeprowadzenie duszy tej
osoby do świata astralnego.
Gdy niedawno zmarł jeden z moich uczniów, na godzinę przed śmiercią poprosił
mojego znajomego, by ten pomógł mu przejść na drugą stronę. Sam kilka razy
próbował umrzeć, ale nie udawało mu się przejść całkowicie do świata astralnego i
zawsze powracał do ciała. Gdy otrzymał pomoc, po godzinie spokojnie odszedł i zmarł
wiedząc, co dalej z nim będzie. Zresztą wiedząc o swojej chorobie, często zadawał mi
dużo pytań na temat świata astralnego i tego, co zrobić, by wybrać jak najlepiej.
Dlatego jego śmierć była bardzo świadomym krokiem i nastąpiła w chwili, gdy był na
nią gotowy.
Gdy wzrasta twoja wiedza dotycząca świata astralnego, wzrasta także łatwość
rozróżniania, co jest czym w tym świecie. Można wtedy ominąć pułapki i zapanować u
siebie nad chęcią pozostania tam, a rozwinięcie świadomości pozwala wybrać
następne wcielenie dające ogromne możliwości rozwoju duchowego i wzrostu dla
duszy na poziomie, na którym się znajduje.
Struktury świata astralnego
Wiele osób zwróciło się do mnie z prośbą o opisanie struktur świata astralnego
żaląc się, że mało jest materiału, który dawałby jakiekolwiek sensowne wytłumaczenie
niektórych zachodzących w tym świecie zjawisk, mających istotny wpływ na nasze
życie i rozwój duchowy. Jako że świat astralny, to miejsce mojej pracy, znajomość
jego struktur oraz praw, które nim rządzą, jest dla mnie bardzo istotna i ważna, gdyż
w większości decyduje o jakości pracy, którą wykonuję.
Poznawanie tego świata odbywało się u mnie na zasadzie przypominania sobie
okresów przebywania w nim w czasie, gdy powinnam się inkarnować a wolałam
opętywać, by przedłużyć sobie okresy pomiędzy wcieleniami. Odkrycie faktu, że
najczęściej byłam duchem opętujacym, miało dla mojego rozwoju bardzo istotne
znaczenie. Dzięki tej świadomości mogłam wytłumaczyć sobie, dlaczego często
pojawiały się we mnie dość sprzeczne informacje dotyczące pamięci poprzednich
wcieleń. Często zdawało mi się, że wiele wcieleń musiałoby przebiegać w tym samym
czasie, gdyż okresy wspomnień były zadziwiająco do siebie podobne. Zrozumienie
jakie dała mi ta świadomość, pozwoliło mi nakierować wielu z moich uczniów, by
zaczęli odreagowywać obciążenia wynikające z okresów, gdy byli duchami
opętującymi. Z czasem coraz więcej osób odkrywało ogromną zależność pomiędzy
swoimi emocjami a tym, że mogły je ściągnąć od osób, które opętywały.
Świat astralny, to miejsce dosyć złożone strukturalnie. Można podzielić go na 7
płaszczyzn. Dwie z nich znajdują się tylko i wyłącznie w swym przejawie w świecie
astralnym. Jedna, to płaszczyzna na której rozwijają swe ciało astralne dusze, które
jeszcze nie inkarnowały. Druga jest płaszczyzną, na poziomie której przebywają dusze
oświecone. Jest to wyższy astral. Pozostałe płaszczyzny dotyczą pięciu poziomów
rozwoju duszy, a co się z tym wiąże z doświadczeniami i emocjami z planu fizycznego.
Świat astralny to miejsce, gdzie gromadzone są doświadczenia pamięci dusz,
które przechodzą przez koło inkarnacyjne. Dzięki powrotom do świata astralnego, po
zakończeniu któregoś z etapów rozwoju, dusza może wzrosnąć duchowo i dokonać
wyborów, które pozwolą jej w dalszych etapach zgromadzić doświadczenia potrzebne
jej do osobistego wzrostu duchowego. Dusza za każdym powrotem przenosi też do
świata astralnego informacje własnych doświadczeń i przekazuje je do kroniki Akasza.
