4
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
WPROWADZENIE 6 _
KOSMOLOGIA 14
Stworzenie świata 16
Trójdzielność świata 20
Drzewo kosmiczne 22
Nawia, Prawią i Jawią 24
Zachowanie ładu w świecie 28
Jak stwarzano człowieka? 32
Wyprawa w zaświaty, czyli rytuały
pogrzebowe 36
PANTEON 40
Kogo czcili Słowianie? 42
Perun 44
Swaróg 48
Swarożyc 50
Świętowit 52
Dadźbog 56
Jarowit (Jaryło) 58
Weles(Wołos) 60
Mokosz 64
Pomniejsze bóstwa 66
S P I S T R E Ś C I
5
POSTACI MITOLOGICZNE 70
Poczet demonów 72
Przyjazne domowiki i groźne samowity 78
Czarownicy i czarownice 82
Co powie wróżbita? 86
Z szamanem w zaświaty 90
MITY 92
Tworzenie mitów 94
„Księga Welesa" - dzieje fałszerstwa 98
Literackie boginie żywiołów 102
Legendarni Piastowie 104
Wyprawa Igora na Potowców 108
Chodaki Przemysława 110
Zapomniane państwo Zeta 113
Narodziny miast 116
ŚWIĘTA I OBRZĘDY 120
MIEJSCA ŚWIĘTE 130
6
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
W P R O W A D Z E N I E
7
POZOSTAŁO
TAK NIEWIELE
adacze wierzeń
i mitologii dawnych
Słowian mają trudne
zadanie. Nie zachowały
się bowiem źródła pisane
mitów, które pozwoliłyby
odpowiedzieć na zasadnicze
pytania dotyczące religii
słowiańskich. Dlatego badacze
muszą sięgać, oprócz dorobku
historiograficznego oraz
odkryć archeologicznych,
do badań językoznawczych
i etymologicznych oraz
do religioznawstwa
porównawczego.
8
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
X I V - I V w. p.n.e.
O k r e s k u l t u r y łużyckiej ( t e r e n y
dzisiejszej P o l s k i )
V w. p.n.e.
P i e r w s z e p i s a n e wzmianki
o p r a p r z o d k a c h S ł o w i a n : H e r o -
dot, P o m p o n i u s z Mela, P l i n i u s z
S t a r s z y , Tacyt, P t o l e m e u s z
K l a u d i u s z
I I I - p o t . II w. p.n.e.
K s z t a ł t o w a n i e się ludu r o l n i c z o -
- p a s t e r s k i e g o - na s t e p a c h
c z a r n o m o r s k i c h o r a z w ś r o d
kowej, p ó ł n o c n e j i w s c h o d n i e j
E u r o p i e - p r o t o p l a s t ó w S ł o w i a n
I I - I w. p.n.e
G r z e b a n i e n i e s p a l o n y c h zwłok
(na Ś l ą s k u , Kujawach
i n a d D n i e p r e m ]
I - I I w.
Relacje Pliniusza S t a r s z e g o (I w.)
i P t o l e m e u s z a K l a u d i u s z a (II w.)
o t a j e m n i c z y c h W e n e d a c h za
mieszkujących t e r e n y na w s c h ó d
od ziem G e r m a n ó w ; powołują się
na nich późniejsi d z i e j o p i s a r z e ,
wymieniając S ł o w i a n pod nazwą
W e n e d ó w - W e n e t ó w
III-IV w.
K s z t a ł t o w a n i e s i ę k u l t u r y
kijowskiej w d o r z e c z u g ó r n e g o
ś r o d k o w e g o D n i e p r u
kalendariu
m
Na pewno politeizm
Uczeni, którzy reprezentują często skrajne stanowiska, zga
dzają się z faktem, że religia słowiańska jest politeistyczna,
wywodzi się i zachowuje ścisłe związki z rolniczym trybem
życia Prasłowian oraz ich obserwacjami przyrody. Najważ
niejszymi postaciami tych wierzeń byli nieliczni bogowie
występujący pod wieloma imionami, którzy pełnili kilka za
sadniczych funkcji. Ukształtowanie się tego panteonu oraz
zorganizowanego zespołu wierzeń osnutych wokół bóstw
i mitów naczelnych mogło jednak pojawić się dosyć póź
no, na przykład we wczesnym średniowieczu. Wcześniej
sze przekonania religijne sprowadzały się głównie do demo
nologii, czyli wiary w istnienie duchów zmarłych i fascynacji
zjawiskami przyrodniczymi.
Co zostało z tamtych lat?
Ślady materialne pozostawione przez Prasłowian. zresz
tą nadal odkrywane, wydają się niezwykle ważne w ba
daniach nad ich religią i mitologią. 1 to niezależnie od te
go, że wiele odkryć archeologicznych, które wiązano
z opisanymi przez kronikarzy miejscami kultu dawnych
Na festiwalu wikingów w Wolinie odtwarzane są stare obrzędy słowiańskie.
W P R O W A D Z E N I E
9
Słowian, jak Radogoszcz czy Ar-
kona, współcześni uczeni uzna
li za niewiarygodne i niemające
żadnego związku z prawdziwy
mi świątyniami.
Jednym z odkryć archeologicz
nych uznanych przez większość
badaczy jest poświadczone w la-
topisach uroczysko Peryń pod
Nowogrodem Wielkim, miejsce
kultu Peruna. Na terenach pol
skich takim odkryciem stalą się
Ślęża, którą w swojej kronice opi- Figurka konika z brązu - Wolin,
sat Thietmar z Merseburga. Roz
legła polana u szczytu Łyśca (Ły
sej Góry), otoczona wałem kamiennym, uważana jest przez
archeologów za wielki ośrodek kultu pogańskiego z IX i X w.,
którego odkrywcą i badaczem jest prof. Jerzy Gąssowski. In
nego zdania jest mediewista Marek Derwich, który uważa, że
byl to zwykły gród, a tradycja o sanktuarium pogańskim jest
późniejszym wytworem fantazji klasztornych erudytów.
Owocem prac archeologów ostatniego ćwierćwiecza XX w
jest odkrycie słowiańskiej osady w Gross-Raden w Meklem
burgii - badacze natrafili tam na drewnianą budowlę o prze
znaczeniu sakralnym. Świątynia została zrekonstruowana ja
ko budowla przykryta dachem, którego istnienie jest jednak
niepewne. Ważne jest to, że w Gross-Raden natrafiono na
miejsce kultu Słowian połabskich. Zbliżony wyglądem obiekt
znaleziono w Parchimiu, także w Meklemburgii. Natomiast
nowa interpretacja wykopalisk z Wrocławia, gdzie odkryto
budowlę podobną do świątyń z Meklemburgii, przywiodła
badaczy do wniosku, że została ona wzniesiona w latach 30,
Xl w., w czasie pogańskiej rebelii Lucicow (zachodniosłowiań-
skich plemion zwanych też Wieletami lub Lutykami).
W Wolinie odkryto uznaną za sakralną budowlę pochodzącą
z 9 6 6 r. Kolejną świątynię, podzieloną podobnie jak wrocław
ska na dwa pomieszczenia, odkryto w Ralswieku na skraju
V w. p.n.e.
H e r o d o t pisze o plemieniu
Nurów żyjącym na W o ł y n i u .
Opisuje obyczaj p r z e i s t a c z a n i a
się N u r ó w w wilki, najczęściej
i n t e r p r e t o w a n y j a k o misterium
z w i ą z a n e z inicjacją młodzieży
476 r.
U p a d e k c e s a r s t w a
z a c h o d n i o r z y m s k i e g o ;
e k s p a n s j a S ł o w i a n na północ,
wschód i zachód Europy
Do o k . 500 r.
S ł o w i a n i e t w o r z ą w s p ó l n o t ę
j ę z y k o w ą i k u l t u r o w ą o r a z
t e r y t o r i a l n ą ( o p o l e )
Od ok. 500 r.
Rozbicie S ł o w i a n na t r z y
g r u p y : z a c h o d n i ą ( W e n e d ó w ) ,
w s c h o d n i ą ( A n t ó w ) i p o ł u d n i o w ą
- od B a ł k a n ó w po P e l o p o n e z
Od VI w.
S ł o w i a n i e z a c h o d n i d o c i e r a j ą
do Ł a b y i S o ł a w y , t w o r z ą c
związki plemienne O b o d r y t ó w
i Luciców
VI w.
S ł o w i a n i e zajmują t e r e n y aż
po Alpy, P e l o p o n e z , g ó r n e
i ś r o d k o w e d o r z e c z e Wołgi
o r a z M o r z e C z a r n e
Figurka konika z brązu - Wolin.
10
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
VI / VII w.
P s e u d o - M a u r y c y , domniemany
a u t o r t r a k t a t u „ S t r a t e g i k o n " ,
z o s t a w i a informacje
o o b y c z a j a c h , k u l t u r z e m a t e r i a l
nej, religii i s t r a t e g i i wojennej
S ł o w i a n . J a k o pierwszy w s p o
mina o k o b i e t a c h s ł o w i a ń s k i c h
p o p e ł n i a j ą c y c h s a m o b ó j s t w a
po śmierci mężów
VI - VII w.
S ł o w i a ń s c y S k l a w i n o w i e w r a z
z A n t a m i , j a k o sojusznicy A w a
rów i B u ł g a r ó w , walczą z B i z a n
cjum; pod koniec tego s t u l e c i a
o p a n o w u j ą c a ł e B a ł k a n y
VII - IX w.
S ł o w i a n i e s t a w i a j ą czoło n a p o
rowi F r a n k ó w
623 r.
W Czechach i na M o r a w a c h po
w s t a j e n a j s t a r s z e s ł o w i a ń s k i e
p a ń s t w o - S a m o n a
K o n i e c V I I I w.
K a r o l W i e l k i wznosi linię
umocnień o b r o n n y c h
przed S ł o w i a n a m i
822 r.
C h r z e s t k s i ą ż ą t
w i e l k o m o r a w s k i c h
Rugii. Znajdowała się ona na plaży, przy drodze prowadzącej
z odległego o siedem kilometrów grodziska w Rugardzie do
Ralswieku. Obok świątyni natrafiono na ślady składania ofiar
oraz na cmentarzysko kurhanowe. Wszystkie te budowle po
chodzą z X-XII w., czyli z okresu schyłku pogaństwa. Pośród
wielu cmentarzysk kurhanowych na uwagę zasługuje to na
krakowskich Krzemionkach (VIII-X w.), które przypuszczal
nie było nekropolą tutejszych władców oraz elit.
Dlaczego tak niewiele?
Niezależnie od tego, że nowe odkrycia uzupełniające wie
dzę o dawnych Słowianach wciąż są możliwe, warto posta
wić pytanie - dlaczego zachowało się tak niewiele, zwłasz
cza materialnych, dowodów przeszłości. Podczas wyprawy
saskiej w 1 0 6 8 r. na pogańskie ziemie zajmowane przez Lu
cków, legła w gruzach świątynia Swarożyca w Radogoszczy
a w czasie o 100 lat późniejszego duńskiego ataku na Ru-
gię zburzono świątynię w Arkonie, ostatni bastion kultu po
gańskich bogów wśród Słowian zachodnich. Niszczenie po
gańskich świątyń i posągów bóstw w okresie chrystianizacji
plemion słowiańskich było powszechne zarówno na zacho
dzie, jak i na wschodzie. Słowiań
skie bóstwa spłynęły rzekami do
morza - obalone przez przyj
mujących chrzest przywódców,
tak jak w Kijowie za panowania
księcia Włodzimierza Wielkie
go (ok. 9 5 8 - 1 0 1 5 r.). Na miej
scu starych świątyń zbudowano
kościoły chrześcijańskie.
W tej sytuacji badaczom Sło
wiańszczyzny pozostała z jed
nej strony analiza tekstów źró
dłowych, a z drugiej - nie licząc
Ręcznie formowany, grubościenny garnek
do przechowywania żywności (Ukraina)
W P R O W A D Z E N I E
11
skąpych materiałów wykopaliskowych
- badania zaledwie refleksów pogań
skiej kultury ocalonych w folklorze, w na
zwach miejscowości i obiektów. Pozosta
ły im jeszcze badania porównawcze, które
pozwolą, choćby w zarysach, zrekonstru
ować słowiańskie wierzenia i mitologię.
Kronikarze, podróżnicy, mnisi
W poznaniu religii Słowian ważną rolę
odegrały przekazy źródłowe. Informacji
dostarczyli zarówno podróżnicy i dyplo
maci, piszący relacje z pobytu na ziemiach
zamieszkanych przez Słowian, jak i kroni
karze chrześcijańskich misji. Dla badaczy Słowiańszczyzny
największą wartość źródłową mają jednak nie kroniki spi
sywane po kilku stuleciach, ale relacje noszące często zna
miona „literatury faktu". Pomimo zastrzeżeń dotyczących
wnikliwości arabskich czy zachodnich kronikarzy, a także
ich wiedzy o życiu Słowian, wiele relacji jest bezcennych
i pozostaje najważniejszym źródłem w badaniach nad ich
religią i mitologią.
Skąd przybyli Słowianie
W badaniach nad religią Prasłowian ważna jest odpowiedź
na pytanie, skąd się wzięli Słowianie. Aleksander Gieysztor
był początkowo zwolennikiem teorii autochtonizmu Słowian,
głoszącej ich bardzo wczesne osiedlenie się w dorzeczach
Odry, Wisły i Dniestru. Potem, podobnie jak większość współ
czesnych badaczy (allochtoniści), skłaniał się ku hipotezie, że
przybyli oni znacznie później. Wprawdzie na scenie dziejo
wej bezspornie pojawili się w V w, a w źródłach pisanych
- w połowie VI w. (w relacjach Jordanesa), ale większość ba
daczy umiejscawia Prasłowian na mapie Europy najpóźniej
od połowy I tysiąclecia p.n.e.
Istnieje też pogląd, że przybyli z Azji i zajęli obszary środ
kowej i wschodniej Europy, a potem także południowej
845 r.
C h r z e s t 14 k s i ą ż ą t czeskich
w R a t y z b o n i e
865 r.
B o r y s I Michał, w ł a d c a s ł o
w i a ń s k i e g o p a ń s t w a B u ł g a r ó w ,
przyjmuje c h r z e ś c i j a ń s t w o
906 r.
Najazd u g r o f i ń s k i c h
M a d z i a r ó w i u p a d e k p a ń s t w a
w i e l k o m o r a w s k i e g o
X w.
K s z t a ł t o w a n i e s i ę p o n a d p l e -
miennego o r g a n i z m u p a ń s t w a
polskiego
X w.
R e l a c j e podróżników Ibn
R u s e t h a o r a z Ibn F a d l a n a
z w y p r a w y na R u ś
9 6 5 - 9 6 6
P o d r ó ż Ibrahima Ibn J a k u b a ,
ż y d o w s k i e g o p o d r ó ż n i k a
i d y p l o m a t y w s ł u ż b i e kalifa
k o r d o b a ń s k i e g o , po ziemiach
S ł o w i a n , w tym po t e r y t o r i u m
p a ń s t w a M i e s z k a I
966 r.
C h r z e s t P o l s k i ; c h r z e s t księcia
W i ś l a n n a s t ą p i ł p r z y p u s z c z a l n i e
pod koniec IX w.
Fragment kroniki Thietmara
z Merseburga
1 2
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
988 r.
C h r z e s t R u s i
P o c z ą t e k XI w.
R e l a c j e T h i e t m a r a z M e r s e b u r -
ga. b i s k u p a i k r o n i k a r z a , k t ó r y
w ośmiu t o m a c h o p i s a ł dzieje
królów niemieckich i s t o s u n k i
n i e m i e c k o - s ł o w i a ń s k i e z począt
ku XI w.; c e n n e informacje
o życiu S ł o w i a n p o ł a b s k i c h
1068 r.
W y p r a w a s a s k a na ziemie
Luciców i z b u r z e n i e świątyni
S w a r o ż y c a w R a d o g o s z c z y
P o c z ą t e k X I I w.
Kijowski mnich N e s t o r
- domniemany a u t o r „ P o w i e ś c i
minionych lat", zwanej „ P o w i e ś c i ą
doroczną" lub „ L a t o p i s e m
N e s t o r a " - opisuje dzieje Słowian
od zarania, w tym historię Rusi
od momentu jej wyodrębnienia
się j a k o w s c h o d n i e g o o d ł a m u
S ł o w i a ń s z c z y z n y
K o s m a s z P r a g i (ok. 1045-1125)
pisze „ K r o n i k ę Czechów"
( „ C h r o n i c a B o e m o r u m " )
1137 r.
P i e r w s z a w y p r a w a d u ń s k a na
R u g i ę , c h r z e s t R a n ó w i o s a d z e
nie misjonarzy c h r z e ś c i j a ń s k i c h
w A r k o n i e , ś w i ą t y n i S w i ę t o w i t a
(dopiero w VI w.). Zajęli także terytoria leżące na za
chód od Odry, aż po Łabę i Soławę. Jak duże tereny zaj
mowali? Czy było to najczęściej wymieniane dorzecze
Odry Wisły i Dniepru? Czy, jak chcą inni, leśno-stepo-
we tereny Ukrainy, skąd nastąpiła ekspansja w dorzecze
Dniepru oraz na zachód i na Bałkany? Jakie obszary za
mieszkiwali, tego dokładnie nie wiadomo. Ponadto po
dział Słowiańszczyzny na część zachodnią i wschodnią
bywa interpretowany jako zjawisko późne, które zrodzi
ło się dopiero po przyjęciu przez nią chrześcijaństwa we
dług obrządku zachodniego i wschodniego.
Kształtowanie się kultur
Niezależnie od tego, kiedy dokonał się podział na sło
wiański W s c h ó d i Zachód, wielu badaczy uważa, że już
w III tysiącleciu (w młodszej e p o c e kamienia) uległa
zróżnicowaniu rodzina ludów europejskich przybyłych
z Azji. Wówczas mogło nastąpić wyodrębnienie się Pra-
słowian. Zdaniem Włodzimierza Szafrańskiego co naj
mniej na początku II w. p.n.e. rozległe obszary środkowej
i wschodniej Europy od Odry po Dniepr, zajmowały ple
miona Prasłowian żyjące w patriarchalnej wspólnocie ro
dowej. Według tej teorii już w drugiej połowie II w. p.n.e.
w zachodniej części obszaru prasłowiańskiego (w do
rzeczu Odry i Wisły) ukształtowała się kultura łużyc
ka, we wschodniej (na Podolu, Wołyniu i południowym
Kleczanów (woj. świętokrzyskie) - cmentarzysko kurhanowe z IX w
W P R O W A D Z E N I E
1 3
Polesiu) wykształciły się stopniowo: kultura komarowska
(na początku epoki brązu), a później (u schyłku epoki
brązu - kultura wysocka, przypisywana przez Herodota
Nurom, oraz kultura podgórsko-miłogrodzka, która skoja
rzyła się mu z Budynami.
Zdaniem Gieysztora w drugiej połowie II w. istniała jesz
cze wspólnota prabałtosłowiańska, z której pod koniec
tego tysiąclecia wyłonili się Słowianie i Bałtowie, czyli
przodkowie Łotyszów, Litwinów, Prusów i Jaćwingów. Na
rozwój starożytnych Słowian duży wpływ mieli sąsiedzi
- nie tylko Prabattowie, ale też Germanowie, Trakowie
i Irańczycy. Ponadto Prasłowianie pozostawali na półno
cy w kontakcie z Finami i Lapończykami, a na południu
- z Celtami. Interesujący jest zwłaszcza wspólny irańsko-
-słowiański zasób słów wyrażających życie duchowe, któ
ry pozwala spojrzeć na niektóre wierzenia słowiańskie ja
ko na sukcesję wierzeń indoeuropejskich.
Pobratymiec czy mruk?
Nazwa „Słowianie" po raz pierwszy pojawiła się w re
lacjach Jordanesa, historyka germańskiego plemienia
Gotów, Słowianie występują tam jako zespół plemion
mówiących podobnymi dialekta
mi. Sama nazwa Słowian ozna
czała zapewne tyle, co „pobraty
miec w słowach". Wcześniejsze
interpretacje wiązały ją z wyra
zem slava, które charakteryzowa
ło Słowian jako lud sławny, dziel
ny, choć inni badacze wywodzili
tę nazwę od gockiego slavan (mil
czeć) lub łacińskiego sclavus (nie
wolnik), co sugerowałoby, że był
to lud mrukliwy, powolny, stwo
rzony do niewolnictwa.
1168 r.
O s t a t e c z n e z b u r z e n i e A r k o n y
II p o ł o w a XII w.
P o w s t a j e „ H i s t o r i a k r ó l e s t w a
S ł o w i a n " - w znacznej części
fikcyjna g e n e a l o g i a d y n a s t i i
p o ł u d n i o w o s ł o w i a ń s k i e j od
V do X I I w. Domniemany a u t o r
- D u k l j a n i n z B a r u
R e l a c j e Helmolda, p r o b o s z c z a
z W a g r i i ( w s c h . H o l s z t y n ) .
W „ K r o n i c e S ł o w i a n " ( „ C h r o n i c a
S l a v o r u m " ) p r z e k a z u j e obraz
dziejów i s p o ł e c z e ń s t w S ł o w i a n
p ó ł n o c n o - z a c h o d n i c h
P r z e ł o m X I I i X I I I w.
S a x o Grarnmaticus
(ok. 1150-ok. 1220) w „ H i s t o r i i
Duńczyków" ( „ G ę s t a Danorum")
opisuje zmagania Danii ze Słowia
nami połabskimi; opis wyprawy
Duńczyków na Rugię w 1168 r.
Ok. 1374 r.
P u l k a v a z R a d e n i n a ( P r i b i k
z R a d e n i n a ) z inspiracji
K a r o l a IV L u k s e m b u r s k i e g o
Disze „Kronikę c z e s k a ”
XV w.
J a n D ł u g o s z (1415-1480)
pisze „ R o c z n i k i , czyli kroniki
s ł a w n e g o K r ó l e s t w a P o l s k i e g o "
- dzieje P o l s k i do 1480 r.
Hełm słowiańskiego wojownika (tzw. hełm św. Wacława) - katedra św. Wita w Pradze.
1 4
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
PRAWIE NIEZNANA
KOSMOLOGIA
i e d z a o s ł o w i a ń s k i e j m i t o l o g i i
p r z y p o m i n a p u z z l e . K o l e j n e
mity, n i c z y m e l e m e n t y
u k ł a d a n k i , z a z ę b i a j ą s i ę z e s o b ą . N i e k i e d y
t e ż - t a k j a k m i t o d r z e w i e k o s m i c z n y m
i m i t o t r ó j d z i e l n o ś c i ś w i a t a — n a k ł a d a j ą
s i ę n a s i e b i e . N i e z a c h o w a ł y s i ę j e d n a k
ż a d n e k o s m o g o n i c z n e mity, a r e l i g i o z n a w c y
i a n t r o p o l o d z y starają s i ę j e z r e k o n s t r u o w a ć .
w
K O S M O L O G I A
1 5
1 6
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
K O S M O L O G I A
1
7
Stworzenie świata
Skoro WG wszystkich wierzeniach istnieje mit o powstaniu
świata, musieli go mieć także Prasłowianie. Jednak zarówno
ten mit, jak i wiele innych, zawdzięczamy opublikowanej
w 2 0 0 4 r. imponującej śmiałymi wnioskami pracy Artura Kowalika
„Kosmologia dawnych Słowian".
Z
ważywszy jednak na to, że nie ma
(przynajmniej w postaci drukowa
nych wypowiedzi) dyskusji nauko
wej na ten temat, na mity opisane przez
Kowalika należy spojrzeć z uwagą, ale
i zastrzeżeniem. A oto rekonstrukcja mitu
o powstaniu świata.
Dwaj boscy bracia
Na początku było tylko bezkresne mo
rze i światło, a nad przepastną otchłanią ja
ko łabędź krążył bóg Świętowit. Dokucza
ła mu samotność i dlatego, gdy pewnego
dnia zauważył na wodzie swój cień, posta
nowił oddzielić go od siebie i stworzyć to
warzyszy. Tak narodzili się bracia bogowie:
Swaróg (Perun) i Weles. Swaróg mieszkał
na wodzie, a Weles w jej głębinach. We
les nurkował w oceanie do czasu, aż znu
dziła się mu monotonia morza. Wówczas
wyłowił garść piachu, który wspólnie ze
Swarogiem zamienili w ląd. Żaden z nich
nie mógł tego dokonać samodzielnie
- musieli współpracować. Swaróg rozrzu
cił piach po oceanie, a tam, gdzie upadły
drobiny, powstał ląd. Część piasku Weles
ukrył w ustach, a gdy - uderzony przez
Swaroga - wypluł go, drobiny zaczęły ro
snąć, zamieniając się w góry.
Ląd był niewielki i przypominał raczej wy
sepkę. Dlatego Weles postanowił nie dzie
lić się nią ze Swarogiem i zdecydował się
zepchnąć go podczas snu do wody. Kie
dy pochwycił śpiącego brata w ramiona
” SŁOWIAŃSKI MIT
O STWORZENIU ŚWIATA
MA WIELE CECH TYPOWYCH
RÓWNIEŻ DLA KOSMOGONI1
LUDÓW AZJATYCKICH ”
1 8
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
” MITY O STWORZENIU ŚWIATA SĄ PODOBNE,
ZARÓWNO WŚRÓD LUDÓW ROSYJSKICH, UKRAIŃSKICH
I MOŁDAWSKICH, JAK BAŁTYCKICH I FIŃSKICH ”
i zbliżał się z nim do brzegu, ląd zaczął się
rozrastać ze wszystkich stron tak szybko,
że nie sposób było wrzucić Swaroga do
wody. Gdy brat się obudził, dostrzegł po
większający się gwałtownie ląd i przestra
szył się, że zabraknie dla niego nieba. Po
dejrzewając, że musi być jakiś sposób na
powstrzymanie rozrastania się lądu, stwo
rzył pszczołę, aby ta poleciała zbadać spra
wę. Pszczoła przyniosła wiadomość, że
należy naznaczyć kijem cztery kierunki
świata, a wtedy ląd przestanie rosnąć. Swa-
róg ukręcił z fal morskich kij, którym wy
znaczył cztery kierunki świata, nadając mu
jednocześnie kształt istniejący do dziś. Bra
cia kłócili się jednak nadal i dlatego Świę-
towit wezwał ich do siebie i podzielił świat
między nich. Swaróg (Perun) otrzymał we
władanie ziemię, a Weles panowanie nad
Nawią, krainą zmarłych. Według innej wer
sji bracia sami podzielili się światem.
Wspólne korzenie
W ludowej wersji mitu piasek wydobyty
z dna morskiego przez wysłanego przez
Boga nurka daje początek ziemi. Niektó
re rosyjskie warianty tego mitu nawiązują
do staroruskiego apokryfu z XV i XVI w.,
w którym diabeł występuje jako ptak wod
ny noszący imię archanioła Satanaela, któ
rego strąca z niebios archanioł Michał.
Ważną cechą mitu jest obecność dwóch
istot równorzędnych, choć całkowicie prze
ciwstawnych - Swaroga (Peruna) i Wele-
sa, które w ludowych przekazach pojawiają
się w roli Boga i diabła. Ten wątek zapoży
czono zapewne z Iranu - kolebki mitolo
gicznego dualizmu. Ani Swaróg, ani We
les nie byli w stanie samodzielnie stworzyć
świata; żaden z nich nie miał tak wielkiej
mocy, żeby zapanować nad antagoni
stą, dlatego musieli współpracować. Nato
miast o wyborze piasku użytego w dziele
kreacji zdecydowała zarówno jego niepoli-
czalność, jak i to, że w polskiej kulturze lu
dowej jest on symbolem życia oraz jego
końca. W twórczości ludowej piasek po
wiązany jest zarówno z bliskością wody,
ale też z mogiłą, co świadczy o jego związ
ku ze sferą śmierci.
Mit ten obrastał w różne uzupełnienia.
Perun miał na przykład pływać po pra-
oceanie łodzią, gdy nagle wynurzył się
z wody Weles. Kiedy Perun spytał go, kim
jest, Weles odpowiedział, że wyjawi ta
jemnicę, gdy tylko zostanie wpuszczony
BOGOMIŁOWIE 0 S T W O R Z E N I U
P o t w i e r d z e n i e m teorii d u a l i s t y c z n e j
w s t w o r z e n i u ś w i a t a są zapisy bogomiłów
działających na B a ł k a n a c h w X w. Mówią
one o s t w o r z e n i u świata przez dwóch braci.
A l e r u c h bogomiłów p r a w d o p o d o b n i e nie
d o t a r ł na S ł o w i a ń s z c z y z n ę z a c h o d n i ą ,
gdzie wątek d u a l i s t y c z n e g o s t w o r z e n i a
świata w y s t ę p u j e w folklorze, s t ą d opinia,
że j e s t to i r a ń s k i e zapożyczenie mitu.
K O S M O L O G I A
1 9
na pokład. Następnie, siedząc razem w ło
dzi, postanowili stworzyć świat. Inna wer
sja mitu mówi, że narodziny Welesa zosta
ły przedstawione jako odbicie wizerunku
Peruna w wodzie. W podkarpackiej z ko
lei baśni obaj stwórcy występują w chwili
stworzenia świata jako ptaki. Oto dwa go
łębie siedzące na dębie uradziły, że na
leży stworzyć świat, przynosząc z dna
morza trochę drobnego piasku oraz nie
bieskiego kamienia.
Władcy dwóch światów
Ostatnim aktem stworzenia jest powięk
szenie świata, a następnie podział władzy
pomiędzy Swaroga (Peruna), który udaje
się do nieba, oraz Welesa, który otrzymu
je podziemia. Weles nie ponosi jednak klę
ski, obejmuje bowiem we władanie świat
podziemny. Perun natomiast, zawiadując
niebem, staje się panem pioruna. Pomię
dzy niebem i podziemiami zostaje ziemia,
na której ścierają się moce obu stwórców
- dobro i zło. Zło w sensie mitologicz
nym nie musi jednak mieć wydźwięku
negatywnego, dlatego Weles jest panem
podziemi, rozporządzając sferą ciemną,
a zatem także duszami zmarłych. Jest to je
dynie inna wartość niż jasne niebo Peru
na, który prowadzi ludzi od urodzenia aż
do śmierci.
Według staroruskiego apokryfu archanioł Michał
strącił z niebios diabła.
2 0
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Trójdzielność świata
Wyobrażenia o słowiańskim
wszechświecie ukazują podział
na niebo, świat ziemski oraz za
światy (Nawia).
Ś
wiat, czy raczej wszechświat, charak
teryzowany jest przez Słowian cyfrą
trzy. Świadczą o tym między inny
mi przekazy z południowej Słowiańszczy
zny, gdzie wznosi się góra Triglav (obecnie
w Słowenii, na pograniczu słoweńsko-au-
striackim). Według tych przekazów stano
wi ona centrum świata, a jej trzy wierzchołki
symbolizują niebo, ziemię i podziemia. Z lu
dowych przekazów zebranych wśród Sło
waków wynika natomiast, że funkcję cen
trum świata pełniły u nich Tatry.
Niebo i wody
Do rekonstrukcji wyobrażeń słowiańskich
o trzech częściach świata może posłużyć
także mitologia ludów indoeuropejskich,
dla których niebo zbudowane jest z ka
mienia lub krzemienia i dlatego pojawiają
się na nim iskry. Niebo ma tam kształt ko
puły, a ponadto - według innej wersji prze
kazu - jego sklepienie zbudowane jest
z chleba. Słowiańskie słowo określające
niebo pochodzi zapewne od irańskiego
nebah,
czyli „chmura”. W zamierzchłej
przeszłości na określenie nieba Słowia
nie używali jednak słowa pochodzącego
od praindoeuropejskiego diaus. Oznacza
ło ono boga niebios, ale z czasem określe
nie to zastąpiono innym, precyzyjniejszym
słowem - „niebo", które było domeną gro
mowładnego Peruna.
Nawia natomiast, czyli słowiańskie zaświa
ty, była lokalizowana gdzieś na zachodzie,
za morzem. Wody z zaświatów wyróżnia
ją się tym, że mają moc oczyszczającą z te
go, co ziemskie. Według opowieści ludo
wych byłaby to rzeka oddzielająca Nawie
od świata żywych, nazywana w podaniach
rzeką oczyszczenia, zapomnienia lub rze
ką ognistą. Dusze, które ją przekroczyły,
nie miały już odwrotu.
Ziemia sceną walki bóstw
Zdaniem Aleksandra Gieysztora z opo
wieści ludowych wyłania się wprawdzie
świat dwoisty, podzielony pomiędzy pa
nującego na ziemi Boga i władającego
w podziemiach diabła, ale pośrodku, czyli
na powierzchni ziemi i równocześnie pod
sklepieniem niebieskim, znajduje się trze
cia scena - walki. Na tym właśnie obsza
rze zmagają się żywioły - woda z podzie
mi zamienia się w chmury, a z niebios na
ziemię przedostaje się ogień.
K O S M O L O G I A
2 1
DOWÓD NA T R Ó J D Z I E L N O Ś Ć
N a j l e p s z ą archeologiczną ilustracją świata
w wierzeniach S ł o w i a n j e s t Światowid
ze Z b r u c z a . P o k r y t y p ł a s k o r z e ź b a m i słup
odwzorowuje w poziomie cztery s t r o n y świata,
a w pionie symbolizuje trzy s f e r y :
Niebiosa ( P r a w i ą )
- bogowie z ich a t r y b u t a m i :
piorunem i rogiem. Funkcję
praboga i ojca wszystkich
bogów pełnił Trzygłów, bóg
nieba, ziemi i piekła.
