Brzozowski Stanislaw Materializm dziejowy jako filozofia kultury

background image

tytuł: "Materializm dziejowy jako filozofia kultury"

autor: Stanisław Brzożowski

OPRACOWAŁ: Adrian Zandberg

W naukowej literaturze socjalistycznej panuje niemiły i zgoła niefilozoficzny

zwyczaj przyczepiania marksizmu z zewnątrz do różnych podmiotów - niby

etykietki dającej się odklejać i przyklejać: "sztuka z marksistowskiego punktu

widzenia", "etyka z punktu widzenia materializmu dziejowego" itd. Gdyby taki

sposób stawiania kwestii był istotnie przedmiotowo uzasadniony, gdyby

materializm dziejowy był tylko jednym z licznych punktów widzenia, jakie

wobec sztuki i etyki zajmowane być mogą, a nie metodą rozwiązywania

zagadnień estetycznych i etycznych, i przy tym jedyną konsekwentną, jedyną

krytyczną metodą, sprawa materializmu dziejowego byłaby przesądzona;

byłby on istotnie tym suchym i śmiesznym, w swej jałowości pretensjonalnym

doktrynerstwem, za jakie jest uważany przez różnych

"rozczarowanych socjalistów", felietonistów, dumających nad "odwiecznymi

problematami", i całą ową gadatliwą rasę, która od dawna już zapomniała,

lub też nie wiedziała nigdy, co znaczą myślenie i badanie, lecz za to tym

zuchwalsza jest w wygłaszaniu "syntetycznych" sądów i czynieniu odkryć,

demaskujących z rozpaczliwą dobitnością nieuctwo przeciętnej polskiej

czytającej inteligencji i reprezentujących ją oraz demoralizujących pisarzy.

A więc nie "sztuka" czy "etyka" z punktu widzenia

"materialistycznego pojmowania dziejów", lecz po prostu naukowe i krytyczne

rozważanie zagadnień estetycznych i etycznych - uzasadnienie wszelkiej

krytyki i estetyki, etyki i pedagogii. Jeżeli się w tej drodze nie dochodzi do

materializmu historycznego, nie dochodzi się do niego wcale. Trzeba raz na

background image

zawsze rozstrzygnąć, czy chodzi o "marksistyczne przyprawianie" róznych

zagadnień kulturalnych w celach propagandy

publicystycznej, czy też o bezinteresowne badanie filozoficzne.W większości

prac marksistycznych, zajmujących się literaturą i sztuką, - czynnikiem

odstręczającym i wyjaławiającym jest właśnie całkowita zewnętrzność

stosunku do zagadnień szuki i literatury, obojętność względem nich. Nie

nnad rozwiązywaniem zagadnień twórczości i estetyki pracuje się tu, lecz

nad wcieleniem do systematu marksowskiego światopoglądu świata

twórczości artystycznej. Zagadnienie zostaje postawione tak: materializm

dziejowy ma też coś do powiedzenia a propos sztuki.Jest to całkowicie

demoralizujący punkt widzenia. Nie zagadnienia estetyki mają tu być

rozwiązane, lecz sfera dogmatycznego marksizmu rozszerzona zostaje aż do

zewnętrznego objęcia zjawisk liteeratury i sztuki. Właściwie zaś sprawa

przedstawia się zgoła inaczej: zagadnienia stawiane przez sztukę, gdy się je

rozważa konsekwentnie i nie zatrzymuje w połowie drogi, - doprowadzają

nas do metody rozpatrywania i rozwiązywania ich, - stanowiącej istotę

materializmu dziejowego. Niczym bowiem innym materializm dziejowy nie

jest jak metodą badania wszystkiego, co jest dziełem ludzkości, a więc

moralności i prawa, nauki i sztuki - metodą, nie z zewnątrz przystepującą do

zagadnień, leecz obnażającą ich wewnęętrzną istotę, ujmującą je w samym

ich powstawaniu. Cały świat kultury jest przecież dziełem ludzkości:

materializm dziejowy ukazuje nam jego rodzenie się, jego powstawanie z jej

życia i pracy. Materializm dziejowy jest samowiedzą twórczości dziejowej,

rodzącej z siebie sztukę i literaturę, naukę, prawo, moralność, religię,

gospodarkę społeczną - ukazuje nam to wszystko jako dzieło ludzkości i ją

samą pod tym dziełem, ukazuje nam więc siłę, która świat kultury rodzi z

siebie i wytwarza jego formy i - później znowu poza nie, ponad nie wyrasta.

