background image

Rozdział piąty 

 

Wyznaczonego ranka pani Gardiner, Jane i Elizabeth złoŜyły wizytę pani Hurst i 
pannie Bingley na Grosvenor Square. Kiedy weszły do salonu były zdziwione 
młodą, nie więcej niŜ szesnastoletnią dziewczyną siedzącą bez opieki obok 
dwóch dam. Po przywitaniu pani Hurst przedstawiła je pannie Darcy, dając przy 
tym ewidentnie do zrozumienia Ŝe czyni to niechętnie. Panna Darcy spędzała 
dzień z panią Hurst i panną Bingley, poniewaŜ miały spotkać się ze swoimi 
braćmi na wspólnym obiedzie. Po usłyszeniu imienia dziewczyny, Elizabeth 
natychmiast zmartwiła się o Jane, która czuła się niewyraźnie stając twarzą w 
twarz ze swoją potencjalną rywalką. 

Panna Darcy była wyŜsza niŜ Elizabeth i mimo młodego wieku prezentowała 
kobiecą, zgrabną sylwetkę. Była mniej przystojna niŜ brat i nawet w części nie 
tak ładna jak Jane. Jednak jej twarz była pogodna, a zachowanie 
bezpretensjonalne i subtelne. Elizabeth która obawiała się Ŝe znajdzie w niej 
takiego bezkompromisowego obserwatora jak w jej bracie była zadowolona, bo 
odniosła zupełnie inne wraŜenie. Prawdę mówiąc po opowieści Wickhama 
spodziewała się teŜ arogancji równej arogancji jej brata, ale po paru minutach 
obserwacji pojęła, Ŝe panna Darcy była po prostu niezmiernie nieśmiała - do 
tego stopnia Ŝe ani ona ani pani Gardiner w ciągu pierwszych trzydziestu minut 
wizyty nie mogły z niej wydobyć więcej niŜ pojedyncze słowa.  Elizabeth 
zauwaŜyła, Ŝe chociaŜ panna Darcy dzieli z bratem skłonność do pełnego 
rezerwy milczenia, jej zachowania nie cechuje charakterystyczna dla niego 
wyniosłość. 

Po usłyszeniu ich nazwiska panna Darcy wiedziała, Ŝe panny Bennet są 
znajomymi jej brata. Na podstawie jego opisu była skłonna natychmiast je 
polubić. Słyszała teŜ mimowolnie rozmowy na ich temat między jej bratem a 
panem Bingley w ciągu ostatniego tygodnia. Mimo to panna Bingley czuła 
potrzebę wyjaśnienia pannie Darcy własnych związków z pannami. 

- Georgiano, poznałyśmy panny Bennet i ich rodzinę, kiedy przebywaliśmy 
ostatnio w Hertfordshire. Ich dom był oddalony trzy mile od Netherfield. 
Przyjechały do miasta Ŝeby zatrzymać się u ciotki, panny Gardiner, na ulicy 
Gracechurch. 

- Tak - odparła panna Darcy cicho - mój brat mi o nich wspominał. 

background image

Elizabeth uśmiechnęła się na myśl o tym, jak teŜ pan Darcy mógł opisać ją i jej 
siostrę. Niewątpliwie panna Darcy myślała o nich jako dwóch najbardziej 
niewychowanych pannach w kraju. 

- Doprawdy? - zapytała panna Bingley z ciekawością. 

- Tak - zabrzmiała krótka odpowiedź panny Darcy. 

Późniejsza rozmowa zainicjowana przez panią Gardiner, która usiłowała 
rozpocząć jakiś rodzaj konwersacji udowodniła, Ŝe jest ona bardziej wychowana 
niŜ kaŜda z pań domu. Rozmowa toczyła się między panią Gardiner, Jane, panią 
Hurst i panną Bingley, z okazjonalną pomocą ze strony Elizabeth. Panna Darcy 
wyglądała jakby chciała się przyłączyć ale brakowało jej odwagi i od czasu do 
czasu wtrącała krótkie zdanie - szczególnie wtedy, kiedy było małe 
prawdopodobieństwo Ŝe zostanie usłyszana. Elizabeth pragnęła aby dziewczyna 
poczuła się nieco swobodniej i dlatego podczas przerwy w rozmowie 
przybliŜyła pannie Darcy związki jej ciotki z okolicą, z której pochodziła młoda 
panna. Panna Darcy była uradowana słysząc Ŝe pani Gardiner mieszkała w 
Lambton i czuła się zupełnie zadowolona słuchając jej pochwał dotyczących 
okolicy. Tak jak to zrobiła z jej bratem, pani Gardiner subtelnie i delikatnie 
wciągnęła siostrę w oŜywioną rozmowę o ich wspólnej miłości do Derbyshire. 
Panna Darcy z pewnością nie była gadatliwa, ale w miarę upływu czasu 
Elizabeth zauwaŜyła Ŝe mówi więcej, a nawet wypowiada parę komentarzy 
które nie były bezpośrednią odpowiedzią na pytania. 

