Gower Hazel The Bears 1 Theirs tłum nieof

background image

THE BEARS 01

THEIRS

Hazel Gower

Nieoficjalne tłumaczenie dla: TequilaTeam

Przekład: bdomelek

Korekta: Dizzyy

background image

ROZDZIAŁ 1

– Ahh. Ohh. Daj spokój. Proszę!

Susie kręciła swoim tyłkiem na łóżku, pchając biodrami do przodu i do

tyłu.

– Jeszcze tylko troszeczkę. Dasz radę. Oddychaj. Argh. Już prawie.

Wstrzymała oddech i położyła się plecami na łóżku.

– Tak, tak.

Leżąc zupełnie nieruchomo, zbyt przerażona, by nabrać nawet niewielką

ilość powietrza, rozejrzała się po swojej sypialni.

– Och, proszę, dopnij się.

Magiczny przedmiot, który jak miała nadzieję pomoże jej utrzymać

wszystko na miejscu, leżał na toaletce z litego dębu na końcu łóżka.

– Kurde!

Pojękując wciągnęła brzuch tak bardzo jak to było możliwe i powoli

przesunęła się na łóżku. Westchnęła z ulgą, kiedy dotarła na brzeg i spuściła

nogi w dół łóżka a wszystko pozostało na swoim miejscu. Susie odetchnęła z

ulgą by po chwili usłyszeć odgłos rozdarcia.

– Kurwa!

Jęknęła, wstała z łóżka i podeszła do szafki, aby poszukać ubrania, w

które mogłaby się zmieścić.

Godzinę później usiadła w nogach łóżka, spoglądając na swoje odbicie w

lustrze toaletki. Podczas tej obserwacji, łzy jak grochy płynęły po jej policzkach.

Szloch wyrwał się ze ściśniętego gardła.

background image

– Odmawiam kupowania spodni w rozmiarze osiemnastym.

Ocierając oczy spojrzała w dół na swój brzuch.

– Pozbędę się ciebie. Nie poddam się tym razem, tak jak to było, kiedy

musiałam kupić ubrania w rozmiarze szesnastym.

Prostując ramiona spojrzała sobie w oczy.

– Susan Ellen Sanden w tej chwili założysz spodnie dresowe i pójdziesz

zapisać się na siłownię. A kiedy już tam będziesz, skorzystasz ze swoich

oszczędności, aby opłacić osobistego trenera.

Jej odbicie spojrzało na nią, nie chcąc wydać jej ciężko zapracowanych

oszczędności. Susie ponownie spojrzała w dół na swój brzuch i zaciskając zęby,

wstała wciągając spodnie dresowe. Odwracając się do lustra z szerokim

uśmiechem, chwyciła prześcieradło i przykryła nim lustro.

– Nie spojrzę na ciebie do momentu osiągnięcia celu, jakim jest utrata

wagi. Wrócę tu, gdy będę nosiła rozmiar dziesiąty.

****

Stojąc przed Zdrowymi Ciałami, Susie dyskutowała sama ze sobą czy

powinna to naprawdę zrobić. Może powinna ponownie tańczyć albo grać w

netball. Kogo chciała oszukać? Nie tańczyła od czterech lat, a od ostatniego

razu, kiedy grała w netball minęło jeszcze więcej czasu. Biorąc głęboki oddech,

obciągnęła rąbek swojej koszulki, upewniając się, że zakrywa przyczynę, dzięki

której się tu zjawiła i przeszła przez drzwi.

Nie było tak źle, jak myślała. Przez cały czas, kiedy przejeżdżała obok

siłowni, wyobrażała sobie szczupłych, umięśnionych i pięknych ludzi, którzy

dobrze się bawią, nigdy się nie pocąc, nie dysząc i z całą pewnością bez

obwisłych kawałków ciała wylewających się z ich ubrań albo człapiących

background image

wokół. Susie była przyjemnie zaskoczona, że w tym przypadku tak nie było.

Och, pewnie, że była tam wspaniała blondynka, z dużymi piersiami, kilka

opalonych kobiet tu i tam, i mignęła jej muskularna klata jakiegoś ogiera albo

nawet dwóch, ale przede wszystkim ujrzała ludzi o różnych kształtach i

rozmiarach.

Zmierzając w stronę recepcji, gdzie siedziała ładna brunetka pisząc coś na

komputerze, Susie zaczekała cierpliwie na odwzajemnienie powitania. Kobieta

spojrzała w górę znad ekranu uśmiechając się powiedziała.

– Dzień dobry. W czym mogę pomóc?

Susie posłała jej coś, co miała nadzieję, że mogłoby uchodzić za uśmiech,

wzięła głęboki wdech i odpowiedziała.

– Cześć, chciałabym dowiedzieć się, jak mogę zostać członkiem.

Kobieta wstała, a jej uśmiech stał się jeszcze większy. Zlustrowała Susie

od góry do dołu, a ta mogłaby przysiąc, że zobaczyła jak w jej oczach zabłysnął

symbol dolara, zanim przeszła dalej.

– Witamy w Zdrowych Ciałach. Jestem Gwen. Chodźmy porozmawiać do

jednego z naszych pokoi, dzięki czemu będziemy mogli przekonać się, jaki

rodzaj członkostwa jest dla ciebie odpowiedni.

Wyszła zza recepcyjnego biurka i skierowała się do pokoju, w którym stał

jedynie stół, szafki na dokumenty i komputer. Gładkie białe ściany były skąpo

przyozdobione tylko dwoma plakatami. Jeden przedstawiał piramidę żywności a

drugi prezentował piękno kobiecych i męskich postaci.

Gwen usiadła za biurkiem i gestem wskazała Susie, by spoczęła na

jednym z dwóch krzeseł po przeciwnej stronie. Kiedy usiadła, Gwen zapisała

coś na komputerze, po czym spojrzała do góry i skoncentrowała się na niej.

background image

– Czy masz jakiś pomysł, co próbujesz osiągnąć przychodząc tutaj? Na

przykład, ile razy w tygodniu będziesz tu przychodzić? Czy twoim celem jest

uzyskanie ogólnej sprawności fizycznej, czy utrata wagi? Czy chcesz dołączyć

do grupy, czy mieć osobistego trenera?

Susie gapiła się na Gwen przytłoczona jej szybkimi, jak wystrzał z

pistoletu, pytaniami.

– Um, ach …

Oczy Gwen złagodniały.

– Czy chciałabyś po prostu zorientować się w tym wszystkim sama?

Pytam cię o to wszystko, by wiedzieć jaki rodzaj członkostwa będzie ci najlepiej

odpowiadał, nie chcę sprawić, byś czuła się nieswojo.

– Nie wiem. Chyba będę musiała porozmawiać z dietetykiem, ponieważ

naprawdę nie przepadam za owocami i jakimikolwiek zdrowymi przekąskami.

Robię to …

Susie wzięła głęboki oddech i powoli go wypuściła, zanim usłyszała

pukanie do częściowo otwartych drzwi.

Słowa zamarły jej na końcu języka, kiedy gapiła się na okaz, którego co

najmniej dziewięćdziesiąt procent żeńskiej populacji i prawdopodobnie połowa

męskiej, uznałaby za mężczyznę z ich fantazji. Wysoki, zgadywała, że mierzący

dobrze ponad metr osiemdziesiąt, z niebieskimi oczami jaśniejszymi niż niebo w

bezchmurny letni dzień. Miał oliwkową skórę, gęste kruczoczarne włosy i spory

zarost, pokrywający jego szczękę. Lśniące, idealnie białe zęby i grube, pełne

usta wieńczyły jego doskonałą męską twarz. Susie podążyła spojrzeniem w dół

jego ciała, przełykając ślinę, kiedy zobaczyła, że zamiast zakryć swoją

perfekcyjnie wyrzeźbioną klatkę piersiową, jego koszulka wisiała u jego pasa,

częściowo przełożona przez szlufkę paska. O Boże, co za sześciopak. Wyszedł

background image

dopiero spod prysznica i woda spływała w dół jego umięśnionej klatki

piersiowej, a zlizanie każdej kropli do czasu aż byłby suchy, rozbłysło w jej

umyśle. Wymknął jej się jęk, a on uśmiechnął się do niej szeroko. Och, świetnie.

Jeszcze tego jej brakowało, podkochiwania się w kimś, kto tu pracował.

****

Kończąc na dzisiaj, Brian szukał swojej siostry, aby dać jej znać, że

wychodzi. Czując się świeży i zrelaksowany po prysznicu, nie mógł się

doczekać, kiedy wróci do domu i odpocznie. Nic nie cieszyło go bardziej niż

zimne piwko podczas oglądania meczy piłkarskich w piątkowe wieczory. Był na

nogach od czwartej trzydzieści rano, ponieważ dziś była jego kolej, aby

otworzyć siłownię.

Piątkowa noc, to był jego czas lenistwa, jedyna taka noc w tygodniu,

kiedy siadał w salonie i jadł śmieciowe jedzenie, ignorował swoich braci, pił

piwo i skupiał się na futbolu. Potrzebował tych piątkowych nocy, aby odpocząć,

ponieważ w weekendy zawsze był zapracowany.

Odnajdując swoją siostrę w jednym z biur za lekko uchylonymi drzwiami,

zdał sobie sprawę, że musi być tam z nowym klientem. Zastanawiał się czy jej

przeszkadzać, czy też nie. Ale wiedział, że byłaby wkurzona, gdyby nie

powiedział jej, że wychodzi, a ona by go do czegoś jeszcze potrzebowała.

Jednego nauczył się w młodym wieku – nigdy nie złościć samicy niedźwiedzia.

Stukając do drzwi, otworzył je, aby ujrzeć Gwen siedzącą za biurkiem i

rozmawiającą z kobietą, która siedziała na krześle po przeciwnej stronie.

Kobieta miała otwarte usta, jakby zaczęła odpowiadać na pytanie, ale potem

odwróciła się, spojrzała na niego i zamarła. Brian zagryzł policzek, aby

powstrzymać wydostanie się z jego ust chichotu, kiedy czekoladowo brązowe

oczy kobiety rozszerzyły się, jej twarz pokryła się wspaniałym odcieniem różu i

wymknął jej się jęk.

background image

Jego siostra potrząsnęła na niego głową, co zwykle oznaczało, że ma się

zamknąć i wyjść, ale z jakiegoś szalonego powodu wszedł do pokoju, prawie

trzaskając za sobą drzwiami. Kobieta osunęła się z powrotem na krześle i reszta

jej skóry przybrała – podobnie jak jej policzki – wspaniały odcień różu. Och,

była kurewsko urocza. Boże co za dziwne myśli krążyły mu po głowie!

Przesunął się, aby lepiej jej się przyjrzeć, ale po tym jak się skuliła odwracając

od niego, nie mógł tego zrobić tak, aby nie stało się to rażąco oczywiste.

Dołączył więc do swojej siostry po drugiej stronie biurka.

Gwen odwróciła się i rzuciła mu ostre spojrzenie, zanim powiedziała.

– Susie, chciałabym, abyś poznała mojego brata Briana. Brian jest jednym

z naszych najlepszych osobistych trenerów.

Susie skinęła głową, a on ledwie wyłapał ciche „cześć” wychodzące z jej

ust. Brian zauważył, że ich nowa klientka nie spuszczała z niego wzroku.

Uśmiechnął się do siebie i wyprostował ramiona, zadowolony, że jest po

prysznicu i nie założył jeszcze koszulki. Kiedy wziął głęboki oddech, zapach

miodu i jego ulubionych owoców, zaatakował jego zmysły. Cieszył się tym

niebiańskim zapachem mówiąc do swojej siostry.

– Przepraszam, że przeszkadzam. Chciałem dać ci znać, że idę do domu

na resztę dnia. Czy jest coś, co potrzebujesz, żebym zrobił zanim wyjdę?

Kiedy mówił do Gwen nie spuszczał spojrzenia z Susie. Był

zdezorientowany, ta kobieta pod żadnym względem nie była materiałem na

modelkę, i nie potrafił zrozumieć uczuć, które go ogarnęły gdy tylko ją

zobaczył. Nigdy nie interesował się kimś, kto nie wyglądał absolutnie

wspaniale, jak modelka z okładki. Gdyby ktoś poprosił go, by opisał Susie

jednym słowem, użyłby słowa … urocza. Nie dlatego, że nie była ładna –

powiedział sobie – ponieważ myślał, że była. Nawet z tym niechlujnym kokiem

na głowie, który wydawał się nie trzymać dobrze jej gęstych brązowych

background image

włosów, a jej mały delikatny nosek usiany był kilkoma piegami. Chociaż to nie

było to, co go zniewoliło. To były jej oczy. Wydawało się, że ukazują każdą

emocję. Brian wcześniej widywał brązowe oczy wiele razy, ale te były jak

mleczna rozpuszczona czekolada i przyciągały go.

Gwen kopnęła go w nogę, a on potrząsnął głową, odrywając spojrzenie od

kobiety, która pochłaniała jego myśli. Jego siostra uśmiechnęła się do Susie, po

czym zwróciła swoją uwagę z powrotem na niego.

– Gdybyś mógł poczekać …

Kolejne pukanie przerwało Gwen, i tym razem drzwi otworzył Brent.

Brian warknął, kiedy oczy Brenta spoczęły na Susie a ten zatrzymał się w

drzwiach.

– Przepraszam, że wam przeszkadzam, ale dzwonili właśnie do ciebie z

Funtime Day Care, aby dać znać, że Matty się rozchorował, więc chcą abyś ty,

albo ktoś inny przyjechał i go odebrał.

Gwen skinęła głową Brentowi, który przytaknął i wyszedł. Brian

uśmiechnął się, jakby nagle wymyślił doskonały pretekst, spędzenia większej

ilości czasu z Susie.

– Och idź, Gwen. Dokończę tutaj.

Skrzywiła się na niego, po czym zwróciła do Susie.

– Tak mi przykro. Czy miałabyś coś przeciwko żeby to Brian dokończył

zapisywanie cię?

Sympatyczny uśmiech ozdobił oblicze Susie i zamarł, kiedy przemówiła

melodyjnym głosem.

background image

– Nie przepraszaj. Jedź do swojego syna. Rodzina powinna być na

pierwszym miejscu. Zajmuję się opieką nad dziećmi, więc wiem, że kiedy dzieci

są chore chcą do swoich mam.

Susie wstała ze swojego miejsca i uśmiechnęła się, a Brian mógłby

przysiąc, że jego cały świat pojaśniał. Idealne, białe, lśniące zęby, dołeczek w

każdym policzku i kurwa, jej brązowe oczy rozbłysły.

– Może po prostu wrócę tu jutro?

– Nie, nie, ja mogę się tobą zająć.

Słowa te wyszły z jego ust, zanim jeszcze zdał sobie sprawę, że zamierzał

coś powiedzieć. Spojrzała w jego stronę i jej uśmiech zamarł. Zmierzyła go z

góry do dołu. Wyprostował się na swoje całe metr dziewięćdziesiąt i rozluźnił

swoją twarz, ponieważ powtarzano mu już regularnie, że robi zbyt poważną

minę, a on nigdy nie chciał przestraszyć swojej partnerki. Kiedy słowo

„partnerka” rozbrzmiało w jego umyśle, jego usta rozciągnęły się w ogromnym

uśmiechu. Susie była jego partnerką. Cóż, to by wyjaśniało dlaczego się nią

zainteresował. Był jednym z tych nielicznych. Był szczęśliwym skurczybykiem,

który odnalazł swoją prawdziwą partnerkę. Wielu zmiennokształtnym nigdy się

to nie udawało. Tylko nieco ponad połowa to robiła, natomiast reszta po prostu

układała sobie życie z kimś własnego rodzaju, jedynie w celu posiadania dzieci.

Ale większość ciągle miała nadzieje, że trafi na swoich prawdziwych partnerów,

na ich drugą połówkę, ich bratnią duszę. Oczywiście kochał Matty’ego, ale

posiadanie jednego, albo kilkorga własnych dzieci byłoby miłe. Zawsze

twierdził, że nie ulegnie matce – tak jak jego siostra Gwen – i nie zwiąże się

kimś, kto nie jest jego prawdziwą partnerką. Brian i jego wszyscy bracia czuli

tak samo, po tym jak musieli patrzeć na ich nieszczęśliwą siostrę.

Jego siostra uniosła brew, wzruszyła ramionami i zwróciła się z powrotem

do Susie.

background image

– Jeśli nie masz nic przeciwko, mój brat może cię zapisać. Zna ogólnie

przyjęte zasady.

Susie zawahała się, ale skinęła głową i ponownie usiadła. Siostra

pocałowała go w policzek, a potem przesunęła się tak, by móc wyszeptać mu

ucha.

– Zadzwonię do ciebie później.

Zanim Gwen wyszła i udała się po przeczy do ich biura na górze,

zatrzymała się przy drzwiach.

– Miło było cię poznać, Susie. Liczę, że się jeszcze spotkamy i dziękuję

za zrozumienie.

Susie skinęła głową w kierunku Gwen, zanim ta wyszła.

Siadając w fotelu na miejscu niedawno zajmowanym przez siostrę, Brian

spojrzał na ekran i zobaczył, że strona z ankietą, jest pusta. Przeczyszczając

nagłą suchość w gardle, popatrzył na twarz, która teraz go obserwowała.

– Więc, na czym moja siostra z tobą skończyła?

Róż ponownie pokrył jej policzki, kiedy odpowiadała.

– Dopiero zaczęłyśmy. Gwen pytała, jaki rodzaj członkowstwa by mi

odpowiadał. Hm, chciałabym osobistego trenera, który pomógłby mi utrzymać

formę i osiągnąć główny cel, jakim jest utrata wagi. Może też zajęcia w grupie

Zumby dwa razy w tygodniu.

Skinął głową.

– Ok., więc, twoim głównym celem jest…? Co chcesz uzyskać

przychodząc do naszej siłowni? Rozumiem, że celem jest utrata wagi, ale ile

czasu chcesz poświęcić, aby to osiągnąć?

background image

Myśląc o tym, nie miałby nic przeciwko temu, aby dla odmiany kobieta

miała trochę więcej ciała, kiedy będzie się z nią kochał. Jego brat zawsze mu

powtarzał, że to dlatego spał z kobietami tylko raz bo wybierał nieodpowiednie

kobiety dla takiego dużego zdrowego zmiennokształtnego.

Marszczyła przez chwilę brwi, zanim odpowiedziała.

– Prawdę mówiąc nie wybiegałam myślami aż tak daleko w przyszłość.

Miałam już kiedyś trenera i to Z NIĄ uzgadniałam różne rzeczy i cele.

Nie mógł powstrzymać chichotania, kiedy wyrażenie „z nią” podkreśliła

głośniej niż resztę zdania.

Spojrzała na niego groźnie, a on uśmiechnął się szeroko, kiedy w jego

umyśle powstał plan.

– Pojawiłaś się u nas w idealnym dniu. Oferujemy dziś specjalne rabaty,

w cenie za sześć miesięcy – dostaniesz rok członkowstwa, i jeśli się dzisiaj

zapiszesz, dołączymy do tego osobistego trenera dwa razy w tygodniu.

Zaoferował jej ich sześciomiesięczną cenę członkowską i zdawał sobie

sprawę, że jego siostra go za to zabije, jeśli się dowie, ale Brian w ciągu swoich

trzydziestu sześciu lat, nigdy nie poczuł takiego natychmiastowego przyciągania

do kobiety. Jasne, wielu pożądał, a nawet raz myślał, że jedną kocha! Ale żadna

nigdy nie zajęła jego myśli od pierwszej chwili, tak jak to się udało Susie. Była

jego partnerką. To wyjaśniało, dlaczego pachniała jak jego ulubione jedzenie i

dlaczego uważał ją za zachwycającą, kiedy zwykle nawet by nie spojrzał w jej

kierunku. Jego penis nie opadał odkąd ją zobaczył. Nie miał zamiaru pozwolić

jej uciec.

Susie skinęła głową.

– Ok, czy mogę przeczytać umowę? Jeśli wszystko jest w porządku,

zapłacę jeszcze dzisiaj, tak bym mogła zacząć jak najszybciej.

background image

Skinął głową, kiedy wprowadzał zmiany do umowy, których potrzebował

i wydrukował, zanim jej przekazał.

Chwyciła umowę. Jej dłoń otarła się o jego, dodatkowo potwierdzając, że

była JEGO, kiedy napięcie w pokoju wzrosło chyba podwójnie. Zadrżała, a jej

woń o zapachu mango i miodu nasiliła się. Jego niedźwiedź wyszedł na

powierzchnię warcząc na niego, aby przerzucił swoją partnerkę przez ramię,

zabrał ją do ich domu i pokazał jej wszystkie zalety bycia ze zmiennokształtnym

niedźwiedziem.

Patrzył, jak czytała kolejne strony, trzymając je tak, jakby chciała się za

nimi ukryć, ale i tak co chwila na niego zerkała. Susie zagryzła wargę. Brian

zaklął, kiedy nie mógł już dłużej wysiedzieć z naprężoną długością w swoich

spodniach, przez co jego penis był boleśnie twardy wewnątrz jego dżinsów.

Wstał, poprawił się i zauważył, że nie spuszczała spojrzenia z jego krocza.

Podpisała umowę, nawet nie patrząc na resztę. Wstała powoli i

wymamrotała.

– Am, lepiej już pójdę. Miło było cię poznać. Nie mogę się doczekać,

kiedy zacznę pracować z jednym z waszych żeńskich trenerów.

Nie mógł powstrzymać uśmiechu, który rozprzestrzenił się na jego twarzy

ukazując wszystkie zęby, na jej ponowną wzmiankę, że chce kobietę, a nie jego,

jako trenera. Kiedy sięgnął po jej dłoń, uniknęła dotyku, tylko po to, aby

potknąć się o krzesło i wpaść na jego pierś. Wymknął jej się jęk, kiedy otoczyły

ją jego ramiona.

– Ostrożnie, kochanie.

Zwlekała przez chwilę lub dwie, odsuwając się od niego i spiesząc do

wyjścia z pokoju, mamrocząc krótkie.

– Dzięki.

background image

Jutro będzie ciężki dzień, ale gdyby miał coś do powiedzenia w tej

sprawie, zakończy się on sukcesem. Popatrzył za przedmiotem swojego

pragnienia i wyobrażenie idealnego sposobu na ćwiczenia przemknęło przez

jego umysł. Wiedział, że na jego twarzy widnieje głupi uśmiech, ale nie dbał o

to.

****

Idąc sprężystym krokiem, Susie przeszła przez frontowe drzwi kamienicy.

Nie mogła się doczekać, aby zacząć zajęcia jutrzejszego popołudnia. Wyszło

doskonale. Miała spotkać się ze swoim osobistym trenerem o piątej po południu

na swoją pierwszą półgodzinną sesję. Miała czas, aby kupić kilka niezbędnych

ubrań do ćwiczeń.

Zadzwoniła do przyjaciółek i planowała wyjść sobotniej nocy, aby

świętować swój nowy krok na siłowni. Zadowolona z tak spędzonego dnia i

wypełniona pomysłami, usiadła przy komputerze, aby opisać nową główną

postać, którą wymyśliła. Wysoki mężczyzna, o oliwkowej skórze, błękitnych jak

niebo oczach, z kruczoczarnymi włosami i dużymi całuśnymi ustami. Idealny

bohater jej następnej książki.

background image

ROZDZIAŁ 2

Pięć minut przed wyznaczonym czasem, Susie weszła do Zdrowych Ciał

w swoich nowych czarnych spodniach do jogi, sportowym biustonoszu i luźnej

białej koszulce. Była gotowa do rozpoczęcia swojego fitnessowego reżimu. Tym

razem przy biurku w recepcji siedziała ładna nastolatka. Uśmiechnęła się do

Susie.

– Dzień dobry, witamy w Zdrowych Ciałach. W czym mogę ci pomóc?

Susie była mile zaskoczona profesjonalizmem młodej dziewczyny.

– Cześć, mam na imię Susie. Wczoraj zostałam członkiem i polecono mi

przyjść tutaj by odebrać klucz do szafki.

Dziewczyna skinęła i podała klucz spod biurka recepcji.

– Jestem Tyler. Miło mi cię poznać. Chciałabyś, abym pokazała ci, dokąd

masz się udać, czy widziałaś to już wczoraj?

Susie uśmiechnęła się do Tyler.

– Dziękuję. Byłoby wspaniale. Wyszłam wczoraj bez poproszenia o

oprowadzenie. Wiem, nieprzemyślane z mojej strony.

Śmiejąc się, dziewczyna wyszła zza biurka.

– Nie, wszystko w porządku. Byłabyś zaskoczona jak wiele osób tak robi.

Susie założyłaby się, że ona by tak nie zrobiła. Zachowywali się tak tylko

Ci, którzy chcieli ponownie zobaczyć Briana – mianowicie wszystko chętnie

podpisywali. Czyli dokładnie to, co zrobiła ona. Susie nie chciała się przyznać,

że nawet nie poprosiła o oprowadzenie.

– Może zaprowadzę cię najpierw do szatni? – spytała Tyler.

background image

Susie skinęła głową i poszła za dziewczyną.

Odłożyła swoją torbę do szafki i wyszła z szatni za Tyler.

– Więc… często tu pracujesz?

Dziewczyna zachichotała.

– Nie tak często, jakbym chciała. Zaczęłam w tym roku studia.

Ograniczyłam się do kilku dni w tygodniu, tak abym miała czas się uczyć. Ale

staram się brać tak wiele zmian jak mogę, zwłaszcza w weekendy, ponieważ

wtedy jest największy ruch. Poza tym właściciel jest zawsze na miejscu, więc

warto przychodzić do pracy tylko po to by na niego popatrzeć.

Kiedy znalazły się z powrotem w recepcji, Tyler wróciła za biurko.

– Czy mogę ci w czymś jeszcze pomóc?

Susie uśmiechnęła się promiennie do dziewczyny.

– Nie, dziękuję. Byłaś bardzo pomocna. Zaczekam teraz na osobistą

trenerkę, którą zamówiłam. Powinna się tu zjawić lada chwila. Jesteśmy

umówione na piątą.

Nagle twarz Tyler, tak jak i cała postawa zmieniły się. Jej wzrok z jasnego

i szczęśliwego przekształcił się w najlepsze nastoletnie gniewne spojrzenie,

jakie kiedykolwiek widziała. Jej usta opadły w dół a jej ciało zesztywniało.

Tyler spojrzała na zegar, a potem na Susie i tym razem Susie poczuła się jak

robak pod mikroskopem.

W końcu powiedziała lodowatym tonem:

– Nie rozumiem. Co mo …

background image

Przerwała i jej oczy zaokrągliły się, a usta zatrzasnęły, jak tylko Susie

poczuła dłoń delikatnie dotykającą jej pleców. Zaskoczona, podskoczyła, niemal

uderzając w kontuar recepcji.

Brian powiedział:

– Tyler, widzę, że poznałaś moją nową klientkę.

Susie modliła się tylko o to, aby mówił o jej przystąpieniu do siłowni, a

nie o osobistym treningu. Wzdrygnęła się wewnętrznie, kiedy kontynuował:

– Nie przeszkadzaj mi przez resztę popołudnia. Susie jest moją ostatnią

sesją treningową na dzisiaj.

Najwyraźniej nie była wystarczająco szybka, bo schylił się i chwycił ją za

rękę. Poczuła przepływający przez jej organizm wstrząs związany z kontaktem z

nim i chociaż wiedziała, że dziewczyna nie udzieli jej żadnej pomocy, zwróciła

się do Tyler po pomoc i wyjąkała:

– A… Ale on nie mo… może być moim trenerem.

Zatrzymał się, prowadząc ją w stronę schodów z boku pomieszczenia,

których oczywiście nie zauważyła.

– Dlaczego nie?

