background image

Ujęcie języka w koncepcji 
stylów myślowych L. Flecka

i teorii gier językowych L. 

Wittgensteina

  Cezary Józef Tajer

Celem pracy jest zestawienie koncepcji stylów myślowych 

Ludwika Flecka z teorią gier językowych Ludwiga 

Wittgensteina i próba ukazania podobieństw oraz różnic w 

myśli obu filozofów. Jak dotąd ich idee nie były ze sobą ani 

porównywane, ani łączone. W prezentowanej pracy staram się 

tę lukę wypełnić, co może być istotne z uwagi na ciągle żywe 

dyskusje z pogranicza socjologii wiedzy i lingwistyki, jak 

również spory wokół kryterium demarkacji – czy możliwe jest 

odróżnienie nauki od tego, co nauką nie jest.

 

 

 

Wstęp

 

 

background image

Przedmiotem niniejszej pracy uczyniłem analizę podobieństw ujęcia języka w 

perspektywie filozofii nauki Ludwika Flecka oraz teorii gier językowych 

Ludwiga Wittgensteina. Chociaż obu filozofom i ich koncepcjom poświęcono 

szereg opracowań, to jednak w literaturze przedmiotu nie ma systematycznych 

studiów podjętego przeze mnie zagadnienia. Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy 

może być okoliczność, że Fleck i Wittgenstein nie są postrzegani przez 

historyków myśli europejskiej jako postacie należące do tego samego nurtu 

filozofii współczesnej. Sądzę jednak, że ich poglądy – sformułowane niemal w 

tym samym czasie – cechuje pewne podobieństwo, które umożliwia 

przeprowadzenie mojej analizy.

 

Zasadnicze idee, którymi będę się tutaj zajmował, zostały przez Wittgensteina 

wyłożone w Dociekaniach filozoficznych.

[1]

 Z kolei Fleck swoje koncepcje 

przedstawił w szeregu rozpraw, z których najistotniejsze znaczenie mają: 

Powstanie i rozwój faktu naukowegoJak powstał odczyn Bordeta-

Wassermanna i jak w ogóle powstaje odkrycie naukowe?Problemy 

naukoznawstwaNauka a środowisko oraz Zagadnienie teorii poznawania.

[2]

 

niniejszej pracy najpierw podjąłem się próby rekonstrukcji koncepcji języka u 

Flecka (co jest niezbędne z uwagi na wspomniany brak systematycznych 

badań), a następnie odniosłem ją do poglądów późnego Wittgensteina na rolę i 

rozumienie języka.

Stefan Amsterdamski w książce Tertium non datur? dokonał krótkiego, lecz pouczającego 

zestawienia teorii gier językowych i poglądów Thomasa Kuhna.[3] Zresztą sam Kuhn w 

swoim dziele Struktura rewolucji naukowych odnosi się do Wittgensteinowskich gier 

background image

językowych.[4] Tym samym diagnoza

 

Amsterdamskiego stanowi inspirację dla mojej 

pracy choćby z uwagi na fakt bliskiego powinowactwa idei Flecka i Kuhna. 

Interesujące też będzie odniesienie gier językowych do ujęcia języka w teorii 

poznania Flecka, zważywszy, iż swoimi pracami wyprzedzał on Dociekania i – 

odmiennie niż Kuhn – nie mógł się na nich w żadnej mierze opierać lub 

wzorować.

Warto odnotować, że Bogusław Wolniewicz we wstępie do polskiego przekładu 

Dociekań stwierdza, iż w porównaniu z Traktatem logiczno-filozoficznym są one 

tworem wewnętrznie słabo zorganizowanym; lekceważona jest w nich logika i 

oparta na niej metafizyka. Ten typ stanowiska filozoficznego Wolniewicz 

zalicza do naturalistycznego irracjonalizmu, gdzie zaszeregowuje także 

freudyzm, New Age i postmodernizm. Mimo wielu zastrzeżeń nie odmawia on 

Dociekaniom pewnych walorów filozoficznej refleksji i zauważa, co następuje – 

Widać więc, że mamy do czynienia z pewną filozofią języka […]. Wnikając w tę  

filozofię głębiej dostrzegamy, że – odwrotnie niż w Traktacie – pragmatyka  

dominuje tu nad semantyką, a psychologia nad logiką. Znaczy to, że tutaj widzi  

się w słowie przede wszystkim narzędzie komunikacji, a tam – nośnik prawdy.

[5]

Przytoczone uwagi Wolniewicza wskazują, iż w Dociekaniach prezentowane jest podejście 

odmienne od analitycznego i ukazujące inne aspekty filozofii języka niż te przedstawione w 

Traktacie. Mianowicie w Dociekaniach Wittgenstein rozważa język i jego funkcje od strony 

podmiotu, który go używa.

 

Zastanawia się, jak ludzie posługują się językiem oraz w 

jaki sposób język kształtuje ludzi. Ten sposób namysłu zbliża idee zawarte w 

Dociekaniach do socjologizującego stanowiska Flecka. Natomiast tezy zawarte 

background image

Traktacie należą do nurtu filozofii analitycznej, z gruntu Fleckowi obcej i 

przez niego krytykowanej.

 

 

Charakterystyka koncepcji kolektywu 

myślowego i stylu myślowego. Pogląd 

Flecka na epistemologię

 

Kolektyw myślowy i styl myślowy
Ludwik Fleck w swoim sztandarowym dziele Powstanie i rozwój faktu 

naukowego. Wprowadzenie do nauki o stylu myślowym i kolektywie myślowym

które ukazało się drukiem w 1935 roku

[6]

, bodaj jako pierwszy poddał 

gruntownej krytyce tezy w myśl których rozwój nauki miał być niezależny od 

procesów historycznych. Zrewidował również poglądy na rolę badaczy w 

zdobywaniu i tworzeniu wiedzy naukowej.

