Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 05 Powrót o zmierzchu [rozdział 1]

background image

Rozdziaù 1

Damon Salvatore wùaúciwie wisiaù w powietrzu, lekkotylko przytrzymywaù siæ gaùæzi...
Kto zna nazwy drzew? Kogo obchodzi, co to za drzewo? Byùo wystarczajàco
wysokie, ýeby zaglàdaã z niego do sypialni Caroline Forbes na piætrze, a o szeroki
pieñ mógù oprzeã plecy. Uùoýyù siæ wygodnie, z rækami zaùoýonymi za gùowæ. Jak
polujàcy kot czuwaù z przymkniætymi oczami.
Czekaù na magicznà godzinæ czwartà czterdzieúci cztery, tuý przed úwitem, kiedy
Caroline odda siæ swojemu rytuaùowi. Widziaù to juý dwa razy i byù podekscytowany
Nagle ukàsiù go komar.
To absurdalne, komary nie kàsajà wampirów - ich krew nie jest tak poýywna jak
ludzka. Ale to, co poczuù na karku, z pewnoúcià przypominaùo ukàszenie komara.
Rozejrzaù siæ, ale niczego nie zobaczyù.
Igùy sosny. Nic latajàcego. Ýadnego owada przycupniætego na gaùæzi.
W porzàdku zatem. To musiaùa byã igùa. Tak czy owak, ukùucie bolaùo coraz bardziej.
Pszczoùa samobójca? Damon ostroýnie dotknàù dùonià karku. Nie wyczuù ýàdùa. Tylko
maùy pæcherzyk, który coraz bardziej bolaù.

Przestaù zwracaã uwagæ na ból, bo w sypialni Caroline coú siæ dziaùo.
Nie byù pewien co, ale poczuù nagùy przypùyw mory wokóù úpiàcej dziewczyny, jakby
buczenie kabli wysokiego napiæcia. Kilka dni temu wùaúnie to odczucie przypro-
wadziùo go pod jej okno. Nie potrafiù jednak ustaliã jego êródùa.
O czwartej czterdzieúci zadzwoniù budzik. Caroline obudziùa siæ, chwyciùa zegar i
rzuciùa w kàt pokoju.Masz dziewczyno szczæúcie, pomyúlaù Damon z pewnà
przekorà. Gdybym byù zwykùym wùamywaczem, a nie wampirem, nastawaùbym na
twojà cnotæ - zakùadajàc, ýe jeszcze jej nie straciùaú: Aleja odpuúciùem sobie
dybanie na dziewice . piæãset lat temu.
Na uùamek sekundy uúmiechnàù siæ, a potem jego czarne oczy znów staùy siæ zimne
jak lód. Spojrzaù w otwarte okno.
Tak... Zawsze uwaýaù, ýe jego mùodszy brat idiota, Stefano, nie doceniaù Caroline
Forbes. Dziewczyna byùa niezùym ciachem: dùugie, opalone na zùoto nogi, wàska
talia, kasztanowe loki. No i jej umysù. Wynaturzony, spaczony.
Po prostu wspaniaùy. Na przykùad, jeýeli siæ nie myliù, nakùuwaùa laleczki wudu.
Fantastycznie.
Damon lubiù obserwowaã artystów przy pracy
Jakaú moc wciàý pulsowaùa w pokoju Caroline, a on nie mógù jej rozgryêã. Czy
dziewczyna byùa nià obdarzona? Na pewno me.
Caroline w poúpiechu siægnæùa po coú, co wyglàdaùo jak garúã jedwabnych pajæczyn
w kolorze zielonym. Zdjæùa koszulæ nocnà i - niemal zbyt szybko, by Damon to
zauwaýyù- wùoýyùa seksownà bieliznæ. Na co czekasz, dziewczyno? - zastanawiaù siæ
Damon.