Wpatrywała się w jego jasne błękitne oczy, starając się wymyślić dobrą

wymówkę.

– Hmm, cóż, ach, ja poprosiłam wczoraj o kobietę. Pamiętasz?

– Jestem tutaj najbardziej doświadczonym trenerem. Poza tym, również

współwłaścicielem, więc to ja mogę zapewnić ci najlepsze usługi.

Przebiegł ją mimowolny dreszcz, kiedy ostatnie słowa wymówił

chrapliwym głosem i przez głowę przemknęły jej myśli o tych innych usługach,

background image

które pragnęłaby, aby jej zaoferował. Ruszył w dół po schodach, delikatnie

ciągnąc ją za sobą.

Rozejrzała się, zauważając kilka przyglądających się jej kobiet. Jęcząc,

wyprostowała ramiona i podążyła za nim.

– Czy tam na dole jest jakieś miejsce, gdzie moglibyśmy pójść?

Docierając na miejsce, otworzył drzwi zanim się do niej odwrócił i

wciągnął do środka.

– Tak. Mamy na dole dwa pomieszczenia przeznaczone właśnie do tego

celu.

Susie uniosła brew, kiedy pociągnął ją dalej, a następnie zamknął i

zakluczył drzwi. Przełknęła ślinę i rozejrzała się wokół dużego pomieszczenia

do którego weszli. Wszystko co zobaczyła, to okna. Susie cofnęła się do tyłu i

jej ciało uderzyło w drzwi. Spojrzała w górę w samą porę, aby zobaczyć jak jego

usta obniżają się w kierunku jej warg.

****

Bycie zmiennokształtnym niedźwiedziem miało swoje zalety. Po

pierwsze, był silniejszy niż jakikolwiek człowiek. Po drugie, miał lepszy słuch i

podwyższony zmysł zapachu, przez co mógł teraz wyczuć, że była podniecona

przez niego. Za każdym razem, kiedy jej dotknął, jej zapach miodu i mango

stawał się bardziej intensywny. Po trzecie, potrafił się poruszać znacznie

szybciej niż człowiek, co jak sądził mogło mu się teraz przydać, kiedy

przekonywał ją do pozostania, blokując jej wszystkie wyjścia.

Kiedy Susie cofnęła się do tyłu i uderzyła w drzwi, skorzystał z okazji,

aby obniżyć swoje usta do jej warg, po to by pokazać jej, jak rozpaczliwie

pragnął zrobić to od wczoraj.

background image

Od momentu, kiedy wyszła, chodził z ciągłym wzwodem, co uczyniło z

jego zwykłego leniwego piątkowego wieczoru, jeden z najgorszych w jego

życiu. Bez względu na to ile razy się masturbował i próbował zasnąć, to nie był

w stanie, kiedy różne myśli i fantazje przepływały przez jego umysł. Jego

niedźwiedź warczał mu w głowie. Partnerka. Idź odnaleźć partnerkę. Zatwierdź

partnerkę. Potrzebujemy jej, żeby mieć z nią młode. Brian jęczał, rzucał się i

przewracał przez całą noc. Miał szczęście, jeśli złapał chociaż godzinę snu.

Kiedy jego usta zetknęły się z jej wargami, świat zewnętrzny zniknął, a

ona stała się jego jedynym centrum zainteresowania. Początkowo zamarła,

sztywniejąc przy drzwiach, do chwili, kiedy jego język wysunął się i prześledził

złączenie jej ust. Rozchyliła je z sapnięciem, kiedy powoli przesunął dłonie

wzdłuż jej ciała, zaczynając od talii. Jej własny język wysunął się, aby spotkać

się z jego, na początku z wahaniem, zanim powoli roztopiła się w jego uścisku,

napotykając i splątując ich języki ze sobą. Jęknął, kiedy pragnienie jej wzrosło.

Brian powoli przesunął dłonie w górę do jej dużych zaokrąglonych piersi,

pieszcząc je przez tkaninę, dopóki nie zaczął odczuwać frustracji z powodu

bariery jaką stanowiły miedzy nimi ubrania. Pozwolił, aby jego jedna ręka

zmieniła się, po czym użył swoich niedźwiedzich pazurów, by przeciąć jej

koszulkę i stanik. Pozwoliło mu to na swobodną zabawę jej pulchnymi

cycuszkami. Wydawała się nie zauważyć jak zmieniła się jego dłoń. Była zbyt

zajęta tym, co robią jej własne, które właśnie zsunęły się w dół jego pleców i

wsunęły w jego spodnie. Susie westchnęła w jego usta i ścisnęła mu tyłek.

Brian zachichotał z powodu jej działań i odsunął się nieco, tak by móc

wykombinować w jaki sposób pozbyć się reszty ich ubrań. Jego usta

wykrzywiły się w zadowolonym uśmieszku, kiedy zerwał z siebie własną

koszulkę i pociągnął w dół swoje spodnie, nie dając jej nawet szansy, by rzuciła

okiem na jego atuty, ponieważ był dużym facetem, właściwie to olbrzymim i to

we wszystkich miejscach. Mimo, że większość kobiet twierdziła, że pragnie

background image

dużego kutasa, to kiedy znajdowały się już w pobliżu jakiegoś, zwykle uciekały

przerażone. Chwytając Susie wokół talii, Brian szarpnięciem ściągnął jej

spodnie. Usłyszał rozdarcie materiału, ale w tym momencie miał to w dupie. Jej

bielizna podążyła szybko tym samym śladem, lądując za nimi na podłodze.

Pisnęła i próbowała zasłonić się dłońmi. Unosząc ją w górę, przesunął się, aby

posadzić ją na swoim biurku. Potem cofnął się o krok, aby lepiej przyjrzeć się

skarbom przed sobą.

Łał, wspaniałe. Jej długie brązowe włosy wysunęły się z warkocza. Jej

oczy miały ten wirujący oszołomiony wyraz. Jej klatka piersiowa falowała, a jej

piersi były doskonałymi dużymi kulami, które wylewały się z jego dłoni. Jej

miękki zaokrąglony brzuszek, który teraz próbowała zakryć dłońmi, nie

rozpraszał go z powodu zapachu i widoku białego kremu, którym przemoczona

była jej cipka.

Wiedział, że głównym powodem, dla którego reagowała na niego tak

mocno, był fakt, iż była jego partnerką. I bez względu na to czy dana osoba była

zmiennym czy człowiekiem, to niemożliwością było oprzeć się prawdziwemu

partnerowi. Nie ważne jak bardzo próbowała, w końcu prawdziwa partnerska

więź i tak wygrywała.

Z szerokim uśmiechem, zanurkował między jej udami, aby chłeptać jej

miód. Krzyknęła jak tylko jego język dotknął jej warg.

– Och kurwa, Brian.

Uśmiechnął się szeroko na dźwięk swojego imienia, które wydyszała.

Smakowała tak dobrze. Zagłębiał swój język do środka i na zewnątrz,

upewniając się, że bierze od niej każdą kroplę. Szarpnęła się, kiedy polizał jej

grudkę, a potem ją zassał, zanim skubnął ją lekko przed uwolnieniem. Pisnęła, a

on obserwował jak jej oczy stają się ogromne. Ze zdziwienia otworzyła usta w

kształt litery „o”, jakby nigdy nie czuła tego, co przed chwilą jej zrobił. Jej

background image

policzki stały się jaskrawo czerwone, kiedy odwróciła głowę w bok i posłała mu

nieśmiały uśmiech powoli się na nim opierając, a on zachichotał z powodu jej

niewinnej reakcji. Kiedy przesuwał się z powrotem w górę jej ciała, by

spróbować jej zajebistych cycków, Susie wygięła się ku niemu z błaganiem:

– Proszę, ja muszę … Och, dojść.

Spojrzał w górę znad jej piersi, jego usta unosiły się nad jedną z nich i nie

potrafił się oprzeć. Jego język wysunął się i okrążył napięty sutek, zanim wessał

go w całości do ust. Uwolnił go z mlaśnięciem i uśmiechnął się do niej.

– Och, kochanie, dojdziesz zanim wjadę w ciebie swoim kutasem. Chcę

najpierw poczuć jak dochodzisz wokół moich palców. Tak, że pokryjesz je

swoim kremem.

Brian umieścił jeden gruby palec w jej cipce i ssał jej piersi, pompując

palcem do środka i na zewnątrz, do momentu, aż poczuł, jak jej ścianki

zaczynają drżeć. Dodał drugi palec, wbijając je szybciej. Krzycząc, wygięła się

w kierunku jego dłoni.

– Jeszcze tylko trochę, proszę. Jestem tak blisko.

Zassał mocniej jeden z jej soczystych sutków, jego język zawirował

wokół czubka i lekko go przygryzł, po czym powtórzył ten sam zabieg po

drugiej stronie, kiedy popieścił jej grudkę swoim kciukiem. Susie wykrzyczała

jego imię i poczuł jak jej wewnętrzne ścianki zaciskają się wokół niego.

Uniósł jej usta do swoich i ustawił swoje ciało tak, aby jego penis

podrażnił otwór jej cipki. Uniósł jej tyłeczek ze stołu i wsunął wolno swojego

kutasa w jej ciasny kanał. Susie zadyszała, kiedy pchnął głębiej i odsunęła swoje

usta, aby wysapać:

– Ja … ach … jesteś zbyt duży.

background image

Poruszyła tyłeczkiem, aby go odsunąć, ale trzymał ją mocno na miejscu.

– Nie ruszaj się, kochanie. Twoje wiercenie się doprowadza mnie do

krawędzi. Jesteś taka ciasna i staram się poruszać naprawdę wolno jedynie ze

względu na ciebie, tak abyś przywykła do mojej wielkości.

Wysuwając spod niej ręce, ustawił jej ciało pod odpowiednim kątem, tak,

by mogła przyjąć go więcej. Pochylając się, Brian ujął jej twarz. Jej oczy

rozszerzyły się, usta rozwarły, a jej ciężki oddech omiatał mu twarz.

– Nigdy w całym swoim życiu nie widziałem piękniejszego widoku.

Cofnął się i jednym pchnięciem zatopił się w niej do końca. Ponownie

wziął jej usta w pocałunku i przesunął dłonie w dół jej ciała, aby przytrzymać i

ścisnąć jej tyłeczek. Krzyknęła w jego usta i przygryzła jego dolną wargę.

Jego niedźwiedź pojawił się na powierzchni, z ryczeniem chcąc uzyskać

przewagę. Zmuszając go do wycofania się, Brian powiedział sobie, że nie jest

jeszcze gotowa na tę jego stronę, ponieważ zna go tylko od wczoraj. Nie

wiedział jak zareaguje, kiedy skończą uprawiać tutaj seks, a co dopiero kiedy się

dowie, że jest zmiennym niedźwiedzia grizzly. Czy ucieknie? A jeśli tak, to czy

powinien ją ścigać? Zaakceptuje go?

Boże, co on wyprawia? Zamykając oczy, poczuł jak jego partnerka

przyciska się do niego i powiedział sobie, że co za idiota z niego skoro martwi

się o rzeczy, które w tym momencie powinien mieć gdzieś. Miał tylko nadzieję,

że przekona ją, aby z nim została.

Otworzył oczy, gdy zaczęła wycałowywać ścieżkę w dół jego twarzy i

szyi. Przylgnęła tyłeczkiem do jego dłoni, próbując nakłonić go do poruszania

się. Warknął, uniósł ją do góry i zmienił pozycję, tak aby siedziała okrakiem na

jego kolanach.

background image

Wyglądała na zaskoczoną z powodu jego szybkości. Nie dając jej czasu

na zastanowienie, uniósł ją do góry tak, by czubek jego penisa znalazł się tuż

przy jej wejściu.

– Ujeżdżaj mnie, kochanie. Pozwól mi zobaczyć jak podskakują te

fantastyczne cycki.

Jej twarz stała się jaskrawoczerwona i pojawił się na niej nieśmiały

uśmiech, kiedy pozwoliła sobie powoli opaść, przyjmując go z powrotem w

swoich gościnnych głębiach. Jęcząc, pozwolił swoim dłoniom podróżować

powoli w górę jej ciała, zachwycając się uczuciem jej gładkiej jak jedwab skóry.

Głowa Briana opadła do tyłu i zamknął oczy, rozkoszując się wszystkimi

odczuciami, które go bombardowały, kiedy poruszała się w powolnym tempie.

Jego oczy na powrót się otworzyły, kiedy jej dłonie przesunęły się w górę jego

ciała i pieściły jego klatkę piersiową, unosząc się nad jego sutkami. Pochyliła się

i polizała jeden, podczas gdy krążyła wokół drugiego swoimi palcami. O kurwa!

Doprowadzała go do szaleństwa swoimi powolnymi ruchami i delikatnymi

badaniami jego klatki piersiowej. Zaciskając zęby, powiedział:

– Susie, kochanie, nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam. Twoja cipka

jest taka mokra. Odkąd cię wczoraj ujrzałem, byłem spragniony twojego dotyku

i smaku, ale przede wszystkim pragnę cię zatwierdzić.

Warknął, przerzucił ją na plecy i położył na swoim biurku. Miał dosyć jej

powolnych tortur. Trzymając jej nogi, owinął je wokół swojego pasa, kiedy

wysunął się całkowicie i wtargnął z powrotem. Susie jęknęła i pchnęła

wychodząc mu na spotkanie. Dysząc urywanie, powiedziała:

– Więcej. Och, tak, jeszcze więcej.

Uśmiechnął się szeroko, zwiększając tempo i pogrążając się w jej

cudownej szparce. Ogarnęło go szaleństwo, kiedy obserwował jak jego kutas raz

background image

za razem zanurza się w jej wnętrzu, podczas gdy jego partnerka błagała i

krzyczała o więcej. Wzbierał w nim ogień i nie potrafił już tego dłużej znieść.

Dotknął dłonią jej łechtaczki i kiedy wysuwał się z niej po raz ostatni, nacisnął

na jej guziczek delikatnie pocierając. Susie szarpnęła się pod nim i wykrzyczała

jego imię, kiedy w nią gwałtownie wtargnął. Poczuł jak kurczą się wewnętrzne

ściany jej pochwy, kiedy doszła wokół niego. Podążył za nią, rycząc jej imię i

wylewając się w nią. Mięśnie jej cipki zacisnęły się zajebiście mocno, dojąc go

do ostatniej kropli nasienia.

Zaspokojony, opierał się przez chwilę na jej ciele, usatysfakcjonowany po

raz pierwszy w życiu. Jego dłonie wędrowały po jej ciele. Uwielbiał czuć przy

sobie jej zroszoną potem skórę i woń ich połączonych zapachów.

Jęcząc, kiedy zaczęła się pod nim wiercić, wiedział, że musieli powrócić

do rzeczywistości. Przenosząc się na krzesło, Brian posadził ją na swoich

kolanach, czerpiąc przyjemność z trwającej ciszy. Gładził ją po włosach, kiedy

ją do siebie przytulał.

– Tak… więc, to w taki sposób rozpoczynasz pracę ze wszystkimi swoimi

nowymi klientkami? – spytała.

Brian skrzywił się na komentarz Susie zanim odchylił jej podbródek tak,

by widziała jego oczy, kiedy odpowiadał, mając nadzieję, że ujrzy w nich

prawdę.

– Ty, Susie, jesteś wyjątkowa. Przysięgam ci, że nigdy wcześniej nie

przespałem się z klientką. Ty, kochanie, jesteś pierwsza i będziesz ostatnia.

Pocałował ją w usta, wkładając w to wszystko, aby pokazać jej, że była tą

jedyną i od tej pory nią pozostanie. Musiał ją tylko o tym przekonać.

background image

ROZDZIAŁ 3

O mój Boże. Co się właśnie wydarzyło? Co w nią wstąpiło? No dobrze,

więc co się wydarzyło to akurat Susie wiedziała, bo nadal drżała z powodu

najlepszego orgazmu jakiego kiedykolwiek doznało jej wciąż wyczerpane ciało.

Cholera! Właśnie uprawiała najlepszy seks w swoim życiu ze swoim nowym

osobistym trenerem, którego spotkała zaledwie wczoraj. A on powiedział, że

nigdy wcześniej nie robił tego z klientką. Ha! Taa, jasne. To było miłe z jego

strony, choć zapewne kłamstwo. Szczerze wątpiła w jego słowa, zwłaszcza

biorąc pod uwagę jego wygląd.

Susie jęknęła na swoją głupotę za uprawianie seksu z facetem, którego

spotkała zaledwie dwadzieścia cztery godziny wcześniej i zrobienie tego w jego

biurze. Jak to się do cholery stało? Nigdy nie reagowała na mężczyznę w ten

sposób jak, na Briana. Ale jak tylko jego skóra dotknęła jej skóry, jej ciało

ożyło, żądając więcej. Co takiego było w tym mężczyźnie, co sprawiało, że jej

serce waliło jak młot i czuła trzepotanie w brzuchu?

Susie odepchnęła pierś Briana i rozejrzała się po pomieszczeniu w

poszukiwaniu swoich ubrań, po czym zmarszczyła brwi na widok szczątków

swojego rozerwanego biustonosza, spodni i koszulki.

– W co ja się teraz u licha ubiorę? Nie mogę tak wyjść. Hm, proszę

powiedz mi, czy te ściany są dźwiękoszczelne? O Boże, jestem taką zdzirą.

Właśnie uprawiałam seks ze swoim osobistym trenerem, którego spotkałam

zaledwie wczoraj. Ja … Och! Muszę iść. Co mam teraz zrobić? Będę musiała

znaleźć innego trenera, którego za …

Spojrzała na niego, kiedy pomrukiwanie przerwało jej głośną tyradę.

Brian patrzył na nią oczami, które mogłaby przysiąc rozbłysły na

ciemnoniebiesko i zaczęły się jarzyć. Przesunęła dłonie, aby zakryć swój

żołądek, a pomrukiwania niedźwiedzia grizzly wydobyły się z jego ust, kiedy

background image

zaczął się zmieniać. Susie odskoczyła, niemal upadając, ale z szybkością

błyskawicy sięgnął po nią i uratował ją przed upadkiem, przyciągając z

powrotem do siebie.

Przerażona, chciała krzyczeć, ale nic nie wyszło z jej ust. Oniemiała Susie

gapiła się na Briana, który znów wyglądał normalnie. Czyżby to sobie

wyobraziła? Mogłaby przysiąc, że stał się większy i masywniejszy, a jego oczy

bez wątpienia jarzyły się. Wciąż tak było. O cholera. Usiłowała się uwolnić.

– Wypuść mnie, proszę. Nikomu nie powiem. Naprawdę, niczego nie

widziałam.

Jego masywne dłonie chwyciły jej twarz i krzyknęła, kiedy usiłowała się

uwolnić.

Jęk wyrwał się z jego ust.

– Nie chciałem, abyś to teraz zobaczyła. Chciałem dać ci trochę czasu,

abyś mnie lepiej poznała. Nie masz się czego obawiać. Nigdy bym cię nie

skrzywdził. Susie, jesteś najbezpieczniejszą osobą na świecie, kiedy jesteś ze

mną. Przyrzekam, że jesteś bezpieczna.

Przestała się wyrywać, częściowo po to, aby go posłuchać, a także

dlatego, iż był tak silny, że nie mogła nigdzie uciec. Susie zakładała, że gdyby

chciał jej śmierci to miał ku temu mnóstwo okazji.

– W porządku. Czego ode mnie chcesz?

O Boże. Jak Boga kocham, zmiennokształtny trzymał ją w swoich

ramionach. Czytała mnóstwo książek o zmiennokształtnych, zmieniających

formę stworzeniach i tak dalej. Nawet sama o nich pisała w swoich własnych

książkach. Susie uważała je za mityczne istoty, fantazje samotnych kobiet takich

jak ona. A teraz stała tu przed przystojniakiem, który jakby wyszedł prosto z jej

książek i pytała go tylko, czego chciał. Jęcząc, zauważyła jak uniósł brew.

background image

– Ach, oprócz ciebie?

Poluzował swój uścisk, przyciągnął ją bliżej i zaczął gładzić po włosach.

– Susie, jesteś dla mnie kimś bardzo wyjątkowym.

Prychnęła i jego ręka zatrzymała się na chwilę, zanim kontynuował.

– Jak widzisz, nie jestem człowiekiem.

– Bez kitu, Sherlocku – odpowiedziała Susie.

Odsunął ją lekko i spojrzał na nią.

– Pozwolisz mi wyjaśnić?

Wpatrywała się w jego zachwycające oczy, doskonałą oliwkową skórę i

najcudowniejsze zapraszające do pocałunków usta, jakie kiedykolwiek widziała

i westchnęła.

– Już dobrze, dobrze… możesz mówić, ale chciałabym tyko dodać, że

czuję się jak idiotka z powodu tego, że nie zauważyłam niczego od razu. Mam

na myśli to, że jesteś zbyt przystojny.

Roześmiał się i pocałował ją w czoło.

– Och, Susie, widzę, że będę miał z tobą pełne ręce roboty.

Uniosła brew i zaczęła mówić, ale powstrzymał ją jego palec, który

położył na jej ustach.

– Moja kolej, pamiętasz?

Skinęła głową a on przyciągnął ją bliżej.

****

background image

Brian wziął głęboki oddech, wciągając jej aromat o zapachu miodu i

mango, przed wyjaśnieniem jej wszystkiego.

– Jesteś moją partnerką. Jestem zmiennokształtnym niedźwiedziem,

niedźwiedziem grizzly. Moi dziadkowie przenieśli się z Ameryki do Australii

sto pięćdziesiąt lat temu. Istnieje kilka różnych rodzajów zmiennokształtnych.

Nie posiadamy takiej samej liczebności jak ludzie, ponieważ aby posiadać

zmiennokształtne dzieci musisz je mieć ze swoim prawdziwym partnerem, albo

ze zmiennokształtnym tego samego gatunku. Niewielu decyduje się związać

tylko po to, aby mieć dzieci. Większość czeka na swojego prawdziwego

partnera, swoją bratnią duszę.

Spojrzał na nią i ujrzał te wszystkie pytania w jej oczach, tak więc starał

się wyjaśnić jej to najlepiej jak potrafił.

– Susie, wiem, że jesteś moją prawdziwą partnerką. Mogłem wyczuć cię

wczoraj jak tylko wszedłem do biura.

Jej łokieć wbił się w jego pierś i wywarczała:

– Chcesz powiedzieć, że śmierdzę?

– Nie, kochanie, dla mnie pachniesz jak niebo. Rozpoznajemy naszych

partnerów po ich zapachu, a poza tym poczułem do ciebie natychmiastowe

przyciąganie nawet, jeśli nie jesteś w moim zwykłym typie. Zazwyczaj

umawiam się tylko z modelkami, albo kobietami, które mogłyby nimi być.

Tym razem nie był przygotowany na cios pięścią, którym go obdarzyła,

ani na kolano, które wbiła w jego fiuta, kiedy zeskoczyła z jego kolan i chwyciła

swoje poszarpane ubranie.

– Dobra, usłyszałam już wystarczająco. Zmywam się stąd i nie dbam o to,

kto mnie zobaczy. Nie muszę słuchać tego gówna.

background image

Wsunęła na siebie jego szorty i przytrzymywała je jedną ręką, podczas

gdy drugą zawiązała swoją luźną poszarpana koszulkę na węzeł najlepiej jak

potrafiła. Następnie tupiąc podeszła do drzwi, otworzyła je i wyszła,

zatrzaskując je za sobą.

Brian siedział przez chwilę, usiłując zrozumieć, co takiego powiedział,

aby ją obrazić. Uderzył głową o biurko, jęcząc, kiedy odtworzył w głowie swoje

słowa. Sięgając po telefon zadzwonił na dół do Tayler i zdziwił się, kiedy to

Jarrod, brat Tayler, odebrał telefon.

– Gdzie jest Tayler, Jarrod?

Brian usłyszał jęk, zanim Jarrod udzielił mu odpowiedzi.

– Ach, Brian, to ty. Myślałem, że to twój brat Blake ponownie uprawiał z

kimś seks w biurze. Byłem pewien, że to on, kiedy zmysłowa brunetka zbiegła

pospiesznie na dół po schodach, przytrzymując na sobie ubrania.

Brian warknął przez telefon.

– Trzymaj swoje pieprzone oczy z daleka, Jarrod. To moja prawdziwa

partnerka.

Brian usłyszał chichot na drugim końcu.

– Co się stało, człowieku? Pędziła tak, jakby piekielne ogary deptały jej

po piętach.

Z warknięciem, Brian powiedział:

– Tylko nie pozwól jej wyjść. I gdzie u licha jest Tayler?

Śmiech urwał się natychmiast i Jarrod szepnął:

– O cholera. Moja siostra właśnie poszła za twoją partnerką do szatni.

Lepiej tam pójdę zanim ją zabije. Wiesz, że ona się w tobie podkochuje. Nie

background image

pomogło również to, że każdy zmienny na siłowni mógł usłyszeć jak wy dwoje

rzuciliście się na siebie. Myślę, że nawet niektórzy ludzie to słyszeli. Lepiej

pójdę ratować …

Brian nawet nie dbał o to, aby odłożyć słuchawkę. Otworzył szufladę, by

znaleźć zapasowa parę spodenek, wdzięczny za to, że jego brat był dziwkarzem

i ukrywał wszędzie zapasowe ubrania. Zakładał je, biegnąc do drzwi i modląc

się, aby dotarł w porę do Susie.

background image

ROZDZIAŁ 4

Susie czuła się jak idiotka. Nie tylko uprawiała seks z najgorętszym

facetem w historii, ale na domiar złego dowiedziała się, że był cholernym

zmiennokształtnym niedźwiedziem! Takim jak z pieprzonych paranormalnych

książek! Boże przecież to przechodzi ludzkie pojęcie! Podobno myślał o niej jak

o swojej partnerce, yyy… to znaczy, powiedział, że nie była w jego typie. Tak

naprawdę jej nie chciał, skoro zwykle uganiał się za modelkami albo

„kobietami, które mogłyby nimi być”. Świetnie, po prostu zajebiście. Po raz

pierwszy od trzech lat czerpała przyjemność z seksu z facetem, który nawet nie

myślał, że była atrakcyjna i na dodatek sądził, że śmierdziała.

Susie biegła tak szybko, jak tylko potrafiła, przytrzymując spodnie i

używając drugiej ręki, aby upewnić się, że węzły, zawiązane na koszulce

pozostały na miejscu. Nie zauważyła, że ktoś wszedł za nią do szatni do czasu,

aż została chwycona za włosy i uderzona o szafkę. Ten ktoś wrzeszczał:

– Nie możesz go mieć! On będzie mój! Trzymaj się od niego z daleka! On

nie lubi grubych ludzi, którzy są nikim! Brian jest mój!!!

Zajęło jej to trochę czasu, ale Susie rozpoznała głos Tayler z

wcześniejszego spotkania. Jęcząc, ponieważ nie zorientowała się wcześniej,

podczas ich rozmowy, że przedmiotem zauroczenia nastolatki był Brian, Susie

powiedziała:

– Jest twój. Możesz go mieć. Właściwie, to możesz go sobie wziąć,

Tayler. Nie martw się. Ja już tutaj ponownie nie wrócę. Zastanawiam się nad

przeprowadzką. Co sądzisz o Queensland? Wiem, że zawsze szukają dobrych

pracowników do opieki nad dziećmi.

Paplała tak do czasu, aż poczuła, że uścisk nastolatki rozluźnił się i w

końcu ją puściła.

background image

Susie chwyciła z szafki swoją torbę, zanim powoli się odwróciła,

obawiając się tego, co zobaczy. Dziewczyna stała się trochę większa i zyskała

masę ciała przynajmniej trzykrotnie przewyższającą jej rozmiar. Futro

pokrywało jej skórę i miała teraz długie, ostre zęby.

– Łał, założę się, że nigdy nie dałaś się zastraszyć w szkole.

