background image

Jay Friedman, July 10, 2011 

tłum. Łukasz Michalski

 

 

79. Gra w przeciwieństwa

                                    

Games of Opposites

 

Jay Friedman, lipiec 2011

 

Pomyślałem sobie kiedyś, że granie na instrumencie, szczególnie na puzonie, jest bardzo podobnego do 
zamachu golfowego: obie dyscypliny korzystają z przeciwstawnego działania sił akcji i reakcji. W golfie, jeśli 
chcesz posłać piłkę wysoko- uderzasz ją nisko, jeśli chcesz nisko- uderzasz wysoko. Gdy chcesz, by potoczyła 
się blisko–

 

uderzasz ją mocno, jeśli wolisz daleko– uderzasz delikatnie. Jeśli chcesz, by poszła prosto, to nie 

starasz się jej prosto posłać, jeśli jednak tak zrobisz, to pójdzie krzywo.

 

Proszę  mnie  źle  nie  zrozumieć,  nie  jestem  golfowym  ekspertem,  raczej  niezdarą,  jak  większość,  ale 

ciekawią mnie naukowe i artystyczne aspekty zamachu golfowego, odnoszące się do  grania na instrumentach 
dętych. W obu dziedzinach człowiek musi ogromnie kontrolować swoje emocje, by działać efektywnie. 

Poddajmy  analizie  niektóre  z  przeciwstawnych  działań  akcji  i  reakcji,  występujących  podczas  grania  na 

instrumencie  takim,  jak  puzon.  Gdy  chcemy  grać  nisko,  to  przesuwamy  ustnik  wyżej,  chcąc  grać  wysoko– 
obniżamy go. Gdy chcemy grać cicho, wprawiamy powietrze w szybki ruch, przy głośnym graniu dmuchamy 
wolniej. Kiedy spinamy się, by dźwięk poszedł daleko, to bieży na krótki dystans; kiedy jesteśmy rozluźnieni– 
niesie daleko. Gdy ufamy naszemu powietrzu, dmąc swobodnie i bez wahania, to dźwięk jest czysty i brzmiący. 
Gdy wątpimy we własny strumień powietrza i skąpimy go, to dźwięk będzie niedożywiony. Gdy, dla uniknięcia 
glissanda, poruszamy suwakiem z większą siłą i szybciej, to efekt glissando powiększa się. Jeśli wzrośnie tylko 
prędkość suwaka, to zwiększy się jeszcze różnica między powietrzem a suwakiem, owa podstawowa przyczyna 
glissando.  Jeśli  chcemy  mieć  pewność,  że  wszystkie  dźwięki  w  legato  wyjdą  pełne  i  brzmiące,  należy  skupić 
uwagę  na  dźwiękach  pośrednich.  Podstawą  doskonałego  uderzenia  w  golfie  jest  zamysł  taki,  że  my 
wykonujemy zamach kijem, a dopiero kij uderza w piłkę. To nie my uderzamy piłkę. To trochę tak, jakbyśmy 
tylko ćwiczyli zamach, a piłka i tak poleciała. Płynność zamachu zapewnia prędkość odpowiednią do posłania 
piłki  daleko.  A  płynny  przepływ  strumienia  powietrza  posyła  dźwięk  daleko,  przed  siebie.  Nuty,  dzięki 
płynności powietrza i suwaka, ruszają w drogę. 

Słyszę,  że  większość  wykonawców,  grając  legato  na  samym  tylko  ustniku,  zwykle  stosuje  sporo  języka, 

podkreślając grane dźwięki. Ale, przy graniu tego samego na instrumencie, języka jest zbyt mało. Prowadzi to 
do  wniosku,  że  podczas  grania  na  ustniku  występuje  zbyt  słabe  oddzielenie  dźwięków,  a  zbyt  duże  i  za  silne 
przy  graniu  na  instrumencie.  To  sprawa,  na  którą  grający  musi  zwrócić  uwagę  i  starannie  ją  wyważyć. 
Chciałbym, by dało się słyszeć znacznie mniejsze (raczej żadne) odstępy między dźwiękami podczas bzyczenia 
na  ustniku,  co  z  kolei  sprawi,  że  wygładzą  się  kanciaste  odstępy  podczas  gry  na  instrumencie.  Spróbuj  tak: 
zagraj  fragmenty  legato  z  solówki  w  Requiem  Mozarta  bez  zatrzymywania  suwaka  w  pozycjach.  Inaczej 
mówiąc,  by  suwak  stale  znajdował  się  w  ruchu  i  by  nie  było  żadnej  różnicy  między  dźwiękami  właściwymi 
i pośrednimi.  Upewnij  się,  że  powietrze  płynie  niezmiennie  podczas  każdego  łuku.  Poruszasz  strumieniem 
powietrza i suwakiem, i dzięki temu nuty ruszają w drogę. Teraz zastosuj język legatowy, ale tylko tam, gdzie są 
łuki legatowe; jeśli suwak nawet zatrzyma się w jakiejś pozycji, to wyobraź sobie, że ciągle jest w ruchu. Jakże 
piękne brzmienie się wyłoni! Słowo się rzekło... 

Sezamie, otwórz się! 
Oto pomysł na zobrazowanie tego, jak powinien wyglądać początek dźwięku. Wyobraź sobie wiele drzwi, 

które  mogą  być  otwierane  wyłącznie  przez  podmuch  powietrza.  Gdy  tylko  powietrze  dociera  do  drzwi,  one 
natychmiast  się  otwierają.  Drzwi  przedstawiają  zadęcie,  które  pozostaje  zamknięte,  aż  do  chwili  napłynięcia 
powietrza.  Wyobraź  sobie,  że  są  to  drzwi  przesuwne,  napędzane  elektrycznie,  nadzwyczaj  szybkie  i  ciche. 
Powietrze  przepływa  do  następnych  drzwi,  błyskawicznie  je  otwiera  szybkim  buchnięciem  skupionego 
powietrza.  Jeśli  powietrze  wypłynie  z  zadęcia  powoli,  to  i  drzwi  będę  się  otwierały  wolno,  a  dźwięk  ucierpi, 
ponieważ  nie  osiągnie  pełni  brzmienia  wystarczająco  szybko,  a  nuta  skończy  się,  zanim  zabrzmi.  Język 
powinien  na  milisekundę  uszczelnić  zadęcie,  by  powietrze  mogło  ruszyć  do  przodu,  natychmiast  otwierając 
drzwi  (zadęcie).  Chyba  można  powiedzieć,  że  niezłym  sposobem  na  osiągnięcie  tego  jest  „dęcie  otwierające 
drzwi”.  Tym  sposobem  początek  dźwięku  zostanie  osiągnięty  przy  użyciu  ciała  powyżej  podbródka, 
pozwalając, by reszta korpusu pozostała rozluźniona, na czym zasadza się tajemnica wspaniałego brzmienia.