Wùaúciwie powinien zachowaã wiækszà ostroýnoúã. Nagle rozlegù siæ trzepot
skrzydeù; na ziemiæ upadùo jedno hebanowe pióro, a na gaùæzi siedziaù niezwykùych
rozmiarów czarny kruk.
Ptak uwaýnie przyglàdaù siæ jednym okiem Caroline, która zrobiùa krok do przodu,
jakby kopnàù jà pràd, z rozchylonymi ustami i wzrokiem wpatrzonym we wùasne
odbicie.
Potem uúmiechnæùa siæ, jakby z kimú siæ witaùa.
Damon zlokalizowaù êródùo mocy. Byùo w lustrze. Nie w tym samym wymiarze co
lustro, ale wewnàtrz niego. Caroline zachowywaùa siæ... dziwnie. Odrzuciùa do tyùu
dùugie, kasztanowe wùosy. Opadaùy na plecy, stanowiàc wspaniaùy widok. Zwilýyùa
jæzykiem wargi i uúmiechnæùa siæ znowu - scena przypominaùa spotkanie kochanków
Kiedy dziewczyna przemówiùa, Damon sùyszaù jà bardzo wyraênie.
- Dziækujæ. Ale spóêniùeú siæ dzisiaj.
W sypialni Damon nie widziaù nikogo oprócz Caroline i nie sùyszaù, ýeby ktoú jej
odpowiedziaù. Ale odbite w lustrze usta Caroline otwieraùy siæ, mimo ýe dziewczyna
miaùa je zamkniæte.
Brawo! - pomyúlaù, zawsze doceniajàc kaýdego, kto robiù ludziom takie psikusy.

background image

Dobra robota, kimkolwiek jesteú! Czytajàc z warg w lustrze, wyùapaù coú jakby
„przepraszam" i ,,uroczo''.Pokiwaù gùowà.
- ...nie musisz... po dzisiaj.. - mówiùo dalej odbicie Caroline.
- A jeúli nie uda mi siæ ich oszukaã? - zapytaùa Caroline.
- ...miaùa pomoc. Nie przejmuj siæ, odpocznij...
- Dobrze. I nikomu nie stanie siæ krzywda, tak? To znaczy nikt nie umrze?
- Dlaczego mielibyúmy...?

Damon uúmiechnàù siæ w duchu. Ile razy sùyszaù juý takie rozmowy? Sam doskonale
znaù tæ strategiæ: najpierw osacza siæ ofiaræ, potem uspokaja siæ jà. Zanim siæ
zorientuje, moýna skùoniã jà do wszystkiego, aý nie bædzie wiæcej potrzebna. .
A wtedy - oczy mu zabùysùy - szuka siæ kolejnej. Caroline nerwowo wyùamywaùa
palce.
- Ale tylko dopóki... wiesz. Obiecaùeú. Naprawdæ mnie kochasz?
- ...zaufaj mi. Zajmæ siæ tobà... i twoimi wrogami teý. Juý siæ nimi zajmujæ.
Dziewczyna przeciàgnæùa siæ - chùopcy z Liceum imienia Roberta E. Lee zapùaciliby
duýo za ten widok.
- Chcæ to zobaczyã - powiedziaùa: - Mam juý doúã sùuchania o tym, ýe Elena to,
Stefano tamto... Teraz wszystko zacznie siæ od poczàtku. .
Przerwaùa, jakby, uúwiadomiùa sobie; ýe ktoú na drugim koñcu linii odùoýyù
sùuchawkæ.. Zmruýyùa. oczy i zacisnæùa wargi. Po chwili jednak siæ uspokoiùa. Wciàý
patrzyùa w lustro. Jednà dùoñ poùoýyùa delikatnie na brzuchu. Spojrzaùa na nià i jej
twarz rozjaúniùa siæ na moment. Potem pojawiù siæ na niej wyraz zrozumienia i
niepokoju zarazem.
Damon ani na chwilæ nie oderwaù wzroku od lustra. Zwykùe lustro. I nagle, kiedy
Caroline siæ odwracaùa, zauwaýyù czerwony bùysk.
Pùomieñ? Co tu. siæ dzieje? - pomyúlaù, przyjmujàc z powrotem postaã zabójczo
przystojnego faceta leýàcego na gaùæzi drzewa. Istota z lustra na pewno nie
pochodziùa stàd. Ale zdaje siæ, ýe zamierzaùa sprawiã kùopot jego bratu. Uúmiech
zadowolenia pojawiù siæ na ustach Damona.
Nic nie sprawiaùo mu takiej przyjemnoúci, jak widok przemàdrzaùego,
úwiætoszkowatego Stefano ,,jestem

