1
dr Artur Jocz, IF UAM
w Poznaniu
Gnoza Mikołaja Birediajewa, czyli lekarstwo na dualistyczne rozterki kultury europejskiej
I
W myśli wczesnochrześcijańskiej spór z gnostycyzmem
1
nie sprowadzał się tylko i wyłącznie do
jego totalnej deprecjacji. Oprócz skrajnie negatywnej postawy Ireneusza z Lyonu
2
(ok. 130/140-
ok.200) i Tertuliana
3
(ok. 150-ok. 200) można wskazać bardziej umiarkowane stanowisko, które zajęli
Klemens Aleksandryjski (ok.150-ok.215) i Orygenes (ok. 185-ok.254). Nie oznaczało to oczywiście
przychylności wobec gnostycyzmu, a jedynie próbę wypracowania na gruncie chrześcijańskim
podstaw tzw. gnozy prawdziwej. Wspominał o niej m.in. Wincenty Myszor omawiając istotę
chrześcijańskiego sporu z gnostykami
4
. W ujęciu Klemensa jej istota sprowadzała się do poszukiwania
gnostycznej metody poznania Boga. Wiarę (pistis) więc postrzegał jedynie jako swoiste preludium do
zdobycia wiedzy (gnosis) o istocie Absolutu. W pracy tej widział zasadniczy cel życia prawdziwego
chrześcijanina, czyli gnostyka. W podobnym kierunku zmierzał także Orygenes. Doszedł on do
wniosku, że metoda oparta na racjonalnym (w pojęciu Platona i Arystotelesa), filozoficznym
wskazywaniu analogii pomiędzy stwórcą i stworzeniem nie prowadzi do zadowalającego ujęcia istoty
Boga
5
. Zwrócił się zatem w stronę gnozy. Pojmował ją jako pewnego rodzaju łaskę objawienia, która
na drodze ponadracjonalnej, pneumatycznej (duchowej) interpretacji tekstów Starego i Nowego
Testamentu umożliwia dotarcie do istoty Boga.
Czy tego typu poszukiwania duchowe są dzisiaj przedmiotem uwagi jedynie historyków filozofii i
religioznawców? Rozważania Hansa Jonasa (1903-1933), Erica Voegelina (1901-1985), czy Leszka
Kołakowskiego wydają się temu przeczyć
6
. Starali się oni pokazać wpływ gnostycyzmu, czy szerzej
1
Na temat istoty gnostycyzmu zob. np. W. Myszor, Gnostycyzm – przegląd publikacji, „Studia Theologica
Varsaviensia”, 1971, 1, s. 367 – 424; J. Prokopiuk, Gnoza i gnostycyzm, Warszawa 1998; J. Prokopiuk,
Labirynty herezji, Warszawa 1999; G. Quispel, Gnoza, przekł. B. Kita, Warszawa1988; A. Jocz, Mistyka a
gnoza w myśli chrześcijańskiej (od I do XVIIw.). Rozważania wokół kategorii Boga, świata i człowieka, Poznań
1995.
2
Zob. Ireneusz z Lyonu, Adversus haereses, przekł. M. Michalski, w:Tenże, Antologia literatury patrystycznej,
Warszawa 1975; B. Częsz, Schemat polemiki z Marcjonem u Ireneusza z Lyonu i Eznika z Kolb, „Vox Patrum”
1984, 6-7, s.71-79.
3
Zob. Tertulian, Adversus Marcionem, przekł. M. Michalski, w: Ibidem.
4
Zob. np. W. Myszor, Na tropach tajemnej wiedzy, „Znak”, 1975, 6, s. 655-687; W. Myszor, W poszukiwaniu
samozbawienia, „Znak”, 1991, 7, s. 3-10.
5
Zob. np. A. Jocz, Pomiędzy filozofią a gnostycyzmem. Orygenesa poszukiwanie drogi do poznania
rzeczywistości metafizycznej, „Przegląd Religioznawczy”, 2000, 2, s. 3-12.
6
Zob. np. H. Jonas, Religia gnozy, przekł. M. Klimowicz, Kraków 1994; E. Voegelin, Nowa nauka polityki,
przekł. P. Śpiewak, Warszawa 1992; E. Voegelin, Lud Boży, przekł. M. Umińska, Kraków 1994; L. Kołakowski,
Leibniz i Hiob: :metafizyka zła i doświadczenie zła, „Zeszyty Literackie”, 2002, 80, s. 63-70.
2
idei gnostycznych na kształt kultury europejskiej jako całości. Można również pokusić się o analizę
gnostycznych wpływów w poszczególnych dziedzinach życia kulturalnego, np. w literaturze
7
.
Lew Szestow (1866-1938) omawiając rozważania Mikołaja Bierdiajewa (1874-1948) na temat
istoty wolności doszedł do wniosku, że nie wypływają one z interpretacji Pisma św. Swoje wnioski
przedstawił w następujący sposób:
Tam nie ma ani słowa o tym, że wolność jest niestworzona i że jest zdolnością wybierania między
dobrem a złem. Lecz i Boehme, i idealiści niemieccy, i Bierdiajew nie chcą liczyć się z Pismem św., a
ściśle – odrzucają myśl, że objawienia można szukać i znaleźć je tylko tam. Istnieje inne źródło
objawienia – już o nim wspominaliśmy: gnoza
8
.
