Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
SLAVE BOY
Evangeline Anderson
www.loose-id.com
Tłumaczenie: GeDeTe
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
UWAGA!!!
Książka zawiera dokładne opisy scen seksu oraz wulgarny język mogące być uznane za
nieprzyzwoite i obraźliwe przez niektórych czytelników. Przeznaczona jest tylko i
wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Historia zawarta w tej książce jest fikcją. Niektóre wydarzenia mogą sprawiać wrażenie
odwołania do aktualnych lub historyczny zdarzeń, istniejących miejsc, nazw i postaci
jednak wszystkie są całkowicie fikcyjne i stanowią wytwór wyobraźni autorki.
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
Rozdzial czwarty
Zbiór rzemieni albo uprząż, jaką B’orl i Minister Odzieży nalegali, aby założyć
był niczym więcej jak wymyślnym pierścieniem na penis, który umocowano dookoła ud
Wrena i połączono z tyłu. Wren trzymał się jak dotąd idealnie, starał się zwolnić
łomoczące serce, kiedy jego Mistrz zapinał sprzęt na nim. Jego penis był ciągle twardy
od bycia stymulowanym tuż przed chwilą. Wydawało mu się, że jeżeli dożyje 1000 lat
nigdy nie zapomni niesamowitego erotycznego doznania, kiedy Haven pieścił jego
członek i jądra i otwierał jego piekielne wejście jakby naprawdę zamierzał posiąść
Wrena, pieprzyć go zamiast tego tylko się trochę bawił.
„Mistrzu,...” pomyślał, ostrożnie osłaniając swoje myśli. „Oh, Mistrzu, gdybyś
tylko naprawdę chciał!” Złapał umykające myśli – wyobrażenia, w których był
uczepiony poniżej umięśnionego ciała Mistrza, z rozłożonymi nogami i gotowy, aby
wziąć gruby penis Havena głęboko w siebie. Czy podobne pragnienia o jego częściach
albo cześć z tych obrazów wyciekła przez cześć połączenia Havena? To było
szaleństwo, nie mogło tak być, nadzieja, że jego Mistrz ma te same pragnienia, te same
niespełnione pragnienia, które ma Wren?
„Nawet, jeżeli miał, to nie znaczyło, że mógł je spełnić,...” Wren skarcił siebie
srogo. Po wszystkim, gdyby Rada na Radiant miałaby, chociaż najmniejsze
przypuszczenia, co do nieodpowiednich kontaktów, które zaczęły się miedzy Havenem i
jego uczniem zostaliby rozdzieleni i Haven mógłby zostać usunięty z Zakonu. To była
ostatnia rzecz, którą chciał Wren – Zakon Światła był życiem jego Mistrza, a on był
jego. Ale nadal, odkąd razem znaleźli się w tej trudnej sytuacji, sytuacji gdzie jego
Mistrz musiał go dotykać i Wren ulegał jego dotykowi, czy naprawdę było to takie zła,
że miał nadzieję, że Haven odczuwał taką samą przyjemność jak on?
Myśli Wrena wróciły do teraźniejszości, kiedy Haven skończył zakładać plątaninę
rzemieni na miejsce. Gruby na cal skórzana opaska, która otaczała podstawę ciągle
sztywnego penisa Wrena i trzymała go mocno. Zanim spiął ją na miejscu, Haven
delikatnie wytarł miękkim ręcznikiem kapiącą spermę, która wyciekała z tętniącego
członka jego ucznia.
„Gotowe,...” przesłał, kiedy pierścień był założony na miejsce „Ale obawiam się,
że nie zamierzają dać ci więcej ubrań poza tym. Jak się czujesz w związku z tym Wren?
Wren skiną głową. Posłuszny, musi być posłuszny. Przechodził już to wcześniej,
lata temu. Robił to tak wiele razy, z tak wieloma różnymi mężczyznami. Ale nigdy z
tym, którego kochał tak jak kochał Havena.
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
„Mistrzu,...” przesłał po chwili „Tak długo jak jestem u twojego boku nie dbam o
to, co mam na sobie albo, czego nie mam, Tylko... trzymaj mnie blisko siebie.”
„Oczywiście, Wren.” Haven pomógł mu wstać, co nie było takie proste, kiedy
jego ręce były ciągle skrępowane kajdankami za plecami a nogi prawie zdrętwiały od
klęczenia w pokornej pozycji przez tak długo. Wren zrobił krok czując się zażenowany
swoją nagością i członkiem sterczącym prosto przed nim.
- Czy jesteście wreszcie gotowi? – Minister Odzieży pośpieszył ich, jego
czerwone oczy żarzyły się z podekscytowania.
- Będziemy, jak tylko uwolnisz jego ręce. – wskazał gniewnie na kajdanki, które
ciągle związywały ręce Wrena za jego plecami.
- Bardzo dobrze, możemy uwolnić jego ręce, ale tak długo jak jesteś na statku
musi cały czas nosić hamujące kajdanki. – wyjaśnił Minister Odzieży, wyją mały
elektroniczny klucz i uwolnił ręce Wrena.
- Dlaczego? – Haven domagał się wyjaśnień – Aby pokazać, że jest
niewolnikiem? Czy nie wystarczy, że zmusiliście go do noszenia takiego ubrania?
Minister Odzieży klikną językiem.