Ziemia ( J a w i ą )
- trzymający się za r ę c e
ludzie. S f e r ą ziemską
rządził P e r u n ,
Podziemia ( N a w i a )
- j e d n a postać
podtrzymująca świat
ziemski. P o d r ó ż
zmarłego do Nawii
t r w a ł a 40 dni.
2 2
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Drzewo kosmiczne
Pradawni Słowianie znakomicie opanowali sztukę posługiwania
się symbolami, czego dowody znajdujemy w wielu opowieściach
i sugestywnych obyczajach ludowych.
A
by opisać własny wszechświat,
posłużyli się obrazem drzewa,
nazwanego przez badaczy drze
wem kosmicznym. Był to symbol najbliż
szy dawnym Słowianom i jednocześnie
najbardziej czytelny. Na co dzień obser
wowali procesy zachodzące w przyrodzie,
byli świadkami obumierania i odradzania
się natury. Rolniczy tryb życia i związane
z nim obrzędy dotykały najważniejszej ta
jemnicy - życia i śmierci. W przepastnych
słowiańskich puszczach mogła się narodzić
myśl, że dorodne drzewa tkwią korzeniami
w podziemiach, a koronami sięgają niebios.
Stąd już tylko krok do uznania ich mistycz
nej natury i potraktowania jako medium
” SYMBOLICZNE D R Z E W O
MOŻNA ODCZYTYWAĆ
JAKO ŚRODEK ŚWIATA
PRASŁOWIAN ”
pomiędzy światami. Słowiańskie drzewo
stało się, obok indoeuropejskiej góry, obra
zem podpory kosmosu, swoistą osią świa
ta - axis mundi która przenikała trzy sfe
ry wszecńświata pojmowanego jako niebo,
ziemia i świat podziemny
Skąd wzięło się drzewo
Według przekazów folklorystycznych na
początku świata Swaróg rzucił kijem w wo
dę, a w tym miejscu wyrosło drzewo (słup),
które stało się osią świata; w ten sposób
bóg wyznaczył cztery kierunki. Według
innej wersji drzewo istniało od zawsze
wraz z praoceanem, a na nim dwaj stwór
cy w postaci ptaków. Wschodni Słowianie
umiejscawiali drzewo pośrodku oceanu.
Słowianie północni i południowi utrzymy
wali, że stoi ono w „pępku Ziemi". Drzewo
było ciężkie i wysokie, zwykle też utożsa
miano je z dębem lub lipą. Na wysokości
korony sytuowano niebo i siły niebiańskie.
Pien drzewa stanowił domenę ziemskie
go świata ludzi. Wymiar symboliczny ma
K O S M O L O G I A
2 3
Mieszkańcy drzewa kosmicznego
Najważniejszą rolę odgrywają dwaj mieszkańcy drzewa kosmicznego. W jego koronie
mieszka kur (niekiedy orzeł lub kruk), który zapieje tylko raz - na koniec świata. W folklo
rze rosyjskim jest to żar-ptak. Korzenie drzewa oplata potwór zwany żmijem. Gdyby szukać
analogii w mitologii nordyckiej, można żmijowi przypisać rolę oplatającego ziemię dobrego
potwora, chroniącego skorupę ziemi przed rozpadnięciem.
Jedna z wersji przypowieści mówi, że slup kosmiczny opiera się na żółwiu, wokół którego
krążą trzy światy. Według polskich przekazów słup obraca się na żabce, która w folklorze
- gdzie uznawana jest za zwierzę samorodne - może uchodzić za istotę wyznaczającą po
czątek świata. Slup kosmiczny bywa też ko
jarzony z osią żarna służącego do mielenia
ziarna. W folklorze rosyjskim natomiast po
jawia się magiczna liczba siedmiu słupów,
na których dawniej opierał się świat. Każdy
z tych słupów był osadzony na wielorybie.
Jednak trzy wieloryby odpłynęły w świat,
a jeden odszedł na zawsze. W ten sposób
pozostały trzy - w wierzeniach ludowych
liczba wystarczająca do utrzymania ładu we
wszechświecie.
Żar-ptak - częsty motyw rosyjskich baśni - według
Iwana Bilibina.
także liczba gałęzi drzewa: cztery lub sie
dem, w zależności od przekazów ludowych.
Tam, gdzie znajdują się korzenie, rozpo
ścierała się Nawia, podziemna kraina zmar
łych. Podziemi pilnowały węże, a na wierz
chołku drzewa znajdowały się dwa ptaki.
Takie lub podobne wyobrażenie drzewa
kosmicznego przetrwało w sztuce ludo
wej; wystarczy popatrzeć na kurpiowskie
leluje z ptakami lub kurem na szczycie.
Ryszard Tomicki z Instytutu Archeologii
i Etnologii PAN w Warszawie, który za
początkował badania nad ludową kosmo-
gonią, odnosi treści dotyczące postrzega
nia świata do czasów dawniejszych niż
historyczna lokalizacja Słowian. Popular
ne stwierdzenie, że Słowianie czcili drzewa,
współcześni badacze interpretują, że w rze
czywistości oddawali oni cześć nie drze
wom, lecz temu, co symbolizowały.
2 4
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
K O S M O L O G I A
2 5
Nawia,
Prawia
i Jawia
Według rekonstruowanej na
podstawie „Księgi W e i e s a ” mi
tologii słowiańskiej świat skła
dał się z trzech elementów:
Nawii, Prawi i i Jawii. Podobną
koncepcję trójpodziału wszech
świata spotyka się u większości
ludów indoeuropejskich.
S
łowianie wierzyli, że mają duszę,
która nie umiera wraz z ciałem,
ale gdzieś, poza grobem, żyje da
lej. Nieprzebyte puszcze, bagna, rozlewi
ska rzek były doskonałą scenerią dla ich
religijnej wyobraźni. W takich właśnie
okolicach umiejscawiali podziemną kra
inę zmarłych - Nawie. Byt to świat nie
widzialny, równoległy do ziemskiego, ale
Wyobrażenie duszy jako ptaka na Drzwiach Gnieźnieńskich.
2 6
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
dla śmiertelników niedostępny. Nie było
w tym świecie kar i nagród za ziemskie
czyny. Słowianie wierzyli jednak, że spo
sób życia człowieka formował egzysten
cję jego duszy po śmierci. Jeżeli ktoś wy
rządził komuś krzywdę, żył nieuczciwie
lub padł ofiarą złego człowieka, to cho
ciaż ze świata Nawii nie było powrotu,
zjawiał się wśród ludzi jako zjawa, półde-
mon, błędny ognik czy też zwierzę, aby
odkupić winy, wyjawić prawdę lub ukarać
sprawcę swojej śmierci.
Takie informacje o zaświatach naszych
przodków przetrwały w folklorze, odzwier
ciedlającym irracjonalny strach przed błą
kającymi się duszami, które na terenach
” SŁOWIAŃSKIE DUSZE
WĘDROWAŁY, A NAWIA BYŁA
TYLKO PRZYSTANKIEM
W TEJ WĘDRÓWCE ”
wschodnich nosiły nazwę nawii albo na-
wek.
Można je znaleźć także w obrzę
dach katolickich, a zwłaszcza prawo
sławnych. Zaduszkowy obrzęd dziadów
przetrwał przecież stulecia; biesiadnicy
przywoływali dusze bliskich zmarłych,
aby pokrzepiły się jadłem, napojem i mo
dlitwą przed dalszą drogą. Słowiańskie du
sze wędrowały bowiem, a Nawia była tyl
ko przystankiem w tej wędrówce.
Prawia
Kolejnym etapem pozaziemskiej egzy
stencji była Prawią. W ludowych opowie
ściach, wyrosłych na bazie słowiańskich
wierzeń, to miejsce nosi nazwę Wyraju.
Jest to analogia do ptasich wyrajów, któ
re były zimowiskiem dla ptaków powraca
jących wiosną do swoich gniazd. Duszę
ludzką wyobrażano sobie jako ptaka; taki
motyw można znaleźć w jednej z płasko
rzeźb na słynnych Drzwiach Gnieźnień
skich. Nic więc dziwnego, że dusze - ni
czym ptaki - ciągnęło do niebiańskiego
Wyraju. Tam odpoczywały, żeby powrócić
na ziemię po to, by odrodzić się we włas
nym rodzie, plemieniu. Baśnie i porzeka
dła o bocianach, lelkach i krukach przy
noszących dzieci są swoistym zapisem
słowiańskich praw życia i śmierci, przy
bliżającym współczesnym badaczom od
czytanie Prawii-Wyraju jako filozofii życia
Prasłowian. Interesujące, że pojęcie Prawii
zbieżne jest z greckim Logos - twórczą si
łą kierującą światem.
Jawia
Koncepcja świata podzielonego na pod
ziemną Nawie i niebiańską Prawię wymaga
ła jednak łącznika. 1 właśnie takim pośrednim
etapem słowiańskiej egzystencji człowieka,
składającego się z duszy i ciała, była Jawią,
czyli po prostu to, co jawne, widzialne, tu
i teraz, słowem ziemska rzeczywistość.
Jawią jest ważnym elementem koncep
cji o trójdzielności świata, zbieżnej z lu
dowym pojęciem Drzewa Życia. Korona
K O S M O L O G I A
2 7
drzewa jest domeną bogów, na pozio
mie pnia żyją ludzie, a korzenie stanowią
krainę umarłych. Każdy ze światów mial
w swoim władaniu jeden bóg
-
niebiań
ską Prawią rządził Swarog, ziemską Jawią
- Perun, a podziemną Nawią - Weles,
Wszystkie te światy bacznie obserwował
trzygłowy smok Trojan,
W kontekście koncepcji trójdzielności
słowiańskiego świata zrozumiała staje się
dbałość o pośredni stan egzystencji, czyli
o życie człowieka od narodzin aż do śmier
ci. Szczególnie ważne stały się rytuały ce
lebrowane w dwóch najważniejszych mo
mentach, jakimi było przyjęcie duszy
w nowo narodzonym ciele i wyprawienie
jej w dalszą wędrówkę po jego śmierci.
Opisy rytuałów pogrzebowych znajdzie
my w kronikach pisarzy arabskich odwie
dzających Słowiańszczyznę w IX i X w.
Również Thietmar z Merseburga opisał
obrazowo, jak to w pogańskim kraju pło
ną stosy pogrzebowe, bo ciała mężów pa
lone są po śmierci, a ich żonom, aby po
dążały za nimi, odcina się głowy. To nic
innego, jak słowiańska droga w zaświaty,
która wiodła przez ogień w celu oczysz
czenia oraz przez wodę w celu zapomnie
nia ziemskich trudów. Ulatujące wraz
z dymem pogrzebowym dusze musiały
przebyć rzekę zapomnienia, aby odpo
cząć w koronie rajskiego Wyraju. Dlate
go o potrzeby zmarłych dbano tak samo,
jak o potrzeby żywych i zaopatrywano ich
w rzeczy niezbędne podróżnikom - po
karm, odzież lub broń.
K R Ó L E S T W O W E L E S A
Nawia nie była słowiańskim odpowiednikiem
piekła, ale miejscem, dokąd w ę d r o w a ł y
i w którym mieszkały po śmierci ludzkie
dusze. Nie istniał też podział na dusze ludzi
lepszych i g o r s z y c h - dusze ludzi złych
mogły j e d y n i e przemieniać się w demony,
np. w ogniki, pokutując za zło w y r z ą d z o n e
za życia. Późniejsze utożsamianie Nawii
z piekłem, a jej władcy - W e l e s a z s z a t a n e m
narodziło się pod wpływem misjonarzy
chrześcijańskich g ł o s z ą c y c h w ś r ó d S ł o w i a n
nową religię.
28
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Zachowanie
ładu w świecie
Kosmiczna równowaga między przeciw
stawnymi sobie siłami stała się głównym
punktem wyjścia do zrekonstruowania mi
tu o zachowaniu ładu.
K O S M O L O G I A
2 9
W
baśni ludowej smoki pochła
niają wodę, a żmijowie pro
wadzą z nimi walkę, latając
po niebie rozdzieranym przez błyskawi
ce. Podczas gdy smoki wodne porywają
kobiety, aby je pożreć, ogniści żmijowie
wchodzą z nimi w związki, z których rodzą
się herosi, silni i mądrzy „synowie słońca".
Smoki pożerają słońce, księżyc i gwiazdy,
ale herosi ucinają im głowy, uwalniając te
ciała niebieskie.
Przeciwstawne siły
Na całej Słowiańszczyznie pojawiają się
w przypowieściach przeciwstawne pa
ry toczące ze sobą walkę, z których żad
na nie osiąga decydującej przewagi. Takie
przeciwstawienie stało się nie tylko funda
mentem systemu etycznego, ale też pod
stawą postrzegania całokształtu świata.
Ten sposób rozumowania wykształcił rów
nież opozycję wody i ognia.
Zasadniczym przesłaniem mitu o za
chowaniu ładu jest kosmiczna równowa
ga między przeciwstawnymi siłami, co
w wypadku kosmologii słowiańskiej moż
na sprowadzić również do równowagi wy
znaczanej przez Peruna - pana niebios
i Welesa - pana podziemnego świata
śmierci. Ostatnia faza dialogu pomiędzy
antagonistami (Bogiem i diabłem?) pro
wadzi do wniosku, że przedstawiciel sił
chaosu znajduje bezpieczne schronienie
B I A Ł O R U S K A B A Ś Ń
W a l k a dwóch przeciwstawnych sit, niczym B o g a i diabta
podczas a k t u stworzenia świata, j e s t również tematem
dialogu z baśni opowiadanej u schyłku X I X w. na
B i a ł o r u s i . Dwaj nieznani z imienia antagoniści toczą
ze s o b ą spór. Pierwszy, przypuszczalnie bóstwo, grozi
nieprzyjacielowi uosabiającemu siłę nieczystą:
Ubiję
ciebie. Nieprzyjaciel nie daje za wygraną, wymieniając
coraz to nowe miejsca, za którymi zamierza się ukryć:
pod człowiekiem, pod koniem, pod drzewem, pod
kamieniem.
I kamień rozbiję, i ciebie ubiję - w podobny
sposób bóstwo odpowiada za każdym razem. Aż wreszcie
nieprzyjaciel mówi, że skryje się do wody.
Tam dla
ciebie miejsce, tam się znajdziesz - pada stwierdzenie
wypowiedziane przez silniejszą ze s t r o n konfliktu.
3 0
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
dopiero w wodzie. Zatem ocean, będący
pierwotną siedzibą Welesa z mitu o stwo
rzeniu świata, byłby miejscem, w którym
nie dosięgną go już gromy wysyłane
przez Peruna.
Uwięziony diabeł a pory roku
Zalążkiem mitu o utrzymaniu ładu świa
ta może być również inna baśń, według
której diabeł zostaje po strąceniu do pod
ziemi przykuty łańcuchem do słupa znaj
dującego się wewnątrz ziemi. Przez cały
rok rozkuwa kolejne jego ogniwa, ale kie
dy już tylko jedno dzieli go od uzyskania
wolności, łańcuch skuwa się ponownie.
Następuje to w porze świąt wielkanoc
nych. Gdy diabeł wreszcie się uwolni, na
stąpi koniec świata - ziemię zaleje woda
i spali ogień. Świat będzie więc istniał do
póty, dopóki zachowana zostanie równo
waga sił życia i śmierci. W słowiańskiej
wersji mitu taki konflikt istnieje od za
wsze; w pewnych jego okresach przewa
gę osiąga Perun, w innych - Weles. Et
nografowie tłumaczą rozkuwany przez
diabła łańcuch jako symbol cyklu wege
tacyjnego. Uderzeniem pioruna zaczyna
się każdego roku nowa faza wegetacyj
na - wiosna, co może oznaczać, że diabeł
nadal pozostaje na uwięzi.
W ogólnych zarysach mit o zachowaniu
ładu badacze rekonstruują w następują
cy sposób. Oto bóstwo utożsamiane z si
łami chaosu (odpowiednikiem baśniowe
go diabła jest Weles), występujące często
pod postacią potwora (żmija), „zatrzymu
je" wodę, co uniemożliwia rozkwit życia.
Sposoby na „zatrzymanie" wody mogą być
rożne - jest to zarówno susza, jak i sku-
wanie wody w lód, co w obu wypadkach
prowadzi do „zatrzymania rzeki". Dobrem
skrywanym (chowanym) przez Welesa są
nie tylko wody, ale czasami też bydło lub
kobiety. Tymczasem gromowładny Perun
poszukuje wszędzie przeciwnika, a gdy
go już znajdzie - razi piorunem, zmuszając
w ten sposób do oddania tego, co wcześniej
ukrył. Pokonany w walce Weles odchodzi,
aby ponownie wrócić i zgodnie z porząd
kiem kosmicznym ukryć dobra w postaci
wód, krów, kobiet, a nawet - jak w opowie
ści o smokach i żmijach - ciała niebieskie.
W prosty sposób można odnieść ten mit
do zmieniających się pór roku.
” WYSTĘPOWANIE PRZECIWSTAWNYCH TOCZĄCYCH
ZE SOBĄ WALKĘ SIŁ JEST CHARAKTERYSTYCZNE DLA
ARCHAICZNEGO SPOSOBU POZNAWANIA RZECZYWISTOŚCI ”
K O S M O L O G I A
3 1
Moc dni i mowa znaków
Kult religijny Słowian oparty był na powta
rzalności pór roku oraz towarzyszących im
zjawisk. Szczególną moc przypisywano
zwłaszcza czterem dniom w roku - była to
wiosenna i jesienna równonoc oraz przesi
lenie letnie i zimowe. Rosyjski badacz Sło
wiańszczyzny Borys Rybakow podjął się
odczytania kalendarza Słowian. Według
niego na glinianych naczyniach wykopa
nych podczas prac archeologicznych na
Ukrainie można odczytać wygrawerowane
znaki piktograficzne w postaci kresek, na
cięć i prostych rysunków. Obwód naczynia
podzielony na 12 odcinków uczony odczy
tał jako 12 miesięcy w roku.
Baśniowe wyobrażenie wiosny.
W okresie jesienno-zimowym życie za
miera - wody zostają skute lodem, zatrzy
mują się rzeki, a ziemię pokrywa warstwa
śniegu. W początkach wiosny nadchodzi
czas przebudzenia się życiodajnych sił.
Wraz z uderzeniem Perunowego pioru
na w przeciwnika - Welesa, czyli podczas
pierwszej wiosennej burzy z piorunami
- pękają lody i topnieje śnieg. Nadchodzi
wiosna, a wraz z nią deszcze, i rozpoczy
na się rozwój roślin. W ten sposób groźba
końca świata zostaje odsunięta, przynajm
niej na najbliższy okres wiosenno-letni.
32
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Jak stwarzano
człowieka?
Zachowane w zapisach etno
graficznych informacje na te
mat mitu o stworzeniu pierw
szego człowieka nie są spójne.
S
łowiańszczyzna obfituje w różne
wersje mitu o stworzeniu człowie
ka, niemające jednak ze sobą wie
le wspólnego. Jedyne, co je łączy, to oso
by stwórców. Nie ma wątpliwości, że byli
nimi Swaróg (Perun) i Weles. Albo ina
czej - występujący w przekazach kroni
karskich i naleciałościach chrześcijańskich
- Bóg i diabeł, których postacie mogą po
służyć badaczom do rekonstrukcji mitu
o stworzeniu człowieka.
Artur Kowalik uważa, że większość sło
wiańskich mitów przekazywanych w for
mie ustnej znały jedynie elity duchowe,
a nie zwykli ludzie. Z biegiem czasu eli
ty te uległy eksterminacji lub stopniowej
degradacji w hierarchii społecznej, co po
zbawiło je autorytetu. Jednak część daw
nych elit nie tylko zachowała znaczącą
pozycję społeczną w okresie chrystiani
zacji, ale też działała na rzecz łączenia no
wych i starych wątków wierzeniowych.
Dlatego na podstawie analizy ocalonych
symboli i rytuałów można dokonać rekon
strukcji ich wiedzy.
Z wiechcia słomy powstałeś
Taką rekonstrukcją jest również mit o stwo
rzeniu pierwszego człowieka. Aleksander
Gieysztor przytacza opisany w „Powieści
dorocznej" mit antropogeniczny, zapisa
ny pod datą 1071 r. Podczas sporu wo
jewody księcia Swiatosława z pogański
mi kaplanami-wołchwami pochodzącymi
z ziemi rostowskiej, książęcy wojewoda
Jan Wyszatycz usłyszał, w jaki sposób zo
stał stworzony człowiek. Identyfikując na
podstawie tej opowieści Peruna z Bogiem
oraz Welesa z diabłem, badacze rekon
struują mit o stworzeniu pierwszego czło
wieka. Pewnego razu, gdy spocony Perun
mył się w łaźni, wytarł się wiechciem sło
my, który rzucił z nieba na ziemię. Wów
czas rozpoczął się spór pomiędzy Peru-
nem i Welesem o to, kto ma stworzyć
Postać człowieka na posągu Światowida ze Zbrucza.
K O S M O L O G I A
3 3
3 4
M I T O L O G I A S Ł O W I A N ,
”W DZIELE
STWORZENIA
CZŁOWIEKA
SWÓJ UDZIAŁ MIELI
PERUN I WELES ”
człowieka. I tak to Weles stworzył czło
wieka z wiechcia słomy, a następnie Perun
tchnął w niego duszę.
W dziele stworzenia człowieka, podobnie
jak w akcie tworzenia świata, obaj bogo
wie mieli swój udział. Dlatego również po
śmiertny los człowieka podzielili między
siebie - dusza szła do nieba, siedziby Pe-
runa, a ciało wracało do Welesa, pana ot
chłani. Autor „Powieści dorocznej" tak re
kapituluje swoją opowieść: I dlatego, gdy
człowiek umiera, do ziemi idzie jego ciało,
a dusza ku Bogu.
Natomiast Aleksander
Gieysztor zauważył, że mit ten - znany
z zapisów etnograficznych - pojawił się
w X V - X V I w. w Rosji jako ludowa wersja
doktryny bogomilskiej. Mity wędrowały
bowiem, pojawiając się nawet tam, gdzie
- tak jak w Polsce - trudno byłoby mówić
o wpływach bogomilskich.
Fakt, że podstawą do spisania tego mitu
przez manichejsko-bogomilskich kronika
rzy (w pierwszych wiekach naszej ery ma-
nichejskie grupy heretyckie chrześcijan
wędrowały po Azji Mniejszej) miały być
słowa pogańskich kapłanów (wołchwów)
nadaje mu znamiona wiarygodności. Po
nadto wiadomo, że w średniowieczu ist
niał na Słowianszczyźnie zwyczaj wy
cierania noworodka po pierwszej kąpieli
słomianym wiechciem.
Mityczne znaczenie wody
Artur Kowalik uważa, że mit o stworze
niu pierwszego człowieka należy łączyć
z osiąganym w łaźni stanem rozgrzania
K O S M O L O G I A
3 5
Słowiański neopoganizm
W ostatnim półwieczu pojawiło się w Polsce kilka ruchów odwołujących się
do rodzimej wiary słowiańskiej oraz do słowiańskich tradycji sprzed okresu
chrystianizacji. Zarejestrowano m.in. Rodzimy Kościół Polski, Zrzeszenie Wia
ry Rodzimej (od 2 0 0 1 r. jako Rodzima Wiara) czy Polski Kościół Słowiański.
Neopoganizm słowiański zrodził się jako system wierzeń etnicznych odwołu
jących się do tradycji przedchrześcijańskich, głównie wspólnoty słowiańskiej.
Niektóre elementy wiary mają jednak rodowód celtycki, germański, a nawet
pruski. Współcześni neopoganie nawiązują więc do wierzeń dawnych ple
mion zamieszkujących o b e c n e tereny Polski, a wspólnym elementem ich wia
ry jest przekonanie o niekwestionowanej świętości natury.
i z wydzielaniem potu. Związek z przypo
wieścią, która posłużyła do rekonstrukcji
mitu, miały również zapewne świętojań
skie kąpiele. W rzekach i jeziorach w pół
nocnej i środkowej Rosji kąpano się tego
dnia już od południa, podczas gdy ran
kiem korzystano z łaźni. Zanoszono tam
również chorych, dodając im do kąpieli
zioła lecznicze.
Tymczasem polska pieśń ludowa łączy
ze świętym Janem Chrzcicielem rosę, ro
dzaj kosmicznego potu, który występu
je w okresie wegetacji roślin i ma walory
regeneracyjne. Dlatego w noc świętojań
ską przed wschodem słońca zbierano ro
sę, która następnie służyła do mycia. Po
nadto biegano po rosie, tarzano się w niej
oraz wyganiano na rosę bydło, żeby czer
pało z niej siłę i zdrowie.
Z gliny powstałeś
Istnieje również druga opowieść, znana nie
tylko z ludowej Słowiańszczyzny, ale też
z wersji biblijnej, według której Bóg (w re
konstrukcji Perun) ulepił pierwszych ludzi
z gliny. A kiedy zostawił praludzi, aby glina
wyschła, zjawił się diabeł (Weles) i stwier
dził, że nie zostali oni do końca stworzeni.
Dlatego dokonał kilku poprawek, robiąc
patykiem otwory w glinianych postaciach.
W ten sposób narodził się głód, powsta
ło wydalanie oraz płciowość. Obaj stwór
cy wkrótce zaczęli toczyć ze sobą spór
o to, do kogo ma należeć człowiek. Ponie
waż obaj mieli wpływ na stworzenie pierw
szych ludzi, ustalili, że za życia ludzie będą
należeli do Peruna, a po śmierci do Wele-
sa. I właśnie ta ostatnia sentencja jest jedy
ną wspólną cechą obu przypowieści.
3 6
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Wyprawa w zaświaty,
czyli rytuały pogrzebowe
Nasi przodkowie nie mieli pewności, do jakiego miejsca
udaje się zmarły i dlatego ten nieznany im obszar nazywali
Nawią a odejść do Nawii oznaczało po prostu - umrzeć.
K O S M O L O G I A
3 7
Z
arówno Słowianie wschodni, jak
i południowi wierzyli, że miejsce
wiecznego spoczynku znajduje się
gdzieś za rzeką i dlatego budowali symbo
liczny mostek z wycięciem śladu ludzkiej
stopy, jak robiono np. na Białorusi. Ponad
to wkładali do grobu pieniążek, aby zmar
ły, niczym w mitologii starożytnych Greków,
mógł zapłacić za przewóz na drugi brzeg.
Rytuał palenia zwłok
Prawdopodobnie z obawy przed groźnymi
duchami, już w XIV w. p.n.e. nagminnie pa
lono zwłoki, choć zdarzały się też pochówki
tradycyjne - grzebalne (upowszechniły się
ponownie wraz z przyjęciem chrześcijań
stwa). Obrzęd ciałopalenia zmarłych wiązał
się z uznaniem oczyszczających mocy słoń
ca i ognia. Zmarłych palono na stosie, ale
niekiedy stos układano wokół zwłok umiesz
czonych na ziemi i następnie go podpalano;
Słowianie wschodni kładli dodatkowo ciało
zmarłego w drewnianej łodzi. Szczątki spalo
nych zwłok wraz z popiołami ze stosu zbie
rano do popielnicy i składano w grobie, nad
którym sypano mogiłę. Do dziś zachowały
się kurhanowe cmentarzyska, których przy
kładem jest starosłowiański cmentarz w Kor-
natce pod Krakowem,
Domki i ogniska
o rozpowszechnionym wśród Słowian pale
niu zwłok pisał w I X - X w. arabski podróżnik
i geograf Abu' Ali Ahmad Ibn Roseth. 2 jego
przekazu wynika, że na drugi dzień po spale
niu szczątków zmarłego popiół był zbierany
do urn i umieszczany na pagórku. Zdaniem
współczesnych historyków w niektórych
wypadkach urny z prochami faktycznie
ustawiano na szczycie pagórka. Słowianie
wschodni wznosili nad takim pochówkiem
niewielkie drewniane domki lub szałasy, któ
rych relikty etnograficzne przetrwały aż do
XIX w. Natomiast według przekazu kronika
rza ruskiego Nestora wiele plemion słowiań
skich, w tym Radymicze i Krywicze, umiesz
czało popielnice z prochami zmarłego na
słupach stojących na rozdrożach. Kosmas
z Pragi wspomina o zwyczajach Czechów,
którzy domki-budki z prochami zmarłych
ustawiali na rozstajnych drogach. Innym spo
sobem troski o zmarłych było palenie ognisk
na cmentarzach, by ogrzać ich zziębnięte
dusze. Ponadto dusze, wyzwalane z powło
ki materialnej przez ogień, miały odtąd towa
rzyszyć i służyć duszy zmarłego w życiu po
zagrobowym.
Pośmiertni towarzysze
Kronikarz z przełomu VI i VII w. Pseu-
do-Maurycy, a także Abu' Ali Ahmad lbn
Roseth, pisali o niewiastach słowiańskich
popełniających rytualne samobójstwa
nad grobem męża. Natomiast Thietmar
" ZWYCZAJE
UCZTOWANIA
NA GROBACH PRZETRWAŁY
NA BIAŁORUSI, LITWIE
I UKRAINIE AŻ DO XIX W. ”
3 8
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
z Merseburga donosił, że w Polsce jesz
cze w czasach Mieszka I żona szła za mę
żem na stos. Rzeczywiście odnaleziono
groby podwójne, męża i żony, ale jest ich
bardzo niewiele. Rytuał ten dotyczył za
pewne grupy możnych, w której był zwy
czaj zadawania sobie - niekoniecznie do
browolnie - śmierci przez żonę zmarłego.
Arabski dziejopis Ahmad Ibn Fadlan wspo
minał natomiast o składaniu do grobu, ra
zem ze zwłokami pana, jego sług oraz jeń-
ców-niewolników. Być może wiązało się to
z wiarą, że nieboszczykowi należy zapew
nie na dalsze, pozagrobowe życie nie tylko
przedmioty, ale także dusze odchodzących
razem z nim - żony oraz sług; zdaniem in
nych wysyłano ich na tamten świat po to,
aby ich pan nie miał już po co wracać.
Stypy i dary
Po pogrzebie nad mogiłą spożywano ry
tualną strawę - urządzano ucztę-stypę,
po której zazwyczaj zakopywano resztki
jedzenia dla zmarłych. Organizowano tak
że na cześć zmarłego tryznę, czyli igrzy
ska. Urządzano wówczas tańce obrzędowe
z maskami na twarzy, a niekiedy też zapa
sy, gonitwy i śpiewy. Poświadczona w lato-
pisarstwie ruskim tryzna (lub trizna) ozna
czała bowiem również zapasy, a u Kosmasa
- igrzyska. Ponadto przy zmarłym czuwa
no, opłakiwano go, a następnie wynoszo
no z domu w trudny dziś do sprecyzowa
nia sposób, mający uniemożliwić duszy
powrót na ziemię. Przewidywano bowiem
możliwość wracania dusz zmarłych w po
staci upiorów wysysających z ludzi krew.
K O S M O L O G I A
3 9
Kształty grobowców
Z odkrywanych w grobach dawnych Słowian urn wynika, że miały o n e różne kształ
ty, np. domek na nóżkach, z umieszczonym z boku zamykanym otworem. Popielnicę
oraz naczynia z ofiarowanym zmarłemu jadłem i napojem wstawiano do jamy grobo
wej przykrytej kamiennym brukiem lub osza
lowanej drewnem, a niekiedy obudowanej
polnymi kamieniami w trosce o bezpieczeń
stwo szczątków i w obawie przed powrotem
zmarłego do świata żywych. Zdarzały się gro
bowce w postaci kamiennych skrzyń, które
następnie zakopywano lub przykrywano mo
giłą ziemną - kurhanem.
Stypę odprawiano w różnych terminach
po śmierci - po 40 dniach albo nawet (lub
również) w rocznicę śmierci.
Wiara w życie pozagrobowe skłania
ła dawnych Słowian do zaopatrywania
zmarłych w dary i wpływała na rozwój
obrzędów ku ich czci. Zaświaty wyobra
żano sobie prawdopodobnie jako formę
przedłużenia życia doczesnego, skoro
wyposażano zmarłych w przedmioty co
dziennego użytku. Z Nawii, czyli świata
pozaziemskiego, dusze zmarłych zwane
dziadami zapraszano do przygotowywa
nych na mogile posiłków. O uczcie po
grzebowej, jako pogańskim przesądzie,
donosi między innymi polski kronikarz
z przełomu XII i XIII w. - biskup Wincen
ty zwany Kadłubkiem.
Unieszkodliwić złego ducha
Dawni Słowianie starali się pozyskać
życzliwość duchów. Ale zdarzały się du
chy groźne - topielców, samobójców i wi
sielców, a także noworodków, dzieci udu
szonych i nowożeńców zmarłych w dniu
ślubu. Sądzono, że są upiorami i dlatego
stosowano wiele makabrycznych prak
tyk, by ochronić żywych przed niebezpie
czeństwem czyhającym z ich strony. Nie
które plemiona „unieszkodliwiały upiora",
odcinając mu w grobie głowę i układa
jąc ją między nogami zmarłego. Ponadto
zmarłemu przebijano pierś kołkiem lub
głowę żelaznym gwoździem. Zabezpie
czeniem przed powrotem złych duchów
było też grzebanie zmarłych na cmenta
rzyskach za jeziorem lub rzeką.
1. Kurhan Chrobrego w Ślipczu koło Hrubieszowa.
2. Kopiec Krakusa - według legendyjego mogiła,
ale badania archeologiczne tego nie potwierdzają.