To stworzenie …ach, hmm, to znaczy Tayler, przechyliła głowę na bok i

gapiła się na nią z przerażającą intensywnością.

– No cóż, tak jak, hm, już mówiłam, zamierzam teraz odejść. Jest cały

twój. Nie chcę go.

Susie przesunęła się ostrożnie w stronę drzwi, modląc się, aby wydostać

się z szatni w jednym kawałku. Obiecała sobie, że się zmobilizuje i znajdzie

siłownię dla kobiet albo, kurwa, do diabła z tym. Mogła po prostu żyć ze swoją

wagą i pójść kupić większy rozmiar ubrań.

Zanim dotarła do drzwi, ktoś w nie uderzył i facet, którego głosu nie

rozpoznała wrzasnął:

– Natychmiast wpuść mnie do środka. Lepiej jej nie dotykaj, bo Brian cię

zabije.

Na wzmiankę imienia Briana, dziewczyna warknęła i zrobiła krok w

kierunku Susie.

Kurewsko fantastycznie. Wkurzona Susie krzyknęła:

– Do kurwy! Zamknij mordę! Uspokoiłam ją. Jestem prawie przy

drzwiach. Więc się zamknij, do cholery!

Spojrzała z powrotem na dziewczynę, która wciąż na nią warczała i

podkradała się do niej jakby była zwierzyną.

background image

– Pamiętaj Tayler, on jest twój. Nie chcę Briana i nie obchodzi mnie, co

on sobie myśli. Przeprowadzam się do Queensland. To jest bardzo daleko. Nie

dowie się gdzie mieszkam, obiecuję.

Zrobiła kilka ostatnich kroków w stronę drzwi bez odrywania wzroku z

Tayler. Kiedy obróciła gałkę u drzwi i usłyszała kliknięcie zamka, odetchnęła z

ulgą, tylko po to, aby ponownie przerazić się niemal na śmierć. Słysząc

warczenie po drugiej stronie drzwi nastoletnia zmienna przypuściła na nią atak.

Kurwa, jeszcze tylko tego potrzebowała. Otwierając drzwi, pobiegła jakby

zależało od tego jej życie, i tak prawdopodobnie było. Susie nie dbała nawet o

to, aby przytrzymać na sobie ubrania. Przebiegła tuż obok Briana i innego

faceta, który – jak przypuszczała – był tym, który dobijał się i krzyczał przez

drzwi. Nie oglądała się za siebie, by sprawdzić, czy Tayler puściła się za nią w

pościg. Chciała się po prostu stamtąd wydostać.

Kiedy minęła biurko recepcji zmierzając prosto do drzwi wyjściowych,

pojawiła się przed nią solidna masa ciała, a ramiona owinęły się wokół niej.

– Hola, po co ten pośpiech? Wiem, że to jest siłownia, a bieganie jest

świetnym ćwiczeniem, ale z jakiegoś powodu, kochanie, odnoszę wrażenie, że

nie biegasz dla zabawy.

Spojrzała w górę i gniewny wyraz na jej twarzy zamarł, kiedy ujrzała

najjaśniejsze szmaragdowo zielone oczy, jakie kiedykolwiek widziała. Były one

częścią twarzy, która sprawiała, że myślała o grzesznych rzeczach. Właściwie to

wyglądał w większości jak Brian, chociaż jego włosy kręciły się, a w policzkach

miał dołeczki. Ten facet był wyższy i większy we wszystkich miejscach, prawie

jak niedźwiedź.

Jęknęła wewnętrznie i próbowała się cofnąć, ale jego uścisk ją przed tym

powstrzymał. Rzuciła na niego kolejne spojrzenie, oglądając go z góry na dół.

Wyglądał na faceta, z którym kobieta mogłaby się dobrze zabawić, spędzając z

background image

nim noc pełną seksu. Och nie, co się z nią dzieje? Ponownie się podnieciła i

myślała o seksie z kimś zupełnie obcym. Jak tylko ta myśl przebiegła przez jej

głowę, odepchnęła się od niego, aby uciec.

– Puść mnie. Musze się stąd wydostać.

Kopnęła go, ale zaśmiał się tylko z jej wysiłków.

– Jak masz na imię? Jesteś zadziorna, prawda?

Posłała mu swoje najlepsze groźne spojrzenie, co tylko sprawiło, że

mocniej się roześmiał.

– Och, kochanie, jeśli chcesz uciec, naprawdę musisz się postarać o wiele

bardziej.

Zaciskając zęby, prychnęła:

– Susie. Mam na imię, Susie. Czy mógłbyś mnie teraz proszę puścić

zanim socjopatyczna zmiennokształtna nastolatka mnie dopadnie?

Pan Zielone Oczy uniósł brwi, kiedy zapytał:

– A dlaczego – jeśli mogę spytać – ona cię goni?

Mając dość pytań i zdesperowana, aby się stamtąd wydostać, warknęła:

– Nie twój interes. Po prostu mnie wypuść.

Uśmiechnął się szeroko i zobaczyła ostre białe zęby, kiedy jego usta

wygięły się w kącikach.

– Kochanie, wszystko, co robisz jest moją sprawą, ponieważ jesteś moją

partnerką.

Jasna cholera, zupełnie ją zatkało.

– To niemożliwe, nie mogę nią być.

background image

Przyciągnął ją bliżej i wziął głęboki oddech.

– Tak, jesteś. Pachniesz jak niebo, miód, mango i mój brat.

Jego brwi ściągnęły się, kiedy skończył mówić i jego uśmiech zamienił

się w grymas, kiedy pochylił się ku niej i wziął kolejny głęboki oddech.

Jęcząc, odepchnęła się od jego klatki piersiowej, tylko po to by się

zatrzymać, kiedy usłyszała:

– Blake, trzymaj swoje pieprzone ręce z dala od mojej partnerki.

Odwróciła się w ramionach Blake’a, by zobaczyć Briana zmierzającego w

ich stronę.

****

Blake spojrzał na brata i przyciągnął Susie mocniej do siebie.

– Co się do diabła dzieje, Brian?

Jego brat warknął i podszedł, aby chwycić Susie, więc przesunął ją za

siebie. Trzymał ją przez cały czas w delikatnym uścisku, tak aby nie uciekła

przed jego bratem, co wydawała się właśnie robić.

– Blake, oddaj ją, ona jest moja.

Jego zwykle spokojny brat, Blake, który nigdy nie odzywał się

opryskliwie, ani w przeciwieństwie do swojego brata nie był gderliwy, teraz

warknął:

– Nie może być Twoja, ponieważ jest moja!

Usłyszał jęk przy swoich plecach i odwrócił się, aby ujrzeć Susie, której

twarz była jaskrawsza niż pomidor, kiedy wyjęczała:

– Proszę, czy możecie załatwić tego w jakimś prywatnym miejscu?

background image

Zwracając się z powrotem do swojego brata, rozejrzał się wokół, aby

zauważyć dość liczny tłum, który ich otaczał.

Puszczając Susie i dostrzegając zakłopotanie na jej twarzy, westchnął i

podążył za swoim bratem do ich biura. Kiedy znalazł się przy schodach,

odwrócił się, aby przepuścić Susie przed sobą, jednak nigdzie jej nie dostrzegł.

– Co do diabła jej zrobiłeś, Brian? Przestraszyłeś ją.

Brian skrzywił się na niego i pociągnął go po schodach na górę do biura,

zamknął drzwi i odwrócił się do niego.

– Dlaczego uważasz, że to ja, Blake? Może to ty ją przestraszyłeś i to

dlatego za nami nie poszła.

– Naprawdę? Moja partnerka wybiega z naszej siłowni jakby od tego

zależało jej życie i pachnie jak ty i jakimś sposobem to przeze mnie?! Nawet jej

wcześniej nie spotkałem zanim jej nie złapałem i powstrzymałem przed

ucieczką.

Blake uniósł brew na Briana.

– Moja partnerka?

Blake przewrócił oczami na komentarz Briana i czekał aż jego brat

przedstawi mu sytuację jak należy. Brian chrząknął.

– Dobrze, nasza partnerka i to nie ty ją przestraszyłeś. Ja to zrobiłem. No

cóż, tak samo jak i Tayler.

– Nie wiem, czy naprawdę chcę wiedzieć, co się stało, ponieważ Tayler

jest słodką nastolatką, która podkochuje się w tobie od lat. Co u licha zrobiłeś jej

i Susie?

Jęk wymknął się jego bratu.

background image

– Spotkałem Susie wczoraj. Zapisała się na siłownię, aby schudnąć.

Blake warknął na brata. Kochał kobiety z odrobiną ciała na kościach, ale

Brian uganiał się tylko za kobietami o figurze patyka.

– Nie jest tak źle, jak myślisz – powiedział Brian.

– Czyżby? Ponieważ nie wiedziałem, że potrafisz teraz czytać w moich

myślach.

Brian warknął na niego.

– Posłuchaj, Brian, powiedz mi tylko. Czy powiedziałeś jej, że jest dla

ciebie za gruba, albo że musi zrzucić sporo wagi?

Patrzył jak jego brat się krzywi zanim jęknął.

– Nie użyłem takich precyzyjnych słów – powiedział Brian.

Blake rzucił się na swojego brata, ale Brian uniósł ręce i kontynuował:

– Minęła doba odkąd po raz pierwszy spotkałem Susie. Onanizowałem się

aż mój kutas stał się siny i nadal jestem twardy jak skała. Więc kiedy pojawiła

się dzisiejszego popołudnia, ja, hmm, posunąłem ją i przeżyłem najbardziej

oszałamiający seks w swoim życiu. I spartaczyłem to, kiedy zorientowała się, że

nie jestem człowiekiem. Mogłem powiedzieć coś o tym, że zwykle nie

poczułbym do niej natychmiastowego przyciągania i nie jest w moim zwykłym

typie, ponieważ zwykle umawiam się z modelkami i kobietami, które mogłyby

nimi być … Och, i tak jakby powiedziałem, że śmierdzi, ale naprawiłem to…

tak sądzę.

Blake gapił się na swojego brata, szukając jakichś oznak tego, że

żartował. Kiedy żadnych nie zauważył, uderzył Briana w twarz, wyładowując na

nim całą swoją frustrację.

background image

– Proszę, powiedz mi, że nie uprawiałeś z nią seksu, kiedy Tayler tutaj

była.

Brian jęknął i dotknął swojego nosa.

– Ty uprawiasz tutaj seks cały czas. Skąd mogłem wiedzieć, że drobne

zadurzenie Tayler sprawi, że stanie się wobec mnie taka zaborcza i przestraszy

moją partnerkę, starszy bracie? Myślałem, że to było tylko takie głupie

nastoletnie zauroczenie. Nie sądziłem, że będzie ścigać Susie i ją przestraszy.

Blake chciał ponownie uderzyć swojego brata, ale tego nie zrobił, bo ten

po prostu zazwyczaj był idiotą. Nie zachował się dużo lepiej niż jego starszy

brat. Nie dzieliła ich ogromna różnica wieku, dzieliło ich zaledwie dwa lata.

Blake był beztroskim kawalerem, albo przynajmniej był nim do momentu, kiedy

kilka minut temu złapał seksowną, pyskatą małą brunetkę.

Podszedł do komputera, zalogował się i wpisał nazwisko Susie, aby

wyświetlić o niej wszystkie informacje. Zerkając na brata, chwycił kartkę i

długopis i zapisał jej adres.

– Oto, co zrobimy. Pójdziesz uporządkować sprawy z Tayler i upewnisz

się, że nasza siostra się o tym nie dowie, ponieważ Matty jest nadal chory.

Zamierzam udać się do Susie i zobaczę, czy mogę uprzątnąć ten bałagan,

którego narobiłeś. Zadzwonię do ciebie i będziesz mógł przyjechać, ale tylko

wtedy, gdy dam ci zielone światło.

– No nie wiem, Blake. Myślę, że powinienem iść wyjaśnić wszystko z

Susie.

Nie będąc w nastroju, aby kłócić się ze swoim bratem, Blake pokręcił

głową i pospieszył do drzwi, mając nadzieję, że jego brat nie zniszczył

całkowicie ich szans.

background image

ROZDZIAŁ 5

Susie nie mogła wyjść z podziwu jak bardzo jej życie zmieniło się i to

zaledwie w ciągu kilka godzin. Dowiedziała się, że niektóre tajemnicze dźwięki

słyszane w nocy są prawdziwe. Siedząc w łóżku pod kołdrą – jakby ta mogła ją

ochronić przed wszystkim – Susie zastanawiała się, czy powinna była w

pewnym momencie im przerwać. Zapytać, jakie jeszcze inne baśniowe

stworzenia istnieją, by wiedziała czego może się spodziewać i jak się na to

przygotować.

Wpatrując się w swoją pustą otwartą garderobę, jako że po powrocie do

domu wrzuciła niedbale wszystko, co posiadała do walizek, stojących teraz na

podłodze. Susie zastanawiała się, czy mogła uciec na bardzo długie wakacje, a

potem wrócić do domu i trzymać się z dala od wszystkiego, co ma związek z

nadprzyrodzonymi ludźmi. Roześmiała się ponieważ nie miała pojęcia, gdzie ci

nadnaturalni ludzie się udali, by móc ich unikać. Kilka godzin temu nawet nie

wiedziała, że istnieli zmiennokształtni. Jakie były szanse, że spotka

przypadkiem tą szaloną nastolatkę? Albo Briana, tego cudownego kretyna?

Albo seksownego Pana Zielone Oczy, Blake’a?

Cholera, musi przestać myśleć o tych przystojniakach.

Wstała z łóżka, zamykając oczy i próbując zebrać rozproszone myśli.

Susie zdecydowała się wziąć prysznic, mając nadzieję, że to ją odświeży i

pomoże jej jaśniej pomyśleć o tej skomplikowanie dziwnej sytuacji, w jaką się

wplątała. Wiedziała, że tak naprawdę nie może się przeprowadzić. Wzięła

ogromny kredyt na tę kamienicę. Po odkręceniu kurków, zrzuciła z siebie

pozostałe szczątki ubrań i stanęła pod gorącą wodą. Chwyciła gąbkę zmywając z

siebie brud oraz wszystko inne, tak dokładnie jak tylko potrafiła, usiłując

pozbyć się wszystkiego, co przytrafiło jej się tego popołudnia. Obserwując jak

background image

mydliny zmywają cały brud, miała nadzieję, że to będzie wszystko, co po nim

pozostało.

Rozprowadzając szampon na włosach, zastanawiała się nad swoją nową

sytuacją. Kochała swoją pracę i świetnie się to sprawdzało tylko w zatrudnieniu

na pół etatu. Współgrało to z jej pełnym wymiarem godzin na uniwersytecie.

Zastanawiała się, jakie były jej szanse na to, że kiedykolwiek natknie się

przypadkiem na nastolatkę z siłowni. Susie nie przypominała sobie, aby spotkała

ich wcześniej, a szczerze mówiąc Tayler, Briana i Blake’a trudno byłoby

zapomnieć, więc to miasto z całą pewnością było wystarczająco duże.

Spłukując szampon, myślała o tym, że to miasto było na tyle duże, aby

Zdrowe Ciała nie były w nim jedyną siłownią. Uśmiechając się, przypomniała

sobie o jeszcze dwóch innych. Przeprowadziła się do tej części miasta, ponieważ

była położona pośrodku rzeczy, które były jej niezbędne, takich jak rodzina i

uniwersytet. Nie mogła zostać wypłoszona ze swojego własnego domu.

Postanowiła, że wskoczy z powrotem na konia … eee, to znaczy rower,

ograniczy straty i zapisze się do siłowni po drugiej stronie miasta.

Chwytając odżywkę i czując się znacznie lepiej, kiedy już wszystko

obmyśliła, zanuciła radosną melodię. Wydarzenia tego popołudnia nie odstraszą

jej na tyle, by wyniosła się ze swojego domu. Susie przeżyła tu dwa lata nawet

ich nie spotykając, a nie było sposobu, aby zapomniała takie dwie przystojne

twarze. Zaczęła szorować mocniej, aby upewnić się, że nie pozostało na niej nic,

co przypominałoby jej o dzisiejszym spotkaniu.

Po wyjściu spod prysznica, wytarła się do sucha, rozmyślając o swoich

odzieżowych opcjach na dzisiejszy wieczór, bo jej przyjaciółki pojawią się, aby

zabrać ją na zabawę w nocnych klubach. Susie przeszła do garderoby i

przeszukała walizki, w poszukiwaniu ubrań, które mogłaby założyć.

background image

Czując się odświeżona i zrelaksowana po raz pierwszy od wielu godzin,

krzyknęła na widok kogoś w swoim łóżku. Rozejrzała się wokół za czymś do

obrony, kiedy jej wzrok powrócił z powrotem na łóżko. Jej krzyk zamarł, kiedy

się bliżej przyjrzała. Na jej łóżku leżał Blake w czarnej zapinanej na guziki

koszuli i granatowych dżinsowych szortach. Jego oczy skupiły się na niej i na

ręczniku, który ściskała.

– Jak u licha się tu dostałeś? Nie, nie odpowiadaj. Wiem, że zamknęłam

drzwi na klucz. Dlaczego tu jesteś?

Nie chciała wiedzieć, w jaki sposób przedostał się przez jej zamknięte na

klucz drzwi. To, czego nie wiedziała, nie mogło jej zaszkodzić. Wpatrywał się w

ręcznik jakby jego spojrzenie miało moc, by sprawić, że zniknie on w magiczny

sposób. Ściskając mocniej ręcznik, powiedziała:

– Co ty tu do diabła robisz?

Wygiął idealną brew, a jego zielone oczy zabłysły, kiedy powiedział:

– Opuść ręcznik, a powiem ci wszystko, co chcesz wiedzieć.

Gapiła się na niego i próbowała zdecydować, czy mógł być poważny.

Ignorując jego komentarz, rozejrzała się w poszukiwaniu ubrania, do

którego miała łatwy dostęp. Podniósł się jednym płynnym ruchem i ruszył

prosto w jej kierunku. Cofnęła się do łazienki i wpadła na ścianę, w chwili,

kiedy jego ramiona ją otoczyły. Susie prawdopodobnie powinna ponownie

krzyknąć, ale zniewoliły ją jego zielone oczy.

– Kiedy powiem ci, abyś coś zrobiła, zrobisz to. Bez zadawania pytań.

Oderwał jej palce od ręcznika i patrzył jak opada.

background image

– Możesz i będziesz mi posłuszna. Nie jestem moim bratem. Jeśli

kiedykolwiek ode mnie uciekniesz, kochanie, będę cię ścigał. A kiedy cię złapię,

może ci się nie spodobać to, co ci zrobię. Rozumiesz?

Przełykając ślinę, skinęła głową, czując jak jej pochwa zaciska się i

zaczynają płynąć jej soki. O Boże, co się z nią działo? Sam głos Blake’a

sprawiał, że stawała się mokra. Jego wargi uniosły się w kącikach i pojawiły się

jego dołeczki. Susie wydała mimowolne westchnienie. Roześmiał się.

– Och, Susie, zostaniesz ukarana za wcześniejsze zostawienie mnie.

Łkanie wymknęło się z jej ust, kiedy ją podniósł, ujmując dłońmi za tyłek.

– Och, i mam dla ciebie idealną karę, a słyszałem, że masz całkiem niezły

zestaw płuc. Myślę, że osobiście będę musiał się przekonać, czy to prawda.

Podszedł do łóżka i położył ją na jego brzegu, zanim cofnął się o krok.

– Kurwa, jesteś doskonała. Kocham twoje cudowne ciało.

Parskając na jego komentarz, obserwowała jak Blake pochylił się i składał

delikatne pocałunki na jej brzuchu i powoli kierował się w górę jej ciała.

Zatrzymując się przy jej piersiach, ujął każdą w swoje dłonie.

– Są wspaniałe.

Przebiegły ją dreszcze podniecenia.

– Mój brat jest idiotą.

Jęknęła, wracając do rzeczywistości na wzmiankę o Brianie. Jak mogła

być tutaj z Blakiem, kiedy dziś rano pieprzyła się z Brianem? Pomyślą, że jest

dziwką. Sama zaczynała tak o sobie myśleć.

background image

– Dlaczego, do diabła, tu jesteś? I tak już zostałam upokorzona przez

jednego z was. Nie jestem dzisiaj w nastroju, aby i ciebie dodać do tej listy.

Więc, dlaczego przyszedłeś?

Skrzywił się.

– Nie wiem, jak wiele mój brat wyjaśnił ci na temat zmiennokształtnych,

ale …

Patrząc gniewnie, przerwała mu.

– Niewiele i mam dużo pytań.

Jęknął i pociągnął ją, aby usiadła na łóżku, wciągając ją na siebie. Susie

odepchnęła się od jego ciała, usiłując uciec, żeby mogła się ubrać.

– Puść mnie, proszę. Chcę się ubrać.

Wzdychając, przyciągnął ją bliżej.

– Kochanie, jeśli mam być tym, który ci to wyjaśni, to ty pozostaniesz

naga.

Jego dłonie ujęły jej piersi, kiedy mówił powoli je pieszcząc.

– Jak już to powiedzieliśmy z moim bratem, jesteś naszą prawdziwą

partnerką. Oznacza to kilka rzeczy. Po pierwsze, jesteś jedyną kobietą, która

może urodzić nam zmiennokształtne dzieci, chyba, że zwiążemy się z takim

samym rodzajem samicy zmiennego jak my. Po drugie, oznacza to, że pasujesz

do nas idealnie, co jest dobre, ponieważ kiedy zmienni się wiążą, on lub ona są

związani na całe życie. Nie istnieje coś takiego jak rozwód, więc najlepiej żyć

razem w zgodzie. Po trzecie, jesteś naszą bratnią duszą, osobą, która może

poskromić nasze bestie, ale uczynić nas również silniejszymi.

background image

Susie patrzyła na niego w szoku. Z całą pewnością nie wierzył, że była tą

całą partnerką dla niego i jego brata.

– Um, jak mogę być zarówno partnerką twoją jak i Briana?

Blake pochylił się i dotknął swoimi ustami jej warg. Jego dłonie powoli

podążyły w górę jej pleców i okrężnymi ruchami skierowały się do przodu.

– To bardzo rzadkie, aby ktoś był prawdziwym partnerem dla dwójki

zmiennokształtnych i zazwyczaj zmiennokształtni walczą na śmierć i życie, aby

dokonać wyboru. Jednak w tej wyjątkowej sytuacji jestem skłonny się dzielić,

ale tylko z moim bratem.

Jedna z jego dłoni wsunęła się między jej uda i zagłębiła, rozdzielając jej

fałdki. Susie wygięła się pod jego dotykiem. Powoli, zaczęła odpinać mu guziki.

Jego druga dłoń dołączyła do niej i zerwał z siebie koszulę. Przerywając uniósł

ją i siebie, aby pozbyć się swoich szortów.

Kiedy położył ich z powrotem na łóżku, poczuła jego rozgrzaną skórę

przy swojej. Jego twardy jak skała kutas przyciskał się do jej brzucha, długi,

gruby i gorący. Przylgnęła do niego, zataczając kręgi w górę i w dół jego klatki

piersiowej.

– Ahhh, Blake.

Jęknęła, kiedy jego dwa palce wsunęły się w jej wilgotny żar i zaczęły

poruszać się do środka i na zewnątrz stałym ruchem. Wessał jeden z jej sutków.

Przyciągając go bliżej do siebie, Susie błagała:

– Daj mi więcej. Kurwa, potrzebuję dojść. Ssij je mocniej. Spraw, abym

doszła, proszę. Proszę.

background image

Przycisnęła się mocniej do jego dłoni, szukając uwolnienia i czując jak się

zbliża, tylko po to, aby zostało jej odebrane, gdy jego dłoń przesunęła się z jej

rdzenia i dał jej klapsa w tyłek.

– Nie dojdziesz dopóki nie powiem, rozumiesz?

Susie jęczała, szukając jego palców, kiedy ponownie dostała klapsa.

– Odpowiedz mi, kochanie.

– Blake, potrzebuję …

Klepniecie! Tym razem pochylił ją do przodu i głaskaniem ukoił jej tyłek,

zanim ponownie dał jej klapsa w pupę. Zakwiliła, kiedy ostra potrzeba owinęła

się w jej wnętrzu.

– Ty, moja mała partnerko, nie dojdziesz, chyba że wokół mojego kutasa.

W pierwszej kolejności, chcę cię posmakować.

Powolnymi pocałunkami torował sobie drogę w dół jej ciała. Docierając

na miejsce swojego przeznaczenia, zatrzymał się i obserwowała jak jego palce

opuszczają jej obolałą cipkę, a w ich miejsce pojawia się jego język. Patrzyła

zafascynowana, kiedy przedtem zassał swoje pokryte jej śmietanką palce i

wylizał do czysta.

– Kochanie, smakujesz jak moje ulubione jedzenie, mango i miód.

Mniam.

Zanurkował głową w dół i zaczął na niej ucztować. Krzyczała jego imię,

kiedy ją ssał i lizał.

– Och, proszę, pozwól mi dojść. Potrzebuję dojść – powtarzała ciągle, ale

za każdym razem, kiedy prawie osiągnęła swój szczyt, jego usta i dłonie ją

opuszczały. Chwyciła go za dłonie, przytrzymując przy sobie, co tylko sprawiło,

że wydał stłumiony śmiech, przez co to wszystko stało się jeszcze gorsze.

background image

– Daj mi to, czego potrzebuję. Czuję się teraz taka pusta. Zrobię

wszystko.

Uśmiechnął się do niej szeroko.

– Wszystko, tak?

Kiwając głową, przesunął się powoli w górę jej ciała, pieszcząc i całując

ją wszędzie, gdzie sięgnął. Kiedy jego kutas spoczął przy jej wejściu i

próbowała się na niego osunąć, podejmując gorączkowe próby, aby odegnać to

palące doznanie. Musiała dojść.

– Chcę usłyszeć, jak mówisz to jeszcze raz. Obiecaj, że zrobisz wszystko.

Jęknęła i przesunęła swoją dłoń w dół, nie chcąc mu odpowiedzieć. Ona

tylko tak strasznie potrzebowała uwolnienia. Chwycił ją za dłonie i uniósł je nad

jej głowę, kiedy przycisnął odrobinę bardziej czubek swojego kutasa. Zajęczała i

wygięła się, usiłując przyjąć więcej.

– Ach, ach, ach! To ja tu rządzę. Odpowiedz mi. Zrobisz wszystko, aby

poczuć mojego fiuta, wypełniającego cię do pełna tak, że dojdziesz wokół

niego?

Skinęła głową i usiłował osunąć w dół swoje ciało.

– Nie, chcę usłyszeć jak mnie o to błagasz.

Jęcząc spojrzała mu w oczy i poprosiła:

– Spraw, abym doszła, proszę. Chcę poczuć twojego kutasa w swojej

cipce.

Zniżył swoje usta i wyszeptał:

– To jest to, moja Susie – kiedy pchnął do środka.

background image

Krzycząc, uczepiła się go kurczowo, kiedy wysunął się cały, aż tylko jego

czubek znajdował się w niej, po czym ponownie wbił się do środka. Jego usta

oderwały się od jej warg, a jego dłonie zsunęły się w dół jej ramion.

– Powiedz, że jesteś moja. Powiedz, że jesteś moją partnerką.

Obserwowała jak jego oczy migoczą, zmieniając kolor na ciemno zielony,

a jego głos stał się głębszy. Ujrzała jak jego szczęka zaciska się, kiedy wydawał

się cedzić słowa przez zęby. Skinęła głową, gotowa w tej chwili powiedzieć

wszystko, aby dojść. Jego dłonie ujęły jej twarz, a jego biodra przestały mocno

uderzać.

– Chcę usłyszeć, jak to mówisz. Powiedz: „Blake jestem twoją partnerką.”