lepszy od ciebie, bo nie pijæ ludzkiej krwi" Salvatore w tarapatach.
Nastolatki z Fell's Church - i niektórzy doroúli - uwaýali opowieúã o Stefano Salvatore
i miejscowej piæknoúci Elenie Gilbert za wspóùczesnà wersjæ Romea i Julii. Ona
oddaùa ýycie, ýeby go uratowaã, kiedy oboje zostali porwani przez psychopatkæ, a
potem on umarù z tæsknoty. Kràýyùy nawet plotki, ýe Stefano nie byù zwykùym
czùowiekiem, ale czymú innym. Demonem, dla którego odkupienia Elena siæ
poúwiæciùa.
Damon znaù prawdæ. Stefano rzeczywiúcie umarù, ale to byùo setki lat temu.
Naprawdæ byù wampirem, ale nazywanie go demonem to jakby powiedzieã o Sierotce
Marysi, ýe jest uzbrojona i niebezpieczna:
Tymczasem Caroline wciàý mówiùa do pustego pokoju.
- Tylko poczekaj - wyszeptaùa, podchodzàc do biurka. Dùugo grzebaùa w stercie
papierów i ksiàýek, aý znalazùa miniaturowà kameræ wideo. Zielone úwiateùko wyglà-
daùo jak oko. Ostroýnie podùàczyùa kameræ do komputera i wpisaùa hasùo.
Wzrok Damona byù duýo lepszy niý jakiegokolwiek czùowieka. Wyraênie widziaù, jak
opalone palce z dùugimi paznokciami wstukujà „cfbogini". Bogini Caroline Forbes,
pomyúlaù. Ýaùosne.
Dziewczyna obróciùa siæ i Damon zobaczyù ùzy w jej oczach. Nagle zaczæùa szlochaã.
Opadùa na ùóýko, chlipiàc i kiwajàc siæ w tyù i vv przód. Uderzaùa piæúcià w materac,
ale caùy czas pùakaùa. i pùakaùa. Jej zachowanie zaskoczyùo Damona. Po chwili
obudziù. siæ w nim instynkt.
- Caroline? Caroline, mogæ wejúã?
- Co? Kto tu jest? - rozejrzaùa siæ nerwowo.

background image

czekanie na deser stanowi poùowæ przyjemnoúci, jakà sprawia zjedzenie go. Teraz
jednak odczuwaù silny gùód. Uýyù maksimum mocy, by zawùadnàã
umysùem Caroline i uúmiechnàù siæ do niej promiennie. Podziaùaùo.
. Caroline otworzyùa usta, jakby chciaùa coú powiedzieã. Jej êrenice rozszerzyùy siæ,
a potem zwæziùy.
_ Ja... ja... - wykrztusiùa. - Och... I byùa jego. Ùatwo poszùo:
Kùy Damona wibrowaùy. Odczuwaù ból, który sprawiù, ýe zaatakowaù z prædkoúcià
kobry - zanurzyù zæby w pulsujàcej ýyle. Byù gùodny, piekielnie gùodny. Jego ciaùo

Ostroýnie, nie przestajàc patrzeã dziewczynie w oczy, uniósù jej gùowæ, aby odsùoniã
szyjæ. Pulsowanie krwi, ciepùej i sùodkiej, odbieraù wszystkimi zmysùami: czuù
uderzenia jej serca i zapach krwi tuý pod powierzchnià gùadkiej skóry Nachyliù siæ.
Nigdy jeszcze nie byù tak podekscytowany, tak spragniony...
Tak spragniony, ýe aý go to zdziwiùo. Zastygù bez ruchu. W koñcu kaýda dziewczyna
smakuje równie dobrze. Co sprawiaùo, ýe Caroline wzbudzaùa w nim takie
pragnienie? Co siæ z nim dziaùo?
Nagle zrozumiaù.
Odzyskaùem kontrolæ nad swoim umysùem, dziækujæ. Myúlaù jasno i logicznie.
Zmysùowa aura, której ulegù, zniknæùa. Puúciù podbródek Caroline i siæ wyprostowaù.
Istota, która nawiedzaùa dziewczynæ, o maùo nie przejæùa nad nim kontroli. Próbowaùa
zmusiã go do zùamania obietnicy, którà daù Elenie.
Kàtem oka znów dostrzegù czerwonà iskræ na lustrze. Tæ istotæ musiaùo przyciàgnàã
epicentrum mocy, które znajdowaùo siæ w Fell's Church - byù tego pewien. Na krótko
zawùadnæùa jego umysùem, chciaùa, by wysuszyù ýyùy Caroline. By wypiù caùà jej
krew,by zabiù czùowieka - czego nie zrobiù, odkàd zùoýyù obietnicæ Elenie.
Dlaczego? Wúciekùy, szukaù umysùem intruza. Powinien wciàý tu byã, lustro byùo
portalem pozwalajàcym jedynie na przemierzanie niewielkich odlegùoúci. W dodatku
nieznajomy na chwilæ przejàù nad nim kontrolæ, nad Damonem Salvatore, wiæc
musiaù byã bardzo blisko.
Damon nikogo nie znalazù. To rozwúcieczyùo go jeszcze bardziej. Nieúwiadomie
przykùadajàc dùoñ do karku, posùaù w przestrzeñ wiadomoúã: Ostrzegam ciæ tylko raz.
Trzymaj siæ ode mnie z daleka!

