Romans z aktorem wszystkie rozdziały

background image

Romans z aktorem

Rozdział I

Dzień jak co dzień. Jak każdy inny w deszczowo-pochmurnym Londynie.Chociaż nadszedł już kwiecień
pogoda w cale nie uległa zmianie.Na przemian padało i grzmiało, czasami przy okazji szczęścia bywało
słonecznie, więc spracowani londyńczycy odpoczywali w parkach. Przeglądałam właśnie swoją
skrzynkę mailową
-Nic ciekawego-mruknęłam do siebie sprawdzając pocztę.-Żadnej propozycji pracy, żadnej roli tylko e-
maile od rodziców i chłopaka-zamknęłam swój laptop, dopiłam kawę i wyszłam z mieszkania. W
Londynie mieszkam od września ale jeszcze nie mogę się przyzwyczaić do tego ich innego ruchu
ulicznego. Jak tak dalej pójdzie to się w końcu zgubię wracając ze sklepu do domu. W biegu do stacji
metra założyłam swój czarny płaszcz. Nagle zaczęła dzwonić moja komórka znajdująca się w torebce.
Biegłam przez pasy szukając komórki i o mały włos nie zostałam potrącona przez czerwony, piętrowy
autobus.
-Nie ma to jak optymistycznie zacząć dzień-westchnęłam i w końcu znalazłam komórkę która właśnie
przestała dzwonić. Okazało się ,że to moja przyjaciółka Haylie z którą chodzę na studia choreografii i
tańca dzwoniła, a następnie wysłała mi smsa, że czeka na mnie na stacji metra Blackfriars, a to
zupełnie w innym kierunku niż gdzie ja wsiadam. Napisałam jej, że ma czekać na stacji metra koło
szkoły. Wsiadłam do przybyłej kolejki i po 20 minutach wysiadłam. Spojrzałam na zegar, który wisiał nad
kasą z biletami. Jeszcze pozostało półgodziny do zajęć. Długo nie musiałam czekać na przyjaciółkę
gdyż zjawiła się chwile po mnie.
-No Haylie w końcu!-krzyknęłam w jej stronę-Cześć-objęłam ją ramieniem i przywitałam. Była to wysoka
dziewczyna o czarnych włosach i niebieskich oczach, strasznie zapominalska i roztrzepana ale bardzo
przyjacielska.
-Tak wiem, spóźniłam się. Ale musiałam się cofnąć do domu bo zapomniałam podręcznika do
angielskiego.
-Oj już dobrze. Mamy tylko 20 minut by dotrzeć do szkoły. Chyba nie chcesz podpaść Pani
Montgomery?
Na te słowa Haylie puściła się biegiem w stronę wyjścia ze stacji. Ruszyłam za nią spokojnym lecz
szybkim krokiem. By zmobilizować Haylie wystarczyło wypowiedzieć nazwisko naszej instruktorki
choreografii. Doszłyśmy do szkoły i w ostatniej sekundzie dołączyłyśmy do grupy śpieszącej na salę.
Po zajęciach nasza opiekunka grupy oznajmiła nam, że realizatorzy jakiegoś filmu ogłosili w naszej
szkole konkurs na główną rolę kobiecą. Eliminacje odbędą się ,zgrozo już jutro.

-No to kto chce się zapisać? Może Ty Eliza? -zapytała wskazując na mnie
-Ja?- zapytałam wielce zdziwiona jej propozycją

-Tak Ty Elizo. Miałaś najlepsze wyniki przy rekrutacji i na sprawdzianach. No a poza tym wierzę, że
sobie dasz radę. Masz duży potencjał!
-Pani profesor jest mi niezmiernie miło, ale nie wiem czy dam sobie radę. A może Lauren Simson?
-Ona nie może, jest chora.

background image

-A co trzeba będzie tam przedstawić?- zapytała Sara
-Choreografię do głównej piosenki filmu-odpowiedziała wesoło pani profesor, zadowolona tym, że ktoś
interesuję się tym konkursem
-Jaka to piosenka?
-Myślę, że jest ona wam znana Często słyszę jak ją sobie nucicie. Jest to piosenka Beyonce „Deja vu”-
po Sali poszedł cichy pomruk ulgi i zadowolenia, że to tak dobrze znana nam piosenka.-To co Eliza
zgadzasz się?- spojrzała z nadzieją w moją stronę. Patrzyła tak jakbym to tylko ja mogła uratować to
całe zamieszanie.
-Tak, zgadzam się proszę pani.
-Oh bardzo się cieszę-uśmiechnęła się do mnie szeroko-Biorę do konkursu jeszcze Nicole
Wilson,Amandę McGowan oraz niech się zastanowię….hymm…Sheenę Porter.
Gdy kobieta wyczytała imiona Nicole i Amandy zaczęły piszczeć z radości i obmyślać jakiego to aktora
poderwą. Dla mnie było to tragiczne wpuszczać je na scenę. Gdyby nie to, że ojciec Amandy
sponsorował wyposażenie Sali baletowej, na pewno ona by się w tej grupie „szczęśliwców” nie znalazła.
Zero talentu i gracji.
-Wilson i McGowan tak się cieszą jakby już któraś z nich wygrała główną rolę w tym filmie-szepnęłam
do Haylie
-One są puste. Mam nadzieję, że żadna z nich nie wygra bo przestanę wierzyć w brytyjskie kino i w WB-
odszepnęła mi i obydwie zaczęłyśmy chichotać
-Elizo i Haylie, proszę o ciszę-upomniała nas Montgomery
-Pani profesor to gdzie i o której mamy się zjawić?- zapytała pewnym zwycięstwa głosem Amanda
-O 16 w Sali teatralnej. Wy macie być dziesięć minut wcześniej by dokonać charakteryzacji. No dobrze,
na was już czas. Zbierajcie się bo zaraz macie angielski.
Po drodze na angielski napisałam do swojego chłopaka smsa by go powiadomić, że jutro startuję w
konkursie i zapytać czy przyjeżdża do mnie na święta wielkanocne. Wysłałam go szybko i z
niecierpliwością czekałam na jego odpowiedź. Gdy ją dostałam nie byłam zadowolona z jej treści.
Okazało się, że znów nie przyjedzie do Londynu na święta tylko jak mu się uda pod koniec miesiąca.
Zawsze tak mówi a potem nic z tego nie wychodzi .Zawsze ma jakieś „ale”. Denerwuje mnie to bo tu na
miejscu nie mam przy sobie bliskiej osoby. Od kąd wyjechałam ani razu do mnie nie przyjechał. Moje
wkurzanie się na Kubę przerwała kobieta od angielskiego.

-Elizo, powiedz kim był Hamlet?
-Był głównym bohaterem dramatu Szekspira- odpowiedziałam, nie siląc się na dłuższą i bardziej
zbudowaną odpowiedź.
-Wiem kto to był Hamlet!- oburzyła się profesor Brown
-No to po cholerę się pani pyta?- spojrzałam na nią jak na idiotkę zanim ugryzłam się w język. No cóż
emocje wzięły górę
-Panno Winner cóż za bezczelność! Za karę ma pani napisać wypracowanie na 5 stron pt.”Moje
rozważania o postaci Hamleta”- nawrzeszczała na mnie.
Po skończonych lekcjach ruszyłam wraz z Haylie na stacje metra
-Nie zła akcja była na angielskim!- uśmiechnęła się do mnie przyjaciółka
-Weź mi nawet nie mów! Pięć stron do napisania, a na dodatek Kuba nie przyjeżdża. A nie długo święta
wielkanocne-powiedziałam załamanym głosem.
-Będzie dobrze-pocieszyła mnie

background image

-Musi być! Jutro konkurs. Słuchaj może spotkałybyśmy się dziś wieczorem ?-zaproponowałam
-Ale gdzie? Poza tym Eliza musisz się przygotować na jutrzejszy konkurs i jutro też są zajęcia
-Chrzanie to. Nie idę na zajęcia.
-Tylko ciekawe co powiesz Brown?
-Powiem, że musiałam się przygotować do konkursu. Montgomery mi to usprawiedliwi
-Wiesz, rób jak uważasz-rzekła gdy wsiadłyśmy do kolejki
-To co pójdziesz ze mną do Quaglinos o 20?
-Sorry, kochana ale nie mogę. Jestem umówiona już z Markiem na kolację.
-No cóż, szkoda. Chyba pójdę z Mabel.O ile się zgodzi. No to miłej zabawy Haylie-pożegnałam się z nią
i wysiadłam z kolejki. Jak się okazało Mabel też nie mogła ze mną się spotkać, bo ma gości. No cóż jak
zwykle zostaje sama. Chłopak się uczy, przyjaciółka idzie z chłopakiem a koleżanka ma gości. Nie no
cudownie! Poszłam jeszcze po zakupy na obiad i kolację. No i znów o mały włos nie zostałam
potrącona
-Wszystko ok.?-usłyszałam znajomy głos, ale nie wiedział do kogo on należy, póki się oczywiście nie
obróciłam
-Taaak…przepraszam. Zdenerwowana jestem-gdy zobaczyłam właściciela pięknego głosu wmurowało
mnie. Był to sam David Brook. Z wrażenia aż mi nogi wrosły w ziemię a głos nie chciał się wydobyć. Od
pewnego czasu mało o nim słyszałam, gdyż nie miałam czasu wchodzić na strony plotkarskie.
Ohh..zrobił się jeszcze bardziej przystojny.

-Ej! Wy długo zamierzacie tak tam stać?- wrzasnął jakiś kierowca
-Chyba powinienem odblokować drogę-uśmiechnął się do mnie tym swoim nadzwyczajnym uśmiechem,
który podobał mi się od dawna
-No raczej-mruknęłam niezdolna powiedzieć nic więcej
-To może Cię odwiozę? Masz duże zakupy. Poza tym nie pozwoliłbym aby coś się stało tak pięknej
dziewczynie. Daleko mieszkasz?
-Nie, nie trzeba. Dam sobie radę. Naprawdę-zaczęłam swój wywód
-Nie nie. To gdzie mieszkasz?
-Na Strand Street. Wiesz gdzie to?
-Jasne-zapewnił mnie i wziął ode mnie torby. Wsiedliśmy do jego mercedesa
-Niezłe auto-pochwaliłam go będąc w ciągłym szoku
-Dzięki. Tak w ogóle to jestem David Bro…-zaczął ale nie grzecznie mu przerwałam
-Tak wiem kim jesteś. U mnie w kraju prawie każda dziewczyna za Tobą szalała
-Naprawdę? A skąd pochodzisz?
-Jestem z Polski i mam na imię Eliza-uśmiechnęłam się
-Miło mi Cię poznać. Więc mówisz, że dziewczyny za mną szalały, Ty też?
-Nie zaprzeczę- uśmiechnęłam się i po chwili oblałam się rumieńcem. W życiu nie wierzyłam, że go
spotkam i że będę z nim normalnie rozmawiała. Tak jakby nigdy nic.
-Co tak piękna dziewczyna jak Ty robi w Londynie?- zapytał gdy stanęliśmy na światłach.
-Wyjazd do Londynu był od zawsze moim największym marzeniem. Fascynuje mnie ten kraj, to miasto i
kultura. No, a poza tym połączyłam przyjemne z pożytecznym i studiuje tutaj choreografię i od czasu do
czasu pracuje w teatrze.
-Aha,to fajnie. Mieszkasz tu sama?
-Tak. Mój chłopak miał przyjechać pojutrze, ale ma trochę nauki. Studiuje prawo.

background image

-Więc masz chłopaka?- zapytał otwierając mi drzwi samochodu gdy byliśmy już na miejscu
-Dokładnie tak. Dziękuję za podwiezienie-wzięłam zakupy i ruszyłam w stronę drzwi.
-Może zaniosę Ci zakupy?- zapytał
-Nie trzeba. Jak mogę się zrewanżować?
-Dasz mi swój numer telefonu?- zapytał świdrując mnie spojrzeniem
-Nie, nie dam. Ale mogę Cię zaprosić do siebie na kawę
-Lepsze to niż nic-zaśmiał się zamykając swój samochód. Obrócił się w moją stronę i ruszyliśmy w
stronę mojego domu. Otworzyłam drzwi i od razu podbiegła do mnie moja kotka Scarlett.
-No już jestem Scarlett. Zaraz dostaniesz jedzenie. David możesz zamknąć drzwi?
-Jasne. A tak nawiasem wiesz, że lubię to imię?- zamknąwszy drzwi wejściowe, wszedł do kuchni
-Tak wiem.-rzekłam kładąc klucze i zakupy na stole
-To zadziwiające, że Ty wiesz o mnie wszystko, a ja o Tobie praktycznie nic. Może Ty jesteś jakąś
agentką FBI albo CIA??-spoglądnął na mnie siadając przy stole
-Oczywiście, pracuje tam na pół etatu-zaśmiałam się. Fakt mało wiesz, znasz mnie zaledwie parę minut.
Ja śledzę nowiny o Tobie od dość długiego czasu-odwróciłam się do niego-To co kawy?
-Poproszę. Tak, to faktycznie nie mam przy Tobie szans-uśmiechnął się pogodnie. Gdy podałam mu
kawę, usiadłam na przeciw niego i przyglądałam się mu nie mogąc uwierzyć w to co się stało. W to, że
dwa światy się ze sobą starły. Świat można by rzec magii i świat zwykły, szary.
-Długo już tu mieszkasz??-jego głos wyrwał mnie z rozmyśleń.
-Trochę już zeszło. A mianowicie od września. Postanowiłam jeszcze przed studiami się tu
zaklimatyzować. Ale nadal nie mogę się przyzwyczaić do tego ruchu ulicznego
-Właśnie zauważyłem. Prawie bym Cię potrącił-uśmiechnął się i wziął kolejny łyk kawy
-Dziś widać mam pechowy dzień. Bo aż dwa razy zostałabym potrącona. Najpierw przez autobus a
później przez Ciebie
-Nie jeździsz samochodem do szkoły?
-Nie zrobiłam prawa jazy, ale samochód mam
-A kiedy zamierzasz je zrobić?
-Nie wiem, może jak wygram jutrzejszy konkurs
-Jaki konkurs?
-A do nas do szkoły przyjeżdżają jutro realizatorzy jakiegoś filmu i ogłosili konkurs na główną rolę.
Zadaniem jest przedstawić choreografię do tego filmu z piosenką Beyonce- „Deja Vu”.
-O to super. Masz już jakiś pomysł?
-W sumie mam. Chciałbyś zobaczyć? -spytałam z nadzieją na jego pozytywną odpowiedź
-Bardzo chętnie-uśmiechnął się do mnie, odwzajemniłam gest i postawiłam kubek z kawą na stole.
Poprosiłam go aby usiadł w salonie i włączył muzykę z płyty ustawionej w DVD. Ja natomiast udałam
się do swojej sypialni by przebrać się w wygodny dres. Nie do wiary! Nie dość, że mnie podwiózł do
domu, siedzi w moim salonie, pił u mnie kawę to jeszcze będę przed nim tańczyć. Ubrałam dres
,związałam włosy i weszłam do salonu, gdzie David siedział wygodnie rozłożony na mojej sofie.
Przejechałam wzrokiem po całej długości jego sylwetki i stwierdziłam, że zrobił się bardziej przystojny
niż wcześniej.
-Już jestem-rzekłam sygnalizując swoją obecność
-Ślicznie wyglądasz-rzekł wodząc oczami po mnie od góry do dołu
-Dzięki-zarumieniłam się po czubki uszu-Włączysz muzykę?
Podszedł do DVD i ustawił piosenkę o którą go poprosiłam, następnie powrócił na swoje miejsce na

background image

sofie. Po sekundzie zaczęły lecieć pierwsze dźwięki piosenki i zaczęłam wykonywać swój układ
choreograficzny. Tańcząc przed Davidem starałam się wypaść dobrze i nie potknąć. Traktowałam go
jak sędziego dając z siebie wszystko. Po skończonej choreografii opadłam na pobliski fotel podkulając
nogi.
-Mogę wygłosić swoje uwagi?- zapytał
-Jasne, chętnie ich posłucham-uśmiechnęłam się i czekałam na to co on powie.
-Więc, po pierwsze doskonale tańczysz, po drugie perfekcyjnie ruszasz biodrami i pupą, tylko rób to
bardziej zmysłowo. Po trzecie te dzikie ruchy bardzo mi się spodobały bo o ile dobrze pamiętam to coś
takiego pojawiło się w teledysku Beyonce-wygłosił swój monolog, a ja pod wpływem pewnie nie tylko
impulsu ale i również tej niezwykłej sytuacji, podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek.
-Dziękuję Ci, to naprawdę dla mnie cenne uwagi
-Nie ma za co. Mówię jak jest
Zerknęłam na zegarek-O matko już 17?A ja jeszcze nie mam obiadu
-To może ja już pójdę- powiedział wstając z sofy
-Ależ nie musisz. Jak chcesz możesz zostać na obiedzie, chyba, że jesteś zajęty-spojrzałam na niego
-Zajęty to ja nie jestem, ale niechęcę Ci robić kłopotu-rzekł
-Kłopotu to Ty mi nie robisz. Wręcz przeciwnie pomożesz mi zrobić spaghetti-chwyciłam go za rękę i
pociągnęłam w stronę kuchni

Rozdział II

Obudziłam się nie bardzo wyspana. Wyciągnęłam rękę spod kołdry i wymacałam komórkę
leżącą na nocnej szafce. Spojrzałam na nią, była już 10.Wstałam powoli, nałożyłam szlafrok,
zaścieliłam łóżko i wolnym krokiem podążyłam do kuchni. Nastawiłam wodę na herbatę i
zaczęłam robid kanapki gdy nagle rozległ się dźwięk telefonu. Kto może dzwonid do mnie o
tej porze?!Podeszłam do telefonu i podniosłam słuchawkę
-Halo?- zapytałam
-Cześd Eliza. Co tam?- usłyszałam w słuchawce
-A kto mówi?
-Tu Blanka
-O hej, nie poznałam Cię. Sorry
-Nie szkodzi. Słuchaj będę o 13 na tym waszym londyoskim lotnisku
-To fajnie, trzeba było mówid, że przylatujesz! -ucieszyłam się z wizyty przyjaciółki z Polski
-Mam prośbę. Czy mogłabyś po mnie przyjechad na lotnisko no i czy mogłabym się u Ciebie
zatrzymad?
-Oczywiście Kochana. Będę po Ciebie, czekaj przed wejściem
-Dzięki. To do zobaczenia-pożegnała się i rozłączyła
Poszłam jeśd ale oczywiście nie mogłam tego normalnie uczynid bo znów mi przerwano. Tym
razem komuś zachciało się dobijad do moich drzwi. Otworzyłam je i ukazał mi się David
-Cześd-przywitał mnie z uśmiechem i zmierzył wzrokiem
-Hej! Umazałam się gdzieś, że tak patrzysz? -przejechałam dłonią po twarzy, lecz niczego nie
wyczułam

background image

-Nie. Po prostu ładnie wyglądasz w tej piżamce
-Ah..no dzięki-zarumieniłam się jak piwonia i związałam mocniej szlafrok- Hymm..może
wejdziesz?
Nic nie mówiąc przekroczył próg mieszkania i udał się za mną do kuchni
-Widzę, że jesteś w trakcie śniadania-powiedział siadając
-Tak, ale niestety nie jest mi dane zjeśd w spokoju. Wybacz chciałabym dokooczyd śniadanie.
Może ty też jesteś głodny?
-Nie dziękuję. Ale miło z Twojej strony ,że pytasz
-To może kawy?
-Też podziękuję. Po prostu posiedzę sobie i popatrzę jak jesz-uśmiechnął się od ucha do
ucha. Wzięłam kanapkę i wznowiłam posiłek
-To po to tu jesteś?- zaśmiałam się
-Tak, to moja super tajna misja-mruknął tajemniczo i oboje zaczęliśmy się śmiad
Zjadłam szybko i zaprowadziłam go do salonu
-Słuchaj ja idę się przebrad i naszykowad bo jadę na 13 po koleżankę na lotnisko
-Jak chcesz to mogę Cię podrzucid- zaproponował. Mi szczerze mówiąc ta perspektywa
bardzo się spodobała.
-Naprawdę? Ale prosto z lotniska będę musiała jechad do szkoły na konkurs. A na pewno
będą korki.
-Spokojnie, damy radę
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi i poszłam się szykowad.
-Eliza już 11:30!-usłyszałam głos dochodzący zza drzwi łazienki
-Ok. Ok. Zaraz wychodzę.-wyszłam z łazienki- Poczekaj, muszę jeszcze spakowad parę rzeczy-
oznajmiłam mu i pognałam do sypialni.
-Wzięłaś wszystko?- upewniał się David, a ja w myślach zaczęłam przeglądad to co wsadziłam
do torebki
-Tak. Możemy wychodzid-włożyłam płaszcz i wyszliśmy z mieszkania
-Naprawdę, bardzo Ci dziękuję, że mnie podwieziesz-rzekłam wsiadając do jego BMW.
-Cała przyjemnośd po mojej stronie.
Gdy wyjechaliśmy z centrum zaczął się potwory korek
-Nie, no pięknie! Nie zdążymy !-załamałam się
-Spokojnie, mamy jeszcze półgodziny. Bedzie dobrze-próbował mnie uspokoid swoim lekko
chrapowatym głosem. Gdzieś tak kwadrans po pierwszej byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy z
samochodu i udaliśmy się szukad Blanki. Po krótki czasie poszukiwao wreszcie się znalazła.
Stała z plecakiem i walizką przy wejściu. Podbiegłam do niej i ją przytuliłam
-Blanka!
-Eliza!
-Jak dobrze Cię widzied-powiedziałam i puściłam Blankę by przedstawid ją Davidowi.
-Blanka to David-mój znajomy
-Miło mi. David Bro…
-Tak, wiem kim jesteś. Blanka- uścisnęli sobie dłonie i podążyliśmy do samochodu. Po drodze

background image

rozmawiałam z przyjaciółką po polsku, bo ona miała małe problemy z angielskim. Przekazała
mi, że Kuba dobrze się trzyma i dużo się uczy. Moja rodzina też się postarała i oprócz
polskiego jedzenia, kazała Blance przekazad mi pieniądze. Gdy wracaliśmy znów były korki,
jak ja to kocham.
-David ,zdążymy na uczelnię?
-Pewnie-zapewnił mnie uśmiechając się przy tym.
Poinformowałam Blankę, że najpierw jedziemy do mnie na uczelnię bo mam konkurs. Na
miejsce zajechałam na 10 minut przed wyznaczonym czasem. Blanka z Davidem w czasie
mojego konkursu poszli do pobliskiej pizzeri. A ja w tym czasie wkroczyłam do szkoły….

