Rozdział dwudziesty szósty

background image

Madigan rozpoznał Dona. Gdy tylko go zobaczył wypuścił podniecony pisk.

– Donny!

Wuj drgnął ze współczucia lub w awersji do starego przezwiska. Nie miało to 

znaczenia. Donny przybył i Donny został, przebywając dzień i noc z Madiganem 

wałęsającym się bez celu, a do tego potwornie smutnym że tutejsze lody były 

straszne (choć nie były; kubki smakowe Madigna domagały się surowego mięsa, 

ale do jego mózgu ten fakt chyba jeszcze nie dotarł) albo, że nie mógł pobawić się 

w ogrodzie (lepiej nie, gdyż nie chcieliśmy, by zjadł sąsiadów Mencheresa).

Po kilku dniach czułam że wariuję, wolałabym zrobić raz na jakiś czas 

przesłuchanie niż wyczekiwać, że jak grom z jasnego nieba pojawią się jakieś 

przebłyski pamięci.

–  Jestem bardzo niezadowolony z postępów, Donny ­ powiedział Madigan, 

któregoś dnia. ­ Powinniśmy być zdolni do replikowania jej DNA.

– Masz na myśli Crawfield? ­ zapytał Don najbardziej neutralnym tonem.

– Ją też ­ odburknął Madigan ­ ale po siedmiu latach żadnych postępów, nic!

Nie można trzymać wszystkich jajek w jednym koszyku....eh. Jajka. Musimy 

zaczekać jeszcze rok na...

Pomimo próby Dona skierowania go z powrotem na temat, Madigan na 

wspomnienie o jajkach zrobił się znowu głodny, a kiedy tak się działo, to nic 

więcej nie miało znaczenia. Gdy skończył już jeść, zasnął. Z tego co wiedziałam 

zasypiał ssąc kciuk. Sama nie mogłam sprawdzić ponieważ nigdy nie weszłam do 

jego zabezpieczonego pokoju. Byłam dla niego zbyt podobna do Bonesa w jego 

rozbitym umyśle, a wspomnienie Bonesa wywoływało u niego szloch i przerażenie.

Donowi jednak udawało się go uspokajać, inni ludzie, natomiast, 

przywracali wspomnienia tego okrucieństwa.

– Przejąłem twoją posadę po twojej śmierci ­ powiedział wczoraj Madigan 

radosnym szeptem. ­ Twoich żołnierzy również. Wkrótce będą martwi.

Zanim Don zdążył zareagować, Madigan zaczął grać w „Ja szpieg

1

. To nie 

powinno trwać długo, gdyż jego pokój był betonowym pudłem bez okien, ale 

Madigan, pomimo to, przeciągał grę godzinami. Jeśli Don mógłby to robić, to 

waliłby głową o ścianę, byleby uniknąć tej niekończącej się gadaniny. Ja 

wytrzymałam dwadzieścia minut.

1

Naszym odpowiednikiem tej gry jest: „Widzę coś na literę….” „Widzę coś co jest w kolorze.....”/ ArgusMalinowy

♥ Omg. Też znam taką jedną. Raz jak się rozgadała to zaczynała monolog do 4 osób. Zakończyła go sama, bo 2 osoby

background image

W rzeczywistości nie miałam nic innego do roboty. Tate, Ian i Fabian nie 

odnaleźli jeszcze Katie. Jak dziecko bez pieniędzy i doświadczenia w normalnym 

świecie mogło tak dobrze ukryć się przed dwoma wampirami i duchem, nie 

miałam pojęcia. Ludzie Mencheresa, wciąż pracowali nad usmażonymi dyskami 

twardymi, więc należało dać im pracować. Bones ledwie wytrzymywał pod tym 

samym dachem z Donem, nie mówiąc już o słuchaniu go, rozmawiającego z 

Madiganem o bezsensownych rzeczach przez godziny, więc nie mogłam go 

poprosić, by mnie zastąpił. Plus, już nieziemsko pobity Madigan, prawdopodobnie

sprowokowałby Bonesa do zrobienia tego ponownie.

