background image

AUDRA ADAMS

 

Bogata dziewczyna, niegrzeczny 
chłopak

 

 

 

ROZDZIAŁ PIERWSZY

 

Była tak piękna, jak wszyscy o niej mówili.

 

MoŜe nawet jeszcze piękniejsza.

 

Lucas Stratten poprawił ostrość obiektywu, by skoncentrować go na jej twarzy. Obejrzała się najpierw 

za siebie, a potem na prawo i na lewo, przez cały czas z niepokojem marszcząc brwi. Upewniwszy się, Ŝe 
nic nie zakłóca jej prywatności, powoli zdjęła długie, białe futro z lisów.

 

Pod spodem była zupełnie naga.

 

Lucas  Stratten  wstrzymał  oddech.  Aparat  wyślizgnął  mu  się  z  rąk  i  niewiele  brakowało,  Ŝeby  go 

upuścił.  Ten  incydent  przypomniał  mu,  po  co  się  tutaj  zjawił.  Szybko  pstrykał  kolejne  zdjęcia,  podczas 
gdy dziewczyna rozkoszowała się spienioną i gorącą wodą w wannie.

 

Miała  przymknięte  oczy  i  w  miarę  jak  ciepła  kąpiel  zdawała  się  przynosić  efekt,  jej  rysy  zmieniał 

leniwy uśmiech. Odskoczył, czując się jak podglądacz. Ale na tym przecieŜ polegał jego zawód: starał się 
uchwycić  naturalne  ludzkie  zachowania,  relacjonować  bieŜące  wydarzenia.  A  Alexandra  Beck  była 
wydarzeniem. Jednak akurat to zlecenie budziło w nim niesmak, bez względu na sumę, którą spodziewał 
się otrzymać i której rozpaczliwie potrzebował.

 

Obróciła się w wodzie, ukazując piersi, róŜowe obrzmiałe sutki. Ciało Luke'a reagowało na jej wdzięki 

tak, jak zapałka reaguje na zetknięcie z płomieniem. Niespodziewanie poczuł twardość w swoich dŜinsach

 

 

 

i  zmienił  pozycję,  Ŝeby  zmniejszyć  napięcie.  CóŜ  za  niedorzeczność!  Pracował  juŜ  z  wieloma  nagimi 
kobietami  i  zawsze  patrzył  na  nie  chłodnym  okiem.  Nie  miał  kłopotu  z  rozgraniczaniem  Ŝycia 
zawodowego i prywatnego, więc dlaczego tym razem czuł się inaczej?

 

Fakt,  Ŝe  spędził  ostatnio  prawie  pięć  lat  z  dala  od  ojczyzny,  tłumaczył  taką  gwałtowną  reakcję.  W 

krajach Trzeciego Świata trudno było myśleć o trwałym związku, a on nigdy nie przepadał za przelotnymi 
romansami.

 

Kiedy  widział  Alexandre  Beck  stojącą  w  wodzie  w  całej  okazałości,  wszystkie  jego  racjonalne 

argumenty ulatywały z wiatrem. Przypominała boginię pośrodku staroŜytnego stawu ofiarnego. Luke'owi 
pulsowały skronie. Wykonał kolejne zdjęcie: nędzny dowód, iŜ kolor jej gęstych miodoworudych włosów 
był absolutnie, całkowicie, niezaprzeczalnie naturalny.

 

ZdąŜył jeszcze zrobić dwa ujęcia, a potem dziewczyna wyszła z wanny, owinęła się futrem i wsunęła 

stopy  w  białe,  futrzane  pantofelki.  Po  chwili  zniknęła  w  drzwiach  swojej  willi  na  zboczu  góry  za 
ekskluzywnym, prywatnym ośrodkiem narciarskim w Vermont.

 

Luke  opuścił  aparat,  cały  spocony  mimo  chłodnego  marcowego  wiatru.  Dzięki  Bogu,  zrobił  dzisiaj 

kilka  niezłych  ujęć.  Pomyślał,  Ŝe  powinien  szybko  wykonać  zlecenie,  zanim  nadarzy  się  okazja  do 
bezpośredniego zetknięcia z tą kobietą. Taka komplikacja byłaby teraz bardzo niepoŜądana w jego Ŝyciu.

 

Zadzwonił do Joe'ego, Ŝeby mu powiedzieć, co ma. Dzięki jego aktom szmatławce miały się sprzedać 

w milionowych nakładach. Na myśl o radosnym uśmieszku Joe'ego zadygotał. Ale dość juŜ rozwaŜań na 
temat charakteru prasy brukowej. NajwaŜniejsze, Ŝeby mu zapłacili, a wtedy będzie mógł stąd wyjechać i 
przestać kusić los. To właśnie los zadecydował o jego pobycie

 

background image

 

tutaj.  Następne  zlecenie  czekało  go  w  Afryce  i  Ŝeby  znieść  panujący  tam  dokuczliwy  upał,  postanowił 
wypocząć  w  jakimś  niedrogim  ośrodku  narciarskim.  Ale  gdy  tylko  wsiadł  do  autobusu  na  lotnisku, 
obudził się w nim instynkt reportera.

 

Siedziała  sama  w  tylnej  części  wozu.  I  chociaŜ  była  osłonięta  kapeluszem,  apaszką  i  ciemnymi 

okularami,  dostrzegało  się  w  niej  niezwykłą  klasę.  Ignorował  ją  przez  większą  część  jazdy,  prawie  nie 
zastanawiając  się  nad  tym,  kim  jest  ta  kobieta  albo  dlaczego  się  ukrywa.  Ale  niebawem  dosięgnęła  go 
ręka przeznaczenia w osobie nad wiek rozwiniętego dwuletniego chłopczyka, który nie mógł usiedzieć w 
miejscu. Malec wyrwał się z objęć udręczonej matki i zerwał z głowy eleganckiej damy ten kaszmirowy, 
podobny do turbanu kapelusz.

 

Jeśli nie bujne miodoworude włosy,  które wysypały się spod kapelusza dziewczyny, to zaintrygowała 

go  przynajmniej  jej  nazbyt  gwałtowna  reakcja  na  całe  zdarzenie.  Ktoś  inny  skwitowałby  zajście 
ś

miechem. Ona - wprost przeciwnie, i Luke zadawał sobie pytanie: dlaczego. Dręczyło go to tak bardzo, 

Ŝ

e przegapił swój przystanek i dojechał razem z nią do końca linii. Wmawiał sobie, Ŝe ta dziewczyna jest 

co najwyŜej nieśmiałą, prowadzącą samotne Ŝycie pięknością. Ale przecieŜ wcale nie musiało tak być...

 

Z holu niezwykle ekskluzywnego hotelu szybko zadzwonił do zaprzyjaźnionego wydawcy brukowych 

pisemek,  Joe'ego  Ryana,  który  w  duŜym  stopniu  zaspokoił  jego  ciekawość.  Alexandra  Beck,  sławna 
dziedziczka  zaliczająca  się  do  śmietanki  towarzyskiej,  zrezygnowała  z  zaplanowanego  ślubu.  Podobno 
widziano ją na Karaibach, lecz Luke - a teraz równieŜ Joe - wiedzieli swoje. Joe nie omieszkał przekazać 
szczegółowej  relacji  o  dawnych  romantycznych  eskapadach  tej  damy.  Według  Joe'ego  panna  Beck 
skakała z kwiatka na kwiatek i zostawiła za sobą cały orszak kochanków.

 

 

Nagle planowany wypoczynek Luke'a nabrał nowego charakteru, gdyŜ gazeta Joe'ego zaproponowała, 

Ŝ

e  pokryje  jego  rachunki,  a  on  będzie  chodził  za  dziewczyną  tak  długo,  aŜ  zdoła  ją  sfotografować. 

JednakŜe  panna  Beck  nie  wykazała  chęci  współpracy.  Pierwsze  dni  pobytu  w  kurorcie  spędziła  w 
całkowitej izolacji i Luke nie był w stanie zrobić jej ani jednego zdjęcia.

 

AŜ do dzisiejszego dnia.

 

Luke sprawdził film i odkręcił obiektyw od aparatu. Skończył swoją robotę. Kiedy pakował sprzęt, juŜ 

wybiegał myślą ku następnemu zleceniu. Pewne państewko w Afryce dopiero co zaczęło egzystować bez 
swojego  doŜywotniego  prezydenta.  Stary  generał  zmarł,  przekazując  ster  rządów  niezaradnemu  synowi. 
Zamiast  zmian  ustrojowych  rozpoczął  się  chaos...  I  nikt  tych  wydarzeń  nie  relacjonował,  nawet 
największe stacje telewizyjne.

 

Z powodu cięć budŜetowych w ostatnich latach większość zagranicznych biur informacyjnych została 

zmuszona do masowych redukcji personelu albo całkowitego zaprzestania działalności.

 

To dawało pole do popisu dla niezaleŜnych fotoreporterów, takich jak on sam. Mając przy sobie tylko 

sprzęt  i  podręczną  torbę  z  wełnianej  bai,  mógł  jeździć  dokąd  chciał  i  uwieczniać  najciekawsze 
wydarzenia.  W  tym  okresie  Luke  wyrobił  sobie  reputację  uczciwego,  szczerego  reportera.  Jego  zdjęcia 
ozdabiały  wewnętrzne  strony  i  okładki  wszystkich  waŜniejszych  dzienników  i  magazynów 
ogólnokrajowych. To był świat, który Luke znał i kochał i... nie mógł się doczekać, kiedy znowu do niego 
powróci.

 

Przewiesił przez ramię torbę z aparatem i wygramolił się ze swojej kryjówki. Ból w prawym  kolanie 

przypomniał  mu  inny  powód,  dla  którego  się  tu  znalazł.  Podczas  ostatniej  wyprawy  odłamek  pocisku 
zranił go w nogę, gdy fotografował potyczkę w miejscu leŜącym na południe od granicy. Incydent, który 
Luke traktował najpierw jak

 

 

przykry drobiazg, uczynił go niesprawnym do tego stopnia, Ŝe powrót do pracy okazał się niemoŜliwy bez 
serii zabiegów rehabilitacyjnych. Rana nie wygoiła się całkowicie, o czym uwielbiał mu przypominać Joe, 
i za jej sprawą znajdował się na bocznym torze dłuŜej niŜ mógłby oczekiwać.

 

O  wiele  za  długo,  biorąc  pod  uwagę  jego  sytuację  finansową.  Był  bez  grosza  przy  duszy,  nie  miał 

Ŝ

adnej pensji, dzięki której mógłby rozpocząć następną wyprawę. I chociaŜ redaktorom podobały się jego 

zdjęcia,  nie  zamierzali  go  finansować.  Pod  tym  względem  pozostawał  na  własnym  utrzymaniu. 
Potrzebował  pieniędzy,  Ŝeby  opłacić  kolejną  ekspedycję.  Dlatego  znęciła  go  perspektywa  szybkiego 
zarobku  na  zdjęciach  Alexandry  Beck  dla  prasy  brukowej.  Z  głupim  uśmieszkiem  na  twarzy  wracał  do 

background image

domu  wypoczynkowego.  Alexandra  Beck,  jedyne  dziecko  niezwykle  wpływowego  w  świecie  mediów, 
ekscentrycznego  miliardera,  Victora  Becka.  Ludzie  z Wall  Street  nadali  mu  przydomek  „Nieczuły  Vic", 
co,  zwaŜywszy  na  miejsce,  w  którym  zrodził  się  ów  przydomek,  tylko  powiększało  jego  obraźliwość. 
Beck posiadał pokaźną część nieruchomości w trzech największych miastach i dbał, Ŝeby wszyscy o,tym 
pamiętali.  Nie  było  dnia,  Ŝeby  gazety  i  magazyny  nie  zamieściły  jakiejś  wzmianki  na  jego  temat  albo 
przynajmniej zdjęcia.

 

Luke  właściwie  nie  Ŝywił  szacunku  do  ekscentrycznego  magnata.  Beck  dorobił  się  majątku  cięŜką 

pracą i to przynosiło mu chlubę, ale sposób Ŝycia tego męŜczyzny budził u Luke'a zdecydowany niesmak. 
Znał Victora Becka. Nie osobiście, ale dysponował gruntowną wiedzą o takich ludziach jak on. Dobrym 
przykładem  mógł  być  jego  ojciec.  Lo-rne'owi  Strattenowi  nie  zaleŜało  na  mediach  tak  bardzo  jak 
Victorowi, ale był w równym stopniu łasy    na    pieniądze.      Luke      spędził    wczesną    młodość

 

w  cieniu  biznesmena,  który  miał  obsesję  na  punkcie  konkurencji  i  nigdy  nie  wydawał  się 
usatysfakcjonowany: ani ilością posiadanych pieniędzy, ani swoimi kobietami. Ani synem.

 

Spokojnie  minął  kilku  stałych  gości  siedzących  przy  kamiennym  kominku.  Sezon  miał  się  juŜ  ku 

końcowi  i  przebywali  tu  tylko  najbardziej  zapaleni  narciarze  i  ludzie,  którzy  nie  mieli  nic  innego  do 
roboty,  jak  zjeŜdŜać  po  stokach.  Luke  zignorował  atrakcyjną  blondynkę,  która  omal  się  o  niego  nie 
potknęła, usiłując zwrócić na siebie jego uwagę. Przypadkowe spotkanie panny Beck zmieniło charakter 
tej  wyprawy:  pobyt  w  ośrodku  stał  się  interesem,  a  nie  przyjemnością.  Nie  zwracał  uwagi  na  Ŝadną  z 
olśniewająco  pięknych  kobiet,  od  których  aŜ  się  roiło  w  kurorcie.  Gdyby  był  zainteresowany  tymi 
sprawami, wiedziałby, w którą stronę spoglądać.

 

W umyśle Luke'a pojawiła się na moment twarz Alexandry zanurzonej w wannie z gorącą wodą. Za-

stanawiał  się,  czy  panna Beck  wygląda tak  samo,  kiedy  się  kocha,  ale zaraz  odpędził  od  siebie tę  myśl. 
Zapewne  trudno  byłoby  zliczyć  jej  kochanków.  Znał  takie  kobiety.  Na  przykład  swoją  matkę.  AŜ  do 
ś

mierci  zmieniała  męŜczyzn  jak  rękawiczki,  wciąŜ  szukając  jakiejś  tajemniczej  i  nieuchwytnej  więzi, 

której z pewnością nie odnalazła. Doszedł do wniosku, Ŝe ma dość tych rozmyślań. Podniósł słuchawkę i 
wybrał numer.

 

 

Joe? Mówi Luke. Mam te zdjęcia. Wrócę... 

 

Ile? 

 

Co ile? 

 

Ile masz tych zdjęć? - zapytał Joe. 

 

Nie wiem. MoŜe z pół rolki. 

 

Zrób trochę więcej. 

 

Joe, juŜ skończyłem. Rozumiesz? Spodoba ci się to, co dostaniesz. Wierz mi, to wystarczy. 

 

Taak? - zapytał przeciągle Joe. - Dobry materiał?

 

 

Dość dobry. 

 

Jak dobry? 

 

Jest naga - szepnął Luke. 

 

Cholera! Gdzie? W swoim pokoju? 

 

Nie, w wannie. 

 

Sama? 

 

Zupełnie sama. 

 

To szkoda- stwierdził Joe. - Jakieś zbliŜenia? Luke skrzywił się. 

 

Będziesz zadowolony z tych zdjęć, obiecuję ci. 

 

Co powiedziałeś? 

Luke zerknął na osoby obecne w głównej sali. Blondynka uśmiechała się do niego. Odwrócił się.

 

-  Nie będę się wydzierał. Pogadamy później.

 

 

W porządku, bracie, zawsze odwalasz kawał dobrej roboty. Wierzę ci na słowo. Ale skończ tę rolkę, 

sfotografuj dziewczynę w akcji. 

 

Joe,  ja  wyjeŜdŜam.  JuŜ  i  tak  za  długo  tu  jestem.  Mam  dość.  I  muszę  wracać.  Tylko  przygotuj 

pieniądze. Mój samolot odlatuje jutro rano i mam zamiar do niego wsiąść. 

 

Nie  podleczyłeś  się  wystarczająco,  Ŝeby  lecieć  do  jakiejś  zapadłej  dŜungli.  Co  się  stanie,  jeŜeli 

będziesz potrzebował pomocy medycznej? MoŜe jakiś szaman voodoo będzie potrząsał zminiaturyzowaną 
ludzką główką nad twoją nogą? 

background image

 

Daruj sobie. Szykuję się do wyjazdu - przerwał mu Luke. 

-  Dodatkowy tysiąc, jeŜeli skończysz tę rolkę. 
Luke przysunął słuchawkę do ucha. Dodatkowy tysiąc

 

pozwoliłby  pokryć  wiele rachunków... Ale  jeŜeli  Jej Wysokość  przez następną dobę  nie opuści swojego 
apartamentu? Wtedy on spóźni się na samolot i utknie w tym miejscu, dopóki nie zdoła wymyślić czegoś 
innego.

 

-  Nie - oznajmił Joe'emu. - Wynoszę się stąd. 
Luke odwiesił słuchawkę i skierował się do kawiarni

 

na szybki, mocno spóźniony lunch. Wychodząc, zapłacił

 

rachunek w kasie przy drzwiach kawiarni. Udał się do holu, połoŜył torbę i zaczął grzebać w kieszeniach 
spodni  w  poszukiwaniu  klucza  do  pokoju.  Pomyślał,  Ŝe  im  szybciej  się  spakuje,  tym  szybciej  zdoła 
opuścić ten kurort. Kiedy odwrócił się, Ŝeby chwycić torbę z aparatem, stanął twarzą w twarz z kobietą, 
która go absorbowała przez cały zeszły tydzień.

 

-  Przepraszam - powiedziała Alexandra. Obeszła 

Luke'a i zbliŜyła się do recepcji.

 

Luke  gapił  się  na  jej  długie  nogi  i  krągłe,  zgrabne  biodra.  Miała  na  sobie  narciarki,  botki  i  sztuczne 

czerwone  futro  z  kapturem,  który  zakrywał  jej  charakterystyczne  włosy.  Trzymała  czerwone  skórzane 
rękawice.

 

Co,  u  licha,  zamierzała  teraz  zrobić?  Luke  przeniósł  cięŜar  z  chorej  nogi  na  zdrową  i  postanowił  się 

tego  dowiedzieć.  Podszedł  do  kontuaru  i  udawał,  Ŝe  przegląda  jakąś  broszurę,  a  jednocześnie  słuchał 
rozmowy  Alexandry  z  recepcjonistą,  dotyczącej  wynajęcia  śnieŜnego  skutera.  Uśmiechnęła  się  do  tego 
męŜczyzny, a potem ruszyła do wyjścia, w kierunku wypoŜyczalni.

 

Luke  szedł  za  nią  w  bezpiecznej  odległości.  Alexandra  przywitała  się  z  operatorem,  przeszła  się 

wzdłuŜ szeregu skuterów i wybrała jedną z maszyn. Machnęła ręką, nie Ŝycząc sobie Ŝadnych instrukcji, i 
po chwili juŜ jej nie było. Luke zerknął na zegarek. Trzecia. Trochę późno, Ŝeby pójść za nią, ale tysiąc 
dolców to  sumka  nie  do  pogardzenia,  a  w aparacie  zostało  jeszcze pół  filmu.  Parę  zdjęć  panny  Beck  na 
tym skuterze wystarczy, Ŝeby uszczęśliwić Joe'ego.

 

ZbliŜył się do stanowiska, złoŜył podpis i zapłacił za swoją maszynę.

 

 

Wie pan, jak to obsługiwać? - zagadnął operator. 

 

Tak  -  odparł  Luke.  Wyjął  z  torby  aparat,  poprawił  obiektyw  i  przewiesił  pasek  przez  klatkę  pier-

siową. 

 

Zna pan tę kobietę? - zapytał męŜczyznę i kiwnął

 

głową w kierunku, w którym zniknęła Alexandra. Operator wzruszył ramionami.

 

 

W Ŝyciu jej nie widziałem. 

 

Płaciła gotówką? - zagadnął Luke. 

 

A kto chce to wiedzieć? 

Luke wyjął z kieszeni dwudziestodolarowy banknot i pomachał nim przed oczami operatora, który 

rozejrzał się i zgrabnie ukrył go w dłoni. Przejrzał swoje papierki i wyciągnął czek podróŜny.

 

-  Nazywa się Jane Martin - powiedział, pokazując 

czek Luke'owi.

 

To, Ŝe uŜywała fałszywego nazwiska, nie zaskoczyło Luke'a.

 

 

Dokąd się skierowała? 

 

Prosto  na  drogę  wokół  wzgórza.  Mówiłem jej,  Ŝeby  się  trzymała  wyznaczonych szlaków. O  tej 

porze roku śnieg jest zabawny. 

 

Zabawny? 

 

No, wie pan, miękki, zdradziecki. Lód pod spodem topi się za dnia, by znowu zamarznąć nocą. 

Przez to nowa warstwa śniegu wyprawia śmieszne rzeczy. 

 

Na przykład? 

 

Na przykład powoduje obsunięcia. Spodziewamy się kolejnej burzy  śnieŜnej. Mówią, Ŝe będzie 

gwałtowna. Prawdopodobnie ostatnia w tym roku. 

Luke spojrzał w górę na niebo. Było błękitne i bezchmurne.

 

 

Wcale na to nie wygląda. 

 

Niech  się  pan  nie  da  zmylić.  Jutro,  kiedy  na  ziemi  będzie  kilkadziesiąt  centymetrów  śniegu, 

przypomni pan sobie słowa Tony'ego. 

background image

-  Nazywasz się Tony? 
Operator uśmiechnął się.

 

 

Tak.  Posłuchaj  mojej  rady  i  nie  zbaczaj  ze  szlaków.  Wróć,  zanim  się  ściemni,  to  nic  ci  się  nie 

stanie. 

 

Dzięki.

 

Luke  uruchomił  silnik  i  ruszył  drogą,  którą  pojechała  Alexandra.  Zobaczył  ją  po  kilku  minutach. 

Wprawnie Szusowała po swoim szlaku.

 

Ś

wiatło było odpowiednie. Przez wysokie sosny Sączyły się promienie słońca, które rzucały cętkowaną 

poświatę na tor. Luke ostroŜnie podniósł aparat i próbował jednocześnie go nastawić i sterować pojazdem. 
Procentowały lata wykonywania zdjęć w najdziwniejszych pozycjach. JednakŜe z tej odległości nie mógł 
stwierdzić z całą pewnością, Ŝe to ona. Musiał podjechać bliŜej, toteŜ przyśpieszył obroty silnika. Alexan-
dra  oddalała  się  od  niego  coraz  bardziej,  dając  nierozwaŜny  popis  swoich  umiejętności.  Luke 
koncentrował  Się  na  dotrzymywaniu  jej  tempa  i  na  razie  nie  mógł  hawet  marzyć  o  zdjęciach.  Po  mniej 
więcej trzydziestu minutach zorientował się, Ŝe dziewczyna przecięła las ) jedzie w górę na północ. Zatem 
zboczyła ze szlaku, h 
on... podąŜał w ślad za nią.

 

Mrucząc przekleństwa, podjechał do Alexandry tak  blisko, jak pozwalała  mu  na  to odwaga. Musiała 

usłyszeć jego pojazd, gdyŜ odwróciła się i na pewno go zauwaŜyła. Potem zwiększyła prędkość i skręciła 
w prawo.

 

Alexandra  Beck  obejrzała  się  przez  ramię.  Najpierw  myślała,  Ŝe  coś  sobie  uroiła,  ale  nie,  ten 

męŜczyzna  wyraźnie  ją  śledził.  W  normalnych  okolicznościach  zlekcewaŜyłaby  ten  fakt.  Jako  osoba 
urodzona  i  wychowana  w  Nowym  Jorku,  bynajmniej  nie  była  bojaźliwa.  Ale  okoliczności  nie  były 
normalne. Ukrywała  się i nie  Chciała,  Ŝeby  ją  znaleziono.  Oczywiście, chodziło  jej  0 prasę, ale  jeszcze 
bardziej o ojca. Z doświadczenia Wiedziała, Ŝe chociaŜ mógł ją śledzić przedstawiciel prasy, to jednak za 
całą sprawą kryje się raczej ojciec.

 

Tata zapewne znajdował się teraz w trzecim stadium ataku. Potrzebował jeszcze co najmniej tygodnia 

na

 

ochłonięcie,  zanim  ona  mogłaby  spróbować  nawiązać  z  nim  kontakt.  Urządzali  sobie  sceny  od  dawna, 
ilekroć ośmieliła się mu sprzeciwić, ale wiedziała, Ŝe ich kłótnia przepełniła kielich goryczy.

 

Victor Beck zaplanował ten ślub do najmniejszego szczegółu. Nawet nie chciała myśleć, ile kosztowała 

uszyta  przez  włoskiego  projektanta  suknia  ślubna.  Ucieczka  na  dwa  dni  przed  wielkim  wydarzeniem  w 
karierze  ojca,  który  na  jej punkcie  miał  bzika,  wystarczyła,  by  zapłonął  gniewem  i zniszczył  siebie  oraz 
wszystko, co Ŝyje w promieniu dziesięciu mil.

 

Alex  wzięła  głęboki  oddech  i  postanowiła  uciec  od  tajemniczego  męŜczyzny.  Mknęła  owiewana 

wiatrem,  by  skręcić  na  północ,  a  jednocześnie  wracała  myślami  do  ślubu,  z  którego  zrezygnowała. 
Oczywiście, nie miała wyboru. Po prostu nie mogła przez to przebrnąć, chociaŜ wszyscy twierdzili, iŜ to 
byłoby dla niej najlepsze. Nie mogła nawet pomimo faktu, Ŝe ślub przypieczętowałby wielką fuzję, która 
fascynowała rekiny z Wall Street. Nawet za względu na tatę, który pragnął tego ponad wszystko.

 

ZbliŜał się dzień ślubu i Alexandra wpadała w coraz większą panikę. Przyjaciółki mówiły jej, Ŝe strach 

w  takich  przypadkach  jest  czymś  zupełnie  normalnym.  Ale  ona  znała  rzeczywisty  powód:  za  nic  w 
ś

wiecie  nie  umiała  sobie  wyobrazić,  Ŝe  będzie  leŜała  naga  i  kochała  się  z  Justinem  Farrellem.  Gdyby 

publicznie  się  do  tego  przyznała,  ludzie  ryczeliby  ze  śmiechu.  Ona,  Alexandra  Beck,  znana  na  całym 
ś

wiecie rozpustnica, która ponoć posiadała tuziny kochanków w kraju i za granicą, bała się iść do łóŜka z 

czarującym,  dystyngowanym,  eleganckim,  ale  niestety  niemłodym  Justinem  Farrellem?  Doszła  do 
wniosku,  Ŝe  byłoby  to  zabawne  dla  wszystkich  osób,  które  sądziły,  Ŝe  ją  znają.  Przykry  aspekt  całej 
sprawy polegał na tym, Ŝe nikt jej nie znał.

 

Prawdę mówiąc, lęk nie miał tu nic do rzeczy. Tęskniła za męŜczyzną, który roznieciłby jej skrywaną 

namiętność. A stary  Farrell  nie nadawał się do  tego. Och, na  pewno  by  się  starał,  gdyby  zgodziła  się za 
niego wyjść. Ale ojciec usidlił ją w trudnym okresie jej Ŝycia, tuŜ po niepowodzeniu w szkole pielęgniars-
kiej.  Musiała  poŜegnać  się  z jedynym  marzeniem,  które  coś  dla  niej znaczyło. Wtedy  dała  za  wygraną i 
podporządkowała się decyzji ojca, gdyŜ tak było najprościej. JednakŜe rzeczywistość uświadomiła jej, Ŝe 
musi odzyskać kontrolę nad swoim Ŝyciem. Potrzebowała czasu na obmyślenie nowego planu.

 

I  dokonała tego. Pomysł fundacji zrodził się nagle, jakby inspirację zesłał jej Bóg. Kiedy ugruntował 

background image

się w świadomości, zrozumiała, Ŝe właśnie o to jej chodziło przez całe Ŝycie.

 

W przeciwieństwie do ojca, Alexandry  nie interesowało robienie pieniędzy. Gorliwie pragnęła słuŜyć 

innym  ludziom  i  rozpoczęcie  nauki  w  szkole  pielęgniarskiej  stanowiło  krok  w  tym  kierunku.  MoŜe  nie 
potrafiła pomóc pojedynczym osobom, ale z pewnością zdołałaby to uczynić na większą skalę.

 

Doprawdy, to było takie proste, aŜ dziw, Ŝe nie wpadła na ten pomysł wcześniej. Pieniędzy miała duŜo, 

bardzo  duŜo.  Korzystała  z  funduszu  powierniczego  swoich  dziadków,  nie  wspominając  o  rozmaitych 
bezdzietnych ciotkach i wujkach, którzy równieŜ uczynili ją jedyną spadkobierczynią.

 

Tak,  fundacja  rozdzielająca  stypendia  godnym  zaufania  organizacjom  i  grupom,  które  pomagałyby 

mniej  zamoŜnym  ludziom,  stanowiła  właściwą  odpowiedź  na  rozterki  Alexandry  Beck.  I  ona  by  nią 
zarządzała.  Miała  wybitne  zdolności  organizatorskie  -  co  do  tego  wszyscy  się  zgadzali.  Dzięki 
działalności  charytatywnej  zdobyła  równieŜ  ogromne  doświadczenie  i  teraz  wreszcie  mogłaby 
wykorzystać tę wiedzę.

 

Próbowała porozmawiać na ten temat z ojcem, ale, jak zwykle, puszczał jej słowa mimo uszu i całkiem 

ją  ignorował.  Ponawiane  próby  przekonania  go,  Ŝe  ma  powaŜne  zamiary,  okazały  się  daremne.  Dała  za 
wygraną. Skoro podjęła decyzję, pragnęła moŜliwie szybko ją zrealizować, ale Victor miał taką obsesję na 
punkcie ślubu, Ŝe nie pozwolił jej dojść do słowa.

 

Najlepszym sposobem zwrócenia na siebie uwagi ojca było zniknięcie i Alex tak właśnie zrobiła. Była 

gotowa wrócić, ale nie miała ochoty stanąć przed obliczem ojca. Ucieczka od Victora Becka nie zostałaby 
potraktowana pobłaŜliwie. Alexandra Beck od początku wiedziała, Ŝe zostanie odszukana, jeśli nie przez 
ojca, to przezpaparaz-zich, którzy wywęszą ją jak psy gończe.

 

Zerknęła przez ramię. Niech go diabli! Doganiał ją. Była mistrzem w jeździe na nartach i na skuterze 

ś

nieŜnym,  toteŜ  irytowało  ją,  Ŝe  nie  potrafi  się  wymknąć  temu  męŜczyźnie  -  kimkolwiek  był.  Ze 

zdwojonym  impetem, powodowana złością, przyśpieszyła  na tyle, na ile pozwalał rozsądek, zboczyła ze 
szlaku i pojechała w górę przez las.

 

Dokąd  jedzie  ta  głupia  kobieta?  zapytywał  siebie  Luke,  podąŜając  za  nią  w  gęsty  sosnowy  zagajnik. 

CzyŜ nie otrzymała tych samych instrukcji, które i on dostał od operatora? Spojrzał przez ramię. Wyraźnie 
zboczyli z głównego szlaku, wjeŜdŜali coraz wyŜej i wyŜej. Zawahał się, pomyślał, Ŝe powinien darować 
sobie  ten  pościg.  ZaleŜało  mu  na  autentycznych  zdjęciach,  ale  nie  chciał  przestraszyć  Alexandry,  gdyŜ 
mogłaby zrobić jakieś głupstwo. Z powodu gęstniejącego lasu, który stanowił doskonałą osłonę, Luke nie 
widział juŜ dziewczyny. Jechał po śladach, które zostawiał  w śniegu jej pojazd, i natychmiast  zauwaŜył, 
Ŝ

e  panna  Beck  zatacza  łuk,  by  niemal  niedostrzegalnie  zawrócić  w  kierunku  głównego  szlaku. 

Wyszczerzył zęby w uśmiechu. Po-

 

18

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

stąpiła  sprytnie,  wyprowadzając  go  w  góry;  miała  nadzieję,  Ŝe  kiedy  on  straci  ją  z  oczu,  uda  jej  się  go 
przechytrzyć.

 

Niestety, nie zdawała sobie sprawy z tego, kto ją goni. Pobierał nauki od doświadczonych partyzantów 

w  opanowanych  przez  nich  dŜunglach.  Nie  mogła  się  z  nim  równać,  chociaŜ  była  inteligentna.  Luke 
skręcił w lewo i przeciął las z prędkością, która byłaby niebezpieczna nawet w idealnych warunkach, lecz 
teraz,  kiedy  zapadał  zmierzch,  a  na  kaŜdym  zakręcie  znajdowały  się  przeszkody  w  postaci  ogromnych 
sosen, wydawała się przejawem obłędu.

 

Ale ten manewr opłacił się. Luke przyhamował jakieś trzydzieści metrów za dziewczyną, chowając się 

przed  nią  w  sosnowym  zagajniku.  Wydawało  mu  się,  Ŝe  ma  mnóstwo  czasu. Wyjął  aparat  spod  kurtki i 
wycelował obiektywem w teren, po którym zjeŜdŜała z maksymalną prędkością Alexandra. Skończył film 
w kilkanaście sekund. Był bardzo zadowolony z wykonanej tego dnia roboty. Wyciągnął zwiniętą rolkę z 
aparatu, włoŜył ją do cylindrycznej osłonki i schował do kieszeni. Zaczął wpychać swój sprzęt do torby. 
Nie był przygotowany na ostrzegawcze dudnienie za plecami i rozdzierający ryk, który mu towarzyszył. Z 
początku  myślał,  Ŝe  to  maszyna  Alexandry  tak  hałasuje,  ale  jedno  spojrzenie  na  górę  pozwoliło  mu 
zrozumieć rzeczywisty powód.

 

Zobaczył, Ŝe wprost na niego spada lita warstwa śniegu. Wyostrzony latami cięŜkiej zaprawy instynkt 

kazał  mu  upuścić  torbę  i  uruchomić  swój  pojazd.  Rozpaczliwie  uciekając  przed  lawiną,  Luke  skręcił  w 
kierunku Alexandry Beck. Przegonienie dziewczyny pochłonęło kilka cennych sekund. Musiał uŜyć całej 
swojej  siły,  by  za  pomocą  prawego  ramienia  wciągnąć  ją  na  swój  skuter,  a  jednocześnie  nie  wywrócić 
pojazdu.

 

background image

Alexandra  dała  się  zaskoczyć.  Szaleniec,  który  ją  śledził,  teraz  chyba  próbował  ją  porwać.  Zapewne 

był

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

19

 

jednym  z  wrogów  jej  ojca,  fanatykiem,  który  zamierzał  ją  przetrzymywać  dla  okupu  albo  w  innym, 
gorszym  celu.  Walczyła  z  nim,  wierzgając  i  krzycząc  wniebogłosy.  Kiedy  chwycił  ją  za  nadgarstek, 
przechyliła  się  i  gryzła  go  dopóty,  dopóki  jej  nie  puścił.  Furia  w  oczach  Alex  kontrastowała  z  jego 
przestraszonym spojrzeniem. Znowu wyciągnął ku niej ręce, próbując ściągnąć ją ze skutera. Za nic w 
ś

wiecie  nie  chciała  mu  na  to  pozwolić.  Trzymała  kierownicę  w  stalowym  uścisku,  przez  co  skutery 

sunęły obok siebie, potęgując zagroŜenie.

 

-  Nie  widzisz,  co  się  dzieje?  -  wrzasnął  z  całych  sił  Luke,  ale  zagłuszał  go  ryk  dwóch  silników  i 

histeryczny krzyk dziewczyny. - No puść, głupia!

 

Ponownie  ją  schwycił, tym razem  za rękaw. Alex  uwolniła się z jego  uścisku i odjechała  w  prawo. 

Słyszała, Ŝe męŜczyzna coś wykrzykuje, ale nie miała odwagi skręcić albo zwolnić. Bóg jeden wiedział, 
dlaczego ten człowiek ją ścigał. W kaŜdym razie nie zamierzała poddawać się bez walki.

 

Luke  nie mógł uwierzyć,  Ŝe panna Alex jest taką idiotką. GdzieŜ ona miała mózg?  CzyŜby niczego 

nie widziała ani nie słyszała? Wyprzedził ją w momencie, gdy dosięgnęła ich lawina. Nie było czasu na 
subtelności.  Wiedział,  Ŝe  jeśli  natychmiast  czegoś  nie  zrobi,  zostaną  w  kilka  sekund  pogrzebani 
Ŝ

ywcem.  Decyzję  naleŜało  podjąć  w  ułamku  sekundy.  Rzuciwszy  poŜegnalne  spojrzenie  na  aparat, 

skoczył głową do przodu, na plecy Alexandry, i wreszcie ją złapał.

 

Alex zauwaŜyła lawinę dokładnie w momencie ataku

 

Luke'a. Jej skuter przewrócił się na bok, a jego pasaŜera

1

 

wie zostali zrzuceni na zbocze. Pojazd jeszcze przez

 

chwilę się kręcił, a potem całkowicie pochłonęła go

 

; lawina. Luke trzymał Alex w pasie, próbując, z mizernym

 

skutkiem, przyjąć na siebie siłę upadku. Ich splecione

 

ciała bezwładnie staczały się w kierunku zamarzniętej

 

'i otchłani.

 

20

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Wreszcie zatrzymali się. Dookoła panowała zupełna cisza.

 

Pierwszy otworzył oczy Luke. Był oszołomiony, z trudem łapał oddech. Wyciągając szyję, wypatrywał 

obu  pojazdów  śnieŜnych.  Przepadły.  Podobnie  jak  wszystko  inne.  Za  ich  plecami  rozciągał  się  nowy 
ś

wiat, całkowicie biały, pozbawiony jakichkolwiek oznak Ŝycia. Nie było tu Ŝadnych drzew, krzewów czy 

przemykających zwierząt. Niczego. Tylko śnieg.

 

Luke zachłysnął się rozrzedzonym powietrzem. Nie miał pojęcia, gdzie się znaleźli i jak zdołają się z 

tego miejsca wydostać. Był pewien tylko jednej rzeczy: nie było drogi powrotnej.

 

ROZDZIAŁ DRUGI

 

Luke  podniósł  się  na  łokciach  i  popatrzył  na  kobietę,  która  pod  nim  leŜała.  Wyglądała  na 

przemarzniętą. Chciał sprawdzić puls Alex, lecz jego ramiona były uwięzione pod plecami dziewczyny, a 
poza  tym  bał  się,  Ŝe  nieostroŜnym  ruchem  dodatkowo  uszkodzi  złamane  kości  -  swoje  lub  jej.  Dlatego 
zębami rozpiął Alex kołnierzyk i przycisnął wargi do jej szyi, by wyczuć puls.

 

Kiedy dotknął zimnymi ustami jej miękkiej skóry, poczuł, Ŝe przechodzą mu po grzbiecie ciarki. Miała 

w sobie tyle Ŝycia i ciepła. Dotyk jej ciała nagle aŜ zanadto wyraźnie uświadomił mu, w jakiej leŜą pozy-
cji.

 

W umyśle błysnął mu obraz nagiej Alex, biorącej ciepłą kąpiel. Szybko, ale ostroŜnie, Ŝeby nie zrobić 

jej krzywdy, odsunął się. Fatalnie, Ŝe zostali uwięzieni po tej stronie góry. Co gorsza, przypomniał sobie, 
Ŝ

e przez ten szalony pościg nie zdąŜy na samolot.

 

Łagodnie  rozluźnił uścisk i  połoŜył  Alex  na  miękkiej poduszce  ze  śniegu u stóp drzewa.  Śnieg  padał 

coraz mocniej. Luke wiedział, Ŝe jeśli szybko nie znajdą jakiegoś schronienia, czeka ich pewna śmierć.

 

Ta myśl nie budziła w nim przeraŜenia. JuŜ wiele razy zaglądał śmierci w oczy. Ale czuł złość. Śmierć 

w  obronie  jakiejś  sprawy  czy  przekonania,  albo  przynajmniej  z  określonego  powodu,  byłaby 
usprawiedliwiona, ale zginąć w wyniku zwariowanego pościgu za zwariowaną panienką z wyŜszych sfer - 
dla pieniędzy - taka śmierć zasługiwała wyłącznie na pogardę.

 

22

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

background image

Zaczął tupać nogami, Ŝeby pobudzić krew do szybszego krąŜenia, i wepchnął ręce do kieszeni.

 

-  Głupota - powiedział głośno. - Absolutnie, zdecy 

dowanie najgłupsza rzecz, jaką zrobiłeś w swoim Ŝałos 
nym Ŝyciu.

 

Alex  otworzyła  oczy  i  widziała  tylko  ciemne  plamy.  JKtoś  coś  mówił,  ale  nie  rozumiała  ani  słowa, 

gdyŜ słyszała tylko dudnienie w uszach. Kręciło jej się w głowie, była zdezorientowana i wcale nie miała 
pewności,  czy  wszystko  jest  z  nią  w  porządku.  Czekała,  aŜ  znikną  plamy  przed  jej  oczami,  a  następnie 
powoli,  z  maksymalną  ostroŜnością,  odwróciła  głowę  w  kierunku,  z  którego  dobiegał  głos.  To  był  on. 
Szaleniec,  który  ją  zaatakował.  W  pierwszym  odruchu  chciała  się  poderwać  i  uciec,  ale  uznała,  Ŝe  nie 
zdoła  go  przegonić.  Gdzieś  czytała,  Ŝe  takich  nieobliczalnych  ludzi  naleŜy  traktować  bardzo  uprzejmie. 
Pomyślała, Ŝe przyjdzie jej to bez trudu. Od lat radziła sobie w taki sposób z ojcem.

 

Podparła  się  łokciami  i  usiadła.  Przedtem  upewniła  się,  Ŝe  dzieli  ją  odpowiednia  odległość  od  tego 

człowieka, na wypadek, gdyby znowu spróbował się na nią rzucić. Ten manewr nie uszedł jego uwagi i 
odwrócił się do niej. Przypatrywali się sobie przez dłuŜszą chwilę. Miał brązowe oczy o odcieniu whisky 
i  wprost  przeszywał  ją  wzrokiem.  W  pierwszej  chwili  przyszło  jej  do  głowy,  Ŝe  ten  męŜczyzna  nie 
wygląda jak maniak - ale przecieŜ nawet nie wiedziała, jak taki człowiek wygląda.

 

 

Nic ci się nie stało? - zagadnął. Mówił niskim, chrapliwym i zatroskanym głosem. 

 

Kim jesteś? - zapytała. Postanowiła nie silić się na uprzejmy ton. 

 

Facetem, który uratował ci Ŝycie. 

 

Uratowałeś mi Ŝycie? -Więc sądzisz, Ŝe to właśnie robiłeś? 

 

Tak. A myślisz, Ŝe co próbowałem zrobić? 

 

Zaatakować mnie, porwać, zabić. 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

23

 

Luke wydał z siebie odgłos, który miał być śmiechem.

 

 

Niezupełnie o to mi chodziło. Jak się czujesz? 

