Podlotek i inne nowele Zofia Kowerska ebook

background image
background image

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment

pełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji

kliknij tutaj

.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora

sklepu na którym można

nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji

. Zabronione są

jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z

regulaminem serwisu

.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie

internetowym

Bookarnia Online

.

background image

Zofia Kowerska

Podlotek

i inne nowele

Warszawa 2012

background image

Spis treści

Podlotek

Wielki dyplomata

Dla wprawy

Chluba kraju

Kolofon

background image

Podlotek

Cały dom w Borzycach oczekiwał przybycia młodego gospodarza, który
po kilkuletnich studiach za granicą wracał na stałe w rodzinne progi. Matka,
wdowa, pragnęła złożyć na jego barki ciężar pracy, który dotąd z trudem sama
dźwigała; siostry, uwielbiające brata, widziały źródło niezmąconej radości
w zamieszkaniu Michała pod jednym dachem z nimi, co trwać miało aż do chwili
ożenienia się jego. Z tego powodu młodsza z sióstr, Renia, dorastająca panienka,
nosiła się z myślą rozciągnięcia wokoło Michała sieci intryg, które by małżeństwo
jego w jak najdalszą odsunęły przyszłość. Renia utrzymywała, że kto ma w domu
dwie siostry, temu żona jest zupełnie niepotrzebna. Uważała, że małżonkowie
muszą choć czasem koniecznie sprzeczać się ze sobą, więc już ona ofiarowywała
się w każdej potrzebie stanąć Michałowi do sprzeczki, gdy starsza siostra miała
spełniać rolę kapłanki domowego ogniska i anioła pokoju.

Obie za matką wybiegły na ganek, gdy turkot kół oznajmił zbliżanie się

oczekiwanego gościa.

Matce, niemłodej i posiwiałej już kobiecie, dwie grube łzy stoczyły się

po policzkach na widok syna wyskakującego z wózka i biegnącego ku niej. I on był
wzruszony, całując ręce matki i czując jak jej serce mocno biło, gdy głowę jego
do piersi tuliła.

– Mateczko, dosyć! – odezwał się dźwięczny głos z boku. – Oddaj nam już

Michasia.

I Renia rzuciła się bratu na szyję.
– Widzisz, już nie bardzo na palce wspinać się potrzebuję, żeby dosięgnąć

do ciebie i już się nic a nic nie boję starszego brata!

– To znaczy, że Beniaminka tak się już stała doskonałą, że o żadnej naganie

nawet mowy być nie może! Jak się masz, Zosiu?

Starsza siostra stała na boku, czekając aż na nią przyjdzie kolej, ale piękne jej,

niebieskie, spokojne oczy śledziły każde poruszenie się brata z wyrazem
przywiązania, uwielbienia prawie. W uścisk, który dała bratu, widocznie kładła
duszę całą.

– Nareszcie cię mamy – rzekła wzruszona. – Długo nam było czekać na ciebie,

ale teraz jesteś nasz... Nasz! Ty nie wiesz, co to za niepokój, mieć cię o mil tyle.

– Proszę tylko państwa żadnych smutnych rozpraw nie rozpoczynać – mówiła

Renia. – Teraz, gdy Michaś między nami, po co rozpamiętywać dawne niepokoje?
Teraz jest epoka szczęścia, wesołości! Ale Zosia zawsze się smuci, nawet powieści
wesołych nie lubi... Co to, i Michaś ma łzy w oczach? Nie rozumiem, czego tu
płakać, kiedy ludziom jest wesoło! Chyba, że jesteś głodny; głód usposabia
do smutku.

– Wiesz, mateczko, że Beniaminka miała dobry pomysł. Jam doprawdy głodny.

Pięć mil bez popasu i studencki żołądek! Bo ja już mogę nie być studentem myślą,

background image

marzeniami, doświadczeniem, ale miewam jeszcze studenckie głody!

– Zaraz ci każę podać jeść.
Pani Omniewska poszła w głąb domu, by wydać stosowne rozporządzenie.