W międzyczasie Elizabeth i Jane kontynuowały konwersację z panną Bingley i 
panią Hurst. Konwersacja była sztywna i chwilami niezgrabna, poniewaŜ kaŜda 
z par sióstr miała niewiele wspólnego z drugą i przynajmniej jedna z nich nie 

Ŝ

yczyła sobie zacieśniania znajomości. Panna Bingley lub pani Hurst często 

prosiły "kochaną Georgianę" o opinię w jakiejś sprawie, przerywając jej 
przyjemną rozmowę z panią Gardiner. Co najmniej jedna na dwie takie prośby 
miała coś wspólnego z którymś z ich braci. 

Elizabeth uwaŜnie obserwowała pannę Darcy kiedy tylko padało imię Bingleya 

Ŝ

eby stwierdzić, czy moŜe Ŝywić do niego głębsze uczucie i widziała, Ŝe Jane 

robi to samo. Była zadowolona widząc, Ŝe panna Darcy nie wykazuje ku niemu 
skłonności i miała nadzieję, Ŝe będzie mieć szansę ujrzenia ich razem, Ŝeby 
lepiej ocenić uczucia kaŜdego. 

background image

W tym samym czasie pani Gardiner dowiedziała się, Ŝe panna Darcy lubi 
spacerować na dworze i Ŝe tęskni za terenami Pemberley podczas pobytu w 
Londynie. Słysząc to pani Gardiner odpowiedziała: 

- Elizabeth teŜ bardzo lubi piesze przechadzki. Tak jak pani, nie jest w stanie 
spacerować w mieście tak długo jakby chciała, ale w Longbourne wychodzi na 
długie spacery co najmniej raz dziennie - następnie odwróciła się ku 
siostrzenicy, która chwilowo nie była zaabsorbowana rozmową i zapytała - Czy 
nie tak, Lizzy? 

- Tak, czerpię wiele radości ze spacerów na dworze i staram się odbywać je 
kaŜdego dnia. Ale jestem pewna Ŝe tereny Longbourn nie są nawet w 
przybliŜeniu tak urocze jak te w Pemberley. 

Panna Darcy się uśmiechnęła. 

- Słyszałam, Ŝe Pemberley nie ma sobie równych w swym pięknie i świetności - 
dokończyła Elizabeh. 

Panna Darcy wyglądała prawie na zakłopotaną taką pochwałą jej domu i 
patrzyła w podłogę, a lekki rumieniec zabarwił jej policzki. 

- Panna Bingley mówiła bardzo pochlebnie o pani domu - powiedziała Elizabeth 
z odcieniem impertynencji. 

Panna Darcy wyglądała na zaskoczoną, bo chociaŜ panna Bingley gościła raz w 
Pemberley prawie nigdy nie wychodziła na zewnątrz, ale nic nie powiedziała. 

Elizabeth kontynuowała opowiadając pannie Darcy o parku niedaleko domu 
Gardinerów, gdzie spacerowała podczas pobytu w mieście. Tak zachęcona 
młoda dama zaczęła mówić o parku w pobliŜu jej własnego domu, ośmielając 
się dodać: 

- Mój brat codziennie ze mną wychodzi, kiedy tylko jest w mieście. 

Elizabeth dostrzegła głęboki podziw i szacunek na twarzy panny Darcy kiedy 
mówiła o bracie, i nie mogła powstrzymać uśmiechu. 

- Musi pani się zatem cieszyć, Ŝe do pani wrócił. 

- O tak - odpowiedziała cicho, ale z entuzjamem który potwierdzał głębię jej 
przywiązania. 

background image

Zaraz po tej rozmowie nadszedł czas, by towarzystwo z ulicy Gracechurch 
powróciło do siebie. Rezydentki domu Ŝegnały swoich gości z większą radością 
niŜ grzecznością. Panna Darcy dygając przed Elizabeth zarumieniła się lekko i 
powiedziała niemal szeptem: 

- Mam nadzieję, Ŝe szybko się znowu spotkamy, panno Bennet. 

