background image

 

42

 

Wychowanie Muzyczne  1  2011  

http://www.wychmuz.pl

 

Recenzje – Kronika

Ku kryteriom gatunku

Uwolnienie w latach dziewięćdziesiątych 

ubiegłego wieku rynku pisania i wydawania 
publikacji edukacyjnych znacznie poszerzyło 
ofertę podręczników do muzyki, ale zarazem 
ujawniło  wiele  zjawisk  niepożądanych.  Po-
czątkowa fascynacja wydawniczą wolnością 
przynosiła  często  propozycje,  które  trudno 
byłoby  zaliczyć  do  udanych.  Dziś  sytuacja 
nieco  się  poprawiła  i  ustabilizowała,  choć 
nadal  „dopuszczane  do  użytku  szkolnego” 
są  podręczniki  o  bardzo  zróżnicowanym 
poziomie, a w tym i takie, w odniesieniu do 
których  owa  zgoda  jest  wielce  dyskusyjna. 
Dotyczy  to  także  niektórych  podręczników 
do muzyki w gimnazjum, o czym przekonuje 
lektura ich najnowszych wydań

1

.

Rafał Ciesielski

Gimnazjalne podręczniki do muzyki

Prezentujemy  pierwszą  część  analiz  podręczników  do  gimnazjum  i  uwag  meryto-
rycznych muzykologa ściśle związanego z powszechną edukacja muzyczną – Rafała 
Ciesielskiego. W tym numerze zamieszczamy komentarz wstępny autora oraz jego re-
cenzje podręczników: 

Gra muzyka! Jana Oleszkowicza, wyd. Nowa Era; Muzyka w gim-

nazjum,  Agnieszki  Kreiner-Bogdańskiej,  wyd.  Oficyna  Edukacyjna  Krzysztof  Pazdro 
oraz 

Świat muzyki, Wacława Panka, wyd. WSiP. Mamy nadzieję, że – zgodnie z inten-

cją Rafała Ciesielskiego – cykl ten zapoczątkuje poważniejszą debatę na temat pod-
ręczników szkolnych do przedmiotu muzyka. Ze swojej strony zapraszamy na forum 
internetowe:  „Nasze  sprawy”  –  http://www.wychmuz.pl/forum/  –  gdzie  czekamy  na 
Państwa głosy i opinie.

Szczególny  status  gimnazjalnego  pod-

ręcznika  do  muzyki  wynika  w  pierwszym 
rzędzie  z  faktu,  że  na  nim  kończy  się  tryb 
powszechnej  edukacji  w  zakresie  muzyki. 
Pierwsza klasa gimnazjum (rzadko druga) to 
bowiem ostatni kontakt ucznia z przedmio-
tem  muzyka.  Obraz  muzyki,  jaki  wówczas 
uczeń uzyska, w znacznej mierze ukształtu-
je jego przyszłe przekonania na temat sztuki 
dźwięku. W praktyce więc podręcznik gim-
nazjalny określa zakres poznania dziedziny 
muzyki, jaki system edukacji uznaje za wy-
starczający. Tym samym system ów 

implicite 

wyraża przekonanie i daje wyraźny znak, że 
zakończenie edukacji w zakresie muzyki na 
etapie gimnazjum jest właściwe.

Przekonanie  to  budzi  wątpliwości 

z dwóch przynajmniej powodów. Po pierw-

Według  stanu  na  listopad  2010  r.  (por.  www.reformaprogramowa.men.gov.pl/nowepodrecz-

niki)  zestaw  ten,  dostosowany  do  nowej  podstawy  programowej,  obejmuje  następujące  pozycje: 
E. Wachowiak, 

Zeszyt muzyczny. Słuchanie muzyki; A. Kreiner-Bogdańska, Muzyka w gimnazjum; 

J.  Oleszkowicz, 

Gra  muzyka!  Podręcznik  do  muzyki  dla  gimnazjum;  M.  Przychodzińska,  B.  Smo-

leńska-Zielińska, 

Bliżej  muzyki.  Gimnazjum;  W.  Panek,  Świat  muzyki.  Podręcznik  do  gimnazjum; 

T. Wójcik, 

Muzyczny świat; M. Rykowska, Z. Szałko, Muzyka. Podręcznik dla gimnazjum; P. Kaja, Od 

chorału do rap songu. Podręcznik z ćwiczeniami do muzyki w gimnazjum.

background image

 

 

http://www.wychmuz.pl 

Wychowanie Muzyczne  1  2011 

43

Recenzje – Kronika

sze  –  trudno  w  jakimkolwiek  momencie 
mówić  o  zakończeniu  poznawania  tak  ob-
szernej  dziedziny  jak  muzyka  (jak  i  wielu 
innych). Po drugie – na etapie pierwszej kla-
sy gimnazjum trudno jest podjąć wiele istot-
nych  w  muzyce  zagadnień  (historycznych, 
estetycznych, 

konstrukcyjno-formalnych 

itd.),  które  wymagają  kontekstowej  wiedzy 
zdobywanej np. dopiero na poziomie liceal-
nym, większego doświadczenia słuchowego 
czy  po  prostu  ogólnej  dojrzałości.  Można 
nawet  twierdzić,  że  poznawanie  muzyki 
jako sztuki i rozumienie jej istoty rozpocząć 
mogłoby się właśnie wówczas, gdy w syste-
mie edukacji przedmiot muzyka się kończy 
(tu  stanowczo  należałoby  postulować  jego 
obecność  na  etapie  ponadgimnazjalnym). 
Ponadto umieszczenie przedmiotu muzyka 
jedynie w klasie pierwszej sprawia wrażenie 
działania o charakterze czysto formalnym – 
pozwala np. twierdzić, że „w gimnazjum jest 
przedmiot muzyka”.

Stan taki rodzi szereg kolejnych, funda-

mentalnych pytań: co absolwent powszech-
nej  edukacji  powinien  wiedzieć  o  muzyce? 
czy to, co wiedzieć powinien, da się przed-
stawić i zrozumieć na etapie gimnazjalnym? 
czy muzyka to dziedzina, w której „nie ma 
o  czym  mówić”  w  szkołach  ponadgimna-
zjalnych?  czy  kończąc  edukację  w  zakresie 
muzyki w pierwszej klasie gimnazjum, tym 
samym 

ex  definitione  w  jakiejś  mierze  nie 

infantylizujemy muzyki, nie przedstawiamy 
jej w na tyle wybiórczej i z konieczności dość 
powierzchownej formie, że gubimy jej isto-
tę? czy tym samym nie sugerujemy uczniowi 
przekonania, że wyczerpaliśmy ukazywanie 
świata  muzyki,  że  nic  więcej  (wnikliwiej, 
szerzej,  poważniej,  ciekawiej…)  o  muzyce 
powiedzieć  się  już  nie  da?  jak  wobec  tego 
realizowana  jest  misja  edukacji  w  zakresie 
muzyki?

Obecny  system  powszechnej  edukacji 

muzycznej  z  pewnością  nie  prowadzi  do 
ukształtowania  słuchacza-melomana,  dla 

którego kontakt z muzyką rozumianą w ka-
tegoriach  artystycznych  stanowi  zaspoko-
jenie  jednej  z  jego  elementarnych  potrzeb. 
Zakończenie powszechnej edukacji muzycz-
nej  na  poziomie  I  klasy  gimnazjum  –  jako 
powszechne  i  sankcjonowane  przez  oficjal-
ny  system  edukacyjny  –  ma  destrukcyjne 
skutki dla kultury muzycznej. Generuje nie 
tylko  bardzo  fragmentaryczne  poznawanie 
muzyki (istniejące tu luki ostatecznie można 
będzie jeszcze kiedyś uzupełnić), ale też – co 
ma o wiele bardziej znaczące konsekwencje 
–  nie  ukazuje  istoty  muzyki,  nie  doprowa-
dza  do  (jednostkowego,  ale  i  społecznego) 
przekonania  o  jej  artystycznej,  estetycznej 
czy  kulturowej  naturze.  Ukształtowanie 
świadomości  tych  walorów  muzyki  to  zło-
żony proces, w skali społecznej poza trybem 
systemowym niemożliwy do przeprowadze-
nia.

Drugim  istotnym  czynnikiem  wyzna-

czającym status podręcznika gimnazjalnego 
pozostaje fakt, że jest to jedyny podręcznik 
do  muzyki,  który  kompleksowo  podejmuje 
tryb historyczny. Tym samym powinien on 
uwzględnić podstawowe zagadnienia z dzie-
jów  muzyki  (estetyczne,  techniczne,  for-
malne)  i  realnie  wprowadzić  w  nie  ucznia, 
bo nie będzie już w trybie szkolnym okazji 
do  poszerzenia  ujęcia.  Muzyka  ukazać  się 
tu  winna  jako:  1.  dziedzina  sztuki  mająca 
własne reguły, oparte przede wszystkim na 
kryteriach  jej  artystycznego  paradygmatu, 
a  zarazem  jako  istotny  gest  trwale  osadzo-
ny  w  perspektywie  potrzeb  i  doświadczeń 
jednostki,  jak  i  w  wymiarze  kulturowym, 
2.  dziedzina  jeśli  nie  fascynująca,  to  przy-
najmniej  interesująca,  intrygująca,  mająca 
zarazem wiele ujęć, koncepcji i nurtów od-
wołujących  się  do  rozmaitych  kontekstów 
i  uwarunkowań  (społecznych,  funkcjonal-
nych,  historycznych,  etnicznych,  politycz-
nych…).