Dusze, które hamują swój rozwój, w pewnym momencie uwsteczniają się. I czasami
muszą ponownie przechodzić przez niższe poziomy rozwoju duszy, by uzupełnić
doświadczenia z tych poziomów. Ale zdarza się to bardzo rzadko. Natomiast, częste są
przypadki, gdy dusza musi więcej inkarnować, by zakończyć przebywanie na którymś
z etapów swojego rozwoju. Na jeden etap może przypaść nawet kilka inkarnacji. Ale
są także dusze, które w jednym wcieleniu potrafią przejść wszystkie etapy rozwoju
poziomu, na którym się znajdują. Takie dusze najczęściej wybierają esencje wzrostu.
Ich życie jest intensywne i przypomina pogodę. W jednym wcieleniu potrafią
jednocześnie doświadczać upadku i wznieść się, by dojść do najwyższych etapów
swojego rozwoju.
Każdy z poziomów jest niezwykle ważny dla całego świata astralnego. Każdy
bowiem gromadzi informacje i doświadczenia potrzebne do rozwoju drzew dusz,
które tam przebywają. Wibracje tych poziomów są różne i przeważają w nich dwa
bieguny: pozytywny i negatywny. Część informacji, jakie trafiają do świata astralnego
pozostaje na danym poziomie, wędrując w stronę odpowiedniego bieguna
wibracyjnego. Natomiast część przechodzi do pozostałych poziomów, by tam stać się
częścią kolejnych doświadczeń.
A oto źródła, z których docierają informacje i doświadczenia do świata
astralnego.
1. Pierwsze źródło informacji pochodzi od istot, które jeszcze nie reinkarnowały i
zachowały pamięć swojego źródła boskości, z którym nadal utrzymują łączność. Istoty
te najczęściej wymieniają informacje z istotami z każdego poziomu. Jakość
informacji, jakie dotrą do nich w tym pierwszym okresie przebywania w świecie
astralnym, daje im później możliwość wybrania drogi zdobywania własnych
doświadczeń na planie fizycznym.
Naturalnie, każda dusza, która trafia ze Światła do świata astralnego, powinna
najpierw tak dostroić się do wibracji Ziemi, by jej zejście odbyło się dla niej w
najwłaściwszym czasie, gdy zarówno plan fizyczny, jak i duchowy, będą gotowe na jej
zejście na Ziemię. Niestety, niektóre z dusz rzucały się w koło inkarnacji prawie na
oślep, nie dostrojone i nieprzystosowane do przebywania na planie fizycznym, albo
gdy ich proces dostrajania się do wibracji ziemskich odbywał się na zasadzie
podłączeń energetycznych do istot ludzkich, lub zwierzęcych, już inkarnujących. Takie
podłączenia dusz, w ich pierwszym okresie przebywania na planie astralnym, do dusz
istot przebywających już w ciele, miało dla nich katastrofalne skutki, które dziś znane
są jako upadek świadomości. Wymiana informacji potrzebna duszy do zaniżania
wibracji, by dusza mogła inkarnować, powinna pochodzić w największej części od
istot będących na najniższym poziomie rozwoju, czyli dusz będących w okresie
rozwoju noworodkowego. W tym czasie dusza przebywająca na planie fizycznym uczy
się świata, do którego trafia. Poznaje warunki tam panujące, jak i nawiązuje intymny
kontakt z naturą. Poprzez kontakt z istotami z najniższego poziomu rozwoju, dusza
jest w stanie zapomnieć o swoim pochodzeniu na tyle, by móc spokojnie rozwijać się
na planie fizycznym. Niestety istoty, które przyspieszyły swoje zejście, zachowywały w
dużej części pamięć swojego pochodzenia. Powodowało to pomieszanie wibracji,
które nie dostroiły się do przebywania w świecie fizycznym z wibracjami pamięci
duchowej. Niektóre z takich istot zaczynały przejawiać moc, której nie potrafiły
kontrolować w ciele fizycznym. Odczuwały ogromne pomieszanie fizyczne i duchowe.