 

Kręci mi się w głowie. 

 

Nic dziwnego. Straciłaś przytomność. 

Zgiął prawą nogę i przesuwał ją do przodu oraz do tyłu, rozcierając kolano. Alexandra miała mętlik w 

głowie, ale nie traciła czujności. MęŜczyzna wydawał się całkowicie normalny. No, jeśli nie zwracało się 
uwagi  na  nietypową  fryzurę  -  jego  jasnobrązowe  włosy  były  długie  z  tyłu  i  krótkie  z  przodu  -  i 
jednodniowy zarost.

 

Alex powoli wstała. Oparła się o pień drzewa i otrzepała ze śniegu.

 

-  Przed czym mnie ratowałeś? I jak się tu znalazłam? 

Jeśli nie masz nic przeciwko moim pytaniom...

 

Luke zerknął na nią przez ramię. Nawet teraz, gdy miała potargane włosy i piekielnie musiała ją boleć 

głowa,  wyglądała  świeŜo  i  pięknie.  Te  miodoworude  włosy  po  prostu  spływały  falami  na  jej  ramiona. 
Była niesłychanie ponętna.

 

Ale dlaczego ogarniały go takie myśli?

 

 

Przeniosłem  cię.  Nie  widziałaś  lawiny?  -  zapytał,  by  zmusić  umysł  do  zajęcia  się  bieŜącymi 

sprawami. 

 

Tak, i w porę usunęłabym się z drogi, gdybyś mnie nie zaatakował. 

 

Wcale tego nie zrobiłem... 

Ich uwagę odwrócił jakiś szmer za krzakami. Luke rozejrzał się dookoła, próbując zlokalizować źródło 

dźwięku. Nie umiał stwierdzić, co to był za hałas, ale wiedział, Ŝe nie powinni tu zostać. Znowu ogarnął 
go gniew, w równym stopniu na siebie, co na Jej Wysokość, bo to przez nią wpakował się w to wszystko.

 

-  MoŜesz chodzić? - zagadnął.

 

Alex skinęła głową. Nie miała pojęcia, jakie zwierzę włóczy się w tej okolicy, ani teŜ nie pragnęła się 

tego dowiedzieć.

 

24

 

•              BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

 

Będziemy  musieli  pójść  w  górę  -  oznajmił,  pokazując  las  wysokich  sosen.  -  Jeśli  dopisze  nm 

szczęście, moŜe znajdziemy jakąś chatę. 

 

Nie  sądzę,  Ŝeby  to  był  dobry  pomysł  -  oświadczyła  z  przekonaniem  Alex.  -  Lepiej  zawróćmy  w 

stronę szlaków. Tylko tam moŜe nas odnaleźć ekipa ratunkowa. 

 

Ekipa ratunkowa? Czy mówisz powaŜnie? 

background image

-  Oczywiście. Na pewno juŜ nas szukają, nie sądzisz? 
Luke potrząsnął głową.

 

 

Nie,  nie  sądzę.  Przede  wszystkim  od  naszego  wyjścia  nie  upłynęło  jeszcze  duŜo  czasu.  Po  drugie, 

pada śnieg... Chyba to zauwaŜyłaś. 

 

ZauwaŜyłam, panie... 

 

Stratten.  Luke  Stratten  -  powiedział  i  czekał  na  jakiś  znak,  Ŝe  został  rozpoznany.  Nic  takiego  nie 

nastąpiło. I dobrze. O jeden problem mniej, pomyślał. 

 

Rusz  głową,  kobieto.  Jeśli  nie  jesteśmy  w  stanie  zejść  szlakiem,  oni  nie  zdołają  pojechać  nim  w 

górę. 

 

Nazywam  się  Alexandra  -  przerwała  mu  wyniośle  i  zaraz  ugryzła  się  w  język.  Za  późno 

przypomniała sobie, Ŝe powinna uŜywać swojego pseudonimu.  Pomyślała jednak,  Ŝe teraz nie ma to juŜ 
znaczenia. Jak tylko wróci do kurortu, sama zadzwoni do ojca. Zrobiła krok w kierunku Luke'a, połoŜyła 
rękę na biodrze i postarała się zwrócić na siebie jego uwagę. 

 

Wiem, Ŝe nie zdołają wejść szlakiem. Ale mogą uŜyć helikoptera. 

 

Z pewnością to zrobią. Ale nie dzisiejszego wieczoru. JuŜ się ściemnia i znowu zaczyna padać śnieg. 

Rób jak uwaŜasz, ale ja wspinam się w górę. 

Co za niemiły człowiek, pomyślała. Pomimo nieregularnych rysów był całkiem przystojny i, sądząc po 

szerokości klatki piersiowej, zdecydowanie dobrze zbudowany, ale stanowczo zbyt uparty jak na jej gust. 
Patrzyła, jak gramolił się między sosnami. Podmuch wiatru wsadził jej    swój    lodoway palec za kołnierz

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

25

 

i zmroził szyję. Straciła męŜczyznę z oczu, ale wciąŜ słyszała chrzęst jego butów na śniegu.

 

Miał  rację:  zaczynało  się  ściemniać.  MoŜe  nie  mylił  się  takŜe  w  kwestii  helikoptera.  A  pomoc  nie 

musiała nadejść juŜ tego wieczoru. Ta myśl podziałała na nią otrzeźwiająco.

 

Gramoliła  się  pod  górę  za  towarzyszem  niedoli,  ale  ten  posuwał  się  zbyt  szybko  i  nie  mogła  go 

dogonić.

 

-  Chyba nie zamierzasz mnie tu zostawić, prawda? 

- krzyknęła.

 

Luke wyraźnie słyszał jej wołanie, ale nie przerywał wspinaczki. Musiał przyznać, Ŝe myśl wyraŜona 

przez Alex wydała mu się kusząca z oczywistych względów. Ale górę wzięło w nim sumienie. Z minuty 
na  minutę robiło  się coraz ciemniej. Ktoś  taki  jak  ona  nie  miałby  szansy,  zwaŜywszy  na  zimno  i  dzikie 
zwierzęta.

 

Odwrócił  się  i  spojrzał  w dół. W  labiryncie sosen  ledwo  dostrzegał  jej  postać. Dotknął  rolki  filmu  w 

kieszeni i westchnął w poczuciu frustracji. Czy mu się to podobało, czy nie, ugrzązł. Pomyślał o tym, jak 
reaguje na tę dziewczynę, i zganił siebie w duchu. Nie miał ochoty dumać o spędzeniu nocy z Alexandra 
Beck, nawet w najlepszych warunkach. JednakŜe bez względu na to, co sądził o takich kobietach jak ona, 
nie mógł jej zostawić.

 

Przystanął  i  czekał.  Kiedy  się  do  niego  zbliŜyła,  wyciągnął  rękę  i  pomógł  jej  przejść  przez  zwalony 

pień.

 

-  Dzięki - wydyszała.

 

Mruknął  coś  w  odpowiedzi,  a  potem  obrócił  się  i  znowu  zaczął  się  gramolić  pod  górę.  Od  tej 

wspinaczki jeszcze bardziej bolała go noga, co bezskutecznie próbował ukryć.

 

 

Co się dzieje? - zagadnęła Alexandra. 

 

Moje kolano - odparł. 

 

Zraniłeś się, kiedy spadaliśmy? 

 

Nie. 

26

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Znowu  zaczął  iść,  przystając  po  kaŜdym  kroku.  Alex  obserwowała  jego  niezdarne  ruchy.  Chyba  nie 

mogła  liczyć  na  to,  Ŝe  wydobędzie  od  niego  więcej  informacji.  No,  ale  trudno.  Kiedy  znajdą  jakieś 
schronienie, będzie musiał z nią porozmawiać.

 

Brnęli  przez  śnieg,  który  sięgał  im  do  kostek  i  padał  z  coraz  większą  intensywnością.  Luke  chwycił 

Alex za ramię i pomagał jej iść. Musieli narzucić sobie szybsze tempo.

 

 

Głupie - mruknął do siebie. 

 

Co jest głupie? - zapytała Alex. 

 

To, Ŝe utkwiłem tutaj. Z tobą. 

background image

 

W pojedynkę byłoby lepiej? 

 

Gdybym był sam, nie znalazłbym się tutaj. 

 

Jesteś tutaj z mojego powodu? - zapytała. - A więc jednak śledziłeś mnie. 

Luke był zadowolony, Ŝe nie mogła widzieć jego. twarzy.

 

 

Wcale ciebie nie śledziłem. JuŜ ci mówiłem, Ŝe cię ratowałem. 

 

Ale przedtem. Śledziłeś mnie. Widziałam ciebie. 

 

Dlaczego miałbym cię śledzić? 

 

Ze względu na to, kim jestem. 

 

A kim jesteś? 

 

Alexandra Beck. 

Luke szedł dalej, ani na chwilę nie przerywając rytmicznego marszu.

 

-  Tak? I co z tego?

 

Alex chwyciła go za ramię i osadziła w miejscu.

 

-  Chcesz mi wmówić, Ŝe nie wiesz, kim jestem?

 

-  zapytała.

 

 

Jesteś sławna czy jak? 

 

Ty chyba Ŝartujesz. 

 

Nie. Powiedz mi. Długo przebywałem poza krajem. 

 

Gdzie? - zagadnęła nieco sarkastycznym tonem. 

-  Na Syberii?

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

27

 

Luke uśmiechnął się szeroko. Bez wątpienia była zadziorną istotką.

 

 

Coś w tym rodzaju. 

 

Jestem córką Victora Becka. 

 

O nim rzeczywiście słyszałem. 

 

Tak myślałam. 

 

Ale to nie znaczy, Ŝe cię śledziłem - dorzucił. 

 

W takim razie zaatakowałeś mnie? 

 

Wcale nie! 

Powoli  przysunął  się  do  Alex,  a  ona  się  cofnęła.  Była  wysoka.  Luke  był  wyŜszy.  Zdecydowanie  nad 

nią górował wzrostem. Pogroził jej pięścią.

 

-  Kto kogo zaatakował?

 

W półmroku Alex ledwo dostrzegała ślady  zębów na jego skórze, ale wspomnienie o tym incydencie 

wróciło do niej w całej jaskrawości.

 

 

Och. No tak, cóŜ. Przepraszam. Myślałam... 

 

Dajmy juŜ temu spokój - powiedział i machnął ręką. Kontynuował wspinaczkę, tupiąc nogami po to, 

by 

pobudzić  krew  do lepszego  krąŜenia. Wiedział, Ŝe dziewczyna  idzie za  nim,  gdyŜ  słyszał  chrzęst śniegu 
pod  jej  butami.  Po  pewnym  czasie  dotarli  do  czegoś  w  rodzaju  podestu.  Luke  zatrzymał  się.  To  była 
droga. Wąska, przykryta  kilkudziesię-ciocentymetrową  warstwą  śniegu, ale  jednak  droga. Wziął  głęboki 
oddech. Podparłszy się pod boki, przeniósł cięŜar ciała na zdrową nogę i zrobił obrót o sto osiemdziesiąt 
stopni.

 

Zanim zobaczył obiekt, usłyszał sapanie Alexandry. To coś przypominało widmo i stało tak blisko, Ŝe 

omal  na  nie  nie  wpadli.  Śnieg  był  teraz  gęstszy  i  Luke  przetarł  oczy,  Ŝeby  się  upewnić,  iŜ  nie  ma 
halucyncji. Nie miał. Stał przed nim prawdziwy domek, a ściślej: małe schronisko dla narciarzy. Niezbyt 
duŜe ani okazałe, ale solidnie zbudowane.

 

Luke  rzucił  się  do  drzwi  od  frontu  resztkami  drzemiącej  w  nim  energii.  PodwaŜył  klamkę  i  był 

przyjemnie zaskoczony, Ŝe drzwi otworzyły się bez specjalnego trudu. Miał szczęście, bo przecieŜ zostało 
mu niewiele sił.

 

28

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Domek składał się tylko z jednego pomieszczenia, a kręte schodki z kutego Ŝelaza prowadziły na stry-

szek, który słuŜył za sypialnię. W rogu, obok małej kuchni, stał okrągły stół i dwa krzesła, a przed kom-
inkiem  znajdował  się  mały  fotel  wyplatany  z  trzciny  i  krzesło.  Luke  doszedł  do  wniosku,  Ŝe  właściciel 
zaszywa się tutaj na weekendy. Domek nie był luksusowo urządzony, ale z pewnością zapewniał wszelkie 

background image

wygody. Luke nacisnął kontakt. Nic się nie zmieniło. Elektryczność została wyłączona.

 

Alex  stała  na  środku  pokoju,  podczas  gdy  Luke  dokonywał  przeglądu  inwentarza.  Za  schodkami 

odnalazł  małą,  ale  funkcjonalną  łazienkę.  Odkręcił  kran.  W  porządku.  Właściciele  nie  wyłączyli  wody. 
Skoro zbliŜała się wiosna, nie było potrzeby martwienia się o zamarznięte rury. Luke wrócił do głównego 
pomieszczenia i popatrzył na Alex.

 

-  Mamy szczęście - oznajmił.

 

Skinęła  głową,  zbyt  przemarznięta,  by  móc  coś  odrzec.  W  pierwszym  odruchu  Luke  miał  ochotę 

połoŜyć ręce na jej ramiona i przygarnąć ją do siebie, ale nie był pewien, kto kogo by rozgrzewał. Zamiast 
to zrobić, odwrócił się do niej plecami. Przy przeciwległej ścianie znajdował się kominek. Luke z radością 
przekonał  się,  Ŝe  skrzynia  na  drewno  jest  w  połowie  zapełniona.  Na  dzisiaj  starczy,  pomyślał,  a  potem 
przystąpił do rozpalania ognia. Usiadł na podłodze i ogrzewał dłonie, kiedy zaczęły trzaskać płomienie.

 

-  Mmm, jak miło - powiedziała Alex, stając za jego 

plecami. Luke odwrócił się na dźwięk jej głosu. Usiłował 
nie zwracać na nią uwagi, ale kiedy przeniknęło go 
rozkoszne ciepło ognia, przestał ze sobą walczyć i spoj 
rzał na nią. UciąŜliwa wspinaczka i zimne powietrze 
zabarwiły jej policzki na róŜowy kolor. Uśmiechnęła się 
do niego, a w jej duŜych brązowych oczach lśniło 
szczęście z powodu znalezienia dachu nad głową. Nawet

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

29

 

teraz,  kiedy  była  rozkojarzona,  obolała  i  prawdopodobnie  ogromnie  zmęczona,  prezentowała  się 
atrakcyjnie.  Odznaczała  się  naturalną,  zdrową  urodą.  Lukę  poczuł,  Ŝe  w  jego  organizm  wstępuje  nowy 
rodzaj ciepła. Niebezpieczny.

 

Kiedy się podnosił, kolano odmówiło mu posłuszeństwa.

 

-  Elektryczność jest wyłączona - powiedział, cho 

dząc po pokoju. W pomieszczeniu panowała ciemność, 
jedynym źródłem światła był ogień w kominku.

 

Alex rozejrzała się po pokoju. 

;

 - Gdzieś tutaj są świece - powiedziała. - Widziałam ^je jeszcze minutę 

temu. ,* Po chwili znalazła świece i zapaliła jedną z nich.

 

 

Nie o światło się martwię - oświadczył Luke i wskazał grzejnik przy ścianie. - Ten system jest albo 

na  energię  elektryczną,  albo  na  gaz  propanowy.  Na  razie  nie  wiem,  sprawdzę  to  jutro.  Na  dzisiejszy 
wieczór  -  dorzucił,  wyciągając  rękę  w  kierunku  kominka  -  to  jest  nasze  jedyne  źródło  ciepła.  -  Na 
zewnątrz zawył wiatr, jakby akcentując jego słowa. 

 

JeŜeli chcemy się rozgrzać, będziemy musieli spać przy kominku - zakończył, po czym wspiął się po 

spiralnych schodkach na poddasze. ŁóŜko było duŜe i wydawało się całkiem wygodne, ale nie zauwaŜył 
Ŝ

adnej pościeli, tylko goły materac przykryty kołdrą z kawałków materiału i kilka poduszek. Najwyraźniej 

właściciele zamknęli domek na sezon albo przynajmniej do lata. 

 

Uwaga!  -  zawołał.  Ściągnął  materac  z  łóŜka  i  wytaszczył  go  z  poddasza.  Alex  odskoczyła,  kiedy 

materac przechylił się i z głośnym pacnięciem wylądował na zakurzonej podłodze. Po chwili to samo stało 
się  z  dwiema  poduszkami.  Zanim  zdąŜyła  zareagować,  Luke  był  juŜ  na  dole,  przesuwał  wyplatane  z 
trzciny meble i rozkładał materac przed kominkiem. Na koniec przykrył go kołdrą. 

30

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

 

No - stwierdził. - To powinno wystarczyć. 

 

Powinno wystarczyć do czego? - zapytała. 

Luke zerknął na dziewczynę. Stała z rękami opartymi na biodrach i patrzyła na niego nieufnym wzro-

kiem.

 

 

Na łóŜko dla nas. 

 

Dla nas? 

 

Tak. Dla nas. 

 

Dla nas? To znaczy dla ciebie i dla mnie? 

 

Nie widzę tu nikogo więcej, złotko. 

 

Nie jestem Ŝadnym złotkiem, panie Stratten. I nie mam zamiaru spać z panem na tym materacu. 

Luke rzucił jej gniewne spojrzenie. To on powinien był się uskarŜać na sytuację.

 

-  Rób, jak uwaŜasz - powiedział. Zdjął kurtkę, 

background image

ś

ciągnął buty i odpiął guzik dŜinsów. Jednym ruchem

 

westchnął i przymknął oczy.

 

 

Co ty właściwie robisz? Luke otworzył jedno oko. 

 

Układam się do snu. 

 

Teraz? 

-  Kobieto, ciemno tu choć oko wykol i tak będzie aŜ 

do rana. Jestem na nogach od świtu. Konam ze zmęcze 
nia, a moje kolano boli tak, jakby ktoś wbił w nie gwóźdź. 
Ogień dogasa. Na razie jesteśmy bezpieczni i nie mam 
ochoty słuchać twojego pyskowania. Kapujesz?

 

Zamknął oczy i przewrócił się na bok.

 

-  Więc bądź tak uprzejma i teŜ idź spać.

 

Alex  zawrzała.  Otworzyła  usta,  Ŝeby  coś  powiedzieć,  ale  rozmyśliła  się.  W  tej  chwili  kłótnia  z  tym 

kretynem  nie  miała  sensu.  Rozpięła  kurtkę  i  wepchnęła  rękawice  do  kieszeni.  Trzymając  przed  sobą 
ś

wiecę,  ostroŜnie  przeszła  do  łazienki  i  szybko  się  umyła.  Przy  skąpym  oświetleniu  przejrzała  dobrze 

zaopatrzoną apteczkę. PoniewaŜ jej głowę rozsadzał ból, głośno błagała los

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

31

 

o aspirynę. Jej prośba została wysłuchana. Przed powrotem do głównego pomieszczenia szybko połknęła 
dwie tabletki.

 

Luke leŜał na boku, z twarzą odwróconą od kominka. Alex zdjęła kurtkę i buty, i na palcach podeszła 

do materaca. Ciepło ognia rozkosznie ogrzewało zmarznięte palce. Spojrzała na Luke'a. Zostawił dla niej 
miejsce na posłaniu.

 

Potrząsnęła  głową,  postanawiając,  Ŝe  nie  skorzysta  z  jego  oferty.  Zamiast  tego  wyciągnęła  się  na 

ratano-wym  fotelu  i  przykryła  kurtką.  Przymknęła  oczy.  Po  chwili  zaczęło  ją  boleć  kaŜde  stłuczenie  i 
zadrapanie,  które  spowodował  upadek.  Fotel  był  zbyt  mały  i  musiała  podkurczyć  swoje  długie  nogi. 
Kiedy  przenosiła  cięŜar  ciała,  jakaś  zabłąkana  spręŜyna  wbiła  jej  się  w  plecy.  Wspaniale,  po  prostu 
cudownie,  pomyślała.  Przewróciła  się  na  bok,  Ŝeby  znaleźć  wygodniejszą  pozycję,  ale  wciąŜ  coś  jej 
przeszkadzało.

 

Alex  przygryzła  wargę.  Luke  ani  drgnął.  Miejsce,  które  dla  niej  zostawił,  wywoływało  nieodpartą 

pokusę. Cichutko wstała i na palcach zbliŜyła się do materaca. Tutaj, przy kominku, było znacznie cieplej. 
Powoli,  ostroŜnie,  połoŜyła  się  na  materacu  i  gwałtownym  ruchem  naciągnęła  na  siebie  kołdrę. 
Westchnęła w ciemności; miękki materac działał jak balsam na jej utrudzone ciało.

 

Pomimo  Ŝe  Alex  była  ogromnie  zmęczona,  wiedziała,  iŜ  tej  nocy  nie  zmruŜy  oka.  Jeszcze  nigdy  nie 

znalazła się w podobnej sytuacji, a juŜ na pewno nie w towarzystwie takiego męŜczyzny.

 

LeŜąc  na  boku  i  wpatrując  się  w  ogień,  słyszała  nieubłagane  walenie  śniegu  o  okienne  szyby.  Burza 

ś

nieŜna  rozszalała  się  na  dobre.  Luke  miał  rację.  Byli  szczęściarzami  i  dzisiejszej  nocy  nic  im  nie 

zagraŜało. Zamiast dumać nad swoim losem, powinna była zmówić dziękczynną modlitwę za znalezienie 
tego miejsca.

 

32

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Spróbowała  odpręŜyć  się  i  napięcie  w  jej  ciele  ustępowało  miejsca  potwornemu  zmęczeniu.  Po  kilku 
minutach  zasnęła.  Luke  dokładnie  wyczuł  ten  moment.  Ciało  dziewczyny  zwiotczało,  a  miękkie,  krągłe 
pośladki  przesunęły  się  w  jego  stronę.  Przykrył  kołdrą  i  ją,  i  siebie,  wziął  głęboki  oddech  i  cięŜko 
westchnął.

 

No cóŜ, teraz i on mógł powiedzieć, Ŝe spał z otoczoną niesławą Alexandra Beck. Przysunął się do niej 

i  poczuł  zapach  drogich  perfum.  Przeniknął  go  dreszcz  podniecenia.  Pomyślał  o  rolce  filmu  w  kieszeni 
kurtki  i  o  tym,  jaka  byłaby  reakcja  Alex,  gdyby  się  o  niej  dowiedziała.  Nieświadomie  przysuwał  się  do 
niej centymetr po centymetrze i jednocześnie pomyślał, Ŝe znalazł się w piekielnym miejscu.

 

ROZDZIAŁ TRZECI

 

Alex śniła rozkoszny sen. Był pogodny letni dzień, a błękitne niebo wprost raziło ją intensywną barwą. 

Opadła na miękkie poduszki kanapy i wylegiwała się w słońcu. Znajdowała się na plaŜy, gdzie fale pod-
mywały brzeg. Jej rozpaloną skórę pieścił chłodny wietrzyk, ku któremu wystawiała twarz. Kiedy jednak 
chciała przytulić się do poduszki, zdarzyło się coś dziwnego.

 

background image

Poduszka zaczęła się poruszać.

 

Alex bardzo ostroŜnie  otworzyła jedno oko, a potem drugie. To, co zobaczyła, potwierdziło jej pode-

jrzenia. Powietrze wcale nie było ciepłe, lecz lodowato zimne. Nie znajdowała się na plaŜy, a jej głowa z 
pewnością nie spoczywała na poduszce. Spoczywała na piersi męŜczyzny.

 

Alex  wpadła  w  panikę,  ale  tylko  na  moment.  LeŜała  obok  obcego  faceta,  ale  tłumaczyła  sobie,  Ŝe 

wszystko  jest  względne.  Czy  naprawdę  moŜna  było  nazwać  obcą  osobą  kogoś,  z  kim  dzieliło  się  łoŜe? 
PrzecieŜ  nie  potraktował  jej  nieprzyjemnie,  zachowywał  się  jak  dŜentelmen.  Mimo  to  zupełnie  nie 
przypominał męŜczyzn, których dotychczas znała. Uznała, Ŝe najrozsądniej będzie trzymać się od niego z 
daleka, dopóki nie upewni się, kim jest ten człowiek i jaki ma zawód. Przez dłuŜszą chwilę nie poruszała 
się, usiłując podjąć jakąś decyzję.

 

Jej zmysły nie pozostały obojętne na zapach nieznajomego. Ten człowiek pachniał zupełnie inaczej niŜ 

męŜczyźni, których znała. Nie wyczuwało się u niego ani

 

34

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

odrobiny  wody kolońskiej, niczego sztucznego. Pachniał jak... hm, jak męŜczyzna,  który w sumie wcale 
nie wydawał się niemiły, ale w zaistniałych okolicznościach bez wątpienia mógł jej zagraŜać.

 

Alex  powoli  przechyliła  głowę,  Ŝeby  mu  się  lepiej  przypatrzyć.  Jego  klatka  piersiowa  wznosiła  się  i 

opadała  wraz  z  powolnym,  miarowym  oddechem.  Centymetr  po  centymetrze,  Alex  cicho  się  od  niego 
odsuwała.  MęŜczyzna  nawet  nie  drgnął  i  nadal  spokojnie  oddychał.  Właśnie  zamierzała  stoczyć  się  z 
materaca,  kiedy  Luke  uniósł  nagle ramię i chwycił  ją  w  pasie. Przycisnął ją  do siebie, coś  wymamrotał, 
głośno przełknął ślinę, a potem westchnął i znowu zapadł w sen.

 

Alex  patrzyła  na  niego  z  niedowierzaniem,  jej  twarz  dzieliło  od  twarzy  męŜczyzny  zaledwie  kilka 

centymetrów.  Nie  wiedziała,  czy  ma  się  wyrywać,  czy  ponowić  próbę  wyślizgnięcia  się  z  jego  objęć. 
Wpatrywała  się  wjego  twarz  i  usiłowała  podjąć  decyzję.  W  świetle  dziennym  mogła  mu  się  lepiej 
przyjrzeć. Miał jasnobrązowe włosy z kilkoma jaśniejszymi pasmami, gęste i nieco zmierzwione. Wysoko 
osadzone  kości  policzkowe  łączyły  się  z  wydatną  szczęką,  a  w  ustach  uwagę  przyciągała  pełna  dolna 
warga.

 

Twarz  męŜczyzny  wyraŜała  znuŜenie  Ŝyciem  i  Alex  zastanawiała  się  nad  jego  przyczynami. 

Zmarszczki  wokół  oczu  wskazywały  na  to,  Ŝe  czasami  się  uśmiechał,  chociaŜ  Alex  jeszcze  go  nie 
widziała  w  takiej  sytuacji.  Przypomniała  sobie  brązowe  oczy,  które  teraz  były  ukryte  pod  powiekami  o 
najdłuŜszych,  najbujniejszych  rzęsach,  jakie  kiedykolwiek  widziała  u  męŜczyzny,  a  moŜe  nawet  u 
kobiety.

 

W sumie musiała zaufać swojemu pierwszemu wraŜeniu. Był bardzo  przystojny i naprawdę  wydawał 

się normalny... cokolwiek by to oznaczało we współczesnych czasach. CzyŜby mówił prawdę? MoŜe jej 
nie  śledził,  a  tylko  wybrał się  na  przejaŜdŜkę i nagle zaszło  coś  nieoczekiwanego. Tak  czy  owak,  co  za 
róŜnica?

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

35

 

zapytywała siebie w duchu. Była pewna, Ŝe zostaną uratowani w ciągu najbliŜszych paru godzin i szybko 
zapomną o tym małym interludium.

 

O  dziwo,  ta  myśl  nie  sprawiała  jej  satysfakcji.  LeŜąc  obok  męŜczyzny,  czuła  niepokój,  jakby  na  coś 

czekała, na coś nowego, niewyobraŜalnego, znajdującego się poza jej zasięgiem.

 

Zacisnął  ramię  wokół  niej,  przyciągnął  ją  bliŜej  siebie.  Deprymowała  ją  dwojakość  uczuć,  których 

doznawała, kiedy tak leŜeli przytuleni. Nie znała go - nie miała ochoty poznawać - ale coś ściskało ją w 
Ŝ

ołądku,  a  serce  biło  szybciej  niŜ  zwykle.  I  to  leŜenie  w  ramionach  męŜczyzny  w  pewnym  sensie  ją 

uspokajało, dawało poczucie... bezpieczeństwa.

 

Dziwne, pomyślała. Nigdy nie uŜywała słowa „bezpieczeństwo" w odniesieniu do męŜczyzn. Uznała tę 

myśl  za  anormalną.  Bez  wątpienia  wszystkiemu  była  winna  niecodzienna  sytuacja  skłaniająca  ją  do 
nieracjonalnych  zachowań. Alex  próbowała  się ruszyć,  ale potem  zmieniła zamiar. Nie  wiedziała,  jak to 
zrobić,  Ŝeby  się  nie  obudził  -  albo  Ŝeby  nie  zrobił  czegoś  gorszego,  zwaŜywszy  pozycję,  w  jakiej 
znajdowały się ich ciała.

 

Luke zdawał się czytać w jej myślach. Jego ręka zaczęła błądzić po plecach Alex, powoli zbliŜając się 

do  podstawy  kręgosłupa.  Tam  się  zatrzymała.  Alexandra  pozostała  nieruchoma  jak  głaz,  wyczekując  na 
następny  ruch.  Ręka  Luke'a  nie  sprawiła  jej  zawodu.  Powoli,  wytrwale,  przemieściła  się  na  pośladki, 
gdzie na chwilę spoczęła, by pieścić i obejmować te wypukłości.

 

Poczucie  bezpieczeństwa  natychmiast  zniknęło,  ale  jego  miejsce  zajęło  zupełnie  inne  doznanie. 

background image

MęŜczyzna miał rozgrzane  ciało,  promieniował ciepłem, które zachęcało do większej bliskości. Na ciele 
dziewczyny  pojawiła  się  gęsia  skórka.  Ciepło  ciała  Luke'a  sączyło  się  do  wnętrza  Alex,  a  dłoń  nie 
przestawała masować jej

 

36

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

bioder. Coś zaczęło dziać się w jej Ŝołądku, nie była pewna, czy ze strachu, czy z podniecenia.

 

Ramię  miała  przygwoŜdŜone,  ale  zdołała  oswobodzić  rękę.  Usiłowała  odpychać  klatkę  piersiową 

męŜczyzny, by w ten sposób go powstrzymać. Był to rozsądny manewr, ale nie przyniósł Ŝadnego skutku, 
gdyŜ  napotkała ścianę twardych  mięśni,  które  nie  ustępowały  nawet  na  milimetr. Alex  połoŜyła  dłoń na 
sercu Luke'a. Jego miarowe bicie współgrało z biciem jej własnego serca.

 

Zamknęła oczy i próbowała zdecydować, czy ma spokojnie leŜeć w jego ramionach, w nadziei Ŝe Luke 

po prostu przewróci się na bok, czy teŜ... kierować się instynktem i z całej siły uderzyć go kolanem, Ŝeby 
natychmiast połoŜyć kres tej sytuacji.

 

Nie musiała robić Ŝadnej z tych rzeczy. Luke przebudził się i przez dłuŜszą chwilę przypatrywał jej się 

w  oszołomieniu.  Z  początku  nie  mógł  się  zorientować,  gdzie  i  z  kim  przebywa.  Budził  się  juŜ  w  wielu 
dziwnych  miejscach,  dlatego  teraz  nie  był  kompletnie  zaskoczony.  Uświadamiał  sobie  wszystko 
stopniowo, poczynając od toŜsamości kobiety, która obok niego leŜała, a kończąc na tym, co obejmował 
swoją dłonią.

 

- Przepraszam - powiedział i natychmiast rozluźnił uścisk.

 

Alex nie traciła czasu. Wygramoliła się z prowizorycznego łoŜa, lecz, niestety, nie mogła odejść zbyt 

daleko. Obejrzała się na Luke'a. Siedział na środku materaca i przeczesywał ręką rozczochrane włosy. W 
niewielkim pomieszczeniu wydawał się niemal wielkoludem.

 

Mocno  zacisnęła  ręce.  Niewiarygodnie  zdenerwował  jg  fakt,  Ŝe  znajdowała  się  w  jednym  pokoju  z 

kimś  tak  męskim  jak  Luke  Stratten.  Tymczasem  on  wstał,  włoŜył  buty  i  udał  się  w  kierunku  łazienki. 
Odwróciła się do niego plecami i obrzuciła wzrokiem kuchnię.

 

Wstała, podeszła do zlewu, odkręciła kurek i czekała, aŜ zleci brudna woda, a jej    wzrok powędrował 

ku

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

37

 

ekspresowi*do kawy, który stał na rogu blatu. Oddałaby teraz wszystko za filiŜankę kawy.

 

-  Sprawdź w szafkach - poradził jej Luke, wracając 

do głównego pomieszczenia. - MoŜe coś tam jest.

 

Zbadał  swoje  kolano.  Zdrętwienie  nie  ustępowało.  Zapewne  podczas  upadku  poniósł  większy 

uszczerbek, niŜ sądził. Odczuwał piekielny ból.

 

Alex  znalazła  nie  tylko  nie  napoczętą  puszkę  kawy,  ale  takŜe  pudełko  słonych  chrupek,  masło 

orzechowe i kilka innych puszek z Ŝywnością.

 

-  Przynajmniej nie umrzemy z głodu - zauwaŜył 

Luke.

 

Stał za plecami Alex, która odwróciła się.

 

 

Nie będziemy tu aŜ tak długo, Ŝeby się o to martwić - powiedziała. 

 

Nie? 

-  Na pewno juŜ wiedzą o naszym zaginięciu. 
Luke pokręcił głową i podszedł do okna. Na dworze

 

nadal sypał gęsty śnieg. Drzewa i krzewy uginały się pod nie chcianym brzemieniem.

 

-  Spójrz na niebo - powiedział. - Ta śnieŜyca 

nieprędko ustanie. A dopóki się nie przejaśni, nie wyślą 
po nas helikopterów.

 

Alex  przygryzła  wargę.  Nie  podobało  jej  się  to,  co  mówił  Luke.  PrzeraŜała  ją  perspektywa 

przebywania z tym człowiekiem pod jednym dachem. ZbliŜyła się do okna i stanęła obok Luke'a.

 

 

Nie moglibyśmy sami spróbować wrócić? Luke popatrzył na nią z niedowierzaniem. 

 

Nie. 

 

Dlaczego nie? 

 

PoniewaŜ nie damy sobie rady. 

 

Kto tak mówi? 

 

Ja tak mówię. 

-  A co cię do tego upowaŜnia? - zapytała Alex, 

background image

oparłszy rękę na biodrze.

 

38

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

 

Wiem coś niecoś o szkole przetrwania - odparł spokojnym głosem, chociaŜ zaczynała gotować się 

w nim krew. 

 

Hm, ja teŜ. MoŜe po prostu pójdę sama. 

Zepsuta smarkula, pomyślał, nie potrafi i nie chce pojąć najoczywistszych rzeczy. Fatalnie się złoŜyło, 

Ŝ

e  musiał  ją  śledzić,  przy  okazji  spóźniając  się  na samolot,  a teraz  ugrzązł  w  górach  z  tą rozpieszczoną 

księŜniczką, która prawdopodobnie nie potrafiła nawet zagotować wody.

 

Zdenerwowany,  odsunął  się  od  niej  i  nacisnął  klamkę.  Drzwi  były  oblodzone,  ale  kilka  uderzeń 

pięścią we framugę wystarczyło, by je otworzyć. Po chwili próg domku zasypał śnieg.

 

-  Proszę bardzo, panno Beck - oznajmił Luke i wycią 

gnął rękę w kierunku drzwi.

 

Alexandra  miała  wraŜenie,  Ŝe  jej  serce,  zamarło  w  piersi.  Nie  było  Ŝadnego  wyjścia,  Ŝadnej  ścieŜki, 

niczego.  Tylko  śnieg.  Wszędzie.  Przełknęła  ślinę,  a  potem  posłała  Luke'owi  słaby,  przepraszający 
uśmiech.

 

 

Chyba utkwiliśmy tu na dobre, co? - powiedziała łagodnie. 

 

Teraz juŜ sama widzisz. 

 

Na jak długo? 

 

Nie wiadomo. 

Luke włoŜył kurtkę i zdjął z tylnej ściany szuflę.

 

-  Co robisz? - zagadnęła Alex. 
Zaczął odśnieŜać ścieŜkę.

 

-  Potrzebujemy więcej drewna. Rozejrzę się dookoła 

i sprawdzę, czy nie ma tu gdzieś jego zapasu.

 

Przez  otwarte  drzwi napływało  bardzo  zimne  powietrze. W pokoju  i  tak  było  juŜ chłodno,  ale  teraz, 

kiedy  szalał  w  nim  wiatr,  szybko  zamieniał  się  w  wielką  lodówkę.  Alex  dygotała,  trzymając  w  rękach 
puszkę z kawą.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

39

 

.    - MoŜe byś mi pomogła - powiedział Luke, kiedy przetarł drogę.

 

-  Co mam robić?

 

,          - Na początek dołóŜ drewna do ognia. UŜyj reszty kłód, które leŜą w tamtej skrzyni.

 

Cofnął się, Ŝeby zamknąć za sobą drzwi.

 

 

I zrób kawę. 

 

Zrobić...? 

Ale Luke zdąŜył juŜ zniknąć za drzwiami. Alex popatrzyła na puszkę kawy i westchnęła.

 

-  Ciekawe, jak mam to zrobić.

 

Oczywiście  umiała zaparzyć  kawę, ale pod warunkiem, Ŝe  miała do dyspozycji dzbanek, kuchenkę 

albo ekspres do kawy, a nie tylko puszkę i ogień w kominku. Postanowiła jednak, Ŝe musi sobie jakoś 
poradzić, i zaczęła przetrząsać szuflady w poszukiwaniu otwieracza do puszek.

 

Luke  energicznie  wymachiwał  łopatą,  pomimo  Ŝe  bolały  go  mięśnie  po  spędzeniu  nocy  na 

niewielkim  materacu  w  niewygodnej  pozycji.  Jego  umysł  pracował  na  przyśpieszonych  obrotach, 
trawiły  go  myśli,  które  w  ogóle  nie  miały  ze  sobą  związku.  Myśli  o  utraconym  sprzęcie,  o  zleceniu, 
którego nie moŜna wykonać, a przede wszystkim myśli o Alex.

 

Przystanął i oparł się o róg domku. Spał niewiele, gdyŜ

 

Alex przez całą noc napierała na niego swoim ciałem.

 

Zapadał w drzemkę, a kiedy się budził, czuł jej nogę na

 

I        swoim udzie i ramię, które Alex przyciskała do jego

 

l'    piersi. Wyglądało na to, Ŝe panna Beck sypia niespokoj-

 

|      nie.

 

i Ta pozycja była bardzo niewygodna i... szalenie ' niepokojąca. Przypisywał dziewczynie wiele cech - ze-
psucie,  brak  wytyczonego  celu,  egoizm  -  lecz  mimo  wszystko  nie  mógł  zaprzeczyć,  Ŝe  bardzo  go 
pociągała. Przez długi czas nie łączył go z nikim Ŝaden znaczący związek. Tylko raz w Ŝyciu omal się nie 
zaręczył, ale to

 

40

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

background image

działo się przed wieloma laty, w college'u, kiedy był jeszcze naiwnym młodzieńcem.

 

Kiedy wybrał swój zawód, wszystko uległo zmianie. jego Ŝyciu nie było miejsca na poświęcenie się 

jakiejkolwiek  kobiecie.  W  decydującym  momencie  okazywało  się,  Ŝe  nawet  te  najbardziej  wyzwolone 
pragną domku  na  wsi  z  białym  płotem,  podczas  gdy  jemu  zaleŜało tylko  na tym,  Ŝeby  móc  wyjeŜdŜać  i 
relacjonować najbardziej aktualne wydarzenia.

 

Po  prostu  nie  umiał  łączyć  Ŝycia  prywatnego  z  karierą  zawodową.  A  nawet  gdyby  to  potrafił, 

Alexandra Beck byłaby ostatnią kobietą, jaką by wybrał. Gdyby się za kimś rozglądał, co akurat nie miało 
miejsca, szukałby osoby posiadaj ącej w Ŝyciu konkretny cel, kobiety, która przej mo-wałaby się nie tylko 
kaprysami mody. Przypomniał sobie Alex opierającą rękę na biodrze i Ŝądającą powrotu na szlak.

 

Egoistka,  pomyślał.  Mała,  rozpieszczona  księŜniczka.  Ale  zaraz  ta  wizja  ustąpiła  miejsca  obrazowi 

utrwalonemu na negatywie jego umysłu - przedstawiał on Alex w wannie, z twarzą rozjaśnioną rozkoszą.

 

Luke chwycił za łopatę i znowu zabrał się do pracy. Ze spotęgowaną wskutek frustracji siłą zawzięcie 

przekopywał się przez głęboką warstwę cięŜkiego, mokrego śniegu. MoŜe jej nie lubił, ale na pewno nie 
mógł zaprzeczyć, Ŝe chciałby się z nią kochać.

 

To  był  zdecydowanie  najbardziej  palący  problem.  Jeśli  nie  dla  niej,  to  przynajmniej  dla  niego  było 

oczywiste, Ŝe zapewne będą musieli spędzić razem jeszcze jedną, a moŜe dwie noce. Martwił się, Ŝe nie 
wie, jak sobie poradzić w tej sytuacji. On, który zawsze szczycił się swoim opanowaniem, nie wykazywał 
go zbyt wiele w obecności Alexandry.

 

Gdyby  chociaŜ  odwzajemniała  jego  fascynację!  Ale  spoglądała  na  niego  jak  jelonek  Bambi  na 

myśliwego.  Zachowywała  w  stosunku  do  niego  czujność  i  postępowała  słusznie.  Gdyby  był  mądry, 
wykorzystałby jej naturalną powściągliwość i trzymałby się od niej z daleka. Do

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

41

 

idiabła, jak tego dokonać? Pomyślał, Ŝe jeszcze jedna taka

 

łnoc i będzie musiał nocować na mrozie. Niedaleko za domkiem znajdowało się pół sągu drewna. Luke 

szybko  wymamrotał  dziękczynną  modlitwę i  przystąpił  do penetrowania  okolicy,  mając  nadzieję,  Ŝe  na 
coś  jeszcze  natrafi.  O  tylną  ścianę  domku  był  wsparty  duŜy  zbiornik  z  propanem.  Przekręcił  zawór  i 
usłyszał lekki syk przedostającego się do rur gazu. Doszedł do wniosku, Ŝe bojler znajduje się wewnątrz, 
w  szafie  za  krętymi  schodkami.  Pomyślał,  Ŝe  przynajmniej  będą  mieli  dostęp  do  ciepłej  wody  i 
skorzystają z pieca.

 

Z  naręczem  polan  w  ramionach  ruszył  z  powrotem  do  frontowych  drzwi.  Tam  zrzucił  ładunek  i 

poszedł  po  następne  polana.  Otworzył  drzwi  i  wrzucił  do  środka  naręcza  drewna.  Jego  nagłe  wejście 
zaskoczyło Alex do tego stopnia, Ŝe sparzyła się cięŜkim czajnikiem, który w tym momencie podnosiła z 
kraty.

