Dzień, jak co dzień
Cudownie wejść wieczorem pod prysznic i czuć, jak ciało odświeża się po ciężkim dniu.
Razem z wodą odpływają pot i brud, ale też elementy bynajmniej materialne- stres,
zmęczenie, napięcie. Ciepła woda rozluźnia mięśnie, daje uczucie odprężenia.
Te i inne standardowe wieczorno-toaletowe myśli sunęły leniwie przez głowę Macieja,
gdy rozbierał się z zamiarem znalezienia się w łóżku za niespełna pół godziny.
Spokojnego, miarowego oddechu człowieka zadowolonego z życia nie zakłócił mały
wysiłek związany z rozpinaniem koszuli czy schylaniem się, by zdjąć skarpetki. W
sumie nie było ku temu powodów, gdyż Maciej zaliczał się do szczupłych mężczyzn i
nigdy nie miał problemów z kondycją. Przejrzał się w lustrze. Nie był wysoki. Na twarzy
wykwitło mu już kilka zmarszczek, czarne włosy co kilka miesięcy cofały się o parę
milimetrów, tworząc coraz bardziej widoczne zakola. Testosteron.
Otworzył kabinę, wszedł do niej i już po chwili spłynął na niego błogi strumień ciepłej
wody. Złapał za żel, gąbkę i po kilku minutach był już umyty od stóp do głowy.
W międzyczasie usłyszał trzask zamykanych drzwi wejściowych. No tak, jego kochanie
wróciło z pracy. Uśmiechnął się i wycisnął porcję szamponu na dłoń, po czym zanurzył
palce we włosach. Masując głowę przy wyłączonej wodzie nasłuchiwał, jak jego druga
połówka krząta się po mieszkaniu.
Ogłuszał go strumień wody padający prosto na płukaną głowę, toteż nie zorientował
się, że ktoś wszedł do łazienki. Poczuł jednak wibracje brodzika, gdy gość rozsunął
drzwi kabiny. Dostał słabego klapsa, po czym odwrócił się.
- Cześć zgredku, posuń się trochę. – usłyszał od Łukasza, który bezceremonialnie
wparował pod prysznic, przyparł go do ściany i zaczął całować.
Żadnych ceregieli, od razu przejście do konkretów. Dawno żaden facet nie nakręcał go
tak, jak Łukasz. W dodatku zazwyczaj przejmował inicjatywę, co Maciej rzadko widywał
u swoich chłopaków. Tym razem trafił mu się prawdziwy ogier. Wszak nim się obejrzał,
dwie silne dłonie ugniatały jego napięte pośladki, a chciwe wargi wpijały się w
półotwarte usta. Łukasz świetnie całował, za każdym razem w kilka sekund stawiał tym
jego przyjaciela do pionu. Mający wolne dłonie Maciej szybko znalazł żel nawilżający
(rzecz niezbędna pod prysznicem), którego niewielką ilość wycisnął opuszki palców
wskazującego a środkowego. Swobodnym ruchem potarł odbyt kochanka, zostawiając
na nim całą substancję. Opuszkiem palca wskazującego delikatnie dotknął zwieraczy i
zaczął je masować, z każdym ruchem wchodząc odrobinę głębiej. Jednocześnie poczuł,
że jedna dłoń przyjaciela spoczęła na jego przyrodzeniu, ugniatając jądra i masturbując
go, chwytając członka przy samej nasadzie.
Gdy już jeden palec Macieja bez problemów zanurzył się w otworku Łukasza, szybko
odszukał prostatę przyjaciela. Pocierając ją energicznym ruchem sprawił, że po chwili
chłopak zaczął mruczeć i jęczeć. Oderwali od siebie usta.
- Uwielbiam, gdy dobierasz mi się do dupy. – wyszeptał Łukasz.
- No, a nawet nie zdążyłeś upuścić mydła. – zaśmiał się Maciek, po czym przywarł
wargami do jego szyi.
Role powoli się odwracały, teraz to gość stawał się stroną bierną. Usta kolegi zostawiły
malinkę, na jego szyi, po czym powędrowały niżej, do sutków. Łaskotanie połączone z
przyjemnymi impulsami rozlewającymi się na ciało wyluzowały go do reszty.
Puścił penisa Macieja i położył obie dłonie na głowie Macieja, kierując go niżej.
- Poczekaj zboczku, jeszcze nie skończyłem. – zaoponował.
Kreślił właśnie zygzaki po jego muskularnym torsie. Trzy wizyty w siłowni tygodniowo
pozwalały Łukaszowi zachować posągową figurę greckiego herosa. Nie dał mu jednak
długo czekać, bo w końcu wylądował na kolanach na wprost członka przyjaciela
wycelowanego w jego twarz.
Bez żadnych ceregieli zabrał się do fellatio, cały czas gmerając w odbycie kochanka.
