Prof. Kucharczyk o hejcie wobec Klepackiej: Metoda iście
bolszewicka
fot. zdjęcie ilustracyjne / Źródło:
/ BORIS PEJOVIC
Przypominają się czasy sowieckie, gdy ludzie byli zmuszani by „dobrowolnie” nie przyjmować literackiej nagrody Nobla bo godzi
w jedynie słuszną ideologię. Tu mamy próbę zmuszenia do takiego konformizmu. To niestety nie pierwszy taki przypadek –
przypomnę, że w Poznaniu zmuszano motorniczych do wywieszania gejowskich flag w imię tzw. tolerancji. W stolicy zmusza się
rodziców do popierania indoktrynacji ich dzieci – mówi prof. Grzegorz Kucharczyk z Instytutu Historycznego Polskiej Akademii
Nauk.
Zofia Klepacka za sprzeciw wobec podpisanej przez Rafała Trzaskowskiego Deklaracji LGBT+ została zaatakowana.
Sportsmenka twierdzi, że do klubu przyszły donosy domagające się wyrzucenia jej z drużyny i odebrania medali?
Prof. Grzegorz Kucharczyk: Wynika to z tego, że przypominanie prawdy o tym, że dzieciom jest lepiej z mamą i tatą jest uznane
za niedozwolony doping w sporcie? Szczerze mówiąc, gdyby ktoś powiedział mi to za miesiąc to uznałbym, że kroi się świetny żart
primaaprilisowy. Mamy do czynienia z metodą iście bolszewicką. Przypominają się czasy sowieckie, gdy ludzie byli zmuszani
by „dobrowolnie” nie przyjmować literackiej nagrody Nobla bo godzi w jedynie słuszną ideologię. Tu mamy próbę zmuszenia
do takiego konformizmu. To niestety nie pierwszy taki przypadek – przypomnę, że w Poznaniu zmuszano motorniczych
do wywieszania gejowskich flag w imię tzw. tolerancji. W stolicy zmusza się rodziców do popierania indoktrynacji ich dzieci.
Pani Klepacka została zaatakowana za to, że skrytykowała kartę LGBT+ oraz zmuszanie dzieci do uczestniczenia w zajęciach
tolerancji. Gdy rodzice zaprotestowali i skrzyknęli się na Facebooku, strona FB została zablokowana…
Można jeszcze zapytać, dlaczego nikt nie wpadł na pomysł, by nasłać na tych rodziców norweski Barvenervet i odebrać ich dzieci.
To wszystko na razie wygląda aberracyjnie, ale przykład krajów Europy Zachodniej pokazuje, że te aberracje stają się rzeczywistością.
Całe szczęście, że są ludzie, którzy takim szaleństwom się sprzeciwiają. Pani Klepackiej należą się słowa najwyższego uznania.
Uważam, że powinna zostać wyróżniona jakimś odznaczeniem, za przykład od ministra sportu, za przykład olimpijczyka,
wykazującego się obywatelską odwagą. Ci szlachetni, odważni rodzice, którzy wystąpili przeciwko indoktrynacji własnych dzieci, są
doskonałym punktem odniesienia, znakiem sprzeciwu wobec ideologii wprowadzanej w Warszawie.
Ale właśnie za to padają zarzuty o brak tolerancji?
Tu nie chodzi o brak tolerancji – bo jeżeli ktoś chce żyć w stylu LGBT i robi to we własnym domu, to coś innego, niż gdy wychodzi
z tym na ulice, robi ideologię finansowaną do tego przez podatników, to już zupełnie inna sprawa. I ludzie mają prawo wyrazić swoje
zdanie, tak, jak robi to pani Klepacka. A że napotyka to na opór? Już w czasie terroru rewolucji francuskiej obowiązywała zasada, „że
nie ma wolności dla wrogów wolności”. Podobnie jest teraz. Nie ma tolerancji dla wrogów tolerancji. To jak z obroną demokracji.
Demokracja jest wtedy, gdy rządzą „demokraci”, ale w żadnym wypadku nie są to rządy ludu. Bo przecież lud może wybrać
niewłaściwie.
/ pha