Aleksandr Dugin: Ostatni błąd ukraińskiego
nacjonalizmu
.
Kiedy konflikt między Prawym Sektorem a proamerykańską juntą rysuje się coraz
wyraźniej, warto przyjrzeć się bliżej ukraińskiemu nacjonalizmowi. Jest on zjawiskiem
szerszym niż Prawy Sektor. Nacjonaliści mówią, że chcą niezależnej Ukrainy. Co to
znaczy?
Są dwie siły ograniczające niezależność Ukrainy – Rosja i Stany Zjednoczone (plus Unia
Europejska). USA są silniejsze, Rosja jest bliżej. Dla nacjonalistów ukraińskich, logiczne
byłoby przyjęcie założenia „Ani Waszyngton (Bruksela), ani Moskwa”. Co więcej,
Waszyngton to liberalizm i kosmopolityzm (niekompatybilne z nacjonalizmem), małżeństwa
gejów (niekompatybilne z tradycjonalizmem), ateizm i materializm (niekompatybilne z
dążeniem do obrony tożsamości duchowej). Zatem USA i Unia Europejska to pierwszy i
totalny wróg. Wcielenie świata nowoczesnego, Moderny, bunt przeciwko któremu jest
istotą Trzeciej Drogi.
Moskwa postrzegana jest jako kolonialna, imperialna siła, będąca przeszkodą w rozwoju
ukraińskiej tożsamości narodowej. Ale dzisiejsza Moskwa (Putin) to przynajmniej
częściowo konserwatyzm i tradycjonalizm, antyamerykanizm i antyliberalizm. Dla
ukraińskich nacjonalistów to niewątpliwie wróg, jednakże o drugorzędnym znaczeniu.
Dlatego żaden poważny nacjonalista ukraiński nie mógł popierać Euromajdanu. Takie
zaangażowanie byłoby usprawiedliwione, gdyby Majdan wymierzony był w atlantyzm,
liberalizm i Unię Europejską. Było jednak inaczej.
Nie uważam Rosji za przyjazną nacjonalizmowi ukraińskiemu. Historycznie był on siłą jej
wrogą. Ale wobec hegemonii bieguna zachodniego (liberalne Stany Zjednoczone),
nacjonalizm ukraiński jest Rosji potrzebny aby wypchnąć z Ukrainy wpływy Zachodu i ocalić
ją przed liberalizmem i atlantyzmem. Rosja na obecnym etapie nie popierająca
tożsamości ukraińskiej, nie chce i nie może jej zwalczać. Walczymy dziś z amerykańską
hegemonią, ze światem jednobiegunowym, a nie z Ukraińcami. Logiczne byłoby zatem, by
ukraińscy nacjonaliści stanęli na początek po stronie Moskwy, pomogli w budowie
wielobiegunowego świata i Eurazji, a następnie, już w ramach antyliberalnego i
antyamerykańskiego projektu eurazjatyckiego, domagali się uznania swojej tożsamości.
Spójrzmy na Czeczenię. Dudajew i Basajew walczyli po stronie Zachodu i przeciwko Rosji
o większą niezależność Czeczenii. Żadnemu z nich się nie udało. Nadeszli jednak Achmat
Kadyrow (bohater Rosji i Eurazji) i jego syn Ramzan, którzy z pomocą i przyjaźnią Rosji
osiągnęli to wszystko i znacznie więcej. Wśród narodów Rosji trudno dziś znaleźć naród o
silniejszej tożsamości niż Czeczeni. Nie twierdzę, że zawsze tak będzie. Ale póki Rosja
jest silna i zachowuje się przyjaźnie, tożsamość czeczeńska jest wzmacniana w naturalny i
organiczny sposób.