Warcząc z frustracji, że powstrzymał swoje ruchy, kiedy ponownie była

tak blisko osiągnięcia orgazmu, wymruczała:

– W porządku. Blake jestem twoją partnerką. Zatwierdź mnie.

Ta ostatnia część przywróciła uśmiech na jego napiętej twarzy i ujrzała

cztery ostre kły. Wycofując się, przytrzymał ją mocno, kiedy wbił się swoim

fiutem z powrotem do środka, a jego usta błyskawicznie znalazły się na jej

ramieniu i ugryzł ją. Kiedy jego biodra pompowały w nią, Susie wykrzyczała

swój orgazm.

– Blake!

Zabrzmiał ryk, kiedy Blake uwolnił jej ramiona i poczuła jak wypełnia ją

jego ciepłe nasienie.

Kiedy na nią upadł pogłaskała go po plecach i zapiszczała, kiedy

usłyszała:

background image

– Nie rozkładaj się tak, bracie. Jeszcze jej nie zatwierdziłem. Teraz moja

kolej, a po tym, jak obserwowałem was oboje, jestem niewiarygodnie

nakręcony.

Blake chrząknął, pocałował ją delikatnie i zsunął się z łóżka. W ułamku

sekundy Brian unosił się nad nią.

– Przepraszam, kochanie. Nie chciałem być wcześniej dupkiem. Wybacz

mi, proszę. Obiecuję, że ci to wynagrodzę.

Nie dając jej czasu na odpowiedź, jego usta zdominowały jej. Jego dłonie

przesuwały się po jej wrażliwym ciele. Susie, nadal zbyt oszołomiona po

najlepszym orgazmie w swoim życiu, nie mogła myśleć o tym, w jaki sposób

Brian się tu dostał.

Wciąż była na niego wkurzona, ale teraz jej to nie obchodziło, ponieważ

zbyt dobrze się czuła. Unosił się nad nią, a jego dłonie pieściły jej ciało,

ponownie wzniecając w niej ogień.

– Wybacz mi. Daj mi jeszcze jedną szansę.

Przerwał swoją eksplorację i skoncentrował się na niej.

– Daj mi szansę, abym udowodnił, że nie jestem idiotą.

Pochylił się i musnął jej usta swoimi. Czubek jego penisa spoczywał przy

jej wejściu, czekając na zgodę.

– Pozwól mi pokazać ci, co znaczy być moją partnerką …

Usłyszała warczenie z boku łóżka i odwróciła głowę, aby ujrzeć Blake’a

siedzącego z boku, obserwującego ją wygłodniałymi oczami, jakby właśnie

przed chwilą jej nie wziął. Brian sięgnął dłońmi do góry i delikatnie zwrócił jej

uwagę z powrotem na niego. Oparł swoje czoło na jej i wychrypiał:

background image

Naszą partnerką. Pozwól nam pokazać ci, jak to będzie, kiedy

zostaniesz naszą partnerką.

Jęknęła, kiedy wsunął więcej swojego kutasa do jej przemoczonej szparki.

Jego usta podążyły w dół jej szyi, zatrzymując się, aby pocałować wrażliwe

miejsce, gdzie jego brat oznaczył ją wcześniej, po czym powoli zrobiły to samo

po drugiej stronie, tyle, że tym razem zawisł nad miejscem, gdzie łączyły się jej

szyja i ramię. Brian wsunął pozostałą część swojego fiuta do jej mokrej cipki.

Zadyszała teraz. Jej ciało ponownie pałało ogniem. Jęcząc, skinęła głową, aby

udzielić odpowiedzi na jego pytanie, mając nadzieję, że to sprawi iż zacznie się

poruszać.

– Pozwól mi usłyszeć jak to mówisz, Susie.

Dysząc, kiedy jego zęby musnęły jej skórę i wysunął swojego kutasa,

tylko po to, aby pchnąć go leniwie z powrotem do środka, pisnęła:

– Tak, zatwierdź mnie, tak.

Brian warknął, kiedy jego kutas pchnął z powrotem w jej oczekujące

ciało, a jego zęby zatopiły się w jej ramieniu. Nie sądziła, aby mogła mieć

kolejny orgazm po tym, co zrobił jej Blake, ale jak tylko zęby Briana zagłębiły

się w jej skórze, a jego kutas w nią pompował, wykrzyczała jego imię.

– Brian!

Wyginając się ku niemu, poczuła jak jej ciało eksploduje, kiedy

krzyknęła:

– O, Boże.

Chwilę później poczuła jak zajęczał przy jej ramieniu i przetoczyło się

przez nią ciepło.

background image

Brian przekręcił ich na bok, trzymając ją blisko. Susie poczuła jak Blake

kładzie się za nią. Jego dłoń ujęła jej pierś, kiedy pocałował własny znak na jej

ramieniu. Brian pocałował ją w usta i przesunął swoje dłonie tak, aby ujęły jej

tyłek. Susie walczyła, aby utrzymać otwarte oczy. Nadal miała tak wiele pytań,

które chciała zadać. Dysząc zapytała o najpilniejsze.

– Hej, nie zamienię się teraz w futrzastego niedźwiedzia, kiedy

ugryźliście mnie obaj, prawda?

Dłonie Blake’a leniwie przesunęły się w górę jej ciała. Pogładził jej włosy

i przegrała walkę zapadając w wyczerpujący sen jak tylko usłyszała odpowiedź

Blake’a.

– Nie martw się, kochanie. Nie możesz zostać zmieniona w

zmiennokształtnego. Musisz się taka urodzić.

****

Blake spojrzał na swojego brata, zastanawiając się jak do diabła sobie z

tym poradzą. Od lat ze sobą razem nie mieszkali. Nigdy nie podobała im się ta

sama kobieta. I jak do diabła mieli się nią dzielić? Wydał jęk.

– Czy zdajesz sobie sprawę, że właśnie związaliśmy się z tą samą

kobietą? Czy masz jakiś pomysł na to, jak to będzie funkcjonować, Brian?

Ponieważ ja z pewnością nie mam. Gdybyś nie był moim bratem, a nasza matka

mnie za to nie zamordowała, po prostu bym cię zabił, a potem miał ją całą tylko

dla siebie.

Brian warknął.

– Miałem ją pierwszy, bracie. I co sprawia, iż myślisz, że nie skopałbym

ci dupy? I to ja byłbym tym, którego zamordowałaby nasza matka za zabicie

ciebie.

background image

Blake zaśmiał się cicho do Briana.

– Myślisz, że możemy to zrobić? Zadowolić ją? Mam na myśli, spójrz

teraz na nas.

Obaj spojrzeli w dół na skarb leżący między nimi i Brian skinął do niego.

– Jestem gotowy.

Blake przytaknął Brianowi.

– Pierwszą rzeczą jaką mówię, że musimy zrobić w poniedziałek, to

wybrać się do biura agencji nieruchomości, ponieważ to ciasne miejsce, które

stanowi jej własność, zdecydowanie nie jest wystarczająco duże dla nas trojga.

Brian pocałował Susie w usta i rozejrzał się uważnie po pokoju.

– Myślę, że powinniśmy rozejrzeć się w Internecie. Sądzę, że ze względu

na kwotę, jaką będziemy chcieli wydać, z ochotą pokażą nam coś już jutro.

Uśmiechając się szeroko do brata, ucałował głowę Susie.

– Myślę, że pierwszą rzeczą, jaką musimy kupić, jest większe łóżko.

Brian uśmiechnął się i przyciągnął ich cenne zawiniątko bliżej do siebie.

Blake właśnie powoli podnosił się z łóżka, kiedy rozległ się dzwonek do drzwi.

Unosząc rękę w górę na znak stopu i mówiąc bratu, aby został z Susie, wciągnął

swoje szorty i wyszedł z pokoju, ciężko stąpając, aby dać znać temu, ktokolwiek

był po drugiej stronie drzwi, że się zbliża.

Kiedy otworzył drzwi, trzy kobiety sapnęły, a ich oczy rozszerzyły gapiąc

się na niego. Uśmiechnął się do nich i wszystkim trzem wyrwało się

westchnienie. Najniższa kobieta z grupy, o jasno rudych włosach, odchrząknęła

kilka razy zanim powiedziała piskliwym głosem:

background image

– Um, ach, szukamy Susie. Um, Susan. Ach, jest tutaj, czy może

przeprowadziła się w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin i nie

poinformowała nas o tym?

– Tak, Susie jest tutaj, ale jest dość wyczerpana, więc pozwoliliśmy jej

spać.

Kobiety nie przegapiły tego „my” i zagryzł policzek, aby powstrzymać się

od śmiechu, kiedy wszystkie poczerwieniały i usiłowały zajrzeć za niego.

Wymknął mu się stłumiony śmiech, kiedy poczuł jak jego brat pojawił się za

nim i dziewczęta niemal się zakrztusiły.

Brian uśmiechnął się szeroko do kobiet.

– Czy możemy jej przekazać od was jakąś wiadomość?

Trzy pary oczu dziewczyn przesuwały się od niego do Briana, gapiąc się

na nich, a ich spojrzenia podróżowały w górę i w dół po ich ciałach. Blondynka

z grupy powiedziała z zapartym tchem:

– No cóż, widzisz, zjawiłyśmy się tu wszystkie, ponieważ Susie chciała

wyjść do klubu dzisiejszego wieczora, aby świętować zapisanie się na siłownię.

To dlatego zjawiłyśmy się tu wcześniej, aby zacząć przyjęcie.

Usłyszeli piszczący dźwięk za sobą i jęk Susie dobiegający z sypialni.

Wszystkie trzy panie uniosły brwi i Brian z Blakiem odsunęli się z drogi

pozwalając im wprosić się do środka. Znaleźli się w salonie, odwracając się w

samą porę, aby ujrzeć jak rozczochrana, dobrze zaspokojona Susie wychodzi z

sypialni nie mając nic na sobie. Na ich widok wrzasnęła i pobiegła z powrotem

do sypialni. Tym razem Blake nie mógł powstrzymać swojego śmiechu. Brian

dołączył do niego, aż bardzo czerwona i rozzłoszczona Susie wróciła do salonu

w spodniach do biegania i czarnym podkoszulku.

background image

Rzuciła spojrzenie jemu i Brianowi, po czym odwróciła się z uśmiechem

do swoich ogłuszonych przyjaciółek.

– Tak mi przykro. Jak długo czekacie? Nie zdawałam sobie sprawy, która

jest godzina, kiedy ucięłam sobie drzemkę i czas po prostu tak szybko minął.

Rudzielec mruknął pod nosem:

– Och, założę się, że tak właśnie było.

Spojrzała szybko na niego i Briana, którzy stali po obu stronach Susie.

Łokieć w jego brzuchu powstrzymał jego chichot i skinęła głową w stronę

swoich przyjaciółek.

– Jeśli dacie mi dziewczyny pół godziny, będę gotowa do wyjścia. Ci

faceci właśnie wychodzą, prawda?

Blake studiował Susie, wiedząc, że chciała, aby on i jego brat wyszli i nie

spodobało mu się to. Sam atak na nich jak i to, że nie przedstawiła ich swoim

przyjaciółkom. Uśmiechając się, odwrócił się do jej przyjaciółek i wyciągnął

rękę na przywitanie.

– Cześć, nazywam się Blake Bear, a to jest mój brat Brian. Miło nam

wreszcie poznać jakichś przyjaciół naszej partnerki.

Wszystkie trzy kobiety westchnęły i odwróciły się do Susie ze

spojrzeniem, które było zapowiedzią tego, co nastąpi. Blondynka pierwsza

wystąpiła do przodu, biorąc go za rękę i wymruczała:

– Cześć, Blake i Brian, mam na imię Jane.

Rudzielec wystąpił naprzód i zarumienił się, przybierając prawie taki sam

kolor jak jej włosy.

background image

– Cześć, miło was poznać. Jestem Sandy i nigdy nie słyszałam o was

dwóch.

Kiedy zamierzał odpowiedzieć, z wahaniem zbliżyła się brunetka. Nie

uścisnęła jego dłoni, kiedy wyszeptała:

– Miło was poznać. Nazywam się Samantha.

Zerknął na Briana, aby sprawdzić, czy wychwycił przerażony ton jej

głosu oraz fakt, że nigdy nie patrzyła im w oczy. Brian skinął lekko głową i

zwrócił się do kobiet.

– Cóż, nie martwcie się. Jestem pewien, że wszystkie usłyszycie o nas o

wiele więcej bo Susie zamierza być …

Jęk wyrwał się z ust Susie, kiedy przerwała Brianowi.

– Ok., dobrze. Przedstawiliście się, a teraz możecie już iść.

Chwytając jego i Briana za ramiona, pchnęła ich w kierunku drzwi.

Uśmiechając się do niej szeroko, kiedy próbowała ich ruszyć, co tak

naprawdę prowadziło donikąd, Blake zlitował się nad nią, chwycił ją za rękę i

zwrócił się do jej przyjaciółek.

– Wybaczcie nam na moment, dobrze?

Jego usta wygięły się w kącikach w niegodziwym uśmiechu, kiedy dodał:

– Kiedy wrócimy, wszystko będzie załatwione i Susie będzie gotowa, aby

do was dołączyć.

Zaśmiał się, kiedy Susie warknęła i pognała jak burza do swojej sypialni.

background image

ROZDZIAŁ 6

– Co wy dwaj do diabła myślicie, że wyprawiacie?

Po zatrzaśnięciu za nimi drzwi, Susie odwróciła się twarzą do dwóch

najbardziej frustrujących mężczyzn na świecie. Blake się uśmiechał, jego

dołeczki stały się bardziej widoczne, a oczy przybrały całkowicie niewinny

wyraz. Ha! Tak, jasne. Teraz już wiedziała, do czego był zdolny i założyłaby się

o wszystkie oszczędności swojego życia i swój dom, że był tak daleki od bycia

niewinnym jak sam diabeł. Spojrzała na Briana, mając nadzieję, że będzie miała

więcej szczęścia, ale jego niebieskie oczy błyszczały jasno, a ramiona były

skrzyżowane na piersi, kiedy czekał aż przemówi, jakby to ona znalazła się w

opałach. Grrr.

– Dlaczego sprawiłeś, aby to wyglądało jakby coś działo się między

nami? Ponieważ teraz one będą mnie prześladować odnośnie informacji, których

nie mam.

Blake przyciągnął ją do siebie, uniósł w górę i pocałował. Jego język

prześledził jej usta, szukając wejścia. Odmówiła wpuszczenia go. Chciała

odpowiedzi i dostanie je. Kiedy jego dłoń przesunęła się na jej tyłek i ścisnęła

go, sapnęła, a wtedy jego język wsunął się do środka. Blake ugniatał jej tyłek i

przyciskał ją do siebie, dopóki nie zapragnęła więcej. Przesuwając ręce w górę i

oplatając je wokół jego szyi, przycisnęła go bliżej. Odsunął się, kiedy Brian się

roześmiał.

– Myślę, że zrozumiała, bracie. Coś z pewnością dzieje się między nami.

Susie wie, że jest naszą partnerką. Prawda?

Blake postawił ją i zrobiła krok do tyłu, aby spojrzeć na nich obu, zdając

sobie sprawę, że ponownie zamierzają mówić o tej partnerskiej sprawie.

background image

– Mówicie poważnie, prawda? Naprawdę myślicie, że jestem waszą

partnerką. Nie wymyśliliście tych dramatycznych rzeczy tylko po to, abym

przespała się z wami oboma?

Blake warknął i Brian zbliżył się do niej. Powiedział:

– Nie sądzę, że to teraz dobry moment, aby o tym rozmawiać z twoimi

trzema przyjaciółkami za ścianą, nastawiającymi uszu, by wszystko słyszeć. Co

ty na to, że wyjdziesz dzisiaj wieczorem, zabawisz się i spotkamy się tutaj jutro

około dziesiątej? To powinno dać ci wystarczająco czasu na sen.

Nie wyglądali tak, jakby żartowali i nienawidziła się do tego przyznać, ale

mieli rację. To nie był dobry moment, aby o tym rozmawiać z jej przyjaciółkami

czekającymi w salonie. Jęcząc, posłała im ostatnie spojrzenie, zanim

westchnęła.

– Dobrze, ale niech to będzie około jedenastej, bo nie jestem rannym

ptaszkiem.

Uśmiech rozjaśnił twarze ich obu, co zaparło jej dech w piersiach i miała

nadzieję, że nie pożałuje swojego zaangażowania w związek z Blakiem i

Brianem.

Przyglądali się jej przygotowaniom, narzekając na każdy strój jaki

wybrała. W końcu, Susie warknęła:

– Jeśli się nie zamkniecie i nie zachowacie swoich komentarzy i myśli dla

siebie, przysięgam, że żadnemu z was nie spodobają się konsekwencje.

Pokazała im swoją najlepszą surową minę i tupnęła nogą z naciskiem. Po

upływie jak się wydawało godzin, chociaż prawdopodobnie minęły tylko

minuty, Blake wykonał gest sznurowania ust, a Brian uniósł w górę ręce ze

ślubowaniem milczenia, chyba, że się do niego odezwie.

background image

Usatysfakcjonowana Susie wróciła do swojego pierwszego wyboru

czarnej koronkowej bielizny i czerwono czarnej sukienki w stylu lat

pięćdziesiątych, która prawdopodobnie pokazywała zbyt dużo piersi. Blake

warknął za pierwszym razem, kiedy ją założyła, ale co mogła na to poradzić?

Wzruszyła do siebie ramionami. Dopełniła to swoimi czerwonymi, pieprz mnie

butami, które jak stwierdził Brian, sprawiały, że jej strój wyglądał jakby była

gotowa kogoś zaliczyć. Uśmiechnęła się do siebie szeroko na ich gniewne

spojrzenia, wyszczotkowała włosy i zwróciła się do nich, kiedy nałożyła

szminkę na usta.

– Dajcie spokój. Byłam bardzo niegrzeczna. Moje przyjaciółki czekają

tam na mnie, a ja jestem tutaj, sprzeczając się z wami oboma. Zazwyczaj, jeśli

jestem spóźniona wszystkie są tutaj ze mną.

Obaj unieśli brwi i rozejrzeli się po jej malutkim pokoju.

Zabierając swój dowód i pięćdziesięciu dolarowy banknot, schowała je w

staniku, podeszła do drzwi i przekręciła gałkę, tylko po to, aby zostać

zatrzymana przez Briana, kiedy obrócił ją dookoła i przykrył jej usta swoimi.

Wzdychając, kiedy jego smak eksplodował w jej ustach, przyciągnęła go do

siebie, kiedy ich języki się splątały. Przerwało jej pukanie do drzwi. Jej

przyjaciółka Sandy, krzyknęła:

– Wszystko w porządku, Susie? Idziesz, czy chcesz abyśmy sobie poszły?

Odpychając klatkę piersiową Briana, wyplątała się z jego ramion i

otworzyła drzwi, usiłując doprowadzić się do porządku i nie dać po sobie

poznać, co właśnie robiła. Sandy uśmiechnęła się szeroko, kiedy pochyliła się i

wyprostowała jej sukienkę, przesuwając jej piersi na właściwe miejsce. Rzuciła

spojrzenie Brianowi, który wyszczerzył zęby w uśmiechu i mrugnął do niej,

zanim ruszył korytarzem. Sandy podążyła za nim chichocząc. Zwracając się do

Blake’a, Susie westchnęła.

background image

– Nawet nie myśl o tym, aby ponownie wszystko na mnie zrujnować.

Roześmiał się, ale jego oczy zalśniły, kiedy spojrzał na nią wygłodniale.

Chwytając go za rękę pociągnęła go za Brianem i swoimi przyjaciółkami.

****

Brian zwrócił się do brata, kiedy dotarli do jego domu.

– Wiem, że dopiero co ją spotkaliśmy i nie chcesz spuścić jej z naszych

oczu dopóki nie upewnisz się, że wie jak się czujemy i jakie jest jej miejsce w

tym wszystkim, ale nie możemy jej zmusić, żeby z nami została.

Przebiegając palcami przez swoje włosy, starał się rzucić pozytywne

światło na tę sytuację, tak, aby nie musiał robić tego, do czego zamierzał zmusić

go Blake.

– Wyjście dzisiejszego wieczora może jej dobrze zrobić, spuść nieco pary,

weź pod uwagę te wszystkie rzeczy, o których się dowiedziała i zabaw się

trochę.

Blake warknął na niego i przepchnął się wchodząc do jego domu jak tylko

otworzył drzwi.

– Więc nie masz problemu z tym, że wyszła ubrana w ten sposób, w

gronie swoich wolnych przyjaciółek, po tym wszystkim, co się jej przydarzyło

w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin?

Blake odezwał się opryskliwie do Briana i rzucił mu piwo, które Brian

złapał, po czym wypił je duszkiem. Jego brat chwycił kolejne piwo i Brian mógł

stwierdzić, że Blake koncentrował się, aby nie zmiażdżyć butelki w swoim

uścisku.

Zatrzaskując lodówkę, Brian pomyślał o tym, w co była ubrana Susie,

kiedy wychodziła i warknął:

background image

– W porządku. Daj mi pięć minut, abym się przebrał. Podrzucę ci jakieś

ubranie i pójdziemy pilnować naszej dziewczynki. A z tego, co już sam wiesz, a

ja zrozumiałem, zabije nas, jeśli się dowie, że to zrobiliśmy.

Blake wzruszył ramionami i uśmiechnął się szeroko do niego.

– Nie obchodzi mnie to.

– Patrząc na ciebie, Blake, ktoś by pomyślał, że jesteś tym wyluzowanym,

niefrasobliwym bratem.

Brian pokręcił głową.

– Jakże wszyscy są w błędzie.

Brian pobiegł na górę do swojego pokoju, aby narzucić na siebie jakąś

koszulkę i chwycił jedną dla Blake’a.

****

Brian wiedział, że to był zły pomysł, zwłaszcza, kiedy musiał unikać rąk i

propozycji seksualnych od kobiet z każdej strony, podczas gdy usiłował

pozostać w ukryciu. Z całą pewnością nie pomagało też to, że musiał

powstrzymywać Blake’a i swojego własnego niedźwiedzia od pójścia i zabicia

każdego z licznych mężczyzn tańczących i taksujących atrybuty Susie. Które to

atrybuty z powodu wybranego ubrania, jakie założyła, a które nie spełniało

swojego zadania, nie pozostawały właściwie zakryte.

Ledwie unikając kolejnego chwycenia za tyłek, Brian zwrócił się do

Blake’a.

– Zdajesz sobie sprawę, że w takim tempie ona nas zobaczy i pomyśli, że

jej nie ufamy. Ale przede wszystkim pomyśli, że jesteśmy zazdrosnymi,

kontrolującymi palantami.

background image

Blake odwrócił się i warknął na zbliżające się do nich kobiety, zanim

zwrócił się do niego.

– Może jestem ponad to. Wiem tylko, że mam trzydzieści siedem lat i

czuję jakbym czekał na nią od lat.

Brian powstrzymał Blake’a przed zatrzymaniem kolejnej grupy

mężczyzn, którzy dołączyli do Susie i jej przyjaciółek. Odwrócił się i warknął

na Briana.

– Powiedz mi, bracie, że nie czujesz tego samego.

– W porządku. Przyznaję, ale nie chcę zawalić z nią sprawy, zanim to

miało szansę się zacząć i jestem tu tylko dlatego, ponieważ nie ufam nikomu

innemu.

Blake uśmiechnął się szeroko i skinął głową. Tym razem, kiedy obaj się

odwrócili, każdy z nich zamówił dla siebie piwo.

****

Ok., była zalana w pestkę. Susie nigdy nie wypiła tyle w swoim życiu.

Ten stan miał coś wspólnego z tym wszystkim, co dzisiaj odkryła. O Boże, czy

to naprawdę było dopiero dzisiaj? Zerkając na zegarek, Susie obserwowała

rozmyte cyfry, ale powiedziały jej, że to wszystko wydarzyło się wczoraj. Może

to był okropnie dziwny sen. Unosząc kieliszek likieru Baileys, wypiła płyn

jednym haustem, jęcząc, kiedy zauważyła, że nic już nie zostało. Uśmiechając

się szeroko do blondyna, który do niej mrugnął, wysunęła się z boksu na

chwiejnych nogach i powędrowała, aby dołączyć do Jane na parkiecie. Blondyn

podążył za nią. W tym miejscu, dzisiejszego wieczoru nie miała zamiaru

martwić się którymkolwiek ze swoich problemów. Podejmując decyzję,

odwróciła się do Samanthy i Sandy, które podeszły, aby przyłączyć się do

tanecznej zabawy. Chwyciła je za dłonie i wciągnęła je do tanecznego kręgu.

background image

Czas szybko zleciał. O wpół do drugiej nad ranem, podano ostatnie drinki.

Do tego czasu Susie wydała swoją pięćdziesiątkę i wypiła kilka drinków, które

postawili jej adoratorzy. Wracając do boksu, ona i jej przyjaciółki chwyciły

swoje kurtki i usiadła na chwilę, aby dać odpocząć stopom. Kiedy ponownie się

podniosła, świat zawirował i upadłaby, gdyby nie chwyciły jej cztery dłonie.

Jęknęła, ponieważ nie było sposobu, nieważne jak była pijana, aby

potrafiła zapomnieć ten zapach i uczucie tych ramion wokół niej. Potwierdzenie

nastąpiło, kiedy Blake warknął:

– Mówiłem ci, żebyś nie zakładała tych butów.

Dłonie Briana zniknęły, kiedy Blake ją podniósł. Pisnęła, kiedy wyniósł ją

z klubu w kołysce swoich ramion.

Nie dbając o to skąd wiedzieli, gdzie ją znaleźć, albo od jak dawna już tu

byli, przytuliła się do Blake’a mamrocząc:

– Nie zapomnijcie o moich przyjaciółkach. Nie mogę wyjść bez nich. Nie

wezwałam jeszcze taksówki.

Całując ją w głowę, Blake przytulił ją mocniej.

– Nie martw się, kochanie. Brian zabierze je do domu.

Skinęła głową przy jego piersi i usiłował zmusić swoje oczy oraz swój

zamglony umysł, aby nie zasnąć.

Westchnęła.

– Tak dobrze pachniesz. Wiedziałam, że to ty i Brian, jak tylko wasze

dłonie mnie dotknęły. Wasz zapach mnie otoczył i od razu poczułam się

bezpiecznie.

background image

Zatrzymał się i przeniósł cały ciężar jej ciała na jedno ramię. Otworzył

drzwi i delikatnie umieścił ją na przednim siedzeniu pasażera.

Drzemała w trakcie jazdy do swojego domu i ocknęła się, gdy wziął ją na

ręce i podszedł do drzwi. Otworzył je jej kluczem i wszedł do sypialni, gdzie

zdjął z niej sukienkę. Przerwał, aby zdjąć jej buty i rozmasować każdą stopę.

Jęcząc z powodu cudownego uczucia, powiedziała:

– Tak łatwo mogłabym się w tobie zakochać. Jeśli jakimś cudem już tego

nie zrobiłam.

Zatrzymał się na chwilę i pocałował ją w usta. Mogłaby przysiąc, że

wymamrotał:

– Ja też cię kocham, mój mały skarbie.

Pochylając się do niego wzięła głęboki oddech i niepostrzeżenie zasnęła.

background image

ROZDZIAŁ 7

Brian obudził się jak zwykle o piątej rano, przeciągnął swoje zmęczone

ciało, tylko by usłyszeć jęk. Spojrzał w dół, by ujrzeć głowę Susie na swojej

piersi. Zachichotał, kiedy wtuliła się w niego i ugniotła jego pierś, jęcząc, gdy

jego klatka piersiowa uniosła się.