Ową gnozę – wiedzę o naturze rzeczywistości Bierdiajew uzyskuje dzięki duchowemu doświadczeniu.
Z kolei sam Bierdiajew analizując nurty ezoteryczne w myśli rosyjskiej wspominał o gnostycyzmie
Włodzimierza Sołowiowa (1853-1900).
9
Oczywiście niniejszy tekst nie rości sobie pretensji do rozwiązania problemu gnostyczności na
gruncie myśli rosyjskiej. Stanowi jedynie próbę włączenia się do dyskusji na ten temat.
II
Budując podstawy swojej gnozy Bierdiajew widział w niej przede wszystkim lekarstwo na choroby
trapiące, jego zdaniem, współczesną cywilizację. Te szkodliwe symptomy wykształciły się jako efekt
humanistycznych przemian w renesansie. Zdobycie gnozy powinno więc prowadzić do ich
przezwyciężenia. Diagnozę tę rosyjski filozof wyraził następującymi słowami w Końcu renesansu:
Humanizm odrzucił człowieka duchowego, poświęcił wieczność na rzecz doczesności i ograniczył się
wyłącznie do spraw ziemskich. Ta istota, która chciała oprzeć się tylko na sobie, stała się bezbronna w
obliczu rozszalałych żywiołów, które ją stopniowo opanowują
10
Według Bierdiajewa człowiek zaczął pojmować humanizm jako apoteozę swojej własnej
materialności, doczesności, przemijalności oraz indywidualistycznej niezawisłości od Boga. W ten
sposób dokonało się dramatyczne odcięcie ludzkiej osobowości od sfery duchowej. Przez całe wieki
była ona podstawą, z której wyrastała, i w której stabilizowała się ludzka kultura. Ta swoista
deprecjacja duchowości i dowartościowanie doczesności nie przekreśliła jednak obiektywnego bytu
rzeczywistości ponadzmysłowej. Doprowadziła jedynie do powstania bolesnego, dualistycznego
napięcia pomiędzy sferą ducha i doczesnością.
7
Zob. np. M. Cieśla-Korytowska, Romantyczna poezja mistyczna, Kraków 1989; A. Jocz, Bruno Schulz, czyli o
gnostycznej pokusie literatury, w: W ułamkach zwierciadła... Bruno Schulz w 110 rocznicę urodzin i 60 rocznicę
śmierci, red. M. Kitowska-Łysiak, W. Panas, Lublin 2003, s. 275-288.
8
L. Szestow, Gnoza a filozofia egzystencjalna. Eseje filozoficzne, przekł. C. Wodziński, Warszawa 1990, s. 53.
9
Zob. M. Bierdiajew, Teozofia i antropozofia w Rosji, „Gnosis”, 1992, 4, s. 20.
10
M. Bierdiajew, Koniec renesansu.. Przyczynek do kryzysu współczesnej kultury, w: Tenże, Nowe
średniowiecze. Los człowieka we współczesnym świecie, przekł. H. Paprocki, Warszawa 2003, s. 27.
3
Na podobne rozważania natknąć się można również podczas lektury Cztienij o
bogocziełowiecziestwie Włodzimierza Sołowiowa. Ten rosyjski myśliciel charakteryzując istotę
kultury zachodniej szczególną uwagę zwrócił na usytuowaną u jej podstaw ideę wyzwolenia
człowieka. Doprowadziła ona, zdaniem Sołowiowa, do wykształcenia we współczesnym człowieku
wewnętrznego poczucia wolności i niezależności od wszelkich sił zewnętrznych (np. Boga).
Zaowocowała także wiarą w zajmowanie przez człowieka centralnego miejsca w świecie. Jednakże
dokonujące się w cywilizacji zachodniej zanegowanie związków z Absolutem sprowadziło, w
mniemaniu Sołowiowa, ludzką egzystencję do stricte biologicznego wymiaru. Dlatego współczesny
człowiek pozostaje w stanie swoistego dualistycznego rozdarcia pomiędzy pragnieniem zajęcia
miejsca, które w średniowieczu zarezerwowane było dla Boga, a własnymi możliwościami, które
wcale nie mają boskiego charakteru.
11
Podsumowując swoje rozważania rosyjski filozof napisał:
A zatem, z jednej strony, człowiek jest istotą o niewątpliwym znaczeniu, z bezwarunkowo
zagwarantowanymi prawami i potrzebami i tenże człowiek jest tylko ograniczonym i przejściowym
zjawiskiem, faktem pośród ogromnej ilości innych faktów, ze wszystkich stron przez nie ograniczony i
od nich zależny, - i nie tylko człowiek jako jednostka, ale i cała ludzkość. Z ateistycznego punktu
widzenia nie tylko jednostka ludzka powstaje i ginie, jak wszystkie inne fakty i zjawiska przyrodnicze,
ale i cała ludzkość, która pojawiła się na ziemi w wyniku zewnętrznych, istotowych warunków, może w
efekcie zmiany tych warunków zginąć bez śladu z ziemi albo wraz z nią.