W holu czekały już Nicole, Amanda i Sheena.
-O witaj Eliza. A już myślałam, że nie przyjdziesz-przywitała mnie Amanda zasmucona moim nagłym
pojawieniem się.
-Ciebie też miło widzied Amando-syknęłam robiąc przymilny uśmieszek, co ją trochę speszyło.
Równo o 15:30 weszłyśmy do przebieralni. Ucharakteryzowano nas i weszłyśmy w czwórkę na scenę.
Na widowni siedzieli już reżyser i scenarzysta.
-Proszę się przedstawid. Podad nazwisko, wiek, czym się zajmujecie-rzekł reżyser.
Pierwsza w kolejce była Nicole później Amanda, Sheena i ja.
-Nazywam się Willson Nicole. Mam 20 lat. Obecnie studiuję choreografię.
-Dziękuję Nicole. Proszę następną.
Nicole była cała w skowronkach, że reżyser powiedział do niej po imieniu, podążając dumnym
krokiem z wysoko podniesioną głową o mało co się nie potknęła się o kabel mikrofonu, co wywołało
śmiech mój i Sheeny. Później przedstawiła się Amanda i Sheena. W koocu przyszła kolej na mnie.
-Proszę ostatnią naszą kandydatkę-zawołał reżyser
-Nazywam się Eliza Winner. Mam 20 lat. Studiuję choreografię i od czasu do czasu grywam w teatrze.
Po przedstawieniu się musiałyśmy się przebrad w stroje kąpielowe, gdyż częśd filmu z tego co wiem
miała się odbywad na plaży na Hawajach.
-Pani profesor ,to nie Miss World, tylko casting!!-pisnęła oburzona Nicole
-Wiem, wiem. Ale takie są wymogi-powiedziała nauczycielka po czym wyszła z szatni
-Nicole na Miss World nawet by Cię nie wpuścili-powiedziałam jej z uśmiechem
-Bardzo śmieszne Winner! Popatrz na siebie! -zapiszczała
-No właśnie patrzę i widzę, że nie mam tak jak ty trzech wałków tłuszczu i nie uważam się za Miss
Wszystkiego.
Ta nic nie rzekła bo nawet nie zdążyła gdyż kazano nam wyjśd ponownie na scenę. Gdy pokaz minął,
każda z nas ubrana w wybrany przez siebie strój miała zaprezentowad choreografię. Następnie odbyła
się narada jury a my miałyśmy godzinną przerwę. Przebrałam się w normalne ciuchy i postanowiłam
pójśd do Blanki i Davida.
-O już jesteś. I co? -zapytał David gdy tylko weszłam
-Jeszcze nie wiadomo. Mamy godzinną przerwę bo oni mają naradę.
-Pewnie jesteś głodna? -spojrzał na mnie troskliwie
-Oj tak, bardzo -potwierdziłam a David zamówił mi pizze
Gdy zjadłam spojrzałam na zegar wiszący na ścianie.
-O kurczę, muszę już lecied. Czekajcie na mnie przed budynkiem-powiedziałam i wybiegłam z Pizzeri.
Weszłam do szatni by po chwili przenieśd się na scenę.
-No to moje drogie. Mamy zwycięszczynię. Zacznę od trzeciego miejsca. Otrzymuje je Amanda

background image

McGowan. Drugie miejsce ma Sheena Porter-Nicole już wielce zadowolona z siebie i pewna, że ma
pierwsze miejsce, prawie co nie rzuciła się z radości na reżysera-No i pierwsze miejsce otrzymuje Eliza
Winner-rzekł reżyser a mnie zamurowało. Ja? Ja!!Jupi!!.Zaczęłam krzyczed z radości i oczywiście się
popłakałam. Dostałam bukiet kwiatów i kazali mi przyjśd pojutrze na sesję zdjęciową, gdzie poznam
partnera z którym będę grała. Cała w skowronkach wybiegłam z budynku, gdzie czekali David i
Blanka.
-I co?- zapytał David
-WYGRAŁAM!!!-krzyknęłam i rzuciłam się mu na szyje
-Super!
-Wspaniale!
-To co idziemy to uczcid?- zapytałam
-Jasne-odpowiedzieli zgodnie
-Pójdziemy do mnie. Tylko po drodze kupimy szampana a pizzę zamówimy już w domu-
powiedziałam. Nagle w naszą stronę podbiegła reporterka BBC.
-To Ty jesteś tą dziewczyną która wygrała konkurs? -zapytała blondyna
-Tak, to ja
-A możemy zrobid z Tobą wywiad?
-Jasne. Ale dajcie mi chwilkę, ok?
-Ok.
Zadzwoniłam do rodziców szybko i oznajmiłam im by włączyli kanał BBC bo będę właśnie udzielała
wywiadu. Schowałam komórkę do torebki i rozpoczęliśmy wywiad
-Tody włącz kamerę -rozkazała reporterka swojemu kamerzyście o rozmiarach dorodnego Grizzly-No
to zaczynamy..na 1…2…3…
-O matko-przeraziłam się
-Dobry wieczór !Prosto spod Wyższej Szkoły Choreografii i Taoca mówi dla Paostwa Rita Smith. Dziś
odbył się konkurs w tej szkole, którego nagrodą była główna rola w nowym filmie produkowanym
przez WB..A oto ze mną zwyciężczyni Eliza Winner z Polski. Witam
-Witam-powiedziałam cicho usiłując nie spuścid wzroku w ziemię
-Cieszysz się, że wygrałaś?
-Oczywiście. Jakbym miała się nie cieszyd ?To wspaniała wygrana, marzyłam o niej od dawna.
-Czy to Twoja uroda, talent ,a może znajomości zdecydowały o tym?
-Myślę, że talent. Na egzaminach wstępnych miałam dobre wyniki. A poza tym choreografię
stworzyłam do swojej ulubionej piosenki, co było dla mnie tylko przyjemnością.
Wywiad trwał dośd długo bo reporterka zadawała strasznie durne i wymagające dłuższej wypowiedzi
pytania. Po udzieleniu wywiadu ruszyliśmy do sklepu, a później do domu.
Otworzyłam drzwi i zapaliłam światło. Weszliśmy do kuchni w której stał….
-Kuba?!Co Ty tu robisz ?Miałeś się uczyd-podbiegłam do niego i wpadłam mu w ramiona.
-Cześd. Wpadłem na tydzieo-rzekł i pocałował mnie
-Czyli na święta nie zostajesz? -zapytałam ze smutną miną
-No ,nie. Ale, może mnie przedstawisz?
-Ah, no tak. Kuba to David, mój znajomy. David to Kuba, mój chłopak.
-Miło mi
-Mi również
-To co świętujemy? David zadzwoo i zamów dwie pizze, duże. Ja rozpakuje zakupy i coś jeszcze
naszykuję.

background image

-Pomóc, Ci Słonko? -zapytał Kuba
-Jak możesz. Zrób porządek w salonie i zanieś kieliszki i szampana
-Dobra
Ja natomiast zrobiłam parę kanapek ,łososia wędzonego i rozłożyłam na talerzyku czekoladowe muf
finki. O 20:00 siedzieliśmy przed telewizorem
-To może wzniesiemy toast? -zapytał David, wstając i nalewając każdemu po lampce szampana
-Oczywiście-uśmiechnęłam się
-To za wschodzącą gwiazdę brytyjskiego kina! Za wspaniałą Elizę !-rzekł David
-Za Elizę-powiedziała reszta chórkiem

Rozdział III

„Miłośd nie pyta o nic, bo kiedy zaczynamy się nad nią zastanawiad, ogarnia nas przerażenie,
niewypowiedziany lęk, którego nie sposób nazwad słowami. Może jest to obawa bycia wzgardzonym,
odrzuconym, obawa, że pryśnie czar? Może wydaje się to śmieszne, ale właśnie tak się dzieje. Dlatego
nie należy stawiad pytao, lecz działad. Trzeba wystawiad się na ryzyko.” P.Coelho

Popatrzyłam zaspanym wzrokiem na ten cytat, który wisiał naprzeciw mojego łóżka w antyramie. I
nagle sens tych słów dotarł do mnie ze zdwojoną siłą. Czy Kuba nadal mnie kocha? Czy znalazł sobie
inną? Może ten czar już prysł dawno? Złapałam się za głowę i ukryłam ją w dłoniach. On zachowywał
się tak dziwnie wczoraj. Był mniej czuły. Traktował mnie jak dobrą kumpele….
Wstałam i popatrzyłam na łóżko, na którym mój chłopak jeszcze spał. Wczoraj wieczorem trochę z
Davidem popili. Gdy sobie o tym przypomniałam zalała mnie fala radości i szczęścia, która przysłoniła
chwilowy niepokój. Owinęłam się szlafrokiem i wyszłam z sypialni. W kuchni czekała już Blanka ze
śniadaniem.
-Cześd Gwiazdo-przywitała mnie z uśmiechem
-Cześd Blanko-uśmiechnęłam się do niej i usiadłam do stołu z kawą w ręce-Gdzie David?
-Śpi na kanapie w salonie. Wczoraj trochę pobalowali- zaśmiała się
-Wiem wiem.
Po śniadaniu obudziłyśmy chłopaków i jak zjedli wybraliśmy się pokazad Londyn Kubie. Dobrze, że
dziś była sobota i nie trzeba było iśd ani na uczelnie ani do teatru. Przechadzaliśmy się brzegiem
Tamizy, odwiedziliśmy co niektóre muzea i wystawy. Nie obyłoby się bez zaciągnięcia Kuby na Oxford
Street na „małe zakupy”. Nakupowałam parę rzeczy, które mógłby zawieśd mojej rodzinie. Na koniec
poszliśmy z kubkiem pysznej kawy oglądnąd przedstawienie uliczne na Covent Garden.
-Bardzo mi się podoba Londyn-powiedział Kuba gdy siedzieliśmy już sami z Blanką w salonie przed TV.
-Tak, jest nie zwykły. Taki magiczny-uśmiechnęłam się
-Dziękuję za piękny dzieo-pocałował mnie czule i zasnęliśmy oglądając jakiś dziwny film.

Jak każdego dnia obudził mnie budzik. Chod ten dzieo wcale nie był taki zwyczajny, bowiem idę na
pierwsze zdjęcia promocyjne do filmu. Wstałam z łóżka i poszłam odsłonid żaluzje. Londyn wydawał
się jakby po mnie przyjął tą radośd ale i jednocześnie obawy gdyż słooce wychodziło delikatnie zza
chmurki z lekką obawą. Wzięłam swoje rzeczy i poszłam do łazienki. Naszykowana zostawiłam Blance
i Kubie kartkę z informacją gdzie się udaję. Wsiadłam w metro i udałam się na West End. Weszłam do

background image

starego budynku i udałam się do wielkiego studio. Dziś miałam dostad scenariusz, zapoznad się z
ekipą i zacząd parę zdjęd.
-Witamy panno Winner-powitał mnie reżyser na wejściu
-Dzieo dobry-odpowiedziałam będąc pod wrażeniem bo wyłapałam parę znanych postaci
-Mów mi Taylor-podał mi rękę-A teraz chodźmy dostaniesz swój scenariusz. Zaraz przyjdzie twój
partner i będziemy zaczynad pierwsze zdjęcia i ujęcia
-Dobrze-powiedziałam i zaczęłam czytad swój scenariusz gdy mi go wręczył. O nawet nie będzie tak
źle, jak na razie żadnych pocałunków i tym podobnych rzeczy. Pierwsza scena zaczyna się w Sali
tanecznej, za którą służy to studio. Wczytana w swój scenariusz nie usłyszałam jak ktoś wchodzi.
-Elizo pozwól tu-zawołał mnie Taylor. Jakie było zdziwienie gdy zobaczyłam go stojącego przy
Davidzie-To twój partner David Brook-przedstawił nas
-Miło mi Elizo-odezwał się David a ja patrzyłam na niego z dużymi oczami. Wyglądało to tak jakbym
go zobaczyła po raz pierwszy w życiu a przecież tak nie było.
-Mi również jest miło-uśmiechnęłam się lekko
-No to się zapoznajcie.Za 20 minut zaczynamy ujęcia.
Odwróciłam się do Davida i podeszłam do stołu z jedzeniem i napojami. A on oczywiście ruszył za
mną.
-Dlaczego mi nie powiedziałeś, że też grasz w tym filmie ?I w dodatku główną rolę? Teraz mamy
udawad ,że się nie znamy? -syknęłam do niego
-Nie powiedziałem, bo wiedziałem ,że byś nie chciała startowad. Nie musimy udawad, że się nie
znamy. Przecież się poznaliśmy-uśmiechnął się
-Idiota-wywróciłam oczami i poszłam zapoznad się z resztą ekipy.
Okazało się, że są to całkiem mili ludzie. I mimo tego ,że są sławni(niektórzy nawet bardzo).Chod nie
wszyscy byli do mnie pokojowo nastawieni, na przykład taka gwiazdka w moim wieku Emily Walles.
Dziewczyna uważa się za najważniejszą na świecie i myśli, że wszystko jest skupione wokół niej.
-Nie, przejmuj się Emily-powiedziała do mnie pani Cornelia -poczuła się zagrożona, bo cała uwaga jest
skupiona na tobie. Zwłaszcza uwaga Davida.
Postanowiłam nie zaczynad z tą dziewczyną i w miarę możliwości trzymad się od niej z daleka. Lecz
pewnie zawsze to nie będzie możliwe.
Zaczęliśmy od zdjęd w Sali tanecznej. Na początku było mi trudno przyzwyczaid się do kamery i ludzi
chodzących za tobą i robiących ci makijaż.
-Proszę ustawiamy się na miejscach. Scena taoca Brookie(moja) później wejście
Malcolma(Davida).Raz…dwa…trzy…akcja!!
I się zaczęło. Miałam taoczyd modern i w pewnym momencie miał wejśd David i przyglądad mi się z
ukrycia. Scena jak dla mnie wyszła średnio ale Taylor był pod wrażeniem. Na dziś już koniec. Jutro
muszę umied już następną scenę, tam już pierwszy raz jest tekst do nauczenia.
Zebrałam się i poszłam do garderoby się przebrad .Spojrzałam na zegarek i była już 19.Praktycznie
cały dzieo tu spędziłam. A wiedziałam, że to dopiero początek. Że praca do 19 to pikuś, bo będziemy
nawet siedzied do 3 nad ranem. Wzięłam swoją torbę, pożegnałam się z ekipą i wyszłam z budynku.
Na dole czekał na mnie David oparty o swoje czarne BMW.
-Ładnie Ci poszło .Nawet Emily jest zazdrosna-powiedział
-Dzięki-odpowiedziałam odchodząc bo naprawdę jak najszybciej chciałam znaleźd się w swoim
mieszkaniu.
-Może Cię odwiozę? -zaproponował
Wsiadłam do jego samochodu i już po chwili byłam pod swoim mieszkaniem.

background image

-Dzięki David .Do jutra-wysiadłam z auta i pognałam na górę.
Otworzyłam drzwi i od razu dopadła mnie Blanka.
-I jak było? Jak było? -pytała i skakała koło mnie jak mały chochlik
-Fajnie. Miła ekipa-powiedziałam i weszłam do salonu gdzie siedział mój chłopak. Na stole była też już
kolacja.
-Gratuluje udanego, pierwszego występu przed kamerą-uśmiechnął się i pocałował mnie
-Dzięki -odwzajemniłam pocałunek i przytuliłam się do niego.
-Pewnie strasznie zmęczona jesteś? -zapytała Blanka
-Tak. Nawet nie wiesz jak bardzo-zaczęłam jeśd kolacje
-Kuba przygotował ci gorącą kąpiel-uśmiechnęła się
Po męczącym dniu było miło zanurzyd obolałe ciało w ciepłej i pachnącej olejkami wodzie……

Rozdział IV

"Ze wszystkich rzeczy wiecznych - miłośd jest tą, która trwa najkrócej. Molier "

Dziś Kuba wyjeżdża z Londynu, wraca do Polski i znów mnie opuszcza. Z tej okazji oraz z tego, że
dobrze wypadły pierwsze zdjęcia postanowiłam urządzid w swoim mieszkaniu imprezę. Mieli przyjśd
na nią moi przyjaciele z uczelni plus osoby z planu. W przygotowaniach pomagała mi Blanka. W
salonie poprzesuwałyśmy meble i zwinęłyśmy dywan. Kuba natomiast przygotowywał przekąski.
Goście mieli przyjśd około 18,więc godzinę przed rozpoczęciem zaczęłam się szykowad. Swoje długie,
brązowe włosy zakręciłam w loki i upięłam do góry. Założyłam krótką, białą sukienkę na ramiączkach,
która w pasie była przewiązana czarnym paseczkiem*. Do tego nałożyłam czarne gladiatorki od
Jimmy’ego Choo**. Tak wyszykowana wyszłam z sypialni by otworzyd gościom drzwi.
-No, kochanie ładnie wyglądasz-zachwycił się Kuba
-Dzięki-zaśmiałam się i otworzyłam drzwi. Jako pierwsi przybyli Mabel z Markiem oraz Haylie i
Sheena.
-Wow! Szałowo wyglądasz-rzekła Haylie i okręciła mnie dookoła. Zaprowadziłam gości do salonu.
Powoli zaczęli się schodzid inni. Brakowało tylko jednej osoby. Brakowało Davida. Co chwila
podchodziłam do okna by zobaczyd czy nie podjechało czarne BMW. Po jakimś czasie dałam sobie
spokój i zajęłam się gośdmi. Impreza zaczęła się na dobre i wszyscy taoczyliśmy w rytm muzyki. Nagle
zadzwonił telefon, pomyślałam że to może David. Podniosłam słuchawkę.
-Halo?
-Witam. Czy mogę mówid z Kubą?- usłyszałam damski głos mówiący po polsku.
-Tak. A kto mówi?
-Jestem Roksana, dziewczyna Kuby. A ty jesteś pewnie jego kuzynką. Eliza, prawda?
Myślałam, że słuchawka wypadnie mi z ręki. Zamarłam na chwile z otwartymi ustami i pustką w
głowie
-Ta…tak..już go podaję-wyjąkałam i powróciłam do salonu ze słuchawką. Podeszłam do Kuby-Twoja
dziewczyna Roksana do Ciebie Kuzynie-rzekłam wkurzona. Na te słowa wytrzeszczył oczy ze
zdziwienia i strachu. Podałam mu słuchawkę, a sama poszłam do kuchni. Liczyłam na rozmowę, na
słowa wyjaśnienia. Po 10 minutach przyszedł do kuchni.
-Więc co masz mi do powiedzenia kuzynie?- zeskoczyłam z blatu opierając się o niego i wbiłam wzrok
w chłopaka
-Przestao, proszę-jęknął siadając przy stole

background image

-Ja mam przestad?!To Ty mnie oszukałeś!- zaczęłam krzyczed
-Uspokój się-podszedł do mnie kładąc mi dłonie na ramionach
-Nie dotykaj mnie i nie mów co mam robid!!-znowu podniosłam głos a w salonie ucichło
-Z Roksaną spotykam się od twojego wyjazdu…
-Co?!Cały czas mnie oszukiwałeś? -zatkało mnie, że mógł byd aż tak cholernym dupkiem i chamem.
-Związek na odległośd nie ma szans. Dobrze to wiesz. Roksana mnie pocieszała po twoim wyjeździe.
-Po co dzwoniła?- zapytałam cicho
-Chodzi oto, że ona….że Roksana jest w ciąży…..
Niemal upadłam, bo nogi się pode mną ugięły. Tego było za wiele! Uderzyłam go w twarz, chwyciłam
torebkę i wybiegłam z domu.
-Eliza!- krzyknął
-Eliza!!-usłyszałam głos Haylie
Nie patrząc na nich wybiegłam z domu. Po drodze natknęłam się na Davida, chciałam go ominąd ale
chwycił mnie za rękę. Niechętnie się odwróciłam.
-Co się stało?- zapytał widząc mnie zapłakaną
-Zapytaj się Kuby -wyswobodziłam rękę z jego uścisku i pobiegłam w stronę swojego czerwonego
Opla GT***.
-Eliza!- krzyknął David ale nadal stał zdziwiony na podjeździe.
Wsiadłam do samochodu, nacisnęłam pedał gazu i odjechałam z piskiem opon. Nie jechałam w
konkretne miejsce tylko po to aby poczud wiatr we włosach i prędkośd(muzyka do tego
fragmentu****).Gdy minęłam granice miasta przyśpieszyłam. Nagle poczułam, że mam kogoś na
ogonie. Spojrzałam w lusterko i zobaczyłam za sobą czarne BMW. Wiedziałam ,że to David. Długo tak
jechałam aż dotarłam nad morze. Już świtało. Zaparkowałam i wysiadłam z samochodu. David już
dojeżdżał. Podążyłam w stronę klifu po czym stanęłam wpatrując się w obijające się o skały fale. Po
chwili poczułam ręce na swoich ramionach- zadrżałam.
-Zimno Ci-usłyszałam jego cichy głos. Spojrzałam na niego a on otulił mnie swoją marynarką.
-Dziękuję-powiedziałam łkając.
Usiedliśmy na dużym głazie.
-Powiesz mi co się stało? -zapytał obejmując mnie ramieniem.
-Kuba ma dziewczynę, zdradza mnie od samego początku!
David nic nie powiedział. Pozwolił mi się wypłakad. Czekał cierpliwie.
-No i podczas przyjęcia zadzwoniła jego dziewczyna. On przedstawił mnie jako swoją kuzynkę.
-Po co dzwoniła? -w koocu się odezwał
-Powiedzied mu ,że jest z nim w ciąży-znów się rozpłakałam a on przytulił mnie mocno. Pomógł mi
wstad i zaprowadził do mojego samochodu, po czym posadził mnie po stronie pasażera, a sam
poszedł zadzwonid. Wziął jakieś rzeczy ze swojego samochodu i wsiadł do mojego.
-Jedziemy do Ipswich-oznajmił odpalając mój samochód
-Ale co z twoim BMW?
-Spokojnie. Zaraz po niego przyjadą. Ty jesteś teraz najważniejsza.
Spojrzałam na niego zdziwiona, ale on nic nie odpowiedział tylko ruszył. Jechaliśmy mijając
poszczególne miasteczka nie odzywając się do siebie. Cisza była taka kojąca. Uspakajała mnie. W
koocu odważyłam się odezwad.
-Po co jedziemy do Ipswich?
-Mam tam domek. Odpoczniesz jeden dzieo i jutro wrócimy.
-Dziękuję-szepnęłam kładąc dłoo na jego dłoni równie zimnej jak moja.

