background image

62

Alvin Plantinga

kiego Wybuchu, ale obecnie zwiastuje się odwróce-
nie od tego poglądu i uznanie, że Wszechświat nie 
miał  początku.  Rozsądny  wierzący  chrześ cijanin 
nie jest zobligowany, by nastawiać żagle na aktu-
alną naukową bryzę, rewidując swoje przekonanie, 
ilekroć nauka zmieni zdanie. Jeśli najbardziej zado-
walająca chrześcijańska (albo teistyczna) teologia 
uzna, że Wszechświat rzeczywiście miał początek 
(nie jest wieczny), wierzący ma pełne prawo zaak-
ceptować ten pogląd. Jeśli tak, to nawet gdyby ist-
niał naukowy dowód przeciwko teizmowi i żaden 
dowód rozumowy, naukowy albo nie, na korzyść 
teizmu, to teizm mógłby być nadal zarówno racjo-
nalny, jak i uzasadniony.

3. Naturalizm kontra ewolucja

Naturalizm ma więcej niż jedną odmianę. Tutaj, jak 
wspomniałem, rozumiem przez niego pogląd, że nie 
ma takiej osoby jak Bóg teistycznej religii ani kto-
kolwiek podobny do Boga. W takim ujęciu natura-
lizm nie jest religią. Jest on jednak zasadniczą czę-
ścią naturalistycznego światopoglądu, który z kolei 
odgrywa przynajmniej jedną z najważniejszych ról 

background image

63

1. Nauka i religia. Gdzie naprawdę leży konflikt?

religii. Ten światopogląd funkcjonuje jako rodzaj 
mitu, w technicznym znaczeniu tego słowa: oferuje 
on  sposób  interpretacji  nam  samym  nas  samych, 
sposób  rozumienia  naszego  pochodzenia  i  zna-
czenia na głębokim poziomie religii. Mówi nam, 
skąd się wzięliśmy, jakie są nasze perspektywy, ja-
kie zajmujemy miejsce we Wszechświecie, czy ist-
nieje życie po śmierci i tak dalej. Możemy zatem 
uznać go za „quasi-religię”. Będę teraz bronił twier-
dzenia, że naturalizm i współczesna nauka są nie-
spójne, z pewnością istnieje zatem konflikt pomię-
dzy religią (albo quasi-religią) a nauką, ale jest to 
konflikt pomiędzy naturalizmem a religią, a nie po-
między nauką a religią teistyczną. Będę przekony-
wał, że naturalizm jest niespójny z ewolucją w tym 
sensie, że nie można racjonalnie akceptować oby-
dwu. Ponieważ szerzej przedstawiłem ten argument 
w innym miejscu, tutaj mogę być zwięzły.

Zauważmy, po pierwsze, że wszyscy lub nie-

mal  wszyscy  naturaliści  są  materialistami  w  sto-
sunku do osób ludzkich; osoba ludzka jest obiektem 
na wskroś materialnym, bez żadnej niematerialnej 
jaźni, duszy czy podmiotu. Z tego powodu dla do-
raźnych celów sprowadzę materializm do naturali-
zmu. Główne przesłanki mojego argumentu prze-

background image

64

Alvin Plantinga

ciwko naturalizmowi wyglądają następująco. Jeśli 
N to naturalizm, E to współczesna teoria ewolucji 
R to twierdzenie, że nasze zdolności poznawcze 
są wiarygodne:

(1) P(R/N & E) jest niskie

20

.

(2) Jeśli ktoś przyjmuje N & E i rozumie, że 

(1) jest prawdziwa, zyskuje argument pod-
ważający R.

(3) Ten argument sam nie może zostać podwa-

żony.

(4) Kto  dysponuje  argumentem  podważają-

cym R, jednocześnie dysponuje argumen-
tem podważającym jakiekolwiek inne prze-
konanie, które byłoby wynikiem działania 
jego  zdolności  poznawczych,  włączając 
w to N & E.

