background image

Czy istnieje dobra samotność? 

 

Znajomość dobrej samotności jest konieczna do stworzenia bliskiego związku. 
Dobra samotność oznacza, że lubisz samego siebie, że przebywanie ze sobą sam na sam 
sprawia Ci przyjemność. 
Jeśli lubisz samego siebie, z pewnością znajdzie się ktoś, kto będzie chciał uczestniczyć w 
Twojej dobrej samotności. 
Ludzie zadowoleni ze swego życia przyciągają innych, jak kwiaty przyciągają pszczoły. 
Nie lubimy ludzi rozczarowanych sobą. 

Jeśli umiesz cieszyć się samym sobą, dla innych ludzi jest to sygnał, że masz wiele do 
zaoferowania - że przebywając blisko Ciebie nie tylko nie będą czuli się wykorzystywani, ale 
wręcz zostaną w jakiś sposób zainspirowani, wzbogaceni lub ogrzani Twym wewnętrznym 
ogniem. 

Rozwijanie i doświadczanie dobrej samotności jest, razem z rozwijaniem prawdziwej 
bliskości, niezwykle skuteczną receptą na ostateczne zniszczenie wirusa samotności i skutków 
jego działania. Dobra samotność jest prawdziwą bliskością z samym sobą, ze swoim Ja. 
Całą tę część poświęcę więc na przybliżenie Ci doświadczenia dobrej samotności, chociaż 
podobnie jak w wypadku prawdziwej bliskości, decyzję co do jej posmakowania 
pozostawiam Tobie. 

Jak się zabrać do szukania dobrej samotności? 
Na początek nie mam dla Ciebie zbyt przyjemnej wiadomości: pierwsze zetknięcie z nią 
może obudzić lęk.
 

Chronimy się przed dobrą samotnością, by nie doświadczać wielu problemów, które przy 
pierwszym zetknięciu wydają się nam nierozwiązywalne. 

Nasza faktyczna wartość, cel naszego istnienia, nieuchronna starość i śmierć. 
Chronimy się przed myślami na te tematy z pomocą telewizji, upojnej zabawy, gier 
komputerowych, fanatyzmu religijnego lub politycznego…
 
Te zasadnicze pytania wciąż jednak w nas są. 

Gdy wieczorem elektrownia wyłączy prąd i nie możemy się odwołać do żadnej elektronicznej 
zabawki, gdy wyjedziemy na urlop, gdzie nie ma kogoś, kto zaplanowałby nam zajęcia od 
rana do wieczora, czyli mówiąc ogólnie, gdy jesteśmy pozostawieni samym sobie, w 
niezakłóconej przez nic ciszy wtedy te pytania zaczynają się domagać odpowiedzi. 

Pierwszym sygnałem, że nasz umysł ruszył na poszukiwanie dobrej samotności, jest nuda. 
Nuda jest ostatnim ostrzeżeniem od tej części naszego Ja, która pragnie przede 

background image

wszystkim przyjemności, a o przykrościach nie chce nic wiedzieć. 
Nuda mówi Ci: Zabierz się za coś przyjemnego jak najprędzej, bo za chwilę możesz 
pomyśleć coś, co Ci się kompletnie nie spodoba.
 
Odczuwasz wtedy nagłą, nieodpartą chęć przejrzenia starych gazet, włączenia telewizora, 
zrobienia zakupów w supermarkecie… 
Nie chcesz się zajmować przykrymi sprawami. 
Nikt nie chce. 
Ale one istnieją i prędzej czy później do Ciebie wrócą. 

Jeśli nie zaprzyjaźnisz się z dobrą samotnością odpowiednio wcześnie, owe pytania, które 
wciąż pozostają bez odpowiedzi, rzucą się na Ciebie tłumnie, gdy przejdziesz na emeryturę, 
bez żadnego pomysłu na wykorzystanie pozostałego czasu. Wtedy umysł nie jest już tak 
lotny, nie ma w nas tyle energii, ile dawniej. To nagłe zetknięcie z zasadniczymi, ale 
nierozwiązanymi problemami naszego życia może więc mieć katastrofalne skutki. 
Wiele osób, pozbawionych codziennych zajęć, szybko się starzeje. Niektóre poświęcają ten 
okres na przygotowanie sobie miejsca w życiu pozagrobowym, odwiedzając na cmentarzu 
własną, gotową mogiłę i nieustannie się spowiadając. 
Inne jeszcze odgradzają się od życia i zanurzają we wspomnieniach, całymi dniami tkwiąc 
nieruchomo w fotelu. 
Lęk jest zbyt silny, by stanąć z nim twarzą w twarz. 
A przecież pozostała im jedna czwarta życia, mogąca przynieść niejedną radość i niejedno 
odkrycie, które od nowa pozwoli się zachwycić własnym istnieniem. 
Każdy wiek ma swoje ograniczenia i swoje uroki. Starość nie jest łaskawa dla naszych ciał, 
ale może być hojna dla naszych umysłów. Możemy bez przeszkód się zająć pracą naukową, 
twórczością, służyć pamięcią i radą ludziom młodym, ale bardziej lekkomyślnym. Aby 
wykorzystać te możliwości, niezbędne jest podsumowanie swojej przeszłości, poznanie 
siebie i oswojenie dobrej samotności.
 
