Masoneria zydowskie zagrozenie dla swiata

background image

Wybór i opracowanie

LESZEK BUBEL

background image

Motto:
„Masoneria jest instytucj¹ ¿ydowsk¹,
której historia, stopnie, godnoœci,
has³a i nauki s¹ ¿ydowskie od pocz¹tku
do koñca!”

Rabin dr Izaak M. Wise

W „Israelite of America“

Z dn. 3.08.1855 r.

BIBLIOGRAFIA:
Zbigniew Koz³owski Mordy masoñskie w Watykanie

- wyd. Catholic Publishing

Ks. pra³. p³k Stanis³aw Tworkowski Polska bez ¯ydów

- wyd. Wers, Poznañ 1999

Ignacy Oksza-Grabowski Masoneria

- wyd. Wers, Poznañ 1997

Kazimierz M. Morawski, W³odzimierz Moszczyñski Co to jest masoneria

- wyd. Wers, Poznañ 1997

Ks. prof. Micha³ Poradowski Trzydziestolecie Drugiego Soboru Watykañskiego

- wyd. Wers, Poznañ 1996

Wydawca:

Goldpol sp. z o.o.

04-782 Warszawa

ul. Brzoskwiniowa 13

background image

Rozdzia³ I

CO TO JEST MASONERIA?

„Naszym celem jest zatkniêcie sztandaru na wszystkich koœcio-

³ach i na Watykanie. Przyjdzie czas, gdy Chrystus, Pan Niebios,
k³aniaæ siê bêdzie Panu naszemu, Panu Ziemi!”

Z mowy Wielkiego Mistrza Lo¿y W³oskiej

Masoneria, wolnomularstwo... Nikt dziœ nie w¹tpi, w istnienie tej

organizacji. Jednak ka¿dy z nas, ró¿nie j¹ sobie tylko wyobra¿a. Jed-
nym przywodzi ona na pamiêæ postacie w maskach, sztylety ocie-
kaj¹ce krwi¹ i mordy skrytobójcze. Innym przypomina zaklêcia ka-
balistyczne, czarne msze i orgie satanistyczne. Jedni uwa¿aj¹ maso-
neriê za zwyk³¹ sektê, drudzy - za stowarzyszenie czysto polityczne.

Od wieków aktualne jest pytanie:

CZYM JEST MASONERIA?

OdpowiedŸ nie bêdzie ³atwa. Masoneria jest bowiem zjawiskiem

historycznym z³o¿onym i wielostronnym, zrodzonym w mrokach
i ¿yj¹cym do dziœ przede wszystkim pod ziemi¹...

Ignacy Oksza-Grabowski w ksi¹¿ce pt. „Masoneria” pisze:
W pi¹tek dnia 13 paŸdziernika, roku 1307 w zamczysku paryskim

Temple uwiêziono Jakuba de Molay, wielkiego mistrza Rycerskiego
Zakonu Templariuszy, a wraz z nim 140 rycerzy. Jednoczeœnie uwiê-
zieñ dokonano w ca³ej Francji. Rozkaz wyda³ król francuski Filip IV
Piêkny, wnuk Ludwika Œwiêtego za zgod¹ papie¿a Klemensa V.

Proces Templariuszy trwa³ 7 lat i zakoñczy³ siê spaleniem na sto-

sie, na wyspie Sekwany, obok katedry Notre Dame, tego¿ Jakuba de
Molay i jego towarzyszy. Jednoczeœnie bull¹ papiesk¹ Zakon Tem-
plariuszy zosta³ zniesiony jako wpad³y w moc szatana i uprawiaj¹cy
kult nie Boga Chrzeœcijañskiego, lecz

KULT DIAB£A W POSTACI BA£WANA,

zwanego Baphometem.

3

background image

Co znaczy Baphomet? Jako akrostych, czytany wspak, wed³ug

kryptografii Kaba³y, ksiêgi ¿ydowskiej, bêd¹cej dalszym ci¹giem
Talmudu czyta siê Temohpab. A znaczy „Templi omnium hominum
pacis abbas” tj. „opat œwi¹tyni pokoju wszechludzkoœci”. Mamy tu
do czynienia z dwoma s³owami bêd¹cymi w wielkim kursie i w na-
szych czasach, mianowicie z „pokojem” i z „wszechludzkoœci¹”.
Poniewa¿ historia ludów jest nieprzerwanym pasmem przyczyn
i skutków, widzimy, ¿e proces Templariuszów nie skoñczy³ siê
w pocz¹tkach stulecia XIV, lecz trwa w dalszym ci¹gu i dzisiaj, i to
w postaci nierównie silniejszej ni¿ wtedy.

Ilekroæ spo³eczeñstwa europejskie zetknê³y siê masowo ze

Wschodem, zawsze nastêpowa³a walka pojêæ przeciwstawnych,
doprowadzaj¹ca zawsze do tak zwanych rewolucji, czyli do
krwawych, nieludzkich przewrotów i do okresów nieszczêœli-
wych. Gdy wœród wojen krzy¿owych setki tysiêcy ludzi zacho-
dnich zetknê³y siê z misteriami, z czarn¹ magi¹, z satanizmem,
z assasziwizmem, z jehowizmem Wschodu, nast¹pi³o mocne
zara¿enie siê kultury ³aciñskiej pojêciami orientalnymi odpowie-
dnimi dla ludów azjatyckich, ale rozk³adowymi dla europejskich.
Œwiat diab³a i czarów naszed³ na Europê. Jako zjawisko sta³e
w takich okresach, wyst¹pi³a przewaga ¿ydów uprawiaj¹cych
magiê z³ota, w które mia³y siê zmieniaæ wszelkie cnoty, szla-
chetne popêdy i prawdziwa religijnoœæ. Prawie wszystkie ów-
czesne zakony rycerskie posz³y drog¹ swojego „Baphometa”.
Polska dobrze pozna³a swoich rycerzy Maryi, to jest Krzy¿aków,
którzy w koñcu przeszli na protestantyzm. Ich okrucieñstwo, ich
rozpustê, ich chciwoœæ materialn¹, a to wszystko przela³o siê na
Prusy Brandenburskie.

Templariusze w swoich bia³ych p³aszczach z czerwonymi krzy-

¿ami roz³o¿yli siê wczeœniej w atmosferze popo³udniowych rozko-
szy. Zdobyli oni tak¹ potêgê z³ota, ¿e wraz

4

background image

Z ¯YDAMI BYLI ÓWCZESNYMI

BANKIERAMI PAÑSTW

I poœrednikami królów. A z³oto prowadzi nieuchronnie do kultu

Baphometa wtedy i dzisiaj.

Filip IV Kapet, ³ami¹c Templariuszów, powodowa³ siê przenikli-

wie racj¹ polityczn¹. Jednoczeœnie osi¹gn¹³ dwa cele: uwolni³ w³a-
dzê monarsz¹ od potê¿nego wspó³zawodnika i zabra³ ich maj¹tki.
Lecz bezwiednie, niszcz¹c Templariuszów i powœci¹gaj¹c ¿ydów,
sta³ siê politycznym ojcem Renesansu, umo¿liwi³ ten wielki ruch
twórczy, który odrodzi³ Europê z czadu satanistycznej mistyki
Wschodu. Niestety, nie na d³ugo. Bo chocia¿ Templariuszów wy-
têpiono, Baphomet ukry³ siê, sta³ siê patronem wszystkich nowo-
czesnych ewolucji, a w bolszewizmie osi¹gn¹³ najwiêksze powo-
dzenie polityczne, jakie kiedykolwiek odniós³ na œwiecie.

Podajemy w tej ksi¹¿ce wizerunek Baphometa taki, jaki jest na-

rysowany w XII Tajemnicy Wielkiego Taro:

Kozio³ z wielkimi rogami, z piersi¹ kobiec¹, z kopytami skrzy¿o-

wanymi, siedzi na ujarzmionym globie. Na ³bie ma pentagrammê
(tak¹ jak bolszewicka), dymi siark¹. U pleców ma skrzyd³a. Prawa
rêka, z napisem Solve (rozwi¹¿) i z³o¿onymi na krzy¿ palcami wy-
ci¹gniêta ku znajduj¹cemu siê u góry pó³ksiê¿ycowi. Lewa rêka,
z napisem Cagula (zwi¹¿), z palcami skrzy¿owanymi wyci¹gniêta
do pó³ksiê¿yca w dole. Na pokrytym ³usk¹ brzuchu ma Kaduceusz
Hermesa, pospolicie znak sztuki lekarskiej, tutaj symbol drzewa
wiadomoœci dobrego i z³ego.

Otó¿ statua - ba³wan tego Baphometa, z rubinami zamiast oczu,

by³a dana, wed³ug podania masoñskiego, Templariuszom przez
samego „Wielkiego Budowniczego Œwiata”. Od Templariuszów
mia³ przejœæ tajnie do socynianów, a od tych do masonów.

Resztki Templariuszów uciek³y do Szkocji, gdzie przechowywa-

³y prochy Jakuba de Molay i ba³wana Baphometa. I ten kraj

5

background image

STA£ SIÊ KRAJEM „CZARNOKSIʯNIKÓW”

I CZAROWNIC

co tak plastycznie maluje Szekspir w Makbecie. Tu wzi¹³ pocz¹-

tek i g³ówny od³am masonerii: masoneria szkocka ze swym s³yn-
nym rytua³em.

Ów ba³wan, jak twierdzi Bostunicz (Masoni i rewolucja rosyjska),

znajduj¹ siê w miejscu pobytu „Zwierzchniej Rady Œwiata”, za³o¿o-
nej 31 maja 1801 r. w nadmorskim mieœcie Charleston w Stanie
Karolina Ameryki Pó³nocnej przez ¿yda Izaaka Longa. Po œmierci
czarnego Anty-papie¿a Alberta Pike’a, g³owy miêdzynarodowej ma-
sonerii, nowy anty-papie¿ Adrian Lemmi przeniós³ „Zwierzchni¹
Radê Œwiata” wraz z Baphometem do Rzymu, gdzie prezydentem
tej Rady jest ¿yd Natan b. burmistrz Rzymu. Czy ta Rada nie jest
identyczna z „Rad¹ Trzech”, któr¹ widzimy na szczycie schematu
organizacji masoñstwa? Antypapie¿, co za historia?

Idea masoñska, w swym za³o¿eniu tajnym, zupe³nie nieznanym

ni¿szym stopniom „braci”, jest przeciwstawieniem idei chrzeœci-
jañskiej, g³ównie Katolickiej, jako najkonsekwentniejszej i najsil-
niejszej, a obrzêdy masoñskie s¹ przeciwstawieniem obrzêdów
chrzeœcijañskich. Siedem sakramentów ma np. katolicyzm, maso-
ni maj¹ siedem anty-sakramentów. My mamy chrzest, masoni

ZMYCIE CHRZTU W IMIÊ SZATANA

Pomiêdzy innymi dokonano takiego zmycia chrztu na popie Ga-

ponie, masonie prowokatorze, zabitym przez masona Rutenberga
na rozkaz masoñski.

Naœladownictwem negatywnym naszej mszy jest msza czarna z czy-

nami œwiêtokradczymi. Walka z krzy¿em i symboliczna (przeciwstawie-
niem mu np. gwiazdy) i taktyczna. Kap³ani kultu Szatana maj¹ nosiæ
krzy¿ w butach, aby go ci¹gle deptaæ, jeszcze lepiej tatuowaæ go na pode-
szwach, aby nawet deptaæ go na boso. Jako przeciwstawienie ca³owania
krzy¿a w Wielkim Tygodniu urz¹dza siê raz na rok obrzêd poca³owania
Szatana na wielkim rocznym zjeŸdzie „wierz¹cych” (w Charleston).

6

background image

W³odzimierz Moszczyñski w ksi¹¿ce pt. „Co to jest masoneria?”

napisa³:

Masoneria jest stowarzyszeniem tajnym tzn. ukrywa siê sama

jako organizacja, ukrywa swoje lo¿e, cz³onków i ich czyny - kon-
spiruje siê:

„Musi siê czuæ masoneriê wszêdzie, nie powinno siê jej odkryæ

nigdzie“.

Ale to nie wszystko. Masoneria ukrywa tak¿e - co wa¿niejsze -

naukê, któr¹ g³osi; cele, do których d¹¿y;

UKRYWA SWOJ¥ TREŒÆ DUCHOW¥

„Sens masonerii i kierunek, w którym idzie jej praca, tworz¹ „taj-

n¹ naukê”, której wyrazem jest nasza symbolika.“ (Planagenet „Die
französische Freimaurerei”, wyd. „Universala Framasona Ligo”.)

TreϾ duchowa masonerii ukryta jest w jej symbolice. Przez stop-

niowe wyjaœnianie symboli otrzymuje mason „wtajemniczenie”
w „tajn¹ naukê”. „Wtajemniczenie” to jest w ka¿dym stopniu coraz
g³êbsze i osi¹ga sw¹ pe³niê na szczytach hierarchii masoñskiej.

G³ówne symbole masoñskie s¹ zebrane razem na tzw. „dywanie”,

który jest jednym z najwa¿niejszych przedmiotów rytualnych lo¿y:

„Dywan, zwany tak¿e tablic¹ ucznia (zw³aszcza w Obrz¹dku

Szwedzkim), znajduje siê w ka¿dej lo¿y. Zawiera on w ramach pro-
stok¹ta przedstawienie najg³ówniejszych symbolów masoñskich“.

Masona „wtajemniczonego” przyprowadzaj¹ przed „dywan”

i wy¿szy w hierarchii „brat” wyjaœnia mu, zgodnie z rytua³em da-
nego stopnia, poszczególne symbole.

Có¿ na „dywanie” widzimy? Poœrodku - obraz, wzglêdnie plan

jakiejœ œwi¹tyni; po jej prawej i lewej stronie - dwie kolumny z lite-
rami J i B; u do³u - posadzkê mozaikow¹ w czarno-bia³¹ szachow-
nicê; dalej - kamieñ surowy i obrobiony oraz narzêdzia potrzebne
do obróbki i budowania, jak m³ot, wêgielnicê, cyrkiel, pion; u gó-
ry - p³omienn¹ gwiazdê piêcio- wzglêdnie szeœcioramienn¹, sznur
z frêdzlami itd.

7

background image

Starszy „brat” wyjaœnia przyjêtemu do masonerii: „Kamieñ su-

rowy” oznacza nie-masona. „Szeœcian” („kamieñ obrobiony”) - to
mason. Tylko „kamieñ obrobiony” nadaje siê do budowy, któr¹
prowadzi masoneria. Celem tej masoñskiej budowy jest œwi¹tynia
cz³owieczeñstwa przeznaczona dla zjednoczenia i zbratania ca³ej
ludzkoœci, bez ró¿nicy narodowoœci, pochodzenia i religii. Przed-
stawiona jest ona poœrodku „dywanu”. Pozosta³e symbole s¹ czê-
œciami wzglêdnie ozdobami tej œwi¹tyni.

Có¿ to za œwi¹tynia? Pos³uchajmy „brata“:
„Pomiêdzy tymi dwiema kolumnami i pod p³omienn¹ gwiazd¹

stoi „Œwi¹tynia Salomona”, zbudowana i przeznaczona dla jedyne-
go i prawdziwego Boga, jak równie¿ i

DLA CA£EGO ¯YDOSTWA

Ona przedstawia œwi¹tyniê, nad któr¹ pracuje masoneria, a mia-

nowicie œwi¹tyniê cz³owieczeñstwa, która w imiê prawdziwej reli-
gii i moralnoœci zjednoczy w sobie ca³¹ ludzkoœæ“ (Trentowski „Die
Frieimaurerei” s. 232)

„...[Dlatego te¿ ten ca³y] dywan bywa tak¿e nazywany obrysem

i planem Œwi¹tyni Salomona.“ („Allgemeines Handbuch der Frei-
maurerei” t. II, s. 454.)

Wszystkie inne symbole to przedmioty ze Œwi¹tyni Salomona

lub te¿ zwi¹zane z jej budow¹ - wyjaœniaj¹ dalej rytualne podrêcz-
niki lo¿owe:

„Œwi¹tynia Salomona jest symbolem, z którego mo¿na rozwin¹æ

wszystkie inne symbole...“

Ca³a masoñska symbolika, w której zosta³a ukryta wewnêtrzna

treœæ i istota masonerii, jest jak najœciœlej zwi¹zana z narodow¹
œwiêtoœci¹ ¿ydostwa - Œwi¹tyni¹ Salomona. St¹d te¿ ona, naczel-
ny symbol lo¿owy, jak równie¿ i wszystkie pami¹tki po niej, ota-
czane s¹ w masonerii, tak jak w ¿ydostwie, najg³êbsz¹ czci¹ i po-
wa¿aniem:

„[Tym] siê wyjaœnia szczególne zainteresowanie [masonerii] re-

8

background image

sztkami budowli Œwi¹tyni Salomona wi¹zanej ca³kiem materialnie
z masoneri¹, czêste powtarzanie siê kunsztownie wykonanych
modeli tej budowli i przeradzaj¹ca siê prawie w kult relikwii sk³on-
noœæ zdobywania dla nowoczesnych ló¿ bry³ kamienia z kamienio-
³omów króla Salomona [sk¹d mia³y byæ brane kamienie na budo-
wê Œwi¹tyni]...“

„W ostatnich czasach sta³y siê modne [wœród masonów] wy-

cieczki lo¿owe do Ziemi Œwiêtej, w czasie których praca lo¿owa na
pe³nym morzu koñczy siê zwykle prac¹ w kamienio³omach [króla]
Salomona w Jerozolimie.“

Nie nale¿¹ wiêc zapewne do rzadkoœci obrazy, gdy - na przyk³ad

- w czasie „pielgrzymki masoñskiej” do kraju Izraela spotykaj¹ siê
w Jerozolimie przy Œcianie P³aczu

POBO¯NY ¯YD I GORLIWY MASON

razem p³acz¹cy nad resztkami i pami¹tkami wspólnej im obu

œwiêtoœci.

Naczelny cel masonerii zosta³ ukryty w jej naczelnym symbolu -

Œwi¹tyni Salomona:

„Ona przedstawia œwi¹tyniê, nad któr¹ pracuje masoneria,

a mianowicie œwi¹tyniê cz³owieczeñstwa, która... zjednoczy w so-
bie ca³¹ ludzkoœæ. Przez tê œwi¹tynie wskazana jest zasada i cel
masonerii.“ (Trentowski „Die Freimaurerei”, s. 232.)

„Masoneria czuje siê powo³ana ludzkie serce jako surowy ka-

mieñ obrabiaæ, nadawaæ mu formê odpowiedni¹ jego przeznacze-
niu i wstawiaæ je w kunsztown¹ budowlê Œwi¹tyni Salomona, bu-
dowlê cz³owieczeñstwa.“ (Wolfstieg „Werden u. Wesen der Frei-
maurerei” cz. II, t. I, s. 28)

Celem masonerii, nad którym ca³a pracuje, jest duchowa budo-

wa ¿ydowskiej Œwi¹tyni Salomona, która ma byæ wed³ug niej -
œwi¹tyni¹ cz³owieczeñstwa, jednocz¹c¹ ca³¹ ludzkoœæ. Jak Chry-
stus zbudowa³ Koœció³, tak

9

background image

MASONERIA BUDUJE ¯YDOWSK¥ ŒWI¥TYNIÊ

SALOMONA

Zjudaizowaæ œwiat - mówi¹c wyraŸnie - oto cel masonerii.
Na zewn¹trz, na u¿ytek œwiata nie-masoñskiego i nisko „wtaje-

mniczonych braci”, g³osi masoneria, ¿e d¹¿y do powszechnego
zjednoczenia i zbratania ludzkoœci ponad dziel¹cymi j¹ granicami
narodowymi i religijnymi. Dokonanie cz³owieczeñstwa, spe³nienie
humanizmu, zjednoczenie ludzkoœci - to ma byæ jej celem.

W masonerii samej wskazuje siê ju¿ wyraŸniej idea³ wzór tego

zjednoczenia i braterstwa: Œwi¹tyniê Salomona. Jest ona dla ma-
sonów idea³em spe³nionego cz³owieczeñstwa; jest masoñsk¹
œwi¹tyni¹, w której ma siê zjednoczyæ ca³a ludzkoœæ.

Ale ca³kiem wyraŸnie mówi siê dopiero w z³o¿onym tylko z ¿y-

dów „Zakonie B’nai B’rith”, który jest

„¯YDOWSKIM ZAKONEM WOLNOMULARSKIM”

- jak go okreœli³ sam Nahum Soko³ow:
„te tysi¹ce jednostek [¿ydów] s¹ zorganizowane [w lo¿ach

„B’nai B’rith“]... dla interesów najwy¿szego cz³owieczeñstwa, ma-
j¹cego byæ dokonanym w ¿ydostwie i za pomoc¹ tej olbrzymiej
twórczej si³y, która nam od tysiêcy lat jest przekazan¹, a nawet na
istniej¹cych, niezachwianych fundamentach starej ¿ydowskiej na-
uki i praktyki ¿yciowej.“ (Rabin Thon „Nasz cel” w miesiêczniku p.
n. „B’nai B’rith”, Kraków, 1 XI 28, s. 4 i 5.)

„Najwy¿sze cz³owieczeñstwo”, idea³ humanizmu masoñskiego,

ma wiêc byæ - jak nas poucza „brat” z „Zakonu B’nai B’rith”, rabin
Thon spe³nione w ¿ydostwie, na niezachwianych fundamentach
¿ydowskiej nauki i praktyki ¿yciowej.

Cel masonerii, masoñski humanizm, sprowadza siê - mówi¹c

symbolicznym jêzykiem masonów - do spêdzenia wszystkich, bez
ró¿nicy narodowoœci, pochodzenia i religii, do Œwi¹tyni Salomona,
masoñskiej œwi¹tyni cz³owieczeñstwa dla ca³ej ludzkoœci.

Pomiêdzy Koœcio³em, zbudowanym przez Chrystusa, a ¿ydow-

10

background image

sk¹ Œwi¹tyni¹ Salomona, któr¹ buduje masoneria, istnieje prze-
paœæ nie do przebycia, wre od wieków walka na œmieræ i ¿ycie
o „rz¹d dusz”. Koœció³ wyklina masoneriê w licznych bullach, ma-
soneria walczy z Koœcio³em z ca³ych si³, nazywa siê sama Przeciw-
Koœcio³em, stara siê go zjudaizowaæ od wewn¹trz.

Ta walka- „Masoneria jest Przeciwkoœcio³em” - jest charaktery-

styczn¹ cech¹ masonerii wszystkich czasów.

W swym marszu poprzez dzieje ku swemu naczelnemu celowi

WALCZY MASONERIA Z KOŒCIO£EM

A ZNAJDUJE OPARCIE W ¯YDOSTWIE

z którym zawsze by³a i jest powi¹zana - przede wszystkim du-

chowo:

„... Jehowie budowa³ Salomon w Jerozolimie wspania³¹
œwi¹tyniê, której plan znajduje siê na dywanach wszystkich
ló¿ po to, a¿eby wskazaæ, ¿e wymagana od masonów religijnoœæ
opiera siê na Bogu Hebrajczyków, na Jehowie.“
„...[Œwi¹tynia Salomona] by³a pierwsz¹ wspania³¹ budowl¹, po-

œwiêcon¹ s³u¿bie jedynemu niewidzialnemu Bogu [Jahwie], które-
mu tak¿e poœwiêcona jest praca [wolno]mularzy. Oko³o dywanu
[ze Œwi¹tyni¹ Salomona] gromadz¹ siê masoni, jak oko³o Przenaj-
œwiêtszego, z którego maj¹ czerpaæ i wynosiæ strawê dla ducha i
serca.” („Allgemeines Handbuch der Freimaurerei” t. I, s. 502.)

Prawie wszystkie obrzêdy masoñskie, tworz¹ce rytua³, dadz¹

siê odnieœæ do ¿ydowskiego kultu religijnego:

„Poniewa¿ tak¿e nasze zwyczaje nawi¹zujemy bezpoœrednio do

¿ydowskiego kap³añstwa, mo¿na wiêc nasz zwyczaj nakrywania
g³owy [a w nakryciach na g³owie „pracuj¹” masoni w lo¿y] wyja-
œniæ jako znak, ¿e mamy stanowiæ œwiêt¹ kap³añsk¹ gminê [¿y-
dowsk¹]” - stwierdza „brat” Gloede.

Fartuszek masoñski, który nosz¹ w czasie „pracy” lo¿owej

wszyscy masoni, jest wyraŸnym nawi¹zaniem do fartuszków daw-
nych ¿ydowskich kap³anów; przy „wtajemniczaniu” odpowiednie

11

background image

„instrukcje” wyraŸnie nawi¹zuj¹ do II Ksiêgi Moj¿esza (28; 42 i 43):

Poczynisz im te¿ przewi¹zki lniane, aby zakryli cia³o sromoty

swej od biódr a¿ do udów. A bêd¹ ich u¿ywaæ Aaron i synowie je-
go, kiedy wchodziæ bêd¹ do Przybytku Pañskiego, albo, gdy przy-
stêpuj¹ do o³tarza, aby s³u¿yli w œwi¹tyni...

RABINI ¯YDOWSCY POSIADAJ¥ W MASONERII

SPECJALNE ZNACZENIE

Oni wiedz¹, jak¹ drog¹ nale¿y kroczyæ do Œwi¹tyni Salomona.

S¹ z racji swej godnoœci w ¿ydostwie niejako duchowymi przewo-
dnikami.

Zdziwi³o siê, nieœwiadome istoty rzeczy, pismo ¿ydowskie, kie-

dy siê dowiedzia³o o masoñskim „nabo¿eñstwie” w bó¿nicy i ka-
zaniu rabina do masonów.

„Bardzo rzadkie nabo¿eñstwo odby³o siê w niedzielê 26 marca

br. w synagodze reformistów Emanuel Temple w Montrealu, gdy
„Lo¿a Koryncka” w œwi¹tyni tej odprawia³a swoj¹ religijn¹
s³u¿bê. O ile sobie mo¿emy przypomnieæ, jest to pierwszy
wypadek w Kanadzie czy USA, ze nabo¿eñstwo wolnomular-
skie odby³o siê w ¿ydowskiej bó¿nicy przy wspólnym udziale
¿ydów i chrzeœcijan. Nabo¿eñstwo zosta³o odprawione pod
kierunkiem powa¿nego brata rabina M. J. Merrita, który wy-
g³osi³ natchnion¹ mowê o wolnomularstwie: „Nie ma odpo-
wiedniego miejsca - powiedzia³ mówca masoñskich, jak to,
poniewa¿ wolnomularstwo jest nieroz³¹cznie zwi¹zane
z histori¹ tego ludu, do którego ta œwi¹tynia nale¿y. Wolno-
mularstwo zrodzone jest z Izraela!”. („Yewish Guardian”,
12 IV 1922.)

Nie jest to jednak wcale tak rzadkie „nabo¿eñstwo”, jak to siê

wydaje ¿ydowskiemu dziennikarzowi. Masoñska „s³u¿ba bo¿a”
w bó¿nicach i kazania rabinów do masonów nale¿¹ do sta³ych
obrzêdów, szczególniej kultywowanych w „prawowiernej” maso-
nerii anglosaskiej:

12

background image

„... w Ameryce takie kazania wielokrotnie mia³y miejsce tak¿e

w synagogach, przy czym duchowni ¿ydowscy przemawiali do
osób nale¿¹cych do ró¿nych wyznañ“

- stwierdza „Internationales Freimaurerlexikon” wydany w 1932 r.

(s. 1238).

Odwrotnie -

ŒWI¥TYNIA MASOÑSKA UDZIELA TAK¯E

GOŒCINY RABINOM

i ¿ydowskim obrzêdom religijnym:
W rosyjskim dzienniku, nie kryj¹cym swych sympatii do masonerii,

„Siewodnia”, znajdujemy fotografiê ¿ydówki, a pod fotografi¹ podpis:

„Annie Kleinfeld, pierwsza w Anglii kobieta, której œlub odbêdzie

siê w œwi¹tyni masoñskiej.“

„Œlub odbêdzie siê dnia 24 czerwca w nowej œwi¹tyni londyñ-

skiej; poniewa¿ jednak Annie Kleinfeld jest ¿ydówk¹, przeto œlubu
udziel¹ rabini: londyñski Farber i rabin Cardiffu-Jurewicz.“ („Gaze-
ta Warszawska”, 8 VI 1934)

Jest wiêc masoneria do dziœ zwi¹zana z synagog¹. Œwi¹tynia

Salomona, która ma zjednoczyæ - wed³ug masonerii - ca³¹ ludz-
koœæ, ³¹czy je razem. Cel jest wspólny:

„Rozproszenie uczyni³o z ¿ydów naród kosmopolitów.
Bêd¹c jedynym narodem kosmopolitycznym, zmuszeni s¹
do dzia³ania i dzia³aj¹ jako rozczynnik wszelkich ró¿nic
narodowych i rasowych. G³ównym idea³em judaizmu nie
jest bynajmniej po³¹czenie ¿ydów pewnego dnia dla celów
separatystycznych, ale przenikniêcie ca³ego œwiata ¿ydo-
wskim nauczaniem i wch³oniêcie przez Œwiatowe Brater-
stwo Narodów - wyolbrzymiony judaizm - wszystkich ras
i religii.“ („Jewish World”, 9 II 1883)
Odbudowa duchowa Œwi¹tyni Salomona jest naczelnym celem

wojuj¹cego ¿ydostwa, celem spaczonego mesjanizmu ¿ydowskie-
go, który g³osi, ¿e przyjdzie

13

background image

MESJASZ I DA ¯YDOSTWU W£ADZÊ

NAD ŒWIATEM

nie-¿ydów. Œwi¹tynia zaœ Salomona, ten masoñski idea³ i wzór

œwi¹tyni cz³owieczeñstwa dla ca³ej ludzkoœci, by³a tak urz¹dzona -
podaj¹ to nawet podrêczniki lo¿owe - ¿e jej wnêtrze przeznaczone
by³o wy³¹cznie dla ¿ydów, a dla innych narodów w jêzyku Talmu-
du: dla pogan - podwórze!

Spaczony mesjanizm ¿ydowski wydaje siê byæ ostatecznym Ÿró-

d³em inspiracyjnym tego, co masoneria w istocie swojej g³osi
i wyznaje, i do czego d¹¿y. Zasadnicza bowiem treœæ duchowa dzi-
siejszej masonerii siêga swymi pocz¹tkami daleko wstecz, o wie-
le dalej ni¿ jej dzisiejsze formy organizacyjne. „Faryzeusze” w Pa-
lestynie - powtarzamy za K.M. Morawskim - „Gnoza” w Aleksan-
drii, „Kaba³a” w Hiszpanii, „humaniœci” we W³oszech, „reformato-
rowie” w Niemczech, „encyklopedyœci” we Francji, „deiœci” w An-
glii, a¿ do w³aœciwych wolnomularzy - oto niektóre etapy na prze-
strzeni dziejów, w których przejawiaj¹ siê myœli i koncepcje, nazy-
wane dziœ masoñskimi.

To powi¹zanie masonerii z ¿ydostwem - „Masoneria jest ¿ydow-

sk¹” - jest drug¹ charakterystyczn¹ jej cech¹.

14

background image

Rozdzia³ II

WALKA ¯YDOWSKIEJ MASONERII Z KOŒCIO£EM

„Walka pomiêdzy katolicyzmem a masoneri¹ jest
walk¹ bez wytchnienia i bez litoœci”.

Uchwa³a Najwy¿szej Rady Masoñskiej z 1895 r.

Masoneria jest jedn¹ z najpotê¿niejszych na œwiecie organizacji,

która s³u¿y ¿ydom, w ich zbrodniczym d¹¿eniu do zniszczenia na-
rodów chrzeœcijañskich, Koœcio³a Chrystusowego i oddania w³a-
dzy nad œwiatem w rêce Izraela.

Fakty œwiadcz¹, ¿e masoneria jest judaistyczn¹ sekt¹, która od

wieków wychowuje z³oczyñców i podpalaczy œwiata.

Wielki Mistrz masoñski mówi³ do „brata” Garibaldiego:
- Bracie! Powtórz za nami najwy¿sz¹ przysiêgê! Przysiêgam, ¿e

nie bêdê mia³ innej ojczyzny, jak ojczyznê powszechn¹. Miêdzyna-
rodówkê!

Po chwili ciszy doda³:
- Przysiêgam, ¿e bêdê zwalcza³ z ca³¹ zaciêtoœci¹ zawsze i wszê-

dzie granice narodów, granice pól, domów, granice rodzinne.
Przysiêgam wywróciæ choæby

Z POŒWIÊCENIEM W£ASNEGO ¯YCIA

granice, w których zabójcy ludzkoœci nakreœlili krwi¹ i b³otem

imiê Boga! Oznajmiam, ¿e przeczê istnieniu Boga i duszy! Niechaj
naród, religia i rodzina znikn¹ na zawsze!

Z ksi¹¿ki ksiêdza profesora Micha³a Poradowskiego pt. „Trzy-

dziestolecie drugiego soboru watykañskiego”:

WSTÊP: SYTUACJA

W KOŒCIELE PRZED DRUGIM

SOBOREM WATYKAÑSKIM

Ju¿ pierwsza ekipa Chrystusa Pana odzwierciedla s³aboœæ natu-

ry ludzkiej i jakby zapowiada, i¿ tak bêdzie zawsze, a wiêc a¿ do

15

background image

drugiego przyjœcia Zbawiciela. Znana jest powszechnie opinia
o dwunastu aposto³ach: „...jeden zdrajca (Judasz), drugi zaprzañca
(œw. Piotr), trzeci niedowiarek (œw. Tomasz), a reszta... po¿al siê Bo-
¿e”. Nie lepiej by³o i póŸniej, a wiêc po Wniebowst¹pieniu Chrystusa
Pana, o czym informuj¹ nas „Listy œw. Paw³a“ i „Dzieje Apostolskie“.

Co wiêcej, ju¿ œw. Piotr jako pierwszy papie¿, denuncjuje istnie-

nie „spisku”, czyli uk³adu miêdzy Synagog¹ (¯ydami) i ówczesn¹
w³adz¹ polityczn¹, reprezentowan¹ przez Heroda i Pi³ata, a wiêc

WSPÓ£PRACA W ZWALCZANIU KOŒCIO£A

(Dzieje Apostolskie, 4,26-27). ¯ydzi staj¹ siê inspiratorami prze-

œladowañ chrzeœcijan i Chrzeœcijañstwa jako takiego poprzez po-
gan rz¹dz¹cych ówczesnym œwiatem. To oni spowodowali okrut-
ne przeœladowania najpierw w Palestynie, a póŸniej w ca³ym ce-
sarstwie rzymskim, a to g³ównie w czasach rz¹dów Nerona. (...)

(...) W czasach apostolskich istnienie ró¿nych herezyj w Koœcie-

le by³o prawie nagminne. Œw. Pawe³ czêsto siê na to skar¿y:(...)

„Ci fa³szywi aposto³owie to podstêpni dzia³acze, udaj¹cy aposto-

³ów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje siê za
anio³a œwiat³oœci”. „Nadziwiæ siê nie mogê, ¿e od tego, który was ³a-
sk¹ Chrystusa powo³a³, tak szybko chcecie przejœæ do innej Ewan-
gelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: s¹ tylko jacyœ ludzie, którzy sie-
j¹ wœród was zamêt i którzy chcieliby przekrêciæ Ewangeliê Chrystu-
sow¹. Ale gdybyœmy nawet my lub anio³ z nieba g³osi³ wam Ewan-
geliê ró¿n¹ od tej, któr¹ wam g³osiliœmy - niech bêdzie przeklêty.”

W „Liœcie do Kolosan“ tak przestrzega: „Baczcie, aby kto was nie

zagarn¹³ w niewolê przez tê filozofiê bêd¹c¹ czczym oszustwem,
opart¹ tylko na ludzkiej tradycji, na ¿ywio³ach œwiata, a nie na Chry-
stusie”.(...) Na obecnoœæ fa³szywych proroków wœród chrzeœcijan
skar¿y siê tak¿e i œw. Piotr: „ZnaleŸli siê jednak fa³szywi prorocy
wœród ludu tak samo, jak wœród was bêd¹ fa³szywi nauczyciele,
którzy wprowadz¹ wœród was zgubne herezje. (...)“

Tych kilka przyk³adów, wziêtych z Nowego Testamentu, podaje

16

background image

siê tutaj, aby przypomnieæ, ¿e s³aboœæ ludzka, spowodowana przez
grzech pierworodny, stale jest obecna w dziejach Koœcio³a i to w³a-
œnie nam t³umaczy, ¿e mimo swej œwiêtoœci Koœció³ zawsze mai³
swoje trudnoœci, kryzysy i objawy swej s³aboœci moralnej, ale mimo
tego zawsze triumfuje, gdy¿ stale jest w nim obecny jego Za³o¿yciel.

Obok tej s³aboœci, Koœció³ te¿ zawsze by³ zwalczany przez swych

wrogów, czy to wprost, jak za czasów przeœladowañ, a¿ do koñca
czwartego wieku, czy te¿ stale przez swych wrogów, którzy go in-
filtrowali, a byli tymi wrogami przede wszystkim ¯ydzi, ale nie tyl-
ko ¯ydzi. Nale¿y pamiêtaæ, ¿e nowo powsta³y Koœció³ by³ zagro¿e-
niem dla wielu religii, które wówczas panowa³y i przez wiele wie-
ków stanowi³y struktury spo³eczne i pañstwowe.(...)

Zapamiêtanym przeto, ¿e pierwsz¹ i

G£ÓWN¥ INFILTRACJ¥ WROGÓW KOŒCIO£A

BYLI ZAWSZE I S¥ DO DZIŒ ¯YDZI

którzy to czyni¹ œwiadomie, jako wrogowie Chrzeœcijañstwa, oraz

zupe³nie inna grupa ¯ydów, którzy szczerze nawracaj¹ siê na wiarê
chrzeœcijañsk¹, ale, jako ¯ydzi, nie zawsze s¹ w stanie wyzbyæ siê ca³-
kowicie swej wielotysiêcznej tradycji. Nadto, tak¿e i ¯ydzi, najszczerzej
wierz¹cy w Chrystusa Pana, nie zawsze potrafi¹ wychowaæ nale¿ycie
swe dzieci w wierze katolickiej, a st¹d te¿ albo powracaj¹ w nastêpnych
pokoleniach do wiary swych przodków, albo te¿ staj¹ siê niewierz¹cy-
mi lecz przynale¿¹cymi do spo³eczeñstwa chrzeœcijañskiego w sensie
tylko cywilizacyjnym, co nie przeszkadza, ¿e czêsto pozostaj¹ osobami
szlachetnymi, choæ obojêtnymi w sprawach religijnych.

Masowe nawrócenia siê ¯ydów na wiarê chrzeœcijañsk¹, jak to

by³o z maranami w Hiszpanii lub te¿ z „frankistami” w Polsce (od
nazwiska Frank, w po³owie osiemnastego wieku) okaza³y siê ra-
czej oportunistyczne. Znaczna czêœæ protestantów, zw³aszcza kal-
winów, to potomkowie nawróconych na Chrzeœcijañstwo ¯ydów.

Obecnoœæ ¯ydów w Koœciele katolickim, zw³aszcza tych nieca³kowi-

cie nawróconych, przyczyni³a siê do pojawienia siê wielu herezyj. To

17

background image

nie tylko arianizm by³ herezj¹ ¿ydowsk¹, ale tak¿e niezliczone herezje
póŸniejsze, a przede wszystkim protestantyzm i kalwinizm. Drugim

ZDECYDOWANYM WROGIEM CHRZEŒCIJAÑSTWA

JEST MASONERIA

Ró¿ne s¹ opinie co do jej powstania. Najprawdopodobniej ma

ona jakieœ zwi¹zki z najdawniejszymi religiami, a zw³aszcza z ce-
chami kap³añskimi ró¿nych religii pogañskich, oraz z cechami ar-
chitektów najdawniejszych cywilizacji. Jej g³ówn¹ charakterystyk¹
jest tajemniczoœæ, co jej u³atwia przypisywanie sobie niebywa³ych
wp³ywów w najdawniejszych cywilizacjach. Ukazanie siê Chrzeœci-
jañstwa, a zw³aszcza triumfy Koœcio³a katolickiego prawdopodob-
nie masoneria przyjê³a jako konkurencjê, a wiêc i jako swego wro-
ga. Nadto, tajemniczoœæ masonerii, podkreœlana w ró¿nych jej ry-
tach, przyczyni³a siê do

PODEJRZEWANIA MASONERII O KULT SZATANA

(...) To dopiero po ukazaniu siê encykliki papie¿a Klemensa XII,

„In Eminenti“, w roku 1738, dowiedziano siê, ¿e jest to instytucja
wroga Koœcio³owi i wierze chrzeœcijañskiej. Ale, w owych czasach,
kiedy jeszcze nie by³o gazet, wydanie owej encykliki nie mog³o za-
raz daæ powa¿niejszych skutków, zw³aszcza, ¿e prawie wszystkie
te lo¿e by³y kierowane przez ksiê¿y i biskupów, a nawet by³o wie-
le ló¿, które mia³y swe siedziby w klasztorach. Nadto, niemal
wszyscy ci ksiê¿a, biskupi i kanonicy, nale¿¹c do owych ló¿ nic
zdro¿nego w tym nie widzieli, gdy¿ ówczeœni „bracia” byli bardzo
ostro¿ni, nie takowali Koœcio³a, ani wiary i uczuæ religijnych.(...)

We Francji masoni wykorzystali tê sytuacjê znakomicie przygo-

towuj¹c spokojnie i metodycznie Rewolucjê Francusk¹. Tak zwane
„sociétés do pensée” funkcjonowa³y we wszystkich miastach
i miasteczkach na ca³ym terytorium Francji, przygotowuj¹c giloty-
ny dla swych przeciwników. Funkcjonowanie ló¿ pozwala³o na do-
skona³e rozró¿nienie miêdzy zwolennikami i przeciwnikami rewo-

18

background image

lucji i jej ideologii. Stolica Apostolska, doskonale poinformowana
przez w³asn¹ policjê Pañstwa Papieskiego o celach dzia³alnoœci
masonerii, niestrudzenie wydaje nowe encykliki i ró¿ne dokumen-
ty przeciwko masonerii, a szczególniej dla poinformowania du-
chowieñstwa, które tak naiwnie wspó³pracowa³o z masoneri¹. S¹
to prawie wszystkie encykliki doktrynalne, a wiêc uœwiadamiaj¹ce

O WROGIM STOSUNKU MASONERII WOBEC

KOŒCIO£A

To dopiero po Rewolucji Francuskiej nadchodzi nowa seria en-

cyklik papieskich, które ujmuj¹ zagadnienie masonerii tak¿e
z punktu widzenia politycznego.(...)

Nadto, zaraz niemal po tej pierwszej encyklice zakazuj¹cej nale¿enia do

masonerii katolikom, ukazuje siê ca³a seria dokumentów, które z jednej
strony informuj¹ czym jest masoneria i przedstawiaj¹ j¹ jako najwiêksze-
go wroga Koœcio³a, a z drugiej strony ponawiaj¹ kary koœcielne za przyna-
le¿noœæ do niej, a jednak z uporem tak wielu dostojników Koœcio³a nadal
wstêpuje do ló¿ i dochodzi do najwy¿szych urzêdów w Koœciele.(...)

St¹d te¿ dochodzi siê do sytuacji, w której nawet najwy¿si urzê-

dnicy Kurii Watykañskiej s¹ masonami zamaskowanymi. Jako
przyk³ad ilustracyjny mo¿e s³u¿yæ fakt, który mia³ miejsce za rz¹-
dów papie¿a Leona XIII. Papie¿ ten wielokrotnie potêpia³ masone-
riê i jego encyklika „Humanum Genus“ (1884) jest do dzisiaj jed-
nym z najwa¿niejszych dokumentów w sprawie masonerii, a jed-
nak za jego pontyfikatu sekretarzem Stanu by³ kardyna³ Rampolla,
a kiedy papie¿ Loon XIII zmar³ i zwo³ano konklawe, aby wybraæ
nowego papie¿a, najwiêksz¹ iloœæ g³osów otrzyma³ ówczesny se-
kretarz Stanu, kardyna³ Rampolla. W czasie g³osowania kardyna³
Puzyna, biskup Krakowskiej diecezji, bêd¹cej wówczas pod w³adz¹
cesarza Austrii, z rozkazu cesarza zawetowa³ ten wybór, motywu-
j¹c swoje weto faktem, ¿e kardyna³ Rampolla jest masonem.
W owym czasie cesarstwo austryjackie, jako uznane przez w³adzê
koœcieln¹, ¿e jest kontynuacj¹ cesarstwa Karola Wielkiego (który

19

background image

podobno mia³ prawo weta w wyborach papie¿a), powo³uj¹c siê na
swój przywilej poleci³ kardyna³owi Puzynie zawetowaæ wybór Ram-
polli, gdy¿ policja austryjacka wykry³a, ¿e jest on masonem. W na-
stêpnym g³osowaniu otrzyma³ wiêkszoœæ g³osów kardyna³ Sarto,
przyjmuj¹c tytu³ papie¿a Piusa; póŸniejszy Pius X, œwiêty. Otó¿ co
nas tutaj najbardziej obchodzi to fakt, ¿e przez wiele lat sekreta-
rzem Stanu by³ w Watykanie kardyna³-mason, ca³¹ dusz¹ s³u¿¹cy
masonerii,

MIANUJ¥C BISKUPAMI NA CA£YM ŒWIECIE

MASONÓW

tak pod koniec wieku XIX i w pocz¹tkach wieku XX by³o wielu

masonów w hierarchii Koœcio³a i to na ca³ym œwiecie; byli to masoni
ukryci, ale czynni, faworyzuj¹cy przede wszystkim modernizm, czyli
tzw. „Now¹ Teologiê”, teologiê heretyck¹, zatruwaj¹c¹ naukê Chrystu-
sa Pana. Ta sytuacja trwa³a wiele lat w³aœnie w przededniu Drugiego
Soboru Watykañskiego, st¹d te¿ nic dziwnego, ze w czasie tego sobo-
ru tylu pra³atów okazywa³o sw¹ sympatiê modernizmowi i tej „Nowej
Teologii”, czyli ideom masoñskim i heretyckim, które w du¿ej mierze
wesz³y do dokumentów Drugiego Soboru Watykañskiego, a przez nie
do nauki posoborowej. Dlatego te¿ nic dziwnego, ¿e i w nowym „Ka-
techizmie Koœcio³a Katolickiego“ nie wszystko jest w porz¹dku.

Obecnie jest wiadomo, ¿e kardyna³ Mariano Rampolla di Tindaro

(1843-1913) nie by³ zwyk³ym masonem, lecz wielk¹ eminencj¹
w masonerii, nale¿¹c do Zakonu Œwi¹tyni Wschodu (l’Ordre du Tem-
ple d’Orient); instytucja uwa¿ana za jedn¹ z najwa¿niejszych, które
dzia³aj¹ wewn¹trz Koœcio³a, jakimi s¹: Gnostycki Koœció³ Katolicki, Za-
kon Kawalerów Ducha Œwiêtego, Zakon Iluminatów, Zakon Templa-
riuszy, Zakon Kawalerów Œwiêtego Jana, Zakonu Kawalerów Maltañ-
skich, Zakon Kawalerów Grobu Œwiêtego, Tajemniczy Koœció³ Œwiête-
go Graala, Hermetyczne Bractwo Œwiat³oœci, Œwiêty Zakon Ró¿okrzy-
¿owców Heredomu, Królewski Zakon Œwiêtego Enocha, Zakon Mar-
tynistów, Zakon Œwiêtego Bhai i wielu innych instytucyj masoñskich.