4 0
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
KTO RZĄDZIŁ
W SŁOWIAŃSKIM
PANTEONIE
ogiem o zasięgu ogólnosłowiańskim
był Swarożyc Wśród bóstw zajmu
jących miejsce naczelne w innych
regionach Słowiańszczyzny na uwagę
zasługują liczne odpowiedniki boga słońca
i ognia, jak choćby wschodniosłowiański
Dadźbóg-Dażbóg. Najważniejszy zaś bóg
słowiański, gromowładny Perun, jawi się pod
postacią kilku innych bóstw
o imionach: Swiętowit, Rujewit
(z dwoma towarzyszami) oraz
jarowit (Jaryło).
P A N T E O N
41
42
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
KOGO CZCILI SŁOWIANIE?
R
eligia Słowian epoki
wczesnego średniowiecza
miała już cechy kultu
uosobionej przyrody.
Transformacja kultu
Patriarchalne rody rolników oraz hodow
ców zwierząt były uzależnione od wa
runków klimatycznych i atmosferycznych.
Dlatego w miarę rozwoju środków pro
dukcji, i postępującego opanowywania
przyrody Słowianie przechodzili stopnio
wo od kultu przodka-zwierzęcia do kultu
przodka-człowieka. Zaczęto personifiko-
wać zarówno ciała niebieskie, jak i zjawi
ska atmosferyczne. Obok tradycyjnego
we wcześniejszych epokach kultu ognia
rozwijał się kult solarny ognia niebieskie
go i słońca, a także prastary kult matki zie
mi kult drzew, gajów i wod: rzek, jezior
i źródeł, z którym wiązał się kult zmarłych.
Czciciele słońca i ognia
Wraz z umacnianiem się pozycji wodza
plemiennego, a w konsekwencji - patriar
chatu, pojawia się wyobrażenie bóstwa
słonecznego jako figurki mężczyzny, co
potwierdza odkrycie z Glinian pod Woło-
wem na Dolnym Śląsku. Kult boga słońca
był mocno związany ze światem roślinnym
ożywianym przez promienie słoneczne za
pewniające bujną wegetację. Dlatego słoń
ce było najważniejszym bogiem. Oddawa
na mu cześć wiązała się z prastarym kultem
P A N T E O N
4 3
ognia. Słońce rodziło ludzi, ale utożsamiano
je też ze śmiercią. W ten sposób bóg słońca
przejął atrybuty wcześniejszej bogini płod
ności, doprowadzając do upadku matriar
chatu. Stało się to w okresie przechodzenia
od epoki kamiennej do epoki brązu, który
na terenach Polski liczył ponad kilkaset lat.
Drugi szereg bogów
Z relacji arabskiego kronikarza lbn Rosetha
wynika, że wszyscy Słowianie czcili ogień,
a według Mesudiego (X w.) - słońce. Czci
li ogień ziemski oraz niebieski pod postacią
płonącej tarczy słonecznej, nazywając bó
stwo ognia Swarogiem, a słońca - Swaroży-
cem. Obok Swaroga i Swarożyca (który na
ziemiach polskich występował jako Dadź-
bog, a na Rusi - Dażbog), pomniejszym bó
stwem był Rgieł - bóg polnych urodzajów,
oraz Siem - opiekun życia rodzinnego.
Na ziemiach polskich ważne miejsce zaj
mowali: Weles (w źródłach staroruskich
Wołos), ogólnosłowiańskie bóstwo opie
kujące się bydłem i będące równocześnie
bogiem podziemi i zmarłych, a także bóg
wiatru Pogwizd. Bóstwem pomniejszym
był zagadkowy Chors, wywołujący do dziś
sprzeczne opinie badaczy i budzący sko
jarzenia z księżycem, a także Stribog - za
pewne personifikacja siły tkwiącej w wie
trze. W Kijowie i Nowogrodzie oraz na
Bałkanach czczono Peruna - naczelne
bóstwo zjawisk atmosferycznych, bły
skawicy i pioruna. A na Rusi oddawano
czesc Jaryle - słonecznemu bóstwu płod
nej przyrody.
Z zapisków Helmolda oraz Thietmara
z Merseburga wynika, że każde plemię
słowiańskie miało własne bóstwa, któ
re w okresie kształtowania się wczesno-
feudalnych państw plemiennych zostały
przez nie wchłonięte „wraz z dobrodziej
stwem inwentarza".
S Y M B O L I K A S O L A R N A
Znaleziona na Ś l ą s k u ceramika malowana (z wczesnej epoki
żelaza) pełna j e s t symboli słonecznych w postaci kolistej
tarczy otoczonej wieńcem promieni albo koła szprychowego,
krzyża równoramiennego lub krzyża w kształcie litery X.
Symbolice solarnej towarzyszyły wyobrażenia księżyca jako
sierpa. Z tego i późniejszego okresu pochodzą też naczynia
gliniane w kształcie byka lub ptaka oraz kultowe wózki gliniane
i brązowe z motywem ptactwa solarnego.
Znaki solarne na murze kościoła
Święfego Andrzeja w Inowrocławiu.
Symbolika solarna na naczyniu ceramicznym z Moraw,
4 4
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
P A N T E O N
4 5
PERUN
B
óg pioruna, błyskawicy
i grzmotu jest jednym
z najważniejszych bóstw
słowiańskich, jednak jego imię,
jak i dowody kultu wymieniane
są tylko w źródłach ruskich.
Demiurg błyskawicy
W traktacie zawartym przez księcia Igora
z cesarstwem bizantyjskim w 9 4 4 r. znala
zła się następująca klauzula: A ktokolwiek
ze strony ruskiej zechce naruszyć tę przy
jaźń, wszyscy ci. co chrzest przyjęli, niech
przyjmą zemstę od Boga wszechmogące
go, osądzenie na zgubę w tym życiu i przy
szłym, a ilu ich nie jest ochrzczonych, niech
nie mają pomocy od Boga ani od Peruna...
Gwarantami dotrzymania układu byli zatem
- Bóg chrześcijański oraz pogański Perun;
każdy z nich mógł ukarać swoich wyznaw
ców za naruszenie przyjaźni, czyli pokoju.
Najstarszy ruski latopis, pochodzący z koń
ca Xl w. (autor korzystał z wcześniejszego
źródła z początku Xl w.), opowiada o tym,
jak panujący w Kijowie książę Włodzi
mierz Wielki chciał uporządkować kolek
cję posągów bóstw ustawionych w pobli
żu swojej siedziby. Wystawił poza dworski
dziedziniec figurę Peruna, a dalej mniejsze
posągi - Chorsa, Dażboga, Striboga, Sie-
margła (Simargła) i Mokoszy. W tym kon
tekście silna pozycja Peruna wśród bóstw
na Rusi wydaje się niekwestionowana.
W 9 8 8 r., po przyjęciu chrztu, Włodzimierz
demonstracyjnie zniszczył posągi bogów
stojące na wzgórzu nieopodal dworu
A T R Y B U T Y
b r o ń - K A M I E N N A S T R Z A Ł A
( K A M I E Ń P I O R U N O W Y ) ;
potem t a k ż e MŁOT i T O P Ó R ;
S R E B R N A G Ł O W A , Z Ł O T E W Ą S Y ;
d r z e w o - D Ą B
4 6
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
książęcego w Kijowie, w tym figurę Peru-
na. Według słów z latopisu książę Włodzi
mierz przyszedł sam do Kijowa; skoro przy
szedł, kazał bałwany powywracać jedne
rozsiekać, drugie wydać na ogień; Peru-
na zas kazał przywiązać koniowi do ogona
i wlec z góry wedle Boryczowa na ruczaj,
a dwunastu ludziom kazał go ciąć prętami,
nie to jakby drzewo to czuło, lecz czartu na
urągowisko...
Prokopiusz z Cezarei, bizantyjski obser
wator życia Słowian z VI w., nazywa Pe-
runa demiurgiem błyskawicy i panem
całego świata. Dziejopis bizantyjski nie
wymienia jednak imienia Peruna. Możli
we, że Słowianie mieszkający na ziemiach
polskich nie wymieniali miana gromo
władnego bóstwa, bo brzmiało podobnie
do zachowanego jedynie w Polsce sło
wa „piorun”, a nazwanie boga słowem po
spolitym byłoby profanacją. Aleksander
Gieysztor w „Mitologii Słowian" dowodzi,
że zasięg władania Peruna obejmuje za
równo Słowian, jak i Bałtów.
A skąd, Perunie, pochodzisz?
Sporna pozostaje etymologia imienia Pe-
run. Wielu uczonych wywodzi je od sło
wiańskiego słowa „piorun", inni zaś uwa
żają, że zostało zapożyczone z Rusi przez
skandynawskich Waregów i dlatego Pe-
run jest odpowiednikiem germańskiego
boga Thora-(Donara). Jeśli nawet Skan
dynawowie nie przejęli samego boga. to
i tak prawdopodobny jest wpływ ich wie
rzeń na rozwój kultu Peruna. Natomiast
Zanim książę Włodzimierz Wielki przyjął chrzest, zniszczył posągi pogańskich bogów.
P A N T E O N
4 7
rozpowszechnienie rdzenia per-, perk- w ję
zykach indoeuropejskich (hetyckie perunas,
czyli skała lub litewski Perkunas - bóg pio
runów) może wskazywać na to, że geneza
Peruna sięga czasów praindoeuropejskich.
W wierzeniach ludów słowiańskich i bał
tyckich uderzenie pioruna w drzewo,
wzgórze, skałę czy nawet człowieka sakrali-
zowało ów przedmiot lub osobę. Drzewom
i wzgórzom, w które uderzył piorun, przy
pisywano właściwości lecznicze, budując
wokół nich ogrodzenia albo otaczając je
rowami. Jeszcze na początku XV w., kiedy
Hieronim z Pragi udał się na Litwę z misją
chrystianizacyjną, czczono tam święte lasy
i wysokie drzewa, a najstarszy dąb uważa
no za siedzibę bóstwa - patrona deszczu
i dobrej pogody. W 1652 r. dwaj podróżu
jący po Żmudzi mężczyźni byli w czasie
burzy świadkami żalu swojego żmudzkie-
go towarzysza, który rozpaczał, że nie zo
stał rażony piorunem. Jednocześnie czło
wiek ten się cieszył, że znalazł spopielone
po uderzeniu pioruna siodło. Zjadł nawet
wówczas trochę popiołu, który miał mu za
pewnie długie lata życia w zdrowiu oraz
dar wróżenia i zaklinania ognia.
A kim, Perunie, jesteś?
Perun funkcjonuje też w kulturze ludo
wej ludów słowiańskich. O b o k latopi-
sow staroruskich potwierdzających wia
rę w tego boga, znany jest on Słowianom
południowym, którzy od V w. mieszka
li na Półwyspie Bałkańskim. Zostawił
tam po sobie nazwy wielu miejscowości,
wzgórz i dolin: Perun, Peruna, Perunika,
Peruni Vrch czy Perin pianina. Na Bałka
nach Perun miał towarzyszkę nazywaną
w pieśniach bułgarskich i macedońskich
Perepuną lub Peperuną. Pojawia się ona
jako bohaterka obrzędu odprawianego
na dotkniętych suszą bułgarskich wsiach,
kiedy to podczas tańca dzieci wybierają
niedojrzałą do zamążpójścia dziewczynę,
a starsze kobiety oblewają ją wodą.
Do dziś nie bardzo wiadomo, jak Słowianie
wyobrażali sobie Peruna. Większość kroni
karzy utożsamiała go z greckim Zeusem,
wkładając mu do ręki pioruny albo nawet
maczugi. Jedynie w przekazie ruskim jest
wystruganym w drewnie bożkiem ze srebr
ną głową i złotymi wąsami.
" BROŃ PERUNA CHRONIŁA
PRZED PIORUNEM,
ALE TEŻ PRZED NIESZCZĘŚCIEM,
CHOROBĄ I ZŁYMI MOCAMI "
Ś L Ą S K I P I E R O N
Na M o r a w a c h i S ł o w a c j i używa się
w z a k l ę c i a c h w y r a z u
parom, j a k o
s u b s t y t u t u imienia P e r u n a . W g w a r z e
ś l ą s k i e j n a t o m i a s t w s ł o w i e „ p i e r o n "
można s i ę d o s z u k a ć niemal magicznego
z n a c z e n i a . Z kolei w g w a r z e s t a r o p o l s k i e j
powiedzenie „ d o p i o r u n a " było ciężkim
p r z e k l e ń s t w e m .
4 8
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
SWARÓG
J
est bóstwem słonecznym
i ogniowym. W mitologii
słowiańskiej Swaróg, a na Rusi
Swarog, należał niewątpliwie
do bóstw zajmujących naczelne
miejsce w panteonie.
Niejednoznaczna etymologia
Jego imię wiąże się z wyrazem swar, ozna
czającym w sanskrycie - czyli w języku
świętych ksiąg indyjskich - blask, światło
nieba oraz słońce. Stąd wniosek, że Swa
róg byłby bogiem całego nieba, a jego syn
Swarożyc bogiem słońca i ognia. Zdaniem
Aleksandra Gieysztora o naczelnym miej
scu Swaroga świadczy jego popularność
wśród Słowian połabskich, gdzie zajmuje
tak samo ważne miejsce jak Swiętowit lub
Trzygłów. Aleksander Brückner natomiast
dowodził, że imię Swaróg powstało od swa-
ru,
swarzenia się ognia na ziemi, a swar
oznacza kłótnię, gniew, a także określenie
„ogień-kłótnik". W Polsce mówiono czasem
„Bóg swarzy", ale - zdaniem Stanisława
Urbańczyka - etymologia tego słowa jest
perska: słowo zvar (czyt. „chwar") oznacza
słońce. W sanskrycie svaraj jest przydom
kiem kilku bóstw najwyższych. Zdaniem
wielu naukowców bez mitologii porównaw
czej trudno byłoby znaleźć właściwe miej
sce w panteonie bóstw zarówno dla Swaro
ga, jak i jego syna Swarożyca.
Oddać bogu należną cześć
W kulturze Słowian przeżywanie słonecz
nej wędrówki po nieboskłonie było głębo
kie i pełne czci. Wschód witano zdejmując
nakrycie głowy, a także poranną modlitwą
zanoszoną wprost do boga słońca. Na Ukra
inie i Polesiu do dziennej gwiazdy odnoszo
no się podobnie jak na naszych ziemiach.
W zapisie staroruskim z przełomu XI i Xli w.
znalazł się przekaz o ludziach, którzy czczą
południe i kłaniają się, na południe się ob
róciwszy.
We wschodniej Słowiańszczyźnie
słońce nazywano twarzą lub okiem bożym;
istniał zakaz pokazywania go palcem oraz
P A N T E O N
4 9
” SWAROGA UZNAJE SIĘ ZA
ODPOWIEDNIK GRECKIEGO
BOGA HEFAJSTOSA ”
stawania doń podczas żniw plecami. W Sło
wenii słońce witano w milczeniu, złożywszy
jedynie ręce. W wierzeniach Białorusinów
było ono bożym ogniszczem. W średnio
wiecznej Polsce i Czechach istniał zwyczaj
zaklinania się poprzez wyciągnięcie rąk ku
słońcu, a Słowianie południowi przysięgali
właśnie na słońce. Ogólnosłowiański i jed
nocześnie ludowy zasięg mają wierzenia
w słońce „tańczące", albo nawet „skaczą
ce z radości" w niektóre ranki świąteczne,
zwłaszcza w Wielkanoc.
Swaróg - bóg bogów?
Kim zatem był Swaróg? Na Rusi uważano,
że Swarog jest ojcem Dadżboga, a Swa-
rożyc (także syn Swaroga) bogiem ognia.
Z tego by wynikało, że Dadżbog i Swaro-
życ to rożnie nazywane to samo bóstwo,
a ich ojcem jest ogień najwyższego rzę
du, czyli słonce. A zatem Swaróg (Swarog)
byłby nie tyle bogiem nieba w ogóle, ile
słonecznym bóstwem ognia niebiańskie
go. Aleksander Gieysztor zastanawia się.
czy Swarog w wierzeniach wschodnich
Słowian był „bogiem bogów", jak pisał
Helmold, czyli bogiem w niebie rozkazu
jącym pozostałym?
Ku takiej interpretacji
roli Swaroga skłania się wielu znawców
Słowiańszczyzny.
p t a k R A R Ó G - płomiennooki sokół
(pod j e g o p o s t a c i ą S w a r ó g mógł się
o b j a w i a ć ) ;
N A R Z Ę D Z I A K O W A L S K I E - a t r y b u t y
g r e c k i e g o H e f a j s t o s a
5 O
M I T O L O G 1 A S Ł O W I A N
SWAROŻYC
źródłach pisanych jego imię po raz pierwszy pojawiło się
w 1008 r. Święty Bruno z Kwerfurtu pisał o nim w liście
do cesarza niemieckiego Henryka II Świętego, zarzucając władcy
przymierze ze Swaróżycem, czyli z pogańskim plemieniem Luciców.
A T R Y B U T Y
C Z A R N Y KOŃ - u ż y w a n y we w r ó ż b a c h
w y r o c z n i
Głowa Swarożyca znaleziona na cmentarzysku
grobów ciałopalnych w Oobczycach (VII w.).
w
P A N T E O N
5 1
Bóg kraju Redarów
Około 1 0 1 8 r. Thietmar z Merseburga
opisał Radogoszcz - miejsce kultowe kra
ju Redarów, w tym obrzędy i zbudowaną
z drewna świątynię, w której podwalinach
znajdowały się poroża zwierząt. Wewnątrz
zaś stoją bogowie ludzką zrobieni ręką,
ozdobieni straszliwie w hełmy, pance
rze z wyrytymi poszczególnymi imionami
- donosił Thietmar. - Pierwszy pośród nich
nazywa się Swarożyc i ponad innymi przez
wszystkich pogan jest szanowany i czczo
ny [...] Gdy na wojnę ruszają, pozdrawiają
go. gdy szczęśliwie z niej powracają, czczą
go należnymi darami...
Z tych praktyk wy
nikałoby, że wierzono, iż Swarożyc miał też
wpływ na przebieg wojen.
Kilkadziesiąt lat później o tym samym ośrod
ku kultu pisał Adam z Bremy, nazywając go
Rethrą (Retrą) i dodając, że bogiem naczel
nym byt tam Radogost-Redgost (w orygina
le Redigost). Etymologia nazwy grodu i bó
stwa jest klarowna i oznacza „miłego gościa"
(rad
- miły, gost - gość). Ośrodek w Rado-
goszczy - co potwierdzałoby odkrycie gro
du plemiennego z VII-VIII w. - mógł się
znajdować na peryferiach obszaru Reda
rów. W drugiej połowie Xl w. stracił on przy
puszczalnie na znaczeniu na rzecz Arkony,
z ubóstwianym tam Swiętowitem.
Ogólnosłowiański bóg
Kult Swarożyca miał zasięg ogólnosłowiań
ski. Obok Połabia liczne źródła potwierdza
ją jego istnienie na Rusi. Innym dowodem
kultu Swarożyca mogą być nazwy miej-
scowości, takie jak polski Swarożyn, Swa-
roszyn, a może nawet Swarzędz, a także
czeski Svarov czy Svaryśov. Tę powszech
ność nazw można tłumaczyć charakterem
niebiańskim lub solarnym Swarożyca. Zda
niem Aleksandra Brucknera imię Swa
rożyc nie musi oznaczać „syna Swaroga",
ale pieszczotliwe zdrobnienie oznaczające
„miłego Swaroga". Analiza porównawcza
zachowanych przekazów o Swarogu i Swa-
rożycu wskazuje raczej na to, że Swarożyc
był synem Swaroga. W Rumunii natomiast
zachowało się, będące zapożyczeniem ze
słowiańskiego, słowo sfarog oznaczające
spaleniznę, zwęglenie lub suszę.
Wędrówka kultu
Badacze rozważali możliwość przeniesie
nia kultu oraz imienia Swarożyca z Połabia
na Ruś lub odwrotnie. Zdaniem Aleksan
dra Gieysztora kult wystarczająco tłuma
czy znaczenie Swarożyca ruskiego jako
bóstwa ogniowego. Rozwój kultu Swaroży
ca na Połabiu jako boga wojny można tłu
maczyć tym, ze piorun - w sferze atmosfe
rycznej i ogień - w sferze ziemskiej - tak
jak i wojna przynoszą zniszczenie.
” IMIĘ SWAROŻYCA MOGŁO
OZNACZAĆ NIE TYLKO „SYNA
SWAROGA”, ALE TEŻ STAĆ SIĘ INNA
POSTACIĄ JĘZYKOWĄ SAMEGO
OKREŚLENIA SWARÓG ”
5 2
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
ŚWIĘTOWIT
B
ył bóstwem obdarzonym
magiczną mocą, bogiem
wojny światła, utożsamianym
czasem z ruskim Perunem.
Najpotężniejszy bóg
Swiętowit uchodził na zamieszkanej przez
Słowian Rugii za najpotężniejszego boga,
a o jego kulcie donosił ze szczegółami ży
jący w XII i XIII w. duński kronikarz Saxo
Grammaticus. W XIX stuleciu polscy bada
cze nadali bóstwu romantyczne imię Świa
towid, ale w źródłach figuruje jako Zvanthe-
vith lub Sventevith, co należy tłumaczyć na
polski jako Swiętowit. Starosłowiańskie sło
wo svęt oznacza kogoś, kto rozporządza
dobroczynną mocą magiczną, a przyro
stek -ovit albo też występujący w wielu na
zwach osobowych vit to po prostu pan.
Arkona
Ośrodek kultowy Swiętowita powstał na
wąskim i trudno dostępnym cyplu w Ar-
konie. Zachowane do dzisiejszych czasów
grodzisko, wzniesione przypuszczalnie
w IX w., jest częścią dawnego grodu, znisz
czonego w 1 1 6 8 r. podczas najazdu króla
duńskiego Waldemara I Wielkiego wspie
ranego przez książąt Pomorza Zachodnie
go. Zwycięski władca kazał obalić po
sąg Swiętowita, przywiązać sznur do szyi
bóstwa i wrzucić do ognia. Badania ar
cheologiczne, podczas których odkryto
fundamenty zajmujące kwadrat o boku
30 metrów, wskazywały na miejsce kulto
we Swiętowita, ale - zdaniem wielu współ
czesnych badaczy - stanowią one raczej
pozostałość późniejszej świątyni.
Z relacji Saxo Grammaticusa spisanej pod
koniec XII w., czyli po kilkudziesięciu la
tach od zniszczenia Arkony, wynika, że
na Rugii Swiętowit był bogiem państwo
wym, któremu ludność płaciła dziesięci
nę. Ponadto składano mu jedną trzecią
łupów wojennych. Miał na własność 3 0 0
koni i 3 0 0 jeźdźców - co oznaczało, że
cały ten majątek należał do świątyni, czy
li do kapłanów. Zważywszy, że w tym sa
mym czasie cała Słowiańszczyzna, poza
Pomorzem Zachodnim i Połabiem, została
P A N T E O N
5 3
Dwie słynne figury boga
W latach 6 0 . XX w. na Wolinie znaleziono sześciocentymetrową drewnianą figurkę
z głową bóstwa o czterech twarzach, datowaną na IX lub X w. - zapewne Świętowita, na
zwanego Światowidem wolińskim. Figurka przeznaczona była do kultu osobistego lub
domowego, co mogłoby potwierdzać znalezienie posążka w obrębie spalonego domu.
Inną czterotwarzową kamienną rzeźbę wydobyto w 1 8 4 8 r. ze Zbrucza w pobliżu Lisz-
kowic, na pograniczu Galicji i Podola.
Ten wspaniały posąg z wapienia, mający
2,57 metra wysokości, został przewieziony
do Krakowa i wyeksponowany w Muzeum
Archeologicznym. Jest to kwadratowy słup
ozdobiony płaskorzeźbami, ułożonymi
w trzech poziomych pasach, przedstawia
jącymi bóstwo w różnych postaciach. Przy
puszczalnie na czterech stronach posągu
zdołano - jak sądzi wielu badaczy - wy
obrazić kult płodności i przyrody, przedsta
wić bogów słońca, wojny oraz zaświatów,
a także opowiedzieć o ludzkim bytowaniu
na ziemi i dusz w zaświatach. Cztery gór
ne fiaurv zostały Dołączone ze soba we
wspólną głowę o czterech twarzach, w na
kryciu głowy z szerokim rondem. Według
badań z lat 8 0 . XX w. Światowid (Święto-
wit) ze Zbrucza mógł stać w utworzonym
przez kamienny krąg i otoczonym wała
mi sanktuarium na górze Bohod (Bogit)
na Ukrainie.
Światowid z Wolina.
5 4
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
schrystianizowana, na Rugii starano się na
gruncie rodzimych wierzeń stworzyć reli
gię o cechach państwowych. Może dlate
go zbudowano Arkonę z potężną świąty
nią Swiętowita?
W świątyni stał wielkich rozmiarów po
sąg rażący czterema głowami i tyluż szy
jami; dwie w przód, dwie w tył patrzyły,
jedna głowa na prawo, druga na lewo.
Posąg Swiętowita był zrobiony z kilku
gatunków drewna, stał na ziemi albo ra
czej z niej „wyrastał” wkopany w podłoże.
Obok znajdowało się siodło, a także wiel
ki miecz, którego rękojeść i pochwę ozdo
biono srebrem. Ponieważ u Swiętowita za
sięgano porad w sprawach państwowych
oraz prywatnych, wróżąc na temat uro
dzaju z ubytku wina, posąg wyposażono
w ozdobny, wykonany z drogiego kruszcu
kielich w kształcie rogu
Wróżby z kołacza i wina
Obrzęd wróżenia łączył się z ofiarą składa
ną bogu z wina dolewanego każdego roku
przez kapłana. Czy było to rzeczywiście
wino (importowane?), czy na przykład pi
wo lub pitny miód? Można jedynie snuć
przypuszczenia. Obfitość przyszłych plo
nów wróżono ponadto ze składanego
w ofierze kołacza. Utarło się życzenie, po
wtarzane zarówno na Rugii, jak i przez
Słowian wschodnich i południowych, aby
spoza kołacza nie było widać gospodarza.
Wielki kołacz miał bowiem dobrze wróżyć
na przyszłość.
Przewidzieć losy wojen
Bardziej skomplikowane były wróżby do
tyczące losów wojen, do których używa
no konia białej maści, na którym Swie
towit wyruszał na nocne wyprawy, co
można było poznać po zabłoceniu koń
skich kopyt. Motyw zajeżdżania konia
nocą znany jest w słowiańskim folklorze.
W większości wypadków o n o c n e eska
pady pomawiano demony domowe, pod
czas gdy na Rugii białym wierzchowcem
wyruszał nocą sam główny bóg. Wróżo
no też z przejścia wierzchowca pomiędzy
dwoma rzędami włóczni. Interesujące jest
” NAJSŁYNNIEJSZA
ŚWIĄTYNIA ŚWIĘTOWITA
ZNAJDOWAŁA SIĘ
W ARKONIE NA RUGI ”
P A N T E O N
5 5
jednak, że koń na Rugii nie był zwierzę
ciem ofiarnym, stając się raczej atrybutem
władzy nadrzędnego bóstwa.
Inny z dziejopisow, Helmold, nazwał Swię
towita bogiem dzięki zwycięstwom naj
słynniejszym, w wyroczniach najskutecz
niejszym.
Wyjaśnił też genezę kultu
Swiętowita: otóż, jego zdaniem, już w IX w.
przybyli na Rugię z misją chrystianizacyj-
ną mnisi z Korbei Zbudowali kaplicę na
czesc swego patrona świętego Wita, mę
czennika z czasów rzymskich. Kiedy jed
nak Ranowie odstąpili od chrześcijaństwa,
ponownie popadając w bałwochwalstwo,
zaczęli faktycznie oddawać czesc nie świę
temu Witowi lecz Swiętowitowi. Podobno
mieli też poświęcać mu ofiary z chrześci
jan, na których wskazał los. Każdy miesz
kaniec wyspy na pewno składał mu co ro
ku dar w postaci pieniążka. Aleksander
Bruckner natomiast sądził, że Swietowit
był młodszą, lokalną nazwą Swarożyca.
Wysoka na 14 metrów rzeźba współczesnego
Swiętowita, odsłonięta w czerwu 2007 r. w Milówce.
A T R Y B U T Y
C Z T E R Y T W A R Z E zwrócone
w różne kierunki ś w i a t a ;
B I A Ł Y W I E R Z C H O W I E C ;
K I E L I C H W K S Z T A Ł C I E R O G U ;
UZDA, S I O D Ł O i MIECZ
- u stóp p o s ą g u
5 6
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
DADŹBOG
B
ył bóstwem Słowian
wschodnich, otaczanym
wielkim szacunkiem. Wierzono
bowiem, że zapewnia ludziom
szczęście i dostatek.
Syn słonecznego Swaroga?
Nie ma wprawdzie całkowitej jedności
przekonań, czy Dadźbog-Dażbog to po
prostu inne imię syna Swaroga, ale więk
szość badaczy Słowiańszczyzny skłania się
ku takiemu stanowisku. Wydaje się, że bó
stwo to, występujące na terenach Słowian
wschodnich, należy wyłącznie do sfery do
mowej i ofiarniczej. W katalogu bóstw po
gańskich, którym książę Włodzimierz Wiel
ki wzniósł w Kijowie posągi w okresie przed
przyjęciem chrześcijaństwa, Dażbog figuru
je tuż za Perunem i Chorsem, ale przed
Strzybogiem, Siemargłem i Mokoszą.
Swarożyc = Dadźbog?
Identyfikacja Dadżboga ze Swarożycem,
synem Swaroga, wydaje się wiarygodna
z kilku powodów, jego imię jako syna Swa
roga (słońca, greckiego Heliosa) pojawia
P A N T E O N
5 7
” DADŻBOGA UZNAJE SIĘ ZA PATRONA CAŁEJ RUSI.
W „SŁOWIE O WYPRAWIE IGORA NAZWANO KSIĄŻĄT
RUSKICH „WNUKAMI DAŻBOGA ”
się w glosie (dopisku) do starosłowiańskie
go przekładu dzieła Jana Malalasa, bizantyj
skiego historyka z VI w. Ponieważ Swaroga
czciła zarówno wschodnia, jak i zachodnia
Słowiańszczyzna, Dadżboga uważa się naj
częściej za drugie imię wschodniosłowiań-
skiego Swarożyca. W tym kontekście brak
imienia Swarożyca w katalogu księcia Wło
dzimierza Wielkiego tłumaczy się zastąpie
niem go przez Dadżboga. A zatem Swaro-
życ-Dadżbog (Dażbog) byłby noszącym to
drugie imię bogiem słońca - synem boga
ognia Swaroga.
Dający bogactwo
Religijną nośność znaczeniową przydaje
imieniu Dadźbog (Dażbog) drugi rdzeń
bog -
oznaczający bóstwo oraz bogactwo.
Pierwszy rdzeń daź lub dadź tłumaczony
jest najczęściej jako tryb rozkazujący sło
wiańskiego dati, czyli „dac". To oznacza, że
byłby to bóg rozdający bogactwo. Polskim
odpowiednikiem ruskiego Dażboga jest
Dadżbog, który przetrwał jako staropolskie
imię, nadawane dzieciom aż do początku
czasów nowożytnych. Istnieje także po
gląd, że imię to zostało zapożyczone z irań
skiego, gdzie dag znaczy „palić". Palenie
zaś może oznaczać bardzo mocne ogrze
wanie ziemi przez promienie słoneczne.
P R A O J C I E C D I A B Ł A ?
W folklorze serbskim w y s t ę p u j e Dajbóg,
a niekiedy Dabóg - bóg ziemi i zła,
kojarzący się z Dadźbogiem-Swarożycem.
I n t e r e s u j ą c e , że w folklorze s e r b s k o -
-chorwackim Dabog s t a t s i ę przeciwnikiem
P a n a B o g a - „carem na ziemi"
- pożerającym ludzkie dusze. W y s t ę p u j e
tam razem z a r c h a n i o ł e m Michałem
- n a s t ę p c ą bóstwa z m a r ł y c h . Dabog
j e s t n a z y w a n y s t a r c e m , a l e w znaczeniu
n a j s t a r s z e g o z diabłów. W ludowej
opowieści j e s t diabłem zwanym Czarni
Daba. U d a ł o mu się schronić u Cyganów
przed władającym gromem i błyskawicą
świętym Eliaszem. Od niego pochodzą
inne diabły.
5 8
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
JAROWIT
(Jaryło)
W
ystępuje we wszystkich
przekazach jako bóg
wojny, a jednocześnie opiekun
rolników, który „otwiera"
wiosnę, witając ją pierwszymi
pracami w polu.
Miejsca kultu
Jako bóstwo Słowian pomorskich i potab-
skich występuje w dwóch miejscowościach
- w pomorskiej Wołogoszczy (Wolgast)
oraz w Obli (Hawelberg), grodzie nadłab-
skiego plemienia Brzeżan. W zapiskach
niemieckich zyskał imię Gerovit lub He
rovith, Z żywota świętego Ottona z Bam-
bergu dowiadujemy się, że czczony był
jako bóg wojny. Jak pisze Herbord. wierzo
no, że świątynia Jarowita w Wołogoszczy,
w której wisiała wspaniała, pozłacana tar
cza, zapewniała zwycięstwo w wojnach.
Dlatego nikomu nie wolno było wynosić
jej ze świątyni, chyba że rycerze zabierali
ją ze sobą na wojnę.
Ucieczka Dytryka
Trudno powiedzieć, czy oprócz tarczy znaj
dował się w świątyni także posąg, ponie
waż pewien kleryk szukający w niej schro
nienia zauważył tylko tarczę. Wiemy o tym
z żywota świętego Ottona, autorstwa Ebo-
na, który opisuje to wydarzenie podczas
misji chrystianizacyjnej biskupa Ottona
w 1 1 2 8 r. Towarzysze świętego zamie
rzali jedynie obejrzeć świątynię, ale tubyl
cy uznawszy, że przybysze chcą ją pod
palić, rzucili się w ich kierunku. Wtedy
jeden z uczestników misji - kleryk Dytryk
- schronił się przed tłumem w świątyni,
w której wisiała złocona tarcza. Pochwyci!
ją i wybiegł, wzbudzając przerażenie wśród
zebranych, którzy, wziąwszy go za boga Ja
rowita. upadli na ziemię. Dytryk skorzystał
z paniki, porzucił tarczę i uciekł.
