background image

Zdjęcia: xxxxxxx

ten pierwszy raz

Czy utrata dziewictwa ma dla współczesnych nastolatków 

tak wielkie znaczenie jak jeszcze dla naszych babek? Czy nadal 

potrafi zaważyć na całym życiu? A może stała się pozbawionym 

większego znaczenia rutynowym aktem? – Tatiana Cichocka 

pyta psychoterapeutkę 

Katarzynę Miller 

Ilustracja MaRta Pieczonko

     styczeń | zwierciadło 93

ŻYCIE WEWNĘTRZNE | POrOzMaWIajMy O seKsIe

92 | zwierciadło | styczeń  

– Dawniej dziewice były szanowane, dziewictwo chro-

niło kobietę, było bramą do świętości. A mężczyźnie to, że 

brał za żonę kobietę nietkniętą, dawało rodzaj gwarancji, 

że dziecko, które spłodzi, jest jego. Seks, szczególnie po-

zamałżeński, uważano za grzeszny, utrata dziewictwa jed-

noznaczna była więc z utratą czci. To nasza spuścizna. Jak 

to jest z tym dziewictwem dzisiaj? Nadal tyle znaczy?

–  Świat  jest  teraz  znacznie  bardziej  zróżnicowany  niż 

nawet  dwa  pokolenia  wstecz.  Są  całe  enklawy  społecznej 

swobody  seksualnej,  są  obszary  silnie  konserwatywne  i, 

oczywiście, najwięcej pomieszania postaw. Jednak niezależ-

nie od zmian obyczajowych i przynależności do określonego 

środowiska dla dziewczyny ten pierwszy raz z mężczyzną to 

jedno z najważniejszych wydarzeń w życiu. To utrata czegoś, 

co przez tysiąclecia zajmowało i wciąż zajmuje w kulturze 

miejsce szczególne, oraz inicjacja w nieznany świat seksu. 

Pierwszy stosunek może nie być niczym szczególnym, może 

być  bardzo  przyjemny,  a  może  być  traumą.  Na  przykład 

u dziewczyny, która ma bardzo grubą błonę dziewiczą i jej 

pierwszy raz jest pełen bólu mimo starań partnera. A co do-

piero, jeśli partner się specjalnie nie stara. 

– Co wtedy?

– Może się zdarzyć, że w ten sposób doświadczona dziew-

czyna  będzie  musiała,  często  przez wiele  lat,  pracować  nad 

tym, żeby stosunek nie kojarzył jej się z bólem. Strach przed 

bólem, penetracją paraliżuje i usztywnia ciało, nie pozwala się 

rozluźnić. A tylko rozluźniona kobieta, otwarta na mężczy-

znę nie odczuwa dyskomfortu i pozwala sobie na przeżycie 

rozkoszy czy choćby przyjemnych doznań. Gdy dziewczyna 

odczuwa ból, zaczyna unikać seksu albo stosuje wobec siebie 

przemoc, zmusza się do współżycia, nierzadko udając satys-

fakcję, żeby się „nie wydało”. Zaprzecza więc sobie i cierpi 

także psychicznie. Wiele kobiet tkwi w takim zaprzeczeniu 

dla „dobra związku”, co jest wielką krzywdą czynioną samej 

sobie. I związkowi również. Potrzebna tu szczerość i otwar-

tość wobec partnera, ale też potrzebny tu partner, po którym 

można się spodziewać taktu, czułości oraz niezwykle w ta-

kich sytuacjach potrzebnej cierpliwości i delikatności. Wte-

dy ból może się powoli rozpuścić.

Ale znam też zupełnie inny przypadek traumatycznego 

pierwszego razu: dziewczynę, która prawie w ogóle nie mia-

ła błony dziewiczej. Nie było krwi, reagowała na pieszczoty, 

bo znała już pod tym względem swoje ciało, więc stosunek 

był  dla  niej  spełnieniem.  Tymczasem  partner,  któremu 

się oddała, chciał być tym pierwszym i nie uwierzył jej, że 

była dziewicą. Posądził ją o to, że go oszukała. Nie grzeszył 

niestety klasą i dał sobie prawo nazwać ją dziwką. Więc na 

poziomie fizycznym to było dla niej łatwe, ale została przez 

ważnego dla siebie mężczyznę stłamszona, odrzucona.

– Czym coś takiego grozi?

– Że dziewczyna zacznie się wstydzić swojej seksualności, 

otwarcia, łatwości, z jaką jej przychodzi rozkosz. Że zacznie 

background image

Zdjęcia: xxxxxxx

Zdjęcia: xxxxxxx

jeśli czują, że coś jest nie tak. Mało kto uczy dziewczyny sza-

cunku do siebie, do własnego ciała, do własnych wyborów. 

Zaufania do siebie, pójścia za własnym głosem. 