- To nie wszystko, Mistrzu Havenie – aby powstrzymać go przed dotykaniem
swoich intymnych miejsc. Jeżeli spróbuje, hamujące kajdanki wygenerują silny i bardzo
nieprzyjemny impuls do jego centralnego systemu nerwowego. W ten sposób będzie
całkowicie zależny od ciebie i twojego wynagrodzenia.
- Ale to absurdalne... i niebezpieczne – oponował Haven – kajdanki muszą być
wyłączane w niektórych sytuacjach – co jeżeli będzie potrzebował do łazienki?
- Oh, są wystarczająco bezpieczne, Mistrzu Havenie, bez obaw – zapewnił go
Minister Odzieży – Przykro mi – tak długo jak pozostaniesz z nami na Tiberiońskim
terytorium, twój niewolnik musi nosić kajdanki przez cały czas. Nie mogę pozwolić mu
pokazać się przed boskim-cesarzem bez nich tak jak nie mogłem pozwolić mu pokazać
się ubranym w tym odrażającym ubrania, jakie miał na sobie, kiedy tu przybyliście.
Haven otworzył usta, aby kłócić się dalej, ale po chwili zdecydował jednak, że to
przegrana bitwa.
„Przykro mi, Wren” przesłał przez połączenie obdarzając Wrena przepraszającym
spojrzeniem.
„W porządku Mistrzu, może znajdziemy sposób, aby je zdjąć, kiedy będziemy w
naszym pokoju. Jeżeli dadzą nam pokój...” odpowiedział Wren.
Wewnątrz jednak starał się zdławić narastający napływ paniki. Czy naprawdę
miał być całkowicie zależny od swojego Mistrza dla seksualnej przyjemności? Jego
penis był nadal taki twardy, chciał dojść, pragną wymknąć się do prywatnej łazienki
gdzieś gdzie z łatwością duże dłonie Mistrza wywołałyby bolesne drżenie w jego ciele.
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
Zastanawiał się jak długo zmuszony nosić ten przeklęty pierścień i czy jest sposób, aby
zdjąć hamujące kajdany bez klucza, który Minister Odzieży właśnie wkładał do swojej
kieszeni.
Nagle drzwi do ubieralni rozsunęły się z głośnym trzaskiem i Minister T’will
wszedł do środka sztywnym krokiem. Jego czerwone oczy iskrzyły.
- Więc? Gdzie oni są? Oczekiwałem, że będą gotowi dawno temu. Boski-cesarz,
niech żyje wiecznie, będzie w sali audiencyjnej jeszcze tylko przez dziesięć
standardowych minut.
- Jesteśmy gotowi – powiedział Haven stając z przodu swojego Ucznia zasłaniając
nagość Wrena.
- Nie do końca! – B’orl niespodziewanie pojawił się obok niego trzymając tacę. –
Jeszcze nie wybrałeś obroży, którą będzie nosił twój niewolnik, Mistrzu Havenie –
powiedział podtykając tacę pod jego nos.
Z miejsca gdzie stał, Wren mógł zobaczyć, że obroże były w trzech różnych
kolorach – czysto białej skóry, olśniewającego szkarłatu i idealnej czarni. Z jakiegoś
powody, spojrzenie na czarną obrożę wywołało u Wrena drżenie z obawy.
- Co do diabła...? – oczywiście, Haven tracił cierpliwość – Ta... – warkną
wskazując szkarłatną obroże – Daj mi ją i samu mu ją założę.
Kiedy obroża była na miejscu, przymocowana dokładnie, ale tak by nie uciskać
szyi Wrena, Minister T’will poprowadził ich przez kręty labirynt korytarzy
pomalowanych jasno perłowymi kolorami i wyłożonych dywanami z jakiegoś
miękkiego i sprężystego srebrnoszarego futra. Oczywiście, takie wydatki były zbyteczne
na statku wojennym i wszędzie gdzie szli byli Tiberiońscy oficjele z półnagimi
niewolnikami.
Wren trzymał wysoko brodę i starał nie czuć się tak strasznie nieosłonięty. Nie
było wątpliwości, że to upokarzające doświadczenie przywoływało wspomnienia z tej
części jego przeszłości, o której wolałby zapomnieć. Jednak miarowe brzęczenie
komfortowego połączenia umysłów z jego Mistrzem pomagało mu znieść wstyd
chodzenia nago pośród tłumu obcych, co inaczej byłoby nie do zniesienia
Starając się trzymać swój umysł z dala od własnej nagości, Wren zauważył, że on
i Haven byli jednymi z nielicznych par pan/niewolnik tej samej płci, które mijali na
olbrzymim statku. Większość Tiberiońskich oficjeli było mężczyznami i większość z ich
niewolników stanowiły kobiety. Zdaniem Wrena Tiberionskie kobiety były znacznie
bardziej atrakcyjne niż mężczyźni wyglądający jak piaskowe jaszczurki. Miały taką
samą błotnisto zieloną skórę, ale w miejscu pojedynczego pasa purpurowej skóry
wzdłuż czaszko miały coś jak chustę z grzywką prawie jak włosy, które okrywały ich
głowy i stawały się falami na ramionach.
