Anneliese Michel schizofreniczka czy święta

background image

Anneliese Michel - schizofreniczka czy święta?

27 cze, 15:14egzorcyzmy.blog.onet.pl

Podobno mówiła wieloma męskimi głosami i dysponowała nadludzką siłą, której nie było
w stanie oprzeć się nawet kilku dorosłych mężczyzn. Winą za jej śmierć obarczono
egzorcystów. Czy słusznie?

Śmierć Anneliese Michel 1 lipca 1976 roku stała się przyczyną najgłośniejszej – po procesie
norymberskim – rozprawy sądowej w powojennych Niemczech. Relacje z procesu, który przeszedł
do annałów sądownictwa pod nazwą „procesu egzorcystów", przez dwa lata elektryzowały
czytelników gazet w całym kraju. 1 kwietnia 1978 r. ogłoszono wyrok – na karę pół roku więzienia
skazani zostali: o. Arnold Renz, ks. Ernst Alt oraz rodzice Anneliese, Joseph i Anne Michel. Zdaniem
sądu przyczyną zgonu 24-letniej dziewczyny były egzorcyzmy.

Proces egzorcystów

Prokuratura stwierdziła, że Anneliese była chora psychicznie, lecz rodzice, zamiast ją leczyć,
poddali dziewczynę egzorcyzmom, które wycieńczyły jej organizm. Sąd przychylił się do tej
argumentacji.

„Winna tej tragedii jest nauka Kościoła o szatanie i opętaniu”, pisali publicyści, dowodząc, „do jak
wielkiej tragedii prowadzić może wiara w istnienie szatana”. Każdego, kto ośmielił się przyznać, że
wierzy w istnienie diabła, wyśmiewano jako średniowiecznego obskuranta. Zignorowano jednak
zeznania wielu świadków opowiadających o tym, jak Anneliese mówiła wieloma męskimi głosami
albo dysponowała nadludzką siłą, której nie było w stanie oprzeć się nawet kilku dorosłych
mężczyzn.

Zdumiewające było to, że w obronie egzorcystów nie odezwał się żaden z niemieckich biskupów. Co
więcej, Joseph Stangl, biskup Würzburga, który sam wydał wcześniej zgodę na egzorcyzm

background image

Anneliese, opublikował oświadczenie, w którym stwierdził, że „szatan nie istnieje, a opętanie jest
chorobą”. Pewien pragnący zachować anonimowość ksiądz opowiada, że po tym wydarzeniu
episkopat niemiecki był tak przerażony całą sytuacją, że wydał nieformalny zakaz odprawiania
egzorcyzmów. Dlatego od niemal 30 lat na terenie Niemiec biskupi nie wydają zgody na
przeprowadzanie rytuału wypędzania złych duchów. Zdaniem wspomnianego księdza, zaniechanie
tej posługi przyczyniło się do ekspansji wpływów satanizmu w Niemczech.

Przypadek Anneliese Michel stał się tak głośny, że zainteresowała się nim amerykańska antropolog
kultury, prof. Felicitas D. Goodman, której specjalnością było badanie „religijnych stanów
wyjątkowych”. Goodman posiadała jedną z największych na świecie dokumentacji na temat opętań,
religijnych transów i stanów mistycznych, zebraną wśród szamanów, czarowników i wyznawców
religii animistycznych. Ponieważ egzorcyzmy w Klingenbergu były nagrywane, Amerykanka
otrzymała 51 taśm magnetofonowych, na których zarejestrowano, jak Anneliese mówi sześcioma
różnymi głosami męskimi, a każdy z nich określał siebie innym imieniem (Lucyfer, Judasz, Kain,
Nero, Hitler i Fleischmann). Dokładna analiza porównawcza tych głosów, a także naoczne relacje
świadków pozwoliły badaczce sformułować wniosek, że zmarła dziewczyna nie była chora
psychicznie, lecz znajdowała się w religijnym stanie wyjątkowym zwanym opętaniem.

