DR WILLIAM H.BATES
Naturalne leczenie wzroku
bez okularów
(Beter eyesight without glasses)
(Tłum. Robert Palusiński)
OD TŁUMACZA
Doktor William Horatio Bates był bez najmniejszych wątpliwości geniuszem na
miarę XX wieku. W wieku przyspieszonego postępu naukowo-technicznego
wyprzedził swoją epokę o całe stulecie, co w czasach wcześniejszych oznaczałoby
minimum kilkaset lat. To jeden z aspektów znamionujących cechy geniuszu. Kolejne
cechy to tytaniczna praca i zdolność do wysunięcia całkowicie nowej teorii, której
założenia diametralnie różniły się od współczesnych mu naukowych ustaleń, nota bene
niewiele różniących się od aktualnych poglądów oficjalnie lansowanych przez
okulistykę w zakresie ogólnej fizjologii, mechaniki i optyki funkcjonowania oka. Miarą
jego geniuszu i tytanicznej pracy były dziesiątki tysięcy wyleczonych pacjentów, a
niejako skutkiem ubocznym, głęboki ostracyzm środowiska medycznego. Chociaż
teoria Bates'a jest często kwestionowana w części teoretycznej, jako oparta na
błędnych założeniach, to jednak nikt nie kwestionuje setek tysięcy udokumentowanych
przypadków osób, które dzięki jego metodzie odzyskały prawidłowy wzrok. Warto w
tym miejscu dodać, że jak zwykle w takich sytuacjach do Bates'a trafiały najtrudniejsze
przypadki, osoby najbardziej zdesperowane, którym nikt nie potrafił pomóc. To co jest
również znamienne dla genialnych odkryć, to fakt że postać i sama metoda Bates'a jest
stosunkowo mało znana i chociaż dzięki niemu na całym świecie żyją miliony dobrze
widzących osób, to na naszym rodzimym gruncie mało który okulista w ogóle słyszał o
takiej postaci i tej metodzie leczenia wzroku. Dr William H. Bates urodził się w
Newark w Stanie New Jersey w 1860 r. Ukończył Cornell University w 1881, stopień
medyczny uzyskał w 1885 w College of Physi-cians and Surgeons. Rozpoczął praktykę
w Nowym Jorku, równocześnie pracując w Manhattan Eye and Ear Hospital, Bellevue
Hospital (1886-1888) i w New York Eye Infirmary (1886-1896). Otrzymał tytuł
profesora w wieku 26 lat, prowadził prace badawcze odkrywając wraz z zespołem
między innymi adrenalinę, wykładał w New York Postgraduate Medical School and
Hospital w latach 1886-1891. W 1886 zrezygnował z pracy w szpitalach zajmując się
przez szereg lat pracami badawczymi. Po powrocie do praktyki pracował w Harlem
Hospital (1907-1922). Książkę “Better Eyesight Without Glasses" opublikował po raz
pierwszy w 1919 r., a więc niemal po trzydziestu latach leczenia pacjentów, pracy
badawczej i naukowej — w wieku 59 lat.
Metoda Bates'a została rozwinięta i udoskonalona (o ile było to w ogóle
możliwe) przez szereg jego następców i obecnie jest powszechnie uznawana,
stosowana i nauczana w instytutach naturoterapii na całym świecie. Bates prezentując
wyniki swoich badań i rewelacyjne rezultaty stosowania swojej metody był w ostrej
opozycji do naukowego establishmentu swoich czasów. Jak można zauważyć, ta
książka jest w dużej mierze'polemiką z powszechnie wówczas akceptowanymi teoriami
i praktyką leczenia wad i chorób oczu. Co więcej ta książka i zawarte w niej treści nie
przystają również do współczesnych nam poglądów okulistów końca XX wieku.
Posłużę się tutaj cytatami z pozycji wydanej w 1993 r. przez wydawnictwo W.A.B.
Autorstwa okulisty dr Guy Lefebvre pt. “Zaburzenia wzroku" (wyd. oryg. 1991 r.).
Przedstawione w niej opinie i poglądy jako żywo przypominają teorie z końca XIX w.
cytowane przez Bates'a:
“(...) To pierwsze oznaki starczej nadwzroczności. Nie denerwuj się jednak, bo
to nie żadna choroba. To efekt stwardnienia soczewki, która traci elastyczność i nie
może odpowiednio się przekształcić, by umożliwić widzenie z bliska.
Jedynym lekarstwem są okulary (sic!). Wątpliwe pocieszenie, że nikogo to
nie ominie".(str. 101)
Cóż za defetystyczna i pesymistyczna postawa. Przecież to tak jakby
powiedzieć choremu pacjentowi: “wkrótce pan umrze, nie ma dla pana lekarstwa,
możemy dać panu tylko środki przeciwbólowe. Ale niech się pan nie martwi, przecież
każdy umiera".
W zestawieniu z faktami, z tysiącami udokumentowanych przypadków
wyleczenia starczowzroczności, wreszcie po zapoznaniu się z rozdziałem 16 książki
Bates'a traktującym o tej wadzie, czytelnik zyska możliwość wyrobienia sobie poglądu
na to, jak można określić stanowisko francuskiego okulisty.
Inne nie mniej ponuro brzmiące wersy zaczerpnięte z tej aktualnej publikacji
wyrażają opinie o beznadziejnie złych rokowaniach w przypadkach innych wad
wzroku:
“(...) krótkowzroczność zwykła często zaczyna się w wieku szkolnym i
czasami rozwija się bardzo gwałtownie. Na Boże Narodzenie dziecko czytało jeszcze
10/10, a podczas letnich wakacji nie widziało statku w dali i mrużyło oczy. Już przy
krótkowzroczności l dioptria widoczność zmniejsza się o 2/10. Co roku będzie się
zwiększać i nie ma na to rady. (sic!) w końcu sama się ustabilizuje (...). Czy można
powstrzymać jej rozwój? Niestety nie, i nie ma znaczenia, czy nosi się okulary stale czy
nie, czy zaczęło się je nosić wcześnie czy późno. I tak się rozwija. Nawet gdy pozornie
się ustabilizuje, zawsze możliwy jest jej rozwój (...). Jedno jest pewne.
Krótkowzroczność nie maleje z wiekiem", (str. 91)
Po zapoznaniu się z treścią książki Bates'a, czytelnik zdobędzie świadomość
tego, że rzeczywiście jedno jest pewne: czas zmienić ustalone przed z górą stu laty
poglądy dotyczące funkcjonowania i wad wzroku.
O ile same założenia i teoretyczne podstawy metody Bates'a bywały przyczyną
sporów, o tyle nikt nie kwestionował jego rzeczywistych, nieraz graniczących z
cudotwórstwem udokumentowanych w pracach naukowych i archiwach dokonań.
Przypadki wyleczeń pozornie beznadziejnych przypadków, były przedmiotem badań i
dociekań wielu współczesnych Bates'owi okulistów podejrzewających oszustwo
naukowe, a nawet szarlatanerię. Jednakże sam Bates był zarówno lekarzem jak i
naukowcem i jego praca spełniała wszelkie wymogi metodologii jak i weryfikacji
przeprowadzonych badań i eksperymentów. Na koniec sami wyleczeni z przeróżnych
chorób i wad wzroku stanowili naoczne świadectwo skuteczności metody.
Najbardziej chyba znanym przykładem jest historia wybitnego pisarza A.
Huxley'a, który w wyniku długotrwałej i ciągle pogarszającej się wady wzroku,
pomimo stosowania coraz mocniejszych szkieł, doszedł do stanu, gdy jego
podstawowe zajęcie — czytanie, w wieku 46 lat stało się niemożliwe. Jego jedno oko
było w stanie rozróżnić jedynie światło i ciemność, drugie zaś przy pomocy bardzo
silnych okularów i ciągłym zakrapianiu atropiny pozwalało rozróżniać znaki wielkości
25 centymetrów z odległości niecałych trzech metrów. Przy czym widzenie
powodowało bezustanne zmęczenie i napięcie. W 1939 r. Huxley po kilku miesiącach
intensywnych ćwiczeń reedukacji wizualnej, mógł czytać bez okularów, zaś niemal
niewidzące uprzednio oko, rozpoznawało na tablicy Snella literę wielkości 3
centymetrów z odległości 30 cm.
To co wydaje się najbardziej znamienne u Bates'a to podejście do pacjenta i
jego choroby. Bates nie zastanawiał się, tak jak to czynią niemal wszyscy okuliści w
jaki sposób dobrać pacjentowi najlepsze szkła. On myślał o tym jak można naprawdę
pomóc danemu pacjentowi, czyli jak go wyleczyć z dolegliwości tak aby był w stanie
zdrowia, czyli równowagi organizmu, aby mógł normalnie widzieć. Powiedzmy sobie
jasno, że przepisanie okularów przez okulistę pacjentowi z wadą wzroku, absolutnie
nie przybliża go do zdrowia! Często bywa nawet zupełnie odwrotnie. To tak jakby do
chirurga przyszedł pacjent ze złamaną nogą, a ten patrząc na niego, nie składając i nie
gipsując mu nogi obdarowałby pacjenta wózkiem inwalidzkim i proszkami
uśmierzającymi ból, mówiąc: “no o co chodzi, przecież może się pan poruszać."
Bates nie dawał wózka, on jak prawdziwy lekarz po prostu leczył ludzi z ich
dolegliwości.
Ciekawym i jakże nowatorskim wątkiem w pracach Bates'a było odkrycie
wzajemnych powiązań ciała, umysłu, pamięci i wyobraźni. Funkcjonowanie i sposób
działania zastosowanych przez Bates'a technik stało się tak naprawdę zrozumiałe na
gruncie współczesnej psychologii, dopiero w ostatnich dwudziestu latach. Techniki
pracy z wyobraźnią, ruchy i ustawienie pozycji ciała, ogólna koncepcja relaksacji,
paradoksalna technika “gorszego widzenia", nakładanie obrazu wyobrażonego na
rzeczywisty, technika punktu, nacisk na stresogenne podstawy chorób oczu i ich
nierozłączny związek z umysłem, to wszystko są przecież odkrycia psychologii końca
lat 70. i 80. naszego stulecia! Odkrycie efektu sprzężenia zwrotnego, przy którym
wyleczenie wady wzroku, a często samo dojście pacjenta do stanu “centralnej fiksacji"
pozwala na uwolnienie chorego od stresu stricte psychologicznego, to rzecz tak
doniosła, że psychologowie i psychiatrzy powinni chylić czoła, gdyż daje im to
narzędzie do obejścia metody i drogi analizy danego przypadku, na rzecz działania
bezpośredniego poprzez skoncentrowanie się na (w tym przypadku) zmyśle wzroku i
ewentualne późniejsze pogłębienie efektu terapeutycznego tradycyjnymi technikami.
Bates z iście amerykańskim pragmatyzmem, bynajmniej nie pomijając kwestii
etiologii choroby, skoncentrował się głównie na pytaniu jak ją wyleczyć. Stąd też
niektóre z proponowanych przez niego ćwiczeń mogą się wydać paradoksalne i
absurdalne, lecz one głównie i to w skuteczny sposób odpowiadają na pytanie: jak?
Pragnę w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że jedna z bardzo skutecznych
psychologicznych technik terapeutycznych rozwinięta pod koniec lat osiemdziesiątych
naszego stulecia, NLP (programowanie neurolingwistyczne) jest jakby żywym
odbiciem praktycznych idei Bates'a. Na bazie NLP można wyjaśnić tak wysoką
skuteczność metody Bates'a. Zakładając, że w ciągu naszego życia ukształtowaliśmy w
naszej psychice i w naszym ciele zespół programów odpowiadających na sytuacje
powtarzalne i podobne, i że mamy niemal stuprocentową tendencję do powtarzania i
stosowania tych programów (w dosyć ubogiej i niewielkiej wbrew pozorom wariacji),
możemy stwierdzić, że posiadamy (w przypadku wady wzroku) “program"
niewłaściwego używania zmysłu wzroku. Tak, tak, całego zmysłu, a nie tylko oka.
Jedynym możliwym rozwiązaniem jest “przeprogramowanie" tej niepożądanej
tendencji, czy też sytuacji. Te programy na poziomie fizjologicznym to tendencja do
przebiegu informacji w mózgu po stale tych samych sieciach neuronowych, kodujących
metodą ciągłych powtórzeń wciąż ten sam układ. Czy ten układ jest ogólnie korzystny
czy nie z punktu widzenia naszych interesów, dla naszego superkomputera — mózgu
nie ma najmniejszego znaczenia. Zmiana programu wymaga wytworzenia nowej
neuronowej “ścieżki" informacyjnej i nie jest to takie proste. Otóż w świetle ostatnich
odkryć, techniki zaproponowane przez Bates'a dzięki zastosowaniu paradoksu,
wizualizacji, nakładania obrazów wyobrażonych na faktycznie widziane, lub prawie
widziane, poprzez widzenie “gorsze" tam gdzie dotychczas widziało się lepiej, oraz
dzięki rewelacyjnej, niemal mistycznej (o czym za chwilę) technice czarnej kropki,
okazują się być ogromnie skuteczne w owym “przeprogramo-wywaniu" ścieżek
neuronowych, którymi podążały dotychczas impulsy z bitami informacji.
Warto w tym miejscu zwrócić uwagę psychologów na to, jak niezmiernie
ważne i doniosłe w znaczeniu są implikacje wynikające z odkrytych przez Bates'a
korelacji pomiędzy poprawą stanu zdrowia oczu i zdrowia psychosomatycznego, a co
za tym idzie, zadziwiających postępów w nauce dzieci w klasach (szkołach)
specjalnych (rozdz. 22), jak również na wpływ wielomiesięcznego procesu leczenia
wzroku na wyleczenie chorych na ciężką nerwicę (rozdz. 23). Rzecz, która teraz u
progu XXI w zaczyna docierać do naszej świadomości, została następująco
zdiagnozowana przez Bates'a: “napięcia wzroku i wynikająca z niego wada refrakcji,
jest tylko zewnętrznym przejawem napięcia umysłowego".
Bates oczywiście nie rozpatrywał zagadnień wad wzroku z powyżej
zaprezentowanego punktu widzenia. Z prostotą geniuszu swojego rodaka Edisona
doszedł do wniosku, że jeżeli zaszedł proces powiedzmy niekorzystny, to należy go
odwrócić. Zatem jeżeli przy bliskowzroczności oś gałki ocznej jest zbytnio wydłużona,
to dlaczego nie miałaby z powrotem ulec spłaszczeniu. Jeżeli zaś przy
dalekowzroczności uległa spłaszczeniu, to też nie ma przeszkód, żeby ją wydłużyć.
Odpowiedź na pytanie jak, zajęła mu ponad dwadzieścia lat naukowych badań i
dociekań, lecz na szczęście dla nas ta odpowiedź zawarta jest w tej oto książce.
Niektórzy mogą twierdzić, że Bates nie był tak bardzo odkrywczy i
nowatorski, jako że metody leczenia wzroku podobne w założeniach, a nawet
sposobach obecne były we wschodnich systemach leczniczych i medytacyjnych od
tysięcy lat. Technika relaksacji to pierwszy z licznych przykładów, inny to centralna
fłksacja, której dokładny odpowiednik nazywa się tratak w medycynie ajurwedycznej,
a liczne sylaby, mandałe lecznicze, jantry i specjalne leczące wzrok obrazki z sylabami
(zobacz tył okładki) wraz z odpowiadającymi im technikami patrzenia na nie, mogą
stanowić odpowiedniki dynamicznej relaksacji wzroku osiąganej w Ba-tes'owskich
ćwiczeniach przesuwania i kołysania. Lecz wielkość Bates'a polega na samodzielnym
dojściu do tych rozwiązań i spójności całego systemu, wobec braku jakiegokolwiek
odpowiednika w systemie nauki zachodniej czy wschodniej.
Te nasuwające się zbieżności ze wschodnimi systemami leczenia i medytacji
wskazują na fakt jak wielką ilość wiedzy i informacji czerpał Bates z własnego
doświadczenia i własnej intuicji. Jest coś fascynującego nawet w tak prostym
ćwiczeniu jak palming. Osobiście cierpię na niewielką wadę bliskowzroczności i
tłumacząc tę książkę zacząłem wypróbowywać niektóre spośród podanych ćwiczeń.
Doświadczenie z palmingiem okazało się niespodziewanym przeżyciem. Polegało to po
pierwsze na tym, iż okazało się że zobaczenie czarnego koloru wcale nie jest takie
łatwe jak się to na pozór wydaje! Początkowo wykonując to ćwiczenie od razu
zobaczyłem dość intensywny czarny kolor, ale szybko zorientowałem się, że sam siebie
po prostu oszukuję, że przesuwają się jaśniejsze, a nawet żółtawe plamy, jakieś błyski i
że wcale nie jest czarno, ale dość szaro. Palming okazał się swoistym testem prawdy.
Miarą stopnia samooszu-kiwania się. Wówczas zgodnie z sugestią Bates'a zacząłem
przypominać sobie czarne przedmioty, takie jak fortepian, gumowce, lakierki, kot,
studnia, dziura itp. I proszę sobie wyobrazić, że te przedmioty nie chciały być przed
oczyma mojej wyobraźni stuprocentowo czarne, nie chciały osiągnąć takiej czerni jaką
prezentowały w rzeczywistości. Gdy jednak okiem wyobraźni udałem się w głąb
wyimaginowanej studni, zrobiło się coraz ciemniej i po jakimś czasie prawie całkiem
czarno. I wtedy zdarzyła się rzecz niesłychana, mój umysł zareagował nagłym lękiem i
rozjaśnił obraz. Poczułem brak odniesienia i poczucia bezpieczeństwa w tego rodzaju
absolutnej czerni, na zasadzie: lepsze znane piekiełko niż nieznany raj. Było to
dotknięcie nieznanego, stanu pełnej relaksacji wzroku, stanu od którego mój umysł
niechętny zobaczeniu odległych przedmiotów nieświadomie cały czas umyka. I
natychmiast pojawiła się refleksja: proste ćwiczenie, a jakie walory poznawcze.
Inne refleksje to narzucające się relacje pomiędzy systemami medytacyjnymi
praktykowanymi szczególnie w buddyzmie tybetańskim wadżra-jana, oraz we
wcześniejszej od buddyzmu tybetańskiej tradycji dzogczien i bon. Otóż systemy te
wykorzystują w wielkiej mierze techniki medytacyjne oddziaływujące między innymi
na zmysł wzroku. O ile wadżrajana kładzie nacisk na budowane w wyobraźni
wizualizacje przedstawiające najróżniejsze sceny wypełnione postaciami
bodhissatwów, daków, dakiń i nieraz wielkiej liczby innych postaci, odwzorowanych
na tradycyjnych malowanych na płótnie obrazach — tankach. O tyle system dzogczien
stosuje metody bardziej “inwazyjne", czyli długotrwałe wpatrywanie się w niebo,
przestrzeń, a nawet w słońce. Kolejną techniką w dzogczien to 49-dniowe
odosobnienie adepta w absolutnej ciemności. Takie odosobnienie w ciemności to
przecież niemalże długotrwały palming. Tybetańczy-cy są przekonani, że oczy łączą się
specjalnym kanałem energetycznym bezpośrednio z sercem. Ten kanał nosi nazwę kati
i łączy oczy z pustą fizjologicznie przestrzenią wewnątrz fizycznego serca, gdzie
mieści się cielesny odpowiednik wyższego stanu uogólnionej świadomości rigpa.
Kolejną wskazówką pozwalającą domniemywać, że rozwój poprawnie pracującego
zmysłu wzroku może prowadzić do rozwoju ducha, są zdolności siddhi rozwijane
przez wielkich praktykujących joginów. Jedną z takich zdolności to nadzwyczajnie
ostry wzrok (np. możliwość przeczytania na znajdującej się na horyzoncie butelce
napisu “Coca-Cola"). Umysł i ciało działają na zasadzie sprzężeń zwrotnych. Jeżeli
usprawnimy, któryś z naszych organów, usprawnimy także umysł. Wzrok to nasza
główna brama percepcji otaczającego świata. Bates stwierdził, że dobrze
ześrodkowany wzrok, to dobrze ześrodkowany umysł. Dobry wzrok to także wzrok
zrelaksowany. Mając takie właśnie “dobre spojrzenie" na pewno możemy nie obawiać
się żadnych chorób, czy to umysłowych, czy to cielesnych, bowiem każda choroba
bierze swój początek z umysłu.
Dzięki tej książce możemy wyleczyć nasz wzrok. Doprowadzić go do
optymalnego, zdrowego i naturalnego stanu. Możemy odzyskać spokój w oczach i
spokój umysłu. Mieć lepsze spojrzenie na świat. Nie jest to kolejne dzieło będące
owocem objawienia jakiegoś dyletanta. Jest to owoc kilkudziesięcioletniej pracy
naukowej, badawczej i przede wszystkim terapeutycznej lekarza, który osobiście
wyleczył dziesiątki tysięcy pacjentów z wad i chorób oczu. Geniusza, który żył na
przełomie wieków, i który ze zrozumiałych względów nie bardzo jest znany i
doceniany przez okulistów, a szczególnie optyków.
OBY TA PRACA PRZYNIOSŁA KORZYŚĆ I POŻYTEK WSZYSTKIM,
KTÓRZY SIĘ Z NIĄ ZETKNĄ.
ROZDZIAŁ L
TEORIA I FAKTY
Większości autorów prac naukowych z dziedziny okulistyki wydaje się, że
ostatnie słowo o problemach refrakcji (odchylenie fal światła wewnątrz oka) zostało
wypowiedziane. Zgodnie z przedstawionymi teoriami to ostatnie słowo brzmi bardzo
przygnębiająco. Obecnie niemal każdy człowiek ma jakąś formę błędu refrakcji. Na
choroby te, które nie tylko powodują pogorszenie się samopoczucia, ale często są
dokuczliwe i niebezpieczne, nie ma sposobu leczenia, środków łagodzących, oprócz
optycznych protez — znanych jako okulary. We współczesnych warunkach życia nie
istnieją także sposoby profilaktyki.
Jest dobrze znanym faktem, że ciało człowieka nie stanowi doskonałego
mechanizmu, podczas procesu ewolucji natura kilkakrotnie popełniła błąd polegający
na niedostatecznym przystosowaniu. Pozostawiła na przykład takie “skamieniałości"
jak wyrostek robaczkowy. Ale o największą nieudolność podejrzewa się ją przy
konstrukcji oka. Okuliści jednomyślnie twierdzą, że organ wzroku nigdy nie został
przystosowany do takiego sposobu używania jaki mamy obecnie.
Ewolucja oka była zakończona tysiące lat przed wynalezieniem druku,
sztucznego oświetlenia, czy kina. W czasach prehistorycznych oko doskonale służyło
pierwotnemu człowiekowi. Był on myśliwym, pasterzem, rolnikiem, wojownikiem.
Potrzebował przeważnie dalekowzroczno-ści, stąd oko w stanie wypoczynku (braku
napięcia) jest przystosowane do dalekowzroczności. W normalnym stanie wrażenia
wzrokowe powinny być odbierane w sposób równie pasywny jak to ma miejsce w
przypadku zmysłu słuchu, nie wymagając jakiegokolwiek napięcia mięśni.
Krótkowzroczność, jako stan przejściowy, była wyjątkiem wymagającym
dostosowania napięcia mięśni na tak krótki okres, że stawało się to osiągalne bez
jakiegokolwiek dostrzegalnego obciążenia mechanizmu akomodacji (dostosowania
widzenia oka z różnych odległości).
Nowe wymagania wobec oka pojawiły się w sposób niezaprzeczalny, gdy
człowiek nauczył się porozumiewać z innymi za pomocą słowa pisanego i
drukowanego. Obejmowały one początkowo pewną grupę osób, lecz stopniowo
rozszerzały się na coraz to większą populację, aż do czasów współczesnych, gdy
dotyczy to wszystkich mieszkańców cywilizowanych krajów. Kilkaset lat temu, nawet
książęta nie uczyli się czytać i pisać. Teraz zmuszamy każdego do chodzenia do
szkoły, bez względu na to, czy sobie tego życzy, czy nie. Nawet malutkie dzieci są
wysyłane do przedszkoli. Kilka pokoleń temu książki były drogie i nie tak
rozpowszechnione, jak obecnie. Dzisiaj, dzięki wszelkiego rodzaju stacjonarnym i
obwoźnym bibliotekom stały się dostępne dla każdego. Nowoczesne gazety, z nie
kończącymi się kolumnami źle wydrukowanej papki do czytania, są ogólnie dostępne
dzięki opracowaniu technologii pozyskiwania papieru z drewna, co jest zaledwie
wczorajszym odkryciem. Także stosunkowo niedawno świece zostały zastąpione przez
różne formy sztucznego oświetlenia, co skłania nas do przedłużania naszych zajęć i
rozrywek na te godziny, podczas których człowiek prymitywny zmuszony był
wypoczywać. Wynalazek kina staje się dopełnieniem tego destrukcyjnego procesu.
Czy byłoby rozsądne oczekiwać, że Natura winna przewidzieć cały ten rozwój i
stworzyć organ, który mógłby podołać wszystkim nowym wymaganiom? Powszechnie
akceptowane przeświadczenie dzisiejszej okulistyki mówi nam, że Natura nie mogłaby
tego dokonać i że tego nie zrobiła, jak również powiada się, że chociaż proces
cywilizacji zależy bardziej od zmysłu wzroku, niż od któregokolwiek z innych
zmysłów, organ wzroku został niedostatecznie przystosowany do stojących przed nim
zadań.
Wiele faktów wydaje się potwierdzać taki wniosek. Podczas gdy prymitywny
człowiek, jak się okazuje, niewiele cierpiał z powodu wad wzroku, można śmiało
stwierdzić, że z pośród dziesięciu osób w wieku powyżej 21 lat, żyjących w
cywilizowanych warunkach, dziewięcioro z każdej dziesiątki cechować będzie wada
wzroku. Wraz z wiekiem proporcje wzrastają tak, że staje się niemal niemożliwe
znalezienie osoby w wieku 40 lat pozbawionej wad wzroku. Większość statystyk
udowadnia takie zestawienie.
Od ponad stu lat lekarze poszukują sposobów, aby naprawić szkody
wyrządzone ludzkiemu oku przez cywilizację. Niemcy, dla których ta sprawa ma
znaczenie militarne wydali miliony dolarów na różne badania, jednakże bez żadnego
pożytku. Większość metod, które w sposób tajny były stosowane w celu leczniczym
lub profilaktycznym pomagało niewiele, albo wcale. Niektóre przedstawiały pełen
nadziei obraz sytuacji, ale ich wnioski końcowe były pozbawione całkowicie faktów.
Niewiele powiedziano o tryumfującej metodzie postępowania, czyli używaniu
sztucznych soczewek, które kompensują błąd refrakcji oka, oprócz tego, że wynalazek
ten neutralizuje efekty działania wielu czynników, podobnie jak kule umożliwiają
kulawemu spacer. Panuje także przekonanie, że okulary pomagają czasem
powstrzymać proces pogarszania się wzroku, lecz każdy okulista wie, że ich
przydatność do tego celu jest znikoma. W przypadku myopii (krótkowzroczności),
począwszy od roku 1916 niektórzy okuliści stwierdzili, że okulary i dotychczasowe
metody leczenia “niestety nie przynoszą pożytku" zarówno w profilaktyce, jak i w
zapobieganiu powiększania się błędu refrakcji lub rozwoju bardzo poważnych
komplikacji, z którymi jest to często związane.
Moje obserwacje zgromadzone w trakcie ponad trzydziestu lat badań procesu
refrakcji ludzkiego oka w pełni potwierdziły wnioski co do nieprzydatności wszystkich
wymienianych metod profilaktyki i leczenia błędów refrakcji. Bardzo wcześnie
wysnułem przypuszczenie, że nie istnieją dostępne środki służące rozwiązaniu tego
problemu.
Każdy okulista wie z doświadczenia, że teoria o nieuleczalności błędów
refrakcji nie odpowiada zaobserwowanym faktom. Wcale nierzadkie są przypadki
spontanicznego ozdrowienia lub zmiany jednej formy wady na inną. Mocno
zakorzenione przyzwyczajenie każe raczej ignorować te kłopotliwe fakty, niż je
wyjaśniać. Na szczęście dla tych, którzy uważają za konieczne podtrzymywanie
starych teorii za wszelką cenę, rola jaką przypisuje się soczewce oka w akomodacji
oferuje w większości przypadków wiarygodny sposób wytłumaczenia.
Zgodnie z tą wykładaną na uczelniach teorią, oko by widzieć na różne
odległości zmienia swoją ogniskową poprzez zmianę krzywizny soczewek. Zatem aby
wyjaśnić zmienność w teoretycznie trwałym błędzie refrakcji, teoretycy opracowali
bardzo pomysłową ideę, zgodnie z którą soczewki mają możliwość zmiany swojej
krzywizny nie tylko dla celów prawidłowej akomodacji, lecz również w celu
wyrównania lub wytworzenia błędów akomodacji. W przypadku hipermetropii
(współcześnie, aczkolwiek nie całkiem prawidłowo nazywanej dalekowzrocznością,
ponieważ pacjent z wadą tego typu nie może widzieć ostro ani z daleka, ani z bliska)
gałka oczna jest za bardzo cofnięta i wszystkie promienie światła — zarówno te
pochodzące z odbicia od przedmiotów znajdujących się blisko, jak i te pochodzące od
przedmiotów oddalonych, ogniskują się poza siatkówką, zamiast na niej. W przypadku
miopii (krótkowzroczności) odległość do siatkówki jest zbyt duża i podczas gdy
rozbieżne promienie z blisko położonych obiektów dochodzą do punktu na siatkówce,
to promienie biegnące równolegle pochodzące z odbicia od przedmiotów odległych,
nie osiągają siatkówki.
Przypuszcza się, że obie te wady są trwałe, jedne nabyte, drugie wrodzone.
Zatem osoby, które raz wykazują hipermetropię lub krótkowzroczność, zaś innym
razem są wolne od tych wad lub ich stopień się zmniejsza wykluczają wysunięcie
przypuszczenia, że nastąpiła u nich zmiana w ukształtowaniu gałki ocznej. Z tego
powodu w przypadku zmniejszenia lub zaniku hipermetropii proponuje się nam wiarę
w to, że oko w procesie widzenia zarówno z bliska, jak i z daleka, powoduje wzrost
krzywizny soczewki wystarczający do tego, aby skompensować w całości lub
częściowo spłaszczenie gałki ocznej. W krótkowzroczności — przeciwnie — powiada
się, że oko działa na odwrót w celu wytworzenia odmiennych, gorszych warunków.
Zgodnie z teorią należy wierzyć, że tzw. “mięsień rzęskowy" (obwódka rzęskowa)
kontroluje kształt soczewek poprzez możliwość większego lub nieco mniejszego
trwałego skurczu, przez co utrzymuje soczewki w stanie wypukłym.
Te kuriozalne stwierdzenia dotyczące dokonań oka wydają się nienaturalne
nawet laikowi, ale okuliści wykazują tendencję do pobłażliwego traktowania tych
zjawisk jako wrodzonych dla organu wzroku, tak że podczas dopasowywania
okularów stało się zwyczajem zakrapianie atropiny — kropli znanych każdemu, kto
odwiedzał okulistę, aby sparaliżować mięsień rzęskowy i tym samym zapobiec
zmianom krzywizny w soczewkach, a więc doprowadzić do uwydatnienia “ukrytej
hipermetropii" i pozbycia się “oczywistej bliskowzroczności".
Uważa się, że interferencja soczewek ma wpływ jedynie na zmniejszanie
stopnia wady refrakcji i to tylko podczas pierwszych lat życia człowieka. Dla osób w
starszym wieku, a zwłaszcza po przekroczeniu czterdziestego piątego roku życia,
nigdy nie znaleziono wiarygodnego wytłumaczenia.
Zaniknięcie astygmatyzmu lub zmiany w jego postaci powodują jeszcze
większe zakłopotanie wśród teoretyków. Ta wada wzroku jest z reguły spowodowana
niesymetrycznymi zmianami w zakrzywieniu rogówki objawiającymi się niemożnością
ześrodkowania promieni światła w jakimkolwiek punkcie. Co powoduje, że oko ma
jedynie ograniczone możliwości przezwyciężenia tego stanu. Dodatkowo astygmatyzm
może pojawiać się i znikać z równą łatwością jak inne wady refrakcji. Jest dobrze
znanym faktem, że niektóre osoby mogą same wytwarzać ten stan. Niektórzy potrafią
wytworzyć wadę trzech dioptrii (dioptria jest siłą ześrodkowania (focusing) potrzebną
do zogniskowania równoległych promieni światła w jeden punkt na odległość jednego
metra). Osobiście potrafię wytworzyć wadę o wielkości 1,5 dioptrii.
Badając tysiące par oczu w New York Eye and Ear Infirmary, jak również w
innych lecznicach, obserwowałem wiele przypadków w których błędy refrakcji
spontanicznie cofały się lub zmieniały swoją formę i nie byłem w stanie tych faktów ani
zignorować, ani przekonująco wyjaśnić z pomocą ortodoksyjnych teorii, nawet jeśli
takowe były dostępne. Jeżeli błędy refrakcji są nieuleczalne, nie mogą tym samym
spontanicznie się cofać, ani zmieniać swojej formy.
Z biegiem lat odkryłem, że krótkowzroczność i hipermetropia, podobnie jak
astygmatyzm mogą być wywoływane na życzenie, że krótkowzroczność nie jest, jak
sądzono przez długi czas, związana z używaniem wzroku do oglądania blisko
położonych obiektów, ale jest związana z napięciem oka obserwującego obiekty
dalekie. Napięcie przy patrzeniu blisko jest związane z hipermetropia, ponadto żaden
błąd refrakcji nie był trwałym uwarunkowaniem. Odkryłem także, że niewielkie wady
wzroku mogą być wyeliminowane, zaś wady poważniejsze mogą być znacznie
zmniejszone.
Próbując rozwiązać te problemy przebadałem dziesiątki tysięcy par oczu i im
więcej gromadziłem faktów, tym trudniejsze stawało się pogodzenie ich z panującymi
teoriami. Na koniec przeprowadziłem serię badań oczu człowieka i niższych zwierząt
— rezultaty, które przekonały zarówno mnie jak i innych badaczy wykazały, że to nie
soczewki spełniają zasadniczą rolę w procesie akomodacji, ale że proces dostosowania
oka potrzebny do ostrego widzenia na różne odległości jest taki sam jak w aparacie
fotograficznym i odbywa się poprzez zmianę długości tego organu dzięki pracy mięśni
znajdujących się na zewnątrz gałki ocznej. Równie przekonujące były dowody, że
błędy refrakcji, włączając w to starczowzroczność (presbjopia — zesztywnienie
soczewek, powodujące trudności akomodacji i utrudniające bliskie widzenie) nie są
spowodowane zmianami organicznymi polegającymi na zmianie kształtu gałki ocznej
lub na organicznych zmianach w soczewkach, ale na funkcjonalnych przeszkodach w
pracy mięśni na zewnątrz gałki ocznej i z tego powodu są możliwe do
wyeliminowania.
Przedstawiając te wyniki badań jestem w pełni świadomy, że podważani
bezdyskusyjny od blisko stulecia stan wiedzy o oftalmologii (okulistyce), ale do moich
wniosków doszedłem dzięki faktom w sposób na tyle przemyślany, iż sam jestem teraz
zdziwiony swoimi niegdysiejszymi wahaniami. W tym czasie znacznie zmniejszyłem
moją wadę krótkowzroczności, jednakże chciałbym pozostać na tyle konserwatywny,
żeby rozróżniać krótkowzroczność czynnościową, którą jestem w stanie
wyeliminować albo zmniejszyć, od krótkowzroczności organicznej, którą zgodnie z
ortodoksyjną tradycją chwilowo zgadzam się traktować jako nie poddającą się
poprawie.
ROZDZIAŁ 2
SYMULTANICZNA RETINOSKOPIA
Większość moich informacji dotyczących sposobu działania oka zdobyłem
dzięki retinoskopii symultanicznej, czyli klinicznym badaniom siatkówki. Retinoskop
jest urządzeniem używanym do badania i pomiarów refrakcji oka. (Pozwala skierować
strumień światła poprzez odbicie od lustra.) Elektryczne lub naturalne światło za
pomocą lustra jest kierowane wąskim strumieniem do oka poprzez źrenicę. Patrząc
poprzez przyrząd można zaobserwować część źrenicy wypełnionej światłem, która w
normalnym ludzkim oku, z uwagi na zabarwienie siatkówki ma czerwonawo-żółty
kolor. Jeżeli oko jest dokładnie skierowane na punkt z którego czynimy obserwacje,
możemy także zauważyć cień na krawędzi źrenicy i właśnie zachowanie się tego
zaciemnienia w trakcie ruchów lustra w różnych kierunkach pozwala na
zdiagnozowanie stanu refrakcji oka.
Jeżeli aparat jest używany z odległości sześciu stóp
1
od badanego oka, a cień
porusza się w kierunku przeciwnym do ruchów zwierciadła, oko wykazuje
krótkowzroczność. Jeżeli cień porusza się w tym samym kierunku co zwierciadło, oko
jest w stanie normalnego, prawidłowego widzenia lub wykazuje hipermetropię. W
przypadku hipermetropii ruch jest bardziej wyraźny niż w stanie normalnym i
fachowiec może zazwyczaj określić różnicę pomiędzy tymi dwoma stanami na
podstawie charakteru tego ruchu. W przypadku astygmatyzmu ruch jest zupełnie inny
w różnych południkach. (Południk jest pionową linią przeprowadzoną patrząc od
przodu pomiędzy biegunami gałki ocznej.) Aby wyznaczyć stopień błędu lub
prawidłowo dokonać rozróżnienia pomiędzy hiperme-tropią a stanem normalnym lub
też pomiędzy różnymi rodzajami astygmatyzmu, z reguły stosuje się próby z
soczewkami umieszczonymi przed
1
1 stopa to 30,48 centymetra.
okiem badanego. Jeżeli lustro jest wklęsłe zamiast płaskiego, powyżej opisane
ruchy będą odwrócone, jednakże płaskie lustra są współcześnie najczęściej używane.
Tablica Snella
2
, oraz próbne soczewki mogą być używane jedynie w
szczególnie sprzyjających warunkach, ale retinoskop może być używany wszędzie. Jest
nieco łatwiej stosować go w zaciemnionym pomieszczeniu, niż przy pełnym świetle,
ale może być używany w każdych warunkach, nawet przy ostrym świetle słońca
świecącym wprost do oka. Może być także stosowany w bardzo niesprzyjających
warunkach.
Aby zmierzyć refrakcję za pomocą testu Snella lub próbnych soczewek
potrzeba sporo czasu, nawet do kilku godzin. Z pomocą retinoskopu można ten czas
ograniczyć do kilku sekund. Za pomocą wcześniejszych metod nie byłoby możliwe
otrzymanie jakichkolwiek informacji o refrakcji oka np. baseballisty w momencie
obrotu, uderzenia piłki i w chwili po uderzeniu. Ale przy pomocy retinoskopu staje się
całkiem łatwe określenie czy jego wzrok jest prawidłowy, czy też jest krótkowidzem,
daleko-widzem, astygmatykiem w czasie gdy wykonuje wymienione czynności. Jeżeli
zaobserwujemy jakieś błędy refrakcji, możemy dokładnie określić ich stopień poprzez
szybkość poruszania się zaciemnienia.
Przy użyciu tablicy z testem (np. Snella) oraz próbnych soczewek wyniki badań
są określone poprzez relacje pacjenta z tego co on widzi. Jednakże podczas badań
pacjent częstokroć bywa na tyle podenerwowany, że nawet nie wie co widzi lub nie
potrafi rozróżnić, które okulary poprawiają jego widzenie, a które pogarszają. Ponadto
ostrość wzroku nie jest wiarygodnym dowodem dotyczącym refrakcji. Pacjent z
dwiema dioptriami krótkowzroczności może widzieć dwa razy lepiej od innego
pacjenta z takim samym błędem refrakcji. Wyniki badań uzyskane za pomocą tablic
testowych są w rzeczywistości całkowicie subiektywne, podczas gdy badania za
pomocą retinoskopu są w całości obiektywne, niezależne w najmniejszym stopniu od
wypowiedzi pacjenta.
Reasumując: o ile badanie refrakcji poprzez użycie tablic oraz próbnych
soczewek wymaga sporej ilości czasu i może być wykonane jedynie w specjalnie
stworzonych sztucznych warunkach, zaś rezultaty nie zawsze są wiarygodne, o tyle
retinoskop może być używany we wszystkich
2
Herman Snellen (1835-1908) słynny holenderski oftalmolog, profesor
oftalmologii na uniwersytecie w Ultrechcie, dyrektor Netherlandic Eye Hospital.
Współcześnie używane standarty ostrości wzroku zostały opracowane i
zaproponowane przez niego, podobnie jak sposób badania ostrości wzroku. Tablica
sprawdzająca (Snella) służy do mierzenia ostrości wzroku.
normalnych i nienaturalnych warunkach w zastosowaniu zarówno do oka
człowieka, jak i zwierząt, zaś na rezultatach jego prawidłowego zastosowania można
w pełni polegać. Retinoskop nie może znajdować się bliżej niż sześć stóp od oka, w
przeciwnym wypadku badany może stać się podenerwowany, zaś refrakcja, z
powodów, które będą omówione później, ulegnie zmianie i tym samym wyniki badań
nie będą wiarygodne. Przy badaniu zwierząt staje się często konieczne badanie z
jeszcze większej odległości.
Od trzydziestu lat używam retinoskopu do badania refrakcji oka. Przebadałem
oczy dziesiątkom tysięcy dzieci szkolnych, setkom niemowląt, tysiącom zwierząt
takich jak koty, psy, króliki, konie, krowy, ptaki, żółwie i ryby. Używałem retinoskopu
gdy badani byli zrelaksowani oraz gdy byli podekscytowani, również gdy ja sam byłem
zdenerwowany, gdy byli przebudzeni i podczas snu, a nawet gdy byli pod wpływem
chloroformu. Badania prowadziłem w ciągu dnia i w nocy, gdy badani byli wypoczęci
oraz gdy byli zdenerwowani, gdy usiłowali widzieć i gdy nie robili wysiłków, wówczas
gdy kłamali i gdy mówili prawdę, gdy powieki były częściowo przymknięte
przysłaniając część źrenicy, gdy źrenica była rozszerzona, a także gdy była zwężona,
gdy oko poruszało się ze strony na stronę, z góry na dół i w innych kierunkach.
W ten sposób odkryłem wiele faktów, które nie były wcześniej znane i których
nie byłem w stanie pogodzić z dotychczasową wiedzą w tej dziedzinie. Doprowadziło
to do przeprowadzenia eksperymentów, o których już wspomniałem. Wyniki zgodne
były z moimi wcześniejszymi ustaleniami i spowodowały odrzucenie w całości wiedzy
prezentowanej przez ortodoksyjną oftalmologię na temat akomodacji i błędów
refrakcji.
ROZDZIAŁ 3
PRAWDA O AKOMODACJI
Wyniki moich eksperymentów udowodniły, że soczewka nie odgrywa roli w
procesie akomodacji. Ten fakt jest potwierdzony przez liczne badania oczu dorosłych i
dzieci o normalnym wzroku, z wadami refrakcji, a także z ambliopią (niedowidzeniem
o nieokreślonej przyczynie) oraz u dorosłych po usunięciu soczewek z powodu
katarakty.
Jak już zostało powiedziane dooczne zakropienie atropiny powoduje (jak się
przypuszcza) zablokowanie procesu akomodacji poprzez sparaliżowanie mięśnia
kontrolującego kształt soczewek. Ten model działania jest generalnie akceptowany
przez każdą książkę o tej tematyce, tak więc w celu wyeliminowania przypuszczalnego
wpływu soczewek na stan refrakcji stosuje się to lekarstwo podczas dopasowywania
okularów do oczu pacjenta.
W dziewięciu przypadkach na dziesięć otrzymywane wyniki zastosowania
atropiny podtrzymują teorię zgodnie z którą używa się tych kropli, ale w dziesiątym
przypadku tak się nie dzieje i każdy okulista z jakimkolwiek doświadczeniem
odnotował ten co dziesiąty przypadek. Wiele spośród nich zostało odnotowanych w
fachowej literaturze i wiele z nich mogłem zaobserwować w toku mojej praktyki.
Zgodnie z teorią atropina powinna ujawniać ukrytą dalekowzroczność w przypadkach
widzenia normalnego lub dalekowzrocznego, oczywiście pod warunkiem, że pacjent
jest w wieku, w którym soczewki zachowują swoją elastyczność. Jednakże faktyczny
stan jest taki, że atropina czasami wywołuje krótkowzroczność albo zmienia
dalekowzroczność w krótkowzroczność, a u osób powyżej siedemdziesiątego roku
życia spowoduje zarówno któtko- jak i dalekowzroczność, gdyż przypuszcza się, że
ich soczewki są twarde jak kamienie, jak również w wielu przypadkach są zajęte przez
kataraktę. Pacjenci z pozornie normalnym wzrokiem po użyciu atropiny rozwiną
daleko- lub krótkowzroczny astygmatyzm albo astygmatyzm mieszany. W pozostałych
przypadkach lekarstwo nie przeszkadza w akomodacji, ani nie zmienia refrakcji w
żaden sposób. Ponadto badani po zastosowaniu atropiny dzięki rozluźnieniu oczu byli
zdolni do odczytania czcionek o rozmiarze 5 pt (najmniejszy typ czcionki używany
obecnie — zobacz ilustrację — przykład w rozdz. 14) z odległości piętnastu
centymetrów. Ponadto przypuszczalnie atropina daje odpoczynek oczom przynosząc
ulgę przepracowanym mięśniom.
W leczeniu zeza i niedowidzenia często stosowałem atropinę w lepszym oku
przez okres ponad roku w celu zachęcenia do używania niedowidzącego oka. Pod
koniec tego czasu, wciąż pod wpływem atropiny, oczy stawały się zdolne przez okres
kilku (czasem mniej) godzin do czytania czcionek o rozmiarze 5 pt z odległości
piętnastu centymetrów. Poniższy przykład jest jednym z wielu przypadków, które
mógłbym zacytować.
Chłopiec w wieku dziesięciu lat cierpiał na dalekowzroczność, lewe lepsze oko
miało wadę trzech dioptrii. Po zakropieniu atropiny dalekowzroczność wzrastała do
czterech i pół dioptrii, zaś widzialność obniżyła się do poziomu 20/200 (200/200 to
stan normalny, gdzie licznik wskazuje na odległość w stopach z jakiej pacjent może
widzieć literę na tablicy testowej np. Snella, zaś mianownik wskazuje na odległość z
jakiej ta litera winna być rozpoznawana). Przy pomocy wypukłych szkieł o mocy
czterech i pół dioptrii pacjent mógł widzieć na odległość, zaś po dodaniu następnego
wypukłego szkła czterech dioptrii, był zdolny czytać czcionki 5 pt z odległości
dwunastu i pół centymetra. Atropina była stosowana przez okres jednego roku, zaś
źrenica była rozszerzona maksymalnie. W międzyczasie prawe oko było leczone moją
własną metodą, która zostanie tutaj opisana. Z reguły oko, które jest w ten sposób
leczone przenosi poprawę swego stanu na drugie, jednak w tym przypadku tak się nie
stało. Po upływie roku ostrość wzroku prawego oka stała się normalna (tzn. bez
wady), ale stan lewego oka był bez zmian, dokładnie taki sam jak przed rokiem, czyli
20/200 ostrość na odległość przy niemożności czytania bez okularów. Stopień
dalekowzroczności nie zmienił się. Wciąż pod wpływem atropiny, przy rozszerzonych
do maksimum źrenicach poddałem to oko osobno leczeniu i po upływie pół godziny
ostrość widzenia stała się normalna zarówno z daleka jak i z bliska, tekst złożony 5 pt
czcionką został odczytany z odległości piętnastu centymetrów, wszystko to bez
okularów. Zgodnie z teorią, obwódka rzęskowa powinna być całkowicie
sparaliżowana nie tylko chwilowo, ale trwale przez cały rok. Oko nie tylko pokonało
cztery i pół dioptrii dalekowzroczności, ale jeszcze dodatkowe sześć dioptrii
akomodacji, czyniąc łączną poprawę dziesięciu i pół dioptrii. Osobom przywiązanym
do powszechnie akceptowanych teorii pozostaje teraz wyjaśnić jak takie fakty
pogodzić z nie przystającą do nich teorią.
Również godny uwagi był przypadek sześcioletniej dziewczynki, która miała
dwie i pół dioptrii w prawym/lepszym oku i sześć dioptrii w drugim w połączeniu z
jedną dioptrią astygmatyzmu. Z lepszym okiem pod wpływem atropiny, przy
maksymalnie rozszerzonej źrenicy, oboje oczu było leczone przez ponad rok, pod
koniec tego czasu, przy użyciu atropiny w prawym oku, prawe i lewe oko było zdolne
do czytania pięciopunk-towego pisma z odległości piętnastu centymetrów, prawe oko
radziło sobie nieco lepiej niż lewe. W ten sposób, pomimo atropiny, prawe oko nie
tylko poprawiło dwie i pół dioptrii dalekowzroczności, ale dodatkowe sześć dioptrii
akomodacji, uzyskując łącznie osiem i pół dioptrii poprawy. Aby wyeliminować
ewentualność ukrytej dalekowzroczności w lewym oku — które początkowo miało
sześć dioptrii — zastosowałem atropinę w tym oku, zaprzestając podawania w
prawym i prowadziłem ćwiczenia oczu jak poprzednio. Pod wpływem lekarstwa
nastąpił nieznaczny nawrót dalekowzroczności, ale wzrok szybko wrócił do normy i
chociaż atropina była stosowana codziennie, co dawało maksymalne rozszerzenie
źrenicy, pięciopunktowe pismo było odczytywane z piętnastu centymetrów bez
okularów przez cały ten okres. Wobec tego trudno jest zrozumieć jaki mógłby być
związek mięśnia rzęskowego z możliwościami akomodacji u tej pacjentki podczas
stosowania przez ponad rok atropiny w każdym oku.
Rys. 2. Mięśnie zewnętrzne oka.
Jak już powiedziałem, zgodnie z bieżącymi teoriami atropina paraliżuje mięsień
rzęskowy przez co zapobiega się zmianie krzywizny w soczewkach i ustaje
akomodacja. Jeżeli pomimo długotrwałego stosowania atropiny pojawia się zjawisko
akomodacji, staje się oczywiste, że musi być ono spowodowane innym czynnikiem lub
czynnikami, niż soczewki i mięsień rzęskowy. Oczywista sprzeczność takich
przypadków z powszechnie akceptowaną teorią jest przytłaczająca i zgodnie z tymi
teoriami inne fakty i zjawiska cytowane w tym rozdziale są równie niewytłumaczalne.
Z drugiej strony wszystkie wspomniane fakty są całkowicie zgodne z rezultatami
moich eksperymentów przeprowadzonych na mięśniach oczu zwierząt oraz z moimi
obserwacjami obrazów odbitych od różnych części gałki ocznej. W sposób uderzający
potwierdzone zostały także wyniki eksperymentów z atropiną, które wykazały, że
atropina nie może całkowicie i trwale sparaliżować procesu akomodacji, o ile nie
została wstrzyknięta głęboko do oczodołu dosięgając mięśni ukośnych (ob-liquus)
(zob. rys. 2), które są naprawdę odpowiedzialne za akomodację, nie można natomiast
zapobiec dalekowzroczności podczas elektrycznej stymulacji gałki ocznej, która
podobnie jak użycie atropiny paraliżuje mięśnie proste (rectus).
Jak już to zostało odnotowane, dobrze znany jest fakt, że po usunięciu
soczewek z powodu katarakty oko często przejawia równie ostry wzrok jak przed
operacją. Widziałem wiele takich przypadków. Pacjenci potrafili czytać w okularach
do dali pismo 5 pt z odległości 12-18 cm (to wielkie utrudnienie czytać z tak małej
odległości), a jeden mężczyzna potrafił czytać w ogóle bez okularów. We wszystkich
wypadkach retino-skop wykazywał, że pojawiający się proces akomodacji był
rzeczywisty i prawidłowy nie z powodu stosowania którejś z opracowanych metod, ale
z powodu właściwego dostrojenia ogniskowej do pożądanej odległości.
Wyeliminowanie starczowzroczności (zob. rozdz. 16) musi stanowić kolejny
dodatek do klinicznych świadectw negujących aktualną teorię akomodacji. Zgodnie z
teorią, w której soczewki są czynnikiem dokonującym akomodacji, takie zmiany są
wyraźnie niemożliwe. Fakt, że wypoczynek usprawnia wzrok w presbiopii był
odnotowany przez innych badaczy i był wyjaśniany przypuszczeniem, że wypoczęty
mięsień rzęskowy jest zdolny przez krótki okres czasu wywrzeć wpływ na stwardniałe
soczewki. O ile takie wyjaśnienie może być stosowane do wczesnych stadiów tej
przypadłości zdarzających się chwilami, nie może mieć zastosowania przy trwałej
poprawie wzroku osiągniętej w ten sposób, gdzie soczewki jak to się powiada “twarde
jak kamień" mogą być “naprawione" w każdej chwili.
Prawda nabiera mocy wraz z nagromadzeniem faktów. Robocza hipoteza nie
może zostać uznana za prawdziwą, jeżeli choć jeden fakt do niej nie przystaje.
Dotychczasowym teoriom wyjaśniającym błędy refrakcji i akomodacji zaprzecza
wielka ilość nieprzystających faktów. Przez ponad trzydzieści lat mojej klinicznej
praktyki nie zaobserwowałem ani jednego przypadku, który nie potwierdzałby mojego
przeświadczenia, że soczewki i mięsień rzęskowy nie mają nic wspólnego z
akomodacją, zaś zmiany w ukształtowaniu gałki ocznej od których zależą błędy
refrakcji nie są trwałymi stanami. Przeprowadzone przeze mnie kliniczne obserwacje są
wystarczające do udowodnienia prawdziwości moich twierdzeń. Są także
wystarczające do wykazania jak błędy refrakcji mogą być wytwarzane “na życzenie"
oraz jak mogą być wyeliminowane chwilowo w ciągu kilku minut, jak również trwale
poprzez przedłużone leczenie.
ROZDZIAŁ 4
ZMIENNOŚĆ REFRAKCJI
Teoria głosząca, że błędy refrakcji są spowodowane trwałym zniekształceniem
gałki ocznej, prowadzi w sposób naturalny do wniosku, że błędy refrakcji są stanem
nieprzemijającym oraz że normalny wzrok jest również niezmienny. Ponieważ jest to
powszechnie akceptowana teoria, nie budzi zdziwienia pogląd, że oko jest maszynerią
zawsze doskonale pracującą. Nie ma zatem znaczenia, czy oglądany obiekt jest znany,
czy zupełnie obcy, czy oświetlenie jest dobre, czy otoczenie jest przyjemne, czy
odrażające. Nawet w warunkach napięcia nerwowego, czy choroby oczekuje się od
oka normalnej refrakcji i prawidłowego wzroku przez cały czas. Rzeczywistość nie
bardzo pasuje do tego punktu widzenia, ale jest to z reguły tłumaczone błędami w
pracy mięśnia rzęskowego lub pomijane milczeniem.
Jednakże gdy uda nam się zrozumieć w jaki sposób gałka oczna jest
zawiadywana przez otaczające ją mięśnie, jak momentalnie reaguje na ich działanie,
możemy z łatwością spostrzec, że nie ma takiego stanu refrakcji, czy to z wadą, czy
bez, który byłby nieprzemijający. Taki wniosek można potwierdzić za pomocą
retinoskopu i tego typu fakty zauważyłem na długo przed eksperymentami
wspomnianymi w poprzednim rozdziale. Podczas trzydziestu lat poświęconych
badaniom refrakcji znalazłem kilka osób, które mogły utrzymać doskonały wzrok, to
znaczy bez błędów refrakcji — tylko kilka minut za jednym razem, nawet w najbardziej
sprzyjających warunkach. Często widziałem refrakcję zmieniającą się sześć i więcej
razy na sekundę we wszystkich możliwych zakresach, od dwudziestu dioptrii
bliskowzroczności do stanu normalnego.
Podobnie nie spotkałem oczu o stałym lub niezmiennym błędzie refrakcji.
Wszystkie osoby z błędami refrakcji miały częste przerwy podczas dnia i nocy —
chwile normalnego widzenia, gdy ich krótko-, dalekowzroczność, czy astygmatyzm
całkowicie zanikały. Rodzaje wad również ulegały zmianie, krótkowzroczność
zmieniała się w dalekowzroczność, ą jedne formy astygmatyzmu w inne.