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
Pełne piersi i szerokie biodra wydawały się być kobiecym ideałem i większość z
niewolnic jak zauważył Wren było skąpo odziane albo nie nosiło zupełnie nic,
powszechnie używane były obroże w kolorze białym, czerwonym i czarnym. Białe
obroże był przeważającym kolorem dla obu płci niewolników, zauważył, śledząc
czerwone takie jak sam nosił. Tylko kilku niewolników nosiło czarne obroże i
większość z nich miała dziwne puste spojrzenie, co sprawiło, że Wren zastanawiał się
czy czarna obroża miała jakieś znaczenie, co wcale nie było oczywiste.
Niewolnicy, których widział, mężczyźni i kobiety, mieli jeszcze jedną rzecz
równie powszechną jak obroże jednakowo – wszyscy z nich byli oznakowani. Tak jak
Minister Odzieży wcześniej powiedział, każdy niewolnik, jakiego widział miał
wypalone na skórze wysokie na dwa cale inicjały, albo na górze prawego bicepsa albo
na delikatnej skórze miednicy zaledwie kilka cali nad genitaliami. Większość wyglądała
na stare, ale kilka wymazano większymi oznaczeniami. Wren przypuszczał, że tak się
dzieje, kiedy niewolnik zostaje sprzedany nowemu panu. Jego wyobraźnia pracowała
nadprogramowo aż niemalże mógł czuć piekący pocałunek żelaza do wypalania znaków
i odór przypalanego ciała. Co się musiało czuć, kiedy było się trzymanym i przypalanym
do momentu, kiedy twój właściciel mógł zobaczyć swój własny znak na ciele innej
istoty.
„Przestań, Wren!” powiedział ostro sam do siebie „To się nigdy nie stanie!”
Mimo wszystko jednym było udawać niewolnika a zupełnie, czym innym zaczynać czuć
się jak jeden z nich – zaczynać wierzyć w role, którą się odgrywało. Poza tym było to
absurdalne. Haven nie chciał go oznakować. Nie mógł go oznakować tak jak nie mógł
uprawiać z nim seksu – nie ważne jak bardzo Wren tego pragną.
Myśli wysyłane przez jego umysł wracały do niesamowitego gorącego uczucia
ulegania delikatnemu dotykowi jego Mistrza w ubieralni i przez moment Wren
zastanawiał się czy to byłoby równie warte bycie znakowanym gdyby potem mógłby
uprawiać seks ze swoim mistrzem. Tak, równie dobrze mógłby poddawać się gorącemu
żelazu palącemu jego ciało tak długo jak długo mógłby czuć wypełniający go gruby
członek Havena.
„Wren, skup się! Prawie jesteśmy w sali audiencyjnej.”
Ostre polecenie Havena przez połączenie przywołało Wrena do rzeczywistości i
zastanawiał się czy Mistrz przechwycił którąś z jego myśli. Rumieniąc się spojrzał
katem oka na wysokiego mężczyznę, ale nie było możliwości wyczytać nic z
zachowania Havena, kiedy szedł zdecydowanym krokiem przez długi mieniący się
wieloma barwami perłowy korytarz.
Przed nimi hol rozszerzał się w masywne przejście gdzie perłowe kolory nagle
ustępowały miejsca ciemnym barwom. Rozdzierająca czerń, karmazyn i biały jedwab
schodziły z sufitu tworząc sztandar, który wyglądał jakby był długi na ponad sto stóp.
Uzbrojeni strażnicy z Tiberiońskiej armii, którzy wydawali się składać z talerzowatej
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
klatki piersiowej mówiącej nie-dotykaj-mnie i mało praktycznej, ale bardzo kolorowej
piki, stali wzdłuż czarno-czerwonego dywanu prowadzącego do olbrzymiego
sklepionego przejścia.
- Szybciej, szybciej Niosący Światło! – syczał Minister T’will przez cały czas
popychając Havena i Wrena na długi dywan – Godziny audiencyjne już prawie się
skończyły. Idźcie do końca dywanu i czekajcie aż strażnicy dadzą wam znać, że
możecie wejść. Pośpieszcie się!
Haven zdecydowanie wszedł na dywan i zaczną iść, co zdawało się, Wrenowi być
stanowczym spokojnym tempem, podziwiając strażników stojących wzdłuż drogi. Wren
podążył za swoim Mistrzem prawie biegnąc, zastanawiał się, dlaczego Haven celowo
posuwał się wolno do przodu zamiast śpieszyć się tak jak polecił im zrobić Minister
T’will. Kiedy w końcu dotarli do sklepionego przejścia gdzie stało dwóch szczególnie
olbrzymich Tiberiończyków, zobaczył, dlaczego.
Siedzącym na szerokim złotym tronie, który unosił się na trzech nogach nad
bogatą wyłożoną pseudo-drewnem podłogą był gruby wyglądający na znudzonego
Tiberionczyk ubrany w szatę tkaną jedwabną złotą nicią. Zastanawiające było jak on
mógł się w niej poruszać. Jego maleńkie oczy przytłumione szparami powiekowymi i
purpurowy grzebień skóry na szczycie jego głowy opadał na jedną ze stron, co sprawiało
wrażenie, że prawie śpi tak jak reszta jego ciała. Obok jego tronu unoszącego się na
czysto srebrnej platformie stał ogromny, muskularny Tiberiończyk z twardym wzrokiem
na płaskiej twarzy. Był tak olbrzymi, że mógł pochylić się i szeptać boskiemu-
imperatorowi do ucha, chociaż tron był ustawiony trzy stopy nad ziemią. Ale rzeczą,
która sprawiła, że Wren spojrzał na niego dwa razy nie był jego rozmiar – był to fakt, że
jego oczy nie były błyszcząco czerwone jak większości Tiberiończyków. Zamiast tego,
jego tęczówki były głęboko intensywnie purpurowe tak, że były niemal czarne.