Po sześciu dniach męczarni nie dowiedzieliśmy się niczego nowego. Miałam 

dość. Madigan wydawał się stracić wspomnienia, które doprowadziłyby nas do 

tajemniczego sponsora, ale być może było jeszcze coś co mogliśmy zrobić, aby 

zlokalizować Katie. Znałam kogoś, kto był bardzo dobry w śledzeniu aktywności 

paranormalnej i dodatkowo nie był członkiem żadnej nieumarłej linii.

W ten sposób skończyłam z Bonesem na ComicCon w San Diego.

W swoim życiu widziałam wiele niezwykłych rzeczy, ale science­fiction i tej 

fantazyjnej ekstrawagancji udało się mnie zaskoczyć. Spójrzmy prawdzie w oczy; 

zwłoki niebezpiecznego mordercy ożywione przez magię wymiękały przy 

możliwości otarcia się o Wolverina, Xenę, Chewbaccę, Jokera,  Wonder Woman i 

ubraną w żelazne bikini Księżniczkę Leię ­ i to tylko czekając w kolejce, by 

otrzymać nasze żetony.

Wewnątrz ogromnego wielopoziomowego kompleksu musieliśmy przedrzeć 

się przez tysiące ludzi poprzebieranych za ich ulubione postacie z filmów, seriali, 

gier wideo i komiksów. Niektóre stroje były proste, jak body painting, inne 

bardziej skomplikowane z dopracowanymi elektronicznymi akcesoriami.

– Zrobię wampirzy coming out ­ powiedziałam Bonesowi, a hałas w tle 

zmuszał mnie do tego, bym krzyczała nawet przy jego super słuchu. – Nikt nawet 

nie zauważy.

– Prawdopodobnie nie. ­ Myślałam, że odpowiedział, ale nie byłam pewna.

W pobliskim boxie puścili wybuchowy trailer filmu, więc jeśli hasał nie był 

wystarczający, to wybuch wiwatów i oklasków zagłuszył absolutnie wszytko.

Nie mieliśmy okazji spędzić tutaj wolnego czasu ani postarać się o autograf 

się ulotniły, a 2 zasnęły, co nie przeszkadzało jej mówić dalej do tej dwójki./ArgusMalinowy

background image

od wymalowanych ludzi odgrywających moje ulubione fikcyjne postaci. Nie 

dbaliśmy o to jednak, a przy okazji nie musieliśmy zawracać sobie głowy 

przebraniami podobnie jak ponad sto tysięcy ludzi o podobnych poglądach, 

sprawiających, że energia w tym pomieszczeniu była aż namacalna. Moje zmysły 

były przepełnione zapachami, dźwiękami oraz ciągłym kontaktem z ludźmi, 

których odpychałam tworząc sobie drogę przez panele, boxy i wystawy. Szum 

energii wibrował pod moją skórą, byłam niemal pewna, że to miejsce było 

nadprzyrodzonym hot spotem.

Niestety nie byliśmy tutaj by podładować się tą całą szaleńczą energią. 

Musieliśmy odnaleźć reportera, a według jego artykułu miał znajdować się w 

sekcji gier wideo. Dość łatwe zadanie gdyby nie niuans w postaci dystansu 

równowartości ośmiu boisk piłkarskich wypełniony wiatrakami i wystawami, jaki 

musieliśmy pokonać. Mieliśmy do wyboru ujawnić się i przelecieć nad nimi 

wszystkimi, albo przeforsować się przez tłum grzecznie i powoli. 

Wybraliśmy druga opcją, choć tutaj latanie mogłoby być wzięte za 

umiarkowanie zabawny chwyt. Minęło pół godziny zanim dotarliśmy do 

odpowiedniej strefy. Następnie musieliśmy przeszukać tłum ludzi, aż wreszcie na 

tyłach zauważyłam szczupłego, jasnowłosego mężczyznę z zarostem na twarzy, 

który dodawał ostrości jego naturalnej chłopięcej urodzie. Dzięki Bogu, nie 

przebrał się w jakiś kostium; w tym tłumie nie było szans, aby wyśledzić 

kogokolwiek w ten sposób na tym szwedzkim stole zapachów.