Spośród tysięcy przebadanych dzieci w wieku szkolnym w ciągu jednego roku,
ponad połowa miała normalny wzrok, ale ani jedno z nich nie miało ostrego wzroku w
każdym oku w ciągu całego dnia. Ich wzrok mógł być dobry rano i niedoskonały po
południu lub niezbyt ostry rankiem, ale doskonały popołudniem. Wiele dzieci mogło
czytać litery na tablicy prawidłowo, lecz nie były do tego zdolne przy innym rodzaju
tablicy. Wiele mogło doskonale odczytywać litery alfabetu, ale nie mogło rozróżnić
innych liter tej samej wielkości w podobnych warunkach. Stopień niedoskonałego
widzenia był dość szeroko rozdzielony od jednej trzeciej do jednej dziesiątej badanych
lub mniej. Czas trwania obserwowanych wad był równie zróżnicowany.
Podobny stan odnotowuje się wśród niemowląt. Większość badaczy uważa
niemowlęta za dalekowzroczne, niektórzy sądzą iż są krótkowzroczne. Moje własne
badania wykazały, że refrakcja u niemowląt podlega ciągłym zmianom. Używając
atropiny poddałem obserwacji dziecko przez cztery kolejne dni, począwszy od drugiej
godziny życia. Do obu oczu zakropiono 3% roztwór atropiny, źrenice uległy
rozszerzeniu do maksimum co zostało odnotowane podobnie jak inne fizjologiczne
objawy użycia atropiny. Pierwsze badanie wykazało mieszany astygmatyzm. Na drugi
dzień stwierdzono dalekowzroczny astygmatyzm, a na trzeci dzień astygmatyzm
krótkowzroczny. Czwartego dnia jedno oko było normalne, bez wad, a drugie
wykazywało prostą krótkowzroczność. Podobne, zmienne wyniki były odnotowywane
w szeregu innych przypadków.
To, co jest prawdą u dzieci i niemowląt, jest równie prawdziwe w odniesieniu
do osób dorosłych w każdym wieku. Wśród osób w wieku siedemdziesięciu lat, które
skarżyły się na częściową utratę wzroku o różnym stopniu i nasileniu retinoskop
zawsze wykazywał błąd refrakcji. Mężczyzna w wieku osiemdziesięciu lat, o oczach w
normie i zwykłej ostrości wzroku, skarżył się na okresy zaburzeń w widzeniu, które
trwały od kilku minut do godziny. W okresach gorszego widzenia retinoskop
wykazywał krótkowzroczność o mocy czterech i więcej dioptrii.
Podczas snu warunki refrakcji w oku są rzadko, o ile w ogóle normalne. Osoby
z normalnym wzrokiem na jawie, w trakcie snu wykazują krótko-, dalekowzroczność i
astygmatyzm. Jeżeli zaś mają jakąś wadę wzroku na jawie, to w czasie snu ta wada
ulega powiększeniu. Z tego powodu ludzie budzą się rano ze zmęczeniem oczu
większym niż o innych porach dnia, a nawet z poważnym bólem głowy. Jeśli badany
jest pod wpływem eteru, chloroformu lub jest z innych przyczyn nieprzytomny, błędy
refrakcji także są wytwarzane lub wzrastają.
Błąd refrakcji jest zawsze zauważany, gdy oko ogląda nieznany obiekt. Stąd
bierze się przysłowiowe zmęczenie spowodowane oglądaniem obrazów, czy innych
przedmiotów w muzeum. Dzieci o normalnym (ostrym) wzroku, które nie mają
problemów z odczytaniem literek o wysokości 0,8 cm z odległości dziesięciu stóp,
zawsze mają kłopoty z odczytaniem nieznanego pisma na szkolnej tablicy pomimo, że
litery mogą mieć 5 cm wysokości. Nieznane lubwidziane po raz pierwszy mapy
wywołują taki sam efekt. Nigdy nie widziałem dziecka, ani nauczyciela, którzy mogliby
spoglądać na mapę, bez zbliżenia się do niej. Kształt niemieckiej czcionki posądza się o
ogólnie słabą ostrość wzroku wśród Niemców, ale jeśli niemieckie dziecko próbuje
czytać łacińskie litery, natychmiast wykazuje czasową dalekowzroczność. Niemieckie,
greckie, czy chińskie pismo, zawsze będzie wywoływało taki sam efekt u dziecka, czy
osoby przyzwyczajonej do łacińskich liter. Profesor Herman Cohn z Wrocławia
1
odrzuca myśl, wedle której niemieckie liternictwo (gotyk) jest męczące dla oczu.
Przeciwnie, uważa że po monotonnym, długim czytaniu łacińskiego druku prawdziwą
przyjemnością jest powrót do naszego ukochanego niemieckiego. Ponieważ niemiecki
kształt liter jest mu bliższy niż jakikolwiek inny, uważa że te litery pozwalają
wypoczywać jego oczom. Użyteczność, jak to słusznie zauważył, ma wielkie znaczenie
w tej sprawie. Dzieci uczące się czytać, pisać, rysować, czy szyć zawsze cierpią na
defekt widzenia z powodu nieprzyjaznego charakteru nieznanych linii lub obiektów
nad którymi pracują.
Nagłe wystawienie się na ostre światło lub szybkie, czy gwałtowne zmiany
oświetlenia, może spowodować zaburzenia wzroku trwające w niektórych
przypadkach tygodniami, a nawet miesiącami (zob. rozdz. 16).
Hałas bywa także przyczyną defektów widzenia przy dotychczas normalnym
wzroku. Wszyscy mamy zaburzenia w widzeniu gdy nagłe usłyszymy niespodziewany
głośny hałas. Znane dźwięki nie obniżają jakości widzenia, podczas gdy nieznane
zawsze tak czynią. Dzieci z cichej wiejskiej szkoły mogą cierpieć przez długie miesiące
po przeprowadzce do hałaśliwego miasta. W szkole mogą nie podołać swoim
obowiązkom, ponieważ ich wzrok jest upośledzony. Jest to zatem wielka
niesprawiedliwość i krzywda dla takich dzieci, gdy nauczyciele krzyczą na nie, karzą je
i w ten czy inny sposób poniżają.
Pod wpływem psychicznych i cielesnych niedomagań, takich jak: ból, kaszel,
gorączka, przegrzanie, przeziębienie, depresja, gniew, czy lęk, wytwarzane są błędy
refrakcji, zaś w oku które już na nie cierpi, wady ulegają pogłębieniu.
Niestałość refrakcji oka jest odpowiedzialna za wiele innych niepoliczalnych
wypadków. Często tylko z powodu chwilowej utraty zdolności widzenia ludzie giną
pod kołami samochodów przy przechodzeniu przez ulicę. Wypadki na
skrzyżowaniach, na morzu, katastrofy podczas wojskowych operacji, wypadki
samolotów itd., często są spowodowane tym, że osoby za nie odpowiedzialne cierpiały
na chwilową utratę wzroku.
Do tego wszystkiego należy dopisać trudności przez jakie musi przebrnąć
każdy badacz tematu wynikające z zebranych statystyk dotyczących błędów refrakcji.
Większość przeprowadzonych w tej tematyce badań trudno porównywać z szeregiem
innych z uwagi na różne warunki w jakich były przeprowadzane. Istnieje możliwość
przeprowadzenia badań najlepszej pary oczu na świecie w taki sposób, że badany
okaże się niezdolny do służby wojskowej. Z drugiej strony test może być tak
skonstruowany, że oczy o poziomie ostrości widzenia wyraźnie poniżej przeciętnej,
mogą w przeciągu kilku minut osiągnąć stopień widzenia wymagany do odczytania
tablicy testu w sposób bezbłędny.
ROZDZIAŁ 5
CZYM SĄ DLA NAS OKULARY
Prawdopodobnie Florentyńczycy mylili się uważając swojego ziomka Sa-lvino
degli Armati za wynalazcę soczewek współcześnie używanych do korygowania wad
refrakcji. Istnieje wiele różnych opinii co do źródeł pochodzenia tego przyrządu, ale
ogólnie uważa się, że takie urządzenia były znane na długo przed czasami Salvino degli
Armati. Już Rzymianie musieli znać sztukę wspomagania mocy oka, ponieważ Pliniusz
pisze, że Neron używał do oglądania igrzysk w Colosseum “wklęsłego klejnotu
osadzonego w pierścieniu". Jeżeli to rzeczywiście Salvino degli Armati pierwszy
wyprodukował tę “wzrokową pomoc", współcześni mu winni się modlić o
odpuszczenie jego grzechów. Jakkolwiek jest prawdą, że niektórym osobom okulary
poprawiły komfort i ostrość widzenia, oraz zmniejszyły ból, to innym zwiększyły
tortury, zawsze czyniąc większe lub mniejsze szkody, zaś w najlepszym przypadku
nigdy nie usprawniły widzenia doprowadzając do stanu normalnego.
Fakt, że okulary nie mogą nigdy doprowadzić wzroku do stanu normalnego
widzenia, może być w prosty sposób udowodniony przez przykład patrzenia na
jakikolwiek kolor poprzez mocno wypukłe lub wklęsłe szkło. Zauważymy, że kolory
oglądane gołym okiem są o wiele bardziej intensywne, a ponieważ percepcja form jest
uzależniona od percepcji koloru, taki stan rzeczy powoduje gorszą widzialność
zarówno form jak i koloru przy patrzeniu przez szkła. Patrząc przez okno, możemy
zaobserwować, że nawet płaskie szkło powoduje obniżenie jakości postrzegania formy
i koloru. Kobiety noszące okulary przy małych wadach wzroku, mogą dostrzec swoje
upośledzenie postrzegania kolorów poprzez to, że przy porównywaniu kupowanych w
sklepie przedmiotów po prostu zdejmują okulary. Trzeba jednakże dodać, że przy
poważnie nadwyrężonym wzroku, kolory mogą być widziane wyraźniej w okularach
niż bez nich.
Z przytoczonych w poprzednim rozdziale faktów, wynika w sposób oczywisty,
że okulary muszą szkodzić oczom. Czasem nie jest możliwe widzenie przez okulary aż
do momentu gdy oko nie wykształci takiego błędu refrakcji, do korekty którego
zostały przepisane założone szkła. Błędy refrakcji w oku pozostawionym samemu
sobie nigdy nie są niezmienne. Jeżeli ktoś może dobrze widzieć przy pomocy
wklęsłych, wypukłych, czy astygmatycznych szkieł oznacza to jedynie, że został
osiągnięty trwały poziom błędu refrakcji, który w przeciwnym wypadku nie musiałby
być stały. Z ostatnich badań wynika, że przypuszczenie, iż wady samoistnie ulegają
stopniowemu pogorszeniu, leży wyłącznie w sferze naszych oczekiwań.
Gdy ludzie raz założą okulary, ich moc musi być stopniowo powiększana, aby
osiągnąć poziom ostrości wzroku zapewniony przez poprzedzającą parę szkieł. Osoby
ze starczowzrocznością, które z powodu niemożności odczytania małego druku
założyły okulary, zbyt często po pewnym czasie stwierdzają, że nie są w stanie
odczytać większych liter, których widoczność do tej pory nie sprawiała im kłopotu.
Osoby krótkowzroczne o ostrości wzroku 20/70 po założeniu okularów dających im
ostrość 20/20, stwierdziły po kilku tygodniach, że ostrość ich wzroku bez
wspomagania obniżyła się do 20/200. Ludzie, którzy w wyniku rozbicia swoich
okularów poruszają się bez nich przez tydzień, albo dwa często obserwują u siebie
poprawę wzroku. Nie zawsze odnotowywanym faktem jest każdorazowa poprawa
wzroku w przypadkach zarzucenia zwyczaju noszenia okularów.
To, że oko ludzkie jest niedostosowane do noszenia okularów jest
niezaprzeczalnym faktem. Każdy okulista zdaje sobie z tego sprawę, że pacjent musi
przyzwyczaić się do noszenia okularów, co w niektórych przypadkach nigdy się nie
udaje. Pacjenci o wysokim stopniu krótkowzroczności lub dalekowzroczności, mają
wielkie trudności z przyzwyczajaniem się do pełnej korekcji i czasami nigdy im się to
nie udaje. Mocno wklęsłe szkła wymagane przy wysokim stopniu krótkowzroczności
sprawiają wrażenie, że obserwowane obiekty wydają się znacznie mniejsze niż jest to
w rzeczywistości, podczas gdy wypukłe szkła pozornie powiększają przedmioty. Są to
nieprzekraczalne utrudnienia. Pacjenci z dużym astygmatyzmem cierpią na tak bardzo
nieprzyjemne doznania, iż są przestrzegani o koniecznym założeniu okularów na długo
przed planowanym wyjściem z domu. Z reguły takie trudności są przezwyciężane, ale
często tak się nie zdarza, są także osoby, które przyzwyczaiły się do używania
okularów za dnia, ale nigdy nie udało się im używać ich w wygodny sposób nocą.
Wszystkie okulary w większym lub mniejszym stopniu ograniczają pole widzenia.
Nawet przy bardzo słabych szkłach pacjenci są niezdolni do wyraźnego widzenia, o ile
nie spoglądają poprzez centrum soczewek. Konieczność ustawienia ram obrazu pod
właściwym kątem do pola widzenia powoduje nie tylko wynikające z tego
ograniczenia, ale także nadmierną nerwowość skutkującą zawrotami i bólem głowy. Z
tego powodu nie posiadają także możliwości dowolnego spoglądania okiem w różnych
kierunkach. Trzeba przyznać, że współcześnie wykonywane okulary teoretycznie
pozwalają widzieć pod każdym kątem, ale w praktyce rzadko udaje się uzyskać
pożądany efekt.
Trudności z utrzymaniem czystości szkieł to jedno z większych utrudnień w
noszeniu okularów, na nieszczęście nie jedyne. W wilgotne i deszczowe dni ulegają
zaparowaniu. W trakcie upałów pocenie się może wywołać podobny efekt. W zimie
ulegają zaparowaniu z powodu oddechu. Każdego dnia ulegają zabrudzeniu z powodu
kurzu, wilgoci, dotyku palców, dlatego bardzo rzadko można uzyskać wyraźny widok
oglądanych obiektów.
Podobnie ostre światło odbite od szkieł jest bardzo irytujące i może być np. na
ulicy niebezpieczne.
Z powodu aktywnego stylu życia okulary mogą sprawić sporo kłopotów
żołnierzom, marynarzom, sportowcom, pracownikom fizycznym i dzieciom nie tylko
dlatego, że mogą ulec rozbiciu, ale także dlatego, że często zmieniają ogniskową,
szczególnie w przypadku okularów noszonych z powodu astygmatyzmu. To, że
okulary nie poprawiają wyglądu mogłoby się wydawać nie warte poruszenia, gdyby nie
fakt, że złe samopoczucie nie poprawia ogólnego stanu zdrowia, ani wzroku. W chwili
gdy zaszliśmy już tak daleko w kierunku nakreślenia obrazu tego co uważamy za
niezbędne, trzeba zauważyć osoby, które niedawno w swojej nieświadomości założyły
okulary, co stanowi dla nich psychiczną torturę, zaś widok w lustrze daleki jest od
przyjemności. Założenie okularów dziecku można porównać z chorobą serca u
dorosłego...
Jeszcze pokolenie temu okulary były używane wyłącznie jako pomoc w
pokonywaniu poważnych wad wzroku, lecz obecnie okulary są przepisywane wielkiej
liczbie osób, które chcą po prostu widzieć lepiej niż dotychczas. Jak to zostało
wyjaśnione w rozdz. l, uważa się, że oko dalekowidzące jest zdolne do samodzielnej
poprawy swych niedomogów poprzez zmianę krzywizny soczewki na skutek
aktywności mięśnia rzęskowego. Ta zdolność nie jest przypisywana oku
krótkowzrocznemu, ponieważ wzrost wypukłości soczewek, który jak się przypuszcza
powoduje zjawisko akomodacji, może jedynie powiększyć trudności. Ponieważ
astygmatyzm z reguły towarzyszy krótkowzroczności, panuje przekonanie, że może-
przyczynić się do zmian zakrzywienia soczewek. Teoria prowadzi do jednoznacznych
wniosków, zgodnie z którymi oko z jakimkolwiek błędem refrakcji, o ile jest otwarte,
nie jest w praktyce nigdy wolne od nieprawidłowych aktów akomodacji.
Innymi słowy zakłada się, że ten przypuszczalny mięsień akomodacji dźwiga na
sobie nie tylko normalny wysiłek związany z ogniskowaniem oka na różne odległości,
ale także dodatkowy ciężar kompensowania błędów refrakcji. Takie wyjaśnienia mogą
naturalnie tłumaczyć poważne napięcia w systemie nerwowym i usunięcie tych napięć
— które jak się zakłada, powodują funkcjonalne upośledzenie systemu nerwowego —
jest równoczesne z poprawą widzenia uzyskaną po założeniu przepisanych okularów.
Jednakże, jak to zostało wykazane, soczewki nie mają znaczenia, ani w
procesie akomodacji, ani w korekcie wad refrakcji. Zatem na obniżenie napięcia
wpływają inne niż wyżej wymienione okoliczności. Wyjaśnione zostało także, że przy
normalnym wzroku nie występuje błąd refrakcji, zaś zewnętrzne mięśnie gałki ocznej
pozostają rozluźnione. Zatem napięcie tych mięśni, które winno ulec zmniejszeniu nie
występuje. Gdy występuje napięcie tych mięśni, okulary mogą skorygować ich wpływ
na refrakcję, ale stopień napięcia nie może wskutek tego ulec zmniejszeniu, a nawet jak
to było wykazane musi ulec pogorszeniu.
Jednakże osoby o normalnym wzroku, które założyły okulary w celu
zmniejszenia przypuszczalnego naprężenia mięśni, często odczuwają wskutek tego
poprawę. Jest to imponujący efekt sugestii, oraz płaskich szkieł — wiara czyni cuda.
Wielu pacjentów mówiło mi o poprawie licznych dolegliwości dzięki okularom, które
— jak odkryłem — miały płaskie szkła. Jednym z tych pacjentów był optyk, który sam
wykonywał swoje okulary, nie miał więc co do nich żadnych złudzeń, tym niemniej
zapewniał mnie, że bez ich założenia cierpi na bóle głowy.
Niektórzy pacjenci są tak bardzo podatni na sugestię, że można obniżyć ich
dyskomfort lub poprawić wzrok za pomocą prawie każdego rodzaju założonych szkieł.
Widziałem osoby z dalekowzrocznością noszące szkła dla krótkowidzów z uczuciem
wielkiego komfortu, oraz ludzi bez astygmatyzmu zadowolonych ze szkieł
przeznaczonych do korekty tej wady wzroku.
Wiele osób potrafi sobie wyobrazić, że widzą lepiej przez okulary, które tak
naprawdę obniżają ich możliwości widzenia. Parę lat temu pacjent, któremu
przepisałem okulary, konsultował się z oftalmologiem o znacznie większej reputacji
ode mnie. Wyrażając się lekceważąco o szkłach, przepisanych przeze mnie, dał mu
nową parę okularów. Pacjent powrócił do mnie, aby powiedzieć, o ile lepiej widzi
przez nową parę okularów. Przebadałem jego wzrok w nowych szkłach i stwierdziłem,
że o ile moje dawały w tym przypadku ostrość 20/20, o tyle te drugie umożliwiały
widzenie z ostrością jedynie 20/40. Ten prosty przykład wyjaśnia, że pacjent był tak
bardzo zahipnotyzowany dobrą reputacją lekarza, iż był przekonany o poprawie
wzroku, pomimo gorszego widzenia w rzeczywistości. To przekonanie było na tyle
mocne, że pomimo oczywistych wyników na tablicy Snella, które wykazywały, że w
nowych okularach może .widzieć jedynie połowę tego co w poprzednio przepisanych,
pacjent nie dał się przekonać, że jest w błędzie.
Jeżeli okulary nie zmniejszają bólu głowy i innych nerwowych objawów,
zakłada się, że jest to spowodowane niedostatecznym dopasowaniem okularów, a
niektórzy lekarze wraz ze swoimi pacjentami wykazują zdumiewający poziom
cierpliwości i wytrwałości w połączonych staraniach mających na celu dopasowanie
idealnych szkieł. Pacjent, który cierpiał z powodu bólu głowy u podstawy czaszki,
tylko u jednego fachowca przymierzał szkła sześćdziesiąt razy, a oprócz tego
odwiedził wielu innych specjalistów od chorób oka i nerwobóli zarówno w Stanach,
jak i w Europie. Przy pomocy metod prezentowanych w tej książce, został uwolniony
od bólu w ciągu pięciu minut i w tym samym czasie chwilowo odzyskał normalne
(ostre) widzenie.
Na szczęście wiele osób, którym przepisano okulary nie ubiera ich, dzięki
czemu unikają nie tylko wrażenia dyskomfortu, ale także szkodliwego wpływu na ich
oczy. Inni o mniejszej niezależności myślenia, większym stopniu masochizmu lub po
prostu nastawieni przez okulistów, poddają się wielkiej ilości zbytecznych tortur, które
trudno sobie nawet wyobrazić. Jedna z takich pacjentek nosiła okulary przez
dwadzieścia pięć lat, pomimo że nie chroniły jej od ciągłych cierpień i obniżały
możliwość widzenia do takiego stopnia, że musiała patrzeć ponad oprawkami
okularów, jeśli musiała coś zobaczyć z daleka. Jej okulista zapewniał ją, że może
spodziewać się najgorszych konsekwencji w wypadku nie używania okularów.
Strofował ją także za praktykowanie patrzenia ponad okularami zamiast przez nie.
Ponieważ refrakcja oka jest w stanie ciągłej zmiany i nawet pod wpływem atropiny
zmienia się z minuty na minutę, precyzyjne dopasowanie szkieł jest oczywiście
niemożliwe. W niektórych przypadkach fluktuacja zmian jest na tyle duża lub pacjent
jest na tyle niepodatny na sugestię, że nie uzyskuje się żadnej poprawy, zaś korekcyjne
szkła powodują dodatkowy dyskomfort. Można stwierdzić, że okulary są w
najlepszym przypadku niezbyt zadowalającym substytutem normalnego widzenia.
ROZDZIAŁ 6
PRZYCZYNY I LECZENIE BŁĘDÓW REFRAKCJI
W tysiącach przypadków zostało wykazane, że każde nieprawidłowe działanie
mięśni zewnętrznych gałki ocznej jest powiązane z napięciem i wysiłkiem oka, oraz że
każde zmniejszenie stanu napięcia powoduje prawidłową pracę mięśni, przy czym w
tym drugim przypadku wszystkie błędy refrakcji znikają. Oko może być ślepe, może
cierpieć na zanik nerwu optycznego, na kataraktę, na choroby siatkówki, ale dopóki
nie usiłuje widzieć, dopóty zewnętrzne mięśnie pracują normalnie i nie powstają błędy
refrakcji. Ten fakt dostarcza nam środków do tego, aby wszystkie te przypadłości, tak
długo uważane za nieuleczalne, uznać za zdolne do poprawy.
Wykazane zostało ponadto, że za każdym błędem refrakcji kryje się inny rodzaj
napięcia. Badania nad obrazami odbitymi od różnych części gałki ocznej potwierdziły
wcześniejsze obserwacje. Krótkowzroczność (lub zmniejszanie się dalekowzroczności)
jest zawsze związana z napięciem przy patrzeniu w dal na odległość, podczas gdy
dalekowzroczność (albo zmniejszanie się krótkowzroczności) zawsze wiąże się z
napięciem przy patrzeniu na bliskie obiekty. Te fakty mogą być zweryfikowane w
ciągu kilku minut przez każdego, kto umie posługiwać się retinosko-pem, przy
założeniu, że instrument nie zostanie przysunięty do badanego na odległość bliższą niż
sześć stóp.
Dla oka, które uprzednio miało normalny wzrok, napięcie związane z bliskim
widzeniem jest wywołane przez chwilową dalekowzroczność w jednym lub we
wszystkich meridianach. Co oznacza, że oko jest, albo w całości dalekowzroczne, albo
wytworzona zostaje jakaś forma astygma-tyzmu, a dalekowzroczność stanowi jej
część. W oku dalekowzrocznym wada ulega powiększeniu we wszystkich lub w
jednym meridianie. Gdy krótkowzroczne oko ulega napięciu przy próbie ujrzenia
bliskiego obiektu, wada ta ulega zmniejszeniu i może się wytworzyć emmetropia
(okoliczności, w których oko jest zogniskowane dla promieni równoległych, co jest
normalne dla widzenia dalekiego, lecz staje się błędem refrakcji przy bliskim oglądzie),
gdzie oko ogniskuje się jak dla widzenia dalekiego i usiłuje zobaczyć bliskie obiekty.
W niektórych przypadkach emmetropia może przerodzić się w dalekowzroczność w
jednym lub we wszystkich meridianach. Wszystkim zmianom tego typu towarzyszy
wzrost napięcia i pogorszenie się ostrości wzroku, chociaż ból i zmęczenie z reguły
zatrzymują się na pewnym określonym poziomie.
Patrząc z drugiej strony, oko o początkowo normalnym wzroku, ulegając
naprężeniu przy patrzeniu na odległość, wytwarza chwilową krótkowzroczność w
jednym lub we wszystkich meridianach, zaś w oku krótkowzrocznym wzrasta
dotychczasowa wada. Jeśli dalekowzroczne oko napina się przy patrzeniu na
odległość, może powstać ból i zmęczenie, ale dalekowzroczność zmniejsza się, zaś
ostrość widzenia ulega poprawie. Ten interesujący efekt jest całkowitym
przeciwieństwem okoliczności powstałych przy widzeniu bliskich obiektów wysilonym
okiem krótkowzrocznym. W niektórych przypadkach dalekowzroczność ulega
przekształceniu w emmetropię przy całkowitym zaniku wszystkich objawów napięcia.
Taki stan może dalej przekształcić się w krótkowzroczność, gdzie stan napięcia będzie
wzrastał wraz z jej wzrostem.
Innymi słowy, oko wysilające się przy bliskim widzeniu, staje się bardziej
płaskie niż miało to miejsce wcześniej, spłaszczone w jednym lub we wszystkich
meridianach. Jeżeli proces rozpoczął się od wydłużenia gałki ocznej może przejść
poprzez stan emmetropii, w którym oko jest kuliste, do dalekowzroczności, gdzie oko
ulega spłaszczeniu, zaś w przypadku niesymetryczności tych zmian wraz z innymi
wadami wykształci się astygmatyzm. W przeciwieństwie do poprzedniej sytuacji, oko
podlegające napięciu podczas patrzenia na odległość staje się bardziej okrągłe niż
uprzednio i może przejść od stanu spłaszczonego, poprzez emmetropię, do wydłużonej
postaci typowej dla bliskowzroczności. Przy niesymetryczności tych zmian ponownie
wraz z innymi wadami wykształci się astygmatyzm.
To co zostało powiedziane o normalnym oku, stosuje się w równym stopniu do
oczu poddanych zabiegowi usunięcia soczewek. W wyniku takiego zabiegu z reguły
wytwarza się dalekowzroczność, ale tam gdzie uprzednio występowała wysoka
krótkowzroczność, usunięcie soczewek może być niewystarczające do skorygowania
tej wady i oko pozostanie krótkowzroczne. W pierwszym przypadku napięcie przy
widzeniu na odległość zmniejsza dalekowzroczność, a wyostrzenie wzroku na bliski
dystans wzmacnia ją; w drugim wypadku patrzenie na odległość wzmacnia
krótkowzroczność, zaś skierowanie wzroku na bliski punkt zmniejszają. Wiele oczu z
afazją lub po usunięciu soczewek, przez pewien czas po operacji usunięcia soczewek
wykazuje napięcie charakteryzujące bliskie widzenie, wytwarzając tak dużą
dalekowzorczność, że pacjent nie jest w stanie czytać zwykłego druku, zaś siła
akomodacji wydaje się być całkowicie stracona. Później, gdy pacjent oswaja się z
nową sytuacją, napięcie zanika i oko staje się zdolne do prawidłowego zogniskowania
na bliskich obiektach. Obserwowano także rzadkie przypadki, w których wykazano
dobrą widzialność zarówno z bliska jak i z daleka bez używania okularów — gałka
oczna ulegała takiemu wydłużeniu, że w znacznym stopniu kompensowała utratę
soczewek.
Zaobserwowane u człowieka zjawisko związane z napięciem w oku, zostało
także odnotowane podczas badań nad zmysłem wzroku u zwierząt. Wiele psów
uzyskiwało krótkowzroczność po spowodowaniu u nich napięcia przy widzeniu
odległych obiektów. Pewnemu bardzo pobudliwemu psu z (jak wykazało badanie
retinoskopem) normalną refrakcją, pozwolono powąchać kawałek mięsa. Pies stał się
bardzo pobudzony, podniósł uszy oraz brwi i machał ogonem. Następnie mięso zostało
odsunięte na odległość dwudziestu stóp. Pies wyglądał na niezadowolonego, ale nie
stracił swojego zainteresowania. W chwili gdy nadal patrzył na mięso, zostało ono
włożone do skrzynki. Dało się zauważyć jego zmartwienie. Napinał wzrok próbując
zobaczyć co stało się z mięsem, zaś retinoskop wykazał, że stał się krótkowzroczny.
Należy dodać, że taki eksperyment można przeprowadzić tylko ze zwierzętami
posiadającymi dwa mięśnie ukośne (obliquus). U zwierząt, u których te mięśnie są w
stanie szczątkowym, albo występuje tylko jeden, w żadnych warunkach nie pojawia się
zdolność do wydłużania gałki ocznej.
Przede wszystkim napięcie oczu wiąże się z napięciem umysłu i we wszystkich
przypadkach gdzie występuje napięcie umysłowe, zanika mentalna kontrola wzroku. W
obrazie anatomicznym rezultaty napięcia związanego z widzeniem na odległość, mogą
przedstawiać się tak samo, jak widzenie bliskiego obiektu bez napięcia wzroku, ale w
jednym przypadku oko wykonuje to czego życzy sobie umysł, a w drugim nie.
Te fakty wystarczająco wyjaśniają dlaczego wraz z postępem cywilizacji
następuje pogorszenie się wzroku społeczeństwa. W warunkach cywilizowanego życia
umysł człowieka podlega ciągłemu napięciu. Współczesny człowiek ma więcej
powodów do zmartwień, niż miał ich jego niecywilizowany przodek. Gdyby człowiek
pierwotny pozwolił sobie na nerwicę, zostałby po prostu wyeliminowany, ale człowiek
cywilizowany przeżywa i przekazuje swój charakter potomkom. Zwierzęta poddane
czynnikom cywilizacji reagują dokładnie w ten sam sposób co ludzka istota. Badałem
wiele domowych i żyjących w niewoli zwierząt, które w wielu wypadkach wykazywały
krótkowzroczność, chociaż nigdy nie miały okazji czytać, szyć, czy pisać.
Pogorszenie się widzenia na odległość nie jest bardziej szczególną
właściwością cywilizowanego świata niż niedostatki w bliskim widzeniu.
Bliskowzroczni, jakkolwiek lepiej widzą obiekty bliskie niż dalekie, nigdy nie widzą
równie dobrze jak oko o normalnym wzroku, zaś dalekowzroczni, których jest nieco
więcej, po prostu widzą gorzej bliskie niż oddalone przedmioty.
Lekarstwem nie jest zatem unikanie dalekiego lub bliskiego widzenia, ale
pozbycie się umysłowego napięcia, które jest powodem niedoskonałego działania oka
w obu przypadkach. Tysiące przypadków wykazało, że jest to wykonalne.
Przy zachowaniu odpowiednich warunków wszyscy potrafimy się zrelaksować.
We wszystkich nieskomplikowanych błędach refrakcji podczas patrzenia na czystą
ścianę, bez usiłowania widzenia, napięcie oka zostaje usunięte. Aby utrzymać stan
trwałej relaksacji potrzeba czasami odpowiedniej ilości czasu i wiele pomysłowości. Ta
sama metoda nie może być stosowana u wszystkich. Ilość sposobów w jaki pacjenci
napinają wzrok jest nieskończona, więc ilość metod likwidujących napięcia oka
powinna być niemal równie liczna. Wszystkie najskuteczniejsze metody zawsze mają
ten sam końcowy efekt: relaksację. W trakcie ciągłych powtórzeń, częstych ćwiczeń i
stosowania wszelkich możliwych sposobów należy kłaść nacisk na to, że dobry wzrok
można osiągnąć wyłącznie poprzez relaksację.
Osoby, które dowiedziały się, że wypoczynek, czy relaksacja rozwiąże ich
problemy ze wzrokiem, pytają się dlaczego poprawa nie następuje w trakcie snu.
Odpowiedź na to pytanie znajduje się w rozdziale 4. Rzadko kiedy (o ile w ogóle) oko
bywa zrelaksowane podczas snu i jeżeli znajduje się w stanie napięcia podczas
czuwania, to napięcie z pewnością w mniejszym lub większym stopniu trwa nadal,
podobnie jak napięcie w innych partiach ciała.
Pomysł, żeby dać oczom wypocząć poprzez nie używanie ich jest także błędny.
Oczy zostały stworzone do patrzenia i jeżeli będąc otwarte nie widzą, to z tego
powodu, że są pod tak wielkim napięciem i mają tak wielki błąd refrakcji, że nie mogą
widzieć. Bliskie widzenie, chociaż jest spowodowane działaniem mięśni, nie wymaga
napięcia wzroku w większym stopniu niż widzenie na odległość, przy którym mięśnie
w ogóle nie biorą udziału. Użycie mięśni nie powoduje koniecznie zmęczenia.
Niektórzy mogą biegać długie godziny bez zmęczenia. Wiele ptaków podczas snu
opiera się tylko na jednej nodze, ich palce mocno ściskają kołyszącą się gałąź, zaś
mięśnie wydają się nie być zmęczone pojawiającym się napięciem.
Gdy umysł jest wypoczęty nic nie jest w stanie zmęczyć oczu, jeżeli zaś działa
w stanie napięcia nic nie może dać oczom wypoczynku. Prawie każdy zaobserwował,
że oczy łatwiej się męczą gdy czytamy coś męczącego lub trudnego do zrozumienia,
niż podczas czytania interesującej książki. Uczeń może przesiedzieć całą noc czytając
powieść nawet bez jednej myśli o swoich oczach, lecz jeżeli spróbowałby siedzieć całą
noc nad podręcznikami szybko stwierdziłby, że jego oczy są bardzo zmęczone.
Uczennica, której wzrok jest tak ostry, że mogłaby widzieć gołym okiem księżyce
Jowisza, z uwagi na swój wstręt do matematyki staje się krótkowzroczna podczas
ćwiczeń z arytmetyki.
Czasami warunki w jakich osiągana jest relaksacja są wielce zadziwiające.
Pewna kobieta była zdolna do poprawy swoich błędów refrakcji gdy patrzyła na tablicę
Snella z ciałem pochylonym pod kątem około czterdziestu pięciu stopni, przy czym
stan relaksacji utrzymywał się gdy później powracała do postawy wyprostowanej.
Chociaż pozycja nie należała do najbardziej naturalnych, kobieta była przekonana, że w
ten sposób poprawi sobie wzrok i dlatego tak właśnie czyniła.
Czas jaki jest potrzebny do uzyskania trwałej poprawy wzroku jest kwestią
wielce zróżnicowaną i bardzo indywidualną. W niektórych przypadkach wystarczy pięć
do piętnastu minut. Wierzę że niedługo będzie można każdemu pomóc w poprawie
wad wzroku w krótkim czasie. Jest to wyłącznie kwestia zebrania większej ilości
opisanych przypadków i takiego ich przedstawienia, aby mogły być szybko
przyswojone. Aktualnie często trzeba prowadzić leczenie tygodniami, a nawet
miesiącami, chociaż przypadki wad nie są ani większe, ani nie mają dłuższej historii,
niż te które udało się wyleczyć w krótkim czasie.
W większości wypadków, w celu uniknięcia powrotu wady, ćwiczenia muszą
być kontynuowane codziennie przez kilka minut. Ponieważ widok znajomych
przedmiotów powoduje zmniejszenie napięcia wzroku, codzienne czytanie np. tablicy
Snella jest zazwyczaj wystarczające dla tego celu. Przydatne jest także (szczególnie
przy słabym bliskim widzeniu) czytanie druku tak blisko oczu jak jest to tylko
wykonalne. Gdy poprawa wzroku jest całkowita, staje się na zawsze trwała — niestety
trudno jest stwierdzić czym jest to, co zwykle nazywamy normalnym wzrokiem, z racji
nieograniczonych możliwości oka. Również w takich przypadkach ćwiczenia mogą być
z korzyścią kontynuowane: nie istnieje możliwość określenia granic mocy wzroku
człowieka, wzrok zawsze można usprawnić.
Codzienna praktyka sztuki widzenia jest także potrzebna do uniknięcia tych
wzrokowych pomyłek, za które każde oko jest odpowiedzialne, a przy których
zazwyczaj nie ma znaczenia doskonały wzrok. Oczywiście nie istnieje taki trening,
który niezależnie od okoliczności zabezpieczałby nas całkowicie od takich pomyłek,
ale codzienne czytanie małych oddalonych literek znacznie obniży tendencję do napięć
w oku, w wypadku zaistnienia niesprzyjających okoliczności. Taki trening jest zatem
potrzebny osobom, którym zależy na zdrowym wzroku. Generalnie, osoby które nigdy
nie nosiły okularów łatwiej osiągają poprawę od tych, którzy je noszą, zatem okulary
powinny zostać odrzucone na początku leczenia. Jeżeli jest to niewykonalne z powodu
zbyt wielkiego dyskomfortu lub z innych przyczyn (praca, itp.), ich używanie musi być
ograniczone — to jednak zawsze opóźnia poprawę. Sposób leczenia wad refrakcji
poprzez relaksację przynosi korzyści osobom w każdym wieku, ale dzieci z powodu
ich elastyczności osiągają efekty znacznie szybciej niż dorośli. Jeżeli są w wieku
poniżej dwunastu, a nawet szesnastu lat, wada zostaje zwykle wyeliminowana w ciągu
kilku dni, tygodni lub miesięcy, najdalej w ciągu roku poprzez proste, codzienne
ćwiczenia np. z tablicą Snella.
ROZDZIAŁ 7
NAPIĘCIE
Chwilowe warunki mogą przyczynić się do napięć, które wytworzą błędy
refrakcji, ale ich podłoże tkwi w błędnych nawykach myślenia. Próbując temu zaradzić,
lekarze muszą zmagać się z przekonaniem mówiącym 0 tym, że każdy dobrze
wykonany czyn wymaga wysiłku. To przekonanie jest nam wtłaczane już od kołyski.
Na tym opiera się cały system edukacji, zaś wychowawcy mieniący się
“nowoczesnymi" partycypują w tym, przemycając pod różnym przebraniem tę ideę
jako niezbędną pomoc w procesie nauczania.
Naturą oka jest zdolność widzenia, tak jak naturą umysłu jest zdolność
przyswajania wiedzy i wszelkie wysiłki ingerujące w ten naturalny proces nie tylko są
bezużyteczne, ale udaremniają realizację założonych efektów. Stosując różnorodne
środki przymusu można wtłoczyć do pamięci dziecka wiele różnych faktów, ale nie
można w ten sposób sprawić, by nauczyło się czegokolwiek. Fakty pozostaną (o ile w
ogóle pozostaną) spróchniałą kłodą w mózgu. Nie wniosą niczego do zdrowego
procesu myślenia, a ponieważ nie zostały przyswojone w sposób naturalny
1 nie zostały zasymilowane, spowodują zniszczenia we wrodzonych impulsach
umysłu nakierowanych na zdobywanie wiedzy. Z chwilą opuszczenia szkoły dziecko
może nie tylko niczego nie wiedzieć, ale w większości przypadków może nie być już
więcej zdolne do uczenia się.
W ten sposób, poprzez wysiłek można chwilowo wyostrzyć wzrok, ale nie
można doprowadzić go do stanu normalnego. Jeżeli taki wysiłek staje się trwałym
czynnikiem, wzrok może ulec silnemu pogorszeniu, a nawet może ulec uszkodzeniu.
Bardzo rzadko pogorszenie lub niezdolność widzenia spowodowana jest wadami
konstrukcyjnymi oka. Spośród dwóch równie dobrych par oczu, jedna utrzyma
doskonały wzrok do końca życia, zaś druga straci ostrość widzenia już w przedszkolu
tylko z tego powodu, że jedne będą patrzeć bez wysiłku, zaś drugie przeciwnie.
Oko o wzroku normalnym nigdy nie usiłuje widzieć. Jeżeli z jakiegoś powodu
— ciemności lub zbyt dużej odległości — nie może widzieć jakiegoś szczegółu,
przesuwa się na inny punkt. Nigdy nie próbuje uwypuklić tego punktu przez
wpatrywanie się weń, jak czyni to przez cały czas oko o niedoskonałym wzroku.
Jeżeli tylko oko usiłuje widzieć — natychmiast zanika normalne widzenie.
Osoba może oglądać gwiazdy normalnym wzrokiem, lecz jeśli spróbuje policzyć
poszczególne gwiazdy w którejś konstelacji, prawdopodobnie wykaże
krótkowzroczność, ponieważ takie usiłowania skutkują z reguły wysiłkiem dla oka.
Pewien pacjent potrafił widzieć na planszy testowej literę K normalnym wzrokiem, lecz
poproszony o policzenie dwudziestu siedmiu kątów, które zazwyczaj ma ta litera,
tracił całkowicie ostrość.
Stan napięcia w oku, które nie widzi na odległość jest oczywistością, ponieważ
— jak to już wykazałem — oko w stanie spoczynku jest dostosowane do dalekiego
widzenia. Jeżeli ktoś twierdzi, że nic nie robi chcąc widzieć na odległość, musi być w
błędzie. Kształt gałki ocznej podczas patrzenia na odległość nie może ulec zmianie bez
odpowiedniego napięcia. Napięcie jest także przyczyną złego widzenia z bliskiej
odległości, ponieważ mięśnie odpowiadające na polecenie bliskiego widzenia płynące z
mózgu, robią to bez żadnego napięcia. Tylko poprzez wysiłek można zapobiec
wydłużeniu się oka przy patrzeniu z bliska.
Tylko w stanie całkowitego spoczynku - “rozluźnienia", oko widzi doskonale.
Każdy ruch czy to oka, czy obserwowanego obiektu skutkuje błędem refrakcji. Przy
pomocy retinoskopu można wykazać, że nawet konieczne ruchy gałki ocznej
powodują drobne błędy refrakcji, natomiast kino pozwoliło na udowodnienie w
praktyce niemożności ostrego widzenia poruszających się obiektów. Gdy ruch
widzianego obiektu jest wystarczająco powolny, pogorszenie widzenia jest na tyle
niewielkie, że staje się niezauważalne, lecz jeśli obiekty znajdują się w szybkim ruchu,
mogą być postrzegane jedynie jako rozmazane plamy. Z tego powodu trzeba było
wynaleźć takie urządzenie, które pokazywałoby ruchome obrazy w taki sposób, że
każdy obraz byłby widziany tylko przez jedną szesnastą część sekundy. Ruchome kino
nigdy tak naprawdę nie było w ruchu.
Akt widzenia jest pasywny. Rzeczy są widziane, tak jak są odczuwane lub
słyszane, czy smakowane bez użycia wysiłku, czy aktów działania ze strony
doświadczającego odczuć podmiotu. Przy doskonałym wzroku litery na tablicach
testujących, idealnie czarne i doskonale odróżniające się od tła, oczekują na ich
rozpoznanie. Nie muszą być odszukiwane, one tam są. Wadliwy wzrok organizuje
poszukiwania i łowy. Oko podąża za literami. W celu ich zobaczenia wytwarza się
wysiłek.
Przypuszczalnie mięśnie człowieka nigdy nie są w stanie pełnego wypoczynku.
Naczynia krwionośne z ich powłoką mięśni nigdy nie odpoczywają. Nie ustają w pracy
nawet podczas snu. Lecz normalny stan nerwów zmysłowych — słuchu, wzroku,
smaku i dotyku to stan spoczynku. Można na nie oddziaływać, lecz same nie mogą
działać. Nerw wzrokowy, siatkówka i centra wzroku w mózgu są tak samo pasywne
jak paznokieć. W ich budowie nie ma niczego co mogłoby umożliwić im działanie, jeśli
natomiast zacznie się na nie oddziaływać siłami z zewnątrz, ich efektywność w każdym
przypadku ulegnie zmniejszeniu.
Źródłem wszystkich zewnętrznych oddziaływań obciążających oko jest umysł.
Każda myśl o jakimkolwiek wysiłku przekazuje sygnał do oka i każdy tego rodzaju
impuls powoduje zmiany w kształcie gałki ocznej, obniżając wrażliwość w centrum
wzroku. Jeśli ktoś chce uniknąć wad refrakcji, musi porzucić myślenie o wysiłkach.
Każdy rodzaj umysłowego napięcia zawsze, w świadomy lub nieświadomy sposób,
powoduje napięcie oczu i jeśli napięcie przenika do procesu widzenia każdorazowo
wytwarza się błąd refrakcji.
Pewien uczeń, który był zdolny odczytać dolną linię liter na tablicy Snella z
odległości dziesięciu stóp, po reprymendzie otrzymanej od nauczyciela nie był w stanie
odczytać wielkiego C widocznego normalnie z odległości dwustu stóp. Sporo dzieci
może doskonale widzieć dopóki ich matka znajduje się w pobliżu, ale jeśli matka
opuści pomieszczenie, stają się natychmiast bliskowzroczne z powodu napięcia o
podłożu lękowym. Nieznane przedmioty dlatego wytwarzają napięcie wzroku, a w
konsekwencji błąd refrakcji, gdyż poprzedza je napięcie umysłu. Ktoś może mieć
dobry wzrok w momencie wypowiadania prawdy, ale jeżeli powie coś co nie jest
prawdą (nawet bez intencji wprowadzenia kogoś w błąd) lub wyobraża sobie coś
czego nie ma pojawi się błąd refrakcji, ponieważ nie można stwierdzić lub wyobrazić
sobie czegoś nieprawdziwego bez żadnego wysiłku.
Mogę rościć sobie prawo do odkrycia twierdzenia, że mówienie kłamstw jest
szkodliwe dla wzroku i jakkolwiek wiele innych okoliczności może mieć wpływ na
defekty widzenia, ten fakt może być łatwo udowodniony. Jeżeli ktoś potrafi czytać
wszystkie małe litery na dolnej linii tablicy testowej i rozmyślnie lub przez nieuwagę
pomyli którąś z nich, retinoskop wykaże błąd refrakcji. W wielu przypadkach prosiłem
badanych o podanie ich nieprawdziwego wieku lub o wyobrażenie sobie, że są starsi
lub młodsi o jeden rok i zawsze w tych wypadkach retinoskop wykazywał błąd
refrakcji. Dwudziestopięcioletni mężczyzna podczas patrzenia na czystą ścianę bez
usiłowania widzenia nie wykazywał błędów refrakcji, ale gdy powiedział, że ma
dwadzieścia sześć lat lub ktoś inny mu to powiedział albo próbował to sobie
wyobrazić, stawał się krótkowzroczny. Ten sam efekt pojawiał się, gdy oświadczał, że
ma dwadzieścia cztery lata, albo gdy sobie to wyobrażał. Gdy stwierdzał lub
przypominał sobie prawdę, jego wzrok wracał do normy, ale przy błędnym
wyobrażeniu lub wypowiedzi, jego refrakcja również stawała się błędna.
Napięcie umysłowe może spowodować wiele innych rodzajów napięcia
wzroku. Zgodnie z oświadczeniami najwyższych autorytetów istnieje tylko jeden
rodzaj napięcia wzroku, niedefiniowany stan wynikający z tak zwanego “nadużycia
wzroku" lub przemęczenia powodującego nieprawidłowy kształt gałki ocznej. Mogę
wykazać, że istnieje nie tylko różny stan napięcia dla każdego zróżnicowanego błędu
refrakcji, ale że różny rodzaj napięcia odpowiada większości wad i chorób oka.
Napięcie, którego konsekwencją jest błąd refrakcji nie jest tym samym, które
powoduje zeza, kataraktę, jaskrę (choroba, w której gałka oczna staje się zbyt twarda),
niedowidzenie, zapalenie spojówek, czy brzegów powiek lub chorób nerwu
wzrokowego, czy siatkówki.
Wszystkie te przypadłości mogą występować z niewielkim błędem refrakcji i
podczas leczenia jednego rodzaju napięcia ulegają poprawie inne rejony, gdzie
współwystępuje napięcie. Czasem zdarza się, że stany napięcia związane z takimi
chorobami jak katarakta i jaskra mijają bez usunięcia napięć powodujących błędy
refrakcji. Nawet ból, który tak często towarzyszy błędom refrakcji nie jest nigdy
spowodowany tym samym napięciem, które było powodem błędów. Niektórzy
krótkowidze nie mogą czytać bez bólu lub poczucia dyskomfortu, lecz większość z
nich nie cierpi z powodu tej niedogodności. Gdy osoba dalekowzroczna spogląda na
oddalony obiekt dalekowzroczność ulega zmniejszeniu, lecz ból i dyskomfort może się
powiększyć. Jakkolwiek istnieje wiele różnych rodzajów napięć, istnieje tylko jedna
metoda leczenia ich wszystkich — relaksacja.
Zdrowie oczu zależy od stopnia ukrwienia, zaś na krążenie w wielkiej mierze
wywiera wpływ sposób myślenia. Gdy myślenie pozostaje w normie — to znaczy, że
nie towarzyszy mu ekscytacja, czy napięcie — krążenie krwi w mózgu oraz dopływ
krwi do nerwu wzrokowego oraz ośrodki wzroku w mózgu pozostają w normie,
podobnie jak i sam proces widzenia. Jeżeli myślenie odbiega od normy, zaburzeniu
ulega krążenie, zaś dopływ krwi do ośrodków wzroku i nerwu wzrokowego zostaje
zmieniony, zdolność widzenia ulega obniżeniu. Możemy świadomie kreować myśli,
które zakłócą krążenie i obniżą ostrość wzroku. Możemy także świadomie tworzyć
myśli, które podtrzymują krążenie w normie, pomagając w leczeniu błędów refrakcji i
wielu innych chorób oczu. Żaden bezpośrednio skierowany wysiłek nie może
usprawnić naszego widzenia, ale możemy zrobić to w sposób pośredni poprzez naukę
kontrolowania naszych myśli.
Możecie nauczyć ludzi jak wytworzyć błąd refrakcji, zeza, jak widzieć dwa
obrazy jednego obiektu: jeden ponad drugim, albo obok siebie lub pod każdym
pożądanym kątem, po prostu dzięki nauczeniu ich myślenia w szczególny sposób. Jeśli
myśli wywołujące zaburzenia zostaną zastąpione stanem relaksacji, zez ulegnie
zanikowi, podwójne widzenie i błędy refrakcji zostaną skorygowane. Jest to
prawdziwe w równym stopniu dla wad istniejących od dawna, jak i dla wad
wywołanych na żądanie. Stopień ich zaawansowania i czas trwania nie ma znaczenia,
ich wyeliminowanie zostanie osiągnięte tak szybko jak tylko pacjent będzie zdolny
zreorganizować się i utrzymać kontrolę nad myślami. Każdy błąd refrakcji, zez, czy
każdy inny rodzaj funkcjonalnego zaburzenia wzroku ma przyczyny w myśleniu —
błędnym sposobie myślenia — i rozprasza się tak szybko, jak tylko proces myślenia
ulegnie relaksacji. Największy stopień błędu refrakcji może zostać skorygowany w
ciągu kilku sekund, w tym samym czasie może zniknąć zez, zaś ślepota spowodowana
niedowidzeniem może zostać wyleczona. Jeśli stan relaksacji będzie chwilowy,
poprawa wzroku będzie chwilowa. Jeśli relaksacja będzie długotrwała, poprawa będzie
również trwała.
Ten stan relaksacji nie może jednak zostać osiągnięty przez jakikolwiek rodzaj
wysiłku. To jest fundamentalna zasada, którą należy zrozumieć. Dopóki myśli się
świadomie lub nieświadomie, że zmniejszenie napięcia można osiągnąć poprzez inny
rodzaj napięcia, dopóty wyleczenie będzie niemożliwe.
ROZDZIAŁ 8
CENTRALNA FIKSACJA
Oko jest miniaturową kamerą, w wielu przypadkach działającą w taki sam
sposób, jak nieożywiony aparat używany w fotografii. Jednakże pod jednym względem
te dwa instrumenty dzieli olbrzymia różnica. Czułość kliszy fotograficznej jest równa w
każdym jej miejscu, z drugiej zaś strony, siatkówka oka posiada punkt maksymalnej
czułości, a każda inna jej część proporcjonalnie do oddalenia od tego punktu jest coraz
mniej czuła. Ten punkt maksymalnej czułości nazywa się fovea centralis, czyli
dokładnie: “dołek centralny".
Budowa siatkówki — bardzo delikatnej membrany, której grubość waha się od
1,5-3 mm —jest bardzo złożona. Składa się z ośmiu warstw, z których tylko jedna jest
zdolna do odbioru bodźców wzrokowych. Ta warstwa jest pokryta miniaturowymi
pręcikami, różnymi w formie i w zróżnicowany sposób rozmieszczonymi. W centrum
siatkówki znajduje się niewielkie okrągłe wzniesienie, znane — od zabarwienia jakie
przybiera po śmierci i czasami w życiu — macula lutea, czyli żółta plamka. W
centrum, plamki znajduje się fovea, głębokie wklęśnięcie o ciemnym zabarwieniu. W
środku tego zagłębienia nie ma pręcików, zaś ciałka stożkowe są wydłużone i bardzo
blisko ściśnięte. Pozostałe warstwy siatkówki stają się w tym miejscu bardzo cieniutkie
albo w ogóle zanikają, tak że stożki są pokryte ich ledwie dostrzegalnym śladem. Poza
centrum fovea, stożki stają się grubsze i liczniejsze i są przemieszane z pręcikami,
których liczba wzrasta w pobliżu granic siatkówki.
Dokładne działanie tych pręcików i stożków nie zostało wyjaśnione, ale jest
faktem, że w centrum fovea, gdzie wszystkie elementy, oprócz stożków i związanych z
nimi komórek ulegają zanikowi, znajduje się miejsce najostrzejszego widzenia. W
miarę oddalania się od tej plamki, ostrość widzenia gwałtownie maleje. Dlatego też
oko o wzroku normalnym widzi tylko część każdej rzeczy najlepiej, zaś inne części
gorzej, proporcjonalnie do ich oddalenia od punktu maksymalnej ostrości. Zmiany
powyższego pozwalają stwierdzić organiczną lub czynnościową utratę centralnej
fiksacji.
Przy normalnym wzroku czułość fovea jest w normie, lecz przy wadach
wzroku, bez względu na ich przyczyny, czułość fovea'y jest obniżona, tak że oko widzi
równie dobrze albo nawet lepiej innymi partiami siatkówki. Wbrew powszechnym
mniemaniom, część obrazu dobrze widzianego przy normalnym wzroku jest
wyjątkowo mała. Podręczniki podają, że z odległości dwudziestu stóp z pełną
ostrością można widzieć tylko powierzchnię o średnicy 1,2 cm, ale każdy kto
próbował z tej odległości widzieć w całości małe literki na tablicy Snella (których
średnica może być nawet mniejsza niż 1,2 cm) natychmiast wykazuje
krótkowzroczność.
Przyczyną dysfunkcji w centrum widzenia jest napięcie umysłowe, ponieważ
każdy przypadek nieprawidłowej pracy oka, zarówno jego funkcji, jak i wad
organicznych, łączy się z umysłowym stanem napięcia i przez to musi być połączony z
utratą centralnej fiksacji. Jeżeli umysł znajduje się pod napięciem, oko z reguły staje się
mniej lub bardziej ślepe. W pierwszej kolejności nieświadome staje się centrum
widzenia, częściowo lub całkowicie, stosownie do stopnia napięcia. Jeżeli stan napięcia
jest odpowiednio wysoki, siatkówka może być w całości lub częściowo uszkodzona.
Jeżeli wystąpiła wada w centralnym widzeniu i stało się ono całkowicie lub częściowo
niemożliwe, niemożliwe jest dobre widzenie punktu, na który skierowany jest wzrok
— najlepiej widoczne nie są bynajmniej obiekty widziane na wprost, ponieważ
wrażliwość siatkówki stała się taka sama we wszystkich jej miejscach lub (by to lepiej
określić) stała się lepsza w innym obszarze niż w swoim centrum. Z tego powodu we
wszystkich rodzajach wad wzroku, nie można najlepiej widzieć tego na co się aktualnie
patrzy.