Wren odkrył, że gdy raz spojrzało się w te oczy ciężko było oderwać od nich
wzrok. Wtedy zdał sobie sprawę, że z jakiegoś powodu uporczywie wpatruje się w
dziwnego Tiberiończyka stojącego obok tronu i szybko spuścił wzrok na podłogę. Co
zobaczył na podłodze z przodu tronu było wystarczające do odwrócenia jego uwagi od
boskiego-imperatora i jego dziwnego doradcy.
Klęcząc na stercie jedwabnych poduszek, przypuszczalnie umieszczonych tam
dokładnie do tego celu, był jeszcze inny Tiberioński Minister. Na rękach i kolanach
przed nich była oznakowana niewolnica nosząca czerwoną obroże taka samą jak miał
Wren. Nic z tego nie było niezwykłe dopóki nie stało się oczywiste, że niewolnica
klęczy na kolanach z podpartymi rękoma, ponieważ jest pieprzona. Z chrząkaniem i
uderzaniem ciała o ciało Tiberioński Minister trzymał swoją niewolnicę wpychając
ciągle i ciągle długi gruby penis w jej otwartą dziurkę, najwidoczniej jako hołd dla
swojego władcy. Wren nie miał pojęcia jak uprawianie publicznie seksu miało oddać
cześć Tiberiańskiemu monarsze, ale minister i jego niewolnica byli zdecydowani robić
to całkowicie energetycznie – albo przynajmniej minister był.
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
Ponieważ para była ustawiona pod kątem do Wrena nie mógł on zobaczyć twarzy
dziewczyny. Ale jej język ciała mówił o całkowitej uległości, całkowitej rozpaczy.
Kiedy minister nieprzerwanie poruszał się w niej, ona uklęknęła niżej, zakrywając ręce i
ramiona i trzymając tyłek równie wysoko w powietrzu. Wyraźnie czekała jedynie, pełna
doświadczenia, kiedy będzie mogła odejść i pozwolić, aby następny pan i niewolnik
zajęli jej miejsce.
„Następny pan i niewolnik... na Światło, to my!” Wren wyrwał się z zamyślenia,
zapadał się wpatrując w nieszczęsną niewolnicę braną przez rozentuzjazmowanego
ministra. Oh, boże, czy on i Haven będą musieli to zrobić...? Wren nie mógł nawet
wyobrazić sobie czegoś takiego. Mimo że prze chwilą fantazjował o oddaniu się
całkowicie swojemu Mistrzowi, o byciu pod twardym muskularnym ciałem Havena i
byciu wypełnionym przez jego gruby członek, zdawał sobie sprawę, że jego fantazja
może wkrótce stać się rzeczywistością ciągle sprawiała, że drżał.
To nie było tak jak chciał, Wren zadał sobie reszcie z tego sprawę. Pieprzyć się na
przedzie audiencji dla rozrywki jakiegoś grubego obcego monarchy nie było sposobem,
w jaki chciał kochać się pierwszy raz ze swoim Mistrzem. Marzył o przygaszonym
świetle, kojącej muzyce. Po przelotnym zobaczeniu Havena w dźwiękowym prysznicu i
przymierzalni, od czasu do czasu i poznaniu jego dość dużego w rozmiarach członka,
Wren także chciał dużo lubrykantu. Niestety wyglądało na to, że nie dostanie nic z tych
rzeczy.
„Mistrzu” przesłał przez połączenie twardo starając się trzymać panikę z dala od
swojego głosu. „Mistrzu, nie będziemy musieli...”
„Opanuj się, Wren. Oczywiście, że nie” Głos Havena brzmiał całkowicie pewnie,
ale Wren zobaczył napięcie pojawiające się w jego szerokich ramionach i poważne
spojrzenie na jego twarzy. Haven był Mistrzem Zakonu Światła, co oznaczało, że mógł
sam wywoływać broń z żywego Światła. Ale nie była to walka albo sytuacja
wymagająca ucieczki – była to kwestia protokołu i gdyby urazili Tiberiońskiego
boskiego-cesarza. niech żyje wiecznie, Wren dodał automatycznie od siebie, równie
dobrze mogliby osobiście ściągną anihilująca broń na Gow gi Nef.
„Oh, Boże, my naprawdę będziemy musieli to zrobić...” pomyślał Wren, patrząc
jak klęczący minister i jego nieszczęsna niewolnica wreszcie skończyli swój występ.
„Naprawdę będziemy musieli to zrobić...”
- Godziny audiencji Jego wysokości, Boskiego-cesarza Rudgeza Czwartego, niech
żyje wiecznie, właśnie się zakończyły. – obwieścił donośny, władczy głos
wydobywający się z jakiegoś głośnika umieszczonego ponad ich głowami. Para
strażników, która dotąd stała jak posągi po obu stronach przejścia wróciła do życia.
