Sesja 39/29/08/09
Sierpień 29, 2009 -
SESJA ARCHIWALNA -> Przeczytaj Wstęp do Transgresji
Poniższa treść została uzyskana poprzez wprowadzenie K w stan głębokiego
odprężenia, w trakcie którego jego podstawowa świadomość ulega uśpieniu.
Zaznaczamy że rozmowa odbywa się tylko i wyłącznie z K, z jego podświadomym
umysłem, który w sposób pozbawiony zabarwienia emocjonalnego i mniej
zanieczyszczony przekonaniami, odpowiada na nasze pytania, wchodzi z nami w
dyskusję oraz komentuje nasze własne poglądy. Jest to jednak nadal TYLKO I
WYŁĄCZNIE umysł K, pełen własnych idei, wyobrażeń, wspomnień – stąd poniższe
treści a zwłaszcza ich „fantastyczne” fragmenty należy postrzegać jedynie w
kategoriach rozrywki, eksperymentu – jak dobrą literaturę fantastyczno-naukową.
—
P – pytanie
O – odpowiedź
—
O: Już.
P: Witam. Strasznie dziś cicho. Halo?
O: Słucham?
P: Dzień dobry. Siądę sobie bliżej. Już jestem. Na samym początku chciałem podziękować za
wczoraj. Bardzo pomogło.
[długa chwila ciszy]
O: Czy twoje milczenie oznacza że czekasz na rachunek?
P: [śmiech] Nie. Po prostu czekałem aż coś powiecie. Bardzo mi pomogło. Przez cały wieczór nie
miałem żadnych objawów. Było może kilka ale słabych. Nie zaśmiecały moich myśli i nie
zwracałem na nie uwagi, dzięki czemu mogłem normalnie funkcjonować jakoś. Nie mogłem tylko
zapomnieć o tamtej budowli, którą zobaczyłem. No i powiedziałem łącznikowi coś czego nie
wspomniałem w trakcie hipnozy. Chodzi o to że będąc w tej budowli miałem tak jakby jakieś
wspomnienie, stamtąd.
[Grzegorz w trakcie hipnozy, „chodząc” po swojej podświadomości wszedł do pewnej budowli, o
czym wzmiankę można znaleźć w poprzedniej sesji. Tam pojawiło się jakby wspomnienie że już
tam wcześniej był. Przypomniał sobie słońce świecące potężnym promieniem wprost do wnętrza tej
budowli.]
P: Czy to coś znaczyło?
O: Zapewne. Koniec.
P: W tej krainie była jeszcze jedna rzecz o której nie mówiłem. Jak tam wszedłem to na tej
większej, dalszej polanie widziałem jakby górę, coś co mi się kojarzyło z górą. Jak tam później
poszedłem to był to już kopiec. Taki zwykły kopiec, przypominający Kopiec Piłsudskiego w
Krakowie. Coś takiego tam stało. Wiem że nadawałem temu właśnie wygląd góry czy kopca.
Pamiętam że nie mogłem tego za nic usunąć stamtąd. Chciałem żeby była tam czysta łąka ale się
nie dało. On tam cały czas stał. No i ta budowla stała koło niego. Pomimo tego że chciałem aby
była na środku to się nie dało bo on zajmował całe miejsce. Później kiedy wspominałem sobie tą
hipnozę to też chciałem go stamtąd usunąć ale się nie dało za nic.
O: To nie jest sama wyobraźnia. To twój umysł taki jaki jest. Koniec.
P: To jest jakiś jego fragment a ja go chciałem usunąć?
O: Wszystko ma swoje znaczenie. Koniec.
P: A jak w przyszłości tam wrócimy to będziemy mogli odkryć to znaczenie?
O: Zapewne. Koniec.
P: Aha. A jak sesja wpłynęła na wewnętrzne samopoczucie łącznika?
O: Nieistotne. Koniec.
P: Dobra. Chciałem też zapytać… rozmawialiśmy o podświadomości jak byliśmy w Chańczy.
Powiedzieliście tam że wszystko jest tak naprawdę hologramem osoby, która w nim żyje. Że na
przykład kiedy rozmawiamy to ja decyduje o tym co powiecie. A to nie jest tak że decyduje o tym
podświadomość łącznika skoro jesteście jego częścią?
