background image

 

 

tłumaczyła milila87 – 

www.chomikuj.pl/milila87

 

 

Rozdział dwudziesty pierwszy 

 

W  drugim  tygodniu  maja  Elizabeth,  Jane  i  Maria  Lucas  znalazły  się  w 

domu, w Hertfordshire. Pan Bingley i pan Darcy podróŜowali z nimi z zamiarem 
pozostania aŜ do ślubu w Netherfield. W czasie podróŜy Elizabeth zastanawiała 
się  nad  wszystkim  co  zaszło  podczas  tej  wycieczki.  Opuściła  dom  aby  być  u 
boku  Jane  podczas  ponownego  spotkania  z  panem  Bingleyem  i  słuŜyć  w  tej 
delikatnej  sprawie  wszelkim  moŜliwym  wsparciem  swojej  najdroŜszej  siostrze. 
Nie  wyobraŜała  sobie  nawet  Ŝe  sama  znajdzie  miłość,  a  w  dodatku  Ŝe  ze 
wszystkich ludzi okaŜe się nią pan Darcy! Przez długi okres czasu go nie lubiła i 
myślała  o  nim  zastanawiając  się  tylko  nad  wpływem  jaki  miał  na  przyjaciela 
przy wyborze Ŝony. Uśmiechnęła się do siebie myśląc o niezwykłych zmianach 
jakie  zaszły  podczas  ostatnich  kilku  miesięcy.  Wyjrzała  za  okno  aby  zobaczyć 
jak  jedzie  u  jej  boku  i  zaczerwieniła  się  napotykając  jego  wzrok.  Odwróciła 
oczy i dołączyła do rozmowy z innymi. 

Kiedy  zatrzymali  się  w  pierwszym  zajeździe  za  Londynem  aby  zmienić 

konie,  Elizabeth  poczuła  ulgę  i  radość  mając  parę  chwil  na  rozmowę  z  panem 
Darcy.  Roześmiała  się  z  siebie  za  to  niemądre  uczucie.  Byli  rozdzieleni  tylko 
przez  krótki  czas,  ale  ten  niewielki  okres  czasu  przyniósł  setki  myśli  którymi 
chciała się z nim podzielić. Wziął ją za rękę kiedy wychodziła z powozu i szła 
za  innymi  aby  coś  przekąsić.  Kiedy  weszli  do  przedsionka  młody  męŜczyzna 
który wychodził na zewnątrz zatrzymał się i przemówił do Darcy'ego. 

-  Darcy  -  powiedział  -  Co  za  niespodzianka!  Jedziesz  do  Londynu?  - 

mówiąc  to  wpatrywał  się  w  Elizabeth  -  A  kim  jest  ta  urocza  dama  na  twoim 
ramieniu? 

Darcy przedstawił Elizabeth młodego dŜentelmena jako Franka Churchilla 

i wyjaśnił ich wspólne relacje, informując o celu ich podróŜy. Pan Churchill był 
zaskoczony dowiadując się o zaręczynach Darcy'ego.  

- Nie sądziłem, Ŝe masz zamiar się Ŝenić, Darcy - wykrzyknął. 

-  Nie  miałem  takiego  zamiaru  dopóki  nie  znalazłem  właściwej  damy  - 

odparł Darcy z uśmiechem. 

background image

 

 

tłumaczyła milila87 – 

www.chomikuj.pl/milila87

 

 

Pan  Churchill  uśmiechnął  się  tylko  w  odpowiedzi  i  uprzejmie 

skomplementował Elizabeth. 

- Mam nadzieję Ŝe pianoforte które kupiłeś kiedy ostatnio się spotkaliśmy 

okazało  się  odpowiednie  dla  twoich  potrzeb?  -  powiedział  Darcy  usiłując 
zmienić temat. 