Figlarnie wyglądające szpice na czubkach ich wysokich brązowo-srebrnych piki
niespodziewanie skrzyżowały się, blokując wejście do sklepionego przejścia i z
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
wyjątkiem drogi do sali audiencyjnej nie było innej drogi. Co ostatecznie odebrało
Wrenowi oddech.
„Tam, mój uczniu” Haven przesłała z oczywistą satysfakcją. „Miej trochę wiary
w swojego starego Mistrza” Odwrócił twarz wystarczająco, aby obdarzyć Wrena
chytrym mrugnięciem i delikatnym uśmiechem. Wren chciał odpowiedzieć ruchem ręki,
kiedy Minister T’will pospieszył ich dokładnie w tym samy momencie, zdyszany i zły.
- Co? Po tych wszystkich przygotowaniach spóźniliście się na audiencje? Nie
mogę w to uwierzyć!
- Moje głębokie przeprosiny, Ministrze T’will - powiedział Haven kłaniając się
głęboko – To olbrzymie nieszczęście, że nie zdołałem spotkać się dziś z boskim-
cesarzem. Przypuszczam, że będę musiał poczekać z pokojowymi negocjacjami z
Gowanami do jutra, aby zawrzeć znajomość z ich władcą.
- Nie ma takiej możliwości – wykrzykną T’will, stukając nogą z irytacją – Nie
możesz rozpocząć negocjacji z boskim-cesarzem, niech żyje wiecznie, bez
wcześniejszej formalnej audiencji i przedstawienia. To niedopuszczalne!
- Co? – Haven zmarszczył brwi – Chcesz powiedzieć, że musimy poczekać aż
godziny audiencyjne zakończą się jutro, aby wieczorem rozpocząć negocjacje? Czy
muszę ci przypominać, że każdy mężczyzna, kobieta i dziecko na całej planecie Gow gi
Nef boi i się o własne życie? Musimy rozwiązać tą kwestę.
- Nie, nie. – Minister T’will patrzył na nich z gniewem – Będzie inna okazja abyś
został ogłoszony i przedstawiony, dziś wieczorem na Wielkiej Promenadzie. – sapnął ze
zdenerwowania i machnął rękami – Co oczywiście oznacza nowy komplet ubrać dla was
obydwu, ciebie i twojego niewolnika. Dobrze, po prostu musze to powiedzieć
Ministrowi Odzieży.
Serce Wrena podeszło mu do gardła ma myśl o kolejnym „dobieraniu”. Kto
wiedział, co będzie wymagane do noszenia albo do robienia następnym razem? Albo, w
jaki sposób jego Mistrz będzie zmuszony go dotykać. Najwyraźniej, Haven myślał o
tym samy, ponieważ jego normalnie ciemno opalona skora stała się zdecydowanie blada
i zapytał:
- Czy to naprawdę konieczne wracać do przebieralni po raz kolejny? Mój
niewolnik i ja mieliśmy długą podróż, aby tu się dostać i jesteśmy naprawdę zmęczeni,
Ministrze.
- Nie, nie, Wielka Promenada nie zacznie się zanim nie nastanie wieczór –
powiedział T’will – Zostańcie tutaj a ja wezwę służącego, aby zaprowadził cię do
pokoju gdzie będziesz mógł odpocząć i orzeźwić się przed wieczornymi rozrywkami.
Minister Odzieży ma twoje wymiary teraz wiec może przysłać ci odpowiedni strój.
- Dziękuję – Haven ukłonił się ponownie – Tak jest bardziej wygodnie.
T’will zrobił krótki, pobieżny ukłon i odszedł nie czekając na odpowiedź.
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
Haven patrzył jak Tiberioński minister odchodzi, zakłopotany spojrzał na
przystojną twarz.
„Dobrze, Wren, domyślam się, że właśnie czekamy na służącego...”
„Mistrzu, za tobą – Gowański ambasador” przerwał mu Wren.
Haven odwrócił się, aby przechwycić grubego, futrzanego Gowanina, który szedł
za swoją erotycznie wygoloną „niewolnicą”. Wren pomyślał, że w pomieszczeniu
pełnym Tieberiończyków, dwóch, Gowańczyków wygląda jak koty albo szczury w
pokoju pełnym jaszczurek.
- Mistrzu, Havenie – Gowański ambasador nie wyglądał na zadowolonego – Co to
ma być, słyszałem, że ty i twój niewolnik przegapiliście królewskie godziny audiencji?
- Nieunikniona zwłoka, która jest łatwa do naprawienia, ambasadorze. –
powiedział gładko Haven – Zostaniemy ogłoszeniu i przedstawieni dziś w nocy na
Wielkiej Promenadzie, wiec będziemy gotowi, aby zacząć negocjacje pokojowe z
Tiberionami jutro jak planowałem.
- Dobrze, nadal nie dbam o sposób, w jaki będzie to załatwione. – Gowański
ambasador napinał się, co sprawiało, że przez jego czarne futro wydawał się dwa razy
większy a turkusowe oczy krzywiły się z oburzenia – To jest nie niedopuszczalne, że ty i
twój ucz... eh, niewolnik nie zdołaliście odbyć audiencji o wyznaczonym czasie.
Haven zmarszczył brwi.
- Mogę ci przypomnieć, Ambasadorze, że to ty prosiłeś o interwencję Zakonu
Światła? Jeżeli nie chcesz naszej pomocy...