Elizabeth rozumiejąc ile wysiłku kosztowała dziewczynę taka deklaracja i przez 
to bardziej ją ceniąc, mogła się tylko uśmiechnąć i odpowiedzieć: 

- Ja teŜ, panno Darcy. 

Przy wchodzeniu do powodu Elizabeth pomyślała z satysfakcją o reakcji pana 
Darcy'ego na zachowanie siostry zawierającej z nią znajomość i wyraŜającej 
nadzieję na zacieśnienie dalszych stosunków. Nigdy by się nie domyśliła, Ŝe 
jego reakcja na to spotkanie mogłaby być całkowicie przeciwna niŜ w jej 
podejrzeniach. 

Podczas drogi do domu trzy panie rozmawiały o wizycie. Wszystkie zgodziły 
się Ŝe zarówno pani Hurst jak i panna Bingley nie ucieszyły się z ich 
towarzystwa. Wszystkie uznały teŜ, Ŝe panna Darcy jest tak urocza, jak tylko 
urocza moŜe być dziewczyna.  śadna z nich nie znalazła w niej wady. Zgodziły 
się, Ŝe jej nadmierna nieśmiałość moŜe jej utrudnić wejście do towarzystwa i jej 
współczuły. A pani Gardiner rozwaŜała juŜ w myślach jak dobrze wpłynęłoby 
na dziewczynę posiadanie takiej siostry jak Elizabeth.  

Komentarze na temat gości, jakie wymieniły po wizycie panna Bingley i pani 
Hurst nie były tak miłe. Panna Darcy jednak nie brała w nich udziału i pilnie 
zajmowała się swoją robótką. 

Tego wieczora po kolacji panna Bingley znalazła chwilę Ŝeby prywatnie 
porozmawiać z panem Darcy, kiedy jego siostra grała na pianoforte. 

- Panny Bennet i ich ciotka nas dzisiaj rewizytowały. 

Nie odpowiedział. 

- Nie miałyśmy wyboru i przedstawiłyśmy je Georgianie. 

Nadal milczał. 

- Oczywiście nie Ŝyczysz sobie takich towarzyszek dla twojej drogiej siostry. 
Skoro Charles zaangaŜował się juŜ do tego stopnia Ŝe rezultatem jest spotkanie 

background image

Georgiany z Ŝoną kupca z Cheapside jako gościem, być moŜe podejmie pan 
bardziej zdecydowane kroki. Wie pan, Ŝe mój brat posłucha tylko pana. 

Darcy nie usłyszał słowa z tego co powiedziała jego rozmówczyni, bo był zajęty 
zastanawianiem się jak tez mogło przebiec pierwsze spotkanie Elizabeth i 
Georgiany. Zawsze zakładał, Ŝe jeśli się spotkają, on przy tym będzie. Nie mógł 
zaprzeczyć Ŝe zawsze Ŝywił takie nadzieję, chociaŜ pozostawało to w absolutnej 
sprzeczności z jego zamiarem unikania Elizabeth. Przeprosił pannę Bingley nie 
odpowiadając na Ŝadne z jej stwierdzeń. 

Po drugiej stronie miasta Elizabeth i Jane po udaniu się na spoczynek wreszcie 
znalazły czas na prywatną rozmowę. Jane chciała znać opinię Elizabeth na temat 
panny Darcy, a ta powtórzyła to co mówiła w powozie. Jane zgodziła się Ŝe 
panna Darcy jest absolutnie dobra, słodka i uprzejma i wydawała się z tego 
szczerze zadowolona. 

- Jeśli ona i pan Bingley wezmą ślub, będzie umiała uczynić go szczęśliwym. 

Elizabeth nie była w stanie powstrzymać uśmiechu. 

- O Jane, kaŜda inna kobieta byłaby zawiedziona, Ŝe dziewczyna nie okazała się 
ohydna. Czy twoja dobroć nie ma granic? 

- Ale dlaczego mam mu Ŝyczyć czegoś innego niŜ szczęścia? JeŜeli wybierze ją 
znaczy to tylko, Ŝe nie czuje do mnie tego co wcześniej myślałam, a za to nie 
mogę go winić. 

- Ale jestem pewna, Ŝe Ŝywi do ciebie uczucie. JeŜeli wybrałby ją zmieniłabym 
raczej zdanie co do jego charakteru, a nie kierunku jego atencji. 

- Proszę cię Lizzy, nie mów tak. Boli mnie gdy to słyszę. 