Rodzeństwo zostało same.

– Po tak długim niewidzeniu tyle jest do powiedzenia i taki natłok myśli – rzekła

Zosia – że nie wiadomo, od czego rozpocząć.

I patrzyła na brata, jakby chciała wzrokiem to wszystko powiedzieć, co do ust się

cisnęło.

– Ale zawsze od czegoś zacząć trzeba – ozwała się energicznie Renia. – Mieć

dużo do powiedzenia i milczeć? Niedaleko tym sposobem zajdziemy! Już
i wyrocznia delficka lepiej się do rzeczy brała.

– Renia widocznie historii greckiej się uczy – rzekł Michał, patrząc

z upodobaniem na młodszą siostrę.

– Ach, żebyś wiedział, czym nie napełniają mojej głowy! I zawsze straszą mnie

tobą! „Co to Michaś powie, gdy się dowie; co to Michaś powie, gdy się przekona, że
ty nic nie umiesz; gdy zobaczy, że ty żadnych nie robisz postępów”... Najwięcej
znęca się nade mną Zosia. Ty mnie będziesz bronił Michasiu, prawda?

– Boję się, że my z niej nigdy poważnie myślącej osoby nie zrobimy – ozwała się

Zosia.

– Ech, zobaczysz, gdy się we dwoje weźmiemy do rzeczy, to jeszcze

z roztrzepanej Reni uczoną Reginę uczynimy – odparł, śmiejąc się Michał.

– Łaski! – zawołała Renia. – Jeżeli można, nie róbcie ze mnie uczonej! Ile razy

Zosia zabiera się do tłumaczenia, jak nauka jest mi potrzebna lub gdy mi mówi
kazanie o obowiązkach kobiety, tyle razy zdaje mi się, że mnie wtłoczyli w prasę
i coraz mocniej zakręcają śrubę, która mnie przygniata. I powiadam ci, że pomimo
takiego prasowania, Zosia nigdy żadnej esencji ze mnie nie wyciśnie.

– Nikt, moja droga, nie robi wina z niedojrzałych winogron – odpowiedział Michał

– ale za rok to i nasza Beniaminka inaczej mówić i myśleć będzie.

– Za rok? Za rok będę miała lat szesnaście i pół. Prawda, że w szesnastu latach

dawniej panny szły za mąż?

– Co ci się po głowie plącze, Reniu? – zapytała Zosia z niezadowoleniem.
– Mama mówiła, że nasza prababka w piętnastu latach za mąż poszła. Tylko

prawda, Zosię pierwej wydać trzeba.

– Ach, moja Reniu, nie myśl, proszę cię o moim losie. Co zaś do twojego

zamążpójścia, jestem zupełnie spokojna; nikt by nie chciał takiego jak ty trzpiota,
choćby nawet było w zwyczaju tak młodo iść za mąż.

– Zwijam żagle, bo burza nadchodzi! – zawołała ze śmiechem Renia i jak ptak

przestraszony zerwała się i uciekła z pokoju.

– Ja się doprawdy o nią boję – ozwała się po chwili Zosia – prawda, że ma dopiero

lat piętnaście, ale pomimo niezaprzeczonych zdolności, które posiada, zdrowego
rozsądku nie okazuje nigdy, gdy się go od niej oczekuje, choć go ma niekiedy,
a zdumiewający wówczas, gdy się tego najmniej spodziewać można. Przy tym
nadmiar życia, roztrzepania, niezwalczonej niczym fantazji. Żeby nie stać wiecznie
na straży, popełniłaby tysiące szaleństw. Ona nic nie przesadziła, mówiąc o prasie;
ją krępuje wszystko, co jest zwyczajem, co jest rutyną i często porównanie

background image

z rumakiem gryzącym wędzidło do myśli mi się ciśnie.

– Ale te jej pretensje są zawsze tym, czym były i zasadzają się na pragnieniu

swobodnego bujania, wolności, bezobowiązkowości? – zapytał Michał.

– Naturalnie dotąd tak jest, ale co jej może przyjść do głowy później?