O: To bardziej skomplikowane. Patrząc z góry Ty i On to jedno, i To decyduje. To zresztą
nieistotne. Gdy się skaleczysz to pójdziesz nałożyć opatrunek czy będziesz czekał aż twoja
podświadomość zadecyduje aby rana się zasklepiła? Koniec.
[W sesji 36 Grzegorz sam stwierdził że takie dywagacje są bezsensowne bo i tak każdy doświadcza
z poziomu swojego ego, więc rozmowa o tym że wszyscy są jednością tak naprawdę nic nie wnosi
istotnego do dyskusji.]
P: Wiadomo że w pierwszej kolejności będę starał się zatamować krwawienie a potem mogę o tym
myśleć i czekać.
O: Jesteś tu z takimi ograniczeniami więc zajmij się życiem tu, zamiast myśleć o czymś co jest dla
Ciebie nieosiągalne w tej chwili. O ile zamierzasz jeszcze tu żyć. Koniec.
P: Zamierzam. Czyli mówiąc o tym że to hologram, to tak naprawdę stwierdzam że sam jestem
częścią hologramu. Hologramu kogoś, kto na to patrzy z góry.
O: Siebie.
P: Siebie, ale nie mnie tego który jestem tutaj. Ja, czyli moja osobowość i tak umrze po śmierci.
O: Tak.
P: No właśnie.
O: Z twojej perspektywy tak. Naprawdę nic nie umiera i nic się nie rodzi. Wszystko jest. Koniec.
P: Z tej prawdziwej perspektywy.
O: Tak.
P: Powiedz co może spotkać po śmierci mocno wierzącego ateistę? Skoro wtedy świadomość jest
podatna na kreowanie wszystkiego o czym się pomyśli? Zwłaszcza kiedy nie rozpoznaje że umiera.
No bo przecież ateista jest święcie przekonany że nie ma nic. Jest tak naprawdę głęboko wierzący,
tylko że wierzy w to że nie ma nic. I dla niego faktycznie nie ma nic?
O: Różnie. Większość ateistów ma podświadome wierzenia. Poza tym strach wywołany sytuacją
może prowadzić do niepotrzebnych weryfikacji założeń. Zresztą już mówiliśmy że śmierć można
przetrwać.
P: Jako ego?
O: Tak.
P: Tylko że wymaga to jakiś tam treningów. No i trzeba się zastanowić czy to jest do czegoś
potrzebne.
O: Zależy od woli istnienia.
P: No ja wiem ale przecież jak utracę swoje ego to moja ciągłość doświadczeń zostanie przerwana?
Nie zostanie. Ja nadal będę posiadał świadomość tylko inną. Ona się zmieni ale będę świadomy
tego życia. Wleje się do czegoś większego, tak?
O: Szukając przykładu bardziej bliskiego – to jak film który obejrzałeś. Koniec.
P: To jak film który obejrzałem? Nie rozumiem trochę. To była analogia czy chodzi Ci o jakiś
konkretny film?
O: Analogia.
P: Tylko…wiem że już o tym rozmawialiśmy ale jakoś mnie na szło. Mówisz że to jak film, który
obejrzałem. Ale to ja sam jestem filmem. Sam siebie oglądam?
O: To już nie jesteś ty, tylko ego.
P: Pytam bo pamiętam jak zrobiliśmy Medytację Własnej Śmierci i opracowaliśmy razem kolejne
jej etapy to był taki fragment gdzie doświadczenia odbywały się już jakby wewnątrz naszej
Prawdziwej Natury.
O: I?
P: Więc jakaś samoświadomość przenika dalej? Zasypiam mniejszy a budzę się większy?
O: Chcesz spróbować?
P: Kiedyś na pewno spróbuje. No chyba że masz na myśli jakąś inną próbę?
O: Nie.
P: No to jeszcze mam zamiar spożytkować to co mi zostało. A później już mogę sobie próbować.
Dobra, przejdę do pytań z forum bo dawno ich nie było. A, ale zanim je zadam to zapytam jeszcze o
tych tak zwanych…
O: Spadochroniarzy.
P: …no właśnie. Takie zjawisko w ogóle występuje? [Pytanie dotyczyło „międzywymiarowych
spadochroniarzy”, czyli rzekomych przypadków kiedy przez jakiś błąd do naszego wymiaru
przedostają się istoty z innych wymiarów (np. jakieś zwierzęta nie występujące na Ziemi)]
O: Spadochroniarz to osoba wyskakująca z lecącego samolotu bądź helikoptera, wyposażona w
plecak z zawartością spadochronu, który pozwala jej bezpiecznie wylądować na Ziemi. Koniec.