Uwagi  powyższe  powinny  przyświecać 

autorom  gimnazjalnych  podręczników  do 

background image

 

44

 

Wychowanie Muzyczne  1  2011  

http://www.wychmuz.pl

 

Recenzje – Kronika

muzyki.  Póki  bowiem  nie  zmieni  się  obec-
na pozycja muzyki w powszechnej edukacji, 
muszą oni próbować realizować zadanie nie-
mal niewykonalne: wiarygodnie i względnie 
kompletnie przedstawiać dziedzinę muzyki 
w wyborze treści i formie przystępnych dla 
gimnazjalisty  (12–13-latka,  mającego  nie-
wielkie  doświadczenie  w  zakresie  muzyki 
jako sztuki, nieukształtowaną jeszcze świa-
domość historyczną itd.), mając ponadto na 
uwadze  fakt,  że  wyposażają  młodego  czło-
wieka w swoisty „muzyczny bagaż życiowy”. 
Nieuchronnie towarzyszy temu świadomość, 
że  zadanie  to  może  w  najwyższym  stopniu 
mieć  charakter  jedynie  propedeutyczny,  że 
ledwie  dotknąć  można  wielu  kwestii,  inne 
zaś  nie  zostaną  w  ogóle  podjęte.  Z  drugiej 
strony  sytuacja  ta  niejako  wymusza  ko-
nieczność  przedstawienia  ważnych  i  pod-
stawowych  zagadnień,  które  na  tym  etapie 
wydawać  się  mogą  przedwczesne,  później 
bowiem nie będzie już na nie miejsca.

Podstawowym  zadaniem  edukacji  mu-

zycznej wydaje się być ukazanie muzyki jako 
dziedziny artystycznej, zaś jej celem powin-
no być przygotowanie absolwenta „do świa-
domego  korzystania  z  dorobku  światowej 
i rodzimej kultury muzycznej”. W przeciw-
nym razie system edukacji pozostawi ucznia 
w przekonaniu, że muzyka to „zbiór piose-
nek”, gdyż taki jej obraz rysuje się po trybie 
edukacji  muzycznej  w  szkole  podstawowej. 
Formuła  gimnazjalnego  podręcznika  do 
muzyki stanowi zatem w istocie o kształcie 
(poziomie,  zakresie,  przesłaniu  itd.)  całego 
systemu powszechnej edukacji muzycznej.

Podręcznik  przeznaczony  dla  ostatnie-

go etapu nauki muzyki winien uwzględniać 
przygotowanie  ucznia  do  odbioru  zarówno 
symfonii Beethovena, jak i Lutosławskiego, 
ale  też  dawać  jakąś  podstawę  ogólnoeste-
tyczną  do  odbioru  dzieł,  które  powstaną 
w  przyszłości.  Czy  to  możliwe?  W  pełnym 
zakresie  –  nie,  ale  można  tu  stworzyć  so-
lidny  fundament,  licząc,  że  w  przyszłości 

(ale  już  poza  systemem  powszechnej  edu-
kacji)  absolwent  będzie  mógł  go  poszerzać 
we  własnym  zakresie.  Zasadnym  staje  się 
tu  zatem  ujęcie  będące  nie  tylko  szerokim 
wprowadzeniem w świat muzyki (ukazanie 
jej nurtów, stylów, form, gatunków, postaci, 
zjawisk  itd.),  ale  też  wskazujące  na  kwestie 
ogólne  i  uniwersalne,  mogące  być  przydat-
nymi  uczniowi  w  jego  przyszłych  kontak-
tach  z  muzyką.  Istotna  jest  wiarygodność, 
trwałość i potencjał 

in spe tego fundamentu, 

stąd  wynika  konieczność  szczególnej  dba-
łości  o  formułę  i  zawartość  gimnazjalnego 
podręcznika. Przedstawiony w nim repertu-
ar, wiedza i przede wszystkim przekonania 
o muzyce pozostaną dla młodego człowieka 
tymi, które ukształtują jego muzyczny hory-
zont i światopogląd.

Charakter  i  poziom  kształcenia  zależą 

wprost  od  sprawności  poszczególnych  ele-
mentów samego systemu edukacji, nad któ-
rymi ów system może i powinien sprawować 
pełną  kontrolę  merytoryczną.  Kształcenia 
muzycznego,  które  tak  „krucho”  osadzo-
ne  jest  w  powszechnym  systemie  edukacji 
(obejmuje  praktycznie  jedynie  cztery  lata 
nauki),  nie  stać  na  zaniedbania  w  zakresie 
żadnego z generowanych przezeń „narzędzi 
edukacyjnych”, w tym także podręczników.

Gdzie leżą źródła niedomagań i proble-

mów  związanych  z  tworzeniem  gimnazjal-
nych  podręczników  do  muzyki?  Na  kilka 
z  nich,  zasadniczych  i  powtarzających  się 
w  wielu  podręcznikach,  warto  tu  zwrócić 
uwagę.

Podstawowa trudność wynika z koniecz-

ności pogodzenia wspomnianych wymagań 
stawianych  systemowi  edukacji  w  zakresie 
muzyki i usytuowania zakończenia tej edu-
kacji  w  I  klasie  gimnazjum  (podobne  roz-
wiązanie zastosowane np. do fizyki czy bio-
logii byłoby nie do przyjęcia). Konsekwencją 
tej sytuacji jest często przedstawianie muzy-
ki w formule bliskiej konwencji popkultury, 
odwoływanie się do jej języka, pojęć, istoty, 

background image

 

 

http://www.wychmuz.pl 

Wychowanie Muzyczne  1  2011 

45

Recenzje – Kronika

doboru  repertuaru  czy  kryteriów.  Wynika 
to – jak się wydaje – z chęci nawiązania po-
rozumienia z gimnazjalistą, odnoszenia się 
do jego muzycznych doświadczeń i świado-
mości muzycznej. Ów dialog – jeśli już w tej 
postaci  zostaje  podjęty  –  musi  być  prowa-
dzony niezwykle uważnie, inaczej bezpow-
rotnie  prowadzi  do  ukazania  fałszywego 
obrazu  muzyki,  do  zamknięcia  muzyki  ar-
tystycznej  w  gorsecie  kategorii  właściwych 
muzyce  pop.  Czy  nie  lepiej  uznać,  że  dzie-
dzina  muzyki  posługuje  się  własnymi  roz-
wiązaniami i pojęciami, że – innymi słowy 
– ma swą specyfikę i najlepiej przedstawić tę 
dziedzinę z uwzględnieniem owej specyfiki, 
nie  uciekając  się  przy  tym  do  połowiczno-
ści, nadużywania analogii czy infantylizacji 
(analogicznie: na lekcji fizyki przy omawia-
niu prawa grawitacji nikt nie poprzestaje na 
przywołaniu anegdoty z jabłkiem Newtona, 
ale wprowadza się odpowiednie równanie).

Formuła  podręcznika  gimnazjalnego 

przewiduje  przedstawienie  zarysu  dziejów 
muzyki. Ujęcie takie bezwzględnie wymaga 
od  autora  kompetencji  bądź  przynajmniej 
konsultacji muzykologicznej w zakresie wy-
boru faktów, sposobu ich komentowania, do-
boru literatury muzycznej, języka, jakim się 
o muzyce mówi, wykorzystania aktualnego 
stanu wiedzy itd. Brak orientacji w tych za-
gadnieniach skutkuje licznymi, często pod-
stawowymi błędami, nadużyciami i uprosz-
czeniami,  które  podważają  wiarygodność 
przekazu.  Z  drugiej  strony,  ograniczona 
objętość komentarzy – gdy kompozytorowi 
czy zjawisku muzycznemu poświęca się kil-
ka lub kilkanaście zdań – wpływa na to, że 
waga  każdego  z  owych  zdań  rośnie,  każde 
z nich wymaga konstrukcji przemyślanej co 
do treści, doboru słów i ogólnej wymowy.

Konieczność uwzględnienia w podręcz-

niku znacznej ilości rozmaitych zagadnień, 
jakie  składają  się  na  dzieje  muzyki,  powo-
duje,  że  wiele  z  nich  przedstawianych  jest 
w  oparciu  o  specjalne  rozwiązania  meto-

dyczne.  Dotyczy  to  wyjaśniania  zjawisk, 
definiowania  pojęć,  komentowania  wybra-
nych dzieł repertuaru muzycznego czy cha-
rakterystyk  kompozytorów.  Niepokoi  przy 
tym tendencja prezentowania ich w sposób, 
który  nie  dotyka  istoty  rzeczy  (np.  pojęcia 
czy utworu), niedopuszczalnie je upraszcza 
czy  redukuje,  a  niekiedy  zupełnie  wypacza 
ich sens czy intencje. Wywołuje to wrażenie 
nadrzędności metody nad zadaniem, które-
mu ma ona służyć, a którym jest wyjaśnie-
nie danego zagadnienia.