 

Według Flecka nie sposób owocnie uprawiać teorii poznania w oderwaniu od 

kontekstu historycznego, gdyż pojęcia i przekonania składające się na wiedzę 

nie są od niego wolne, nie są wyłącznie wytworem logicznych procedur, ale 

konsekwencją procesów psychospołecznych. Fleck kwestionował także 

background image

obiektywizm poznawczy pojedynczych badaczy, uważając że proces 

zdobywania wiedzy jest zasługą jednostki tylko w bardzo ograniczonym 

zakresie, bowiem jest ona zawsze obarczona swoją własną przeszłością, 

doświadczeniami, mniej lub bardziej irracjonalnymi i nie zawsze świadomymi 

przekonaniami. Nadto podmiot poznający zawsze funkcjonuje w danym 

kolektywie (często w wielu kolektywach jednocześnie) od którego przejmuje 

poglądy, nawyki, uprzedzenia, czyli to wszystko, co składa się na styl myślowy. 

Inaczej mówiąc, konkretny naukowiec albo grupa badawcza nie zachowują się 

niczym odbiornik beznamiętnie rejestrujący przedmioty, stany i zjawiska 

zachodzące w świecie. Między badaczami a obiektem badanym nie zachodzi 

prosta, dwuczłonowa relacja poznawcza: podmiot poznający – przedmiot 

poznawany. Zgodnie ze stanowiskiem Flecka, ta relacja jest trójczłonowa. 

Podmiot poznający (naukowiec lub zorganizowana grupa naukowców) poznaje i 

rozpoznaje daną rzecz wyłącznie poprzez pryzmat świadomości kolektywnej. W 

swoich rozważaniach Fleck wskazuje jak ważne znaczenie ma w poznaniu 

język, bez którego nie może przecież zaistnieć ani styl myślowy, ani kolektyw 

myślowy. Gdyby nie język, który wyprzedza każde doświadczenie, niemożliwe 

byłoby uprawianie nauki i budowanie gmachu wiedzy.

 

Kolektyw myślowy

 

stanowi jedną z zasadniczych kategorii filozofii 

nauki Flecka, który pisze następująco: Poznanie nie jest 

background image

indywidualnym procesem teoretycznej „świadomości w  

ogóle”; jest wynikiem społecznego działania, ponieważ  

każdorazowy stan poznania przekracza granice dostępne  

jednostce.

[7]

 Tak więc nawet najwybitniejsza jednostka w 

znacznej mierze ulega wpływom swojego środowiska 

kulturowego i nie jest w stanie ogarnąć całości 

dotychczasowej wiedzy (choćby w ramach własnej 

specjalizacji) oraz przez sito rozumu/logiki przesiać i 

oddzielić tego, co naukowo wartościowe, od plew będących 

upodobaniami, zabobonami, nawykami etc. Naukowiec 

zawsze znajduje się w pewnej grupie, pośród innych 

naukowców, działa w kolektywie.

Prosta suma jednostek nie tworzy jeszcze kolektywu myślowego. Kolektyw jest 

czymś znacznie więcej – można by powiedzieć w duchu strukturalizmu, że 

stanowi pewien system determinujący funkcjonowanie jednostek jako swoich 

części, przy czym jednostka prawie nigdy sobie tego faktu nie uświadamia.

[8] 

Pojedynczy badacz jest jedynie przejściowym i niedoskonałym nośnikiem idei, 

które żyją o wiele pełniej i realniej w kolektywach, wspólnotach myślowych niż 

w konkretnych przedstawicielach gatunku ludzkiego.

 

background image

Pojęcie kolektywu nie wyczerpuje się tylko w odniesieniu do grup badaczy. 

Dotyczy ono wszelkich możliwych sfer ludzkiej aktywności społecznej – 

religijnej, artystycznej, politycznej itd. Ponadto – zdaniem Flecka – w każdym 

odpowiednio dużym i trwałym kolektywie da się wyróżnić stopnie 

wtajemniczenia. Filozof nazywa je kręgiem ezoterycznym i kręgiem 

egzoterycznym. Krąg ezoteryczny zawsze stanowi nieliczna grupa najbardziej 

wtajemniczonych osób, np. w przypadku naukowców będą to ściśle 

wyspecjalizowani badacze, a w przypadku religii kapłani lub osoby uznane za 

święte. Z kolei krąg egzoteryczny składa się z rzeszy laików. W obrębie jednego 

kolektywu może być więcej niż jeden krąg ezoteryczny i egzoteryczny. Tak na 

przykład w kolektywie myślowym artystów odnajdziemy dwa kręgi ezoteryczne 

– twórców i krytyków (profesjonalnych znawców) oraz jeden krąg egzoteryczny 

– odbiorców sztuki. Natomiast kolektyw naukowy tworzy jeden krąg 

ezoteryczny jakim są wyspecjalizowani badacze oraz co najmniej dwa kręgi 

egzoteryczne – badaczy ogólnych (w danej dyscyplinie wiedzy) i 

popularyzatorów nauki. Kolektyw składa się z wielu takich przecinających się 

kręgów ezo- i egzoterycznych, jednostka należy do wielu kół egzoterycznych i 

nielicznych – lub żadnego – koła ezoterycznego.

[9] 

Kolektyw nie jest więc 

czymś zupełnie jednolitym, a pojęcia funkcjonujące w jego ramach

[10]

 mogą 

przenikać z jednego kręgu do drugiego ulegając przy tym deformacji 

polegającej na zmianie sensu. Również – dzięki jednostkom uczestniczącym w 

wielu kolektywach naraz – pojęcia są przenoszone między tymi kolektywami. 

W tym wypadku także musi zajść zmiana w sposobie rozumienia i zastosowania 

background image

danego pojęcia.

 

Jednostka często jest nosicielem sprzecznych elementów pochodzących z 

bardzo odmiennych kolektywów myślowych. Dla niektórych filozofów, np. 

Hansa-Dietera Mutschlera stanowi to powód do zdziwienia jakiemu daje wyraz 

w swojej książce Wprowadzenie do filozofii przyrody, w której czytamy: Panuje 

powszechna zgoda, że fizycy zgadzają się co do wyników naukowych w swej 

dziedzinie, ale często w tle posiadają różne przekonania metafizyczne. Albert  

Einstein był zwolennikiem Spinozy, Werner Heisenberg platonikiem, Erwin 

Schrödinger zwolennikiem Schopenhauera, Steven Weinberg jest materialistą, 

David Bohm ezoterykiem.