Bóg na białym koniu
Obrzęd ku czci Jarowita odbywał się
27 kwietnia podczas powitania wiosny
pierwszą orką. Jedną z dziewcząt two
rzących korowód przebierano w ubranie
P A N T E O N
5 9
Jaryły, sadzano na przywiązanym do słu
pa białym koniu i śpiewano pieśni o jary-
le. W „Latopisie suzdalskim" występuje zaś
oznaczający wiosnę ruski bożek Jarun.
Archaiczne atrybuty białoruskiego jaryły
(jak Jarowita) kojarzą się na przykład z ce
chami świętego Jerzego (Jurija), którego
dzień - 2 3 kwietnia, obchodzono uroczy
ście, topiąc kukłę Marzannę, będącą per
sonifikacją zimy lub śmierci.
Jaryło - bóstwo domniemane?
Imię Jaryło (Jariła lub Jariło) nie występu
je w średniowiecznych źródłach. Można je
spotkać tylko w XlX-wiecznym folklorze
białoruskim, rosyjskim i serbsko-chorwac-
kim jako niższego rzędu bóstwo płodności
i wiosny. Stąd wniosek, że jest to w mito
logii wschodnio- i południowosłowiańskiej
bóstwo domniemane. Dopiero teraz zaczę
to identyfikować je z zachodniosłowiań-
skim Jarowitem, głownie ze względu na
identyczny przedrostek imienia.
J A R , C Z Y L I „ S I Ł A "
Nazwa czczonego w Wotogoszczy i Obli boga została
utworzona z rdzenia
jar, jaro, co oznacza siłę,
surowość oraz witalność płynącą z młodości;
vit to
określenie potężnego pana.
Jar tłumaczy się tez jako
„wiosna". P o d o b n e kompetencje oraz analogiczna
budowa imion J a r o w i t a i Świętowita n a s u n ę ł a
badaczom skojarzenie, że są one bliskoznaczne
z najwyższym bóstwem P e r u n e m , a także, że być
może J a r o w i t i Świętowit to jedno i to samo bóstwo.
W E L E S ( W o ł o s )
M
iał pod swoją opieką
bydło i podziemia, ale
uważano go również za boga
magii. Jego kult wywodził się
prawdopodobnie z kultu bydła
rogatego.
Gospodarski bóg
Weles występuje (pod imieniem Wolos)
w układzie pokojowym z 971 lub 9 7 2 r.,
zawartym przez Swiatosława (księcia ki
jowskiego; ok. 9 4 0 - 9 7 2 ) z Bizancjum. Jako
„bóg bydlęcy" jest tam gwarantem dotrzy
mania układu przez „wszystką Ruś", pod
czas gdy wojowie oraz sam książę przy
sięgali na Peruna. W „Powieści dorocznej"
ruski kronikarz mówi o Wołosie - skotij
bog,
czyli bóg bydła. Trudno jednak jed
noznacznie przesądzić, czy określenie to
wskazuje na ograniczenie zakresu wła
dzy Welesa do czynności związanych
z gospodarowaniem. Z wcześniejszej umo
wy rusko-bizantyjskiej ( 9 0 7 r.) wynika, że
strona ruska przysięgała zarówno na Peru
na. jak i na Wołosa. Można zatem domnie
mywać o związku Welesa-Wolosa bardziej
ze sferą magiczną niż z opieką nad stada
mi bydła.
„Wnuk Welesowy"
Inna interpretacja roli tego bóstwa nasu
wa się po przeczytaniu „Słowa o wyprawie
Igora", w którym legendarny wieszcz Bojan
został nazwany wnukiem Welesowym, co
mogłoby wskazywać na czerpanie od boga
natchnienia poetyckiego. A zatem Weles
miał już nie tylko magiczną moc rzucania
klątwy, opieki nad bydłem, ale i patronowa
nia wieszczom. Ponadto mógł być związa
ny ze śmiercią i panowaniem nad zaświa
tami, o czym świadczy pokrewieństwo
z łotewskim Velsem i litewskim Velinasem,
bogami śmierci, a także fakt, że przysięgano
Córką Welesa była Marzanna - bogini śmierci i zimy.
6 0
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
P A N T E O N
6 1
A T R Y B U T Y
przyjmował postać W I L K O Ł A K A ,
KOZY, P S A , T U R A tub J E L E N I A ;
zwierzęta; SOWA oraz KOZIOŁ
6 2
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
na jego imię. W wierzeniach starosłowiań
skich największą moc miała przysięga zło
żona na władcę podziemi.
Czy Wołos to Weles?
Podobnie jak zakres władzy bóstwa,
czczonego przede wszystkim przez Sło
wian wschodnich oraz południowych,
niezupełnie jednoznaczna pozostaje też
kwestia identyczności Wołosa i Wele
sa. Zdaniem Aleksandra Brucknera We-
les-Wołos narodził się w schyłkowej fazie
pogaństwa i można dopatrywać się u nie
go wielu cech chrześcijańskiego święte
go Błażeja (Własa, Własta), który również
był patronem bydła. Kult świętego Błaże
ja mógł więc trafić na Ruś przez Bałkany
i zniekształcić wyobrażenie o bogu We-
lesie, dodając mu nowe właściwości „bo
ga bydlęcego".
O wysokiej randze bóstwa na Rusi świad
czy to, że na początku chrześcijaństwa
kamienny posąg w Rostowie miał, zda
niem autora tekstu z X I V - X V w., zostać
zniszczony przez świętego Awraamija
(Abrahamiusza) Rostowskiego. O kulcie
Welesa-Wołosa mogą świadczyć także na
zwy miejscowości - Wołosacze i Wołoso-
wicze oraz nazwy uroczysk leśnych - Wo-
łosin i Wotosacz (Białoruś), nazwa rzeki
Weles na Smoleńszczyżnie, Weleśnicy
na ziemi halickiej, góry Veles w Bośni czy
osiedla Veles w Bułgarii.
Serbowie nazywają gwiazdozbiór Plejad
Vlaśići, co oznacza synów Volosa. W mito
logii i folklorze bałtyjskim występuje rdzeń
vel-
który posłużył Bałtom do nazwania
istot nadprzyrodzonych, takich jak: Veli-
nas, Velnias i Vel. W okresie chrystiani
zacji stają się one diablętami. Wśród Ło-
tyszów veli są duchami zmarłych, a Vels
- bogiem śmierci. Jednocześnie Veles jest
lam znakomitym łowcą i opiekunem by
dła, który potrafi się przekształcić w by
ka, jeśli zawini przeciwko niemu człowiek,
wtedy „żółknie". Aleksander Bruckner po
równywał Welesa z litewskim Velesem,
a także ze żmudzkim Welonem, „bogiem
dusz" występującym w opisie żmudzkich
wierzeń z początku XVII w. Na tej pod
stawie przypisywał Welesowi władzę nad
pozaziemskim światem zmarłych.
"
POZOSTAŁOŚCIĄ KULTU WELESA, CZCZONEGO POD
POSTACIĄ BYKA LUB TURA, JEST OBRZĘD OBNOSZENIA
KUKŁY TURA PRZEZ KOLĘDNIKÓW UBRANYCH
W KOŻUCHY WYWRÓCONE SIERŚCIĄ NA WIERZCH "
P A N T E O N
6 3
Trzygłów jako Weles
Zdaniem Aleksandra Gieysztora połabsko-pomorski bóg Trzygłów jest kolejnym imie
niem ogólnosłowiańskiego boga podziemi i opiekuna bydła Welesa-Wołosa. Trzygłów
był czczony - zarówno w Szczecinie, jak i w Brandenburgu. O szczecińskim Trzygło-
wie opowiadają twórcy żywotów świętego Ottona z Bambergu. Według najstarszego
żywota, pióra mnicha Wolfgera
z Prüfening, Trzygłów miał pięk
nego konia trzymanego w celach
wróżebnych, a procedura wróżb
przypominała praktyki stosowa
ne w kulcie Swarożyca. Na roz
kaz Ottona rozebrano i zburzono
świątynię boga. Posąg Trzygłowa
rozbił sam święty, a trzy posreb
rzane głowy bożka zabrał ze so
bą, żeby podarować je papieżo
wi Kalikstowi.
Współczesna rzeźba Trzygłowa w Wolinie.
6 4
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
MOKOSZ
C
ieszyła się wielką popularnością na Rusi. Uznawano ją
za pa tronkę kobiecej sfery działalności. Jej kult został
zastąpiony kultem Matki Boskiej, świętej Piątnicy (Piętki,
Praskiewy) oraz świętej Mokriny.
P A N T E O N
6 5
Zdegradowana bogini?
Wymieniane w wielu źródłach żeńskie
bóstwo Słowian wschodnich o imieniu
Mokosz znalazło się w poczcie bogów
księcia Włodzimierza Wielkiego. Na Rusi
występuje zarówno w towarzystwie bóstw
zindywidualizowanych, takich jak: Siem
i Rgieł, Chors, Perun, Wołos, Rod i Perepłut,
jak i obok wił i rodzanic, co mogłoby suge
rować, że mamy do czynienia z bóstwem
niższego rzędu, zdegradowanym do grupy
demonów. Jedno ze źródeł sugeruje nawet
jej związek z wykroczeniami seksualnymi,
kiedy Mokosz wspomniana jest obok ter
minu malakija, co oznacza onanizm.
Matka ziemia?
Językoznawcy usiłowali wywodzić imię
Mokosz z języka słowiańskiego od słowa
mok
- „moczyć" lub z sanskryckiego ma-
kha -
„szlachetny, bogaty" albo łączyć ją
z nazwą fińskiego plemienia lub demona
Moksza, przypuszczalnie zapożyczoną od
Słowian. Za wschodniosłowiańskim cha
rakterem kultu Mokszy mogłyby świad
czyć nazwy wielu miejscowości: Mokos
pod Pskowem, Mokszany, Moksze, Mok
sza czy Mokszy Błoto.
Większość badaczy zakłada bliski kontakt
Mokoszy ze staroruską wilgotną matką zie
mią, która kojarzy się z deszczem, urodza
jem, a nawet płodnością. W folklorze sło
wiańskim urodzajną glebę porównywano
do płodnej kobiety, a orkę wyobrażano
sobie jako akt płciowy wobec ziemi. Zda
niem Aleksandra Brucknera z całego ka
nonu bóstw włodzimierzowych jedynie
Mokosz ocalała w pamięci ludowej w cha
rakterze demona domowego, patronują
cego zwłaszcza przędzy i prządkom oraz
strzyżeniu. W „Kulturze ludowej" Kazimierz
Moczyński przytacza mit zapisany na środ-
kowym Polesiu: Na wiosnę grzech bić zie
mię; jest brzemienna na wiosnę, wypuszcza
płód; żyto rośnie, kwiaty, wszelka trawa.
Stąd
wzięły się zakazy wbijania kołków, grodze
nia i orania ziemi przed 7 kwietnia nowego
kalendarza. Zakazywano też dzieciom bicia
ziemi kijem, a upadek człowieka na ziemię
wymagał poproszenia jej o przebaczenie.
W Rosji matkę ziemię tytułowano świętą,
nazywając ją również bogatą. Na wiosnę
składano ziemi ofiary, zakopując min. chleb,
jaja i kury. W praktykach magicznych ist
niał zwyczaj odbywania lub udawania ak
tu płciowego na gołej ziemi, aby w ten spo
sób dopomóc jej w płodności, w wydaniu
obfitszych plonów. Ponadto zaklinano się
i przysięgano na ziemię, a na Rusi istniał
zwyczaj całowania ornej ziemi. Bułgarscy
chłopi przed pierwszym siewem dzielili się
z ziemią chlebem i winem. Być może świę
cenie potraw podczas Wielkanocy jest
zmodyfikowaną kontynuacją tradycji skła
dania ziemi wiosennej ofiary.
A T R Y B U T Y
p o s t a ć D O R O D N E J K O B I E T Y ;
D U Ż A GŁOWA, D Ł U G I E R Ę C E ;
K O Ł O W R O T E K ,
K Ł Ę B E K W E Ł N Y
6 6
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
POMNIEJSZE
B Ó S T W A
o
prócz całego panteonu
bogów ważnych i silnych,
pradawni Słowianie wierzyli
w wiele bóstw pomniejszych,
oddając im jednak cześć na
równi z naczelnymi bogami.
Stribog
W kanonie księcia Włodzimierza Wielkie
go, pomiędzy Dadźbogiem i Siemargłem
mieści się Stribog. W „Słowie o wypra
wie Igora" wiatry zostały nazwane Stribo-
żymi wnukami, które jako dary rozsiewają
strzały Ponieważ wiatr pomyślny określa
no wyrazem stryj, wierzeniowego kontek
stu Striboga należałoby zapewne szukać
w sferze zjawisk atmosferycznych. W wie-
rżeniach indoeuropejskich wiatry szko
dliwe i pożyteczne odgrywały przecież
ważną rolę: groźny podczas winobrania
wiatr Vulturnus zawędrował aż do Rzymu
a perski wiatr Vayu uosabiał wojownika.
Wśród Słowian wiatry nie cieszyły się
uznaniem. Obawiano się groźnych wi
rów powietrznych, wzywając na pomoc
piorun. W szalejące wichry rzucano no
żem, kijem lub kamieniem, gdyż w ludo
wej mitologii znalazły one miejsce w po
czcie polnych demonów i walczących ze
sobą czartów. Była też inna koncepcja wia
tru - jako dusz, zwłaszcza dusz ludzi zmar
łych śmiercią nienaturalną, w tym przed
wcześnie zmarłych dzieci, topielców,
ludzi źle pogrzebanych itp. Wierzono,
że wszystkie te dusze toczą ze sobą spo
ry i bitwy, wydając przy tym niesamowite
piski i wycia. Stribog - jako bóstwo samo
dzielne - był prawdopodobnie personifi
kacją siły tkwiącej w wietrze, jako pomoc
nik któregoś z większych bogów.
Siem i Rgieł czy Siemargł
Także Siemargł lub Simargł znalazł uzna
nie w oczach kronikarza staroruskiego,
który umieścił go na dalszej pozycji w po
czcie bóstw księcia Włodzimierza, między
" NIEKTÓRZY BOGOWIE
ODESZLI W CAŁKOWITE
ZAPOMNIENIE,
BY USTĄPIĆ
MIEJSCA
INNYM "
P A N T E O N
6 7
Chors - kolejny słoneczny bóg?
W zestawie bóstw z kanonu Włodzimierzowego zaraz po Perunie znalazł się tajemni
czy Chors, który do dziś wywołuje sprzeczne opinie badaczy. Ze względu na zbieżność
z irańskim słowem xvar, czyli aureola, a także z perskimi - zor i zores oznaczającymi pro
mienne słońce, w nazwie Chors można upatrywać bóstwa słonecznego. Jednak na pod
stawie analizy „Słowa o wyprawie Igora", gdzie kniaź Vseslav przed pianiem koguta prze
biegał drogę „wielkiego Chorsa", Aleksander Bruckner dostrzegł aluzję do Chorsa jako
personifikacji księżyca. Zwrócił też uwagę na możliwość związku tego imienia ze staro
polskim wycharsły, czyli „wynędzniały", co mogłoby się odnosić do księżyca, który regu
larnie chudnie.
Czczony ponoć na prastarej Rusi Chors nie ma jednak potwierdzonej autentyczności.
6 8
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
" POCZET POMNIEJSZYCH BÓSTW PRASŁOWIAŃSKICH
DO TEJ PORY NIE UDAŁO SIĘ Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ POTWIERDZIĆ
Stribogiem i Mokoszą. Lecz w później
szym źródle („Słowo Christolubca") Sie
margł uległ rozdwojeniu - na Siema
i Rgła. Być może Sim (Siem) był bóstwem
rodzinnym, chroniącym dom i pomagają
cym w obejściu, a Rgieł krzątał się koło
zboża. Chociaż było to bóstwo Słowian
wschodnich, to jednak występowanie po
za Rusią, na przykład w Polsce, nazw wy
wodzących się z rdzeni rgiel- i siem- (Rgiel-
sko, Siemianowo) może być argumentem
za szerszym kultem Siemargła (Simargła)
lub też Siema i Rgła.
Z późniejszych badań porównawczych,
zwłaszcza prowadzonych w kręgu średnio
wiecznej sztuki irańskiej i kaukaskiej wy
nika, że Siemargł ma tam odpowiednika
w postaci skrzydlatego perskiego potwo
ra o psiej głowie - Senmurva lub Simor-
ga, psa-ptaka, opiekuna roślin. Występuje
także w folklorze kurdyjskim i armeńskim
kosmogonicznym. Umieszczony na drze
wie życia lub na górze pierwotnej, walczy
z wężem. W sztuce - poczynając od kur
hanów scytyjskich z V w. p.n.e., aż po wy
roby ormiańskie i staroruskie - stał się czę
stym motywem zdobniczym.
Zdaniem rosyjskiego badacza B.A. Ryba-
kowa, Siemargł ma odpowiednika o imie
niu Paskudj, występującego w bajkach
osetyńskich jako ptak magiczny i wróżeb
ny. Wyobrażenie Siemargła (Paskudja),
zaadaptowanego do sztuki staroruskiej
w pierwszych wiekach naszej ery, przyję
ło się w kręgu kultury grodowej, bojarskiej.
Późniejszą nazwą Siemargła stał się w XII
i XIII w. Perepłut, występujący w obrzędo
wości magicznej. Podczas tańca oraz liba
cji przepijano ku czci Perepłuta: i obracając
się przepijają doń w rogach.
Aleksander Gieysztor uważa jednak, że
utożsamianie Siemargła z Perepłutem ma
kruchą podstawę, sprowadzającą się do
domysłu wysnutego z imienia; według ro
syjskich badaczy imię Perepłuta należy
rozumieć jako stróża u splątanych korze
ni drzewa życia. Tymczasem, gdyby przy
jąć najprostszą etymologię, to w języku
B O S K O Ś Ć K S I Ę Ż Y C A
W mentalności ludowej S ł o w i a n księżyc
pozostawił t r w a ł y ślad. J e g o nów witano
ukłonem oraz wróżbami na przyszłość.
Zanikanie i zaćmienie wyjaśniano jako
zjadanie go przez wilki i wilkołaki, lub też
jako chowanie się na trzy dni do wody,
gdzie odradzał się, a n a s t ę p n i e powracał
do nowego życia. Księżycem nazywano też
w P o l s c e młody, czyli nadchodzący w ł a ś n i e
miesiąc, który był synem s t a r e g o miesiąca.
P A N T E O N
6 9
BYŁ BARDZO LICZNY. JEDNAK NAUKOWCOM
AUTENTYCZNOŚCI
WIELU Z NICH "
staroruskim pluti znaczy „płynąc". W tym
kontekście Perepłut byłby raczej demo
nem wodnym, którego życzliwość można
było pozyskać przepijając do niego w tań
cu obrzędowym.
Rod i rodzanice
Rolę naczelnego bóstwa słowiańskiego
w epoco przed powstaniem kanonu Wło-
dzimierzowego przypisał Rybaków bó
stwu Rod- Rdzeń jego imienia występu
je w słowiańskim roditi - rodzić, dlatego
uczeni wiążą go z ideą płodności. W sta-
roruskim tekście „Słowo św. Grzegorza o
bałwochwalstwie" (powstałym w XI lub
XlI w., lecz przekazanym w rękopisie póź
nośredniowiecznym) wymieniono Roda
obok upiorów i rodzanic. Rodowi i rodza-
nicom ofiarowywano chleb, ser i miód, ko
biety warzyły dla nich kaszę, a dzieciom
strzyżono włosy i oddawano je rodzicom
pod opiekę.
Wprawdzie rodzanice należą raczej do de
monologii, to jednak w staroruskich tekstach
kościelnych łączono czasami w parę Roda i
Rożanicę. Rodzanice były niewidzialnymi
istotami płci żeńskiej, które zaraz po urodze
niu człowieka rozstrzygały o jego losie.
Drewniana rzeźba wyobrażająca pogańskiego bożka
pradawnych Słowian.
70
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
P O S T A C I M I T O L O G I C Z N E
7 1
usałki, wiły, wampiry strzygi,
czarownice oraz pomniejsze
bóstwa wodne i domowe
- wyobraźnia dawnych Słowian
stworzyła ich wiele. Jedne były
ludziom przyjazne, pomocne, inne
- psotne lub wręcz groźne. Trzeba
było nie lada sposobów, żeby się przed
nimi uchronić lub je unieszkodliwić.
Pamięć o nich przetrwała do dziś
w ludowych wierzeniach.
7 2
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Poczet
demonów
Zajmowały pośrednią pozy
cję między nadprzyrodzo
nym światem bogów a ma
terialnym światem ludzi.
D
emony związane były z miejsca
mi, opiekowały się ludźmi, chro
niąc ich przed niebezpieczeń
stwami, dbając o pola uprawne i obejścia.
Ale zazwyczaj demony byty złe - wysy
sały krew. podmieniały dzieci i napadały
nieostrożnych podróżnych.
Nienawistne utopce
Topielce, zwane też utopcami, powstały
z dusz ludzi, którzy kiedyś utonęli (najczę
ściej samobójców). Wyglądem przypomi
nały tych ludzi tuż przed śmiercią, różniąc
się od nich jedynie większą głową, zielo
nymi włosami, a także napuchniętym cia
łem, jakby po wyciągnięciu z wody. Były
Złapanie pięknej rusałki kończyło się dla rybaka
zazwyczaj tragicznie
P O S T A C I M I T O L O G I C Z N E
7 3
niezwykle złośliwe; topiły nieostrożnych
pływaków, a ponadto wciągały do wo
dy nieszczęśników, którzy podeszli zbyt
blisko brzegu rzeki lub jeziora. Szkodziły
także osobom próbującym pomóc schwy
tanej przez nie ofierze. W niektórych re
gionach Słowiańszczyzny wierzono, że
nie wolno pomagać tonącemu człowieko
wi, gdyż utopiec wciągnie pod wodę nie
tylko swoją ofiarę, ale i ratownika.
Utopki - opiekunowie wód
Często mylono z topielcami wodników,
którzy w folklorze śląskim zostali na
zwani utopkami. W przeciwieństwie do
topielców, nie byli duchami ludzi uto
pionych. Opiekowali się rzekami, jeziora
mi, stawami, a nawet studniami i kałuża
mi. Wodnik przyjmował rożne postacie:
upodabniał się do morskich zwierząt, ale
najczęściej ukazywał się jako mokry, ni
ski człowiek z zielonymi włosami i ocza
mi oraz błoną między palcami. Był jak na
swoją posturę niezwykle silny, ale jego
siła malała, gdy tylko oddalał się od wo
dy. Na ogół wodnicy byli nieprzyjażni,
chociaż czasem pomagali ludziom lub
nagradzali ich za dobre uczynki. Wod
nika łatwo było rozgniewać; wciągał pod
wodę każdego, kto zakłócił spokój na je
go terytorium. Z tego powodu przed wej
ściem do rzeki czy jeziora istniał zwyczaj
składania wodnikowi drobnej ofiary. Na
tomiast mieszkańcy osad położonych
nad wodą, aby obłaskawić wodnika, skła
dali mu ofiary ze zwierząt.
Tańczące rusałki, wiły i boginki
Słowianie wierzyli także w żeńskie demo
ny wody, które jawiły się jako rusałki, wi
ły lub boginki. Zarówno rusałki, jak i wi
ły były to dusze młodych kobiet zmarłych
nienaturalną śmiercią. Rusałką mogła się
stać tylko dziewczyna, która nie zdążyła
jeszcze w nikim się zakochać. Rusałki i wi
ły zwykle widywano nagie albo w powłó
czystych szatach i wieńcach z kwiatów.
Wiły uwielbiały taniec i zabawę, nie zno
siły, gdy ktoś im w tych rozrywkach prze
szkadzał. Człowieka, który przez przypa
dek trafił na krąg tańczących wił, karały
przez zastrzelenie z łuku, załaskotanie na
śmierć albo zesłanie na niego szaleństwa.
Jednak gdy nikt im nie przeszkadzał, były
ludziom przyjazne, strzegły ich przed nie
bezpieczeństwami, przepowiadały przy
szłość i pomagały mężczyznom znaleźć
kandydatki na żony. Rusałki natomiast by
ły zawsze wrogo nastawione do ludzi, nie
nawidziły zwłaszcza urodziwych dziew
cząt i młodzieńców. Wabiły swoje ofiary
śpiewem i wciągały do wody.
"
DOPIERO
PODCZAS
CHRYSTIANIZACJI
WSZYSTKIE
DEMONY
ZACZĘTO
UTOŻSAMIAĆ ZE ZŁEM,
PODOBNIE ZRESZTĄ JAK
I POGAŃSKICH BOGÓW "
7 4
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Do innych nieprzyjaznych demonów na
leżały boginki zwane mamunami i dziwo-
żonami. Powstawały z dusz zabitych nie
ślubnych dzieci i umyślnie uszkodzonych
płodów. Miały wygląd pokracznych kobiet
z wielką głową, obwisłymi piersiami i rudy
mi włosami na całym ciele. Często siedziały
nad brzegiem rzeki i prały bieliznę, a każde
go, kto przechodził obok, porywały i topiły.
Boginki te nienawidziły ciężarnych kobiet
i niemowląt. Potrafiły zaczarować dziecko
w tonie matki albo porywały malce nie
mowlę i podrzucały swoje. Aby uchronić
się przed ich złośliwością, należało podczas
porodu mieć przy sobie coś ostrego, najle
piej nóż, a nowo narodzonym dzieciom za
wiązywać na ręce czerwoną wstążkę.
Groźne demony powietrza
Związane z powietrzom południce uka
zywały się zwykle jako powietrzne wiry
albo odziane na biało kobiety. Uważa
no, że były to dusze niewiast, które zmar
ły tuż przed ślubem albo zaraz po nim.
Południce pojawiały się zwykle w upal
ne dni, w południe. Były niebezpieczne
dla osób pracujących na polu. Zsyłały na
żniwiarzy omdlenia i bole głowy potrafi
ły nawet zabić. Często porywały bawiące
się na skraju pola dzieci i zakopywały je
żywcem. Południce lubiły także zadawać
ofiarom dziwaczne zagadki. W wypadku
błędnej odpowiedzi ofiara traciła życie.
Czasami spotykano południce wylegują
ce się na snopach zboża lub wygrzewają
ce się w słońcu na polach.
Z żywiołem powietrza wiązała się także
inna nadprzyrodzona istota - płanetnik,
zwany też chmurnikiem i obłocznikiem.
Płanetnikami stawały się dusze samobój
ców i ludzi zmarłych gwałtowną śmier
cią. Według innych przekazów płanetni-
cy byli ludźmi, którzy zostali wciągnięci
w niebiosa. Płanetników wyobrażano so
bie jako rosłych młodych mężczyzn uno
szących się na obłokach. Zajmowali się
przenoszeniem chmur z miejsca na miej
sce oraz zsyłaniem deszczu i gradu. Za
zwyczaj byli przyjaźni ludziom, chociaż
zdarzały się duchy złośliwe, wywołujące
burze i grad, aby zniszczyć pola uprawne.
Wampiry, strzygi i zmory
Szczególną grozę wśród Słowian budzi!
demon zwany wampirem, wąpierzem lub
upiorem. Wampiry powstawały z dusz lu
dzi zmarłych gwałtowną śmiercią, czarow
ników, samobójców, a także, o dziwo, osób
mających zrośnięte brwi. Ciało upiora nie
ulegało rozkładowi, ponieważ żywił się
krwią ludzi i zwierząt. Oprócz wysysania
krwi szkodził na inne sposoby, między in
nymi dusząc i pożerając swoje ofiary.
Podobne do wampirów były strzygi i ich
męskie odpowiedniki - strzygonie. Wy
sysały krew i wyżerały wnętrzności. Strzy
gą mogła zostać osoba, która urodziła się
z dwoma sercami albo miała dwa rzę
dy zębów. Za życia była, właśnie z po
wodu tej odmienności, odtrącona przez
społeczeność, a po śmierci zamieniała się
w krwiożerczego demona, który mścił się
P O S T A C I M I T O L O G I C Z N E
7 5
Czosnek przeciw wampirom
Wampirów nie starano się obłaskawić, lecz z nimi walczono. Kiedy w osadzie podejrze
wano działalność wampira, rozkopywano okoliczne groby i szukano zwłok, które nie są
rozłożone lub mają ślad krwi na ustach. Uważano, że takie ciało należy do upiora i trze
ba je zniszczyć. Najczęściej przebijano serce
domniemanego wampira osinowym kołkiem,
odcinano mu głowę, przekłuwano kolcem ję
zyk, układano twarzą do ziemi albo wrzucano
do grobu czosnek lub kawał żelaza.
Wampiry zawsze były groźne dla ludzi. Światło i czosnek
skutecznie je odstraszały.
7 6
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
" CHRZEŚCIJAŃSTWO
PRZEJĘŁO
PRADAWNY
WIZERUNEK
CZARTA
(CZORTA) I
UTOŻSAMIŁO
GO Z DIABŁEM "
za doznane krzywdy. Strzyga przyjmowa
ła postać upiornej kobiety albo drapieżne
go ptaka, zwykle sowy. Pozbywano się jej
podobnie jak wampira - wystarczyło zna
leźć ciało, z którego wylągł się demon
i przebić je gwoździem lub kołkiem.
Mniej groźne, ale równie uciążliwe były
zmory, zwane też marami albo morami. By
ły to demony dręczące ludzi podczas snu.
Zmory siadały śpiącym na piersi i pozba
wiały ich tchu, a czasami piły krew ciekną
cą z nosa. Osoba, która w nocy czuła ucisk
na klatce piersiowej, mogła być pewna, że
dręczyła ją zmora. Demony te wyobraża
no sobie jako kobiety o niemal przezroczy
stym ciele. Gdy dręczona ofiara nagle się
obudziła, mogły one przyjmować postać
drobnych domowych przedmiotów.
Pochodzenie zmór nie jest jednoznacz
ne. Jedne przekazy podają, że zmorą mo
że się stać dusza samobójcy lub osoby
zamordowanej, inne - że jest to dusza
złośliwego człowieka, wychodząca samo
wolnie z jego ciała podczas snu.
Leśne duchy
Słowianie wierzyli, że lasy zamieszkuje de
mon zwany leszym, borowym, lesijem, la-
skowcem albo leśnym duchem. Przyjmo
wał on postać niedźwiedzia lub brodatego,
ubranego w zwierzęce futra starca. Opie
kował się lasem i zwierzyną. Widywano go,
jak jeździł wierzchem na niedźwiedziu lub
wilku. Na ogół byt neutralny wobec ludzi,
ale czasem pomagał zabłąkanym, wskazu
jąc im drogę do osady. Nie znosił, gdy ktoś
wycinał z jego lasu święte drzewa. Wtedy
P O S T A C I M I T O L O G I C Z N E
7 7
starał się wypędzić świętokradców za po
mocą złowieszczych szeptów, a gdy to nie
pomagało, stawał do walki, przyjmując po
stać wielkiego i groźnego niedźwiedzia.
Myśliwi, aby obłaskawić leszego i zapew
nić sobie udane polowania, składali mu
w lesie ofiary.
Nad Dnieprem kultem otoczony był dzik,
W wierzeniach huculskich duch leśny
pasł trzody jeleni, saren i zajęcy, a jego
straż przyboczną stanowiły niedźwiedzie.
Złośliwe czarty
W lesie mieszkał również czart nazywany
czortem lub biesem. Miał wygląd kędzie
rzawego mężczyzny z kopytami zamiast
nóg, z rogami na głowie i ogonem. Można
go było poznać po rozchodzącym się za
pachu siarki. Czart miał władzę nad wszyst
kimi leśnymi zwierzętami. W o b e c ludzi za
chowywał się złośliwie. Śmiałków, którzy
zapuścili się na jego terytorium, płoszy!
przeraźliwym wrzaskiem i chichotem. Po
trafił też zesłać na człowieka groźną cho
robę, a bywało, że prowadził nieszczęśnika
w głąb lasu i zostawiał na pastwę losu.
Tajemnicze demony
przeznaczenia
Z przeznaczeniem związane były żeń
skie demony - rodzanice, zawsze w licz
bie mnogiej, ponieważ zwykle występo
wały we trzy. Były o n e pomocnicami
oraz prawdopodobnie córkami boga lo
su Roda, chociaż według innych źródeł
rodzanice były duszami słowiańskich
przodków. Każdemu nowo narodzone
mu dziecku kreśliły na czole niewidzial
ny znak i decydowały o jego przyszłych
losach i długości życia. Badacze porów
nują rodzanice do greckich mojr. Aby
zapewnić dziecku szczęśliwe życie, za
raz po narodzinach stare kobiety przy
gotowywały rytualny posiłek dla rodza-
nic, składający się z chleba, miodu, sera
i kaszy. Zdarzało się, że rodzina chcia
ła oszukać budzące strach demony, po
nieważ poprzednim dzieciom w rodzinie
przytrafiały się jakieś nieszczęścia. Dla
tego zamiast niemowlęcia wkładano do
kołyski kamień, deskę albo małego psa.
Rodzanice pojawiały się również pod
czas postrzyżyn.