background image

-Po to jestem
Dojechaliśmy do Ipswich. Przejechaliśmy całe miasto aż w koocu przy morzu zobaczyłam mały,
murowany domek.
-Śliczny domek, ale jak na znaną gwiazdę spodziewałam się czegoś bardziej okazalszego-rzekłam
wpatrując się jak urzeczona.
-Może jestem inny niż wszyscy? -powiedział tajemniczo z lekkim uśmiechem na twarzy
-Może-również się uśmiechnęłam. Wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę domku. Sam
obiekt wydawał się emanowad spokojem i bezpieczeostwem. Wyglądał trochę jak dom z „Ani z
Zielonego Wzgórza”. Weszliśmy do środka. David zaprowadził mnie do jednego z pokoi na piętrze.
-Proszę to twój pokój. Tu masz ręcznik-wskazał na rzecz leżącą na dużym, drewnianym łóżku.
-Dzięki
-To ja będę na dole-rzekł wychodząc z pokoju. Rozebrałam się, wzięłam ręcznik i poszłam wziąd
kąpiel. Gdy wyszłam owinięta ręcznikiem na łóżku zauważyłam czarne spodnie dresowe i koszulkę.
Mimo iż były trochę za duże czułam się w nich komfortowo. Ubrana zeszłam na dół. Poczułam zapach
ziół i sosu pomidorowego, powiedziona tymi zapachami trafiłam do kuchni gdzie David pichcił
posiłek.
-Cześd, co gotujesz?- podeszłam do niego i pozwoliłam sobie usiąśd na blacie
-Stwierdziłem, że śniadanie będzie dla Ciebie za małe więc przygotowałem spaghetti. Pamiętam, że je
lubisz-odwrócił wzrok w moją stronę-Ładnie wyglądasz-uśmiechnął się lekko.
-Dziękuję. Tak lubię spaghetti.
-No to zapraszam do stołu.
Poszliśmy do jadalni z talerzami w dłoniach. Zaczęliśmy jeśd i oglądad telewizję.
-Nie wiedziałam, że tak dobrze gotujesz-pochwaliłam go
-Jestem od tego by zaskakiwad-zaśmiał się
-Oby pozytywnie-uśmiechnęłam się
Po posiłku David dał mi chwilkę dla siebie. Skorzystałam z tego siadając na tarasie z widokiem na
morze i zaczęłam czytad jakąś książkę znalezioną w jego biblioteczce. Szum fal i cichy śpiew mew był
tak uspakajający niczym muzyka relaksacyjna. Podwinęłam nogi i zatraciłam się w lekturze.
Wieczorem zasiedliśmy do kolacji, którą zjedliśmy na tarasie.
-Jutro musimy wrócid na plan-przypomniałam Davidowi
-Wiem, powiedziałem im, że możemy się spóźnid.
-Emily napomknęła coś, że za tydzieo będziemy kręcid sceny na Hawajach.
-Tak, wyjeżdżamy na 2 tygodnie. O ile Emily mówi prawdę-zaśmiał się cicho
Oj tak nigdy nie wiadomo czy Pani Księżna jest z Tobą szczera…………..

Rozdział V

„W każdym momencie naszego życia jedną nogą tkwimy w
świecie baśni, a drugą w otchłani piekieł.”

Obudziło mnie jasne światło zalewające pomieszczenie w którym spałam. Otworzyłam
powoli oczy i zdziwiłam się, że nie jestem w swoim pokoju. Podciągnęłam się do pozycji

background image

siedzącej i zaczęłam się zastanawiad jakim cudem znalazłam się w obcym dla siebie
pomieszczeniu. Nagle do mojej głowy zaczęły dopływad różne obrazy. Płacz, Kuba, jazda
moim samochodem, klif i zapach oregano. Powoli zaczęłam te obrazy składad w całośd. To co
utworzyły spowodowało u mnie wybuch płaczu. Kuba..ekhem już teraz Pan X nic innego nie
zrobił jak mnie wykorzystał i porzucił, na dodatek jego ukochana spodziewa się dziecka.
Nie wiem ile płakałam, mogły to byd sekundy, minuty ale jednocześnie i godziny gdy nagle
poczułam, że ktoś siada na łóżku. Mimowolnie się wzdrygnęłam.
-Przepraszam. Przestraszyłem Cię? Usłyszałem, że płaczesz więc przyszedłem zobaczyd co się
stało.-powiedział David. Mój wybawca. Czy w tym momencie powinnam go tak nazywad? To
on się mną zajął i mi pomógł. Więc chyba mogłam….
-Www…szystko okej. Dzięki-powiedziałam zapłakana.
-Będzie dobrze-poklepał mnie po kolanie. Dlaczego zawsze gdy coś się dzieje, wszyscy
mówią, że będzie dobrze? Nie lubię tego. Bo zazwyczaj nie mają pojęcia w jakiej sytuacji
znajduję się człowiek, ale teraz mu uwierzyłam. Musi byd dobrze, w koocu zaczęła się moja
kariera, moje tak zwane „5 minut”.
-Dzięki David, nie wiem co bym bez Ciebie zrobiła-położyłam swoją bladą dłoo na jego.
-Nie ma za co Elziee. Teraz schodź na śniadanie-powiedział i wyszedł z pokoju.
Wygramoliłam się z łóżka i poszłam wziąd szybki prysznic. Nie stety musiałam założyd
wczorajsze ciuchy. Mam nadzieje, że jeszcze zdążymy pojechad do mojego mieszkania. Po
szybkim śniadaniu składającym się z grzanek i jajek, wsiedliśmy do mojego Opla GT i
ruszyliśmy w stronę Londynu.
-David chciałabym jeszcze przed pójściem na plan zajrzed do mieszkania i się przebrad-
powiedziałam gdy byliśmy już nie daleko stolicy.
-Okej, nie ma problemu.
Zajechaliśmy pod moje mieszkanie. Pośpiesznie wyskoczyłam z samochodu i zatrzasnęłam
drzwi. Zauważyłam, że David wychodzi z samochodu. Osobiście myślałam, że poczeka w nim
na mnie. Napotkawszy moje zdziwione spojrzenie oznajmił, że idzie kupid nam w Starbucku
po dużym kubku kawy. W odpowiedzi tylko pokiwałam głową i ruszyłam na górę.
Otworzyłam drzwi i zobaczyłam, że wszystko jest posprzątane, jakby impreza w ogóle nie
miała miejsca. Rozejrzałam się po mieszkaniu w obawie, że natknę się na śpiącego gdzieś
Pana X, ale na szczęście znalazłam tylko karteczkę zaadresowaną do mnie:

Nie wiem co Ci ten dupek zrobił

ale jak się dowiem to osobiście go wykastruję.

Jakby co to jestem na zakupach…

Blanka

Kochana z tej Blanki przyjaciółka. Odpisałam jej, że idę na plan i będę raczej późno, poczym
weszłam do swojej sypialni i się przebrałam w szare jeansy, szaro-biały t-shirt a po drodze

background image

nałożyłam skórzaną kurtkę i czarne tzw. oficerki*. Oczywiście musiałam się jeszcze wrócid bo
zapomniałam scenariusza. Gdy zeszłam w reszcie na dół mój przyjaciel i wybawca już na
mnie czekał przy samochodzie z dwoma kubkami świeżej, pysznej kawusi.
-Ohh..co za zapach-powiedziałam i z uśmiechem na twarzy wciągnęłam powietrze
pomieszane z aromatem kawy
-Czyżby maniaczka kawy?- zapytał śmiejąc się
-Oj żebyś wiedział.
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy na West End. Nie które samochody ludzi z ekipy
już stały. Zaparkowałam koło różowego Nissana Micry**.
-No, proszę nasza Lady Pink jak zawsze punktualna-powiedziałam gdy wysiadaliśmy z
samochodu.
-Oczywiście. Nie wiesz, że Emily musi zająd pierwsza jakąś najlepszą garderobę? -zaśmiał się
podając mi kawę.
Weszliśmy już do środka i udaliśmy się na charakteryzację. W moim pomieszczeniu siedziała
jeszcze Emily i Susannah. Fryzjerki już im robiły fryzury.
-Cześd-przywitałam się z nimi i usiadłam w swoim fotelu przed lustrem gotowa do malowania
i czesania.
-Oh, nasza mała Drama Queen przyszła- powiedziała przesłodzonym głosem Emily.
-O co ci chodzi Emily?- zapytałam się jej
-Mała bohaterka, którą zostawia facet, który nawet się nie chce przyznad że z nią jest. Ona
ucieka i wpada w ramiona słynnego aktora. Oh jakie to słodkie. Idealne na nowy film.
-Tak idealne-syknęłam a w głowie już bulgotały wyzwiska pod jej adresem. Ciekawe gdzie
usłyszała plotkę?
-A, wiesz jak go nazwij? Ten nowy film?”Beznadziejna historia Elizy Winner”- zaklaskała w
dłonie z radości.
I gdy już miałam ją walnąd szczotką do włosów w ten jest pusty blond łeb zaczęli wzywad nas
na plan. Dziś kręciliśmy scenę pierwszego, ”oficjalnego” spotkania mojej bohaterki z
bohaterem Davida. Gdy wyszłam na środek mój przyjaciel od razu do mnie podszedł.
-Co się stało? Wyglądasz jakbyś miała zaraz wybuchnąd-zapytał kładąc mi rękę na ramieniu
-Umm…wrr bo tak jest. Lady Pink mnie wkurzyła…-i opowiedziałam mu całą historię zajścia w
garderobie.
-Co za mała, plastikowa żmija-zacisnął pięści-Ale kto jej to powiedział? -zapytał
-A bo ja wiem?- wzruszyłam bezsilnie ramionami.
-UWAGA EKIPA ZACZYNAMY!!!RAZ….DWA….TRZY….AKCJA!

background image

Rozdział VI

„Wytrzymałośd przynosi pomyślny los.”

-Mamo, przykro mi ale nie przyjadę na święta do domu-powiedziałam w słuchawkę rozmawiając z
mamą, która myślała, że na Wielkanoc wpadnę do kraju.
-Ależ czemu córeczko? -zapytała smutno
-Jutro lecimy na Hawaje kręcid tam sceny do filmu. Nie będzie mnie aż dwa tygodnie w Londynie.
Prezenty już wam wysłałam. Przepraszam mamo ale naprawdę nie dam rady.
-Rozumiem. Daj znad jak będziesz na miejscu. Kochamy Cię!
-Ok, dam znad-uśmiechnęłam się do siebie-Też was kocham. Pa
Rozłączyłam się i postanowiłam powrócid do przerwanej czynności a mianowicie do pakowania się na
jutrzejszy wyjazd. Nie wiem czy zmieszczę się w jedną walizkę na kółkach.
-No chyba nie bardzo-mruknęłam robiąc sceptyczną minę i patrząc jednocześnie na stos rzeczy do
spakowania. Chyba muszę iśd na zakupy. Zaciągnęłam Blankę, Angie i Haylie na miasto.
-Może wejdziemy do salonu Louisa Vuitton?- zaproponowała Angie
-Wiesz ,że go uwielbiam ale będę musiała pobrad więcej kasy z karty-mruknęłam przegryzając wargę
gdy staliśmy przed wejściem do butiku.
-Co ci szkodzi, później sobie odbijesz. Przecież na filmie zarobisz niezłą kasę kochana-pochwyciła
pomysł Haylie
-Dziewczyny mają racje Elziee-teraz i Blanka na mnie napierała.
-No dobrze. Wygrałyście-powiedziałam pokonana i weszłyśmy do sklepu.
Rozejrzałam się po pięknym wnętrzu butiku. Zawsze marzyłam, żeby tu wejśd i po prostu zatonąd w
morzu toreb i dodatków wszelkiej maści. Ja wprost ubóstwiałam tą markę.
-W czymś pomóc?- podeszła do nas ekspedientka
-Nie, dziękuje. Wiem po co przyszłam-uśmiechnęłam się do niej i ruszyłam przed siebie a dziewczyny
poszły za mną. Moją uwagę przykuła torba podróżna na ramię- Keepall 55.Bez wahania ją wzięłam i
ruszyłam do kasy.
-Bardzo dobry wybór moja droga-powiedziała kasjerka- Keepall 55 Monogram Canvas* to już coś. On
ma wzięcie.
Uśmiechnęłam się do niej, zapłaciłam i wyszłam.
-Co wy na to żeby skoczyd na pożegnalną kawkę lodową do Starbucka?- zapytałam przyjaciółki
-Genialnie.
Zamówiłyśmy sobie po Caramel Frappuccino® Blended Coffee** i poszłyśmy na spacer brzegiem
Tamizy.
Wróciłam do domu, późno ok. 23 i ponowiłam pakowanie. Uradowana, że zmieściłam wszystko w
walizce i torbie poszłam wziąd kąpiel. Samolot mieliśmy o 8 rano więc na lotnisku musimy byd o 6.
Nastawiłam budzik modląc się by nie zaspad…

Rano obudziłam się zlana potem. Miałam koszmar..i to jaki?!Że nasz samolot spada do oceanu.
Spojrzałam na zegarek była 4 nad ranem. Zwlokłam się powoli z łóżka i poszłam wziąd prysznic i zjeśd
śniadanie. Na dziś wybrałam jasne jeansowe rurki, białą dłuższą koszulkę na ramiączkach, skórzaną

background image

kurtkę i czarne rzymianki*** bo jak na kwiecieo było wyjątkowo u nas ciepło a poza tym lecimy na
Hawaje. Wzięłam walizki, nałożyłam duże czarne okulary które zakryją moje zmęczenie i zeszłam na
dół do taksówki.
Na lotnisko zajechałam 10 minut przed wyznaczonym czasem zbiórki. Czekali już tam wszyscy.
Wysiadłam z taksówki z wielkim trudem taszcząc wielką torbę na ramię. Wtedy na pomoc przybył mi
David.
-Cześd-uśmiechnął się-Pomogę Ci-wziął moją torbę
-Dzięki-uśmiechnęłam się do niego i zlustrowałam go wzrokiem. Miał na sobie jeansy jasne, lekko
przetarte, czarne trampki, błękitny t-shirt i czarną bluzę z kapturem-Ładnie wyglądasz
-Hah, dzięki Elziee-uśmiechnął się słodko i poszliśmy do reszty grupy.
Po jakimś czasie udaliśmy się na odprawę paszportową i o 8 siedzieliśmy w samolocie. Czekała nas
bardzo długa droga. Nie wiedząc kiedy zasnęłam z głową na ramieniu Davida. Znów śniłam o
katastrofie gdy nagle poczułam silne turbulencje jakby działy się naprawdę i głosy przerażonych ludzi.
Cóż za realistyczne sny-pomyślałam ale postanowiłam otworzyd oczy-to co zobaczyłam było takie
same jak we śnie. Nasz samolot miał turbulencje. Spojrzałam przerażona po ludziach, a mój wzrok
spoczął na przerażonym Davidzie, który teraz chwycił mnie za rękę.
-BOŻE MY SIĘ ZABIJEMY!!NIEEE- usłyszałam piski Emily
-Spokojnie już panujemy nad sytuacją-z głośników dobiegł mnie głos pilota.
Zaczęłam równomiernie oddychad, niczym kobieta na porodówce.
-Spokojnie Elziee, będze dobrze-powiedział David i mocniej ścisnął moją dłoo.
I faktycznie po pewnym czasie wszystko się uspokoiło. Zostało nam jeszcze parę godzin lotu ale nie
był nikt w stanie ponownie zasnąd ,ja też.
Na Maui**** wylądowaliśmy po południu tamtego czasu. Jak dla mnie idealnie. Wzięłam swoje
bagaże i udaliśmy się wszyscy do hotelu.
-Piękna ta wyspa-powiedziałam do Nadine rozkoszując się pięknymi widokami.
-Oj tak, śliczna. Wiem co mówię, byłam tu w zeszłym roku na wakacjach-powiedziała brunetka, która
w naszym filmie gra moją przyjaciółkę i właśnie z nią dzielę od dziś przez dwa tygodnie hotelowy
pokój.
Dostaliśmy cały dzieo wolny i jutro tak samo, ale od pojutrze czeka nas ciężka praca.
Rozpakowałam więc swoje bagaże i wyszłam na taras by pooddychad świeżym, hawajskim
powietrzem. Usiadłam w wiklinowym fotelu i zamknęłam oczy gdy zaczęła wibrowad moja komórka.
Podniosłam ją do ucha nawet nie sprawdzając kto dzwoni.
-Hallo?
-Elziee spotkamy się za godzinę przy recepcji i pójdziemy na plażę?- usłyszałam głos Davida
-Ooo to ty-zaśmiałam się lekko-No w sumie możemy, tylko będę musiała się trochę zdrzemnąd
-No, ja też. To widzimy się za godzinę?
-Ok. Do zobaczenia-skooczyłam rozmowę i powróciłam do pokoju.
Godzinę później czekałam przy recepcji na Davida ubrana w białe,krótkie spodenki i żółtą bluzkę na
ramiączkach do tego zakładając białe japonki.Nie czekałam długo gdyż po chwili się pojawił i jak
zawsze wyglądał oszałamiająco.
-Cześd Elziee-powiedział całując mnie w policzek
-…….
-Hymm..Eliza,wszystko ok.?-zapytał a ja musiałam się opamiętad i znów zacząd mrugad
oczami.Wpatrywałam się w niego,w jego piękny tors..
-Eliza do jasnej Anielki!

background image

Potrząsnęłam głową na jego słowa i już byłam gotowa do konwersacji.
-Tak?Oj,przepraszam David-uśmiechnęłam się i również pocałowałam go w policzek.
Wyszliśmy na zalaną słoocem śliczną plażę.Przez większośd drogi się nie odzywaliśmy do siebie tylko
rozkoszowaliśmy się pięknem tego miejsca.W koocu postanowiliśmy usiąśd na piasku.
-Dziś było przerażająco w tym samolocie-odezwał się cicho David.
-Tak,było strasznie-na samo wspomnienie się wzdrygnęłam.
-Spokojnie Elziee,było minęło-objął mnie ramieniem a ja zamknęłam oczy
Bardzo lubiłam przebywad w jego towarzystwie,jego osoba działała na mnie nadzwyczaj kojąco.Był
moją ostoją.Po milczącym wieczorze na plaży wróciliśmy do hotelu na kolację.Jutro całą grupą(nawet
z Emily)idziemy na plażę

Rozdział VII

„Miłośd istniała przedtem i istnied będzie zawsze.
Miłośd trwa wiecznie, to tylko ludzie się zmieniają.”