P: [śmiech] I właśnie dlatego tak główkowałem nad inną nazwą! Inaczej – jest taka możliwość żeby
zwierzątko z innego wymiaru jakoś znalazło się w naszym?
O: Jest i vice versa.
P: My też możemy trafić do innego wymiaru?
O: Zdarza się. Tajemnicze zniknięcia ludzi. Koniec.
P: Co powoduje takie przeskoki?
O: Błąd w matriksie. Koniec.
P: Przez przypadek pionek przeskakuje ze swojej planszy na inną?
O: Mniej więcej.
P: Aha. To się często zdarza na Ziemi?
O: Sprecyzuj słowo często.
P: Ile było przypadków w przeciągu minionych 300 lat?
O: Kilkadziesiąt tysięcy. Koniec.
P: No to dla mnie sporo. Czy tajemnicze wilki zabijające ludzi w XVIII wieku we Francji to
faktycznie przykład takiego stworzenia, jak przeczytaliśmy w jednym z przekazów? [Bestia z
Gévaudan]
O: Nie do końca. Koniec.
P: Czyli w jakiejś części?
O: Świat jest dużo bardziej skomplikowany niż się wydaje i żyją tu istoty, które mogliście wsadzić
między bajki. Koniec.
P: Aha. W takim razie na Ziemi jest jeszcze dużo gatunków których nie odkryliśmy?
O: Dosyć. Koniec.
P: A są jakieś potężne zwierzęta żyjące w głębinach lub pod ziemią?
O: Tak. Koniec.
P: No to ciekawe. Jako że dziś sesja ciekawostek to będę pytał. Jakie to stworzenia żyjące w głębi
Ziemi?
O: Różne. Koniec.
P: A coś dużego?
O: Godzilla.
P: [śmiech] Mam nie zadawać takich pytań?
O: To był żart.
P: Wiem!
O: Należy to podkreślić aby nikt w to nie uwierzył. Koniec.
P: [śmiech] Tak! A tak poważnie?
O: Sprecyzuj słowo duże.
P: Większe od człowieka.
O: Pod ziemią ciężko o duży rozmiar. Pod wodą tak. Istoty które nie wyewoluowały od czasów
prehistorycznych. Koniec.
P: To ciekawe. Tylko jak tam dotrzeć…dobra. Pytania z forum. Rozwiążmy na początek sprawę,
która nas nieco rozbawiła, a mianowicie co to jest chupacabra?
O: Mityczne stworzenie wyglądające podobnie do jaszczurki i człowieka, niewielkich gabarytów,
żywiące się krwią zwierząt. Najczęściej spotykane w mitach w Ameryce południowej i środkowej.
Czy dziś jestem encyklopedią mitycznych stworzeń? Koniec.
P: [śmiech] Nie. Chodzi o to że ludzie poruszają temat buszujących po krzakach i zbożach
stworzeń, zjadających im zwierzęta domowe.
O: I robią kręgi.
P: Taaa. Po prostu jest coraz więcej…ludzie chyba lubią takie sensacje o jakiś potworach.
O: Pytaj się o zjawisko, nie o nazwę.
P: Fakt, sam zawsze na to naciskam. Czy istnieją takie stworzenia, które faktycznie zabijają
zwierzęta domowe i są niesklasyfikowane przez naszą naukę?
O: Tak.
P: I faktycznie żywią się krwią czy tylko zjadają inne zwierzęta?
O: Jeśli chodzi o to co się dzieje głównie w Ameryce środkowej, to jest to związane z istniejącymi
tam bazami wspólnymi szarych i ludzi. Rzeczywiście istnieje tam takie stworzenie, które jest
wynikiem eksperymentów genetycznych. Koniec.
P: Mhm. Po co szarzy i ludzie przeprowadzają eksperymenty nad dziwnymi zwierzątkami?
O: A jak Ci powiem że ma to coś z DNA człowieka również?
P: No tak.
O: Koniec.
P: Mam jeszcze pytanie nie związane…
O: W Sochaczewie to nie jest ta istota.
P: Coś bym powiedział ale może lepiej siedzieć cicho.