12
Bierdiajew nie przekreślał jednak w całości osiągnięć humanizmu renesansowego. Widział w nim
konieczny etap w ewolucji ludzkiej wolności. Manifestacją narodzin wolności człowieka było
humanistyczne zanegowanie Boga. Z drugiej zaś strony rosyjski filozof wierzył, że efektem
dojrzałości człowieka będzie jego świadome opowiedzenie się po stronie Absolutu.
Uwalniając się spod wpływu duchowości człowiek, w mniemaniu Bierdiajewa, poddał się
dyktatowi swoich własnych dzieł. Najniebezpieczniejszym z nich jest niewątpliwie maszyna. Jej
wynalezienie było dowodem wielkości nauk przyrodniczych. Mogły one rozwijać się w całej pełni
dzięki sprzyjającym warunkom panującym w renesansie. Jednakże pojawienie się maszyn stanowiło
ostateczne zanegowanie renesansowego modelu życia. Człowiek mechanizując własne życie zerwał z
wypracowaną w epoce odrodzenia ideą zachwytu nad naturą i ostatecznie odszedł od pierwotnej
fascynacji wybujałością form organicznych. Renesansowa jedność człowieka z naturą zastąpiona
została przez próbę mechanicznego jej zdominowania. Według Bierdiajewa zasadniczą cechą
wszelkich organizmów biologicznych jest ich hierarchiczna budowa. Wszystkie części współtworzą
jeden organizm i współpracują ze sobą w ściśle określonym celu. Dopóki człowiek zapatrzony był w
rzeczywistość natury, to w swoim życiu starał się dostrzegać immanentny porządek i cel. Pojawienie
się maszyny doprowadziło do zasadniczej dekompozycji tego stanu rzeczy. Człowiek przestał
11
Zob. na ten temat internetowe wydanie W. Sołowiow, Cztienija o bogocziełowiecziestwie,
www.lib.ru
s. 10-
11.
12
Ibidem, s.11.
4
naśladować naturę. Dowodem na to jest, zdaniem rosyjskiego filozofa, np. sztuka futurystyczna.
Futuryści przedstawiając postać człowieka niszczą i rozbiją jej jednolitą formę. Ich działanie stanowi
totalne zerwanie z estetycznymi zasadami renesansu. Bierdiajew proces ów charakteryzuje takimi oto
słowami:
Formy ewokowane przez Renesans miały dwa źródła: naturę i Starożytność. Futuryzm obie je neguje.
Nie poszukuje środków wyrazu ani w przyrodzie, ani w człowieku – upatruje ich w maszynie.(...).
Malarstwo futurystyczne (...) jeszcze dalej posuwa rozkład osoby. Idealne granice wszystkich form
naturalnych zostają pogwałcone, wszystko staje się wszystkim, człowiek staje się martwym
przedmiotem. Anonse prasowe, kawałki szkła, podeszwy butów, wszystko to zlewa się z formami
naturalnymi i całkowicie je niszczy.
13
W przywołanych rozważaniach można dostrzec sugestię, że sztuka futurystyczna jest świadectwem
rodzącej się dualistycznej relacji pomiędzy organiczną naturą człowieka i nową, mechaniczną naturą,
która powstała jako efekt jego uwikłania w cywilizacyjny związek z maszynami. Sygnalizowana więź
człowieka z maszyną w sposób nieuchronny prowadzi do rozpadu, wykształconego w toku rozwoju
kultury europejskiej, wyodrębnionego ze świata przyrodniczego, jednostkowego bytu ludzkiego.
Bierdiajew sądził, że w przeszłości kulturowej (nawet w krytykowanym renesansie) istniały bardzo
wyraźne tendencje, które sprzyjały procesom wewnętrznej integracji człowieka wokół pewnego
wyróżnionego centrum. W czasach średniowiecza było to centrum duchowe, które w okresie
renesansu wyparła ludzka doczesność manifestująca się poprzez ideę wolności. Zasadnicze zmiany
przyniosła dopiero cywilizacja techniczna. Jej główną cechą charakterystyczną jest daleko posunięta
specjalizacja tworzącego ją parku maszynowego. Jego obsługa wymusza taką samą specjalizację po
stronie człowieka. Dlatego rosyjski filozof uważał, że we współczesnym świecie
Człowieka nie ma, są tylko jego funkcje. (...) Cywilizacja techniczna wymaga od człowieka spełniania
tej lub innej funkcji, nie chce natomiast go znać, zna jedynie jego funkcje.
14
W ten sposób powstaje nowe społeczeństwo, które nie potrzebuje już indywidualnych, wewnętrznie
spójnych bytów człowieczych. Na arenie społecznej ludzie manifestują się jedynie poprzez ściśle
określone działania, które sprowadzają się do obsługi urządzeń technicznych. To, co filozofowie
nazywali człowieczeństwem nie jest już temu społeczeństwu potrzebne. Wymaga ono aby człowiek
był dodatkiem do maszyny. Określony kształt ludzkich działań wymusza, rządzący się własnymi
prawami, postęp naukowo-techniczny. Powoduje on, że pojawia się społeczne zapotrzebowanie na
jeden typ ludzkiej działalności, a znika na inny.