Wciąż pamiętały skąd są i za szybko gromadziły emocje dotyczące zbierania przez nie
osobistych doświadczeń. Każda bowiem dusza po to schodzi na plan fizyczny, by nie
tylko tam się przejawić, ale by zebrać odpowiednią ilość doświadczeń potrzebnych jej
do duchowego wzrostu. Dusze, które jeszcze pamiętały przeszłość, a już musiały
doświadczać w nieznanym im środowisku, jakim była zagęszczona energia ciała
ludzkiego, czyli materia, odczuwały ogromny konflikt wewnętrzny. Odrzucały ciało i
traktowały je jak klatkę, która zamknęła ich duszę. Takie dusze, to najczęściej dusze
anielskie, ale istnieje także grupa dusz innego pochodzenia, a raczej innego drzewa
dusz, które także popełniały ten błąd i rzucały się w wir inkarnacji ziemskich. Niestety
w każdym z drzew dusz znajdowali się autsajderzy, którzy chcieli doświadczać
intensywniej niż inne dusze czekające spokojnie na swoją kolejkę inkarnacji. Wiele z
takich dusz, to dusze w kolorze błękitnym, ale i znalazłoby się także wielu wśród
białych, jak i innych kolorów wibracyjnych dusz. Dzięki temu dusze te szły najczęściej
w negatywny biegun doświadczeń. Musiały poprzez to więcej razy się inkarnować, a
ich inkarnacje były bardzo burzliwe i intensywne w doznaniach. Trwały też bardzo
krótko. Po powrocie do świata astralnego, a mając tak intensywne i tak negatywne
najczęściej wspomnienia doświadczeń, dusze te szukały wszelkich sposobów na to, by
nie wracać już więcej na plan fizyczny.
2. Drugie źródło informacji pochodzi od dusz, które prawidłowo inkarnowały,
choć mogły pójść także w negatywny biegun swoich doświadczeń. Najgorzej chyba
miały dusze, które schodziły na plan fizyczny jako pierwsze. Nie istniały jeszcze silne
struktury tworzenia grup ludzkich i wiele takich istot błąkało się po świecie chcąc
przetrwać. Niektóre z nich szybko zatem ginęły, zjedzone przez dzikie zwierzęta.
Niektóre inkarnowały w ciałach zwierząt, wierząc, że da to im większą możliwość
przetrwania.
Przekazywanie do świata astralnego tak sprzecznych i często bardzo
emocjonalnych informacji o planie fizycznym powodowało, że dusze zaczynały się
bronić przed zejściem na ten plan. Było to w głównej mierze spowodowane szokiem
pierwszych doświadczeń bólu, śmierci i chorób. Natura także nie oszczędzała istot
ludzkich pokazując swą żywiołowość.
Ze swoich wspomnień najbardziej utkwiło mi w pamięci uczucie zimna, które
było pierwszym doświadczeniem emocjonalnym na planie fizycznym. Późnej przyszła
pamięć uczucia bólu. I tak na podstawie pierwszych odczuć budowałam następne,
które wiązały się ze sobą tworząc obrazy wzorców emocjonalnych.
Jedną z najcięższych wibracji, jakie przekazywano do świata astralnego, były wzorce i
wibracje śmierci, jak i emocji związanych ze sposobem umierania. I tak jest do tej
pory.
3. Trzeci sposób, w jaki emocje dostają się do świata astralnego, to informacje
przekazywane przez dusze, które poszły w swym rozwoju w biegun pozytywny swych
doświadczeń. Ich życie na planie fizycznym nie obfitowało w zbyt dramatyczne
wydarzenia, co spowodowało, że emocje i doświadczenia przekazywane do świata
astralnego miały zabarwienie dożo spokojniejsze. Takie informacje bardzo uspokajały
świat astralny, jednak i tak dominowały i dominują w nim emocje intensywniejsze.