[11]

 Sytuacja przedstawiona w cytacie byłaby dla 

Ludwika Flecka zupełnie typowa, bo – w myśl jego założeń – każdy fizyk, 

oprócz tego, że jest fizykiem właśnie, to jest także członkiem wielu innych 

kolektywów myślowych, które wcale nie muszą mieć cokolwiek wspólnego z 

kolektywem fizyków. Nauka o kolektywach i stylach wyjaśnia fenomen 

człowieka będącego jednocześnie naukowcem i wierzącym. Oczywiście nie ma 

to nic wspólnego z możliwością pogodzenia nauki i wiary. Kolektywów tak 

odmiennych nie ma sensu łączyć – każdy z nich posiada odrębną siatkę 

pojęciową, czyli sobie tylko właściwy styl myślowy.

  

 

Styl myślowy – 

kolejna podstawowa kategoria epistemologii Flecka – to sfera 

świadomości społecznej, w której rozgrywają się procesy językowe, myślowe i 

w której pojęcia uzyskują konkretne znaczenie. Działalność naukowa nie jest 

background image

przecież nastawiona tylko na dokonanie odkrycia, lecz także na jego 

upowszechnienie, jak mówi Fleck przyjęcie go do społecznej pamięci. Jednak ta 

ostatnia nie stanowi zwykłego magazynu, gdzie automatycznie trafia każda 

naukowa zdobycz. Owa społeczna pamięć wchłania i przechowuje tylko te 

treści, które są zgodne ze stylem myślowym danej epoki. W ten sposób 

wytwarza się coś w rodzaju przymusu myślowego jako konsekwencji 

kolektywnej natury ludzkiego myślenia. Oddajmy głos samemu filozofowi:

Styl myślowy to nie tylko różnica w 

zabarwieniu pojęć i taki lub inny sposób ich 

łączenia ze sobą. Jest to określony przymus 

myślowy, więcej: jest to całościowa 

intelektualna gotowość, gotowość takiego a 

nie innego widzenia i działania.

 

Zależność 

faktu naukowego od stylu myślenia jest 

niezaprzeczalna.

[12]

Kolektywu i stylu nie sposób rozdzielić, a Fleck czyni to tylko na potrzeby 

systematycznego i przejrzystego wywodu. Natomiast przymus myślowy jest 

background image

swego rodzaju presją stylu myślowego wywieraną na członków kolektywu. 

Owego przymusu panującego stylu nie usunie żaden pojedynczy eksperyment, a 

nawet cały ich system. W takim ujęciu rola stylu i przymusu myślowego może 

być dla rozwoju nauki zarówno pozytywna, jak i negatywna, może prowadzić 

do fałszerstw (niekoniecznie celowych) i pomijania wszystkich ważnych 

obserwacji przeczących jednak całemu systemowi przekonań danej epoki lub 

kolektywu myślowego. Ludwik Fleck zdawał sobie doskonale z tego sprawę, a 

zjawiska takie zaobserwował podczas swego pobytu w hitlerowskim obozie 

koncentracyjnym.

[13]

 Z rozważań Flecka wynika, jak istotne znaczenie przy 

nabywaniu i tworzeniu wiedzy ma kontekst społeczno-historyczny, w którym 

się to odbywa. Różnorodność kolektywów i stylów jest olbrzymia. Są wśród 

nich takie, które tworzą się dosłownie tylko na potrzeby chwili, by szybko ulec 

rozpadowi. Są też i takie, które trwają całe wieki i jakkolwiek mogą być bardzo 

odporne na zmiany społeczno-historyczne, to jednak prędzej czy później ulegają 

przekształceniom, bowiem w toku dziejów przemianom ulega ich siatka 

pojęciowa. Dzieje się tak, ponieważ słowa same w sobie nie posiadają z góry 

ustalonego znaczenia. Pojęcia nabierają określonego sensu dopiero w pewnym 

związku z innymi pojęciami funkcjonującymi w obrębie danego stylu 

myślowego. Z tego powodu style myślowe z odległych historycznie epok nawet 

jeśli operują pojęciami podobnymi w transkrypcji i fonetyce do współczesnych, 

to nie wynika z tego, iż sens tych pojęć zachowany został bez zmian. Filozof 

stwierdza więc: Jeśli chce się badać jakiś stary styl myślowy, to należy badać 

oryginalne problemy, a nie nowoczesne streszczenia starych poglądów.

[14] 

background image

Przemiany, jakim mogą podlegać pojęcia, autor Powstania i rozwoju faktu 

naukowego przybliża nam na przykładzie opisu odkrycia w dziedzinie serologii 

(odczyn Wassermanna), a także na przykładzie rozwoju i przemian w ciągu 

setek lat pojęcia kiły

[…] wszystkie motywy określonej sekwencji 

idei pochodzą z wyobrażeń kolektywu: 

choroba jako kara za rozkosz – jest 

kolektywnym wyobrażeniem społeczności 

religijnej. Choroba jako rezultat 

oddziaływania konstelacji gwiazd należy do 

kolektywu astrologów. Spekulatywna 

metaloterapia praktykujących lekarzy 

stworzyła ideę rtęci. Myśl o krwi przenieśli 

lekarze teoretycy ze starej vox populi („krew 

jest szczególnym płynem”).

 

Myśl o czynniku 

background image

zakaźnym prowadzi wstecz przez nowoczesny 

etap etiologiczny, aż do kolektywnego 

wyobrażenia o demonie choroby.

[15]

Współczesne rozumienie kiły to w pewnym 

sensie wypadkowa wcześniejszych wyobrażeń 

na ten temat. Przy czym splot wydarzeń 

(historycznie rzecz ujmując), który 

doprowadził do obecnego stanu wiedzy o tej 

chorobie, jest procesem niedającym się 

odtworzyć w drodze analizy formalnej.

 

Co 

szczególne – rozwój historyczny nie ma końca, więc i nauka nie jest czymś, co 

może być ostatecznie ukształtowane. Filozof twierdzi, że obecny stan wiedzy 

np. o jednostce chorobowej jaką jest kiła, to kolejny przejściowy etap, ani 

lepszy, ani gorszy od etapów wcześniejszych.