 

 

Och! - wykrzyknęła i włoŜyła palec do ust. Luke natychmiast do niej podbiegł. 

 

Co się stało? 

 

Robiłam kawę. Usiłowałam ją zaparzyć. Ty mnie zaskoczyłeś. Oparzyłam sobie rękę. 

 

PokaŜ - powiedział Luke i chwycił jej prawą dłoń. Była czerwona i obrzmiała. - Chodź ze mną. 

Alex poszła za nim. Nie miała wyboru. Ciągnął ją za liękę w kierunku drzwi, a potem wyszli za próg. .     

- Co chcesz...?

 

 

Najlepszym lekarstwem na oparzenia jest chłód - oznajmił nie znoszącym sprzeciwu tonem. 

 

PrzecieŜ nie jest to aŜ tak powaŜne... 

Luke  bez  słowa  wsunął  jej  rękę  do  najbliŜszej  zaspy  śniegu.  Stali  tak  przez  chwilę,  a  Luke  mocno 

przytrzymywał  Alex  za  prawy  nadgarstek.  Niebawem  całkowicie  pokrył  ich  śnieg,  który  padał  duŜymi 
mokrymi płatkami. A oni milczeli przez chwilę, która wydawała się wiecznością.    Alex patrzyła w jedną 
stronę, a Luke

 

42

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

w drugą, i oboje rozpaczliwie starali się nie spojrzeć sobie w oczy.

 

Było  im  jednak  pisane  coś  innego.  Alex  przenosiła  cięŜar  ciała  z  jednej  nogi  na  drugą  i  przy  okazji 

poślizgnęła  się.  Wyciągnęła  ręce  ku  Luke'owi,  a  on  odruchowo  wyciągnął  ramię  i  chwycił  ją  od  tyłu. 
Przyciągnął Alex do siebie, a jej głowa opadła na jego bark.

 

Ich  oczy  wreszcie  się  spotkały.  DrŜące  ciało  uświadomiło  Luke'owi,  jak  bardzo  jest  zdenerwowana. 

Brązowe  oczy  dziewczyny  lśniły,  a  rumieńce  na  policzkach  tylko  potęgowały  jej  urok.  Wyglądała 
ponętnie. A Luke musiał przyznać, Ŝe długie godziny leŜenia obok niej w ciemności cholernie zaostrzyły 
jego apetyt.

 

background image

Wszystkie obrazy dziewczyny, które pojawiały się w jego umyśle, wszystkie z góry wyrobione sądy na 

jej  temat  zniknęły  w  zimnym  powietrzu  niczym  para  z  oddechu.  Dostrzegał  w  niej  niewinność,  choć 
słyszał wiele plotek na jej temat i wiedział, co dotychczas o niej pisano i mówiono. Ale pomimo faktów, 
które  znał,  nie  mógł  zaprzeczyć,  Ŝe  coś  się  zmieniło  od  poprzedniego  dnia.  Przestał  traktować  Alex  jak 
obiekt, jak środek do celu, którego osiągnięcie oznaczało plik banknotów w portfelu. Była kobietą z krwi i 
kości;  mógł  jej  dotknąć,  poczuć  jej  zapach.  Wzbudzała  w  nim  reakcję,  której  nigdy  nie  były  w  stanie 
wywołać u niego zawodowe kurtyzany w odległych zakątkach świata.

 

Luke  skoncentrował  się  na  ustach  dziewczyny.  Miała  rozchylone  wargi.  WyraŜały  zaproszenie,  bez 

względu  na  to,  czy  o  tym  wiedziała,  czy  nie.  Nie  zwaŜając  na  konsekwencje,  nie  mogąc  się  zdobyć  na 
Ŝ

adną sensowną myśl, pochylił ku niej głowę.

 

Alex ogarnęła panika. Ten człowiek zamierzał ją pocałować. Czy ona tego chciała? Nie miała czasu na 

podjęcie decyzji, wiedziała, Ŝe za ułamek sekundy Luke wpije się w jej usta. Czuła jego gorący oddech. 
Miała wraŜenie, Ŝe jej Ŝołądek przewraca się do góry nogami,

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

43

 

a całe ciało przenika fala ciepła. Zacisnęła dłoń na ramieniu męŜczyzny.

 

 

Myślę...  myślę,  Ŝe  wszystko  jest  juŜ  w  porządku  -  powiedziała.  Te  słowa  omal  nie  ugrzęzły  jej  w 

gardle. 

 

Hmmm? 

-  Moja ręka - odparła. - JuŜ jest w porządku. 
Luke bardzo długo na nią patrzył, a potem zmruŜył

 

oczy, usiłując sobie przypomnieć, z mizernym skutkiem, dlaczego wyszli z domu. Wreszcie udało mu się 
odtworzyć  bieg  wydarzeń  i  wyciągnął  rękę  Alex,  Ŝeby  ją  obejrzeć.  Miała  rację.  Czerwone  miejsce 
zaczynało  róŜowieć, a opuchlizna zeszła. Spojrzał na jej zwróconą ku  górze twarz. Nie dostrzegł  na niej 
wyrazu  czujności  i  dziękował  za  to  Bogu.  Co  teŜ  go  naszło?  Omal  jej  nie  pocałował!  Pokręcił  głową  i 
odsunął  się  od  dziewczyny.  Kto  by  pomyślał:  Luke  Stratten  owładnięty  jakąś  tajemniczą  siłą,  nad  którą 
nie jest w stanie zapanować. Joe wybuchnąłby gromkim śmiechem. śaden z jego znajomych by w to nie 
uwierzył. A tym bardziej on sam.

 

-  Zimno ci - powiedział, po raz pierwszy uświada 

miając sobie, Ŝe Alex ma na sobie tylko sweter. - Chodź.

 

Otworzył drzwi i  wprowadził ją  do środka. Szybko rozejrzał się po pokoju. Ich „łoŜe" było schludnie 

zasłane,  a  ogień  buzował  aŜ  miło.  Czajnik,  który  spowodował  oparzenie,  stał  sobie  spokojnie  na 
ciemnoszarej płytce kominka. A więc nie była tak niezaradna, jak podejrzewał. Punkt dla Jej Wysokości.

 

Odwrócił się do Alex.

 

 

Za domem jest zbiornik z propanem. Prawdopodobnie wystarczy nam gazu do ogrzania wody i jeŜeli 

będziemy  ostroŜni  -  dodał,  wskazując  na  piecyk  -  do  gotowania.  Ale  nie  ma  mowy  o  ogrzewaniu. 
Obawiam się, Ŝe będziemy musieli zadowolić się ogniem w kominku. 

 

Dobre i to - stwierdziła Alex. 

 

Masz całkowitą rację. 

44

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Luke spokojnie podszedł do kominka i sprawdził, co udało jej się zrobić. Z czajnika ulatniała się para 

i  czuć  było  aromat  kawy.  I  chociaŜ  wdychał  juŜ  zapach  lepszej  ka\yy,  to  teraz  napłynęła  mu  do  ust 
ś

linka. Nalał sobie pełen  garnuszek  i pociągnął łyk.  Jeśli  nie  zwaŜało się na  fusy,  które musiały  w  niej 

być, kawa bardzo mu smakowała. Była cholernie dobra. Starał się ukryć zaskoczenie.

 

^ No jak? - zagadnęła Alex, krąŜąc w pobliŜu.

 

- Niezła - odparł. Koncentrował swoją uwagę na garnuszku, a nie na jej twarzy. Nie mógł i nie miał 

odwagi  na  nią  spojrzeć,  gdyŜ  obawiał  się,  Ŝe  dziewczyna  dostrzeŜe  to,  co  skrywają  jego  oczy.  A  co 
takiego jest w twoich oczach, Stratten? zapytywał samego siebie. Szacunek? PoŜądanie? Strach?

 

Niewątpliwie odrobina kaŜdego z tych uczuć.

 

Alex ostroŜnie zbliŜyła się do Luke'a. Opadła obok fwego na kalana, zanurzyła garnuszek w czajniku 

i zaczer-pnęła kawy - cały czas nie spuszczała wzroku z jego śmiertelnie powaŜnej twarzy.

 

Nie umiała go przejrzeć. Było w nim coś, co ją niepokoiło. Przez niemal cały czas okazywał rezerwę, 

wręcz zawzięty upór. Ale niekiedy zauwaŜała, Ŝe patrzy na nią z bardzo dziwnym wyrazem twarzy, jakby 
odczuwał ból.

 

MoŜe  myślał  o  swojej  nodze,  a  nie  o  niej. Nie  mogła  mieć  pewności.  Wiedziała  tylko, Ŝe  nigdy  nie 

background image

zawodzi jej instynkt. Instynkt podpowiadał jej, Ŝe oczy tego człowieka coś skrywają.

 

Nawet nie wiedziała, ile czasu upłynęło od ich przybycia do domku, ale przecieŜ nie miała zbyt wiele 

do  roboty,  więc  mogła  się  zająć  obserwacją.  Choćby  dla  zabicia  czasu,  którego  mieli  aŜ  nadto. 
Postanowiła  rozszyfrować  Luke'a  i  przekonać  się,  co  go  trapi.  Mogłoby  to  być  interesujące 
urozmaicenie. Ostatecznie nie miała nic do strącenia.

 

ROZDZIAŁ CZWARTY

 

-  Dlaczego mnie nie lubisz?

 

Luke  akurat  uniósł  do  ust  kubek  z  kawą  i  jego  ręka  znieruchomiała.  Pociągnął  łyk  i  przez  dłuŜszą 

chwilę uwaŜnie obserwował Alex. Wreszcie zapytał:

 

 

Dlaczego myślisz, Ŝe ciebie nie lubię? 

 

Przede  wszystkim  świadczy  o  tym  twoje  zachowanie  -  oznajmiła,  siadając  przed  nim  w  pozycji 

jogina. 

-  Od początku byłeś wrogi.

 

 

Wrogi? 

 

Wściekły. Jakby ta lawina ruszyła z mojej winy. 

•  -  To  nie  była  niczyja  wina.  Jeśli  wydaję  się  wściekły,  to  dlatego,  Ŝe  powinienem  wsiąść  na  pokład 
samolotu odlatującego do Afryki - sprawdził godzinę na zegarku

 

-  właśnie teraz.

 

 

Afryka! Jak wspaniale! Na wakacje? Dlaczego jej o tym powiedział? 

 

Nie, hm, raczej do pracy. 

 

Czym się zajmujesz? - zapytała, pijąc kawę. 

 

Piszę. 

Taka odpowiedź wydawała się najbliŜsza prawdy. Rzeczywiście, oprócz robienia zdjęć pisywał takŜe 
artykuły. Alexandra uśmiechnęła się.

 

 

Pisarz. To wyjaśnia sprawę. 

 

Co wyjaśnia? 

 

To twoje wredne, rozczarowane spojrzenie. 

 

Wredne? Ja jestem wredny? 

-  No, moŜe nie wredne, nie w tym sensie, Ŝe nie 

przyjemne, ale, no wiesz, takie... wyzywające.

 

46

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

 

Wyzywające  - powtórzył. Czuł,  Ŝe  gdyby dłuŜej zastanawiał się nad tym określeniem, dostrzegłby, 

Ŝ

e kryje się w nim jakiś komplement 

 

Tak. LekcewaŜące. Jakbyś nie dbał o to, co ludzie o tobie myślą. NiezaleŜny typ. 

 

I to jest dobre? 

 

Mnie się podoba - stwierdziła Alex, wzruszając ramionami. 

 

Naprawdę? Dlaczego? 

 

Och,  nie  wiem.  Większość  męŜczyzn  wykorzystałaby  taką  sytuację.  Próbowaliby  zrobić  na  mnie 

wraŜenie i w ogóle. 

 

MęŜczyźni tak się do ciebie odnoszą? 

 

Niestety. 

 

DuŜo męŜczyzn? 

Alex zmruŜyła oczy. Luke nawiązywał do plotek i chyba nie podobał jej się temat, który poruszyli w tej 

rozmowie.

 

 

Wystarczająco duŜo. 

 

Co  to  znaczy:  wystarczająco  duŜo?  -  zapytał  Luke.  Zastanawiał  się,  dlaczego  drąŜy  tę  kwestię.  O 

Ŝ

yciu Alex słyszał juŜ więcej, niŜby chciał się dowiedzieć. 

 

Nie czytasz brukowców? Tysiące. 

Była rozdraŜniona. Uznał, Ŝe to sprzyjająca okoliczność.

 

 

Nigdy nie znałem osoby, która miałaby tysiące kochanków. 

 

W takim razie prowadzisz Ŝycie samotnika. Ja znam setki takich osób. 

 

Setki i tysiące. No, no, panno Beck, bujne prowadzi pani Ŝycie, nieprawdaŜ? 

 

Jeszcze jak. 

-  Zastanawiam się, co czuje taka osoba - powiedział. 

background image

Alex miała tego dość. Poderwała się i wylała fusy po

 

kawie  do  ognia.  Płyn  zaskwierczał  w  zetknięciu  z  płomieniami;  w  niej  równieŜ  zawrzało  z  powodu  tej 
niedorzecznej rozmowy. Był zupełnie taki sam jak cała reszta:

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

47

 

Interesowała go tylko otoczka, a nie wnętrze człowieka. Zresztą, czegóŜ się spodziewała?

 

-  Z moich doświadczeń z męŜczyznami ogólnie 

wynika, Ŝe to łasi na pieniądze chciwcy, którym zaleŜy 
wyłącznie na zaspokojeniu dwóch, w ich pojęciu najwaŜ 
niejszych, ludzkich potrzeb. Tak się składa, Ŝe obie są 
zlokalizowane poniŜej pasa - chodzi o ich kieszenie i...

 

Luke wstał.

 

-  Rozumiem.

 

Stanęli naprzeciw siebie i obrzucili się spojrzeniami, nie wiedząc, czy mają zakończyć tę dyskusję, czy 

ją kontynuować. Luke musiał przyznać, Ŝe podczas rozmowy z Alex prowokował ją do zwierzeń. Chciał 
usłyszeć  wszystko  o  fascynującym  Ŝyciu  seksualnym  Alexan-dry  Beck  z  jej  własnych  ust,  tych 
cudownych, pełnych, odętych ust, które miał ochotę całować.

 

 

Rozejm  -powiedział,  niejako  wbrew  sobie,  i  wyciągnął  rękę.  -  Ostatecznie  nie  jestem  taki  jak  oni. 

Sama to powiedziałaś. 

 

Ale jesteś męŜczyzną - odparła Alex, odmawiając uściśnięcia jego dłoni. Pomimo tej niechęci Luke 

chwycił  ją  za  rękę.  UwaŜnie  obejrzał  dłoń,  a  potem  pogładził  miękką  skórę  powolnymi,  okręŜnymi 
ruchami i spojrzał na dziewczynę. 

 

Tak, jestem. 

Powiedział  to  łagodnie,  a  jego  głos  był  równie  pieszczotliwy  jak  dotyk  palców.  Alex  pomyślała,  Ŝe 

Luke  rzeczywiście  jest  męŜczyzną,  ale  zupełnie  innym  niŜ  ci,  których  znała.  MęŜczyzną  o  nieodpartym 
uroku. Wzbudził jej zainteresowanie, podczas gdy innym nie udało się nawet sprawić, by ich dostrzegła.

 

Cisza  w  pokoju  stawała  się  ogłuszająca.  Alex  oderwała  się  od  Luke'a  i  powędrowała  do  drugiego 

końca pokoju. Potrzebowała przestrzeni. Oparła się plecami o drzwi.

 

 

Ustalmy kilka podstawowych zasad, panie Stratten. 

 

Luke. 

48

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

 

No  dobrze,  Luke.  Wygląda  na  to,  Ŝe  zostaniemy  tu  jeszcze  przez  jakiś  czas.  MoŜe  jeszcze  jeden 

dzień, moŜe więcej. W kaŜdym razie chcę, Ŝebyś wiedział, iŜ większość z tego, co się o mnie wypisuje, to 
kłamstwa. 

 

Większość? 

 

Tak.  W  artykułach  prasowych  jest  zawsze  ziarnko  prawdy.  Coś,  co  moŜe  je  uwiarygodnić.  Ale  w 

rzeczywistości cała reszta przewaŜnie jest zmyślona. 

 

Mam uwierzyć w to, Ŝe nie miałaś tysięcy kochanków? - zagadnął, szeroko się uśmiechając. Alex nie 

odwzajemniła tego wyzywającego uśmiechu. 

 

Nie obchodzi mnie, w co wierzysz. Chcę tylko mieć pewność, Ŝe zrozumiałeś, iŜ nie jestem „łatwym 

towarem", odkąd znaleźliśmy się w tej sytuacji. 

Luke uniósł brwi, ale za nic w świecie nie potrafił powstrzymać głupkowatego uśmiechu.

 

-  Czy mam przez to rozumieć, Ŝe nie powinienem się 

do ciebie dobierać?

 

Alex zawahała się, a potem skinęła głową.

 

 

Tak, chyba o to mi chodzi. 

 

No  cóŜ,  nie  łam  swojej  ślicznej  główki,  złotko.  Robienie  takich  rzeczy  z  tobą  absolutnie  mnie  nie 

interesuje. 

Był zdumiony, Ŝe wypowiedział te słowa z taką łatwością.

 

Alex czuła, Ŝe płoną jej policzki. Za kogo on się uwaŜa, Ŝe mówi do mnie w taki sposób? NiewaŜne. 

Nie zniŜę się do jego poziomu.

 

 

To mi odpowiada, panie Stratten. 

 

Luke - powtórzył. 

 

To mi odpowiada, Luke- powtórzyła z naciskiem. 

 

Ś

wietnie  -  oznajmił  Luke  i  klasnął  w  dłonie,  Ŝeby  się  opanować.  W  gruncie  rzeczy  miał  ochotę  ją 

background image

pocałować, Ŝeby przestała robić tę świętoszkowatą minę. 

 

Hm, skoro usunęliśmy z drogi tę przeszkodę, to moŜe rozejrzymy się za czymś do jedzenia. 

 

Do jedzenia? 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

49

 

Nie mogła uwierzyć, Ŝe w takiej chwili myślał o jedzeniu.

 

-  Tak, umieram z głodu. Ty na pewno teŜ. Kiedy 

jadłaś ostatni posiłek?

 

 

Och, nie wiem. Wczoraj rano. Luke zaczął buszować po szalkach. 

 

Hurra! 

Uniósł w górę dwie puszki zupy z makaronem.

 

-  Uczta - oznajmił, szczerząc zęby w uśmiechu. 
BoŜe, aleŜ on jest przystojny, pomyślała Alex. Kiedy

 

tak  stał  i  wymachiwał  puszkami  jak  wariat,  nie  mogła  nie  podziwiać  jego  twarzy  i  sylwetki.  Dlaczego? 
PrzecieŜ traktowała serio kaŜde słowo, które przed chwilą wypowiedziała. Nie chciała się wiązać - nawet 
na krótko - z Ŝadnym męŜczyzną, zwłaszcza teraz, kiedy była gotowa poświęcić się czemuś nowemu. Nie 
mogła  jednak  zaprzeczyć,  Ŝe  jakaś  część  jej  osobowości  była  ogromnie  zafascynowana  rym  męŜczyzną, 
pomimo, 
moŜe właśnie przez to, Ŝe wydawał jej się całkowicie nieodpowiedni.

 

Pomyślała  o  Justinie  Farrellu  i  swoim  niedoszłym  małŜeństwie.  Nie  miała  wyrzutów  sumienia  w 

związku z odwołaniem ślubu, ale w głębi duszy czuła smutek i tęsknotę za spełnieniem, które wydawało 
się nieosiągalne. I chociaŜ wielokrotnie usiłowała to sobie wyperswadować, naprawdę pragnęła „pójść na 
całość".

 

Luke  otworzył  puszki  z  zupą  i  wrzucił  ich  zawartość  do  garnka,  który  znalazł  w  szafce  pod  zlewem. 

Dodał  wody,  roztrzepał całość,  a  potem  podpalił  gaz  i  postawił  garnek  na palniku.  Niebawem  w  pokoju 
zapachniała zupa z kurczaka. Alex zaczęło burczeć w Ŝołądku, toteŜ przybliŜyła się do miejsca, z którego 
dobiegał  ten  zniewalający  aromat.  Luke  uśmiechnął  się  do  niej  przez  ramię  i  zakończył  gotowanie. 
Postawił garnek na stole i połoŜył łyŜkę po stronie Alexandry.

 

-  Wcinaj - powiedział.

 

Kiedy zobaczyła, Ŝe Luke je prosto z garnka, zamarła ze zdumienia.

 

50

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

 

Nie podasz zupy? 

 

PrzecieŜ podałem. 

 

W garnku? 

 

I co z tego? 

 

Hm, tak się nie robi. Wybuchnął donośnym śmiechem. 

-  Tak się nie robi? Chyba Ŝartujesz. Rozejrzyj się, 

Alexandre. To nie Ritz, a ja nie jestem twoim cholernym 
lokajem - oznajmił i podniósł łyŜkę, a następnie wyciąg 
nął ją do dziewczyny. - Masz. Jedz, bo za chwilę nic nie 
zostanie.

 

Chwyciła  łyŜkę,  kiedy  Luke  znowu  zaczął  jeść.  ChociaŜ  niewiarygodnie  ją  draŜnił,  jej  Ŝołądek  nie 

reagował  na  to.  Burczał,  i  to  głośno.  Luke  spojrzał  na  Alex  i  uśmiechnął  się,  mając  pełne  usta  zupy  i 
klusek. Cham, pomyślała, ale podeszła o krok i usiadła naprzeciw męŜczyzny. Niechętnie zanurzyła łyŜkę 
w zupie. Była dobra, tak dobra, Ŝe do ust Alex napłynęła ślinka. Dziewczyna nie zdawała sobie sprawy z 
tego,  jaka  była  głodna.  Przestała  się  ociągać  i  zajadała  zupę  z  niemal  mściwą  zawziętością.  Po  chwili 
Luke skończył jeść i odłoŜył łyŜkę. Podobnie postąpiła Alex, chcąc zobaczyć, co Luke knuje.

 

 

Ś

miało. Dokończ resztę - powiedział. 

 

Jesteś pewien? - zapytała. - Nie zostało jej zbyt duŜo. 

 

Tak, jestem pewien - odparł. 

Odnosił  wraŜenie,  Ŝe  Alex  jest  wygłodzonym  dzieckiem,  które  właśnie  wróciło  ze  szkoły  i  pałaszuje 

długo  wyczekiwaną  przekąskę.  Patrzył,  jak  dziewczyna  wyjada  ostatnie  kluski,  przechylając  garnek. 
Kiedy skończyła jeść, spojrzała na Luke'a i uśmiechnęła się promiennie. Niewiele myśląc, wyciągnął rękę, 
Ŝ

eby  z  kącika  jej ust usunąć  zabłąkaną  kluskę. Kiedy tak  muskał  dolną  wargę  Alex,  z jej twarzy  powoli 

znikał  uśmiech.  Zniewalał  ją  swoimi  gorącymi  oczami  i  dotykiem  stwardniałego  kciuka.  JuŜ  dawno 
usunął odrobinę makaronu, a mimo to nie

 

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK      51

 

przestawał  dotykać  jej  warg.  Nie  odsuwała  się  od  niego:  nie  była  w  stanie.  Czuła  się  niczym  zwierzę 
oślepione blaskiem reflektorów nadjeŜdŜającej cięŜarówki.

 

Luke odnosił wraŜenie, Ŝe jego niezbyt pełny Ŝołądek kurczy się na widok tych częściowo przymknię-

tych, zamglonych brązowych oczu. Dobry BoŜe, cóŜ ona z nim wyprawiała za pomocą tego uwodziciels-
kiego  spojrzenia  -  nawet  nie  uświadamiała  sobie,  Ŝe  patrzy  na  niego  w  taki  sposób,  i  to  jeszcze 
potęgowało urok tej chwili.

 

Niedobrze.

 

Opadła mu ręka, odepchnął krzesło i wstał. W jednej z szafek znalazł czysty kubek i przyniósł go do 

stołu. Wlał do niego resztki  wystygniętego rosołu  i z głuchym odgłosem  postawił go przed Alex. Część 
rosołu rozlała się na stół.

 

- Oto zupa, Wasza Wysokość, - oznajmił i odwócit się, by odejść.

 

To, co powiedział, lub moŜe sposób, w jaki  odezwał się do Alex, sprawił, Ŝe do twarzy  napłynęła jej 

krew  i  dziewczyna  poczuła,  Ŝe  ma  ochotę  go  udusić. Zamiast  tego  podniosła ociekający  kubek  i  cisnęła 
nim w Luke'a. Trafiła go w głowę, a rosół oblał jego klatkę piersiową i ramię. Luke próbował zrobić unik, 
a  potem  stał  jak  skamieniały,  podczas  gdy  z  czubków  palców  ściekał  mu  rosół,  który  wsiąkał  w  jego 
kraciastą koszulę.

 

Po chwili odwrócił się do niej twarzą.

 

Furia  w  jego  oczach  stanowiła  imponujący  widok.  Była  gwałtowna,  niebezpieczna,  przyprawiała  o 

bicie  serca,  a  zarazem  niewiarygodnie  podniecała.  Alex  odsunęła  krzesło  i  powoli  wstała.  Podeszła  do 
Luke'a  rozkołysanym  krokiem,  jakby  on  kazał  jej  wystąpić  do  przodu.  Chwyciła  się  stołu,  a  Luke 
przygwaŜdŜał ją wzrokiem, by po chwili chwycić ją w ramiona i przyciągnąć ku sobie. Potrząsnął nią tak 
mocno, Ŝe zaszczekały jej zęby.

 

52

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

-  Do diabła, po co to było? - zagrzmiał.

 

Alex  nie  była  stanie  udzielić  mu  odpowiedzi.  Nie  miała  pojęcia,  dlaczego  zrobiła  coś  takiego.  Przez 

wiele  lat  uczyła  się  trzymać  swój  wybuchowy  temperament  na  wodzy.  Dzisiejsza  Alexandra  Beck  w 
niczym  nie  przypominała  zapalczywej,  nieokiełznanej  nastolatki.  Ta  współczesna  Alexandra 
zachowywała dystans i zawsze się kontrolowała.

 

To, Ŝe zrobiła coś bez namysłu, było zupełnie do niej niepodobne, a jednak gwałtownie zareagowała na 

jego łagodną kpinę. Dlaczego? Wiedziała, co Luke o niej myśli - to samo, co wszyscy. Ale innymi ludźmi 
wcale  się  nie  przejmowała,  natomiast  nie  chciała,  Ŝeby  on  klasyfikował  ją  jako  osobę  bezuŜyteczną, 
Ŝ

yjącą bez celu i rozpieszczoną.

 

-  No? - zagadnął.

 

Alex  czuła  skruchę  i  chciała  odpowiedzieć  mu  coś,  co  pozwoliłoby  mu  zrozumieć,  dlaczego  go 

zaatakowała. Ale zamiast tego podniosła rękę do jego policzka. Delikatnie starła rosół z jego twarzy. On 
rozluźnił uścisk i nawet zaczął pieszczotliwie masować jej ramiona. Tymczasem Alex podnioła drugą rękę 
i ujęła twarz Luke'a.

 

-  Przepraszam - powiedziała bardzo niskim głosem. 
Te słowa podziałały na niego jak kubeł zimnej wody.

 

Luke zaczął dygotać. Doprowadzała go do szaleństwa. Zimno. Gorąco. Zimno. Gorąco. Nie mógł juŜ tego 
znitjść,  nawet  jeśli  wszystko  rozgrywało  się  w  jego  umyśle.  Ale  czy  rzeczywiście?  Czy  tylko  on  Ŝywił 
takie uczucia? Czy moŜe mówiąc do niego: „Ręce precz ode mnie", tylko grała? CzyŜby toczyła walkę z 
samą sobą?

 

Musiał się o tym przekonać.

 

Przyciągnął ją do siebie. Kiedy ich ciała się zetknęły, znieruchomiał i spojrzał na dziewczynę, dając jej 

sposobność  do  oderwania  się  od  niego.  Niczego  takiego  nie  zrobiła.  Powoli,  z  niezmierną  ostroŜnością, 
przechylił

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

53

 

głowę  i  musnął  wargami  jej  usta.  Były  miękkie.  Były  ciepłe.  Wydawały  się  rajem.  Całował  ją  coraz 
mocniej, a jednocześnie  przymykał  oczy  na  rzeczywistość,  wchodząc  w  nowy  świat,  niebezpieczniejszy 
od wszystkich miejsc, jakie zwiedził na tej planecie. Rozchylił wargi Alex językiem, a ona pozwoliła mu 
na to,  otworzyła  usta  w  milczącym  zaproszeniu  do  najintymniejszej  inwazji.  Luke  nie  ociągał  się  nawet 
przez chwilę. Jego język wpełzł do środka, bawił się z językiem dziewczyny, smakował go, draŜnił.

 

background image

Alex usłyszała cichy jęk, a potem uświadomiła sobie, Ŝe wydobywa się on z jej gardła. Dotychczas nikt 

tak  jej  nie  całował!  Wargi  Luke'a  całkowicie  zawładnęły  jej  ustami  i  nie  było  w  nich  takiego  zakątka, 
frtórego by nie dotknął jego język. Nie wyobraŜała Łobie, Ŝe pocałunek moŜe być tak namiętny i oszała-
miający. Poczuła, Ŝe ma nogi jak z waty, i oparła się na Szerokich barach męŜczyzny. Nie zawiodły jej i 
zacisnęła palce na materiale koszuli Luke'a, wdzięczna za to oparcie.

 

Zupełnie się zatracił. Świat wirował mu przed oczami, jakby Luke znalazł się na karuzeli. Napierał na 

nią  i  czuł,  Ŝe  ciało  Alex  mięknie,  potęgując  jego  podniecenie.  JeŜeli  to  on  toczył  bitwę,  niechybnie 
czekała go poraŜka.

 

, Alex objęła go ramionami za szyję i przyciskała coraz mocniej, wplatając palce we włosy na jego karku. 
Czy to ta kobieta deklarowała, Ŝe prowadzi rozpustny Ŝywot? JW kaŜdym razie okazywała to w zabawny 
sposób.  MoŜe  Łała  ta  sprawa  była  dla  niej  tylko  grą.  Przywykła  do  gierek  z  męŜczyznami.  W  umyśle 
Luke'a pojawiły się obrazy jego poprzedników, które szybko ostudziły jego zapał.

 

Przerwał pocałunek. Alex miała dokładnie takie samo spłoszone spojrzenie jak on. Ich splecione ciała 

kołysały  się,  lecz  nie  odrywały  się  od  siebie.  Luke  usiłował  wrócić  do  rzeczywistości,  ale  widok 
rozchylonych, odętych ust

 

54

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Alex  zniweczył  ten  zamiar.  Miał  ochotę  znowu  ją  pocałować,  a  potem  jeszcze  raz  i  jeszcze  raz.  Zde-
sperowany,  odwrócił  wzrok  i  przytulił  głowę  Alex  do  swojej  piersi.  Ile  minut  temu  kłamał,  Ŝe  jej  nie 
poŜąda?  Odczuwał  to  poŜądanie  przez  cały  czas.  Było  ono  tak  pierwotne  i  gwałtowne,  Ŝe  wzbudzało  w 
nim samym piekielny strach.

 

Rozejrzał  się  po  pokoju,  koncentrując  wzrok  na  materacu  i  płonącym  ogniu.  JakŜe  łatwo  byłoby  ją 

teraz zdobyć. Pociągnąłby Alex na prowizoryczne łoŜe. Powoli zdjąłby jej sweter przez głowę, pieściłby 
jej  skórę,  napawając  oczy  widokiem  kształtnych  piersi.  Rozpiąłby  jej  stanik,  a  wówczas  sam  dotyk 
sprawiłby, Ŝe Alex drŜałaby, ogarnięta równie silnym i niecierpliwym poŜądaniem...

 

Rzeczywiście  dygotała,  ale  kiedy  powrócił  do  rzeczywistości,  uświadomił  sobie,  Ŝe  nadal  stoją  przy 

stole,  spleceni  w  uścisku.  Alex  tuliła  głowę  do  jego  piersi,  a  jej  ramiona  to  wznosiły  się,  to  opadały. 
CzyŜby płakała? Odchylił się do tyłu, Ŝeby to sprawdzić.

 

Ś

miała się.

 

 

Co cię tak śmieszy? - zapytał Luke. Nastrój prysł. Alex podniosła ku niemu oczy. 

 

Pachniesz zupą z kurczaka. 

 

A czyja to wina? 

 

Powiedziałam:  przepraszam  -  odrzekła  i  odsunęła  się  od  Luke'a,  nie  wiedząc,  jak  skomentować 

skutki pocałunku. - Ale rozzłościłeś mnie. 

 

A zatem to chyba moja wina - stwierdził. 

 

Nie,  biorę  całą  odpowiedzialność  na  siebie.  Nie  powinnam  się  przejmować  tym,  co  ktoś  o  mnie 

myśli. PrzewaŜnie o to nie dbam, ale tym razem... - nie dokończyła i wzruszyła ramionami. 

 

Tym razem? 

 

To na mnie podziałało. Chyba jestem rozkojarzona. Dlaczego to zrobiłeś? 

 

Co takiego? 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

55

 

 

Dlaczego mnie pocałowałeś? Mówiłeś, Ŝe nie jesteś mną zainteresowany. 

 

Wyglądałaś tak, jakbyś oczekiwała ode mnie tego pocałunku. 

Alex potrząsnęła głową.

 

 

Wcale nie. 

 

Oczekiwałaś. I odwzajemniłaś. 

Alex przygryzła wargę. ZauwaŜył, Ŝe często to robiła, ilekroć o czymś rozmyślała. Przeklinał ją za ten 

odruch, gdyŜ odczuwał wówczas podniecenie. Dolna warga Alex była taka pełna, taka odęta, Ŝe nigdy nie 
potrafiła nad nią zapanować, toteŜ jej zęby wgryzały  się w ten pulchny kąsek, doprowadzając Luke'a do 
szaleństwa.

 

Alex spojrzała mu w oczy.

 

 

Rzeczywiście, chciałam... prawda? - powiedziała bardziej do siebie niŜ do niego. - Zdejmij koszulę. 

 

Słucham? 

 

Zdejmij koszulę. Upiorę ją. 

Luke zawahał się, ale w końcu jej usłuchał. Alex patrzyła, jak Luke z rozmyślną powolnością rozpina 

background image

kaŜdy  guzik.  CzyŜby  próbował  ją  kusić?  Rozpięta  koszula  odsłoniła  obcisły  szary  podkoszulek,  który 
opinał bardzo umięśnioną klatkę piersiową. Odpiął mankiety, zrzucił koszulę i podał ją Alex, która wzięła 
ją,  nawet  nie  dotknąwszy  męŜczyzny.  Zwinęła  koszulę  i  podeszła  do  umywalki.  Kiedy  odkręciła  kran, 
uderzył  ją  w  nozdrza  mocny  męski  zapach  Luke'a,  który  przyćmiewał  woń  rosołu  i  powoli  atakował  jej 
zmysły podczas moczenia tkaniny.

 

CóŜ za nienormalna, zwariowana sytuacja. Utknęła w tej dziurze z facetem, który chyba nawet jej się 

nie  podobał,  i  nagle,  jak  grom  z  jasnego  nieba,  zaczynała  doznawać  dotąd  nie  znanego  jej  uczucia. 
Owładnęło nią poŜądanie.

 

W jej słowniku to słowo dotychczas było obce. UŜywała go rzadko, po to tylko, by  podkreślić  swoje 

pragnienie czegoś.

 

56

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

PoŜądała  kostiumu  najbardziej  awangardowego  projektanta  poŜądała  wakacji  na  południu  Francji. 

Gwałtownie poŜądała usunięcia się ojca z jej Ŝycia. Ale nigdy, przenigdy nie uŜyła tego słowa w związku 
z jakimś męŜczyzną.

 

PoŜądanie w stosunku do męŜczyzny kojarzyło się z wieloma cudownymi moŜliwościami. Wiedziała o 

nich  wszystko,  ale,  wbrew  temu,  co  się  powszechnie  sądziło,  nie  z  pierwszej  ręki.  Wprawdzie  liczni 
męŜczyźni twierdzili, Ŝe się z nią przespali, ale były to kłamstwa.

 

Kiedy po raz pierwszy zobaczyła swojego byłego adoratora plotkującego na jej temat w telewizyjnym 

show, była wstrząśnięta. Nawet zadzwoniła do tego łajdaka z pretensjami. Zbył ją śmiechem i powiedział 
jej,  Ŝe  psuje  zabawę  innym.  Jakie  to  ma  znaczenie,  Ŝe  nie  dała  jemu,  kaŜdy  wie,  Ŝe  dawała  wszystkim 
innym,  no  nie?  Jaka

t

  róŜnicą  robił  ten  [eden  raz  więcej,?  Przynajmniej  on  ma  satysfakcję.  Po  tym 

zdarzeniu  zrobiła  się  ostroŜniej  sza.  Umawiała  się  tylko  z  ludźmi,  którym  została  przedstawiona,  i 
chodziła  z  nimi  wyłącznie  do  miejsc  publicznych.  Ale  to  nie  za  bardzo  pomagało.  Kiedy  odmawiała 
pójścia do łóŜka, zawsze działa się to samo. Niektórzy pytali, co jest z nimi nie w porządku, inni pytali, co 
się  dzieje  z  nią,  ale  większość  po  prostu  wpadała  w  szał.  Widzieli  tylko  jej  długie  rude  włosy,  zgrabne 
ciało i mnóstwo pieniędzy na koncie.

 

Zniechęciła się w tak młodym wieku, Ŝe postanowiła odłoŜyć seks na później. W miarę upływu czasu 

celibat  wydawał  się  coraz  rozsądniej  szym  rozwiązaniem.  Doszła  do  wniosku,  Ŝe  w  dobie  AIDS 
postępuje  mądrze.  Problem  polegał  na  tym,  Ŝe  jej  celibat  trwał  caryflii  latami,  aŜ  w  końcu  utrata 
dziewictwa  nabrała  cech  przełomowego  wydarzenia,  które  naleŜało  zaplanować  niezwykle  starannie,  z 
idealnym partnerem. A takiego człowieka jakoś nie mogła poznać.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

57

 

Dlatego Alexandra Beck nadal była dziewicą. Jej zdaniem, ostatnią dziewicą  Ameryki. Jak na ironię, 

nikt  w to nie  wierzył, i mogłaby o tym przekonać tylko tego, z kim by utraciła cnotę. To wiązało się ze 
znalezieniem  właściwej  osoby,  której  moŜna  byłoby  wyjawić  prawdę.  Problem  polegał  na  tym,  Ŝe  taki 
męŜczyzna  nie  istniał.  W miarę  upływu  czasu  robiła  się  coraz  bardziej  wybredna.  W  wieku  dwudziestu 
pięciu lat była święcie przekonana, Ŝe ten wielki dzień nigdy nie nadejdzie.

 

Wyjęła z umywalki ociekającą koszulę i zaczęła ją wyciskać. Spoglądając przez ramię, zauwaŜyła, Ŝe 

Luke  siedzi  na  podłodze  i  gapi  się  w  ogień.  Czy  rozmyślał  o  niej  i  ich  pocałunku?  Był  to  pocałunek 
mocny i namiętny, a jej reakcja zapewne utwierdziła go w przekonaniu, Ŝe ma do czynienia z rozwiązłą 
kobietą.  Na  myśl  o  tym  wpadła  w  przygnębienie.  Nie  chciała,  Ŝeby  tak  o  niej  myślał,  a  co  gorsza,  nie 
miała pojęcia, dlaczego jej tak na tym zaleŜy.

 

-  Gotowe - oznajmiła, unosząc w górę mokrą koszu 

lę, Ŝeby mógł ją obejrzeć.

 

-  Dzięki - odparł Luke, nawet nie odwracając głowy. 
Alex podeszła z koszulą do kominka, przysunęła

 

krzesło i zawiesiła ją na oparciu.

 

-  To wszystko, co masz do powiedzenia? Nawet na 

nią nie spojrzałeś. Widzisz? Nie została ani jedna pla 
ma.

 

Luke odwrócił się do dziewczyny. Kiedy tak siedział naprzeciwko ognia, a w jego brązowych oczach 

odbijały się Ŝółte płomyki, wyglądał demonicznie. Był fascynującym i zdecydowanie najatrakcyjniejszyjn 
męŜczyzną,  jakiego  kiedykolwiek  widziała.  A  moŜe  w  miarę  upływu  czasu  zaczynał  coraz  bardziej  ją 
pociągać?

 

background image

-  Ta koszula jest dobrze uprana, Alexandra - powie 

dział niewyraźnym głosem. - Bez wątpienia jesteś bardzo 
zdolną kobietą.

 

58

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Przez  ułamek  sekundy  czuła  się  zagroŜona,  nie  samym  komplementem,  ale  sposobem,  w  jaki 

gowypowiedziano.  PozS  tym  wcale  nie  była  pewna,  czy  Luke  mówi  o  jej  umiejętności  prania  odzieŜy. 
NaleŜało  się  zastanowić  nad  jego  rzeczywistymi  intencjami,  ale  spojrzenie  jego  oczu  nie  sprzyjało 
koncentracji.

 

Alex  lekko  się  uśmiechnęła,  a  potem  odsunęła  się  od  Luke'a  na  bezpieczną  odległość  i  podeszła  do 

okna. Nadal padał śnieg. Obserwowała jeden samotny płatek, który usadowił się na okiennej szybie. Tam 
utkwił na dobre i błyskawicznie zamarzł, czekając na los i Ŝywioły, które mogłyby go wyswobodzić z tej 
niewoli.

 

Mogła się utoŜsamić z tym płatkiem śniegu, tyle Ŝe nie była juŜ pewna, gdzie naprawdę znajduje się jej 

więzienie - w małym domku czy w jej wyobraźni.

 

ROZDZIAŁ PIĄTY

 

Luke  rozmyślał.  Nie  mógł uwierzyć,  Ŝe  postąpił  w  taki  sposób.  Tyle  razy  odwoływał  się  do  swojego 

rozsądku i wmawiał sobie, Ŝe będzie się trzymał z dala od dziewczyny, a mimo to nie dość, Ŝe jej dotknął, 
to  jeszcze  pocałował.  A  ona  odwzajemniła  pocałunek,  chociaŜ  gorliwie  temu  zaprzeczała.  I  to  jak 
odwzajemniła!

 

Wstał i zaczął krąŜyć po małym pokoju.

 

 

Co się stało? - zagadnęła Alexandra. 

 

Nic. 

 

To dlaczego tak krąŜysz? 

 

Potrzebuję ruchu - odparł, a po chwili zatrzymał się. 

Przyglądał się Alex przez dłuŜszą chwilę. Najwyraźniej podjął jakąś decyzję, a następnie zbliŜył się do 

drzwi. Alex patrzyła, jak Luke zdejmuje kurtkę z haczyka i wkłada ją.

 

 

Dokąd się wybierasz? - zapytała. 

