2 listopada (Dzień Zaduszny, ostatnie
błogosławieństwo miesiąca różańcowego):
Spróbuję przybliżyć ci zrozumienie tego, czym jest
Niebo, w tym stopniu, w jakim zdołasz to pojąć na
ziemi. Są to ciągle nowe święta, bez przerwy po sobie
następujące; szczęście wciąż nowe, którego - ma się
wrażenie
- nigdy się nawet nie przeczuwało. Jest to potok
radości, który wylewa się nieustannie na wszystkich
Wybranych...
Niebo to przede wszystkim... Bóg: Bóg miłowany,
doświadczany, napawający wszelkim smakiem i
rozkoszą; słowem - jest to nasycanie się Bogiem,
jednak nigdy do przesytu! Im bardziej dusza kochała
Boga na ziemi, im wyższy szczyt doskonałości
osiągnęła, tym bardziej kocha Boga i tym doskonalej
poznaje Go w niebie!
Jezus jest prawdziwą radością ziemi i wieczną radością
Niebios!
Siostra Maria od Krzyża – Rękopis z Czyśćca
Fragment Orędzia Marii Simmy
(Jak ważne jest Przebaczenie)
„
Z tego powodu nie może iść do nieba, ponieważ musi
pokutować, ale gdy mu wybaczysz z całego serca,
łatwiej mu będzie tę pokutę znieść. Inaczej nie da ci
spokoju". Nie chciał tego zrozumieć. Zapytałam go,
więc: „Czy rozumiesz, jakie słowa
wypowiadasz w modlitwie «Ojcze nasz»? Wszak
mówisz tam: «I odpuść nam nasze
winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.
Mówisz wtedy praktycznie do Pana Boga: Nie możesz
mi przebaczyd, bo i ja nie przebaczyłem swojemu
bliźniemu". „Tak, dopiero teraz to do mnie dotarło",
przyznał. Udało mi się jeszcze skłonić go
do postanowienia: „W imię Boże pragnę przebaczyć,
żeby drogi Pan Bóg również mógł przebaczyć mi".
Zanim coś powiesz na Przybytek Jezusa
(Matkę Kościół) Przeczytaj
„Znasz mnie?", zapytała mnie pewna dusza czyśćcowa.
Musiałam odpowiedzieć przecząco. „Ależ spotkałaś się już
ze mną. W roku 1932 jechałaś pociągiem do Hall,
wtedy byłem twoim towarzyszem podróży."
W tym momencie wszystko stało się dla mnie jasne: był to
mężczyzna, który wówczas wygadywał głośno na kościół i
religię. Chociaż miałam wtedy zaledwie 17
lat, zebrałam się na odwagę i powiedziałam mu, że nie jest
chyba dobrym człowiekiem, skoro tak poniewiera rzeczy
święte. „Jesteś za młoda - odpowiedział
- żebyś mogła mnie pouczać." „Mimo to jestem mądrzejsza
od ciebie!", odgryzłam się. Na to mężczyzna spuścił głowę i
nic więcej nie odrzekł. Kiedy wysiadł, poprosiłam
Zbawiciela: Panie, nie pozwól tej duszy iść na zatracenie?
„Ta twoja modlitwa mnie uratowała - wyjaśniła mi na
koniec dusza – inaczej byłbym zgubiony."
Maria Simma Moje Przeżycia z Duszami Czyśćcowymi
DUSZE CZYŚĆCOWE I UMIERAJĄCY
W nocy przed uroczystością Wszystkich Świętych pewna dusza
powiedziała Marii: „Dzisiaj we Wszystkich Świętych umrze w
Vorarlbergu dwoje ludzi, którym grozi wieczne potępienie.
Można ich uratowad tylko nieustającą modlitwą". Maria
Simma podjęła, więc modlitwę przy wsparciu jeszcze innych
osób. Następnej nocy inna dusza powiedziała jej, że tych dwoje
uniknęło piekła i trafiło do czyśdca. Jeden z nich w ostatniej
chwili przyjął jeszcze kapłana, drugi odmówił przyjęcia
ostatniego namaszczenia. Dusze czyśćcowe mówią: „Wielu
ludzi trafia do piekła, ponieważ za mało się za nich modlimy.