20

background image

Po Soborze Watykañskim Drugim prasa w³oska, g³ównie „Il

Borghese”, zaczê³a podawaæ wiele wiadomoœci o przynale¿noœci
ró¿nych dostojników Koœcio³a, pracuj¹cych w Watykanie, do ró-
¿nych ló¿ masoñskich, obliczaj¹c ich na oko³o 121 osób i podaj¹c
bardzo dok³adne dane: kiedy i gdzie wst¹pi³ do lo¿y, jakie zajmuje
urzêdy i godnoœci w lo¿ach, a jakie w Watykanie. Og³oszono te¿
wiele wywiadów z tymi masonami. Oczywiœcie, trzeba byæ bardzo
ostro¿nym co do tych danych prasowych, gdy¿ wiadomo, ze pra-
sa przede wszystkim szuka sensacji, ale faktem jest, ¿e i obecnie
wielu pra³atów, pracuj¹cych w Watykanie, nale¿y do masonerii,
a przecie¿ masoneria, wed³ug opinii wielu papie¿y, jest najwiêk-
szym wrogiem Koœcio³a. Znana te¿ jest

TAJEMNICZA ŒMIERÆ PAPIE¯A JANA PAW£A I

Wiadomo, ¿e nast¹pi³a ona zaraz kiedy otrzyma³ on listê maso-

nów pracuj¹cych w Watykanie i kiedy za¿¹da³ od swego sekreta-
rza Stanu wyjaœnienia tej sprawy. Œmieræ jego jest do dzisiaj „ta-
jemnicz¹” w tym sensie, ¿e nie zosta³o nic wyjaœnione kiedy, dla-
czego i jak nagle zmar³ cz³owiek, który obejmuj¹c to stanowisko
by³ w pe³ni si³ i zdrowia. Nie zrobiono sekcji zw³ok i nie wyjaœnio-
no przyczyny zgonu, wszystko do dzisiaj jest pokryte dziwn¹ taje-
mnic¹. Dziwnie te¿ szybko zmarli ró¿ni dygnitarze masoñscy pra-
cuj¹cy w Watykanie.

Ale to nie tylko w Watykanie jest tak wielu masonów, jest ich bo-

wiem tak¿e wielu wœród biskupów w ró¿nych krajach, zw³aszcza
w Ameryce Po³udniowej i Pó³nocnej, we Francji, w Niemczech,
w Austrii i w ró¿nych innych krajach. Tak¿e znik³y zakazy przyna-
le¿noœci do masonerii w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego.
Dawne Prawo Kanoniczne kategorycznie zabrania³o nale¿eæ kato-
likom do masonerii, ale po Drugim Soborze Watykañskim, kiedy
wypracowano nowy Kodeks Prawa Kanonicznego, dostosowany
do nauki DSW, zniesiono w nim zakaz przynale¿noœci do masone-
rii, to te¿ jest przecie¿ bardzo wymowne. I mo¿na siê zapytaæ: czy

21

background image

wobec tego obecnie wolno katolikom wstêpowaæ do ló¿ masoñ-
skich? Zdaje siê ¿e tak, skoro tylu pra³atów, pracuj¹cych w Waty-
kanie chlubi siê przynale¿noœci¹ do masonerii. Czy¿by wiêc maso-
neria przesta³a byæ wrogiem Koœcio³a? Nic podobnego, bo prze-
cie¿ widzimy jak na ca³ym œwiecie masoneria w dalszym ci¹gu
szerzy sw¹ ideologiê antychrzeœcijañsk¹, walcz¹c wszêdzie o lai-
cyzm Pañstwa, o aborcjê, o rozwody, o szerzenie ateizmu, o roz-
dzia³ Koœcio³a od Pañstwa (w czym odnieœli wielkie zwyciêstwo
w samym Koœciele i w nowym kodeksie prawa kanonicznego),
o seksualizm, liberalizm, kosmopolityzm itd.

Wszyscy papie¿e przedsoborowi potêpiali masoneriê i jej ideologiê.
¯aden z papie¿y nie zwalcza³ tak gorliwie masonerii jak w³aœnie

Pius IX, jego bowiem encykliki przeciwko masonerii s¹ nie tylko
wyj¹tkowo ostre, ale przede wszystkim wykazuj¹ce doskona³¹
znajomoœæ tego wroga Koœcio³a. Najg³ówniejszymi s¹ nastêpuj¹-
ce: „Qui Pluribus” (1846), w której

PIÊTNUJE MASONERIÊ JAKO KULT SATANICZNY

„Nostis et Nobiscum” (1849), potêpiaj¹cej marksistowski ko-

munizm, natychmiast po ukazaniu siê „Manifestu komunistyczne-
go” Karola Marksa (1848). W roku 1854 rozpoczyna now¹ seriê
encyklik przeciwko masonerii, ale z punktu widzenia spraw Ko-
œcio³a nale¿y uznaæ za encyklikê najwa¿niejsz¹ i najbardziej obe-
cnie aktualn¹ „Quanta Cura” (1864) i do³¹czony do niej tzw. Sylla-
bus, czyli zbór b³êdów g³oszonych przez ówczesnych pseudoteo-
logów, a który to dokument by³ uwa¿any jakby za podrêcznik teo-
logii dogmatycznej Koœcio³a katolickiego, a¿ do czasów Drugiego
Soboru Watykañskiego, który to Sobór, owe b³êdy wyliczone
w Syllabusie, czêœciowo w³¹czy³ do swej nauki, powoduj¹c obecny
niebywa³y zamêt w teologii i w ca³ym ¿yciu Koœcio³a.

Co wiêcej, masoneria zostaje uznana za Antykoœció³, st¹d te¿

przynale¿noœæ do masonerii staje siê dla katolików, a zw³aszcza
dla duchowieñstwa, czymœ absurdalnym. To te¿, w niektórych die-

22

background image

cezjach biskupi zakazuj¹ uroczystych pogrzebów dla zmar³ych ka-
tolików-masonów.

Natomiast nieco odmienn¹ jest sytuacja w owym czasie w Sta-

nach Zjednoczonych, gdzie niektóre sekty protestanckie utrzymu-
j¹ przyjazne stosunki z masoneri¹, a tak¿e z synagogami. To w³a-
œnie w tym œrodowisku powsta³ pr¹d religijny, który wkrótce przy-
j¹³ nazwê „ekumenizmu”.

Tradycyjne prawo kanoniczne, a zw³aszcza kodeks prawa kano-

nicznego z roku 1917, zabrania ma³¿eñstw z osobami nale¿¹cymi
do masonerii oraz pogrzebów religijnych, a tak¿e nale¿¹cych do
stowarzyszeñ katolickich; zakazuje równie¿ przyjêcia masonów do
nowicjatów lub Seminariów Duchownych, a przede wszystkim na-
le¿enia do masonerii pod kar¹ ekskomuniki (c. 2335), zarezerwo-
wanej Stolicy Apostolskiej.

Jest wiêc bardzo symptomatyczne, ¿e po Drugim Soborze Wa-

tykañskim, w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego z roku 1983,
kary te zosta³y zniesione. Ale dlaczego zosta³y zniesione? Czy dla-
tego, ze zmieni³ siê stosunek masonerii wobec Koœcio³a? Nie,
gdy¿ masoneria pozostaje tak¹ jak¹ by³a, a tylko

ZMIENI£ SIÊ STOSUNEK W£ADZ KOŒCIELNYCH

WOBEC MASONERII

Kiedy to masoneria zdo³a³a pozyskaæ znaczn¹ czêœæ duchowieñ-

stwa posoborowego zw³aszcza w samym Watykanie, o czym wie-
le pisa³a prasa w³oska, podaj¹c nazwiska dostojników Koœcio³a
nale¿¹cych do masonerii.

Œwiêtobliwy Pius X walczy³ z masoneri¹ podobnie jak i jego po-

przednicy, a wiêc g³ównie encyklikami, które przestrzega³y katoli-
ków przed niebezpieczeñstwem ideologii masonerii i to za jego
pontyfikatu powsta³a specjalna instytucja do zwalczania wp³ywów
masonerii w Koœciele, zwana Sodalitium Pianum, a kierowana
przez Bpa Benigni (1862-1934). Wp³ywy masoñskie wyra¿a³y siê
przede wszystkim w modernizmie.

23

background image

Wszyscy ci trzej papie¿e doskonale zdawali sobie sprawê z nie-

bezpieczeñstwa przenikania ideologii masoñskiej do wewn¹trz Ko-
œcio³a, a to g³ównie przez tzw. „now¹ teologiê”, która wyklu³a siê
z modernizmu. Niebezpieczeñstwo ze strony masonerii nie by³o
jedyn¹ trosk¹ tych papie¿y, gdy¿ jednoczeœnie œwiat chrzeœcijañ-
ski zosta³ zagro¿ony rewolucj¹ komunistyczn¹ rozci¹gaj¹c¹ siê na
ca³y œwiat a¿ z Rosji, a tak¿e i niebezpieczeñstwem totalitaryzmu
Hitlera. St¹d te¿ odnoœne encykliki owych papie¿y. Mieli oni jed-
nak œwiadomoœæ, ¿e za modernizmem, za „now¹ teologi¹”, za hi-
tleryzmem i komunizmem znajduje siê masoneria.

Ju¿ w okresie miêdzy pierwsz¹ i drug¹ wojn¹ œwiatow¹ zaczyna

siê flirt niektórych jezuitów z przedstawicielami masonerii, a to
g³ównie najpierw we Francji, a nieco póŸnej i w innych krajach eu-
ropejskich.(...)

(...) Zaraz po drugiej wojnie œwiatowej te zbli¿enia miêdzy jezu-

itami i masoneri¹, a tak¿e i z komunistami od¿ywaj¹, co u³atwia
masonerii infiltracjê duchowieñstwa. Jezuita Riquet schlebia ma-
sonom, kiedy w swych licznych przemówieniach i artyku³ach
w prasie nazywa ich „budowniczymi katedr œredniowiecznych”.
W ten sposób przygotowuje grunt dla wiêkszej ofensywy zbli¿enia
miedzy masoneri¹ i Koœcio³em. Ojciec Riquet wizytuje najrozmait-
sze lo¿e masoñskie we Francji, g³osz¹c komicznoœæ braterstwa
miêdzy masonami i duchowieñstwem. Po takim przygotowaniu
opinii publicznej, zaczynaj¹ te¿ wystêpowaæ najg³oœniejsi kardyna-
³owie „postêpowcy”, a wiêc kardyna³ Marty we Francji, kardyna³
Bea w wielu krajach europejskich i kardyna³ Köning, g³ównie w Au-
strii. To oni w swych przemówieniach publicznych domagaj¹ siê

ZNIESIENIA KAR KOŒCIELNYCH ZA

PRZYNALE¯NOŒÆ DO MASONERII

i osi¹gaj¹ to, gdy¿ nowy Kodeks Prawa Kanonicznego nie zawie-

ra ju¿ ¿adnej wzmianki o masonerii. Natomiast czasopismo oficjal-
ne kurii w Kolonii w roku 1973 powiadamia, ¿e katolicy mog¹

24

background image

wstêpowaæ do ló¿ masoñskich. Zaczynaj¹ siê wiêc wzajemne wizy-
ty miêdzy biskupami i masonami przede wszystkim we Francji
i w Niemczech. Po roku 1970 zaczyna wystêpowaæ nowa motywacja
tych zbli¿eñ, a jest ni¹ ekumenizm. W prasie masoñskiej ukazuj¹ siê
liczne artyku³y na temat Drugiego Soboru Watykañskiego. W artyku-
³ach tych wychwala siê Sobór za zniesienie tradycyjnej nauki. (...)

(...) Triumf zwolenników masonerii w Koœciele zosta³ ukorono-

wany w nowym Kodeksie Prawa Kanonicznego (25 stycznia 1983):
nie ma w nim ¿adnej wzmianki o masonerii. A jednoczeœnie w pra-
sie w³oskiej ukazuj¹ siê coraz czêœciej wiadomoœci, którzy kardyna-
³owie i pra³aci, pracuj¹cy w Watykanie, nale¿¹ do masonerii.
Podobno liczba ich, za czasów Jana Paw³a I dosz³a do 121. Wielu
z nich ju¿ zmar³o, ale byæ mo¿e, na ich miejsce przyszli nowi.

Tak wiêc, poza infiltracj¹ judaizmu w koœciele katolickim, trzeba

te¿ braæ pod uwagê i infiltracjê masonerii przed Drugim Soborem
Watykañskim, w czasie jego narad i po jego zakoñczeniu. Infiltra-
cja ta jest bardzo szkodliwa dla Koœcio³a, gdy¿ usi³uje ona prze-
kszta³ciæ i zdeformowaæ tradycyjn¹ naukê Koœcio³a, opart¹ na na-
uczaniu Chrystusa Pana.

Nadto nale¿y te¿ pamiêtaæ, ¿e istniej¹ dwie masonerie: jedna,

któr¹ mo¿na by nazwaæ „powszechn¹”, czy te¿ „kosmopolitycz-
n¹”, a wiêc ta, która rozci¹ga siê na wszystkie kraje i przyjmuje do
swej wspólnoty wszystkie osoby, które uwa¿a za odpowiednie,
oraz druga

MASONERIA ZAREZERWOWANA WY£¥CZNIE

DLA ¯YDÓW

a jest ni¹ B’nai B’rith. Niektórzy znawcy masonerii przypuszcza-

j¹ jednak, ¿e B’nai B’rith jest supermasoneri¹, a wiêc ¿e ta pierw-
sza masoneria podlega owej drugiej (zobacz: Emmanuel Ratier,
Misteres et secrets du B’nai B’rith (1993).

Obie te masonerie usi³uj¹ infiltrowaæ Koœció³ Katolicki. W ostat-

nich czasach, a wiêc pod drugiej wojnie œwiatowej, g³ównym

25

background image

przedstawicielem B’nai B’rith przy Watykanie by³ niedawno zmar-
³y ¯yd z Polski, Lichten, prawie przez pó³ wieku. Wiadomo, ¿e ide-
a³y masonerii zosta³y przyjête i rozpowszechnione przez Rewolu-
cjê Francusk¹, st¹d te¿ triumfy ideologii tej¿e rewolucji, oczywi-
œcie w czasie obrad Drugiego Soboru Watykañskiego s¹ bardzo
znamienne, zw³aszcza te, które znalaz³y siê w dokumentach. (...)

(...) Ale poza infiltracj¹ judaizmu i ideologii masonerii, trzeba

tak¿e przypomnieæ wp³ywy ¿ydowskiego komunizmu w Koœciele
katolickim.

Wp³ywy te sz³y dwoma drogami, a mianowicie: wprost i poprzez

tzw. „ekumenizm”.(...)

(...) Ten wp³yw bezpoœredni, a¿ do pierwszej wojny œwiatowej,

by³ w Koœciele katolickim bardzo s³aby, natomiast okaza³ siê bar-
dzo silnym wœród protestantów, wielu bowiem pastorów prote-
stanckich wesz³o do Pierwszej Miêdzynarodówki. (...)

(...) Wszyscy jednak papie¿e, przed drug¹ wojn¹ œwiatow¹

otwarcie i kategorycznie potêpiali ideologiê marksistowskiego ko-
munizmu. Ta postawa papie¿y zosta³a zdradzona przez wybitnego
pracownika Kurii Watykañskiej, m³odego wówczas pra³ata Monti-
niego, który, bêd¹c Sekretarzem Stanu (najwy¿sze stanowisko po
papie¿u) papie¿a Piusa XII, od pocz¹tku drugiej wojny œwiatowej
utrzymywa³ sta³y kontakt z Moskw¹, a to przez poœrednictwo swe-
go sekretarza ks. Tondiego, cz³onka w³oskiej partii komunistycz-
nej. Dosz³o nawet do zawarcia „porozumienia” ze Stalinem i to ju¿
w roku 1942 (kiedy tyle katolików ginê³o w koszmarnych sowiec-
kich obozach koncentracyjnych).

Co wiêcej, ujawniona zosta³a tak¿e i inna bardzo bolesna spra-

wa, a mianowicie sprawa Seminarium w Watykanie dla przygoto-
wywania misjonarzy dla Rosji; chodzi o tzw. Russicum. Niemal od
pocz¹tku funkcjonowania owego Seminarium, ka¿dego roku, pra-
wie wszyscy wyœwiêceni kap³ani-misjonarze, po „przerzuceniu”
do Zwi¹zku Sowieckiego prawie natychmiast byli aresztowani

26

background image

i rozstrzeliwani. Te „przerzuty” by³y, oczywiœcie, utrzymywane
w najwiêkszej tajemnicy, ale mimo tego, okaza³o siê, ¿e by³y do-
brze znane „s³u¿bom bezpieczeñstwa” Zwi¹zku Sowieckiego. By³o
jasne, ¿e w Watykanie by³ jakiœ zdrajca. Policja watykañska jakoœ
nie mog³a nic wykryæ. Wobec tych trudnoœci papie¿ Pius XII zwró-
ci³ siê poufnie do wywiadu wojska francuskiego i dziêki jego po-
mocy, a g³ównie pu³kownika Arnould Henri Le Caron, szybko od-
kryto sprawcê tych zdrad, a by³ nim ksi¹dz pra³at Tondi, Sekretarz
Sekretarza Stanu, Pra³ata Montiniego. PóŸniejszy papie¿ Pawe³ VI
ów pra³at Tondi by³ cz³onkiem w³oskiej partii komunistycznej i pra-
cowa³ w Watykanie jako szpieg sowiecki, a w³oska partia komuni-
styczna przekazywa³a wszystko do Moskwy. Pra³at Tondi zosta³
natychmiast usuniêty nie tylko z pracy w Watykanie, ale tak¿e
z Koœcio³a, czym siê zreszt¹ wcale nie przejmowa³, gdy¿ powróci³
do swej dawnej pracy w partii komunistycznej, tym razem przede
wszystkim oddawa³ siê walce z religi¹ i Koœcio³em Katolickim, pi-
sz¹c obrzydliwe broszury i daj¹c konferencje ateistyczne. Wkrótce
te¿ o¿eni³ siê z komunistk¹, po przejœciu do stanu laickiego. Nie-
stety, póŸniejsi papie¿e przebaczyli mu wszystko i przywrócili do
stanu kap³añskiego. Tak¿e Pra³at Montini natychmiast zosta³ usu-
niêty z Watykanu i przeniesiony na stanowisko arcybiskupa Me-
diolanu, jednak nie zosta³ kardyna³em za czasów Piusa XII, sta³ siê
nim póŸniej, co mu u³atwi³o drogê do papiestwa.

Ale niestety, marksistowski komunizm mia³ swych sympatyków

nie tylko w Watykanie (mimo okrutnego przeœladowania wszyst-
kiego co chrzeœcijañskie), ale tak¿e wœród wielu biskupów i ksiê-
¿y na ca³ym œwiecie. Okaza³o siê to przede wszystkim w czasie
wojny domowej w Hiszpanii. Wiadomo te¿, ¿e po przegranej woj-
nie domowej w Hiszpanii, hiszpañska partia komunistyczna na-
tychmiast rozkaza³a masowe wejœcie m³odzie¿y mêskiej do Semi-
nariów Duchownych i do zakonów. St¹d tak wielka iloœæ ksiê¿y ko-
munistów w Hiszpanii, z których wielu emigrowa³o do Ameryki

27

background image

Po³udniowej, gdzie oddawali siê dzia³alnoœci rewolucyjnej. Zre-
szt¹, to nie tylko w Hiszpanii partia komunistyczna nakaza³a swym
cz³onkom masowo wstêpowaæ do Seminariów i Zakonów, gdy¿
rozkaz ten wyszed³ z Moskwy w roku 1936. (...)

(...) W³adze Kremla uzna³y, i¿ szybciej i ³atwiej zniszcz¹ Koœció³

Katolicki przez infiltracjê, ni¿ przez przeœladowania dlatego naka-
za³y, aby we wszystkich krajach m³odzie¿ komunistyczna wstêpo-
wa³a masowo do Seminariów i Zakonów. Nadto stwierdza, ¿e tak-
tyka ta da³a doskona³e wyniki, bo jeszcze przed DSW Koœció³ prze-
sta³ zwalczaæ komunizm. (...)

(...) Pani Bella Dodd, która prawie przez ca³e swoje ¿ycie praco-

wa³a w partii komunistycznej w USA, mia³a za g³ówne zadanie kie-
rowanie m³odzie¿y wyselekcjonowanej do Seminariów i Zakonów.
W zeznaniu swym oœwiadczy³a, ¿e ona sama skierowa³a ponad ty-
si¹c osób do Seminariów i Zakonów, ¿e tylko w roku 1930 umie-
œci³a przesz³o stu mê¿czyzn w Seminariach, aby rozk³adali Koœció³
Katolicki od wewn¹trz; stwierdzi³a te¿, i¿ wielu z nich zajmuje obe-
cnie (rok zeznañ 1955) najwy¿sze stanowiska w Koœciele Katolic-
kim. W zeznaniu swym mówi: „ nie tyle nam chodzi³o o zniszcze-
nie Koœcio³a, ale o jego przekszta³cenie, tak aby porzuci³ naucza-
nie tradycyjnej wiary i zast¹pi³ j¹ pseudoreligi¹, a szczególniej, aby
Koœció³ porzuci³ swoj¹ aroganck¹ postawê, ¿e tylko on posiada
prawdê”. Pani Bella Dodd z dum¹ stwierdzi³a, ¿e osi¹gnê³a swoje
cele, gdy¿ Koœció³ po DSW przyj¹³ postawê, jakiej komunizm so-
bie ¿yczy³.

Z moich osobistych doœwiadczeñ pozwolê sobie przytoczyæ na-

stêpuj¹cy fakt: w czasie jednego z moich odczytów na ten temat,
kiedy informowa³em o konkretnych faktach infiltracji Koœcio³a Ka-
tolickiego przez komunistów, jakiœ pan brutalnie mi przerwa³,
oœwiadczaj¹c, ¿e ja przesadzam, i ¿e to co mówiê jest niemo¿liwe.
Ale natychmiast wsta³ inny pan i poprosi³ o g³os, oœwiadczaj¹c, ¿e
sam kilka lat temu wst¹pi³ do Seminarium w Madrycie (chodzi³o

28

background image

w tym wypadku o Seminarium dla ksiê¿y - misjonarzy dla Amery-
ki Po³udniowej) i ju¿ by³ na drugim roku studiów. Otó¿ na pocz¹t-
ku nowego roku przyjecha³a du¿a grupa m³odzie¿y mêskiej z Ku-
by. Zdziwiony tak¹ iloœci¹ „powo³añ” Kubañczyków, zapyta³ ich:
„... ¿e te¿ Fidel Castro pozwoli³ wam tutaj przyjechaæ?”. Na co mu
odpowiedzieli chórem: „nie pozwoli³, lecz nakaza³”. „No, a gdyby
wam Fidel Castro nie nakaza³, to przyjechalibyœcie?” „A po co?”
brzmia³a odpowiedŸ. (...)

(...) Tylko jedna pani Bella Dodd wprowadzi³a do Seminariów po-

nad tysi¹c komunistów, to ile¿ ich wesz³o we wszystkich krajach?
Dlatego te¿ poza infiltracj¹ Koœcio³a Katolickiego przez ¯ydów i ma-
sonów, na przestrzeni prawie ca³ych dziejów Koœcio³a, trzeba te¿
braæ pod uwagê infiltracjê w Koœciele przez ideologiê marksistow-
skiego komunizmu. ¯e za pontyfikatu papie¿a Piusa XII byli tak¿e
i nuncjusze o orientacji komunistycznej œwiadczy fakt, który mia³
miejsce w Hiszpanii. Wed³ug konkordatu z roku1953, jaki zosta³ za-
warty miêdzy Watykanem i Hiszpani¹, nominacje ksiê¿y na bisku-
pów przez Stolicê Apostolsk¹ musia³y byæ uzgadniane z rz¹dem Hi-
szpanii. Otó¿ Nuncjusz Luigi Dadalio usi³owa³ uzyskaæ zgodê rz¹du
Hiszpanii na wyniesienie do godnoœci biskupów listy ksiê¿y, z któ-
rych wszyscy byli komunistami. Lista ta zosta³a kategorycznie
odrzucona przez rz¹d, ale Nuncjusz Dadalio usi³owa³ mimo to uzy-
skaæ podpis vice-ministra Spraw Zagranicznych Gonzalo Fernan-
dez de la Mora, wykorzystuj¹c nieobecnoœæ ministra, który przez
kilka dni przebywa³ poza krajem, a to twierdz¹c, ¿e minister ju¿ za-
aprobowa³ tê listê, co by³o k³amstwem.

Te wp³ywy wrogów Koœcio³a istnia³y ju¿ d³ugi czas przed DSW,

ale skutki tych wp³ywów okaza³y siê przede wszystkim w czasie
obrad DSW, st¹d te¿ nic dziwnego, ¿e i ich œlady tak¿e pozosta³y
w dokumentach DSW.

Jednym z tych przejawów jest przede wszystkim tzw. „posobo-

rowy ekumenizm”, który niewiele ma wspólnego z ekumenizmem

29

background image

tradycyjnym Koœcio³a Katolickiego, lecz ma bardzo wiele wspólne-
go z ekumenizmem wypracowanym przez rabinów pod koniec
dziewiêtnastego wieku w USA, o którym piszê dok³adnie i obszer-
nie w mojej broszurze ród³a wspó³czesnego ekumenizmu i do
niej odsy³am zainteresowanych dzisiejszym ekumenizmem.

Tak wiêc pamiêtajmy, ¿e: Koœció³ za³o¿ony przez Chrystusa Pa-

na jest instytucj¹ z³o¿on¹ z ludzi, którzy mimo swej wiary i gorli-
woœci, s¹ u³omni jak wszyscy ludzie, gdy¿ wszyscy jesteœmy obar-
czeni skutkami jego wrogów od czasów Pi³ata i Heroda, a¿ do dziœ;
¿e jest tak¿e infiltrowany przez swych wrogów, którymi byli i s¹:
¯ydzi i masoni..., a w naszych czasach tak¿e i marksistowski ko-
munizm. St¹d te¿ obecna bolesna sytuacja Koœcio³a nie jest tylko
skutkiem reform posoborowych, lecz przede wszystkim dziedzic-
twem ca³ej historii Koœcio³a. (...)

30

background image

Rozdzia³ III

ZAMACHY NA JEZUSA CHRYSTUSA

„Dwadzieœcia wieków triumfowa³ Galilejczyk z Nazaretu. Teraz

ju¿ wybi³a dla niego godzina œmierci!”

S³owa masona Delpech’a z przemówienia w 1903 r.

LEGENDA O ADONIRAMIE

(...) Opowiadaj¹ masoni:
Nazwaliœmy siê mularzami ku pamiêci króla Salomona, który jak

wiadomo budowa³ œwi¹tyniê w Jerozolimie. Na g³ównego Budowni-
czego wzi¹³ Adonirama. Adoniram podzieli³ robotników na uczniów,
towarzyszów i majstrów, przy czym nazwa³ symbolicznie: ucznia - Jo-
akin, towarzysza - Wooz, a majstra - Jehowa, ale zrobi³ to potajemnie
tak, ¿e majstrowie znali wszystkie s³owa, towarzysze tylko swoje i s³o-
wo uczniów, uczniowie tylko swoje. Zrobi³ to w celu, aby nie myliæ siê
przy wyp³atach. Domyœliwszy siê rzeczy, trzej chciwi uczniowie Fanor,
Amru i Matuzal, aby wzi¹æ wiêcej pieniêdzy, postanowili wydobyæ od
Adonirama s³owo majstrów. Gdy Adoniram zwiedza³ roboty, Matuzal
za¿¹da³ od niego wydania s³owa, a po odmowie uderzy³ go m³otkiem
(m³otek - znak masonów). W innej bramie Fanor uderzy³ Adonirama
k¹tomiarem (znak masonów). Budowniczy zacz¹³ uciekaæ, i zaledwie
zd¹¿y³ wrzuciæ do studni swój z³oty œwiêty trójk¹t (znak mistyczny),
gdy dopad³ go Amru i zak³u³ na œmieræ cyrklem (znak masoñski). Za-
bójcy wynieœli cia³o Adonirama ze œwi¹tyni i ukryli je. Salomona roz-
gniewa³ ten wypadek, rozkaza³ 9-ciu najstarszym majstrom odszukaæ
trupa Adonirama i przy tym zmieniæ swoje symboliczne „Jehowa”,
gdy¿ domyœli³ siê powodu zabójstwa. Ci poszli, a gdy po³o¿yli siê na
pewnej górze, aby odpocz¹æ, poczuli pod sob¹ luŸn¹ ziemiê. Domy-
œliwszy siê, ¿e to grób Adonirama, zatknêli tam ku pamiêci ga³¹Ÿ aka-
cji (drzewo masonów) i powrócili. Na zebraniu majstrów postanowio-
no zast¹piæ s³owo „Jehowa” pierwszym s³owem jakie ktokolwiek po-
wie przy odkopaniu cia³a Adonirama. Jeden z majstrów,

31

background image

PO ODKOPANIU WZI¥£ TRUPA ZA RÊKÊ

a czuj¹c, ¿e miêso schodzi z koœci, krzykn¹³ ze strachu: mac-be-

nach, co znaczy, po ¿ydowsku „cia³o gnije”. I to s³owo przyjêto za-
miast „Jehowa”.

Ca³a symbolika i obrzêdowoœæ masonów odnosi siê do legendy

o zabójstwie Adonirama. Na pozór niewinne misterium nosi w so-
bie treœæ straszliw¹. Wyjaœnia j¹ znawca wolnomularzy Fi³osofow:

Ta legenda wymyœlona w czasie po Zmartwychwstaniu Chrystu-

sa ma byæ przeciwstawieniem i orê¿em przeciwko tajemnicy
Zmartwychwstania. Z Ewangelii wiadomo, ¿e uczniowie Piotr, Jan
i Maria poszli do grobu po nowe wielkie s³owo. A strzeg¹cy grobu
anio³ zwiastowa³ im je: „Chrystus Zmartwychwsta³”.

W misterium Adonirama równie¿ przychodz¹ do grobu po s³o-

wo, bez którego nie mo¿na by³o skoñczyæ œwi¹tyni ¿ydowskiej, ale
nie trzej uczniowie i do tego jedna niewiasta, ale 3x3=9 majstrów
to jest nauczycieli. Nie zastaj¹ tu czystego grobu anio³a, ale trup
gnij¹cy, rozk³ad. Wtedy mówi¹ do siebie: mac-benach, cia³o gnije.

To „mac-benach” jest ziarnem przysz³ego sceptycyzmu i niewia-

ry. „Mac-benach” to protest przeciwko „Chrystus Zmartwychw-
sta³”, jest to udogmatyzowanie herezji sadyceuszów, krok pierw-
szy i niezbêdny do zburzenia chrystianizmu i do zbudowania nie-
cierpliwie oczekiwanej przez ¿ydów œwi¹tyni Salomona. Budowaæ
œwi¹tyniê, murowaæ œciany oznacza w jêzyku adeptów zaprowa-
dzaæ i rozpowszechniaæ religiê...

Wzi¹æ s³owo „Mac-benach” za fundamentalne do robót tajnych

przy budowaniu œwi¹tyni ¿ydowskiej, znaczy utwierdzaæ i rozpo-
wszechniaæ sceptycyzm i filozofiê materializmu. Bo

GNIJ¥CY TRUP CZ£OWIECZY

nie daje innej odpowiedzi ¿ydowskim poszukiwaczom prawdy,

nad œwiadectwo zmys³ów.

Zrywamy ostatni¹ zas³onê alegorii zakrywaj¹cej rzeczywistoœæ.

Œmieræ Adonirama, jako g³ównego budowniczego œwi¹tyni Salo-

32

background image

mona jest to upadek starozakonnego ¿ydostwa. Trzej robotnicy
¿ydowscy, którzy zabili Adonirama, to trzej uczniowie Chrystusa,
którzy pierwsi rozpowszechnili wieœæ o Zmartwychwstaniu Ukrzy-
¿owanego: znak przestrachu, po którym poznaj¹ siê tajni mistrzo-
wie - to wyraz zemsty na zabójcach Adonirama, propagowanej tra-
dycyjnie. Hymn radosny na widok o¿y³ego trupa ¿ydowskiego to

TRIUMF ¯YDOSTWA NAD CHRZEŒCIJAÑSTWEM

Upadek chrzeœcijañstwa, wed³ug planu ¯ydów, ma byæ dokona-

ny przez samych chrzeœcijan, profanów, bluŸnierców œwi¹tyni. Od-
t¹d starszy z robotników, zabójców Adonirama bêdzie siê nazywa³
Abidal to jest ojcobójca. W osobie ucznia, który pierwszy obwie-
œci³ w Judei Zmartwychwstanie Zbawiciela, Abidal - ojcobójca
przedstawia naukê chrzeœcijañsk¹, która zgubi³a stary judaizm,
sk¹d wziê³a pocz¹tek. Niechaj przeto Abidal bêdzie przedmiotem
nienawiœci i przekleñstwa masonów i niechaj odt¹d imiê jego bê-
dzie wymawiane zamiast imienia Jezus na œwiadectwo przysi¹g.
Niechaj przeciwko prawu czystoœci chrzeœcijañskiej stanie jako
prawid³o ¿yciowe prawo organiczne instynktów zwierzêcych.

Ale ostro¿nie z zemst¹, tak straszliw¹, do jakiej s¹ zdolni jedni

¯ydzi, z zemst¹ rozci¹gaj¹c¹ siê na pokolenia pokoleñ. Symboli
krwawych nie mo¿na jeszcze powierzaæ mistrzom lo¿y. Takie sym-
bole mog³yby jeszcze obudziæ resztki sumieñ. Nie s¹ jeszcze do-
statecznie przygotowani, aby z ca³¹ swobod¹ wnieœæ siê do ¿y-
dowskiego punktu widzenia. Wiêc do starej ¿ydowskiej czêœci ma-
sonerii mog¹ dotykaæ siê tylko jej cz³onkowie najwy¿si. Rzeczy
rozstrzygaæ mo¿na tylko w tajnym sanktuarium masonerii wewnê-
trznej.

Mistrzom nie objawia siê istotnego sensu legendy o Adoniramie.

Dla nich Adoniram ma byæ uosobieniem geniuszu, odziedziczone-
go przez niego i przez jego potomstwo, pe³ne rozumu i talentów,
od Kaina, który jakoby nie zrodzi³ siê z Adama, cz³owieka z gliny,
ale z geniusza ognia, jednego z Elohimów, równego Jehowie.

33

background image

A trzej zabójcy Adonirama, jak wyjaœnia siê mistrzom, s¹ to uo-

sobienia despotyzmu, zabobonu i pychy, zabijaj¹cych genialnoœæ.

Na 18-tym stopniu Ró¿okrzy¿owca, bêd¹cego ju¿ przejœciem do

masonerii wewnêtrznej, ju¿ spotyka siê tajemnicze s³owo, bez któ-
rego odbudowanie œwi¹tyni ¿ydowskiej by³oby niemo¿liwe. Jest to
uznanie Zbawiciela za ¿ydowskiego przestêpcê, który sprawiedli-
wie zas³u¿y³ na mêczeñstwo.

To ju¿ nie filozofia, nie rozumowanie krytyczne, ale wyraŸny g³os

¿ydowskiej z³oœci i fanatyzmu, wybuch krzyku: „ukrzy¿uj, ukrzy-
¿uj!”

Wiêc we wszystkich lo¿ach i kapitu³ach masoñskich

KRZY¯ JEST PRZEDMIOTEM LEGALNEJ

NIENAWIŒCI

i przekleñstwa. Có¿ dziwnego, ¿e filozofowie dwóch ostatnich

stuleci, niemal wszyscy obrobieni przez masonów, pisali przeciw-
ko chrystianizmowi z takim okrucieñstwem i nienawiœci¹.

Ukryty, ostateczny cel wewnêtrznej masonerii jest: na krwawych

zwaliskach œwiata chrzeœcijañskiego, zburzonego przez rewolucjê,
przywróciæ stary i wszechœwiatowy judaizm, po³¹czony z rozpro-
szenia w jednoœæ. Tej tajemnicy mia³a masoneria strzec od profa-
nów, i tym kluczem otwieraj¹ siê wszelkie sekrety zakonu. (...)

W ksi¹¿ce pt. „Co to jest masoneria” W³odzimierz Moszczyñski

pisze:

(...) Latami prze³omowymi dla masonerii by³y lata wielkiej woj-

ny. W ostatecznym jej wyniku osi¹gnê³a ona pe³niê w³adzy poli-
tycznej we wszystkich prawie pañstwach. Na kongresie wersal-
skim

TRYUMFOWA£A NIEPODZIELNIE WESPÓ£

Z ¯YDOSTWEM

i rozgromi³a ostatecznie pañstwa i narody katolickie:
Katolick¹ Austriê wreszcie powali³a; katolick¹ Bawariê i inne

34

background image

pañstwa niemieckie - powarzmy za B. Che³miñskim - zepchnê³a do
roli prowincji pod w³adz¹ protestanckich Prus; katolickich Chor-
watów odda³a pod panowanie prawos³awnych Serbów; katolickich
S³owaków wt³oczy³a do zlaicyzowanych i husyckich Czech; kato-
lickie Wêgry okroi³a na rzecz prawos³awnej Rumunii; katolickie
W³ochy odsunê³a od podzia³u kolonii; jedynie katolicka Polska
zbuntow³a siê jej w³adzy i w krwawych powstaniach wywalczy³a
sobie granice - musia³a jednak wkrótce znowu krwawo siê zmagaæ
- jak gdyby za karê.

Osi¹gn¹wszy pe³niê w³adzy, rozpoczê³a masoneria realizacjê

swoich celów, rozpoczê³a urzeczywistniaæ dawno upragnione bra-
tanie i jednoczenie ludzkoœci: „na podwórzu Œwi¹tyni Salomona”:

„Nadejdzie dzieñ, kiedy u wszystkich ludów, które nie mia³y ani

XVII-go wieku, ani 1789 roku

RUN¥ MONARCHIE I RELIGIE

Ten dzieñ nie jest ju¿ daleki. To jest dzieñ, którego oczekujemy...

Wtedy nie bêdzie ju¿ podzia³ów i granic krajów, dziel¹cych dziœ
masoneriê; to jest pe³en blasku idea³ przysz³oœci, który mamy
przed oczyma. Nasz¹ rzecz¹ jest przyœpieszyæ dzieñ powszechne-
go zbawienia.” (Sprawozdanie z miêdzynarodowego Konwentu
masoñskiego, 1889, s. 147)

Celem politycznym masonerii, który sobie wytknê³a na d³ugo je-

szcze przed wojn¹, a który po wojnie zaczê³a w szybkim tempie
urzeczywistniaæ, by³a demokratyczna Republika Œwiatowa:

„Proklamujemy Republikê Œwiatow¹, skasowanie granic,
istnienie jednego jedynego prawa: prawa cz³owieka, które
og³osili nasi chwalebni poprzednicy z Wielkiej Rewolucji” -
og³asza hiszpañski „brat” Lozano na œwiatowym kongresie

w Rzymie w 1914 r. (Blume „Das politische Gesicht der Freimau-
rerei”, s. 91)

Na drodze do utworzenia Republiki Œwiatowej w pierwszym rzê-

dzie stworzono instytucjê miêdzynarodow¹, która by w odpowie-

35

background image

dnim momencie mog³a siê przekszta³ciæ na rz¹d Republiki Œwiato-
wej, a nastêpnie rozpoczêto przekreœlanie i kasowanie wszelkich gra-
nic: religijnych, jêzykowych, narodowoœciowych, gospodarczych,
ustrojowych i politycznych - chwilowo drog¹ stopniowego realizo-
wania, gdy droga bezpoœrednia i krótsza - przez œwiatow¹ rewolucjê
(„we³kotober”) - nie wszêdzie siê powiod³a. O drodze tej jednak nig-
dy nie zapomniano, pozostawiaj¹c przygotowanie jej mniej lub wiê-
cej konsekwentnym „wyznawcom” Mordochaja Marksa.

Instytucj¹, która ma w przysz³oœci przekszta³ciæ siê na rz¹d cen-

tralny masoñskiej Republiki Œwiatowej, jest - a w³aœciwie: mia³a
byæ - Liga Narodów. Utworzenie jej zosta³o postanowione na miê-
dzynarodowym kongresie masoñskim w Pary¿u w dniach 28, 29
i 30 czerwca 1917 r., a projekt jej organizacji by³ ju¿ uprzednio
opracowany przez „Wielki Wschód Francji” i przyjêty na wewnê-
trznym kongresie masoñskim 14 i 15 stycznia 1917 r. Na widomy
znak masoñskiego pochodzenia Ligi jej zgromadzenia s¹ otwiera-
ne uroczystym uderzeniem m³ota - ceremonia³em zapo¿yczonym
bezpoœrednio z rytua³u lo¿owego i znakiem zrozumia³ym dla „wta-
jemniczonych” „braci”.

„Zapewne, w jednym punkcie maj¹ racjê ludzie, którzy domyœla-

j¹ siê zwi¹zku miedzy Lig¹ Narodów a masoneri¹. Liga Narodów
jako taka wyp³ynê³a z masoñskiej koncepcji...

To jest aktywem masonerii, z którego mo¿e byæ dumna” -

stwierdza Eugen Lennhoff, wybitny mason. („Wiener Freimaure-
rzeitung”, 1927, nr 6)

Wybitny zaœ ¿yd, Izrael Zangwill, przedstawia Ligê Narodów ja-

ko wyp³ywaj¹c¹ „w istocie swojej z natchnienia ¿ydowskiego”

„Liga Narodów -

TO DAWNY IDEA£ ¯YDOWSKI

Dopiero w naszych czasach ten idea³ nacjonalizmu i internacjo-

nalizmu zarazem zosta³ zrozumiany przez œwiat. ¯ydzi pielêgnowa-
li go od trzech tysiêcy lat. Wyszed³ on z judaizmu i zawarty jest

36

background image

w wiêkszoœci g³ównych pouczeñ naszego prawa i naszych proro-
ków”

- wyjaœnia inny ¿yd, Sampfer.
Gdy zastanawiano siê, gdzie wybraæ siedzibê Ligi Narodów, ¿y-

dzi zg³osili Jerozolimê:

„Liga Narodów, to nieskazitelne dzieciê ducha Izraela,
powinno ¿yæ i oddychaæ powietrzem swego rodzica. Liga
Narodów powinna mieæ siedzibê we wnêtrzu murów
i wœród wie¿ miasta pokoju, Jerozolimy.”
Zapewne ze wzglêdów geograficznych wybrano jednak Genewê.

„Pojêcie „Ojczyzny” jest przestarza³e. Musi byæ zast¹pione przez
„Ojczyznê Œwiatow¹”, rz¹dzon¹ przez organ w rodzaju Ligi Naro-
dów. Dzisiejsza Liga Narodów sk³ada siê prawie wy³¹cznie z Braci,
a wiêc masonów, którzy rozumiej¹, ¿e nacjonalizm siê prze¿y³.”

- og³asza kongres masoñski w Belgradzie w 1926 r. w momen-

cie wstêpowania Niemiec do Ligi Narodów.

„Gmach, który z takim trudem wznios³y

DELEGACJE ¯YDOWSKIE Z AMERYKI I ANGLII

w Pary¿u w 1919 r. [Kongres Wersalski], zawali³by siê gdyby Li-

ga Narodów upad³a.”

W d¹¿eniu do zjednoczenia ca³ej ludzkoœci „na podwórzu Œwi¹-

tyni Salomona” wprowadzono przede wszystkim w pañstwach
ustrój demokratyczny, w którym rzeczywistymi oœrodkami w³adzy
sta³y siê ukryte lo¿e masoñskie. Dla u³atwienia zaœ dalszych prac
nad „powszechnym zbrataniem ludzkoœci” po³o¿ono specjalny na-
cisk na ca³kowite opanowanie polityki zagranicznej oraz spraw wy-
chowania i kultury poszczególnych krajów. Pe³na demokracja ze
specjalnie rozwiniêt¹ propagand¹ pacyfizmu (rozbrojenie mate-
rialne i moralne) z jednej strony, a nowe prawodawstwa ma³¿eñ-
skie, propaganda ograniczenia urodzin, „u³atwione” ¿ycie itp.
z drugiej - mia³y wyniszczyæ poszczególne narody i pañstwa fi-
zycznie i duchowo.

37

background image

Niwelowanie ró¿nic religijnych rozpoczêto m.in. od wzmo¿enia pro-

pagandy bezbo¿nictwa, wolnomyœlicielstwa i rotarianizmu oraz - ata-
ków na Koœció³ przez popieranie sekt i judaizowanie go od wewn¹trz.

W dziedzinie jêzykowej udzieli³y lo¿e szerokiego poparcia „miê-

dzynarodowemu jêzykowi” esperanto, p³odowi ¿yda, Ludwika La-
zara Zamenhofa. Opornych zaœ, czy leniwych masonów, którzy
niezbyt chêtnie garnêli siê do nauki, zastraszono... ³acin¹:

„Je¿eli tym jêzykiem [„miêdzynarodowym”] nie bêdzie
esperanto, to bêdzie nim ³acina. Czy wy, masoni „Wielkiego
Wschodu Francji” sk³onni jesteœcie popieraæ rozszerzanie siê

³aciny, czy te¿ wolicie zast¹piæ j¹ jêzykiem nowym.

Przypomina to

GRO¯ENIE DIAB£U ŒWIÊCON¥ WOD¥

Etapem poœrednim na drodze do realizacji Republiki Œwiatowej

mia³y byæ Stany Zjednoczone Europy, tzw. „Paneuropa”. Zadaniem
jej mia³o byæ skasowanie granic gospodarczych i narodowoœcio-
wych, aby - po osi¹gniêciu tego - skasowaæ granice polityczne
miêdzy pañstwami i utworzyæ ostatecznie Republikê Œwiatow¹.

„Führer’em” i „aposto³em” Paneuropy zosta³ hr. Richard Nikolaus

Coudenhove-Kalergi, cz³onek wiedeñskiej lo¿y „Humanitas” i kapitu-
³y - zrzeszenia masonów 18-tego stopnia, tzw. „Ró¿okrzy¿owców”,
w „Obrz¹dku Szkockim Dawnym Uznanym” - p.n. „Kapitel Mozart im
Tale von Wien” w Wiedniu. Ojcem jego by³ austriacki hrabia Heinrich
Coudenhove-Kalergi, matk¹ - Japonka Aoyama. Urodzi³ siê w Tokio
w 1894 r., o¿eni³ - z ¿ydowsk¹ aktork¹ Id¹ Roland z domu Klausner.

Centrala przygotowawcza i propagandowa Paneuropy zosta³a

utworzona w Austrii. W Stanach Zjednoczonych A. P. powsta³ ko-
mitet pomocniczy, za³o¿ony przez

LO¯E AMERYKAÑSKIE Z BANKIEREM ¯YDOWSKIM

Feliksem Warburgiem i b. pos³em ¿ydowskim do Kongresu,

Straussem na czele. We Francji o¿ywion¹ propagandê prowadzili

38

background image

A. Birand, E. Herriot (który wyg³osi³ w Sorbonie cykl wyk³adów
o Paneuropie) i J. Romains. W Niemczech dzia³a³ w tym kierunku
minister spraw zagranicznych Rzeszy, G. Stresemann ze swoj¹
ma³¿onk¹, ¿ydówk¹, z domu Kleefeld.

