THE TEAR GARDEN The Last Man To Fly
****
Mogłoby się wydawać, że formuła wypracowana przez Legendarne Różowe Kropki jest równie jednokierunkowa i bez wyjścia jak "anielskie" śpiewy głównych
wychowanków 4AD. Tymczasem okazuje się, że zespół istnieje już i działa ponad dziesięć lat, stworzone przezeń płyty są coraz ciekawsze.The Tear Garden to produkt
zrealizowany "na uboczu" przez wokalistę i animatora Legendary Pink Dots. Edwarda Ka-Spela. Skumał się on z instrumentalistą awangardowo-new-beatowej
amerykańskiej grupy Skinny Puppy, Cevinem Keyem. Wspólnie opracowali ponad 70 minut muzyki, którą zarejestrowali na albumie The Last Man To Fly, korzystając
okazyjnie z pomocy kilku przyjaciół (m.in. członka Legendary Pink Dots ukrywającego się pod pseudonimem The Silver Man). Całość stanowi interesującą i czasami
oszałamiająco (rapującą syntezę poetyckich śpiewów Ka-Spela i zgrzytliwych efektów tworzonych elektronicznie przez Keya. Zwariowana mieszanka firmowa dla
amatorów sztuki nowoczesnej - a w szczególności dla miłośników Legendary Pink Dots. Ka-spel jest artystą zbyt charyzmatycznym - po prostu zdominował cały
projekt, i bardzo dobrze. Sympatycy The Maria Dimension (ostatniego longplaya LPD) znajdą tu dla siebie kilka równie wzruszających fragmentów (Isis Veiled,
Circles In The Sand, A Ship Named "Despair", The Running Man), a miłośnicy "odjazdów" powinni zwrócić uwagę na finałowy epos, którego tytuł mógłby
konkurować ze słynnymi Futerkowymi Zwierzątkami na Ummagummie: Trójwymiarowa, kolorowa jajecznica z jednego jajka ześlizgująca się do piekła (z kanarkiem).
Uff.Najkrótsza charakterystyka: Pink Floyd z okresu Cirrus Minor wymieszany z wczesnym Cabaret Voltaire. Nie wierzycie? To koniecznie posłuchajcie.
TOMASZ BEKSIŃSKI
Tylko Rock 11/1992