–  Co  ciekawe,  rodzice,  szczególnie  starej  daty,  jak 

mantrę  powtarzają  słowa:  szanuj  się,  nie  idź  do  łóżka 

z pierwszym lepszym. 

– Tylko że najczęściej oznacza to zupełnie co innego. Nie 

jest to: szanuj siebie, swoje ciało, słuchaj jego sygnałów, nie 

zmuszaj się do niczego. Zamiast tego ona słyszy: szanuj się, 

czyli chroń do siebie dostępu, również wtedy, a nawet szcze-

gólnie, gdy masz ochotę na seks, czyli znów nie słuchaj wła-

snych chęci, własnego ciała. Czyli – nie szanuj się. 

–  Kiedy  dziewczyna  jest  gotowa  na  swój  pierwszy 

raz? 

– Nie ma reguły. Wiek tu nie ma nic do rzeczy. Wiele za-

leży od rodziców, jak zwykle. Jeśli są parą spełnioną seksual-

nie i niepruderyjną, pokazują dzieciom swoją bliskość i roz-

mawiają o tym jak o każdej rzeczy, do niczego dziecka nie 

zmuszając, pozwalają mu na odkrywanie siebie i tej sfery. 

Wtedy ono lepiej sobie poradzi z początkami, samo będzie 

wiedziało, kiedy jest gotowe.

A bywa inaczej: rodzice chcą, by dzieci nie powtórzyły 

ich drogi albo spełniły to, co im samym się nie udało, więc 

nie pozwalają im na odkrywanie własnego tempa. Typowy 

przykład:  rodzice  za  młodu  „wpadli”,  ich  rodziny  zmusiły 

ich do ślubu i tak żyją nieszczęśliwi, choć nigdy się do tego 

nie  przyznają. Więc  robią wszystko,  by  dziecko  nie  miało 

szansy tego powtórzyć. 

– I, paradoksalnie, przyczyniają się do tego, by dziec-

ko ową drogę powtórzyło?

– Demonizując seks, wprowadzając restrykcje, sprawia-

ją, że młody człowiek zaczyna dążyć do tego, żeby zakazany 

smak  poznać  jak  najszybciej.  Dlatego  często  dziewczyna, 

której nie wolno nigdzie chodzić, poleci do łóżka z pierw-

szym lepszym, by wykorzystać okazję, wcale się siebie nie 

pytając, czy tak naprawdę ma na to ochotę. Kluczową spra-

wą  jest  to,  czy  rodzice  zdają  sobie  sprawę,  że  dziecko  nie 

jest nimi, że jest niezależną, niepowtarzalną osobą. Jeśli tak 

myślą o swoim dziecku, sprawiają, że dorastając, będzie się 

stawać  panem  albo  panią  siebie.  I  będzie  mogło  i  umiało 

o sobie decydować.

– Gdyby było więcej takich rodziców... 

– Seks to ogromna pozytywna energia. Człowiek, który 

jest  spełniony  seksualnie,  który  czuje  wartość  cielesności, 

posiadł umiejętność brania i dawania rozkoszy, jest człowie-

kiem  niezależnym.  Ale  nie  demonizujmy:  poza  nieliczny-

mi przypadkami większość ludzi żmudnie się seksualności 

uczy. Seksualność jest domeną ludzi dojrzalszych. Bo gdyby 

tak miało być, że pierwszy raz jest już niebem, to po co było-

by iść dalej? 

 

 

 

 

 

c

re

k

la

m

a

występować przeciwko sobie. Wyposażona w talent do bycia 

wielką kochanką – a jest to talent – zaprzepaści go, bo odium 

odrzucenia w takim momencie potrafi być bardzo silne. 

To tylko dwa skrajne obrazy pokazujące, że ten pierwszy 

raz potrafi rzutować na przyszłe życie nie tylko erotyczne. 

Może  dziewczynę  ustawić w  pewnej  roli,  z  której  później 

bywa trudno jej się uwolnić. 

– A mężczyzna? Jak on może odbierać fakt bycia tym 

pierwszym?

– Mężczyzna może chcieć być tym pierwszym z niepew-

ności, z miłości, z próżności. Może sobie nawet inaczej tego 

nie wyobrażać – są nadal, nawet w naszej kulturze, mężczyź-

ni, którzy uważają kobietę, która straciła dziewictwo, za nie-

pełną i nigdy by się z „taką” nie ożenili. Co nie oznacza, że 

nie poszliby z „taką” do łóżka, ale to już inna historia. Są też 

tacy, którzy nie chcą być tym 

pierwszym, potrafią się nawet 

wycofać,  jeśli  się  dowiedzą 

przed  stosunkiem,  że  dziew-

czyna jest dziewicą.

– Dlaczego?

–  Rozdziewiczenie  jest 

czynem  istotnym.  Przede 

wszystkim  dla  konkretnej 

dziewczyny,  ale  i  społecznie. 

