Mówisz, że Bóg jest nieobecny, a jednocześnie pragniesz Go tak bardzo. Właśnie twoje
pragnienie jest dowodem, że nie jest On daleko. Nie mogłabyś Go pragnąć, gdybyś nie była
magnetyzowna, przyciągana przez Niego. Twoje pragnienie jest Twoim skarbem. Sw. Jan od
Krzyża powtarza za św. Augustynem, nie mógłbyś pragnąć Boga, gdyby On już cię nie
znalazł. Pragnienie Boga jest sposobem, aby Go posiadać.
Mówisz też o przepaści nędzy ukrytych motywacji. Ten problem rozwiązała już
dawno Mała Tereska. To właśnie nędza daje ci prawo do Miłosierdzia. To nie nędza oddziela
od Boga, przeciwnie, wiąże z Nim, jeżeli przedkładasz ją przed Nim.
Chciałabyś być pochwycona, porwana przez Niego. Twoje pragnienie pokazuje, że to
już jest. Ale dokonuje się na poziomie bardzo głębokim, głębiej niż sfera uczuć. Jeżeli nic nie
czujesz, to dlatego, że Pan sam ukryty, ukrył poziom sentymentów, uczuć, aby Cię
zobowiązać, zmobilizować, by Go odkryć na poziomie wiary, wiary czystej, nagiej, która wie,
że Bóg cię kocha nieskończenie, o wiele bardziej niż możesz sobie wyobrazić. To cierpienie,
ale właśnie dlatego że chcesz coś innego. Chciałbyś czuć i smakować jak Pan jest słodki, ale
to nie ten moment. Teraz On chce cię nauczyć miłości mocnej i wiernej, miłości dla niego
Samego. Niewrażliwość, nieczułość z powodu męki Pana Jezusa, ale ty cierpisz z tego
powodu, i to pokazuje, że wcale nie jesteś obojętna.
Pytasz mnie, jak żyć relacją oblubieńczą z twoim Umiłowanym. Powinnaś wierzyć
szalenie w Jego miłość i radując się z twojej nędzy ukazywać Mu ją, będąc przekonaną, że to
ona właśnie bardziej niż wszystkie wyobrażalne cnoty dotyka Jego serca.