 

Na dwór. 

 

Dokąd? Nadal sypie śnieg, a ty nie masz na sobie koszuli. Rozchorujesz się. 

 

To byłoby wybawienie - mruknął. 

 

Co powiedziałeś? 

 

Nic waŜnego. 

 

Luke... 

Otworzył drzwi na ościeŜ, wpuszczając do domku zimne powietrze.

 

-  Wychodzę - oznajmił. I tak się stało. 
Zatrzasnął za sobą drzwi, a Alex stała jak skamieniała.

 

Potrząsnęła głową, jakby chciała wydobyć się z tego

 

60

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

stanu,  a  potem  podeszła  do  okna.  Zerkała  na  prawo  i  lewo,  ale  nie  mogła  dojrzeć  Luke'a.  JuŜ  miała  się 
cofnąć, kiedy pojawił się w jej polu widzenia.

 

Znowu  zaczął  krąŜyć  i  wydawało  się,  Ŝe  rozmawia  -  nie,  spiera  się  z  kimś.  Poruszał  ramionami  i 

gwałtownie  gestykulował.  Alex  rozejrzała  się  dookoła.  Był  zupełnie  sam.  MoŜe  gorączkował.  Albo 
zaczynał wariować. Nie wiedziała, co się dzieje w jego głowie, ale była pewna, Ŝe ma to jakiś związek z 
nią. A ściślej, z tym pocałunkiem.

 

Fakt,  zachowała  dziewictwo,  ale  bynajmniej  nie  była  naiwna.  Doskonale  wyczuwała  podniecenie  u 

męŜczyzny, a Luke Stratten był bardzo podniecony. To zagraŜałoby jej w rozmaitych okolicznościach, a 
zwłaszcza  teraz,  kiedy  zostali  uwięzieni  i  odizolowani.  Alex  nie  miała  wątpliwości,  Ŝe  gdyby  chciał 
postąpić z nią według własnego widzimisię, to nic nie stanęłoby mu na przeszkodzie.

 

Mimo  to  nie  odczuwała  strachu.  Naprawdę  nie  chciała  angaŜować  się  w  związek  z  męŜczyzną,  ale 

istniały  rozmaite  odmiany  takiego  związku.  W  końcu  Luke  był  bardzo  atrakcyjnym  męŜczyzną,  a  ona 
sama  zdrową  młodą  kobietą.  Skoro  jej  przyszłość  zawodowa  była  przesądzona,  za  jeden  z  najbliŜszych 
celów w Ŝyciu osobistym uznała moŜliwie szybkie pozbycie się uciąŜliwego dziewictwa.

 

Dlaczego by nie tutaj?

 

background image

Dlaczego nie teraz?

 

Dlaczego nie z nim?

 

Wydawał się odpowiedni, ale na podstawie samego wyglądu trudno było wyciągać wnioski. Mogła go 

zapytać o jego seksualne podboje, ale kto wie, czy by nie skłamał. No, ale tak samo mógłby się zachować 
kaŜdy potencjalny kandydat, gotowy ją posiąść.

 

Alex przygryzła wargę, podczas gdy w jej głowie krąŜyło niezliczone mnóstwo myśli. Luke juŜ dawno 

przestał  się  kłócić  ze  swoim  wyimaginowanym  wrogiem.  Teraz  intensywnie  wpatrywał  się  w  pokryty 
ś

nieŜną czapą

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

61

 

las. Jedyną widoczną oznaką Ŝycia była para jego oddechu. Stał tak nieskończenie długo, niczym posąg. 
Alex czekała na jego ruch.

 

Wreszcie,  jakby  usłyszał  śpiew  syren,  powoli  odwrócił  się,  zataczając  niemal  pełne  koło.  Ich  spo-

jrzenia spotkały  się  przez  zamgloną  szybę.  Luke  nie  uczynił  Ŝadnego  ruchu  w jej  kierunku. Nie  musiał. 
Jego  oczy  wysyłały  silny,  niewidzialny  sygnał.  Serce  Alex  waliło  jak  młotem,  czuła,  Ŝe  ma  spocone 
dłonie. Luke był teraz prawie zupełnie pokryty śniegiem, dzięki czemu wyglądał niesamowicie. Musiało 
mu być bardzo zimno, ale wciąŜ stał nieruchomo. Trzeba było podjąć jakąś decyzję i Alex instynktownie 
wyczuwała,  Ŝe  to  ona  powinna  zrobić.  Nie  spuszczając  wzroku  "'Ł  męŜczyzny,  zaczęła  się  cofać,  aŜ  w 
końcu przestała wyraźnie dostrzegać jego twarz.

 

Luke  obserwował  jej  znikającą  postać  na  tle  małego  owalu  czystego  szkła.  Wyglądała  eterycznie, 

była  aŜ  do  bólu  piękna  i  nierzeczywista.  Odnosił  wraŜenie,  Ŝe  znalazł  się  w  jakimś  dziwnym  nowym 
ś

wiecie, gdzie rzeczywistość mierzyło się wyłącznie w kategoriach umysłowych.

 

Pomimo  chłodu,  który  przenikał  ciało  Luke'a,  jego  zmysły  płonęły.  Pragnął  dotknąć  Alex, 

zasmakować jej, widzieć ją i słyszeć, a nawet nią oddychać. Spojrzał na niebo. Było ciemnoszare. Nic nie 
zapowiadało  rychłego  .  końca  śnieŜycy.  Odkąd  przeznaczenie  dosłownie  rzuciło  ich  ku  sobie,  zupełnie 
stracił poczucie czasu i miejsca.

 

i PoŜądał jej. Taki był fakt, a on naleŜał przecieŜ do jiudzi, którzy zajmują się faktami, wierzą w fakty i 
Ŝ

yją  nimi.  Nigdy  nie  potrafił  symulować  braku  wiary  w  ich  jstnienie,  ale  właśnie  teraz  czuł,  Ŝe  musi 

spojrzeć na ' sytuację z innej strony. W grę wchodziło coś więcej niŜ tylko szybki numerek. Obawiał się 
tej dziewczyny, jakby była w stanie obnaŜyć go całkowicie, rozebrać na części.

 

62

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Musiał  to  przezwycięŜyć.  Szczycił  się  opanowaniem,  umiejętnością  oglądu  rzeczy  z  odpowiednie 

perspektywy. Dlaczego trzymanie się z dala od tej drobnej kobietki miałoby być takie trudne?

 

Nie  powinno  być  trudne.  I  to  był  kolejny  fakt.  Luke  wziął  głęboki  oddech  i  patrzył  na  kłąb  pary 

wydobywający się z jego ust. Wiedział, Ŝe jest w stanie trzymać się z dala od Alex tak długo, jak będzie 
to  konieczne.  Jeden  błąd  jeszcze  nie  odbierał  mu  szansy.  Pocałunek  jest  tylko  pocałunkiem,  pomyślał. 
Postanowił sobie, Ŝe ten pierwszy pocałunek będzie teŜ ostatnim.

 

Czuł, Ŝe kiszki grają mu marsza, ale starał się nie myśleć o jedzeniu. ChociaŜ skręcało go z głodu, nie 

zamierzał znowu udać się na wspólny posiłek z Alex. Przynajmniej nie od razu. Odwrócił się i skierował 
w  stronę  zabezpieczonego  sągu  drewna  na  tyłach  domku.  Nie  potrzebowali  więcej  opału,  ale  przecieŜ 
musiał coś zrobić, Ŝeby zuŜyć nadmiar energii.

 

Alex  uwaŜnie  nasłuchiwała  pod  drzwiami.  Kroki  Luke'a  przybliŜyły  się,  ale  potem  przycichły,  gdyŜ 

męŜczyzna okrąŜał dom od tyłu. Podbiegła do krętych schodków i weszła na górę do sypialni, by stamtąd 
wyjrzeć przez okno. Luke podszedł do sągu i wyciągnął całe naręcze drewna. Znowu coś do siebie mam-
rotał  i  Alex  zastanawiała  się,  czy  w  końcu  ta  kłótnia  z  samym  sobą  zaowocowała  jakimś  wnioskiem. 
Zbiegła  ze  schodów  w  momencie,  kiedy  Luke  zrzucił  polana  przed  wejściem.  JuŜ  miała  otworzyć  mu 
drzwi, lecz usłyszała, Ŝe po raz kolejny oddala się od domu.

 

Tego było juŜ za wiele! To ciągłe krąŜenie tam i z powrotem przyprawiało ją o ból głowy. Alex, która 

nigdy  nie  grzeszyła  cierpliwością,  chwyciła  swoją  kurtkę  ze  sztucznego  futra,  narzuciła  ją  na  siebie  i 
wyszła.  Natknęła  się  na  Luke'a  przy  sągu  drewna;  znowu  pogrąŜył  się  w  rozmyślaniach.  Wreszcie 
podniósł wzrok i zobaczył ją.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

63

 

 

A ty co tutaj robisz? Wracaj do środka. Jest zimno. 

 

To ty nie masz na sobie koszuli. Wracaj do domu. 

 

Zaraz tam będę. 

background image

 

Co robisz? - zapytała. 

 

Zabieram drewno. 

 

Nie potrzebujemy drewna. 

 

Będziemy potrzebowali później. A teraz wracaj. 

 

Nie. 

Luke odsunął się od sągu i podszedł do dziewczyny.

 

 

AleŜ z ciebie uparciuch, wiesz? 

 

Dlaczego nazywasz mnie uparciuchem? Bo nie chcę ciebie słuchać? 

 

Bo nie dajesz mi spokoju. 

 

Wcale ci nie przeszkadzam. 

 

Przeszkadzasz, i to jak - powiedział Luke i postukał się w głowę. - Zawracasz mi ją. 

Alex uśmiechnęła się.

 

-  Naprawdę?

 

Dostrzegł jej uśmiech i zawahał się.

 

-  Tak.

 

Stali, obrzucając się spojrzeniami. Dzieliło ich moŜe pół metra. Alex nie potrafiła powstrzymać się od 

uśmiechu, a Luke nie byf w stanie odwzajemnić się tym samym.

 

 

Idź do środka, Alexandra - powiedział rozkazującym tonem. 

 

Nie. 

 

Alex... 

 

Czy kiedykolwiek przyszło ci do głowy, Ŝe ja teŜ mogę potrzebować odrobiny przestrzeni? MoŜe teŜ 

czuję się zaniepokojona tak jak ty? 

Luke odwrócił się od niej i podniósł naręcz drewna. Przeszedł obok Alex, nie odpowiadając na jej 

pytanie. v      - No? - zawołała za nim.

 

-  Nie mam ochoty o tym rozmawiać - odparł, nie 

odwracając głowy.

 

Alex zacisnęła usta. Nigdy nie spotkała tak chłodnego,

 

64

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

opanowanego męŜczyzny. Otaczał się skorupą, której nie mógł rozbić nawet jej Ŝartobliwy ton. A ona nie 
znosiła  osób,  z  którymi  nie  moŜna  było  walczyć.  Nie  wiedziała,  jak  z  nim  postępować,  i  to  ją 
wyprowadzało  z  równowagi.  Patrzyła,  jak  skręcał  za  rogiem,  by  dojść  do  frontowej  części  domku.  W 
bezsilnej złości tupnęła nogą. Spokojnie okrąŜyła domek, by wziąć z sągu drewna garść nietknięte- • go 
ś

niegu.  Z  myślą  o  Luke'u  szybko  ulepiła  całkiem  pokaźną  kulę  i  przerzucała  ją  z  ręki  do  ręki,  nadal 

usiłując rozszyfrować tego skomplikowanego męŜczyznę.

 

Luke odwrócił się i zobaczył, Ŝe Alex Ŝongluje kulą ze śniegu.

 

-  Nawet o tym nie myśl - oświadczył.

 

Alex spojrzała najpierw na niego, a potem na kulę. Uśmiechnęła się szeroko.

 

 

Co byś powiedział na porządną bitwę na śnieŜki? 

 

Nie - odparł i przeszedł obok dziewczyny. 

 

To będzie świetna rozgrzewka - zachęcała. 

 

Nie. 

 

Zgódź się, nie psuj zabawy. 

 

Alex, wracaj do środka. 

Był nieznośny. Wydęła wargi i skierowała się w stronę domku. Obejrzała się przez ramię i zobaczyła, 

Ŝ

e  Luke  bierze  naręcze  drewna.  Odruchowo  cisnęła  w  niego  śnieŜką.  Strzał  był  celny  i  śnieŜny  pocisk 

ugodził go w plecy. Mimo to nie raczył się odwrócić.

 

-  PrzecieŜ mówiłem, Ŝe nie mam ochoty na zabawę 

- powiedział, podnosząc kolejne szczapy drewna.

 

Kiedy się odwracał, Alex rzuciła kolejną śnieŜkę. Trafiła go w ramię.

 

-  Alexandra... - rzucił ostrzegawczo.

 

Ignorując jego reakcję, lepiła nowe kule i po kolei szybko je rzucała. Jedna z nich uderzyła go w nogę, 

druga w biodro, a trzecia prosto w czoło.

 

To odniosło skutek. Luke upuścił drewno i zaatakował Alex. Wrzasnęła i próbowała uciekać, ale był 

zbyt szybki.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

65

 

background image

Zatrzymał  ją  i  przewrócił.  Alex  chichotała,  ale  dla  Luke'a  nie  było  w  tej  sytuacji  nic  śmiesznego. 
Przypomniał sobie podobną scenę z niedawnej przeszłości, kiedy czuł pod sobą jej biodra.

 

Alex  przestała  się  śmiać,  kiedy  zobaczyła  jego  minę. Nigdy  nie  widziała z  bliska tak  przepełnionych 

namiętnością  oczu.  Przytuliła  się  do  Luke'a  i  poczuła  twardość  podnieconego  męŜczyzny.  Przeniknął  ją 
gwałtowny dreszcz, a takŜe ogromne poczucie kobiecej siły, które dodało jej niezwykłej pewności siebie. 
Czy  ci  się  to  podoba,  czy  nie,  Luke'u  Strattenie,  nie  jesteś  taki  odporny  na  mój  urok,  jak  udajesz, 
pomyślała.

 

Cichy,  jakŜe  kobiecy  uśmiech  Alex  sprawił,  Ŝe  Luke  dał  za  wygraną  i  musiał  ją  pocałować.  Był  to 

mocny,  niemal  brutalny  pocałunek.  Alex  podniosła  swoje  mokre  i  zimne  ręce  do  twarzy  męŜczyzny  i 
połoŜyła dłonie na jego policzkach. Były ciepłe pomimo śniegu, pomimo wiatru, pomimo Ŝe od dłuŜszego 
czasu Luke przebywał na dworze. Jego wewnętrzne ciepło zachwyciło Alex. Rozchyliła usta, a on jęczał, 
badając  językiem  jej  podniebienie.  Kiedy  ich  języki  się  zetknęły,  zapomnieli  o  boŜym  świecie.  Był  to 
długi,  soczysty  pocałunek.  Od  takich  pocałunków  ściska  się  Ŝołądek  i  podkurczone  palce  u  nóg.  Taki 
pocałunek zachęca do zamknięcia oczu, a kiedy juŜ to robisz, doznajesz zawrotu głowy i brakuje ci tchu; 
taki pocałunek pochłania wszystko wokół ciebie.

 

Luke  przepadł z  kretesem.  Przestał  całować  wargi Alex  i  dotarł  ustami  do jej  delikatnie  zarysowanej 

szczęki, a potem niŜej, do czułego punktu na szyi, gdzie wyczuwał puls niespełna dzień wcześniej.

 

Zamarł.  Uświadomił  sobie  bowiem,  Ŝe  nie  minęła  nawet  jedna  doba,  a  on  całkowicie  stracił  dawne 

opanowanie.  Unosząc  się  na  łokciach,  spojrzał  na  twarz  dziewczyny.  Jej  duŜe,  okolone  pięknymi, 
ciemnobrązowymi rzęsami oczy były przymknięte. Rozchyliła wargi

 

66

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

w milczącym zaproszeniu. Jęknął, e nieznacznie się odsunął.

 

Alex otworzyła oczy.

 

 

Co się stało? - zapytała bardziej niŜ zwykle ochrypłym głosem. 

 

Właśnie to. 

Nawet kiedy wypowiadał te słowa, napierał na Alex nieco mocniej.

 

 

Dlaczego? Oboje jesteśmy dorośli. 

 

I  za  dzień,  najwyŜej  dwa,  rozstaniemy  się  -  odparł,  przymykając  oczy.  Dotyk  jej  ciała  był  taki 

przyjemny. - Lepiej będzie, jeśli pozostaniemy sobie obcy. 

 

A jeśli się nie zgodzę? - zapytała. - A jeśli powiem, Ŝe nie chcę, byśmy pozostali sobie obcy? 

 

Nie rób tego - brzmiała ostrzegawcza odpowiedź. 

 

Próbujesz sprawić, Ŝebym się ciebie bała, Luke? 

 

To byłoby rozsądne, ale nie o to  mi chodzi. Chcę tylko, Ŝebyś  coś  zrozumiała. WyjeŜdŜam z kraju 

zaraz po naszym powrocie do kurortu. 

 

I myślisz, Ŝe będę się ciebie czepiać i błagać o miłość? 

 

Nie powiedziałem, Ŝe... 

Alex odepchnęła Luke'a i odsunęła się od niego. Jednym płynnym ruchem stanęła na nogi i patrzyła na 

niego z góry.

 

 

No  cóŜ,  proszę sobie  nie  pochlebiać,  panie  Strat-ten. Nigdy  nie  musiałam Ŝebrać  u  jakiegokolwiek 

męŜczyzny  o  to,  Ŝeby  się  ze  mną  kochał,  i  z  pewnością  nie  mam  zamiaru  robić  wyjątku  dla  takiej 
miernoty jak pan. 

 

Miernoty... 

Alexandra zostawiła go. Po kilku sekundach usłyszał trzask zamykanych  drzwi. Nagle zrobiło mu się 

strasznie zimno. Zastanawiał się, czy zamknęła drzwi na klucz. Pomyślał, Ŝe zasługuje na coś takiego. Nie 
postąpił z nią

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

67

 

właściwie. Do diabła, nie był w stanie postąpić właściwie z samym sobą.

 

Jęknął, tym razem głośno. Był to jęk zrodzony z frustracji. Kiedy dźwigał się na nogi, poczuł bolesne 

kłucie w kolanie. Uderzył się w nie, padając na Alexandre. Wspaniale, po prostu wspaniale, powiedział do 
siebie, kuśtykając w stronę domku.

 

Ś

nieg  nie  przestawał  padać  ani  na  chwilę.  ZbliŜało  się  późne  popołudnie.  W  domku  znajdowało  się 

tylko jedno posłanie i Luke wiedział, Ŝe będzie musiał dzielić je z Alex. Ta myśl wywołała w nim innego 
rodzaju ból, przytępiony, pulsujący ból w tym jednym miejscu na ciele, które Luke zdawał się mieć pod 
całkowitą kontrolą.

 

background image

OdśnieŜył  próg  domku i  dopiero  potem  otworzył  drzwi  i  zajrzał do  środka. Alex  stała przy  kominku, 

ogrzewając ręce. Nie odwróciła się, kiedy wszedł, ani kiedy zdjął kurtkę i powiesił ją na haczyku obok jej 
okrycia. Nie przyjęła do wiadomości jego pojawienia się nawet wtedy, gdy podszedł do kominka.

 

- Przepraszam - oznajmiła i, okrąŜając Luke'a, udała się do kuchenki.

 

Kiedy  sprzątała  po  lunchu,  nieco  się  uspokoiła.  Potem  gwałtownym  ruchem  wytarła  lśniący  od 

czystości  blat.  Zerknęła  przez  ramię  na  Luke'a,  który  co  pewien  czas  przynosił  naręcze  drewna. 
Kilkakrotnie  usłyszała  jęki  i  stękania,  toteŜ  odwróciła  się,  by  zobaczyć,  co  jest  nie  w  porządku. 
Wykonanie najprostszej pracy przychodziło mu z ogromną trudnością, a przyczyna tego stanu rzeczy była 
oczywista. Kolano. Ledwo mógł je zgiąć, ale starał się za wszelką cenę ukryć ten fakt.

 

Musiała przyznać, Ŝe nigdy w Ŝyciu nie spotkała tak irytującego męŜczyzny; nawet jej ojciec mniej ją 

draŜnił. Prawdą było równieŜ to, Ŝe jego słowa zraniły ją i to zadziwiająco mocno. śaden męŜczyzna nie 
odesłał jej z kwitkiem, toteŜ odczuwała oszołomienie, zwłaszcza

 

68

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

dlatego,  Ŝe  Luke  był  pierwszym  facetem,  któremu  rzuciła  się  w  ramiona.  Ale  cierpiał,  przynajmniej 
fizycznie, a przepełniona współczuciem Alex nie mogła biernie obserwować czyjegoś bólu.

 

 

Zdejmuj dŜinsy - powiedziała rozkazującym tonem. Słysząc jej słowa, Luke obrócił się na pięcie. 

 

Co takiego? 

-  No, jazda. Śmiało - dorzuciła. - PrzecieŜ widzę, Ŝe 

boli cię kolano. Zobaczę, co da się z nim zrobić.

 

Luke rzucił przyniesione polana na stertę drzewa.

 

 

Odkąd to jesteś lekarzem? 

 

Nie jestem. Ale studiowałam pielęgniarstwo. 

 

Ty... 

Luke  miał  juŜ  zrobić  jakąś  ironiczną  uwagę,  ale  kiedy  zobaczył,  Ŝe  Alex  w  obronnym  geście  unosi 

podbródek, przejął go chłód.

 

Dobrze - powiedział. - Daj mi chwilę czasu.

 

Alex odwróciła się do niego plecami i nalała wody do garnka. Tymczasem Luke zdjął prześcieradło z 

materaca i zniknął w łazience, skąd wyszedł starannie nim przepasany.

 

-  PołóŜ się, Ŝebym mogła je obejrzeć - powiedziała 

Alex.

 

Luke usłuchał i w milczeniu patrzył, jak dziewczyna odsuwa przepaskę, Ŝeby obnaŜyć prawe kolano.

 

 

BoŜe, co ci się stało? - zapytała, oglądając pokiereszowany, opuchnięty staw. 

 

Wypadek w Ameryce Środkowej. 

 

Co robiłeś w Ameryce Środkowej? - zapytała. 

 

Badania - odrzekł. - W pobliŜu mojego dŜipa wyleciała w powietrze kopalnia. Rozwaliło mi rzepkę 

kolanową. 

 

Miałeś operację? - zapytała. 

 

Tak. Wsadzili mi tyle śrubek, Ŝe piszczały nawet wykrywacze metalu na lotnisku. 

 

Właściwie ta rana się nie zagoiła. Powinieneś mieć klamrę. 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

69

 

 

Mam. 

 

Gdzie? 

 

W Nowym Jorku. Alex uniosła brwi. 

 

Ś

wietne miejsce. 

 

TeŜ tak myślę - odparł wyzywającym tonem. Pokręciła głową i wstała. 

 

MęŜczyźni. 

 

Co to ma znaczyć? 

 

To, co słyszysz. 

 

 

Myślisz, Ŝe wszyscy mamy świra na punkcie męskości, prawda? 

 

Ty to powiedziałeś, nie ja. 

Zamierzał  kontynuować  tę  dyskusję,  ale  ona  uklękła  przed  nim  i  zanurzyła  ściereczkę  w  ogrzanej 

wodzie,  by  przyłoŜyć  ją  do  kolana.  Kiedy  poczuł  miłe  ciepło,  przestał  protestować.  Odchylił  głowę  i 
przymknął oczy. Nie  pamiętał, kiedy  ostatni raz ktoś tak delikatnie się z nim obchodził, a juŜ  zwłaszcza 
piękna kobieta. To przyjemne uczucie niebezpieczni ewoluowało w kierunku błogostanu. Wreszcie Ale>; 

background image

ostała.

 

-  Zostawimy to tak na chwilę, a potem obłoŜę kolano 

ś

niegiem..Najpierw ciepły kompres, potem zimny.

 

Luke otworzył oczy.

 

 

Gdzie się tego wszystkiego nauczyłaś? 

 

W  zeszłym  roku  przez  cztery  miesiące  studiowałam  pielęgniarstwo  w  bardzo  prestiŜowej  szkole  w 

Nowym Jorku. To było coś, o czym zawsze marzyłam. Moja matka była pielęgniarką, zanim poznała ojca. 
Umarła,  kiedy  byłam  małą  dziewczynką.  MoŜe  to  się  wydawać  dziwne,  ale  chciałam  być  taka  jak  ona. 
Zamierzałam poświęcić się temu zawodowi. 

 

I co się stało? 

 

Paparazzi zwietrzyli sprawę, oto co się stało. 

 

To znaczy, Ŝe prasa doniosła, iŜ chodzisz do szkoły pielęgniarskiej? 

70

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Alex zaniosła się szyderczym śmiechem.

 

-  Nie to mam na myśli. Chodzi mi o to, Ŝe reporterzy 

jakiegoś brukowca rozpowszechnili zupełnie niedorzecz- ; 
nft historyjkę o mojej zabawie w pielęgniarstwo, a dokład 
niej o tym, Ŝe zabawiam się z pewnym lekarzem. 
Zamieścili nawet fotomontaŜ z moją głową w pielęgniars 
kim czepku opartą na czyimś ramieniu, w uścisku 
z jakimś facetem w białym fartuchu. To było okropne. 
Koczowali przed szkołą dwadzieścia cztery godziny na 
dobę, próbując mnie sfotografować i zdobyć materiał do 
artykułu. To zakłócało pracę całej szkoły. Fotoreporterzy 
nie chcieli odejść i musiałam opuścić szkołę.

 

Mówiła  bardzo  rzeczowym tonem,  ale  Luke doskonale  widział  jej  nerwowo  splatane dłonie i  drŜące 

wargi.  Ta  opowieść  przychodziła  jej  z  trudem  i  była  dla  niej  bardzo  bolesna.  JuŜ  się  nie  dziwił,  Ŝe 
przyjmowała obronną pozycję.

 

Nagle  ogarnęło  go  współczucie  dla  osoby,  którą  wszyscy  znali  jako  Alexandre  Beck.  Przez  cały 

spędzony  wspólnie  czas  nie  myślał  o tym  zbyt  wiele.  Koncentrował  się  na  sobie i  swojej reakcji  na  jej 
bliskość. Teraz jednak w jego umyśle zaczął się formować nowy obraz, obraz ślicznej i samotnej kobiety, 
która nie była w stanie wyrwać się spod kurateli apodyktycznego i ekscentrycznego ojca.

 

-  Szkoda, Ŝe tak się stało - powiedział. - Sądzę, Ŝe 

byłabyś cholernie dobrą pielęgniarką, Alex.

 

Mówił  serio.  Czy  to  za  sprawą  delikatnego  dotyku  uzdrawiających  rąk,  czy  dzięki  ciepłemu 

kompresowi, nie odczuwał juŜ takiego bólu w kolanie.

 

Dopóki  nie  padły  te  słowa,  Alex  nawet  sobie  nie  uświadamiała,  jakiego  doznawała  napięcia.  Nigdy 

nikomu nie mówiła, jak bardzo zranił ją tamten epizod. Oznaczał koniec marzeń, którym oddawała się od 
dzieciństwa. Dlatego teraz było dla niej waŜne, Ŝeby  Luke nie wyśmiewał się z niej, Ŝeby ją zrozumiał. 
Najpierw na jej twarzy pojawił się wyraz ulgi, a potem uśmiechnęła się

 

u

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

71

 

promiennie. Uklękła, ponownie namoczyła szmatkę i jeszcze raz przyłoŜyła ją do kolana Luke'a.

 

 

Dziękuję - powiedziała miękko. - Jesteś pierwszą ,osobą, która okazała mi zrozumienie. 

 

CięŜko było, co? 

 

Bardzo cięŜko. Myślałam, Ŝe przywyknę do ich ciągłego uganiania się za mną. 

 

Ich? 

 

Reporterów.  Czasami  miałam  nawet  niezłą  zabawę.  Wiesz,  zwłaszcza  kiedy  byłam  młodsza  i 

chodziłam do klubów. Oglądanie siebie w gazetach następnego dnia to dla szesnastolatki niezła zabawa. 
Ale  w  miarę  upływu  lat  te  kłamstwa  stawały  się  coraz  bardziej  bezczelne.  To  się  zupełnie  wymknęło 
spod kontroli. Próbowałam ich lekcewaŜyć, ale... 

Wzruszyła ramionami.

 

 

Nikt mi nie pomógł. Nie masz pojęcia, jak wytrwali potrafią być reporterzy. 

background image

 

Nie wszyscy reporterzy są szakalami - odparł, siląc się na naturalny ton. 

To mógłby być idealny wstęp do wyznania Alex prawdy o sobie... albo przynajmniej części prawdy. 

Nie  był  do  końca  pewien,  czy  Alex  jest  gotowa  wysłuchać  tego,  co  jej  powie.  Nie  miał  równieŜ 
pewności, czy on sam jest gotów wyznać całą prawdę.

 

 

MoŜe nie - odrzekła Alex, ponownie przykładając kompres do kolana Luke'a. 

 

Ale wszyscy są łgarzami. Będą kłamać, oszukiwać, sprzedadzą własne babcie, byle tylko uprzedzić 

innych i zdobyć ciekawy materiał. Wierz mi, wiem to z pierwszej ręki. 

Luke  pomyślał,  Ŝe  moment  na  wyznanie prawdy  o  sobie  nie jest  odpowiedni.  PołoŜył  rękę  na  dłoni 

Alex,  pragnąc,  Ŝeby  przerwała  swoje  zabiegi.  Jej  oŜywiona  twarz  jaśniała  niemal  anielskim  blaskiem, 
jakby udzielona mu pomoc dawała jej wyjątkową radość. BoŜe, była

 

72

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

ś

liczna i tak doskonale zbudowana. Patrzył na nią okiem fotografa, pragnął ciągle uwieczniać tę chwilę, to 

spojrzenie, na błonie filmu.

 

 

Teraz czuję się o wiele lepiej. 

 

Cieszę się - odparła z nieśmiałym uśmiechem, a potem wstała i wylała wodę do zlewu, ścigana spoj-

rzeniem Luke'a. - Przyniosę trochę śniegu - dorzuciła, kierując się w stronę drzwi. 

 

Alex - zawołał Luke. 

 

Tak? 

 

Dziękuję. 

 

To drobiazg. 

 

Jestem szczęściarzem. Dobrze, Ŝe ugrzązłem w tym domku z tobą - powiedział. 

 

Bo jestem taką dobrą pielęgniarką? - zagadnęła nieśmiało. 

Uśmiechnął się.

 

 

Między innymi. 

 

Hm, to dotyczy obu stron. Ja chyba teŜ jestem szczęściarą. 

Kiedy  przypatrywali  się  sobie,  coś  się  między  nimi  działo.  Jak  gdyby  nagle  poczuli  wobec  siebie 

wzajemny szacunek i zrozumienie.

 

Kiedy  Luke  patrzył,  jak  Alex  otwiera  drzwi  i  znika  za  progiem,  ogarnął  go  niepokój.  Był  tak  bliski 

wyjawienia jej prawdy. To było nie tylko głupie, ale i niebezpieczne. Bez względu na to, co do niej czuł, 
nie  powinien  jej  zmuszać  do  stawiania  temu  czoła,  dopóki  znajdowali  się  w  tarapatach.  Pomyślał,  Ŝe 
będzie na to dość czasu, kiedy się stąd wydostaną. Dość czasu, by mógł wszystko naprawić.

 

Podjął decyzję błyskawicznie. W Ŝaden sposób nie mógł sprzedać Joe'emu tych zdjęć Alex w kąpieli. 

Zerknął na swoją kurtkę, która wisiała na haku przy drzwiach. Mógł wstać, wrzucić rolkę filmu do ognia i 
mieć  święty  spokój,  ale  coś  go  powstrzymało.  Te  zdjęcia  były  takie  piękne,  stanowiły  niemal  dzieła 
sztuki. Pragnął

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

73

 

je zachować, nawet gdyby miał je ukrywać przez najbliŜsze lata.

 

Tłumaczył sobie, Ŝe tym bardziej nie powinien jej teraz wyjawiać prawdy. Tymczasem Alex otworzyła 

drzwi  i  wniosła  miskę  ze  śniegiem.  Uśmiechnęła  się  do  niego  i  poczuł,  Ŝe  jego  serce  zaczyna  bić  jak 
oszalałe. BoŜe, jeśli nadal będzie na niego patrzyła w taki sposób, to straci resztki rozsądku.

 

Uklękła  obok niego i delikatnie przesunęła dłonią  od jego kostki  aŜ  do kolana. Nogę Luke'a przeszył 

przyjemny  dreszcz,  który  umiejscowił  się  w  pachwinie.  Jego  ciało  reagowało  na  dotyk  ręki  Alex  z 
przeraŜającą gwałtownością.

 

KogóŜ chciał nabrać? JuŜ było za późno.

 

To się zaczęło od jego pierwszego spojrzenia na tę dziewczynę przez obiektyw aparatu.

 

ROZDZIAŁ SZÓSTY

 

Luke spał.              '

 

Alex  przykryła  go  kołdrą  i  patrzyła  na  jego  spokojną  twarz.  Okładała  chore  kolano  śniegiem  przez 

godzinę  i  zaczerwienienie prawie całkowicie  ustąpiło. Był  bardzo  sympatycznym  pacjentem  i  nawet  nie 
protestował,  kiedy  zaproponowała,  Ŝeby  się  zdrzemnął  przed  obiadem.  MoŜna  byłoby  uwierzyć,  Ŝe 
cieszyła go jej opieka.

 

W kaŜdym razie ona czerpała z opieki nad nim ogromną satysfakcję. Od lat nie czuła się tak przydatna. 

Na  czas  przymusowego  pobytu  w  tym  domku  potrzebował  jej  -  czy  mu  się  to  podobało,  czy  nie.  Ta 

background image

sytuacja bardzo jej odpowiadała.

 

Alex  wyciągnęła  rękę,  która  nagle  zawisła  w  powietrzu.  Chciała  dotknąć  czoła  Luke'a,  ale  nie 

odwaŜyła się. Wiedziała, Ŝe jeśli go dotknie, to juŜ nie będzie chciała oderwać rąk od jego ciała. Pragnęła 
pieścić Luke'a, gładzić jego twarz i ramiona, poczuć ich ciepło i siłę. I pragnęła jeszcze czegoś. śeby i on 
dotykał rękami jej ciała.

 

Alex  uśmiechnęła  się  do  siebie.  Kto  by  pomyślał,  Ŝe  zdarzy  się  coś  takiego?  Oczywiście,  marzyła  o 

tym jedynym, ale nawet w najśmielszych marzeniach nie pojawiała się taka sytuacja.

 

Ale juŜ się zdecydowała. Przez jej głowę przebiegały tysiące myśli na temat sposobu, w jaki mogłaby 

uwieść Luke'a. Nie wątpiła w to, Ŝe jej poŜądał, ale przebicie skorupy, którą się otoczył, było niezmiernie 
trudnym zadaniem. Była pewna, Ŝe jest w stanie to zrobić, ale wiedziała, iŜ moŜe jej zabraknąć czasu.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

75

 

Wyjrzała przez okno. Zapadał zmierzch i w dalszym ciągu padał śnieg. Dobrze. PoniewaŜ podjęła juŜ 

decyzję, modliła się o to, Ŝeby śnieŜyca potrwała przynajmniej jeszcze tę noc. Potrzebowała czasu, Ŝeby 
popracować nad Lukiem. Chciała go przekonać, Ŝe powinien się z nią kochać, Ŝe nie musi się obawiać, iŜ 
ona będzie się go kurczowo czepiać, kiedy nastąpi nieuniknione rozstanie.

 

Ale jak miała go przekonać? Przygryzła wargę i zastanawiała się nad tym, co powinna robić dalej. Jak 

by postąpiła, gdyby nie byli uwięzieni w tym domku? Co by zrobiła, gdyby poznała go w Nowym Jorku?

 

Prawdopodobnie  zaprosiłaby  go  na  kolację  do  swojego  domu.  Całkiem  nieźle  gotowała,  zadziwiając 

większość ludzi. Gotowanie odpręŜało ją i słynęła ze swoich kolacji, podczas których podawała gościom 
oryginalne  potrawy.  Nabrała  sporej  wprawy  w  przygotowywaniu  pomysłowych  dań  ze  zwyczajnych 
składników. Dlaczego nie miałaby zrobić tego tutaj? Przyrządzi mu kolację, a potem wszystko potoczy się 
tak, jak w apartamencie przy Piątej Alei.

 

Cichutko  podeszła  do  kuchenki  i  przeszukała  szafki.  Znalazła  dwie  puszki  z  tuńczykiem,  puszkę 

gotowanej fasoli, słoiczek hiszpańskich oliwek i jeszcze jedno opakowanie zupy. Był tu teŜ niezły wybór 
przypraw,  a  przede  wszystkim  odkryła  butelkę  Chardonnay,  która  leŜała  w  szafce  obok  nieczynnej 
lodówki.  Alex  podeszła  z  butelką  •  do  drzwi,  uchyliła  je  trochę  i  wrzuciła  wino  w  zaspę  śniegu. 
Dyskretnie  obejrzała  się  przez  ramię,  ale  Luke  nawet  nie  drgnął.  Uradowana  tym,  Ŝe  sprzyja  jej  los, 
wzięła się do przygotowywania uczty, którą zamierzała podbić serce męŜczyzny.

 

UłoŜyła kawałki tuńczyka, pokroiła oliwki, mieszając je z częścią słonej zalewy, w której znajdowała 

się  ryba.  Całość  nabrała  smaku  dzięki  odrobinie  soku  z  cytryny.  Alex  napełniła  miseczkę  śniegiem  i 
umieściła na niej

 

76

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

talerz  z  sałatką,  Ŝeby  danie  było  zimne.  Następnie  wysypała  fasolę  do  garnuszka,  a  zawartość 
dwóch  puszek  zupy  warzywnej  wymieszała  w  większym  rondlu  i  postawiła  oba  naczynia  na  gaz. 
Wreszcie przyszykowała dwa nakrycia.

 

Zapaliła stoŜkowatą świecę i przyjrzała się swojemu dziełu. Co by zrobiła, gdyby była w domu? 

Chyba długo kąpałaby się w wodzie z pianą. Czuła się brudna, gdyŜ juŜ drugi dzień chodziła w tym 
samym ubraniu. Doszła do wniosku, Ŝe przyjemny byłby nawet krótki prysznic.

 

Upewniła  się,  Ŝe  Luke  śpi,  wzięła  świecę  i  poszła  do  łazienki.  Rozebrała  się  i,  pamiętając  o 

przestrodze Lu-ke'a, umyła się w rekordowo szybkim tempie. Trzęsła się z zimna. Z obrzydzeniem 
myślała  o  nałoŜeniu  tego  samego  ubrania,  ale  nie  miała  innego  wyjścia.  Na  szczęście  mogła 
przynajmniej uprać bieliznę.

 

Mimo kiepskiego oświetlenia starała się doprowa 

dzić do porządku swoją fryzurę. Jej włosy były wilgot 
ne i rozczochrane. Nie miała szczotki, dlatego musiała 
przeczesać długie loki palcami. Twarz lśniła teraz czy 
stością, a cera ładnie się zaróŜowiła. Przygryzła wargi, 
a potem odęła je i poczuła satysfakcję. Biorąc pod 
uwagę okoliczności, nieźle, pomyślała i uśmiechnęła 
|.'; się. Czuła swędzenie skóry, które było spowodowane 
nie tylko prysznicem. Podniecało ją to, co zamierzała 
zrobić. Miała cudowne poczucie nieprzyzwoitości, nie 
mając na sobie bielizny. Zresztą doszła do wniosku, Ŝe 
gdyby wszystko poszło zgodnie z planem, wcale by jej 

background image

nie potrzebowała... 

!* i;

 

Kiedy wróciła z łazienki, Luke nadal spał. Spokojnie

 

i;'!  podgrzała  zupę  i  fasolę,  a  potem  przyniosła  butelkę  i  odkorkowała  ją.  Nalała  sobie  niewielką  ilość 

wina  i  usiadła  przed  kominkiem.  Kiedy  małe  pomieszczenie  wypełniły  zniewalające  zapachy, 
zaburczało jej w Ŝołądku.

 

Tak samo zareagował Ŝołądek Luke'a. Ale pobudzo-

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

77

 

ny został u niego nie tylko apetyt najedzenie. Otworzył oczy i zobaczył, Ŝe Alex siedzi przed kominkiem, 
którego blask zdawał się wytwarzać wokół jej głowy aureolę. Końce jej włosów były wilgotne i skręcały 
się w loczki w miarę wysychania. Wyglądała tak pięknie, Ŝe ze wzruszenia miał ściśnięte gardło.

 

Ten widok po przebudzeniu był dalszym ciągiem erotycznego snu Luke'a. Śnił o tym, Ŝe oboje z Alex 

są  nadzy,  a ich  splecione  ciała leŜą na  materacu  przed  tym  samym  kominkiem, który  teraz  obserwował. 
NatęŜenie jego reakcji stanowiło rezultat rzeczywistości sennej.

 

Nie  miał  siły,  Ŝeby  się  otrząsnąć  z  tego  nastroju.  Przewrócił  się  na  bok,  Ŝeby  lepiej  się  przyjrzeć 

Alexand-rze. Dostrzegła jego manewr.

 

 

Obudziłeś się - zauwaŜyła. 

 

Tak. Co to za zapach? - zapytał rozespanym głosem. 

 

Chodzi ci o obiad? 

 

Mmm, to teŜ. Ale jest jeszcze coś. Ty... 

 

Ja? 

 

Tak, pachniesz kwiatami. 

 

Wzięłam prysznic. 

-  Czy woda była wystarczająco ciepła? 
Alex wzruszyła ramionami.

 

-  Letnia, ale lepsza taka niŜ Ŝadna. Nie mogłam juŜ 

dłuŜej znieść samej siebie.

 

Luke potarł swój dwudniowy zarost. MoŜe miała rację.

 

 

Niezły pomysł. Zostało trochę mydła? Obwąchała go i zmarszczyła nos. 

 

Wystarczająco duŜo. Luke wybuchnął śmiechem. 

 

Rozumiem aluzję - oznajmił i usiłował wstać. 

-  Pomogę ci - powiedziała Alex i podbiegła do 

męŜczyzny. Luke przeniósł cięŜar z chorej nogi na barki 
Alex i oplótł ją ramieniem, pozwalając sobie na luksus 
otarcia się policzkiem ojej ramię. Jego ręka wędrowała to

 

78

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

w górę, to w dół, a w mózgu pojawiła się szczególna myśl. Omal nie stracił równowagi, i nie miało to nic 
wspólnego z bólem w kolanie. Zamrugał powiekami, Ŝeby otrząsnąć się z resztek senności i potwierdzić 
swoje odkrycie.

 

Nie miała stanika.

 

Wiedział,  Ŝe  wcześniej  miała  go  na  sobie,  więc  co  się  z  nim  stało?  Sprawdził  to  jeszcze  raz.  Fakt 

niezbity.  Przez  materiał  swetra  Alex  prześwitywały  jej  nabrzmiałe  sutki.  Dla  normalnej  osoby  w 
normalnych okolicznościach nie byłoby to nic szczególnego.