Nie z zewnątrz więc opisuje zjawiska kultury, lecz wnka w ich istotę, czyni

świadomymi te zagadnienia, jakie w nich tkwiły bezwiednie, rozpatruje sztukę

background image

jako zagadnienie ludzkości, ale przez to samo rozpatruje i rozwiązuje

zagadnienia samej sztuki. Toteż nie z zewnątrz, od gotowych marksowskich

dogmatów (stanowiąccych w ogóle tylko dowód ograniczoności filozoficznej

tzw. marksistów, którzy o prawdziwym znaczeniu tej tak płodnej i złożonej

metody filozoficznej, której imienia nadużywają, nie mieli nigdy pojęcia) - do

sztuki, religii, prawa - lecz po prostu przez zagłębienie się w same

problematy każdej dziedziny kulturalnej prowadzi droga materializmu

dziejowego. Powiedziałbym, że wystarcza tu odwaga prowadzenia badania

tak długo, póki nie zrozumiemy właściwej natury problematu, tj. nie

zrozumiemy, jakiego rodzaju przeszkodę dla ludzkiej działalności on stanowi.

Materializm dziejowy ukazuje nam problematy w ich prawdziwym znaczeniu,

tj. jako zadania do rozwiązania przez działalność. Jest to świadome

przeżywanie i wytwarzanie dziejów i kultury. Materializm dziejowy ukazuje

nam dzieje ludzkości i jej kulturę jako jej własne, przez nią stwarzane dzieło i

odpowiedzialność. Teorie metafizyczne ukazywały nam, jak wytwarza się w

ludzkości sztuka, religia, prawo itd. Były te dziedziny kultury wyrazem jakichś

pozaludzkich potęg, posługujących się ludzkością jak organem; materializm

dziejowy ukazuje, jak ludzkość sama stwarza swoje dzieje i kulturę. Czyni on

świadomym dziełem to, co było bezwiednym procesem. Rozwój też teej

metody mierzy się całkowicie osiągniętymi w tym zakresie postępami. Toteż

wszystkie zagadnienia kultury domagają się od materializmu dziejowego

sformułowania.

Nie czyni on cudów i nie jest w stanie zastąpić twórczości, ale ukazujee

dokładnie miejsce i warunki twórczości tej: przede wszystkim zaś rozprasza

złudzenie, że rozwiązanie zagadnień swych człowiek znaleźć może poza

sobą. Sprawność swoją okazuje materializm dziejowy, rozwiązując

świadomie zagadnienia, które ludzkość w rozwoju swym rozwiązywała i

rozwiązuje bezwiednie. Materializm dziejowy, powtarzam raz jeszcze, nie jest

background image

kamieniem filozoficznym alchemików; nie uwalnia od pracy. Nie zastępuje

życia. Przeciwnie, raz na zawsze zabija złudzenie, że myśl może zastąpić

życie, twórczość. Najdokładniejsza znajomość mechaniki nie czyni zbyteczną

sprawności technicznej ani też twórczości wynalazczej. Materializm dziejowy

jest tym - względem twórczości kulturalnej i dziejowej, czym wiedzia

teoretyczna względem praktyki technicznej i wynalazczości. Od teoretyka nie

mamy prawa wymagać, aby umiał przez wynalazek daną trudność pokonać,

ale mamy prawo żadać dokładnej analizy wynalazków dokonanych oraz

jasnego sformułowania trudności, jaka teraz ma być pokonana. Materialista

dziejowy powinien czuć się w świecie kultury ja technik, zwiedzający

retrospektywną wystawę maszyn; dopóki to jest postulatem tylko, postulatem

pozostaje materializm dziejowy; przypuszczać, że jest inaczej, że bez pracy

staje się łatwym dla nas to, co dla innych jest trudnym, dlatego tylko, że

jesteśmy marksistami - jest jedną z największych śmieszności, jakie sobie

wyobrazić można.

