-
Wielki i niedostępny jak góra rynek uczuć
"Krótki film o... podrywaniu"
Odcinek 1
Cisza na planie. Scena 1. Rozmowa matki z córką.
- Kochana Elżuniu, zbliża się studniówka– nagroda za tyle wieczorów ślęczenia nad
książkami.
- Nie pójdę!
- Dlaczego?
- Bo nie mam z kim!
- No cóż, zdarza się. Możesz zawsze iść sama – to tylko młodzieżowa potańcówka.
- Prędzej się rzucę z mostu... (rzucę, czyli skoczę i się zabiję).
I tak to się zaczyna. Ale nie będziemy się pouczać, bo to jałowe, a spróbujemy sprawę
rozpracować. Wszelaki podryw ma sens, gdy mamy dostęp do rynku uczuć. Zróbmy
przegląd naszego „stanu posiadania”, czyli przekartkujmy notes z telefonami i wyszukajmy
dostępnych partnerów płci przeciwnej. Co my tam mamy? Jest Arek zapatrzony w
beznadziejną lafiryndę, jest Krzysio z sąsiedztwa, ale pokazać się z nim to obciach, jest
Wojcio – jedyny sensowny i wolny facet w firmie, ale totalnie obstawiony. Zostaje tylko ta
ciapa Zenek, który ciągle mi się przygląda.
Wszelkie szkoły i uczelnie to miejsca o gęstych i łatwych kontaktach społecznych.
Wszyscy są po imieniu, podchodzisz blisko do każdej dziewczyny i nie wywołuje to u niej
lęku, zagadujesz byle co, uśmiechasz się i już.
- Jestem Bodzio, a ty?
- Zuza.
- Spoko.
- Falujemy?
- No (i idą tańczyć).
Młodzież nie potrzebuje dużo słów, żeby się dogadać. Gdy wypłyniemy na szerokie wody
pracy zawodowej i jesteśmy w jakiejś hurtowni na obrzeżach miasta. Klienci mili, ale w
niewłaściwym przedziale wiekowym i... klops. Na rynku uczuć powinniśmy być jak dobry
akwizytor – pieści wszelkie kontakty, podrywa wszędzie, gdzie tylko się da, a da się
wszędzie. Dostępne osobniki mają kolegów, którym tamci powiadają: „wiesz, znam taką
laskę, że... Poznaj mnie z nią, to sam sprawdzę". Biura towarzyskie też są dla ludzi. Pewna
Zuza dwa lata się zastanawiała, czy wysłać swoją ofertę, a potem żałowała, bo gdyby tak
ze dwa lata wcześniej. Że wstyd i śmieszność? Wstyd to nie szukać szansy, a pech to ją
zmarnować. Przecież tyle „tego” chodzi po ulicach, klepie w klawiatury w biurach, wylewa
hektolitry wody kolońskiej... Może dostaniecie następną szansę.