2012 04 24 Dziewica i suka Sylwetka Tekla Bądarzewska

background image

Dorota Szwarcman

24 kwietnia 2012

Sylwetka: Tekla Bądarzewska

Dziewica i suka

Właśnie ukazała się pierwsza w Polsce płyta poświęcona Tekli Bądarzewskiej. Mało kto tu ją zna, choć ma ona nawet swój krater na

Wenus.

Starszym czytelnikom z nazwiskiem Bądarzewskiej być może kojarzy się tytuł „Modlitwa dziewicy”. Utwór ten stał się światowym przebojem, zwłaszcza

odkąd nuty dołączono jako dodatek do francuskiego pisma „Revue et Gazette Musicale”. Krytyka zjechała bez litości ten w istocie prosty i sentymentalny

utwór, ale nie zaszkodziło to jego popularności, choć dołączyła do niej i zła sława. Czechow wymienia „Modlitwę dziewicy” w sztuce „Trzy siostry”: Irina

cieszy się, że wyjeżdża i nie będzie już jej słuchać. W „Rozkwicie i upadku miasta Mahagonny” Brechta i Weilla, w hotelowym barze gra ją pianista,

a jeden z gości wykrzykuje: „Oto wieczna sztuka!”.

Z drugiej strony wciąż pojawia się w składankach muzyki romantycznej: popularna firma Naxos nadała tytuł „The Maiden’s Prayer” (z podtytułem „Kartki

z albumu babuni”) płycie, na której znajduje się też muzyka Beethovena, Dvořˇáka czy Saint–Saënsa; na kolejnej składance tej firmy zatytułowanej „The

Polish Heart” towarzyszą „Modlitwie” utwory Chopina czy Szymanowskiego. Inna firma włączyła ją do albumu z muzyką relaksacyjną (Debussy, Grieg,

Mozart, Vivaldi...). W ilu pojawiła się reklamach i filmach, trudno zliczyć. Instrumentowano ją na fisharmonię, cytrę, mandolinę, wiolonczelę, trąbkę,

gitarę, a nawet orkiestrę; doczekała się też tekstu (po angielsku).

W XIX w. grywano ją nie tylko na salonach europejskich, ale i w amerykańskiej Wirginii przed wojną secesyjną (miała nawet swoją wersję country). Dziś

na Zachodzie nie jest już do tego stopnia popularna, ale i tak lepiej znana niż w Polsce. Za to podbiła Japonię. Na YouTube liczba odsłon filmików z

„Modlitwą dziewicy” z napisem po japońsku w tytule sięga setek tysięcy. Można zobaczyć, jak grają ten utwór nawet małe dzieci (co nie jest łatwe, utwór

wymaga bowiem dużej ręki). Na dworcu w Tokio znajomy motyw sygnalizuje odjazd pociągu szybkiej kolei Shinkansen. Odzywa się nim też śmieciarka,

gdy przyjeżdża pod dom („Modlitwy dziewicy” używa się wymiennie z „Dla Elizy” Beethovena).

Jej nazwiskiem 20 lat temu został nazwany nawet krater na Wenus (z inicjatywy Międzynarodowej Unii Astronomicznej). W Polsce wciąż o jej twórczości

wie zaledwie kilka osób, a Ministerstwo Kultury odmówiło wsparcia projektowi filmu dokumentalnego na jej temat. Choć wcześniej audycja jej

poświęcona, zrealizowana w Radiu Lublin, zdobyła Prix Italia.

A życie Bądarzewskiej do dziś jest tajemnicą. W zeszłym roku minęło 150 lat od jej śmierci oraz 140 lat od pierwszego wydania „Modlitwy”. Wiadomo, że

była córką policjanta z Mławy, który po awansie przeprowadził się z rodziną do stolicy; że wyszła za mąż za Jana Baranowskiego i miała z nim co

najmniej troje dzieci (zachowały się metryki trojga, ale w nekrologu mowa jest, że żegna ją „mąż wraz z pięciorgiem dzieci i rodzeństwem”). Nie

wiadomo, dlaczego zmarła mając zaledwie 32 lata. Nie zachował się jej wizerunek, chyba że jest nim postać damska na jej nagrobku na Powązkach,

trzymająca wiadome nuty.

Pierwszy polski szlagier

„Mój Boże! Więc nikt już nie pamięta o zmarłej przed wiekiem i pochowanej na Powązkach Tekli Bądarzewskiej, kompozytorce »Modlitwy dziewicy«?...

A przecież warta byłaby pamięci choćby dlatego, że owa modlitwa w dziejach lekkiej muzyki byłaby chyba pierwszym okazem szlagieru, który rozszedł się

na cały świat i modny był przez dobrych lat dwadzieścia. Tymczasem minęło lat sto, a żaden polski szlagier nie uzyskał choćby przybliżonej popularności”

– ten cytat z Jerzego Waldorffa z 1964 r. zamieściła na swojej płycie gną damę, która zamiast siedzieć przy fortepianie, trzyma w rękach sukę biłgorajską

(zapomniany instrument ludowy, który najbardziej się z Pomianowską kojarzy, ona go bowiem przywróciła do życia; odtworzył ją lutnik Andrzej

Kuczkowski na podstawie rysunku, ponieważ nie zachował się żaden jej egzemplarz).