- Tak właśnie było - odparł pan Churchill dojść mocno się rumieniąc - A 

ja mam nadzieję, Ŝe panna Darcy podobnie cieszyła się tym, które ty nabyłeś. 

- Jeszcze nie miała ku temu okazji. Mam zamiar wysłać je do Pemberley 

na jej urodziny, tego lata. 

- Jestem pewien Ŝe będzie czerpać duŜo radości z nowego instrumentu. O, 

widzę  Ŝe  mój  powóz  jest  gotowy.  Muszę  juŜ  wychodzić.  Bardzo  miło  mi  było 
zawrzeć z panią znajomość, panno Bennet. śyczę wam obojgu duŜo szczęścia. 

Powiedział to i juŜ go nie było. 

- Natknąłem się na niego w sklepie rzemieślnika produkującego pianina - 

wyjaśnił  Darcy  -  Nadal  nie  jestem  pewien  dla  kogo  kupował  instrument. 
Wydawał  się  zakłopotany  spotykając  tu  jednego  ze  swoich  znajomych,  co 
wydaje mi się raczej dziwne. 

- MoŜe to był prezent dla tajemniczej ukochanej - powiedziała Elizabeth 

Ŝ

artobliwie. 

Darcy uśmiechnął się. 

- Znając go, nie wątpię. Ale to nie moja sprawa. 

Kiedy kontynuowali wędrówkę do budynku Elizabeth zapytała: 

-  Zastanawiam  się  dlaczego  wszyscy  twoi  znajomi  są  tak  zaskoczeni 

twoimi zaręczynami. 

- Tylko dlatego, Ŝe nie okazywałem zainteresowania Ŝadnej młodej damie 

dopóki nie spotkałem ciebie, moja ukochana - odparł cicho. 

-  Bardzo  ładnie  -  odpowiedziała  Elizabeth  z  lekkim  śmiechem  kiedy 

siadała razem z innymi. 

background image

 

 

tłumaczyła milila87 – 

www.chomikuj.pl/milila87

 

 

Kiedy  ponownie  byli  w  drodze,  Elizabeth  powróciła  do  rozwaŜań  nad 

swoją sytuacją. Nie była w pełni świadoma zakresu  znajomości pana Darcy'ego 
z  panem  Churchillem  ale  jego  reakcja  na  zaręczyny  przyniosła  jej  na  myśl 
ogólne reakcje znajomych na ich związek. Były one róŜne, ale Ŝadna z nich - z 
wyjątkiem  zachowania  panny  Darcy  -  nie  była  jednoznacznie  akceptująca. 
Elizabeth  westchnęła  do  siebie.  Z  pewnością  była  to  przykra  okoliczność,  ale 
odpowiedź  pana  Darcy'ego  nie  mogła  jej  w  Ŝaden  sposób  rozgniewać.  Jego 
przekonanie co do słuszności wyboru nigdy nie osłabło. Wiedziała Ŝe dotkliwie 
odczuł  dezaprobatę  swojej  rodziny  i  był  nią  rozczarowany  i  zraniony.  Tak 
bardzo  jej  zaufał.  Czuła  głęboką  wdzięczność  za  te  niezłomne  oddanie. 
Pokonując  dystans  między    Londynem  a  Longbourn  była  wyraźnie  świadoma, 

Ŝ

e  niedługo  będzie  musiała  osłaniać  go  przed  zachowaniem  jego  rodziny. 

Przynajmniej w Hertfordshhire nie było szansy, aby ktoś potępił ich zaręczyny. 