Profesor Goodman, która bynajmniej nie była praktykującą chrześcijanką, opisała wyniki swych
badań naukowych w 1981 r. w książce „Egzorcyzm Anneliese Michel”. Jej lektura stała się później
dla Scotta Derricksona inspiracją do stworzenia filmu "Egzorcyzmy Emily Rose", który przyczynił się
do popularyzacji historii o Anneliese. Książka ta zainspirowała także szwajcarskiego naukowca, dr.
Theo Weber-Arma, do zajęcia się przypadkiem śmierci niemieckiej dziewczyny. Przeanalizował on
szczegółowo kartę chorobową Anneliese Michel. Okazało się, że kiedy w 1968 r. nastolatka zaczęła
skarżyć się na pierwsze ataki demoniczne, lekarze zdiagnozowali u niej padaczkę. Przez następnych
sześć lat dziewczyna faszerowana była silnymi lekami antyepileptycznymi – tegretalem, aoleptem i
zentropilem – które wywołują szereg niebezpiecznych skutków ubocznych.

Szwajcarski doktor odkrył też, że badania EEG robione w 1969, 1972 i 1973 r. nie wykazały u
Anneliese śladów epilepsji, natomiast wycieńczenie organizmu podane jako przyczyna jej zgonu
jest identyczne ze skutkami zatrucia wywołanymi długotrwałym przyjmowaniem leków
antyepileptycznych. W związku z tym dr Weber-Arm doszedł do wniosku, że na ławie oskarżonych
powinni zasiąść nie egzorcyści, lecz lekarze, którzy błędnie zdiagnozowali religijny stan wyjątkowy
jako padaczkę. Nie sposób bowiem za objaw epilepsji uznać wstrząsania głową w prawo i w lewo z
taką

szybkością

, że świadkowie mieli wrażenie, jakby oglądali film na przyspieszonych obrotach.

Kiedy jesienią 1975 r. zapadła decyzja o odprawieniu egzorcyzmów, Anneliese przez 14 dni nic nie
jadła i piła tylko mocz, który oddawała na podłogę. Jadła pająki, łapała ptaki i odgryzała im głowy.
Pod wpływem jakiejś nieokiełznanej energii wewnętrznej nie mogła nawet przez chwilę usiedzieć w
miejscu – bez przerwy biegała po domu, rozbierała się do naga i skakała jak kozioł po ścianach.
Szczególną jej agresję wywoływały dewocjonalia: niszczyła krzyże, różańce, maryjne figurki.

Od października 1975 do czerwca 1976 r. o. Arnold Renz odprawił nad Anneliese Michel całą serię
egzorcyzmów. Wszystkie zakończyły się niepowodzeniem. Nawet jeśli złe moce przestawały dręczyć
dziewczynę, wkrótce wracały. Obecny przy egzorcyzmach ks. Ernst Alt nie miał wątpliwości, że siły
demoniczne wzięły w posiadanie nie tylko ciało młodej kobiety, lecz także paraliżowały jej wolę.

Zagadką była przyczyna opętania Anneliese Michel. Kiedy niemieccy duszpasterze zaczęli
prześwietlać jej życiorys, odkryli, że nigdy nie zajmowała się okultyzmem ani spirytyzmem, nie
wywoływała duchów, nie chodziła do wróżki, nie korzystała z porad bioenergoterapeutów, słowem:
nie było w jej życiu duchowym szczeliny, przez którą mogłyby się wcisnąć złe moce. Mało tego:
była wierzącą i praktykującą katoliczką, która w jednym z listów pisała: „Boga zawsze stawiam na
pierwszym miejscu w moim życiu!”. Zupełnie nowe światło na jej opętanie rzuciły prowadzone
przez nią dzienniki. Być może one sprawiły, że jej postać stała się jeszcze bardziej tajemnicza i
pociągająca dla Derricksona. Pod datą 24.10.1975 w dzienniczku Anneliese czytamy: „Zbawiciel
powiedział: Będziesz wiele cierpieć w zastępstwie innych i znosić cierpienia już teraz. Twoje
cierpienie, twój smutek i opuszczenie służą mi do tego, by zbawiać dusze”. I dalej: „Moje krzyże są
największymi podarunkami. (…) Wszystko jest

podarunkiem

mojej wielkiej miłości do ciebie”.