Takie uwarunkowanie jest czasami na tyle ekstremalne, że dana osoba może
patrzeć tak daleko od oglądanego obiektu, na ile jest to możliwe i dopiero wtedy widzi
go na tyle dobrze, jakby patrzyła nań na wprost. W przypadku jednej z moich
pacjentek posunęło się to do tego stopnia, iż mogła ona widzieć jedynie poprzez
krawędź siatkówki w pobliżu nosa. Innymi słowy nie mogła widzieć swoich palców na
wprost twarzy, lecz dopiero wtedy, gdy znajdowały się na zewnątrz od oka. Pacjentka
miała niewielki błąd refrakcji wykazujący (jak to jest w przypadku każdej wady
refrakcji) zewnętrzną fiksację. Napięcie, które wytworzyło jedną wadę było jednak
różne od stanu napięcia będącego przyczyną drugiej z wad. Pacjentka była badana
zarówno w Stanach, jak i w Europie przez specjalistów, którzy upatrywali przyczyn jej
niedowidzenia w chorobie nerwu wzrokowego lub w mózgu. Przywrócenie wzroku
poprzez relaksację udowodniło, że choroba była spowodowana pospolitym napięciem
umysłowym.
Nawet niewielka nie-centralna fiksacja, jest na tyle nienaturalna, że może w
równym stopniu spowodować ból i dyskomfort w ciągu kilku sekund przy próbie
widzenia obszaru 8-10 cm
2
z odległości dwudziestu stóp (lub mniejszej), jak i 2 cm
2
przy bliskim widzeniu. W tym samym czasie retinoskop wykaże błędy refrakcji. Jeżeli
taki rodzaj napięcia stanie się nawykiem, doprowadzi do wszelkiego rodzaju zmian
chorobowych oka, stając się źródłem większości kłopotów ze wzrokiem zarówno
mających podłoże czynnościowe, jak i organiczne. W stanach przewlekłych
dyskomfort i ból może przestać się pojawiać i jego zaistnienie u osoby, która zaczyna
leczenie może być znakiem zachęcającym do pracy.
Gdy oko posiada zdolność do centralnej fiksacji, posiada nie tylko nieskazitelny
wzrok, ale jest ciągle wypoczęte i może być używane bez zmęczenia przez
nieograniczoną ilość czasu. Jest spokojne i otwarte, nie zauważa się nerwowych
poruszeń, przy patrzeniu na odległość obydwie osie widzenia są równoległe. Innymi
słowy nie ma mięśniowych niedo-magań. Ten fakt ogólnie jest nieznany. Fachowa
literatura stwierdza, że niedomagania mięśniowe zdarzają się w oczach o normalnym
wzroku, ale ja nigdy nie widziałem takiego przypadku. Mięśnie twarzy i całego ciała
pozostają rozluźnione i gdy opisywany stan jest zwykły i naturalny nie ma zmarszczek
lub ciemnych podkówek wokół oczu. W przeciwieństwie do tego w większości
przypadków złej fiksacji oko szybko ulega zmęczeniu i ten stan wyraża się napięciem i
wysiłkiem na twarzy. Przy pomocy oftalmoskopu (przyrządu za pomocą którego
obserwuje się wnętrze oka), można stwierdzić, że gałka oczna porusza się w
nieregularnych interwałach z jednej strony na drugą, pionowo lub w innych kierunkach.
Te ruchy są czasem na tyle widoczne, że można je odkryć podczas zwykłego badania,
wykazując czasem podobieństwo do oczopląsu. Można także odnotować nerwowe
poruszenia powiek, zarówno przy normalnym badaniu, jak i przez delikatne dotknięcie
powieki przy patrzącym równocześnie drugim oku. Osie widzenia obu oczu nigdy nie
są równoległe, zaś ich odejście od stanu normalnego może być na tyle znaczące, iż
bywa przyczyną wytworzenia się zeza. Zaczerwienione spojówki i krawędzie powiek,
łzawienie, zmarszczki i cienie wokół oczu są innymi symptomami odśrodkowej fiksacji.
Odśrodkowa fiksacja jest objawem napięcia i jest leczona przez wszystkie
metody zmniejszające napięcie, ale w niektórych przypadkach wyleczenie następuje
natychmiast po uzyskaniu zdolności wykazania zjawiska centralnej fiksacji w oku.
Podczas doświadczalnego wykazywania pacjentowi faktu, że nie widzi najlepiej
tam gdzie aktualnie patrzy, ale patrzy tam gdzie jest wystarczająca odległość od
punktu, który chciałby zobaczyć i że patrząc bezpośrednio na punkt pożądany widzi go
gorzej, pacjent w pewnym stopniu staje się zdolny do zredukowania odległości
dzielącej go od punktu pożądanego patrzenia i miejsca faktycznego skierowania
wzroku, aż do chwili gdy może bezpośrednio widzieć szczyt małej litery wyraźnie, zaś
jej dół gorzej lub patrząc na dół litery widzieć jej szczyt gorzej.
Im mniejsza jest litera oglądana w ten sposób lub im mniejsza jest odległość, z
jakiej pacjent patrzy na fragment litery widząc pozostałą jej część niewyraźnie, tym
większy jest stopień relaksacji i tym lepszy wzrok. Gdy już możemy patrzeć na dół
litery i widzieć gorzej jej szczyt lub patrzeć na szczyt i widzieć jej dół gorzej, osiągamy
możliwość widzenia litery doskonale czarnej i wyraźnej. Początkowo taki stopień
widzenia będzie się pojawiał jedynie w przebłyskach: litera pojawi się wyraźnie na
moment po czym rozpłynie się. Ale stopniowo dzięki ciągłym ćwiczeniom centralna
fiksacja stanie się nawykiem.
Większość ludzi patrząc na dół wielkiego C na tablicy Snella z łatwością widzi
szczyt litery gorzej, ale w nielicznych przypadkach nie tylko jest to niewykonalne, ale
również niemożliwe staje się odnalezienie takiej odległości, z której byłyby widoczne
największe litery. Te ekstremalne przypadki wymagają czasami specjalnego
potraktowania. Po pierwsze trzeba pokazać takim osobom, że wcale nie widzą
najlepiej w momencie, wpatrywania się w punkt (literę), a potem pomóc im widzieć
dany obiekt gorzej w momencie, gdy patrzą obok niego, niż w chwili gdy nań
spoglądają bezpośrednio. Pomocne okazało się użycie silnego światła, jako jednego z
punktów fiksacji lub dwóch świateł oddalonych o pięć lub dziesięć stóp. Osoba
patrząca z poza światła, będzie mogła z łatwością widzieć je jako mniej jasne, niż w
procesie niewyraźnego widzenia czarnej litery przy patrzeniu obok niej. W następstwie
tego stanie się łatwiejsze gorsze widzenie litery przy patrzeniu “nie — na wprost" niej.
W poniżej przedstawionym przypadku ta metoda została z powodzeniem zastosowana.
Kobieta o wzroku 3/200 relacjonowała, że widzi wielkie C lepiej patrząc na
punkt o kilka stóp w bok, niż bezpośrednio na C. Zwracała uwagę na to, że przy tym
sposobie patrzenia jej oczy szybko stają się zmęczone, a ostrość widzenia pogarsza się.
Została poproszona o patrzenie na jasny obiekt około trzech stóp od tablicy i to
przyciągnęło jej uwagę w takim stopniu, że była zdolna widzieć wielką literę gorzej, po
czym mogła popatrzeć z powrotem na literę i widzieć ją lepiej. Przekonała się, że może
robić jedną z dwóch rzeczy: patrzeć obok i widzieć literę lepiej niż robiła to wcześniej,
albo patrzeć obok i widzieć ją gorzej. Następnie nauczyła się widzieć gorzej litery przy
spoglądaniu obok nich na odległość trzech stóp. Później mogła sukcesywnie skracać
dystans do dwóch stóp, jednej, piętnastu centymetrów, przy postępującej poprawie
widzenia. W końcu mogła patrzeć na dół litery widząc gorzej jej szczyt lub patrzeć na
szczyt widząc dół litery gorzej. Dzięki ćwiczeniom stała się zdolna do patrzenia w ten
sam sposób na małe litery, aż w końcu czytała linię dziesiątek (linia liter normalnie
odczytywana z odległości dziesięciu stóp) z dwudziestu stóp. Tą samą metodą
uzyskała zdolność czytania czcionek o rozmiarze 5 pt, początkowo z odległości
trzydziestu cm, a później z siedmiu i pół cm. Wyłącznie dzięki tym prostym środkom
uzyskała możliwość lepszego widzenia tego na co patrzyła.
Najwyższy stopień odśrodkowej fiksacji ma miejsce w przypadkach wysokiego
stopnia krótkowzroczności. Ponieważ w tych przypadkach najlepsze widzenie ma
miejsce przy bliskich odległościach to najlepsze wyniki uzyskuje się poprzez praktykę
“gorszego widzenia" na tę odległość. Odległość ulega stopniowo powiększeniu, aż
staje się możliwe robienie tych ćwiczeń z odległości dwudziestu stóp. Jedna z moich
pacjentek mająca dużą wadę bliskowzroczności, relacjonowała, że im dalej patrzy od
źródła elektrycznego światła, tym lepiej je widzi, ale dzięki naprzemiennemu patrzeniu
na światło z bliska oraz patrzeniu z dala od niego, w krótkim czasie uzyskała zdolność
wyraźniejszego widzenia przy patrzeniu bezpośrednim na wprost, niż przy spoglądaniu
obok. Później mogła powtarzać to ćwiczenie z odległości dwudziestu stóp i wówczas
doświadczyła ogromnego poczucia ulgi. Jak powiedziała: nie ma słów, które mogłyby
dostatecznie opisać to uczucie. Każdy nerw wydawał się być zrelaksowany, a uczucie
komfortu i rozluźnienia wypełniło jej całe ciało. Wkrótce potem nastąpił szybki postęp.
W krótkim czasie posiadła umiejętność patrzenia na część najmniejszych literek tablicy
Snella, przy jednoczesnym gorszym widzeniu reszty, a następnie mogła czytać litery z
odległości dwudziestu stóp.
Na podobnej zasadzie na jakiej poparzone dziecko boi się ognia, niektóre
osoby korzystają ze świadomego ćwiczenia “gorszego widzenia".
Dzięki zdobytej wiedzy o tym w jaki sposób powstały ich wady wzroku, w
sposób świadomy unikają nieświadomego napięcia, które spowodowało te wady. Gdy
stopień odśrodkowej fiksacji nie jest na tyle wielki, żeby nie mógł ulec powiększeniu,
to z powodu nabytej wiedzy o tym, jak można ją powiększać. Gdy ktoś świadomie
pogarsza swój wzrok i powoduje dyskomfort, a nawet ból, poprzez usiłowanie
zobaczenia wielkiego C lub całej linii liter równie dobrze w tym samym czasie, poprzez
to uzyskuje większą zdolność do skorygowania nieświadomego wysiłku oka
skierowanego na próbę widzenia wszystkich części małej powierzchni wyraźnie i
jednocześnie zarazem.
Podczas nauki dobrego widzenia obiektu na który się patrzy, z reguły
najbardziej przydatne jest myślenie o punkcie nie obserwowanym bezpośrednio, jako o
miejscu widzianym mniej wyraźnie, zamiast myślenia o obiekcie, który chcemy widzieć
najlepiej, gdyż przy tym drugim sposobie myślenia, w większości przypadków pojawia
się tendencja powiększania się stanu napięcia, w którym oko już pracuje. Tylko wtedy
część obiektu może być widziana dobrze, gdy umysł zgodzi się widzieć większość tego
obiektu niewyraźnie. Wraz z powiększającym się stopniem relaksacji powiększa się
powierzchnia gorzej widzianej części obrazu, aż do momentu gdy najlepiej widziana
część stanie się zaledwie punktem.
Ograniczenia widzenia zależą od stopnia centralnej fiksacji. Widząc wszystkie
litery tak samo, ktoś może być zdolny do odczytania znaku z odległości pół mili, ale
jeśli pomyśli że może zobaczyć jedną literę najlepiej, stanie się zdolny do odczytania
małych literek, których istnienia nie podejrzewał. Nadzwyczajny wzrok dzikich ludzi,
którzy mogą widzieć nagim okiem obiekty, do zauważenia których większość
cywilizowanych ludzi potrzebuje teleskopów jest sprawą centralnej fiksacji. Niektórzy
potrafią widzieć pierścienie Saturna lub księżyce Jowisza gołym okiem. Nie wynika to
w żadnym stopniu z nadzwyczajnej budowy ich oczu, ale z faktu że osiągnęli wyższy
stopień centralnej fiksacji, niż większość cywilizowanych ludzi.
Gdy oko osiąga centralną fiksację zanikają nie tylko wszystkie błędy refrakcji i
zaburzenia czynnościowe, lecz także zostaje wyleczonych wiele zaburzeń
organicznych. Nie jestem w stanie wyznaczyć ograniczeń tych leczniczych możliwości.
Nie chciałbym tutaj wyrokować, że jaskra, katarakta w stadium początkowym oraz
syfilityczne zapalenie tęczówki mogłyby zostać wyeliminowane za pomocą centralnej
fiksacji, ale jest faktem, że te choroby zanikały z chwilą osiągnięcia centralnej fiksacji.
Poprawa była często widoczna już po kilku minutach i w niektórych przypadkach
okazywała się trwała. Jednakże trwała poprawa wymaga znacznie przedłużonego
leczenia. Wszelkiego rodzaju stany zapalne, włączając w to zapalenie rogówki,
tęczówki, spojówki, różnych warstw gałki ocznej, a nawet nerwu wzrokowego,
ulegały poprawie dzięki centralnej fiksacji, gdy inne metody wcześniej zawiodły.
Infekcje, jak również choroby spowodowane zatruciem białkowym, durem brzusznym,
grypą, syfilisem, rzeżączką także wykazywały poprawę dzięki centralnej fiksacji.
Nawet w przypadku dostania się ciała obcego do oka, dopóki utrzymywana jest
centralna fiksacja, nie występuje zaczerwienienie oraz ból.
Ponieważ centralna fiksacja nie jest możliwa bez kontroli umysłu, centralna
fiksacja oka oznacza również centralną fiksację umysłu. To także oznacza zdrowie we
wszystkich partiach ciała, gdyż wszystkie czynności organizmu człowieka zależą od
umysłu. Nie tylko wzrok, lecz także wszystkie inne zmysły — dotyk, smak, słuch i
węch — korzystają z pożytków centralnej fiksacji. Wszystkie życiowe procesy —
trawienie, przyswajanie, wydalanie — ulegają poprawie i usprawnieniu. Ustępują
czynnościowe i organiczne objawy chorób. Znacznie wzrasta sprawność umysłu.
Zaobserwowane dotychczas korzyści osiągnięte dzięki centralnej fiksacji są, krótko
mówiąc, na tyle duże i liczne, że winny stać się przedmiotem dalszych badań.
ROZDZIAŁ 9
PALMING
Wszystkie metody zmierzające do wykorzenienia błędów refrakcji są po prostu
różnymi sposobami osiągania stanu relaksacji, przy czym większość ludzi uważa, że
najłatwiej osiągnąć taki stan przy zamkniętych oczach. Z reguły zmniejsza się wówczas
napięcie występujące przy patrzeniu co w takich przypadkach powoduje chwilową lub
dłużej trwającą poprawę widzenia.
Większość ludzi doświadczy korzyści dzięki zwykłemu zamknięciu oczu i z
naprzemiennym pozostawaniem w tym stanie przez kilka minut (lub dłużej) oraz
otwieraniem oczu i patrzeniem na tablicę przez sekundę (lub krócej).
Z reguły w bardzo krótkim czasie odnotowuje się przebłyski polepszonego
widzenia. Niektórzy, przy zastosowaniu tych środków, chwilowo odzyskują niemal
normalne widzenie, zaś czasami w rzadkich przypadkach, uzyskiwana była całkowita
poprawa w czasie krótszym od jednej godziny.
Jednakże przez zamknięte powieki dociera do oka część światła, zaś stan
znacznie większej relaksacji może być osiągnięty poprzez wyeliminowanie dopływu
światła. Dokonuje się tego poprzez zasłonięcie oczu środkiem dłoni (palce krzyżują się
na czole), tak aby uniknąć nacisku na gałki oczne. Ta praktyka nazwana przeze mnie
“palming", jest tak skuteczna w zmniejszaniu stanu napięcia, że wszyscy czasami ją
stosujemy i dzięki niej większość ludzi potrafi osiągnąć pożądany stopień relaksacji.
Ale nawet z zamkniętymi i całkowicie zasłoniętymi przed światłem oczami,
ośrodki wzroku w mózgu mogą być nadal zaburzone, oko nadal może być pod
wpływem napięcia i zamiast widoku niewyobrażalnie czarnego pola, kompletnej czerni,
jaka powinna być normalnie widoczna, gdy nerw wzrokowy nie jest poddawany
działaniu promieni świetlnych, dana osoba będzie widzieć iluzje świateł i kolorów
przebiegających we wszystkich kierunkach od niedoskonałej czerni (odcienia szarości)
do kalejdoskopu przejawień tak żywych obrazów, że wydających się jak faktycznie
widziane oczami. Z reguły im gorsza wada wzroku, tym liczniejsze, żywe i dłużej
trwające są te pojawiające się obrazy. Jednak niektóre osoby o bardzo złym wzroku
bardzo szybko zdrowieją, ponieważ potrafią niemal doskonale robić “palming" od
samego początku. Zaburzenia umysłu czy ciała, takie jak: zmęczenie, głód, gniew,
zmartwienia czy depresja także przyczyniają się do gorszej jakości widzenia czerni
podczas palmingu. Często pacjenci, którzy w normalnych warunkach potrafią dobrze
widzieć czerń, pod wpływem bólu lub choroby stają się do tego niezdolni.
Zobaczenie doskonałej czerni możliwe jest tylko przy pomocy zrelaksowanego
umysłu i jest niemożliwe dopóki występuje wada wzroku, ale niektórzy mogą bez
trudu przybliżyć się do czerni w takim stopniu, w jakim ulega poprawie ich wzrok i o
ile poprawie ulegnie wzrok o tyle wzrośnie głębia widzianej czerni. Osoby, którym nie
udaje się zobaczyć nawet w przybliżeniu czerni podczas palmingu, stwierdzają, że
zamiast czarnego pola widzą smugi lub przepływające obłoki szarości, błyski światła,
czerwone, niebieskie, zielone, żółte, itd. plamy. Czasami zamiast nieruchomej czerni
widziane są przepływające poprzez pole widzenia czarne chmury. W innych
przypadkach czerń pojawia się na kilka sekund, a potem zastępowana jest przez inny
kolor. Zróżnicowanie wrażeń wzrokowych obserwowanych u osób, które nie widzą
dobrze czerni jest bardzo liczne i czasami kuriozalne.
Niektórzy byli pod takim wrażeniem pojawiających się kolorów, że nie można
było ich przekonać, że w rzeczywistości wcale nie występowały i nie mogli widzieć
ich swoimi oczami. Jeżeli inne osoby przy zamkniętych i zasłoniętych oczach widziały
jasne światła czy kolory, ci pierwsi dopuszczali możliwość, iż te zjawiska mogą być
iluzjami, ale gdy sami powtarzali ćwiczenie nadal twierdzili, że postrzegają
rzeczywistość, ponieważ nie kontrolowali swojej wyobraźni.
W tych najtrudniejszych przypadkach dobrze wykonywany palming łączy się z
praktyką wszystkich metod poprawy wzroku opisanych w innych rozdziałach. Z
przyczyn, które będą opisane w następnym rozdziale, dla większości tego typu osób
wielce korzystne może być przypominanie sobie czarnego obiektu. Z odległości, z
której kolor jest najlepiej widoczny, powinni patrzeć na taki obiekt, zamknąć oczy i
zapamiętać kolor, po czym powtarzać do czasu, gdy pamięć nie zrówna się ze
wzrokiem.
Następnie, utrzymując czerń w pamięci, powinni w sposób już opisany zakryć
dłońmi zamknięte oczy. Jeżeli pamięć czerni jest dobra, cała “widziana" przestrzeń
będzie czarna. Jeżeli tak się nie stało lub nastąpiły zmiany w obrazie czerni, należy
otworzyć oczy i spojrzeć na czarny obiekt od nowa.
Dzięki tej metodzie wiele osób uzyskuje niemal doskonałą zdolność widzenia
czerni w krótkim czasie, ale sporo spośród nich, nawet ci, których wzrok nie jest
bardzo zły, ma ogromne trudności w stałym utrzymywaniu takiego stanu. Nie mogąc
utrzymać w pamięci czerni dłużej niż przez trzy do pięciu sekund, nie potrafią również
dłużej jej widzieć. Takim osobom pomaga centralna fiksacja. Mogąc zobaczyć pewną
część obiektu jako ciemniejszą od całości, stają się zdolni do zapamiętania małej
powierzchni przez dłuższy czas, niż byłoby to możliwe dla większej i dzięki temu są w
stanie widzieć czerń przez dłuższy okres czasu. Przydatne jest także umysłowe
przesuwanie uwagi (zob. rozdz. 12) z jednego czarnego obiektu na drugi lub z jednej
jego części na inną.
Niemożliwe jest widzenie, pamiętanie, czy wyobrażanie sobie czegokolwiek
nawet przez czas jednej sekundy, bez przesuwania uwagi z jednej części na inną lub na
inny obiekt i powrót uwagi. Próby statycznego postrzegania zawsze spowodują
napięcia. Ci, którzy sądzą, że w sposób ciągły pamiętają czarny obiekt, w sposób
nieświadomy porównują go z czymś mniej czarnym lub nieustannie zmieniają jego
zabarwienie i położenie. Nawet takiej prostej rzeczy jak kropka nie da się utrzymać w
pamięci jako nieruchomej i doskonale czarnej, przez okres dłuższy od jednej części
sekundy.
Jeżeli zmiana uwagi nie dokonuje się nieświadomie, trzeba ją wywołać w
sposób świadomy. Na przykład przypominać sobie czarny kapelusz, czarny but, czarną
aksamitną sukienkę, czarną pluszową zasłonę, fałdę w czarnej sukni lub zasłonie,
zatrzymując każdą z tych rzeczy w pamięci nie dłużej, niż przez jedną sekundę. Dla
wielu osób korzystne okazało się przypominanie sobie wszystkich doskonale czarnych
liter alfabetu po kolei. Inni preferowali przesuwanie się z jednego małego obiektu,
takiego jak kropka, na inny lub “bujanie" takim obiektem w sposób, jaki będzie
opisany później (zob. rozdz. 12).
Następująca metoda w kilku przypadkach wykazała dużą przydatność. Gdy
ktoś widzi coś, co uważa za doskonale czarne, niech w wyobraźni położy na tym tle
kawałek białej kredy, zaś na tej kredzie literę F równie czarną jak otoczenie. Wkrótce
całe pole stanie się równie czarne, jak najczarniejsza część litery F. To ćwiczenie może
być powtarzane wiele razy, aż do trwałej poprawy stopnia zaczernienia pola.
Niemożliwa jest pamięć doskonałej czerni bez uprzedniego jej zobaczenia.
Jeżeli ktoś widział ją w sposób niedoskonały, najlepsze co może zrobić, to pamiętać ją
w ten sposób. Bez wyjątku wszyscy, którzy potrafią odczytać czcionkę 5 pt z bliska,
bez względu na to, jak wielka jest ich krótkowzroczność lub jak wielkie mogą być
zmiany chorobowe wewnątrz oka, są w stanie lepiej widzieć czerń z zamkniętymi i
zasłoniętymi oczami od osób z dalekowzrocznością lub z astygmatyzmem. Wynika to z
tego, że krótkowzroczni niedowidzący nawet na bliską odległość, widzą z bliska lepiej,
niż osoby dalekowzroczne, czy astygmatycy na jakikolwiek dystans. Jednakże osoby o
wysokim stopniu krótkowzroczności mają często kłopoty z palmingiem, nie potrafią
wizualizować czerni dłużej niż jedną, dwie sekundy nie tyle z tego powodu, iż nie
potrafią dobrze widzieć czerni, ile z powodu wysiłku, jaki wkładają w proces widzenia.
Wszystkie pozostałe choroby oka powodujące niedostatecznie dobre widzenie
czerni, powodują trudności przy palmingu. W niektórych przypadkach kolor czarny
nigdy nie jest widziany jako czarny, lecz pojawia się szary, żółty, brązowy lub nawet
jasno czerwony. W takich przypadkach lepiej jest poprawiać wzrok innymi metodami,
które zostaną opisane później, przed podjęciem prób palmingu. Z reguły osoby
niewidome mają większe trudności z “widzeniem" czerni, niż osoby widzące, lecz
mogą się wspomagać przypominaniem sobie znajomych przedmiotów widzianych
przed utratą wzroku. Niewidomy malarz, który przy pierwszych próbach palmingu
wciąż “widział" kolor szary, w końcu zobaczył czerń przy pomocy przypominania
sobie czarnej farby. Nie miał w ogóle percepcji światła i straszliwie cierpiał, lecz z
chwilą po jawienia się percepcji czerni ból rozproszył się, zaś po otwarciu oczu
zobaczył światło.
Nawet niezbyt dobra pamięć czarnego koloru jest użyteczna, gdyż z jej pomocą
można widzieć i wizualizować coraz głębszą czerń, a to powoduje stopniową poprawę
wzroku. Popatrz na literę na tablicy Snella z takiej odległości, z której najlepiej widzisz
kolor, następnie zamknij oczy i zapamiętaj obraz. Jeżeli palming powoduje u ciebie
relaksację, to stanie się możliwe wyobrażenie głębszego odcienia czerni niż ten
widziany uprzednio. Zatem można sobie wyobrazić ciągły proces pogłębiania się czerni
i ten stopień pogłębionej czerni może być w następstwie “przełożony" na literę
umieszczoną na tablicy. Dzięki pogłębianiu i kontynuacji tego ćwiczenia, czasami jest
uzyskiwane w bardzo krótkim czasie doskonałe widzenie czerni, a co za tym idzie
doskonały wzrok. Im glebszy jest odcień czerni wyobrażony przy zamkniętych oczach,
tym łatwiej można go sobie przypomnieć podczas spoglądania na litery tablicy Snel-la.
Im dłużej trwa palming, tym większy wytwarza się stan relaksacji i tym
ciemniejszy jest odcień czerni, zarówno pamiętanej, jak i widzianej. Należy jednak
zaznaczyć, że niektóre osoby mogą wykonywać poprawnie palming przez krótki okres
czasu, lecz przy zbyt długim wykonywaniu ćwiczenia zaczynają odczuwać napięcie.
Nie można jednak tutaj osiągnąć sukcesu poprzez wysiłek lub przez usiłowanie
“skoncentrowania się" na czerni. Zwyczaj owe rozumienie koncentracji oznacza
czynienie lub myślenie tylko o jednej rzeczy — w tym wypadku jest to niemożliwe, a
pragnienie osiągnięcia niemożliwego powoduje napięcie, które niweczy cały efekt.
Umysł człowieka nie potrafi myśleć tylko o jednej rzeczy. Może myśleć w większym
stopniu o jednej rzeczy, niż o innych i wtedy pozostaje w stanie wypoczynku, ale nie
może myśleć tylko o jednej rzeczy. Pewna kobieta, która chciała widzieć tylko czerń,
usiłując zignorować kalejdoskop kolorów, który wkraczał w jej pole widzenia,
stwarzała coraz gorszą sytuację w miarę nasilania prób usunięcia kolorów. W końcu
doprowadziło to do takiego napięcia, że musiała oddać się pod opiekę lekarską, zanim
mogła podjąć na nowo ćwiczenia. Zaleciłem tej kobiecie przerwanie palmingu i przy
otwartych oczach przypominanie sobie, tak wielkiej liczby kolorów, jak tylko jest to
możliwe, przy możliwie doskonałym zapamiętywaniu każdego z nich. W ten sposób,
biorąc byka za rogi, poprzez świadome doprowadzenie umysłu do “błądzenia"
większego, niż w stanie nieświadomym, uzyskała zdolność do krótkotrwałego
palmingu.
Niektóre szczególne obiekty mogą być łatwiejsze do zapamiętania od innych. U
wielu osób czarne futro było optymalnym przykładem, podobnie jak czarny aksamit,
jedwab, popelina, atrament, litery na tablicy Snella. Bliskie danej osobie przedmioty są
łatwiejsze do przypomnienia, niż rzeczy nieznane. Pewna krawcowa wyobrażała sobie
kawałek czarnego jedwabiu, jako najbardziej czarny obiekt z możliwych do
przypomnienia. Jeżeli przed palmingiem oglądane są czarne litery, pacjent z reguły w
równym stopniu pamięta czerń liter, jak i białe tło. Jeśli utrzyma przez kilka sekund w
pamięci czerń, to zwykle całe tło i pole widzenia staje się czarne.
Z drugiej strony ludzie często mówią, że pamiętają czerń doskonale, chociaż
wcale nie dzieje się tak naprawdę. Trudno powiedzieć, czy jest to wpływ palmingu na
proces widzenia. Jeżeli nie odnotowuje się w takich przypadkach poprawy widzenia po
otwarciu oczu, można to wykazać przybliżając czerń do oczu niezbyt dobrze
pamiętającego ją pacjenta.
Chociaż z reguły najłatwiejszym kolorem do zapamiętania jest kolor czarny (z
przyczyn, które będą wyjaśnione w następnym rozdziale), czasami w przypadku
niemożności wyobrażenia sobie czerni stosuje się z powodzeniem następującą metodę.
Przypomnij sobie gamę kolorów — jasno czerwony, żółty, zielony, niebieski,
purpurowy, a zwłaszcza biały — wszystkie w możliwie najbardziej intensywnych
odcieniach. Nie zatrzymuj na żadnym z nich uwagi na czas dłuższy niż jedna sekunda.
Ćwicz tak przez pięć do dziesięciu minut. Następnie wyobraź sobie możliwie
najbardziej biały kawałek kredy o średnicy ok. jednego centymetra. Zauważ kolor tła.
Z reguły będzie to odcień czerni. Jeżeli tak się stało, sprawdź czy jest możliwe
przypomnienie sobie czegokolwiek bardziej czarnego lub zobaczenie czegoś bardziej
czarnego z otwartymi oczami. We wszystkich przypadkach, gdzie jest zapamiętana
biała kreda w doskonały sposób, tło będzie na tyle czarne, że stanie się niemożliwe
przypomnienie sobie przy zamkniętych oczach lub zobaczenie czegoś czarniejszego po
ich otwarciu.
Dobrze wykonany palming jest jedną z najlepszych, spośród znanych mi metod,
bezpiecznej relaksacji całego układu nerwowego, włącznie z nerwami
odpowiedzialnymi za wzrok. Gdy w ten sposób uda się osiągnąć doskonały stan
relaksacji, co zostaje wykazane poprzez zdolność do zobaczenia doskonałej czerni,
dzięki pozostawaniu w tym stanie (relaksacji) przy oczach otwartych, wzrok danej
osoby ulega trwałej poprawie. Równocześnie ból oczu i głowy, a nawet w innych
częściach ciała zanika całkowicie. Przy niższym poziomie relaksacji, większość
pozytywnych efektów ulega rozproszeniu po otwarciu oczu, zaś uzyskany stopień
poprawy nie utrzymuje się stale. Innymi słowy: im większy jest poziom osiągniętej
poprzez palming relaksacji, tym bardziej i tym dłużej utrzymuje się po otwarciu oczu.
Jeśli udało ci się wykonać palming w sposób doskonały — będziesz w stanie utrzymać
osiągnięty stan relaksacji po otwarciu oczu i nie utracić go. Przy (jeszcze)
niedoskonałym palmingu, uda ci się zaobserwować jedynie część uzyskanych korzyści
(po otwarciu oczu), na krótko — czasami tylko przez kilka chwil. Nawet najmniejszy
stopień relaksacji jest przydatny, gdyż dzięki niemu można osiągnąć coraz większą jej
głębię.
Należy pogratulować osobom, którym udawało się skutecznie stosować
palming od samego początku, ponieważ zawsze podlegali bardzo szybkiemu
wyleczeniu. Bardzo spektakularnym przykładem jest przypadek blisko
siedemdziesięcioletniego mężczyzny, u którego występowała złożona
dalekowzroczność, astygmatyzm i starczowzroczność, dodatkowo skomplikowana
przez początkowe stadium katarakty. Ten mężczyzna od z górą czterdziestu lat używał
okularów do dali, zaś od lat dwudziestu stosował także okulary do czytania. Z
powodu zmętnienia soczewek stał się niezdolny do wykonywania swojej pracy nawet z
pomocą okularów, zaś inni lekarze nie dawali mu żadnej nadziei na poprawę jego stanu
za wyjątkiem operacji. Gdy stwierdził, że palming mu pomaga, zapytał:
“Czy można ćwiczyć za dużo?"
“Nie" — odpowiedziałem— “palming jest po prostu odpoczynkiem dla oczu i
nie można sprawić, aby oczy były za bardzo wypoczęte".
Kilka dni później powrócił i powiedział:
“Doktorze, to było nudne, strasznie nudne, ale zrobiłem to".
“Co było nudne?" — zapytałem.
“Palming" — odpowiedział — “ćwiczyłem bez przerwy przez dwadzieścia
godzin".
“Przecież nie mógł Pan tego robić przez dwadzieścia godzin bez przerwy" —
odrzekłem niedowierzająco — “musiał Pan robić przerwy na posiłki".
Wtedy opowiedział mi, że od czwartej rano aż do północy nic nie jadł, jedynie
pił duże ilości wody i praktycznie cały czas poświęcił na robienie palmingu. Jak
powiedział, musiało to być rzeczywiście nudne, ale zarazem warte tego “wysiłku". Gdy
patrzył na tablicę Snella bez okularów, odczytywał dolną linię liter z odległości
dwudziestu stóp. Potrafił także odczytać z odległości piętnastu centymetrów tekst
złożony pięciopunktową czcionką. Znacznemu zmniejszeniu uległo zmętnienie
soczewek, zaś w ich centrum rozproszyło się całkowicie. Dwa lata później stan
wzroku tego pacjenta nie uległ zmianie.
Jakkolwiek palming pomaga większości osób, to pewna mniejszość jest
niezdolna do zobaczenia czerni i próba relaksacji osiągana w ten sposób powoduje
jedynie wzrost napięcia. Poprzez zastosowanie różnych metod wymienionych w tym
rozdziale, w większości przypadków można zachęcić pacjentów do skutecznego
palmingu, lecz gdy doświadczane trudności są zbyt wielkie, z reguły lepszym i
szybszym rozwiązaniem będzie odstawienie tej metody do czasu, gdy wzrok nie
ulegnie poprawie poprzez zastosowanie innych środków. Niektórzy stają się wówczas
zdolni do widzenia czerni podczas palmingu, ale inni odnoszą sukces dopiero po
wyleczeniu wzroku.
ROZDZIAŁ 10
POMOC PAMIĘCI W PROCESIE WIDZENIA
Umysł znajduje się zawsze w stanie doskonałej relaksacji w chwili, gdy jest
zdolny do doskonałego przypomnienia sobie jakiegokolwiek wrażenia zmysłowego.
Gdy oczy są otwarte — wzrok odnajduje stan normy (ostrego widzenia), jeżeli się je
zamknie i zakryje tak aby wykluczyć dostęp światła, można zobaczyć doskonale czarne
pole — czyli absolutne nic. Jeżeli potrafisz perfekcyjnie przypomnieć sobie tykanie
zegara lub zapach, czy smak, twój umysł znajduje się w stanie wypoczynku przy
zakrytych i zamkniętych oczach zobaczysz doskonałą czerń. Jeżeli twoja pamięć
zmysłu dotyku będzie równa temu, co odczuwasz w rzeczywistości, po odcięciu źródła
światła do twoich oczu nie będziesz widział niczego oprócz czerni. Jeśli potrafisz
znakomicie przypomnieć sobie, przy zamkniętych i zasłoniętych oczach, brzmienie
utworu muzycznego, nie zobaczysz nic ponad doskonałą czerń.
Ale w przypadku każdego z tych zjawisk nie łatwo jest sprawdzić poprawność
pamięci, co także ma odniesienie dla kolorów innych niż czarny. Wszystkie inne
kolory, włączając w to biały, zmieniają się w zależności od ilości światła, jakie na nie
pada i są jedynie na tyle dobrze widoczne, jak to jest możliwe dla normalnego oka,
które je postrzega. Lecz jeśli wzrok jest w normie, czarny jest tylko czarnym, zarówno
w przyćmionym, jak i w pełnym świetle. Jest równie czarny zarówno z bliska, jak i z
daleka, mała powierzchnia jest równie czarna, jak duża, a nawet faktycznie wydaje się
czarniejsza. (Czarny jest ponadto znacznie bardziej czytelny niż jakikolwiek inny kolor,
nie ma nic czarniejszego od farby drukarskiej, jest przy tym najbardziej
rozpowszechniony.) Dlatego też, poprzez pamięć koloru czarnego zyskujemy
możliwość pomiaru własnego stopnia relaksacji. Jeżeli możemy przypomnieć sobie
czerń niemal doskonałą, nasz poziom relaksacji jest prawie doskonały. Jeżeli ktoś
wcale nie może sobie wyobrazić czerni, jego stan relaksacji jest bardzo słaby lub
prawie żaden.
Te fakty można z łatwością udowodnić dzięki zastosowaniu symultanicznej
retinoskopii. Absolutnie doskonała pamięć jest niezmiernie rzadka, na tyle rzadka, że
można nie brać jej pod uwagę, ale niemal doskonała pamięć, którą moglibyśmy nazwać
normą, może być osiągnięta przez każdego pod pewnymi warunkami. Przy tego
rodzaju pamięci koloru czarnego retinoskop wykazuje, że wszystkie błędy refrakcji
uległy korekcji. Przy pamięci poniżej normy, ten stan zostanie wykazany w oku. Jeżeli
będzie podlegać wahaniom, cień retinoskopu także będzie podlegał fluktuacjom.
Wyniki badań retinoskopem są w rzeczywistości bardziej wiarygodne od
zeznań pacjentów. Często pacjenci oświadczają i mocno wierzą w to, że wizualizują
doskonałą czerń lub jej odcień określony przez nas jako norma, podczas gdy
retinoskop wykazywał błąd refrakcji. Fakt, że pamięć w takich przypadkach nie jest
równa zmysłowi wzroku można wykazać poprzez przybliżanie tablicy Snella do takiej
odległości, z której czarne litery będą widziane najlepiej. Osoba czytająca łatwo może
zademonstrować, że w warunkach napięcia oczu i umysłu nie sposób wyobrazić sobie
koloru w sposób perfekcyjny, gdy dochodzi do tego świadomy wysiłek widzenia
połączony z wpatrywaniem się, częściowym zamknięciem oczu, marszczeniem brwi
lub równoczesną próbą zobaczenia wszystkich liter w danej linii naraz. W takich
warunkach okaże się, że przypominanie koloru jest niemożliwe lub jest wyłącznie
cząstkowe.
Różnica w stopniu wady wzroku, pomiędzy oczami danej osoby, może być
dokładnie zmierzona długością czasu zapamiętania czarnej kropki przy patrzeniu na
tablicę Snella obydwoma oczami, a następnie z zamkniętym lepiej widzącym okiem.
Osoba o normalnym wzroku w prawym oku i połowie normalnej wizji w oku lewym,
patrząc na tablicę testową obydwoma oczami może zapamiętać kropkę nieprzerwanie
przez dwadzieścia sekund, po zamknięciu lepszego oka zdolność zapamiętania kropki
ograniczy się do dziesięciu sekund. Osoba o połowie normalnej wizji w oku prawym i
ćwierci normalnej wizji w oku lewym może zapamiętać kropkę przez dwadzieścia
sekund przy obu otwartych oczach i tylko sześć sekund z zamkniętym lepszym okiem.
Trzecia osoba o normalnym wzroku w prawym oku oraz jedną dziesiątą normalnej
wizji w oku lewym, mogła zapamiętać kropkę przez dwadzieścia sekund przy
otwartych oczach i tylko przez dwie sekundy przy zamkniętym lepszym oku. Innymi
słowy, jeżeli prawe oko jest lepsze od lewego, pamięć jest
lepsza przy otwartym prawym oku, niż przy otwartym lewym, zróżnicowanie
jest wprost proporcjonalne do różnicy w wadzie wzroku pomiędzy oczami.
Związek pomiędzy relaksacją i pamięcią ma ogromne znaczenie praktyczne w
leczeniu zmian czynnościowych oka. Wrażenia zmysłowe dochodzące do oka z umysłu
dostarczają bardzo mało informacji o stanie ich napięcia, choć przecież ten stan
napięcia jest przyczyną cierpienia. Ale dzięki sposobom umożliwiającym
zapamiętywanie czarnego koloru pacjent zawsze może wiedzieć, czy jest pod
wpływem napięcia, czy też nie i dzięki temu może zapobiegać okolicznościom, które
powodują stres. Bez względu na rodzaj używanej metody poprawy wzroku zawsze
doradzam pacjentom, aby utrzymywali w pamięci mały obraz zaczernionej
powierzchni, jak np. kropka, by dzięki temu mogli rozpoznać i uniknąć okoliczności
powodujących stan napięcia. W niektórych przypadkach wyłącznie dzięki tym
sposobom, w bardzo krótkim okresie czasu uzyskano całkowite wyleczenie. Jedną z
zalet tej metody jest to, że nie wymaga ona tablic, oraz że bez względu na porę dnia,
czy nocy oraz niezależnie od wykonywanej czynności, zawsze można stworzyć
warunki pozwalające doskonale przypomnieć sobie obraz czarnej kropki.
Stan umysłu w jakim może być skutecznie wizualizowana czarna kropka, nie
może być osiągnięty przez jakikolwiek rodzaj wysiłku. Pamięć nie może być wynikiem
relaksacji, lecz musi być przez nią poprzedzona. Jest osiągana tylko w chwilach relaksu
i utrzymuje się na tyle długo, na ile nie mają wpływu przyczyny powodujące stan
napięcia, ale nie można w pełni wyjaśnić jak to się dzieje, podobnie jak wielu innych do
końca nie wytłumaczalnych zjawisk psychologicznych. Wiemy tylko tyle, że w
pewnych uwarunkowaniach — które można nazwać sprzyjającymi — stopień
relaksacji jest wystarczający dla przypomnienia wizji czarnej kropki, a także to, że
poprzez ciągłe poszukiwanie takich okoliczności, chory staje się zdolny do pogłębienia
stopnia relaksacji oraz przedłużenia czasu jej trwania, tak że na koniec jest zdolny do
przebywania w tym stanie także w niesprzyjających warunkach.
Dla większości ludzi, palming stwarza najbardziej sprzyjające warunki dla
przypominania sobie czerni. Gdy napięcie związane z widzeniem zostanie obniżone
poprzez wyeliminowanie światła, chory jest z reguły zdolny utrzymać w pamięci obraz
czarnego obiektu przez kilka sekund lub dłużej, i ten okres relaksacji może zostać
wydłużony na jeden z dwóch sposobów. Pierwszy to spoglądanie z centralną fiksacją
na czarny przedmiot z najkorzystniejszej dla danej osoby odległości, przy której oczy
są najbardziej zrelaksowane, drugi sposób to mentalne przesuwanie “wzroku" z
jednego czarnego obiektu na inny lub z jednej jego czarnej części na drugą. Dzięki tym
sposobom, a także prawdopodobnie pod wpływem innych, nie do końca wyjaśnionych
czynników, większość osób, prędzej czy później, staje się zdolna do przypominania
sobie czerni przez nie-określenie długi czas przy oczach zarówno zamkniętych jak i
otwartych.
Przy otwartych oczach i spoglądaniu na czystą powierzchnię, bez udziału
świadomego wysiłku włożonego w proces widzenia, poziom nieświadomego napięcia
obniża się do tego stopnia, że dana osoba jest zdolna do wyobrażenia sobie czarnej
kropki, zaś wszystkie błędy refrakcji — jak wykazuje retinoskop — zostają
skorygowane. Ten stan rzeczy okazuje się być niezmienny i dopóki powierzchnia
wydaje się być czysta, zaś dana osoba nie zaczyna przypominać sobie widzianych
rzeczy lub wyobrażać w sposób niedoskonały, dopóty pamięć i wizja zostaną
utrzymane. Jednakże wraz z poprawą widzenia, szczegóły tła mogą stać się
dostrzegalne lub dana osoba może wspomnieć tablicę Snella, którą niezbyt ostro
widziała, na skutek czego powróci napięcie związane z widzeniem i obraz kropki
zostanie utracony.
Podczas patrzenia na podłoże, na którym nie ma nic szczególnego do
zobaczenia, dystans nie odgrywa żadnej roli dla pamięci, ponieważ dana osoba może
spoglądać na tę powierzchnię bez względu na to, gdzie ona się znajduje bez udziału
napięcia ze strony wzroku. Jednakże przy patrzeniu na litery lub inne detale, pamięć
jest tak dobra, jak dogodna jest odległość, z której widoczność danej osoby jest
najlepsza, ponieważ z tej odległości oczy i umysł są bardziej zrelaksowane niż w
sytuacji, gdy te same litery, czy obiekty są oglądane z odległości, z której ostrość
widzenia nie jest równie dobra. Poprzez ćwiczenie centralnej nk-sacji z najlepszej
wybranej odległości, jak również dzięki użyciu innych skutecznych metod poprawy
wzroku “pamięć" czarnej kropki może być znacznie poprawiona, w niektórych
przypadkach bardzo szybko.
Jeśli osiągnięta w tych sprzyjających okolicznościach relaksacja jest znakomita,
dana osoba będzie zdolna utrzymać ją w sytuacji, gdy umysł świadom jest wrażeń
wzrokowych napływających z odległości niedogodnej. Jednak takie przypadki są
bardzo rzadkie. Z reguły poziom osiągniętej relaksacji jest niedoskonały i dlatego w
niesprzyjających warunkach jeszcze się obniża. Dotyczy to także postrzeganych z
niedogodnej odległości liter, czy innych obiektów. W tych okolicznościach wrażenia
wzrokowe są na tyle nieprzyjemne, że kiedy tylko jakiś detal zaczyna być dostrzegany
z odległości, z której nie był wcześniej widoczny, pacjent zazwyczaj traci stan
relaksacji, a wraz z nim “pamięć kropki". W rzeczywistości napięcie oczu może
pojawić się nawet wcześniej niż pacjent mógłby stać się świadomy obrazu odbitego na
jego siatkówce, co dokładnie zilustruje następujący przypadek.
Kobieta w wieku pięćdziesięciu pięciu lat miała wadę krótkowzroczności co w
połączeniu z innymi wadami wzroku nie pozwalało jej na widzenie wielkiego C na
tablicy Snella z odległości większej niż l stopa. Również poruszanie się po domu, oraz
na ulicy nie było możliwe bez udziału drugiej osoby. Przy spoglądaniu na zieloną
ścianę, bez usiłowania widzenia jej, stała się zdolna do wyobrażenia sobie w pamięci
doskonale czarnej kropki, a także do zobaczenia małego obszaru tapety zarówno z
odległości jak i z bliska. Gdy podeszła do ściany, została poproszona o położenie ręki
na klamce od drzwi, co wykonała bez wahania. “Ale ja nie widzę klamki", pośpieszyła
z wyjaśnieniem. W rzeczywistości widziała ją na długo przed tym zanim położyła na
niej rękę, ale gdy tylko została zasugerowana idea zobaczenia klamki, pacjentka
straciła “pamięć kropki", a wraz z nią polepszony wzrok i gdy ponownie próbowała
znaleźć klamkę, nie mogła tego uczynić.
Gdy kropka jest utrzymywana w pamięci w sposób doskonały podczas
patrzenia na litery na tablicy Snella, litery są świadomie lub nieświadomie lepiej
widoczne; niemożliwe jest przebywanie w tym samym czasie zarówno w stanie
napięcia, jak i relaksacji. Jeżeli ktoś zrelaksuje się wystarczająco, aby pamiętać kropkę,
musi być również wystarczająco zrelaksowany aby zobaczyć literę (w sposób
świadomy lub nieświadomy). Z drugiej strony litery, zarówno te na które ktoś patrzy,
jak i te w liniach ponad nimi, oraz pod spodem także stają się bardziej widoczne.
Zazwyczaj świadomość postrzegania liter jest bardzo rozpraszająca i
powoduje z reguły zanik “pamięci kropki". Jak już to odnotowałem, wśród niektórych
osób stan napięcia powraca nawet wcześniej niż następuje świadome rozpoznanie liter.
W ten sposób ludzie zostają postawieni przed wielkim dylematem. Stan
relaksacji umożliwiający podtrzymywanie w pamięci czarnej kropki poprawia ich
wzrok, zaś rzeczy które widzą przy pomocy tej poprawionej wizji powodują utratę
relaksacji i pamięci kropki. Bardzo znamienne jest dla mnie w jaki sposób te trudności
są przezwyciężane. Niektóre osoby są zdolne dokonać tego w ciągu pięciu minut lub
pół godziny. Dla innych ten proces jest długi i nużący.
Z taką sytuacją można radzić sobie na wiele sposobów. Jeden z nich to
zachowanie w pamięci kropki przy patrzeniu nieco w bok od tablicy testowej,
powiedzmy o stopę, następnie nieco bliżej, na koniec zaś spoglądanie pomiędzy
liniami. W ten sposób dana osoba może widzieć litery peryferyjnie bez utraty kropki,
po dokonaniu tego będzie mogła pójść krok dalej i patrzeć bezpośrednio na literę bez
utraty kontroli nad swoją pamięcią. Jeśli to się nie udaje, może patrzeć tylko na jedną
część litery — z reguły na dolną — lub widzieć, czy też wyobrażać sobie kropkę jako
część litery, spostrzegając, że reszta litery jest mniej czarna i mniej wyraźna od części
bezpośrednio oglądanej. Patrząc w ten sposób można osiągnąć zdolność lepszej
wizualizacji czarnej kropki, niż przy oglądaniu całej litery naraz. Jeżeli litera jest
widziana równie wyraźnie w całości, doskonała “pamięć czarnej kropki" jest w takim
przypadku zawsze stracona.
Następnym krokiem jest zauważenie czy dół litery jest prosty, zakrzywiony,
czy też otwarty bez utraty równoczesnej wizji kropki. Gdy to się uda, dana osoba
może próbować robić takie same spostrzeżenia z bokami i górą litery, utrzymując tak
jak poprzednio kropkę na dole litery. Taki sposób obserwowania oddzielnych części,
pozwala z reguły na widzenie całej litery bez utraty “pamięci kropki", jednak w
rzadkich przypadkach zdarza się, że to nie działa i wówczas potrzebna jest inna
praktyka. W jednym z przypadków poskutkowała następująca metoda.
Mężczyzna z wadą piętnastu dioptrii krótkowzroczności był bardzo
zdezorientowany tym co zobaczył, gdy jego wzrok poprawił się dzięki “pamięci
kropki", kierował wzrok na bok od tablicy Snella lub na jakieś inne obiekty. Zauważał,
że litery i inne szczegóły są coraz bardziej wyraźne. Przez około tydzień krążył wokoło
nieustannie próbując oszukać swój prawidłowy wzrok. Ponieważ jego pamięć uległa
poprawie, stawało się to dla niego coraz trudniejsze i pod koniec tygodnia po prostu
niemożliwe. Patrząc z odległości dwudziestu stóp na dolną linię liter jego wizualizacja
czarnej kropki była znakomita, zapytany zaś o to czy mógłby zobaczyć litery,
odpowiedział:
“Nie mogę dopomóc w zobaczeniu ich".
Niektóre osoby opóźniają swój powrót do zdrowia przez całodzienne
ozdabianie otoczenia kropkami, zamiast prostego utrzymywania kropki w pamięci. Nie
tylko nie jest to dobry sposób, ale dodatkowo powoduje stan napięcia. Kropkę można
z korzyścią wyobrazić sobie jako składową część czarnej litery na tablicy Snella,
ponieważ przeważnie oznacza to wyobrażenie sobie jednej części litery jako
czarniejszej; ale nie można dobrze sobie tego wyobrazić na innym podłożu niż kolor
czarny i próba wyobrażenia sobie takiego obrazu na innym tle powoduje zaburzenie
wizji.
Im mniejszy jest obszar wyobrażonej czerni u danej osoby, tym większy jest
wykazany stopień relaksacji, jednakże niektóre osoby na początku łatwiej zapamiętują
większy obszar, podobnie jak część którejś z liter na tablicy Snella widzą jako bardziej
czarną niż całą resztę. Takie osoby mogą rozpocząć pracę z wielkim C, przechodząc
później do mniejszych liter, a w końcu do kropki. Dzieje się tak z tego powodu, że
mały obszar łatwiej jest zapamiętać niż duży, a jego czerń jest intensywniejsza. Wiele
osób uważa, że zamiast kropki łatwiej jest im utrzymywać w pamięci obraz dwukropka
z jedną kropką czarniejszą od drugiej, albo cały zestaw kropek z jedną czarniejszą od
pozostałych lub też kropkę nad małym I czy J. Inni z kolei w miejsce kropki wolą
przecinek.
Na początku, dla większości ludzi pomocne jest nieustanne przesuwanie
“spojrzenia" z jednej spośród tych czarnych powierzchni na inną lub z jednej części
powierzchni na drugą, przy czym doświadczają wrażenia kołysania lub pulsowania
wytworzonego przez tego rodzaju przesuwanie obrazu (zob. rozdz. 12). Gdy “pamięć
kropki" staje się udoskonalona, jeden przedmiot może być utrzymywany w pamięci bez
przerwy, bez pomocy przesuwania, podczas gdy kołysanie będzie doświadczane w
czasie odpowiednich ćwiczeń.
Chociaż czarny jest z reguły najlepszym kolorem do zapamiętania niektórzy
czują się nim znużeni lub przygnębieni i preferują pamięć białego lub jakiegoś innego
koloru. Obiekty znajome, albo kojarzące się z przyjemnymi doznaniami są często
łatwiejsze do zapamiętania od tych, których nie darzymy szczególnym
zainteresowaniem. Wzrok jednej z kobiet uległ poprawie dzięki pamięci żółtej
maselnicy, zaś innej dzięki zdolności zapamiętania opala z jej pierścionka, gdy nie
mogła utrzymać “pamięci kropki". Cokolwiek ktoś uważa za najłatwiejsze do
zapamiętania — jest najlepsze do zapamiętania, ponieważ pamięć dotąd nie będzie
doskonała dopóki nie stanie się to łatwe.
Gdy “pamięć kropki" staje się nawykiem, nie tylko przestaje być ciężarem, ale
staje się wielką pomocą w innych procesach umysłowych. Gdy umysł zaczyna
pamiętać jedną rzecz lepiej od innych, uzyskuje zdolność centralnej fiksacji. Zdolność
ta wzrasta w taki sposób jak uzyskiwana jest poprawność widzenia dzięki
wykorzystaniu centralnej fiksacji. Innymi słowy umysł osiąga największą wydajność w
stanie wypoczynku i relaksacji i nigdy nie będzie rozluźniony dopóki jedna z rzeczy nie
będzie lepiej pamiętana od wszystkich innych. Gdy umysł znajduje się w takim stanie,
że kropka jest doskonale utrzymywana w pamięci, pamięć innych rzeczy także ulega
poprawie.
Pewna studentka opowiadała jak podczas egzaminów nie mogąc znaleźć
odpowiedzi na pytanie przypomniała sobie kropkę i odpowiedź sama przyszła do niej.
Gdy sam nie mogę sobie przypomnieć imienia pacjenta, przywołuję “pamięć kropki" —
i oto — mam!
Muzyk, który miał doskonały wzrok i doskonale potrafił wizualizować kropkę
miał perfekcyjną pamięć muzyczną, lecz muzyk z wadą wzroku, nie potrafiący
utrzymać w pamięci kropki, nie potrafił grać bez nut, ta “ułomność" minęła wraz z
poprawą wzroku i pamięci wzrokowej. W skrajnych przypadkach napięcie
towarzyszące postrzeganiu liter na tablicy jest tak przerażające, że badani stwierdzali iż
podczas patrzenia nie tylko nie mogli pamiętać o kropce, ale zapominali nawet
swojego imienia.
Dokładność “pamięci kropki" można mierzyć nie tylko przez porównanie ze
wzrokiem, lecz także stosując poniższe testy:
Gdy “pamięć kropki" jest doskonała, jest też natychmiastowa. Jeżeli potrzeba
kilku sekund lub dłuższego czasu, aby uzyskać tę pamięć, to nie jest ona doskonała.
Prawidłowa “pamięć kropki" jest nie tylko natychmiastowa, lecz także ciągła i
długotrwała.
Gdy kropka jest wizualizowana prawidłowo, natychmiast pojawia się normalny
wzrok. Jeśli prawidłowy obraz jest uzyskiwany po sekundzie lub dwóch, można
zawsze wykazać, że “pamięć kropki" jest niedoskonała podobnie jak wzrok.
“Pamięć kropki" jest także testem sprawdzającym stan relaksacji. To środek
sprawdzający, dzięki któremu dana osoba wie czy jej oczy i umysł znajdują się w stanie
wypoczynku. Może to zostać porównane z manometrem maszyny parowej, który nie
ma nic wspólnego z silnikiem, lecz posiada wielkie znaczenie do dostarczania danych
informujących o możliwościach mechanizmu wykonującego daną pracę. Gdy kropka
jest czarna, wiadomo że mechanizm oka znajduje się w dobrej formie. Później kropka,
czy inne środki pomocne dla widzenia nie są więcej potrzebne, podobnie jak silnik nie
potrzebuje manometru dla prawidłowego działania.