„Czy¿ nie z ³ona masonerii wytrysnê³a iskra, co spowodowa³a

wyklucie siê Ligi Narodów, Miêdzynarodowego Biura Pracy
i wszystkich instytucji miêdzynarodowych, co tworz¹ znojny, ale
owocny zarys Stanów Zjednoczonych Europy, a mo¿e i œwiata?”

Znakiem Paneuropy zosta³ czerwony krzy¿ „Ró¿okrzy¿owców” -

taki sam jak ten, który odkry³ K. M. Morawski na pieczêci „Brac-
twa Wrogów WstrzemiêŸliwoœci” Augusta Mocnego.

Zadaniem konkretnym Paneuropy by³o skasowanie gospodarstw

narodowych poszczególnych pañstw, a utworzenie jednego wiel-
kiego gospodarstwa miêdzynarodowego, w którym pojedyncze
pañstwo by³oby nastawione na produkcjê jednego rodzaju, uzupe³-
niaj¹c swoje potrzeby w innych dziedzinach wytworami pozosta-
³ych pañstw. Przemys³ mia³ byæ upañstwowiony i skartelizowany
celem racjonalnego podzia³u produkcji w skali miêdzypañstwowej,
gospodarstwa zaœ rolne - uprzemys³owione i zracjonalizowane
w oparciu o miêdzynarodowy kapita³; sprawami finansowymi mia³
siê zajmowaæ centralny miêdzynarodowy bank. W ten sposób po-
szczególne pañstwa zosta³yby ca³kowicie uzale¿nione, „zjednocze-
nie powszechne” w dziedzinie gospodarczej zosta³oby spe³nione.

Elit¹ fachow¹, przygotowuj¹c¹ to „zjednoczenie”, a w przysz³o-

œci elit¹ kierownicz¹ w powszechnym gospodarstwie miêdzynaro-
dowym - poza specjalnymi zespo³ami lo¿owymi - mieli byæ w pla-
nach masonerii przede wszystkim cz³onkowie „Rotary Club’ów”.
Opanowanie bowiem ¿ycia gospodarczego poszczególnych
pañstw jest celem w dziedzinie gospodarczej „Rotarjañskiej Miê-
dzynarodówki”.

Po opanowaniu gospodarczym poszczególnych pañstw, mia³a

jeszcze Paneuropa spe³niæ dyskretnie wa¿ne zadanie: skasowaæ

39

background image

ró¿nice narodowoœciowe. W planach gospodarczych mówi³o siê,
i¿ dla zracjonalizowania gospodarstwa œwiatowego nale¿y „racjo-
nalnie” rozmieœciæ si³y robocze, nale¿y przeprowadziæ „racjonal-
ne” ich przesiedlenie, które „musi byæ sprawiedliwe” i w równym
stopniu obejmowaæ wszystkie pañstwa. Projektów podobnych by-
³o wiêcej. Nabieraj¹ zaœ one dopiero wtedy w³aœciwego znaczenia,
gdy siê dowiemy, ¿e idea³em przysz³ego obywatela Paneuropy by³
rasowy mieszaniec, (a

¯YDZI JAKO „NARÓD WYBRANY”

i „rasa specjalna”, zaj¹æ mieli w Republice Œwiatowej stanowi-

ska kierownicze):

„Nadchodz¹cy cz³owiek przysz³oœci bêdzie mieszañcem.
Dla Paneuropy ¿yczê sobie eurazyjsko-negroidalnej rasy przy-

sz³oœci, aby osobowoœci zapewniæ ró¿norakoœæ. Przywódcami
maj¹ byæ ¿ydzi, poniewa¿ dobrotliwa Opatrznoœæ obdarzy³a Euro-
pê ¿ydami, jako now¹ ras¹ szlacheck¹ z ³aski Ducha”

- wyznaje otwarcie wódz Paneuropy, hr. Coudenhove.
Tu tkwi mo¿e tak¿e wyjaœnienie, dlaczego w dzisiejszych cza-

sach wszelkiego rodzaju mieszañcy, a specjalnie mieszañcy ¿y-
dowscy („po³¹czenie kongenialne”), zajmuj¹ w wielu pañstwach
i instytucjach wa¿ne i kluczowe stanowiska i s¹ na ka¿dym kroku
uprzywilejowani. Stwierdzenie, ¿e s¹ to „nadchodz¹cy ludzie przy-
sz³oœci” masoñskiej Republiki Œwiatowej, t³umaczy - zdaje siê -
wiele.

Tak - w ogólnych zarysach - wygl¹da³y masoñskie „sny o potê-

dze” i ich wstêpna, po wojnie, realizacja.

Walka z ¿ydostwem rozgorza³a dziœ z niebywa³ym napiêciem.

(...)

Czy uda siê ¿ydom i masonom drugi zamach na Jezusa Chry-

stusa?

40

background image

Rozdzia³ IV

KTO ZAMORDOWA£ JANA PAW£A I?

„Nie wystarczy zwalczaæ wp³ywy duchowieñstwa,
pozbawiæ Koœcio³a w³adzy. Trzeba zniszczyæ
raczej narzêdzie, którym pos³uguje siê kler
dla ujarzmienia mas, to jest sam¹ religiê”.

A.G. Michael, mason

Kim naprawdê by³ papie¿ Jan XXIII? Masonem? Agentem ma-

sonerii? Gorbaczowem Koœcio³a Katolickiego?

Najpe³niej sylwetkê pra³ata Roncalliego kreœli ksi¹dz profesor

Micha³ Poradowski w ksi¹¿ce pt. „Trzydziestolecie drugiego sobo-
ru watykañskiego”

(...) Obrady Pierwszego Soboru Watykañskiego zosta³y prze-

rwane dnia 18 lipca 1870 roku, przez wydarzenia polityczne i mi-
litarne spowodowane d¹¿eniem do utworzenia jednego Pañstwa
W³oskiego.(...)

(...) Kiedy zaczê³o przybli¿aæ siê coraz bardziej stulecie tej prze-

rwy, Stolica Apostolska dosz³a do wniosku, ¿e trudno jest ju¿ mó-
wiæ o „zakoñczeniu” Pierwszego Soboru Watykañskiego, a nale¿a-
³oby mówiæ raczej o koniecznoœci zwo³ania Drugiego Soboru Wa-
tykañskiego.(...)

(...) Dopiero po œmierci papie¿a Piusa XII, kiedy nowoobrany

papie¿ Jan XXIII obj¹³ rz¹dy Koœcio³em, natychmiast wyst¹pi³
z propozycj¹ zwo³ania nowego Soboru, który nie by³by ju¿ dokoñ-
czeniem poprzedniego, a wiêc Pierwszego Soboru Watykañskie-
go, lecz Drugim Soborem Watykañskim (DSW). Papie¿ Roncalli
by³ g³êboko przeœwiadczony, ¿e pomys³ zwo³ania Drugiego Sobo-
ru Watykañskiego zosta³ mu

PODSUNIÊTY PRZEZ DUCHA ŒWIÊTEGO

(...) Papie¿ Jan XXIII, który zwo³a³ Sobór, by³ osobistoœci¹ zu-

pe³nie odmienn¹ ni¿ jego poprzednicy, a wiêc Pius XI i Pius XII,

41

background image

nie tylko œwiêtobliwi, ale przede wszystkim znakomicie wykszta³-
ceni i to g³ównie w teologii. Byæ mo¿e ¿e co do œwi¹tobliwoœci by-
³o wszystko w porz¹dku, ale co do studiów, to poza krótkim Semi-
narium, w³aœciwie nic nie studiowa³, gdy¿ w czasie swych trzylet-
nich studiów w Rzymie jednoczeœnie odbywa³ s³u¿bê wojskow¹.
Mia³ natomiast niezwyk³y dar wspó³¿ycia ze wszystkimi. By³ cz³o-
wiekiem jowialnym, zawsze w doskona³ym humorze, lubi³ ¿ycie
towarzyskie, weso³e, st¹d te¿ doskonale siê czu³ w swojej roli De-
legata Apostolskiego, a póŸniej Nuncjusza, bior¹cego udzia³ w zja-
zdach, zebraniach dyplomatycznych, przyjêciach, rozrywkach (jak
np. koncerty itd.). Ca³y pierwszy okres swojej pracy dyplomatycz-
nej, jako Delegat Apostolski w ró¿nych krajach bliskiego Wscho-
du, g³ównie w Bu³garii i w Turcji, a po drugiej wojnie œwiatowej we
Francji, jako Nuncjusz w Pary¿u, spêdza³ na wizytach dyploma-
tycznych, a wiêc na przyjêciach i biesiadach, odznaczaj¹c siê ³a-
twoœci¹ nawi¹zywania kontaktów nawet z najwiêkszymi wrogami
Koœcio³a. St¹d te¿ i jego

PRZYJAZNE STOSUNKI Z MASONERI¥

z rz¹dami komunistycznymi i z przedstawicielami najrozmait-

szych religii. Faktem jest, ¿e w ci¹gu swego d³ugiego pobytu w Pa-
ry¿u, czêsto odwiedza³ paryskie lo¿e masoñskie, o czym pisa³y
tamtejsze gazety.(...)

(...) Jednym z najlepszych jego przyjació³ w Pary¿u by³ baron

Marsaudon, maj¹cy tytu³ Ministra Zakonu Malty i Wielkiego Mi-
strza Wielkiej Lo¿y Francji, a od roku 1932 Wielkiego Mistrza
33 stopnia lewicowej Lo¿y „Republiki”. W owym czasie kard. Ca-
nali robi³ starania, aby

OCZYŒCIÆ ZAKON MALTAÑSKI Z MASONÓW

a wiêc tak¿e usi³owa³ pozbyæ siê barona Marsaudon, ten jednak

wola³ raczej wyst¹piæ z masonerii, ni¿ opuœciæ Zakon Maltañski,
dlatego te¿ zwróci³ siê do Nuncjusza Roncalliego, prosz¹c o radê

42

background image

i wtedy Roncalli zawo³a³ zgorszony: „...ale¿ b³agam ciê, pozostañ
masonem” (...)

(...) Kiedy Roncalli ogl¹da³ film odnoœnie Buchenwaldu i Au-

schwitz, gdzie pokazywano masakrê ¯ydów, zgorszony i zbola³y
wykrzykn¹³: „Jak¿esz to mo¿liwe, przecie¿ to cia³o mistyczne
Chrystusa!” A przecie¿ parê miesiêcy przed tym ukaza³a siê ency-
klika papie¿a Piusa XII o „Ciele Mistycznym Chrystusa Pana”, któ-
rym jest Koœció³ Katolicki, a nie naród ¿ydowski. Roncalli bardzo

CENI£ PISMA FRANCUSKIEJ ¯YDÓWKI

SIMONE WEIL

ale nie zaleca³ jej przyjêcia wiary katolickiej, a gdy ona poruszy-

³a tê sprawê, odpowiedzia³ jej: „zostañ na progu Koœcio³a, ale do
niego nie wchodŸ” („... rester sur le seuil de l’Eglise sansy entrer”
(zob. Hebbblethwaite, Jean XXIII).(...)

(...) Kiedy kleryk Roncalli przyby³ do Rzymu na krótkie, bo zale-

dwie trzyletnie studia w Seminarium, zaprzyjaŸni³ siê z klerykiem
Ernesto Buonaiuti, który nieco póŸniej zosta³ przez papie¿a œw.
Piusa X wyklêty (ekskomunikowany), a przez Jana XXIII by³ za-
wsze uwa¿any za wzór dobrego katolika. By³y to czasy triumfu
modernizmu w Koœciele. (...)

(...) Wielu kardyna³ów, pracuj¹cych w Kurii Rzymskiej, podzie-

la³o opinie modernistyczne i nic dziwnego skoro, ówczesny Sekre-
tarz Stanu, a wiêc najwa¿niejsza figura po papie¿u, Rampolla del
Tindaro, by³ masonem. (...)

(...) Pod koniec roku 1922, kiedy umiera papie¿ Benedykt XV,

pra³at Roncalli pracuje w Kurii Watykañskiej, bêd¹c prezydentem
Papieskich Dzie³ propagandy Wiary. Na miejsce zmar³ego papie¿a
Benedykta XV zostaje wybrany kardyna³ Achile Ratti, dawny Nun-
cjusz Apostolski w Warszawie. To on wysy³a pra³ata Roncalliego
jako Wizytatora Apostolskiego do Bu³garii i odt¹d pra³at Roncalli
zaczyna sw¹ wielk¹ karierê dyplomatyczn¹. (...)

(...) Po dziesiêciu latach pobytu w Bu³garii, Delegat Apostolski

43

background image

Roncalli zostaje przeniesiony do Turcji, a wiêc do kraju zasadniczo
muzu³mañskiego, w którym katolikom by³o zaledwie 35 tysiêcy. (...)

(...) Wtedy te¿ (rok 1939) wysz³a ustawa zakazuj¹ca noszenia

ubiorów religijnych i jakichkolwiek odznaczeñ religijnych, co od-
nosi³o siê do wszystkich wyznañ. Delegat Apostolski Roncalli
przyj¹³ te zarz¹dzenia spokojnie i sam natychmiast

PRZESTA£ U¯YWAÆ SUTANNY

mimo i¿, jako dyplomata, mia³ do tego prawo. (...)
(...) Bêd¹c Delegatem Apostolskim w Turcji by³ te¿ Roncalli jedno-

czeœnie Delegatem Apostolskim i w Grecji. Przebywaj¹c w obu tych
krajach szuka³ kontaktów i przyjaŸni z anglikanami i z prawos³awny-
mi, uprawiaj¹c w ten sposób swój ulubiony „ekumenizm”. (...)

(...) Jest wiele innych ksi¹¿ek, które sensacyjnie opisuj¹ pobyt

Delegata Apostolskiego Roncalliego na Bliskim Wschodzie, ale ich
tutaj nie bierzemy pod uwagê. Jedno jednak jest pewne, a miano-
wicie, ¿e Roncalli, póŸniejszy papie¿ Jan XXIII, by³ gor¹cym zwo-
lennikiem „ekumenizmu” szeroko pojêtego jako „braterstwo wszy-
stkich ze wszystkimi” i w tej sprawie odegra³ bardzo wa¿n¹ rolê,
zwo³uj¹c swój „ekumeniczny” Drugi Sobór Watykañski. Nale¿y te¿
stwierdziæ, ¿e Roncalli, jako Delegat Apostolski w Turcji i Bu³garii,
a potem jako Nuncjusz we Francji, bior¹c udzia³ w ró¿nych nabo-
¿eñstwach protestanckich, prawos³awnych i ¿ydowskich, nie prze-
strzega³ przepisów ówczesnego Prawa Kanonicznego, które tego
kategorycznie zabrania³o.

By³o ju¿ poprzednio wspomniane, ¿e pod koniec drugiej wojny

œwiatowej, Delegat Apostolski Roncalli znajdowa³ siê w Turcji,
a wiêc w kraju, który zachowa³ do koñca wojny neutralnoœæ, st¹d te¿
sta³ siê miejscem spotkañ dyplomatycznych, w czym rola dyploma-
tyczna przedstawiciela Watykanu by³a wyj¹tkowa. Tak¿e w czasie
wojny, Roncalli musia³ za³atwiaæ wiele spraw co do mo¿liwoœci przy-
bywania ¯ydów, g³ównie tych, którzy byli powa¿nie zagro¿eni prze-
œladowaniami ze strony Hitlera, aby u³atwiaæ im zamieszkanie w Pa-

44

background image

lestynie, która w owym czasie znajdowa³a siê pod w³adz¹ polityczn¹
Anglii, gdy¿ pod koniec pierwszej wojny œwiatowej zosta³a odebrana
Turcji przez utworzon¹ Ligê Narodów (instytucja na któr¹ mia³a du-
¿y wp³yw masoneria) i zosta³a oddana pod opiekê Anglii, która zobo-
wi¹za³a siê nie tylko u³atwiæ imigracjê ¯ydów w Palestynie ale i

POMAGAÆ ¯YDOM W ZA£O¯ENIU

NIEPODLEG£EGO PAÑSTWA IZRAELA

(...) W tym okresie, bêd¹c Delegatem Apostolskim na Bliskim

Wschodzie, Bp Roncalli wielokrotnie wypowiada³ siê o wspólnym
ojcostwie Bo¿ym chrzeœcijan i ¯ydów, co nie jest zgodne z nauk¹
Chrystusa Pana, któr¹ nam przekaza³ œw. Jan w swej Ewangelii,
gdy¿ Pan Jezus powiedzia³: „Wy macie diab³a za ojca... Kto jest
z Boga, s³ów Bo¿ych s³ucha. Wy dlatego mnie nie s³uchacie, ¿e
z Boga nie jesteœcie”(J 8,47).

W grudniu 1944 roku, Delegat Apostolski Roncalli zostaje prze-

niesiony do Francji, zostaj¹c Nuncjuszem. Przed opuszczeniem
Turcji odprawi³ uroczyst¹ Mszê Œwiêt¹ i wyg³osi³ kazanie na temat
braterstwa wszystkich ludzi w stylu czysto masoñskim (zob.: Heb-
blethwaite, o.c.).

Jednak jego przyjazd do Pary¿a by³ raczej przypadkowy. (...)
(...) Wydarzenia polityczne by³y we Francji bardzo szybkie,

wobec tej sytuacji Watykan zmieni³ sw¹ decyzjê i wyznaczy³
na Nuncjusza w Pary¿u Bpa Roncalliego. By³ on te¿ dobrze
widziany przez rz¹d gen. De Gaulle, jako ¿e by³ to rz¹d raczej
lewicowy, a wiadomo by³o, ¿e Nuncjusz Roncalli mia³ sympa-
tie lewicowe, wiêc te¿ czu³ siê we Francji jak ryba w wodzie.
(...)

(...) W miêdzyczasie, zachorowa³ ciê¿ko Patryjarcha Wenecji,

Carlo Agostini, st¹d te¿ Sekretarz Stanu pra³at Montini zapytuje li-
stownie Nuncjusza Roncalliego, czy chcia³by obj¹æ to stanowisko.
Nuncjusz Roncalli chêtnie przyjmuje tê propozycjê i jednoczeœnie
otrzymuje godnoœæ kardyna³a. (...)

45

background image

(...) Nuncjusz Roncalli polubi³ Francjê i przed³o¿y³ w niej swój po-

byt a¿ do 23 lutego 1953 roku. W czasie swego doœæ d³ugiego poby-
tu w Pary¿u, Nuncjusz Roncalli zaprzyjaŸni³ siê tak¿e z prof. Karolem
Burckhardtem - w owym czasie ambasadorem Szwajcarii w Pary¿u.
Otó¿ ciekawa jest opinia Burckhardta o Nuncjuszu Roncallim z oka-
zji wybrania go na papie¿a: „Jest on deist¹ i racjonalist¹, bardzo od-
leg³ym od Chrzeœcijañstwa œredniowiecznego; zmieni on wiele w Ko-
œciele i Koœció³ po jego pontyfikacie ju¿ nie bêdzie tym samym” (...)

(...) Jedna z g³ównych zasad wspó³¿ycia ze wszystkimi Nuncju-

sza Roncalliego, a szczególnie ju¿ papie¿a Jana XXIII, by³o powie-
dzenie: „szukaæ przede wszystkim tego co ³¹czy, a nie tego co
dzieli”. Tê zasadê dyplomata Roncalli szczególniej stosowa³
w sprawach ekumenizmu i sta³a siê ona jego g³ówn¹ zasad¹, kie-
dy zosta³ wybrany na papie¿a. (...)

(...) Roncalli przej¹³ tak¿e od Karola Rahnera teoriê o „chrzeœcijañ-

stwie anonimowym”, z t¹ jednak ró¿nic¹, ze dla Roncalliego tymi

„CHRZEŒCIJANAMI ANONIMOWYMI” BYLI

WSZELKIEGO RODZAJU MARKSIŒCI

Mo¿e te wiadomoœci o karierze ks. Roncalliego, póŸniejszego

papie¿a Jana XXIII, inicjatora zwo³ania Drugiego Soboru Watykañ-
skiego, s¹ dla niektórych czytelników niepotrzebnymi anegdotka-
mi, jednak¿e s¹ koniecznymi informacjami dla zrozumienia dlacze-
go DSW zaj¹³ w wielu sprawach postawê ca³kowicie sprzeczn¹
z ca³¹ tradycj¹ chrzeœcijañsk¹, a przede wszystkim z nauk¹ co naj-
mniej piêtnastu przedsoborowych kolejnych papie¿y. (...)

(...) Papie¿ Jan XXIII, w swym przemówieniu na rozpoczêcie

Synodu Rzymskiego, wielokrotnie podkreœla³, ¿e postanowienia
Synodu maj¹ byæ wzorcem dla DSW. Niestety, tak siê nie sta³o. Co
wiêcej, w³aœnie DSW zaj¹³ postawê ca³kowicie sprzeczn¹ z usta-
wami Synodu. (...)

(...) Œwiadkowie tych wydarzeñ, a wiêc ówczeœni pracownicy

w Watykanie, opowiadaj¹, ¿e Kardyna³ Tardini, któremu papie¿ Jan

46

background image

XXIII powierzy³ kierownictwo przygotowania DSW, zmar³ ze zmar-
twienia, widz¹c jak jego praca i wysi³ki zosta³y zapomniane i przez
DSW. (...)

(...) Podobieñstwo miêdzy Zgromadzeniem Stanów General-

nych we Francji w roku 1789 i DSW upatrywali niemal wszyscy Oj-
cowie Soboru, z tym jednak, ¿e jedni stwierdzali ten fakt z rado-
œci¹, a drudzy z boleœci¹ i przera¿eniem. Podobieñstwo to jednak
nie jest tylko w pewnych wydarzeniach zewnêtrznych, jak w³aœnie
odrzucenie wszystkich przygotowanych uprzednio propozycji, ale
przede wszystkim w tym, ¿e Stany Generalne uprzednio zosta³y
opanowane przez tzw. societes de pensees, które to stowarzysze-
nia by³y kierowane przez masoneriê. Otó¿ obecnoœæ wp³ywów ma-
soñskich w obradach DSW jest niezaprzeczalna, gdy¿ prasa w³o-
ska, tak przed Soborem, jak i po Soborze czêsto podawa³a do wia-
domoœci, którzy

DOSTOJNICY KOŒCIO£A PRZYNALE¯ELI

DO MASONERII

tak na ca³ym œwiecie, jak te¿ i pracownicy Watykanu. Lista 121

dostojników pracuj¹cych w Kurii watykañskiej, dorêczona papie-
¿owi Janowi Paw³owi Pierwszemu wykazuje, ¿e wielu z nich wst¹-
pi³o do masonerii jeszcze na wiele lat przed DSW. Katolickie cza-
sopismo „The Athanasian” (czerwiec 1993 r.) w artykule zatytu³o-
wanym: Freemasons And The Conciliar Church, autora John Ken-
neth Weiskittel, czytamy, ¿e w czasopiœmie „Processo” (Me-
ksyk),ukaza³ siê wywiad prasowy z Carlosem Vazquez Rangel,
Wielkim Komandorem Najwy¿szej Rady Masoñskiej w Meksyku,
w którym dziennikarz Mary Ball Martinez zapytuje jak nowy amba-
sador meksykañski przy Stolicy Apostolskiej bêdzie siê czuæ
w Watykanie, bêd¹c masonem, a na to odpowiedzia³ mu Carlos
Vasquez, ¿e na pewno bardzo dobrze, gdy¿ w Watykanie funkcjo-
nuj¹, a¿ cztery lo¿e masoñskie rytu szkockiego. St¹d te¿ mo¿na
przypuszczaæ, ¿e rola masonerii w obu tych wielkich wydarzeniach

47

background image

historycznych, Rewolucja Francuska z roku 1789 i DSW z ostat-
nich lat, by³a bardzo wa¿na. (...)

Zbigniew Koz³owski w ksi¹¿ce pt. „Mordy masoñskie w Watyka-

nie” pisze:

Po œmierci Paw³a VI zostaje wybrany na Stolicy Piotrowej Albi-

no Luciani, jako papie¿ Pawe³ I, którego pontyfikat trwa³ zaledwie
33 dni. (...)

(...) Czy spisek milczenia, milczenia morderczego, „omarta” sy-

cylijska nie stanie siê udzia³em wszystkich, ca³ego Koœcio³a, w³ad-
ców opinii publicznej, sumienia œwiatowego na temat zbrodni kil-
ku ludzi, zbrodni najwiêkszej jaka mog³a zostaæ dokonana po zbro-
dni Wielkiego Pi¹tku, tej z pi¹tku 29 wrzeœnia 1978 roku,

MORDERSTWA PAPIE¯A UŒMIECHU

„naszego s³odkiego Chrystusa ziemi” Albino Luciani, bia³ego

œwiat³a, który by³ „kandydatem Boga” w dniu jego wyboru i mê-
czennika swoich braci w 33-im dniu swojej s³u¿by pontyfikalnej.
(...)

(...) Kiedy kardyna³owie wybrali Albino Luciani na papie¿a

w czasie gor¹cego dnia sierpnia 1978 r. rzucili na papie¿a uczci-
wego, œwiêtego i doskonale nieprzekupnego na drogê Przedsiê-
biorstwa Watykañskiego S.A.. Kolizja by³a nieunikniona. Niewzru-
szona nieskazitelnoœæ Albino Luciani musia³a stawiæ czo³a niepo-
hamowanym si³om rynku banku Watykañskiego A.P. i S.A. i innym
elementom tworz¹cym bogactwo, za które odpowiedzialni byli
kardyna³ Villot i biskup Marcinkus, wspólnicy Michaela Sidony i
Roberto Calvi, wszyscy z lo¿y P-2, w której byli afiliowani i ich
protektor Licio Galli, jej Wielki Mistrz.

Nie bêdzie starcia brutalnego. Nie powinno go byæ, za ¿adn¹ ce-

nê. Nale¿a³oby ¿eby starcie by³o ³agodne, tak nieznaczne, ¿eby za-
ufanie królowa³o bez cienia niepokoju i ¿eby interesy by³y konty-
nuowane bez najmniejszej przerwy. To by³oby proste, doskona³e
dyskretne i milcz¹ce. Tak jak zbrodnia doskona³a.

48

background image

JEŒLI ON SIÊ TYM ZAJMIE - UMRZE

W ci¹gu 33 dni swego panowania, Albino Luciani, który dowie-

dzia³ siê o okradaniu ksiê¿y i ubogich przez mafiê mediolañsk¹
i watykañsk¹, przy sprzeda¿y Banco Catolica del Vento i wiele in-
nych rzeczy, które mu opowiada³ jego przyjaciel, kardyna³ Benelli
z gorzk¹ ironi¹, poœwiêci³ siê oczyszczeniu stajni Augiasza, chcê
powiedzieæ Administracji Spuœcizny Stolicy Apostolskiej, centrali
finansowej papie¿a Paw³a. Mo¿na by s¹dziæ, ¿e nie mia³ barczysto-
œci Herkulesa dla takiego wyczynu. Jego przeciwnicy s¹dzili ina-
czej i bali siê go dostatecznie. (...)

(...) Papie¿ Jan Pawe³ I zdecydowa³ oko³o po³owy wrzeœnia, ¿e

w pierwszym rzêdzie powinno siê zrobiæ porz¹dek we w³asnym
domu. Bank watykañski by³ denuncjowany w prasie, w dzienni-
kach zawodowych agentów finansowych. (...)

(...) Dla dope³nienia miarki, skandaliczne pismo znalaz³o siê na

jego biurku, które pretendowa³o do wyjawienia listy

121 CZ£ONKÓW KURII RZYMSKIEJ ZAPISANYCH

DO MASONERII

Miêdzy innymi: kardyna³owie Villot, Cassaroli, Poletti, biskup

Marcinkus i jego zaufani, sekretarz papie¿a Paw³a, Pasquala Mac-
chi... Szefem ich wszystkich okaza³ siê byæ sekretarz Pañstwa - Je-
an Villot!

Jan Pawe³ I mia³ zgnieœæ i rozproszyæ to mrowisko. (...)
(...) 28 wrzeœnia 1978 r. ka¿dy z tych ludzi by³by zniszczony,

gdyby Albino Luciani powzi¹³ pewne decyzje. Dwie inne osoby ry-
zykowa³y, ¿e bêd¹ bezpoœrednio wmieszane: Lucio Galli i Umber-
to Ortolani. Dla tych dwóch szefów P-2 stracenie Calvi’ego równa-
³o siê straceniu przez lo¿ê masoñsk¹ g³ównego skarbnika.
28 wrzeœnia nowe nazwisko dosz³o do listy tych, którzy byli
w przededniu powa¿nego zagro¿enia decyzjami Luciani’ego. Cho-
dzi³o o nazwisko kardyna³a Villot, Sekretarza Pañstwa Papieskiego.

„Tego ranka, po œniadaniu z³o¿onym z kawy i rogalika, Luciani

49

background image

zasiad³ w swoim gabinecie przed godzin¹ ósm¹. Mia³ wiele do zro-
bienia. To by³ w³aœnie dzieñ 28 wrzeœnia. Po porannych audien-
cjach, Luciani mia³ spotkaæ kardyna³a Baggio. Podj¹³ ju¿ pewn¹
iloœæ decyzji i zamierza³ poinformowaæ Baggio o dwóch z nich.

Pierwsza dotyczy³a kardyna³a Cody z Chicago. Luciani zdecydo-

wa³, ¿e nale¿y odwo³aæ Cody, co do tego kardyna³ - prefekt Kon-
gregacji Kleru nie uczyni³ ¿adnego zastrze¿enia. Boggio by³ za-
chwycony, sytuacja by³a wreszcie rozwi¹zana. Du¿o mniej by³ za-
dowolony z nastêpnej decyzji, do której doszed³ Luciani. Wenecja
nie mia³a ju¿ patriarchy. Zaproponowa³ to stanowisko Boggio.
Wiele wzglêdów sk³oni³o papie¿a do decyzji, ¿e Boggio powinien
opuœciæ Rzym dla Wenecji. Nie najmniejszym by³ wzgl¹d, ¿e

NAZWISKO KARDYNA£A BY£O

NA LIŒCIE MASONÓW

któr¹ Luciani otrzyma³. GAGGIO - IMIÊ MASOÑSKIE SEBA, LO-

¯A NR. 86/2640, DATA PRZYJÊCIA 14 VIII 1967 r.

Opowiadano mi rozmowê miêdzy Baggio i Luciani jako dysputê

bardzo gwa³town¹, gdzie gwa³townoœæ i z³oœæ pochodzi³y w ca³oœci
od jego eminencji kardyna³a Boggio. Ojciec Œwiêty pozosta³ spokojny.

Nastêpna wa¿na rozmowa mia³a miejsce w koñcu popo³udnia,

po dwóch rozmowach telefonicznych z kardyna³em Felici, który
by³ w Padwie i z kardyna³em Benelli.

Feliciemu opowiada³ swoj¹ ciê¿k¹ konfrontacjê z Bagio, którego

odmowa zaakceptowania Wenecji jednak nie zdziwi³a i dlatego po-
rozumiewa³ siê z Benellim, co do swojej najbli¿szej nominacji, któ-
r¹ mia³... zamiar zakomunikowaæ tego samego wieczoru Sekreta-
rzowi Stanu Jeanowi Villot. To s¹ rzeczy, których siê nie zapomina.

Chwilê póŸniej Jean Villot

PI£ Z PAPIE¯EM TRADYCYJNY RUMIANEK

nastêpnie rozmowa przybra³a powa¿ny obrót. Papie¿ mówi³

o Banku Watykañskim. Przestudiowa³ raport swego Sekretarza

50

background image

Pañstwa, a tak¿e inne dokumenty.

Spotka³ biskupa Marcinkusa i oceni³ jego dzia³alnoœæ. Rozmowa

by³a ch³odna i nie zapowiada³a niczego dobrego. Luciani poinfor-
mowa³ Villot, ¿e nale¿y natychmiast odwo³aæ Marcinkusa. Nie
w ci¹gu tygodni, ani miesi¹ca. Jutro bêdzie zast¹piony przez nie-
skazitelnego cz³owieka, przez kluczow¹ osobistoœæ finansowego
trybuna³u Watykanu, Mgr Abbo... Pazury lwa, o których jego bli-
scy s¹dzili, ¿e siê poka¿e, rozwiera³y siê szeroko przez Villot. On
odwo³a³ miêdzy innymi - uomini fiducia, mafiê Marcinkusa i ocze-
kiwa³, ¿e mosty zostan¹ zerwane w najbli¿szym czasie, z grup¹
Banco Ambrosiano Sidona i Calvi.

Kardyna³ Villot zanotowa³ te zmiany bez groŸby komentarzy. Na-

uczy³ siê on wielu rzeczy w ci¹gu lat. Wielu ludzi w Watykanie
uwa¿a³o go za najskuteczniejszego, ale Villot musia³ patrzeæ zde-
cydowanie gdzie indziej. W wiosce Watykanu nazywano to techni-
k¹ prze¿ycia. (...)

(...) Luciani przeszed³ do problemu Chicago i do swojej rozmo-

wy z Baggio a propos ultimatum, które nale¿a³o wystosowaæ do
kardyna³a Johna Cody, Villot wymamrota³ swoj¹ aprobatê... Lucia-
ni rozpatrywa³ nastêpn¹ odmowê Boggio przyjêcia stanowiska
w Wenecji i oznajmi³ swoje zdecydowanie co do pójœcia Boggio tam,
dok¹d poleci³ iœæ. Luciani poinformowa³ wówczas Villot o innych za-
machach, które zamierza³ przeprowadziæ. I na koniec: Benelli bêdzie
mianowany Sekretarzem Pañstwa. Zajmie stanowisko Villot.

Villot uda³ zastanawiaj¹cego siê g³êboko nad tym królewskim

zderzeniem, spokojnym posuniêciem, które wysadzi³oby go ca³ko-
wicie z siod³a. Nastêpnie gdy papie¿ nalewa³ mu nieco herbaty, po-
wiedzia³: „s¹dzi³em, ¿e myœlicie o Casarolim”. Zastanawia³em siê
nad tym d³ugo - odpowiedzia³ Albino, s¹dzê ¿e w du¿ej mierze je-
go praca jest œwietna, ale ja podzielam punkt widzenia Giovani Be-
nelli, co do pewnych inicjatyw, które zosta³y powziête w ostatnich
latach w stosunku do Europy Wschodniej. Villot pozosta³ lodowa-

51

background image

ty. Ale zobaczymy go œmiej¹cego siê nieprzyzwoicie w telewizji
w dwa dni póŸniej.

David Yallop pisze: Ta nieprzenikliwoœæ zimna i zawodowa, któ-

ra go charakteryzowa³a, trwa³a. Wreszcie zachêcony przez papie-
¿a, wysun¹³ obiekcjê, ¿e

TE NOMINACJE S¥ PRZECIWNE ¯YCZENIOM

ZMAR£EGO OJCA ŒWIÊTEGO

i bêd¹ uznawane jako rodzaj zaparcia siê jego pontyfikatu. Po-

wie siê, ¿e zdradziliœcie Paw³a.

Dyskusja trwa³a prawie dwie godziny. Gdy Villot wyszed³ by³a

noc. (...)

(...) Albino Luciani by³ bia³ym œwiat³em, które lœni w ciemno-

œciach... Zapragn¹³ bardzo, po tych wielkich decyzjach, zatelefono-
waæ natychmiast do kardyna³a Codo do Mediolanu. Ale Diego Lo-
renzi, powiedzia³, ¿e nie bêdzie mo¿na uzyskaæ po³¹czenia przed
godzin¹ dziewi¹t¹. Wówczas mia³a miejsce rozmowa i dotyczy³a
zmian, które Luciani by³ zdecydowany dokonaæ.... Mówi³ do mnie
przez dobr¹ chwilê tonem doskonale normalnym, zwierzy³ siê jedy-
nie Davidowi Yallop, ostro¿ny kardyna³. Z tego mo¿na by³o wnio-
skowaæ, ¿e nie mia³ ¿adnej choroby fizycznej. By³ pe³en pogody
i nadziei. Jego ostatecznym po¿egnaniem by³y s³owa: módlcie siê.

O godz. dziewi¹tej minut trzydzieœci Albino Luciani ¿yczy³ dobrej

nocy swoim sekretarzom: „Buena notte”. (...)

(...) Kardyna³ Villot równie¿ telefonowa³ tego wieczoru, ciekawe

do kogo? Do Marcinkusa? O! Z pewnoœci¹! Dla mafii, która goni-
³a ostatkami si³ - to by³a rzecz zdecydowana, nale¿a³o zastosowaæ
w stosunku do Jana Paw³a I „rozwi¹zanie w³oskie” natychmiast,
jeœli chcia³o siê unikn¹æ wiêzienia, przez gwa³town¹ œmieræ, albo
wymuszone samobójstwo. Albo post¹piæ w taki sposób, aby zbro-
dnia da³a korzyœæ. A wiêc:

1. Mord powinien byæ dokonany ukradkiem, po to ¿eby trwa³ ten

stan korupcji, który mia³ miejsce przed wyborem Luciniego, nale-

52

background image

¿a³o tak dokonaæ mordu, aby zbrodniczy akt pozosta³ ukryty.

2. Najbardziej

SKUTECZNYM ŒRODKIEM ZABICIA PAPIE¯A

BY£A TRUCIZNA

Trucizna, która raz dana, nie pozostawi³aby ¿adnego œladu ze-

wnêtrznego. Istnieje przesz³o 200 substancji tego rodzaju. Digita-
lina jest jedn¹ z nich.

3. Kimkolwiek by³ ten, czy ci, którzy planowali zabiæ papie¿a

w ten sposób, musieli mieæ dok³adn¹ znajomoœæ wnêtrza i zwy-
czajów Watykanu.

4. Nale¿a³o, ¿eby wiedzieli, ¿e jakiekolwiek by by³y œlady po ich

czynie, nie bêdzie autopsji. (oglêdzin zw³ok w celu ustalenia przy-
czyny œmierci) i ¿eby œlady i poszlaki by³y zatarte lub usuniête
przez jedn¹ z pierwszych zawiadomionych osób. Punktem g³ów-
nym dla spiskowców by³o to, ¿e nie powinno i nie mog³o byæ au-
topsji.

Tutaj pozwolê sobie na dygresjê. Wiadomo, ¿e nie istnia³y zbro-

dnie doskona³e. Ale istnieje zbrodnia bolszewicko-¿ydowska, któ-
ra jest cyniczna i bez ostro¿noœci, w jej zapleczu jest terror. Istnie-
je równie¿, chocia¿ siê o tym nigdy nie mówi, zbrodnia masoñska.
Jest

TO ZBRODNIA UPOZOROWANA NA SAMOBÓJSTWO

lub wypadek, albo na œmieræ naturaln¹. Tym niemniej „alibi”,

schemat wyjaœnieñ jest okreœlony z góry na wypadek gdyby jakaœ
niezrêcznoœæ pozwoli³a odkryæ zbrodnicz¹ rêkê. (...)

(...) Zbrodnia na Janie Pawle I ma wszystkie cechy zbrodni ma-

soñskiej. Jeœli mia³a osi¹gn¹æ swój cel, nale¿a³o zbrodniê pope³niæ
ukradkiem w taki sposób, ¿eby by³y rozs¹dne szanse na to, by
œmieræ wyda³a siê naturaln¹. Przez prawie szeœæ lat, sprawcy mor-
derstwa na Albino Luciani osi¹gnêli z porozumieniem to, co mo¿e
zakwalifikowaæ jako jedn¹ ze zbrodni stulecia.

53

background image

To jest tak oczywiste, ¿e myœmy to przeczuli, tego samego dnia:

napisaliœmy od razu: „To co go zabi³o, to otworzenie sekretnych
dokumentów Paw³a VI”. (...)

(...) Papie¿ Jan Pawe³ I zmar³ z powodu „œmiertelnej dawki digi-

taliny”, któr¹ za¿ywa³ jako lek.

S³owo „digitalina” s³ychaæ jest wyraŸnie na nagraniu.
W Rzymie, kto chcia³ wiedzieæ, wiedzia³, kto pragn¹³ swego spo-

koju, mia³ gotow¹ wersjê, z góry ustalon¹, alibi masoñskie, które
kardyna³ Villot wyrecytowa³ natychmiast i którym znowu pos³u¿o-
no siê we wczorajszych dziennikach, a które zosta³y poœwiadczo-
ne przez P. Giovani Gennari, aby broniæ kuriê rzymsk¹ przeciwko
rewelacjom œledz¹cego tê sprawê dziennikarza Davida Yallopa.

Genari: „Poprzednik Jana Paw³a II zauwa¿y³ przez pomy³kê, zbyt

du¿¹ dawkê œrodków uspokajaj¹cych... To po rozmowie z kardy-
na³em Villot

PAPIE¯ MIA£ SIÊ POMYLIÆ

co do dozy swoich lekarstw” /Ouest - France, wydanie datowa-

ne lipiec 1984./.

Villot: „To by³ tragiczny wypadek. Papie¿, nie zdaj¹c sobie z te-

go sprawy, za¿y³ nadmiern¹ dawkê swego lekarstwa. Gdyby wyko-
nywano sekcjê zw³ok, to wykaza³aby ona z pewnoœci¹ obecnoœæ
przedawkowania. Nikt by nie uwierzy³, ¿e Jego Œwiêtobliwoœæ
móg³ ³ykn¹æ nadmiern¹ dawkê przez przypadek. Niektórzy mówi-
liby o samobójstwie, inni o morderstwie. Porozumiano siê wiêc,
aby nie dokonywaæ œcis³ej sekcji zw³ok”.

T³umaczenie jest bezsensowne: sk¹d mo¿na wiedzieæ, co bied-

ny zmar³y uczyni³ sam i bezwiednie?

Jest nieprawdopodobne: lekarstwo papie¿a, Effortil, nie mog³o

spowodowaæ nag³ej œmierci niskociœnieniowca, nawet w podwój-
nej czy potrójnej dawce.

Jest znies³awiaj¹ce; insynuacja

54

background image

MYŒLI O SAMOBÓJSTWIE BIEDNEGO PAPIE¯A

przygnêbionego, nie mo¿na dopasowaæ do zbrodni. Jest nie do

utrzymania: je¿eli tak wierzono, nale¿a³oby wrêcz odwrotnie - po-
wzi¹æ wszelk¹ ostro¿noœæ, powolne dzia³anie i zabezpieczenie po
to, aby nie mo¿na by³o dopuœciæ tezy o morderstwie i samemu
móc siê powa¿nie usprawiedliwiæ przed trybuna³em.

Trzeba wiêc uznaæ po sposobie w jaki kardyna³ Villot sformu³o-

wa³ i narzuci³ podobne alibi, ¿e by³ Mistrzem, Wielkim Mistrzem
sekretariatu masoñskiego. Wype³ni³ on zreszt¹ swoj¹ rolê, swoj¹
kontrolê bez ¿adnego zak³ócenia, z doskona³ym panowaniem nad
sob¹, nad Koœcio³em i wydarzeniami.

Siostra Vinceza wesz³a do pokoju o godz. czwartej minut czter-

dzieœci piêæ i zobaczy³a papie¿a w swoim ³ó¿ku, z „wyrazem cier-
pienia” wed³ug wypowiedzi Yallopa.

Zbada³a ona puls. To wystarczy³oby, ¿eby stwierdziæ, ¿e zmar³, na-

wet je¿eli nie umar³ na jej oczach. Wed³ug jej wzdychaj¹cych s³ów do
grupy francuskich ksiê¿y tego ranka, to „w jego toalecie” znalaz³a go
martwym” wed³ug moich w³asnych informacji /z dat¹ 6 XI 1978/.

Wydaje siê pewnym, ¿e œmieræ mia³a miejsce tego samego ran-

ka, ale nikt nie chcia³, czy nie móg³ udzieliæ warunkowego osta-
tecznego namaszczenia Papie¿owi. O godzinie pi¹tej kardyna³ Vil-
lot stwierdzi³ œmieræ i zacz¹³ dzia³aæ jak mistrz w sposób nielegal-
ny, ekskluzywny i metodyczny. To sugeruje zimn¹ krew, plan ob-
myœlony z góry i zdecydowan¹ wolê doprowadzenia rzeczy pomiê-
dzy tysi¹cami raf tam, gdzie nale¿a³o j¹ doprowadziæ. Zgarn¹³ do
kieszeni fiolkê Effortilu z szafki nocnej, zabra³ ze skurczonych r¹k
papie¿a notatki dotycz¹ce nominacji i zmian zdecydowanych po-
przedniego dnia, zabra³ równie¿ okulary i

PANTOFLE PAPIE¯A PRAWDOPODOBNIE

SPLAMIONE ŒLADAMI WYMIOTÓW

Mia³by równie¿ usun¹æ testament Papie¿a.
¯adna z tych rzeczy nie by³a nastêpnie ponownie widziana,

55

background image

a przecie¿ ich szukano. On, albo jakiœ figurant, zadzwoni³ w tym sa-
mym czasie do balsamiarzy zw³ok i samochód Watykanu pojecha³
po nich. Fakt nie do uwierzenia, on by³ na miejscu równo o pi¹tej.

Kardyna³ Viloot zobowi¹za³ zatem siostrê Vincezê do œlubowa-

nia milczenia o tym wydarzeniu i zabroni³ sekretarzom uprzedzaæ
kogokolwiek, zanim ich nie upowa¿ni.

Co siê dzia³o w ci¹gu nastêpnej godziny? Tajemnica. Balsamia-

rze usi³owali na ciep³o, wymodelowaæ twarz zmar³ego i j¹ wybar-
wiæ. A dopiero o godz. szóstej dr Buzzonati, a nie dr Fontana, prze-
znaczony do tego, (dlaczego?) przyby³, stwierdzi³ œmieræ bez ¿ad-
nego aktu zgonu i przypisa³ j¹ ostremu zawa³owi miêœnia serco-
wego, który mia³ nast¹piæ wczoraj wieczorem, oko³o godziny dwu-
dziestej trzeciej. Oœwiadczenie inspirowane i bez wartoœci lekar-
skiej. Villot zacz¹³ zawiadamiaæ kardyna³ów pocz¹wszy od godziny
szóstej trzydzieœci, a zatem oko³o dwóch godzin póŸniej, ni¿ za-
wiadomi³ Instytut Medyczny, który by³ zobowi¹zany do wys³ania
na miejsce braci Signoracci, balsamiarzy.

Balsamiarze przyszli przed sakramentami, kardyna³ami i dr Fonta-

n¹, który by³ do tych spraw wyznaczony. Oni byli panami dnia... (...)

(...) Cia³o zosta³o przetransportowane zgodnie ze zwyczajem do

sali Clementine, gdzie zbieg³ siê niezmierzony t³um.

Odwiedzaj¹cy tego ranka zachowali wszyscy w swej pamiêci ry-

sy œci¹gniête, twarz wykrzywion¹ i bolesn¹ Papie¿a. Wed³ug inne-
go Ÿród³a, o 11-tej wrócili panowie dnia.

Zamkniêto drzwi i próbowano wymodelowaæ, teraz na zimno,

wyraz twarzy i przypuszczalnie go uszminkowano. Villot móg³
wejœæ w porozumienie z nimi, bez wiêkszego oporu z ich strony,
co do poœpiesznego zabalsamowania nielegalnego i rzeczywiœcie
szczególnego, tego samego wieczoru.