- Nie, nie. - Gowański ambasador przerwał mu szybko – Nie, po prostu jesteśmy
na krawędzi i mieliśmy nadzieję zakończyć negocjacje pokojowe w najkrótszym
możliwym czasie. Moi ludzie, jak pewnie możesz zrozumieć, są strasznie przerażeni i
zdenerwowani. Jedna czwarta naszej populacji właśnie opuściła planetę odkąd
Tiberiośska groźba została ogłoszona. Niestety trzy czwarte, które pozostało jest
niezdolne lub niechętne do wyjazdu. Taki stan chaosu jest nie do pomyślenia. Obraza,
jaka popełniliśmy wobec Tiberion była naprawdę niezamierzona wiec po prostu nie
rozumiem. – Nagle się załamał, jego niebieskozielone oczy powiększyły się, kiedy gapił
się na coś za szerokimi ramionami Havena.
- Ambasadorze? – Haven zrobił któż w przód, z niepokojem zmarszczył brwi na
twarzy – Czy tam jest coś złego?
„Mistrzu, on wpatruje się w tego ogromnego doradcę, który stał obok tronu
boskiego cesarza.” Przesłał Wren przez połączenie „On idzie w ta stronę.”
„Dziękuję, zaczynam być zmęczony byciem nachodzonym z zaskoczenia!”
Haven i Wren odwrócili się w tym samym momencie, aby zobaczyć olbrzymiego
Tiberiońskiego ministra z purpurowymi oczami nadchodzącego z sali audiencyjnej
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
gdzie boski cesarz był teraz pogrążony we śnie i chrapał w swoim ruchomym tronie.
Minister nosił złotą togę na czarnej koszuli i spodniach, ale całe jego ubranie miało
surowy wojskowy krój i zdawało się, że wygląda bardziej jak mundur niż normalny
dworki ubiór.
- Bądź bardzo ostrożny, co powiesz, Niosący Światło – szepnął Gowański
ambasador – To jest H’rak, minister wojny boskiego imperatora. To on właśnie...
Ale zamian mógł dowiedzieć się, co zrobił H’rak, ogromy Trberioński minister
wojny był blisko nich i Gowański ambasador zamknął soje usta z trzaskiem.
- Ah, Ambasador. Witam – H’rak warknął kłaniając się w typowy wojskowy
sposób, który Gowański ambasador i Haven odwzajemnili – Jak przypuszczam to jest
Niosący Światło, po którego posłałeś, aby rozstrzygnął nasz małe nieporozumienie. –
miał zimny, bezbarwny głos, który przywodził na myśl ironię pomimo braku wyrazu.
- Jestem Mistrz D’Lon Haven z Zakonu Światła – powiedział Haven, kłaniając się
– I każdy spór, który zagraża końcem całej planety jest czymś więcej niż tylko „małym
nieporozumieniem”, Ministrze.
- Nazywaj mnie H’rak. – minister wojny wymówił swoje imię jak ktoś dławiący
się kością – I niestety, Niosący Światło, jeżeli tylko, Gowanie nie okazaliby tak
śmiertelnego braku szacunku naszemu Boskiemu Cesarzowi, Rudgezowi Czwartemu,
nie bylibyśmy w tym miejscy właśnie teraz.
- Rozumiem, że Gowanie naruszyli wasz protokół podczas rutynowych negocjacji
handlowych odmawiając jedzenia, które zostało im podane i nie mieli niewolników jak
wasza obyczajowość wymaga, aby mieli – delikatnie powiedział Haven – Ale naprawdę
myślisz, że to jest wystarczający powód aby grozić że całkowicie zniszczycie ich świat?
Wyraz nudnych purpurowych oczu Ministra H’rak wypełnił się chłodem.
- Źle zrozumiałeś, Niosący Światło. Oni nie pogwałcili po prostu naszych
obyczajów – oni je całkowicie zhańbili. Nie tylko odmówili jedzenia – wzgardzili
świętym mięsem, które zostało pobłogosławione przez samego Boskiego Cesarza. I nie
chodziło o brak niewolników, czym złamali prawo tak bardzo jak o fakt, że byli bez
odpowiedniego środka, aby uczcić Rudgeza Czwartego na Uczcie Łaski – najbardziej
świętego dnia w Tiberiońskim kalendarzu.
- Z powodu, czego szczerze ubolewamy. – Gowański ambasador mruknął
pochopnie. Był tak zdenerwowany, że jego czarny wąs drgał – Proszę, szacowny
Ministrze H’rak, obraza była nieumyślna. My Gowanie jesteśmy pokojowymi istotami.
- Tak, tak pokojowi, że nawet nie macie broni wystarczająco silnej, aby bronić
waszej planety. – powiedział H’rak, jego zimny głos ogrzał się trochę – Tak pokojowi,
że zrzucacie odpowiedzialność na... – nagle przerwał i potrząsnął głową – Ale nie
będziemy rozmawiać teraz o tych sprawach. Nasza narada jest zaplanowana na jutro,
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
jeżeli to dobrze zrozumiałem. Wkrótce wysłuchamy waszych argumentów, dlatego nie
powinniśmy rzucać ich na wiatr, Ambasadorze.
- Ale, Ministrze H’rak... – zaczął Gowański ambasador błagalnym tonem.