Na przykład dziś mówi o małżeństwie w szesnastu latach. Na naszą biedę, zanosi
się na bardzo piękną dziewczynę.

– Śliczna, uważałem to z przyjemnością, bo jeżeli cię to smuci, Zosiu, mnie to

cieszy. Jest to zawsze bogactwo, nawet dla nas, którzy na nią patrzymy
i rozkoszujemy się jej wdziękiem.

– Mnie to smuci w istocie – odparła Zosia – bo choć piękność jest skarbem

niezawodnie, ale jest też niebezpieczeństwem dla tak żywego stworzenia.

Gdy Zosia tych słów domawiała, pani Omniewska zbliżyła się do rozmawiających.
– Pewno Zosia już ci się skarży na Renię – rzekła. – Sądzę, że obawy jej są

przesadzone. Renia jest rozpieszczona przez nas wszystkich, żywa, nie dość pilna
w nauce, ale się utemperuje. Charakter ma najlepszy, serce gorące i wiele
naturalnego dowcipu i rozsądku.

– Mama ją psuje – odpowiedziała Zosia – błędów jej nie widzi i nie bierze tego

w rachubę, że dziś już nie wystarcza młodej panience nauka, jaka dawniej
za dostateczną uważana była, dziś trzeba się uczyć i więcej, i gruntowniej.

– Toteż Renia wiele na swój wiek umie – broniła się matka.
– A, mamo! Ona wiele nachwytała, nie można jej złapać na grubej

nieświadomości, ale dobrze nie umie nic i ma wstręt do pracy, która jedynie
do czegoś doprowadzić może.

– Bo to jeszcze dziecko – wtrącił Michał – i może Zosię dobre chęci dla siostry

za daleko unoszą. Jednak, aby uniknąć smutnych myśli, wedle jej teorii, chodźmy
do jadalnego pokoju. Może się tam znajdzie jaki kotlet z owego cielca, którego tu
zabić musiano na przybycie marnotrawnego syna.

*

background image

ISBN (ePUB): 978-83-7884-089-3
ISBN (MOBI): 978-83-7884-090-9

Wydanie elektroniczne 2012

Na okładce wykorzystano fragment obrazu „Portret Berthe Morisot” Édouarda Maneta (1832–1883).

WYDAWCA
Inpingo Sp. z o.o.
ul. Niedźwiedzia 29B
02-737 Warszawa

Opracowanie redakcyjne i edycja publikacji: zespół Inpingo

Plik cyfrowy został przygotowany na platformie wydawniczej

Inpingo

.

background image

Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment

pełnej wersji całej publikacji.

Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji

kliknij tutaj

.

Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora

sklepu na którym można

nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji

. Zabronione są

jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z

regulaminem serwisu

.

Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie

internetowym

Bookarnia Online

.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Z pamiętnika ornitologa Zofia Kowerska ebook
Bracia z wyboru Zofia Kowerska ebook
Za głosem serca Zofia Kowerska ebook
Franek Żołnierzak i inne nowele Antoni Mieszkowski ebook
Prawdziwe bogactwo Zofia Kowerska ebook
Wyjazd we dwoje i inne opowiadania Maria Mostowska ebook
Inne rozkosze Jerzy Pilch ebook
poker wspolczesny texas hold em i inne odmiany pokera darmowy ebook pdf
Juliusz Kaden Bandrowski Przymierze serc i inne nowele
Portret pięknej pani i inne utwory Wincenty Łoś ebook
Wyjazd we dwoje i inne opowiadania Maria Mostowska ebook
Gdzie Chrystus nosił koronę cierniową Zofia Kaliska ebook
Przy naszych dworach nowele Wincenty Łoś ebook
Prawo bankowe i inne akty prawne Przepisy ebook
Inne rozkosze Jerzy Pilch ebook
Wędrujące drzewo, Lustro oszustro i inne bajki Hanna Krugiełka ebook
Portret pięknej pani i inne utwory Wincenty Łoś ebook

więcej podobnych podstron