4. Czwarty sposób, w jaki docierają informacje do świata astralnego, to
tworzenie marzeń, nie tylko sennych, przez osoby żyjące na planie fizycznym. Wraz z
rozwojem ciała astralnego, którego tworzenie rozpoczynało się już w momencie, gdy
dusza trafiała do świata astralnego, docierać zaczęły do niego emocje z planu
ziemskiego. Największy przekaz tych emocji odbywa się podczas snu. Wtedy ciało
astralne oddziela się od ciała fizycznego i wędruje do świata astralnego, by tam śnić.
Podczas snu przeżywamy różnego rodzaju emocje, których nie doświadczyliśmy
czasami na planie fizycznym. Ponadto sny mają często zabarwienie czysto
emocjonalne. Ukazują nam świat naszych emocji od strony astralnej. Lęk, z którego
istnienia świadomie niekoniecznie możemy zdawać sobie sprawę w danym
momencie, w czasie snu może zostać ukazany nam na zasadzie symbolicznej, lub w
sensie dosłownych przeżyć emocjonalnych. Sen staje się wtedy bardzo realistyczny.
Dusze ludzkie przebywające na planie astralnym bardzo lubią włączać się w sny
osób żyjących. Mają wtedy łatwy dostęp do danej osoby i łatwo mogą przekazać
różnego rodzaju informacje. Dużo osób często relacjonuje sny w których spotykały
swoich bliskich, bądź znajomych.
Świat astralny jest bardzo różnorodny w informacjach, jakie chcemy tam
odnaleźć. Im mniejsza nasza świadomość, tym większy udział emocji w kontaktach ze
światem astralnym. Taką widoczną cechą, która umożliwia kontakt ze światem
astralnym na niższych poziomach, jest mediumizm, lub spirytyzm. Im wyżej stoimy w
rozwoju duchowym, tym kontakt staje się bardziej czystszy, by w końcowych
momentach stać się kontaktem z wyższymi światami duchowymi. Wtedy, zamiast z
duchami o niskich wibracjach, kontaktujemy się z opiekunem duchowym.
Pamiętaj, że nawet istota, która podaje się za anioła, a już znajduje się w świecie
astralnym i jeszcze nie zeszła na plan fizyczny, chociaż ma pamięć duchową, jest
duchem. Opiekun Duchowy, to istota już oświecona, która zakończyła swój cykl
doświadczeń na planie fizycznym i przebywa na najwyższych poziomach świata
astralnego, gdzie kumulują się najczystsze wibracje. Jeśli nie odeszła dalej, oznacza
to, że drzewo dusz, z którego pochodzi, nie zostało dopełnione na planie fizycznym
przez któreś z dusz. Dlatego Opiekun Duchowy stara się najczęściej przebywać blisko
dusz ze swojego drzewa życia.
Jeśli rozwijasz się duchowo, mogłeś zwrócić uwagę na fakt, że wiele osób podaje
różne imiona swoich Opiekunów. Jedną duszą na planie fizycznym może opiekować
się nawet kilkunastu Opiekunów Duchowych. Ale taka sytuacja występuje dopiero
wtedy, gdy większość dusz z danego drzewa życia już się oświeciła, a na planie
fizycznym pozostała mała ilość dusz z tego samego drzewa, które kończą swój cykl
rozwoju duszy. Jako ciekawostkę mogę podać, że niektórzy Opiekunowie pomagają
wielu innym duszom z innych drzew, które pochodzą z tych samych obrazów
duchowych. Najczęściej jednak nasz opiekun czeka na nas cierpliwie, aż się oświecimy
tak, by dopełnić plan fizyczny dla danego drzewa dusz.
Świat astralny dla jednych może stać się wspaniałą krainą, która oferuje wiele
możliwości rozwojowych, a dla innych staje się przysłowiowym piekłem. Poznanie
jego struktur staje się możliwe, dopiero gdy świadomość rozwinie się w takim
stopniu, iż będziemy w stanie ujrzeć i rozróżnić jego światy. Dopóki jednak w
podświadomości znajdują się emocje, wizyta w tym świecie może stać się wizytą w
piekle.