Należy codziennie rano i wieczorem odmawiać modlitwę za
konających:
„O najłaskawszy Jezu, miłośniku dusz naszych, błagam Cię
przez konanie Najświętszego Serca Twego i przez boleści Matki
Twej Niepokalanej, obmyj we krwi Twojej grzeszników
całego świata, co dziś umrzed mają. Serce Jezusa
konające, zlituj się nad konającymi! Któryś cierpiał za nas rany,
Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami
Pewnego razu Maria Simma widziała wiele dusz jakby na wadze
pomiędzy piekłem i czyśćcem.
Maria Simma Moje Przeżycia z Duszami Czyśćcowymi
Cierpiący w Czyśćcu są jak żebracy... Czekają, by im
ktoś rzucił jałmużnę... Czasem wieki całe czekać muszą
i gdyby nie nieustanna za wszystkie dusze w
Czyśćcu ofiarowywana modlitwa Kościoła, wielu z tych
nieszczęśliwych czekałoby daremnie. Świat szybko
zapomina o tych, co odeszli a oni, odarci ze wszystkich
ludzkich naleciałości, z całej fałszywej godności czy
dumy — w jakże niewysłowienie bolesnym
opuszczeniu czekają wsparcia! Najbiedniejszy ubogi,
najskromniejszy nędzarz — jest królem wobec
cierpiącej duszy. Cierpieniem, chorobą, kalectwem,
głodem czy opuszczeniem może się jeszcze
zasługiwać Bogu, może cierpliwie wszystko znosząc,
zaskarbiać sobie Jego łaski i zmazywać
winy. Dusza czyśćcowa jest zdana już tylko na
jałmużnę miłości i pamięci bliźnich, jałmużnę, o
którą w dodatku sama upominać się nie może
Fullia Horak Zaświaty(Niebo ,Czyśćciec,Piekło)
Dusze pokutujące są tak bardzo nieszczęśliwe, że jeżeli im
ktoś do wydobycia się pomoże, umieją być potem wdzięczne i
nigdy już przysługi tej nie zapomną człowiekowi. Pierwszą ich
też czynnością w Kręgu Poznania gdzie przekazanie duchom w
Pierwszym Kręgu Jasności prośby o opiekę nad swoim
dobroczyńcą. Wyższe Duchy podają ją w Krąg następny — i tak
jak wiatr po strunach — prośba ta przebiegnie dreszczem po
wszystkich Kręgach Nieba aż po sam tron Najwyższego.
Nic tak nie ciąży czyśćcowej duszy, jak żal, czy nienawiść tych,
którzy zostali na ziemi. W przeciwieństwie do obopólnej
korzyści, jaką jest ofiarowywana za zmarłych modlitwa —
nienawiść taka przynosi obopólną szkodę. Nikt, bowiem, kto
żywił w sercu nienawiść — choćby to była nienawiść
umotywowana doznaną ongiś krzywdą — przed odcierpieniem
takich samych mąk, jakich duszy winowajcy żalem swym
przysporzył — nie zobaczy Stwórcy. Przebaczenie umarłym z
miłości Boga i bliźniego przynosi ogromną ulgę cierpiącej
duszy, a równocześnie zapewnia żyjącym łaski Boże. Należy,
więc wszystko przebaczyć za życia, aby nam wszystko zostało po
śmierci przebaczone.
Fullia Horak Zaświaty(Niebo ,Czyśćciec,Piekło)
Najmiłosierniejszą, najczulszą, najmożniejszą
Orędowniczką dusz w Czyśćcu cierpiących — jest
Najświętsza Maria Panna.
Litość Jej chyli się nad tym straszliwym kotłowiskiem
niewysłowionych mąk, a najlepsze Jej serce, — choć
korzy się przed Sprawiedliwością Boga - współczuje
tym nieszczęśliwym i wstawia się za nimi nieustannie.
Toteż dzięki wyjątkowym
przywilejom ma Ona moc i prawo w każde większe
Swoje Święto, wyzwolić kilka dusz z ostatniego Kręgu
Czyśćca, lub uprosić dla srożej cierpiących przejście w
łagodniejszy krąg.
Fullia Horak Zaświaty(Niebo ,Czyśćciec,Piekło)
Bardzo jednak ważnym jest zachowanie się na
cmentarzu. Wchodząc tam, wchodzi się w dom
umarłych, gdzie obowiązują ich prawa. Dusze cierpią,
kiedy się bezmyślnością i gwarem zakłóca powagę tego
miejsca. Boli je to i obraża.