Powiódł czubkiem języka od czubka do jąder, po czym wrócił tą samą drogą,
przygryzając delikatnie powierzoną mu męskość. Pomógł sobie druga ręką i zsunął
napletek z żołądzi. Polizał błyszczącą odrobiną nasienia końcówkę i zamknął usta na
całej główce. Powolnymi, posuwistymi ruchami brał go coraz głębiej, aż dotarł najdalej,
jak mógł. Przy tym mełł językiem na wszystkie strony, sprawiając Łukaszowi niebywałą
przyjemność. Jednocześnie zintensyfikował ruchy palca w jego otworku, a palcami
drugiej dłoni skrobał uda i pośladki. Pod wpływem takich pieszczot przyjaciel nie mógł
wytrzymać długo, toteż niedługo targnął nim spazm, jego penis drgnął silnie i wystrzelił
pierwszą porcję spermy prosto w usta Macieja. Wraz z kolejnymi spazmami czuł, jak na
jego palcu zaciskają się zwieracze Łukasza.
Dziesięć minut później krzątali się po kuchni nago, jedynie z fartuszkami zawiązanymi
dokoła bioder.
- Masz szczęście, że przyszedłeś, bo miałem zamiar położyć się po prysznicu. – rzucił
Maciek przy doprawianiu jajecznicy.
- Niestety, przyszedł pewien wredny typek i cię uwiódł. - odparł Łukasz znad krojonych
na sałatkę pomidorów i ogórków.
- Zawsze miałem pecha do takich. Ale przynajmniej nieźle gotuje.
Wybuchli śmiechem i cmoknęli się podczas krzątaniny. Kolacja składająca się z
jajecznicy i sałatki z nowalijek została wchłonięta w trybie ekspresowym, toteż po
umyciu zębów nic nie stało na przeszkodzie, by udać się do łóżka. Maciej ułożył się do
snu, a Łukasz czytał książkę na telefonie komórkowym. Niestety nie dane było im
szybko oddać się w objęcia Morfeusza, gdyż od strony sufitu rozległ się znajomy
chrobot.
- Oho, córka sąsiada znów ma wolną chatę i zaprosiła chłopaka. – zauważył Łukasz,
komentując niedwuznaczne zgrzytanie małżeńskiego łoża piętro nad nimi. Czasem
zastanawiał się, co za przyjemność czerpią dzieciaki z igraszek na tym samym łóżku, w
którym zabawiają się ich starsi.
- No, a swoją drogą to całkiem, całkiem ten jej gaszek.
- Bez przesady, jesteś dla niego za stary.
Fakt, liczyli sobie blisko trzydzieści lat, a powyżej nich dziko rżnęła się para
maturzystów.
- Ale mimo wszystko dobrałbym mu się do dupy. – stwierdził Maciek.
- Tak, a jak byś z nim robił?
- Najpierw przysunąłbym się do niego... Pocałował go i położył mu dłoń na spodniach...
Zaczął ugniatać uwięzionego wacusia... O tak...
Łukasz westchnął, gdy ręka przyjaciela chwyciła jego rosnącego penisa i zaczęła
masturbować. Szybko odwzajemnił pieszczotę.
Drugą ręką sięgnął za siebie i chwycił tubkę żelu nawilżającego stojącą na szafce
nocnej.
- Skoro tak ładnie przygotowałeś mój otworek pod prysznicem, to dokończ dzieła. –
zachęcił partnera.
Maciej wziął od niego żel i rozsmarował odrobinę na swym nabrzmiałym członku, po
czym nawilżył dostatecznie odbyt partnera, nie szczędząc mu przy tym pieszczot.
Wszedł w niego bez większych problemów.
- Dawaj, rycerzyku.
Penis kochanka wsunął się w niego cały, jednocześnie poczuł dłoń zaciskającą się na
jego fallusie. Maciej zsynchronizował ruchy bioder i ręki, tak że wchodził w przyjaciela z
jednakowym tempem, w jakim go pieścił. Zwilżone zwieracze zaciskały się na jego
przyrodzeniu, sprawiając mu niesamowitą rozkosz.
Przyspieszone oddechy coraz częściej przeradzały się w ciche jęki, gdy trwali tak w
miłosnym zespoleniu. Stosunek nad nimi chyba wszedł w decydująca fazę, bo dało się
słyszeć coraz szybsze skrzypienie i tłumione w bloku, aczkolwiek niemożliwe do
powstrzymania krzyki dochodzącego dziewczęcia. W końcu zmęczony Maciej doszedł i
zalał wnętrze Łukasza nasieniem. Wyszedł z niego i położył się na plecach, a strudzony
kochanek usiadł na nim okrakiem, by zaspokojony partner mógł nadal robić mu dobrze
ręką. Nie minęło dużo czasu, a wytrysnął na jego brzuch i tors. Pocałowali się kilka razy
i ponabijali z nastolatków, którzy przenieśli seks na podłogę sądząc po głuchym
stuknięciu, ustaniu skrzypienia i kontynuowaniu jęków przez sąsiadkę.
- Nie dadzą nam spać. Chodźmy pod prysznic. – zaproponował Łukasz.