Podczas gdy wierni t³oczyli siê we ³zach w oœwietlonej kaplicy

i kiedy s³yszano mê¿czyzn i kobiety przechodz¹cych przed cia³em
i krzycz¹cych do bezw³adnej formy cia³a:... - Kto ci to uczyni³?

56

background image

KTO CIÊ ZAMORDOWA£?

na trzecim piêtrze pa³acu pontyfikalnego z ponurym poœpie-

chem, pod rozkazami tak zwanego szefa Koœcio³a Tymczasowego,
siostry my³y, czyœci³y wszystko do po³ysku.

Po co ta gorliwoœæ? Po co ten poœpiech? Dla zatarcia œladów,

kroków, odcisków palców? Dla oczyszczenia rozrzuconych wy-
miotów z toalety, z ³ó¿ka ku któremu siostra Vinceza mia³a odpro-
wadziæ swego Ojca duchownego umieraj¹cego, ona sama, s¹dz¹c
¿e za chwilê zemdleje? „Wymioty stanowi¹ czêsto jeden z symp-
tomów zbyt silnej dawki digitaliny”. Sekretarze pakowali i zabiera-
li rzeczy biednego Papie¿a w³¹cznie z jego listami, notatkami,
w których by³a garœæ osobistych wspomnieñ.

Jaki¿ demon znêca³ siê w ten sposób nad relikwiami drugiego

papie¿a, mêczennika, czasów wspó³czesnych!

O godz. 18-tej ca³oœæ 19-stu pomieszczeñ apartamentów ponty-

fikalnych by³a ca³kowicie opró¿niona ze wszystkich rzeczy zwi¹za-
nych choæby poœrednio z pontyfikatem Lucianego. Pieczêcie zo-
sta³y na³o¿one na drzwiach przez niezmordowanego i skrupulatne-
go kardyna³a w³óczêgê. (...)

(...) Na naleganie Watykanu /w³óczêgi, który wówczas rozkazy-

wa³ jako pan Watykanu /, nie usuniêto ze zw³ok ani jednej kropli
krwi, nie usuniêto ¿adnego organu.

Wykorzystano zastrzyki z formolu i innych œrodków chemicz-

nych do cia³a przez ¿y³y i arterie koœci udowych.

Przyczyna okresu 3 godzin czasu dla tego procesu wi¹¿e siê

z tym, ¿e przewa¿nie jak to jest zwykle stosowane, wyci¹ga siê
krew, albo miesza siê j¹ z roztworem solnym, aby rozp³yn¹³ siê po
ca³ym ciele. Watykañski w³óczêga trzyma³ siê tego absolutnie, aby
nie wyci¹gniêto ani jednej kropli krwi. (...)

(...) Dla nas i równie¿ dla nich z pewnoœci¹ jeszcze bardziej,

w tym le¿y dowód formalny, nie podlegaj¹cy dyskusji i wystarcza-

57

background image

j¹cy - udzia³u œwiadomego, wolnego i dzia³aj¹cego kardyna³a sekre-
tarza Pañstwa, Jean’a Villot, w morderstwie Papie¿a Jana Paw³a I.

Niewielka iloœæ tego p³ynu by³aby starczy³a, niew¹tpliwie, aby

bieg³y lekarz stwierdzi³ obecnoœæ substancji toksycznych, jakie
one by nie by³y. Co siê tyczy wnêtrznoœci, gdyby je bracia Signo-
racci, jak ka¿e zwyczaj wyjêli przedwstêpnie przed ca³ym balsamo-
waniem, one same s³u¿y³yby samo przez siê do autopsji, której
przez ca³y dzieñ Jean Villot energicznie odmawia³.

By³a noc, kiedy to wszystko zosta³o zakoñczone o godz 21-szej.

On sam by³ noc¹. Kard. Villot wycofa³ siê wreszcie, aby po³o¿yæ siê
spaæ przed pó³noc¹. On dobrze pracowa³. W 16 godzin po swoim
szczególnym zgodnie, Jan Pawe³ I nie by³ ju¿ niczym wiêcej jak tyl-
ko wspomnieniem tam, gdzie pracowa³ jeszcze wczoraj, jako œwia-
t³y i kochany wspólny Ojciec. To by³o tak, jakby on tu nigdy nie
przyszed³, jakby w ogóle nie ¿y³. Z chwil¹, gdy Jego cia³o by³o za-
balsamowane, wszelka autopsja by³a daremna. Jego mieszkanie
ukryte, wyczyszczone do po³ysku, opieczêtowane, ¿adna rewizja,
¿adne rekwizycje s¹dowe nie dosz³yby do niczego. Jego rzeczy, je-
go papiery zabrane zniknê³y, nie zabrano by wiêcej ani jednego do-
wodu zbrodni. Taka jest gorliwoœæ masoñska. (...)

58

background image

Rozdzia³ V -

JAK POZNAÆ ¯YDO-MASONA?

„Doktryna Wolnomularstwa jest wszêdzie ta sama.
Chocia¿ ceremonia³ i rytua³y... ró¿ni¹ siê
w wielu krajach”.

Maykay, mason

1. Mason uwa¿a obowi¹zek wiernoœci wobec zwi¹zku za wa-

¿niejszy od obowi¹zku wobec pañstwa, którego jest obywatelem.

2. Mason zachowuje obowi¹zkow¹ obojêtnoœæ wobec wszelkich

religii.

3. Bóstwem masoñskim jest istota nazywana „Wielkim Budow-

niczym Wszechœwiata”.

4. Masoni dzia³aj¹ za „zas³on¹ tajemniczoœci”, staraj¹c siê ukryæ

nie tylko dzia³ania i cele, lecz nawet ich moraln¹ i filozoficzn¹ naukê.

5. Potêga masonerii le¿y w jej tajnoœci
6. Dla masona lo¿a jest podstawow¹ jednostk¹ organizacyjn¹.
7. Symbolem masoñskim s¹ litery J.G.O - czyli Judaei Guberna-

bunt Orbem /¯ydzi bêd¹ rz¹dziæ œwiatem!/

LO¯A

(...) Najni¿sz¹ komórk¹ organizacyjn¹ w masonerii jest lo¿a. Na-

zw¹ t¹ okreœla siê zarówno miejsce zebrañ i „pracy” pewnego ze-
spo³u masonów, jak równie¿ i sam zespó³. W œcis³ej nomenklatu-
rze masoñskiej termin „lo¿a” oznacza komórkê organizacyjn¹ z³o-
¿on¹ wy³¹cznie z masonów trzech pierwszych stopni, zespo³y wy-
¿sze nazywaj¹ siê odmiennie. Lo¿e trzech pierwszych stopni by-
waj¹ tak¿e czêsto nazywane lo¿ami symbolicznymi lub niebieski-
mi, albo lo¿ami œw. Jana. Nazwa

„LO¯A” POCHODZI Z HEBRAJSKIEGO

i zwi¹zana jest ze Œwi¹tyni¹ Salomona. Wyjaœnia to dok³adnie

mason rabin Borchardt:

59

background image

„Bardzo du¿o napisano o znaczeniu s³owa „lo¿a”. Pochodzi ono

od hebrajskiego s³owa „liszche” i znaczy „pokój przyleg³y”. „Dom
Bo¿y” czyli Œwi¹tynia Salomona mia³a oprócz trzech istotnych
czêœci albo pomieszczeñ specjalnie du¿o „pokojów przyleg³ych”
(ló¿) do okreœlonych celów. Dlaczego zakon masoñski wybra³ na-
zwê „lo¿a”, a nie Œwi¹tynia” albo „Dom Bo¿y” mo¿e byæ tylko na
górze Morja [na której by³a zbudowana Œwi¹tynia Salomona],
gdzie mo¿na sobie pomyœleæ pion do „niebiañskiego Jeruzalem”
czyli do „Duchowego Syjonu”, a wiêc do pa³acu „Wielkiego Bu-
downiczego Wszechœwiata”. Dlatego wszystkie miejsca odleg³e od
[góry] Morja, musz¹ otrzymaæ - bo nie mog¹ inaczej - tylko nazwê
„pokoje przyleg³e [do Œwi¹tyni Salomona]” - lo¿e.

Nowa lo¿a mo¿e byæ za³o¿ona tylko przez istniej¹c¹ ju¿ organi-

zacjê masoñsk¹ (np. „Wielk¹ Lo¿ê”), która udziela jej swego pa-
tentu. Wówczas dopiero nowo powsta³a lo¿a staje siê regularn¹
i uznan¹. W ten sposób lo¿e ca³ego œwiata s¹ ze sob¹ w pewnej
³¹cznoœci organizacyjnej. Lo¿e nie uznane zw¹ siê pok¹tnymi.

Pracami lo¿y kieruje zarz¹d - rozmówicie, nieraz bardzo szu-

mnie w lo¿y nazywany - z „Mistrzem Katedry” na czele.

W poszczególnych krajach istniej¹ lo¿e, s¹ to jak gdyby po-

szczególne stowarzyszenia. Nad pewn¹ iloœci¹ ló¿ w granicach -
zazwyczaj - jednego pañstwa stoi „Wielki Wschód” albo „Wielka
Lo¿a”, która jest centraln¹ organizacj¹ lo¿ masoñskich w danym
pañstwie i stanowi dla nich bezpoœredni¹ w³adzê administracyjn¹.
(...)

(...) „Wielka Lo¿a” sk³ada siê z delegatów podleg³ych sobie ló¿,

miêdzy którymi czêsto bywaj¹ „Mistrzowie Katedry”, i dzia³a
w analogicznych formach jak lo¿a. Pracami „Wielkiej Lo¿y” kieru-
je zarz¹d z „Wielkim Mistrzem” na czele; zbiera siê ona w okreœlo-
nych terminach na „Wielkie Zgromadzenia”. (...)

(...) Ponad trzema tradycyjnymi stopniami: „Ucznia”, „Czeladni-

ka” i „Mistrza”, które s¹ jednakowe w lo¿ach ca³ego œwiata, istnie-

60

background image

j¹ tzw. stopnie wy¿sze. Ich iloœæ oraz rodzaj, jak równie¿ sposób
organizacji masonów wy¿ej „wtajemniczonych”, nie jest jednolity,
lecz zale¿y od obrz¹dku (rytu), jaki w danym czasie i miejscu obo-
wi¹zuje.

Co to jest obrz¹dek? Masoneria jest organizacj¹ tajn¹. Ukrywa

swoich ludzi i swoje „nauki”. Do ukrycia „tajnych nauk” s³u¿y ma-
sonerii jej symbolika. Tzw. „wtajemniczenie” polega na wyjaœnie-
niu symboli. „Wyjaœnienie” to odbywa siê w uroczysty sposób,
z odpowiednimi ceremoniami i specjalnymi obrzêdami, silnie od-
dzia³ywuj¹c na s³absze psychicznie jednostki i urabiaj¹c je ducho-
wo. „Wtajemniczenie” to jest w ka¿dym stopniu - oczywiœcie - tyl-
ko czêœciowe, a zupe³ne - mo¿na przypuszczaæ - w stopniach naj-
wy¿szych, po mo¿liwie

PE£NYM ZJUDAIZOWANIU NIE-¯YDA

Ceremonie i obrzêdy przy „wyjaœnianiu” tworz¹ to, co nazywa-

my rytua³em.

Symbolika wszystkich stopni, a œciœlej mówi¹c - uk³ad i kolej-

noœæ symboli (gdy¿ g³ówne symbole s¹ we wszystkich lo¿ach takie
same) oraz rytua³ wszystkich stopni tworz¹ razem pewien za-
mkniêty system, system poznawania „tajnej nauki” i urabiania du-
chowego. System ten w³aœnie nazywamy obrz¹dkiem albo rytem.
Je¿eli organizacjê masoñsk¹ (np. „Wielk¹ Lo¿ê”) przyrównamy do
szko³y, a treœæ duchow¹ masonerii do tego, co siê w tej szkole uczy,
to obrz¹dek bêdzie metoda, systemem nauczania. Szko³a, ucz¹c,
jednoczeœnie wychowuje w odpowiednim kierunku. Masoneria
„wyjaœniaj¹c”, wychowuje tak¿e w okreœlonym duchu - judaizuje.

Obrz¹dek, sposób „wtajemniczania” (judaizowania), musi byæ

przystosowany do poziomu umys³owego adepta i jego mentalno-
œci. W inny sposób trzeba by³o judaizowaæ ludzi w XVIII w.,
a w inny - dzisiaj; w inny - ludzi o wysokim poziomie umys³owym,
a w inny - prostsze umys³y. Dalej:

61

background image

W INNY SPOSÓB TRZEBA

JUDAIZOWAÆ KATOLIKA

o rozbudzonym poczuciu narodowym, a w inny - narody prote-

stanckie, zjudaizowane ju¿ czêœciowo na innej drodze. St¹d
obrz¹dki masoñskie musza siê zmieniaæ z czasem, musi ich byæ
w ka¿dym czasie kilka: musz¹ siê one przystosowywaæ do wyma-
gañ chwili i œrodowiska. (...)

STOPNIE NAJWY¯SZE

(...) Nad ca³¹ organizacj¹ jest s³ynna Alliance Israelite Universel-

le (Wszechœwiatowy Zwi¹zek ¯ydowski), w skrócie „Alit”. Rz¹dzi
on polityk¹ niby ¿ydowsk¹, w rzeczywistoœci œwiatow¹.

Zarz¹d tego zwi¹zku stanowi Rada Siedmiu rozkazuj¹ca Lloyd-

George’om Brandom i Wilsonom.

„Na rozkaz Rady Siedmiu Woodrow Wilson stworzy³ „Ligê Naro-

dów”, która bez realnej egzekutywy, rozdaje na prawo i lewo ³aski
i nie³aski - tê okropn¹ karykaturê trybuna³u miêdzynarodowego.

Ponad laboratorium politycznym Rady Siedmiu, oczekuje

podobno intronizacji i koronacji Król ¿ydowski. Ka¿dy ¯yd w to
wierzy.

NIE KORONOWANY
KRÓL ¯YDOWSKI
RADA SIEDMIU
ALIT - WSZECHŒWIATOWY
ZWI¥ZEK ¯YDOWSKI
UKRYTE STOPNIE
GENERA£ WIELKI INSPEKTOR - 33°
KSI¥¯Ê KRÓLEWSKIEJ TAJEMNICY - 32°
WIELKI INSPEKTOR
INKWIZYTOR KOMANDOR - 31°
RYCERZ KADOSZ MASOÑSKI ŒWIÊTY - 30°
NIEAKTUALNE - 19° - 29°

62

background image

RÓ¯OKRZY¯OWIEC - 18°
NIEAKTUALNE - 4° - 17°
MISTRZOWIE - 3°
TOWARZYSZE - 2°
UCZNIOWIE - 1°

ZNAKI MASONÓW

Trójk¹t.
Pion.
K¹tomierz.
£opata.
M³otek.
Linijka.
Cyrkiel.

Piêciok¹t z liter¹ G w œrodku (Gnosis = poznanie, wiedza).
Liœcie akacji. W Pary¿u wychodzi pismo masoñskie pt. „Aca-

cia”. Na pogrzebach masonów nios¹ ga³êzie akacji, a na ich gro-
bach sadz¹ te drzewa.

Masoni porozumiewaj¹ siê umówionymi znakami r¹k. W razie

niebezpieczeñstwa np. na polu bitwy mason wydaje znak o pomoc
(Signe de detresse Nothzeichen). Tak bywa³o neiejednokrotnie
wœród oficerów francuskich i niemieckich. Ten znak nale¿y w³aœci-
wie tylko do mistrzów, ale w razach nadzwyczajnych udziela siê
i uczniom.

Tatuowanie krzy¿a na piêtach lub noszenie go w butach nale¿y

do atrybucji stopni, od 30°. Mistrz (3°), któremu wolno bywaæ
w koœciele, ma stawaæ nogami pod k¹tem prostym, na kszta³t roz-
wartego cyrkla. (...)

63

background image

Rozdzia³ VI -

MASONERIA W POLSCE

„Pojêcie OJCZYZNA jest przestarza³e. Musi byæ
zast¹pione przez OJCZYZNÊ ŒWIATOW¥!”

Kongres Masoñski w Belgradzie w 1926 r.

Z ksi¹¿ki Stanis³awa Tworkowskiego pt. „Polska bez ¯ydów“:

(...) Zaraza masoñska przedosta³a siê do Polski w 16 wieku

w formie „nowinek” protestanckich, kalwiñskich, socyniañskich
i innych.

Jej ojcami duchowymi s¹ W³och Socyn, Czech Komeñsky i ca-

³¹ plejad¹ ³otrów i zdrajców, którzy u³atwiali „masonowi” Karolowi
Gustawowi zalew i zniszczenie Polski szwedzkim „Potopem”.

Usadowi³a siê natomiast na dobre masoneria w Polsce za cza-

sów masonów - królów Augusta I i Augusta Mocnego.

Dokona³a ona w porozumieniu z Prusami, po uprzednim moral-

nym zniszczeniu Polski, zbrodni jej rozbioru, co by³o potrzebne
masonerii - kaha³owi w walce z „samper fidelis” (zawsze wiern¹)
Polsk¹, ostoj¹ Katolicyzmu i co by³o potrzebne masonerii - ¯ydom
dla urzeczywistnienia przepowiedni Franka o Polsce „nowej ziemi
obiecanej” do której

OD CZASÓW ROZBIORÓW POCZN¥ D¥¯YÆ ¯YDZI

Z CA£EGO ŒWIATA

Masoneria w Polsce Niepodleg³ej odgrywa znaczn¹ rolê. Styka-

j¹ siê w naszej OjczyŸnie obrz¹dki: „Szkocki” i „Wielki Wschód”
oraz ¿ydowski „Bnei - Brith”. Wp³ywy masoñskie przenikaj¹ nie-
które dziedziny naszego ¿ycia, wprowadzaj¹c do niego dezorgani-
zacjê i zamêt.

Fa³szywymi deklaracjami o „mocarstwowoœci”, „zjednoczeniu”,

„patriotyŸmie” (przyodziewaj¹c siê nawet w szaty „katolickie” czy
„antysemityzmu”), uwodz¹ dobrej woli i wielkiej naiwnoœci „oby-
wateli”, k³óc¹ naród, tamuj¹c jego naturalny pêd do rozwoju i wiel-

64

background image

koœci. Masonerii zale¿y w tej chwili na tym, aby by³a Polska, ale
ani narodowa, ani wielka, ani tym bardziej prawdziwie katolicka.

Masoneria chce, ¿eby Polska by³a Judeo-Polsk¹. W tym kierun-

ku zmierzaj¹ jej plany i wysi³ki i dla osi¹gniêcia tego celu, wszelki-
mi sposobami os³abia naród polski.

Kto nale¿y w Polsce do masonerii?...
Jakie nazwiska, wywieraj¹ce wp³yw na bieg naszego polityczne-

go i gospodarczego ¿ycia, nale¿¹ jednoczeœnie do tej przeklêtej ¿y-
dowskiej sekty?... Z wielu wzglêdów nie mo¿na jeszcze dziœ tego
ujawniæ. Wyjaœni to dopiero przysz³a historia

WIELKIEJ NARODOWEJ POLSKI

Dekret Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 24 listopada 1938 r.

rozwi¹za³ masoneriê w Polsce... Jak dalece dekret zostanie wpro-
wadzony w ¿ycie - przysz³oœæ nam powie?... (...)

Z ksi¹¿ki Ignacego Okszy-Grabowskiego pt. „Masoneria”:
(...) Mówimy o wypadkach œciœle wspó³czesnych, nie mo¿emy

siê wdawaæ w historiê masonerii polskiej. Twierdzimy tylko, ¿e ¿y-
³a ona i rozwija³a siê lub upada³a w warunkach wyj¹tkowych.

Powstanie masonerii polskiej zbieg³o siê z utrat¹ niepodleg³oœci

politycznej. Ta utrata spowodowa³a koniecznie i utratê niepodle-
g³oœci umys³owej. Patrioci rzuceni na zdradliwe fale miêdzynaro-
dówki. Rewolucyjna idea masoñska sprzêg³a siê niemal nieroz-
dzielnie z wyzwoleniem politycznym Polski. By³a to koniecznoœæ
historyczno-psychologiczna. Aczkolwiek by³y ju¿ i zrozumienia
g³êbsze. W r. 1818 prof. uniwersytetu wileñskiego Szymkiewicz,
sam mason, wyst¹pi³ z lo¿y publicznie, og³aszaj¹c swój protest
przeciwko zgubnym wed³ug niego machinacjom.

Dzia³ania masonerii nie wyzwoli³y pañstwa polskiego, ale wy-

zwoli³y ¯ydów w Polsce, którzy od czasów Napoleona, a¿ do doby
dzisiejszej niepowstrzymanie roœli w potêgê. Odbudowanie poli-
tyczne Polski by³o skutkiem anormalnego stanu Europy i wynik³ej
z tego powodu straszliwej wojny. Katastrofa rozbiorowa zniweczo-

65

background image

na przez inn¹ dziejow¹ katastrofê.

Dawna masoneria polska jest historycznie tak samo zrozumia-

³a, jak przesady naszej poezji romantycznej, w której czêsto roz-
pacz œwiêtego uczucia g³adzi grzechy przeciwko œwiadomoœci ro-
zumnej. Ale dziœ?

Dzisiaj, gdy Polska stanê³a, a jej zdrowy i m³ody naród buduje

pañstwow¹ strzechê,

MASONERIA POLSKA TO PRZE¯YTEK

NIESZCZÊSNYCH LAT NIEWOLI

Ponury cieñ tej igraszki, jak¹ Europa przez dwa lata czyni³a

z Polsk¹. ród³o jej le¿y poza krajem i poza kontrol¹ spo³eczn¹, tym
bardziej, ¿e lo¿e s¹ u nas organizacjami tajnymi i troskliwie pilnuj¹
swojej maski. Masoni polscy dopuszczeni faktycznie tylko do
trzech stopni najni¿szych, zupe³nie nieuœwiadomieni, co do celów
i akcji swoich w³adz wy¿szych, których z samej natury organizacji
znaæ nie mog¹, odgrywaj¹ rolê niebezpiecznych biernych narzêdzi.
Na pró¿no roi siê im, ¿e s¹ ludŸmi „kulturalnymi”, w rzeczywisto-
œci stoj¹ na poziomie „sanctae simplictatis”, to jest ubóstwa du-
chowego. Zdaje siê im, ¿e s¹ „wyborem ludzkoœci”, podczas gdy
istotnie s¹ woŸnymi kantorów miêdzynarodowej finansjery. (...)

Z ksi¹¿ki K. M. Morawskiego i W. Moszczyñskiego pt. „Co to jest

masoneria?”:

(...) Po odzyskaniu niepodleg³oœci regularn¹ masoneriê polsk¹

„Obrz¹dku Szkockiego Dawnego Uznanego” zak³ada w Polsce
„Wielki Wschód Francji”. Polskie lo¿e masoñskie, za³o¿one na zie-
miach polskich przed, w czasie i tu¿ po wielkiej wojnie przez
„Wielki Wschód Francji”, tworz¹ w czasie wojny bolszewickiej
„Wielk¹ Lo¿ê Polski”. Od tej pory ló¿ „Wielkiego Wschodu Francji”
na ziemiach polskich formalnie ju¿ nie ma, s¹ tylko lo¿e „Wielkiej
Lo¿y Polski”. Pracuj¹ one wed³ug „Obrz¹dku Szkockiego Dawne-
go Uznanego”, wed³ug którego pracuje znaczna wiêkszoœæ ló¿
„Wielkiego Wschodu Francji”. Podlegaj¹ one od czasu swego po-

66

background image

wstania niepodzielnym wp³ywom masonerii francuskiej („Wielkie-
go Wschodu Francji”). Powoli jednak masoneria anglosaska za-
czyna wp³ywy te podgryzaæ i w 1926 r. dochodzi do decyduj¹cej
rozgrywki, po uprzednim silniejszym ataku w 1924. Wp³ywy ma-
sonerii francuskiej ostatecznie zostaj¹ zgniecione si³a w 1930 r. Od
tego czasu wp³ywy masonerii anglosaskiej w masonerii polskiej
„Obrz¹dku Szkockiego Dawnego Uznanego” gruntuj¹ siê ostatecz-
nie i panuj¹ do dnia dzisiejszego, czego dowodem jest chocia¿by
inspekcja „Wielkiej Lo¿y Polski” i „Najwy¿szej Rady” przez „brata”
Cowles’a w 1936 r.

Rozgrywki te nie wywo³a³y w „Wielkiej Lo¿y Polski” czy „Naj-

wy¿szej Radzie” formalnego roz³amu organizacyjnego. Zgrzyty
oczywiœcie - i to nawet doœæ du¿e - by³y. Wiêkszoœæ jednak maso-
nów polskich, orientuj¹cych siê na „Wielki Wschód Francji”, pod-
da³a siê ostatecznie nowym wp³ywom. Pewne tylko jednostki
przenios³y siê po latach 1926-30 do ló¿ zagranicznych, poza zasiê-
giem w³adzy „Wielkiej Lo¿y Polski”, a w zasiêgu wp³ywów „Wiel-
kiego Wschodu Francji”. „Wielki Wschód Francji” nie zaniecha³
prawdopodobnie ze swojej strony kontrakcji i zacz¹³ organizowaæ
masonów z Polski bezpoœrednio w swoich w³asnych lo¿ach.
Cz³onkowie wiêc jego z Polski ¿yli - jak to siê w ¿argonie masoñ-
skim mówi - „w diasporze”. Czy wytworzy³ on w Polsce na nowo
swoje w³asne lo¿e? Nie znaleŸliœmy, jak ju¿ powiedziano wy¿ej,
¿adnego œladu ich istnienia w wydawnictwach masoñskich, nam
dostêpnych. Byæ mo¿e, i¿ - o ile one istniej¹ - s¹ traktowane jako
pok¹tne, tzn. nieuznane.

Po 1935 r. wp³ywy francuskie w masonerii polskiej zaczê³y na

nowo wyraŸniej podnosiæ g³owê, co powiêkszy³o jeszcze bardziej
trudnoœci polityczne masonerii. „Wielki plan” masoñski na najbli¿-
sz¹ przysz³oœæ (1940), „konsolidacja narodowa” w masoñskim ro-
zumieniu, wytycza sobie jako cel pozyskanie drog¹ pewnych
ustêpstw i kompromisów wp³ywów francuskich i pogodzenie ich

67

background image

z wp³ywami anglosaskimi, by móc skierowaæ ca³¹ sw¹ zjednoczo-
n¹ si³ê do walki o „swoj¹” Polskê.(...)

MASONERIA A POLSKOή

W tym wzglêdzie u nas nie panuj¹ jeszcze równie „wyklarowa-

ne” pojêcia. Ci¹gle siê mówi o tym, ¿e w XVIII i XIX stuleciu do
masonerii nale¿eli wielcy nasi patrioci (nie licz¹c szeregu „porz¹d-
nych ludzi”), ¿e zatem na karb masonerii w znacznej nale¿y po³o-
¿yæ mierze wiele ze zdobyczy ducha patriotycznego. To ba³amutne
pojêcie trwaæ bêdzie tak d³ugo, jak d³ugo nie ustali siê: a) w³aœci-
wego stosunku masonerii w tym czasie do naszych zaborców; b)
roli jak¹ odegra³a w wywo³ywaniu i likwidowaniu naszych po-
wstañ; c) stanowiska, jakie wzglêdem niej zajmowali rzeczeni pa-
trioci, zrazu nieraz nieœwiadomi, niebaczni na g³êbsze jej cele; po
czym zaœ, w razie ich „opatrzenia siê”, stanowiska jakie wzglêdem
nich zajê³a masoneria.

WP£YWY MASONERII U NAS

Tak jak siê nie docenia dot¹d u nas nale¿ycie wp³ywów, jakie

wolnomularstwo wywiera³o na rozbiory i rewolucje narodowe, tak
te¿ nieraz sk³onnym by siê by³o nie doceniaæ wp³ywu, jaki wywie-
ra masoneria na odrodzone pañstwo polskie. S¹dzê, ¿e nieporozu-
mienie to siê wyjaœni, skoro sobie uœwiadomimy, ¿e aby wp³yw
wywieraæ, masoneria w Polsce nie potrzebuje byæ ani zbyt liczna,
ani zbyt mocno zorganizowana, skoro za ni¹ stoi i oparcie jej daje
czteromilionowe ¿ydostwo. Ale, by to sobie uœwiadomiæ, przestaæ
trzeba negowaæ „judeo-genezê” masonerii.

68

background image

Rozdzia³ VII

LABORATORIUM IDEI

Jest ich na œwiecie oko³o 10 milionów: 4,5 do 5 mln w Ame-

ryce, milion w Wielkiej Brytanii, kilkaset tysiêcy w pozosta³ych
krajach zachodnich.

W Polsce liczba masonów dochodzi do 500.
„Towarzysze przyst¹pili do Rafa³a i zaczêli go rozbieraæ. Œci¹-

gnêli jego frak, kamizelkê, obna¿yli praw¹ pierœ; œci¹gnêli trzewi-
ki, poñczochê i obna¿yli do kolana lew¹ nogê. (...)

Szerok¹ i grub¹ chust¹ zawi¹zali mu oczy. Wówczas us³ysza³

g³os mówcy:

- Zabieram kapelusz waæpana, szpadê, zegarek i wszystkie me-

tale, jakiekolwiek masz przy sobie. (...)

Po chwili Rafa³ uczu³, ¿e stoi miêdzy dwoma ludŸmi, ¿e ktoœ jest

przed nim i dotyka jego piersi koñcem szpady” - tak Stefan ¯e-
romski w „Popio³ach” opisuje ceremonie inicjacji, czyli moment
przyst¹pienia nowego cz³onka do masonerii.

Wolnomularstwo jednak nadal pozostaje sfer¹ domys³ów i in-

terpretacji. Spotkania cz³onków ló¿ masoñskich s¹ tajne, a oni sa-
mi bardzo broni¹ swej intymnoœci. Tajemnic¹ jest nawet sam fakt
przynale¿noœci do masonerii.

SK¥D SIÊ WZIÊLI MASONI?

- Najprawdopodobniej z Anglii. Tam bowiem dzia³a³y gilidie wol-

nych murarzy - bractwa, które swymi korzeniami siêga³y czasów
œredniowiecza. Cz³onkami ich byli budowniczowie katedr gotyc-
kich, którzy chc¹c chroniæ tajemnicy swego zawodu ³¹czyli siê
w elitarne grupy wolnomularzy. Nale¿eli do nich najlepsi murato-
rzy. Tajniki zawodu przekazywali sobie ustnie lub za pomoc¹ sym-
boli, szyfrów, znaków. Zbierali siê w lo¿ach - zamkniêtych dla ob-
cych pomieszczeniach - znajduj¹cych siê podczas budowy katedry
obok niej.

69

background image

Z czasem zmieni³ siê nieco sk³ad i charakter ló¿. Zaczêli przyby-

waæ do nich przedstawiciele wy¿szych warstw spo³ecznych, nêce-
ni panuj¹cym tam ³adem, g³oszonymi ideami moralnoœci i solidar-
noœci, jakich brakowa³o w otaczaj¹cym œwiecie.

Lo¿e pocz¹tkowo zbiera³y siê w gospodach. Pierwsza lo¿a, któ-

ra zapocz¹tkowa³a masoneriê we wspó³czesnym rozumieniu spo-
tka³a siê w dzieñ Jana Chrzciciela 1717 roku w londyñskiej gospo-
dzie „Pod Gêsi¹ i Rusztem”.

Dopiero, gdy do masonerii zaczêli nap³ywaæ arystokraci

i szlachta, zebrania przenios³y siê do pa³aców.

W 1717 roku powsta³a zwierzchnia Wielka Lo¿a Londynu i Oko-

lic oraz zosta³ wybrany pierwszy Wielki Mistrz. Od tego momentu
zaczyna siê nowy rozdzia³ w dziejach wolnomularstwa. Z poprze-
dniego okresu zosta³a tylko symbolika - praca cz³owieka nad so-
b¹, a¿ do osi¹gniêcia doskona³oœci, co przypomina³o ciosanie bry-
³y, a tak¿e symbolika: kielnia symbolizowa³a tolerancjê wobec bliŸ-
niego, pion - postawê moraln¹, kotwica - wiernoœæ, gorliwoœæ,
m³otek - sumienie.

W 1723 roku pastor James Anderson opublikowa³ konstytucjê

Wolnych Mularzy, w której zawarte by³y podstawowe idee masoñ-
skie: idea naturalnego prawa moralnego, wartoœci etycznych sto-
j¹cych ponad wyznaniowymi konfliktami, zasada powszechnej
równoœci cz³onków oraz nakaz tolerancji. Zasady te sta³y siê przy-
czyn¹ konfliktu zarówno z pañstwem feudalnym, jak z Koœcio³em
katolickim. Ten ostatni zarzuca³ masonerii stawianie na równi
wszystkich religii i przyczynianie siê do degradacji pojêcia Boga.
Stanowisko Koœcio³a by³o bardzo kategoryczne i wi¹za³o siê z na-
k³adaniem ekskomuniki na cz³onków masonerii. Dopiero II Sobór
Watykañski zniós³ ekskomunikê wolnomularzy utrzymuj¹c jednak
zakaz wstêpowania katolików do masonerii.

Pod koniec XVIII ruch „symbolicznej kielni” przenosi siê z Wysp

Brytyjskich do Europy. Mno¿¹ siê obrzadki i ryty. Nastêpuje

70

background image

podzia³ wolnomularstwa na podstawowe od³amy: tradycyjne, re-
gularne (anglosaskie) oraz niedogmatyczne, postêpowe (romañ-
skie). Wykszta³caj¹ siê zwi¹zki krajowe zwane obediencjami z w³a-
snymi Wielkimi Lo¿ami (wolnomularstwo regularne) lub Wielkimi
Wschodami (romañskie).

TAJEMNICA WOLNOMULARSTWA W POLSCE

Polska masoneria narodzi³a siê pod koniec lat dwudziestych

XVIII wieku. Jest rówieœniczk¹ wolnomularstwa niemieckiego
i w³oskiego. Masoni dzia³ali a¿ do 1821 roku, kiedy to po raz
pierwszy z rozkazu cara Aleksandra I wprowadzono zakaz przyna-
le¿noœci do masonerii. W 1939 roku prezydent Moœcicki wyda³ de-
kret nakazuj¹cy rozwi¹zanie wszystkich ló¿ wolnomularskich.

W ksi¹¿ce „Masoneria polska w XX wieku. Losy, lo¿e, ludzie”

prof. Ludwik Hass - wybitny polski masonolog podaje jako pocz¹-
tek odrodzenia masonerii w Polsce rok 1961. Wtedy to, jako
pierwsza, powsta³a w Warszawie lo¿a „Kopernik”.

- Na Zachodzie przynale¿noœæ do masonerii nie jest tak skrupu-

latnie ukrywana jak w Polsce - mówi prof. Tadeusz Cegielski, hi-
storyk, dziekan Wydzia³u Historycznego UW. - Mo¿na sobie wyo-
braziæ np., ¿e prezydent USA wystêpuje w programie telewizyjnym
w charakterze wolnomularza. U nas jest to nie do pomyœlenia. We
W³oszech czy w Niemczech adresy wolnomularzy mo¿na znaleŸæ
w ksi¹¿kach telefonicznych, we Francji nazwiska urzêduj¹cych mi-
nistrów - wolnomularzy podaj¹ encyklopedie. W Polsce nadal pa-
nuje zasada, ¿e przynale¿noœæ do lo¿y mo¿na ujawniæ tylko za zgo-
d¹ zainteresowanego, b¹dŸ po jego œmierci.

Wolnomularzami byli np. prymas Podolski, Stanis³aw August

Poniatowski. Masoni uchwalili Konstytucjê Trzeciego Maja, stali
na czele Targowicy, walczyli u boku Napoleona. Wolnomularzami
byli równie¿ m.in. prezydent Gabriel Narutowicz, ksi¹¿ê Józef Po-
niatowski, Aleksander Fredro, Andrzej Strug, Juliusz Kaden-Ban-
drowski, Edward Rydz-Œmig³y.

71

background image

Nieoficjalnie wiadomo, ¿e wœród ministrów rz¹du Tadeusza Ma-

zowieckiego by³o kilku masonów. Otwarcie do przynale¿noœci
przyznaje siê kilka osób: prof. Tadeusz Cegielski (historyk, UW),
prof. Janusz Maciejewski (historyk literatury, UW), red. Adam W.
Wysocki (naczelny „Wolnomularza Polskiego”).

Politycy boj¹ siê ujawniaæ swoj¹ przynale¿noœæ z powodu panu-

j¹cych stereotypów w stylu ¿ydo-masoñskich spisków.

- Ludziom wydaje siê, ¿e na takich spotkaniach nie rozmawia siê

o niczym innym, jak tylko o polityce i knuje siê spiski - mówi prof. Ce-
gielski. - Tymczasem jest wrêcz przeciwnie. Cz³owiek idzie tam po to,
¿eby oderwaæ siê od tego ca³ego towarzysz¹cego ¿yciu codziennemu
zgie³ku, ¿eby nie myœleæ o polityce, pogodzie, ¿onie, kochance. Lo¿a
to takie laboratorium. Wypracowuje siê tam idee, a nie planuje obale-
nie rz¹dów. To miejsce filozoficznych dyskusji. Na wiele tematów.

JAK ZOSTAÆ MASONEM?

Tym, co odró¿nia masoneriê od innych ruchów czy stowarzy-

szeñ jest rytua³. Rz¹dzi wszystkim - otwarciem i zamkniêciem lo-
¿y, przyjêciem nowego cz³onka, przechodzeniem na kolejne stop-
nie wtajemniczeñ.

¯eby zostaæ masonem kandydat musi mieæ ukoñczone 24 lata. Po-

winien nie tylko spe³niaæ kryterium etyczno-intelektualne, ale byæ
równie¿ niezale¿ny materialnie. Do niedawna obowi¹zywa³a zasada,
¿e to lo¿a puka do drzwi osoby, któr¹ chce widzieæ w swoich szere-
gach. Teraz mo¿na ju¿ prosiæ o przyjêcie. Znane s¹ adresy, pod które
mo¿na siê zg³aszaæ. Zainteresowany pytany jest o powody chêci przy-
st¹pienia do lo¿y oraz o to, czy nie zna osobiœcie jakiegoœ masona,
który móg³by go rekomendowaæ braciom. Tzw. Komisja Inwestyga-
cyjna przeprowadza rozmowy z kandydatem i zbiera informacje w je-
go œrodowisku. Potem zainteresowany otrzymuje sta³y kontakt
z dwoma Braæmi Wprowadzaj¹cymi. Oni to, po jakimœ czasie udziela-
j¹ mu rekomendacji. Na zebraniu lo¿y odbywa siê g³osowanie.
W przypadku przyjêcia kandydata dana osoba jest przyjêta na ucznia.

72

background image

Rytua³ jest skomplikowany, a jego symbolika ma korzenie w wielu kul-
turach. Np. obna¿one czêœci cia³a przypominaj¹ o szacunku i pokorze,
metalowe przedmioty s¹ znakiem œwiatowych namiêtnoœci. Aby staæ
siê wolnomularzem kandydat na ucznia musi przejœæ przez komnatê
rozmyœlañ, gdzie na stole na którym stoi czaszka, klepsydra, wizeru-
nek koguta oraz naczynia z siarka i sol¹, spisuje swoje ¿yciowe credo.

Uczeñ nie uczestniczy w dyskusjach i nie ma prawa g³osu.
Przygotowuje jedynie pod kierownictwwem tzw. Dozorcy referat na

temat narzucony mu przez lo¿ê, np. o historii wolnomularstwa. Po
pewnym czasie cz³onkowie lo¿y decyduj¹, czy mo¿na awansowaæ go
na stopieñ czeladnika. Jeœli decyzja jest pomyœlna dla kandydata to
uzyskuje on prawo g³osu i po pewnym czasie mo¿e zostaæ Mistrzem.

JUTRO POLSKIEGO WOLNOMULARSTWA

2 lutego przyby³ do Warszawy Zastêpca Wielkiego Mistrza Wiel-

kiego Wschodu Francji Eric Vanderberghe. Przyjecha³ on na za-
proszenie czcigodnych mistrzów siedmiu ló¿ Warszawy, Krakowa
i Œl¹ska. W Polsce zwi¹zane z Wielkim Wschodem s¹ lo¿e: war-
szawskie „Wolnoœæ Przywrócona”, „Trzech Braci”, „Nadzieja”,
krakowska „Gabriela Narutowicza”, katowicka „Jednoœæ” oraz mi-
ko³owska „Tolerancja”. Wizyta zastêpcy Wielkiego Mistrza mia³a
na celu przygotowania do stworzenia Wielkiego Wschodu Polski,
pierwszej samodzielnej, polskiej obediencji wolnomularstwa libe-
ralnego. W 1997 roku odby³y siê wybory Wielkiego Mistrza maso-
nerii polskiej. Od tego momentu Wielki Wschód Francji przesta³
ingerowaæ w sprawy masonerii w Polsce. Wielki Wschód Francji
to najwiêksza obediencja masoñska na kontynencie europejskim,
licz¹ca w samej tylko Francji ok. 35 tys. cz³onków.

Z organizacj¹ zwi¹zanych jest wiele ló¿ liberalnych ró¿nych ry-

tów we wszystkich pañstwach Wspólnoty Europejskiej, w krajach
Europy Œrodkowej i Wschodniej, w Afryce i obu Amerykach.

Beata Kierzkowska

Poznaniak

73

background image

Powrót masonerii nad Wis³ê

¯YDOPODOBNI

Powrót masonów odbywa siê w konspiracji.
Byæ mo¿e obawiaj¹ siê konfrontacji z chrzeœcijañsko-narodowy-

mi partiami, które na Nowym Œwiecie handluj¹ broszurami anty-
masoñskimi i antysemickimi?

Miniony rok masoñski up³yn¹³ pod znakiem kulturalnego wspó³-

zawodnictwa miêdzy Francuzami i Polakami. Polacy, podnoszeni
w Pary¿u do godnoœci mistrzów, obowi¹zkowo wo¿eni byli do
dzielnicy La Defence, gdzie pokazywano im s³ynn¹ „Wielk¹ arkê”
architekta Johana Otto von Spreckelsena.

Polscy bracia chcieli siê zrewan¿owaæ podobnym zaprosze-

niem, ale poniewa¿ w Warszawie nie znaleŸli godnej uwagi archi-
tektury, wiêc zaprosili Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu
Francji, prof. Jeana-Roberto Ragache, aby zwiedzi³ kolekcjê ko-
bierców wschodnich z daru Teresy Sahakian. Wielki Mistrz i jego
60-osobowy dwór byli zachwyceni. Polscy masoni dostali od
francuskich braci wie¿ê „Hitachi” z okazji instalacji w Polsce
lo¿y „Wolnoœæ Przywrócona”. Prace wolnomurarskie tocz¹ siê
wiêc teraz przy muzyce. Liturgia masoñska zawiera fragmenty
muzyki Romana Maciejewskiego, Chopina, Pendereckiego,
Lutos³awskiego. Dominuj¹ jednak kompozycje jednego z naj-
s³ynniejszych masonów w dziejach - brata Wolfganga Amade-
usza.

Pierwszych braci przyjêto w poczet polskiej masonerii 1 grudnia

1990 r., a na miejsce zakonspirowanej inicjacji wybrano znan¹
w Warszawie klasycystyczn¹ budowlê. Z kolei lo¿a „Wolnoœæ Przy-
wrócona” rozpoczê³a dzia³alnoœæ 26 kwietnia 1991 r. w pewnym
siedemnastowiecznym pa³acu. Spotkanie wszystkich polskich ma-
sonów (9 listopada 1991 r.) po³¹czone zosta³o z inauguracj¹ dzia-
³alnoœci drugiej lo¿y - „Nadzieja”.

74

background image

Powrót masonerii nad Wis³ê odbywa siê w konspiracji. Byæ mo-

¿e masoni boj¹ siê ministra spraw wewnêtrznych albo UOP-u?
Byæ mo¿e obawiaj¹ siê konfrontacji z chrzeœcijañsko-narodowymi
partiami, które na Nowym Œwiecie handluj¹ broszurami antyma-
soñskimi i antysemickimi?

Przez pó³ wieku nie by³o w Polsce masonerii, spo³eczeñstwo nic

wiêc o niej nie wie, mo¿e z wyj¹tkiem tego, co przeczyta w owych
broszurach - ¿e masoni, podobnie jak ¯ydzi, s¹ praprzyczyn¹
wszelkiego z³a. Mo¿na podejmowaæ dzia³ania wyjaœniaj¹ce, np.
zorganizowaæ na pocz¹tek wystawê znajduj¹cych siê w polskich
zbiorach pami¹tek masoñskich, np. w Muzeum Okrêgowym w To-
runiu jest piêkna kolekcja fartuszków, szarf i odznak. W Muzeum
Narodowym w Warszawie s¹ medale z odpowiedni¹ symbolik¹.
W Ci¹¿eniu pod Poznaniem znajduje siê najwiêkszy w œwiecie za-
bytkowy wielojêzyczny ksiêgozbiór masoñski, do którego od lat
œci¹gaj¹ pielgrzymki masonów z Europy i USA.

Inna sprawa, czy masoneria mog³aby - na przyk³ad wœród pol-

skiej inteligencji - wype³niæ pustkê, jaka powsta³¹ po rozpadzie
idea³ów „Solidarnoœci”. Có¿ bowiem polskie spo³eczeñstwo ma
z tego, ¿e masoni, siedz¹c „na Wschodzie Warszawy” pod roz-
œwietlon¹ „Delt¹” (Symbol nauki) dyskutuj¹ o tym, czym jest pra-
wo moralne. Polska masoneria nie podjê³a, jak dotychczas, walki
o idea³y sobie bliskie - tolerancjê, rozdzia³ Koœcio³a od pañstwa...
Na Wêgrzech czy w dawnej Czechos³owacji wolnomularze dzia³a-
j¹ oficjalnie. Znane s¹ nazwiska wielkich mistrzów oraz adresy ló¿.
Mo¿e polscy bracia obawiaj¹ siê reakcji obywateli: £opuszañskie-
go, Jurka lub Piotrowskiego, którzy nagle zobaczyliby przed sob¹
Polaka - masona?

Janusz Miliszkiewicz

Wprost

75

background image

Polscy wolnomularze w KOR i Solidarnoœci

Jak rozpoznaæ masona

Dzia³alnoœæ masonerii od wieków rozpala umys³y œmiertelni-

ków, którym nie dane jest poznaæ jej od wewn¹trz. Czy masoni
rz¹dz¹ œwiatem, czy kryj¹ siê za wszystkimi wa¿niejszymi wy-
darzeniami, pocz¹wszy od rewolucji francuskiej, a skoñczywszy
na przemianach roku 1989 w Polsce? Na podstawie jakich
szczegó³ów mo¿na ich rozpoznaæ?