Pomianowska studiowała grę na wiolonczeli w warszawskiej uczelni, potem pojechała do Indii, gdzie nauczyła się grać na tamtejszym instrumencie

smyczkowym – sarandze. Potem przyszły dalsze egzotyczne podróże i eksploracje różnych instrumentów, także polskich, w tym wspomnianej suki

biłgorajskiej i fideli płockiej. Przez kilka lat mieszkała w Japonii, gdzie jako pani ambasadorowa muzykowała nawet na dworze cesarskim. Współpracowała

z japońską telewizją i ze słynnym chińskim wiolonczelistą Yo-Yo Ma.

Jej aranżacje są charakterystyczne: bogate, dość odważnie wykorzystujące zestawienia instrumentów z różnych kultur. Dwa lata temu z założonym przez

siebie Zespołem Polskim robiła furorę w różnych krajach interpretacjami Chopina – jego mazurki odtwarzała na instrumentach ludowych, czyli jakby

przywracała je źródłom. Nagrała też wówczas z przyjaciółmi oryginalny hołd chopinowski: płytę „Chopin na pięciu kontynentach”, na której w barwnych

opracowaniach melodie Chopina przemierzają Persję, Andaluzję, Nowy Orlean, Chiny, Japonię czy Brazylię.

Pomianowska okazała się ostatnią deską ratunku dla polskiej muzycznej pamięci o Bądarzewskiej. Trzy lata temu przyszedł do niej Maciej Szajkowski

z Kapeli Ze Wsi Warszawa, by ją namówić do zajęcia się tą kompozytorką. Próbował z innymi zespołami, w tym swoim, i wszyscy krzywili się: to za

proste.

Do Tekli przez Japonię

Dostała płytę „La prière d’une vierge” z fortepianowymi utworami Bądarzewskiej, wydaną w 2007 r. w Japonii przez firmę King Records, oraz kontakt

z Beatą Michalec, kierowniczką przedszkola i działaczką Towarzystwa Przyjaciół Warszawy, która od lat pasjonuje się postacią Tekli i dokonała już

rozmaitych odkryć, także związanych z życiorysem kompozytorki: wykryła m.in., że urodziła się ona w 1829 r. w Mławie. Pracuje nad książką o niej, ale

na razie nie ma szans na jej wydanie.

Strona 1 z 2

Sylwetka: Tekla Bądarzewska | Dziewica i suka - Polityka.pl

2012-05-13

http://www.polityka.pl/kultura/aktualnoscikulturalne/1526389,1,sylwetka-tekla-badar...

background image

Pomianowska pojechała też do Japonii spotkać się z wydawcą płyty Yukihisą Miyayamą i polską dziennikarką Dorotą Hałasą, która mu pomagała.

Miyayama studiował w Polsce i trochę mówi w naszym języku. Polską i Bądarzewską zafascynował się z powodu swojej mamy, której ukochanym

utworem od dzieciństwa była „Modlitwa dziewicy”. Mama bardzo chciała nauczyć się grać, by móc ją wykonywać, ale rodzina była biedna. Po latach syn

na cześć mamy przeprowadził kwerendę w Warszawie, Londynie, Moskwie, Sztokholmie. Odnalazł około 30 kompozycji Bądarzewskiej, dziś zupełnie

zapomnianych.

W 2007 r. udało mu się doprowadzić do wydania płyty z 17 utworami; nagrania wszystkich poza „Modlitwą” były premierowe. Grała młoda rosyjska

pianistka Julia Chaplina, a płyta weszła na czołówki japońskich list przebojów. Potem nastąpiły kolejne odkrycia. Na płycie Pomianowskiej znajduje się

kilka utworów odnalezionych już po 2007 r., częściowo przez Miyayamę, częściowo przez Beatę Michalec, która w zeszłym roku odkryła walc

skomponowany przez Teklę w wieku zaledwie 14 lat! Stylistyką zresztą wiele się nie różni od innych dzieł. Osobowość młodej kompozytorki ukształtowała

się wcześnie.

Pomianowska ma w tej chwili nuty 44 utworów Bądarzewskiej. A niewykluczone, że znajdzie się ich jeszcze więcej. Na płycie „Tekla Bądarzewska.

Zapomniane dźwięki” jest ich 19. Rozpoczyna się oczywiście od „Modlitwy”, zinstrumentowanej dość odważnie; początkowe utwory zawierają jeszcze

różne szaleństwa, jak np. nieznana dotąd „Złota Jerozolima”, gdzie Pomianowska wplotła swoje ulubione motywy orientalne. Ale w miarę słuchania płyty

widzimy, że coraz więcej opracowań tej muzyki jest bliskich oryginału, zwłaszcza w przypadku nowo odkrytych utworów. Jest tu dużo fortepianu i harfy

elektronicznej.