Jest taki jeden cudowny dzień w roku, kiedy męki
całego Czyśćca zostają na jedną dobę zawieszone. To
Dzień Zaduszny. We wszystkich nieprzeliczonych
Kręgach, na wszystkich poziomach i
piętrach niby w bezdennej czeluści gigantycznej
kopalni mąk — nastaje świąteczny spokój i cisza...
Dusze odpoczywają... Nie cierpią...
Fullia Horak Zaświaty(Niebo ,Czyśćciec,Piekło)
Każda ofiara, moralna, fizyczna, czy materialna ma
zawsze, ale w szczególności w Dzień Zaduszny,
ogromną, realną wartość dla dusz czyśćcowych. Można
za nie ofiarowywać każdy drobiazg. Już choćby sam trud
pójścia na cmentarz, niesienie wianka, ścisk w
tramwaju, zziębnięcie, przemoknięcie — wszystko! Trzeba
tylko świadomie to ofiarowywać. Intencja nadaje ważność
i znaczenie każdemu wysiłkowi. Tak samo, jak
miłosierna intencja uświęca, bezmyślne nieraz,
mechaniczne odklepanie pacierza przez dziada, któremu
się daje jałmużnę z prośbą o modlitwę za zmarłego.
Człowiek w
intencji ulżenia duszom, daje Bogu to fizyczne światełko, —
bo tylko takie dać może — i prosi Go w zamian o
światłość wiekuistą dla zmarłych. Bóg tę ofiarę przyjmuje i
wymienia fizyczne światło na światło duchowe, którym
rozjaśnia duszom dręczącą ciemność. Jest, bowiem jakiś
tajemniczy związek między takim żywym, intencją
uświęconym płomyczkiem, a ciemnością świata
pozagrobowego.
Fullia Horak Zaświaty(Niebo ,Czyśćciec,Piekło)
Nieopisane cierpienia sprawia duszy niemożność
powiedzenia ludziom, że ich łzy i smutek nie przynoszą
jej żadnej ulgi ani korzyści, że utrudniają tylko to — i
tak straszne w swej powadze — przejście i że ich
ludzkie cierpienia są niczym wobec mąk, na jakie ją
niejako wydają, odmawianiem jej jedynego wsparcia:
modlitwy, lub dobrych uczynków.O! Gdyby ludzie tacy
wiedzieli, gdyby pomyśleli, gdyby spróbowali się wczuć
w bezradną rozpacz takiej duszy! Być tuż obok swoich
najdroższych, błagać ich o pomoc, dobijać się do ich
sumienia i serca, wiedzieć, że to ostatnie chwile
łączności ze światem urwą się bezpowrotnie, chcieć
krzyknąć na odchodnym, jakiego potrzebują ratunku - a
widzieć często, jak się ci najbliżsi właśnie oddają -
samolubnie własnej boleści, jak zasłuchani we własny
ból, pochylają się nad pustym ciałem, z którego jedyny
sens się wycofał!
Fullia Horak Zaświaty(Niebo ,Czyśćciec,Piekło)
Dlatego też, jeśli dusza straci nadzieję wzbudzenia w
najbliższych myśli o modlitwie, szuka gorączkowo nawet wśród
obcych, kogoś, kto by jej tego nie odmówił. I gdy znajdzie —
jakże umie być wdzięczna za pomoc! Jakże stara się
natchnieniami umocnić go w tej intencji! Trwa też przy nim do
ostatniej chwili, nie wracając już wcale między swoich, którzy ją
zawiedli, zasmucili i ukazali w całej pełni egoizm ziemskich
uczuć. Zazwyczaj na straszną żałość i cierpienie narażona jest
jeszcze dusza w czasie pogrzebu. Są to najistotniejsze chwile jej
łączności ze światem. I cóż przeważnie widzi? Rodzina rozpacza
nad własną rozpaczą a krewni i znajomi, mniej
lub bardziej obojętnie kroczą za karawanem, o tym tylko myśląc,
jakby się nieznacznie odłączyć od orszaku i zemknąć w
najbliższą przecznicę... Pozostali, omówiwszy wszystkie
towarzyszące danej śmierci wypadki, przechodzą do tematów
ogólnych i dobrze, jeśli nie obmawiają złośliwie nieboszczyka i
jego rodziny! Nikt tu nie myśli o modlitwie. Nikt nie chce
milczenia, czy choćby samego pójścia na cmentarz, by ofiarować
świa-domie za tę krążącą wśród nich, często zrozpaczoną,
przerażoną duszę! Nikt sobie nie uświadamia, że ona wie, słyszy i
czuje wszystko, i że cierpi, jak tylko dusza cierpieć może!