Jako uzupełnienie polecam art. Drzewa dusz aniołów i Ostatnie wcielenie starej
duszy.
Ścieżka intuicyjnych podpowiedzi
Gdy mam problem lub chcę uzyskać jakąś odpowiedź, szukam jej najpierw, w
moich myślach. Otwieram się wtedy na odpowiedź, która ma przyjść do mnie,
poprzez intuicję od mojej duszy.
Czasami jednak zdarza się, że czuję ogromne napięcie w ciele, w związku z
pytaniem, które zadałam mojej duszy. Szczególnie, jeśli jest to pytanie, które dotyczy
ważnego problemu, a który ujawnia się akurat w postaci silnych, odczuwalnych
cieleśnie emocji.
Zadając mej duszy pytanie, doskonale zdaję sobie sprawę z tego, jaką ścieżkę
musi przebyć odpowiedź, aby dotarła do mnie, w jak najmniej zmienionej postaci
energetycznej.
Tu wyjaśnię na marginesie, że nie zawsze odpowiedź może przyjść w postaci
podpowiedzi myślowej. Przy silnie uruchomionym wzorcu, ścieżka odpowiedzi może
być po prostu zablokowana. Co nie oznacza od razu, że moja intuicja źle funkcjonuje.
Nasza intuicja zawsze funkcjonuje doskonale, jednakże informacja, która, do nas, ma
od niej dotrzeć, zawsze najpierw musi pokonać ciało mentalne i astralne, eteryczne,
oraz fizyczne.
Niestety, gdy dany problem, o sposób uzdrowienia, którego pytamy, może
wywoływać silne zamieszanie w naszych myślach, emocjach i powodować napięcie w
ciele, wtedy i przekaz jest utrudniony. A, to już może stanowić nie lada wyzwanie dla
energii odpowiedzi.
Dodając jeszcze fakt, że stan emocjonalny, w którym będziemy się jeszcze wtedy
znajdować, może negować odpowiedź, można zrozumieć i przyjąć odpowiedź, która
przyjdzie od naszej intuicji przez inną ścieżkę.
Wybieranie ścieżki, dla przepływu informacji dla siebie od własnej duszy, to
doskonały sposób rozwijania ufności zarówno w stosunku do siebie i do tego, co do
nas przychodzi. Nigdy nie wiem, przez jakie źródło trafi do mnie podpowiedź.
Jednocześnie nie neguję tego, co przychodzi równocześnie poprzez moją intuicję w
postaci przebłysku myślowego i z innego źródła. Tym innym źródłem może być
książka, jeśli odpowiedź w satysfakcjonującej i zrozumiałej dla nas formie znalazła się
już w tej postaci na Ziemi. Odpowiedzią może być także słowo wypowiedziane przez
kogoś, zarówno niewtajemniczonego w całą sprawę lub od kogoś, kto doskonale się w
tym orientuje. Możemy także dostać podpowiedź poprzez symbol, na widok, którego
rozjaśni nam się w głowie, albo za pomocą innych środków przekazu. Może to być
dosłownie wszystko. Jednakże nie do końca ważne jest, jaką ścieżką dotrze do nas
odpowiedź, ale ważnym jest, co z nią zrobimy.
Ostatnio zauważam, że bardzo zwiększa się odsetek moich znajomych, jak i
obcych mi ludzi, którzy szukają odpowiedzi poprzez kanał mojej intuicji. I bardzo
rozbawia mnie mój mąż, który medytując nad jakimś problemem, nagle ucisza mnie i
mówi, cicho, teraz masz dla mnie przekaz.
Podpowiedzi, na dźwięk, których doznaję olśnienia, są dla mnie bardzo
naturalnym źródłem informacji. Dlatego też, staram się bardzo uważnie wsłuchiwać
we wszystkie źródła energii, która do mnie płynie zarówno od innych istot, jak i z
każdego innego źródła przekazu. A to, co do mnie przychodzi, zamieniam w
inspiracje, które pomagają mi osiągnąć kolejne stopnie zrozumienia duchowego.