Rozwój pojęcia kiły, jako swoistej choroby, 

background image

też nie jest i nie może być zamknięty, 

ponieważ związany jest ze wszystkimi 

odkryciami i nowościami patologii, 

mikrobiologii i epidemiologii. Jego charakter 

zmienił się z mistycznego poprzez empiryczny 

i ogólnie patogenetyczny, do głównie 

etiologicznego. Znaleziono przy tym wiele 

wzbogacających szczegółów, ale też 

zagubiono wiele szczegółów starej nauki. […] 

Wraz ze zmianą pojęcia kiły powstały nowe 

problemy i nowe dziedziny wiedzy, tak że 

właściwie niczego nie zakończono.

[16]

Zarysowana powyżej teoria stylów i kolektywów myślowych 

background image

służy Fleckowi za solidny fundament, na którym opiera się 

jego epistemologia. Myśliciel nie waha się również przyjąć 

wszelkich – dość zresztą specyficznych – konsekwencji jakie 

z tych poglądów wynikają dla takich

 

pojęć jak prawda , 

obiektywizm i fakt naukowy.

 

Epistemologia - rola socjologii i historii

Naukoznawstwo.

 

Widzimy wyraźnie, iż w swoich pismach Ludwik Fleck 

szczególnie mocny akcent kładzie na teorię poznania. Wskazuje, że nie ma 

jednej nauki, lecz są rozmaite dyscypliny naukowe o swoistych stylach 

myślowych. Ich treść da się objaśnić niemal w całości przez psychologię, 

socjologię i historię myśli. Rozwinięte teorie naukowe mogą być zrozumiałe 

tylko pod warunkiem, że zna się ich historię. W tym celu należy rozważać style 

myślowe poszczególnych dyscyplin w ich kontekście społecznym i 

historycznym, a tym samym sposób rozumienia i stosowania pojęć. Na każdym 

etapie rozwoju wiedzy napotkamy odmienny leżący u jej podstaw styl myślowy, 

który w toku dziejów został niejako utkany z wielu przenikających się i 

krzyżujących się wątków. Pojęcia pochodzące z różnych stylów myślowych są 

ze sobą nieporównywalne. Z tych powodów jakakolwiek próba logicznego 

odtworzenia drogi prowadzącej do odkrycia naukowego będzie miała charakter 

sztucznego schematu, nieodpowiadającego rzeczywistości. Chociaż zdarzenia 

background image

składające się w efekcie na jakieś odkrycie naukowe nie stanowią logicznego 

ciągu przyczynowo-skutkowego, to jednak można je uszeregować 

chronologicznie i analizować ich historyczno-społeczne uwarunkowania. Czym 

innym jest bowiem precyzyjny i drobiazgowy opis poszczególnych etapów 

dochodzenia do odkrycia naukowego dokonywany zawsze post factum, a czym 

innym rekonstrukcja kolektywnej świadomości. Ta ostatnia (czyli kolektywna 

świadomość, styl myślowy) zawiera – oprócz wyników eksperymentów, analiz 

logicznych, definicji i specyficznych pojęć – także elementy czysto kulturowe, 

nieredukowalne do sfery formalnej. W eseju Zagadnienie teorii poznawania 

czytamy: Rozwój pojęć odbywa się własnymi drogami, ma własne 

uwarunkowania historyczne, nie logiczne, jest – że tak powiem – bierny, nie 

czynny. Poznanie nasze zawiera pewne elementy, które nie są ani spekulatywne, 

ani empiryczne, lecz pochodzą ab evolutione historica.

[17]

 – I dalej: Chcę 

właśnie podkreślić tę swoistą historyczną determinację rozwoju myślenia 

poznawczego, w odróżnieniu od logicznej czy rzeczowej, o której można mówić 

tylko w obrębie mniej więcej ustalonego stylu.

[18]

Reasumując, teoria poznania musi zajmować się stylami myślowymi. Ponadto 

winna analizować krążenie myśli w ramach danego kolektywu i między 

kolektywami. W końcu musi uwzględniać w tym wszystkim istnienie swoistego, 

historycznego rozwoju myślenia nie dającego się sprowadzić do logicznego 

rozwijania treści myślowych, jak też do prostego przybywania szczegółowych 

wiadomości. Oto zadanie dla historyków i socjologów nauki. Aby jednak taki 

background image

cel w ogóle dał się osiągnąć Ludwik Fleck postuluje stworzenie 

porównawczego stylu myślenia. Ma to być nowa dziedzina myślenia 

pozwalająca na ponadkolektywne porozumienie między badaczami z 

odmiennych stylów. Porównawcza nauka o stylach i kolektywach myślowych 

będzie w tym samym znaczeniu bardziej obiektywna od jednostronnej teorii 

poznawania, opartej na jednym tylko stylu.

[19]

 Swoje przekonanie o słuszności i 

możliwości takiego przedsięwzięcia myśliciel upatruje właśnie w tym, że 

naukowcy są niejako zniewoleni przez styl myślowy tylko swojej szczegółowej 

dyscypliny wiedzy, natomiast poza tym badacze bez przeszkód mogą myśleć w 

dowolnym innym stylu. Czy jest to oczekiwanie słuszne, i czy przypadkiem nie 

mamy tu do czynienia z naciąganiem własnej koncepcji ze strony samego jej 

autora, wymaga osobnego rozważenia. Nie będę tutaj jednak zajmował się tym 

zagadnieniem, ponieważ nie należy ono do przedmiotu mojej pracy.

 

 

Zagadnienie

 

prawdy

Fleck pisze następująco: Trzy czynniki, które biorą udział w poznaniu, a 

mianowicie jednostka, kolektyw i obiektywna prawda (to, co jest do poznania), 

nie są czymś metafizycznym: one także mogą być badane […].