 

MoŜe nawet nie rzucało się to w oczy. Problem polegał na tym, Ŝe Luke nie zachowywał się normalnie, 

znajdował  się  w  stanie  ustawicznego  podniecenia.  W  tej  sytuacji  nawet  tak  błahy  epizod  nabierał 
wyjątkowego wręcz znaczenia.

 

Ale  dlaczego  to  zrobiła?  Dlaczego  zdjęła  stanik?  Luke  przyjrzał  się  jej  ciału  poniŜej  talii  i  głośno 

przełknął ślinę.

 

Gwałtowna  Ŝądza  sprawiała,  Ŝe  krew  w  jego  Ŝyłach  krąŜyła  w  oszałamiającym  tempie.  Miał  ochotę 

potrzeć  opuszkami  palców  te  sterczące  paczuszki...  te  same  sterczące  paczuszki,  które  unosiły  się  i 
opadały, kiedy Alex brała gorącą kąpiel.

 

Ten obraz z przeszłości dosłow: • ,o przygwoździł. Opuścił rękę.

 

- Potrafię sam przejść resztę drogi - oznajmił i pokuśtykał do łazienki. Zapalił świeczkę, zamknął drzwi 

i  oparł  się  o  umywalkę.  Patrząc  na  swoje  odbicie  w  lustrze,  starał  się  opanować.  Tak,  sir,  prysznic  jest 
panu zdecydowanie potrzebny. Ale nie letni. Pomyślał, Ŝe koniecznie musi być to zimny prysznic. Kiedy 

background image

rozsuwał  szklaną  ściankę,  coś  spadło  mu  na  ramię.  Po  chwili  przekonał  się,  Ŝe  to  bielizna  Alex:  mokry 
stanik, rajstopy i najbardziej kuse majteczki, jakie kiedykolwiek widział.

 

Przymknął  oczy  i  jęknął.  Człowieku,  weź  się  w  garść,  pomyślał.  Szybko  upuścił  majtki  Alex  do 

umywalki.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

79

 

Rozebrał  się  i  wskoczył  pod  prysznic.  Szybko  namydlił  ciało  i  spłukał  je  lodowatą  wodą,  która 
znakomicie ostudziła jego zapał, z czego był ogromnie zadowolony.

 

Starał  się  dokładnie  wytrzeć  ciało,  a  potem  poszedł  za  przykładem  Alexandry  i  nie  włoŜył  slipek, 

wślizgując się od razu w dŜinsy. Z wielką pieczołowitością ponownie rozwiesił bieliznę Alex. Wrzucił do 
umywalki  swoją  koszulkę  i  slipy,  wyprał  je  i  powiesił  obok  rzeczy  i  dziewczyny.  Bardzo  długo 
przypatrywał się zawieszonej garderobie. Intymność tej sceny sprawiła, Ŝe ugięły się pod nim nogi.

 

I bierz tu, człowieku, zimny prysznic.

 

Potarł  zarośniętą  twarz.  Trzeba  się  ogolić.  Otworzył  apteczkę  i  obejrzał  jej  zawartość.  Przewidujący 

właściciele umieścili tu rozmaite zestawy toaletowe. Luke znalazł małą tubkę pasty do zębów, a zamiast 
szczoteczki uŜył palca. Potem zobaczył na półce obok aspiryny paczuszkę jednorazowych maszynek do 
golenia.  Nie  zauwaŜył  nigdzie  kremu  do  golenia,  ale  to  go  nie  zniechęciło.  Golił  się  juŜ  w  znacznie 
trudniejszych warunkach.

 

JuŜ  miał  zamknąć  szafkę  z  lekarstwami,  kiedy  jego  bystre  oko  wypatrzyło  kwadratowe  czerwone 

pudełeczko  schowane na górnej półce. Serce w nim zamarło, jakby przeczuwał, co tam znajdzie.  Jak  w 
zwolnionym  tempie  sięgnął  po  pudełeczko,  potwierdzając  swoją  naj-Ŝarliwszą  nadzieję  i...  najgorszą 
obawę.

 

Gapił się na pudełeczko z kondomami i miał pewność, Ŝe ktoś tam na górze poddaje go testowi.

 

Nie,  proszę,  nie  rób  mi  tego,  błagał  w  duchu.  Cały  czas  trzymał  temperament  na  wodzy  właśnie  ze 

względu  na  brak  zabezpieczenia.  Nie  chciał  naraŜać  dziewczyny  ani  siebie.  Wyeliminowanie  tego 
problemu  otwierało  wrota  do  tak  niewyobraŜalnych  moŜliwości,  Ŝe  sama  myśl  o  nich  wywoływała  w 
ciele Luke'a ogromne napięcie.

 

80

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Z  trudem  przełknął  ślinę. Mógł  zrobić  tylko  jedno.  Pozbyć  się  tych  rzeczy.  Ale  w  jaki  sposób?  Nie 

mógł  ot,  tak  wyrzucić  pudełeczka  do  śmietnika,  gdyŜ  zauwaŜyłaby  to  Alex.  Rozejrzał  się  po  małej 
łazience.  Nie  było  tu  okna  ani  jakiegoś  schowka.  Pomyślał,  Ŝe  chyba  najlepiej  będzie  odłoŜyć 
pudełeczko na miejsce. Skoro Alex nie zauwaŜyła go do tej pory, to nie zauwaŜy go i teraz. Przewrócił 
je dnem do góry i ukrył w górnym rogu szafki. Postanowił, Ŝe następnego ranka wsunie je do kieszeni i 
pozbędzie się w lesie.

 

Zadowolony ze swojej przemyślności, uśmiechnął się pod nosem, zamknął apteczkę i namydlił twarz. 

Kiedy zaczął się golić, usłyszał pukanie do drzwi.

 

 

Wszystko u ciebie w porządku? - zawołała Alex. 

 

Tak. Zaraz wychodzę. 

 

Nie siedź długo. Obiad juŜ gotowy - oznajmiła. 

 

Ś

wietnie - odparł Luke. - Umieram z głodu. Skończył    toaletę      i    otworzył    drzwi      łazienki.     

Na 

klamce wisiała jego flanelowa koszula - uprana i sucha. WłoŜył ją, ale nie zapiął guzików. Powoli ruszył 
w  stronę  pokoju.  Dzięki  zabiegom  Alex  kolano  nie  bolało  go  juŜ  tak  mocno,  ale  nie  miał  zamiaru  go 
forsować. MoŜe w wielu sprawach wykazywał upór, ale nie był głupcem.

 

Alex stała przy stole i mierzyła Luke'a niespokojnym spojrzeniem. Podsunęła mu krzesło, a on usiadł 

na  nim,  badawczo  przyglądając  się  dziewczynie.  Po  chwili  Alex  przyniosła  jeszcze  mały  taboret  i 
połoŜyła  na nim jego nogę. Podziękował jej. Był zmieszany, a jednocześnie wzruszony opiekuńczością 
dziewczyny. Alex uśmiechnęła się, widząc jego oszołomienie.

 

-  Przyniosę obiad.

 

Biegała po pokoju, krzątając się z zapałem. CóŜ ona

 

knuła? Luke nie miał o tym pojęcia i chwilowo było mu to

 

obojętne. Nie mógł oderwać od niej oczu. Jej obecność

 

^apełniała go lękiem i spokojem. Jednocześnie czuł, Ŝe

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

81

 

coś wisi w powietrzu, i to wraŜenie potęgowało się, ilekroć obok niego przechodziła.

 

background image

Kiedy Alex podawała obiad, jej pełne piersi falowały bardzo blisko twarzy Luke'a, który wsunął ręce 

pod  stół i  zacisnął je, Ŝeby  przypadkiem  nie  dotknąć któregoś  z tych  kuszących wzgórków. Nauczył się 
trwać w bezruchu i koncentrować wzrok na nieokreślonej potrawie, którą Alex postawiła na stole.

 

 

Co to jest? - zapytał. 

 

Tuńczyk w hiszpańskich oliwkach - odparła. 

 

Nigdy o czymś takim nie słyszałem. 

      - To dlatego, Ŝe właśnie wymyśliłam tę nazwę-oznaj-

(

miła Alex i nabiła kęs potrawy na widelec. - 

Spróbuj.      Luke niechętnie otworzył usta.    Powoli przeŜuwał Jedzenie i nagle zrobił wielkie oczy.

 

-  Niezłe - powiedział. - Wcale niezłe.

 

Alex wyciągnęła rękę ze szklanym pucharkiem.

 

 

A teraz wypij to. Pociągnął łyk. 

 

Wino. -Tak. 

 

Skąd je zdobyłaś? 

 

Stało w szafce. Dobre, prawda? 

 

 

Tak - odrzekł. Wyjął pucharek z jej ręki i wypił całą zawartość jednym haustem. 

 

Wino pije się łyczkami - upomniała go. 

 

Będę je sączył z następnego pucharka - oświadczył i podał jej naczynie. 

Alex  pokręciła  głową,  ale  mimo  to  nalała  Luke'owi  wina.  WłoŜyła  na  talerz  porcję  schłodzonego 

tuńczyka,  a  potem  usiadła  przy  stole.  Skończyła  swoje  wino  i  obserwowała,  jak  Luke  je  z  apetytem  jej 
potrawę.

 

 

A ty nie jesz? - zagadnął. 

 

Za chwilę. To jest bardziej interesujące. 

 

Co jest bardziej interesujące? 

 

Patrzenie na ciebie. 

82

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Widelec Luke'a zatrzymał się w połowie drogi do ust.

 

-- Przestań - powiedział.

 

-- Co mam przestać? - zapytała niewinnym głosem.

 

-- Doskonale wiesz, co. To, co robisz.

 

-- Chodzi ci o to, Ŝe gapię się na ciebie?

 

-- śe gapisz się na mnie w taki sposób.

 

-- W jaki sposób?

 

-- Jakbym był deserem.

 

-- Mmm, to trafna uwaga.

 

Luke gwałtownym ruchem powstał od stołu.

 

-  Alex - zawołał ostrzegawczym tonem. - Nie rób 

tegc»- Nie jestem z kamienia.

 

Alex wyciągnęła rękę i zaczęła gładzić go po policzku. -- No, no - powiedziała, przechylając głowę. - 
CzyŜbyś ogolił się dla mnie?

 

-Aleksandro..

 

-~  Nie,  nie  odpowiadaj  na  to  pytanie  -  dorzuciła,  by  po  chwili  wstać  od  stołu.  -  Zjedzmy  następne 

danie.

 

podała  zupę  oraz  odrobinę  fasoli.  Ten  posiłek  nie  naleŜał  do  szczególnie  wyszukanych,  ale  Luke  był 

zbyt  głodny,  Ŝeby  przywiązywać  do  tego  wagę.  Jedli  w  milczeniu,  nie  zostawiając  nawet  kęsa  Ŝadnej  z 
potraw.

 

-- Chyba byliśmy głodni - zauwaŜyła Alex i zabrała ze stołu brudne talerze.

 

-- Pozwól, Ŝe ci pomogę - powiedział Luke, usiłując stanąć.

 

 

Nie - odrzekła Alex i popchnęła go na krzesło. 

 

Powinienem pozmywać. PrzecieŜ ty gotowałaś. 

 

Następnym razem - odparła. - Dzisiejszego wieczoru nakazuję ci odpręŜyć się. 

-^ Nakazujesz mi? -r Tak, nakazuję ci.

 

-r Dobrze, proszę pani - stwierdził Luke i szyderczo zasalutował dziewczynie.

 

-  Wypij wino - powiedziała, kręcąc głową.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

83

 

background image

szybko uporała się ze zmywaniem, a potem podeszła do Luke'a od tyłu. Siedział na krześle. Jedną nogę 

opierał na taborecie, a na zdrowym kolanie trzymał pucharek z winem. Alex zaczęła masować jego kark, 
a on poddawał się ruchom jej dłoni.

 

 

BoŜe, jakie to przyjemne - zauwaŜył. 

 

Masz bardzo napręŜone mięśnie. Doskonale o tym wiedział. 

 

 

To musi być skutek spania na tym materacu. A raczej prób zaśnięcia. 

 

CzyŜbym nie dawała ci spać zeszłej nocy? - zapytała. 

 

Ty? Do diabła, nie - odparł z sarkastycznym śmiechem. - Tylko kopnęłaś mnie z sześć albo siedem 

razy, to wszystko. 

Alex obróciła się, Ŝeby spojrzeć mu w twarz.

 

 

Zawsze śpię niespokojnie. 

 

Opowiedz mi o tym - poprosił z uśmiechem. 

 

 

To ty opowiedz mi o sobie. Luke wzruszył ramionami. 

 

Niewiele jest do opowiadania - odrzekł ostroŜnie. 

 

Nie masz Ŝony? 

 

Nie. 

 

Ani dziewczyny? 

 

Nie. 

 

Nikogo? 

 

Nikogo. 

 

 

Dlaczego tak jest? - zagadnęła. - Bez wątpienia jesteś przystojnym męŜczyzną. JuŜ dawno powinna 

była cię uwieść jakaś dziewczyna. 

 

Nie  chcę,  Ŝeby  mnie  ktoś  uwiódł  -  oświadczył  Luke.  Kiedy  wypił  wino,  odstawił  pucharek  na 

podłogę. - A ty? Na pewno otacza cię wianuszek facetów, a kaŜdy tylko czeka, Ŝeby włoŜyć ci obrączkę 
na palec. 

 

Czekają... 

-  Słyszę tu jakieś „ale". 
Alex uśmiechnęła się.

 

84

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

 

Wielkie  „ale"  -  odparła.  -  Większość  z  nich  nie  chce  mnie.  Pragną  tego,  co  w  ich  mniemaniu 

reprezentuję. 

 

A co to takiego? 

 

 

Uroda, ciało, pieniądze... -Nie zapominajmy o skromności. śartobliwie uszczypnęła go 

w ramię. 

 

To równieŜ. 

Luke  chwycił  jej  piąstkę  i  odwrócił  dziewczynę  do  siebie  w  taki  sposób,  Ŝeby  na  niego  patrzyła.  Po 

kolei  rozprostowywał  palce  Alex,  a  potem  w  milczeniu  przyglądał  się  jej  dłoni.  Ten  dotyk  sprawił,  Ŝe 
serce Alex zaczęło bić w przyśpieszonym tempie. Był taki ciepły, taki pełen Ŝycia i męski, Ŝe czuła, iŜ jest 
zdecydowanie na straconej pozycji. A jednak intrygował ją i podniecał, rzucał jej prawdziwe wyzwanie. 
Odsunęła rękę i pieściła jego gładkie, wygolone policzki.

 

Luke  usiłować  się  nie  ruszać.  Wiedział,  co  by  wtedy  zrobił.  Przyciągnąłby  ją  do  siebie  i  całował  tak 

mocno,  Ŝe  oboje  dostaliby  zawrotu  głowy.  A  wówczas  gdzie  by  się  znaleźli?  Oczywiście  na  drodze 
donikąd.

 

-  AleŜ z ciebie przystojniak, Luke - szepnęła. 

-1 przekonuję się, Ŝe pomimo wszystkich twoich wad - tu 
uśmiechnęła się - nie chciałabym teraz być z nikim 
innym.

 

Pochyliła się nad męŜczyzną i pocałowała go. Zaledwie musnęła jego wargi, ale dla Luke'abyio to jak 

przyłoŜenie  zapałki  do  hubki  i  rozniecenie  ognia.  W  odpowiedzi  zacisnął  zęby  i  usiłował  nie 
odwzajemnić tego pocałunku. Nigdy w Ŝyciu nie miał przed sobą tak trudnego zadania.

 

 

Luke... - mruczała Alex, dotykając jego ust - pocałuj mnie. 

 

Nie. 

 

Dlaczego? Nie chcesz? 

 

Chcę. 

background image

 

W takim razie... 

Luke chwycił ją za ramiona.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

85

 

 

Nie zaczynaj czegoś, czego nie jesteś w stanie skończyć. 

 

Kto powiedział, Ŝe nie skończę tego, co zaczęłam? 

 

Przestań się droczyć, Alexandra. To nie jest przyzwoite. 

 

A jeśli się nie droczę? 

Luke uwaŜnie spojrzał jej w oczy. Mówiła powaŜnie.

 

 

Czy proponujesz to, co myślę, Ŝe proponujesz? Alex z trudem przełknęła ślinę. 

 

Tak. 

 

Jesteś pewna? 

 

Tak, jestem pewna. 

Luke  wydał  z  siebie  odgłos  zniecierpliwienia,  odsunął  Alex  i  wstał  z  krzesła.  Podszedł  do  zlewu, 

uwaŜając na swoją chorą nogę. Przez chwilę, która zdawała  się nie mieć końca, przypatrywał się dziew-
czynie.

 

 

Dlaczego to robisz? - zapytał. -  Jeszcze  dziś rano  narzuciłaś mi zestaw reguł, a teraz wszystko jest 

niewaŜne. 

 

Ja... zmieniłam zamiar. Chcę, Ŝebyś się ze mną kochał. Czy to jest takie straszne? 

 

Straszne? Nie, to nie jest straszne. Raczej... szalone. Całkowicie obłąkańcze. 

 

Dlaczego to jest takie szalone? Oboje jesteśmy dorośli. Ugrzęźliśmy tutaj. Ty mi się podobasz, ja ci 

się podobam. Kto się o tym dowie? Kto się będzie tym przejmował? 

 

Ja  się  będę  przejmował  -  odrzekł  miękko.  -  I  moŜe  nie  mam  ochoty  być  tylko  kolejnym 

egzemplarzem w twojej kolekcji męŜczyzn. 

 

Czy rzeczywiście tak myślisz? 

Nieoczekiwanie Alex poczuła, Ŝe do jej oczu napływają łzy. Luke dostrzegł te łzy, usłyszał wzruszenie 

w jej głosie. Nic innego nie mogłoby skruszyć twardej jak skała skorupy wokół jego serca. Niczym robot, 
porzucił

 

86

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

swój azyl w rogu pokoju i podszedł do Alex. Wziął ją w ramiona, przytulił i kołysał jak swó największy 
skarb.

 

-  Naprawdę tak myślisz? - powtórzyła. Mówiła stłu 

mionym głosem, gdyŜ wtulała twarz w jego koszulę.

 

Luke odsunął głowę dziewczyny od swojej piersi.

 

 

Nie.  Nie  mam  pojęcia,  dlaczego  to  powiedziałem.  To  znaczy,  wiem.  Powiedziałem,  Ŝeby  cię 

powstrzymać. 

 

Nie powstrzymuj mnie. Nie powstrzymuj siebie. 

 

Jedno z nas musi myśleć rozsądnie. Po jutrzejszym dniu moŜemy juŜ nigdy się nie zobaczyć. 

 

To wykorzystajmy dzisiejszy wieczór. Tylko ten jeden wieczór... Luke? 

Jej błaganie wzbudziło w nim przypływ uczuć. Pocałował ją. Doprawdy, nie miał wyboru, i to juŜ od 

chwili, gdy się przebudził i zobaczył ją siedzącą przed kominkiem.

 

Poczuł, Ŝe pewna część jego ciała nabrzmiewa w zetknięciu z udem Alex. Ona teŜ musiała to wyczuć, 

gdyŜ mocniej otoczyła go nogami. Rozchylił jej usta językiem, a ona przyjęła go i rozpoczęła miłosną grę 
swoim  językiem.  Była  taka  słodka,  smakowała  cudownie,  lepiej  niŜ  wszystko,  czego  dotychczas 
próbował.  Luke  włoŜył  rękę  pod  jej  sweter.  Całował  ją  coraz  mocniej,  a  jednocześnie  pieścił  jej  plecy  i 
boki.  Skóra  Alex  była  miękka  i  gładka,  tak  jedwabista,  jak  myślał.  Spełniając  swoje  marzenie,  objął  jej 
piersi  i  delikatnie  masował  kaŜdy  z  tych  cudownych  wzgórków.  Mruknęła  coś  niewyraźnie.  Ten  odgłos 
rozbrzmiewał w całym ciele Luke'a, wywołując tak intensywną rozkosz, Ŝe z trudem utrzymywał resztki 
samokontroli.

 

Alex poczuła, Ŝe Luke się zachwiał, i oderwała się od niego.

 

-  Twoje kolano.

 

Mocny pocałunek Luke'a miał dowieść, Ŝe jej obawy są bezpodstawne. Kiedy zaczął podciągać w górę 

jej

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

87

 

sweter,  odsunęła  jego  ręce,  a  potem  sama  zdjęła  golf  i  potrząsając  włosami,  stanęła  przed  nim  naga  do 

background image

pasa.  Wydawało  jej  się,  Ŝe  spojrzenie  Luke'a  przepala  jej  skórę.  Czekała  na  jego  ruch.  Zawsze  uwaŜała 
swoją  urodę  za  coś  naturalnego  i  dopiero  teraz  była  niezwykle  świadoma  swego  ciała.  Oddawanie  się 
temu  męŜczyźnie  po  raz  pierwszy  wydawało  się takie  przeraŜające, a  zarazem  podniecające, Ŝe jej  ciało 
zaczęło pulsować długo tłumionym poŜądaniem.

 

-  Dotknij mnie - szepnęła. Nie mogła juŜ znieść ani 

chwili dłuŜej bez dotyku jego rąk.

 

Luke  tracił  panowanie  nad  sobą.  Aparat  fotograficzny  nie  kłamał.  Widok  Alex  w  zbliŜeniu  był 

oszałamiający. Gdyby  spełnił prośbę dziewczyny,  gdyby  jej  dotknął, to  byłaby  jego  i nikt  by  mu  w  tym 
nie  przeszkodził.  Nigdy  nie  naleŜał  do tchórzy,  przez  całe  swoje  dorosłe  Ŝycie  nie  dawał się  zastraszyć, 
ale ta jedna kobieta, która właśnie mu się oddawała, wzbudzała w nim potworny strach.

 

-  Luke... - mruczała Alex. Jej ciało dygotało z Ŝądzy'. 

Przysunęła się do męŜczyzny, odsunęła poły jego koszuli 
i zaczęła pocierać sutkami jego klatkę piersiową. - Do 
tknij mnie.

 

Ręce Luke'a posłusznie wykonywały jej rozkazy, ignorując ostrzeŜenie, które płynęło z mózgu, jakby 

posiadały własną wolę. Luke dotknął dziewczyny, pocierał kciukami jej nabrzmiałe sutki, a potem pieścił 
je palcami, aŜ zaczęły przypominać twarde kamyki.

 

Alex  miała  nogi  jak  z  waty.  Luke  przytulał  ją  do  siebie  przez  nieskończenie  długą  chwilę,  a  potem 

opadli na materac. Wpił się w jej usta, penetrując wnętrze językiem, by  zaraz  całować szyję, obojczyk i 
miękką skórę między piersiami.

 

Wreszcie Luke dał sobie spokój z ostroŜnością. Szeroko otworzył usta i chwycił jej nabrzmiały sutek, 

ssąc  go  tak,  jak  od  dawna  marzył.  Roztapiała  się  w  jego  ustach  jak  cukierek.  Była  tak  słodka,  tak 
rozkosznie kobieca, Ŝe jego

 

88

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

napręŜone ciało pulsowało rozpaczliwą potrzebą ukrycia się w niej. Ale na razie przysunął się do drugiej 
piersi i ucztował w takim samym powolnym, miarowym, nieubłaganym rytmie.

 

Alex  porwał  potęŜny  wir  poŜądania.  To  właśnie  o  t  y  m  rozprawiały  jej  przyjaciółki.  Właśnie  na  to 

czekała. Zarzuciła Luke'owi ręce na szyję i przeczesywała palcami długie włosy na jego karku. Masowała 
napręŜone  mięśnie  jego  obojczyków  i  ramion,  podczas  gdy  magia  ust  Luke'a  redukowała  ją  do  pełnej 
poŜądania  kałuŜy.  Przywarła  do  niego  biodrami,  nie  uświadamiając  sobie  tego,  co  robi,  odczuwając 
jedynie chęć zaspokojenia jakiejś mrocznej, nieuchwytnej Ŝądzy.

 

Luke  przesuwał  rękę  po  jej  boku  w  dół,  zatrzymując  się  na  pasku  narciarek.  Pociągnął  za  suwak  i 

odpiął  guzik,  po  czym,  nie  bez  wahania,  zaczął  pieścić  brzuch  Alex.  Jej  skóra  była  miękka,  ciało 
spręŜyste, a on niespiesznie badał wdzięki dziewczyny.

 

Alex  była  jednak  niecierpliwa.  Pragnęła,  by  przeszedł  szybciej  do  tego  jednego  zakamarka  jej  ciała, 

który  potrzebował  jego  dotyku  bardziej  niŜ  którekolwiek  inne  miejsce.  A  kiedy  to  się  stało,  rozchyliła 
nogi i uniosła biodra, zaś Luke dotykał jej coraz śmielej, aŜ w końcu oboje utracili wszelką kontrolę nad 
sobą.  Była  tak  wilgotna,  tak  otwarta  i  spragniona,  Ŝe  wiedział,  iŜ  nie  będzie  się  mógł  powstrzymywać 
nawet chwili dłuŜej.

 

Alex  zatraciła  się  zupełnie,  przebywała  w  nie  znanym  sobie  świecie.  Jego  palce  skłaniały  ją  do 

ekstatycznych  ruchów ku jasności tak intensywnej, Ŝe jej blask rozgrzewał duszę dziewczyny. Po chwili 
ta jasność rozprysnęła się w umyśle Alex na smugi boleśnie pięknego światła i w jej oczach zalśniły łzy.

 

Luke  wyczuwał  spazmy  wstrząsające  jej  ciałem.  Przerwał  pocałunek  i  wtulił  wargi  w  ten  wraŜliwy 

kącik za uchem Alex, ułatwiając dziewczynie  oddychanie. Serce waliło mu jak młotem, ciało  płonęło, a 
jednocześnie było

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

89

 

twarde i tak Ŝądne uwolnienia energii, Ŝe Luke bał się, iŜ moŜe stworzyć Ŝenującą sytuację.

 

Mocno przytulał dziewczynę i zaciskał zęby, pragnąc odzyskać panowanie nad sobą. Miała orgazm i to 

wystarczy, tylko to się liczy, pomyślał. Przypomniał sobie o rolce filmu w kieszeni i o tym, Ŝe przez cały 
czas oszukuje Alex. Zastanawiał się nad reakcją dziewczyny, w razie gdyby dowiedziała się, z kim ma do 
czynienia, co niewątpliwie musi kiedyś nastąpić.

 

A zatem dał jej przynajmniej tę chwilę rozkoszy, dzięki której Alex mogła zachować o nim miłe wspo-

mnienia,  a  nawet  zdobyć  się  na  przebaczenie.  On  zaś  musiał  odmówić  sobie  tego,  czego  pragnął 
najbardziej.

 

background image

Ten wieczór był jego podarunkiem dla Alex.

 

ROZDZIAŁ SIÓDMY

 

Alex włoŜyła sweter i połoŜyła się na materacu. Luke oparł się na łokciu, a ona przytuliła się do niego, 

łagodnie drapiąc paznokciami jego owłosioną klatkę piersiową.

 

Nie odwzajemnił jej uśmiechu. Wręcz przeciwnie, miał smętną minę. Alex była zadowolona, nasycona, 

ale  jakby  nieco  zawiedziona.  Ona  takŜe  pragnęła  sprawić  mu  taką  rozkosz,  jaką  dzięki  niemu  przeŜyła. 
JednakŜe on powstrzymywał jej zapędy.

 

 

Luke? 

 

Hmm? 

 

Dlaczego przestałeś? Nie odpowiedział. 

 

Nie chcesz się ze mną kochać? 

 

Chcę. Bardzo chcę. 

 

W takim razie dlaczego... nie skończyłeś? Odgarnął z jej czoła niesforny kosmyk rudych włosów. 

 

PoniewaŜ trzeba wziąć pod uwagę inne rzeczy. 

 

Na przykład? 

 

Na przykład zabezpieczenie. Ja nie mam niczego. 

 

Nie pomyślałam o tym - powiedziała Alex. 

Ale  on  najwyraźniej  pomyślał.  Zastanawiała  się,  jakie  jest  naprawdę  jego  zdanie  o  Ŝyciu,  które 

prowadziła.  Lecz  na  cóŜ  by  się  zdały  jej  wyjaśnienia?  Stary  dylemat  przygniatał  ją  niczym  tona  cegieł. 
Luke i tak nie uwierzyłby w Ŝadne jej słowo.

 

Odwróciła się. Luke wyciągnął do niej rękę i ujął jej podbródek

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

91

 

 

Mogłabyś zajść w ciąŜę - zauwaŜył, nie spuszczając z niej wzroku. 

 

W  ciąŜę?  -  powtórzyła.  MoŜe  to  jej  drŜący,  dziewczęcy  głosik  wytworzył  w  wyobraźni  Luke'a 

uroczy  obraz:  Alex  przytulała  się  do  niego  w  taki  sposób  jak  teraz,  a  jej  pełne,  śliczne  piersi  ssało 
niemowlę  -  ich  dziecko.  Natychmiast  z  bólem  odepchnął  od  siebie  tę  nierealistyczną  wizję.  Alex 
zatrzepotała rzęsami, nie mógł więc niczego wyczytać z jej oczu. 

 

Sądzę, Ŝe to byłoby kłopotliwe. 

 

Tak, chyba tak. 

Odsunęła się od niego. Dystans był niewielki, ale znaczący.

 

 

Dobrze, Ŝe chociaŜ jedno z nas myśli logicznie - zauwaŜyła Alex, wybuchając głośnym, sztucznym 

ś

miechem.  -  Gdyby  to  zaleŜało  ode  mnie,  zapewne  tarzalibyśmy  się  po  podłodze  i  kochalibyśmy  się  do 

szaleństwa, nie zwaŜając na nic. 

 

Alex.  Przestań. Nie  miałem  zamiaru cię  urazić. Chciałem  cię  uszczęśliwić. Myślałem,  Ŝe to  mi  się 

udało. 

Wyciągnęła rękę i pogładziła go po policzku.

 

 

Och, Luke, udało ci się, udało. Tylko Ŝe ja chcę zrobić to samo dla ciebie. 

 

Nie chcę robić niczego, co by cię zraniło, Alex. 

 

Nie potrafię sobie wyobrazić, Ŝe mógłbyś zrobić coś podobnego. 

 

Takie są twoje odczucia teraz, ale kiedy się stąd wydostaniemy, moŜesz zmienić zdanie. 

Kiedy przekonasz się, kim jestem i co zrobiłem, pomyślał.

 

-  Nie zmienię o tobie zdania - odparła z przekonaniem. 
Luke wstał. Musiał to uczynić. Gdyby nadal jej słuchał,

 

znowu  padliby  sobie  w  ramiona,  całowaliby  się,  dotykali  i  Bóg  wie,  co  jeszcze  mogliby  zrobić.  Jemu 
przypadło  w  udziale  patrzenie  na  sprawy  z  właściwej  perspektywy.  To  on  znał  fakty.  Ona  Ŝyła  w 
nieświadomości.  Gdyby  wykorzystał  sytuację,  nigdy  by  mu  nie  wybaczyła,  a  on  wcale  by  jej  się  nie 
dziwił.

 

92

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Postanowił powiedzieć jej prawdę z chwilą, gdy znajdą się z powrotem w realnym świecie. Chciał jej 

powiedzieć, Ŝe nie miał zamiaru sprzedawać tych zdjęć, Ŝe chodzi mu o coś więcej niŜ tylko jedną noc w 
zimnym domku na odludziu. Wtedy Alex mogłaby swobodnie zadecydować, czy chce kogoś takiego jak 
on - reportera, jednego z tych ludzi, którymi pogardzała.

 

Podszedł do stołu, wziął butelkę i napełnił kieliszek winem.

 

-  Ja teŜ poproszę - zawołała Alex.

 

background image

Luke nalał dziewczynie wina i zaniósł jej kieliszek. Z trudem powstrzymał się od zanurzenia palców w 

jej jedwabistych włosach. Stuknęli się kieliszkami.

 

 

Za lawiny i przeznaczenie - powiedział Luke, bardziej do siebie niŜ do Alex. 

 

Przeznaczenie? 

 

A jak byś nazwała fakt, iŜ znaleźliśmy się razem na tym odludziu? 

 

Nie  mam  nic  przeciwko  przeznaczeniu.  Po  prostu  jestem  zaskoczona  twoimi  słowami.  Nie 

wyglądasz na kogoś, kto powaŜnie traktuje metafizykę. 

 

Jest we mnie głębia, którą musisz dopiero poznać, moja droga - oświadczył, składając jej szyderczy 

ukłon. 

Alex wybuchnęła śmiechem. Pragnęła dowiedzieć się o nim wielu rzeczy, ale poniewaŜ jej ego zostało 

boleśnie zranione, musiała zadać bardzo istotne dla siebie pytanie.

 

 

Luke, a gdybyśmy... Nie wiem, jak to powiedzieć, Ŝeby nie wyjść na idiotkę. 

 

Po prostu mów - odparł i pociągnął łyk wina. 

 

Dobrze. Czy gdybyśmy mieli zabezpieczenie, to chciałbyś...? 

 

Czy kochałbym się z tobą? 

 

Tak. Zrobiłbyś to? 

Luke  natychmiast  przypomniał  sobie  o  małym  czerwonym  pudełku  z  kondomami  na  górnej  półce 

szafki. Zacisnął prawą rękę w pięść i długo przypatrywał się dziewczynie.

 

-  Natychmiast, kochanie - szepnął. - Bez wahania. 
Na ustach Alex powoli pojawił się uśmiech.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

93

 

-  Dziękuję - powiedziała. - Chyba odczuwałam po 

trzebę usłyszenia czegoś takiego.

 

Poklepała  miejsce  na  materacu  i  Luke  połoŜył  się  obok  niej,  chociaŜ  rozsądek  podpowiadał  mu  coś 

zupełnie innego.

 

 

Wiedz, Ŝe trzymam cię za słowo - oznajmiła. 

 

W jakiej sprawie? 

 

W sprawie obietnicy, Ŝe będziesz się ze mną kochał, kiedy opuścimy to miejsce. 

 

Umowa stoi - powiedział Luke. - JeŜeli nadal tego będziesz chciała. 

 

A co mogłoby odwieść mnie od tego zamiaru? 

 

PrzeróŜne rzeczy - odparł Luke, wzruszając ramionami. 

 

Na przykład jakie? 

 

Kiedy wrócisz do taty, wszystko moŜe się zmienić. 

 

Nie sądzę, Ŝebyś musiał się o to martwić. Tata wcale nie jest teraz ze mnie zadowolony. Ten ślub i w 

ogóle. 

 

Ś

lub? 

Alex parsknęła śmiechem.

 

 

Właśnie  to  u  ciebie  lubię,  Stratten.  Jesteś  taki  świetnie  poinformowany.  Chodzi  o  mój  ślub.  Ten,  z 

powodu którego uciekłam. 

 

Kim jest ten facet? - zapytał Luke, siląc się na obojętny ton. 

 

Nazywa się Justin Farrell i robi interesy z moim ojcem. Jest prawie w jego wieku. Obaj bardzo tego 

chcieli. Ale ja nie byłam w stanie się na to zdecydować. 

 

Dlaczego? 

 

Jest duŜo powodów. 

 

W takim razie dlaczego zgodziłaś się za niego wyjść? 

 

Tata  naciskał  na  mnie  zaraz  po  tej  awanturze  w  szkole  pielągniarskiej.  Byłam  taka  zagubiona,  nie 

wiedziałam, czego chcę. Justin był słodki, uprzejmy i bardzo cierpliwy. W tamtym czasie wydawało się to 
dobrym pomysłem, ale... 

 

Mów dalej. 

 

Ale ostatecznie o wszystkim zadecydowała jedna kwestia. Nie kochałam go. 

94

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

 

Czy to jest takie waŜne? 

 

Dla mnie tak. 

 

Jeszcze jedna beznadziejna romantyczka - zauwaŜył. 

background image

 

Mówisz to w taki sposób, jakbyś znał wiele takich kobiet. 

 

MoŜe i znam. 

 

Wymień jedną. 

 

Moja matka. Zawsze szukała księcia z bajki. 

 

Rozumiem przez to, Ŝe go nie znalazła. 

 

Nie znalazła, ale to nie znaczy, Ŝe nie próbowała. Wychodziła za mąŜ pięć razy, a potem zmarła. 

 

A więc z powodu jej poraŜek uznałeś, Ŝe romantyzm jest powaŜną wadą? 

 

Tego nie powiedziałem. Myślę, Ŝe moŜna to zaakceptować... w kobiecie. 

 

Ale nie w męŜczyźnie? 

 

Nie.. 

 

A to dlaczego? 

 

PoniewaŜ  męŜczyźni  Ŝyją  w  świecie  realnym.  To  nie  romanse  wprawiają  świat  w  ruch,  ale 

pieniądze. Powinnaś wiedzieć to lepiej niŜ ktokolwiek inny. 

 

Wypowiadasz się w tej sprawie jak prawdziwy ekspert. 

 

MoŜe nim jestem - odparł spokojnie. 

 

Powiedz mi o sobie coś więcej. 

 

Nie  ma zbyt wiele do powiedzenia. W  kaŜdym razie nie tylko twój ojciec ma obsesję gromadzenia 

pieniędzy. 

 

Twój teŜ? Czym się zajmuje? 

 

Zarządza bankiem. 

-  Jesteście sobie bliscy? 
Luke potrząsnął głową.

 

 

Nie  widziałem  się  z  nim  od  lat.  Powiedzmy,  Ŝe  mieliśmy  odmienne  poglądy  na  Ŝycie  i  poszliśmy 

róŜnymi drogami. 

 

To bardzo smutne. Współczuję i jemu, i tobie. 

 

Nie powinnaś. To się zdarzyło dawno temu. 

 

Zdaje się, Ŝe twój przypadek potwierdza moją tezę. 

 

Jaką tezę? 

"i

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

95

 

I              - śe pieniądze szczęścia nie dają. W przeciwnym razie 'i nadal byłbyś w kontakcie ze swoim 
ojcem, a ja miałabym wszystko, o czym marzyłam. •

 

-  A nie masz?

 

Alex wstała z materaca i podeszła do stołu. Wlała do kieliszka ostatnie krople wina, a jednocześnie 

rozmyślała nad stosowną odpowiedzią.

 

 

Nie.  Podobnie  jak  wszyscy. Ale  nie  jestem  nieszczęśliwa. Mam  cudowne Ŝycie. I  będzie  jeszcze 

cudowniejsze z chwilą, gdy załoŜę fundację. 

 

Jaką fundację? 

 

Poświęcę  wszystkie  swoje  pieniądze  -  cały  spadek  -  i  utworzę  fundację  charytatywną.  Chcę 

przyznawać pieniądze organizacjom i pojedynczym osobom, które zamierzają pomagać innym. 

 

Jak na tak młodą osobę, jesteś rzadko spotykaną altruistką. 

 

 

Nie naśmiewaj się ze mnie. Traktuję tę sprawę bardzo ; powaŜnie. 

 

Nie drwię z ciebie. Uwierz mi, sądzę, Ŝe to wspaniały pomysł. Ale on tylko potwierdza moją 

tezę. Bez tych 

pieniędzy nie miałabyś fundacji, a zatem w rzeczywistości pieniądze przynoszą ci szczęście.

 

-  To nieprawda. Nie kupisz za pieniądze Ŝadnej rzeczy, 

która naprawdę liczy się w Ŝyciu.

 

r

 Chciałbym, Ŝebyś wymieniła te rzeczy - odparł z ironicznym śmiechem.

 

-  MąŜ. Dom. Dzieci.

 

Luke uwaŜnie na nią spojrzał. Prześladował go obraz schludnego białego płotu.

 

 

Właśnie w takiej kolejności? 

 

Oczywiście - odrzekła Alex. 

 

Jeśli chcesz właśnie tego, to Ŝyczę ci sukcesów zarówno w Ŝyciu zawodowym, jak i osobistym. 

Nagle Alex poczuła, Ŝe znowu wyrósł między nimi mur. Wysoki mur.

 

96

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

background image

 

Mówisz tak, jakbyśmy nigdy nie mieli się juŜ zobaczyć. 

 

Prawdopodobnie się nie zobaczymy. 

 

Dlaczego mówisz takie rzeczy? 

 

Bo to prawda. 

Serce Luke'a zaczęło walić jak młotem. Zawsze tak reagował na tego typu rozmowy. MoŜe odczuwał 

niechęć  do  opowiadania  o  swojej  rodzinie  albo  do  jej  młodzieńczych  marzeń  o  idealnej  miłości.  W 
kaŜdym razie jego głowę rozsadzał potworny ból, toteŜ musiał wyjść na świeŜe powietrze i to szybko.

 

 

No, ja nie jestem taka pewna -  ciągnęła Alex. - Myślałam,  Ŝe potem... hm, moglibyśmy pozostać... 

przyjaciółmi. 

 

Naprawdę sądzisz, Ŝe to jest moŜliwe? 

 

Dlaczego nie? 

 

Pomyśl tylko. Nasz styl Ŝycia i w ogóle. Na pewno kiedyś to zrozumiesz - stwierdził Luke i podszedł 

do drzwi. 

 

Dokąd idziesz? 

 

Na dwór. 

 

Jest ciemno i zimno... 

 

Właśnie zimna potrzebuję. 

Alex zbliŜyła się do niego i czuł na swoich plecach ciepło emanujące z jej  ciała. Nie odwrócił się do 

niej, tylko schylił głowę i oparł ją o drzwi.

 

 

Dlaczego mi to robisz? - zapytał niskim, ochrypłym szeptem. 

 

Nie wiem - odparła szczerze Alex. - Wiem tylko, Ŝe bardzo mnie pociągasz. I chcę, Ŝebyś i ty mnie 

pragnął. 

W  sercu  Luke'a  gniew  zmagał  się  z  poŜądaniem  -  gniew  z  powodu  tego,  co  było  niemoŜliwe,  i 

poŜądanie, które wydawało się równie trudne do opanowania jak wciąŜ padający śnieg.

 

-  Twoje pragnienia, tylko to się liczy, prawda? Jesteś 

tak zepsuta, Ŝe potrafisz myśleć tylko o własnych po 
trzebach? Nie o uczuciach innych osób? Nie o tym, co jest 
dobre, a co złe?

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

97

 

Chwycił Alex za rękę i przycisnął ją do swojego nabrzmiałego członka.

 

-  Zadowolona? Wygrałaś. Pragnę ciebie. A teraz pro 

szę, pozwól mi wyjść.

 

Puścił dziewczynę i ruszył do drzwi.

 

-  Jeszcze nie - odezwała się Alex i oplotła jego szyję 

ramionami.

 

Wyciskała na jego  twarzy gorące  pocałunki  i chociaŜ stał  nieruchomo  jak  głaz  i nie poddawał  się jej 

pieszczotom,  nie  przerywała  swojego  ataku.  Przestała  uświadamiać  sobie,  co  robi.  MoŜe  rzeczywiście 
była  zepsuta  i  nie  umiała  pogodzić  się  z  jego  odmową.  MoŜe  sprawiły  to  jego  słowa,  wypite  wino  i 
wszystkie samotne lata, które strawiła na marzeniach o męŜczyźnie i takiej nocy.