-Kamera stop! Dziękuję wszystkim! -doszedł mnie głos reżysera gdy kooczyliśmy scenę
pocałunku Brookie i Malcolma. Wyswobodziłam się z uścisku Davida i poszłam po butelkę
wody. Kolejny dzieo kręciliśmy sceny na plaży w tym głównie sceny taneczne. Na nakręcenie
reszty pozostał nam jeszcze tydzieo. Wypiłam łyk wody, założyłam okulary przeciwsłoneczne
i ruszyłam w stronę hotelu.
-Elziee! Elziee !-usłyszałam wołanie. Odwróciłam się i ujrzałam biegnącego w moją stronę
Davida. Coś ostatnio ciągle przebywał w moim towarzystwie, nawet wtedy kiedy nie
kręciliśmy żadnych scen. Wydało mi się to dziwne. -Matko! Dziewczyno, jak ty szybko
chodzisz!
-Tak już mam-uśmiechnęłam się-Coś się stało David?
-Nie poszłabyś dziś ze mną na kolację? -zapytał a mnie zamurowało, w jego ustach to
zaproszenie zabrzmiało niemal jak oświadczyny.
-Hymm..na kolację mówisz? -zaczęłam grad na zwłokę
-Tak, niedaleko jest fajna knajpka w typowo hawajskim stylu. Więc co Ty na to? Skusisz się?
-Jasne. Bardzo chętnie. To o której?- zapytałam wpatrując się w jego oczy
-O 21 będę po Ciebie
Gdy tylko weszłam do swojego pokoju zaczęłam się szykowad na randkę. Wzięłam ciepłą,
aromatyczną kąpiel, umyłam włosy poczym wzięłam się za kompletowanie stroju na wieczór.
Założyłam różowo-czarną sukienkę w kratkę bez ramiączek, czarne szpilki Louboutina i
dobrałam do tego czarne dodatki w postaci kolczyków, bransoletki, torebki i pierścionka*.
Tak naszykowana czekałam na pojawienie się Davida.
Gdy wybiła równo 21 usłyszałam stukanie do drzwi. Mmm…jaki punktualny. Wstałam,
założyłam torebkę i otworzyłam drzwi.

background image

-Ślicznie wyglądasz Elziee-powiedział wręczając mi białą różę
-Dziękuję, Ty też-uśmiechnęłam się nieśmiało
-To co? Możemy iśd? -zapytał wyciągając rękę w moją stronę na co kiwnęłam głową.
Knajpka „Ukulele” była nadzwyczaj urocza i faktycznie typowo hawajska. Usiedliśmy przy
stoliku chwytając kartę dao.
-Zamawiają coś paostwo? -zapytała nas kelnerka
-Elziee co bierzesz?
-Ja poproszę kurczaka ze szpinakiem, tartę hawajską i sok pomaraoczowy-złożyłam swoje
zamówienie
-A co dla pana?
-Laulau, tartę hawajską i mrożoną herbatę

-To wszystko?
-Weźmiemy jeszcze wino
Po jakimś czasie dostarczono nam nasze jedzenie .Jedliśmy w ciszy i skupieniu, delektując się
smakiem i niezwykłością miejsca.
-Już niedługo wyjeżdżamy z tego raju-powiedział David
-Tak ,szkoda. Zamieszkałabym tu na stałe. Maui jest niezwykle piękna-odpowiedziałam lekko
marzycielskim głosem odpływając myślami w daleką przyszłośd.
-Może zamieszkasz.
Po kolacji poszliśmy na spacer po plaży, było już ciemno ale to nie umożliwiło nam
przechadzania się brzegiem, tak aby nasze stopy obmywała woda. Było bardzo miło.
Usiedliśmy na piasku.
-Słuchaj Elziee jest taka sprawa….-przerwał ciszę mój przyjaciel
-Tak? -odgarnęłam włosy z twarzy i spojrzałam na niego. Przez ciemnośd nie mogłam
dostrzec jego wyrazu twarzy.
-Ja..no bo…od jakiegoś czasu….-uniosłam pytająco brew- Elziee, powiem wprost. Podobasz
mi się i chciałbym abyśmy byli razem-ujął moją szczupłą dłoo
-Oh-wyrwało mi się z zaskoczenia-to miło, ale nie wiem czy po tym wszystkim, po Kubie
jestem w stanie pakowad się w związek…
-Rozumiem-przerwał mi niegrzecznie
-Ale ,ja chyba też coś do Ciebie czuje i…-znów mi przerwał! Tylko tym razem delikatnym
pocałunkiem. Lekko wpił mi się w wargi, jednę rękę „przerzucił przeze mnie” by objąd mnie
po drugiej stronie w talii, a drugą ręką sięgnął mojego policzka. Tak wspaniale nie czułam się
od dawien dawna. Było w tym wszystkim coś słodkiego i romantycznego. Gdy w koocu
oderwaliśmy się od siebie, położyliśmy się na piasku. David wtulił swoją twarz w moje włosy.
-Kocham Cię-szepnął, a ja poczułam jego oddech na moim ciepłym policzku.
-Ja Ciebie też-objęłam go.
Leżeliśmy tak, póki nie zaczęło wschodzid słooce. Zawsze chciałam zobaczyd wschód na
Hawajach. To jest coś niesamowitego. Podniosłam się do pozycji siedzącej i wpatrzyłam się
przed siebie .Mój chłopak jeszcze spał.

background image

Jednak w koocu musiałam go obudzid gdyż trzeba było się zbierad do hotelu by się ogarnąd i
ruszyd na plan.

Wyszliśmy z hotelu trzymając się za ręce i od razu dopadł nas tłumek paparazzich. Założyłam
duże, czarne okulary a David czapkę baseballówkę i ruszyliśmy na plan.
-Coś czuję, że będziemy dziś na pierwszych stronach gazet-powiedziałam
-Przejmujesz się skarbie?- przytulił mnie do siebie
-Nie- potrząsnęłam głową.
Gdy weszliśmy na plan wszystkie głowy były zwrócone ku nam a oczy wpatrywały się w nasze
splecione dłonie. Starałam to ignorowad, przywitałam się z ekipą i poszłam na
charakteryzację.
-Oh jak słodko i cukierkowo-powiedziała Emily-To na pokaz, na promocję filmu czy słodkie
„love store”? -siedziała na wysokim, wściekle różowym obrotowym krześle
-A jak myślisz larwo?- syknęłam
-Ojd, nie bądź nie miła Słodziutka-zaśmiała się
Zignorowałam ją i czekałam na charakteryzację. Gdy już byłam gotowa, wyszłam przed
kamery. Dziś w towarzystwie Davida było mi łatwiej kręcid sceny miłosne, gdyż się w koocu
otworzyłam. Mieliśmy dublowad wczorajszą scenę pocałunku bo według Taylora wyszło
„nienaturalnie i sztucznie”. Taaa, jasne. Wczoraj mówił co innego.
-Coś mi się zdaje Elziee, że chyba chcą nas zobaczyd całujących się gdy się dowiedzieli, że
jesteśmy razem-szepnął mi na ucho mój chłopak
-Ja też tak myślę-zgodziłam się z nim i zaczęłam go całowad gdy tylko usłyszałam klaps.
Mieliśmy dużo pracy, dużo scen do nakręcenia więc do hotelu wróciliśmy o 2 nad ranem.
Wyglądałam jak po imprezie. Oczy zaspane, włosy potargane od wiatru. Ledwo trzymałam
się na nogach i gdyby nie David na pewno bym parę razy już upadła. Oparłam się o ścianę
przy recepcji gdy mój chłopak poszedł po swoją pocztę. I nagle wpadłam w objęcia
Morfeusza.

-Kochanie, przesuo się-usłyszałam cichy głos nad sobą
-Yyy…co? Gdzie jestem? -przetarłam oczy i spojrzałam na Davida
-Zasnęłaś przy recepcji więc wziąłem Cię na ręce i zaniosłem do siebie. Śpij Elziee-nakrył mnie
cienką kołdrą-Kolorowych snów
-Mmmm-mruknęłam i gdy on wślizgnął się do łóżka objęłam go i położyłam głowę na jego
klatce piersiowej. Było mi bardzo, bardzo przyjemnie.

background image

Rozdział VIII

Ostatnie dni pobytu na Maui były fantastyczne. W koocu miałam obok siebie osobę którą kochałam,
osobę bliską memu sercu a mianowicie Davida. Dzięki uczuciu które nas połączyło współpraca na
planie stała się o wiele bardziej prosta a gra aktorska, mimika i gesty naturalniejsze. Nie te stare
oklepane wzorce i szkice z przerysowanymi emocjami. Dzieo przed wyjazdem udaliśmy się całą ekipą
wraz z Taylorem i charakteryzatorkami na taoce w pobliskim klubie „Casablanca”, taoczyliśmy jak
szaleni w rytmie Latino. Wirowałam w taocu ze swoim ukochanym.
-Co za szalony wieczór-mruknął mi do ucha podczas jednego z wolniejszych taoców oplatając rękami
moją talię.
-Tak, j est niesamowicie i fantastycznie. Mogę tak często-uśmiechnęłam się wtulona w jego ramiona.
Po paru kolejnych taocach poszliśmy usiąśd i napid się czegoś.
-Co zamawiamy Skarbie?- zapytał mnie David
-Ja oczywiście Pina coladę- złożyłam zamówienie
-W takim razie prosimy Pina coladę i Sex on the Beach-powiedział kelnerce.
Następnego dnia obudził mnie przeszywający ból głowy i wrażliwośd na dźwięki godna wampira.
Podniosłam lekko głowę mrużąc oczy i zobaczyłam koło siebie czarną czuprynę.
-David? -wychrypiałam cicho
Chłopak mruknął ciche „mmhmm” i lekko otworzył jedno oko.
-Cholernie boli mnie głowa i jestem głodna-powiedziałam cicho przytulając się do niego-Zamówimy
coś do pokoju?
-To zamów Elziee-cmoknął mnie w usta i naciągnął kołdrę po samą szyję
-No dobrze-wyczołgałam się z łóżka. Jak dobrze, że samolot mamy wieczorem. Naciągnęłam szlafrok i
poszłam zadzwonid do recepcji. Następnie udałam się do łazienki na pobudzającą kąpiel.
Po zjedzeniu śniadania, uporządkowania się i spakowania poszliśmy na „pożegnalny” spacer po plaży.
Trzymając się za ręce szliśmy brzegiem mocząc stopy w wodzie. Szum fal obijających się o brzeg był
taki rozkoszny.
-Nie chcę stąd wyjeżdżad, David-jęknęłam kładąc głowę na jego ramieniu
-Wiem, ja też. Tu jest cudownie i właśnie tutaj rozpoczęło się coś pięknego i niezwykłego w moim
życiu-ujął moją twarz w dłonie i pocałował namiętnie. Nie przerywając pocałunku założyłam mu ręce
na szyje a on przełożył jedną z rąk z mojej twarzy na moją talię, przyciągając mnie bliżej siebie. Nigdy
nie miałam dośd takich czułości.
Wieczorem zebraliśmy się wszyscy przed hotelem i ruszyliśmy autokarem na lotnisko.
-Mam nadzieję, że to będzie spokojny lot-powiedziała Emily
-Ja też- mruknęłam, na co ona się uśmiechnęła. O, czyżby nasza Lady Pink, Panna Mała Intrygantka w
Różowym Lateksie zaczęła się zmieniad ?A może to jej kolejna gra? Wieczorem następnego dnia
wylądowaliśmy na lotnisku Luton w Londynie. Taszcząc swoje bagaże ruszyliśmy w stronę taksówek.
-Kochanie, jedziesz do mnie?- zapytałam Davida gdy staliśmy już na postoju czekając na czarny
pojazd.
-Jasne-przywołał pojazd i zaczął umieszczad nasze walizki w jej bagażniku.
Ruszyliśmy w drogę na Strand Street.Na miejscu byliśmy przed północą. Dobrze, że Blanka zeszła nam
pomóc bo nigdy nie dalibyśmy sobie rady. Ja jak to ja przywiozłam sporo pamiątek i różnych
pokrewnych pierdółek.
-Eliza! Jak się cieszę, że już wróciłaś. Że wróciliście-przytuliła mnie Blanka
-Też się cieszę, że cię widzę-przytuliłam ją, poczym to samo zrobił David

background image

-Przygotowałam kolację. David zostaniesz?- zapytała niczego nieświadoma jak widad Blanka
-David zostaje tu na noc-uśmiechnęłam się i zaczęliśmy wnosid bagaże do góry.
-Może wypakujemy się jutro?- zaproponowałam siadając przy stole i kosztując posiłku
przygotowanego przez przyjaciółkę
-Jasne Skarbie-pocałował mnie David na znak zgody
-Skarbie?- zdziwiła się Blanka
-Wiesz, to takie pieszczotliwe określenie używane wobec osoby którą się kocha-wyjaśniłam jej z
rozbawieniem
-To wy jesteście razem?- zdziwiła się
-Tak-odpowiedzieliśmy jej chórem. Blanka zrobiła zdziwioną minę
-Hymm..myślałam, że to tylko plotki-wstała by po chwili przyjśd z gazetą w ręku.
Spojrzałam na nagłówek „Promocja filmu czy prawdziwe uczucie?”.Rozszerzyłam oczy ze zdziwienia i
nagle przypomniałam sobie paparazzich przed hotelem na Maui. Zagłębiłam się w artykuł, który
nawiasem mówiąc był całkiem spory.
-Co za larwa!- krzyknęłam
-Co się stało kochanie? -zapytał David, który zajadał się sałatką
-Emily..ta..ta małpa opowiedziała co nieco o nas-zacisnęłam ze złości palce na papierze, gniotąc go
przy tym
-Spokojnie, spokojnie Elziee-wziął moje dłonie w swoje-Co im powiedziała?
-Że jesteśmy razem dla promocji filmu, że związałam się z Tobą dla rozwoju własnej kariery….-złośd
przerodziła się w płacz.
-Cii…już dobrze. Nie przejmuj się nią. Ważne, że my wiemy jak jest naprawdę-przycisnął moją głowę
do swojej klatki piersiowej

-Elziee myślę, że powinniśmy wynająd razem mieszkanie, albo kupid. Co ty na to?- zapytał rano
David, gdy siedzieliśmy przy stole popijając kawę
-Myślę, że to dobry pomysł tyle, że ja na razie nie mam za dużo środków finansowych
-Hymm..w takim razie wprowadź się do mnie. Do Chelsea. Co ty na to? Mam spory domek z
ogródkiem.
-Pod warunkiem, że będę też płacid swoją częśd za czynsz-powiedziałam siadając mu na kolanach
Dwa tygodnie później sprzedałam już swoje mieszkanie na Strand Street i przeprowadziłam się na
dzielnicę willową-Chelsea do ukochanego.
-David, masz naprawdę śliczny dom-zachwyciłam się gdy stanęłam na podjeździe a przed moimi
oczami ukazała się ładna, nowoczesna willa
-Skarbie, to teraz nasz dom-powiedział wnosząc moje rzeczy.
Gdy już wszystko było wniesione usiedliśmy wyczerpani na sofie w salonie. Nadal nie mogłam się
nadziwid, że będę mieszkała w tak pięknym i okazałym domu.
-Co Cię tak cieszy?- zapytał mnie David, przyglądając mi się z uwagą
-Nic specjalnego, po prostu jestem szczęśliwa i nie mogę w to wszystko uwierzyd. Mam nadzieję ,że
to nie tylko piękny sen.
-Zapewniam cię że to nie tylko sen, to wspaniała rzeczywistośd.-pocałował mnie namiętnie i to z taką
zachłannością, że po chwili leżałam na sofie a on podparty na rękach był nade mną.
-Ale jutro trzeba znów powrócid do rzeczywistości. Czeka nas znów długi i ciężki dzieo na planie-
skrzywiłam się lekko robiąc przy tym usta w podkówkę

background image

-Ja znam doskonały sposób jak pozostad przez pewien czas w tej niebiaoskości-mruknął zbliżając się
powoli głową w moją stronę
-Tak? A jaki? -nie czekając na jego odpowiedź zamknęłam oczy, by po sekundzie poczud jego pełne i
cudowne wargi na swoich ustach a potem na szyji………

Rozdział IX

„Trzeba umied walczyd o swoje marzenia, ale trzeba też
wiedzied, które drogi są nie do przebycia i zachowad siły na
przejście innymi ścieżkami.”

Trzeba było przyznad mu rację. Umiał skutecznie przenieśd mnie do bram raju w parę minut. Sprawid,
że czułam się kochana, czułam się jak jego księżniczka….
Wspominając wczorajszy jakże namiętny wieczór, czesałam swoje długie włosy siedząc przed toaletką
w sypialni.
-Dzieo dobry kochanie-przywitał się ze mną całując w szyje. Pod wpływem jego ciepłych warg
odchyliłam głowę w bok.
-Mmm..cześd…-mruknęłam wstając i całując go
-No, proszę cóż za powitanie-zaśmiał się a ja wraz z nim.
Zeszliśmy na śniadanie które przygotował a później ruszyliśmy w drogę na plan moim Oplem GT.
Gdy znaleźliśmy się na parking przed planem(dziś kręcimy w terenie) zobaczyłam tłumek fanów,
paparazzi a pośród nich Emily. Wezbrała we mnie złośd
-Co do kurwy nędzy ona znów im gada?!-wrzasnęłam wysiadając z samochodu. Byłam tak wściekła,
że nic nie dały uspakajające słowa Davida. Szłam szybkim krokiem w jej stronę i w pewnym
momencie wszystkie aparaty paparazzich zwróciły się ku mnie. Znalazłam się w błysku fleszy.
Dopadłam szybko Emily i odciągnęłam ją na bok. Po chwili zjawił się przy mnie mój chłopak.
-Spokojnie, kochanie. Nie daj się ponieśd emocjom-objął mnie w talii.
-Co ty do cholery wygadujesz?!-krzyknęłam na nią gdy już nasi ochroniarze uporali się z tymi
natrętami z aparatami.
-Ależ o co ci chodzi Elizo? -zapytała przymilnie
-Już ty dobrze wiesz o co! Dlaczego naopowiadałaś takich bzdur w gazecie?
-Oh, to masz na myśli-westchnęła po czym pokręciła głową-Dobrze wiesz Winner, że w dzisiejszym
świecie nie ma nic za darmo a ludzie lubią sensacje. Każdy kto zna poziom gry aktorskiej Davida wie,
że nie zadaje się on z nowicjuszkami, no chyba że tylko w łóżku i na jedną noc…
Nie wytrzymałam i spoliczkowałam ją. Jak ona śmie?!Cała się gotowałam z tych nerwów.
-Elziee, skarbie-upomniał mnie David jednocześnie przytrzymując ręce-Chodźmy już do garderoby..-
pociągnął mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę przyczep. Nadal trwałam w jakimś cholernym amoku. Ta
złośd nie chciała ze mnie zejśd a na dodatek mam kręcid sceny z Emily. Po charakteryzacji ustawiliśmy
się na planie, kamery zostały włączone tak jak światła i mogliśmy zaczynad.
-Proszę o ciszę!3…2….1 i akcja! -krzyknął Taylor

background image

Od tygodnia uczę się jakieś durnej choreografii, którą mam opanowad na następny dzieo na planie.
Będziemy taoczyd wszyscy na ulicy. Dziewczyny kontra chłopacy. Ogólnie pomysł bardzo mi się
podobał. Na dodatek mierzyliśmy się na różne style taneczne.
-Raz..dwa ..trzy..dobrze! Podciągnij tą nogę wyżej Elizo-upomniał mnie mój trener z którym
dwiczyłam w ogrodzie przy moim domu (trudno mi się przyzwyczaid do tego określenia).
-Staram się Stan, naprawdę-jęknęłam bo byłam tak potwornie zmęczona. Dwiczymy tu od w sumie 6
rano a jest już 13!Stan uparł się by wcześniej zacząd próbę bo chciał mi jeszcze zrobid rozgrzewkę na
siłowni i basenie. Dobrze, że mamy to wszystko w domu.
-Przyłóż się bardziej! Nie obciągasz palców jak należy! -skrzywiłam się nieznacznie i wykonałam jego
polecenie. Nagle do ogrodu wszedł David.
-Cześd kochanie! Witaj Stan! -uścisnęli sobie dłonie-Co tak męczysz moją kobietę? Zobacz ledwo się
trzyma-wskazał na mnie a ja pokiwałam twierdząco głową-Dasz jej dziś spokój?
-Oh, no dobrze. Ale niech dziś podwiczy jeszcze fragment z hip-hopem -przystał na propozycję Stan
-Ma się rozumied. Dopilnuje ją-uśmiechnął się i odprowadził gościa.
Usiadłam wykooczona na wielkim, drewnianym leżaku i zawołałam Nancy, naszą służącą. To starsza,
miła osoba. W prawdzie pomagała nam w domu i czasem usługiwała to traktowaliśmy ją bardziej jak
członka rodziny i „status” służącej bardzo tu nie pasuje. Traktowałam Nancy jak babcię ,gdyż
zastępowała mi moje które zostały w Polsce. Po jakimś czasie zjawiła się Nany, jak mówiliśmy na nią
w skrócie.
-Coś się stało Elizo? -zapytała podchodzą bliżej mnie
-Nancy, będziesz taka kochana i przyniesiesz mi dużą szklankę soku z pomaraoczy? Stan tak mnie
wymęczył na treningu, że nie mam siły ruszyd się z tego leżaka do którego z trudem doszłam-
zwróciłam się do niej z prośbą.
-Oczywiście kochana, zaraz ci podam-powiedziała staruszka
-Dziękuję Ci. Jesteś bardzo kochana-uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy.
Po jakimś czasie usłyszałam obok siebie kroki.
-Nancy, to ty? -zapytałam cicho
-Nie, to ja Aniele-usłyszałam głos ukochanego, który usiadł przy mnie na leżaku -Widzę, że jesteś
bardzo zmęczona-stwierdził całując mnie w szyję.
-Nie zaprzeczę -uśmiechnęłam się otwierając oczy
-Przydałaby ci się gorąca kąpiel i dobre jedzonko-nie czekając na moją odpowiedź porwał mnie w
ramiona i ruszył w stronę domu .Popędził w stronę łazienki. Usadził mnie na krześle i zaczął
przygotowywad kąpiel. Poczym zajął się ściąganiem ze mnie dresów. Bardzo, bardzo powoli
jednocześnie mnie całując.
-Mmm..Skarbie, zmierzasz o czegoś więcej niż zwykłej kąpieli?- zapytałam całując go namiętnie
-Może…-wziął mnie na ręce i weszliśmy do wielkiej wanny. Posadził mnie na swoich kolanach,
następnie namydlił gąbkę i zaczął mnie myd. Z zadowolenia i rozkoszy odchyliłam głowę do tyłu
kładąc ją na jego ramieniu. Masował mi piersi, brzuch, nogi……
Dosłownie odpłynęłam. Nie robiliśmy jeszcze tego w wannie. Ale było nieziemsko.
Potem zabrał mnie do restauracji na obiad a wieczorem do teatru na West Endzie

background image

Rozdział X

„Na sukces musisz ciężko zapracowad”

Nie wiem gdzie podziały się te wszystkie dni. Czas tak szybko płynie, zwłaszcza gdy każdy
dzieo spędza się na planie filmowym. Od świtu do zmierzchu, i tak codziennie. Na szczęście
już skooczyliśmy kręcid i zostały nam wywiady i promocje. Dzisiaj wraz z Davidem, Emily i
Taylorem wróciliśmy z promocji naszego filmu z Francji, Hiszpanii i Portugalii. Taka mała
objazdówka.
-Na reszcie w domu!- krzyknęłam wchodząc do holu naszego domu gdzie czekała Nancy
-Witajcie-przywitała nas i przytuliła
-Cześd Nancy-przytuliłam ją-Nie musiałaś tak długo na nas czekad -była już 3 w nocy
-Ale chciałam. Przygotowałam dla was jedzenie w waszej sypialni i kąpiel dla Elizy
-Dziękujemy-powiedzieliśmy i poszliśmy na górę-Aha Nany, jutro jedziemy do Niemiec,
Słowacji, Czech i Polski. Będziemy za tydzieo-krzyknął David
-Dobrze
Weszliśmy do sypialni. Ahh..było tak miło. Od razu padłam na nasze ogromne łoże i zaczęłam
pochłaniad kolację. David usiadł koło mnie.
-Co Nany przygotowała? -zapytał
-Mmm..jajecznicę, kanapki z serem białym i z naleśniki z nutellą -wymieniłam to co
znajdowało się na tacy.
-Brzmi pysznie. Podzielisz się?- zapytał patrząc na mnie
-Skoro muszę-zaśmiałam się i podałam mu tacę.
Po posiłku poszliśmy wziąd wspólną kąpiel a później do łóżka. Jutro o 7 mamy samolot a ja
muszę jeszcze spakowad nowe ciuchy.

