background image

124 

Przegląd Powszechny 7-8 (1019-1020) 2006, s. 124-132

ks. Remigiusz Król

Edyta Stein, tomizm 
i fenomenologia

S

tein Edith (imię zakonne Teresa Benedykta od Krzyża), świę-
ta, niemiecki filozof i teolog pochodzenia żydowskiego, sięga 

do problematyki aksjologiczno-antropologicznej, łącząc przy tym 
badania fenomenologiczne z prowadzonymi przez szkołę tomi-
styczną.

Edyta Stein była uczennicą i asystentką Edmunda Husserla, 

a nawróciwszy się na katolicyzm zaczęła interesować się także 
tomizmem. Zainspirowana zarówno myślą Husserla, Maxa Schele-
ra, Romana Ingardena, jak i tomizmem, stworzyła własne, uzupeł-
nione doświadczeniami kontemplacyjnymi, niepowtarzalne dzie-
ło. Jej twórczość filozoficzną można odkryć zagłębiając się w jej 
prace – rozpoczynając od rozprawy doktorskiej „Zum Problem der 
Einfühlung”, przez „Beiträge zur philosophischen Begründung der 
Psychologie und der Geisteswissenschaften”, artykuły: „Husserls 
Phänomenologie und Philosophie des hl. Thomas von Aquino”, 
„Die weltanschauliche Bedeutung der Phänomenologie”, „Martins 
Heideggers Existenzialphilosophie”, tłumaczenie: „Quaestiones 
disputatae de veritate”, książki: „Einführung in die Philosophie”, 
„Der Aufbau der menschlichen Person, Endliches und Ewiges 
Sein”, prace: „Was ist der Mensch? Eine theologische Anthropolo-
gie” i „Kreuzeswissenschaft”.

background image

125

Jedną z prób połączenia tomizmu z fenomenologią był szkic, 

który zamieszczony został w księdze pamiątkowej poświęconej 
E. Husserlowi. Nosi on tytuł „Husserls Phänomenologie und die 
Philosophie des hl. Thomas von Aquin”. W „Bycie skończonym a by-
cie wiecznym” tak pisze Stein o tej próbie: Św. Tomasz znalazł 
w niej uczennicę pełną czci, ale jej umysł nie był już tabula rasa, 
lecz posiadał pewną wyraźną formację, której nie można było 
zatrzeć. Dwa światy filozoficzne, które się w niej spotkały doma-
gały się konfrontacji

1

. Edyta Stein jako osoba wierząca nie mogła 

się zadowolić czystą fenomenologią Husserla. Bóg i pytanie o świa-
domość religijną stały się oczywiste, realne. Według niej, filozofia 
pierwsza musi, jak to sama pisze, rozwinąć ideę Boga oraz „mo-
dus” Jego bytu i poznania. Następnie należy pokazać stosunek, 
w jakim wszystko co jest, według esencji i egzystencji, pozostaje 
względem Boga oraz jak się ma poznanie innych poznających 
istot do boskiego poznania

2

. Później, w 1931 r., powstała większa, 

niepublikowana praca rozszerzająca tę problematykę, aż w końcu 
próby te zamyka „Byt skończony a byt wieczny” właśnie. 

Punktem wyjścia dla filozofii Stein jest moment stwierdzenia 

własnego istnienia. Edyta Stein pisze: Ilekroć poszukując prawdy, 
umysł ludzki poszukiwał niepowątpiewalnego i pewnego punktu 
wyjścia, wówczas napotykał na coś nam nierozdzielnie bliskiego:
 

FAKT

 

NASZEGO

 

WŁASNEGO

 

ISTNIENIA

 (...) Ta pewność własnego istnie-

nia jest – w pewnym sensie – poznaniem najbardziej źródłowym; 
nie w sensie pierwszeństwa czasowego, gdyż w „nastawieniu 
naturalnym” człowiek kieruje się przede wszystkim ku światu 
zewnętrznemu
 (...) ta pewność istnienia jest pewnością „nie-

1

 Por. E. Stein, Byt skończony a byt wieczny, Kraków 1995, s. 27; W. Herbstrith, 

Edith Stein. Ein neues Lebensbild in Zeugnissen und Selbstzeugnissen, Fre-
iburg 1987, s. 7. Dopowiedzmy, za W. Herbstrithem, że „znajduje się u niej głęboki 
wspólny rodzaj myślenia i badania”; J. Stallmach, Edyta Stein – od Husserla do 
Tomasza z Akwinu, 
w: J. Machnacz (oprac.), Tajemnica osoby ludzkiej. Antropo-
logia Edyty Stein
, Wrocław 1999, s. 33-43.