 

W  kaŜdym  razie  pragnęła,  Ŝeby  Luke  ją  przytulał,  dotykał,  czynił  kobietą.  Dlaczego  ciągle  stawiał 

bariery? Dlaczego nie przyzwalał na to, Ŝeby i ona mogła go zadowolić? Dlaczego toczył z nią walkę?

 

Zaczęła pieścić kciukami jego płaskie męskie sutki, czując, jak szybko bije jego serce. Luke jęknął. Nie 

mógł jej się oprzeć. Pochylił się nad dziewczyną i pocałował ją, a ona rozchyliła usta i przyjęła jego język. 
Zdesperowany i udręczony, oderwał się od Alex. Był gorący i obolały, brakowało mu tchu.

 

 

Nie bądź zły na mnie - prosiła. 

 

Nie  jestem  na  ciebie  zły.  Jestem  zły  na  siebie,  bo  nie  umiem  trzymać  się  od  ciebie  z  dala.  Nie 

rozumiesz tego? I przestań tak na mnie patrzeć. 

 

A jakie mam spojrzenie? 

 

Uwodzicielskie. Rozmarzone. Jakbyś wiedziała coś, o czym ja nie mam pojęcia. 

 

Tak wyglądam w twoich oczach? 

 

Tak. 

 

MoŜe to z powodu wina. 

 

MoŜe. 

 

A moŜe nie - dodała. 

98

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

background image

Zarzuciła mu ręce na szyję i przyciągnęła jego głowę, a potem całowała go w usta i pieściła napręŜone 

mięśnie  jego  pleców.  Luke  otoczył  ją  ramionami.  Wszystkie  jego  dobre  intencje  przepadły  w  tak  gęstej 
mgle poŜądania, Ŝe niczego nie widział i w ogóle nie był w stanie myśleć. Po chwili z całych sił napierał 
na nią swoim ciałem. Jego usta znalazły wonną przystań między piersiami Alex. Obejmował wargami jej 
sutki  przez  materiał  swetra.  Jego  gorący,  wilgotny  oddech  zmoczył  tkaninę.  Alex  odpięła  guzik  jego 
dŜinsów  i  wsunęła  mu  rękę  za  pasek.  Luke'owi  zaparło  dech  w  piersiach.  Zamknął  oczy  i  stał  sztywno, 
czując  jej  zimne  palce  na  swoim  gorącym  członku.  Znowu  zaczął  całować  Alex,  a  jego  język  wtórował 
ruchom jej ręki. Wiedział, Ŝe musi ją powstrzymać, ale jego ciało nie chciało go słuchać, domagając się 
jeszcze jednej sekundy, moŜe dwóch, a nawet minuty rozkoszy.

 

 

Alexandra, więcej juŜ nie zniosę - powiedział, odrywając się od dziewczyny. 

 

Trudno - odparła. 

 

Mówię powaŜnie. 

 

Ja teŜ. 

 

Nie wygrasz - ostrzegł Alex. 

 

Nie wiedziałam, Ŝe to pojedynek. 

 

Ty to sprawiłaś. Ale zapewniam cię, Ŝe moja wola jest silniejsza. 

 

Nie bądź taki pewny. Jeszcze się stąd nie wydostaliśmy. 

 

Ś

nieŜyca słabnie. Jutro po nas przyjadą. 

 

A niech sobie przyjeŜdŜają. To niczego nie zmieni. 

 

Zawsze jesteś taka pewna siebie, kiedy chodzi o facetów? 

Alexandra  spojrzała  mu  w  oczy.  Nie  miała  odwagi  powiedzieć  prawdy.  Przeczuwała,  Ŝe  gdyby 

wyznała, iŜ jest dziewicą, uciekłby gdzie pieprz rośnie. Dlatego wolała skłamać.

 

-  Dotychczas nigdy nie przegrałam.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

99

 

Luke  poczuł palące ukłucie  w  okolicy  serca  i zganił siebie  w  myślach. Nie  miał  prawa  Ŝywić  do  niej 

takich  uczuć  ani  nawet  przejmować  się  tym,  co  usłyszał.  Ostatecznie,  jakiej  odpowiedzi  mógł  się 
spodziewać? W przeciwieństwie do niego Alex była przynajmniej szczera.

 

-  Późno juŜ - zauwaŜył. - Idź do łóŜka.

 

Alex zaczęła protestować, ale wyraz jego oczu sprawił, Ŝe zmieniła zdanie.

 

 

Dokąd idziesz? - zapytała. 

 

Przed dom. Głowa mi pęka. Potrzebuję świeŜego powietrza. 

 

Luke... - powiedziała Alex, podchodząc do męŜczyzny, ale on podniósł rękę w geście protestu. 

 

JuŜ dość... Nie dzisiaj. 

Alex przygryzła wargę i skinęła głową.

 

-  Dobrze - powiedziała z westchnieniem. - Łyknij 

trochę powietrza, moŜe lepiej się poczujesz. Przyniosę ci 
parę tabletek aspiryny.

 

Luke  westchnął,  otworzył  drzwi  i  przestąpił  próg,  by  nasycić  się  zimnym,  rześkim  powietrzem. 

Kilkakrotnie zgiął nogę w kolanie, a potem przyjrzał się ciemnemu niebu. Śnieg nadal padał, ale z zawiei 
została juŜ tylko rozrzedzona mgiełka. Luke doszedł do wniosku, Ŝe poranek będzie pogodny.

 

Jeszcze  tylko  jedna  noc.  Wytrzymaj  tylko  tę  jedną  noc,  pomyślał.  Chłodne  powietrze  przynosiło  mu 

ulgę.  Pomyślał,  Ŝe  aspiryna  będzie  jeszcze  bardziej  pomocna.  Nagle  zrobiło  mu  się  słabo  i  rzucił  się  do 
drzwi.

 

Tabletki aspiryny.

 

Apteczka w łazience.

 

Alex...

 

ROZDZIAŁ ÓSMY

 

Alexandra zerknęła przez ramię na Luke'a, który nagle pojawił się w łazience.

 

 

Coś się stało? - zagadnęła, otwierając drzwiczki szafki z lekarstwami. 

 

Hm, co robisz? 

 

Szukam aspiryny, nie pamiętasz? Myślałam, Ŝe chcesz zaczerpnąć świeŜego powietrza. 

 

Miałaś rację. Na dworze jest za zimno - oznajmił Luke, przesuwając się bokiem za jej plecami. - JuŜ 

mnie tak nie boli głowa - dodał i zatrzasnął apteczkę. - Daj sobie spokój z tą aspiryną. 

 

Luke, nie bądź głupi - odparł Alex i znowu otworzyła szafkę. 

background image

Luke jeszcze raz ją zamknął.

 

 

Nie, naprawdę, juŜ nie potrzebuję aspiryny. 

 

Co  się  z  tobą  dzieje?  -  zapytała  Alex,  robiąc  zdumioną  minę.  W  końcu  ich  łokcie  zderzyły  się  i 

wskutek przepychanek cała zawartość szafki wysypała się na podłogę. 

Alex i Luke patrzyli na rozmaite buteleczki i tubki oraz 

na małe, ale bardzo widoczne kwadratowe czerwone 
pudełko. Powoli, bez słowa, podnieśli głowy i spojrzeli 
sobie w oczy. Alex wzięła pudełeczko z kondomami 
i bardzo długo mu się przyglądała. Na jej twarzy widać 
było ślady róŜnych emocji, aŜ w końcu pojawił się na niej 
wyraz całkowitego rozczarowania.

 

\

 

-  Wiedziałeś o tym, prawda? - zagadnęła. 
Nie było sensu kłamać.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

101

 

-  Tak.

 

Alex odepchnęła Luke'a i wyszła z łazienki. Natychmiast udał się za nią do głównego pokoju.

 

-  Dlaczego? - zapytała, krąŜąc po pokoju z pudełkiem 

 kondomów.

 

(            - Co dlaczego?

 

J  - Dlaczego  męczyłeś  mnie  tą  absurdalnie  Ŝenującą •\  rozmową o  bezpiecznej miłości, skoro cały  czas 
wiedzia-1 łeś o tym? - zagadnęła, unosząc pudełko w górę.

 

 

Mam swoje powody. 

 

Och,  doprawdy?  Czy  zechciałbyś  mi  je  wyjawić?  MoŜe  raczyłbyś  mi  powiedzieć,  dlaczego 

sprawia ci taką przyjemność robienie ze mnie idiotki? 

t'            - Nie jesteś idio...

 

i Alex przerwała  mu  gniewnym  mruknięciem i wrzuciła i  pudełko do ognia. Luke instynktownie rzucił 
się do ; kominka, wydostał pudełko, po którym juŜ pełzały płomyki, i rzucił je na stół.

 

-  Po co to, u diabła, zrobiłaś?

 

 

A dlaczego nie? Nam z pewnością się nie przydadzą! Zdjęła kurtkę z haka i pchnęła drzwi. 

 

Dokąd idziesz? 

 

Na dwór. 

 

To niczego nie rozwiąŜe. 

 

 

Tobie to pomaga, prawda? Ilekroć masz dość mojego towarzystwa, wybiegasz na zewnątrz. 

 

Nie pomaga - odparł łagodnie, przymykając drzwi i zasłaniając je swoim ciałem. - Nie potrafię od 

ciebie uciec. Jesteś w mojej głowie... 

 

Kłamstwa... 

 

Nie. Jesteś w moim sercu. 

Alex nie chciała się odwrócić i spojrzeć na Luke'a. Przepełniał ją gniew i uraza, czuła się tak, jakby 

ktoś wbił jej nóŜ w samo serce.

 

-  Nie opowiadaj historii, w które sam nie wierzysz, 

tylko po to, Ŝebym się lepiej poczuła.

 

102     BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY CHŁOPAK

 

Lnke wyjął jej z ręki kurtkę i rzucił okrycie na podłogę.

 

 

Wszystko, co do ciebie mówiłem, było prawdą. 

 

W takim razie, dlaczego... 

 

Mam swoje powody. 

 

JuŜ to słyszałam. Jakie powody? 

 

Nie jestem tym, za kogo mnie uwaŜasz. 

 

Nie wiem, co to ma znaczyć. 

 

To znaczy, Ŝe gdybyś wiedziała, kim jestem, nie chciałabyś... Hm, powiedzmy, Ŝe uciekłabyś gdzie 

pieprz rośnie. 

 

Kim jesteś? Mordercą? 

 

Nie bądź śmieszna - odparł Luke. 

 

Złodziejem? 

background image

 

Alex... 

 

No to kim? JakąŜ to straszną postacią jesteś, skoro uwaŜasz, Ŝe mogłabym ciebie nie chcieć? 

 

Reporterem  -  oznajmił  Luke  i  spostrzegł,  Ŝe  dziewczyna  blednie.  Wykrzywił  usta  w  ironicznym 

grymasie. - Nie bój się, Alex. 

Alex otrząsnęła się ze zdumienia.

 

 

A więc jednak śledziłeś mnie, prawda? 

 

Tak. 

 

Wiedziałam!  -  zawołała,  odsuwając  się  od  męŜczyzny.  -  BoŜe,  kiedyŜ  ja  nauczę  się  dowierzać 

swojemu instynktowi? Wiedziałam, Ŝe mnie śledzisz. Dla kogo pracujesz? 

Wymienił tytuł znanego brukowca. Alex pokręciła

 

głową-

 

 

Zdecydowanie najgorsza gazeta brukowa. Jak mogłeś? 

 

Potrzebowałem pieniędzy na moją następną wyprawę. 

-  Do Afryki, tak? - zagadnęła. 
_ Tak.

 

-1 Ameryki Środkowej?- dodała, ukazując jego chore kolano.

 

-  Tam równieŜ. Dokumentuję tam badania.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

103

 

 

To dlaczego pracujesz dla tego koszmarnego brukowca? 

 

Jestem wolnym strzelcem. Gazety kupują moje artykuły, ale za mało mi płacą. 

 

Czy  zamierzałeś  kiedyś  mi  o  tym  powiedzieć?  A  moŜe  miałam  o  sobie  przeczytać  na  kolumnie 

obok informacji o narodzinach niemowlęcia z dwiema głowami? 

 

Chciałem  ci  o  tym  powiedzieć  po  opuszczeniu  tego  domku.  I  nie  będzie  Ŝadnego  artykułu.  Nie 

napiszę go. 

 

Dlaczego?  Jestem  pewna,  Ŝe  byłby  wart  majątek.  JuŜ  widzę  nagłówek:  „Baraszkowałem  nago  na 

ś

niegu 

; z Alexandra Beck". W ten sposób zapewne sfinansowałbyś dwie małe „wyprawy" albo i więcej.

 

 

Wiesz, dlaczego. 

 

Nie. Nie wiem. 

-  Bo to, co się tutaj dzieje, jest tylko naszą sprawą. 
Alexandra odczuwała urazę i ból. Chciała go zniena-

 

i widzie, wydrapać mu oczy, kopnąć go w chore kolano,

 

wytargać za te cudowne długie włosy na karku, ale

 

' oczywiście wiedziała, Ŝe nie zrobi Ŝadnej z tych rzeczy.

 

-  Nie wierzę ci - odparła spokojnym głosem. 

■■

          - Alexandre, usiłuję powiedzieć ci prawdę.

 

I          Alex długo przypatrywała się Luke'owi. •          - Czy to cała prawda?

 

Luke  zawahał  się.  Nie  musiał jej  mówić  o  zdjęciach: i ona  na  pewno  by  się  o  nich nie  dowiedziała; 

zresztą

 

przecieŜ nie zamierzał ich sprzedawać. Dla niego te

 

fotografie nie istniały.

 

 

Tak, to cała prawda. Powiedz coś. 

 

Co mam mówić? 

 

Nie wiem. Krzycz. Wrzeszcz. Tup nogami. Cokol-I wiek. Tylko nie stój i nie patrz na mnie takim 

wzrokiem. 

 

Zraniłeś mnie, Luke - oświadczyła. {          - Wiem. 

!          - To wszystko, co masz mi do powiedzenia?

 

-  Chodzi ci o przeprosiny?

 

104

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

 

To nie wystarczy. Rzuciłam ci się w ramiona, a ty mnie odepchnąłeś. Czuję się jak zupełna... Skoro 

mnie nie chciałeś, naleŜało po prostu mi to powiedzieć. 

 

Naprawdę ciebie chcę - odparł łagodnie. 

 

Jak bardzo? 

 

Ogromnie. 

background image

Alex uniosła rękę i pokazała pudełko z prezerwatywami na stole.

 

 

JuŜ nie masz wymówki - zauwaŜyła i przygryzła wargę. 

 

To prawda. 

 

W takim razie... dowiedź tego. 

Luke czuł, Ŝe krew uderza mu do głowy niczym gejzer. Z trudem oddychał, nie był w stanie wydusić z 

siebie  ani  słowa,  a  przyśpieszony  puls  blokował  wszelkie  rozsądne  myśli.  Powoli  podchodził  do 
dziewczyny.  Alex  nagle  opuściła  odwaga  i  cofała  się  z  kaŜdym  jego  krokiem.  Zatrzymała  się  dopiero 
wtedy, gdy jej plecy dotknęły blatu stołu. A Luke stanął tuŜ przed nią i połoŜył ręce na jej ramionach.

 

DuŜy  z  niego  facet, pomyślała. Hej,  Alexandra,  skąd takie  refleksje?  PrzecieŜ nie  urósł  w  ciągu  tych 

dwóch minut. Ale rzeczywiście wydawał się większy. Musiała podnieść głowę, Ŝeby spojrzeć mu w oczy. 
MoŜe nie był groźny, ale emanowała z niego ogromna siła.

 

 

Rozmyśliłaś się? 

 

Nie. 

 

Dobrze. 

Natychmiast wpił się w jej usta. Nie bawił się w słodkie gry wstępne. Jego język plądrował usta dziew-

czyny niczym potęŜny huragan. Alex stanęła na palcach i Oplotła nogą jego kostkę, napierając na niego 
całym  ciałem.  Dłonie  Luke'a  dosięgnęły  jej  pośladków.  Posadził  ją  na  blacie  i  stanął  między  jej 
rozstawionymi  kolanami.  Nasyciwszy  się  wargami  dziewczyny,  zaczął  całować  jej  policzki,  brodę, 
wraŜliwe miejsce za uchem,

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

105

 

podczas gdy ręce Alex niecierpliwie przesuwały się po jego piersi w dół, tak nisko, jak to było moŜliwe.

 

Luke podciągnął jej sweter i wtulił twarz między cudowne wzgórki, usiłując opanować poŜądanie. Na 

próŜno. Musiał posmakować tych słodkich pączków, aŜ stały się tak pełne i nabrzmiałe jak za pierwszym 
razem, kiedy widział je przez obiektyw aparatu. A ona całowała go po głowie i pieściła muskularne plecy. 
Jego  rozgrzane  ciało  dosłownie  parzyło  ją.  Oplotła  go  nogami,  Ŝeby  przytulić  się  do  niego  jeszcze 
mocniej.

 

-  Chcę być tutaj, w tobie - powiedział, napierając na 

dziewczynę. - Och, bardzo głęboko, kochanie.

 

-  Tak - szepnęła. - Proszę, och, proszę cię, Luke. Teraz. 
Luke nie potrzebował dalszych zachęt. Przeniósł Alex na

 

materac. Puściła jego ramię tylko na chwilę, Ŝeby zgarnąć ze stołu małe czerwone pudełko, a potem 
opadli na materac.

 

 

Twoje kolano... 

 

Jakie kolano? 

Luke  myślał  w  tym  momencie  o  zupełnie  innej  części  swego  ciała.  Całował  Alex,  a  jednocześnie 

mocował się z paskiem jej spodni. Wspólnymi siłami udało się rozebrać dziewczynę i Luke przez chwil| 
podziwiał  piękno  jej  ciała.  Potem  przesunął  ręką  po  jej  obojczyku,  by  dosięgnąć  miejsca,  które  tak 
pragnęło jego dotyku. Alex rozchyliła nogi i troszkę uniosła biodra, by dodać mu zachęty.

 

-  Rób to dalej, Luke, nie przestawaj. Dotykaj mnie 

wszędzie.

 

Luke przeczesywał palcami gniazdko jej rudawych włosków, zaś jego ciałem wstrząsnął dreszcz. Była 

taka miękka i ciepła - i taka wilgotna z poŜądania. I to wszystko dla niego.

 

Poddaję się, pomyślał.

 

Wstał, ściągnął buty i błyskawicznie zdarł z siebie ubranie. Serce Alex waliło jak młotem. Widywała 

juŜ  nagich  męŜczyzn,  ale  dopiero  obnaŜone  ciało  Luke'a  rozpaliło  ją  do  białości.  Wyciągnęła  ku  niemu 
ramiona

 

106

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

i  posłała  mu  uwodzicielski  uśmiech.  OstroŜnie  połoŜył  się  na  niej,  przenosząc  cięŜar  swojego  ciała  na 
łokcie, i  wdychał  jej zmysłowy,  kobiecy  zapach. Alex  reagowała  na  kaŜdy  jego dotyk. Otworzyła  usta i 
dosięgnęła  językiem  jego  warg.  Była  taka  spragniona,  gotowa.  Wszystkie  minione  lata,  wszystkie 
wątpliwości bladły wobec faktu, iŜ przebywała tu z nim. Był rzeczywisty. NaleŜał do niej.

 

Luke sięgnął po prezerwatywę, a potem szybko wrócił do poprzedniej pozycji.

 

-  Teraz - prosiła Alex.

 

Luke wślizgnął się w nią jednym stanowczym ruchem, ale uświadomił sobie, Ŝe coś go powstrzymuje. 

background image

Przy  ponownej  próbie poczuł,  Ŝe Alex  wije  się  pod  nim, jakby  coś  ją bolało. W jej oczach  pojawiły  się 
łzy.

 

 

Alex, co się stało? 

 

Proszę cię, nie bądź zły. 

Dopiero  w  tym  momencie  zdał  sobie  sprawę  z  tego,  Ŝe  Alex  jest  dziewicą,  i  poczuł  się  tak,  jakby 

bokser zdzielił go pięścią między oczy.

 

 

Dlaczego mi nie powiedziałaś? 

 

A uwierzyłbyś? -Nie. 

 

 

Chcesz przestać, tak? - zapytała ze strachem w głosie. 

 

Nie, nie ma mowy  - odparł Luke i  ucałował jej lśniące od łez oczy. - Nie chcę cię skrzywdzić, ale 

nic mnie juŜ nie powstrzyma. Chyba Ŝe ty tego zaŜądasz. 

 

Chcę ciebie - szepnęła. - Całego. 

Wpiła  paznokcie  w  jego  ramiona.  Odczuwała  ból,  który  był  wszak  zapowiedzią  tak  intensywnej 

rozkoszy,  Ŝe  wręcz  cieszyła  się  z  początkowej  niewygody.  Luke  wślizgiwał  się  w  nią  powoli,  z  wielką 
ostroŜnością, by po chwili oderwać się od niej i znowu wrócić. Alex instynktownie dostroiła się do jego 
ruchów, a potem wygięła plecy i wydawała z siebie głośne jęki.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

107

 

Luke  jeszcze  nigdy  nie  doznał  tak  piorunującego,  cudownego  orgazmu.  Nawet  nie  próbował  pojąć, 

dlaczego  tak  się  stało.  Powoli  przewrócił  się  na  bok  i  odgarnął  rudawy  kosmyk  z  twarzy  Alex. 
Uśmiechnęła się do niego i pogładziła jego dolną wargę.

 

 

Ma pani donośny głos, panno Beck - zauwaŜył z uśmieszkiem. 

 

Krzyczałam, prawda? 

 

Wypędziłabyś umarłego z grobu. 

 

Czy jest ci przykro? - zapytała. 

 

ś

e byłem twoim pierwszym kochankiem? 

 

Tak. 

 

Nie. Tylko szkoda, Ŝe nie wiedziałem, iŜ byłaś dziewicą. Postarałbym się zrobić to lepiej. 

 

Lepiej być nie mogło - odparła, muskając wargami jego usta. - Dziękuję, Luke'u Strattenie. 

 

Och,  cała  przyjemność  po  mojej  stronie,  panno  Beck.  Czy  ty  wiesz,  Alex,  Ŝe  mógłbym  cię  znowu 

wziąć, i to juŜ teraz? 

 

Zrób to. 

 

Byłabyś strasznie obolała - odrzekł z uśmiechem. 

 

No to co? 

 

Wolałbym, Ŝebyś opuściła to miejsce o własnych siłach - powiedział Luke.            * 

NałoŜył dŜinsy i udał się do łazienki, a po chwili wrócił z mokrym ręcznikiem, by delikatnie zetrzeć z 

Alex ślady ich miłości.

 

-  Wiesz, chyba się w tobie zakochałam - stwierdziła. 
Ręka Luke'a na chwilę znieruchomiała.

 

 

Nie mów takich rzeczy. To, co czujesz, jest w tych okolicznościach zupełnie naturalne. 

 

W jakich okolicznościach? 

 

No, Ŝe byłem twoim pierwszym kochankiem i w ogóle. To trochę zaciemnia sprawę. 

 

A  jakaŜ  to  sprawa?  -  zagadnęła  Alex,  która  wstała  i  włoŜyła  jego  koszulę.  Patrząc  na  jej 

kremowobiałe uda, 

108

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Luke poczuł, Ŝe znowu ogarnia go podniecenie. Był zdumiony, Ŝe dzieje się to tak szybko, Alex była jak 
narkotyk. Przy tej dziewczynie całkowicie tracił panowanie nad sobą.

 

 

Chodź tu - powiedział. 

 

O co chodzi, Luke? 

Wziął ją za rękę i, jak w zwolnionym tempie, przyciągnął dziewczynę do siebie. Odchylił koszulę, by 

objąć  jej  piersi.  Wtulił  twarz  w  jej  szyję,  a  ona  poczuła,  Ŝe  jej  ciało  przenika  fala  ciepła.  Znowu  go 
poŜądała, podobnie jak on pragnął jej.

 

-  Zdaje się, Ŝe mówiłeś, iŜ jeśli znowu będziemy się 

kochać, to nie wyjdę stąd o własnych siłach?

 

Luke zdjął dŜinsy i połoŜył ją na materacu.

 

background image

-  Będę niósł cię na rękach.

 

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

 

Alexandra  nie  miała  ochoty  otwierać  oczu.  Nie  chciała,  Ŝeby  światło  poranka  zniweczyło  jej 

rozmarzenie i połoŜyło kres urokowi tej chwili.

 

Wtuliła  się  głębiej  w  kokon  ramion  Luke'a.  LeŜeli  spleceni  w  uścisku  na  starym  materacu.  Jego 

ramiona  obejmowały  ją  jak  najdroŜszy  skarb.  Byli  nadzy,  ogrzewała  ich  tylko  pikowana  kołdra  i  ciepło 
własnych ciał.

 

Alexandra  dziwiła  się,  Ŝe  w  ich  ciałach  zostało  jakiekolwiek  ciepło.  Po  tym  wybuchu  namiętności 

zeszłej nocy powinni byli się rozpaść, wypalić, zamienić w popiół.

 

Ach, ta ostatnia noc.

 

Czy  zdarzyła  się  juŜ  kiedykolwiek  taka  noc?  Czy  dwoje  ludzi  dotykało  się  kiedykolwiek  w  taki 

sposób, czy osiągnęło takie wyŜyny rozkoszy, czy odnalazło to, czego szukało, a nawet więcej?

 

Frazesy o dwóch połówkach tworzących jedność brzmiały zbyt banalnie i nie oddawały tego, co Alex 

poczuła w ramionach Luke'a.

 

Powiedziała  mu,  Ŝe  chyba  się  w  nim  zakochała.  Kłamała.  Z  całą  pewnością  była  w  nim  zakochana, 

kochała go właściwie od momentu, w którym zdecydowała, iŜ to on będzie jej pierwszym kochankiem.

 

Pomimo swojego stylu Ŝycia Alex wyznawała tradycyjne wartości. MoŜe zadecydował o tym fakt, Ŝe 

chociaŜ jej ojciec wciąŜ zabiegał o-popularność i nie unikał skandali, to jednak nie oŜenił się powtórnie po 
ś

mierci matki. Alex wiedziała, Ŝe Felicia Beck była jedyną miłością Victora i nikt nie mógł jej zastąpić. 

Jego postawa

 

110

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

najwyraźniej  nie  pozostała  bez  wpływu  na  Ŝycie  Alexand-ry.  „Sama  wyczujesz,  kiedy  spotkasz  swoją 
miłość", zwykł  mawiać.  Spod jej rzęs popłynęły łzy. Zmęczenie i nowe przeŜycia sprawiły, Ŝe  z trudem 
panowała nad emocjami.

 

UŜyła słowa „miłość". Luke tego nie zrobił. Jego serce otaczała nieprzenikniona skorupa. Raz czy dwa 

w ciągu tej nocy miała wraŜenie, Ŝe udało jej się ją przebić, choćby na chwilę. Te przeciągłe spojrzenia, 
łagodnie  wypowiadane  słowa  i  rozdzierające  jęki  musiały  coś  znaczyć?  Nie  mógłby  jej  w  taki  sposób 
dotykać i całować, gdyby w jego sercu nic się nie działo.

 

Alex zapamiętała jego spojrzenie tuŜ przed tym, jak wyczerpani zapadli w sen. Było ciepłe i czułe. Ale 

czy kochające?

 

Nie miała ochoty zwodzić samej siebie. Nie potrafiła sobie wyobrazić, Ŝe juŜ nigdy go nie zobaczy, Ŝe 

nie przeŜyje z nim takiej nocy. Nie brakowało jej odwagi, ale pragnęła, by łączyło ich coś więcej niŜ tylko 
ta  jedna noc.  Pozbyła  się  brzemienia  dziewictwa, ale obarczyła  siebie  samą  gorszym  cięŜarem:  miłością 
bez wzajemności.

 

Przyznawała,  Ŝe  istnieją  między  nimi  duŜe  róŜnice,  ale  przecieŜ  mieli  teŜ  ze  sobą  wiele  wspólnego. 

Oboje  utracili  matki  w  młodym  wieku,  oboje  mieli  despotycznych  ojców  i  oboje  niechętnie  się 
anagaŜowali uczuciowo. Musiała przekonać Luke'a, Ŝe mogą Ŝyć razem. Czy była w stanie tego dokonać?

 

Cierpiała z powodu bolesnej niepewności. Przekonała się, Ŝe ta zachwalana miłość wywołuje znaczne 

komplikacje,  zwłaszcza  gdy  człowiek  zakochał  się  bez  wzajemności.  Jej  analityczny  umysł  zaczął 
eliminować kolejne moŜliwości. Musiała wszystko uporządkować, opracować jakiś plan działania.

 

Gdyby  tylko  miała  czas.  Ale  czas  był  jej  wrogiem.  Powoli  otworzyła  oczy.  Potwierdziły  się  jej 

najgorsze przewidywania.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

111

 

Był ranek. I świeciło słońce.

 

Czas minął.

 

Alexandra przeciągnęła się. Była nieco obolała. Jednak ból przyjmowała z radością, gdyŜ przypominał 

jej o szczególnych zdarzeniach ostatniej nocy.

 

-  Dzień dobry.

 

Odwróciła się do uśmiechniętego, rozczochranego Luke'a.

 

 

Dzień cudowny - odparła. 

 

Potraktuję to jako komplement - stwierdził ze śmiechem Luke. 

 

Proszę bardzo. 

Spojrzeli na siebie. Luke pogładził kciukiem dolną wargę Alex.

 

background image

 

AleŜ to była noc, panno Beck. Nigdy jej nie zapomnę - powiedział. 

 

Ani  ja  -  odrzekła  Alex,  dotykając  dłonią  jego  policzka.  -  Dzięki  panu  warto  było  na  nią  poczekać, 

panie  Stratten  -  szepnęła.  Serce  Luke'a  mocno  zabiło  w  piersi.  Ta  noc  była  czymś  nierzeczywistym.  Na 
początek Alex zaoferowała mu samą siebie. Myślał, Ŝe jego dar był taki bezinteresowny, taki szlachetny, a 
przecieŜ nie mógł się równać z tym, co podarowała mu ona. 

Tym darem było jej dziewictwo, coś, czego nie spodziewał się dostać  od nikogo. Nie chciał się z nią 

kochać,  ale  kiedy  zaakceptowała  prawdę  o  jego  zawodzie,  uznał,  Ŝe  wszystkie  przeszkody  zostały 
usunięte. Nigdy by nie odgadł, Ŝe będzie jej pierwszym kochankiem.

 

Ten fakt prześladował go w myślach. Joe nie szczędził mu szczegółowych opisów tego, co wyczyniała 

Alexandra  z  męŜczyznami.  Kiedy  to  wszystko  okazało  się  kłamstwami  sfabrykowanymi  przez  prasę, 
której on sam był reprezentantem, przeŜył wstrząs. JuŜ nie wiedział, co ma myśleć i czuć...

 

 

Musimy porozmawiać - powiedział. 

 

A więc porozmawiajmy - odparła Alex. 

 

Powinnaś była mi powiedzieć o swoim dziewictwie. 

112

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

 

PrzecieŜ ci mówiłam, Ŝe i tak byś nie uwierzył. 

 

Tak czy owak, powinnaś była spróbować. 

 

Dlaczego? 

 

PoniewaŜ... PoniewaŜ to zmienia sytuację. Jej serce na chwilę zamarło. 

 

Doprawdy? 

 

Czuję, Ŝe... 

Luke wypuścił ją z objęć i usiadł.

 

-  Nie wiem, jak to powiedzieć.

 

-  Sądziłam, Ŝe po ostatniej nocy moŜesz powiedzieć 

mi wszystko.

 

Luke cięŜko odetchnął.

 

 

Alex, posłuchaj mnie. Nie chcę cię zranić. 

 

MoŜe byłam dziewicą, Luke, ale nie jestem osobą przewraŜliwioną. 

 

Po  prostu  chodzi  mi  o  to,  Ŝe  nie  naleŜę  do  ludzi,  na  których  moŜna  się  oprzeć.  Wiesz,  co  mam  na 

myśli? 

 

Sporo podróŜujesz, prawda? 

Odchylił się do tyłu z uśmiechem ulgi na twarzy.

 

 

Dokładnie  o to  mi  chodzi. Raz jestem tu,  drugi  raz tam. Decyduję  o  wyjeździe niemal  z  minuty  na 

minutę. 

 

I myślisz, Ŝe ja chcę ograniczyć twoją wolność, prawda? 

 

Tego nie powiedziałem. Pozwól mi wyjaśnić... 

 

Nie  musisz.  Widzę  to  w  twoich  oczach.  Myślisz,  Ŝe  będę  szlochała  i  czepiała  się  twoich  nóg, 

przeszkadzając ci wejść na pokład samolotu. 

 

Nie o to... 

Alex wstała, zupełnie zapominając o tym, Ŝe jest naga.

 

 

A właśnie, Ŝe o to ci chodzi. Nie zaprzeczaj. Właśnie tak myślisz. No cóŜ, nie czuj się zobowiązany 

wobec mnie. Jestem dzielną dziewczyną, jeśli jeszcze tego nie zauwaŜyłeś. 

 

ZauwaŜyłem... 

Odwróciła  się,  nie  chcąc  patrzeć  na  jego  zadowoloną  minę,  i,  pomimo  nagości,  z  dumnie  uniesioną 

głową

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

113

 

poszła do łazienki. Luke nie udał się za nią. Zatrzasnęła drzwi i oparła się o umywalkę, walcząc ze łzami, 
które  napływały  jej  do  oczu.  Weszła  pod  prysznic.  Prawie  nie  czuła,  Ŝe  po  jej  ramionach  ścieka  zimna 
woda. Zawiedzione nadzieje uczyniły ją obojętną na tak przyziemne sprawy jak gorąca i zimna woda.

 

Niech go diabli! Jak mógł wypowiedzieć tak niedelikatną uwagę i zniszczyć tę najpiękniejszą noc w jej 

Ŝ

yciu? I jak ona sama mogła pozwolić na to, Ŝeby jego słowa tak bardzoją ubodły? Otarła łzy wierzchem 

dłoni i podeszła do kurka, Ŝeby puścić jak najcieplejszą wodę.

 

Kropelki  wody  mieszały  się  ze  łzami  na  jej  twarzy.  Kiedy  sięgnęła  po  ręcznik,  otworzyły  się  drzwi 

kabiny  i  stanął  przed  nią  Luke  owinięty  w  pikowaną  kołdrę.  Bez  słowa  odrzucił  kołdrę  i  stanął  obok 

background image

dziewczyny, przyciągając ją do siebie.

 

 

Nie rób... - zaczęła. 

 

Nie, to ty tego nie rób. Przede wszystkim nie wkładaj mi w usta słów, których nie wypowiedziałem. 

Ręce  Luke'a  błądziły  po  piersiach  i  brzuchu  Alex.  Pomimo  Ŝe  była  na  niego  wściekła,  nie  mogła 

pozostać obojętna na jego dotyk. Woda robiła się coraz chłodniejsza, ale oni tego nie zauwaŜyli.

 

-  Nie czuję się „zobowiązany" - ciągnął. - Czuję się 

zmieszany, zakłopotany, niepewny, ale z pewnością nie 
czuję się zobowiązany. Chciałem tylko poprosić, Ŝebyś 
dała mi czas, abyśmy oboje przemyśleli tę sprawę.

 

Kiedy obróciła się w jego ramionach, woda była juŜ zupełnie zimna.

 

-  Mówisz serio?

 

Luke chwycił mydło i zaczął namydlać jej plecy i pośladki.

 

-  A jak myślisz? - zagadnął, napierając na nią swoim 

ciałem.

 

-  Sądziłam, Ŝe zimny prysznic studzi zapał męŜczyzny 

- zauwaŜyła, wyczuwając jego erekcję.

 

114

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

-  Sądzę, Ŝe dzieje się tak wówczas, gdy męŜczyzna 

jest sam pod prysznicem - odparł.

 

Alex  wzięła  mydło  i  poczęła,,  namydlać  nim  Luke'a,  z  rozkoszą  błądząc  dłońmi  po  jego  szczupłym 

ciele.  Kiedy  dotknęła  intymnego  miejsca,  zamruczał  z  aprobatą  i  wycisnął  na  jej  wargach  namiętny 
pocałunek. Alex przesunęła językiem po zębach Luke'a, zachęcając go, by uczynił to samo. Przyłączył się 
do tej zabawy bez wahania. Alex zaczęła drŜeć w jego ramionach. MęŜczyzna oderwał się od niej.

 

 

Trzęsiesz się z zimna czy przeze mnie? - zapytał. 

 

Z obu powodów. 

Zaczął manipulować przy kurkach, ale z prysznica nadal ciekła zimna woda.

 

-  Myślę, Ŝe skończył nam się propan. MoŜe powinniś 

my to kontynuować przy kominku.

 

Szybko  spłukali  swoje  ciała.  Pierwszy  wyskoczył  spod  prysznica  Luke.  Podniósł  kołdrę,  zarzucił  ją 

sobie na plecy i owinął nią Alexandre.

 

 

Mmm - mruknęła. 

 

Lepiej? 

 

O wiele. 

 

Chodź ze mną. 

Wysuszyli  się  przy  kominku,  pogryzając  krakersy  z  masłem  orzechowym.  Alex  wpatrywała  się  w 

Luke'a, napawając się kaŜdym jego ruchem, utrwalając ten obraz na negatywie swego umysłu. Doznawała 
przygnębiającego uczucia, Ŝe kiedy się rozstaną, pozostaną jej tylko wspomnienia.

 

 

Ś

nieŜyca ustała - powiedział Luke. 

 

Ś

wieci słońce - dorzuciła Alex. 

 

Dzisiaj będą juŜ nas szukać. 

 

Wiem. 

 

Chyba powinniśmy im w tym pomóc. 

 

Jak? 

 

Podsycimy ogień, Ŝeby zobaczyli dym. Albo spró- 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

115

 

bujemy dojść do najbliŜszego szlaku. Albo pójdziemy tamtą drogą, Ŝeby się przekonać, dokąd prowadzi. 
Do diabła, nie wiem. Coś musimy zrobić.

 

 

Tak, masz rację, oczywiście - odparła Alex. Wstała i zaczęła się ubierać. 

 

Co ty robisz? - zapytał Luke. 

 

Skoro mamy brnąć przez śnieg, to pomyślałam, Ŝe najpierw trzeba coś na siebie włoŜyć. 

Luke wyszczerzył zęby w uśmiechu.

 

 

No, nie wiem. Odkąd wymyśliłaś ten tytuł artykułu, wyobraŜam sobje, Ŝe baraszkujesz ze mną nago 

po śniegu. 

 

Jesteś niemoŜliwy - oznajmiła, wyciągając do niego rękę. - No chodź, leniuchu. 

background image

Luke chwycił jej rękę i wstał. Miała rację. Robił się leniwy. Leniwy i zadowolony. Nigdy nie potrafił 

usiedzieć długo w jednym miejscu, a teraz nagle zadowalał się przebywaniem,w tym małym domku przez 
cały dzień. I zastanawiał się nad tym, co go przedtem tak gnało. Przez całe swoje dorosłe Ŝycie dokądś mu 
się  śpieszyło.  Kiedyś  nazywał  to  umiłowaniem  przygody.  Teraz  powątpiewał  w  prawdziwość  tego 
określenia.

 

Zaczynał  kwestionować  wiele  rzeczy.  Znowu  odczuwał  niepewność.  Gdzieś  w  oddali,  na  horyzoncie 

umysłu, majaczyły schludne białe płotki. Odpychał od siebie tę wizję. Ciesz się tą fantastyczną sytuacją, 
Stratten, mówił sobie. Ulegając nastrojowi, psujesz jedyną dobrą rzecz, jaka ci się przytrafiła w Ŝyciu.

 

Podczas gdy Luke wkładał ubranie, Alex wyglądała przez okno. Jej twarz oświetliły promienie słońca; 

przechyliła  głowę, Ŝeby się nimi rozkoszować. Wiatr zupełnie ucichł. W powietrzu nadal wyczuwało się 
chłód, ale pogoda była piękna. Z krzewów i drzew zwisały czapy śniegu, które roztapiały się w słońcu.

 

Alex chwyciła kurtkę Luke'a, która wisiała na haku przy drzwiach, i zarzuciła ją sobie na ramiona, po 

czym szeroko otworzyła drzwi i wyszła na dwór.

 

116

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

 

Hej, zaczekaj na mnie! - krzyknął Luke. 

 

Zaczekam - odparła, wdychając świeŜe powietrze. 

-  AleŜ tu jest wspaniale!

 

Zimny  podmuch  wiatru  sprawił,  Ŝe  włoŜyła  ręce  do  kieszeni,  by  je  rozgrzać.  Czuła  zapach  Luke'a  i 

wsunęła  dłonie  jeszcze  głębiej  w  wełnianą  podszewkę.  Zerwała  z  okapu  nad  drzwiami  spiczasty  sopel i 
zaczęła go ssać, podziwiając piękną scenerię zimową.

 

 

Wyglądasz jak mała dziewczynka -zauwaŜył Luke, stanąwszy za jej plecami. 

 

Czuję się jak mała dziewczynka -.odrzekła Alex. 

-  Czuję się wolna.

 

Wyciągnęła rękę z soplem. Luke ostentacyjnie go polizał.

 

-  Ja teŜ - powiedział.

 

Objął ją ramionami, przyciągnął do siebie i pocałował w szyję, a potem oparł brodę na jej głowie. W 

miiczeniu  patrzyli  na  naturalne  piękno  okolicy.  Powietrze  było  rześkie  i  czyste,  a  śnieg  wprost  oślepiał 
swą  białością.  Przez  drzewa  przedarł  się  znowu  lekki  podmuch  wiatru  i  Alex  zadrŜała  z  zimna. 
ZauwaŜyła, Ŝe Luke ma na sobie tylko flanelową koszulę.

 

-  Musi ci być zimno - stwierdziła. - Masz tu swoją 

kurtkę. Pobiegnę do domku i wezmę swoją.

 

Pomimo protestów Luke'a zsunęła z siebie jego kurtkę i wówczas z kieszeni wypadł mały cylindryczny 

przedmiot,  który  utkwił  w  śniegu.  Alex  i  Luke  pochylili  się  jednocześnie,  by  go  podnieść.  Pierwsza 
dosięgnęła go Alexandra.

 

-  Co to takiego? - zapytała.

 

Luke zastygł. Przeszył go zimny dreszcz.

 

 

Film. 

 

Robiłeś zdjęcia? Czego? 

Wyciągnął rękę i wyszarpnął rolkę z jej dłoni.

 

-  Krajobrazów - powiedział, wpychając rolkę do 

kieszeni spodni. Zniknął w drzwiach domku, by po chwili

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

117

 

wybiec stamtąd ze sztucznym futerkiem Alex. - Łap! - zawołał, rzucając jej kurtkę. - Zamiana.