Fullia Horak Zaświaty(Niebo ,Czyśćciec,Piekło)
Dusza pewnego mężczyzny opowiadała mi: „Straciłem
życie w wypadku motocyklowym w Wiedniu. Nie
przestrzegałem przepisów i to było przyczyną mojego
nieszczęścia".
Zapytałam go: „Czy byłeś przygotowany na życie
wieczne?". „Byłbym nieprzygotowany - wyznał mi - ale
Pan Bóg daje każdemu, kto tylko nie jest butny i arogancki i
nie grzeszy przeciw Niemu zuchwałością, jeszcze dwie, trzy
minuty czasu na wzbudzenie żalu za grzechy. I tylko
ten, kto to odrzuci, zostaje
potępiony." Interesujący i pouczający był jego komentarz:
„W takim wypadku ludzie często mówią: „Śmierć widadć
była mu przeznaczona”. Zgodnie z planem Bożym
powinienem żyć jeszcze jakieś trzydzieści lat; dopiero
wtedy wybiłaby moja godzina. Dlatego nigdy nie wolno
nam bez potrzeby ryzykować życia".
Maria Simma Moje przezycia z Duszami Czyśćcowymi
Było to w roku 1954 pewnego popołudnia o wpół do trzeciej. Byłam w
drodze do Marul. W lesie, jeszcze przed granicą tej sąsiedniej
gminy, spotkałam starą kobietę. Pomyślałam, że ma już na pewno
ponad sto lat, tak staro wyglądała. Kiedy ją uprzejmie pozdrowiłam,
zapytała:, „Dlaczego mnie pozdrawiasz? Mnie już nikt nie
pozdrawia". Pocieszyłam ją: „Zasługuje Pani na pozdrowienie jak
każdy inny człowiek!". Wtedy ona zaczęła się skarżyć: „Nikt już nie ma
dla mnie zrozumienia. Nikt nie chce dad mi nic do jedzenia i muszę
spad na ulicy". To niemożliwe, pomyślałam, ona chyba ma źle w
głowie. Próbowałam jej wytłumaczyd, że to nie może być
prawda. „Ależ oczywiście, że prawda!", odpowiedziała. Uznałam, że
jest wprawdzie uciążliwa, ale nie pozostało jej już chyba za wiele
życia, więc zaprosiłam ją do siebie, by u mnie jadła i spała.
„Chętnie, ale nie mam, czym zapłacić!" „Nic nie szkodzi, ale musi
Pani zaakceptowac takie warunki, jakie mam. Mój dom nie jest
wspaniale urządzony, ale lepsze chyba to, niż spanie na ulicy."
Kobieta podziękowała mi: „Niech ci Pan Bóg wynagrodzi. Teraz
jestem wybawiona!", i znikła. Aż do tego momentu nie przeszło mi
przez myśl, że to mogła być dusza czyśćcowa. Z pewnością za życia
zdarzyło jej się odprawid kogoś, komu powinna była pomóc; teraz
musiała czekac, aż ktoś jej dobrowolnie zaofiaruje gościnę.
Maria Simma Moje przezycia z Duszami Czyśćcowymi
Pewnego razu przyszła do mnie kobieta (jeszcze żyjąca) i
poskarżyła mi się na swoje zmartwienie: „Zmarł mój mąż, a syn
był do niego tak bardzo przywiązany.Teraz zszedł zupełnie na
złą drogę. Gdyby Pani mu powiedziała, że jego ojciec przyszedł
do Pani i powiedział, że musi ciężko pokutować, ponieważ jego
syn zszedł na manowce - syn z miejsca by się nawrócił, bo nie
mógłby znieśc, że ojciec
cierpi przez niego". Odpowiedziałam jej: „Niech się Pani
raczej modli do Boga, by ojciec mógł rzeczywiście przyjśc i to
powiedzieć". „No tak, ale jeżeli nie przyjdzie, Pani mogłaby
i tak to powiedzieć". Zaprzeczyłam mówiąc, że to byłoby
kłamstwo. „No, ale przecież w efekcie chłopak by się nawrócił!".