- Ale Jane, on jej nie wybierze. Musisz widzieć, Ŝe robi wszystko by zachować 
waszą znajomość od waszego przypadkowego, ale szczęśliwego spotkania 
tydzień temu. Od tamtego czasu dwa razy złoŜył wizytę i z tego co widziałam, 
jest w tobie zakochany tak samo jak wcześniej. 

- Mam nadzieję, Ŝe masz rację Lizzy. 

- Zobaczysz, Ŝe ją mam, kochana Jane. 

background image

Następnego ranka nadarzyła się pierwsza okazja do prywatnej rozmowy panny 
Darcy z bratem od czasu wizyty. Kiedy spacerowali po parku przed śniadaniem 
powiedziała: 

- Wczoraj w domu Hurstów zawarłam kilka nowych znajomości. 

Nie odpowiedział, więc kontynuowała: 

- Przyszła pani Gardiner z dwoma siostrzenicami, pannami Bennet, które 
poznałeś podczas pobytu w Hertfordshire. 

- Jak ci się spodobały? 

- Bardzo. Pani Gardiner spędziła wiele lat w Lambton. Darzy wielkim 
sentymentem Darbyshire. Byłam zachwycona słuchając, kiedy mówiła z takim 
uczuciem o znajomych miejscach. 

- A co sądzisz o pannach Bennet? 

- UwaŜam je za tak miłe i ujmujące jak to opisywałeś w swoich listach z 
Netherfield. Nie mówiłam duŜo z panną Bennet, ale rozmawiałam kilka minut z 
panną Elizabeth. Podziela moje zamiłowanie do spacerów na świeŜym 
powietrzy. 

Darcy nie mógł powstrzymać uśmiechu. Zerknął na siostrę i dostrzegł 
zakłopotanie na jej twarzy. 

- Co się stało, moja droga? - zapytał 

- Panna Bingley i pani Hurst mówiły o nich bardzo niemiłe rzeczy, kiedy tylko 
wyszły. UwaŜają, Ŝe panny Bennet i pani Gardiner stoją od nich o tyle niŜej, Ŝe 
nie są godne ich uwagi. Ale wiedziałem, Ŝe ty nie będziesz mieć obiekcji na 
takim tle. 

Przez moment Darcy'emu zabrakło słów. Nie wiedział co odpowiedzieć na taką 
deklarację pokładanej w nim wiary. Wiedział, Ŝe siostra darzy go głębokim 
szacunkiem i aŜ do teraz nigdy nie czuł, Ŝe nie dorasta do jej dobrej opinii. 

- Mam nadzieję, Ŝe będę mieć okazję aby ponownie je spotkać - kontynuowała. 

- Być moŜe - odparł. 

Później tego ranka Bingley znowu wstąpił na ulicę Gracechurch. Tym razem był 
sam i Elizabeth poczuła ulgę. Jego zachowanie wobec Jane nie było tym razem 

background image

obciąŜone obecnością tych, którzy wywierali na niego wpływ i jego uczucie 
było widoczne jak nigdy wcześniej. Jane teŜ usiłowała być wobec niego bardziej 
uwaŜna bez popełniania nietaktu. Przyjemność z jaką odbierał jej wysiłki była 
oczywista. Pod koniec wizyty nawet Jane musiała porzucić wątpliwości co do 
jego uczuć. Elizabeth i pani Gardiner obserwowali rozwój sytuacji z wielką 
satysfakcją. Zanim opuścił dom pani Gardiner zaprosiła go na obiad za dwa dni. 
Zgodził się z nieskrywaną radością a Elizabeth zauwaŜyła, Ŝe wszystko było 
prostsze i przyjemniejsze kiedy pan Darcy nie towarzyszył swojemu 
przyjacielowi. 

Darcy dowiedział się o zaproszeniu na obiad na ulicy Gracechurch wieczorem 
tego samego dnia. OdłoŜył wszelkie myśli na bok, aby zachować obojętność w 
obecności swojego przyjaciela. Po przygotowaniu się do snu, w zaciszu swego 
pokoju mógł oddać się swobodnym refleksjom na ten temat. 