2

  Husserls Phänomenologie und die Philosophie des hl. Thomas von Aquino

„Jahrbuch für Philosophie und phänomenologische Forschung”, Festschrift für Ed-
mund Husserl, zum 70. Geburstag gewidmet
, Halle 1929, s. 325, cyt. za J. Mach-
nacz, Tajemnica osoby ludzkiej, s. 27.

background image

126 

refleksyjną”, tzn. ma ona miejsce przed wszelkim myśleniem 
„skierowanym wstecz”

3

. Uczennica Husserla rezygnuje z pojęcia 

„ego” w Kartezjańskim rozumowaniu. Istnienie jest dla niej bowiem 
immanentnie obecnym fenomenologicznym doświadczeniem, nie-
potrzebującym wsparcia wnioskowania. Po wykonaniu husserlow-
skiej redukcji transcendentalnej pozostaje – zdaniem Stein – pole 
świadomości w sensie życia naszego „ja” („Ichlebens”). Owo do-
świadczenie nie jest doświadczeniem pierwotnym w sensie czaso-
wym – najpierw człowiek spotyka świat zewnętrzny, dopiero póź-
niej własne „ja” (podobnie jak we wczesnej fazie twórczości innego 
fenomenologa – Martina Heideggera).

Filozofia, która próbuje łączyć tomizm z fenomenologią, stawać 

musi przed koniecznym zagadnieniem stosunku do prawd objawio-
nych. Stein proponuje termin „uzgodnienia” prawd filozoficznych 
z objawionymi. Filozofię obowiązuje pewna miara prawdy objawio-
nej, jej to filozofia podporządkowuje w dużej mierze swoje poglądy. 
Powstaje wówczas problem filozofa niewierzącego w objawienie: 
Na jakiej zasadzie ma on przyjąć owe prawdy objawione? I tutaj 
daje o sobie znać metoda fenomenologiczna, stosowana przez Ste-
in: człowiek niewierzący powinien przyjąć prawdy objawione „na 
próbę”, zawieszając (epoche) swój sąd na temat ich faktyczności 
i wypróbowując je. Wówczas będzie mógł sprawdzić ich rzetel-
ność. Warunkiem jest jednak brak uprzedzenia. Punktem wyjścia 
interesującej nas problematyki antropologicznej jest zasada jed-
nostkowienia. Edyta Stein ukształtowała swą koncepcję jednostko-
wienia w dyskusji z koncepcją tomistyczną. Tomasz określał rzecz 
jednostkową jako to, co jest w sobie niepodzielone, ale oddzielone 
od wszystkiego innego
. Niepodzielność, czyli jedność jest tu ro-
zumiana jako „bycie jednostką”. Stein określa to mianem „jedności 
numerycznej”. Nie jest to jednak – jej zdaniem – warunek wystar-
czający do określenia jednostkowości. Możemy dodać – rzecz nie 
jest jednostkowa dlatego, że jest numerycznie jedna
 – pisze Rafał 

3

 Por. E. Stein, Byt skończony a byt wieczny, s. 67 n.; taż, Die Ontische Struktur 

der Person und Ihre Erkenntnistheoretische Problematik, w: L. Gerber, R. Leuven 
(wyd.), Edith Steins Werke. Welt und Person. Beitrag zum Christlichen Wahrhe-
itssteben
, t. 6, Louvain-Freiburg 1962, s. 37-92.

background image

127

Kazimierz Wilk – ale jest numerycznie jedna dlatego, że jest jed-
nostkowa. Znaczy to, że byt jednostkowy leży u podłoża okre-
śloności numerycznej, a więc nie może się z nią utożsamiać