Mimo to nie wolno tak postępować. Bo w takich sprawach trzeba
ściśle trzymać się prawdy. To zawsze popłaca. Ojciec chłopaka
nie mógł przyjść, ja nie mogłam jemu nic przekazać. Trudno,
może chłopak i tak wcale by się nie nawrócił?
Maria Simma Moje przezycia z Duszami Czyśćcowymi
O dusze! Choćby wasze grzechy były tysiąckrotnie większe niż
grzechy Magdaleny, choćby serca wasze były jak umarłe i
stracilibyście całą wiarę, nie tylko w Boga i wszystko, co jest
najświętsze, ale i wiarę w samych siebie, że niczemu nie
podołacie, że nie jesteście zdolni podźwignąć się z waszych
grzechów, z tego moralnego błota, że nie macie siły ani mocy –
nie lękajcie się! Ja jestem Matką wielkiego Miłosierdzia! Ja teraz
do was przemawiam: Grzech, który jest obmyty przez wasze łzy
i szczery żal; grzech, na który spływa, co dzień w tysiąckrotnych
ofiarach Krew Mego Syna, przepadł tak jak mała kropla rosy w
niezmierzonych falach morskich! Pamiętajcie:, Kto żałuje za
wszystkie swoje grzechy, choćby to największe były zbrodnie i
wzbudzi choćby jeden akt żalu, w zamian otrzyma miłość?
Matka Boża do Zofii Wyskiel
Siostra Medarda największe Cierpienia Czyśćca
Najwięcej cierpiały kobiety, które przez swoją kokieterię i
wyuzdanie zdradzały mężów a innych mężów odciągały od
ich żon i ogniska domowego, mimo, że te rodziny żyły
przedtem przez wiele lat w najlepszej zgodzie. Takie kobiety,
które nazwać można diabłami a nie kobietami, które potrafiły
rozbid swoje ogniska domowe, cierpią tutaj najwięcej. Twarze
ich, które były powodem do ciągłego grzechu są
powykrzywiane, istne karykatury! Nawet w tej chwili widzę
takie dusze, są ohydnie szpetne, że nie mogę rozeznać czy to
szatan-diabeł czy dusza; coś podobnego do szatana - istne
monstrum. Widziałam w czyśdcu także dusze ludzi, które
zerwały święty Sakrament Małżeostwa. Dusze te związane są
jakby ognistymi łaocuchami... chcą oderwać się od siebie, aby
byd swobodne, ale to jest niemożliwe. Im więcej chcą się
oderwać tym bardziej cierpią... bo się szarpią... Cierpienie - to
jest okropne! Gdzie jedna dusza się ruszy tam druga iść musi za
nią?
Siostra Medarda największe Cierpienia Czyśćca
Widziałam inne osoby, które zerwały Sakrament
Małżeństwa żyjąc w
rozpuście, popełniając grzech wiarołomstwa przez
powtórne związki cywilne, nielegalnie żyjąc cudzołożyli
ciągle popełniając grzech śmiertelny. Osoby te były w
świętokradztwie. Dusze ich wtrącone były w takie
otchłanie, że patrzyłam z przerażeniem i myślałam, że to
dno piekła... Panowały tam okropne ciemności. Pytałam,
dlaczego są takie ciemności? Dlatego, że miały okazję
przejrzed, a były zaślepione, bo i Kościół je nawoływał i
wiedziały, że źle postępują...
Siostra Medarda największe Cierpienia Czyśćca
Miałam straszne widzenie dusz cierpiących w czyśćcu, które traciły
swoje dzieci... Widziałam je jak stały, a było ich bardzo wiele a wkoło
nich małe kościotrupki i czaszki... Ciągle miały je dookoła przed
oczyma i nie mogły ich z oczu stracić, bo gdziekolwiek się obróciły, te
czaszki o strasznym wyglądzie ciągle do nich przystępowały, jako
straszne widma... Matki te miały na rękach jakieś szmaty i zasłaniały
sobie oczy i całą głowę. Z chwilą jak zakrywały głowę i oczy, aby ich
nie widzied, chusty te nasiąkały krwią i zalewały je tak, jakby na nie
spadała fala krwawego deszczu... Matki te strasznie jęczały... Jęk był
taki koszmarny, jakoby to była rzeź czy coś podobnego i okropnego,
co nie da się słowami opisać. Niektóre widziałam, że ścinano im
głowy a te głowy z powrotem im odrastały, aby na nowo się męczyd...