Materializm dziejowy jest metodą pracy i niczym więcej. Metodą tylko, z która

porównania żadna inna niee wytrzymuje. Gdy więc mówimy o sztuce np.,

powinniśmy wiedzieć, że pracę materializmu dziejowego wykonuje się,

rozpatrując i badając najwewnętrzniejsze zagadnienia sztuki, wnikając w nie

całą wrażliwością świadomego, choć nnie twórczego artysty, obnażając,

słowem, sam życiowy proces, istotę twóczości stanowiący, i czyniąc go

świadomym. Dzieło materializmu dziejowego jest dokonane, gdy poza

każdym elementem dzieła sztuki ukazany nam zostanie żywy człowiek,

stwarzający go, gdy dokonanym zostanie przetłumaczenie niejako walorów

artystycznych na życiowe i wyjasnione zostanie znaczenie tych ostatnich.

Wielka część lepszych nawet prac marksistycznych poświęconych sztucie,

cierpi na sumaryczność, powierzchowność analizy artystycznej. To samo

powiedzieć musimy o moralności, religii, prawie.

background image

Antoni Labriola w swym pięknym i głębokim szkicu Materialismo storico.

Dilucidazione preliminaria. wykazał, że znaczenie materializmu dziejowego

polega na obnażaniu życia, polega na emancypacji życia spod władzy form

pojęciowych, za pomocą których je ujmujemy. Wypowiedział on tę myśl w

formie, która i abstrakcyjnym marksistom może wydać się paradoksalną:

mianowicie, że ideał materializmu dziejowego polega na takim stopieniu

pojęć z treścią, aby niepodobna było metody oddzielić od opracowywanego

przedmiotu w danym obrazie dziejowym. Słowem, materializm dziejowy jest

logiczną formą tego absolutnego zindywidualizowania zdarzeń, które stanowi

istotę historii. Ludzkość nie ma żadnego "głębszego" znaczenia, życie jej nie

może być zredukowane do formuły. Historia nie jest żadnym procesem

magicznym, obrzędowo-symbolicznym. "Głębsze znaczenie", idea itd. to

przeżytek magii, obrzędowości w myśleniu. Materializm historyczny jest

ostatecznym przezwyciężeniem magii w pojmowaniu życia i dziejów. Magia

polega na przekonaniu, że człowiek działaniem swym porusza jakieś

pozaludzkie siły, które raz poruszone działają. Znaczenie więc jego czynów

nie jest w tym, czym one są i co wykonują, lecz w tym, co one znaczą dla

pozaludzkich potęg, czy nazwiemy je duchem świata, bóstwem - wszystko

jedno. Materializm dziejowy zabija raz na zawsze to inne, którego maską

tylko jest ludzkość. Hegel przedsięwziął dzieło utożsamienia: człowiek jest

też cząstką owego innego, które potrzebuje go dla swego ujawnienia.

Pomimo to udzielał on każdemu aktowi ludzkiemu aprobaty w imieniu innego,

nie człowieczego jądra życia. Marks zagadnienia Hegla sformułował

dokładniej: nauczył nas myśleć i o życiu w kategoriach życia. Marks, nie

Stirner, zabił upiora (Spuk). Kto nie pojmuje, że materializm dziejowy opiera

się na własnych, logicznych postawach, że jest właściwie logiką myślenia

życia w jego indywidualnej, absolutnej jedyności, nie rozumie ani

materializmu dziejowego, ani całego biegu niemieckiej klasycznej filozofii,

background image

która polegała na rozwiązywaniu zagadnienia: jak ma myśleć człowiek swoją

działalność i samego siebie. I zaiste Marks, a nie Engels - jest szczytowym

punktem tez pracy myślowej. U Engelsa inne powraca. Dialektyka historii

roztapia się u niego w dialektyce przyrodniczego stawania się. Marks

wyszedł poza Hegla, rozwiązując Heglowski problem Sein-Denken, Engels,

nie dostrzegając tego, cofnął się poza Kanta. Labriola zarzuca Spencerowi

fetyszyzm w naiwności, jakim operuje on pojęciem ewolucji. Niestety i stary

Engels nie był tu bez winy, i on też składał ofiary na ołtarzu Madonna

Evoluzione. Zrozumiejmy tu, o co chodzi. Marks mówił: człowiek sam stwarza

swoją historię, każdy czyn znaczy tyle, ile stwarza. A Engels mówił:

"znaczenie czynów określone zostaje przez to, czym one są dla rozwoju".