4

W tomizmie to, co ogólnie niepodzielne, jest jedynie co do swojego 
sensu, natomiast w swym urzeczywistnieniu dzieli się (np. rodzaj 
na gatunki itd.), w swym urzeczywistnieniu nie dzieli się jedynie 
to, co jednostkowe. Zgodnie z duchem arystotelesowskim, zasady 
jednostkowienia nie może stanowić forma, a jedynie materia. To 
materia jest zasadą indywidualizującą. Materia, indywidualizu-
jąc substancję, nie określa jej gatunku, gdyż czyni to forma. Edyta 
Stein nie zgadza się jednak z tym, iż formie przysługuje wyłącznie 
określenie gatunkowe. Formy – pisze uczennica Husserla – istoto-
we rzeczy materialnych dają rzeczom nie tylko ich określoność 
gatunkową, lecz stanowią działającą według tej określoności ga-
tunkowej siły, które kształtują materiały; jako taka, każda z tych 
form jest czymś jednostkowo-rzeczywistym

5

. Forma „domaga się” 

materii. Tym, co dokonuje jednostkowienia rzeczy materialnych, 
jest, zdaniem Edyty Stein, forma istotowa.

Z tej dyskusji z tomizmem

6

 dotyczącej zasady indywidualiza-

cji wyłania się powoli problematyka jednostki ludzkiej. Jednostka 
ludzka, przez połączenie ducha i materii, skupia niejako całe stwo-
rzenie. Istota jest określeniem „co” („Wasbestimmtheit”) – a więc 
tym, co sprawia, że człowiek jest człowiekiem. Będzie to zasada 
jednostkowienia, która znajduje się w głębi duszy każdego czło-
wieka, w jego najwewnętrzniejszym wnętrzu

7

. Owo wnętrze jest 

wyczuwane (Fuhlen). Nie jest ono uchwytne – pisze Edyta Stein 
– w sposób umożliwiający określenie go nazwą ogólną, nie da się 
też go porównać z czymś innym. Nie można go też rozłożyć na 
właściwości, rysy charakteru itp., ponieważ leży głębiej niż one: 

4

 Por. R. K. Wilk, Człowiek istota wezwana. Antropologiczno-personalistyczne 

aspekty filozoficznej twórczości Edyty Stein – Św. Teresy Benedykty od Krzyża
Kraków 2003, s.214.

5

 Por. E. Stein, Byt skończony a byt wieczny, s. 481.

6

  Zob. J. Krokos, Edyta Stein – od fenomenologii do Tomasza, w: J. Piecuch (red.), 

Edyta Stein filozof i świadek epoki. Materiały z międzynarodowego sympozjum 
w Opolu-Kamieniu Śląskim w dniach 9.-10.04.1997
, Opole 1997, s. 31-50.

7

 Por. E. Stein, Byt skończony a byt wieczny, s. 495.

background image

128 

stanowi „jak” samej istoty, wyciskając swoje piętno na każdym 
rysie charakteru i na każdym zachowaniu się człowieka, i jest 
kluczem do struktury jego charakteru. Poprzez takie „uzewnętrz-
nienie” najgłębsze wnętrze duszy staje się uchwytne również od 
zewnątrz: „wyczuwamy” to, co „niewypowiedziane”: istoty du-
szy także u drugich

8

. Owo czucie jest rodzajem duchowego spo-

strzegania, które daje nam wiedzę pewną, choć nie jest poznaniem 
tak jasnym jak ujęcie rozumowe. Edyta Stein podkreśla jednak, że 
jest poznaniem pozytywnym, dającym pozytywne i konkretne re-
zultaty. Kiedy więc naszą własną istotę i istotę innych wyczuwa-
my
 jako taką właśnie, a jej „tak” [So] jako coś „jednorazowego”, 
to takie wyczucie zawiera w sobie – jako szczególny sposób do-
świadczenia pierwotnego – swoją własną uprawnioną rękojmię.
 
(...)  Istotnie, sens tej wypowiedzi wyraża, że temu „tak” żadne 
inne nie jest równe. Ma to uzasadnienie w formalnej strukturze 
osoby: w jedyności świadomego siebie Ja jako takiego, obejmu-
jącego swą odmianę istoty [Wesenart] jako coś „najbardziej wła-
snego” i które każdemu innemu Ja przypisuje podobną jedyność 
i swoistość
.