- Damon: Mogæ wejúã? - zapytaù z faùszywym wspóùczuciem, jednoczeúnie
wywierajàc na nià nacisk telepatycznie.
Wampiry mogà kontrolowaã ludzkie umysùy. Do jakiego stopnia, zaleýy od wielu
czynników: diety (jeúli ýywià siæ ludzkà krwià zyskujà potæýnà moc), siùy woli ofiary,
relacji miædzy obojgiem, pory doby i tylu innych rzeczy, ýe Damon nawet nie
próbowaù tego zrozumieã. Wiedziaù tylko, kiedy byù bardzo silny. Teraz byù.
- Mogæ wejúã? - powtórzyù czarujàcym gùosem. W tej samej chwili zùamaù wolæ
Caroline, bo jego byùa o wiele silniejsza.
- Tak - odpowiedziaùa, ocierajàc ùzy. Najwidoczniej nie widziaùa nic niezwykùego w
tym, ýe wchodzi do niej przez okno. -Wejdê, Damonie.
W ten sposób zaprosiùa go. Jednym zgrabnym ruchem wampir znalazù siæ w úrodku.
W pokoju pachniaùo perfumami; mocnymi perfumami. Poczuù zew krwi. Jego górne
kùy zrobiùy siæ dwa razy wiæksze, a ich brzegi staùy siæ ostre jak brzytwa
To nie byùa wùaúciwa pora na pogaduszki, chociaý zwykle gawædziù z ofiarami -

background image

Wiadomoúã wysùaù z mocà; która w jego umyúle zajaúniaùa jak bùyskawica. To
uderzenie mocy powinno zabiã
kogoú na dachu, w powietrzu, na drzewie... moýe w domu obok. Gdziekolwiek byù.
Tajemnicza istota powinna upaúã na ziemiæ, a on powinien jà wyczuã.
Ale chociaý ciemne chmury zebraùy siæ nad nim; a wiatr wyginaù gaùæzie, nikt nie
upadù, nikt nie próbowaù go zaatakowaã.
Nie wyczuwaù nikogo, kto byùby na tyle blisko, ýeby wedrzeã siæ do jego umysùu, a
ktoú znajdujàcy siæ daleko nie - mógù oddziaùywaã na Damona z tak potæýnà mocà:
Starszy
brat Stefano bywaù czasem próýny, ale w gruncie rzeczy miaù
trzeêwy osàd wùasnej osoby Byù silny i wiedziaù o tym. Tak dùugo, jak dùugo dobrze siæ
odýywiaù i nie ulegaù sentymentom, niewiele byùo istot, które mogùy siæ z nim równaã.
Dwie zjawiùy siæ tutaj w Fell's Church, pomyúlaù, ale zaraz stwierdziù, ýe z pewnoúcià
w okolicy nie byùo innych starych, potæýnych wampirów jak on, bo wiedziaùby o tym.
Byã moýe byùy tu caùe stada wampirów, ale ýaden nie miaù takiej mocy, by opanowaã
jego myúli.
, Damon byù teý pewien, ýe nie byùo tu nikogo innego, kto mógùby go pokonaã.
Wyczuùby go; tak jak wyczuwaù strumienie dziwnych mocy, które krzyýowaùy siæ pod
miasteczkiem.
Spojrzaù jeszcze raz na Caroline, wciàý w transie, w który jà wprawiù. Wyjdzie z niego
powoli.
Potem obróciù siæ i ze zwinnoúcià pantery wyskoczyù przez okno na gaùàê drzewa; a
potem zgrabnie zeskoczyù na ziemiæ.


Document Outline


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Smith Lisa Jane Pamiętniki Wampirów 05 Powrót o zmierzchu [rozdzia 6]
Smith Lisa Jane Pamiętniki Wampirów 05 Powrót o zmierzchu [rozdział 5]
Smith Lisa Jane Pamiętniki Wampirów 05 Powrót o zmierzchu [rozdział 4]
Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 05 Powrót o zmierzchu (Prolog)
Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 05 Powrót o zmierzchu
Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirółw 05 Powrót o zmierzchu
Smith Lisa Jane Pamiętniki Wampirów 05 Powrół o zmierzchu [rozdzia 7]
Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów Powrót o zmierzchu
Smith Lisa Jane Pamiętniki wampirów 5 Powrót o zmierzchu 2
L J Smith Pamiętniki wampirów 05 Powrót o zmierzchu
L J Smith Pamiętniki Wampirów 05 Powrót o zmierzchu

więcej podobnych podstron