Siła amuletu
Mieszkańcy lasu budzili strach. Dlatego noszono amulety mające
odstraszać złe moce i dodawać siły. Posiadanie rzemienia ze skóry
tura ułatwiało kobietom połóg, a picie z jego rogu dodawało siły
bohaterom bylin ruskich (starodawnych epickich opowieści).
Amulet z bursztynu znaleziony w grobie czarownicy.
7 8
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Przyjazne domowiki
i groźne samowiły
Wierzono, że domowiki - zwane również ubożętami
- to dusze przodków troszczących się po śmierci
o swoje żyjące rodziny. Te dobre duszki przebywały
razem z ludźmi, opiekując się bydłem oraz przysparzając
rodzinie mienia i zboża.
U
niwersalny duch domowy, należą
cy do wspólnego zrębu wierzeń
wszystkich Słowian, pełnił roz
liczne funkcje. Pozbawiony aureoli groź
nego sacrum rządzącego przyrodą, prze
trwał w rosyjskim folklorze jako domowik,
blisko związany z mieszkaniem i dobyt
kiem chłopskim. Wierzono, że nocą prze
chadza się po każdym domu, a mieszka
zwykle w chlewiku lub stodole. Nazywany
gospodarzem, dziadkiem, a nawet ojczul
kiem, miał kilka pozytywnych cech, takich
jak: rodzinność, gospodarność, współodpo
wiedzialność za dom i przychówek, opie
kuńczość. Kiedy rodzina zmieniała miejsce
zamieszkania, zapraszała go, aby przeniósł
się wraz z nią do nowego domu.
Domowika widywano o zmierzchu lub
nocą. Zdarzało się, że miał groźny wygląd
- opisywany był wówczas jako osobnik
czarny lub rogaty - w zdecydowanej jed
nak większości był po prostu podobny do
głowy domu, czasem od niego starszy i za
zwyczaj siwy. Ponadto ubiorem przypomi
nał zmarłego dziadka lub ojca. Niekiedy
przypisywano mu posiadanie żony - do-
machy czy domowicy która wychodziła no
cą spod podłogi i przędła wełnę. Chociaż
domowik był niewidoczny, oddawano mu
cześć i przygotowywano dla niego poczę
stunek, traktując go jak członka rodziny.
Domowiki mieszkały na zapiecku, przy ognisku,
na strychu i w zagrodzie.
P O S T A C I M I T O L O G I C Z N E
7 9
Jedzenie dla ubożęcia
W Polsce zostawiano ofiary dla domowe
go ducha nazywanego ubożęciem. Były
to resztki jedzenia, zazwyczaj po czwartko
wym obiedzie, aby posiliwszy się, miał si
łę przepędzać złe moce. W Rosji karmiono
go, zostawiając na przykład mleko w misce,
a na południu Słowiańszczyzny długo prze
trwał obyczaj pozostawiania dla opiekuń
czego domowego ducha chleba, mięsa
i wina na strychu. Gospodyni domu, aby
zachęcić go do jedzenia, wypowiadała spe
cjalne zaklęcie. Zniknięcie jedzenia z tale
rza świadczyło o tym, że ofiara została przy
jęta. Najedzony i zadowolony duch mógł
zatem spokojnie troszczyć się o rodzinę.
Interesujący jest rosyjski obyczaj siadania
w mieszkaniu tuż przed wyjazdem w po
dróż. Wziął się zapewne stąd, że chwila
odpoczynku potrzebna była uczepionym
do nóg domowym duszkom, aby spokoj
nie mogły zejść i pozostać w domu.
8 0
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Wodne demony
Niektóre duchy bywały groźne dla ludzi, na przykład demony wodne - dusze osób
zmarłych nagle lub przedwcześnie, szczególnie topielców. Topielce i utopki wywodzi
ły się z duchów ludzi utopionych oraz dzieci przeklętych przez matkę. W Rosji nosi
ły nazwę vodjanoj i były istotami złośliwymi, które zwabiały ludzi i topiły ich poprzez
wciąganie w wodne wiry. Niekiedy czekały na swoje ofiary na nabrzeżach, przybiera
jąc postać zwierząt lub ryb. W wierzeniach Czechów i Słowaków były to vodniki lub
vodni,
występowały czasem pod postacią dziecka zachęcającego ludzi do zgubnego
wejścia do wody przy świetle księżyca.
Wszelkie wodne demony usiłowano
przebłagać. W dawnej guberni archan-
gielskiej był zwyczaj składania w tym ce
lu ofiar, np. z konia. Mieszkańcy wsi ku
powali zwierzę, nie targując się o cenę,
namaszczali jego łeb miodem i - przy
wiązując mu do szyi dwa młyńskie ka
mienie - topili. Polski etnograf Zyg
munt Gloger wspominał o topieniu kury
w jednym z jezior augustowskich. W je
ziorze, w którym według miejscowego
przesądu każdego roku ktoś musiał uto
nąć, topiono kurę, aby temu zapobiec.
Mieszkańcy, mijając miejsce, o którym
mówiono, że zamieszkuje w nim wodnik,
zdejmowali czapki.
Wodny duch według słynnego rosyjskiego ilustratora
Iwana Bilibina (1872-1942).
P O S T A C I M I T O L O G I C Z N E
8 1
Wiły i samowiły
Ze świata zmarłych wywodziło się wiele
istot mitycznych żyjących na skraju bagien,
wód i lasów. Na Białorusi i Ukrainie wierzo
no, że dusze zmarłych dziewcząt zamienia
ją się w urodziwe rusałki. Nagie, z rozpusz
czonymi włosami przybranymi wiankami
polnych kwiatów, tańczyły na polach przy
nowiu księżyca, wabiąc ludzi, a następnie
łaskotaniem doprowadzając ich do śmierci.
W przekazach Słowian południowych wy
stępowały one jako wiły lub bałkańskie sa
mowiły; były to dusze zmarłych dziewcząt
lub nowo poślubionych kobiet, które nie
zdążyły nacieszyć się życiem.
Wiły i samowiły przybierały postać ogni-
stookich lub kozionogich dziewcząt, pląsa
jących przy świetle księżyca i czarujących
chłopców. Trzymały się w gromadach, upo
dabniając niekiedy do łabędzi, sokołów lub
koni, a podobno nawet do wilków. Miesz
kały w lasach, górach i wodach. Kontak
towały się z chmurami i wirami powietrz
nymi. Były waleczne, ostrzegały chłopów
przed niebezpieczeństwem i potrafiły wró
żyć, ale za zbliżanie się do ich siedzib lub
do koła tanecznego, kiedy zajęte były tań
cem, karały śmiałków chorobą. Sprzyjały
tylko młodzieńcom, z którymi wchodziły
czasami w związki małżeńskie.
Duchy powietrza
Niebezpieczne bywały też duchy po
wietrzne, wśród których można było
również spotkać dusze o ludzkim po
chodzeniu. Skrzydlate smoki powietrzne
nazywane w Polsce żmijami, a na Bałka
nach ażdachami lub chałami (także ala
mi),
mieszkały w czarnych chmurach lub
jeziorach. Były okrutne dla ludzi - nisz
czyły ich dobytek, a nawet zabijały. Są
dzono, że pochodzą od prastarych żmij
którym z ciała wyrastały nogi z pazurami
i wielkie skrzydła. Żmij (smok) mógł wy
stępować także jako ptak - kogut, żuraw
lub orzeł oraz jako człowiek ze skrzydeł
kami pod ramionami, wężowym ogonem
lub ciałem pokrytym łuskami.
Groźne były również strzygi - wiedźmy
występujące pod postacią ptaka i żywiące
się ludzką krwią, a lakże południce, któ
re w biały dzień potrafiły napastować żni
wiarzy, kalecząc ich, a nawet zabijając.
Od dusz zmarłych ludzi pochodzili tak
że chmurnicy, obłocznicy lub płanetnicy,
występujący w południowej Polsce i na
Ukrainie. Chmurnicy z Małopolski mieli
pochodzić od żywych, młodych i urodzi
wych ludzi, wciąganych na krótko przed
burzą w chmury nad którymi obejmowali
wówczas władzę.
D Z I A D Y , D Z I A D K I
P o d r ó ż n i k A h m a d Ibn F a d l a n wspomina
o w y s t r u g a n y c h z d r e w n a f i g u r k a c h
k u l t o w y c h - „ d z i a d a c h " , k t ó r e w y o b r a ż a ł y
dusze z m a r ł y c h przodków.
Bóstwo jednotwarzowe odnaleziono w Wolinie.
8 2
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Czarownicy i czarownice
Zwykłych łudzi czary napawały pa
nicznym łękiem. Bano się również
tych, którzy parali się tajemną działal
nością - czarowników i czarownic
P O S T A C I M I T O L O G I C Z N E
8 3
O
soby zajmujące się czarami mo
gły szkodzić ludziom, zsyłając
na nich choroby oraz inne nie
szczęścia. Posiadały nawet moc przemie
niania ich w krwiożercze bestie.
Czarownik-wilkołak
Groźnym, magicznym stworzeniem był
wilkołak, zwany dawniej także wilkołkiem
- człowiek przemieniający się w wielkie
go, potwornego wilka. Wzmianki o wil-
kołactwie wśród Słowian pojawiają się
w pismach Herodota, który uważał, że do
rzecze Dniepru zamieszkuje plemię Nu
rów, a jego członkowie raz do roku zamie
niają się w wilki. Grecki historyk popełnił
błąd, ponieważ słowo nur lub neur nie
oznaczało członka konkretnego plemie
nia, a tylko człowieka występnego, w tym
także czarownika. Nurowie byli więc cza
rownikami przyjmującymi postać wilka,
aby szkodzić innym.
W jaki sposób czarownik przemieniał się
w wilka? Otoż rzucał zaklęcie na noż, wbijał
go w ziemię i trzykrotnie przeskakiwał. Cza
sami zamiast noża używał pięciu kołków,
które symbolizowały cztery łapy oraz ogon.
Po tych zabiegach stawał się potężnym wil
kiem z wielką głową i dwiema parami strasz
nych oczu. Zakradał się do osad i mordował
ludzi oraz bydło, aby nasycić się ich krwią.
Mógł także pożreć słońce lub księżyc - Sło
wianie w ten sposób tłumaczyli zaćmienia.
A gdy już to zrobił, aby znów stać się czło
wiekiem, musiał raz jeszcze przeskoczyć za
czarowany nóż. Jeśli ktoś pod jego nieobec
ność wyciągnąłby nóż z ziemi, czarownik
na zawsze pozostałby wilkiem. Mścił się od
tąd za krzywdę, jaka go spotkała.
Czarownik potrafił też przemienić w wilka
zwyczajnego człowieka, zarzucając na ofia
rę wilcze futro i szepcząc zaklęcia. Obarczo
ny taką klątwą nieszczęśnik skazany był na
wrogość otoczenia, które traktowało go jak
złośliwego czarownika albo dziką bestię.
Wilcza postać uniemożliwiała mu wytłu
maczenie, na czym polega jego nieszczę
ście. Zwykle ginął zaszczuty przez ścigają
cych go mieszkańców osady. Zdarzało się,
że klątwa działała tylko przez jakiś czas i po
latach wracał do rodzinnej wsi pod daw
ną, ludzką postacią, w podartym ubra
niu, z zabliźnionymi ranami zadanymi mu
przez współplemieńców.
Istnieje również inne wyjaśnienie po
chodzenia wilkołaków - stawały się nimi
dusze zabójców, którzy po śmierci nadal
pragnęli mordować i wzbudzać strach.
Jakby tu zaszkodzić?
Czarownicy znali wiele sposobów szko
dzenia ludziom. Potrafili wzrokiem al
bo zaklęciami zesłać na kogoś chorobę.
" W WIERZENIACH
LUDOWYCH
CZAROWNICE
WCIELAJĄ SIĘ
W ZWIERZĘTA,
ĆMY, A TAKŻE ŻABY.
ZWŁASZCZA - ROPUCHY "
8 4
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
" AMU LETY CHRONIŁY
PRZED
NIESZCZĘŚCIEM,
CZARAMI I UROKIEM.
ROBIONO JE Z
KŁÓW, KOŚCI
ZWIERZĄT
, PŁASKICH
KAMYKÓW I MUSZELEK "
Jeśli mieli pukiel włosów, kawałek ubra
nia ofiary albo grudkę ziemi, po której
przeszła znienawidzona przez nich oso
ba, zawieszali te przedmioty nad paleni
skiem i recytowali zaklęcia. Człowiek, na
którego rzucono klątwę, strasznie cierpiał
i w końcu umierał. Zły czarownik mógł
też wyrzeźbić drewnianą figurkę przedsta
wiającą jego ofiarę. Gdy nakłuwał ją albo
przypalał, ofiara odczuwała dotkliwy ból.
Innym sposobem utrudniania komuś ży
cia było zasupłanie zboża na polu. Wła
ściciela pola zaczynał odtąd prześladować
pech. Aby cofnąć klątwę, musiał znaleźć
zawiązane kłosy i udać się do znachora,
aby je rozsupłał. Nie wolno było wyry
wać ani wycinać zaczarowanych kłosów,
bo wtedy urok byłby nie do odwrócenia.
Kiedy znachor umiejętnie rozsupłał zbo
że, właściciel pola uwalniał się od prze
siadującego go pecha, ale nadal musiał li
czyć się z tym, że czarownik znów zechce
mu zaszkodzić. Dlatego mógł poprosić lo
kalnego znachora, aby odwrócił klątwę
i skierował ją na czarownika. Znachor brał
wtedy osinowy kołek i wbijał w miejsce,
gdzie czarownik zasuptał zboże - wtedy
to czarownik odczuwał silny ból.
Złośliwe czarownice
O szkodzenie ludziom oskarżano rów
nież czarownice. W oczach arabskich po
dróżników i kronikarzy Słowiańszczyzna
wschodnia była miejscem szczególnego
rozpowszechnienia się wiary w czarow
nice. Jak wynika z relacji pisarza arabskie
go z XII w. - Abu Hamida al-Andaluziego,
P O S T A C I M I T O L O G I C Z N E
8 5
który przybył do tureckich Bułgarów
mieszkających nad środkową Wołgą, co
20 lat na wschodniej Słowiańszczyźnie
stare kobiety odprawiały czary. Dlatego
odbywały się tam prawdziwe polowania
na czarownice. Mieszkańcy wsi chwyta
ją wszystkie stare kobiety jakie znajdują
w swym kraju i wiążą im ręce i nogi. Ma
ją zaś wielką rzekę. Do tej rzeki wrzuca
ją wspomniane staruchy. Tę zaś, która wy
płynie na powierzchnię wody, uważają
za czarownicę i pałą. Co do tej, która się
zanurzy, to sądzą, że nie jest czarownicą
i puszczają ją wolno.
Za szczególnie predysponowane do zo
stania czarownicami uważano wiejskie
kobiety, którym przypisywano złośliwość,
mściwość lub nadmierną zazdrość. Po
nadto czarownice były małomówne i stro
niące od ludzi. Sama natura wyznaczyła
im tę rolę. piętnując je na przykład odra
żającymi znamionami.
Gdy krowa nie daje mleka...
Podobnie jak czarownicy, także czarow
nice i wiedzmy potrafiły rzucać klątwy,
ale przypisywano im też psucie krowom
mleka. Czarownica rzucała urok na kro
wę, żeby ta - w porywie szału - zatłu
kła rogami swoje nowo narodzone cielę.
Aby straszna klątwa się udała, czarow
nica przez trzy dni zbierała do garnka
delikatną rosę z ziół. a czwartego dnia
ścinała zioła i robiła z nich mocny wy
war. Później trzykrotnie obchodziła krowę
- biedne zwierzę ryczało, traciło mleko
i wpadało w szał.
Czarownice posądzano też o zsyłanie su
szy, gradu i nieurodzaju oraz o wykrada
nie ciał niebieskich - Wenus czy księży
ca. Uważano, że co jakiś czas spotykają się
i dokonują rytualnego aktu, zwanego doje
niem księżyca. Rozbierają się wtedy do na
ga i gotują w kotle ziota. Kiedy wymówią
już ostatnie zaklęcie, księżyc znika z nie
boskłonu i pojawia się obok nich w postaci
krowy, którą czarownice doją, by pozyskać
przydatne im do czarów mleko.
Szczególne miejsce wśród słowiańskich
czarownic zajmowała strzyga. Wiara w cza
rownice, wchodzące w pakt z szatanem
i wraz z nim szkodzące ludziom, przetrwała,
stając się częścią ludowego światopoglądu
chrześcijańskiego. U schyłku średniowie
cza, a także w XVI i XVII w., wiara w cza
rownice przerodziła się niemal w obsesję,
której ceną było spalenie na stosie wielu
kobiet i - mniejszej liczby - mężczyzn.
0 C Z A R O W N I C A C H W K R O N I K A C H
W e d ł u g A l e k s a n d r a Gieysztora czarownica lub
wiedźma w y s t ę p o w a ł a w j ę z y k u staropolskim j a k o
„wiedma", czyli „ t a , co wie", uprawia czary i wieszczy,
a p r a s ł o w i a ń s k i e słowo „ c z a r " oznaczało urok i g u s ł a .
Obecność czarownic z o s t a ł a poświadczona w kronice
Kosmasa z P r a g i (z przełomu XI i XII w.). J e s t w niej
mowa o wróżce Libuszy, trucicielce Kazi i czarownicy
Tetce, k t ó r e wspólnie uradziły, aby dać Czechom za
księcia P r z e m y s ł a w a . W t ó r u j e tej relacji zapisana
przed 1209 r. kronika - „Chronicon Montis S e r e n i " ,
a u t o r opisuje w niej czarownicę, która wróży z sita,
co j e s t zgodne ze słowiańskim obyczajem.
8 6
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Wiara Słowian w niewidzialne moce spowodowała
wyodrębnienie wśród plemion i wspólnot rodowych
osób, które miały kierować zorganizowanym życiem
religijnym. Najpierw byli to czarownicy, później ich
zadania przejęli kapłani.
P O S T A C I M I T O L O G I C Z N E
8 7
W
odróżnieniu od czarowni
ków, którzy - wykorzystu
jąc swoje zdolności parapsy
chiczne i znajomość sztuczek magicznych
- działali samodzielnie na rożnych obsza
rach, kapłani realizowali swoje zadania
w określonym miejscu kultu i dla kon
kretnej grupy. Granice między zadaniami
czarownika i kapłana były płynne. Jednak
o ile czarownicy kontaktowali się ze świa
tem nadprzyrodzonym za pomocą prak
tyk magicznych, o tyle kapłani byli kimś
w rodzaju urzędników, którzy mieli odda
wać cześć bogom i poznawać ich zamiary
wobec ludzi. Posiadając szczególną wie
dzę, obowiązani byli ją doskonalić. Do
piero gdy poznali najgłębsze tajniki religii
oraz zasady relacji człowiek-świat nad
przyrodzony, mogli spełniać funkcję po
średników między ludźmi i bogami.
Opiekę i pomoc ze strony sił nadprzyro
dzonych miała ludziom zapewnie dzia
łalność kapłanów. To oni składali ofiary
bogom i duchom przodków, wygłaszali mo
dlitwy odprawiali obrzędy i wróżyli. Z rela
cji Thietmara z Merseburga z 1 0 1 8 r. wyni
ka, że obrzędy odprawiane przez kapłanów
w Radogoszczy były bardzo widowiskowe.
Kronikarz wspomina min., że kapłani, roz
kopując miejsce, w którym przechowywa
li w ziemi wróżebne pałeczki, wieszczyli na
podstawie wyrzuconych losów-pałeczek,
nazywanych przez współczesnych bada
czy bierkami. Po zakończeniu wróżby
przykrywali losy darnią, wbijali w to miejsce
dwa skrzyżowane groty włóczni i przepro
wadzali pod nimi konia. Potem następowa
ło kolejne rzucanie losów i ponowne wró
żenie na podstawie tego, „co boskie".
Radogoscy kapłani przepowiadali wojnę,
obserwując zachowanie potężnego odyń-
ca, który - jak pisze w „Mitologii Słowian"
Aleksander Gieysztor - wychodził z jezio
ra z pianą połyskującą na białych kłach i na
oczach wszystkich tarzał się z upodoba
niem w kałuży wśród straszliwych wstrzą
sów.
Z kolei Helmold podaje, że do Arko-
ny, świątyni boga Swiętowita, nadchodziły
ze wszystkich krain słowiańskich zapyta
nia o wyrocznię. Saxo Grammaticus opi
suje rytuał wyroczni w tej świątyni - wró
żenie z wina wlanego do rogu Swiętowita.
Relacjom tym wtóruje polski badacz Ro
man Zaroff, który spośród opisów wróżb
w Arkonie wydobył z zapomnienia pocho
dzący z około 1 1 2 0 r. zapis Williama z Mal-
mesbury na temat wyroczni urodzajów, do
której używano trunku
-
miodu pitnego
przechowywanego w rogu umieszczonym
w ręce ogromnego posągu bóstwa.
" ZADANIA KAPŁANÓW
NIE OGRANICZAŁY SIĘ
TYLKO DO ŚWIĄTYNI "
Księciu Olegowi Mądremu pogański czarownik
przepowiedział, że umrze z powodu swojego konia
8 8
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
" GDY ORGANIZACJE
PLEMIENNE
ZACZĘŁY SIĘ
PRZEKSZTAŁCAĆ
W PAŃSTWA,
CZAROWNICY STRACILI NA ZNACZENIU,
W Z R O S Ł A
NATOMIAST
RANGA KAPŁANÓW.
STALI SIĘ ONI NIE
TYLKO
SPECJALISTAMI
OD KREOWANIA
ŻYCIA DUCHOWEGO,
KSZTAŁTOWALI
TAKŻE ŻYCIE
LOKALNEJ SPOŁECZNOŚCI "
Obowiązki kapłańskiej posługi
Źródła pisane (Thietmar, Helmold i Sa-
xo Grammaticus) są skąpe, jednak wyraź
nie mówią, że rola kapłana nie ograniczała
się do służby w świątyni. W Radogoszczy
sprzątający świątynię kapłan nie śmiał od
dychać, tylko biegał co chwila do drzwi, że
by zaczerpnąć powietrza. Nie korzystał też
z
bogactw należących do boga Swarożyca,
jedynie ich pilnował. A skarbiec Arkony
naczelnej świątyni zachodniej Słowiańsz
czyzny, był ogromny. Do pilnowania skar
bów, zwłaszcza cennych proporców wo
jennych, wyznaczono nawet osobnych
kapłanów, którym wolno było siedzieć
w świątyni, podczas gdy cała reszta stała.
Takich wyróżników było więcej. Kapła
ni mogli nosić długie włosy, a ponadto
otrzymywali liczne przywileje. Kapłan ra-
dogoski, jako jodyny ze wszystkich czci
cieli Swarożyca, dosiadał poświęconego
bogu konia. Podobnie było w Arkonie,
gdzie kapłan wyruszał konno w celach
wróżebnych. Nadzorował również wojsko
(w Arkonie było 3 0 0 konnych rycerzy)
służące nie do obrony osobistej, tylko do
pilnowania skarbca.
Kapłan miał służyć i składać ofiary (żertwy).
Przywiązywano do tego wielką wagę. Za
biwszy ofiarę, kapłan (żerca) musiał skoszto
wać jej krwi, co miało wpływać na właściwą
interpretację wróżby Poznanie choćby tyl
ko zarysu przyszłych zdarzeń było koniecz
ne w życiu pełnym niebezpieczeństw, a uła
twieniem wieszczenia była wiara w to, że
bogowie, tak jak ludzie, nie są wolni od po
żądania - jadła, napoju, cennych przedmio
tów, zwierząt oraz... innych ludzi.
Składanie żertw było równoznaczne z odda
waniem czci bogom. Dlatego w zakres obo
wiązków kapłańskich wchodziło pilnowa
nie składania ofiar przez wiernych. Udział
kapłanów w życiu społeczności wiązał się
nie tylko z posiadaniem przez nich wiedzy
astronomicznej i przyrodniczej. Chodziło toż
zapewne o predyspozycje charyzmatyczne,
Jak donosi Thietmar z Merseburga. nawet
książę Rugian w porównaniu z kapłanem
Arkony byt mniej szanowany. Nic dziwne
go, że w odróżnieniu od przywódców świec
kich, którzy swoją politykę realizowali często
kosztem odstępstwa od wiary, słowiańskie
świątynie były punktami oporu wobec sze
rzącego się chrześcijaństwa.
P O S T A C I M I T O L O G I C Z N E
8 9
Zagrożenie zewnętrzne oraz zmiany za
chodzące w życiu plemion słowiańskich
umacniały znaczenie kapłanów. W swo
jej kronice Helmold mówi o sądach odby
wających się w świątyniach oraz o przy
sięgach sądowych Pomorzan składanych
w obecności kapłana. Nie wiadomo, czy
był on sędzią i rozstrzygał sprawy, czy sa
ma tylko jego obecność, jak i miejsce są
du - święty gaj, nadawały wyrokowi sank
cję religijną.
Boscy pośrednicy
Słowianie wschodni nazywali swoich po
średników z bogami wołchwami lub kudie-
snikami.
Znali oni mity oraz dawne ustne
przekazy i na tej podstawie usiłowali stwo
rzyć spójny system wierzeń. Przepowiadali
też przyszłość i uzdrawiali chorych, podob
nie jak syberyjscy szamani. Aby osiągnąć
cel, za pomocą rytmicznego tańca w kół
ko i środków oszałamiających wprowadza
li się w stan ekstazy. Staroruscy kronikarze
opisywali w Xl w. wołchwów jako czarow
ników, którzy stawali na czele powstań
przeciwko książętom oraz przeciwko wpro
wadzaniu nowej wiary.
W opisach etnograficznych pojawiają się
uzdrawiacze, znachorzy, wtaczane, zwani
też wiedunamii szeptunami a także biegli
w takich praktykach magicznych, jak spro
wadzanie deszczu i gradobicia: płanetni-
cy, chmurnicy i gradiwnicy. Przez wieki
w tajemnicy trzymali oni wiedzę na temat
rytuałów pogańskich, przekazywaną jedy
nie z pokolenia na pokolenie.
Pełne tajemnych mocy
W kamieniach ofiarnych kumulowała się niezwykła, nadprzyrodzona moc. S a m e
w sobie nie były dla Słowian przedmiotem kultu, ale stanowiły jego nieodłączny
składnik. Służyły jako ołtarze ofiarne. Jeśli kształtem przypominały postać ludz
ką, nadawano im imiona. Nie
którym przypisywano również
moc uzdrawiania oraz przy
wracania płodności kobietom,
a także poprawiania pogody.
9 0
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Z szamanem
w zaświaty
Obcowanie ze zmarłymi czę
sto odbywało się za pośred
nictwem szamanów, którzy
- jak nikt inny - potrafili ra
dzić sobie z duchami.
W
średniowiecznych latopisach
Słowian wschodnich można
spotkać informacje o woł-
chwach
i kudiesnikach. Kud w języku sta-
roruskim oznacza czarownika, kudies to
czarowanie, a słowo kudiesy - czary, ale
również być może bęben szamana. Śre
dniowieczny zapis sofijski podaje, że bi
jąc w bęben, kudiesnik przywoływał do
siebie zle duchy. Między kudiesnikami
a wołchwami istniała jednak duża róż
nica. Określenie kudiesnik miało wy
mowę pejoratywną, podczas gdy o woł-
chwach,
którzy jeszcze na początku Xl w.
stawali na czele powstań chłopskich na
Szaman z Glinian - prototyp słowiańskiego szamana
P O S T A C I M I T O L O G I C Z N E
9 1
Rusi, wyrażano się z uznaniem, a nawet
szacunkiem. Wołchw, wotszebnik ozna
cza w języku rosyjskim czarownika, ale też
wpadanie w ekstazę, przeciągle mrucze
nie i wycie, co wskazywałoby na umiejęt
ność kamłania, czyli posługiwania się spe
cyficzną techniką śpiewu gardłowego.
Symbole szamanów
Jednym z magicznych zabiegów mają
cych zapewnie zmarłemu życie wiecz
ne był zwyczaj zawieszania na jego pier
si, przed złożeniem do grobu, talizmanu
w postaci wykonanej z kości ozdobnej
płytki w kształcie litery T. Obecnie inter
pretuje się ją jako symbol życia i śmier
ci, w Egipcie znany pod nazwą ankh
(angh).
Na obecność szamanizmu wska
zuje też wiele innych symbolicznych i pla
stycznych wyobrażeń, których znaczenie
odczytujemy teraz poprzez analogie do
żywych kultur i zapisów historycznych. Po
cząwszy od epoki neolitu, zawartość kur
hanów i symbolika ceramiki jednoznacz
nie wskazują na uczestnictwo szamanów
w pogrzebach. W kurhanach znaleziono
wyposażenie grobowe w postaci glinia
nych flasz z kryzą przypominającą maków
kę, fajek do palenia substancji halucyno
gennych, glinianych bębnów, które - wraz
z grzechotką - były głównym atrybutem
szamana, a także resztki ziół.
Szaman bywał bowiem często przewodni
kiem dusz w zaświatach - zarówno pod
czas pogrzebu, jak i podczas świąt poświę
canych zmarłym, gdy dusze przychodziły,
aby obcować z żywymi. Rola szamana
musiała być znacząca także podczas ob
rzędów wspominkowych w rodzaju dzia
dów, kiedy rodowi zapraszającemu przy
jazne duchy przodków na wspólną
z żywymi ucztę-stypę potrzebny był prze
wodnik umożliwiający kontakty z zaświa
tami. Rodzinie chodziło przecież o dalszą
opiekę zmarłych nad żywymi. O b e c n o ś ć
dusz podczas obrzędu miała zapewnie
rodzinie dobrobyt, urodzaj plonów i roz
mnażanie się stad zwierząt domowych.
W R Ó Ż B I C I - S Z A M A N I
S z a m a n i , na R u s i zwani
wołchwami,
r e k r u t o w a l i się s p o ś r ó d k o w a l i -
-znachorów. W y s p e c j a l i z o w a l i się
w „ o b s ł u d z e " kultu p r z y p u s z c z a l n i e j u ż
w s p o ł e c z n o ś c i a c h w s p ó l n o t y p i e r w o t n e j .
K r o n i k a r z e w s c h o d n i s t w i e r d z a j ą ich
i n t e r w e n c j e w l a t a c h n i e u r o d z a j u ,
p r z y p i s u j ą c im wiele c z y n n o ś c i
m a g i c z n y c h . Milczą n a t o m i a s t o ich
udziale w o f i a r a c h i m o d ł a c h p o g a ń s k i c h .
P o n i e w a ż z a p i s y te p o c h o d z ą z X I w.,
można t e n f a k t tłumaczyć u s t a n i e m
z b i o r o w y c h o b r z ę d ó w p l e m i e n n y c h .
P o d s t a w o w a forma kultu p o l e g a ł a na
s k ł a d a n i u o f i a r istotom n a d p r z y r o d z o n y m ,
w tym duchom i demonom, k t ó r e b y ł y
o b d a r z o n e ludzkimi w ł a ś c i w o ś c i a m i
- o c z e k i w a ł y j a d ł a i n a p o j u , choćby tylko
w symbolicznej f o r m i e ; p o d c z a s s t y p i uczt
to p r z e c i e ż ludzie s p o ż y w a l i o f i a r o w a n ą
duszom ż y w n o ś ć .
9 2
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
M I T Y
9 3
istoria badań nad religią
Słowian jest historią
rozczarowań - uważa
tak wielu wybitnych badaczy
Słowiańszczyzny Mitologię
Słowian mającą podstawy
w materiałach źródłowych
można bowiem zmieścić
na jednej kartce papieru. Dlatego
uczeni skazani są na metody
porównawcze, pozwalające
- na podstawie skromnych śladów
wierzeń - odkryć czy raczej
zrekonstruować mity Słowian lepiej
zachowane w innych mitologiach.
Za to legend, podań oraz bardziej
lub mniej udanych prób tworzenia
mitologii znajdziemy co niemiara.
9 4
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Tworzenie mitów
Przed przyjęciem chrześcijaństwa (IX--X w.) Słowianie
nie mieli własnego piśmiennictwa i dlatego nie zostawili
żadnych ksiąg, z których można by było poznać ich
wierzenia, mitologię, podania, legendy czy baśnie.
B
adacze słowiańskich wierzeń są
skazani na relacje obcych dziejo-
pisów, których nie było wielu, oraz
na opowieści spisane znacznie później,
już w okresie kształtowania się słowiań
skich państw. Kronikarze, tacy jak Czesi
- Kosmas z Pragi i Pulkawa, na Bałkanach
Pop Dukljanin z Baru, w Polsce Gall Ano
nim, Wincenty zwany Kadłubkiem i Jan
Długosz, a na Rusi anonimowy autor „Po
wieści minionych lat", spisywali pradzieje
poszczególnych plemion słowiańskich.
Z kronikarskiego obowiązku
Kronikarzom zawdzięczamy większość le
gend i podań kreujących zwłaszcza bo
haterów okresu narodzin państwowości,
takich jak: Czech (Bohemus), Libusza
i Przemysław w Czechach, Lech, Krak,
Wanda, Popiel i Piast w Polsce, czy Kij wraz
z rodzeństwem oraz Ruryk na Rusi. Inaczej
wyglądają legendy opiewające pradzieje
Słowian południowych, które w formie la-
topisu pozostawił potomnym żyjący naj
prawdopodobniej w drugiej połowie XII w.
Pop Dukljanin z Baru. Wiele z tych postaci,
jak choćby goccy protoplaści Słowian po
łudniowych czy fikcyjna w znacznej części
genealogia dynastii południowosłowiań-
skich, ma dziś wymiar baśniowo-literacki.