[20]

 Wyraźnie 

tutaj stwierdza się istnienie obiektywnej prawdy i utożsamia ją z tym, co jest do 

poznania czyli – jak dowiadujemy się dalej – z obiektywną rzeczywistością, 

która daje się jednak wtopić w kontekst historycznych łańcuchów idei. Z drugiej 

background image

strony Fleck mówi, że tak zwane fakty naukowe nie mają waloru prawd 

obowiązujących zawsze i wszędzie. Każdy fakt, w tym fakt naukowy nie jest 

więc po prostu obiektywnym stanem rzeczy, ale stanem rzeczy ujętym przy 

pomocy środków empirycznych, językowych, symbolicznych, które są dostępne 

w danej fazie rozwoju poznania i kultury. Jest on tylko ujęciem zdarzeń czy 

stanów rzeczy środkami aktualnie panującego w kolektywie stylu myślowego. 

Tym samym jest społeczno-historyczną interpretacją obiektywnej 

rzeczywistości.

Filozof atakuje klasyczną teorię poznania i klasyczną koncepcję prawdy, wokół 

której ta pierwsza jest osnuta. Stwierdza, że nie ma jakiegoś ogólnego kryterium 

prawdy. Nie sposób więc wiernie i raz na zawsze odtworzyć choćby znikomej 

części obiektywnej rzeczywistości.

Poza tym żadna nauka nie zawiera obiektywnego obrazu 

świata, nawet w znaczeniu jedno- jednoznacznego 

semantycznego odwzorowania go. Nie zawiera nawet żadnej 

części takiego obrazu. Gdyby tak było, byłaby w nauce jakaś 

część stała, niezmienna, wiedza naukowa rosłaby

 

przez prosty 

przyrost wiadomości, tymczasem doświadczenie uczy, że 

zmienia się ona ustawicznie jako całość.

[21]

Jak poucza Fleckowska teoria poznania, z epistemologicznego punktu widzenia 

background image

prawda jest aktualnym etapem przemian stylu myślowego. W zasadzie Fleck 

przyznaje, że nie upraszcza to zagadnienia, czyni je za to badalnym. Ponadto 

autor teorii stylów myślowych twierdzi, iż dzięki swoim koncepcjom 

definitywnie zasypał przepaść między rzeczywistością a poznawaniem, i że tak 

naprawdę nie ma i nigdy nie było różnicy między naturą a kulturą, gdyż styl 

myślowy stwarza rzeczywistość podobnie jak inne twory kultury. Mówiąc 

prościej – wszystkie nasze obrazy natury są budowane środkami kultury.         

Chociaż idee Flecka przypominają niektóre istotne postulaty hermeneutyki, to 

jednak jego podejście do problemu prawdy jest stanowczo odmienne. Nie pyta 

bowiem – jak hermeneuta – o możliwość rozumienia, natomiast pyta o 

możliwość poznania. Idzie więc – moim zdaniem – tropami myśli Kantowskiej. 

Pomimo, iż w cytacie przytoczonym na początku tego rozdziału dobitnie 

stwierdza, że obiektywna prawda nie jest niczym metafizycznym i można ją 

poznawać, to jednak radykalnie rozdziela interpretację naukową od obiektywnej 

prawdy. Tym samym niejako tylnymi drzwiami wprowadza stary podział na 

sferę niepoznawalnej rzeczywistości rzeczy samych w sobie oraz jej 

interpretacje dokonywane przez pryzmat kategorii ludzkiego umysłu. Z tej 

perspektywy zasypanie przepaści między naturą a kulturą nie wydaje się 

zadaniem wykonalnym.

  

background image

 

Teoria gier językowych

Dociekaniach filozoficznych Ludwig Wittgenstein prowadzi rozważania nad 

językiem potocznym oraz sposobem funkcjonowania w nim pojęć. Dał on tu 

wyraz pewnemu poglądowi, który określa się mianem teorii gier językowych

Grą językową nazywać też będę całość złożoną z języka i z czynności, w które 

jest on wpleciony.

[22]

 – Pisze autor i w innym miejscu doprecyzowuje: Termin 

„gra językowa” ma tu podkreślać, że mówienie jest częścią pewnej działalności,  

pewnego sposobu życia.

[23]

 Filozof świadomie odmawia podania ostrej definicji 

terminu gra językowa, przez co można nim objąć bardzo szerokie spektrum 

aktywności ludzkich. Przykłady gier językowych, które przytacza sam 

Wittgenstein, to np. wysunąć hipotezę i sprawdzać ją albo przedstawiać wyniki 

eksperymentu za pomocą tabel i wykresów. Grą językową jest też taniec, śpiew, 

malowanie obrazów, prowadzenie samochodu, uprawianie sportu, pisanie 

książki i niezliczone mnóstwo

 

innych, w których ustawicznie uczestniczymy. 

Mimo to, na co dzień nie uświadamiamy sobie wielkiej rozmaitości owych gier 

językowych, gdyż – zdaniem Wittgensteina – ogólna forma języka potocznego, 

w którym gry są opisywane, niejako maskuje różnice między tymi grami. 

Mnogość gier językowych nie jest jednak niezmienna, gdyż jedne gry stają się 

background image

przestarzałe i zanikają, a ich miejsce zajmują nowe gry i nowe typy języka. Są 

też gry podobne do siebie, które tworzą rodziny gier. Jednak przejście z jednej 

gry do drugiej bez zmiany znaczenia pojęć nie jest możliwe.

Chociaż istnieją liczne gry, to żadna gra nie stanowi istoty gry. Inaczej mówiąc, 

nie może istnieć gra będąca wzorcem dla wszystkich pozostałych gier. Żadna 

gra nie jest uprzywilejowana ze względu na nią samą, wyjąwszy 

uprzywilejowanie ze względu na szczególny cel. 

Powiedzenie, że na przykład język etyki jest 

„bezsensowny”, ponieważ nie odpowiada 

wzorcowi opisowego języka nauki, absolutnie 

niczego nie wyjaśnia. „Grę językową” w etyce 

trzeba badać uwzględniając jej własne zalety, 

a gdy chcemy rozumieć znaczenie terminów 

etycznych,

 

musimy rozważać ich sposoby 

użycia w ich macierzystych grach 

językowych.

[24]

 

background image

Znaczenie konkretnego słowa wynika ze sposobu, w jaki funkcjonuje ono w 

języku, w związku z czym należy przyjrzeć się temu, jak jest ono używane. Jest 

to punkt wyjściowy do przeprowadzenia przez Ludwiga Wittgensteina ataku na 

pojęcia ogólne.