W realiach rynku podręczników istnie-

je  zarazem  pole  do  rozmaitych  nadużyć. 
Wobec  niskiego  stanu  świadomości  spo-
łecznej  w  zakresie  muzyki  można  liczyć 
na  rynkowe  sukcesy  nawet  mniej  udanych 
propozycji.  Rynkowi  podręczników  nie  są 
zatem obce rozwiązania, które odwołują się 
do  epatowania  elementami  dla  podręczni-
ka  drugorzędnymi:  efektowną  szatą  gra-
ficzną,  (prze) boga tą  ikonografią,  niewielką 
objętością  (nie uchronnie:  kosztem  treści), 
„przystępnością”  języka  (nieuchronnie:  ba-
nalizacją i infantylizacją), pseudometodyką 
(w  trybie  mezaliansu  z  popkulturą),  dołą-
czaniem  CD  z  powszechnie  dostępnymi 
utworami, często w złych wykonaniach itd.

Ukazanie się podręcznika na rynku jest 

rezultatem  jego  „dopuszczenia  do  użytku 
szkolnego”  na  podstawie  recenzji  rzeczo-
znawców. Wcześniej podręcznik przechodzi 
zwykle  szereg  konsultacji  i  korekt.  Kształt 
niektórych  opublikowanych  i  wdrożonych 
do systemu edukacji podręczników skłania 
jednak do przypuszczenia, że nie objęła ich 
rzetelna korekta merytoryczna, metodyczna 
czy językowa. Zarazem – skoro zostały one 
wydane  z  szeregiem  takich  niedociągnięć 
–  niesprawny  okazał  się  w  ich  przypadku 
system  formalnej  (ministerialnej)  weryfi-
kacji  podręczników  przed  publikacją.  Nie-
sprawność  ta  nie  jest  zjawiskiem  nowym, 
nie  dotyczy  też  pojedynczych  przypadków, 
czy  nie  czas  więc  na  poważną  korektę  sys-

background image

 

46

 

Wychowanie Muzyczne  1  2011  

http://www.wychmuz.pl

 

Recenzje – Kronika

temu  recenzowania  podręczników?  (Jako 
swoiste  memento  przywołać  tu  można  nie 
tak  odległy  fakt  umieszczenia  w  końcu  lat 
dziewięćdziesiątych  jako  hasła  reklamowe-
go jednego z podręczników do szkoły pod-
stawowej  formuły,  że  dołączony  do  niego 
przewodnik  metodyczny  pozwala  „prowa-
dzić  zajęcia  nawet  tym  pedagogom,  którzy 
nie  mają  przygotowania  muzycznego”.  Ten 
podręcznik  także  został  „dopuszczony  do 
użytku szkolnego”).

Kwestia  powyższa  prowadzi  do  ostat-

niego  z  zasadniczych  źródeł  niedomagań 
wydawnictw podręcznikowych – braku ich 
weryfikacji  publicznej.  Skoro  nie  spełnia 
swej roli ostatnia instancja w procesie wpro-
wadzania  podręczników  do  szkół  (czyli 
system  ministerialny),  poprawę  ich  jakości 
mogłoby  przynieść  ich  publiczne  komen-
towanie  i  opiniowanie.  Brak  jest  takiego 
publicznego  forum,  na  którym  mogłaby 
toczyć  się  otwarta,  ale  merytoryczna  deba-
ta  nad  kształtem  podręczników  od  strony 
ich  „teorii”  (koncepcji,  zakresu  treści,  ujęć 
metodycznych  itd.),  a  jednocześnie  zorien-
towana na refleksję nad wydawnictwami już 
opublikowanymi.  Celem  owej  debaty  było-
by  bieżące  usprawnianie  i  ulepszanie  toku 
redagowania  i  wdrażania  podręczników 
(nawet  w  trybie  dyskusji  warsztatowych), 
a  ostatecznie  być  może  wytyczanie  ścieżek 
ku budowaniu jakiejś „filozofii” podręczni-
ka do muzyki. Z drugiej strony może warte 
uwagi  byłoby  rozważenie  zorganizowania 
„konferencji  podręcznikowej”  jako  specja-
listycznego  forum  poświęconego  analizom 
i  perspektywom  tworzenia  podręczników 
do muzyki.

Na rynku gimnazjalnych podręczników 

do muzyki wiele jest do zrobienia. Z rozpa-
trywanej  tu  perspektywy  spojrzenie  na  ten 
rodzaj  podręcznika,  na  jego  historyczno-

problemową  formułę  oraz  miejsce  i  status 
w systemie edukacji, pozwala wyróżnić jego 
najważniejsze  elementy:  1.  kształt  meryto-
ryczny  –  przekaz  wiedzy,  przedstawienie 
zarysu  dziejów  muzyki,  wybór  i  układ  za-
gadnień;  2.  ukazane 

implicite  bądź  explici-

te  pojmowanie  muzyki,  przekaz  jej  natury 
i istoty; 3. repertuar muzyczny – dobór i spo-
sób jego traktowania, przedstawianie istoty 
i przesłania dzieła muzycznego itd.; 4. spo-
sób  komentowania  muzyki,  język  mówie-
nia  o  muzyce,  tryb  wyjaśniania  terminów 
muzycznych.  Elementy  te  w  znacznej  mie-
rze  pozwalają  odpowiedzieć  na  zasadnicze 
pytanie: jaki obraz dziedziny muzyki kreuje 
powszechna  edukacja  (a  zarazem:  jaki  ob-
raz tej dziedziny otrzymuje gimnazjalista)? 
Z  drugiej  strony  elementy  owe  traktowane 
jako  kryteria  stanowią  o  jakości  i  wartości 
podręcznika.

Jan Oleszkowicz, 

Gra muzyka! 

Podręcznik do muzyki dla gimnazjum, 
Nowa Era, Warszawa 2010

2

Wybór, układ i treść zagadnień.

1. 

W przeglądzie dziejów muzyki poszcze-

gólne epoki bądź zagadnienia „firmowane” 
są  przez  charakterystyczne  dla  nich  dzieła. 
Ich tytuły to zarazem tytuły rozdziałów, zaś 
odnośne zakresy trafnie precyzują podtytuły 
(wątpliwości budzi jedynie nieadekwatność 
tytułu 

Błękitna rapsodia z podtytułem Jazz 

i rock – to zupełnie odmienne światy). Owa 
„charakterystyczność” niemal zawsze będzie 
dyskusyjna: reprezentatywnych utworów do 
wyboru  jest  wiele,  a  możliwe  ujęcia  liczne. 
Autorowi  jednak  udało  się  zaproponować 
tu kompromis, który w przyjętym wyborze 
zagadnień  daje  konsekwentny  i  spójny  ob-
raz  najważniejszych  motywów  muzycznej 

Recenzję tego podręcznika zamieściliśmy w „Wychowaniu Muzycznym w Szkole” 2009, nr 4 

(s. 53–58) – B. Panasiuk, 

Jak muzyka gra?

background image

 

http://www.wychmuz.pl 

Wychowanie Muzyczne  1  2011 

47

Recenzje – Kronika

przeszłości i zarazem pozwala nadać całości 
bardzo przejrzysty układ. Bardzo cenne jest 
– niezwykle rzadko w podręcznikach podej-
mowane – zasygnalizowanie muzyki kultur 
pozaeuropejskich. Przejrzystość i chronolo-
gię narracji burzą niekiedy powtórzenia (np. 
s. 41 i 44), rozczłonkowanie poszczególnych 
zagadnień  (np.  muzyka  i  postać  Chopina 
omawiana  jest  na  stronach:  50–51  i  58–59, 
Moniuszko  na  stronach:  51,  59  i  67–68) 
i niespójności (np. z treści rozdziału 

Co nam 

zostawił  romantyzm?  wynika,  że  odpowie-
dzią na postawione w tytule pytanie są m.in. 
Młoda Polska i musical; s. 80).

Treści  ujęte  zostały  syntetycznie.  Jeśli 

uznać  podręcznik  za  swego  rodzaju  reka-
pitulację  czy  „notatkę”  z  zagadnień  szerzej 
omówionych na lekcji – ujęcie takie jest wy-
starczające. Jeśli jednak podręcznik ma być 
dla  ucznia  zasadniczym  źródłem  wiedzy  – 
musi ono budzić niedosyt. W takiej sytuacji 
cenne  byłyby  np.  wskazówki,  gdzie  można 
znaleźć  więcej  informacji  na  dany  temat 
(książki, płyty, czasopisma, adresy interne-
towe).