 

Kiedy  zamienili  się  okryciami,  wyciągnął  do  niej  rękę  i  poszli  w  stronę  zbocza.  Droga  była  trudna, 

gdyŜ  w  niektórych  miejscach  śnieg  sięgał  im  do  kolan.  Szli  pół  godziny,  mijając  dwa  domki.  Obydwa 
były  przysypane  śniegiem  i  puste.  Im  niŜej  opadała  droga,  tym  więcej  śniegu  utrudniało  marsz.  Alex 
ciągle  się  ślizgała,  poniewaŜ  jej  buty  nie  nadawały  się  do  tego  rodzaju  wypraw.  Parę  razy  omal  nie 
pociągnęła za sobą Luke'a.

 

 

To nie jest dobry pomysł - stwierdził Luke, kiedy przystanęli, Ŝeby odpocząć. - MoŜe tylko jedno z 

nas powinno pójść dalej. 

 

Tak - odparła Alex. - Ja. 

 

Mowy nie ma. Ja pójdę dalej. Ty wracaj do domku. 

 

Luke, bądź rozsądny. Nie mamy pojęcia, dokąd prowadzi ta droga, jeŜeli w ogóle dokądś prowadzi. 

Nie moŜesz brnąć przez śnieg, skoro twoje kolano jest w takim stanie. 

background image

 

Spenetruję większy obszar niŜ ty - odrzekł Luke. 

-  MoŜe i tak. Ale co będzie, jeśli nie zdołasz wrócić? 
Miała rację. Nawet gdyby udało mu się zejść na dół,

 

powrót mógłby nastręczyć ogromne trudności. Gdyby nie dotarł do jakiegoś szlaku, ugrzązłby na dobre. 
Alex podeszła do niego i objęła go ramionami.

 

-  Proszę cię, wracajmy do domku - powiedziała. 
Luke przytulił ją do siebie. Pochylił się i pocałował

 

dziewczynę. Była tak przyjemna w dotyku, Ŝe z trudem się od niej oderwał.

 

 

Ten śnieg naprawdę się topi - powiedział, usiłując przekonać raczej siebie niŜ Alex. 

 

Jeden  dzień  więcej  nie  zrobi  róŜnicy  -  dodała.  W  skrytości  ducha  liczyła  na  to,  Ŝe  Luke  się  z  nią 

zgodzi. Chciała wrócić do domku. Pragnęła, Ŝeby ich uczucie scementowała jeszcze jedna noc. 

 

Dobrze - powiedział Luke i Alex odetchnęła z ulgą. 

118

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

-Wracajmy. Jeśli szukają nas helikopterem, to zobaczą dym

 

z komina, pod warunkiem, Ŝe będziemy palić w kominku.

 

Alex uśmiechnęła się, aonpocałowałjąwczubeknosa.

 

-  Zadowolona? - zapytał. Alex skinęła głową. 

- Wiesz co? Myślę, Ŝe ty po prostu chcesz, Ŝebym znowu 
połoŜył się obok ciebie na materacu, ot co.

 

Alex lekko ugryzła go w podbródek, a potem musnęła jego policzek wargami.

 

 

Hmm, to zaleŜy. Co masz do zaoferowania? - zagadnęła. 

 

Jak łatwo zapominamy o pewnych sprawach. 

 

Ja  nie  zapomniałam.  Ale  rzeczywiście  nie  mamy  juŜ  prezerwatyw.  Zeszłej  nocy  zuŜyliśmy 

wszystkie. 

Luke uśmiechnął się tajemniczo.

 

-  Istnieją inne sposoby uprawiania miłości, Alexand 

re - zauwaŜył.

 

W jego oczach tliły się figlarne iskierki. Alex posłała mu bojaźliwy uśmiech.

 

 

Nie miałam o tym pojęcia. PrzecieŜ do niedawna byłam dziewicą. Musisz mi wytłumaczyć, co masz 

na myśli. 

 

Wolałbym ci to zademonstrować. 

 

W takim razie na co czekamy? 

Luke wziął ją za rękę i pociągnął za sobą. Wspięli się na wzgórze dwa razy szybciej, niŜ z niego zeszli. 

Roześmiani i zziajani, omal nie upadli na próg domku.

 

Ogień w kominku jeszcze się palił, a pokój był ciepły i przytulny. Alex czuła się tak, jakby wróciła do 

domu. Zrzuciła kurtkę i szybko się rozebrała, a następnie, udając, Ŝe nurkuje, skoczyła na materac. Luke 
obserwował jej dokazywanie i pokręcił głową z niedowierzaniem. Alex uwodzicielsko skrzyŜowała nogi i 
zwróciła ku niemu ramiona.

 

 

MoŜe najpierw byś mnie nakarmiła - zagadnął Luke. Alex potrząsnęła głową. 

 

Jestem głodny. 

-  Ja teŜ - oświadczyła Alex i zaraz poklepała miejsce 

obok siebie. - Czekam na pierwszą lekcję, panie Stratten.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

119

 

 

Naprawdę? 

 

AleŜ tak. Chyba Ŝe wprowadziłeś mnie w błąd. MoŜe w rzeczywistości nie znasz innych sposobów 

uprawiania miłości. 

 

Och, znam je doskonale. 

 

Wobec tego... spełnij obietnice. 

Luke  rzucił  kurtkę  na  podłogę.  Z  rozmyślną  powolnością  zdjął  koszulę,  odsunął  zamek  dŜinsów  i 

ś

ciągnął  spodnie  razem  z  butami,  by  po  chwili  połoŜyć  się  obok  Alex.  Nie  dotykając  dziewczyny, 

nachylił się nad nią i pocałował ją tak czule, Ŝe poczuła palący ból w brzuchu.

 

-  Chcę się z tobą kochać. Jeszcze jeden raz, kochanie, 

zanim opuścimy to miejsce - szepnął.

 

-  PokaŜ mi, jak - odparła łagodnie. 

background image

Przyciągnął ją do siebie i błądził rękami po całym ciele

 

dziewczyny.

 

-  Sposób numer jeden - powiedział, całując ją za 

uchem, w policzek i miękkie zagłębienie pomiędzy 
obojczykami.

 

-  Mmm, juŜ rozumiem - mruknęła. 
Pocałowała go w szyję i zaczęła kąsać Luke'a w ramię,

 

wodząc paznokciami po jego plecach.

 

 

Właśnie o to ci chodzi? - zapytała. 

 

Jakie to przyjemne - stwierdził Luke, który w dalszym ciągu dotykał kaŜdego skrawka ciała Alex. 

 

PokaŜ mi coś więcej - błagała. 

 

Sposób numer dwa. 

Ręka  Luke'a  ześlizgnęła  się  po  brzuchu  dziewczyny.  Jego  palce  zanurzyły  się  w  gnieździe  rudawych 

włosków  i zaczęły łagodnie je drapać, co sprawiło, Ŝe  Alex głośno  wykrzykiwała imię swego kochanka. 
Rozchyliła nogi, a Luke nie ociągał się z reakcją na jej milczące za-

 

  proszenie i po chwili pieścił kciukiem to najwraŜliwsze Alex miejsce, podczas gdy ona jęczała i pręŜyła 
się z rozkoszy. Nie zapominała o własnych palcach, które wkrótce objęły jego nabrzmiały członek. Luke 
zadrŜał.

 

120

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

 

Czy robię to prawidłowo? - zapytała z zapierającą dech w piersiach niewinnością. 

 

Z pewnością jesteś na właściwej drodze. 

 

Kontynuuj - powiedziała. - Jaki jest sposób numer trzy? 

 

Sądzisz, Ŝe potrafisz go opanować? - zagadnął Luke. 

 

Skoro ty moŜesz, to ja teŜ. 

 

Dobrze, oto on. 

Teraz  pieszczeniem zajęły  się  usta  Luke'a,  które  całowały  i  kąsały  kaŜdy  miękki skrawek  ciała Alex. 

Następnie  Luke penetrował  jej intymne  miejsce, a  jego  język  delektował  się tym  wraŜliwym  zakątkiem. 
Alex  wygięła  ciało  w  łuk  i  wykrzykiwała  imię  kochanka,  zdumiona  nagłością  i  intensywnością  doznań, 
które przeŜywała za sprawą jego języka i warg. Wreszcie opadła na materac. Jej serce waliło w szalonym 
tempie, była zupełnie wyczerpana. Czuła się tak, jakby umarła i poszła do nieba.

 

-  O, tak - oznajmiła po dłuŜszej chwili. - Sposób 

numer trzy zdecydowanie przypadł mi do gustu.

 

Luke  zachichotał. Na twarzy Alex pojawił się uśmiech. Czuła się zaspokojona i przekonana, Ŝe moŜe 

zrobić wszystko. Triumfalne spojrzenie Luke'a dodawało jej pewności siebie.

 

-  Teraz twoja kolej - powiedziała.

 

Przewróciła  Luke'a  na  plecy.  Powoli,  ukradkiem,  pochyliła  się  nad  nim  i  powtarzała  jego  zabiegi 

sprzed kilku minut.

 

-  Czy dobrze to robię? - pytała, a jednocześnie 

wodziła językiem po jego klatce piersiowej i płaskich 
męskich sutkach, cały czas szykując się do ataku na 
miejsce, w którym rodziło się jego poŜądanie.

 

Luke  mruczał  z  aprobatą  i  gładził  Alex  po  plecach,  a  kiedy  objęła  ustami  to  najwraŜliwsze  miejsce, 

dosłownie  zesztywniał  wskutek  rozkoszy.  Alex  objawiła  wielki,  wrodzony  talent,  toteŜ  jego  ciało 
reagowało na jej pieszczoty szybciej, niŜby tego chciał. Wplótł palce w jej

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

121

 

włosy i próbował ją powstrzymać.    Alex przechyliła głowę.

 

 

Coś nie tak? 

 

Myślę,  Ŝe  powinniśmy  wypróbować  sposób  numer  trzy  następnym  razem  -  powiedział  bardzo 

napiętym głosem. 

 

Nie sądzę - odparła Alex i powróciła do miejsca, w którym przerwała swoje zabiegi. 

 

Przestań, och, Alex... Nie... Alex... Och, nie przestawaj. 

Nie przestała.

 

Alexandre  obudził  jakiś  dźwięk.  Luke  nadal  spokojnie  spał  u  jej  boku.  Przez  pół  dnia  zajmowali  się 

background image

wyłącznie kochaniem, a potem, wyczerpani, zapadli w sen. Wyjrzała przez okno. Promienie słońca padały 
teraz  w  innym  kierunku.  Było  juŜ  późne  popołudnie.  Czekała,  aŜ  dźwięk  się  powtórzy,  ale  to  nie 
nastąpiło.

 

Powoli, ostroŜnie, Ŝeby nie obudzić Luke'a, Alex zsunęła się z materaca. Pośpiesznie włoŜyła ubranie, 

chwyciła  kurtkę  i  wybiegła  przez  drzwi,  cicho  zamykając  je  za  sobą.  Powietrze  było  zimne  i  rześkie. 
Przytrzymywała się gałęzi krzewów i drzew, Ŝeby nie stracić równowagi. Nagle usłyszała nad głową jakiś 
hałas  i  zaczęła  iść  w  jego  kierunku.  Mijając  jeden  z  domków,  zobaczyła  męŜczyznę  w  kombinezonie 
narciarskim w jego pobliŜu.

 

 

Kim pani jest? - zawołał do niej z ganku. 

 

A kim pan jest? - zapytała. 

 

Alexandra! 

Alex odwróciła się, słysząc swoje imię. Nie mogła uwierzyć własnym oczom. Zajej plecami gramoliło 

się  na  wzgórze  co  najmniej  sześciu  męŜczyzn,  którzy  ciągnęli  rozmaity  sprzęt  ratowniczy,  a  pośrodku 
kroczył nieco korpulentny, jakŜe znajomy męŜczyzna...

 

-  Tata!

 

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

 

Zanim uświadomiła sobie, co zaszło, znalazła się w niedźwiedzim uścisku ojca, który pozbawił ją tchu. 

Ojciec nigdy nie okazywał swoich uczuć w tak wylewny sposób, toteŜ jego gwałtowna reakcja zaskoczyła 
ją nie mniej niŜ jego obecność na wzgórzu.

 

Bez wahania objęła szeroką pierś Victora Becka i odwzajemniła jego mocny uścisk. Był taki potęŜny i 

mocny,  Ŝe znowu okazywała  mu  dawne  dziecięce uczucia.  Dopiero teraz uświadomiła sobie, jak bardzo 
przeraŜające było całe to tkwienie w górach.

 

 

Myślałem, Ŝe juŜ cię utraciłem - powiedział Victor Beck. Mówił stłumionym ze wzruszenia głosem. 

 

Och,  tato,  tak  się  cieszę,  Ŝe  cię  widzę  -  odparła  Alexandra.  Kiedy  tak  stali  objęci,  nagle  coś  sobie 

przypomniała. - Skąd wiedziałeś, gdzie jestem? 

 

Nie teraz, Alexandre Porozmawiamy o tym po powrocie do kurortu. 

Victor Beck szybko dał sygnał jednemu z członków ekipy ratowniczej, chwycił dziewczynę za ramię i 

zaczął schodzić ze wzgórza.

 

-  Nie, zaczekaj! - zawołała Alex. - Ktoś jeszcze ze 

mną jest - powiedziała, wskazując domek przy ścieŜce.

 

-  MęŜczyzna. Ma, hm, jest ranny w kolano. Nie wiem, 
czy zdoła zejść o własnych siłach.

 

-  Pójdzie po niego reszta ekipy - oznajmił Victor.

 

-  No, chodź, Alexandra.

 

 

Tato, nie mogę go tak zostawić. On... On jest... 

 

Słucham. 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

123

 

-  Uratował mi Ŝycie.

 

Victor Beck bardzo długo przyglądał się swojej córce.

 

-  Czy rzeczywiście?

 

Ironia w głosie jej ojca była przytłaczająca niczym mokry śnieg na drzewach.

 

 

Zakładam, Ŝe mówimy o tym samym męŜczyźnie? O Lucasie Strattenie? 

 

Tak, znasz go? 

 

Wiem coś o nim. Zastanawiam się tylko, czy ty znasz jego zawód. 

 

Jest reporterem. 

 

Pracuje dla brukowców. Śledził cię. 

 

Wiem. Mówił mi o tym. Jak mnie znalazłeś, tato? 

 

Zadzwonił do mnie niejaki Joe Ryan. Oświadczył, Ŝe jeśli zgodzę się na specjalny wywiad, to on mi 

powie, gdzie jesteś... i z kim. Zdaje się, Ŝe ta gazeta opłacała panu Strattenowi podróŜ i kurort powiadomił 
ją  o  jego  zniknięciu.  Ryan  zadzwonił  do  mnie  natychmiast.  Nie  miał  zamiaru  zadowolić  się  przeciętną 
historyjką, skoro mógł zdobyć coś prawdziwie sensacyjnego. 

 

I ty się zgodziłeś? - zapytała Alexandra, poirytowana, Ŝe jej ojciec w ogóle zgodził się pertraktować z 

Ryanem. 

 

Naturalnie, Ŝe się zgodziłem! Nie miałem pojęcia, gdzie jesteś. Strasznie się o ciebie martwiłem. Ty 

background image

sobie uciekasz tuŜ przed ślubem. Co miałem myśleć? Pragnąłem, Ŝeby moja córka wróciła do mnie. Kiedy 
zadzwoniłem  do  kurortu  i  dowiedziałem  się,  Ŝe  prawdopodobnie  porwała  cię  lawina,  od  razu  tu 
przyleciałem  i  zorganizowałem  ekipę  ratunkową.  Sprowadziłem  swoich  ludzi.  Ta  cholerna  śnieŜyca  nie 
pozwoliła  nam  przybyć  wcześniej.  No,  ale  chodź  -  dorzucił,  ciągnąc  ją  za  rękę.  -  Jest  bardzo  zimno  i 
widzę twoje zmęczenie. Jadłaś cokolwiek? 

 

Tak,  na  szczęście  znaleźliśmy  schronienie.  Domek  był  dobrze  zaopatrzony  -  odparła  Alex  i  znowu 

szarpnęła ojca za ramię. - Tato, nie mogę zostawić Luke'a. Pozwól mi pójść tam z ekipą ratunkową. 

124

 

ftOCATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

  Dlaczego troszczysz się o jakiegoś reportera, Alexandre? PrzecieŜ ich nienawidzisz.

 

^ On nie jest taki jak inni. Powiedział mi wszystkd ° 

s

obie. Jest wolnym strzelcem, podróŜuje po całym 

swiecie i zbiera materiały.

 

-  Brawo.  Czy  powiedział  ci  równieŜ  i  to,  Ŝe  ma  sprzedać  artykuł  o  tobie  do  najbardziej  podłego 

brukowcal

 

" On nie da im tego artykułu. Obiecał mi to.

 

Victor zmruŜył oczy i spojrzał na córkę.

 

-A ty mu wierzysz?

 

-  Tak.

 

  Dotychczas nigdy nie byłaś aŜ tak naiwna, Alexandra Co się z tobą stało w ciągu tych dwóch dni? - 

zapytał, spoglądając w stronę domku.

 

Alex zawahała się. Doszła do wniosku, Ŝe ojcowie nie powinni wiedzieć wszystkiego.

 

- Mc się nie stało. Rozmawialiśmy, i tyle. Opowie-dział mi całą historię i przyrzekł, Ŝe nie wykorzysta 

zgromadzonych materiałów do artykułu o mnie.

 

-

- A co ze zdjęciami? - zapytał Victor.

 

-

- Jakimi zdjęciami?

 

 

Tymi,  które  przedstawiają ciebie  nagą,  kiedy  bierzesz  gorącą  kąpiel. Mają ozdobić okładkę  wraz z 

opo-wieścią o uratowaniu ciebie. Powiedział ci, Ŝe nie wykorzysta równieŜ tych zdjęć? 

 

Nie ma Ŝadnych zdjęć, tato. Skąd ci to przyszło do głowy? 

~- Ryan opowiedział mi wszystko o swojej umowie ze Strąttenem. To fotoreporter, Alexandre A moŜe 

nie raczył cię o tym powiadomić?

 

Przypomniała  sobie  rolkę,  którą  Luke  jeszcze  tego 

ran

ka  dosłownie  wyrwał  jej  z  ręki.  Zapytała  go 

wtedy, czy czegoś przed nią nie ukrywa...

 

"-  Tak,  chyba  zapomniał  wspomnieć  o  tym  waŜnym  szczególe  -  odrzekła,  a  raczej  cicho  mruknęła. 

Victor znowu chwycił ją za ramię.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

125

 

 

Czy  teraz  moŜemy  juŜ  iść?  Stopy  mi  zamarzają  od  stania  w  śniegu.  Pogadamy  w  hotelu  i  wtedy 

opowiesz mi całą historię. 

 

Domek - powiedziała nieco oszołomiona. 

 

Co z tym domkiem? 

 

Trzeba tam posprzątać, uzupełnić zapasy. Właściciele... 

 

Alex, na miłość boską, oczywiście zajmiemy się tym. TeŜ masz powód do zmartwienia. 

Alex  podąŜała  za  ojcem.  Obejrzała  się  na  domek.  Wchodziła  do  niego  ekipa  ratunkowa  z  zestawem 

pierwszej  pomocy  i  noszami.  Zastanawiała  się,  co  poczuje  Luke,  kiedy  obudzą  go  ci  męŜczyźni.  Czy 
domyśli się, gdzie ona jest i co się z nią stało? Potem w jej umyśle powstał inny obraz: Luke podglądający 
ją z ukrycia, robiący jej zdjęcia, podczas gdy ona relaksowała się w wannie z gorącą wodą...

 

Jak on mógł to zrobić?

 

Alexandra  przygryzła  wargę  i  usiłowała  powstrzymać  łzy.  Przełknęła  swój  ból,  gniew  i  strach,  i 

posłusznie kroczyła  za  ojcem. Mróz szczypał ją w policzki i wywoływał  mrowienie w rękach, ale kiedy 
zaczęła sobie uświadamiać głębię zdrady Luke'a, czuła juŜ tylko bolesną, lodowatą skorupę, która zaczęła 
powstawać wokół jej serca.

 

JeŜeli  zaraz  nie  wypuszczą  mnie  z  tego  cholernego  kaftana  bezpieczeństwa,  to  naprawdę  oszaleję, 

pomyślał Luke. Przekręcił się na noszach. Ekipa ratunkowa schodziła z nim ze wzgórza.

 

 

Mogę chodzić! - krzyknął po raz dziesiąty. Dwaj męŜczyźni ignorowali go i nie przerywali marszu, 

niemiłosiernie szarpiąc noszami na kaŜdym metrze drogi. 

background image

 

Nie trzeba mnie nosić - dorzucił. - MoŜecie mnie puścić. 

Nie  doczekał  się  Ŝadnej  reakcji.  Westchnął,  a  następnie  znowu  połoŜył  głowę  na  małej  poduszce. 

Gdzie była Alex? Zastanawiał się nad tym Bóg wie który raz.

 

126

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Członkowie ekipy ratunkowej wpadli do domku niczym komandosi. Powiedzieli mu tylko, Ŝe Alex czuje 
się dobrze i wraca do kurortu.

 

Dlaczego  na  niego  nie  poczekała?  To  było  zupełnie  bez  sensu.  W  jednej  chwili  kochali  się,  a  w 

następnej ciągnięto go po wzgórzu jak worek ziemniaków.

 

Jazda  do  kurortu  równieŜ  nie  naleŜała  do  wygodnych.  Cieszył  się  tylko  z  faktu,  Ŝe  zdołał  przekonać 

ratowników, by zabrali go do uzdrowiska, a nie do szpitala, jak pierwotnie  planowali. I nikt niczego nie 
wiedział. Zdobył tylko informację, Ŝe ekipa ratunkowa pracuje dla Victora Becka.

 

Luke  zazgrzytał  zębami.  Powinien  był  się  tego  domyślić.  KtóŜ  jak  nie  potęŜny  Victor  Beck  zdołałby 

wyreŜyserować taki dramat? Zapewne urządzał teraz konferencję prasową u podnóŜa góry i twierdził, Ŝe 
samodzielnie uratował swoją przestraszoną córkę i jej towarzysza. JeŜeli w ogóle zamierzał wspomnieć o 
Luke'u. Prawdopodobnie szybko zapomni o tajemniczym reporterze, który uratował Ŝycie Alex.

 

Luke  nie  dbał  o  uhonorowanie  swoich  zasług.  Zrobiłby  to  wszystko  nawet  i  sto  razy,  choćby  po  to, 

Ŝ

eby spędzić te dni i godziny z Alex. WciąŜ miał przed oczami jej twarz skąpaną w blasku ognia. Nie, nie 

sto razy. Tysiąc. Albo i więcej.

 

Kiedy  uderzyli  w  jakieś  wyboje  na  drodze  i  zabolał  go  Ŝołądek,  powrócił  do  rzeczywistości.  Ujrzał 

kurort. Pojazd zwolnił i podjechał krętym podjazdem pod drzwi wejściowe. Wokół samochodu zaroiło się 
od ludzi. Niektórzy z nich mieli aparaty fotograficzne i robili mu zdjęcia. Był związany jak  indyk przed 
Dniem Dziękczynienia.

 

 

Zabierzcie ich stąd! - wrzasnął do członków ekipy ratunkowej. Znowu go zignorowali. Kim byli ci 

faceci?  Robotami?  Wreszcie  karetka  stanęła.  Ratownicy  ściągnęli  Luke'a  z  noszy  i  połoŜyli  go  na 
specjalny wózek. 

 

To się robi trochę niedorzeczne, panowie - powie 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

127

 

dział do swoich oprawców. - Mogę chodzić. Uwierzcie mi.

 

Jazda  przez  hol  była  równie  upokarzająca.  KrąŜyli  nad  nim  jacyś  obcy  ludzie.  Zadawali  pytania,  na 

które  nie  miał  zamiaru  odpowiadać.  Pragnął  jedynie  zejść  z  wózka  i  odnaleźć  Alex.  Wmawiał  sobie,  Ŝe 
kiedy  znajdzie  się  w  swoim  pokoju,  na  swoim  łóŜku,  dadzą  mu  spokój.  Przez  parę  chwil  próbował 
trzymać  nerwy  na  wodzy,  ale  niezupełnie  mu  się  to  udało,  gdyŜ  pośrodku  zgrai  reporterów  zobaczył 
Victora Becka.

 

Nawet nie podejrzewał, Ŝe zostało mu jeszcze dość siły, by uwolnić się z więzów. Wózek nadal jechał 

w  stronę  windy,  ale  on  juŜ  z  niego  zeskoczył,  ku  ogromnemu  zdumieniu  człowieka,  który  go  cały  czas 
ciągnął.

 

 

Dzięki  za  podwiezienie  -  powiedział,  szybko  salutując  ekipie.  Jego  noga  zesztywniała,  ale  zdołał 

dojść do grupy ludzi, która stała na środku pokoju. 

 

Panie Beck - zawołał. 

Zgromadzeni  ludzie  odwrócili  się,  by  na  niego  spojrzeć.  Powoli  zrobili  mu  przejście,  dzięki  czemu 

mógł dumnie podejść do człowieka, który najwyraźniej dyrygował całym tym zamieszaniem.

 

-  Gdzie ona jest? - zapytał Luke.

 

Victor Beck obrzucił Luke'a czujnym spojrzeniem. ZmruŜył oczy i powoli, w niemal obraźliwy sposób, 

zlustrował go od stóp do głów.

 

 

Luke Stratten, prawda? 

 

Dobrze wiesz, kim jestem, Beck. A teraz gadaj pan, gdzie ona jest. 

 

Doprawdy,  chyba  nie  sądzisz,  Ŝe  ci  pozwolę  na  spotkanie z  moją  córką?  -  odparł Beck,  sprawiając 

wielką satysfakcję reporterom, którzy uwieczniali kaŜde jego słowo na papierze lub taśmie filmowej czy 
wideo. 

 

Nie ma pan nad nią władzy. Ona jest dorosła i zaręczam panu, Ŝe chce się ze mną zobaczyć. 

12$

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

 

MoŜesz  sobie  pomarzyć,  Stratten.  Córka  właśnie  wraca  do  Nowego  Jorku  na  pokładzie  mojego 

prywatnego sarPolotu. Ma sporo zajęć, Ŝeby się przygotować dc nadchodzącego ślubu. 

 

Ś

lubu?  O  czym  pan  mówi?  -  zapytał  Luke,  czując,  Ŝe  ogarnia  go  chłód.  -  Ona  nie  ma  zamiaru 

background image

wychodzić za FaiTella. Zapewniała mnie o tym. 

 

Bez wątpienia powiedziałaby wszystko w sytuacji zagroŜenia. Tak czy owak, Alexandra zgodziła się 

na ślub z Justinem Farrellem w moŜliwie bliskim terminie. 

 

Nie wierzę panu. 

 

Doprawdy  nie  obchodzi  mnie,  w  co  wierzysz  -  pświadczył  Victor  Beck  i  odwrócił  się  od  Luke'a, 

przybierając pełną lekcewaŜenia pozę. 

 

Sam  ją  znajdę  -  powiedział  Luke  i  przemknął  jak  buirza  między  nachalnymi  reporterami, 

przepychając się do recepcji. 

 

CzypannaBecknadaltujest?-zapytałrecepcjonistę. 

 

Nie,  proszę  pana.  Powiedziano  mi,  Ŝe  jak  tylko  została  uratowana,  odleciała  na  lotnisko 

helikopterem pana Becka. Odsyłamy jej rzeczy. 

 

Są dla mnie jakieś wiadomości? 

 

Och, tak. Niejaki pan Joe Ryan gorączkowo się o pana dopytywał. Powiedział, Ŝe ma pan do niego 

zadzwonić zaraz po powrocie. 

Luke wyrwał mu z ręki róŜową karteczkę.

 

-  Tak, wiem, Ŝe mam do niego zadzwonić. Jakieś inne 

wiadomości? Na przykład od panny Beck?

 

Recepcjonista potrząsnął głową.

 

-  Nie. Bardzo mi przykro, proszę pana, nie ma innych 

wiadomości.

 

Luke cięŜko westchnął i, lekcewaŜąc wszystkich gapiów w holu, wziął klucz i wsiadł do windy. Kiedy 

znalazł się w swoim pokoju, opadł na łóŜku i zmierzwił włosy.

 

Co  się  stało?  Co  mogło  tak  niespodziewanie  zmienić  zamiary  Alexandry?  Istniało  tylko  jedno 

wytłumaczenie

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

129

 

tego wszystkiego: Beck kłamał. Na pewno pod jakimś pozorem porwał Alexandre i przeszkodził jej w zo-
stawieniu wiadomości dla niego. Nie mogło być inaczej.

 

PrzecieŜ okazała mu uczucie, oddała mu się. To był jej pierwszy raz i oddała swoje dziewictwo jemu. 

Przez  te  dwa  dni  poznał  ją  wystarczająco  dobrze,  by  wiedzieć,  Ŝe  łączyło  ich  coś  bardzo,  bardzo 
wyjątkowego,  coś,  co  nie pozwoliłoby  jej  odejść  od niego  tak łatwo, i to  w  ramiona innego  męŜczyzny. 
Na myśl o tym, Ŝe mógłby jej dotykać ktoś inny, zrobiło mu się niedobrze, a w jego Ŝyłach zawrzała krew.

 

Nie zrobiłaby tego.

 

Nie mogłaby.

 

Alex, którą znał, naleŜała do niego.

 

Alex,  którą  znał.  No  właśnie.  A  jeśli  jej  ojciec  miał  rację?  MoŜe  obiecywała  mu  złote  góry,  kiedy 

siedzieli zamknięci w domku, a potem wszystko jej się odmieniło? To przecieŜ on na początku okazywał 
niechęć.  Ona  wyznawała  miłość,  a  przynajmniej  powiedziała,  Ŝe  ją  do  niego  czuje.  To  on  ją  odrzucił, 
twierdząc, Ŝe  ma  mętlik  w  głowie i  woli  niezaleŜność. Kto  wie, moŜe  wzięła sobie jego słowa  do serca. 
Kto wie, moŜe uznała, Ŝe lepiej będzie zniknąć z jego Ŝycia, nawet nie pytając go o pozwolenie.

 

Powiedział  sobie,  Ŝe  zasłuŜył  na  takie  potraktowanie.  Tego  ranka  Alex  pragnęła  tylko  jakiegoś 

wsparcia, odrobiny nadziei na to, Ŝe będą mogli Ŝyć razem. A on poczęstował ją tylko starą wymówką, do 
której  uciekał  się  zawsze,  kiedy  ktoś  stawał  się  dla  niego  zbyt  bliski,  kiedy  zaczynał  zbytnio 
przywiązywać się do danej osoby.

 

Tak jak teraz.

 

Zacisnął  powieki.  BoŜe,  tak  bardzo  mu  na  niej  zaleŜało,  jego  uczucie  było  tak  głębokie.  Nie  potrafił 

sobie wyobrazić,  Ŝe  juŜ nigdy jej nie zobaczy. Nawet nie dopuszczał do siebie myśli, Ŝe jej nie dotknie, 
nie pocałuje, nie zagłębi się w niej kolejny raz.

 

Ten kolejny raz wydawał się bardzo odległy w czasie.

 

130

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Zaskoczyło go głośne pukanie. Wstał i podszedł do drzwi.

 

 

Kto tam? 

 

Victor Beck. 

Luke otworzył drzwi i do pokoju wszedł ojciec Alexandry.

 

 

Czego pan chce? - zapytał starszego męŜczyznę. 

background image

 

Ile? - odrzekł Beck. 

 

Ile za co? 

 

Za zdjęcia. Zdjęcia mojej nagiej córki. Ile za nie chcesz? 

-  Skąd pan wiedział...? 
Victor machnął ręką.

 

 

Nie  przyszedłem  tu  marnować  czasu  na  pogaduszki,  Stratten.  Nie  chcę  widzieć  mojej  córki  na 

pierwszych  stronach  wszystkich  marnych  brukowców  na  świecie.  Po  prostu  podaj  cenę.  Zapłacę  ci  co 
najmniej tyle, ile oferował ci Ryan. Dam ci dwukrotnie większą sumę. 

 

Joe zadzwonił do pana? 

 

Oczywiście, Ŝe do mnie zadzwonił. A jak inaczej odnalazłbym Alexandre? 

 

Nie wiem. Przez prywatnych detektywów? 

 

Wbrew temu,  co  się  powszechnie  sądzi,  nie  pracują tak  dobrze.  Zwłaszcza  jeśli dany  człowiek  nie 

chce, Ŝeby go odnaleziono. Alexandra nie chciała. Pytam jeszcze raz. Ile? 

Luke spojrzał na sufit i obrócił się na pięcie.

 

 

One nie są na sprzedaŜ. Za Ŝadną cenę. 

 

Nie bądź śmieszny,  Stratten. Wiem,  Ŝe potrzebujesz Pieniędzy. Ryan  opowiedział  mi  całą  historię. 

Proponuję ci dwukrotność sumy, którą miałeś od niego otrzymać. Nie bądź uparty. 

 

Nie jestem uparty. Mówiłem powaŜnie. Te fotografie nie są na sprzedaŜ. Nie sprzedam ich ani panu, 

ani Jfje'emu. Nikomu. 

 

W ogóle nie zamierzasz ich sprzedawać? 

 

Nie. 

 

Dlaczego? 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

131

 

 

To moja sprawa. 

 

Ś

miem  twierdzić  coś  innego.  Te  zdjęcia  przedstawiają  moją  córkę.  To  równieŜ  w  duŜym  stopniu 

moja sprawa. 

 

Gdzie jest Alex? Muszę z nią porozmawiać. 

 

Ona nie chce się z tobą widzieć. Bardzo wyraźnie to podkreśliła - oznajmił Victor. 

 

Wie o tych zdjęciach? 

 

Tak. Powiedziałem jej. Nie pomyślałeś, Ŝe moŜe się o tym dowiedzieć? 

Luke zawahał się, a potem pokręcił głową.

 

-  Nie pomyślałem - odparł z szyderczym, pozbawio 

nym radości śmiechem. - To było dość głupie, prawda?

 

Victor postanowił zlekcewaŜyć retoryczne pytanie Luke'a.

 

 

Skoro nie zamierzasz sprzedawać tych zdjęć, to daj mi je. 

 

Nie. Są moje. Zachowam je dla siebie. 

 

Po cóŜ chcesz je zatrzymać? - zagadnął Victor. 

 

Na pamiątkę - odrzekł Luke i smutno się uśmiechnął. 

Luke spakował torby i postawił je w pobliŜu drzwi, czekając na samochód. Wziął prysznic i przebrał 

się,  a  potem  bezskutecznie  próbował  uciąć  sobie  drzemkę.  Przeszkodziło  mu  napięcie  i  natłok 
chaotycznych myśli.

 

Na razie jego głównym celem był moŜliwie szybki powrót do Nowego Jorku. Nie miał pojęcia, co się 

stanie,  kiedy  juŜ  tam  dotrze.  Pamiętał  o  Afryce.  Wprawdzie  wydawało  mu  się,  Ŝe  ostatnie  wydarzenia 
trwały ogromnie długo, ale w rzeczywistości upłynęły zaledwie dwa dni. Mógł przełoŜyć termin odlotu i 
dopiero później martwić się o pieniądze.

 

Ale  przecieŜ  była  jeszcze  Alexandra.  Czy  mógł  opuścić  kraj,  skoro  ich  sytuacja  nie  została 

wyjaśniona?  Czy  mógł  wyjechać  i  pozwolić,  Ŝeby  poślubiła  Farreila?  Czy  mógł  to  wszystko  porzucić, 
nawet nie oglądając się za siebie? Nie, musiał się z nią zobaczyć przed odlotem.

 

132

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

Chciał  dać  jej  sposobność  powiedzenia  mu  wprost  o  ślubie  z  innym  męŜczyzną.  Przynajmniej  tyle  była 
mu  winna.  Temperatura  na  dworze  spadła,  toteŜ  z  jego  ust  wydobywała  się  para.  Podniósł  kołnierz 
wełnianej kurtki i rozmyślał nad tym, co ma robić dalej.

 

-  Psst.

 

background image

Luke odwrócił się. Nie dostrzegł nikogo.

 

-  Jestem tutaj.

 

Luke  zobaczył,  Ŝe  zza  kolumny  po  drugiej  stronie  wejścia  wysuwa  się  czyjaś  ręka.  Rozejrzał  się  na 

boki, a potem podszedł do kolumny.

 

 

Kto tam? - zapytał. 

 

To ja, Tony. No wiesz, ten facet od skuterów śnieŜnych. 

 

Ach,  tak.  Tony,  jak  się  masz?  -  zagadnął  Luke,  zerkając  na  podjazd,  gdzie  miał  się  pojawić 

samochód. 

 

Nie wierzyłeś mi, prawda? 

 

W co? 

 

No, w tę śnieŜycę. Ja cię przed nią ostrzegałem. 

 

Tak - zgodził się Luke. - Pamiętam. 

 

Mam ci do powiedzenia jeszcze jedną rzecz. 

 

GóŜ takiego? 

 

To cię będzie kosztowało. 

 

Wybacz, człowieku, ale jestem zupełnie bez forsy. 

 

A tam, niech ci będzie - odparł Tony. - I tak ci powiem. Znasz tę kobietę, z którą zaginąłeś? 

 

Alexandre? 

 

Tak. Ona nadal tu jest. 

 

Tutaj? W kurorcie? Cudów nie ma. Odleciała dziś po południu helikopterem ojca. Zapewne jest juŜ 

w Nowym Jorku. 

 

Nie bądź tego taki pewien - odrzekł Tony. - Powiedzieli to tylko dlatego, Ŝeby pozbyć się prasy. Ona 

nadal tu przebywa. W tej samej willi. 

Luke obrzucił go uwaŜnym spojrzeniem.

 

-  Nie Ŝartujesz?

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

133

 

-  Nie Ŝartuję. Widziałem ją. Ona tu jest.

 

Lukę  uwaŜnie  się  rozejrzał.  Wokół  niego  zrobiło  się  pusto:  kiedy  odeszła  prasa,  ludzie  ulotnili  się. 

Popatrzył na zegarek. ZbliŜała się pora kolacji, toteŜ większość gości schodziła do jadalni.

 

 

Popilnowałbyś tych bagaŜy? - zapytał Luke. 

 

Nie ma problemu. Idź do niej. 

Alexandra pogrąŜała się w czarnych myślach. Nigdy nie odczuwała takiego wyczerpania fizycznego, a 

jednak nie mogła zamknąć oczu na dłuŜej niŜ dziesięć sekund. Atłasowa pościel była zimna i przyjemna 
w dotyku, ale materac wydawał się zbyt miękki po dwóch dniach spania na podłodze.

 

Nie mogła zasnąć, toteŜ wstała i podeszła do toaletki, Ŝeby wyszczotkować włosy. Długa gorąca kąpiel 

była  cudowna,  podobnie  jak  królewska  kolacja,  którą  zamówił  dla  niej  tata.  Ale  prawie  nie  tknęła 
wymyślnych  dań.  Tata  zapytał  ją,  czy  czuje  się  dobrze.  Zapewniła  go,  Ŝe  jest  tylko  zmęczona,  ale  nie 
mówiła całej prawdy. Była chora -jej serce przepełniała rozpacz.

 

Jak Luke mógł to zrobić? WciąŜ zadawała sobie to pytanie. Był dla niej taki czuły, łagodny, kochający. 

Dałaby głowę, Ŝe Ŝywił dla niej głębokie uczucie. I chociaŜ niewiele mówił, potrafił przekazać jej bardzo 
wiele mową rąk i warg, siłą i namiętnością swoich pieszczot.

 

To  nie  mogło  być  kłamstwo.  W  przeszłości  nie  umiała  postępować  z  męŜczyznami,  ale  przecieŜ  nie 

była  aŜ  tak  kiepska  w  rozpoznawaniu  cech  ich  charakteru.  Niestety,  bez  względu  na  to,  jak  bardzo 
starałaby się usprawiedliwić zachowanie Luke'a, pozostawały fakty. Jej ojciec zdobył się nawet na pójście 
do niego, ale Luke nie chciał mu oddać filmu.

 

Co  zamierzał  zrobić  z  tymi  zdjęciami?  Ukryła  twarz  w  dłoniach.  To  byłoby  o  wiele  gorsze  niŜ 

niepowodzenie w szkole pielęgniarskiej.    Tu nie    mogło być    mowy

 

134

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

o  fotomontaŜu.  Zdjęcia  ukazywały  ją  nagą,  w  rzeczywistej  sytuacji.  Nie  miała  wątpliwości,  Ŝe  są  to 
wyraźne, profesjonalne zbliŜenia. Krótki czas spędzony z Lukiem uświadomił jej, Ŝe jest cholernie dobry 
we wszystkim, czego próbuje. Gdyby autorem zdjęć był ktoś inny, czułaby się upokorzona, ale jakoś by 
to zniosła. Ale Luke...

 

BoŜe,  jakŜe  on  ją  zranił.  Dała  mu  mnóstwo  okazji  do  wyjawienia  prawdy.  Jeśli  nie  zamierzał 

background image

wykorzystać  tych  fotografii,  to  dlaczego  o  nich  nie  wspomniał?  Wiedziała,  jak  bardzo  potrzebował 
pieniędzy na tę afrykańską wyprawę. Ale przecieŜ tata proponował mu pieniądze, większe niŜ brukowiec, 
a mimo to Luke nie oddał mu filmu. Musiała istnieć jakaś inna prrzyczyna.

 

Podniosła oczy i zobaczyła swoje odbicie w lustrze. SzantaŜ! Czy mogło chodzić o coś takiego? AleŜ 

tak!  Po  co  miałby  dokonywać  jednorazowej  sprzedaŜy,  skoro  mógł  ciągle  machać  przed  nią  tymi 
zdjęciami, Ŝeby finansowała jego kolejne wyprawy?

 

Ból w środkowej partii ciała stawał się tak  nieznośny, Ŝe musiała zgiąć się wpół. Znowu walczyła ze 

łzami, ale nie była w stanie stłumić jęku.

 

Z zadumy wyrwało ją głośne pukanie. Alexandra wstała i zbliŜyła się do drzwi wychodzących na patio. 

CięŜkie  zasłony  były  szczelnie  zasunięte,  gdyŜ  nadchodziła  noc.  Odsunęła  je  nieco  i  patrzyła  w  mrok. 
Drgnęła na widok twarzy Luke'a za szybą.

 

 

Wpuść mnie - powiedział. Jego głos był przytłumiony z powodu dzielącej ich szyby. 

 

Odejdź. 

 

Alexandre, otwórz drzwi. 

 

Nie. 

 

Stoję na krawędzi. Jeśli nie otworzysz tych drzwi, spadnę. 

 

Dla mnie to nie ma Ŝadnego znaczenia. 

 

Alex... 

Zasunęła zasłony i odeszła. Jak Luke śmiał tu przy-

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

135

 

chodzić i szukać jej! Jak śmiał nawet pokazywać się u niej po tych wszystkich kłamstwach...