Blake, który nadal mocno spał z nogami Susie splątanymi ze swoimi,

wyglądał na bardzo zadowolonego. Brian uśmiechnął się, kiedy zaczął się

zastanawiać, czy sama ułożyła się na nim w ten sposób, czy to Blake przesunął

ją na taką pozycję.

Szturchając brata, wyszeptał:

– Jestem umówiony na szóstą. Ponieważ ty nie musisz pojawić się tam

przed jedenastą, zajmę się większością mojej pracy i skończę ją dzisiejszego

ranka. Spotkamy się tu później wieczorem. Zostajesz, czy wychodzisz teraz do

pracy?

Jego bratu wyrwało się warczenie zanim jego głowa uniosła się i Blake

spojrzał na niego.

– Zorganizowałem tej niedzieli wszystko tak, aby wziąć wolne.

Pracowałem ciężko z moimi ludźmi, a ich ostatnia duża walka odbyła się

tydzień temu. Tylko dwóch z nich czeka na zbliżającą się walkę. Więc mam

niewiele do roboty.

Uśmiechnął się z wyższością do Briana.

– Zadzwonię do kilku agentów nieruchomości i sprawdzę co mają. I

dopilnuję, aby załatwić większe łóżko. Więc nie spiesz się z powrotem. Jestem

pewien, że potrafię zapewnić jej zajęcie.

background image

Aby podkreślić swój punkt widzenia, Blake ściągnął śpiącą Susie z Briana

i ułożył ją na swojej piersi. Jęknęła i wierciła się przez chwilę, po czym

westchnęła i umościła się na nim z powrotem. Brian pochylił się i delikatnie

odsunął z drogi jej włosy, kiedy musnął wargami jej miękki policzek.

– Słodkich snów, kochanie.

Po wstaniu z łóżka, wciągnął na siebie ubranie z ostatniej nocy i

spokojnym krokiem podszedł do drzwi.

– Znajdę kogoś, kto przejmie niektórych moich klientów, tak by mieć

trochę czasu i zrobić porządek.

Ramię Blake’a uniosło się, aby pomachać mu w podzięce, zanim

ponownie owinęło się wokół Susie. Uśmiechając się szeroko, Brian dodał:

– Och, a skoro masz wolny cały ten czas, możesz zadzwonić do mamy i

taty i nie zapomnij o Gwen.

Roześmiał się, kiedy przy wychodzeniu z domu, podążyło za nim

przeciągłe warczenie.

****

Wchodząc na siłownię, Brian pomachał do Dane’a.

– Daj mi minutę i możesz już iść. Przepraszam za spóźnienie.

Dobiegł go stłumiony śmiech, kiedy wbiegał po schodach do biura

swojego i Blake’a, zostawił tam torbę i portfel, zanim zszedł ponownie na dół

do szczerzącego zęby Dane’a, który opierał się o ścianę.

– Jestem zaskoczony, że pojawiłeś się dzisiaj w pracy.

Unosząc brew, Brian czekał, aż Dane będzie kontynuował.

background image

– Och, daj spokój. Wszyscy wiedzą, że znalazłeś swoją partnerkę.

– Jak do diabła wszyscy się o tym dowiedzieli?

Brian spojrzał na Dane’a, nie będąc w nastroju na zgadywanki po tym

całym dramacie z ostatnich dwudziestu czterech godzin.

– Na początek, uprawiałeś seks z kobietą w swoim biurze. Prawdziwą

krzykaczką, jak mi doniesiono.

Brian warknął na Dane’a, który się roześmiał i uniósł ręce do góry w

geście poddania.

– To był pierwszy trop. Nigdy nie zabierałeś tam kobiet. A jeśli chodzi o

Blake’a, on to już inna sprawa, ponieważ zawsze zabierał kobiety na górę do

biura i doprowadzał je do krzyku.

Brian jęknął i przejechał palcami przez włosy.

– Po drugie, sądzę, że to co najbardziej naprowadziło nas wszystkich na

trop, to brunetka, wybiegająca z twojego biura jakby piekielne ogary deptały jej

po piętach albo zmiennokształtny niedźwiedź. Następnie ty ruszający za nią w

pościg i Tayler wbiegająca do szatni, gotowa zabić tę biedną kobietę.

Powiedziałem ci, kiedy zatrudniałeś córkę Sammy, że będziesz miał kłopoty.

Ogromnie się w tobie podkochiwała, odkąd była niedźwiadkiem. A teraz masz

na głowie Sammy, która wpadła w gniew za złamanie serca jej dziecka, a sam

wiesz jakie są matki niedźwiedzia.

Uśmiech Dane’a stał się jeszcze szerszy, kiedy chwycił swoją torbę zza

biurka recepcji.

– Dzwoniła twoja matka. Jest już w drodze. Twoja siostra też powinna tu

być lada chwila, z Mattym i wszystkimi.

Roześmiał się i poklepał Briana po plecach.

background image

– Powodzenia, stary. Mam nadzieję, że twoja partnerka spodziewa się

gości, ponieważ wygląda na to, że będzie ich trochę miała. Och, a ponieważ

jestem takim dobrym przyjacielem i pracownikiem, zadzwoniłem po twojego

kuzyna Jake’a. Przyjdzie i zastąpi cię. Będzie tu około szóstej.

Stojąc nieruchomo, Brian przyswajał wszystko, co powiedział mu Dane.

Nawet nie powiedział „Cześć”, ani „Dziękuję”. Chwycił tylko słuchawkę

telefonu i zadzwonił do Blake’a, modląc się, aby odebrał.

Telefon dzwonił i dzwonił, odsyłając go dwukrotnie do poczty głosowej,

zanim marudny niedźwiedź odpowiedział:

– Lepiej, żeby było to cholernie ważne.

– Mama wie.

Blake jęknął.

– Czy wiesz, co takiego wie?

– Dane właśnie mi powiedział, że jest w drodze. Nie sądzę, aby była zbyt

szczęśliwa, że jej chłopcy mają tę samą partnerkę. Prawdziwa partnerka czy nie,

najbardziej martwię się o to co będzie, kiedy dowie się, że Susie jest

człowiekiem.

Blake warknął, mamrocząc o kontrolowaniu i nadopiekuńczych matkach.

– Może wszystko będzie w porządku, Blake. Z tego, co powiedział mi

Dane, oni myślą, że tylko ja znalazłem partnerkę.

Usłyszał więcej mamrotania i Susie jęknęła do Blake’a żeby jej nie

zostawiał.

– Brian, przyjeżdżam. W każdym razie i tak miałem do niej później

zadzwonić i przekazać mamie naszą dobrą wiadomość.

background image

Brian rozejrzał się po cichej siłowni i ustawił się twarzą do drzwi, przez

które miały wejść jego matka i siostra.

– Nie jestem pewien, co one wiedzą, ale najwyraźniej przypieczętowałem

swój los, kiedy zabrałem Susie na górę, ponieważ w przeciwieństwie do ciebie,

nigdy przedtem nie zabrałem kobiety do biura.

Grymas twarzy, który zrobił Blake był na tyle głośny, że Brian usłyszał

go przez telefon.

– Już wstałem. Będę tam za dziesięć minut, może nawet wcześniej, jeśli

mi się uda.

– Chcę, żeby mama wiedziała, że ona jest również moja partnerką.

Blake odłożył słuchawkę, zanim Brian mógł coś więcej powiedzieć. Jego

matka i bardzo niezadowolona siostra weszły przez drzwi.

****

Blake wszedł do siłowni, nie będąc pewien, czego ma się spodziewać.

Nigdy nie mógł być pewien, jak zareaguje jego matka. Jego kuzyn Drake

siedział za biurkiem recepcji. Uśmiechnął się do niego szeroko i wskazał na

biuro. Wzdychając, Blake skinął głową i wszedł po schodach.

Zatrzymując się przed drzwiami biura, wziął głęboki oddech i wszedł do

środka, aby ujrzeć swoją matkę stojąca plecami do okna, które wychodziło na

siłownię. Jego siostra patrzyła na Briana, który stał na środku miedzy nimi,

warcząc. Jak tylko wszedł do pomieszczenia, uwaga jego matki skupiła się na

nim i powiedziała:

– Proszę, powiedz mi, że to, co powiedział Brian to jakiś żart.

Wargi Blake’a wykrzywiły się.

background image

– Och, nie wiem, mamo. Co powiedział ci Brian? Czy to miało coś

wspólnego ze związaniem się z tą samą kobietą?

Warknęła na niego.

– To dopiero początek. Powiedz mi, że nie jest człowiekiem. Mój Boże,

synu, jak ja to przedstawię Towarzystwu Delta? Oni wszyscy pokładają nadzieje

w swoich córkach. Jesteście najlepszymi kawalerami do złowienia, nawet z

twoją reputacją, Blake.

Blake zadrżał. Pamiętał te zadzierające nosy kobiety, a ich wszystkie

córki były równie złymi, snobistycznymi małymi bachorami. Nigdy nie mógł

zrozumieć, jakim sposobem jego siostra tak bardzo różniła się od ich matki i

wszystkich tych kobiet. Zerkając na brata, Blake ujrzał ten sam wyraz

obrzydzenia malujący się na jego twarzy.

Zwracając się z powrotem do matki, warknął:

– O co chodzi, matko? Czy to dlatego, że twoi obaj chłopcy związali się z

tą samą kobietą, a ona jest człowiekiem, czy dlatego, że ona jest kimś, kogo

nazwałabyś tłuściochem? Proszę powiedz mi, że nie jechałaś dwie godziny z

Sydney tylko po to, aby sprawdzić czy to wszystko jest prawdą i aby okazać

swoje niezadowolenie.

Sapnęła.

– Doprawdy, synu, nie jestem taka płytka. Chcę tylko dla swoich synów

tego, co najlepsze.

On i Brian prychnęli śmiechem. Jego matka zadarła nos do góry na nich

obu.

– Zjawiłam się tu, aby spotkać kobietę, z którą związali się moi chłopcy.

Chciałam sprawdzić, czy nie jest z wami tylko z powodu waszego majątku.

background image

Jęcząc, Blake zwrócił się do swojego brata, który pokręcił głową i

spojrzał na siostrę, która wpatrywała się w sufit, jakby się modliła. Wydał jęk.

– W porządku. Może zjemy razem obiad za dwa tygodnie, w niedzielę.

Uniósł w górę dłoń aby powstrzymać swoją matkę przed przerwaniem.

– Daj nam te tygodnie. Dopiero sami ją spotkaliśmy, a to da nam czas,

aby się poznać nawzajem. To również tobie da mnóstwo czasu, aby się

przygotować.

Jego matka popatrzyła mu w oczy, jakby miała moc, aby wejrzeć w jego

umysł. Dzięki Bogu, nie potrafiła tego zrobić. W końcu, skinęła głową i przeszła

obok niego, klepiąc go po plecach, jakby właśnie wygrał jeden ze swoich

bokserskich meczów. Otworzyła drzwi i wyszła.

Wzdychając z ulgą, czekał, aby jego siostra dodała swoje trzy grosze i nie

zawiodła go.

– To wasz bałagan. Odmawiam sprzątania go, Brian. I to dotyczy również

ciebie, Blake.

Łagodniejszym głosem dodała:

– Proszę, nie zrańcie tej kobiety, chłopcy. Wydaje się naprawdę słodka.

Podeszła do drzwi i zatrzymała się.

– Biorę kilka dni wolnego. Matty jest teraz ze swoim ojcem.

On i Brian skinęli głowami.

– Och, i Blake, upewnij się, że twoje wszystkie kobiety wiedzą, że

wypadłeś z rynku. Brian, uważaj na Sammy i Tayler.

Zamknęła za sobą drzwi i odwrócił się w ciszy do Briana.

background image

– Dlaczego do diabła powiedziałeś, że zjemy razem obiad? Wolałbym

raczej być obdzierany żywcem ze skóry. Wiesz, że właśnie dałeś jej czas na

przygotowanie misternego planu.

Blake patrzył na brata, którego włosy sterczały we wszystkie strony,

jakby przed przybyciem Blake’a, Brian za nie szarpał. Jego usta były zaciśnięte,

a oczy migotały zmieniając się z niedźwiedzich na ludzkie.

– A co ty byś powiedział?

Blake mógł usłyszeć jak jego brat zaciska zęby, kiedy wyszczekiwał

swoje słowa.

– Radziłem sobie dopóki nie przyjechałeś. Powiedziałem jej, że nic z tego

i jeśli nadal będzie kontynuować te bzdury to powinna się wynosić. Wcale nie

chciała spotkać się z naszą partnerką.

Brian roześmiał sie z brata patrząc na niego z góry na dół.

– I jak to miało pomóc, bracie?

Blake warknął na niego i wypadł jak burza z pomieszczenia.

background image

ROZDZIAŁ 8

Rozciągając swoje dobrze wykorzystane mięśnie, Susie westchnęła w

poduszkę. Otworzyła jedno oko, aby zerknąć na tarczę zegarka, która

wskazywała dziesiątą czterdzieści pięć rano. Zamknęła oczy jak tylko zaczęło

walić jej w głowie. O, kurcze. Cały alkohol, który wypiła wczorajszej nocy

podjechał jej do gardła. Susie rzuciła się biegiem do łazienki nie zwracając

uwagi na swoją nagość, modląc się tylko, aby dotrzeć na czas i przeklinając dwa

niedźwiedzie, które zarzuciły ją informacjami i nową rzeczywistością.

Kiedy poczuła na sobie dłonie – jedną która odsunęła i przytrzymała jej

włosy a drugą pocierającą jej plecy – wydała z siebie jęk do toalety. Używając

jednej dłoni, usiłowała je odepchnąć.

– Zostawcie mnie, chcę umrzeć w spokoju.

Blake, który pocierał jej plecy, zachichotał.

– Przykro mi, kochanie. Nigdzie się nie wybieramy, poza tym, jestem

pewien na dziewięćdziesiąt dziewięć koma dziewięć procent, że jednak to

przeżyjesz.

Przez następne dziesięć minut lub coś koło tego, przytrzymywali jej włosy

i gładzili po plecach, aż była pewna, że nic już nie zostało. Wreszcie czując się

w miarę normalnie, wstała, wyszczotkowała zęby i wypłukała usta, a kiedy

odwróciła się zbyt szybko, cztery dłonie wyciągnęły się, aby ją ustabilizować.

Blake skinął głową na brata, który ją podniósł, niosąc w ramionach. Gdyby nie

była chora, Susie była pewna, że zaprotestowałaby, zwłaszcza, że wciąż była

naga. Kiedy otoczyły ją silne ramiona Briana, a świeży, czysty, leśny zapach

owinął się wokół niej jak bezpieczny koc, przytuliła się do niego mocniej, kiedy

wszedł do salonu i usiadł na kanapie.

background image

Blake usiadł po drugiej stronie i wziął jej stopy w swoje dłonie, aby je

masować, podczas gdy Brian sięgnął do stolika, wziął dla niej butelkę wody i

kilka panadoli. Przytulali się tak przez jakiś czas, czekając, aż zadziałała

lekarstwo.

– Och, Blake, to takie cudowne uczucie.

Zamykając oczy, oparła się o pierś Briana.

– Mmm, to takie przyjemne. Naprawdę doceniam, że przywieźliście mnie

wczorajszej nocy do domu. Brian, dzięki za dopilnowanie, aby moje

przyjaciółki dotarły bezpiecznie do domu. Chciałabym tylko wiedzieć, jakim

cudem, wy chłopcy znaleźliście się w tym samym klubie, co ja?

Otworzyła jedno oko i uniosła brew na Blake’a. Przerwał a ona poruszyła

stopami.

– Och daj spokój, potrafisz robić dwie rzeczy jednocześnie.

Zgięła palce i wskazała, aby nie przerywał. Jego dłonie podjęły na nowo

przerwany masaż, na co Brian roześmiał się cicho przy jej głowie.

Blake wzruszył potężnymi ramionami.

– Pomyśleliśmy, że możesz potrzebować niepijącego kierowcy.

Spojrzała na niego, parskając. Jego usta uniosły się w kącikach, a oczy

nabrały tego niewinnego zranionego, niedźwiedziego wyrazu. Śmiejąc się na te

myśli, prychnęła.

– Ha. Taa. Założę się, że jedynym powodem, była potrzeba posiadania

przeze mnie trzeźwego kierowcy. Baliście się, że zwieję bez płacenia, albo

zrobię coś równie głupiego?

background image

Brian pochylił się i pocałował ją w ramię, tuż obok miejsca, gdzie ją

ugryzł. Potem wymamrotał:

– Chcieliśmy się po prostu upewnić, że wszystko z tobą w porządku.

Ufamy ci. Przez myśl nam nie przeszło, że mogłabyś uciec.

Blake sapnął.

– Ach, ale było całkiem blisko.

Syk wymknął się z jej ust, kiedy zabijała wzrokiem Blake’a, a on uniósł

brew prowokując ją do zaprzeczenia.

– Właśnie dowiedziałaś się o zmiennokształtnych i okazało się, że jesteś

partnerką nie jednego, ale dwóch. Wypadłaś ze Zdrowych Ciał jakby po piętach

deptały ci piekielne ogary.

Jej serce przyspieszyło, kiedy jego usta wygięły się w jeden z tych

seksownych uśmiechów.

– Nie jesteśmy ogarami, kochanie. Jesteśmy niedźwiedziami i zjemy cię,

tylko w trochę inny sposób.

Zabierając nogi z dala od niego, zapiszczała:

– Blake, nie waż …

Jej słowa urwały się zmieniając w śmiech, który z kolei przeszedł w jęki,

kiedy jego usta wytyczały sobie drogę w górę wnętrza jej nogi i znalazł to,

czego szukał. Warknął przy jej pochwie.

– Miód. Mój.

Blake uniósł wzrok znad jej cipki i skinął głową do swojego brata.

– Nasz.

background image

Dłonie Briana okrążyły jej piersi, kierując się w dół, głaszcząc brzuch i

wracając z powrotem do góry. Susie zakwiliła, kiedy język Blake’a dotknął jej

łechtaczki i wessał ją. Kiedy poruszał twarzą z boku na bok, jego kilkudniowy

zarost łaskotał jej wrażliwe ciało.

Wyginając się ku pociągnięciom języka, przyspieszyła rytm, aż jej ciało

było gotowe by spłonąć.

– Och, och, ach, ach, musze dojść. Spraw, abym doszła. Wy dwaj

sprawiacie, że moje ciało płonie.

Obaj warknęli przy jej skórze, a ona krzyknęła, dochodząc w

nieskończoność, kiedy zęby wbiły się w jej udo i dwa grube palce pompowały w

jej mokre sedno.

Susie wróciła na ziemię, aby ujrzeć jak szczerzący zęby Blake siedzi i

oblizuje swoje palce.

– Mmm, miód.

Wstając skinął na Briana, który ją podniósł i skierował się do sypialni. Po

położeniu jej na łóżku, pozwolił jej się odsunąć i zdjął swoje spodenki, zanim

wciągnął ją z powrotem w swoje ramiona.

– Kochanie, pamiętasz jak mówiłaś, że nie lubisz owoców jako przekąski?

Popatrzyła na Briana i zmarszczyła brwi.

– Nie powiedziałam tego tobie. Powiedziałam to twojej siostrze.

Wzruszył ramionami i kontynuował:

– Zamierzamy cię przekonać, że owoce są najlepszą przekąską, a miód

jest ulubionym przysmakiem niedźwiedzi.

background image

Przewróciła oczami i opadła do tyłu na łóżko, kiedy Blake wszedł ze

słoikiem miodu i ogromnym talerzem owoców, z szerokim uśmiechem na

swojej przystojnej twarzy, na której malowało się oczekiwanie. Umieścił

wszystko na jej uprzątniętym nocnym stoliku. Zmarszczyła brwi. Kiedy oni to

zrobili?

Zapomniała o tym, co stało się z jej rzeczami, kiedy Blake i Brian

wycisnęli nad jej ciałem pomarańczę, obserwując jak soki spływają w dół na jej

piersi. Jęcząc, każdy z nich pochylił się i podążył jednym ze śladów.

– O Boże.

Zaburczeli na jej aprobatę i poczuła jak ciepły gęsty miód kapie na jej

brzuch i zatrzymuje się w złączeniu między jej udami.

Języki pojawiły się wszędzie na jej wrażliwym ciele, kiedy zlizywali z

niej szlaki z mango, marakui, pomarańczy i miodu, pożerając każdą kroplę z

nienasyconym głodem. Zamykając oczy z nadmiaru wrażeń, które

bombardowały jej rozgorączkowane ciało, Susie błagała o więcej.

– Dajcie mi to. Och, dajcie mi więcej. Więcej.

Za chwilę błagała już o uwolnienie od tych wyrafinowanych pieszczot,

krzyczała.

– Przestańcie! O słodki Boże, przestańcie. Nie zniosę tego dłużej.

Blake i Brian nie poddali się dopóki nie chwyciła w dłonie ich twarzy i

wyssała soki z ich ust, mrucząc pod nosem z aprobaty. Pchnęła Briana na łóżko.

Po chwyceniu kawałka pomarańczy, ścisnęła go, obserwując jak sok zostawia

szlak i zanurkowała w dół, aby za nim podążyć.

– Wy dwaj macie rację. Co za przepyszna przekąska.

background image

Wylizując drogę w dół twardych jak skała mięśni brzucha, podążała za

szlakiem z soku, aż znalazła skarb, którego szukała. Skapnęła trochę miodu na

jego kutasa, pochyliła się i wessała przyprawiony smakiem miodu lizak.

– Cholera, Susie, kochanie ty …

Roześmiała się z powodu pieszczotliwego imienia, którego użył, z jej

ustami owiniętymi wokół swojego powleczonego miodem fiuta. Jego protest

zamarł, a ona zadyszała, kiedy Blake wycisnął mango na jej plecy i podążył

szlakiem soku, kiedy ona lizała, ssała i połykała wszystko co mogła pomieścić z

całej długości penisa Briana. Ten warknął:

– Susie, kurwa musisz przestać. Zaraz dojdę, a nie chcę zrobić tego w

twoich ustach. Chcę dojść wewnątrz ciebie, chcę poczuć twoją cipkę owiniętą

wokół mnie.

Odciągnął ją od siebie i przesunął w górę swojego ciała. Jej usta spotkały

się z jego i posmakowała wszystkiego, co wcześniej robili, zanim oderwała się

zdyszana, walcząc o powietrze. Kutas Briana ustawił się przy jej wejściu i

powoli wsunął w jej gorący, śliski rdzeń. Jej głowa opadła do tyłu i Blake

pojawił się obok niej, wycałowując drogę w dół jej szyi.

– Jesteś cudowna i smakujesz lepiej niż jakikolwiek owoc, jaki tutaj

mamy.

Blake jęknął przy niej, kiedy zamknął dłoń na jednym z jej sutków, a

Brian unosił ją dopóki tylko czubek jego grubego kutasa nie znalazł się przy jej

wejściu, po czym wtargnął z powrotem do środka, wbijając się w nią.

Krzyknęła.

– Brian, och, tak.

Obmyła ją fala rozkoszy i usłyszała jak Brian krzyknął:

background image

– Dochodzę, Susie.

Jego mięśnie napięły się i trysnął wewnątrz niej.

Zanim zdążyła ochłonąć, Blake warknął i odwrócił ją tak, aby znalazła się

na czworakach nad Brianem, z piersiami ustawionymi nad jego twarzą. Jego

dłonie rozłożyły jej nogi jeszcze szerzej i Blake ustawił się za nią, z ciałem

zawieszonym nad nią. Lekko skubiąc jej plecy, wychrypiał.

– Chcę usłyszeć jak krzyczysz, kochanie. Pozwól mi zobaczyć jak te

piękne cycuszki podskakują, kiedy Brian będzie je ssał.

Skinęła głowa i jęknęła, kiedy jego długi, gruby penis wsunął się w jej

cipkę. Pochylił się, a jego dłonie przeniosły się, aby bawić się jej łechtaczką.

Naciskał na jej guziczek w rytm swoich pchnięć.

Jej punkt kulminacyjny ponownie się budował zaczynając od czubków

palców u nóg, podążając w kierunku czubka głowy. Wymruczał:

– Zamierzam cię pieprzyć, aż poczuję, jak twoja cipka zaciska się wokół

mnie i nie przestanę dopóki nie będziesz mnie błagać, abym się zatrzymał.

Jej głowa opadła do przodu i zadyszała, kiedy Brian, który delikatnie lizał

i pieścił jej piersi, wessał je i przygryzł lekko sutki. Pisnęła, kiedy Blake

wysunął się cofając do tyłu. Jego kutas niemal całkowicie się wysunął zanim z

powrotem w nią pchnął.

Blake wylał na nią trochę czegoś ciepłego i lepkiego, po czym jego palec

wsunął się w jej dziewiczą tylną dziurkę.

– Zamierzam cię tu wziąć i wypełnić moją spermą.

Zadrżała na to wtargnięcie.

– Jesteś tutaj dziewicą, prawda?

background image

Susie skinęła głową i niedźwiedzie pojękiwanie rozległo się za nią, kiedy

więcej ciepłego płynu dołączyło do dodatkowego palca. Syknęła i cofnęła się

przed palącym odczuciem. Brian pocałował jej pierś i przytrzymał ją

nieruchomo, kiedy Blake mruknął:

– Nie ruszaj się, Susie. Sprawię, że to będzie dla ciebie cudowne uczucie,

obiecuję. Pchnij do tyłu na moje palce.

Zacisnęła zęby i pchnęła na jego palce, kiedy wsunął je do środka.

– Kurwa, jesteś taka ciasna.

Skrzyżował palce i to palące uczucie rozciągania wzmogło się. Brian

pogładził jej łechtaczkę. Westchnęła pod wpływem jego dotyku i poczuła jak

kutas Blake’s powoli porusza się w tym samym czasie, co jego palce w jej tyłku.

Zaczęła w niej rosnąć przyjemność pomieszana z bólem. Nie wiedziała,

czego pragnie doświadczyć bardziej, przyjemności czy bólu. Euforia pojawiła

się w polu widzenia, kiedy Blake wyciągnął swojego kutasa i zastąpił swoje

palce w jej tyłku penisem. Napięła się, kiedy jego długość przecisnęła się przez

ciasne pierścienie jej tyłka. Palenie powróciło i zakwiliła. Momentalnie, palce

pocierające jej grudkę, zostały zastąpione przez usta Briana. Zamykając oczy

starała się rozluźnić, kiedy Blake centymetr po centymetrze, wsuwał się w jej

ciasny tyłek.

Blake głośno dyszał i mogła poczuć jak jego mięśnie napięły się przy niej.

Czując potrzebę, aby palące uczucie odeszło lub stało się intensywniejsze, nie

była do końca pewna, czego chce, krzyknęła i pchnęła do tyłu, biorąc go w

siebie tak dużo ile sądziła, że potrafiła przyjąć. Ryknął za nią i zastygł. Susie

zadyszała, kiedy jego kutas zagłębił się bardziej.

– O Boże, Blake, musisz się ruszyć.

background image

Lizanie i ssanie Briana stało się nieubłagalne i zaczęła się przy nim

rzucać. Blake warknął i zacisnął zęby na jej ramieniu. Wtłoczył się w nią z siłą,

która pchnęła ją głębiej na usta Briana.

– Mocniej. Dochodzę. Mocniej. Och, Blake, Blake.

Ugryzł mocniej jej ramię, kiedy Brian umieścił dwa palce w jej

przemoczonej cipce i to było wszystko, czego potrzebowała, aby się rozpaść.

Poczuła jak drży wokół palców i kutasa. Stłumiony krzyk dobiegł od Blake’a

przy jej ramieniu, kiedy obdarzył ją ostatnim potężnym pchnięciem i wypełniło

ją ciepłe nasienie. Jęcząc upadła na Briana, nie dbając o to, czy Blake podaży za

nią, nadal twardy w jej tyłku. Brian przesunął w górę jej ciało, przytrzymując

ich oboje i przekręcił ich na bok. Westchnęła, kiedy w końcu wysunął się z niej

miękki kutas Blake’a. Blake ponownie pocałował swój znak.