Lekturę tekstu psują (liczne wobec roz-

miarów omówień) nieścisłości i błędy: okre-
ślenie  „chorał”  –  wobec  istnienia  różnych 
chorałów – wymaga doprecyzowania (s. 20), 
„ustalony […] przez kompozytora [Haydna] 
skład orkiestry obowiązuje do dzisiaj” (s. 42), 
„burzliwy  rozwój  muzyki  instrumentalnej 
przyczynił  się  do  doskonalenia  instrumen-
tów” – było raczej odwrotnie, co autor zdaje 
się  potwierdzać  w  kolejnym  zdaniu:  „Lut-
nicy  […]  konstruowali  instrumenty,  które 
umożliwiały realizacje nowych technik gry” 
(s.  36),  „ballady,  preludia  i  nokturny  [Cho-
pina]  nawiązują  często  do  polskich  pieśni 
i  tańców  ludowych”  (s.  50),  wśród  „minia-
tur  o  programowych  tytułach”  wymienia 
autor m.in. 

Podróż zimową i Odgłosy wiosny 

(s.  60),  włącza  Karłowicza  do  Młodej  Pol-
ski (s. 80), „formą tańca towarzyskiego jest 
taniec  klasyczny,  czyli  balet”  (73),  „taniec 
charakterystyczny,  czyli  stylizacja  tańców 
ludowych  różnych  narodów”  (s.  74),  „nowe 
eksperymentalne kierunki w muzyce tworzą 
wspólny  nurt  zwany  sonoryzmem”  (s.  99), 
swing „polegający na lekkim wyprzedzaniu 
lub zwalnianiu pulsu rytmicznego utworu” 
(s. 107). Całkowicie niezgodny z ideą dode-
kafonii jest przykład serii (s. 99): dominują 
tu tercje i kwinty, od połowy układa się ona 
wręcz  w  następstwo:  d-A7-E-a,  a  tych  sko-
jarzeń starano się unikać. Zakończenie serii 
– jak w muzyce tonalnej.

Podrozdział 

Polska  muzyka  rockowa 

pomija  charakterystyczne  dla  jej  dziejów 
określenie  big-beat,  w  konsekwencji  rock 
obejmuje też Czerwone Gitary (

Takie ładne 

oczy), K. Sobczyk, W. Gąsowskiego, H. Frąc-
kowiak czy T. Nalepę (s. 108–109).

Zaskakujące i niedające się utrzymać są 

stwierdzenia: „I choć Czajkowski kompono-
wał  znakomite  opery,  symfonie,  koncerty, 
to  jednak  sława  jego  baletów  –  arcydzieł  – 
przyćmiewa wszystko” (s. 74) czy – w kon-
tekście  powstania  muzyki  elektronicznej: 
„od tej chwili artysta mógł tworzyć tak, jak 

background image

 

48

 

Wychowanie Muzyczne  1  2011  

http://www.wychmuz.pl

 

Recenzje – Kronika

mu  dyktowały  możliwości  techniczne,  wy-
obraźnia  i  potrzeba  estetyczna”  (s.  99).  Aż 
chciałoby się zapytać: a jak było dotąd?

Na s. 95 autor tworzy nieistniejące rodza-

je zespołów („zespół oratoryjno-kantatowy”, 
„zespół  operowy”).  Próbuje  też  definiować 
pojęcia  ogólne  („zespół  jazzowy”,  „kapela 
ludowa”), które trudno opisać bez odniesień 
do  konkretnych  sytuacji.  W  konsekwencji 
czytamy,  że  „kapela  ludowa  jest  zespołem 
instrumentalnym  lub  wokalno-instrumen-
talnym liczącym przynajmniej trzech wyko-
nawców” (s. 95). Tymczasem: 1. nie ma jednej 
„kapeli ludowej” (nie można więc pisać bez 
określenia  regionu:  „w  skład  kapeli  wcho-
dzą…”), 2. nie jest to nigdy zespół „wokalno-
instrumentalny” (kapela to kapela), 3. kapela 
nie  musi  mieć  „przynajmniej  trzech  wyko-
nawców” (częste w Polsce kapele to: skrzypce 
i bębenek czy skrzypce i dudy).

W  podręczniku  zabrakło  omówienia 

europejskiego  renesansu  muzycznego,  pol-
skiego  baroku,  brak  też  wzmianek  o  wielu 
kompozytorach, m.in. Palestrinie, Berliozie, 
Brahmsie,  co  skłaniałoby  do  zadania  auto-
rowi pytania o kryteria, jakimi kierował się 
przy doborze twórców.

Bardzo przydatny w każdym podręczniku 

jest słowniczek podstawowej terminologii mu-
zycznej. Przy założonym, najbardziej elemen-
tarnym objaśnianiu pojęć nie może on jednak 
rodzić  zasadniczych  wątpliwości.  Korekty 
wymagałoby wiele objaśnień: scherzo („żart; 
utwór  dowcipny,  pełen  humoru  i  lekkości”), 
aleatoryzm (to nie to samo, co improwizacja), 
blues, dodekafonia, dysonans, faktura, gama, 
homofonia,  impresja,  seria,  serializm,  sono-
ryzm, system tonalny („…dźwięk najważniej-
szy – tonika”), temat, wariacje.

Definiowanie  muzyki  (

2. 

implicite

  bądź 

explicite

).

Już pierwsze zdanie podręcznika to py-

tanie:  „Czym  jest  muzyka?”  Uchylając  się 

tu (słusznie) od precyzyjnego definiowania, 
autor (mniej słusznie) transformuje pytanie 
do kształtu: „Czym muzyka jest dla mnie?”, 
sugerując  podejście  całkowicie  relatywi-
styczne. Perspektywa taka sprowadzać może 
kontakt  z  muzyką  wyłącznie  do  indywidu-
alnych  doznań,  redukując  pierwotne  dla 
tegoż kontaktu i samego procesu percepcji: 
intencje  twórcy,  walory  artystyczne  dzieła 
oraz  jego  wymiar  kulturowy.  Historyczny 
układ materiału – który z natury uwzględ-
nia cechy twórczości muzycznej i idee kom-
pozytorskie – w wąskim jedynie wymiarze 
pozwala uniknąć tego zagrożenia.

Repertuar  –  dobór  i  sposób  przedsta-

3. 

wienia.

Dobór  literatury  muzycznej  ma  cechy 

reprezentatywności,  choć  jest  ograniczony 
i zdradza tendencję do eksponowania popu-
larnych „miniatur”, utworów o charakterze 
„przebojów”, które nie zawsze dobrze oddać 
mogą ideę stylu, gatunku czy stylistyki kom-
pozytora. Brakuje utworów o szerzej zakro-
jonej formie, np. renesansowej mszy, ballady 
czy  scherza  Chopina,  poematu  symfonicz-
nego, klasycznej symfonii (o jej formule nie 
dają pojęcia II część 

Symfonii G-dur Haydna 

czy 

Oda do radości Beethovena).

Niezrozumiałe  są  propozycje  słuchania 

fragmentów  utworów  i  to  nawet  tych,  któ-
rych  czas  trwania  w  większości  nie  prze-
kracza  wymiaru  rozsądnego  z  perspekty-
wy  lekcji.  Określenie  „fragment”  figuruje 
m.in.  przy  propozycji  wysłuchania  hymnu 
Mesomedesa

,  Już  się  zmierzcha,  Toccaty 

i  fugi  d-moll  Bacha,  Alleluja  Haendla,  Ody 
do radości Beethovena, Nocy na Łysej Górze 
Musorgskiego, 

Tańców  połowieckich  Boro-

dina, 

Arii Miecznika i Mazura ze Straszne-

go  dworu  Moniuszki,  Marsza  triumfalnego 

Aidy Verdiego, a nawet Ragtime’u Joplina 

czy  piosenki 

Chłopiec  z  gitarą.  Pomijając 

elementarną  zasadę  zaznajomienia  ucznia 

background image

 

 

http://www.wychmuz.pl 

Wychowanie Muzyczne  1  2011 

49

Recenzje – Kronika

z utworem jako całością, w wielu przypad-
kach  wyodrębnienie  „fragmentu”  będzie 
całkowicie sztuczne, złamie ono tok utworu 
jako  pewnego 

continuum,  zburzy  jego  mu-

zyczną logikę i narrację (gdzie np. przerwać 
bachowską  fugę  czy 

Noc  na  Łysej  Górze?). 

Co jest celem takiego przedstawiania muzy-
ki? 

Nota bene określenia typu: „chorał gre-

goriański, fragment”, „jazz tradycyjny, frag-
ment”, „swing, fragment” mają raczej formę 
roboczych notatek nauczyciela (gdy wie, co 
się za nimi kryje) niż informacji dla ucznia 
(dla niego określenia te pozostaną enigma-
tyczne).

Piosenki  umieszczone  w  odcinkach 

Warsztaty muzyczne nie wiążą się (bo – jako 
piosenki  –  nie  mogą)  z  odnośnymi  epoka-
mi  czy  stylami  i  rozbijają  tok  historyczny, 
sugerując przy tym nieistniejące relacje (np. 
po  impresjonizmie  –  piosenka 

Wiosenna 

impresja (s. 88), po przedstawieniu muzyki 
polskiej XX wieku – piosenka 

Tobie – nuty 

(s. 96), po nurtach awangardowych XX wie-
ku  – 

La  cucaracha  (s.  102–103)  itd.  Wska-

zane  byłoby  dołączenie  ich  do  rozdziału 
Repertuar gimnazjalisty jako zestawu prze-
znaczonego  do  ewentualnego  wykonania 
przez  uczniów,  bez  wiązania  go  z  porząd-
kiem historycznym podręcznika.