Mężczyzna, który dzięki metodom prezentowanym w tej książce doszedł do
możliwości widzenia zarówno teleskopowego jak i mikroskopowego, w odpowiedzi
na zapytania badaczy zainteresowanych “bez-okularowym" leczeniem błędów refrakcji
wyjaśnił, że nie tylko nic nie czyni aby uniknąć nawrotu choroby, ale nawet zapomniał
w jaki sposób był leczony. Odpowiedź nie usatysfakcjonowała pytającego, ale jest to
zobrazowanie sytuacji, w której dana osoba po skutecznej poprawie wzroku nie
potrzebuje podejmować żadnych świadomych działań mających utrzymać ten stan,
chociaż leczenie zawsze można kontynuować z licznymi korzyściami, gdyż nawet
nadzwyczajny wzrok może ulec poprawie.
ROZDZIAŁ 11
WYOBRAŹNIA JAKO POMOC W WIDZENIU
Nasz umysł widzi bardzo obszernie, zaś oczy tylko częściowo. Zjawisko
widzenia zależy od interpretacji wrażeń odebranych z siatkówki. To co widzimy to nie
obraz na siatkówce, ale nasza interpretacja tego wrażenia. Nasz odbiór wielkości,
koloru, formy i kierunku kształtowany jest w zależności od zinterpretowania przez
umysł obrazu na siatkówce. Księżyc w zenicie wygląda na mniejszy niż nad
horyzontem, chociaż punkt widzenia (pod względem optycznym) jest ten sam i odbicie
na siatkówce powinno być takie same. Jednak nad horyzontem umysł w sposób
nieświadomy porównuje jego obraz z obrazem położonych poniżej obiektów, podczas
gdy w zenicie nie ma punktów odniesienia. Postać człowieka na wysokim budynku,
czy na szczycie masztu żaglowca dla szczura lądowego wygląda na malutką, ale dla
marynarza ma normalne wymiary, gdyż jest on przyzwyczajony do oglądania postaci
ludzkich w takich sytuacjach.
Osoby o normalnym wzroku używają pamięci lub wyobraźni jako pomocy w
widzeniu, przy niedoskonałym wzroku można wykazać, że wadliwe jest nie tylko oko,
ale także pamięć i wyobraźnia, zatem umysł dodaje swoje wady do wadliwego obrazu
na siatkówce. Nie ma dwóch osób o normalnym wzroku, które mogłyby odbierać taki
sam obraz danego obiektu. Ich interpretacja tego co odbija się na siatkówce będzie się
różniła o tyle, o ile różne są ich osobowości, zaś przy wadach wzroku ta interpretacja
będzie znacznie bardziej zróżnicowana. W rzeczywistości zostanie odbita utrata
mentalnej kontroli, która jest odpowiedzialna za błędy refrakcji. Gdy oko nie jest
skupione, umysłowi także brakuje skupienia.
Zgodnie z powszechnie akceptowanym punktem widzenia, większość
nieprawidłowości w widzeniu wytwarzanych przez błąd refrakcji oka jest odpowiednio
przypisane samemu zjawisku istnienia tego błędu. Przypuszcza się, że niektóre z tych
nieprawidłowości wynikają z chorób mózgu lub siatkówki. Wielokrotność obrazów
łączy się z astygmatyzmem, choć tylko dwukrotność można by prawidłowo przypisać
takiemu sposobowi tłumaczenia (gdyż nikt nie posiada więcej niż dwoje oczu).
Niektóre osoby stwierdzają, że widzą pół tuzina obrazów, albo i więcej, inni pacjenci z
astygmatyzmem widzą tylko jeden. Można z łatwością udowodnić, że niewłaściwa
ogniskowa odnosi się tylko do małej części takich przypadków, a ponieważ wszystkie
mogą być poprawione poprzez korektę błędu refrakcji przy użyciu relaksacji, staje się
oczywiste, że nie mogą być one spowodowane żadnymi organicznymi chorobami.
Jeżeli porównamy obraz na matówce aparatu fotograficznego w chwili gdy nie
jest ona właściwie zogniskowana, ze wzrokowymi wrażeniami umysłu w czasie gdy
oko nie jest zogniskowane, zauważymy ogromną różnicę pomiędzy nimi. Przy
niewłaściwej ogniskowej aparat fotograficzny zamienia kolor czarny w odcienie
szarości i zamazuje kontury obrazu, lecz wytwarza te efekty w sposób standardowy i
ciągły. Na błonie aparatu fotograficznego niedoskonały obraz czarnej litery będzie
równie niedoskonały we wszystkich jej częściach, zaś to samo dostosowanie
ogniskowej zawsze wytworzy ten sam obraz. Jednakże żywe oko o niewłaściwej
ogniskowej stworzy niedoskonały obraz, który w wyobraźni widzącego będzie ulegał
ciągłym zmianom, bez względu na to czy ogniskowa zmienia się, czy też nie. Będzie
więcej szarości w jednej z części obrazu, zaś zarówno odcień jak i umiejscowienie
szarości może zmieniać się w szerokim zakresie w bardzo krótkim odstępie czasu.
Jedna część litery może wydawać się szara, podczas gdy reszta jest czarna.
Poszczególne kontury mogą być widziane lepiej od innych; linie pionowe mogą
wydawać się czarne podczas gdy poziome będą szare i na odwrót. Z kolei czarny może
zamieniać się w brązowy, żółty, zielony, albo nawet czerwony. Takie zamiany w
kamerze są niemożliwe. Z kolei mogą się pojawiać plamki koloru, albo czerni, bądź to
na odcieniach szarości, bądź na białych połaciach. Mogą pojawić się także plamki bieli
lub kolorów na czerni.
W aparacie fotograficznym, czy w kamerze, niewłaściwie nastawiona
ogniskowa wytwarza obraz obiektów nieco większych niż obraz przy prawidłowej
ogniskowej, lecz przy podobnym stanie oka obraz odbierany przez umysł może być
zarówno większy jak i mniejszy od widzianego normalnie. Wielkie C może wydawać
się mniejsze z odległości dziesięciu stóp, niż z odległości stóp dwudziestu, albo
dziesięciu cm. Dla niektórych może się wydawać większe z odległości dwudziestu
stóp, zaś dla innych mniejsze.
Przy niewłaściwej ogniskowej, forma obiektów oglądanych przez pacjentów
często wydaje się być zniekształcona, podczas gdy ich umiejscowienie również wydaje
się podlegać zmianom. Obraz może być podwójny, potrójny lub zwielokrotniony.
Również oglądany obiekt, albo poszczególne części obiektów mogą być
zwielokrotnione, podczas gdy inne obiekty lub ich części mogą pozostać pojedyncze.
Nic podobnego nie może się zdarzyć w kamerze, czy aparacie fotograficznym.
Zdjęcia pochodzące z dwóch aparatów fotograficznych o tak samo
nieprawidłowo ustawionej ogniskowej będą takie same. Jeżeli dwoje oczu ma w ten
sam sposób nieprawidłową ogniskową, odbicia obrazu na siatkówce każdego z nich
będą podobne, ale wrażenia odebrane przez umysł będą całkowicie różne w zależności
od tego czy oczy należą do jednej osoby, czy też do różnych osób. Jeżeli oko o
prawidłowym wzroku patrzy na jakiś obiekt przez okulary, refrakcja ulega zmianie,
spowodowane tym szarości i rozmazania są jednakowe i stałe, ale oko, które ma taki
sam błąd refrakcji, jaki został wytworzony za pomocą okularów, doświadcza tych
zjawisk jako różnorodnych i zmiennych.
Podstawową zasadą, jaką należy zrozumieć jest to, że wszystkie te zaburzenia
wizji (o których będzie więcej w późniejszym rozdziale) są iluzjami i nie są
spowodowane wadą oka. Jeśli ktoś wie, że dana rzecz jest iluzją — staje się mniej
podatny na to by widzieć ją ponownie. Gdy staje się świadomy, że to co widzi jest
wyobrażeniem, pomaga mu to na wzięcie wyobraźni pod kontrolę, jako że doskonała
wyobraźnia jest niemożliwa bez doskonałej relaksacji, doskonała wyobraźnia nie tylko
koryguje błędną interpretację obrazu z siatkówki, ale koryguje błędy refrakcji.
Wyobraźnia jest bardzo zbliżona do pamięci, chociaż różni się od niej.
Wyobraźnia jest uzależniona od pamięci, ponieważ rzeczy mogą być wyobrażone
jedynie na tyle dobrze na ile mogą być przypomniane. Nie możesz sobie wyobrazić
zachodu słońca, jeżeli go nigdy nie widziałeś. Jeżeli zaczniesz sobie wyobrażać
niebieskie słońce, retinoskop wykaże, że stajesz się krótkowidzem. Ani wyobraźnia,
ani pamięć nie może być doskonała dopóki umysł nie zostanie doskonale
zrelaksowany. Dlatego przy doskonałej pamięci i wyobraźni także wzrok jest
doskonały (dopóki oko nie ma jakiegoś fizycznego defektu). Wyobraźnia, pamięć i
wzrok są połączone, gdy jedno z nich jest w dobrej formie pozostałe także są bez wad,
gdy jednemu z nich coś dolega — wszystkie cierpią w równym stopniu. Jeżeli
wyobrazisz sobie literę w sposób doskonały, zobaczysz że ta litera i inne litery w
pobliżu staną się bardziej wyraźne, ponieważ niemożliwe jest zrelaksować się i
wyobrazić sobie, że widzisz bardzo dobrze literę, gdy w tym samym czasie utrzymuje
się stan napięcia i wzrok widzi niedostatecznie ostro. Jeśli wyobrazisz sobie doskonałą
kropkę na dole litery, będziesz równie dobrze widział całą literę, gdyż nie możesz
wytworzyć mentalnego obrazu idealnej kropki nakładając go zarazem na niedoskonale
widzianą literę. Jak to już zostało podkreślone w poprzednim rozdziale możliwe jest
nieuświadomione widzenie. W niektórych przypadkach ludzie mogą wyobrażać sobie
idealną kropkę, co wykazuje retinoskop, bez świadomości widzenia litery, często
zdarza się to na krótko przed osiągnięciem świadomości tego, bez utraty obrazu
kropki.
Gdy dana osoba jest skłonna uwierzyć, że litery mogą zostać wyobrażone i
potrafi sobie je wyobrazić bez usiłowania patrzenia lub porównywania tego co widzi z
tym co sobie wyobraża (co zawsze powoduje napięcie), czasami przy pomocy
wyobraźni osiąga się bardzo znaczące rezultaty. Niektórzy stają się zdolni do
odczytania liter na dolnej linii tablicy natychmiast, gdy tylko uzyskają zdolność do
wyobrażenia sobie jednej litery jako widocznej w sposób idealnie czarny i wyraźny.
Większość jednak jest tak zmieszana tym co dostrzega dzięki poprawie wzroku za
pomocą wyobraźni, że nawet traci tę ostatnią. Jedna sprawa to zdolność do
precyzyjnego wyobrażenia sobie litery, a druga to zdolność do widzenia litery jak
również i innych liter bez utraty kontroli nad wyobraźnią.
Przy krótkowzroczności z powodzeniem stosowana jest następująca metoda:
Popatrz najpierw na literę z odległości, z której widzisz najlepiej. Następnie
zamknij oczy i zapamiętaj ją. Powtarzaj tak długo, aż pamięć litery będzie niemal
równie dobra jak widok litery z bliska. Z odległości 20 stóp od tablicy Snella, popatrz
na czyste tło oddalone o 30 cm lub nieco więcej w bok od tablicy i ponownie
przypomnij sobie literę. Zrób to samo w odległości piętnastu, a później ośmiu cm. Przy
ostatnim zadaniu zauważ pojawienie się liter na tablicy, czyli w peryferyjnym polu
widzenia. Jeżeli pamięć jest dobra, litery będą w miejsce szarych, blado-czarne, te
znajdujące się bliżej punktu centralnej fiksacji będą czarniejsze od tych znajdujących się
dalej. Stopniowo zmniejszaj odległość pomiędzy punktem fiksacji oraz literą do
miejsca gdzie będziesz mógł patrzeć prosto, wyobrażając sobie zarazem, że widzisz
równie dobrze jak pamiętasz. Czasami dobrze jest podczas tego ćwiczenia zamknąć i
zakryć oczy i przypomnieć sobie literę lub kropkę doskonale czarną. Rozluźnienie i
kontrola umysłowa osiągnięta w ten sposób jest pomocna w osiąganiu kontroli
podczas patrzenia na tablicę.
Osoby z powodzeniem stosujące tę metodę są nieświadome tego, że podczas
wizualizacji idealnej litery jednocześnie patrzą na niedoskonały pierwowzór i nie
rozproszają się, gdy ich wzrok zostaje poprawiony dzięki wyobraźni. Wiele osób może
przypominać sobie bardzo dobrze przy zamkniętych oczach lub patrząc w miejsce
gdzie nie mogą zobaczyć litery, ale gdy tylko na nią popatrzą pojawia się stan napięcia
i utrata kontroli nad pamięcią. Dlatego też — z uwagi na to, że wyobraźnia zależy od
pamięci, nie są w stanie wizualizować w wyobraźni litery. W takich przypadkach
zwykłem stosować sposób opisany w poprzednim rozdziale. Zaczynam od kwestii:
“Czy potrafisz wyobrazić sobie czarną kropkę na dole danej litery i w tym
samym czasie być zdolnym do wyobrażenia sobie, że widzisz literę?"
Czasami pacjenci potrafią to zrobić, ale z reguły nie są do tego zdolni. W takim
przypadku zapytuję ich, czy potrafią wyobrazić sobie część litery, zwykle jej dół. Gdy
potrafią sobie wyobrazić jej prostą, krzywą, czy otwartą część (jak to bywa w takich
przypadkach), potrafią także wyobrazić sobie jej boki i górną część, utrzymując
kropkę na dole. Ale nawet po dojściu do tego etapu, mogą dalej istnieć przeszkody w
wyobrażeniu całej litery bez utraty wizji kropki. Muszę zachęcać pacjentów poprzez
przybliżanie i oddalanie tablicy. Wyobraźnia poprawia się proporcjonalnie do stopnia
zbliżenia się do punktu, w którym wzrok jest najlepszy, gdyż w tym stanie oczy są
najbardziej zrelaksowane. Jeżeli chodzi o patrzenie na ścianę, na której nie ma niczego
szczególnego do oglądania, odległość nie ma znaczenia, ponieważ nie wytwarza się
wysiłku prowadzącego do zobaczenia.
Ogromnie pomocne przy dodawaniu odwagi ludziom podczas wyobrażania
sobie, że widzą litery jest bezustanne i ciągłe powtarzanie:
“Oczywiście, że nie widzisz litery. Nie proszę cię o to żebyś ją widział. Proszę
cię jedynie o to, żebyś sobie wyobraził, że widzisz ją idealnie czarną i wyraźną".
Gdy ludzie za pomocą wyobraźni stają się zdolni do zobaczenia znanej litery,
uzyskują także zdolność do zastosowania tej samej metody w stosunku do jakiejś
nieznanej litery, Wynika to z tego, że w chwili gdy tylko część litery, taką jak na
przykład powierzchnia kropki, możemy sobie wyobrazić jako idealnie czarną, cała
litera jest widziana jako czarna, jakkolwiek początkowo wzrokowa percepcja tego
zdarzenia może nie pozostawać w umyśle na tyle długo, abyśmy stali się tego
świadomi.
Starając się rozróżnić nieznane litery dana osoba odkrywa, że jej dokładne
wyobrażenie jest niemożliwe dopóki nie odpowiada ono prawdziwemu obrazowi.
Dlatego też, jeżeli litera którą sobie wyobrażamy, albo jej część jest odmienna od
faktycznego jej wizerunku, jej mentalny obraz jest mglisty i nietrwały, dokładnie tak
jak litery, których nie widzimy ostro.
Ilość sposobów jakim może ulec zaburzeniu wyobraźnia jest bardzo liczna.
Istnieje jedna droga do prawidłowej wizualizacji i nieskończona ilość sposobów
niedoskonałego wyobrażania. Prawidłowa droga jest łatwa. Umysłowy obraz
wyobrażonej rzeczy przychodzi tak szybko jak myśl i może pozostać utrzymany trwale
w mniejszym lub większym stopniu. Zły sposób jest trudny. Obraz przybywa powoli i
jest zarówno krótkotrwały, jak i zmienny.
Łatwo to udowodnić przez wyobrażenie sobie (oczy zamknięte) czarnej litery
tak dobrze, jak to jest możliwe, a następnie należy wyobrazić sobie tę samą literę, jako
widzianą nieostro. To pierwsze może być z reguły łatwo wykonalne, ale okaże się, że
bardzo trudno wyobrazić sobie, iż czarna litera z wyraźnymi konturami jest szara z
rozmazanymi krawędziami i zamglonymi otwartymi polami oraz niemożliwe jest
stworzenie takiego obrazu mentalnego, który utrzymywałby się trwale przez
dostatecznie długi okres czasu. Litera będzie miała różne kolory, kształt i
umiejscowienie w polu widzenia, dokładnie tak jak ma to miejsce w przypadku
nieostro widzianej litery i tak jak stan napięcia oczu z wadą wzroku wytwarza
dyskomfort i ból, wysiłek włożony w błędne wyobrażenie czasami skutkuje bólem. W
przeciwieństwie do tego, im bliższy doskonałości jest centralny obraz danej litery, tym
łatwiej i szybciej się pojawia i tym bardziej jest trwały.
Przy użyciu wyobraźni odnotowano kilka spektakularnych przypadków
wyleczenia wzroku. Mężczyzna, lekarz, noszący okulary od czterdziestu lat, nie
potrafiący bez nich odczytać wielkiego C z odległości dwudziestu stóp, został
wyleczony w ciągu piętnastu minut wyłącznie dzięki wyobrażaniu, że widzi czarną
literę. Poproszony o opisanie wielkiego C widzianego bez pomocy okularów
powiedział, że dla niego wygląda ono szaro, zaś otwór w literze jest przyciemniony
przez szarą chmurę do tego stopnia, że wątpi w to, czy koło litery C jest w ogóle
otwarte. Z kolei po przysunięciu tablicy na bliską odległość powiedział, że litera była
czarna w sposób doskonały, a otwór i wnętrze litery było doskonale białe, bez chmurek
szarości. Po ponownym oddaleniu tablicy przypominał sobie czerń na tyle żywo, że był
w stanie wyobrazić sobie, że widzi literę czarną w stopniu równie mocnym, jak przy
patrzeniu na nią z bliskiej odległości, z otworem i środkiem doskonale białym, dlatego
też zobaczył literę na tablicy idealnie czarną i wyraźną. W ten sam sposób stał się
zdolny do odczytywania linii siedemdziesiąt (trzecia od góry na tablicy Snella) i
podążał w ten sposób w dół tablicy, aby po pięciu minutach uzyskać ostrość wzroku
pozwalającą na odczytanie z odległości dwudziestu stóp linii liter, którą przy
normalnym wzroku odczytuje się z odległości 10 stóp. Następnie otrzymał do czytania
pięciopunktowy druk. Litery wydały mu się szare i nie mógł ich odczytać. Jego uwaga
była przywiązana do faktu, że litery powinny być naprawdę czarne i natychmiast po
wyobrażeniu sobie, że widzi je jako czarne, uzyskał zdolność odczytania ich z
odległości dwudziestu pięciu cm.
Wyjaśnieniem tego nadzwyczajnego wyzdrowienia jest zwykła relaksacja.
Wszystkie nerwy w ciele doktora podczas wyobrażania sobie czerni liter były
zrelaksowane i rozluźnione i w trakcie uświadamiania sobie, że zaczyna widzieć litery
na tablicy, utrzymywał kontrolę swojej wyobraźni. Dzięki temu nie powodował
ponownego napięcia i podczas patrzenia na litery widział je jako czarne, tak jak je
sobie wcześniej wyobraził.
Doktor nie miał nawrotu wady wzroku i kontynuował proces jego
usprawniania. Około roku później odwiedziłem go w gabinecie i spytałem go jak mu
idzie. Odpowiedział, że ma doskonały wzrok zarówno na dystans jak i bliski. Potrafił
odróżniać samochody po drugiej stronie Hudson River, oraz siedzących w nich ludzi.
Mógł także odczytywać nazwy statków pływających po rzece, co inni ludzie potrafili
zrobić jedynie przy pomocy lornetki. Równocześnie nie miał żadnych trudności z
czytaniem gazet i udowodnił mi to czytając na głos fragmenty artykułów. Byłem
zdziwiony i zapytałem jak tego dokonał.
“Robiłem to co mi powiedziałeś" — odrzekł.
“Co ci powiedziałem?" — spytałem.
“Powiedziałeś mi, żebym każdego dnia ćwiczył z tablicą Snella, co uczyniłem,
oraz żebym czytał najmniejszy możliwy druk codziennie, co także robiłem".
Kolejny mężczyzna, u którego wysoka krótkowzroczność dodatkowo była
skomplikowana przez postępujący zanik nerwu wzrokowego, przy czym wielu lekarzy
odbierało mu nadzieję na poprawę jego stanu, uzyskał poprawę tak wielką i w tak
szybkim czasie, dzięki pomocy swojej wyobraźni, że pewnego dnia w moim gabinecie
kompletnie stracił nad sobą panowanie. Podnosząc tablicę, którą trzymał w ręce, rzucił
nią w poprzek pokoju.
“To zbyt piękne, żeby mogło być prawdziwe", — wykrzyknął — “Nie mogę w
to uwierzyć. Możliwość wyleczenia i strach przed niepowodzeniem, to więcej niż
mogę wytrzymać".
Z pewną trudnością uspokoiłem go i zachęciłem do dalszych ćwiczeń. Później
był w stanie czytać małe litery na tablicy jak osoba o normalnym stanie wzroku.
Następnie dałem mu do czytania mały druk. Patrząc na czcionkę 5 pt , od razu
powiedział, że dla niego nie jest możliwe odczytanie tak małego druku. Powiedziałem
mu jednakże, aby zastosował taką samą procedurę, jaka okazała się pomocna przy
widzeniu na odległość. Było to wyobrażenie sobie czarnej kropki na fragmencie literki
podczas trzymania druku w odległości piętnastu cm. Po kilkukrotnym sprawdzeniu
“pamięci kropki", stał się zdolny do wyobrażenia sobie, że widzi doskonale czarną
kropkę na jednej z małych literek. Wówczas ponownie stał się nerwowy i zapytany w
czym problem, powiedział:
“Zaczynani czytać pięciopunktowy druk i boję się, że utracę kontrolę na sobą".
Kolejny przykład to przypadek kobiety z dużą krótkowzrocznością połączoną z
początkowym stadium katarakty. W ciągu kilka dni wzrok uległ poprawie z 3/200 (z
trzech stóp widziała duże C) do 20/50 (z 20 stóp widziała litery w linii 50). Zamiast
stopniowo przechodzić w dół tablicy, dokonała natychmiastowego skoku z linii
pięćdziesiąt do linii dziesiątek. Po przybliżeniu tablicy na odległość 7,5 cm poprosiłem,
by popatrzyła na literę O (z tej odległości widziała ją wyraźnie), a następnie o
wyobrażenie, że widzi kropkę na dole litery, oraz że dół litery jest najbardziej
zaczernioną częścią. Gdy już potrafiła to zrobić z bliska, odległość stopniowo była
zwiększana, aż potrafiła zobaczyć O z odległości 2 stóp. Potem umieściłem tablicę w
odległości dziesięciu stóp, zaś ona wykrzyknęła:
“Doktorze, to niemożliwe! Litera jest zbyt mała. Zacznijmy od jakiejś
większej."
Jednakże po piętnastu minutach potrafiła odczytać małe O w linii dziesiątek z
odległości dwudziestu stóp.
ROZDZIAŁ 12
PRZESUWANIE WZROKU I KOŁYSANIE
Gdy oko o normalnym wzroku patrzy na literę, bez względu na to czy jest ona
daleko czy blisko, może się wydawać, że litera pulsuje, albo porusza się w różnych
kierunkach: na boki lub z dołu do góry, czy w obu tych kierunkach. Jeśli przenosi się
wzrok z litery na literę lub z jednej strony litery na jej drugi brzeg, to nie tylko litera,
ale nawet cała linia liter, czy tablica może sprawiać wrażenie przesuwania się. Ten
pozorny ruch wynika z przesuwania się oka i zawsze jest skierowany w przeciwnym
kierunku do ruchu oka.
Jeśli ktoś patrzy na szczyt litery, litera znajduje się poniżej linii wzroku i
dlatego wydaje się poruszać w dół. Jeśli ktoś patrzy na podstawę litery, litera jest
powyżej linii widzenia i wydaje się poruszać do góry. Jeśli ktoś patrzy na lewo od
litery to jest na prawo od linii widzenia i sprawia wrażenie poruszenia się w prawo.
Patrząc na prawo, litera jest na lewo od linii wzroku i wydaje się zmierzać na lewą
stronę.
Osoby o normalnym wzroku rzadko są świadome tej iluzji i mogą mieć
trudności z jej doświadczeniem, lecz w każdym przypadku z jakim miałem do
czynienia, po upływie pewnego czasu można to było zademonstrować. Przy wadach
wzroku litery mogą wydawać się nieruchome, albo nawet poruszać się w tym samym
kierunku co oko.
Dla oka niemożliwe jest zatrzymanie się w jednym miejscu przez czas dłuższy
od jednej sekundy. Jeżeli tego spróbujemy, wytworzy się napięcie i widok stanie się
nieostry. Można to łatwo udowodnić poprzez próbę utrzymania spojrzenia na jednej
części litery przez wystarczająco długi okres czasu. Bez względu na to jak dobry byłby
wzrok, widok zacznie się zamazywać, rozpraszać bardzo szybko i czasami wysiłek
włożony w próbę utrzymania tego stanu spowoduje ból. W przypadku nielicznych
wyjątkowych osób, obserwowany punkt może wydawać się utrzymywany w
nieruchomym polu widzenia przez dostateczną ilość czasu i dana osoba może myśleć,
że utrzymuje nieruchome spojrzenie, ale wynika to tylko z tego, że ruchy oka są tak
szybkie, iż widziane obiekty wydają się tym samym symultanicznie nakładającymi się
obrazami.
Gdy wzrok jest prawidłowy ruchy oka nie są widoczne, ale bezpośrednie
badanie oftalmoskopem zawsze może je wykazać. Przy badaniu jednego oka, w czasie
gdy drugie spogląda na małą powierzchnię wprost przed sobą, badane oko (które
podąża za ruchem drugiego) wykonuje ruchy w różnych kierunkach po zmieniającej
się orbicie, z góry na dół, z dołu do góry oraz na boki. Przy normalnym wzroku te
ruchy są niezmiernie szybkie i nie towarzyszą mu żadne objawy wysiłku. W
przeciwieństwie do tego, przesuwanie oka z wadą wzroku jest wolniejsze, zakres
ruchów obszerniejszy, przesunięcia są gwałtowne, urywane i wykonywane z objawami
wysiłku.
Wykazano także, że oko jest zdolne do tak szybkich ruchów, że oftal-moskop
nie jest w stanie ich zarejestrować. Prawidłowo widzące oko może odczytać
czternaście liter na dolnej linii tablicy Snella z odległości dziesięciu lub 15 stóp, w
przyćmionym świetle, tak szybko, że wydaje się jakby to było wykonane w jednej
chwili. Ponadto należy dodać, że aby rozpoznać litery w takich warunkach, trzeba
wykonać około czterech przesunięć oka na każdej literze. Gdy patrzymy z bliska,
nawet gdy tylko jedna część litery jest dobrze widziana, możemy ją rozpoznać, ale z
daleka rozpoznanie litery bez wykonania przesunięć oka z góry na dół i z boku na bok
jest niemożliwe. Trzeba ponadto dokonać przesunięć wzroku z litery na literę, robiąc
w czasie jednej sekundy około siedemdziesięciu przesunięć.
Linia z małymi literami na tablicy Snella ma mniej niż stopę długości i 0,6 cm
wysokości i wymaga około siedemdziesięciu przesunięć na sekundę, aby zobaczyć ją
całą, w jednej chwili. Potrzeba wielu tysięcy ruchów oka, aby zobaczyć obszar
wielkości ekranu w kinie, ze wszystkimi jego detalami, takimi jak osoby, zwierzęta,
drzewa, itd. Żeby zobaczyć szesnaście takich powierzchni na sekundę, jak to robimy w
kinie, potrzebna jest niewyobrażalna szybkość ruchów oka.
Nie tylko ludzkie oko i umysł są zdolne do takiej szybkości działania, jednak
aby działo się to bez napięcia i wysiłku, z maksymalną efektywnością, zarówno oko,
jak i umysł muszą być w stanie rozluźnienia. Wprawdzie każdy ruch oka powoduje
błąd refrakcji, jednak gdy ruch jest nieznaczny to błąd jest minimalny. Z reguły
przesunięcia są tak szybkie, że nie pozostają na tyle długo, aby wady refrakcji mogły
być wykryte za pomocą retinoskopu. Ich obecność może zostać dostrzeżona dopiero
po zredukowaniu szybkości ruchów do czterech-pięciu na sekundę. Czas podczas
którego oko jest w stanie rozluźnienia jest znacznie dłuższy od czasu, w którym
występuje błąd refrakcji. Dlatego też przy normalnych przesunięciach oka błędy
refrakcji nie wykazują swojej obecności. Im szybsze są nieświadome przesunięcia oka,
tym lepsza jest wizja, ale jeżeli ktoś usiłowałby być świadomym zbyt szybkich
przesunięć, wytworzy stan napięcia.
Niezbędnym warunkiem prawidłowego widzenia jest nieustanne przesuwanie
oka i te przesunięcia są uderzającą ilustracją mentalnej kontroli niezbędnej w procesie
prawidłowego widzenia. Proces ten wymaga doskonałej umysłowej kontroli aby
przeanalizować tysiące myśli i wrażeń w ciągu sekundy, zaś każdy punkt fiksacji
(zatrzymania wzroku) musi być przemyślany oddzielnie, ponieważ niemożliwe jest
myślenie o dwóch rzeczach lub dwóch częściach jednej rzeczy naraz. Oko z wadą
wzroku usiłuje dokonać rzeczy niemożliwej poprzez patrzenie skoncentrowane na
jednym punkcie przez wystarczająco długi czas — to znaczy poprzez gapienie się. Gdy
patrzy na nieznaną literę i nie widzi jej, przedłuża wpatrywanie się w nią z wysiłkiem
zmierzającym do jej lepszego zobaczenia. Takie zmagania zawsze skazane są na
niepowodzenie i stają się znaczącym czynnikiem doprowadzającym do wady wzroku.
Jedna z najlepszych metod jaką dotychczas odkryliśmy polega na świadomym
naśladowaniu nieświadomych przesunięć oka występujących w normalnym oku i na
doświadczaniu poruszających się obrazów wytworzonych przez takie przesunięcia.
Bez względu na to czy oko jest bez wad, czy z wadami refrakcji, świadomie
wykonywane przesunięcia wzroku i kołysanie stanowią wielką korzyść i pomoc dla
oka. Nie tylko oczy z wadą wzroku, ale także normalnie widzące ulegają poprawie
dzięki takim ćwiczeniom. Przy wadach wzroku przesuwanie (jeżeli jest prawidłowo
wykonywane) daje oczom relaks i wypoczynek w stopniu równie wielkim jak palming,
i zawsze zmniejsza lub koryguje błąd refrakcji.
Oko bez wady wzroku nigdy nie próbuje zatrzymać się na jednym punkcie
przez czas dłuższy od jednej sekundy, a gdy się przesuwa (jak to było wyjaśnione w
rozdz. 8), to zawsze widzi gorzej poprzedni punkt fiksacji. Gdy oko przestaje się
szybko poruszać i widzieć gorzej przesunięty punkt, wzrok także przestaje być
prawidłowy, kołysanie zostaje zatrzymane lub wydłużone, a czasami odwrócone. To są
kluczowe zagadnienia przy leczeniu za pomocą przesuwania wzroku.
Żeby zobaczyć poprzedni punkt fiksacji jako gorszy, oko z wadą wzroku musi
patrzeć znacznie dalej od niego, niż oko o normalnym wzroku. Jeżeli oko przesuwa się
na przykład tylko o 0,6 cm, może widzieć poprzedni punkt fiksacji równie dobrze, albo
równie źle jak przedtem i zamiast rozluźnienia oczu osiąganemu dzięki przesuwaniu,
jego napięcie będzie wzrastać, nie pojawi się kołysanie, zaś ostrość widzenia obniży
się. Z odległości kilkunastu centymetrów oko może być zdolne do “odpuszczenia
pierwszego punktu fiksacji i jeżeli ten punkt nie będzie utrzymywany przez okres
dłuższy od jednej sekundy, dzięki przesuwaniu wytworzy się stan rozluźnienia oka i
tym samym będzie możliwe odczuwanie stworzonej iluzji kołysania. Uzyskane
korzyści są tym większe im krótsze przesunięcia, ale nawet bardzo długie przesuwanie
— trzy i więcej stóp — pomaga tym, którzy nie mogą osiągnąć krótszej odległości.
Z drugiej strony, gdy ktoś jest już zdolny do wykonywania krótkich przesunięć,
długie przesunięcia pogarszają wizję. Kołysanie jest potwierdzeniem tego, że
przesuwanie zostało wykonane poprawnie i gdy się pojawia, widoczność zawsze ulega
poprawie. Możliwe jest przesuwanie bez poprawy wzroku, ale nie można wytworzyć
złudzenia kołysania bez poprawy; gdy będzie można to zrobić przy długich
przesunięciach, należy stopniowo skracać zakres ruchu, aż dana osoba będzie mogła
wykonać przesuwanie z góry do dołu najmniejszej literki na tablicy, czy gdziekolwiek i
w tym czasie utrzymywać kołysanie. Później może stać się zdolna do uzyskania
świadomości pozwalającej na postrzeganie kołysania liter bez świadomego
przesuwania.
Bez względu na wielkość wady wzroku zawsze możliwe jest przesuwanie i
doświadczenie kołysania, tak długo jak długo poprzedzający punkt fiksacji wzroku jest
gorzej widoczny. Nawet diplopia i poliopia (podwójne i wielokrotne widzenie, każde z
osobna) nie stanowią przeszkody (w pewnej mierze) w poprawie wzroku. Przeważnie
oko z wadą wzroku jest zdolne do przesunięć z jednej strony tablicy Snella na drugą
lub z punktu powyżej tablicy do punktu poniżej niej, oraz do zaobserwowania, że w
pierwszym przypadku tablica wydawała się poruszać z boku na bok, podczas gdy w
drugim przypadku wydawała się poruszać w pionie.
Pacjenci cierpiący z powodu wysokiego stopnia fiksacji peryferyjnej, aby
zobaczyć pierwszy punkt fiksacji jako gorszy podczas ćwiczenia przesuwania, będą
potrzebowali skorzystać z niektórych metod opisanych w rozdz. 8. Jednakże z reguły
osoby, które nie mogą widzieć “gorzej" z odległości, mogą to łatwo robić z bliska,
jako że wzrok z tej odległości jest najlepszy nie tylko w krótkowzroczności, ale równie
często przy dalekowzroczności. Gdy odczucie kołysania zostanie wytworzone z bliska,
odległość może być stopniowo powiększana, aż do momentu gdy ta sama rzecz będzie
odczuwana z odległości 20 stóp.
Jako sposób rozluźnienia i relaksacji oczu, poza ich zamknięciem, czy też
palmingiem, kołysanie i przesuwanie wzroku jest najbardziej owocną metodą. Dzięki
tej metodzie przeplatanej z relaksacją oczu i późniejszym naprzemiennym
przesuwaniem, osoby z bardzo poważnymi wadami wzroku osiągały czasami chwilowe
lub trwałe wyleczenie w ciągu kilku tygodni.
Przesuwanie można wykonywać szybko lub powoli, stosownie do stanu
widzenia. Początkowo, przy szybkim przesuwaniu może wystąpić napięcie, a wtedy
punkt z którego się przesuwamy nie będzie widziany gorzej i nie uzyska się efektu
kołysania. W miarę postępów szybkość może ulec zwiększeniu. Przeważnie jednak nie
można doświadczyć kołysania, jeśli przesuwanie jest szybsze niż dwa, trzy razy na
sekundę.
Do kołysania z reguły może być użyty mentalny obraz litery w sposób równie
dobry jak rzeczywistej litery na tablicy. Dla niektórych osób odwrotna sytuacja też jest
prawdziwa, ale dla większości ludzi kołysanie literą w umyśle jest łatwiejsze niż z
faktycznym obrazem. Gdy staje się to wykonalne, łatwiej jest potem wykonać
kołysanie literami na tablicy Snella. Dzięki zamiennemu stosowaniu kołysania
umysłowego i wizualnego, czasami uzyskuje się błyskawiczne postępy. Gdy tylko
ulegnie poprawie stopień relaksacji, kołysanie umysłowe może zostać skrócone, aż do
wyobrażenia sobie kołysania literą o wielkości gazetowej kropki. Gdy staje się to
możliwe, okazuje się być łatwiejsze od kołysania większą literą, zaś wiele osób osiąga
w ten sposób ogromne korzyści.
Bez względu na to jak wielki jest błąd refrakcji, wszyscy uzyskują częściową
albo całkowitą poprawę wzroku (co zostaje wykazane przez retinoskop) przynajmniej
przez okres sekundy, w chwili gdy udaje się im zastosować z powodzeniem
przesuwanie i kołysanie. Czas poprawy może być tak krótki, że dana osoba może nie
być tego świadoma, ale staje się dla niej możliwe wyobrażenie sobie ostrego widzenia i
dzięki temu staje się możliwe utrzymanie stanu relaksacji na tyle długo by dotarła do
niej świadomość poprawionej ostrości wzroku. Na przykład po okresie patrzenia w
bok od tablicy dana osoba może z powrotem spojrzeć na wielkie C i chwilowo (ok.
sekundy) błąd refrakcji może być zmniejszony, bądź skorygowany, co wykaże
retinoskop. Jeszcze wtedy może nie pojawić się świadomość poprawionej wizji.
Jednakże poprzez wyobrażenie wielkiego C jako widzianego lepiej, osiągnięty stopień
relaksacji może być wystarczająco przedłużony w czasie, aby stał się dostrzegalny
poprzez swoje efekty.
Gdy mentalne, czy wizualne kołysanie jest wykonywane z powodzeniem,
można stać się świadomym poczucia relaksacji jako ogólnego kołysania. To wrażenie
odnosi się do każdego obiektu, który pojawi się w naszej świadomości. Ruch może
zostać wyobrażony w każdej części ciała do której skierujemy naszą uwagę. Może być
też skierowany w stronę krzesła na którym się siedzi lub nakierowany na jakikolwiek
przedmiot w pokoju, albo gdziekolwiek, gdzie tylko można sięgnąć pamięcią.
Budynki, miasto, cały świat może zostać rozkołysany. Dana osoba będąc świadoma
tego “uniwersalnego kołysania" może zapomnieć o obiekcie od którego rozpoczęła
kołysanie, ale tak długo jak długo jest utrzymywana zdolność utrzymywania ruchu w
kierunku przeciwnym do pierwotnego ruchu oczu, albo ruchu wyobrażonego w
umyśle, stan relaksacji pozostanie utrzymany. Jeżeli jednak zmieni się kierunek wystąpi
napięcie. Wyobrażenie uniwersalnego kołysania nie jest trudne przy zamkniętych
oczach i niektórzy szybko potrafią to robić także z otwartymi oczami. Później uczucie
relaksacji, które towarzyszy kołysaniu, może być odczuwane bez świadomości tego
ostatniego, ale kołysanie zawsze się pojawi gdy o nim pomyślimy.
Stan napięcia stanowi jedyną przyczynę przeszkadzającą w kołysaniu.
Niektórzy wkładają dużo wysiłku w to, aby kołysać literami. Takie wysiłki są zawsze
przeszkodą. Oczy i umysł nie kołyszą literami, ale same się kołyszą. Oko może
przesuwać się spontanicznie. Jest to praca mięśni kierowana motorycznymi impulsami,
ale kołysanie harmonizuje z naturalnym przesuwaniem wzroku. Ono nie powoduje
relaksacji, ale jest jej rezultatem; chociaż samo w sobie nie posiada wartości, jest
podobnie jak kropka bardzo cenną wskazówką pozwalającą stwierdzić czy stan
relaksacji pozostaje utrzymany.
W różnych przypadkach przydatne są następujące ćwiczenia przesuwania:
Nr l
(a) Popatrz na literę na tablicy Snella.
(b) Przesuń wzrok na literę w tej samej linii na tyle daleko, aby pierwszą (tą
poprzednio widzianą) zobaczyć gorzej.
(c) Ponownie popatrz na pierwszą widząc (lub nie) drugą gorzej.
(d) Patrz na litery naprzemiennie przez kilka sekund, widząc gorzej tę, która
nie jest aktualnie oglądana.
Prawidłowe wykonanie ćwiczenia pozwala lepiej widzieć obie litery, przy czym
powinno pojawić się wrażenie ruchu z boku na bok w kierunku przeciwnym do ruchu
oka.
Nr 2
(a) Popatrz na dużą literę.
(b) Popatrz na mniejszą literę z daleka od dużej. Ta większa powinna być
wówczas gorzej widoczna.
(c) Spójrz z powrotem (na dużą), (d) Powtórz sześć razy.
Przy poprawnym wykonaniu obie litery będą lepiej widoczne, zaś tablica będzie
się poruszać do góry i na dół.
Nr 3
Przesuwanie wzroku według powyższych metod umożliwia widzenie litery w
linii lepiej od innych, oraz (z reguły) zobaczenie jej ostrego obrazu w trakcie krótkich
przebłysków. Żeby ciągle widzieć literę potrzebujemy uzyskać zdolność przesuwania
wzroku ze szczytu litery do jej podstawy lub z jej podstawy do szczytu, widząc gorzej
część na którą nie patrzymy bezpośrednio, wytwarzając przy tym wrażenie pionowego
kołysania.
(a) Popatrz ponad szczytem litery, tak aby widzieć jej podstawę, albo całą
literę gorzej (nieostro).
(b) Popatrz na punkt wystarczająco daleko poniżej podstawy litery, aby
widzieć jej szczyt, albo całą literę gorzej.
(c) Powtórz sześć razy.
Poprawne wykonanie pozwala na poprawę widzenia, oraz wytwarza wrażenie
ruchu litery do góry i na dół. Stopniowo przesunięcie powinno zostać skrócone tak,
aby było możliwe przesuwanie wzroku pomiędzy szczytem i podstawą litery przy
jednoczesnym utrzymywaniu kołysania. Teraz litera jest widoczna przez cały czas. Jeśli
ćwiczenie się nie udaje, rozluźnij oczy, zrób palming i spróbuj ponownie.
Można także ćwiczyć przesuwanie z jednej strony litery na jej drugą stronę (lub
pomiędzy punktami znajdującymi się po bokach liter), albo z jednego jej rogu do
punktu umieszczonego za jej drugim rogiem.
Nr 4
(a) Popatrz na literę z odległości, z której jest najlepiej widoczna. Przy
krótkowzroczności będzie to zapewne punkt odległy o stopę lub mniej od twarzy.
Przesuwaj wzrokiem od szczytu do podstawy litery dopóki nie będziesz widział (na
zmianę) jednej części gorzej od drugiej, oraz do czasu gdy stopień zaczernienia litery
nie ulegnie poprawie i nie zostanie wytworzona iluzja kołysania.
(b) Teraz zamknij oczy i ćwicz mentalne przesuwanie ze szczytu do podstawy
litery.
(c) Otwórz oczy i popatrz na czystą ścianę powtarzając punkt (b). Porównaj
zdolność do mentalnego przesuwania i kołysania z możliwościami robienia tego
wzrokowo z małej odległości.
(d) Następnie popatrz na literę z daleka i ćwicz przesuwanie ze szczytu do
podstawy. Poprawne wykonanie charakteryzuje się poprawą widzenia i wrażeniem
kołysania.
Nr 5
Niektóre osoby, szczególnie dzieci widzą lepiej gdy ktoś wskazuje im literę. W
innych przypadkach stanowi to przeszkodę. Jeżeli stwierdzimy, że metoda
wskazywania jest pomocna, należy postępować w następujący sposób:
(a) Każ komuś położyć koniec palca w punkcie położonym 7-10 cm poniżej
litery. Niech ćwicząca osoba spogląda na literę i przesuwa wzrok na koniec palca
widząc gorzej literę.
(b) Zmniejszaj dystans pomiędzy palcem a literą, początkowo do 5-8 cm,
potem do 3-5 cm, a na koniec do l cm, postępując cały czas jak w punkcie (a).
Ta metoda zastosowana prawidłowo pozwala na widzenie szczytu i podstawy
litery i na naprzemienne gorsze widzenie każdej z tych części przy jednoczesnym
wytworzeniu wrażenia kołysania. W następstwie tego możliwe stanie się ciągłe
widzenie litery.
Nr 6
Przy niedostatecznej wizji, co często zdarza się gdy ktoś patrzy na małą literę,
któraś z większych liter w liniach powyżej, albo nawet wielkie C na szczycie tablicy
wygląda na czarniejszą, niż litera na którą patrzymy. Uniemożliwia to prawidłowe
zobaczenie mniejszej litery. Żeby skorygować ten rodzaj fiksacji peryferyjnej, popatrz
na literę która jest najlepiej widoczna i przesuń wzrok na mniejszą literkę. Jeśli ci się to
uda, po kilku chwilach mała literka wydawać się będzie czarniejszą od dużej. Jeśli po
kilku próbach nie uzyskasz powodzenia, rozluźnij oczy przy pomocy palmingu i
spróbuj jeszcze raz. Można ponadto przesuwać spojrzenie z dużej litery do punktu
znajdującego się w pewnej odległości poniżej małej litery, stopniowo przybliżając się
do niej w miarę poprawy widzenia.
Nr 7
Przesunięcia wzroku z tablicy oddalonej o 3 lub 5 stóp na tablicę zawieszoną w
odległości 10 lub 20 stóp okazuje się częstokroć skuteczne, jako że nieświadoma
pamięć litery widzianej z bliska pomaga przenieść ten obraz na bardziej oddaloną
tablicę.
Te zróżnicowane metody przesuwania wzroku ludzie będą odczuwać w sposób
bardzo odmienny; jako mniej lub bardziej satysfakcjonujące. Jeśli nie udaje się
zastosować z powodzeniem którejś z metod, należy po dwóch lub trzech próbach
poniechać jej i spróbować czegoś innego. Kontynuowanie ćwiczeń, które nie
przynoszą prawidłowych rezultatów jest pomyłką. Skutkiem niepowodzeń jest stan
napięcia, zaś jego przedłużanie nie przynosi niczego dobrego.
Jeżeli ćwiczenia z tablicą są niemożliwe, można używać do tego celu innych
obiektów. Można na przykład przesuwać wzrok z jednego okna oddalonego budynku
na inne lub z jednej jego części na drugą, z jednego samochodu na inny lub z jednej
jego części na następną, wytwarzając w każdym z tych przypadków iluzję poruszania
się tych obiektów w kierunku przeciwnym do ruchu oczu. Rozmawiając z ludźmi
można przesuwać wzrok z jednej osoby na następną lub z jednego fragmentu twarzy
na następny. Podczas czytania książki lub gazety można robić świadome przesuwanie z
jednego słowa lub litery na kolejne, albo z jednej części litery na inną.
Ponieważ przesuwanie wzroku i kołysanie angażują całą osobę do
wykonywania tego ćwiczenia, często stają się najbardziej skuteczną metodą osiągania
stanu relaksacji i w niektórych przypadkach przynoszą bardzo znaczące rezultaty
wyłącznie dzięki unaocznieniu faktu, że wpatrywanie się pogarsza widzenie, zaś
przesuwanie wzroku je poprawia. Pewna rnoja pacjentka, szesnastoletnia dziewczyna z
postępującą krótkowzrocznością, bardzo szybko się wyleczyła przy pomocy
przesuwania wzroku. Przyszła do mojego gabinetu w bardzo mocno przyciemnionych
okularach, na skutek takiej ochrony przed światłem, była na tyle oślepiona, że jej oczy
były prawie zamknięte i miała wielkie trudności z wyszukaniem drogi podczas
poruszania się po pokoju. Jej ostrość wzroku wynosiła 3/200 (widziała ostro wielkie C
z odległości 3 zamiast 200 stóp). Zabroniono jej czytania, grania z nut na pianinie i
musiała porzucić myśl o kontynuowaniu nauki w szkole średniej.
Jej nadwrażliwość na światło została wyleczona w ciągu kilku minut za
pomocą nasłoneczniania przy zamkniętych oczach (zob. opis w rozdz. 24). Następnie
posadziłem ją na wprost tablicy, poleciłem rozluźnić oczy, a następnie spojrzeć na
wielkie C. Na ułamek sekundy jej wzrok poprawił się i na skutek powtarzanych
ćwiczeń, mogła dostrzec, że nawet najmniejszy wysiłek włożony w proces widzenia
każdorazowo powoduje pogorszenie widzenia. Poprzez naprzemienne patrzenie poza
tablicę, a następnie na litery w krótkich odstępach czasu (poniżej l sek.) wzrok
pacjentki uległ tak szybkiej poprawie, że w ciągu pół godziny osiągnął niemal
normalną ostrość widzenia dla patrzenia na odległość.
Później dałem jej do czytania czcionkę o wielkości 5 pt. Pierwsza próba
czytania natychmiast spowodowała poważny ból. Poleciłem zastosować tę samą
procedurę, która była przeprowadzona wcześniej z użyciem tablicy Snella. W ciągu
kilku minut przez alternatywne patrzenie w bok i na pierwszą literę każdego słowa
potrafiła czytać bez wysiłku, dyskomfortu, czy bólu. Wyszła z mojego gabinetu bez
okularów, widząc drogę przed sobą bez żadnych trudności. Wielu innych pacjentów
także skorzystało z dobrodziejstw tej prostej metody.
ROZDZIAŁ 13
ZŁUDZENIA WZROKOWE
Osoby z wadą wzroku zawsze podlegają złudzeniom wzrokowym, podobnie
jak ludzie z normalnym wzrokiem. O ile jednak iluzje normalnego wzroku wynikają ze
stanu relaksacji, o tyle złudzenia osoby z wadą wzroku są spowodowane stanem
napięcia. Niektóre osoby z wadami refrakcji mają nieliczne iluzje, inni znacznie więcej,
ponieważ napięcie, które powoduje błąd refrakcji nie jest tym samym rodzajem
napięcia, które jest odpowiedzialne za wrażenia iluzji.
Złudzenia wadliwego wzroku mogą być związane z postrzeganiem koloru,
wielkości, lokalizacji i formy oglądanych obiektów. Mogą zawierać w sobie pojawianie
się rzeczy, które nie istnieją i wiele innych zadziwiających i interesujących przejawów.
Złudzenia koloru
Gdy dana osoba widzi czarne litery i jest przekonana, że są szare, żółte,
brązowe, niebieskie lub zielone, to cierpi z powodu złudzeń (iluzji) dotyczących
koloru. To zjawisko nie stanowi o odróżnianiu kolorów.
Osoba nie odróżniająca kolorów (daltonizm) nie potrafi rozróżnić kilku barw, z
reguły nie rozróżnia niebieskiego i zielonego. Ta niezdolność jest stała i niezmienna.
Osoba cierpiąca na złudzenie koloru nie widzi fałszywie kolorów w sposób
stały i niezmienny. Podczas patrzenia na tablicę, czarne litery mogą wydawać się jej
początkowo szare, ale innym razem mogą przybrać odcienie żółci, niebieskiego lub
brązu. Niektórzy zawsze widzą czarne litery jako czerwone; dla innych wydają się one
być czerwonymi tylko okazjonalnie. Chociaż wszystkie litery są tego samego koloru,
niektórzy mogą widzieć duże litery jako czarne, zaś małe jako żółte lub niebieskie.
Przeważnie, bez względu na to jakim wydaje się dany kolor duże litery są
widziane jako ciemniejsze.
Często różne kolory pojawiają się w tej samej literze, jej część jest widziana
jako czarna, a reszta może być szara lub w jeszcze innym kolorze. Plamki czerni lub
też innego koloru mogą pojawiać się na białym tle, jak również plamki bieli lub innej
barwy mogą zaistnieć na czerni.
Złudzenia rozmiarów
Duże litery mogą wydawać się małe, a małe dużymi. Jedna litera może mieć
normalne wymiary, podczas gdy inna o tej samej wielkości i z tej samej odległości
może wydawać się większa lub mniejsza niż normalnie. Litera może mieć normalne
wymiary z bliska i z daleka, ale w środku tej odległości może mieć tylko połowę tych
wymiarów. Jeżeli dana osoba potrafi ocenić rozmiar litery w każdej odległości, aż do
dwudziestu stóp, jej wzrok jest w normie. Jeśli rozmiary zmieniają się wraz ze
zmianami odległości, to cierpi na złudzenie rozmiarów. Na duże odległości ocena
rozmiarów jest zawsze niedoskonała, ponieważ wzrok nie jest perfekcyjny przy takich
odległościach, nawet jeśli jest w normie przy zwykłych odległościach. Gwiazdy wydają
się być kropkami, ponieważ wzrok nie ma możliwości widzieć dobrze obiektów z
takich odległości. Świeca widziana z odległości pół mili wydaje się być mniejsza niż z
bliska, ale widziana przez teleskop dający precyzyjny obraz z tej odległości, będzie
miała te same rozmiary co z bliska. Wraz z poprawą widzenia wzrasta zdolność do
prawidłowego oceniania rozmiarów.
Skorygowanie wady refrakcji wyłącznie za pomocą okularów, pozwala na
podobne ocenianie rozmiarów jak czyni to normalne oko, jednakże ta zdolność może
się znacznie różnić wśród osób mających ten sam błąd refrakcji. Osoba o dziesięciu
dioptriach krótkowzroczności, nosząca okulary korekcyjne może (rzadko) być zdolna
do prawidłowego oceniania wymiarów. Kolejna osoba o tym samym stopniu
krótkowzroczności i takich samych okularach może widzieć rzeczy o połowę, albo
dwie trzecie mniejsze niż w rzeczywistości. Jak z tego wynika błąd refrakcji ma
niewiele wspólnego z nieprawidłową percepcją rozmiarów.
Złudzenia formy
Okrągłe litery mogą wydawać się kwadratowe lub trójkątne. Litery proste
mogą jawić się jako zakrzywione. Litery o regularnych kształtach mogą wydawać się
bardzo nieregularne. Okrągłe litery mogą sprawiać wrażenie, że posiadają w środku
szachownicę, albo krzyż. Krótko mówiąc istnieje nieskończona różnorodność
możliwych do zobaczenia zniekształconych form. Na ten rodzaj wady wzroku
wpływają takie czynniki jak: oświetlenie, odległość i otoczenie. Wiele osób widzi
prawidłową formę litery po zakryciu innych liter, lecz tracą tę umiejętność gdy inne
litery są widoczne. Pokazanie wskaźnikiem umiejscowienia litery pomaga niektórym ją
zobaczyć. Innym wskaźnik może tak bardzo przeszkadzać, że tym bardziej nie mogą
zobaczyć litery.
Złudzenia ilości
Często osoby z wadami wzroku obserwują zwielokrotnienie obrazu, zarówno
przy patrzeniu obydwoma oczami, jak i przy widzeniu jednym tylko okiem. Sposób w
jaki te zwielokrotnione obrazy przejawiają swoje istnienie jest czasami ogromnie
ciekawy. Na przykład pacjent ze starczow-zrocznością czyta wyraz HAS normalnie
obojgiem oczu. Słowo PHONES czyta prawidłowo okiem lewym, lecz gdy czyta je
prawym okiem widzi podwójnie literę P, której wyobrażony widok jest usytuowany
nieco na lewo od rzeczywistej litery. Lewe oko chociaż widziało prawidłowo słowo
PHONES, zwielokrotniało ostrze szpilki, podczas gdy główka pozostawała
pojedyncza w chwili gdy szpilka ustawiona była pionowo. Po zmianie pozycji na
poziomą, ostrze szpilki widziane było pojedynczo, a główka była zwielokrotniona. Gdy
ostrze szpilki zostało położone poniżej małej literki, obraz ostrza ulegał czasami
podwojeniu, podczas gdy literka pozostawała w normie.
Za tego rodzaju zjawiska nie odpowiada żaden błąd refrakcji. Są to wyłącznie
sztuczki umysłu. Ilość sposobów wskutek których powstają zwielokrotnione obrazy
jest nieskończona. Są one czasami umiejscowione pionowo, czasem poziomo lub
ukośnie, a czasami w formach okręgów, trójkątów i innych figur. Ich liczba również
może wahać się od dwóch do trzech, czterech i więcej. Mogą być nieruchome, albo
zmieniać swoją pozycję w różnym tempie. Wykazują także nieskończoną
różnorodność kolorów, włącznie z bielszym od tła odcieniem bieli.