W rękach ich było pełno krwi... Krew przelewała się ich rąk. Dane
mi było do zrozumienia, że jest to cierpienie za morderstwa, za
mordowanie własnych dzieci, które jeszcze nie przyszły na świat.
Słyszałam nad nimi głosy, że zwierzęta nie były do takich morderstw
zdolne jak człowiek, który stworzony jest na obraz i
podobieństwo Boże... Zabijając te niewinne istoty zabijają Samego Boga
i stają się bogobójcami, bo dusza embrionu i niemowlęcia to odbicie
Boga. Zabijając przeszkadzają Bogu w spełnieniu Jego zamiarów w
stosunku do tych dusz, ileż tu na ziemi miałby z nich chwały i jak
wiele uwielbienia przez całą wiecznośd, w której by Go te dusze
wysławiały. A teraz, przez wolną wolę, którą Bóg daje człowiekowi
patrzeć musi na zbrodnie i zabójstwa niewinnych dzieci...
Siostra Medarda największe Cierpienia Czyśćca
Widziałam dusze lekarzy, którzy przyczynili się do tych zbrodni
i sami byli zbrodniarzami jak Kain. Widziałam takich, którzy te
zabiegi czynili dla zysku. Widziałam, że ich pieniądze były takie
jak judaszowskie, za zabicie Boga. Oni także Boga zabili; w
duszy dziecięcia a zapłata to 30-ci srebrników judaszowskich.
Widziałam jak wielu z nich szło po wysokiej górze, jakby
szklanej z workiem pieniędzy. Niektórzy byli już na samym
szczycie, inni w połowie drogi. Potem spadali, pieniądze
rozsypywały się z tych worków a oni znowu wracali i znowu szli
zbierad pieniądze... i znowu wspinali się na tę górę i znowu
staczali się w dół... Męka ich była straszna
i byli bezradni, nie mogli sobie nic pomóc... Potem widziałam
wysokie kamienie. Oni stali pod kamieniami a domy te zwalały
się na nich i byli jak zdruzgotani. Byłam pewna, że wszyscy są
zabici, ale nie, wychodzili spod gruzów, wspinali się na pozostałe
mury i brak im było powietrza, dusili się. Dane było mi
zrozumieć, że to są domy kupowane za nieuczciwe pieniądze.
Widziałam wielu lekarzy, którzy mieli noże w rękach i jakby
chcieli zabić samych siebie. Przebijali siebie a jednak żyli.
Wielka to była dla nich męka a tym bardziej, że był lęk przed
śmiercią, przed tym, że sami muszą się zabić a jednak zabić się
nie mogli.
(To sa cierpienia lekarzy którzy na aborcji zbijali fortune)
Siostra Medarda największe Cierpienia Czyśćca
Pytałam się tych dusz, które w tak ciężkich pokutach widziałam,
dlaczego mimo takich zbrodni nie są potępieni a są w czyśćcu -
odpowiedzieli, że mimo wszystko mieli w godzinie śmierci akt skruchy
i wiele dobrych uczynków poza sobą. Na przykład - lekarze otrzymali
wiele miłosierdzia za okazane miłosierdzie i poświęcenie się dla
chorych... Niech każdy weźmie to pod uwagę, że to tylko
nadzwyczajna łaska, że otrzymali ten akt skruchy, a nie wiemy czy ją
każdy otrzyma. Gdybym nie wiedziała, że to jest czyściec, gdzie
oprowadza mnie Anioł Boży, to naprawdę myślałabym, że to piekło.
Słyszę jakieś krzyki, jakieś wycia. Lecę w przepaść najgłębszą,
wydostaję się z niej i znowu lecę w tę przepaść. Pomyślałam sobie
jakże straszną jest rzeczą wpaść w ręce Sprawiedliwości Boga.
Widzę tu jednak wielką Sprawiedliwość Boga Ojca, ale i zarazem
wielkie Miłosierdzie Boże, że dusze te nie są w piekle a to, dlatego, że
inne dusze modliły się o ich nawrócenie.
Siostra Medarda największe Cierpienia Czyśćca