Poważne nadużycia to np. 

Kalenda maya 

z  podłożonymi  akordami  (s.  23)  czy  okre-
ślenie  utworów  zawartych  w  podręczniku 
„piosenkami” (s. 154).

Sposób  komentowania  muzyki,  język 

4. 

mówienia o muzyce.

Język podręcznika jest przystępny i po-

toczysty.  Omówienia  poszczególnych  epok 
są rzeczowe i przywołują właściwą termino-
logię, a wiele zagadnień (np. sylwetki Wie-
niawskiego  i  Paganiniego,  muzyka  czeska 
i  rosyjska, 

Święto  wiosny  Strawińskiego) 

zostało  przedstawionych  bardzo  plastycz-
nie. Syntetyczność ujęcia sprawia jednak, że 

prezentacja  sylwetek  wielu  kompozytorów 
zdradza  oznaki  powierzchowności:  brak 
w  nich  prób  uchwycenia  ich  mistrzostwa, 
indywidualności i wynikającej stąd pozycji 
w  dziejach  muzyki.  Wyrażenie  odnoszo-
ne  do  Mozarta:  „jego  muzyka  –  niezwykle 
wyrazista, śpiewna, pełna harmonii, subtel-
na,  proporcjonalna”  (s.  42)  można  przypi-
sać  wielu  kompozytorom.  Chciałoby  się  tu 
otrzymać nieco bardziej pogłębione i zróż-
nicowane  charakterystyki,  np.  muzyki  Ba-
cha (s. 34), Haendla (s. 34–35) czy Chopina 
(s. 50–51).

Autor  przedstawia  muzykę,  w  zasadzie 

respektując  jej  specyfikę,  ale  bardzo  wy-
biórczo odwołuje się do jej elementów, wła-
ściwości i form. Opis zjawisk pozostaje tym 
samym  niepełny  (np.  pojęcie  muzyki  pro-
gramowej  nie  jest  zrównoważone  pojęciem 
muzyki  autonomicznej)  bądź  zbyt  ogólni-
kowy (np. omówienie formy allegra sonato-
wego i ogólna charakterystyka pozostałych 
części  cyklu  sonatowego  są  chyba  niezbęd-
ne, a przy tym mogą być ciekawe i czytelne 
dla  gimnazjalisty  jako  przykłady  kształto-
wania  formy  w  muzyce).  Charakterystyka 
cyklu sonatowego sprowadza się więc do nic 
niemówiącego  opisu:  „[część]  I  utrzymana 
jest najczęściej w szybkim tempie, II – wol-
nym,  III  –  umiarkowanym  o  charakterze 
tanecznym, a IV – finałowa – jest w tempie 
szybkim”  (s.  44).  Niekiedy  komentowanie 
muzyki  zastępują  kwestie  pozamuzyczne 
(motywy biograficzne, historyczne, społecz-
ne, anegdotyczne), kiedy indziej charaktery-
styka  muzyki  przynosi  treści  zaskakujące: 
„Utwory  Chopina  są  trudne  dla  wielu  pia-
nistów […]. Niektóre utwory może wykonać 
tylko pianista obdarzony dłońmi o długich 
palcach, inne należy zagrać w bardzo szyb-
kim  tempie,  jeszcze  inne  mają  linię  melo-
dyczną urozmaiconą dużymi odległościami 
(w  języku  pianistów  mówi  się,  że  «utwór 
ma skoki»)” (s. 51), „Co sprawia, że muzyka 
Chopina wciąż wzrusza i porywa słuchaczy 

background image

 

50

 

Wychowanie Muzyczne  1  2011  

http://www.wychmuz.pl

 

Recenzje – Kronika

na całym świecie? Przede wszystkim to, że 
Chopin  znacznie  wyprzedził  swoją  epokę 
[…]” (s. 59).

Podsumowanie.

5. 

Podręcznik  został  ciekawie  zaprojek-

towany  od  strony  koncepcyjnej.  Obejmuje 
wybór zagadnień, który ma charakter szki-
cowego  wprowadzenia  do  dziejów  muzyki. 
Zagadnienia  te  potraktowane  są  jednak  na 
ogół  dość  powierzchownie,  co  często  nie 
pozwala  przedstawić  istoty  omawianych 
zjawisk.  W  znacznym  stopniu  ograniczony 
jest  proponowany  do  słuchania  repertuar. 
Poważny mankament stanowi znaczna ilość 
nieścisłości i błędów merytorycznych.

Agnieszka Kreiner-Bogdańska, 

Muzyka 

w gimnazjum, Oficyna Edukacyjna 
Krzysztof Pazdro, Warszawa 2009

3

Wybór, układ i treść zagadnień.

1. 

W  wyborze  zagadnień  podręcznik  ten 

odbiega  od  konwencji  ukazującej  wyłącz-
nie  zarys  dziejów  muzyki.  Omówienie  za-
gadnień  historyczno-muzycznych  autorka 
poprzedza  rodzajem  wprowadzenia  do 
dziedziny muzyki. Zabieg to niezwykle cen-
ny i zasadny: podręcznik gimnazjalny koń-
czy  lekcje  muzyki  w  systemie  powszechnej 
edukacji  i  w  związku  z  tym  przydatna  jest 
szersza  refleksja  o  muzyce,  będąca  okazją 
do  podjęcia  (także  np.  w  formie  dyskusji) 
istotnych  kwestii  z  zakresu  teorii  muzyki, 
estetyki  muzycznej,  roli  muzyki  w  kultu-
rze  itd.  W  kolejnych  rozdziałach  (1. 

Świat 

dźwięków,  2.  Sztuka  muzyczna  i  jej  reguły, 
3. 

Panorama  muzyki)  omówione  zostają 

m.in.  instrumenty  muzyczne,  rodzaje  ze-

społów muzycznych, notacja muzyczna, ro-
dzaje muzyki, elementy dzieła muzycznego, 
formy  muzyczne,  muzyka  ludowa  i  tańce. 
Sposób przedstawienia tych zagadnień cha-
rakteryzują  dwie  zasadnicze  cechy:  poto-
czystość, prostota i naturalność języka oraz 
wnikliwość  i  rzeczowość  wywodu.  W  tok 
prezentacji,  w  rozsądnym  wymiarze,  wple-
ciona  została  terminologia  muzyczna,  co 
pozwoliło na omówienie i wyjaśnienie wielu 
specjalistycznych kwestii. Znać tu poważne 
potraktowanie  zarówno  dziedziny  muzyki 
mającej swą specyfikę, jak i zainteresowane-
go muzyką ucznia. Omówienia dają okazję 
do  zaspokojenia  jego  ciekawości  (np.  w  za-
kresie działania instrumentów muzycznych, 
elementów muzycznych, rozwiązań formal-
nych w muzyce, rodzajów muzyki itd.).

Przegląd ten daje dobrą podstawę do uję-

cia historycznego, które – rzeczowe i przej-
rzyste  –  przedstawione  jest  jednakże  zbyt 
szkicowo.  Zachodzi  tu  znaczna  dyspropor-
cja  między  wprowadzeniem  i  omawianiem 
dziejów muzyki nie tylko w odniesieniu do 
objętości (wprowadzenie – 83 strony, część 
historyczna – 37), ale ostatecznie także co do 
wnikliwości i charakteru ujęcia. Pewną ilość 
miejsca zajmują dodatkowo notki o kompo-
zytorach (

Galeria sławnych kompozytorów), 

zwykle  zasadne,  jednakże  w  tej  sytuacji 
wprowadzane  niejako  kosztem  komento-
wania twórczości muzycznej oraz tyczących 
jej zjawisk, przemian i procesów, a to na ich 
charakterystyce oprzeć się winien tok histo-
ryczny. Przemawiałby za tym także fakt, że 
jest to wiedza, którą zdecydowanie trudniej 
w przystępnej dla gimnazjalisty formie zna-
leźć gdzie indziej, podczas gdy wyszukanie 
w encyklopediach, leksykonach czy Interne-
cie podstawowych wiadomości o kompozy-
torach zaproponować można uczniom. Czy 

Recenzja starszej wersji podręcznika ukazała się w „Wychowaniu Muzycznym w Szkole” 2000, 

nr 4, (s. 155–157) – M. Grusiewicz, 

Efektowny pakiet edukacyjny do gimnazjum, zaś opis podręcznika 

w numerze 3/2005 (s. 53–55) – R. Gozdecka, 

Muzyczne pakiety edukacyjne.

background image

 

http://www.wychmuz.pl 

Wychowanie Muzyczne  1  2011 

51

Recenzje – Kronika

w  tej  sytuacji  nie  warto  byłoby  poszerzyć 
rozmiarów  podręcznika,  by  tok  historycz-
ny (który winien być jego zasadniczym ele-
mentem) przedstawić w pełniejszej formie? 
Tym bardziej, że akcent położony na syste-
matyczny  przegląd  zagadnień  rozczłonko-
wuje wiele z nich, a niektóre wręcz pozbawia 
miejsca w ujęciu historycznym, np. o jazzie 
mówi się na s. 29 – w ramach 

Zespołów mu-

zycznych  (nota  bene  co  oznacza  określenie: 
„typowy  zespół  jazzowy”?),  na  s.  72–74 
(w ramach 

Muzyki amerykańskiej), zaś brak 

go  zupełnie  w  rozdziale 

Muzyka  przełomu 

stuleci i pierwszej połowy XX wieku.