Zatem:
(5) N & E stanowi argument podważający sam 

siebie i nie może być racjonalnie utrzymy-
wany.

20

  P(R/N  &  E)  należy  czytać:  „prawdopodobieństwo  R

przyjmując N i E”.

background image

65

1. Nauka i religia. Gdzie naprawdę leży konflikt?

Te przesłanki potrzebują obrony, prawdopodob-

nie zwłaszcza pierwsza. Załóżmy, że istnieją prze-
konania;  nie  jest  to  kluczowe  dla  treści  pierwszej 
przesłanki, ale ułatwi jej zwięzłe ujęcie. Z materia-
listycznego punktu widzenia przekonanie przypusz-
czalnie byłoby zdarzeniem albo strukturą w systemie 
nerwowym, prawdopodobnie w mózgu. Byłaby to 
struktura złożona z wielu neuronów połączonych na 
różne sposoby. Ta struktura reagowałaby na dane 
z innych struktur, takich jak organy zmysłowe i tak 
dalej;  mogłaby  również  wysyłać  sygnały  wzdłuż 
nerwów efektorowych do mięśni i gruczołów, w ten 
sposób wywołując jakieś zachowanie. Taka struk-
tura  miałaby  przynajmniej  dwa  rodzaje  własno-
ści. Z jednej strony miałaby własności neurofizjo-
logiczne  (własności  NP)  określające  na  przykład 
liczbę zaangażowanych w nią neuronów, poziom 
aktywności różnych jej części, zmianę poziomu ak-
tywności w jakiejś jej części w reakcji na zmianę 
aktywności w innej części, sposób, w jaki jest po-
łączona z innymi strukturami i mięśniami i tak dalej. 
Ale jeśli to jest przekonanie, miałoby ono również 
własność całkiem innego rodzaju – własność men-
talną: miałoby treść, czyli byłoby przekonaniem, że 
p, dla jakiegoś twierdzenia p.

background image

66

Alvin Plantinga

Własności  NP  są  własnościami  fizycznymi, 

posiadanie takiej a takiej treści jest własnością 
mentalną.  Zakładając  materializm,  istnieją  trzy 
sposoby, na które mentalne i fizyczne własnością 
mogą  być  powiązane.  Po  pierwsze,  materializm 
nieredukcyjny: gdy mentalne własności nie mogą 
być zredukowane do fizycznych, ale na nich super-
weniują (superweniencję należy rozumieć nastę-
pująco: włas ności rodzaju A superweniują na wła-
snościach rodzaju B wówczas, gdy z konieczności, 
jeśli obiekty x i y różnią się pod względem swo-
ich własności A, to różnią się również pod wzglę-
dem własności B). Ta konieczność może być albo 
koniecznością  ogólnologiczną  (metafizyczną), 
albo  koniecznością  nomologiczną,  co  daje  nam 
dwie odmiany superweniencji, logiczną i nomolo-
giczną, i stąd dwie możliwości relacji własności 
mentalnych wobec własności fizycznych. Trzecią 
możliwością takich relacji jest materializm reduk-
cyjny: każda własność mentalna jest identyczna 
z jakąś własnością fizyczną.

By uniknąć międzygatunkowego szowinizmu, 

załóżmy, że myślimy nie o nas samych, ale o po-
pulacji istot, może w jednym z tych pozostałych 
wszechświatów proponowanych przez scenariusz 