Pytania takie wyp³ywaj¹ z faktu prowadzenia przez wolnomularzy

niejawnej dzia³alnoœci, a tak¿e stosowania obrzêdów i symboliki
pobudzaj¹cych wyobraŸniê. W bogatej masoñskiej obrzêdowoœci
siêga siê m.in. do religii staro¿ytnego Egiptu, mistyki ¿ydowskiej
(kaba³y), hinduizmu, okultyzmu oraz, co wynika z genezy wolno-
mularstwa, obyczajów i terminologii œredniowiecznych budowni-
czych katedr. Najbardziej znanym z wolnomularskich znaków jest

trójk¹t z wpisanym weñ okiem

- znajduje siê on na przyk³ad na rewersie banknotów dolaro-

wych USA. Trójk¹t symbolizowaæ mo¿e Trójcê Œwiêt¹, greck¹ lite-
rê „delta” lub uznawany przez braci system potrójnego œwiata.
Oko zaœ oznacza w sferze fizycznej - s³oñce, bêd¹ce Ÿród³em ¿y-
cia, w sferze poœredniej Logos, zaœ w duchowej Wielkiego Archi-
tekta Œwiata. Spoœród wielu innych masoñskich symboli wymie-
niæ nale¿y równie¿ kielniê, wêgielnicê splecion¹ z cyrklem. Sym-
boliczny charakter maj¹ tak¿e liczby (np. 3 to liczba œwiêta, sym-
bolizuje cia³o, duszê i ducha), litery (zw³aszcza „G” - w jêzyku an-
gielskim rozpoczyna s³owa God - Bóg, geometry - geometria, glo-
ry - chwa³a, zaœ w grece gnosis - wiedza ezoteryczna).

Dla wtajemniczonych istotne znaczenie maj¹ tak¿e kolory (np.

niebieski symbolizuje wiernoœæ i przyjaŸñ). Istniej¹ te¿ systemy
hase³ s³ownych. Nie dziwmy siê, je¿eli nagle podczas rozmowy
z grup¹ osób padnie znienacka stwierdzenie, ¿e

76

background image

„deszcz pada”

podczas gdy w najlepsze œwieci s³oñce - po prostu znaleŸliœmy

siê wœród masonów, którzy w ten sposób ostrzegaj¹ siê nawzajem
przed profanem w ich gronie.

Du¿o kontrowersji wzbudza stosunek masonów do kwestii reli-

gijnych. Ka¿dy cz³onek lo¿y po dziœ dzieñ ob³o¿ony jest ekskomu-
nik¹ Koœcio³a katolickiego, inne Koœcio³y niewiele bardziej s¹ przy-
chylne tej organizacji.

Osobn¹ kwestiê stanowi zwi¹zek masonerii z judaizmem.

Wizja œwiatowego spisku

¿ydo-masonerii pozostaje ¿ywa do dziœ. Wci¹¿ wznawiana jest

np. ksi¹¿ka F. Eger „¯ydzi i masoni we wspólnej pracy”, która po
raz pierwszy znalaz³a siê na pó³kach ksiêgarskich w 1908 r. Nie-
w¹tpliwym faktem pozostaje wp³yw symboliki ¿ydowskiej, a zw³a-
szcza kaba³y, na kszta³towanie siê obrzêdowoœci masoñskiej. Cha-
rakterystyczne jest, ¿e przez wiele lat przedstawiciele narodu wy-
branego nie byli przyjmowani do ló¿, co doprowadzi³o do utworze-
nia w 1843 r. w Stanach Zjednoczonych ¿ydowskiej organizacji
masoñskiej „B’nei B’rith”.

Niemal¿e równie pasjonuj¹cym zagadnieniem dla wielu jest ro-

la, jak¹ masoni odegrali

W najnowszych dziejach Polski

W okresie miêdzywojennym kwestia ta zajmowa³a wiele umy-

s³ów, doprowadzi³o to do delegalizacji masonerii w 1938 r. dekre-
tem prezydenta Moœcickiego (obowi¹zuj¹cym formalnie do dziœ).
Po wojnie ci z braci, którzy ¿ywili przekonania antykomunistyczne,
wyjechali b¹dŸ pozostali na Zachodzie, inni zaœ aktywnie przy³¹-
czyli siê do budowania Polski Ludowej, dochodz¹c do najwy¿-
szych stanowisk pañstwowych (m.in. byli pos³ami, ministrami czy
te¿ jak H. Ko³odziejski - prezesem NIK). W 1961 r. dosz³o do kon-
spiracyjnego „obudzenia” (czyli wznowienia dzia³alnoœci) lo¿y

77

background image

„Kopernik”, która do 1989 r. pozostawa³a niewykryta przez SB.

Polacy wolnomularze aktywnie, jak np. Wielki mistrz Jan Józef

Lipski,

w³¹czyli siê w dzia³alnoœæ

struktur opozycyjnych

-m.in. KOR i Solidarnoœci. Ciekawostk¹ jest, ¿e masonem by³

(o ile mo¿na przestaæ nim byæ) w tym czasie tak¿e Jan Olszewski,
dziœ przywódca Ruchu Odbudowy Polski, który domaga siê dele-
galizacji masonerii. Tak wiêc polscy wolnomularze przyczynili siê
paradoksalnie zarówno do budowy, jak i obalenia komunizmu
w Polsce.

Wszystkie powy¿sze informacje, jak i wiele innych znaleŸæ mo-

¿na w wydanej ostatnio ksi¹¿ce „Sztuka Królewska. Historia i myœl
wolnomularstwa na przestrzeni dziejów”. Jej autorami s¹ m³odzi
historycy z Wroc³awia i Zielonej Góry, pod przewodnictwem ma-
sonologa Norberta Wójtowicza.

Andrzej Krajewski

Gazeta Robotnicza

78

background image

Tajemnica masoñskiej lo¿y

Wolnomularzy jest w Polsce oko³o 400. Jest wœród nich i g³o-

œny prawicowy dziennikarz, i wicepremier jednego z ostatnich
PRL-owskich rz¹dów.

Czy to prawda, ¿e W³adys³aw Gomu³ka mia³ kontakt z masoneri¹?

Jakiœ mia³, jeœli historycy zapamiêtali, ¿e Wielki Mistrz Francji bêd¹c
w 1963 roku w Polsce, proponowa³ podobno Gomu³ce: „Macie kon-
flikty z Koœcio³em, bêdziecie mieæ sprzymierzeñca”; myœla³ o za³o-
¿eniu lo¿y. Prof. Ludwik Hass, znawca dziejów wolnomularstwa:
„Gomu³ka by³ jednak zbyt dogmatyczny i zbyt pos³uszny Moskwie.
W Moskwie lo¿y nie ma, to i w Warszawie nie bêdzie”...

Czy to prawda, ¿e w tzw. postkomunistycznej Polsce odrodzi³

siê ruch masoñski? Niezupe³nie. By³ ju¿ wczeœniej, w roku 1961
odrodzi³a siê przedwojenna lo¿a „Kopernik”. Prof. Tadeusz Cegiel-
ski: Jan Józef Lipski, cz³onek KOR i Krzywego Ko³a, by³ najwiêk-
szym powojennym polskim masonem; potrafi³ te¿ przezwyciê¿yæ
wszystkie przedwojenne pêkniêcia; choæ przed wojn¹ nic z tym ru-
chem nie mia³ wspólnego, nie zna³ go.”

Czy to prawda, ¿e Pi³sudski by³ wolnomularzem? Nie by³, chocia¿

przyst¹pienie do wolnomularstwa proponowano mu dwukrotnie.

- Ksi¹dz Tokarski zapyta³ o to Marsza³ka, który odpowiedzia³:

„Przecie¿ ksi¹dz zna mój charakter. Czy móg³bym siê komuœ pod-
porz¹dkowaæ?” - mówi prof. Ludwik Hass.

Masonem by³ inny Pi³sudski, Jan - brat komendanta. I bardzo

wielu jego wspó³pracowników. Legionistów o historycznych nazwi-
skach. A wiadomo, ¿e byli marsza³kowi bezwzglêdnie pos³uszni.

Wolnomularzem by³ wreszcie Gabriel Narutowicz, pierwszy pre-

zydent Rzeczypospolitej. Nie zapomniano mu tego nawet po
œmierci. Kiedy na pocz¹tku lat 90. postanowiono nadaæ jego imiê
jednej z sal sejmowych, w³adze parlamentu nie podesz³y do tego
z entuzjazmem. Ponoæ mówiono, ¿e mason nie bêdzie patronem

79

background image

¿adnej sali. Uchwa³y Sejmu nie wykonywano przez rok. W koñcu
nazwisko pierwszego prezydenta nadano ma³ej salce w starym
budynku senackim.

400 dzieci wdowy

Dziœ masonów jest w Polsce oko³o 400 - tylu, ilu w najlepszych

latach II Rzeczpospolitej. Otwarcie mówi o tym tylko kilku z nich:
historyk prof. Tadeusz Cegielski, Adam Witold Wysocki, redaktor
„Wolnomularza Polskiego”, publicysta Wojciech Gie³¿yñski. Wiê-
cej nazwisk mo¿na znaleŸæ w s³owniku wolnomularzy polskich
prof. Hassa, który je skrupulatnie wy³awia i publikuje.

Zasada jest taka: ujawnia siê nazwiska osób ¿yj¹cych, które

b¹dŸ wyrazi³y zgodê, b¹dŸ te¿ takie, które znalaz³y siê w po-
wszechnie dostêpnych publikacjach wolnomularskich albo bli-
skich wolnomularstwu. Prof. Hass nie bierze pod uwagê pism
wrogich masonerii. Tam ka¿dy przeciwnik jest masonem.

Wolnomularzy mo¿na znaleŸæ po obu stronach politycznej bary-

kady. „Na czele prawicowych katolickich partii stoj¹ wolnomula-
rze, niekiedy byli, niekiedy nadal aktywni” - mówi³ w wywiadzie
prasowym prof. Tadeusz Cegielski, sekretarz Wielkiej Lo¿y Naro-
dowej Polski.

- Stali wolnomularze - koryguje dziœ profesor Cegielski.
Masonem wysokiej funkcji jest g³oœny prawicowy dziennikarz,

znany z kategorycznych s¹dów. I wicepremier jednego z ostatnich
PRL-owskich rz¹dów. W³aœnie jego podpis widnieje pod opubliko-
wanym dokumentem wolnomularskim - opowiada prof. Hass.

A dzisiejsza lewica?
- Ci z SLD? - w¹tpiê - mówi profesor Hass. - To s¹ ludzie, któ-

rzy nigdy nie byli ideowi. Dlaczego wiêc mieliby wst¹piæ, skoro
wolnomularstwo wymaga przynajmniej udawania? To roczniki,
które wst¹pi³y do partii, ewentualnie dzia³a³y w ZSP na Ordynac-
kiej po 1968 roku, wtedy, gdy nikt ju¿ nie w¹tpi³, ¿e partia ma ja-
k¹œ ideologiê.

80

background image

Inni wolnomularze na to pytanie tylko siê uœmiechaj¹.
Sekretarz Wielkiej Lo¿y narodowej Polski potwierdza: - S¹ ci

z lewej i z prawej strony. Proszê tego nie przyk³adaæ do podzia³ów
partyjnym - tu ci z SLD, a tu ci z UW. To by³oby banalne i niepraw-
dziwe. Pogl¹dy polityczne na szczêœcie maj¹ nie tylko politycy.

Ale i oni - s³yszê - dzia³aj¹ w lo¿ach. W niewielkim procencie.
- Nie s¹dzê, ¿eby w Polsce do masonerii nale¿a³a znacz¹ca licz-

ba polityków - mo¿e jeden, mo¿e dwaj pos³owie? Góra - piêciu na
czterystu szeœædziesiêciu - ocenia prof. Hass.

Nie to, co dawniej. Nie tak jak w innych krajach - na przyk³ad

w Wielkiej Brytanii, gdzie masoneria tak samo wzros³a w krajobraz
jak angielskie trawniki i puby.

Czaszka, klepsydra i kogut

„Towarzysze przyst¹pili do Rafa³a i zaczêli go rozbieraæ. Œci¹-

gnêli jego frak, kamizelkê, obna¿yli praw¹ pierœ; œci¹gnêli trzewik,
poñczochê i obna¿yli do kolana lew¹ nogê. (...)

Szerok¹ i grub¹ chust¹ zawi¹zali mu oczy. Wówczas us³ysza³

g³os mówcy;

- Zabieram kapelusz waæpana, szpadê zegarek i wszelkie meta-

le, jakiegokolwiek masz przy sobie. (...)

Po chwili Rafa³ uczu³, ¿e stoi miedzy dwoma ludŸmi, ¿e ktoœ jest

przed nim i dotyka jego piersi koñcem szpady.” Rafa³ Olbromski,
bohater „Popio³ów”, podczas ceremonii inicjacji dozna³ uczucia
panicznego, niewymownego strachu. Dzisiejsi wolnomularze te¿
twierdz¹, ¿e jest ona ogromnym prze¿yciem.

Rytua³ - podobnie jak przy przejœciu do innych stopni - jest

skomplikowany, a jego symbolika ma korzenie w wielu kulturach.
Np. obna¿one czêœci cia³a przypominaj¹ o szacunku i pokorze,
metalowe przedmioty s¹ znakiem œwiatowych namiêtnoœci; do-
tkniêcie ostrza do piersi ma przypominaæ o karze, jaka staje siê
udzia³em krzywoprzysiêzców. Aby staæ siê wolnomularzem, przy-
sz³y uczeñ musi najpierw przejœæ przez izbê rozmyœlañ. Kandydat

81

background image

spisuje swoje ¿yciowe credo przy stole, na którym obok czaszki
i klepsydry oraz wizerunku koguta stoj¹ naczynia z sol¹ i siark¹.

Moje pytania o czaszkê jedni wolnomularze kwituj¹ pob³a¿liwym

uœmiechem, drudzy - milkn¹. Inni cierpliwie t³umacz¹, ¿e tak jak
przez tysi¹clecia zmienia³ siê obrz¹dek koœcielny, tak przez lata
zmienia³ siê rytua³ wolnomularski.

Tym, co odró¿nia masoneriê od innych ruchów, klubów lub sto-

warzyszeñ, jest w³aœnie rytua³. Rz¹dzi wszystkim: lo¿e otwiera siê
i zamyka rytualnie, przy kolejnych stopniach wtajemniczenia s¹ ry-
tua³y przejœcia. Niektórzy wrêcz twierdz¹, ¿e tylko i wy³¹cznie dziê-
ki niemu istnieje wolnomularstwo. Jeden z masonów przyzna³, ¿e
rytua³ go dra¿ni. Inny podkreœla, ¿e duchowoœci rozwój wewnêtrz-
ny odbywa siê w³aœnie poprzez niego.

Kto „uœpi³” masonów?

Lo¿ami interesowa³ siê Pi³sudski. W masonerii znaleŸli siê nie-

mal wszyscy jego komilitoni - nie wiadomo, czy na rozkaz Mar-
sza³ka, czy tylko na jego polecenie. Nie sposób przypuszczaæ, ¿e
Wieniawa D³ugoszowski, Adam Koc, Walery S³awek, Prystor, Zyn-
dram Koœcia³kowski zrobili to bez wiedzy Komendanta. „W jednej
niezbyt licznej lo¿y (nie w Warszawie) zna³em nazwiska piêciu ge-
nera³ów i trzech pu³kowników” - pisa³ Adam Pragier, POW-iak. Czy
legionistów poci¹gnê³a masoñska tajemniczoœæ, czy urok konspi-
racji, czy te¿ chcieli przez lo¿e wywieraæ wp³yw polityczny? Byæ
mo¿e tak, jednak przeliczyli siê w rachubach. Masoneria zwi¹zana
z krêgiem anglosaskim, która zadomowi³a siê Polsce za wiedz¹
i z inspiracji Marsza³ka (który nie chcia³ wolnomularstwa zwi¹za-
nego z Wielkim Wschodem Francji), by³a przecie¿ programowo
apolityczna. Idea³y, którym ho³dowa³a ówczesna w³adza, mia³y co-
raz mniej wspólnego z idea³ami masonerii. W 1927 r. Wielka Lo¿a
podjê³a uchwa³ê o koniecznoœci uwolnienia masonerii polskiej” od
elementów jej obcych”. Rok póŸniej ówczesny Wielki Mistrz
„uœpi³” bezterminowo 34 masonów - w tym Edwarda Rydza Œmi-

82

background image

g³ego i pu³kownika Adama Koca. A „uœpieni”? Chyba siê tym nie
przyjêli. Walery S³awek, który ongiœ osobiœcie werbowa³ do ló¿,
skrupulatnie stara³ siê zamazaæ œlady œwiadcz¹ce o swoich zwi¹z-
kach z masoneri¹. Koc, prezes BBWR, wrêcz zwróci³ siê przeciw-
ko dawnym braciom.

Burzliwy zwi¹zek pi³sudczyków z masoneri¹ zakoñczy³ siê roz-

wodem w 1938 roku, kiedy prezydent Ignacy Moœcicki wyda³ de-
kret o rozwi¹zaniu ló¿. Masoni uprzedzili dzia³ania w³adz, wcze-
œniej przyjmuj¹c uchwa³ê o samorozwi¹zaniu.

Ci¹goty Elit i inteligentów

Przed wojn¹ wolnomularskie fartuszki nosili pisarze, artyœci -

m.in. Andrzej Strug, Juliusz Kaden-Bandrowski, Juliusz Osterwa -
i lekarze (Mieczys³aw Micha³owicz, którego imiê nosi szpital przy
ul. Litewskiej w Warszawie), uczeni i znani dyplomaci (m.in. Au-
gust Zaleski, minister spraw zagranicznych i póŸniejszy prezydent
na emigracji). A dziœ?

- Do ló¿ nale¿¹ prawie wy³¹cznie inteligenci, wzglêdnie grupa

specyficzna dla obecnej Europy Œrodkowej - inteligenci, którzy zo-
stali biznesmenami - uwa¿a prof. Ludwik Hass.

Wœród dzisiejszych masonów s¹ lekarze, naukowcy, prezesi

banków. Nie ma - tak jak na Zachodzie - autentycznie zamo¿nego
mieszczañstwa, kupców i rzemieœlników.

- To nie jest kwestia sprawnoœci organizacyjnej - podkreœla prof.

Hass. - Polskie mieszczañstwo nie ma tradycji szturmowania Bastylii.

Polska masoneria narodzi³a siê pod koniec lat dwudziestych

XVIII w. Jest rówieœniczk¹ wolnomularstwa niemieckiego i w³o-
skiego. Jêdrzej Kitowicz farmazoonów (czyli freymassonów, wol-
nomularzy) wpisa³ wolnomularstwo na listê religii, jakie istnia³y
w Polsce za panowania Augusta III.

Wolnomularzami byli i prymas Podolski, i nasz ostatni król. Ma-

soni uzgadniali i uchwalali Konstytucjê Trzeciego Maja, stali na
czele targowicy (Stanis³aw Szczêsny Potocki); walczyli u boku Na-

83

background image

poleona (niemal wszyscy Polacy z ksiêciem Pepl na czele), a w le-
gionach na sztandarach nieœli god³a wolnomularskie (Jan Henryk
D¹browski), tworzyli scenê narodow¹ (Bogus³awski) i prawie ca³y
rz¹d Ksiêstwa Warszawskiego. Kroniki podaj¹, ze masonem by³
te¿ Aleksander hr. Fredro.

Masoni dzia³ali a¿ do 1821 roku, kiedy to po raz pierwszy

- z rozkazu Aleksandra i (ponoæ te¿ wolnomularza) - wprowadzo-
no zakaz przynale¿noœci do masonerii.

Cele pierwszych ló¿ by³y pragmatyczne: poprawa obyczajów

wœród powstaj¹cej klasy œredniej. Chodzi³o na przyk³ad o to, by
zachowywaæ siê kulturalnie przy stole, nie ob¿eraæ ani nie upijaæ.
Wielk¹ uwagê zwracano te¿ na ¿ycie rodzinne.

XVIII-wieczne publikacje masoñskie mówi¹ o „udoskonaleniu

cz³owieka pod ka¿dym wzglêdem”, „wolnoœci od wszelkiego ro-
dzaju przes¹dów i uprzedzeñ”, „wyrozumia³oœci i przychylnoœci
dla wszystkich ludzi bez ró¿nicy” oraz „uszanowaniu w ka¿dym
cz³owieku równej godnoœci bez wzglêdu na religiê stan lub miej-
sce urodzenia” i o doskonaleniu œwiata przez doskonalenie siebie.

Z karczmy na salony

Dzisiejsz¹ masoneriê stworzy³ u schy³ku XVII wieku brytyjski

geniusz spo³eczny - potrzeba ³adu, harmonii budowanej na innych
ni¿ dotychczas zasadach - mówi prof. Tadeusz Cegielski. Stare za-
sady spo³eczeñstwa kastowego, feudalnego, wiejskiego nie przy-
stawa³y do spo³eczeñstwa wielkomiejskiego, zbiorowoœci ludzi
wolnych. Masoni byli ludŸmi poszukuj¹cymi nowej relacji miêdzy
cz³owiekiem i spo³eczeñstwem, w³adz¹ polityczn¹ i koœcio³ami,
w czasie, kiedy religia sta³a siê ju¿ spraw¹ prywatn¹. Wolnomular-
stwo by³o sposobem na poszerzanie wolnoœci.

Lo¿e pocz¹tkowo zbiera³y siê w gospodach. By³y rodzajem klu-

bów - dobrowolnych stowarzyszeñ gentelmanów i szlachty.
Pierwsza lo¿a, która zapocz¹tkowa³a masoneriê we wspó³czesnym
rozumieniu - spotka³a siê w dzieñ Jana Chrzciciela 1717 roku

84

background image

w londyñskiej gospodzie „Pod Gêsi¹ i Rusztem”. Dopiero potem,
gdy do masonerii wst¹pi³a arystokracja, lo¿e zawêdrowa³y do pa-
³aców. Jeszcze póŸniej, zw³aszcza w XIX wieku, dziêki pieni¹dzom
zamo¿nego mieszczañstwa, lo¿e bêd¹ budowa³y wielkie rezyden-
cje - jak np. na Great Queen Street w Londynie czy przy XVI Alei
w Waszyngtonie.

- Nie móg³by byæ masonem ktoœ, kto jest zaanga¿owany w dzia-

³ania sprzeczne z doktryn¹ wolnomularsk¹. Ktoœ, kto g³osi has³a go-
dz¹ce w wolnoœæ cz³owieka, jego godnoœæ, poni¿aj¹ce go z powodu
pochodzenia - mówi Adam Witold Wysocki, wolnomularz nale¿¹cy
do warszawskiej lo¿y „Europa” Wielkiego Wschodu Francji i prezy-
denta Polskiej Grupy Narodowej Uniwersalnej Ligi Masoñskiej.

Wolnomularze podkreœlaj¹: do lo¿y nie mo¿na siê zapisaæ, wst¹-

piæ. Jest siê przyjmowanym. Obowi¹zuj¹ surowe kryteria. Nowych
braci przyjmuje siê na podstawie rekomendacji, a ich kandydatu-
ry akceptuje w tajnym g³osowaniu.

Pobudki, z jakich wstêpuj¹ do ló¿, s¹ ró¿ne. Tradycja rodzinna,

zainteresowania historyczne, snobizm.

Mówi¹: Lo¿a to miejsce, gdzie tak zwany zwyk³y cz³owiek ma

szansê otrzeæ siê o wielkich tego œwiata. Ma³o tego, z definicji bê-
d¹ oni sobie równi. Czêsto zwyk³y zjadacz chleba piastuje ró¿ne
funkcje, a wielki przychodzi do lo¿y i jest na pocz¹tku gorszy. Przy-
wdziewa bia³y fartuszek ucznia i od razu siê dowiaduje, ¿e obowi¹-
zuje go bezwzglêdny nakaz milczenia. Ma siedzieæ cicho, s³uchaæ
i uczyæ siê. Nie ma prawa siê odzywaæ, zadawaæ pytañ. Tradycja
wolnomularska oczekuje, ¿e bêdzie tym uczniem dwa lata.

Tadeusz Cegielski, uwa¿a, ¿e lo¿e mog¹ byæ w Polsce okresu

transformacji - tak jak w Anglii czasów rewolucji spo³ecznej XVIII
wieku - miejscem poszerzania wolnoœci. I dlatego liczba wolno-
mularzy bêdzie wzrastaæ. Zdaniem profesora Hassa, wolnomular-
stwo mo¿e byæ tym forum, gdzie ludzie znajd¹ oparcie dla swoich
pogl¹dów i zachowañ.

85

background image

Masoneria mêsko-damska

Wolnomularstwo polskie to dziœ kilkanaœcie ló¿: cztery Wielkiej

Lo¿y Narodowej Polski, zarejestrowanej w 1993 roku w rejestrze
stowarzyszeñ - tak zwana masoneria rytu szkockiego, siedem
Wielkiego Wschodu Francji (tzw. wolnomularstwo liberalne), dwie
mieszane mêsko-damskie (lo¿e rytu „Droit Humain” - Prawa Cz³o-
wieka: „Pierre et Marie Curie” w Warszawie oraz „Orze³ Bia³y”
w Katowicach) i powstaj¹ca lo¿a kobieca Wielkiej ¯eñskiej Lo¿y
Francuskiej. Pierwsze jej adeptki - m.in. dr Miros³awa Do³egow-
ska-Wysocka i Agnieszka Urbañska - nale¿¹ do paryskiej miêdzy-
narodowej lo¿y „Ró¿a Wiatrów”.

Masoni rytu szkockiego przysiêgaj¹ na Ewangeliê œw. Jana,

wolnomularze Wielkiego Wschodu - na bia³¹ niezapisan¹ ksiêgê.
I w³aœnie sprawa wiary w Boga, istotê wy¿sz¹, Wielkiego Budow-
niczego Œwiata ró¿ni oba nurty - romañski liberalny i agnostyczny
oraz konserwatywny anglosaski. Ale nie bez znaczenia jest te¿ sto-
sunek do polityki.

Wielu masonów - zarówno tych z Wielkiej Lo¿y narodowej Polski,

jak i Wielkiego Wschodu Francji ³¹czy niechêæ do ujawniania siê.

- To inteligenckie tchórzostwo.
Obawa, ¿e nastêpne wybory skoñcz¹ siê innym wynikiem i bê-

d¹ przykroœci - mówi osoba z wolnomularstwem zwi¹zana. Sami
masoni mówi¹ o tym niechêtnie.

Czy mason to odszczepieniec?

Przez lata Koœció³ katolicki odnosi³ siê do masonerii niechêtnie,

a nawet wrogo. Ekskomunik¹ grozi³ ju¿ wolnomularzom w 1738
roku Klemens XII, odstêpstwem od wiary katolickiej nazwa³ wol-
nomularstwo Benedykt XIV, Leon XIII stwierdzi³, ¿e mason „dzia-
³a w ciemnoœciach, aby sprowadziæ cz³owieka do stanu niewolnic-
twa, dopuszcza siê wystêpków lub zbrodni” (1884), a Benedykt
XV og³osi³ kanon prawa kanonicznego, który za przynale¿noœæ do
masonerii znów nak³ada³ ekskomunikê (1917).

86

background image

Pewna zmiana nast¹pi³a w latach siedemdziesi¹tych XX wieku.
- Poprzednik kardyna³a Ratzingera w kongregacji doktryny wia-

ry og³osi³ list pasterski, w którym stwierdzi³, ¿e katolik odpowiada
tylko za swoje czyny wolnomularskie - mówi prof. Hass. - List ten
odczytano w koœciele Stanów Zjednoczonych, Belgii, ale nie
w Polsce - dodaje.

- Niedawno przeczyta³em ksi¹¿kê wydan¹ na katolickim uniwer-

sytecie w Louven. Publikacja ta ma imprimatur tamtejszego bisku-
pa i kardyna³a Pary¿a Lustigera - mówi prof. Cegielski. - Dowie-
dzia³em siê z niej wielu ciekawych rzeczy. Na przyk³ad, ¿e s¹ dwie
wyk³adnie kardyna³a Ratzingera do najnowszego katechizmu. Sku-
tek tego jest taki, ¿e polskiemu katolikowi nie wolno byæ wolno-
mularzem, ale niemieckiemu ju¿ tak.

W Polsce obowi¹zuje inna ni¿ w Niemczech wyk³adnia katechizmu.

Konferencja biskupów niemieckich poprosi³a o wyk³adniê i po wymia-
nie korespondencji z kard. Ratzingerem (który w koñcu stwierdzi³, ¿e
pozostawia sprawê ich zbiorowej m¹droœci), zadecydowa³a, ¿e
w Niemczech ka¿dy we w³asnym sumieniu rozstrzyga sprawê przyna-
le¿noœci do masonerii, ¿e nie jest to automatycznie potêpiane.

Przeciw czemu?

W centrum Warszawy na ulicznym stoliku mo¿na kupiæ typow¹

antymasoñsk¹ publikacjê. Krzykliwa ok³adka jak ula³ pasuje do sen-
sacyjnej powieœci. Wstêp - od t³umacza, w³aœciwie „od nas Pola-
ków, katolików”, na których autor siê powo³uje. Tytu³y rozdzia³ów
i podrozdzia³ów mówi¹ o powinowactwie ³¹cz¹cym ¯ydów i maso-
nów, pytaj¹, czy istnieje oœrodek kierowniczy tajnych stowarzy-
szeñ? S¹ i inne oceny - np. ¿e wie¿a Eiffla ma symbolikê falliczn¹
(autor francuski, wiêc nie ma wzmianki o Pa³acu Kultury), podob-
nie jak inne monumenty wznoszone przez rz¹dy masonów et. A¿
dziw, ze masonami nie zaczêto straszyæ niegrzecznych dzieci.

- Niektórzy wolnomularze z¿ymaj¹ siê na brednie wypisywane

na temat masonerii. Autorzy tych publikacji ulegaj¹ pewnej reto-

87

background image

rycznej manierze: tworz¹ pewn¹ figurê abstrakcyjn¹ - czarnego lu-
da. Czarny lud ma zawsze te same cechy - czy jest ¯ydem, czy bol-
szewikiem, czy masonem. Jako wolnomularz wola³bym, ¿eby tym
czarnym ludem by³ ktoœ inny - mówi profesor Cegielski.

Historycy spieraj¹ siê, dlaczego okreœleniu mason (mularz) to-

warzyszy przymiotnik „free” wolny. Byæ mo¿e dlatego, ¿e œrednio-
wieczni mularze nie byli przywi¹zani do ziemi i po zakoñczeniu bu-
dowy katedry przenosili siê w inne miejsce. Byæ mo¿e równie¿ dla-
tego, i¿ stosowali „freestone” - kamienie stosunkowo ³atwo pod-
daj¹ce siê obróbce - piaskowce i wapienie.

Elita budowniczych

Na stra¿y sekretów wznoszenia monumentalnych gotyckich ka-

tedr sta³y korporacje zawodowe, elitarne bractwo budowniczych
wolnomularzy. Nale¿eli do niego najlepsi muratorzy. Tajniki prze-
kazywali sobie ustnie lub za pomoc¹ symboli, szyfrów i znaków.
Wolnomularze zbierali siê w lo¿ach - zamkniêtych dla obcych po-
mieszczeniach, znajduj¹cych siê podczas budowy katedry obok
niej. Z czasem do ló¿ zaczêto przyjmowaæ równie¿ szlachtê i zna-
komitoœci miejscowych spo³ecznoœci.

Niepokoi go pewna nowa tendencja: zast¹pienie straszaka ¿y-

dowskiego antymasoñskim. Mason staje siê instrumentem per-
swazji politycznej lub religijnej.

Czarna legenda opiera siê przede wszystkim na spiskowej teorii

dziejów.

- Nazywam to histori¹ robion¹ w piwnicy. Dla jej zwolenników

niewa¿ne jest to, co znajduje siê na powierzchni. Wa¿ne jest to,
co sobie wyobra¿aj¹ - ¿e jacyœ ludzie spotykaj¹ siê w piwnicy,
ustalaj¹ coœ, co potem jest realizowane - mówi profesor Hass.
O ¿ywotnoœci czarnej legendy œwiadczy chocia¿by list, jaki dosta³.
Pewna pani z Pomorza przygotowywa³a lokalny s³owniczek. Po-
stanowiono jej jeden zarzut - ¿e wprowadzi³a do niego has³o
„wolnomularze”.

88

background image

Wolnomularstwo ³agodzi obyczaje

Zbieraj¹ siê w prywatnych mieszkaniach, w nie wykoñczonych

willach. Co najmniej dwa razy w miesi¹cu - bo tego wymaga wol-
nomularska tradycja. Jedna osoba wyg³asza referat, który nazywa-
j¹ desk¹. Tematy s¹ ró¿ne W „Koperniku”, lo¿y o wielkich trady-
cjach, mo¿na us³yszeæ np. o moralnoœci w nauce, problemie euta-
nazji. W lo¿ach Wielkiego Wschodu Francji wyg³aszane s¹ np. de-
ski o tematyce historycznej, o zagro¿eniach i wyzwaniach XXI wie-
ku oraz o to¿samoœci europejskiej. - Wykluczone s¹ tematy doty-
cz¹ce aktualnych spraw politycznych - mówi Adam Wysocki.
W dyskusji nad deskami polemika jest stêpiona i pozbawiona ata-
ków. Przypomina bardziej refleksjê. W przeciwnym przypadku po-
wsta³by klub dyskusyjny i powaga œwi¹tyni zosta³aby naruszona.

Pogl¹dy polityczne masoni zostawiaj¹ w przedsionku lo¿y, jak

parasole na wieszaku.

Wolnomularze twierdz¹, ¿e im masoneria staje siê bardziej roz-

winiêta, tym bardziej cywilizowane staj¹ siê stosunki w sferze po-
lityki.

Dorota Bardziñska

Sztandar M³odych

89

background image

MASON PO POLSKU

W Polsce jest oko³o 400 wolnomularzy...

Motto:
Kto nimi kieruje? OdpowiedŸ jest krótka - szatan!

Stanis³aw Krajski

Polska masoneria narodzi³a siê pod koniec lat dwudziestych

XVIII wieku. Jest rówieœniczk¹ wolnomularstwa niemieckiego
i w³oskiego. Jêdrzej Kitowicz wpisa³ wolnomularzy na listê religii,
jakie istnia³y w Polsce za panowania Augusta III. Masoni polscy
dzia³ali a¿ do 1821 r., kiedy to po raz pierwszy z rozkazu Aleksan-
dra I wprowadzono zakaz przynale¿noœci do masonerii. To

ROSYJSKI CAR UŒPI£ POLSKICH MASONÓW

chocia¿ sam podobno by³ masonem.
- Lo¿a Wielkiego Wschodu Polski - mówi profesor Andrzej No-

wicki, Wielki Mistrz Wschodu Polski - powsta³a w 1784 r. a roz-
wi¹zana zosta³a carskim ukazem w roku 1821. Po przerwie 175 lat
jestem jego pierwszym Wielkim Mistrzem. Masonami naszej lo¿y
byli genera³owie Józef Zaj¹czek i Jan Henryk D¹browski.

W 1900 roku Edward Abramowski grupuje wokó³ siebie ukry-

tych masonów. Z nich wyros³o wielu pisarzy, uczonych i legioni-
stów! Masonem by³ Stanis³aw Wojciechowski, prezydent Rzecz-
pospolitej. W 1910 roku powsta³a w Warszawie pierwsza lo¿a
„Wyzwolenie”,a dwa lata póŸniej „Kapitu³a”.

Po wybuchu I wojny œwiatowej wielu masonów znalaz³o siê na

froncie. Ju¿ wtedy lo¿ami interesowa³ siê marsza³ek Pi³sudski.
W masonerii znaleŸli siê niemal wszyscy jego wspó³pracownicy.
Na rozkaz Marsza³ka masonami stali siê: Wieniawa D³ugoszewski,
Adam Koc, Walery S³awek. Adam Pragier w jednym ze swoich li-
stów pisa³: „W jednej niezbyt licznej lo¿y zna³em nazwiska piêciu

90

background image

genera³ów i trzech pu³kowników z legionów”.

Nie wiadomo, co legionistów poci¹ga³o w masonerii: tajemni-

czoœæ, czy urok konspiracji? Mo¿e przez lo¿e chcieli wywieraæ
wp³ywy polityczne? Masoneria zwi¹zana z krêgiem anglosaskim,
która zadomowi³a siê w Polsce za wiedz¹ i z inspiracji Pi³sudskie-
go by³a programowo apolityczna. Wp³yw na politykê chcia³a mieæ
natomiast masoneria zwi¹zana z Wielkim Wschodem Francji. Ge-
orge Clemenceau, wielki mistrz francuskich wolnomularzy zachê-
ca³ Polaków has³em: „Trzeba wam Niepodleg³oœci!”.

Po powstaniu II Rzeczpospolitej wolnomularze byli szczególnie

widoczni.

MASONI BYLI PREMIERAMI

I MINISTRAMI POLSKIEGO RZ¥DU

Gdy Polsce grozi³ napad bolszewicki masoni z broni¹ w rêku

stanêli w obronie ojczyzny. Patek, by³y minister spraw zagranicz-
nych walczy³ jako szwole¿er. Thugutt, by³y minister spraw wewnê-
trznych, zaci¹gn¹³ siê do piechoty.

Wkrótce mason Gabriel Narutowicz zosta³ pierwszym prezyden-

tem Rzeczpospolitej Polski. Prezydent-mason zgin¹³ zabity przez
fanatycznego nacjonalistê. Jednak idea³y, którym ho³dowa³a ów-
czesna w³adza, mia³y coraz mniej wspólnego z idea³ami masone-
rii. W 1927 r. Wielka Lo¿a podjê³a uchwa³ê o koniecznoœci uwol-
nienia polskiej masonerii „od elementów jej obcych”. Rok póŸniej
ówczesny Wielki Mistrz „uœpi³” bezterminowo 34 masonów
- w tym Edwarda Rydza-Œmig³ego i pu³kownika Adama Koca.
„Uœpieni” wcale siê tym nie przejêli i nadal werbowali do ló¿ ludzi
zwi¹zanych z w³adz¹. A Walery S³awek stara³ siê zamazywaæ œlady
œwiadcz¹ce o zwi¹zkach w³adz II Rzeczpospolitej z masoneri¹.

- Zdarza³y siê te¿ przypadki - mówi Wojciech Gie³¿yñski, dzien-

nikarz i mason - akcesu masonów do komunistów. Odszczepieñ-

91

background image

cówz Wielkiego Wschodu by³o dwóch: Jan Hempel, wychowawca
i podejrzanie intymny przyjaciel Boles³awa Bieruta oraz Bronis³aw
Taraszkiewicz. Obaj w 1937 r. zginêli z r¹k stalinowskich siepaczy.

Burzliwy

ZWI¥ZEK PI£SUDCZYKÓW

Z MASONERI¥ ZAKOÑCZY£ SIÊ ROZWODEM

w 1938 roku. Wtedy prezydent Ignacy Moœcicki wyda³ dekret

o rozwi¹zaniu ló¿. Masoni uprzedzili dzia³ania w³adz i wczeœniej
przyjêli uchwa³ê o samorozwi¹zaniu.

- Przed wojn¹ wolnomularskie fartuszki - mówi profesor Tade-

usz Cegielski, Wielki Namiestnik Wielkiej Lo¿y Narodowej Polski -
nosili pisarze, artyœci, uczeni i znani politycy. To by³a elita intelek-
tualna II Rzeczpospolitej.

W PRL nasta³y ciê¿kie czasy dla masonów. Czêœæ wolnomularzy

o przekonaniach antykomunistycznych wyjecha³a na Zachód. Ma-
soni, którzy pozostali aktywnie przy³¹czyli siê do budowania Pol-
ski Ludowej. Kilku z nich dosz³o do wysokich stanowisk pañstwo-
wych i partyjnych.

- Masoni byli ministrami i pos³ami w PRL - wyjaœnia Wojciech

Gie³¿yñski. - Henryk Ko³odziejski by³ nawet prezesem Najwy¿szej
Izby Kontroli.

Podobno nawet W³adys³aw Gomu³ka mia³ kontakt z masoneri¹.

Historycy zapamiêtali, ¿e Wielki Mistrz Francji bêd¹c w 1963 r.
w Warszawie proponowa³ I sekretarzowi KC PZPR: „Macie konflik-
ty z Koœcio³em, bêdziecie mieæ sprzymierzeñca”. Wielki Mistrz
Francji myœla³ o za³o¿eniu w Polsce lo¿y i w gronie wolnomularzy
widzia³ W³adys³awa Gomu³kê. Dlaczego przywódca KC PZPR nie
zosta³ masonem?

- W³adys³aw Gomu³ka by³ jednak zbyt dogmatyczny - odpowia-

da³ profesor Ludwik Hass, znawca dziejów wolnomularstwa

92

background image

- i zbyt pos³uszny Moskwie. W Moskwie lo¿y nie ma, to i w War-
szawie nie bêdzie...

Jednak

CZÊSTE BY£Y KONTAKTY

W£ADYS£AWA GOMU£KI Z MASONERI¥

i by³y I sekretarz KC PZPR po cichu popiera³ wolnomularzy.

Podobnie dwukrotnie proponowano przyst¹pinie do wolnomula-
rstwa Józefowi Pi³sudskiemu.

- Ksi¹dz Tokarski zapyta³ o to Marsza³ka - wspomina profesor

Ludwik Hass - który odpowiedzia³: „Przecie¿ ksi¹dz zna mój cha-
rakter. Czy móg³bym siê komuœ podporz¹dkowaæ?“

Masonem by³ inny Pi³sudski - Jan, brat komendanta. Nie wiado-

mo, kogo W³adys³aw Gomu³ka delegowa³ do lo¿y, ¿eby mieæ wia-
domoœci z pierwszej rêki. W 1961 r. dosz³o do konspiracyjnego
„obudzenia” czyli wznowienia dzia³alnoœci lo¿y „Kopernik”, która
do 1989 r. pozostawa³a niewykryta przez S³u¿bê Bezpieczeñstwa.

- „Kopernik” to by³a przedwojenna lo¿a - t³umaczy³ profesor Lu-

dwik Hass. - Na jej czele stan¹³ Jan Józef Lipski, cz³onek KOR
i Krzywego Ko³a, który by³ najwiêkszym powojennym masonem.

„Kopernik” a¿ do upadku PRL dzia³a³ w absolutnej konspiracji.

Polska lo¿a utrzymywa³a jedynie sekretne kontakty z polsk¹ lo¿¹
emigracyjn¹ w Pary¿u o tej samej nazwie. Do warszawskiego „Ko-
pernika” nale¿eli ludzie zwi¹zani z demokratyczn¹ opozycj¹, w tym
twórcyi dzia³acze Komitetu Obrony Robotników. Do „Kopernika”
nale¿eli te¿: poeta Antoni S³onimski, profesor Jan Kielanowski
i profesor Edward Lipiñski.

W grudniu 1992 r. lo¿a „Kopernik” ujawni³a swoje istnienie

i podzieli³a siê na trzy grupy. Te grupy: dwie warszawskie i jedna
krakowska powo³a³y do ¿ycia Wielk¹ Lo¿ê Narodow¹ Polski. Ta
centrala wolnomularstwa zarejestrowa³a siê w s¹dzie jako stowa-
rzyszenie. W ten sposób regularne

93

background image

WOLNOMULARSTWO POLSKIE STA£O SIÊ

LEGALNE

i suwerenne czyli niezale¿ne od innych zagranicznych masoñ-

skich central. Pierwszym Wielkim Mistrzem Wielkiej Lo¿y Narodo-
wej Polski (WLNP) by³ dzia³acz Stronnictwa Demokratycznego Ta-
deusz Gliwic. Po jego œmierci funkcjê tê obj¹³ historyk literatury
profesor Janusz Maciejewski.

- Wolnomularstwo s³u¿y lepszemu, bardziej godziwemu ¿yciu -

czêsto podkreœla profesor Tadeusz Cegielski, Wielki Namiestnik
Wielkiej Lo¿y Narodowej Polski.

W 1991 r. z inicjatywy francuskiej masonerii powsta³a lo¿a Wiel-

ki Wschód Polski. Obecnie dzia³a ju¿ 7 ló¿ wolnomularstwa libe-
ralnego, ale nie s¹ one suwerenne. Podlegaj¹ one bezpoœrednio
Wielkiemu Wschodowi Francji.

- W naszej lo¿y nie wymaga siê wiary w Boga - mówi profesor

Andrzej Nowicki, Wielki Mistrz Wielkiego Wschodu Polski - cz³on-
kowie mog¹ byæ ateistami. My przyjmujemy wierz¹cych i ateistów
i wszyscy maj¹ równe prawa. U nas mason przysiêga na Bia³¹
Ksiêgê z pustymi kartkami. Najwa¿niejszym zadaniem masonerii
jest realizacja trzech podstawowych hase³: Wolnoœæ - Równoœæ -
Braterstwo.

Wœród masonerii liberalnej znane s¹ dwa nazwiska redaktorów:

Wojciecha Gie³¿yñskiego i Cezarego Le¿eñskiego. Od lat zasada
jest taka: ujawnia siê nazwiska osób ¿yj¹cych, które wyrazi³y zgo-
dê lub po ich œmierci. Dziœ w Polsce jest oko³o 400 masonów, czy-
li tylu, ilu w najlepszych latach II Rzeczpospolitej. Wolnomular-
stwo polskie to obecnie kilkanaœcie ló¿: cztery Wielkiej Lo¿y Naro-
dowej Polski, siedem Wielkiego Wschodu Polski, dwie mieszane
mêsko-damskie lo¿e typu „Droit Humain” czyli „Prawa ludzkie”
oraz Wielka ¯eñska Lo¿a Francji.

Tradycyjnie

94

background image

KOBIETY NIE MAJ¥ WSTÊPU

DO LÓ¯ MASOÑSKICH

Dlatego masoni tworz¹ dla nich specjalne odrêbne lo¿e, tzw. ad-

opcyjne.

Wolnomularzy mo¿na spotkaæ po obu stronach polskiej, poli-

tycznej barykady. Czêsto masoni z jednej lo¿y s¹ politycznymi
przeciwnikami. Profesor Zbigniew Gertych, niegdyœ cz³onek Cen-
tralnej Komisji Kontroli PZPR, potem wicepremier rz¹du w stanie
wojennym oraz ambasador PRL w Londynie by³ koleg¹
z lo¿y Jana Olszewskiego, by³ego premiera w III Rzeczpospolitej.
Dziœ cz³onkowie Ruchu Odrodzenia Polski zarzucaj¹ swojemu sze-
fowi, ¿e ujawni³ swoj¹ masoñsk¹ dzia³alnoœæ.

- Przez to w wyborach katolicy nie g³osowali na ROP - t³umaczy

jeden z dzia³aczy partii. - Chocia¿ na czele innych prawicowych
partii te¿ stoj¹ wolnomularze.

Podobno masonów mo¿na spotkaæ we wszystkich politycznych

ugrupowaniach: od AWS, przez Uniê Wolnoœci, po SLD. - W lo-
¿ach masoñskich s¹ ci z lewej i z prawej strony - mówi anonimo-
wy sekretarz Wielkiej Lo¿y Narodowej Polski. - Oni pogl¹dy maj¹
jako politycy, jako wolnomularze s¹ podobni. W masonerii jest tyl-
ko piêciu wa¿nych i czynnych polityków. Pogl¹dy polityczne ma-
soni zostawiaj¹ w przedsionku lo¿y, jak parasole na wieszaku.

Polscy masoni nadal chc¹ poprawiaæ œwiat. Kiedy w naszym

kraju upad³ komunistyczny totalitaryzm i zwyciê¿y³a demokracja
masoni pokazali skrawek swoich twarzy. Nie wiadomo, jakie teraz
maj¹ plany. Chocia¿ nie chc¹ przyznaæ, ¿e rz¹dz¹ œwiatem, to
podobno mieli wp³yw na wszystkie wa¿niejsze wydarzenia: od re-
wolucji francuskiej, do rewolucji solidarnoœciowej w 1980 roku...