Jak to zrobić? 
Zanim spróbuję odpowiedzieć na to pytanie, muszę zaznaczyć, że kobietom z reguły będzie 
trochę trudniej. Wynika to z realiów naszej patriarchalnej kultury, gdzie kobieta bywa wciąż 
dodatkiem do mężczyzny - źródłem uzyskiwania przyjemności, jego obsługą lub 
świadectwem jego zamożności. Swoją rolę na tym świecie kobieta określa więc często 
poprzez zadania, jakie wykonuje dla mężczyzny: matka, żona, kochanka… Jak w jednym z 
najsławniejszych i jednocześnie najkrótszych dialogów w polskim filmie: 
On: - Inżynier Mamon jestem. Ona: - Mamoniowa. 
[…] 
Szukanie dobrej samotności to ciągła próba odpowiedzi na pytania: Kim jestem? 
Co mnie określa, co sprawia, że moje życie ma sens? 
Kim jestem bez swego zawodu? 
Kim jestem bez swych politycznych poglądów? 
Kim jestem bez swojej ulubionej drużyny piłkarskiej? 
Bez swego domu, majątku, samochodu? 
Kim jestem bez męża? 
Kim jestem bez dzieci? 
Bez tytułu naukowego? 
Kim byłabym, gdyby w tej chwili odebrano mi wszystko, łącznie z imieniem i nazwiskiem? 
Na to ostatnie pytanie musieli odpowiadać sobie więźniowie obozów koncentracyjnych, 
pozbawieni wszelkich osobistych rzeczy. 
Kim byłbyś Ty w takiej sytuacji? 
Czy pozostałoby cokolwiek, co odróżniałoby Cię od innych, bezimiennych ludzkich cieni? 

background image

Niezwykle łatwo w takich warunkach zapomnieć o swym człowieczeństwie. 
Wielu zapominało, bo po odebraniu majątków i dokumentów nie pozostawało im już nic. 
Wielu jednak zachowało swą tożsamość. […] Wiedzieli, kim są. Sami określali swoją 
tożsamość, bez ułatwień z zewnątrz. Dzięki nim inni zachowywali życie, nadzieję lub 
chociażby poczucie bezpieczeństwa. 
Na szczęście, nie potrzeba tak ekstremalnych warunków, by określić, co składa się na naszą 
tożsamość. Jednak przykład nie jest aż tak odległy od życia, jak się wydaje. Wiedzą o tym 
kobiety, które zmieniają nazwisko, wychodząc za mąż. Przedtem określało je nazwisko ojca, 
teraz męża. To niekiedy jeszcze bardziej pogłębia ich niepewność co do własnego Ja. 
Niektóre z nich radzą sobie, przyjmując nazwisko podwójne, jedyne w swoim rodzaju, 
właściwe tylko im. To także próba szukania dobrej samotności.[…] 

Pytania o własną tożsamość mogą wywołać w nas dużo chaosu i niepewności. Po co 
zaprzątać sobie tym głowę? - możesz spytać. 
Już odpowiadam: gdy zyskujesz pewność co do swego Ja, gdy mimo zmieniających się 
warunków potrafisz zachować swą tożsamość, wtedy przestajesz odczuwać pustkę 
samotności. 
 
Nawet wtedy, gdy nikogo nie ma w pobliżu, gdy brak wsparcia, gdy bliska osoba właśnie 
odeszła - nawet wtedy nie odczuwasz całkowitej samotności. 
Ale przecież dla wypełnienia samotności potrzebny jest jakiś człowiek - już słyszę Twoje 
zastrzeżenie. 
Tak, zgoda - tym człowiekiem jesteś właśnie Ty.  
Ty sam wypełniasz swą samotność, przez świadomość, że nie jesteś niczym, ubranym w 
maskę czegoś.
 Istniejesz, czujesz, masz swoje zdanie, swoje preferencje, swoje marzenia. 
Możesz o nich nawet dyskutować sam ze sobą. Nikt Ci nie zdoła tego odebrać. Możesz 
rozwijać swoje zdolności, możesz zajmować się rzeczami, które sprawiają Ci przyjemność, 
możesz nawet relaksować się, nie myśląc o niczym - nawet wtedy wiesz, że istniejesz i że jest 
Ci z tym dobrze. 

Wojciech Kruczyński - Wirus samotności