 

Usłyszała  szelest,  a  potem  głuchy  łoskot.  ZbliŜyła  się  do  okna.  Odsunęła  zasłonę  i  zerknęła  przez 

szparę.  Nie  było  go.  Tak  jej  się  przynajmniej  wydawało.  Bardziej  rozchyliła  zasłony,  ale  nadal  nie 
dostrzegała  Luke'a.  Spojrzała  w lewo  i  w  prawo. JuŜ  miała całkowicie zasunąć zasłony,  kiedy  usłyszała 
huk w dalszej części pokoju. Zasłoniła ręką usta i wydała z siebie okrzyk.

 

Z okna na przeciwległej ścianie zwisał Luke, którego nogi znajdowały się juŜ w środku i przewróciły 

stolik.

 

 

Au!  -  wrzasnął,  uderzając  kolanem  w  parapet.  -  Przydałaby  mi  się  pomocna  dłoń  -  dodał,  usiłując 

przepchnąć nogę przez mały otwór. 

 

Dlaczego miałabym ci pomóc? Jesteś kłamcą i oszustem - oznajmiła, kładąc rękę na biodrze. 

 

Sama w to nie wierzysz - odparł Luke. Kiedy do niej podszedł, cofnęła się. 

 

Nie zbliŜaj się do mnie, bo będę krzyczała. 

 

Proszę bardzo - odparł Luke, chwytając ją za ramiona. - Krzycz. 

Kiedy wpił się w jej usta, juŜ nie stawiała oporu. Przytuliła się do niego jak na komendę. Rozchylił jej 

usta językiem, dosłownie parząc ją swoim ciepłem i dotykiem. Bezradna, jęknęła i oplotła ramionami jego 
szyję. Przywarła do włosów Luke'a, wdychając świeŜą, dobrze znajomą woń jego ciała. Tymczasem jego 
ręce spoczęły na pośladkach dziewczyny. Był podniecony. Przycisnął ją do siebie w taki sposób, Ŝe oboje 
ogarnął miłosny szał.

 

 

Musiałem się przekonać, czy to prawda, czy moŜe tylko śnię - wymruczał cicho. 

 

Och, Luke - wydyszała Alex, by po chwili zadać dręczące ją pytanie. - Jak mogłeś? 

 

Nie sądziłem, Ŝe dowiesz się o tych zdjęciach. 

 

Jak mogłam się o nich nie dowiedzieć? PrzecieŜ gdyby zostały opublikowane... 

136

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

-  Nie miałem zamiaru ich sprzedawać. Powiedziałem 

to twojemu ojcu. Nic ci nie mówił?

 

-  No tak, ale dlaczego nie chcesz nam ich oddać? 
Luke oderwał się od dziewczyny. Sam się nad tym

 

zastanawiał. Jakiś upór kazał mu jednak uwaŜać te zdjęcia za swoją własność. To przecieŜ dla tych zdjęć 
zmienił  plany,  utracił swój  sprzęt  fotograficzny.  Do  diabła,  ryzykował  dla  nich Ŝycie.  Nie  zamierzał ich 
sprzedawać, pragnął zachować je dla siebie. Tylko on wiedział, jak wyglądała Alex, kiedy zobaczył ją po 
raz pierwszy przez obiektyw aparatu, i nie zamierzał dzielić się tą wiedzą z nikim.

 

-  Alexandra, nie sprzedam ich, obiecuję ci to. 
Alex potrząsnęła głową.

 

 

To nie wystarczy. Muszę wiedzieć, co zamierzasz z nimi zrobić. 

background image

 

Zachowam je. 

 

 

W jakim celu? - zapytała. Luke cofnął się o krok. 

 

Co masz na myśli? 

 

Chcę poznać twoje zamiary. 

 

Nie mam Ŝadnych zamiarów - odrzekł Luke. 

 

ś

adnych? 

-  Wyduś to z siebie, Alex - powiedział z wyraźnym 

gniewem w głosie. - JakieŜ to zamiary mógłbym mieć?

 

Alex wyczuwała rozpierającą go furię, ale nadal drąŜyła kwestię. Musiała mieć pewność.

 

-  SzantaŜ.

 

Luke uświadomił sobie, Ŝe robi się purpurowy na twarzy. Gdyby Alex była męŜczyzną, uderzyłby ją za 

przypuszczenie, iŜ mógłby postąpić tak nikczemnie. Zamiast tego podszedł do otwartego okna i zacisnął 
pięści, Ŝeby powstrzymać się od uderzenia kobiety.

 

 

Czy tak właśnie myślisz? - zapytał. Alex z trudem przełknęła ślinę. 

 

Taka moŜliwość przemknęła mi przez myśl. Luke pokręcił głową. 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

137

 

 

Wcale mnie nie znasz, prawda? A ja nie znałem ciebie, pomyślał. 

 

Luke... 

-  Nie - przerwał z naciskiem. - MoŜe powinienem był 

na to wpaść. SzantaŜ. Mnie nigdy nie przemknęło to 
przez myśl, ale moŜe powinno. Faktycznie potrzebuję 
pieniędzy, ty i twój ojciec ciągle mi o tym przypominacie. 
Warto byłoby to rozwaŜyć. MoŜe zaczekam, aŜ weźmiesz 
ś

lub, to za jednym zamachem zahaczę twojego staruszka 

i twojego nowego męŜa. Podwójne pieniądze, podwójny 
ubaw.

 

Odwrócił się i znowu zaczął się gramolić przez okno.

 

 

Luke, nie odchodź w taki sposób. Porozmawiajmy... 

 

Nie ma o czym rozmawiać, prawda? - odparł Luke i pomachał do niej ręką. - Jak to się mówi, dzięki 

za wspomnienia. 

Wspiął się na krawędź muru i po raz ostatni spojrzał na Alex. Czuł bolesne kłucie w piersiach.

 

-  Moje gratulacje. Pozdrów ode mnie męŜa w noc 

poślubną.

 

Alex podbiegła do okna. W przeraŜeniu wykrzykiwała jego imię kilkanaście razy, ale nie doczekała się 

odpowiedzi.

 

Luke Stratten opuścił jej Ŝycie równie szybko, jak w nie wkroczył.

 

ROZDZIAŁ JEDENASTY

 

Alexandra wyjrzała przez okno swojego apartamentu przy Piątej Alei. Widok był wspaniały, najlepszy, 

jaki  mogło  zaoferować  miasto.  W  Central  Parku  dominowała  soczysta  zieleń  wiosny  i  kwitły  majowe 
kwiaty. Uliczni sprzedawcy gorliwie zachwalali towar nieprzerwanemu strumieniowi ludzi, którzy szli do 
swoich codziennych zajęć.

 

Wystawiła twarz na słońce i zamknęła oczy, wchłaniając przyjemne ciepło.

 

-  Chce pani zabrać ze sobą ten szlafrok?

 

Alex  odwróciła  się  do  swojej  pokojówki.  Calinda  trzymała  orientalny  szlafrok  z  niebieskiego 

jedwabiu, który tata przywiózł jej z Chin.

 

-  Tak, proszę, spakuj go - odparła Alex. —- MoŜe mi 

się przyda.

 

Nie  wiadomo  który  raz  sprawdziła  toaletkę,  Ŝeby  się  upewnić,  iŜ  spakowała  wszystkie  najwaŜniejsze 

kosmetyki.  Właściwie  to  ich  nie  potrzebowała.  Zamierzała  spędzić  większość  czasu  w  domu,  z  dala  od 
ludzkich oczu. Wybierała się w podróŜ do rezydencji ojca w Hamptons, Ŝeby odpocząć, odpręŜyć się i... 
zapomnieć.

 

Dwa  miesiące,  które  upłynęły  od  „górskiej  eskapady",  jak  prasa  określała  jej  pobyt  ze  Strattenem  w 

małym  domku, wypełniła ciągła ucieczka przed wścibskimi reporterami. Przez kilka pierwszych tygodni 
Alex wstrzymywała oddech w daremnym oczekiwaniu na to, Ŝe w którymś z brukowców pojawią się jej 

background image

kompromitujące zdjęcia. Doszła do wniosku, Ŝe moŜe Luke mówił prawdę, przynajmniej jeśli chodziło o 
te fotografie.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

139

 

Nowojorscy  reporterzy  bynajmniej  nie  uprzyjemniali  jej  Ŝycia.  Kiedy  Victor  Beck  ogłosił,  Ŝe 

Alexandra  znowu  rozwaŜa  moŜliwość  małŜeństwa  z  Justinem  Farrellem,  przedstawiciele  prasy  niczym 
chmara  sępów  zaczęli  ze  zdwojoną  energią  uganiać  się  za  wszystkim,  co  miało  jakiś  związek  z  panną 
Beck.

 

Luke  zdołał  im  ujść.  Nie  słyszała  o  nim  od  czasu,  gdy  zniknął  z  jej  pokoju  w  wieczór  po  tym,  jak 

zostali  uratowani. Wmawiała  sobie,  Ŝe  wcale się nim nie  przejmuje. Był  kłamcą i Bóg  wie  kim  jeszcze. 
Nie  mogła  jednak  oszukać  swojego  serca.  Przełknęła  dumę  i  zadzwoniła  do  Joe'ego  Ryana,  Ŝeby  się 
dowiedzieć, gdzie przebywa Luke. Okazało się, Ŝe nie marnował czasu: juŜ nazajutrz po opuszczeniu gór 
poŜyczył pieniądze od Joe'ego i odleciał do Afryki.

 

Alexandra  była  zdecydowana  połoŜyć  kres  temu  tęsknemu  wzdychaniu.  Sytuacja  stawała  się 

nieznośna. Tłumaczyła sobie, Ŝe przecieŜ przebywała z tym męŜczyzną tylko dwa dni. Nie powinien był 
tak  bardzo  absorbować  jej  myśli.  Nadeszła  pora,  Ŝeby  coś  zrobić,  uporządkować  sprawy  i  zapomnieć  o 
wszystkim.

 

Ostatnie dwa miesiące wypełniły jej rozmowy z menedŜerami w sprawie fundacji. Zdumiewała ją ilość 

pracy,  która  wiązała  się  z  rozdawaniem  pieniędzy.  Musiała  znaleźć  pomieszczenie  biurowe,  zatrudnić 
personel  i  przestudiować  niezliczone  prośby  organizacji  charytatywnych  o  wsparcie.  Ta  działalność 
pochłaniała mnóstwo czasu, lecz Alex było to na rękę. Praca zmuszała ją do myślenia o czymś innym niŜ 
tylko jej własne problemy, o kimś innym oprócz Luke'a.

 

Teraz  jednak  odczuwała  potrzebę  oderwania  się  od  spraw  fundacji.  Nie  dbała  o  siebie.  Schudła  i 

przyjaciółki nakłaniały ją do odpoczynku na Karaibach. Alex nie chciała przebywać tak daleko od nowo 
załoŜonej  organizacji,  toteŜ  poszła  na  kompromis  i  wybrała  słynny  skrawek  raju  na  południowym 
wybrzeŜu Long Island.

 

Do  wyjaśnienia  pozostała  jeszcze  tylko  jedna  kwestia.  Chodziło  o  Justina  Farrella.  Ten  biedak  był 

traktowany

 

140

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

gorzej niŜ piłeczka tenisowa podczas turnieju U.S. Open. Ostatniego wieczoru Alex umówiła się z nim na 
kolację  i  wytłumaczyła  mu,  Ŝe  nigdy  nie  mogłaby  go  poślubić,  riył  bardzo  wyrozumiały  i  uprzejmy  - 
gdyby Alex nie znała sytuacji, mogłaby wręcz pomyśleć, Ŝe sprawiła mu ulgę. Poranne gazety przekazały 
jednak  zupełnie  inną  historię.  W  rubrykach  towarzyskich  waŜniejszych  dzienników  nowojorskich 
zamieszczono zdjęcia przedstawiające ją w czułej pozie z Justinem, co wywołało falę spekulacji na temat 
ich ewentualnego małŜeństwa.

 

-  Wszystko gotowe - powiedziała Calinda. - Chce 

pani, Ŝebym włoŜyła bagaŜe do samochodu?

 

-  Tak - odparła Alex. - Za parę minut wyjeŜdŜam. 
Calinda podeszła z walizką do drzwi.

 

 

Och,  miałam  coś  pani  powiedzieć.  Wczesnym  rankiem  dzwonił  pani  ojciec.  Chce,  Ŝeby  pani 

przyszła do jego biura. 

 

Mówił, w jakiej sprawie? 

 

Nie, proszę pani. Powiedział tylko, Ŝeby pani wpadła po drodze na wyspę. 

 

Dziękuję, Calindo. 

Pokojówka  skinęła  głową  i  wyszła.  Alex  zastanawiała  się  nad  przyczyną  telefonu  ojca.  PrzecieŜ 

rozmawiała z nim ostatniego wieczoru. Usiłował wyperswadować jej wyjazd. Powiedział, Ŝe nie powinna 
się  ukrywać,  lecz  ona  oświadczyła,  iŜ  potrzebuje  samotności.  Ciekawe,  co  tak  waŜnego  miał  jej  do 
zakomunikowania.

 

PrzeŜycia  w  górach  nie  tylko  „zrobiły  z  niej  kobietę".  Pozwoliły  jej  dojrzeć,  zmusiły  ją  do 

skoncentrowania  się  na  tym,  co  było  dla  niej  naprawdę  waŜne.  Wiedziała  teraz,  w  jakim  kierunku 
podąŜyć. Praca nad Fundacją Alexand-ry Beck ruszyła pełną parą, ale praca nad Alexandra Beck dopiero 
się rozpoczęła.

 

Czy jej się to podobało, czy nie, zakochała się w upartym, niezaleŜnym, unikającym zobowiązań repor-

terze.  Miała  do  wyboru  tylu  męŜczyzn,  a  jednak  zadurzyła  się  w  kimś  całkowicie  nieodpowiednim  dla 
siebie.

 

background image

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

141

 

Bez ustanku dręczyły ją wspomnienia o nim, Dotyk ręki Luke'a, smak jego pocałunków, siła jego ciała 

wywoływały u niej bezsenność i nie pozwalały iść dalej przez Ŝycie, które wydawało się teraz podzielone 
na  dwa  okresy  -  przed  i  po  Luke'u.  Płakała  po  jego  odejściu  tak  bardzo,  Ŝe  dziwiła  się,  iŜ  w  jej  ciele 
pozostawała jakakolwiek woda.

 

Miłość  powoduje  cierpienie,  powtarzała  sobie  bez  końca.  Zwłaszcza  nie  odwzajemniona  miłość  do 

nieodpowiedniego  męŜczyzny.  Ale  Ŝadne  obwinianie  Luke'a  nie  mogło  zmienić  faktu,  iŜ  ciągle  za  nim 
tęskniła.

 

Jej ojciec nie potrafił tego zrozumieć, a ona nie umiała znaleźć wyjaśnienia. Po prostu wiedziała, Ŝe tak 

jest.  Wiedziała  równieŜ,  Ŝe  tylko  ona  sama  moŜe  połoŜyć  kres  swej  miłości.  Najlepszym  sposobem 
wydawała  się  podróŜ,  która  pozwoliłaby  jej  oderwać  się  od  wszystkiego,  co  miało  związek  z  Lucasem 
Strattenem. Uznała,  Ŝe przestronny, stojący na plaŜy dom  o  wysoko sklepionych  sufitach będzie idealną 
odtrutką na malutki, jednoizbowy domek w ośnieŜonych górach Vermontu.

 

Alexandra  wzięła  torebkę  i  ruszyła  do  drzwi.  Spieszno  jej  było  udać  się  w  podróŜ,  toteŜ  prośba  ojca 

wzbudzała u niej irytację.

 

Wcisnęła się swoim czerwonym samochodem marki Corvette w sznur pojazdów. Na drodze utworzył 

się koszmarny, typowy dla Nowego Jorku, korek. Przesuwała się centymetr po centymetrze Piątą Aleją na 
południe,  w  kierunku  biura  ojca,  a  jednocześnie  zerkała  w  okna  wystawowe  eleganckich  sklepów.  Te 
ambitnie artystyczne, letnie dekoracje wprawiły ją w szczególny nastrój.

 

Kiedy dotarła na miejsce, odźwierny zajął się jej samochodem. Zawsze doceniała ten luksus w mieście, 

gdzie przestrzeń parkingowa była cenniejsza od złota. Wjechała windą na najwyŜsze piętro i udała się do 
prywatnego skrzydła wieŜowca, gdzie mieściło się im-

 

142

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

perium Victora Becka, którego wartość szacowano na miliardy dolarów.

 

Skinęła  głową  recepcjonistce  i  niespiesznie  pokonała  znajomy,  wykładany  mahoniem  labirynt,  by  w 

końcu dojść do obszernego biura swojego  ojca. To  pomieszczenie nigdy nie przestawało jej zdumiewać. 
Było  usytuowane  w  rogu  budynku  i  z  obu  stron  otaczały  je  ściany  wykonane  wyłącznie  ze  szkła,  co 
dawało zapierające dech w piersiach złudzenie, iŜ chodzi się w powietrzu.

 

Tata akurat rozmawiał przez telefon i zachęcił ją gestem ręki, Ŝeby usiadła. Wybrała duŜe, wykładane 

skórą  krzesło  obrotowe  i  odwróciła  się  na  nim  w  kierunku  szklanej  ściany.  Otoczyło  ją  miasto.  Z'tego 
punktu obserwacyjnego wydawało się malutkie, ciche i idealne, wręcz bezpieczne.

 

Wiedziała, Ŝe pozory mylą.

 

 

Wszystko gotowe do drogi? - zagadnął Victor, odłoŜywszy słuchawkę. 

 

Tak, juŜ zbierałam się do wyjścia, kiedy Calinda przekazała mi wiadomość od ciebie. O co chodzi, 

tato? 

 

O  to  -  odrzekł  Victor  Beck  i  podał  jej  krótką,  odręcznie  sporządzoną  notatkę  na  pomarszczonym 

papierze z odzysku. Alex szybko ją przeczytała. Była to prośba o spotkanie w sprawach słuŜbowych. Jej 
serce aŜ podskoczyło na widok podpisu Luke'a. 

 

Nie wierzę w to. 

 

Ma tu przyjść za parę chwil. Myślałem, Ŝe zechcesz być obecna. 

 

Dlaczego teraz? 

 

Przypuszczam, Ŝe potrzebuje pieniędzy. 

 

Potrzebował pieniędzy wcześniej. Musi istnieć jakiś inny powód. 

 

Alexandre,  nie  wyczytuj  z  tej  notatki  więcej,  niŜ  ona  zawiera.  Powiedziałem  mu,  Ŝe  zapłacę  za  te 

zdjęcia  dwukrotność  sumy,  którą  zaoferują  inni.  Zapewne  postanowił  skorzystać  z  tej  propozycj. 
Prawdopodobnie będzie się targował o większe pieniądze. 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

143

 

-  PrzecieŜ miał juŜ sposobność...

 

Victor przerwał jej wypowiedź machnięciem ręki.

 

-  Apo cóŜ innego miałby się ze mną kontaktować? 

Moja droga, nie chcę być okrutny, ale gdyby chciał 
zobaczyć się z tobą, to zadzwoniłby bezpośrednio do 
ciebie.

 

Zanim Alex zdąŜyła wymyślić stosowną ripostę, w pokoju zabrzęczał intercom.

 

background image

 

Pan Beck? Jakiś pan Stratten chce się z panem widzieć - obwieściła recepcjonistka. 

 

Proszę  go  tu  przysłać  -  odparł  Victor  i  nacisnął  guzik.  -  Ja  z  nim  porozmawiam  -  powiedział 

Alexaiidrze. 

Luke  zatrzymał  się  przed  drzwiami  biura,  chociaŜ  czynił  to  wbrew  sobie.  Fotografie  uwierały  go 

niczym  kamyk  w  bucie.  Stanowiły  ciągłe,  irytujące  wspomnienie tego,  co  w  jego  umyśle  było  juŜ  tylko 
niemoŜliwym  do  urzeczywistnienia  marzeniem.  Powtarzał  sobie  setki  razy,  Ŝe  najlepiej  byłoby  się  ich 
pozbyć. Nie mógł  się jednak zmusić do zniszczenia tych zdjęć. Miał wraŜenie, Ŝe w ten sposób zraniłby 
samą Alexandre.

 

PoniewaŜ nie był w stanie zrobić tego osobiście, uznał, Ŝe moŜe powierzyć zdjęcia tylko jednej osobie 

-  Vic-torowi  Beckowi.  Pomimo  niechęci  do  układów  z  tym  człowiekiem  czuł,  Ŝe  dzięki  niemu  będzie 
mógł skończyć ze swoim uzaleŜnieniem.

 

Postąpił głupio i wziął zdjęcia ze sobą do Afryki. O róŜnych porach dnia i nocy zdawały się do niego 

wołać, prześladowały go i zapraszały, a on zawsze ulegał. Wydobywał ze schowka w plecaku jedno czy 
dwa  i  patrzył  na  nie,  przypominając  sobie,  jak  dotykał  skóry  Alex  i  otaczał  wargami  kaŜdy  skrawek  jej 
ciała.  Wyprawa  była  cięŜka,  napisał  na  jej  podstawie  ciekawy  artykuł,  ale  udręka  psychiczna  Luke'a 
przewyŜszała całe zaangaŜowanie, jakie włoŜył w swoją pracę.

 

NaleŜało bezwzględnie połoŜyć temu kres. Luke po-

 

144

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

trzasnął głową, jakby chciał się ze wszystkiego oczyścić, i wyciągnął rękę do gałki u drzwi.

 

Wszedł  do  środka.  Alexandra  zapomniała,  jaki  jest  wysoki  i  przystojny,  i  jak  bardzo  wypełnia  sobą 

kaŜde  pomieszczenie.  Schudł  i  mocno  się  opalił.  Wyglądał  jak  mieszkaniec  którejś  z  bananowych 
republik.  Serce  podeszło  Alex  do  gardła\  ale  zdołała  zachować  obojętny  wyraz  twarzy.  Obróciła  się  na 
krześle w jego kierunku.

 

Luke  zrobił  drugi  krok  i  z  wraŜenia  przystanął.  Nie  spodziewał  się  ujrzeć  Alex.  Celowo  napisał 

Victorowi  liścik,  mając  nadzieję,  Ŝe  uda  mu  się  uniknąć  jakiegokolwiek  kontaktu  z  dziewczyną. 
Najwidoczniej przeznaczone mu było coś innego.

 

Przez długi czas po prostu na nią patrzył. Była tak piękna jak w jego wspomnieniach, a moŜe jeszcze 

piękniejsza, jeśli brało się pod uwagę słońce, które padało przez szklaną ścianę i tworzyło wokół jej głowy 
złocistą aureolę. Wydawała się spokojna, nieskrępowana, wręcz pogodna.

 

Natomiast on miał zły humor, był zmęczony i poruszał się z trudem. Afryka... No cóŜ, wydała mu się 

teraz  bardziej  gorąca, zakurzona i  prymitywna  niŜ  w  rzeczywistości. Przez  dwa miesiące pobytu na  tym 
kontynencie  podróŜował  w  uciąŜliwych  warunkach,  obozował  przy  ogniskach  pod  gołym  niebem  i  bez 
przerwy  maszerował.  Nic  dziwnego,  Ŝe  jego  kolano  znajdowało  się  teraz  w  opłakanym  stanie. 
Uświadamiał sobie, Ŝe robi się juŜ za stary na takie eskapady.

 

-  Witam pana, Stratten - powiedział Victor.

 

Wyszedł zza biurka z wyciągniętą ręką. Luke niechętnie ją uścisnął. Nie przybył tu dla przyjemności. 

Zgodnie z tym, co napisał w liściku, zjawił się w interesie, we własnym interesie.

 

-  A ze mną to się nie przywitasz? - zapytała Alex, 

zdumiona, Ŝe mówi tak cicho i spokojnie. Stanęła obok 
swojego ojca i spojrzała Luke'owi w twarz. Sprawiał

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

145

 

wraŜenie zmęczonego, ale jej stęsknionym oczom wydał się cudowny. Zbyt cudowny.

 

Luke przeniósł cięŜar ciała na zdrową nogę.

 

 

Dzień dobry, panno Beck. 

 

Och, chyba powinnyśmy odrzucić konwenanse, nie sądzisz, Luke? Myślę, Ŝe z pewnością moŜemy 

juŜ mówić sobie po imieniu. 

 

Witaj, Alexandre - powiedział Luke, wyciągając rękę. Wypowiedział jej imię z łatwością i wcale go 

to nie dziwiło. Przez ostatnie dwa miesiące powtarzał je niemal bez przerwy. - Jak się masz? 

Ich ręce zetknęły się i Luke poczuł, Ŝe jego ramieniem wstrząsa dreszcz, jakby poraził go prąd. Szybko 

puścił jej dłoń. Alex nieco uniosła podbródek. Rozpoznał u niej obronną reakcję.

 

 

Ś

wietnie. 

 

Jestem zdumiony twoją obecnością. Sądziłem, Ŝe te twoje plany małŜeńskie bardzo cię absorbują. 

 

Nie  ma  Ŝadnych  planów  małŜeńskich,  Luke.  Chyba  wypowiedziałam  się  na  ten  temat  dostatecznie 

background image

jasno... Kiedy to było? Jakieś dwa, trzy miesiące temu? 

 

Dwa - odparł cicho. 

 

Ach, tak, dwa. Czas tak szybko leci, kiedy człowiek jest zajęty. 

Alex odwróciła się i podeszła do okna. Bolał ją brzuch i czuła, Ŝe płoną jej policzki. Nie chciała, Ŝeby 

on wpatrywał się w nią tak uporczywie.

 

-  Dzisiejsze gazety donoszą, Ŝe znowu rozwaŜacie ślub 

- oznajmił. On równieŜ odczuwał sensacje Ŝołądkowe, 
zupełnie takie same jak na lotnisku, kiedy po raz pierwszy 
zobaczył jej zdjęcie z Farrellem w rubryce towarzyskiej.

 

Alex obrzuciła go chłodnym spojrzeniem.

 

-  Akurat ty nie powinieneś wierzyć we wszystko, co 

wypisują gazety.

 

Długo  patrzyli  sobie  w  oczy.  Przepływały  między  nimi  fluidy  wyraŜające  setki,  tysiące  myśli,  nie 

wyznanych

 

146

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

uczuć i obaw. Victor zakaszlał. Luke oderwał wzrok od dziewczyny i zwrócił uwagę na jej ojca.

 

 

Mówiłeś, Ŝe chcesz omówić pewną sprawę - przypomniał Victor. 

 

Tak. 

 

 

Przypuszczam, Ŝe chodzi o zdjęcia. Luke wyciągnął duŜą kopertę. 

 

Rzeczywiście. 

 

Masz je przy sobie? 

Alexandra gwałtownie odwróciła głowę. Udzielając odpowiedzi, Luke cały czas na nią patrzył.

 

-  Tak.

 

 

Musi  ci  być  bardzo  cięŜko,  Luke,  skoro  wreszcie  chcesz  je  sprzedać  -  zauwaŜyła.  -  Pamiętam,  Ŝe 

kiedyś stanowczo odmówiłeś. 

 

To było dawno temu. 

 

Tak, dawno temu - powtórzyła. 

Czuła, Ŝe zaraz się rozpłacze. Przełknęła grudę twardą jak kamień i zrobiła krok do przodu. Musiała się 

stąd wydostać, uciec od Luke'a. Nie była przygotowana na taką udrękę. Niestety, widok tego męŜczyzny 
potęgował jej miłość. Dlaczego? pytała samą siebie. Dlaczego musiał tu wrócić?

 

Wzięła torebkę i przemknęła obok swojego ojca i Luke'a. Ujęła gałkę i gwałtownym ruchem otworzyła 

drzwi. Kiedy się odwróciła twarzą do obu męŜczyzn, miała łzy w oczach.

 

-  Daj mu to, czego chce, tato. Był tego wart. 
Zatrzasnęła za sobą drzwi, a Victor i Luke patrzyli na

 

nie przez dłuŜszy czas. Wreszcie Victor ruszył do przodu, Ŝeby przywołać córkę, ale Luke go 
powstrzymał.

 

 

Proszę  pozwolić  jej  odejść-powiedział  tak  zrezygnowanym  tonem,  Ŝe  Victor  obrzucił  go  szybkim 

spojrzeniem. 

 

Hmm, no cóŜ, chyba powinniśmy przejść do konkretów - zaproponował ojciec Alex. 

Luke gwałtownym ruchem podał Victorowi kopertę.

 

-  W środku są równieŜ negatywy. Wywołałem je sam, 

toteŜ nie musi się pan martwić, Ŝe ktoś inny ma odbitki.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

147

 

Victor  nie  wziął  koperty.  Otworzył  szufladę  biurka  i  wyjął  duŜą  ksiąŜkę  czekową.  Usiadł  i  włoŜył 

okulary na czubek nosa.

 

 

Ile, Stratten? - zapytał, nabazgrawszy nazwisko Luke'a na czeku. 

 

Nic. 

Victor zamrugał powiekami.

 

 

ś

adnych pieniędzy? 

 

ś

adnych. 

 

Co to ma znaczyć? Jeśli nie chcesz zapłaty za zdjęcia, to czego chcesz? 

 

Spokoju. 

Victor zsunął okulary i oparł się plecami o fotel. Przez długi czas przyglądał się Luke'owi. Stratten stał 

nieruchomo.  Nie  liczyło  się  to,  czy  lubił  Victora  Becka,  czy  nie.  W  istniejących  okolicznościach  Beck, 

background image

jako ojciec Alexandry, miał prawo go oceniać.

 

 

Te zdjęcia są bezcenne - rzekł Victor. 

 

Mnie nie trzeba o tym zapewniać. 

Pomimo  cynizmu,  Luke  pragnął  przede  wszystkim  spokoju,  którym  się  cieszył  przed  poznaniem 

Alexandry Beck. Uznał, Ŝe zdoła go osiągnąć tylko wtedy, gdy wybije sobie Alex z głowy. Posiadanie jej 
fotografii  przeszkadzało  mu  dalej  Ŝyć.  No  cóŜ,  kochał  ją  i  musiał  się  nauczyć  Ŝyć  z  tym  problemem. 
Doszedł  do  wniosku,  Ŝe  ona  nigdy  nie  będzie  Ŝywiła  do  niego  takich  samych  uczuć.  Udowodniła  to, 
wyraŜając  o  nim  niepochlebną  opinię.  Nie  mogła  mu  ufać,  na  zawsze  miał  pozostać  w  jej  oczach  tylko 
plugawym  reporterem.  Victor  gestem  dłoni  nakazał  Luke'owi  usiąść.  Młodszy  męŜczyzna  posłusznie 
opadł  na  krzesło,  które  przed  chwilą  zajmowała  Alexandra.  Wyczerpany  podróŜą,  wyprostował  prawą 
nogę i po-masował kolano. Victor zmruŜył oczy.

 

-  Kochasz moją córkę?

 

Luke przestał rozcierać kolano. Podniósł oczy i wytrzymał badawcze spojrzenie Victora.

 

148

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

 

Czy to ma jakieś znaczenie? 

 

Nie odpowiadaj pytaniem na pytanie, młody człowieku. Czy kochasz ją? 

 

Tak. 

Na twarzy starszego pana pojawił się uśmiech.

 

 

Tak myślałem. Ona teŜ cię kocha. Luke potrząsnął głową. 

 

To nieprawda. Nazwała mnie kłamcą i oszustem. Victor wybuchnął głośnym śmiechem. 

 

 

To  jest  cała  Alex.  Lubi  dramatyzować.  Wypisz,  wymaluj  jak  jej  matka.  Kiedy  zalecałem  się  do 

Felicii, nazwała mnie złodziejskim baronem. 

 

Miała rację. 

Victor znowu się roześmiał.

 

-  Faktycznie!

 

Wstał  i  obszedł  biurko,  by  znaleźć  się  przy  Luke'u.  Podniósł  kopertę  ze  zdjęciami  i  wręczył  ją 

Luke'owi.

 

-  Daj te zdjęcia Alex, nie mnie. Powiedz jej, co do niej 

czujesz. Myślę, Ŝe będziesz mile zaskoczony.

 

Luke pokręcił głową.

 

-  To na nic się nie zda. Wywodzimy się z dwóch 

róŜnych światów.

 

Victor połoŜył mu rękę na ramieniu.

 

-  Jeśli naprawdę chcecie, to zdołacie dojść do porozu 

mienia.

 

Luke patrzył z niedowierzaniem na Victora Becka.

 

 

Myślałem, Ŝe jest pan ostatnią osobą, która chciałaby widzieć nas razem. 

 

ZaleŜy mi na mojej córce. I chcę, Ŝeby była szczęśliwa. Myślę, Ŝe moŜesz jej dać szczęście. 

 

Nawet gdyby to było moŜliwe, nie miałbym pojęcia, od czego zacząć. 

 

Zacznij  od  wyznania  jej  swoich  uczuć.  Ona  właśnie  jedzie  samochodem  do  mojego  domu  w 

Hamptons. Załatwię dla ciebie helikopter. ZdąŜysz tam przed Alex. 

 

Dlaczego pan to robi? - pytał Luke. 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

149

 

- PoniewaŜ, wbrew obiegowej opinii, panie Stratten, naprawdę mam serce - odparł z uśmiechem Victor 

Beck.

 

Jazda samochodem, kiedy się płacze, moŜe być niebezpieczna. Alex przekonała się o tym natychmiast 

po  znalezieniu  się  na  autostradzie  Long  Island.  Przecierała  oczy  chusteczką  i  nagle  musiała  zjechać  na 
pobocze, Ŝeby nie wpadła na nią cięŜarówka.

 

Podjęła podróŜ na nowo dopiero po odzyskaniu równowagi psychicznej, ale teraz wyglądała okropnie 

z  rozmazanym  makijaŜem  i  zapuchniętymi  oczami.  Zresztą,  czy  to  miało  jakieś  znaczenie?  Nikt  jej 
przecieŜ nie widział. Wcisnęła pedał gazu jeszcze mocniej. Pomyślała, Ŝe im prędzej dotrze do domu, tym 
szybciej będzie mogła skulić się na kanapie i zasnąć.

 

Dom  był otoczony długim na milę, wysadzanym drzewami podjazdem, który przechodził w ogromny 

background image

płaskowyŜ  nad  wydmami.  Architekci  zaprojektowali  go  w  stylu  współczesnym  i  zbudowali  z  drewna  i 
szkła. Alex uwielbiała to miejsce i zawsze koiła tutaj nerwy, ilekroć coś nie układało jej się w Ŝyciu.

 

Zostawiła  klucze  i  bagaŜe  w  samochodzie.  Nie  mogła  znieść  napięcia  związanego  z  ponownym 

ujrzeniem Luke'a. Pragnęła jedynie rozebrać się i połoŜyć do łóŜka.

 

Drzwi  od  frontu  były  otwarte.  Alex  weszła  do  przewiewnego  korytarza  i  zadała  sobie  pytanie,  gdzie 

moŜe  przebywać  George,  dozorca.  Uprzedziła  go  telefonicznie  o  swoim  przyjeździe.  Dom  wyglądał 
ś

wieŜo i czysto, a przez okna wpadała oceaniczna bryza.

 

Alex  wzruszyła  ramionami.  Prawdopodobnie  dozorca  zajmował  się  czymś  na  terenie  posiadłości. 

Wkrótce zobaczy jej samochód i będzie wiedział, Ŝe przyjechała. Powoli weszła po schodkach na trzecie 
piętro,  gdzie  znajdowała  się  jej  sypialnia.  Kiedy  zbliŜyła  się  do  wejścia  swojego  apartamentu,  usłyszała 
szum cieknącej wody. Wzruszyła się na myśl o tym, Ŝe George jest taki

 

150

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

troskliwy i przygotowuje jej kąpiel. Z uśmiechem na ustach wkroczyła do pokoju.

 

 

George?  -  zawołała.  Przywitała  ją  tylko  cisza.  PołoŜyła  torebkę  na  stole  i  ostroŜnie  podeszła  do 

łóŜka. Szum wody stał się głośniejszy. 

 

George? To ty? 

Cisza  wywołała  u  niej  gęsią  skórkę.  Z  drŜeniem  serca  podeszła  do  łazienki,  ale  odwracając  się 

dostrzegła coś na łóŜku.

 

Fotografie.

 

Wzięła  jedno  ze  zdjęć  o  wymiarach  osiem  na  dziesięć.  To  była  ona.  W  gorącej  kąpieli  w  Vermont. 

Miała zamknięte oczy, a nad powierzchnią wody widać było jej obnaŜone piersi.

 

To były zdjęcia Luke'a.

 

Jak  się  tutaj  znalazły?  Poczuła  dreszcze.  OdłoŜyła  zdjęcie  i  wzięła  do  ręki  nasćępne,  a  potem  jeszcze 

jedno. Wszystkie przedstawiały tę samą scenę.

 

Nagle zauwaŜyła na podłodze porozrzucane ubrania. Podniosła jedną z rzeczy. Koszula safari. Jej serce 

zaczęło bić w przyśpieszonym tempie. Wzięła do ręki następną rzecz. Spodnie khaki.

 

To  jej  wystarczyło.  Nie  potrzebowała  Sherlocka  Holmesa,  Ŝeby  odgadnąć,  co  się  stało.  Wpadła  do 

łazienki i zmartwiała na widok Luke'a, który leŜał z przymkniętymi oczami w jej wannie.

 

Przez dłuŜszą chwilę syciła oczy jego ciałem, które wypełniało całą wannę. Jej serce drŜało z miłości. 

Spieniona woda pieściła jego szerokie, opalone ramiona. Wreszcie otworzył oczy.

 

 

Jak tu się dostałeś? - zapytała kategorycznym tonem. 

 

Witaj, Alexandra. Jak się jechało? 

 

Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Wiedziała, Ŝe musi kontrolować sytuację, ale nie było 

to łatwe, skoro znajdował się zaledwie kilka kroków dalej, wielki i rozkosznie nagi.

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

151

 

 

Helikopterem. 

 

Helikopterem taty? .        Luke skinął głową. 

 

Uznał, Ŝe powinienem przekazać-ci te zdjęcia osobiście. 

 

Ile go to kosztowało? 

 

Nic. Są twoje. 

 

Co ty mówisz, Luke? - zapytała. Jej serce biło trzy razy szybciej niŜ zazwyczaj. 

 

Rozbierz się i chodź tu do mnie, to ci wszystko opowiem - odrzekł Luke. 

 

Ani myślę - oznajmiła, kręcąc głową. - Najpierw musisz mi powiedzieć, co tutaj robisz. 

 

Realizuję swoje marzenie. 

 

Luke... 

 

No, wejdź, kochanie, do wanny, woda jest ciepła... 

 

Gdzie jest George? - zapytała. 

 

Wysłałem  go  do  sklepu.  Pomyślałem,  Ŝe  dzisiejszego  wieczoru  zjemy  coś  w  domu.  Czy  to  ci 

odpowiada? 

 

Luke... 

 

Alex, bo stracę cierpliwość. 

 

Ty chyba nie myślisz, Ŝe wejdę do tej wanny. 

 

Dlaczego nie miałabyś tego zrobić? 

 

A dlaczego miałabym? 

background image

Luke  odepchnął  się  od  krawędzi  wanny  i  usiadł.  Na  jego  owłosionej  klatce  piersiowej  lśniły  krople 

wody i Alex z trudem zwalczyła w sobie chęć wyciągnięcia ręki i przeczesania palcami tych włosków.

 

 

PoniewaŜ pragnę ciebie! 

 

To nie wystarczy - odparła, chociaŜ kiedy usłyszała te słowa, ugięły się pod nią kolana. 

 

 

PoniewaŜ potrzebuję ciebie. Alex zaczęła rozpinać bluzkę. 

 

Mów dalej. 

-  PoniewaŜ, najmilsza, jestem w tobie do szaleństwa 

zakochany.

 

152

 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

To ostatnie zdanie przewaŜyło szalę. Alex uśmiechnęła się uszczęśliwiona.

 

 

Wejdź do wanny, to ci pokaŜę, jak bardzo. 

 

Sposób numer jeden, dwa czy trzy? - zagadnęła Alex. 

 

Cztery. 

Po kilku sekundach ubranie Alex juŜ leŜało na podłodze, a ona sama znalazła się w ramionach Luke'a, 

zanurzona po szyję w wodzie. Usiadła na nim okrakiem i przekonała się, Ŝe jest bardzo podniecony. Luke 
bardzo  długo  patrzył  jej  w  oczy.  Niczym  ślepiec  wodził  opuszkami  palców  po  jej  twarzy,  na  nowo 
poznając swoją ukochaną.

 

-  Kocham cię - szepnęła Alex.

 

W tym momencie Luke ją pocałował. Alex rozchyliła wargi, by zrobić miejsce jego językowi. Zapach, 

smak, dotyk rąk Luke'a - wszystko to budziło w niej tak palące poŜądanie, Ŝe nie zwaŜała na gorącą wodę. 
Luke przechylił głowę i chwytał wargami pukle jej włosów, rozkoszując się ich miękkością.

 

 

Och, BoŜe, tęskniłem za tobą. KaŜdy dzień i kaŜda noc w Afryce była piekłem bez ciebie. 

 

Przepraszam, Ŝe nazwałam cię kłamcą i oszustem. 

 

Przepraszam,  Ŝe  od  ciebie  uciekłem.  Nigdy  nie  potrafiłem  uporządkować  swoich  spraw.  Zawsze 

radziłem sobie z problemami w ten sposób, Ŝe od nich uciekałem. Ale to juŜ się nie powtórzy, kochanie. 
Zostanę, jeŜeli tylko mnie zechcesz. 

-  A co z twoją pracą? Co z podróŜami? 
Luke potrząsnął głową.

 

 

JuŜ z tym skończyłem. Artykuł o Afryce został dobrze przyjęty. Wyrobiłem sobie niezłą reputację. 

Jakiś czas temu otrzymałem ofertę pracy od krajowego dziennika. Postanowiłem ją przyjąć. 

 

JuŜ nie będziesz pracował dla brukowca Ryana? - zapytała. 

BOGATA DZIEWCZYNA, NIEGRZECZNY      CHŁOPAK

 

153

 

 

A co o tym sądzisz? 

 

Mmm,  nie  wiem  -  powiedziała  Alex,  ocierając  się  o  niego.  -  Myślę,  Ŝe  mamy  wobec  niego  dług 

wdzięczności. To przecieŜ dzięki niemu poznałam ciebie. 

 

Poprosimy go więc, Ŝeby został naszym druŜbą 

-  oświadczył. Alex posłała mu promienny uśmiech.

 

-  Podoba ci się ten pomysł?

 

Skinęła głową, a wówczas Luke podniósł ją na taką wysokość, by mogli się połączyć jednym mocnym 

ruchem.  Zamknął  oczy  i  delektował  się  tą  chwilą.  Czuł  się  tak,  jakby  wrócił  do  domu.  Potem  pochylił 
głowę i lekko ugryzł Alex w ucho.

 

 

Wiesz, tak naprawdę Ryan nie miał z tym nic wspólnego - szepnął ochrypłym z namiętności głosem. 

 

Nie  miał?  -  zdziwiła  się  Alex.  Po  chwili  westchnęła  i  wygięła  się,  powoli  poruszając  biodrami,  by 

mieć go w sobie całego. 

 

Nie, najdroŜsza - odparł Luke. - Wystarczyło jedno spojrzenie.