-Kochanie jakie sukienki mam spakowad? -krzyczałam z garderoby. Trochę zaspaliśmy ale
zdążymy na szczęście na samolot
-Nie wiem, bierz jakieś, najwyżej kupisz coś na miejscu.-odkrzyknął pakując swoją walizkę.
Zapakowałam pośpiesznie parę sukienek, butów i torebek oraz wszystkie potrzebne rzeczy a
dokumenty do torebki. Po półgodzinie byliśmy już w samochodzie którym jechaliśmy na
lotnisko. Na szczęście do Niemiec nie leci się tak długo, tylko około 2 godzin. O 10
siedzieliśmy w pokoju hotelowym w Berlinie. W tym słynnym hotelu przy Bramie
Brandenburskiej. Postanowiliśmy się przebrad i pozwiedzad stolicę Niemiec, gdyż mnie tu
jeszcze nie było. Oczywiście niedane nam było normalne wyjście z hotelu gdyż pod wejściem
czekali wygłodniali i szukający sensacji Paparazzi. Ukryliśmy twarze pod czarnymi okularami i
wyszliśmy kierując się w stronę centrum. Pozwiedzaliśmy miejscowe atrakcje a później
wybrałam się do butiku Loboutina po nowe buciki do sukienki na dzisiejszy wieczór. Strasznie
się stresuję, chociaż to nie pierwsze takie publiczne wystąpienie, ale jednak jest ciężko

background image

zachowad spokój jak patrzą na ciebie miliony, oceniają twój wygląd, markę ciuchów w
których jesteś i całą tą otoczkę.
O 16 wróciliśmy do hotelu gdyż trzeba zacząd szykowad się na wyjście. Oczywiście za mój
wygląd odpowiadał sztab stylistów, fryzjerka i kosmetyczka. Wszystko by wypaśd idealnie.
Już o 21 staliśmy na czerwonym dywanie i pozowaliśmy do zdjęd fotoreporterom. Założyłam
krótką sukieneczkę bez ramiączek w kolorze kremowym ze srebrnymi szyciami* oraz nowo
kupione kremowe szpilki Loboutina**. Stojąc tak wśród ludzi i fanów czułam, że spełnia się
moje marzenie z dzieciostwa żeby zostad wielką gwiazdą Hollywood. Po części to się spełniło
tyle, że brak Ameryki ale mam nadzieję, że to nadrobię. Po czasie pozowania ruszyliśmy do
wnętrza kina by po raz setny(dla nas) a dla fanów po raz pierwszy obejrzed nasz film. Cała
impreza trwała do 3 nad ranem, ponieważ po projekcji odbyło się tzw. After Party.
Zmyliśmy się z Davidem w miarę wcześniej gdyż o 9 lecimy do Polski. Tam premiera jest jutro
ale ja chcę mied cały dzieo dla rodziny.
-I jak ci się podobało moja gwiazdo?- zapytał David gdy znaleźliśmy się już w naszym
apartamencie.
-Cudownie ale męcząco. Zwłaszcza to pozowanie-zaśmiałam się-Ale idzie się przyzwyczaid.

-Cześd mamo! Tato!- wpadłam w ramiona rodziców na lotnisku we Wrocławiu.
-Witaj córeczko-przywitał mnie tata i przytulił, to samo uczyniła mama. Przywitałam się także
z moim bratem Michałem. Po chwili przyszła kolej na przedstawienie im Davida.
-Mamo, tato, Michał oto mój chłopak i partner filmowy David-wskazałam na chłopaka.
-Miło mi paostwa poznad. David Brook-powiedział po polsku mój chłopak
-Nam również jest miło-uśmiechnął się tata i uścisnął jego rękę.
Po serii powitao i miliona pytao ruszyliśmy w koocu do naszego samochodu, wygodnego
Reno Megane. Chłopcy zapakowali nasze bagaże i wsiedliśmy do środka by udad się wreszcie
do mieszkania na Śródmieściu.
W czasie podróży wesoło rozmawialiśmy aż nagle mój kochany braciszek rzekł:
-Widziałem wczoraj Kubę z jakąś laską w ciąży .Normalnie myślałem, że mu nakopie w tyłek
za to co ci zrobił. Nie odpowiedzialny dupek!
-Michał!- skarciła go mama
-Nie, przecież ma racje-uspokoiłam mamę- Trzeba było mu wpieprzyd-poparłam brata
-Następnym razem tak zrobię- szepnął do mnie
Dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy na górę gdzie jak się okazało czekała moja kochana
rodzina. Czyli było jedno wielkie zamieszanie .Po uściskach i znowu serii pytao zasieliśmy do
tradycyjnego polskiego obiadu. Oczywiście nie mogło się obyd bez rosołu, który mój brat-
obrooca uwielbia.
Wieczorem wybraliśmy się w piątkę: Ja ,David, Michał, mama i tata na spacer po moim
cudnym mieście. W nocy wyglądało jeszcze piękniej niż za dnia. Uniwerek przyciągał tak
samo jak rynek a z nim fontanna.
-Ślicznie tu-powiedział zachwycony David i mnie pocałował. W cale nie krępował się

background image

obecnością rodziców.
Gdy wyszliśmy bardziej w miasto rozpoznała nas grupka dziewczyn w wieku 16-20 lat i
podbiegła do nas po autografy. Ja rozdałam mniej w koocu to David był bardziej
popularniejszy.
-Ej! Ja też chcę byd sławny. Wtedy będą na mnie wszystkie laski leciały-powiedział Michał a
my zaczęliśmy się śmiad-No co? -zapytał zdezorientowany.
-Nic, nic braciszku-poklepałam go po ramieniu.
Później rodzice się zmyli. My we trójkę plus jakaś laska mojego brata postanowiliśmy iśd na
dyskotekę.
-Chcę zobaczyd jak się bawi Polska-powiedział David
-I tak będziesz w centrum uwagi wszystkich dziewczyn na parkiecie-mruknęłam
-Możliwe, ale ja mam tylko Ciebie na uwadze, Kotku-pocałował mnie namiętnie na
udowodnienie swoich słów.
Znaleźliśmy jakąś dyskotekę z w miarę fajną muzą i weszliśmy do niej. Tak jak się
spodziewałam, jak reszta rozpoznała Davida zaczęli do nas podchodzid, prosid o zdjęcie,
autografy. Dziewczyny to go pożerały wzrokiem. I pomyśled ,że nie dawno ja byłam taka
sama….
-Kochanie, wszystko ok? -zapytał mój chłopak
-Tak, tylko się zamyśliłam-rzekłam uśmiechając się do niego promiennie
-Zataoczymy? -poprosił mnie do taoca
-Dobrze wiesz, że z tobą zawsze -chwyciłam jego dłoo i podążyliśmy na parkiet taocząc do
piosenki z Dirty Dancing „The Time of my life”
-Wiesz, że zawsze chciałam zataoczyd z kimś do tej piosenki?- powiedziałam mu na ucho-
Dokładnie jak w filmie
-No to taoczmy!- pochwycił mnie i zaczęliśmy taoczyd dokładnie tak jak główni bohaterowie
a pary na parkiecie ustępowały nam miejsca.***(piosenka)

-Wow było cudownie-przytuliłam swojego chłopaka gdy wyszliśmy z klubu i skierowaliśmy się
w stronę domu. Daleko z rynku nie było więc szliśmy na pieszo. Mój brat jeszcze został wraz
ze swoją dziewczyną Magdą.
-Tak, było niesamowicie-pocałował mnie namiętnie.
Rano obudziłam się niewyspana z lekkim bólem głowy chod nie piłam. Wstałam z łóżka i
poszłam do kuchni.
-Cześd córeczko. David, jeszcze śpi?- zapytała mama która właśnie była w kuchni
-Tak-ziewnęłam i poszłam parzyd kawę
-Zrobiłam śniadanie dla was. My zaraz wychodzimy do pracy a Michał został na noc u Magdy.
-Dziękuje mamo-przytuliłam ją i dałam buziaka
-Nie ma za co. Bądźcie grzeczni-uśmiechnęła się
-A wy bądźcie na wieczór gotowi bo macie bilety VIP na premierę-odwzajemniłam uśmiech
-Będziemy, będziemy. Pa
-Pa

background image

Gdy rodzice wyszli do pracy poszłam obudzid ukochanego. Spał rozwalony na całym moim
małym łóżku, kołdra lekko zasłaniała jego sexowne bokserki**** w których spał
-Kochanie, wstawaj mamy śniadanie-powiedziałam całując go w nieogolony policzek
-Już..już..-mamrotał coś tam pod nosem i odwrócił się w stronę ściany
-Brook do roboty!- krzyknęłam po nazwisku
-Tssoo? Aaaa taak -powiedział szybko wstając .Prawie wywalił się na podłogę potykając o
własne nogi
-Haha- zaczęłam się śmiad-Oj kochanie, kochanie. A myślałam, że to ja jestem niezdarą w
naszym związku-zachichotałam siadając na łóżku
-Bardzo zabawne Panno Winner-powiedział z przekąsem
Jak już się ogarnął poszliśmy na śniadanie. Następnie włączyliśmy TV gdzie leciały
wiadomości. Nagle usłyszałam:

„Wczoraj w godzinach porannych do Polski przyleciała nasza rodaczka Eliza Winner, która gra obecnie
w filmie „Miłośd w taocu”. Na wrocławskim lotnisku pojawiła się w towarzystwie swojego filmowego
partnera Davida Brooka ,który jest jednocześnie jej chłopakiem. Para zaszalała również wieczorem w
jednej z wrocławskich dyskotek a dziś wieczorem odbędzie się wielka, polska premiera ich wspólnego
obrazu….”

Stałam zszokowana patrząc na ekran. Skąd oni to wiedzą ?Ah no tak pewnie dzisiaj któryś ze
wczorajszych gości pobiegł do TV z newsem o nas. Prychnęłam i przełączyłam na inny kanał,
rzucając pilota ukochanemu.
-Mówili coś o nas? Bo wyłapałem swoje nazwisko
-Tak, mówili o naszym przylocie i wczorajszej imprezie. Oglądnij sobie CNN albo BBC na
kablówce-powiedziałam wstając z sofy
-A ty gdzie idziesz? -zapytał spoglądając na mnie.
-Idę zrobid sobie maseczkę i przygotowywad się powoli na nasz wielki wieczór

-No pośpieszcie się!- krzyczałam do rodziców którzy guzdrzyli się jak jasna choinka. A
mówiłam wcześniej żaby zacząd się szykowad, ale nie oni oczywiście mają czas!
-Spokojnie Elizko!- uspakajała mnie mama
-Łatwo wam mówid!
-Ślicznie wyglądasz-powiedziała dziewczyna mojego brata
-Dzięki-uśmiechnęłam się lekko. Na dziś wybrałam różową, krótką sukienkę Zienia do tego
czarne, połyskliwe szpilki Louboutina oraz torebkę w ciemny odzieniu różu-prawie karminu
też od Christiana L.*****
-Taksówka już zamówiona? -zapytał tata
-Tak czeka już na dole wraz z Davidem.
-Aha, no dobrze
W koocu zeszliśmy na dół. Podszedł do nas mój chłopak.
-Ślicznie wyglądasz kochanie-pocałował mnie w usta poczym pomógł mi wejśd do taksówki.
Wraz z rodzicami wysiedliśmy z taksówki prosto pod czerwonym dywanem.

background image

-Welcome to Hollywood-pisnęła zachwycona Magda
-This is my World-odpowiedziałam jej po angielsku
Od razu zaczęto nam robid mnóstwo zdjęd. Oczywiście pozowałam przez chwilę z moją
rodziną i ukochanym, później musieliśmy zostad sami i iśd dalej. Stanęliśmy na środku w
błysku fleszy. I znów potoczyło się tak samo jak na ostatniej premierze…….

Następnego dnia lecieliśmy do Warszawy. Zaproszono nas do jakiegoś programu
śniadaniowego. Dobrze, że lot trwa tylko godzinę. Więc na 9 byliśmy już w studio.
Tym razem ubrałam się na luzie: piaskowe spodenki z materiału, bluzeczkę niebieską w
kratkę a do tego jeansową kamizelkę oraz brązowe baleriny oraz kuferek od Louisa Vuitton,
speedy 30 monogram canvas******

Rozdział XI

„Na najważniejszych skrzyżowaniach życiowych nie stoją żadne drogowskazy”
Ch.Chaplin

Dziś mamy pierwszy dzieo września a ja dopiero mam wakacje. Przez ten cały szum wokół premiery
filmu, wyjazdy, wywiady, autografy jakoś nie mieliśmy do tego czasu. Jutro wyjeżdżam z Davidem na
Karaiby, na Turks. Mam nadzieję, że pogoda nam dopisze i będą to cudowne dni. Potem skoczymy na
mały trip po USA.
-Kochanie, to jakie stany w USA chcemy zwiedzid? -zapytał mnie mój chłopak siedząc nad mapą USA
w salonie. Od paru dni żyje tylko tą wyprawą. A to, że jedziemy na 2 tygodnie na Turks za bardzo go
nie obeszło.
-Hymm..mi bardzo zależy na Kalifornii, Florydzie i Arizonie. Może też Nowy Jork-powiedziałam
wchodzą do pokoju z naręczem świeżych ciuchów do spakowania-A Ty gdzie byś chciał?
-Może Teksas? Ale Floryda też brzmi świetnie. Zabalowalibyśmy sobie w najlepszych klubach w
Miami-odszedł od biurka i podszedł do mnie, objął mnie i pocałował
-Wiesz, zacznijmy się lepiej pakowad-zaśmiałam się gdy skooczyliśmy się całowad-Masz tu cały stosik
do przeglądnięcia i spakowania-powiedziałam i poszłam szykowad kolację razem z Nancy.

***
-David !Do jasnej cholery, nie zdążymy na samolot!!-krzyczałam na swojego chłopaka próbując
zapalid jego BMW.
-Spokojnie, zawsze możemy polecied prywatnym samolotem-powiedział spokojnie, schodząc po
schodach na podjazd
-Przestao, nie jesteś rozpieszczonym dzieciakiem z Beverly Hills!!-wcisnęłam ponownie pedał gazu i w
koocu zapalił-Wsiadaj!
Odjechaliśmy szybko w stronę lotniska w Luton. Odprawa nie trwała tak długo jak się spodziewałam i
po godzinie lecieliśmy już samolotem na Karaiby.
Gdy już postawiliśmy swoje nogi na pięknej piaszczystej plaży było południe, czasu miejscowego.

background image

Słooce w zenicie, piękna lazurowa woda i jasny piasek. Tak, zdecydowanie tego mi brakowało!!!Jak w
raju.
-Idziemy się kąpad Kotku?- zapytał David kładąc torbę plażową na leżaku.
-Jasne-uśmiechnęłam się i poszliśmy do wody.
Na Turks spędziliśmy cudowne i ciepłe dwa tygodnie. Trochę lenistwa, trochę zwiedzania. A byłam
opalona jak nigdy! Normalnie miodzio!
Po dwóch tygodniach wyruszyliśmy samolotem do Miami, skąd zaczynamy zwiedzanie USA.O takiej
wyprawie marzyłam od dawien dawna, tylko jakoś nie było pieniędzy. W polskich biurach podróży
oferowali tylko Kalifornię, kawałek Arizony i Nevadę ,a do tego było drogo(8 tys.)Wtedy nie było mnie
stad a teraz tak. Na Karaibach spanie w luksusowych hotelach z All inclusive, drinki z palemką na
plaży…
Ah, w koocu sobie na to zasłużyłam, nieprawdaż?
Po zameldowaniu się w hotelu w Miami poszliśmy pozwiedzad miasto oraz plażę w Miami Beach,
gdzie wieczorem udamy się na imprezę.
-I jak ci się podoba Kochanie?- zapytał mnie mój chłopak gdy przechadzaliśmy się plażą Miami Beach
-Oczywiście, jak zawsze jest cudnie. Istny raj-pocałowałam go namiętnie
-Wiesz, że dziś jest szczególny dzieo?
-Tak? A jaki?
-Znamy się 6 miesięcy a od 5 jesteśmy razem-objął mnie mocniej
-Oh, no tak-ściągnęłam brwi w zamyśleniu-Wszystkiego najlepszego w takim bądź razie-pocałowałam
go ponownie ale tym razem bardziej namiętnie
-Wzajemnie-objął mnie jeszcze mocniej
-Świętujemy to jakośd szczególnie?
-Jeśli tylko chcesz…
-W takim razie na imprezę w Miami Beach Paradise pójdziemy jutro a dziś możemy skoczyd na
kolację. Co o tym myślisz?- spojrzałam na niego
-Doskonały pomysł -przytaknął
Przeszliśmy się jeszcze kawałek plażą i postanowiliśmy wrócid do hotelu.
Na 21 zarezerwowaliśmy stolik w Luna Tropical*, najbardziej znanej restauracji wśród amerykaoskich
celebrytów przebywających w Miami. Na ten wyjątkowy dla nas wieczór ubrałam jasną sukienkę i
czarny sweterek z Zary z białymi lamówkami, kremowe szpilki z srebrnymi dodatkami od Jimmego
Choo**.
-Wyglądasz pięknie-powiedział mi David całując mnie przy tym w kark
-Dziękuję-odwróciłam się i spojrzałam na niego. Mmmm…w tym grafitowym garniturze od Gucciego
wyglądał bardzo sexownie. Gdyby nie to, że mamy zarezerwowany stolik w bardzo prestiżowej
restauracji zapewne już bym się na niego rzuciła i ten wieczór skooczył by się inaczej.
Stolik mieliśmy przy oknie z widokiem na plażę i ocean. Mimo tłoku w lokalu było bardzo przyjemnie.
Widziałam też parę sław!
-Czy to nie Nicole Kidman?- zapytałam szeptem Davida gdy usiedliśmy i dostaliśmy Menu
-Tak, tak mi się wydaje-obejrzał się lekko w lewo
-Więc co zamawiamy? -przejrzałam kartę
-Nie wiem ,Ty wybieraj-powiedział David
Gdy przeszliśmy do deseru mój chłopak nagle wstał i powiedział:
-Mam coś dla Ciebie-oznajmił wyciągając z wewnętrznej kieszeni marynarki małe, szmaragdowe
pudełeczko. Nagle uklęknął a we mnie wezbrała się panika pomieszana z ogromną radością-Elizo

background image

Angelino Izabello Winner czy uczynisz mi ten zaszczyt i wyjdziesz za mnie? -zapytał przejmującym
głosem, lekko się jąkając
-Tak! Tak Davidzie Brook, zostanę Twoją żoną!- powiedziałam wpadając mu w ramiona. Już miałam
łzy w oczach
-Kocham Cię-rzekł zakładając mi srebrny pierścionek ze szmaragdowym oczkiem na palec
-Ja Ciebie też-nagle na Sali rozległy się gromkie oklaski i wiwaty.
Po zjedzonym deserze udaliśmy się do hotelu już jako para narzeczonych. Następnego dnia tak jak się
spodziewałam w prasie pojawiło się nasze zdjęcie jak wracamy z kolacji, objęci i nawet ktoś zrobił
nam fotkę jak David mi się oświadcza. Masakra!
Wieczorem wybraliśmy się na imprezę do Miami Beach Paradise. W kusej zielonej sukience i
wysokich szpilkach wywijałam z Davidem na parkiecie jak szalona.