background image

67

1. Nauka i religia. Gdzie naprawdę leży konflikt?

inflacyjny, istot, które przypominają nas w utrzy-
mywaniu przekonań, zmianie przekonań, przepro-
wadzaniu wnioskowań i tak dalej. Załóżmy rów-
nież, że naturalizm utrzymuje w stosunku do tych 
istot, iż powstały one na drodze procesu, o któ-
rym  mówi  współczesna  teoria  ewolucji.  Zapy-
tajmy teraz o P(R/N & E) określone nie dla nas, 
ale  dla  tych  istot,  i  rozważmy  to  prawdopodo-
bieństwo w stosunku do każdej z trzech wymie-
nionych możliwości relacji własności mentalnych 
do własności fizycznych. Rozważmy najpierw lo-
giczny  nieredukcyjny  materializm  (LNM):  wła-
sności  mentalne  są  różne  od  własności  fizycz-
nych, ale superwieniują na nich z ogólnologiczną 
koniecznością.  Jakie  jest  prawdopodobieństwo  
P(R/N  &  E  &  LNM)?  Te  istoty  wyewoluowały, 
czyli  możemy  założyć,  że  ich  zachowanie  jest 
adaptacyjne  w  ich  warunkach  środowiskowych, 
neurofizjologia stojąca za tym zachowaniem jest 
zatem  również  adaptacyjna. Ale  dla  doboru  na-
turalnego  prawdziwe  przekonania  nie  są  ważne 
same w sobie. Dobór nagradza zachowania ada-
ptacyjne i karze nieadaptacyjne, ale nie obchodzi 
go prawdziwość przekonań; jak stwierdza Patricia 
Churchland: „Prawda,  czymkolwiek jest, bez wąt-

background image

68

Alvin Plantinga

pienia nie jest najważniejsza”

21

. Wybierzmy teraz 

dowolne przekonanie B utrzymywane przez jedną 
z tych istot. Możemy założyć, że B jest adaptacyjne 
w tym sensie, że jego NP własności są adaptacyjne; 
ale oczywiście nie pociąga to za sobą niczego na 
temat prawdziwości albo fałszywości (mentalnej) 
treści,  która  superweniuje  na  tych  (fizycznych) 
własnościach. Jeśli superwenientna treść jest praw-
dziwa, świetnie; ale jeśli jest fałszywa, to jest po 
prostu dobrze. Jej fałszywość w żaden sposób nie 
koliduje z adaptacyjnością własności NP. Powinni-
śmy zatem założyć, że prawdopodobieństwo tego, 
iż przekonanie jest prawdziwe, biorąc N & E i nie-
redukcyjną logiczną superweniencję, wynosi około 
0,5. Ale w tej sytuacji prawdopodobieństwo tego, 
że zdolności poznawcze tych stworzeń będą wiary-
godne, byłoby niskie. Jeśli masz 100 niezależnych 
przekonań i prawdopodobieństwo każdego wynosi 
0,5, to prawdopodobieństwo, że trzy czwarte z nich 
jest prawdziwe, co stanowi skromny warunek wia-
rygodności zdolności poznawczych, będzie niższe 
niż jedna milionowa.

21

  P. Churchland, „Journal of Philosophy”, LXXXIV, Oc-

P. Churchland, „Journal of Philosophy”, LXXXIV, Oc-

tober 1987, s. 548.

background image

69

1. Nauka i religia. Gdzie naprawdę leży konflikt?

P(R/N & E & LNM) jest zatem niskie.
Ale,  oczywiście,  to  samo  będzie  zachodziło 

z tego samego powodu dla P(R/N & E & NNM), 
gdzie NNM jest wersją nieredukcyjnego materiali-
zmu, w którym własności mentalne superweniują 
na  wartościach  fizycznych  z  nomologiczną  ko-
niecznością.  Pozostaje  nam  redukcyjny  materia-
lizm (RM). Jakie jest P(R/E & RM)? W tym 
przypadku własność posiadania takiej a takiej treś-
 ci mentalnej jest identyczna z jakąś fizyczną, przy-
puszczalnie  neurologiczną  własnością.  Znowu, 
rozważmy jakieś konkretne przekonanie B, utrzy-
mywane przez jedną z naszych istot. Możemy za-
łożyć, że posiadanie B jest adaptacyjne, i to adapta-
cyjne zarówno ze względu na cechy jego treści, jak 
i ze względu na cechy innych własności fizycznych. 
Ale znowu, nie ma znaczenia, czy treść związana 
B jest prawdziwa, czy fałszywa. Możemy zało-
żyć, że fizyczne własności identyczne z własnością 
posiadania treści B są adaptacyjne. Treść związana 
B jest oczywiście albo prawdziwa, albo fałszywa. 
Jeśli jest fałszywa, to w żaden sposób to nie pod-
waża  adaptacyjności  B.  Jeszcze  raz  zatem,  mu-
simy założyć, że prawdopodobieństwo, iż to prze-
konanie jest prawdziwe, wynosi około 0,5. Wtedy  