Tak pojęty – ze względu na swą istotę i zasadę indywiduacji 

byt ludzki – pozostaje w ciągłym rozwoju. Stein opisuje ten rozwój 
używając klasycznych, arystotelesowsko-tomistycznych kategorii: 
eidos i morfe. Substancja (rozumiana tak, jak Arystoteles używał 
tego pojęcia w znaczeniu najwęższym), usia, jest bytem, który roz-
wija swą własną istotę. Swoisty byt istot żywych – pisze Edyta Ste-
in – wyróżnia się tym, że muszą one dopiero dojść do posiadania 
swej istoty

9

. Bóg jest czystym aktem, natomiast stworzone istoty 

żywe obdarzone duszą wciąż w pewnym stopniu czekają na swoją 
aktualizację. Myśl ta inspirowana jest zapewne m.in. ontologią fun-
damentalną Martina Heideggera

10

, który podkreślał „dziejący się”, 

czy też „dziejowy” charakter Dasein i opisywał rolę projektujące-

8

 Por. tamże.

9

  Por. tamże, s. 295.

10

 Por. J. H. Nota, Edith Stein and Martin Heidegger, w: J. Sullivan (red.), Carme-

lite Studiem IV. Edith Stein Symposium. Teresian Culture, Washington; zob. 
J. Machnacz (oprac.), Tajemnica osoby ludzkiej, s. 72-92.

background image

129

go rozumienia, jako jednego z najistotniejszych egzystencjałów

11

W bycie boskim – pisze uczennica Husserla – widzimy 

CZYSTY

 

AKT

 

i on jest miarą wszelkiego bytu skończonego – w różnych stosun-
kach wymiaru – po części potencjalnie, po części aktualnie: także 
duszy. Jako zasada działania w istocie żywej i czynnik kształtu-
jący ją w byt rzeczywisty, dusza jest rzeczywista, ale jej działanie 
to jednocześnie ciągłe urzeczywistnianie jej własnych możliwo-
ści. Tę wyższość nad bytem potencjalnym wyraża termin „możli-
wość siły”

12

. W stworzonych istotach ożywionych, w bycie ludzkim, 

istotowym składnikiem pozostaje dusza, „dana”, ale będąca też po-
tencją, czynnikiem rozwoju, „dziania się” istoty ludzkiej. Nie jest to 
jednak jedyny czynnik umożliwiający rozwój człowieka. 

Byt stworzonych istot ożywionych, a w szczególności byt ludz-

ki, rozwija się, tworząc swą własną istotę. Spróbujmy to jednak 
uściślić. W istotach żywych – pisze Rafał Wilk – dusza utrzymuje 
je i rozwija od wewnątrz. W celu uzupełnienia analiz dodajmy 
jeszcze, że nie jest to jedyna droga kształtowania się takiego je-
stestwa. Znaczy to, że nie pochodzi ono jedynie od formy

13

. Stein

wyróżnia – jak już wspominałem – eidos i morfe, formę czystą 
i formę istotową. Forma czysta, którą – w przypadku interesujące-
go nas bytu ludzkiego – daje się wyrazić słowem „człowiek”, jest 
stała: nie powstaje, nie przemija, ani nie rozwija się. Forma czysta 
jest zatem wieczna i dokonana. Określa człowieka jako człowieka. 
Ale Stein wyróżnia przy tym także formę człowieka jako „tego oto 
człowieka”, jako indywiduum. Dla człowieka jako „tego oto czło-
wieka”, wieczna, określona forma „człowieka jako człowieka” jest 
punktem, do którego dąży, punktem docelowym w samorozwoju. 
Ów człowiek – konkret, a więc człowiek – osoba, ma drugą formę, 
która powstaje i ginie razem z nim, formę niepowtarzalną i jed-
nostkową. Jednym z momentów określających taką jednostkową 
formę jest charakter człowieka, który zmienia się i ewoluuje m.in. 
przez ciągłe porównywanie się z formą „człowieka jako człowieka”. 

11

 Por. M. Heidegger, Bycie i czas, Warszawa 1994, s. 202-210, 470 nn. 

12

 Por. E. Stein, Byt skończony a byt wieczny, s. 296.