***
Mamy już koniec października i powoli robi się zimno ale nie tu. Nie w Kalifornii do której dotarliśmy
dziś wieczorem po zwiedzeniu Teksasu i Wielkiego Kanionu. Wszędzie widzę palmy, błyski fleszy i
znane osobistości. Zostawiliśmy bagaże i poszliśmy zapoznad się z Miastem Aniołów.
Los Angeles jest śliczne, zawsze tętniące życiem niezależnie od pory dnia. Pospacerowaliśmy
uliczkami, nie zapominając o Alei Gwiazd. Ona naprawdę wygląda imponująco.
-Gdzie jeszcze chcesz iśd Skarbie?- zapytał mnie mój narzeczony
-Może na plażę w Santa Monica? A jutro wzgórza Hollywood, Toluca Lake, Madame Tussaud i Malibu-
zaczęłam wymieniad to co chciałabym zobaczyd
-Dobrze. W takim razie chodźmy-zgodził się obejmując mnie ramieniem.
Ruszyliśmy w stronę Santa Monica. Ja łapczywie chłonęłam widoki wokół mnie by przypadkiem
czegoś nie przegapid. Na plażę trafiliśmy gdy już słooce zachodziło ponieważ po drodze wstąpiliśmy
jeszcze do Starbucks’a na moją ulubioną mrożoną kawę karmelową z bitą śmietaną którą wzięliśmy
na wynos. Usiedliśmy na piasku popijając napoje.
-Jak dobrze sobie w koocu odpocząd-powiedziałam cicho kładąc głowę na jego ramieniu
-Tak, bardzo przyjemnie-pocałował mnie namiętnie-Moja narzeczono-uśmiechnął się ogarniając mi
zabłąkany kosmyk z twarzy.
Oczywiście ta błogośd i prywatnośd nie trwała długo bo zaraz zjawili się paparazzi i zaczęli masowo
pstrykad fotki.
Cóż powinnam byd do tego przyzwyczajona ,ale nie byłam. I co mam na to poradzid?

-Zapraszam cię do Paty’s***- powiedział David gdy przechadzaliśmy się po Toluca Lake.
Postanowiłam w tej dzielnicy kupid dom. Planuję się tam niedługo wyprowadzid. Porzucid smutny
Londyn dla pełnego życia L.A. Na razie niechęcę nic mówid Davidowi. Wszystko załatwię sama.
-O bardzo chętnie. Wiele o tej restauracji słyszałam-ucieszyłam się na to zaproszenie.
Paty’s jest ulubioną restauracją w Toluca Lake wśród tutejszych gwiazd i gwiazdeczek.
Zamówiłyśmy rybę z frytkami i mrożoną herbatę.Jedzenie było bardzo pyszne i świeże.Chyba będę tu
stałą klientką kiedy przeprowadzę się do L.A.
Po pobycie w Kaliforni ruszyliśmy w głąb lądu.Odwiedzieliśmy Salt Lake City w Utah,Chicago oraz
Nowy Jork.Do kraju wróciliśmy w grudniu,na samym jego początku.I od tego momentu wszystko
zaczęło się między nami psud….
Jak byliśmy w Nowym Jorku David dostał propozycję zagrania w musicalu na Brodway’u a ja w
kolejnym filmie w Londynie.Mój narzeczony wrócił tylko po nowe rzeczy i dzieo po powrocie

background image

ponownie wsiadł w samolot a ja zostałam sama w wielkim domu .Na święta pojechałam do Polski,a
po powrocie czekał mnie nawał pracy na planie filmowym pod Londynem.David wrócił do Londynu
ponieważ miał przerwę na planie.

David wyszedł na dwór wyprowadzid naszego psa,ja siedziałam spokojnie w salonie czytając
książkę.Miałam chwilkę odpoczynku od zdjęd na planie.Pogoda za oknem odzwierciedlała mój stan
ducha-padał śnieg i było bardzo mroczno-niczym w moim sercu,ono płakało bo z dnia na dzieo
oddalałam się od ukochanego.On pracował w Nowym Jorku a ja w Londynie.Ale gdy już byliśmy
razem,tak jak dziś jakoś mało czasu spędzaliśmy razem.On wymigiwał się zaległościami w książkach
czy kinie.Ja nie nalegałam,bo wiedziałam,że jemu to sprawia przyjemnośd.Znudzona spędzałam całe
dnie na zakupach i przygotowaniach do nowego projektu.Zamierzałam wyreżyserowad swoje
pierwsze przedstawienie na West Endzie.Nagle zostałam wyrwana z rozmyślao dzwonkiem
przychodzącego smsa. Spojrzałam na ławę na której leżała komórka Davida ze świecącym
wyświetlaczem. Podniosłam się z sofy i podeszłam stolika, podniosłam telefon na wysokośd oczu i
ukazał mi się napis: „Masz nową wiadomośd od Paulette”.
Wiem nie powinnam tego robid ale wcisnęłam przycisk by przeczytad wiadomośd:

„Kotku, zeszła noc była cudowna .Już nie mogę się doczekad następnej.
Kocham Cię bardziej. Twoja Paulette”

Jego komórka wypadła mi z ręki i z głośnym hukiem uderzyła o ławę. Usłyszałam szczęk otwieranych
drzwi.
-Kochanie, już jestem! -krzyknął z korytarza. Podniosłam jego telefon i wyszłam mu naprzeciw-No
jesteś! A myślałem, że wyszłaś gdzieś-uśmiechnął się
-Paulette podobała się wasza ostatnia noc, już nie może doczekad się następnej! -podniosłam głos
-To nie tak jak myślisz kochanie! Naprawdę!- odpowiedział podnosząc ręce do góry jakby w obronie
-Nie? A niby co robiliście zeszłej nocy? Graliście w warcaby?- prychnęłam ,pobiegłam do sypialni i
zaczęłam się pakowad. David podążył za mną.
-Paulette się do mnie przyczepiła! Myśli, że ją kocham
-Tak, tak jasne-powiedziałam nadal się pakując- Kłamiesz! Kłamiesz tak samo jak wczoraj gdy
mówiłeś, że idziesz z kolegami na piwo
-Nie kłamałem!- krzyknął próbując mi zastawid przejście w progu
-Jasne, jasne- uderzyłam go w twarz i przeszłam przez próg wchodząc do salonu
-Słonko ,nie odchodź-poprosił a ja rozwaliłam kupę jego papierzysk leżących na stole,które teraz
latały po całym pokoju. Wzięłam jego komórkę i podeszłam z nią do okna
-Nie! Tylko nie moja komórka! Mam tam ważne rzeczy!
Uśmiechnęłam się złośliwie
-Ups! Szkoda!- powiedziałam udając smutną gdy upuściłam jego komórkę przez okno-Bawiłeś się mną
jak lalką! Po co byliśmy razem skoro spotykasz się z Paulette? Ale już nie będziesz się musiał
kamuflowad z romansem. Z nami koniec! Wszystko się spaliło!- wykrzyczałam zakładając płaszcz i
biorąc walizki.
-Kochanie nie zostawiaj mnie! Proszę! Bardzo Cię kocham!- usłyszałam cichy płacz. Czyżby on płakał?
Niech sobie daruje te łzawe sceny
-Jakbyś mnie kochał to byś czegoś takiego nie robił!

background image

-Elizo, proszę nie odchodź-powiedział po polsku, co mnie zdziwiło i wzruszyło. Rzadko do mnie mówił
w moim ojczystym języku, chod niedawno się go w miarę komunikatywnie nauczył. Hymmm… ale
tym to on mi oczy nie zamydli. Spojrzałam na niego, miał łzy w oczach.
-Przykro mi, to koniec !Te fałszywe łzy zostaw dla innych. Już za późno, drzwi zamknięte! -wyszłam
zatrzaskując mu drzwi przed nosem i wybiegłam na ulice.(**** piosenka do fragmentu kłótni-Ashley
Tisdale-It’s alright it’s ok.)
Nadal padało a ja na dodatek zderzyłam się z tłumem paparazzich tłoczących się na chodniku przed
domem. Naciągnęłam kaptur płaszcza na głowę, zładowałam walizki do samochodu i wsiadłam do
niego. Zwesząd dochodziły mnie głosy fotoreporterów wołających moje imię. Odpaliłam auto i
odjechałam. Postanowiłam się udad do swojego nowego mieszkania w Londynie, do którego David
nie miał kluczy

* Luna Tropical-nazwa lokalu wymyślona przeze mnie,lokal nie istnieje

Rozdział XII

,,Każdy umie cierpied - to ludziom przychodzi
najłatwiej - najtrudniejszą i najambitniejszą rzeczą
w życiu jest osiągnąd szczęcie,,

Z Davidem rozstaliśmy się pod koniec lutego, tak oficjalnie i medialnie. Nie wiem czy
dałabym sobie radę bez wsparcia moich przyjaciółek. Dziś mamy już kwiecieo, najładniejszy
miesiąc wiosny. Wszystko się rodzi na nowo.
Właśnie wybieramy się z dziewczynami na imprezę do znajomego Angie, więc dziewczyny już
wczoraj zabrały mnie na zakupy…..

Udałyśmy się więc na Oxford Street.
-Zobacz, zobacz ta będzie ładna-zapiszczała Angie podskakując lekko przed wystawą butiku Gucciego i
pokazując mi srebrnobiałą sukienkę*
-Ang, ona jest straszna. Wygląda jak plaster miodu. Nie chcesz chyba bym wyglądała jak chodząca
pasieka?- popatrzyłam na nią unosząc ironicznie brew
-Nie przesadzaj. Ale jak chcesz to możemy iśd dalej.
-Tak. Tak właśnie chcę-rzekłam i ruszyłam przed siebie. Tym razem to one dreptały za mną. Weszłam
do pierwszego lepszego centrum handlowego i buszowałam po sklepach, byle tylko mied to wszystko
za sobą
-Matko, Elziee przechodzisz jak huragan po centrum-wysapała Haylie zderzając się lekko ze mną gdy
wmurowana przystanęłam przy sklepie z męskimi garniturami. Gdy Angie dotarła do nas popatrzyła
na mnie dziwnie
-Umm..chyba nie zamierzasz iśd w męskim garniturze?- spytała głupio-Ej co jest?!-zniecierpliwiła się

background image

bo nie uzyskała od nas odpowiedzi-No powie mi ktoś w koocu?
-Lepiej sama zobacz-powiedziała Haylie wskazując głową wystawę sklepową. Wzrok Angie tak samo
jak mój i Haylie spoczął na wysokim, umięśnionym blondynie który akurat mierzył koszulę.
-Oh..-wymsknęło się Angie
-Żeby tylko „oh”- potrząsnęła głową Haylie
-Zgadzam się- zawtórowałam jej
Przez jakiś czas po prostu tak stałyśmy i wpatrywałyśmy się w chłopaka a gdy odwracał głowę w naszą
stronę udawałyśmy, że oglądamy manekiny .Po 20 minutach nasz obiekt wyszedł ze sklepu i mijając
nas lekko się uśmiechnął.
-Ooo widziałyście jakie ma dołeczki w policzkach?- uśmiechnęła się Angie. Ja po chwili otrząsnęłam
się z amoku, tak jakby czar prysł gdy odszedł nieznajomy
-Dziewczyny, my się zachowujemy jak głupie nastolatki!- wykrzyknęłam
-Eh, ta to potrafi popsud każdy dobry moment-warknęła Haylie i poszłyśmy dalej szukad kreacji.

Wspomnienie wczorajszego dnia powróciło gdy ubrana w fioletową, krótką sukienkę na ramiączkach i
fioletowe ,satynowe szpileczki od Louboutina**kroczyłam w stronę domu Alexa. Przyjaciółki miały na
mnie czekad pod jego domem. Podniosłam wzrok by ze swojej kopertówki wyjąd komórkę gdy nagle
zobaczyłam tego blondyna. Chłopaka z centrum handlowego. On też mnie zauważył i uśmiechnął się.
Nieśmiało uczyniłam to samo. Podszedł bliżej.
-Cześd. Jestem Chris. Coś mi się zdaje ,że wczoraj w centrum handlowym wpadła wam w oko moja
koszula-znów się uśmiechnął a jego niebieskie oczy wręcz hipnotyzowały
-Cześd-rzekłam nieśmiało- Umm..no tak była bardzo ładna
-To dobrze się składa, że właśnie ją założyłem-dopiero teraz zauważyłam, że miał na sobie
jasnoniebieską koszulę która podkreślała jego oczy i kolor włosów. Staliśmy tak przez jakiś czas gdy
nagle sobie przypomniałam, że muszę iśd bo Haylie i Angie będą się niecierpliwid.
-Przepraszam Cię Chris, ale muszę iśd. Spieszę się na imprezę.
-A w którą stronę idziesz? Może mógłbym Cię odprowadzid?
-Idę na Baker Street do kumpla na domówkę-powiedziałam kierując się w odpowiednim kierunku.
Chris podążył za mną
-Tylko mi nie mów, że idziemy na tą samą imprezę? Czyżby do Alexa Browna?
-Coś mi się zdaje, że tak-uśmiechnęłam się. Nie mogłam wierzyd w aż taki zbieg okoliczności. To coś
niesamowitego i niezwykłego-A tak w ogóle to się nie przedstawiłam. Jestem Eliza-wyciągnęłam do
niego dłoo, którą lekko uścisnął.
-Miło mi. Ślicznie wyglądasz w fioletowym
-Tak, wiem każdy mi to mówi-zaśmiałam się.
W stronę Baker Street szliśmy rozmawiając i śmiejąc się. Chris opowiadał mi różne ciekawe
anegdotki, ja rewanżowałam się rewelacjami z planu. Gdy doszliśmy na miejsce przy bramce
wejściowej do Alexa czekały już Haylie i Angie, które na nasz widok wytrzeszczyły oczy. Zachichotałam
cicho
-Co się stało?- spojrzał na mnie Chris
-Moje koleżanki czekają przed wejściem
-Aha-Chris też się zaśmiał na ich widok. Miny moich przyjaciółek były bezcenne. Szkoda, że nie
miałam przy sobie aparatu.
Podeszliśmy do nich
-Cześd. Poznajcie Chrisa-zaczęłam ich sobie przedstawiad-Chris to Haylie i Angie.

background image

-Miło mi was poznad-rzekł Chris i przywitał się z nimi. Dziewczyny uścisnęły jego dłoo i zaczęły mi
posyład dziwne spojrzenia.
-To co wchodzimy do środka?- zapytałam by przerwad to dziwne przedstawienie
-Jasne, jasne- powiedziała Haylie i weszliśmy. Alex powitał nas na progu i od razu dostaliśmy po
drinku. Nie ma to jak Cosmopolitan na rozkręcenie dobrej imprezy. Przeszliśmy do jednego z pokoi
gdzie leciała już muzyka. Wtopiliśmy się w tłum i zaczęliśmy podrygiwad. Nawet nie wiem kiedy
wtargnęłam na środek z kieliszkiem w ręku i zaczęłam taoczyd. Nie byłam pijana broo Boże, po
jednym drinku nie ma mowy. Wypiłam wszystko i podałam pusty kieliszek przechodzącemu
kelnerowi. Piosenka zmieniła się na „Reach out” Hilary Duff i już po paru nutach poczułam na swoich
biodrach czyjeś silne dłonie, które oplotły mnie od tyłu. Odwróciłam się i zobaczyłam Chrisa.
Uśmiechnęłam się na jego widok i zaczęliśmy taoczyd.
(http://www.youtube.com/watch?v=QmAcooHx_u4)
To był taki zmysłowy taniec. Nie wiem jakim cudem znów znaleźliśmy się przy ścianie. Więc niewiele
myśląc popchnęłam go lekko na nią i patrząc mu w oczy zaczęłam śpiewad fragment piosenki który
właśnie leciał:
Reach out and touch me
And all I need is to feel you
Reach out and touch me
Baby can't you see how you're affecting me
Baby sensual, physical, fantasy
Maybe, fate brought the two of closer now
Don't you wanna? Don't you wanna?
Don't you wanna? Don't you wanna?
Reach out and touch me***

Przybliżyłam się do niego i wpiłam się w jego usta. Były tak niezwykle miękkie. Chris nawet nie
zaprotestował. Wręcz przeciwnie położył jedną dłoo na mojej talii przyciągając mnie bliżej siebie a
drugą chwycił mnie za udo i podniósł odrobinę wyżej. Ja natomiast zarzuciłam mu ręce na szyje,
jedną wczepiając w jego włosy. Całowaliśmy się długo i namiętnie, od czasu do czasu by dad mi
odetchnąd schodził ustami na moją szyję. Nikt na nas nie zwracał uwagi, wszyscy doskonale się bawili.
Po chwili Chris schylił się i szepnął mi na ucho:
-Może wyjdziemy z tąd?- popatrzył mi w oczy
-Oczywiście. Tylko się ogarnę-posłał mi uśmiech a ja udałam się do łazienki ,poprawiłam włosy i
sukienkę. Umalowałam usta i wyszłam z pomieszczenia. Blondyn czekał na mnie przy drzwiach
wyjściowych. Chwycił mnie za rękę i wyszliśmy kierując się w stronę Regents Parku….

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Ile ja wypiłam? Przetarłam oczy i rozejrzałam się
po pomieszczeniu, które zdecydowanie nie było moim pokojem. Obejrzałam się dookoła
ponownie tym razem mój wzrok spoczął na kopercie pozostawionej na poduszce obok.
Sięgnęłam po nią. Było na niej napisane moje imię. Otworzyłam ją i wyjęłam liścik:

background image

„Droga Elizo!
Wybacz, że zostawiłem Cię bez słowa ale miałem awaryjną sytuację w szpitalu.
Jeśli się nie gniewasz to spotkajmy się dziś wieczorem. Zadzwonię do Ciebie ok. 14.
Pozdrawiam
Chris”

Ulżyło mi, że mnie nie zostawił po tym jak się z nim przespałam. Czyli nie jestem dla niego
panienką na jedną noc. Uśmiechnęłam się mimowolnie i wstałam z łóżka.
Gdy wyszłam z okazałego budynku niedaleko Regents Park udałam się po kawę i stojąc w
kolejce uświadomiłam sobie, że mam dziś premierę swojego spektaklu na West Endzie.
Kupiłam szybko kawę i udałam się do teatru na próbę generalną.
-Przepraszam za spóźnienie!!-krzyknęłam do swojej grupy aktorów
-Nic się nie stało Elziee-odpowiedzieli zgodnie
Około 14 zaczął dzwonid mój telefon, odebrałam go po drugim sygnale.
-Halo?
-Eliza to ty?- usłyszałam słodki głos Chrisa
-Tak, to ja.
-I jak z dzisiejszym wieczorem moja droga?
-Słuchaj, przypomniało mi się ,że dziś wystawiam swoje pierwsze przedstawienie, więc nie
sądzę, żebyśmy dali radę się spotkad-powiedziałam zawiedzionym głosem
-A jeżeli kupił bym bilet na twój spektakl to czy istnieje możliwośd porwania później słodkiej
pani reżyser?- zapytał
-Hymm..myślę, że tak-uśmiechnęłam się sama do siebie
-W takim razie do wieczora Elziee
-Do wieczora-rozłączyłam się i poszłam zobaczyd jak radzą sobie moi podopieczni.
Do domu wpadłam w szaleoczym tempie o 18.Mam tylko niecałą godzinkę by się odświeżyd i
przebrad.
Ten wieczór uświetniłam krótką czarno-czerwoną sukienką i srebrnymi szpilkami****.
Zamówiona taksówka była idealnie na czas, wsiadłam do niej i pojechałam na West End. Przy
wejściu czekał Chris, który na mój widok uśmiechnął się ukazując swoje słodkie dołeczki w
policzkach.
-Cześd-przywitałam się
-Witam Pani reżyser-pocałował mnie w dłoo-Może bilet VIP dla mnie?
-Z przyjemnością-odpowiedziałam i weszłam z nim od strony kulis by sprawdzid wszystko.
Moi aktorzy stali albo chodzili podenerwowani przed wejściem. Niektórzy to pili jeszcze
melisę.
-Spokojnie kochani! Dacie radę! Jak zapomnicie kwestię to pamiętajcie, że w budce suflera
będzie Maggie- przypomniałam im-No za 5 min. wychodzicie. Połamania nóg!
Wyszliśmy zza kulis i usiedliśmy w pierwszym rzędzie.

background image

Po 5 min. Kurtyna poszła w górę….