RozwaŜając  przeciwności  którym  stawili  czoła  Elizabeth  czuła  się 

zaskoczona, ale jednocześnie zadowolona Ŝe chociaŜ mieli parę nieprzyjemności 
zdołali uniknąć prawdziwej konfrontacji. JednakŜe jak na parę która jeszcze nie 
wzięła  ślubu  oboje  mieli  swój  udział  w  trudnościach.  Mimo  to  nie  mogła  nie 
czuć  satysfakcji  przypominając  sobie  wspólny  i  uprzejmy  sposób  w  jaki  im 
podołali. Wierzyła szczerze Ŝe zmierzenie się z kłopotami dało im i nadal będzie 
im  dawać  prawdziwsze  i  mocniejsze  porozumienie.  Znajomość  rozpoczęli  od 
tylu  nieporozumień,  iŜ  fakt  Ŝe  osiągnęli  teraz  równie  wyjątkowe  co  cenne 
zrozumienie,  był  ironiczny.  Stworzyli  związek  umysłów  i  serc,  który  doceniali 
dzięki sile uczucia, a karmili dzięki mądrości. Takie były rozmyślania Elizabeth 
do czasu aŜ powóz znowu zatrzymał się na krótko, Ŝeby zmienić konie. 

Tym  razem  przy  wysiadaniu  z  powozu  jej  rysy  były  pięknie  rozjaśnione 

przez radosny przedmiot jej rozmyślań. Kiedy inni weszli do zajazdu Elizabeth 
powiedziała do Darcy'ego: 

- Czy mogę zamienić z panem słowo na osobności, sir? 

-  Oczywiście  -  odparł  prowadząc  ją  do  skupiska  drzew  po  jednej  stronie 

budynku - Co się stało? - zapytał kiedy byli sami. 

- Nic takiego - odparła - Chciałam ci tylko powiedzieć... - nagle poczuła 

się nieco zakłopotana. 

background image

 

 

tłumaczyła milila87 – 

www.chomikuj.pl/milila87

 

 

- Co mi powiedzieć, kochana? - zapytał. 

Jej serce zatrzepotało. 

- śe tak bardzo cię kocham - odparła. 

Wyraz twarzy miał powaŜny, ale oczy lśniły uczuciem wywołanym przez 

jej  deklarację.  Nie  mógł  zrobić  nic  innego  tylko  szepnąć  "A  ja  ciebie",  kiedy 
pochylił  się  do  przodu  Ŝeby  pocałować  ją  lekko.  Potem,  przypominając  sobie 
gdzie są, odsunął się od niej. 

- Pewnie sądzisz, Ŝe jestem bardzo niemądra - powiedziała. 

- Wcale nie - odparł. 

Po chwili ciszy powiedziała: 

- Powiedz mi proszę o czym myślisz podczas tej podróŜy? 

- O tobie, moja słodka. 

- Co o mnie myślisz? 

Pochylił się ku niej i wyszeptał: 

- Myślę, jakie mam szczęście mając zaszczyt nazywać cię "moją". O tym 

jak  bardzo  wolałbym  być  z  tobą  w  środku  karety.  O  tym  jaką  radosną 
satysfakcję odczuwałem jadąc ostatnio tą drogą po rozmowie z twoim ojcem. O 
tym jak bardzo jestem szczęśliwy Ŝe przyjechałaś ostatniej zimy do Londynu. 

- Przyjechałam do Londynu tylko dla Jane.  

-  Wiem  i  będę  doŜywotnio  zobowiązane  Bingleyowi  za  to  Ŝe 

przypadkowo spotkał się z nią tamtego pamiętnego dnia w styczniu. 

Elizabeth uśmiechnęła się tylko i poszli za innymi do gospody. 

Kiedy  znowu  wszyscy  znaleźli  się  na  drodze,  dziewczęta  rozmawiały 

wesoło  w  powozie  do  czasu  aŜ  znaleźli  się  w  okolicach  Meryton,  skąd  szybko 
wyruszyli  na  ziemie  Longbourn.  Radość  pani  Bennet  związana  z  goszczeniem 
dwóch  najstarszych  córek  i  ich  wielbicieli  łatwo  mogli  sobie  wyobrazić  ci, 
którzy byli zaznajomieni z jej charakterem. Była zachwycona ich zaręczynami a 
Elizabeth  czuła  się  zakłopotana  tym,  jak  przyjęła  dŜentelmenów.  Jej  słuŜalcza 

background image

 