Omawiając naturę współczesnej kultury Bierdiajew wspomniał o charakteryzującym ją dualizmie
wiedzy i wiary. W swojej Filozofii wolności
15
zauważył, że wiedza obejmuje tę dziedzinę zjawisk,
których realność narzuca się człowiekowi w sposób przymusowy. Istnieniu tego, co znajduje się w
13
M. Bierdiajew, op.cit., s. 35.
14
M. Bierdiajew, Los człowieka we współczesnym świecie. Próba zrozumienia naszej epoki, w: Ibidem, s. 172.
15
Zob. M. Bierdiajew, Filozofia wolności, przekł. E. Matuszczyk, Białystok 1995, s. 24-48.
5
granicach wiedzy nie można zaprzeczyć bez narażania się na zarzut złej woli lub posądzenie o chorobę
psychiczną. Nie można przecież zanegować istnienia słońca lub twierdzenia Pitagorasa. Natomiast w
obrębie wiary mieści się ta dziedzina zjawisk, których istnienia człowiek nie musi przymusowo
akceptować. W interpretacji Bierdiajewa wiedza w swoisty sposób zniewala człowieka. Myśliciel
głosił, że
Akt wiedzy nie jest wolicjonalnym aktem wyboru i dlatego akt poznania odczuwa się jako coś
sztywnego i obowiązkowego, tutaj grunt się nie chwieje. Przymus, jakiemu podlegamy w akcie wiedzy,
obowiązkowo odczuwamy jako niezawodność wiedzy, przemoc nazywamy koniecznością.
16
Jednakże ten jej swoisty dyktat daje człowiekowi pewnego rodzaju poczuciem bezpieczeństwa.
Zaczyna on być przeświadczony, że cała rzeczywistość jest niezmienna, czyli przewidywalna. Nie
istnieją więc żadne powody do niepokoju, co do jej stabilności. Tymczasem wiara, jak sądził
Bierdiajew, nie gwarantuje nawet minimalnego poczucia stabilizacji. Jest ona czystym niepokojem i
brakiem pewności. W śmiałości wiary człowiek jakby rzuca się w przepaść, ryzykuje skręcenie karku
albo zdobycie wszystkiego.
17
Ten aspekt nieoznaczoności wiary w pośredni sposób akcentował
również Szestow. W tekście Nauka i swobodne poszukiwanie zauważył, że filozofowie od zawsze
pragnęli takiego rodzaju wiedzy, który manifestuje się powszechnie obowiązującymi wszystkich
sądami. Niejako w domyśle sformułował on stwierdzenie, że wiara takich sądów nie gwarantuje.
18
Już
od starożytności istotą filozofii stało się, zdaniem Szestowa, przekonanie, że prawda powinna być
niezależna od ludzkiej uczuciowości i woli. Innymi słowy prawda nie może być efektem twórczej
działalności człowieka ( nie miałaby wówczas waloru powszechności; byłaby zbyt
indywidualistycznym doświadczeniem), ale jest przez niego odkrywana. Jej jedynym nośnikiem i
wyrazicielem jest Logos – Rozum, o którym wspominał już Heraklit (VI/V w. p.n.e.). Tę swoiście
uprzywilejowaną pozycję wiedzy – prawdy i rozumu zaakceptowało również pierwotne
chrześcijaństwo. Za sprawą Klemensa Aleksandryjskiego i Orygenesa poszło już drogą przetartą
przez Filona Aleksandryjskiego (ok. 25 r. p.n.e. – ok. 50 r. n.e.), który interpretował judaizm poprzez
pryzmat greckich kategorii filozoficznych. Dlatego Szestow tak wielką wagę przywiązywał do
postawy Tertuliana w starożytności chrześcijańskiej i Pascala (1623-1662) w epoce nowożytnej. Ten
pierwszy zauważył, że w naturze chrześcijaństwa znajduje się tragiczne i skrajnie dualistyczne
przeciwstawienie wiary rozumowi. Według rosyjskiego filozofa najlepiej ilustrują je takie oto słowa
Tertuliana:
Syn Boży został ukrzyżowany, nie zawstydza to, ponieważ zawstydzać powinno. I umarł Syn Boży, jest
to godne wiary, ponieważ jest to niedorzeczne. I pogrzebany zmartwychwstał, jest to pewne, ponieważ
jest niemożliwe.
19
16
Ibidem, s. 30.
17
Ibidem, s. 35.
18
Zob. L Szestow, Nauka i swobodne poszukiwanie w: op.cit., s. 6-10.
19
Tertulian, De Carne Christi, I , cyt. za Ibidem, s. 10.
6
Z kolei Pascal dostrzegał w bólu i cierpieniu siłę, która demaskuje cały szereg racjonalistycznych
złudzeń. Wśród nich Szestow wymieniał przekonanie o poznawalności i trwałości świata. Twierdził,
że za sprawą swojego bólu Pascal uzyskał prawdziwy ogląd rzeczywistości. Spojrzał prosto w oczy
przesyconej cierpieniem ludzkiej egzystencji.