Innymi słowy: rozwój dopiero ukazuje nam, czym były nasze czyny. Co to

znaczy? Tyle tylko: dooki niee panujemy nad siłami wytwórczymi, skutki

naszych czynów pozostają nam nieznanymi. Pięknie. Ale po co to nieznane

substancjalizować, a zwłaszcza po co popełniać błąd, który powinien być raz

na zawsze wykorzeniony z filozofii od czasów Kanta, i roztapiać rozwój

ludzkości w rozwoju przyrody, skoro z punktu widzenia krytyki poznania

przyroda, w naukowym znaczeniu tego słowa - jest to władza osiągnięta

przez technikę nad światem pozaludzkim? W tym sensie niewątpliwie

znaczenie obiektywne naszych czynów określane zostaje do pewnego

stopnia, ale nie wyłacznie przez wpływ na ten zakres naszej władzy, ale

przecież Engels nie w tym znaczeniu czynił z dialektyki dziejowej część

dialektyki kosmicznej. Określając konflikt ten za pomocą pojęć, mających

kurs w biologii, rzec moglibyśmy, że Marks był epigenetykiem, Engels

ewolucjonistą.

Powracamy do wątku. Nigdzie w żadnej dziedzinie człowiek nie ma do

czynienia z zagadnieniami innymi jak tylko tymi, jakie sam dla siebie

działalnością swą stwarza i rozwiązuje. Materializm dziejowy czyni tę

background image

bezwiedną pracę - świadomą, ukazuje nam, że wszędzie i zawsze w całym

naszym życiu mamy do czynienia z ludzkimi problemami, z wynikami naszej

całej działalności, tym samym: - z zagadnieniami, które sam człowiek

rozwiązać musi, których nic prócz niego samego nie rozstrzyga. Materializm

dziejowy wyklucza raz na zawsze wszelkie ideologiczne, fetyszystyczne

substancjalizacje naszej bierności: czy nazywają się one bóstwem, czy ideą,

czy bardziej skromnie, dążeniem systemu C do stałych form działalności. W

Rosji uprawia się teraz próba stopienia empiriokrytycyzmu z marksizmem;

może ona wydać rezultaty bardzo pomyślne, ale jedynie przez wyjaśnienie

różnic teoriopoznawczych i logicznych pomiędzy obydwoma kierunkami. To,

co występuje u empiriokrytyków w formie biologicznej, mysi być

przetłumaczone na język czynny, pracy, biologia może występowac jako

krrystalizacja, ustalenie form czynności, nie odwrotnie, z tymi zastrzeżeniami

empiriokrytycyzm mógłby stać się bardzo cennym elementem materializmu

historycznego. Empiriokrytycyzm centr stawania się ludzkości przenosi poza

sferę czynną ludzkości, materializm historyczny wie, że wszystko, co wiemy o

świecie pozaludzkim, jest skrystalizowaniem naszej dotychczasowej

działalności. Pozornie podporządkowujemy człowieka światu, poza

człowiekiem istotnie zamykamy raz na zawsze wszystkie możliwe formy

działalności w granicach działalności nam znanej.

Materializm historyczny musi pozostać tym, czym jest, filozofią czynu,

filosofia della praxis, jak pisał Labriola. Tu zarysowuje się najdumniejsza

myśl, jaka kiedykolwiek bądź zaistniała: ludzkość jako swe własne świadome

dzieło. Materializm dziejowy przepaja świadomością całą przeszłość

historyczną i jej wynik: gniotący nas świata. Poprzez najbardziej granitowe

przeznaczenie dostrzegać zaczynamy działalność ludzką, która je stworzyła.

Co zaś przez człowieka jest stworzonym - nie jest wyższym niż człowiek,

przez człowieka też opanowanym być może. Materializm dziejowy wykazuje,

background image

że ludzkość pozawiązywała sama te węzły, nad rozwiązaniem których się

trudzi. I dzisiaj już jest ona własnym swym dziełem; ale dziełem

nieświadomości swej i niewoli. Dziełem zaś swobody i samowiedzy ma się

uczynić. Nie używam tu żadnych przenośni: słowa te należy pojmować

najzupełniej literalnie. Harmonia pomiędzy myślą a bytem stanowiła zawsze

zadanie ogniskowe lub założenie, milcząco przyjmowane - całej filozofii.