Złudzenia lokalizacji
Kropka postawiona przy literze, na tym samym poziomie co podstawa litery,
może sprawiać wrażenia zmiany swojej pozycji na wiele różnych i zadziwiających
sposobów. Jej odległość od litery może się zmieniać. Może nawet pojawić się po
drugiej stronie litery. Może także wydawać się być ponad albo poniżej linii. Niektórzy
postrzegają litery ustawione w nieregularnym szyku. W przypadku słowa AND litera D
może zająć miejsce N lub pierwsza litera może zamienić się miejscami z ostatnią.
Te wszystkie rzeczy są umysłowym złudzeniem. Czasami litery wydają się być
dalej niż ma to miejsce w rzeczywistości, mogą wydawać się odległe o milę. Osoby
zakłopotane złudzeniem odległości zapytują czasami, czy nie uległa zmianie pozycja
tablicy.
Złudzenia nieistniejących obiektów
Przy wadach wzroku umysł nie tylko przekręca widziane przez oko obrazy, ale
ponadto wyobraża sobie, że widzi nieistniejące rzeczy. Pośród złudzeń tego typu
znajdują się ruchome cętki, które tak często zdają się pojawiać przed oczami
obciążonymi wadą wzroku, a nawet przed oczami bez wad. Te cętki naukowo zwane
muscae yolitantes lub “latającymi muszkami", chociaż nie mają istotnego znaczenia,
nie są niczym innym jak napięciem umysłu. Pochłaniają jednakże tak wiele uwagi i z
reguły alarmują dotknięte nimi osoby na tyle mocno, że zostały dłużej omówione w
rozdziale 19.
Złudzenia uzupełniania kolorów
Osoba z wadą wzroku po odwróceniu spojrzenia od czarnego, białego albo
jaskrawo kolorowego obiektu i po zamknięciu oczu często przez kilka sekund
wyobraża sobie, że widzi obiekt w dopełniającym, albo niemal uzupełniającym kolorze.
Jeżeli obiekt jest czarny na białym tle, biały obiekt będzie widziany na czarnym tle. Jeśli
obiekt jest czerwony, może być widziany jako niebieski, zaś jeśli jest niebieski może się
wydawać czerwony. Te iluzje, które są znane jako powidoki mogą być także (chociaż
nieco rzadziej) być dostrzegane przy otwartych oczach skierowanych na jakiekolwiek
tło i często są na tyle żywe, że wydają się być rzeczywiste.
Złudzenia koloru słońca
Osoby o normalnym wzroku widzą słońce w kolorze białym, jest to najbielsza
biel, lecz jeśli występuje wada wzroku może pojawić się niemal każdy kolor —
czerwony, zielony, purpurowy, żółty, itd. Przez niektóre osoby z wadą wzroku było
ono nawet opisywane jako całkowicie czarne. Z przyczyn atmosferycznych zachodzące
słońce jest zwyczajowo postrzegane jako czerwone, ale w wielu przypadkach te
przyczyny nie są wystarczające do zmiany koloru słońca, podczas gdy ono nadal dla
osób z wadą wzroku wydaje się być czerwone, gdy osoby z prawidłowym wzrokiem
widzą je jako białe. Gdy czerwień słońca jest tylko złudzeniem i nie jest spowodowana
warunkami atmosferycznymi, obraz słońca utrwalony na błonie aparatu
fotograficznego będzie biały, podobnie jak promienie zogniskowane przez soczewkę
szkła powiększającego. To samo odnosi się do czerwieni księżyca.
Ciemne plamki, które pojawiają się po spoglądaniu w Słońce
Większość ludzi po patrzeniu na słońce widzi czarne lub kolorowe plamy,
które mogą pozostać przez okres od kilku minut do (nawet) roku i dłużej, lecz nigdy
nie są trwałe. Te plamy są także iluzjami i nie są spowodowane, jak się zwykło
przypuszczać, żadnymi organicznymi zmianami w oku. Nawet całkowita ślepota, która
czasem jest chwilowym efektem parzenia na słońce, jest wyłącznie błędnym
zinterpretowaniem przez oko zjawiska sensorycznego.
Złudzenie migotania gwiazd
Myśl, że gwiazdy migoczą została utrwalona w piosenkach, w opowiadaniach i
generalnie jest akceptowana jako naturalny porządek rzeczy, lecz można udowodnić,
iż to, co bierze się za migotanie, jest zwykłą iluzją umysłu.
Wady wzroku jako złudzenie i ich przyczyny
Każde złudzenie posiadania wady wzroku jest rezultatem napięcia
umysłowego. Gdy umysł jest z jakiegoś powodu zaniepokojony, bardzo łatwo może
się pojawić iluzja każdego typu. Nie tylko ten rodzaj napięcia różni się od napięcia
powodującego błędy refrakcji, lecz można wykazać, że każdemu z poszczególnych
rodzajów złudzeń odpowiada odmienny rodzaj napięcia. Zmiany koloru niekoniecznie
muszą wpływać na rozmiar czy formę obiektów, czy też powodować innego rodzaju
złudzenia. Można widzieć doskonale kolor litery, albo części litery bez rozpoznawania
jaka to jest litera. Aby dokonała się zmiana czarnej litery na niebieską, żółtą, czy na
inny kolor potrzebne jest wytworzenie nieświadomego napięcia, które przypomni lub
spowoduje wyobrażenie koloru, o którym mowa. Zmiana formy obiektu wymaga
nieświadomego napięcia pozwalającego zobaczyć omawianą formę. Przy małej dozie
praktyki każdy może nauczyć się wytwarzać złudzenia formy, czy koloru poprzez
świadome napięcie wytwarzane w taki sam sposób, w jaki inni czynią to nieświadomie.
Jeżeli złudzenie zostanie spowodowane w ten sposób, będzie można stwierdzić także
fiksację peryferyjną oraz błąd refrakcji.
Rodzaj napięcia będący przyczyną zwielokrotnienia obrazu różni się od
napięcia powodującego złudzenia koloru, rozmiarów i formy. Większość osób po kilku
próbach z łatwością może na własne życzenie wytworzyć poliopię (zwielokrotnienie
widzianego obrazu). O ile napięcie jest wystarczająco duże, wpatrywanie się lub
zezowanie pozwala z reguły widzieć jeden przedmiot podwójnie. Poprzez patrzenie
ponad źródłem światła lub nad literą, próbując zarazem widzieć je równie dobrze jak
przy bezpośrednim spojrzeniu na obiekt, można
x
wytworzyć złudzenie wielu świateł,
czy liter ustawionych pionowo. Przy wystarczająco silnym napięciu może ich być
około tuzina. Patrząc w bok od światła czy litery albo ukośnie pod dowolnym kątem,
obrazy będą ustawione poziomo albo ukośnie.
Żeby zobaczyć obiekty w błędnej lokalizacji, jak to ma miejsce w przypadku
słowa, gdzie pierwsza litera zajmuje miejsce ostatniej, potrzebna jest dawka fiksacji
peryferyjnej oraz nauka wyobrażania sobie sytuacji niecodziennych.
Czarne lub kolorowe plamy widziane po patrzeniu na słońce, podobnie jak
dziwne kolory, które wydają się spowodowane przez słońce, są także rezultatem
napięcia umysłowego. Gdy ktoś staje się zdolny do spoglądania na słońce bez napięcia
(zob. rozdz. 24), zjawiska tego rodzaju natychmiast znikają.
Powidoki były łączone z reguły ze zmęczeniem siatkówki, przypuszczało się,
że była ona zanadto pobudzana przez pewien rodzaj koloru, tak że nie mogła go już
dłużej postrzegać i dlatego szukała ulgi w dopełniającym kolorze. Zgodnie z tym,
można przypuszczać, że zmęczonym patrzeniem na czarne C na tablicy przykładowo
ulgę przyniesie zobaczenie białego C. Takie wyjaśnienie tego zjawiska jest bardzo
proste, ale zbyt trudno w nie uwierzyć. Oczy zamknięte nie mogą widzieć i gdy w tych
warunkach wydaje im się, że widzą, jest oczywiste, że pacjent cierpi na mentalne
złudzenie, w którym siatkówka nie ma żadnego udziału. Ponadto może widzieć nie
istniejące przedmioty i jeżeli widzi na przykład wielkie C na tle zielonej ściany (na
której nic takiego się nie znajduje), staje się oczywiste, że pacjent cierpi na złudzenie
mentalne. W rzeczywistości powidoki wykazują zwyczajną utratę psychicznej kontroli
i przydarzają się w warunkach, gdy występuje wada refrakcji, która także jest
spowodowana utratą kontroli umysłu nad procesem widzenia. Każdy może
spowodować u siebie wrażenie powidoku poprzez próbę wyraźnego zobaczenia naraz
całego wielkiego C — czyli w warunkach napięcia — lecz można także spoglądać na
obiekt długo, dzięki centralnej fiksacji, bez tego typu efektów ubocznych.
Przy niedoskonałym wzroku widzimy z reguły migoczące gwiazdy, ale nie
znaczy to, że tak jest w rzeczywistości. Z tego powodu staje się oczywiste, że stan
napięcia powodujący zjawisko migotania różni się od napięcia powodującego wady
refrakcji. Jeżeli ktoś spogląda na gwiazdy bez usiłowania zobaczenia ich, one nie
migoczą i jeśli pojawia się iluzja migotania, można ją usunąć przy pomocy “kołysania
gwiazdą". Z drugiej strony można spowodować także migotanie planet, a nawet
księżyca, jeżeli ktoś “napnie się" wystarczająco mocno, chcąc je dokładnie zobaczyć.
Złudzenia normalnego wzroku
Złudzenia, którym podlega normalny wzrok mieszczą w sobie wszystkie
zjawiska zachodzące podczas centralnej fiksacji. Gdy oko o prawidłowym wzroku
patrzy na literę na tablicy najlepiej widzi punkt, na którym skupiony jest wzrok, zaś
wszystkie pozostałe rzeczy, znajdujące się w polu widzenia, wydają się mniej wyraźne.
W rzeczywistości cała litera, a nawet wszystkie litery mogą być widziane jako
doskonale czarne i wyraźne, zaś wrażenie, że jedna część litery jest czarniejsza od
reszty jest złudzeniem. Jednakże Normalne oko może przesuwać się tak szybko, że
stworzy wrażenie iż cała linia małych literek widziana jest równie dobrze i
jednocześnie. Oczywiście taki obraz nie występuje na siatkówce. Każda litera jest
widziana osobno, jak to zostało wykazane w poprzednim rozdziale, zatem litery
widziane z odległości 10 czy 20 stóp nie mogą zostać rozpoznane, dopóki oko nie
zrobi ok. czterech przesunięć na każdej z nich. Żeby wytworzyć wrażenie
równoczesnego obrazu czternastu liter, na siatkówce musi zostać zreprodukowanych,
około sześćdziesięciu-siedemdziesięciu obrazków (przy czym każdy z nich jest
postrzegany z jednym punktem wyraźniej widzianym od innych). Myśl, że te litery są
równocześnie widziane, jest iluzją.
Spotykamy się tutaj z dwoma różnymi rodzajami iluzji. W pierwszym
przypadku wrażenie przeniesione do mózgu zgadza się z obrazem wytworzonym na
siatkówce, ale nie odpowiada faktom. W drugim przypadku wrażenia odbierane przez
umysł zgadzają się z faktami, ale nie odpowiadają obrazowi na siatkówce.
Prawidłowo widzące oko z reguły widzi tło na jakim wydrukowana jest litera,
jako bielsze niż w rzeczywistości. Patrząc na litery na tablicy Snella widać białe paski
na marginesach liter, a przy czytaniu drobnego, pięciopunktowego pisma widać je
pomiędzy liniami liter. We wnętrzu liter biel jest bardziej intensywna niż w
rzeczywistości. Osoby, które nie potrafią czytać pięciopunktowej czcionki, mogą
dostrzegać tę iluzję mniej wyraźnie. Im biel jest wyraźniej widziana, tym lepszy jest
stan wzroku i jeżeli świadomie potrafimy sobie to złudzenie wyobrazić (przy
prawidłowym widzeniu jest to wyobrażane nieświadomie) wzrok ulegnie poprawie.
Jeżeli zakryjemy linie drukowane pięciopunktową czcionką, paski pomiędzy nimi
rozproszą się. Gdy popatrzymy normalnym wzrokiem na litery przez szkło
powiększające, złudzenie nie zniknie, ale intensywność bieli i czerni ulegnie osłabieniu.
W podobnym przypadku percepcja tego złudzenia przez oko z wadą wzroku znacznie
się poprawi, niemniej pozostanie znacznie mniej intensywna, niż biel i czerń widziana
okiem bez wad.
Opisywane szczegółowo w poprzednim rozdziale złudzenie ruchu wytwarzane
przez przesuwanie, musi być także zaliczone do złudzeń charakterystycznych dla
prawidłowego widzenia, w dodatku musi być to percepcja obiektów znajdujących się
w pozycji pionowej. To ostatnie jest najbardziej zdumiewającym ze wszystkich
złudzeń. Ułożenie głowy nie ma znaczenia, podobnie jak nieważny jest fakt, że obraz
na siatkówce jest odwrócony, my zawsze widzimy rzeczy prawidłowo - pionowo -
stojące.
ROZDZIAŁ 14
WIDZENIE W UTRUDNIONYCH WARUNKACH
Według ogólnie akceptowanych zasad higieny dotyczących ochrony wzroku,
niezmiernie ważna jest troska o unikanie wpływu dużej ilości niekorzystnych
czynników, których jakże często nie sposób uniknąć i pod wpływem których wiele
osób ma nieprzyjemne przeświadczenie, że sami sobie “zepsuli wzrok". Jasne,
sztuczne, czy przyćmione światło, nagłe zmiany jego natężenia, mała czcionka,
czytanie w pojazdach, czy też w pozycji leżącej i temu podobne, od dawna były
określane jako “szkodliwe dla oczu". Przerażająco szkodliwy efekt tych czynników
został opisany w wielu tomach publikacji zalegających w bibliotekach.
Wszystkie te supozycje są całkowicie sprzeczne z prawdą. Gdy korzystamy z
naszych oczu w sposób prawidłowy w niesprzyjających warunkach, wzrok nie tylko
nie ulega pogorszeniu, ale nawet odnosi z nich korzyści, ponieważ w takich
okolicznościach do lepszego widzenia potrzebny jest większy stopień relaksacji, niż w
odpowiednio lepszych warunkach. Wprawdzie niekorzystne warunki początkowo
mogą powodować poczucie dyskomfortu, nawet dla osób o prawidłowym wzroku, ale
uważne przebadanie wielu przypadków pozwoliło udowodnić, że poważne
niedogodności pojawiały się tylko u osób z wadą wzroku. Jednak i te osoby (jeśli
ćwiczyły centralną fiksację) szybko przystosowywały się do tego typu okoliczności i
dzięki nim uzyskiwały szereg korzyści.
Chociaż oczy zostały stworzone do tego by reagować na światło, generalny lęk
przed wpływem tego czynnika na organy wzroku kieruje zarówno profesjonalnymi
medykami, jak i laikami. Przy wielu chorobach niektórzy pacjenci mają wrażenie, że są
przetrzymywani tygodniami, miesiącami, a nawet latami w ciemnym pokoju, albo że
mają zabandażowane oczy.
A oto przykład czcionki 5 pt.
Kładziemy się na plecach, na niezbyt
miękkim (i nie zapadniętym) łóżku, lub materacu. Pod głową
niewielka poduszka. Zamykamy oczy i oddychamy swobodnie,
ręce wzdłuż tułowia. Wyobrażamy sobie, że całe ciało staje się
coraz to bardziej ciężkie, że powosie lekko w materac, staramy
się odczuć kontakt i dotyk całego naszego ni z podłożem na
którym leżymy. Wyobrażamy sobie, że nasza lewa noga staje
się coraz bardziej miękka i ciężka. Jakby była zrobiona z
miękkiego ołowiu, tak że praktycznie nie jeste-
Ten powszechny strach przed światłem oparty jest na nader kruchej podstawie.
Nie można oczywiście zaprzeczyć, że oślepiające źródło światła może chwilowo
wywołać nieprzyjemne objawy, ale zarówno kliniczne jak i eksperymentalne badania,
mające określić patologiczny wpływ światła na oczy albo trwałe pogorszenie wzroku
pod wpływem silnego światła, wykazały wyłącznie jego pozytywny wpływ. W
przeprowadzonych przeze mnie eksperymentach stosowanie silnego źródła światła
nigdy nie spowodowało dłuższej niesprawności wzroku.
To nie światło, ale właśnie ciemność jest niebezpieczna dla oka. Dłuższe
odcięcie od źródła światła zawsze obniża zdolność widzenia i może przyczynić się do
stanów zapalnych oka. Powszechna obawa przed czytaniem małych liter lub
wykonywaniem precyzyjnych robót przy słabym oświetleniu jest także pozbawiona
podstaw. Tak długo, jak długo światło jest wystarczające, aby widzieć bez poczucia
dyskomfortu, nie jest to szkodliwe i może być pożyteczne.
Przypuszcza się, że nagłe kontrasty w natężeniu światła mogą być szczególnie
szkodliwe dla oka, lecz nie znalazłem żadnego potwierdzenia dla tego rodzaju teorii.
Nagłe zmiany światła niewątpliwie stanowią kłopot dla wielu osób, ale daleko im do
czynników patogennych. We wszystkich obserwowanych przeze mnie przypadkach
stwierdziłem ich korzystne oddziaływanie. Osoby z wadą wzroku cierpią z powodu
niedostosowania wynikającego z pogorszenia wizji spowodowanej zmianami
intensywności światła. Pogorszenie widzenia zawsze jest chwilowe i jeżeli oko jest
wytrwale eksponowane w takich warunkach, okaże się to korzystne dla wzroku.
Polecam ćwiczenia polegające na naprzemiennym czytaniu w jasnym i
przyćmionym świetle lub na przechodzeniu z ciemnego do jasnego pokoju i odwrotnie.
Nawet tak szybkie i raptowne zmiany światła, jakie wywołuje obraz filmowy są na
dłuższą metę korzystne dla oczu. Zawsze doradzam osobom z wadą wzroku częste
wizyty w kinie i ćwiczenie tam centralnej fiksacji. Takie osoby szybko przystosowują
się do błyskającego światła i dzięki temu lepiej tolerują inne rodzaje oświetlenia i
odbicia światła.
Przypuszcza się, że czytanie jest jednym z koniecznych negatywnych
czynników cywilizacji, przy czym panuje przekonanie, że unikanie małego druku i
stwarzanie szczególnie korzystnych warunków do czytania może zminimalizować
szkodliwy wpływ tej czynności. Wykonano szeroko zakrojone badania dotyczące
wpływu różnych krojów pisma na wzrok dzieci w wieku szkolnym, wielkości czcionki,
jej odcienia, odstępu pomiędzy literami, przestrzeni pomiędzy liniami, długości linii,
itd. Dzieci mogą się nudzić książką wydrukowaną małymi literami, ale nie widziałem
nigdy żadnego powodu, który pozwalałby przypuszczać, że ich oczy (lub jakiekolwiek
inne oczy), mogłyby ponieść szkodę w wyniku czytania tego rodzaju czcionki.
Przeciwnie, czytanie pięciopunktowego pisma, wykonywane bez uczucia dyskomfortu,
niezmiennie okazywało się być korzystne, przy czym pozytywny efekt zwiększał się
wraz z przyciemnianiem światła, przy którym można jeszcze czytać i z przybliżaniem
tekstu do oczu. Przy użyciu tych prostych środków poważny ból oczu znikał w ciągu
kilku minut, a nawet natychmiast.
Wynika to z tego, że pięciopunktowy tekst nie może być czytany w półmroku i
blisko oczu dopóki oczy nie są zrelaksowane, podczas gdy duży druk można czytać
przy dobrym świetle i z normalnej odległości w sytuacji gdy oczy znajdują się w stanie
napięcia. Gdy można odczytać go w niesprzyjających warunkach, czytanie normalnego
druku w standardowych okolicznościach ulega ogromnej poprawie. Przy
krótkowzroczności, napięcie związane z widzeniem pięciopunktowego tekstu może
być pożyteczne, ponieważ stopień krótkowzroczności zawsze ulega zmniejszeniu, gdy
wytwarza się napięcie spowodowane patrzeniem na bardzo bliskie obiekty, co czasami
przeciwdziała tendencji do wytwarzania stanu napięcia przy patrzeniu na odległe
przedmioty, które to napięcie zawsze jest związane z powstawaniem wady
krótkowzroczności. Dla niektórych krótkowidzów korzystne jest nawet samo napięcie
związane z patrzeniem na druk tak mały, że nie może być odczytany.
Wiele osób w trosce o swój wzrok unika czytania w pojazdach, lecz w związku
z postępem cywilizacji muszą one spędzać znaczną część czasu w środkach
komunikacji i spora grupa nie ma możliwości czytania w innym czasie. Byłoby zatem
bezowocne oczekiwać, że zaprzestaną praktykowania lektury podczas podróży. Na
szczęście teoria o szkodliwości czytania w trakcie jazdy nie jest oparta na faktach.
Oglądanie poruszających się obiektów początkowo powoduje napięcie i pogorszenie
się ostrości widzenia, lecz jest to tylko chwilowe zjawisko i wraz z praktyką poprawia
się ostrość widzenia.
Czytanie w pozycji leżącej to chyba najbardziej i najczęściej zwalczane
przyzwyczajenie rzekomo niszczące wzrok. Na szkodliwość tego rodzaju aktywności
przytaczano szereg wymyślnych argumentów, lecz ten sposób czytania jest na tyle
przyjemny, że prawdopodobnie niewiele osób przejęło się grożącymi konsekwencjami.
Z satysfakcją mogę oświadczyć, iż odkryłem, że te “konsekwencje" działają raczej z
korzyścią niż ze szkodą na wzrok. Podobnie jak przy używaniu wzroku w innych nie
sprzyjających okolicznościach jest dobrą rzeczą móc czytać na leżąco, zaś czynność ta
wraz z praktyką staje się coraz łatwiejsza. W pozycji wyprostowanej, z dobrym
światłem padającym znad lewego ramienia, można czytać przy pewnym stopniu
napięcia wzroku, ale w pozycji leżącej, przy niekorzystnym ustawieniu światła oraz
czytanych stron, czytanie jest możliwe tylko w stanie relaksacji. Każdy, kto potrafi
czytać leżąc bez poczucia dyskomfortu, nie powinien mieć najmniejszych trudności
przy czytaniu w normalnych warunkach.
Widzenie w utrudnionych warunkach jest dobrym treningiem umysłowym.
Początkowo umysł może być rozproszony niesprzyjającym otoczeniem, lecz po
przystosowaniu się do tego rodzaju otoczenia, w miarę poprawy psychicznej kontroli
wzrok ulega poprawie. Rekonwalescent nie musi od razu uprawiać maratonu, nie
można także oczekiwać od osoby z wadą wzroku, aby (bez odpowiedniego
przygotowania) wpatrywała się w południowe słońce. Lecz, tak jak osoba poważnie
chora, może stopniowo wzmacniać swoje siły, że nie straszny będzie dla niej maraton,
tak oko z wadą wzroku może być przyuczone do stanu poprawnego widzenia, gdzie
warunki widzenia postrzegane ogólnie jako rujnujące wzrok, staną się nie tylko
bezpieczne dla oczu, ale nawet korzystne.
ROZDZIAŁ 15
OPTIMUM I PESIMUM CZYLI TO CO NAJLEPSZE I TO CO
NAJGORSZE
Niemal we wszystkich przypadkach wad wzroku spowodowanych błędami
refrakcji istnieje taki obiekt albo obiekty, które mogą być widziane z normalną
ostrością wzroku. Nazwałem te obiekty mianem “optimum". Z drugiej strony są takie
obiekty, które osoby o prawidłowym wzroku widzą zawsze w sposób niedoskonały,
wytwarzając przy tym błąd refrakcji dostrzegalny podczas badania za pomocą
retinoskopu. Te obiekty zostały przeze mnie nazwane “pesimum". Dany obiekt może
stać się optimum albo pesimum zgodnie z tym w jaki sposób oddziaływuje na umysł.
Można to w łatwy sposób wytłumaczyć.
Dla wielu dzieci twarz matki to optimum, zaś twarz nieznanej osoby stanowi
pesimum. Pewna krawcowa zawsze potrafiła nawlec cieniutką jedwabną nitkę na igłę
nr 10 bez użycia okularów, podczas gdy musiała zakładać okulary przy przyszywaniu
guzików, gdyż nie widziała dziurek. Była także nauczycielką krawiectwa i uważała, że
dzieci są głupie, ponieważ nie potrafią określić różnicy pomiędzy odcieniami czerni.
Mogła dobierać kolory bez porównywania ich z przykładami, chociaż nie mogła
zobaczyć czarnej kreski na fotografii, która nie była cieńsza od jedwabnej nici, nie
mogła także zapamiętać obrazu czarnej kropki. Pewien bednarz zatrudniony przez lata
jako brakarz przy taśmie, gdzie w szybkim tempie przesuwały się beczki, potrafił bez
problemów zauważyć ich wady, chociaż jego wzrok przy patrzeniu na inne obiekty
wykazywał bardzo dużą wadę. Osoby ze znacznie lepszym wzrokiem nie potrafiły
wskazać beczek z defektami. Znajomość tego rodzaju obiektów pozwala na patrzenie
na nie bez napięcia wzroku — czyli bez usiłowania widzenia ich. Dlatego beczki
stanowiły optimum dla kontrolera jakości, zaś oko igły i kolory jedwabiu dla
krawcowej. Przedmioty i postacie nieznane zawsze stanowią pesimum, jak to zostało
wykazane w rozdziale 4.
W innych przypadkach trudno jest wytłumaczyć tendencje umysłu do czynienia
z jednych obiektów pesimum, a z innych optimum. Nie można także wyjaśnić,
dlaczego jeden obiekt może być w pewnych okolicznościach i w pewnej odległości
optimum, a w innych przypadkach już nie. Pośród tych wszystkich niepoliczalnych
optimów często bywa jednym z nich szczególna litera na tablicy Snella. Jeden z moich
pacjentów potrafił widzieć literę K w linii 40, 15 i 10 (stóp), lecz nie był w stanie
rozróżnić żadnej innej litery w tych liniach, chociaż większość tego typu pacjentów
potrafi widzieć inne litery z uwagi na to, że ich obrys jest znacznie bardziej prosty niż
ma to miejsce w przypadku litery K.
Pesimum może być równie kuriozalne i niewytłumaczalne jak optimum. Litera
V w swych zarysach jest tak prosta, że większość może ją widzieć, przy niemożności
zobaczenia innych liter w tej samej linii. Pomimo tego niektóre osoby są niezdolne do
rozróżnienia jej z jakiegokolwiek dystansu, chociaż mogą czytać inne litery w tym
samym słowie, czy linii na tablicy. Inne osoby z kolei będą niezdolne nie tylko do
rozpoznania litery V w słowie, ale także do przeczytania jakiegokolwiek słowa
zawierającego tę literę. Ich wzrok ulega pogorszeniu zarówno przy patrzeniu na
pesimum jak i na inne obiekty.
Niektóre litery albo obiekty stają się pesimum wyłącznie w szczególnych
okolicznościach. Litera może stać się pesimum w sytuacji gdy znajduje się na końcu
lub na początku linii lub zdania, zaś nie być nim w innych przypadkach. Gdy zwrócimy
uwagę pacjenta na fakt, że litera widziana w jednej pozycji powinna być na zdrowy
rozum widziana również dobrze w innych miejscach, taka litera często przestaje być
pesimum bez względu na jej umiejscowienie.
Podobnie jak optimum, pesimum może zaniknąć, by zamanifestować później
swoją obecność. Może się zmieniać w zależności od oświetlenia i odległości. Obiekt,
który stanowi pesimum w stonowanym oświetleniu może nim nie być w ciemniejszym
lub jaśniejszym oświetleniu. Pesimum dla dwudziestu stóp może nim nie być z
odległości 1,2 czy 30 stóp, zaś obiekt, który stanowi pesimum przy patrzeniu na
wprost, może być widoczny przy widzeniu peryferyjnym.
Dla większości osób tablica Snella to pesimum. Jeżeli potraficie ją prawidłowo
widzieć, możecie zobaczyć niemal wszystko na świecie. Często pacjenci, którzy nie
mogą zobaczyć liter na tablicy, potrafią dobrze widzieć inne obiekty o tej samej
wielkości z takiej samej odległości. Błąd refrakcji ulega powiększeniu podczas
patrzenia na litery widziane niewyraźnie, a nawet przy patrzeniu na litery, których w
ogóle nie można widzieć lub których widoczności dana osoba nie jest świadoma. Dana
osoba może patrzeć na czystą białą tablicę bez błędu refrakcji, lecz jeśli spojrzy na
dolną część tablicy Snella, nawet po zakryciu widocznych liter, gdy tablica wydaje się
równie biała jak widziana poprzednio czysta tablica — zawsze można wykazać błąd
refrakcji. Mówiąc w skrócie, pesimum mogą stanowić obiekty czy litery, których
widzenia dana osoba nie jest świadoma. To zjawisko jest bardzo rozpowszechnione.
Gdy tablica znajduje się w peryferyjnym polu widzenia może wpływać na
pogorszenie jakości widzenia obiektu oglądanego na wprost. Przykładowo dana osoba
może patrzeć z odległości na powierzchnię pokrytą zieloną tapetą i widzieć kolor
równie dobrze jak z bliska, lecz jeśli tablica, na której litery nie są dobrze (albo wcale)
przez nią widziane zostanie umieszczona w sąsiedztwie oglądanej powierzchni,
retinoskop może wykazać błąd refrakcji. W miarę poprawy wzroku zmniejsza się ilość
liter na tablicy, które stanowią pesimum, wzrasta zaś liczba tych, które są optimum do
czasu, gdy cała tablica nie stanie się optimum.
Pesimum podobnie jak i optimum jest wytworem umysłu. Czasami wiąże się z
napięciem w trakcie widzenia (optimum nie ma takich powiązań). Nie jest
spowodowane błędem refrakcji, ale zawsze wytwarza taki błąd i w chwili gdy zanika
stan napięcia, zanika także pesimum i przekształca się w optimum.
ROZDZIAŁ 16
STARCZOWZROCZNOŚĆ: PRZYCZYNY I LECZENIE
Wśród ludzi żyjących w warunkach współczesnej cywilizacji siła ako-modacji
oka stopniowo ulega zmniejszeniu. W większości przypadków wydaje się być
całkowicie stracona u ludzi w wieku sześćdziesięciu — siedemdziesięciu lat,
całkowicie uzależnionych od okularów w wypadku bliskiego widzenia. Niewiele jest
informacji dotyczących tego zjawiska wśród ludów pierwotnych i żyjących z dala od
cywilizacji. Niektórzy oftalmolodzy utrzymują, że u osób, które używają swojego
wzroku głównie do bliskiego widzenia ta wada jest o wiele rzadsza (o ile w ogóle
występuje), niż wśród osób, które przeważnie potrzebują widzenia na dystans jak
rolnicy czy marynarze, inni twierdzą coś całkiem przeciwnego-
Jednakże osoby, które nie mogą czytać, bez względu na ich wiek, poproszeni o
spojrzenie na drukowane pismo wykazują wady wzroku w zakresie bliskiego widzenia,
chociaż ich ostrość widzenia w odniesieniu do bliskich i znanych obiektów może być
doskonała. Jeżeli chodzi o tego typu osoby w wieku czterdziestu pięciu —
pięćdziesięciu lat wniosek, że siła akomodacji ich oczu jest osłabiona, nie stanowi
wystarczającego wyjaśnienia. Młody analfabeta też tego lepiej nie zrobi, zaś młody
student, który bez trudu potrafi czytać z bliska łacińskie pismo, zawsze wykaże
symptomy wady wzroku przy próbie czytania staroangielskiego, greckiego, czy
chińskiego za pierwszym razem.
Ludziom u których siła akomodacji obniżyła się do tego stopnia, że mają
trudności z czytaniem i pisaniem powiada się, że mają presbiopię albo — mówiąc
bardziej pospolicie — Starczowzroczność. Ta choroba jest ogólnie akceptowana
zarówno przez lud jak i przez naukowców jako jedna z nieuniknionych skutków
starzenia się.
Powszechne obniżanie się siły akomodacji wraz z wiekiem przypisuje się
stwardnieniu soczewek, co powoduje ich spłaszczenie obniżając możliwości refrakcji
w połączeniu ze zwiotczeniem i atrofią mięśnia rzęskowego. W większości
przypadków ów regres jest tak regularny, że wymyślono tabele pokazujące jakiego
stopnia ostrości wzroku można oczekiwać w danym wieku. Zgodnie z tym, co tam
napisano, prawie możliwe jest przepisywanie okularów bez badania wzroku danej
osoby lub patrząc na to z drugiej strony, można określić wiek danej osoby z
dokładnością do roku lub dwóch biorąc do ręki czyjeś okulary.
Zgodnie ze smutnym zestawieniem tych tabelek, trzydziestolatek może
dowiedzieć się, że stracił połowę swojej pierwotnej siły akomodacji, czterdziestolatek
dwie trzecie, zaś u sześćdziesięciolatka ta siła w ogóle nie istnieje.
Jednakże żyje duża ilość osób nie odpowiadających temu schematowi. Wiele
osób w wieku czterdziestu lat potrafi czytać pismo 5 pt z odległości dziesięciu cm,
chociaż według tabel powinni stracić tę siłę wkrótce po ukończeniu dwudziestu lat.
Gorsza sprawa, że są ludzie, którzy w ogóle nie mają zamiaru stać się
starczowzroczni. Oliver Wendell Holmes wspomina o jednym z takich przypadków w
książce The Auto-crat of the Breakfast Table. “Żyje obecnie w Stanie Nowy York",
pisze, “pewien starszy gentlemen, który natychmiast po stwierdzeniu faktu pogarszania
się jego wzroku podjął ćwiczenia koncentrujące się głównie na czytaniu
najdrobniejszego z dostępnych druków przechytrzając w ten sposób swoim uporem
prawa natury. Teraz ten starszy pan wyczynia za pomocą swojego pióra nadzwyczajne
sztuki, wykazując przy tym, że jego oczy muszą mieć jakość mikroskopu. Nie potrafię
powiedzieć jak wiele psalmów i fragmentów ewangelii potrafi on umieścić na okręgu
wielkości połowy dziesięciocentówki".
Spotyka się także ludzi, którzy odzyskują zdolność do bliskiego widzenia po jej
uprzedniej utracie przed piętnastoma (i więcej) laty, są także takie osoby, które
wykazując starczowzroczność w stosunku do niektórych obiektów, do innych mają
prawidłowy wzrok. Na przykład wiele krawcowych może nawlekać nitkę gołym
okiem, zaś retinoskop wykazuje przy tym, że ich oko prawidłowo ogniskuje promienie
światła odbite od tych obiektów, jednakże nie potrafią one czytać, ani pisać bez użycia
okularów.
Od kiedy jestem tego świadomy zawsze dostrzegam ten ostatni z
wymienionych przypadków, są one znane także wszystkim okulistom bez względu na
ich doświadczenie. Można o nich usłyszeć na spotkaniach stowarzyszenia
oftalmologów, są także opisywane w czasopismach medycznych, lecz jeśli przychodzi
do napisania książki objaśniającej takie przypadki, większość artykułów poruszających
ten temat powtarza stare stwierdzenie, że presbiopia jest: “naturalnym wynikiem
starzenia się". Martwa ręka niemieckiej nauki ciągle uciska intelekty i powstrzymuje
nas przed zawierzeniem ewidentnym świadectwom naszych zmysłów. Niemiecka
oftalmologia wciąż jest świętością i nie istnieją takie fakty, które uprawniałyby do
zdyskredytowania jej.
Szczęśliwie dla tych, którzy czują się powołani do obrony starych teorii,
krótkowzroczność opóźnia nadejście presbiopii, zaś zmniejszanie się rozmiarów
źrenicy, które często zdarza się w późnym wieku, wywołuje efekt ułatwiający widzenie
na bliską odległość. Zatem odnotowane przypadki osób, które w wieku powyżej
pięćdziesięciu pięciu lat bez trudu czytają bez użycia okularów, mogą być łatwo
wyjaśnione przypuszczeniem, iż te osoby muszą być bliskowidzami lub że ich źrenice
są nadzwyczajnie małe. Jeżeli jednak przebadamy taki przypadek, sprawa może nie być
wcale taka prosta, ponieważ dana osoba może być bardzo daleko od wady
krótkowidzenia, wykaże zaś wadę dalekowzroczności, zaś źrenice będą się
charakteryzować normalnymi rozmiarami. Nie pozostanie zatem nic innego do
zrobienia jak zignorować takie przypadki.
Utrzymanie się zdolności do bliskiego widzenia albo powrót po uprzedniej
utracie takiej zdolności w podeszłym wieku bywa przypisywane nienaturalnym
zmianom w kształcie soczewek. W tego rodzaju przypadkach wypukłość soczewek w
początkowym stadium katarakty, dostarcza bardzo wygodnego i wiarygodnego
wyjaśnienia. W przypadkach przedwczesnej presbiopii przytacza się wyjaśnienia oparte
na przeświadczeniu o “przyspieszonej sklerozie soczewek i zwiotczeniu mięśnia
rzęskowego" i jeżeli będziemy obserwować takie przypadki jak przykład krawcowej,
która potrafi nawlekać igłę, choć nie może już czytać gazet, bez wątpienia zostaną
wynalezione jakieś wyjaśnienia tego rodzaju prawidłowości zgadzające się z
niemieckim punktem widzenia.
Prawda o starczowzroczności jest taka, iż nie jest to “normalny efekt procesu
starzenia się", ponieważ można jej zarówno przeciwdziałać, jak i wyeliminować ją. Jest
ona spowodowana bynajmniej nie stwardnieniem soczewek, ale stanem napięcia przy
patrzeniu na bliską odległość. Niekoniecznie musi to być powiązane z wiekiem, jako że
zdarza się to w niektórych przypadkach w wieku dziesięciu lat, a w innych wcale nie
występuje, chociaż dane osoby mogą być bardzo zaawansowane w tak zwany
“presbiotyczny" wiek. To prawda, że soczewki twardnieją wraz z wiekiem, podobnie
jak twardnieją kości i zmienia się struktura skóry, ale ponieważ soczewki nie są
istotnym czynnikiem w procesie akomo-dacji, ten fakt nie ma większego znaczenia.
Zatem gdy w niektórych przypadkach soczewki stają się bardziej wypukłe albo wraz z
wiekiem mogą tracić swoją siłę refrakcji, to można także zaobserwować soczewki
pozostające w doskonale przejrzystym stanie i w niezmienionym kształcie w wieku
dziewięćdziesięciu lat. Jako że mięsień rzęskowy także nie bierze udziału w procesie
akomodacji, jego zwiotczenie bądź atrofia nie mogą być łączone z obniżeniem się siły
akomodacji.
Presbiopia jest w gruncie rzeczy formą dalekowzroczności, w której głównie
upośledzone jest bliskie widzenia, natomiast widzenie na odległość, wbrew temu co się
powszechnie sądzi, jest także w każdym przypadku pogorszone. Rozróżnienie
pomiędzy tymi dwoma wadami nie zawsze jest proste. Osoba dalekowzroczna nie jest
w stanie czytać 5 punktowego pisma, zaś osoba w “wieku presbiopii" może je czytać
bez objawów trudności, mając przy tym kłopoty z widzeniem na odległość. W obydwu
przypadkach będą występować obie wady, chociaż dana osoba może być tego
nieświadoma.
Zostało wykazane, że gdy oko wytwarza stan napięcia w celu zobaczenia
bliskiego obiektu, ogniskowa jest zawsze w jednym albo we wszystkich meridianach
przesunięta dalej, niż to miało miejsce wcześniej. Przy pomocy symultanicznej
retinoskopii można wykazać, że starczowzroczna osoba próbująca bezskutecznie
czytać pięciopunktową czcionkę, będzie zawsze miała przesuniętą ogniskową znacznie
dalej, niż miało to miejsce przed dokonywaniem tej próby. Wskazuje to na fakt, że
niemożność czytania była spowodowana stanem napięcia. Nawet myśl o dokonaniu
tego rodzaju wysiłku będzie powodować napięcie w takim stopniu, że zmieni się
refrakcja i będzie występować ból, dyskomfort i zmęczenie, które nie były
doświadczane przed patrzeniem na tak mały druk.
Ponadto, gdy osoba ze starczowzrocznością pozwoli wypocząć oczom poprzez
zamknięcie ich lub palming, będzie zawsze zdolna przynajmniej przez kilka chwil
czytać pięciopunktowy tekst z odległości dziesięciu cm, co ponownie wskazuje na to,
że wada wzroku nie jest spowodowana organicznymi zmianami oka, ale stanem
napięcia przy patrzeniu. Gdy napięcie zostanie trwale wyeliminowane, presbiopia także
zostaje na trwałe usunięta. Zdarzało się to nie tylko w kilku sporadycznych
przypadkach, lecz w bardzo wielu i to we wszystkich grupach wiekowych poczynając
od sześćdziesięciolatków poprzez siedemdziesięciolatków i osoby
osiemdziesięcioletnie.
Pierwszym wyleczonym ze starczowzroczności pacjentem byłem ja sam. Po
udowodnieniu za pomocą eksperymentów na zwierzętach, że soczewki nie biorą
udziału w procesie akomodacji, wiedziałem, że presbiopia musi być uleczalna. Lecz
zdawałem sobie sprawę z tego, iż nie mogę oczekiwać jakiegokolwiek zaakceptowania
moich rewolucyjnych odkryć do jakich doszedłem, dopóki będę nosił okulary z
powodu przypuszu-czalnej utraty siły akomodacji przez moje soczewki.
Cierpiałem zatem z powodu maksymalnego stopnia presbiopii. Siła mojej
akomodacji równa była zeru i miałem poważny problem z dopasowaniem okularów,
ponieważ okulary, które umożliwiały mi czytanie pięciopunktowego druku z
odległości 33 cm nie pozwalały na to już z odległości 30 czy 36 cm. Gdy usiłowałem
zobaczyć coś z bliska bez okularów retinoskop wykazywał, że moje oczy są
zogniskowane jak przy patrzeniu w dal, gdy zaś próbowałem zobaczyć coś z daleka,
oczy były zogniskowane jak do widzenia z bliska.
Moim problemem było zatem znalezienie sposobu odwrócenia mojej
niesprawności i doprowadzenia oczu do możliwości ogniskowania się na punkcie,
który w danej chwili życzyłem sobie widzieć. Konsultowałem mój problem z licznymi
specjalistami chorób oczu, lecz moje rozmowy z nimi były podobne do tych, jakie
prowadził św. Paweł z Grekami, czysty obłęd.
,,Twoje soczewki są twarde jak kamienie" — mówili. “Nikt nic nie może dla
ciebie zrobić".
Wtedy poszedłem do neurologa. Przebadał mnie retinoskopem i potwierdził
moje spostrzeżenia co do specyficznego przestawienia sposobu akomodacji moich
oczu, lecz nie miał żadnego pomysłu co do tego jak mógłby mi pomóc. Powiedział, że
musi się skonsultować z jednym ze swoich kolegów i poprosił mnie o przyjście w
przyszłym miesiącu, co uczyniłem. Wówczas oświadczył, że doszedł do wniosku iż
istnieje tylko jeden człowiek, który mógłby mnie wyleczyć i jest nim dr William H.
Bates z Nowego Jorku.
“Dlaczego tak uważasz?" zapytałem.
“Ponieważ wydaje mi się, że jesteś jedynym człowiekiem, który mógłby coś
wiedzieć na ten temat" — odpowiedział.
W ten sposób byłem zdany na samego siebie. Na szczęście spotkałem
dżentelmena, bez medycznego wykształcenia, który był łaskaw zostać moim
asystentem. Przez wiele długich i nużących godzin z wielką uprzejmością trwał przy
retinoskopie, podczas gdy ja usiłowałem znaleźć jakiś sposób akomodacji oka
właściwej dla czynności czytania, gdy chciałem czytać, zamiast dotychczasowego
ustawienia akomodacji do dali.
Pewnego dnia patrząc na zawieszony na ścianie obraz skały Gibraltaru
zauważyłem na niej kilka czarnych plamek. Wyobraziłem sobie, że te plamki są
otworami jaskiń i że w tych jaskiniach znajdują się poruszający się ludzie. Gdy to
zrobiłem moje oczy zogniskowały się na odległość umożliwiając czytanie. Następnie
popatrzyłem na ten sam obrazek z odległości pozwalającej normalnym oczom czytać,
cały czas wyobrażając sobie, że te plamki były jaskiniami z ludźmi w środku.
Retinoskop wykazał, że moje oczy podjęły akomodację oraz że byłem zdolny do
odczytania podpisu pod obrazkiem. W ten sposób na pewien czas pomogłem sobie
używając wyobraźni.
Później odkryłem, że gdy wyobrażałem sobie litery jako czarne, mogłem
widzieć je jako czarne, gdy zaś widziałem je jako czarne, potrafiłem rozróżniać ich
kształty. Nie można nazwać moich postępów błyskawicznymi, ale po sześciu
miesiącach mogłem czytać gazety z pełnym poczuciem komfortu. To doświadczenie
było niezwykle ważne, ponieważ zawierało w sobie wszystkie objawy, jakie później
zaobserwowałem u innych pacjentów ze starczowzrocznością.
Na szczęście dla moich pacjentów leczenie innych osób jest znacznie krótsze,
niż to miało miejsce w tym pierwszym przypadku. Niekiedy, całkowite i trwałe
wyleczenie zostało osiągnięte w ciągu kilku minut. Pewien pacjent, który z powodu
starczowzroczności nosił okulary od dwudziestu lat poprawił sobie wzrok za pomocą
metody wyobraźni w czasie krótszym od piętnastu minut.
W jego przypadku po poproszeniu o odczytanie 5 punktowych liter, odrzekł iż
nie jest w stanie tego zrobić, ponieważ wszystkie litery są szare i wyglądają tak samo.
Przypomniałem mu, że druk został wykonany za pomocą farby drukarskiej i że nie ma
nic bardziej od niej czarnego. Zapytałem go czy widział kiedykolwiek farbę drukarską.
Odrzekł, że tak. Czy przypomina sobie jak bardzo była czarna? Tak. Czy wierzy w to,
że te litery są równie czarne jak farba, którą widział a zarazem sobie przypominał?
Stwierdził, że tak i wtedy odczytał litery, a ponieważ poprawa wzroku okazała się
trwała, oświadczył, że go zahipnotyzowałem.
W innym przypadku dziesięcioletnia starczowzroczność została wyleczona
równie szybko przy pomocy tej samej metody. Po przypomnieniu pacjentowi, że litery
których nie mógł odczytać są czarne, pacjent odrzekł, że o tym wie, lecz one
wyglądają na szare.
“Jeżeli Pan wie że one są czarne, a widzi je Pan jako szare" — powiedziałem
— “to musi je Pan sobie wyobrażać jako szare. Przypuśćmy, że wyobrazi Pan sobie te
litery jako czarne. Może Pan to zrobić?"
“Tak" — odpowiedział — “Mogę wyobrazić sobie, że są czarne".
Po czym zaczął czytać litery.
Takie ekstremalnie szybkie wyzdrowienia są rzadkie. W dziewięciu
przypadkach na dziesięć uzyskiwany postęp jest znacznie wolniejszy i potrzebne jest
zastosowanie wszystkich metod powodujących relaksację, stosowanych przy leczeniu
innych błędów refrakcji. W najtrudniejszych przypadkach starczowzroczności ludzie
często cierpią z powodu iluzji złudzeń koloru, wielkości, formy i zwielokrotnienia
obrazu w chwili gdy próbują czytać pięciopunktowy tekst, podobnie jak osoby z
dalekowzroczno-ścią, astygmatyzmem i krótkowzrocznością podczas próby czytania
liter na tablicy testowej z dali. Nie są w stanie przypomnieć sobie albo nawet
wyobrazić tak małej rzeczy, jak mała czarna plamka podczas próby widzenia z bliska,
ale jednocześnie pamiętają ją doskonale, gdy nie usiłują widzieć. Ich wzrok na dystans
często nie jest doskonały i zawsze poniżej normy, choć mogą sądzić, że jest
prawidłowy. Dokładnie jak ma to miejsce w innych przypadkach błędów refrakcji,
poprawa w widzeniu na odległość powoduje także lepsze widzenie z bliska. Jednakże
bez względu na stopień trudności danego przypadku i wiek pacjenta, zawsze jest
odnotowywany pewien stopień poprawy widzenia i jeżeli leczenie było prowadzone
wystarczająco długo, osiągano całkowicie normalny stan ostrości wzroku.
Przeświadczenie o tym, że starczowzroczność jest normalnym efektem
starzenia się organizmu jest przyczyną wielkiej liczby osób z wadami wzroku. Gdy
osoby, które osiągają “wiek presbiotyczny" doświadczają trudności przy czytaniu,
bardzo chętnie zakładają okulary, często nawet bez fachowej medycznej konsultacji. W
niektórych przypadkach takie osoby mogą być faktycznie starczowzroczne, w innych
doświadczane trudności mogą być chwilowe, jednak dane osoby mogą pomyśleć, że
już nie są takie młode więc to co się dzieje z ich wzrokiem jest zgodne z działaniem
natury i że nie należy się jej sprzeciwiać. Lecz gdy już założy się okulary, w
przeważającej większości przypadków, właśnie one spowodują wadę wzroku, którą
miały wyleczyć lub jeżeli taka wada występuje, tylko ją pogorszą, czasami w bardzo
szybki sposób o czym każdy okulista doskonale wie.
Bywa i tak, że po kilku tygodniach (jak to zostało już opisane w rozdz. 5) dana
osoba spostrzega, że nie może już bez okularów odczytać dużych liter, które przed
rozpoczęciem ich używania nie sprawiały trudności w czytaniu. W przeciągu pięciu-
dziesięciu lat zanika siła akomodacji oka i dana osoba może czuć się szczęśliwa, jeżeli
w tym czasie nie zapadnie na kataraktę, jaskrę lub zapalenie siatkówki.
Tylko w wyjątkowych przypadkach oko nie poddaje się tym sztucznie
stworzonym i narzuconym mu warunkom, lecz w takich przypadkach odbywają się
zadziwiające długotrwałe zmagania z tymi negatywnymi wpływami. Pewna kobieta w
wieku siedemdziesięciu lat nosiła okulary od lat dwudziestu i wciąż była zdolna do
odczytania czcionki 5 pt, a także miała prawidłowy wzrok przy patrzeniu na odległość
bez używania szkieł. Jak mówiła: “okulary męczą jej wzrok i zamazują obraz", lecz
ona pomimo częstej chęci odrzucenia, ich wciąż nosiła okulary, ponieważ kiedyś
powiedziano jej, że jest to potrzebne dla jej wzroku.
Jeżeli jakaś osoba stwierdza, że dotyka ją starczowzroczność lub przybliża się
do “wieku presbiotycznego" może, zamiast zakładać okulary, podążać za przykładem
dżentelmena wspomnianego przez dr Holmes'a i wykonywać ćwiczenia polegające na
czytaniu najmniejszych dostępnych czcionek. Wówczas idea głosząca tezę, że
obniżenie się siły akomodacji jest “normalnym rezultatem procesu starzenia się
organizmu" wkrótce umrze naturalną śmiercią.
ROZDZIAŁ 17
ZEZ I AMBLIOPIA: PRZYCZYNY
Ambliopia — niedowidzenie przy zezie, amblyopia ex enopsia — osłabienie
wzroku z powodu nieużywania go.
Ponieważ mamy dwoje oczu, jest rzeczą oczywistą, że musi zaistnieć proces
widzenia dwóch obrazów. Aby te dwa obrazy zostały połączone w jedną całość w
umyśle, potrzebna jest perfekcyjna harmonia współdziałania pomiędzy tymi dwoma
organami. Podczas patrzenia na oddalony obiekt, osie widzenia oczu muszą być
równoległe, natomiast przy patrzeniu na obiekty nieco bliżej położone, powiedzmy
bliżej niż 20 stóp, osie muszą zbiegać się dokładnie pod tym samym kątem.
Brak tego typu harmonii w działaniu jest znany jako zez i jest jednym z
najbardziej przykrych defektów oczu, nie tylko z powodu obniżenia się jakości
widzenia, ale także z powodu utraty symetrii w wyrażającej największą ekspresję
części twarzy, co z kolei przyczynia się do powstania przykrego defektu urody. Ta
choroba od dawna wprowadza w zakłopotanie naukowców. O ile teorie opisujące w
naukowych opracowaniach przyczyny powstania zeza przybliżają się w niektórych
przypadkach do ich wyjaśnienia, o tyle w praktyce wiele przypadków pozostaje
niewyjaśnionych, zaś wszystkie metody leczenia ocenia się pod względem rezultatów,
jako bardzo niepewne.
Idea wyjaśniająca, że brak harmonii w ruchach oka jest spowodowany
współwystępującą i odpowiadającą im nierównowagą sił w mięśniach poruszających
okiem w oczodołach, wydaje się na tyle naturalna, że ta teoria została niemal
natychmiast powszechnie zaakceptowana. Przeprowadzane chirurgiczne operacje
początkowo miały wielkie wzięcie, ale dziś są doradzane przez większość autorytetów
wyłącznie jako ostateczny środek ratunku. Sporo osób dzięki takim operacjom wiele
skorzystało, lecz najlepsza operacyjna korekta zeza jest wyłącznie przybliżona, zaś w
wielu przypadkach wada ta uległa pogorszeniu, podczas gdy pełne odzyskanie
równego jakościowo widzenia obydwoma oczami — czyli możliwości połączenia
dwóch wzrokowych obrazów w jedną całość — zostało w tragiczny sposób na zawsze
zaprzepaszczone.
W chwili obecnej teoria tłumacząca powstawanie zeza na skutek
niesymetrycznej pracy mięśni wyjaśnia ten problem na tyle nie wystarczająco, że gdy
zasugerowano, iż zez jest schorzeniem powstającym w wyniku powiększającego się
błędu refrakcji — dalekowzroczność byłaby zatem odpowiedzialna za powstanie zeza
zbieżnego, zaś krótkowzroczność powodowałaby zeza rozbieżnego — zostało to
także powszechnie zaakceptowane. Ta teoria również nie wyjaśnia w sposób
satysfakcjonujący problemu i teraz opinie świata medycznego są podzielone pomiędzy
różnymi teoriami.
Aby którąkolwiek z tych teorii uznać za wiarygodną, najpierw koniecznie musi
ona wyjaśnić wielką liczbę skomplikowanych faktów. Niepewność co do wyników
operacji korygujących mięśnie oka, jest wystarczającym powodem do nabrania
wątpliwości co do teorii bazującej na stwierdzeniu, że zez jest wadą spowodowaną
niewłaściwą pracą mięśni. W wielu przypadkach wykazano paraliż co najmniej jednego
z tych mięśni w oku, które nie zezowało.
Wyleczenie porażenia mięśni nie zawsze skutkuje wyleczeniem zeza, podobnie
wyleczenie zeza nie zawsze powoduje poprawę stanu niedomagających mięśni. Jeden
ze znanych oftalmologów zarejestrował, tak wielką liczbę przypadków nie
poddających się leczeniu za pomocą ćwiczeń umożliwiających połączone widzenie, że
w tego typu przypadkach przepisywał leczenie operacyjne. Inny zauważył, że
większość osób dalekowzrocznych nie zezuje, co zmusiło go do stwierdzenia, że
dalekowzroczność nie może być przyczyną zeza bez uwzględnienia innych współwy-
stępujących przyczyn.
To, że stan wzroku nie jest istotnym czynnikiem w wytworzeniu zeza,
potwierdziła wielka ilość faktów. To prawda, że zez występuje z reguły w połączeniu z
błędami refrakcji, lecz niektóre jednostki zezują mając minimalny błąd refrakcji. Jest
także prawdą, że większość osób ze zbieżnym zezem wykazuje się
dalekowzrocznością, chociaż u wielu innych pacjentów tego się nie stwierdza.
Niektóre osoby z przypadkiem zbieżnego zeza są krótkowzroczne. Bywają także
osoby ze zbieżnym zezem z jednym okiem prawidłowym, a drugim dalekowzrocznym,
krótkowzrocznym lub nawet niewidome na drugie oko.
Z reguły w oku, które skręca wzrok jest gorszy, niż w tym, które patrzy
prosto, ale zdarzają się odwrotne przypadki. Przy ślepocie pary oczu, oba mogą być na
wprost lub jedno może skręcać. Z jednym dobrym i jednym ślepym okiem, oba mogą
być ustawione prosto. Im bardziej ślepe jest oko, tym większą wykazuje tendencję do
zezowania, lecz często zdarzają się wyjątki i w rzadkich przypadkach oko o wzroku
niemal prawidłowym może być trwale skręcone.