 

tłumaczyła milila87 – 

www.chomikuj.pl/milila87

 

 

grzeczność  i  szacunek,  szczególnie  względem  pana  Darcy'ego,  nieraz 
przyprawiała jej drugą córkę o rumieniec, ale dŜentelmen wydawał się znosić ją 
ze  spokojem.  Lucasowie  przyjechali  odebrać  Marię  wiec  teŜ  byli  obecni.  Dali 
tym samym pani Bennet kolejny powód do zachwytów dotyczących podbojów, 
jakich  dokonały  jej  dwie  najstarsze  córki.  Oni  teŜ  wyrazili  swoje  ciepłe 
gratulacje  dla  młodych  par,  a  sir  William  obwieścił  wszystkim  Ŝe  od  samego 
początku wiedział Ŝe tak będzie. 

Następnego  dnia  Elizabeth  z  radością  mogła  powrócić  do  zwyczaju 

spacerowania  po  znajomej  okolicy.  Nie  oddalała  się  jednak  od  domu  i  była 
zadowolona zastawszy w nim po powrocie pana Darcy'ego i pana Bingley'a. Jej 
matka ostro ją zbeształa w ich obecności za to Ŝe wyszła wiedząc, Ŝe pan Darcy 
moŜe  ją  odwiedzić  i  przeprosiła  dŜentelmena  w  imieniu  Elizabeth,  za  to  Ŝe 
musiał  na  nią  czekać.  Darcy  zapewnił  obie  panie  Ŝe  był  zadowolony  mogąc 
odwiedzić panią Bennet i pozostałe córki. 

Przy  pierwszej  okazji  Lydia  poinformowała  Jane  i  Elizabeth  Ŝe  pan 

Wickham znowu jest wolny. Nie mógł się oŜenić z panną Mary King, bo jej wuj 
zabrał ją do Liverpoolu. Elizabeth czyniła wysiłki by uciszyć najmłodszą siostrę, 
ale  Lydia  powiedziała  wszystko  co  wie,  a  pani  Bennet  nie  byłaby 
usatysfakcjonowana  nie  słysząc  całej  historii.  Wreszcie  mogły  zmienić  temat 
rozmowy.  Potem,  kiedy  byli  sami,  Darcy  wspomniał  jak  mu  ulŜyło  Ŝe  młoda 
dama  uciekła  Wickhamowi  i  jakie  miała  szczęście  posiadając  wuja,  kóry  o  nią 
dbał. Zganił sam siebie za to, Ŝe nie ujawnił sąsiedztwu prawdziwego charakteru 
Wickhama  kiedy  miał  okazję  i  winił  się  za  moŜliwość,  Ŝe  inna  młoda  dama 
moŜe znaleźć się przez tego łajdaka w niebezpieczeństwie. 

Darcy'emu  udało  się  uniknąć  spotkania  z  panem  Wickhamem  w 

następujących  tygodniach.  Oboje  z  Elizabeth  odczuli  ulgę  dowiadując  się  Ŝe 
regiment  przenosił  się  na  lato  do  Brighton.  Byli  zakłopotani  kiedy  Lydia 
otrzymała  zaproszenie  od  pani  Forster  do  Brighton  i  kiedy  pan  Bennet  zdawał 
się chętny Ŝeby na to zezwolić, zgodzili się zaprosić Lydię do Londynu po ich 

ś

lubie. Elizabeth czuła Ŝe młodsza siostra skorzysta z przebywania przez pewien 

czas daleko od domu pod jej nadzorem. Kitty była wyprowadzona z równowagi 
bo  nie  zaprosiła  jej  razem  z  Lydią  ani  pani  Forster  ani  Elizabeth.  Wtedy  Jane 
zrobiła co mogła obiecując jej Ŝe zabierze ją do Londynu na zimę. 