13

 Por. R. K. Wilk, dz. cyt., s. 228.

background image

130 

W tym sensie „uformowany po dwakroć” człowiek jest rzeczywisty, 
ale niewykończony. Rozwija się i w tym rozwoju – dzięki swojej 
wolności – ma możliwość ciągłego wyboru między dobrem a złem. 
Tutaj właśnie problematyka antropologiczna styka się z aksjologią. 
Rozwój, który skierowany jest w stronę zaktualizowania potencji 
tkwiącej w człowieku, jest dziełem zarówno formy istotowej (formy 
człowieka jako „tego oto człowieka”), jak i formy czystej („człowie-
ka jako człowieka”) – będącej wzorem i punktem, do którego ów 
rozwój dąży. Można więc powiedzieć, że człowiek jest bytem, który 
musi dojść do siebie samego, dorosnąć do siebie, zaktualizować 
się przez swoje życie. Człowiek będący – jak mówi Stein – istotą 
wezwaną
, jest „wezwany” przez swoją formę czystą, formę „czło-
wieka jako człowieka”. Wypełniając to wezwanie, aktualizując tę 
zawartą w sobie samym potencję, może – dzięki swojej wolności 
– aktualizować ją na różne sposoby, wybierając między różnymi 
wartościami. Proces rozwoju dochodzi, zdaniem Stein, do końca, 
kiedy człowiek jednoczy się z Bogiem.

Problemy aksjologiczne związane z próbą określenia jednostki 

ludzkiej pojawiające się w koncepcji Edyty Stein wraz z opisanym 
zagadnieniem dochodzenia bytu ludzkiego do swojej formy czystej 
wiążą się ściśle z tomistyczną problematyką transcendentaliów.

Św. Tomasz w „Kwestiach dyskutowanych o prawdzie” wyróż-

nia najogólniejsze określanie bytu – transcendentalia: ens („je-
stestwo”), res („rzecz” lub „to, co określone treściowo”), unum 
(„jedno”), aliquid („coś”), bonum („dobro”), verum („prawda”), cza-
sem dodając także pulchrum („piękno”), jako szczególny rodzaj 
bonum. Kwestie współczesnej aksjologii wiążą się z pojęciami 
„dobra” i „piękna”, ale ujmowanymi w perspektywie nieco innej 
niż najogólniejsze określenia bytu. Pisze o tym Stein: Jestestwo, 
o ile jest przeznaczone do udzielania doskonałości innemu jeste-
stwu, nazywa się dobrem. To, co czyni je dobrem: ugruntowa-
nie w jego „co” znaczenia dla drugich, nazwano w nowoczesnej 
filozofii wartością. (Bonum oznacza jedno i drugie: byt jako do-
bro i dobro bytu). Różnorodność gatunków i rodzajów jestestw 
zakłada wielorakość różnych od siebie wartości. Rozróżnienie 
dobra i wartości ważne jest do wyjaśnienia zakotwiczenia dobra 

background image

131

w bycie

14

. W filozofii Stein aksjologia wiąże się z ontologią

15

 właśnie 

w tym miejscu. Dążenie, rozwój wiążą się – jak już wspominałem 
– z określonym rodzajem jestestw (ożywionych). Dążyć może tyl-
ko to, co się staje: coś rzeczywistego, co nie jest jeszcze ukończo-
ne, jest i aktualne, i potencjalne zarazem. „Wykończenie” czegoś 
jeszcze nie w pełni zrealizowanego jest właściwym celem takiego 
dążenia. Cały porządek dobra i wartości jest porządkiem rzeczy-
wistego świata, porządkiem ontologicznym. Każde jestestwo dąży 
do „własnego bycia dobrym” (dla człowieka jest to forma czysta, 
„człowiek jako człowiek”), do spełnienia własnego „co”, najwyższej 
formy swego bytowania. Pośrednio dobre jest dla niego natomiast 
każde inne jestestwo, które może mieć pozytywny wpływ na ową 
najwyższą aktualizację. Cały świat rządzony jest przez porządek 
dozwalający każdemu jestestwu stworzonemu dążyć do własnej 
doskonałości i dopomagać innym w tym dążeniu. Sam ten porzą-
dek nie podlega jednak rozwojowi, stawaniu się i przemijaniu – jest 
wieczny. Dobra – pisze Edyta Stein – stają się i przemijają. Lecz 
to, co nadaje jakiemuś jestestwu charakter dobra i co nazywamy 
wartością, należy do dziedziny istnienia istotowego.
 (...) Każda 
stworzona rzeczywistość ma określoną, najwyższą, osiągalną 
miarę istnienia jako dobra, do którego powinna dążyć; każda też 
ma jednocześnie w stosunku do drugiej znaczenie udoskonalają-
cej i dlatego stanowi dla niej dobro. Każde dobro jako takie, jest 
w zgodności z wiecznym (boskim) porządkiem bytu, który jest 
podstawą wszelkiego dobra i dlatego sam jest dobry