Jerzy Andrzejczak

95

background image

GALERIA WIELKICH

GALERIA WIELKICH

POLAKÓW

POLAKÓW

-MASONÓW

-MASONÓW

Stanis³aw August Poniatowski - król
Ignacy Potocki - g³ówny autor Konstytucji 3 Maja
Józef Poniatowski - „Ksi¹¿ê Pepi“
Kazimierz Pu³aski - genera³, bohater USA
Jan Henryk D¹browski - twórca Legionów
Jan Kozietulski - zdobywca Samosierry
Karol Kniaziewicz - genera³
Wojciech Bogus³awski - „Ojciec Polskiego Teatru“
Józef Elsner - muzyk, nauczyciel Chopina
Marceli Bacciarelli - malarz Warszawy
Julian Ursyn Niemcewicz - pisarz i adiutant Koœciuszki
Jan Potocki - autor ksi¹¿ki „Rêkopis znaleziony w Saragossie“
Joachim Lelewel - historyk
Kazimierz Brodziñski - prekursor romantyzmu
Edward Abramowski - filozof i dzia³acz polityczny
Juliusz Osterwa - aktor i re¿yser
Juliusz Kaden-Bandrowski - pisarz
Mieczys³aw Wolfke - fizyk, wspó³pracownik Einsteina
Andrzej Strug - pisarz
Antoni S³onimski - poeta, mistrz felietonu
Gabriel Narutowicz - prezydent II Rzeczpospolitej
Edward Œmig³y-Rydz - marsza³ek

96

background image

¯ydo-Masoñski plan zniszczenia Koœcio³a

Motto:
„I p o c h w a l i ³ pan niesprawiedliwego w³odarza, i¿ r o z t r o-

p n i e uczyni³; bo synowie tego œwiata roztropniejsi s¹ w rodzaju
swoim nad synów œwiat³oœci” /£K 16, 3/

„... Szatan rozpoczyna decyduj¹c¹ bitwê przeciw Matce Bo¿ej -

przez upadek ducha religijnego i kap³añskiego, co najbardziej boli
Serce Jezusa i Maryi. Wie on dobrze, ¿e na skutek o d s t ¹ p i e n i a
od wznios³ych swych powo³añ, kap³ani-zakonnicy w i e l e d u s z
p o c i ¹ g n ¹ do p i e k ³ a“ /z objawieñ fatimskich/.

Wyci¹g z ksi¹¿ki „Kilka s³ów o masonerii” przez F.E. /Feliksa Egera/.

Wydawnictwo Kroniki Rodzinnej Warszawa, 1901 r.

Z rozdzia³u „Ciekawy dokument

z koñca XVIII wieku”

W 1787 r. ukaza³a siê we W³oszech niewielka ksi¹¿eczka pod ty-

tu³em „ Przymierze nowoczesnej teologii z filozofi¹ ku obaleniu re-
ligii Chrystusowej”. Do obecnej chwili nie wiadomo, kto jest auto-
rem dzie³a...

Pewien rodzaj „filozofów” - czytamy tam - ju¿ od dawna wszel-

kich œrodków nadaremnie próbowa³ ku zaprowadzeniu ogólnej r e-
l i g i i „c z y s t o l u d z k i e j“. Niestrudzonym zabiegom oko³o
szerzenia „oœwiaty, religijnej wolnomyœlnoœci i powszechnego
braterstwa” zawsze stawa³a na przeszkodzie surowa i w ¿adne
uk³ady nie wdaj¹ca siê religia Koœcio³a Katolickiego.W walce z t¹
ostatni¹ okaza³y siê bezskutecznymi nie tylko tak zwana nauka,
lecz nawet podstêp i pochlebstwo, a do u¿ycia si³y „filozofowie”
nie chcieli siê jeszcze uciekaæ... Lecz istnia³a pewna s z k o ³ a
t e o l o g i c z n a, która nie mog³a na ¿aden sposób pogodziæ siê
z zasadami Koœcio³a Rzymskiego. Najwiêcej nie przypada³a do jej
gustu niezmiennoœæ nauki odpychaj¹ca od siebie „ducha czasu”.
Owa szko³a teologiczna bowiem postawi³a sobie za cel przeprowa-

97

background image

dziæ postêpow¹ reformê Koœcio³a, to jest jego urz¹dzenia i dogma-
ty tak przykroiæ, aby w zupe³noœci odpowiada³y „potrzebom du-
chowym epoki”. Na tak przygotowanym gruncie mia³o nast¹piæ
po³¹czenie wszystkich wyznañ chrzeœcijañskich. Postêpowe zabie-
gi nie odnios³y wszak¿e po¿¹danego skutku, jakkolwiek „nowocze-
sna szko³a teologiczna” wiêkszymi rezultatami szczyciæ siê mog³a
od owoców zebranych przez ca³e zastêpy „f i l o z o f ó w”.

W tem zak³opotaniu dla obu stron powsta³a myœl po³¹czenia siê

ze sob¹ i wspólnego dla jednej sprawy dzia³ania. Na propozycjê
przymierza „filozofowie” chêtnie przystali... Rozpoczêto wiêc uk³a-
dy celem obmyœlenia planu wspólnej kampanii /ksi¹¿ka napisana
w 1787r./. Pierwszy g³os dano „teologom” jako tym, którzy wiêk-
szymi triumfami ni¿ „filozofowie” w walce przeciwko Koœcio³owi
ju¿ siê odznaczyli.

I. Nim przyst¹piono do dalszych rokowañ przyjêto za maksy-

mê... ¿eby prace ich nie by³y j a w n y m i.

II. Na jakie terytorium nale¿y przenieœæ dzia³ania wojenne? Od-

powiedŸ: na terytorium s a m e g o Koœcio³a. My wszyscy, g³osi
przywódca „teologów”, nawet wy „filozofowie”, którzy w nic nie
wierzycie, musimy tak rozprawiæ i tak¹ przyj¹æ postawê, jakbyœmy
mieli g³êbok¹ i niewzruszon¹ wiarê w to wszystko, czego Koœció³
Katolicki naucza. Niczem nie nale¿y zdradzaæ zamiaru zerwania
z Koœcio³em. „Pozostañmy na jego ³onie, jak byœmy dzieæmi jego
byli. Koœció³ nie mo¿e nas od siebie od³¹czyæ: dla tej skutecznej
zguby Koœcio³a, trzymajmy siê go tak jak oset trzyma siê cia³a, do
którego siê przyczepi³”. Podobnie jak prawdziwi wyznawcy jego
ci¹gle powo³ywaæ siê bêdziemy na Pismo Œwiête i tradycje, z jak
najwiêkszym namaszczeniem i ujmuj¹cym serca ludzkie zapa³em.
G³êboko op³akiwaæ bêdziemy upadek karnoœci i wiary w Koœciele.
Konieczn¹ jest rzecz¹, abyœmy przeœcigali samych katolików
w utyskiwaniach na coraz groŸniejsze zamieranie dobra w œwiecie
a to celem ob³¹kania ludzi, którzy w koñcu nie bêd¹ wiedzieli, cze-

98

background image

go siê trzymaæ nale¿y. Poniewa¿ w powszechnym zamieszaniu
walki, obie wojuj¹ce strony bêd¹ u¿ywaæ jednakowej broni, jedna-
kowych oznak i chor¹gwi, niepodobieñstwem wiêc stanie siê
odró¿nienie przyjació³ od nieprzyjació³. Burzyæ tedy bêdziemy Ko-
œció³ w³asn¹ jego broni¹. Zniszczymy fundamenta przekonywuj¹c
ludzi, ¿e je t y l k o w z m a c n i a m y; o b a l i m y ca³y budy-
nek, byleœmy nie przestali g ³ o s i æ, ¿e nam tylko o naprawê jego
chodzi. Powoli jeden za drugim przecinaæ bêdziemy wêz³y, wi¹¿¹-
ce katolików z Koœcio³em, lecz ani przez chwilê nie przestaniemy
ich przekonywaæ, ¿e pomimo tego ci¹gle prawdziwymi s¹ katoli-
kami... „Filozofowie” choæ ufni w przenikliwoœæ swych teologicz-
nych kierowników, pow¹tpiewaæ zaczêli o mo¿noœci dopiêcia za-
mierzonego celu, gdy¿ na sercu ich, niby ciê¿ki kamieñ, zaleg³a
myœl o w³adzy papieskiej. Z godn¹ pochwa³y szczeroœci¹ wypo-
wiedzieli „teologom” k³opoty swoje pod tym wzglêdem.

III. Przywódca „teologów” ze zdumiewaj¹cym spokojem wys³u-

cha³ w¹tpliwoœci „filozofów” niepoma³u dziwi¹c siê naiwnoœci tych
ostatnich. Zdaniem jego w³aœnie p i e r w s z y a t a k powinien
byæ wymierzony p r z e c i w k o w ³ a d z y p a p i e s k i e j,
gdy¿ usuniêcie tej przeszkody, jakkolwiek bardzo trudne, decyduje
wszak¿e o losach kampanii. Jeœli siê uda ten cios skutecznie zadaæ,
reszta pójdzie bez wielkich wysileñ. Lecz przede wszystkim trzeba
siê strzec otwartej napaœci! Tylko o tem n i e w s p o m i n a æ,
¿ e p o s t a n o w i o n o o b a l i æ w ³ a d z ê p a p i e s k ¹.
W pocz¹tkach nale¿y zachowywaæ wszystkie pozory pos³uszeñ-
stwa wzglêdem Papie¿a dopiero póŸniej, wyst¹piæ z ¿¹daniem usu-
niêcia nadu¿yæ, a nastêpnie zbijaæ przesadzone pojêcia o jego do-
stojeñstwie.

Trzy s¹ sposoby zadania tego ciosu, które umiejêtnie stosowa-

ne doprowadz¹ do zniszczenia wszelkiej w³adzy koœcielnej.

W tym celu musi nast¹piæ podzia³ pracy.
a/ Wy „filozofowie” pierwsi ruszycie w ogieñ. Idzie bowiem

99

background image

g³ównie o to, aby rozszerzyæ przekonania, ¿e w³adza papieska jest
niebezpieczna dla spo³eczeñstw cywilizacyjnych. Poniewa¿ macie
wstêp do mo¿nych, musicie wiêc przyj¹æ na siebie tê czêœæ zada-
nia. Kiedy ich ju¿ dostatecznie obrobicie, pe³ni w¹tpliwoœci i wa-
hania zwróc¹ siê do nas „teologów” z ¿¹daniami o radê. Wtedy my
sobie ³atwo poradzimy. Za pomoc¹ teologicznych rozumowañ /Pi-
smo Œw. dostarczy niewyczerpanego materia³u a reszta znajdzie
siê w historii koœcielnej/ potrafimy ich przekonaæ, ¿e mo¿na byæ
dobrym katolikiem i jednoczeœnie opieraæ siê w³adzy papieskiej.
Nie dosyæ na tem: wy³o¿ymy im nastêpnie, ¿e obowi¹zkiem ich su-
mienia jest opieraæ siê powadze papieskiej zarówno w interesie
dobra oraz bezpieczeñstwa publicznego, jak i w obronie objawio-
nej prawdy. Nawiasem mówi¹c, i to dodaæ winienem, prawi³ dalej
przywódca „teologów”, ¿e jednym z najskuteczniejszych œrodków
do dopiêcia naszego celu jest umiejêtne korzystanie z historii ko-
œcielnej. Potrzeba tylko wypadki w naszem œwietle przedstawiæ,
pewnych pisarzów naprzód wysun¹æ, przeciwników pokryæ mil-
czeniem, a nastêpnie kwestyje te wprowadziæ do rodzin, na place
publiczne i zgromadzenia ludowe - a rezultatów dla nas pomyœl-
nych mo¿ecie byæ zupe³nie pewni. Nic nie oddzia³ywuje wiêcej na
wspó³ukszta³conych ludzi, jak takie historyczne wywody i nie tyl-
ko œwieccy ludzie stawaæ bêd¹ po waszej stronie, lecz nawet wie-
lu z duchowieñstwa do nas przyjedzie.

b/ Drugim œrodkiem bêdzie podburzanie b i s k u p ó w prze-

ciwko Stolicy Apostolskiej. Z nimi naj³atwiej sobie poradzimy dra-
¿ni¹c ich mi³oœæ w³asn¹ i usi³uj¹c wzbudziæ jak najwiêksze pojê-
cie w³adzy, któr¹ sprawuj¹. Im przychylniejsze ucho nastawiaæ
bêd¹ biskupi naszym radom, im wiêcej przyw³aszczaæ bêd¹ nie-
przynale¿ne atrybucje, tem wiêksza st¹d wyniknie szkoda dla
przemo¿nej powagi papieskiej, tem pewniejszy bêdzie upadek sa-
mej nawet w³adzy biskupiej, sztucznie przez nas rozdêtej ku w³a-
snej zgubie.

100

background image

c/ Podobnie¿ powinniœmy siê staraæ o podniecanie duchowieñ-

stwa mianowicie parafialnego, przeciwko biskupom. To bêdzie
trzeci i najskuteczniejszy œrodek obalenia dyscypliny Koœcio³a,
gdy¿ tem sposobem uczynimy duchowieñstwo przedmiotem po-
gardy w oczach ludu. Nie mo¿e byæ nawet w¹tpliwym, ¿e oglêdnie
i roztropnie krocz¹c powy¿szemi trzema drogami, zdo³amy zni-
szczyæ wielk¹ i na pozór nieprzezwyciê¿on¹ tamê Koœcio³a Katolic-
kiego, spójnoœæ jego hierarchii, a nade wszystko powagê papie-
sk¹.

IV. Dlatego, mówi³ inny „teolog”, gdy przywódca po wypowie-

dzeniu owych wznios³ych myœli, obsypany oklaskami, spocz¹³ na
krzeœle prezydialnym, dla tego jednoczeœnie zaj¹æ siê powinniœmy
drug¹ czêœci¹ naszego zadania, a mianowicie obalenia isniej¹cej
karnoœci i urz¹dzeñ koœcielnych. Dra¿liwa to wprawdzie materia,
lecz wielkiego znaczenia. I ze s³odkim uœmiechem, w³aœciwym te-
go rodzaju ludziom, zaproponowa³ postêpowy „teolog” tak¿e trzy
drogi, ku urzeczywistnieniu owej drugiej czêœci zadania.

a/ Przede wszystkim nale¿y siê odwo³aæ do cnót i dobrych stron

natury ludzkiej, je¿eli wiêc bêdziemy rozpowiadaæ, ¿e naszym za-
miarem jest przywróciæ obyczaje i obrzêdy pierwotnych czasów
Koœcio³a, tak cenionych przez wszystkich prawdziwych katolików,
to ³atwo pojmiecie, czcigodni „filozofowie”, ¿e po naszej stronie
bêd¹ wszystkie szlachetniejsze i bogobojne charaktery. Jak tylko
zaœ ich sobie zyskamy, rozpoczniemy ca³y szereg skarg i lamenta-
cyj nad ci¹gle rosn¹cymi nadu¿yciami wspó³czesnego Koœcio³a,
a za ka¿d¹ tak¹ skarg¹ nad obecnym upadkiem po³¹czymy pory-
waj¹ce opowieœci o dawnych œwiêtych obyczajach. Przemawiaæ
zaœ bêdziemy zawsze jêzykiem œw. Hieronima lub œw. Bernarda,
przekonywuj¹c ludzi, ¿e przyczyn¹ wszystkiego z³ego jest istniej¹-
ca karnoœæ koœcielna, i ¿e duch pierwszych czasów wygasn¹æ mu-
sia³ wskutek wzmo¿enia siê czysto zewnêtrznej strony, ró¿añców,
nowenn, bractw, pielgrzymek, procesyj itp. Taka metoda prowadzi

101

background image

do wytkniêtego celu jeœli tylko tê zachowamy ostro¿noœæ, ¿e ci¹-
gle powo³uj¹c siê na „pierwiastkowe wspaniale ¿ycie koœcielne”
unikaæ bêdziemy objaœnieñ co do tej lub owej instytucji pierwot-
nego Koœcio³a. I to jest pierwsze.

b/ Po drugie powinniœmy ognistemi s³owy proroków

i œwiêtych, gorliwych w sprawie Bo¿ej, g³osiæ i rozszerzaæ surow-
sz¹ moralnoœæ. Nie nale¿y oszczêdzaæ wyrazów oburzenia i pogar-
dy ku tej nêdznej moralnoœci jezuickiej, która zatruwa ca³y Koœció³.
Sam¹ pobo¿noœæ, wiarê i sumienie powo³amy przeciw zgubnej
moralnoœci Koœcio³a. Bêdziemy przedstawiaæ czêste spowiedzi,
nie wywo³uj¹ce widocznej poprawy, czêste Komunie, ³atwe do od-
prawienia pokuty, jako przyczynê zguby dla dusz ludzkich.
W majestatycznych obrazach kreœliæ bêdzie grozê kar Bo¿ych, ko-
niecznoœæ zast¹pienia niezliczonych nabo¿eñstw, spowiedzi i Ko-
munii dzie³ami cnoty, mi³oœci bliŸniego i „mi³em Bogu nabo¿eñ-
stwem”. Nadto nie pominiemy ¿adnej sposobnoœci, aby nie wyg³a-
szaæ, ¿e w³aœnie jezuicka moralnoœæ spêta³a ca³y Koœció³. W ten
sposób oprócz os³abienia powagi Rzymu, coraz wiêcej upadaæ bê-
dzie chrzeœcijañskie ¿ycie, przyjmowanie sakramentów, czêœæ dla
s³u¿by Bo¿ej. Je¿eliby zaœ komu przysz³o do g³owy wyst¹piæ prze-
ciwko nam do walki na tem polu, to zdruzgoczemy go wœród okla-
sków ludzi najbogobojniejszych tym jednym wykrzykiem „O nêdz-
ny przewrotny jezuita, uwodziciel dusz ludzkich, który posiewa k¹-
kol na roli Pana!” £atwo pojmiecie, ¿e taka surowoœæ, która wre-
szcie nas samych nie obowi¹zuje, po¿¹dane musi przynieœæ owo-
ce...

c/ Jednak¿e, aby wymagania powy¿sze niezbyt ludziom ci¹¿y³y,

musimy pozostawiæ im swobodê w pojmowaniu zasad i nauk reli-
gijnych, i to bêdzie trzeci œrodek ku obaleniu karnoœci i urz¹dzeñ
koœcielnych. Œrodka tego nale¿y wszak¿e z wielk¹ ostro¿noœci¹
u¿ywaæ. Nie trzeba bowiem zbyt du¿o drew k³aœæ na gorej¹ce
ognisko, gdy¿ zanadto straszny dla wszystkich po¿ar powstaæ mo-

102

background image

¿e. Lecz dzia³aj¹c oglêdnie, wytrwale, z pomoc¹ s³odkich fraze-
sów, do œwietnych dojdziemy rezultatów... G³êboko obmyœlony
plan nie zjedna³ jednak mówcy gor¹cych oklasków, któremi obsy-
pano jego poprzednika, nie z tego wprawdzie powodu, aby „filo-
zofowie” nie oceniali g³êbokoœci jego pomys³ów, lecz, ¿e ca³kowi-
te przeprowadzenie radykalnej przeciw Koœcio³owi kampanii nieja-
k¹ trwog¹ ich przejê³o... „Bardzo to wszystko dobre, zaczêli szep-
taæ pomiêdzy sob¹, czy nie narazimy siê na zbyt wielkie niebezpie-
czeñstwa, tak dalece siê posuwaj¹c? I je¿eli przeciwnik domyœli
siê naszych zamiarów, pierwszy nam wojnê otwart¹ wypowie, co
wówczas nast¹pi? Rzym ju¿ tyle razy rzuca³ kl¹twy i wyroki potê-
pienia, a prawie zawsze rokoszanie do pos³uszeñstwa wzglêdem
niego wracali.

V. Powy¿sza uwaga wprawi³a mówcê w zak³opotanie. Rozu-

miem was odrzek³ podra¿niony, piosnkê tê nie po raz pierwszy
s³yszymy... Toæ nasza „teologia” nie jest tak mizerna i ciasna! Po-
tê¿ne i zdumiewaj¹ce znajdziemy w niej zasoby... Nie lêkajcie siê
wiêc aby nas do poddania doprowadziæ zdo³ano: pos³uszeñstwo
jest cnot¹ w³aœciw¹ tylko s³abym umys³om. Je¿eliby Koœció³ po-
wsta³ przeciwko nam, to u¿yjemy œrodków, które nieuniknion¹
zgubê jego prowadziæ musz¹. Lecz i pod tym wzglêdem trojak¹
zmierzaæ bêdziemy drog¹.

a/ Najprostszym œrodkiem udaremniania ataków Rzymu bêdzie

powo³anie siê na s³ynn¹ ró¿nicê „quaestio juris et facti”. Za pomo-
c¹ „quaestio juris et facti” przyprawimy Koœció³ Rzymski o zupe³-
n¹ niemoc, nie œci¹gaj¹c na siebie zarzutu odstêpstwa. Gromy
miotane przeciwko nam nie dotkn¹ nas. Z najzupe³niejszym, spo-
kojem przyznawaæ mu bêdziemy prawo wyklinania nas, wszak¿e
kl¹twom poddawaæ siê nie bêdziemy. Opór nasz bêdzie wyraŸny,
a pomimo tego Koœció³ nie bêdzie móg³ nazwaæ nas opornymi.
W najuroczystszych wyrazach i formach g³osiæ bêdziemy, ¿e Ko-
œció³ posiada prawo i obowi¹zek karania b³êdu; je¿eli zaœ tego pra-

103

background image

wa przeciw nam u¿yje, z pokor¹ oœwiadczymy, ¿e nagana i kara do
nas siê nie stosuj¹, gdy¿ Koœció³ niezrozumia³ s³ów naszych. To nam
wystarczy; tak¹ drog¹ postêpuj¹c odrzucimy nawet O b j a w i e n i e,
je¿eli siê tego oka¿e potrzeba nie pozbywaj¹c siê nazwy katolików.
Pomimo wszelkich koœcielnych uchwa³ bêdziemy mogli szerzyæ
nasze pojêcia w zupe³nym spokoju i bezpieczeñstwie a¿ do chwili
kiedy subiektywizm zasi¹dzie na tronie ¿ycia moralnego i dzie³o
przez nas przygotowane do pomyœlnego koñca doprowadzi.

b/ Jednak¿e nie ograniczymy siê wy¿ej podanym œrodkiem. Nie

od dzisiaj pracujemy nad wykorzystaniem wiary w nieomylnoϾ
papiesk¹, do której tak¹ wagê przywi¹zywa³y ciemnota i barba-
rzyñstwo ubieg³ych wieków. Od dawna wszelkich usi³owañ dok³a-
daliœmy do szerzenia przekonania, ¿e mo¿na pozostaæ katolikiem
odrzucaj¹c wiarê Koœcio³a i bêd¹c w wyraŸnej sprzecznoœci ze sto-
lic¹ Apostolsk¹... Przeciwko powszechnej zgodzie wszystkich Ko-
œcio³ów œwiata: hiszpañskiego, w³oskiego, belgijskiego, polskiego,
niemieckiego, powo³ywaæ siê bêdziemy na biskupów francuskich,
których nauki pobo¿noœci i znajomoœci historyi koœcielnej, nie bê-
dziemy siê mogli dosyæ nawys³awiaæ.

c/ Lecz na tym nie koniec. Pozostaje nam jeszcze jeden œrodek,

który na zawsze bezpieczeñstwo i bezkarnoœæ nam zapewni - so-
bór powszechny...

VI. Idzie teraz o wyjaœnienie czwartego i ostatniego punktu, a

mianowicie o to, aby przezornie rozwa¿yæ, jak postêpowaæ po od-
niesieniu zwyciêstwa.

a/ Nie potrzebujemy siê rozwodziæ nad tym, jak poœpiech jest

nieodzowny w tych sprawach. Je¿eli w sposób wy¿ej podany Ko-
œció³ w swych podstawach zachwiany zostanie, to trzeba o ile mo-
¿na, jak najprêdzej sk³adowe owych podstaw czêœci wyrwaæ i na
bok uprz¹tn¹æ, gdy¿ w przeciwnym razie przebieg³y i wytrwa³y Ko-
œció³ Rzymski nie omieszka³by zebraæ nagromadzone przez nas
ruiny i wznieœæ now¹ budowlê byæ mo¿e mocniejsz¹ jeszcze od

104

background image

poprzedniej. Ani na chwilê nie nale¿y go wiêc zostawiaæ w spoko-
ju, lecz wszyscy przeciwnicy ze wszystkich stron wszystkiemi si-
³ami uderzaæ powinni.

b/ Aby zaœ przeci¹æ Koœcio³owi wszelkie drogi do odzyskania

utraconego stanowiska, g³osiæ bêdziemy zasadê nieustannie po-
wszechnej religijnej wolnoœci i tolerancyi. St¹d wielkie wp³yn¹ ko-
rzyœci. Mówiæ bêdziemy „religia jest spraw¹ przekonania”. Koœció³
nie ma prawa w jaki b¹dŸ sposób przynaglaæ ludzi do wyznawania
swojej nauki i wolno mu przekonywaæ, lecz nie zmuszaæ. Tym spo-
sobem zyskamy zupe³n¹ swobodê do szerzenia naszych nauk.
Lecz nie mo¿emy siê trzymaæ tych samych zasad w stosunku do
Koœcio³a.

c/ Wy zaœ „filozofowie” staraæ siê macie, aby Koœció³ swych

przekonañ nie by³ w stanie przeprowadziæ. Pracowaæ winniœcie
nad rozszerzeniem zasady, ¿e je¿eli wy³¹cznie s³ugom Koœcio³a
powierza siê nauczanie wiary i moralnoœci, pomyœlnoœæ spo³e-
czeñstwa na ciê¿kie bywa nara¿ona niebezpieczeñstwa i spokój
spo³eczny na tym cierpi.

Jest to ustanawianie pañstwa „co koniecznie prowadzi do zawi-

chrzeñ i nieporz¹dków”. Nastêpnie bêdziemy dowodziæ, ¿e „w³a-
dza Koœcio³a rozci¹ga siê do rzeczy czysto duchowych i wewnê-
trznych, pod ¿adnym pozorem nie rozci¹ga siê do spraw wewnê-
trznych”.

d/ Najwiêksze us³ugi przyniesie nam zasada, ¿e Chrystus nie po

to przyszed³ na œwiat, aby porz¹dek spo³eczny naruszaæ, a niektó-
re nauki Koœcio³a Katolickiego zak³ócaj¹ ten porzadek. Nie od
Chrystusa bior¹ one swój pocz¹tek i nie mog¹ stanowiæ przedmio-
tu wiary”. Powtarzam, ¿e takiem rozumowaniem zupe³nie pobije-
cie przeciwników.

e/ Za pomoc¹ wiêc dobrej, rozumnej, a nawet katolickiej zasady,

¿e jednoœæ nauki jest konieczna i ¿e niezgodnoœæ pod tym wzglê-
dem jest wielce szkodliwa, mo¿na u³atwiæ sobie robotê. Katedry

105

background image

dogmatyki i innych teologicznych przedmiotów obsadzi siê ludŸ-
mi naszej partyi, postrzegaj¹c w odbiorze wielk¹ oglêdnoœæ, aby
nie dopuœciæ nikogo, kto nie z³o¿y³ licznych dowodów swego
usposobienia...

f/ Jest jeszcze wiele innych œrodków, których na przemiany u¿y-

waæ trzeba dla dopiêcia naszych zamiarów. Patrzeæ powinniœmy
z kim mamy do czynienia... S³abym umys³om twierdziæ bêdziemy,
¿e niestety Koœció³ dzisiejszy odst¹pi³ ducha ³agodnoœci i s³odyczy
swego Za³o¿yciela. Taka argumentacja bardzo szybko wprowadza
religijny indyferentyzm w ludziach, których rozum niezbyt daleko
siêga. Je¿eli bêdziemy mieli przed sob¹ ludzi w¹tpliwych obycza-
jów i moralnoœci, to pamiêtajmy zadanie, ¿e ka¿dy przy tym chêt-
niej podejrzewa innych o zdro¿noœci, im wiêcej im ulega i ¿e wiê-
cej zawsze zabieramy siê do poprawy innych ni¿ samego siebie...
Mowa nasza bêdzie s³odk¹ och³od¹ dla ich serc. W ludziach, któ-
rzy nienawidz¹ wszelkich praktyk religijnych i nie lubi¹, aby zagl¹-
daæ do ich sumienia, naj³atwiej wzbudzimy zaufanie, wystêpuj¹c
przeciw wszelkim praktykom religijnym. Bêdziemy powtarzaæ s³o-
wa Ewangelii „Duch jest Bóg a ci, którzy Go chwal¹, potrzeba aby
Go chwalili w duchui prawdzie“ /Jan 4, 24/. PóŸniej uda siê nam
odstrêczyæ od Koœcio³a sam prosty lud, tak rozmi³owany w religii
i praktykach. Do tego nie bêdzie potrzeba wielkich wysileñ. Po co
te nabo¿eñstwa, ta s³u¿ba Bo¿a, które tyle pieniêdzy kosztuj¹?
Czy¿ nie lepiej bêdzie u¿yæ tych pieniêdzy na filantropijne cele...?
W miarê zaœ tego jak s³u¿ba Bo¿a bêdzie traciæ na okaza³oœci, jak
domy Bo¿e bêd¹c oraz ubo¿sze, zamieraæ bêdzie w ludzie prostym
przywi¹zanie do religii...

g/ Jeszcze raz przypominamy, ¿e je¿eli chcecie najskuteczniej

dzia³aæ przeciwko Koœcio³owi i zupe³nie przyt³umiæ wiarê w jego
niezmiennoœæ i nieomylnoœæ, to nie przestawajcie wyrzekaæ prze-
ciwko najgorliwszym obroñcom Koœcio³a - „Jezuitom”...

Oto zakoñczy³ mówca - ogólny rys planu naszej kampanii prze-

106

background image

ciwko Koœcio³owi, owoc g³êbokich studiów i d³ugiego rozwa¿ania,
rezultat naszych spostrze¿eñ nad biegiem rzeczy ludzkich. Co nie
uda³o siê naszym poprzednikom, którzy zbyt wyraŸnie przeciwko
Koœcio³owi wystêpowali, tego mo¿emy i musimy dopi¹æ za pomo-
c¹ subtelnoœci. Koœció³ uwa¿a nas za swoje podpory, lecz w³aœnie
przez nas upadnie. Na ustach bêdziemy mieæ najpiêkniejsze s³owa
i zapewnienia, w sercu zaœ szydziæ bêdziemy z niego. Cytatami
z objawienia wyprzemy siê ca³ego Objawienia, broni¹ z Wiary
wziêt¹, wytêpimy Wiarê na ziemi, wracaj¹c do pierwotnego Ko-
œcio³a wywrócimy Koœció³. Skoñczy³em.

„Filozofowie” ju¿ ani s³ówka dodaæ nie mogli do tego, co im „teo-

logowie” wy³o¿yli. Dziwili siê tylko w duszy, jak mogli tak d³ugo uwa-
¿aæ teologiê za swoj¹ nieprzyjació³kê. Ze szczerym ¿alem za dawn¹
pomy³kê zawarli wieczny sojusz z „teologami”. Obie strony obowi¹-
zywa³y siê udzielaæ sobie wszelkiej pomocy w obopólnych pracach
i zabiegach, a przede wszystkim wspieraæ siê w uzyskiwaniu korzy-
stnych miejsc i urzêdów oraz w zjednywaniu sobie rozg³osu i znacze-
nia. Nastêpnie uroczyœcie przyjêto plan nakreœlony przez „teologów”
i postanowiono natychmiast zabraæ siê do wprowadzenia go w ¿ycie.

To nam powiada ma³a ksi¹¿eczka w prostych i pe³nych treœci

wyrazach. Tu wspomnieæ nale¿y, ¿e owi „teologowie” i „filozofo-
wie”, których nieporównan¹ charakterystykê podaje ksi¹¿eczka,
postarali siê o ca³kowite jej zniszczenie zaraz po ukazaniu siê
w druku, tak, ¿e orygina³ nale¿y do bibliograficznych rzadkoœci.

BULLA PAPIESKA „QUO PRIMUM“

PAPIE¯A ŒW. PIUSA V Z DNIA 19 LIPCA 1570 R.

(w sprawie Mszy trydenckiej).

„Przez niniejszy nasz dekret, który ma byæ wa¿ny nieskoñcze-

nie, okreœlamy i rozkazujemy, ¿e nic nie mo¿e byæ dodane, ominiê-
te lub zmienione w tym Mszale (...).

107

background image

Szczególnie ostrzegamy wszystkie osoby bêd¹ce u w³adzy

[w Koœciele] jakiejkolwiek godnoœci czy rangi, nie wy³¹czaj¹c Kar-
dyna³ów, i polecamy im jako sprawê œcis³ego pos³uszeñstwa, nig-
dy nie u¿ywaæ lub te¿ zezwalaæ na jakiekolwiek ceremonie lub mo-
dlitwy mszalne inne ni¿ te zawarte w Mszale ustanowionym przez
Œwiêty Sobór Trydencki i zawieraj¹cym wszystko co jest potrzeb-
ne dla zachowania czystego i powszechnie jednolitego sposobu
oddawania czci [Bogu] (...).

W ¿adnym czasie w przysz³oœci nie mo¿e ksi¹dz, czy to œwiecki

czy zakonny, byæ zmuszony do innego odprawiania Mszy. I ¿eby
wykluczyæ raz na zawsze wszelkie skrupu³y i obawy koœcielnych
kar czy cenzur, niniejszym stwierdzamy, ¿e na mocy naszej Apo-
stolskiej W³adzy zarz¹dzamy i okreœlamy, ¿e ten nasz obecny roz-
kaz i dekret jest nieodwo³alny i wydany raz na zawsze i nie mo¿e
byæ prawnie odwo³any lub poprawiony w przysz³oœci(...).

Je¿eli ktokolwiek mimo to oœmieli³by siê spróbowaæ dzia³ania

sprzecznego z naszym powy¿szym rozkazem, wydanym raz na za-
wsze, niech bêdzie mu wiadomo, ¿e narazi siê na gniew Wszech-
mocnego Boga i b³ogos³awionych Aposto³ów Piotra i Paw³a”.

Elementarz wiedzy narodowej

pod red. Mariana Barañskiego

108

background image

AWS wobec masonerii

W czerwcu 1997 r. jeden z pos³ów niezale¿nych z³o¿y³ interpela-

cjê w sprawie legalnoœci dzia³ania polskich ló¿ masoñskich nale¿¹-
cych do Wielkiego Wschodu (nie by³ on wtedy jeszcze zarejestro-
wany jako stowarzyszenie). Pos³owi odpowiedzia³ na piœmie, mini-
ster Zbigniew Siemi¹tkowski. Stwierdzi³ on, ¿e „w przypadku ja-
kichkolwiek dobrowolnych zrzeszeñ obywateli nie mo¿e byæ mowy
o tolerowaniu lub nietolerowaniu przez Ministerstwo Spraw We-
wnêtrznych i Administracji i Urz¹d Ochrony Pañstwa ich dzia³alno-
œci”. Minister przypomnia³, ¿e „zgodnie z art. 84 ust. 1 Konstytucji
RP wolnoœæ stowarzyszenia siê jest gwarantowanym prawem
wszystkich obywateli”. W zakoñczeniu swojej odpowiedzi napisa³:
„Wed³ug posiadanej przez nas wiedzy lo¿e masoñskie nie prowa-
dz¹ dzia³alnoœci godz¹cej w ustrój polityczny, spo³eczny i porz¹dek
prawny RP, ich celem nie jest równie¿ pope³nienie przestêpstwa”.

W ci¹gu ostatnich lat delegalizacji masonerii domaga³ siê pu-

blicznie ZChN i niektórzy jego przedstawiciele.

AWS jako ca³oœæ problemu masonerii nigdy, o ile wiem, nie pod-

j¹³. Dlaczego? Mo¿e liderzy AWS wiedz¹ to czego my nie wiemy?
Mo¿e masoneria nie stanowi w Polsce, rzeczywiœcie, wiêkszego za-
gro¿enia? Mo¿e pos³om AWS zabrak³o tu pewnej wra¿liwoœci i wie-
dzy? Mo¿e siê, po prostu, nie orientuj¹ „w temacie”? Mo¿e AWS,
bêd¹cej przecie¿ w koalicji z UW, nie wypada, z tego powodu, podej-
mowaæ takiego problemu? Mo¿e uznano, ¿e s¹ wa¿niejsze sprawy?

A mo¿e stwierdzono, ¿e poruszanie tego problemu jest „zbyt

ciemnogrodzkie”, nie licuj¹ce z powag¹ centroprawicowego ugru-
powania, niepowa¿ne, nieeuropejskie itp.?

Spróbujmy zastanowiæ siê, w ramach jakiegoœ obiektywnego

porz¹dku, jak powinno tu zachowaæ siê ugrupowanie, któremu le-
¿y na sercu dobro pañstwa i kraju i które musi, zarazem, dbaæ o
swój wizerunek jako ugrupowania powa¿nego, nowoczesnego,

109

background image

dalekiego od fobii i skrajnoœci. Czy w ogóle mo¿na coœ z tym ma-
soñskim „fantem” zrobiæ? Czy nie lepiej walczyæ z masoneri¹ na
jakiœ innych ni¿ prawne czy polityczne polach? Czy podjêcie przez
pañstwo akcji przeciwko masonerii nie skompromitowa³oby nie
tylko AWS ale i Polski w oczach œwiata, nie utrudni³o naszej poli-
tycznej i gospodarczej wspó³pracy z rozwiniêtymi pañstwami?

Zobaczmy co dzieje siê, w tym wzglêdzie, poza granicami Pol-

ski, jakimi informacjami mog¹ dysponowaæ pos³owie, jakie wzor-
ce otrzymuj¹ z Zachodu. Osoby znajduj¹ce siê „u sterów w³adzy”
posiadaj¹ dostêp do wielu informacji, dokumentów, specjalnych
opracowañ, raportów itp. W razie potrzeby mog¹ ¿¹daæ od kom-
petentnych s³u¿b przygotowania odpowiednich, okreœlonych ma-
teria³ów. Za³ó¿my jednak, ¿e cz³onkowie AWS, tak¿e ci, którzy
wchodz¹ bezpoœrednio w struktury w³adzy dysponuj¹ jedynie tymi
informacjami jakie mo¿na odnaleŸæ w polskiej prasie.

A có¿ siê mo¿na z niej dowiedzieæ? Poszukajmy informacji do-

tycz¹cych masonerii w innych krajach, w pierwszym rzêdzie w by-
³ych demoludach. Okazuje siê, ¿e masoneria wznowi³a dzia³alnoœæ
w Bu³garii i jest tam spostrzegana jak zagro¿enie dla pañstwa, ¿e
dzia³a w Czechach i tam równie¿ jej dzia³alnoœæ wywo³uje niepokój
wœród wielu polityków, ¿e przenika rumuñskie struktury w³adzy
(udowodniono, miêdzy innymi, ¿e minister sprawiedliwoœci jest
masonem), ¿e powstaj¹ kolejno lo¿e masoñskie w armii rosyjskiej.

A co na Zachodzie Europy? Gdzie siê nie ruszyæ, czego by nie

dotkn¹æ trudno nie natkn¹æ siê na masonów. Najwiêcej informacji
oczywiœcie o Francji gdzie jest ponad 100.000 masonów, gdzie w
rz¹dzie Pierra Mauroya (1981-1984) 12 ministrów by³o masona-
mi, gdzie tradycyjnie wiêkszoœæ senatorów i ministrowie spraw
wewnêtrznych i edukacji s¹ masonami, gdzie masonami s¹ czêsto
prezydenci (jak np. Mitterand), gdzie najwa¿niejsze ustawy (w tym
wszystkie tzw. „œwiatopogl¹dowe”) inspirowane s¹, w swym pod-
stawowym kszta³cie, przez masonów. Masoni francuscy zawsze

110

background image

popierali lewicê i za jej rz¹dów posiadali najwiêksze wp³ywy. Jed-
nak przera¿eniu sukcesami Le Pena zaczêli wi¹zaæ siê z centropra-
wic¹ i przyjmowaæ w swoje szeregi jej liderów jak równie¿ przeni-
kaæ w struktury centroprawicowych rz¹dów.

Masoneria ma olbrzymie wp³ywy równie¿ np. w Hiszpanii czy

Szwecji. Najciekawsze i najbardziej pouczaj¹ce s¹ jednak prasowe
doniesienia z W³och i Wielkiej Brytanii.

Przypomnijmy, ¿e wielkie wp³ywy i pozycja masonów we W³o-

szech zosta³y ugruntowane ju¿ w XIX w. gdy to w³aœnie z ich inspi-
racji zosta³o dokonane zjednoczenie W³och. Na czele ruchu zjedno-
czeniowego sta³ Wielki Mistrz Giuseppe Garibaldi. Z masoneri¹ by-
li te¿ œciœle zwi¹zani pozostali decydenci tamtych czasów: król Wik-
tor Emanuel II, szef jego rz¹du hrabia Camille Cavour oraz g³ówny
ideolog M³odych W³och Giuseppe Mazini. Nic dziwnego, ¿e ju¿ w
pocz¹tkach XX w. masoni w³oscy byli bardzo pewni siebie. Rzuci³o
siê to w oczy œw. Maksymilianowi Maria Kolbe gdy znalaz³ siê po
raz pierwszy w Rzymie i zobaczy³ masoñsk¹ demonstracjê przed
Watykanem i transparenty g³osz¹ce, ¿e ju¿ niebawem to szatan bê-
dzie papie¿em. Nic dziwnego wiêc, ¿e nie tylko Koœció³ ale i rów-
nie¿ wszystkie praktycznie (oprócz oczywiœcie powo³anych przez
masonów) si³y polityczne W³och zawsze walczy³y z masonami. Za-
kaz przynale¿noœci swych cz³onków do masonerii og³osi³a nie tyl-
ko tamtejsza chadecja ale nawet W³oska Partia Komunistyczna.

Pomimo to przez ca³y XX w. masoni w³oscy mieli siê dobrze prze-

nikaj¹c elity i struktury pañstwa. Ich pozycjê os³abi³y dopiero skan-
dale i afery polityczne i gospodarcze po 1980 r. Pierwszy z nich zwi¹-
zany by³ z lo¿¹ P2 (Propaganda Due). 17 marca 1981 r. na polecenie
prokuratorów prowadz¹cych œledztwo w sprawie bankiera Machela
Sidony Stra¿ Finansowa przeprowadzi³a rewizjê w rezydencji Wiel-
kiego Mistrza P2 Licio Gelli. Znaleziono niekompletne spisy w³oskich
masonów nale¿¹cych do tej lo¿y (zniknê³a jedna kartka, jak wszystko
na to wskazuje, z nazwiskami znanych komunistów i chadeków) i do-

111

background image

wody, ¿e prowadzi³a ona dzia³alnoœæ nie tylko przestêpcz¹, ale rów-
nie¿ godz¹c¹ w stabilizacjê w³oskiego pañstwa. Na znalezionych li-
stach figurowa³y nazwiska miêdzy innymi 200 wy¿szych oficerów ar-
mii, 60 deputowanych do parlamentu, 3 ministrów, wszyscy szefo-
wie tajnych s³u¿b, 9 dyplomatów, 43 wy¿szych urzêdników banko-
wych, 83 przemys³owców, wielu sêdziów, redaktorów naczelnych
wielkonak³adowych czasopism, znanych pisarzy, dziennikarzy, dy-
rektorów pañstwowych przedsiêbiorstw. Kilka dni po ujawnieniu list
poda³o siê do dymisji 13 funkcjonariuszy tajnych s³u¿b, 4 szefów po-
licji, 2 gubernatorów. Jeden z najbardziej wp³ywowych periodyków
„Corriere della Sera” straci³ dyrektora i szereg znanych dziennikarzy.
W aferê P2 okazali siê byæ zamieszani, miêdzy innymi: znany sêdzia
Carmelo Span Spagnoulo, pu³kownik s³u¿b tajnych Antonio Viezzer,
dyrektor koncernu wydawniczego Angelo Rizzoli oraz Roberto Calvi
- prezydent Banku Ambrosiano (aresztowany w 1981 r., zamordowa-
ny w Londynie w tajemniczych okolicznoœciach w 1982 r.). W akcie
oskar¿enia przeciwko Wielkiemu Mistrzowi mo¿na by³o przeczytaæ,
miêdzy innymi: „Lo¿a masoñska, w której mistrzem by³ Licio Gelli
by³a w rzeczywistoœci centrum tajnej organizacji wywiadowczej, a jej
cz³onkowie pe³nili odpowiedzialne funkcje na ró¿nych szczeblach ad-
ministracji pañstwowej. Dziêki zajmowanym pozycjom wywierali oni
wp³yw na decyzje podejmowane przez w³adze i mieli na uwadze tyl-
ko w³asne korzyœci. „ Lo¿ê oskar¿ono o „spisek przeciwko Republi-
ce”. Premier Forlani, po udowodnieniu, ¿e kilkuset polityków, rów-
nie¿ cz³onków jego partii (chadecji) by³o powi¹zanych z P2 poda³ siê
do dymisji. Jego nastêpca Giovanni Spadolini rozwi¹za³ specjalnym
dekretem tê lo¿ê. Wielki Mistrz uciek³ do Szwajcarii. Jednak zosta³
tam aresztowany i wydany W³ochom. Skazano go prawomocnie na
25 lat wiêzienia. Dziêki ró¿nym kruczkom prawnym i trudnym do wy-
t³umaczenia posuniêciom w³adz nie zosta³ jednak osadzony w wiê-
zieniu lecz przebywa w swojej rezydencji Villa Wanda w Arezzo. Bez-
poœrednim efektem tych wydarzeñ by³ wyst¹pienie ze wszystkich

112

background image

w³oskich ló¿ masoñskich ponad 20% ich cz³onków, wydanie „usta-
wy antymasoñskiej” zabraniaj¹cej dzia³ania tajnych stowarzyszeñ,
wprowadzanie do konstytucji podstawowych za³o¿eñ tej ustawy.

Z kolei jesieni¹ 1993 r. w³oscy karabinierzy przeprowadzili rewizjê w

rzymskiej siedzibie Wielkiego Wschodu W³och konfiskuj¹c ca³e archi-
wum ³¹cznie z komputerem. Polecenie wyda³ im prokurator Agostino
Cordova prowadz¹cy œledztwo w sprawie powi¹zañ pomiêdzy tajnymi
lo¿ami masoñskimi (Wielki Wschód W³och dzia³a³ oficjalnie) a kalabryj-
sk¹ mafi¹. Prokurator, dzia³aj¹c w myœl „antymasoñskiej ustawy” za¿¹-
da³ od Wielkiego Mistrza Wielkiego Wschodu W³och Giuliano di Bernar-
do ujawnienia spisów cz³onków tej obediencji masoñskiej. Wielki mis-
trz ujawni³ te spisy. Rada Wielkiego Wschodu wypowiedzia³a mu, w
zwi¹zku z tym, pos³uszeñstwo. Wielki Mistrz poda³ siê do dymisji i
utworzy³ „masoneriê o czystych rêkach” - Wielk¹ Regularn¹ Lo¿ê
W³och. Uzyska³ tu poparcie Wielkiej Lo¿y Anglii, co przez wielu zosta³o
skomentowane jako swego rodzaju masoñskie przyznanie siê do winy.
Najwy¿sza Rada S¹downictwa orzek³a, „¿e przynale¿noœæ do masone-
rii jest nie do pogodzenia z funkcjami sêdziego i prokuratora”. Jednak,
mo¿na powiedzieæ, ¿e dalszemu œledztwu ukrêcono ³eb, co dla wielu
komentatorów by³o znakiem tego jak g³êboko w struktury w³oskiego
pañstwa przeniknê³a masoneria. Prokurator prowadz¹cy to œledztwo
zosta³ odsuniêty od dochodzenia poprzez awans na szefa prokuratury
w Neapolu. Sprawê mia³ przej¹æ prokurator Giovanni Falcone. Nie do-
sz³o jednak do tego poniewa¿ zosta³ zamordowany. O jej podjêciu prze-
b¹kuje na razie prokurator ds. walki z mafi¹ Pier Luigi Vigna.