- Nie będę więcej o tym rozmawiał. Możesz odejść. - H’rak wykonał olbrzymią
ręką gest nie znosach sprzeciwu.
Odrzucony, Gowański ambasador skłonił się szybko i odszedł, a jego niewolnica
podążyła za nim.
Nagle, Minister H’rak zwrócił swą uwagę na Wrena, który stał cicho za Havenem,
obserwując wszystko katem oka.
- Masz naprawdę wspaniałego niewolnika, Niosący Światło. – powiedział do
Havena wyciągając rękę z długimi, zimnymi gadzimi palcami, aby pogłaskać Wrena po
policzku. Wren pomimo to nadal stał trzymając spuszczony wzrok. Z jakiegoś powodu
zdołał powstrzymać dreszcz obrzydzenia wpływem poufałego dotyku.
- Faktycznie jest. Mam go od wielu lat. – powiedział neutralnie Haven.
Przez połączenie, Wren czuł nagły skok złości, ale jego Mistrz trzymał
opanowany ton.
- Również pełen życia. Mogę powiedzieć, że spotkał moje oczy wcześniej,
chociaż nie chce tego zrobić teraz. – H’rak ujął w rękę brodę Wrena i zmusił go, aby
podniósł głowę do góry, że byli oko w oko – albo tak blisko jak to tylko możliwie,
biorąc pod uwagę, że Wren był prawie dwie stopy niższy niż potężny Minister wojny.
Ponowie Wren musiał zmusić się, aby powstrzymać drżenie obrzydzenia, które chciało
przejść przez niego. – I masz go w czerwonej obroży, rozumiem. Szkoda, czarna
pasowałaby mu znacznie bardziej. – Purpurowe oczy ministra przesuwały się w dół
wzdłuż ciała, Wrena od szkarłatnej obroży, która otaczała jego szyję do czarnej
skórzanej uprzęży i pierścienia na penis, który trzymał jego męskość w ciągłej
gotowości.
„O Boże, jeżeli dotknie mnie tam...” Wren przygryzł dolna wargę i zacisną dłonie
w pieści. Jeżeli Minister Wojny dotknie go, będzie musiał po prostu znieść to, aby
uniknąć dawania dalszych uraz. Ale będzie to bez wątpienia jedno z najbardziej
odrażających doświadczeń w jego życiu.
„Uspokój się, Wren.” usłyszał szept Havena przez połączenie. Dźwięk
wewnętrznego głosu jego Mistrza w jego głowie wzmocnił jego postanowienie.
- Nie wielu mężczyzn posiada siłę, aby panować nad takim niewolnikiem... i w
dodatku męskim niewolnikiem. - kontynuował H’rak obdarowując Wrena chłodnym,
oceniającym uśmiechem.
- Nie wydaje mi się, aby był to problem. – ton Havena wyrażał teraz małą
przewagę.
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
Wren mógł wyczuć powoływanie siły Światła, zbieranie siły, której można użyć
w chwili dużej konfrontacji. Może H’rak także to czuł, ponieważ nagle puścił brodę
Wrena i odsunął się.
- Osobiście preferuję męskich niewolników. Znacznie większe wyzwanie. –
Uśmiechną się zimno i odwrócił głowę – Tallen, chodź! – zawołał gwałtownie.
Niespodziewanie pojawił się niewolnik wyglądający na niewiele młodszego od
Wrena, było trudno ocenić jego wiek, bo był Gowaninem, nie Tiberiończykiem. Grube
lśniące brązowe futro niewolnika było zgolone od szyi w dół, czyniąc jego nagie ciało
wyglądające w jakiś sposób nawet bardziej nagie. Jego wielkie piwne oczy były otępiałe
ze strachu. Na wygolonym ciele miednicy wypalony była duża litera „H”, która
wyglądała staro – najwidoczniej nieszczęśliwy niewolnik należał do H’raka od jakiegoś
czasu.
Patrząc niżej, Wren skrzywił się z bólu, kiedy zobaczył, że w miejscy pierścienia
na penis, niewolnik miał serię wymyślnych skórzanych rzemieni, które były mocno
obwiązane wokół jego członka w stanie erekcji i tylko na końcu główki jego członka był
kolczyk. Duże srebrne koło przechodziło przez wrażliwy kawałek ciała. Diamentowe
świecidełko, które zwisało z kolczyka błyskało, kiedy tylko niewolnik się ruszył. Gruba
czarna skórzana obroża wysadzana diamentami otaczała jego szyję.
- To twój niewolnik? – zapytał Haven, wskazując głową na Gowańczyka.
- W rzeczy samej. – zwyczajnie, H’rak wyciągnął rękę w dół i zaczął gładzić po
penisie swojego niewolnika skrępowanym rzemieniami, który starał się tłumić jęki – Nie
darzymy dużym szacunkiem Gowan, Niosący Światło, nigdy nie darzyliśmy. Ale
znalazłem jego dziurkę tak ciasną i przyjemną do pieprzenia, jakiej nie miał żaden inny
niewolnik, że te ohydne futro zostało zgolone.
- Rozumiem. – głos Havena nadal był zimny i spokojny, ale Wren mógł czuć
odrazę swojego mistrza przez ich połączenie.
- Nie, Niosący Światło, wydaje mi się, że nie rozumiesz, ale zrozumiesz. – sięgnął
do swojej złotej szaty, H’rak nagle wyciągnął nóż z rękojeścią zdobioną klejnotami.