16

.

Na zakończenie niniejszej refleksji, w której starałem się uka-

zać Edytę Stein i jej próbę połączenia tomizmu z fenomenologią, 
możemy sobie powiedzieć, że Edyta Stein, jeśli nawet programowo 

14

 Por. E. Stein, Byt skończony a byt wieczny, s. 335. 

15

 Por. taż, Ontyczna struktura osoby i jej problematyka teoriopoznawcza, w: taż, 

Twierdza duchowa, Poznań 1998, s. 37-92; K. H. Lembeck, Die Phänomenologie 
Husserls und Edith Stein
, „Teologie und Philosophie” nr 63/1988; L. Elders, Edith 
Stein und Thomas von Aquin
, w: Edith Stein. Leben. Philosophie. Vollendung. 
Abhandlungen des internationalen Edith-Stein-Symposiums Rolduc, 2.-4. No-
vember 1990
, Würzburg 1991, s. 253-271.

16

 Por. E. Stein, Byt skończony a byt wieczny, s. 336.

background image

132 

stara się ukazać nam możliwości dokonania syntezy w tej dziedzi-
nie, to stara się wydobyć ją w dyskusji z Husserlem, Heideggerem, 
Tomaszem, Augustynem i z innymi jeszcze myślicielami, których 
dziedzictwo nie jest jej obce, po to, by stworzyć własną filozofię. 
Powiedzmy też sobie, że jeśli nawet odwołuje się do pojęć tomi-
stycznych to m.in. po to, aby nadać im własną interpretację. Edyta 
Stein, w sposób charakterystyczny dla metody fenomenologicznej 
wychodzi od sensu słów, starannie rozróżnia rozmaite ich zna-
czenia i dochodzi, przez ustalenie dokładnego sensu słowa, do 
samych rzeczy: jest to konieczny krok, ponieważ możemy pre-
cyzyjnie określić znaczenie słów o tyle, o ile same rzeczy, po-
myślane w tych słowach, doprowadzimy do jasnej intuitywnej 
prezentacji. Jednak same rzeczy, będące do osiągnięcia przez 
sens słów, nie są szczegółowymi rzeczami doświadczenia, lecz 
jak sam sens słowa, są czymś ogólnym: ideą lub istotą rzeczy. 
Zgodnie z tym ogląd, dający nam takie rzeczy w prezentacji, nie 
jest zmysłowym spostrzeżeniem i doświadczeniem, lecz ducho-
wym aktem szczególnego rodzaju, który Husserl określił jako 
ogląd istoty lub intuicję

17

. Filozofia Edyty Stein nie zamyka się 

jednak w kręgu rozumu naturalnego, lecz przechodzi całą drogę 
egzystencjalną od wymiaru przygodnego do wiecznego, by wejść 
niejako w chrześcijański wymiar filozofii krzyża, naśladując jak 
najwierniej Chrystusa przez kontemplację z Nim, wypowiedzianą 
najpełniej w akcie miłości Boga i bliźniego.

K

S

. R

EMIGIUSZ

 K

RÓL

, ur. 1957, doktor nauk humanistycznych w zakresie filo-

zofii, proboszcz parafii p.w. św. Michała w Ciosańcu (diecezja zielonogór-
sko-gorzowska).

17

 Taż, Kreuzeswissenschaft – Studie über Joannes a Cruce, Edith Steins Werke

t. V, Freiburg 1983, cyt. za W. Herbstrith, Myśl filozoficzna Edyty Stein, w: J. Mach-
nacz (oprac.), Tajemnica osoby ludzkiej, Wrocław 1999, s. 17-18.