Rozdział XIII

„Nie sztuką jest zdobyd mężczyznę. Sztuką jest Go przy sobie
zatrzymad bez przymusu czy szantażu. Z Jego osobistej woli”

Po przedstawieniu Chris zaprosił mnie na kolacje do Soho…
-Co powiesz na chioską knajpkę? -zapytał
-Brzmi świetnie-uśmiechnęłam się a on wziął mnie pod rękę i udaliśmy się w wybranym przez nas
kierunku. Po dotarciu na miejsce zajęliśmy stolik i zamówiliśmy sushi. Chris w pewnym momencie
chwycił mnie za dłoo leżącą na stoliku.
-To nasza pierwsza randka w sumie-uśmiechnął się-Podoba Ci się?
-Hymm..no wiesz sushi, wino i te sprawy-zaśmiałam się-na razie jest obiecująco zobaczymy jak się
dalej rozwinie-uśmiechnęłam się promiennie do niego gdy nagle zauważyłam osobę o której już
dawno zapomniałam. Spięłam mięśnie i mocniej ścisnęłam dłoo Chrisa.
-Co się stało Elziee?- zapytał głaszcząc kciukiem moją dłoo-Wszystko w porządku?
-Nie..to znaczy…właśnie wszedł mój były-wskazałam ruchem głowy Davida, który właśnie wieszał
swoją skórzaną kurtkę na wieszaku i pomagał jednej dziewczynie z którą przyszedł, może to była
właśnie Paulette??-On..on mnie zdradzał ,chyba nawet z tą dziewczyną. Z resztą wszystko
rozdmuchały media-westchnęłam i wtedy David mnie zauważył
-Rozumiem, ale nie przejmuj się to nasz wieczór. Będziemy świętowad twój sukces-pocałował mnie w
rękę
-Tak, masz rację-odwróciłam wzrok od byłego i uśmiechnęłam się do Chrisa.
Gdy chłopak poszedł do toalety ja podeszłam do baru by zamówid mrożoną herbatę. Wzięłam swoje
zamówienie i odwróciłam się by wrócid do stolika ale na moje nieszczęście zrobiłam to zbyt
gwałtownie i wpadłam z impetem na kogoś, wylewając większą zawartośd szklanki.
-Do jasnej cholery! Uważaj jak chodzisz!- krzyknął mężczyzna w moją stronę i zaczął wycierad ubranie
-Przepraszam, przepraszam- mówiłam, póki nie zobaczyłam na kim wylądował mój napój.
-Eliza?
-David?
-Mogłaś uważad jak chodzisz!- krzyknął ponownie
-Mogłam wylad więcej-wzięłam ponownie szklankę i wylałam resztę na jego głowę
-POJEB…..???-nie dokooczył bo do akcji wkroczył Chris
-Nie waż się jej ruszad!- syknął ściągając jego dłoo z mojego przedramienia. W tym momencie do
lokalu wleźli paparazzi. Nie no jakby ich tu jeszcze brakowało. Zaczęli dokumentowad całe zajście.
-Grozisz mi do cholery?- wrzasnął David na Chrisa. Nie wiem co on ma dziś z tym krzyczeniem i
wrzeszczeniem
-Nie ale ostrzegam. Jak jeszcze raz spróbujesz jej coś zrobid to nawet najlepszy chirurg w mieście Ci
nie pomoże!-powiedział mój Wybawca i wziął mnie za rękę podając mi torebkę.

background image

Wyszliśmy z lokalu mijając tłumek gapiów i paparazzich. Po przejściu w milczeniu paru minut,
usiedliśmy na ławeczce w St.James Park’u. Chwyciłam dłoo Chrisa i położyłam mu głowę na ramieniu.
-Przepraszam, nie powinnam odpowiadad na jego zaczepki. Zepsułam nam kolację-powiedziałam
wdychając zapach jego perfum.
-Nie jesteś niczemu winna. To widad on ma nierówno pod sufitem. Kolacja była idealna ale byłaby
bardziej idealna gdyby….
-Gdyby co?- zapytałam zaciekawiona i spojrzałam mu w oczy
-Gdyby miało miejsce to…-chwycił w swoje silne dłonie moje policzki i spojrzał na mnie przeciągle by
w koocu mnie pocałowad. Cały mój świat zawirował, motylki w brzuchu mówiły, że to zakochanie.
Przestaliśmy się całowad gdy zabrakło nam tchu- Wiem, że znamy się krótko Elziee ale chyba się w
Tobie zakochałem-powiedział przytykając swoje czoło do mojego. Owinął nas ciepły, kwietniowy
wietrzyk. Westchnęłam
-Oj Chris, ja chyba też się w Tobie zakochałam-powiedziałam lekko się uśmiechając a on znów
połączył nasze usta.
-W takim razie jutro znów zapraszam Cię na kolacje. Tym razem do siebie. Tam nikt nam nie będzie
przeszkadzał.
Wstaliśmy z ławki i ruszyliśmy spacerkiem pod moje dawne mieszkanie na Strand Street w którym
mieszkała teraz Blanka .Ja na nowo zamieszkałam tam zaraz po rozstaniu z Davidem.
-Wpadnę po Ciebie jak skooczę dyżur, czyli gdzieś tak o 20.Pasuje Ci?- spojrzał na mnie uśmiechając
się i ukazując swoje rozkoszne dołeczki. Na taką minkę nie mogłam się nie zgodzid
-Jasne. Zajęcia kooczę o 15 więc nie będzie problemu-odwzajemniłam uśmiech.
Pocałował mnie na pożegnanie i weszłam na górę. Oczywiście tam czekała na mnie
rozemocjonowana Blanka, która rzecz jasna widziała nas już przez okno z salonu .Nawet nie zdążyłam
ściągnąd szpilek bo już zaciągnęła mnie do kuchni.
-No mów mów, czemu to cię rano nie było w domu. Angie i Haylie powiedziały ,że urwałaś się szybko
z tej imprezy z jakimś przystojniakiem-ona dosłownie siedziała jak na szpilkach
-Oj, no nie było mnie bo spałam u Chrisa i…
-Spałaś z nim??Ile ma lat??Czym się zajmuje??Kiedy nas odwiedzi??-stos pytao poleciał z ust mojej
przyjaciółki.
-Tak, spałam z nim. Ma 25 lat i jest lekarzem, chyba chirurgiem i nie wiem kiedy nas odwiedzi. Jutro
idę do niego na kolację-odpowiedziałam jej na wszystkie pytania.
-Ooo Pan Doktorek. Mmm.. i to starszy od Ciebie o 4 lata. Elziee, Elziee co ja mam z Tobą-zaśmiała
się-No ale Pan Sexowny Doktorek uleczy Twoje złamane serduszko…aww….-przegryzła wargę robiąc
słodką minę
-Wariatka z Ciebie i tyle!- zaśmiałam się-Zgadnij na kogo wpadliśmy w restauracji w Soho
-Już byliście w restauracji? Noo szybki jest…
-Chcesz wiedzied?- zapytałam koocząc jej monolog
-Tak-burknęła
-Davida z jakąś laską
-Taa??I co zrobił?
Opowiedziałam jej pokrótce całe zajście. Była tak samo oburzona co ja i zachwycona „obroną’ Chrisa
albo jak kto woli PANA SEXY DOKTORKA.
Po rozmowie z przyjaciółką wzięłam szybki prysznic i poszłam spad. W koocu rano trzeba wstad na
uczelnię.
Niestety jak wstałam nie powitała mnie słoneczna pogoda tylko wręcz przeciwnie, typowa londyoska.

background image

Ugh jak ja nie znoszę deszczu. Zjadłam śniadanie i ubrałam się na sportowo. Około 10 wysiadałam z
metra. Dziś miałam tylko trzy zajęcia: choreografię, hip-hop i francuski. Na uczelni pojawiłam się po
raz pierwszy po dłuższej, rocznej przerwie, którą wzięłam ze względu na film.
-Elziee! Nareszcie!- przytuliła mnie Mandy
-Cześd Mandy- uśmiechnęłam się-Co tam u Ciebie?
-U mnie jakoś leci. No ale Ty no proszę, niezłego sobie faceta przygruchałaś-zachichotała
-Kogo masz na myśli?- ściągnęłam brwi w pytaniu
-Tego umięśnionego blondyna. Jesteście na okładkach wszystkich gazet!- pisnęła
-Jak to?!-byłam w nie małym szoku. Ale po chwili mi się przypomniało, że pewnie może chodzid o ten
incydent w knajpce w Soho.
-Tu wszystko widad-podała mi gazetę
-Nawet w Daily Mirror?- szepnęłam zszokowana
Z gazetą w ręku skierowałam się do Sali z lustrami. Oczywiście jak mogłam się spodziewad na całej
uczelni rozniosła się plota o mnie i Chrisie. A jak wychodziłam z gmachu to na chodniku stała grupa
fotoreporterów i paru dziennikarzy .Założyłam okulary i kaptur bluzy na głowę. Podeszłam do
taksówki i pojechałam do domu.
-Wszędzie o was trąbią!- krzyknęła od progu Blanka
-Wiem-powiedziałam kwaśno-nie musisz mi mówid
-A co na uczelni nie było ciekawie?- zrobiła stroskaną minę
-A żebyś wiedziała- fuknęłam- Mandy wręczyła mi praktycznie na przywitanie świeżutki egzemplarz
Daily Mirror-usiadłam na krześle w kuchni
-Spokojnie, nie długo wszystko ucichnie i będzie dobrze-położyła mi rękę na ramieniu.
Zjadłam obiad i zaczęłam się szykowad na kolację z Chrisem a raczej u Chrisa. Miałam mnóstwo czasu,
jakieś 4 godziny. Więc wzięłam aromatyczną kąpiel, umyłam włosy, zrobiłam maseczkę i peeling.
-Matko ale się stroisz-zaśmiała się Blanka widząc mnie przemykającą w samym ręczniku i z maseczką
na twarzy do mojej sypialni.
-Bardzo zabawne-wystawiłam jej język wychylając się przez drzwi-Lepiej mi powiedz w co mam się
ubrad. Na szczęście się wypogodziło i wyszło słooce-lamentowałam
-Może tą nową sukienkę taką perłowo-szarą bez ramiączek* i do tego te piaskowe szpilki z
kryształkami od Jimmy’ego Choo**??-zaproponowała
-Idealny pomysł!- podskoczyłam z radości i pocałowałam ją w policzek
-Fuuuj teraz jestem cała w tej twojej mazi-skrzywiła się a ja się zaśmiałam
Więc gdy już zmyłam tą „maź” jak to określiła Blanka założyłam sukienkę i sznurek białych pereł,
włosy wyprostowałam i związałam w wysoki kucyk. Jeszcze tylko mały make-up, kropla Burberry
London ***i jestem gotowa.
Równo o 20 zabrzmiał dzwonek do drzwi, pognałam szybko na dół żeby je otworzyd. Oczywiście był
to Chris.
-Cześd kochanie-dał mi całusa w policzek-ślicznie wyglądasz
-Dziękuję, Ty również-uśmiechnęłam się-Wejdź do środka bo już widzę idącego fotoreportera
Wciągnęłam go do środa i poszliśmy do salonu na parterze. Przedstawiłam go Blance i powiem, że
była nim zachwycona i oczarowana. Wypiliśmy herbatę i postanowiliśmy się zbierad.
-Gotowa już?- zapytał mój Przystojniak stojąc przy drzwiach
-Tak-odparłam zakładając szpilki oraz kremowy ,cienki płaszczyk
-W takim razie damy przodem-otworzył drzwi i przepuścił mnie w nich. Przed domem ponownie stali
paparazzi

background image

-Matko droga oni nie znają umiaru-jęknęłam
-Nie przejmuj się-szepnął mi na ucho i otworzył drzwi swojego Audi
Mój Chris-nie mogę go nazywad jeszcze chłopakiem bo nawet nie poprosił mnie o chodzenie-mieszka
nawet nie daleko ode mnie ale wiadomo, że Londyn wieczorny to zakorkowany Londyn -Rush Hour-.
Po pół godzinnej jeździe znaleźliśmy się w jego pięknie urządzonym mieszkaniu na ostatnim piętrze z
idealnym i wspaniałym widokiem na Regents Park.
Chłopak pomógł mi zdjąd płaszcz i poprowadził do jadalni, gdzie na dużym ciemno dębowym stole z
dwoma krzesłami po przeciwnych stronach stały dwie, duże już zapalone świece, a blat stoły
pokrywały płatki róż w kolorze wina.
-Wow!- tylko tyle zdołałam wyksztusid będąc nadal w niemałym szoku
-Podoba Ci się?- zapytał patrząc na mnie z niepewnością w obawie, że powiem „nie”
-Oczywiście. Jest tak nastrojowo i romantycznie-przytuliłam go
-Cieszę się, że mogłem Cię tak pozytywnie zaskoczyd-uśmiechnął się a jego słodkie dołeczki ujrzały
światło dzienne(wiem bardziej by pasowało wieczorowe odnośnie sytuacji, ale zachwycona Elziee to
nie myśląca trzeźwo Elziee).Zaprowadził mnie do stołu i odsunął krzesło.
-Dziękuję Chris-uśmiechnęłam się siadając
-Zaraz wracam. Idę do kuchni po coś specjalnego
Kolację zjedliśmy przy akompaniamencie pięknej muzyki oraz popijając wino .Na deser było ciasto
czekoladowe.
-Tylko mi nie mów, że sam je piekłeś? -spojrzałam na niego z udawaną kpiną
-Nie, przyznam się bez bicia, że piekła je moja gosposia. A co nie smakuje Ci?
-Wręcz przeciwnie, jest przepyszne. Muszę ją poprosid o przepis-uśmiechnęłam się
Gdy wstaliśmy od stołu poszliśmy do salonu oglądnąd jakiś film. Usiedliśmy na sofie i Chris od razu
objął mnie ramieniem, tuląc do siebie.
-Dziękuję za kolacje, była przepyszna-powiedziałam po czym go pocałowałam
-Cała przyjemnośd po mojej stronie Kotku-tym razem to on wpił się z wielką namiętnością w moje
usta nadal rozgrzane po wcześniejszym, jakże niedawnym pocałunku.
Wieczór skooczył się w tym samym miejscu i w ten sam sposób co ostatnio. Nie można było się
oprzed tak miękkiemu łóżku i takim pieszczotom Chrisa…..

Rozdział XIV

„Miłośd jest jak narkotyk………”

Obudziłam się w silnych ramionach mężczyzny którego kochałam. Tak…właśnie tak mogę już
powiedzied o Chrisie. Jest niezwykły, czuły, opiekuoczy.
-Witaj Królewno-cmoknął mnie w czoło-Obudziłem Cię?- spojrzałam na niego zdziwiona, że
niby czym miał mnie obudzid lecz spostrzegłam, że w drugiej ręce trzyma świeżą gazetę.
-Nie, sama się obudziłam -ziewnęłam-Byłeś już na zakupach?- wskazałam podbródkiem
gazetę.

background image

-Nie ruszałem się z miejsca. Tessa przyniosła, moja gospodyni- wyjaśnił-To co wstajemy na
śniadanie?
-Oczywiście-podniosłam się z łóżka i zaczęłam szukad szlafroka-Nie masz dziś dyżuru?-
spojrzałam na Chrisa
-Mam nocny ale nie wiem czy będę w stanie Cię zostawid tak-chwycił mnie mocno w ramiona
i zaczął całowad
-Jeśli tak stawiasz sprawę-zaśmiałam się
Po chwili pieszczot i założeniu czegoś na siebie poszliśmy do kuchni. Czekały już na nas
świeże i ciepłe rogale, masełko ,nutella i dżem. Wciągnęłam w nozdrza zapach parzonej
kawy i uśmiechnęłam się błogo.
-Coś jeszcze podad paostwu?- zapytała Tessa
-Ja dziękuję ,a Ty Skarbie? -zwrócił się do mnie Chris
-Też dziękuję-uśmiechnęła się w jej stronę.
Po posiłku postanowiliśmy wybrad się na całe popołudnie do Greenwich gdzie zwiedzimy
Obserwatorium Królewskie a później urządzimy sobie gdzieś piknik. Z resztą pogoda na takie
wyprawy była idealna, chod koocowo kwietniowa. Lekko chłodnawo ale słonecznie. Ubrałam
czarne rurki, szarą bluzkę z nadrukiem, czarną kurtkę skórzaną a całośd dopełniłam czarnymi,
krótkimi oficerkami, torebką od Chanel oraz plecionym warkoczem*. Około 11 wsiedliśmy do
Audi Chrisa i odjechaliśmy do Greenwich. Na szczęście droga nie była długa i po 30 minutach
byliśmy na miejscu. Zabraliśmy się więc do zwiedzania.
-Wow jeszcze nie byłam w Obserwatorium-powiedziałam zachwycona gdy się
przechadzaliśmy po obiekcie-I ten południk 0
-Tak robi wrażenie-zaśmiał się Chris widząc moje zafascynowanie
Gdy po dwóch godzinach wszystko zwiedziliśmy wzięliśmy koszyk z jedzeniem z auta i
poszliśmy na spacerek szukając jakiegoś uroczego miejsca. Tereny w około były bogate w
zieleo więc szybko znaleźliśmy sobie miejsce i Chris rozłożył koc.
-Mmm no pokazuj co ty masz w tym koszyku-zachichotałam i pochyliłam się chcąc sięgnąd
koszyka ale chłopak mi zabronił wystawiając swoją rękę na sztorc by uniemożliwid mi dostęp
do przedmiotu.
-Nie ma mowy. Po kolei, kochanie-uśmiechnął się ukazując dołeczki
-Czyli jakaś niespodzianka? -uniosłam jedną brew pytająco
-Można tak powiedzied-odwrócił się w stronę koszyka i wyjął wino i dwa kieliszki, nalał do
nich i podał mi jeden z nich.
-Dziękuję-upiłam łyk-Teraz mnie oświecisz?
-W rzeczy samej-uśmiechnął się zawadiacko i ponownie się odwrócił ale tym razem wyjął
różę i zwrócił się ku mnie
-Co się dzie….-nie dokooczyłam ponieważ położył palec na moich ustach abym zamilkła
-Elziee wiem ,że krótko się znamy ale to co się dzieje między nami….nie jestem w stanie tego
ignorowad. Więc mam pytanie. Czy zostaniesz moją dziewczyną? -spojrzał na mnie
wyczekująco
-Oh Chris-a mnie zatkało. Tyle już razy mówiłam „tak” i tyle razy mnie to „tak” zraniło ale

background image

teraz jestem gotowa zaryzykowad- Tak, zostanę twoją dziewczyną-powiedziałam i
przytuliłam go
-Dziękuję-odpowiedział poczym przytulił mnie do siebie jeszcze mocniej.
Trwaliśmy chwile w objęciach gdy nagle lunął deszcz. Nie wiele myśląc wstałam, zdjęłam
buty i zaczęłam taoczyd i śmiad się głośno.
-Wariatka!- zaśmiał się Chris i sam dołączył do mnie-Moja wariatka!- wziął mnie w ramiona i
okręcił nas dookoła własnej osi.
-„You’re dancing queen. Young and sweet, only seventeen”** -zaczęłam śpiewad Abbe na
cały głos.
Taoczyliśmy i śpiewaliśmy póki nie zaczęło grzmied. Zebraliśmy rzeczy i zaczęliśmy uciekad w
stronę samochodu. Po dziesięciu minutach wsiedliśmy cali przemoczeni do niego i ruszyliśmy
w drogę powrotną.
-Kto ostatni w łazience ten robi kakao!- krzyknęłam i ruszyłam pędem w stronę łazienki
chłopaka. I na całe szczęście byłam pierwsza bo on się poślizgnął na panelach w przedpokoju
i upadł na tyłek.
-Jesteś mi winna masaż!- krzyknął gdy zamykałam drzwi łazienki
Wzięłam szybki, gorący prysznic, założyłam szlafrok a ciuchy powiesiłam na grzejniku po
czym udałam się do kuchni gdzie oczywiście ujrzałam mojego chłopaka.
-O kakao- ucieszyłam się widząc kubek na stole
-Nie tak szybko! Może jakaś nagroda pocieszenia?- spytał świdrując mnie wzrokiem
-Hymm a ja myślałam, że nagrodą pocieszenia jest to, że mnie widzisz w samym szlafroku-
szepnęłam tuż przy jego uchu-Jeśli ci się nie podoba mogę opatulid się po samą szyję-
pociągnęłam palcem po jego torsie na co on zamruczał cicho
-Nie..-chrząknął-jest idealnie-uśmiechnęłam się i odwróciłam od niego by usiąśd przy stole-O
matko! Kobieto jaki ty masz na mnie wpływ-jęknął i usiadł naprzeciwko mnie przyciągając do
siebie kubek z gorącym płynem.
-Bo wiesz, mężczyznę trzeba sobie wychowad-powiedziałam lekko się uśmiechając
-Ha ha ha. Bardzo zabawne
-Wiem Kotku-pocałowałam go krótko.
Około 20 Chris odwiózł mnie do domu na Strandzie gdyż śpieszył się na swój dyżur w
szpitalu.
-Już tęsknie kochanie-powiedział gdy zaparkowaliśmy przed bramką
-Ja też. Przyjedź do mnie rano-musnęłam swoimi wargami jego-Tu masz klucze zapasowe-
wcisnęłam mu w rękę pęczek kluczy. Spojrzał na nie.
-Co ty, Klucznik i gajowy Hogwartu?***- zaśmiał się
-Ależ ty zabawny kotku-otworzyłam drzwi i już chciałam wysiadad ale przyciągnął mnie do
siebie i pocałował namiętnie-To co będziesz koło mnie w łóżku gdy się obudzę?- spojrzałam
na niego.
-Będę. Kooczę dyżur o 6,zrobię zakupy na śniadanie a gdy się obudzisz to będziesz w moich
ramionach-rzekł
-Mam taką nadzieję. Pa-pożegnałam się z nim i wysiadłam z auta.

background image

Weszłam do domu i zobaczyłam na stole w kuchni karteczkę od Blanki.