– Dziękuję, kochanie. Nigdy nie byłem z nikim, z kim czułbym się tak

wspaniale jak z tobą.

Skinęła głową, zbyt wyczerpana, aby cokolwiek powiedzieć i zasnęła.

****

Brian spojrzał na swojego słodko nakrytego brata.

– Myślisz, że powinniśmy ją obudzić, aby wzięła prysznic? Potem będzie

się cała lepić.

Blake jęknął i pocałował ją w szyję, mrucząc.

– Nie, pozwólmy jej spać. Oczyścimy pościel i ją później. Wygląda na to,

że dzisiaj spędzimy leniwy dzień, tylko we trójkę. Zadzwonimy i załatwimy

agenta nieruchomości i zaprosimy na lunch, może na jutro. Jestem pewien, że

mówiła, iż pracuje od wtorku do czwartku.

background image

Brian uśmiechnął się do swojego brata i pocałował Susie w usta zanim

sam się wyplątał.

– To dobry pomysł. Pójdę przynieść trochę rzeczy ze swojego domu,

wezmę laptop i wrócę z zapasowym ubraniem. Chcesz, żebym wpadł do ciebie i

przywiózł ci kilka rzeczy?

Blake skinął głową, Brian sięgnął po swoje porzucone szorty i wciągnął

je, w myślach odfajkowując rzeczy, które miał do załatwienia.

****

Po zdobyciu wszystkiego, czego on i Blake będą potrzebowali przez

następnych kilka dni, Brian wrócił do domu Susie, by od progu usłyszeć jej

krzyki. Przyśpieszając kroku, znalazł Susie z rękoma na biodrach i oczami

ziejącymi ogniem, kiedy rzucała piorunujące spojrzenie Blake’owi.

– Nie zamierzam tego robić. Znam was obu niecały tydzień.

Odwróciła się do niego, przypatrując się jakby oczekiwała, że się na nią

rzuci.

– Wiedziałam, że musi być jakaś negatywna strona tego układu. Dwa

męskie punkty widzenia, dwóch samców narzucających swoją wolę i dwa samce

działające przeciwko mnie.

Brian upuścił torby z tyłu salonu, i położył swój laptop na stoliku.

Unosząc dłonie w geście poddania, powoli ruszył w jej stronę.

– Nie było mnie tutaj przez ostatnie półtorej godziny, więc może

powinienem usłyszeć, o co chodzi, zanim uznasz mnie za winnego.

Zmarszczyła nos i spojrzała na niego, zanim dramatycznie westchnęła.

background image

– W porządku. W zasadzie dopiero, co się poznaliśmy, a ten tam Pan Rób

– To – Co – Mówię, mówi mi, że jutro będziemy szukać domu do kupienia. I

powinnam spojrzeć i zobaczyć, czy coś mi się podoba. Co wy dwaj do diabła

sobie myślicie?! Nie mogę z wami zamieszkać. Po pierwsze, jak już mówiłam

wcześniej, poznałam was dopiero nie więcej niż czterdzieści osiem godzin temu.

Po drugie, co sobie ludzie pomyślą, kiedy zobaczą, że wyprowadzam się, by

zamieszkać nie z jednym, ale z dwoma facetami? I po trzecie … no cóż, to

pierwsze i drugie powinno w zupełności wystarczyć, jestem człowiekiem i nie

przywykłam do tego, że to wszystko dzieje się tak szybko. Kocham ten dom.

Wzięłam na niego ogromny kredyt i sama go spłacam. Nie przeprowadzam się.

– Kochanie, to miejsce jest za małe dla nas wszystkich, prawda Brian?

Rozglądając się po niewielkim domu, Brian pokiwał głową.

– Przykro mi, kochanie. Ledwie wystarcza dla nas miejsca, abyśmy się

mogli minąć.

Obruszyła się na nich i przejechała palcami po włosach, jęcząc przy

lepkich splotach, których nie była w stanie rozczesać.

Brian czekał, aby kontynuowała. Zbliżając się do niej, spojrzał na

Blake’a, który siedział za nią przy biurku przed komputerem. Unosząc brew,

zapytał.

– Znalazł coś?

Skinęła głową i wydobył się z niej sfrustrowany jęk, kiedy ciężko tupiąc

poszła do swojego pokoju. Podążył za nią, obserwując jak chwyciła szczotkę,

odwróciła się do niego i zderzyła z jego klatką piersiową.

– Ja, hmm, to było zabawne wcześniej. Hmm, zabawne nie jest

właściwym słowem.

background image

Patrzył, jak odwróciła się mocno zarumieniona, ukryła twarz w dłoniach

przy jego piersi i wymamrotała.

– Teraz moje włosy i pewne części ciała płacą za to, a ja obudziłam się po

zaledwie godzinnej drzemce, by znaleźć Blake’a przy swoim komputerze

śmiejącego się z mojej pracy.

Brian jęknął wewnętrznie, przeklinając swojego brata, kiedy łzy zmoczyły

jego koszulkę.

Kierując ich z powrotem do salonu, usiadł na kanapie, umieszczając Susie

na swoich kolanach i zaczął szczotkować jej włosy.

Blake chrząknął.

– Nie śmiałem się z jej pracy.

Brian spojrzał na brata, przekazując mu milcząco, żeby się zamknął.

– Śmiałem się z tego, czym się zajmuje, kiedy nie pracuje jako opiekunka.

Wiedziałem, że musi być jakiś powód tego, że zaakceptowała nas tak szybko.

Nigdy nie zgadniesz, czym się zajmuje.

Brian usłyszał jak Susi zgrzyta zębami i założyłby się o wszystko, co

posiadał, że spojrzenie jakie posłała Blake’owi było zabójcze.

– Kochanie, zechcesz mi powiedzieć, czym się zajmujesz, kiedy nie

opiekujesz się cudzymi dziećmi?

Jęknęła i zwróciła swoje rozgrzane spojrzenie na niego, zanim

wymamrotała.

– Jestem pisarką.

Zajęło mu chwilę, załapanie tego. Następnie Blake rzucił.

background image

– Nie byle jaką pisarką. Pisze paranormalne porno.

Odwróciła się i warknęła na Blake’a.

– To nie jest porno. To romans erotyczny.

Blake skinął jej głową i uniósł brew.

– Co ty na to, żebym przeczytał fragment Brianowi?

Susie zeskoczyła z jego kolan i podbiegła do Blake’a. Zakrywając mu

usta, zachichotała, kiedy Blake warknął i przyciągnął ją bliżej do siebie.

Uciekł jej pisk, kiedy wstał i przerzucił ją sobie przez ramię. Roześmiała

się wyciągając ramiona do Briana.

– Ratuj mnie, Brian.

Chichocząc, podniósł się, aby ją uratować.

****

Leżeli w splątanej kupie na łóżku, kiedy Blake zsunął z siebie Susie, jak

tylko usłyszał melodię „Welcome to the Jungle” w wykonaniu Guns and Roses.

Chwycił swoją komórkę, kiedy zaczął się ostatni wers, odpowiadając

energicznym tonem.

– Mówi Blake Bear.

– Dzień dobry, panie Bear, tu Sarah z Agencji Nieruchomości. Dzwonił

pan wczoraj w sprawie jakichś domów i chciał pan zarezerwować czas, aby je

dzisiaj obejrzeć.

Jego brat usiadł, manewrując Susie tak, aby siadła mu okrakiem na

kolanach.

Wymamrotała.

background image

– Nie, tak mi ciepło. Nie odchodź. Jest mi tak wygodnie. Jesteś taki

okrutny.

Uśmiechając się do swojego brata, Blake chrząknął.

– Ach, tak, Sarah, wiem, że to późne powiadomienie, ale te trzy

nieruchomości, w sprawie których dzwoniłem, są jedynymi jakie chcielibyśmy

dzisiaj obejrzeć. Rozumiem, że w dwóch ktoś jeszcze mieszka, ale …

Sarah mu przerwała.

– Nie, wszystko w porządku, panie Bear. Zorganizowałam wszystko tak,

aby można było obejrzeć wszystkie trzy domy. Mam nadzieję, że może się pan

ze mną spotkać w biurze za godzinę. Mam nawet nową listę tych nieruchomości,

które pojawiły się na rynku dzisiaj, a które odpowiadają temu, o co pan prosił.

– Proszę dać mi chwilkę.

Zakrywając telefon, Blake spojrzał na Susie, a potem zerknął na brata,

który skinął głową i wstał z ich partnerką nadal siedzącą na nim okrakiem.

Brian pocałował ją w usta i szepnął:

– Chodź, kochanie. Czas na prysznic, potem coś zjemy i pójdziemy

zapolować na dom.

Blake roześmiał się, kiedy Susie zapiszczała.

– Co?! Nie chcę iść na polowanie domu. Rozmawialiśmy o tym ostatniej

nocy. Chcę wrócić do łóżka.

Przykładając słuchawkę z powrotem do ucha, Blake powiedział.

– Przepraszam za to. Musiałem to tylko skonsultować z moim bratem.

Godzina powinna nam wystarczyć, ale gdybyśmy się odrobinę spóźnili, to

proszę poczekać, ponieważ mamy zamiar zjeść najpierw lunch.

background image

– Och, będę szczęśliwa mogąc na pana poczekać, panie Bear. Życzę

smacznego.

Przewracając oczami, Blake podziękował kobiecie i rozłączył się, kręcąc

głową. To było niewiarygodne, co ludzie byliby w stanie zrobić, słysząc

nazwisko Bear.

Idąc korytarzem, usłyszał włączanie prysznica i Susie kłócącą się z

Brianem o to, jak bardzo kocha swój mały domek, ogromny kredyt i jak to

wszystko należało do niej. Śmiejąc się, ponieważ tylko Susie byłaby dumna z

posiadania dużego kredytu, wszedł pod prysznic, aby ujrzeć jak Brian spod

niego wychodzi.

– Już wiem, dlaczego została obdarzona dwoma partnerami, bracie.

Blake zajął miejsce Briana, kiedy jego brat kontynuował.

– Obdarzono ją dwoma partnerami, po to, aby upewnić się, że zrobi to, co

jej powiedziano i po to, aby miała więcej osób, z którymi mogłaby się kłócić.

Brian zrobił unik, kiedy została rzucona w niego kostka mydła, a Susie

wyrwało się krótkie warknięcie.

– Ha, ha, bardzo śmieszne.

Podnosząc ją w górę, Blake pocałował ją w usta.

Wymamrotała przy nim.

– Zdajesz sobie sprawę, że potrafię chodzić i stać. Wy dwaj nie musicie

nosić mnie przez cały czas.

Chichocząc, przytrzymał ją mocniej.

– Tak, kochanie, wiemy, ale jesteś taka malutka.

background image

Prychnęła.

– Ach, taa, racja. To bardziej wy dwaj jesteście cholernie ogromni.

Walnęła go w klatkę piersiową.

– A skoro już wspomniałeś o wadze, to gdzie twój brat? Mam z nim na

pieńku.

Pchnęła go w pierś i opuścił ją na dół. Nawet się na niego nie obejrzała,

kiedy wypadła jak burza z łazienki. Zakręcając kurki, podążył za nią, aby się

zatrzymać i zgiąć wpół ze śmiechu, kiedy tak stanęła naga z rękami na biodrach,

patrząc na Briana.

– Wiem, dlaczego nie pojadę z wami polować na dom.

Uniosła jedną rękę, aby popukać jego brata palcem w pierś. Brian

wzruszył ramionami i Blake ujrzał rozbawienie w jego oczach.

– Ponieważ, proszę pana, zamierzam udać się na siłownię, aby skorzystać

ze swojego nowego członkowstwa. Może uda mi się znaleźć jakiegoś osobistego

trenera, który faktycznie ze mną popracuje. A nie będzie się ze mną tylko

pieprzył.

Blake obserwował jak jego brat zagryza policzek i przestępuje z nogi na

nogę, aby ukryć drżenie swoich ramion ze śmiechu.

– Och, kochanie, czyżbyśmy z Blakiem nie zapewnili ci odpowiednich

ćwiczeń fizycznych?

Podchodząc do niej z tyłu, Blake pocałował swój partnerski znak i

obserwował jak jej ciało pokrywa się intensywnym rumieńcem. Susie patrzyła

wszędzie tylko nie na Briana, który zrezygnował z prób powstrzymania swojego

śmiechu.

background image

– A może pójdziemy tam jutro i udzielę ci prywatnej lekcji?

Blake przyłączył się tym razem do śmiejącego się brata, kiedy

wymamrotała:

– Ha, ha, to takie zabawne. Założę się, że dlatego utknęłam z wami

dwoma i tymi rzeczami związanymi z partnerstwem, bo nikt inny by z wami nie

wytrzymał.

Przepchnęła się obok nich i skierowała do szafy, wysuwając górną

szufladę i wyciągając największą bieliznę, jaką kiedykolwiek widział.

– Ach, nie kochanie, kolejną rzeczą, jaką dzisiaj zrobimy, to kupimy ci

odpowiednią bieliznę.

Blake uśmiechnął się złośliwie, rozrywając wstrętną bieliznę. Warknęła i

próbowała odzyskać szczątki gładkich bawełnianych białych majtek. Przyglądał

się, jak jej cycuszki podskakują w górę i w dół, dopóki nie zauważyła co on i

Brian wyprawiają. Obruszyła się i ubrała, nie zakładając bielizny.

****

Siedząc w Galser na lunchu z Susie między nimi, Blake zauważył jak

rozejrzała się po raz setny. Blake położył dłoń na jej ramieniu, udzie, a ona po

raz kolejny odsunęła się i zepchnęła jego rękę, po czym gorączkowo rozejrzała

się wokół. Brian wydawał się mieć ten sam problem z ich partnerką.

Jęk wymknął się z jej ust, kiedy blondynka około czterdziestki z dwójką

dzieci pojawiła się zmierzając w ich kierunku między stolikami. Jak tylko dzieci

ujrzały Susie, rzuciły się biegiem w jej stronę. Susie zesztywniała, usiadła

idealnie prosto i przykleiła do twarzy słodki uśmiech.

– Rety, witam, Johnathanie, Britney i pani Thomson.

background image

Nabotoksowane usta kobiety poruszyły się lekko, co jak zakładał miało

być uśmiechem. Zauważył, że nawet nie spojrzała, aby sprawdzić gdzie

pobiegły jej dzieci.

– Och, co za spotkanie, Susan. Właśnie niedawno pytałam o ciebie twoją

matkę. Twój ojciec powiedział, że kupiłaś mieszkanie gdzieś w okolicy.

Susie skinęła głową, wciąż siedząc sztywno na krześle. Kobieta

odchrząknęła kilka razy, zanim spytała bardziej rozdrażnionym głosem.

– Susan, przedstawisz mnie swoim znajomym?

Zagryzając wargę, Susie posłała każdemu szybkie spojrzenie, po czym

wykonała wyszukany gest dłonią.

– To jest Blake Bear, a po mojej prawej jego brat Brian.

Gdyby kobieta potrafiła okazać emocje na swojej twarzy, Blake założyłby

się, że malowałoby się na niej zdziwienie i pragnienie.

– Brian, Blake, to jest pani Thomson.

Pani Thomson wyciągnęła rękę, i Blake obserwował jak Brian wykonuje

ten uprzejmy gest, potrząsając lekko jej dłonią, kiedy damulka powiedziała.

– Mów mi Ellen, proszę.

Blake, z drugiej strony, uniósł tylko brew na Ellen, która wyciągnęła do

niego dłoń. Chwilę później poczuł pod stołem kopniaka. Niechętnie, ujął dłoń

kobiety i wypuścił jak tylko odwzajemniła jego uścisk.

Susie zawołała dzieci, ponieważ biegały jak opętane. Ellen przysunęła

sobie krzesło i zaczęła pogawędkę, nie troszcząc się o to, że jej dzieci biegały

szaleńczo wokół. Za każdym razem, kiedy nadarzyła się taka okazja, dłoń Ellen

background image

wędrowała, aby dotknąć niby przypadkiem, jego ręki, albo innej części ciała

albo ramienia lub nogi Briana.

Rozejrzał się, by ujrzeć, że Susie odeszła i rozmawia z inną parą, starając

się jednocześnie kontrolować dzieci Ellen. Warcząc wstał i ciężko stąpając

podszedł do Susie, przerywając jej.

– Kochanie, nasz lunch zjawi się lada chwila.

Odwróciła się unosząc na niego zdziwione oczy. Ludzie, z którymi

rozmawiała Susie uśmiechnęli się i odesłali ją, mówiąc, że spotkają się z nią w

weekend. Odkładając tę ostatnią informacje na później, Blake skierował Susie z

powrotem na ich miejsca.

– Jak do diabła pozbędziemy się tej kobiety? To ona powinna się

opiekować swoimi dziećmi, a nie ty.

Susie skinęła głową.

– Coś wymyślę. Ellen jest najbliższą przyjaciółką mojej macochy.

****

Brian uniósł wzrok, by ujrzeć Susie wracającą do ich stolika z jego

bratem. Rzucając swojemu bratu piorunujące spojrzenie za to, że zostawił go z

Panną Obmacywaczką, wstał, przyciągnął Susie do siebie zanim zdążyła usiąść i

uniósł ją, aby obdarzyć pocałunkiem, na jaki zasłużyła. Brian chciał jej pokazać,

aby nigdy więcej nie zostawiała go samego z kobietą pokroju pani Thomson.

Miał również nadzieję, że ta paniusia załapie o co chodzi i zostawi ich samych.

Jak tylko jego usta zetknęły się z jej wargami, charakterystyczny dla Susie

smak mango i miodu, eksplodował w jego ustach. Objął ją mocniej ramionami,

kiedy ich języki spotkały się w miłosnym tańcu. Jego dłonie wędrowały w górę i

background image

w dół jej pleców. Ich pocałunek został przerwany przez niegrzeczne parsknięcie

i dwoje dzieci powiedziało:

– Fuj.

Susie odsunęła się, dysząc, zarumieniona i pchnęła jego pierś, aby ją

postawił. Blake zachichotał i wciągnął Susie w swoje ramiona. Pisnęła i

odepchnęła Blake’s, warcząc.

– Nie ma mowy, Blake. Nawet o tym nie myśl.

Jego chichot zamienił się w prawdziwy śmiech.

Pani Thomson wstała ze złośliwym uśmieszkiem.

– No cóż, przekonamy się, co twój ojciec sądzi o tym skandalicznym

pokazie. Julie mówiła, że na wiele sobie pozwalasz, ale nie sądziłam, że na aż

tak wiele.

On i Blake warknęli, a kobieta dodała.

– A wy dwaj powinniście się wstydzić. Słyszałam o waszej rodzinie, i

wątpię, aby wasza matka była zadowolona. Sądziłam, że rodzina Bear’ów zna

swoje miejsce.

Ok., tego było już za wiele. Brian zwykle nie był w gorącej wodzie

kąpany, ale właśnie przez ostatnie dziesięć minut był obmacywany przez tą tak

zwaną „damę” a ona miała czelność odezwać się niegrzecznie do jego partnerki.

Spojrzał na nią, świadomy, że jego oczy pałają niedźwiedzim blaskiem i

warknął.

– Wynocha.

Pani Thomson przerwała swoją tyradę i odwróciła się do niego z szeroko

otwartymi oczami.

background image

– Przepraszam bardzo. Nie możesz kazać mi wyjść.

Uśmiechnął się szeroko.

– Założymy się? Ja … my – wskazał na Blake’a i swojego kuzyna Slatera,

który wyszedł z biura – jesteśmy właścicielami tego miejsca. Nasza rodzina jest

właścicielem całego centrum handlowego.

Pani Thomson cofnęła się, prychnęła, krzyknęła przywołując swoje dzieci

i wymaszerowała z restauracji. Para za nimi zaczęła bić brawo, a druga para, ta,

z którą rozmawiała Susie, również zrobiła to samo. Brian usiadł, nie mówiąc już

ani słowa. Susie wróciła na swoje miejsce, a on uśmiechnął się, kiedy wzięła go

za rękę, uniosła do ust i pocałowała.

– Dziękuję.

Brian skinął głową i patrzył jak położyła dłoń na krześle Blake’a,

przysuwając się bliżej.

background image

ROZDZIAŁ 9

Ostatecznie reszta lunchu minęła bez zakłóceń. Poza tym, że dotarło do

niej, że spotykała się… to znaczy związała – czy cholera wie jak oni to nazywali

– z mężczyznami z rodziny Bear, co ją wystraszyło. Każdy, kto się choć trochę

liczył, znał tę rodzinę. Zaliczali się do klasy wyższej. Kurwa, oni byli bogatsi

niż sam Bóg. Nie to, żeby interesowały ją ich pieniądze, bo prawdę mówiąc,

miała to głęboko w dupie. Jej ojciec też był zamożnym człowiekiem. Gdyby

żyła i postępowała tak jak chcieli tego jej rodzice, zapewne zostałaby

wyswatana z kimś ich pokroju. Fuj. Takie życie zdecydowanie nie było dla niej.

Kręcąc głową, starała się nie myśleć o tym, z czym wiązałoby się, bycie częścią

tej niedźwiedziej rodziny. Dziękowała Bogu, że zostawiła w domu swoją

komórkę, więc rodzina nie mogła jej zadręczać telefonami.

Kiedy byli już w samochodzie, usiadła tak by móc obserwować Blake’a,

który był nadzwyczaj cichy. Zastanawiała się, czy był zły z powodu tego, że nie

pozwoliła im się dotykać w restauracji. To nie tak, że nie chciała, aby jej

mężczyźni okazywali jej swoją uwagę, ale jak tylko weszli do zatłoczonej

restauracji, wszyscy zaczęli się na nią gapić i miała przez to ogromne poczucie

niższości. Pogłębiło się to dodatkowo, kiedy ujrzała Swans’ów, a przerodziło w

koszmar, gdy dołączyła jeszcze Ellen ze swoimi szalonymi diabełkami.

Przebywanie z dwójką mężczyzn nie było dla niej czymś zwyczajnym, więc

poczuła się odrobinę skrępowana. Już i tak figurowała jako czarna owca w

rodzinie i wiedziała, że kiedy dowiedzą się o Blake’u i Brianie, to tylko bardziej

wszystko pogorszy. Obawiała się tej wersji historii, jaką Ellen z pewnością

przekaże rodzicom.

Blake otworzył jej drzwi samochodu. Gdy wysiedli, aby spotkać się z

agentem nieruchomości, wciągnął ją w uścisk, prawdziwy niedźwiedzi uścisk.

Prychnęła ze swojego własnego żartu. Wycisnął pocałunek na jej czole.

background image

– Wszystko w porządku, kochanie?

Wtuliła się w niego kiwając głową, nie chcąc myśleć o tych wszystkich

nowych dramatach w jej życiu, które spowodował ten lunch.

Unosząc wzrok, zmarszczyła brwi, kiedy oszałamiający długonogi

rudzielec podszedł do Briana i umizgiwał się cały czas do niego, gdy się

przedstawiał. Susie przewróciła oczami, kiedy – Pani Rudzielec – poraziła

Briana lśniącym śnieżnobiałym uśmiechem.

– Myślisz, że zdaje sobie sprawę, iż ma wielbicielkę?

Blake przytulił ją mocniej i zachichotał.

– Ach, kochanie, czyżbym to zazdrość słyszał w twoim głosie?

Wymierzając Blake’owi kuksańca łokciem, starała się odsunąć od niego,

ale jego ręce pozostały nadal owinięte wokół jej talii.

– Kochanie, nie masz się czym martwić. Tak się składa, iż przypadkiem

wiem, że Brian ma teraz słabość do malutkich brunetek o brązowych oczach i

dużych naturalnych cycuszkach.

Parskając, odsunęła jego dłonie, kiedy ujął nimi jej piersi.

Brian podszedł z rudzielcem, który przykleił się do jego ramienia i

przedstawił ją jako Sarah, ich agenta nieruchomości. Brwi Sarah podjechały do

góry, kiedy wyciągnęła dłoń do Blake’a, a on jęknął, przyciągnął Susie bliżej

szepcząc.

– Przepraszam, kochanie.

Zajęło jej chwilę, by zrozumieć, dlaczego Blake przepraszał. Wszystko

stało się jasne, kiedy Sarah spojrzała na nią i zwróciła całą swoją uwagę na

Blake’a.

background image

– Brzmiałeś inaczej przez telefon. Przez cały czas sądziłam, że

rozmawiam z Brianem, ale gdy odebrałeś wczoraj telefon i się przedstawiłeś,

pomyślałam, że się chyba przesłyszałam. Sądziłam, że nie umiesz korzystać z

telefonu, ponieważ aż do wczoraj nie otrzymałam od ciebie żadnego. A to

dopiero. Byłam przekonana, iż mówiłeś, że zadzwonisz, kiedy po raz pierwszy,

drugi i trzeci byliśmy razem. A później, nagle przestałeś przychodzić do klubu

nocnego, do którego chodzę.

Sarah spojrzała z powrotem na Susie ze złośliwym uśmieszkiem..

– Ty pewnie jesteś ich siostrą? Dobrze zgaduję? Jak się okazało, byłam

tylko jedną z wielu, a on umawiał się z nami wszystkimi w tym samym czasie.

Blake nie należy do ustatkowanych mężczyzn, więc nie możesz być jego

kobietą.

Blake skrzywił się, a Susie spojrzała na Briana, sprawdzając czy pomoże

Blake’owi jakoś z tego wybrnąć, ale szeroki uśmiech na jego twarzy

najwyraźniej wskazywał, że cieszy go niedola brata. Współczując kobiecie

przed sobą, odwróciła się, skrzyżowała ramiona na piersi i zmarszczyła brwi

patrząc w górę na Blake’a. Wyglądał jak dziecko, które właśnie znalazło się na

dywaniku w gabinecie dyrektora. Jego oczy były szeroko otwarte i patrzył

wszędzie, byle nie na nią. Jego ramiona opadły, a ręce miał opuszczone po

bokach.

– Proszę, powiedz mi, że nie spałeś z tą kobietą trzy razy i nigdy do niej

nie zadzwoniłeś ani nawet nie powiedziałeś, że to koniec.

Spojrzał za nią i usiłował przyciągnąć czyjąś uwagę. Odwracając się,

zobaczyła Briana z rękami uniesionymi w geście poddania, a Sarah przenosiła

spojrzenie kolejno między ich trójką, aż w końcu jej wzrok zatrzymał się na

niej. Susie posłała jej przepraszający uśmiech, zanim ponownie zwróciła się

twarzą do Blake’a.

background image

– Zamierzasz mi odpowiedzieć?

Blake przyglądał się jej przez chwilę, ogłuszony tym, że stanęła po stronie

tej kobiety.

– Znała zasady, kiedy zaczęliśmy ze sobą sypiać. Nie wiązałem się z

kobietami ani nie miałem z nimi stałych relacji.

Brian jęknął za nią, a Sarah wydała sapnięcie. Wzdychając, Susie cofnęła

się o dwa kroki i dotknęła klamki samochodu, zanim Blake warknął i obrócił ją

do siebie.

– Nie możesz tak po prostu odejść. Mów do mnie.

– Dlaczego? Dlaczego mam ci coś wyjaśniać? Najwyraźniej sądzisz, że to

w porządku nie mówić nic kobietom. Jak na przykład tego, że z nimi skończyłeś

albo że nie chcesz się nigdy ustatkować, ani nie pragniesz żadnego związku. No

cóż, wybacz mi jeśli nie mam ochoty na oglądanie domów, kiedy

najprawdopodobniej za dwa dni nigdy do mnie nie zadzwonisz albo nawet nie

zadasz sobie trudu, aby powiadomić mnie, że to koniec. Może ostatnie kilka

nocy było żartem, albo jakiegoś rodzaju taktyką, aby dobrać mi się do majtek,

ponieważ już ze wszystkimi pozostałymi spałeś.