20
III
Próbując przybliżyć istotę, proponowanej przez siebie, chrześcijańskiej gnozy Bierdiajew
rozpoczął od samookreślenia się wobec wczesnochrześcijańskiego gnostycyzmu, a także współczesnej
mu teozofii i antropozofii Rudolfa Steinera (1861-1925)
21
. Interesowała go głównie wypracowana w
gnostycyzmie droga do poznania natury Boga, świata i człowieka. Podobnie jak wiele wieków
wcześniej Orygenes tak samo i Bierdiajew był przekonany, że poprzez filozoficzną refleksję nie
można wyjaśnić istoty Absolutu. Zwrócił się więc w stronę mitu. Uważał, że w rozbudowanych
systemach mitologicznych gnostyków było więcej prawdy o naturze Boga niż w zracjonalizowanych
koncepcjach filozofów. To swoje przekonanie zwerbalizował w następujący sposób:
Taki właśnie mit występował w gnostycyzmie i dlatego gnostycy, pomimo ich wszystkich braków,
pomimo niejasności pewnych form gnostycyzmu, lepiej rozumieli tajemnice życia Bożego jako
historycznego losu niż abstrakcyjni filozofowie, którzy posługiwali się określonymi systemami.
22
W ujęciu Bierdiajewa mit jest niejako ze swej natury, głównie dzięki wieloznaczności interpretacyjnej,
lepiej predestynowany do wyrażenia tragizmu relacji pomiędzy wolnym człowiekiem i Bogiem.
Natomiast system filozoficzny, który dąży do racjonalnego opisania rzeczywistości zazwyczaj pomija
wszelkie niuanse i odcienie znaczeniowe charakterystyczne dla mitów.
Nie oznaczało to oczywiście, że rosyjski filozof był zwolennikiem gnostycyzmu. Podziwiał
wprawdzie wielkość ducha, moc twórczą i intelektualną wczesnochrześcijańskich gnostyków, np.
Walentyna (ok. 100 – ok. 160), ale nie zgadzał się z ich wizją gnozy.
23
Negował przede wszystkim
tkwiące u podstaw gnostycyzmu przekonanie o zbawczej roli poznania. Polemizował z gnostyckim
deprecjonowaniem wiary. Potępiał tkwiący w pierwotnym gnostycyzmie elitaryzm, który prawdziwą
wiedzę (gnozę) i zbawienie rezerwował tylko dla wybranych. Był również przekonany, że w swej
20
Zob. L. Szestow, Na szalach Hioba. Duchowe wędrówki, przekł. J. Chmielewski, Warszawa 2003, s. 327-336.
21
Na ten temat zob. np. J. Prokopiuk, Labirynty herezji, Warszawa 1999, s. 89-233; J. Prokopiuk, Ścieżki
wtajemniczenia. Gnosis aeterna, Warszawa 2000, s. 80-92, 107-137; A. Jocz, Antropozofia Rudolfa Steinera
(1861-1925), czyli próba stworzenia podstaw neognozy w: E. Przybył (redakcja), Oblicza gnozy, Kraków 2000,
s. 97-112; A. Jocz, Bóg mistyków a szatan gnostyków. Miejsce zła w antropozoficznej neognozie, „Człowiek i
Społeczeństwo”, tom XX, Poznań 2002, Z. Drozdowicz (red.), Religia i religijność Europy, s. 85-99; A. Jocz,
Nadprzyrodzone źródła cierpienia w ujęciu antropozoficznym w: E. Przybył (redakcja), Nadprzyrodzone,
Kraków 2003, s. 55-65.
22
M. Bierdiajew, Sens historii. Filozofia losu człowieka. Przekł. H. Paprocki, Kęty 2002, s.40.
23
Zob. M. Bierdiajew, op.cit., s.12, 27.
7
najgłębszej istocie gnostycyzm jest tylko wysubtelnioną postacią naturalistycznego i
racjonalistycznego podejścia do poznania rzeczywistości, czyli tzw. racjonalizmem wyrafinowanym
24
.
W terminologii Bierdiajewa oznaczało to, że wczesnochrześcijańscy gnostycy dążyli do uzyskania
wiedzy (gnozy), która nie tylko opisywałaby istotę Boga, ale także wyjaśniałaby, lepiej niż filozofia,
naturę świata i człowieka. Rosyjski filozof był przekonany, że współczesna mu teozofia i antropozofia
stanowią przedłużenie i kontynuację dawnych dociekań gnostyków. One również próbują, jego
zdaniem, zastąpić religijną wiarę ezoteryczną gnozą (wiedzą). Prowadzi to do sytuacji, w której
nie ma cudu dla prawdziwego gnostyka i teozofa, dla wtajemniczonego w wiedzę ezoteryczną. Dla
niego również zmartwychwstanie Chrystusa – to fakt przyrody, pojmowalny, na przykład, jeśli dopuści
się istnienie eterycznego ciała.
25
Sens gnostycyzmu oraz jego teozoficznej i antropozoficznej kontynuacji sprowadzałby się, w świetle
przywołanych słów Bierdiajewa, do odkrycia, że rzeczywistość duchowa jest czymś tak samo
naturalnym i zwykłym jak rzeczywistość fizyczna, przyrodnicza. Świat duchowy rządzi się swoimi
deterministycznymi prawami i regułami, które objaśnia i tłumaczy gnoza, a nie np. fizyka lub biologia,
gdyż one opisują tylko fizyczny i materialny porządek.