Chociaż współcześni badacze kwestionu
ją większość faktów historycznych poda
wanych w średniowiecznych kronikach,
pisanych przecież na podstawie ustnych
przekazów, to jednak, gdy chodzi o legen
dy, podania i baśnie, mają o n e dodatko
wą wartość - przyczyniły się do ukształto
wania świadomości narodowej Czechów,
Polaków, Rosjan, Ukraińców, Białorusi
nów, Słowaków czy też mieszkających na
M I T Y
9 5
U S Z L A C H E T N I A N I E P R E H I S T O R I I
W i e l u k r o n i k a r z y c z e r p a ł o i n s p i r a c j ę nie t y l e
z u s t n y c h przekazów, co - p r ó b u j ą c s t w o r z y ć
c h w a l e b n ą opowieść o p r a d z i e j a c h swojego
p a ń s t w a czy n a r o d u - „ u s z l a c h e t n i a ł o " te
dzieje, wiążąc je z h i s t o r i ą z n a n y c h s t a r o ż y t n y c h
p a ń s t w , t a k i c h j a k G r e c j a czy Rzym.
Karta z rosyjskiej „Kroniki Remezowa" (XVII w.).
9 6
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
" OKAZUJE SIE, ŻE STARE
WYOBRAŹNI KRONIKARZY,
ołudniu - Chorwatów, Serbów, Bułga
rów i Słoweńców. Takim przykładem mo
że być polska legenda o Kraku i Wandzie
czy czeska o Libuszy, która - pod wpły
wem rozwoju krytycznej historiografii
w XIX i XX w. - znikła z podręczników
historii, ale nadal pozostaje w potocznej
świadomości narodu czeskiego.
Dlatego na bohaterów podań i legend,
a nawet baśni należy spojrzeć nie tyle
z punktu widzenia ich autentyczności,
ale jak na postaci, które trafiły do zbio
rowej świadomości historycznej poszcze
gólnych narodów. Niezależnie od tego
analiza kronik, a już szczególnie takich au
torów, jak Gall Anonim, Wincenty zwany
Kadłubkiem czy Pop Dukljanin z Baru
prowadzi do wniosku, że są o n e wytwo
rem literackiej wyobraźni ich twórców.
Bezcenne falsyfikaty
W XIX w., kiedy próbowano stworzyć
wspólny język słowiański, a ruchy spo-
łeczno-kulturalne, takie jak słowianofilstwo
i panslawizm, usiłowały doprowadzić do
zjednoczenia narodów słowiańskich, po
jawiły się fałszerstwa, czyli kroniki stylizo
wane na średniowieczne, gloryfikujące po
szczególne narody słowiańskie, O takich
utworach, charakteryzujących się zwykle
archaiczną manierą, napisał w książce „Sło
wiańska moc" Zdzisław Skrok, zaliczając do
nich „Rękopis królodworski" oraz „Rękopis
zielonogórski", oba dzieła odnoszące się
do legendarnych dziejów Czech,
Interesująca jest zwłaszcza historia od
krycia rękopisów we wrześniu 1817 r.
przez Vaclava Hanka, bibliotekarza Mu
zeum Czeskiego w Pradze. Podczas wizyty
w Dvur Kralove odnalazł tam - podobno
na poddaszu kościelnej wieży - nieznane
rękopisy zawierające zbiór staroczeskich
utworów opisujących początki Słowiańsz
czyzny w Czechach. W autentyczność „Rę
kopisu królodworskiego" nie wątpił min.
Adam Mickiewicz, choć na wykładach
M I T Y
9 7
KRONIKI
SĄ ALBO W DUŻEJ CZĘŚCI
WYTWOREM
ALBO
CAŁKOWITYM
WRĘCZ
FALSYFIKATEM "
w College de France przestrzegał przed
manią słowianofilską, w wyniku której
mogą się pojawiać fałszerstwa. Dopiero
pod koniec XIX w. Tomaś Garrigue Masa-
ryk, historyk literatury, a także zasłużony
działacz niepodległościowy i późniejszy
prezydent Czech, ogłosił, że zarówno „Rę
kopis królodworski", jak i odnaleziony póź
niej „Rękopis zielonogórski" to falsyfikaty
napisane przez współczesnych autorów
Zabytek staroruskiej literatury
jeszcze bardziej zagadkowa jest historia
rękopisu, który wszedł do literatury jako
„Słowo o wyprawie Igora". W 1 8 0 0 r. po
jawił się on w Moskwie i zosta! uznany
za wybitne dzieło literatury staroruskiej
opisujące dzieje Rusi w XIII w. Odkryw
ca, hrabia Aleksy Musin-Puszkin, miał
znaleźć wierszowany utwór w archiwum
klasztoru spasskiego w Jarosławiu nad
Wołgą, który następnie opublikował na
łamach „Spectateur du Nord". W 1812 r.
podczas wielkiego pożaru Moskwy, ręko
pis ponoć spłonął. Dlatego dziś nie ma
pewności, czy naprawdę istniał. Zdaniem
Zdzisława Skroka autorem tego dzieła
mógł byc żyjący pod koniec XVIII w. me
tropolita moskiewski Dymitr Tupenko.
Inaczej należy spojrzeć na słowiańskie
rodowody powstające masowo w lite
raturze X I X w. Kierunek ten zapocząt
kował angielski romantyk James Mac-
pherson. podający się za tłumacza
„Pieśni Osjana", utworów poetyckich, ja
koby staroceltyckich. I chociaż dzieło to
ostatecznie uznano za falsyfikat, to wie
lu wybitnych twórców romantycznych,
jak choćby Adam Mickiewicz, nie zra
ziło się do tego typu czerpania inspira
cji z prawdziwych obrzędów ludowych.
Przetrwały o n e - tak jak białoruskie dzia
dy - w zbiorowej świadomości, ocalone
z zamierzchłych czasów pogańskiej Sło
wiańszczyzny
C Z E R P A N I E Z F O L K L O R U
W a ż n y m ź r ó d ł e m p o z n a n i a mitów S ł o w i a n
s ą m a t e r i a ł y e t n o g r a f i c z n e . Z a c h o w a ł
się w nich m.in. ś l a d mitu o p o c z ą t k u
ś w i a t a , k t ó r y miał z o s t a ć s t w o r z o n y
przez dwóch demiurgów w y ł a w i a j ą c y c h
ziemię z p r a w o d y . Ma on swój odpowiednik
w mitologii n o r d y c k i e j , w k t ó r e j można
o d n a l e ź ć szczątki o p o w i e ś c i o w a l c e
Heimdala z Lokim
9 8
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
M I T Y
9 9
„KSIĘGA WELESA"
- dzieje fałszerstwa
W latach 50. XX w. świat nauki obiegła sensacyjna wiadomość,
że w rosyjskim centrum w San Francisco znajdują się materia
ły dokumentujące istnienie „Księgi Welesa" - unikatowego świa
dectwa kultury dawnych Słowian. Podekscytowani badacze pró
bowali dotrzeć do źródła.
D
otarcie do „Księgi Welesa" (naz
wa pochodzi od pierwszej ta
bliczki dotyczącej tego boga)
okazało się jednak niemożliwe. Bukowe
tabliczki z czytelnym tekstem w dialek
tach słowiańskich zaginęły! Przetrwało
tylko kilka zdjęć i odpisów. Emocje opa
dły, a dziś już tylko nieliczni wierzą w au
tentyczność znaleziska.
Spod Charkowa...
Niezwykłe losy tabliczek zaczynają się na
południu Rosji latem 1 9 1 9 r. W tym okre
sie Armia Ochotnicza, złożona w znacz
nej mierze z kozaków pod dowództwem
Antona Denikina. ścigała osłabione si
ły rodzącej się dopiero Armii Czerwo
nej. Wojna domowa niosła zniszczenia,
a walkom towarzyszyły grabieże. Prawdo
podobnie w takich okolicznościach, pod
Charkowem, w ręce pułkownika Alego
Fiodora Arturowicza Izenbeka miało trafić
kilka niezwykłych przedmiotów. Znalezi
skiem okazały się tabliczki z drzewa buko
wego o wymiarach 38 na 22 centyme
try, grubości niespełna pięciu milimetrów.
Miały nierówne krawędzie i ślady otwo
rów, zapewne do mocowania sznurka.
Deseczki pokrywało niezrozumiałe dla
Izenbeka pismo. Pułkownik, przekonany
100
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
" CZY
„KSIĘGA WELESA"
KIEDYŚ SIĘ ODNAJDZIE
I JESZCZE RAZ
WYWOŁA
BURZLIWĄ
DYSKUSJĘ? "
o niezwykłości odkrycia, zachował zna
lezisko dla siebie. Klęska armii Deniki-
na w 1 9 2 0 r. zakończyła ofensywę bia
łych, choć walki trwały jeszcze do 192 1 r.
Oficerowie w większości udali się na emi
grację. Izenbek trafił najpierw do Belgra
du. Potrzebował pieniędzy. Tu w 1923 r.
próbował sprzedać tabliczki miejscowe
mu muzeum, ale nie spotkał się z zainte
resowaniem. Wkrótce opuścił stolicę Ser
bii i zamieszkał w Brukseli.
Tam spotkał Jurija Mirolubowa, z wy
kształcenia chemika, a zarazem pasjonata
historii. Zapoznał go ze swoim skarbem.
Mirolubow postanowił skopiować zawar
tość tabliczek. Wykonał
także zdjęcia „zabytków".
W okresie międzywojen
nym nikomu więcej nie
udało się ich zobaczyć.
...do San Francisco
Podczas II wojny światowej
tabliczki zaginęły. Emigra
cyjne losy rzuciły Mirolu
bowa do Stanów Zjedno
czonych. W nieznanych
bliżej okolicznościach rosyj
ski emigrant zdecydował się
przekazać zgromadzone przez siebie mate
riały do rosyjskiego centrum w San Fran
cisco. Przez kilka lat przeleżały w zapo
mnieniu. Dopiero w 1953 r. wzbudziły na
nowo zainteresowanie badaczy. Niestety,
nie odnaleziono samych tabliczek, a jedy
nie ich odpis wykonany przez Mirolubowa.
W prasie naukowej i popularnej rozgorza
ła dyskusja. Większość badaczy odrzuci
ła autentyczność znaleziska, podkreślając
liczne błędy i współczesne zapożyczenia
znajdujące się w tekście. Obrońcy „Księ
gi Welesa", których nie brakuje nawet dziś,
uważają, że pomyłki mogły powstać na eta
pie tworzenia odpisu przez Mirolubowa
i że wcale nie muszą świad
czyć o fałszerstwie.
Dziś odpis 45 bukowych ta
bliczek, spisanych podobno
w trzech różnych dialektach
słowiańskich, został de facto
odrzucony przez naukę.
Tajemniczy zabytek wziął swoją
nazwę od imienia boga bydła,
podziemii i magii.
M I T Y
1 0 1
Co tam było zapisane?
/ vot nachnite, vo-pervyh - glavu pred TrigIavom sklonite!
„Księga Welesa" przetrwała w formie odpisów przełożonych na język rosyjski. Materiał
jest niejednolity, w wielu miejscach przerwany, stąd trudności z jego interpretacją.
Przedstawiony jest tam cały słowiański panteon, z Trzygłowem, Swarogiem, Perunem,
Welesem i Strzybogiem na czele, oraz pomniejsze bóstwa. Większość ich imion pojawia
się jedynie w „Księdze Welesa", ale inne przypominają imiona bogów Słowian połabskich
(jak Radogost, czy Jarowit). Nieprawdopodobne - dlaczego? Cała „Księga..." stanowi bo
wiem praktycznie pieśń o pochodzeniu Słowian, ale tak naprawdę rozumianych jako Ru
sinów. Jeśli jej zapis rzeczywiście po
wstał w VII-VIII w., to niezwykła była
znajomość historii, bowiem wielokrot
nie wspominana jest tu m.in. współpra
ca Słowian przed wiekami z Rzymiana
mi, walka z Gotami i Skandynawami.
W apologetyczną legendę o wędrów
ce Słowian (Rusinów) wplecione są
mityczne opowieści. Piszący „Księ
gę..." zawdzięcza ową wiedzę bogini
Matce Sławie, która pod postacią pta
ka przyleciała nad stepy ruskie i opo
wiedziała historie z przeszłości. W za
mierzchłych czasach Perun swoim mieczem rozcinał pochmurne niebo i ciskając gromy,
zsyłał na ludzi błogosławiony deszcz. Dzięki Swarogowi toczącemu swój złoty wóz (słoń
ce) mogli uprawiać ziemie. Pewnego wieczoru krowa o imieniu Zemun poszła się paść.
Wkrótce zaczęła dawać mleko, które rozlało się po niebie. Tak powstały gwiazdy. To
o n e miały Słowianom wyznaczać granice ich ziem, których bronić winni za wszelką ce
nę. Nocą zabitych wojowników W e l e s zabierał w podróż wśród gwiazd do swojej siedzi
by gdzie przy jego świątyni oddawali mu cześć i sławili w pieśniach. Całą opowieść za
wartą na jednej z tabliczek kończy podniosły tekst: Tak my shll i ne byli nahlebnikami
a bylirusskimislavyanami, kotorye bogam slavupoyut ipotomu - sutslavyane. (Tak żeś
my szli i nie byliśmy niewolnikami, a byliśmy ruskimi wojownikami, którzy bogów sławi
li - i dlatego jesteśmy Słowianami.).
Fragment zapisu z „Księgi Welesa".
1 0 2
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Milczą o nich badacze Słowiańszczyzny. Pojawiły się
dopiero w literackim, zbeletryzowanym ujęciu Czesława
Białczyńskiego, autora cyklu „Mitologii słowiańskiej",
w tomie „Stworze i zdusze,
czyli starosłowiańskie bo
ginki i demony".
P
isząc tę barwną opowieść, Białczyń-
ski nawiązuje do „Mitów greckich"
Roberta Gravesa. Bogowie według
niego narodzili się w wyniku wojny o Bułę
toczonej między Kaukami. Są tu zarówno
bóstwa, których istnienie potwierdzają ba
dania nad mitologią Słowian, jak i takie, któ
re występują tylko w podaniach ludowych
(Peperuna) lub są całkowitym wytworem
wyobraźni autora - tak jak w wypadku syl
wetek większości bogiń żywiołów.
Lesza i inne boginie
Lesza (Pomiana) to bogini lasów i bo
rów, żeński odpowiednik Borowiła. Jeden
z jej przydomków - Pomiana, miałby się
M I T Y
103
odnosić do starosłowiańskiego słowa po-
mian,
co oznacza echo, a inny - Borruna
- do lasu i runa leśnego, ale też do rui. Po
twierdzeniem istnienia bogini miałoby być
wymienienie jej przez cystersa, brata Ru
dolfa z Rud, w „Katalogu magii" z XIII w. ja
ko Lachesis. Istnienia tej bogini nie potwier
dzają jednak badacze mitologii Słowian.
Inna literacka bogini - Wąda - jest jed
nocześnie siostrą i żoną wykreowane
go przez pisarza bożka Wodo. A Sporza
lub Srecza to bogini powodzenia i szczę
ścia. Jej męskim odpowiednikiem miałby
być Spor, a ośrodkami kultu Wądy-Sreczy
- Śrem nad Wartą oraz uroczysko na Lit
wie, leżące nad rzeką Sermas. Imię bogini
mogłoby się odnosić także do środy, środ
ka lub nawet serca.
Bardziej prawdopodobne
Jakkolwiek istnienia Wądy ani Sporzy
w panteonie Słowian nie potwierdzają ba
dacze ich mitologii, to już dwie następne
postacie - Perperuna i Siem pojawiły się
w dawnych zapisach. Perperuna w wer
sji literackiej to postać luźno wzorowana
na słowiańskiej bogini o tym imieniu, żo
nie gromowładnego boga Peruna, który
w folklorze bałkańskim miał towarzyszkę
życia, dziewczynę nazywaną w pieśniach
bułgarskich i macedońskich Perepuną lub
Peperuną, a w Grecji właśnie Perperuna.
Siem lub Sim natomiast, identyfikowany
jako Siemargł lub Simargl, został wymie
niony pod 9 8 0 r. w staroruskim latopisie
„Powieść minionych lat", gdzie zaliczo
no go do bogów z pocztu księcia Wło
dzimierza Wielkiego. Tymczasem w „Mi
tologii słowiańskiej" Siem jest kobietą,
żeńskim odpowiednikiem Siema (Sima).
To inaczej prastara matka ziemia, jako bogi
ni utożsamiana z ziemią, płodnością i upra
wą roli. Siem miałaby występować także
pod imieniem Lęga, czyli bogini lęgu, zwią
zanej z łożyskiem, leżem i łonem, a ponad
to jako matka karmicielka. Według tej teorii
oddawanie czci Siemi miało rzekomo przy
czynić się do zakorzenienia kultu maryjne
go na ziemiach Słowian tuż po przyjęciu
chrześcijaństwa.
S W A R A , S T R Y J A I D A B O G A
I n n e boginie, k t ó r y c h w y s t ę p o w a n i e
u S ł o w i a n nie j e s t p o t w i e r d z o n e , to:
S w a r a , S t r y j a i Daboga ( D o b r a ) . S w a r a ,
żona i s i o s t r a S w a r o g a , p e ł n i r o l ę bogini
ognia, ż a r u , a t a k ż e u p a t u i suszy. J e j imię
wzięło się od stówa s w a r o z n a c z a j ą c e g o
w a r t k o ś ć , w a r z e n i e i w r z a w ę , a t a k ż e
w a r t ę i s k w a r , czyli u p a ł ; w s a n s k r y c i e
svar to blask i s ł o ń c e . S t r y j a natomiast
j e s t boginią w i a t r u (po s t a r o p o l s k u
stryj
to w i a t r ) m a ł ż o n k ą i s i o s t r ą S t r z y b o g a .
A D a b o g a (lub D o b r a ) , k t ó r e j męskim
odpowiednikiem miałby być D a d ź b ó g ,
o p i s a n a z o s t a ł a j a k o bogini z w i ą z a n a
z dniem ( d o b ą ) , d o b r o c i ą o r a z z p i ę k n e m .
W panteonie Długosza pojawita się Dziewanna, którą
kronikarz utożsamił z rzymską Dianą.
1 0 4
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
M I T Y
1
O 5
Początki państwa polskiego powiązane są z objęciem władzy
przez ród Piastów. Można przypuszczać, że stało się to w połowie
IX w., czyli około 100 lat przed panowaniem Mieszka I.
O
początkach bogatej historii
Gniezna, pierwszej stolicy Pol
ski, mówi podanie o braciach
noszących imiona Lech, Czech i Rus.
Gdy osiągnęli dojrzałość, ruszyli przez
puszczę w poszukiwaniu nowych sie
dzib. Pierwszym, który znalazł miejsce
dla siebie i swoich ludzi, był Lech. Widząc
rozległą dolinę usianą pagórkami i jezio
rami, przystanął, a wtedy tuż nad swoją
głową, w konarach dębu ujrzał wielkie
go białego orła. Zawołał radośnie: Tego
orła białego biorę za godło mojego ludu!
Wkrótce wokół dębu Lech i jego drużyna
wybudowali gród, który od orlego gniaz
da nazwali Gnieznem. Pozostali bracia się
pożegnali, by isć dalej - Czech na połu
dnie, a Rus na wschód od nowej siedzi
by Lecha.
Postrzyżyny Ziemowita
Po latach rządził w Gnieźnie książę Po
piel, władca okrutny i chciwy. Pewne
go dnia dwóch wędrowców przybyło
do bram jego grodu. Odpędźta przybłę
dy -
rozkazał Popiel. W ten sposób przy
bysze trafili na podgrodzie, w którym za
znali gościny u pary ubogich kmieci:
P I E R W S I P I A S T O W I E
W e d ł u g G a l l a Anonima p i e r w s z a z n a n a
d y n a s t i a k r ó l e w s k a w y w o d z i ł a się od
u b o g i e g o P i a s t a , k t ó r e g o s y n Ziemowit
obalił księcia P o p i e l a , dając p o c z ą t e k
nowemu p a n u j ą c e m u rodowi. Po nim mieli
n a s t ą p i ć L e s z e k i Ziemomysł, l e g e n d a r n y
ojciec Mieszka I.
Legendarni władcy państwa polskiego.
1 0 6
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
" TEGO ORŁA BIAŁEGO
BIORĘ
ZA GODŁO
MOJEGO LUDU! "
Piasta i Rzepki. Jedzta, pijta. dobrzy lu
dzie!-
rzekł Piast, wskazując nieznajomym
skromną beczułkę piwa i prosię upieczone
na uroczystość postrzyżyn jego syna Zie
mowita, na którą schodzili się goście, jakież
było zdumienie gospodarza, kiedy się oka
zało, że piwa rozlewanego do wszystkich
naczyń stale przybywa. Taki sam cud stał
się, gdy dzielono prosię. Dobry to znak dla
naszego syna!-
rzekł Piast do żony. Dobry
znak
- potwierdzili tajemniczy przybysze.
Tron po Popielu
Minęły lata i Ziemowit wyrósł na mło
dzieńca, którego wszyscy podziwiali za
uczciwość i prawość. Księciem obwołać
chłopaka!
- mówili, a nie była to czcza ga
danina. Gnieźnieński tron stał pusty, od
kąd Popiela spotkała straszliwa śmierć
- jak powiadano - kara za zło, które wyrzą
dził. Podobno ubiwszy wszystkich swoich
krewnych, Popiel zagarnął ich skarby, sam
jednak zginął w kruszwickiej wieży zjedzo
ny przez myszy. Wkrótce stało się tak, jak
chcieli poczciwi ludzie - Ziemowit został
księciem i zyskał sławę jako wspaniały
władca. Po jego śmierci na tronie zasiadł
syn Ziemowita - Leszek i w odwadze oraz
roztropności prześcigną! ojca. Po nim nato
miast rządził Ziemomysł, który potroił pa
mięć przodków. Ten zaś miał syna Miesz
ka, mądrego, ale niewidomego chłopca.
Przepowiednia wędrowców
Huczną urządził ucztę Ziemomysł w siód
mą rocznicę urodzin Mieszka: zeszli się
wszyscy, którzy w grodzie mieszkali, ci
z podgrodzia i... dwaj utrudzeni wędrowcy,
których nikt nie znał. Jedzta. pijta, dobrzy
ludzie! -
rzekł Ziemomysł, rad, że tylu mę
żów przybyło na postrzyżyny. Jakże rzą
dzie będzie?
- dumał jednak zafrasowany
nad rogiem pełnym napitku. Matko, ojcze!...
ja widzę!
-
zakrzykną! Mieszko, przerywa
jąc wesołe tańce. I rzeczywiście
-
widział
Dziwna przypadłość, której żadne zioła nie
potrafiły wyleczyć, zniknęła... jak wędrow
cy, których książę tak serdecznie zapraszał
do stołu. Czyliż to znak. przepowiednia?
- zapytał książę starszych i roztropniejszych.
A jużci. Jako Mieszko, tak kraj twój „przejrzy
na oczy"i rosnąć w silę będzie.
M I T Y
107
1 0 8
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
A
utorem powstałego być może
w 1 187 r. „Słowa..." mógł być
pieśniarz, członek drużyny ksią
żęcej. Był to z pewnością człowiek wy
kształcony i oczytany, prawdopodobnie
świecki, znający dzieje swojego kraju
i obeznany z poezją ludową.
Zły znak
Zima pod koniec 1 1 8 4 r. byta wyjątko
wo ciężka. Nic to, poczekamy do lata, wte
dy ruszymy na tych psubratów -
rzeki
do swoich sojuszników wielki książę ki
jowski Swiatosław Wsiewołodowicz, któ
ry - nim śniegi zasypały stepy - stoczył
zwycięską walkę z utrapionymi Połowca-
mi. Nie wiedział doświadczony wojownik,
jaką zazdrość wzbudziła u młodych książąt
sława jego bitewnych czynów! Damy so
bie radę bez niego -
zgrzytał zębami Swia-
tosławowicz Igor. Ruszajmy wiosną Sami
- powiedział do swoich ziomków. I wy
ruszyli 23 kwietnia 1185 r. Było ich czte
rech: Igor z Nowogrodu, brat jego Wsiewo-
łod z Trubczewska i synowie - Swiatosław
Olegowicz z Rylska i Włodzimierz z Pu-
tywla, każdy ze swoimi ludźmi. Nim ca
łą drużynę zebrali, woje Igora szli wolno
ku rzece Doniec, gdy nagle Igor, spojrzaw
szy na niebo, zobaczył słońce, niby księżyc
stojące, zaćmione. Czy widzicie? Co zna
czy znamię to? -
spytał bojarów. - Nie na
dobre jest znamię to -
odparli smutno. Ale
Igor tylko popędził konie.
Klęska Igora
Ruszając w bój, wola! Igor: Bracia, tego właś
nie szukaliśmy! Ruszajmy w i ę c !
Ruszyli
i wydawało się, że Bóg sprawiedliwy i im,
jak wcześniej kijowskiemu kniaziowi, po
może. Można przecież, bracia, i umrzeć jeśli
wiemy, za co
- mówił znów Igor do swoich
wojów wpatrzonych w nadciągające puł
ki połowieckie, liczne jak drzewa w borze.
W zacieklej walce niejeden pad! potem
martwy ale nie Igor. Odważny przywódca,
choć ranny, pognał ku walczącym, aby ich
dalej zagrzewać do boju, ci jednak pierz
chali na wszystkie strony. Daremnie... Po-
łowcy wycięli śmiałków niemal do nogi,
a Igora i pozostałych przywódców wzięli
W S P A D K U PO K A T A R Z Y N I E II
J e d y n y z n a n y r ę k o p i s „ S ł o w a o w y p r a w i e
I g o r a , s y n a Ś w i a t o s t a w o w e g o w n u k a O l e g a "
o d k r y ł między 1791 a 1795 r. d y g n i t a r z d w o r u
K a t a r z y n y II, h r a b i a A l e k s i e j M u s i n -
- P u s z k i n , z n a n y k o l e k c j o n e r s t a r o ż y t n o ś c i .
T e k s t s t a n o w i ł c z ę ś ć woluminu z a w i e r a j ą c e g o
p o n a d t o dwie kroniki i t r z y opowieści. W 1812 r.
s p ł o n ę ł a w p o ż a r z e M o s k w y biblioteka ze
zbiorami M u s i n a - P u s z k i n a , a w r a z z nią
- ó w j e d y n y r ę k o p i s . Na szczęście w 1864 r.
o d n a l e z i o n o w p a p i e r a c h z a c h o w a n y c h
po K a t a r z y n i e II kopię t e g o u t w o r u
M I T Y
1 0 9
do niewoli. Rzekł wtedy Igor: Przypomniał
jam grzechy swoje przed Panem Bogiem
moim... Żywi zazdrościli martwym, martwi
zaś radowali się, niby męczennicy świę
ci... starcy byli uśmiercani, młodzieńcy zas
okrutne i niemiłosierne rany otrzymywali
mężowie zaś ścinani i ćwiartowani byli, nie
wiasty zaś bezczeszczone. To zgotował mi
Pan za nieprawość moją i za zlość moją.
Powrót do domu
W tym czasie wielki kniaź Światosław
Wsiewołodowicz usłyszał o swoich bra
ciach, że w tajemnicy przed nim poszli
na Połowców. Westchnął ciężko, otarł łzy
i rzekł: Mili moi bracia i synowie... nie pa
nując nad młodzieńczą zapalczywością
poganom otworzyli wrota do ruskiej zie
mi. Wola Boża we wszystkim niech się
stanie!
Potem Swiatosław z posiłkami ru
szył Dnieprem przeciw Połowcom, pu
stoszącym grody i sioła i spowodował,
że ci cofnęli się na step. Tymczasem Igor
przetrzymywany w niewoli spotkał mę
ża o imieniu Ławor. Pójdę z tobą na Ruś
- rzekł nieznajomy. I zbiegli. Przebywszy
rzekę, najpierw konno, a potem pieszo
wędrowali jedenaście dni hen aż do Don-
ca, skąd Igor poszedł jeszcze dalej - do
Nowogrodu i do Kijowa, by pojednać się
z oczekującym go Swiatosławem.
Kostium zaprojektowany przez Mikołaja Rericha
do opery „Kniaź Igor" Aleksandra Borodina.
101
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
M I T Y
1 1 1
Chodaki Przemysława
„Kronika Czechów" kanonika Kosmasa, która przybli
ża początki państwa czeskiego, powstawała w latach
1110-1125. W trzech księgach zawarł Kosmas dzieje
własnego narodu oraz - krytycznie przyjęte przez bada
czy - informacje o pogańskiej religii Czechów.
I
stniała w Europie kraina zewsząd oto
czona górami, głośna brzęczeniem
pszczół i trelami różnorodnego ptac
twa, porykiwaniem zwierzyny, której w roz
ległych lasach było bez mała tyle, co piasku
w morzu. Wody tam płynęły przezroczyste
i zdrowe, a w nich żyły smaczne ryby. Pew
nego dnia do krainy tej dotarł przybysz ja
dący na czele zdrożonej konnicy. O, przy
jaciele
- rzekł do swoich druhów - to jest
ziemia, którą wam obiecywałem, ziemia ni
komu nie podległa, pełna zwierzyny i ptac
twa, mlekiem i miodem płynąca. Pomyślcie,
jaka by była stosowna nazwa dla tej prze
pięknej ziemi.
Spojrzeli po sobie wędrowcy.
Skądże stosowniejszą nazwę znajdziemy
niż - ponieważ Ty, ojcze, nazywasz się
Czech - nazwać i ziemię Czechy? -
odpo
wiedzieli. Wtedy rzekł ich przywódca: Witaj
ziemio przeznaczona.
Pierwszy władca i sędzia
Szczęśliwe były pierwsze lata miesz
kańców tej ziemi, którzy, cokolwiek mie
li, wspólnym ogłaszali. Przy stajniach nie
było rygli, nie zamykano drzwi przed ubo
gimi, ponieważ nie było ani złodziei, ani
żebraków. Nie było też żadnej broni prócz
strzał, którymi razili zwierzynę. Dopiero
potem to, co pomyślne, ustąpiło miejsca
niepomyślnemu, a wspólne - własnemu.
Waśnie podzieliły zgodnych dotychczas
Pomnik Przemysława i Libuszy w Wyszehradzie
1 1 2
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
" LEGENDARNEGO
PRZEMYSŁAWA
UWAŻA
SIĘ ZA ZAŁOŻYCIELA
CZESKIE] DYNASTII
PRZEMYŚLIDÓW "
braci i potrzeba było mędrca, który roz
sądziłby spory. Znalazł się tedy Krok
- mąż ze wszech miar doskonały, które
go spragnieni porządku ludzie obrali so
bie za władcę.
Babskie rządy w Luboszynie
Krok spłodził trzy córy, z których jedna
była mądrzejsza od drugiej. Kazi, najstar
sza, czarami los nakłaniała do posłuszeń
stwa. Tetka, równie potężna, zbudowała
gród Tetin przy rzece Berounce. Trzecia
zas, Libusza, wzniosła Luboszyn, najpotęż
niejszy z grodów. I choć roztropnie i mi
łościwie władała, nie wszystkim się po
dobało, że rządzi nimi kobieta. Krzywda
mężom nie do zniesienia! -
narzeka
li. - Dziurawa kobieta męskie sądy spra
wuje zdradliwym umysłem! Lepiej już
umrzeć, niżli to znosie: brak rządcy
i męskiego sądu babskie prawa.
Zafra
sowała się władczyni i rzekła: Łatwo jest
księcia ustanowić, lecz trudno ustano
wionego usunąć Na jego widok trząść
się będą wasze kolana, na jego gfos od
powiecie: „Tak panie, tak panie", gdy on
samym tylko skinieniem tego skaże na
śmierć, tego na obcięcie członków, tam
tego rozkaże uwięzie, owego powiesić
na szubienicy. Skoro księcia mieć chce
cie, wasza wola.
To powiedziawszy, Libu
sza posłała po Przemysława - siłacza, który
w tym czasie popędzał w polu swoje woły.
Mądry władca Przemysław
Idźcie, skądeście przyszły
- rzeki Prze
mysław do wiernych zwierząt, kiedy usły
szał o przeznaczonej mu misji. A gałąź,
którą odpędzał woły, wypuściła trzy wiel
kie pędy. Po pewnym czasie dwa z nich
uschły, a jeden kwitł dalej. Coż was tak
dziwi? -
zapytał wybraniec swoich ludzi
- wiedzcie, że z naszego rodu zrodzi się
wielu panów, lecz zawsze jeden będzie
panować.
1 ruszył Przemysław ze swoimi
ludźmi do dziewczyny, do grodu. Moje
chodaki -
rzekł do zdumionych towarzy
szy. - Weźmy je, aby nasi potomkowie
wiedzieli, skąd pochodzą i aby zawsze
żyli troskliwi i czujni, dobrzy dla prostych
ludzi.
Pomyliła się zatem Libusza: wycze
kany mąż-władca okazał się na szczęście
nie okrutnikiem, ale panem mądrym, któ
ry swój lud ku Wyszehradowi nad Wełta
wą poprowadził na wieczne czasy.
M I T Y
1 1 3
Zapomniane państwo Zeta
Znane jako „Latopis Popa Dukljanina", XII-wieczne dzieło
opowiada o historii państwa dukljańskiego utworzo
nego przez Serbów w XI w. na obszarze dzisiejszej Czar
nogóry. Państwo to nazywano Zetą. Autorem latopisu był
najpewniej duchowny z Dalmacji.
Antropomorficzne wyobrażenie słońca (IX w., Pliska koło Warny).