Zez może także zaniknąć i ponownie powrócić, jak również zez zbieżny może
zamienić się w rozbieżny i na odwrót. Przy takim samym błędzie refrakcji, jedna osoba
może zezować, inna nie. Trzecia z kolei będzie zezować innym okiem. A czwarta
początkowo będzie zezować jednym okiem, a następnie drugim. U piątej osoby
stopień tej wady będzie się zmieniał. Jedni będą się dobrze czuć bez okularów, czy
innego leczenia, inni będą potrzebować pomocy. Stosowane metody leczenia mogą
dawać trwałą, bądź tymczasową poprawę, zaś nawroty wady mogą się zdarzać
zarówno przy noszeniu okularów jak i bez nich.
Nawet przy niewielkim błędzie refrakcji, jakość widzenia okiem zezującym jest
gorsza od tej okiem patrzącym prosto i z reguły nie sposób znaleźć przyczyny tego
stanu rzeczy w wadach budowy oka. Istnieje znaczna rozbieżność opinii co do tego,
czy ten specyficzny błąd wynika z zeza, czy też jest powodem zezowania, przeważa
jednakże opinia, że to zez wpływa na pogorszenie się wad wzroku. Znalazło to
odzwierciedlenie w nazwie nadanej temu schorzeniu amblyopia ex anopsia (osłabienie
wzroku z powodu nie używania go) — gdyż uważa się, że umysł pomija obraz
dochodzący z wadliwego oka, aby uniknąć podwójnej wizji Spotkałem jednakże wiele
par oczu z zezem, które nie miały ambliopii, można także spotkać tę przypadłość u
osób, które nigdy nie zezowały.
W literaturze traktującej o tym temacie, pełno jest stwierdzeń o niemożliwości
leczenia ambliopii, zaś w popularnych opracowaniach doradza się rodzicom zezujących
dzieci, aby jak najszybciej rozpoczynali leczenie zeza z uwagi na grożącą utratę
wzroku w oku, które zezuje. Jeden z ważniejszych oftalmologów stwierdził, że nie
należy się spodziewać większych wyników w leczeniu ambliopii w wieku powyżej
szóstego roku życia, podczas gdy inny powiedział: “czynności siatkówki nigdy nie
powrócą do normalnego stanu, nawet jeżeli przyczyny zaburzeń wzroku zostały
usunięte ..." Jest to dobrze rozeznane w przypadku, gdy dobrze widzące oko traci
wzrok na jakiś czas, ale wzrok w przypadku ambliopii często powraca w pełni do
normy. Ponadto jedno oko może być w pewnym czasie obarczone tą wadą, a kiedy
indziej nie. Przy zakryciu dobrze widzącego oka, oko zezujące może mieć na tyle dużą
ambliopię, że z trudnością rozróżni dzienne światło od ciemności, lecz po otwarciu
obydwu oczu, wzrok w oku zezującym może się okazać równie dobry, jak w oku
patrzącym na wprost, a czasem nawet lepszy. W wielu przypadkach am-bliopia
występuje na zmianę to w jednym, to w drugim oku.
Podwójne widzenie zdarza się często wyłącznie w przypadku zeza i gdy tak się
dzieje ma to bardzo zadziwiające formy. Gdy oczy skierowane są do środka, obraz
widziany przez prawe oko, powinien być (zgodnie z wszelkimi prawami optyki)
widziany po prawej stronie, zaś obraz widziany przez lewe oko winien być przesunięty
na lewo. Przy oczach zwróconych na zewnątrz sytuacja powinna być odwrotna. Lecz
często usytuowanie obrazów jest odwrócone, obraz widziany przez prawe oko w
przypadku zeza zbieżnego jest widziany po lewej stronie, zaś widok dochodzący z
lewego oka widziany jest ze strony prawej. W przypadku zeza rozbieżnego sytuacja
jest odwrotna. Taki stan rzeczy znany jest pod nazwą “paradoksalna diplopia". Trzeba
wszelako zaznaczyć, że osoby o wzroku niemal prawidłowym, patrzące doskonale na
wprost, mogą wykazywać obydwa rodzaje takiego podwójnego widzenia.
Żadna z przedstawionych teorii nie wyjaśnia wszystkich okoliczności
związanych z tą wadą wzroku, gdyż tak naprawdę można udowodnić, że we
wszystkich przypadkach zeza występuje specyficzny stan napięcia i usunięcie tego
napięcia pociąga za sobą we wszystkich przypadkach wyleczenie z zeza, podobnie jak
ma to miejsce w przypadku amblio-pii i błędów refrakcji. Jest oczywiste, że wszyscy o
normalnym wzroku potrafią zrobić zeza “na życzenie" poprzez napięcie odpowiednich
mięśni. Nie jest to trudna do wykonania czynność i wiele dzieci bawi się w ten sposób,
dostarczając swoim rodzicom nieuzasadnionego lęku, iż ten chwilowy zez stanie się
trwałą przypadłością.
Wytworzenie zeza zbieżnego jest stosunkowo łatwe. Dzieci z reguły czynią to
poprzez napięcie wzroku ześrodkowane na widzeniu końca swojego nosa.
Wytworzenie zeza rozbieżnego jest trudniejsze, lecz po krótkiej praktyce osoba o
normalnym wzroku może zgodnie ze swoją wolą odwracać na zewnątrz zarówno
jedno, jak i oboje oczu. Możliwe jest także zwrócenie jednego oka do góry albo na dół
lub jednego na dół i drugiego do góry oraz w dowolnym żądanym kierunku. Każdy
rodzaj zeza może być wykonany “na życzenie" poprzez odpowiadający mu rodzaj
napięcia. Z reguły przy takim wywołanym na życzenie zezie odnotowuje się
pogorszenie widzenia, zaś pomiar siły odpowiednich mięśni wykazuje ich słabość
korelującą z danym sposobem zezowania.
ROZDZIAŁ 18
ZEZ I AMBLIOPIA: LECZENIE
Oczywisty wniosek wynikający z poprzednich rozważań pozwala stwierdzić, że
zez i ambliopia, podobnie jak błędy refrakcji są zaburzeniami wyłącznie
czynnościowymi. Ponieważ zawsze poddają się leczeniu przy pomocy zredukowania i
usunięcia stanu napięcia z nimi związanego, w celu wyeliminowania tych wad należy
stosować wszystkie metody, które powodują stan relaksacji wzroku i centralną
fiksację. Podobnie jak ma to miejsce w przypadkach błędów refrakcji, zez zanika, zaś
ambliopia zostaje skorygowana tak szybko, jak szybko dany pacjent osiągnie
wystarczającą kontrolę nad umysłem, pozwalającą na utrzymywanie w pamięci obrazu
doskonale czarnej kropki. Dzięki tej metodzie obydwie wady mogą być czasowo
usunięte, zaś ich trwałe wyeliminowanie jest już tylko kwestią zamiany tego
chwilowego stanu w trwałą i nieprzemijającą jakość.
Jednym z lepszych sposobów osiągnięcia kontroli umysłu (w zakresie zmysłu
wzroku) w przypadku zeza, jest świadome nauczenie się powiększania tej wady lub
wytwarzania odmiennego rodzaju zeza. Typowym przykładem może być tutaj
przypadek kobiety, która cierpiała na rozbieżnego, pionowego zeza obu oczu. Gdy
lewe oko patrzyło na wprost, prawe skręcało na zewnątrz i do góry, gdy prawe było
usytuowane prosto lewe skręcało w dół i na zewnątrz. W obydwu oczach występowała
ambliopia i podwójne widzenie z postrzeganiem obrazów czasami po właściwej, a
czasami po przeciwnej stronie. Kobieta cierpiała na bóle głowy, przepisane okulary i
inne metody leczenia nie przynosiły żadnego efektu, tak że zdecydowana była poddać
się operacji. Chirurg, do którego zwróciła się z tym projektem, podczas badania
stwierdził w tym przypadku tak wiele nieprawidłowo pracujących mięśni, że poprosił
mnie o opinię, które z nich powinny być zoperowane.
Pokazałem tej pani, jak w sposób świadomy może powiększać swojego zeza i
zaleciłem chirurgowi, by leczył jej oczy przy pomocy reedukacji wzroku bez
operowania. Podjęli ćwiczenia i po upływie niecałego miesiąca pacjentka nauczyła się
odruchowo poruszać oczami. Początkowo robiła to patrząc na ołówek trzymany na
wysokości nosa, lecz później potrafiła to robić bez użycia ołówka, zaś na koniec
potrafiła wytworzyć każdy rodzaj zeza “na życzenie". Leczenie nie było przyjemne,
ponieważ robienie nowych rodzajów zeza lub powiększanie już istniejącej wady
sprawiało jej ból, lecz poskutkowało całkowitym i trwałym wyleczeniem zarówno zeza
jak i ambliopii. Ta sama metoda z powodzeniem była stosowana w stosunku do innych
pacjentów.
Niektórzy nie wiedzą czy patrzą prosto na dany obiekt, czy też nie. Może im
pomóc druga osoba dostrzegająca skręcenie oka i nakierowu-jąca je w patrzeniu
bliższym właściwemu kierunkowi. Gdy skręcające oko patrzy wprost na dany obiekt,
napięcie podczas widzenia zmniejsza się, w konsekwencji czego ulega poprawie
wzrok. Zakrycie dobrego oka nieprzeźroczystym ekranem, czy matowym szkłem
okularu, zachęca zezujące oko do bardziej prawidłowej pracy, szczególnie gdy ostrość
widzenia nie jest prawidłowa.
W przypadku dzieci w wieku poniżej siedmiu lat, zez może być z reguły
leczony przy użyciu atropiny. Stosuje się dwa razy dzienne zakrapianie
jednoprocentowego roztworu atropiny do jednego lub obu oczu, przez szereg
miesięcy, czasem ponad rok. Atropina utrudnia dziecku widzenie i sprawia, że światło
słoneczne jest odbierane jako nieprzyjemne. Aby przezwyciężyć te trudności, dziecko
musi się zrelaksować, a relaksacja leczy zeza.
Rezultaty leczenia osiągane dzięki reedukacji wzroku w przypadku zeza i
ambliopii są czasami tak szybkie, że wydają się być niewiarygodne. Następujący
przykład jest jednym z wielu, które mogłyby być wymienione.
Jedenastoletnia dziewczynka miała zbieżnego pionowego zeza lewego oka.
Ostrość widzenia tego oka na dystans wynosiła 3/200, podczas gdy widzenie z bliży
było na tyle niedoskonałe, że uniemożliwiało czytanie. Wzrok w prawym oku był
prawidłowy zarówno z bliży jak i z dali. Gdy zjawiła się w moim gabinecie nosiła
okulary, lecz bez żadnych korzystnych rezultatów. Wielkie C widziała lepiej gdy
patrzyła swoim lewym okiem trzy stopy w bok od litery, niż patrząc wprost na nią.
Lecz gdy poprosiłem ją o policzenie palców mojej dłoni trzymanej 3 stopy od tablicy,
przyciągnęło to na tyle jej uwagę, że była w stanie widzieć “gorzej" wielką literę. Duże
wrażenie zrobił na niej fakt, że patrząc obok tablicy mogła ją zgodnie ze swoim
życzeniem widzieć lepiej albo gorzej. Poprosiłem ją o zwrócenie uwagi na fakt, że gdy
widziała literę gorzej jej wzrok się poprawia, zaś podczas gdy widzi ją lepiej wzrok
ulega pogorszeniu. Po kilkukrotnym przesuwaniu wzroku z tablicy na punkt oddalony
o 3 stopy od niej, przy jednoczesnym spostrzeganiu, że to poprzednie miejsce widziane
jest jako gorsze, jej wzrok uległ poprawie do ostrości 10/200.
Jej zdolność do przesuwania i “gorszego widzenia" rosła tak szybko, że w
ciągu dziesięciu dni jej wzrok uzyskał normalną ostrość w obu oczach, zaś po
następnych dwóch tygodniach poprawił się do 20/10 (normalne 10/10), podczas gdy
czcionka o rozmiarze 5 pt mogła być odczytywana przez każde jej oko w zakresie
odległości od 7,5 cm do 50 cm. W ciągu następnych trzech tygodni ostrość jej wzroku
wynosiła 20/5 przy sztucznym świetle, mogła także czytać fotograficznie pomniejszaną
czcionkę z odległości 5 cm. Testy zostały przeprowadzone dla obu oczu razem, jak i
dla każdego z osobna. Potrafiła w równie dobrym stopniu odczytywać zarówno
poznaną wcześniej tablicę testową, jak i całkiem obcą. Poradziłem jej aby
kontynuowała leczenie w domu, by zapobiec nawrotowi wady, lecz po upływie trzech
lat nic takiego nie nastąpiło. Podczas ćwiczeń w gabinecie oraz w domu, dobre oko
było zasłaniane nieprzeźroczystym ekranem, lecz nie noszono go w innym czasie.
Podobny jest przypadek czternastoletniej dziewczynki, która zezowała od
dzieciństwa. Wewnętrzny mięsień prosty (rectus) prawego oka został przecięty w
wieku dwóch lat, lecz nadal ściągał oko do środka. Dziewczynka nie chciała nosić
okularów z zaślepką na zdrowym oku, ponieważ koledzy dokuczali jej z tego powodu
i nabrała przekonania, iż jest to bardziej rzucające się w oczy od zeza. Pewnego dnia
zgubiła w śniegu okulary, lecz ojciec natychmiast dostarczył jej następną parę.
Wówczas oświadczyła, że czuje się chora i nie może chodzić do szkoły. Wyjaśniłem jej
ojcu, że jest to reakcja nerwowa polegająca na zastąpieniu chorobą stosowanego
aktualnie leczenia. Ponieważ sytuacja nie ulegała zmianie, ani poprawie poprosiłem,
aby przyszła do mnie.
W obecności ojca udało się ją przekonać, że powinna kontynuować leczenie,
ona zaś natychmiast wzięła się do pracy z taką energią i zrozumieniem, że w ciągu pół
godziny wzrok w jej zezującym i ambliopicznym oku uległ poprawie z 3/200 do 20/30.
Stała się także zdolna do odczytania czcionki 5 pt z odległości 30 cm. Powróciła do
szkoły nosząc okulary z zaślepką na dobrym oku, ale gdy chciała coś zobaczyć,
spoglądała jednak ponad okularami. Jej ojciec chodził z nią do szkoły i nalegał by
używała gorzej widzącego oka w miejsce lepszego. Uświadomiła sobie w końcu, że
najprostszą drogą wyjścia z kłopotów będzie stosowanie się do moich instrukcji i w
ciągu tygodnia zez poddał się korekcie, zaś dziewczyna odzyskała prawidłowy wzrok
w obydwu oczach. Na początku leczenia z odległości 3 stóp nie była w stanie policzyć
palców ręki gorzej widzącym okiem, zaś po trzech tygodniach (wliczając w to
zmarnowany przez nią czas) nie miała już żadnych problemów ze wzrokiem. Gdy
powiedziałem jej o tym, to co ją najbardziej zaniepokoiło, to kwestia ewentualnej
konieczności założenia okularów z zaślepką w przyszłości. Zapewniłem ją, że dopóki
nie powróci wada, dopóty nie będzie musiała zakładać tych okularów. Taka
konieczność nigdy się nie zdarzyła.
W trzecim przypadku ośmioletnia dziewczynka cierpiała od dzieciństwa na
zeza i ambliopię. Wzrok w prawym oku był na poziomie 10/40, a w lewym 20/30.
Okulary nie dawały poprawy. Posadziłem dziecko w odległości 20 stóp od tablicy z
prawym — gorszym okiem zasłoniętym. Skierowałem jej wzrok na wielką literę na
tablicy z prośbą o odnotowanie jej wyrazistości. Następnie powiedziałem jej, żeby
popatrzyła 3 stopy w bok od tablicy zwracając jej uwagę na fakt, że już nie widzi tej
wielkiej litery tak dobrze, jak miało to miejsce wcześniej. Stopniowo przybliżaliśmy
punkt fiksacji coraz bliżej litery, aż do chwili, gdy stwierdziła, że chociaż patrzy tylko
kilka—kilkanaście centymetrów od litery, nadal widzi ją w gorszym stopniu. Gdy
patrzyła na małą literę, z łatwością rozpoznawała, że zewnętrzna fiksacja odsunięta już
o dwa centymetry w bok zmniejsza jej ostrość widzenia.
Potem nauczyła się jak zwiększać ambliopię lepszego oka (tego, które było
zakryte podczas otrzymywania instrukcji zwiększających zewnętrzną fiksację, czyli
naukę “gorszego widzenia słabszym okiem), co zostało osiągnięte w ciągu kilku minut.
Powiedziałem jej, że przyczyną jej wadliwego wzroku jest przyzwyczajenie do
patrzenia na wybrane obiekty tylko jedną częścią siatkówki, znajdującą się z boku
prawdziwego centrum widzenia. Doradziłem jej by popatrzyła prosto na tablicę
testową. W ciągu pół godziny wzrok w lewym oku osiągnął normę, podczas gdy w
prawym poprawił się z 10/40 do 10/10. Po dwóch tygodniach została w pełni
wyleczona.
ROZDZIAŁ 19
PRZEPŁYWAJĄCE PLAMKI: ICH PRZYCZYNY I LECZENIE
Jedną z częściej ostatnio zgłaszanych przypadłości pogarszających jakość
widzenia, jest wcześniej wspomniana przypadłość znana jako muscae yohtantes albo
latające muszki. Te pływające cętki są zwykle ciemne lub czarne, lecz czasami wydają
się być białymi balonikami, zaś w rzadkich przypadkach przyjmują wszystkie kolory
tęczy. Poruszają się dosyć szybko, z reguły po zakrzywionych liniach przed oczami i
zawsze wydają się być tuż poza punktem fiksacji. Jeżeli ktoś próbuje spojrzeć wprost
na nie, wydają się zawsze poruszać nieco szybciej i dalej. Stąd ich nazwa.
Literatura traktująca o tym zjawisku pełna jest przeróżnych spekulacji co do
źródeł pochodzenia tych przewidzeń. Niektórzy łączą je z obecnością pływających
plamek — martwych komórek lub ich szczątków — w ciele szklistym
1
, przeźroczystej
substancji wypełniającej w czterech piątych gałkę oczną. Uważa się, że podobne
plamki na powierzchni rogówki mogą być także odpowiedzialne za taki stan rzeczy.
Istnieją także domniemania, że plamki mogą być spowodowane przepływaniem łez po
powierzchni rogówki.
Latające muszki są na tyle powszechne w krótkowzroczności, że przypuszcza
się iż stanowią jeden z jej symptomów, jakkolwiek zdarzają się i w innych wadach
refrakcji, jak również i u osób o prawidłowym wzroku. Są łączone z zaburzeniami
krążenia, trawienia, złym funkcjonowaniem nerek, a ponieważ tak wiele zdrowych
osób również cierpi na tę przypadłość, zakłada się, że mogą stanowić objawy
początkowych stadiów choroby. Dzięki temu schorzeniu biznes medyczny dobrze
prosperuje i by-
x
Tak jest to między innymi tłumaczone w aktualnie wydawanych książkach, np.
w cytowanej w rozdz. “Od tłumacza" pozycji G. Lefebvre “Zaburzenia wzroku" [od
red].
łoby naprawdę trudno opisać ogrom psychicznych cierpień, jakie mogą
spowodować te niepozorne plamki, co zilustrują poniższe przykłady.
Pewien duchowny, który był na tyle zaniepokojony pojawiającymi się przed
oczyma plamkami, że wybrał się do swojego okulisty, dowiedział się, że może to być
objaw choroby nerek, oraz że w wielu przypadkach kłopotów z nerkami,
ostrzegawczym sygnałem może być choroba siatkówki. Zatem w regularnych
odstępach czasu, wyruszał do tego specjalisty przebadać swoje oczy, a gdy tylko,ów
doktor zmarł, począł natychmiast rozglądać się za kimś, kto mógłby wykonywać
okresowe badania. Jego lekarz domowy skierował go do mnie.
Trudno powiedzieć czy byłem równie dobrze znanym lekarzem, jak poprzedni
oftalmolog, ale zdarzyło się pewnego razu, że wytłumaczyłem lekarzowi rodzinnemu
jak należy używać oftalmoskopu, gdy inni specjaliści nie potrafili tego zrobić. Zapewne
dlatego stwierdził, że muszę wiedzieć wszystko o sposobie używania tego instrumentu,
zaś to czego ów duchowny potrzebował w szczególności, to kogoś zdolnego do
przeprowadzenia badania wnętrza oka i natychmiastowego wykrycia najmniejszych
pojawiających się znaków świadczących o zbliżającej się chorobie nerek. Zatem
pacjent ów przybył do mnie, ja zaś przeprowadziłem bardzo szczegółowe badanie jego
oczu. Wyszedł szczęśliwy, bo nie mogłem znaleźć niczego złego w jego oczach, lecz
potem systematycznie do mnie wracał wyłącznie w celu sprawdzenia stanu swego
zdrowia.
Pewnego dnia, gdy byłem poza miastem, wpadł mu popiół do oka i udał się do
innego okulisty w celu usunięcia go. Gdy wróciłem późno w nocy, napotkałem go na
progu moich drzwi. Jego historia była godna politowania. Nowy lekarz przebadał
oftalmoskopem oczy i zasugerował możliwość jaskry, opisując tę chorobę jako bardzo
podstępną, mogącą pozbawić go nagle wzroku i która może być potwornie bolesna.
Gdy dowiedział się, że pacjent był wcześniej informowany o niebezpieczeństwie
zapadnięcia na chorobę nerek, wyraził sugestię, że również wątroba i serce mogą być
nie w porządku i doradził dokładne badanie tych organów.
Raz jeszcze przebadałem oczy duchownego, ze szczególnym uwzględnieniem
ciśnienia w gałce ocznej, pozwoliłem mu naciskać moje oczy i porównać ze swoimi,
aby mógł sam zobaczyć iż wcale nie stały się twarde jak kamienie, co w końcu
pozwoliło mi przekonać i uspokoić go.
W innym ze znanych mi przypadków, pewien powracający z Europy
mężczyzna patrząc na białe chmury pewnego dnia dostrzegł latające muszki
pojawiające się przed jego oczami. Skonsultował to z lekarzem okrętowym, który
powiedział mu, że są to bardzo poważne objawy i mogą świadczyć o zbliżającej się
ślepocie. Mogą także oznaczać początki obłędu, jak również inne nerwowe i
organiczne przypadłości. Doradził mu jak najszybszą konsultację ze swoim domowym
lekarzem, jak również ze specjalistą chorób oczu, co niezwłocznie uczynił.
Było to dwadzieścia pięć lat temu, ale nigdy nie zapomnę przerażającego stanu
rozbicia nerwowego i lęku w jakim znajdował się ten człowiek w chwili, gdy do mnie
przyszedł. Był to stan znacznie gorszy, niż w przypadku duchownego, który był gotów
przyznać, że jego lęki są nieracjonalne. Bardzo dokładnie przebadałem oczy i
stwierdziłem, że całkowicie odpowiadają normie. Ostrość wzroku była prawidłowa
zarówno w bliży, jak i w dali. Kolor, kształt i ciśnienie wewnątrz gałki ocznej były
prawidłowe i nawet przy użyciu silnie powiększającego szkła nie mogłem znaleźć
żadnych zmętnień ciała szklistego. Krótko mówiąc nie było żadnych symptomów
jakiejkolwiek choroby.
Powiedziałem temu mężczyźnie, że nic złego nie dzieje się z jego oczami, a
także pokazałem mu wielkie ogłoszenie w pewnej gazecie, w którym jakiś szarlatan
opisywał przerażające rzeczy jakie mogą się przydarzyć pacjentom wkrótce po
zauważeniu latających plamek przed oczami, o ile nie zaczną dostatecznie szybko
zażywać lekarstwa zachwalanego w ogłoszeniu w cenie jednego dolara za butelkę.
Zauważyłem, że to ogłoszenie, które ukazuje się codziennie we wszystkich większych
gazetach w mieście i prawdopodobnie również w innych miejscowościach, musi
kosztować masę pieniędzy i pewnie przynosi też pokaźne zyski. Musi być oczywiście
wielka liczba osób cierpiących na tego rodzaju objawy i jeżeli byłyby one rzeczywiście
na tyle poważne, na ile się w to wierzy, to w społeczeństwie pojawiłaby się wielka
masa niewidomych i oszalałych ludzi, których jak dotąd nie widać.
Mój pacjent wyszedł w nieco lepszym stanie, lecz o godzinie jedenastej (jego
pierwsza wizyta miała miejsce o dziewiątej) przyszedł raz jeszcze. Nadal widział
latające muszki i wciąż się ich obawiał. Ponownie przebadałem jego oczy, robiąc to
równie uważnie jak poprzednio i ponownie udało mi się przekonać go, iż nic złego się
nie dzieje. Po południu nie było mnie w gabinecie, ale powiedziano mi, że znowu
przyszedł piętnaście po trzeciej. O siódmej przyszedł raz jeszcze, tym razem ze swoim
domowym lekarzem — moim starym przyjacielem. Powiedziałem do tego ostatniego:
“Proszę, zrób coś żeby ten człowiek pozostał w domu. Muszę pobierać opłaty
za jego wizyty, ponieważ zajmują mi tak wiele czasu, lecz jest mi wstyd brać od niego
pieniądze, ponieważ nic złego się z nim nie dzieje."
Nie wiem co mu powiedział mój przyjaciel, lecz pacjent więcej już nie wracał.
Nie widziałem wtedy jeszcze o muscae volitantes tyle ile mi wiadomo teraz lub
na tyle dużo, aby uwolnić obu opisanych mężczyzn od ich ogromnego zaniepokojenia.
Mogłem im powiedzieć, że ich oczy są zdrowe, lecz nie wiedziałem jak wyleczyć ich z
tych objawów, które są po prostu złudzeniem spowodowanym psychicznym
napięciem. Plamki są powiązane z odpowiednim stopniem wykazywanej wady wzroku,
ponieważ osoby o niedoskonałym wzroku zawsze wykazują napięcie podczas
widzenia, lecz także osoby, których wzrok normalnie jest prawidłowy mogą je czasami
dostrzegać, gdyż nikt nie ma optymalnego wzroku przez cały czas. Większość ludzi
może zobaczyć muscae yolitantes podczas patrzenia na słońce lub na jakąkolwiek
jednolitą jasną powierzchnię, taką jak oświetlona światłem słonecznym biała kartka
papieru. Dzieje się tak dlatego, że większość ludzi wykazuje stan napięcia patrząc na
tego rodzaju powierzchnię.
Innymi słowy plamki mogą być widziane tylko w wypadku działania oczu i
umysłu w stanie napięcia i zawsze zanikają, gdy napięcie zostanie usunięte. Jeżeli ktoś
potrafi przypominać sobie małą literkę na tablicy testowej widzianą za pomocą
centralnej fiksacji, plamki natychmiast znikną albo przestaną się poruszać. Lecz jeżeli
ktoś spróbuje przypomnieć sobie dwie lub więcej literek, jako widzianych równie
dobrze w tym samym czasie, plamki ponownie pojawią się i będą się poruszać.
Z reguły bardzo łatwo wyleczyć napięcie będące przyczyną muscae yolitantes.
Nauczycielka, którą muszki nękały od wielu lat, trafiła do mnie z powodu znacznego
pogorszenia się tych objawów. W ciągu pół godziny udało mi się poprawić jej lekką
krótkowzroczność i gdy jej wzrok wrócił do normy, plamki zniknęły. Następnego dnia
wróciła, lecz ta druga wizyta przyniosła trwałą poprawę. Później potrafiła stosować
sama leczenie w domu i nie miała już więcej kłopotów.
Lekarz, który cierpiał na ustawiczne bóle głowy oraz na muscae yolitantes,
patrząc na tablicę testową potrafił odczytać jedynie 20/70, podczas gdy retinoskop
wykazywał zróżnicowany astygmatyzm, pacjent zaś widział plamki. Gdy patrzył na
białą ścianę lub na białą tablicę nadal widział plamki, a retinoskop wykazywał
astygmatyzm. Ale gdy podczas patrzenia na te powierzchnie potrafił wyobrazić sobie
czarną plamkę równie dobrze jak gdyby ją widział, nie było już plamek, a retinoskop
nie wykazywał błędów refrakcji. W ciągu kilku dni wyleczył się całkowicie z
astygmatyzmu, muscae yolitantes, bólów głowy, jak również z chronicznego zapalenia
spojówek. Jego oczy, które wcześniej były na wpół przymknięte, otworzyły się
szeroko, a twardówka stała się biała i czysta. Potrafił bez problemów czytać w
tramwajach oraz — co zrobiło na nim największe wrażenie — mógł siedzieć całą noc
przy swoich pacjentach, nie mając trudności z oczami następnego dnia.
ROZDZIAŁ 20
LECZENIE W DOMU
Nie dla wszystkich jest możliwe znalezienie kompetentnego lekarza. Jako że
metody opisywane w tej książce są stosunkowo nowe, może być bardzo trudno
odszukać w sąsiedztwie lekarza, który by je rozumiał, a nie każdy jest w stanie
podejmować dalekie podróże z powodu braku pieniędzy lub czasu. Chciałbym
powiedzieć tym osobom, że dla wielkiej liczby osób możliwa jest korekta wad wzroku
bez pomocy lekarza, czy kogokolwiek innego. Można poprawić swój wzrok i aby
osiągnąć ten cel nie jest konieczne zrozumienie wszystkiego co zostało napisane w tej
książce, czy w innych pozycjach. Wszystko to co jest potrzebne to zastosowanie się do
kilku prostych wskazówek.
Przymocuj tablicę testową
1
(
Np. tę załączoną do książki, l stopa to 30,48 cm.) na
ścianie w odległości 10, 14, czy 20 stóp i przeznacz pół minuty (albo więcej) dziennie
na czytanie najmniejszych literek, jakie możesz widzieć, każdym okiem z osobna,
zakrywając drugie dłonią, tak aby nie naciskać ręką gałki ocznej. Rejestruj kiedy i
jakich dokonałeś postępów. Najprościej robić to metodą stosowaną przez okulistów,
którzy zapisują stan wzroku w formie ułamka, gdzie odległość z jakiej odczytywana
jest litera zapisywana jest jako licznik, a odległość z jakiej powinna być odczytana jest
mianownikiem.
Cyferki powyżej linii liter albo z boku tablicy testowej wskazują odległość z
jakiej te litery powinny być odczytane przez osoby o wzroku normalnym. Zatem jakość
widzenia 10/200 będzie oznaczać, że wielkie C, które standardowo powinno być
czytane z odległości 200 stóp, nie może być widziane z odległości powyżej dziesięciu
stóp. Zdolność widzenia 20/10 oznacza, że linia dziesiątek, którą normalne oko w
zwyczajnych okolicznościach powinno odczytać z odległości nie większej niż 10 stóp,
jest widziana z dwukrotnie większej odległości. Taka ostrość widzenia jest
powszechna u osób stosujących moje metody.
Kolejnym, nawet jeszcze lepszym testem wzroku jest porównywanie stopnia
zaczernienia liter z bliska i z daleka oraz przy dobrym i niedostatecznym oświetleniu.
Jak to już wyjaśniłem, przy dobrym wzroku czerń nie zmienia się pod wpływem
oświetlenia albo zmiany odległości. Jest tak samo czarna z daleka i z bliska, w
przyćmionym i w dobrym świetle. Jeżeli wydaje ci się, że litery pod wpływem zmiany
warunków zmieniają swój stopień zaczernienia, może to oznaczać, że masz wadę
wzroku.
Dzieci w wieku poniżej dwunastu lat, które nie nosiły okularów, mogą
zazwyczaj skorygować swój wzrok przy użyciu powyższych metod w czasie od trzech
do dwunastu miesięcy. Dorośli, którzy nie nosili jeszcze okularów odczuwają poprawę
w ciągu tygodnia - dwóch, a jeżeli ich stan nie jest bardzo zły, mogą odzyskać
optymalną jakość wzroku w ciągu trzech-sześciu miesięcy. Jednakże dzieci i dorośli,
którzy nosili już okulary mają większe trudności z wyleczeniem wzroku i muszą
stosować metody osiągania stanu relaksacji opisane w innych rozdziałach tej książki.
Muszą także poświęcić na to większą ilość czasu.
Absolutnie koniecznym warunkiem jest porzucenie okularów. Jeżeli chcemy
uzyskać całkowite wyleczenie nie możemy stosować półśrodków. Nie zakładajcie
słabszych okularów, ani też nie używajcie ich w szczególnych przypadkach. Osoby,
które nie są w stanie zrobić wszystkiego bez okularów, nie wyglądają na takich, którzy
potrafiliby się sami wyleczyć. Dzieci i dorośli, którzy nosili okulary będą zmuszeni do
przeznaczenia jednej godziny więcej na codzienne ćwiczenia z tablicą testową, jak
również muszą znaleźć dodatkowy czas na praktykę z innymi obiektami. Dobrze jest
mieć dwie tablice testowe, jedną do używania z bliska, gdzie może być widziana lepiej,
a drugą zawieszoną w odległości 10, czy 20 stóp. Bardzo pomocne jest przesuwanie
wzroku z bliższej tablicy na odleglejszą, gdyż nieświadoma pamięć liter widzianych
bliżej pomaga w zobaczeniu tych liter z daleka.
Ogromną pomocą będzie zapewnienie sobie obecności osoby o prawidłowym
wzroku. Dla osób, których przypadki są trudne do wyleczenia będzie, bardzo trudne, o
ile nie niemożliwe, wyleczenie się samemu bez pomocy nauczyciela. Nauczyciel, jeżeli
ma być rzeczywiście pomocny, musi sam być zdolny do osiągnięcia korzyści z
zaprezentowanych tutaj metod. Jeżeli jego wzrok jest na poziomie 10/10 musi potrafić
poprawić go na 20/10 lub lepiej. Jeżeli może czytać tekst pięciopunktowy z odległości
30 cm, musi stać się zdolny do czytania go z odległości 15 lub 8 cm. Musi mieć także
wystarczającą kontrolę nad swoją pamięcią wzrokową, aby móc zapobiegać wadom i
leczyć je. Osoba z wadą wzroku nie będzie mogła służyć skuteczną pomocą w
uporczywych i trudnych przypadkach. Nikt nie może być przewodnikiem w
stosowaniu metod, jeżeli sam nie potrafi posłużyć się nimi z sukcesem.
Rodzice, którzy chcą ochraniać i poprawiać wzrok swoich dzieci, powinni
zachęcać je do codziennego czytania tablicy testowej. Takie tablice powinny
znajdować się w każdym domu, gdyż przy właściwym używaniu, zawsze uchronią
przed krótkowzrocznością i innymi błędami refrakcji. Zawsze wpływają na poprawę
widzenia, nawet jeżeli jest ono prawidłowe. Ćwiczenia z tablicą będą korzystnie
wpływać na funkcjonowanie systemu nerwowego. Rodzice sami powinni poprawiać
swój wzrok doprowadzając go do stanu prawidłowej ostrości, tak aby dzieci nie
musiały naśladować nieprawidłowych metod stosowania oczu i aby nie wpływała na
nie atmosfera wprowadzająca w stan napięcia. Powinni się także nauczyć zasad
centralnej fiksacji, aby móc potem nauczyć tego swoje dzieci.
ROZDZIAŁ 21
LECZENIE W SZKOLE: METODY, KTÓRE ZAWIODŁY
Żaden temat w oftalmologii, nawet problem akomodacji nie był przedmiotem
tylu badań i dyskusji, jak przyczyny i możliwości zapobiegania krótkowzroczności.
Ponieważ przypuszcza się, że dalekowzroczność wynika w głównej mierze z
wrodzonej deformacji gałki ocznej i podobnie ma być w przypadku astygmatyzmu, nie
zastanawiano się nad wyjaśnieniem tych chorób lub nad środkami zapobiegania im.
Jednakże przypadek krótkowzroczności wydaje się być wadą nabytą. Dlatego stanowi
to problem o wielkim praktycznym znaczeniu, nad którym wiele światłych umysłów
poświęciło lata pracy.
Zgromadzono wiele tomów statystyk dotyczących tej przypadłości i nadal
trwają badania. W bibliotekach temat ten wypełnia wiele miejsca. Lecz przeczytanie
całego tego materiału daje niewielkie rozjaśnienie problemu i w większości pozostawia
czytelnika w stanie beznadziejnej konfuzji. Nie można nawet dojść do żadnego
wniosku co do przewagi określonych rodzajów dolegliwości, ponieważ nie
zastosowano jednolitych standardów i metod badawczych, jak również żaden z
badaczy nie wziął pod uwagę faktu, że refrakcja oka nie jest stanem stałym, lecz
podlega ciągłym zmianom.
W każdym bądź razie nie ma wątpliwości co do tego, że większość dzieci w
chwili pójścia do szkoły nie ma wad wzroku, oraz że zarówno liczba przypadków, jak i
stopień ich krótkowzroczności wzrasta wraz z ilością lat przebytych w szkole. Na ten
problem pierwszy zwrócił uwagę profesor Herman Cohn w relacji ze swoich badań
przeprowadzonych na ponad dziesięciu tysiącach niemieckich dzieci. Stwierdził
krótkowzroczność u jednego procenta dzieci w Realschulen
1
, 30-35% w gimnazjach i
53-54% w szkołach zawodowych. Jego badania zostały powtórzone w wielu miastach
Europy i Ameryki, a te wyniki z niewielkimi wahaniami zostały wszędzie
potwierdzone.
Wada została jednogłośnie przypisana nadmiernej pracy oka skoncentrowanego
na bliskim widzeniu, chociaż zgodnie z teorią głoszącą, że to soczewki są czynnym
elementem w akomodacji oka, jest dosyć trudno wyjaśnić dokładnie dlaczego bliskie
widzenie może wytworzyć taki efekt. Przy założeniu, że akomodacja jest
spowodowana wydłużeniem się osi gałki ocznej, można by dosyć łatwo zrozumieć
dlaczego nadmierny stopień akomodacji mógłby wytworzyć trwałe wydłużenie. Ale
dlaczego nadmierna ilość siły akomodacji soczewek powoduje zmianę nie w kształcie
tego właśnie organu, ale w kształcie gałki ocznej? Proponowano wiele odpowiedzi
wyjaśniających tę kwestię, ale żadna nie zasłużyła na miano zadowalającej.
Wiele autorytetów twierdzi, że w przypadku dzieci sprawa wygląda w ten
sposób, że ponieważ powłoka oka jest u nich znacznie bardziej delikatna, niż w
późniejszym wieku, to nie jest ona w stanie przeciwdziałać ciśnieniu wewnątrz oka
spowodowanym bliskim widzeniem. W przypadku innych wad wzroku takich, jak
dalekowzroczność i astygmatyzm, które uważa się za wrodzone, zakłada się, że to
gwałtowne wysiłki w akomodacji przy patrzeniu na różną odległość wytwarzają
zaburzenia i napięcie, które są pomocne w rozwijaniu krótkowzroczności. Jeżeli ta
wada rozwija się u osoby dorosłej, wyjaśnienie musi zostać zmodyfikowane, by
odpowiadać danemu przypadkowi, zaś fakt że sporą liczbę przypadków odnotowano
wśród osób żyjących na wsi, tudzież u innych osób rzadko używających oczu do
bliskiego widzenia, pozwolił autorytetom dokonać podziału na dwie klasy, z których
jedna jest spowodowana przez nadmierne używanie wzroku do bliskiego patrzenia, a
druga ma odmienne przyczyny, przy czym ta druga grupa została tradycyjnie
powiązana z obciążeniami dziedzicznymi.
Ponieważ nie można zrezygnować ze szkolnictwa, uwaga została skierowana
na zminimalizowanie przypuszczalnych złych efektów czytania, pisania i innej pracy,
przy której wymagane jest bliskie widzenie. Różne autorytety stworzyły precyzyjne i
dokładne reguły określające rozmiar czcionek używanych w podręcznikach, długość
linii, ich oddzielenie, odległość z jakiej książka powinna być czytana, ilość i sposób
oświetlenia, budowę ławki, długość czasu w jakim oko może być używane bez zmiany
ogniskowej, i tak dalej. Wymyślono nawet podpórki do twarzy, aby utrzymać oczy w
przepisowej odległości od ławki, oraz aby zapobiec garbieniu się, co jak
przypuszczano było przyczyną przekrwienia gałki ocznej i pośrednio jej wydłużenia.
Niemcy z charakterystyczną dla nich sumiennością, nadal stosują te narzędzia tortur.
Cohn nigdy nie pozwala swoim dzieciom pisać bez nich, “nawet jeśli siedzą przy
najlepszym z możliwych biurek".
Wynik tych prewencyjnych działań nie jest zachwycający. Niektórzy badacze
sygnalizują nieznaczne zmniejszenie się odsetka dzieci krótkowzrocznych w szkołach,
w których zastosowano profilaktyczne zalecenia, ale w ogólnym rozrachunku
szkodliwy efekt procesu nauczania nie został w najmniejszym stopniu wyeliminowany.
Kolejne badania związane z tym tematem jedynie powiększyły skalę trudności,
gdyż wykazały że szkoły nie są w tak dużym stopniu odpowiedzialne za wykształcenie
czynników łączonych z przyczynami powstawania krótkowzroczności. Jak to
stwierdziła American Encyclopedia of Ophthalmology “teoria głosząca, że
krótkowzroczność jest spowodowana ciągłym patrzeniem na blisko znajdujące się
obiekty, zwłaszcza w warunkach miejskich i w słabo oświetlonych pomieszczeniach nie
znajduje potwierdzenia w statystyce."
W jednym z przeprowadzonych w Londynie badań, w którym starannie
dobrano szkoły, tak aby wykluczyć wszelkie różnice, które mogłyby pochodzić z
różnic rasowych, socjalnych czy stosowanej higieny, stwierdzono większą stosunkowo
liczbę dzieci krótkowzrocznych w budynkach lepiej oświetlonych, niż w obiektach,
gdzie oświetlenie było gorsze.
Odkryto także, że ilość dzieci krótkowzrocznych w szkołach, w których
ogranicza się zadania związane z koniecznością bliskiego patrzenia jest taka sama, jak
w szkołach, w których wymagania stawiane sile akomodacji oka są większe. Ponadto
tylko mniejszość dzieci staje się krótkowzroczna, chociaż wszystkie dzieci poddane są
takim samym warunkom środowiskowym. Nawet u tego samego dziecka jedno oko
może być bli-skowzroczne, podczas gdy drugie pozostanie w normie. Teorii o wpływie
czynników zewnętrznych na powstawanie krótkowzroczności nie da się pogodzić z
faktem, że w tych samych warunkach oczy różnych ludzi, a nawet poszczególne oczy
jednego człowieka zachowują się odmiennie.
Z powodu trudności związanych z pogodzeniem tych faktów z wcześniejszymi
teoriami, istnieje tendencja do przypisywania tej wady skłonnościom do obciążeń
dziedzicznych. Lecz nie ma satysfakcjonujących dowodów, które uzasadniałyby tę
teorię, a fakt, że ludnie pierwotni, mający zawsze dobry wzrok stają się równie szybko
jak wszyscy inni krótkowzroczni w warunkach współczesnej cywilizacji (jak np. badani
Indianie w Carlisle Institute) wydaje się być konkretnym dowodem przeciw
powyższym sugestiom.
Przewaga krótkowzroczności, niedoskonałość wszystkich teorii wyjaśniających
jej przyczyny, nieskuteczność wszystkich metod prewencyjnych doprowadziły
niektórych reputowanych autorów do konkluzji, że wydłużenie się osi gałki ocznej jest
naturalnym fizjologicznym procesem adaptacji do potrzeb cywilizacyjnych. Przeciw
takiemu punktowi widzenia przytoczę dwa jeszcze nie wymieniane argumenty. Jeden
to fakt, że oko krótkowzroczne wcale nie widzi równie dobrze, jak oko o normalnym
wzroku, nawet z bliska, i drugi, to fakt, że takie oko ma tendencję do powiększania
swojego defektu z bardzo poważnymi konsekwencjami często kończącymi się ślepotą.
Jeżeli natura miałaby zaadaptować oko do warunków cywilizacji poprzez
wydłużenie kuli, zrobiłaby to w bardzo niezgrabny sposób. Większość autorytetów
zgadza się z istnieniem dwóch rodzajów krótkowzroczności: jeden rodzaj to
fizjologiczny lub przynajmniej nieszkodliwy, a drugi patologiczny. Jednak z uwagi na
to, że trudno jest z całą pewnością stwierdzić czy dany przypadek będzie miał
tendencję do pogarszania swej wady, czy też nie, to owe rozróżnienie istnieje bardziej
w teorii, niż w praktyce.
Do tego bagna beznadziei i sprzeczności doprowadziły nas błędne prace
badawcze nagromadzone na przestrzeni setek lat. Ale w świetle prawdy problem
okazuje się bardzo prosty. Dzięki faktom przedstawionym w rozdziale 6, łatwo można
zrozumieć dlaczego wysiłki zmierzające do zapobieżenia krótkowzroczności zawiodły.
Wszystkie wysiłki zostały skierowane w stronę zmniejszenia stanu napięcia przy
bliskim patrzeniu, pozostawiając napięcie związane z widzeniem oddalonych obiektów
i całkowicie ignorując napięcie psychiczne, które leży u podłoża napięcia zmysłu
wzroku.
Istnieje bardzo wiele różnic pomiędzy warunkami w jakich kształtują się dzieci
plemion pierwotnych i uwarunkowaniami, jakim poddane są dzieci w warunkach
cywilizacji. Wśród nich znajduje się fakt, że jedne z nich uczą się z książek i posługują
się słowem pisanym na papierze, a inne nie. W trakcie nauczania dzieci są zamykane w
czterech ścianach na długie godziny pod nadzorem nauczycieli, którzy czasami są
nerwowi i zirytowani. Dzieci są nawet przymuszane do pozostawania przez długi
okres czasu w tej samej pozycji. Rzeczy, których powinny się nauczyć są czasem
przedstawione w sposób kompletnie zniechęcający, znajdują się pod bezustannym
przymusem myślenia o tym, w jaki sposób otrzymać dobry stopień i nagrodę zamiast
myśli o zdobywaniu wiedzy dla jej czystej wartości poznawczej.
Niektóre dzieci znoszą te nienaturalne warunki lepiej od innych. Wiele nie
może wytrzymać napięcia i w ten sposób szkoły stają się wylęgarnią nie tylko
krótkowzroczności, lecz także wszystkich innych błędów refrakcji.
ROZDZIAŁ 22
LECZENIE W SZKOŁACH: METODY, KTÓRE
POSKUTKOWAŁY
Powtórzmy bardzo ważną zasadę: nie możesz niczego dobrze zobaczyć, jeżeli
tego nie widziałeś już wcześniej. Gdy oko patrzy na nieznany obiekt, zawsze w
większym lub mniejszym stopniu, podczas patrzenia na niego, podlega stanowi
napięcia wytwarzając tym samym błąd refrakcji. Gdy dzieci patrzą na nieznany napis
czy figurę na czarnej tablicy, odległe mapy, diagramy, czy na obrazki, retinoskop
zawsze wykazuje, że są krótkowzroczne, chociaż ich wzrok w innych okolicznościach
jest całkowicie prawidłowy. To samo dzieje się, gdy oko dorosłego spogląda na jakiś
nieznany mu obiekt z daleka. Jednakże gdy oko spojrzy na znany mu obiekt, efekt jest
całkowicie odmienny. Nie tylko może oglądać bez napięcia, ale napięcie powstałe
podczas wcześniejszego patrzenia na nieznaną rzecz ulega zmniejszeniu.
Te fakty dostarczają nam środków do przezwyciężenia psychicznego napięcia,
jakiemu podlegaj ą dzieci w wyniku działania nowoczesnego systemu edukacji. Jest
niemożliwością zobaczyć coś prawidłowo, gdy umysł znajduje się w stanie napięcia i
jeśli dzieci odprężą się podczas patrzenia na znajome im obiekty, stają się zdolne,
czasami w niewiarygodnie krótkim czasie, do osiągnięcia tego poziomu relaksacji
również podczas patrzenia na nieznane obiekty.
Odkryłem ten fakt podczas badania oczu wielu setek dzieci w wieku szkolnym
w Grand Forks w Północnej Dakocie. W wielu przypadkach dzieci, które nie mogły
przeczytać wszystkich liter na tablicy testowej za pierwszym razem, robiły to przy
drugiej albo trzeciej próbie. Gdy przebadano całą klasę, dzieci, którym nie udało się
odczytać liter za pierwszym razem, prosiły o ponowną próbę i wówczas często
okazywało się, że potrafiły prawidłowo odczytać wszystkie litery. Te przypadki były
na tyle częste, iż nie było możliwości uniknięcia wniosku, że w jakiś sposób ich wzrok
ulegał poprawie dzięki czytaniu tablicy testowej.
W jednej z klas trafiłem na chłopca, który początkowo wydawał się być bardzo
krótkowzroczny, ale który dzięki niewielkiej zachęcie odczytał wszystkie litery na
tablicy. Nauczycielka zapytała mnie o wzrok tego chłopca, ponieważ uważała go za
bardzo krótkowzrocznego. Gdy powiedziałem, że jego wzrok jest w normie, nie
dowierzała mi i zasugerowała, że chłopiec mógł się nauczyć liter na pamięć lub że ktoś
mu podpowiadał. Powiedziała, że nie jest on w stanie czytać napisów na czarnej
tablicy, ani widzieć map, wykresów, czy diagramów wiszących na ścianie, nie potrafił
także rozpoznać ludzi idących po drugiej stronie ulicy. Poprosiła mnie żebym
sprawdził jego wzrok jeszcze raz, co zrobiłem pod jej nadzorem, w sposób bardzo
uważny, eliminując starannie ewentualne źródła błędów, które wcześniej
zasugerowała. Ponownie chłopiec przeczytał wszystkie litery na tablicy. Następnie
nauczycielka napisała kilka słów i figur na szkolnej tablicy i poprosiła go o
przeczytanie ich. Zrobił to prawidłowo. Później napisała dodatkowe słowa, które
zostały odczytane równie dobrze. Na koniec poprosiła go o powiedzenie, która jest
godzina na zegarze znajdującym się w odległości 25 stóp, co też uczynił poprawnie.
Trzy inne przypadki były podobne, wzrok, który uprzednio szwankował przy
patrzeniu na odległe obiekty, w ciągu kilku chwil przeznaczonych na sprawdzanie
wzroku stał się prawidłowy.
Nie jest więc dziwną rzeczą, że po takich doświadczeniach nauczycielka
poprosiła o pozostawienie na stałe tablicy testowej w klasie. Dzieci były zachęcane do
czytania najmniejszych liter jakie widziały ze swego miejsca siedzenia przynajmniej raz
dziennie, obydwoma oczyma i każdym oddzielnie, oko nie używane było zakrywane
wnętrzem dłoni w taki sposób, aby uniknąć nacisku na gałkę oczną. Ci, którzy mieli
wadę wzroku byli zachęcani do częściejszego patrzenia na tablicę testową, ale zachęty
nie były potrzebne, gdy stwierdzili, że dzięki tym ćwiczeniom mogą widzieć czarną
tablicę szkolną pozbywając się przy tym bólu głowy i innych nieprzyjemnych objawów,
wynikających ze zmęczenia oczu.
W innej klasie, gdzie było czterdzieścioro dzieci w wieku 6-8 lat, trzydzieścioro
wykazało prawidłowy wzrok podczas badania. Środkiem zaradczym w tej sytuacji były
ćwiczenia w patrzeniu na odległość pod nadzorem nauczycielki i przy użyciu tablicy
testowej. Ta nauczycielka zauważyła, że rokrocznie od piętnastu lat, wszystkie dzieci
mogły prawidłowo widzieć litery na tablicy szkolnej na początku roku szkolnego. Lecz
przed wakacjami niemal wszyscy bez wyjątku nie widzieli dobrze z odległości
większej, niż 10 stóp. Po nauczeniu się ćwiczenia ze znajomymi obiektami
znajdującymi się w centrum fiksacji, nauczycielka umieściła tablicę testową w klasie i
codziennie wykonywała z dziećmi ćwiczenia. W wyniku tego, przez następne osiem
lat, spośród dzieci znajdujących się pod jej opieką, ani jedno nie doświadczyło
pogorszenia wzroku.
Nauczycielka tej klasy łączyła niezmiennie pogarszający się stan wzroku swoich
podopiecznych podczas roku szkolnego z faktem, że jej klasa znajdowała się w
przyziemiu i miała słabe oświetlenie. Ale nauczyciele z innych klas mieli takie same
doświadczenia i po wprowadzeniu tablic testowych, zarówno do dobrze, jak i do słabo
oświetlonych pomieszczeń, przy codziennym czytaniu ich przez dzieci, zjawisko
pogarszania się wzroku przestało występować, a nawet wzrok dzieci ulegał poprawie.
Wzrok dzieci, który był poniżej normy w większości przypadków ulegał poprawie do
stanu normalnego, podczas gdy dzieci, które miały normalny wzrok, z reguły jeszcze
go usprawniały z 20/20 do 20/15 lub 20/10. Dzięki tym ćwiczeniom eliminowana była
nie tylko krótkowzroczność, ale także ulegało poprawie widzenie bliskich obiektów.
Rozporządzeniem kuratora Oświaty w Grand Forks wprowadzono ten system
do wszystkich szkół w mieście, gdzie był stosowany bez przerw przez osiem
następnych lat. Przez ten czas wskaźnik krótkowzroczności wśród dzieci został
zmniejszony z sześciu procent do niecałego jednego procenta.
Sześć lat później ten sam system wprowadzono do niektórych szkół w Nowym
Jorku, obejmując opieką około dziesięć tysięcy dzieci. Jednakże wielu nauczycieli
zaniedbywało stosowanie tablic testowych, nie mogąc uwierzyć w to, że ta prosta
metoda, całkowicie odmienna od nauk propagowanych wcześniej w tej dziedzinie,
mogłaby spowodować pożądane rezultaty. Inni trzymali tablice w ukryciu, wyciągając
je jedynie na czas codziennych ćwiczeń, żeby dzieci o nich nie zapomniały. W ten
sposób nie tylko wytwarzali pewien rodzaj ograniczenia i oddzielenia, ale dodatkowo
przeciwdziałali właściwym celom ćwiczeń, które polegają na umożliwieniu dziecku
codziennych ćwiczeń w patrzeniu na oddalone, aczkolwiek bliskie i znajome obiekty.
Z drugiej jednak strony, znaczna liczba nauczycieli stosowała ćwiczenia
wytrwale i w sposób właściwy, i w ciągu roku szkolnego mogli przedstawić raport, z
którego wynikało, że spośród trzech tysięcy dzieci mających wady wzroku, ponad
tysiąc przy pomocy tych właśnie metod odzyskało prawidłowy wzrok. Niektóre
spośród tych dzieci, tak jak to było w przypadku dzieci z Grand Forks, zostały
wyleczone w ciągu kilku minut. Także wzrok wielu spośród nauczycieli uległ
całkowitej poprawie, w niektórych przypadkach stało się to bardzo szybko. Czasami
efekty stosowania tego systemu były zadziwiające, ale władze oświatowe i specjaliści
od “szklanych oczu" nie mogli się z tym jakoś pogodzić i z czasem używanie tablic
testowych w celu poprawy wzroku zostało zarzucone.
W klasie dzieci o opóźnionym rozwoju, gdzie nauczycielka odnotowywała stan
wzroku dzieci na przestrzeni wielu lat, odkryliśmy, że stan ten znacznie się pogarszał,
gdy zbliżał się termin kolejnych badań. Jednakże gdy tylko wprowadziliśmy tablice
testowe, nastąpiła poprawa. Wtedy przyszedł lekarz miejscowej służby zdrowia, który
przebadał wzrok dzieci i przepisał wszystkim okulary, nawet tym, których wzrok był
całkiem dobry. Przerwaliśmy wtedy ćwiczenia z zastosowaniem tablicy, ponieważ nie
można ich wykonywać prawidłowo, gdy dzieci były poubierane w okulary przepisane
przez lekarza.
Jednakże bardzo szybko dzieci zaczęły gubić, rozbijać, i niszczyć swoje
okulary. Wiele mówiło, że okulary powodują u nich ból głowy lub, że bez nich czują
się lepiej. W ciągu miesiąca większość tych dostarczonych przez służbę zdrowia
“pomocy" po prostu się rozproszyło. Nauczycielka poczuła się wówczas upoważniona
do wznowienia ćwiczeń z tablicą. Korzyści były natychmiastowe. Zarówno wzrok jak i
zdolności umysłowe dzieci ulegały równoczesnej, symultanicznej poprawie i wkrótce
wiele spośród nich zostało skierowanych do normalnych klas, gdyż stwierdzono, że
osiągane przez nie postępy w nauce są równie szybkie, jak dzieci uczących się w
zwykłych klasach.
Kolejna nauczycielka relacjonowała równie interesujące doświadczenie.