Wy¿ej opisane wydarzenia mia³y swoje dalsze reperkusje. W

„Ars Regia” organie polskich „szkotów” mo¿na znaleŸæ nastêpuj¹-
cy ich, dokonany przez W³ocha, komentarz: „Ponownie nast¹pi³a
izolacja masonerii w³oskiej; dzienniki komunistyczne publikuj¹ listy
nazwisk, braciom przeszkadza siê w ich karierach zawodowych,
zwalnia z pracy, a organy administracyjne i s¹dowe kieruj¹ przeciw
nim ró¿ne oskar¿enia, przy niemal ca³kowitej obojêtnoœci opinii pu-

113

background image

blicznej w³oskiej i obcej. Ponadto w tych dniach Ministerstwo Pra-
cy i grupa z Demokratycznej Partii Lewicy przedstawi³y projekt pra-
wa, zabraniaj¹cego przynale¿noœci do lo¿y osobom, sprawuj¹cym
publiczne funkcje w si³ach zbrojnych, w policji lub piastuj¹cym pu-
bliczne stanowiska na szczeblu pañstwowym i lokalnym. W szcze-
gó³ach prawo to przewiduje karê pozbawienia wolnoœci od trzech
miesiêcy do trzech lat. Di Bernardo nie wydaje siê tym przejmo-
waæ, podobnie jak i bracia angielscy. Miejmy nadziejê - jak¿e ¿a³o-
sn¹ - i¿ byæ mo¿e nasz nieszczêsny kraj nie wkroczy po raz wtóry
na ow¹ drogê, która niegdyœ przywiod³a go do tragedii faszyzmu.

Wielka Brytania jest, jak wiadomo, kolebk¹ masonerii. Ju¿ w

XVIII w. stworzy³a ona tam na tyle silne polityczne lobby, ¿e w wy-
danej wtedy i obowi¹zuj¹cej do dziœ ustawie zakazuj¹cej dzia³alno-
œci tajnym stowarzyszeniom wymieniaj¹c szereg takich stowarzy-
szeñ pominiêto masoneriê. Dziœ skupia ona na Wyspach Brytyj-
skich ponad milion osób w ponad oœmiu tysi¹cach ló¿.

W Wielkiej Brytanii g³oœno jest o masonerii ju¿ od koñca lat osiem-

dziesi¹tych. Jako pierwszy, chyba, doniós³ nam o tym dziennik „Nowy
Œwiat”. Polscy masoni pisali o tym w 1993 r. Wtedy to rozpoczê³a siê
w brytyjskim parlamencie debata dotycz¹ca zagro¿enia jakie stwarza
dla tamtejszej demokracji masoneria. Pos³owie Partii Pracy wnieœli
projekt ustawy, w myœl którego „kandydaci do urzêdów publicznych
mieliby informowaæ o ewentualnej przynale¿noœci do (zwi¹zków taj-
nych(„.Projekt nie przeszed³. Jednak dyskusja nie usta³a. Pod koniec
marca 1993 r. pose³ Mullin wniós³ w tej sprawie interpelacjê do mini-
stra - sekretarza biura ds. s³u¿by publicznej Roberta Jacksona powo-
³uj¹c siê na informacjê torysowskiego polityka, wed³ug której 34 z 39
cz³onków rady ksiêstwa Lancaster jest masonami, Minister Jackson
wyjaœni³, ¿e w œwietle obowi¹zuj¹cych przepisów urzêdnicy pañstwo-
wi s¹ obowi¹zani informowaæ prze³o¿onych o wszystkich konfliktach
interesów, które mog³yby wp³yn¹æ na pe³nienie przez nich obowi¹zków
s³u¿bowych, a postawê Mullina nazwa³ „partykularnie partyjn¹ i para-

114

background image

noiczn¹”. Jeden z torysowskich pos³ów stwierdzi³, ¿e wprowadzenie
do kodeksu specjalnego punktu dotycz¹cego masonerii „stworzy nie-
bezpieczny precedens, który doprowadziæ mo¿e do naruszenia wolno-
œci sumienia obywateli brytyjskich”. Torysowscy pos³owie odrzucili
równie¿ wtedy sugestiê opozycji o dokonywaniu lustracji antymasoñ-
skiej wœród sêdziów. Polscy masoni skomentowali te fakty w sposób
nastêpuj¹cy: „Wydaje siê, ¿e taktyka zastosowana przez Partiê Konser-
watywn¹ zwieñczona zostanie sukcesem”.

Nie okazali siê jednak dobrymi prorokami. Pierwszy skandal zwi¹-

zany z masoneri¹ wybuch³ w Wielkiej Brytanii w sierpniu 1996 r. gdy
dziennik „The Guardian” ujawni³, ¿e sir Frederick Crawford, przewo-
dnicz¹cy rz¹dowej komisji ds. pomy³ek s¹dowych nale¿y do elitarnej
lo¿y masoñskiej Royal Arch, której cz³onkowie, jak wszyscy zreszt¹
brytyjscy masoni, sk³adaj¹ rytualn¹ przysiêgê lojalnoœci wobec „bra-
ci masonów” nakazuj¹c¹ broniæ ich w ka¿dych okolicznoœciach, na-
wet wtedy gdy pope³nili przestêpstwo. Podnios³y siê liczne g³osy ¿¹-
daj¹ce ust¹pienia Crawforda. Atmosferê podgrza³a jeszcze ksi¹¿ka
Martina Shorta pt. „Inside the Brotherhood” („W krêgu Bractwa”), w
której zosta³y podane, miêdzy innymi, nazwiska sêdziów-masonów,
w tym 27 zasiadaj¹cych w najwa¿niejszych cia³ach brytyjskiej spra-
wiedliwoœci (Izba Karna S¹du Najwy¿szego, S¹d Apelacyjny, s¹dy
okrêgowe itd.). Autor ksi¹¿ki rozes³a³ wœród brytyjskich pos³ów an-
kietê z zapytaniem o przynale¿noœæ do masonerii. Pozytywnie odpo-
wiedzia³o dziewiêciu, a czterdziestu oœmiu (z obu partii) przyzna³o, ¿e
proponowano im wst¹pienie do masonerii. Martin Short udowodni³,
¿e wielu parlamentarzystów twierdz¹cych, ¿e nie s¹ masonami k³a-
ma³o. Tak np. Wiliam Whietlaw, by³y konserwatywny minister spraw
wewnêtrznych napisa³ w ankiecie, ¿e od 1955 r. nie by³ aktywnym
cz³onkiem masonerii (w Szkockim Roczniku masonów w 1996 r. fi-
guruje jako przedstawiciel Wielkiej Lo¿y Szkocji na zagranicê), Cecil
Parkinson, by³y przewodnicz¹cy Partii Konserwatywnej napisa³ w
ankiecie, ¿e nigdy nie by³ masonem (figuruje na liœcie cz³onków lo¿y

115

background image

Potters Bar). Short dotar³ te¿ do czêœci dokumentów lo¿y New We-
lcom Lodge za³o¿onej jeszcze w 1929 r. przez ksiêcia Walii. Okaza³o
siê, ¿e lo¿a ta „specjalizuje siê” w naborze wp³ywowych dzia³aczy
Partii Pracy i ¿e nale¿y do niej wielu pos³ów tej partii. Shortowi uda-
³o siê poznaæ nazwisko tylko jednego z nich Neila Thorne’a, który
sam przyzna³ siê do tego, ¿e jest masonem. Przy okazji sprawy
Crawforda wysz³o na jaw, ¿e masonami jest wielu wy¿szych oficerów
brytyjskiej policji, pracowników wymiaru sprawiedliwoœci, dzienni-
karzy. Coraz czêœciej zaczêto mówiæ o tym, ¿e na Wyspach Brytyj-
skich o wielu awansach decyduje przynale¿noœæ do masonerii.

W 1997 r. tak w parlamencie jak i poza nim zaczêto mówiæ o ko-

niecznoœci antymasoñskiej lustracji. „The Times” z lutego tego ro-
ku poda³, ¿e nawet brytyjscy radni bêd¹ nied³ugo musieli odpo-
wiedzieæ na pytanie czy s¹ masonami.

W 1998 r. sta³o siê to faktem. Stosowne oœwiadczenia maj¹ sk³a-

daæ parlamentarzyœci, cz³onkowie rz¹du, wy¿si funkcjonariusze
pañstwowi, radni, oficerowie policji i pracownicy wymiaru spra-
wiedliwoœci. Wykryto bowiem, ¿e masoni przeniknêli do praktycz-
nie wszystkich s³u¿b publicznych z nadzorem s¹dowym w³¹cznie.
Parlamentarna Komisja Spraw Wewnêtrznych rozpoczê³a przes³u-
chania Wielkiego Mistrza Michaela Highama. Jack Straw, minister
spraw wewnêtrznych za¿¹da³ aby sêdziowie i policjanci ujawnili
swoj¹ przynale¿noœæ do masonerii. Jednoczeœnie zwróci³ siê do
Parlamentu, by zmusi³ pod groŸb¹ obrazy parlamentu (za któr¹
mo¿na w Wielkiej Brytanii otrzymaæ wyrok wieloletniego wiêzienia)
Zjednoczon¹ Wielk¹ Lo¿ê do ujawnienia masonów-pracowników
policji i wymiaru sprawiedliwoœci, których nazwiska jako oskar¿o-
nych figuruj¹ w aktach tocz¹cych siê spraw o korupcjê, zatajenie
dowodów w sprawach kryminalnych oraz zamachów bombowych
w latach siedemdziesi¹tych, w zwi¹zku z którymi oskar¿ono nie-
sprawiedliwie i skazano wiele osób (na podstawie zeznañ oficerów
policji). Pod naciskiem parlamentu masoneria brytyjska ujawni³a

116

background image

wreszcie 16 takich nazwisk. W pocz¹tkach 1999 r. by³o ju¿ wiado-
mo, ¿e ponad tysi¹c brytyjskich sêdziów jest masonami.

Myœlê, ¿e wystarczy tu ju¿ tych przyk³adów. Tylko na ich pod-

stawie mo¿na wyci¹gn¹æ kilka wa¿nych wniosków.

Po pierwsze, nikt ju¿ w Polsce nie mo¿e twierdziæ, ¿e podejmowa-

nie problemu masonerii to „oszo³omstwo”, ¿e nie ma takiego proble-
mu, ¿e jest on marginalny, ¿e nie mo¿na widzieæ w masonerii zagro-
¿enia dla demokracji, pañstwa i ³adu spo³ecznego, ¿e powa¿ni ludzie,
przede wszystkim politycy, nie mog¹ poruszaæ tego problemu itd.

Po drugie, tym którzy mówi¹ - „idziemy do Europy”, „powinni-

œmy byæ bardziej europejscy”, „powinniœmy powielaæ europejskie
standardy, naœladowaæ dzia³ania europejskich polityków” itp. trze-
ba by powiedzieæ - „no dobrze, w takim razie zajmijmy siê wre-
szcie powa¿nie spraw¹ masonerii”.

Po trzecie przyk³ady te s¹ dla nas nauczk¹ i przestrog¹. Faktycznie

w Polsce powoli zaczynaj¹ wystêpowaæ dok³adnie te same zjawiska
i mechanizmy, co na Zachodzie. Je¿eli wiêc nawet dziœ, przyjmijmy
takie teoretyczne za³o¿enie, masoneria nie stanowi w Polsce wiêk-
szego zagro¿enia to co bêdzie jutro? Czy nie nale¿y za³o¿yæ, ¿e ist-
nieje bardzo du¿e prawdopodobieñstwo, i¿ wydarzenia w³oskie i bry-
tyjskie powtórz¹ siê w naszym kraju? Czy nie powinno siê zrobiæ
wszystkiego aby siê nie powtórzy³y? Czy nie nale¿a³oby dok³adnie
sprawdziæ czy dziœ masoneria polska lub obca nie infiltruje struktur
polskiego pañstwa i polskiej gospodarki? Czy nie powinno siê ju¿ te-
raz braæ w Polsce masonerii pod lupê? Kto powinien siê tym zaj¹æ?

Nie zajmie siê tym z pewnoœci¹ SLD. Jest to formacja pragma-

tyczna, która pilnuje interesów swoich ludzi i nie bêdzie wystêpo-
waæ przeciwko komuœ kto nie pilnuje interesów swoich ludzi i nie
bêdzie wystêpowaæ przeciwko komuœ kto nie zagra¿a jej intere-
som, przeciwko komuœ kto jest silny i wp³ywowy na œwiecie, z kim
mo¿na te¿ zrobiæ ró¿nego rodzaju dobre „interesy”. Reszta jest,
jak wszystko na to wskazuje, dla SLD niewa¿na.

117

background image

Tym bardziej nie zajmie siê tym UW, do której przecie¿ wiod¹

wszystkie masoñskie tropy i która reprezentuje, ewidentnie, t¹ sa-
m¹ ideologiê, ten sam program i te same interesy co masoni.

AWS przedstawia³o siê zawsze jako formacja polska, chrzeœcijañ-

ska, prawicowa, formacja, której le¿¹ na sercu podstawowe intere-
sy Polski i Polaków. Wszelka logika wskazuje zatem na to, ¿e w³a-
œnie ta formacja powinna zaj¹æ siê spraw¹ masonerii, zabiegaæ o
odpowiednie ustawy lustracyjne i o to, by masoneria polska by³a
pod sta³¹ kontrol¹ w³aœciwych s³u¿b, by s³u¿by te chroni³y pañstwo
polskie i gospodarkê przed infiltracj¹ zachodnich ló¿. Podjêtym w
tej perspektywie zabiegom AWS odwo³uj¹cej siê do przyk³adu choæ-
by W³och i Wielkiej Brytanii, jak by nie by³o pañstw wiod¹cych w
Unii Europejskiej, trudno by³oby w sposób racjonalny siê przeciw-
stawiæ. Wszelkie bowiem zarzuty typu „to paranoiczna teoria spi-
skowa”, „prawicowy ciemnogród” itp. by³yby, w kontekœcie wyda-
rzeñ na Zachodzie, oœmieszaj¹ce dla tych, którzy by je stawiali.

AWS nic tutaj nie robi. W najlepszym razie jest to powa¿ny

grzech zaniedbania, który je¿eli nie poci¹ga szkód dla Polski dzi-
siaj to, z pewnoœci¹, przyniesie je, i to, jak siê wydaje, w najbli¿-
szej przysz³oœci.

W najgorszym razie mo¿na by przyj¹æ (i nie jest to chyba wca-

le, ca³kowicie nieprawdopodobna hipoteza), ¿e AWS samo ju¿ jest
w znacznej mierze ubezw³asnowolnione przez masoneriê lub na-
wet przez ni¹ opracowane.

Jan Olszewski - glosa do najnowszej historii

masonerii polskiej

Jan Olszewski od dawna przez wielu ludzi kojarzony by³ z maso-

neri¹. Na wielu spotkaniach autorskich pytano mnie czy jest maso-
nem. Odpowiada³em zawsze, ¿e jest to dla mnie problem, który wy-
raziæ mo¿na najlepiej w postaci has³a „pytania bez odpowiedzi”. Jan
Olszewski ca³e bowiem, praktycznie, swoje ¿ycie niejako „ociera³”

118

background image

siê o masoneriê. Ju¿ od czasu pracy w redakcji „Po prostu” przyjaŸ-
ni³ siê i œciœle wspó³pracowa³ z póŸniejszym, pierwszym Wielkim
Mistrzem polskich „szkotów” Janem Józefem Lipskim. £¹czymy ich
lewicowe, pepeesowskie pogl¹dy i stosunek do polskoœci i Polaków
(obaj w swoich artyku³ach du¿o miejsca poœwiêcali „polskiemu an-
tysemityzmowi”). PóŸniej razem dzia³ali w Klubie Krzywego Ko³a i
tzw. demokratycznej opozycji spod znaku KOR-u.

Przedziwna, wywo³uj¹ca niepokój by³a odpowiedŸ Jana Olszew-

skiego, udzielona w wywiadzie Wojciechowi Reszczyñskiemu, na
pytanie - „Czy jest Pan cz³owiekiem wierz¹cym? I kim dla Pana
jest Jezus Chrystus?”: „To nie jest kwestia wiary, tylko kwestia
wiedzy. Mam bardzo g³êbokie przekonanie, ¿e jest wy¿szy porz¹-
dek œwiata i jego istnienie jest nie tyle spraw¹ wiary, ile wiedzy, ¿e
tak jest. Niezale¿nie od wszystkiego Jezus Chrystus w mojej wie-
rze, któr¹ przyj¹³em jako tradycjê rodzinn¹, uosabia Istotê Najwy¿-
sz¹. To jest tak¿e pewien niedoœcigniony wzór etyczny, ale bardzo
wyraŸny, bardzo jednoznaczny i w zwi¹zku z tym bardzo wa¿ny. „
Opowiadaj¹c, w dalszej czêœci wywiadu, o swoim socjalistycznym,
zwi¹zanym z tradycj¹ rodzinn¹, rodowodzie Jan Olszewski dodaje:
„Pamiêtam z rodzinnych dyskusji, ¿e czasami mówiono, ¿e - co
by³o dla mnie uderzaj¹ce - Chrystus by³ pierwszym socjalist¹”.

Pytanie w sposób wyraŸny, dotyczy³o pogl¹dów religijnych, a nie fi-

lozoficznych. Tylko gnostyk, ktoœ reprezentuj¹cy tak¹ sam¹ opcjê jak
masoni, odpowie, ¿e to kwestia wiedzy, a nie wiary. Chrzeœcijanin po-
wie, ze Chrystus jest dla niego najbardziej ukochan¹ osob¹, Zbawicie-
lem, Drog¹, Prawd¹ i ¯yciem. Mason, który reprezentuje taki nurt jak
ró¿okrzy¿owcy powie, ¿e Chrystus jest dla niego wzorem etycznym,
kimœ kogo bêdzie naœladowa³ pragn¹c zostaæ Bogiem. Okreœlanie
Chrystusa jako swego rodzaju „dzia³acza lewicowego” mo¿na uznaæ,
szczególnie w kontekœcie najnowszej historii, za bluŸnierstwo.

We wspomnieniach obecnego Wielkiego Mistrza „szkotów” Janu-

sza Maciejewskiego czytamy, w akapicie dotycz¹cym tzw. „Balu u Pre-

119

background image

zydenta” (tak nazywano spotkania na imieninach u Jana Józefa Lip-
skiego): „Kogo tam nie by³o? Towarzysze broni z pu³ku Armii Krajowej
„Baszta”, przyjaciele ze studiów uniwersyteckich, koledzy z okresu
pracy w PIW-ie i IBL-u, druhowie z Klubu Krzywego Ko³a i nowi wspó³-
bojownicy z KSS KOR czy „Solidarnoœci”, S³onimski ze Steinbergow¹,
Hubert obok Szpotañskiego i Ficowskiego, Michnik i Jan Olszewski,
Kuroñ i mecenas Szczuka, Zbyszek Bujak i Maciej Jankowski.

W ksi¹¿ce poœwiêconej Janowi Józefowi Lipskiemu Jan Olszew-

ski sk³ada mu wielki ho³d w materiale pt. „Wielki ja³mu¿nik” (Wiel-
ki Ja³mu¿nik to, nota bene, jeden z tytu³ów masoñskich). Pisze
tam, miêdzy innymi: „By³ w tej grupie Jan Józef Lipski. Bywali w
popularnej wtedy wœród studentów kawiarni „Hades”. Tam go po-
zna³em. Ale zbli¿yliœmy siê dopiero w redakcji „Po prostu”. Obaj
przyszliœmy do tego zespo³u z zewn¹trz, ¿aden z nas nie mia³ za
sob¹ zetempowskiej tresury, obu nas fascynowa³a zupe³nie inna
tradycja socjalizmu. Wolnoœciowa i polska. Mo¿e st¹d wynik³a na-
sza przyjaŸñ. (...) W tej najtrudniejszej dla demokratycznej opozy-
cji dekadzie 1964-1974 Janek zaiste zas³u¿y³ sobie na tytu³ jej
Wielkiego Ja³mu¿nika. Mia³ te¿ inny. Janusz Szpotañski w swej
„operze” przydzieli³ mu rolê Prezydenta. Tê nominacjê uzna³o ca³e
nasze œrodowisko. W tych ciê¿kich latach by³ naprawdê naszym
Prezydentem, reprezentuj¹cym honor i godnoœæ opozycji.

W tej samej ksi¹¿ce w swoich wspomnieniach o Lipskim Aleksan-

der Ma³achowski stwierdza: „Janek napisa³ ongiœ piêkn¹ i rozumn¹
ksi¹¿kê o ró¿nych polskich sprawach, m.in. o stosunkach z Niemca-
mi („Dwie ojczyzny i inne szkice” 1985). Z jego tez moralnie najczy-
stszych i sprawiedliwych usi³owano uczyniæ dokument zdrady inte-
resów narodowych. Ubecja dzia³a³a tak skutecznie, ¿e kiedy w wybo-
rach 1989 roku Janek by³ kandydatem na senatora z Radomia, cze-
mu czynnie przeciwstawi³ siê tamtejszy biskup, bo jak¿e to tak: so-
cjalista senatorem po obaleniu komunizmu - z ambon koœcielnych
bo niektórzy ksiê¿a czynnie w³¹czyli siê w ten haniebny proceder

120

background image

zwalczania Lipskiego - z ambon, przypominam, pada³y argumenty
¿ywcem zaczerpniête z ubeckich broszurek. Co gorsze - dla biskupa
- Lipski przebywa³ wtedy w Londynie na badaniach i nie móg³ oso-
biœcie odpieraæ poni¿aj¹cych go zarzutów. Ta sama têpa nienawiœæ
niewykszta³conego kleru, nic nie rozumiej¹cego z tego, czym jest
wspó³czesny socjalizm, sprawi³a, ¿e by³y powa¿ne trudnoœci zapew-
nienia Jankowi katolickiego pogrzebu choæ szlachetnoœci¹ swoich
myœli i uczynków przewy¿sza³ wiêkszoœæ polskich biurokratów ko-
œcielnych. ZnaleŸli siê na szczêœcie przyjaciele ksiê¿a, rozumni i
oœwieceni, którzy uchronili Koœció³ Polski przed hañb¹ odmówienia
szcz¹tkom Jana Józefa Lipskiego religijnej uroczystoœci pogrzebo-
wej. Trzeba dodaæ, ¿e Janek, choæ niewierz¹cy, by³ blisko zwi¹zany z
licznymi ludŸmi Koœcio³a, pisywa³ w (Tygodniku Powszechnym(... „

Skupmy, na chwilê, nasz¹ uwagê na tej „piêknej i rozumnej ksi¹¿-

ce” Lipskiego, ksi¹¿ce „tez moralnie najczystszych i sprawiedli-
wych”, a wiêc zarazem na tym, co Jan Olszewski nazwa³ „polsk¹ tra-
dycj¹” Lipskiego. Ksi¹¿ka ta „Dwie ojczyzny dwa - patriotyzmy” nosi
znamienny podtytu³: „Uwagi o megalomanii narodowej i ksenofobii
Polaków”. Czytamy w niej np.: „Mi³oœæ do wszystkiego, co polskie”
- to czêsta formu³a narodowej, „patriotycznej” g³upoty. Bo by³o prze-
cie¿ i ONR, i pogromy we Lwowie, Przytyku i Kielcach, i getto ³aw-
kowe, i pacyfikacje wsi ukraiñskich, i Brzeœæ, i Bereza, i obóz w Ja-
b³onnie w 1920 roku - by poprzestaæ na dwudziestu zaledwie latach
naszej historii. (...) Nie lubimy przypominaæ sobie podboju ogniem i
mieczem JadŸwingów - to psu³oby nam obraz narodu polskiego, któ-
ry rzekomo nigdy nikogo nie podbija³. Nie lubimy umieszczaæ w na-
szych kompendiach historycznych wiadomoœci o wymordowaniu
za³ogi Wielkich £uków po kapitulacji - bo to niezgodne z rycersko-
humanitarnym stereotypem naszych dziejów. Zapominamy o meto-
dach zwalczania buntów i powstañ ukraiñskich, o rajdzie naszego
bohatera narodowego Stefana Czarnieckiego, morduj¹cego wieœ za
wsi¹ a¿ do niemowlêcia; w ob³êdnym ko³owrocie wzajemnych odwe-

121

background image

tów i konrtodwetów, stanowi¹cych od paruset lat ponur¹ treœæ histo-
rii polsko-ukraiñskiej. Szczycimy siê polsk¹ tolerancj¹ - by pó³gêb-
kiem tylko wspominaæ, kiedy siê skoñczy³a i jak. Szczycimy siê tra-
gicznym udzia³em polskich ¿o³nierzy w kampanii hiszpañskiej Napo-
leona - tak jakby Samosierra, rozgromienie ¿o³nierzy broni¹cych nie-
podleg³oœci swej ojczyzny, by³a kart¹ chwa³y, a staramy siê zrobiæ, co
mo¿na, by zapomnieæ o hañbie Saragossy lub j¹ zak³amaæ”.

Dowiadujemy siê te¿ z tej ksi¹¿ki, ¿e zawsze nienawidziliœmy

wszystkich naszych s¹siadów, ¿e przypisujemy sobie prawo w³a-
snoœci do nie naszych ziem (Œl¹ska, Warmii, Mazur, Pomorza), ¿e
wci¹¿ w naszej historii dominowa³a ksenofobia itd., itp. Pisa³em o
tym zreszt¹ sporo w ksi¹¿ce „Masoneria polska i okolice”.

Dos³ownie przed samymi wyborami parlamentarnymi 1997

ukaza³a siê nak³adem Inicjatywy Wydawniczej „ad astra” ksi¹¿ka
pt. „Prosto w oczy. Z Janem Olszewskim rozmawia Ewa Polak-
Pa³kiewicz”. W ksi¹¿ce tej znajdujemy wiele ciekawych wypowie-
dzi na temat polskiej masonerii.

Wszystko zaczyna siê od nastêpuj¹cej uwagi Ewy Polak-Pa³kie-

wicz: „Jan Józef Lipski w doœæ powszechnym mniemaniu odgry-
wa³ wa¿n¹ - mo¿e kluczow¹ - rolê przy odrodzeniu masonerii w
Polsce, której cz³onkiem by³ od 1961 roku. Ju¿ w roku nastêpnym,
po ust¹pieniu Wielkiego Mistrza Lo¿y „Kopernik” Mieczys³awa
Bartoszkiewicza, zosta³ jej przewodnicz¹cym. Tê funkcjê pe³ni³ w
latach 1962-1981 i 1986-88.

Jan Olszewski tak siê do niej ustosunkowuje: „Myœlê, ¿e ca³¹ spra-

wê wi¹zania wznowienia dzia³alnoœci masonerii w Polsce z osob¹ Lip-
skiego, a poprzez jego osobê, z Klubem Krzywego Ko³a, nale¿y wre-
szcie zdemistykowaæ. Mogê coœ o tym powiedzieæ, bo by³em œwiad-
kiem wydarzeñ stanowi¹cych przyczynê powstania tego problemu. „

Wed³ug niego w pewnym momencie w œrodowisku Klubu Krzywe-

go Ko³a „narodzi³ siê w naturalny sposób” pomys³ „wykorzystania lo-
¿y wolnomularskiej jako kamufla¿u dla kontynuowania przynajmniej

122

background image

niektórych w¹tków dzia³alnoœci Klubu w konspiracji, tak¿e po jego
spodziewanym w nieodleg³ej przysz³oœci zdelegalizowaniu”. Pierwsze
kroki w tej sprawie mieli podj¹æ dwaj byli masoni: Jan Wolski i Stefan
Zbro¿yna. Mieli oni wci¹gn¹æ w tê inicjatywê innych masonów nie
mówi¹c im o prawdziwych celach odrodzonej masonerii. „Pe³ne po-
wodzenie mia³ - stwierdza Olszewski - zapewniæ ruch, jaki Wolski wy-
kona³ wspólnie z Zbro¿yn¹ - mianowicie poprosi³ o udzia³ piêciu
przedwojennych wolnomularzy maj¹cych stopieñ mistrza. W wiêk-
szoœci byli to profesorowie Politechniki - ju¿ bardzo starzy ludzie. Jed-
nym z nich by³ profesor Samotycha, drug¹ Luce-Burg bliski wspó³-
pracownik Pi³sudskiego, cz³onek organizacji bojowej PPS z 1905 ro-
ku, uczestnik zamachu pod Bezdanami. (...) Otó¿ Wolski korzystaj¹c
z tych znajomoœci, odby³ posiedzenie z nimi, na którym nak³oni³ ich
do formalnego wznowienia dzia³alnoœci lo¿y „Kopernik”. ¯eby wzno-
wiæ dzia³alnoœæ zawieszonej lo¿y potrzebna jest decyzja siedmiu
cz³onków, w randze mistrza. Oni mieli te tytu³y, czy szczeble wtaje-
mniczenia i mo¿na by³o dokonaæ takiego formalnego aktu wznowie-
nia dzia³alnoœci lo¿y. ¯adna z tych osób, poza Wolskim i Zbro¿yn¹, w
dalszych dzia³aniach nie bra³a udzia³u. One zosta³y formalnie przenie-
sione na grono ludzi dzia³aj¹cych w Klubie Krzywego Ko³a. Dopóki
zreszt¹ dzia³a³ Klub, w zasadzie form¹ zebrania lo¿y - to by³o wzno-
wienie lo¿y „Kopernik” - pos³ugiwaæ siê nie by³o potrzeby. Wiêc w³a-
œciwie by³y tylko spotkania s³u¿¹ce formalnemu wprowadzeniu ludzi i
obsadzaniu tych piêciu stanowisk mistrzów, którzy byli konieczni, po-
za Zbro¿yn¹ i Wolskim, ¿eby lo¿a mog³a zgodnie z rytua³em dzia³aæ. „

Dalej Jan Olszewski wyjaœnia dlaczego „bawili siê” w masoneriê:

„Zosta³a przyjêta zasada, która nie mia³a nic wspólnego z prawid³owo-
œci¹ obrzêdów masoñskich, ale dla naszych celów by³a bardzo wy-
godna, ¿e w toku jednego posiedzenia uczestnicy otrzymywali od ra-
zu awans dwu- lub trzystopniowy: ucznia, czeladnika i mistrza. Spo-
rz¹dza³o siê po prostu odpowiednie protoko³y. Natomiast, ¿eby ona
jeszcze na zewn¹trz by³a wiarygodna, wymaga³a udzia³u kogoœ, kto

123

background image

bêdzie w najlepszej wierze stwarza³ sytuacjê os³ony. (...) W zwi¹zku z
tym Wolski wci¹gn¹³ w to i uczyni³ sekretarzem Tadeusza Gliwica,
przedwojennego cz³onka masonerii - bardzo m³odego wtedy cz³owie-
ka, nale¿¹cego do lo¿y „Staszic” w Sosnowcu, która w przedwojennej
hierarchii ló¿ liczy³a siê bardzo nisko. (...) Tadeusz Gliwic nie móg³ byæ
osob¹ naszego zaufania, poniewa¿ nie by³ cz³onkiem Klubu, nigdy nie
by³ bli¿ej naszego krêgu, by³ natomiast dzia³aczem Stronnictwa De-
mokratycznego, kimœ z zupe³nie innej parafii ni¿ pozostali uczestnicy
tej imprezy. Nie mo¿na go by³o wprowadziæ w istotê rzeczy. Ca³e za-
³o¿enie polega³o na tym, ¿e on pe³ni³ rolê jakby rzecznika dobrej wia-
ry i jednoczeœnie alibisty. (...) Je¿eli by³y jakieœ ustalenia, ¿e lo¿a ist-
nieje, to poprzez obserwacjê jego mieszkania czy jego dzia³añ. To by-
³o wkalkulowane w koszt, bo pozosta³ym mo¿na by³o postawiæ zarzut,
¿e wykorzystuj¹ lo¿ê do dzia³alnoœci zupe³nie innego typu, ¿e to wszy-
stko jest tylko przykrycie, ale Tadeuszowi Gliwicowi bardzo trudno by-
³oby to zarzuciæ, bo on by³ autentycznie zaanga¿owany w oficjalny
establishment PRL, jakkolwiek móg³ byæ bardzo krytycznie nastawio-
ny wobec panuj¹cych stosunków, wobec komunistów.

Korzystaliœmy (podkreœlenie - S.K.) z formu³y takich spotkañ jeszcze

w latach siedemdziesi¹tych. Potem ju¿ nikt nie mia³ do tego g³owy - po
akcji konstytucyjnej, kiedy powsta³ KOR, póŸniej Ruch Obrony Praw
Cz³owieka. (...) Dzia³alnoœæ lo¿y na ten czas zamar³a, po czym by³a pró-
ba powrotu do tej formu³y w okresie stanu wojennego, kiedy nie by³o
wiadomo jak to bêdzie siê toczy³o dalej. Odbyliœmy wtedy parê spo-
tkañ, na których zastanawiano siê jak tê lo¿ê wykorzystaæ. Potem bar-
dzo szybko siê okaza³o, ¿e ta powszechna, solidarnoœciowa konspira-
cja przybiera formy tak szerokie i w istocie rzeczy stopieñ œcigania jest
tu ograniczony. Trudno mi to dok³adnie okreœliæ w czasie ale gdzieœ ju¿
pod koniec tego okresu zosta³o to definitywnie zarzucone. „

Jan Olszewski tak opisuje spotkania masonerii: „Te spotkania

prawdê powiedziawszy, mia³y charakter pó³-towarzyski. Ca³y ten ry-
tua³, który zreszt¹ trzeba by³o opanowaæ, to by³o nawet zabawne...

124

background image

Przyznam szczerze, ¿e nigdy go nie mog³em w szczegó³ach zapa-
miêtaæ i dzisiaj nawet trudno by mi by³o odtworzyæ, wszystkie te for-
mu³ki, operowania m³otkiem, trzy stukniêcia otwieraj¹ce, ileœ tam
zamykaj¹cych posiedzenie, itd. By³o wiadomo, ¿e to jest trybut, któ-
ry siê p³aci, zw³aszcza gdy spotkania odbywaj¹ siê u Gliwica i z je-
go udzia³em. Wtedy zreszt¹ nie mog³y s³u¿yæ do omawiania rzeczy-
wistej dzia³alnoœci, by³y wymian¹ pogl¹dów na tematy raczej ode-
rwane, o sytuacji politycznej mo¿na by³o mówiæ w kategoriach ogól-
nych, ale na temat konkretnej dzia³alnoœci mowy byæ nie mog³o. „

Jan Olszewski twierdzi, ¿e polska masoneria zaprzesta³a swojej

dzia³alnoœci w latach osiemdziesi¹tych. Przyznaje jednak, ¿e nie jest
tego pewny do koñca. „Ta formu³a sama przez siê wygas³a. Tyle mo-
gê o tym powiedzieæ. A czy póŸniej pos³u¿y³a do podtrzymania, czy
formalnego odtworzenia lo¿y „Kopernik”? Myœlê, ¿e zrobili to ludzie
z zupe³nie innego krêgu i chyba innego pokolenia. Na pewno wa¿n¹
rolê odegra³ tu Gliwic. Natomiast na pytanie o rolê Lipskiego bardzo
trudno mi odpowiedzieæ, tym bardziej, ¿e by³ to czas, w którym na-
sze stosunki, bardzo bliskie wczeœniej, uleg³y rozluŸnieniu. (...) Czy
on w tym czasie podj¹³ tak¿e dzia³ania zmierzaj¹ce do formalnego
wznowienie i legalizowania lo¿y - nie potrafiê powiedzieæ”.

Gdy Jan Olszewski koñczy swoje wspomnienia zwi¹zane z ma-

soneri¹ Ewa Polak-Pa³kiewicz zadaje mu „czujne” pytania: „Czy
politycy nie myl¹ siê s¹dz¹c, ¿e uda siê im wykorzystaæ do swoich
spraw organizacjê, która trwa od paru stuleci i która nigdy nie
przedstawia swoich prawdziwych celów?” Olszewski odpowiada
na nie ustosunkowuj¹c siê do roli jak¹ odegra³a w ¿yciu miêdzy-
wojennej Polski masoneria. Wed³ug niego zawsze by³a ona instru-
mentem w rêkach, w istocie nie maj¹cym z ni¹ nic wspólnego, po-
lityków: „Myœlê, ¿e ta infiltracja ló¿ przez ludzi Pi³sudskiego, o któ-
rej mówi Wolski, mog³a siê do pewnego stopnia udaæ. Je¿eli to nie
by³ mit, tylko rzeczywistoœæ - bo nikt na ten temat nie przedstawia³
¿adnych dowodów - to znaj¹c zami³owanie do konspiracji Pi³sud-

125

background image

skiego (on by³ na³ogowych konspiratorem i zawsze budowa³ jakieœ
struktury z ludzi szczególnego zaufania), jest to prawdopodobne.
Ale nie znamy faktów historycznych. „

Kilka kartek wczeœniej Jan Olszewski sam z siebie próbuje tak przed-

stawiæ przesz³oœæ polskiej masonerii jakby, w istocie, nigdy nie by³a ma-
soneri¹, a tylko jak¹œ przykrywk¹ do dzia³alnoœci patriotycznej. Przypo-
mina „spisek £ukasiñskiego”, póŸniejsz¹ dzia³alnoœæ Ligi Polskiej, któ-
rej twórcy „nadali jej formê wzorowan¹ na dzia³aniu ló¿ wolnomular-
skich, uznaj¹c to za najbardziej skuteczny w sposób wznowienia aktyw-
nej dzia³alnoœci patriotycznej po upadku Powstania 1863/64 r. „

Jan Olszewski powo³uje siê tu na opiniê Wolskiego: „On przypisy-

wa³ to temu, ¿e w Wielkiej Lo¿y Narodowej, czyli w organie kierow-
niczym tak zwanej polskiej prowincji, przewa¿ali ludzie, którzy siê w
masonerii znaleŸli, prawdê powiedziawszy, z delegacji Pi³sudskiego.
On chcia³ mieæ tam zabezpieczony wp³yw, kiedy tworzy³y siê polskie
lo¿e po roku 1918. Oficjalne kierownictwo by³o tam wiêc zdomino-
wane przez ludzi, którzy wywodzili siê z krêgu pi³sudczykowskiego,
a poza tym byli zwi¹zani nie tyle wiêzami masoñskimi, ile lojalnoœci¹
wobec swego przywódcy. W takim trybie, jak twierdzi³ Wolski, zosta-
³a powo³ana miêdzy innymi ca³a lo¿a oficerska imienia £ukasiñskie-
go, której cz³onkami byli szczególnie zaufani oficerowie Pi³sudskie-
go. Otó¿ po œmierci Andrzeja Struga, osoby, która na etapie tworze-
nia masonerii by³a bardzo blisko Pi³sudskiego (po 1926 roku nast¹-
pi³y pomiêdzy nimi rozdŸwiêki, na tle ró¿nic politycznych), wielkim
mistrzem lo¿y masoñskiej zosta³ Stanis³aw Stêpowski i on podj¹³ tê
decyzjê o zawieszeniu. Uczyni³ to pod wp³ywem nacisku ludzi ze œro-
dowiska pi³sudczykowskiego. Zajmowali oni przewa¿nie ekspono-
wane stanowiska pañstwowe a kontynuowanie przez wojewodów i
wiceministrów dzia³alnoœci konspiracyjnej lo¿y, rozwi¹zanej przez
Prezydenta, stwarza³oby sytuacjê co najmniej dziwn¹. „

Zapytany o to, co s¹dzi o wspó³czesnej polskiej masonerii Jan

Olszewski stwierdza: „Jest to zjawisko w Polsce doœæ egzotyczne.

126

background image

W tradycji anglosaskiej jest to znacznie g³êbiej zakodowane. Na
przyk³ad w Stanach to s¹ kluby niemal¿e towarzyskie. U¿yteczne o
tyle, ¿e lo¿e, poza wszystkim, s¹ skupiskiem ludzi, którzy mog¹
sobie wzajemnie udzielaæ rekomendacji, wsparcia w interesach,
pewnej solidarnoœci w ramach œrodowisk zawodowych. Si³¹ od-
dzia³ywania tej struktury jest to, ¿e jej uczestnicy monopolizuj¹
wszystkie wa¿niejsze stanowiska, w zwi¹zku z tym zasada (poli-
tycznej poprawnoœci(mo¿e byæ dziêki temu skutecznie wprowa-
dzana w ¿ycie. W polskich warunkach, przypuszczam, poza chêci¹
naœladowania tamtych wzorów odgrywa du¿¹ rolê snobizm”.

Zapytany o to czy masoneria posiada dziœ w Polsce jakieœ wp³ywy

polityczne Jan Olszewski stwierdza: „Szczerze powiedziawszy myœlê,
¿e te wp³ywy biegn¹ innymi kana³ami, innym torem. To z czym ma-
my do czynienia - to dobrze wykszta³cony mafijno-koteryjny system,
który powsta³ w oparciu o dawne struktury nomenklatury. „

Przedziwne, zaskakuj¹ce. W przededniu wyborów przywódca ugru-

powania politycznego, które ma „zagospodarowaæ” najbardziej prawi-
cowy elektorat wyznaje, ¿e wspó³tworzy³ polsk¹ masoneriê w latach
szeœædziesi¹tych i nale¿a³ do niej przez kilkanaœcie lat. Jednoczeœnie
stara siê przekonaæ wszystkich, ¿e w istocie, nie by³a to masoneria tyl-
ko pewnego rodzaju kamufla¿ dla ca³kowicie innego typu dzia³alnoœci.
Przy okazji dowodzi, ¿e masoneria, w zasadzie, tak naprawdê, nigdy dla
nikogo nie stanowi³a jakiegoœ wiêkszego zagro¿enia, a je¿eli ju¿ to wy-
³¹cznie jako pewne oparte na uk³adach towarzyskich lobby chroni¹ce
prywatne interesy swoich cz³onków. Wed³ug Olszewskiego polska ma-
soneria tak przed II wojn¹ œwiatow¹ jak i po niej to grupa niegroŸnych
dziwaków wykorzystywana ile wlezie przez osoby z zewn¹trz, manipu-
lowana przez polityków stawiaj¹cych przed sob¹ szczytne cele.

Po przeanalizowaniu przytoczonych tu wypowiedzi Jana

Olszewskiego postawiæ mo¿na kilka hipotez.

Mo¿emy, po pierwsze, przyj¹æ, to wszystko, co mówi, za dobr¹

monetê. Jego interesowa³a tylko i wy³¹cznie dzia³alnoœæ opozycyjna.

127

background image

Uzna³, na podstawie dostêpnych sobie danych, ¿e jedynie o tak¹
dzia³alnoœæ chodzi³o wszystkim tym, z którymi wspó³pracowa³.
Uwierzy³ zapewnieniom swoich kolegów. Przyj¹³ przedstawion¹ mu
przez starego masona Jana Wolskiego interpretacjê historii. Praw-
dziwoœæ tej tezy mog³aby potwierdziæ nastêpuj¹ca wypowiedŸ Lu-
dwika Hassa: „Warszawska lo¿a (Kopernik(prze¿ywa³a zaœ od mniej
wiêcej po³owy 1989 r. pewne trudnoœci wewnêtrzne. Odk¹d bowiem
po wyborach czerwcowych zniknê³y obawy przed wkroczeniem na
jej posiedzenie s³u¿by bezpieczeñstwa, na porz¹dku dziennym stanê-
³o stosowanie w pe³nym wymiarze obrzêdowoœci wolnomularskiej, z
noszeniem fartuszków i szarf w³¹cznie. Wymaga³o to powolnego a
¿mudnego uczenia siê tej rytualistyki oraz przyswojenia sobie œwia-
domoœci, ¿e jest ona integraln¹ czêœci¹ „sztuki królewskiej”, co nie-
koniecznie dociera³o do powojennych adeptów. Kilku z nich nawet
wycofa³o siê z lo¿y. Stwierdzili, ¿e wolnomularstwo interesowa³o ich,
póki by³o konspiracyjne. Niewykluczone zreszt¹, ¿e dot¹d traktowali
je jako przykrywkê b¹dŸ instrument dzia³alnoœci opozycyjnej. „

Wszystko ³adnie tylko, ¿e coœ tu siê wyraŸnie nie zgadza. Po

pierwsze daty. Olszewski w taki sposób okreœla datê zawieszenia
dzia³alnoœci masonerii, ¿e nale¿y przyj¹æ, i¿ mówi gdzieœ o po³o-
wie stanu wojennego, a przynajmniej o okresie przed 1989 ro-
kiem. Ludwik Hass pisze o po³owie 1989 roku.

Po drugie Olszewski twierdzi, ¿e lo¿a masoñska by³a kamufla¿em

dla dzia³alnoœci opozycyjnej i zosta³a powo³ana specjalnie po to, by
zamydliæ oczy komunistom. Hass twierdzi, ¿e sama masoneria dzia-
³a³a w g³êbokiej konspiracji. Potwierdza to Gliwic, twierdz¹c, ¿e ko-
muniœci nie zdawali sobie sprawy z tego, ¿e polska masoneria dzia-
³a. Tego czy wiedzieli o jej istnieniu nie jest pewny równie¿ Olszew-
ski („Myœlê zreszt¹, ¿e je¿eli istotnie ta nasza dzia³alnoœæ by³a
przedmiotem obserwacji SB, to w³aœnie przez Gliwica, o którym
wszyscy wiedzieli, ¿e by³ przed wojn¹ cz³onkiem masonerii... „).
Olszewski twierdzi zarazem, ¿e na spotkaniach, które odbywa³y siê w

128

background image

willi Gliwica nie mówiono o sprawach opozycyjnych, bo nie mieli za-
ufania do gospodarza. Z tego wynika³o, ¿e gdzie indziej odbywa³y siê
te, ju¿ sensu stricto, opozycyjne spotkania. Po co by³ w takim razie
ten ca³y kamufla¿? Przecie¿ SB mog³o dojœæ do wniosku, œledz¹c
sk³ad osobowy poszczególnych spotkañ, ¿e jedne z nich s¹ masoñ-
skie, a inne opozycyjne. Dlaczego zreszt¹ komuniœci mieliby siê go-
dziæ na, konspiracyjn¹ przecie¿, dzia³alnoœæ masonerii? Takie pytania
zadaje Olszewskiemu Ewa Polak-Palkiewicz. Odpowiada on na nie
doœæ enigmatycznie. „Ta formu³a by³a dla nich wyj¹tkowo niezrêcz-
na. Oni twierdzili, ¿e jedynie endecka mistyfikacja, czy endeckie prze-
wra¿liwienie mo¿e produkowaæ tezê o zagro¿eniu z tej strony. Oni ta-
kiego niebezpieczeñstwa nie przyjmowali do wiadomoœci. W oficjal-
nej propagandzie PRL niew¹tpliwie takie nastawienie istnia³o.