 

Należy w tym miejscu wspomnieć, że Wittgenstein podchodzi do filozofii w 

szczególny i zarazem osobliwy sposób, który wyznacza pewien horyzont jego 

myśli. Bodaj najsłynniejsze zdanie z Dociekań brzmi: Filozofia jest walką z 

opętaniem naszego umysłu przez środki naszego języka.

[25]

 Myśliciel nie 

wzbrania się przed stwierdzeniem, że celem jego filozofowania jest ostateczne 

uwolnienie się od filozofii. Brzmi to dość paradoksalnie, ale Wittgensteinowi 

nie tyle chodzi o uwolnienie się od filozofii, co raczej od pewnych treści 

metafizycznych, od pozornych problemów. Cel ten przyświeca mu w Traktacie 

oraz w Dociekaniach. Za filozoficzny zamęt obarcza on pojęcia ogólne, które 

zaczęły żyć własnym życiem, tak jakby skrywała się za nimi jakaś tajemnicza i 

niepoznawalna rzeczywistość, a my zaczynamy temu wierzyć i na siłę chcemy 

tę rzeczywistość odsłonić. Nic jednak z tego nie wychodzi, bo jest ona tylko 

pozorna, więc gonimy własny ogon. Owe pojęcia ogólne

 

nie mają żadnych 

desygnatów w realnym świecie, ponieważ nie ma zespołu cech, które można 

jednocześnie przypisać wszystkim elementom danej klasy, czyli pozwalających 

dowolny przedmiot zaklasyfikować pod konkretne pojęcie ogólne. Słowa stół

trójkąt czy zwierzę są jednymi z wielu takich właśnie pojęć. Nie istnieje żaden 

przedmiot, ani nic takiego co odpowiadałoby jakiemuś ogólnemu stołowi, 

background image

trójkątowi czy zwierzęciu. Nawet nie wiadomo, co miałoby to znaczyć. Zawsze 

są tylko konkretne stoły, a każdy z nich różni się jeden od drugiego dowolną 

cechą. Gdy wymawiamy słowo zwierzę zawsze mamy na myśli jakiegoś 

konkretnego psa, krokodyla, motyla. Wittgenstein za pomocą gier językowych 

rozprawia się z pojęciami ogólnymi i objaśnia, w jaki sposób, na podstawie 

właśnie konkretnych przedmiotów, dochodzimy do tworzenia takich pojęć. 

Wittgenstein chce – jak sam wyznaje – sprowadzić słowa z ich zastosowań 

metafizycznych na powrót do użytku codziennego.

 

Autor Dociekań prowadzi rozważania dość ogólne i nie 

odnosi się systematycznie np. do epistemologii. Z jego teorii 

wynika jednak sporo konsekwencji dla tej dziedziny, a m.in. 

to, że poszczególne dyscypliny naukowe są tylko różnymi 

grami językowymi, ani lepszymi, ani gorszymi od innych gier. 

Tym samym nie ma też jednej, abstrakcyjnie rozumianej 

nauki. Ponadto języki nauk – jakkolwiek dość specyficzne – 

bazują na języku potocznym.

Naturę, rzeczywistość przyrodniczą opisujemy więc zawsze przez okulary gier 

językowych czyli przez specyficzny sposób używania i rozumienia pojęć. To, co 

uważamy za obiektywny obraz świata, jest w istocie tylko językowym ujęciem 

jednym z wielu możliwych. Ile gier zajmujących się opisem świata, tyle jego 

background image

opisów.

 

Prawda u Wittgensteina ma znaczenie pragmatyczne. Związana jest ściśle ze 

sposobem użycia pojęć w danej grze językowej. Komunikacyjna rola języka jest 

tu wysunięta na pierwszy plan. Filozof kładzie więc nacisk na rozumienie i 

porozumienie – bo gra językowa może zaistnieć tylko między co najmniej 

dwoma osobami. Do porozumienia językowego należy nie tylko zgodność w 

definicjach, lecz również […] zgodność w sądach.

[26]

 Prawdziwe jest więc to, 

co do czego zgadzają się osoby uczestniczące w tej samej grze językowej. 

Prawda jako taka, obiektywna prawda nie istnieje, jest bowiem tylko pojęciem 

ogólnym, któremu nic nie odpowiada w rzeczywistości.

 

Podsumowanie

 

Dokonana powyżej próba rekonstrukcji ujęcia języka w 

wybranych pismach Ludwika Flecka i przypomnienie idei 

Ludwiga Wittgensteina pozwalają na przeprowadzenie analizy 

podobieństw i różnic w koncepcjach obu filozofów głównie 

poprzez zestawienie ze sobą teorii stylów myślowych i teorii 

background image

gier językowych.

 

Podobieństwa

Ludwik Fleck i Ludwig Wittgenstein wskazują, że języki 

sformalizowane są tylko szczególnymi i bynajmniej nie 

wyróżnionymi przypadkami języka jako takiego.

Zarówno style myślowe, jak i gry językowe nie mogą być uprawiane 

jednoosobowo, bowiem niemożliwy jest język jednoosobowy i nie istnieje 

jednoosobowa pamięć będąca dyspozycją kolektywną, społeczną (nośnikiem 

jest tu międzyosobowa komunikacja i jej środki, a w szczególności język).

Kolektyw myślowy można utożsamić z 

członkami biorącymi udział w grze językowej, 

zaś styl myślowy można przyrównać do reguł 

samej gry.

Według Flecka każdy człowiek jako jednostka należy do kilku 

kolektywów myślowych i tym samym stylów myślowych. Z 

kolei Wittgenstein zauważa, że jednostka uczestniczy w wielu 

grach językowych.

background image

Jednostki nie zdają sobie na ogół sprawy, że przynależą do jakiegoś stylu 

myślowego, że ulegają pewnemu przymusowi myślowemu w swoim działaniu. 