W jego umyśle dominowała poraŜka, jaką odniósł chcąc chronić Bingleya przed 
zaangaŜowaniem. Chciał zobaczyć ponownie pannę Bennet w celu dalszej 
obserwacji i dokonania ostatecznej konkluzji na temat jej uczuć. Wiedział, Ŝe 
kiedy widział ich dwa razy w Londynie oczekiwał i miał nadzieję, Ŝe będzie 
obojętna. Niemniej mimo własnych Ŝyczeń nie był w stanie wydać takiej samej 
opinii z pewnością, którą czuł po balu w Netherfield. JeŜeli dalsze obserwacje 
pójdą w tym samym kierunku, po paru następnych wizytach być moŜe będzie 
zobligowany zapewnić Bingley'a o jej uczuciu. Jednak zawsze istniała 
moŜliwość, Ŝe jego analiza potwierdzi wcześniejsze przekonanie o jej 
obojętności. Nie mógł oprzeć się wraŜeniu, Ŝe kiedy Bingley potrzebował 
zapewnienia Ŝe Jane nic do niego nie czuje aby mieć siłę Ŝeby się jej oprzeć, on 
go zawiódł stawiając wyŜej własną potrzebę przebywania z dala od Elizabeth. 

Ale nic nie dało się zrobić. Nie mógł ryzykować dalszego oczarowania, a 
wyraźnie czuł takie niebezpieczeństwo kiedy ją ostatni raz widział. Musiał 
wziąć pod uwagę nie tylko swoje uczucia. MoŜliwość  którą wcześniej 
rozwaŜał, Ŝe podejrzewała jego admirację i miała nadzieję na zapewnienie sobie 
zaręczyn stanowiła kolejny powód aby jej unikać. Chciał oszczędzić jej 
rozczarowania po rozbudzeniu oczekiwań, których nie miał intencji zaspokoić. 
W tym względzie ochrona jej uczuć była tak waŜna jak jego własnych. 

Zrobił wszystko co mógł dla Bingleya. Przekonał go do porzucenia Netherfield. 
Ale jego nieszczęśliwe spotkanie z panną Bennet w Londynie wytrąciło mu broń 
z ręki. Nie mógł ich rozdzielić. ChociaŜ miał nadzieję na wpłynięcie na 

background image

przyjaciela przed przyjazdem Elizabeth, Darcy czuł Ŝe jego perswazje nie 
wygrają z towarzystwem panny Bennet, a nie było sposobu ochrony Bingley'a 
przed jego szukaniem. Radził przyjacielowi by jej unikać i więcej niŜ raz 
wskazywał na wszelkie negatywne strony takiego małŜeństwa, ale bez skutku. A 
teraz, z Elizabeth w domu Gardinerów, Darcy odczuwał swoją własną słabość. 
Nie mógł tam pójść. Musiał przestrzegać swojej własnej rady i unikać Elizabeth, 
nawet jeśli Bingley odmówił podobnego postępowania wobec jej siostry. Nie 
mógł uczynić nic więcej by uchronić przyjaciela przed nierozwaŜnym wyborem. 

Myśli Darcy'ego zwróciły się ku zaproszeniu Bingley'a na kolację i wyobraził 
sobie rodzinę siedzącą przy stole i rozmawiającą wesoło. Nie mógł zaprzeczyć, 

Ŝ

e perspektywa naleŜała do przyjemnych i wiedział, Ŝe jeśli pójdzie z 

Bingley'em, rownieŜ zostanie zaproszony. Potem potrząsnął głową by pozbyć 
się takich myśli i roześmiał z własnej głupoty - jak mógł nawet myśleć o 
obiadowaniu w domu tych, którzy są o tyle niŜszej od niego. Odwiedzenie ich 
dwa razy było absolutnie wystarczające. 

I chociaŜ skutecznie wyrzucił z głowy myśli o kolacji na ulicy Gracechurch nie 
umiał postąpić podobnie z czarującym wizerunkiem Elizabeth. Ponownie wrócił 
myślami do spotkania jej i jego siostry. Mimo wszystko był szczęśliwy Ŝe się 
poznały i Ŝe Georgiana ją polubiła. Mógł to przed sobą bezpiecznie przyznać. 
Przekonanie Georgiany, Ŝe nie miałby obiekcji do panien tylko ze względu na 
ich sytuację Ŝyciową sprawiło mu więcej kłopotów, szczególnie wobec jego 
obecnego sprzeciwu przeciwko moŜliwości obiadowania w domu Gardinerów. 
Uspokoił się myślą, Ŝe Georgiana jest nadal bardzo młoda i nie zna Ŝycia. A 
jednak nie mógł przestać wyobraŜać sobie Elizabeth i Georgiany razem i 
pozwolił sobie na przyjemność rozwaŜania, jak bardzo odpowiadałoby im swoje 
towarzystwo. Ostatnią jego myślą zanim zamknął oczy było stwierdzenie, Ŝe 
bardzo chciałby zobaczyć je jako przyjaciółki, albo nawet... siostry.