Wspomniana dysproporcja szczególnie ja-

skrawo ilustruje szerszy problem: systemowy 
brak  kontynuacji  lekcji  muzyki  w  kolejnych 
klasach gimnazjum, w których tok historycz-
ny  powinien  być  poszerzany  i  pogłębiany. 
Marginalizowanie muzyki w systemie eduka-
cji  powoduje  redukcję  zagadnień,  ogólniko-
wość w ich przedstawianiu, a w konsekwencji 
niewielką wiarygodność przekazu i ostatecz-
nie brak zainteresowania ze strony ucznia tak 
powierzchowną wydawałoby się dziedziną.

Cenny jest rozdział 9., 

Witryna muzyczna, 

przedstawiający instytucje, festiwale, konkur-
sy muzyczne, programy radiowe i telewizyjne 
emitujące muzykę. To znakomita podpowiedź 
dla gimnazjalisty do swoistej kontynuacji po-
znawania muzyki już na własny rachunek.

Wobec wielości podjętych i precyzyjnie 

omówionych  zagadnień  nieliczne  są  błędy 
i  nieścisłości  merytoryczne:  „cymbałki” 
(s. 19), saksofon altowy podpisany jest jako 
tenorowy  (s.  14),  „melodie  [chorału  grego-
riańskiego] zostały zebrane i uporządkowa-
ne na przełomie IX i X wieku” (s. 94), „około 
XIV wieku muzyka stała się trzy-, a potem 
czterogłosowa” (s. 94), „styl ten, zwany ba-
sem cyfrowanym” (s. 100). Zdarzają się też 
uchybienia. W tabeli 

Główne nurty muzyki 

jazzowej (s. 73) w rubryce Powstanie i przed-
stawiciele  brak  przedstawicieli  (w  tekście 
w  odniesieniu  do  światowego  jazzu  –  poza 
E.  Fitzgerald  i  L.  Armstrongiem  –  nie  są 
wymienione żadne nazwiska). Zbyt krótkie 
wprowadzenia do poszczególnych epok po-
wodują  niekiedy  pomijanie  podstawowych 
informacji, np. w renesansie brak wzmianki 
o  mszy  (s.  96–97),  a  przy  omówieniu  Mło-
dej Polski nie zostały wymienione nazwiska 
kompozytorów (s. 116). Bywa, że ogranicza 
to treść do niewiele mówiących czytelniko-
wi  stwierdzeń,  np.  odnośnie  romantyzmu: 
„Dotychczasowe  formy  (symfonia,  sonata) 
stały  się  swobodniejsze,  pełne  kontrastów 
i zmiennych nastrojów” (s. 109). Wystarczy-
łoby wspomnieć, że ta swoboda dotyczy np. 
formy, na którą miała wpływ (o czym autor-
ka  ogólnie  pisze)  tematyka  pozamuzyczna, 
i  stąd  wynikała  modyfikacja  gatunku  jako 
symfonii  programowej  (czego  przykładem 
może być 

Symfonia fantastyczna Berlioza).

Z  braku  korekty  wynikać  mogą  nie-

zręczności  językowe:  „skład  instrumentów 
orkiestry  symfonicznej  utrwalił  się  około 
XVIII wieku” (s. 32), niezbyt ładne jest okre-
ślenie „pudło rezonansowe” (lepiej: „korpus 
rezonansowy”) czy błędy: „filcowe tumiki” 

background image

 

52

 

Wychowanie Muzyczne  1  2011  

http://www.wychmuz.pl

 

Recenzje – Kronika

(s. 21), „Chrzest Polski 996” (tabela na s. 93), 
„W  okresie  klasycyzmu  powstawały  w  Pol-
sce też utwory instrumentalne: tańce i pie-
śni […], z 

Mazurkiem Dąbrowskiego […] na 

czele” (s. 106).

Definiowanie  muzyki  (

2. 

implicite

  bądź 

explicite

).

Określanie  muzyki  jako  sztuki  pojawia 

się  w  podręczniku  wielokrotnie:  „Muzyka 
bowiem to sztuka łączenia dźwięków” (s. 6), 
„Muzyka, jak i inne sztuki, podlega regułom 
[…]”,  „muzyka  należy  do  sztuk  ulotnych” 
(s.  46).  Najbardziej  jednoznacznie  kwestia 
ta sformułowana została w tytule rozdziału: 
Sztuka muzyczna i jej reguły. Jego zawartość 
stanowi  wprowadzenie  do  wybranych  ele-
mentów muzyki pojmowanej w kategoriach 
artystycznych.

Rozumienie  muzyki  ujawniające  się 

implicite  w  podręczniku  odnosi  się  przede 
wszystkim  do  jej  bogactwa  i  różnorodności: 
gatunkowej, stylistycznej czy historycznej. To 
niewątpliwa  zaleta  podręcznika.  Rzeczowe 
i w każdym przypadku warte poszerzenia są 
omówienia kolejnych pojęć i zagadnień (mu-
zyka programowa, muzyka absolutna, charak-
terystyka elementów muzycznych itd.). Z treści 
omówień muzyki wynika, że w istocie jest ona 
dziedziną posiadającą własne zasady tworze-
nia, środki wyrazowe i siłę oddziaływania.

Repertuar  –  dobór  i  sposób  przedsta-

3. 

wienia.

Z uwagi na układ podręcznika już w roz-

działach  1–3  zamieszczone  zostały  propo-
zycje  do  słuchania  związane  z  odnośnymi 
zagadnieniami.  Zabieg  ten  w  pewnej  mierze 
tłumaczyć może znaczne ograniczenie litera-
tury muzycznej proponowanej w ramach pre-
zentacji dziejów muzyki. Wydaje się wszakże, 
że – skoro podstawowym założeniem gimna-
zjalnego  programu  przedmiotu  muzyka  jest 

przedstawienie  toku  historycznego  –  zasad-
niczy  korpus  repertuaru  powinien  być  inte-
gralną jego częścią. Tu ów tok zawiera jedynie 
cząstkę repertuaru, chyba zbyt zredukowane-
go. W konsekwencji brak w nim zasadniczych 
dla poszczególnych epok gatunków i nurtów: 
chorału gregoriańskiego, muzyki trubadurów 
i  truwerów,  mszy  renesansowej,  opery  baro-
kowej, klasycznego koncertu i opery, koncer-
tu romantycznego itd. W takiej sytuacji pro-
ponowany  do  słuchania  repertuar  wymaga 
znacznego  uzupełnienia  przez  nauczyciela. 
Rozwiązaniem  może  być  też  wykorzystanie 
utworów z części 1–3 w części 4.

Sposób  komentowania  muzyki,  język 

4. 

mówienia o muzyce.

Tok  narracji  jest  potoczysty,  natural-

ny  i  przystępny.  Komentowanie  muzyki 
w  znacznym  stopniu  wykorzystuje  termi-
nologię  muzyczną,  dzięki  czemu  muzyka 
przedstawiona  została  jako  dziedzina  ma-
jąca  wprawdzie  swe  konteksty  historycz-
ne,  społeczne  itd.,  ale  zarazem  jako  sztuka 
posiadająca  własne  oblicze  i  specyfikę.  Ten 
sposób podejścia – zwiększający wiarygod-
ność przekazu – stanowi niewątpliwy walor 
podręcznika, odwołuje się bowiem do natu-
ry i istoty omawianej dziedziny. Jest on wi-
doczny  zwłaszcza  w  częściach  1–3,  na  ogół 
także  w  części  historycznej  (jedynie  epizo-
dycznie zanika, co dziwi tym bardziej, gdy 
tyczy  spraw  najważniejszych,  por.  bardzo 
powierzchowne  przedstawienie  sylwetki 
i  muzyki  Chopina).  Podejście  do  muzyki 
należy uznać za rzeczowe – nawet w bardzo 
skrótowych  omówieniach  sygnalizuje  się 
czytelnikowi, że świat muzyki zawiera jesz-
cze wiele zjawisk i spraw wartych uwagi.

Podsumowanie.

5. 

Podręcznik  obejmuje  bardzo  bogaty 

i rzeczowo, choć na ogół skrótowo, omówio-

background image

 

http://www.wychmuz.pl 

Wychowanie Muzyczne  1  2011 

53

Recenzje – Kronika

ny  zestaw  zagadnień.  Ważna  i  cenna,  choć 
nieproporcjonalnie obszerna w stosunku do 
przedstawienia  dziejów  muzyki,  jest  część 
zawierająca  przegląd  podstawowej  wiedzy 
muzycznej. Konsekwencją tego są rozmiary 
zawartego w obu częściach repertuaru mu-
zycznego.  Uzupełnienia  i  poszerzenia  wy-
magałaby część historyczna podręcznika.