Warto myśleć i doprowadzać swoje myśli do jedności, jeżeli wyrażają one

coś rzeczywistego, jeżeli nad czymś realnym mają władzę, jeżeli wywierają

wpływ na położenie człowieka w bycie. Czym jednak jest ta realność,

odpowiadająca myśli? Można powiedzieć, że wszystkie filozofie i wszystkie

religie miały za zadanie rozwiązać ten problemat, dążyły do ustalenia

pewnego ścisłego i koniecznego stosunku pomiędzy tym, co dzieje się w

ludzkim wnętrzu, a bytowym stanowiskiem, położeniem człowieka. Formy, w

jakich przedstawiała się ta zależność i

współodpowiedniość, były niezmiernie rózne: magia szła tu obok dialektyki i

ją wspierała, splątała się z nią. Sama jednak współodpowiedniość i

współzależność stanowiły podstawę. Filozofia i cała myślowa działalność

miały znaczenie o tyle tylko, o ile opierały się na przekonaniu, że, myśl: -

świadomość, wewnętrzne życie człowieka - odzwierciedlają bytowe jego

położenie i wywierają na nie, lub przynajmniej są w stanie wywierać wpływ.

Materializm dziejowy rozprasza i tu mitologiczną mgłę i obnaża granitowy,

twardy grunt stwarzanej przez wysiłek własny swobody. Praca jest tym

bytowym podłożem, które określa całe stanowisko ludzkości, a jednocześnie

pozostaje w stosunku zależności do wszystkich zmian, jakim podlega

człowiek, i sama na nie wpływa. Prawo, moralność, religia, sztuka wpływały i

wpływają na pracę.

Człowiek zawsze zdawał sobie mętnie sprawę, że jego wewnętrzne życie

zahacza gdzieś o jakąś bytową sprężynę, która następnieraz poruszona na

background image

jego losy wpływa. Czuł się zawisłym od bytu, a jednocześnie czuł, że na byt

wpływ wywiera, czuł, że działanie jego na niego samego wpływa poprzez

jakieś medium, ale z natury tego meedium nie zdawał sobie sprawy.