„Jestem u Matta na noc. Wrócę jutro ok.12.Dobrej zabawy z Chrisem.
Blanka”

Zgniotłam karteczkę i wyrzuciłam ją do śmieci. Zrobiłam kolację, przebrałam się w dresy i
włączyłam sobie film na dvd. Gdy zaczęłam oglądad dostałam smsa.

„Właśnie skończyłem operować. Było ciężko ale daliśmy radę. Już nie mogę się
doczekać jak Cię zobaczę i przytulę. Mam nadzieję, że spędzasz miło wieczór.
Kocham Cię. Chris”

Uśmiechnęłam się czytając to. Oj tak wieczór miły ale ja też tęskniłam za nim. Wysłałam mu
krótką ale treściwą odpowiedź i wróciłam do oglądania filmu. Nawiasem mówiąc grał w nim
David. Tssa..bardzo miły widok. W pewnym momencie tak mnie znudził ten film, że
zasnęłam.

Otworzyłam oczy i zamiast leżed na niewygodnej sofie w salonie leżałam w swoim łóżku a
obok mnie siedział Chris. Uśmiechnął się gdy przeciągnęłam się i ziewnęłam.
-Dzieo dobry kochanie-pocałował mnie na powitanie-Jak się spało?
-Cześd. A dziękuję, nie narzekam-uśmiechnęłam się
-W takim razie idę zrobid nam śniadanie-Chris wstał z łóżka i wyszedł z pokoju.
Podniosłam się przecierając oczy i powędrowałam do łazienki. Naszykowałam się i gdy
chciałam wyjśd z pokoju już ubrana dostrzegłam, że dostałam smsa. Zdziwiona od kogo
mógłby on byd chwyciłam mojego Blackberry 8900**** i odczytałam wiadomośd. Oczy
rozszerzały mi się ze zdziwienia. W koocu pisnęłam radośnie. Mój odgłos zwabił do pokoju
zdezorientowanego Chrisa.
-Elziee co się stało?!-wpadł z impetem do pokoju prawie wywalając drzwi.Po chwili omiótł
wzrokiem pomieszczenie i stwierdzając, że fizycznie nic mi nie jest zapytał-Wszystko w
porządku? Przestraszyłaś mnie tym odgłosem.
-Napisała do mnie moja agentka i dostałam angaż w Los Angeles-podskoczyłam radośnie ale
nagle spochmurniałam
-To wspaniale Kotku-przytulił mnie-Ale czemu nagle zrobiłaś się smutna?
-Bo to aż na rok. Nie wiem jak my damy radę-wskazałam palcem na siebie i niego
-Damy radę. Kiedy musisz jechad?- spytał siadając koło mnie na łóżku
-W przyszłym tygodniu-odparłam i zwiesiłam głowę
-Ok. To zdążę wszystko pozałatwiad i zamknąd sprawy w Londynie. Agentka kupi ci bilety do

background image

LA?
-Tak? Ale Chris co ty kombinujesz?- spojrzałam na niego podnosząc głowę.
-Jak to co? Lecę z tobą-objął mnie ramieniem
-Ale twoja praca, mieszkanie, rodzina-zaczęłam wyliczad
-Ty jesteś dla mnie najważniejsza. Jesteś moją dziewczyną! -pocałował mnie w czoło-A
praca? W Los Angeles pewnie znajdzie się jakaś posadka dla chirurga
-Dziękuję. Kocham Cię-pocałowałam go namiętnie
-Ja Ciebie też .A teraz chodź na śniadanie-uśmiechnął się i zeszliśmy do kuchni.

-A kwestia mieszkania…Ivette też je załatwi?- zapytał mój ukochany gdy leżeliśmy na kanapie
przed telewizorem.
-Tak nawiasem mówiąc już mam mieszkanie a raczej dom w Los Angeles. W Toluca Lake.
Pozostałośd po związku z Davidem-wyjaśniłam
-Aha. To przynajmniej to mamy z głowy.
-Tak-uśmiechnęłam się i zaczęłam snud plany jak urządzę nasz dom.
Wieczorem wybraliśmy się do kina i na kolację. Jutro mój chłopak idzie do swojej pracy
pozałatwiad wszystkie formalności a ja też muszę załatwid robotę papierkową z Ivette i
pomówid jeszcze z Blanką.
Wróciłam do domu i zastałam moją przyjaciółkę siedzącą w salonie ze swoim chłopakiem,
Mattem.
-Cześd wam!- przywitałam się
-Hej hej-odpowiedzieli
-Słuchaj Blanka jest taka sprawa-zaczęłam- Dostałam angaż w Los Angeles i za tydzieo
wyjeżdżam tam z Chrisem
-Wow! To cudownie-uściskała mnie
-Ale raczej tam zostajemy na stałe. Chris rezygnuje tu z pracy i sprzedaje mieszkanie. Więc to
mieszkanie-zatoczyłam palcem kółko wokół siebie-będzie twoje,ja mam dom w Toluca Lake
-Dobrze. Dzięki
Porozmawialiśmy jeszcze chwile i udałam się do swojego pokoju.
Usiadłam na łóżku i spojrzałam na komórkę na której ukazał się napis,że dostałam
wiadomośd.

„Kochanie, nie uwierzysz! Ledwo co wystawiłem ofertę sprzedaży mieszkania a
już mam kupca. Jutro rano je sprzedaję! Więc…mogę się do ciebie wprowadzić
na te parę dni przed wyjazdem? Czekam na twoją odpowiedź. Kocham Cię.
Słodkich snów. Chris”

background image

No to się chłopak postarał-zaśmiałam się i wzięłam się do odpisywania

„Oczywiście Skarbie. Już nie mogę się doczekać wspólnego mieszkania. To
naprawdę szok, że tak szybko Ci się udało! Kocham Cię. Elziee”

Wcisnęłam „wyślij” i poszłam się myd. Zasnęłam szybko od namiaru wrażeo dzisiejszego dnia

Rozdział XV

Welcome to West Coast……

Właśnie zobaczyłam wielkie litery LAX gdy tylko wyszliśmy z budynku lotniska. Znaleźliśmy
taksówkę i kazaliśmy by nas zawieźli do Toluca Lake. Podróż trochę trwała za nim postawiłam
swoje stopy na chodniku przed domem, który mówiąc szczerze był imponujący, już
zapomniałam, że tak wygląda. Jest on nowoczesny natomiast wnętrze urządzano w stylu
prowansalskim*. Okazało się, że większośd pomieszczeo jest urządzona, tylko trzeba
zagospodarowad patio i dwie sypialnie. Nie ma w cale tak dużo roboty.
-To którą sypialnie bierzemy? -zapytał Chris oglądając każdy pokój po kolei
-Oj nie wiem. Tyle tu ładnych-zaśmiałam się-w każdym razie jakiś z łazienką, a są tylko dwa i
wychodzący albo na bok albo na ogród-zakomunikowałam
-Ok..hymmm- zastanawia się-niech będzie ten z widokiem na ogród
-Fantastyczny wybór Panie Thomson-zarzuciłam mu ręce na szyje
-Może uczcimy ten wybór w naszej nowej sypialni-mruknął
-Nie teraz skarbie- westchnęłam- wiesz, że musimy wszystkim się zająd, pownosid rzeczy,
niedługo też przyjadą ludzie z firmy transportowej z Londynu
-No tak tak-załamał ręce w teatralnym geście
Zaśmiałam się pod nosem i zeszłam na dół. Dużo rzeczy przywieźliśmy z Londynu tak aby ten
dom miał także nas akcent. Niech to będzie mieszanka amerykaosko –prowansalsko -polsko-
angielska. Musimy tu jeszcze przetransportowad nasze auta. Gdy po 2 godzinach ekipa
przeprowadzkowa wniosła nam rzeczy do hollu a co cięższe do pokoi, zabrałam się za
umieszczanie różnych drobiazgów po swojemu a Chris mierzył patio by móc kupid
odpowiednie kanapy i stolik. A gdy już skooczył swoje przyszedł mi pomóc.
Po ciężkim dniu poszliśmy spad.

Następnego ranka obudziło nas ostre słooce wlewające się przez okno sypialni.
-Kochanie wstawaj-obudziłam Chrisa
-Już już-machnął ręką i przewrócił się na drugą stronę

background image

-To pewnie ta zmiana czasu-mruknęłam wyślizgując się z łóżka i odsłaniając zasłony
-No dobrze już wstaje-jęknął gdy strumieo światła padł mu na oczy.
Zaśmiałam się cicho i poszłam do łazienki
-Co będziemy dziś robid słonko?- zapytał mnie chłopak
-Zjemy śniadanie, posprzątamy i pójdziemy zobaczyd okolicę.
-Ale doprowadzenie tego domu do równowagi zajmie nam cały dzieo-załamał ręce i wszedł
pod prysznic
-Damy radę. Ogarniemy tylko z grubsza odkurzaczem a na jutro zamówię ekipę sprzątającą.
Zeszłam na dół i zaczęłam przygotowywad śniadanie. Gdy zjedliśmy zebraliśmy się za
odkurzanie, także około godziny 15 wyszliśmy z domu.
-Całkiem spokojna okolica-powiedział Chris biorąc mnie za rękę
-Tak jest miła ale w około mieszka mnóstwo sław więc trzeba będzie się uzbroid w
cierpliwośd do reporterów, często tych aż za bardzo nachalnych-westchnęłam
-Damy radę-pogładził moje ramię-oprócz tego jest tu jeszcze coś ciekawego w okolicy?
-Studio nagraniowe między innymi, park z ładnym jeziorkiem i dobra restauracja Paty’s
-Jeśli dobra to skoczymy tam na obiad, co ty na to?
-Dla mnie jak najbardziej-uśmiechnęłam się
Szliśmy chodnikami podziwiając okolicę i rozkoszując się ciepłem majowych promieni
słonecznych na naszych skórach. Wiadomo w Kalifornii tudzież w samym Los Angeles po
którym spacerowaliśmy taka pogoda była cały czas, ciepło i słonecznie chod miejscami padał
deszcz. Po dwugodzinnym spacerze udaliśmy się do Paty’s na obiad. Tradycyjnie zamówiłam
rybę z frytkami i surówką oraz mrożoną herbatę.
-Kochanie, może skoczylibyśmy na małe zakupy do jakiegoś marketu a później do Searsa**
kupid coś do domu-zaproponowałam Chrisowi
-Jeśli chcesz-powiedział jedząc danie-ale wieczorem pójdziemy na plażę
-Chyba będziemy musiały dojechad do Venice Beach albo Santa Monica, ponieważ za daleko
to na nogach
-Nie mamy samochodu-przypomniał mi mój chłopak
-Spokojnie już dzwoniłam do Ivette i podstawią nam zaraz samochód pod Paty’s
Gdy zjedliśmy wsiedliśmy do podstawionego samochodu i udaliśmy się na zakupy
żywnościowe a potem do Searsa.
O 20 zaparkowaliśmy auto na podjeździe naszego domu i zanieśliśmy zakupy do środka.
-Słuchaj przebierzmy się na luzie i jedźmy już na plaże-zaproponował Chris a ja przytaknęłam
ruchem głowy i pognałam na górę by założyd białą, lnianą sukienkę oraz japonki.
-Gotowa? -krzyknął Chris z dołu
-Tak tak, odpalaj auto
Fale oceanu obijały się o brzeg, roześmiani ludzie dreptali po plaży a my wraz z nimi. Od
czasu do czasu było słychad śpiew mew. Usieliśmy na kamieniu i wpatrywaliśmy się w zachód
słooca .Było tak idealnie. Zadzwoniłam do rodziców by porozmawiad oczywiście
zapomniałam, że jest około 5 rano w Polsce. Zaspanym głosem telefon odebrała mama
-Tak?

background image

-Cześd mamo. Przepraszam ,że was budzę. Jest około 5 tak?- zapytałam skruszonym głosem
-Witaj kochanie. Nic się nie stało. Już w Los Angeles?
-Wczoraj przylecieliśmy ale nie było czasu kiedy zadzwonid, tyle rzeczy na głowie a teraz
jesteśmy na plaży w Santa Monica.
-To fajnie córeczko, a u was która godzina?
-Po 21 gdzieś tak. Mówię Ci jest cudownie-rozpromieniłam się
Porozmawialiśmy tak z godzinę aż usłyszałam w słuchawce głos taty, że musi wstawad do
pracy:

-No ładnie ja tu muszę wstawad a moja córka jeszcze imprezuje i to na innym kontynencie-
zaśmiał się do telefonu
-Oj tato, tato ale od jutra już praca .Idę do studia.
-Rozumiem, to szalej. Powodzenia
-Dzięki
Rozłączyliśmy się a ja z Chrisem udaliśmy się na słynne molo Santa Monica Pier***.
Mieści się tam niesamowite wesołe miasteczko.
-Przejedziemy się kolejką?- zapytałam podskakując na widok molo
-Jasne, tylko nie krzycz za głośno
-Hahaha ależ ty zabawny kochanie-wystawiłam mu język
Przejechaliśmy się kolejką i oczywiście darłam się jak wariatka. Późno wieczorem byliśmy w
domu.
-Chris?
-Tak?
-Kiedy idziesz za jakąś pracą?- zapytałam go gdy rozpakowywaliśmy zakupy
-Jutro skoczę do śródmieścia-oznajmił
-Ok. Ja muszę wstad o 8 więc idę już się myd i spad
Rano wstałam pełna energii i werwy dzięki spokojnemu snu i słoocu .Z myślą: ”Czas do
pracy”.
Założyłam szaro grafitowe rurki, jasne kozaki od Louboutina, koszulkę z napisem, czerwone
okulary przeciwsłoneczne a do ręki wzięłam czarną torebkę z dwiekami****. W biegu
zjadłam płatki śniadaniowe i wybiegłam na podjazd gdzie czekała Ivette.

Rozdział XVI

California Girl

Podpisałam kontrakt i zagram w filmie o gwiazdach Hollywoodu z lat 20-stych.Będzie to
ciekawe i inne doświadczenie gdyż nie będzie choreografii tanecznych. Po omówieniu
szczegółów napisałam do Chrisa wiadomośd:

background image

„Kochanie, podpisałam kontrakt! Zagram w filmie. A Tobie jak idzie? Masz
jakąś pracę? Zamówię ekipę sprzątającą na 16 a my gdzieś wyjdziemy. Kocham
Cię. Elziee”

Wysłałam wiadomośd i pewnym siebie krokiem i z zadowoloną miną wyszłam z budynku.
Trochę się rozpogodziło więc zapowiada się przyjemny dzieo. Wsiadłam do samochodu i
pojechałam do domu. Po drodze otrzymałam wiadomośd od Chrisa


„Gratuluje Kotku! Oby tak dalej! Ja też mam pracę, w prywatnej klinice w
samym centrum, niedaleko Rodeo Drive! Będę za godzinę. Całusy dla mojej
zdolniachy :*”

Uśmiechnęłam się jeszcze szerzej i gdy weszłam do domu przebrałam się i wzięłam za
przygotowywanie obiadu. W kuchni perfekcyjna nie byłam i chyba nigdy nie będę ale jutro
ma się do nas wprowadzid Tessa, gospodyni Chrisa co będzie dla nas bardzo pomocne. Tak
więc zaczęłam gotowad to co mi najlepiej wychodziło czyli spaghetti oraz pomidory w sosie
czosnkowym posypane żółtym serem. Gdy już kooczyłam wszystko mieszad ktoś zasłonił mi
oczy rękoma
-Zgadnij kto to?- usłyszałam zmodyfikowany głos, oczywiście Chrisa
-No nie wiem. A jak zgadnę to coś dostanę? -zapytałam chichocząc
-Byd może…-odpowiedział wymijająco mój chłopak
-No to ja już zgadłam! Oczywiście to ty Chris, mój jakże sexowny i namiętny chłopak-
odwróciłam się w jego stronę a on zdjął mi dłonie z oczu.
-Trafiony zatopiony-pocałował mnie namiętnie jednocześnie sadzając mnie na zimnym
marmurowym blacie. Jego jedna dłoo powędrowała na moją szyje za to druga błąkała się na
udzie zahaczając o skrawek spódniczki. Po czym bez skrępowania powędrowała dalej.
-Chris-jęknęłam cicho z rękami na jego rozgrzanym karku a ustami przy jego wargach.
On na ten dźwięk wpił się coraz mocnej w moje usta. Wzięłam się za rozpinanie jego
błękitnej koszuli, która teraz była tylko zbędna by po chwili dotykad już dłoomi jego
cudownie umięśnionego torsu. On zrobił to samo z moją koszulką, która po chwili
wylądowała w zlewie razem ze stanikiem. Później pozbyliśmy się dolnych części garderoby aż
on został bez bokserek a ja w samych koronkowych stringach Victoria’s Secret. Wziął mnie w
ramiona i podniósł po czym położył na wysepce kuchennej zrzucając po drodze zbędne
rzeczy. Ale i tak byłam cała w mące. Gdy mnie położył zaczął sobie ustami torowad drogę od
zagłębienia nad moim obojczykiem, bawiąc się chwile moim łaocuszkiem aż do piersi by
potarmosid je trochę językiem a następnie gładko sunąd w dół…..
Kochałam go całą sobą. Miłością prawdziwą i namiętną. Było cudownie……….

Po godzinie rozkosznych uniesieo gdy leżeliśmy sobie na wysepce wśród mąki, usłyszeliśmy

background image

dzwonek do drzwi. Mój chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
Jasna cholera! Zapomniałam o ekipie sprzątającej! Spojrzałam na zegar w kuchni. No tak była
16.
-Idź im otwórz-powiedziałam do Chrisa-to ekipa sprzątająca
-Ale ja nie mam w co się ubrad!- wstał z blatu i popatrzył po kafelkach
-Ubieraj bokserki i spodnie i led do nich. Ja zbiorę rzeczy i biegnę na górę drugimi schodami
-No dobra-zaczął się ubierad-Czekaj czekaj, drugie schody są z patio. Będziesz nago biegad?
-Założę stanik i spódnice, przecież i tak musze się umyd. Led im otwierad-pogoniłam go i
wystrzeliłam do salonu po drodze się ubierając
-A obiad?- krzyknął
-Zjemy na mieście-odkrzyknęłam. Weszłam na patio gdzie poraziło mnie słooce. No tak miał
byd miły obiadek a tak go szlag trafił, bo przez Chrisa(no nie mówię, że to było złe) się
przypalił. Oglądnęłam się dookoła wdrapując na schody. Na szczęście mamy wysokie
ogrodzenie od sąsiadów po bokach więc nic nie widzą. Weszłam na górny taras i przez
rozsuwane drzwi do mojej sypialni. Odetchnęłam z ulgą gdy tylko weszłam do swojej łazienki.
-Kotku jesteś tam?- usłyszałam głos Chrisa gdy brałam prysznic
-Tak, w łazience. Wchodź
-Ok
-I jak? Sprzątają?- zapytałam mydląc ciało
-Tak. Przeraził ich stan kuchni-zachichotał mój ukochany a ja wraz z nim
Gdy się już ogarnęliśmy i ubraliśmy pojechaliśmy na plażę w Malibu gdzie wzięliśmy na
wynos kawałki kurczaka z frytkami i surówką.
-Ciekawy dziś dzieo-zaśmiałam się siadając na kocu, który Chris rozłożył przy samej wodzie
-Bardzo zabawny i cudowny-pocałował mnie
-No nie mam prawa się z tym nie zgodzid-westchnęłam zadowolona-ale jutro już do pracy
-Tak ale będziemy mieli dla siebie wieczory bo nie będę miał dyżurów nocnych-pocałował
mnie ponownie
-Ty tak ale ja czasami będę musiała posiedzied dłużej na planie, wiesz jak jest.
-Wiem, ale damy radę. Damy radę bo mamy siebie a to najważniejsze
-Dokładnie-uśmiechnęłam się szeroko i zabrałam do jedzenia
Wróciliśmy z plaży ok. 20 i dom był lśniący. Normalnie cudo! Zapłaciłam ekipie i
postanowiliśmy z mym lubym, że dziś wieczorem będziemy oglądad sobie filmy w domowym
zaciszu. Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wszystko o wersie, Filologia Romańska
Rozdział XVI Mieli być wszystcy
wszystko o ten obcy streszczenie krótkie i z podziałem na rozdziały
Bommie Baumann Jak to się wszystko zaczęło Wspomnienia partyzanta miejskiego 3 rozdziały PL
MONIKA BEDNARCZUK Kobiety w kręgu prawicy międzywojennej idee, sylwetki, strategie pisarskie Rozdzia
ROZDZIAŁ 5 TAM, GDZIE WSZYSTKO SIĘ ZACZĘŁO
Rozdzial 10 Romans Maja z Wrzesniem
Rozdział 15 I wszystko jasne
03 ROZDZIA 3 Krtka historia marki ATLANTIC, czyli jak to si wszystko zaczo
Podstawy zarządzania wykład rozdział 05
Sztuka romańska w Europie Zachodniej (X XIII w 2
2 Realizacja pracy licencjackiej rozdziałmetodologiczny (1)id 19659 ppt
Ekonomia rozdzial III
rozdzielczosc
pieniadze nie sa wszystkim
dostalem wszystko

więcej podobnych podstron