– Timmie! ­ wrzasnęłam.

Mój sąsiad z czasów studenckich nie odwrócił się. Tutaj byłam tylko jednym 

okrzykiem wśród tysięcy. Jeszcze kilka minut uprzejmej przepychaniny i 

nareszcie dotarliśmy na sam koniec.

– Dlaczego, do cholery, nie mogłeś spotkać się z nami na zewnątrz? ­ To 

oczywiście były pierwsze słowa Bonesa.

Timmie drgnął, ale potem spojrzał na mnie jakby przypominając sobie, że 

nigdy nie pozwolę Bonesowi zrobić mu krzywdy.

– Płacą mi od godziny. Poza tym, sądziłem że to wam się spodoba. Jest tu 

panel „True Blond

2

, niedługo go otwierają.

2

True Blond - Czysta krew (oryg. True Blood) – amerykański serial telewizyjny wyprodukowany przez Alana
Balla, nakręcony na podstawie serii powieści Charlaine Harris, The Southern Vampire Mysteries, opowiadających o
koegzystencji wampirów i ludzi w Bon Temps, fikcyjnym miasteczku w stanie Luizjana. Serial skupia się wokół
Sookie Stackhouse (Anna Paquin), telepatycznej kelnerce, która zakochuje się w wampirze Billu Comptonie

background image

– Naprawdę? ­ wypaliłam.

Bones uniósł do mnie brwi i dodał.

– Nie jesteśmy tutaj dla zabawy. Przyszliśmy zapytać, czy zechcesz nam 

pomóc w odnalezieniu kogoś.

Na moment usta drgnęły mu w uśmiechu.

– Nie to, że nie cieszę się widząc cię Cathy, ale mogłaś napisać.

– Nie dostaniesz nic z tego na piśmie ­ powiedziałam odrobinę ponuro – albo 

też przez telefon.

– Ah, paranormalne intrygi. ­ Timmy pstryknął zdjęcie komuś 

przechodzącemu obok, po czym znów pozwolił, aby jego aparat zawisnął na szyi. ­

Czy to bezpieczne miejsce by mówić o tym publicznie?

 

– Tutaj. Tak. Nikt nie uwierzy w to co usłyszy ­ odpowiedział Bones 

lekceważąco.

Prawda, zawsze to jakiś poztyw. Tutaj widziałam tylko ludzi. Wstyd. 

Nieumarli zniknęli dobry czas temu.

– Jeśli ci pomogę odnaleźć tę osobę, będę miał prawo do wywiadu z 

kimkolwiek? ­ zapytał Timmy z nadzieją w głosie.

– Nie, a nawet: do cholery jasnej nie ­ odpowiedziałam stanowczo.

Westchnął.

– Ssiesz, Cathy.

– Ale pojechałeś ­ odparłam z szerokim uśmiechem.

Timmie uśmiechnął się.

– Przepraszam. Czasami zapominam, że jesteś..... wiesz.

– Musimy odnaleźć dziewczynę w wieku mniej więcej dziesięciu lat ­ odezwał 

się Bones wracając do tematu. ­ Zacznijmy od plotek dziecka ze święcącymi na 

zielono oczami, czy ludzi, którzy ostatnio byli widziani z małą dziewczynką.

Usta Timmiego nie mogły się domknąć, wybałuszył na nas oczy.

– Uciekł wam mały wampir? 

Dlaczego potrzebujecie MOJEJ pomocy by ją odnaleźć? ­ Błysnęła myśl w jego

głowie.

– Nie możemy prosić o pomoc sojuszników, jak zwykle byśmy zrobili, 

ponieważ nie chcemy, aby ludzie w naszym świecie dowiedzieli się o niej. ­ 

(Stephen Moyer). /GatoEsqueleto

background image

Chwyciłam go za rękę z wyblakłym uśmiechem. ­ Nie mogę wyjaśnić dlaczego, ale 

oni chcieliby ją zabić, Timmie. Albo wykorzystać ją do naprawdę strasznych 

rzeczy.