1 1 4
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
B
yto to w czasach, kiedy w Konstan
tynopolu panował cesarz Anasta-
zjusz, a w Rzymie zasiadał papież
Gelazy, zaś po surowych i nieprzystęp
nych ziemiach chodzili święci nauczy
ciele i męczennicy: Germanus, biskup
Canossy, czcigodny Benedykt i inni gło
siciele słowa bożego. Nowy świat, któ
ry kształtowali, powoli rozkwitał, gdy nie
oczekiwanie nadciągnął z północy lud
zwany Gotami: dziki i nieokiełzany, któ
rym rządzili trzej bracia, królewscy syno
wie: Brus, Totila i Ostroil,
Niezbadane wyroki boskie
Brus, najstarszy z synów, władał po śmier
ci ojca swoją ojczystą ziemią. Totila zaś
i Ostroil, chcąc swoje imiona uczynić
sławnymi, za radą i wolą starszego bra
ta zebrali wielkie i dzielne wojska. Z ich
pomocą podbili prowincję panońską
i wkroczyli do Teutonii. Wtedy król Dal-
matyńczyków, którego siedzibą była Sa-
lona, wezwał posiłki i wystąpił przeciwko
najeźdźcy Przygotowania do bitwy trwały
długo. Nim jeszcze wrogie wojska starły się
w boju, śmiałkowie z sąsiadujących ze sobą
obozów podchodzili do siebie, wzajemnie
ciężko się raniąc i zabijając. Ósmego dnia
wszyscy wojowie, chrześcijanie i poganie,
starli się w krwawej bitwie, w której, z wy
roku bożego, zwycięstwo odnieśli okrutni
Goci. Czyżby zło jakieś wielkie kryło się
pośród chrześcijan? Nikt tego nie wie. Nie
zbadane są wyroki boskie.
Od morza aż poza góry
Po zwycięstwie Totila, odłączywszy się od
Ostroila, podążył do Italii, tam pustoszył
i palił całe krainy i miasta aż po Sycylię, na
której dokonał żywota. ]ego brat Ostroil
zaś wtargnął do prowincji iliryjskiej i osiadł
w kraju Prewalitana. Po wielu bitwach,
zginął w walce z wysłannikami cesarza,
Swewlad, syn jego, rozciągnął granice swo
ich nowych ziem od morza aż poza góry.
Jego następca, Silimir, choć był poganinem,
żył ze wszystkimi w pokoju. Nawet z chrze
ścijanami żył dobrze i zgodnie, tak jak i je
go syn. Bladin, który rządził po nim.
Lud Bułgarami zwany
Za panowania Bladina pojawili się ludzie
zza rzeki Wołgi, zwani Bułgarami. Wraz
z rodzinami i całym dobytkiem przybyli
Z A G I N I O N Y L A T O P I S
O r y g i n a ł „Latopisu..." się nie z a c h o w a ł
- d y s p o n u j e m y j e d n a k czterema redakcjami
dzieła: ł a c i ń s k ą , j e j włoskim p r z e k ł a d e m ,
n a j s t a r s z ą redakcją c h o r w a c k ą (z X V I w.)
i przekładem ł a c i ń s k i m redakcji
chorwackiej. Redakcja ł a c i ń s k a znana
j e s t z dwóch rękopisów. J e d e n z nich
przechowuje B i b l i o t e k a W a t y k a ń s k a , drugi
o d k r y t o niedawno w Bibliotece N a r o d o w e j
w B e l g r a d z i e . Tekst s t a n o w i 23 k a r t y
k o d e k s u liczącego ł ą c z n i e 254 k a r t y .
M I T Y
1 1 5
" MIMO ŻE
AUTOROWI
LATOPISU NIEKTÓRZY
BADACZE
ZARZUCAJĄ ZMYŚLENIA,
JEST ON PIERWSZĄ
PRÓBĄ
PODJĘCIA TEMATU DZIEJÓW
POŁUDNIOWYCH SŁOWIAN "
do prowincji Sylloduxia za Krisem, które
go w swoim języku zwali khanem. Zasia
dający na tronie cesarz Konstantynopola
wiódł z Bułgarami rozliczne wojny, lecz
nie mógł ich w żadnym boju pokonać, to
też pozostawił ich swemu losowi, podob
nie zresztą jak mądry król Bladin. Odtąd
oba narody z racji, że były pogańskie, za
częły się wzajemnie miłować, wzniosły
miasta i wsie oraz zamieszkały ziemię,
którą zajmują do dziś.
Bułgarski chan Krum wyrusza na wojną z armią
bizantyjska. (IX w.).
1 1 6
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
M I T Y
1 1 7
Narodziny miast
Legendy wiążą się z kształtowaniem się państw słowiań
skich, ale też z założeniem najważniejszych miast, takich
jak Kraków, Warszawa, Kijów czy Praga.
L
egendy ustnie przekazywane przez
stulecia dopiero w wiekach średnich
zostały spisane przez kronikarzy.
Rozbudowywane przez kolejnych dziejopi-
sów przetrwały do naszych czasów w nie
kiedy sprzecznych ze sobą wersjach.
Jak Kraków zbudowano?
Legendarną postacią, której istnienia hi
storycy nie są w stanie ani potwierdzić,
ani zanegować, jest Krak - założyciel Kra
kowa. Krak (Grakchus, Grakch, Gracchus),
legendarny władca Lechitów (Polaków),
znalazł się w „Kronice polskiej" („Chronica
Polonorum") Kadłubka jako pierwsza zna
na z imienia postać w dziejach Polski.
Po ciężkich walkach Słowian z Galami
i Rzymianami nasi przodkowie obrali na
księcia człowieka o imieniu Grakchus,
który przekonał zebrany na wiecu lud, aby
jego właśnie wybrał na króla. Grakchus
rządził sprawiedliwie, ale w pieczarach
skalnych nieopodal dworu królewskie
go zagnieździł się potwór zwany całożer-
cą (holophagus), któremu mieszkańcy mu
sieli składać ofiary z bydła. Dwaj synowie
Kraka próbowali pokonać potwora (smo
ka wawelskiego) w otwartej walce, ale ich
wysiłki się nie powiodły. Wtedy wpadli
na pomysł podrzucenia mu skóry bydlę
cej wypełnionej siarką. Potwór udusił się
od płomieni buchających w jego wnętrz
nościach. Pomiędzy synami doszło jed
nak do nieporozumień na tle sukcesji po
ojcu. Młodszy - Krak II zabił starszego Le
cha, rozgłaszając nieprawdziwą informa
cję, według której Lech zginął zabity przez
potwora. Przejął władzę po ojcu, ale gdy
zbrodnia wyszła na jaw, został skazany na
wygnanie. Po Kraku II rządy przejęła jego
siostra, jedyna córka Kraka - Wanda, która
Wacław I Święty, syn pogańskiej księżniczki, rozpoczął
proces ugruntowania chrześcijaństwa w Czechach.
1 1 8
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Libusza - założycielka Pragi
Założenie czeskiej stolicy legenda przypisuje księżniczce Libuszy (Luboszy). Według
Kosmasa z Pragi ta najmłodsza z trzech córek Kroka (siostra Kazi i Tetki) miała dar prze
powiadania przyszłości. Pogrążona w transie stanęła kiedyś przy ogniu ofiarnym i za
wołała, że widzi miasto, którego sława sięgnie gwiazd. Miasto to ujrzała na skraju lasu,
postawione wokół miejsca, w którym starzec buduje próg swego domu. Wkrótce wysła
ni przez Libuszę żołnierze zastali tam mężczyznę ciosającego próg domu. A było to w
miejscu, gdzie teraz wznosi się najstarsza z pięciu osad Pragi - Hradczany. Nowej osa
dzie nadali nazwę Praha, co w języku staroczeskim oznaczało próg. Libusza wybrała so
bie za męża prostego oracza Przemysława i ustanowiła go księciem, dając w ten sposób
początek dynastii Przemyślidów.
Kosmas z Pragi ( X I / X I I w.) nie był jednak pomysłodawcą podania o Libuszy. W legen
dzie Krystiana (lub Krystianowej) z końca X w. występuje motyw bezimiennej wieszcz
ki, do której lud zwrócił się z prośbą o radę podczas morowej zarazy. Wróżka poradzi
ła ludowi, aby założył miasto Pragę oraz wybrał sobie księcia. Natomiast Libusza, której
Kosmas przypisywał także zbudowanie miasta, nazwanego od jej imienia Luboszynem,
stała się ważną postacią o b e c n ą w czeskiej świadomości historycznej. W słynnej ope
rze Bedficha Smetany „Libuse", skomponowanej w latach 1 8 6 9 - 1 8 7 2 , przedstawiona
została jako reprezentantka narodu czeskiego.
M I T Y
1 1 9
na skale opodal jaskini zabitego potwora
założyła miasto, nazwane od imienia Grak-
cha - Cracchovia. Niektórzy twierdzą jed
nak, że nazwali miasto Krakowem od kra
kania kruków, które zleciały się do ciała
zabitego potwora.
Tymczasem anonimowy autor „Kroni
ki wielkopolskiej" (XIII lub XIV w.) pisze,
że siedziba wojewody Kraka (a nie króla,
jak u Kadłubka) znajdowała się w pobliżu
Wisły, a gród, który wzniósł Krak, nazwa
no Krakowem. Tę wersję podtrzymywał
Jan Długosz, który przypisywał Grakcho-
wi założenie zamku i miasta. Długosz łą
czył też postać Kraka z czeskim Krokiem,
przypisując mu rządy w całych Czechach.
Natomiast Marcin Bielski wprowadził ko
lejne modyfikacje, przypisując Krakowi
przeniesienie stolicy królewskiej z Gnie
zna do Krakowa i zbudowanie jej na wa
welskim wzniesieniu, a także - podobnie
jak Długosz - założenie miasta.
Legenda o Warsie i Sawie
Założycielami późniejszej stolicy Polski po
zostają legendarni przodkowie Wars i Sa
wa. Ponoć były to bliźnięta, które urodziły
się w leśnej chatce, w ubogiej, ale szczęśli
wej rodzinie leśnika. Do chatki tej zabłądził
podczas polowania książę, który nazwał je
Warsem i Sawą. Z wdzięczności za gościnę
wzniósł dwór, osadzając w nim bliźnięta i od
nich wzięła się nazwa Warszawa, Według
innej wersji legendy Wars i Sawa byli parą
zakochanych. On był rybakiem, a ona wiśla
ną syreną, którą wyłowił kiedyś z Wisły.
Kij, współzałożyciel Kijowa
W „Powieści minionych lat" znalazła się
przypowieść o naddnieprzańskich Pola
nach, legendarnych założycielach stolicy
Rusi - Kijowa. Było trzech braci: Kij, Szczek
i Choryw oraz siostra o imieniu Łybedź. Za
łożyli oni gród, nazwany od imienia najstar
szego z braci Kijowem. Opodal grodu znaj
dował się wielki bór, w którym Polanie łowili
zwierzynę. Autor przytacza zasłyszaną opo
wieść, z której wynika, że Kij był przewoźni
kiem na Dnieprze. Sam jednak twierdzi, że
gdyby był on przewoźnikiem, nie chodziłby
na spotkanie z carem do Carogrodu (Kon
stantynopola). W jednej z późniejszych
wersji - w „Kronice nowogrodzkiej" - prze
woźnik i założyciel Kijowa został postawio
ny w rzędzie ze słynnymi założycielami
miast świata starożytnego, takich jak Rzym,
Konstantynopol czy Aleksandria.
GRÓD D Z I E W I C
Z L i b u s z ą , z a ł o ż y c i e l k ą P r a g i , w i ą ż e s i ę
też l e g e n d a , w e d ł u g k t ó r e j w d a w n y c h
c z a s a c h p a n o w a ł y s w o b o d n e o b y c z a j e
i d z i e w c z ę t a , niczym A m a z o n k i , żyty na
s p o s ó b m ę ż c z y z n , w y b i e r a j ą c s o b i e
na mężów kogo s a m e c h c i a ł y . Z b u d o w a ł y
n a w e t g r ó d o n a z w i e D e v i n , czyli n a l e ż ą c y
do dziewic. M ł o d z i e ń c y nie p o z o s t a l i
im d ł u ż n i , b u d u j ą c w p o b l i ż u swój g r ó d
- W y s z e h r a d ( i n n a n a z w a C h w a r s t e n )
Ale d o p i e r o p o ś m i e r c i L i b u s z y c z e s k i e
n i e w i a s t y p r z e s z ł y pod w ł a d z ę mężów
120
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Ś W I Ę T A I O B R Z Ę D Y
1 2 1
arwne i radosne święto
ku czci ognia, wody, słońca
i księżyca, urodzaju, płodności,
radości i miłości obchodzone
było na rozległych obszarach
zamieszkiwanych przez ludy
słowiańskie, germańskie i celtyckie.
Najkrótsza noc
Święto Kupały obchodzono podczas letniego przesilenia
słonecznego, w najkrótszą noc roku, zazwyczaj z 2 1 na
22 lub z 23 na 24 czerwca. Początkowo jego nazwę ba
dacze wywodzili od słowiańskiego bóstwa Kupały. O b e c
nie uważa się, że nazwa święta pochodzi od obowiązko
wej podczas nocy świętojańskiej rytualnej kąpieli.
W Polsce zachodniej i środkowej święto Kupały znane jest
pod nazwą sobótki, na Mazowszu i Podlasiu - kupalnocki,
zaś na pograniczu ukraińsko-białoruskim - kupały.
Noc Kupały zawsze pełna była radości i zabawy.
1 2 2
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
"
PODOBNY ZWYCZAJ WYSTĘPOWAŁ
U SKANDYNAWÓW, KTÓRZY
RÓWNIEŻ PALILI OGNISKA
NAD BRZEGAMI JEZIOR I RZEK
ORAZ ZAŻYWALI RYTUALNYCH
KĄPIELI, WIERZĄC W ICH
UZDRAWIAJĄCĄ M O C "
Podejmowane przez Kościół próby zwalczania tego świę
ta, a także zakazy i kary ogłaszane przez świeckich wład
ców, nie przyniosły rezultatów, W końcu Kościół uznał
silnie zakorzeniony obyczaj, zmieniając jedynie jego
sens i symbolikę. Odtąd miała to być uroczystość obcho
dzona ku czci Jana Chrzciciela, jako że udzielał chrztu
w formie rytualnej kąpieli.
Tańce i wróżby
Święto Kupały poganie obchodzili wraz z nadejściem no
cy wygaszając wcześniej ogniska we wsi. Podążywszy
nad wodę
-
rzekę, jezioro czy strumień, rytualnie rozpa
lali nad ich brzegami ogniska. Na obrzędowych stosach
płonęło drewno jesionów i brzóz, rzadziej dębów. Do
rana tańczono wokół ogniska, skakano przez płomienie
Ś W I Ę T A I O B R Z Ę D Y
1 2 3
i wesoło się bawiono. Do ognia i do wody wrzucano ze
brane wcześniej kwiaty i zioła o „magicznej" mocy. Sobótko
we ognie rozpalano także na świętych wzgórzach, na przy
kład na Łysej Górze czy Ślęży zwanej właśnie Sobótką.
Nie mogło oczywiście obejść się bez wróżb. Młode
panny puszczały na wodę uplecione z kwiatów wianki
oświetlone świeczkami. Ta, której wianek został wyłowio
ny przez kawalera, miała szybko wyjść za mąż. Wianki,
które popłynęły z nurtem rzeki, wróżyły nieprędkie za-
mążpójście. Te zaś. które utonęły, spłonęły lub zapląta
ły się w gałęzie czy sitowie, zwiastowały pannom nie
uchronne staropanieństwo.
Noc Kupały obchodzono podobnie wśród wszystkich lu
dów słowiańskich. W Czechach skakano przez płonące
ogniska, które miały oczyszczać i chronić przed nieszczę
ściem. Serbowie z dogasających ognisk wyciągali o świ
cie żagwie i obchodzili z nimi domostwa oraz zagrody.
Tym symbolicznym gestem mieli odpędzać złe duchy.
Rytualne kąpiele
W wielu regionach wierzono, że od przesilenia wiosen
nego do letniego za dnia nie można się kąpać w rzekach,
strumieniach i jeziorach. Kąpiel po zmroku czy tuż przed
wschodem słońca miała właściwości lecznicze, związa
ne z uzdrawiającym żywiołem księżyca. Zabezpieczają
cą przed chorobami i złymi urokami kąpiel, pierwszą tego
roku, odbywano wówczas nago. Czynności te miały za
pewnić oczyszczenie, także w dosłownym znaczeniu te
go słowa, zdrowie, urodzaj i pomyślność na cały rok.
Elementem tego radosnego obrzędu była nieakceptowa
na przez Kościół inicjacja seksualna młodzieży, która czę
sto przemieniała się w orgię. O tych „nieczystych" prakty
kach pisali zgorszeni ówcześni kronikarze oraz późniejsi
pisarze. Historyk Łukasz Gołębiowski w 1 8 3 0 r. pisał:
Słowianie w swym tańcu mieli zapewne coś uroczystego
i religijnego, kiedy się zbierało Boże stado, kiedy z dzie
wiczej góry zstępowały młodociane, przyszłych mężów
S O B Ó T K A -
R E A K T Y W A C J A
P a w e ł J a s i e n i c a pisał, ż e o s t a t n i
raz obchodzono p o g a ń s k i e święto
K u p a ł y jeszcze w XX w., w 1937
r.,
na Opolszczyźnie. W s p ó ł c z e ś n i e
ożywa z a i n t e r e s o w a n i e ludowymi
zwyczajami, coraz częściej
o d t w a r z a n e s ą zatem s t a r e o b r z ę d y
S ł o w i a n . Do bardziej z n a n y c h imprez
o r g a n i z o w a n y c h w s p ó ł c z e ś n i e n a l e ż ą
W i a n k i o d b y w a j ą c e się na w a ł a c h
przeciwpowodziowych
u s t ó p W a w e l u i na W i ś l e w W a r s z a w i e ,
a na B i a t o s t o c c z y ź n i e - Kupalinka,
czyli Noc Kupały.
1 2 4
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
oblubienice..., zamężne niewiasty i żonaci, starce i dzieci
klaszcząc w ręce i wykrzykując... wśród pląsów i śpiewów
postępowali ku horodyszczom, gdzie się odbywały ofia
ry, obrządki i biesiady wspólne.
Kwiat paproci
Noc sobótkowa była dla Słowian okazją do łączenia się
w pary oraz przejścia niczym nieskrępowanej w tym jedy
nym dniu w roku inicjacji seksualnej. Dziewczęta mogły
wówczas, bez narażenia się na drwiny, wychodzić ze swymi
wybrańcami w ciemny las na romantyczny spacer. W tym
czasie inni, zarówno chłopcy, jak i dziewczęta, udawali się
na poszukiwanie na mokradłach legendarnego kwiatu pa
proci, nazywanego perunowym kwiatem, kwitnącego tylko
raz w tę najważniejszą noc w roku. Dostęp do niego utrud
niały różne straszydła zwodzące poszukiwaczy kwiatu na
manowce. Jego odnalezienie miało wróżyć pomyślny los.
Czeskie i niemieckie legendy mówią, że znalazca kwiatu pa
proci powinien szukać skarbów wśród ciemnego boru. Ro
syjskie legendy każą zerwany kwiat rzucie jak najwyżej do
góry i szukać skarbu w miejscu, w którym kwiat upadnie.
Szczęśliwiec, który zobaczył magiczny kwiat, miał zostać ob
darowany bogactwem, siłą i mądrością.
Kto znalazł kwiat paproci, ten znalazł szczęście.
S Ł O W I A Ń S C Y C Z C I C I E L E OGNIA
Najsilniejszy kult ognia i o g n i s k a u t r z y m y w a ł się na P o l e s i u i B i a ł o r u s i , n a s t ę p n i e w Rosji i na U k r a i n i e o r a z
na B a ł k a n a c h , a d o p i e r o potem na o b s z a r z e z a m i e s z k a n y m przez S ł o w i a n z a c h o d n i c h . Na czym p o l e g a ł ?
W f o l k l o r z e s ł o w i a ń s k i m widać b o j a ź ń , a z a r a z e m p r z y w i ą z a n i e do o g n i s t e g o b ó s t w a . W f o r m i e a r c h a i c z n e j
lub s c h r y s t i a n i z o w a n e j z a p a l e n i u ognia t o w a r z y s z y ł o w y p o w i a d a n e p o w i t a n i e :
Niech będzie pochwalone
światło. Na P o l e s i u p o s z a n o w a n i e ognia w y n i k a ł o z obawy przed podpaleniem i pożarem. W Rumunii z a ś
z a c h o w a ł o się, b ę d ą c e zapożyczeniem ze s ł o w i a ń s k i e g o , słowo
sfarog oznaczające s p a l e n i z n ę , zwęglenie
lub s u s z ę . W ś r ó d S ł o w i a n b a ł k a ń s k i c h szczególnie czczono „ o g i e ń żywy", w z n i e c a n y w momentach s z a l e j ą c e j
z a r a z y o r a z p o d c z a s r y t u a ł ó w z w i ą z a n y c h z powitaniem wiosny.
Ś W I Ę T A I O B R Z Ę D Y
1 2 5
JESIENNA R Ó W N O N O C
W
icie wieńców
dożynkowych
pozostawianie
na polu nieściętych poje
dynczych kłosów zboża,
huczne zabawy ze śpie
wami, tańcami i biesiadami
- wszystkie te zwycza
je n i e o b c e byty naszym
przodkom. Obrządek ten uwiecznił jedynie żyjący na
przełomie XII i XIII w. duński kronikarz Saxo Gramma-
ticus. Jemu zawdzięczamy najstarszy opis obrzędu do
żynkowego, który się odbywał w Arkonie przy posągu
Swiętowita.
Czytanie wróżb
Zapewne już na kilka dni przed uroczystością wokół świą
tyni gromadzili się Słowianie, oczekując na słowa arcyka
płana. W wyznaczonym dniu tłum gromadził się przed
posągiem Swiętowita, przy którym umieszczano rytualny
róg. Wcześniej kapłan napełniał go miodem. Zaglądał do
niego w napięciu, aby wypowiedzieć słowa wróżby. Jeśli
z rogu ubyło dużo napoju, była to zapowiedz nieurodza
ju, pełne naczynie zwiastowało obfite plony. Następnie
kapłan wylewał na ziemię zawartość rogu i ponownie na
pełniał go po brzegi. Ceremonii towarzyszyły modły, pod
czas których kapłan dokonywał libacji miodu, kosztując
go i kilka kropel wylewając na ziemię. Byc może upojony
tym płynem mówił zgromadzonym słowa przepowiedni.
Jeśli przepowiadał urodzaj, wdzięczni wyznawcy składali
u podnóża wizerunku boga dary. Już wówczas naczelne
miejsce wśród ofiarnych produktów zajmował wielki koli
sty kołacz przyprawiony miodem.
Słowianie bacznie obserwowali słońce
i księżyc. Zjawisko równonocy jesiennej
występuje z 22 na 23 września. Ten właś
nie czas zbiegał się z okresem zbierania
plonów i dojrzewania owoców.
1 2 6
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
ŚWIĘTO D Z I A D Ó W
ZADUSZKI
Z dala od osad, w miejscach ustronnych, wśród kurhanów,
w których spoczywały szczątki przodków, spotykali się Słowia
nie na niezwykłych ceremoniach dziadów. Na wiosnę i na je
sieni oddawano cześć zmarłym, próbowano z nimi rozmawiać
i prosić ich o pomoc. Kościół zaadaptował
ten stary zwyczaj, ustanawiając obchodzo
ny 1 listopada Dzień Wszystkich Świętych.
S
łowianie wierzyli w istnienie duszy i życie
pozagrobowe. W y o b r a ż a n o je sobie w spo
sób niezwykle realistyczny, przede wszystkim
zantropomorfizowany. D u c h przodków mógł przy
brać postać ptaka, motyla, ale także złej mary, wid
ma czy nawet demona. Rozbudowany obrządek po
grzebowy, w którym nie brakowało pozostawionej dla
zmarłych strawy, a nawet broni, świadczy o szacunku,
jakim Słowianie ich obdarzali. Szacunkowi temu to
warzyszył także z a b o b o n n y lęk przed ich powrotem
do świata żywych.
Obrzędy poświęcone zmarłym odbywały się zazwyczaj
po zmroku. Rozpalano wtedy ogniska, aby wskazać du
szom przodków drogę do swoich najbliższych. Składano
dary (jadło i miód), pragnąc ugościć ich i zarazem uchro
nić się przed ich gniewem.
Duch przodka mógł przyjmować na przykład posłać ptaka.
Ś W I Ę T A I O B R Z Ę D Y
1 2 7
Na Białorusi
i w Polsce
Święto dziadów znane jest
jedynie z terenów Białoru
si. Nazywano je tam staw-
ruskimi, co wiązało się z podaniem o Gawrze i Stawrze.
psach pogańskiego księcia Boja. Z kolei w Krakowie, we
wtorek po Wielkiej Nocy uroczyście obchodzone jest
Święto Rękawki. Ma ono upamiętniać legendę o usypa
niu kopca Krakusa i jest związane z tradycją dziadów. We
dług podań po śmierci władcy okoliczni mieszkańcy mieli
mu usypać wielki kurhan, nosząc ziemię na jego budowę
w rękawach. Choć archeolodzy nie podzielają tej opinii,
nie wykluczają też kultowego charakteru kopca. Wszak na
jego wierzchołku odnaleziono siady korzeni dębu. Czyż
by drzewo to zostało ścięte wraz z nadejściem chrześcijań
stwa? Być może przed wiekami ogniska w noc dziadów
oświetlały drogę zmarłym.
Ciemno wszędzie, głucho wszędzie.
Co to będzie, co to będzie?
GUŚLARZ
Zamknijcie drzwi od kaplicy
I stańcie dokoła trumny:
Żadnej lampy, żadnej świecy,
W oknach zawieście całuny.
Niech księżyca jasność blada
Szczelinami tu nie wpada.
Tylko żwawo, tylko śmiało.
„Dziady”Adama Mickiewicza
Obrzęd dziadów odprawiano na Litwie jeszcze w XIX w.
1 2 8
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
ŚWIĘTO JARE
- TOPIENIE MARZANNY
Któż nie pamięta z dzieciństwa topienia Marzanny? Dużą słomianą
kukłę przystrojoną wstążkami - według Jana Długosza personifika
cję śmierci - wrzucało się 21 marca wprost do rzeki.
T
opienie Marzanny to reminiscencja dawnego
pogańskiego obyczaju symbolizującego wypę
dzenie zimy, nadejście cieplejszych dni i odra
dzanie się życia. Kukla symbolizowała także chorobę
i śmierć, a jej utopienie miało zapewnić ludziom powo
dzenie i dostatek.
Słomianą kukłę, wykonaną na drewnianym stelażu
w kształcie krzyża, obnoszono po wsi, a następnie wy
prowadzano poza granice zabudowań. Potem wrzucano
ją do wody, błota lub dołu. W niektórych miejscach Ma
rzannę palono, a jej szczątki rozrzucano po polach, za
pewniając sobie w ten sposób większe plony. Potem ze
śpiewem na ustach powracano do wsi, niosąc dla odmia
ny przystrojoną choinę.
Pogański obyczaj zaklinania wiosny Kościół próbował
przemianować na tzw. topienie Judasza, ale odniosło to
mizerny skutek. Na ziemiach polskich obyczaj topienia
Marzanny jest kultywowany raczej w niezmienionej for
mie, ale traktowany jako zabawa.
Święto Jare Słowianie obchodzili na różne sposoby, nie
tylko poprzez symboliczne topienie kukły, ale również po
przez malowanie jajek. Nadejście wiosny było także cza
sem wielkiego sprzątania i wietrzenia domów Palono na
wzgórzach ogniska i przynoszono do domów gaiki
-
ga
łązki pokryte młodymi listkami. Niektórzy badacze przy
puszczają, że obyczaj ten został przejęty od Celtów.
Ś W I Ę T A I O B R Z Ę D Y
1 2 9
SŁOWIAŃSKIE OFIARY
S
kładano je zazwyczaj
ze zwierząt - pier
wociny - z pierwo
rodnych jagnięcia lub cie
lęcia oraz z płodów rolnych
i leśnych (np. pierwszy sko
szony snop zboża, siano
lub pierwsze owoce z sa
du czy uzbierane w lesie
grzyby, jagody, borówki).
Najpewniej składano tak
że w ofierze miód i inne
specjały przygotowywane
na tę okazję - w świątyni
w Radogoszczy był to ol
brzymi kołacz. Ofiary skła
dano w podzięce za plo
ny i z nadzieją na dalszą
życzliwość bogów.
Pośrednikiem pomiędzy bogami a ludźmi byli kapłani
- żercy. Odprawiali modlitwy, wróżyli i składali ofiary na
zywane obiatami lub trzebami. Po złożeniu przez żerców
ofiar następowała uczta (tzw. pir).
Specyficzną formę ofiar stanowiły ofiary zakładzinowe
znajdowane podczas wykopalisk pod fundamentami bu
dynków i grodów. Świątynia w Arkonie została posado
wiona na rogach zwierząt. Ofiary zakładzinowe składa
ne w celu ochrony mieszkańców przed złymi mocami
odkryli także archeolodzy w Opolu. Gdańsku, Gnieźnie,
Biskupinie, Kruszwicy, a naczynia wypełnione zbożem
m.in. pod wałami grodzisk w Bonikowie pod Kościanem
i Zlinicach pod Opolem.
Pogańskie obrzędy słowiańskie odprawia
no w zaciszach domostw i obejść oraz pu
blicznie, z udziałem prowadzącego ważną
uroczystość kapłana.
Ja ko ofiary za kładzinowe składano czaszki zwierząt (kóz, owiec, krów
i koni] albo gliniane naczynia wypełnione zbożem, kaszą, makiem lub mięsem.
130
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
ŚWIĘTE GÓRY
W
ysoko na szczycie, pośród chmur, zjawiska przyrody
zachodzą gwałtowniej. Silniej wieją wiatry, mocniej biją
pioruny, a błyskawice są bardziej ogniste. Wysokie
wzniesienia ściągały często na siebie burze i wyładowania
atmosferyczne, stając się miejscami niebezpiecznymi. Wierzono, że
na niedostępnych i nieprzyjaznych wzniesieniach znajdowało się
siedlisko wszelkich mocy, których należy się obawiać, i którym trzeba
oddawać należną cześć. W Europie Środkowej i Wschodniej j e s t wiele
takich tajemniczych miejsc.
POGAŃSKA ŁYSA GÓRA
J e d n o z najbardziej znanych miejsc słowiańskiego kultu na terenie
Polski znajdowało się na szczycie Łysej Góry, później nazwanej
Świętym Krzyżem, w Górach Świętokrzyskich, W e d ł u g legendy Łysa
Góra za czasów przedchrześcijańskich była słowiańskim Olimpem,
a na jej szczycie wznosiło się s a n k t u a r i u m otoczone trzema wałam
o dwóch bramach wejściowych.
W e d ł u g zapisków kronikarskich zakonników z b e n e d y k t y ń s k i e g o
klasztoru ł y s o g ó r s k i e g o juz w X w. Dąbrówka, żona Mieszka I, rzuciła
W krajobrazie dawnej
Słowiańszczyzny
niezwykłe ważnym
elementem wierzeń
były majestatyczne
góry, na których nasi
praprzodkowie odprawiali
pogańskie obrzędy. Góry
były łącznikiem między
niebem a ziemią.
M I E J S C A Ś W I Ę T E
1 3 1
wyzwanie pogańskiej górze i osadziła tam mnichów. Choć przekaz
to bałamutny, to j e d n a k świadczy dobitnie o legendach, j a k i e u progu
czasów nowożytnych krążyły wokół góry.
...Łysa Góra nazwana
od zamku Łysieć, który na niej byt, który też tak zwano, iż się zdala
bielał. Na tym zamku pani jedna przed tym mieszkając, podniósłszy
się w pychę, iż była poraziła wielkiego Alexandra pod tą górą, kazała
się za Dyanę boginkę chwalić. Ale natychmiast za to blużnierstwo
pomstę bożą miała: iż on zamek wszystek grom roztrącił; oną też
panią ze wszystkimi s ł u ż e b n i k i potłumił: tak iż jeszcze po dziś dzień
leżą na tym miejscu wielkie gromady kamienia. Na tym też miejscu był
kościół trzech bałwanów, które zwano Łada, Boda, Leli
W liście do Kazimierza J a g i e l l o ń c z y k a opat Michał s k a r ż y ł się królowi
na obecne wśród okolicznych mieszkańców praktyki pogańskie.
Odpust i zabawy ludyczne gorszyły opata. K r ó l zgodził się przenieść
odpust do położonej u stóp góry Nowej S ł u p i . Ale uparci mieszkańcy
nie posłuchali królewskich w s k a z a ń i przenieśli się z obrzędami
na j e d e n ze szczytów P a s m a J e l e n i o w s k i e g o - Górę W i t o s ł a w s k ą
| GORA C H E Ł M
L e ż y n a P o g ó r z u S t r z y ż o w s k i m .
W e d ł u g l e g e n d z n a j d o w a ł y
s i ę tam c u d o w n e ź r ó d e ł k a ,
a w p ó ź n i e j s z y c h c z a s a c h
s t a ł k o ś c i ó ł e k , k t ó r y p o n o ć
z n i k n ą ł w t a j e m n i c z y c h
o k o l i c z n o ś c i a c h . P o d o b n o
m i e s z k a ł tam t e ż k r ó l węży
s i e j ą c y p o s t r a c h w okolicy.
Wały na szczycie góry Chełm.
Łysa Góra - najsłynniejsze miejsce kultowe na terenie Polski.
1 3 2
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
W POSZUKIWANIU ŚWIĄTYNI
Na Ł y s e j G ó r z e w V I I I - X w. istniał o ś r o d e k kultowy S ł o w i a n .
Dopiero na p o c z ą t k u X I I w. na szczycie p o g a ń s k i e j góry wzniesiono
romański kościół.