Wacław Panek, 

Świat muzyki, 

Wydawnictwa Szkolne 
i Pedagogiczne, Warszawa 2009

4

Wybór, układ i treść zagadnień.

1. 

Podręcznik 

Świat  muzyki  skonstruowa-

ny jest według klucza historycznego. Kolej-
ne  rozdziały  odpowiadają  poszczególnym 
epokom  dziejów  muzyki  w  tradycyjnym 
układzie  (starożytność,  średniowiecze, 
barok  itd.).  Każdy  rozdział  zawiera  krót-
kie,  syntetyczne  wprowadzenie.  Treść  tych 
wprowadzeń  dobrze  oddaje  najważniejsze 
zjawiska,  procesy  i  tendencje  charaktery-
styczne  dla  danej  epoki.  Trafna  jest  także 
struktura  zagadnień  w  kolejnych  podroz-
działach. Tworzą one ramy dla szerzej pod-
jętych wątków obejmujących wybrane nurty, 
dzieła i postacie. Osobno ujęte są wiadomo-
ści  o  muzyce  polskiej.  Z  perspektywy  uka-
zywanego  w  podręczniku  zarysu  „dziejów 
muzyki” podejmowane są niekiedy kwestie 
marginalne lub należące do obszaru kultury 
muzycznej  (organy  w  średniowieczu,  dra-
mat liturgiczny, popularne pieśni i piosenki, 
muzyka w filmie, polscy lutnicy). Rozmiary 
omówień tych kwestii nie różnią się od za-
gadnień zasadniczych, np. informacje o or-
ganach w średniowieczu (s. 15) czy o drama-
cie liturgicznym (s. 19) – nieproporcjonalnie 

rozbudowane w porównaniu z notką o Mo-
zarcie (s. 74–75) – wydają się być niezwykle 
ważne.

O  ile  dobór  i  układ  zagadnień  oraz 

struktura podręcznika są trafne i przejrzy-
ste,  o  tyle  treści  przedstawiane  w  poszcze-
gólnych  rozdziałach  budzą  już  poważne 
wątpliwości,  a  nawet  zastrzeżenia.  Sporo 
tu  błędów  merytorycznych  i  uproszczeń: 
„pieśniarze  dworscy  (zwani  początkowo 
trubadurami, a później truwerami)” (s. 20), 
„w  XV  i  XVI  wieku  obserwujemy  przede 
wszystkim rozkwit polifonii […]: wokalnej, 
wokalno-instrumentalnej  oraz  instrumen-
talnej”  (s.  35),  „zasługą  Niderlandczyków 
było  […]  również  i  to,  że  wprowadzili  oni, 
na przykład w mszach i motetach, jednolity 
tekst słowny dla całego utworu” (s. 36), „aria, 
czyli pieśń solowa” (s. 50), „

Oda do radości 

[…] uznawana jest za jedno z najwybitniej-

Recenzja starszej wersji podręcznika ukazała się w „Wychowaniu Muzycznym w Szkole” 2002, 

nr 1, (s. 43–45) – J. Duda, 

Podręczniki muzyczne, zaś opis podręcznika w numerze 3/2005 (s. 51–53) 

– R. Gozdecka, 

Muzyczne pakiety edukacyjne.

background image

 

54

 

Wychowanie Muzyczne  1  2011  

http://www.wychmuz.pl

 

Recenzje – Kronika

szych osiągnięć kultury europejskiej” (s. 77), 
„z  muzyki  Beethovena  znane  i  grywane  są 
[…]  koncerty  fortepianowe  i  skrzypcowe” 
(s.  79),  do  Potężnej  Gromadki  –  poza  jej 
członkami – autor zalicza też Glinkę i Dar-
gomyżskiego  (s.  94),  „za  czołowych  przed-
stawicieli  kierunku  narodowego  w  muzyce 
polskiej uznaje się kompozytorów: Frydery-
ka Chopina i Stanisława Moniuszkę oraz et-
nografa i muzyka Oskara Kolberga” (s. 96), 
„[poematy symfoniczne] były to utwory na 
[…] orkiestrę symfoniczną – lub też na orkie-
strę, chór i solistów” (s. 97), „1830 

Symfonia 

fantastyczna H. Berlioza, początek rozwoju 
formy  poematu  symfonicznego”  (s.  115), 
instrumenty  „dęte  drewniane  […],  sakso-
fon – z drewnianym ustnikiem” (s. 169) itd. 
To tylko niektóre usterki. Znaczna ich ilość 
powoduje, że całość wywodu staje się mało 
wiarygodna. W podręczniku w ogóle nie po-
jawiają się nazwiska takich wielkich kompo-
zytorów, jak m.in.: G. de Machaut, Mikołaj 
z  Radomia,  M.  Mielczewski,  M.  Zieleński, 
R.  Schumann,  F.  Mendelssohn,  G.  Mahler, 
J. Brahms, A. Skriabin, G. Puccini, S. Proko-
fiew, D. Szostakowicz, T. Baird, K. Serocki.

Definiowanie  muzyki  (

2. 

implicite

  bądź 

explicite

).

Autor nie podejmuje wprost zagadnienia 

definiowania  muzyki,  określenia  jej  istoty 
czy specyfiki. Brak też ogólnej refleksji nad 
jej  naturą,  cechami,  elementami,  rodzaja-
mi, uwarunkowaniami. We wprowadzeniu, 
na  skierowane  do  ucznia  pytanie:  „Czym 
jest dla Ciebie muzyka?”, autor odpowiada: 
„Muzyka jest niezwykle zróżnicowana […], 
a mimo to zawsze natrafi na życzliwego lub 
wręcz  zachwyconego  słuchacza”  (s.  5).  Tak 
sformułowane  pytanie  i  odpowiedź  zawie-
rają  sugestię  relatywizacji  w  podejściu  do 
muzyki,  uznania  za  właściwe  kryterium 
subiektywnego  doń  podejścia  przez  ucznia 
(który o tej muzyce tak naprawdę nic jesz-

cze nie wie). Tymczasem wydaje się, że istotą 
rzeczy winna być tu propozycja typu: „Mu-
zyka  jest  sztuką;  posłuchaj,  jakie  bogactwo 
rozwiązań powstało na przestrzeni jej dzie-
jów,  jak  piękną  i  wyrafinowaną  może  ona 
być dziedziną”.

Sposób  pojmowania  muzyki  ujawnia 

się  niekiedy 

implicite  w  toku  omawiania 

poszczególnych zagadnień. Przebija tu roz-
patrywanie  muzyki  jako  funkcjonalnego 
dodatku  do  określonych  warunków  spo-
łeczno-historycznych  lub  traktowanie  jej 
w kategoriach popularności, sławy czy prze-
bojowości  jako  najistotniejszych  kryteriów 
aksjologicznych.  Jako  właściwe  popkultu-
rze, zestawione ze wspomnianym relatywi-
zmem, kryteria te tworzą układ nieprzysta-
jący  do  muzyki  pojmowanej  w  kategoriach 
artystycznych  (ta  zaś  stanowi  zasadniczy 
przedmiot  edukacji).  Stosowanie  tych  kry-
teriów  (i  pozostających  w  podobnym  tonie 
sformułowań)  jest  przy  tym  wręcz  manie-
ryczne (por. s. 23, 39, 49, 55, 60, 77, 79 itd.). 
Kwintesencją  tego  ujęcia  i  powstającego 
w  związku  z  nim  „dysonansu”  może  być 
zdanie:  „Wacław  z  Szamotuł  pisał  też  pio-
senki, które stawały się przebojami” (s. 39).

Repertuar  –  dobór  i  sposób  przedsta-

3. 

wienia.

Autor  proponuje  stosunkowo  skrom-

ny  repertuar  do  słuchania,  umieszcza  też 
przykłady  nutowe  jako  propozycje  do  wy-
konania przez uczniów. Dobór utworów nie 
uwzględnia  jednak  podstawowego  kryte-
rium:  reprezentatywności  wobec  omawia-
nych  zagadnień.  Np.  propozycje  z  zakresu 
muzyki klasycznej obejmują: duet Papagena 
i  Papageny  z 

Czarodziejskiego  fletu  i  Eine 

kleine  Nachtmusik  Mozarta  oraz  Dla  Elizy 

Odę  do  radości  Beethovena.  Autor  wspo-

mina  wprawdzie  np.  o  tworzeniu  klasycz-
nej  orkiestry  symfonicznej  –  stwierdza,  że 
„twórczość […] Beethovena najlepiej repre-

background image

 

 

http://www.wychmuz.pl 

Wychowanie Muzyczne  1  2011 

55

Recenzje – Kronika

zentuje cykl (!) dziewięciu symfonii” (s. 77) 
– jednakże do słuchania nie proponuje żad-
nej z nich ani nawet żadnego utworu 

stric-

te  symfonicznego  (np.  uwertury  koncerto-
wej).  Europejski  romantyzm  reprezentują 
zaś  jedynie: 

Lot  trzmiela,  fragment  Liturgii 

św.  Jana  Złotoustego  Czajkowskiego,  Ave 
Maria  Schuberta  oraz  Marsz  triumfalny 

Aidy i La donna e mobile z Rigoletta Ver-

diego.