O: Powiedz.
P: Zajęła się tym przypadkiem „bardzo poważna instytucja” działająca w Polsce. No a ludzie są
tak… szukają sensacji.
O: Bierze to się stąd że ludzie po pierwsze chcą się poczuć wyjątkowi. Czytają takie rzeczy wierząc
że dzięki temu…podświadomie licząc na to że będą wiedzieli więcej niż inni. Stąd się wzięło
zainteresowanie u dużej masy ludzi tematami paranormalnymi. Wiedza niedostępna dla innych, czy
niepopularna u innych, czyni Cię wyjątkowym. Koniec.
P: Zwykłe wyjaśnienie sprawy.
O: A kiedy jeszcze jesteś świadkiem i relacjonują wywiady z tobą to już zupełnie działa to na twoją
psychikę. Jest was 6 miliardów. Ogromny zgiełk. Wielu ludzi o słabej psychice chce się wybić.
Chce się poczuć wyjątkowymi, rozpoznawalnymi, sławnymi. Nie chcą być tylko małą mrówką.
Koniec.
P: I tak będą, niezależnie czego nie zrobią. Myślę że wszystko zależy od podejścia do siebie a nie
podejścia do otoczenia. To sprawia czy czujemy się mali czy wielcy. Ale ciężko z drugiej strony w
takiej tematyce… my prowadząc ten projekt też robimy rzeczy, które stawiają nas w pozycji takich
ludzi o których ty mówisz – patrząc na to z zewnątrz robimy rzeczy „pokręcone” dla większości
społeczeństwa.
O: Ale czy robicie z tego objazdowy cyrk?
P: Nie robimy. To jest po prostu ciekawe.
O: Robicie o sobie filmy na YouTube?
P: [śmiech] Nie. Chociaż…można by zrobić film o boskim łączniku! Ale byłby biznes! Tak
poważnie mówiąc to ciężko przemówić do rozsądku. Z drugiej strony nie ma po co przemawiać
komuś do rozsądku ale ciężko bawić się w takie rzeczy i zachować zdrowy rozsądek.
O: Dobrze się bawisz?
P: Pewnie.
O: Robisz to dla sławy?
P: Nie, po co.
O: Przynosi Ci to jakieś pozytywne efekty?
P: To moja pasja i tyle. Jest frajda.
O: Więc jest dobrze.
P: No tak. Warto choćby dla takich chwil jak ta wczoraj [hipnoza].
O: Wróćmy do pytań.
P: Tak. Czy programy które stymulują wywołanie konkretnych fal mózgowych faktycznie działają?
O: Sprecyzuj słowo program.
P: Na przykład taki którego używał łącznik – generator fal mózgowych, który z tego co dobrze
pamiętam wprowadził go…
O: Sprzyja wprowadzaniu w inne stany świadomości. Fale dźwiękowe. Częstotliwość może
zmienić układ fal mózgowych, tak samo jak podczas hipnozy mówisz specyficznym tonem,
prawda?
P: No tak. A programy, gry do stymulacji mózgu lub jego relaksowania?
O: Mogą być użyteczne szczególnie dla ludzi, którzy mają problem z dostaniem się do stanu alfa
samoistnie. Koniec.
P: Jeśli chodzi o fale alfa – jak je rozpoznać? To prawda że niektórzy ludzie mają z tym faktycznie
trudności a niektórzy tylko tak myślą bo są w nim tak często że go nie rozpoznają. Są tacy ludzie?
O: Życie medytacyjne to de fakto życie w ciągłym stanie alfa.
P: Czyli tu i teraz?
O: Tak.
P: Czyli wtapianie się w sytuacje które mnie spotykają spowalnia mój mózg?
O: Nie do końca tak to działa. Raczej na odwrót. Najpierw mózg, potem otoczenie.
P: Aha, czyli żeby tak reagować to mój mózg musi zmniejszyć częstotliwość fal?
O: Po to siedzące medytacje jak zazen czy vipassana. Aby przyzwyczaić mózg do stanu alfa.
P: Ciekawe.
O: Czy ta odpowiedź Cię satysfakcjonuje?
P: Tak, tak.
O: Koniec.
P: Skoro już jesteśmy przy ludzkim ciele, nawiążemy do kilku pytań o nie jakie tu są. Ktoś pyta czy
zażywanie jakiś składników odżywczych może zwiększyć koncentrację? Nie będę podawał nazw
jakie tu są.