W przeprowadzonej krytyce teozofii i antropozofii rosyjski filozof poszedł jeszcze dalej. Przede
wszystkim stwierdził, że człowiek widziany poprzez pryzmat tych gnostycznych systemów
pozbawiony jest wolności wyboru. Jego istnienie wprzęgnięte jest w łańcuch reinkarnacji, w którym
poprzednie życia wpływają na kształt aktualnej egzystencji, a ona z kolei wpływa na przyszłe
wcielania. Wolności wyboru pozbawiony jest nawet Bóg, który nie może udzielić człowiekowi łaski
ani darować jego win. Za sprawą reinkarnacji znika także szczególne miejsce Jezusa Chrystusa w
historii ludzkości (można sobie np. wyobrazić wielokrotne inkarnacje Zbawiciela) i sens
indywidualnego zmartwychwstania człowieka. Dzieje się tak, ponieważ po indywidualnej śmierci
dusza człowieka kierowana jest siłą pozaludzkiej i pozaboskiej karmy w stronę kolejnej inkarnacji.
Niestety ten ciąg wielokrotnych reinkarnacji duszy, jak zauważył Bierdiajew, jest całkowicie
sprzeczny z ideą osoby ludzkiej, w chrześcijańskim rozumieniu tego słowa. Chcąc uzasadnić swoje
słowa odwołał się do antropozofii i proponowanej przez Steinera eschatologii, która przedstawia
śmierć i początek procesu reinkarnacji jako oddzielenie od ciała fizycznego człowieka jego ciała
astralnego, eterycznego i ciała jaźni. Bierdiajew uznał, że ta swoista multiplikacja cielesności kłóci się
z chrześcijańską ideą integralności osoby ludzkiej.
26
24
Ibidem, s. 12.
25
Ibidem.
26
W swojej polemice z teozofią, a w szczególności z antropozofią Bierdiajew nie zawsze dostrzegał wszystkie
niuanse tych koncepcji. Nie wspominał np. o wątku chrystologicznym i antrpozoficznej eschatologii, zob. np. A.
Jocz, Antropozofia Rudolfa Steinera (1861-1925), czyli rozważania o istocie doświadczenia gnostycznego i
próbie jego religijnej werbalizacji, „Zeszyty Filozoficzne” Poznań – Wiedeń 1999, 7, s. 103-114; A. Jocz,
Eschatologiczny pluralizm neognostycznych ruchów religijnych, - antropozofia Rudolfa Steinera i Lectorium
Rosicrucianum Jana van Rijckenborgha, w: Z. Drozdowicz, Z. W. Puślecki (redakcja), Adaptacja przez
transformacje, Poznań 2001, s. 337-350.
8
Lew Szestow omawiając istotę gnostycznego nauczania Bierdiajewa wiele uwagi poświęcił jego
fascynacji mistyką Mistrza Eckharta (1260-1328), Jakoba Böhme (1575-1624), Anioła Ślązaka (1624-
1677) oraz filozofią Kanta (1724-1804)
27
. Jest ona widoczna np. w rozważaniach na temat istoty Boga.
Idąc za wskazaniami Böhmego rosyjski filozof głosił swoistą teogonię Absolutu. Bóg jako Trójca
św. wyłonił się więc ze sfery Ungrund, którą Bierdiajew tłumaczył jako
brak osnowy, do której nie mogą być odniesione żadne ludzkie słowa, nie tylko kategorie dobra i zła,
ale nawet kategorie bytu i niebytu. Jest to pierwotne źródło (...), krynica bytu, z której bije wieczny
potok i do tego wiecznego źródła zawsze podnosi się Boska światłość, w nim dokonuje się akt
zrodzenia Boga.
28
Z cytowanego fragmentu wynika, że Ungrund to przede wszystkim brak jakichkolwiek oznak
istnienia, a jednocześnie czysta potencjalność do stania się najdoskonalszym z bytów – Bogiem. Jest
to również brak wszelkich cech, które można przypisać bytowi. Jeżeli Undrund nie jest bytem , to nie
istnieje w czasie i nie został stworzony. Podobnie niestworzony charakter ma także, zdaniem
Szestowa, kolejna, fundamentalna w gnozie Bierdiajewa kategoria, czyli wolność.
29
Ona również
została zaczerpnięta z myśli Böhmego. Według Jana Tomkowskiego zgorzelecki mistyk utożsamiał
właśnie Ungrund z czystą wolnością.
30
Z kolei postępując śladami Kanta, który istnienie przyczynowości dopuszczał jedynie w świecie
fenomenów, Bierdiajew uznał, że w Bogu nie można widzieć przyczyny świata materialnego. Dlatego
pisał, że
Bóg nie jest mocą w sensie przyrodzonym, działającą w przestrzeni i czasie, nie jest panem i władcą
świata, nie jest też światem lub mocą rozlaną w świecie. Lepiej byłoby powiedzieć, że Bóg jest Sensem
i Prawdą świata, Bóg jest Duchem i wolnością.