To samo stosuje się do gry językowej, gdzie jej uczestnicy rzadko kiedy 

uświadamiają sobie fakt brania udziału w grze. Przy czym nie bez znaczenia jest 

tu rola języka potocznego, który ujednolica całe mnóstwo gier i czyni je przez to 

mało rozróżnialnymi.

Istnieją style myślowe, które są do siebie podobne, np. styl myślowy fizyka i 

chemika, są też i takie, które różnią się bezwzględnie, np. styl mistyka i styl 

ateisty. Podobnie między grami językowymi możemy znaleźć duże 

podobieństwa i wtedy mówimy o podobieństwach rodzinnych, ale są takie gry, 

które różnią się w stopniu całkowicie uniemożliwiającym sensowną wymianę 

pojęć i tym samym komunikację, np. granie w piłkę nożną i żeglowanie po 

morzu.

Zarówno stylów myślowych 

jak i gier językowych możemy 

wskazać niemal nieskończenie 

wiele.

 

background image

Gry i style mogą trwać w czasie bardzo 

krótko, dosłownie na potrzebę chwili, ale są i 

takie które trwają przez setki lat.

Style i gry nie są czymś stałym i niezmiennym – gdy jedne się 

starzeją i zanikają, to pojawiają się inne.

 

Istnieją gry i style niezrozumiałe, np. te pochodzące z odległych epok 

historycznych bądź odmiennych kultur – naskalne malowidła i rysunki będące 

dziełem człowieka prahistorycznego, niektóre odmiany pisma ideograficznego i 

piktograficznego.

 

Pojęcia same w sobie nie posiadają z góry ustalonego 

znaczenia. U Flecka znaczenie danego pojęcia wynika dopiero 

z całego kontekstu określonego stylu myślowego, od tego jak 

jest ono używane przez członków jego kolektywu. Podobnie 

jest u Wittgensteina, gdzie znaczeniem pojęcia jest sposób 

jego użycia w danej grze językowej.

 

Pojęcia należy rozważać w ich sposobach użycia, w ich macierzystych grach i 

stylach. Tylko w ten sposób określimy znaczenia pojęć.

background image

Według obu myślicieli nie istnieje prawda absolutna i obiektywna. Kwestionują 

oni nie tylko możliwość pełnego poznania świata, ale nawet choćby 

najmniejszej jego cząstki. Poznanie polega tylko na tworzeniu stylów 

myślowych i gier językowych będących jedynie interpretacją rzeczywistości. 

Wiedza naukowa podlega rozwojowi, lecz nie mamy do czynienia z postępem i 

doskonaleniem.

Koncepcje tak Flecka, jak i Wittgensteina mają tę słabość, że 

brak w nich czytelnego kryterium demarkacji – co należy 

uznać za naukę, a co nią nie jest.

Różnice

Ludwik Fleck dopuszcza możliwość 

stworzenia porównawczego stylu myślenia, 

aby członkowie różnych stylów mogli w jego 

ramach myśleć jednako. Z kolei koncepcja gier 

językowych Ludwiga Wittgensteina zakłada, 

że nie ma żadnej meta-gry, dzięki której 

background image

można by dokonywać porównywania gier 

między sobą – nie istnieje metajęzyk, w 

którym dałoby się porównać dowolne dwie 

gry językowe.

W teorii gier językowych brak odpowiednika tego, co w 

kolektywach i stylach myślowych nazywa się kręgami 

ezoterycznym i egzoterycznym.

 

W przeciwieństwie do stylów myślowych, między grami językowymi nie 

zachodzi krążenie myśli i wymiana pojęć.

Wittgenstein kładzie duży nacisk na 

pragmatyczne ujęcie koncepcji prawdy, 

podczas gdy u Flecka nie ma ścisłego ujęcia 

koncepcji prawdy.

U Flecka granice poznania wytycza nie tylko język, ale cały 

kontekst historyczno-społeczny danego stylu myślowego. U 

background image

Wittgensteina granica

 

poznania, to granica użycia pojęć w 

konkretnej grze językowej.

Wnioski

Cele jakie przyświecały dwóm omawianym przeze mnie myślicielom były zgoła 

odmienne, jednak dla obu język odgrywa pierwszorzędną rolę. Filozofowie ci 

postrzegają i rozpatrują język w ścisłym powiązaniu z jego rolą pragmatyczną i 

społeczno-historyczną. Ich odkrycia można odnieść do niemal wszystkich 

dziedzin ludzkiej działalności, jednak mają one szczególne znaczenie dla 

epistemologii. Należy przy tym odnotować, że Fleck swoje koncepcje 

sformułował i opublikował znacznie wcześniej niż Wittgenstein opracował 

Dociekania. Ponadto Ludwik Fleck w pełni zasługuje na miano filozofa nauki, 

gdyż czyni ją specjalnym obiektem swoich rozważań. Do nurtującej go 

problematyki wracał nieustannie przez wiele lat, ciągle udoskonalając poglądy i 

dostarczając im materiału porównawczego z dziedzin przyrodoznawstwa. 

Fleckowska teoria poznania jest tworem dojrzałym, dobrze przemyślanym i 

ugruntowanym. Nie zakłada radykalnego i naiwnego logicyzmu ani nie 

sprowadza istoty problemu tylko do ujęcia semantycznego. Fleck wzbogaca 

teorię poznania o socjologię i historię, widzi w nauce twór przede wszystkim 

społeczny, wysiłek wielu następujących po sobie kolektywów.

  

background image

 

 

 

[1]

 Wittgenstein L., Dociekania filozoficzne, przeł. B. Wolniewicz, Warszawa 2008.

[2]

 Fleck L., Psychosocjologia poznania naukowego, red. Z. Cackowski i S. Symotiuk, Lublin 

2006.

[3]

 Amsterdamski S., Tertium non datur?, Warszawa 1994, s. 58.

[4]

 Kuhn T. S., Struktura rewolucji naukowych, przeł. H. Ostromęcka, Warszawa 2001, s. 91.

[5]

 Wolniewicz B., Wstęp. O Dociekaniach, [w:] Wittgenstein L., Dociekania filozoficzne

przeł. B. Wolniewicz, Warszawa 2008, s. XI.