background image

 

 

tłumaczyła milila87 – 

www.chomikuj.pl/milila87

 

 

Tygodnie  przed  ślubem  były  miłe  i  pogodne.  Elizabeth  i  Darcy  czuli 

zadowolenie  przebywając  z  dala  od  tych,  którzy  ganili  ich  związek.  Często 
dołączał do niej podczas spacerów na ziemi otaczającej Longbourn. Zajmowali 
się tym kiedy pewnego ranka Elizabeth, w psotnym nastroju, poprosiła go Ŝeby 
wyjaśnił jak to się stało Ŝe w ogóle się w niej zakochał. 

- Nigdy mi nie powiedziałeś - stwierdziła - co najpierw wywołało uczucie. 

Mogę łatwo pojąć twoje rosnące oczarowanie kiedy miałeś za sobą początek, ale 
co pierwsze wywołało twoje zainteresowanie? 

Darcy przyznał, Ŝe nie jest w stanie wskazać godziny, miejsca, spojrzenia 

czy słów które wszystko rozpoczęły. 

- Byłem juŜ w połowie zanim zorientowałem się, Ŝe zacząłem - przyznał.  

ZaŜądała  by  przyznał  Ŝe  podziwiał  ją  za  jej  impertynencję,  a  jego 

odpowiedź Ŝe zachwyciła go Ŝywość umysłu była niezmiernie czarująca. Nadal 
go  draŜniła  mówiąc,  Ŝe  przypuszcza  Ŝe  oczarowała  go  tylko  dlatego  Ŝe 
traktowała  go  zupełnie  inaczej  od  kaŜdej  innej  damy  jaką  spotkał.  Była  tak 
dumna ze swojej oceny sytuacji, Ŝe tylko uśmiechnął się i ją pocałował. 

Dzień w którym pani Bennet pozbyła się dwóch najlepszych córek był dla 

niej pełen  matczynych uczuć.  Wschód słońca  w  dzień ślubu  był  jasny  i  ciepły, 
tak  jakby  wywołany  przez  mnoŜącą  się  radość  i  dobrą  wolę.  Po  tym  kiedy 
ostatni  Ŝyczący  szczęścia  goście  poszli  do  domu  obie  pary  stały  na  zewnątrz 
Longbourn czekając na powozy które miały zabrać jedną z nich do Netherfield a 
drugą do Londynu. Elizabeth i Jane objęły się i wymieniły wzajemnie Ŝyczenia 
szczęścia,  podczas  gdy  Bingley  entuzjastycznie  potrząsnął  dłonią  Darcy'ego  i 
powiedział mu jaką radość odczuwa mogąc nazywać go bratem. 

-  Cieszę  się  z  twojego  szczęścia,  Bingley  -  odparł  Darcy  -  Wierzę,  Ŝe 

twoje małŜeńskie szczęście będzie prawie tak duŜe jak moje. 

- Mam nadzieję Ŝe nie poczujesz się obraŜony, kiedy się z tobą nie zgodę. 

- W tym momencie zdziwiłbym się gdyby było inaczej. 

Bingley odwrócił wzrok do Jane i westchnął. 

background image

 

 

tłumaczyła milila87 – 

www.chomikuj.pl/milila87

 

 

- Los zdecydowanie się do mnie uśmiechnął tego dnia, kiedy zobaczyłem 

Jane wychodzącą z domu mojej siostry w Londynie - potem dodał Ŝałośnie - Nie 
wiem czy w innym przypadku w ogóle bym się z nią ponownie spotkał. 

-  Sądzę  Ŝe  opatrzność  uśmiechnęła  się  wtedy  do  nas  dwóch  -  odparł 

Darcy. 

-  Rzeczywiście  -  dodała  Elizabeth  z  uśmiechem  -  To  było  naprawdę 

szczęśliwe spotkanie! 

 

THE END