Susie wyrwała ramiona z uścisku Blake’a i odeszła. Nie dotarła zbyt

daleko, ponieważ warczący Blake chwycił ją w pasie, odwrócił twarzą do siebie,

uniósł do góry i zaryczał.

– Moja! Jesteś moja! Nigdy mnie nie zostawiaj! Moja!

Jego usta zmiażdżyły jej wargi, kiedy przyciągnął ją bliżej do swojego

ciała. Jej plecy uderzyły w samochód. Kiedy jego dłonie podążyły w górę jej

pleców, jego język wepchnął się w jej usta, badając i smakując.

background image

Smak Blake’a wybuchł w jej ustach i straciła chęć, by dalej być

sfrustrowaną i złą. Przytrzymała go mocniej, kiedy jego usta pustoszyły jej, a

dłonie gładziły rozpalone ciało.

Chichot i chrząknięcie przywróciło jej zmysły z powrotem do

rzeczywistości i pchnęła jego pierś. Odsunął się na centymetr, ale trzymał ją

mocno przy sobie.

– Powiedz, że jesteś moja. Nasza.

Spojrzała na niego, a on oddał spojrzenie, trzymając w złączonych

dłoniach jej tyłek.

– Nie pozwolę ci odejść. Jesteś moja na zawsze. Nasza na zawsze.

Obejrzał się na Briana a ona jęknęła, spoglądając na Sarah stojącą z

wytrzeszczonymi oczami.

Świetnie. Po prostu zajebiście. Susie wiedziała, że jej nie wypuści, dopóki

tego nie powie, więc biorąc głęboki oddech, wyszeptała.

– Jestem wasza, ale nadal chcę odejść.

Na razie, dodała w myślach.

Jego szmaragdowo zielone oczy rozbłysły jaśniej, gdy skoncentrował się

na niej i wychrypiał.

– Powiedz to jeszcze raz, ale głośniej. Nie sadzę, aby Brian usłyszał,

prawda, bracie?

Odwróciła głowę, odchylając ją jak tylko mogła i zobaczyła, że Brian na

nią patrzy.

Mrucząc pod nosem, powiedziała.

background image

– Wiem, że usłyszał. Sarah i tak już na mnie dziwnie patrzy. Proszę, nie

każ mi tego powtarzać.

Poczuła jak Brian pojawił się obok nich, ale nie spojrzała na żadnego z

nich. Była zażenowana. Susie nie chciała, aby ta kobieta wiedziała, że była z

oboma mężczyznami.

– Minęło dopiero kilka dni. Dajcie mi trochę czasu, abym przywykła do

myśli, że mam nie jednego, ale dwóch mężczyzn.

Popatrzyła na nich obu, błagając o zrozumienie.

Przeczesując dłonią jej włosy, Brian skinął głową, odwrócił się i przykleił

do twarzy uśmiech, kiedy powiedział do agentki nieruchomości, Sarah.

– Przepraszam za to przedstawienie. Obecna tutaj Susie jest narzeczoną

Blake’a.

Susie sapnęła i spojrzała w górę na Blake’a, który w dalszym ciągu w stu

procentach skupiał na niej swoją uwagę, nawet kiedy Brian kontynuował.

– Jeszcze nie przywykła do tego jak bliska i duża jest nasza rodzina.

Próbujemy jej uświadomić, że jest teraz nieodłączną częścią naszej rodziny.

Sarah odwróciła się do niej, kąciki jej ust uniosły się do góry, a zazdrość

rozbłysła w jej oczach. Ujmując w dłoń twarz Blake’a, Susie modliła się, aby

kobieta uwierzyła Brianowi. Kochała go za to, że robił to dla niej, ale …

Rzuciła na niego szybkie spojrzenie. Och nie, jak on to zrobił? Jeszcze

kilka dni temu, nawet go nie znała. A dzisiaj, właśnie w tej chwili, stwierdziła że

go kocha. Jak mogłaby go nie kochać? Opiekowali się nią, kiedy się

rozchorowała i zawsze starali się ją uszczęśliwić, nawet kiedy wiedziała, że

bywa niełatwa we współżyciu. Blake’a i Briana nie obchodziła jej waga i nigdy

nie czuła się tak chroniona. Irytowali ją niekiedy z tym swoim apodyktycznym

background image

zachowaniem, ale wiedziała, że większość tych rzeczy robią po to, aby zapewnić

jej bezpieczeństwo. Rzeczą która sprawiła, że pokochała ich jeszcze bardziej,

było to, że ujęli się za nią występując przeciwko przyjaciołom jej rodziny. A

nikt nigdy wcześniej tego nie zrobił.

Spojrzała z powrotem na Blake’a i mruknęła:

– Przeproś ją. Proszę. Zrób to dla mnie. – Zwróciła na niego błagalne

spojrzenie. – Jeśli to zrobisz, wtedy będziemy mogli pójść i obejrzeć te domy.

Oparł swoje czoło na jej i delikatnie musnął wargami jej usta.

– Dobrze, kochanie, dla ciebie wszystko.

Uśmiechnęła się promiennie do niego, zdając sobie sprawę, że w ciągu

czterdziestu ośmiu godzin zakochała się głęboko nie w jednym, ale w dwóch

mężczyznach. Czy to było możliwe?

Postawił ją delikatnie i odwrócił się do Sarah i Briana, którzy nadal cicho

rozmawiali. Wyraźnym głosem powiedział:

– Sarah, proszę, wybacz mi. Powinienem był zadzwonić.

Na twarzy Sarah odmalował się szok. Odwróciła się do Susie i spojrzała

na nią z podziwem, jakby Susie dokonała jakiegoś niezwykłego wyczynu.

Ochrypłym głosem Sarah wykrztusiła:

– Dziękuję. Przykro mi z powodu tego przedstawienia. Znałam twoją

reputację. – Uśmiechnęła się do Susie i dodała. – Miło widzieć, że się zmieniłeś

i gratulacje z okazji zaręczyn.

Sarah posłała Susie szeroki uśmiech, zanim wzięła Briana pod ramię i

skierowała się do czarnego sportowego samochodu.

– Może wy dwoje pojedziecie za nami?

background image

Zanim ona lub Blake mogli na to odpowiedzieć, Sarah wsiadła do

samochodu, a Brian wskoczył na siedzenie pasażera. Blake otworzył jej drzwi z

szerokim uśmiechem na twarzy.

– Kto by pomyślał, że wszystko co muszę zrobić, aby kobiety przestały na

mnie narzekać, to powiedzieć, że mi przykro.

Chichocząc, Susie uderzyła go w klatkę piersiową. Złapał jej dłonie i

uniósł do swoich ust, zanim ucałował każdy kłykieć. Westchnęła, kiedy poczuła

mrowienie w całym ciele, a jej cipka zacisnęła się.

– To dlatego cię kocham.

Zamarł, a ona przeklęła siebie za swoją głupotę, kiedy jego jasne zielone

oczy rozbłysły z zaskoczenia. Zagryzając wargi, wyrwała swoje dłonie i

usiłowała wsiąść do samochodu.

– Nie martw się. Po prostu udawaj, że tego nie powiedziałam.

Przyciągnął ją z powrotem do siebie i ujął w dłonie jej twarz.

– Powiedz to jeszcze raz.

Musnął wargami jej usta, a jego dłonie czule gładziły jej policzki, kiedy

wychrypiała:

– Kocham cię, Blake.

Uśmiech jaki pojawił się na jego twarzy zapierał dech w piersiach. Jego

oczy rozbłysły i pojawiły się jego dołeczki. Pochylił się, aby ją pocałować, ale

zatrzymał się, kiedy zatrąbił na nich samochód.

Opierając na jej głowie swoją, westchnął.

– Zdecydowanie dokończymy to później.

background image

Zmarszczyła brwi, kiedy przeszedł na stronę kierowcy i wsiadł do

samochodu. Ostrożnie wsuwając się na siedzenie pasażera, pozostawała

milcząca i zamyślona. Blake nie odpowiedział jej, że ją kocha. Mówił kilka

razy, że była jego – ich – ale żaden z nich nie powiedział, że ją kocha. Czy to

oni dokonali wyboru, czy też to ich niedźwiedź wybrał za nich, a oni po prostu

zaakceptowali tego, kogo wybrało zwierzę?

Studiowała Blake’a, kiedy jechał za czarnym sportowym samochodem.

Ze swoimi ciemnymi, krótkimi, kręconym włosami, przenikliwymi zielonymi

oczami, dwoma uroczymi dołeczkami w policzkach, pełnymi wargami i

cudownym ciałem nie należał do jej ligi. Zamykając oczy przywołała obraz

Briana. Nie miał w policzkach dołeczków, ale jego idealna szczupła twarz z

pełnymi ustami, duże niebieskie oczy i czarne włosy, dłuższe i prostsze niż u

Blake’a, nie wspominając o jego boskim ciele, to wszystko przyprawiło ją o

jeszcze większe zmartwienie. Susie założyłaby się o swoje wszystkie

oszczędności, że Blake i Brian nigdy by nawet na nią nie spojrzeli, gdyby nie ta

sprawa z parowaniem.

Zagubiona w myślach, nawet nie zauważyła, że dotarli na miejsca, dopóki

samochód się nie zatrzymał, a Brian otworzył jej drzwi.

– Dzięki – wymamrotała.

Brian wzruszył swoimi dużymi ramionami i podszedł, aby wziąć ją za

rękę, po czym zauważył, że Sarah na nich patrzy. Puszczając dłoń Susie, zbliżył

się do Sarah, wyglądając tak jakby ktoś właśnie odebrał miód jego

niedźwiedziowi. Blake pojawił się obok niej i wziął ją za rękę.

– Jakoś to przeboleje.

Otrząsając się, Susie usiłowała zignorować poczucie winy, skradające się

wewnątrz niej. Rozejrzała się po tym pierwszym miejscu. W pobliżu nie było

background image

żadnych sąsiadów i wyglądało na to, że za nimi znajdował się rezerwat.

Doganiając Briana i Sarah, Blake zapytał:

– Czy to jeden z tych nowych jaki pojawił się na rynku? Jest wolny czy

zamieszkany?

– Wszedł na rynek dziś rano i to świetna okazja. Wyceniony został na

półtora miliona. Właściciele chcą go szybko sprzedać.

Susie sapnęła słysząc cenę i rozejrzała się po ogromnej posesji. Krzewy

otaczały tył masywnego, zbudowanego z cegły i betonu, trzypiętrowego

budynku. Dom nie prezentował się zbyt dobrze w tym pięknym otoczeniu. Nie

pasował tu beton i jasna cegła. Musiała skrzywić się z niechęcią, ponieważ obaj

Blake i Brian, którzy rozmawiali z Sarah, odwrócili się i zachichotali. Brian

uśmiechnął się do niej.

– No cóż, to wszystko przesądza. Nie chcesz chociaż rozejrzeć się w

środku? Zawsze możemy zmienić wygląd zewnętrzny.

Lustrując wzrokiem dom, Susie przechylała głowę z boku na bok, usiłując

wyobrazić go sobie pomalowanego na inny kolor i tak dalej. Jednak bez

względu na to, co sobie wyobrażała i pod jakim kątem na niego patrzyła, to i tak

wyglądał po prostu jak masa z betonu i cegły.

– Nie, to po prostu nie jest coś dla mnie, bez względu na to w jaki sposób

na niego spojrzę. – Spojrzała na obu mężczyzn i wzruszyła ramionami. – Ale

jeśli wam się podoba, to go kupcie.

Obaj skinęli głowami, kiedy Blake powiedział do Sarah:

– Następny. Ten nie jest dla nas.

Agentka nieruchomości spojrzała na chłopców, zanim jej spojrzenie

spoczęło na Susie. Po chwili musiała ujrzeć również coś na twarzy Susie,

background image

ponieważ nawet nie zakwestionowała tej decyzji. Uśmiechnęła się tylko i

wróciła do samochodu.

Susie odwróciła się, aby podążyć za Sarah, kiedy ta wyjęła swoją

komórkę i przyłożyła ją do ucha. Zanim zdążyła zrobić choć jeden krok,

otoczyły ją ramiona Briana i odwrócił ją twarzą do siebie.

– Jesteś urocza. – Dotknął jej nosa. – I bardzo słodka, kiedy twój nosek

marszczy się w ten sposób, a twoje wargi wydymają się.

Brian musnął jej usta swoimi i westchnął, kiedy obejrzał się za siebie i

cofnął się.

– Jak długo jeszcze będziesz się wstydziła i przejmowała tym, co myślą o

nas inni ludzie? Ponieważ ta kobieta doprowadza mnie do szału. Myślę, że ona

wie, że coś się dzieje.

Jęknęła, kiedy Brian podszedł, by dołączyć do Sarah, kiedy skończyła

rozmowę i wsiadła do samochodu.

– On ma rację.

Rzuciła piorunujące spojrzenie Blake’owi, podeszła do samochodu i

wsiadła.

Tym razem patrzyła gdzie jadą, kiedy podążali za samochodem Sarah.

Wyjechali z miasteczka i po dobrych dziesięciu minutach skręcili na wyboistą i

krętą drogę. Nie ma mowy, aby jej mała Honda poradziła sobie na tej drodze.

BMW Blake’a z napędem na cztery koła nie miało żadnego problemu. Po

dobrych kilku minutach zatrzymali się przed domem, który wtapiał się w

otoczenie z drewna i łuków. Dom był piękny. Wysiadła z samochodu, zanim ten

zdążył się całkowicie zatrzymać i podbiegła bliżej budynku.

background image

Rozległo się za nią warczenie i otoczyło ją twarde muskularne ramię,

kiedy Brian przyciągnął ją do siebie.

– Dlaczego, do diabła, to zrobiłaś? Na litość boską, samochód nie zdążył

się nawet całkowicie zatrzymać. Widziałem to, a nie było mnie nawet w tym

cholernym samochodzie.

Potrząsnął nią, kiedy usiłowała się od niego odsunąć.

– Nic mi nie jest, naprawdę. Samochód już się prawie zatrzymał. Czyż nie

jest spektakularny?

Przytrzymał ją mocniej, kiedy usiłowała podejść bliżej domu.

Sarah stanęła obok nich, wyginając jedną idealnie wyskubaną brew.

– Zamierzałam pokazać wam posiadłość Mayberry, ale po jej reakcji na tę

leśną chatę, sądzę, że powinniśmy ją pominąć i po prostu przejść do dwóch

pozostałych. Ten dom jest pusty, ponieważ jego właściciel niedawno zmarł.

Zbliżyli się do domu. Światło przeświecało przez ozdobne witraże

inkrustowane w solidnych ciemnych drewnianych drzwiach. Sarah wsunęła

klucz i lekko przekręciła, aż drzwi otworzyły się na przestronny duży pokój z

rozsuwanym na boki francuskimi drzwiami, które prowadziły na taras otoczony

lasem. Pokój kończył się ogromną granitową kuchnią z mikrofalówką i

piekarnikiem ze stali nierdzewnej.

Po przeciwnej stronie kuchni znajdowały się schody i korytarz.

– Na dole są dwie sypialnie i łazienka. Na górze mieszczą się kolejne trzy

sypialnie, jedna z garderobą i łazienką. A także niewielki salon i druga łazienka.

Och, i weranda, która biegnie wokół całego domu.

Zaledwie te słowa opuściły usta Sarah, Susie puściła rękę Blake’a i

pobiegła w kierunku schodów.

background image

Schody wiły się wokół i wkomponowane były w kremowe ściany.

Zaskrzypiały, kiedy pospieszyła nimi na górę. Docierając na wyższe piętro, jej

sapnięcie zamieniło się w dziecięcy chichot, kiedy ten sam motyw co na dole

ukazał się na górze. Francuskie drzwi otwierały się na najbardziej spektakularny

widok, jaki mogła sobie kiedykolwiek wyobrazić.

Otwierając przesuwane francuskie drzwi, wyszła na zewnątrz, wprost na

zapierający dech widok. Drzewa rozciągały się jak okiem sięgnąć, a ich

wierzchołki otaczała mgła. Ptaki śpiewały, a świeża rosa zrosiła jej twarz.

Szukając swoich mężczyzn, wbiegła do środka i zbiegła na dół po schodach.

Zderzając się z nimi, chwyciła Briana i Blake’a za ręce i pociągnęła ich za sobą.

– Och, chłopaki, musicie przyjść i to zobaczyć. To zadziwiające.

Pociągnęła ich na górę, aby pokazać im swoje nowe pojęcie nieba.

****

Brian patrzył na najpiękniejsza kobietę na świecie, kiedy ciągnęła go po

schodach na górę. Jej oczy były szeroko otwarte i lśniły tak, jakby właśnie

znalazła najcenniejszy przedmiot, jaki został stworzony. Jej ciało wibrowało z

tak ogromnego podekscytowania, że niemal podskakiwała. Brian sądził, ze

nawet nie zauważyła, że trzyma dłonie jego i Blake’a. Kiedy dotarli na górę,

podskakiwała i ciągnęła ich w stronę okna, które otworzyła. Wyszli na werandę,

a wyraz jaki malował się na twarzy Susie był bezcenny. Wyglądała jak leśna

wróżka albo ziemska bogini. Włosy powiewały wokół niej rozwiewane

delikatną bryzą, kiedy się roześmiała. Jej oczy lśniły radością, a jej twarz

promieniała szczęściem. W tym właśnie momencie, zamarł i zdał sobie sprawę,

że był beznadziejnie zakochany w tym małym promieniu słońca przed sobą.

Susie wypuściła ich dłonie i zakręciła się, uśmiechając promiennie do

niego i Blake’a. Brian roześmiał się i przyłączył do niej, owijając dłonie wokół

background image

jej talii i przyciskając do siebie. Blake uśmiechnął się do nich i oparł o ścianę.

Roześmiała się, kiedy ją obrócił i ten dźwięk sprawił, że jego ciało przeszyły

rozkoszne dreszcze. Unosząc ją do góry, Brian zawładnął jej ustami. Nie potrafił

się powstrzymać. Była tak czarująca. Jej smak eksplodował w jego ustach, miód

silniejszy niż mango, kiedy pożerał ją swoimi ustami. Jego język badał jej usta i

mógłby przysiąc, że smakował jej radość i szczęście. Przycisnął do niej swoją

erekcję, jęcząc, kiedy otarła się o niego swoim ciałem. Zostawił jej usta i

podążył w dół jej szyi. Wygięła się ku niemu, chwytając go za włosy i kwiląc:

– Brian. Och, Brian.

Przerwało im sapnięcie dobiegające ze schodów i przytrzymał Susie

mocniej, kiedy odwróciła się mocno zarumieniona i usiłowała z niego zejść.

Ujmując w dłonie jej twarz, odwrócił jej głowę z powrotem do siebie i

zignorował stojącą na schodach, z rozdziawionymi ustami kobietę.

– Kochanie, myślę, że teraz już się zorientowała.

Puszczając jej twarz, odwrócił się ze swoim bezcennym zawiniątkiem,

kiedy ukryła twarz w jego piersi. Roześmiał się, a ona uszczypnęła go kiedy

wyszeptał:

– Ona wciąż może cię zobaczyć, nieważne jak bardzo starasz się ukryć.

Rozplątując owinięte wokół niego nogi, zsuwała się powoli po jego ciele.

Zatrzymała się, a jej oczy rozszerzyły się, kiedy poczuła twardą jak skała

erekcję.

Odwracając się stanęła przed nim, a on uśmiechnął się szeroko, kiedy

wyprostowała plecy i spojrzała na agentkę nieruchomości, prowokując ją

spojrzeniem do powiedzenia czegokolwiek.

Oczy Sarah wędrowały od niego do Susie i spoczęły na Blake’u.

background image

– Nie masz nic przeciwko temu? Czyż ona nie jest twoją narzeczoną?

Przecież obściskuje się przed tobą z twoim bratem.

Masywne ramiona Blake’a uniosły się kiedy nimi wzruszył.

– To zależy od tego, czy podejdzie do mnie i da mi również posmakować

swojego słoneczka. Nienawidzę, kiedy brakuje mi miłości mojego skarba.

Brian udał kaszel aby zatuszować swój śmiech, kiedy agentka spojrzała na

Susie jakby nie potrafiła zrozumieć, co ona takiego w sobie miała, czego jej

brakowało. Susie stała sztywna przy jego ciele.

– Nie rozumiem tego. Kiedy z tobą byłam, Blake, nie byłeś typem, który

lubił się dzielić. – Sarah wydała głuchy chichot i rozłożyła ręce. – A co ja tam

wiem? Nie byłam jedyną kobietą z jaką spałeś, więc przypuszczałam, że się

nimi dzielisz, ale nie sądziłam, że podoba ci się jak to twoje kobiety się dzielą.

Brian skupił się na swoim bracie, mając nadzieję, że starannie rozważy

swoją odpowiedź, zwłaszcza, kiedy usłyszał jak Susie zgrzyta zębami

odwracając głowę od Blake’a. Odetchnął powoli, kiedy powiedział:

– Susie jest wyjątkowa. Pomaga również to, że ją kocham.

Susie zatoczyła się obok niego i uciekł jej zduszony jęk. Brian

obserwował jak jej oczy spotykają jego i chwyciła go za ramiona. Otarł łzy

spływające po jej policzkach. Sarah gapiła się na Susie.

– Szczęściara z ciebie. Znam kobiety, które zabiłyby, aby znaleźć się na

twoim miejscu, a ja jestem jedną z nich. Gdyby to chodziło o mnie, nie

ukrywałabym tego, tak jak ty to robiłaś dzisiaj. Ciesz się tym. Ci wszyscy,

którzy cię nienawidzą, są po prostu zazdrośni. Ja na pewno jestem.

Brian powiedział bezgłośnie „Dziękuję” do Sarah, która się uśmiechnęła.

Blake powoli oderwał się od ściany i podszedł do nich. Wyciągnął Susie z

background image

uścisku Briana i przycisnął ją do swojego ciała. Blake skinął mu głową, a ten

uśmiechnął się szeroko do Sarah.

– Weźmiemy go.

Oczy Sarah rozszerzyły się i wyjąkała:

– Co–Co proszę?

Odchrząknął i głośniej powiedział:

– Ten dom. Weźmiemy go. Jak szybko możesz załatwić formalności?

Poinformuję naszych prawników, aby przygotowali wszystko, tak by można

było zacząć już dzisiejszego popołudnia.

Kiwając głową, Sarah wyszła pospiesznie, przykładając słuchawkę

telefonu do ucha.

Dołączając do Blake’a i Susie, którzy cicho do siebie szeptali, poklepał

brata po plecach.

– Tak więc znów zostaliśmy współlokatorami, bracie.

Blake przewrócił oczami.

– Wiedziałem, że gdzieś musi być jakaś negatywna strona tego

wszystkiego.

I uderzył pięścią w ramię brata.

****

Jak tylko znaleźli się z powrotem w kamienicy Susie, zadzwonił telefon.

Zignorowała go. Brian uniósł brew spoglądając na Blake’a. Jego brat wzruszył

ramionami. Nie mieli pojęcia, dlaczego nie odbierała połączeń. Zaciekawiony

podszedł do telefonu i odebrał.

background image

– Halo, tu telefon Susie.

– Witam, jestem doktor James Domino ze szpitala Newcastle i szukam

Susan Ellen Sanden.

Brian usłyszał odkręcanie kurków w łazience i czekał aż Susie wyjdzie,

pragnąc uzyskać od lekarza więcej informacji.

– Jest w tej chwili w łazience. Mogę zapytać o co chodzi?

– Ma to związek z Samanthą Gardener.

Brian przypomniał sobie przyjaciółkę Susie. Była nimi przerażona i

trzymała się od nich z daleka, nawet kiedy odwoził dziewczyny do domu tamtej

nocy. Nie chciała zostać z nim sama i niemal błagała, aby odwieźli ją pierwszą,

nawet, jeśli musiał później nadłożyć drogi, odwożąc pozostałe dziewczyny.

Samantha nie pozwoliła się nawet odprowadzić do drzwi, aby miał pewność, że

dotarła bezpiecznie do domu. Coś było nie tak.

– Będziemy tam za dziesięć minut. Jak źle z nią jest?

Po drugiej stronie rozległo się westchnienie, kiedy doktor Domino

kontynuował:

– Ponownie spadła ze schodów, tylko, że tym razem te schody kopnęły ją

kilka razy, zanim on ją tutaj przywiózł. Nie wniesie oskarżenia. Jest zbyt

przerażona. Nie sądzę, aby przeżyła, jeśli on zrobi to ponownie. Oficjalnie, nic

nie mogę zrobić.

Brian warknął.

– Dziesięć minut. Będziemy tam.

Odkładając słuchawkę, zauważył obok siebie Susie ze zmartwieniem

wymalowanym na twarzy. Blake stał za nią z ramionami wokół niej, jego oczy

background image

błyszczały niedźwiedzim blaskiem i miał zaciśniętą szczękiem. Wiedział, że

Blake słyszał jego rozmowę, dzięki dobremu słuchowi jaki posiadali zmienni.

Skupił się na Susie.

– Kochanie, słyszałaś to?

Pokręciła głową.

– Nie, ale załapałam istotę sprawy. Myślałam, że go zostawiła. Pomogłam

jej ostatnim razem. – Łzy spłynęły po jej policzkach. – Musimy już iść.

Ostrzegam was, on jest dużym facetem i jestem pewna, że coś bierze.

Brian skinął jej głową.

– Dlaczego nie wezwała policji? Dostałby sądowy zakaz zbliżania się.

Chwyciła torebkę i skierowali się do drzwi, kiedy Blake wykonał telefon

do ich kuzyna.

– Zrobiłyśmy tak, ale on jest gliniarzem, a oni wydają się kryć nawzajem

własne tyłki.

Patrzył, jak Blake zatrzymał się z telefonem przy uchu. Ich kuzyn Slater

odebrał.

– Co jest, kuzynie?

– Spotkajmy się przed szpitalem Newcastle za dziesięć minut.

Rozłączył się nie czekając na odpowiedź i zadzwonił do Brocka, ich brata,

który był policyjnym detektywem.

– Hej, bracie, gdzie jesteś?

Nastąpiła przerwa, zanim usłyszał jak ich brat odpowiedział Blake’owi

gdzie był, a wtedy Blake warknął.

background image

– Dobrze, spotkaj się ze mną w szpitalu tak szybko, jak to tylko możliwe.

Wepchnął telefon do kieszeni i warknął:

– Chodźmy.

Brian objął Susie, kiedy wyszli z domu i wsiedli do samochodu.

background image

ROZDZIAŁ 10

Susie była jak sparaliżowana, kiedy wysiadała z samochodu pod

szpitalem. Jak mogła nie wiedzieć, że Greg z powrotem pojawił się w życiu

Sammy? Przecież Sammy była jedną z jej najlepszych przyjaciółek. Brian objął

ją ramieniem i szepnął:

– Kochanie, nie mogłaś o tym wiedzieć.

Pochyliła się w jego stronę.

– Powinnam była się domyślić, ale wyszła z nami w piątek, więc

sądziłam, że wszystko jest w porządku. On nigdy nie pozwalał jej wychodzić.

Pocierał jej plecy, kiedy zmierzali do wejścia, obok, którego rozmawiało

ze sobą dwóch potężnych mężczyzn. Byli tak samo zbudowani jak Blake i

Brian. Jeden z nich był nawet odrobinę wyższy. Dwaj faceci odwrócili się, kiedy

ich spostrzegli i Susie od razu zauważyła, że byli spokrewnieni z jej

mężczyznami. Ten wyższy wyglądał jak starsza wersja Blake’a, tylko miał

niebieskie oczy Briana. Tego drugiego, spotkała dzisiaj na obiedzie. Był prawie

takiego samego rozmiaru jak Brian, ale miał jaśniejsze włosy, niemal ciemno

blond, a jego oczy były zielone.