O: Możliwe że chwilowo. Koniec.
P: Tego nie będę zadawał…chyba że końcówkę. Pytanie o dietę oczyszczającą. Sam jestem tego
ciekaw. To faktycznie wpływa pozytywnie na ciało czy może je uszkadza? Z jednej strony usuwa
się wszystko obce z układów ale z drugiej nie dostarcza potrzebnych do życia składników.
O: Organizm ma zapasy. Krótka i rozsądna, nieczęsta taka dieta jest pozytywna. Koniec.
P: Dzięki. Tych pytań nie będę zadawał ale zadam inne które jakoś to wyjaśni może. Jak wyjaśnisz
fakt że pomimo tego że od długiego czasu jemy mięso to posiadamy jelita jak roślinożercy? W
końcu to jeden z głównych argumentów wegetarian, jakoby gatunek ludzki był roślinożerny.
O: Pozwolę sobie zauważyć że wyrośliście na drzewach i jedliście tam banany i inne roślinki…
P: Czyli oni mają rację!
O: Wyczuwam sarkazm…
P: Nie no… Po prostu wątpię aby jedzenie mięsa szkodziło człowiekowi. Może ktoś będzie to
czytał i sobie coś tam pomyśli na ten temat. Wegetarianie, a szczególnie weganie, kojarzą mi się
trochę z ekoterroryzmem. Czyli kolejną modą na coś, co jest silnie propagowane a wyrządza
szkody.
O: Kiedy się wyprostowaliście, opuściliście drzewa. Zaczęliście polować. Dalej, w toku ewolucji,
wymyśliliście narzędzia służące do polowania i ogień, pomagający przyrządzić mięso po obróbce
termicznej. Ale w tamtym okresie byliście nomadami. Często się poruszaliście. Zmienialiście swoje
siedziby, dlatego polowania i jedzenie mięsa było bardzo skuteczne. Nie trzeba było nic hodować.
Jednocześnie otrzymywaliście dużo białka i energii, które były w tamtym okresie niezbędne. W
miarę rozwoju zaczęliście się osiedlać i wymyśliliście rolnictwo. Znów wróciliście do roślin nie
rezygnując przy tym z mięsa.
P: No, jest to dość znana historia jeśli ktoś chodził na lekcje geografii lub biologii.
O: Jesteście wszystkożerni, to fakt. Dieta powinna być dostosowana do dwóch czynników.
Pierwszy – grupa krwi. Drugi – lokalizacja. Gdzie się urodziliście, w jakim środowisku
funkcjonujecie. Jest jeszcze trzeci, mniejszy czynnik: tryb pracy i sposób życia – to też jest istotne.
Są faktycznie takie kombinacje czynników że dieta wegetariańska jest wskazana, ale istnieją takie
kombinacje że wskazane jest spożywanie dużej ilości tłustego mięsa, na przykład na dalekiej
północy.
P: Eskimosi, oni tak jedzą.
O: Chcesz jeszcze o coś zapytać w tym temacie?
P: W tym? Jeszcze dwie rzeczy. Czy ludzie już odkryli jak się powinno odżywiać zgodnie z grupą
krwi? Znana nam dieta jest dobra?
O: Można spróbować. Jeszcze nie jest idealna ale nie zaszkodzi Ci.
P: I drugie pytanie: skąd grupy krwi u ludzi?
O: Wiąże się z poprzednim.
P: Z różnym jedzeniem?
O: Też w toku ewolucji. Zadaj sobie trudność po sesji aby poczytać czym jest naprawdę krew i jakie
spełnia role w organizmie, to sam się domyślisz. Koniec.
P: Domyślę się skąd grupy krwi?
O: Korzystając z tego co mówiłem.
P: Mniej więcej każdy z nas wie co to krew i z czego się składa ale poszukamy. A teraz takie
pytanie: czy ten schemat rozwoju istot – zejście z drzewa, wyprostowanie, polowanie i tak dalej – to
uniwersalny plan rozwoju człekokształtnych istot na różnych planetach?
O: Nie do końca.
P: Więc mówiłeś o ludziach konkretnie.
O: Tak.
P: Więc już się pogubiłem. Mówiłeś o ludziach, ale nie o ziemianach?
O: O was, na Ziemi.