Brak w tej muzyce kontrastów, co odbiera się szczególnie – słuchając oryginałów. Pomianowska rozwiązuje ten problem poprzez zróżnicowanie

instrumentacji. Ale fakt pozostaje faktem: kompozycje Bądarzewskiej są w ogólności spokojne, łagodne i słodko naiwne. Często o tytułach religijnych –

zapewne była bardzo pobożna. Niektóre jej utwory brzmią bardziej oryginalnie niż „Modlitwa”, ale żaden nie osiągnął takiej popularności. Może właśnie

dlatego? Co do stylistyki: słychać, że Tekla słuchała i grała Chopina, a także wcześniejsze nokturny Johna Fielda; znana jej zapewne była muzyka

operowa, co najmniej w fortepianowych przeróbkach, chwilami bowiem jej utwory pobrzmiewają belcantowymi ariami Donizettiego czy Belliniego.

Takie skojarzenie można mieć również słuchając „Modlitwy”. Zwłaszcza że Bądarzewska preferowała gęstą fakturę, przypominającą fortepianowe wyciągi

utworów orkiestrowych. Są to kompozycje wymagające technicznie – Tekla była ponoć znakomitą pianistką. Gdyby nie była kobietą, może pojechałaby na

porządne nauki do Berlina jak Moniuszko (który później uczył jej córki).

Te utwory relaksują, to prawdziwe muzyczne spa – mówi Pomianowska. – Gramy je od ponad roku, ostatnio 8 marca na Zamku Królewskim.

Słyszałam, jak ludzie wychodząc mówią: Boże, jak wypoczęliśmy! Uwielbiają tę muzykę dzieci z przedszkola i starsi ludzie na Uniwersytecie Trzeciego

Wieku. Podoba się też na prowincji. Bardzo pozytywnie przyjęto ją w Mławie, mieście rodzinnym Bądarzewskiej. Tekla była świetną melodystką. Dziś

pewnie byłaby uznaną autorką muzyki filmowej.

Nie udało się w zeszłym roku zrobić filmu o Bądarzewskiej, ale udało się nazwać w Warszawie jej imieniem skwer na Muranowie, w ładnym miejscu przy

ul. Andersa. Na otwarciu był oczywiście koncert. Dziś są tam galerie i siedziby organizacji pozarządowych; niedawno zorganizowały wspólnie „Sobotę

u Tekli” – połączenie kiermaszu i wystaw.

Maria Pomianowska: – To dla mnie bardzo budująca historia: kobieta, matka dzieciom, żyjąca w ciężkich czasach między powstaniami, a jednak radziła

sobie. Podobno sama chodziła do wydawnictw, a że była ładna i skromna, ujmowała wszystkich urokiem osobistym.

Może i nas na powrót ujmie?

Wykonanie Javatech | Prawa autorskie © S.P. Polityka

Strona 2 z 2

Sylwetka: Tekla Bądarzewska | Dziewica i suka - Polityka.pl

2012-05-13

http://www.polityka.pl/kultura/aktualnoscikulturalne/1526389,1,sylwetka-tekla-badar...


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
2012.04.24 - PZPN - Egzamin - Asystenci II Grupa (Plock), Testy, testy sędziowskie
2012 04 24 Odpowiedzialność zarządu Wystarczy zasiadać we władzach
2012 04 24 Trzeba ujawniać, że spółka nie reguluje zobowiązań
2012 04 24 Spółki kapitałowe Za co odpowiada zarząd
2012 04 24 Niezawinione naruszenie prawa bez odpowiedzialności
2012 04 24 Postępowanie egzekucyjne musi potwierdzić, że firma nie ma majątku
2012 04 24 Za zaległy PIT odpowie sam podatnik lub jego rodzina
2012 04 24 Warto ujawnic majątek spółki
2012 04 24 Kto zapłaci po stłuczce
2012 04 24 Biuro rachunkowe nie zwalnia z obowiązku nadzoru
2012 04 24 Wpis do KRS bez znaczenia
2012 04 24 Gdy firma od początku jest w trudnej sytuacji
2012 04 24 Spółki osobowe Odpowiedzą obecni i byli wspólnicy
2012 04 24 Odpowiedzialność wspólników za zobowiązania
2012 04 24 Kogo można scigać za nieprawidłowości w księgach i sprawozdaniach finansowych
2012 04 24 Nierzetelne prowadzenie ksiąg rachunkowych
2012 04 24 Odpowiedzialność zarządu Decyzji kilka, ale nikogo nie można pominąć
2012 04 24 Odpowiedzialność zarządu Fiskus sam zadecyduje od kogo zarząda pieniędzy
Persona, Dymara Chemia repetytorium Medyk Tom 1 i 2 (2012, 04)

więcej podobnych podstron