Z jego myśli wyłapałam, że był zaintrygowany ale i niechętny. Musiał znaleźć

jakiś temat, by spłacić czynsz za ten miesiąc. A to, że nie mógł nikomu powiedzieć

o tym było do kitu...

– Damy ci dwadzieścia pięć tysięcy dolarów zaliczki ­ powiedział Bones, 

powodując, że jego myśli zatrzymały się na wielkim 

TAK, które rozbrzmiało w 

głowie Timmiego. ­ I jeszcze drugie dwadzieścia pięć, jeśli twoje informacje 

doprowadzą nas do dziewczynki.

– Kiedy mam zacząć? ­ zapytał oszołomiony, nieco się jąkając.

Bones zerwał zawieszony na szyi Timmiego aparat i posłał go na podłogę.

– Teraz, już nie będziesz go potrzebował.

Wiedzieliśmy, że Timmy był dobry. Przyprawiał nieraz Dona i Tate'a o bóle 

głowy, narażając paranormalne tajemnice, które odkrył podczas swoich śledztw, 

na ujawnienie ich do wiadomości publicznej. Był również wiarygodny, wiedziałam 

to od kiedy rok temu zaciągnęliśmy go do śledztwa w sprawie nieuczciwych 

ghouli. Kiedy opuściliśmy Kalifornię, miałam nadzieję, że będzie potrafił wywęszyć

Katie i jak się spodziewałam dostałam wiadomość już dwa dni później.

"Sprawdźcie we wschodnim Detroit."

– Wow, Timmy uważa, że mała ma przewagę, ale to nigdzie w pobliżu, gdzie 

szukali Ian z Tate'em ­ zwróciłam się do Bonesa.

Zerknął na wiadomość.

– Wschodnie Detroit jest jednym z miast, gdzie jest najwięcej przestępczości 

w Ameryce.

Co dziwne, brzmiał na zadowolonego i cień podziwu przepłynął przez moje 

emocje.

– Dlaczego jesteś zadowolony, że dziewczynka jest sama w tamtej dzielnicy?

– Tam jest bezpieczniejsza – odpowiedział, unosząc brew. ­ Ma do wyboru 

tysiące opuszczonych budynków w obszarze, w którym ludzie nie wtrącają się w 

nie swoje interesy i gdzie od czasu do czasu znajdują czyjeś ciało, ale jeśli ktoś by 

z nią kombinował to wzbudzi publiczne oburzenie.

background image

Chłodna logiczna analiza. Bones miał setki lat za sobą, które ukształtowany 

jego myślenie w taki sposób. Katie miała tylko dziesięć lat, ale jeśli miałaby tą 

samą mentalność to wybrała to miejsce z tych samych powód i na pewno nie 

wylądowała tam przez przypadek.

– Gdyby celowo tam się udała, oznaczałoby to powściągliwość z jej strony. ­ 

Bones kontynuował, gdy jakieś zimne emocje dosięgły moich. ­ To dobrze. 

Mniejsze ryzyko, nie trzeba będzie jej zabijać, jeśli nadal będzie pozostawać w 

ukryciu.

Przez kilka sekund nie mogłam wydobyć słowa, mój mózg odrzucał 

ewentualność, którą wyraził.

– Trzeba będzie zabijać? ­ W końcu powtórzyłam. ­ Czy ty oszalałeś?

Rzucił takim spojrzeniem, które przypomniało mi, że był zabójcą przez 

prawie dwa stulecia zanim się poznaliśmy.

– Niebezpieczeństwo wojny nie jest wcale mniejsze przez jej wiek. Gdyby 

Katie pozwoliła mam ukrywać ją przez resztę jej życia to byłbym w stanie pozwolić

jej przetrwać. W przeciwnym razie będzie musiała zginąć z naszej lub 

czyjejkolwiek ręki.

Mój wyraz twarzy musiał wyrażać stanowczą odmowę, ponieważ chwycił 

mnie za ramiona i mocno potrząsnął.