P: Innym razem znów twierdziłeś że ten ludzki gatunek nie jest naturalnym gatunkiem a jedynie
został tu zaimplementowany.
O: Nie jest.
P: Został tu „zasadzony” jeszcze w formie, w której siedział na drzewie?
O: Sprecyzuj pytanie.
P: W którym momencie ewolucji ludzki gatunek został zaaplikowany na tą planetę?
O: Jeśli uważnie słuchasz co mówimy, mamy dwie interwencje. Jedna pradawna – zaimplikowanie
programu DNA…
P: Przez kometę? Zasianie bakterii?
O: Mniej więcej.
P: No.
O: Druga – interwencja przed kilkuset tysięcy lat w celu przyspieszenia ewolucji i wpłynięcia na
nią. Koniec.
P: Czyli oni nie zasadzili tu gatunku tylko po prostu zmodyfikowali małpoludów?
O: Mówisz o drugiej?
P: Tak.
O: Tak.
P: A mówiłeś też o jakiejś interwencji w czasach Atlantydy.
O: Sprecyzuj pytanie.
P: Pojawienie się „jasnego” człowieka. W momencie jak Orioni chcieli ukrócić samowolkę
Jaszczurek.
O: Modyfikacja genetyczna.
P: Aha, ok. No to tyle w tym roku chciałem wiedzieć. Boże w tym roku! Co ja mówię.
O: No to do zobaczenia w styczniu.
P: [śmiech] Pomyłka. Czytałem coś i mi się słówka podmieniły. Dalej… [przeszukiwanie pytań].
Widzę że ktoś pyta o jakieś doświadczenie tylko szkoda że go nie opisał. Dalej. „W trakcie czytania
sesji nasunęły mi się następujące pytania: Czy władza kościelna w sensie Watykanu posiada wiedzę
na temat istnienia innych niż ludzka cywilizacji?”
O: Tak.
P: Kogo są świadomi?
O: Te same co USA. Watykan i USA współpracują ściśle.
P: Co?! [śmiech] Przepraszam ale mnie to rozśmieszyło.
O: Dlaczego?
P: Wiesz, wizerunek Watykanu jako takiego przewodnika religijnego. A rozśmieszył mnie już taki
potężny poziom spisków i konspiracji do jakiego dochodzimy w tych sesjach. Każdy z każdym coś
knuje! Więc jaka przypadła im [Watykanowi] rola? Pobudzanie religijnej świadomości?
O: Wiesz jak bardzo Watykan potrafi wpłynąć na ludzi?
P: No wiem. Dobra, zapytam inaczej: kiedy w takim razie uzyskali taką wiedzę, bo sprawa jest dość
ciekawa.
O: Jaką wiedzę?
P: O innych cywilizacjach.
O: Można podzielić na parę etapów. Wiedzę jako taką ma niemal od początku swego istnienia.
Biblioteki i tajne archiwa Watykanu zawierają starożytną wiedzę sięgającą Atlantydy. Stąd ich
dominacja na świecie przez setki lat.
P: Papieże o tym wiedzą czy to tylko marionetki?
O: Papież po objęciu władzy zostaje zapoznany z najważniejszymi materiałami. Koniec.
P: A jeśli papież jest głęboko wierzącą osobą? No chyba że takie nie są w ogóle wybierane.
O: Różnie to bywa. Zawsze można zrobić to co z Janem Pawłem I. Koniec.
P: Aha. Czyli usunąć niewygodnego papieża. A co z nim było nie tak? Chciał to ujawnić?
O: Daleko idąca reforma instytucji kościelnej zmieniająca oblicze wiary. Koniec.
P: Czyli drogą dedukcji, tak wielbiony przez polaków ********* był świadomy tego co chowa
przed światem Watykan i mimo to dalej szerzył wiarę katolicką?
O: Co w tym dziwnego?
P: Zależy jak na to patrzeć. Mnie jako nie katolikowi to obojętne ale dla kogoś kto kiedyś wierzył
czy wierzy w religię katolicką to jest w jakimś stopniu cios. Takie postaci jak on zawsze kojarzyły
się z miłością i chęcią czynienia dobra dla jakiejś wiary. To takie ikony. A jeśli prawdą jest to co
mówisz to…
O: On naprawdę chciał dobra dla swojej religii.
P: Wiedząc że religia jest bzdurą chciał dobra?