Najbardziej pomaga mi w tym przyjęcie pewnej postawy. Postawa ta zawiera w
sobie ogromne skupienie, jak i pokorę wobec innych istot. Stając się pokorną, uczę się
nie negować odpowiedzi. Nie poddaję ich wątpliwościom i przekonaniu, że ja muszę
wszystko wiedzieć najlepiej. Nie przeszłam każdej ścieżki, więc nie muszę znać każdej
odpowiedzi. I to mi całkowicie wystarczy do tego, aby czuć się bezpieczną i
pełnowartościową istotą, przy każdej innej istocie. Nie wpadam w panikę na myśl, że
jeszcze nie przeczytałam jakiejś książki, choć czytało ją przede mną wiele osób i jest
ona akurat na topie. Jeśli mam ją przeczytać, to przeczytam ją w
najodpowiedniejszym dla mnie momencie i jest to dla mnie w porządku.
Pokora, choć często przeze mnie zyskiwana przez swój negatywny biegun -
upokorzenie, stała się dla mnie wyznacznikiem ufności i otwartości na pomoc.
Poznałam zarówno jej ciemną stronę, jak i jasną, poprzez brak pychy, ufność i
przyjmowanie.
Nauczyłam się przyjmować to, co płynie do mnie od strony wszechświata z
ufnością, że to właśnie to miało do mnie w tym momencie dotrzeć i tego miałam
doświadczyć. Nie krzyczę już BOŻE, DALCZEGO!!!!! DLACZEGO MNIE TO AKURAT
SPOTYKA!!!!!
Nawet wtedy, gdy wokół mnie trwa burza, wewnątrz przyjmuję postawę
obserwatora. Nie uciekam przed zdarzeniami, a jedynie pozwalam energii przepłynąć
przez mój zewnętrzny świat i moje ciało.
Taka postawa nadała zupełnie inny wymiar mojemu życiu, uspokoiła je,
wyciszyła zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. Przez ostatnie lata bardzo mocno
skupiłam się na tym, aby ukształtować moje relacje z samą sobą, moim mężem,
rodziną i otoczeniem. Jasno określiłam sobie to, czego chcę i o co mi chodzi i
nauczyłam się konsekwentnie to realizować.
Czego i wam życzę.
Pycha a bezpieczeństwo
Brak chęci prowokowania kogokolwiek, chociaż przyjmuję do świadomości, że
ktoś może wykorzystać nawet ten brak, do tego, aby doładować swoją złość.
Akceptacja i zrozumienie dla pochodzenia innych ludzi.
Akceptacja i zrozumienie dla różnic poziomów świadomości innych istot.
Świadomość siebie i otaczającej mnie rzeczywistości
Brak wyobrażeń w mojej podświadomości, na temat tego, jak, kto powinien żyć i
zachowywać się w stosunku do mnie i innych, oraz siebie.
Świadomość wartości duchowych, które stanowią podstawę moich relacji z
innymi.
Brak chęci wpływania na innych i pouczania ich, a jedynie stanowienie sobą
inspiracji dla tych, którzy są na to gotowi.
Świadoma kreacja wolności duchowej, materialnej i psychicznej dla mnie samej
i każdej, znajdującej się obok mnie istoty.
To podstawy mojego poczucia bezpieczeństwa.
Czuję się bezpieczna, choć bardzo dobrze znam energię lęku, jego odczuwania i
sposobów jego wpływania na decyzje, postawę, wyobrażenia. Doświadczyłam tej
energii w całej jej krasie. Potrafię wyobrazić sobie, jak czuje się osoba, której życie jest
zagrożone, jak czuje się poniżana, bita, zaszczuta psychicznie istota, która wybrała
sobie na swoją lekcję duchową tak trudne doświadczenia. Moja podświadomość
posiada komplet wspomnień, które dają mi rzeczywisty obraz energii lęku.
Korzystałam z tej energii przez wiele wcieleń i nadal korzystam, gdyż jej mądrość
wciąż ukazuje mi sytuacje, w których jej przejawienie potrafi zwrócić moją uwagę.