– Niechętnie, ale wiesz że mam rację! Przeszłaś przemianę w pełnego 

wampira, ponieważ sama możliwość tego, że mogłabyś stać się pół­wampirem i 

pół­ghoulem niemal wywołała wojnę. Katie jest jednak tego wynikiem, jeśli 

kiedykolwiek dowiedzą się o niej, wywoła wojnę, której się obawiamy lub zostanie 

zabita, aby do tego nie dopuścić.

– Ale ona nie musi żyć wiecznie w ukryciu ­ szepnęłam wciąż w szoku na 

ponura przyszłość, jaką zafundowałby jej Bones. ­ Kiedyś będzie na tyle dojrzała, 

by mogła zdecydować, czy stać jednym gatunkiem czy drugim.

– Już za późno ­ powiedział jednocześnie stanowczo i łagodnie. ­ Katie już 

jest połączeniem wampira i ghoula. Utrata jej człowieczeństwa nie zaneguje tego, 

tylko zwiększy.

Nie miałam żadnych argumentów, by obalić to stwierdzenie. Zbyt dobrze 

pamiętałam setki poległych, gdy ghoule rozpoczęły wojnę zabijając bezpańskie 

wampiry w pierwszych sporach tego konfliktu. Musiały umrzeć całe setki po obu 

background image

stronach, by móc go stłumić. Bones miał rację; tylko moja przemiana zdołała 

powstrzymać tę bandę przed zniszczeniem milionów, powodując, że liczebność 

ludzka w świecie nieumarłych spadłaby do dziesięciu procent. To i nasz pokój, 

rozejm z nową królową ghouli, Marie Laveau, która teraz twierdziła, że jeśli nie 

powstrzymamy nowego zagrożenia, ona to zrobi.

Zaczerpnęłam nierówny oddech, gdzie bardziej znajomość sytuacji, niż 

jakakolwiek nadzieja, uspokajało mnie.

– Masz rację. – 

A niech Cię Madigan!

– Najlepsze na co może liczyć Katie, to na życie w ukryciu. Może to nie 

będzie takie straszne. Ze wzglądu na swoje demoniczne umiejętności, krew Denise

jest narkotykiem dla wampirów i ona również żyje w ukryciu.

Bones puścił mnie, ale nie spuszczał ze mnie wzroku, mówiąc dalej.

– Jeśli okaże się to niemożliwe, nie będziemy w stanie jej uchronić przed 

tym, co ją czeka.

Wypuściłam oddech z gorzkim westchnieniem.

– Nie. Przypuszczam, że nie będziemy.

Katie była jednym życiem z pośród milionów. Wielu milionów dodając fakt, 

że ludzie również ucierpią, gdy wampiry i ghoule rozpętają wojnę. Nie chcieliśmy 

walki z naszymi wrogami próbując utrzymać ją przy życiu. Musielibyśmy walczyć 

również z naszymi sojusznikami. Zrobiłabym wszystko, co w mojej mocy, aby 

zapobiec poświęceniu tej młodej dziewczyny, ale ostatnio moja długa lista porażek

udowodniła, że czasami najlepsze chęci nie były wystarczająco dobre.

Proszę, Boże, niech to będzie wystarczająco dobry czas.

Mencheres wybrał ten moment, aby wejść do pokoju. Ze swoim 

nietoperzowym słuchem pewnie usłyszał wszystko o czym rozmawialiśmy, ale nie 

dał żadnego znaku, że z czymkolwiek się zgadzał.

– Odzyskaliśmy niektóre dane ­ powiedział. ­ Chodźcie zobaczyć.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozdział dwudziesty szósty
23(2), ROZDZIA˙ DWUDZIESTY TRZECI
29(1), ROZDZIA˙ DWUDZIESTY DZIEWI˙TY
26(1), ROZDZIA˙ DWUDZIESTY SZ˙STY
34, 26 - Dzień dwudziesty szósty
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty
Rozdział dwudziesty trzeci
Rozdział dwudziesty trzeci i dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty drugi
Rozdział dwudziesty drugi
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdział dwudziesty pierwszy
Rozdział dwudziesty trzeci i dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty pierwszy
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdział dwudziesty piąty
Rozdział dwudziesty czwarty
Rozdział dwudziesty

więcej podobnych podstron