Jeśli nacjonaliści ukraińscy – Prawy Sektor i inni – staną po stronie Rosji, będą także po
stornie Heartlandu, tradycji i konserwatyzmu. Razem możemy obalić liberałów i
amerykańskie marionetki. Ukraina stanie się częścią Unii Eurazjatyckiej, lecz dzięki
zasługom jej bohaterów w walce z globalną zarazą (USA, globalizacją, liberalizmem,
pedofilską UE itd.) najlepiej może rozwinąć się jej tożsamość. Wzmocnienie jej, stworzenie
politycznego rdzenia narodu ukraińskiego doprowadzi na pewnym etapie do powrotu do
historycznego dylematu – kto miał rację: Daniel Halicki, czy Aleksander Newski. Ale tylko w
ten sposób było to możliwe. Inaczej jest nierealne. Ukraina nie będzie drugą Czeczenią.
Likwidacja Saszy Białego przez pronatowskich ukraińskich liberałów, wyrok na Jarosza i
przyśpieszenie rozpędzania Prawego Sektora i innych grup nacjonalistycznych jest
konsekwencją popełnionego przez nich błędu. Ukraiński nacjonalizm miał szansę tylko w
ramach sojuszu z konserwatywną Rosją. Będąc przeciwko niej sprowadził na siebie
klęskę. Jego głównym wrogiem nie jest bowiem Moskwa, ale Waszyngton i jego kukiełki –
stara histeryczka Tymoszenko, nie dotrzymujący obietnic narkoman Turczynow,
nieumiejący się wysłowić przygłup Kliczko, godny pogardy oligarcha Kołomyjski, drań
Poroszenko czy Jaceniuk – liberał w okularach. Ta banda dziwolągów nie ma nic
wspólnego z tradycjonalistycznymi tendencjami obecnymi w nacjonalizmie Ukraińskim.
Nikt nie sprawi, że ukraińscy nacjonaliści pokochają Rosję. Mogą jej dalej nienawidzić, tak
jak większość. Ale trzeba pomyśleć strategicznie: Ukraina obecnie rozpada się, władzę na
niej przejmie syndyk tej masy upadłościowej. W tej sytuacji nie ma miejsca dla
nacjonalistów ukraińskich. Chyba, że pozbędą się ich rzucając ich siły przeciwko
Rosjanom, zabiją jak Muzyczkę alb zamkną w areszcie jak przywódców Białego Młota.
Pierwszym błędem ukraińskich nacjonalistów było poparcie Euromajdanu. Powinni byli go
rozpędzić i stworzyć Ukromajdan.
Drugi błąd – to uznanie junty złożonej z liberałów, atlantystów, degeneratów i żydowskich
oligarchów. To po prostu wstyd. Wszystko bez jednego strzału.
Trzeci błąd: pokora wobec tych którzy zaczęli strzelać. My, Rosjanie mieliśmy wiele
powodów by nienawidzić Saszy Białego. Ale odpowiedzialnych za jego śmierć
proamerykańskich polityków nienawidzimy bardziej. Biały był wrogiem który się nie krył,
mówił to, co myślał. Ale Ashton, Nuland, Jaceniuk, Awakow, Turczynow i Tymoszenko – ci
którzy go zabili – są stokroć bardziej niegodziwi i godni pogardy.
Ukraińscy nacjonaliści popełnią teraz czwarty błąd. Opuszczą swoich przywódców,
rozproszą się i staną się niewolnikami oligarchów i liberałów którzy wcielą ich do Gwardii
Narodowej i poślą przeciwko Rosjanom, na wschód i południe Ukrainy. Po tym błędzie
ukraiński nacjonalizm będzie zapomniany na długi czas.
Co można zrobić? Majdan wciąż może porzucić wspieranie junty proamerykańskich
pachołków i wynieść do władzy prawdziwych nacjonalistów (prawo bowiem nie
obowiązuje), zacząć działać w imię ukraińskich interesów narodowych a nie w interesie
Waszyngtonu i globalnej oligarchii finansowej. Jakie są interesy narodowe? Mowa o nich
na samym początku tekstu. To stworzenie niezależnej Ukrainy.
Aleksander Dugin
Za: http://xportal.pl/?p=13405