W związku z tym na mężczyź-

nie  spoczywa  duża  odpowie-

dzialność. I on się boi, że może ona będzie chciała ślubu, że 

może go to do czegoś obliguje, a on na przykład nie chce się 

z nią wiązać, a może ona się w nim zakocha, a może jej tatuś 

będzie go ścigał, a może okaże się, że w ten sposób zmarno-

wał komuś życie. 

– Słyszę często, że pierwszy raz to bardzo przerekla-

mowany akt.

– Przede wszystkim niejednoznaczny. Bo co my tak na-

prawdę  rozumiemy  przez  ten  pierwszy  raz? To  może  być 

pierwszy  raz w  ogóle:  pierwsza  nagość,  dotyk,  bliskość  fi-

zyczna, pierwsze pozwolenie na wtargnięcie czyimś rękom 

w siebie lub na penetrację. Inaczej zna swoje ciało dziewczy-

na, która uprawia masturbację, inaczej reagować będzie ta, 

która swych stref erogennych jeszcze nie odkryła. Statystyk 

tego typu nikt nie prowadzi. Ale znam kobiety, które mają 

po 28 lat i z nikim nigdy nawet się nie pieściły, i znam dziew-

czynki  kilkunastoletnie,  które  zażywały  wszelkich  możli-

wych zbliżeń oprócz samej penetracji. Bo się boją samego 

aktu  albo  ciąży,  albo  wyrosły  w  środowiskach,  w  których 

dziewictwo  jest  wartością,  albo  należą  do  Kościoła,  który 

nakazuje  czystość  przed  ślubem, w  jakimś  sensie  się więc 

oszukują,  że  owa  czystość  to  powstrzymanie  się  od  samej 

tylko penetracji.

–  Niektóre  dziewczyny  traktują  dziewictwo  jak 

zbędny  balast,  przeszkodę w  drodze  do  pełnego  życia 

seksualnego i starają się jak najszybciej mieć to z głowy, 

bo „to obciach” być „jeszcze” dziewicą, jak się ma szes-

naście lat...

– To pokazuje, jak te dziewczyny są nauczone traktować 

swoje ciało. Jeśli coś tak ważnego jak pierwszy seks uznamy 

za  nieważne,  to  co  jest  ważne?  Jeżeli  dziewczyna  pospie-

sza: żeby już było to za mną, żeby już był seks, to znaczy, że 

w ogóle nie za bardzo jest w tym, co jej dotyczy, obecna. Jak-

by jej w tym wszystkim nie było, jakby życie miało dopiero 

nadejść, a nie było tu i teraz.

– Wiele osób ma taki stosunek do życia.

–  To  się  wiąże  z  instrumentalnym  traktowaniem  sie-

bie i innych. Jakaś Zosia chce jak najszybciej stracić cnotę, 

żeby już mieć to z głowy. W jakimś sensie dokonuje na so-

bie gwałtu, ale postanawia tego nie wiedzieć, nie czuć. Ma 

jakieś  przypuszczenie,  że  to  rytuał,  ale  traktuje  go  bardzo 

powierzchownie, tak jak nauczono ją żyć. Dlatego z punktu 

widzenia jakości późniejszego życia mniej istotne jest, czy 

za pierwszym razem miałyśmy orgazm. Orgazm, jak to mó-

wią, rzecz nabyta. Ważniejsze, z jakim nastawieniem decy-

dujemy się na pierwszy raz. Bo to przełom. Tak jak pierwsza 

miesiączka,  która  jest  przekroczeniem  progu,  symbolicz-

nym początkiem stawania się kobietą. Inicjacja seksualna to 

kolejny próg w kierunku pełni kobiecości. A ogromną rolę 

w tym, jakie mamy nastawienie, grają właśnie oczekiwania 

wobec samego aktu, siebie i partnera. 

– W pierwszym odruchu wydawało mi się, że teraz 

dziewczyny mają łatwiej, bo nie trzeba tego dziewictwa 

utrzymać do ślubu. Więc decyzja należy do dziewczyny. 

Ale kiedy tak rozmawiamy, zaczynam widzieć, że to też 

na swój sposób trudne...

– Dziewczyny raczej rzadko decydują – przeważnie idą 

za impulsem, możliwością, która się nadarza, ulegają naci-

skom chłopaka lub presji, żeby już to zaliczyć. Przede wszyst-

kim nikt ich nie uczy, że mają prawo decydować o sobie. Że 

wolno im się wycofać, powiedzieć „nie” w każdej sytuacji, 

ŻYCIE WEWNĘTRZNE | POrOzMaWIajMy O seKsIe

Jeśli coś tak ważnego jak pierwszy seks uznamy 

za nieważne, to co jest ważne?

 Jeżeli dziewczyna 

pospiesza: żeby już było to za mną, żeby już był seks, to znaczy, 

że w ogóle nie za bardzo jest w tym, co jej dotyczy, obecna. 

Jakby życie miało dopiero nadejść, a nie było tu i teraz

94 | zwierciadło | styczeń