31
Z powyższych słów rosyjskiego filozofa można wyprowadzić wniosek, że Bóg rozumiany jako
opatrzność nie działa bezpośrednio w świecie zmysłowym, nie objawia się w nim i nie jest duchową
przyczyną zachodzących w nim zdarzeń. Dzieje się tak, ponieważ rzeczywistość materialna
manifestuje się poprzez determinizm praw fizyki. Bóg zaś jest czystą wolnością i nie mieści w
świecie ograniczonym przez czas, przestrzeń i materię. Równocześnie pragnie ciągłego rozszerzania
się wolności. Akt kreacji stanowił najwyższą manifestację tego pragnienia. Bóg chciał istnienia innych
wolnych bytów, aby wolność była również poza nim samym. Jednocześnie będąc kwintesencją
wolności mógł ją urzeczywistnić tylko w świecie duchowym, niematerialnym, czyli nie
zdeterminowanym przez zmysłowość. Pierwotnie wszystkie byty stworzone istniały więc w Bogu i
stanowiły z nim jedność w rzeczywistości duchowej. Jedność ta nie była efektem przymusu lecz
27
Zob. L. Szestow, Gnoza a filozofia ..., s. 54.
28
M. Bierdiajew , Sens..., s. 41-42.
29
Zob. L. Szestow, op.cit., s. 53-54.
30
Zob. J. Tomkowski, Mistyka i herezja, Wrocław 1993, s. 135-158.
31
M. Bierdiajew, Królestwo Ducha i królestwo cezara, przekł. H. Paprocki, Kęty 2003, s. 21.
9
wolnego wyboru. W istocie wolności tkwi jednak możliwość przeciwstawienia się Bogu. Z drugiej zaś
strony jest to rzeczywista cena realnej wolności, którą Byt Doskonały zaakceptował. Bierdiajew był
przekonany, że
zło jest odpadnięciem od absolutnego bytu, dokonanym przez akt wolności oraz przejściem w sferę
bytu złudnego – niebytu, który niczego nie odbiera boskiej pełni i niczym jej nie ogranicza, ponieważ
w ostatecznym i definitywnym rozrachunku jest marnością. Zło jest stworzeniem, które ubóstwiło
siebie.
32
W jego gnozie zło nie stanowiło więc przeciwwagi dla bytu – Boga. Bierdiajew mówiąc, że zło jest
niebytem powoływał się oczywiście na św. Augustyna (354-430), ale trudno jest przyjąć, iż tak jak
biskup Hippony widział w nim jedynie brak dobra. Wbrew, sięgającej czasów Parmenidesa (ok. 500
r.p.n.e.), greckiej tradycji filozoficznej uważał, że niebyt jest do pomyślenia i z jego istoty wywodził
zło. W naturze zaś niebytu jest psucie, karykatura i fałszowanie wszelkiego bytu. Efektem grzechu
pierworodnego jest zepsucie bytu, czyli pojawienie się czasu ( jego przemijaniu towarzyszy
powstawanie i ginięcie), przestrzeni (pierwotna ciągłość byt rozpadła się na części), materialności
(ociężałości materialnej), a także konieczności przyczynowo-skutkowej. Świat materialny, dostępny
bezpośredniemu poznaniu zmysłowemu, a także penetrowany przez nauki empiryczne był w gnozie
Bierdiajewa wynikiem złego, grzesznego wyboru stworzonych przez Boga wolnych bytów
duchowych. To właśnie one preegzystując w Bogu odeszły z własnej woli z rzeczywistości duchowej i
zwróciły się w stronę ułudy materialności. Ich wybór zaważył na stosunku ludzi (ich fizycznych
inkarnacji) do rzeczywistości zmysłowej. Wydaje się ona prawdziwsza, bardziej rzeczywista niż świat
duchowy. Według Bierdiajewa jest to tylko kwestia ludzkiej wiary w świat materialny. Za sprawą
pierwotnego wyboru w preegzystencji ludzie bardziej wierzą w rzeczywiste istnienie przemijającego,
zmiennego i pełnego cierpienia świata fizycznego. Są z nim bardziej związani uczuciowo. Nie chcą
więc zaakceptować cierpienia, ponieważ ono sygnalizuje istnienie immanentnej skazy w preferowanej
przez nich rzeczywistości. Próbują winą za jego istnienie obarczyć Boga. Bierdiajew przestrzegał
przed tym głosząc, że Bóg nie zsyła na świat wojen, rzezi, katastrof i chorób. Jego królestwo nie jest
przecież z tego świata. Cierpienie i zło jest śladem grzechu pierworodnego oraz skutkiem wolnych
wyborów w życiu doczesnym. Bóg nie może na siłę zmusić człowieka do czynienia dobra, czyli
zapobiegania cierpieniu, ponieważ naruszyłby jego wolną wolę.
Poprzez swoją gnozę Bierdiajew nie tylko nauczał o istocie bytu, ale wskazywał również drogę
wiodącą do jego naprawy, czyli zbawienia. Rozgrywa się ono w dwóch wymiarach rzeczywistości.