Niezrozumiałe  są  intencje  autora  co  do 

kryteriów doboru i prezentowania literatury 
muzycznej, np. umieszczenie 

Lotu trzmiela 

w  kontekście  rosyjskiej  szkoły  narodowej 
(jakie cechy narodowe ukazuje ten utwór?) 
czy propozycje słuchania fragmentów utwo-
rów,  np. 

Ave  Maria  Schuberta,  Scherza 

h-moll Chopina czy Bolera Ravela (pierwszy 
jest krótki, dramaturgia drugiego i trzeciego 
nie pozwala na wyrywanie z kontekstu frag-
mentu  bez  burzenia  istoty  tych  utworów). 
Wydaje  się,  że  zasadniczym  kryterium  do-
boru repertuaru jest „przebojowość” utwo-
ru. Tymczasem tzw. „przeboje” (typu: 

Marsz 

turecki, Dla Elizy, Lot trzmiela itp.) nie mają 
zwykle  cech  reprezentatywnych  ani  dla 
swego  twórcy,  ani  dla  epoki,  ani  wreszcie 
dla  danego  stylu,  profilu  narodowego  czy 
techniki  kompozytorskiej.  Stąd  niezasadna 
i nieudana będzie zawsze próba ilustrowania 
nimi dziejów muzyki. Postulować tu można 
konieczność wydzielenia „przebojów muzy-
ki  klasycznej”  jako  odrębnego  zagadnienia 
(także np. jako tematu do dyskusji). Z dru-
giej strony, czy brakiem takich „przebojów” 
wytłumaczyć  można  brak  w  podręczniku 
propozycji słuchania utworów m.in.: Hayd-
na, Paganiniego, Wagnera, Liszta, Wieniaw-
skiego, R. Straussa, Debussy’ego, dodekafo-
nistów, muzyki elektronicznej czy jazzu?

Zauważalny jest także częsty brak kore-

lacji  repertuaru  do  słuchania  z  omawiany-
mi zagadnieniami czy pewne luki, np. brak 
sugestii  wysłuchania  poloneza  czy  większej 
formy  (ballady,  koncertu)  Chopina,  utworu 

muzyki  programowej  czy  klasycznego  bądź 
romantycznego koncertu instrumental nego.

Propozycja wykonywania przez uczniów 

muzyki  odpowiadającej  kolejnym  stylom 
czy  epokom  historycznym  psuje  całą  ideę, 
a  za  nią  większość  odcinków 

Muzykujemy. 

Pomysł  ten  nie  może  zostać  satysfakcjonu-
jąco zrealizowany, gdy potraktować go „me-
chanicznie”.  Barierą  są  możliwości  wyko-
nawcze  uczniów,  konieczność  ograniczenia 
się  do  najprostszych  utworów  wokalnych 
(pieśni, piosenek, kanonów). W konsekwen-
cji  autor  proponuje  wykonanie  kanonu 
Sumer  is  icumen  in  w  ramach  muzyki  śre-
dniowiecza, kanonu 

Wiwat szkoła w odnie-

sieniu do renesansu, zaś 

Kanonu słowiczego 

jako przykładu muzyki klasycyzmu (!). We-
dług  tej  zasady  polski  barok  reprezentuje 
pieśń 

Siedzi sobie zając pod miedzą i kolęda 

W żłobie leży. Utwory te (już choćby z racji 
swej  formy)  nie  mają  żadnych  charaktery-
stycznych  cech  epok,  do  których  zostały 
przypisane,  i  nie  mogą  być  dla  nich  repre-
zentatywne.

 Jedynym rozwiązaniem byłoby 

wyraźne  oddzielenie  repertuaru  wykony-
wanego  przez  uczniów  od  przedstawiania 
dziejów  muzyki  (repertuaru  do  słuchania), 
gdyż wszelkie próby dokonania tu korelacji 
będą  nieudane.  Skutki  forsowania  zasady 
łączenia  repertuaru  do  słuchania  z  reper-
tuarem do wykonywania to np. propozycja 
wykonania  „piosenki” 

Już  się  zmierzcha 

Wacława z Szamotuł sprowadzonej do me-
lodii głosu tenorowego (nadużyciem jest tu 
określenie:  „w  transkrypcji  Wacława  Gie-
burowskiego”).  Tymczasem  z  komentarza 
jednoznacznie wynika, że stanowi to pełny 
kształt utworu (s. 39). Podobnie rzecz ma się 
z  dwugłosowym  „opracowaniem”  psalmu 
Mikołaja  Gomółki.  W  konsekwencji  dobór 
i sposób przedstawiania literatury muzycz-
nej  w  podręczniku  nie  daje  wiarygodnego 
wglądu  w  najważniejsze  nurty  i  gatunki 
dziejów  muzyki  oraz  w  indywidualne  style 
kompozytorskie. W większości przypadków 

background image

 

56

 

Wychowanie Muzyczne  1  2011  

http://www.wychmuz.pl

 

Recenzje – Kronika

proponowane  utwory  pozostają  na  pozio-
mie  popularnych  kompozytorskich  „wizy-
tówek”, fragmentów utworów lub ich niedo-
puszczalnych redukcji.

Sposób  komentowania  muzyki,  język 

4. 

mówienia o muzyce.

Omówienia  kolejnych  zagadnień  wy-

kazują  znaczne  zróżnicowanie.  Dominuje 
potoczysty  tok  narracji,  język  prosty  i  czy-
telny.  Wydaje  się  wszakże,  że  założenie 
przystępności w jakiejś mierze spowodowa-
ło  unikanie  lub  powierzchowne  przedsta-
wianie  muzycznych  zagadnień  formalnych 
czy warsztatowych (np. nieudane od strony 
koncepcyjno-metodycznej jest przedstawie-
nie  formy  allegra  sonatowego  czy  budowy 
okresowej).  Braki  te  w  znacznej  mierze  re-
kompensuje 

Słowniczek  zawierający  sporo 

podstawowych terminów muzycznych. Sto-
sunkowo  najlepsze  są  omówienia  muzyki 
polskiej i polskiego repertuaru pieśniowego, 
co  jednak  pogłębia  tylko  niedosyt  ujęć  po-
zostałych zagadnień.

Liczne  błędy  i  niezręczności  językowe 

zdradzają  brak  rzetelnej  korekty:  „około 
XII wieku” (s. 17), „Händel był twórcą mu-
zyki organowej, skrzypcowej, fortepianowej 
oraz  innych  utworów  instrumentalnych” 
(s.  54), 

Wielka  Msza  h-moll  „dedykowana 

polskiemu królowi, który też był władcą or-
ganisty i kantora z Lipska” (s. 58), „Beetho-
ven, podobnie jak Bach czy Mozart, również 
pochodził z muzycznej rodziny” (s. 77), nowa 
ideologia  artystyczna  „rozwijała  się  począt-
kowo  w  Anglii  i  w  Niemczech,  a  po  roku 
1815,  poprzez  Francję  i  Włochy,  dotarła  do 

całej Europy” (s. 93), Wagnerowi „przyświe-
cała idea dzieła syntetycznego” (s. 95), Cho-
pin  zasłynął  „występami  fortepianowymi” 
(s. 103), Moniuszko „dniami i nocami zapra-
cowywał się przy partyturach, przy pulpicie 
dyrygenckim, a także dorabiał jako pedagog 
w  Instytucie  Muzycznym”  (s.  109),  „w  pol-
skiej  kulturze  ludowej  przetrwały  językowe 
odmiany poszczególnych regionów” (s. 113). 
Rażące  są  kolokwializmy:  „Bach  pracował 
jak maszyna” (s. 56), „na dworze królewskim 
rojno było od muzyków” (s. 60), „Verdi sypał 
operami jak z rękawa” (s. 99), Moniuszko był 
„sterany pracą ponad siły” (s. 109).

Podsumowanie.

5. 

Podręcznik  wymagałby  w  znacznym 

zakresie  przeredagowania,  zweryfikowania 
zasadniczej  koncepcji  metodycznej,  uszla-
chetnienia języka, wyeliminowania licznych 
błędów merytorycznych i uzupełnienia pro-
ponowanej do słuchania literatury muzycz-
nej. 

Świat muzyki – jak się wydaje – został 

napisany  z  perspektywy  przede  wszystkim 
chęci  nawiązania  kontaktu  z  gimnazjalistą 
dzięki oparciu się na znanych mu z popkul-
tury  konwencjach  i  kryteriach.  Czy  jednak 
owo szukanie punktów stycznych z muzycz-
ną popkulturą w zakresie języka, kryteriów 
doboru i oceny repertuaru czy pojmowania 
muzyki  nie  jest  zbyt  jednostronne,  a  przez 
to powierzchowne i mało wiarygodne? Czy 
nie gubi zarazem przesłania edukacji, jakim 
ma być ukazanie muzyki przede wszystkim 
jako  sztuki  –  dziedziny  kreującej  swoisty 
świat  dźwięków  podlegający  kryteriom  ar-
tystycznym?