Olszewski twierdzi, ¿e zosta³ przekonany do tego, ¿e taki kamufla¿

bêdzie najlepszy. Nie chce jednak nawet dziœ przedstawiæ argumen-
tów, które go przekona³y. Za³ó¿my, ¿e powiedziano mu, i¿ komuniœci
zgodz¹ siê na dzia³anie masonerii bo uznaj¹ j¹ za swojego potencjal-
nego sprzymierzeñca w walce ze wszystkimi tymi, którzy mog¹ im,
w istocie, zagroziæ. To by³by, chyba, jedyny argument do przyjêcia.
Czy jednak Olszewski by³ (i jest) taki naiwny, ¿e przyj¹³, i¿ tak ³atwo
komunistów „zrobiæ w konia”? Czy nie zdawa³ (i nie zdaje) sobie
sprawy z ich olbrzymiej sprawnoœci inwigilacji? Czy móg³ zak³adaæ
kiedyœ (a przede wszystkim w 1987 roku), ¿e takie sprawy mo¿na
by³o przed komunistami ukryæ? Czy nie powinien, w pewnym mo-
mencie dojœæ do wniosku, ¿e komuniœci doskonale wiedz¹, co robi¹?

Je¿eli popatrzymy na lata szeœædziesi¹te, siedemdziesi¹te i osiem-

dziesi¹te z dzisiejszej perspektywy to musimy stwierdziæ, ¿e lepszej
opozycji komuniœci nie mogli sobie wymarzyæ. W wyniku umów Okr¹-
g³ego Sto³u PZPR praktycznie niczego nie straci³o, a wszystko zyska-
³a. Wszelkie potencjalne zagro¿enia zosta³y wyeliminowane przez dru-
g¹ stronê. Komuniœci, przynajmniej ci bardziej œwiatli musieli sobie ju¿
w latach szeœædziesi¹tych zdawaæ sprawê z tego, ¿e je¿eli dopuszcz¹

129

background image

do istnienia lewicowo-masoñskiej opozycji (któr¹ zreszt¹ bêd¹ prze-
cie¿ mogli w ka¿dej chwili zlikwidowaæ czy przystopowaæ, co zreszt¹
robili) to zapewni im to w przysz³oœci ju¿ nie tylko „miêkkie l¹dowanie”
ale równie¿ œwietlan¹ przysz³oœæ. Czy Olszewski tego nie widzia³ i nie
widzi? Dlaczego ta opozycja musia³a byæ masoñska? Chodzi³o ju¿ nie
tylko o zbie¿noœæ celów ale równie¿ o gwarancje. W opozycji innego
typu i o innej strukturze wszystko mog³oby siê zmieniæ. Przyszliby, w
pewnym momencie, nowi ludzie i powiedzieliby np. ukaraæ komuni-
stów, odebraæ im zagrabione mienie, uniemo¿liwiæ dzia³alnoœæ publicz-
n¹ itp. Masoneria to powa¿na organizacja ponadnarodowa. Mo¿na tu
by³o dokonywaæ jakiœ ustaleñ z zagraniczn¹ central¹, z sam¹ gór¹. Mo-
¿na by jej coœ obiecywaæ i gwarantowaæ ze swojej strony. Znalaz³oby
siê tu, na pewno, wiele zbie¿nych interesów.

Jan Olszewski mówi, ¿e jego wspó³praca ze œrodowiskiem KOR-u

i masoneri¹ skoñczy³a siê z chwil¹ powstania porozumieñ Okr¹g³ego
Sto³u i dojœcia do kontraktowych wyborów. Czy¿by to, co siê sta³o
zaskoczy³o go? Wielu ludzi, a z pewnoœci¹ dzia³acze Ruchu Obrony
Praw Cz³owieka i Obywatela i KPN-u wiedzia³o ju¿ ca³e lata wczeœniej
dok¹d zmierzaj¹ korowcy. Czy dziœ Jan Olszewski nie dostrzega te-
go, ¿e g³oszony ju¿ piêædziesi¹t lat temu przez masoneriê, i to nie tyl-
ko polityczny, program jest obecnie realizowany przez tych, którzy
mieli masoneriê tylko wykorzystywaæ? Czy go to nie zdumiewa?

A mo¿e dopiero w 1989 roku Olszewski zda³ sobie sprawê z tego,

¿e od pocz¹tku by³ tylko narzêdziem, ¿e go oszukano, wymanewro-
wano, zmanipulowano i nawet dziœ nie chce siê do tego przyznaæ?

Za wa¿ne nale¿y uznaæ nastêpuj¹ce pytanie, które Ewa Polak-Pa³-

kiewicz zada³a Olszewskiemu: „Z perspektywy lat, które minê³y, s¹-
dzi Pan, ¿e ca³e to przedsiêwziêcie polegaj¹ce na kamufla¿u, przyjê-
cie maskuj¹cej formy tajnego stowarzyszenia by³o op³acalne?”
Olszewski stwierdza: „Otó¿ odtwarzanie elementarnej wiêzi, nawet w
niewielkim zakresie, to ju¿ by³o osi¹gniêcie, za które - uwa¿aliœmy -
warto zap³aciæ niemal¿e ka¿d¹ cenê. A w tym wypadku, nikt nas -

130

background image

niech mi Pani wierzy - nie mia³ poczucia, ¿e wchodzimy w coœ, co
mo¿e budziæ kontrowersjê moraln¹ czy polityczn¹. Istnia³ pewien
stan wy¿szej koniecznoœci, który usprawiedliwia³ takie œrodki dzia³a-
nia. Patrzy³o siê na nie z punktu widzenia ich koniecznoœci. „

Mo¿na tu zadaæ pytanie - je¿eli ten „stan wy¿szej koniecznoœci”

usprawiedliwia³ wszelkie œrodki to czy, w takim razie, usprawiedliwia³
równie¿ œcis³¹ wspó³pracê z prawdziw¹ masoneri¹? A poza tym czy
kiedykolwiek wolno przyj¹æ w praktyce zasadê - cel uœwiêca œrodki?

Ewa Polak-Pa³kiewicz w pewnym momencie zauwa¿a: „Kardy-

na³ Wyszyñski, wspomina w swoich zapiskach (opublikowanych
przez Petera Rainê), ¿e kiedy w czasach gomu³kowskich bra³
udzia³ w wyborach, to skreœla³ w pierwszym rzêdzie ewidentnych
masonów. „ Jan Olszewski ustosunkowuje siê do tej wypowiedzi
w sposób nastêpuj¹cy: „To mog³o byæ zwi¹zane z ich przedwojen-
n¹ dzia³alnoœci¹, ale tak¿e oczywiœcie mog³o siê odnosiæ do jakiejœ
aktualnej wiedzy na te tematy. „

Jan Olszewski sugeruje, ¿e swoje sumienie kszta³tuje w oparciu

o swoj¹ wiedzê, swoje doœwiadczenia i swoje prze¿ycia. Opinie
Prymasa Tysi¹clecia s¹, w takim ujêciu, tylko jego spraw¹. Id¹c
dalej - stanowisko Koœcio³a by³o i jest, dla Olszewskiego, równie¿
ma³o wa¿ne. On wie swoje i ju¿. Mo¿na tu zadaæ jeszcze jedno py-
tanie - czy katolik, œwiat³y, œwiadomy tego czym jest katolicyzm i
jakie jest stanowisko Koœcio³a wobec masonerii wszed³by w struk-
tury, uzna³by, ¿e warto, przynajmniej formalnie, zostaæ masonem,
dla realizacji jakichkolwiek celów? I jeszcze jedno pytanie - czy Po-
lak zmierzaj¹cy do tego aby Polska naprawdê i do koñca by³a Pol-
sk¹ bêdzie w po³owie dwudziestego wieku próbowa³ realizowaæ
ten cel tworz¹c masoñskie struktury (mówiê o drugiej po³owie XX
wieku bo w XVIII czy nawet XIX wieku ludzie mogli jeszcze nie
wiedzieæ czym jest masoneria i próbowaæ tak jak Walerian £uka-
siñski wykorzystywaæ j¹ dla realizacji jakiegoœ dobra; w drugiej
po³owie XX w. taka niewiedza nie ma ju¿ usprawiedliwienia).

131

background image

Kim by³ i kim jest Jan Olszewski? Czy by³ i jest cz³owiekiem, który

chcia³ i chce tylko i wy³¹cznie walczyæ z komunistami i nie wa¿ne jest
dla niego z kim to robi i w jaki sposób? Je¿eli tak to o co walczy³ i wal-
czy? O Polskê? O wartoœci i tradycjê? O prawdê, dobro i sprawiedli-
woœæ? A mo¿e tylko o to, by komunizm i ci, którzy mu s³u¿yli odeszli
w niebyt? Dlaczego Olszewski poszed³ t¹ masoñsk¹ drog¹? Mo¿e,
jednak, by³o mu po drodze? Z regu³y ró¿nej maœci socjalistom nawet
tym spod znaku przedwojennej PPS, jakoœ doktryna i metody maso-
nerii nie przeszkadzaj¹, nie s¹ czymœ, co uniemo¿liwia wspó³pracê z
ich reprezentantami. Czy nie wynika³oby z tego, ¿e z ludŸmi lewicy
nigdy nie bêdzie nam po drodze? A mo¿e Jan Olszewski to mason,
który wszed³ w konflikt personalny z pozosta³ymi polskimi masonami
i teraz konkuruje z nimi, by wygraæ coœ dla siebie? A mo¿e to mason,
który zosta³ oddelegowany do dzia³ania w antymasoñskiej opozycji,
mason, który ma zagospodarowaæ, a nastêpnie rozbiæ czy spacyfiko-
waæ ortodoksyjn¹ prawicê? Nie wiem, naprawdê nie wiem.

Jedno wydaje siê tu byæ pewne. Ka¿dy komu wydaje siê, ¿e mo-

¿na i trzeba wejœæ w pakt z diab³em, nawet je¿eli ten diabe³ jest dia-
b³em tylko formalnie, ka¿dy kto s¹dzi, ¿e mo¿e osi¹gn¹æ jakieœ na-
prawdê dobre cele stosuj¹c zasadê „cel uœwiêca œrodki”, musi
przegraæ w perspektywie moralnej. Je¿eli wiêc nawet osi¹gn¹³by
jakieœ zwyciêstwo politycznie to i tak by³aby to pora¿ka w tej per-
spektywie najwa¿niejszej, istotowej, tej o któr¹ zabiega prawica
bêd¹ca prawic¹ nie tylko z nazwy.

Dziœ problem polega na tym, ¿e wielu z tych, którzy, jak im siê

wydaje, pragn¹ s³u¿yæ tylko Polsce, uwa¿a, ¿e ze wzglêdu na sku-
tecznoœæ swoich dzia³añ, mog¹ i powinni iœæ na wiele ustêpstw,
wchodziæ w ró¿nego typu porozumienia i pakty, nawet z tymi, któ-
rzy zmierzaj¹ w zupe³nie innym kierunku. Nie zauwa¿aj¹ oni, ¿e nie
da siê w ¿aden sposób pogodziæ m¹droœci tego œwiata, m¹droœci
szatana, z m¹droœci¹ Bo¿¹, bo ka¿da taka zgoda jest, w istocie,
zwyciêstwem tylko i wy³¹cznie szatana.

132

background image

„Masoñskie olœnienie” Gazety Polskiej

W paŸdzierniku 1997 r. opublikowa³em mój artyku³ pt. „Masoñ-

skie pop³uczyny, czyli... dlaczego nie kupujê ju¿ (Gazety Polskiej(.
By³a to polemika z artyku³em Piotra Wierzbickiego pt. „Epigoñskie
zaæmienie czyli dlaczego nie przysta³em do narodowców”, który
ukaza³ siê w 39 numerze „Gazety Polskiej” z 24 wrzeœnia 1997 r. W
artykule tym Wierzbicki wylicza powody tego faktu, ¿e nie jest i nig-
dy nie bêdzie narodowcem. Okreœlaj¹c trzeci z nich mówi, ¿e jest
„patriot¹ inaczej”. Charakteryzuj¹c czwarty z nich, stwierdza, ¿e ina-
czej ni¿ narodowcy pojmuje polskoœæ. Polskoœæ nie wi¹¿e siê, dla
niego, tylko z katolicyzmem, a ju¿ w ogóle z towarzysz¹c¹ mu „pa-
triotyczn¹ frazeologi¹„: „co ma mieæ wspólnego z polskoœci¹ po-
wtarzanie w kó³ko frazesów rodzaju (Polak-katolik(czy (Polska dla
Polaków(, nie pojmujê. „ Polskoœæ to, dla Wierzbickiego, równie¿
„wiêzieni w komunistycznych kazamatach dzia³acze PPS”, to dysy-
denci KOR, wiersze Boles³awa Leœmiana i Juliana Tuwima, jak rów-
nie¿ pianistka Artura Rubenstaina. Wierzbicki nie chce byæ równie¿
narodowcem dla tego, ¿yczy sobie kompromitacji polskiego Koœcio-
³a. Taka kompromitacja nast¹pi, wed³ug niego, gdy powstanie w
Polsce katolickie pañstwo wyznaniowe, w którym zasady religijne
wpajaæ by mia³a ludziom policja, prokuratura i bezpieka. Wreszcie
redaktor naczelny „Gazety Polskiej” stwierdza, ¿e uwa¿a siê za pol-
skiego inteligenta i dlatego jest przeciw „narodowo-katolickiemu
ob³êdowi”, polowaniu na masonów, libera³ów i kosmopolitów.

Komentuj¹c powy¿sze myœli Wierzbickiego zauwa¿y³em, ¿e g³oszo-

na przez niego koncepcja polskoœci zosta³a skonstruowana przez Wiel-
kiego Mistrza polskich „szkotów” Jana Józefa Lipskiego w jego pracy
„Dwie ojczyzny, dwa patriotyzmy”, a koncepcja polskiego inteligenta
utworzona przez „duchowego” syna Lipskiego Adama Mickiewicza w
materialne pt. „To ja jestem polskim inteligentem”, który swego czasu
ukaza³ siê w „Polityce” (nr 6/1993). Zwróci³em uwagê na to, ¿e jest to
styl ju¿ nie tyle Michnika ale wrêcz Urbana i do tego coœ takiego co nie

133

background image

mo¿na inaczej nazwaæ jak „masoñskie pop³uczyny”.

Uleganie intelektualnym czy lepiej ideologicznych wp³ywom

masonerii to jedna sprawa, a wspieranie jej, promowanie czy
choæby obrona to druga. Jaki wiêc jest stosunek Wierzbickiego do
masonerii? W artykule „Epigoñskie zaæmienie... „ stwierdza on je-
dynie, w zwi¹zku z tym zagadnieniem, ¿e jest przeciw „polowaniu
na masonów”. Có¿ to mo¿e znaczyæ? Na pytanie to ³atwo odpo-
wiedzieæ po lekturze jego artyku³u z czerwca 1997 roku pt. „Ma-
soñskie olœnienie”. (Gazeta Polska nr 26 z 25.06.97 r., s.12-15).

Ka¿demu kto weŸmie ten artyku³ do rêki rzuci siê w oczy przede

wszystkim towarzysz¹ca mu, umieszczona w ramkach i wyt³uszczo-
na krótka informacja dotycz¹ca masonerii. Dowiadujemy siê wiêc,
¿e masoni: „Kultywuj¹ cnoty etyczne w duchu idea³ów Oœwiecenia i
rewolucji francuskiej, prowadz¹ dzia³alnoœæ spo³eczn¹, pomagaj¹
sobie nawzajem, maj¹ miêdzynarodowe kontakty. Chc¹ prowadziæ
ludzkoœæ drog¹ niwelowania narodowych podzia³ów, ku uniwersal-
nej solidarnoœci”. W artyku³ wmontowane s¹ jeszcze dwie takie
ramki. W jednej z nich odnajdujemy fragmenty „Konstytucji masoñ-
skiej” z 1723 r. Dowiadujemy siê z nich przede wszystkich, ¿e ma-
soni maj¹ byæ „dobrymi i prawymi ludŸmi honoru i uczciwoœci”, ¿e
mason winien byæ „spokojnym poddanym w³adzy cywilnej, gdzie by
tylko nie mieszka³, b¹dŸ pracowa³, gdy¿ mularz nigdy nie jest zain-
teresowany spiskami i konspiracjami przeciwko spokojowi i dobro-
bytowi Narodu. „ W trzeciej ramce znajduje siê fragment „Oœwiad-
czenia konferencji biskupów niemieckich” z 1980 r., które choæ od-
nosi siê krytycznie do masonerii to jednak jest dokumentem najbar-
dziej, spoœród innych tego typu dokumentów wydanych przez lokal-
ne autorytety koœcielne, stonowanym, wstrzemiêŸliwym, ugodo-
wym. Mo¿na tu od razu postawiæ pytanie - dlaczego „Gazeta Pol-
ska” nie prezentuje oficjalnego stanowiska Koœcio³a lecz jeden z
wielu dokumentów „lokalnych”, który mo¿e mieæ znaczenie tylko w
danym miejscu i czasie i tylko wtedy gdy, jak g³osi to najwa¿niejszy
w tej mierze dokument Koœcio³a (por. rozdzia³ I tej ksi¹¿ki), nie zmie-

134

background image

nia intencji Urzêdu Nauczycielskiego Koœcio³a?

Artyku³ Wierzbickiego zaczyna siê od przypomnienia s³ów papie-

¿a Jana Paw³a II o „pos³udze myœlenia”. Wierzbicki wyci¹ga z tego
taki wniosek, ¿e papie¿ przeciwstawia siê w ten sposób wszelkim
zabobonom w tym równie¿ (a mo¿e przede wszystkim?) zabobo-
nowi, który ka¿e oskar¿aæ o wszystko masonów i tropiæ ich na ka¿-
dym kroku. Zabobon ten jest, wed³ug Redaktora Naczelnego „Ga-
zety Polskiej”, zabobonem politycznym zrodzonym z „totalnego
braku zaufania”, nakazuj¹cym „taki sposób patrzenia na rzeczywi-
stoœæ, w którym wiedzê zastêpuje pog³oska, ksi¹¿kê napisan¹ przez
specjalistê propagandowa broszura lub ulotka, logikê emocja”.
„¯ywio³em” tego typu zabobonu jest „oparte nie na faktach, tylko
na maglu i umocnione bezgraniczn¹ wiar¹ w ten magiel podejrze-
nie”. Zabobon taki, jak stwierdza autorytatywnie Wierzbicki, „wyka-
zuje pogardê dla prawdy”. Efekt „zara¿enia siê” takim zabobonem
przez jakiegoœ cz³owieka ma wygl¹daæ w sposób nastêpuj¹cy: „Gdy
jacyœ tam ludzie spieraj¹ siê, strzêpi¹ jêzyki, szukaj¹, uœmiecha siê
pob³a¿liwie. Posiad³ prawdê. W³aœciwie to sta³ siê Bogiem. „

Efekt ten w Polsce dotyka, wed³ug Wierzbickiego, wielu œrodo-

wisk: „Oto grono osób, na ogó³ z marginesów ugrupowañ i koali-
cji antykomunistycznych, dozna³o w³aœnie olœnienia i w jednym
przenikliwym b³ysku ujrza³o przyczynê wszystkich nieszczêœæ na-
szej ojczyzny i wszystkich drañstw tego œwiata w tajnej miêdzyna-
rodowej organizacji, w której panowie w rytualnych fartuszkach
spotykaj¹ siê przy œwiecach, by poci¹gaæ za sznurki spraw œwiato-
wych. Dowiadujemy siê od owych posiadaczy (ca³ej prawdy(, ¿e
diabe³ nie interesuje siê ju¿ ¿adnym innym miejscem ani zak¹tkiem
tego œwiata: uwi³ sobie gniazdko w lo¿ach masoñskich i przebywa
ju¿ tylko tam. (...) Powiadaj¹ nam owi (odkrywcy(, ¿e ten diabe³ ju¿
w³aœciwie rz¹dzi ca³ym œwiatem: Organizacjê Narodów Zjednoczo-
nych za³o¿yli masoni, Uniê Europejsk¹ za³o¿yli masoni, sekreta-
rzem NATO jest pewnie mason. Co gorsza ten diabe³ rz¹dzi ju¿ rów-
nie¿ nasz¹ ojczyzn¹. Myœmy myœleli, ¿e unijnoeseldowski uk³ad po-

135

background image

lityczny, nomenklatura postkomunistyczna w gospodarce, postko-
munistyczna agentura. Okazuje siê, ¿e byliœmy w b³êdzie”.

Wszystko to wiêc bzdury i urojenia. A jaka jest prawda? Wierz-

bicki oczywiœcie j¹ zna, zna j¹ do koñca i jest pewny, ¿e jego wie-
dza jest rzetelna i pe³na. Stwierdza wiêc: „Przykro odzieraæ ze z³u-
dzeñ ludzi, którzy ¿yj¹ w euforii olœnienia, ale masoni nie trzês¹
Polsk¹. (...) Przykro psuæ przyjemnoœæ ludziom, którzy s¹dz¹, ¿e
posiedli prawdê, ale masoni nie trzês¹ œwiatem”. Polsk¹ rz¹dzi le-
wica, œwiatem ró¿ne miêdzynarodowe, konkuruj¹ce ze sob¹ orga-
nizacje finansowe. A co z masonami? Jan Józef Lipski, co prawda
nale¿a³ do masonerii ale „lo¿a masoñska nie by³a nigdy potrzebna
jako ewentualny oœrodek krystalizacyjny” i „nie masoñskie powi¹-
zania J.J. Lipskiego stanowi³y o jego atrakcyjnoœci jako cz³onka
KOR, tylko jego akowski rodowód”. A poza tym, przecie¿, stwier-
dza Wierzbicki, komuniœci przeœladowali zawsze masonów w ca-
³ym komunistycznym œwiecie, masonom zaœ sprzyja³ Pi³sudski.
Masonami byli wybitni Polacy tacy jak Walery S³awek, Kazimierz
Bartel, Edward Rydz-Œmig³y, Andrzej Strug, Adam Koc itd.

Ci, co tropi¹ masonów, mówi Redaktor Naczelny „Gazety Pol-

skiej”, znajduj¹ ich tylko w „maglu” na zasadzie plotki, pomówie-
nia, „dowodu” typu „by³ koleg¹ Lipskiego” albo jego „dziadek wal-
czy³ w Legionach Pi³sudskiego”. Tak wiêc, konkluduje Wierzbicki:
„Zabobon nie daje swym ofiarom ¿adnych szans”.

Wierzbicki przyznaje, ¿e stanowisko Koœcio³a wobec masonerii

jest krytyczne bo masoneria „jest ruchem wolnomyœlicielskim” bo
„wchodz¹c doœæ bezceremonialnie w rejon specjalnych zaintereso-
wañ i powinnoœci Koœcio³a (sfera ¿ycia duchownego, obyczajów,
moralnoœci), musia³a wywo³aæ krytyczn¹ reakcjê i wywo³a³a”. Ko-
œció³ podtrzymuje to negatywne stanowisko jednak z³agodzi³ „for-
mê swych wypowiedzi nawet (w latach szeœædziesi¹tych i siedem-
dziesi¹tych tego wieku) próby rewizji stosunku do masonerii”.

Tak na marginesie. To wszystko pó³prawda. Szczególnie ta

ostatnia informacja. Koœció³ w takim kontekœcie to Urz¹d Nauczy-

136

background image

cielski Koœcio³a. Ten zaœ nigdy nie dokonywa³ „próby rewizji” swo-
jego stosunku do masonerii. W pewien dialog wchodzi³y z ni¹ tyl-
ko nieliczni biskupi Zachodu. Dialog ten jednak udowodni³, ¿e o
¿adnym zbli¿eniu czy „rewizji” nie mo¿e byæ mowy.

W dalszej czêœci swojego artyku³u Wierzbicki zaczyna ju¿ wali z

najgrubszej rury. S³owo „mason” to w Polsce eufemizm. Zastêpu-
je ono po prostu s³owo „¯yd”. Tak wiêc: „Je¿eli masonami byli
Abraham, Józef z Nazaretu i œw. Piotr, je¿eli masonkami by³a Ra-
chela i Maria Magdalena, to nareszcie siê wyjaœnia, w jakim celu i
w czyim imieniu „¯yd” Józef Pi³sudski poleca³ „¯ydowi” Edwardo-
wi Rydzowi Œmig³emu umacniaæ w samym œrodku Rzeczpospoli-
tej macki straszliwej masoñskiej oœmiornicy”.

Przeciwnicy masonerii to wiêc antysemici i kompletne oszo³o-

my. Z tego wynika, ¿e staæ ich na zrobienie najbardziej piramidal-
nej g³upoty i bzdury. Jaka to by³aby g³upota i bzdura? Ano taka,
stwierdza Wierzbicki, ¿e mog¹ ¿¹daæ lustracji antymasoñskiej.

„Propagandziœci masoñskiego olœnienia tworz¹ sektê „mimo wo-

li” - „sami zamieniaj¹ siê w sektê, zamkniêt¹, hermetyczn¹, nie kon-
taktuj¹c¹ siê z otoczeniem, pos³uguj¹c¹ siê w³asnym sekciarskim
dialektem, fanatycznym, krzykliwym, egzotycznym”. Dowodem na
to, ¿e jest to taka zaœlepiona sekta s¹, twierdzi Wierzbicki, s³owa i za-
chowania Jana Paw³a II, „któremu wszyscy przyznajemy prawo do
wypowiadania siê w imieniu wspólnoty” i który „zna bardzo dobrze
realia wspó³czesnej rzeczywistoœci”, jest „najlepiej poinformowanym
cz³owiekiem na œwiecie”. O jakie s³owa i zachowania Papie¿a tu cho-
dzi? O te, których nie wypowiedzia³ i nie podj¹³: „Czy je¿eliby Jan Pa-
we³ II podziela³ pogl¹d, i¿ wolnomularstwo rz¹dzi œwiatem i ¿e jest
najwiêksz¹ ze wspó³czesnych plag, to by nam o tym nie powiedzia³?

Ta antymasoñska sekta, stwierdza wreszcie Wierzbicki, jest bar-

dzo szkodliwa. Po pierwsze dlatego, ¿e otumani³a tysi¹ce Pola-
ków. Po drugie, bo to Ÿród³o kompromitacji dla Polski. Po trzecie,
bo to rozbija „duchow¹ jednoœæ obozu antykomunistycznego”, a
co za tym idzie utrudnia „ukrócenie dominacji postkomunistów”.

137

background image

Po czwarte, s³u¿y to interesom Moskwy i przez ni¹ jest inspirowa-
ne bo wymierzone jest „przeciw atlantyckim aspiracjom Polski”,
bo jest to akcja „dyskredytowania Zachodu, ukazywania go jako
gniazda wszelkiego z³a”. Po pi¹te, jest to „zagro¿enie dla zasad,
które powinny regulowaæ w spo³eczeñstwie strukturê politycznej
sceny” bo ludzie „powinni siê ró¿niæ pogl¹dami, pogl¹dami, a nie
wygl¹dami, przewidzianymi, strachami i urojeniami”.

Jakie wnioski powinni, wed³ug Wierzbickiego, rozs¹dni ludzie z

tego wszystkiego wyci¹gn¹æ?

Przede wszystkim nie wolno poruszaæ sprawy masonerii ani robiæ

przeciwko niej nagonki. Trzeba zostawiæ tê kwestiê w rêkach w³adz.
Je¿eliby nawet za³o¿yæ teoretycznie, ¿e masoneria mog³aby kiedyœ
Polsce zagroziæ to w³adze sobie poradz¹ choæby w taki sposób jak w
Wielkiej Brytanii bo przecie¿ „w pañstwie cywilizowanym rozwi¹zuj¹
ten problem nie samozwañczy inkwizytorzy, nie oddzia³y partyjnych
¿andarmerii, tylko powo³ane do tego legalne instytucje”.

Nastêpnie powinny tu zadzia³aæ elity i „z pogard¹ odrzuciæ zabo-

bon” oraz „nie daæ siê zakrzyczeæ, sterroryzowaæ, zaszanta¿owaæ
ludziom, którzy wrzaskiem usi³uj¹ przelicytowaæ wszystkich Pola-
ków w polskoœci”, a wreszcie „przywo³aæ do porz¹dku samozwañ-
czych inkwizytorów i lustratorów”.

W zasadzie omawiany wy¿ej artyku³ Wierzbickiego nie wymaga

komentarza. Jest klasycznym przyk³adem propagandy w najgor-
szym stylu, propagandy, która ignoruj¹c fakty lub je przeinaczaj¹c
próbuje zarazem sama je kreowaæ, propagandy w sposób rzucaj¹-
cy siê w oczy s³u¿¹cej masonerii. Warto jednak chyba, przynaj-
mniej, dokonaæ tu kilku uwag na marginesie.

Zobaczymy, problem istnienia w Polsce ludzi, którzy zauwa¿aj¹ ma-

soneriê i którzy przeciwko niej w taki czy inny sposób wystêpuj¹ lub
choæby próbuj¹ wystêpowaæ uznany jest w „Gazecie Polskiej” za tak
wa¿ny, ¿e podejmuje go sam Redaktor Naczelny rzucaj¹c tu na szalê
ca³y swój autorytet, nara¿aj¹c go, zdaj¹c sobie sprawê z tego, ¿e zosta-
nie on, byæ mo¿e powa¿nie, uszczuplony. Ma³o tego artyku³ poœwiêco-

138

background image

ny temu problemowi jest chyba najbardziej obszernym materia³em w
historii „Gazety Polskiej” - obejmuje cztery pe³ne, bite strony.

Zobaczymy Wierzbicki robi wszystko, dos³ownie wszystko, by na-

stawiæ negatywnie swoich czytelników do tych którzy wystêpuj¹ prze-
ciwko masonerii. Stosuje tu nawet najbardziej prymitywny (ale czêsto
te¿ najbardziej skuteczny) sposób - atakuj¹c nieistniej¹ce zabobony
stara siê wytworzyæ nowy zabobon o istnieniu w spo³eczeñstwie pol-
skim jakiejœ szaleñczej, wp³ywowej sekty, która stanowi dla Polski wiel-
kie realne niebezpieczeñstwo, która ow³adniêta jest jakiœ szaleñstwem
tworz¹c spisek przeciwko spiskom, których nie ma. Wierzbicki doko-
nuje prostego zabiegu. Atakuj¹ mosoneriê, potrzebuj¹ wroga, daæ im
go w postaci ³udz¹co przypominaj¹cej masoneriê antymasonerii.

Tak na marginesie. Wierzbicki przy okazji sam siê ods³ania bo

kreuj¹c fanatycznych tropicieli masonerii (której, wed³ug niego nie
ma) prezentuje siê sam jako fanatyczny tropiciel tych tropicieli
(których, w istocie przecie¿, nie ma). Stawia wiêc tym samym,
chc¹c nie chc¹c, znak równoœci pomiêdzy nimi i sob¹.

Wreszcie g³ówny cel artyku³u. Jaki on jest? Nie trzeba zbyt dro-

biazgowo analizowaæ tego artyku³u, by dojœæ do wniosku, ¿e chodzi
tu nie tylko o neutralizacjê „antymasonów” ale równie¿ o nastawie-
nie pozytywne czytelników do wspó³pracy z Uni¹ Wolnoœci („prze-
ciwko komuchom i oszo³omom”), do NATO i Unii Europejskiej („dla
dobra Polski i w obronie przed Moskw¹”). Przy okazji mamy te¿ do
czynienia z promocj¹ typowo masoñskiej wizji demokracji - b¹dŸcie
bierni, nie bierzcie spraw w swoje rêce, zdajcie siê na polityków i
urzêdników, to oni s¹ uprawnieni, kompetentni itp., itd.

Wierzbicki po latach manifestowanego „p³yniêcia pod pr¹d” nagle

zaczyna zachowywaæ siê jak typowy „poputczik” (jeden z dziennika-
rzy mianem „poputczików” okreœla³ rotarian jako tych, którzy w ja-
kimœ sensie s¹ na us³ugach masonerii) i to swego rodzaju „supero-
poputczik” bo s³u¿¹cy na kilku frontach (masoneria, Unia Wolnoœci,
NATO, Unia Europejska). A mo¿e jest on takim sobie zwyk³ym „po-
putczikiem”? Mo¿e jest to po prostu jeden i ten sam front?

139

background image

Czy marzenia Wielkiego Mistrza s¹ bliskie realizacji?

Do 1994 roku masoneria w Polsce nie przyznawa³a siê do tego, ¿e

jej celem jest stworzenie jednego œwiatowego pañstwa, w którym
rz¹d objêliby masoni. W 1994 r. ukaza³ siê nr 3/4 „Ars Regii” (dato-
wany na 1993 r.), w którym opublikowano programowy dokument
masonerii polskiej pt. „ Przes³anki i wytyczne ustrojowe”, dokument,
który powsta³ w czasie trwania II wojny œwiatowej. Dowiadujemy siê
z niego, ¿e wszelkie z³o na œwiecie bierze siê st¹d, i¿ jest wiele suwe-
rennych pañstw, wiele narodów, opcji œwiatopogl¹dowych. Ta ró¿no-
rodnoœæ le¿y, wed³ug masonów, u pod³o¿a wszelkich konfliktów, jest
te¿ bezpoœredni¹ przyczyn¹ kryzysów gospodarczych i braku szyb-
kiego, harmonijnego rozwoju i postêpu ludzkoœci. Nale¿y zatem,
stwierdzaj¹ masoni, powo³aæ „Œwiatowy Zwi¹zek Pañstw i Wspólnot
Narodowych”, których by³by „wyposa¿ony w nadrzêdn¹ suweren-
noœæ z w³asn¹ egzekutyw¹”. Ograniczenie suwerennoœci poszczegól-
nych pañstw oraz uprawnienia jakie otrzyma³by ten nowy twór mia-
³yby taki charakter i zakres, ¿e mo¿na by w istocie, mówiæ ju¿ tylko o
jednym pañstwie obejmuj¹cym ca³¹ kulê ziemsk¹..

W „Wolnomularzu Polskim” nr 5 (bez daty wydania), który uka-

za³ siê gdzieœ na pocz¹tku 1995 r. znaleŸæ mo¿emy bardziej aktual-
ny materia³ dotycz¹cy tego zagadnienia - artyku³ Zbigniewa Gerty-
cha pt. „O humanizm uniwersalny”. Czytamy w nim, miêdzy inny-
mi: „W latach szeœædziesi¹tych idea œwiatowego Rz¹du, Parlamen-
tu i Konstytucji otrzyma³a poparcie od noblistów, by³ych prezyden-
tów, premierów, ministrów, œwiatowej s³awy naukowców, finansi-
stów oraz przedstawicieli organizacji pozarz¹dowych (...) Wœród
nich znajduje siê 10 osobistoœci z Polski. Przypad³ mi zaszczyt byæ
tak¿e cz³onkiem Tymczasowego Parlamentu Œwiata. W 1968 roku
Konwent Œwiatowej Konstytucji obraduj¹cy w Szwajcarii i w Niem-
czech podj¹³ pracê nad Konstytucj¹ Œwiata. W 1977 roku opraco-
wany projekt Konstytucji dla Federacji Œwiata podpisa³o kilkuset

140

background image

uczestników. Od tego czasu mia³y miejsca miêdzynarodowe spo-
tkania, które przemieni³y siê w Tymczasowy Parlament Œwiata.

Pezetperowskim prominentem by³ w latach 1955-1990 Zbi-

gniew Gertych pose³ na sejm w latach 1957-65 i 1980-1985, wi-
cemarsza³ek sejmu w latach 1982-1985, wiceprezes Rady Mini-
strów w latach 1985-1987, cz³onek Centralnej Komisji Kontroli
Partii w latach 1975-1981, nota bene, tak¿e cz³onek masoñskiego
Tymczasowego Parlamentu Œwiata - inicjatywy maj¹cej stanowi
wstêp do powo³ania Rz¹du Œwiatowego.

Gertych stwierdza te¿, ¿e w 1978 r. powsta³o stowarzyszenie Fe-

deracja Œwiata, a obecnie prace jego cz³onków koncentruj¹ siê na
udoskonalaniu projektu Konstytucji Œwiata oraz na realizacji pod-
stawowego celu „poprzez ratyfikacjê przez rz¹dy i parlamenty,
prace przygotowuj¹ce wybory œwiatowego parlamentu i utworze-
niu œwiatowego rz¹du.

Zauwa¿ymy, tak na marginesie, ¿e masoni, którzy maj¹ pe³ne

usta demokracji, którzy mówi¹ nawet „nie ma masonerii bez de-
mokracji, nie ma demokracji bez masonerii” tworz¹ sobie œwiato-
w¹ konstytucjê, powo³uj¹ œwiatowy parlament, ustalaj¹ przysz³y
kszta³t œwiata ignoruj¹c ca³kowicie wolê spo³eczeñstw. Có¿ to za
demokracja? Có¿ to za parlament, który de facto, powo³uje sam
siebie? Chrzeœcijañska demokracja to demokracja, której pole
dzia³ania zakreœla (i ogranicza) prawda i dobro. Masoñska demo-
kracja to, jak wynika z tego, co mówi¹ i robi¹ masoni, demokra-
cja, w której podmiotem s¹ wy³¹cznie sami masoni?

W jaki sposób masoneria chce doprowadziæ do powstania jed-

nego œwiatowego pañstwa? Z masoñskich dokumentów wynika-
³oby, ¿e nie ma to byæ proces rewolucyjny lecz ewolucyjny. Z
„Przes³anek i wytycznych ustrojowych” dowiadujemy siê, ¿e
„Œwiatowy Zwi¹zek Pañstw powinien sk³adaæ siê z niewielkiej gru-
py pañstw najpotê¿niejszych oraz kilku potê¿nych bloków (federa-
cji) pañstw mniejszych”.

141

background image

Pierwszym etapem tej ewolucji mia³by zatem byæ proces integra-

cji pañstw mniejszych w pewnego rodzaju „nadpañstwa”. W czasie
II wojny œwiatowej masoni polscy uwa¿ali, ¿e w Europie powinny
byæ trzy takie „nadpañstwa„: Zwi¹zek Sowiecki, jakaœ wspólnota
pañstw zachodnich i Blok Pañstw Œrodkowo-Europejskich obejmu-
j¹cy: Polskê, Czechos³owacjê, Wêgry, Austriê, pañstwa ba³kañskie,
Rumuniê, Turcjê i pañstwa skandynawskie z Finlandi¹.

Dziœ wiedzieliby, jak wszystko na to wskazuje, ju¿ tylko dwa ta-

kie organizmy - coœ na kszta³t Zwi¹zku Socjalistycznych Republik
Radzieckich (czy, jak kto woli, Wspólnoty Niepodleg³ych Pañstw)
i Zwi¹zku Socjalistycznych Republik Europejskich (czy jak kto wo-
li, Unii Europejskiej).

Unia Europejska jest g³ównym przedmiotem zainteresowania ma-

sonerii polskiej. Mo¿na powiedzieæ, z perspektywy roku 1999, ¿e
wszystkie dzia³ania tak polskich „szkotów” jak i „francuzów” podej-
mowane przez nich w drugiej po³owie XX wieku by³y, i s¹ skupione,
faktycznie, na prowadzeniu do powstania tego „nadpañstwa”.

Po pierwsze, przygotowaniu do tego mia³o s³u¿yæ zbudowanie

w Polsce odpowiedniego (okr¹g³osto³owego) uk³adu politycznego
i gospodarczego, uk³adu takiego, który, ze swojej istoty, by³by tyl-
ko i wy³¹cznie odskoczni¹ - bram¹ do Unii Europejskiej.

Po drugie, stworzenie wœród polskojêzycznych elit i, o ile to mo-

¿liwe, wœród ca³ego spo³eczeñstwa prounijnej intelektualnej, oby-
czajowej, kulturowej, atmosfery - swego rodzaju ideologii, a na-
wet, mo¿na by powiedzieæ, religii Unii Europejskiej.

Po trzecie, swego rodzaju spacyfikowanie - zepchniêcie na margi-

nes, oœmieszenie, wyciszenie, zredukowanie wszelkich autorytetów i
œrodowisk antyunijnych i niedopuszczanie do powstania nowych.

Po czwarte, dokonanie takich przekszta³ceñ w polskiej gospodar-

ce, prawodawstwie (w pierwszym rzêdzie doprowadzenie do uchwa-
lenia odpowiedniej konstytucji, co ju¿ siê sta³o), strukturze pañstwa,
kulturze (tak¿e w mass mediach), szkolnictwie, religijnoœci (a wiêc

142

background image

tak¿e w samym Koœciele) itp., których efektem by³aby faktyczna, wy-
przedzaj¹ca znacznie formaln¹, wszechstronna i w punkcie dojœcia,
ca³kowita integracja z Uni¹ Europejsk¹, integracja przeprowadzana w
sposób nie do koñca zauwa¿ony przez spo³eczeñstwo, i w pewnym
momencie, wprost uniemo¿liwiaj¹ca mu podjêcie jakiejkolwiek decy-
zji. Po prostu gdy ta integracja przekroczy pewn¹ granicê Polska, de
facto, niezale¿nie od formalnych decyzji politycznych i woli spo³e-
czeñstwa stanie siê integraln¹ czêœci¹ Unii.

Wydaje siê, ¿e masoneria polska uœwiadomi³a sobie ju¿ gdzieœ na

pocz¹tku lat dziewiêædziesi¹tych, ¿e Unia Europejska jest nie tylko
jej podstawowym celem ale równie¿ swego rodzaju ostatni¹ desk¹
ratunku, ¿e w sytuacji gdy Polska pozostawa³aby w pe³ni niepodle-
g³ym pañstwem szanse masonerii na utrzymanie i powiêkszenie
swoich wp³ywów we wszystkich mo¿liwych porz¹dkach w naszym
kraju by³yby nik³e. Pisa³em o tym ju¿ sporo w poprzedniej ksi¹¿ce
na temat masonerii. Tutaj wiêc przypomnê tylko i rozwinê kilka tez.

Sytuacja w Polsce po 1989 r. ³udz¹co przypomina, w pewnych

perspektywach, sytuacjê po 1918 r. Obecnie zachodzi zatem analo-
giczny do tamtego proces, w efekcie którego nast¹pi³a znaczna ma-
sonizacja ¿ycia publicznego i œwiadomoœci spo³ecznej. W proces ten
uwik³ana jest dziœ wiêkszoœæ elit politycznych. Elity te zinfiltrowane i
przenikniête przez lo¿e realizuj¹, choæ mo¿e nie zawsze œwiadomie,
ich plany. Masoneria polska ograniczona liczebnie (prawdopodobnie
oko³o 500 osób) chc¹c osi¹gn¹æ zamierzone efekty prawie w ca³oœci
zaanga¿owa³a siê bezpoœrednio w dzia³alnoœæ publiczn¹. Tak wiêc
odejœcie od w³adzy i utrata wp³ywów przez aktualne elity poci¹gnê³a-
by za sob¹ marginalizacjê masonerii. Gwarancjê unikniêcia tego da-
je masonerii tylko i wy³¹cznie wejœcie Polski do Unii Europejskiej.

Wejœcie to poci¹ga³oby za sob¹ stabilizacjê i konserwacjê istnie-

j¹cego uk³adu politycznego (a wiêc obecnych elit) oraz nie tylko
utratê niepodleg³oœci i suwerennoœci przez Polskê (poddanie jej
obcej w³adzy) ale równie¿ zanik demokracji, czy mówi¹c ogólniej,

143

background image

wszelkiej podmiotowoœci spo³ecznej i pañstwowej tak pojedyn-
czych obywateli, jak i mniejszych, i wiêkszych ich wspólnot. Spo-
³eczeñstwo polskie zosta³oby sparali¿owane przez wszechobecne
unijne prawo, rozbite na konkuruj¹ce ze sob¹ euroregiony i praw-
dopodobnie, w wyniku dzia³ania okreœlonych mechanizmów eko-
nomicznych, rozproszone po ca³ej Europie i wymieszane, tak¿e na
terenie Polski, z przedstawicielami innych narodowoœci.

W efekcie „integracji cywilizacyjnej, kulturowej i œwiatopogl¹do-

wej” nast¹pi³oby równie¿ nowe wynarodowienie, którego skut-
kiem by³oby przekszta³cenie narodu polskiego w jedn¹ z wielu eu-
ropejskich mniejszoœci narodowych, które zachowywa³yby swój
„folklor” ale nie posiada³y jakiejkolwiek narodowej (jak i pañstwo-
wej), faktycznej podmiotowoœci.

Zauwa¿my, ¿e podkreœla to nawet George Soros w swojej naj-

nowszej ksi¹¿ce stwierdzaj¹c: „ Moje ¿ydowskie pochodzenie jest
w moim pojêciu to¿same z przynale¿noœci¹ do pewnej mniejszo-
œci. (...) O tym, ¿e wyrastam z takiej tradycji mog¹ œwiadczyæ mo-
je fundacje. Z tego powodu tak bardzo przemawia do mnie kon-
cepcja Unii Europejskiej. Ka¿dy naród jest w Unii mniejszoœci¹ i z
tego wzglêdu koncepcja ta wydaje mi siê interesuj¹ca”.

Masoneria polska anga¿uje siê w sprawê integracji Polski z Uni¹

Europejsk¹ nie tylko bezpoœrednio ale równie¿ poprzez u¿ywanie
ró¿nego typu „poputczików” tak pozostaj¹cych œwiadomie na jej
us³ugach jak i, po prostu wszelkiej maœci karierowiczów, konfor-
mistów i unijnych fanatyków (ludzi oczarowanych t¹ ide¹, ludzi,
którym ktoœ odpowiednio „zsynchronizowa³ pó³kule mózgowe”).
Powoduje to, ¿e front „Tak dla UE” poszerzony o ró¿nych kosmo-
politów, „Europejczyków” itp. jest bardzo wp³ywowy, szeroki i
przebiega w poprzek wielu wspólnot i œrodowisk wyznaczaj¹c jed-
n¹ z podstawowych p³aszczyzn „bitwy o prawdê” i „bitwy o Pol-
skê”. Wynika z tego, ¿e w³aœnie tu trzeba skupiæ nasze zaintereso-
wanie i nasz¹ aktywnoœæ.

144


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Mutant wirusa grypy bezprecedensowe zagrożenie dla świata
terroryzm jako zagrożenie dla współczesnego świata, UKW I, Socjologia ogólna
Masoneria jest wielkim zagrożeniem dla Kościoła, Teologia, Religia
Groza świata zagrożenie dla człowieka w literaturze XX lecia
Zagrożenia dla chrześcijaństwa cz I Fundamentalizm żydowski Chabad Lubavitch
Oceń, które z problemów społeczno – ekonomicznych uważasz za najpoważniejsze zagrożenia dla współcze
Energetyka jądrowa szanse czy zagrożenia dla Polski
BARDZO WAŻNE 8 GRUDNIA GODZINA ŁASKI DLA ŚWIATA
Niebezpieczeństwa i zagrożenia dla pracowników kolei
Ocena stanu ryzyka zagrozen dla zawodu, Ochrona Środowiska pliki uczelniane, Ergonomia
inne, 7 Brzezińska, Anna Brzezińska „Dorosłość - szanse i zagrożenia dla rozwoju”
Zagrożenia dla zdrowia wynikające z używania alkoholu, pedagogika
1 Diagnoza dla świataid 8487
Monitoring stanu zagrożeń dla bezpieczeństwa teleinformatycznego Polski
zagrożenia dla bezpiecz Polski
Od krytyki do kryzysu Sposoby reagowania w obliczu zagrożenia dla wizerunku organizacji

więcej podobnych podstron