Pracowała z klasą dzieci, których poziom nauki był znacznie gorszy od innych. Wielu
było opóźnionych w nauce, niektórzy byli uporczywymi wagarowiczami i wszyscy
mieli wady wzroku. Tablica testowa została zawieszona w miejscu ogólnie
widocznym, zaś nauczyciel wypełniał dokładnie moje instrukcje. Po sześciu miesiącach
wszystkie oprócz dwójki dzieci miały prawidłowy wzrok, zaś tych dwoje znacznie
zmniejszyło swoją wadę. Najgorsze łobuzy i wagarowicze zostały przyzwoitymi
uczniami.
W celu uniknięcia wątpliwości co do przyczyn poprawy wzroku wśród dzieci,
przeprowadziliśmy testy porównawcze z użyciem tablic testowych oraz bez nich. W
jednym z przypadków sześcioro dzieci było badanych z wadą wzroku codziennie przez
tydzień bez używania tablic. Nie odnotowano poprawy. Następnie zainstalowaliśmy
tablicę i przykazaliśmy tej grupie codziennie czytać na niej literki. Po tygodniu wszyscy
uzyskali poprawę, w tym pięcioro odzyskało zupełnie prawidłowy wzrok. Przy
badaniach innej grupy dzieci z wadami wyniki były podobne. Podczas tygodnia, w
którym nie używano tablic testowych nie odnotowano poprawy, lecz po tygodniu
ćwiczeń w czytaniu na odległość przy użyciu tablicy, wszyscy wykazali znaczącą
poprawę, zaś z końcem miesiąca wzrok wszystkich badanych był w normie.
Aby uniknąć wątpliwości co do wiarygodności zapisów stanu wzroku
dokonywanych przez nauczycieli, w niektórych przypadkach dyrektorzy szkół
kontaktowali się ze służbą zdrowia w celu przysłania fachowych sił, które badały stan
wzroku wychowanków i zawsze gdy zostało to wykonane, adnotacje dokonane przez
nauczycieli okazywały się prawidłowe.
Pewnego dnia przebywając w mieście Rochester w stanie Nowy Jork,
spotkałem się z tamtejszym kuratorem okręgowym i opowiedziałem mu o moich
metodach zapobiegania krótkowzroczności. Okazał się być tym bardzo zainteresowany
i zalecił wprowadzenie tych metod do jednej ze szkół. Zrobiłem to i po trzech
miesiącach przesłano mi raport wykazujący, że wzrok wszystkich dzieci uległ
poprawie, a spora liczba dzieci odzyskała prawidłowe widzenie. Jednakże moje
metody w późniejszym czasie spotkał taki sam koniec, jaki miał miejsce w Nowym
Jorku.
Moja metoda była stosowana w wielu miastach i zawsze wzrok dzieci ulegał
poprawie, a wiele spośród nich osiągało prawidłowe widzenie w ciągu kilku minut,
dni, tygodni lub miesięcy. Próbując znaleźć negatywne strony mojej metody należy
podkreślić, że nie tylko poprawiła ona stan wzroku wszystkim używającym jej
dzieciom, ale nigdzie nie zanotowano przypadku pogorszenia się jakości widzenia.
Dlatego jest oczywiste, że ten sposób musi zapobiegać krótkowzroczności. Nie można
tego powiedzieć o jakiejkolwiek innej metodzie zapobiegania krótkowzroczności
stosowanej uprzednio w szkołach. Wszystkie inne metody bazowały na idei
tłumaczącej przyczyny powstawania krótkowzroczności nadmiernym wysiłkiem oczu
przy bliskim patrzeniu, i wszystkie spośród nich okazały się nieskuteczne.
Jest oczywiste, że ta metoda musi być także skuteczna w zapobieganiu innym
wadom wzroku, a więc rozstrzyga problem, który wcześniej nie był nawet brany
poważniej pod uwagę ze względu na to, że daleko-wzroczność i w większości
przypadków astygmatyzm, zwykło się uważać za wady spowodowane czynnikami
dziedzicznymi. Jednakże każdy kto potrafi posługiwać się retinoskopem może w ciągu
kilku minut wykazać, że obie te przypadłości są wadami nabytymi. Bez względu
bowiem na to, jak wielki jest stopień dalekowzroczności czy astygmatyzmu, stan
widzenia oka staje się w pełni normalny, gdy spogląda ono na czystą powierzchnię bez
usiłowania widzenia. Można także udowodnić, że gdy dzieci uczą się czytać, pisać,
rysować, szyć, czy też robić cokolwiek innego, co wymaga patrzenia na nieznajome
przedmioty z bliska, zawsze wytwarzana jest dałekowzroczność albo dalekowzroczny
astygmatyzm. To samo dotyczy osób dorosłych.
Te fakty dobitnie uświadamiają nam, że dzieci potrzebują przede wszystkim
edukacji oczu. Żeby zrobić większy postęp w nauce, muszą najpierw być zdolne do
patrzenia na obce im litery, czy obiekty z bliska bez napinania oczu. We wszystkich
przypadkach, w których stosowano moją metodę, zostało udowodnione, że można to
osiągnąć dzięki codziennym ćwiczeniom w patrzeniu na odległość przy zastosowaniu
tablicy testowej. Gdy dzięki tym sposobom widzenie na odległość ulegało poprawie,
dzieci niezmiennie potrafiły używać swoich oczu bez napinania wzroku przy patrzeniu
z bliska.
Metoda jest skuteczniejsza, gdy nauczyciel nie używa okularów. Dzieci nie
tylko naśladują wzrokowe nawyki nauczyciela, który nosi okulary, ale także napięcie
nerwowe nauczyciela, którego wyrazem jest wadliwy wzrok. W klasach
równorzędnych, z takim samym oświetleniem, tam gdzie nauczyciel nosił okulary
wzrok dzieci zawsze był gorszy, niż w klasach porównywalnych, gdzie nauczyciel nie
nosił okularów. W jednym z przypadków badałem wzrok dzieci, których nauczycielka
nosiła okulary i stwierdziłem bardzo zły stan. Nauczycielka wyszła na przerwę i po jej
wyjściu raz jeszcze przebadałem dzieci. Wyniki były znacznie lepsze. Gdy nauczycielka
wróciła, zapytała o wzrok jednego, bardzo nerwowego chłopca. Stanęła przed nim i
powiedziała: “Teraz, gdy pan doktor powie ci żebyś przeczytał literki, zrób to".
Chłopiec nie mógł nic zobaczyć. Potem stanęła za nim i wynik był taki sam, jak w
czasie gdy nie było jej w klasie. Chłopiec przeczytał wszystkie litery na tablicy.
Aktualnie w szkołach całych Stanów mamy miliony dzieci z wadami wzroku.
Wynikające z nich ograniczenia nie pozwalają dzieciom w pełni korzystać z
możliwości, jakie stwarza system oświaty, pogarszając ich stan zdrowia i prowadząc
do marnotrawienia pieniędzy podatników. Jeżeli zgodzimy się tolerować taki stan
rzeczy, będzie to w równym stopniu szkodliwe, jak i kosztowne dla tych dzieci przez
całe ich życie. W wielu przypadkach stanie się źródłem trwałego nieszczęścia i
cierpienia. Przy czym wszystkie te przypadki mogą zostać wyleczone, zaś
ewentualnym, nowo powstającym przypadkom wad, można zapobiegać poprzez nowo
powstały program profilaktyki, polegający na nieskomplikowanym codziennym
odczytywaniu liter na tablicy.
Dlaczego nasze dzieci miałyby być skazane na cierpienie i noszenie okularów z
powodu nie zastosowania tej prostej metody leczenia? Koszty są prawie żadne. W
wielu przypadkach nawet nie potrzebne byłoby kupowanie tablic testujących, gdyż są
one w wyposażeniu szkolnych gabinetów lekarskich. Nie stanowi to także
dodatkowego obciążenia dla nauczycieli, zaś poprawa wzroku, zdrowia, zdolności i
dyspozycji umysłowych ich wychowanków znacznie ułatwi im pracę. Nie znalazł się
ponadto nikt, kto mógłby zasugerować, że ta metoda mogłaby okazać się w
jakiejkolwiek mierze szkodliwa.
Instrukcja dotycząca stosowania w szkołach tablic testowych, w celu poprawy
jakości widzenia
Należy zawiesić tablicę testową na stałe na ścianie klasy i poprosić dzieci o
codzienne odczytywanie najmniejszych liter, jakie z miejsca gdzie siedzą, mogą
zobaczyć. Należy to wykonywać każdym okiem oddzielnie, zakrywając w tym czasie
drugie dłonią w taki sposób, aby uniknąć nacisku na gałkę oczną. Zabiera to niewiele
czasu i jest wystarczającym ćwiczeniem pozwalającym poprawić wzrok wszystkich
dzieci i wyeliminować wszystkie błędy refrakcji po kilku miesiącach, a czasem po
roku-dwóch.
Dzieci z wyraźną wadę wzroku powinny być zachęcane do częstszego czytania
tablicy. Dzieci noszące okulary nie powinny wykonywać ćwiczeń, ponieważ
przypuszczalnie znajdują się pod opieką lekarską i te ćwiczenia niewiele im pomogą
dopóki noszone będą okulary.
Choć nie jest to bezwzględnie konieczne, wielką pomocą będzie zapisywanie
systematycznie dokonywanych pomiarów wzroku każdego ucznia, począwszy od
czasu wprowadzenia tej metody w odstępach przynajmniej rocznych (lub częściej).
Zapisów i pomiarów może dokonywać nauczyciel.
Rejestracja powinna zawierać imię, nazwisko, wiek ucznia, ostrość wzroku
przy badaniu na odległości 20 stóp oraz datę. Na przykład:
Janek Kowalski w. 10 lat 10.09.1997 r.
L.O. (lewe oko) 20/40
P.O. (prawe oko) 20/40
Janek Kowalski w. 11 lat 20.01.1998 r.
L.O. 20/30
P.O. 20/15
Pewien wskaźnik liczby dzieci o wzroku powyżej normy jest absolutnie
konieczny. Przynajmniej raz w roku osoba dobrze zapoznana z tą metodą powinna
odwiedzić każdą klasę w celu udzielenia odpowiedzi na zadawane pytania, zachęcając
nauczycieli do kontynuowania stosowania tej metody i dokonania statystycznych
sprawozdań ze skuteczności prowadzonych ćwiczeń. Nie ma jednak takiej potrzeby,
aby wizytator, czy nauczyciele lub dzieci musieli znać się na fizjologii działania oka.
ROZDZIAŁ 23
UMYSŁ I ZDOLNOŚĆ WIDZENIA
Jak powiedziałem, wadliwy wzrok jest wynikiem nie dość optymalnego
działania umysłu. Okulary mogą zneutralizować czasami wpływ niekorzystnego
oddziaływania umysłu na oczy i sprawić, że dana osoba poczuje się znacznie lepiej co
poprawi podniesie działanie jej funkcji psychicznych do pewnego poziomu, lecz nie
spowodują one zasadniczego zmniejszenia napięcia psychicznego, a poprzez
utrwalenie złych nawyków widzenia spowodujemy pogorszenie się sytuacji.
Można łatwo wykazać, że spośród wielu funkcji umysłu, które ulegają
osłabieniu wraz z pogorszeniem się wzroku najbardziej poszkodowana jest pamięć.
Ponieważ większa część procesu nauczania polega na gromadzeniu danych w pamięci i
z uwagi na to, że inne procesy umysłowe są zależne od zaznajomienia się z tymi
danymi, łatwo można zrozumieć jak niewiele można osiągnąć przez zwyczajne
założenie okularów przez osobę, która ma “kłopoty z oczami". Nadzwyczajna pamięć
członków niepiśmiennych plemion przypisywana była ich nieznajomości sposobów
gromadzenia danych w innej formie, niż w ich pamięci, dzięki czemu ta ostatnia
rozwinęła się stosownie do potrzeb. Ale znając związki pomiędzy pamięcią i
wzrokiem, bardziej sensowne będzie przypuszczenie, że pojemność pamięci u ludzi z
plemion pierwotnych jest większa, z tego samego powodu z jakiego mają tak ostry
wzrok, czyli z umiejętności utrzymywania umysłu w stanie relaksacji.
Ten rodzaj pamięci, podobnie jak ostrość wzroku ludzi pierwotnych, spotyka
się także wśród ludzi żyjących w warunkach współczesnej cywilizacji. Jeżeli
przeprowadzono by takie badania, to bez wątpienia okazałoby się, że nadzwyczajna
pamięć współwystępuje z nadzwyczajnie dobrym wzrokiem, jak to miało miejsce w
przypadku, który ostatnio miałem okazję obserwować. Obiektem badań była młoda
dziewczyna o wzroku tak znakomitym, że potrafiła widzieć gołym okiem księżyce
Jowisza, co zostało potwierdzone przez porównanie wykonanych przez nią rysunków
tycfi satelitów z rysunkami wykonanymi przy użyciu teleskopu.
Jej pamięć była równie nadzwyczajna. Mogła recytować całą zawartość książki
po przeczytaniu jej i nauczyła się więcej łaciny bez nauczyciela w ciągu kilku dni, niż
jej siostra (która miała sześć dioptrii krótkowzroczności) przez kilka lat. Pamiętała co
jadła w restauracji pięć lat wcześniej i przypominała sobie imię kelnera, numer budynku
i ulicę, na której stała. Pamiętała również w co była ubrana wówczas, a także w co
były ubrane inne osoby przy tej okazji. To sarno miało miejsce z każdym innym
wydarzeniem, które przyciągnęło jej zainteresowanie, a ulubioną zabawą jej rodziny
było pytanie jej o rodzaj menu i o to jak byli ubrani poszczególni ludzie w trakcie
okolicznościowych imprez.
Gdy dwoje ludzi różni się wzrokiem, można stwierdzić, że ich pamięć będzie
się różnić w takim samym stopniu. U dwóch sióstr, z których jedna miała dobry wzrok
określony jako 20/20, a druga 20/10, stwierdzono, że czas potrzebny im do nauczenia
się ośmiu wersów wiersza różnił się w takim samym stopniu jak ich wzrok. Jedna z
nich, której wzrok był określony jako 20/10 potrzebowała na nauczenie się tych ośmiu
wersów piętnastu minut, a druga ze wzrokiem 20/20 potrzebowała trzydziestu minut.
Po palmingu siostra z normalnym wzrokiem nauczyła się następnych ośmiu
wersów w ciągu dwudziestu jeden minut, podczas gdy ta ze wzrokiem 20/10 mogła
skrócić swój czas o dwie minuty. Innymi słowy umysł drugiej siostry pracował już w
normalnych lub prawie normalnych warunkach i niewiele mogła poprawić jego stan
przez zastosowanie palmingu. Lecz pierwsza siostra mogła uzyskać stan relaksacji i
stąd wyniknęła poprawa jej pamięci.
Nawet jeżeli występuje różnica w widzeniu pomiędzy poszczególnymi oczami
tej samej osoby, można wykazać, jak to już było podkreślone w 10 rozdziale, że
wystąpi różnica w pamięci w zależności od tego czy oboje oczu będzie otwarte, czy
też lepsze z nich będzie zamknięte.
Pamięci nie można wysilać, podobnie jak nie da się wysilić wzroku.
Przypominamy sobie coś bez wysiłku, podobnie jak widzimy coś pod warunkiem nie
wysilania się. Im bardziej usiłujemy sobie coś przypomnieć albo zobaczyć, tym mniej
jesteśmy do tego zdolni.
Rzeczy, które zapamiętujemy są rzeczami, które nas interesują, zaś powodem
dla którego mamy trudności z nauczeniem się niektórych tematów jest nasze znudzenie
się nimi. Gdy jesteśmy znudzeni nasz wzrok pogarsza się. Nuda jest czynnikiem, który
powoduje psychiczne napięcie, a w tym stanie niemożliwe jest prawidłowe
funkcjonowanie oka.
Wspomniana na początku rozdziału dziewczyna o wzroku nadzwyczajnie
ostrym, mogła zacytować z pamięci całą książkę w przypadku zainteresowania się nią.
Ale nie cierpiała matematyki i anatomii, i nie tylko nie mogła się nauczyć dobrze tych
przedmiotów, lecz podczas kontaktu z tymi zagadnieniami stawała się bliskowzroczna.
Potrafiła czytać literki o wysokości 0,6 cm z odległości 20 stóp przy słabym
oświetleniu, lecz poproszona o odczytanie cyfr o wysokości 3-5 cm w dobrym świetle
z odległości 10 stóp pomyliła połowę z nich. Poproszona o dodanie dwóch do trzech
początkowo powiedziała cztery (później pięć), zaś podczas zajmowania się tym
nieprzyjemnym tematem, retinoskop cały czas wykazywał jej krótkowzroczność. Gdy
poprosiłem ją, żeby zajrzała do wnętrza mojego oka za pomocą oftalmoskopu nie
mogła nic zobaczyć, chociaż stopień ostrości wzroku potrzebny przy obserwacji
wnętrza oka jest znacznie mniejszy, niż przy oglądaniu księżyców Jowisza.
Przeciwieństwem tego przypadku była młoda, krótkowzroczna kobieta, której
pasją była matematyka i anatomia. Nauczyła się posługiwać oftalmoskopem równie
łatwo, jak dalekowidząca dziewczyna nauczyła się łaciny. Prawie natychmiast
dostrzegła nerw wzrokowy i zauważyła, że jego centrum jest bardziej białe, niż
otoczenie. Widziała jaśniejsze tęt-niczki i ciemniejsze żyłki, widziała także jaśniejsze
smugi w naczyniach krwionośnych. Nawet niektórzy specjaliści nie potrafią tak dobrze
widzieć, zaś nikt nie może tego uczynić, jeśli nie ma prawidłowego wzroku. Dlatego
też jej wzrok musiał ulec chwilowej poprawie podczas oglądania wnętrza oka.
Oglądane przez nią cyfry, chociaż poniżej normy były lepiej przez nią widziane, niż
litery.
W tych obu przypadkach zdolność do uczenia się i zdolności do widzenia szły
w parze z zainteresowaniami. Jedna z nich mogła czytać fotograficznie pomniejszoną
Biblię i cytować dosłownie to co przeczytała, jak również widzieć księżyce Jowisza,
ale nie mogła zobaczyć wnętrza oka, ani cyferek o połowę większych od widzianych
literek, ponieważ te rzeczy nudziły ją. Ale gdy zasugerowałem jej, że byłoby niezłym
żartem zaskoczenie jej nauczyciela, który zawsze rugał ją za brak postępów w
matematyce, za pomocą osiągnięcia dobrej oceny w zbliżającym się egzaminie, jej
zainteresowanie przedmiotem znacznie się zwiększyło i potrafiła się na tyle dobrze
przygotować, że zdobyła 78 punktów (na 100). W drugim przypadku
“przeciwnikiem" były litery. Kobieta nie była zainteresowana większością tematów,
którymi się zajmowała i dlatego w wyniku unikania tych tematów rozwinęła u siebie
nawyk krótkowzroczności. Ale gdy poprosiłem ją o popatrzenie na przedmioty
budzące jej największe zainteresowanie, jej wzrok stał się normalny.
Krótko mówiąc, jeżeli ktoś nie jest zainteresowany oglądanymi obiektami, jego
umysł wymyka się spod kontroli i bez tego rodzaju “kontroli umysłu" nie można ani
widzieć, ani się uczyć. Nie tylko pamięć, ale także wszystkie inne rodzaje aktywności
umysłowej ulegają poprawie wraz z odzyskaniem normalnej ostrości wzroku. Na
porządku dziennym są doświadczenia, gdzie osoby dzięki wyleczeniu swojego wzroku,
odkryły że ich zdolność do wykonywania swojej pracy znacznie wzrosła.
Niespełna siedemdziesięcioletni księgowy, który od czterdziestu lat nosił
okulary, po odzyskaniu normalnej ostrości wzroku odkrył, że bez używania okularów
potrafi pracować znacznie szybciej, poprawniej oraz z mniejszym zmęczeniem, niż
kiedykolwiek miało to miejsce w całym jego życiu. W okresach szczególnego nawału
pracy albo gdy nie miał pomocy, pracował w niektóre tygodnie od siódmej rano do
jedenastej wieczór i obstawał przy tym, że czuje się mniej zmęczony, niż rano po
rozpoczęciu pracy. Poprzednio, chociaż nie pracował ciężej, niż inni koledzy w biurze,
zawsze odczuwał ogromne zmęczenie. Odnotował także poprawę samopoczucia.
Pracując tyle lat w biurze i wiedząc tak dużo o biznesie, przy którym pracowali także
jego koledzy, często był proszony o radę. Tego rodzaju odrywanie od pracy, zanim
jego wzrok stał się prawidłowy, bardzo go denerwowało i często tracił panowanie nad
sobą. Jednakże po wyleczeniu wzroku takie rzeczy nie były w stanie go zirytować.
W innym przypadku udało się wyleczyć wraz ze wzrokiem początki choroby
psychicznej. Lekarz, który odwiedził już wielu neurologów i okulistów trafił do mnie,
nie dlatego iżby wierzył w stosowane przeze mnie metody, ale dlatego, że nie
pozostało mu już nic innego. Przyniósł ze sobą całkiem niezłą kolekcję okularów
przepisanych przez różnych specjalistów, z których każda para była różna. Powiedział
mi, że nosi okulary od wielu miesięcy bez żadnych oznak poprawy, oraz że gdy je
zdejmuje sprawy wcale nie wyglądają gorzej. Zmiana otoczenia także mu nie pomogła.
Za radą znanego neurologa zaprzestał nawet na kilka lat praktyki i wyjechał na wieś na
rancho, lecz te wakacje wcale mu dobrze nie zrobiły.
Przy badaniu jego oczu nie znalazłem zmian organicznych, ani błędów refrakcji.
Jednak jego wzrok spełniał normę jedynie w trzech czwartych, przy czym cierpiał na
podwójne widzenie i całą gamę nieprzyjemnych dolegliwości ubocznych. Widywał
ludzi stojących na głowach i małe diabełki tańczące na dachach budynków. Miał także
szereg innych iluzji, zbyt licznych na to, aby tutaj o nich wspominać. W nocy jego
wzrok był na tyle niedobry, że miał trudności z odnalezieniem drogi, idąc zaś wiejską
drogą, był przekonany, że znacznie lepiej będzie widział odwracając oczy w bok,
patrząc na drogę boczną stroną siatkówki, zamiast jej częścią centralną. W różnych
odstępach czasu, bez żadnych zwiastunów i bez utraty świadomości, miał napady
ślepoty. To sprawiało mu najwięcej kłopotów, gdyż był cenionym i doświadczonym
chirurgiem i obawiał się, że mógłby mieć taki atak podczas operacji.
Miał bardzo słabą pamięć. Nie potrafił przypomnieć sobie koloru oczu żadnego
z członków swojej rodziny, chociaż widywał ich codziennie od lat. Nie mógł także
przypomnieć sobie koloru swojego domu, ilości pokoi na poszczególnych piętrach, czy
też innych szczegółów. Twarze i nazwiska pacjentów i przyjaciół przypominał sobie z
największym trudem abo wcale.
Leczenie tego człowieka okazało się bardzo trudne, głównie dlatego, że był
pełen nieskończonej ilości błędnych idei dotyczących działania oka, szczególnie w jego
własnym przypadku. Upierał się przy tym, że każda z nich powinna być omówiona i
podczas tych długotrwałych dyskusji poprawa nie następowała. Codziennie całymi
godzinami przemawiał i perswadował. Jego logika była cudowna, niemal nie do
zaprzeczenia, a jednocześnie całkowicie błędna.
Jego zewnętrzna fiksacja miała tak duży stopień, że gdy patrzył pod kątem
czterdziestu pięciu stopni w bok od wielkiego C na tablicy, widział tę literę jako
równie czarną jak podczas patrzenia wprost na nią. Napięcie potrzebne do
wytworzenia takiego stanu rzeczy było przerażające i powodowało ogromny
astygmatyzm, lecz pacjent nie był tego świadom i nie mogłem go przekonać, że w
odczuwanych przez niego symptomach nie było nic nienormalnego. Gdy widział literę
w całości, tłumaczył że musi ją widzieć tak czarną jak ona jest w rzeczywistości,
ponieważ nie jest daltonistą. W końcu potrafił spojrzeć w bok od jednej małej literki na
tablicy i zobaczyć ją jako gorzej widzianą, niż przy patrzeniu wprost na nią.
Osiągnięcie tego etapu zajęło osiem czy dziewięć miesięcy, lecz gdy się to udało
pacjent powiedział, że czuje się tak jakby zdjęto wielki ciężar z jego umysłu. W całym
ciele doświadczył cudownego uczucia rozluźnienia i relaksacji.
Poproszony o przypomnienie sobie czarnego koloru, po uprzednim zamknięciu
i zasłonięciu oczu, powiedział, że nie może tego zrobić gdyż widzi każdy kolor tylko
nie czarny. Normalnie, gdy nerw wzrokowy nie jest poddawany działaniu światła,
czarny kolor powinien być w takich warunkach widoczny. Ponieważ był zapalonym
piłkarzem w czasie nauki w szkole średniej, odkrył w końcu, że potrafi sobie
przypomnieć czarną piłkę. Poprosiłem go, żeby wyobraził sobie, że ta piłka została
wrzucona do morza i tam została zabrana przez odpływ, stając się stopniowo coraz
mniejsza, lecz nie mniej czarna. Potrafił to dobrze zrobić i napięcie odpływało razem z
piłką, do chwili, gdy piłka zmniejszyła się do rozmiarów najmniejszej kropki w gazecie.
Wówczas napięcie całkowicie odpłynęło. Objawy ustąpiły na tak długi okres czasu, jak
długo pacjent utrzymywał w pamięci czarną plamkę, ale z uwagi na to, że nie potrafił
pamiętać o niej przez cały czas, zasugerowałem jeszcze jeden sposób na osiągnięcie
trwałego wyleczenia. Polegał on na świadomym pogorszeniu wzroku, przeciwko
czemu chirurg gwałtownie zaprotestował.
“Wielkie nieba!" wykrzyknął. “Czyż mój wzrok nie ma już dość, bez uczynienia
go gorszym?"
Jednakże po tygodniu przekonywania, zdecydował się wypróbować tę metodę,
zaś wynik okazał się niezwykle satysfakcjonujący. Po nauczeniu się dostrzegania
dwóch lub więcej świateł w miejscu, gdzie w rzeczywistości było jedno, za pomocą
wytworzonego napięcia będącego wynikiem próby widzenia w sposób równie dobry
zarówno punktu znajdującego się ponad źródłem światła, jak i samego światła — tak
jak gdyby było widziane przy patrzeniu wprost na nie, mężczyzna ów uzyskał zdolność
unikania nieświadomego stanu napięcia powodującego podwójny i zwielokrotniony
obraz i dzięki temu nie był już więcej niepokojony przez zbyteczne obrazy. Inne
złudzenia zostały wyleczone za pomocą podobnych sposobów.
Jedną z ostatnich iluzji, którą trzeba było rozproszyć było jego przekonanie, że
do utrzymywania czerni w pamięci czy przypomnienia sobie czerni potrzebny jest
wysiłek. Trudno było przezwyciężyć opór jego racjonalnego umysłu, ale po pokazaniu
wielu przykładów, udało mi się go przekonać, że nie potrzeba do tego używać
żadnego wysiłku i gdy zdał sobie z tego sprawę, zarówno jego wzrok, jak i stan
psychiczny, natychmiast uzyskały pełne wyleczenie.
Na koniec leczenia potrafił czytać 20/10 abo i lepiej, pomimo wieku 55 lat,
czytał także czcionkę 5 pt w zakresie odległości od 15 do 60 cm. Nocna ślepota
ustąpiła, podobnie jak napady ślepoty w dzień, opowiadał mi także o kolorze oczu
swojej żony i dzieci. Pewnego dnia powiedział do mnie:
“Doktorze, dziękuję ci bardzo za to, co uczyniłeś dla moich oczu, ale nie mam
słów mogących wyrazić wdzięczność jaką czuję do ciebie, za to, co zrobiłeś dla mojej
psychiki".
Kilka lat później zadzwonił do mnie, aby powiedzieć, że nie nastąpił nawrót
żadnego z objawów.
Wszystkie te fakty pozwalają zrozumieć, że problemy związane ze wzrokiem
są znacznie ściślej związane z umysłem, niż zwykło się przypuszczać i że nie mogą być
rozwiązane za pomocą umieszczenia wklęsłych, wypukłych, czy astygmatycznych
soczewek przed oczami.
ROZDZIAŁ 24
PODSTAWOWE ZASADY LECZENIA
Celem wszystkich metod stosowanych w leczeniu wad wzroku bez użycia
okularów jest zapewnienie rozluźnienia, czy też relaksacji w pierwszym rzędzie
umysłu, a następnie oczu. Stan relaksu zawsze poprawia wzrok. Wysiłek zawsze go
pogarsza. Osoby, które pragną poprawić swój wzrok powinny rozpocząć od
przekonania się o tym osobiście.
Aby wykazać, że stan napięcia pogarsza proces widzenia, pomyśl o czymś
nieprzyjemnym, o poczuciu fizycznej niewygody albo o czymś widzianym niewyraźnie.
Przy oczach otwartych zauważysz obniżenie się jakości wizji. Spróbuj także zobaczyć
w równie dobrym stopniu całą literę na tablicy testowej albo wpatrz się w jedną jej
część przez jakiś czas. Ten stan niezmienności pogorszy widzenie i może
spowodować, że litery znikną. Kolejnym objawem napięcia jest drżenie powiek, które
może być zaobserwowane przez drugą osobę abo odczuwane przez pacjenta poprzez
przyłożenie palców. Możemy to skorygować poprzez odpowiednie wydłużenie czasu
wypoczynku. Wiele osób traci możliwość chwilowej poprawy wzroku, osiąganej przy
pomocy zamknięcia oczu, z uwagi na zbyt krótki czas ich zamknięcia. Dzieci dadzą
odpoczynek swoim oczom przez odpowiednio długie ich zamknięcie, jeżeli będą do
tego zachęcone przez asystującą im osobę. Wielu dorosłych również potrzebuje
nadzoru.
Rozluźnianie oczu
Najprostszy sposób w jaki oczy mogą wypocząć, to zamknięcie ich na pewien
czas i równoczesne myślenie o czymś przyjemnym. Jest to zawsze pierwsza rzecz jaką
robimy i bardzo mało jest osób, które nie osiągnęłyby dzięki temu chociaż chwilowej
korzyści.
Palming
Znacznie większy stopień rozluźnienia można osiągnąć dzięki zamknięciu i
zakryciu oczu dłońmi tak, aby wykluczyć dostęp światła. Zamknij oczy i zakryj je
wnętrzem obu dłoni, palce skrzyżowane na czole. Samo wyłączenie wrażeń
wzrokowych jest czasami wystarczające do wytworzenia stanu głębokiego relaksu,
chociaż zdarza się, że napięcie może wzrosnąć. Prawidłowo wykonany palming z
reguły pozwala doświadczyć szeregu innych wrażeń charakterystycznych dla stanu
relaksacji. Samo zakrycie i zamknięcie oczu jest nieskuteczne, jeżeli w tym samym
czasie nie nastąpi usunięcie napięcia psychicznego. Jeśli wykonujesz palming w sposób
doskonały, zobaczysz pole czerni niemożliwe do przypomnienia go sobie w inny
sposób, wyobrażenia sobie, czy też zobaczenia czegokolwiek czarniejszego i w chwili,
kiedy będziesz w stanie to zrobić, twój wzrok będzie prawidłowy.
Kołysanie
Udowodniono, że kołysanie nie tylko poprawia wzrok, lecz także zmniejsza lub
leczy ból, uczucie dyskomfortu i przemęczenia.
Stań w szerokim na jedną stopę rozkroku pod kątem prostym do ściany
pokoju. Podnieś nieco lewą piętę ponad podłogę podczas obracania ramionami, głową
i oczami w prawo, do chwili gdy twoje ramiona będą się znajdować równolegle do
ściany. Teraz po postawieniu lewej pięty na podłodze, obracaj ciałem w lewo, unosząc
piętę prawą. Patrząc naprzemiennie to na prawą, to na lewą ścianę, zwracaj uwagę na
to, aby głowa i oczy poruszały się wraz z ruchem ramion. Gdy ćwiczymy kołysanie z
łatwością, bez przerw, bez wysiłku i bez zwracania uwagi na poruszające się
przedmioty, można stwierdzić stopniowe zmniejszanie się napięcia mięśni i nerwów
(zapamiętaj jednak, że im krótsze kołysanie potrafisz wykonać prawidłowo, tym
większy będzie efekt leczniczy).
Widziane przedmioty będą się poruszały ze zróżnicowaną szybkością. Obiekty
umieszczone niemal na wprost ciebie, będą pozornie osiągać szybkość ekspresowego
pociągu i powinny być bardzo rozmazane. Bardzo ważną rzeczą jest unikanie próby
wyraźnego zobaczenia obiektów, które wydają się poruszać z dużą szybkością.
Kołysanie pomaga szczególnie osobom cierpiącym na napięcie wzroku podczas
snu. Tuż przed zaśnięciem i zaraz po przebudzeniu należy wykonać w takich
przypadkach co najmniej piętnaście “bujnięć".
Pamięć
Przy prawidłowym wzroku umysł pozostaje zrelaksowany, umysł jest
rozluźniony także w przypadku posiadania bardzo dobrej pamięci. Dlatego można
wyleczyć wzrok dzięki użyciu pamięci. Wszystko, co twoja pamięć uważa za
przyjemne, przyczynia się do zrelaksowania umysłu, ale dla celów poprawy wzroku,
użycie małych czarnych przedmiotów, takich jak kropka albo literka pięciopunktowa
jest z reguły najbardziej odpowiednie. Najlepiej jest wykonywać ćwiczenia pamięci z
oczami zamkniętymi i zasłoniętymi, ale wraz z postępem praktyki będzie możliwe
pamiętanie o tych obiektach również przy otwartych oczach.
Przy bardzo dobrze wykształconej pamięci, przy zakrytych i zamkniętych
oczach, obraz pięciopunktowej litery będzie sprawiał wrażenie (podobnie jak przy jej
oglądaniu w rzeczywistości) trwania w niewielkim ruchu, zaś białe przestrzenie
wewnątrz litery będą wydawać się bardziej białe, niż otaczające tło. Jeżeli nie potrafisz
stworzyć takiego obrazu w pamięci, przesuwaj “spojrzenie świadomie" z jednej strony
litery na drugą stronę, wyobrażając sobie, że białe wnętrze litery jest bielsze od tła.
Gdy tak uczynisz, litera będzie się pozornie poruszać w kierunku przeciwnym do
wyobrażonego ruchu oka i będziesz zdolny do utrzymania jej w pamięci przez
nieokreślenie długi czas.
Codzienne czytanie małych, znanych literek z możliwie najodleglejszego
dystansu, z jakiego mogą być widziane, stanowi wypoczynek dla oczu, gdyż oko
zawsze w pewnym stopniu relaksuje się poprzez patrzenie na znajome mu przedmioty.
Wyobraźnia
Wyobraźnia jest blisko powiązana z pamięcią, ponieważ bez trudu możemy
sobie wyobrazić coś jedynie wtedy, gdy dobrze to pamiętamy, a w leczeniu wad
wzroku trudno byłoby oddzielić te dwie funkcje. Widzenie jest w wielkiej mierze
kwestią wyobraźni i pamięci. Ponieważ zarówno wyobraźnia jak i pamięć nie działają
dobrze bez stanu relaksacji, praca nad usprawnieniem tych cech umysłu poprawia nie
tylko interpretację obrazu odbitego na siatkówce, ale sam obraz. Gdy wyobrażasz
sobie, że widzisz literę na tablicy testowej, to rzeczywiście ją widzisz, ponieważ nie
można w jednej chwili rozluźnić psychiki i wyobrażać sobie doskonałego obrazu litery,
a zarazem wytwarzać napięcia poprzez nieostre widzenie jej w tym samym czasie.
Następująca metoda wykorzystująca wyobraźnię w wielu przypadkach
przyniosła szybkie efekty. Popatrz z bliska na największą widzianą literę na tablicy, z
reguły potrafisz zaobserwować, że mały obszar ok. 5 cm
2
wydaje się czarniejszy od
reszty, wtedy zakryj gorzej widzianą część litery. Ponownie część eksponowanej
powierzchni powinna wydać się czarniejsza od reszty. Gdy raz jeszcze zakryjesz gorzej
widzianą część powierzchni litery, powierzchnia maksymalnego zaczernienia ulegnie
kolejnej redukcji. Gdy lepiej widziana część litery zostanie pomniejszona do wymiarów
litery z linii znajdującej się poniżej, wyobraź sobie, że taka litera zajmuje tę
powierzchnię i jest zarazem czarniejsza od reszty (większej) litery. Następnie popatrz
na literę z linii poniżej i wyobraź sobie, że jest czarniejsza od tej większej litery. Jeśli
potrafisz to zrobić, będziesz mógł od razu zobaczyć litery w dolnej linii.
Błysk lub mignięcie
Ponieważ to właśnie wysiłek jest czynnikiem psującym wzrok, wiele osób z
wadami wzroku po pewnym okresie wypoczynku i rozluźnienia potrafi zobaczyć dany
obiekt przez ułamek sekundy. Jeżeli oczy zostaną zamknięte zanim powróci nawyk
napięcia zdarza się, że tą drogą szybko zostaje osiągnięty trwały stan relaksacji. To
ćwiczenie nazwałem “błyskiem" lub “mignięciem"i wiele osób, które nie mogły
poprawić wzroku innymi metodami, zyskało dzięki niemu pomoc. Rozluźnij przez
kilka minut oczy poprzez zamknięcie ich albo przez palming i potem popatrz przez
ułamek sekundy na literę na tablicy testowej lub na pięciopunk-tową literę w
przypadku kłopotów z bliskim widzeniem. Natychmiast zamknij oczy i powtórz cały
proces.
Centralna fiksacja
Przy normalnym patrzeniu oko widzi najlepiej tylko pewną część wszystkiego
na co spogląda, zaś cały pozostały obraz jest widziany proporcjonalnie gorzej w
zależności od odległości przesunięcia od punktu najlepiej widzianego (fovea centralis).
Przy wadach wzroku niezmiennie stwierdza się, że oko próbuje zobaczyć znaczną
część swojego pola widzenia w tym samym czasie w sposób równie dobry. Wywołuje
to ogromny stan napięcia zarówno dla oka jak i dla umysłu, co każdy o prawidłowym
wzroku może w łatwy sposób stwierdzić próbując zobaczyć wystarczająco duży
obszar w tej samej jednostce czasu. Przy bliskim widzeniu nawet próba zobaczenia
okręgu o średnicy 0,6 cm w ten sposób spowoduje dyskomfort i ból. Wszystkie
ćwiczenia rozluźniające wzrok powodują odzyskanie normalnej siły centralnej fiksacji.
Można ją także odzyskać przez świadomą praktykę i czasami jest to najszybsza i
najłatwiejsza droga wyleczenia wzroku.
Gdy zaczynasz w sposób świadomy widzieć pewną część pola widzenia lepiej,
niż resztę, staje się możliwe zredukowanie najlepiej widzianej powierzchni.
Jeżeli będziesz patrzył na wielkie C umieszczone na karcie testowej od jej
podstawy do szczytu widząc część, na którą nie patrzysz bezpośrednio, gorzej niż
część na którą skierowałeś wzrok, będziesz potrafił zrobić to samo z literami w
następnej linii i w ten sposób możesz podążać w dół tablicy, aż staniesz się zdolny(a)
do patrzenia w ten sposób (od góry do dołu liter) na litery w najniższej linii widząc
część litery, nie oglądaną bezpośrednio, jako gorzej widoczną. W takim przypadku
uzyskasz zdolność odczytania tych liter.
Jako że małe przedmioty nie mogą być widziane bez centralnej fiksacji,
czytanie pisma o rozmiarze pięciu punktów (jeżeli jest wykonalne) jest jednym z
lepszych ćwiczeń, zaś im ciemniejsze jest światło przy którym możesz czytać i im bliżej
oka może być trzymany druk, tym lepiej dla ciebie.
Leczenie słońcem
Dla prawidłowo widzących oczu, pozostających w stanie rozluźnienia i
relaksacji, światło słońca jest niezbędne. Jeżeli jest to możliwe, zaczynaj dzień od
wystawienia zamkniętych oczu na słońce. Kilka minut dziennie takiej kuracji powinno
być pomocne przy licznych schorzeniach. Rozpocznij przyzwyczajanie się do mocnego
światła słonecznego poprzez wystawianie zamkniętych oczu na słońce. Żeby zapobiec
objawom napięcia poruszaj głową lekko na boki. Po pewnym czasie i przyzwyczajeniu
się do światła w ten sposób, podnieś nieco górną powiekę i popatrz na dół, na
promienie słoneczne odbijające się od twardówki. Mrugaj jeżeli masz na to ochotę lub
jeżeli poczułeś, że zmniejsza się stopień twojej relaksacji. Przy nasłonecznianiu nie ma
potrzeby ograniczeń czasowych.
Jak ćwiczyć z tablicą Snella
1. Powieś tablicę na stałe w dobrze oświetlonym miejscu na ścianie.
2. Stań (lub usiądź) w odległości 10 do 20 stóp od tablicy, na tyle daleko, na
ile potrafisz odczytywać litery bez napinania wzroku. Nad każdą linią liter znajdują się
małe cyferki wskazujące odległość. Ponad wielkim C na górze jest liczba 200. Zatem
wielkie C przy normalnym wzroku można przeczytać z odległości 200 stóp.
3. Załóżmy, że możesz przeczytać z tej odległości tylko piąty rząd liter.
Zauważ, że ostatnią literą w tej linii jest R. Teraz zastosuj palming utrzymując w
pamięci obraz R. Jeżeli będziesz pamiętać, że lewa strona litery jest prosta, prawa
częściowo zakrzywiona, a jej podstawa otwarta (z białym polem), będziesz mieć
całkiem dobry mentalny obraz R przy zamkniętych oczach. Ten pamięciowy obraz
pomoże ci zobaczyć literę znajdującą się bezpośrednio poniżej R, którą jest T. Zastosuj
ten sam sposób do jakiejkolwiek linii, której ostrość widzenia jest niedostateczna:
zauważ ostatnią literę ostatniej czytelnej dla ciebie linii, zrób palming, stwórz w
pamięci dobry obraz ostatniej widzianej litery i stwierdzisz, że ostrzej widzisz literę
znajdującą się bezpośrednio pod nią.
4. Jeżeli teraz utkwiłeś wzrok w ostatniej literze, zauważysz, że wszystkie
pozostałe litery w tej linii zaczynają się rozmazywać. Korzystnie jest zaraz po
zobaczeniu ostatniej litery szybko zamknąć oczy, następnie je otworzyć i wykonać
przesunięcie wzroku do pierwszej figury w tym rzędzie. Później zamknij oczy i
zapamiętaj pierwszą literę. Poprzez zamykanie oczu po każdej widzianej literze
będziesz mógł przeczytać wszystkie litery w tym rzędzie.
Rozluźnianie oczu przy pomocy tablicy testowej zajmuje nie więcej, niż minutę.
Jeżeli spędzisz pięć minut na porannych ćwiczeniach z tablicą, stanie się to wielką
pomocą w ciągu całego dnia. Trzymaj także zapisy testów sprawdzających, aby móc
sprawdzić swoje postępy. Notuj ostrość wzroku w formie ułamka, gdzie odległość z
jakiej odczytujesz literę jest licznikiem, zaś dystans z jakiego powinna być dana linia
odczytana stanowi mianownik. Na przykład: 20/20 to norma, 10/20 jest poniżej
normy, a 25/20 jest lepszym wzrokiem od normy.
DODATEK A
DODATEK DO WYDANIA POLSKIEGO
Ten dodatkowy rozdział został napisany specjalnie do pierwszego polskiego
wydania “Naturalne leczenie wzroku" W.H. Bates'a z zamiarem uzupełnienia
niektórych idei i metod, jakie zostały stworzone na bazie metody Bates'a w ciągu
blisko siedemdziesięciu lat od czasu opublikowania pierwszego wydania jego książki
pt. “Better Byesight Without Glasses".
Uważny Czytelnik z pewnością dostrzeże jak kompletna i komplementarna jest
Metoda Bates'a, gdyż ćwiczenia uczniów i następców Ba-tes'a prezentowane w tym
dodatku stanowią niemal wyłącznie rozwinięcie i wariacje na temat metod
opracowanych dziewięćdziesiąt lat temu przez twórcę nowoczesnej wizjonetyki, jak
zwykło się nazywać system reedukacji wzroku bazujący na odkryciach Bates'a.
Jak napisał Bates liczba ćwiczeń i technik usprawniających wadliwy wzrok
może być równa ilości ludzi z wadami wzroku i niemal w każdym przypadku
konieczne okazują się niewielkie modyfikacje stosowanego ćwiczenia. W wielu
przypadkach okazuje się, że pacjenci znając ogólną zasadę sami opracowują
najkorzystniejsze dla siebie techniki. Ponadto jak stwierdził Bates, jeżeli któreś z
wykonywanych ćwiczeń sprawia trudności, czy kłopoty w realizacji, tak że podczas
jego wykonywania może wystąpić mniej lub bardziej świadomy stres (stan napięcia)
należy zarzucić wykonywanie tego ćwiczenia i przejść do następnego wykonywanego
swobodnie i w stanie rozluźnienia (co nie znaczy, że będzie to od razu komfortowa i
rekreacyjna przejażdżka). Dlatego też zdecydowaliśmy dla dobra Naszych
Czytelników i osób stosujących metodę Bates'a przedstawić możliwie największą ilość
aktualnie stosowanych i skutecznych w różnych wadach wzroku ćwiczeń.
Większość przedstawionego na następnych stronach materiału została nam
udostępniona za pośrednictwem E-mailu i sieci Internet w zbiorze pytań i odpowiedzi
(FAQ) skompilowanych przez Vic'a Cinc'a. Odpowiedni adres to:
vicceextro.ucc.su.oz.au
lub
http://www.usyd.edu.au/-vicc/home.html
Całość nosi tytuł “Natural Vision Freąuently Asked Questions"
Podobnie jak “Natural Vision FAQ" tak i ten “Dodatek do wydania polskiego"
jest materiałem wolnym od ograniczeń prawa autorskiego, pod warunkiem, że jego
dystrybucja i powielanie nie będzie przedmiotem sprzedaży, lub jakiegokolwiek innego
komercyjnego wykorzystywania.
zarówno “natural vision FAQ", jak i ten dodatek JEST DEDYKOWANY
JEGO ŚWIĄTOBLIWOŚCI TENZIN GYATSO CZTERNASTEMU DALAJ
LAMIE. OBY ZASŁUGI PŁYNĄCE Z ROZPOWSZECHNIANIA TEGO
MATERIAŁU O NATURALNYM LECZENIU WZROKU PRZYNIOSŁY
KORZYŚĆ WSZYSTKIM CZUJĄCYM ISTOTOM.
Jak wykazał w dziesiątkach tysięcy przypadków osobistej praktyki dr Bates, a
później w przypadkach liczonych w setkach tysięcy — jego następcy, wzrok zarówno
prawidłowy jak i cechujący się wadami może zostać usprawniony. W Stanach
Zjednoczonych piloci sił zbrojnych, i linii lotniczych przechodzą kursy świadomego
widzenia w celu poprawy wzroku.
Wyleczenie wad wzroku w znaczącej większości przypadków jest całkowicie
możliwe. Przypadłości takie jak krótkowzroczność, astygmatyzm i nadwzroczność
(dalekowzroczność) mogą być w pełni skorygowane, lub przynajmniej można osiągnąć
znaczącą poprawę, jest to uzależnione od warunków indywidualnych, motywacji, oraz
wrodzonych zdolności przystosowawczych procesów postrzegania wzrokowego.
Pomimo tego co zostało tutaj powiedziane, prosimy nie brać niczego co
zostało napisane w tym “Dodatku" — “na wiarę". Wszystko należy weryfikować za
pomocą własnego umysłu, rozumu, doświadczeń i dociekań.
Praktyka systemu reedukacji wzroku — wizjonetyki, jak zwykło się określać
ostatnimi czasy ten coraz bardziej rozbudowany i skuteczny system, jest kwestią
rozwinięcia prawidłowych nawyków widzenia i zintegrowania ich z normalnym
codziennym życiem, co powoduje wyparcie i zastąpienie szkodliwych wzorców
patrzenia zestresowanym okiem.
Leczenie wzroku nie jest więc sprawą wykonywania codziennych
półgodzinnych ćwiczeń, a następnie powrotu do starego szkodliwego rodzaju
percepcji. Skuteczna terapia polega na uświadomieniu sobie złych nawyków,
przekształcenia ich w taki sposób, aby stały się prawidłowymi przyzwyczajeniami
poprzez powtarzanie ich na tyle długo, aż staną się one podświadome.
Innymi słowy terapia wzroku polega na wykształceniu trwałego nawyku
naturalnego sposobu patrzenia, który staje się samoleczącą aktywnością pozwalającą
na wytworzenie i rozszerzenie nowych ścieżek neuronowych w mózgu.
OKULARY
To co stwierdził w swoich badaniach Bates znajduje pełne potwierdzenie w
najnowszych doświadczeniach. Noszenie okularów i szkieł kontaktowych pogarsza
wzrok.
Szkła i plastikowe soczewki w okularach zmniejszają ilość dochodzącego do
oka światła. Kolor jest zawsze bardziej wyrazisty gdy widzimy go nagim okiem, niż
poprzez jakąkolwiek soczewkę. Z uwagi na to, że kolor w percepcji kształtów stanowi
znaczącą funkcję, określone formy nie są tak dobrze postrzegane w okularach jak bez
nich. Ponadto mocno wklęsłe szkła stwarzają złudzenie, że oglądane obiekty są
mniejsze niż w rzeczywistości (przy bliskowzroczności), a przy szkłach wypukłych
obiekty wydają się być większe (przy nadwzroczności). Ponieważ błędy refrakcji
zmieniają się z dnia na dzień i z godziny na godzinę, a nawet z minuty na minutę,
praktycznie nie istnieje możliwość dokładnego dopasowania szkieł korekcyjnych.
Warto także zwrócić uwagę na rzadko wspominany w różnych publikacjach fakt, że
okulary z tzw. szkłami korekcyjnymi powodują (zwłaszcza w przypadkach
postępującej błiskowzroczności) pełne uzależnienie, które objawia się nie tylko
niemożnością jakiegokolwiek funkcjonowania bez okularów, ale także klasycznym dla
wszelkiego typu uzależnień (w tym od alkoholu i od narkotyków) “zespołem odstawie-
niowym". Dlatego też przy leczeniu metodą Bates'a terapeuci dokładnie tak samo jak
w przypadku leczenia uzależnień opowiadają się za dwoma sposobami leczenia.
Pierwszy “klasyczny" wymaga całkowitego zaprzestania noszenia okularów w
przypadku podjęcia kuracji, drugi proponuje metodę “stopniową" poprzez
wspomaganie z użyciem w przypadkach koniecznych szkieł o mniejszej mocy.
Próbując po raz pierwszy przeżywać świat bez pomocy sztucznych środków
wspomagania wzroku, zetkniemy się już w kilka minut później z dwoma niezbyt
prostymi przeżyciami: w indywidualnie zróżnicowany sposób odczujemy narastanie
uczucia bezsilności oraz spostrzeżemy, że nawet przy zupełnie prostych pracach nasza
sprawność pogorszy się znacznie (w zależności od nasilenia wady) w stosunku do
analogicznych prac wykonywanych w okularach.
Poznałam ludzi krótkowzrocznych o wadzie tylko trzy dioptrie, którzy ulegali
uczuciu paniki już w kilka sekund po zdjęciu okularów, stojąc w obliczu identycznych
co zwykle codziennych sytuacji. Jak również ludzi, których uczucia bezsilności były
mniejsze, mimo znacznie większej wady, sięgającej niejednokrotnie nawet dziesięciu
dioptrii. Pozwala to na wyciągnięcie wniosku, że to nie samo nieostre widzenie
prowokuje stany paniki lub niepewności, lecz przede wszystkim stopień
indywidualnych zdolności do pokonywania trudności. Najwyraźniej widać to przy
pierwszej próbie funkcjonowania bez okularów
1
.
Może to stanowić pierwszy krok w kierunku poznania własnych odczuć w
krańcowych sytuacjach oraz przyjrzenia się własnym reakcjom i uczuciom,
wynikającym z głębokich warstw podświadomości.
Zaakceptowanie tych całkowicie osobistych trudności będzie funkcjonowało
zawsze ręka w rękę ze świadomością odpowiedzialności. Jest to zjawisko korzystne,
uczące nas czegoś zupełnie nowego: mianowicie, że za stan własnych oczu możemy
być w równym stopniu odpowiedzialni jak za nadwagę, dolegliwości trawienne czy
stany napięciowe w ciele i duszy.
Zacząć powinno się od stopniowego uwrażliwiania się na stan własnych oczu,
czyli w ciągu dnia powinniśmy dość często zadawać sobie pytania: jak w tej chwili
czują się moje oczy? Czy są wytężone? Czy są podrażnione i zaczerwienione? Czy nie
chciałbym ich najchętniej zamknąć?
Jeśli nauczymy się więc dbać o oczy, nauczymy się jednocześnie dbać o siebie,
czyli zadawać sobie pytania: Jak się czuję w tej chwili? Czy jestem rozdrażniony i
przemęczony? Czy sytuacja jest już na tyle nieznośna, że najchętniej zamknęłoby się
oczy, by nie wiedzieć o niczym i niczego nie widzieć?
Przy takim postępowaniu już w stosunkowo krótkim czasie doświadczamy
wyraźnych powiązań pomiędzy ogólnym samopoczuciem a jakością wzroku. Jest to
prosta relacja: gdy cały organizm w wyniku zmęczenia (lub innych przyczyn) ma
osłabioną sprawność, to i oczy są mniej sprawne. Doświadczenie takie można
powtarzać właściwie w każdych warunkach i niemal zawsze się sprawdza. Jeśli
wypróbujemy więc na sobie tę relację, przeżyjemy pierwszą prawdę, którą
“przeocaaliśmy" do tej pory.
W konsekwencji tego będziemy musieli nauczyć się lepszego obchodzenia z
naszym narządem wzroku, niż do tej pory. Większość obarczonych wadą wzroku
twierdzi w tym momencie, że przecież są dookoła ludzie, którzy wymagają od swych
oczu znacznie więcej, nadwerężają je przy każdej okazji, a mimo to widzą dobrze. Jest
to całkowicie słuszna obserwacja, nie uwzględnia ona jednak całokształtu.
OD CZEGO ZACZĄĆ?
Zaczynamy od przebadania stanu zdrowia naszych oczu, oraz od określenia
wady i ostrości wzroku. Dobrze byłoby to zrobić u okulisty, który słyszał o metodzie
Bates'a, można to także wykonać samemu zgodnie z tablicami i wskazówkami
zawartymi w tej książce.
Znając dobrze stan zdrowia swoich oczu można dobrać najskuteczniejsze dla
siebie ćwiczenia i metody. Oznaczenie początkowej ostrości wzroku pozwoli także na
dokonanie porównań, do tego początkowego stanu. Dzięki temu można mieć punkt
odniesienia, pozwalający ocenić miarę dokonanych postępów. Jako że ludzie różnią się
pomiędzy sobą, nie określono ogólnej, standardowej procedury postępowania.
Kierując się sugestiami i przykładami zawartymi w książce Bates'a oraz w tym
dodatku, każdy może znaleźć i twórczo rozwinąć podane techniki i z powodzeniem
dopasować je do własnego przypadku, potrzeb i możliwości. Cały przedstawiony
materiał jest generalną sugestią co do idei i stosowanych metod, ale z racji tego, że
każdy jest indywidualnym przypadkiem, jest to w głównej mierze klucz do
pozytywnych i szybkich zmian.
Poprawa wzroku, jak to wykazał Bates jest w większości przypadków
natychmiastowa. Jeżeli jesteś krótko-, daleko- wzroczny, lub cierpisz na astygmatyzm,
możesz się o tym przekonać już po kilku minutach palmin-gu i zanotowaniu wyników
testu. Działanie palmingu jest początkowo krótkotrwałe, ale jego początkowo
krótkotrwałe pozytywne efekty, wraz z zastosowaniem innych ćwiczeń stopniowo
będą się przedłużać w czasie i w swoim działaniu.
Należy jednak zapamiętać, że nie ma cudownych natychmiastowych ozdrowień
(chyba, że trafi, się na lekarza z taką praktyką i z taką znajomością metody jak sam
Bates), chwilowe przebłyski natychmiastowego ostrego widzenia mogą wystąpić już
pierwszego dnia ćwiczeń, ale ten stan chwilowego dobrego widzenia wymaga ćwiczeń
i utrwalenia, co może trwać tygodniami, miesiącami, a nawet latami. Wszystko
uzależnione jest od indywidualnych cech swoistych dla każdego przypadku, stopnia
otwartości do przyjęcia zmian, zdolności dostosowawczych i motywacji.