[6]

 

Fleck L., Entstehung und Entwicklung einer wissenschaftlichen Tatsache. Einführung in die Lehre vom Denkstil und  

Denkkolektiv, Bazylea, 1935. 

[7]

 Fleck L., Powstanie i rozwój faktu naukowego oraz inne pisma z filozofii poznania, [w:] 

Fleck L., Psychosocjologia poznania naukowego, Z. Cackowski, S. Symotiuk (red.), Lublin 
2006, s. 68. 

[8]

 Nie twierdzę tym samym jakoby Ludwik Fleck wykorzystywał do swoich rozważań 

strukturalizm.

[9]

 Fleck L., Zagadnienie teorii poznawania, [w:] Fleck L., Psychosocjologia poznania 

naukowego, dz. cyt., s. 254.

[10]

 Ściśle rzecz ujmując pojęcia jak i całe powiązane ze sobą zespoły pojęć funkcjonują w 

ramach stylu myślowego konstytuującego dany kolektyw. Omawiam to zagadnienie szerzej w 
rozdziale poświęconym stylom myślowym. 

[11]

 

Mutschler H.-D., Wprowadzenie do filozofii przyrody, przeł. J. Bremer, Kraków 2005, s. 205.

[12]

 

Fleck L., Powstanie i rozwój faktu naukowego, [w:] Fleck L., Psychosocjologia poznania naukowego, dz. cyt., s. 89-90.

[13]

 Fleck L., Problemy naukoznawstwa, [w:] Fleck L., Psychosocjologia…, dz. cyt., s. 292-

305.

[14]

 Fleck L., Powstanie i rozwój faktu naukowego, [w:] Fleck L., Psychosocjologia…, dz. 

cyt., s. 146.

[15]

 Tamże, s. 70.

[16]

 Tamże, s. 51.

[17]

 Fleck L., Zagadnienie teorii poznawania, dz. cyt., s. 245.

[18]

 Tamże, s. 246.

[19]

 Sprawozdanie z działalności Towarzystwa Filozoficznego i Psychologicznego w Lublinie  

w latach 1945-1947 oraz Uzupełnienie za rok 1948, s. 29-30, [w:] Fleck L., Psychosocjologia 

background image

poznania naukowego, Z. Cackowski, S. Symotiuk (red.), Lublin 2006, s. 19.

[20]

 Fleck L., Powstanie i rozwój faktu naukowego, [w:] Fleck L., Psychosocjologia…, dz. 

cyt., s. 70.

[21]

 Fleck L., Problemy naukoznawstwa, [w:] L. Fleck, Psychosocjologia…, dz. cyt., s. 292.

[22]

 Wittgenstein L., Dociekania filozoficzne, dz. cyt., s. 12. 

[23]

 Tamże, s. 20.

[24]

 Copleston F., Historia filozofii, tom 11, przeł. B. Chwedeńczuk, Warszawa 2007, s. 14.

[25]

 Wittgenstein L., Dociekania filozoficzne, dz. cyt., s. 72.

[26]

 Wittgenstein L., Dociekania…, dz. cyt., s. 129.

 

  

 

Bibliografia

 

Amsterdamski S. Tertium non datur? Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1994.
Copleston F. Historia filozofii, t. 11, Pozytywizm logiczny i egzystencjalizm. Przeł. B. 
Chwedeńczuk. Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 2007.
Fleck L. Jak powstał odczyn Bordeta-Wassermanna i jak w ogóle powstaje odkrycie  
naukowe
, [w:] Polska Gazeta Lekarska, 1934, s. 181-182 i 202-205, porównaj Fleck L. 
Psychosocjologia poznania naukowego.  
Fleck L. Entstehung und Entwicklung einer wissenschaftlichen Tatsache. Einführung in 
die Lehre vom Denkstil und Denkkolektiv
, Bazylea, 1935. Pierwsze wydanie polskie 
[Powstanie i rozwój faktu naukowego. Wprowadzenie do nauki o stylu myślowym i 
kolektywie myślowym]
, Lublin 1977. 
Fleck L. Zagadnienie teorii poznawania, [w:] Przegląd Filozoficzny, 1936, s. 3-37, 
porównaj Fleck L. Psychosocjologia poznania naukowego.  
Fleck L. Nauka a środowisko, [w:] Przegląd Współczesny, 1939, nr 8-9, s. 149-156, 
porównaj Fleck L. Psychosocjologia poznania naukowego.  
Fleck L. Odpowiedź na uwagi Tadeusza Bilikiewicza, [w:] Przegląd Współczesny
1939, nr 8-9, s. 168-174, porównaj Fleck L. Psychosocjologia poznania naukowego.  
Fleck L. Problemy naukoznawstwa, [w:] Życie nauki. Miesięcznik Naukoznawczy, t. I, 
1946, nr 5, s. 322-336, porównaj Fleck L. Psychosocjologia poznania naukowego.  
Fleck L. Psychosocjologia poznania naukowego (red. Zdzisław Cackowski, Stefan 
Symotiuk). Wydawnictwo Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, Lublin 2006.
Gawor L. XX-wieczna filozofia polska, [w:] Filozofia współczesna, Gawor L., 
Stachowski Z. (red.). Oficyna Wydawnicza BRANTA, Bydgoszcz – Warszawa – 
Lublin 2006, s. 439-486.
Jodkowski K. Filozofia nauki w XX wieku, [w:] Filozofia współczesna, Gawor L., 
Stachowski Z. (red.). Oficyna Wydawnicza BRANTA, Bydgoszcz – Warszawa – 
Lublin 2006, s. 235-257.

background image

Kuhn T. S. Struktura rewolucji naukowych. Przeł. H. Ostromęcka. PWN, Warszawa 
2001.
Mutschler H.-D. Wprowadzenie do filozofii przyrody. Przeł. J. Bremer. Wydawnictwo 
WAM, Kraków 2005.
Symotiuk S. Dwie socjologie wiedzy. Polemika Flecka z Bilikiewiczem, [w:] Studia 
Filozoficzne
, 1983, nr 10, s. 129-143. 
Wittgenstein L. Dociekania filozoficzne. Przeł. B. Wolniewicz. Wydawnictwo Naukowe 
PWN, Warszawa 2008.


Document Outline