O: To bardzo skomplikowane.
[Dłuższa chwila ciszy.]
O: Czemu milczysz?
P: Czekałem na „koniec”. Myślałem że będziecie rozwijać tą skomplikowaną sprawę.
O: Możemy porozmawiać o nim. Dla waszego bezpieczeństwa radzę jednak tą część ocenzurować.
[…]
[Fragment niepublikowany]
[…]
P: Niesamowite. A powiedz jeszcze jedno. To już będziemy publikować bo to już nie o nim. Czy
Watykan utrzymuje jakieś kontakty nadal z obcymi cywilizacjami?
O: Przez USA. Kiedy tamci zainicjowali pierwszy kontakt od razu zaprosili przedstawiciela władz
watykańskich. Koniec.
P: No dobra. I Watykan dostał jakieś zadanie w całej zabawie?
O: Sprecyzuj.
P: Dostali jakieś wytyczne co mają robić ze swoimi wiernymi?
O: To naturalne że w chwili kontaktu ogólnoświatowego będą pełnili rolę instytucji uspakajającej
społeczeństwo i wmawiającej im to co decydują prawdziwi władcy Ziemi. Koniec.
P: Dzięki za informacje. Tu jest pytanie o coś ale przyznam że się nie przygotowałem. Łącznik
czytał wszystkie pytania?
O: Nie.
P: A post numer 2224?
O: Nie.
P: Dobra. Więc czytam. Czym jest tak zwany Manuskrypt Voynicha? W jakim języku jest napisany,
jakie zawiera treści i czy możliwe jest jego odkodowanie przy użyciu współcześnie istniejącej
wiedzy i technologii? Nie przygotowałem się, nawet nie wiem co to jest.
O: Jeśli jesteś nieprzygotowany to go nie zadawaj bo dyskusja będzie jałowa.
P: Wiedziałem że użyjesz tych słów! Racja, przekładamy to na następny raz. Kolejne pytanie. Ktoś
zadał pytanie o konkretną osobę ale chciał tego uniknąć więc spytał czy jedna z ras „oriońskich”
nawiązała w latach 70 i 80 ubiegłego wieku bezpośredni kontakt z kalekim człowiekiem
mieszkającym w Szwajcarii, co zaowocowało wieloma przekazami i dokumentacją fotograficzną…
O: Nieprawda.
P: Czyli to jest sfingowane?
O: Tak.
P: Zero kontaktu? Nawet bardzo zniekształconego?
O: Tak.
P: Skąd wytrzasnął plejadian, wysokich blondynów i inne takie tam?
O: Wcześniejsze przekazy.
P: Ok. Ciekawe pytanie: skąd pochodzi wirus HIV? Ja twierdzę że był już znany dawno, czego
dowód można zobaczyć w książce I. Witkowskiego pt. „Wizyty z nieba”, gdzie pokazuje on jakieś
malowidło z Ameryki południowej wyglądające identycznie jak wirus HIV pod mikroskopem. Czy
mogli znać coś takiego wtedy?
O: Choroba znana dawno i uśpiona przez tysiące lat. Koniec.
P: Skąd się wzięła?
O: Małpy i interwencja ludzka?
P: To już mówisz o współczesnych czasach?
O: Tak.
P: Czyli zaraziliśmy się od małp?
O: Znaleziono ten wirus u małp i rozpuszczono. Koniec.
P: A AIDS? Czy faktycznie to HIV wywołuje AIDS? Jest dużo przesłanek ku temu żeby stwierdzić
że to nie jest realna choroba. Wielu ludzi, którzy odmówili leczenia wyzdrowieli. Jeden lekarz
podjął kiedyś konfrontacje z innym lekarzem, twórcą leku na AIDS, sugerując mu żeby zażył on
swój własny lek jako dowód na to że sam zacznie chorować, podczas gdy ten pierwszy zainfekuje
się wirusem HIV i będzie normalnie żył. Stąd pytanie czy AIDS jest prawdziwe.
O: Wirus HIV w zestawieniu z innymi czynnikami może wywołać zespół…[Asystent zaczyna się
jąkać i przerywać]…znany jako AIDS. Musimy kończyć.
P: Dobra, właśnie słyszałem. Dzięki za sesje i za wczoraj. Coś jeszcze?
O: Nie.
P: Do widzenia.