CO TO JEST WIZJONETYKA I PARĘ INNYCH DEFINICJI
Wizjonetyka, zwana także okulistyką behewioralną jest współczesnym
rozwinięciem i kontynuacją leczenia wzroku metodą Bates'a. Stanowi złożony
terapeutyczny system leczenia neuromięśniowych, neurofizjo-logicznych i
neurosensorycznych zaburzeń upośledzających proces widzenia. Wizjonetyka
rozpatruje większość problemów zaburzeń wzroku, wad i chorób jako zewnętrzny
wyraz zaburzeń psychosomatycznych obecnych w podświadomości człowieka,
spowodowanych stresem, związanym z trudnościami adaptacyjno-kompensacyjnymi.
BŁĄD REFRAKCJI
Sytuacja, w której na siatkówce nie zostaje wytworzony prawidłowy, ostry
obraz. Większość błędów refrakcji, to minimalne zmiany w oku, często wyrażające się
wielkością dziesiętnych części milimetra. Wystarczy popatrzeć na różnicę w grubości
pomiędzy środkiem, a brzegiem soczewki kontaktowej, aby dostrzec jak w
rzeczywistości w kategoriach fizycznych mały jest ten problem.
Emocjonalna natura widzenia
Każdy z nas postrzega świat jako zbiór metafor. Te metafory reprezentują nasz
system przekonań i wierzeń, oraz sposób w jaki odbieramy i odczuwamy świat
przedstawiony naszym zmysłom. Każdy ma prawo do posiadania swojego
indywidualnego zbioru metafor. Ale nikt nie ma prawa twierdzić, że któryś z tych
zbiorów jest bardziej prawidłowy i bardziej właściwy od innych. Systemy przekonań są
relatywne w stosunku do każdej jednostki, niektóre po prostu mogą być bardziej
przystające do określonych uwarunkowań, niż inne.
Terapia reedukacji wzroku polega na użyciu zewnętrznych środków w taki
sposób, by umożliwić wgląd wewnątrz siebie samego, swoich emocji i metafor, które
stosujemy w życiu, a szczególnie w uaktywnianiu i używaniu naszych ciał. Natura
twoich metafor (zespołów wierzeń, przekonań, wyobrażeń, sposobów postrzegania,
przenośni) odzwierciedla się w naturze twoich psychofizycznych problemów i vice
versa.
Krótki test
• Co działo się z tobą i twoim otoczeniem w czasie, gdy pierwszy raz założyłe(a)ś
okulary?
• Dlaczego chcesz poprawić swój wzrok i widzenie?
• Jak wyglądały pierwsze kontakty z twoim okulistą?
• Czego się obawiasz? Jak poszczególnego rodzaju lęki wpływają na to czego nie
chcesz zobaczyć?
• Co jest niedostępne dla Ciebie przy twoim obecnym stanie wzroku?
• Jakie odnosisz korzyści z twojego obecnego stanu wzroku?
• Jak wyglądały twoje doświadczenia z nauką czytania?
• Jaki masz stosunek do swoich okularów?
• Jaki wzrok mają twoi rodzice?
Bliskowzroczność
Miopia, krótkowzroczność jest niezdolnością ostrego widzenia oddalonych
obiektów. Fizjologia tego zjawiska polega na tym, że wytworzony w oku obraz zostaje
zogniskowany przed siatkówką, pozostawiając zamazany widok padający na plamkę
żółtą (macula). Przyczyny tego zjawiska mogą być różne: wydłużona oś gałki ocznej
na linii pomiędzy soczewką, a siatkówką (najczęściej wymieniana przyczyna),
soczewka może wykazywać nadmierną akomodację, lub może być zmieniony stopień
zakrzywienia rogówki, albo soczewki. Same soczewki mogą ulec nieznacznemu
przemieszczeniu, co bywa spowodowane także zbyt wielkim ciśnieniem w oku.
Znanym powodem jest cukrzyca i ogólnie zły stan zdrowia. Poważne stresy i problemy
emocjonalne mogą być przyczyną przejściowego pogorszenia się wzroku w tym
zakresie. Nieliczne przypadki są spowodowane genetycznymi wadami pigmentacji
siatkówki.
W kategoriach emocjonalnych krótkowzroczność jest rodzajem zamknięcia się
w sobie i wycofaniem się. Jest wyrazem niedowierzania w to co się widzi i sposobem
patrzenia na świat wypełnionym lękiem (mniej lub bardziej uświadomionym).
Krótkowzroczność często wskazuje na utratę poczucia bezpieczeństwa i uogólnionym
zbyt wielkim dążeniu do zobaczenia.
Krótkowzroczność wskazuje także na umysł krytyczny, analityczny, osądzający
i mający zbyt wielką skłonność do przywiązywania wagi do szczegółów. Soczewki
krótkowidzów mają wartość ujemną i tak też pozwalają im się czuć. Koncentrują
ponadto światło na plamce żółtej pozbawiając pozostałą część siatkówki udziału w
procesie widzenia. Widzenie peryferyjne jest stosowane do umiejscowienia siebie w
czasie i w przestrzeni. Dzieci w przypadku porzucenia i odrzucenia mają tendencję do
rozwijania wysokiego stopnia krótkowzroczności.
Dalekowzroczność
Hipermetropia, albo nadwzroczność. Jest to wada, w której oko wykazuje
tendencję do ogniskowania obrazu poza siatkówką. Z reguły nie stanowi problemu
przy niewielkich wadach i może być przezwyciężona za pomocą akomodacji.
Większość ludzi rodzi się dalekowzrocznymi.
Przyczyny powstawania tej wady nie są dobrze zrozumiane, podobnie jak
wszystkie inne zagadnienia związane z problemami widzenia. Najczęściej wymienianą
przyczyną jest niedostateczna długość gałki ocznej, inne możliwości to odklejenie
siatkówki, niedostateczna akomodacja itd. itd.
W wymiarze psychicznym nadwzroczność jest rodzajem zdystansowania się od
czasu teraźniejszego i kwestii ważnych tu i teraz. Dalekowzroczność może być także
rodzajem patrzenia poprzez filtr lęku. Uwaga dalekowzrocznych jest kierowana w
przyszłość i na zewnątrz.
Just Do It! czyli Do dzieła!
Gdy często pytano niektórych ludzi, którzy dokonali wielkich i na pozór
niemożliwych rzeczy, w jaki sposób to zrobili, odpowiedź często była zadziwiająco
prosta i głęboka zarazem: “Nikt mi nie powiedział, że to niemożliwe".
Problemy ze wzrokiem niemal zawsze towarzyszą napięciom i zwiotczeniu
poszczególnych grup mięśni. Na przykład w krótkowzroczności często jest to
wyrażane napięciem czoła, szczęk, szyi, ramion, odcinka lędźwiowego kręgosłupa i
łydek. Najlepsze rezultaty osiąga się, gdy postrzegamy ciało i umysł w sposób
holistyczny i ich wzajemne napięcie jest równie ważne jak problemy oczu. Masaż jest
doskonałą formą relaksacji dla ciała. Zacznij od twarzy, przy czym zapamiętaj, które
rejony są najbardziej napięte. Następnie zrób masaż szyi i obracaj ramionami. Przy
pomocy drugiej osoby możesz zrobić masaż pleców, nóg i łydek, jeżeli odczuwasz
napięcie w tych rejonach ciała. Zastosuj relaksację ciała — umysłu zgodnie z metodami
treningu autogennego Schulza, lub podobnie (zob. opis w książce “Samoleczenie
wzroku"). •
Czy sen redukuje napięcie?
Tak i nie. Jeżeli dana osoba znajduje się w stanie napięcia przez cały dzień, to
zabiera ze sobą ten stan do łóżka. Nawet podczas snu, oczy co pewien czas są bardzo
aktywne podczas fazy REM (Rapid Eye Move-ment) — fazy, w której mamy sny —
co pozwala raz jeszcze unaocznić jak bardzo wyobraźnia, myślenie i wszystkie inne
funkcje mózgu są związane z oczami.
Niektórzy stwierdzą, że ich wzrok najlepszy jest po przebudzeniu, zapewne
jako rezultat snu, podczas gdy inni odczują rano znaczące pogorszenie. Efekt snu na
jakość wzroku może być spowodowany stanem napięcia w jakim się znajdowałe(a)ś w
chwili położenia się do łóżka, ilością światła w pokoju podczas snu, kolacją itd.
Generalnie można stwierdzić, że jeżeli potrafisz się całkowicie zrelaksować zanim
położysz się spać (zob. ćwiczenia np. palming, kołysanie itp.), wpływ snu na twoje
oczy następnego ranka będzie bardzo pozytywny.
Niestety nieświadome powiązania neuronowe przewodzące stany napięcia z
umysłu do włókien mięśni nie podlegają kuracji podczas snu, ani rozluźnieniu.
Okulary — cz. II
Jeżeli nosisz okulary od dłuższego czasu, przystosowanie się do obywania się
bez nich może być dosyć trudne. Z reguły najgorszy jest pierwszy tydzień, ale być
może będziesz mile zaskoczony tym jak szybko potrafisz zaadoptować się do nowych
warunków. Podstawowym problemem jest przekroczenie bariery psychologicznej;
większość ludzi natychmiast wykrzyknie: “Nic nie widzę", podczas gdy w
rzeczywistości treść tego okrzyku brzmi: “Nie widzę wyraźnie". W takiej sytuacji
widzenie umysłem przejmuje priorytet nad widzeniem oczami, co znaczy że uczysz się
rozróżniać stopnie “niewidzenia" i stajesz się świadomy dokładnie tego co widzisz.
Po rozwinięciu tego rodzaju sposobu patrzenia będziesz w stanie natychmiast
ocenić stan swojego wzroku. Niektóre osoby potrafią ocenić ostrość swojego wzroku
na podstawie spojrzenia na dostępny skrawek czerni, ponieważ nauczyli się, że wraz z
pogorszeniem ostrości widzenia czerń staje się szara, zaś aktualnie widziany odcień
szarości wskazuje na obecny stan wzroku. Zainteresuj się tym co dokładnie w tej
chwili (bez okularów) widzisz? Na ile różni się to od tego co chciałbyś zobaczyć? Czy
linie są wyraźniejsze w jednym szczególnym położeniu? Czy widzisz podwójnie, albo
jeszcze więcej obrazów? Która część twojego pola widzenia jest wyraźniejsza? Czy
któreś z twoich oczu jest mocniejsze? Czy to się zmienia? Czy jakość twojego
widzenia ulega zmianie w ciągu dnia?
Oczywiście przy podejmowaniu decyzji o pozbyciu się okularów trzeba
kierować się głównie zdrowym rozsądkiem, zatem wskazane jest szczególnie przy
poważnych wadach wzroku towarzystwo drugiej osoby zwłaszcza w nieznanym
terenie, na ulicy itp.
Okulary słoneczne
W świetle doświadczeń Bates'a i praktyków jego metody w ciągu następnych
osiemdziesięciu lat, zostało niezbicie wykazane, że okulary słoneczne są całkowicie
zbędne, a o konieczności ich noszenia prawdopodobnie przekonują nas wyłącznie ich
producenci. Ćwiczenia takie jak naświetlanie, nasłonecznianie przy zamkniętych i
półotwartych oczach skutecznie eliminują napięcie i stres wynikający z lęku przed
światłem, powodującym mrużenie oczu. Oczywiście dotyczy to normalnych warunków
słonecznego dnia i nie odnosi się do specyficznych warunków lodowo-śniegowych
przestrzeni, odbijających w każdym krysztale lodu refleksy słońca w zenicie. Ponadto
zwiększona wrażliwość na światło bardzo często jest spowodowana spożytymi
substancjami, jak np. lekarstwa, szczególnie zaś leki psychotropowe, barbiturany i
niektóre krople do oczu (atropina).
Mruganie
Pamiętaj o częstym mruganiu. Ludzie z wadami refrakcji wykazują tendencję
do mrugania w rytmie rzadszym niż 20 mrugnięć na minutę. Zbyt mała częstotliwość
mrugania prowadzi do gapienia się, lub zeza. Prawidłowe mruganie daje odpoczynek
oczom, gimnastykuje zewnętrzne mięśnie gałki ocznej, nawilża rogówkę, masuje gałkę
oczną i zmusza źrenicę do zwężania się i rozszerzania.
Praca przy monitorach komputerowych powoduje wysuszenie oka i w tej
sytuacji częstsze mruganie pomaga nawilżyć prawidłowo rogówkę. Niektórzy stosują
umieszczanie karteczek przy klawiaturach komputerów przypominających o częstym
mruganiu.
Jak oddychać?
Oczy zużywają jedną trzecią ilości tlenu jaka jest potrzebna na przykład do
pracy serca. Jeżeli twój oddech jest płytki, albo słaby, rozejrzyj się za jakimiś
dotleniającymi ćwiczeniami (spacer lub aerobic). Żeby poprawnie oddychać nie trzeba
zbyt wiele ćwiczeń. Wystarczy: umiejętność oddychania przeponowego, prawidłowa
— prosta postawa (ramiona cofnięte), drożny nos i sama świadomość tego, że się
oddycha (np. powoli “śledząc wewnętrznym okiem" drogę powietrza np. do pępka i z
powrotem).
John Selby doradza ćwiczenie, które łączy oddychanie, wizualizację, relaksację
i świadomość posiadania oczu, nazywając tę praktykę “oddychanie oczami". Usiądź
wygodnie na krześle z plecami prostymi i zamkniętymi oczami, rozluźnij ciało.
Spokojnie oddychaj nosem i wyobrażaj sobie, że twoje oczy wdychają i wydychają
powietrze będąc częścią tego samego rytmicznego cyklu oddychania, tak jakby twoje
oczy stały się płucami. Wyobrażaj sobie również, że zdrowie, siła, spokój i energia
wpływają do twoich oczu wraz z każdym oddechem.
Na umiejętność prawidłowego oddychania korzystnie wpływają wszystkie
ćwiczenia oddechowe rozwinięte przez wschodnie systemy medytacji, takie jak joga,
chi-kung, itd.
Co naprawdę widzę?
Oto punkt wyjściowy całego systemu. Stań się świadomy tego co widzisz bez
wydawania osądów zarówno co do jakości widzenia, jak i widzianych obiektów. Po
prostu odnotuj w świadomości stopień zamazywania się konturów, zauważ czy
widzisz obraz pojedynczo, podwójnie, czy w większych ilościach. Na ile jednolite jest
twoje pole widzenia? Co dzieje się jeżeli wpatrujesz się w jeden punkt zbyt długo? Czy
widziane linie są bardziej wyraźne w jednym z kierunków? Czy jedno z oczu widzi
ostrzej od drugiego? Czy w poszczególnych oczach widzisz ten sam kolor? Czy jakość
twojego wzroku ulega zmianie w różnych okresach dnia? Czy stan wzroku zmienia się
w zależności od twojego samopoczucia i stanu zdrowia? Przeprowadź w ten sposób
szczegółową obserwację swojego zmysłu wzroku.
Centralna fiksacja II
Ostrość widzenia zależy od zdolności zogniskowania wpadającego do oka
światła na plamce żółtej (macula). Im mniejszy jest stan napięcia oka, tym bardziej
zbliża się ono do kształtu idealnego i tym lepsze będzie zogniskowanie promieni
światła na plamce żółtej, w jej centrum fovea centrahs. Super ostry wzrok polega na
super precyzyjnym zogniskowaniu, albo wyostrzeniu promieni światła dokładnie w
centrum powierzchni plamki żółtej. Oczywiście patrząc w ten sposób widzimy bardzo
małą powierzchnię, ale mimowolne, błyskawiczne ruchy (do 70 razy na sekundę) oka
pozwalają zbudować w umyśle obraz dowolnie wielkiej powierzchni.
Do ćwiczenia tej umiejętności Bates często używał tablicy testowej. Poniższe
ćwiczenie nie wymaga stosowania takiej tablicy i może zostać bez problemów
włączone w cykl dnia powszedniego przy użyciu dowolnie wybranych obiektów.
Ćwicz najpierw osobno każdym okiem, a następnie obydwoma.
Patrząc na szczyt największej litery na tablicy, jej dolna część powinna być
gorzej widoczna od szczytu. Przy problemach ze wzrokiem, pacjentom nader rzadko
udaje się odnotować takie spostrzeżenie.
Patrz dookoła litery i znajdź taki punkt widzenia, z którego dostrzeżesz, że
szczyt największej litery widziany jest najostrzej. Niektórzy osiągają to poprzez
patrzenie się w jedno miejsce i równoczesne obracanie głową. Niektórzy stwierdzają,
że ich punkt centralnej fiksacji przy oddaleniu 20 stóp od tablicy umiejscowiony jest
kilka stóp od niej!
Zdobycie świadomości tego co się widzi jest podstawowym narzędziem
prowadzącym do odzyskania prawidłowego wzroku. Niektórzy uważają, że wszystko
co widzą jest w równym stopniu niewyraźne, co nie może być prawdą. Dostrzeżenie
delikatnych różnic w polu widzenia wymaga intymnego i bliskiego kontaktu z własnym
umysłem. W takich przypadkach pomocne jest nauczenie się w pierwszym rzędzie
rozwijania zdolności widzenia umysłem (wizualizacji). Po zlokalizowaniu punktu
największej ostrości przesuwaj płynnie wzrok w dół i w górę litery do miejsca najlepiej
widzianego. Wykonaj to ćwiczenie sześć razy i zastosuj palming przez minutę.
Powtarzaj ten cykl tak długo jak długo nie będzie to dla ciebie męczące.
Stopniowo dystans pomiędzy tym na co patrzysz i punktem o najlepszej
ostrości stanie się coraz krótszy i zacznie się ogniskować na plamce żółtej.
Bardzo ważnym aspektem centralnej fiksacji jest paradoksalne zjawisko
polegające na tym, że dopuszczamy do świadomości fakt, iż większość dostrzeganego
pola widzenia może być niewyraźna. To z kolei powoduje większą relaksację,
skutkującą powrotem lepszego wzroku w całym polu widzenia.
W niektórych trudniejszych przypadkach Bates stosował punkty świetlne
zamiast liter w celu zwiększenia efektu przyciągnięcia uwagi umysłu. Jeżeli widzisz
wszystko rozmazane w takim samym stopniu i nie udało ci się osiągnąć większych
sukcesów w odnalezieniu twojego punktu o największej ostrości, możesz spróbować
tej właśnie metody.
Przy wysokim stopniu bliskowzroczności, lepiej jest czasami podjąć próbę
odnalezienia punktu najostrzejszego widzenia z bliska poprzez patrzenie na
zadrukowaną stronę. Gdy patrzysz prosto na daną literę, możesz spostrzec, że któraś z
innych liter wykonuje podskoki w twoim kierunku.
O ćwiczeniach — wskazówki ogólne
Wszystkie ćwiczenia zawsze wykonujemy bez okularów. Jeżeli zdecydowałeś
się zastosować metodę Bates'a, powinieneś także zrezygnować z noszenia okularów na
codzień (w najgorszym przypadku założyć słabsze szkła). Należy także racjonalnie
wyważyć proporcje pomiędzy ćwiczeniami pasywnymi (palming, przesuwanie,
kołysanie) i aktywnym widzeniem. W początkowej fazie pasywne ćwiczenia
relaksacyjne powinny dominować w 90% nad metodami aktywnymi i nigdy nie
powinny przekroczyć granicy poniżej 50% poświęconego ogólnie czasu na stosowanie
metody Bates'a. Gdy tylko wystąpi napięcie, zmęczenie, zniechęcenie natychmiast
należy zrobić palming i dłuższą przerwę. Pamiętaj, że to właśnie stan napięcia wspólny
dla wzroku i umysłu jest przyczyną wad wzroku. Mięśnie, które dotychczas
wykonywały inny rodzaj pracy, albo w ogóle nie były używane, łatwo mogą ulec
przemęczeniu. Twoja intuicja i zdrowy rozsądek podpowie ci czego potrzebują twoje
oczy. Postawa żądnego sukcesu sportowca nie jest wskazana (chyba że wykonujesz
palming, albo kołysanie), gdyż taki stan zawsze wytwarza napięcie związane z
oczekiwaniem i roszczeniami szybkiego sukcesu. Z reguły wyraźna i nagła poprawa
przydarza się nie w czasie ćwiczeń, ale w trakcie odpoczynku po wykonaniu
postawionych sobie zadań. Dosyć często podczas wykonywania prostych ćwiczeń
można doświadczyć nagłego i spontanicznego powrotu normalnego (ostrego)
widzenia. Początkowo są to tylko krótkie przebłyski, ale stopniowo ulegają
wydłużeniu w czasie. Bardzo często takie przebłyski wprowadzają łudzi w stan
dodatkowego napięcia i pacjenci usiłują niejako wymusić powrót tego chwilowego
stanu. Takie działania pod wpływem stresu są całkowicie bezowocne. Użyteczne
wówczas będzie powtarzanie sobie w myśli takiego na przykład tekstu: “Zdarzyło się
raz, zdarzy się ponownie".
Przesuwanie II
Wykonaj następujące ćwiczenie i zaadoptuj je tak, by mogło stać się rutynowo
wykonywaną codzienną czynnością. Przesuwanie może być praktykowane w każdej
chwili i z każdym obiektem.
Popatrz na literę na tablicy. Przesuń wzrokiem w tej samej linii, tak aby
pierwsza litera była widziana mniej wyraźnie. Przesuń wzrok z powrotem na pierwszą
literę, widząc niewyraźnie tę drugą. Przesuwaj spojrzenie w ten sposób sześć razy.
Sprawdź czy litera wydaje się przesuwać w kierunku przeciwnym do ruchu
oka. Zauważ także czy jakość widzenia liter poprawiła się po sześciu naprzemiennych
przesunięciach. Jeżeli stworzyłe(a)ś stan napięcia, lub wysiłku próbując spowodować
ruch liter w kierunku przeciwnym do przesunięć oka, odpocznij i zastosuj przez kilka
minut palming, następnie spróbuj znowu. Przesuwanie jest często o wiele bardziej
skuteczne w połączeniu z palmingiem. Jeżeli punkt, z którego wyruszyłeś nie wydaje
się mniej wyraźny po dokonaniu przesunięcia na drugą literę, spróbuj rozszerzyć
zakres przesunięcia. Możesz nawet potrzebować przerzucić wzrok w poprzek liter,
albo nawet wykroczyć poza tablicę.
W przypadkach krótkowzroczności, można początkowo stosować to ćwiczenie
z bliska, przy lepszej ostrości obrazu. Jeżeli po kilku próbach nie uda ci się wytworzyć,
albo zauważyć przeciwnego ruchu uciekających liter, odpocznij i zastosuj palming.
Wraz z wprawą i praktyką przesunięcia staną się stopniowo coraz krótsze i szybsze,
odpowiadając stopniowej poprawie wzroku.
Krawędzie — ćwiczenie opracowane przez Lisette Schol
Usiądź wygodnie bez okularów i wybierz sobie jakiś obiekt tuż poza granicą
twojego wyraźnego widzenia. Powoli i precyzyjnie obrysuj krawędzie tego obiektu,
podążając wzdłuż jego konturów. Użyj swojego nosa jako wskaźnika i poruszaj swoją
głową tak jakbyś obrysowywał wybrany obiekt. Następnie powróć do tego obiektu,
jeżeli przedtem obrysowałeś jego krawędzie zgodnie z ruchem wskazówek zegara, to
teraz wykonaj to w przeciwnym kierunku.
Książki i gazety. Ćwiczenie opracowane przez Meir Schneider
Odwróć książkę odwrotnie niż normalnie przy czytaniu i śledź wzrokiem
krawędzie liter. Nie próbuj rozpoznawać liter, tylko podążaj wzrokiem za ich obrysem,
oddychaj często i jeszcze częściej mrugaj.
Rysowanie nosem.
Wyobraź sobie długi ołówek przyczepiony do końca twojego nosa. Staraj się
nim rysować i pisać litery na wyobrażonym ekranie poruszając całą głową.
Pisanie z zamkniętymi oczami.
Napisz na kartce A4 krótkie zdanie dużymi literami. Powtórz to zdanie kilka
razy, próbując za każdym razem zmniejszać wielkość liter. Po każdym napisanym
zdaniu możesz otworzyć oczy, ale nie zakładaj okularów.
Kołysanie krótkie
Idea przewodnia jest taka sama jak w przypadku kołysania opisanego przez
Bates'a, tyle że poruszamy tylko szyją zamiast całego ciała także w kierunku pionowym
(tak, tak), czy też kreśląc ósemki poziome i pionowe. Można dodatkowo trzymać jakiś
przedmiot np. ołówek w ręce przed sobą, mimochodem rejestrując jego pozornie
odwrotny kierunek ruchu w stosunku do tła. W ten sposób włączamy do kołysania
elementy przesuwania.
Ćwiczenia usprawniające akomodację
Żonglowanie, podrzucanie i podbijanie piłki, tenis stołowy.
Żonglowanie jest znakomitym sposobem na poprawienie centralnej fiksacji i
rozwinięcia współpracy pomiędzy systemami wzrokowymi. Zawsze wykonuj te
ćwiczenia będąc rozluźnionym, podążaj wzrokiem za ruchem piłki, nie zapominaj o
oddychaniu i mruganiu.
Zoom przy użyciu kciuka
Wyciągnij przed siebie rękę z podniesionym kciukiem. Spójrz na kciuk, widząc
go dokładnie i ostro na tle pozostałego niewyraźnie postrzeganego pola widzenia.
Teraz popatrz na tło i zauważ, że twój kciuk podzielił się na dwa obrazy. Kieruj wzrok
naprzemiennie na kciuk i odległe tło.
Szybka ręka
To ćwiczenie jest zalecane przez Lisette Scholl jako szczególnie pomocne w
stanach napięcia obwódki (mięśni) rzęskowej. Zakryj swoją prawą ręką lewe oko i
wyciągnij przed siebie lewą rękę, wnętrzem dłoni do siebie, przesuwając ją w lewo na
tyle na ile pozwała na to zakres widzenia prawego oka. Skieruj wzrok na lewą dłoń i
szybko ją przybliż na odległość kilku centymetrów od prawego oka. Gdy tylko obraz
dłoni się wyostrzy natychmiast powróć dłonią do pozycji wyjściowej. Zmuszaj prawe
oko do szybkiej zmiany ogniskowej. Wykonaj to ćwiczenie kilka razy i zmień ćwiczące
oko i rękę.
SWOBODNE PATRZENIE
Do wykonania tego ćwiczenia potrzebne są dwie kartki papieru formatu A5, z
wymalowanym czarnym flamastrem znakiem X na środku każdej z nich, oraz czarna
kartka papieru formatu A4. Czarną kartkę przypinamy do ściany i na jej środku
mocujemy jedną z białych kartek ze znakiem X. Tekst tego ćwiczenia warto nagrać
sobie na taśmę. Jeżeli nie jest to możliwe należy kogoś poprosić, by w trakcie jego
wykonywania odczytywał nam pomału zamieszczony poniżej opis — do czasu, aż
dokładnie opanujemy jego wykonanie. Jeśli żadna z tych możliwości nie wchodzi w
rachubę, warto przed rozpoczęciem ćwiczenia nauczyć się go na pamięć. Ćwiczenie to
bowiem składa się z wielu szczegółowych instrukcji i jedynie dokładne ich wykonanie
może zagwarantować sukces.
Wielu ludziom ćwiczenie to może wydawać się przesadnie dokładne i z tego
powodu osoby te odczuwają przed nim podświadomy opór. Początkowo
przezwyciężenie tego oporu wydaje się niemożliwe i lepiej jest zdobyć się na
cierpliwość i przerwać ćwiczenie, niż kontynuować je czując wzrastające napięcie i
złość. Przy każdym następnym wykonaniu z pewnością uda się posunąć o krok
naprzód. Korzystnie jest wprowadzić element odprężający w trakcie wykonywania
tego ćwiczenia, na przykład zastosować podkład muzyczny w tle - spokojne
odprężające utwory na harfę, gitarę klasyczną lub muzykę barokową. Zamieszczona
poniżej szczegółowa instrukcja jest pomyślana dla krótkowidzów. Jeśli jesteś
dalekowidzem — przeczytaj szczegółowy aneks zamieszczony na końcu opisu, gdyż
dalekowidze wykonują to ćwiczenie dokładnie odwrotnie.
Ćwiczenie można wykonywać stojąc lub siedząc. Na ścianie na wysokości oczu
mamy kartkę czarnego papieru na której centralnie jest usytuowana biała kartka z
czarnym znakiem X. Drugą kartkę papieru ze znakiem X trzymamy w ręku. Oddalamy
się od kartki na ścianie dokładnie na odległość granicy ostrości naszego wzroku, tak
aby znak X wydawał się już lekko rozmyty. Następnie unosimy rękę z drugą kartką
papieru nieco poniżej linii oczu. Oddychamy głęboko i mrugamy oczkami.
Koncentrujemy wzrok na literze X znajdującej się na kartce trzymanej w ręku,
odsuwamy ją od siebie maksymalnie, aż do pełnego wyprostu ręki, a następnie, nie
odrywając wzroku od znaku X, szybkim ruchem przywodzimy ją do samego nosa.
Ćwiczenie powtarzamy dziesięć razy, następnie głęboko oddychamy i
mrugamy. Następnie ustawiamy kartkę trzymaną w ręku tak by widzieć ostro znak X
(normalny wzrok: — ca 35 cm.) i poruszamy głową lekko w górę i w dół, przy czym
wzrok powinien przesuwać się po lewej krawędzi kartki. Powinno się przy tym
wydawać, że kartka przesuwa się pionowo w przeciwną stronę. Ćwiczenie z
przesuwaniem powtarzamy również dziesięciokrotnie. Utrzymując rytmiczny ruch
głowy przenosimy wzrok na lewą krawędź białej kartki umocowanej na czarnym tle na
ścianie. Czubkiem nosa zakreślamy dziesięciokrotnie jej lewą krawędź. Również
kartka na ścianie powinna sprawiać wrażenie jakby poruszała się w kierunku
przeciwnym do ruchów głowy. Teraz widzimy to, co również powinniśmy dostrzec
przy omiataniu wzrokiem kartki trzymanej w ręku. Wydaje się, że na krawędzi kartki
powstaje bardzo jasna pionowa kreska. Jest to dowód na prawidłowe wykonanie
ćwiczenia. Utrzymujemy ruch głowy.
Powtarzamy całe ćwiczenie w pamięci przy zamkniętych oczach. Kartka w
ręce, lewa krawędź dziesięć razy — krawędź się rozjaśnia. Następnie kartka na ścianie
— powtórzenie dziesięć razy — krawędź się rozjaśnia. Teraz otwieramy oczy i
rozpoczynamy ćwiczenie z górną krawędzią. Prowadzimy czubek nosa delikatnie z
lewa na prawo i z prawa na lewo wzdłuż poziomej krawędzi. Ponownie widzimy białą
kreskę. Kręcimy dziesięć razy głową i wydaje się, że kartka przesuwa się w
przeciwnym kierunku. Teraz kierujemy wzrok na kartkę na ścianie i powtarzamy
śledzenie górnej krawędzi kręcąc łagodnie dziesięć razy głową — w efekcie krawędź
się rozjaśnia. Następnie zamykamy oczy i powtarzamy to w pamięci, utrzymując
jednak skręty głowy w lewo i w prawo. Nie zapominamy przy tym o głębokim,
spokojnym oddychaniu. Otwieramy oczy i kilka razy mrugamy. Powtarzamy całość
omiatając wzrokiem dolną krawędź kartki trzymanej w ręku. Następnie to samo
wykonujemy z dolną krawędzią kartki umocowanej na ścianie. Potem znowu
powtarzamy to ćwiczenie w pamięci przy zamkniętych oczach i utrzymanych ruchach
głowy. Otwieramy oczy i omiatamy wzrokiem (i końcem nosa) wszystkie cztery
krawędzie kartki trzymanej w ręku — przez cały czas utrzymując ruch głowy z prawa
na lewo i z powrotem. Powinno się wydawać, że obramowana jaśniejszymi liniami
kartka papieru każdorazowo przesuwa się w przeciwnym kierunku. Powtarzamy
dziesięć razy.
Następnie w identyczny sposób postępujemy z kartką na ścianie, by na koniec
odtworzyć to ćwiczenie przy zamkniętych oczach. Następnie otwieramy, oczy rzucając
przelotne spojrzenie na znak X znajdujący się na kartce trzymanej w ręku. Zamknij
oczy i wyobraź sobie ten znak z taką dokładnością, na jaką jesteś w stanie się zdobyć,
kręcąc przy tym dalej głową. Jeśli mamy kłopoty z przypomnieniem sobie dokładnego
obrazu znaku X, otwieramy ponownie na krótko oczy, spoglądając na znak trzymany
w ręku. Zamykamy oczy i końcem nosa rysujemy czarny znak w powietrzu. Teraz
otwieramy oczy, by spojrzeć na znak X trzymany w ręku. Zamykamy oczy i
wyobrażamy sobie znak X znajdujący się na ścianie i w myślach sprowadzamy go
bliżej. Znak widziany przed zamkniętymi oczyma powinien być intensywnie czarny.
Jeśli w tym momencie nie możemy sobie wyobrazić ostrego, wyraźnego, głęboko
czarnego znaku X przed oczyma, lepiej ćwiczenie przerwać. Nie należy się jednak
denerwować — stosujemy krótki relaks — na przykład ćwiczymy krótkie kołysanie i
jeśli mamy ochotę, możemy zacząć od początku lub przełożyć wykonanie tego
ćwiczenia na następny dzień. Jeżeli jednak udało się ostro i wyraźnie wyobrazić sobie
głęboko czarny znak X przed oczami, otwieramy je i przelotnie patrzymy na znak na
ścianie. Powinniśmy go zobaczyć równie ostro i wyraźnie. Ważne jest przy tym, by nie
koncentrować spojrzenia bezpośrednio na znaku, lecz raczej na białej krawędzi lub
poniżej. Zazwyczaj ostre widzenie znaku X na ścianie osiąga się na mniej niż jedną
sekundę, z rzadka dłużej niż kilka sekund. Niektórzy widzą ostro jedynie fragmenty
obrazu. Te mianowicie, które poprzednio przy zamkniętych oczach byli sobie w stanie
wyobrazić. Jeśli udało się osiągnąć przebłysk ostrego widzenia, jest to dowodem na
skuteczne przeprowadzenie ćwiczenia i jednocześnie podstawą do wyciągnięcia
wniosku, że jesteśmy w stanie ponownie nauczyć się odprężonego i swobodnego
patrzenia, przechytrzając tym samym dotychczasowe, nieprawidłowe nawyki
świadomego postrzegania (i niepostrzegania).
Aneks dla dalekowidzów
Dla dalekowidzów sposób wykonywania tego ćwiczenia jest zasadniczo
identyczny, jednak z jedną ważną różnicą: dalekowidz ustawia się w takiej odległości
od ściany, by znak X widzieć ostro i wyraźnie, natomiast znak X trzymany w ręku
przybliża do granicy ostrości wzroku tak, aby był rozmyty i niewyraźny. Na koniec
ćwiczenia należy spojrzeć na kartkę trzymaną w ręku — ostry i wyraźny znak X jest
dowodem, że ćwiczenie się powiodło.
LUSTRO DO LECZENIA ASTYGMATYZMU
Rys. 3. Diagram do ćwiczenia “Lustro".
“Lustro" jest niezastąpionym narzędziem pomocnym w leczeniu przypadków
astygmatyzmu. Rysunek nr 3 należy dwukrotnie powiększyć na dobrej jakości
kserografie i pokolorować fluoryzującymi pisakami służącymi do podkreślania tekstu.
Kolory nie są najważniejsze, można nawet zostawić rysunek czarno-biały, ale my
proponujemy użycie koloru jasno żółtego i jasno pomarańczowego. Podkreśl każdą
“szprychę" koła pomarańczowym pisakiem i wypełnij przestrzeń pomiędzy szprychami
kolorem żółtym. Wewnętrzne koło pozostaw białe. Jasne kolory pomagają uaktywnić
umysł i stymulują wszystkie meridiany oka.
Teraz rysunek jest podobny do tęczówki. Zawieś go na oknie na wysokości
oczu i odsuń się na taką odległość, abyś mógł rozróżnić większość linii bez okularów.
Popatrz teraz na linie blisko środka. Co zauważasz? Jeżeli jesteś
astygmatykiem stwierdzisz, że linie w niektórych kierunkach wydają się być
ciemniejsze niż w innych. Wykonaj następujące doświadczenia: spróbuj poruszać
głową, albo patrzeć na “lustro" z boku. Próbuj patrząc obwieść spojrzeniem
wewnętrzne i zewnętrzne koło. Spróbuj przejść wzrokiem poza koło. Zapamiętaj co
widziałeś w każdym z tych przykładów. Spróbuj pomrugać, albo ziewnąć. Wykonaj
przez minutkę, albo dwie palming. Zasłaniaj każde z oczu osobno i sprawdź czy jest
różnica w widzeniu poszczególnymi oczami.
Jeżeli jesteś “typowym" astygmatykiem, linie poziome powinny wydawać się
wyraźniejsze i ciemniejsze od linii pionowych. Możesz także zauważyć, że przestrzeń
pomiędzy liniami zbliżonymi do poziomu jest większa niż odległości pomiędzy
pionowymi “szprychami". W niektórych przypadkach można stwierdzić, że
wewnętrzne koło nie jest idealnie okrągłe.
Spróbuj popatrzeć na “lustro" w swoich okularach. Jeżeli twoje okulary w
pełni korygują astygmatyzm, wówczas wszystkie linie powinny być równie czarne, a
odległości pomiędzy nimi identyczne. Jeżeli twoje okulary nie korygują prawidłowo
astygmatyzmu, wówczas nadal niektóre spośród linii będą ciemniejsze od innych.
Ćwiczenia z “lustrem"
Lustro do leczenia astygmatyzmu daje bezpośredni i pełny obraz twojej wady.
Możesz używać go jako narzędzia działającego na zasadzie sprzężenia zwrotnego.
Lustra — w którym wszystkie zmiany, jakie uda ci się uzyskać i jakie nauczysz się
wytwarzać będą się natychmiast odbijać.
Powiedzmy, że linie poziome wydają się być dla ciebie ciemniejsze. Twoim
zamiarem jest sprawić, aby ciemniejsze stały się linie pionowe. Zacznij od zdjęcia
sztucznych soczewek, rozluźnienia się i kilku głębszych oddechów. Mrugaj i oddychaj
w naturalnym rytmie. Znajdź linię, która jest najbledsza i poruszaj okiem powoli i
dokładnie w górę i w dół tej linii wyobrażając sobie, że staje się ona coraz ciemniejsza i
czarniej-sza. Powtarzaj sobie, że jesteś zrelaksowan(a)y (oby tak było naprawdę) i
wyobrażaj sobie, że linia staje się coraz to ciemniejsza. Kluczowym zagadnieniem jest
zrelaksowanie twoich oczu na tyle na ile potrafisz. Być może zechcesz rozpocząć to
ćwiczenie od masażu twarzy wokół oczu i kilku minut palmingu.
Po pewnym czasie praktyki, będziesz w stanie sprawić, że linia w dowolnie
wybranym przez ciebie kierunku jest ciemniejsza od pozostałych ale twoim celem jest
uczynienie ich wszystkich równie ciemnymi.
Jeżeli jesteś bliskowzroczny, to warto zawiesić kółko w oknie, aby uzyskać
większy kontrast pomiędzy czernią i fluoryzującymi kolorami twojego “lustra", możesz
także sprawdzić rzutem oka za okno, jaki efekt na twój wzrok ma zabawa z kółkiem.
Pomocne jest także zawieszenie kółek w pracy, w domu, aby w czasie przerw
w pracy można było wykonać serię ćwiczeń i sprawdzić co w rzeczywistości dzieje się
z oczami.
“Lustro" astygmatyczne pozwoli ci przekształcić twoje zwyczajowe wzrokowe
zniekształcenia w taki sposób, że będą one pracować z korzyścią dla ciebie.
Ćwiczenia percepcji wzrokowej
Widzenie jest w głównej mierze funkcją umysłu. Widzenie jest naszą
interpretacją wrażeń odbitych na siatkówce. Bates stwierdził, że gdy umysł-oko nie
jest zogniskowane, umysł-mózg także znajduje się w rozproszeniu. Wyobrażanie sobie,
że możesz widzieć dobrze, skieruje twój umysł w tym kierunku. Wyobraźnia opiera się
na pamięci i jej sposób zastosowania w procesie odzyskiwania dobrego wzroku jest
podobny. Cierpliwość jest kolejnym ważnym czynnikiem pomagającym w stosowaniu
metody Bates'a. Napięcie wytworzone w związku z oczekiwaniami szybkich postępów
jest szkodliwe, o wiele lepiej jest użyć wyobraźni i pozwolić na dokonanie się zmian w
swoim własnym czasie, na ich spontaniczne i “samoistne" nadejście.
INTEGRACJA PERCEPCJI
John Selby zaproponował doskonałe ćwiczenie służące do rozszerzania
postrzegania. Selby wyróżnił cztery rodzaje percepcji: postrzeganie ruchu,
postrzeganie formy, postrzeganie koloru i percepcja objętości, albo przestrzeni. Często
ograniczamy naszą świadomość nie korzystając z niej w pełni i koncentrując się
wyłącznie na jednym lub dwóch jej rodzajach.
Wypowiedz w pamięci słowo “ruch" i obejrzyj swoje otoczenie próbując
dostrzec w nim ruch, lub jego brak. Wraz z drugim oddechem powtórz “kształt" i
dodaj świadomość kształtu, czy formy, linii i struktury obiektów. Przy trzecim
oddechu powtórz “kolor" i dodaj percepcję koloru. Na koniec wraz z czwartym
oddechem wykonaj krótką powtórkę wszystkich trzech poprzednich spostrzeżeń i
odnieś je do wszystkiego innego co pozostało, po czym umiejętnie zlokalizuj te
wrażenia w przestrzeni, jak również uświadom sobie samą przestrzeń zarówno
zajmowaną przez obiekt jak i rozciągającą się przed, za i wokół niego (odległość,
szerokość, wysokość). To wszystko może stać się naprawdę przyjemnym
doświadczeniem. Ten zabieg można stosować w odniesieniu do każdego obiektu i
można go z łatwością wykonywać co godzinkę, aż nie stanie się nieświadomym
nawykiem.
Filmy
Jedno z ulubionych ćwiczeń Aldousa Huxley'a, polegające na kilkakrotnym
oglądaniu (oczywiście bez okularów) tego samego filmu na dużym kinowym ekranie, z
każdorazową zmianą rzędu, wyłącznie w celu użycia ruchomego obrazu i koloru do
pobudzenia zmysłu wzroku.
Błysk
Rzuć szybko okiem na jakąś scenę, czy obiekt, bez zamiaru dokładnego
zobaczenia go. Szybko zamknij oczy i powtórz sobie w pamięci to co zobaczyłeś.
Błysk jest mentalnym rodzajem mrugania.
Czarna kropka
Narysuj czarną kropkę za pomocą najbardziej czarnego z dostępnych tuszy
(atramentu). Badaj kolor tej kropki, tak aby stała się tobie doskonale znajoma, aby
przypomnienie sobie jej czerni i kształtu było możliwe w każdej chwili. Popatrz na
jakąś (niewyraźnie widzianą) literę na tablicy i “połóż" na jej fragmencie swoją kropkę.
Porównaj różnicę w kolorach. Nie musisz widzieć wyraźnie litery. Zamknij oczy i
ponownie wyobraź sobie swoją czarną kropkę, otwórz oczy i raz jeszcze postaw ją na
fragmencie litery. Czy intensywność czarnego koloru kropki zmienia się, czy też nie?
Powtórz z innymi literami.
Metoda “czarnej kropki" była jedną z najbardziej lubianych i skutecznych
metod stosowanych przez Bates'a w leczeniu swoich pacjentów. Bates odkrył
zadziwiające sprzężenie zwrotne związane z możliwością wyobrażenia i wywoływania
z pamięci idealnie czarnej kropki. Jeżeli pacjent potrafił po otworzeniu oczu utrzymać
jej idealnie czarny kolor i kształt (z reguły jednak w początkowym okresie leczenia
kropka “bladła"), a następnie nałożył ją na literę na tablicy testowej, to okazywało się,
że potrafił wyraźnie zobaczyć tę (i inne) literę. Moment utrzymania w pamięci, po
otworzeniu oczu obrazu czarnej kropki jest po prostu chwilą, w której wzrok pracuje
normalnie, uwolniony od nawykowego stanu napięcia. Ponieważ wraz ze zmysłem
wzroku umysł także podlega relaksacji, metoda czarnej kropki znalazła zastosowanie
w procesie przypominania sobie zapomnianych faktów. Jeżeli nie możesz sobie czegoś
przypomnieć, wyobraź sobie swoją czarną kropkę i koncentrując się na tym, aby jej
czerń nie zbladła i nie zszarzała, staraj się nakierować ją w ten region umysłu, w
którym podejrzewasz istnienie tymczasowo zapomnianego faktu, czy zdarzenia.
Kładąc nań obraz swojej kropki, powoli zaczną pojawiać się wszystkie potrzebne
chwilowo zapomniane szczegóły. Czasami samo przywołanie z pamięci wyobrażenia
czarnej kropki powoduje nagły i dokładny przypływ pożądanych wspomnień.
Jeżeli uda ci się umiejscowić kropkę na literze, a ona nie straciła swojego
głęboko czarnego koloru, spróbuj przesuwać kropkę po konturach tej litery. Jeżeli ci
się to uda, to być może ze zdumieniem spostrzeżesz, iż potrafisz wyraźnie odczytać tę
literę!
O — wahadło
Ćwiczenie opracowane przez Margaret Corbett.
Zamknij oczy i wyobraź sobie okrągłą, dużą czarną literę O. Tak jak gdyby to
była tarcza zegara, postaw dużą czarną kropkę na miejscu godziny 12 i 6. Traktując
swój nos jak długi ołówek, przy nadal zamkniętych oczach obrysuj krawędź litery O
tam i z powrotem pomiędzy punktami odpowiadającymi godzinie 12 i 8. Następnie
powtórz ten wahadłowy ruch pomiędzy punktami odpowiadającymi godzinom 3 i 9.
Powtarzaj ten cykl sześć razy.
Zapamiętywanie domina
Ćwiczenie opracowane przez Rosanes Berrett.
Ustaw kostki domina, z tradycyjnie białymi kropkami na czarnym tle, w rzędzie
obrócone kropkami do ciebie i rozstawione co 3 cm na wysokości twojego wzroku.
Odsuń się na taką odległość, z której zaczynasz widzieć rozmazane kropki. Popatrz na
pierwsze domino po czym zamknij oczy i wyobraź sobie, że wizualizujesz je w tylnej
części twojego mózgu. Staraj się w wyobraźni wyostrzyć ten obraz, aż nie stanie się
jasny i wyraźny. Otwórz oczy i popatrz na to samo domino. Powtórz sześć razy, a
potem powtórz to z pozostałymi kostkami.
Można stosować to ćwiczenie z kartami do gry i starym typem kalendarzy.
Droga koloru
Ćwiczenie opracowane przez Martin Sussman.
Usiądź wygodnie, zamknij oczy i oddychaj swobodnie. Wyobraź sobie, że
twoje lewe oko jest wypełnione jasno-żółtym światłem, tak jakby słońce wpadło do
niego. Powoli przemieszczaj to żółte słoneczne światło do tyłu, wzdłuż nerwu
wzrokowego do centrum wzrokowego w lewej tylnej części kory mózgowej, później
przesuń światło w prawo i wzdłuż prawego nerwu optycznego powróć do prawego
oka.
Kołysanie ołówkowe
Kołysanie ołówkowe jest odmianą kołysania krótkiego i może być
praktykowane w małym pomieszczeniu podczas siedzenia, czy w przerwach w pracy.
Przy tym rodzaju kołysania, obiektem bliskim może być ołówek, pióro,
długopis, czy też własny palec, trzymany pionowo w odległości piętnastu centymetrów
przed nosem. Kołysząc głową z jednej strony na drugą, można obserwować pozorny
ruch ołówka w poprzek bardziej oddalonych przedmiotów.
Oczy należy co pewien czas zamykać i kontynuować ten pozorny ruch
wewnętrznym okiem wyobraźni.
Podczas otwarcie oczu można spoglądać kolejno na ołówek, jak i na bardziej
oddalone przedmioty w poprzek których ołówek odbywa swoją pozorną drogę.
ZEZ
Zrelaksuj się poprzez zakrycie dłońmi oczu; następnie weź ołówek i trzymaj go
na odległość wyciągniętej ręki, na wysokości oczu, z czubkiem skierowanym w stronę
nosa. Po czym przybliżaj ołówek coraz bliżej siebie normalnie mrugając oczami. Kiedy
ołówek będzie już blisko twarzy, zmień jego pozycję z poziomej na pionową. Trzymaj
go tak, bezpośrednio na wysokości nosa, po prawej strome w odległości około
dziesięciu centymetrów od twarzy. Należy skupić się na ołówku i aby uniknąć
wytrzeszczania oczu, trzeba przesuwać szybko uwagę ze szczytu, do jego podstawy.
Należy wykonać to pół tuzina razy, potem spojrzeć ponownie przez szczyt ołówka na
jakiś oddalony przedmiot w drugim końcu pokoju. Gdy oczy pozostają skupione na
tym oddalonym obiekcie, ołówek umiejscowiony bliżej oczu będzie sprawiał wrażenie
rozdwojonego. Dla równolegle ustawionych oczu, te dwa ołówki będą wyglądały,
jakby były oddalone od siebie o około dziesięć centymetrów. Ale tam, gdzie występuje
brak równowagi mięśni, dystans między dwoma obrazami ołówka okaże się dużo
mniejszy. (A jeśli chodzi o silnego zeza, to zjawisko to w ogóle nie da się
zaobserwować.). Gdy te dwa obrazy będą widziane zbyt blisko siebie, należy zamknąć
oczy, “odpuścić sobie" i wyobrazić, że ciągle jeszcze patrzymy na ten oddalony
przedmiot, przy czym odległość między tymi dwoma obrazami ołówka powinna zostać
trochę zwiększona. Gdy wyraźnie wyobrazimy sobie normalny obraz, to oczy
automatycznie zmierzać będą do takiego położenia, w którym będą mogły zaopatrzyć
umysł w środki do widzenia właśnie takiego obrazu. W związku z tym, gdy
otworzymy ponownie oczy i spojrzymy jeszcze raz w rzeczywistości na ten oddalony
przedmiot, to te dwa obrazy ołówka poprzednio widziane w mniejszym odstępie, będą
teraz sprawiały wrażenie (oczywiście jeśli twój obraz wyobraźni był czysty i dokładny)
dalej od siebie oddalonych. Ponownie zamknij oczy i powtórz cały proces, tym razem
wyobrażając sobie jednak, że ołówki są jeszcze dalej od siebie oddalone; po czym
ponownie otwórz oczy i zweryfikuj swoją wyobraźnię. Rób to dalej, aż do czasu, gdy
obydwa obrazy będą od siebie mniej więcej tak oddalone, że będą odpowiadały
obrazom rzeczywiście oddalonych obrazów ołówka.
Gdy to zostanie już osiągnięte, należy zacząć kołysać głową delikatnie z jednej
strony na drugą, spokojnie i regularnie mrugając oczyma i oddychając, tak jak to
robimy zazwyczaj — i oczywiście nie przestawać patrzeć na ten oddalony przedmiot.
Te dwa obrazy ołówka będą sprawiały wrażenie ruchu w przeciwnym kierunku do
ruchu głowy, ale zachowają swoją odległość od siebie.
Ćwiczenie to można powtarzać często w przeciągu całego dnia, jeśli
wprowadzeniem do niego będzie odprężenie poprzez przykrycie oczu dłońmi i
towarzyszyć mu będzie swobodne mruganie i regularne oddychanie.
Natychmiastowym rezultatem będzie nie zmęczenie, lecz odprężenie i rozluźnienie
mięśni; a długotrwałym następstwem będzie stopniowa poprawa dawno nabytych
nawyków nierównowagi mięśni.
Relaksacja ogólna (czcionka 5 pt)
Kładziemy się na plecach, na niezbyt miękkim łóżku, lub materacu. Pod głową
niewielka poduszka. Zamykamy oczy, oddychamy swobodnie, ręce wzdłuż tułowia
lub oparte na kolcach biodrowych. Wyobrażamy sobie, że całe ciało staje się coraz
to bardziej ciężkie, że powoli od tego ciężaru zaczynamy zapadać się lekko w
materac, staramy się odczuć kontakt i dotyk całego naszego ciała, każdego
centymetra powierzchni z podłożem na którym leżymy. Wyobrażamy sobie, że nasza
lewa noga staje się coraz bardziej miękka i ciężka. Jakby była zrobiona z miękkiego
ołowiu, tak że praktycznie nie jesteśmy zdolni jej unieść. To samo powtarzamy z
nogą prawą i z rękami. Następnie staramy się zaobserwować wewnętrznym okiem,
stan rozluźnienia mięśni naszych kończyn i to samo próbujemy zrobić z
najtrudniejszym miejscem do rozluźnienia, czyli okolicą barków, szyi i karku. Jeśli
nam się to udaje chociażby częściowo — co możemy sprawdzić już w ten sposób,
że poczuliśmy istnienie naszych mięśni i kończyn — to już jest dobrze i może być
tylko lepiej. Następnie przechodzimy naszym wewnętrznym okiem na teren naszej
twarzy, na której znajduje się wielka ilość prawie zawsze napiętych mięśni
mimicznych. Próbujemy rozluźnić te mięśnie, pozwalamy opaść ciężkim
policzkom, zauważamy czy mamy zaciśnięte szczęki, czy też zęby jedynie lekko się
dotykają. Następnie próbujemy zaobserwować co dzieje się wokół naszych oczu,
czy brwi są ściągnięte, czy podniesione w zdziwieniu, pozwalamy, aby powieki
stawały się coraz to cięższe i swoim własnym ciężarem opadały na dół. Następnie
zaczynamy obserwować co robi nasz oddech. Chodzi o to, aby nie twierdzić, że to ja
oddycham, ale że oddech, jakby własnym istnieniem sam dla siebie wydychał
powietrze, które potem w opróżnione płuca Aby zająć czymś umysł zaczynamy
liczyć oddechy, l wdech, 2 wydech, 3 wdech, 4 wydech, i tak dalej do 10.
Nieparzysta wdech, parzysta liczba wydech. Powoli staramy się przedłużyć wydech
przy liczbie parzystej. Wydech powinien być długi równy i mocny. Po takim
wydechu powietrza nie trzeba wdychać - ono samo wpada do płuc. Powietrze po
pewnym czasie powinno nawet dochodzić dalej, jakby omijając, czy też przelatując
przez płuca, powinno wpaść do brzucha, a nawet do nóg. Przy wydłużonym
wydechu, wydychamy powietrze właśnie z brzucha. Nie musimy ruszać klatką
piersiową. Oddychanie to praca przepony, która znajduje się poniżej klatki
piersiowej, a więc dla naszych potrzeb powiedzmy w brzuchu. Po kilku
dziesiątkach, o ile nie zapomnieliśmy o liczeniu, kończymy nasz relaks poprzez
powolne i jak najbardziej świadome tego ruchu, otwarcie powiek. Akt ruchu i
wstawania powinien być bardzo powolny, pozwalający na uświadomienie sobie
pracy szkieletu i mięśni. Po kilku tego rodzaju sesjach będziemy mniej więcej
wiedzieli, co to znaczy odprężenie, rozluźnienie się, relaks.
10 WSZYSTKIE METODY ZMIE-
20 RZAJĄCE DO WYKORZENIENIA BŁĘDÓW REFRAKCJI SĄ PO
35 PROSTU RÓŻNYMI SPOSOBAMI OSIĄGANIA STANU RELAKSACJI PRZY CZYM WIĘ-
50 KSZOŚĆ LUDZI UWAŻA, ŻE NAJŁATWIEJ OSIĄGNĄĆ TAKI STAN PRZY ZAMKNIĘTYCH OCZACH. Z REGUŁY
75 ZMNIEJSZA SIĘ WÓWCZAS NAPIĘCIE WYSTĘPUJĄCE PRZY PATRZENIU, CO W TAKICH PRZYPADKACH POWODUJE CHWILOWĄ LUB DŁUŻEJ TRWAJĄCĄ POPRAWĘ
100 WIDZENIA. WIĘKSZOŚĆ LUDZI DOŚWIADCZY KORZYŚCI DZIĘKI ZWYKŁEMU ZAMKNIĘCIU OCZU l POZOSTAWANIEM W TYM STANIE PRZEZ KILKA MINUT Z NAPRZEMIENNYM OT WIERANIEM OCZU l PAT RZENIEM NA TABLICĘ.
Ostrość wzroku dla bliży (w procentach) przy odległości równej 30 cm.