background image

70

Alvin Plantinga

byłoby jednak mało prawdopodobne, że zdolności 
poznawcze tych istot byłyby wiarygodne.

Wynika z tego więc, iż prawdopodobieństwo 

P(R/N & E) w odniesieniu do tych hipotetycznych 
istot jest niskie. Ale to samo oczywiście tyczy się 
zatem nas – P(R/N & E) jest dla nas tak samo nis kie. 
Następnym krokiem jest spostrzeżenie, że ktokol-
wiek rozumie, iż prawdopodobieństwo P(R/N & E)  
jest niskie, a także zakłada N & E, zdobywa argu-
ment podważający R – powód do odrzucenia R, wy-
zbycia się go, do tego, by nie wierzyć w R dłużej. 
Ten podważający argument nie może sam w sobie 
zostać podważony; jest tak dlatego, że argument, 
który  mógłby  go  obalić,  musiałby  przyjąć  formę 
rozumowania. Oczywiście jednak ten, kto akcep-
tuje N & E, uzyskałby również argument podważa-
jący przesłanki takiego rozumowania, podobnie jak 
twierdzenie, że jeśli przesłanki tego rozumowania 
są prawdziwe, prawdziwa jest również konkluzja. 
Innymi słowy: jakikolwiek argument dla R byłby 
epistemicznie kolisty, na tej zasadzie, że taki argu-
ment presuponuje, iż konkluzja tego argumentu jest 
prawdziwa.

Ale każdy, kto posiada argument podważają- 

cy R, dysponuje jednocześnie argumentem podwa-

background image

71

1. Nauka i religia. Gdzie naprawdę leży konflikt?

żającym każde przekonanie, które uznaje za wy-
twór jego zdolności poznawczych – włączając w to, 
oczywiście, samo N & E. Stąd każdy, kto akcep-
tuje N & E (oraz dostrzega prawdziwość pierwszej 
przesłanki), dysponuje argumentem podważającym  
N & EN & E samo się zatem obala i nie może być 
racjonalnie  akceptowane.  W  takim  razie  istnieje 
konflikt  pomiędzy  naturalizmem  i  ewolucją,  ich 
koniunkcja nie może być racjonalnie akceptowana. 
Ewolucja jest jednak jednym z filarów współcze-
snej nauki. Dlatego zgoda, w kwestii ewolucji ist-
nieje konflikt pomiędzy nauką i religią, albo może 
nauką i quasi-religią, ale nie jest to konflikt pomię-
dzy ewolucją i religią teistyczną. Prawdziwy kon-
flikt istnieje pomiędzy ewolucją, filarem współcze-
snej nauki, a natura lizmem

22

.

22

  Chciałbym  podziękować:  Nathanowi  Ballantyne’owi, 

Mike’owi  Bergamannowi,  Brianowi  Boeningerowi,  To-

mowi  Crispowi,  Ericowi  Hagedornowi,  Matthew  Lee, 

Trentonowi  Merricksowi,  Anne  Paterson,  Johsowi  Ras-

mussenowi,  Luke’owi  Van  Hornowi,  Rene  ven  Wouden-

berg oraz szczególnie Michaelowi Rei.