Była to maleńka broń, nie większa niż ręka Wrena od dłoni do koniuszków palca, ale
ostrze wyglądało na niezwykle ostre.
- Co zamierzasz z tym zrobić? – głos, Havena był bez wyrazu, ale Wren wiedział,
że jego Mistrz nie mógł stać i patrzeć jak nieszczęsny niewolnik jest zabijany lub
okaleczany i nic z tym nie robić.
H’rak zignorował pytanie.
- Tallen – syknął, ciągle głaszcząc penis Gowańskiego niewolnika jedną ręką i
trzymając nóż w drugiej – Jak dużo czasu minęło odkąd ostatni raz pozwoliłem ci dojść?
Piwne oczy Gowańskiego niewolnika nagle szeroko otwarte, podążały za
błyszczącym ostrzem noża z desperackim strachem.
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
- Sześć standardowych miesięcy, pięć dni i siedem godzin, Panie. – odpowiedział,
jego głos był niski i drżący.
- Doskonale, czy chciałbyś zaszczycić tym szacunkiem Sługę Światła, który
przybył, aby pośredniczyć w naszym sporze z twoimi plugawymi pobratymcami? –
kontynuował H’rak.
- N-nic nie zrobiłoby mi większej przyjemności, Panie. – jęknął Gowański
niewolnik. Jego spojrzenie nie opuszczało ostrza w olbrzymiej ręce H’raka.
- Bardzo dobrze. – nóż poruszył się z niesamowitą szybkością. Zanim Haven albo
Wren mogli cokolwiek powiedzieć, czarne skórzane rzemienie obwiązujące członek
niewolnika leżały na podłodze. H’rak chwycił niedawno uwolniony penis i ścisnął
swojego niewolnika dokładnie trzy razy, szybko, szarpiąc chłodno, co wyglądało
bardziej boleśnie niż przyjemnie dla Wrena. Zastanawiał się czy rzeczywiście H’rak
trzymał swojego niewolnika w takim stanie seksualnej agonii przez więcej niż sześć
miesięcy, kiedy Minister wojny rozkazał – Teraz!
Nagły skurcz wstrząsnął szczupłym ogolonym ciałem niewolnika, i wytrysk
perłowo białej spermy niespodziewanie wytrysnął z koniuszka jego członka i wyładował
na czarnym i czerwonym dywanie obok butów Havena.
H’rak strzepnął penis swojego niewolnika jeszcze raz i ostatnie krople spermy,
które były już wcześniej zlały się w gruby puszysty dywan.
- Sprzątnij to! – rozkazał.
Baz żadnego protestu niewolnik, Tallen. Upadł na kolana i zaczął zlizywać dowód
swojej ulgi z szorstkiego włosia dywanu za pomocą długiego różowego języka.
Haven odsunął się do tyłu, dając młodemu Gowańczykowi miejsce do pracy, jego
twarz nadal pozostała neutralna.
„Boże, Mistrzu, co to miało być?” Wren przesłał przez połączenie. „Biedny
niewolnik!”
„Myślę, że to był Tiberioński sposób oddawania honoru, Uczniu.” Odesłał
beznamiętnie. Do H’raka powiedział poważnie:
- Zaszczyciłeś mnie, Ministrze.
- Tak jak ty zaszczycisz Boskiego Cesarza dziś w nocy na Wielkiej Promenadzie.
– Tiberioński Minister wojny obdarzył Havena świdrującym spojrzeniem – My
Tiberionie mamy powiedzenie, które mógłbym przetłumaczyć na standardowy język
jako „słowo do roztropnego jest wystarczające”. Rozważ czy twój głęboki hołd jest
dostatecznie szacowny, kiedy będziesz przedstawiany Jego Wysokości. Dobrego Dnia,
Mistrzu Havenie, mam nadzieję zobaczyć ciebie i twojego wspaniałego młodego
niewolnika później. – ukłonił się lakonicznie.
Tłumaczenie: GeDeTe
www.gedete.blog.onet.pl
- Miłego dnia, Ministrze H’rak. – Haven odpowiedział mu ukłonem i patrzył jak
Minister Wojny i jego nieszczęśliwy Gowański niewolnik odchodzą wzdłuż długiego
czerwonego i czarnego dywanu, znikając w tłumie Tiberiończyków zwlekających z
odejściem z olbrzymiego przedsionka sali tronowej.
Wren otworzył usta, aby powiedzieć coś do Mistrza, ale zaraz dostrzegł
niewielkiego zaokrąglonego Tiberiońskiego służącego podchodzącego do nich i
szarpiącego za rękaw złotej szaty Havena.
- Przepraszam, - zapiszczał – czy jesteś Mistrzem Havenem? Minister T’will
przysłał abym zaprowadził cię do twojego pokoju.
- Dziękuję. To byłoby bardzo miłe, - Haven skinął głową i podążyli za służącym
po dywanie i przez inny długi labirynt korytarzy. Kiedy szli Wren zastanawiał się, z
czego dokładnie powinien składać się „dostatecznie szacowny” ukłon. I chociaż Haven
osłaniał swoje myśli, mógł czuć niepokój i konsternację swojego Mistrza przez ich
połączenie, ponieważ prawdopodobnie zastanawiał się nad tymi samymi rzeczami.