Na zewnątrz, moje ciało potrafi skulić się w sobie, odczuć dreszcze. Potrafią ze
strachu ugiąć mi się kolana, potrafi mnie także sparaliżować, ale to jedynie odczucie
mojego ciała, reakcja na przepływającą przez nie energię lękową. Gdy tak się dzieje,
poddaję się tej energii i staję się wobec niej bierna. Nie walczę z nią, nie zatrzymuję jej
w sobie, tylko pozwalałam jej jedynie przepłynąć przez ciało fizyczne. Moja dusza, ma
pobrać jedynie z tej sytuacji informacje dla siebie i dla swojego rozwoju. Dzięki
wieloletniej pracy nad sobą, przeszłam od stanu pychy, dumy i przekonania, że dam
sobie z nią radę, tłumiąc umiejętnie jej energię w sobie, niszcząc lub zamykając w
najdalszych zakamarkach mojej duszy, do stany bierności i zrozumienia wobec niej.
Wiem, że we wszechświecie jest taka energia. Po prostu jest, gdyż jest częścią
Boga. Nie zastanawiam się, co by było, gdyby jej nie było. Nie szukam sposobów na jej
zniszczenie, tylko pozwalam jej świadomie być. Miałam wielokrotnie okazję zetknąć
się z tą energią i doświadczyć za jej pomocą piekła emocjonalnego. Przeszłam przez
lękowe burze emocji, stany, na granicy szaleństwa i strachu tak silnie
oddziaływującego na ciało, że je zabijało. Przeszłam przez te chwile i w końcu pojęłam
działanie tej energii. Dzięki temu, nie czuję jej wewnątrz mojej duszy, tylko
świadomie pozwalam jej przepłynąć przez zewnętrzne obszary mojego ciała, jeśli
pojawi się w moim otoczeniu. Stałam się dla niej bierną energią, która ją rozumie i
żywi dla niej ogromy szacunek, za pracę, którą wykonuje dla wielu dusz, ucząc ich
pokory wobec swojej buńczuczności, pychy i przekonania, że metodami siłowymi
można osiągnąć wszystko.
Kształtując moje poczucie bezpieczeństwa, od dawna wiedziałam, od jak wielu
wartości ono zależy. Jak, na wielu poziomach musi dojść do harmonii wibracji
świadomości duchowej, która dopiero ukształtowana w jedną całość, objawia się i
odczuciem spokoju w sytuacjach, które zewnętrznie mogą wydawać się zagrożeniowe
dla mojego ciała, a nawet duszy.
Kierując w danym momencie energię do zewnątrz, chronię nie tylko moją dusze,
ale i pozwalam jej wyciągać lekcje z doświadczeń i reakcji ciała na przepływ tej
energii.
Moja świadomość, dzięki temu, skierowana jest do wewnątrz, moje reakcje na
zewnątrz.
Gdy się złoszczę, gdy krzyczę, gdy płaczę, bądź się boję, robię to na zewnątrz,
wewnątrz rozumiem, wewnątrz jestem świadoma i wyciszona. Pozwala mi to na
szybsze, jak się wydaje innym przetransformowywanie wielu wzorców. Nie tłumię w
sobie emocji, nie trzymam ich w sobie, tylko pozwalam im wyjść, opuścić moje ciało,
nawet poprzez reakcję wściekłości, płaczu, czy paraliżu lękowego.
Tylko takie podejście pozwala mi zawsze zachować spokój w mej duszy. Tam
czuję się zawsze bezpieczna, świadoma, tam nie przeżywam emocji. Moje emocje są
objawem zewnętrznym, reakcją na przepływ energii.
To moje poczucie bezpieczeństwa. A, jak ono wygada u was?
Chciałbym was zachęcić do opisywania swojej świadomości, dającej wam
poczucie bezpieczeństwa zarówno wewnętrznego, jak i zewnętrznego. Wasze teksty
będę umieszczać na stronie, w specjalnie do tego wyznaczonym kąciku.