Blake poklepało bu po plecach i wyjaśnił sytuację, o tym, że zadzwonił

lekarz, czego – jak wszyscy wiedzieliśmy – oficjalnie, nie powinien był robić.

Ten, który wyglądał jak Blake, warknął i wydawał się jeszcze większy, kiedy

jego oczy zalśniły. Skuliła się szepcząc:

– Nie możesz tam wejść w takim stanie. Nie tylko nie pozwolą ci wejść,

ale też bardziej przeraziłbyś Sammy.

Pan Straszny popatrzył na nią.

– To z jej powodu narzekała mama? To jest wasza partnerka?

background image

Spojrzał na Briana i Blake’a.

Uśmiechnęli się szeroko i pociągnęli ją do przodu.

– Tak, to jest nasza partnerka. Brock, poznaj Susie. Susie, to jest Brock, a

ten tutaj to nasz kuzyn Slater, chociaż jest dla nas bardziej jak brat.

Obaj mężczyźni skinęli jej głowami a Slater skomentował:

– Widziałem ją wcześniej w restauracji. Jest urocza.

Brock patrzył na nią, aż w końcu jego usta wygięły się w czymś, co jak

zakładała było powitalnym uśmiechem. Zadrżała. Był naprawdę przerażający.

Brian zacisnął ramiona i przyciągnął ją do siebie.

– Masz swoją odznakę, Brock?

Brock skinął głową i Brian podszedł z nią do drzwi.

Kiedy wszyscy weszli do środka, Susie skierowała się prosto do recepcji i

zaczekała, aż osoba przed nią załatwi swoją sprawę. Kiedy kobieta odeszła,

spytała w którym pokoju może znaleźć Sammy. Wszyscy udali się na izbę

przyjęć do pokoju 10B. Kiedy dotarli na miejsce, zatrzymali ich dwaj mężczyźni

w stroju chirurga.

–Przykro nam, ale może wejść tylko rodzina. Czy wy jesteście …

Przerwali, kiedy Brock błysnął swoją policyjną odznaką.

Tuż przed drzwiami Sammy, Susie zatrzymała się. Była zła na Blake’a i

Briana za zaproszenie gliniarza, skoro wiedzieli o sytuacji z Gregiem i jego

kolegami. Wskazując na Brocka, powiedziała:

– On nie może wejść. Nie mogę uwierzyć, że po tym, co wam

powiedziałam, zaprosiliście tu jednego z nich.

background image

Posłała obu swoim mężczyznom zabójcze spojrzenie.

Była zaskoczona, kiedy to nie jej faceci odpowiedzieli, ale zrobił to

Brock.

– Och, lubię cię, jesteś zadziorna, a ja nie znoszę mężczyzn, którzy biją

kobiety. – Dotknął swojego nosa. – Mam wbudowany wykrywacz kłamstw. To

jedna z zalet bycia zmiennokształtnym.

Przełknęła ślinę, kiedy zwróciła się do Blake’a i Briana, którzy mieli

pełne samozadowolenia szerokie uśmiechy na swoich twarzach. Tupiąc nogą

mruknęła:

– Kurewsko fantastycznie. Kolejny powód, aby czuć się taką szczęściarą.

Zanim otworzyła drzwi do pokoju Sammy, powiedziała:

– Dajcie mi proszę na początek pięć minut sam na sam z nią.

Nie czekała na ich zgodę i wśliznęła się do pokoju.

Susie sapnęła zszokowana, kiedy zobaczyła poobijaną i posiniaczoną

twarz swojej przyjaciółki. Wszystko w zasięgu wzroku przybrało kolor

fioletowy lub czarny. Podbiegła prosto do niej, a ona wyglądała na zaskoczoną,

kiedy ją ujrzała. Jedno oko, które miała otwarte rozszerzyło się i próbowała

pokręcić głową.

– Och, kochanie, co on ci zrobił?

Pogładziła włosy Sammy.

– Tym razem zamierzam ci pomóc od niego uciec. Pożyczę ci jakieś …

Ciężka ręka opadła na jej ramię i ścisnęła je, aż się skrzywiła. Spoglądając

za siebie ujrzała Grega z jego krótko przystrzyżonymi blond włosami i

background image

brązowymi oczami, które wydawały się niemal czarne, kiedy patrzył na nią z

taką nienawiścią.

– Ty mała gruba suko. Nigdzie jej nie zabierzesz.

Pociągnął ją do góry i uciekł jej krzyk zanim zakrył jej usta i wyszeptał:

– Jeśli jeszcze kiedykolwiek zobaczę cię w pobliżu Samanthy, to wtedy

– Co zrobisz?

Westchnęła z ulgą, kiedy rozpoznała głos Blake’a. Greg odwrócił się z nią

w swoich ramionach, a ona pisnęła, kiedy jego ręce chwyciły ją za włosy,

ciągnąc je. Blake ruszył ku niej, jego oczy lśniły, kiedy Brian skierował się do

Grega.

Zamiast jednak ją wypuścić, Greg chwycił ją mocniej. Brock powiedział:

– Wypuściłbym ją gdybym był na twoim miejscu, kolego. Jeśli tego nie

zrobisz, umrzesz paskudną śmiercią. Przekonasz się, że nigdy nie krzywdzi się

partnerki niedźwiedzia. A nieszczęśliwie dla ciebie, ta urocza pani ma ich

dwóch.

Miała nadzieję, że Greg posłucha Brocka, ponieważ właśnie w tej chwili

Brian, już jako olbrzymi niedźwiedź grizzly zbliżał się do nich.

Greg zaskowyczał kiedy pazury niedźwiedzia cięły go w twarz. Blake

chwycił ją wyrywając z ramion Grega i przyciągnął do siebie. Brian ponownie

ruszył na Grega, ale Brock go zatrzymał, stając przed niedźwiedziem, który

garbił się w małym pomieszczeniu.

– Brian, wystarczy. Zmień się z powrotem. Nie możemy go tu zabić. Nie

możemy go w ogóle zabić, dzisiaj.

background image

Niedźwiedź wydał parskający dźwięk i patrzyła oczarowana, jak zdawał

się błyszczeć i różnokolorowe światła wirowały wokół jak magia, a potem nagle

stał tam Brian, nadal w swoich ubraniach, wyglądając tak jakby właśnie przed

chwilą nie zmienił się w ogromnego niedźwiedzia.

Greg leżał na podłodze trzęsąc się, a Brock ukląkł i mówił do niego. Susie

odsunęła się od tego zamieszania i sprawdziła co z Sammy, która wcześniej

zemdlała. Susie zmarszczyła brwi, zastanawiając się dlaczego nikt się nie

pojawił podczas tego całego zamieszania. Lekarz lub pielęgniarka powinna była

się pojawić. Drgnęła, kiedy Brian przyciągnął ją do siebie. Jego ciało wydawało

się ugiąć, kiedy westchnął.

– Proszę, powiedz mi, że teraz się mnie nie boisz.

Wracając do wydarzeń sprzed chwili, kiedy przemienił się i zaszarżował

na nich, była zdumiona uświadamiając sobie, że się go nie bała. Nawet kiedy

podrapał pazurami Grega, to ani razu nie przeszło jej przez myśl, że ten

niedźwiedź mógłby ją zranić. Odwracając się w jego ramionach, spojrzała na

niego.

– Nie, nie boję się.

Wyciągnęła rękę i pogłaskała go po twarzy.

– Kocham cię, nawet, kiedy jesteś niedźwiedziem grizzly.

Brian radośnie się do niej uśmiechnął i musnął jej usta swoimi.

– Powiedz mi to jeszcze raz, kochanie.

Jej dłonie przesunęły się, aby owinąć się wokół jego szyi. Przyciągnęła go

bliżej i wyszeptała mu do ucha:

– Kocham cię, Brian.

background image

Podniósł ją i mruknął, kiedy jego głowa spoczęła przy jej.

– Tak bardzo cię kocham. Nigdy ponownie nie waż się robić czegoś tak

głupiego. Wiedziałaś, że był gdzieś tutaj w pobliżu.

Zachichotała, kiedy pomyślała o tym wszystkim.

– Och, niech nikt lepiej ze mną nie zadziera. Jestem teraz

prawdopodobnie jedną z najbardziej chronionych kobiet na świecie.

Wydał udawane warczenie i delikatnie ją postawił, tylko by się zatrzymać

i przekląć. Susie odwróciła się, aby zobaczyć z jakiego powodu zaklął. To co

zobaczyła sprawiło, że przełknęła i spróbowała dostać się do Sammy. Brock stał

nad łkającą Sammy, będąc powstrzymywanym przez Blake’a. Powiedział:

– Moja.

Spojrzała na drugą stronę łóżka, gdzie ujrzała Slatera, który również

stwierdził:

– Moja.

Susie zaczęła robić się wkurwiona, kiedy ci dwaj mężczyźni wpatrywali

się w siebie, jakby byli gotowi pozabijać się nawzajem.

Zrzucając ramiona Briana, podeszła do nich i posłała im swoje najlepsze

zabójcze spojrzenie.

– Natychmiast przestańcie. To nie jest ani czas ani miejsce na to. Poza

tym, straszycie ją. Nie obchodzi mnie, kim jest dla każdego z was, ale jeśli się

nie odsuniecie, skopię wasze tyłki.

Obaj się do niej odwrócili i obejrzeli ją z góry na dół. Prostując się

westchnęła.

– No dobrze, każę to zrobić Brianowi i Blake’owi.

background image

Uśmiechnęli się szeroko, kiedy poczuła dwie pary rąk na plecach.

Spojrzała na Sammy, by ujrzeć jak ta posyła jej w podziękowaniu lekkie

skinienie. Wszyscy faceci wyszli i w końcu została z nią sama.

– Obiecuję, że on więcej cię nie skrzywdzi. Jesteś teraz bezpieczna.

Skrzeczącym głosem, który ledwie było słychać, Sammy zapytała:

– Gdzie jest Greg?

Slater pojawił się obok łóżka, mamrocząc:

– Żyje, niestety, ale pójdzie do więzienia.

Sammy zamknęła oczy, kiedy łzy zaczęły spływać jej po policzkach.

– Dzięki.

Susie pochyliła się, otarła jej łzy i złożyła pocałunek na każdym policzku.

****

Do mieszkania Susie wrócili we wczesnych godzinach porannych.

Wszyscy razem padli w kupie na łóżko. Blake modlił się, aby reszta tygodnia

upłynęła w ciszy i spokoju. Musieli rozwiązać sprawę z czuwaniem nad Sammy.

Zgodziła się zamieszkać z nimi przez jakiś czas, dopóki w pełni nie

wyzdrowieje, co zbytnio nie ucieszyło Brocka i Slatera.

Blake był szczęśliwy przez kilka kolejnych dni. Pracował tylko od

siódmej do czwartej, a Susie kończyła pracę o czwartej trzydzieści. Każdego

popołudnia odbierał ją z pracy, a ona warczała, że ma zupełnie dobry samochód.

Nie używała go odkąd się z nimi się spotykała.

W piątek po południu, Susie zadzwoniła do niego do pracy, aby mu

powiedzieć, że będzie pisała cały dzień i zamierza zobaczyć się z Sammy. On i

background image

Brian wyszli z pracy późno, ale zadbali o to, aby wrócić na czas i przygotować

dla niej kolację niespodziankę. Telefon zaczął dzwonić około szóstej. Blake

odebrał, chociaż był to telefon Susie.

– Halo.

Cisza powitała go na drugim końcu, a potem odezwał się gburowaty

męski głos:

– Chciałbym rozmawiać z moją córką.

Uśmiechnął się, ponieważ nie słyszał zbyt wiele o rodzinie Susie. Nie

lubiła o nich mówić. To była jego szansa, aby uzyskać jakieś informacje.

– Nie ma jej teraz. Czy mógłbym w czymś pomóc?

Blake usłyszał w tle kobietę, udzielającą instrukcji.

– Dobrze. Tak zrobię. Przekaż jej, że musi pojawić się w Plaza o siódmej,

nie później, a jeśli przyprowadzi ze sobą randkę, przekaż mu, aby miał

świadomość tego, że będzie siedziała z Richardem. Nadal nie jest zachwycony

tym, że zwróciła mu pierścionek. Tak czy inaczej, powiedz jej, że najlepiej

będzie jeśli przyjdzie sama. Nie chcę żadnego dramatu.

Usłyszał w tle kobietę rozkazującą ojcu Susie, zapytać o dwóch mężczyzn

z restauracji, o których powiedziała im Ellen. Mężczyzna wymamrotał, że jego

córka nigdy nie przyniosłaby mu wstydu, pokazując się publicznie z dwoma

mężczyznami.

Blake chwycił mocniej słuchawkę i usiłował jej nie połamać kiedy

warknął:

– W porządku, mam już wszystkie informacje. Może poda mi pan jeszcze

raz, adres tej imprezy na wszelki wypadek, gdyby go nie pamiętała.

background image

Ojciec Susie podał mu adres hotelu Crown Plaza zaznaczając, że impreza

odbędzie się w sali A.

Po odłożeniu słuchawki, wrócił do kuchni i poinformował Briana o swojej

rozmowie.

– Nie sądzisz, że nadal czuje się zakłopotana faktem, że jest z nami

dwoma, albo też nie do końca jest pewna co do nas? Powinniśmy doprowadzać

do konfrontacji?

Blake uśmiechnął się szeroko do brata.

– Och, zrobimy coś lepszego. Wybieramy się jutrzejszego wieczora na

kolację.

Brian uśmiechnął się złośliwie i zatarł ręce.

– Pokażmy jej, dlaczego została obdarzona dwoma partnerami.

Blake zachichotał, kiedy pomyślał, że nie może się doczekać, tego, jakie

usprawiedliwienie wymyśli ich mała partnerka.

background image

ROZDZIAŁ 11

Susie ściskała mocno torebkę, kiedy samotnie pojawiła się na przyjęciu w

sali w Crown Plaza. Gryzło ją poczucie winy, że okłamała swoich chłopców.

Chociaż, tak naprawdę to nie skłamała, to było bardziej jak naciągnięcie

prawdy. Poszła do Jane i zamierzała zjeść kolację, więc w sumie, w dużej

mierze była to prawda. Miała tylko nadzieję, że to wystarczyło, aby przekonać o

tym ich zmienne nosy.

Jęknęła, kiedy weszła do środka, a jej ojciec i macocha zaczęli zmierzać

w jej kierunku. Pierwszy komentarz jaki padł z ust Julie brzmiał:

– Myślałam, że chodziłaś na siłownię, powinnaś być choć trochę

szczuplejsza. Co się stało?

Będąc w podłym nastroju z powodu konieczności skłamania swoim

mężczyznom, Susie odwarknęła:

– Jestem tutaj. Czuj się z tego powodu szczęśliwa.

Julie prychnęła, a Susie jęknęła, kiedy Richard – jej były – podszedł do

nich. Miał na sobie czarny garnitur i wyglądał równie schludnie, jak zawsze.

Jego blond włosy zostały ułożone do tyłu na żel, a jego zęby tak wybielone jak

to tylko możliwe. Jego szczupła sylwetka nie zrobiła na niej wrażenia. Zadrżała

z obrzydzenia na myśl o jego dotyku.

Jej ojciec rzucił jej „bądź miła” spojrzenie, a ona zacisnęła zęby. Richard

ujął jej dłoń i złożył na niej niedbały pocałunek. Susie ponownie zadrżała ze

wstrętu, ale oparła się pokusie, aby wytrzeć dłoń o sukienkę.

– Wygląda pani równie pięknie jak zawsze, pani Sutton, i widzę, że

dotarła moja cudowna dziewczyna. Nie mają państwo nic przeciwko, jeśli

skradnę ją do tańca?

background image

Susie niemal się zakrztusiła kiedy jej macocha zachichotała i skinęła

głową.

Susie wyrwała swoją rękę tak szybko jak tylko znaleźli się wystarczająco

daleko.

– Co ty do diabła wyprawiasz?

Richard przyciągnął ją do siebie, kiedy tańczyli wzdłuż parkietu.

Ignorując jej wcześniejsze pytanie, uśmiechnął się do niej.

– Dobrze razem wyglądamy. Założę się, że za mną tęskniłaś.

Pokręciła głową i odepchnęła go, kiedy usiłował ją pocałować. Dzięki

Bogu, przeszkodziła im wysoka, oszałamiająca kobieta, z ciemną oliwkową

skórą i czarnymi włosami zaplecionymi w elegancki warkocz. Miała pełne,

wydęte usta, które w chwili obecnej były wygięte w grymasie niezadowolenia.

– Nie robiłabym tego na twoim miejscu.

Richard wydawał się oniemiały, kiedy gapił się na tą piękność. Susie

skorzystała z okazji, aby wysunąć się z jego uścisku.

Richard odzyskał głos.

– Zapewniam panią, że mam do tego prawo, ponieważ ona jest moją

narzeczoną.

Susie warknęła, kręcąc się niespokojnie i otworzyła usta, by powiedzieć

mu, że z całą pewnością tak nie było, kiedy ta kobieta się roześmiała.

– Och, doprawdy? Może zechcesz poinformować o tym moich synów,

którzy gapią się na nią odkąd się tu pojawiła i zmierzają tutaj gotowi cię za to

zabić.

background image

Susie odwróciła się, podobnie jak Richard, obserwując jak ten blednie,

kiedy dwaj przystojni mężczyźni w czarnych smokingach zmierzali w ich

kierunku z zabójczym błyskiem w oczach. Susie uśmiechnęła się i westchnęła.

– Tak bardzo kocham tych dwóch.

Nie dbając o to gdzie się znajdowała, pospieszyła do nich i objęła ich obu.

– Tak się cieszę, że przyszliście. Tak bardzo za wami tęskniłam.

Wyglądacie naprawdę gorąco.

Uśmiechnęła się do nich obu szeroko.

– Łał. Szczęściara ze mnie.

Sięgając do góry, przyciągnęła w dół twarz Blake’a i musnęła jego wargi

swoimi, zanim wyszeptała:

– Przepraszam za kłamstwa. Wybacz mi. Kocham cię.

Wypuszczając go sięgnęła do Briana i zrobiła to samo. Odwracając się,

przełknęła ślinę, kiedy ujrzała, że każdy się zatrzymał i gapi na nich.

****

Brian był wkurzony, a zwieńczeniem tego wieczoru było to, że jego

matka była tutaj i to ona pomagała Susie, a nie oni. Jego gniew zelżał, kiedy

Susie podbiegła do nich okazując im swoje uczucie w bardzo publicznym

miejscu. I niemal całkowicie zniknął, kiedy pochyliła się i pocałowała Blake’a a

później jego, szepcząc jak bardzo ich kocha. Uśmiechnął się złośliwie do Pana

Blondaska i otoczył ramionami swoją cenną partnerkę, rozkoszując się nią i nie

dbając o przedstawienie jakie odegrali przed tymi ludźmi.

Susie niechętnie wyplątała się z jego ramion i przesunęła się, aby stanąć

twarzą do Pana Rozdziawione Usta Blondaska, ale ku całkowitemu szokowi

background image

Briana, jego matka uśmiechała się i to samo robił jego ojciec, kiedy przyłączyli

się do tego widowiska.

Susie zamarła przed nim i długi przeciągły jęk opuścił jej usta. Nie mógł

nic poradzić na chichot, który mu uciekł, kiedy dwoje niskich ludzi przedzierało

się pospiesznie w ich stronę. Mężczyzna spieszył jak burza, wyglądając jakby

podwoił swój rozmiar. Chociaż jego brzuch z pewnością sprawiał, że wyglądał

na większego niż był w rzeczywistości, tak naprawdę był tylko trochę wyższy

od Susie. Kobieta miała swoje rude włosy ułożone w ogromne, wyszukane

uczesanie na czubku głowy, a jej twarz została wytapetowana makijażem.

Usiłował nie roześmiać się na widok sukni, którą miała na sobie, ponieważ była

na nią o jakieś dwa rozmiary za mała. Przepychali się, torując sobie drogę przez

zgromadzony niewielki tłum, a opryskliwy głos, który słyszał już przez telefon,

zagrzmiał:

– Co się tutaj dzieje? Dlaczego ci dwaj mężczyźni trzymają moją córkę?

Chichot Briana przerodził się w kaszel po tym, jak okazało się kim był ten

mężczyzna i chwycił Susie jeszcze mocniej w talii. Zobaczył jak Blake zrobił to

samo z jej dłonią, którą trzymał. Susie przemówiła piskliwym głosem:

– Hmm, tato, to są moi mężczyźni, Blake i Brian.

Oczy jej ojca rozwarły się szeroko, a kobieta – która jak zakładał była

macochą Susie – z trudem łapała powietrze.

– Mówiłam ci, że Ellen nie kłamałaby o czymś takim. A ty sądziłeś, że

twój aniołek nie zrobiłby nic takiego, co mogłoby cię zawstydzić.

Kobieta zwróciła się do wszystkich.

– Panie i panowie, tak mi przykro z powodu tego niewielkiego

nieszczęsnego zdarzenia. Jeśli moglibyśmy wszyscy przenieść się po prostu do

stołu aukcyjnego, zaczniemy licytację wcześniej.

background image

Część ludzi odeszła i podążyła za macochą Susie. Jej ojciec stał

nieruchomo, wpatrując się w niego i Blake’a. Zerkając na swojego brata,

którego twarz nosiła kamienną maskę gniewu, Brian opuścił dłoń zabierając ją z

talii swojej partnerki i wyciągnął ją w stronę jej ojca. Jej ojciec zerknął na

ofiarowaną dłoń, po czym uniósł brew.

– Czy to jakiś żart?

Brian spojrzał na Blake’a, by sprawdzić, czy mógłby jakoś pomóc, ale z

odległości w jakiej stał, mógł usłyszeć zgrzytanie zębów swojego brata. Co

gorsza, Pan Blondasek pisnął:

– Daj spokój, Susie, skończ z tym nonsensem i powiedz tym

mężczyznom, aby cię puścili.

Zrobił krok do przodu, a Susie cofnęła się do tyłu, aby go uniknąć. Blake

wydał warczenie, na co Blondasek się obruszył i odszedł.

Ojciec Susie westchnął i stłumionym głosem wymruczał:

– Dzięki za przybycie, ale teraz możecie już wyjść.

Odwrócił się do Susie, pokręcił głową i odszedł, aby dołączyć do żony.

Brian rzucił piorunujące spojrzenie na tył jego głowy, kiedy odchodził.

Matka Briana pojawiła się w jego polu widzenia i wyszeptała:

– Miło mi cię poznać, Susie. Przykro mi, że nie odbyło się to w lepszych

okolicznościach.

On i Blake wydali zszokowane sapnięcie, kiedy ich matka wciągnęła w

ramiona sztywną Susie.

– Witaj w rodzinie, córko. Nie mogę się doczekać naszej kolacji w

przyszłym tygodniu.

background image

Pocałowała ją w policzek i wydawało się, że Susie rozluźniła się w jej

uścisku.

– Nie martw się, dojdzie do siebie. Idź do domu i upewnij się, że moi

chłopcy zadbają o ciebie.

Susie ucałowała w odpowiedzi policzek jego matki, zanim wymamrotała.

– Bardzo dziękuję. Jestem bardzo szczęśliwa, że mam taką teściową jak

ty.

Jego matka uśmiechnęła się radośnie do ich partnerki i pchnęła ją lekko w

ich kierunku. Patrzył jak Blake pokręcił głową, roześmiał się i ulokował Susie

między nimi. Ich matka coś kombinowała, ale w tej chwili o to nie dbał.

Uśmiechając się do Susie, Brian podał jej rękę.

– Jesteś gotowa do wyjścia, kochanie?

Uśmiechnęła się szeroko i wyszli z hotelu.

background image

EPILOG

Susie wbiegła do Zdrowych Ciał, zatrzymała się na chwilę, aby pomachać

Tayler, która uśmiechnęła się i machnęła jej w odpowiedzi, po czym wskazała

na schody. Spiesząc na górę do swoich mężczyzn, pchnięciem otworzyła drzwi,

nie zadając sobie trudu, by zapukać i skoczyła w ramiona Briana. Pocałowała go

w otwarte z zaskoczenia usta, i aż zadyszała i zapłonęła pragnąc, aby wzięli ją

tutaj i teraz. Wciąż zadyszana, sapnęła:

– Mam niesamowite wieści.

Blake pojawił się za nimi i pocałował ją w szyję.

– Kiedy w końcu zdasz sobie sprawę, że mieliśmy racje, mówiąc, że

kobieta w sześciomiesięcznej ciąży, z bliźniakami, nie powinna biegać po

schodach i wskakiwać w ramiona swojego męża?

Spojrzała na niego przez ramię.

– Jestem pewna, że nie narzekałbyś tak bardzo, gdybym to w twoje

ramiona wskoczyła.

Wzruszył ramionami, odebrał ją Brianowi i pocałował ją z namiętnością,

która wydawała się z każdym dniem nasilać. Odsunęła się dysząc.

– Wy dwaj zawsze mnie rozpraszacie.

Obaj zachichotali.

– W porządku. Przekaż nam swoją nowinę – powiedzieli razem.

Po nabraniu głębokiego oddechu, zaszczebiotała z podekscytowaniem:

– Sprzedałam naszą historię! Wydawca powiedział, że bardzo im się

spodobała.

background image

Susie uśmiechnęła się, kiedy jej mężczyźni wrzasnęli:

– Co?

Usłyszała za sobą śmiech dwóch osób. Popchnęła pierś Blake’a i

delikatnie ją podstawił. Odwróciła się, by ujrzeć Slatera i Brocka, ocierających z

rozbawienia oczy.

Warcząc na nich, Susie sama roześmiała się złośliwie.

– Nie martwcie się. Powiedziałam im, że mam dla nich kolejną świetną

historię związku ménage o kuzynach, którzy nazywają się Slater i Brock.

Ich śmiech urwał się, a ona uśmiechnęła się szeroko na widok ich

przerażonych spojrzeń. Odwróciła się z powrotem do swoich mężczyzn i

przytuliła ich mocno, kochając każdą chwilę swojego nowego życia.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Allyson James Paranormal Romance II The Dream Catcher tłum nieof
THE POWER OF SIX Pittacus Lore tłum nieof rozdz 2 4
THE POWER OF SIX Pittacus Lore tłum nieof rozdz 11
THE POWER OF SIX Pittacus Lore tłum nieof rozdz 7 10
R A Salvatore Król Duchów (wstęp!) tłum nieof The Ghost King
THE POWER OF SIX Pittacus Lore tłum nieof rozdz 32 33
THE POWER OF SIX Pittacus Lore tłum nieof rozdz 31
THE POWER OF SIX Pittacus Lore tłum nieof rozdz 21 23
THE POWER OF SIX Pittacus Lore tłum nieof rozdz 24 25
THE POWER OF SIX Pittacus Lore tłum nieof rozdz 26 28
THE POWER OF SIX Pittacus Lore tłum nieof rozdz 18
R A Salvatore Król Duchów (wstęp!) tłum nieof The Ghost King
THE POWER OF SIX Pittacus Lore tłum nieof rozdz 12 15
THE POWER OF SIX Pittacus Lore tłum nieof rozdz 16 17
THE POWER OF SIX Pittacus Lore tłum nieof rozdz 29 30
THE POWER OF SIX Pittacus Lore tłum nieof rozdz 19 20
THE POWER OF SIX Pittacus Lore (tłum nieof ) rozdz 1
Kerrelyn Sparks V jak VampWoman (tlum nieof ) i
Kerrelyn Sparks V jak VampWoman (tlum nieof ) i

więcej podobnych podstron