Pomiędzy człowiekiem myślącym, poznającym, ustanawiającym prawa,

tworzącym religie, wartości i nakazy moralnee, a pracą - rozpościerał się cały

skomplikowany mechanizm społeczeństwa. Wpływy działalności moralnej,

prawodawczej, naukowej etc. dosięgały świat pracy w drodze bardzo

pośredniej, prowadzącej poprzez wiele ogniw. Z kolei zaś uwarunkowane w

ten sposób zmiany w zyciu pracy, w jej sprawności i wydajności - wpływały

na atmosferę społeczną, w jakiej żyła i rozwijała się myśl. Jeżeli dalej

uwzględnimy, że wojna i zorganizowane łupiestwo przez wiele wieków

tworzyły podstawę życia całych społeczeństw i grup społecznych,

zrozumiemy, jak trudno było myśli przeniknąć istotny związek, zachodzący w

rzeczywistym życiu ludzkości, podstawowy przyczynowy nervus jej historii. W

samej rzeczy - myśl o tyle rozszerzała i rozszerza, utrwalała i utrwala bytowe

podstawy ludzkości, o ile wpływa na wydajność pracy. Praca jest tym

elementem jednocześnie bytowym i podległym myśli zarazem, tym

uczłowieczonym światem, o który chodziło filozofom.Jest ona tym aktem

absolutnego ustanowienia nie-ja przez ja, o którym mówi Fichte. Jest nie-ja,

istnieje jako cząstka obiektywnego świata, jako siła przyrody, a jednocześnie

jest elementem ducha, woli. Tu jest moment stania się podmiotu -

przedmiotem, tu rodzi się idea Hegla - byt i myśl, poznanie i istnienie

równocześnie, wjednej twórczej żywej jedności. Praca jest ideą Hegla,

przetłumaczoną na język realny. Jest duchowa, podmiotowa - to jasne. Jest

zarazem absolutnie pozaczłowiecza. Praca jest tym, co człowiek może

utrwalić z siebie poza sobą, w bycie. Jest jedyną ludzka mową, na którą byt

odpowiada. Byt, jego natura, istota - zlewają się z istotą człowieczą. To tylko

bowiem istnieje jedynie jako praca, co o tyle jest zgodne z bytem, że

przeciwstawia się jego siłom, jako samoistna moc. Jest to najgłębszy punkt

background image

filozofii. Od niego właściwie zaczyna się, na nim gruntuje się cała filozofia

naszych czasów. Kto nie rozumie tego filozoficznego znaczenia pojęcia

pracy, kto nie przeniknie się nim nas wskroś, ten prędzej czy poźniej padnie

ofiarą dogmatycznej metafizyki, teologii, marzycielstwa, zamaskowanej

magii. Im dalszą była droga, przedzielająca myśl od tego, co jest bytową

podstawą człowieka - pracy, tym trudniejszym bylo uświadomienie,

wyzwolenie, rozproszenie mgły zabobonu. Oparcie bytu całych grup

społecznych na wojniee i łupiestwie, jako materialnych podstawach, zrywało

zupełnie ten związek; odgrywało zaś ono poważną bardzo role w dziejach

ludzkości, i cała kultura duchowa ludzkości nosi na sobie wyraźne tego slady.

Kapłan, mag - jest zawsze

współodpowiednikiem społecznym i kulturalnym rycerza. Idą oni z sobą w

parze tak, jak badacz z robotnikiem. Moralność, estetyka, sztuka, filozofia,

pojmowanie historii i kultury pozostaje jeszcze pod przemożnym wpływem

autorytetów i ideałów, wypracowanych przez rycersko-kapłański styl życia i

myśli. Typ ten miał swojee przeciwieństwa i rozdarcia wewnętrzne: kapłan

walczył w nim z rycerzem. I dzis jeszcze po głowach naszych toczą pomiędzy

sobą boje te upiory, zastepując miejsce bardziej nowoczesnych walk.

Problematy długi czas wystepują w historycznych, anachronicznych

maskach, zanim ukaża się we własnej swej, nagiej prawdzie. I nasz

nowoczesny typ życia ma swoje dwa bieguny: czystą myśl i pracę. Tu jednak

są one zawsze rozwiązalne, łatwe do skontrolowania. Czysta myśl w tej lub

innej formie musi zawsze apelowac do pracy jako ostatecznego

sprawdzianu: musi apelowac nawet wtedy, gdy stwarza warunki dla nowych

jej form. Gdy pragnie się pracy przeciwstawić, pozostaje jej czysta przemoc

albo czysty fałsz. Przemoc albo magia. Klesze kropidło albo bagnet. Sama

przez się czysta myśl rzadko ulega tego typu uwsteczniającym zachciankom.

Gdy dzieje się to, jest ona od początku już maska gwałtu. Nie o to jednak

idzie. Idzie o podkreślenie, że tylko samopoznanie pracy jako czynnika od

background image

człowieka zawisłego, a jednocześnie mającego bytowe znaczenie, jedynie

świadomość, że człowiek sam swój byt stwarza, pozwala patrzec na życie

swoje jako na własne zadanie, jako na dzieło, którego ma się dokonać.

Stwarza tę podstawę, na której opierając się, ludzkość samą siebie poznaje,

sądzi - aby sama sobą owładnąć. I tu widzimy, jak łączy się i kojarzy

wszystko w tym światopoglądzie, czy też raczej w tej metodzie. Jest ona

metodą w prawdziwie Heglowskim znaczeniu: uczy bowiem nie tylko

przedmiot z zewnątrz poznawać, ale go z wewnątrz stwarza. Mając pod

nogami swymi grunt przez samego siebie stworzony, człowiek czuje się tym

samym i gospodarzem własnych losów. Teraz dopiero ukazują się przed nim

zagadnienia we właściwym znaczeniu tego słowa: coś, co może on

kształtować. Roztwiera się przed nim prawdziwe znaczenie podstawy

wszelkich zagadnień kulturalnych i filozoficznych: wartości przedmiotowej

tego świata idei, w którym tonie wierzchołek filozofii Platona i Kanta, idei, w

imię których sprawiała samowładcze rządy nad bytem filozofia Hegla.

Ludzkość pracująca - tak nazywa się ta podstawa i ten szczyt - cel naszych

dążeń, a jednocześnie i dziś już jedyny fundament naszych myśli.

1907 r.

KONIEC


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:

więcej podobnych podstron