Natura pierwszego stanowi swoisty duchowy pierwowzór dla wszelkiej możliwej relacji pomiędzy
bytami stworzonymi a Bogiem. Jest to rzeczywistość ściśle duchowa i wewnątrzboska. Odwołując się
do przemyśleń Eckharta rosyjski myśliciel uznał, że z dostępnego jedynie apofatycznemu opisowi
Pra-Bóstwa wyodrębniają się Bóg Ojciec i Syn Boży oraz reintegrują się już na poziomie osobowym
32
M. Bierdiajew, Filozofia ..., s. 105.
10
w Duchu św.
33
Innymi słowy od bezosobowej jedności Pra-Bóstwa, od najgłębszej potencjalności
tego, co Böhme nazywał Ungrund odrywają się poszczególne osoby Trójcy św. i jednoczą w
Trójedynego, osobowego Boga. W ten sposób na poziomie czysto duchowym rozgrywa się dramat
przejścia od pierwotnej jedności w bezosobowym Ungrund do zrekonstruowania jej w wymiarze
osobowym Trójcy św.
Istota drugiego wymiaru rzeczywistości zbawienia jest powtórzeniem pierwszego na gruncie relacji
pomiędzy stworzeniami i Bogiem. Sprowadza się ona do uduchowienia świata materialnego.
Oczywiście proces ten ma szansę powodzenia tylko przy wsparciu boskiej łaski. Rosyjski myśliciel
był bowiem jak św. Augustyn przekonany, że człowiek z własnej woli potrafił zgrzeszyć, ale uwolnić
się od zła nie był już w stanie. Dlatego w świat materialny wstąpił Logos Boga – Jego Syn i Zbawiciel
ludzkości.
Chrystus wszedł w stworzenie, ucieleśnił się w nim, żeby przywrócić go Stwórcy, żeby przebóstwić
ludzka naturę, boską według idei Stwórcy, która jednak stała się grzeszna po swoim odpadnięciu.
34
Owo przebóstwienie rozpoczyna się za pośrednictwem aktu odkupienia na krzyżu, ale jego
zwieńczeniem jest przenikniecie całej rzeczywistości pierwiastkiem duchowym Logosu za
pośrednictwem Ducha św. Sens tego procesu Bierdiajew wyraził w bardzo lapidarny sposób takimi
oto słowami:
Ojciec przywraca sobie stworzenie poprzez Syna, a Syn przebywa w stworzeniu poprzez Ducha.
35
Jednakże w tym kosmicznym wymiarze zbawienia nie może zabraknąć indywidualnego człowieka.
Jego uduchowienie jest jedynie czystą potencjalnością, która powinna być zaktualizowana przez
świadomy i wolny wybór ludzkiej woli. Dokonuje się on za pośrednictwem aktu wiary w
rzeczywistość duchową. Człowiek manifestuje swoją wolność poprzez wiarę , czyli uwalnia się od
bezpiecznego poczucia pewności istnienia świata materialnego i otwiera na tajemnicę świata
duchowego. Odchodzi od dokonanego, jeszcze w preegzystencji, grzesznego wyboru drogi
prowadzącej od Boga i zwraca się w jego kierunku. Okazuje się, że historia zbawiania jest tożsama z
dojrzewaniem do wolności. Istniejące w preegzystencji byty duchowe nie potrafiły z niej korzystać i
odeszły od Boga. Następnie żyjąc w świecie materialnym otrzymują od niego łaskę uduchowienia i
znowu z własnej woli dokonują ponownego, już dobrego wyboru – opowiadają się po stronie
Absolutu.
Sołowiow, Szestow i Bierdiajew omawiając stan kultury europejskiej zwrócili uwagę na istniejące
w jej strukturze dualistyczne napięcia. Jedną z propozycji ich przezwyciężenie była wizja
chrześcijańskiej gnozy przedstawiona przez Bierdiajewa. Głosił on, że uduchowienie świata
materialnego prowadzi do przezwyciężenia tkwiącej w nim dualistycznej opozycji duchowość –
33
Na temat relacji Pra-Bóstwa (Jedno-Bóstwa) do Trójcy św. w nauczaniu Eckharta zob. np. J. Piórczyński,
Mistrz Eckhart. Mistyka jako filozofia, Wrocław 1997.
34
M. Bierdiajew, op. cit., s. 112.
35
Ibidem, s. 113.
11
doczesność (materialność). W jego mniemaniu uduchowienie niweluje również dualistyczne
przeciwstawienie Boga i człowieka (rodzi się ono wówczas gdy człowiek chce zająć miejsce Boga).
Dzięki niemu człowiek nie konkuruje z Trójcą św., ale zwraca się w jej kierunku. Bierdiajew chce
także wierzyć, że uduchowienie będzie lekarstwem na zniewolenie człowieka przez maszynę. Za
sprawą uduchowienia powinna wreszcie zniknąć dualistyczna opozycja wiedza – wiara. Zrodziła się
ona jako efekt grzechu pierworodnego w preegzystencji i przestanie istnieć, kiedy człowiek ponownie
wybierze jedność z Bogiem.
Na koniec warto postawić pytanie dlaczego Bierdiajew polemizując ze Steinerem nie zauważył, że
w antropozofii istnieje również idea powrotu do jedności z rzeczywistością duchową, czyli
przeduchowienie?
Artykuł został opublikowany w: „Nomos” 2005, nr 49/50, s. 43-56.