background image

Ks. Ernst Alt, kierownik duchowy Anneliese Michel, którego wtajemniczała w swoje największe
sekrety, opowiada, że dziewczyna dobrowolnie przyjęła na siebie cierpienia związane z opętaniem
jako pokutę za grzechy innych ludzi. Męczarnie, jakich przy tym doświadczała, powodowały jednak,
że pragnęła końca udręk i poddania się egzorcyzmom. Szczególnie wymowne jest nagranie
dokonane 1 lutego 1976 r., gdy Anneliese mówi: „Nigdy bym nie pomyślała, że to jest tak straszne.
Ciągle sobie myślałam, że chcę cierpieć także za innych ludzi, żeby nie poszli na wieczne
zatracenie, ale nie sądziłam, że jest to aż tak bolesne, tak straszne, tak okropne!”. W posiadanie
nagrań z egzorcyzmów wszedł także Derrickson. Część z nich, zwłaszcza odgłosy demoniczne,
wykorzystał jako fragmenty ścieżki dźwiękowej w swym filmie.

Ks. Alt wspomina, że w czasie egzorcyzmów złe duchy zachowywały się nietypowo. Zwykle nie chcą
opuścić opętanego, ale nakaz egzorcysty zmusza je do tego. W przypadku Anneliese było odwrotnie
– głosy krzyczały: „Chcemy wyjść! Chcemy wyjść!”, ale słowa egzorcysty nie były ich w stanie
wypędzić. „Nie wolno nam z niej wyjść” – wyjaśniały. Ks. Alt uważa, że Anneliese więziła i pętała w
sobie aż sześć demonów, które dzięki temu nie mogły grasować po świecie i niszczyć innych ludzi.
Ostatni egzorcyzm miał miejsce 30 czerwca 1976 r. W pewnej chwili dziewczyna powiedziała:
„Proszę mi dać rozgrzeszenie”. Ojciec Renz uczynił to, a ona poszła spać. Następnego dnia już się
nie obudziła.

Na grobie Anneliese Michel zawsze leżą świeże kwiaty. Z całego kraju zjeżdżają wierni, by się tam
modlić. Leżą tu obrazki z modlitwą w intencji beatyfikacji opętanej. Pewien mężczyzna
zaangażowany w szerzenie kultu zmarłej dostrzega w jej nazwisku szczególny sens: Michel to
przecież Michał, a więc imię dowódcy wojsk niebieskich i pogromcy szatana. Anneliese – jak mówi –
pokonała sześć demonów.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Anneliese Michel Egzorcyzmy Emily Rose
Anneliese Michel
Anneliese Michel Tłumaczenie tekstu egzorcyzmu
Opętanie Anneliese Michel Maciej Gurnicki
Anneliese Michel egzorcyzm
Egzorcysta ks Ernst Alt i o Arnold Renz ZAPIS Z EGZORCYZMÓW ANNELIESE MICHEL (tłumaczenie z taśmy m
KS ERNST ALT LUCYFER MÓWI O ABORCJI W EGZORCYZMACH ANNELIESE MICHEL
Duchowy testament Anneliese Michel
Opętanie Anneliese Michel
AvPD Podtyp schizoidii czy głęboka fobia społeczna
Egzorcyzmy Anneliese Michel
Egzorcyzmy Anneliese Michel
Opętanie Anneliese Michel
OŚWIADCZENIA DEMONÓW (Zapisy z taśm magnetofonowych) EGZORCYZM ANNELIESE MICHEL

więcej podobnych podstron