Hipotezę o kultowym znaczeniu Łysej Góry potwierdziły znaleziska
śladów s t a r y c h zabiegów kultowych, a t a k ż e wałów i posągów
kamiennych. Otaczające szczyt Łysej Góry w a ł y są podobne do
tych znalezionych na Ś l ą s k u . W a ł y na całej swojej długości są
u s y t u o w a n e tuż poniżej krawędzi mocno s p ł a s z c z o n e g o wzgórza,
które najprawdopodobniej w przeszłości celowo s p l a n t o w a n o
(wypoziomowano). Z a c h o w a ł y się na długości prawie 1,5 kilometra.
W y d ł u ż o n y szczyt wzgórza j e s t przedzielony na dwie części,
a p o ś r o d k u stoi dziś klasztor. Na wschód i na zachód od niego
biegną dwa ciągi watów, które tworzą dwie w y d ł u ż o n e podkowy
zwrócone końcami do siebie.
Archeolodzy uważają, że nasyp nie s p e ł n i a ł funkcji o b r o n n e j . Raczej
oddzielał dwie s t r e f y - tę codzienną ( p r o f a n u m ) od magicznej
i duchowej ( s a c r u m ) . W t r a k c i e wykopalisk znaleziono niewiele
śladów pobytu ludzi na górze, j e d y n i e t r o c h ę ceramiki z IX—XII w. Nie
odnaleziono natomiast samego centrum kultu. B y ć może j e g o ślady
s k r y w a j ą budynki dawnego k l a s z t o r u b e n e d y k t y ń s k i e g o .
1. Góra Ślęża na Śląsku kryje w sobie jeszcze
wiele tajemnic.
2. Kamienny niedźwiedź (a może dzik) ze Ślęży.
M I E J S C A Ś W J E T E
1 3 3
ŚLĘŻA - ŚLĄSKI OLIMP
W „ G e o g r a f i i h i s t o r y c z n e j ziem dawnej P o l s k i " Z y g m u n t Gloger
pisał, że
Ślęża to lechickich bogów siedlisko, wstawiona pieśniami
i powieściami polskiego ludu. Nie bez powodu n a z y w a n a j e s t
ś l ą s k i m Olimpem, a n a w e t p r a s ł o w i a ń s k ą J a s n ą G ó r ą .
Owa góra
wielkiej doznawała czci u wszystkich mieszkańców z powodu swego
ogromu, jak i przeznaczenia, jako że na niej odprawiano przeklęte
pogańskie obrzędy- t a k o p i s a ł Ś l ę ż ę Xl-wieczny k r o n i k a r z
T h i e t m a r z M e r s e b u r g a .
Szczyt Ślęży, niemal zawsze zamglony, często spowijają burzowe
chmury. J e s t to jedno z miejsc, gdzie najczęściej w Europie biją
pioruny. Miejsce to czcili już Celtowie, przebywali tu t a k ż e Scytowie.
Góra s t a n o w i ł a jedno z najważniejszych centrów kultowych na
t e r e n i e P o l s k i . Ś l ę ż a wznosząca się na w y s o k o ś ć 718 metrów n.p.m.
wyraźnie dominuje nad okolicą. Masyw górski Ślęży obejmuje także
Wieżycę (tzw. G ó r ę Kościuszki) i R a d u n i ę . Każda z tych gór była
poświęcona innemu kultowi: Ś l ę ż a - S ł o ń c a , Wieżyca - pierwiastkowi
żeńskiemu, natomiast R a d u n i a - Księżycowi.
Z o k r e s u słowiańskiego pochodzi kamienny wał wzniesiony wokół
szczytu. Drugi wał, zwany półksiężycowym, znajduje się w połowie
drogi na szczyt.
Kolejne konstrukcje kamienne, które przed przyjęciem
chrześcijaństwa mogły być miejscem kultu, znajdują się przy
czerwonym szlaku 50 metrów powyżej Husyckich S k a ł e k . Mają
P O Z A P O L S K Ą
G Ó R A R I P w Czechach - położona
na północny zachód od P r a g i ,
wysoka na 459 metrów 0 kraju
pomiędzy Ohrzą i W e ł t a w ą o r a z
pogańskim kulcie przyniesionym
przez p r o t o p l a s t ę Czechów
- B o h e m u s a pisał k r o n i k a r z
czeski K o s m a s . J e d n a k b a d a n i a
a r c h e o l o g i c z n e nie przyniosły
dowodów na istnienie tego
kultu ani też wyraźniejszych
śladów o s a d n i c t w a
w c z e s n o ś r e d n i o w i e c z n e g o .
J e d y n ą p r z e s ł a n k ą świadczącą
o istnieniu takowego j e s t f a k t
postawienia na jej szczycie
na przełomie X i XI w. rotundy
Ś w i ę t e g o Wojciecha. Taki
s p o s ó b wykorzeniania s t a r e j wiary
i szerzenia nowej religi
p r o p a g o w a ł papież G r z e g o r z
Wielki ( 5 9 0 - 6 0 4 ) , k t ó r y zalecał,
aby w miejscach o b a l o n e g o kultu
p o g a ń s k i e g o s t a w i a n o kościoły
o r a z kaplice c h r z e ś c i j a ń s k i e .
1 3 4
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
k s z t a ł t trzech równoległych do siebie murków. Może to być jedno
z najważniejszych miejsc kultu słowiańskiego na Ślęży.
Choć kamienne konstrukcje z upływem wieków są coraz trudniej
rozpoznawalne, to pamięć o Ślęży jako pogańskiej świętej górze
p r z e t r w a ł a aż do XX w. W 1937 r. niemiecki archeolog Fritz
Geschwendt odnotował, że pod rzeźbą Mnicha widział złożone
w ofierze naczynie z gotowanymi ziemniakami.
ŚWIĘTA GÓRA SŁOWIŃCÓW
Zamieszkujące we wczesnym średniowieczu południowe wybrzeże
B a ł t y k u słowiańskie plemię Stowińców miało swoją świętą górę
niedaleko S ł u p s k a , koło Smołdzina, na terenie dzisiejszego
Słowińskiego P a r k u Narodowego. P o w s t a ł e na skutek działania
lodowca wzgórze Rowokół o wysokości 115 metrów n.p.m. leży zaledwie
sześć kilometrów od morza. N a j s t a r s z e ś l a d y o b e c n o ś c i człowieka
na wzgórzu p o c h o d z ą z n e o l i t u . W I X - X w. g ó r a s t a n o w i ł a miejsce
k u l t u . S ł o w i a n i e wznieśli wokół jej s z c z y t u w a ł y i w y k o p a l i rów
o s z e r o k o ś c i około 3 - 4 metrów i g ł ę b o k o ś c i blisko j e d n e g o metra.
Na szczycie a r c h e o l o d z y znaleźli p o z o s t a ł o ś c i zwęglonych kości
zwierząt i ryb z r e s z t k a m i o f i a r n y c h p a l e n i s k .
P o d o b n i e j a k na innych górach w XII w. wzniesiono tu kaplicę
Świętego Mikołaja, poświęconą rybakom i żeglarzom. B y ł a ona
celem licznych wędrówek średniowiecznych pątników, ale została
zniszczona w XV w.
" KOŚCIÓŁ WALCZYŁ
Z POGAŃSKIMI
PRAKTYKAMI,
PRZEJMUJĄC STARE
CENTRA WIERZEŃ,
MIĘDZY INNYMI
NA ŁYSE] GÓRZE "
Góra Rowokół - słowińskie święte miejsce.
M I E J S C A Ś W 1 Ę T E
1 3 5
ŚWIĘTE WODY
O
tym, że wodę uważano za siedzibę bóstwa, jako pierwszy pisał
Prokopiusz w VI w. Cztery wieki później T h i e t m a r z M e r s e b u r g a
wspominał o jeziorze na ziemiach Słowian zachodnich zabarwiającym
się co j a k i ś czas na czerwono, co o d c z y t y w a n o j a k o zapowiedź wojny.
U plemienia Redarów, w okolicach Radogoszczy, czczono jezioro,
z którego w chwilach niebezpieczeństwa wynurzał się dzik. Natomiast
w B r a n d e n b u r g u (wówczas B r e n n a ) , słowiańskim mieście założonym
na trzech wyspach rzeki Haweli w VI w., na Wzgórzu Maryjnym
znajdował się święty gaj, a w nim t r y s k a j ą c e źródełka, co wyróżniało je
spośród innych wzgórz.
ŹRÓDŁO - BAPTYSTERIUM
Na ziemiach polskich ź r ó d l i s k a o p r z y p u s z c z a l n i e kultowym
c h a r a k t e r z e z n a j d o w a ł y się na p r z y k ł a d w S t o ł p i u koło
Chełma na L u b e l s z c z y ź n i e . Na ziemnym s t o ż k u do dziś stoją
p o z o s t a ł o ś c i kamiennej wieży, p r a w d o p o d o b n i e r e s z t k i
w c z e s n o ś r e d n i o w i e c z n e g o b a p f y s t e r i u m f u n k c j o n u j ą c e g o od
drugiej połowy X I I do X I I I w., u k t ó r e g o stóp znajduje się niewielki
staw. W i e ż a z o s t a ł a p o s a d o w i o n a na niepewnym g r u n c i e , z k t ó r e g o
w y p ł y w a j ą ź r ó d e ł k a z a o p a t r u j ą c e w w o d ę staw. K o n s t r u k c j ę
z a b e z p i e c z o n o przed osunięciem murem o p o r o w y m . P r o w a d z ą c y
tam b a d a n i a p r o f e s o r A n d r z e j B u k o uważa je za miejsce kultowe.
W y g l ą d a więc na to, że wieżę wzniesiono w miejscu d a w n e g o
p o g a ń s k i e g o ś w i ę t e g o ź r ó d ł a , aby uniemożliwić o d p r a w i a n i e
r y t u a ł ó w z a k a z a n y c h p r z e z nową w i a r ę . M i e s z k a j ą c e między
ś r o d k o w ą Ł a b ą a M u l d ą s ł o w i a ń s k i e plemię Głomaczów miało swoje
święte miejsce o d d a l o n e o około dwa kilometry od Ł a b y . W e d ł u g
T h i e t m a r a z M e r s e b u r g a j e g o powierzchnia miała się p o k r y w a ć
wszelakim dobrem, j e ś l i t u b y l c y żyli w pokoju. J e ś l i w k r a c z a l i
na w o j e n n ą ścieżkę, t a f l a wody z n a c z y ł a się krwią i popiołem.
Stołp koło Chełma - miejsce kultowego źródliska.
1 3 6
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
ŚWIĘTE GAJE
D
la mieszkających p o ś r ó d r o z l e g ł y c h lasów plemion
s ł o w i a ń s k i c h s t a r e drzewa s t a n o w i ł y n i e p r z e b r a n e źródło
mocy i byty symbolem d ł u g o w i e c z n o ś c i . L a s żywił, a w razie
n i e b e z p i e c z e ń s t w a d a w a ł s c h r o n i e n i e . S t ą d z a k o r z e n i o n y
w s ł o w i a ń s k i c h d u s z a c h s z a c u n e k dla j e g o potęgi. S t a r a n n i e
w y s e l e k c j o n o w a n y k a w a ł e k l a s u - święty gaj - o b i e r a n y był na
miejsce o d p r a w i a n i a modłów i w y k o n y w a n i a czynności kultowych,
Z z a c h o w a n y c h przekazów możemy dość d o k ł a d n i e odtworzyć
wygląd ś w i ę t y c h gajów i uroczysk. Opisywali je Tacyt, Thietmar,
K o s m a s i A d a m z Bremy. Żyjący w l a t a c h 1120-1177 proboszcz
Helmold z B o z o w a we wschodnim H o l s z t y n i e t a k kreśli o b r a z
ś w i ę t e g o miejsca S ł o w i a n n a d ł a b s k i c h :
W drodze przybyliśmy
do gaju, który jest jedynym w tym kraju, cała bowiem okolica jest
płaska. Tam bowiem wśród bardzo starych drzew zobaczyliśmy
święte dęby, które były poświęcone bogu owej ziemi... Drzewa
o t a c z a ł dziedziniec i d r e w n i a n y płot, w którym z n a j d o w a ł y się
dwie bramy. Miejsce to miało oczywiście swojego k a p ł a n a , święta
obrzędy o f i a r n e .
Święty gaj jawi się zatem j a k o nietknięty ludzką r ę k ą s k r a w e k
p r a s t a r e g o lasu i wszystko, co się w nim znajdowało - źródła bijące
z ziemi, ś r ó d l e ś n e jeziora, duze kamienie i głazy, ogromne s t a r e
drzewa - n a b i e r a ł o magicznej mocy. Każdy dziwnie wyglądający twór
natury, na p r z y k ł a d drzewo z powykręcanymi gałęziami, również mia-
nieziemską siłę.
0 gigantycznych drzewach S ł o w i a n p i s a ł w IXw. a r a b s k i podróżnik
bn R o s e t h a :
Mają oni, blisko swej stolicy, gigantyczne drzewo
niczego nierodzące. Lud zbiera się wokół niego w każdą środę, by
zawiesić na nim wszelkiego rodzaju dary. Pada przy nim na twarz
i składa u jego stóp ofiary.
Gdy nie było wysokich
szczytów górskich
i wzniesień, Słowianie
szukali specjalnych miejsc
w lasach, by czcić tam
swoich bogów, odprawiać
rytualne obrzędy
składać ofiary.
„ D O B R E " I „ Z Ł E " DRZEWA
Królem puszczy był dąb
- symbol męskiej mocy i cnoty.
Za drzewo kobiece uważano
brzozę, która p r z y w r a c a ł a siły
witalne, a jej kora była biała
i czysta jak dusze dziewcząt
zmarłych przed zamążpójściem.
J a r z ę b i n a o d s t r a s z a ł a zte moce,
a lipa w y r a ż a ł a płodność i wdzięk.
Słowianie zachodni za święte
drzewo uważali leszczynę.
O b o k „ d o b r y c h " drzew były też
„złe", np. olchy i wierzby, k t ó r e
wiązano z wilkołakami i wampirami.
Drewno „dobrych" drzew wykorzystywali słowiańscy budowniczowie.
Umieszczali je w podwalinach domów i grodów.
M I E J S C A Ś W I Ę T E
1 3 7
CHRZEŚCIJAŃSKIE ZNISZCZENIE
Chrześcijanie przybywający na ziemie pogan uważali gaje za miejsca
nieczyste i - j a k pisat Helmold - za zgodą i zachętą Kościoła je
niszczyli:
Napomniał nas biskup, byśmy odważnie zabrali się do
zniszczenia wspomnianego gaju. Sam zeskoczył z konia i strzaskał
ozdobne wysady bram. Wszedłszy do przybytku na jedno miejsce
wokół świętych drzew i z kupy drewna uczyniliśmy stos do spalenia.
0 podobnym niszczeniu świętych miejsc wspomina Thietmar
z M e r s e b u r g a opisujący działania Wigberta, swojego poprzednika na
biskupstwie w Merseburgu.To on doprowadził do zniszczenia Świętego
B o r u (Zutibure), który wytrzebił do gruntu, i wzniesienia nowej
świątyni poświęconej męczennikowi Romanowi. Taki sam los spotykał
wielkie święte drzewa. Znany dąb germańskiego boga Thora został
zrąbany bezlitośnie przez świętego W i n f r y d a - B o n i f a c e g o w VIII w.
Kosmas z P r a g i opisuje z kolei, jak czczone przez Czechów święte gaje
i drzewa Słowian połabskich zostały wycięte i podpalone przez wojska
B r z e t y s ł a w a II. I dalej, że na t e r e n a c h B u ł g a r i i i Wielkorusi gaje te są
wykorzystywane w kulcie chrześcijańskim. To ostatnie spostrzeżenie
j e s t j e d n a k - zdaniem badaczy - mało wiarygodne.
" GAJE SŁUŻYŁY TEŻ
DO ODCZYTYWANIA
WRÓŻB, NP. Z SZUMU
DRZEW. BYŁY MIEJSCEM
WYSŁUCHIWANIA
WYROCZNI "
1 3 8
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
KAMIENNE POSĄGI,
DREWNIANE PODOBIZNY
Z
anim P r a s ł o w i a n i e zetknęli się z kulturą innych ludów, stawiali
bogom symboliczne słupy, których pozostałości odnajdywane są
sporadycznie podczas wykopalisk.
ŚWIĘTOWIT Z ARKONY
Saxo Grammaticus szczegółowo opisał wygląd j e d n e g o z najbardziej
znanych posągów, ważnego dla całej zachodniej Słowiańszczyzny
boga Świętowita. P o s ą g byt ogromny,
przewyższający postać ciaia
ludzkiego, czterema gtowami i tyluż karkami wzbudzający zdziwienie,
z których dwie w stronę piersi, a dwie w stronę pleców zdawaty się
patrzeć... Brody byty podgolone, wtosy ostrzyżone... Świętowit
z Arkony lewą r ę k ę miał w s p a r t ą na boku, a w prawej trzymał róg
z
rozmaitego kruszcu zrobiony. Szafa dochodząca aż do goleni
koń czyta się w tym miejscu...
ŚWIATOWID ZE ZBRUCZA
Znajdujący się w Muzeum Archeologicznym w Krakowie posąg j e s t
j e d n ą z nielicznych tak dobrze zachowanych podobizn słowiańskiego
boga. Z o s t a ł wyłowiony z rzeki Zbrucz w sierpniu 1848 r. w pobliżu wsi
Liczkowce koło H u s i a t y n a na P o d o l u . Kamienna figura waży blisko
500 kilogramów i z o s t a ł a wyrzeźbiona z piaskowca pochodzącego
- zdaniem geologów - z okolic Lwowa. Wysoki na 257 centymetrów,
w formie g r a n i a s t o s ł u p a , o podstawie 29 na 30 centymetrów, pokryty
j e s t symbolicznymi płaskorzeźbami. Cała figura była pomalowana,
w większości na czerwono. P r a w d o p o d o b n i e pierwotnie s t a ł a na
pobliskiej górze B o g i t ( B o h o t ) , na której a r c h e o l o d z y z n a l e ź l i krąg
Wizerunki słowiańskich
bogów pojawiły się
dopiero na skutek
wpływów z zewnątrz,
zwłaszcza kontaktów
ze skandynawskimi
kupcami i wojownikami.
M I E J S C A Ś W I Ę T E
1 3 9
kultowy z wałem otoczonym ośmioma ogniskami. Ś l a d y s k ł a d a n i a ofiar
na górze B o g i t pochodzą z X—XIII w. P o ś r o d k u k r ę g u odkryto puste
miejsce po kamiennym p o s ą g u . P o s ą g podzielony na trzy w y r a ź n e
s f e r y ukazuje ideę trójdzielności świata S ł o w i a n .
POSĄGI ZE ŚLĘŻY
Na górze Ś l ę ż a koło Wrocławia zachowały się aż cztery figury
o k s z t a ł t a c h a n t r o p o - i zoomorficznych. P i e r w s z e ślady obrzędów
pochodzą sprzed 1300 r. p.n.e. Kamienne posągi ze Ś l ę ż y - postać
niedźwiedzia (może d z i k a ? ) , postać ludzka z rybą, mnicha i grzyba
- prawdopodobnie nie zostały wyrzeźbione przez S ł o w i a n , lecz są
związane z tradycjami plemion celtyckich i germańskich opierających
się na wierzeniach totemicznych w przodków plemiennych.
KROCZĄCY PIELGRZYM
Znajdująca się u początku Drogi Królewskiej wiodącej z Nowej S ł u p i
na Ł y s ą C ó r ę kamienna postać Kroczącego Pielgrzyma, stanowi dla
badaczy nie lada z a g a d k ę . J e d n a z n a j s t a r s z y c h legend mówi, że
j e s t to postać pokutnika, który za swoją pychę został zamieniony
w kamień. Gdy dotrze na Święty Krzyż, n a s t ą p i koniec świata. Inne
podania mówią, że j e s t to wyobrażenie Litwina albo nawet Tatarzyna,
który s k r a d ł ł y s o g ó r s k ą relikwię, a potem się nawrócił.
1. Kroczący Pielgrzym zwany Emerykiem z Nowej Słupi. 2. Ogromny posąg
Świetowita z Arkony (rekonstrukcja) 3. „Bliźnięta z Fischerinsel" - figurka
z XI-XII w. znaleziona na Wyspie Rybackiej (Fischerinsel na jeziorze
Tollensee koło Neubrandenburga).
1 4 0
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
Słowianie zaczęli wznosić
drewniane świątynie,
czyli chramy lub kąciny
swoim bóstwom
prawdopodobnie dopiero
wtedy gdy zetknęli się
z chrześcijaństwem.
Wcześniej oddawali cześć
bogom w otoczeniu
dzikiej przyrody.
W
o p i s a c h c h r z e ś c i j a ń s k i c h k r o n i k a r z y p o g a ń s k i e ś w i ą t y n i e
S ł o w i a n j a w i ą się j a k o d r e w n i a n e b u d y n k i stojące na
dziedzińcu w otoczeniu ś w i ę t e g o gaju, otoczone p a l i s a d ą z bramami
wejściowymi. Ich ściany są zwykle bogato rzeźbione. W e w n ą t r z
stoją w y o b r a ż e n i a p o g a ń s k i c h bóstw w y r z e ź b i o n e w kamieniu lub
d r e w n i e . O t a c z a n e są wielką czcią i p i l n o w a n e przez k a p ł a n ó w .
ARKONA - ŚWIĄTYNIA ŚWIĘTOWITA
J e s t to najbardziej znana s ł o w i a ń s k a świątynia, opisana
w „ C e s f a D a n o r u m " przez S a x o G r a m m a t i c u s a , przy okazji
najazdu Duńczyków na w y s p ę R u g i ę i pobliskie krainy położone
nad B a ł t y k i e m . R a n o w i e , s ł o w i a ń s k i e plemię, o d d a w a ł o cześć
czczonemu na S ł o w i a ń s z c z y ź n i e zachodniej Świętowitowi. Ś w i ą t y n i a
- drewniana o misternej budowie- s t a ł a na placu w ś r o d k u
miasta. W z b u d z a ł a
cześć nie tylko wspaniałością nabożeństw, lecz
boskością posągu w niej umieszczonego. Zewnętrzny jej obwód
dokładną płaskorzeźbą się odznaczał, przedstawiając prostą
i niewydoskonaloną sztuką malarską postacie najrozmaitszych
M I E J S C A Ś W I Ę T E
1 4 1
rzeczy. Do świątyni wiodło j e d n o wejście. Otoczona była podwójnym
ogrodzeniem, z których
zewnętrzne, ze ścian złożone, dach czerwony
pokrywał, wewnętrzne czterema słupami podparte zamiast ścian
świeciło czerwonymi zawieszonymi zasłonami i z zewnętrznymi
ścianami było połączone tylko kilku poprzecznymi tramami.
Miejsce na o ś r o d e k kultu w y b r a n o z rozmysłem - wysoki s k a l i s t y
cypel w r z y n a j ą c y się w morze j e s t t r u d n o dostępny. W e d ł u g
przekazu S a x o G r a m m a t i c u s a świątynia miała swojego k a p ł a n a
n a z y w a n e g o
żyrzec, który w imieniu zgromadzonych na modłach
s k ł a d a ł bogom o f i a r ę (tzw. ż e r t w ę ) lub o b i a t ę . B y ł y to p r z e w a ż n i e
płody r o l n e lub z w i e r z ę t a :
Kapłan, co przeciw zwykłemu ziomków
strojowi długimi wąsami a włosami się wyróżniał, umiatał dzień
przed uroczystością najstaranniej świątynię, do której sam jeden
mógł wstępować... K a p ł a n o d c z y t y w a ł t a k ż e wróżby dla przybyłych
wiernych z napoju a l k o h o l o w e g o , za pomocą białego konia,
d r e w n i a n y c h patyczków i popiołu z ogniska i sam o f i a r o w y w a ł go
bogu. O d p r a w i a ł modlitwy, p r z e k a z y w a ł ludowi życzenia od b ó s t w a .
Zdobycie przez W a l d e m a r a I Rugii i zniszczenie w 1168 r. świątyni
w A r k o n i e było wielkim ciosem dla S ł o w i a n p o ł a b s k i c h .
RADOGOSZCZ - ŚWIĄTYNIA SWAROŻYCA
Do dziś nie odnaleziono jej śladów, ale kroniki nie pozostawiają
wątpliwości co d o j e j istnienia. Radogoszcz, położona w kraju
Redarów między Z a t o k ą Kilońską i dzisiejszym Hamburgiem, otaczała
wielka puszcza
ręką tubylców nie tknięta i jak świętość czczona.
Dwie bramy tego grodu stoją otworem dla wszystkich wchodzących,
trzecia od strony wschodniej jest najmniejsza i wychodzi na ścieżkę,
która prowadzi do położonego i strasznie wyglądającego jeziora
- relacjonuje Thietmar z M e r s e b u r g a . 0 samej drewnianej świątyni
pisze, że jej ściany z e w n ę t r z n e zdobiły wizerunki bogów i bogiń
w przedziwny rzeźbione sposób, a wewnątrz stali bogowie zrobieni
ludzką ręką w straszliwych hełmach i pancerzach. Pierwszy spośród
nich nazywa się Swarożyc i szczególnej doznaje czci u wszystkich
pogan. Znajdują się tam również sztandary, których nigdzie stąd
nie zabierają, chyba ze są potrzebne na wyprawę wojenną i wówczas
niosą je piesi wojownicy.
1. Po świątyni w Arkonie zachował się
niewielki wąwóz otoczony watem i wzniesienie,
z którego rozciąga się widok na Bałtyk
strome klify. Po słowiańskiej bytności w tym
miejscu pozostały cmentarzyska, nazwy
miejscowości i legendy.
2 W Radogoszczy - grodzie o trójkątnym
kształcie i trzech bramach doń wiodących
- zbudowana misternie z drewna świątynia
posadowiona była na fundamencie z rogów
dzikich zwierząt.
1 4 2
M I T O L O G I A S Ł O W I A N
" D O Ś W I Ą T Y Ń
PIELGRZYMOWANO,
TAM ZBIERANO
SIĘ NA WIECACH,
STAMTĄD RUSZANO
NA WOJNĘ "
Opiekujący się świątynią Swarożyca kapłani jako jedyni mieli prawo
siedzieć, podczas gdy inni musieli stać. Kapłani także wróżyli, np. z za
chowania świętego konia odczytywali przepowiednie na przyszłość.
GROSS-RADEN - GRODZISKO
W tej miejscowości w Zachodniej Meklemburgii, na półwyspie jeziora
B i n n e n s e e , w latach 70 XX w. znaleziono wczesnośredniowieczny
zespół osadniczy z grodziskiem i położoną nieopodal o s a d ą
przygrodową. Na jej terenie odnaleziono ślady po dużym drewnianyn
budynku o wymiarach ścian 7 na 11 metrów, o którego rekonstrukcję
pokusili się archeolodzy. S a n k t u a r i u m funkcjonowało od około drugi
połowy IX lub początku X w. Świątynia została spalona na początku
XI w. i przeniesiona na t e r e n pobliskiego grodu o c h a r a k t e r z e
kultowym posadowionego na wyspie. Mimo że nie znaleziono żadnych
posągów czy śladów obrzędów, j e s t to dziś najlepiej rozpoznana
pogańska świątynia Słowian połabskich - plemienia W a r n ó w
należącego do Związku Obodryckiego. J e j ściany pokryte były
płaskorzeźbami przedstawiającymi ludzi, zwierzęta i ptaki, stoły
i siedzenia ustawione w okrąg, a posągi bóstw bogato zdobione
Kompleks osady Gross-Raden zrekonstruowano zgodnie z oryginale mi dziś
można zobaczyć, jak wyglądały budynki z IX i X w.
Źródła cytatów:
„Historia literatury czeskiej". J. Magnuszewski, Wrocław 1978
„Historia Królestwa Słowian czyli Latopis Popa Dukljanina", oprać J Leśny, Warszawa 1988;
edycja komputerowa:
„Latopis Kijowski", edycja komputerowa:
„Kosmasa Kronika Czechów", przeł. i oprac. M. Wojciechowska, Warszawa 1968; edycja
komputerowa:
„Kromka polska", Anonim tzw. Gall, przeł R. Gródecki, oprac. M. Plezia, Wrocław 1965
„Kroniki staroruskie", przeł E. Goranin, F. Sielicki i H. Suszko, oprac F. Sielicki, Warszawa 1987
„Najdawniejsze zabytki języka polskiego", oprac. W Taszycki, Wrocław 1975
„Słowiański rodowód", P. Jasienica, Warszawa 1978
„Słowo o wyprawie Igora", przeł. J. Tuwim, oprac. M. Jakubiec, Wrocław 1950
„Zrozumieć średniowiecze. Wypisy, konteksty i materiały literackie", oprac. R Mazurkiewicz,
Tarnów 1997
Bibliografia.
„Drzewo życia Ludowa wizja świata i człowieka", J i R. Tomiccy, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza,
Warszawa 1975
„Kosmologia dawnych Słowian Prolegomena do teologii politycznej dawnych Słowian", A Kowalik,
Zakład Wydawniczy Nomos, Kraków 2004
„Leksykon. Zaświaty i krainy mityczne", red. M. Sacha-Piekło, Znak, Kraków 1999
„Mały słownik kultury dawnych Słowian", red. L. Leciejewicz, Wiedza Powszechna, Warszawa 1988
„Mitologia Słowian", A. Gieysztor, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa 2006
„Mitologia słowiańska i polska", A. Brükner, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1985
„Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian", J. Strzelczyk, Wydawnictwo Rebis, Poznań 2007
„Od Zalmoksisa do Czyngis-chana", M. Eliade, tłum. K. Kocjan, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2002
„Poetyka mitu", E. Mieletinski, tłum. J. Dacygier, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1981
„Pradzieje religii w Polsce", W. Szafrański, Iskry, Warszawa 1979
„Religia Słowian", W. Szafrański, [w:] „Zarys dziejów religii", Iskry, Warszawa 1986
„Religia Słowian i jej upadek (w VI-XII)", H Łowmiański, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1986
„Słowiańska moc, czyli o niezwykłym wkroczeniu naszych przodków na europejską arenę",
Z. Skrok, Iskry, Warszawa 2006
„Stworze i zduszę, czyli starosłowiańskie boginki i demony. Leksykon", C. Białczyński,
Wydawnictwo Kraina Księżyca, Kraków 1993
„Sztuka pradziejowa w Polsce", J. Gąssowski, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa 1975
„Światowid czy model świata", A Łapiński, [w:l „W otchłani wieków" 1984, nr 50
„Tajemnice słowiańskich bogów", M, Mikołajczak, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2002
Słowianie
© 2007 New M e d i a C o n c e p t s p . z o.o.
u l . Altowa 28
02-386 W a r s z a w a
A u t o r z y t e k s t ó w : M a D a r S C (Tomasz Ł a w e c k i ) , R o b e r t S y p e k ,
M a g d a l e n a T u r o w s k a - R a w i c z
K o n s u l t a n t m e r y t o r y c z n y : prof d r hab. J e r z y G ą s s o w s k i
P r o j e k t graficzny: A r t u r W ą s o w s k i , M a ł g o r z a t a R e d a - G ł u c h o w s k a
R e d a k t o r p r o w a d z ą c y : G r a ż y n a S k i b i c k a
R e d a k c j a : B a r b a r a Manińska, J a n i n a S t a s i s z y n , J o a n n a C i e ś l e w s k a ,
J a k u b Gliński, Grzegorz Marcinowski, Małgorzata Kałuża,
A g n i e s z k a S z y k u ł a , M i c h a ł B a ł k o w s k i , K a t a r z y n a Z a d w o r n y
Zdjęcia- Corbis, E a s t N e w s , B E & W , B r i d g e m a n , B i b l i o t e k a N a r o d o w a ,
A g e n c j a Medium, S t a n i s ł a w Fitak, K r z y s z t o f K u r e k , Indigo,
A g n i e s z k a S y p e k , D a n i e l S u k n i e w i c z , A r t u r W ą s o w s k i ,
M a r e k H o r w a t ( M u z e u m N a r o d o w e Ziemi P r z e m y s k i e j ) ,
Muzeum L i t e r a t u r y im. A. Mickiewicza w W a r s z a w i e ,
Muzeum A r c h e o l o g i c z n e w P o z n a n i u , A g e n c j a G a z e t a
D r u k : D r u k a r n i a N a r o d o w a S A , K r a k ó w
I S B N : 978-83-89840-09-7
I n d e k s : 233048
W i ę c e j informacji o s e r i i i możliwość zamówienia
e g z e m p l a r z y na
w w w . r z e c z p o s p o l i t a . p l / k o l e k c j e
Kopiowanie lub wykorzystywanie całości lub jakichkolwiek
fragmentów bez zgody New Mp.dia Concept sp z o.o zabronione
Wszelkie prawa zastrzeżone
Starożytni Grecy
Starożytni Egipcjanie
Aztekowie
Celtowie
Hindusi
Starożytni Rzymianie
Aborygeni australijscy
• Słowianie
Tybetańczycy
Inkowie
Ludy Czarnej Afryki
Ludy skandynawskie
Ludy Mezopotamii
Ludy starożytnej Japonii
Indianie Ameryki Północnej
Ludy Oceanii
Starożytni Mongołowie
Majowie
Fenicjanie
Ludy starożytnych Chin
Ludy starożytnej Korei
Ludy starożytnej Anatolii
Eskimosi
Ludy starożytnej Persji
Ludy starożytnej Syberii
Tom 8/MŚ
Przeznaczone do sprzedaży wyłącznie z „Rzeczpospolitą"
(cena książki + cena „Rzeczpospolitej")
Cena książki - 19,99 zł (0% VAT)